MĂlj śpiewnik

Bartne

1.Utonęły w zieleni gór i puchu nieba

W morzu liści i wełnianym swetrze traw.

Moja pamięć, moje myśli niezbadane

Zaklęte w melodii ruskich harf.


Gdzieś na krańcach świata gdzie nie widać

Tylko niebo na ikonach srebrem lśni

Święty spokój ofiaruje nam Mikołaj

Święty spokój w jego skośnych oczach lśni.


Ref.: Dobry Pan mnie wiedzie wyboistą drogą

Dobry Pan życzenia moje zna

Moje mysli poszybują ku pradawnym bogom

A w kopułach cerkwi wieczność trwa.


Na tej drodze rożne słowa już padały.

Słowa złe i dobre, miłość szła i śmierć.

Tylko buki w górach niewzruszone stoją.

Jakby chciały się do nieba wznieść.


2. Nikt nie spieszy się, nie zrzyma, nie złorzeczy,

Życie musi mieć swój smiech i stały trakt,

Wprawdzie zycia tutaj nie da się zaprzeczyć,

Każde słowo znaczy to co znaczyć ma.


Nie ma miejsca na spojrzenia ukradkowe

Tutaj ludziom musisz patrzeć prosto w twarz,

Tutaj serce na wszystko masz gotowe,

Tu na szczytach blisko nieba wiecznie trwasz.






Jesień idzie

Raz staruszek, spacerując w lesie, e A7 e A7
Ujrzał listek przywiędły i blady
e A7 H7
I pomyślał: - Znowu idzie jesień,
e A7 e
Jesień idzie, nie ma na to rady!
C H7 e A7
I podreptał do chaty po dróżce,
C D G e
I oznajmił, stanąwszy przed chatą
C D G e
Swojej żonie, tak samo staruszce
C D G e
Jesień idzie, nie ma rady na to!
C H7 e A7 e H7
A staruszka zmartwiła się szczerze,
Zamachała rękami obiema:
- Musisz zacząć chodzić w pulowerze.
Jesień idzie, rady na to nie ma!
Może zrobić się chłodno już jutro
Lub pojutrze, a może za tydzień?
Trzeba będzie wyjąć z kufra futro,
Nie ma rady, jesień, jesień idzie!


A był sierpień. Pogoda prześliczna.
Wszystko w złocie trwało i w zieleni.
Prócz staruszków nikt chyba nie myślał
O mającej nastąpić jesieni.


Ale cóż, oni żyli najdłużej,
Mieli swoje staruszkowe zasady
I wiedzieli, że wcześniej czy później -
Jesień przyjdzie. Nie ma na to rady.
















Bawitko

Wagą zabraną Temidzie, a G a
Bawimy się w sprawiedliwość.
a G a
Na jednej szali zło kładziemy,
a G a e
Na drugiej dobro i litość.
a G a
Na drugiej dobro i litość.
a G a
Wszyscy się cieszą z równowagi,
Gardła zdzierają w wiwatach.
Wszyscy się cieszą z równowagi,
Wskazówkę puszczamy po latach.
Wskazówkę puszczamy po latach.

Ref: Oj, nieładnie, człowieku nieładnie,
a G a
Oj nieładnie, człowieku brzydko.
a G a e
Ty się całe życie tylko bawisz,
a G a
Czasem sobie zmieniasz bawitko.
a G a
Czasem sobie zmieniasz bawitko.
a G a

Księgami bawimy się w mądrość,
Zabawa to dla upartych.
Z ksiąg budujemy domy i zamki,
Choć przecież księgi też karty.
Choć przecież księgi też karty.
Raz hucza brawa, raz działa.
Znów się gubimy w erratach.
Na ile to mądre, na ile słuszne.
Ktoś nas osądzi po latach.
Ktoś nas osądzi po latach.

Ref: Oj, nieładnie człowieku...

Jest jeszcze jedna zabawa,
Też popularna, choć nie nowa.
Do niej potrzebnych jest dwoje ludzi,
I słowa, i słowa, i słowa.
I słowa, i słowa, i słowa.
Słowami bawimy się w miłość.
Słowa składamy w kwiatach,
Potem przyprószą je liście jesieni,
Odgrzebujemy po latach.
Odgrzebujemy po latach.

Ref: Oj, nieładnie człowieku...





Żeby głodni…

1.Na samym środku nieba

Wznosi się piec do chleba

Najświętszy piekarz w mozole

Wypieka krągłe bochenki

Złociste jak aureole.


Ref.: Żeby głodni nie byli głodni

By markotni byli pogodni

By bezsenność spłoszył sen

Naj, naj, naj


2. Tuż za piecem zwyczajnie

Zdyszany gwiżdże czajnik

Biało nakryte są stoły

Ubrane w kuse sukienki

Parzą herbatę anioły.


3.Staje archanioł w oknie

Za oknem deszcz, ziemia moknie woła do mistrza od smyczka:

Potrzebna taka muzyczka!


4.Cudnie gra, nikt nie słucha

Biel serwet skalała mucha

Herbata dawno ostygła, aniolom opadły skrzydła.


A głodni dalej są głodni

Markotni nie są pogodni

Bezsenność silniejsza niż sen.











Osiołek

1.Czy życie osła musi być zawsze ośle dGdCd

Czy osioł żyć nie może anielsko-wzniośle GdCd

Ochrypłym, drżącym głosem a nawet z łezką CGF

Przemawiał pan Osiołek do łąki i obłoków

dCFCd


Ref.:

Ech gdyby tak skrzydła mieć ogromne i teczowe, eGFC

złotą aureola otulić oślą głowę/ x2 dFCd


Hej ho gdyby tak skrzydła mieć

Gdyby tak skrzydła mieć


2. Był dobry, bardzo dobry, na bąki nie śmiał gderać

Lecz czyż kto żył jak osioł, jak osioł ma umierać

Może kiedy łagodnie bez złości przejdą lata

Rzuci grosz świętości tata z tamtego świata

Hej ho tata z tamtego świata

Hej ho z tamtego świata


3. Już koniec, jak żył tak umarł nasz osiołek

Dębowe spóśćmy wieko, przykryjmy ziemią dołek

Przy ostatniej skibce zanućmy od niechcenia

Że może jednak czasem spełniają się marzenia

Hej ho spełniają się marzenia

Hej ho marzenia





Stary młyn


1.Jego losy zawsze toczyły się kołem

Nasiębiernie przyjmował, co woda przyniosła

Żarna mełły kolejne lata z mozołem.

Czas go toczył lecz w nim ruch jak duch pozo został


Ref.: Znów rok nieboskłonu po kole przepływa

Zatacza kręgi czas w starym młynie.

A on, choć mu stale lat przybywa

Stoi gdy w koło wszystko płynie.


2. Z upływem czasu i rzeki znużonej

Los się obrócił fortuny zrządzeniem

Pochylił się, zgarbił młyn łamany kołem

A po nim się tylko przelewały cienie


3. Kolo było błędne, a on trwał w obłędzie. Próżny trud brał na siebie bełtając strumieniem

Nie bacząc, że chleba już z tego nie będzie Zapatrzyły się w przeszłość młyńskie kamienie


Nie jestem święty

1.Lepiej diabłu lecieć w ramiona adCG

Zwłaszcza gdy diabeł jest piękną kobietą

Niż tylko po to pokusę pokonać

Żeby bez lęku iść ciemną doliną.


Chociaż dałem się wieść mocom ciemnym.

Zbiesiłem się, czarcim uległem czarom

I choć kochałem też beznadziejnie

To miłość przecież znam, niedowiary.


Ref.: A miłość daleko jest od grzechu ada

Miłości mi trzeba jak oddechu /x2 aGa

adCG

Nie biesów to czekają w niebiesiech

Nie pieją ku ich wątpliwej czci hymnów.

Ja święty nie jestem, mój aniele

Ale ty zawsze stój przy mnie.


Nie biesów w niebie czekają z nadzieją

Nie na ich cześć tam hymny pieją.

Choć wiary nie budzę aniele mój

To ty jednak przy mnie stój.


2. Być może garnków nie lepią święci

Ale kto z innej ulepiony gliny

W gorę nie gapi się wniebowzięcie

Gdy grzeszy myślą, słowem lub czynem.


Nie poznałem języka aniołów

A i z człowiekiem dogadać się trudno

Niczego na wiarę ot tak nie przyjąłem

Po co nadzieja karmić się złudną.











gcHf heDA





Miasteczko

1.W miasteczku, które dobrze znam Cae

Na rynku konie grzebią w sianie FDGA

Ratuszem jest na wróble strach CaeGDAGD

I mędrzec w stawie topi kamień.F7+a7E7


Ref.: Uliczki trawa zarośnięte aDaD

W karczmie ostatni kufel piwa aDaD

Czy będzie wojna każdy się pytam. GCGC

Znad lasu jeszcze nic nie widać./x2 a7h7cis7DE


2.A wszak mówili, że uczony bo taka długą nosi brodę.

I nos wieczorem ma czerwony

Gdy wiatr z gór strąca niepogodę.


3. A woły ciągną dzień za dniem

A rok im deszczem smaga skórę

Nim zaśnie mędrzec wiecznym snem

W księgi to wpisze wiecznym piorem.











Imagine- JOHN LENON



Imagine there's no heaven
C Cmaj7 F

It's easy if you try C Cmaj7 F
No hell below us
C Cmaj7  F
Above us only sky
C  Cmaj7 F
Imagine all the people
F  Am  Dm7
Living for today
G  C G7

Imagine there's no countries
C Cmaj7 F
It isn't hard to do
C  Cmaj7 F
No greed or hunger
C Cmaj7 F
And no religion too
C Cmaj7  F
Imagine all the people
F  Am   Dm7
Living life in peace
G   C  G7


You may say I'm a dreamer
C  Cmaj7 E E7
But I'm not the only one
F G  C   E7
I hope someday you'll join us
F G C  C
And the world will live as one

Imagine no possessions
C Cmaj7 F
I wonder if you can
C  Cmaj7 F
Nothing to kill or die for
C Cmaj7 F
A brotherhood of man
C  Cmaj7 F
Imagine all the people
F  Am Dm7
Sharing all the world
G C  G7


You may say I'm a dreamer
C Cmaj7 E E7
But I'm not the only one
F G C  E7
I hope someday you'll join us
F G C E7
And the world will live as one
F G  C



I’M YOURS

Well, you done done me and you bet I felt it
I tried to be chill but your so hot that I melted
I fell right through the cracks, now I'm tryin to get back
before the cool done run out I'll be givin it my best test
and nothin's gonna stop me but divine intervention
I reckon it's again my turn to win some or learn some

But I won't hesitate no more,
no more, it cannot wait
I'm yours


Well open up your mind and see like me
open up your plans and damn you're free
look into your heart and you'll find love love love love
listen to the music of the moment people dance and sing
We're just one big family
And it's our godforsaken right to be loved loved loved loved loved

So, i won't hesitate no more,
no more, it cannot wait i'm sure
there's no need to complicate our time is short
this is our fate
I'm yours

Scooch on over closer, dear
And I will nibble your ear

I've been spendin' way too long checkin' my tongue in the mirror
and bendin' over backwards just to try to see it clearer
But my breath fogged up the glass
and so I drew a new face and I laughed
I guess what I'd be sayin' is there ain't no better reason
to rid yourself of vanities and just go with the seasons
it's what we aim to do
our name is our virtue

But I won't hesitate no more,
no more it cannot wait
I'm yours

Well open up your mind and see like me
open up your plans and damn you're free
look into your heart and you will find that the sky is yours

so please don't, please don't, please don't,
there's no need to complicate,
Cause our time is short
This, this, this is our fate,
I'm yours


Kołysanka dla Misiaków - Martyna Jakubowicz

1) W tym pokoju bardzo cicho dziś D
Po trzech dniach nareszcie śpisz D7
Gdzieś za drzwiami został ból
GD
Całych siebie chcemy dać
D
Kilku ludzi dobrze nas zna
D7
Tylko czasem słabnie nam puls
GD

Ref: Już dobrze, dobrze już
CGD

2) Może trzeba upaść na twarz
D
Swoje rzeczy ubogiemu dać
D7
I zacząć malować bez farb
GD
Przeklinamy dzień za dniem
D
Spisz bo życie Twoje nie jest snem
D7
Taki ciężar tylko zgina ci kark
GD

3)W kącie siedzi anioł stróż
D
Strzeże naszych ciał i dusz
D7
Za godzinę muszę wyjść
GD
Przyjdź po bliskość moich ust
D
Chcę Ci dać trochę wiary w cud
D7
Póki możesz moje wino pij
GD


Alanis Morissette » Let's do it

But that’s why birds do it,
Bees do it,
Even educated fleas do it,
Let’s do it, let’s fall in love.

In Spain the best upper sets do it,
Lithuanians and Lets do it,
Let’s do it, let’s fall in love.

The Dutch in old Amsterdam do it,
Not to mention the Finns,
Folks in Siam do it,
Think of Siamese twins.

Some Argentines without means do it,
People say in Boston even beans do it,
Let’s do it, let’s fall in love.

Romantic sponges they say do it,
Oysters down in Oyster Bay do it,
Let’s do it, let’s fall in love.

Cold Cape Cod clams ‘gainst their wish do it,
Even lazy jellyfish do it,
Let’s do it, let’s fall in love.

Electric eels, I might add, do it,
Though it shocks ‘em I know,
Why ask if shads do it,
Waiter bring me shad roe.

In shallow shoals English soles do it,
Goldfish in the privacy of bowls do it,
Let’s do it, let’s fall in love.

The dragonflies in the reeds do it,
Sentimental centipedes do it,
Let’s do it, let’s fall in love.

Mosquitoes, heaven forbid, do it,
So does every katydid do it,
Let’s do it, let’s fall in love.

The most refined ladybugs do it,
When a gentleman calls,
Moths in your rugs do it,
What’s the use of moth balls?

Locusts in trees do it,
Bees do it,
Even overeducated flees do it,
Let’s do it, let’s fall in love.

Let’s do it, let’s fall in love,
Let’s do it, let’s fall in love



Pod Budą » Przy niedzieli zabawa

A

Przy niedzieli po kąpieli

E

korek od szampana -strzelił

D A

pannie w bieli ktoś dał kielich

h E A

ależ będą się weselić

A E

Przylecieli radość dzielić wszyscy z rajskich stron anieli

D A h E A

dary dali co je mieli potem śpiewać rozpoczęli

A E A D A E D A

To szalona zabawa to szalone święto

A E A D A E D A

stoły całe w potrawach pachnie wokół miętą

D G D G E A E

to zabawa szalona kiedy piją zdrowie

A E A D A E D A

ludzie szersi w ramionach i mocniejsi w głowie

W poniedziałek zaś o świcie

przyszło się mocować z życiem

życiem które znakomicie

wie jak trzeba się wykrzyczeć

Teraz spłacić sto pożyczek i obłowić się sowicie

żeby potem znów na szczycie pić nektary jeść słodycze

To szalona zabawa...

Wróci wiosna, baronowo - Kult


Mówisz, że cię miłość mierzi
d A
Zmierź mnie sobie - wołam - zmierź
d A d
Spójrz - powiadasz - to są piersi
d A
Kogóż natchnie taka pierś?
d A d

A ja twierdzę, baronowo
A d
Wkrótce minie zima,
a C F A
A wiosną zaczną się na nowo
d g d
Nasze słodkie tru la la
d A d

Znowu będę twój Don Diego
A d
Znowu księżyc, znowu bzy
C F A
Jak u Pawła Geraldiego
d g d
Sitwa zmysłów - ja i ty
d A d

I nie powie stary baron
d A
Więcej do mnie: Paszoł won!
d A d
Nie wypchnie na bruk z gitarą
d A
Bowiem w grobie leży on
d A d

Czarna kryje go piżama
A d
Biedak gonił resztką sił
C F A
I jak stał - w salonie zamarzł
d g d
Bo otwarty lufcik był
d A d

Zły baronie, dobrze tak ci
A d
Chciałeś naszą miłość zgnieść
C F A
Nasze słodkie koci-łapci
d g d
Że tak powiem, naszą płeć
d A d

Na złość tobie, wiosną amor
A d
Co sekrety różne zna
C F A
Ukołysze nas tak samo
d g d
W tym najsłodszym tru la la
d A d

Aktualnie jeszcze zima
d A
Jakże nie lubimy zim
d A d
Nasze zmysły w krabach trzyma
d A
I rozkwitnąć nie da im
d A d

Ba, przez całą Europę
A d
Zimno - krzyczy dziad i wnuk
C F A
I zawieszam się jak sopel
d g d
Pod okapem twoich nóg
d A d

Lecz się nie martw, baronowo
A d
Już przemija zima zła
C F A
Rozpoczniemy, ach, na nowo
d g d
Nasze słodkie tru la la d
A d

Trula, trula, trula, trula
A d
Trula, trula, tru la la
C F A
Rozpoczniemy, ach, na nowo
d g d
Nasze słodkie tru la la
d A d

Dziś widziałem - to nie farsa
d A
Dość już mamy takich fars d
A d
Jak jamniczek twój zamarzał
d A
Siusiu - krzyczał, łkał i marzł
d A d

Więc go wziąłem na rączyny
A d
Otuliłem w ciepły puch C
F A
O, jamniczku, mój jedyny
d g d
Wycierpiałeś się za dwóch
d A d

Na pierś moją marmurową
A d
Chodź jamniczku, gdy ci źle
C F A
A ty właśnie, baronowo
d g d
Swym jamniczkiem zowiesz mnie
d A d

Czemu dni wesołe nie są
d A
Czemu z oka płynie łza?
d A d
Cierpliwości, baronesso
d A
Jeszcze miesiąc, jeszcze dwa d
A d

A powrócą nasze święta
A d
Jak najprędzej pragnąłbym
C F A
Szał zmysłowy się rozpęta
d g d
Huknie harfa - rym cym cym
d A d

I pochłonie przepych kanap
A d
Purpurowe serca dwa
C F A
W górę uszy, ukochana
d g d
Trula, trula, tru la la d
A d
Trula, trula, trula, trula
A d
Trula, trula, tru la la
C F A
W górę uszy, ukochana
d g d
Nasze słodkie tru la la
d A d


Niebo Do Wynajęcia - Robert Kasprzycki

Na tablicy ogłoszeń pod hasłem "lokale" a E a E a e
Przeczytałem przedwczoraj ogłoszenie ciekawe a E a E a e
Na tablicy ogłoszeń fioletowym flamastrem d d6 d d6 a e
Ktoś nabazgram słów kilka, dziwna była ich treść a E a E a e


Niebo do wynajęcia d d6 d E a E a E G a
Niebo z widokiem na raj d d6 d E a E e a e
Tam gdzie spokój jest święty d d6 G
No i święci są pańscy d d6 a E a E
Szklanką herbaty d d6 D
Poczęstuje cię Pan E a E a a e


Pomyślałem "to świetnie takie niebo na ziemi
Grzechów nikt nie przelicza nikt nie szpera w szufladzie"
Pomyślałem "to świetnie" i spojrzałem na adres
Lecz deszcz rozmył litery i już nie wiem gdzie jest


Niebo ...


Gdy wróciłem do domu gdzie się błękit z betonem splata
W Babel wysoki sięgający do chmur
Zaparzyłem herbatę w swym pokoju nad światem
Myśląc "nic nie straciłem pewnie tak jest i tam"


Niebo ...


Piosenka: Cotton Cat "Celtycka noc"


Za zasłoną z drzew
Tajemnica zasnęła i śmiech.
Cień zielony jest
I zielona jest cisza jak mech.

Strumień zdradzi ci
Miejsce, gdzie zapadł się zmierzch.
Księżyc w niebo wrósł -
Dotknij go, jeżeli chcesz.

Ścigając blask dotarłam tu -
Długa celtycka noc po niedługim dniu.

Na nadejście dnia
Będziesz czekał bez ruchu jak głaz.
Szepnę zakklęć sto
Ten jeden, jedyny raz.

Mroczną duszę mam,
Ciemniej tam niż w studniach dwóch.
Zanim pryśnie czar,
Zniknę na palcach jak duch.

Ścigając blask…

Za zasłoną z drzew…



Jak okiem sięgnąć

Zgórmysyny


Los łaskawie zwykł mnie wieść G

Drogą małych miejskich szczęść h

Lecz zostawiam czasem milion ważnych spraw C a G D

Teraz ścieżka pośród traw G

Wiedzie mnie w cudowny świat h

Do przyjaciół, których z mapy dobrze znam C D G

Zabieram marzeń garść na drogę D a

Myśl o wolności i pogodę D e

Ducha, co wzrasta z każdym dniem D C G

Bo tutaj w górach jest mój dom G

Śpią marzenia, gwiazdy lśnią h

Tu przestrzenią karmię serce C a

Żyć, co krok pragnę więcej! C D (G)

C G a D G

Za mną już niejeden szczyt

Choć wysoki, prostszy niż

Czasem, z czasem stanąć twarzą w twarz

W codzienności znaleźć sens

I móc wrócić wiedząc, że

Życiu trzeba gór nadawać kształt

Zabieram marzeń garść na drogę

Myśl o wolności i pogodę

Ducha, co wzrasta z każdym dniem

Bo tutaj w górach jest mój dom

Śpią marzenia, gwiazdy lśnią

Tu przestrzenią karmię serce

Żyć, co krok pragnę więcej!

Bo tutaj w górach jest mój dom C G a D G

Wysoko w górach jest mój dom C G a D G

Jak okiem sięgnąć - dom C G a D G

Bo tutaj w górach jest mój dom...


Pieśń XXIX

Dom o Zielonych Progach

Całe życie w niebo idzie D2

Mój połoniński pochód C9

I buki srebrni jeźdźcy G6

Nad nimi wiosny sokół D2

I nadał tamtej połoniny wiatr

I chmur wiosennych grzywy

I na chorągwi wspomnień twarz

Z włosami wiejącymi

Jak ciała nasze w mrocznym rytmie D

Wznosiły się góry opadały e

Tak dzieje się gdy wiosna przyjdzie G

Wypala miłość stare trawy D

Całe życie w niebo idzie

Mój połoniński pochód

I buki srebrni jeźdźcy

Nad nimi wiosny sokół

Jak popiół rozwiały się grzechy

W ciszy ktoś zawilce zasiał

I tylko grzmią włosy przestrzeni

W wielkich oknach mego świata

Jak ciała nasze w mrocznym rytmie...



Połoniny niebieskie

Adam Drąg

Gdy nie zostanie po mnie nic C F7+ C F7+

Oprócz pożółkłych fotografii C F7+ C F7+

Błękitny mnie przywita świt e F C G

W miejscu, co nie ma go na mapie C F7+ C F7+

A kiedy sypią na mnie piach

Gdy mnie okryją cztery deski

To pójdę tam gdzie wiedzie szlak

Na połoniny na niebieskie

Podwiezie mnie błękitny wóz

Ciągnięty przez błękitne konie

Przez świat błękitny będzie wiózł

Aż zaniebieszczy w dali błonie

Od zmartwień wolny i od trosk

Pójdę wygrzewać się na trawie

A czasem gdy mi przyjdzie chęć

Z góry na ziemię się pogapię

Popatrzę jak wśród smukłych malw

Wiatr w podwieczornej ciszy kona

Trochę mi tylko będzie żal

Że trawa u was tak zielona



We wtorek w schronisku po sezonie

Wołosatki

Złotym kobiercem wymoszczone góry C F C

Jesień w doliny zeszła dziś nad ranem e F d G

Buki czerwienią zabarwiły chmury C F E a

Z latem się złotym właśnie pożegnałem F G C G

We wtorek w schronisku po sezonie C F G C

W doliny wczoraj zszedł ostatni gość a D G G7

Za oknem plucha kubek parzy w dłonie C F E a

I tej herbaty i tych gór mam dość F G C G

Szaruga niebo powoli zasnuwa

Wiatr już gałęzie pootrząsał z liści

Pod wiatr pod górę znowu sam zasuwam

może w schronisku spotkam kogoś z bliskich

We wtorek w schronisku...

Ludzie tak wiele spraw muszą załatwić

A czas płynie wolno panta rei

Do siebie tylko już nie umiem trafić

Kochać to więcej z siebie dać czy mniej

We wtorek w schronisku...



A my nie chcemy uciekać stąd

Jacek Kaczmarski, Przemysław Gintrowski

Stanął w ogniu nasz wielki dom d

Dym w korytarzach kręci sznury

Jest głęboka, naprawdę czarna noc

Z piwnic płonące uciekają szczury

Krzyczę przez okno, czoło w szybę wgniatam A B

Haustem powietrza robię w żarze wyłom C d

Ten co mnie widzi ma mnie za wariata

Woła: co jeszcze świrze ci się śniło?!

Więc chwytam kraty rozgrzane do białości

Twarz swoją widzę – twarz przekleństwa

A obok sąsiad patrzy z ciekawością

Jak płonie na nim kaftan bezpieczeństwa

Lecz większość śpi, przez sen się uśmiecha d a d

A kto się zbudzi nie wierzy w przebudzenie d B a d

Krzyk w wytłumionych salach nie zna echa

Na rusztach łóżek milczy przerażenie

Ci przywiązani dymem materaców d a C d

Przepowiadają życia swego słowa d B a d

Nam pod nogami żarzą się posadzki

Deszcz iskier czerwonych osiada na głowach

Dym coraz gęstszy, obcy ktoś się wdziera

A my wciśnięci w najdalszy sali kąt

Tędy! – wrzeszczy – niech was jasna cholera!

A my nie chcemy uciekać stąd

A my nie chcemy uciekać stąd!

Krzyczymy w szale wściekłości i pokory

Stanął w ogniu nasz wielki dom

Dom dla psychicznie i nerwowo chorych


Autoportret Witkacego

Jacek Kaczmarski, Przemysław Gintrowski

Kapodaster III próg

Patrzę na świat z nawyku G D6

Więc to nie od narkotyków G D6

Mam czerwone oczy doświadczalnych królików a e G D6

Wstałem właśnie od stołu

Więc to nie z mozołu

Mam zaciśnięte wargi zgłodniałych Mongołów

Słucham nie słów lecz dźwięków

Więc nie z myśli fermentu

Mam odstające uszy naiwnych konfidentów

Wszędzie węszę bandytów

Więc nie dla kolorytu

Mam typowy cień nosa skrzywdzonych Semitów

Widzę kształt rzeczy w ich sensie istotnym d a

I to mnie czyni wielkim oraz jednokrotnym d a

W odróżnieniu od was, którzy Państwo wybaczą, e a H7

Jesteście wierszem idioty odbitym na powielaczu e H7

Dosyć sztywną mam szyję G D6

I dlatego wciąż żyję G D6

Że polityka dla mnie to w krysztale pomyje a e G D6

Umysł mam twardy jak łokcie

Więc mnie za to nie kopcie

Że rewolucja dla mnie to czerwone paznokcie

Wrażliwym jest jak membrana

Zatem w wieczór i z rana

Trzęsę się jak śledziona z węgorza wyrwana

Zagłady świata się boję

Więc dla poprawy nastroju

Wrzeszczę jak dziecko w ciemnym zamknięte pokoju

Ja bardziej niż wy jeszcze krztuszę się i duszę d a

Ja częściej niż wy jeszcze żyć nie chcę a muszę d a

Ale tknąć się nikomu nie dam i dlatego a G F e

Gdy trzeba będzie sam odbiorę światu Witkacego, G F e

e a H7



Arka Noego

Jacek Kaczmarski, Przemysław Gintrowski, Zbigniew Łapiński

W pełnym słońcu w środku lata, wśród łagodnych fal zieleni e D e D

Wre zapamiętała praca, stawiam łódź na suchej ziemi e D eDhae

Owad w pąku drży kwitnącym, chłop po barki brodzi w życie e D e D

Ja pracując w dzień i w nocy, mam już burty i poszycie e D eDhae

Budujcie Arkę przed potopem e a e

Dobądźcie na to swych wszystkich sił! D a h e a

Budujcie Arkę przed potopem

Choćby tłum z waszej pracy kpił!

Ocalić trzeba co najdroższe

A przecież tyle już tego jest!

Budujcie Arkę przed potopem

Odrzućcie dziś każdy zbędny gest

Muszę taką łódź zbudować, by w niej całe życie zmieścić

Nikt nie wierzy w moje słowa, wszyscy mają ważne wieści

Ktoś się o majątek kłóci, albo łatwy węszy żer

Zanim się ze snu obudzi, będę miał już maszt i ster!

Budujcie Arkę przed potopem

Niech was nie mami głupców chór!

Budujcie Arkę przed potopem

Słychać już grzmot burzowych chmur!

Zostawcie kłótnie swe na potem

Wiarę przeczuciom dajcie raz!

Budujcie Arkę przed potopem

Zanim w końcu pochłonie was!

Każdy z was jest łodzią w której, może się z potopem mierzyć

Cało wyjść z burzowej chmury, musi tylko w to uwierzyć!

Lecz w ulewie grzmot za grzmotem, i za późno krzyk na trwogę

I za późno usta z błotem, wypluwają mą przestrogę!

Budujcie Arkę przed potopem fis h fis

Słyszę sterując w serce fal! E h cis fis h

Budujcie Arkę przed potopem

Krzyczy ten co się przedtem śmiał!

Budujcie Arkę przed potopem

Naszych nad własnym losem łez!

Budujcie Arkę przed potopem

Na pierwszy i na ostatni chrzest!



Dziwnie tak

Robert Kasprzycki i Carrantuohill


Znalazła mnie kiedy miałem dość e (a)

Zwabił ją słodki wódki smak C G (F C)

Wstawał świt czy zapadał zmrok e (a)

Zimna mgła osaczyła nas a7 e (d7 a)

Jak podły ściek cuchnie stary dok

Kiedyś wiem skończę właśnie w nim

Ale dziś nasza jest ta noc

Będę pił choć już nie mam sił


Portu szmer kusi syren głos

Mewek szept kotów dziki wrzask

Wiosna ich odmieniła los

Wszawy bar znów przygarnął nas

Dziwnie tak księżyc kumpel lśni G D (C G)

Chciałby tu na kielicha wpaść e C (a F)

Całuj minie całuj z całych sił G D (C G)

Usta twe mają wiosny smak C D (F G)


Wstaje świt czy zapada zmrok

Znika czas znika port i mgła

Niezły band za piwo tutaj gra

Tylko dla nas

Wstaje świt czy zapada zmrok

Znika czas znika port i mgła

Niezły band za piwo tutaj gra

Tylko dla nas Dirty old Town

Dziwnie tak księżyc kumpel lśni...



Ja nie śpię ja śnię

Robert Kasprzycki

Nie słyszę głosu nie dotykam nie dotyczę was E E7+ A

Czas zastygł w szklance z nie dopitą herbatą E E7+ A

Patrzę na świat zza szyb widzę coraz mniej E E7+ A

Wielkie problemy są teraz takie małe E E7+ A

Nie słyszę głosu nie dotykam nie dotyczę was

I pogubiłem wszystkie słowa klucze

Powycierały się zbyt często używane

Już nie otworzę nimi żadnych serc i żadnych bram

Ja nie śpię H

Ja nie śpię A

Ja śnię E Fis A Fis A

Nie słyszę głosu nie dotykam nie dotyczę was

Twarz chowam w dłoniach nie nie będę płakał

Czy widzieliście kiedyś kamień gdzieś na samym dnie

Głębokiej rzeki dawno nie byłem tak

Ja nie śpię

Ja nie śpię

Ja śnię




Jestem powietrzem

Robert Kasprzycki

Widzę, jak co dzień, twoich kroków cień, h E

Gdy przechodzisz przez podwórze. fis h

Zza firanek rzęs nie dostrzegasz mnie,

Nawet kiedy tkwię przy murze.

Zanim zamkniesz drzwi, zanim znikniesz mi

W korytarza czarnej dziurze

Złowię jeszcze raz twoich oczu blask,

By pamiętać jak najdłużej,


Że jestem powietrzem, a pereł przed wieprze E fis h G

Nie rzucisz, na pewno nie E fis h

Że jestem bez sensu jak blat od kredensu E fis h G

Nie spojrzysz na ciało me E fis h


Widzę, jak co dnia, zawsze inny pan

Wchodzi z tobą do mieszkania.

Patrząc z okna w dół widzę ino stół.

Resztę gałąź mi zasłania.


Pierwszy lepszy gość, co ma szmalu dość

I samochód luksusowy

Wchodząc w progi twe przypomina, że

Taki jestem niewyjściowy.


Bo jestem powietrzem...

Widzę, jak co dzień, twój cudowny cień,

Gdy przechodzisz koło bramy.

Zza firanek rzęs nie dostrzegasz mnie.

Może boisz się swej mamy.


Konwenanse precz, to nie moja rzecz,

Lecz jak mam osiągnąć Eden,

Jeśli ona ma lat dwadzieścia dwa,

A ja jutro skończę siedem.

Bo jestem powietrzem...




Mam wszystko jestem niczym

Robert Kasprzycki

Jestem taki szczęśliwy bo niczego mi nie brak a G e G

może poza nieszczęściem żeby w szczęście je zmienić

jestem taki radosny bo niczego mi nie brak

może poza rozpaczą bym mógł szczęście docenić

Mam wszystko jestem niczym 4x

Mam dom pełen wiatru rudy płomień na dachu

nie ma ścian pętla zwisa z sufitu na haku

mam litr wódki i bułkę i trującą ampułkę

i w kieszeni mam garście niepotrzebnych miedziaków

Mam wszystko jestem niczym 4x

Pełno we mnie złej śmierci co oczami wypływa

i kołuje jak ptaki nim je deszcz spłucze z nieba

i czasu mam zbyt wiele żeby z czasem coś zrobić

więc się z nudów zabijam nic mi więcej nie trzeba

nic mi więcej nie trzeba 7x

mam wszystko jestem niczym 4x



Naprawdę kocham deszcz

Robert Kasprzycki

Kapodaster II próg


Ludzie mi mówią że mam fioła a7 D2 a7 G6/9

ludzie pukają w czoło i

nie chcą wierzyć w tę miłość

myślą że mi odbiło

gdy z uśmiechem wskazują mi drzwi

ludzie mi mówią że mam fioła

albo z chodnika schodzą w bok

kiedy idę na deszczu

za plecami coś wrzeszczą

o parasol pytają co krok

gdy mówię

nie - naprawdę kocham deszcz a F E G Gis

uwierzcie mi

nie - naprawdę kocham deszcz

dodaje sił

Ona mi mówi że mam fioła

mama i tato zresztą też

straszą białą kliniką

i zieloną metryką

co tam będzie to sam dobrze wiesz

ludzie mi mówią że mam fioła

zwykłego świra w głowie kit

ale to mnie nie wzrusza

w mojej głowie wciąż susza

bo parasol określa ich byt

gdy mówię... h G Fis A B

lubię gdy deszcz obejmuje mnie e D

mówiąc że nikt nie zobaczy łez G C9

nikt nie wyśmieje nie zrani już e D

tak szepcze deszcz mokry anioł stróż G C9

i wiem że będę już zawsze sam e D

bez gorzkich prawd i półsłodkich kłamstw G C

bo jeśli tego naprawdę chcesz e D

samotność jest jak deszcz G C9

gdy mówię...



Niebo do wynajęcia

Robert Kasprzycki

Na tablicy ogłoszeń po hasłem "lokale" e

przeczytałem przedwczoraj ogłoszenie ciekawe, e

na tablicy ogłoszeń fioletowym flamastrem, a

ktoś nabazgrał słów kilka, dziwna była ich treść: e

Niebo, do wynajęcia D h7 e

Niebo, z widokiem na raj D h7 e

tam gdzie spokój jest święty D

no bo święci są Pańscy, h7 e

szklanką ciepłej herbaty poczęstuje cię Pan D h7 e

Pomyślałem " to świetnie , takie niebo na ziemi

grzechów nikt nie przelicza, nikt nie szpera w szufladzie".

Pomyślałem "to świetnie" i spojrzałem na adres,

lecz deszcz rozmył litery i już nie wiem gdzie jest.

Niebo, do wynajęcia...

Gdy wróciłem do domu, gdzie się błękit z betonem

splata w Babel wysoki sięgający do chmur,

zaparzyłem herbatę w swym pokoju nad światem,

myśląc " nic nie straciłem, pewnie tak jest i tam..."

Niebo, do wynajęcia...



Światopodgląd

Robert Kasprzycki

Skończyłem się już wypisałem a G D/fis a/fis G13

ołówek niezaczarowany

patrząc za siebie jasno widzę

zwykłe niezjednoczone stany

lęków i strachu przed terapią d9-5

od prawie roku na odwyku d6 d9-5 d6

ktoś piórnik myśli szczelnie zapiął d9-5

nie widać nic że oko wykol d6 d9-5 d6 E7/10

Nie wierzę w nic co wiem d7 G C7+ a7

niewiara ta niewiele zmienia d9-5 d6 C a7/E

bo jeśli świat jest tylko narkotycznym snem d9-5 d6 a G D/fis

to nie ma z niego przebudzenia F d9-5 E7/10

bardziej zdziwiony niż szczęśliwy

w ciekawych czasów centryfudze

rzadko spoglądam na zegarek

częściej niż zwykle kogoś nudzę

zazwyczaj siebie patrząc w lustro

jak anty narcyz pro idiota

życie przedrzeźniam żując pustkę

zachwyt podkreśla szczęki opad

nie wierzę w nic co wiem...

więc gdy przeglądam znów gazetę

nie znam znać nie chcę bo to kłopot

tych co komiczny uśpił eter albo banknotów lepki łopot

w mieście gdzie serce z prawej strony

nucę pod nosem anemicznie

jestem wykrętnie odkręcony

i niepoprawny politycznie

nie wierzę w nic co wiem...



Zapiszę śniegiem w kominie

Robert Kasprzycki

A jeśli zabraknie na koncie pieniędzy D A G D

I w kącie zagnieździ się bieda D A G

Po rozum do głowy pobiegnę niech powie D A G D

Co sprzedać by siebie nie sprzedać D A G

Zapiszę śniegiem w kominie D A

Zaplotę z dymu warkoczyk h fis

I zanim zima z gór spłynie - wrócę G D A

Zapiszę śniegiem w kominie D A

Warkoczyk z dymu zaplotę h fis

I zanim zima z gór spłynie - wrócę G D A

I będę z powrotem G A D


A jeśli nie znajdę w swej głowie rozumu D A G D


to paszport odnajdę w szufladzie D A G

zapytam go może - on pewnie pomoże D A G D

poradzi jak sobie poradzić D A G


Zapiszę śniegiem w kominie... D A


A jeśli zabraknie ci w sercu nadziei

bo powrót jest zawsze daleko

przypomnij te słowa zaśpiewaj od nowa

bym wiedział że ktoś na mnie czeka

Zapiszę śniegiem w kominie...



Zwiewność

Bez Jacka

Brzęk muchy w pustym dzbanie co stoi na półce e

Smuga w oczach po znikłej za oknem jaskółce D

Cień ręki na murawie a wszystko niczyje C

Ledwo się zazieleni już ufa że żyje H7


A jak dumnie się modrzy u ciszy podnóża

Jak buńczucznie do boju z mgłą się napurpurza

A jest go tak niewiele że mniej niż niebiesko

Nic prócz tła biały obłok z czerwoną przekreską


Dal świata w ślepiach wróbla spotkanie trwa z ciałem

Szmery w studni ja w lesie byłeś mgłą - bywałem

Usta twoje w alei świt pod groblą w młynie

Słońce w bramie na oścież zgon pszczół w koniczynie


A jak dumnie się modrzy u ciszy podnóża...

Chód po ziemi człowieka co na widnokresie

Malejąc mało zwiewną gęstwę ciała niesie

I w tej gęstwie się modli i gmatwa co chwila

I wyziera z gęstwy w świat i na motyla

A jak dumnie się modrzy u ciszy podnóża...



Bieszczadzkie Anioły

Stare Dobre Małżeństwo

kapodaster na IV progu

Anioły są takie ciche a

zwłaszcza te w Bieszczadach G

gdy spotkasz takiego w górach a

wiele z nim nie pogadasz e

Najwyżej na ucho ci powie C G

gdy będzie w dobrym humorze C F

że skrzydła nosi w plecaku C G

nawet przy dobrej pogodzie a e a

Anioły są całe zielone

zwłaszcza te w Bieszczadach

łatwo w trawie się kryją

i w opuszczonych sadach

W zielone grają ukradkiem, nawet karty mają zielone

zielone mają pojęcie a nawet zielony kielonek

Anioły bieszczadzkie C G

bieszczadzkie anioły a

dużo w was radości C

i dobrej pogody G a

Bieszczadzkie anioły C G

anioły bieszczadzkie a

gdy skrzydłem cię dotkną C

już jesteś ich bratem G a

Anioły są całkiem samotne

zwłaszcza te w Bieszczadach

w kapliczkach zimą drzemią

choć może im nie wypada

Czasem taki anioł samotny zapomni dokąd ma lecieć

i wtedy całe Bieszczady mają szaloną uciechę

Anioły są wiecznie ulotne

zwłaszcza te w Bieszczadach

nas też czasami nosi

po ich anielskich śladach

One nam przyzwalają i skrzydłem wskazują drogę

i wtedy w nas się zapala wieczny bieszczadzki ogień

127



Kim właściwie była ta piękna pani?

Stare Dobre Małżeństwo

Lalala... a G e a d C G

Nikt nie zna ścieżek gwiazd, a G

Wybrańcem kto wśród nas, e a

Zapukał ktoś - to do mnie gość. d C G

Włóczyłem się jak cień,

Czekałem na ten dzień

I stoisz w drzwiach -

Jak dziwny ptak.

Więc bardzo proszę, wejdź, F G

Tu siadaj, rozgość się e a

I zdradź mi, kim tyś jest, F

Madame? G

Albo nie zdradzaj mi, e a

Lepiej nie mówmy nic... G

Lepiej nie mówmy nic... F C

Nieśmiało sunie brzask,

Zatrzymać chciałbym czas,

Inaczej jest,

Czas musi biec.

Gdzieś w dali zapiał kur,

Niemodny wdziewasz strój,

Już stoisz w drzwiach...

Jak dziwny ptak.

Więc jednak musisz pójść,

Posyłasz mi przez próg

Ulotny uśmiech twój,

Madame,

Lecz będę czekać, przyjdź,

Gdy tylko zechcesz przyjdź,

Będziemy razem żyć...!

Ja będę czekać, przyjdź e a

Gdy tylko zechcesz przyjdź G

Będziemy razem żyć. F C

Lalala...




Noc albo oczekiwanie na śniadanie

Stare Dobre Małżeństwo

Ty się pochyl róża - bóg a e

ty się do mnie pochyl i a e

i na ucho jak kolczyk róża - bóg G a

aaa... G a G a

Moje ucho ma dzban

z niego pić tylko tobie nikomu

a twój kolczyk jak ucho na dzban

aaa...

o modlitwy mnie wabisz o, wabisz

że błysk noża

w najpiękniejsze serce kozy

aaa...

Z tobą czystość zachować to gorzej

każdy lew by się spalił już dawno

las popiołu z jego grzywy nic więcej

aaa...

Ty się pochyl róża - bóg

Ty się do mnie pochyl we mnie

Wytryśniemy jak słońce wytryśnie

aaa...



Piosenka Dla Wojtka Bellona

Stare Dobre Małżeństwo

D6 D4 D d4 D /*2

Powiedz dokąd znów wędrujesz? D G D

Czy daleko jest twój sad? D G D

- Hen w krainy buczynowe C G D

Ze mną tam układa pieśni wiatr C G D

Hen w krainy buczynowe e G D

Ze mną tam nikogo tylko wiatr e G D

e G D /*2

Zmierzchy grają a przestrzenie

Własny mi podają dźwięk

Takie śpiewy z nimi lub milczenie

W którym znika każdy dawny lęk

W takich śpiewach i milczeniu

W szumie świętych buków zginął lęk

Zaszumiały cię powietrza

I ruszyłeś sam na szlak

Ten ostatni, ten najlepszy -

Przyszedł czas, Pan dał ci znak

Ten ostatni, ten najlepszy -

Przyszedł czas, Pan dał ci znak

148



Pod Kątem Ostrym

Stare Dobre Małżeństwo

Dom mój ostatnio G C

Ledwo stał na nogach D e

Stół nawet przechylał się F C

Kiedy jadłem obiad G D

Podłoga grzbiet prężyła

Klepki aż trzeszczały

Jakoś tak nie mogłem

Złapać równowagi

Przechylił się mrocznie

Mój dom na chwilę

I mieszkałem kątem

Na równi pochyłej


Dobrze że wróciłaś

Kwiaty w wazonie

Znów oswojone

Cicho piją wodę




U studni

Stare Dobre Małżeństwo

Spotkamy się kiedyś u studni E A

Wkoło będzie zielono E

Nasze żony będą odświętne E

Nawet wódkę wypić pozwolą A H

Spotkamy się kiedyś u studni

Takiej zwykłej - z kołowrotem

Woda w niej będzie chłodna

W świat uwierzymy z powrotem

Spotkamy się u studni A

Być może że na drugim świecie H E

Bóg przecież jest łaskawy A

I pewnie da nam tę pociechę H E

Spotkamy się kiedyś u studni E A

Z wiecznie żywą wodą E

Bellona też zaprosimy E

On przecież będzie polewał A H

Spotkamy się u studni A

I będziemy znów tacy młodzi H E

Nasze żony będą piękne A

Nam wódka nie będzie szkodzić H E



Bukowina I

Wolna Grupa Bukowina

W Bukowinie góry w niebie postrzępionym a d7 e7 a7

W Bukowinie rosną skrzydła świętym bukom a d7 e7 a7

Minął dzień wiatrem z hal rozdzwoniony C7+ G C7+ a7

I nie mogę znaleźć Bukowiny d7 e7 a7

I nie mogę znaleźć d7 e7 a7

Chociaż gwiazdy mnie prowadzą ciągle szukam d7 a7 e7 a7

W Bukowinie zarośnięte echem lasy

W Bukowinie liść zieleni się i złoci

Śpiewa czasem basior ciemnym basem

I nie mogę znaleźć Bukowiny

I nie mogę znaleźć

Choć już szukam godzin krocie i dni krocie


W Bukowinie deszczem z chmur opada

Okrzyk ptasi zawieszony w niebie

Nocka gwiezdną gadkę górom gada

I nie mogę znaleźć Bukowiny

I nie mogę znaleźć

Choć mnie woła Bukowina wciąż do siebie



Bukowina II

Wolna Grupa Bukowina

Dość wytoczyli bań próżnych przed domy kalecy C d F C

Żyją jak żyli - bezwolni, głusi i ślepi C d F C

Nie współczuj – szkoda łez i żalu d G e

Bezbarwni są, bo chcą być szarzy d G C e a

Ty wyżej, wyżej bądź i dalej e F Fis G

C

Niż ci, co się wyzbyli marzeń d G C

Niechaj zalśni Bukowina w barwie malin C F G

Niechaj zabrzmi Bukowina w wiatru szumie C F G

Dzień minął, dzień minął - nadszedł wieczór C d C

świece gwiazd zapalił F G

Siadł przy ogniu pieśń posłyszał i umilkł. C d F C

Po dniach zgiełkliwych, po nocach wyłożonych brukiem

W zastygłym szkliwie gwiazd neonowych próżno szukać

Tego, co tylko zielonością

Na palcach zaplecionych drzemie

Rozewrzyj dłonie mocniej, mocniej

Za kark chwyć słońce, sięgnij w niebo

Niechaj zalśni Bukowina w barwie malin...

Odnaleźć musisz - gdzie góry chmurom dłoń podają

Gdzie deszcz i susza, gdzie lipce, październiki, maje

Stają się rokiem, węzłem życia

W swój dom bukowy zawieszony

U nieba pnia, kroplą żywicy

Błękitny, złoty i zielony

Niechaj zalśni Bukowina w barwie malin...



Majster Bieda

Wolna Grupa Bukowina

D G fis e A D

skąd przychodził kto go znał D G

kto mu rękę podał kiedy D G A

nad rowem siadał wyjmował chleb D A

serem przekładał i dzielił się z psem fis h

tyle wszystkiego co z sobą miał A G fis e

Majster Bieda A D G fis e A D

Czapkę z głowy ściągał gdy

wiatr gałęzie chylił drzewom

śmiał się do słońca i śpiewał do gwiazd

drogę bez końca co przed nim szła

znał jak pięć palców jak szeląg zły

Majster Bieda

Nikt nie pytał skąd się wziął

gdy do ognia się przysiadał

wtulał się w krąg ciepła jak w kożuch

znużony drogą wędrowiec boży

zasypiał długo gapiąc się w noc

Majster Bieda

Aż nastąpił taki rok D G

smutny rok tak widać trzeba D D7 G A

Nie przyszedł Bieda zieloną wiosną D A

miejsce gdzie siadał zielskiem zarosło fis h

I choć niejeden wytężał wzrok A G

choć lato pustym gościńcem przeszło A G

z rudymi liśćmi jesieni schedą A G

Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość A G

wiatrem niesiony popłynął w przeszłość A G

wiatrem niesiony popłynął w przeszłość A G A

Majster Bieda D G fis e A D



Nocna piosenka o mieście

Wolna Grupa Bukowina

W mieście jak ryby tramwaje C G

A miasto jak studnia bez dna F a G

A niebo jak żuraw a niebo jak żuraw C G G7 a

Schyla się nocą i świtem i powstaje C d

Nad rybną studnią bez dna E e a

Zaułków lipcem sparzonych A7 F

Wyciszyć nie może zmrok G F C

Zasiedli na ławkach E7

Zasiedli na ławkach a

Ludzie co twarze dniem umęczone F C

Pod lipiec kładą i zmrok G C

Pod lipiec kładą i zmrok G a

Nie śpię bo spotkać chcę w mieście

Tę ciszę co gęsta jak noc

Rozmawiać z krokami swoimi krokami

I oto idę nocy naprzeciw

Bo wokół cisza i noc

Czekam aż neon przytłumi

Rozmyta latarnia dnia

Odnajdą się cienie odnajdą się cienie

I ludźmi ulice zatłumią

Czekam na przyjście dnia

Czekam na przyjście dnia

W mieście jak ryby tramwaje...

162

Nuta z Ponidzia

Wolna Grupa Bukowina

a F7+ G C7+ d7 G C h7 E7/4

a G6 F7+ G6 a G6 e E

Polami, polami, po miedzach, po miedzach a F G C7+

Po błocku skisłym w mgłę i wiatr d7 G C7+

Nie za szybko kroki drobiąc h7 E7

Idzie wiosna idzie nam a G6 F7+ G

Idzie wiosna idzie nam a G e E a

a F E a F E

Rozłożyła wiosna spódnicę zieloną

Przykryła błota bury błam

Pachnie ziemia ciałem młodym

Póki wiosna póki trwa

Póki wiosna póki trwa

Rozpuściła wiosna warkocze kwieciste

Zbarwiały łąki niczym kram

Będzie odpust pod Wiślicą

Póki wiosna póki trwa

Póki wiosna póki trwa

Póki wiosna póki trwa

Ponidzie wiosenne Ponidzie leniwe

Prężysz się jak do słońca kot

Rozciągnięte po tych polach

Lichych lasach w pstrych łozinach

Skałkach w słońcu rozognionym

Nidą w łąkach roziskrzoną

Na Ponidziu wiosna trwa

Na Ponidziu wiosna trwa

Na Ponidziu



Pejzaże harasymowiczowskie

Wolna Grupa Bukowina

Kiedy stałem w przedświcie a Synaj G D

Prawdę głosił przez trąby wiatru C e

Zasmreczyły się chmur igliwiem G D

Bure świerki o góry wsparte e C D

I na niebie byłem ja jeden G D

Plotąc pieśni w warkocze bukowe C e

I schodziłem na ziemie za kwesta G D

Przez skrzydlącą się bramę Lackowej e C D

I był Beskid i były słowa G C G

Zanurzone po pępki w cerkwi baniach G C D

Rozłożyście złotych D

Smagających się wiatrem do krwi. C D G

Moje myśli biegały końmi G D

Po niebieskich mokrych połoninach C e G

I modliłem się złożywszy dłonie G D

Do gór, do Madonny brunatnolicej e C D

A gdy serce kroplami tęsknoty G D

Jęło spadać na góry sine C e

Czarodziejskim kwiatem paproci G D

Rozgwieździła się Bukowina e C G

I był Beskid i były słowa...



Rzeka

Wolna Grupa Bukowina

Wsłuchany w twą cichą piosenkę E A2 E A2

Wyszedłem nad brzeg pierwszy raz E A2 gis gis7

Wiedziałem już rzeko że kocham cię rzeko A gis7 cis

Że odtąd pójdę z tobą A gis fis7 H7

O dobra rzeko o mądra wodo E A E A E gis cis E7

Wiedziałaś gdzie stopy znużone prowadzić A gis cis

Gdy sił już było brak A gis fis7 H7

Brak E A2 E A2 E A2 E A

Wieże miast łuny świateł

Ich oczy zszarzałe nie raz

Witały mnie pustką żegnały milczeniem

Gdym stał się twoim nurtem

O dobra rzeko...

Po dziś dzień z tobą rzeko (C F7+ C F7+ )

Gdzież począł gdzie kres dał ci Bóg (C F7+ e e7 )

Ach życia mi braknie by szlak twój przemierzyć (F e7 a)

By poznać twą melodię (F e d7 G)

O dobra rzeko, o mądra wodo (C F7+ C F7+ C F7+ e a C7 )

Wiedziałaś gdzie stopy znużone prowadzić (F e7 a)

Gdy sił już było brak (F e d7 G)

Brak (C F7+ C F7+ )

168

Sielanka o domu

Wolna Grupa Bukowina

A A4 A A4

A jeśli dom będę miał to będzie bukowy koniecznie Ah7cis7A7 DE9AA7+

Pachnący i słoneczny wieczorem usiądę wiatr gra h7 E9 cis7 A7/4 D E4 E

A zegar na ścianie gwarzy A A7 D E

Dobrze się idzie panie zegarze A h7 cis7 a0

Tik tak tik tak tik tak h7 E7 cis7 A7/4

Świeca skwierczy i mruga przewrotnie D E7/4 E7

Więc puszczam oko do niej dobry humor dziś pani ma A h7 cis7a0 h7E7cis7a0

dobry humor dziś pani ma h7 E7 A A4 A

Szukam szukania mi trzeba A E

Domu gitarą i piórem G D A

A góry nade mną jak niebo A E

A niebo nade mną jak góry. G D d A A4 A

Gdy głosy usłyszę u drzwi czyjekolwiek wejdźcie poproszę

Jestem zbieraczem głosów a dom mój bardzo lubi gdy

Śmiech ściany mu rozjaśnia

I gędźby lubi i pieśni

Wpadnijcie na parę chwil

Kiedy los was zawiedzie w te strony

Bo dom mój otworem stoi dla takich jak wy

dla takich jak wy

Szukam szukania mi trzeba...

Zaproszę dzień i noc zaproszę cztery wiatry

Dla wszystkich dni otwarte ktoś poda pierwszy ton

Zagramy na góry koncert

Buków porą pachnącą

Nasiąkną ściany grą

A zmęczonym wędrownikom

Odpocząć dozwala muzyka bo taki będzie mój dom

bo taki będzie mój dom

Szukam szukania mi trzeba...



Emeryt

EKT Gdynia


Leżysz wtulona w pościel, e

coś cichutko mruczysz przez sen h

Łóżko szerokie, ta pościel świeża, G

za oknem nowy dzień H7

A jeszcze niedawno koja, e

w niej pachnący rybą koc D

Fale bijące o pokład G

i bosmana zdarty głos H7

To wszystko było - minęło zostało tylko wspomnienie e D A e

Już nie poczuję wibracji pokładu gdy kable grają

Już tylko dom i ogródek i tak aż do śmierci

A przecież stare żaglowce po morzach jeszcze pływają...

Nie gniewaj się kochanie, że trudno ze mną żyć

Że zapomniałem kupić mleko i gary zmyć

Lecz jeszcze niedawno okręt mym drugim domem był

Tam nie stało się w kolejkach, tam nie było miejsca dla złych

To wszystko było - minęło...

Upłynie sporo czasu nim przyzwyczaję się

Czterdzieści lat na morzu zamknięte w jeden dzień

Skąd lekarz może wiedzieć, że za morzem tęskno mi

Że duszę się na lądzie, że śni mi się pokład pełen ryb

To wszystko było - minęło...

Wiem masz do mnie żal - mieliśmy do przyjaciół iść

Spotkałem kolegę z rejsu, on w morze idzie dziś

Siedziałem potem na kei, ze łzami patrzyłem na port

Jeszcze przyjdzie taki dzień kiedy opuszczę go ... a na razie

To wszystko było - minęło...



Powroty

Smugglers

Boję się nieba w twoich oczach. D

Jeszcze drżysz ze zmęczenia i potu. G

Świat chcesz dzielić na białe i czarne. A

Miły boję się twoich powrotów. G A D

Boję się chmur nad twoim czołem.

Kiedy ręce do krwi otarte.

Dumnie kładziesz przede mną na stole.

Miły boję się twoich powrotów.

Drżysz jeszcze oczy zamglone. G

Zrobisz wszystko o co poproszę. A

Muszę wierzyć, przecież mnie kochasz. h

Krótka chwila i wracasz, G

Krótka chwila i wracasz, A

Krótka chwila i wracasz na morze. G A D

Boję się morza w twoich myślach.

Kiedy jesteś do drogi już gotów.

Leżysz przy mnie, oczy otwarte.

Miły boję się twoich powrotów.

Drżysz jeszcze oczy zamglone.

Zrobisz wszystko o co poproszę.

Muszę wierzyć, przecież mnie kochasz.

Krótka chwila i wracasz, krótka chwila i wracasz,

Krótka chwila i wracasz na morze.


Ballada o Świętym Mikołaju

Andrzej Wierzbicki


W rozstrzelanej chacie a G E7

Rozpaliłem ogień a G a

Z rozwalonych pieców a G E

Pieśni wyniosłem węgle F E

Naciągnąłem na drzazgi gontów a C

Błękitną płachtę nieba d E

Będę malować od nowa a d e a

Wioskę w dolinie d e a


Święty Mikołaju C G

Opowiedz jak to było C E

Jakie pieśni śpiewano a d e a

Gdzie się pasły konie d G (d E a)


A on nie chce gadać

Ze mną po polsku

Z wypalonych źrenic

Tylko deszcze płyną

Hej ślepcze nauczę swoje

Dziecko po łemkowsku

Będziecie razem żebrać

W malowanych wioskach

Święty Mikołaju

Opowiedz jak to było

Jakie pieśni śpiewano

Gdzie się pasły konie



Jaki był ten dzień

Turbo

Późno już, otwiera się noc d B C a

Sen podchodzi do drzwi B F

Na palcach jak kot g A

Nadchodzi czas ucieczki na out

Gdy kolejny mój dzień

Wspomnieniem się stał

Jaki był ten dzień, Co darował co wziął d B C a

Czy wyniósł mnie pod niebo, czy zrzucił na dno B F g A

Jaki był ten dzień, czy coś zmienił czy nie

Czy był tylko nadzieją na dobre i złe

Łagodny mrok zasłania mi twarz

Jakby przeczył, że chce być z tobą chociaż raz

Nie skarżę się, że mam to co mam

Że przegrałem coś znów i jestem tu sam

Jaki był ten dzień, Co darował co wziął

Czy wyniósł mnie pod niebo, czy zrzucił na dno

Jaki był ten dzień, czy coś zmienił czy nie

Czy był tylko nadzieją na dobre i złe



Jeszcze nie czas

Zbigniew Bogdański i Andrzej Koczewski


Wieczór w granatowym swym płaszczu D G D G

Gwiazdy już pozapalał, D G D G

Z kątów wyłażą zrudziałe smutki, h G

A my gramy na swych gitarach. G D A

I ciche nutki zbieramy, D G D G

By grały nam razem do taktu, D G D

Niebieskie myśli odganiamy, h G

Bo przecież, jeszcze nie czas... G DA D G D

Jeszcze nie czas swe marzenia do walizek kłaść, G A D h

Jeszcze nie czas, by piosenki nasze śpiewał tylko wiatr, G A D D7

Jeszcze nie czas by gitary spały na dnie szaf, G A D h

Póki tyle jest muzyki jeszcze w nas. G A G

A kiedy zabraknie przyjaciół,

By wieczór przegadać do rana,

To przecież masz jeszcze swoją gitarę,

Strun kilka, melodii parę.

Gdy piasek nie chce się wsypać

Do oczu i do snu zaprosić,

To trzeba gdzieś odejść, by dłużej nie płakać

I smutku w swym sercu nie nosić.

Jeszcze nie czas...

Gdy włożą mnie w dębową skrzynkę,

Niech włożą razem z gitarą,

Niech w niebie mi grają struny srebrzyste

Melodię mą ukochaną...

Jeszcze nie czas....



Ogrodu serce

Daab

W moim ogrodzie gdzie czas leniwy a e

Powolną strugą płynął wytrwale

W moim ogrodzie, gdzie jeszcze nigdy

Tak dawno słów przyjaznych parę a e a

W moim ogrodzie gdzie smutek gości

Gdzie gorzki dni i gorzkie noce

W moi ogrodzie, gdzie samotności

Nikt nie rozjaśniał, gdzie nigdy dosyć

W moim ogrodzie gdzie długa zima

Zmroziła wszystkie ciepłe uczucia

W moim ogrodzie, gdzie strumień źródła

Zastygł w bezruchu a czas umyka

Aż pewnej nocy puściły lody

Ogrodu serce mocniej zabiło

Przyszłaś nabrałaś źródlanej wody

I napoiłaś a wszystko ożyło

Byłaś tak śliczna niczym poranek

Niczym wiosenny kwiat jabłoni

i nie zapomnę nigdy tej chwili

Gdy dłoń dotknęła twojej dłoni

I nie zapomnę tych chwil radosnych

Kiedy nie mogąc wydobyć słowa

Z zapartym tchem patrzyłem ci w oczy

Tak trwała nasza bez słów rozmowa

Ja twoje włosy dotykałem ukradkiem

Gdy zamyślona z pochyloną głową

Byłaś mi jak prześliczna nimfa

Co się przegląda nad tafli wodą

I choć tak blisko byłaś przy mnie

Choć twoje oczy śmiały się do mnie

Doprawdy niczego nie jestem pewien

Co czułaś wtedy, czy wart jestem wspomnień



Pejzaż horyzontalny

słowa Wiesław Dymny

D G

Rośnie nam pejzaż za pejzażem. D e

Ziemia co chwilę zmienia twarze. h a e

Pejzaż zawiły jak poemat, h a D

A temat, taki zwykły temat. h a D


Pejzaż horyzontalny, G D

Horyzont różny, niebanalny. G D

Człowiek jak stwórca, e C

Nieobliczalny. C D G (D G)


Rosną budowle na ugorach.

Jest tylko jutro, nie ma wczoraj.

Wiatr targa wiechy coraz to nowe

I coraz większa trwa budowa.


Pejzaż horyzontalny...


Ta rzecz przyciąga jak magnesem,

Czasem zatęsknisz do pierzyny.

Ale przepadłeś już z kretesem.

Rzucisz to wszystko dla tej roboty,

Jak dla dziewczyny.


Pejzaż horyzontalny...



Piosenka z szabli

Paweł Orkisz

Niech w księgach wiedzy szpera rabin e D e D

Nauka to jest wymysł diabli e D H7

Mądrością moją jest karabin karabin G D a

I klinga ukochanej szabli H7 e

Nie dbam o szarżę ni o gwiazdkę

Co kiedyś mi przystroją kołnierz

Wy piszcie klechdy i powiastki powiastki

Ja biję się jak musi żołnierz

Nie tęsknię do kawiarni gwarnej

Gdzie mieszka banda dziwolągów

Gardzę zapachem buduarów buduarów

Gdzie Ania psoci wśród szezlongów

Nie nęcą mnie zalety babin

Kobieta zdradną bierz ją diabli

Kochanką moją jest karabin karabin

I klinga ukochanej szabli

Niejeden wróg miał na mnie chrapkę

A teraz jęczy w piekle na dnie

Ze śmiercią igram w ciuciubabkę ciuciubabkę

Więc może wkrótce mnie dopadnie

Ksiądz niech mnie grzebie albo rabin

Żołnierza się nie czepią diabli

Lecz w grób połóżcie mi karabin karabin

I klingę ukochanej szabli



W wielkim mieście

Raz Dwa Trzy

W wielkim mieście niebo jasne G

I wiadomo żyć nie łatwo w wielkim mieście C D G

Oto widać idą ludzie przy wystawach G C

I o cudzie myślą i nareszcie D G

Nad głowami anioł leci od tej pory C D

Komuś w życiu będzie znacznie lepiej D G

Kto nie poznał tych radości niech spróbuje G C

Znów pokochać kogoś jeszcze prościej D G

I ja doczekam kiedyś takiej chwili C D G

I nie mogę się nadziwić G

Że ja doczekam tego dnia C D G

By osłodzić sobie życie mały złodziej

Tuż przed kasą kradnie kokosowy baton

Zanim zdążą go przyłapać zje go i

Przestanie płakać, bo już za plecami

To policjant jak sam anioł w samą

Porę będzie mógł się teraz wstawić za nim

I przebaczy to, co może i zapomni

Przecież inni robią jeszcze gorzej

W wielkim mieście rośnie balon

Wielkich marzeń, które pracę znów gwiazdorom dają

A gwiazdorzy te marzenia noszą w workach

Po kieszeniach czasem coś sprzedają

I tramwajem jadą w święta aż do nieba

Tylko, po co tak daleko jechać

Gdyby któryś ruszył głową

Można by choinkę nocą znowu ukraść z lasu

W wielkim mieście gasną światła

I wiadomo żyć nie łatwo w wielkim mieście

Oto widać nikną ludzie

Jeszcze ktoś przez popołudnie przejdzie i nareszcie

Nad głowami leci anioł, co szczęśliwsze

Dzieci z gwiazdorami rozmawiają

Kto nie poznał tych radości niech spróbuje

Znów pokochać kogoś jeszcze prościej



Lewe lewe loff

Kult

Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię cenię a C

Chcę Ci powiedzieć jak bardzo Cię podziwiam G D

Chcę Ci powiedzieć: uważaj na te drogi

Ale nie mam odwagi...

Jest czwarta w nocy. Piszę przez chwilę

to co mi się we łbie ułożyło

Chciałbym, chociaż za oknem wiatr dmucha

Zanucić Ci prosto do ucha

Lewe lewe lewe loff loff loff loff ...

Ty masz to co ja chciałbym

mieć gdybym kilka lat mniej miał

I tylko chcę Cię ostrzec:

Nie wyważaj drzwi otwartych na oścież

Ty masz taką mądrość głupią

Niech której wszyscy od Ciebie się uczą

I tylko chcę Ci powiedzieć

Ten pociąg nie pojedzie jeśli Ty w nim nie będziesz

Lewe lewe lewe loff loff loff loff ...

Przed chwilą o tym śniłem

Że na jakimś dworcu wszystko zostawiłem

Niewiadomy niepokój obudził mnie

Dlatego teraz siedzę i piszę

Ale żadne słowa tego nie opiszą

Co poczuć może człowiek ciemną jesienną nocą

Dlatego już kończę ten list

Listopad 1993

Lewe lewe lewe loff loff loff loff...



Lubię mówić z Tobą

Akurat

Kiedy z serca płyną słowa cis E (d F)

Uderzają z wielką mocą H cis (C d)

Krążą blisko wśród nas ot tak

Dając chętnym szczere złoto

I dlatego lubię mówić z Tobą cis E H cis (d F C d)

I dlatego lubię mówić z Tobą

Każdy myśli to co myśli

Myśli sobie moja głowa

Może w końcu mi się uda

Wypowiedzieć proste słowa

I dlatego lubię mówić z Tobą

I dlatego lubię mówić z Tobą






"Niebójka"


PRZYWOŁUJĘ PRZED SIEBIE
CAŁY WIELKI STRACH
ABY POZBAWIĆ GO MOCY
NIEPOKOJENIA MNIE
I ŚPIEWAM :

NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIEBO JEST
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
ZIEMIA JEST
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
OGIEŃ JEST
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
WODA JEST
NAJWYŻSZA DOBROĆ JEST JAK WODA
WSZYSTKIM JEDNAKOWO SPRZYJA
I BEZ SZMERU PODĄŻA W MIEJSCA
PRZEZ CZŁOWIEKA WZGARDZONE
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
WODA JEST

NIE BOJĘ SIĘ NIE BOJĘ SIĘ NIE BOJĘ SIĘ
JEŚLI CZASEM SIĘ PRZYDARZA
ZWYKŁY LUDZKI STRACH
STARAM SIĘ ZAWSZE UMIEĆ ŚPIEWAĆ TĘ
OSWOJONĄ PIOSENECZKĘ
I WTEDY HEJ !
LĘKU JAKBY TROCHĘ MNIEJ , HEJ !
LĘKU JAK BY MNIEJ WIĘC ŚPIEWAM
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ GDY WIDZĘ NIEBO
NIE BOJĘ SIĘ PRZEZNACZENIA
NIE BOJĘ SIĘ GDY POD NOGAMI ZIEMIA
NIE BOJĘ SIĘ NIE BOJĘ
NIE BOJĘ SIĘ GDY CZUJĘ OGIEŃ
NIE BOJĘ SIĘ GDY CAŁA PRZYRODA
NIE BOJĘ SIĘ
WODA JEST

NIEBO, ZIEMIA, OGIEŃ, WODA

NAJWYŻSZA DOBROĆ.....




"Zwierciadełko"

HEJ ! HEJ !
JAKI TY TAKA JA
TAKI TY JAKA JA
TAKI JA JAKA TY
JAKA TY TAKI JA
TERAZ TERAZ
ŻYCIE JAK ZWIERCIADEŁKO
ODBIJA TO CO ROBIĘ
UŚMIECHAĆ SIĘ CHCE DO MNIE
GDY UŚMIECHNIĘTY CHODZĘ
TAKI JA JAKATYTAKIJAJAKATY...
GDY UŚMIECHNIĘTY CHODZĘ
ODBIJA TO CO ROBIĘ
UŚMIECHAĆ SIĘ CHCE DO MNIE
ŻYCIE JAK LUSTERECZKO
JAKATYTAKIJAJAKATYTAKIJA...
HEJ ! HEJ !
JAKIE ŻYCIE TAKA ŚMIERĆ
JAKA ŚMIERĆ TAKI PLON
JAKI PLON TAKI SIEW
JAKI SIEW TAKIE ŻYCIE
JAKIE ŻYCIE TAKI SIEW
JAKI SIEW TAKI PLON
JAKI PLON TAKA ŚMIERĆ
JAKA ŚMIERĆ TAKIE ŻYCIE
HEJ !




"Ja kochać chcę to, co już jest"

JA KOCHAĆ CHCĘ TO CO JUŻ JEST
BO TO JEST NA SAMYM POCZĄTKU
A CO OŚLEPIA MNIE CZASEM
TO WYOBRAŹNIA ŁAKNĄCA
NAWET ŚMIERĆ MOŻE BYĆ NA ZDROWIE
JEŚLI JEST WSZYSTKO W PORZĄDKU
JA KOCHAĆ CHCĘ TO CO JUŻ JEST
BO TO JEST NA POCZĄTKU

A TO CO DZIŚ PROWADZI MNIE
TO SIŁA PRZEZNACZAJĄCA
JA KOCHAĆ CHCĘ TO CO MA BYĆ
SZCZEGÓLNIE U SAMEGO KOŃCA
MOŻE BYĆ NA ZDROWIE NAWET ŚMIERĆ
JEŚLI JEST WSZYSTKO W PORZĄDKU
JA KOCHAĆ CHCĘ TO CO JUŻ JEST
BO TO JEST NA POCZĄTKU




"Jestem z Tobą"

JEŚLI CZASEM W TRUDNYM CZASIE
TKWISZ W ZAMĘCIE ALBO GDZIEŚ NA TRASIE
ZAPAMIĘTAJ TO JEST OWOC NASZYCH SPOTKAŃ
JA JESTEM Z TOBĄ

A JEŚLI CZASEM WCZESNĄ
GDZIEŚ NAD LASEM SOBIE FRUWAM
ZAPAMIĘTAJ Z BUKOWINY JA NA PARAPECIE
ZAWSZE CZUWAM

JĘZYK CIAŁA ZNA POŻEGNAŃ
STRACH I ŁZY TAK JAK DŁUGO SIĘ ODWRACASZ
OD TYCH SIŁ CO SĄ DLA CIAŁA
STRONĄ DRUGĄ

CHCĘ ZAPYTAĆ DZIŚ GDY WIDZĘ CIĘ
I CAŁA TUTAJ PRZY MNIE JESTEŚ
CZY NIE CZUJESZ ŻE JUŻ ŻADNYCH NIE MA PRZESZKÓD
ŻE NARESZCIE

JEŚLI NAWET CZASEM WPADNIESZ
W POMIESZANIA ZIMNĄ CIEMNOŚĆ
ZAWSZE MOŻESZ BYĆ CHOCIAŻBY NA ODLEGŁOŚĆ
ZAWSZE ZE MNĄ

WIEM NIEŁATWO SIĘ ROZPUŚCIĆ
W CAŁYM ŚWIECIE TAK DO KOŃCA
ALE POZWÓL CHOĆ WYJEŻDŻAM JEDNOCZEŚNIE
TU ZE SOBĄ ZOSTAĆ

WĘDRUJEMY KAŻDE SWOJĄ
ROZPUSZCZONE W ŚWIECIE DROGĄ
I PAMIĘTAJ ŻADNE SIŁY JUŻ PODZIELIĆ
NAS NIE MOGĄ




"Jest Los"

LOS, LOS, LOS - CO TO LOS ?
TY ZE MNĄ - CZY TO LOS ?
JA NA TWEJ DRODZE - CZY TO LOS ?
A MY RAZEM ?? LOS ! CO TO LOS?
KTO ZA NIM I CO POZA NIM ? LOS !
HEJJOHO ! CZYŚLEPYCZYŚLEPY...?
LOS ! CO TO LOOOOS ? !!!
JEST LOS KTÓRY NIGDY NIE DAJE
MNIEJ NIŻ WŁAŚNIE MA
ALE JEST LOS
KTÓRY ZAWSZE POMAGA COŚ NUCIĆ
LA-LA-LA NA ILE SIĘ DA OCZYWIŚCIE
IRŁAHITTA IRŁAHITTA HEJ
JEST LOS KTÓRY NIGDY NIE BIERZE
NIC WIĘCEJ NIŻ WŁAŚNIE MUSI. A MUSI
NIGDY NIE DAJE NIC MNIEJ NIŻ MA
ZAWSZE POMAGA COŚ NUCIĆ ? NANANA
NIGDY NIE BIERZE NIC WIĘCEJ NIŻ MUSI
JEST LOS
JESTEŚ TY JESTEM JA




"Kołderka"

Tekst: J. Kleyff; muzyka J. Kleyff i O.N.Z.

Rozpalone głową usta
i zamglone oczy sercem -
- połóż przy mnie na kołderce
i trochę ustań.

Połóż przy mnie swoje troski
na sosnowym taborecie,
bo tu, bo tu, przede wszystkim
dotykają naszych losów
ludzie prości;
tu dopiero są radości...

...kochana...
...tu czasami mamy troski;
bo póki co,
dookoła,
jak żetony na rulecie,
na tym świecie ludzie prości.

A który raz to, który raz to,
który raz to tutaj z rzędu,
który raz, na naszych oczach,
wielkie miasto
każe prostym - na nas prosto
wydostawać się z obłędu...

...ale jednak, mimo wszystko,
te rozpalone głową usta
połóż przy mnie na kołderce
i w zamglonych oczach ustań...
spalać serce.

Noc jest czysta, chociaż ciemno,
ale zechciej, zechciej, zechciej
w poparzonych sercach przystań...
...znaleźć ze mną...




"Nauczycielka"

Tekst: J. Kleyff; muzyka J. Kleyff i O.N.Z., afr. trad

Nauczycielko i uczennico kochana -
- w jednej osobie,
w jednej osobie dajmy coś sobie,
na Boga!

Nauczycielu i uczniu kochany -
- w jednej osobie,
w jednej osobie dajmy coś sobie,
na Boga!

Jaśniej, najjaśniej, czyściej, najczyściej,
czyściej, najczyściej, jaśniej, najjaśniej,
jaśniej, najjaśniej, czyściej, najczyściej,
czyściej;

Czyściej, najczyściej, jaśniej, najjaśniej,
jaśniej, najjaśniej, czyściej, najczyściej,
czyściej, najczyściej, jaśniej, najjaśniej,
jaśniej;

jaśniej mi pokaż
każde niedogranie,
zawsze gdy je czuję -
- chcę reagować na nie;
jaśniej, to jaśniej,
ale bez osądzania,
bo może to wszystko, co nas dzieli
jest z zaganiania,
bo może to wszystko
jest niezbędne;

także i to nasze tu dziś, tu dziś
zareagowanie: (x2)

czyściej, najczyściej,
jaśniej, najjaśniej,
jaśniej, najjaśniej,
czyściej, najczyściej...




"Już"

Tekst: J. Kleyff; muzyka J. Kleyff i O.N.Z.

Już nie czytam prawie wcale,
może tylko pamiętniki,
no i wiersze, te niektóre,
co pasują do muzyki.

Ja świat czytam zamiast biblii (tak, jak biblię),
kartki to moje powieki,
dni kolejne, to rozdziały,
no a wieki - biblioteki;
ludzi czytam po ich oczach,
dużo więcej nie potrzeba;
miejsca - po zaśpiewach,
las - po drzewach i wykrotach.

Mostem jadę kolejowym,
czytam szyny kół stukotem,
trochę jakbym miał kopyta;
rzekę czytam całym sobą;
rzekę całym sobą czytam
w skwar lipcowy
i z odbicia lin mostowych, Świętokrzyskich;
góry czytam od początku...

...góry czytam od początku,
ale także zaraz potem,
co po skroniach zawsze spływa,
wytoczony ich widokiem.
Piasek czytam, leżąc kłodą,
miasto - autobusem,
samolotem - świat daleki,
w dole miasta, pola, rzeki...

Rzekę czytam całym sobą,
maj zielony czytam węchem
i oczami, nad drzewami,
jak zachcianki mkną po niebie
chmury... - czemu? Nie wiem...
...może, aby spotkać Ciebie...
..fruną, żeby być ozdobą
i nad Łodzią spotkać Ciebie;
"Łódź - Warszawa" - czytam niebem.
Rzekę czytam całym sobą.

Już nie czytam prawie wcale,
może tylko pamiętniki,
no i wiersze, te niektóre,
co pasują do muzyki,
bo:
powyzużywane w koło
środki czysto literackie...
...ja tym śpiewem szparko ciekę
wbrew zatorom i przeszkodom,
poomackiem i znienackiem...

...Ciebie czytam tak jak rzekę...




"Cała miłość"

Tekst: J. Kleyff; muzyka J. Osior i O.N.Z.

Całą miłość tego życia
chcę już poczuć między nami,
chcę zaczynać choćby dzisiaj
z Tobą i z radości
(tej tutaj), codziennej...
...i dotykać ją,
sercem dotykać jak rękami,
całą miłość tego życia,
całą miłość tego życia...
...całą wiedzę tego świata!

Całą wiedzę tego świata
zawsze czuję pod stopami,
połyskuje i wystarcza
odrobina podniosłości
(tej tutaj), codziennej...
...by podnosić ją,
stawiać przed sercem i oczami,
całą wiedzę tego świata,
całą wiedzę tego świata...
...całą miłość tego życia!




"Płachta nieba"

Tekst: J. Kleyff; muzyka: J. Kleyff i O.N.Z.

Rozpostarta płachta nieba
zawsze daje to, co trzeba;
przez tę płachtę, pod sam kręgosłup
prześwituje sama wiedza;
kiedy zbieram z niej bez wahań -
- zwykle trafiam w to, co czuję,
jeśli mniej premedytuję,
jeśli mniej kalkuluję... w życiu! (x2)

Nie muszę tu być, lecz cieszę się,
gdy czasem jestem,
gdy czasem jestem...
Chociaż nie muszę stąd iść (póki co) -
- też cieszę się,
gdy czasem jestem... z dala.
Ja chcę nie musieć nic,
bo tylko wtedy
coś potrafię, coś potrafię...
...kiedy nie muszę nic - potrafię musieć
żyć na jawie, żyć na jawie -
- i uczyć się kochać...

...tę płachtę nieba,
co zawsze daje to, co trzeba;
przez tę płachtę, pod sam kręgosłup
prześwituje sama wiedza;
kiedy zbieram z niej bez wahań -
- zwykle trafiam w to, co czuję,
jeśli mniej premedytuję,
jeśli mniej kalkuluję... w życiu.

W przymusie żyć, to być skazanym
na marzenia, na marzenia;
gdy zmuszać chcę kogoś do czegoś,
to chyba właśnie chcę
przed własnym lękiem uciec;
ale gdzie tu zwiewać, gdzie?
Na tym świecie i w tym ciele -
- gdzie tu zwiewać, gdzie?
No gdzie?
Na tym świecie i w tym ciele -

- rozpostarta płachta nieba
zawsze daje to, co trzeba;
przez tę płachtę, pod sam kręgosłup
prześwituje sama wiedza;
Kiedy zbieram z niej bez wahań -
- zwykle trafiam w to, co czuję,
jeśli mniej premedytuję,
jeśli mniej kalkuluję... w życiu!

Gdy muszę kpić, to chyba znak,
że na to z czego kpię -
- sił już nie mam, sił już mi brak;
ja chyba muszę nie musieć nic -
- i wtedy wiem,
co naprawdę muszę, co naprawdę muszę,
a czego nie...




"Nocnoautobusowa"

Tekst: J. Kleyff; muzyka: J. Kleyff i O.N.Z.

Kochana, kochana już kończy się wódka, aG
nie tyle w butelce, co chory na serce ten świat;Fa
nie tyle w butelce, co chory na serce, CG
złakniony powietrza i naszego serca, serca. Fa

Ty wiesz jak, C
ty wiesz jak, G

więc i ja: a

chcę wierzyć dozgonnie, C
że śmierć to nie koniec,G
lecz to, co po niej, to pożywka F
dla nieumyślnych kłamstw; a

tak wielu mesjaszy
wie wszystko o wszystkim,
no to czemu ich wizje
skłócają wyznawców tak? (x2)

A ja chcę wierzyć dozgonnie,
że śmierć to nie koniec,
lecz to, co po niej, to pożywka
dla nieumyślnych kłamstw;

tak, tak...
tak, tak...
...im wyżej nieznana -
- tym głębszy sens dla mnie śmierć ma. (x2)

Chcę żyć w świecie jednym,
poza snem przyjemnym,
że jest ziemski pasterz,
co ze mnie rozliczy go Pan,

bo tu każdy, a jakże -
i ci inni także:
Konstantin Czernienko,
Bob Marley, Basieńka i ja.

Ja chcę żyć w świecie jednym,
poza snem przyjemnym,
że jest ziemski pasterz,

co ze mnie rozliczy go Pan,

bo tu każdy(a) ma Swego
najbardziej Swojego,
odchodząc najwyżej -
- pojmuje, że to Ten Sam;

że Pan, to Jezus,
że Pan to też i Jego śmierć,
że Pan, to dziecko,
że Pan, to Mojżesz;

i Mahomet też,
i że Pan to też to, co rani;
że Pan, to właściwie dlaczego nie Pani?
Dlaczego nie Pani?

I że Pan, to ta struna,
i myśl, że to komunał,
i poczucie szczęścia nawet, gdy wichura,
nawet, gdy wichura;

i przyczyna, że jest wdech,
i skutek, bo rodzi się na przykład pies
i każdy Buddha...

...bo tu każdy(a) ma Swego,
najbardziej Swojego,
odchodząc najwyżej -
- pojmuje, że to Ten Sam;

tak, tak...
tak, tak...
...im wyżej nieznana -
- tym głębszy sens dla mnie śmierć ma. (x2)

Maleńka, malutka,
kolejna pobudka
ze świata, na przykład,
tu do nas dociera już tuż...

...poranna piosenka,
choć w nocy ciśnięta,
spod powiek umysłu
w przesiadce wytryska i już...




A ILE...

A ILE WDECHÓW DO WZIĘCIA I DO ODDANIA
A ILE SŁÓW DO PADNIĘCIA I DO POWSTANIA
A ILE ZWĄTPIEŃ DO PRZECZEKANIA DO WYTRZYMANIA
A ILE SPOJRZEŃ DO OGARNIĘCIA I WYSŁANIA
A ILE ... PIOSENEK...
A ILE ... A ILE... MIŁOŚCI
NIJAK, NIJAK OMINĄĆ PYTANIA:
CO TO ZNACZY WZNOSIĆ SIĘ W JEDNYM RYTMIE?
JAK I JAK I JAK?
NIJAK, NIJAK   OMINĄĆ PYTANIA:
JAK UMIEĆ KOGOŚ KOCHAĆ
I W TYM SAMYM CZASIE NIE KRZYWDZIĆ GDZIEŚ KOGOŚ?
JAK I JAK I JAK ?
NIJAK, NIJAK OMINĄĆ PYTANIA:
JAK ZA ŻYCIA Z TOBĄ BYĆ NA ZAWSZE?



BOSCH

Za pasem nóż, a w ręku kij,
krawieckie szydło w kapeluszu
wędrowiec ma,
gdy go spostrzega w oknie
stary Hieronim Bosch.
Hieronim może bez okazji
przez dzień mieszka tutaj,
a może ta gospoda idzie do nich
z innych już stron.
Rodzony majem czy sierpniem,
wędrowiec czy obraz jest i co ważniejsze i dla kogo
gdy spogląda wstecz.
A może pokazuje drogę, tę, co zawsze zna, stąd
komuś, kto zza rogu wprowadza go w błąd
wędrowiec pod mankietem
od koszuli lnianej ma bransoletkę,
od różdżkarza pamięć z odkuwki miedzianej
jak amulet.
Wyrusza z miasta szukać szczęścia dalej.
hen za Pireneje,
na Niderlandach nikt nie pyta o niego
wiosnę lub dwie.
Za pasem nóż, a w ręku kij,
krawieckie szydło w kapeluszu,
gospoda może gdzieś i kiedyś nie ogląda słońca.
Przebraniem tym wędrowiec
wszystko chce przed ludźmi ukryć;
gdy w Pireneje wchodzi,
kto wie, czy stary Hieronim Bosch...
Kto wie, czy stary Hieronim Herzogen Bosch
nie maluje go już?
Czy bywa tak, czy może nie,
do końca dobrze nie wie nikt,
czy bajki tej bieg
śpiewa się dziś, oj dziś, dziś?
Czy bywa tak, czy może nie,
do końca dobrze nie wie nikt,
czy bajki tej bieg
pyta o plon dawnych dni?

Pobożny i okrutny jest Filip Drugi Hiszpański;
ogląda ,,Siedem grzechów głównych",
wczesny Hieronim Bosch.
Król do swej celi
każe płótno to natychmiast sprowadzić
i syci nim okrutność i swój najjaśniejszy sąd.
Po ciężkiej nocy, na północ szukać gna gościńcem
pierwszego lepszego winnego bezsenności...
I kto go poznaje - czuje, co może się stać;
Kto daje mu się złapać - poznaje, na co Filipa stać.
I teraz znowu szarym świtem Filip na koniu w deszcz,
I tak zbliżają się do siebie bezlitośnie.
Bo pędzi ku północy, skąd wędrowiec idzie,
tak jak przez Pireneje, samotnie.
i tylko ręka z mieczem i ręka z amuletem
i tylko oni dwaj na drodze dalekiej
oko w oko.
i zsiada Filip... nie wie, co zrobić z mieczem
kto wie, czy stary Hieronim Herzogen Bosch
nie uśmiecha się gdzieś
hen, hen, hen.
Hen, ale tutaj...
Heeen...
Czy bywa tak, czy może nie,
do końca dobrze nie wie nikt,
czy bajki tej bieg
śpiewa się dziś, oj dziś, dziś?
Czy bywa tak, czy może nie,
do końca dobrze nie wie nikt,
czy bajki tej bieg
pyta o plon dawnych dni?



PIERWSZY LIST DO L.COHENA

Ja, panie Cohen, od pewnego już czasu
szukam w sobie spokoju...
Jak ty, świat cały, Kanadę, w trzydziestych,
ja trochę później Polskę zastałem.
Kraj taki sam,
geografii szerokość i wilgotność powietrza,
to wszystko mam, kocham tutaj i mieszkam.
Ale wielka Kanada to ocean jodłowy...
Nawet kiedyś przywieźli o nim film do mej szkoły
A o widzianych nieszczęściach
czysto śpiewać jest ciężko,
zresztą ja nie mam źle; wiesz, ostatnio się staram tu być
supermanem duchowym;
wiesz, ostatnio tu robię za ironistę...
Czasem piszę, nawet ci się pochwalę
swym dwuwierszem najnowszym:
,,Darmo szkoły i szpitale
głodu nie ma przecież wcale"...
Gdy tak patrzę na wszystko,
wszystko widzę, chcąc nie chcąc,
w przyczynowym łańcuchu,
coraz dalsze - na dalszym obwodzie,
bliskie - blisko,
a najbliższe do czucia oddechu i pulsu.
tylko siebie zobaczyć nie mogę...
Tylko siebie, jak nie można zobaczyć
z tyłu, z lewej błotnika
w martwym kącie dwóch bocznych luster
co pomiędzy? - nikt nie wie.
Ze ślepego ogniwa trzeba będzie się kiedyś wyłuskać
jak z jajka, by wreszcie pofruwać, polatać...
Stary Hindus wciąż mówi:
,,Teraźniejszość to brama wyłączna do świata"
każdy ma jedną z bram
tyle bram, a tyle zabitych deskami...
ślepych bram rośnie stan, jak pali się lont,
i lont nie wie, czy nie kończy się palić.

Ja, panie Cohen, jeśli tu się wytoczę ze swej drogi
na jeziora tak wielkie jak twoje,
wtedy uwierz mi, Cohen, boczne lustra i oczy
przestroję
na najlepszą dziś drogę, już wyłącznie i tylko
na wiatr, wodę, słońce i ogień.

Zrozumiałem też dziś, zrozumiałem,
jak jeszcze jesteśmy bezbronni,
no bo tu na tej ziemi już nie znajdzie się nikt,
kto by wszystko to mi
udowodnił.



SCHULZ

DWÓCH SKŁÓCONYCH GESTAPOWCÓW, ŻYŁO W CENTRUM DROHOBYCZA
PIERWSZY MIAŁ SWOJEGO LOEWA DRUGI MIAŁ SWOJEGO SCHULZA
LOEW PROWADZIŁ W MIEŚCIE ZAKŁAD I DENTYSTĄ SIĘ NAZYWAŁ,
NOCĄ BURDEL BYŁ TAM, W KTÓRYM PIERWSZY GESTAPOWIEC BYWAŁ
ZA TO BRUNO SCHULZ MALOWAŁ, LUBIŁ WIERSZE I DYSKUSJE
MIAŁ GO DRUGI GESTAPOWIEC, OT STOSUNKI MIĘDZYLUDZKIE

W NOCE ZŁE, W NOCE ZŁE
UDOSTĘPNIAŁ WŁADZOM LOEW DZIEWCZYNY SWE
W MORZU ŁEZ, W MORZU ŁEZ
BRUNO SCHULZ PETRARKĘ STRESZCZAŁ DLA SS
TO BYŁ WSTĘP DOTYCZYŁ ŻYCIA, KTÓRE ZAWSZE JAKOŚ LECI
I POZWALA NIE DOSTRZEGAĆ ŚMIERCI
 
SZŁA WIADOMOŚĆ OD TUSKAWCA, ŻE SIĘ PONOĆ COŚ ZACZĘŁO
A W POBLISKIM DROHOBYCZU PÓKI CO GRODZILI GETTO
I NIEBAWEM ZNÓW SIĘ TROCHĘ POSPIERALI DWAJ TAJNIACY
NO I DRUGI TEN OD SCHULZA ZARŻNĄŁ LOEWA W RAMACH PRACY
KIEDY PIERWSZY SIĘ DOWIEDZIAŁ, ŻE ZABILI LOEWA JEMU
WNET DOGONIŁ W MIEŚCIE SCHULZA I ODSTRZELIŁ GO DRUGIEMU
 
NI I JUŻ, NO I JUŻ
JAK W BALECIE NAJLEPSZYM NA ŚWIECIE TAŃCZY SCHULZ...
HAŁAS TEN, W TEATRZE GONG
JAKAŚ CZERŃ I OJCA WZROK I MOŻE KOŃ

DAWNY TEATR, DAWNE CZASY, DAWNA STRATA
W CZASIE WOJNY, KAŻDY DŹWIGA WŁASNY CIĘŻAR
W KOŃCU SZTUKA JEST WAŻNIEJSZA NIŻ BIOGRAFIA
ZBIEG PRZYPADKÓW, ALE JEDNAK...
 

JEŚLI TWÓJ DOBRODZIEJ MA JAKIEGOŚ WROGA
I MU NISZCZY ULUBIEŃCA,
SPRAWDŹ CZY NIE CZAS ZACZĄĆ SIĘ PAKOWAĆ
I NOWEGO SZUKAĆ MIEJSCA
SPRAWDŹ CZY NIE CZAS ZACZĄĆ SIĘ PAKOWAĆ
I NOWEGO SZUKAĆ MIEJSCA

JAK BRUNO SCHULZ ZA TAMTYCH LAT, JAK BRUNO SCHULZ CHOĆ BY NAWET
MIAŁ BY TO BYĆ TYLKO TAMTEN ŚWIAT
WCIĄŻ W DRODZE BYĆ, Z WALIZKĄ ŻYĆ...



Z DRZEWCEM

O WYTRZYMAJ STERANA I SŁABA,
RACZ WYBACZYĆ TYM WSZYSTKIM , CO Z CIEBIE,
MIEJ W OPIECE NAS WSZYSTKICH, NAS WSZYSTKICH
MIEJ W OPIECE NAS  WSZYSTKICH I SIEBIE,

Z DRZEWCEM CO LEDWIE TKWI ZAMIAST MASZTU
LATA MKNĄ LUDZIE WCIĄŻ BEZ SWYCH ŻAGLI
BIORĄ WDECH, ALE ZNÓW SZANS NIE MAJĄ
BY DOGONIĆ SWÓJ CZAS KTÓRY NAGLI

JAK TU ŻYĆ, ŻEBY ZNÓW NIE MIEĆ ŻALU
MÓWIĆ: TAK, JEŚLI TO ŻADEN WYCZYN
ZABRAKŁO NAM SWADY DZIŚ I LOKALU
BO ZAJĘTY PRZEZ ŻALÓW TYCH SETKI PRZYCZYN

TRUDNO JEST WIERZYĆ WCIĄŻ SWYM MARZENIOM
KTÓRE TRWAJĄC TAK NUDNE SIĘ STAJĄ
TRUDNO JEST SIEBIE  OT TAK PRZESKOCZYĆ
GDY POPRZECZKĘ PO SKOKU STRĄCAJĄ

NIE WIESZ JAK SPROSTAĆ, GDY NIC NIE PROSTE
POJĄĆ TO SKORO KTOŚ Z DOBRYCH CHĘCI
OBIETNICE SWE TUŻ PRZED ROZDANIEM
POPĘCZKOWAŁ I ŁEB IM UKRĘCIŁ

CIESZY SIĘ DZIŚ TWYM ZAUFANIEM
MŁODA BRAĆ Z HIGIENICZNYM UŚMIECHEM
CO PRZEMAWIA JAK SAMO MÓWIENIE A GDY ŻRE
TO JEST JEDYNYM BEBECHEM

KULOM NIE KŁANIASZ SIĘ W SWOJEJ WALCE
SCHYLISZ ŁEB ZA DWA, LUB ZA SEZON
KANONADA SERDELKÓW I SZMALCU
ARTYLERIA SZYKUJE SALCESON

O WYTRZYMAJ STERANA I SŁABA
RACZ WYBACZYĆ TYM WSZYSTKIM, CO Z CIEBIE
MIEJ W OPIECE NAS WSZYSTKICH, NAS WSZYSTKICH
MIEJ W OPIECE NAS WSZYSTKICH I SIEBIE

MIEJ W OPIECE NAS WSZYSTKICH, NAS WSZYSTKICH
JEŚLI  SAMA NIE JESTEŚ W POTRZEBIE



ZAPAŁKA

JAK ZAPAŁKA PŁONĄCA
CO NA SKUTEK POWIETRZA
ZAWSZE W KTÓRYMŚ KIERUNKU SIĘ SKŁANIA
I NIE SPOSÓB JĄ ODGIĄĆ
BO NA STAŁE TAK KRZYWA
I JUŻ STARA I KRUCHA I PĘKNIE...
TAK ZA ŻYCIA NAS SPALA
I NAZNACZA SWYM PIĘTNEM
KAŻDY SUKCES PORAŻKA I WALKA
TAK Z GARBAMI PRZESZŁOŚCI
CORAZ TRUDNIEJ UCHWYCIĆ
MOMENT W KTÓRYM PRZEBIERA SIĘ MIARKA
NI TO WINA NI ROZUM
KAŻE CZEKAĆ I MYŚLEĆ
MÓWIĄ ŻE TO JEST ODPOWIEDZIALNOŚĆ
A DROBNYMI KROKAMI
ILOŚĆ W WIARĘ PRZECHODZI
ŚWIĘTY SPOKÓJ JAKOŚCIĄ SIĘ STAJE
I POMAŁU PARALIŻ NAWET SILNYCH OGARNIA
BY SIĘ NIE PCHAĆ PRZEDWCZEŚNIE NA PRÓŻNO
AŻ NADCHODZI TEN MOMENT
ŻE JUŻ DAWNO PO WSZYSTKIM
ŻE JUŻ CHYBA JEST TROCHĘ ZA PÓŹNO
LECZ JUŻ W KOŁO NASTĘPNI
CZYLI TURA KOLEJNA
W PLANACH SZYBKIEJ WYMIANY POKOLEŃ
KTOŚ Z NAS DALEJ NIE PÓJDZIE
KTOŚ SIĘ Z INNYM ZABIERZE
W ŚWIAT NA KTÓRYM MU NADAL ŻYĆ PRZYSZŁO
I ZNÓW GARBY WYROSNĄ JAK NIEDOSZŁE POMNIKI
NOWYCH KLĘSK W MIASTACH NOWOCZEŚNIEJSZYCH
TYLKO JEDNA NADZIEJA
ŻE NASTĘPNY Z TYCH GARBÓW
OD POPRZEDNICH BĘDZIE ZNÓW TROCHĘ MNIEJSZY ...
TYLKO JEDNA NADZIEJA
ŻE NASTĘPNY Z TYCH GARBÓW
BĘDZIE SIŁĄ NAWYKU ZNOŚNIEJSZY






NIEBÓJKA

PRZYWOŁUJĘ PRZED SIEBIE
CAŁY WIELKI STRACH
ABY POZBAWIĆ GO MOCY
NIEPOKOJENIA MNIE
I ŚPIEWAM :

NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIEBO JEST
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
ZIEMIA JEST
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
OGIEŃ JEST
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
WODA JEST
NAJWYŻSZA DOBROĆ JEST JAK WODA
WSZYSTKIM JEDNAKOWO SPRZYJA
I BEZ SZMERU PODĄŻA W MIEJSCA
PRZEZ CZŁOWIEKA WZGARDZONE
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
WODA JEST

NIE BOJĘ SIĘ NIE BOJĘ SIĘ NIE BOJĘ SIĘ
JEŚLI CZASEM SIĘ PRZYDARZA
ZWYKŁY LUDZKI STRACH
STARAM SIĘ ZAWSZE UMIEĆ ŚPIEWAĆ TĘ
OSWOJONĄ PIOSENECZKĘ
I WTEDY HEJ !
LĘKU JAKBY TROCHĘ MNIEJ , HEJ !
LĘKU JAK BY MNIEJ WIĘC ŚPIEWAM
NIE BOJĘ SIĘ NICZEGO ZŁEGO
NIE BOJĘ SIĘ GDY WIDZĘ NIEBO
NIE BOJĘ SIĘ PRZEZNACZENIA
NIE BOJĘ SIĘ GDY POD NOGAMI ZIEMIA
NIE BOJĘ SIĘ NIE BOJĘ
NIE BOJĘ SIĘ GDY CZUJĘ OGIEŃ
NIE BOJĘ SIĘ GDY CAŁA PRZYRODA
NIE BOJĘ SIĘ
WODA JEST

NIEBO, ZIEMIA, OGIEŃ, WODA

NAJWYŻSZA DOBROĆ.....


Odkryjemy miłość nieznaną - Alicja Majewska

Nie graj cynika na siłę
Mało Ci za to świat prawda
Nie mów, że wszystko w miłości już było
Bo to nieprawda, nieprawda, nieprawda.

Więc przestań cedzić złe słowa
I patrzeć wzrokiem ponurym
Dla Ciebie życie to knajpa portowa
Dla mnie ocean, ocean, ocean, ocean, ocean, ocean na którym...

Odkryjemy miłość nieznaną
Przegonimy wiatr wesoły co po fali gna
Oznaczymy kraj zakochanych - długość ta, szerokość ta

Ref.
Miłowania głodni jak wilcy
Nauczymy się w tym kraju od pierwszego dnia
Słów, którymi mówią tubylcy
Szabadabada szabadabada

Odkryjemy miłość nieznaną
Na szczęśliwy ląd zaniosą mnie pewnego dnia
W Twe ramiona łódź Magellana
Serce Twe, busola ma

Znów będę czuć, że jestem zakochana
Póki niesie mnie łódź - łódź Magellana
Znów będę czuć, że żyć tylko tak warto jest
Navigare necesse est, navigare necesse est..

Ref.
Miłowania głodni jak wilcy
Nauczymy się w tym kraju od pierwszego dnia
Słów, którymi mówią tubylcy
Szabadabada szabadabada

Odkryjemy miłość nieznaną
Na szczęśliwy ląd zaniosą mnie pewnego dnia
W Twe ramiona łódź Magellana
Serce Twe, busola ma

Miłowania głodni jak wilcy
Nauczymy się w tym kraju od pierwszego dnia
Słów, którymi mówią tubylcy
Szabadabada szabadabada

Odkryjemy miłość nieznaną
Na szczęśliwy ląd zaniosą mnie pewnego dnia
W Twe ramiona łódź Magellana
Serce Twe, busola ma 


Alleluja - Leonard Cohen


Tajemny akord kiedyś brzmiał C a
Pan Cieszył się gdy Dawid grał
Ale muzyki nikt tak dziś nie czuje... F G C G
Kwarta, kwinta- tak to szło C F E
Raz wyżej w Dur raz niżej w Moll a F
Nieszczęsny król ułożył- Alleluja... G E a

Alleluja, alleluja... F a
Alleluja, alleluja... F a

Na wiarę nic nie chciałeś brać
Lecz sprawił to księżyca blask
Że piękność jej na zawsze Cię podbiła...
Kuchenne krzesło tronem twym
Ostrzygła Cię już nie masz sił
I z gardła Ci wydarła- Alleluja...

Alleluja, alleluja...
Alleluja, alleluja...

Dlaczego mi zarzucasz wciąż
Że nadaremno wzywam go
Ja przecież nawet nie znam go z imienia...
Jest w każdym słowie światła błysk
Nieważne czy usłyszysz dziś
Najświętsze czy nieczyste- Alleluja

Alleluja, alleluja...
Alleluja, alleluja...

Tak się starałem ale cóż
Dotykam tylko zamiast czuć
Lecz mówię prawdę nie chce Was oszukać...
I chociaż wszystko poszło źle
Przed Panem Pieśni stawię się
Na ustach mając tylko- alleluja

Alleluja, alleluja...
Alleluja, alleluja...












Dance Me To The End Of Love - Leonard Cohen

Dance me to your beauty with a burning violin d a
Dance me through the panic 'til I'm gathered safely in d a
Lift me like an olive branch and be my homeward dove d a
Dance me to the end of love E7 a
Dance me to the end of love E7 a

Oh let me see your beauty when the witnesses are gone
Let me feel you moving like they do in Babylon
Show me slowly what I only know the limits of
Dance me to the end of love
Dance me to the end of love

Dance me to the wedding now, dance me on and on
Dance me very tenderly and dance me very long
We're both of us beneath our love, we're both of us above
Dance me to the end of love
Dance me to the end of love

Dance me to the children who are asking to be born
Dance me through the curtains that our kisses have outworn
Raise a tent of shelter now, though every thread is torn
Dance me to the end of love

Dance me to your beauty with a burning violin
Dance me through the panic till I'm gathered safely in
Touch me with your naked hand or touch me with your glove
Dance me to the end of love
Dance me to the end of love
Dance me to the end of love




Sisters Of Mercy - Leonard Cohen

Oh Sisters of Mercy they are not departed or gone A D A E A (D A)
They were waiting for me when I thought that I just cant go on cis gis cis gis E
And they brought me their comfort and D A
Later they brought me their song G fis E
Oh I hope you run into them you who've been travelling so long A D A E A

Yes you who must leave everything
That you cannot control
It begins with your family,
But soon it comes round to your soul
Well I've been where you're hanging
I think I can see how you're pinned
When you're not feeling holy
Your loneliness says that you've sinned

They lay down beside me
I made my confession to them
They touched both my eyes
And I touched the dew on their hem
If your life is a leaf
That the seasons tear off and condemn
They will bind you with love
That is graceful and green as a stem

When I left they were sleeping
I hope you run into them soon
Don't turn on the lights
You can read their address by the moon
And you wont make me jealous
If I hear that they sweetened your night
We weren't lovers like that
And besides it would still be all right














So Long Marianne - Leonard Cohen

Come over to the window, my little darling, A h
I'd like to try to read your palm. D A
I used to think I was some kind of Gypsy boy, G D
Before I let you take me home. fis E

Now so long, Marianne, A
It's time that we began to fis
Laugh and cry and cry and E
Laugh about it all again. E A

Well you know that I love to live with you,
But you make me forget so very much.
I forget to pray for the angels
And then the angels forget to pray for us.

Now so long, Marianne, it's time that we began ...

We met when we were almost young
Deep in the green lilac park.
You held on to me like I was a crucifix,
As we went kneeling through the dark.

Oh so long, Marianne, it's time that we began ...
Your letters they all say that you're beside me now.
Then why do I feel alone?
I'm standing on a ledge and your fine spider web
Is fastening my ankle to a stone.

Now so long, Marianne, it's time that we began ...

For now I need your hidden love.
I'm cold as a new razor blade.
You left when I told you I was curious,
I never said that I was brave.

Oh so long, Marianne, it's time that we began ...

Oh, you are really such a pretty one.
I see you've gone and changed your name again.
And just when I climbed this whole mountainside,
To wash my eyelids in the rain!

Oh so long, Marianne, it's time that we began ...

Oh your eyes, well I forgot Your eyes
Your body's at home in every sea.
How come you gave away your news to everyone
That you said was a secret for me.

Oh so long, Marianne, it's time that we began ...

If you leave, where will I keep you then
In my heart as some men say
But I who was born to love everyone
Why should I keep you so far away?

Oh so long, Marianne, it's time that we began ...





























Suzanne - Leonard Cohen

Suzanne takes you down E
To her place near the river
You can hear the boats go by fis
You can spend the night beside her
And you know that she's half crazy E
But that's why you wanna be there
And she feeds you tea and oranges gis
That come all the way from China A
And just when you mean to tell her E
That you have no love to give her fis
Then she gets you on her wavelength E
And she let the river answer fis
That you've always be her lover E


And you want to travel with her gis
And you want to travel blind A
And you know that she will trust you E
For your touched her perfect body fis
With your mind E

And Jesus was a sailor when he
Walked upon the water
And he spent a long time watching
>From his lonely wooden tower
And when he know for certain
Only drowning man could see him
He said all men will be sailors
Then until the sea shall free them
But he himself was broken
Long before the sky would open
Forsaken, almost human
He sank beneath your wisdom
Like a stone

And you want to travel with him
And you want to travel blind
And you think maybe you'll trust him
For his touched your perfect body
With his mind

Now Suzanne takes your hand
And she lead you to the river
She is wearing rags and feathers
>From salvation army counters

And the sun pours down like honey
On our lady of the harbour
And she shows you where to look
Among the garbage and the flower
There are heroes in the seaweed
There are children in the morning
They are leaning out for love
And they will lean that way forever
While Suzanne holds the mirror

And you want to travel with her
And you want to travel blind
And you know that you can trust her
For she's touch your perfect body
With her mind.





































tańcz mnie po miłości kres - leonard cohen

tekst utworu chwyty brak tabulatury

  

  Tańcz Mnie Po Miłości Kres   - ( Leonard Cohen ) - tłumaczenie Maciej Zębaty 

  ( Dance Me To The End Of Love )

 

      d                                                          a

1.   Wtańcz mnie w swoje piękno i niech  \ skrzypce  w ogniu drżą \

     d                                                  a
    
Przez paniczny strach znajdę \ w nim bezpieczny port \

     d                                      a
    
Chcę oliwną być gałązką\ podnieś mnie i leć \

     E7                                 a        E7                                     a
    
Tańcz mnie po miłości \ kres \ - Tańcz mnie po miłości \ kres  \


      d                                                      a
2.   
Wtańcz mnie w swoje piękno, póki \ nikt nie widzi nas  \

      d                                               a
     
W twoich ruchach odżył chyba \  Babilonu czas  \

      d                                        a
     
Pokaż wolno to, co wolno \ widzieć tylko mnie  \

      E7                                 a        E7                                    a
     
Tańcz mnie po miłości \ kres \ - Tańcz mnie po miłości \ kres  \

 

       d                                        a
 3.  
Odtańcz mnie do ślubu \ jeszcze, jeszcze raz \

       d                                              a
      
Tańcz mnie bardzo delikatnie \ długo, jak się da \

       d                                         a
      
Bądźmy ponad miłością \ pod nią bądźmy też  \
       E7                                 a       E7                                      a
      
Tańcz mnie po miłości \ kres \ - Tańcz mnie po miłości \ kres  \


       d                                                  a
 4.  
Tańcz mnie do tych dzieci, które \ proszą się na świat \

       d                                         a
      
Przez zasłony, które noszą \ pocałunków ślad  \

       d                                                  a
      
Choć zdarte lecz w ich cieniu \ można schronić się \

       E7                                 a        E7                                    a
      
Tańcz mnie po miłości \ kres \ - Tańcz mnie po miłości \ kres  \

 


      d                                                          a

5.   Wtańcz mnie w swoje piękno i niech  \ skrzypce  w ogniu drżą \

     d                                                   a
    
Przez paniczny strach znajdę \ w nim bezpieczny port \

     d                                             a
    
Pieść mnie nagą dłonią albo \ w rękawiczce pieść  \

     E7                                 a        E7                                     a
    
Tańcz mnie po miłości \ kres \ - Tańcz mnie po miłości \ kres  \

===================================================================================

 

  Tańcz Mnie Po Miłości Kres   - ( Leonard Cohen ) - tłumaczenie Maciej Zębaty 

  ( Dance Me To The End Of Love )

 

     a                                                          e

1.  Wtańcz mnie w swoje piękno i niech  \ skrzypce  w ogniu drżą \

     a                                                   e
    
Przez paniczny strach znajdę \ w nim bezpieczny port \

     a                                     e
    
Chcę oliwną być gałązką\ podnieś mnie i leć \

     H7                                 e        H7                                    e
    
Tańcz mnie po miłości \ kres \ - Tańcz mnie po miłości \ kres  \


      a                                                      e
2.  
Wtańcz mnie w swoje piękno, póki \ nikt nie widzi nas  \

      a                                               e
     
W twoich ruchach odżył chyba\  Babilonu czas  \

      a                                         e
     
Pokaż wolno to, co wolno \ widzieć tylko mnie  \

      H7                                 e       H7                                     e
     
Tańcz mnie po miłości \ kres \ - Tańcz mnie po miłości \ kres  \

 

       a                                        e
 3.  
Odtańcz mnie do ślubu \ jeszcze, jeszcze raz \

       a                                              e
      
Tańcz mnie bardzo delikatnie \ długo, jak się da \

       a                                         e
      
Bądźmy ponad miłością \  pod nią bądźmy też  \
       H7                                 e        H7                                    e
      
Tańcz mnie po miłości \ kres \ - Tańcz mnie po miłości \ kres  \


       a                                                   e
 4.  
Tańcz mnie do tych dzieci, które \ proszą się na świat \

       a                                          e
      
Przez zasłony, które noszą \ pocałunków ślad  \

       a                                                  e
      
Choć zdarte lecz w ich cieniu \ można schronić się \

       H7                                 e       H7                                      e
      
Tańcz mnie po miłości \ kres \ - Tańcz mnie po miłości \ kres  \

 


      a                                                          e

5.   Wtańcz mnie w swoje piękno i niech  \ skrzypce  w ogniu drżą \

     a                                                  e
    
Przez paniczny strach znajdę \ w nim bezpieczny port \

     a                                             e
    
Pieść mnie nagą dłonią albo \ w rękawiczce pieść  \

     H7                                 e        H7                                    e
    
Tańcz mnie po miłości \ kres \ - Tańcz mnie po miłości \ kres  \




Byłam różą - Kayah

Kiedyś byłam różą                              h G

Dla twojego serca                               A F# G

Kiedyś byłam różą twoją                       A D
Cierniem jestem dziś                            F# h  
Gdy się przyglądasz mi                         A G
Nie kobietą                                            F# h H7
Bóg mi daje                                           e D A
Bóg mi odbiera                                     D F# h G
Kiedyś różą byłam                                 e
Lecz nie jestem teraz                            F# h G F#

Od czasu do czasu                                h e

Jakbym słyszała nadal                       G A
Jak przechodzisz przez mój próg    h e G
Miły                                                         A
Od czasu do czasu                               h e

Choć wiem że nie mam prawa        G A
Bo nie jestem twoja już                      h e h

A na moim dachu                               h G

Gniazdo znów ożyło                          A F# G
Do domu bociany wróciły                A D
A ja śniłam znów że jak one tu       F# h A G
Wrócisz miły                                       F# h H7
Bóg mi daje                                          e D A
Bóg mi odbiera                                    D F# h G
Kiedyś różą byłam                             e
Lecz nie jestem teraz                         F# h G F#

Od czasu do czasu                              h e

Jakbym słyszała nadal                       G A
Jak przechodzisz przez mój próg    h e G
Miły                                                         A
Od czasu do czasu                               h e

Choć wiem że nie mam prawa         G A
Bo nie jestem twoja już                        h e h


Kiedyś różą byłam                               e
Lecz nie jestem teraz                           F# h



To nie ptak - Kayah

W kolorowej sukience krząta się
Raz po raz odwraca głowę
Uśmiech śle
Mógłbyś przysiąc że
Widziałeś wczoraj skrzydła jej
Jak je chowała pod sukienkę
Lecz ona

To nie ptak czy nie widzisz?
To nie jest ptak
Ona to nie ptak
To nie jest ptak czy nie widzisz?

Kocham ciebie mówi każdy jej mały ruch
Lecz ty wśród kolorowych falban szukasz piór
Bo jesteś pewien że
Wczoraj widziałeś skrzydeł cień
Dlatego klatkę zbudowałeś
Lecz ona

To nie ptak czy nie widzisz?
To nie jest ptak
Ona to nie ptak
To nie jest ptak czy nie widzisz?

Tego dnia, gdy ciemność skradnie serce ci
Ona w oknie będzie śmiać się lecz przez łzy
Rozpuści czarność włosów i
Zmieniona w kruka skoczy by
Za chwilę oknem tym powrócić tu
lecz jako

Rajski ptak bo tak chciałeś
Jako rajski ptak
Rajski ptak
Jako rajski ptak bo tak chciałeś!

28 (One Love) - Pidżama Porno

tekst utworu chwyty brak tabulatury

płyta: Złodzieje Zapalniczek

Miłość to biegun ciepła D
Transcendentna energia e
Miłość to późna godzina
Absolutna przyczyna
I moje serce czasem też
Czuje jej rytm
Kiedy zamykam oczy
Gdy nie dzieje się nic

Taka miłość jest jedna e fis
Ty jesteś jedna e D
Jesteś podwiniętą rzęsą G D
Pod moją powieką e fis
Taka miłość jest jedna
Ty jesteś jedna
Dlatego chciałbym ukryć nas
Za najodleglejszą rzeką

Miłość nie drży na widok miecza
Jest kruchym ciastem powietrza
Którym zachłystuję się codziennie
To cholerna niepewność
Kiedy znowu wreszcie staniesz w drzwiach
I to czy zobaczę Cię na pewno
Kiedy znowu wreszcie staniesz w drzwiach

Taka miłość jest jedna...

Miłość to raczej nie chemia
To nie są małpie gaje
Kiedy uśmiechamy się przez łzy
Kiedy przeklinamy się nawzajem
Ja nie mówię kocham
Pewnie dobrze sama wiesz dlaczego
Jestem prostym pytaniem
Ty jesteś na nie odpowiedzią

Taka miłość jest jedna...




Ezoteryczny Poznan - Pidżama Porno

tekst utworu chwyty brak tabulatury

e C D G
Ezoteryczny Poznań po godzinach szczytu
Cichy skwer
A pod latarniami spacerują dziwni goście
Nic nie noszą pod płaszczami
Z dziurawymi sumieniami goście marzą o atrakcjach
Taryfy stoją wszędzie
Tania błyskawiczna miłość
Na ruskich rejestracjach
C D e D G D
Spokojnie to tylko
H e C G D G
Ezoteryczny Poznań
H e C
Miastem rządzi mafia
Przy placu obok dwóch krzyży
Pędzą szemrane auta

e C B
Jest tu kilka takich miejsc
Gdzie nie warto się pałętać
I kilka takich miejsc
By zapomnieć i pamiętać
Ezoteryczny Poznań
Miasteczkiem rządzi mafia
Przy placu obok dwóch krzyży
Pędzą szemrane auta
Auta!!!

Ezoteryczny Poznań
Na Wildzie mieszka szatan
Czarna magia
Wolno zapalają się neony
Już po godzinach szczytu
Wracam z radia, jestem lekko uwalony
Oczy mi się rozjeżdżają
Nie zgadzają mi się strony
Gołębie wydziobują okruchy dobrobytu
Między krzesłem a podłogą wszystko po staremu
Nieznośna lekkość butów




Gdy zostajesz u mnie na noc - Pidżama Porno

tekst utworu chwyty brak tabulatury

e c D e C D e
I po co mi mówisz, że gdzieś ktoś na ciebie czeka
C D e
Mówisz że musisz już biec
C
Bo niedługo będzie się ściemniać
Dzieli nas zaledwie tych kilka domów
Te parę ulic, wzdłuż i wszerz
Nie mogę cię zatrzymać
Nie mogę cię dogonić

Nawet nie wiem czy wiesz
Nasze życie to dym
Ucieka nam między palcami
Ty i ja to trójkąty o czterech bokach
Ty i ja to ognie świecy
Gasnące na mrugniecie oka


D C D e D
Gdy zostajesz u mnie na noc
C D e D
Nie myślę o śmiertelnych czasach
C D e D
Patrzę jak nasza miłość
C D e
Spaceruje w naszych płaszczach


Dzieli nas zaledwie tych kilka domów
Te parę ulic wzdłuż i wszerz
Nie mogę cię zatrzymać
Nie mogę cię dogonić

Jeśli tylko chcesz, jeśli tylko możesz
Ukryjemy się gdzieś daleko na bagnach
Ja będę miał na imię Ptak
Na ciebie wołać będą Sarna
Jeśli tylko chcesz, jeśli tylko możesz

Gdy zostajesz u mnie na noc
Nie myślę o śmiertelnych czasach
Patrzę jak nasza miłość
Spaceruje w naszych płaszczach

D C
Wystarczy i to
D C D G
Gdy zostajesz u mnie na noc




Nasz czas - Pidżama Porno

tekst utworu chwyty brak tabulatury

h fis
Ulice w skowycie
Krew sączy się z ust do ust
Opuchnięte chore miasto
Trzyma się za brzuch
To jest nasz czas
Tu są nasze historie
W każdym z nas
Płonie krzyż
Płonie ogień
A
To jest nasz znak
A
Nasz omen

h A
Bo albo ktoś z nas
A h
Albo ktoś od nich
Bo albo ktoś z nas
G
Czy raczej ktoś od nich

h G A
Nie ma czego się bać
Nie ma czego się bać

Słońce w zenicie
Tak jak sięgam pamięcią
Ta lawa to wąż, jesteśmy lawą
Jesteśmy żywą rtęcią
To jest nasz czas...




nasze nogi sa jak z gumy - Pidżama Porno

tekst utworu chwyty brak tabulatury

A G
Chociaż pogasły milionowe miasta
opustoszały rojne ulice
Ja płynę w sześćdziesiątym siódmym wymiarze
I nikogo, nikogo nie widzę
Tutaj jest tak bardzo psychodelicznie
Odbijamy się w kałuży
Właśnie spadł pierwszy deszcz tej wiosny
Nasze nogi nogi nogi są jak z gumy
Nasze nogi nogi są jak z gumy
Wiatr dziewczętom podwiewa sukienki
Wciągają je trąby powietrzne
Ich włosy lśnią nierealnie jak złoto
Ich warkocze fruwają wysoko
Nie wiem sam co się ze mną dzieje
Latarnie tańczą w takt księżycowej muzyki
Domy stoją do góry nogami
Plączą się nam języki




Poznanskie dziewczeta - Pidżama Porno

tekst utworu chwyty brak tabulatury

Cis Gis
Coś co zwykle pragniesz zbliżyć do ust
Raz zdaje się być bliskie
Raz dalekie
Wciąga cię bez reszty w dziwną grę
Między niewinnością a grzechem

Cis h
Woda święcona
Ciężkie narkotyki
Idą Ona i Ona
Fruwają warkoczyki
Poznańskie dziewczęta
Poznańskie dziewczęta

One nie chcą byś je w pocałunkach utopił
Byś się za nie strzelał
Byś stawał na rękach
Ciemne są windy w obumarłych osiedlach
Twoja krew jest już bliska wrzenia

Woda święcona
Ciężkie narkotyki
Idą ONA i ONA
Fruwają warkoczyki

Gis Cis
Teraz wiem dlaczego mocniej zaciskasz szal
H A
Na białej szyi
Poznańskie dziewczęta
Poznańskie dziewczęta

Tyle ich co koszmarnych snów
Jedną spoconą nocą




Stąpając po niepewnym gruncie - Pidżama Porno

tekst utworu chwyty brak tabulatury

Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie d g d g
Choć kto inny śpi przy tobie, d g
Nie ty mnie rano budzisz d g
Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie
Czasem nawet jest z tym dobrze
Wstyd o tym głośno mówić

Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie
Kiedy myślę, że cię kocham
Kiedy czuję, że cię chcę
Dawno mamy już za sobą pierwsze kroki w chmurach
Znamy dobrze swoje miejsce, wiemy dobrze gdzie nasz brzeg

Przy nadpalonych mostach B A
Gdzieś pomiędzy wierszami B A
Na skrzyżowaniu słów B A
Niewypowiedzianych B A
Gdzieś pomiędzy wierszami, gdzieś pomiędzy wierszami B A B A

Znów wybucha w nas permanentne siódme niebo d C B C d
Już nie panuję nad zmysłami C B C
Moje oczy są oczami wariata d C B
Kiedy spotykają się C d B
z twoimi oczami C





BTW(mamy tylko siebie) - Strachy na lachy
h A G
G A h
Mamy tylko siebie wielką mamy moc
Ciała nasze diabłom zaprzedane
Mamy tylko siebie wielką mamy moc
Święty bałagan i błogosławiony zamęt
Mamy tylko siebie wielką mamy moc
Czasami starczy tylko splunąć na szczęście
Spojrzymy sobie w oczy będziemy wiedzieć więcej

Ja to w sobie zapominam czasem
Czasem w sobie zapominam że
Ja to w sobie zapominam czasem
Czasem w sobie zapominam że
A wtedy
Przed tobą wtedy stanę sam na rekach
I jeden Bóg To Wie


Mamy tylko siebie wielką mamy moc
To jest nasz spisek i nasza sekretna zmowa
Mamy tylko siebie wielką mamy moc
Dwa nie wysłane listy trzy nie napisane słowa
Mamy tylko siebie wielką mamy moc
Strachom i lachom i na przekór wrogom
Jesteśmy tu sufitem jesteśmy tu podłogą

Ja to w sobie zapominam czasem
Czasem w sobie zapominam że
Ja to w sobie zapominam czasem
Czasem w sobie zapominam że
A wtedy
Przed tobą wtedy stanę sam na rekach
I jeden Bóg To Wie

Bóg to jeden wie
Jeden Bóg to wie
Jeden Bóg to wie to nie jest wszystko jedno
Bóg to jeden wie mnie nie jest wszystko jedno




Bóg To Jeden Wie - Strachy Na Lachy

słowa: Krzysztof Grabaż Grabowski
muzyka: Strachy Na Lachy

Mamy tylko siebie wielką mamy moc Ciała nasze diabłom zaprzedane Mamy tylko siebie wielką mamy moc Święty bałagan i błogosławiony zamęt Mamy tylko siebie wielką mamy moc Czasami starczy tylko splunąć na szczęście Spojrzymy sobie w oczy będziemy wiedzieć więcej Ja to w sobie zapominam czasem Czasem w sobie zapominam że Ja to w sobie zapominam czasem Czasem w sobie zapominam że A wtedy Przed tobą wtedy stanę sam na rekach I jeden Bóg To Wie Mamy tylko siebie wielką mamy moc To jest nasz spisek i nasza sekretna zmowa Mamy tylko siebie wielką mamy moc Dwa nie wysłane listy trzy nie napisane słowa Mamy tylko siebie wielką mamy moc Strachom i lachom i na przekór wrogom Jesteśmy tu sufitem jesteśmy tu podłogą Ja to w sobie zapominam czasem Czasem w sobie zapominam że Ja to w sobie zapominam czasem Czasem w sobie zapominam że A wtedy Przed tobą wtedy stanę sam na rekach I jeden Bóg To Wie Bóg to jeden wie Jeden Bóg to wie Jeden Bóg to wie to nie jest wszystko jedno Bóg to jeden wie mnie nie jest wszystko jedno




Dzien dobry kocham Cie ! - Strachy na lachy

tekst utworu chwyty brak tabulatury


zwrotka:
D-dur Fis-mol
bo chodzi o to by od...

refren:

D-dur E-dur Fis-mol
dzień dobry kocham cie....



Bo chodzi o to by od siebie
nie upaść za daleko
Jak te dwa łyse kamienie nad rzeką
Chodzi o to
By pierwsze chciało słuchać
Co mu to drugie
powiedzieć chce do ucha:
Że po mej głowie ?
czasem się ich boje -
Chodzą słowa nie do powiedzenia...
Nie-do-powiedzenia

Dzień dobry
Kocham cię
Już posmarowałem tobą chleb
Dzień dobry
Kocham cię
Nie chce cię z oczu stracić więc
Jeszcze więcej dzień dobry
Kocham cię
Podzielimy dziś ten ogień na dwoje
Dzień dobry
Kocham cię
To zapyziałe miasto niech o tym wie




Tu chodzi o to by od siebie
nie upaść za daleko
Kiedy długo drugie
nie widzi pierwszego
Bo gdy siedzi człek samemu
z czarnymi myślami
Człowiek rzuca słuchawkami
Rzuca słuchawkami

Bo chodzi o to by od siebie
nie upaść za daleko
Nawet jeśli czasem między nami wykipi mleko
Choćbyś nawet i wieczorem zasypiała zdołowana
Chciałbym ci zaśpiewać z rana
Móc ci zaśpiewać z rana
Kochana...



Dzień dobry
Kocham cię
Już posmarowałem tobą chleb
Dzień dobry
Kocham cię
Nie chce cię z oczu stracić więc
Jeszcze więcej dzień dobry
Kocham cię
Podzielimy dziś ten ogień na dwoje
Dzień dobry
Kocham cię
To zapyziałe miasto niech o tym wie
Dzień dobry
Kocham cię
Już posmarowałem tobą chleb
Dzień dobry
Kocham cię
Nie chce cię z oczu stracić więc
Jeszcze więcej Jeszcze więcej Jeszcze więcej
DZIEŃ DOBRY
Kocham cię
Podzielimy dziś ten ogień na dwoje
Para-twoje
para-moje
Onomatopeiczne
Paranormalne
Paranoje
Dwoje


KOMUNIA

STARE DOBRE MAŁŻEŃSTWO





I jeżeli spontaniczna to rzecz a e a e

I jeżeli oczywista to rzecz

I jeżeli naturalna to rzecz


Weź A C

To co się tu daje G

W imię słońca a e

I jego gońca C G a e

Skowronka gwiżdżącego, amen C G a e

Amen C G a





U STUDNI

STARE DOBRE MAŁŻEŃSTWO




Spotkamy się kiedyś u studni E

Wkoło będzie zielono E

Nasze żony będą odświętne E

Nawet wódkę wypić pozwolą A H


Spotkamy się kiedyś u studni

Takiej zwykłej - z kołowrotem

Woda w niej będzie chłodna

W świat uwierzymy z powrotem


Spotkamy się u studni A

Być może że na drugim świecie H E

Bóg przecież jest łaskawy A

I pewnie da nam tę pociechę H E


Spotkamy się kiedyś u studni

Z wiecznie żywą wodą

Bellona też zaprosimy

On przecież będzie polewał


Spotkamy się u studni

I będziemy znów tacy młodzi

Nasze żony będą piękne

Nam wódka nie będzie szkodzić



CZOM TY NE PRYJSZOŁ

PIEŚŃ ŁEMKOWSKA


Czom ty ne pryjszoł a

Jak misjac zijszoł a

Ja tebe czekała C G C A7

Czy konia ne mał d

Czy steżky ne znał C e a

Maty ne puskała C E E7 a A7

Czy konia ne mał d

Czy steżky ne znał C e a

Maty ne puskała C E E7 a


I konia ja mał

I steżky ja znał

I maty puskała

Najmensza sestra

Bodaj ne zrosła

Sidelce schowała


A starsza sestra

Sidelce znajszła

Konia osidłała

Pojid brateńku

Do diłczynońky

Szczo by ne czekała


Tecze riczeńka

Newełyczeńka

Schoczu, pereskoczu

Widdajte mene

Moja matinko

Za koho ja choczu


Dum, dum, dum, dum, dum



PRZEBUDZENIE

BUZU SQUAT



Słuchać w pełnym słońcu jak pulsuje ziemia C G d a

Uspokoić swoje serce, niczego już nie zmieniać

I uwierzyć w siebie porzucając sny

To twój bunt przemija, a nie ty


Nie wiesz C

Nie wiesz G

Nie rozumiesz nic d a


Widzieć parę bobrów przytulonych nad potokiem

Nie zabijać ich więcej, cieszyć się widokiem

Nie wyjadać ich wnętrzności, nie wchodzić w ich skórę

Stępić w sobie instynkt łowcy, wtopić w naturę


Wybrać to, co dobre z mądrych starych ksiąg

Uszanować swoją godność, doceniając ją

A gdy wreszcie uda się własne zło pokonać,

Żeby zawsze mieć przy sobie czyjeś ramiona


Wyczuć taką chwilę, w której kocha się życie

I móc w niej być stale, na wieczność w zachwycie

W pełnym słońcu, dumnie, na własnych nogach

Może wtedy będzie można ujrzeć uśmiech Boga


Przejść wielką rzekę bez bólu i wyrzeczeń F C g d



POEZJA

NA BANI




Ty przychodzisz jak noc majowa a G

Biała noc, noc uśpiona w jaśminie F G

I jaśminem pachną twoje słowa

I księżycem sen srebrny płynie

Aaaaa…

Sen srebrny płynie

Aaaaa…


Płyniesz cicha przez noce bezsenne

Cichą nocą tak liście szeleszczą

Szepczesz sny, szepczesz słowa tajemne

W słowach cichych skąpana jak w deszczu

Aaaa….

Skąpana jak w deszczu

Aaaa….



KOŁO JANA

ORKIESTRA ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA


Koło Jana, koło Jana / x 8

Koło Jana, koło Jana d

Tam dziewczęta się schodziły C

Sobie ogień nałożyły g

Tam ich północ ciemna naszła A d

Nocel mała, kopiel moja

Tam dziewczęta się... / x 4

Koło Jana, koło Jana... / x 2

Tam na górze ogień gore

Na tej górze dwoje drzewa

Jedno drzewo, boże drzewo

Na tym drzewie kolebeczka

W tej kolebce panna Hanna

Kołychali, dwa braciszki

Kołychali, rozbombali

Rozbombali - wyrzucili

Padła Hanna licem w ziemię

Licem w ziemię, sercem w krzemię

I zapyta się braciszek

Czy nie zdrowiej, czy nie lepiej

Ona mówi: ,,Moj braciszku

Główka boli, serce mdleje

A jak umrę, moi bracia

Pochowajcie w ogródeczku

I nasiejcie trzy ziółeczek

A jak się zjadą panowie

Będą tę ziemię łamali

Będą też mnie wspominali:

Tutaj leży panna Hanna

Panna Hanna, siostra nasza

Nocel mała, kopiel moja...


sekret kardynała Richelieu (chwyty)

Niegdyś przyjaciel dobry mój e

Dziś długów nie oddaje a

Nic złego nie zrobiłem mu eh

A on mnie nie poznaje ehe


Innego znów za uszy

Ciągnąłem do matury

On w dyrektory ruszył

I patrzy na mnie z góry


Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę

Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę


Raz kumpel brał na raty

Adapter radio daczę

A ja będąc żyrantem

Do dziś te raty płacę


Przyjaciel miał trudności

Postawiłem go na nogi

On teraz mi z wdzięczności

Przyprawić pragnie rogi


Bo z przyjaciółmi często

Podobne są układy

Przyjaciel cię roluje

Nic na to nie poradzisz


Zjawisko dziś powszechne

Nie warto się tym smucić

Najlepiej się uśmiechnąć

I tak sobie zanucić

Niezauważalna (chwyty)

Chciałabym patrzeć na ciebie .C.C.

Na ciebie śpiącego . C.C

Chciałabym patrzeć na ciebie C.C

Na ciebie śpiącego C.C

Chciałabym spać, spać, spać . F.F

Chciałabym spać z tobą . F.F

Z tobą C.C.C.C.

Chciałabym wchodzić w twój sen (3x)

Sen - iść z tobą

Iść, iść, iść

Aż do twego największego

Lęku, lęku, lęku

Chciałabym dać ci jedno słowo

Co cię obroni(2x)

Chciałabym dać ci, dać ci

Jedno

Chciałabym wchodzić za tobą wchodzić

Po długich, długich schodach (2x)

I stać, stać, stać

Stać się

Płomieniem w twoich dłoniach

W złożonych dłoniach - tam gdzie twoje ciało

W dłoniach tam gdzie twoje ciało

Tam gdzie twoje ciało

Leży przy mnie, przy mnie, przy mnie, przy mnie

Przy mnie

Przy mnie, przy mnie



A ty w nie wchodzisz łatwo niby oddech (4x)

Chciałabym być, być, być

Chciałabym być

Powietrzem co w tobie mieszka

Chciałabym być niezauważalna

Niezauważalna

Chciałabym być niezauważalna

I taka

Niezbędna

sł. M. Atwood, tłum. Z. Denkowska, muz. S. Brzozowski

Jedyne co mam (chwyty)

Jedyne co mam to złudzenia, h

Że mogę mieć tylko pragnienia. hAh

Jedyne co mam, to złudzenia, Ah

Że mogę je mieć. Ah


Miałam siebie na własność,

Ktoś zabrał mi prywatność.

Co mam zrobić bez siebie, jak żyć

Bez siebie, jak żyć.


Miałam słowa własne,

Ktoś stwierdził, że zbyt ciasne.

Co mam zrobić bez słów, jak żyć

Bez słów, jak żyć.


Jedyne co mam...


Miałam serce dla wszystkich,

Ktoś klucz do niego wymyślił.

Co mam zrobić bez serce, jak żyć

Bez serca, jak żyć.


Miałam myśli spokojne,

Lecz ktoś wywołał w nich wojnę.

Co mam zrobić teraz, jak żyć.

Jak teraz żyć.


Jedyne co mam...



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
m%c3%b3j wa%c5%8211
Mój Piętaszek
Sandemo Margit Opowieści 32 Sindre, mój syn
Śpiewnik
Śpiewnik 81
09 Absichten und Möglichkeiten (B)
Śpiewnik 84
Śpiewnik religijny cz 1
Śpiewnik 79
ŚPIEWNIK HARCERSKI 2 compressed(4)
Śpiewnik 12
Śpiewnik religijny cz 3
Takich już nie ma, POLSKIE TEKSTY PIOSENEK ŚPIEWNIKI
KONSPEKT NR-40 Lekka atletyka. Bieg na 1500 m`1, lekkoatletyka
śpiewnik BARTEk2011, Teksty Rajd BARTEK

więcej podobnych podstron