Można zadać sobie pytanie, dlaczego eposy są tak ważne, mimo że dzisiaj mogą nas nieco bawić swoją zbyt patetyczną stylistyką i teatralnością zachowań bohaterów. Czasami bardziej przypominają monument niż żywą literaturę. Jednak właśnie od eposu zaczęła się literatura europejska, a motyw rycerza jest obecny w literaturze różnych epok. Rycerz pojawiaja się w sztuce w okresie średniowiecza jako naturalny element świata. Powstał wówczas wzorzec osobowy, według którego przedstawiani są rycerze. Mają oni być dzielnymi wojownikami, wiernymi poddanymi swoich władców i prawymi chrześcijanami. Pojawił się także motyw błędnego rycerza, czyli samotnego, dzielnego wojownika, który wraz ze swoim wiernym giermkiem przemierza świat w poszukiwaniu przygód z chęcią walki o dobro. Do średniowiecznego typu rycerza znaleźć można liczne odwołania w utworach z późniejszych czasów. Są to zarówno nawiązania jak najbardziej poważne, jak i parodystyczne.
Wraz z końcem epoki średniowiecza, znikło rycerstwo, a jego rolę przejęło żołnierstwo jako nowa forma wojska. Motyw żołnierza występuje wszędzie tam, gdzie pojawiają się konflikty, czyli w literaturze i sztuce poruszającej tematykę wojenną, powstaniową oraz rewolucyjną. Żołnierze przedstawiani są jako walczący bohaterowie, odnoszący zwycięstwo i odznaczający się chwałą lub wręcz przeciwnie – jako ci, którzy ponoszą klęskę i doświadczają jedynie rozczarowania. Prezentowani są jako zjednoczona zbiorowość lub indywidualnie – jako postacie na tyle istotne, że są wysunięte na pierwszy plan. Temat ten najczęściej wiąże się z pojęciem patriotyzmu, walki za ojczyznę, poświęcenia dla dobra przyszłych pokoleń i ma związek z historią.
Książka, na podstawie której chcę pokazać wizerunek rycerza, pochodzi z epoki romantyzmu, w której odżyły zapomniane legendy rycerskie. „Konrad Wallenrod” Adama Mickiewicza ukazuje ludzi średniowiecza: waleczni rycerze, piękne i wyniosłe damy. Mickiewicz sięgnął do dziejów średniowiecznej Litwy, do historii małego narodu, prowadzącego beznadziejną walkę z potężnym zakonem krzyżackim. Pisarz nadał swemu utworowi formę modnej powieści o rycerzach, zamkach, miłości i giermkach.
Na samym początku poznajemy bohatera, który właśnie został wybrany wielkim mistrzem krzyżackim. Zasłużył sobie na ten zaszczyt wielkimi czynami rycerskimi w walkach z Maurami i sukcesami odnoszonymi podczas turniejów. Zdobią go także chrześcijańskie cnoty: ubóstwo, skromność, pogarda dla pogan. Czytając dalej tę powieść poetycką dowiadujemy się, że Konrad Wallenrod to człowiek o podwójnym obliczu. Jest inny w otoczeniu wrogów, których pragnie zniszczyć, a inny w głębi serca odkrywanego najbliższym w ojczyźnie – na Litwie. Wiemy, że Konrad Wallenrod porzucił wszystko, co kochał – ukochaną, świeżo poślubioną żonę Aldonę i odzyskaną ojczystą ziemię, by przeciwstawić się całkowitemu podbojowi Litwy przez Krzyżaków.
Walter Alf czyli Konrad skazuje się na wieczne rozdarcie. Bohater ma świadomość zdrady, a to przecież niegodne średniowiecznego rycerza. Walter musi zostać giermkiem niemieckiego rycerza Konrada Wallenroda. Gdy Wallenrod ginie, giermek przyjmuje jego imię i walczy w Hiszpanii z Maurami. Potem, z obcym nazwiskiem, w cudzej skórze przybywa do państwa krzyżackiego, wstępuje do zakonu i jak wiemy, po pewnym czasie, zostaje Wielkim Mistrzem. Litwin Konrad według mnie podjął się nieludzkiego zadania. Jako człowiek na wskroś oddany prawdzie, odważny rycerz, zwycięzca bitew i turniejów, musi być też „Lisem” – zdrajcą, czym się brzydzi się z całego serca. Nieustannie mierzy się z problemami natury etycznej. Dylematy moralne, które musi rozwikłać jako wielki patriota, który pragnie szczęścia ojczystego kraju, jako rycerz, dla którego największą cnotą jest honor i wreszcie jako romantyczny kochanek, który chce spełnić swe osobiste marzenia, sprawiają, że jest on bohaterem tragicznym.
Rycerze oraz rycerska walka była również ukazywana w malarstwie co pragnę ukazać na przykładzie „Bitwy pod Grunwaldem” Jana Matejki. Jan Matejko to polski malarz pochodzący z Krakowa, tworzył w 2 połowie XIX w. Twórca dzieł o tematyce historycznej i batalistycznej. Jego obrazy są niczym kadry filmu. „ Bitwa pod Grunwaldem”. Jest największym obrazem tego artysty. Namalowany farbami olejnymi na płótnie o wymiarach 426 na 987 cm. Powstał w roku 1878. Dominujące na obrazie barwy to brązy, czerwienie, zieleń, szarości i biel.
W scenie uczestniczy bardzo wiele osób, ukazanych w ruchu. Są to wojska polskie i litewsko-ruskie oraz armia zakonu krzyżackiego. W centrum obrazu znajduje się książę Witold. Nie jest on odziany w pancerz, ale jedynie w czerwony żupan, na głowie zaś ma mitrę. Widzimy go siedzącego na koniu, w postawie wyprostowanej z uniesionymi do góry rękoma, być może w geście zwycięstwa, a w nich trzyma miecz i tarczę. Drugą postacią w centrum obrazu jest mistrz zakonu krzyżackiego Urlich von Jungingen. Odziany jest w biały płaszcz z czarnym krzyżem na piersi. Na jego twarzy widzimy przerażenie. Próbuje odeprzeć atak dwóch mężczyzn. Jego ciało jest odchylone tak, jakby starał się uniknąć ciosu lub kładł nie mogąc znieść już zadanego. Po lewej jego stronie widać Księcia Szczecińskiego, śpieszącego na pomoc. Plany krzyżuje mu jeden z polskich rycerzy – Jakub Skarbek. Z za Urlicha wyłania się postać Wernera Thettingena, elbląskiego komtura. Na środku obrazu, u stóp mistrza zakonu i księcia Witolda ostatnie tchnienie wydaje Wielki Komtur Konrad Liechtenstein. Chorągwie walczących stron również wydają się sygnalizować przebieg walk. Na obrazie widać, że zakon krzyżacki zdąża ku porażce. Polska chorągiew stoi pionowo, powiewa na wietrze, zaś przeciwnika, pokłada się ku ziemi. Na obrazie dostrzec możemy na dalszym planie Zawiszę Czarnego, który przyodziany jest w fioletowe szaty, również bez zbroi, uzbrojony jedynie w turniejową kopię stara się zadać ciosy wrogom. Okoliczności przyrody przedstawione na obrazie przez Matejkę również zdają się oddawać sytuację, która stała się tematem dzieła. Chmury są szare, kłębiaste, nisko zawieszone. Wydają się opadać i przytłaczać walczących.
Obraz pokazuje potęgę rycerzy słowiańskich zjednoczonych w walce o wspólną sprawę. Rycerze krzyżaccy są niejako skazani na przegraną z masami ludowymi wiedzionymi patriotycznym uniesieniem, broniącymi niepodległego bytu – ojczyzny, dla której każdy rycerz był w stanie poświęcić życie.
Przenieśmy się teraz do czasów współczesnych. Dziełem literackim, którego chcę użyć jest opowiadanie Elizy Orzeszkowej „Gloria victis”, należące do zbioru o tym samym tytule. Orzeszkowa urodziła się na Grodzieńszczyźnie. Była powieściopisarką, nowelistką, publicystką, działaczką społeczną. Brała udział w służbach pomocniczych powstania styczniowego, ukrywała w swym domu i przewoziła Romualda Traugutta do granicy Królestwa Polskiego. Historii powstańczego oddziału nie opowiada ani uczestnik walk, ani jej ludzki świadek. Wszyscy powstańcy z tej partii zginęli. Wróg był zbyt silny i zbyt okrutny, nie miał litości nawet dla rannych umieszczonych w polowym szpitalu. Zapomniana mogiła na leśnej polanie to świadectwo poświęcenia jednych i okrucieństwa drugich, wydaje się zakłócać harmonię natury. A jednak jedynie drzewa i kwiaty potrafią oddać hołd tym, których ludzie pamiętać nie chcą. Powstańców styczniowych Orzeszkowa ukazuje w konwencji heroicznej. Przypominają oni wojowników spartańskich, poległych w wąwozie termopilskim. Ożywiała ich duchowa moc, przez pisarkę porównywana do ognistego słupa, przewodnika tych, których Mojżesz wywiódł z niewoli egipskiej, prowadził ku ziemi obiecanej i wolności. Romuald Traugutt, dowódca oddziału, ukazany tu został jako człowiek dzielny i rozważny, który zdaje sobie sprawę ze złożoności sytuacji i wie, że zwycięstwo nie jest oczywiste, równie możliwa jest klęska. Ma jednak świadomość obowiązku wobec ojczyzny i narodu, dlatego podejmuje walkę. Charakteryzując Traugutta, Orzeszkowa kreuje postać prawdziwego bohatera, człowieka, który potrafi pokonać lęk i wątpliwości, dodawać wiary innym, nie poddawać się nawet w sytuacji w zasadzie beznadziejnej, a jednocześnie wnikliwego, skłonnego do refleksji. Podobnie prezentuje też jego żołnierzy; to, że trzeba walczyć o wolność ojczyzny, jest dla nich oczywiste, ale nie do końca potrafią zaakceptować zło, które muszą czynić - gdyż zabijanie jest złem. Widać to między innymi na przykładzie , Mariana Tarłowskiego, którego myśli poznajemy. Był on przyrodnikiem, człowiekiem skłonnym do refleksji i zadumy, zafascynowanym pięknem natury, fizycznie wątłym, który do walki nie był stworzony. A jednak Marian mimo swej wrażliwości i delikatności okazał się w bitwie bohaterem, który zasłużył na pochwałę samego wodza. Orzeszkowa nadała bohaterom noweli podobne cechy by ukazać obraz typowego powstańca. Bardzo często pojawiają się czasowniki typu „płonąc”, „gorzeć”, które według mnie wskazują na spontaniczny charakter zrywu oraz na niedojrzałość i młodzieńczy zapał jego uczestników. Tytuł „gloria victis” oznacza z łaciny „chwała zwyciężonym”, co oznacza, że poległym należy się chwała, ale nie z powodu samego zrywu, jako czynu rewolucyjnego, ale z powodu heroizmu i poświecenia walczących. Zasłużyli oni na to już poprzez sam fakt podjęcia decyzji o przyłączeniu się do powstania, tym bardziej, że szanse powodzenia były bardzo nikłe.
II wojnę światową znamy z filmów i zdjęć, sceny batalistyczne w malarstwie kojarzą się nam zwykle z wiekami poprzedzającymi XX wiek. A jednak obraz zawiera w sobie to "coś", element namysłu autora nad przedstawianym światem, grę kolorów, świateł i półcieni której nigdy nie zastąpi oko kamery. Jednym z takich obrazów jest „Powstanie Warszawskie”, autorstwa Stanisława Garwatowskiego. Obraz został namalowany na płótnie o wymiarach 180 x 210 cm w 1992 roku. Jest to obraz olejny, który obecnie znajduje się w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Na obrazie przedstawiono grupę powstańców warszawskich, którzy są niejednolicie umundurowani i uzbrojeni. Łączą ich jednak biało-czerwone opaski na ramieniu oraz orzełki na czapkach. Z prawej strony obrazu widzimy trzech powstańców. Jeden z nich wyposażony jest w broń armii niemieckiej i ukrywa się za barykadą, która zbudowana jest z gruzów i metalowych elementów. Barykada ta przecina tory kolejowe, co może wskazywać na to, że walka toczy się w śródmieściu Warszawy. Wskazuje na to również charakter zabudowy. Kolejny powstaniec trzyma w ręku broń niemiecką znaną również z przedwojennego Wojska Polskiego. Trzeci powstaniec nie posiada nakrycia głowy, które prawdopodobnie zgubił podczas walki. Charakterystyczne dla niego są dwa niemieckie granaty zatknięte za pasek. Obrońców barykady biegnie wesprzeć trzech innych powstańców. Jeden z nich jest w cywilnym jasnym płaszczu, drugi z nich to erkaemista. Dobiega do nich trzeci z orzełkiem na furażerce. Cechą charakterystyczną powstańców jest wielkie zróżnicowanie w umundurowaniu. Obok cywilnych ubrań powstańcy nosili mundury przedwojennego wojska oraz zdobycze niemieckie. Przedstawione na obrazie uzbrojenie jest zgodne z realiami. Powstańcy używali broni niemieckiej, część miała broń brytyjską ze zrzutów, a część polską, pochodzącą z okresu walk we wrześniu 1939 roku lub wyprodukowaną w konspiracji. Wątpliwości budzi brak odpowiedniego nakrycia głów powstańców, bo żaden z nich nie ma na sobie hełmu, które były niezbędne podczas walki. Widać, że w Warszawie waliły się budynki, wszędzie spadały odłamki gruzów i głowy powstańców nie były dostatecznie chronione. Obraz ten, podobnie jak „bitwa pod Grunwaldem” jest bardzo dynamiczny. Ukazuje walczących powstańców, którzy mimo złego przygotowania mieli odwagę walczyć. O złym przygotowaniu świadczy na przykład brak jednolitego munduru czy używanie starej broni.
Na podstawie omówionych przeze mnie dzieł: „Konrada Wallenroda” oraz obrazu „Bitwa pod Grunwaldem” twierdzę, że postać rycerza odgrywa kluczową rolę. Epoki późniejsze silnie interesowały się średniowieczem i ściśle z nim związanym ideałem rycerza. Etos rycerski wpłyną również na późniejszy wizerunek żołnierza, który prezentował te same cnoty, co widać na przykładzie noweli „Gloria victis” oraz dzieła malarskiego „Powstanie warszawskie”. Prezentują bohatera – wzór rycerza czy też żołnierza i propagują cnoty tak potrzebne ludziom w dzisiejszych czasach. Rycerz okazuje się wzorcem ponadczasowym. I choć dostrzegam wiele różnic w motywach postępowania bohaterów, to bezsprzecznie wspólna jest dla nich nieustanna chęć walki, siła i odwaga. Rycerza jednak przede wszystkim tworzy ponadczasowy honor, bo bez niego staje się on jedynie dzielnym człowiekiem.