Morozow konsekwentnie łamie aneks 13
Nasz Dziennik, 2011-02-21
Z
prof. Markiem Żyliczem, wybitnym ekspertem w dziedzinie
międzynarodowego prawa lotniczego, członkiem Państwowej Komisji
Badania Wypadków Lotniczych, rozmawia Piotr
Czartoryski-Sziler
Aleksiej
Morozow w oświadczeniu z 18 lutego br. obwieścił, że na prośbę
pani Ewy Błasik, wdowy po dowódcy Sił Powietrznych RP, ze stron
MAK usunięta została ekspertyza sądowo-medyczna z sekcji zwłok
gen. Andrzeja Błasika. Faktycznie usunięto tylko niektóre
fragmenty. Jak Pan Profesor ocenia ten fakt?
-
Muszę przyznać, że przestałem zajmować się szczegółową
analizą wypowiedzi rosyjskich, zarówno tych zawartych w raporcie
MAK, jak i materiałów zamieszczonych na ich stronach w internecie.
Są jednak przypadki, które trudno zakwalifikować pod względem
prawnym, a wiadomo, że można je skwitować jednym słowem:
świństwo. Z takim świństwem mamy tutaj do czynienia, bo takich
rzeczy w ogóle nie powinno się publikować. Było to ze strony
Rosjan prowokacyjne i niestosowne. Nie wiem, w jakim trybie adwokat
pani Błasik zwracał się do MAK, ale skutek jest taki, że Rosjanie
wykreślili z ekspertyzy tylko pewne fragmenty. Działania Rosjan
określiłbym więc jako mało poważne.
Mecenas
Kownacki podniósł zarzut złamania załącznika 13 konwencji
chicagowskiej poprzez zamieszczenie ekspertyzy sekcyjnej na stronach
MAK, Morozow temu zaprzecza. Jaka jest prawda?
-
Według mnie załącznik 13 nie upoważnia do przytaczania i
publikowania materiałów z wyników sekcji czy oględzin zwłok,
które zawierają drastyczne szczegóły. Opublikowanie tej
ekspertyzy to tylko jeden z przykładów konsekwentnego naruszania
przez MAK aneksu 13. Komitet wielokrotnie naruszył postanowienia
tego aneksu, nie dopuszczając polskich przedstawicieli do
przeprowadzenia różnych dowodów i nie udzielając im odpowiednich
dokumentów, do czego mieli pełne prawo. Nie przeprowadzono także
konsultacji mających na celu przynajmniej próbę uzgodnienia
raportu MAK z uwagami polskimi. Rosjanie dołączyli je do swojego
tekstu tylko w języku polskim, a zgodnie z aneksem 13 powinny były
najpierw nastąpić konsultacje. Jedynie w zakresie, w jakim nie
można było uzgodnić tekstu raportu - a trzeba było próbować go
uzgodnić - rząd polski dołączyłby swoje, odpowiednio zredukowane
zastrzeżenia. Dołączając do raportu końcowego MAK cały tekst
uwag polskich, Rosjanie dali do zrozumienia, że ich w ogóle nie
uwzględnili, co jest poważnym naruszeniem aneksu 13.
Jak
w takim razie określiłby Pan Profesor postępowanie Rosjan wobec
strony polskiej?
-
Jako nieuczciwe. Rosjanie nie wykonali pewnych swoich zobowiązań.
Doszło do naruszenia naszych uprawnień w toku badań i sporządzenia
przez nich nieuczciwego raportu. Nieuczciwego także pod względem
treści, dlatego że aneks 13 wymaga, żeby jednakowo potraktowane
były wszystkie sfery działania lotnictwa. Rosjanie jednak nie
potraktowali odpowiednio w raporcie tego, co leży po ich stronie, a
więc tego, co dotyczy infrastruktury, służb ruchu lotniczego i
przepisów ruchu lotniczego, uznając ogólnie - jak wyjaśniła
Tatiana Anodina - że te sprawy nie miały znaczenia. Skupili się
natomiast wyłącznie na tym, co działo się na statku powietrznym i
co dotyczy przygotowania załogi. To jest poważny zarzut. Polska ma
podstawy, żeby nie uznawać ważności tego raportu, bo narusza on
aneks 13.
W
jaki sposób powinien zareagować polski rząd?
-
Biorąc pod uwagę fakt, że zarówno raport MAK, jak i całe jego
postępowanie było prowadzone z poważnym naruszeniem przepisów
aneksu 13, trzeba tę sprawę postawić na szczeblu międzyrządowym,
ewentualnie później na szczeblu organizacji międzynarodowej. To
nieprawda, że ICAO nie może się tym zająć, jak mówił rzecznik.
ICAO będzie musiała się tym zająć dlatego, że są to sprawy z
pogranicza lotnictwa cywilnego i wojskowego, i ma obowiązek zająć
się interpretacją aneksu. Sprawę tę można jednak stawiać na
szczeblu międzynarodowym dopiero wtedy, gdy dojdziemy do końca z
naszymi badaniami. W tej chwili trudno, żeby polski rząd
ustosunkowywał się do raportu MAK, mimo że podobno został on
zatwierdzony również przez Putina. Jeszcze nie mamy pełnego obrazu
sytuacji, która będzie jasna wtedy, kiedy się skończy nasze
badanie. Gdy już będziemy mieć twarde ustalenia, wówczas nasz
rząd będzie mógł poważnie porozmawiać z rządem rosyjskim. Nie
możemy dziś wciągać naszego rządu, Sejmu czy prezydenta w
dyskusje z takim Morozowem czy Anodiną, którzy zrobili nam trochę
złą opinię w świecie, bo to nie ten szczebel, oni nie są
partnerami do rozmów.
Dziękuję
za rozmowę.