Co mnie fascynuje w sukcesie postaci Adolfa Hitlera

Co mnie fascynuje w sukcesie postaci Adolfa Hitlera?

"Zwycięzcy nikt nie będzie się pytał, czy mówił prawdę. "

"Być obywatelem swojego państwa, nawet jeśli jest się tylko zamiataczem ulic, musi być uważane za większy honor niż bycie królem w obcym kraju. "

Adolf Hitler

 

W ostatnim czasie wzrosło moje zainteresowanie tematyką II Wojny Światowej, a zwłaszcza fenomenem Adolfem Hitlerem i jego III Rzeszą. Znajomi nieraz zadawali mi pytanie: dlaczego? Przecież postać „Fuhrera” została zdecydowanie negatywnie osądzona przez tzw. „sąd historii” (ten sam, zresztą, do którego sam Hitler odwoływał się, zwracając do sędziów, podczas procesu po puczu monachijskim). Zgoda, ale nie oznacza to, że przestała ona ciekawić ludzi, jako przedmiot poznania i analizy. Postaram się na powyższe pytanie odpowiedzieć w telegraficznym niemalże skrócie.

Jak to się stało, że w samym środku Europy, w jednym z najbardziej cywilizowanych państw, kraju wielu wybitnych filozofów, artystów, polityków i – co najważniejsze – w XX wieku, doszedł do władzy człowiek odwołujący się do tak demagogicznych treści? Tłumaczenie wszystkiego upokorzeniem Niemców po Traktacie Wersalskim (wg. jego ustaleń Rzesza musiała płacić reparacje za wywołanie I Wojny) nie wydaje mi się wystarczające.

Mówienie o Adolfie Hitlerze jest wprost wskazane. Z bardzo prostej przyczyny. Każdy naród – oczywiście, z zachowaniem odpowiedniej proporcji – może znaleźć się w sytuacji kryzysowej i wówczas padnie pytanie, czy zaufać ludziom kompetentnym, czy demagogom? Niemcy zaufali demagogom (co prawda, NSDAP nigdy nie wygrało wyborów bezwzględną większością głosów, ale jednak miało najlepszy wynik w wyborach w grudniu 1932 roku). Całą swoją siłę partia narodowosocjalistyczna czerpała z kiepskiej sytuacji gospodarczo-społecznej, jaka miała miejsce w Niemczech w okresie międzywojennym. Gdy tylko sytuacja stawała się nieco lepsza, to NSDAP, mimo zabiegów propagandowych, osiągało gorsze wyniki. „Propagandzista to człowiek wytaczający koryto płynącego strumienia. W kraju, gdzie nie ma wody kopie na próżno.” – przeczytałem niedawno takie stwierdzenie. A więc, im gorzej się działo w Niemczech, tym lepsze wyniki miało NSDAP.

Masy ludności nie nabiera się na małe kłamstewka...Masy ludności bierze się na ogromne nagięcia prawdy” – mawiał Adolf Hitler. Jednak zdarzały mu się także kłamstwa mniejsze, pozwalające niejako dochodzić do wprawy. Np. Hitler pisał w „Mein Kampf” (pisana podczas pobytu w więzieniu książka, w której „Wódz” wyłożył cały program narodowego socjalizmu), że antysemitą został w Wiedniu, jeszcze przed pierwszą wojną światową. Tymczasem liczne źródła (ostatnio czytałem „Naziści – ostrzeżenie historii” – książkę Laurence’a Reesa) wskazują, że zaczął on powtarzać antyżydowskie slogany szowinistycznych nacjonalistów austriackich dopiero do pierwszej wojnie, pragnąc wytłumaczyć sobie porażkę Niemiec. Albo np. „Fuhrer” twierdził, że był w NSDAP od samego początku istnienia partii, mając legitymację z numerem 7. Tymczasem, jak się okazuje, numer jego legitymacji był zupełnie inny (niektóre źródła podają coś ok. 550, inne ok.120 – mniejsza o to), a do NSDAP (ówczesnego DAP, jednej z wielu marginalnych prawicowych partyjek) wstąpił stosunkowo późno.

Hitler umiejętnie mieszał różne koncepcje filozoficzne, głosząc, że człowieka od zwierząt różni tylko umiejętność prowadzenia brutalnej walki. Dodał do tego teorię Fryderyka Nietzschego o „nadczłowieku”, dostosowując to pojęcie do wizerunku Aryjczyka oraz myśli Darwina, twierdzącego, że przetrwać mogą tylko najsilniejsi i ten, kto ma w sobie najwięcej mocy – zwycięży. Miał przy tym olbrzymi talent „oszukiwania mas”. W przeciwieństwie do umiejętnie prowadzącego dialog z tłumem Churchilla, Hitler wygłaszał długie, populistyczne monologi. Mowa jego ciała, przenikliwe spojrzenie – to wszystko mogło robić wrażenie.

To właśnie Hitler budzi obecnie w ludziach odrazę największą, to on tworzył perfekcyjnie działające „fabryki śmierci”, w których jego podwładni z zimną krwią, mordowali miliony ludzi, traktując ich, jak bydło. Wciąż pozostaje pytanie, co zrobić by nie było „drugiego Hitlera”...Być może właśnie mając na względzie, co powyżej napisałem tak mnie fascynuje sukces takiej postaci, jaką był Adolf Hitler.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron