LILITH astronomia mitologia astrologia

Czarny Księżyc — LILITH

Astronomia, mitologia, astrologia.

Andrzej Opejda


Lilith jako obiekt astronomiczny

Czarny Księ­życ — Lilith nie jest żadną pla­netą, ani też jak przy­pusz­czano, nie­wi­docz­nym astral­nym sate­litą Ziemi, lecz pew­nym astro­no­micz­nym punk­tem, w któ­rym, według nie­któ­rych kon­cep­cji astro­lo­gicz­nych, kon­cen­trują się szcze­gól­nie nie­bez­pieczne ener­gie kosmiczne utoż­sa­miane z siłami zła, a nawet mocami piekielnymi.

Od pew­nego już czasu astro­lo­go­wie poszu­kują nowych punk­tów lub obiek­tów astro­no­micz­nych, dzięki któ­rym można pre­cy­zyj­nie usta­lić horo­skop, a przez to dokład­nie opi­sać cha­rak­ter czło­wieka. Przez astro­no­mów odkry­wane są w naszym Ukła­dzie Sło­necz­nym nowe ciała nie­bie­skie, które póź­niej bada się meto­dami astro­lo­gicz­nymi, wery­fi­ku­jąc ich zna­cze­nie w horo­sko­pie. Jed­nakże przez wiele setek lat astro­lo­go­wie, pomi­ja­jąc bada­nia astro­no­miczne, poszu­ki­wali tajem­ni­czego obiektu, który okre­śla się mia­nem Czar­nego Księ­życa — LIILITH. Na prze­strzeni wie­ków sta­wiano różne hipo­tezy, które miały tłu­ma­czyć zasad­ność ist­nie­nia dru­giego, nie­wi­dzial­nego sate­lity Ziemi, który zawsze był koja­rzony ze złymi ener­giami, czar­nymi mocami i dia­bel­ską siłą. Podej­rze­wano też, że Lilith jest astralną pla­netą nie­wi­doczną dla ludz­kiego oka, lecz mającą ogromny, destruk­tywny wpływ na życie ludz­kie. Obec­nie jed­nak, po wielu latach poszu­ki­wań, usta­bi­li­zo­wała się ten­den­cja, aby Czarny Księ­życ Lilith wyzna­czać takimi meto­dami, które mają odnie­sie­nie do jakiś kon­kret­nych punk­tów matematyczno-astronomicznych.

Ale kwe­stia Czar­nego Księ­życa nadal nie jest jed­no­znaczna. W astro­lo­gii bowiem wyróż­nia się aż trzy obiekty okre­ślane jako Lilith, dla­tego nastrę­cza to wiele pro­ble­mów i wyni­ka­ją­cych z tego roz­bież­no­ści. Pierw­szy z tych obiek­tów to pla­ne­to­ida krą­żąca pomię­dzy orbi­tami Marsa i Jowi­sza, która została odkryta dnia 11 lutego 1927 roku w Algie­rze. Ona to wła­śnie otrzy­mała od swego odkrywcy imię Lilith. Cykl obiegu tego ciała nie­bie­skiego wokół Słońca wynosi około 4 lata. Astro­no­mo­wie nie znają jesz­cze zbyt dobrze fizycz­nych cech, jasno­ści, ani śred­nicy tej małej „pla­netki”, udało się jed­nak obli­czyć efe­me­rydy, dla­tego nie­któ­rzy astro­lo­go­wie, chcąc wyzna­czyć ją w horo­sko­pie i zaj­rzeć na dno duszy uro­dzo­nego, pra­cują wła­śnie z tą aste­ro­idą, a nie z innymi, hipo­te­tycz­nymi obiek­tami o tej samej nazwie.

Kolej­nym obiek­tem jest ów tajem­ni­czy, drugi sate­lita Ziemi, który rów­nież okre­śla się mia­nem Lilith. Obiekt ten, według nie­któ­rych przy­pusz­czeń, znaj­duje się trzy razy dalej niż Księ­życ i czę­sto, aby nie mylić go z Czar­nym Księ­ży­cem, nazywa się go po pro­stu Ciem­nym Księ­ży­cem. Od pra­wie czte­ry­stu lat toczą się na temat ist­nie­nia tego „ciała” kon­tro­wer­syjne dys­ku­sje. Wło­ski astro­log Fede­rico Capone zauważa, że Ciemny Księ­życ znany był już w sta­ro­żyt­no­ści. Cywi­li­za­cja egip­ska nazy­wała ten obiekt Nephy­tis (Neftyda). W mito­lo­gii Neftyda to bogini śmierci, koja­rzono ją rów­nież z cere­mo­nia­łem pogrze­bo­wym, dla­tego już wtedy Ciemny Księ­życ przy­po­mi­nał o potę­pie­niu, ucie­le­śniał też kosmiczne siły zła i zniszczenia.

Póź­niej, w roku 1613 lub 1630 (daty te nie są pewne) jezu­ita i astro­log Gio­vanni Bat­ti­sta Ric­cioli z Fer­rary odkrył czarną gwiazdę na nie­bie. Opi­sał także dzienny tor prze­biegu, który jego zda­niem wynosi 3 stop­nie, a z powodu ciem­nego koloru owej gwiazdy, nazwał swój obiekt „Ciem­nym Księ­ży­cem”. Dla wielu osób stał się on póź­niej czar­nym sate­litą Ziemi, dla­tego rzadko można go było obser­wo­wać. Jedy­nie pod­czas pełni Księ­życa był podobno widoczny jako mały, świe­cący punkt, który odbi­jał świa­tło księ­ży­cowe. Ric­cioli obser­wo­wał ten punkt przez osiem lat, lecz praw­do­po­dob­nie został on póź­niej zmu­szony, by ogło­sić wła­sne wyniki za pomyłkę, uza­sad­nia­jąc, iż obser­wo­wany obiekt był jedy­nie odbi­ja­ją­cym się reflek­sem świa­tła w soczewce.

Pod koniec ostat­niego stu­le­cia, dnia 4 lutego 1898 roku o godzi­nie 8.15 w Wisen­ba­den dr Wal­the­math doko­nał kolej­nego odkry­cia Ciem­nego Księ­życa, który otrzy­mał imię Lilith. Wal­the­math zauwa­żył, iż czas obiegu tego ciała wokół Ziemi wynosi 119 dni, tak więc w każ­dym znaku Zodiaku prze­bywa on około 10 dni, co odpo­wiada dzien­nemu ruchowi rów­nemu około 3o 01′ i bli­skie jest odkry­ciom wspo­mnia­nego już sie­dem­na­sto­wiecz­nego jezuity.

Inny obiekt, rów­nież hipo­te­tyczny sate­lita Ziemi został wpro­wa­dzony do astro­lo­gii przez Wal­tera Gor­nolda (lepiej znany jest on pod pseu­do­ni­mem Sephe­rial), także i ten punkt otrzy­mał imię Lilith. Pomimo nie­pew­nych badań opra­co­wano w latach pięć­dzie­sią­tych naszego wieku efe­me­rydy dla tego obiektu. Według Sephe­riala ruch dzienny Ciem­nego Księ­życa wynosi 3 stop­nie, 2 minuty i 8 sekund kąto­wych. Zain­te­re­so­wa­nie tym sate­litą Ziemi zauwa­żane jest przede wszyst­kim na anglo-amerykańskim obsza­rze, toczą się tam także nie­ustanne dys­ku­sje nad zasad­no­ścią obli­czo­nych efe­me­ryd, bowiem zapro­po­no­wany prze­bieg orbity dla tego ciała nie da się wytłu­ma­czyć żadnymi meto­dami mate­ma­tycz­nymi czy astronomicznymi.

Warto zwró­cić uwagę, że rów­nież w ezo­te­rycz­nych naukach można zna­leźć prze­kazy o nie­wi­docz­nym sate­li­cie Ziemi. Okul­ty­ści nazy­wają ten obiekt „Ósmą Sferą” — według nich jest to kula ota­cza­jąca Zie­mię, nie odbija ona jed­nak żadnego świa­tła, dla­tego nie możemy jej dostrzec. „Ósma Sfera”, nazy­wana także sferą ciem­no­ści, odpo­wiada wyobra­że­niom o pie­kle, jest to bowiem zło bierne oraz miej­sce pobytu potę­pio­nych dusz, które ode­rwały się od swo­jego bosko-duchowego pryn­cy­pium. Dusze te są śmier­telne i czeka je uni­ce­stwie­nie. Miej­sce to jest także sie­dzibą naj­roz­ma­it­szego rodzaju potwo­rów i demo­nów. Wydaje się, iż okul­ty­styczna kon­cep­cja „Ósmej Sfery” kore­luje z nie­wi­docz­nym sate­litą Ziemi, Ciem­nym Księ­ży­cem — Lilith.

Można także odszu­kać sta­ro­żytne prze­kazy doty­czące budowy naszego Układu Sło­necz­nego, które nawią­zują do ist­nie­nia Ciem­nego Księ­życa. Filo­laos, jeden z uczniów Pita­go­rasa, twier­dził, że w środku świata znaj­duje się ogień, jako źródło wszel­kiej siły i ruchu, i choć jest on nie­wi­doczny, krążą wokół tego cen­tral­nego ognia Zie­mia, Księ­życ, Słońce oraz pięć pla­net (Mer­kury, Wenus, Mars, Jowisz i Saturn), a także prze­ciw­zie­mia (antich­thon). To wła­śnie owa nie­wi­dzialna anty­zie­mia wydaje się bli­ska naszemu tajem­ni­czemu Księ­ży­cowi. Ary­sto­te­les oba­lił jed­nak tą teo­rię, tłu­ma­cząc, że Filo­laos musiał “wymy­ślić” prze­ciw­zie­mię, aby jego kon­cep­cja Układu Sło­necz­nego paso­wała do liczby 10, bowiem liczba ta była przez Pita­go­rej­czy­ków uwa­żana za liczbę świętą i doskonałą.

Znany już w średnio­wie­czu hipo­te­tyczny sate­lita Ziemi, wydaje się jed­nak naj­bliż­szy Czar­nemu Księ­ży­cowi. Uwa­żano, iż poko­nuje on w ciągu 27 dni 3 stop­nie, a sym­bo­lem tego obiektu były dwa skrzy­żo­wane pół­księ­życe, które miały wyra­żać zablo­ko­wa­nie har­mo­nii w prze­pły­wie kosmicz­nego prądu życia.

Oprócz tych wszyst­kich poszu­ki­wań ist­nie­nia ciała nie­bie­skiego krą­żą­cego wokół Ziemi usta­bi­li­zo­wała się obec­nie ten­den­cja, aby w astro­no­miczny spo­sób usta­lać punkty, w któ­rych może kon­cen­tro­wać się kosmiczna ener­gia. W roz­wa­ża­niach tych zależy mi na tym, aby inter­pre­to­wać Lilith nie jako hipo­te­tyczną sate­litę Ziemi, lecz jako sen­sy­tywny, wraż­liwy punkt dający się wytłu­ma­czyć meto­dami astronomicznymi.

W 1933 roku Dom Nero­man zapro­po­no­wał, aby drugi ogni­skowy punkt orbity Księ­życa przy­jąć jako Lilith. W ten oto spo­sób, obok pla­ne­to­idy Lilith oraz Ciem­nego Księ­życa Lilith, mamy do czy­nie­nia z trze­cim obiek­tem, który rów­nież okre­śla się jako Lilith. Obiekt ten jed­nak naj­bliż­szy jest roz­wa­ża­niom i intu­icjom, jakie w prze­szło­ści pró­bo­wano uzasadnić.

Jak w ogóle doszło do tego, aby Lilith wyzna­czać z orbity naszego sate­lity? Otóż orbita Księ­życa nie jest koli­sta, lecz elip­tyczna, a Zie­mia nie znaj­duje się w środku orbity naszego natu­ral­nego sate­lity. Obser­wo­wany z Ziemi Księ­życ poru­sza się z różną pręd­ko­ścią, a zwięk­sza się ona wtedy, gdy Księ­życ znaj­duje się bli­żej Ziemi, zaś zmniej­sza się wraz z jego odda­la­niem. To naj­więk­sze odda­le­nie Księ­życa od Ziemi nazywa się apo­geum, zaś pozy­cja, w któ­rej Księ­życ znaj­duje się w naj­mniej­szym dystan­sie od Ziemi okre­śla się jako peri­geum. Odle­głość Księ­życa od Ziemi w apo­geum wynosi 407 000 km, zaś w peri­geum 356 000 km.

Każda elipsa posiada nie jeden, lecz dwa punkty ogni­skowe. Pierw­szy z nich pokrywa się z Zie­mią, zaś drugi, pusty punkt ogni­skowy, można okre­ślić i wyzna­czyć wła­śnie jako Lilith. Ten szcze­gólny punkt jest praw­do­po­dob­nie tym, któ­rego poszu­ki­wali zarówno okul­ty­ści, Egip­cja­nie, Grecy czy inni bada­cze minio­nych epok. Dla odróż­nie­nia go od hipo­te­tycz­nej sate­lity Ziemi nazywa się go Czar­nym Księ­ży­cem — Lilith.

Czas obiegu wyzna­czo­nej w ten spo­sób Lilith wokół całego Zodiaku wynosi 3232 dni, co równe jest 8,9 lat i odpo­wiada to dobo­wemu ruchowi od 6 do 7 minut kąto­wych. Warto dodać, że wyzna­czona w ten spo­sób Lilith naj­bliż­sza jest średnio­wiecz­nym hipo­te­zom, które zakła­dały ist­nie­nie Ciem­nego Księ­życa poru­sza­ją­cego się 3 stop­nie w prze­ciągu 27 dni, z czego wynika, że ten hipo­te­tyczny obiekt poko­ny­wał cały Zodiak w prze­ciągu 3240 dni, co bli­skie jest współ­cze­śnie, mate­ma­tycz­nie wyzna­czo­nej Lilith jako drugi punkt ogni­skowy orbity Księżyca.

Nie­któ­rzy bada­cze defi­niują Lilith nie jako drugi ogni­skowy punkt, lecz jako punkt znaj­du­jący się w apo­geum elipsy księ­ży­co­wej. Nie sta­nowi to jed­nak zbyt wiel­kiej róż­nicy dla obli­czeń Lilith, ponie­waż z geo­cen­trycz­nego punktu widze­nia zarówno apo­geum, jak i punkt ogni­skowy przyj­mują nie­malże podobną dłu­gość i sze­ro­kość eklip­tyczną. Inny pogląd pró­buje utoż­sa­mić Lilith ze środ­ko­wym punk­tem elipsy Księ­życa. Jed­nakże w obli­cze­niach efe­me­ryd przy­ję­cie i tego punktu za Lilith sta­nowi mini­malną róż­nicę wartości.

Naj­młod­sza wer­sja jest jed­nak taka, aby brać pod uwagę rów­no­cze­śnie wszyst­kie trzy punkty i wyli­czyć z nich śred­nią pozy­cję dla Czar­nego Księ­życa. Lilith taka, okre­ślana rów­nież jako Lilith-media („Lilith-średnia”), mia­łaby wów­czas śred­nią war­tość wszyst­kich trzech punk­tów: środka elipsy Księ­życa, ogni­sko­wego punktu oraz punktu apo­geum. Fran­cu­scy uczeni Max Duval oraz Jean-Marc Font usta­lili bar­dzo pre­cy­zyjne efe­me­rydy dla Lilith, które zawie­rają pozy­cję dru­giego punktu ogni­sko­wego, jak rów­nież pozy­cję śred­niego Czar­nego Księ­życa. Efe­me­rydy te uka­zały w 1988 roku nakła­dem pary­skiego wydaw­nic­twa „Dervy Livres” pt. Tables du noed luna­ire de Lilith et du solieil noir 1900–2000.

Reasu­mu­jąc należy pod­kre­ślić, że ist­nieją trzy obiekty okre­ślane jako Lilith, są to:

1. Lilith jako aste­ro­ida odkryta w latach dwu­dzie­stych naszego wieku;

2. Lilith jako Ciemny Księ­życ, hipo­te­tyczny sate­lita Ziemi;

3. Lilith Czarny Księ­życ utoż­sa­miany z dru­gim punk­tem ogni­sko­wym elipsy Księżyca.

To wła­śnie ten ostatni obiekt jest przed­mio­tem moich dal­szych rozważań.

Lilith w mitologii

Pra-Matka Lilith była pierw­szą żoną Adama, poja­wiła się ona jesz­cze przed Ewą. Póź­niej jed­nak opu­ściła Raj i stała się żeńskim demo­nem czy­ha­ją­cym na nowo­rodki i kobiety w ciąży. Lilith drę­czyła męż­czyzn pod­czas marzeń sen­nych. Uwo­dziła śpią­cych ludzi, wysy­sała z nich krew i zja­dała ich ciała.

Trudno jest zro­zu­mieć astro­lo­giczne zna­cze­nie jakie­go­kol­wiek obiektu bez odwo­ła­nia się do sym­bo­liki i mito­lo­gii. Dopiero bowiem ana­liza mitu pozwala pre­cy­zyj­nie usta­lić z jaką formą kosmicz­nej ener­gii przy­cho­dzi czło­wie­kowi obco­wać. W poprzed­nim odcinku omó­wione zostały kon­cep­cje i astro­no­miczne pod­stawy wyzna­cza­nia Lilith w horo­sko­pie, teraz nad­szedł czas na podróż w mitologię.

Imię „Lilit” wypro­wa­dza się zwy­kle z babilońsko-asyryjskiego wyrazu lilitu, który tłu­ma­czy się jako „demon żeński” lub „duch wia­tru”, z kolei ety­mo­lo­gia hebraj­ska wypro­wa­dza „lilit” od słowa lajil, które ozna­cza „noc”.

Mit o Lilith wywo­dzi się z tra­dy­cji hebraj­skiej, bogini ta odgry­wała także dużą rolę w kabale żydow­skiej i demo­no­lo­gii Tal­mudu, a jako bogini pod­ziem­nego nurtu reli­gij­nego sprzy­jała ona roz­wo­jowi kabały w sara­ceń­skiej Hisz­pa­nii. Zazwy­czaj wystę­puje ona jako pierw­sza żona Adama, poja­wiła się bowiem jesz­cze przed Ewą. Nie znaj­dziemy jed­nak w obec­nie usank­cjo­no­wa­nej wer­sji Biblii żadnego frag­mentu doty­czą­cego Lilith, poja­wia się ona jedy­nie w Księ­dze Iza­ja­sza, choć w nie­któ­rych tłu­ma­cze­niach nie wystę­puje pod swoim imie­niem, a jedy­nie jako upiór nocny lub sówka: Zdzi­czałe psy spo­tkają się z hie­nami i kozły będą się przy­zy­wać wza­jem­nie; co wię­cej, tam Lilith przy­cup­nie i znaj­dzie sobie zaci­sze na spo­czy­nek. (Ks. Iza­ja­sza, 34. 14). Obok tych frag­men­tów przed­sta­wia się rów­nież Lilith w Księ­dze Hioba (18. 15), jako postać miesz­ka­jącą w namio­cie grzechu.

Mit o Lilith mówi o tym, jak Adam będąc w Raju samemu, poczuł zazdrość patrząc na zwie­rzęta, które łączą się w pary, jemu bowiem nie towa­rzy­szyła żadna kobieta. Popro­sił wów­czas Boga, aby wyna­gro­dził mu tę krzywdę. Wten­czas Bóg stwo­rzył Lilith, pierw­szą kobietę, dokład­nie tak samo, jak stwo­rzył Adama, tyle, że użył w tym celu brudu i błota zamiast czy­stego pyłu. W ten spo­sób Lilith stała się pierw­szą towa­rzyszką Adama, zanim jesz­cze poja­wiła się jego pra­wo­wita mał­żonka, Ewa.

Ze związku Adama i Lilith zro­dził się Asmo­de­usz, a także inne demony, które nadal drę­czą ludz­kość. Asmo­de­usz wystę­puje w Sta­rym Testa­men­cie jako zły duch, który uśmier­cił sied­miu mężów Sary. Póź­niej­sza lite­ra­tura żydow­ska przed­sta­wia Asmo­de­usza jako króla demonów.

Adam i Lilith nie two­rzyli uda­nego związku, nigdy też nie żyli z sobą w zgo­dzie. Kiedy on chciał się z nią kochać, ona obra­żała się, że wyma­gał od niej leże­nia na ple­cach, pytała się: „Dla­czego ja zawsze muszę leżeć pod tobą? Prze­cież jestem tobie równa”. Kon­flikty powstały pod­czas usta­la­nia naj­lep­szej pozy­cji przy sto­sunku sek­su­al­nym. Lilith nie zga­dzała się na rosz­cze­nia Adama do pano­wa­nia i zmu­sza­nia jej do przy­ję­cia bier­nej roli leże­nia na wznak. Kiedy Adam pró­bo­wał nakło­nić ją prze­mocą do posłu­szeń­stwa, ona roz­wście­czona przy­wo­łała nie­wy­ma­wialne imię Jahwe i natych­miast otrzy­mała skrzy­dła, po czym wzno­siła się w powie­trze, ucie­ka­jąc z Nieba, które oka­zało się jej więzieniem.

Lilith staje się więc uoso­bie­niem sprze­ciwu skie­ro­wa­nego prze­ciwko patriar­chal­nemu dzie­dzic­twu, łączy w sobie rów­nież pierw­sze zna­miona eman­cy­pa­cji. Można ją utoż­sa­mić z posta­cią, która popiera bunt kobiet wobec odbie­ra­nia im przez męż­czyzn prawa do wol­no­ści i rów­no­ści. Har­lan Mar­gold zauważa, że Lilith stała się póź­niej nie tylko bogi­nią nocy, lecz także uoso­bie­niem wol­nej woli. Ponie­waż porzu­ciła Raj z wła­snej woli — jako pierw­sza doświad­czyła wol­no­ści wyboru, aby móc samej zasma­ko­wać zarówno mroku, jak i świa­tła. Lecz Lilith została ostro potę­piona za zapo­cząt­ko­wa­nie mitu wol­nego wyboru. W kro­ni­kach Ada­mo­wych wszel­kie ślady jej nie­po­kor­nego ducha zostały zatarte jakby na prze­strogę tym, któ­rzy chcie­liby cze­goś wię­cej ponad Raj na Ziemi.

Lilith skryła się nad Morzem Czar­nym, gdzie według tra­dy­cji, roiło się od lubież­nych demo­nów, któ­rym rodziła ponad sto dzieci dzien­nie. Potom­stwo to nazy­wało się lilim. W Księ­dze Liczb (6. 26) można prze­czy­tać: „Niech Bóg ci bło­go­sławi we wszyst­kich two­ich poczy­nań i zachowa cię od lilim!” Adam poskar­żył się Bogu: „Moja towa­rzyszka mnie opu­ściła”, Bóg natych­miast wysłał trzech anio­łów, Senoja, San­se­noja i Seman­ge­lofa, aby przy­pro­wa­dzili Lilith z powro­tem do Raju. Jed­nak Lilith nie chciała wra­cać, Bóg ją więc uka­rał spra­wia­jąc, że każ­dego dnia ginęło sto jej dzieci-demonów. Roz­gnie­wana na swój wyrok Lilith posta­no­wiła się zemścić, poże­rała bowiem ludz­kie nie­mow­lęta, a gdy dzieci chro­nione były aniel­skim amu­le­tem, zwra­cała się prze­ciwko wła­snemu potomstwu.

Kobiety żydow­skie, aby uchro­nić wła­sne dzieci, szcze­gól­nie płci męskiej, przed krwio­żer­czą Lilith, ryso­wały kredą lub węglem pier­ścień na ścia­nie pokoju, w któ­rym się uro­dziły. W środku zaś wypi­sy­wano zaklę­cie: „Adam i Ewa. Precz Lilith!” Na drzwiach wypi­sy­wano także imiona trzech anio­łów: „Senoj, San­se­noj i Seman­ge­lof”. Jeśli mimo to Lilith udało się podejść do dziecka i popie­ścić je, śmiało się ono przez sen. Aby zaże­gnać nie­bez­pie­czeń­stwo, nale­żało koniecz­nie pogła­dzić jed­nym pal­cem usta śpią­cego dziecka, co spra­wiało, że Lilith znikała.

Tra­dy­cja przy­pi­suje Lilith opiekę nad nie­mow­lę­tami, w przy­padku chłop­ców — do ósmego dnia życia, w przy­padku dziew­czy­nek — do dwu­dzie­stego pierw­szego, a nie­ślubne potom­stwo miało na zawsze zdane być na jej łasce. Wła­dze nad życiem i śmier­cią nie­mow­ląt czę­sto przy­pi­suje się wielu Czar­nym Boginiom.

Ale Lilith nie tylko dusiła nie­mow­lęta, repre­zen­to­wała ona także zagro­że­nie, jakie czai się na wszyst­kie kobiety w ciąży. Nawie­dzała rów­nież męż­czyzn pod­czas marzeń sen­nych. Zsy­łała im sny ero­tyczne lub pełne pożą­da­nia i namięt­no­ści żądze. Staje się ona więc per­so­ni­fi­ka­cją sek­su­al­nych roz­ko­szy, lecz także pozo­staje w związku z wypar­tym pożą­da­niem lub z winą za dopusz­cze­nie się zabro­nio­nych prak­tyk sek­su­al­nych. Nisz­czy ona więc nie tylko nowo naro­dzone życie, lecz także uśmier­tel­nia boski zaro­dek życia, prze­śla­duje ona rów­nież męż­czyzn, uak­tyw­nia­jąc w nich naj­bar­dziej zmy­słowe pożą­da­nie i namięt­no­ści, lecz jed­no­cze­śnie powo­duje lęki, przy­czy­nia­jące się do impo­ten­cji. Rozu­miana w ten spo­sób Lilith staje się per­so­ni­fi­ka­cją bez­płod­no­ści oraz grze­chu za próbę reali­zo­wa­nia swych ero­tycz­nych żądz.

Według pew­nych podań, jak pisze Ean Begg w swo­jej książce The Cult of Balck Vir­gin, Lilith, będąc już na wygna­niu, skła­dała Ada­mowi pota­jemne wizyty, kiedy on po śmierci Abla powstrzy­my­wał się od Ewy przez 130 lat. Jed­nym z potomstw pocho­dzą­cych z tego okresu była mądra żaba, która nauczała ludzi języ­ków zwie­rząt i pta­ków, a także wła­ści­wo­ści lecz­ni­czych ziół i kamieni szla­chet­nych. W Biblii żaba jest uzna­wana za zwie­rzę nie­czy­ste, a ojco­wie Kościoła utoż­sa­miają ją z dia­błem lub sym­bo­lem here­tyka. Średnio­wieczne wie­rze­nia ludowe widziały w żabie zwie­rzę cza­row­nic, bowiem kostki żaby sto­so­wano wów­czas w cza­rach miłosnych.

Lilith wystę­puje także w mito­lo­gii sume­ryj­skiej jako demo­nica niż­szego rzędu. Urzą­dziła ona sobie dom w kona­rach huluppu, drzewa Inany, praw­do­po­dob­nie była to wierzba, którą póź­niej uwiel­biły sobie Czarne Dzie­wice. U spodu drzewa znaj­do­wał się smok, a na jego czubku sie­dział ptak. W sta­ro­żyt­no­ści wierzba ucho­dziła za drzewo bez­płod­no­ści, wie­rzono, iż jest ono ulu­bio­nym miej­scem duchów i cza­row­nic, a poświę­cane w nie­dziele pal­mową gałązki wierzby mają chro­nić przed bły­ska­wicą, nie­po­godą i złymi wpły­wami. Pła­cząca wierzba jest także sym­bo­lem stru­mie­nia pły­ną­cych łez oraz pogrze­bo­wego nastroju.

Jed­nak Gil­ga­mesz ściął drzewo huluppa i zmu­sił Lilith do ucieczki na pusty­nię, które było ulu­bio­nym miej­scem pobytu wsze­la­kich demonów.

W tra­dy­cji babi­loń­skiej i asy­ryj­skiej Lilith poja­wia się wśród złych demo­nów powo­du­ją­cych zarazę, gorączkę, a nawet śmierć. Nawie­dza ona rów­nież nocą męż­czyzn, a z takiego związku rodzą się złe duchy czy­ha­jące na ludzi, by ich roze­drzeć na strzępy.

Lilith jest wyobra­że­niem bogini nocy i burzy, która ujarz­mia dzi­kie zwie­rzęta, wystę­puje także pod posta­cią wam­pi­ry­zu­ją­cej suc­cuby. Uwo­dziła ona śpią­cych ludzi, wysy­sała z nich krew i zja­dała ich ciała. Jako słu­żąca bogini Inany wabiła męż­czyzn do świą­tyni w celu odpra­wia­nia świę­tych prak­tyk orgia­stycz­nych. Jest ona więc arche­ty­pem uwo­dzi­cielki, per­so­ni­fi­ka­cją nie­bez­piecz­nego czaru Księ­życa, to rów­nież cza­ro­dziejka, patronka cza­row­nic, piękna wam­pi­rzyca, „femme fatale”.

Pierw­sze znane przed­sta­wie­nia Lilith pocho­dzą z 1950 roku p.n.e., jest to pła­sko­rzeźba z tera­koty znaj­du­jąca się obec­nie w Muzeum Bry­tyj­skim. Wid­nieje na niej Lilith jako piękna, uskrzy­dlona naga kobieta o pta­sich sto­pach (lub według tra­dy­cji kaba­li­stycz­nej o sto­pach koguta), sto­jącą na dwóch lwach, po któ­rej obu stro­nach znaj­duje się para sów. W ręku trzyma ephah dla odmie­rza­nia zia­re­nek. Jej tur­ban przy­po­mina ten, który zazwy­czaj noszą Czarne Dzie­wice. Ręce ma pod­nie­sione hie­ra­tycz­nie na pozio­mie bar­ków. Czę­sto także spo­tkać można opisy, iż Lilith była przed­sta­wiana jako nie­ziem­ska pięk­ność, uskrzy­dlona kobieta z pta­simi szpo­nami lub też dolna część jej ciała była wężo­wata. Inne opisy przed­sta­wiają Lilith z owło­sio­nymi nogami.

Bogini Lilith ma rów­nież wiele arche­ty­po­wych odpo­wied­ni­ków wśród innych bogiń czczo­nych na całym świe­cie w róż­nych kul­tu­rach. Demo­niczna Lilith nie jest jakimś odosob­nio­nym przy­pad­kiem w mito­lo­gii, bowiem utoż­sa­mić ją można rów­nież z grecką Lamią, Hekate — patronką czar­nej magii i kuszą­cego aspektu Księ­życa, czy wresz­cie wywo­dzącą się z tra­dy­cji hin­du­skiej, mroczną bogi­nią Kali.

Lilith w astrologii

Czarny Księ­życ jest kosmicz­nym punk­tem, w któ­rym sku­piają się wyjąt­kowo nie­bez­pieczne ener­gie, repre­zen­tuje on rezer­wuar nega­tyw­nej karmy, którą przy­nie­śli­śmy z poprzed­niego wcie­le­nia, bądź też którą wypra­co­wa­li­śmy w obec­nej inkar­na­cji. Lilith uka­zuje naszą demo­niczną naturę, grzeszny aspekt duszy.

Wyzna­cze­nie Lilith w horo­sko­pie pozwala zaj­rzeć na dno duszy uro­dzo­nego, daje rów­nież wska­zówkę do odkry­cia tego, co jest naj­bar­dziej ciemne i mroczne. Wyzna­cza­jąc pozy­cję Czar­nego Księ­życa nie jest się obec­nie pre­kur­so­rem jakiś moder­ni­stycz­nych roz­wią­zań i poszu­ki­wań astro­lo­gicz­nych, bowiem Lilith była już znana w astro­lo­gii babi­loń­skiej i asy­ryj­skiej, rów­nież bar­dzo popu­larna była ona w średnio­wie­czu. Nie jest więc chyba żadnym zasko­cze­niem, że ta ciemna ener­gia, którą w owych cza­sach wypie­rano ze świa­do­mo­ści, cie­szyła się w astro­lo­gii tak dużym zain­te­re­so­wa­niem. Pomi­ja­nie Lilith w inter­pre­ta­cji horo­skopu unie­moż­li­wia nie tylko uświa­do­mie­nie sobie wła­snej ciem­nej, grzesz­nej natury, lecz rów­nież pozba­wia nas moż­li­wo­ści dostrze­że­nia faktu współ­za­leż­no­ści z kul­turą, w któ­rej wzra­stamy, żyjemy i umieramy.

W astro­lo­gii Lilith sym­bo­li­zuje nie zin­te­gro­waną animę, a więc żeński aspekt naszej psy­chiki, który leży poza pro­giem świa­do­mo­ści, i który czę­sto sta­nowi źródło lęku, nie­pew­no­ści i cier­pie­nia. Jako nie zin­te­gro­wana anima Lilith będzie miała inny wpływ w horo­sko­pach kobiet, ina­czej też będzie się mani­fe­sto­wała w horo­sko­pie męż­czy­zny. Wpływ Lilith czę­sto jest zaska­ku­jący, działa poza pro­giem naszej świa­do­mej per­cep­cji, trudny jest zatem do racjo­nal­nego uchwy­ce­nia i tym samym nie zawsze jest moż­liwe jed­no­znaczne okre­śle­nie wpływu Lilith na los i życie człowieka.

Czarny Księ­życ uka­zuje naszą demo­niczną naturę, grzeszny aspekt duszy. Jest on odpo­wie­dzialny za złość, wście­kłość, warun­kuje skłon­ność do pod­stępu, domi­na­cji i mani­pu­la­cji. Sym­bo­li­zuje on arche­typ nie­speł­nio­nego życze­nia. Poło­że­nie Lilith w horo­sko­pie wska­zuje na sferę, w któ­rej trudno przy­cho­dzi nam zaspo­ko­je­nie potrzeb emo­cjo­nal­nych. Czę­sto jed­nak to my sami nie utoż­sa­miamy się ze swoją mroczną naturą, lecz kon­se­kwent­nie wypie­ramy ją ze świadomości.

To zaś, co zostaje wyparte ze świa­do­mej czę­ści psy­che, a czego źródłem naj­czę­ściej jest lęk przed kon­fron­ta­cją z tą demo­niczną stroną naszej duszy, zaczyna dzia­łać poza pro­giem świa­do­mo­ści, a przez to staje się nie­bez­pieczne, lęko­twór­cze i stre­so­genne. Wszel­kie wyparte tre­ści zaczy­nają z ukry­cia kon­tro­lo­wać nasze dzia­ła­nia — nie mamy bowiem dostępu do mecha­ni­zmów, które rzą­dzą tymi pro­ce­sami — dla­tego tre­ści te skła­dają się na kształ­to­wa­nie neu­ro­tycz­nych zacho­wań, poczu­cia osa­mot­nie­nia i głę­bo­kiego cier­pie­nia. To wła­śnie Lilith odpo­wie­dzialna jest za wszel­kie neu­rozy, ner­wice, a nawet cho­roby psy­chiczne lub też zja­wi­ska zwane przez egzor­cy­stów opętaniem.

Czarny Księ­życ odpo­wie­dzialny jest za ból, któ­rego czło­wiek doświad­cza. Gdy nie możemy zre­ali­zo­wać wła­snych pra­gnień, naj­czę­ściej odczu­wamy cier­pie­nie, z któ­rym w różny spo­sób sobie radzimy. Poło­że­nie Lilith w horo­sko­pie wska­zuje wła­śnie na te życze­nia, które naj­trud­niej jest speł­nić, nie­jed­no­krot­nie nawet przez całe życie nie mogą być one zre­ali­zo­wane. Ból, który wów­czas odczu­wamy staje się czę­sto przy­czyną zemsty. Szu­kamy bowiem w swoim oto­cze­niu przy­czyn wła­snych nie­po­wo­dzeń. Naj­czę­ściej ofia­rami zemsty padają nasi part­ne­rzy. Ale nisz­cząca siła Lilith może się także mani­fe­sto­wać w postaci auto­agre­sji, poni­ża­niu sie­bie i kon­stru­owa­niu zani­żo­nej samo­oceny. Stąd już tylko krok do two­rze­nia sado­ma­so­chi­stycz­nych związ­ków lub też takich rela­cji part­ner­skich, w któ­rych cen­tralne miej­sce zaj­mują domi­na­cja, zemsta i agresja.

Obraz Czar­nego Księ­życa może rów­nież repre­zen­to­wać nisz­czy­ciel­ską miłość, u pod­łoża któ­rej leży ego­izm oraz chęć cał­ko­wi­tego pod­po­rząd­ko­wa­nia sobie part­nera. Współ­cze­sny ego­ista zrzuca cały cię­żar codzien­nego i rodzin­nego życia na kobietę, stara się kon­tro­lo­wać jej życie, spo­tka­nia towa­rzy­skie, aktyw­ność spo­łeczną. Ego­izm kobiecy jest bar­dziej zawo­alo­wany — uko­chany ma nale­żeć tylko do niej, powi­nien wytę­żyć całą twór­czość dla niej, zło­żyć samego sie­bie na ołta­rzu miło­ści. Przed­mio­tem zazdro­ści mogą stać się jego praca naukowa, zain­te­re­so­wa­nia, prze­szłość, zawód etc.

Lilith jest także zwią­zana z pato­lo­giami macie­rzyń­stwa. Matka rodząc dziecko daje go światu jako cząstkę samej sie­bie. Dziecko, sta­no­wiąc pier­wot­nie jed­ność z cia­łem matki, przez długi czas po uro­dze­niu pozo­staje od tego ciała bez­po­śred­nio zależne. Ten bio­lo­giczny „węzeł” wytwa­rza sze­reg cech więzi psy­chicz­nej pomię­dzy matką i dziec­kiem, która sta­nowi pod­stawę miło­ści macie­rzyń­skiej. Zda­rzają się jed­nak przy­padki, kiedy ta bez­wa­run­kowa miłość macie­rzyń­ska przy­biera wypa­czone formy, w horo­sko­pach kobiet sym­bo­li­zo­wane jest to czę­sto przez poło­że­nie Lilith.

Czarny Księ­życ może być także odpo­wie­dzialny za abor­cję, lęk przed posia­da­niem dzieci, wszel­kie pro­blemy gine­ko­lo­giczne unie­moż­li­wia­jące zaj­ście w ciążę, poro­nie­nia, porzu­ce­nie dziecka lub kra­dzież dziecka, sym­bo­li­zo­wać może rów­nież pigułkę anty­kon­cep­cyjną — kościół kato­licki okre­śla ją jako narzę­dzie i wymysł Sza­tana (Lilith). Ponadto, Kościół sta­now­czo prze­ciw­sta­wia się abor­cji nie tylko dla­tego, że jest ona zabój­stwem, lecz także dla­tego, iż jest ona świa­dec­twem grze­chu sek­su­al­nego. Kościół naucza prze­cież, że każdy sto­su­nek płciowy, który nie ma na celu pro­kre­acji, jest grzeszny.

Postać Lilith ma także wiele związ­ków z ruchem femi­ni­stycz­nym. W tra­dy­cji żydow­skiej to wła­śnie Lilith była pierw­szą kobietą, która pra­gnęła eman­cy­pa­cji. Tak dalece nie mogła znieść braku rów­no­upraw­nie­nia, że posta­no­wiła opu­ścić Raj i zor­ga­ni­zo­wać sobie życie zgod­nie z wła­sną potrzebą nie­za­leż­no­ści. Czarny Księ­życ może zatem repre­zen­to­wać bunt kobiet prze­ciwko ucie­mię­że­niu oraz brak posłu­szeń­stwa wobec patriar­chal­nych norm oby­cza­jo­wych. Ann Sni­tow zauważa, że lata 1963–1975 można nazwać okre­sem “demo­nicz­nej” lite­ra­tury femi­ni­stycz­nej. W publi­ka­cjach uka­zu­ją­cych się w tym cza­sie odnaj­du­jemy wiele kwe­stii doty­czą­cych macie­rzyń­stwa i wycho­wy­wa­nia dzieci. Femi­nistki tych lat glo­ry­fi­ko­wały obrzy­dze­nie wobec ciała kobiety cię­żar­nej, a ciąża koja­rzona była nawet z bar­ba­rzyń­stwem. Postawa ta miała powstrzy­mać mor­der­czą nad­pro­duk­cję dzieci, która przy­czy­niała się do nie­po­trzeb­nego zalud­nia­nia pla­nety. Na szczę­ście poglądy te prze­stały już być aktualne.

Z powyż­szych roz­wa­żań można wysu­nąć wnio­sek, że kosmiczna zasada Lilith sta­nowi przede wszyst­kim pewien aspekt arche­typu Cie­nia. Carl G. Jung w 1945 roku podał jasną i zwię­złą defi­ni­cję tego obrazu: To czym osoba nie chce być. Cień w psy­cho­lo­gii Junga jest nega­tywną stroną oso­bo­wo­ści, sumą wszyst­kich nie­przy­jem­nych cech, które chce się ukryć. Arche­typ ten jest pod­rzędną, pozba­wioną war­to­ści, a także pry­mi­tywną stroną ludz­kiej natury, jest, podob­nie jak Lilith, ciem­nym obsza­rem naszej duszy.

Doświad­cze­nia z kosmiczną zasadą Lilith mają rów­nież miej­sce pod­czas snów. Można się prze­ko­nać, że Czarny Księ­życ mani­fe­stuje się w każ­dym horo­sko­pie ina­czej. Nie zawsze sta­nowi on przy­czynę jakiś zewnętrz­nych zda­rzeń, czę­ściej bowiem uka­zuje się on w naszych fan­ta­zjach, lękach, marze­niach lub wła­śnie w snach.

Sny o świe­cie pod­ziemny, w któ­rym czu­jemy, że zosta­li­śmy do niego wtrą­ceni, zwią­zane są przede wszyst­kim z Lilith. W snach tych naj­czę­ściej towa­rzy­szy nam poczu­cie lęku, grozy i nie­sa­mo­wi­to­ści. Jun­gow­ska psy­cho­ana­li­tyczka Anita von Raf­fay jest prze­ko­nana, że poja­wiają się one po to, by nami wstrzą­snąć, usu­nąć skrzepy duszy, zapo­wia­dają też potrzebę cier­pień pro­wa­dzą­cych do wewnętrz­nej prze­miany. W tego rodzaju marze­niach sen­nych dusza spo­tyka naj­głęb­sze i naj­bar­dziej ukryte cier­pie­nie — znaj­du­jemy w nich zwią­zek z otchła­nią naszego wnę­trza. Nie­uchron­ność towa­rzy­sząca tym snom budzi w nas uczu­cia, jakich dozna­jemy w obli­czu śmierci, dla­tego mogą być one sym­bo­li­zo­wane zarówno przez Lilith, jak i pla­netę Pluton.

Sym­bo­lika Czar­nego Księ­życa zwią­zana jest także z kosz­ma­rami sen­nymi. W prze­szło­ści słowo „kosz­mar” odno­siło się do prze­ra­ża­ją­cych snów wywo­ły­wa­nych przez nocne demony i duchy. Uwa­żano, że ofia­rami owych nie­przy­jem­nych istot padają szcze­gól­nie dzieci, mito­lo­giczna Lilith zaś była bar­dzo nie­bez­pieczna wła­śnie dla śpią­cych dzieci. Wielu eks­per­tów od snów dopa­truje się w kosz­ma­rach pro­jek­cji lęku i poczu­cia nie­po­koju, mają­cych źródło w dzie­ciń­stwie lub wywo­ła­nych przez fru­stra­cję z życia codzien­nego — tzw. kosz­mary poura­zowe. Psy­chia­tra Ernest Hart­mann zasu­ge­ro­wał, że kobiety są bar­dziej skłonne „przy­zna­wać się” do kosz­ma­rów niż męż­czyźni. Wią­zać się to może z fak­tem, że Lilith w horo­sko­pach kobiet jest z reguły bar­dziej świa­domą czę­ścią ich psy­chiki. Hart­mann uważa rów­nież, że ludzie chro­nicz­nie prze­ży­wa­jący kosz­mary mają ten­den­cje do cho­rób psy­chicz­nych, są oni bowiem wypo­sa­żeni w kru­chą, otwartą i wraż­liwą oso­bo­wość o cien­kich gra­ni­cach. Osoby te two­rzą grupę szcze­gól­nie podatną na schi­zo­fre­nię. Rów­nież Lilith nie­obce są stany psy­cho­tyczne, ner­wice oraz wszel­kie psychozy.

Na pozio­mie ezo­te­rycz­nym można ująć Czarny Księ­życ jako punkt, w któ­rym sku­piają się pro­mie­nie i moce pie­kielne, może on być rezer­wu­arem nega­tyw­nej karmy, którą przy­nie­śli­śmy z poprzed­niego wcie­le­nia, bądź też którą wypra­co­wa­li­śmy w obec­nej inkar­na­cji. Choć ener­gia Lilith nie­rzadko jest natchnie­niem dla arty­stów, to jed­nak prze­ciętny czło­wiek nie zawsze potrafi sobie z nią kon­struk­tyw­nie pora­dzić. Lilith nie posiada pozy­tyw­nego aspektu, ona nie może dobrze dzia­łać, nie można rów­nież sub­li­mo­wać czy trans­for­mo­wać jej wpływu. Lilith jest poza zasię­giem naszej mani­pu­la­cji, to nie my nią kie­ru­jemy, lecz to ona nas ubez­wła­sno­wal­nia. Osoby z silną pozy­cją Lilith znaj­dują się w klesz­czach tej demo­nicz­nej mani­fe­sta­cji. Wpływ Lilith odczuwa się jako czyn­nik pozo­sta­jący poza naszą kon­trolą, jako coś nie­uchron­nego, los, fatum, karma. Jej zna­cze­nie w horo­sko­pie wiąże się z tym, co pozo­staje cał­ko­wi­cie nie­za­leżne od naszej woli. Repre­zen­tuje ona potężną ener­gię kosmiczną i choć nie jeste­śmy jej cał­ko­wi­cie świa­domi, deter­mi­nuje ona nasze dzia­ła­nia i motywy postę­po­wa­nia, zmu­sza­jąc nas do grze­chu lub łama­nia tabu.

Wło­ska astro­log Lia­nella Livaldi-Laun uważa, że Czarny Księ­życ kon­fron­tuje nas z cier­pie­niem i bólem, który zako­rze­niony jest w naszej psy­chice, a któ­remu rzadko pozwa­lamy ujrzeć świa­tło dzienne. Ta kosmiczna zasada repre­zen­tuje ból egzy­sten­cjalny, naszą tułaczkę po ziemi w bez­sku­tecz­nym poszu­ki­wa­niu szczę­ścia i Raju. Odzwier­cie­dla ona stan każ­dego czło­wieka, który z jed­nej strony tęskni za moż­li­wo­ścią doświad­cze­nia kosmicz­nej przy­na­leż­no­ści, z dru­giej zaś odczuwa per­ma­nentne poczu­cie odrzu­ce­nia, wygna­nia i kosmicz­nej samot­no­ści. Lilith staje się więc sym­bo­lem tej odwiecz­nej pra-tęsknoty, która wymyka się jakim­kol­wiek wer­bal­nym okre­śle­niom, a która, odkąd ist­nieje ludz­kość, należy do naj­bar­dziej fra­pu­ją­cych, fascy­nu­ją­cych i nie­po­ko­ją­cych sta­nów ducha.

Stu­dio Astrop­sy­cho­lo­gii przy­go­to­wuje drugą książkę Pio­tra Pio­trow­skiego pt. „Astro­lo­gia kobie­co­ści”. Jest to praca w pełni poświę­cona aste­ro­idom (Ceres, Pal­las, Juno, Westa) i Lilith. Czy­tel­nik znaj­dzie tutaj nie tylko wątki typowo astro­lo­giczne, jak aste­ro­idy w zna­kach, domach, aspek­tach, tran­zy­tach itd., lecz rów­nież zagad­nie­nia zwią­zane z mito­lo­gią i psychologią.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron