Anodina działa pod wpływem
Nasz Dziennik, 2011-01-18
S
zefowa
rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego gen. Tatiana
Anodina, która zdiagnozowała u polskich pilotów - pośmiertnie -
zaburzenia sfery psychoemocjonalnej, sama ma bardzo poważne problemy
zdrowotne. Tajemnicą poliszynela w środowiskach badaczy katastrof
lotniczych jest fakt, że kobieta cierpi na postępujący
parkinsonizm i ma zaburzoną możliwość percepcji. W rzeczywistości
faktycznym szefem MAK, który podejmuje kluczowe decyzje, jest
Aleksiej Morozow, zaufany Władimira Putina. Do tego stopnia, że
jako jedną z nielicznych osób szef rosyjskiego rządu dopuszcza go
do wspólnych polowań. Przesłanki te rodzą uzasadnione wątpliwości
co do wiarygodność raportu MAK w sprawie katastrofy polskiego
Tu-154M - raportu firmowanego nazwiskiem Anodiny.
O
wyniszczającej chorobie gen. Tatiany Anodiny, która nie jest w
stanie funkcjonować bez silnych leków pustoszących psychikę,
otwarcie mówią w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" posłowie
rosyjskiej Dumy Państwowej. - Nie rozumiem, dlaczego Aleksiej
Morozow zasłania się tą schorowaną kobietą. Anodina to listek
figowy przedsiębiorstwa, którym zarządza razem z Jermołowem. Mam
nadzieję, że sprawa raportu nie zaciąży na jego karierze. Ale
wszyscy w Moskwie wiedzą, że gen. Anodina ze względu na chorobę
jest wyeliminowana z procesu decyzyjnego w MAK - mówi nasz rozmówca,
poseł, który dobrze pamięta kłopoty, jakie spadły na
deputowanych podających w wątpliwość przejrzystość zasad
funkcjonowania Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. Dlatego nie
chce wypowiadać się pod nazwiskiem.
12 stycznia, kiedy Anodina
relacjonowała dziennikarzom zebranym w moskiewskiej centrali agencji
Interfaks "osiągnięcia" MAK w sprawie katastrofy z 10
kwietnia, kamera telewizyjna wyraźnie uchwyciła moment, kiedy widać
było, jak przewodniczącej wyraźnie drżała ręka. Próbowała to
opanować, przytrzymując dłoń drugą ręką. Trzęsące się
dłonie to typowy objaw chorobowy. Symptomatyczne jest to m.in. dla
choroby Parkinsona. Osoba chora na zaawansowany parkinsonizm nie jest
w pełni samodzielna. W aspekcie fizycznym w ciągu nawet kilkunastu
lat następuje spowolnienie ruchowe, pewna niezgrabność w ruchach.
Schorzenie to, niestety, często ma także duży wpływ na ludzką
psychikę. Spowolnieniu ulegają procesy psychiczne. Osłabiona jest
pamięć i zdolność przypominania. Do tego dochodzą stany
depresyjne - tłumaczą lekarze geriatrzy.
Drżenie samoistne
lub polekowe - to także objawy innych chorób. Są to symptomy
chorób serca i cukrzycy oraz symptom brania niektórych leków. Jak
zaznaczają medycy, choroby te pozostawiają "jakiś ślad"
na ludzkiej psychice. Przyjmowanie silnych leków zawsze w pewien
sposób oddziałuje na zachowanie chorego, także na jego
psychikę.
Jak to jest w przypadku Anodiny? Czy jej decyzje jako
szefowej MAK są jej samodzielnymi decyzjami?
W świecie
moskiewskich dziennikarzy i polityków tajemnicą poliszynela jest
fakt, że w MAK rządzi tak naprawdę duet: Oleg Jermołow,
wiceprzewodniczący komitetu, wespół z Aleksiejem Morozowem, szefem
komisji technicznej MAK. Obaj są w pełni dyspozycyjni wobec Kremla.
Warto dodać, że Morozow był tym, który tuż po katastrofie
dzwonił do płk. Edmunda Klicha, informując go, że jedynym
możliwym rozwiązaniem prawnym w tym wypadku jest zastosowanie
załącznika 13 do konwencji chicagowskiej.
W ocenie Dariusza
Seligi, wiceszefa sejmowej komisji Obrony Narodowej, nienaturalne,
chorobowe "spięcie" Anodiny widać było podczas
konferencji prasowej. - Nie oszukujmy się, ten raport został
przygotowany na zamówienie polityczne. Po twarzy Anodiny widać było
wyraźnie, że zagościł na niej stężały uśmiech. Nie ma się
czemu dziwić - jej syn Aleksander Pleszakow jest związany z branżą
lotniczą. Przez długie lata był prezesem rosyjskich linii
lotniczych i nadal jest związany z układem biznesowo-politycznym -
mówi poseł. - Wyraźnie widać było też, że Anodiny pilnował
siedzący obok niej Morozow. Co do stanu zdrowia szefowej MAK, tu
nawet nie trzeba się specjalnie głęboko doszukiwać, a może po
prostu wzięła sobie "coś" przed konferencją dla kurażu
- zastanawia się Seliga. - Ci wszyscy, którzy wydawali i nad wydają
pochopną opinię o błędzie naszych pilotów i ich stanie
psychicznym, powinni mieć te okoliczności na względzie. Jak
również to, że sama Anodina nie może zaprzeczyć, iż była
powiązana z KGB, a to mogło wywierać presję na pracę ekspertów
MAK - podkreśla poseł.
Anodina pod koniec lat 80. związała
się z Jewgienijem Primakowem, członkiem Biura Politycznego KC KPZR,
który pełnił wysokie funkcje w KGB i był bliskim
współpracownikiem Michaiła Gorbaczowa. Za czasów Jelcyna Primakow
był szefem wywiadu. Czy posłowie zwrócą się do polskiej
prokuratury, by ta w ramach wniosku o pomoc prawną wystąpiła do
strony rosyjskiej o ekspertyzę medyczną stanu zdrowia
przewodniczącej komisji, z udziałem polskich ekspertów? Jarosław
Zieliński, członek prezydium parlamentarnego zespołu smoleńskiego,
twierdzi, że byłby to jak najbardziej pożądany krok. - Wszyscy
wiemy o tym, że pani Anodina nie jest osobą samodzielną w sensie
decyzyjnym. W MAK, który jest tylko instrumentem polityki Kremla,
faktycznie rządzą Morozow i Jermołow. Było to widać podczas tej
konferencji z 12 stycznia. Jeśli dodamy do tego jeszcze fakt, że
przewodnicząca rosyjskiej komisji pozostaje pod wpływem jakichś
silnych leków, to należałoby to zbadać. Dobrze byłoby też,
gdyby w przyszłości zajęła się tym komisja międzynarodowa -
twierdzi poseł.
Anna Ambroziak