ZABAWA SYLWESTROWA U PINGWINÓW

ZABAWA SYLWESTROWA U PINGWINÓW

Honorata Moczydłowska


W krainie, gdzie wszystko było pokryte białym, puszystym śniegiem, mieszkała rodzina pingwinów Białków. Mały pingwinek Pimcio spoglądał na świat przez okno, na którym mróz wymalował swe fantazyjne wzory. Gdy pochuchał na szybę i potarł w tym miejscu łapką, mógł przez tak zrobiony otwór dokładnie wszystko obejrzeć. Z nieba spadały lśniące płatki śniegu, trochę podobne do wiórków kokosowych, które mama dodawała do ciasta, ale te wydawały się znacznie większe. Wszystko było przykryte białą, puchową kołderką, a woda w morzu stała skuta grubym lodem. Inne pingwinki być może też tkwiły z noskami przyklejonymi do szyby, ponieważ był późny wieczór, a na dworze panował przejmujący chłód. Obserwowanie mroźnej zimy z ciepłego wnętrza było bardzo przyjemne.
Tymczasem w domu panowało wielkie zamieszanie, którego Pimcio w ogóle nie rozumiał. Rodzice biegali po schodach w górę i w dół, jakby mieli gorączkę. Mama - pingwin szukała swojej broszki, a tata-pingwin nie mógł znaleźć nowego krawata. „Co może być w tym momencie ciekawszego niż wpatrywanie się w śniegowe płatki?” - myślał pingwinek, patrząc na podenerwowanych rodziców. Był jeszcze za mały, aby pojąć, że mama i tata chcą być w tę noc bardzo eleganccy. Tam, gdzie się wybierali, miało być mnóstwo odświętnie ubranych gości. Oni więc też chcieli się dobrze zaprezentować.
Pysia, starsza siostra pingwinka, wyjaśniła, iż rodzice wybierają się na bal do państwa Chichotków. Pimcio nie wiedział, jak wygląda bal, gdyż jeszcze nigdy na takim nie był. „Dzisiejszej nocy wszystkiego się dowiesz” – szepnęła tajemniczo Pysia. Pingwinek długo zastanawiał się, patrząc w rozgwieżdżone niebo, cóż mogą oznaczać tajemnicze słowa jego siostry. Mama i tata założyli swe śliczne ubrania i spryskali się pachnidłami, których zapach unosił się w salonie i „gryzł” w nosy Pimcia i Pysię.
Rodzice byli już gotowi do wyjścia, szybko pożegnali się ze wszystkimi dziećmi. Potem wsiedli do szybkobieżnych sań polarnych i pomknęli z wiatrem po białych górkach i pagórkach do państwa Chichotków.
Tego wieczoru, jeszcze przed wyjściem rodziców na bal, do Pimcia i Pysi przyszły pingwinki z sąsiedztwa. Najstarsza wśród nich była Zysia, wraz z nią przybyła jej młodsza siostra Marcysia i najmłodszy braciszek Żużu – rówieśnik Pimcia. Starsze dziewczynki miały za zadanie opiekować się młodszym rodzeństwem.
Wszystkie dzieci zgodnie obejrzały film „O białym niedźwiedziu”, a potem - ponieważ zgłodniały - postanowiły coś przekąsić. Pysia, jako gospodyni domu, powyciągała przygotowane na różne sposoby ryby - ulubione danie pingwinów. Były ryby smażone oraz w galarecie, w occie i oliwie, a także wędzone. Ale Pysia, Zysia i Marcysia postanowiły spróbować również owoców morza, którymi tak zachwycali się dorośli. Wyjęły małże, krewetki, ośmiornice i wrzuciły je do garnka z wrzącą wodą. Kiedy już wszystko się ugotowało, wystudziły danie i zabrały się za próbowanie tych morskich frykasów. Chłopcy odwracali głowy ze wstrętem. „Fuj, to nie dla nas!” – krzyknęli prawie równocześnie. Dziewczynki wsadziły do ust małże i ostrożnie zaczęły żuć. „Smakuje prawie jak guma do żucia” - krzyknęła Marcysia. „Faktycznie, jak guma” - potwierdziła Zysia. Pysia wypluła małże do kosza. A za nią po kolei to samo zrobiły jej koleżanki. Młoda gospodyni domu chwyciła jedną ośmiorniczkę i ruszyła z nią w stronę Pimcia i Żużu, którzy zaczęli prędko uciekać. Pozostałe dziewczynki też złapały w ręce ośmiorniczki i, rozbawione, goniły z nimi chłopców po całym domu. Zabawa była przepyszna!

W końcu wszyscy, zmęczeni gonitwą, padli zdyszani na dywanie w salonie. Marcysia przypomniała sobie, że przecież przynieśli ze sobą szablony i farby żelkowe. Pysia i Pimcio zaciekawili się, bo jeszcze nigdy nie malowali takimi farbami. Wszystkie pingwiny z zapałem zabrały się do pracy. Starsze dziewczynki porozkładały na stole w kuchni wszystkie potrzebne materiały i narzędzia. I zaczęło się wielkie malowanie. Dziewczynki pomagały trochę Pimciowi i Żużu w tworzeniu bajkowych zimowych witrażyków, gdyż nie było to wcale takie proste. Gdy skończyli, ich oczom ukazał się baśniowy świat, w którym królowały śnieżynki, chatki obsypane śniegiem, złote i srebrne gwiazdki, uśmiechnięte bałwanki, białe niedźwiedzie, pingwiny w sylwestrowych, czarnych frakach, wielkie sanie z reniferami, a także królowa śniegu i jej lodowy zamek.
„Trzeba to wszystko teraz przykleić na szyby” – powiedziała Zysia i już po chwili pingwinki z radością przyczepiały kolorowe witraże. „Ojej! Dzięki waszym farbkom powstał zimowy, zaczarowany świat” - stwierdził zadowolony Pimcio, patrząc na ozdobione okna. „Te farby nazywają się Wesołe Żelki” – wykrzyknął dumnie Żużu. „Ładnie” – przyznała Pysia. Zysi przyszedł do głowy pomysł, aby zobaczyć, jak prezentują się one od strony podwórza. Pingwinki z entuzjazmem podchwyciły tę myśl, ubrały swoje ciepłe futerka oraz kozaczki i wyskoczyły przed dom. „Ach, ale cudnie!” – stwierdzili chórem, podziwiając swoje okienne dzieła. „Przecudnie!” - zawołał Pimcio.
Nagle z dachu zsunęła się duża zaspa śniegu wprost na małego Żużu. Wszyscy wybuchnęli śmiechem, gdyż w ciągu sekundy pingwinek zamienił się w... bałwanka! Siostra pomogła mu wydostać się spod śniegu. Żużu ulepił śnieżną kulę i pac nią w Zysię. Z kolei ona rzuciła śnieżką w Pimcia, a Pimcio w Marcysię. I tak zaczęła się śnieżna bitwa. Pingwinki bawiły się i śmiały w najlepsze, zapominając zupełnie o szybko płynącym czasie. Pingwinkowi Żużu zrobiło się zimno i zawołał: „Chodźmy już do domu, zmarzłem!”. „I ja też!” - zawołała Marcysia i cała gromadka pobiegła schronić się w ciepłym domu.
W salonie Pysia spojrzała na duży tykający zegar. „Jejku, zaraz będą wracać rodzice, a my jeszcze nie śpimy!” – krzyknęła. Pingwinki pospiesznie złożyły sobie życzenia, wołając „Szczęśliwego Nowego Roku!” i pozawijały się w swoje puchowe, pachnące wanilią kołderki. „Ale była świetna zabawa… Czy to tak jak na balu?” „Tak… chociaż wcale nie tańczyliśmy – uśmiechnęła się Pysia - ale było bardzo wesoło.” „To był nasz dziecięcy bal – najbardziej oryginalny na świecie” – dodała Marcysia. A kiedy wrócili rodzice i zajrzeli do ich pokoju, wszystkie pingwinki już smacznie spały.


















Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Zabawa taneczna - Pingwin
ZABAWA MATEMATYCZNA
zabawa karn., konspekty, scenariusze
Wierszyki sylwestrowe, Wiersze
Zabawa stymulująca rozwój mowy(1), Logopedia z audiofonologią
Zabawa badawcza, Pedagogika
ZABAWA MATEMATYCZNA -DODAWANIE I ODEJMOWANIE LICZB .DWUCYFROWYCH KOLOROWANIE, MATERIAŁY DO ZAJĘĆ, KO
Obok napisz wyrazy o znaczeniu przeciwnym, ^ MATERIAŁY (edukacja, terapia i zabawa)
O Nowym Roczku i młynarzu Sylwestrze, scenariusze i inscenizacje różne
niebezpieczna zabawa, demonologia
Zabawa paluszkowa, Scenariusze i Plany
Pingwin królewski
Nauka pisania może być zabawą
Zabawa światłem
WTOREK ( 06 zabawa muzyczna
ZABAWA I TOŻSAMOŚĆ
ĆWICZENIE BUDUJĄCE WIĘZI I ATMOSFERĘ W ZESPOLE CZ 8 ZABAWA UTWÓRZ FIGURY
Drozdowski Bohdan KLATKA CZYLI ZABAWA RODZINNA

więcej podobnych podstron