Błogosławiony cesarz i tragiczny upadek katolickiej dynastii: Dlaczego nie powinno się świętować zakończenia I wojny światowej
The Blessed Emperor and the Tragic Fall of A Catholic Dynasty: Why Nobody Should Be Celebrating the End of World War I.
11.11.2018
Błogosławiony cesarz i tragiczny upadek katolickiej dynastii: dlaczego nikt
nie powinien świętować zakończenia I wojny światowej
Dr Peter E. Chojnowski - 11.11.2018
W 100 rocznicę "rozejmu" kończącego I wojną światową i ustawiającego scenę dla II wojny światowej, musimy uznać tragedię, która trwa 100 lat. Jest to wiek po-chrześcijański. Ten właśnie wiek widział Stalina, Hitlera, Pol Pota, Mao, Harry Trumana – tego znanego z Hiroszimy / Nagasaki, i polityczną i społeczną degenerację zachodu, i rozkład zachodniego chrześcijańskiego ładu światowego, jest tylko częścią tragedii patrzącej nam w oczy kiedy myślimy o tej 100 rocznicy oszukańczego i tragicznego zakończenia jednej z najbardziej katastrofalnych wojen w dziejach ludzkości.
Kiedy 11 listopada 1918 podpisano rozejm, Niemcy, uznając przedstawione przez Woodrow Wilsona oszustwo – na pewno jednego z najgłupszych prezydentów w historii Ameryki – jako "13 Punktów" – nie uważali iż kapitulują. Nie powiedziano im że kapitulowali, a tak było. "Samo-stanowienie" byłoby tylko dla faworyzowanych przez siły masońskie. To na pewno nie odnosiło się do Austriaków, którzy dołączyli do niemieckojęzycznych pobratymców by utworzyć silne germańskie środkowo-europejskie państwo.
Nie zezwolono im na to, gdyż Wilson uważał, że taka potęga – skoro miałaby wyraźną katolicką większość – byłaby pod "kontrolą" papiestwa. Ani Niemcy ani Austriacy nie mogli zachować starych monarchii dlatego, że Ameryka zagroziła im blokadą głodową gdyby nie przyjęli republikańskiej formy rządu. Ta forma rządu wyprodukowała narodowy socjalizm i komunizm w Europie środkowej i wschodniej. Kretyńską nienawiść Wilsona do monarchii najlepiej pokazało jego uniesienie kiedy usłyszał o upadku cara Mikołaja II w Rosji – by zastąpiła go republika parlamentarna – powiedział: "W końcu Rosja pasuje do Ligi Honoru!" Nie można sobie wyobrazić bardziej wywołującego mdłości stwierdzenia w tej sytuacji.
Kiedy zrozumiemy to, że I wojna światowa, która powinna być regionalnym i krótkotrwałym konfliktem między nadmiernie uzbrojonymi i śmiesznie antagonistycznymi mocarstwami europejskimi, stał się ideologiczną krucjatą przeciwko monarchii, z uwagi na cichą obietnicę amerykańskiej interwencji danej przez Woodrow Wilsona – który prowadził kampanię w
1916 ze sloganem "on trzymał nas poza wojną" – tragedia wojny staje się jasna. Nie tragedia rezultatu, który był katastroficzny, a tragedia, że wojna w ogóle się toczyła, staje się jasne.
Niszcząc wielkie monarchie Europy, w Niemczech, Austrii i Rosji, wojna zniszczyła chrześcijaństwo – oficjalne uznanie, że Wszechmocny Bóg panuje nad ludźmi, przez mężczyzn czy kobiety zależne w swojej pozycji od Woli Boga, a nie woli ludzi. Od 11 listopada 1918 zabrali świat od Boga i ukształtowali go na swój obraz.
Jaki był obraz tego przemodelowanego świata? Rozpocznijmy od częściowej listy: socjalizm, komunizm, Lenin, Stalin, Mao, gułag, obóz koncentracyjny, narodowy socjalizm, dominacja finansów na świecie, wojny ideologiczne przeciwko innym narodom i przeciwko swoim "wstecznym" ludziom w liczbie 200 mln zgonów, zimna wojna lokująca reżim pewnej wzajemnej destrukcji, niekończące się wojny na peryferiach, Agent Orange, Operacja Gladio, 9/11, islamizacja prochrześcijańskiej Europy, amerykanizacja Kościoła Katolickiego z II SW, i powiedzmy to – zniknięcie i zastąpienie fatimskiej wizjonerki przez kryminalną kościelną elitę. [czytaj kilka postów nt. Dwie siostry Łucje na moim chomiku]
Oczywiście, jednym z najbardziej tragicznych aspektów I wojny światowej jest upadek dynastii Habsburskiej. Wraz ze stabilizacją Świętego Cesarstwa Rzymskiego przez stanie się praktycznie jego dziedzicznymi spadkobiercami tego Cesarstwa, oni byli też awangardą katolickiej kontrreformacji. W bliższych nam czasach, w 1903, Cesarz Austrii Franciszek Józef, korzystając z prawa ustanowionego traktatem ze Stolicą Apostolską, zawetował wybór kard. Rampolla, szefa loży masońskiej, którą zorganizował sam kardynał, tym samym umożliwił wybór papieża św. Piusa X i doktrynalną immunizację Kościoła Katolickiego przed herezją modernizmu.
Bardzo wiele mówi to, że 100 lat temu chrześcijaństwo nie degenerowało się i nie było przeżarte robactwem, a raczej nasza chrześcijańska cywilizacja osiągnęła stan dojrzałości objawiający się w przywódcach Kościoła i państwa katolickiego, świętości, znajomością polityki moralności Cesarza Karola z Austrii i papieża św. Piusa X. Nasza chrześcijańska cywilizacja nie umarła ze starości, a zamordowali ją wrogowie.
W
hołdzie jednemu z dużych "przegranych" w I wojnie
światowej, Karolowi, Cesarzowi Austrii i Królowi Węgier, spójrzmy
na jego życie i historyczną ofiarę.
A) Rozpoczyna
się wejście Karola na tron
Austro-Węgry
pozostają kamieniem węgielnym Europy
Leroy-Beaulieu (1903)
Kiedy w zamku Persenbeug 17 sierpnia 1887 urodził się Karol von Habsburg, cesarstwo w którym się urodził i którym miał rządzić, można było określić jako "przetrwanie". Naszym współczesnym z ostatnich kilku pokoleń przyzwyczajonym do państw narodowych o pojedynczych narodowościach i kruchego liberalnego systemu demokratycznego, powstałego w ostatnich latach Oświecenia, niezwykle trudno jest sobie wyobrazić, jak tak wielkie przedsięwzięcie mogłoby się trzymać razem.
Rządzone przez dynastyczny klan, który rządził, mniej więcej, niekwestionowanie przez 500 lat, składające się z 12 głównych narodowości, mające nieprzerwaną tradycję sięgającą Świętego Cesarstwa Rzymskiego, otoczone budynkami, które emanowały chwałami wojowniczego barokowego ducha katolickiej kontrreformacji, taki byt mógł być tylko postrzegany przez wielu liberałów, jako nadający się do rychłego upadku. Faktycznie, wrogość wobec starej Austrii i wszystkiego za czym się opowiadała najlepiej wyraził stary liberalny brytyjski premier Gladstone, kiedy powiedział: "Nie ma ani jednego przypadku, ani jednego miejsca na całej mapie, gdzie mógłbyś wskazać palcem i powiedzieć 'Tam Austria zrobiła dobrze'".
Problemem dla europejskiego i anglo-amerykańskiego liberała w odniesieniu do Habsburgów w Austrii było to, że drugi co do wielkości byt polityczny w Europie w tamtym czasie nie upadł ani nawet "nie rozpadł się". I to pomimo ciągłych politycznych i fizycznych ataków wymierzonych przeciwko cesarskiej dynastii. Cesarz Franciszek Józef, rządzący od czasu nieudanej rewolucji nacjonalistycznej w 1848, poniósł największy ciężar fizycznego i psychicznego ataku.
Jego brata, Maksymiliana, zabili meksykańscy lewicowcy, przy poparciu Ameryki, w 1867; Arcyksięcia Rudolfa, dziedzica całego cesarstwa i jedynego syna Franciszka Józefa, "samobójowano" w posiadłości myśliwskiej w Mayerling w 1889 (zdaniem nieżyjącej Cesarzowej Zyty, śmierć w Mayerling nie była samobójstwem, a częścią politycznego spisku obcych agentów). Cierpienia tego szczególnie surowego cesarza (w ostatnim dniu życia zgodził się na odmawianie porannych modlitw siedząc, zamiast klęczeć jak robił przez całe życie) doprowadzono do poziomu nadludzkiego, kiedy w 1898 włoski antychryst zamordował jego małżonkę.
Podczas tych oszałamiających wydarzeń (które NIE zachwiały imperialnego systemu), Arcyksiążę Karol, wnuk drugiego najmłodszego brata Cesarza Franciszka, był zaraźliwie czarującym dzieckiem, interesującym się żołnierzykami, uprawiającym swój mały zagonek w ogrodzie dla lokalnych biednych, i uczącym się czytać i pisać po niemiecku i angielsku, w wieku 6 lat płynnie znał te języki dzięki edukacyjnym wysiłkom jego irlandzkiej niani, pannie Bridie Casey. Kiedy był dorosły mówił płynnie 7 językami.
Tu jest ciekawostka warta zauważenia, że gdyby Karola zaproszono w 1919 na Konferencję Wersalską, byłby jedynym uczestnikiem wśród liderów Ameryki i Europy, poza notorycznym antyklerykałem Georges Clemenceau, który mógłby osobiście rozmawiać, bez tłumacza, z każdym innym uczestnikiem konferencji. Być może, dodaniem oliwy do ognia warto wspomnieć, że gdyby go zaproszono, byłby jedynym obecnym liderem, który faktycznie dowodził żołnierzami na froncie podczas pełnej kataklizmów walki.
Wydarzenia wywarły poważny wpływ na młodego arcyksięcia w 1900, gdy jego wuj i następca cesarskiego tronu, Franciszek Ferdynand, ogłosił cesarzowi, że jest gotów naruszyć dynastyczne prawa Domu Habsburgów poprzez ślub z kobietą poniżej jego pozycji i, co równie ważne, kobietą ze specyficznej klasy społecznej w cesarstwie, a mianowicie czeską hrabiną Zofią Chotek.
Ale tych praw dynastycznych, sformułowanych w celu ochrony obiektywności i godności dynastii, nie można było przeoczyć. W Pałacu Hofburg w Wiedniu odbyła się niezwykle uroczysta ceremonia, która sama pokazała to, że czcigodne "stare" sposoby były bardzo żywe pod koniec XIX wieku w Europie. Wszyscy starsi członkowie rodziny Habsburgów spotkali się z Arcybiskupem Wiednia, kard. Antonem Grushchą i prymasem Węgier.
W samo południe cesarz Franciszek Józef, stojąc przed tronem w Izbie Prywatnej Rady, ogłosił, że "zawsze pragnął robić to, co najlepsze dla członków mojego Domu Arcyksiążęcego, i by dać mojemu siostrzeńcowi nowy dowód mojej szczególnej miłości, wyraziłem zgodę na jego małżeństwo z hrabiną Zofią Chotek. To prawda, że hrabina Zofia Chotek ma szlachetne pochodzenie, ale jej rodzina nie jest tą, która zgodnie z obyczajami naszego Domu, może być uważana za równego pochodzenia ... To małżeństwo powinno się traktować jako małżeństwo morganatyczne, a dzieci, które z Bożym błogosławieństwem mogą wyjść z tego związku, nie mogą zatem uczestniczyć w prawach członków Domu Arcyksiążęcego". Od tej chwili 12-letni uczeń Karol, bratanek Franciszka Ferdynanda, miał być szkolony na następcę katolickich tronów Austrii i Węgier.
B) Małżeństwo i proroctwo św. Piusa X
W małżeństwie młodego arcyksięcia z Zytą z Bourbon-Parmy możemy dostrzec subtelne sposoby, w jakie Wszechmocny Bóg wplata swój opatrznościowy plan dla ludzkości, używając delikatnej materii osobistych i intymnych ludzkich spraw. Ale widzimy też w jaki sposób ludzie, poprzez ignorancję i złośliwość, mogą działać przeciwko oczywistej i wyraźnej (lub jak to ujmuje teologia, "przedawnionej") Bożej woli. Jeśli chodzi o jego małżeństwo, Karol chciał uniknąć problemów związanych z małżeństwem wuja, żeniąc się z osobą królewskiego pochodzenia, taką, którą mógłby kochać i ufać jako żonie i matce swoich dzieci.
Znalazł taką w Zycie z północo-włoskiej gałęzi dynastii Bourbonów, Bourbon-Parmas. Rodzina z 24 dziećmi (z których 3 zostały benedyktyńskimi zakonnicami) kierowana przez ojca Zyty, Księcia Roberta Bourbon-Parma, była zasadniczo francuska pod względem kultury i zrozumienia, rządziła maleńkim włoskim księstwem Lucca in Parma od 1748 do czasu kiedy terytorium przejęły siły liberalne włoskiej Risorgimento kierowanej przez masońskiego Księcia Camille Cavoura i królewski dom Savoy.
To z braćmi Zyty, Sykstusem i Ksawerym Karol jako dziecko spędzał dużo czasu na wakacjach z Bourbon-Parmas. Wtedy mało można by zdawać sobie sprawę z tego, że 20 lat później, tych trzech mężczyzn znajdzie się w środku potencjalnie udanego prywatnego przedsięwzięcia doprowadzenia do końca europejskiego koszmaru "wielkiej wojny", którą toczono w latach 1916-1918. Bez tych prawdziwych i katolickich rodzin troszczących się o prawdziwych ludziach walczących w okopach, Europa musiałaby postrzegać ten okres jako jednolitego braku człowieczeństwa.
Ogłoszenie zaręczyn Karola z młodą księżniczką Zytą (która naukę pobierała w klasztorze Benedyktynów na Wyspie Wight od grupy zakonnic powiązanych z mnichami z Solesmes) przyjęto z ogólną aprobatą. Wyglądało jakby Europa miała być bezpieczna pod dominującym wpływem tych trzech wybitnych katolików, Franciszka Ferdynanda i młodej Zyty. Katolicka przyszłość i trwały związek z przeszłością zostały wykute w ogniu romantycznej miłości. Na pewno teraz kolejne pokolenie będzie mogło powiedzieć "Inne narody zdobywają terytoria wojnami, a ty, szczęśliwa Austrio, małżeństwami!"
Ta złota nadzieja, nadzieja której jeszcze nie mieliśmy przywileju doświadczyć w naszym życiu, na pewno była w umyśle nie mniej ważnego człowieka niż papież św. Pius X, kiedy przyjął nowo zaręczoną Zytę na audiencji w 1911. Przed prywatną audiencją papież odprawił Mszę dla członków rodziny w prywatnej kaplicy, po czym przyjął ich w swojej bibliotece. Rozmowę rozpoczął mówiąc Księżnej Zycie "Jestem bardzo szczęśliwy z tego małżeństwa i dużo oczekuję od niego w przyszłości… Karol jest darem nieba za to co Austria robi dla Kościoła".
Inspirowana przezorność świętego Papieża ujawniła się, gdy później w rozmowie Księżniczka Zyta znalazła się w niezręcznej sytuacji, gdy papież, na pozór, zapomniał o Arcyksięciu Franciszku Ferdynandzie i odniósł się do Karola jako następcy tronu. Zyta wskazała, w bardzo przychylny i dyskretny sposób, że jej przyszły mąż nie będzie bezpośrednim spadkobiercą tronu, najpierw przyjdzie jego wuj, Franciszek Ferdynand. W tym momencie papież wyglądał poważnie i powtórzył, że Karol wkrótce będzie na tronie. Zaskoczona młoda księżniczka powiedziała, że na pewno Franciszek Ferdynand nie zamierzał abdykować - ale papież, wyglądając na zmartwionego i zamyślonego, powiedział cicho: "Czy to abdykacja... nie wiem...".
C) Mord w Sarajewie
28 czerwca 1914, dokładnie 14 lat po oficjalnej zgodzie cesarza na ich małżeństwo, Arcyksiążę Franciszek Ferdynand z małżonką Księżną Hohenburg, po spędzeniu 3 dni na przeglądzie wojsk stacjonujących w prowincji Bośnia, mieli złożyć oficjalną wizytę w stolicy prowincji, Sarajewie. Ten dzień na pewno był jednym z najbardziej tragicznych dni jaki pozna świat. W tym dniu powstającą przez 16 wieków cywilizację zmiażdżył najbardziej fatalny obrót kierownicą w całej ludzkiej historii.
W rozdziale trafnie zatytułowanym "Ostatnie dni ludzkości: 28 czerwca – 4 sierpnia 1914" /
The Last Days of Mankind: 28 June – 4 August 1914, Niall Ferguson, brytyjski historyk, w niedawno wydanej książce "Żal wojny" / The Pity of War, daje nam wgląd w prawdziwy stan austriackiej monarchii, zwłaszcza na terytoriach Bośni-Hercegowiny, w latach prowadzących do tego pamiętnego letniego dnia w 1914.
Według Fergusona, sprawa statusu politycznego Bośni była częścią większej sprawy – co zrobić z Bałkanami po stopniowym wycofywaniu się muzułmańskiego Imperium Tureckiego z europejskiego kontynentu. Sprawa była taka: po Turkach, kto? Przez większość XIX wieku przeciwnikami w tej rywalizacji były Austria, od dawna dręczona wewnętrznymi problemami imperialnymi, i Rosja, bardziej agresywna niż Austria. W tym konkursie Francja i Brytania zwykle łączyły się z Austriakami przeciwko Rosji. Przez cały XIX wiek Prusy, a później Drugie Cesarstwo Niemieckie nie odegrało prawie żadnej roli w tym dramacie.
Ale nowo ustanowione Królestwo Serbii chciałoby realizować politykę nacjonalistycznego powiększania go. Cel "Wielkiej Serbii", który zgromadzi wszystkich etnicznych Serbów w serbskim państwie, był sprzeczny z ideą wielu narodowości w Cesarstwie Habsburskim. Ale nawet w przypadku agresywnego i bezprawnego reżimu serbskiego w Belgradzie, prawdziwie nacjonalistyczny ferment był minimalny w latach poprzedzających rok 1914. Według Fergusona "nie było żadnej nieodpartej siły zwanej nacjonalizmem, nalegającej na to, że Bośnia i Hercegowina nie mogły dalej być jak były: religijnie heterogeniczną prowincją, dawniej Imperium Osmańskim, potem ... okupowaną i administrowaną przez Austro-Węgry, i w 1908 formalnie włączoną do monarchii habsburskiej".
Grupa terrorystyczna pod nazwą Młoda Bośnia nie popierała tego imperialnego austriackiego rozwiązania problemu bośniackiego. 28 czerwca 1914, po dniach pogłosek o możliwych próbach zabójstwa, auto arcyksięcia zaatakowano bombą wyrzuconą z otaczających tłumów. Spadła na dach i zsunęła się za auto i poważnie zraniła członka orszaku, płk von Merizziego.
Wtedy bieg wydarzeń stał się tragiczny i dziwaczny. Po szybkim zatrzymaniu się przy ratuszu, którego urzędnicy nadal wydawali się przyjąć Arcyksięcia z małżonką formalnym obiadem, para królewska postanowiła, że chcieli sprawdzić stan zdrowia von Merizziego. Postanowili jechać nie przez miasto gdzie tłumy oczekiwały Arcyksięcia, a wzdłuż Appelkai, która była opuszczona.
Zanim weszli do samochodów, kilkakrotnie powtórzono decyzję szoferom, z wyraźnym rozkazem "nie ulicą Franciszka Józefa, a opuszczoną Appelkai". Szofer Arcyksięcia miał rozkaz jechania za autem przed nim. Ale kiedy dojechał do punktu rozgałęzienia drogi, prowadzące auto nie jechało Appelkai, a skręciło, wbrew rozkazom, w zatłoczoną ulicę Franciszka Józefa. Zainterweniował młody Serb, suchotnik Gavril Princip, i rozpoczęły się tragiczne wieki XX i XXI.
Wiadomość ta doszła do Karola i Zyty kiedy byli na rodzinnych wakacjach w Reichenau, telegram o katastrofalnych wydarzeniach zastał ich jedzących obiad w małym letnim domku na terenie posiadłości. Natychmiast zrozumieli znaczenie wydarzeń dla ich życia, życia ich narodu i Europy jako całości. W każdej chwili cesarski płaszcz mógł spaść na barki 26-letniego Karola i jego 22-letniej małżonki Zyty. Można tylko sobie wyobrazić zawieszenie i historyczną "elektryczność" jaką musieli posiadać historycznie myślący, kiedy zgromadzone w Wiedniu tłumy były świadkami spotkania młodego następcy ze starym monarchą.
D) Cesarz wojny
Karol nie uczestniczył w krytycznych decyzjach prowadzących do najbardziej fatalnej ze wszystkich, wysłania Serbii ultimatum. Zdaniem Nialla Fergusona, to przede wszystkim niemiecka decyzja o poparciu, a nawet "podżeganie" do ataku wojskowego Austrii na Serbię, zachęciła Franciszka Józefa do podjęcia próby "wyeliminowania ... Serbii jako politycznego czynnika na Bałkanach".
Nie ma nikogo kto może powiedziec, że Karol sprzeciwiał się posunięciom podejmowanym przez Austrię w obronie jej pozycji w Europie przed terrorystycznym krajem jakim stała się Serbia. Ale nie motywował nim niemiecki szowinizm, który był przewodnią inspiracją dla ówczesnych Niemców, którzy w możliwej wojnie widzieli otwarcie zapewnienia niemieckiej dominacji w Europie. Zgadzał się z nieżyjącym wujem Franciszkiem Ferdynandem co do potrzeby federalizacji Cesarstwa Austriackiego.
Najważniejszym aspektem tej nowej decentralizacji władzy będzie konieczność przyznania równego statusu politycznego Słowianom żyjącym w Królestwie Węgier, które od 1866 było równorzędnym partnerem w systemie austriackim. Franciszek Ferdynand wiedział, że spotka się to z całkowitą opozycją węgierskiej arystokracji ziemskiej, która zdominowała węgierski parlament i rząd.
Gdyby, jak Karol oczekiwał, Chorwaci, Słoweńcy, Słowacy i Serbowie mogli otrzymać równy status w cesarstwie, sytuacja ta odpowiadałaby politycznemu ideałowi "pomocniczości" proponowanemu przez Kościół Katolicki za najlepszy sposób wykonywania i podziału władzy, aby dać ludziom i społecznościom prawdziwą kontrolę nad własnymi sprawami, władzę, która byłaby zgodna z ich praktycznym osądem i zgodnym z prawem działaniem politycznym we własnym interesie.
Ale wiedział, podobnie jak jego imperialni przodkowie, że taki system pół-niezależnych grup etnicznych mógł jedynie uniknąć rozdrobnienia i zjadliwego podziału przez jednoczący wpływ Korony i katolickiej rodziny cesarskiej. Powszechna ludzka i historyczna lojalność wobec rodziny, która była częścią europejskiego krajobrazu przez około 700 lat, spowodowałaby, że wszyscy pomyśleliby o nadrzędnym wspólnym dobru, a nie tylko o dobru jednej lub drugiej grupy.
Jak widzieliśmy, w naszej dyskusji na temat morganatycznego małżeństwa z Księżną Chotek, rodzina cesarska była ponad, niezależna od i "niezwiązana z" żadną szczególną "społecznością wyborczą" w cesarstwie czy w Królestwie Węgierskim. Jest to oczywiście jeden z głównych argumentów przemawiających za twierdzeniem, że monarchia jest lepsza od republiki jako forma porządku społecznego i politycznego. Król zawsze ma prestiż, a czasami siłę do przerwania posiadania i przewagi bogatej oligarchii każdego narodu.
To pragnienie osiągnięcia prawdziwie federalnego systemu w cesarstwie które miał odziedziczyć wywołało u niego zwątpienie w jednym z najważniejszych momentów jego stosunkowo krótkiego życia.
Po ponad 2 latach służby jako prawdziwy żołnierz i dowódca na froncie, wraz z działaniem jako wojskowy łącznik ze starym cesarzem, Karol telegram 11 listopada 1916, który wiedział iż przyjdzie. Cesarz był poważnie chory i Karol był potrzebny w Wiedniu.
21 listopada przeszedł koniec dla człowieka, który był ucieleśnieniem tego co było wspaniałe w europejskiej tradycji. Franiszek Józef von Habsburg był nie tylko cesarzem Austrii i królem Węgier od 1848, nie tylko przeżył zabójstwa jego małżonki, jedynego syna, brata i bratanka, ale też uratował Kościół Katolicki korzystając z prawa weta na wybirze kard. Rampolla jako nowego papieża w 1903. Jego interwencja umożliwiła pojawienie się św. Piusa X, wielkiego zwolennika krucjaty przeciwko modernistom.
Karol został cesarzem natychmiast tego dnia w listopadzie. Jednym z jego pierwszych aktów, który od dawna naciskał na jego katolickie sumienie był zakaz długotrwałego zwyczaju, którego zwolennikiem był pra-wuj za swojego panowania, w którym oficer cesarskiej armii musiał wyzwać na pojedynek każdego atakującego jego honor. Taki czyn potępili papieże dziesiątki lat przed XIX wiekiem.
Zanim mógł zostać królem Węgier, Karol potrzebowałby koronacji w Budapeszcie historyczną koroną św. Stefana, symbolem katolickiego narodu wegierskiego. W tym Karol miał duży problem. Koronacja miałaby wielkie znaczenie religijne. Razem z sakramentalnym czynem, to umieściłoby go w linii Królów Wegier, którzy byli spadkobiercami pierwszego apostolskiego króla. Fiasko tej ceremonii osłabiłoby węgierskie zobowiązania wojenne.
Jednym z problemów przeprowadzenia pełnej ceremonii otaczającej przyjęcie korony było to, że musiałby wjechac na wzgórze (utworzone z ziemi pochodzącej ze wszystkich różnych regionów Królestwa Węgier), w koronie, na koni, z obnażoną szablą, kierowaną na wszystkie 4 kierunki jednocześnie zobowiązując się do zachowaia granic królestwa. Karol uważał, że ten czyn, razem ze złożeniem przysięgi koronacyjnej zobowiązującej go do "ochrony ziem św. Stefana", wydawałoby się implikować całkowite zaangażowanie w madziarską (węgierską) dominację.
Ale Karol wkrótce uznał konieczność dokonania takiego aktu duchowego/politycznego w czasie strasznej wojny. Starożytne szaty koronacyjne które miałby założyć Karol, i ceremonia podczas której je dostanie, wszystkie pochodziły z tych odległych czasów X wieku. Reprezentowały dziedzictwo wiary która była wspaniała, i zakorzeniona w solidnej podstawie starożytnej tradycji.
Wśród podziwu i uznania tego najbardziej uroczystego i publicznego wydarzenia Karl wykazał się głęboką pokorą i męską pobożnością. Wiele lat po koronacji dokonanej przez kardynała-prymasa Węgier, kardynał przypominał, że "On [Król] przygotował się solidnie do tej wspaniałej ceremonii. Zbadał każdy szczegół i zastanowił się nad wewnętrznym znaczeniem tego wszystkiego. Jak ksiądz przed święceniami – tak pobożny i rozmodlony był król przed swoją koronacją. Często miałem okazję rozmowy z nim w okresie przygotowawczym, i pamiętam obserwując go na próbach jak i podczas samej koronacji. Poruszające było widzieć jak trudne brzemię poczucia odpowiedzialności spadło na jego młodą duszę. Nie interesowały go ani ornamentacja ani pompa, a tylko obowiązek jakiego podejmował się przed Bogiem, przed narodem i Kościołem. Chciał być tego wartym, do czego został wybrany".
E) Afera Sykstusa
1917, najbardziej przełomowy rok XX wieku (mamy tu na mysli upadek rosyjskiej monarchii, dojście do władzy Lenina, objawienia Matki Bożej w Fatimie, i wejście Ameryki do wielkiej europejskiej wojny), pojawił się z nowym cesarzem w Pałacu Schöbrunn, który chciał natychmiast wejść na ścieżkę prowadzącą do europejskiego pokoju. W tym nawet wyprzedził zorganizowane wysiłki ze strony papieża Benedykta XV w sierpniu 1917, by zaprowadzić pokój na zakrwawionym kontynencie, który przez 3 lata znosił wojnę.
Były próby wewnętrznej reformy politycznej, które posłużyły jako podstawa inicjatywy pokojowej zainicjowanej przez Habsburgów i Bourbonów (dwie historyczne najbardziej prominentne katolickie rody w Europie). Wraz z inicjowaniem polityki rządowej, która gwarantowałaby pewien rodzaj zabezpieczenia społecznego rodzinom w jego królestwie, próbował dotrzeć do Czechów, aby czuli się integralną i równą częścią imperialnego systemu. Tu Karol miał pełne poparcie czeskiego pragnienia większej autonomii politycznej w Czechach (N.B. być może jednym z największych błędów politycznych popełnionych przez Karola było nie dokonanie koronacji w Pradze, a w Budapeszcie).
Problemy, z którymi borykał się monarcha austriacki w próbie zainicjowania federalizacji jego królestwa, były tym samym problemem, z którym borykali się inni monarchowie Europy, gdy zajmowali się sprawami pokoju lub reform wewnętrznych. Wiek XIX i początek XX wieku były wiekiem rządów parlamentarnych. Monarchowie musieli teraz przejść przez rząd i parlament, nad którym mieli różny stopień kontroli. Każda inicjatywa na rzecz dobra wspólnego była w związku z tym zależna od wsparcia specjalnych grup interesów oraz ich przedstawicieli ministerialnych i parlamentarnych. Tak było w przypadku Czechów.
Propozycje cesarza w kwestii autonomii dla narodowości napotkały na absolutny sprzeciw ze strony jego premiera Clam-Martinitza. W autonomicznym rządzie węgierskim jest też jawna wrogość wobec propozycji. Dopiero kiedy zbliżał się koniec wojny w 1918, Karol z własnej królewskiej inicjatywy mógł wydać proklamację nadającą prawa narodom-mieszkańcom jego imperium. Było to słuszne; powinien zrobić to wcześniej. Ale "duch demokracji" wszedł głęboko w krew i kości, nie wspominając mózgu zachodniego człowieka.
Uwolnienie 2.000 głównie czeskich więźniów politycznych z inicjatywy cesarza krytykowali ci, którzy postrzegali to jako oznakę słabości i koncesję dla "rozrabiaków". Co tu jest ciekawe, Niall Ferguson stwierdza co następuje: "Były tam też mniejszości etniczne, które nie chciały niepodległości narodowej do 1914, choć niektóre później by to przyjęły. Czesi i Słowacy w Austro-Węgrzech na przykład, ale i tamtejsi Żydzi z wyjątkiem kilku syjonistów". Oczywiście narody Europy środkowej nie walczyły o to, by "uwolnić się" od wielowiekowych rządów habsburskich.
"Afera Sykstusa" rozpoczęła się kiedy jeden z braci Cesarzowej Zyty, Książę Sykstus Bourbon-Parma napisał list do francuskiego dziennika, na który zareagowali wysocy urzędnicy francuscy, w tym prezydent Poincaré. Sykstus został wykluczony ze służby w armii Republiki Francuskiej ze względu na jego pochodzenie od króla św. Ludwika IX. Był jednak w stanie, za pośrednictwem królewskich kontaktów w całej Europie, otrzymać komisję w armii belgijskiej.
Kiedy pod koniec 1916 Karol został cesarzem, poprosił małżonkę o podjęcie regularnych kontaktów z jej bratem w celu nawiązania relacji z brytyjskim i francuskim rządem. Żeby pokazać jak działały królewskie kontakty – na korzyść milionów – pierwsze oficjalne relacje były dzięki Księżnej Parma, matki cesarzowej i Księcia Sykstusa.
W trakcie ustanawiania przez te tylne kanały kontaktu między oficjalnie walczącymi ze sobą stronami, Książę Sykstus wraz z bratem Ksawerym ciągle próbowali pokazać siłom Entente prawdziwy obraz nowego cesarza. Ten pogląd widzimy w raporcie brytyjskiego MSZ podpisanego przez W Gugota, w którym czytamy: "Cesarz robił wrażenie na ogół, że jest miłym, ale bezbarwnym młodym człowiekiem. W rzeczywistości jest pełen charakteru i autokratyczny. Doradza mu do pewnego momentu cesarzowa, która jest bardzo inteligentna, ale w żadnym sensie nie jest pod jej kontrolą... Wszystkie ostatnie zmiany zostały dokonane przez samego cesarza z własnej inicjatywy. W Austrii stał się niezwykle popularną postacią".
W czasie negocjacji z Francuzami i Brytyjczykami, wszystko za plecami Niemców, minister spraw zagranicznych cesarza/króla Czech Książę Ottokar Czernin podcinał te wysiłki. Mniej więcej w lutym 1917 wysłał wiadomość do książąt Bourbon, do kolan w trwających negocjacjach, mówiąc, że sojus między Austro-Wegrami, Turcją, Niemcami i Bułgarią był nierozwiązywalny, i że zawarcie oddzielnego pokoju dla Austro-Węgier zostało trwale zablokowane.
Proponowane przez Karola warunki Brytyjczykom i Francuzom były bardzo hojne. Karol chciał przekazać siłom centralnym Alzację-Lotaryngię jak i części Włoch, podzielonych przez masońskie państwo włoskie. Był także bardziej niż skłonny przywrócić suwerenność Belgii i ustanowienia południowo-słowiańskiego królestwa, które obejmowałoby Serbów i stanowiłoby integralną i równą część obecnej Monarchii Austro-Węgierskiej.
Po wojnie Książę Sykstus napisał: "Powszechnie było wadomo, że Cesarz Austrii miał bardzo wyraźne poglądy i zdecydowaną wolę w tej kwestii, że zgadzał się z cenionymi nadziejami Polski, Czech, Chorwacji i Jugosławii. Najbardziej wiarygodni przedstawiciele tych krajów wyrazili pełne zaufanie do swojego młodego władcy. Ale nie było pragnienia by iść dalej, czy niszczyć dalej. Nikt nie chciał zerwać niezbędnych i koniecznych więzi lub wzbudzać nienawiści wewnętrzne i zewnętrzne między sąsiadami. Cesarz Karol posunąłby się dalej, ponieważ jego obowiązek wyraźnie pokazał mu, że nie może bezużytecznie poświęcić swojego ludu uporczywości sojusznika, którego duma powodowała jego nadchodzące zniszczenie…oddzielny pokój z Austrią zrealizowałby główny cel wojny ... uratowano by życie tysięcy, nie, milionów ludzi".
Wysiłki Karola nie przyniosły nic oprócz uświęcenia jego duszy. Tajne porozumienie między Brytanią, Francją i Włochami nazwane Traktatem Londyńskim z 1915, okazało się być nie do pokonania przeszkodą. Włosi zobowiązali się do poszerzenia terytorium kosztem Cesarstwa Austriackiego. Wymagaliby spełnienia obietnic zawartych w traktacie, nawet gdyby oznaczało to kontynuację krwawej wojny w okopach. Co więcej, Georges Clemenceau, który stał się jednym z premierów francuskiej republiki parlamentarnej w listopadzie 1917, nie miał skrupułów w swojej zdradzie, gdy oficjalnie ujawniono mu treść negocjacji z Sykstusem.
W kwietniu 1918 zdecydował się opublikować treść listów, w których Cesarz Karol obiecał francuskiemu rządowi wykorzystać osobisty wpływ do wsparcia francuskich roszczeń do Alzacji-Lotaryngii. Natychmiast oddzielny pokój austriacki stał się niemożliwy, ale Karol zupełnie stracił swoją pozycję vis à vis jego niemieckich sojuszników. Były nawet konkretne propozycje ze strony Niemców, by dokonać inwazji i anektować ich sojusznika – Austrię. W tej sprawie, trzeba przyznać, amerykański sekretarz stanu Robert Lansing, potępił tę akcję Clemenceau jako "kawał największej głupoty... niewybaczalny błąd".
Jest drobna sprawa co do tego czy to był czy nie był "błąd". Potęgi Ententy, teraz poparte siłą wojsk Woodrow Wilsona i jego krucjatą na rzecz "sprawienia by świat był bezpieczny dla demokracji", były ideologicznie zaangażowane w rozbijanie i niszczenie starożytnego Cesarstwa, które trzymało razem Europę środkową przez około 500 lat.
To masońskie rewolucyjne zaangażowanie ideologiczne zostało doskonale zaprezentowane w ostatniej poważnej próbie Cesarza Karola, aby dotrzeć do "wroga" w celu sprowadzenia pokoju do spustoszonej Europy. Tę ofertę złożono Ameryce, której wejście do wojny Karol odczuwał jako przejaw pewnej klęski Niemców i Austriaków.
Propozycję pokojową, która uwzględniła wiele dyskusji nad federalistycznymi planami Karola dla grup etnicznych Europy środkowej, złożył dr Heinrich Lammasch dla George'a Herrona w lutym 1918. Dr Lammasch, były 3-krotny prezes Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego w Hadze, był bliskim i zaufanym przyjacielem Cesarza Karola. George Herron to były pastor [minister] kongregacjonistów, i bohater amerykańskich socjalistów, który służył jako nieoficjalne oczy i uszy Woodrow Wilsona w Europie w czasie udziełu Ameryki w wojnie. Spotkanie miało miejsce 3-4.02.1918 w Bernie, Szwajcaria.
Początkowo pod wrazeniem propozycji Lammascha, Herron poprosił iż "prześpi się ze sprawą". W nocy stwierdził, że "walczył z pokusą jak Jakub walczył z Bogiem koło Yabbok". Rano wiedział, że odniósł całkowite zwycięstwo: Lammasch był jedynie złym kusicielem. Nie! Monarchia habsburska musi zniknąć, bo Habsburgowie stanowili przeszkodę dla postępu, demokracji i wolności. Żeby nagrodzić działania tego człowieka całkowicie oddanemu amerykańskiemu mesjanizmowi demokratycznemu swojego politycznego mistrza, Woodrow Wilsona, dał złamanemu Lammasch jedną ze swoich książek przeciwko pokojowi. Takie były ostrza którymi błogosławiony Cesarz Karol przeciął swoją świętość.
F) Koniec chrześcijaństwa
Jeśli możemy powiedziec, że "chrześcijaństwo" to system organizacji społecznej i politycznej, która wyraźnie polega na starożytnej tradycji ucieleśnienia naturalnego i boskiego prawa w instytucjach i strukturach mających wyrażać stworzoną i odkupioną naturę ludzkości, z namaszczonymi przywódcami, których urzędy mają charakter sakralny, to możemy powiedziec, że chrześcijaństwo upadło w 1917. Upadło w Rosji z triumfem marksistów w 1917. Upadło w Europie środkowej poprzez upadek starożytnych dynastii Habsburgów i Hohenzollerów (N.B. Hohenzollerowie pochodzili od wielkich mistrzów katolickich - Krzyżaków).
I przestało to być możliwe w Europie Zachodniej z wojennym triumfem ateizmu politycznego, zwanego także demokracją świecką. Zostało to publicznie przedstawione podczas podpisywania "podmiejskiego" traktatu w Wersalu ("podmiejski" w mentalności i ustępujący "epoce przedmieścia"), w którym po raz pierwszy w historii europejskiej cywilizacji chrześcijańskiej został podpisany traktat, który nie wzywał Świętej Trójcy. Aby wykazać, że papież nie miał jurysdykcji, nawet pośredniej, w sprawach Nowej Demokratycznej Europy, Stolicę Apostolską całkowicie wykluczono ze wszystkich konferencji, które odbywały się w celu stworzenia stabilnego powojennego porządku w przeważającej większości katolickiej Europie środkowej.
W wieku 31 lat Karl został umieszczony w wirze sił, które systematycznie obalały struktury rządu i kultury, które istniały od niepamiętnych czasów. Starał się utrzymać to razem, ten delikatny system narodowości, kultur i lojalności, składając oferty pokojowe wojującemu i ideologicznie zaślepionemu Woodrow Wilsonowi, głosząc z własnej inicjatywy prawa narodów jego imperium i królestwa węgierskiego, i próbując tworzyć rządy do rządzenia rozpadającym się krajem. To był jego obowiązek; próbował go spełnić. Który z jego przodków miał gorsze zadanie. Ale osiągnął świętość poprzez działanie.
Po dwóch próbach odzyskania tronu węgierskiego od "regenta", który odmówił uznania roszczeń swojego króla, Karla i Zitę i ich dzieci poprowadzono na brytyjski statek i bezceremonialnie wyrzucono na portugalską wyspę Madera. Bez pieniędzy i stałego mieszkania, nawet nie otrzymując pieniędzy na zakup drewna na opał w małej chacie w górach, którą musieli zająć z powodu niemożności zapłacenia za hotel, w którym po raz pierwszy zatrzymali się, gdy przybyli na wyspę, Karl był przygotowywany do znoszenia swojej chwili na Golgocie.
G) Śmierć współczesnego świętego
W całym tym omawianiu Karola jako cesarza, zapomnieliśmy wziąć pod uwagę jego pozycję jako ojca. W miłości do swoich dzieci uczucie pokazane przez prawdziwego chrześcijanina objawiało się w ostatnich miesiącach jego życia. Arcyksiążę Otto, jego najstarszy syn, mówił wiele lat później o stałym zachęcaniu przez ojca rodziną, mówiąc im, że wciąż mają wiarę i nadzieję, podkreślając, że wciąż mają siebie nawzajem. Otto i jego siostra Arcyksiężna Adelheid spędzali długie godziny na spacerach z ojcem, rozmawiając z nimi o całej gamie rzeczy. Odpowiadał na ich pytania i próbował pomóc im zrozumieć szczególną pozycję ich rodziny i obowiązki chrześcijańskiego władcy przed Bogiem.
Ogarnia nas pewien smutek kiedy dowiadujemy się, że ostatnia choroba Błogosławionego Cesarza spadła na niego z powodu przeziębienia podczas wizyty w sąsiednim mieście, by kupić zabawki dla dzieci. Kilka dni później musiał przyznać, że jest chory i leżał w łóżku. Zapalenie płuc. Kiedy wezwano lekarzy, początkowo protestował z powodu całkowitego braku funduszy. Cierpiał wiele z powodu prymitywnych zabiegów lekarskich, zastrzyków terpentyny w nogę i "baniek" plecach, które wywoływały okropne pęcherze i doprowadziły go do stanu agonii.
Łącząc swoje cierpienia z Najświętszą Ofiarą Mszy odprawianej codziennie w jego pokoju, słyszano jak mówił: "Muszę tak cierpieć aby mój naród znów się zjednoczył". Gdy stało się oczywiste, że umierał, dostał Ostatnie Namaszczenie. Poprosił by do pokoju wprowadzono na rytuał syna. "Chciałbym oszczędzić mu przeszłość . Ale musiałem go wezwać, żeby pokazać mu przykład. Musi wiedzieć jak należy się zachować w takich chwilach - jako katolik i jako cesarz".
Następnego dnia znowu wezwał Otto do siebie. Dziecko przyszło i klęczało płacząc przy łózku. "Tak bardzo cię kocham" – takie były ostatnie słowa do małżonki. Nie miał już nawet siły by ucalować trzymany przed nim przez małżonkę krzyż. "Dłużej już nie wytrzymam. Bądź wola Twoja… Tak… Tak… Jak zechcesz… Jezu!" Wymawiając Najświętsze Imię zmarł. Dlatego nie czujemy się teraz tak źle. Nowoczesny człowiek walczył z nowoczesnym światem – i wygrał.
http://radtradthomist.chojnowski.me/2018/11/the-blessed-emperor-and-tragic-fall-of.html