10 wskazówek, które pomogą ci napisać własną sagę fantasy wg George’a R. R. Martina
30 stycznia 2014
Podczas zeszłorocznego spotkania z czytelnikami w Operze w Sydney George R. R. Martin długo i wyczerpująco opowiadał o swoim warsztacie pisarskim. Poniżej możecie znaleźć dziesięć cennych wskazówek, jakich udzielił wtedy młodym autorom, którzy pragną napisać własną sagę fantasy.
1. Nie ograniczaj swojej wyobraźni.
Od początku wiedziałem, że chcę pisać długie i skomplikowane historie. Przed sagą „Pieśń Lodu i Ognia” pracowałem przez dziesięć lat dla telewizji. Ilekroć oddawałem scenariusz, znajdowała się w nim scena, o której mówili: „George, to jest świetne, ale zbyt duże i drogie, musisz to ograniczyć. Aktualnie masz 126 bohaterów – my mamy budżet na sześciu”.
Kiedy wróciłem do prozy, nagle nie było żadnych ograniczeń: mogłem napisać coś ogromnego, ze wszystkimi bohaterami, jakich chciałem, z bitwami, smokami i olbrzymimi plenerami. Oczywiście myślałem, że to będzie niefilmowalne i że nigdy nie będę musiał znowu przejmować się Hollywoodem. Ale teraz to już problem Davida Benioffa i Dana Weissa (producenci „Gry o tron” – przyp. red.).
2. Aby rozszerzyć zakres narracji, wybierz bohaterów, z punktu widzenia których będziesz przedstawiał opowieść.
Moja opowieść jest w istocie o świecie będącym w stanie wojny. Zaczyna się niepozornie, ze wszystkimi oprócz Daenerys zgromadzonymi na zamku Winterfell. To bardzo wąskie skupienie uwagi, a gdy postacie się rozdzielają, każda z nich spotyka więcej ludzi i dochodzą dodatkowe punkty widzenia.
To tak jakbyś próbował przedstawić drugą wojnę światową jako powieść – czy wziąłbyś się tylko za jednego przeciętnego żołnierza? Cóż, to pozwoliłoby ci tylko ogarnąć europejski teren działania, a nie pacyficzny. Czy przedstawisz to z punktu widzenia Hitlera, aby pokazać drugą stronę? A co z Japonią i Włochami? Roosevelt, Mussolini, Eisenhower, wszystkie te postacie posiadają swój unikalny punkt widzenia, który pokazuje coś ważnego o drugiej wojnie światowej.
Potrzebujesz więc albo wszechwiedzącej struktury narracji, kiedy to opowiadasz z punktu widzenia Boga, co jest dość przestarzałą literacką techniką, albo korzystasz z mieszanki ludzi, którzy widzą jedynie mały fragment historii i dzięki temu otrzymujesz całościowy obraz. To jest ścieżka, którą ja wybrałem.
3. Nie ma nic złego w zapożyczaniu czegoś z historii.
Chociaż moja opowieść to fantasy, jest silnie zakorzeniona w rzeczywistej średniowiecznej historii. Jedną z głównych inspiracji była Wojna Dwóch Róż, która miała Yorków i Lancasterów zamiast Starków i Lannisterów. Ale lubię mieszać, łączyć i przesuwać pewne rzeczy. Jak mówi znane powiedzenie: kradzież z jednego źródła jest plagiatem, ale kradzież z wielu źródeł jest zbieraniem materiałów!
4. Zwracaj uwagę na wiarygodność bohaterów.
Ostatecznie wszyscy jesteśmy sami we wszechświecie – jedyną osobą, jaką kiedykolwiek naprawdę dobrze poznamy, jesteśmy my sami. Oczywiście nigdy nie byłem krasnoludem ani księżniczką, kiedy więc tworzę te postacie, muszę spróbować wejść w ich skórę i zobaczyć, jaki byłby świat z ich pozycji. Nie zawsze jest to łatwe.
Część z tego można rozwiązać, rozmawiając z prawdziwymi ludźmi. Kiedy pisałem pierwszą i drugą książkę, korespondowałem z fanem, który był sparaliżowany. Dał mi bardzo cenny wgląd w to, jak pisać o Branie i jak to by było znaleźć się w takiej sytuacji.
Ale ostatecznie myślę, że ważniejsze jest człowieczeństwo, jakie łączy wszystkie moje postacie, niż to, czy są mężczyznami lub kobietami, księżniczkami lub chłopami, wysokimi lub niskimi. Chociaż te cechy na pewno robią różnicę, to jednak wszystkie istoty ludzkie we wszystkich kulturach na przestrzeni dziejów chciały osiągnąć sukces, zdobyć miłość i pewien dobrobyt, najeść się i nie zostać zabitym. Są to całkiem podstawowe potrzeby, które motywują wszystkich ludzi i staram się o tym pamiętać, kiedy pisze o jakiejkolwiek postaci.
5. Smutek jest potężnym narzędziem, ale nie przesadzaj.
Przedstawienie smutku jest trudne do wykonania. Lata temu pracowałem przy serialu telewizyjnym o nazwie „Piękna i Bestia”, w którym występowali Ron Perlman i Linda Hamilton. Linda opuściła produkcję po drugim sezonie, aby zająć się karierą kinową, więc postanowiliśmy napisać o odejściu bohaterki, zamiast zamianie aktorki, ponieważ było to bardziej dramatyczne. Zabiliśmy postać, co doprowadziło do ogromnej walki z siecią.
Chcieliśmy poświęcić cały odcinek na jej pochowanie i wszyscy mieli spędzić 60 minut, opłakując ją, pogrążając się w żałobie i dzieląc się wspomnieniami o niej. Ale sieć nie chciała, żebyśmy cokolwiek z tego pokazali. Powiedzieli, że „ona umarła, musimy iść dalej i wprowadzić nową Piękną. Nigdy nie wspominajmy imienia tamtej postaci ponownie”. Cały pokój scenarzystów był tym wstrząśnięty. To miała być historia miłosna na lata; on nie miał po prostu zapomnieć o niej i zająć się kolejną pięknością.
W pewnym sensie wygraliśmy bitwę, ale przegraliśmy wojnę. Zaprezentowaliśmy odcinek i był bardzo mocny. Myślę, że nasza hardcorowa widownia obejrzała to, wypłakała wiele łez i potem nigdy więcej nie oglądała serialu! Smutek niekoniecznie przekłada się na wartość rozrywki. Czyni sposób opowiadania historii mocniejszym. Oczywiście ważne jest przedstawianie nie tylko śmierci, ale także smutku. W pewnym momencie wszyscy doświadczamy starty naszych rodziców, rodzeństwa lub bliskiego przyjaciela i są to bardzo potężne emocje.
6. Przemoc powinna mieć konsekwencje – nie oszczędzaj nikogo.
Jeśli zamierzasz pisać o średniowiecznym prowadzeniu wojny, musisz pokazać, że te miecze nie są tylko na pokaz. Powinieneś przedstawić to uczciwie w całej tego brzydocie i potworności. Średniowieczne bitwy były wyjątkowo krwawe; ludzie uderzali się dużymi, bardzo ostrymi kawałkami metalu, które odcinały kończyny i pozostawiały druzgocące, ohydne obrażenia. W przypadku bitwy pod Hastings ówczesne relacje mówiły o morzu krwi. Lubię pokazywać wiarygodne następstwa wojny, takie jak okaleczeni ludzie, którzy żyli po tym wszystkim.
Zabawne, że w serialu zabito wiele mniej istotnych postaci, które nadal żyją w książkach, takich jak dwie służące Daenerys. Kiedy przyszedłem z tym (do producentów), wyjaśnili mi, że w przeciwieństwie do bohaterów z mojej książki, aktorzy spodziewają się wypłaty. Dlatego więc, aby wprowadzić nową postać na początku każdego sezonu, muszą zabić którąś ze starszych postaci.
7. Unikaj banalnych klisz fantasy.
Kocham fantasy i czytam ją całe moje życie, ale jestem także bardzo świadomy jej mankamentów. Jedną z rzeczy, które doprowadzają mnie do szału, jest „uzewnętrznianie” zła, gdy zło pochodzi od „Mrocznego Pana”, który siedzi w swoim mrocznym pałacu ze swoimi mrocznymi sługami, którzy są ubrani na czarno i bardzo brzydcy. Celowo zagrałem tym przy okazji Nocnej Straży, bo chociaż składa się ze złodziei, kłusowników, gwałcicieli, są oni dzielnymi ludźmi – ale wszyscy ubierają się na czarno. I są Lannisterowie, którzy są wysocy i piękni, ale nie są najmilszymi ludźmi.
W nazbyt uproszczonej literaturze fantasy wojny są zawsze w pełni uzasadnione – masz siły jasności walczące z ciemnymi hordami, które chcą rozprzestrzenić zło na ziemi. Ale prawdziwa historia jest bardziej złożona. Jest świetna scena w „Henryku V” Williama Szekspira, gdy chodzi on między swoimi ludźmi w przebraniu w przeddzień bitwy pod Azincourt, a niektórzy z nich pytają, czy pobudki króla są właściwe, i lamentują nad ludźmi, którzy umrą wspierając jego roszczenia. To uzasadnione pytanie. Potem masz Wojnę Stuletnią, będącą w zasadzie kłótnią rodzinną, która sprawiła, że całe pokolenia zostały wymordowane. Staram się więc pokazać to w moim pisarstwie.
8. Twórz „szare” postacie.
„Szare” postacie zawsze najbardziej mnie interesowały i myślę, że świat jest ich pełen. Czytam dużo o historii i nie widzę żadnych czysto heroicznych lub czysto złych postaci. Mógłbyś wybrać najbardziej ekstremalne przykłady, np. Hitler, który słynął z miłości do psów. Stalin, Mao, Czyngis-chan – cała masa morderców z historii w swych własnych oczach uważała się za bohaterskich. Natomiast możesz czytać opowieści o wszystkich świętych w historii kościoła i Matce Teresie lub Ghandim i możesz odkryć, że dopuścili się także czynów, które były błędne lub wątpliwe.
Wszyscy jesteśmy szarzy i myślę, że wszyscy posiadamy zdolność do dokonywania heroicznych czynów i bardzo samolubnych rzeczy. Uważam, że zrozumienie tego przy tworzeniu postaci naprawdę dodaje im głębi. Nawet kiedy pisze o kimś takim jak Theon Greyjoy, którego wiele osób nienawidzi, muszę spróbować zobaczyć świat jego oczami i nadać sens temu co robi.
9. Żonglerka wieloma postaciami wymaga umiejętności i szczęścia.
Czasami zastanawiam się, czy byłoby możliwe powiązanie wszystkich luźnych wątków w mojej sadze. Mam koszmary, gdy myślę o poskładaniu tego wszystkiego w ostatnich dwóch książkach. Myślę, że mogę to zrobić, ale przekonamy się, jak dotrę do końca. Czasami ci przeklęci bohaterowie mają swój własny umysł i odmawiają zrobienia tego, co ja chcę, żeby zrobili. Przypuszczam, że będziemy wiedzieć, czy to wszystko się scali razem w ciągu kolejnej dekady lub więcej!
10. Pamiętaj! Zima nadchodzi
Valar morghulis – wszyscy muszą umrzeć. Myślę, że świadomość własnej śmiertelności jest tym, co najbardziej interesuje sztukę i literaturę. Ale nie sądzę, że to koniecznie przekłada się na pesymistyczną wizję świata. Podobnie jak w prawdziwym świecie, moi bohaterowie są tam jedynie na krótki czas. Ważne, że miłość, pasja, empatia, śmiech – nawet śmiech w obliczu śmierci – wciąż są możliwe. Mrok jest na świecie, ale to nie znaczy, że musimy pogrążać się w rozpaczy. Jednym z najlepszych motywów we „Władcy Pierścieni” jest ten, że rozpacz jest największym grzechem. Zima nadchodzi, ale możecie rozpalić pochodnie, pić wino, gromadzić się wokół ognia i kontynuować walkę w dobrej bitwie.
fot.
NPR
źródło:
LifeHacker