Pamiętnik Stefano tom 3 Prolog

29 czerwca 2012

Napisała Delena31


Pragnienie



Prolog

Wszystko się zmieniło. Moje ciało, moje pragnienie, mój apetyt. Moja Dusza. Przez krótkie siedemnaście lat życia stałem się świadkiem tylu tragedii, ilu żaden człowiek oglądać nie powinien – i zbyt wiele z nich spowodowałem sam. Noszę w sobie pamięć o własnej śmierci i o śmierci brata. Nie daje mi spokoju odgłos naszych ostatnich oddechów w pełnych mchów lasach Mystic Falls w Wirginii i wizja martwego ojca na posadzce gabinetu w naszej wspaniałej posiadłości Veritas. Nadal czuję odór spalenizny z kościoła, w którym spłonęły wampiry. I wciąż niemal czuję smak krwi, którą odebrałem, i istnień, które skradłem, kierując się wyłącznie głodem i obojętnością, ogarniającym mnie po transformacji. Najwyraźniej zaś widzę tego rozmarzonego chłopca, którym kiedyś byłem, i gdyby moje serce mogło bić, pękłoby na widok tego potwora, jakim się stałem. Ale choć każda cząstka mnie przekształciła się nie do rozpoznania, Ziemia nadal kręci wokół własnej osi, dzieci rosną, a ich pulchne buzie szczupleją w miarę upływu czasu. Młodzi kochankowie wymieniają sekretne uśmiechy, rozmawiając o pogodzie. Rodzice śpią, kiedy księżyc pełni straż, i budzą się, kiedy promienie słońca wyrywają ich z głębokiego snu. Ludzie jedzą, pracują i kochają. A przez cały czas ich serca pompują rytmicznymi, równymi, głośnymi, hipnotycznymi uderzeniami krew, która zawszę pociąga mnie niczym kobrę melodia zaklinacza węża. Kiedyś krzywiłem się, myśląc o prozaiczności ludzkiego życia. Wierzyłem, że Moc czyniła mnie kimś lepszym. Swoim przykładem Katherine pokazała mi, że czas nie ma nad wampirami władzy, mogłem więc wziąć z nim rozbrat, żyjąc z chwili na chwilę, przerzucając się od jednej zmysłowej przyjemności do drugiej i nie obawiając się konsekwencji. W czasie pobytu w Nowym Orleanie przeżywałem zawrót głowy od Mocy dającej mi nieskończoną siłę i szybkość. Każda ciepła kropla krwi sprawiała, że czułem się żywy, silny, nieustraszony i pełen mocy. Głód krwi przesłonił mgłą moje oczy. Zabiłem tak wielu, z taka łatwością, że nawet już nie pamiętam twarzy swoich ofiar. Poza jedną. Callie. Jej ognistorude włosy, jej jasne, zielone oczy, gładkość jej policzków, sposób, w jaki stawała, podpierając się dłońmi pod boki… Każdy szczegół rysuje się w mojej pamięci z boleścią wyrazistą. To Damon, mój brat i – kiedyś – najlepszy przyjaciel, zadał Callie ten ostatni cios. Zmieniając go w wampira, odebrałem Damonowi życie, więc odebrał mi to jedyne, co mógł – nową miłość. Callie przypominała mi, co to znaczy być człowiekiem i czym jest szacunek dla ludzkiego życia. Jej śmieć mocną ciąży mi na sumieniu. Teraz moja siła stała się brzemieniem, ciągłe pragnienie krwi było przekleństwem, obietnica nieśmiertelności – potwornym krzyżem, który dźwigam na barkach. Wampiry to potwory, zabójcy. Nigdy, przenigdy nie wolno mi znów o tym zapomnieć . Nigdy nie wolno mi pozwolić, żeby ten potwór wziął górę. Chociaż już zawszę będę się borykał z pamięcią o tym, co zrobiłem bratu – wyboru, którego zamiast niego dokonałem – muszę unikać tej ciemnej ścieżki, którą on podąża z takim zdecydowaniem. On napawa się przemoć ai wolnością tego nowego życia, podczas gdy ja mogę tylko wszystkiego żałować. Zanim wyjechałem z Nowego Orleanu, walczyłem z demonem, jakim stał się mój brat, Damon. Teraz, kiedy zaczynam od nowa na Północy, z dala od wszystkich, którzy znali mnie czy jako człowieka czy wampira, jedyny demon, z którym musze walczyć, to moje pragnienie.















1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron