Skarga umierającego (pieśń) - analiza i interpretacja
Tekst Skargi umierającego znajdujący się w rękopisie Biblioteki Seminaryjnej w Płocku uzupełniony o brakującą strofę (znaną z rękopisu pochodzenia bernardyńskiego, przełom XVI i XVII w.) stanowi podstawowy tekst polskiego pierwowzoru pieśni. O brakującej strofie wiemy nie tylko z późniejszych przekazów, ale domyślamy się jej dzięki formie utworu. Skarga to typowy abecedariusz, czyli utwór literacki, w którym kolejne wyrazy, wersy lub strofy zaczynają się kolejnymi literami alfabetu. W przekazie płockim brakowały strofy zaczynającej się na literę S. Tak więc obecnie – po uzupełnieniu – wiersz liczy 23 strofy, każda zawiera cztery wersy w większości ośmiozgłoskowe – występują niewielkie odchylenia w kierunku siedmio-, dziewięcio- i dziesięciozgłoskowca. Występują rymy ułożone w prosty schemat aabb, jednak nie zawsze jednakowo regularne.
W
większości utwór ten jest monologiem wypowiadanym przez
„moribunda” (liryka bezpośrednia), ale pojawiają się tu
również inne głosy. Warto zacząć czytać tą pieśń od środka.
Strofa L to fragment o charakterze narracyjno-opisowym, który w
sposób syntetyczny oddaje sytuacje, w jakiej znalazł się podmiot
wypowiedzi:
Leży
ciało, barzo stęka,
Duszyca się barzo lęka,
Bóg się z
liczby upomina,
Diabeł na grzechy wspomina.
Mamy
tu do czynienia z typową sytuacją rozliczenia się umierającego ze
swojego życia. O człowieka upominją się i Bóg, i diabeł. Bardzo
istotne jest tu podkreślenie odrębności duszy i ciała.
Wyeksponowane zostaje cierpienie ciała związane z procesem
umierania oraz strach duszy o jej przyszłość. W takiej właśnie
sytuacji „moribund” rozpoczyna swoją lamentację, która
rozciąga się na strofy A-K. Pierwsze wersy komunikują przyczynę
największego dramatu umierającego: nie chodzi o samą śmierć, ale
o niepewność losu własnej duszy:
Ach!
Moj smętku, ma żałości!
Nie mogę się dowiedzieci,
Gdzie
mam pirwy nocleg mieci,
Gdy dusza z ciała wyleci.
Podmiot
żałuje, że „nie usłał swojej duszy”, nie zadbał o jej
zbawienie, zażywając rozkoszy za młodu. Następnie wspomina
zgromadzone bogactwa – teraz zupełnie niepotrzebne. Widzi naokoło
swego łoża gromadzących się członków rodziny, którzy
rozpaczają nad jego losem. Umierający wie jednak, że to tylko
pozory, naprawdę wszyscy czekają na spadek po nim. Dostrzegając,
że nikt nie dba o jego duszę, mówi:
Eja,
eja, dusza moja,
Ocuci się, długoś spała,
Nie masz
wierniejszego k sobie,
Uczyli dobrze sama w sobie!
Po
tych słowach podmiot rozpoczyna spowiedź z życia: przyznaje się
do łakomstwa i rozpusty, do tego, że nie czcił świąt, nie czynił
jałmużny biednym oni ofiary dla Boga, nie dotrzymywał danych
Najwyższemu ślubów:
Kaki
to moj rozum głupi,
Sobiem był szczodr, Bogu skąpy:
Strofy
M i N to kumulacja przeżyć umierającego, w której unaocznia mu
się jego los w formie obrazu przeciwstawiającego otwarte piekło
zamkniętemu niebu. Dusza nie chce wyjść z ciała ze strachu przed
straszliwą przyszłością. Bardzo ważne jest to, że ten
największy lęk przychodzi właśnie po spowiedzi z życia –
wiemy, że umierający słusznie się boi, bo przecież prowadził
bezbożne życie. Jednak w tym momencie pojawia się ratunek. Odzywa
się inny głos – można się domyślać, że to Anioł Stróż.
Zauważmy, że ów głos zwraca się wyłącznie do duszy (o jej
ocalenie przecież tu chodzi!), karci ją za grzeszne życie,
przypomina o ślubach chrzcielnych i pokazuje drogę ocalenia:
Kwap
się rychło ku spowiedzi,
Kapłany w swoj dom powiedzi,
Płacz
za grzechy, przymi świątość,
Boże Ciało, święty
olej!
Ratunkiem
okazują się sakramenty: spowiedź, Eucharystia, ostatnie
namaszczenie. Najważniejsze okazują się żal za grzechy i skrucha.
Jednak to nie koniec obowiązków umierającego, ma on ponadto
uporządkować swoje ziemskie sprawy: przekazać majątek dzieciom,
złożyć ofiarę na Kościół za swoją grzeszną duszę oraz
rozliczyć się ze wszelkimi dłużnikami. Po mowie Anioła podmiot
widzi trzy złe duchy, które stawiają sidła na jego duszę. To, co
się dzieje w strofach O-T: pojawienie się duchów dobrych i złych
walczących o duszę umierającego nazywamy psychomachią.
Strofa V to kolejny wyraz strachu przed śmiercią, umierający
komunikuje samotność człowieka w momencie ostatecznym. W tej
chwili nikt go nie może zastąpić, jedynie Bóg może pomóc i do
niego podmiot kieruje swe ostatnie myśli:
Kryste,
przez twe umęczenie,
Rozprosz diable obstąpienie,
Daj
duszycy przeżegnanie,
Daj ciału dobre skonanie!
Ja
twoj synek marnotrawny,
Tyś moj ociec miłosierny,
Żal mi
tego, iżem cię gniewał,
Ale
ciem się nie otrzekał.
Umierający
wygłasza modlitwę skruszonego grzesznika, umęczonego diabelskim
nawiedzeniem. Tymi słowami podmiot wypełnia rady Anioła i
przechodzi na stronę dobra. Co jednak nie znaczy, że ma pewność
zbawienia.
Ostatnia
strofa to prośba do przyjaciół o zapalenie świecy oraz
przestroga: los który spotyka umierającego dzisiaj, przyjdzie w
udziale każdemu. Tu – w zwrocie do przyjaciół/słuchaczy -
najpełniej zostaje spełniony dydaktyczne funkcja pieśni. Trzeba
pamiętać, że utwór ten jest ściśle związany z podręcznikowymi
wskazówkami z zakresu artes
moriendi czyli
„sztuk umierania”, tak powszechnych w średniowieczu. Jak podaje
Michałowska:
Na
poetykę „Skargi umierającego” wywarły wpływ takie gatunki
literatury europejskiej jak (...): lament pokutny (lamentum
poenitentiale), spór (altercatio), a w szczególności ta jego
odmiana, w której stronami dialogu są uosobione Ciało i Dusza, to
znów Dusza i Człowiek; sztuki umierania (artes moriendi) wraz ze
znamiennym dla nich motywem psychomachii, a w pewnym stopniu również
wizje (visiones).
Nie
jest to więc utwór jednorodny, ale - podporządkowany funkcji
dydaktycznej - wykorzystuje chwyty i motywy zaczerpnięte z wielu
ówcześnie popularnych gatunków literackich.