Nie jest mi łatwo
dyskutować o początkach kształtowania się odrodzonej Polski gdyż
to temat sprzed około 90 lat. Ten rozdział naszej państwowości
znam jedynie z książek i różnych opracowań historycznych. Te zaś
tworzą różni historycy, albo prawicowi, albo lewicowi.
Niezależnych brak.
Muszę zatem lawirować między różnymi
treściami historycznymi aby z perspektywy 2010 roku podjąć
dyskusję o kształtującej się, dopiero co powstałej, II
Rzeczypospolitej.
Przedwiośnie jako powieść, powstawała na
początku lat dwudziestych ubiegłego wieku, dokładnie w 1924 roku,
sześć lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Przez 123
lata Polski nie było na mapie Europy. Proces kształtowania się
granic państwa polskiego trwał jeszcze kilka lat po 1918 roku. Kraj
był rozbity działaniami wojennymi, wielonarodowościowy, niespójny.
Brak było silnej władzy.
Powszechny był głód i brak pracy.
W takich warunkach euforia z odzyskania niepodległego bytu
państwowego nie mogła trwać długo. System kapitalistyczny w
Polsce graniczył z systemem socjalistycznym w Rosji, które na
siebie oddziaływały. Powszechna bieda milionów obywateli polskich
graniczyła z bogactwem wąskiej grupy posiadaczy ziemskich. Przemysł
praktycznie nie istniał.
W tym to okresie wielkich
nierówności społecznych Stefan Żeromski stworzył „Przedwiośnie”.
Ta powieść nie daje recept na kształt, ustrój czy
kierunki rozwoju kraju. Myślę, że raczej autorowi chodziło
tworząc „Przedwiośnie” o zainspirowanie społeczeństwa,
decydentów, do rozważenia możliwych dróg rozwoju Polski. Sam
tytuł powieści wskazuje nam na okres zaledwie ocieplenia,
nieznacznego wydłużenia dnia kosztem nocy. Żeromski jakby
wskazywał dopiero co obudzonemu po” zimowym śnie”
społeczeństwu, że nie ma odwrotu, że trzeba wziąć się do pracy
bo wiosna już niebawem…
Powieść składa się z
czterech części : „Rodowód” ,” Szklane domy”, „Nawłoć”
i „Wiatr od wschodu”.
Głównym bohaterem jest Cezary
Baryka, syn Polaka Seweryna i Polki Jadwigi. Urodził się On w
Rosji, w Baku, a więc z dala od ziem polskich. Polskę znał tylko z
opowiadań rodziców. Był jedynakiem rozpieszczanym przez matkę.
Każda z części powieści prezentuje nam kolejne etapy życia
Cezarego takie jak jego pochodzenie, dzieciństwo, wiek młodzieńczy,
jego podróż do Polski, życie wśród bogatego ziemiaństwa, życie
w biedzie, pierwszą miłość, walkę z kapitalizmem i
komunizmem.
Te etapy wplecione są w toczące się wówczas
wydarzenia - pierwszą wojnę światową, rewolucję październikową
i wojnę polsko -bolszewicką. Cezary w Rosji spędził dzieciństwo
i młodość.
Kiedy wybuchła I wojna światowa ojciec
Cezarego został powołany do carskiej armii i wysłany na wojnę.
Matka nie była w stanie przypilnować syna, który ostatecznie
został wyrzucony z gimnazjum. Cezary w tym okresie po raz pierwszy
zetknął się z ideami komunistycznymi, które zafascynowały jego
niespokojną osobowość. W mieście narastać poczęła bieda i
głód, które stały się szybko pożywką dla rewolucji
bolszewickiej. Cezary Baryka aktywnie w niej uczestniczy. Po
tragicznej śmierci matki, skazanej na ciężkie roboty jego
położenie staje się beznadziejne. Cezary żyje w skrajnej nędzy.
Towarzysze o nim zapomnieli. Przypadkiem spotyka ojca równie jak on
zabiedzonego.
Dlaczego o tym piszę? Uważam, że aby dyskusja
na kształtem Polski była pełna należało wskazać środowisko w
jakim wzrastał Cezary Baryka. W tych czasach niezadowolenie
społeczne wobec władzy i ustroju w Rosji było wielkie, a korupcja
powszechna. Nie dziwię się, że idee komunistów rosyjskich dawały
nadzieję na zmianę tego beznadziejnego stanu. W obecnych czasach
także przeważnie wybieramy do władzy tych którzy wiele dobrego
obiecują. A później niestety przychodzi rozczarowanie. Podobnie
Cezary wzrastając w klimacie haseł zmian na lepsze nie mógł ich
nie podzielać . Musiał stać się komunistą. Przecież nie
wiedział wówczas o komunistach tego wszystkiego co o nich wiemy
obecnie. Musiał doświadczyć tych okrutnych czasów, by
ukształtować swój pogląd na rewolucję bolszewicką. Ta jego
nauka niech będzie i dla nas żyjących współcześnie przestrogą
przed pochopnym wybieraniem politycznych karierowiczów. Po poznaniu
okropności rewolucji w Baku, Cezary powoli zdaje sobie sprawę z jej
okrucieństwa i niesprawiedliwości które niesie ze sobą..Chce
autentycznych zmian na lepsze, daje się zatem namówić przez ojca
na wyjazd do Polski. Dodatkową zachętą staje się roztoczona przez
ojca wizja dobrobytu panującego w odległej krainie, który
symbolizują „szklane domy”. W powieści poznajemy kilka obrazów
Polski. Niestety utopijnych, jak się okaże później. Szklanych
domów tam nie ma. Ale nie znaczy, że nie może ich być. Przecież
my żyjemy teraz w tych wówczas utopijnych czasach!. Ale wówczas
dobrobyt, zadowolenie, oświata nabierały dopiero kształtów.
Gdy
Cezary przybył do kraju swoich przodków przeżył rozczarowanie.
Zamiast bogactwa zastał społeczeństwo podzielone i biedę. Okazało
się szybko, że wizja szklanych domów to wymysł schorowanego ojca
pragnącego, jak uważam, doprowadzić do powrotu syna do Polski, na
ojcowiznę. Być może Seweryn miał wyrzuty sumienia że wyjechał z
kraju swoich przodków i chciał naprawić swój błąd wysyłając
syna do Polski?. A może, Żeromski w ten sposób, pragnął wskazać
rozrzuconym po świecie Polakom, że powinni wracać do Ojczyzny, by
pracując dla niej, tworzyli dobrobyt, by zbudowali owe” szklane
domy”. Myślę, że o to mu chodziło.
Kontrastom
społecznym w „ziemi obiecanej” nie ma końca, uderzają w
Cezarego na każdym kroku. Szczególnie widać ich oddziaływanie na
Cezarego podczas jego pobytu w Nawłoci, w domu bogatego kolegi z
wojny polsko-bolszewickiej- Hipolita Wielosławskiego. Podczas tej
wojny, Cezary walczył przeciwko wojskom bolszewickim i właśnie
Hipolitowi uratował życie. Zostali przyjaciółmi. Hipolit był
ziemianinem i żył w dostatku. Dla naszego bohatera pobyt w majątku
to był inny świat, świat marzeń, świat ładu i beztroski. Oaza
na pustyni biedy.
Autor jednak miał inny zamysł
umiejscawiając Cezarego w tej oazie dobrobytu. Każda oaza ma swoje
granice. A za granicami owej jest Chłodek. Zamysłem autora była
chęć ukazania Cezaremu kontrastów bogactwa i biedy. W Chłodku
leżącym nieopodal Nawłoci chłopi
żyją w przerażającej biedzie . Są wykorzystywani przez
miejscowych ziemian.
Cezary doznaje szoku po pobycie w Chłodku.
Przeżywa traumę. Nie może zrozumieć, dlaczego chłopi nie buntują
się przeciw wyzyskiwaczom. Odzywa się w nim głos komunisty
wrażliwego na biedę. Postanawia opuścić Hipolita i udać się do
Warszawy. Zapewne chciałby zmian , sprawiedliwości i powszechnego
zadowolenia, ale nie wie jak tego dokonać. Nie wie jaką drogą
pójść, aby dotrzeć do celu jakim jest sprawiedliwość
społeczna.
W ostatniej części powieści, proroczo
nazwanej przez autora „Wiatr od wschodu”, Cezary zostaje
postawiony w stanie wewnętrznego rozdarcia. Przedstawicielami
rozdarcia Cezarego są Szymon Gajowiec dawny narzeczony matki oraz
Antoni Lulek, szef komunistów. Każdy z nich ma inny światopogląd.
Szymon Gajowiec jest prawicowcem, wysokim urzędnikiem ministerstwa
finansów. Ma program naprawy i roztacza przed naszym bohaterem wizję
odbudowy kraju, wizję świetlanej przyszłości Polski. To proces
powolny, rozłożony w czasie, ale możliwy do zrealizowania. Z kolei
Antoni Lulek ma inną wizję. Jest zaciekłym komunistą, lewicowcem,
przewodniczącym ruchu i orędownikiem rewolucji. Lulek uważa, że
tylko rewolucyjne zmiany burzące dotychczasowy ład społeczny i
tworzące w ten sposób podwaliny nowego ustroju sprawiedliwości
społecznej są w stanie zaprowadzić dobrobyt w Polsce.
Cezaremu
chyba bliżej było do programu Lulka. Przeciwstawił się wizji
Gajowca, spierał się z nim. Jak zrozumieć te postawy?. Z
perspektywy lat odpowiedz chyba jest prosta, ale wówczas, nie znając
przyszłości?. Sam Stefan Żeromski jej nie znał. Chyba sam był
rozdarty wewnętrznie. Jednak Cezarego postawił na czele
komunistycznego pochodu. Czyżby to był ów „wiatr ze wschodu”?
Druga Rzeczpospolita nie rozwiązała problemów
społeczeństwa przez dwadzieścia lat swego istnienia. Próbowała
je rozwiązać, ale nieudolnie. Bieda jak była tak była. A „szklane
domy” powstawały nieśmiało, były jednak dostępne tylko dla
garstki bogatych. Rządy sanacji miały się dobrze, bo miały
monopol na władzę. Prezydent odpowiadał tylko przed Bogiem i
historią. Ta droga doprowadzić mogła tylko do jednego, do
katastrofy we wrześniu 1939 roku.
Bezsilna armia, nierealne
sojusze, bieda i brak winnych… Nie dziwmy się, że po wojnie
zawiał „ wiatr ze wschodu”, Stefan Żeromski chyba go
przewidywał pisząc „Przedwiośnie” w 1924 roku. Ciekawe, czy
przewidywał wiejący obecnie „wiatr z zachodu”? Powieść
miałaby na pewno inne zakończenie.