Cena za bycie uczniem Chrystusa Łuk 9,49 -
Pan Jezus zna nas doskonale wie w czym jesteśmy dobrzy a w czym słabi co nam dobrze wychodzi a co gorzej.
Człowiek którego Jezus spotkał złożył mu wielką deklaracje. Że będzie mu towarzyszył wszędzie dokądkolwiek On się uda. Pewnie nie do końca był świadomy swojej obietnicy nie miał pojęcia jakie Zycie prowadził Pan Jezus.
Często jesteśmy gotowi składać Bogu deklaracje wierności oddania miłości ale jak jest z dotrzymywaniem tych deklaracji. Niekiedy robimy to pospiesznie nie przeliczając kosztów które będziemy zmuszeni zapłacić za pójście za Panem.
Jezus uświadamia temu człowiekowi że jego służba nie jest łatwa i tak naprawdę nie ma On Domu chociaż każda istota na tym świecie ma jakieś swoje miejsce.
Może ten człowiek myślał że dzięki Jezusowi zrealizuje jakieś swoje osobiste plany które były skrywane w Jego sercu. Może myślał o dużym ładnym domu, który może otrzymać za wierną służbę Panu.
Żaden chrześcijanin nie powinien przywiązywać się do życia na ziemi. Żaden z nas nie powinien przywiązywać się do tych rzeczy które mamy tutaj na ziemi.
Gdy staniesz się uczniem Chrystusa w pewnym sensie zostaniesz pozbawiony swojego domu ale zyskasz mieszkanie trwalsze nie na ziemi ale wieczne nie ręką ludzka zbudowane. Musimy sobie zdać sprawę że ludzie tego świata pokładają nadzieje w rzeczach które są ręką ludzką zbudowane my mamy pokładać nadzieje w Bogu i Bożych obietnicach.
Ile jesteś gotowy zostawić aby być wierny Chrystusowi. Czy jesteś gotowy zostawić swój dom, czy jesteś gotowy zostawić swoja pracę może to będzie twoja narzeczona lub narzeczony który nie chce być uczniem Chrystusa i teraz masz dylemat co wybrać. Wybierz Chrystusa.
Może jest to jakiś grzech który lubisz i kochasz i wcale nie chciałbyś rozstawać się z nim
Łukasza 5:11 A wyciągnąwszy łodzie na ląd, opuścili wszystko i poszli za nim.
Łukasza 5:27 A potem wyszedł i ujrzał celnika, imieniem Lewi, siedzącego przy cle. I rzekł do niego: Pójdź za mną.
28 I pozostawiwszy wszystko, wstał i poszedł za nim.
Łukasza 14:27 Kto nie dźwiga krzyża swojego, a idzie za mną, nie może być uczniem moim.
Pierwszy człowiek na spotkany na drodze przez Jezusa był zachwycony jego nauką i jego działalnością szybko chciał się do Jezusa przyłączyć. Pan Jezus uświadamiał z czym wiąże się taka służba. Z kolei drugi napotkany człowiek został sam przez Pana wezwany i zaproszony do grona Jego uczniów.
Chciał iść za Jezusem ale na swoich warunkach.
Pogrzebanie Ojca wiązało się z oczekiwaniem na Jego śmierć. W zakonie był nakaz grzebania bliskich i to nie było nic złego, ale tu spotykamy się z sytuacją kiedy Jego Ojciec jeszcze żyje. Nie wiadomo jak musiałby oczekiwać na jego śmierć żeby go pogrzebać.
Jak wielu ludzi zostało powołanych przez Pana i może z chęcią by poszło gdyby nie jakieś ale które nie pozwala im pójść za Panem. Dla tego człowieka tym ale był pochowanie Ojca. Czym ono jest dla nas co cie powstrzymuje przed tym żeby pójść za Chrystusem. Może to jest twoja rodzina której się obawiasz. Boisz się bo nie wiesz jaka będzie ich reakcja, a może wiesz że jeśli tylko zaufasz Chrystusowi zostaniesz pozbawiony rodziny, odetną się od ciebie zamykając się na wszelki kontakt. Może sąsiedzi, albo szkoła, może młodość cie powstrzymuje mówisz sobie: jestem jeszcze młody mam czas to też jest ale.
Reakcja Jezusa jest zadziwiająca. Jezus mówi grzebanie umarłych zostaw umarłym. Co to oznacza. Rzeczy tego świata zostaw ludziom tego świata. Tak często wydaje nam się że sprawy które organizujemy w tym świecie i zajęcia w których bierzemy udział nie zostały by uczynione bez nas. Sprawami tego świata może się zając każdy człowiek tego świata ale kto się zajmie sprawami Królestwa Bożego. Może to uczynić tylko ktoś odrodzony ktoś kto zna Boga kto może temu zgubionemu światu powiedzieć gdzie jest prawda.
Jestem przekonany o tym że jak staniemy przed tronem Chrystusa to będziemy różnych rzeczy żalowi, ale jednej jestem pewien – zmarnowanego czasu. Tak moi drodzy będziemy żałowali tego że zmarnowaliśmy wiele czasu. Będziemy żałowali zbyt wielu chwil spędzonych przed telewizorem, poświeconego na nasze hobby, zbyt wiele czasu spędzonego na gadaniu o niczym, na zakupach, przed gazetami. Niech umarli grzebią swoich umarłych a ty idź i głoś że przybliżyło się królestwo Boże że już jest że można w nim się znaleźć że można mieć przebaczone grzechy że jest dzisiaj dzień łaski że Chrystus chce przyjąć największego grzesznika.
Chrystus ma Apel do ciebie idź i głoś czy odpowiesz na ten apel czy posłuchasz Bożego syna czy dalej będziesz zajmował się głównie sprawami które z punktu widzenia Boga są martwymi. Ktoś powiedział że najbardziej istotne sprawy zostawiamy na koniec, najbardziej niedocenianą służbą w kościele jest służba słowa i modlitwy. Gdybyśmy tylko zdobyli się na odwagę i zaufali naszemu Panu i starali się okazywać bezgraniczne posłuszeństwo to zmiany w naszym życiu. i naszych kościołach byłyby tak daleko posunięte że bylibyśmy zadziwienie czego Chrystus może dokonać w naszym życiu.
Łukasza 14:17 I posłał swego sługę w godzinę wieczerzy, aby powiedział zaproszonym: Przyjdźcie, bo już wszystko gotowe.
18 I poczęli się wszyscy jeden po drugim wymawiać. Pierwszy mu rzekł: Kupiłem pole i muszę pójść je zobaczyć; proszę cię, miej mię za wytłumaczonego.
19 A drugi rzekł: Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, miej mię za wytłumaczonego.
20 A inny rzekł: Żonę pojąłem i dlatego nie mogę przyjść.
I znów mamy kogoś kto jest zainspirowany przez Jezusa i czuje się przez niego wezwany, ale tym razem rodzina stoi na przeszkodzie. Człowiek ten chce przedtem zanim pójdzie za Chrystusem pożegnać się z rodziną. Może ty przychodzisz na społeczności od jakiegoś czasu mimo to nigdy nie podjąłeś faktycznej decyzji że by pójść za Jezusem. Na pierwszym miejscu w życiu tego człowieka nie było pragnienie podążania za Panem, ale na pierwszym miejscu przed Bogiem stała rodzina. Może modlisz się od wielu miesięcy i o to żeby Bóg zagazował się w twoje Zycie i nic się nie dziej. Czy potrzeba bliskości Boga jest na pierwszym miejscu czy tylko wydaje ci się że tak jest.
Może idziesz za Jezusem od wielu lat mimo to ciąży ci podążanie za nim jesteś rozdarty miedzy ten świata a służbę Bogu. I tak jak mówi pan ciągle oglądasz się za siebie.
Idąc za tytułem kazania zadaje ci pytanie ile jesteś gotowy zapłacić za podążanie za Chrystusem. Czy jesteś gotowy zrezygnować z wygodnego życia by przynosić Bogu owoc? Czy jesteś gotowy zrezygnować z rodziny? Czy jesteś gotowy zrezygnować z własnych planów na rzecz Bożych? Czy jesteś gotowy w końcu zrezygnować z prawa do własnego życia i przekazać je w ręce Chrystusa mam wielka nadzieje że tak.
Nie jest głupcem ten oddaje to czego zatrzymać nie może żeby zyskać to czego nie można stracić