Mężczyzna i kobieta wchodzą do banku. Pewnym krokiem zmierzają
wprost
do dyrektora.
W gabinecie dyrektor nie odrywa wzroku od
wspaniałego dekoltu kobiety.
- Panie Wilson - przerywa w końcu
mężczyzna - potrzebuję 50 000$ na
inwestycje. Wierzę,
że w banku takim jak ten to nie będzie problem ?
- W
interesach, proszą Pana, nie
należy w nic wierzyć.
Będzie
Pan musiał wypełnić kilka formularzy, ja zlecę kontrolę.
-
Nie - odparł mężczyzna. Umowa wygląda następująco.
Żadnych
formularzy, żadnej kontroli. 50 000$ na dzisiaj, a ja
w zamian daję
Panu moją żonę na całą noc. Może Pan z nią
robić co tylko chce.
Po raz kolejny Pan Wilson rozbiera w
myślach kobietę.
Speszony
oblizuje wargi i rozluźnia krawat.
- Czyli widzę, że
dobiliśmy targu.
Proszę
przynieść pieniądze o 19:00, hotel Radisson, pokój
303.
Punktualnie o 19:00 Pan Wilson nerwowo dzwoni do
apartamentu.
Otwiera
mu kobieta w kusej spódniczce.
- Dobry wieczór, Panie Wilson -
zamruczała. Ma Pan pieniądze ?
Dyrektor drżącą
ręką podał walizkę.
- Proszę wejść.
W pokoju
siedział mężczyzna ze szklanką Whiskey. Na łóżku leżała
w
wyblakłej bieliźnie przeraźliwie obrzydliwa kobieta. Gruba,
owłosiona
na całym ciele, w nieudolnie prowokacyjny sposób
uśmiechnęła się do
dyrektora.
- Co to jest ? - wydukał
z trudem.
- To moja żona, Panie Wilson.
W interesach, proszę Pana, nie należy w nic wierzyć.