Anita Zalesińska
Czy korzystanie z mediów społecznościowych to przejaw narcyzmu?
Sam termin „narcyzm” pochodzi od imienia bohatera jednego z greckich mitów, opisywanego między innymi przez Owidiusza w trzeciej księdze Przemian. Narcyz był pięknym młodzieńcem, synem boga rzeki Kefisos i nimfy Leiriope. Kochała się w nim bez wzajemności nimfa Echo (Kubiak, 2003). Bohater wolał jednak łowy i nie interesowała go żadna miłość. Pewnego razu spojrzał w taflę strumienia i zobaczywszy swoje własne odbicie zakochał się w nim bez pamięci, sądząc, że to twarz wodnego ducha. Niezdolny do oderwania się od wizerunku w lustrze wody, a także niezdolny do wywołania jakiejkolwiek reakcji ze strony tego odbicia, które znikało za każdym razem kiedy próbował dosięgnąć i objąć obiekt swojej miłości, marniał coraz bardziej i zapominał o wszystkim, co go otaczało. W końcu umarł z próżnej tęsknoty, wpatrzony w siebie samego. Na jego grobie wyrósł kwiat o białych płatkach i złotym środku, nazwany wówczas narcyzem (Parandowski, 1992).
Freud uważał, że narcyzm u dziecka jest czymś normalnym i naturalnym. Libido (energia życiowa) jest wówczas umieszczone w rozwijającym się ego. „Stan ten nazywamy pierwotnym narcyzmem. Utrzymuje się on dopóty, dopóki ego nie zacznie wyobrażeń obiektu obsadzać energią libido, libido narcystyczne zmieniać w libido przedmiotowe” (Freud, 1976, str. 152). Później dziecko przechodzi okres, w którym uświadamia sobie brak własnej omnipotencji oraz fakt zależności od innych ludzi. Jeżeli obiekt kateksji libidinalnej (np. matka) nie zareaguje pozytywnie i nie odwzajemni jej, wówczas cała energia wróci do ego i zgromadzi się tam jako libido narcystyczne. Wykształci się tzw "narcyzm wtórny", który jest podwaliną dla zaburzenia osobowości. „Libido, która stała się narcystyczna, nie może potem znaleźć drogi powrotnej do obiektów i to zahamowanie jej ruchliwości staje się chorobotwórcze. Zdaje się, że to nagromadzenie narcystycznej libido ponad pewną miarę nie bywa dobrze znoszone” (Freud, 1982, s. 409).
Żyjąc w XXI wieku, kiedy to Internet nie jest już miejscem, gdzie można czuć się anonimowym, a większość stron www i sieci społecznościowych (SNS - Social Networking Sites) gromadzi nasze dane, zadajemy sobie pytanie dlaczego mimo tej wiedzy nadal logujemy się do tych witryn. Czy to potrzeba akceptacji i przynależności skłania nas do tego, czy może kryje się za tym coś więcej? Lecimy do wirtualnej rzeczywistości jak ćma do światła i nie zastanawiamy się dokąd nas to zaprowadzi. Rodzą się pytania: "czy dzięki mediom społecznościowym czuję się lepiej?" "A jeśli tak, to dlaczego?".
Obecnie obserwuje się duże parcie młodych ludzi na odnoszenie sukcesów, czy to w życiu prywatnym czy zawodowym. Przy tym każda z tych osób musi też mieć swoje 5 minut sławy. Ludzie kreują swój wizerunek w Internecie, aby zrekompensować sobie braki w poszczególnych obszarach życia prywatnego. Powszechnie ludziom wydaje się też, iż w dzisiejszym świecie każdy może zaistnieć i stać się popularny właściwie przez przypadek, nie posiadając właściwie żadnego talentu, czy wyjątkowych umiejętności. Wydawać by się mogło, że wystarczy samo "istnienie" w mediach społecznościowych i ktoś stanie się celebrytą. Dlatego ludzie masowo wrzucają setki swoich "najpiękniejszych" zdjęć do Internetu, z każdej chwili swojego życia i pokazują innym za wszelką cenę na jak "wysokim poziomie żyją", czego to oni nie zrobili, gdzie nie byli, w co się nie ubrali. Ta pogoń za "lajkami" na portalach typu Facebook czy Instagram, przeradza się w zaciekłą rywalizację, konkurs na najpiękniejsze i najwięcej razy "polajkowane" zdjęcie. A to wszystko sprawia, że ludzie chcą wyglądać jeszcze lepiej, popadają w coraz to większe kompleksy, coraz bardziej pragną, aby mieć jeszcze więcej ludzi obserwujących, przez co dodają coraz "piękniejsze" zdjęcia i tak w kółko. Czy to już forma niezdrowej miłości do samego siebie?
Wiele badań wskazuje na pewne cechy osobowości, które wykazują związek z motywacją do korzystania z sieci społecznościowych. Najczęściej pojawiającymi się wymiarami osobowości analizowanymi w odniesieniu do portali społecznościowych są samoocena i narcyzm, który nie raz pojawiał się we wcześniejszych opisach badań, koncentrujących się na motywach korzystania z mediów społecznościowych, a nie jak to ma miejsce w tym przypadku – na cesze „narcyzmu” jako zmiennej wpływającej na zachowania związane z użytkowaniem portali społecznościowych. Termin narcyzm jest silnie utożsamiany z wysoką samooceną. Mamy wrażenie, że ludzie pewni siebie są również osobami w siebie zapatrzonymi. Logujemy się do Sieci, widzimy tyle zdjęć, tyle postów instagramowych lub facebookowych celebrytów i myślimy: "taka osoba musi mieć bardzo wysokie poczucie własnej wartości". Jednak badania pokazują inaczej. Mehdizadeh wykazała związek pomiędzy niższym poziomem samooceny a większą aktywnością przejawianą na portalach społecznościowych. Związek ten często wykazywany jest w różnych badaniach: sieci społecznościowe oferują środowisko wysoce kontrolowane, jeśli chodzi o autoprezentację i możliwość zarządzania własnym wizerunkiem, zatem osobom o niskiej samoocenie daje to możliwość ukazania społecznie pożądanego obrazu własnej osoby i podwyższenia poziomu samooceny. Dodatkowo w badaniu tym wykazano, że osoby, które charakteryzują się wyższym natężeniem narcyzmu częściej logują się na swoim koncie na portalu społecznościowym oraz spędzają w sieci więcej czasu. Zależność ta najczęściej bywa tłumaczona faktem, że sieci społecznościowe mogą stanowić idealną przestrzeń dla uzyskiwania atencji od innych osób oraz zwiększania liczby swoich followersów1.
Do interesujących wniosków doszli również na podstawie istniejącej literatury Nadkarni i Hoffman. Badacze ci proponują model wyjaśniający motywy korzystania z sieci społecznościowych opierający się na dwóch potrzebach: potrzebie przynależności (utrzymywanie kontaktów z innymi oraz uzyskiwanie akceptacji społecznej) oraz potrzebie autoprezentacji (traktowanej jako proces ciągłego zarządzania wywieranym wrażeniem). Autoprezentacja okazała się być również istotnym motywem korzystania z sieci społecznościowych w badaniu Gülnar i wsp. Użytkownicy SNS mają okazję zaprezentowania siebie poprzez ukazywanie własnych zdjęć, filmów, wyjątkowych zainteresowań, czy stylu życia, a zatem – do wykreowania korzystnego wizerunku własnej osoby. Jednym z dodatkowych motywów korzystania z sieci społecznościowych, jakie wykazali w tym badaniu Gülnar i wsp. był też narcyzm.
Magdalena Szpunar autorka książki pt.: Kultura cyfrowego narcyzmu przytacza przykłady wielu ujęć narcyzmu powstałych na gruncie psychologii. Wbrew pozorom narcyzm nie jest przejawem głębokiej pewności siebie – wręcz odwrotnie, stanowi wyraz lęku i próby ucieczki przed nim. Lęk wydaje się immanentnie wpisany w ludzką egzystencję, nie ma też dziedzin życia, które nie mogłyby się stać jego źródłem. Współcześnie uczucie to skutecznie podsycają media napędzane przekazami o agresji, zagrożeniach i braku stabilności. Dynamicznie zmieniający się świat i drastycznie zmieniające sie warunki życia budzą właśnie niepokój o "jutro". Reakcją na lęki – dotyczące nie tylko zewnętrznego świata, ale także własnej wartości – może być budowanie wizji samego siebie na podstawie otrzymywanych pochlebstw czy stanu posiadania. W istocie żadna z tych reakcji nie likwiduje jednak głównego źródła lęku, a jedynie go zagłusza. W drugim rozdziale owej książki rozważania zostają przesunięte w stronę kultury narcyzmu. Pojęcie to zostało ukute przez Christophera Lascha jako opis kulturowej rzeczywistości Zachodu w drugiej połowie XX wieku – świata, w którym „ja” znajduje się w centrum, prestiż zaś stanowi podstawową walutę. Rozwój internetu pozwolił na prawdziwą eksplozję narcyzmu – zamknięci w zaciszu swojego domu, ukryci przed światem, możemy pozwolić sobie na kreowanie swojego wizerunku i manipulowanie odbiorem naszej osoby przez innych. Narcyz w internecie nie tylko kompulsywnie zaskakuje swoją osobą, ale i szuka opinii innych na swój temat – zjawisko to zyskało miano narcissurfingu2 (Aboujaoude 2012, s. 66). Samozachwyt najczęściej jest budowany na fundamencie przeciętności. W internecie publikować może każdy, niezależnie od tego czy posiada jakiś talent, ciekawe hobby, itd., czy też nie. Liczy się tylko to, jak kto potrafi się wypromować w czasach zaciętej rywalizacji na rynku narcystycznym. Zarządzanie swoim wizerunkiem w sieci (choć nie tylko tam) zyskało już oczywiście swoją nazwę. Personal branding oznacza ni mniej, ni więcej, tylko podchodzenie do danej osoby jak do marki (Lair, Sullivan i Cheney 2005, s. 307-343). Chodzi w tym o autopromocję, niżeli o ekspresję siebie. I tak, im bardziej jest się rozpoznawalnym, tym jakość marki osoby jest wyższa. Miernikiem popularności w sieci jest nic innego jak liczba polubień, czy komentarzy. Autorka w swojej książce zwraca również uwagę na objawy narcyzmu na portalach społecznościowych. Jednym z nich jest zalewająca Internet fala selfie3. Łatwość wykonania zdjęcia oraz niemal nieograniczony dostęp do aparatów, spowodowała, że ludzie wykazują potrzebę uwieczniania każdej, co ciekawszej – albo i nie – chwili swojego życia i dzielenia się tym, właściwie od razu, na jakimś portalu społecznościowym.
Jak zauważyła Susan Sontag, fotografowanie nie tylko zaświadcza o przeżyciu czegoś, ale także w pewien sposób sprawia, że rezygnujemy z przeżyć, gdyż człowiek ogranicza je do poszukiwania ładnych widoków i korzystnych ujęć, przekształcając je w obrazy i pamiątki. Zogniskowanie na dobrym kadrze, wypiera i deprecjonuje przeżywanie, odraczając je do czasu obejrzenia, nie tyle przez siebie, co przez innych. Sontag pisze o tym jak depersonalizujący charakter ma fotografowanie: „Oferuje, za pomocą jednej, łatwo przechodzącej w nałóg czynności, zarówno uczestnictwo jak i alienację z życia własnego i innych – pozwalając nam uczestniczyć, ale zarazem potwierdzić wyobcowanie” (Sontag 1986, s. 150). Czasami ludzi tak bardzo absorbuje robienie zdjęć, że dopiero przy ich oglądaniu, mają poczucie obecności i naoczności uwiecznionych zdarzeń.
Badania ukazują rosnący poziom narcyzmu w ciągu ostatnich dekad, a millenaryści, zwani również Generacją Ja, są określani jako najbardziej egoistyczne pokolenie w historii. Wykonywane i udostępniane przez popularne platformy społecznościowe selfie stają się jednym z głównych wskaźników narcyzmu. Jak łatwo predyktować, udostępnianie, tagowanie i komentowanie zdjęć jest skorelowane z narcyzmem (Alloway, Runac, Qureshi i Kemp 2014) .
Literatura na temat narcyzmu jest tak obszerna, a portale społecznościowe tak popularne, że wiele zachowań ludzkich w tym kontekście można poddawać analizie i badaniom. W mojej pracy chciałam tylko pokrótce nakreślić problem internetowego narcyzmu. Zastanawiające jest, kiedy następuje ten moment przełomowy między zwyczajną chęcią podzielenia się ze znajomymi zdjęciami np. z wakacji, a kompulsywnym udostępnianiem postów, zdjęć, "lajkowaniem", komentowaniem, zabieganiem o fejm4. A może taki moment już nie istnieje. Obecne pokolenie jest przecież wychowywane w otoczeniu tych wszystkich nowinek technologicznych, które de facto nowinkami dla nich nie są. Być może za jakiś czas, to, co teraz omawiamy jako narcyzm internetowy zostanie przez społeczeństwo zasymilowane i stanie się normą. Aczkolwiek na razie obserwujemy to, co się dzieje w internecie i zastanawiamy się "Czy stanie się popularnym rzeczywiście jest takie proste?". Wydawać by się mogło, że wystarczy kilka odpowiednich zdjęć i hasztagów5 i już jest się celebrytą. Popularność w sieci ma za zadnie zrekompensować nam jej brak w realnym życiu. Podnieść samoocenę, zaspokoić narcystyczne potrzeby. Chcemy się czuć akceptowani, piękni, być może nawet podziwiani, więc jeśli możemy się wykreować w internecie i to wszystko zyskać, to jak z tego nie skorzystać?
Bibliografia:
Aboujaoude E. 2012. Wirtualna osobowość naszych czasów. Mroczna strona e-osobowości. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Alloway T., R. Runac, M. Qureshi i G. Kemp. 2014. Is Facebook Linked to Selfishness? Investigating the Relationships among Social Media Use, Empathy, and Narcissism. „Social Networking”, 3.
Baudrillard J., 2006, W cieniu milczącej większości, albo kres sfery społecznej, Warszawa.
Freud, Z. (1976). Poza zasadą przyjemności. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.
Freud, Z. (1982). Wstęp do psychoanalizy. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.
Gülnar B, Balci S, Çakir V (2010) Motivations of Facebook, YouTube and Similar Web Sites Users. Bilig.
Kubiak, Z. (2003). Mitologia Greków i Rzymian. Warszawa: Świat Książki.
Lair D. J., D. Sullivan i G. Cheney. Marzec 2005. Marketization and the Recasting of the Professional Self. The Rhetoric and Ethics of Personal Branding. „Management Communication Quarterly”, 18.
Mehdizadeh S (2010) Self-presentation 2.0.: narcissism and self-esteem on Facebook. Cyberpsychology, Behavior, and Social Networking.
Nadkarni A, Hofmann SG (2011) Why do people use Facebook? Personality and Individual Differences.
Parandowski, J. (1992). Mitologia. Londyn: Wydawnictwo Puls.
Sontag S. 1986. O fotografii. Warszawa: Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe.
Szpunar M., 2016 Kultura cyfrowego narcyzmu, Kraków, Wydawnictwa AGH
1 Followersi - osoby obserwujące (śledzące) inne osoby na portalach społecznościowych.
2 Termin ten znalazł się w wielu rankingach "słów roku" ze względu na swoją popularność.
3 Selfie to rodzaj autoportretowej fotografii, wykonywanej na wyprostowanej ręce lub specjalnym kijku do telefonu.. W roku 2013 redakcja Oxford Dictionaries uznała termin selfie za słowo roku.
4 Termin fejm pochodzi od słowa "fame" i oznacza sławę, popularność.
5 Hasztag z ang. "hashtag" to słowo bez spacji poprzedzone znakiem #, pozwalają grupować wiadomości w tematy