Pewnego dnia umrzemy - część 1
Jak możemy mówić o życiu po śmierci, skoro nasze ciało umrze, zostanie pochowane w ziemi, a po pewnym czasie nic z niego nie pozostanie? Zamieni się w "proch".
Doświadczenie śmierci klinicznej
Ostatnio
pojawiło się wiele publikacji opisujących doświadczenia ludzi,
którzy znaleźli się na granicy życia i śmierci. W Stanach
Zjednoczonych powstało nawet na ten temat szereg prac naukowych. Są
zgromadzone świadectwa pacjentów, którzy przeżyli śmierć
kliniczną. Po powrocie do życia pytano ich czego doświadczyli w
momencie, kiedy aparatura medyczna wykazywała, że nie żyją.
Zdumiewające jest wielkie podobieństwo tych doświadczeń. Wiele
osób przeżywało stan istnienia "poza swoim ciałem" i
obserwowało swoje ciało jakby z pozycji widza. Większość z nich
twierdziło, że spotkali się ze świetlistą i pełną miłosierdzia
istotą. Nie ma zgodności w opisach tego co widzieli, ale wszyscy są
zgodni, ze doświadczyli miłosierdzia i dobroci.
Osoby
składające te świadectwa nie umarły. I dlatego można
przypuszczać, że od owej tajemniczej Istoty otrzymały być może
nową szansę, zachętę do lepszego życia, podejmując je na
nowo.
Świadectwa te prowokują także do zadania sobie pytania
o ludzką duszę. Na ostatecznej granicy życia może się okazać,
że nasze ciało to nie wszystko, że możliwe jest nasze istnienie
także poza ciałem.
Życie ograniczone do biologii?
Wielu
ludzi, wbrew twierdzeniom materialistów, głęboko odczuwa, że
nasze istnienie "materialne i biologiczne" nie może
wyrazić całej naszej istoty. Nielogiczne byłoby zamknąć nasze
życie tylko w granicach właściwych dla biologii. Poza te
ograniczenia wykraczają nasze najgłębsze dążenia, nasze życie
wewnętrzne. Weźmy taki przykład:
Można kochać drugą osobę
swoim ciałem, ale pogardzamy takimi, którzy ograniczają miłość
tylko do ciała. Prawdziwa miłość sięga dalej, głębiej. I jest
trwalsza. Kochać naprawdę, to kochać nie tylko całym ciałem, ale
całym sercem, całą duszą. To kochać kogoś dla tego kogoś. To
pragnąć jego szczęścia nade wszystko. To zapomnieć o sobie i
kochać na zawsze.
Szczęście bez końca
Tak,
prawdziwa "miłość jest mocniejsza niż śmierć" (Pieśń
nad Pieśniami), wykracza poza śmierć, jest wieczna.
Szczęście
także. Człowiek jest stworzony do szczęścia. Kiedy przeżywamy
jakieś szczęście chcielibyśmy, aby trwało jak najdłużej nie
tylko to wydarzenie, które przyniosło nam szczęście. Pragniemy,
aby trwał wiecznie ten stan szczęścia, w który weszliśmy dzięki
temu wydarzeniu. Czymś realnym jest więc nie tylko nasze ciało,
ale także coś więcej - coś, co jest stworzone by pragnąć
szczęścia bez kresu. Chrześcijanie - i wielu innych - nazywają to
duszą.
Dążymy do szczęścia wiecznego, nie takiego które
kończy się wraz ze śmiercią. Wszyscy pragniemy tego szczęścia
bez końca - dla nas samych, dla tych których kochamy. Ponieważ
mamy duszę, nie możemy się pogodzić ze śmiercią. Mamy naturalne
i przemożne pragnienie wieczności. Dusza nie jest stworzona po to,
by zniknąć w ziemi wraz z ciałem. (hmc)
ze strony: jezus.pl
Niekiedy wyobrażamy sobie, że życie po śmierci wygląda tak jak na cmentarzu: że jest długim i nudnym snem. "WIĘCEJ" ŻYCIA
Pewnego
dnia, pięcioletni chłopiec zapytał: "Czy w niebie wszyscy
leżą w łóżkach?" Mówił tak, ponieważ wydawało mu
się, że ciocia która przed śmiercią leżała w łóżku ,
teraz leży tak w niebie. Wtedy wytłumaczono mu, że w niebie nie
ma ani chorób, ani śmierci, że tam jest się jeszcze bardziej
żywym niż tutaj. WIECZNĄ AKTYWNOŚĆ, RACZ MU DAĆ PANIE
Zdarza
się czasami, za pozwoleniem Bożym, że bliski nam zmarły, w
jakiś sposób pozwoli odczuć swoją obecność, swoje
wstawiennictwo za nami u Boga. Bo ci którzy są u Boga nie są
bezczynni. Wstawiają się nieustannie za tymi którzy odbywają
ziemską podróż. To jest taki wielki łańcuch solidarności.
Oni będąc blisko Boga mogą wstawiać się do Niego za nami.
Czasem mogą dać nam jakiś znak, by nas skierować na drogę
Życia, do Jezusa Chrystusa, który jest "drogą, prawdą i
życiem". PEŁNIA SZCZĘŚCIA U tych, którzy są u Boga, wszystko to co było w nich piękne i dobre zostaje przemienione i pomnożone. A to co nie było dobre zostaje oczyszczone, zmienione w dobro. Kocha się wtedy doskonałą miłością wszystkich tych, których się znało. Pragnie się ich szczęścia. Modli się do Boga, żeby dał im to samo szczęście, które stało się naszym udziałem. NASZE CIAŁA ZMARTWYCHWSTANĄ
Jezus
w Ewangelii zapowiada nam zmartwychwstanie ciał: CIAŁO DUCHOWE Święty Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian (1Kor 15, 35-53) porównał nasze ziemskie ciało z ciałem po zmartwychwstaniu do ziarna, które musi obumrzeć, aby wyrosła z niego roślina.: "Sieje się niechwalebne, powstaje chwalebne; sieje się słabe, powstaje mocne; zasiewa się ciało zmysłowe, powstanie też ciało duchowe." Nie będzie już żyć ziemskim życiem, ale przemienione będzie żyć w Bogu, czyli mówiąc w sposób obrazowy - w niebie. BĘDĘ SOBĄ Nie ma więc "roztopienia" we wszechświecie, jak to sobie wyobrażają ci, którzy nie znając Bożych obietnic wierzą w reinkarnację. Bóg daje nam życie doskonałe, pozostawiając nam naszą tożsamość. Jesteśmy zaproszeni do Jego stołu jak na ucztę. "On otrze im z oczu każdą łzę, a śmierci już odtąd nie będzie." PRZEDSMAK NIEBA Życiem
wiecznym możemy zacząć już teraz. Bóg pozwala nam się
poznawać w życiu doczesnym. Możemy go odkrywać, słuchać,
przyjmować. Jak? Przez czytanie Ewangelii, Słowa Bożego. Przez
życie sakramentalne: Chrzest, w którym rodzimy się do życia
nadprzyrodzonego. Msza św., na której karmimy się Bogiem
obecnym w Eucharystii. Sakrament Pojednania, kiedy Bóg udziela
nam przez kapłana przebaczenia naszych grzechów przeciwko Jego
Miłości i bliźnim. Sakrament Chorych, Małżeństwo,
Kapłaństwo. ks. Leszek (08:54)
|
Świadectwo Jak to będzie wyglądać!
Ktoś
zapytał mojego męża na krótko przed jego śmiercią: "Powiedz
szczerze, nie boisz się śmierci?" On odpowiedział z
uśmiechem: "Ciekawy jestem jak to będzie wyglądać, nie
mogę się doczekać tej chwili!"
Od
redakcji: NIEBO, wg św. Jana I
ujrzałem niebo nowe i ziemię nową (...)
Życie po śmierci? Każdy człowiek w pewnym momencie musi postawić sobie to pytanie.
Niektórzy
odpowiadają na nie przecząco: "Nic nie ma", albo:
"Pustka i nic więcej". Niemniej jednak pod koniec
swojego życia, które przeżyli tak jakby rzeczywiście nic po
nim nie było, zaczynają się zastanawiać, czy jednak "coś
tam może być." człowiek nie jest stworzony dla umierania.
Składając
ofiary przebłagalne dla bogów z krainy zmarłych, wyrażano przy
okazji przekonanie, że w następnym życiu istnieje
sprawiedliwość, zapłata, i wielość możliwych losów. Na
przykład u Greków "Łódź Charona" służąca do
przepłynięcia rzeki będącej granicą ze światem zmarłych,
symbolizowała przejście do "Pól Elizejskich", symbolu
innego życia. Filozofowie greccy tacy jak Platon nie tylko
wyrażali pogląd o "życiu po śmierci", ale głosili
też tezę o "życiu przed narodzeniem". W tej
koncepcji, życie ziemskie było czymś w rodzaju wygnania, a
śmierć wyzwalała dusze z ciężaru cielesności. Zwolennicy reinkarnacji zastąpili pojęcie tak upragnionego życia wiecznego możliwością wielokrotnego życia, ale w ciałach innych osób. Różni się to od celtyckiej koncepcji trzech kolejno następujących po sobie żywotów, tam bowiem wiodła je jedna i ta sama osoba. Muzułmanie wierzą w istnienie "Raju", który jest nagrodą dla dobrych. Jego opis jest bardzo materialistyczny, co kłóci się z naszymi najgłębszymi oczekiwaniami. Komuniści i materialiści zaprzeczali co prawda możliwości istnienia życia po śmierci człowieka. Ale i oni mieli swój własny raj: było nim bezklasowe doskonałe społeczeństwo. To "rajskie wydarzenie", które miało być udziałem przyszłych pokoleń zbyt długo nie nadchodziło przez co zniechęciło do siebie wielu spośród wyznawców tej ideologii. Chrześcijanie wyznają, że Bóg posłał swego Syna Jezusa Chrystusa, który stał się prawdziwym człowiekiem, abyśmy poznali Jego miłość i Jego obietnicę zmartwychwstania. On sam zmartwychwstał trzeciego dnia po swojej śmierci. Opuścił grób i ukazał się żywy swoim uczniom, którzy Go widzieli i o tym świadczyli. Pozostały świadectwa dotyczące spotkania uczniów ze Zmartwychwstałym. Uczniowie ci świadczyli o Nim, aż do "śmierci męczeńskiej." Wiara
w nasze zmartwychwstanie
Bóg,
który nas stworzył nie chce nas ograniczyć do wymiarów jedynie
ziemskiej egzystencji, tak jakbyśmy byli dla Niego jedynie
zabawką. Poprzez swą miłość, dał nam życie gdy jeszcze nie
istnieliśmy i nadal, poprzez swą Miłość wzywa nas do życia
wiecznego z Nim samym. To nazywamy "Niebem". To Niebo
jest bowiem życiem wiecznym w bezgranicznym szczęściu z Bogiem
i wszystkimi świętymi. ks. Leszek (08:52) |
Pewnego dnia umrzemy - część 3
Niekiedy wyobrażamy sobie, że życie po śmierci wygląda tak jak na cmentarzu: że jest długim i nudnym snem.
"WIĘCEJ" ŻYCIA
Pewnego
dnia, pięcioletni chłopiec zapytał: "Czy w niebie wszyscy
leżą w łóżkach?" Mówił tak, ponieważ wydawało mu się,
że ciocia która przed śmiercią leżała w łóżku , teraz leży
tak w niebie. Wtedy wytłumaczono mu, że w niebie nie ma ani chorób,
ani śmierci, że tam jest się jeszcze bardziej żywym niż
tutaj.
Św. Teresa z Lisieux (zm. 1897) mówiła umierając:
"Wchodzę do życia". Powiedziała też: "Pragnę żyć
w niebie czyniąc dobro na ziemi". Wszyscy ci, którzy modlą
się do niej mogą zaświadczyć, że to prawda.
WIECZNĄ AKTYWNOŚĆ, RACZ MU DAĆ PANIE
Zdarza
się czasami, za pozwoleniem Bożym, że bliski nam zmarły, w jakiś
sposób pozwoli odczuć swoją obecność, swoje wstawiennictwo za
nami u Boga. Bo ci którzy są u Boga nie są bezczynni. Wstawiają
się nieustannie za tymi którzy odbywają ziemską podróż. To jest
taki wielki łańcuch solidarności. Oni będąc blisko Boga mogą
wstawiać się do Niego za nami. Czasem mogą dać nam jakiś znak,
by nas skierować na drogę Życia, do Jezusa Chrystusa, który jest
"drogą, prawdą i życiem".
Natomiast nie można
kontaktować się ze zmarłymi, a jednocześnie odwracać się od
Boga, praktykując, np. wróżbiarstwo, przepowiadanie przyszłości.
Takie próby nawiązywania kontaktów są formą bałwochwalstwa, to
znaczy kultu odwróconego od prawdziwego Boga. Nazywa się to
nekromancją, spirytyzmem, itd. Może to nas pociągnąć do
popełniania bardzo złych czynów.
PEŁNIA SZCZĘŚCIA
U tych, którzy są u Boga, wszystko to co było w nich piękne i dobre zostaje przemienione i pomnożone. A to co nie było dobre zostaje oczyszczone, zmienione w dobro. Kocha się wtedy doskonałą miłością wszystkich tych, których się znało. Pragnie się ich szczęścia. Modli się do Boga, żeby dał im to samo szczęście, które stało się naszym udziałem.
NASZE CIAŁA ZMARTWYCHWSTANĄ
Jezus
w Ewangelii zapowiada nam zmartwychwstanie ciał:
"Ja
jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i
umarł, żyć będzie i kto wierzy we Mnie, nie umrze na
wieki".
(Ewangelia św. Jana, 11, 25- 26)
Chrystus
zmartwychwstał w swoim ciele. Uczniowie widzieli rany na jego
rękach, nogach i w jego boku. Jadł i pił z nimi. Ale nie
kontynuował już ziemskiego życia. Zmartwychwstał w ciele
chwalebnym. Od 2000 lat świadkami tego zmartwychwstania są wszyscy
chrześcijanie.
My także na końcu czasów zmartwychwstaniemy w
ciele przemienionym, w ciele chwalebnym."A jeżeli mieszka w was
Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił
Chrystusa Jezusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne
ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha".
(List św.
Pawła do Rzymian - Rz 8, 11)
CIAŁO DUCHOWE
Święty Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian (1Kor 15, 35-53) porównał nasze ziemskie ciało z ciałem po zmartwychwstaniu do ziarna, które musi obumrzeć, aby wyrosła z niego roślina.: "Sieje się niechwalebne, powstaje chwalebne; sieje się słabe, powstaje mocne; zasiewa się ciało zmysłowe, powstanie też ciało duchowe." Nie będzie już żyć ziemskim życiem, ale przemienione będzie żyć w Bogu, czyli mówiąc w sposób obrazowy - w niebie.
BĘDĘ SOBĄ
Nie ma więc "roztopienia" we wszechświecie, jak to sobie wyobrażają ci, którzy nie znając Bożych obietnic wierzą w reinkarnację. Bóg daje nam życie doskonałe, pozostawiając nam naszą tożsamość. Jesteśmy zaproszeni do Jego stołu jak na ucztę. "On otrze im z oczu każdą łzę, a śmierci już odtąd nie będzie."
PRZEDSMAK NIEBA
Życiem
wiecznym możemy zacząć już teraz. Bóg pozwala nam się poznawać
w życiu doczesnym. Możemy go odkrywać, słuchać, przyjmować.
Jak? Przez czytanie Ewangelii, Słowa Bożego. Przez życie
sakramentalne: Chrzest, w którym rodzimy się do życia
nadprzyrodzonego. Msza św., na której karmimy się Bogiem obecnym w
Eucharystii. Sakrament Pojednania, kiedy Bóg udziela nam przez
kapłana przebaczenia naszych grzechów przeciwko Jego Miłości i
bliźnim. Sakrament Chorych, Małżeństwo, Kapłaństwo.
Jeśli
oddamy Bogu nasz czas na modlitwę, to przychodzi zamieszkać w
naszym sercu i otwiera nas na rzeczy nadprzyrodzone. Zostają
przemienione nasze relacje z innymi, patrzymy na nich innym
spojrzeniem, spojrzeniem miłości i nadziei.
To właśnie jest
miłość, kiedy Bóg przychodzi do nas, a my spełniamy uczynki
miłości.
Doświadczamy radości, ponieważ mamy nadzieję.
(hmc)
Pewnego dnia umrzemy - część 4
REINKARNACJA - CZY TO TAKŻE ŻYCIE PO ŚMIERCI?
Reinkarnacja to wiara w kolejno następujące po sobie ziemskie wcielenia, ciągle pełne ograniczeń.
Reinkarnacja to nie życie wieczne
Na
końcu tego "kołowrotu narodzin" czeka nas "nirwana",
gdzie podlegamy unicestwieniu.
Dosłownie "nirwana"
oznacza brak "oddechu", "oddychania". Jest to
bardzo dziwny stan szczęścia, stan doskonałej obojętności. Do
osiągnięcia nirwany dochodzimy drogą oczyszczenia w kolejnych
wcieleniach, co polega na wyzbyciu się pragnienia dóbr
materialnych, władzy, uczuć i związków z innymi, przyjaźni. A
potem wszelkich więzów z samym życiem - nie oddychamy, nie
myślimy, nie kochamy, nie mamy tożsamości, nie mamy osobowości.
Roztapiamy się we wszechświecie.
Czy na tym ma polegać
szczęście do którego dążymy: żeby "się rozpłynąć",
żeby przestać być sobą?
Jestem jedyny i niepowtarzalny
W
teorii tej ciało jest tylko kolejnym więzieniem dla niezależnej
duszy, która po śmierci przechodzi do następnego wcielenia. A
przecież nasze ciało jest wizerunkiem, "dowodem tożsamości"
naszej duszy. Nasza dusza przychodzi na świat wraz z naszym ciałem.
Każdy z nas jest jedną jedyną niepowtarzalną osobą z jedyną
duszą, jedynym ciałem, jedyną historią i jedyną wiecznością.
Przyjmując prawdę o Zmartwychwstaniu wiemy, że my sami, po
zakończeniu naszego jedynego doczesnego życia, będziemy żyli
wiecznie. Czeka nas życie w obecności żywego Boga i konkretnych
ludzi, mających swoją tożsamość. Będziemy nadal kochać tych,
którzy żyją na ziemi, i modlić się, aby i oni dostąpili
wiecznego szczęścia.
Oczyszczenie w reinkarnacji.
Wg
teorii reinkarnacji, przez kolejne wcielenia wspinamy się lub
schodzimy po drabinie, która prowadzi od zła (materii) do dobra
(niematerialnej i bezosobowej Jedni).
W ten sposób obecne życie
nie jest traktowane serio, gdyż kłopoty które nas spotykają mogą
być wynikiem jakiegoś poprzedniego wcielenia, na co nie mamy
wpływu. Natomiast dzisiejsze problemy mogą być zepchnięte do
następnego życia, gdzie ma być teoretycznie lepiej. Nie mamy
pewności czy to, co nam się przydarzyło dzisiaj, nie "złapie"
nas ponownie w kolejnym wcieleniu.
Jeśli w obecnym moim
wcieleniu niosę ciężar błędów poprzedniego życia, płacę za
życie, którego zupełnie nie znam. W którym miałem ciało innej
osoby albo zwierzęcia. Jak wielka wina ciąży na mnie i jaki
wysiłek trzeba zrobić! Może mam przed sobą jeszcze bardzo wiele
wcieleń, żeby znowu się wspiąć po tej drabinie?
Czy jednak
muszę stale powtarzać tę samą klasę? Jak przerwać ten zaklęty
krąg?
Raz i na zawsze
Mamy
na szczęście prawdziwego Boga, który jest miłością. Nie wymaga
od nas wcieleń i wcieleń. Posyła swego Syna, żeby nam przebaczyć,
całkowicie nas oczyścić. Przez swoje miłosierdzie uwalnia nas z
mocy zła i niedoskonałości i otwiera nam dostęp do prawdziwego
życia.
Szanuje naszą wolność i traktuje ją poważnie. Kocha
naszą wolność. Dał nam ją, żebyśmy sami byli zdolni do
autentycznej miłości. I jeśli z własnej woli powiemy "tak"
dla Jego Miłości, wtedy otrzymamy życie na zawsze. (hmc)
Materialiści mają argumenty natury zewnętrznej, obiektywnej z którymi można podjąć dyskusję. Mają też racje natury wewnętrznej, wynikające bardziej z osobistych lęków i urazów.
Te wewnętrzne nie zawsze są uświadomione i nie da się z nimi polemizować. Ale jeśli zranienia się uzewnętrznią, zawsze można próbować je uspokoić i uzdrowić.
Główny zarzut materialistów jest prosty. Głoszą, że nie ma nic poza światem fizycznym (fizyko-chemicznym). Wg nich istnieje tylko to co można poznać zmysłami oraz zmierzyć. I wierzą w to, tak jak inni wierzą w Boga, co jest dosyć dziwne.
Jednym z kierunków materializmu jest scjentyzm (od scientia - nauka). Scjentyści, w drugiej połowie XIX i pierwszej połowie XX w. głosili, że wierzą tylko w naukę. Byli przekonani, że metodami nauki da się wszystko wytłumaczyć. Odrzucali wszystkie inne źródła wiedzy jako irracjonalne. Wszystko poza nauką było głupstwem. To trochę tak, jakby znawca greckiego oświadczył, że wszystko co nie jest napisane po grecku, jest bez znaczenia. Z faktu, że dusza nie może być zmierzona ani opisana równaniem, wywnioskowali, że nie istnieje.
Teorie materialistyczne nazywa się "redukcjonistycznymi" ponieważ sprowadzają człowieka do ilości, kalkulacji, reakcji chemicznych, schematów fizjologicznych. Reszta, jak np. myślenie czy miłość, jest traktowane jako "nadbudowa" reakcji fizyko-chemicznych.
Scjentyści, kiedy bronią swych teorii, są równie jak inni, podatni na przesądy "antynaukowe". Gdy Pasteur odkrył bakterie i szczepionki, stali się zwolennikami absurdalnej teorii samorództwa. Dlaczego? Nie z powodów prawdziwie naukowych, ale z powodu ateizmu. Myśleli bowiem, że jeśli nie ma samorództwa organizmów żywych, to trzeba będzie uwierzyć w ich stworzenie przez Stwórcę.
Natomiast wybitny naukowiec Pasteur był człowiekiem głęboko wierzącym. Publicznie dziękował Bogu za swe odkrycia, np. w mowie inauguracyjnej w Instytucie Pasteura. Gdy przeżył śmierć swojego dziecka, napisał że ma nadzieję na spotkanie z nim w wieczności.
"Ponieważ
spodobał się Bogu, znalazł Jego miłość... Do
tej pory myśleliśmy, że wiemy, czego się spodziewać po życiu
i jego Pascha
2002 ks. Leszek (08:56)
|
ZMARTWYCHWSTANIE CZY REINKARNACJA ?
Teoria reinkarnacji wzbudza zainteresowanie, gdyż dotyka dwóch podstawowych dążeń człowieka: z jednej strony PRAGNIENIE OCZYSZCZENIA ze zła, a z drugiej PRAGNIENIE NIEŚMIERTELNOŚCI. Takie tradycje, wierzenia, filozofie i praktyki wschodnie jak hinduizm, buddyzm, zen czy joga, kładą raczej nacisk na konieczność oczyszczenia się ze zła i wyzwolenia od tego, co materialne, zmysłowe, uczuciowe a nawet związane z naszą tożsamością. Ideałem jest roztopienie się we Wszechświecie, gdzie nie ma już miejsca na naszą osobę. New Age i większość nowych ruchów religijnych kładzie raczej nacisk na "Ja", które zawiera w sobie cząstkę boskości i które rozpocznie całą serię nowych egzystencji. W ten sposób moglibyśmy trwać nadal, mieć przyszłość po śmierci. Z drugiej strony w jakiejś przeszłości mogliśmy być kimś zupełnie innym. PRAGNIENIE OCZYSZCZENIA
"Czynię
zło, którego nie chcę, i nie czynię dobra, którego chcę."
Tej prawdy każdy z nas doświadcza. Pisał o tym św. Paweł -
apostoł Chrystusa. Odpowiedź zwolenników reinkarnacji Cykle kolejnych reinkarnacji pozwalają mi, zgodnie ze wschodnimi naukami, na stopniowe oczyszczanie się ze zła. W każdej egzystencji mogę poprzez swe własne wysiłki stać się mniej złym, bardziej wolnym od zła. Dzięki temu wcielę się później w byt o stopień wyższy. Odpowiedź chrześcijan Oczyszczenie ze zła, nie polega na uwalnianiu się od niego podczas kolejnych egzystencji. Jest ono darem samego Boga, który stwarza nas na nowo dobrymi poprzez swoje przebaczenie w czasie trwania naszej jedynej ziemskiej egzystencji. Bóg, który jest miłością udziela mi tego przebaczenia za darmo. Nazywamy to "łaską" stawania się dobrym i wolnym od grzechu. Bóg, wolny od wszelkiego zła, pozwala nam uczestniczyć w wolności od zła.
PRAGNIENIE NIEŚMIERTELNOŚCI
Odrzucamy
myśl o śmierci. Nie zgadzamy się na to, by pewnego dnia
"przestać być". Strach przed śmiercią jest czymś
normalnym, nie zostaliśmy bowiem stworzeni dla śmierci. Jednak o
wiele silniejszym motywem do szukania dróg ucieczki przed
śmiercią i nicością niż sam strach jest pragnienie i odczucie
"bycia" dla kogoś i bycia kochanym na zawsze.
Odpowiedź zwolenników reinkarnacji
Reinkarnacja
to pogląd, że będziemy żyli ponownie w innych czasach i w
innym ciele. Jeśli popełniamy błędy, możemy za to zapłacić
staczając się w przyszłym życiu do niższej klasy społecznej.
Niektóre z doktryn zakładają nawet możliwość wcielenia w
ciało zwierzęcia.
Odpowiedź chrześcijan
Chrześcijanie
nie uważają, że świat jest Bogiem. Nie wierzą, że my
śmiertelni, moglibyśmy sami z siebie dać sobie życie po
śmierci. Wierzą, że Bóg jest "zewnętrzny wobec świata"
i nie jest poddany ani czasowi ani przestrzeni. Nie ma początku i
końca, trwa i żyje wiecznie.
|
|||||||||||||
Człowiek niewierzący często nie chce zajmować się tymi sprawami, gdyż boi się że mogą sprawić mu ból. A jednak, gdy odkryje prawdę o Bogu i życiu wiecznym odczuwa wielką ulgę!
WRÓG CZY PRZYJACIEL CZŁOWIEKA?
Wielu
naszych niewierzących przyjaciół, którzy twierdzą, że nie ma
nic po śmierci, nosi w sobie wątpliwości zupełnie inne niż
te, które głoszą "klasyczni" materialiści. Ich
trudności, żeby uwierzyć w życie wieczne są natury bardziej
osobistej. Są związane z innym rozumieniem wolności,
moralności, sprawiedliwości, miłości, a przede wszystkim z
innymi osobistymi przeżyciami.
EWANGELIA = DOBRA NOWINA Ewangelia Jezusa Chrystusa daje na to taką odpowiedź: "U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe" (Ewangelia św. Mateusza - Mt 19,26) "Bóg pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni"(Św. Paweł, 1 list do Tymoteusza - 1Tm 2, 4) "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony". (Ewangelia św. Jana - J 3, 16-17) Możemy więc uwierzyć z całą pewnością, że Bóg jest Bogiem dobroci, miłosierdzia. Dla tych którzy go nie poznali nie ze złej woli, gotów jest otworzyć bramy zbawienia. Patrzy przede wszystkim na ich prawość. Wystarczy że z serca, z głębi duszy powiedzą "tak" jego miłosierdziu, a On dokona reszty. To jest obiecane w Ewangelii. MIŁOŚĆ PONAD WSZYSTKO
Kiedy
Jezus umierał na krzyżu, obok niego ukrzyżowano również dwóch
przestępców. Jeden z nich zwrócił się do Jezusa ze
współczuciem: "My przecież - sprawiedliwie (cierpimy -
red.), odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On
nic złego nie uczynił". I powiedział "Wspomnij na
mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa". A Jezus mu
odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną
będziesz w raju" (Łk 23, 41 - 43). To co możemy zrobić
dla naszej zmarłej ukochanej osoby, która wydawała się być
niewierząca, to prosić Jezusa, aby spojrzał na nią z
miłosierdziem. Bóg, dla którego nie ma nic niemożliwego, może
sprawić że nasz bliski wejdzie z Nim do Raju. FAŁSZYWY OBRAZ
My
żyjący, być może boimy się dziś Boga, bo nosimy w sobie
właśnie jego fałszywy obraz. Niekiedy ten strach wynika z
jakichś względów moralnych. Czy powinienem zrezygnować z
czegoś co kocham dzisiaj dla przyszłego szczęścia którego nie
znam? Czy Bóg chce mnie do czegoś przymusić, czego nie chcę,
żeby pokazać swoją potęgę? Może jest przeciwnikiem mojego
szczęścia? Czy chce ze mnie uczynić niewolnika? KRÓL I ŻEBRAK MIŁOŚCI
Jezus
Chrystus nie narzuca mi swojej miłości. Przyszedł do nas jako
dziecko w dzień Bożego Narodzenia, słaby, pozbawiony wszelkiej
potęgi. Czy po to, żeby nas zmiażdżyć? Tej miłości nam nie
narzuca, On ją proponuje, wręcz o nią żebrze. Oczekuje ode
mnie tylko dobrowolnej odpowiedzi. Nawet jeśli nie rozumiem
wszystkiego od razu, mogę zacząć patrzeć na Niego inaczej. W
moim umyśle będą zacierać się powoli fałszywe wyobrażenia,
jakie miałem o Bogu. On nie chce przeszkadzać mojemu szczęściu
w tym życiu. On chce mi pokazać drogę do szczęścia jeszcze
większego, które da mi pełną radość. Szczęścia które
odpowiada najgłębszym pragnieniom mojej istoty. ks. Leszek (08:57)
|
|
|
|
|
|
Czy tylko chrześcijanin może by zbawionym?
Czy
Bóg przyjmuje do swojego Królestwa, do "Raju",
wszystkich ludzi: wyznawców innych religii i ateistów, którzy
żyli jak ludzie dobrej woli?
"Ale
skąd możemy mieć taką pewność?" - powiedzą niektórzy.
Bóg chrześcijan to Bóg Ewangelii. W Ewangelii czytamy, że
kiedy Jezus, niedługo po swym narodzeniu został przedstawiony w
świątyni, starzec Symeon wypowiedział prorocze słowa: "...moje
oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec
wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan..." (Łk.
2, 30-32). Św. Paweł dopowiedział, że Bóg, nasz Zbawiciel:
"pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do
poznania prawdy" (1Tm2,4)
W innym miejscu, w Ewangelii św. Jana, czytamy: "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. (J3, 16). Jezus wyraźnie powiedział: "każdy, kto w Niego wierzy". Jak to rozumieć? Czy można "wierzyć w Syna" nie znając Go? Jezus opisując Sąd Ostateczny, mówi, że gdy Syn Człowieczy "przyjdzie w swej chwale" zaprosi do Królestwa Bożego tych, których nazywa: "błogosławieni Ojca mojego". Są to ci, którzy nakarmili głodnych, napoili spragnionych, przyjęli przybyszów, przyodziali nagich, odwiedzili chorych i więźniów. "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili." (Mt 25, 40). "Bóg chrześcijan" nie rezerwuje więc swojego zbawienia tylko dla tych, którzy Go oficjalnie uznali, ale dla wszystkich ludzi, którzy prawdziwie kochali i czynili uczynki miłosierdzia. Bez względu na to, czy byli ateistami, buddystami czy animistami.
Katechizm
Kościoła Katolickiego tak mówi na ten temat: "Jeśli
prawdą jest, że nikt sam nie może się zbawić, to także
prawdą jest, że "Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni
(1Tym2, 4) i że dla Niego "nie ma nic niemożliwego"
(Mt19, 26). (Art. 1058). |
Pewnego dnia umrzemy - część 12
Znak klęski
Większość społeczeństw uznaje samobójstwo za klęskę. Nawet jeśli ten czyn, na przykład w Japonii, byłby spełniony z wielką odwagą, to samobójstwo w rzeczywistości oznacz ostateczny akt przegranej, niemożliwej do zniesienia.
Szacunek dla ludzkiej godności.
Na poziomie czysto ludzkim szacunek do człowieka to szacunek dla każdego ludzkiego życia. Także własnego. Prawa człowieka opierają się właśnie na tym szacunku dla ludzkiej godności. Promowanie praw człowieka wymaga szacunku dla własnego życia.
Życie jest darem Boga
Nikt
nie może sam sobie podarować życia. Życie jest nadzwyczajnym
darem, który się otrzymuje. Chrześcijanie uznają, że Bóg jest
dawcą tego daru.
Zanim otrzymaliśmy ten dar nie istnieliśmy,
więc nie mogliśmy sobie na niego zasłużyć. Dawca działa w
sposób bezinteresowny. Bóg dając życie już kogoś kocha, kto
jeszcze nie zdążył zaistnieć.
Jeśli ktoś chce pozbawić
się swojego życia, świadomie i bez żadnego przymusu, to znaczy,
że odrzuca to, co otrzymał całkowicie za darmo i gardzi darem,
który Bóg mu ofiarował z miłości. Manifestuje swą niewiarę w
to że można być szczęśliwym w tym życiu. Zadaje w ten sposób
ból swoim najbliższym i społeczeństwu. Samobójca zaprzecza
także, że na końcu ziemskiego życia można otworzyć się na
życie nieskończonej miłości, które Bóg proponuje. W
konsekwencji stawia siebie na miejscu Boga.
Chrześcijański pogrzeb?
Kościół katolicki przez długi czas, chcąc wyrazić swój sprzeciw wobec samobójstwom, odmawiał samobójcom chrześcijańskiego pochówku. Ale dzisiaj wiadomo, że samobójstwo jest aktem dokonywanym w stanie bardzo głębokiej rozpaczy. Ten stan poważnie zaburza zdolność osądu i wolną wolę. Zaburzenia psychologiczne mogą sprawić, że dana osoba traci panowanie nad sobą. Co więcej, psychologowie wiedzą, że akt ten wyraża często, w sposób paradoksalny i mylny, ogromne pragnienie życia i uwolnienia się od zbyt ciężkiego bagażu wewnętrznych cierpień. Kościół uważa więc, że nie możliwości dotarcia do całej prawdy o tym, co się stało i jaka jest odpowiedzialność danej osoby. "Wówczas gdy poważne zaburzenia psychiczne, stany lękowe lub ogromny strach przed jakimś doświadczeniem, cierpieniem czy torturami stanowią przyczynę samobójstwa, odpowiedzialność samobójcy jest pomniejszona. (Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 2282). Tak więc Kościół nadal stanowczo sprzeciwiając się aktom samobójstwa, stosuje wobec samobójców zasadę miłosierdzia i zezwala na chrześcijański pogrzeb.
Czy modlić się za samobójcę?
Zawsze
możemy modlić się o zbawienie osoby, która popełniła
samobójstwo, czy jest to ktoś z rodziny, przyjaciel czy jakakolwiek
inna osoba. Nie osądzajmy, ale miejmy nadzieję i módlmy się.
"Nie należy tracić nadziei na wieczne zbawienie osób,
które zadały sobie śmierć. Bóg może dla nich przygotować,
sposobem jaki On sam tylko zna, okazję zbawiennej pokuty. (Katechizm
Kościoła Katolickiego nr 2283). Dobrą rzeczą jest odprawiać Msze
w intencji zmarłych.
Nawet jeśli było to samobójstwo, nadzieja jest zawsze możliwa.
Wierzymy,
że Jezus Chrystus oddał życie za wszystkich. Przez swoją bolesną
mękę łączy się ze wszystkimi, którzy cierpieli. Umierając na
Krzyżu przebacza nasze winy.
Gdy pewien człowiek popełnił
samobójstwo rzucając się z mostu do rzeki święty proboszcz z
Ars, Jan Vianey (XIX wiek) odpowiedział jego żonie: "Między
mostem a wodą miał jeszcze dość czasu, aby prosić o Boże
miłosierdzie." (bms)
Pewnego dnia umrzemy - część 13
KTO Z WAS JEST BEZ GRZECHU?
Czy ktoś z nas może powiedzieć, że zawsze w swoim życiu dobrze postępował? Przypomnijmy sobie historię kobiety cudzołożnej, przyłapanej na gorącym uczynku i przyprowadzonej do Jezusa. Oskarżyciele twierdzili, że według Prawa powinna zostać ukamienowana. Gdy zapytali o zdanie Jezusa, On im odpowiedział: "Kto z was jest bez grzechu niech pierwszy rzuci na nią kamień" (J 8, 7). Po chwili wszyscy oskarżyciele odeszli, "poczynając od starszych".
BÓG JEST MIŁOŚCIĄ,
Jego królestwo, "Raj" czy "Niebo" to królestwo miłości. Większość z nas, zanim do niego wejdzie, będzie musiała się oczyścić, to znaczy stać się całkowicie uzdolnionym do życia tą miłością. Nie będzie tam więcej nienawiści, zazdrości, przemocy, żalu� Czy jesteśmy jednak gotowi, by pod koniec naszego życia wejść w tę światłość miłości i dobra, którym Bóg oświeca wszystkich błogosławionych?
PRALNIA?
* Czyściec jest oczyszczeniem, dopasowaniem do miłości. Nie jest w żaden sposób jakimś drugim życiem. Czyściec nie jest miejscem, ale przemianą. Spotkanie z Bogiem wymaga od nas oczyszczenia się z wszelkiego śladu przywiązania do zła, do "nie-miłości". Oczyszczenie to dokonuje się przez Jezusa Chrystusa, a nie przez nasze wysiłki. Jednak dzięki naszym modlitwom, dobrym uczynkom, możemy jednoczyć się z Jezusem, by pomóc w oczyszczeniu zmarłych. Taki jest sens modlitwy, odpustów i Mszy ofiarowanych za zmarłych. Nie chodzi o to, że Bóg nie może dokonać takiego oczyszczenia bez naszego udziału! On jednak proponuje nam byśmy się do tego dzieła przyłączyli w aktywnej miłości.
DUSZE CZYŚĆCOWE
* Dusze czyśćcowe - będące w trakcie oczyszczania - nie są przez to wyłączone ze wspólnoty z nami. Stanowią część "ciała mistycznego Chrystusa" i uczestniczą w "świętych obcowaniu". One mogą się też za nas modlić. Istnieje więc prawdziwa solidarność między Niebem, czyśćcem a tymi, którzy żyją na ziemi. Miłosierdzia nie brakuje po stronie Boga. Dlatego mamy żywą nadzieję na Niebo. (amg)
Co robią dusze w czyśćcu?
W
czyśćcu dusza podlega oczyszczeniu. Biblia mówi o "przejściu
jakby przez ogień". Ze szczęściem raczej się to nie kojarzy!
Dusza jednak wie, że jest na drodze ku Bogu i ta nadzieja ją
wspiera. Nawet jeśli musi cierpieć z powodu tego "dopasowywania
się" do miłości, to wie, że została ogarnięta Bożym
miłosierdziem. Widzi również, że jest podtrzymywana przez miłość
i modlitwę tych co pozostali na ziemi. To rzeczywistość "świętych
obcowania".
W czyśćcu nie mierzy się czasu w pojęciu
ziemskim, nie ma tam dni ani godzin. Dusze czyśćcowe podlegają
przemianie i oczyszczając się przechodzą z jednego stanu do
drugiego.
Jedyną rzeczą, którą na pewno wiemy o czyśćcu,
jest to, że na końcu tej trudnej drogi czeka nas obiecane Niebo.
Gdzie jest czyściec?
Nasza wyobraźnia jest ograniczona widzeniem wszystkiego w czasie i przestrzeni. Tymczasem w czyśćcu znajdują się dusze oddzielone od ciała, wiec nie podlegające prawom fizyki. Możemy więc mówić nie o jakimś "miejscu", ale o "stanie", na szczęście - przejściowym, gdzie odbywa się pewnego rodzaju kształtowanie człowieka przygotowujące go do wejścia do Nieba. (amg)
Świadectwo Maćka nie jest tekstem o marihuanie, buddyzmie, przestępstwach czy o piekle, ale o wielkiej miłości Boga do człowieka. O tym, jak bardzo Mu zależy, byśmy trafili do Jego Królestwa... < poszukiwaniu w>
Urodziłem
się w Jarocinie. Moje dzieciństwo było naznaczone rozwodem
rodziców, przeprowadzkami do kolejnych wynajętych pokoików.
Wychowywaliśmy się praktycznie sami z siostrą, mamę oglądając
z rzadka wieczorami (aby nas utrzymać pracowała bardzo dużo, po
godzinach wykonując ciężką pracę wychowawcy w szkole
specjalnej dla dzieci upośledzonych).
Wielka podróż do nikąd.
Bez
domu. Jeśli komuś wydaje się, że trudno jest znaleźć się na
ulicy, jest w błędzie. U mnie poszło to bardzo szybko.
Zamroczony narkotykami umysł nie zauważał nic dziwnego w braku
swojego mieszkania. Doszukiwałem się przejawów wolności i
romantyzmu w fakcie, że nie wiedziałem, gdzie będę spał. Był
okres, że zostawiałem w zaprzyjaźnionej knajpie plecak i
szukałem codziennie kogoś, kto mógł mnie przenocować. Udawało
się zawsze, bo miałem marihuanę i byłem atrakcyjnym
gościem. one otwierają mnie na twórczość
tak
bardzo przeze mnie pożądaną. Próbowałem grać muzykę. Nasze
próby zawsze wyglądały tak samo: "duże spożycie" i
chaotyczne usiłowania zrobienia czegoś. Z czasem bez narkotyków
nie mogłem nic zagrać. Wszyscy ulegaliśmy totalnej iluzji,
wydawało nam się. że robiliśmy coś bardzo wartościowego.
Prawdę zobaczyłem dopiero po czasie, kiedy ktoś nagrał nasze
próby. Czar prysnął. Nasze wyobrażenia i to, co faktycznie
robiliśmy, to dwie zupełnie inne rzeczy. Od czasu, kiedy w
Polsce bardziej rozpowszechniły się narkotyki, powstają tysiące
podobnych narkobandów. To odruch masowy - w tych środowiskach
dobrze jest grać na instrumencie. Moją dominującą praktyką stała się huna
-
wywodząca się z Hawajów technika odwołująca się do
najwyższego Ja. (Kahuni uważają, że człowiek nie jest w
stanie i nie powinien swoimi ułomnymi zmysłami szukać Boga, czy
też próbować go określać, może jedynie kontaktować się z
nadświadomością.) Bardzo mi się ta technika spodobała i
zacząłem ją intensywnie stosować. Podobnie jak z innymi
ścieżkami, tak i tu napotkałem poważne opory. Nie byłem w
stanie zaufać najwyższemu Ja. Tak jak nie byłem w stanie zaufać
energii Reiki czy jeszcze wielu innym drogom. Pojechałem i ja.
Podczas
krótkiego pobytu poczułem się jak w przedsionku raju. Nigdy
dotąd tego nie doświadczyłem. Poczułem smak wieczności i
boskiej rzeczywistości. Na początku potraktowałem to jako
niezwykłe miejsce mocy, a przesłanie Matki Bożej wyłącznie
jako apel o pokój, skierowany do wszystkich. Po powrocie nie
zaprzestałem swoich praktyk, nie przestając jednak myśleć o
Niej. Pierwsze spotkanie z Jezusem przeżyłem w dziwnych
okolicznościach - na seminarium reiki. Pod koniec zajęć
spłynęło na mnie niezwykłe szczęście. Miałem zamknięte
oczy i zobaczyłem Go, otworzyłem je, a On nie znikał. Był i
zachwycał pięknem nie do opisania. Potem okazało się, że
dokładnie w tym czasie mój kolega intensywnie modlił się o
moje nawrócenie. Zmieniło się absolutnie wszystko.
Wróciłem
do domu zastając długo wyczekiwany katalog. Był na nim znaczek
pocztowy - ikona Matki Boskiej Zwycięskiej!!! Nie zastanawiałem
się wiele i katalog wylądował w koszu. Zaprzestałem wszystkich
swoich praktyk, nawet ukochanego reiki. A miałem ambicję zostać
mistrzem. Zacząłem nowe życie, rezygnując z realizacji
programu telewizyjnego. Era New Age w moim życiu dobiegła
końca. Moja droga do Jezusa prowadziła przez piekło
grzechu,
upadku, fałszywych duchowości. Doprowadziła mnie do owocu,
którego kompletnie nie spodziewałem się na niej znaleźć -
prawdziwej wolności. Wdzięczny jestem teraz za te lata na
bezdrożach, przeżyte cierpienie tylko potęguje smak prawdziwej
rozkoszy, jaką otrzymałem. Ze zdumieniem odkrywam, że Jezus
nigdy mnie nie opuścił, dostrzegam jego obecność w
najcięższych dla mnie chwilach, kiedy byłem tak daleko od
Niego. Przez całe życie, oprócz wolności, najbardziej
pożądanym obiektem moich poszukiwań było znalezienie metody,
dzięki której będę wiedział, co jest dla mnie dobre. Bardzo
próbowałem to znaleźć: tarot, numerologia, astrologia, kilka
ścieżek w hinduizmie, a w nich medytacja i joga, praktyki
oddechowe - sundarszan kriya, dzogczen (przedbuddyjska religia
tybetańska), huna, reiki, tai chi, twórcza wizualizacja, metoda
Silwy, agnihotra, buddyzm diamentowej drogi... (pewnie nie
wszystkie jeszcze wymieniłem). Nie udało się nigdzie. Przez 11
ostatnich lat byłem wegetarianinem. Niejedzenie mięsa stało się
dla mnie czymś bardzo ważnym. Przy okazji uprawiałem jednak
psychiczną "ludożerkę" wyżywając się na tych,
którzy byli odmiennego zdania. Podobnie jak pozostałe praktyki,
doprowadziło mnie to do patrzenia na innych z góry. Odwróciło
moją uwagę od spraw naprawdę istotnych. Mam 33 lata. Żyję. Maciek
ks. Leszek (09:05)
|
CZY PIEKŁO ISTNIEJE? CZY PIEKŁO JEST PUSTE?
Czy piekło istnieje? Wszyscy mamy przeczucie, że nasze uczynki - tak miłości jak i nienawiści - będą miały swoje konsekwencje i że nastąpi jakaś zapłata. Nagroda dla dobrych, kara dla sprawców zła.
Co mówi o tym Jezus?
Jezus przestrzega wielokrotnie przed "ogniem nieugaszonym", przeznaczonym dla tych, którzy aż do końca swego życia odrzucają możliwość uwierzenia i nawrócenia się na miłość. W tym ogniu, nie tylko ciało ale i dusza będzie zgubiona. W chwili Sądu Ostatecznego Jezus: "pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów." (Mt 13,41). "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!" (Mt 25,41).
Czym więc jest piekło?
"Potępienie-
mówi papież Jan Paweł II - nie może być przypisane
inicjatywie Boga, ponieważ On w swej miłosiernej miłości może
pragnąc jedynie zbawienia bytów, które stworzył. Tak naprawdę
to stworzenie zamyka się na Jego miłość. (audiencja z 28 lipca
1999 r.).
Przebaczenie i zbawienie
Wieczne piekło jest rzeczywistością bardzo poważną. Nikt, kto nie chce przeczyć słowom Jezusa, nie może powiedzieć, że ono nie istnieje. Należy jednak równocześnie zrozumieć, że Bóg przyszedł "dla naszego zbawienia" przebaczając nam nasze grzechy i w ten sposób czyniąc każdego z nas nowym stworzeniem. "Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, ale grzeszników". (Łk 5, 32). Jezus jest dobrym pasterzem, który szuka zagubionej owieczki i niesie ja na swych ramionach. Umierając na krzyżu powiedział dobremu łotrowi: "Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju" (Łk 23,42). (amg) CZY W PIEKLE SĄ LUDZIE?
Wiara
chrześcijańska zawsze potwierdzała istnienie stworzeń
duchowych, które powiedziały Bogu "nie" i odrzuciły
Jego miłość. To "demony", lub "upadłe
anioły". Bóg nikogo nie przeznacza do piekła. Piekło wybiera człowiek, który dobrowolnie odrzuca Boga i trwa w tym wyborze do końca. ks. Leszek (09:04)
|
Czy można nawiązać kontakt z duchami zmarłych?
Modlić się do Boga w łączności z osobami, które nas opuściły, a uprawiać magię czy "spirytyzm" - to dwie zupełnie różne sprawy.
Posługiwanie
się duszami zmarłych z pominięciem modlitwy do miłosiernego
Boga jest działaniem niebezpiecznym. Jest to rodzaj magii
polegającej na użyciu nieznanych mocy dla swojej korzyści i z
pominięciem relacji miłości. Można się mocno zawieść ufając
łatwowiernie czemuś tajemniczemu, sekretnemu: jest to forma
okultyzmu.
Jakie kontakty możemy mieć z tymi, którzy nas opuścili?
"Prawdę
mówiąc, nie muszę ich wspominać ponieważ stale z nimi
przebywam. Ci zmarli znajdują się wszędzie tam, gdzie ja
oddycham". François Mauriac. DOMINIK Moja żona i ja straciliśmy syna, Dominika, kiedy miał sześć lat. Mój ojciec, jego dziadek, bardzo rozpaczał. Kilka dni po wypadku, obudził się w nocy ze smutku i płakał. Wtedy usłyszał głosik mówiący: "Nie trzeba płakać, dziadziu". Zasnął, potem znowu po raz drugi obudził się płacząc. Znowu ten sam głosik, który rozpoznał jako głos Dominika. I trzeci raz, i głos powiedział: "Nie płacz dziadziu. Gdybyś wiedział jaki jestem szczęśliwy". Tym razem dziadka opuścił cały smutek. Herve-Marie Catta |