Ojciec Pio i anioł stróż
"Mam
aniołka, który strzeże mojego domu"
Giovanni
Siena
Fakt, że aniołowie angażowali się w kontakty wiernych z Ojcem Pio, nie był dla mnie niczym nowym. O ile zupełnie się nie znam na angelologii, to owo nieprawdopodobne odkrycie przerodziło się dla mnie w pewność (najpierw po krótkim okresie podejrzewania czegoś takiego, a później w następstwie długich i bardzo dokładnych dociekań, po zebraniu relacji o kontaktach z aniołami albo od mieszkańców Pietrelciny, albo od jakiegoś autora, albo od duchowych dzieci Ojca Pio).
Obecność anioła stróża w życiu Ojca Pio zasygnalizował on sam. Datuje się to już od momentu, gdy jako młody kapłan przebywał na rekonwalescencji w Pietrelcinie. Starsi ludzie z rodzinnej miejscowości świętego zakonnika pamiętają, że w ogóle nie zależało mu na tym, czy drzwi jego domu są zamknięte, czy też nie, kiedy z niego wychodził. Gdy uczulano go na ewentualność kradzieży, zwykł mawiać: "Mam aniołka, który strzeże mojego domu".
Jak można czytać z czystej kartki
Kiedyś jego zaufany przyjaciel, ks. Salvatore Pannullo, otrzymał list od o. Agostina, który sprawował duchową opiekę nad Padre Pio. Kapłan otworzył list, zrozumiał treść, lecz nic więcej nie dodał: kartka była zupełnie pusta, nie było tam ani jednej linijki tekstu. List miałby zawierać odpowiedź na pytanie dotyczące Ojca Pio, a postawione przez ks. Pannullo o. Agostinowi. W jaki sposób można to wyjaśnić? "To zrobili ci złoczyńcy" - powiedział Ojciec Pio, oświecony przez anioła stróża, odtwarzając dalej zawartość pustego listu, przy czym przez "złoczyńców" rozumiał siły zła, które sprawiły, że pismo w tajemniczy sposób "wyparowało". Przypadek ten wydał się księdzu czymś bardzo nietypowym. Zapragnął się w tym upewnić i w sekrecie napisał do nadawcy tego listu. Treści "odczytane" przez Ojca Pio z pustej kartki były jak najbardziej dokładne: właśnie taka była odpowiedź o. Agostina. Młody współbrat był więc naprawdę "naznaczony palcem Bożym".
Po tym, co się wydarzyło, anioł stróż stał się przedmiotem długich rozmów między tymi dwoma przyjaciółmi. Jeden z bratanków ks. Pannullo wspomina, że mieli też zwyczaj posługiwać się w swoich listach imieniem anioła Bożego. "Pozdrów ode mnie aniołka" - przeczytał kiedyś ów bratanek księdza Pannullo na odwrocie koperty listu przysłanego kapłanowi przez Ojca Pio.
Tego rodzaju informacje skłoniły mnie do nowych odkryć z tej dziedziny. A potem doszły do tego osobiste doświadczenia. Zacząłem drążyć ten temat i tropić jego ślady, nie pomijając najmniejszego szczegółu w wypowiedziach Ojca Pio oraz wertując literaturę chrześcijańską dla odnalezienia danych, które potwierdziłyby moje podejrzenia co do sekretnych powiązań Ojca Pio z czystymi duchami.
"Niech anioł Boga ci towarzyszy" - zwykł życzyć pielgrzymom opuszczającym klasztor; "Niech ci towarzyszy anioł Boga i niech otworzy przed tobą drzwi" - życzył, gdy się go prosiło o asystowanie w działaniach, których skutek był niepewny. Kiedy indziej rozstawał się z kimś ze słowami: "Niech anioł Boga będzie dla ciebie światłem, pomocą, siłą, pocieszeniem i przewodnikiem". Następujące zdarzenie zapamiętała Lina Bottio z Vicenzy: "1 października 1956 spowiadałam się u Ojca Pio. Poprosiłam go o jakąś radę, która mogłaby się stać przewodnią zasadą w moim życiu. Wtedy mi powiedział: {{Niech to będzie dla ciebie przewodnikiem, żebyś nigdy nie traciła z oczu Boga. Twórz i działaj zawsze w Jego obecności. Pamiętaj o twoim aniele stróżu, który jest bardzo blisko ciebie. Albo chcesz być w łasce Bożej, albo nie chcesz: jakiegoż większego przyjaciela możemy mieć niż anioł stróż? Proś go, niech ci pomaga w miłości, pokorze, cierpliwości}}".
"Poślij mi twojego anioła stróża"
Zachęty Ojca Pio, aby z pełnym zaufaniem odwoływać się do własnego anioła, były naglące. W obecności wielu różnych osób, wśród których byłem także i ja, pewien cudzoziemiec polecił się Ojcu Pio w roztoczeniu nad nim opieki na dystans właśnie przez anioła. Ojciec Pio postawił warunek: "Jeśli mi go przyślesz". Giulia Del Villano z Rzymu poprosiła Ojca Pio na zakończenie spowiedzi: "Czy pozwoli mi Ojciec, żebym mu przysłała mojego anioła stróża?" A Ojciec Pio do niej prosto z mostu: "Bardzo dobrze! Lecz nie tak jak dotąd, kiedy mi go nigdy nie przysyłałaś". Ciekawy jest też sposób, w jaki Ojciec Pio zachęcał swych penitentów i podopiecznych do wyręczania się aniołami, gdy trzeba mu było przesłać jakąś prośbę lub pilną wiadomość: "Gdy czegoś ode mnie potrzebujesz, przyślij mi twojego anioła stróża" - zaproponował Pii Garella, mieszkance Turynu, do której tu jeszcze wrócimy. Poza tym Adzie Sturla z Genui, która go poprosiła, żeby pozostał z nią w duchowej łączności, miał powiedzieć: "Módl się do anioła stróża i przysyłaj mi go zawsze, kiedy tylko czegoś potrzebujesz".
To, że anioł naprawdę wypełnia powierzone sobie zadania i przekazuje Ojcu Pio wiadomości z każdego miejsca, nieraz bardzo odległego, gdziekolwiek by się człowiek znajdował, było faktem, a Ojciec Pio pragnął, żeby nigdy co do tego nie mieć najmniejszych wątpliwości: "Anioł jest bardzo posłuszny" - zaznaczał. "Jest posłuszny i gorliwy - pouczał doktora Ferruccio Zernara z Motta di Livenza. Pani Franca Dolce, jedna z niemałej liczby cudzoziemek, które osiedliły się na stałe blisko klasztoru, aby być bliżej Ojca Pio, wysłała do niego kiedyś wieczorem swojego anioła, aby przedstawił mu niektóre z delikatnych osobistych problemów, jakie ją ostatnio dręczyły.
"Czy anioł przybył? - spytała w kilka dni później przy spowiedzi. Ojciec Pio: "Czy sobie wyobrażałaś, że jest tak nieposłuszny jak ty?"
"Więc jednak przyszedł? I co Ojcu powiedział? - nalegała kobieta. "Przekazał mi ściśle to, co ty powiedziałaś do niego", po czym przytoczył wiernie jej własne słowa, które mu od niej przyniósł niebieski posłaniec.
Anioł przesyła również życzenia
Świadectwo, które przebija wszystkie inne, pochodzi od wspomnianej już tutaj Pii Garella. Jest ona osobą jak najbardziej wiarygodną, prowadzi wyjątkowo przykładne życie, odznaczając się duchem rozwagi i mądrości. Opowiadała mi, że w roku 1945, zaraz po wojnie, przebywała na wsi niedaleko Turynu. Rankiem 20 września, a więc w rocznicę otrzymania stygmatów przez Ojca Pio, tak jak to było w zwyczaju wśród jego duchowych dzieci, chciała mu przesłać telegram z życzeniami do San Giovanni Rotondo. Lecz choć robiła wszystko, co tylko możliwe, nie znalazł się nikt, kto mógłby go wysłać ze stolicy Piemontu. Bardzo ją to zmartwiło. Ale potem przypomniała sobie radę samego Ojca Pio, jaką jej dał ostatnim razem przy pożegnaniu: "Kiedy będziesz w potrzebie, wyślij mi twojego anioła stróża". Wtedy skupiła się na intensywnej modlitwie, polegając na swoim niewidzialnym przyjacielu: "Ty się zatroszcz o przesłanie moich życzeń Ojcu Pio, bo w żaden sposób mnie samej się to nie udaje".
"Można było sobie wyobrazić - opowiadała mi potem - jakie było moje zdumienie i radość, gdy po paru dniach nadszedł list z San Giovanni Rotondo, w którym jedna z moich znajomych, Rosinelle Placentino, powiadamiała mnie, że na koniec spowiedzi Ojciec Pio zatrzymał ją na chwilę, żeby jej powiedzieć: {{Napisz do pani Garella, że Ojciec Pio wyraża jej wdzięczność za przesłanie duchowych życzeń}}".
Było dla niego nie do pomyślenia, żeby ktokolwiek mógł wątpić, że anielscy posłańcy przybywali do niego z dowolnych miejsc na ziemi i że byli w stanie uchwycić odbiorcę w dowolnych miejscach, gdziekolwiek Ojciec Pio aktualnie by się znajdował: w celi, na korytarzu, na schodach, czy to gdy się modlił, czy też gdy spowiadał. Sam mówił do ojca Michelangelo z Cavalany, że ma cudowną zdolność słuchania w tym samym czasie dwóch różnych komunikatów. Poza tym dostrzegliśmy u niego, gdy przebywał między ludźmi, chwile dziwnego odrywania się od rzeczywistości, gdy skupiał się na własnym wnętrzu, co dało nam podstawę do przypuszczeń, że prowadzi w tym wewnętrznym napięciu sekretne rozmowy z kimś niewidzialnym. Otaczała go atmosfera nadnaturalnej tajemniczości, dając żywe wrażenie, że Ojciec Pio przebywa już nie na ziemi, lecz w niebie, chłonąc jego rajski klimat. Bożym zrządzeniem aniołowie byli na jego usługach dla ludzkiego zbawienia, przynosząc mu niepokoje, potrzeby i apele przede wszystkim od jego duchowych dzieci, które się tą "pocztą" posługiwały. Miał na każdą ich potrzebę bardzo wyostrzony słuch i bardzo mu zależało na tym, aby im doręczyć "potwierdzenie odbioru". Jednemu z przyjaciół, który go spytał, czy rzeczywiście docierają do niego wiadomości przesłane za pośrednictwem anioła stróża, udzielił odpowiedzi: "A co myślałeś? Że jestem głuchy?"
Anioł stróż jest więc "posłuszny i gorliwy", ale pod jednym warunkiem: "O ile nie będzie się go chciało wykorzystywać do rzeczy błahych i nieistotnych", jak sam przestrzegał pewną osobę, którą znałem osobiście.