Benedetto Bravo, Ewa Wipszycka
Historia starożytnych Greków
tom I
Do końca wojen perskich
Państwowe Wydawnictwo Naukowe Warszawa 1988
Biblioteka Uniwers ecka w Warszawie 1000202413
Spis treści
Słowo wstępne
Wstęp
1. harakterystyka środowiska geograficznego
Klimat (8). Uprawa roli (9) Hodowla (10) 'Transport i komunikacja
lądowaMorze (12)
Typ osadnictwa (14). Pożywienie Greków. Kwestia głodu (16) Metale (18)
Bibliografia
2. Język grecki Bibliografia
Część pierwsza. Dzieje basenu Morza Egejskiego do VIII w
0. Epoka kamienia Bibłiografia i dyskusja
1. Epoka brązu
A. Uwagi wstępne na temat chronologii i terminologii
Sprawy dyskusyjne. Problemy chronologii epoki brązu (33). Sprawy
dyskusyjne. Problem migracji (34). w'czesna epoka brązu (35). Średnia epoka
brązu (37). Sprawy dyskusyjne. Przybycie Greków ,'(3)~. Źródła do dziejów
Grecji II tysiąclecia. Wiarygodność tradycji mitycznej (40`.
Bibliografia
B. Kreta
Charakterystyka środowiska :43). Kreta w mitach greckich (43). Neolit na
Krecie. Początki epoki brązu (44). Początki pałaców i dalszy ich rozwój (45).
System pisma na Krecie (51). Struktura społeczna i system władzy (52).
Stosunki Krety ze światem zewnętrznym (53). Sprawy dyskusyjne.
Thallssokracja kreteńska (58). Wierzenia i kult (60). Sprawy dyskusyjne.
Sakralny charakter monarchii na Krecie (64).
Bibliografia
c. Grecja lądowaPoczątki kultury mykeńskiej (6 ). Ośrodki kultury mykeńskiej w
Grecjiwłaściwej (69). Pismo linearne B i język tabliczek. (74). Obraz
społeczeństwa w tabliczkach z pismem linearnym B (7 ). Wierzenia i kult (86).
Stosunki ze światem zewnętrznym. Osadnictwo mykeńSskie poza Grecją (88).
Handel (90). Sprawy dyskusyjne. Achajowie w Azji Mniejszej -sprawa Ahhijawa
)92). Sprawy dyskusyjne. Czy istniało imperiun Mykeńskie? (93). Koniec świata
mykeńskiego (94). Sprawy dyskusyjne. Najazd Dorów (96). Sprawy dyskusyjne.
Grecy wśród Ludów morza (99). Sprawy dyskusyjne. Wojna trojańSska '99'.
d. Cyklady . . . . . . 104. Bibliografia . . . . .
Wieki ciemne . . . In6 lex:z;ltki żclatn w (rrccji l09'.
l3ihlin,hra(1;! . . . . . . . . . . . . . . I t l
CzĘść druga. ~Grecja archaiczna . . . . . . . . 113 ('wahi w~tFpnc . . . . . . . . I
I-1 i,umstunic alt_ihctt! grcckicgu 1 l ~ .
!3ihli"gr:!ti;! . . . . . . ll. 1'ocmntv homerowe: lliuda i (hla:,°ia . . . . 11R Sl;:ir o
Montera' 1?0'. \\`sluilczesnc oul,^;siedzi n;! petanic: jak pinsstalc t,ucmaty ,131 .
G;7zic
i kiedy powstalc pucmuy? Iłonter: jeden htreta cif: uwóch? 1?> . (;;:y istniat
"świat homerowy" (124) I'mcci i ich słuchacze ' (126) .
historiografi;t . . . . . 1?(,
~holcvc!iatao czasSu erch.!iczc·
iits-al;i tcsicpttc. Zrudla 1'i;. .\li.mtu cp -: am't:l.~ ..?cj , 13h ;trak turo ~Imicczne.
1'ul!s 1r9~. ?.tn~cl greckiej polia ,1 i3 . Polis u hru~,tt m;sust: arcitaitzut-ch ,li> .
Aralui-n!Ilclv-,i. .'ll:ueriulnc i upnlccznc podsun!w i~:h pozycji 139:. :lristoi na
w;rjn.: ldl~. \Icnta;noś,_ arvstokru·_ji ' I +3`. \~'olni c:<łn,m:o-,sic v°sl ;,:ac,t ru~
nalcża,rc d~, _r, ,ru;_ii I.l.l'.. Stan ludzi uicwc,Irrych 116'. Sprawy
dt~,kusyjnc.'':c,blc:n: !ticwr,li : r:!!c:;noś· n czasach arc!t:.tc nW i·.
I-or;. Sprawy dvs!;us)tnc. (:z-,~ istniala Wirecji u slx>Inot;! n,ć,>Gta· ;2 . `;t)rau
y c:ya:cusyjnc. 1W vcalia obrotu zicmi:r w cr:asach ;trcł;aic>:uc.lr 1~~;.
Iiihliogralia . . . . . . 1 ~6
Kolonizacja doby archaicznej . . .
Uwagi wstępne'Ccrminulc,~ia : ~H;. Uwabi w:;i5'hec. Z,rc>dta ;,16-;;. 7,o-,?c.żc
n:c .`.colonii. Stosunki
z tubylcami (165). I'ri - v, n_: i!ac)atvs kelonicaccjnych (167j. .'.Icin~)?-.~;ic i
ńoionic i L6fij. (:reckic osady w poiudu"~,vcj It;!iii i na Sycylii ; l69(. Greckie
nsacly na ~'schodzic i17?;. (śrcckic osady na dalekim 'T,ac:hodzic :'171;.
C:rec,:ic osady na wybczcżach pótnocnsch :\9orra 1?l;ejskic);o i n:id Proponnaą
;i i5;. IioLntic na vc'~'brzr,!;ich Morza (;zarncgo 177;. Ison:m \X'iclkicj
holoniracji `t7~)`. Skutki 1kY'ic1';_cj IW fonizacji ; L81 ;. Sprawy dyskusyjne.
C:harak;cr knh;nizacji (f8~). Shrawy dyskusyjr!c. Fcnicjauic a Cizccy !18'i).
Sprawy dyskusyjne. C>ddzialvwanie \~'iclkicj Ivolonizacji na strukturo
wtasnn·;ci ziemskiej w Grecji (1!3~'.
l3ihliografia . . . . . . . . . . . . 1,97
Nowe zjawiska w życiu społecznym i systemie sprawowania władzy (VII-VI w.).
. 189
Powstanie !;ilan~l y189i. Zmiany w koral?ikrach społecznych doby archaicznej
(194). Spisanie
praw (196). 'Tyrania. 'I'crminologia (197;. Problematyka społe·_zna i ustrojowa
(198'. Propaganda tyranów (200). Ajsyatneci 201. i~caiec tyranii (202). Tyrani
Koryntu (202). 'Tyrani Geli i Syrakuz (201). Powstanie pieniądza'(206).
Bibliografia . . . . . . . . . . . . _': i
Sparta . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 215
Uwagi wstępne Zrbdia :213(. I'c;cn i nazwa państwa spartańskiego )214).
Archeolodzy o Sparcie de kotka ~'I w. ~;21~ . Proces formowanie się
terytorialne państwa spartańskiego (217`. Kiedy Sparta staje się Sp:trtl~ 215.
Społeczeństwo Spartańskie Spartanie 219'. Społeczeństwo spartańskie
Heloci ' 323 . Społeczeństwo spartańskie. perjojkowie '311. Ustrój polityczny
(225). Or3yinulno5ć Sparty 281. Sp:!ttw r1· =ku:,ajnc. t;hurakttr ewolucji
instytucji spartańskich (220). Sprawy dyskusyjne. Wielka Retra ? (230).
Bibliografia ' 231
Ateny 232
Uwagi wstępnee. Stan źrudeł W ;. ~Y,ti;dontnsci te.,l;rat7czuc -.3-'. . .`śajst:uszc
.i>,,Ic .ltcn 235 i. Sytuacja t1W n w przcdeduiu rclorm Soloua ? i i . 2cfisr mv
Sol~ma ;=39:. I~onwlcs cnc;c rcfonn (?,10 . Sprawy dyskusyjuc. Rc`c>rnty
Snlc,~~u '~ t I . Attyka oć rclerm ``;cMonu d:~ ubjyct:t wladzy przez I'izystrata
(~d7;. Iltstoria tyranii 1'.,c:atral.~ i jego synów 2.19j. I)zicic, tyranii v: Atenach
X250!. RcwoLrcja: S(?8:507 r. 35?S. (,-, nii ł,c,litycznv snemrzom l·rrc;
T.vlejstcnc;a: demy i tyle ~~531. LTStrój po;ilc:zr_w st·.wrzt,ny l;rzcz
Klcj,iettc~.a: R.rl:; I'u;ciusct i 'lgromadzcnic (255;. Oatracyzin. ~256~. (:haml
r;,t,,'ka ducia Klejsicncsu 1251
Bibliografia ==,k
Epoka wojen perskich _'S9
Sztuka wojenna w dobie konfliktów z Persami. Flot; (2i9j. Sytuacja: państw
greckich w Azji MnicjszCj do pulowi; :'i u-. I'tw;ćój I~~a!ci :26 i. GF'wpraw~s-
I)aritaza przeciw ~I'racji i Scytum ,266). Konsekwencje podboju hersl:.icgo dla
miast tlzji Itlnit:j,zej 2t;6;. I'owstanic juńslcic
;s`;~. Sprawy dyslcus.yjnc. I:konomicznc houiożc oporu Grcku·,u. lv~:cstia
polityki 1'crsów wobec Pcnicjan (270`. I'rzcczyn)~ wojen I'crsu;v z Grekami
~;_7?). I?aialania wojenne do biUVc Lod \laratoncm (271`. Sytuacja
wi.:vrnc~,:rzna Aren od rcfu~ m Klejstcncsa do bitwy pnd
Maratonem ~~275;. Bitwa pod ,~Larateneta (2Z6;_ <;rccy ~.c latach mi,idzy
tylaratuncm a t ermopilami (378). ~Uojna ·ł80 roku (2°0). Bilu°a w Zatoce
5ul:unidskicj ; 3S2). F_amituu;a ( 70 r. ~285~. Powstanie symmacftii atcuskicj
('811. Znaczenie wojen perskich ~2r81. Dzialtna symmachii ateńskiej w Latach
sicdem~ziesiątych i sz: śćdziesiątych ~~ te. y?89;~, Sl~urta -!aW.
raiedemdziesiąte i sześćdzicaiąte. Spra~.vy wewnętrzne (29t % rltenc - łata
siedemdziesiyte i ,zcśćdziesi.,te: spr<tw· wewnętrzne 0931. Reformy Hfiahesa
~?94`..
Aiblio~rnfia . ?9,
Religia . . . ~4'i L',cagi ~.vstępn: (?_9i;.
A. viodcl greckiej rcl:gijności . . ,"3a; Ccthy podstawo·.,c°c religii greckiej
(29e;;. I'ojqcic bóstwa (300). Detnoay y03;. IIeru i ~,i04i. `2to~o~,vie Homera i
Hczjoda (305j. Begowie i ludzie ,'307) Ality (309;.
I3. Kult . . . . . . ,3..
Problem czystości rytualtt:j (311j. l)fiary;312). nl~edlitv~y i świata (31S).
Śnaowisha kultu (315`. Miejsca kultu X330). Iv;tplani ,32:. Kult zmartych (32~.).
Wyr:>cznic !~25j. Ahony 327).
C. Nowe zjawiska w religii czasów archaicznych . . . . 332
DIJionizos (332) historia i sekty. Charakterystyka ogólna (336;. Historia
c:cu.:yńsicie (33)7.
Orficy (333,`.
Bibliografia . . . . . . . . . 336
Kultura Grecji archaicznej
A. Wstęp . . . . (337)
Uwagi wstępne (337). Sympozja (332Ij. Pozycja kobiety ·,c spc,h~`~zeństwic
duhy ttrchnicr;tej 4°)i
3-10 . Rola hontoscksuali:~nm tc spolcczności m4żcz?in '342;. Sport i igrzyska
,343'.
f l3ihliol;rafia . 3 lo
$ia ft. Literatura i-i
1?pffca ~34i~. l.ir~kai 330;. Dramat !i~ ~ '~"~` Iiihlu>~rafia 35h C.. 1'ocrątki
filozoffi i nauki 355 liibliu~ atCia 3C> >
D. Sztuka Uwagi wstępne. Iv!isnci i artyści. Wpływy wschodu (3 3).
Architektura (3) Rzeźba i Ibi.
Ccr.tt:u!c;t ! > i 7 . t? Bibliografia . (380)
========
Indeksy . . . . . . . . . . . . . . . . 381
Indeks autorów współczesnych (382) .
Indeks osób starożytnych i postaci mitycznych 384
Indeks nazw geograficznych i etnicznych 388
Spis map 398
Spis ilustracji zamieszczonych w tekście 399
Spis ilustracji zamieszczonych na wkładkach 400
Charakterystyka środowiska geograficznego
Charakterystyka środowiska geograficznego, tradycyjnie umieszczana na wstępie
podręczników historii, musi być w naszym przypadku potraktowana szczególnie
poważnie i głęboko. Obszary, na których rozwijała się cywilizacja grecka, są
bowiem tak odmienne pod każdym względem od znanych nam krain Europy
Środkowej, że informacje geograficzne o nich trzeba studiować tak, jak
studiujemy dzieje wojen czy wierzeń. Skromna wiedza potoczna o Grecji
niewiele się Czytelnikowi przyda, składa się na nią zbyt wiele błędnych
poglądów, sądów powierzchownych, turystycznych zachwytów i
nieporozumień.
W starożytności osady greckie rozsiane były na olbrzymim obszarze-od
wschodnich wybrzeży dzisiejszej Hiszpanii, po środkową Azję i Pendżab. My
jednak skupimy się we wstępie na charakterystyce ziem, na których cywilizacja
grecka się uformowała do początków VIII wieku. Nowe krainy, w których
Grecy osiedlali się w późniejszych czasach, opisywać będziemy w
odpowiednich rozdziałach. W granicach tego pierwotnego kręgu znajdzie się
południowa część Półwyspu Balkańskiego, wyspy Morza Egejskiego oraz jego
wschodnie wybrzeża.
O geograficznym charakterze Grecji i jej podziale na naturalne krainy, o których
~h, te
będzie mowa niżej, decyduje bardzo szczególny układ gór. Pólnocna Grecja
przecięta jest wysokim łańcuchem Pindosu biegnącym w zasadzie z północy na
południe. Na zachód od niego, inne, drugorzędne łańcuchy układają się mniej
więcej w tym samym kierunku, docierając niemal do samego morza i zostawiając
niewiele miejsca na równiny. Na wschód od Pindosu niższe już góry układają się
ze wschodu na zachód tworząc w ten sposób krainy geograficzne wyraźnie od
siebie oddzielone. Podobny układ zachowują góry znajdujące się w pobliżu
zachodnich wybrzeży Azji Mniejszej. Kompleksy górskie Peloponezu,
wypiętrzające się zwłaszcza w jego środkowej części, podporządkowane są
znowu kierunkowi północ-południe.
Wysokości szczytów:
Olimp - 2986 m
Smolikas (= Pindos) - 2630 m Idi (Kreta) - 2456 m Tymphrestos (Etolia) - 2319
m Parnas (Beocja) - 2459 m Prafitis (Lakonia) - 2407 m Kyllene (Achaja)-2374
m.
Rzut oka na to zestawienie uwidacznia nam, że mamy do czynienia z górami
wysokimi (zwłaszcza w łańcuchach biegnących z północy na południe),
zachowują one długo pokrywę śnieżną. W najwyższych miejscach górskich
kompleksów zalega wieczny śnieg. Daje to szczególne efekty: wiosną i latem z
pokrytej typową roślinnością śródziemnomorską doliny lakońskiej, w której
panuje upał, widać oślepiające białe szczyty Tajgetos. Zanim nauczono się
produkować sztucznie lód, zwożono z gór śnieg dla ochładzania potraw. We
wschodniej części Grecji, podobnie jak i na zachodnich wybrzeżach Azji
Mniejszej występują góry niższe (do 1500 m) i pagórki.
Bieg łańcuchów górskich decyduje o podziale półwyspu na naturalne krainy
geograficzne! Macedonię, Tesalię, Epir, Fokidę, Beocję, Attykę, Megarydę,
Przesmyk Koryncki, Achaję, Arkadię, Elidę, Mesenię, Lakonię.
Wysokie łańcuchy górskie zdecydowanie odcinają Grecję od reszty Europy,
choć biegły przez nie szlaki ku północy, ku Dunajowi. Najważniejszy z nich
zaczynal się u Zatoki Salonickiej (od współczesnych Salonik), prowadził na
północ wzdłuż Aksejosu (dziś Wardaru). Kontakty tą drogą nigdy nie były
intensywne, a Grecy nie podejmowali prób kolonizowania pólnocnych obszarów
poza wybrzeżami. Równin na terenie Grecji jest niewiele. Największe tereny
równinne znajdują się w Tesalii, mniejsze już w Beocji, Lakonii i Mesenii. Inne są
najczęściej dolinami położonymi między łańcuchami górskimi.
Wysokość nad poziomem morza określa charakter roślinności i klimat. W
większych masywach górskich można przekroczyć granicę uprawy oliwki i
znaleźć kolejne strefy europejskiej roślinności, aż po linię wiecznego śniegu. Ten
kontrast między roślinnością typu południowego a lasami górskimi jest
niezmiernie charakterystyczny dla Grecji. W dolinach i na niższych zboczach
gór, wszęfłzie tam, gdzie istnieje gleba, znajdziemy bardzo intensywną
roślinność, na którą skladają się zboża (głównie pszenica, uprawiana nawet do
1200 m, w mniejszym stopniu jęczmień), winna latorośl (do 1250 m), oliwki
(znacznie niżej, do 750 m), drzewa owocowe: jablonie, grusze, figi, migdałowce.
Pospolite są, typowe dla basenu śródziemnomorskiego, morwy, pistacje,
7
wiecznie zielone dęby, oleandry. Częste dziś w sadach greckich pomarańcze i
cytryny nie były w starożytności uprawiane, brzoskwinie rozpowszechniły się
dopiero w czasach rzymskiego panowania.
Współczesny podróżnik przybywający z północy uderzony jest jałowością
znacznej części niższych ładcuchów górskich. Nagie zbocza, pokryte co
najwyżej niskimi krzewami, skąpymi kępami traw i ziół między głazami, dominują
w pejzażu Grecji środkowej i Peloponezu. Zapewne w starożytności, przede
wszystkim w starszych epokach, znaczną część tych gór pokrywała roślinność,
zniszczona przez ludzi ścinających drzewa na opał, karczujących lasy, aby
zdobyć nową ziemię pod uprawę. Roślinność górskich zboczy cierpiata także z
powodu powszechnego obyczaju wypasania na nich stad bydła. Zwłaszcza kozy
powodowały wielkie szkody obgryzając młode drzewka i krzewy. Konsekwencją
zniszczenia lasów była erozja gleby. W efekcie powstał niezmiernie frapujący
kontrast między bujnością roślinności terenów równinnych a bezpłodnością gór.
Klimat
Grecja należy do strefy klimatycznej śródziemnomorskiej zależnej od wiatrów:
zachodnich (znad Atlantyku), niosących wilgoć i południowych (z Sahary),
powodujących suszę. Pewne modyfikacje wprowadzają wiatry wiejące z głębi
Bałkanów, znad chłodnych wód Morza Czarnego i z wnętrza Azji Mniejszej. Od
połowy czerwca do potowy września opady są zupełnie wyjątkowe przy
wysokich średnich temperaturach dobowych (26-28'). Znaczna część krótkich
rzek greckich wysycha w tym okresie lub zostaje ograniczona do niewielkiej nitki
wody sączącej się wśród kamieni. Roślinność, poza drzewami, jeśli nie
podtrzymuje jej sztuczne nawadnianie, zostaje wypalona. ~~rajobraz przyjmuje
charakterystyczny, płowy kolor. Pod koniec września zaczynają się deszcze,
nasilające się zwłaszcza w grudniu. Sezon opadów trwa do marca, rozwija się
wówczas szybko (niemal "wybucha") nowa roślinność. Zboża dojrzewają na
nizinach przed końcem maja. Średnia temperatury dobowej w styczniu wynosi
8,8". Oczywiście należy się liczyć z ogromnymi zm·anami w zależności od
wysokości nad poziomem morza. W wyższych górach utrzymuje się woda i
zieleń nawet w najgorętszych miesiącach. Łagodnym klimatem odznaczają się
wyspy oraz wybrzeża Azji Mniejszej, zwłaszcza jej środkowa część zwana w
starożytności Jonią.
Słodki pozornie klimat (zwłaszcza dla kąpiącego się w morzu turysty, przybywa-
jącego z pochmurnej północy na krótki czas) jest w istocie bardzo uciążliwy.
Poza suszą letnich miesięcy i dotkliwym chłodem zimy, groźne są nagłe ulewy,
którym towarzyszy grad niszczący uprawy, a także wcale częste, ostre wiatry z
południa, z pustynnego wnętrza Afryki, w kwietniu i maju spalające roślinność na
polach, rujnujące zwłaszcza, gdy przypadną na okres bezpośrednio przed
żniwami.
Część zachodnia Grecji jest znacznie wilgotniejsza od wschodniej, wyspa
Kerkyra (dawniej Korfu) ma rocznie 1300 mm opadów, gdy Ateny tylko 350
mm. Czytelnikowi nasunąć się musi pytanie, w jakim stopniu możemy na
podstawie
klimatu współczesnego sądzić o klimacie Grecji starożytnej. Odpowiedź niestety
nie wykracza poza hipotezy, źle poddające się sprawdzeniu, gdyż badania nad
przekształ8 Geniami klimatycznymi w toku wieków prowadzone są od niedawna
i cierpią na brak
pojemniki siatkowe składane UIC '~"^` kontenery z tw. szt. 920 1 1240x835x970
i EURO 1200x800x9701 stojaki składane do BIG BAG I na akumulatory
yny wiarygodnych źródeł. Przeważa dziś przekonanie, że nie należy liczyć się z
większymi ach zmianami, poza tymi, które wynikają ze skutków cywilizacyjnej
działalności czlowieka.
Prawdopodobnie na przełomie II i I tysiąclecia p.n.e. doszło do pewnego
ochłodzenia i nej ł niewielkiego zwiększenia wilgotności (klimat poprzednio byl
nieco gorętszy i bardziej imi suchy), jednak skutki oddziaływania człowieka na
otoczenie: niszczenie szaty leśnej, ecji osuszanie bagien, musiały neutralizować
efekty obfitszych opadów.
dzi `"'ę~ Uprawa roli pa
łode Obecnie tylko ok. 189 gleb nadaje się pod uprawę. Wiele wysp Morza
E.gejslziego, kcie zwłaszcza tych mniejszych, to nagie skały. Trudno powiedzieć,
jak wyglądaly w nin- starożytności. Podobnie jak dziś, część ziem znajdowała się
na zboczach. Aby
powstrzymać wypłukiwanie gleby, wznoszono z kamieni murki chroniące pola,
tworząc w ten sposób wąskie tarasy, których uprawa wymagała olbrzymiego
wysiiku. Nierzadko rolnicy nosili ziemię w koszykach na wyższe części.
Zaprzestanie pracy oznaczalo szybką degradację takich pól. Urodzajność ich,
mimo wielkich wysiłków, była nienadzwyczajna, podczas gdy grunty na
równinach, o wiele mniej wymagające od
P git'
Y , k ~I~If:
a ~`\_
~" \,\ ~\~ \~~\', !.
yl y .~ , ~ F ,~ y I
c '~
;, r ~ \
ł~ś: ,, /'
E ~ // 1
' ~~~,
~~1
s~- , L . j
~~R7 N~\~ ._l 1
, r
s V
i
~
1 I
__L_ __ _ '
,l
~~u\\ _ .
s_,\ !.'
~~\j/ l.f i ;~
/\ .
w
· ,i \łi, _
v 1, ~ %
\~/ ~. ~\
\~~1~,_ T '
//_ `oo-"~ .,~.. J
rkyra 1. Malowidło na attyckiej wazie czarnofigurowej (530-510) przedstawia
scenę zbioru oliwek. Dwóch
brodatych mężczyzn kijami straca owoce, na drzewo wdrapał się chłopiec i
swym kijem sięga galęm tawie znajdujacych się wyżej. Czwarta wreszcie osoba
zajęta jest zbieranierŚi upadłych owoców Zbiór
oliwek dojrzewajacych na przełomie listopada i grudnia wymagał znacznej
koncentracj- ·iły rof~oczej :y nie (był to jeden z kulminacyjnych punktów prac
rolnych, obok żnivv i winobrania. Uczestniczyli w nim s2tdl- wszyscy
mieszkańcy osad, wielu ludzi zatrudnionych w rzemiośle podejmowało wówczas
pracę u
brak wła~cicieli gajów. F3rały w tym udziat także kobiety
9
rolnika, przynosiły stosunkowo wyższe plony. Te różnice miały niebagatelne
znaczenie w dziejach greckich społeczności.
Grecy w czasach starożytnych stosowali dwupolówkę. Działki ziemi nieobsiane
danego roku chroniony przed zarastającym je zielskiem. Orano je dwukrotnie,
raz na wiosnę i drugi raz przed siewem. Po raz trzeci przeprowadzano orkę po
siewie, aby pokryć ziarno. W celu zabezpieczenia gruntów przed wysychaniem
spulchniano ziemię motykami, a okresowo poddawano je zabiegowi
przekopywania specjalnymi kopaczkami. Dawalo to efekt zbliżony do efektu
głębokiej orki i zwiększało plodność ziemi. Motykowano ziemię w winnicach i
sadach.
Ogromne znaczenie w rolnictwie greckim miała uprawa drzewa oliwkowego. Jest
ono idealnie przystosowane do klimatu śródziemnomorskiego, nacechowanego
letnią suszą; jego rozgałęzione i głębokie korzenie zapewniają roślinom wilgoć, a
wąskie liście wyparowują stosunkowo niewielką ilość wody. Oliwki dojrzewają
późną jesienią, ich zbiór przypadający na listopad-grudzień mobilizowal całą
ludność. Większość owoców przeznaczano do produkcji oliwy, podstawowego
tłuszczu o wielorakim zastosowaniu. Oliwki świeże czy solone były zwykłym
dodatkiem do chleba. Między drzewami oliwnymi na lepszych gruntach
wysiewano zboże.
We wrześniu przystępowano do winobrania w licznych winnicach, których plon
w części slużyl do produkcji wina, w części, wysuszony, przechowywany był na
okres zimowy. Uprawę winnej latorośli często lączono z uprawą drzew
owocowych, między którymi rozpinano lozy.
10
Hodowla
Hodowla zwierząt odgrywała w życiu Greków istotną rolę, zwłaszcza w
gospodarstwach ludzi bardzo zamożnych. Dla nich stada bydła, zwlaszcza w
czasach starszych, stanowiły jedną z podstawowych form bogactwa.
Hodowano przede wszystkim owce i kozy. Mniejszą wagę przywiązywano do
bydła rogatego. Służyło ono przede wszystkim jako siła pociągowa (do orki
używano najczęściej wołów, zaprzęgano je także do wozów). Warto tu
przypomnieć, że w basenie Morza Śródziemnego, przez całą starożytność,
mleczność krów była ograniczona, wynikało to z braku dobrych pastwisk i
trudności ze zgromadzeniem odpowiedniej ilości zapasów paszy na zimę
(niewiele było siana, nie znano roślin pastewnych). Mleko otrzymywano przede
wszystkim od kóz. Owce hodowano dla wełny, w mniejszym stopniu dla mięsa.
Stada owiec i kóz wypasano na terenie nieużytków poza strefą pól uprawnych,
na zboczach gór, na ziemiach niczyich, położonych w pobliżu granic. Latem,
gdy słońce wypalało roślinność na niżej usytuowanych gruntach, przepędzano je
na obszary górskie, gdzie ze względu na wysokość utrzymywała się woda i
zielona roślinność. Nadchodzące u schyłku jesieni zimna i towarzyszące im
opady zmuszały stada i pasterzy do powrotu na równiny, gdzie na polach, po
zebranych zbożach, pozostawały chwasty służące jako pasza. Takie sezonowe
przegony, które nazywamy transumancjami, dobrze godziły interesy pasterzy z
interesami rolników, stada owiec i kóz użyźniały swym nawozem glebę. Jednak
intensyfikacja rolnictwa, zwłaszcza zakładanie winnic, ogrodów owocowych i
warzywnych utrudniało naturalnie takie wędrówki.
emniki siatkowe z płozami RS
palety z drewna prasowanego INKA wózki ręczne hydrauliczne do 2000 kg I
1000x1200, 800x1200 i mniejsze
e materiału inf
enie Mniejszą rolę odgrywały świnie, trzymane tam, gdzie byty lasy buczynowe,
dąbrowy dostarczające im żołędzi. Brak dobrych pastwisk ograniczał hodowlę
koni.
iane Starożytni uważali, że niezłe warunki dla tych zwierząt miały Tesalia, Beocja,
Argolida, z na Lakonia, Mesenia, ale i tam nie istniała hodowla na wielką skalę.
Pospolite byty osły aby i muły.
mię kaemi. Transport i komunikacja lądowa
Jest Rzeźba terenu decydowała przede wszystkim o typie transportu lądowego i
komuni-
tnią kacji. Aż po czasy całkiem nam bliskie Grecja była krainą, w której towąry
przewożono
ście przede wszystkim na grzbietach osłów i mułów, a więc zwierząt będących w
stanie
ich poruszać się po szlakach trudnych, wymagających od nich wiele zręczności i
wyczucia
ców równowagi. Przewożenie większej liczby ładunków napotykało znaczne
trudności.
niu. Koszty transportu lądowego były ogromne. Pewną orientację dają nam
informacje
ami zawarte w Edykcie Cen Maksymalnych Dioklecjana. Wedle tego dokumentu
ładunek
600 kg zboża transportowany wozami podwajał swoją cenę po 480 km.
Przewiezienie
n w frachtu statkami z jednego końca Morza Sródziemnego na drugi kosztowało
mniej
res więcej tyle, ile transport lądowy tej samej masy towarowej na dystansie 120
km. Choć
dzy dane te pochodzą z początku IV w. naszej ery, możemy je uznać za
miarodajne dla
czasów wcześniejszych (ewentualnie koszty przewozów były w czasach
wcześniejszych
jeszcze wyższe).
Wozy nie stanowiły nigdy groźnej konkurencji dla transportu jucznego z dwóch
niezależnych od siebie przyczyn: wadliwej konstrukcji uprzęży i niewielkiej liczby
odpowiednich dróg. Miękkie, skórzane szleje, którymi przyczepiano konie i
mufy do
ach dyszla, ześlizgiwały się na szyję i uciskały im tchawicę zmniejszając znacznie
wity efektywność ich pracy. (Dopiero w średniowieczu wprowadzono sztywne
chomąto z miękkim ochraniaczem, które przeniosło punkt ucisku z szyi na pierś
zwierzęcia). Nie
ydla dato się więc zaprzęgać koni i mułów do wozów z dużym ładunkiem, mogły
je ciągnąć ano wyłącznie woły. Jednak taki transport miał poważne wady: byt
kosztowny (zwierzęta esie trzeba było karmić i to obficie) i powolny. Nie
stosowano go na większą skalę.
ona, Budowa sieci dróg, zadanie kosztowne i wymagające wielkiego wysilku
organizaości cyjnego, w świecie greckim napotykało szczególne trudności ze
względu na warunki leko geograficzne. W wielu miejscach trzeba było wykuwać
je w litej skale, przerzucać zym ~ mosty, uktadać nasypy. Na niektórych
odcinkach dróg wykuwano dwie równoległe pól koleiny w odleglości mniej
więcej 140 cm o glębokości 9 cm i szerokości 22. nic. Powierzchnię między nimi
można było pozostawić niewyrównaną. Taki szlak prowadził o je z Aten do
Eleusis, ze Sparty do Amyklaj, tak przedstawialy się niektóre odcinki z Aten lona
do Delf i z Elidy do Olimpu. Sporo wiemy o budowie dróg w okresie minojskim
i zaly mykeńskim. Odkryto pozostałości drogi na Krecie (z miasta Knossos do
portu), wokół ach, Myken, Pylos, w Beocji, a nawet w południowej Tesalii.
Wydaje się, że w tym czasie amy przywiązywano do nich większą wagę niż w
wiekach pó~niejszych. Wynikało to iec i niewątpliwie ze stosowania rydwanów,
które nie mogłyby się poruszać po kamienistych zeza bezdrożach. Poważny
wysilek w tej dziedzinie podjęły dopiero władze rzymskie, ale i akie one nie były
w stanie zmienić sytuacji w sposób zdecydowany.
Podróżni dążący lądowymi szlakami, jeśli bieda nie zmuszała ich do pieszych 11
wędrówek, poza niewygodnymi i trzęsącymi się wozami (nie znano jeszcze
resorów) mogli jechać na grzbiecie osta czy muła. Konie nie odgrywały
decydującej roli w komunikacji. Składało się na to kilka przyczyn. Byty
zwierzętami niesłychanie kosztownymi, w grecllich warunkach trudnymi do
wyżywienia, przy tym jazda wierzchem nie byia ani łatwa, ani wygodna. W
starożytności na koński grzbiet kładziono cerkę lub płat skóry. Nie znano
sztywnego siodla ani strzemion. Nie podkuwano też koni, na kamienistych
ścieżkach i szlakach zwierzęta raniły sobie kopyta i łatwo ulegały wypadkom.
Opanowanie sztuki jeździeckiej wymagało długich ćwiczeń. Oczywiście po
drogach krążyli konni posłańcy, ale przeciętny podróżny szukal innych
sposobów przyśpieszenia swej wędrówki. Aby zdać sobie sprawę z ewentualnej
szybkości podróżowania, warto przytoczyć tu dane z okresu rzymskiego. Biorąc
pod uwagę niewielki postęp w dziedzinie komunikacji, są one miarodajne i dla
czasów wcześniejszych. Pieszy, w terenie płaskim i bez większych przeszkód
mógł zrobić dziennie 25-35 km, na wozie zaprzężonym w mufy - 40-50 km. Przy
większym wysiłku osiągał 68-70 km. Jeździec mógł liczyć na przebycie do 120
km. Oczywiście możliwe byty rekordy, ale kosztem zdrowia ludzi i zwierząt.
Wozy obciążone poruszaly się o wiele wolniej.
12
:blsrze
Cechą podstawową świata greckiego jest wszechobecność morza. W północnej
Grecji największa odległość od wybrzeży wynosi 140 km, środkowej-70 km, na
Peloponezie - 45 km. Współczesne państwo greckie obejmujące jedynie część
obszarów, którymi się zajmujemy, ma 15 000 km wybrzeży (dla porównania
polskie wybrzeże liczy 524 km, przy tym powierzchnia (Trecji jest 2,4 raza
mniejsza od powierzchni Polski). Linia brzegowa uległa zmianom w porównaniu
ze stanem starożytnym, w wielu miejscach podnoszące się wody, skutek
topniejących na biegunach lodowców, zalały nadbrzeżne osady; w innych ruchy
tektoniczne spowodowały, odwrotnie, wypiętrzenie.
Ogromna liczba wysp tworzy prawdziwy pomost między Półwyspem
Bałkańskim a Azją 1!.W iejszą. Od południa basen Morza Egejskiego zamyka
Kreta i archipelag I)odekanezu (dosłownie: "dwanaście wysp"j, dalej ku północy
znajdują się Sporady i wyżej, najliczniejsza grupa, (;yklady. Największa odległość
między wyspami, lub wyspami a lądem, wynosi na Morzu Egejskim 40 km.
Stwarza to zupełnie szczególne warunki dla bezpiecznej żeglugi, gdyż przy
dobrej pogodzie można płynąć nie tracąc ziemi z oczu. Zeglugę ułatwiało
istnienie systemu wiatrów wiejących o określonych l;odzinach ku lądowi czy od
lądu. Natomiast poważne niebezpieczeństwo stwarzały (i stwarzają) nagle
zrywające się szkwały, których nic pozornie nie zapowiada, zatapiające statki
zanim zdążyły one poszukać dogodnej przystani.
Dobry do żeglugi sezon trwał od maja do października. W okresie zimy i wiosny
ostre wiatry i deszcze czyniły ją niebezpiec-r.ną. Niebo pokryte chmurami
pozbawiało naturalnych punktów orientacji, które stanowiły w dzień słońce, a w
nocy gwiazdy.
~'~9orze I;gejskie stanowi niemal świat zamknięty. Wyjście z niego na Morze
Czarne byto niełatwe, gdyż silne prądy morskie i wiatry w cieśninach utrudniały
żaglowcom wypływanie na północ. Pozornie naturalny szlak ku Italii przez
wyspę Kerkyrę (dziś Ker(ciral jest w istocie uciążliwy. Wiatry wiejące latem z
północnego wschodu pędzą bowiem masy wód Adriatyku ku wąskiej gardzieli
cieśniny Otranto i mnożą niebezpie
~"" ...; w M.,,-..,:.,
jw) Iw
ały Po
agę
eł35 70 ale
ezeristwa żeglugi. Droga na wschód prowadziła wzdłuż wybrzeży południowych
Azji Mniejszej i Syrii. Bardzo długo trzymano się tej trasy udając się do Egiptu,
choć można było także żeglować z wiatrem wprost do wybrzeży delty Nilu (aie
nie odwrotnie).
Żegluga w starożytności odbywała się najczęściej systemem kabotażowym.
Pływano wzdłuż wybrzeży, od portu d.o portu, starając się zawijać do brzegu na
noc, skracając okres pobytt! na morzu. Do przyjęcia takiej taktyki skłaniały
kapitanów względy techniczne. Statki były niewielkie, nie mogly zabierać
większej ilości żywności i wody. Warunki odpoczynku dla załogi były niedobre.
Lęk przed nagłymi wiatrami, trudności w orientacji na morzu skłaniały także do
trzymania się lądu, a jeś:i ten był niedaleko, czemuż nie miano skorzystać z
bliskiej przystani? Kabotaż był także racjonalny z punktu widzenia
ekonomicznego. Właściciele frachtu lub ich agenci uprawiali handel w
odwiedzanych portach, do których zawijali, kupując i sprzedając wszystko, co
dawało zysk. Przy dfuższych podróżach część towarów nu>gła być kilkakrotnie
wymieniana. Odpowiadało to naturze greckiej ekonomiki, w której obrót
towarami na większą skalę i przy dużych odległościach byt wyjątkiem, a nie
regułą.
Choć żegluga nie była ani łatwa, ani bezpieczna, pozwalała na skuteczniejsze,
szybsze i tańsze przewożenie towarów i ludzi niż wszelkie środki transportu
lądowego. Morze łączyło ze sobą krainy, a nie oddzielało. Zazwyczaj większe
miasta położone były nad morzem lub w jego bezpośredniej bliskości, inaczej
trudno biło zapewnić im dostawę żywności. Odległość od morza na równi z
żyznością okolicznej gleby określata szanse ich rozwoju.
Poważne niebezpieczeństwo stanowili piraci, atakujący statki i przybrzeżne
osady (stąd w starszych okresach miasta zakładano kilka lub kilkanaście
kilometrów w głębi lądu). Walkę z nimi podejmowały kolejno państwa
posiadające większą flotę. Usiłowania te nigdy nie były uwieńczone trwalym i
pełnym sukcesem, gdyż piractwo pozostalo zjawiskiem endemicznym w świecie
śródziemnomorskim aż po wiek X1X. Rozbój morski przyciągał ludzi
marginesu, ale nie tylko. Wiele polis mniej rozwiniętych obszarów piratów
popieralo bądź nawet taki pro<:eder organizowało. Tyczy się ta Krety, Etolii, w
późniejszych czasach oparcie dla swych poczynań piraci znajdowali na
wybrzeżach iliryjskich i w (:ylicji.
Rozwój żeglugi hamowat brak odpowiedniego do budowy statków drewnu (z
wyjątkiem północnych wybrzeży trackich), trudności w zdobyciu smoły
niezbędnej do uszczelniania statków, wreszcie brak duhrego pt6tna na żagle,
gdyż upr;~wa Inu była na terenie Grecji ograniczona.
Przeciętna szybtość statków handlowych w dobrych warunkach wynosiła od 4
do b węzlów. Dla orientacji podamy dlu~ość żeglugi na różnych trasach w
okresie rzy;r.skim, w epokach nas interesujących statki z pewnością poruszały
się nieco wolniej.
_ _ _____ _ _
Miejscowości ~ Odległośu w milach morskich (:zas żeglugi w dniach ___-_. _. _
-,_ -- _~ __-- -. ___._ i Aleksandria i w Egipcie) - Mesyna ~ 270 6-i I Korynt-
Puteoli 670 ~ 1 i Rodos-Aleksandria I 325 ~I 3,5 Kreta - Egipt I 310 ~ 3 do 4
Bizancjum - Rodos ~ 415 I 5
Bizancjum - C3aza (w Paestynie i I 885 10 Tessaloniki-Askalon (ob. !lszkelon)
800 ~II 12 ___-__ -- __.-__ __ _.- _ _-__.___
13
Przeciętny tonaż statków handlowych w czasach hellenistycznych wynosił ok.
130 ton, duże jednostki mogły zabierać 350, a nawet 500 ton. Budowano w tych
późnych czasach i statki znacznie większe (Hieron, władca syrakuzański, ok. 240
r. kazał skonstruować statek do przewozu zboża o wyporności 3650-4200 ton,
w czasach rzymskich znamy inny, nieco jednak skromniejszy rekord, należał on
do statku zwanego Izis - 1228 ton).
Rybołówstwo odgrywało bardzo ważną rolę w ekonomice świata greckiego,
mniejszą jednak niż nam się to zazwyczaj wydaje. Morze Egejskie, czarujące
przybysza znad pochmurnego Morza Bałtyckiego czy Atlantyku, nie jest tak
rybne jak mniej gościnne wody północy. W ogóle Morze Śródziemne,
geologicznie stare i stosunkowo głębokie (większość obszaru dna znajduje się na
ponad 200 m głębokości, a zdarzają się i głębie powyżej 2000) jest mało
zarybione. Morze Egejskie należy do terenów lepszych z tego punktu widzenia,
daleko mu do obfitości panującej (niegdyś oczywiście!) na Morzu Północnym.
Mieszkańcy osad rozłożonych nad morzem nie byli w stanie utrzymać się
wyłącznie z pracy na morzu. Łączenie rolnictwa i rybołówstwa było i jest dla
tych krain typowe. Wbrew oczekiwaniom liczba ludzi obeznanych z morzem
była ograniczona. Stąd jednym z poważniejszych problemów trapiących
organizatorów dużych flot wojennych było znalezienie marynarzy.
Każdy historyk przystępujący do studiowania dziejów starożytnych Greków
musi pamiętać, że ma do czynienia ze światem, w którym informacje
przenoszone były bardzo powoli, a przez poważną część roku w ogóle nie
mogły przenikać z krainy do krainy z powodu zatrzymania żeglugi. W państwach
greckich aż po czasy hellenistyczne nie istniał żaden publiczny system
przekazywania wiadomości i pism na dalsze dystanse. Zarówno listy urzędowe,
jak i prywatne były przewożone przez specjalnych posłańców lub przez
okazjonalnych podróżników. Niełatwe warunki podróży tak na lądzie, jak i na
morzu nie odstraszały jednak chętnych. `JUędrowali nie tylko kupcy, ale i kibice
na igrzyska. W Grecji późniejszej zrodził się wcale poważny ruch turystyczny.
Wszelkie kłopoty nie były więc dostatecznie duże, aby skłonić ludzi do
pozostania we wlasnych siedzibach.
Typ osadnictwa
Przybysza z północy, zwłaszcza z Europy Wschodniej, uderza dziś szczupłość
osadnictwa rozproszonego i skupienie ludności w miastach i miasteczkach,
również wtedy, gdy większość ich mieszkańców czerpie środki do życia z
uprawy roli. Zdarza się, że chłopi muszą odbywać kilku- lub nawet
kilkunastokilometrową drogę, aby dotrzeć do swoich pól. Podobny typ
osadnictwa uformował się w czasach starożytnych, ale dopiero u kresu epoki
klasycznej, czy jeszcze później. Poprzednio istniały wsie i osadnictwo
rozproszone, a kontrast między miastem a wsią odczuwany był silnie.
Warto pamiętać, że antyczne miasta nie byty wyłącznie skupiskami ludzi
żyjących z handlu i rzemiosła, znaczna część ich mieszkańców to wlaściciele
ziemi, bogatsi ale i biedniejsi, mający swe gospodarstwa często dość daleko od
domów. Jest to dla nas fakt godny podkreślenia, gdyż mamy instynktowną
skłonność do traktowania miasta jako skupiska ludzi żyjących z innych niż
rolnictwo zajęć. Prowadzi to do pomyłek istotnych,
14 zwlaszcza do przeceniania roli handlu i rzemiosła.
2. Dom grecki początków I tys. Rekonstrukcja domostw odkopanych w Starej
Smyrnie. Rozmiary 5x3 m. Ściany jego wzniesiono z surowej cegły Wewnątrz, w
niewielkiej odlegości od wejścia, po obu stronach stały wpuszczone w grunt
dwie drewniane podpory służące do pcdtrzymywania dachu, inna jeszcze
podpora znajdowała się bliżej ściany południowej. Dach był zapewne kryty
słomą
3. Rekonstrukcja piętrowego domu, którego ruiny odkryte zostały w Olincie.
Jest to typowy przykład średniozamoż- ' nego domu wieku V. Prawdopodobnie
duże domostwa wieków poprzednich nie różniły się w sposób istotny od niego.
Zwróćmy uwagę na wewnętrzny dziedziniec, na którym toczyło się całe życie
rodziny z wyjątkiem okresu deszczów i chłodów
Inną rzucającą się w oczy cechą społeczności greckich był kontrast między
światem równin i dolin a światem gór, wyczuwalny tak w sposobie zachowania
się mieszkańców, jak i w kulturze materialnej. Zyr_ie w wolinach byto tatwiejsze,
domy zasobniejsze, zagrożenie głodem mniejsze, ale też ;echował je większy
rygor, "ściślejszy" porządek społeczny, który trudniej byto zrzucić czy
naruszyć. Mieszkańcy gór byli w stosunku do swych pobratymców z rdwnin
bardziej zacofani, biedniejsi, ale też twardsi i zaradniejsi. Gury periodycznie
pozbywały się ludzi, których nie były w stanie wyżywić, niełatwo im byto
praystosować się do życia w nizinnym świecie. Nierzadko mieszkańcy gór lupili
swych s~lsiadów, którym zazdrościli względnego dostatku i w których widzieli
łatwą zdol>y::r. l~rainy greckie położone u' górach wysokich zachowywaly
dlugo swe archaiczne porządki, pozoseając w tyle za przemianami kulturalnymi
sąsiadów.
Znaczną część czasu spędzał Grek na powżetrzu. Długi okres ciepla i suszy
pozwalal wielu rzemieślnikom na pracę poza domem. Mężczyźni w chwilach
wolnych od pracy spotykali się w miejscach publicznych: na placu, pod
świątynią, w porcie. Kobiety, o których wiemy9 iż były trzymane z dala od tych
męskich pogwarek, spędzaly czas na wewnętrznych podwórkach, będących
podstawową częścią greckiego domostwa. Okres zimowego., przymusowego
pobytu w zamkniętych pomieszczeniach odczuwany byt jako wielka
dolegliwość. io niemal stałe przebywanie w miejscach, do których mieli dostęp i
inni ludzie spoza rodziny, zwłaszcza w przypadku męa:czyzn, modelował
psychikę Greków wzmacniając siłę oddziaływania zbiorowości na jednostkę.
Pożywienie Greków. Kwestia głodu.
Pożywienie pr-reciętnego Greka w porównaniu z pożywieniem mieszkańca
Europy na pciłnc~c_ od Alp byto, i jest w dalszym ciągu, skąpe. Poza
względami ekonomicznymi, innymi słowy biedą, decyduje o jego charakterze
także typ klimatu. Racje, które na p<Slno~y spaeialyhy już poniżej minimum
biologicznego, tu mieszczą się jeszcze w granicach dopuszczalności. Podstawą
był chleb w dużych ilościach, z garścią oliwek, kawalkiem sera i jarzynami. W
okresie lata spożywano wieli: owoców, na zimę przygotowywano ~apesy fig
suszonych i rodzynków. Mniejszą rolę odgrywała strawa gotowana, pamiętać
wypada, że dla wielu obszarów Cżrecji istnial poważny problem opału.
Mięso pojawiało się w greckich kuchniach bardzo rzadko, w uboższych grupach
ludności niemal zawsze w związku ze świętami, kiedy to ofiarowywano zwierzęta
bolom, którzy kontentowali się kośćmi i wnętrznościami, tiuszczem, pozwalając
ludyia~rn zatrzymać mięso spożywane w czasie wspólnych posilków. W
czasach, gdy chreśL~ijaństwo święcilo od niedawna swój tryumf, kler z
podejrzliwością przyglądał się przypadkom uboju wśród chlopów, posądzając
ich o pogańskie praktyki.
Nieco większy udzial w diecie Hellenów miały ryby, nie tylko świeże, ale i
suszone, a także marynowane. Ponieważ polowy w pobliżu nie wystarezaly,
sprowadzano ich wiele spoza Morza Egejskiego, nade wszystko znad Morza
Czarnego, gdzie u ujścia wielkich rzek gromadziły się olbrzymie ławice ryb.
W znanych nam społecznościach I tysiąclecia podstawowym tłuszczem była
oliwa wyciskana z oliwek. Stużyta ona także do nacierania ciała, zabieg
niezbędny cc~ czasie 16 gorących i suchych miesięcy lata (przede wszystkim
stosowali go młodzi mężczyźni i
latem ~:hfopcv uprani jacy gimnastykę i spor:l. ;>raz cio oświetlania
pomieszczeń (; ub. rys. 1 ). riców, _
frfuszcze zwic:zźce u~igrv~ualę zupclnle drul;orzędną ro?e, śwllrie, dziś ich
g!t?wnv iejsze,
dostawca, pęd:.ily ruct;iiwe zymc 1 t>yiy u' k_<>nsekwencjl chude, I>o
niedawna ucieni hyli rządek
przekonani, żc oliwa zaczęta hyć podstawowym tluszczem spuzywc.:zym
stosunkowt~ nku do
pbżno. gdVZ dopiero w epoce arr_haiczne), poprzednio miata stużyć jedynie do
celów nicjsi.
kosu~r~tvcrrlych. t r podstaw owegc9 sądu (c=izflo ;vvladectwc, Homera., u
ktcircgo nigdy n1e two im
pojama srę oliwa, gdy jest mowa n jedoem~~. ,jednak u·y~ada pamaętać, że,
Iliada ~ r IupilW
Odyseja nie aryą tlyć dobrym źrć~dlem do dziejów pozywlenla, przed°;tawlają
nam i larwą
bcawiem śniat wielkich hohatcrc>w, pożerających w cs:aslc uczt og,romnc ilości
mlew, z o swe dodatkiem wa,t:lczn~c chleba i uuna ( jarzynach rei nie ma w
poematach mewy... Archeolodzy ~_uraz silniej akcento;ą powszec:lmość
uprzawy oliwki w 11 tysiącleciu, suszy
świadczy o tym pytki w warstwach pocht>uzączet; z tego okresu. ()dnalez3ono
także ych od
lampki przeznac~onc do spalania oliwy. porcie.
ędzaly O maśle _lc`viadujemv we nferxl,fl wylac~znle przy srorządzann.l
lekarstw (panuęomos- tulmy, :c; hc;d=~c~~,nu m;l!rnk.-a~w, a i te: d.awatv
niewiele mlc_ka(.
odczu- 1'ow'szeci~nie pito wine~ zstuc :;,rangi r ~.vudd, najczęściej ~·
prcopcsrcji 5 części wody na :.uęści wina. Picie czvstegtl trunku ~potyka;l,r się z
potępieniem i ~,znawane byto za brak tórych
clowal 1",lary' a ,Ir~m'rko·,a~<,r~,a.
Śu 1 W grc -_) a aagrc ico~c· hvl r9ieustannie nic tylko osrrvrn niedostatkiem,
ale i wręcz gloriem. Najg,v~źniejsz:: pyty katastroFy <jotykające w7eksze
obszaru kraju, powodujące śmierć tysięcy' l~~ciri. Ia~ieglime pyty także glody
lokalne wywalane kaprysami pogody, szarańczą. ~vt~jną, epide n:ia~r.:. -i,~akic
ostre nicdohc>ry żywności wyst4pować mogly :ówr.ł~letrte,i· y.:r14:.1 ~~ a,~au:
na ;a~raXrclf te eru~~h. Stwarzalu to czczeg~lną potrzebę i srczet,c>1~c
warunki handlu artykolami wsrnościnwvml, zwla;zcz;l zbożem. I3y1 on ~t~py na
pr?ecimi<yteln nadzoru ~se strur~° wl;acir, kttire auc: hozwaiaiv raa swobodny
obrót, jeśli :mymi,
pt>iawiaty się nalmnte!s:e s~r't.;!aly trudncvścm- ;ea~2natrzenla rynku. ~L
Atcnaeh na t6rc na
r~rzyklacJ. `~ols~n wpro~x'adzil zakaz wywozu podstawowych produktow
rolnych (z zcze w'
aliwek, wyjątkiem oliwv~, w 1~' w oh<,wir~iy·~'al pc;·y,nus ~;p;redania na
maejscz~ ~uwiczione;;o z zerunątrz rhc;:.,s. i~i<°a:c~c,c3za~ rnógt ;aTnl,z;lc~
clcą z. kup~yu. obc:cgo zbory takie i a -zimę
SĆrBWa ~1C5?,kanC(iR~ U~sa., ':.3 Jf'til L~~ tVZti :.~il:.(~~'Sle
S?fTiOWy·;tgCC'C,a)nyCil.
robiem I~rai;sy ~,oloioru· w bartnic: ,lltrrza F,~cpskmt=.c. sprc~ua.lzaf'f
zazwyzaj -zbc .~ z tercn·.vw,, gdzie istni:al·. 'gipsy°c w,Ir·mk-f do jc ~E:;
uprawy, a więc z poludni;wvaj Italii i Sycylii.. 1~,;-,lr~t~,, wwbrze:`y zach.c,dnl
t~ . ;~cźloi>cnych Yl,~rzd <:- :rnel;cr. Regularne ;zupach
,.iostaatvv z daleką bytu Sz~zeeńlnfc; veazne cha fniast daarvc;h, ktory,n
p:acukcja zaplecza ·ierzęta
Tr~wet w dobrych la°:ach :ligi rnof;la wy: rarcw-~:. 1 amlętac wohes. tego
nalczv, zr mogły ~:lę walając ' z7nirUZ~Ilj.'.3Ć (J~1(1tt'!"'7 lfit~~.~iy, ~dd t-
Qw~t'll~' 1?l(Z?,llw'OSCI OrI.T,:lnlZt)W~lnla IalClCh masowych .h, gdy
prr,yvt>z ~tv. dal si
ą ę `.`J zrc~dlach greckich w°lcl~ ic>,* mowy u pc>I~~wa;liach, kturc
odbywaly sic na te:enach polatanych poza t t;i,mi upr.~,vrlyrnl- na ,~bocach
pa;órkciw i gór pokrytych ', ale i krl~łkami lup lasami. na terenach :rr~a;duj~cvcll
si; w pohiiźu granicy i r tej racji nie prowa= ~ 1
zamieszkanych. Stanc~wily one ta,uhlo mg rozrywkę elity. Wspomina saę u
ovsach na gdzie u
mecl~wiedric, dziki;, ~clcnle a .5arnv, algi częstsze bv_ ly po.owanla na
drobniejsze iwierzęta, zające i ptaki.
a oliwa
czasie r TT
zyźni i ~-a~x ~~ 17 Y'V
Metale
Zasoby mineralne Grecji są stosunkowo skromne. Wprawdzie w wielu miejscach
eksploatowano w sjarożytności pokłady rud metali, ale wydajność ich była
niedostateczna na to, by pokryć potrzeby, tak że we wszystkich okresach należy
się liczyć z koniecznością importu metali z innych, bogatszych regionów.
Rudy miedzi znajdowafy się w różnych miejscach w niewielkich ilościach. Na
Krecie znaleziono ślady eksploatacji w południowej części wyspy, gdzie
występowała ruda uboga (1,5-3% zawartości metalu w minerale). Natomiast
bogatsze ztoża w środkowej jej części (25%) były wykorzystywane w
nieznacznym stopniu. Pokłady na Syros i Paros zostały szybko wyczerpane.
Wydaje się, że brak było miedzi na Eubei, sławnej z wcześnie rozwiniętej
metalurgii brązu. W Azji Mniejszej ustalono istnienie kopalni na wysokości
wyspy Samos i w pobliżu Pergamonu. W okresie późniejszym działały kopalnie
w górach Othrys położonych w południowej Tesalii. Eksploatowano rudy metali
w Macedonii. Bardzo wcześnie, gdyż ok. 2500 zaczęto wydobywać rudę miedzi
na Cyprze, skąd przez całą starożytność przywożono ten metal do basenu
Morza Egejskiego. Innym "zewnętrznym" jego źródłem była Etruria. Niektórzy
historycy gotowi są zakładać, że do Grecji trafiała część produkcji ośrodków
metalurgicznych wykorzystujących bogate złoża dzisiejszych południowych
Niemiec i Siedmiogrodu. Jest to czysta hipoteza, prawdopodobna, ale niczym
nie poparta. Niestety nie można ~w przyttaczającej większości przypadków)
ustalić źródła metali w drodze chemicznej analizy przedmiotów, gdyż
powszechny byt obyczaj dodawania do stopów ulamków zniszczonych
wytworów metalowych.
Potrzebna do produkcji brązu cyna musiała być właściwie w całości przywożona
z zewnątrz, gdyż w Grecji ustalono istnienie niewielkich pokładów jedynie w
Krisie (port Delf) i w Volokastro (w Tesalii). Nie jest zupełnie jasne, w jaki
sposób zaopatrywano się w nią. Hipotetycznie zakłada się przywóz z obszarów
posiadających złoża bogate i dostępne: północno-wschodniej Azji Mniejszej,
Hiszpanii i Wysp Brytyjskich (w przypadku tych ostatnich na pewno nie istniały
systematyczne kontakty bezpośrednie. Cenny metal trafiał do greckiego
rzemieślnika za pośrednictwem wielu osób).
Zelazo wytapiano z często występujących rud o niskiej i średniej zawartości
metalu, magnetyt ze względu na trudności techniczne był eksploatowany tylko
sporadycznie. Rudy żelaza występują w wielu miejscach. Większe i bogatsze
pokłady znajdowały się w Lakonii (w górach i na przylądku Tenaron), w Tegei
na Peloponezie, w Boiai na przylądku Maleas, w Laurion w Attyce.
Eksploatowano je także na wyspach Syros, Andros, Krecie, Sifnos, Skyros,
Rodos.
Złoto wydobywano na wyspach Sifnos i Thasos. Bogate złoża tego kruszcu
występowały w południowej Tracji i Macedonii: w Skapte Hyle (między rzekami
Strymon a Nestos), w górach Pangajon, w miejscowości Daton nad zatoką
Strymońską. Obszary złotonośne znajdujemy na terenie małoazjatyckiej Lidii,
gdzie wydobywano kruszce z ziemi w masywie górskim Thmolos i wypłukiwano
ze złotonośnych piasków rzeki Paktolos.
Srebro, metal niezmiernie ważny za względu na bicie monety, występowalo
najczęściej razem z ołowiem w postaci galeny. Bogate pokłady tej rudy
znajdowały się w Laurion w Attyce, użytkowano je od bardzo dawna. Poza tym
srebro występowalo także
18 w Lakonii koło Kardanyle i w ograniczonych ilościach na wielu v~ys~·ach.
Grecy
e materiały informacyjne, prosim
RANSPORT, KRÓTKI TERMIN nTl(ICTAowcv
wykorzystywali także zloża znajdujące się właściwie już poza obszarem
helleńskiego świata, gdyż w Ilirii. Metal z nich uzyskany trafiał do miast greckich,
zwlaszcza do Koryntu.
Bibliografia
blajlepszy, najobszerniejszy opis warunków naturalnych Grecji dają prace A.
Philippsona, a zwiaszcza jego monumentalne dzieto Das Mittelmeergeóiet, Berlin-
Leipzig 1922 (wiele tomów), dalej Die griechischen Landschaften (seria
dokończona przez E. Kirstena) Berlin 1950-1959 i Pas Klima Griechenlands,
Bonn 1958. Bardzo pożyteczna jest lektura pierwszej części dzieła F. Braudela,
Morze Śródziemne i świat śródziemnomorski w epoce Filipa II, t. I, Gdańsk
1976. Zawarte tu charakterystyki odnoszą się wprawdzie do epoki nowożytnej,
ale warunki naturalne u~ porównaniu ze starożytnością nie zmienily się
zasadniczo.
Dobrą, choć oczywiście pobieżną charakterystykę warunków geograficznych
daje we wstępie do swego podręcznika N. Ci. L. Hammond, Dzieje Grecji,
Warszawa 1973.
Spory na temat zmian klimatycznych w dłuższych ciągach czasowych toczone są
głównie wśród historyków doby nowożytnej i zazwyczaj nie obejmują czasów
starożytnych w sposób systematyczny. Wynika to z braku odpowiednich źródef,
które moglyby dostarczyć danych tworzących serie. Problematyką historii
klimatu zajmuje się zwłaszcza E. Le Roy Ladurie, Histoire du climat depuis I'An
Mil, Paris 1967; tegoi autora artykuł prezentujący skomplikowaną problematykę
metod badań: Le climat: I'histoire de la pluie et du beau temps w zbiorze Faire de
I'histoire, t. III, Paris 1974, s. 3-30. O zmianach klimatu basenu vlorza
Śródziemnego pisze F. Braudel we wspomnianej wyżej książce, s. 294-303.
Na temat hodowli drobnych zwierząt i ruchów sezonowych istnieje artykul S.
Georgoudis, Quelques proólemes de la transumance dans la Grece ancienne,
"Revue des Etudes Grecques", 87 (1974), s. 155-185.
Polecić warto lekturę interesującej i kompetentnie napisanej książki L. Cassona,
Komunikacja i transport w starożytności (flam. z ang.), Wroclaw 1981.
Rozmieszczenie rud metali w Grecji i początki metalurgii omawiane są w nowej
pracy J. F. Healy'ego, Mining and Metallurgy in the Greek and Roman World,
London 1978, a także w zbiorze studiów o zakresie tematycznym szerszym, niż
to by wynikalo z tytulu: The Comingofthe Age of Iron, ed. T. A. Wertime and J.
D. Muhly, New Haven 1980.
Język grecki
Język grecki uformował się w II tysiącleciu w Grecji w wyniku ewolucji
nieznanego nam języka należącego do rodziny indoeuropejskiej, który przynieśli
ze sobą najeźdźcy pod koniec III tysiąclecia. W jakiej mierze wpłynął na tę
ewolucję język podbitej ludności Grecji, który był językiem nieindoeuropejskim i
został wyparty przez język najeźdźców, nie jesteśmy w stanie powiedzieć; pewne
jest tylko, że słownictwo greckie zawdzięcza językowi podbitej ludności niektóre
terminy oznaczające instytucje, przedmioty codziennego użytku, rośliny, a nawet
określenie "morza", nie mówiąc już o licznych toponimach.
Język grecki poświadczony jest po raz pierwszy przez sporą liczbę
jednorodnych, ubogich tekstów, napisanych pismem sylabicznym (zwanym
Iłnearnym B) na tabliczkach glinianych pochodzących z początku XIV i z końca
XIII wieku. Później, począwszy od VIII wieku, a więc po kilkuwiekowej
przerwie, poświadczony jest przez rosnącą wraz z upływem czasu masę
różnorodnych tekstów, napisanych pismem
19
obj.
1. DIALEKTY GRECKIE
SC
:M
dialekty polnocno zachodnie dorycki
alfabetycznym, które znamy bądź to w postaci oryginalnej lub bardzo bliskiej
oryginałt (wszelkiego rodzaju inskrypcje, a później, od IV w., i papirusy), bądź to
przez kopiE bardzo dalekie w czasie od oryginalu (do tej kategorii należą
wszystkie teksty literacki począwszy od Iliady i Odysei).
Teksty drugiej polowy II tysiąclecia są z punktu widzenia językowego zupełni
jednolite, mimo że powstały w różnych czasach i miejscach. Tę postać języka
greckieg nazywamy umownie dialektem achajskim (od nazwy Achajów, często
występującej Homera). Nie była to jedyna postać języka greckiego. gadania
językoznawcze pozwala' nam bowiem stwierdzić z calą pewnością, że już w
drugiej połowie II tysiąclecia istnia inna postać, mianowicie ta, od której będą się
wywodzily występujące w I tysiącleci dialekty doryckie i zbliżone do doryckich,
ściślej dialekty zachodnie i pólnocn -zachodnie. Można też przypuścić, że w
Tesalii zaczęła się tworzyć pewna odmia dialektu achajskiego, mianowicie ta, z
której potem będą się wywodzić dialek eolskie.
Teksty I tysiąclecia wykazują wielką rozmaitość form dialektalnych, które dają s
sprowadzić do dwu grup, mianowicie do grupy obejmującej już wspomniane
podgru dialektów zachodnich i północno-zachodnich, oraz do grupy wschodniej,
która ob mufie następujące podgrupy: attycko-jońską, eolską, arkado-cypryjską.
W każdej z podgrupie mieści się mniejsza lub większa liczba konkretnych,
lokalnych dialektó
Rozmieszczenie tych dialektów jest następujące:
- Dialekty pólnocno-zachodnie występują w Akarnanii, Lokrydzie, Fokidz'
Dorydzie oraz w Elidzie.
20 - Dialekty doryckie występują na Peloponezie z wyjątkiem Elidy i Arka
ponadto w Megarze, na wyspach południowych Morza Egejskiego (z których
najważniejsze to Melos, Thera, Kos, Rodos) oraz na Krecie, na południowej
części zachodniego wybrzeża Azji Mniejszej, wreszcie w miastach, które zostały
założone przez miasta doryckie w okresie Wielkiej Kolonizacji (VIII-VI w.).
- Dialekt attycki jest tylko jeden, właśnie ten, którym mówiono w Attyce; bardzo
do niego podobne dialekty jońskie występują na Eubei i innych wyspach Morza
Egejskiego z wyjątkiem południowych, doryckich, oraz eolskiej Lesbos, ponadto
w środkowej części wybrzeży zachodnich Azji Mniejszej, a także w miastach
założonych przez mieszkańców wymienionych tu krain w toku Wielkiej
Kolonizacji.
- Dialekty eolskie występują w Tesalii, Beocji, na Lesbos oraz na północno-
zachodnim wybrzeżu Azji Mniejszej.
- Dialekt arkadyjski występuje tylko w górzystej Arkadii, odciętej od morza i
zacofanej; dialekt cypryjski zaś tylko na Cyprze, wyspie pozostającej na skraju
świata greckiego. Pokrewieństwo między tymi dialektami jest bardzo znamienne,
nie mogło ono wszak wyniknąć z kontaktów między ludnością tych dwóch krain,
gdyż takich kontaktów w ogóle nie było.
Jeśli zestawić język tabliczek z XIV-XIII w. z danymi językowymi I tysiąclecia,
okazuje się, że mieści się on w grupie wschodniej, będąc szczególnie bliski
dialektom arkadyjskiemu i cypryjskiemu; wiele go wiąże również z dialektami
eolskimi.
Nie ma wśród językoznawców zgody co do tego, kiedy i jak powstały dialekty
poświadczone w I tysiącleciu (zwłaszcza dialekt joński). Spośród rozmaitych
koncepcji najbardziej przekonująca wydaje się nam ta, którą przedstawił w 1963
r. John Chadwick i która nawiązuje do pewnych zasadniczych tez wysuniętych
przez E. Rischa w 1955 r. Wedle tej koncepcji, począwszy od XII w., po
rozpadzie cywilizacji, której zawdzięczamy teksty achajskie, dialekty doryckie
rozprzestrzeniły się na część obszarów Peloponezu i centralnej Grecji,
poprzednio zajmowanych przez dialekty typu achajskiego. Te ostatnie, tam gdzie
nie zanikły całkowicie, przekształciły się pod wpływem doryckiego w nowe
dialekty, z których wywodzić się będą attycki i dialekty jońskie I tysiąclecia.
Wielkie przemieszczenia ludności w toku XI-IX w. zaniosly zarówno dialekty
jońskie, jak i doryckie na wyspy i wybrzeża Azji Mniejszej. Odmiana dialektu
achajskiego, która wytworzyła się w Tesalii prawdopodobnie przed XII w., a
którą nazywamy dialektem eolskim, rozprzestrzeniła się na wyspę Lesbos i na
północną część zachodhich wybrzeży Azji Mniejszej. W Beocji dialekt eolski
przyjął pewne wpływy doryckie, w Azji Mniejszej i na Lesbos - jońskie, w stanie
najczystszym zachowal się w Tesalii. W Arkadii i na Cyprze rozwinął się, bez
większych wpływów z zewnątrz, dialekt typu achajskiego.
Od czasu kiedy pojawiają się pierwsze napisy w piśmie alfabetycznym,
mianowicie od drugiej połowy VIII w. aż do ostatniej ćwierci IV w., teksty o
charakterze nieliterackim pisane były zawsze w lokalnym dialekcie danego miasta.
Inaczej jest z tekstami literackimi. Pierwsze dzieła, które do nas doszły, Iliada i
Odyseja oraz poematy Hezjoda, stworzone zostały w języku, którym nikt nigdy i
nigdzie nie posługiwał się w życiu codziennym. Jest to język poetycki, będący
wytworem wielowiekowej tradycji ustnej poezji epickiej. Podstawą tego języka
poetyckiego są dialekty jońskie używane w życiu codziennym. Zwrócić należy
uwagę na to, że Hezjod żyt w Beocji, w której mówiono dialektem eolskim, a
jego ojciec pochodził z Kyme, miasta w Azji Mniejszej, w którym również
mówiono tym dialektem; nie miało to prawie
21
żadnego wpływu na język poematów hezjodejskich, jest on zasadniczo tożsamy z
językiem Iliady i Odysei. Widać tu zjawisko, które będzie występować przez całe
dzieje literatury greckiej, mianowicie przywiązanie twórcy do postaci języka
właściwej pierwowzorom gatunku literackiego, który uprawiał. Wszyscy ci,
którzy pisać będą poematy epickie, aż do końca starożytności posługiwać się
będą językiem homerowym.
Język homerowy wywarł ogromny wpływ na język poetycki innych gatunków
literackich, które powstały po VIII w.: elegię, jamb, różnego rodzaju "lirykę",
tragedię, komedię. Poeci będą pisali w dialekcie jońskim, attyckim, eolskim
(ściślej: lesbijskim) i doryckim (inne dialekty nie wchodzą w grę), zależnie od
gatunku literackiego. Nie będzie to nigdy czysty dialekt rzeczywiście mówiony w
jakimś mieście, można raczej powiedzieć, że język poezji będzie ogólnogreckim
językiem poetyckim z kolorytem jońskim, attyckim, eolskim lub doryckim.
Bliższy dialektom życia codziennego był język prozy literackiej, ale tutaj też
tendencja do oderwania się od partykularyzmu była silna. Pierwsze utwory prozą
-r.ostały napisane przez Jonów w dialekcie jońskim w VI w., z tego powodu
przez dłuższy czas prozaicy przeważnie pisali po jońsku, niezależnie od tego, z
jakiego miasta się wywodzili. Tukidydes jednak, w ostatniej ćwierci V w., napisał
swoje dzieło po attycku, choć miał jako wzór utwór Herodota napisany po
jońsku; zapewne był świadomy zasadniczej nowości swego dzieła, a więc mniej
się czuł związany istniejącymi konwencjami językowymi. Wpłynęło
prawdopodobnie na jego decyzję również przekonanie o centralnej roli Aten w
życiu umysłowym owego czasu. Rozległa twórczość mówców attyckich pod
koniec V i w IV w. nie była - z wyjątkiem mów Izokratesa - pomyślana jako
literatura, miała ona tylko cele doraźne i oczywiście była pisana po attycku,
jednakże dzięki swojej jakości i z racji ogromnej roli retoryki w życiu greckim
stała się potężnym czynnikiem intelektualnym, literackim. Ateny zaś w tym
okresie, dzięki szkołom retorycznym, tragedii i komedii, a począwszy od
pewnego momentu i szkole filozoficznej założonej przez Platona, stały się
miastem przodującym w życiu umyslowym całego świata greckiego.
Jednocześnie instytucje polityczne demokracji ateńskiej stały się wzorem dla
wielu innych państw greckich, a typy dokumentów publicznych opracowane
przez państwo ateńskie były naśladowane w całym świecie greckim. Z tych
powodów dialekt attycki zaczął silnie oddziaływać na sposób mówienia i pisania
ludzi wykształconych całej Grecji, Wynikła z tego, już w połowie IV w., nowa
postać języka greckiego o charakterze ogólnogreckim, w której przeważały
elementy attyckie, alę silnie były reprezentowane również elementy pochodzenia
jońskiego. W tym języku pisze już Arystoteles.
Ten język ogólnogreckiej elity intelektualnej stał się wkrótce, od czasu podbojów
Aleksandra Wielkiego, podstawą dla mowy potocznej szerokich mas emigrantów
z bardzo licznych miast greckich, którzy osiedlili się w krajach wschodnich i
zmieszali się ze sobą. Od końca IV w. do końca starożytności w życiu
codziennym, w administracji i polityce posługiwano się jednolitym,
naddialektalnym językiem greckim. W starych krainach greckich wspóiistniał on
ze starymi dialektami wypierając je powoli, w reszcie świata greckiego panowat
niepodzielnie. W III, II i częściowo w I w. używany byt również w prozie
literackiej. Można oczywiście stwierdzić pewne różnice między językiem prozy
tego okresu a językiem używanym przez niższe warstwy społeczne w
życiu codziennym, nie są one jednak zbyt wielkie.
Pod koniec I w. zapanowała w prozie greckiej tendencja do naśladowania prozy
attyckiej końca V i IV w. nie tylko pod względem stylu, ale rciwnież slc~wnictwa
i morfologii. Tendencja ta, zwana attycyzmem, sprawiła, że cała proza grecka
okresu cesarstwa rzymskiego, jeśli tylko miala ambicje literackie, poshigiwała siy
językiem częściowo sztucznym, bo wziętym ze starej literatury attyckiej. ·ten
język literackiej prozy przeciwstawiano "językowi wspólnemu, pospolitemu"
(koine dialehtos lub koine), czyli językowi codziennego i powszechnego użytku.
Filologowie i htatorycy zaadoptowali grecki termin koine i zastosowali go
również do języka mowy pozocr.nej i prozy III-I w., a więc czasów, gdy nie
istniało jeszcze przeciwieństwo, które go zrodziło. Używając tego terminu,
badacze przeciwstawiają naddialektainy jerzyk ogólnogrecki partykularnym
dialektom.
Bibliografia
Wy::lad najstarszej fazy dziejów języka greckiego oparty jest na pracy J.
Chadwicka, The I'rehi.story ojthe Greelv Lunguage, w (:ambridge Anciem
History, t. II, 1963, s. 3-18.
CZĘŚĆ PIERWSZA
Dzieje basenu Morza Egejskiego do V I IV w.
Epoka kamienia
26
Obecność człowieka w basenie Morza Egejskiego potwierdzona jest od
średniego paleolitu. W okresie od 100 000 do 50 000 lat temu zaludnione były
obszary od Maaedo ~ii do Elidy (prawdopodobnie z Argolidą włącznie. Czaszka
znaleziona na Chalkidike wskazuje, że mieszkańcy należeli do typu
neandertalskiego. Świadectwa W CGCŚIIICjSZ: go osadnictwa, z dolnego
paleolitu, są ciągle bardzo skąpe; niewykluczone, że powiększą się w toku
dalszych poszukiwań.
Paleolityczni mieszkańcy Grecji wydają się być raczej związani z Europą niż ze
W schodem. Ich narzędzia przypominają typy narzędzi lewaluaskich i
mustierskich. Gdy ~I'esalia i wiele innych terenów w Grecji zostato zalanych
przez wody topniejących lodc~wcdw w okresie interglacjalnym (30 000-20 000
lat temu) ludzie przenieśli się na ~U>s-r.ary wyżej położone, z których schodzili
w okresach wysychania gruntów.
1Y' górnym paleolicie doszło do przedostania się ludzi na niektóre wyspy, jak
wskazują znaleziska na Skyros (archipelag Sporady), Zakynthos, a może także i
Kefallenii (na Morzu Jońskim). Dla tych samych obszarów, dla których
poświadczona jest obecność ludzi w paleolicie, mamy dowody tworzenia osad
w mezolicie.
Pierwsza faza neolitu, w której produkuje się już żywność, ale brak jest jeszcze
ceramiki ! tzw. neolit acetamiezny), obejmuje w Grecji siódme tysiąclecie, być
może da się ją cofnąć do ósmego. Ślady osadnictwa Występują w Macedonii,
Tesalii, Beocji, a więc tam, gdzie równiny, lasy i duża ilość wody stwarzały
szczególnie dogodne warunki. Wydaje aię, że nie ianiata ciągłość kulturowa
między mezolitem a neolitem aceramicznym. (:hoć w- wielu przypadkach na tych
samych miejscach trwały osady, oznacza to tylko, żc hrzyhysz~. osiedlali się w
dogodnych i sprawdzonych punktach. Kultura aceramiczna Grecjt jest
skromniejsza od kultury aceramicznej znanej na Bliskim Wschodzie (choćby ze
słynnych wykopalisk w Jerycho); narzędzia są prymitywniejsze, to samo nożna
powiedzieć o budownictwie; brak ponadto figurek zwierzęcych i ludzkich.
Zabytki archeologiczne wskazują, ie już w tej epoce mieszkańcy Tesalii sporzą-
dzali niekiedy swe narzędzia z obsydianu, minerału pochodzenia wulkanicznego
0 niezmiernie charakterystycznym wyglądzie, znajdowanego wyłącznie na wyspie
Melos (obecnie Milos,i (Sporadyj. Jego użycie dowodzi, że opanowano technikę
jego wydobycia i obróbki, a także nauczono się pływać po morzu. To -raś
zaktada określony poziom ciesiołki, o której nic nie wiemy, gdyż jej wyroby nie
mogły przetrwać do naszych czasdw. Ncoiityczni mieszkańcy Grecji tej epoki
przyswoili sobie także
Dikeli Tas1 ~kAr.fA
MA<youNIA ..,_ , f.~
-
'· Nea Nikomedia·
-
. · v
. a . ....·y ~ . ..
·
' ·. ~POliochn bole
Rachmeni
Lemnoś.,l pL-'
-
~
,:
~
,
$
·
.
... VV·
GremnosllSufli·';,
l0tsaki~ ~ ' ' 'v
'I~FSALIA ~f: ~.. O - .·
'..
Tsangli· lSesklo,
.
JolY~a
..
'·· ' -
~j~i
-
. .
· lYOrtar,
F:VIk . ~
Dimini·
~ Thermi
~
n 'f' leaóo: -
Tsanil r,~`V ~ ~\[`'-
5.~(/% .·.
r'~SP°rady
r
~~
v m
·~ ~~ "`~.
`''Pasą
-- Lianokladi ,
'(~, .~~"iskn~
1 '
'
Leukes .1 .
. AKARNANIA
-.·( Drachmani- E
s~:~ , EubeJa~.i~.::
~'
ET~I.IA
-· .
··
·,·
.
_
A.M·
1 ~/'
. . Al s Nnkolaos FmKIUA h10.
. . Chalkis·~ v.·'
''l laka Alos Eli WCho ` "··
~ BF(>< IA C.=
K
ll
- ~
E
·
f
a~
~
.
e `C..~~~
ay~, A u
a Grota Pana-
"rl~.\ EmPOro
· Ai IIAJ
~-,.JAL.L~.KA Rafina
C
.
~.
~
:
:t,/~~'C~ 1:
Zekynthos~ .. .
~ Korynt` , Ajt~1,~ AA
: ·
~ g
Źor~kie~11V1Go- nrą
·"`.~' "1KAK` ia
..
F
Y9
.: e elo
~,I,
,
.
ela
Akc.uIJDA lProsymna ' ~ H
A
-
~
y
"aD
-
jorgitikal A
.. . ' ,laso
·,
"
Chalandriani -
~
AkKAI>IA Asme
f
'
·
. ?-~
- ,(fyMiis9ebll
4
<`
~
yklady -
lASeia ~.'~ K.. ~ Syros
.~
~'
Y
~
. lY
~~ .f~4.
lMalthi ' '
rKOlldzka ~
'
MF.1l.NIA ~
~~(, I~C
··
v
~
LAKt)NIA
'
~I
·
~
Skr6N F ~ 'vP Yl Kris
a
ko i
Delos~~
~
A.- Askitario Mel^
A.K.-Ajos Kosmos ~ - DOdekan~
A.M.- Aja Marina y.
At.- Ateny
Ch.- Cheroneja
. .: .
E.- Elate/a .,. ::;-~.:.,
·~.:Katsab_a. Psira
- ~.Mochlos
~~ ~.· ~
Eu.- Eutresis Knossosl
Kreta
O.- Orchomenos . RÓW". 1 Wasiliki~~
·,. - . . · .:. ', , , r
MESARV
...t,::
I, 7r0jP'- n82Wy antyczne ·
. . ... . . .
2. WAŻNIEJSZE STANOWISKA ARCHEOLOGICZNE EPOKI
NEOLITYCZNEJ
niezbędne minimum żeglarskich umiejętności. Jeśli rezygnowali z miejscowego,
gorszego wyraźnie, surowca do produkcji narzędzi na rzecz doskonalszego, ale
trudnego do zdobycia, to musieli wznieść się na wysoki stopień rozwoju. Dodać
przy tym trzeba, że na Molos archeolodzy nie znajdują śladów osadnictwa tej
epoki. Należy więc liczyć się z ewentualnością organizowania periodycznych
wypraw, w toku których żeglarze przystępowali do eksploatacji złóż i wstępnej
obróbki kamienia, transportowanego następnie do domów.
Podstawą bytu ludzi tej epoki była uprawa roli. Znali pszenicę, jęczmień, proso i
soczewicę. Resztki kostne świadczą o hodowli zwierząt (owce, kozy, świnie,
bydło rogate). Jednak ważne miejsce w dalszym ciągu zajmowało polowanie i
zbieractwo.
Najstarsze stanowiska, w których znajdujemy dowody na znajomość ceramiki,
znajdują się w Macedonii w Nea Nikomedia (datowane metodą węgla C,4 na
6218 r., x granicą błędu ± 150), na Krecie - 6100 ( ± 150), w środkowej Grecji w
Elatei - 5520 ( ± 70). Nie wydaje się, aby umiejętność ta zrodziła się wśród
mieszkańców Grecji. Brak jest bowiem śladów, tak charakterystycznych w
takich przypadkach, eksperymentów. Prawdopodobnie technikę wypalania
naczyń przynieśli ze sobą osadnicy przybyli z
27
4. Plan osady w Dimini rozwijajacej się intensywnie u schyiku neolitu i w
poczatkach epoki brązu. Jest to pierwsza znana osada w interesującym nas kręgu
geograficznym otoczona murami, dokładniej sześcioma (a nawet miejscami
siedmioma) pierścieniami murów o grubości od 0.60 do 1.40 m. Zbudowano je z
kamieni spajanych gliną. Wewnątrz murów znajdujemy przestrzeń, w której
odkryto ślady małych domów oraz większego budynku zwanego przez
archeologów megaronem (pojawia się on wówczas po raz pierwszy w Grecji).
Była to duża sala o stropie wspartym, w tym przypadku, na dwóch słupach
(mogło być ich więcej), z ogniskiem pośrodku i otworem w dachu, przez który
uchodził dym. inny jeszcze megaron, tym razem bez słupów, zbudowano w
jednej z mniejszych przestrzeni między murami. Fragmenty murów stojace
prostopadle do muru obiegającego centralny plac interpretowane sa jako resztki
czegoś w rodzaju portyku, możemy je uznać za prototyp późniejszej stoi. Na
zachód do osady przytyka dobrze widoczny na planie grób kopułowy, pochodzi
on z okresu późnohelladzkiego
zewnątrz. Poslugiwali się gliną nie tylko do produkcji naczyń, lepili z niej figurki,
przęśliki, ciężarki tkackie. Poczynając od tego okresu ceramika staje się
najczęściej spotykanym archeologicznym materiałem, przemiany jej form i
dekoracji, starannie śledzone i klasyfikowane, będą podstawą hipotez na temat
zmian osadniczych i następstwa epok.
Grecja neolityczna jest ściśle związana z terenem Anatolii, zdecydowanie bardziej
od niej rozwiniętym. Prawdopodobnie stąd pochodzi najważniejsza w tej epoce
28 innowacja, jaką jest produkcja ceramiki. Wskazują na to ścisłe analogie
między
kształtami osady w t? została pi cieśniny, 1 odgrywać –zachodni
6. Plany domów odkrytych w Korakou w pobliżu Koryntu z okresów:
a. średniohelladzkiego, b. póżnohelladzkieqo
0 5 t0 ft
30
Trudno ustalić dla tej epoki sekwencje migracji. W tym wczesnym okresie trzeba
się liczyć nie tyle z "wędrówkami ludów", ile z nieustannymi ruchami niewielkich
grup rolnikpw i hodowców, żyjących na ograniczonym terytorium, które mogli
porzucać na skutek wyjalowienia, klęsk naturalnych czy nacisku sąsiadów. Takie
przemieszczenia na niewielką skalę razem z infiltracją grup wędrujących z daleka
stwarzaly w sumie znaczny ruch osadniczy i przyczyniaty się do przenoszenia
innowacji rozmaitego typu.
W toku neolitu, zwlaszcza jego średniej i późnej fazy (V i IV tysiąclecie)
powiększa się ludność Grecji. Zagęszcza się osadnictwo na terenach zajętych już
w epoce paleolitycznej: równinach Tesalii, Beocji i Argolidy, dogodnych nie
tylko ze względu na dobrze nawodnioną ziemię, ale i łatwy dostęp do morza.
Ludzie wchodzą ponadto na tereny puste bądź zasiedlone poprzednio tylko
sporadycznie. Gęstość punktów osadniczych w Tesalii jest uderzająca i niewiele
ustępuje gęstości sieci osadniczej późniejszyćh wieków. Powiększenie ludności
wynika na pewno z niezakłóconego rozwoju, należy też liczyć się z dopływem
niewielkich grup z zewnątrz, glównie z Anatolii.
Powstają osady o znacznych rozmiarach i lepiej zbudowane od osad starszych
(zob. rys. 4). Rozpowszechnia się typ domostw o kamiennych fundamentach i
ścianach z suszonej cegły. W polowie IV tysiąclecia spotykamy się w
kompleksach domostw z pomieszczeniami, o których można powiedzieć, że
przypominają późniejsze megarony ("duże sale", o stropie wspartym na słupach,
z paleniskiem w środku, z którego uchodzi dym przez otwór w dachu). Wzoru
ich najprawdopodobniej należy szukać w Anatolii.
Kultura neolitu ma wiele lokalnych odmian, które szczególnie łatwo uchwycić jest
w ceramice. Tu różnice między miejscowościami są znaczne i wynikają z
lokalnych
` '"--' palety z drewna prasowanego INKA niki siatkowe z plozomi RS I wózki
roczne hydrauliczne do 2000 kg I 1000x1200, 800x1200 i mniejsze
v~h tradycji i lokalnych inwencji zawodowych garncarzy. Jednocześnie jednak
wyczuwalny Ko- ' jest proces unifikacji, dający Grecji względnie jednolitą
kulturę. Jest ona wyczuwalna
zwłaszcza w sferze religii. Tu dominuje kult bóstwa kobiecego (czy bóstw? tego
nie ~nti
wiemy), silnie związanego z ziemią, któremu ludzie zawdzięczają plony, plodność
hodowanych zwierząt i potomstwo. Panowanie tego bóstwa rozciąga się również
na dziką naturę. Kult ten występuje na niezmiernie rozległym obszarze od
Mezopotamii, Syrii, Palestyny po Nizinę Węgierską. Swiadczą o nim liczne
figurki, które archeolodzy określają greckim terminem idoli (zob. il. 13).
Neolityczna bogini Ziemi (lub boginie) należy do najtrwalszych elementów
wierzeń starożytnych. W nowych kultach powstających w toku dziejów w
wyniku prz emian cywilizacyjnych i napływu nowych ludów pozostalo wiele z
neolitycznych wyobrażeń o bogini Ziemi. Jej cechy przyjęły boginie noszące
później rozmaite imiona (dotyczy to na pewno Demeter, Persefony, niektórych
postaci Artemidy). Obrzędy mające na celu pobudzenie płodności natury
wywodzily się często z neolirycznych czasów.
Bibliografia i dyskusje
Poprzednio sądzono, że Grecja by ta jedną z najpóźniej zasiedlonych krain
basenu Morza Sródziemnego i nie
migla mieszkańców przed epoką neolityczną. Dopiero znaleziska resztek
kostnych i narzędzi kamiennych w
Tesalii (w pobliżu Larissy} w 1958 r., fragmentów czaszki neandertalczyka w
1960, zmienily w sposób
rzeba
zdec dowan ~0 1 d . Od t ch sensac n ch odkr ć liczba świadectw aleolit czne o
osadnictwa sz bko
Y Y 1 ~ą Y Y Yl Y Y P Y 6
Y
grup rośnie. UG'arto przy tej okazji uświadomić sobie, że archeolodzy badający
stanowiska okresu brązu lub czasów
~aĆ ria późniejszych nie zawsze byli dostatecznie uważni, ani dostatecznie
przygotowani, aby ocenić poprawnie
:lenia materiat z najstarszych epok. Ustalenie, i to bez wątpienia, że Grecja byta
zaludniona za czasów paleolitu,
iumle spow'odowalo podjęcie badan prowadzonych przez specjalistów. Dały
one w krótkim czasie powaźne efekty.
Zwięzly- zarys dziejów epoki kamienia daje S. S. Weinberg, 7~he Stone Age in
the Aegean w I tomie obszernego
tltego odr eznika The Cambritl e Ancietu liistor 1965 . Postu iwaliśm si także wst
n mi rozdziaiami
P e 8 y ) ) g Y 9 FP Y
ksi1?ki E. Vermeule, Greece in the l3ronze Age, 2 wyd., Chicago 1972 i J. T.
Hookera, Mycenaea~r Cireece,
eksza London 1976.
:poce
du na
to na
któw
iiczej
nego
'zob.
tony tego iC W
JeSL pych
a. Epoka brązu
fł. Uea=agi wst~:pre~~ r~;r tf·rnat ~:'ba~"~~e~oi~yii i t~~ xa~invfirz~ii
W odrlm=sieni:3 do el>oici brą,.u tlczem L~;s-iu~;ui.i ; i4 a)~ccy 1uc : tra "ml l
>;iy,~:.l;n:). I tla tr> cW stref kclltarowyeh w ~w'iLCie egejskim: Kcctv_ LTrccii
iadosxa°i ; t ;~rkdaci t~rryrięto nsobD;. nazwy t uata:olzo p(7;lllal trci)dzielnl ~:_:
<"..rc.av: l ze:,rr; , .-c,:i~l;i i t <·a. , t c,:-:ylu: nast~pnie na nodukresy. I;klad cetl
iiustu;e talocia ~~c dcs~: !o y,:.r; i;1 s~,'l,cr;.iny. odpowiada ii to a pewnymi
aastrzc:ienlaml; lmtrzebnn~ hacl:,lc>v;v,D,ttDr,t Krety ;zmstai zapru)~ono~~any
przez A. ~~ansa, rogu lg;:c~ti go na por.<r,t:,łe r, ;:;;nary- C. Vj'. Btegcw i A.
WaCC;, ilatGmlaSI SjJraWl klf7pOfy Syci:):illSts.>nl tDC~ !nn"v'~7i
I'!.rt^~3itC!~V;. 1`at.S-.IC)~ ;~sJInECC
mletl'!.y "pr'U~all'tl~~ CllYiiIlOlUgll:ZIlylIll :tWi~l~drl U)?b..dIUtD~, Sj'ilł~'Cill
tLi:2t.i ,ICSt pOn3dt0
niebezpieczna, gdyż sklaniać mozc do twurzc°ula zuyt .:cg.larnycli :,~.helnaniw i
naginania do nich ol7urnt:go materiahl archeologicznego jtv111ak systcrrr przy)ąl
stę powszechnie, a próby zatąpleniu go innym ,~ct7e:r:riren~ r'. n- :·.irst:;'y
;lwrif~.ńczone
pOWOd'lenlCm. ~la nICkLUryCl7 w'3'C.iIyCł: St:inil t'1Sk , itEt i~Im ~'.
alt:l;itO.:rll't.~ yit5ł7.DC7,11)~ \lti.
najprostszą i najskuteczntcja-r.:t metod, )?c>icgaj~.ą na Ilczt'ciu .a.arstw o<?
aaj:yLxrszej cio najrnlodszej. jasne jest jedna:, że ostn~c.:Je silllit: w°yr .u,~ gna
lst9rric!>a sv'stcmu obejmu)ąccgtr duże obszary, kury utatwio"7 y u;>t,ci;znlc;
;;y a:d°7rvr71.ac>~,
Nie wielyly jak nazyw~aly siebie ludy t~',wnz~:t: kuia:::y hr~..u w krainaul
egc;skii;i. Terminy, ktcirymi sy lzoslugujc:rry, ~~l ~ .,;t,-D he~r,~..ercr~ylrr,ltne.
Gsl ct. Evuuscm przywykliśmy akreslać kultum kl:etelisi.ą 'r ~ys:ycłema mial:enl
kategorii przedmiotów luksusowych (tych jest wśród importów większość),
może być w obiegu przez czas dłuższy (a w każdym razie nieokreślony) zanim
trafi do ziemi. Nie da się także ustalić, jaki jest czas trwania jednego stylu w
ceramice, ile lat upływa od jednej do drugiej istotnej zq~iany
(najprawdopodobniej okresy te bywają zmienne). Jeśli dodamy do tego, że
lokalne warianty tej samej kultury utrudniają porównywanie ze sobą Zabytków
znalezionych w różnych miejscach, to będziemy zdawali sobie sprawę z
rozmiarów trudności przy ustalaniu dat. Pamiętać więc należy, że w żadnym
wypadku nie możemy liczyć na daty precyzyjne i zawsze nałeży dodawać
"około". Wszystkie ustalenia mają charakter hipotetyczny i mogą być zmienione
w wyniku nowych hadań archeologicznych.
Słabości chronologii III i II tysiąclecia dają się szczególnie we znaki, gdy
musimy ustalać synchronizmy, gdy trzeba określać kierunki ewolucji cywilizacji,
migracje ludów, fazy ekspansji terytorialnej. W takich przypadkach brak precyzji
i błędy mogą prowadzić do fałszywych wniosków o poważnych
konsekwencjach badawczych.
34
Sprawy dyskusyjne. Problem migracji
Obok trudności z chronologią, źródłem wielu kontrowersji wśród badaczy jest
kwestia migracji. Nie ulega wątpliwości, że obszary Grecji lądowej i wysp Morza
Egejskiego tak w epoce kamienia, jak i brązu, były zasiedlane przez kolejne grupy
osadnicze o różnym stopniu nasilenia i różnej liczebności. Ludność Grecji
formowała się powoli. Poza dyskusją jest także stwierdzenie, że niejednokrotnie
przynosiły one ze sobą istotne innowacje w dziedzinie kultury, które śledzić
możemy w materiale archeologicznym. Czy oznacza to jednak, że każda zmiana
w tej dziedzinie wynika z pojawienia się nowego ludu? Ponadto, czy każda
zmiana osadnictwa musi pozostawiać ślady czytelne dla wspólczesnego
badacza? Są to oczywiście pytania retoryczne, na które na ogół odpowiadano w
oderwaniu od konkretnych przypadków przecząco. Gdy jednak przystępowano
do rozstrzygania konkretnych problemów, zapominano łatwo o zdrowych
zasadach metodycznych.
Śledzenie przemian w zakresie technik produkcyjnych i typów przedmiotów
wytwarzanych przez rzemiosło, w tym zwtaszcza sposobów ich zdobienia w
czasach lepiej nam znanych dzięki źródłom pisanym, poucza nas, że innowacje i
to bardzo poważne mogą się rodzić w drodze ewolucji bez najmniejszych
przesunięć ludnośeiowych. Przyjęcie tej zasady w teorii nie cHronilo i nie chroni
badaczy od skłonności do nadmiernego wiązania nowych zjawisk w dzi°dzinie
kultury materialnej z pojawieniem się nowych ludów. Upraszczając nieco sprau;ę,
możemy powiedzieć, że takie tendencje występowały częściej wśród badaczy
poprzednich generacji, a trzeźwy stosunek do tej kwestii powszechniejszy jest w
pracach publikowanych ostatnio. Wpływa na to rosnąca świadomość granic
wiarygodziości własnej wiedzy, sceptycyzm wobec entuzjastycznej wiary w
możność udzielenia odpowiedzi na każde pytanie przy pomocy informacji
dostarczanych przez źródła archeologiczne. Podobnie jak w wielu innych
dziedzinach nauk historycznych, czasy nam współczesne przyniosły ostrzejszą
świadomość wartości materiału źródłowego. Stąd upowszechniające się postawy
sceptyczne, wyrażające się w prżekonaniu, iż jeśli nie można czegoś badać. w
sposób dający względnie pewne wyniki, lepiej jest z takich badań zrezygnować.
Tak więc wielu
uczony. bardzie dostate~ jakiejś a na skup izolowa; obszarze inwazji. synchro;
niewiele naszyćh
Na c źródeł pi przez leli IV-V w ludnoście sobie zie; cała gamy infiltracji nie
zawsz wane prz~ Hunów, s
Efek wśród uc; Tutaj pról mapą dial trudne, a
WYp posunięci Wiele spr razu pogo ktÓre uDa
Wczesna ~
Grecji już przy wyko na około 3 lokalnych
została ona wszystkich pewni, czy
uczonych uważa dziś, że bezpieczniej jest odrzucić dalej posunięte wnioski, tym
bardziej że prowadzone w przeszłości i teraźniejszości wykopaliska nie
dostarczają nam
i dostatecznie dużej ilości materialu, aby móc ograniczyć margines blędu.
Zniszczenie jakiejś osady może być wynikiem napadu nowego ludu, ale równie
dobrze może nastąpić na skutek pożaru, trzęsienia ziemi (Grecja jest w regionie
sejsmicznie aktywnym!), izolowanego napadu itp. Dopiero zniszczenia dokonane
w tym samym czasie, na dużym obszarze i potwierdzone dla wielu stanowisk
mogą dawać podstawy do sądzenia o inwazji. ~:zytelnik pamięta jednak, że
niezmiernie trudno jest uzyskać pewność co do synchronizacji zjawisk, a
przebadanych punktów osadniczych jest ciągle stosunkowo niewiele. Dlatego
nowe znaleziska prowadzą niekiedy do prawdziwych przewrotów w naszych
poglądach.
Nad rekonstrukcjami mechanizmów osadnictwa wieków, dla których nie mamy
źródeł pisanych, ciąży wizja migracji z okresu późnego antyku, szeroko
opowiedzianych przez literaturę epoki. Ot<iż wędrówki Sarmatów, Gotów,
Hunów czy innych plemion IV-V w. n.e. dają nam obraz tylko jednego z
możliwych wariantów przesunięć ludnościowych. Obok krótkotrwałych
przemieszczeń mas ludzkich zdobywających sobie ziemie siłą, niszczących
osady i zabijających poprzednich mieszkańców, istnieje cala gama wędrówek o
różnym stopniu nasilenia, często powolnych, prowadzących do infiltracji,
niekoniecznie znaczących swą drogę ruinami. Dobrze jest też pamiętać, że nie
zawsze te wielkie ruchy, burzące ustalony porządek rzeczy, mogą być
identyfikowane przez archeologów. Nie da się, na przyklad, udowodnić
archeologicznie najazdu Hunów, a przecież nikt nie ma wątpliwości, że był on
naprawdę.
Efektem wszystkich trudności, o których wspominaliśmy, są znaczne
rozbieżności wśród uczonych, szczególnie ostre w kwestii fal osadniczych w
ciągu II tysiąclecia. Tutaj próby korelacji między' materiałem archeologicznym a
późniejszą o wiele wieków mapą dialektów (na ten temat zob. s. 20-21, 77) oraz
danymi mitów są szczególnie trudne, a efekty ich kruche.
Wypada zachęcać historyków do zachowania zdrowego sceptycyzmu.
Pragnienie posunięcia się zbyt daleko w wiedzy o przeszłości prowadzi często
do gwalcenia źródeł. Wiele spraw, i to bardzo istotnych, pozostaje poza polem
badawczym, lepiej się z tym od razu pogodzić, niż budować skomplikowane
konstrukcje, których nie da się sprawdzić i które upadają szybko, zastępowane
przez równie chimeryczne pomysły.
Wczesna epoka brązu
Sporadyczne przypadki posługiwania się przedmiotami metalowymi
występowały w Grecji już w czasach neolitycznych. Upowszechnienie się
umiejętności wytopu miedzi przy wykorzystaniu miejscowych surowców jest
jednak znacznie późniejsze i przypada na około 3000 lub nawet nieco później.
Nie wydaje się, aby ta innowacja była dzielem lokalnych spoleczności, brak jest
bowiem śladów eksperymentów nieuchronnie towarzyszących temu
wynalazkowi. Wyraźna odrębność kultu~s ludów posiadających umiejętność
wytopu miedzi od tych, które żyty tu poprzednio, wskazywalaby na to, że
została ona przeniesiona z zewnątrz, niemal na pewno z Azji Mniejszej, której
rozwój we wszystkich dziedzinach był szybszy i wszechstronniejszy.
Archeolodzy jednak nie są pewni, czy w tej epoce odbywały się migracje o
większych rozmiarach. Nie da się
35
7. Plan osady w Lerna, okres wczesnohelladzki (tzw. Lerna III~. Otaczają ją
grube mury wzmacniane półokrągiymi wieżami. Liczne naprawy świadczą o tym,
że byty one długo w użytku. Wyburzono je jednak, by uzyskać przestrzeń dla
obszernego budynku typu pałacowego wzniesionego w okresie
wczesnohelladzkim III. Nazywa się go zazwyczaj Domem Dachówek, gdyż
znaleziono ich wiele w jego pomieszczeniach w czasie wykopalisk. Na naszym
planie jest oznaczony czarną, grubą linią. Nie ma on analogii we współczesnym
mu budownictwie. Był zupełnie izolowany od innych zabudowań. Uległ
gwałtownemu zniszczeniu
8. Mury osady w Chalandriani, na wyspie Syros (Cyklady z II tysiąclecia
wzmocnione półokrągłymi basztami. Zabudowania dotykały wewnętrznej strony
murów
wykluczyć, że umiejętności były przenoszone przez niewielkie grupy penetrujące
na zachód powoli, przez wędrujących rzemieślników wyspecjalizowanych w tej
właśnie dziedzinie.
Użycie metali bardzo długo pozostawalo ograniczone. Wyrabiano z nich przede
wszystkim broń, ozdoby, naczynia (niewykluczone, że znaczna ich część slużyla
potrzebom kultu), rzadziej narzędzia w rodzaju dłut, pił, szydeł, okuć do narzędzi
drewnianych. Metal byi cenny, gdyż trudny do zdobycia (przypomnijmy
rozważania na temat bogactw mineralnych basenu Morza Egejskiego w
pierwszym rozdziale), nie mógl więc konkurować skutecznie z kamieniem,
rogiem, kością, którymi po dawnemu szeroko się poslugiwano. Zasadniczych
zmian spodziewać się możemy dopiero wtedy, gdy rzemieślnicy zaczną na
wielką skalę wytapiać i obrabiać żelazo. Zwłaszcza przy uprawie roli
zastosowanie miedzi lub brązu i zmiany z tego wynikające są skromne. Uderza
natomiast szybkie (oczywiście stosunkowo!) udoskonalenie techniki wytopu i
obróbki. Rzemieślnicy w ciągu III tysiąclecia nauczyli się nie tylko wytwarzać
stopy miedzi z cyną i miedzi z arsenem, ale i nadawać przedmiotom
skomplikowane kształty i ozdoby. Z pewnością część tych technologicznych
innowacji pochodzili z zewnątrz, prawdopodobnie z kręgu kultur
mezopotamskich, istotne jest jednak stałe wzbogacanie możliwości producentów
pracujących na terenie Grecji.
Choć w toku wczesnej epoki brązu liczba przedmiotów metalowych rosła
bardzo powoli, to jednak zmiany występujące w związku z ich pojawieniem się
są wyczuwalne nie tylko tam, gdzie nauczono się je produkować, ale i na
pozostałych obszarach, gdzie trzeba byto wytworzyć nadwyżki, aby zapewnić
sobie możliwość wymiany. W ten sposób wprowadzenie metalu stilo się
poważnym bodźcem do aktywizacji społeczności poprzednio dość zamkniętych
i żyjących bardzo powolnym rytmem.
Wczesny okres brązu charakteryzuje się zwiększoną działalnością kolonizacyjną
(dotyczy to zwłaszcza wysp na Morzu Egejskim i Jońskim, Lakonii, Mesenii i
Arkadii) oraz intensyfikacją osadnictwa na terenach już zaludnionych.
Obserwować możemy charakterystyczne przesunięcie miejscowości bliżej morza
oraz powstawanie sporych osad zwartych, otoczonych kompleksem
obwarowań. Zachowane z tych czasów resztki fortyfikacji wskazują na istnienie
dużych zorganizowanych grup ludzkich, zdolnych do długotrwałych wysiłków w
celu ochronienia własnych nadwyżek i bydła. Otoczona potężnymi murami Troja
powstaje ok. 2900, Lerna w Argolidzie między 2700 a 2500. Fortyfikacje chronić
mają przede wszystkim przed atakami od strony morza. Zmniejsza się izolacja,
mnożą się przypadki wymiany między różnymi ośrodkami.
Średnia epoka brązu
Przelotu III/II tysiąclecia przynosi w Grecji istotne zmiany obrazu stosunków.
Jest to zresztą epoka wyczuwalnych przemian w całym świecie
śródziemnomorskim. W sąsiedniej Azji Mniejszej, tak ściśle związanej z terenem
basenu Morza Egejskiego, pojawiają się PIetyci.
Archeolodzy rejestrują serię zniszczeń wielu skupisk ludzkich (choć bynajmniej
nie wszystkich), zaczynającą się w Grecji ok. 2100 i trwającą kilka pokoleń;
nowe osiedla są wyraźnie skromniejsze od tych, które istniały w III tysiącleciu.
Zmniejsza się zdecydowanie liczba przedmiotów metalowych; metal staje się
rzadszy i cenniejszy, 37
skrzynkowy z okresu średniohelladzkiego
38
wyrobów z niego pilnuje się starannie, mieszkańców nie stać już na wkładanie ich
do grobów. Osady mają mniejszą powierzchnię, w krętych uliczkach ścieśnione
są ubogie domostwa. To, co odnośnie do poprzedniej epoki nazywamy
pałacem, znika. Rozpowszechnia się zwyczaj grzebania zmarłych w
indywidualnych grobach skrzynkowych (forma takiego pochówku znana była już
wcześniej, ale teraz zaczyna być dominująca). Spotykamy się z przypadkami
grzebania zmarłych (zwłaszcza dzieci) pod podłogą domów.
Na ogół sądzi się, że wspomniane tu zniszczenia zostały spowodowane
przybyciem ludów indoeuropejskich na obszary położone nad Morzem
Egejskim. W Grecji osiedliły się plemiona mówiące językiem, z którego w dalszej
przyszłości ukształtuje się język grecki. Najeźdźcy nie usunęli poprzedniej
ludności, odwrotnie, zmieszali się z nią, a nowa kultura tworząca się z biegiem
czasu zawierała w sobie dorobek ludów żyjących na tym obszarze w
poprzednim tysiącleciu.
Archeolodzy od dawna zwracają uwagę, że poczynając od 1900 r. zaczyna się
nowa faza w kulturze, którą nam sygnalizuje nowy, bardzo charakterystyczny typ
ceramiki, zwanej powsżechnie minijską (od nazwy mitycznego ludu
zamieszkującego wedle tradycji beockie miasto Orchomenos, gdzie znaleziono
pierwsze naczynia tego rodzaju). Robiona na kole, odznacza się ona szarym
kolorem, wielką precyzją wykonania, wysokim poziomem artystycznym (jest to
jeden z najpiękniejszych typów ceramiki w catych dziejach Grecji). Powierzchnia
jej wydaje się w dotyku jakby lekko namydlona. Występuje ona nie tylko w
Grecji, ale i na zachodnich terenach Azji Mniejszej (jednym z ważniejszych
miejsc, które dostarczyły minijskich naczyń, jest Troja).
Wbrew starszym teoriom nie ma potrzeby szukać miejsca powstania tej ceramiki
poza światem egejskim i wiązać ją z indoeuropejskimi najeźdźcami. Archeolodzy
bowiem odkryli w ostatnich latach w okresie końcowym wczesnej epoki brązu
kolejne jej stadia rozwojowe, dalekie od późniejszej doskonałości. Innymi słowy
mamy ślady eksperymentów, stanowiących potwierdzenie miejscowej genezy
danej innowacji.
Ponadto precyzyjniejsze badania ceramologów wskazują na to, że ceramika
minijska w Azji Mniejszej nie jest identyczna z ceramiką minijską Grecji. Nie jest
wykluczone, że należy załozyć możliwość równolegtego wykształcenia się
podobnych typów naczyń na różnych obszarach, które utrzymywały ze sobą
ścisle kontakty i mogty na siebie oddzialywać.
Sprawy dyskusyjne. Przybycie Greków
Sprawa pojawienia się Greków w świecie egejskim wywołuje istotne wątpliwości
i rozliczne spory. To, że nuwa ludność mówiąca jakimś językiem
indoeuropejskim musiała napłynąć u kresu III tysiąclecia, bądź w toku II
tysiąclecia wydaje się być poza dyskusją. Natomiast nie jest jasne, kiedy tv się
zdarzyło, ani czy mamy do czynienia z jedną falą migracji, czy też dwiema lub
trzema.
Tradycyjnie zakładano, że każdej grupie dialektalnej odpowiada osobna grupa
ludów przynosząca z zewnątrz dialekt w stanie mniej lub bardziej gotowym.
Sądzono wobec tego, że były trzy migracje: jońska, achajska, dorycka.
Archeolodzy ze swej strony szukali dowodów dla tez sformułowanych na
językowej podstawie. Widzieli oni w dziejach Grecji II tysiąclecia trzy okresy
przełomowe ("progi") 2000-1900, 1600, 1200, przy czym pierwszy i trzeci były
wyraźne, środkowy o wiele mniej ostry. Wydawało się, że mamy więc do
czynienia z wyraźną zgodnością między danymi językowymi a archeologicznymi.
Zmiana tego obrazu jest wynikiem nowych badań językoznawczych. Wśród
uczonych zaczął sobie torować drogę pogląd, że należy odrzucić jako
anachroniczną i błędną ideę, wedtug której CUrecy przybyli "w stanie
gotowym", jako lud o ufi>rmowanym, znanym nam z czasów późniejszych
języku, charakterze itp. Podkreśla się coraz silniej, że kształtowanie się "Greków"
dokonało się w Grecji, a rozmaite grupy ludności wnoszą do przyszłej całości
własne elementy tak w zakresie kultury materialnej, jak religii i języka. Dialekty nie
musiały być przeniesione w gotowej postaci z zewnątrz, moKły powstać już po
osiedleniu się przybyszów w basenie Morza Egejskiego. Uznano więc, ze teoria
trzech i,lub dwóch) migracji jest z punktu widzenia naukowego zbędna.
Zaatakowano, będziemy o tym jeszcze szerzej pisać, zasadność twierdzenia o
trzeciej migracyjnej fali ok. 1200. Także w odniesieniu do pierwszej fazy (tv
znaczy, wedle tradycyjnego wyrażenia, "przybycia Greków"j wniesiono
poprawki. Nie jest wcale niezbędne, w świetle materiału archeologicznego,
przyjęcie hipotezy, iż na progu nowej epoki dokonała się gwałtowna, a krótko
trwająca inwazja. Nowa ludność mogta przybyć w kilku falach w ciągu wieku lub
dwóch.
Nie wiemy, którędy przybyli ci ludzie, sądzi się zazwyczaj, na zasadzie prawdo-
podvbieństwa, że przez Bałkany i północną Grecję. Warto jednak uświadomić
sobie, -~e archeolodzy nie mają dla takich tez dowodów. W Macedonii i '1'esalii
brak jest śladów zmian w kulturze materialnej, występujących na obszarach
polożonych dalej, na południe. Nie widać też związków między kulturą
materialną Gracji na przełomie III i II tysiąclecia a kulturami ludów środkowej lub
wschodniej Europy. Starsi badacze powoływali się wprawdzie na występowanie
kamiennych siekier bojowych jako, ich zdaniem, elementu charakterystycznego,
ale argumenty ich są w świetle naszej aktualnej wiedzy bardzo słabe. Broń tego
typu była w użyciu w Mezopotamii już w IV
39
rodom arystokratycznym wywodzącym swe genealogie od bogów i herosów.
Nowe więc rodziny pnące się ku górze (a arystokracja grecka nie była wcale
grapą zamkniętą; zaczynaly od zaopatrzenia się w mityczne metryki. Zwracano
się z tym do poetów, przerabiających dla takich celów stare wątki czy zgoła
wymyślających nowe wątki, nuwe przygody i nowych synów znanych
bohaterów. Sojusze i wojny między państwami greckimi odwoływały się często
do mitycznych uzasadnień, a jeśli takich br~kowalo, po prostu je dorabiano. Jeśli
w przesztości król jakiegoś państwa pomógl wladcy drugiego, zobowiązywalo to
po wielu pokoleniach jego obywateli do rewanżu (nam to się wydaje sztuczne i
śmieszne, niesłusznie: trzeba bowiem brać pod uwagę mentalność ludzi
starożytności, oni takie motywacje traktowali bardzo poważnie). Nowe cykle
świąt, nowe sanktuaria, nowo założone miasta potrzebowały mitycznych metryk.
Badania nad mitami utrudnia fakt, że historyk wspólczesny nie może nadmiernie
zwracać uwagi na datę ich spisania. To, że lakaś wersja jest poświadczona w
źródle późnym, wcale nie musi oznaczać, że jest o wiele młodsza od wersji
figurującej u autora starszego. Późniejsze teksty mogly bowiem notować stare
warianty, czerpiąc je z nic istniejącej już dziś literatury, czy nawet z ustnej
tradycji.
Jak wydobyć z tej masy "mykeńskie" jądro, nie da się powiedzieć, lr,dyż nic
istnieją kryteria selekcji, nie da się więc z góry zakreślić granicy, do której
merm:a mitom ufać. Postępowanie historyków, którzy, jak cytowany tu
Stubbings, odwolują się do nich
swobodnie, budzi zastrzeżenia metodyczne jeszcze innego typu. Wydobywanie z
wielu wariantów mitów jednego, dogodnego, bez dyskusji, w której zostałyby
wyłożone argumenty pozwalające na wybranie tej, a nie innej, wersji, zawsze nosi
cechy manipulowania dokumentacją, a to musi budzić opory u krytyczniejszych
specjalistów. ZXJŚród historyków ostatniej generacji toruje sobie przekonanie o
konieczności niezmiernie ostrożne go korzystania z mitów. Można byłoby je
streścić w nast4pujący sposób: mity w zasadzie nie mają dla nas wartości, nie
należy zwłaszcza akceptować postaci mitycznych jako postaci historycznych;
istnieją przypadki, w kttirych dopus-rczalna jest inna postawa, trzeba jednak
analizować mit po micie, z największym krytycyzmem poszukując dowodów dla
wiarygodności wątków.
Zwrot ku krytycyzmowi w tej materii wynika w poważnej mierze z badań
religioznawczych i etnologicznych (w tym zwłaszcza szkoły strukturalistów) nad
mentalnością ludów, które nie wyszły poza krąg mitycznego rozumienia świata.
Zdajemy sobie dziś sprawę, jak skomplikowanym regułom jest ona poddana.
Wizja legendy, której przemiany polegają wyłącznic na tworzeniu się cudownej
otoczki wokół faktów rzeczywistych, wydaje się w świetle współczesnych badań
zbyt prosta i naiwna, aby móc służyć w interpretacji mitów.
Bibliografia
Obraz pierwszych faz epoki brązu przedstawiony w tym rozdziale zawdzięczamy
przede wszystkim li. `'ermeule, Cireece in the Bron~e Age, 2 wyd., (;hicago
1972, a także nie2miernic krytycznej że:hy nie powiedzieć obrazoburczej; książce
J. ~1~. Hookcrn, ~9ycenaeon Gre~c~ce, London 197ti. I'uvlul;i~calismy s:e
tak?e prac1 J. L. C:askcya, Grrece, <',-cta' orni thn ,9er;e.ert !sluncls ir; the liurlv
(3ran~c :1;,' ~'.s ; ~nmn.i,.':c :9ncient Historr. t. II, 1')63. Kvacstia hrzvbvcia
t;rck.su; poz;t IIoW,crcrrc R .~. (:r~ta!und, lmr,.,t;~rnrrir /w~n 42
B. Kreta
Przelotu III i II tysiąclecia przynosi doniosłE przemiany na Krecie. Powstaje tam
bardzo oryginalna kultura, rozwijająca się o wiele szybciej niż kultury sąsiednich
obszarów i uzyskująca swój dojrzały kształt w czasach, w których stosunki
Grecji lądowej ce~howala glęboka stagnacja. Wpływy kreteńskie będą miały
decydujące znaczenie w formowaniu się nowej, ostatniej fazy kultury brązu,
zwanej kulturą mykeńską.
Nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego właśnie Kreta wyprzedziła w
tak znacznym stopniu w swym rozwoju inne krainy świata egejskiego. Ani
ukształtowanie terenu, ani bogactwa naturalne nie predestynowaly jej do tego. Na
ogół sądzi się, że czynnikiem decydującym mogło być polożenie daleko na
poludniu, ułatwiające przenikanie wpływów cywilizacji wschodnich: egipskiej i
mezopotamskiej, docierającej tu za pośrednictwem Syrii. Można wątpić, czy jest
to trafne wyjaśnienie. Kontakty między wyspą a krainami wschodnimi pod
koniec III tysiąclecia nic były zbyt intensywne (w przeciwieństwie do okresu
1700-1450). Kultura Krety, choć wykazuje liczne zapożyczenia wschodnie, jest
jednak zdecydowanie oryginalna, różni się także od kultury powstałej na
obszarze Grecji kontynentalnej. Jeśli decydować miała odlegloSć od Syrii i
Egiptu, podobna rola winna była przypaść przede wszystkim Cyprowi lub
Rodos, a tak się przecież nie stało...
Charakterystyka środowiska
Znaczna część wyspy zajęta jest przez pasma bardzo wysokich gór; znajdujące
się w nich jaskinie były często zamieszkane w najdawniejszych czasach, później
służyły jako sanktuaria. Ludność wracała do nich w okresach niepokojów,
służyły wówczas jako schronienie. Dziś na Krecie 70% stanowią grunty zupełnie
jałowe (nawet nie nadające się do wypasu owiec), w starożytności sytuacja
mogła być nieco lepsza, gdyż istniały jeszcze, zniszczone później, kompleksy
leśne. Gruntów nadających się pod uprawę zbóż byto zawsze niewiele, poza
żyzną równiną Mesara w poludniowo-środkowej części wyspy. Od bardzo
dawna wielką rolę w gospodarce odgrywały gaje oliwne, ich produkcja
przekraczała na pewno potrzeby ludności, oliwa też była typowym produktem
kreteńskiego eksportu (jest nim zresztą po dzień dzisiejszy). Od bard-no
dawnych czasów rozwinięta była uprawa winorośli i figowców.
Linia brzegowa uległa istotnym zmianom w ciągu wieków, które nas dzielą od
okresu rozkwitu kultury kreteńskiej; południowe wybrzeża podniosły się od
czasów rzymskich o ponad jeden metr. Kreta znajduje się w ważnym punkcie dla
żeglarzy płynących z Syrii i poiudniowych wybrzeży Azji Mniejszej na zachód,
oraz z basenu Morza Egejskiego na południe.
Kreta w mitach greckich
Z Kretą wiąże się kilka wątków mitycznych. Większość z nich dotyczy Minosa,
syna
Zeusa i Europy, władającego sprawiedliwie wyspą z łaski swego boskiego ojca,
od 43
którego otrzymal tablice z prawami. Wedle wersji poświadczonej w Odysei mial
on po śmierci stać się w Hadesie jednym z sędziów umarłych. Inna grupa mitów
przedstawia nam zgola odmienną postać Minosa, władcy gwałtownego i
bezwzględnego. Gdy jego malżonka, Pazyfae, ct~rka Heliosa, dała życie
potworowi w postaci czlowieka z byczą glową, nazwanego Minotaurem, król
kazal zbudować dla niego labirynt, gmach o powikłanym planie, z którego nie
można było wyjść. Wzniósł go dla Minotaura Ateńczyk Dedal, ten sam, który
następnie usiłował wraz z synem Ikarem uciec z wyspy na skrzydlach
zrobionych z piór ptasich sklejonych woskiem. Mity opowiadają także o
wyprawie Minosa na Attykę w odwet za zabicie syna. W jej wyniku Ateńczycy
zostali zmuszeni do dostarczania co rok siedmiu młodzieńców i siedmiu
dziewcząt na pożarcie dla Minotaura. Z tego straszliwego haraczu wyzwolil ich
dopiero Tezeusz zabijając potwora; kłębek nici wręczony przez królewnę
Ariadnę pozwolil mu na znalezienie drogi powrotnej z glębin labiryntu. Minos
mial zakończyć życie na Sycylii w czasie wyprawy, której celem byto schwytanie
ukrywającego się po ucieczce Dedala. Ariadna odpłynęła potajemnie z wyspy z
Tezeuszem, ale nie stala się jego malżonką, porzucona, czy pozostawiona na
Naksos z rozkazu Dionizosa, który uczynił z niej swą towarzyszkę.
Dyskusje na temat możliwości rekonstrukcji przeszlości na podstawie cyklów
mitów odnoszących się do Krety skomplikowało odnalezienie w Knossos
tabliczek z tekstami greckimi. Panowanie greckie na wyspie rodzi bowiem
pytanie: czy mity zawierają wspomnienia z czasów przed czy po podboju?
Kwestia jest szczególnie ważna dla religioznawców, którzy szerzej niż inni
badacze poslugują się danymi z nich zaczerpniętymi.
44
Neolit na Krecie. Początki epoki brązu
Najstarsze ślady osadnictwa sięgają początków neolitu. Widzieliśmy już, że na
Krecie mamy dowody istnienia jego fazy aceramicznej. Pierwsze znaleziska
ceramiki datowane są na ok. 6100 ( ± 150 lat blędu). Nie da się ustalić, skąd
przybyła ludność przynosząca ze sobą udomowione gatunki zwierząt i roślin. W
grę wchodzą południowe wybrzeża Azji Mniejszej (Cylicja?) lub Syria-Palestyna.
Neolit trwał na Krecie do ok. 3000, były to czasy nieprzerwanego, pokojowego
rozwoju, przygotowujące przyszlą świetność wyspy w okresie brązu.
Uczeni nie są zgodni co do pochodzenia najstarszej kultury otwierającej okres
brązu. Większość badaczy przekonana jest, że napłynęła wówczas nowa
ludność, która przyniosla ze sobą znajomość wytopu miedzi, nowy typ ceramiki
i pochówków. Przedmiotem żywych kontrowersji jest obszar, skąd ci przybysze
mieli się wywodzić, bierze się pod uwagę niemal wszystkie krainy polożone w
pobliżu: Cyklady, południowe wybrzeża Azji Mniejszej, Syrię, Egipt, a nawet i
Libię. Dyskusja na ten temat nie przyniosla dotąd uchwytnych rezultatów.
Reakcję na te niezadowalające próby stanowi hipoteza o miejscowym
rodowodzie kultury brązu (co nie wyklucza zewnętrznych wpływów, ani
infiltracji nowych grup ludności, natomiast znacznie ogranicza ich rolę). Jej
zwolennicy akcentują znaczenie trzeciego tysiąclecia w dziejach kultury
kreteńskiej i przekonani są o zasadniczej ciągłości jej rozwoju. Należy przy tym
pamiętać, że na wyspie znajdują się poklady miedzi eksploatowane już w czasach
neolitu
iał on po (na podłodze jednego z neolitycznych domów w Knossos znaleziono
miedzianą edstawia siekierę).
Gidy jego Intensywny rozwój metalurgii w początkach III tysiąclecia prowadził
do istotnych a z byczą zmian i aktywizacji także innych dziedzin życia. Dla epoki
tej charakterystyczne jest gmach o powstawanie sporych osad o bardzo
specyficznym układzie wewnętrznym. Stanowią inotaura one właściwie jedno
wielkie domostwo składające się ze znacznej liczby podobnych do z wyspy
siebie pomieszczeń, "posklejanych" ze sobą. Nie widać w nich prób
wyodrębnienia czy ą także o akcentowania pewnych części. Taki plan sugerować
może istnienie silnych więzi y zostali wewnątrz małych spoleczności jeszcze nie
zróżnicowanych majątkowo; nie jest pożarcie wykluczone, że mieszkańcy takiej
osady stanowili grupę ludzi ze sobą spokrewnionych. zabijając Do podobnych
wniosków prowadzi obserwacja nekropoli, w których znajdujemy lezienie
zbiorowe pochówki. Na terenie niziny Mesara odkryto groby kopułowe, w
których
czasie sktadano setki zmarłych (oczywiście w ciągu wielu lat).
Ariadna Społeczności III tysiąclecia dysponowały więc nadwyżkami
umożliwiającymi im orzuco- podjęcie działalności budowlanej na znaczną skalę.
Uległy intensyfikacji stosunki Krety ą towa- ze światem zewnętrznym.
Obserwujemy wyraźny rozwój rzemiosła, wydzielanie się
grup specjalistów przyczyniło się do różnicowania ekonomicznego
społeczności. cyklów Warto wreszcie podkreślić, że archeolodzy nie znajdują
śladów takich zniszczeń w liczek z warstwach wykopaliskowych III tysiąclecia,
jakie zazwyczaj powodowały wojny. Często y mity wyciąga się z tego wniosek,
że Kretę cechował konsekwentny rozwój pokojowy. Biorąc ważna pod uwagę
wszystko to co wiemy o dziejach gatunku ludzkiego (nie tylko w z nich
starożytnościi) takie twierdzenie wydaje się mało prawdopodobne. Ostrożniej
może
byłoby założyć, że typ wojen toczących się w tej epoce nie prowadził do
większych zniszczeń (wszak nie wszystkie konflikty zbrojne je powodują; w
jednym z następnych rozdziałów będziemy mieli okazję przedstawić czytelnikowi
sposób wojowania Greków
okresu archaicznego i klasycznego, najczęściej miasta pozostawia) on nietknięte).
j Mamy natomiast ślady zniszczeń spowodowanych trzęsieniami ziemi.
Krecie
Początki pałaców i dalszy ich rozwój
Zasadnicze zmiany dokonują się około 2000 r. Rozpoczyna się wówczas okres,
który trwać będzie do 1700. Powstają wielkie kompleksy budynków, które
przywykliśmy nazywać pałacami. Dotychczas znamy trzy takie zespoły, które
sięgają początków II tysiąclecia:' Knossos, Fajstos, Malia'(czwarty, odkryty
stosunkowo niedawno w Kato Zakro, pochodzi z okresu 1650-1450). Istnienie
pałaców w innych miejscach, dotąd nie odkrytych, jest wysoce
prawdopodobne.
Pałac wznosił się wśród miejskiej zabudowy, znajdujące się w jego
bezpośrednim sąsiedztwie budynki były ·.apewne w posiadaniu elity. Wprawdzie
nie był on obwarowany, ale miasto otaczające go posiadało pewne
zabezpieczenia w postaci murów lub zwartej linii zabudowy, pozbawionej w
dolnych partiach okien czy drzwi, zamykającej osadę od zewnątrz. Znaczna
część powierzchni pał'ców była zajęta przez warsztaty rzemieślnicze i ogromne
magazyny, w których umieszczano w wielkich ceramicznych zasobnikach
(pithosach, zob. il. 29) wino, oliwę, zboże i inne produkty rolne. Czynnikiem
organizującym te wielkie architektoniczne zespoły są obszerne dziedzińce, wokół
których usytuowane są pomieszczenia o różnych funkcjach i 45
L
1 _
0 N O
46
rozmiarach. Wydaje się, że sale reprezentacyjne lub apartamenty osobiste władcy
lokowano raczej na piętrach, do których prowadzily klatki schodowe o
monumentalnym często charakterze. Sciany pałacowych pomieszczeń pokryte
były barwnymi freskami o bardzo oryginalnym charakterze. Nie ma na nich
obrazów bitewnych egzaltujących potęgę wladcy, nie objawia się on w calym
majestacie w momentach sprawowania wladzy. Brak scen mitologicznych,
postaci bóstw czy demonów. Na ścianach pojawiają się wizje nierealnych,
baśniowych ogrodów, smukli młodzieńcy i kobiety w niespotykanych gdzie
indziej strojach przesuwają się w procesjach lub tworzą barwny, ruchliwy tłum.
Nie tylko tematyka fresków, ale i ich styl daleko odbiega od schematów
wspólczesnej im sztuki starożytnego Wschodu.
Pałace są nam dobrze znane ze wschodnich cywilizacji, bliskich analogii
dostarczają nam zwłaszcza wykopaliska z Syrii i Mezopotamii. Wielu
archeologów sądzi też, że stamtąd wywodzi się sam pomysł i niektóre elementy
kompleksów kreteńskich. Jednak pałace w Knossos, Fajstos czy Malii różnią się
zasadniczo od swych domniemanych
. t..: a..p:.
10. Plan pałacu w Knossos. Stan z okresu końcowego jego istnjenia:
1) arena teatralna 2) droga wiodaca ku zachodniemu wejściu; 3) magazyny; 4)
zachodni podwónec; 5; korytam bieqnacy wzdluz magazynów; 6) zachodnie
wefśae kolumnowe; 7) korytarz procesylny; 8) portyk ze schodami 9) korytarz
pofudniowy; 10) Propylefe poludniowe; 1 1 ) westibul; 1 2) schody prowadzace
do sal wystawnych; 1 3) schody prowadzpce na centialiry driednniec; 1 4) Mala
Sala Tronowa; 1 5) przedsionek Malej Sali Tronowej; 1 6) propyleje; 17) sala z
kolumnami 1 8) rampa prowa<lzqca do centralnego dziednńca; 19) centralny
dziedziniec; 20) klatka schodowa wschodnia; 21) magazyn z wielkim pithosem;
22) wschodni bastion; 23) sala z kolurnnd; 24) świetlik; 25) Sala Podwójnych
Siekier; 26) usteP; 277 Megaron Królowe)
W
70 m y
va~ =~:..~ n=.v... . .
J n
v v p ć i m s m ~ ż F . . ó
ni ~ v o W c x Tr n n 3 ~+,:. o~ a. o d Ń m Ń m
~. ~ 3 J . _ ~ m m m f ó m ~ g ·: d N o 0 0
,';: m Ń °' a ~°, n m
a m o N m ~ I °m
m 'u ::; m N~ ~ '
m l v
I
n ·:: ~~
37 ... A ·. m 30;:. + . °' ~
~ m ·: I ~ D .1.. ' ~ n ~o m
o a ~' :~.' D m o A' ~ Ń
m ~': ó śL /°. o~ `.
r33.Wc om -.a 33R .·.·.ó~+ó~.+\~~31~ a a '.'S Ń%+ 1ł° ~~
w..~o. Tł W N m
w ,O ~ ·łó Ó D .:: 3 O ·~ m ~ł s
d ;: +m ~+ mj-~d i Ą3 m ·: .. ~ +ł+~alŃ~~.~` ~ -a..~Ń m. :i
·t :Ń~.~ Gy D\ ~1 d w mmĆ łD`~^ ~ ~ w1 L:
fD · ó O·f-T\'a N _~~ °w-~m ·
D .~: v: v, /m ~~ r_ :.'
O O m m r O /ó ~ 9 'Z~
o C .m. N~:.. ..... 3łDOPiC=i~.~z O !~ . t
`~~ C /~ i~ n
/n ~+ ·
° °' t:
_. r. D.~ m : ~Ą: .m
m °' -.'"1 ~m+ m·,w w u·N ~ ~1x dł v' ~xd
m w ·.
f ó z v ,--ś .:v: m · ~o O D ~ m mi
-a +Ń 3_ a _ ~ `^~DÓmlm ''. ó Z~,~.
... o n
~ w 1·x:..01..,. ··,1 D ł O 1 d ł· ł.)c
.. N o I·,'° ~ ~'.. '..·~.~ 3 m n o N o o Ń ^ym ~~m ~.::_ ~ ~ ~ ~ ·3c
ó `-'1~`" :'.~??- ,n d m .m ~ć~ .°n x F m
F.3 `-'. ó +n.:i v ~ c" °u m _ ~ " n ~~m 'ó.
v -+~.cn~l:. 'm
·ó mvó\ł~5..:
·· il:. ~· ~ N 1 (~ . .
.:. ~ ~. w N ~ń O ~~~~·, ll~~'~' Ó N m m
w x ~ 9~ m Ć 3 3
....ód .~
::,., ..
~ °` ś'
,..
~_I
a .. a
r s9
a ~1 i
Y _.~ _ ,~,. °,~.tr ~ _, .~ S ,
y t, ^aw .. ,:.. `'., .ye .
G"ir~r: .' ,, a v~: ~.1. ;;a
.. ", . ..... ~ a,)a_·r'rv.. , .. ·.... a.
~~,.
r~
~w
~~1
'
t:~~'~~~ c ~r~
° ~
. .
~~~ w,, agi . ,
... ..y;= ~~ ·c e.
.,
~Dlls~ ~~°a~`ar
Y r.
Rr"a'
~a
A! ~ , p~ t
' : yy;'
._ / ~~.ń ~ t.. w . ~ '` ~
~
~
^
.. 1 ~ fa;. ~ ,.J;j..~~. ~,
ł Ą r i ., %~
' ~ [F.~§aa
,sJ.. 1 ;,~ ~ -
f ~ ~ ~śoP' Ś ~ ~ 't s · ` . ,~ : . i
~ _~' t~`· x ~ .
n ,
~
~t2 f °-".rif ~ ~ :
^
6
5
12 Rekons;;c~~;. ,a ;r~i<:~ ;: w vl,~~-:,
wschodnich pierwowzorów. Brak w nich nade wszystko zewnętrznego muru
określającego kształt całości, inna jest funlzeja dziedzińców. Porównanie planów
najstarszych pałaców z planami wcześniejszych osiedli, o których już pisaliśmy,
wskazuje na ścisłe między nimi związki. Mimo istnienia głębokich różnic (daleko
posunięta dyferencjacja funkcji poszczególnych pomieszczeń, a także
organizująca rola dziedzińców) można dostrzec genetyczny związek między nimi.
Zwolennicy tezy o lokalnym pochodzeniu
_ kreteńskich pałaców nie wyłączają bynajmniej ewentualnych wschodnich
wpływów i wschodnich inspiracji o ograniczonym zasięgu.
j''r' Nie ulega wątpliwości, że pojawienie się pałaców związane było z głębokimi
przemianami ekonomicznymi i społecznymi. Powiększenie się nadwyżelz
ekonomic-r,nych, rozwój rzemiosła, postępujące rozwarstwienie ludności
stwarzają warunki do
~"""~ ukształtowania się ośrodka władzy politycznej usytuowanego w pałacu.
Badania archeologiczne na terenie Krety odsłaniały, poza wspomnianymi wyżej
ważnymi ośrodkami, także wiele mniejszych pałacyków czy willi rozsianych na
miejskich terenach oraz pewną liczbę domostw poza zwartą zabudową. W
Gurnii odkryto sporą osadę o wyraźnie miejskim charakterze.
Ok. 1700 zostaje gruntownie zniszczony pałac w Knossos, mniej więcej z tego
samego okresu pochodzą ślady pożaru w Fajstos. Mogą to być zarówno wyniki
trzęsienia ziemi, jak i inwazji. Jeśli przyjąć tę drugą ewentualność (sugerowaną
przez pożar w
r., Fajstos: na ogół sądzi się, że trzęsienia ziemi nie wzniecają pożarów, ale nie
należy tego traktować jako reguły, gdyż ogień może być zaprószony
przypadkiem), rodzi się pytanie, skąd mogli pochodzić napastnicy. Dziś mało już
kto myśli o Grekach, natomiast istnieje grupa uczonych na czele z L. R.
Palmerem, która zakłada najazd Luwiów. Był to lud indoeuropejski,
spokrewniony z Hetytami, żyjący w Azji Mniejszej na terenach późniejszej Licji:
Hipoteza ta opiera się głównie na materiale językowym (zabytki archeologiczne
nie dają się użyć w tej dyskusji), ale wobec niepowodzeń przy odczytywaniu
tekstów napisów w języku kreteńskim (będziemy o tym pisać następnie) jej
wartość dowodowa jest naprawdę niewielka, a sceptycyzm wśród pozostałych
badaczy bardzo silny.
Pałace szybko odbudowano, nowe kompleksy były od starszych okazalsze. Na
wieki XVII-XV przypada okres najwyższego rozkwitu kultury kreteńskiej, w
którym przybiera ona swą dojrzałą postać.
Około 1500 doszło do potężnego wybuchu wulkanu na odległej o nieco ponad
100 km wyspie Therze (dzisiejsza Thira). Spowodował on zapadnięcie się
środka wyspy i utworzenie tam kaldery (podwodnego krateru), a także
rozerwanie Thery na części. Wybuch zniszczył istniejącą tam osadę, której część
odsłonili w ostatnich czasach greccy
~''°~ archeolodzy. Pod warstwą popiołu i pumeksu zachowały się domy ze
ścianami '~; pokrytymi freskami. Katastrofa ta miala istotne znaczenie także dla
Krety. Zdarzyla się ona w czasie, gdy wiał wiatr południowo-wschodni
spychający w jej kierunku chmury gazów i pyłów. Opadające popioły (głównie
cząsteczki szkliwa wulkanicznego musiały spowodować zniszczenie upraw i
zatrucie środowiska. Wysoka fala towarzysząca wybuchowi (tsunami) zalała
niżej położone osady wzdłuż wybrzeża. Ślady zniszczeń na Krecie widoczne są
w Knossos, Zakro, Malii, Palaikastro i Pś rze. Spowodowało je zapewne przede
wszystkim trzęsienie ziemi poprzedzające wybuch.
Mniej więcej w pięćdziesiąt lat po tamtej katastrofie przyszła inna, tym razem
spowodowana przez ludzi. Wyspa przeżyła inwazję z Grecji lądowej, a
najeźdźcy, 49
o ,0 20 3a~s
50
13. Plan osady w Gurnia:
11 światynia; 2) niewielki pałac, w którym rezydował lokalny władca
podporzadkowany Knossos lub urzędnik kierułacy źyciem osady; 3) dziedziniec
którzy ją opanowali, osiedlili się na state w Knossos. Mieszkańcy lądu stałego od
dawna ulegali kreteńskim wptywom (będzie o tym szerzej mowa w rozdziale o
kulturze mykeńskiej). Nie wiemy, co spowodowało zmianę we wzajemnych
stosunkach. Niektórzy uczeni są zdania, że Grecy zdawali sobie sprawę, iż
wyspa osłabiona zniszczeniami wywolanymi wybuchem wulkanu i
towarzyszącym mu głodem nie będzie w stanie bronić się skutecznie. Nie jest też
wykluczone, że przesadzamy rozmiary katastrofy; być może napastnicy skuszeni
przez bogactwa wyspy na tyle wzrośli w siłę, że mogli podjąć atak. Z aktualnego
stanu naszych źródel wynika, że nowi władcy osiedli
wyłącznie w Knossos, skąd rządzili resztą wyspy. Najbardziej przekonywającym
dowodem ich pobytu są znalezione tam liczne tabliczki z pismem linearnym B
zawierające teksty greckie. W sąsiedztwie Knossos odkryto też groby, w
których zlożono, zgodnie z mykeńskimi obyczajami, wojowników w pelnym
uzbrojeniu. Obserwować można także zmiany w sztuce pałacowej: pojawia się
tematyka militarna, wyczuwalne jest sztywnienie form i wyraźna dążność do
hierarchizacji. Wydaje się także, że niektóre naczynia wykazują podobieństwo do
ceramiki znanej z Grecji lądowej. Zniszczeniu ulegają ośrodki w Kato Zakro,
Mochlos, Psirze. W Malii z ruin odbudowano miasto, ale pałac pozostal
opuszczony. Obserwować można także ślady zniszczeń wielu domostw i willi
poza zwartymi osadami.
Nie wiemy nic o okolicznościach podboju wyspy, ani o stosunkach między jej
pierwotnymi mieszkańcami a Achajami. Około 1380 pałac w Knossos uległ
jeszcze raz zniszczeniu, ale tym razem, inaczej niż w przeszłości, nie został
odbudowany. Na ruinach pałacu odnajdujemy ślady pobytu jego mieszkańców,
ale Knossos nigdy nie powróciło do swych poprzednich politycznych funkcji.
Trudno nam powiedzieć, co się stało. Uczeni na ogół sądzą, że doszło do
rewolty miejscowej ludności. Inni badacze gotowi są zakładać istnienie drugiej
inwazji z Grecji lądowej. Nie ma podstaw do preferowania jednego z tych
wyjaśnień.
dawna ulturze nkach.
będzie zmiary w siłę, osiedli
Systemy pisma na Krecie
Jeszcze w okresie średniominojskim I A (2200-2000) na Krecie posługiwano się
odrębnym pismem hieroglificznym. Był to zapewne twór miejscowej kultury,
powstały pod wpływem bodźców pochodzących z Mezopotamii, działających
jednak na Kretę za pośrednictwem Syrii. Pismo to było dość długo w użyciu,
nawet wtedy, gdy wymyślono doskonalszy sposób zapisu. Znamy je nade
wszystko z pieczęci.
W początkach II tysiąclecia utworzono inny system znaków, który nazywamy
pismem linearnym A (linearnym - gdyż niektóre tabliczki liniowano przed
dokonaniem zapisu, A - w odróżnieniu od drugiego typu, występującego
później, określanego jako B). Wszelkie dotychczasowe próby odszyfrowania go
nie dały efektów. Nic pomogło nawet ustalenie wartości fonetycznej niektórych
znaków powtarzających się w systemie pisma B, wywodzących się z A. Pewni
jesteśmy tylko, że teksty pisma A należą do innego języka niż teksty B. Sądząc z
liczby znaków, mamy do czynienia z pismem sylabicznym. Kształty ich
wskazują, że pisano przede wszystkim na materiale gładkim, mogły to być liście
palmowe czy importowany z Egiptu papirus. Dla celów podręcznych używano
glinianych tabliczek, na powierzchni których wydrapywano napis ostrym
narzędziem. Nie byty one przeznaczane do wypalania (jak w Mezopotamii) i
wobec tego niewiele ich zachowało się do naszych czasów, gdyż trzeba było
pożaru, aby zapewnić im przetrwanie. Poza tabliczkami pismo linearne A znane
nam jest z napisów na naczyniach metalowych, glinianych, kamiennych lub tzw.
stołach ofiarnych. Występują różne inskrypcje na murach. Mimo pewnych
wariantów, mamy do czynienia z jednolitym systemem pisma. Używano go także
poza Kretą. Na ~~yprze rozwinęło się z niego pismo cypryjsko-minojskie.
Choć nie potrafimy odczytać napisów, sam typ pisma linearnego A jest w stanie
powiedzieć nam nieco o jego zastosowaniu i zasięgu umiejętności posługiwania
się nim.
51
::..; , \ 1 ~~1 n n ,lul p
IIII ~ I
-l'` _.~ ~.. . z~- _ I
y~~ ~~1 ~l 1\ (,,) I 1 ~-~-~-~- ~ 1 ~"i i ~1 V' ~ ~ J ~ I 1 - I I
14. Pismo linearne A. Prze rys tabliczki znalezionej w różnyr Aja Triada
Malii,
przem spok<Sj byi w
niższy. analog linearr księgo
mieć pałacy władc< żywno zabytk wości.
jakich z rzep
Podobne systemy pisma służyły w innych cywilizacjach wąskiej grupie
zawodowych przezn skrybów do prowadzenia archiwów pałacowych i
świątynnych. pałac n Z Fajstos pochodzi unikalny zabytek w kształcie
ceramicznego dysku pokrytego gyć m
po obu stronach napisem biegnącym spiralnie. Znaki, wyglądające na
piktogramy, były Ź; wyciskane czymś w rodzaju stempelków. Nie potrafimy
odczytać tekstu, pochodzenie ~,ych) zabytku jest również nieznane. Z racji
tajemnicy, która go otacza, dysk z Fajstos jest
ulubionym tematem fantastycznych dociekań amatorów i maniaków.
52
Struktura społeczna i system władzy
Niezdolność do odczytania pisma linearnego A ogranicza poważnie możliwość
rekonstrukcji obrazu życia gospodarczego i społecznego, a także instytucji
politycznych. W tej dziedzinie jesteśmy w stanie formulować jedynie pytania, n:e
potrafimy dać na nie stosownych odpowiedzi. Źródła archeologiczne, jak
wiemy, nie najlepiej służą badaczom w takich rozważaniach. Ponadto szczególny
charakter sztuki kreteńskiej sprawia, że brak w niej scen ilustrujących życie
publiczne i dworskie ceremonie, obrazów bitew i wojowników, z których
moglibyśmy wyciągnąć wnioski na temat charakteru władzy i
elity kreteńskich spoteczeństw, jak to się czyni w odniesieniu do tylu innych
państw ir starożytnego Wschodu.
Nie jesteśmy w stanie wyjść poza stwierdzenie, że w pałacach rezydował i rządził
monarcha. Niektórzy badacze skłonni byli widzieć w nim króla - kapcana, jego
władza polityczna byłaby pochodną funkcji kultowych. Jest to kwestia
niezmiernie dyskusyjna. Rezerwujemy dla niej osobny paragraf, który umieścimy
po charakterystyce religii
15. Fre kreteńskiej. Jest o Struktura polityczna wyspy jest dla nas tajemnicą. Jak
sic ukladafy stosunki między cZeści
różnymi ośrodkami, zwłaszcza między czterema wielkimi pałacami w Knossos,
Fajstos, Malii, Kato Zakro? Szczupłość, czy zgota brak obwarowań
zabezpieczających te osady przemawiają za jakąś formą porozumienia, czy też
wzajemnego uznania gwarantujące go spokój wewnętrzny. Bardzo
prawdopodobne, że władca Knossos, jako najpotężniejszy, był w stanie narzucić
innym swoje panowanie (ale w jakim trybie? kiedy?).
Sam typ kreteńskiego pałacu zakłada działalność grupy urzędników wyższych i
niższych spełniających swe funkcje w imieniu króla (wynika to z naszej wiedzy o
innych, analogicznych państwach "pałacowych", zwłaszcza wynika to z tekstów
pisma linearnego B). Tabliczki z pismem linearnym A wskazują na istnienie
rozwiniętej księgowości.
Nie da się nic powiedzieć o sposobach formowania się pałacowej elity. Mogła
ona mieć własne posiadłości ziemskie i rezydencje w odkrytych przez
archeologów pałacykach i willach, równie jednak dobrze jej status majątkowy
mógł zależeć od wtadców, którzy przydzielając jej ziemię w okresowe
posiadanie, czy te-i, produkty żywnościowe i wytwory rzemieślnicze,
wynagradzali ją za spełniane funkcje. Same zabytki archeologiczne nie są w
stanie pomóc nam w rozstrzygnięciu takich wątpliwości.
W odniesieniu do rolnictwa wiemy co uprawiano i w pewnym stopniu przy
pomocy jakich narzędzi, natomiast nic nie da się powiedzieć o własności
ziemskiej. Podobnie jest z rzemiosłem. Zapewne było ściśle uzależnione od
pałacu, na potrzeby którego przeznaczona być musiała przytłaczająca większość
jego produkcji. W takim wypadku pałac nie tylko byt dystrybutorem
wytworzonych dóbr, ale i dostarczycielem surowców. Być może jednak istniało
również swobodne rzemiosło.
Źródła ikonograficzne (freski i wizerunki na pieczęciach oraz naczyniach metalo-
wych) wskazują nam, że w życiu pałacowym czynnie uczestniczyły kobiety,
biorąc
53
i
15. Fresk znaleziony w Knossos (XVI w ~ przedstawiajpcy damy dworskie
zebrane na uroczystości. Jest on w znacznym stopniu rekonstrriowany,
zachowały sip, i to tylko w dolnych partiach, dolne części sceny
udzial w uroczystościach publicznych, pełniąc rozliczne czynności sakralne.
Pierwsi badacze Krety pod wrażeniem owej sytuacji, różniącej się zasadniczo od
późniejszych w tej materii greckich obyczajów, orzekli, że na wyspie mamy do
czynienia z silnymi pozostałościami matriarchatu (czy nawet z matriarchatem w
postaci czystej). Zastanawiano się w związku z tym, czy pierwszego miejsca nie
zajmowała królowa, a nie król (a więc Ariadna, a nie Minos, posługując się
językiem imion mitycznychj. $adacze ci powoływali się także na tekst praw z
Gortyny na Krecie z polowy V w., w którym pozycja kobiet jest lepsza niż we
współczesnym mu świecie greckim; spotykamy w nim także przepisy
wskazujące na istnienie pozostałości rodziny matrylinearnej (liczenie potomstwa i
dziedziczenie w linii żeńskiej). Sądzono, że byfy to reli';ty stosunków kreteńskich
II tysiąclecia, które zdołały przetrwać wszelkie, a bardzo gruntowne zmiany.
Pogląd taki powstał pod wpływem dziewiętnastowiecznej etnologii, która
przyjęta sformułowaną przez J. J. Bachofena (w Das Mutterrecht) teorię o
istnieniu epoki dominacji kobiet. Miała ona poprzedzać epokę dominacji
mężczyzn. Termin raz wprowadzony do dziejów Grecji został szeroko
akceptowany i przetrwał wiele dziesięcioleci, zwłaszcza w pracach archeologów,
ktcSrzy nie zastanawiali się nad jego dokładnym sensem ani dopuszczalnością
jego stosowania. Współczesna antropologia wycofała się z teorii matriarchatu
jako etapu dziejów społeczeństw prymitywnych. Wprowadzono natomiast
rozróżnienie między matriarchatem a rodziną matrylinearną, którą znamy z
różnych miejsc i epok i która występowała obok rodziny patrylinearnej. O
sytuacji na Krecie powiedzieć możemy jedynie, że kobiety były chętnie
przedstawiane przez artystów, co może oddawać ich rolę w życiu pałacu (ale nie
musi), i co na pewno łączyło się z typem kultu, w którym bóstwa żeńskie
odgrywały znaczną rolę. Nota bene znaleźlibyśmy w świecie starożytnym i inne
społeczeństwa o wysokiej pozycji kobiet (na przykład Egipt), z tego jednak
tytułu nie podejrzewano ich o matriarchat. Czy matrylinearne relikty występujące
w kodeksie z Gortyny są pozostałościami stosunków czasów egejskich, czy też
należą do dziedzictwa doryckiego, które tu się zachowało, a znikło w innych
doryckich społecznościach, tego nie jesteśmy w stanie stwierdzić.
O "zwykłych" ludziach nie da się nic powiedzieć. Historycy poprzednich
generacji zakładali zazwyczaj istnienie licznych rzesz niewolników, wychodzili
bowiem z założenia, że wynika to z działalności budowlanej na wielką skalę. Dziś
na ogół takich tez już się nie wygłasza, wspominamy jednak o nich, gdyż
czytelnik może się z nimi zetknąć, zwłaszcza w pracach archeologów mniej
orientujących się w badaniach nad formami starożytńego niewolnictwa.
Wznoszenie pałaców wymagało oczywiście skupienia i swobodnego
dysponowania znaczną liczbą ludzi zdolnych do pracy. Nie oznacza to jednak,
że musieli to być niewolnicy, równie prawdopobodne (a może nawet bardziej
prawdopodobne) jest posłużenie się innymi grupami ludności, pozostającymi w
stanie zależności od pałacu i pociąganymi do pracy okresowo lub zmuszanymi
do stałego wyłaniania ekip pracujących dla władców. Samo istnienie
niewolnictwa nie budzi większych wątpliwości, wynika to z analogii z innymi
społecznościami tej epoki, lepiej znanymi nam dzięki istnieniu źródeł pisanych.
Jest też prawdopodobne, że mamy do czynienia z typem niewolnictwa
pałacowego poświadczonego w tekstach pisma linearnego B (o tych kwestiach
będzie mowa w dalszym ciągu książki, zob. s. 85).
54
'ierwsi Stosunki Krety ze światem zewngtrznym zych w I
silnymi ' Kreta utrzymywała ścisłe stosunki z Cykladami, świadectwem ich jest
ceramika ustana- j cykladzka znajdowana na Krecie i kreteńska na wyspach.
Stały punkt oparcia dla król (a żeglarzy minojskich stanowiła osada Filakopi na
Melos, istniejąca od połowy XVI w., acze ci ' pełniąca, być może, funkcje
faktorii handlowej. Bliskie kontakty łączyły Kretę z którym Cyprem, z którego
sprowadzano miedź; złoża tego metalu znajdujące się na Krecie były
w nim ~ zbyt mało wydajne, aby zaspokoić potrzeby rzemiosła. Ceramikę
kreteńską odnajduiczenie jemy w różnych punktach wybrzeży Azji Mniejszej i na
Rodos. Niemal nic nie wiemy o unków stosunkach z wnętrzem Anatolii.
Rozmaite cechy kultury kreteńskiej (zwłaszcza w towne dziedzinie religii)
wskazują na bliskie związki, ale uchwycenie dróg kontaktów i ich
form przy obecnym stanie źródeł nie jest możliwe. Okręty kreteńskie musiały
zawijać rzyjęła często do syryjskich portów; w Ugarit i Byblos znajdowały się
stale grupy kreteńskich epoki osadników. Brak jest poważniejszych świadectw
archeologicznych, które mogłyby in raz I potwierdzić obecność Kreteńczyków
na Sycylii, wydaje się, że żeglarze kreteńscy wiele trafiali tu sporadycznie, a
nieliczne przedmioty minojskie mogły przedostać się także za
ad jego ' pośrednictwem innych. Sciślejsze kontakty między Sycylią i
południową Italią oraz ologia ' światem egejskim nawiążą dopiero żeglarze
achajscy.
wnych. I Kreteńczycy zjawiali się także w Egipcie. Świadectwem ich obecności
są pewne, na Garną, ogół dość niewielkie, ilości ceramiki minojskiej w róźnych
punktach doliny Nilu, z rnej.0 ' drugiej strony egipskie przedmioty na wyspie
(naczynia kamienne, skarabeusze, uwiane ' posążki). Z Krety do Egiptu można
byto dotrzeć płynąc wprost przez morze, żeglarze pewno mieli wówczas do
pokonania ok. 560 km drogi. Zabierało im to cztery doby. Istniata a bene ' także
inna nieco trasa prowadząca z Krety na południe ku wybrzeżom Cyrenajki (ok.
16. Fresk z grobowca Menkheperssasoneba w Tebach przedstawiajacy
Kreteńczyka (z praovej) i Syryjczyka (z lewej) niosacYch wyroby rzemiosła
kreteńskiego, dary dla faraona i wielkich jego dworu. Poza wazami widać dobrze
ryton w kształcie głowy byka, którego niecodzienny dla Egipcjan kształt zwrócił
uwagę artystów. Kreteńczyk niesie także płat tkaniny zakończonej frędzlami (XVI
w./pierwsza połowa XV w.)
®;.., ~ ,.v,
_.,
,;I.
55
300 km) i następnie wzdłuż brzegu do ujścia zachodniego ramienia Nilu (ok. 800
kml. O ile -r. racji szczególnego układu wiatrów podróż na południe była
stosunkowo łatwa, o tyle powrót tą trasą był znacznie trudniejszy. Pływano
często inaczej: z Krety do Azji Mniejszej i wzdlruż jej południowych brzegów do
Syrii i dalej już, także nie oddalając się od lądu do Egiptu (razem 1600 km lub
1440 morzem).
Kontakty między Kretą a Egiptem były częste, ale nie nabrały charakteru
wymiany systematycznej, świadczą o tym znaleziska ceramiki,w wielu miejscach,
ale z wyjątkiem dwóch punktów nigdy nazbyt obfite. Wielka różnorodność
typów znajdowanych tu naczyń również wskazuje na znaczne rozproszenie. Nie
jesteśmy też pewni, czy wszystkie przedmioty wykonane na Krecie trafiały tu za
pośrednictwem kreteńskich kupców czy podróżników, wydaje się bowiem, że
wiele przywożono z Syrii razem z syryjskimi przedmiotami.
O obecności Kreteńczyków świadczą także ich wizerunki na freskach kilku
tebańskich grobowców pochodzących z XV w. Pojawiają się oni wśród posłów
rozmaitych ludów przynoszących dary władcom Egiptu. Kreteńczyków
rozpoznajemy po charakterystycznym ubiorze i niesionych przedmiotach
(naczynia o tak charakterystycznych kształtach, że możemy dla nich znaleźć
ścisłe analogie wśród minojskich zabytków). Nie ulega wątpliwości, że malarze
mieli okazję widzieć owych postów, przynajmniej musieli widzieć ci, którzy
stworzyli typ "kreteńskiego posła", następni mogli już kopiować ustalony model.
W każdym razie nie uznano za stosowne wprowadzić poprawek, gdy miejsce
Kreteńczyków w Egipcie zajęli, o czym wiemy ze znalezisk ceramiki, mieszkańcy
Grecji lądowej. Napisy towarzyszące wizerunkom głoszą, że są to ludzie Keftiu.
W grobie Rekhmire, wezyra z czasów Totmesa III ( 1504-1450) mówi się o
"władcy krainy Keftiu i wysp, które są w środku morza". Niestety nie zawsze,
gdy ten termin się pojawia, możemy być pewni, że jest mowa o Krecie.
Niepokojące jest bowiem, że niekiedy mianem Keftiu określa się także
Syryjczyków noszących charakterystyczne długie ubiory.
Niewątpliwe są wpływy cywilizacji faraońskiej na kreteńską, uchwytne zwłaszcza
w malarstwie freskowym. Bardziej dyskusyjne są oddziaływania w drugą stronę.
Wydaje się, że Egipcjanie przejęli niektóre motywy dekoracyjne, może także
malarstwo egipskie czerpało z minojskich pomysłów. Wydaje się jednak, że owe
zapożyczenia ze strony egipskiej odbyły się za pośrednictwem Syrii.
Z Krety przywożono do Egiptu malowaną ceramikę, zdobione naczynia
metalowe, zapewne oliwę, może drewno i tekstylia (posłowie na tebańskich
freskach niosą zwoje tkanin). Z Egiptu sprowadzano kość słoniową, papirus,
złoto, kamienie półszlachetne, z których wyrabiano pieczęcie, zapewne i inne
przedmioty luksusowe.
(;harakter kreteńskiej wymiany ze światem zewnętrznym nie może być określony
w sposób pewny. (:eramika, główna podstawa naszych rozumowań, niestety
niewiele nam może powiedzieć o ludziach, którzy ją sprzedawali, ani o
sytuacjach, w których trafiala poza granice Krety. Biorąc pod uwagę typ
stosunków na wyspie, trzeba z góry założyć, że handel organizowany był przez
ludzi pałacu. Władca dysponował dostateczną liczbą przedmiotów nadających
się na wymianę, byt w stanie budować statki, wokół niego skupiona była elita,
która razem z monarszą rodziną była głównym odbiorcą towarów przywożonych
z daleka lub wykońanych z egzotycznych surowców. Nie wydaje się, aby istniał
rozwinięty handel uprawiany przez ludzi dziatających na swój
56 wlasny rachunek, wykluczyć jednak takiej ewentualności nie można.
I b c
d
I r
f 9
I k I
m
h
:aM~t .J.
'r,J, S=;. .·. ~7 n
e
1 7. Kształty naczyń używanych w II tysiącleciu:
a--d) nacryma na mpy, E>apki. krasu;; e-g), rlzhanki na wole, wino, oliwy" h-j)
czerpaki; k-rnl po~emnikr nl <:e<Izi<11o, o) le~uk
ma ze Nie możem b ć ewni źe wsz stkie rzedmiot ochodz ce z obc ch krain a Y
Y P ~ Y P Y~P ą Y
przywożone na Kretę, trafialy tam w drodze handlu. Obieg dóbr w tych
odległych ilowe, epokach mógl bowiem przyjmować inny charakter. 1'o
pierwsze należy liczyć się z zwoje darami wymienianymi między władcami:
poselstwa z tebańskich fresków nic wracaly ~tne, z bynajmniej z pustymi rękami.
Ponadto wojna i piractwo przyczynialy się także do
krążenia przedmiotów. Niektórzy uczeni sądzą, że w grę wchodzi także zaplata
za ·ślony slużbę wojskową, glównie w wojskach faraona, chętnie zaciągających
cudzoziemców. 'wiele Na ogól jednak tę ewentualność rozważa się w odniesieniu
do Achajów, będziemy mieli brych jeszcze okazję na ten temat pisać.
g°rY Akceptacja tezy o skupieniu handlu w rękach ludzi palacu zmusza nas do
losta- zastanowienia się nad dwoma pytaniami rodzącymi się w jej następstwie: 1
j w jakim tatki, stopniu i w jakich formach polityka władcy była determ~towana
przez interesy viorcą handlowe; 2) czy w ślad za królewskimi statkami,
wożącymi w różnych kierunkach
Nie towary, szty formy politycznego uzależnienia i o jakim charakterze. Jesteśmy
przekoswój narai, że odpowiedź na oba pytania winna brzmieć przecząco.
Wymaga to jednak dluższcj dyskusji, którą przeniesiemy do następnego
paragrafu.
57
,~ ,t ~ ~ a_r w~ ~a ay
Sprawy dyskusyjne. Thalassokracja kreteńska
Czasów starożytnich sięga przekonanie, że Kreta zdobyta sobie panowanie nad
morzem, czyli - jak mówili Grecy - thalassokrację (od thalassa - morze i hratein -
panować). Najstarsze jego świadectwa znajdziemy w dzielach dwóch historyków
piszących w drugiej połowie V w., Herodota i Tukidydesa. Herodot wspomina o
thalassokracji kreteńskiej przy okazji relacjonowania dziejów Polikratesa, tyrana
na Samos w latach 537-522. "Ten mianowicie jest pierwszym, o ile wiemy, z
Hellenów, który zamierzał uzyskać panowanie nad morzem - wyjąwszy Minosa z
Knossos i jeżeli jeszcze ktoś inny przed nim nad morzem panowal, ale w
czasach, które się zowią ludzkimi, Polikrates jest pierwszy, mając wielkie
nadzieje zawladnięcia Jonią i wyspami" 'III, 122, tlurn. S. Hammera). Tukidydes
zaś pisze we wstępie do swej historii wojny peloponeskiej: "Pierwszy, jak
dyszymy, mial flotę Minos. Panowal nad przeważającą częścią morza zwanego
dziś Helleńskim, sprawował też wladzę nad Cykladami, większą ich część
pierwszy skolonizował wypędziwszy Karów i synów swych ustanowiwszy
panami. Oczywiście w miarę swych możliwości tępil również pirat<Sw na
morzu, aby dochody tym pewniej do niego plynęly" (I, 4, tłum. K.
Kumanieckiego;.
Poglądy te zostały podchwycone i rozwinięte w nowoczesnych badaniach histo-
rycznych. Nabrały waloru opinio communis, powtarzanej powszechnie przez
opracowania rozmaitego typu.
Zwolennicy tezy o thalassokracji kreteńskiej powoływali się także na mit o
wyprawie Minosa na Attykę (w jej wyniku Ateńczycy musieli wysycać corocznie
grupę chłopców i dziewcząt przeznaczonych na pożarcie przez Minotaura j.
Legenda ta miała w zniekształconej postaci zachowywać wspomnienie o
podległości politycznej Attyki w stosunku do władców Knossos. Zwracano
także uwagę, że w wielu punktach wybrzeży wschodniej części świata greckiego
spotkać można nazwy micjacowc l~linoa. Uważano jc za ślady kolonii
kreteńskich z pierwszej potowy II tysiąclecia. Dowodem kreteńskiego panowania
miały być również silne wpływy kultury minojskiej w Grecji lądowej, widoczne
zwłaszcza w rodzącej się od XVI w. kulturze mykeńskiej, podobnie jak liczne
znaleziska przedmiotów importowanych z Krety, w różnych punktach krain
rozłożonych nad Morzem Egejskim. '
Oczywiście podstawową rolę w tych rozważaniach odgrywały mity, świadectwa
Herodota i Tukidydesa były także na nich oparte, stanowiły interpretację mitów.
Nie bez znaczenia dla zwolenników tezy o thalassokracji byt wielki autorytet
Tukidydesa, historyka krytycznego i genialnego. Natomiast argumenty
archeologiczne nie mogły mieć większej wartości, wszak rozpowszechnianie się
wpływów kreteńskich, podobnie jak i zabytków, nic zakłada samo przez się
żadnej formy politycznej zależności, kultury mogą oddziaływać na żyjące w
sąsiedztwie ludy bez tworzenia politycznych więzi.
Teza o kreteńskim panowaniu na morzach nie jest wcale tak solidnie
udowodniona, jak mogłoby to wynikać z jej powszechnego przyjęcia.
Podnoszone przeciwko niej krytyki wychodzą z kręgów tych badaczy, którzy
sceptycznie odnoszą się do wartości danych zawartych w mitach. Mieliśmy już
okazję sygnalizować Czytelnikowi istnienie takiego nurtu we współczesnych
badaniach, rezygnującego świadomie z posługiwania się mitami; będziemy
jeszcze kilkakrotnie w tej części podręcznika wracali do tej kwestii. Zastrzeżenia
przeciwko teorii thalassokracji w sposób najbardziej systematycz
58 ny, a zarazem zwarty, wyłożył G. Ch. Starr w artykule pt. TYre~ Myth of
Miunan
Thalassocracy w czasopiomie "Historia" z 1955 r., a tak?e Starr, K. Branigan,
Minoan Colonialism, "Annual of the British School at Athens", 76 (1981), s. 23-
33.
Po pierwsze, słabość jej tkwi w tym, że zakłada ona istnienie bardzo rozległego
handlu, o tak znacznych rozmiarach, iż staje się on czynnikiem decydującym o
wszystkich dziedzinach gospodarki. Trzeba wtedy przyjąć, że poważna część
produkcji Krety byla przeznaczona na zbyt, jej ekonomika w tym samym stopniu
musiala być uzależniona od importu. Nic jednak nie wskazuje, abyśmy taką
sytuację mogli odnaleźć na Krecie w pierwszej połowie II tysiąclecia. Dominuje
w niej (podobnie jak we wszystkich znanych nam dla tej epoki spolecznościach)
rolnictwo. Rzemiosło, o znacznym stopniu specjalizacji, zdolne do wytwarzania
bardzo skomplikowanych technicznie i estetycznie doskonalych przedmiotów,
produkowalo prawdopodobnie więcej niż wymagaty tego lokalne potrzeby, ale
na pewno nie tyle, aby owa towarowa produkcja decydować mula o wszystkim.
To samo można powiedzieć o nadwyżkach rolnictwa ~ oliwa!l. W czasach tak
odleglych nie istniał też rynek odbiorców dostatecznie pojemny. W sumie obrót
towarowy ze światem zewnętrznym był dla Krety ważny, ale w caloksztalcic jej
ekonomiki stanowit margines.
Z obserwacji historii późniejszych państw antycznych wynika, że istnienie
rozwiniętego handlu nic oznacza jeszcze, iż jednostki czy grupy sprawujące
wladzę są gotowe uzależnić politykę od potrzeb handlu. Niewiele spotkamy
podobnych przypadków w calej starożytności. Nie ulega wątpliwości, że
poglądy o thalassokracji minojskiej powstawaly pod przemożnym wpływem
wyobrażeń o mechanizmach gospodarki nowożytnej czy nowoczesnej,
przenoszonych w odległą przeszlość.
Dodać także trzeba, że nie wydaje się, aby w pierwszej połowie II tysiąclecia
istniały okręty wojenne o innej konstrukcji niż statki służące do transportu
towarów i podróży. Nie jest prawdopodobne, aby w tej sytuacji mogla w ogóle
powstać idea floty strzegącej pokoju na morzu, podejmującej inicjatywy
militarne, szukającej przeciwnika. Trzeba poczekać do V w., aby znaleźć tak
właśnie operującą flotę zorganizowaną w Atenach po wojnach perskich, w
znacznej części wysiłkiem ich sprzymierzeńców. Ekonomika V w, różni się
poważnie od ekonomiki II tysiąclecia, stopień rozwoju produkcji tt~warowej i
wymiany jest z pewnością większy. Mimo to inicjatywy morskie Aten wynikają w
znacznym stopniu nie z chęci ochrony interesów rzemiosła i handlu, ale z racji
uzależnienia miasta od dostaw zboża z zewnątrz.
Zwróćmy uwagę na to, że obaj autorzy naszych przekazów byli związani z
Atenami. Herodot znal Peryklesa i przebywał czas pewien w jego pobliżu.
'rukidydes wzrósł w czasach władania Aten nad Morzem Egejskim. Problemy i
pojęcia ich czasów ciążyły nad nimi, gdy przystępowali do interpretowania
mitów, jedynego istniejącego dla nich źródła dIa II tysiąclecia. Nie mieli wszak
świadomości (pojawi się ona dopiero w bliskim nam czasie), że przeszłość różni
się od teraźniejszości nie tylko ilościowo dudzie biedniejsi, miasta mniejsze itp.),
ale nade wszystko jakościowo (zupełnie inne instytucje, inny sposób myślenia).
Ich wiedza o pierwszej połowie II tysiąclecia była żadna. Dzieli ich od epoki
świetności Krety z górą tysiąc lat, niej istniały żadne źródła, z których mogliby
skorzystać, poza tradycją ustną, której wartość była więcej niż skromna. Nic
ulega wątpliwości, że dzięki odkryciom archeologicznym wiemy dziś o Krecie
nieporównanie więcej niż Ateńczycy V wieku.
Kreteńczycy zaktadali zapewne faktorie czy też osadzali się w różnych punktach
59
wybrzeźy istotnych dla żeglugi i prowadzenia handlu z miejscową ludnością.
Czynili to prawdopodobnie za jej zgodą. Być może, że nazywano je Minoa.
Uzyskanie punktów oparcia nic o-rneczato jednak polityki zagarniania ziemi w
odległych krainach. Wpływy kreteńskie w kulturach ludów, z którymi mieli do
czynienia, mogły być wynikiem handlu ułatwiającego przenikanie wpływów
cywilizacyjnych.
Wierzenia i kult
Nasza znajomość religii kreteńskiej przyrównana została przez historyka religii tej
epoki M. 1'. Nilssona do oglądania księgi z obrazkami bez tekstu. Posiadamy
dużo źródeł archeologicznych, w tym znaczną liczbę źródeł ikonograficznych w
postaci fresków, wizerunków na pieczęciach, sygnetach, naczyniach kamiennych
i metalowych, pokazujących nam sceny o treści religijnej. Interpretacja ich nie
jest ani łatwa, ani pewna. Opiera się ona na analogiach z kultami Bliskiego
Wschodu i tych elementach póżniejszej religii greckiej, które są uważane za
przeżytki wierzeń kreteńskich epoki brązu. Na podstawie takiego cna te rialu
trudno wyciągać wnioski pewne; dodatkowo utrudnia sprawę grecki podbdj
wyspy w XV w.; nie wiadomo, czy przeźytki epoki brązu odnieść trzeba do
czasów przed czy po podboju wyspy. Jeśli weźmiemy pod uwagę bardzo
wyraźne róźnice między religią kreteńską a mykeńską, zrozumiemy, jak istotną
przeszkodę stanowi nasza ignorancja w tym względzie.
Szczupłość materiału źródtowego powoduje szczególnie silną zależność od
ogólnych koncepcji religioznawczych, które są punktem wyjścia skromnie
udokumentowanych, a często nadmiernie efektownych teorii, łatwo upadających
pod wpływem nowej mody' czy nowych zabytków.
Posiadane przez nas źródła archeologiczne wskazują bez najmniejszych
wątpliwości, że w wierzeniach kreteńskich dominuje żeński element boski. Nie
jesteśmy w stanie ustalić, czy było to bóstwo czczone pod róźnymi postaciami,
w różnych warunkach, czy też kilka zbliźonych do siebie. Możemy natomiast
określić funkcje owego bóstwa czy bóstwa Mamy na pewno do czynienia z
boginią rządzącą niebem i ziemią, deszczami i wichurami. B<>stwo żeńskie jest
także źródlem wtadzy królewskiej i pełni rolę opiekunki palacu.J Ważne miejsce
zajmuje bogini płodności, opiekunka stad, dawczyni plonów. Widzimy także
boginię dzikiej części przyrody, panią zwierząt, które jej towarzyszą. Bogini
opleciona wężami opiekowała się domostwem, zapewniała pomyślność jej
mieszkańcom. Z, pewnością tak pojęte bóstwo czy bóstwa odziedziczyły pewne
cechy neolitycznej bogini-Matki, znanej nam z wielu krain Bliskiego Wschodu
(zwłaszcza z Anatolii). Z kolei wiele z ich kultu przetrwało w kulcie bóstw na
Krecie w I tysiącleciu: Britomartis i Diktynny (bogiń zbliżonych do Artemidy, a
czasami nawet pojętych jako jej postacie j, Ariadny (bogini umierającej i
odradzającej się przyrody ), Ejlejthyi (opiekunki kobiet w porodach).
W wierzeniach kreteńskich pojawia się także postać boga, zrodzonego przez
boginię, umierającego w wieku młodzieńczym i następnie zmartwychwstającego.
Wiemy z innych terenów i kultur, że takie bóstwo jest zazwyczaj bóstwem
wegetacji, umierającym i odradzającym się zgodnie z cyklem natury. Opłakiwanie
jego zgonu i święcenie powtórnych narodzin stanowi przedmiot osobnych
ceremonii.
60 Warto też wspomnieć o istnieniu mitu, wedle którego Zeus wychował się w
jaskini
_ _ I _
_ --i -,~ - _
18. Odcisk pieczęci znalezionej w Knossos. Bogini, której towarzyszą Iwy,
objawia się na szczycie góry czcicielowi. Z lewej widnieje budynek sakralny.
Zwróćmy uwagę na charakterystyczny gest modlitewny mężczyzny: polega on na
przyłożeniu zaciśniętej pięści do czoła
kreteńskiej góry Ida (obecnie Idi), a następnie zmarł i zostai pochowany na
Krecie. Jest to legenda zdumiewająco odbiegająca od greckich przekonań o
nieśmiertelności najwyższego bóstwa. Sądzi się zazwyczaj, że grecką nazwę
nadano miejscowemu bogu wegetacji.
W kilkudziesięciu jaskiniach Krety odnaleziono ślady sprawowania kultu - a
mianowicie przedmioty sktadane w darze czczonemu w nich bóstwu. Są Wsród
nich topory z brązu, szpile, noże, sztylety, ostrza strzał, naczynia, w których
przynoszono zapewne plody rolne. Rozkwit kultu w jaskiniach przypada na lata
1600-1450, w późniejszych czasach odgrywa on mniejszą rolę. W początkach II
tysiąclecia rozwija się kult w świętych okręgach na szczytach gór. Taki wybór
miejsca dla obrzędów wynikal z przekonania, dość rozpowszechnionego na
obszarze Syrii, Palestyny i Anatolii, że latwiej jest tam czlowiekowi o bliski
kontakt z bóstwem rządzącym powietrzem, niebem, deszczem. Swięty teren
ogradzano murem oddzielającym przestrzeń sakralną od pozostalcj, wznoszono
ołtarze, niekiedy budowano kapliczki. Wierni przybywali tu, aby skladać ofiary i
wota, często figurki hodowanych zwierząt, które w ten sposób oddawali w
opiekę bóstwu, oraz modele gliniane części ludzkiego ciala z prośbą o
uzdrowienie (a moźe w podzięce za nie). Zmierzch sanktuariów na szczytach
przypada na wiek XV; niektórzy sądzą, że jest to wynik klęsk naturalnych
wywolanych wybuchem wulkanu na Therze, przed którymi bóstwa w nich
rezydujące nie potrafily swych wiernych uchronić.
r Najpospolitsze miejsca kultowe, dostępne -rwlaszeza dla prostych ludzi,
znajdowaly się poza osadami, wokół czczonego świętego drzewa, stupa czy
kamienia, nad brzegiem morza czy strumienia. Święty teren oddzielano murem,
budowano kapliczki. W osadach dla celów sakralnych wznoszono niekiedy
niewielkie osobne pomieszczenia,
61
19. Złota blaszka, wyrób kreteński, znaleziona w Mykenach. Przedsta wia fasadę
sanktuarium. Dla celów kultu Kreteńczycy wznosili niewielkie budynki stojące
wolno w kompleksach osadniczych. Wewn~trz umieszczano kamienne ławy, na
których ustawiano wizerunki bóstw, naczynia ofiarne. Zwróćmy uwagę na rogi
sakralne umieszczone na dachu, symbol kultowy. którego treść nie jest jasna,
choć nie ma watpliwości, że znajdowały się na najważmeszych, z religijnego pun-
ktu widzenia, miejscach
20. Sanktuarium wiełskie: scena z kamiennego naczynia z Knossos. Otacza je
mur oddzielalycy przestrzeń sakralna od świeckie. Wewn~trz okręgu stoi oitarz
ozdobiony rogami sakralnymi
21. zazn Kapł
rzac
p~e~ wie ucz poc dąż iko nar
ucz
sta sak
CZ~
podobnie w pałacach wydzielano sale dla kultu. W takich sanktuariach wokół
ścian spc biegnie ława, na której stawiano posążki bóstw, przedmioty im
ofiarowane, naczynia do chc składania ofiar, symbole bóstwa w postaci rogów
sakralnych i podwójnych siekier. na~
Dość długo panowalo w nauce przekonanie, że Kreteńczycy nie znali
wizerunków sp, kultowych. W toku wykopalisk odnaleziono jednak zabytki,
które pokazują je nam w się różnych.postaciach: slupów wolno stojących, belek,
kamieni, posągów antropomorficz- ud nych lub obdarzonych pewnymi cechami
antropomorficznymi (np. słup zwieńczony szc
62 ludzką głową). Qr
21. Złoty sygnet ze sceną kultowa. Z prawef strony mejskie sanktuarium
("wiefskość fest zaznaczona rysunkiem drzewa). Przed nim znałdu~e się
przedmiot kultu: słup kamienny lub drewniany. Kapłanka dźwiękami tryby
przywoływała bóstwo, które objawiało się jef w pometrzu
Bóstwu składano ofiary: najczęściej płody rolne, kwiaty, cenne przedmioty,
rzadziej zwierzęta.
Rozmaite gesty kultowe mające na celu przywotanie bóstwa, przedstawione na
pieczęciach i sygnetach, dowodzą nam, że wierzono w fizyczne objawienie się
bóstwa wiernym. Slużyto temu dęcie w trąby, taniec indywidualny i zbiorowy, w
którym uczestniczyły tak kobiety, jak i mężczyźni. Zabiegi te sktaniają niektórych
uczonych do podkreślenia mistycznego charakteru wierzeń Kreteńczyków,
wyrażającego się w dążeniu do zbliżenia do bóstw <t. Jednak wyciąganie takich
wniosków wytącznie ze źródet ikonograficznych, bez potwierdzenia w tekstach,
które byłyby w stanie powiedzieć nam, co ludzie czuli i myśleli, jest bardzo
ryzykowne.
W czasie ważnych uroczystości urządzano procesje, w których, sądząc z
fresków, uczestniczyli władcy, ludzie z patacu, dziewczęta i mtodzieńcy.
Kultem zajmowali się kapłanki i kaptani. Niestety nic nie wiemy o ich spotecznym
statusie. W osobnym paragrafie zajmiemy się przedstawieniem teorii na temat
sakralnego charakteru władzy królewskiej.
Wspominaliśmy już poprzednio, że w ciągu III tysiąclecia zmarłych grzebano
często w dużych grobach kopulowych, służących przez wiele pokoleń tej samej
społeczności do zbiorowych pochówków. Zwyczaj ten trwat jeszcze w II
tysiącleciu, choć coraz częściej mamy do czynienia z mogitami przeznaczonymi
dla kilku osób, czy nawet dla jednej. Spotykamy też pochówki w jaskiniach.
Proces różnicowania spotecznego znajduje swe odbicie w zróżnicowanym
wyposażeniu grobowym. Wydaje się, że na Krecie silna była wiara w
indywidualne pr-retrwa~nie po śmierci. Zmarly udawat się na Wyspy
Błogosławionych, potożone daleko za morzem, gdzie pędzil szczęśliwy żywot.
Pozostałości takich wierzeń znaleźć można w późniejszej religii greckiej. 63
21. zazn Ka pł
rzac
pieg wie ucz poc' dąż ikon nan
ucz
stal sak
czę
podobnie w pałacach wydzielano sale dla kultu. W takich sanktuariach
wokół ścian spe
biegnie ława, na której stawiano posążki bóstw, przedmioty im ofiarowane,
naczynia do che
skladania ofiar, symbole bóstwa w postaci rogów sakralnych i
podwójnych siekier. nav
Dość dlugo panowało w nauce przekonanie, że Kreteńczycy nie znali
wizerunków spc
kultowych. W toku wykopalisk odnaleziono jednak zabytki, które pokazują
je nam w się;
różnych.postaciach: slupów wolno stojących, belek, kamieni, posągów
antropomorficz- ud:
nych lub obdarzonych pewnymi cechami antropomorficznymi (np. słup
zwieńczony szc
62 ludzką glową). gre
zedstacelów iewielkomp~trz unu któ bóstw, uwacłę ne na tórego ie ma
Slę rla O pllrl
etan ia do r.
ków mw ficzony
~ .v m
21. Złoty sygnet ze scena kultowa Z praweł strony wiefskie sanktuarium
("wiełskość jest zaznaczona rysunkiem drzewal. Przed nim znafduje się
przedmiot kultu: słup kamienny lub drewniany. Kapłanka dźwiękami trąby
przywofywała bóstwo, które objawiało się jeł w powietrzu
Bóstwu sktadano ofiary: najczęściej płody rolne, kwiaty, cenne przedmioty,
rzadziej zwierzęta.
Rozmaite gesty kultowe mające na celu przywolanie bóstwa, przedstawione na
pieczęciach i sygnetach, dowodzą nam, że wierzono w fizyczne objawienie się
bóstwa wiernym. Służyło temu dęcie w trąby, taniec indywidualny i zbiorowy, w
którym uczestniczyly tak kobiety, jak i mężczyźni. Zabiegi te sklaniają niektórych
uczonych do podkreślenia mistycznego charakteru wierzeń Kreteńczyków,
wyrażającego się w dążeniu do zbliżenia do bóstwa. Jednak wyciąganie takich
wniosków wylącznie ze źródet ikonograficznych, bez potwierdzenia w tekstach,
które byłyby w stanic powiedzieć nam, co ludzie czuli i myśleli, jest bard-m
ryzykowne.
W czasie ważnyc:~ uroczystości urządzano procesje, w których, sądząc z
fresków, uczestniczyli wladcy, ludzie z pałacu, dziewczęta i młodzieńcy.
Kultem zajmowali się kaplanki i kaplani. Niestety nic nie wiemy o ich społecznym
statusie. W osobnym paragrafie zajmiemy się przedstawieniem teorii na temat
sakralnego charakteru wlad-zy królewskiej.
Wspominaliśmy już poprzednio, żc w ciągu III tysiąclecia zmarlych grzebano
często w dużych grobach kopulowych, slużących przez wiele pokoleń tej samej
spoleczności do zbiorowych pochówków. Zwyczaj ten trwał jeszcze w II
tysiącleciu, choć coraz częściej mamy do ezynienia z mogiłami prze-rnaczonymi
dla kilku osób, czy nawet dla jednej. Spotykamy też pochówki w jaskiniach.
Proces różnicowania społecznego znajduje swe odbicie w zróżnicowanym
wyposażeniu grobowym. Wydaje się, że na Krecie silna byla wiara w
indywidualne pr-retrwanie po śmierci. Zmarly udawał się na Wyspy
Błogosławionych, położone daleko za morzem, gdzie pędził szczęśliwy żywot.
Pozostałości takich wierzeń znaleźć można w późniejszej religii greckiej.
63
Sprawy dyskusyjne. Sakralny charakter monarchii na Krecie
Wspominaliśmy już, że odkrywca pałacu w Knossos, Artur Evans, widział w
dowie Minos tytul wladcy,~a nie imię własne. Był on także zdania, że na Krecie
istniał szczególny typ monarchii sakralnej. Król rezydujący w pałacu mógł być,
wedle niego, przyrównany do króla-kaplana religijnych ośrodków znanych nam
ze znacznie pcSźniejszych czasów z terenu Azji Mniejszej. Reprezentowal on
bóstwo na ziemi, nosie jego szaty, często także i imię, zasiadal na jego tronie i w
jego imieniu dzierżył władzę. Rozróżnienie między pałacem a świątynią w
odniesieniu do rzeczywistości kreteńskiej nie ma wobec tego sensu. W zespole
budynków w Knossos żyły nade wszystko kapłanki, których najważniejszym
zadaniem było wywoływanie objawienia bogini.
Koncepcja Evansa zostala przyjęta przez część uczonych zajmujących się
dziejami Krety. Zgodnie z nią interpretowano pałace jako świątynie, w których
odbywały się religijne uroczystości. Podkreślano, że władca, otrzymujący od
bogini periodycznie odnawianą sankcję, musial być człowiekiem młodym.
Akcentowano sakralny charakter najważniejszych sal pałacowych, w tym
zwłaszcza Sali Tronowej. Oparcie znajdującego się tam kamiennego tronu w
kształcie góry, symbolu bóstwa, podkreślało obecność boskiego zastępcy. Dwa
fantastyczne stwory przypominające nieco gryfy, znane nam z wizerunków na
wazach, namalowane na ścianie po obu stronach tronu miałyby również ważkie
znaczenie religijne. Znajdujący się w sąsiednim pomieszczeniu zbiornik na wodę
przeznaczony bytby do rytualnych ablucji.
Krytyka tych koncepcji wychodziła z dwóch różnych, i w istocie
przeciwstawnych, punktów widzenia. Po pierwsze atakowali ją zwolennicy teorii
matriarchatu na Krecie. Wskazywali, iż nie da się on pogodzić ze sprawowaniem
najważniejszej funkcji przez mężczyznę. Na tronie miała zasiadać Ariadna, a nie
Minos. Mieliśmy już okazję mówić o stabości tych teorii, odsyłamy więc
czytelnika do uwag na s. 54. Z drugiej strony wielu badaczy odcinało się od
teorii istnienia króla - kapłana z powodu braku dostatecznych świadectw. Już
sam brak źródeł pisanych stanowi tu istotną przeszkodę w podejmowaniu
dyskusji. Tego typu problematyka rzadko może być badana wyłącznie na
podstawie zabytków archeologicznych. Nadto brak jest dobrych źródeł
ikonograficznych pozwalających wnioskować o miejscu władcy w społeczności
i religijnym uzasadnieniu jego pozycji. Niewiele mamy scen publicznych
ceremonii, a na tych, które posiadamy, nie wyodrębniono postaci króla. Freski w
Sali Tronowej i kształt samego tronu, mimo swej religijnej symboliki, nie muszą
wcale wskazywać na sakralny charakter tego pomieszczenia. Istnienie symboli
religijnych w salach publicznych jest pospolite w wielu bardzo epokach,
przypomina o związku między bóstwem a władcą. Od boskiej opieki do boskiej
obecności w postaci kapłana - króla droga jest bardzo daleka. Ani plan, ani
ozdoby pałacu nie zmuszają nas do traktowania całości jako kompleksu
"świętego domu".
Trzeba wyznać naszą niewiedzę bez niedomówień. Posiadane przez nas źródła
nie pozwalają nam na określenie charakteru monarchii. Podobnie jak w innych
kwestiach życia społecznego, rezygnacja z podejmowania dyskusji, do której
brak wiarygodnych materiałów, jest postawą najbardziej właściwą.
64
Bibliografia
słowie W rozdziale o Krecie wykorzystaliśmy szeroko pracę S. Hooda, The
Minoans. Crete in the Bronie Age,
lStritał London 1971. Wygodne zestawienie wielu ważkich studiów F. Matza,
znanego badacza tego obszaru, ritego, stanowią rozdziaty w Cambridge Anciem
History, t. II, 1963. Poslugiwaliśmy się także monogral~ą R. F. aCZnie Willettsa,
The Civilisation of Anciem Crete, Berkeley 1977. W dyskusji na temat
thalassokracji szliśmy za i, noStl konkluzjami S. Dowa, The Minoan
Thalassocracy, "Proceedings of the Massachusetts Historical Socicty", ładzę. 79
(1968), s. 3-32. Wyniki najnowszych badań na temat stosunków między Kretą a
Egiptem zostaly
przedstawione w pracy B. J. Kempa, R. S. Meerileesa, Minoan Pottery in
Second Millenium I:gypt, Mainz ńskiej 1980. W przeciwieństwie do starszych
badaczy akcentujących rangę stosunków między tymi cywilizacjami i tanki, ich
systematyczny charakter, dziś ocenia się te sprawy z większym sceptycyzmem.
Dla paragrafu o matriarchacie przydatny nam byt artykul (:. (G. Thomasa,
Matriarchy in l?arly Cireece. 1e)ami The Bronie and Dark Ages, "Arethusa", 6
(1973), s. 173-195 (nie we wszystkim jednak podzielamy poglądy ały się tego
autora).
Wykorzystaliśmy książkę B. Rutkowskiego, Wyspy wiecznego szczęścia. Zarys
religii wczesnogreclziej, ycznie Wroclaw 1975.
rakiet W języku polskim istnieją dwie dobre prace popularnonaukowe
wprowadzające w problematykę epoki: )ąCego L. Press, Życie codzienne na
Krecie w państwie króla Minosa, Warszawa 1972 oraz B. Rutkowski, Svtnha
CrioŚĆ egejska, Warszawa 1973.
nam z wnież wodę
C. Grecja lądowa
Początki kultury mykeńskiej
przezPierwsze stulecia II tysiąclecia cechowała stagnacja. Niezbyt liczebne,
dość zamknięte wielu grupy wiejskie nie dysponowały większymi nadwyżkami i
niewiele sprowadzały z nych zewnątrz. W końcu XVI w. na terenie Grecji
kontynentalnej dochodzi do radykalnych owa- zmian we wszystkich dziedzinach
życia, w wyniku których powstaje nowa, niezwykle awie ~ żywotna i
zdumiewająco jednolita kultura. Przywykliśmy ją nazywać mianem mykeńzwa-
skiej od Myken, jednego z najbardziej efektownych i na pewno najważniejszych
jej jego ośrodków.
nie Nowy stan rzeczy objawiają nam przede wszystkim odkryte w Mykenach
dwa swej zespoły grobów, których zawartość wskazuje na głębokie
przekształcenia społeczne, ale iesz- nie jest w stanie nam powiedzieć, jak do nich
doszło. (Analogiczne, choć zdecydowanie rdzo mniej efektowne odkrycia w
Mesenii świadczą, że nie mamy do czynienia ze zjawiskiem skiej ~ ograniczonym
do Argolidy). Są to dwa okręgi otoczone kamiennymi płytami, wydzieoby
Tającymi je z otaczającej przestrzeni, wewnątrz których znajdują się groby
szybowe
służące do zbiorowych pochówków. Okrąg A, zawierający 6 grobów, odkryty
został w nie 1876 r. przez H. Schliemanna, okrąg B, starszy i uboższy od
poprzedniego, odsłonięty iach ~ został w latach 1951-1952. W okręgu B znajdują
się 24 groby, -r. których 14 jest ych szybowych. Szyb wkopywano mniej więcej
na głębokość 4 m, umacniano jego ściany,
wykładano dno warstwą kamyków, na której układano zmarłego wraz z
przeznaczonymi dla niego przedmiotami: ozdobami, bronią, naczyniami
metalowymi i ceramicznymi, dzbanami z pożywieniem. Następnie zakładano
rodzaj przykrycia r belek i gałęzi i zasypywano szyb ziemią ustawiając na jej
powierzchni stelę oznaczającą miejsce grobu.
65
22. Scena polowania na Iwy na sztylecie z Myken znalezionym w jednym z
grobów szybowych okręgu A. Zwróćmy uwagę na kształty olbrzymich tarcz
zasłaniajacych całe ciało wojownika. Noszono je na pasie przechodzącym pod
lewa pachą
Przy grzebaniu następnej osoby oczyszczano szyb, odsuwano szczątki z
poprzedniego pochówku na bok, aby uczynić miejsce dla nowego zmarlego.
Bogactwo wyposażenia jest zdumiewające. W jednym z grobów (IV) okręgu A,
w którym pochowano 3 mężczyzn i 2 kobiety, znaleziono: 3 zlote maski, 2 złote
wieńce, 8 złotych diademów, co najmniej 27 mieczy i 16 gałek od rękojeści
mieczy z kości słoniowej, złota, alabastru i drewna, 1 1 sztyletów, 16 noży, 5
brzytew, 5 zlotych czar, 10 lub 11 waz srebrnych, 22 wazy brązowe, 3
alabastrowe, 2 fajansowe, 8 ceramicznych, 2 zlote i 3 srebrne rytony (naczynia
do picia), naczynia sporządzone z jaj strusich, 2 złote pierścienie, 2 srebrne, 3
złote bransolety, 1 złoty naszyjnik, grzebień z kości słoniowej i zlota, dużą tarczę
w kształcie ósemki. Na szatach osób pochowanych w tym grobie znajdowalo się
683 złote krążki i różne ozdobne złote blaszki. Dodajmy do tej listy jeszcze 38
grotów do strzal, płytki z kłów dzika, służące do sporządzania hełmów, 2 oselki
do ostrzenia, topór, trójząb, 9 paciorków z ametystu, 290 z bursztynu
baltyckiego. I nie jest to jeszcze koniec wykazu obiektów jednego grobowca!
Przedmioty znalezione w grobach szybowych są niesłychanie różnorodne. W
znacznej części surowce zużyte do ich produkcji pochodzą z Nubii,
Mezopotamii, Krety, Syrii, Azji Mniejszej. Techniki produkcji najczęściej nie
byty poprzednio poświadczone dla Grecji wlaściwej. Uderza wysoki poziom
wykonania i subtelność zdobienia wyrobów metalowych. Większość
przedmiotów została wykonana na miejscu i wykazuje związek z miejscowymi
tradycjami dekoracyjnymi. Silne są wpływy minojskie, choć niewiele jest
obiektów, o których możemy powiedzieć, że na pewno zostaly importowane z
Krety.
Niestety archeologowie nie znaleźli na terenie Myken śladów osadnictwa z tej
epoki, nie wiemy więc nic o pałacach, o osadzie, w której żyć musiała służba.
Nie wiemy nic o wladcach grzebiących swych poprzedników i członków rodzin
w grobach szybowych, ponad to, że byli niewiarygodnie bogaci i że w ich życiu
odgrywal wielką rolę rydwan zaprzężony w konie. Wskazuje na to motyw wozu
występujący w ornamentyce, a uderza zwłaszcza pomysl ozdobienia jego
wizerunkiem stel sygnalizu66 jących na powierzchni miejsce grobów.
Geneza przemian, których urzeczywistnianie się sygnalizują nam groby szybowe,
a które polegają na powstaniu nowej struktury społecznej i nowej kultury, jest
trudna do wyjaśnienia. W literaturze naukowej znaleźć można trzy podstawowe
hipotezy na ten ' temat.
Część badaczy jest gotowa umieścić nieco przed powstaniem najstarszych
grobów szybowych drugą falę migracji greckich plemion, którym przypisać
należy dwie ważne innowacje w dziedzinie sztuki wojennej: wozy bojowe i dtugie
miecze. Podstawy tej
i hipotezy są kruche. W materiale archeologicznym brak jest śladów ruchów
ludności na większą skalę. Pierwsze groby z okręgu B są starsze od
wprowadzenia długich mieczy. Nie jesteśmy wcale pewni, czy
rozpowszechnianie się rydwanów nastąpiło w wyniku napływu nowych plemion
(jak Czytelnik widzi, wraca ciągle kwestia mechanizmów rozpowszechniania się
innowacji, charakteru przemieszczeń ludnościowych oraz przydatności
zabytków archeologicznych przy wyjaśnianiu tych problemów).
Zwolennicy drugiej hipotezy są skłonni ograniczyć zasięg zmian ludnościowych.
Miałyby one polegać na pojawieniu się niewielkiej grupy, która narzuciła swe
panowanie tubylcom. Wyjaśnienie to mieści się w granicach
prawdopodobieństwa (znamy analogiczne przypadki z dziejów państw
Starożytnego Wschodu tej samej epoki), ale brak na nie dowodów. Nie
wiadomo także, skąd mieliby przybyć owi najeźdźcy. Heterogeniczność
przedmiotów znalezionych w grobach uniemożliwia wszelkie sensowne wywody
na ten temat.
Mamy wreszcie trzecią możliwość. "Książęta z grobów szybowych", jak się ich
często nazywa, wywodzić się mogli z lokalnych społeczności. Długie wieki
powolnego, niemal niewyczuwalnego rozwoju doprowadziły do powiększenia
liczby ludności i posiadanych przez nią środków stwarzając podstawy
ekonomicznej dyferencjacji. Społeczności pozostające przez dłuższy czas w
stanie względnej stabilności przeszły nagle, w toku jednego lub dwóch pokoleń
do zupełnie odmiennego układu stosunkcSw. Dzieje antyczne znają takie
skokowe przekształcenia, których pozornie nic nie zapowiadało, przychodzące
po okresie stagnacji. Ustalenie przyczyn tych mutacji jest poza możliwościami
historyka (właśnie w naturze mutacji tkwi niepoznawalność mechanizmu
prowadzącego do gwałtownej zmiany). Harmonijny i bardzo szybki rozwój
nowej kultury utrzymującej ciągłość od wieku XVI aż po katastrofy wieku XII
wskazuje dowodnie na dojrzałość Grecji kontynentalnej do absorbowania
obcych wpływów i tworzenia dziel własnych.
Zupełną tajemnicę stanowi źródło złożonego do grobów bogactwa. Nie mogło
ono zostać nagromadzone w drodze danin od poddanych. Zarówno
pochodzenie przedmiotów (czy surowców potrzebnych do ich wytworzenia),
jak i ich liczba to wykluczają. Trzeba szukać na -rewnątcz mykeńskiego świata
jego źródeł. Historycy proponują przynajmniej trzy hipotezy mające wyjaśnić jak
"książęta grobów szybowych" weszli w posiadanie oszałamiających bogactw.
Wysunięto przypuszczenie, że jest to plon licznych grabieży dokonanych w
krainach Bliskiego Wschodu i przeniesionych do wtasnych siedzib. Część
badaczy gotowa jest przypuścić, że twórcy grobów szybowych najmowali się ze
swymi oddziałami na służbę wschodnich wladcpw, którzy płacili za ich wojenne
usługi kruszcami szlachetnymi i przedmiotami luksusowymi. Posunięto się nawet
do konkretnego przypuszczenia, że mogli oni pomagać Egipcjanom pr-r.y
wypędzaniu Hyksosów (około 1570 r.). Sama hipoteza o wojowaniu na cudzy
rachunek jest na pewno prawdopodobna (znamy analogiczne przypadki w
dziejach orientalnych
67
' Ośrodki kultury mykeńskiej w Grecji właściwej
Świat mykeński w pierwszym swym okresie (wedle terminologii archeologicznej
okres późnohelladzki I i II: 1580-1500 i 1500-1450) otwiera się szeroko na
wplywy bardziej od niej rozwiniętej Krety. Wyczuwamy je w ceramice, gdzie
pojawiają się typowe dla niej ksztatty i rodzaj dekoracji, w której często
spotykamy morskie motywy, w gliptyce, w rozwijającym się nieco później
malarstwie freskowym. Nie wydaje się jednak, aby tym wplywom miały
towarzyszyć jakiekolwiek formy politycznej dominacji wyspiarzy na kontynencie
(pisaliśmy o tym w poprzednim rozdziale).
Wykopaliska pozwalają nam ustalić wykaz ośrodków kultury mykeńskiej v
Grecji kontynentalnej (zob. mapa 4). Trzeba go traktować jako prowizoryczny,
dalsze badania mogą dopisać do niego nowe stanowiska.
Na pierwszym wśród nich miejscu tradycyjnie umieszczamy Mykeny, które
pozostawily po sobie najokazalszy kompleks ruin twierdzy, wznoszącej się na
mgórzu i potożony poza nim zespół grobów kopułowych (jeden okręg grobów
szybowych, o których mówiliśmy wyżej, znajdował się wewnątrz murów).
Fortyfikacje i pałac są późne, powstaly po 1400 r. Poprzednie zabudowania na
wzgórzu nie są nam znane, gdyż ślady ich uległy zniszczeniu na skutek
przebudowy. Zachowaly się resztki drogi prowadzącej do cytadeli. Mykeny są
często wspominane w różnych wątkach mitycznych.
5. HIPOTETYCZNY ZASIĘG PAŃSTWA PODLEGtEGO WŁADCY
PYLOS 69
23 Mykeny, plan cytadeli wzniesionej na wzgórzu wysokości 280 m. Otoczona
bytu murami o tucznej długości 900 m i grubości od 8 do 10 m. Część ich
wykonano techniką poligonalną, w pobliżu bramy spotykamy technikę ciosowa,
wreszcie część obwarowań to tak zwany rnur cyklopi, z wielkich,
nieobrobionych głazów. Pałac wznosił stę w nafwyższel części cytadeli
Centralnym tego punktem byt megaron z kolumnowym przedsmnklem i
paleniskiem otoczonym czterema kolumnami. Wewndtrz murów wydzielono
okrąg otoczony niskim murem, wewnątrz miego kopano groby szybowe. Ich
obecność na powierzchni oznaczano stelami kamiennymi
W odległości kilkunastu kilometrów, wlaściwie na równinie, leży Tyryns. Jego
okazała warownia o znacznych rozmiarach, imponujących murach budowanych
z
' potężnych bloków powstała w okresie XIV-XIII w. Tyryns był również w
mitach widownią rozmaitych wydarzeń.
O istnieniu ważnego ośrodka politycznego w Pylos, w Mesenii, wiemy z
wykopalisk prowadzonych tu po II wojnie światowej. Odstonily one ruiny
kompleksu pałacowego zbudowanego w XIII w. w odległości ok. 30 km od
morza, a zniszczonego ok. 1200. Znaleziono tu dużą liczbę tabliczek pokrytych
pismem linearnym B (będziemy o nich i o pylijskim palacu wspominali
wielokrotnie w dalszym ciągu tego rozdzialu). Dzięki nim wiemy, że tutejszy
władca panowal nad znacznym obszarem (zob. mapa 5). Wedle mitów Pylos
mialo być zalożone przez Neleusa, przybyłego tutaj z Beocji. Jego syn Nestor
jest jednym z bohaterów wojny trojańskiej. W Odysei znajdujemy opis jego
pałacu, w którym przyjmowano syna Odysa, Telemacha, w czasie jego podróży
do Sparty. Archeolodzy, którzy odkryli kompleks w pobliżu miejscowości
noszącej w późniejszych czasach miano Pylos, uznali, że mamy do czynienia z
Pylos wspomnianym przez mity i nazwali pałac Pałacem Nestora.
Niedawne zupelnie i niestety jeszcze nie opublikowane wykopaliska na terenie
Sparty świadczą o istnieniu tam ośrodka władzy. Spodziewano się tego na
podstawie mitów, zwłaszcza opowiadania znajdującego się w Odysei,
opisującego nam pałac Menelaosa. Brak świadectw archeologicznych długo
niepokoił badaczy, uporczywie i,
71
24. Rekonstrukcja cytadeli mykeńskiej.
T
25. Plan cytadeli w Tyrynsie wzniesione), w przeciwieństwie do Myken, w
terenie względ nie płaskim, na pagórku o wysokości do 1 8 m ponad poziom
równiny. Zajmuje ogromna przestrzeń (ok. 20 000 m2i. Grube mury tyta deli
zostały wzniesione z wielkich bloków wapiennych ważących po ok. 1 2 ton.
Najwyż sza część cytadeli zajmował pałac wraz z towarzyszący mu zabudowa.
Niżej znałdowały się także inne budynki (na planie nie sa one oznaczone, gdyż
wykopaliska, które je odsłoni ły, prowadzone byty stosunkowo niedawno)
Objaśrneni.n do planu- 1) rampa prowadz~ca do bramy. ;jv gtówna brama ud
wschodu; 5~ brama zachodnio-południowa dulne7 cześci cytadeli; 9j gfówna
brama wewnetrzna, tCn wewnętrzny podwórzec: 12- 13~ bramy drownrane; 141
perl worzec; 15) pocłluanasala ze shnpamn, z tylu rnniersze pornres: czema; 16)
zachodno: kazamaty; 17) propylaron; 19) dziedm niec r:entralny; 20) poludniowe
karamaty; 21 ) propylelr~r~: 21i dnedziniec otoczony kolumnady, 231 oparz, 24)
przedsionek megaronu, za nim wlaściwy megaron, 2611azienkr 28) mnu~i sry
wewn~trzny dziedziniec::29) zachodni, mnieisry megaron 30) najmnic~szy,
wschodni megaron; 31 J dliedziniec z kolom nrt; 34) "średnia" cytadela; 35)
wieża; 37) brama zachodnn
jak się okazalo, stusznie twierdzących, że w Sparcie musiało istnieć mykeńskic
osadnictwo.
W Beocji odkryto dwa ważne zespoly. Jeden z nich mieścil się w Gla, na
wysepce potożc>nej na jeziorze Kopais, które próbowano osuszyć w czasach
mykeńskich. 72 Archeolodzy znaleźli resztki olbrzymiej twierdzy
(dziesięciokrotnie większej od
27. Plan pałacu w Pylos
26. Rekonstrukcja zabudowań południowej części cytadeli w Tyrynsie
Propylon
Tyrynsu), bronionej nie tylko przez mury, ale i wody jeziora. Ponadto ważnym
ośrodkiem byty w tej epoce Teby, ktdre, niestety, nic są nam dostatecrnic
dobrze znane, gdyż ruiny pałacu znajdują się pod współczesną zabudową
sporego miasta. Wedle tradycji Teby wiaty być założone przez Kadmosa,
przybyłego tu z Fenicji stąd często archeolodzy nazywają tebański pałac
Kadmejonem). Znane nam są dobrze z mitów (zwłaszcza z cyklu związanego z
Edypem). Miasto miało zostać zniszczone przez wyprawę siedmiu wodzów
zorganizowaną przez jednego z synów Edypa.
Akropol w Atenach był terenem osadnictwa w toku całego II tysiąclecia. W
wiekach XIV-XIII znajdowała się tu okazała twierdza. Na jej obszarze znaleziono
przedmioty obcego pochodzenia. W mitach Ateny związane są przede
wszystkim z cyklem Tezeusza, znamy ponadto postacie ich najdawniejszych,
mitycznych oczywiście, władców.
W przeciwieństwie do Krety, szybko urbanizującej się, Grecja mykeńska nic
znała miast. Wokół pałacu mamy domostwa służby, ale nie dają one początku
większym osadom. Wszystko na razie wskazuje na znaczne rozpros-renie
osadnictwa.
W potowie XV w. Kreta, którą z lądem stałym lączyły poprzednio ścisłe
stosunki, pada ofiarą achajskiej napaści. Najeźdźcy usadawiają się na stałe w
Knossos. Kreta staje się częścią mykeńskiego świata.
74
Pismo linearne B i język tabliczek
Znamiennym przejawem przemian wewnętrznych mykeńskiego świata bylo
przejęcie systemu pisma wypracowanego na Krecie i dopasowanie go do
potrzeb języka greckiego. Swiadczy ono o uformowaniu się takiego typu
administracji, który wymaga posługiwania się zapisem. Nie wiadomo, gdzie
stworzono pismo linearne B (nazywane tak dla odróżnienia od pisma kreteńskie
go, linearnego A): na Krecie czy na I'eloponezic. Nie da się także określić, kiedy
dokładnie to nastąpiło. Termżn:es anto yr~em stanowi czas powstania
najstarszych tabliczek pochodzących z Knossos datowanych na ok. 1380. W
przeciwieństwie do pisma linearnego A, jego wariant B jest dla nas czytcly od
czasu badań Michaela Ventrisa i Johna Chadwicka, których pierwsze rezultaty -
r_ostały opublikowane w 1953 r. Zaproponowana przez nich interpretacja
znaków -rostala powszechnie pr-r.yjęta i stała się podstawą dalszych nad nimi
studiów (wprawdzie jeszcze i dziś spotkać można uczonych, którzy jej nie
akceptują, są to jednak przypadki zupelnie izolowane). Narodziła się szybko
dyscyplina, zwana często epigrafiką mykeńską, która stawia sobie za zadanie
publikowanie i interpretację tekstdw tabliczek.
Podobnie jak pismo linearne A, jego młodszy wariant B przeznaczony był, jak na
to wskazują kształty znaków, do pisania na materiale gładkim. Tabliczki gliniane
służyły do podręcznych notatek i tekstów przygotowawczych, nic byty
przeznaczone do trwałego przechowywania. Wypaliły się przypadkowo, w
czasie pożaru pomieszczeń, w których je trzymano. Tylko dzięki zniszczeniom
posiadamy zbiór tabliczek z Knossos (początek XIV w.) i z Pylos (ok. 1200), a
także mniej liczne z innych miejscowości. Jest to bardzo istotna sprawa, o której
nie wolno zapominać. Nie możemy bowiem wobec tego wyciągać żadnych
wniosków z faktu nieistnienia tabliczek na jakimś terenie lub w jakimś okresie. O
miejscach znalezisk zabytków pisma linearnego I3, ich rodzaju i liczbie informuje
tabela.
ztlynl Tabela znalezisk ta bliczek z pismem linearnym
B w Gr ecji
obrle ~ ;wg J. T. Hookera, M ycenaean Greece, London
1976, s. 237)
1<tsta. -_. _. _ . -._.. _ _-. . __ . ._ _ --
Fragmenty ceramiki z napisami Tabliczki, pieczęcie,
etykietki
stąd , Stanowisko
1350-1200 1250-1200
rze z .__. _ . __. - _ . __ _ _-__.___- -. _- -
prZe7, Eleuzis t amfora
Mykeny ok. 12 fragmentów ok. 60 tabliczek, 8 pieczęci
Orchomenos I dzban
Pylon 1 fragment ponad tysiąc tabliczek, 40
etykietek
7.IW10
1 pieczęci
pochodzących z patacu
s;Itn z 1'eby 70 naczyń i drobne fragmenty ok. 40 tabliczek
yvtś- Tyryns ok. 30 fragmentów 2-3 tabliczki poza cytadelą
l, J_ t:had ~wk I~l't L:,I o I:.O(1 raM~zkwh 1 ylus i
3000 u~ K t : us. Rozhi in ść na temat Imzby zubytkdw~ z 1 vl,s omie wynikuc
z
~n`t ~
fragmentarycznego uranu zac howaniu tabliczek,
pmypurządkowanic ulamków mole bye arbitralne.
Znane nam tabliczki stanowią część dokumentacji biur pałacowych i dotyczą
wyłącznie roku, w którym zostaly sporządzone. Są to rozmaitego typu wykazy i
listy. Serie odnoszące się do tej samej sprawy umieszczano w koszach
opatrywanych etykietkami. Teksty są stosunkowo krótkie, dłuższe obliczenia
wymagały posluźenia się kilkoma tabliczkami.
System przyjęty od Kreteńczyków (wartości fonetyczne znaków i wykaz
stosowanych ideogramów podaje tabela) nienajlepiej nadawał się do notowania
języka greckiego. Musiały istnieć istotne różnice między językiem, którym
poslugiwano się na Krecie w pierwszej połowie II tysiąclecia, a językiem
greckim. Powoduje to pewne deformacje zapisu i jest najpoważniejszym źródłem
trudności, a także niepewności otrzymywanych rezultatów.
Pismo linearne B zna 5 znaków dla 5 samogłosek (a, e, i, o, u). W dyftongach
au, eu, ou drugi element jest notowany, natomiast w dyftongach ai, ei, oi
najczęściej wypada. Mamy znaki dla sylab zlożonych z 12 spółgłosek i
samoglosek. Jak Czytelnik zauważy na podstawie tabeli, są to sylaby otwarte, tj.
kończące się samogłoską. Sprawiato to klopot przy notowaniu greki, która ma
wiele sylab kończących się spólgloskami. Radzono sobie nie notując m, n, r, s,
gdy występowało na końcu stów (np. pa-te=pater, ojciec, po-me=poirnen,
pasterz). Podobnie omijano s na początku słowa przed spólgloską. Gdy stykaly
się dwie spólgloski, zapisywano je dwoma znakami sylabicznymi, przy czym
powtarzano samogloskę z sylaby następnej, np. ku-ruso=khrusos, zloto; po-ti-
ni-ja=poroża, "Pani" (o boginiach); A-mi-ni-so=Amnisos miejscowość). Dalsze
trudności sprawiał brak znaków dla sylab rozpoczynających się od spółglosek b,
g, 1, widać nie występowały one w języku mieszkańców Krety, pojawiają się
natomiast często w greckich dialektach. Stąd aby napisać słowo lawagetas,
trzeba było szukać innego znaku i mamy w efekcie rawaketa. Transkrypcje
napisów na il. 40 powinny ulatwić Czytelnikowi zrozumienie funkcjonowania
systemu. Przy wydawaniu tabliczek stosuje się zasadę sygnalizowania znaków w
oryginale oddzieleniem sylab kreskami.
'Teksty tabliczek są niezmiernie ważne dla badań językoznawczych, a pośrednio
także dla badań nad układem stosunków ludnościowych i kulturowych w Grecji
II tysiąclecia. Wszystkie tabliczki dotąd znane wykazują - poza drobnymi
wahaniami - jednakową postać języka greckiego, niezależnie od tego czy
napisane zostały w
75
Basic values Homophones
a r c f~ 1 ~ o ~ u ~ az (ha)
~lu ~ dc ~~ di 'j' do ~' do ~ ai
la ~ lr, ~ - 70 1 Jrr aiz) 't
l,.a ® kc ~ ki ~ ko Ą Izu ~t ai j ?
rmt ~ rrrc ~ uri ~ nro '~~ uur? ~ *87 (lerce?)
rra ~ rtc ~J ui 'Y` no ~s urt I~I nu~a
Pa T Pc C Pt Ill Po ~I Prr tll Paz
- 9e O 9i I 9o T - Pa 3 ~ 1=
ra L re ~ ri ~ ro T rer ~ pte
I sa ~ se ~~ si ~~ so ~ su L Puz'
ra ~ te ~I~ ri n ro ~ nr ~ raz(ri-ja)
·,c,a III u,e Z ~L.i lik zuo %`ł - rai (rai) ~,
za ~ zc ~ ~i ~o
~tr? ~~3~ ro: O't-Jo)
*2z P *47 `~ *49 E11 *~3 ~ 'C,4 ~ "8; (si-ja') ~~
*r,; (~` *71 ·Of *82 ~' '83 [~jl *86 ~ ta~ (rt-jrr)
28. "Sylabariusz mykeński. Zestawienie znaków pisma linearnego B. W
kolumnach z lewej wartości fonetyczne
'~'~I~~`~'' `~~~~flo~
'j'~'~ ~l~i l `j'y _ _ _, I I~ ~.. ",',r ~ . ~ ~
u ^ ~~_ ~ ~ y ..
,________ ________ ~ _ _,, n ~~ ~1~ T ~L ~~,bm~~~r~ ~~'~~ft ~~Y=sŚ' ~
,;
:.~i~Ll,~~ -- .~n ~_ ~-1 .. ___ .-' _ ___ ~ U~ i_ -~= n ~~-. ~.______
29 Tabliczki z pismem linearnym B pochodzace z Knossos. Zawieraja one tekst
tyczacy się uzł>rojenia (mdoczne sa ideogramy pancerzy i rydwanóy
Knossos czy Pylos, czy w Tebach, na początku XIV czy pod koniec XIII w.
Przyjęto nazywać ją dialektem achajskim.
Jakie jest miejsce tej postaci języka w ogólnej historii języka greckiego?
Zestawiając dialekt tabliczek mykeńskich z dialektami tekstów I tysiąclecia
stwierdzono, że jest on związany szczególnie bliskim pokrewieństwem z grupą
arkadyjsko-cypryjską. Zauważono ponadto, że zgadza się on z grupą attycku-
jońską, dzieląc z nią pewne cechy, których nie wykazuje grupa dialektów
doryckich i północno-zachodnich, ani eolskich Grecji właściwej (beocki i
tessalski). Najważniejszą z tych cech jest innowacja polegająca na zastąpieniu
grupy fonemów ti odziedziczonej z przeszłości indoeuropejskiej grupą si.
Wynika stąd, że w XIV-XIII w. istniało już jakieś zróżnicowanie dialektalne i że
dialekt tekstów mykeńskich przeszedł ewolucję, którą obserwujemy wiele
wieków później w dialektach gałęzi wschodniej (arkadyjski, cypryjski, attycki,
joński), a której nie przeszły dialekty gałęzi zachodniej (doryckie, północno-
zachodnie, eolskie z Grecji właściwej).
Nie możemy jednak ustalić, jak dalece posunięte bylo w XIV-XIII w. zróżnico-
wanie dialektalne. Niektórzy uczeni sądzą, że istniał wtedy z grubsza taki podział
na dialekty, jaki wykazują teksty I tysiąclecia. Inni zaś przypuszczają, że powstal
wtedy jedynie podział na gałąź wschodnią i zachodnią. W ramach tej drugiej
hipotezy można w szczególności przypuścić, że znaczna różnica istniejąca
między grupą arkadyjskocypryjską a grupą attycku-jońską powstała po
załamaniu się kultury mykeńskiej. To, że dialekt tekstów mykeńskich bliższy jest
grupie arkadyjsko-cypryjskiej, wynika stąd, iż w Arkadii i na Cyprze, dwóch
krainach stosunkowo izolowanych i marginesowych, rozwój języka byt o wiele
powolniejszy niż w Attyce i w Jonii.
Jeśli przyjąć hipotezę, że w II tysiącleciu przed załamaniem się kultury
mykeńskiej zróżnicowanie dialektalne było tak samo duże lub większe niż w I
tysiącleciu, powstaje pytanie, jak wyjaśnić jednolitość językową tekstów
mykeńskich. Możliwe są tu dwie odpowiedzi. Pierwsza polega na założeniu, że
mamy do czynienia z pewną postacią języka spetryfikowaną przez skrybów,
którzy uczyli się znaków pisma razem -r. określonymi formami językowymi.
Wedle drugiej kultura mykeńska wytworzyta nad-dialekt (koine-czyli język
wspólny) używany przez warstwy wyższe społeczeństwa we wszystkich
państwach mykeńskich. To drugie wyjaśnienie wydaje nam się mniej
przekonywające.
Jeśli natomiast przyjmiemy za słuszną hipotezę, wedle której zróżnicowanie
dialektu w czasach mykeńskich nie posunęło się zbyt daleko, to jednolitość
językowa tekstów tabliczek nie będzie potrzebowała wyjaśnienia. Kłopot
stanowić będą jedynie tabliczki z Teb, ponieważ dialekt beocki I tysiąclecia
należy do gałęzi zachodniej.
Obraz społeczeństwa w tabliczkach z pismem linearnym B
Obraz społeczeństwa mykeńskiego odtwarzamy przede wszystkim na podstawie
danych dostarczonych przez teksty tabliczek. Mimo wszelkich kłopotFw i
ograniczeń odcyfrowanie pisma linearnego B otworzyło zupełnie nowy etap w
badaniach nad światem mykeńskim, gdyż nie tylko wzbogaciło zasób
posiadanych przez nas informacji, ale i pozwoliło ujrzeć źródła archeologiczne w
innym świetle. Szczególnie wyczuwalne zmiany nastąpiły w badaniach nad
strukturą społeczną i ustrojem politycznym.
77
dzban z taema uszami tak zwana
flaszka pielgrzymia kvliks
kyli lks
\ / flaszka czara z dziobkiem do karmienia
alabastron skyphos z Pylos
/poziom zniszczeń/ dzban
z trzema r` uszami z Myken
/poziom zniszczeń/
V V -
waza w stylu naczynie w stylu
"spichlerzowym " "zwartymi'
naczynie z okresu
submykeńskiego
78
30 Ksżtafty naczyń doby mykeńskiej
Przydatność samych źródeł archeologicznych do tej kwestii jest bardzo
ograniczona. Wyposażenie grobów sygnalizuje nam występowanie różnic
majątkowych; groby kopulowe, mury twierdzy mykeńskiej czy ruiny pałacu w
Knossos mówią o zdolności mobili-rowania do pracy wielkiej liczby ludzi, ale
poza takie stwierdzenia nie da się wyjść tak dtugo, jak brak nam źródeł pisanych.
Niestety tabliczki z pismem linearnym B zawierają dane nielatwe do interpretacji.
Zwracaliśmy już uwagę Czytelnika na specjalną naturę tych tekstów. Zrozumienie
pisanych telegraficznym stylem dokumentów, gdy nie znamy podstawowych
instytucji i zasad ich dzialania, może być bardzo utrudnione. Ograniczona ich
wartość wynika nie tylko z tego, że mamy jedynie materiały do pałacowej
księgowości. Większość informacji nas tu interesujących pochodzi z zespolu
odkrytego w Pylos. Nawet jeśli jakiś fakt poświadczony jest również dla
Knossos, nie możemy być pewni jego występowania w pozostałych krainach
mykeńskiego świata. Dodajmy do tego mnóstwo wątpliwości związanych z
trudnością odtworzenia tekstu greckiego i z fragmentarycznym stanem
większości tabliczek, składanych z ułamków, w jakich do naszych czasów
przetrwały. Wszystko to powoduje, że istnieje ogromna luka w naszej wiedzy
między licznymi szczeg6lowymi faktami, odnotowanymi przez tabliczki, a
hipotezami (często kruchymi) na temat urządzeń społecznych i politycznych.
Prace naukowe poświęcone epigrafice mykeńskiej są na ogól hermetyczne w
swej warstwie interpretacyjnej i rażąco nieporadne w sprawach generalnych.
Nawet jeśli zachowamy silny sceptycyzm co do możliwości proponowania
sądów ogólnych na podstawie danych z tabliczek, poza wszelką dyskusją
pozostanie najważ
niejszy wniosek z nich wyptywający: mamy do czynienia z takim typem życia
gospodarczego i społecznego, w którym podstawową rolę odgrywa władca i
zespół jego urzędników. Dla tej grupy przyjęto powszechnie określenie "pałac", i
nie jest to nazwa przypadkowa ani arbitralna, gdyż uderzającą cechą
budownictwa tej epoki jest rozbudowany kompleks pałacowy. Mieściły się w
nim magazyny, w których sktadane były produkty rolne i rzemieślnicze,
warsztaty rzemieślnicze pracujące na potrzeby ludzi z nim związanych i na
wymianę, często o dalekim zasięgu. Pałac był organizatorem produkcji, handlu
ze światem zewnętrznym, dystrybutorem dóbr, w pałacu pracowały zespoły
pisarzy posługujących się rzadką w tej społeczności techniką pisarską (można
poważnie wątpić, czy czlonkowie elity ją posiedli), prowadząc szczegółowe
spisy ziemi, ludzi, wytworów rolniczych i rzemieślniczych, gdyż system
pałacowej ekonomiki nie mógł się obyć bez działań rejestrujących. Stąd
pojawienie się na jakimś terenie tabliczek z pismem linearnym B jest samo w
sobie dowodem istnienia tam patacu, nawet jeśli zabytki tego nie potwierdzają.
Taki typ organizacji społeczeństwa przypomina nam stosunki znane z obszarów
wschodnich, z Syrii i Mezopotamii. Znika on w toku zaburzeń po 1200 r.
(będziemy o tym szerzej pisali), i to tak skutecznie, że w świadomości Greków
nie zachowat się żaden jego ślad. Stwierdzenie istnienia pałacowych struktur
stanowiio największe odkrycie, jakie zawdzięczamy tabliczkom.
Zapewne większość ludności żyła w spolecznościach wiejskich, stosunkowo
zamkniętych, niewiele od świata zewnętrznego wymagających i niewiele mu ze
swej strony dających. Wypełniała ona swe powinności wobec pałacu na
warunkach określonych obyczajem i zaleceniem królewskich urzędników, nie
uczestnicząc w jego życiu. Zniszczenie tego systemu uciążliwego i kosztownego,
niezależnie od tego kto to uczynil, przyniosto ulgę poddanym (choć mogła być
ona krótkotrwata, destabilizacja wewnętrzna mogła okazać się gorsza od
poprzedniego wyzysku).
Wtadca w tabliczkach nosi tytuł wanahs. Jest to termin poświadczony w Iliadzie
i Odysei (w postaci anaks), w znaczeniu "wtadca", "pan" (odnosi się do ludzi
lub do bogów). Natomiast termin normalnie używany w późniejszej grece dla
oznaczenia króla, basileus, występujący w tabliczkach w formie qasireu (=
quasileus), oznacza w dialekcie tabliczek kogoś stojącego na czele grupy ludzi,
ale na znacznie niższym szczeblu (możemy mieć basileusa kowali). W ręku
wanaksa skupiała się niezmiernie rozległa wtadza; wskazywaliśmy na to
charakteryzując rolę pałacu. Do niego należało także organizowanie kultu, ale nie
wydaje się, aby ta sfera jego dziatania dominowali nad innymi (innymi slowy nie
byt on królem-kapłanem).
Spotykamy także dostojnika o tytule lawagetas, znaczącym dosłownie "ten,
który prowadzi laoi" - lud uzbrojony, czyli wojowników. Jeśli mielibyśmy
polegać na znaczeniu słowa, powinien być wodzem armii. Teksty tabliczek nie
pcawierdzają pełnienia przez niego takiej funkcji, ale także jej nie przeczą (nie
nalewy jednak nadmiernie ufać dosłownemu znaczeniu nazw, dworskie tytuły
mogły z bie~.:m czasu tracić pierwotne znaczenie).
Państwo podlegte wanaksowi z Pylos podzielone było na dwie rozległe
pr~wincjc i 16 mniejszych okręgów, z których każdy podlegal urzędnikowi z
~ytutem kere~er (jego zastępca nosi tytut prokoreter).
W tabliczkach z Pylos spotykamy termin zapisany jako darvo, a więc dan~os; w
tekstach greckich późniejszych stowo damos czy demos oznacza "lud",
"zbiorowość
79
L
80
obywateli", ale także obszar przez lud zamieszkały. Być może damos siuży do
określenia okręgu i zarazem jego ludności. Damos jest kolektywnym
właścicielem pewnej kategorii ziemi. Dokumenty notują, że otrzymuje się ją paro
damo-od ludu. Pojawia się także wysoki dostojnik o ty~ule damokoro, jest
jednak mianowany przez władcę.
Obserwacja tekstów tabliczek dotyczących uprawy gruntów pokazuje nam stan
rzeczy bardzo skomplikowany, dla którego charakterystyczne jest występowanie
różnych typów ziemi o różnym statusie; wszystkie one jednak podlegaty
pałacowi. Urzędnicy w jego biurach notowali starannie, w czyich rękach znajdują
się poszczególne dziatki i do jakiej kategorii należą, jakie daniny na nich ciążą i
które z nich (i w jakim stopniu) są od nich wolne. Nie wydaje się, aby istniała
kategoria ziemi prywatnej w takim sensie jaki ten termin przyjmie następnie, cała
ziemia była królewska, a jeśli władca mógł ze swych prerogatyw zrezygnować, to
czynił tak w pewnym zakresie i na czas przez niego ustalony. Najważniejsze (ale
nie jedyne!) kategorie ziemi noszą nazwy: korona kitime~za i korona kekernena.
Kotona =ktoina jest terminem oznaczającym działkę ziemi. Ktoina hżtżmena to
działka ziemi prywatnej (ale w tym ograniczonym sensie, o którym była mowa).
Otrzymują je z rąk króla rozmaici dostojnicy i ludzie dworu. Kitirnerza
interpretuje się zazwyczaj jako ktirnena, dosłownie "zasiedlona". Druga kategoria,
htoina kekemena (dosłowne znaczenie nie jest jasne, ziemia pozostawiona poza
podzialem?) jest uznawana za ziemię publiczną, w bezpośrednim władaniu króla.
<;zęść jej należy do damos - od którego w dzierżawę biorą ją rozmaici ludzie.
Nie wydaje się, aby zawsze istniała korelacja między statusem ziemi i statusem
ludzi ją uprawiających. Ci sami ludzie mogą wchodzić w posiadanie różnych
rodzajów gruntów. Różnica tkwi więc nie w Iud-riach otrzymujących ziemię, lecz
w rodzaju powinności wobec pałacu.
Wielkie znaczenie w ekonomice pałacowej miała hodowla bydła, zwłaszcza w
Knossc>s, które dysponowało ogromną liczbą owiec. Znacznie mniejszą rolę
odgrywały kozy.
O wysokim stopniu rozwoju rzemiosła mykeńskiego świadczą dowodnie jego
wytwory znajdowane licznie w toku wykopalisk. Broń, złote i srebrne naczynia i
ozdoby, malowidła na ścianach pałaców, pieczęcie cięte w półszlachetnych
kamieniach, pierścienie ze skomplikowanymi scenami, znakomita ceramika
wskazują na ciągłość tradycji licznych pokoleń specjalistów przekazujących
sobie umiejętności. Doskonatość techniczna i artystyczna w czasach odległych
osiągana była w drodze daleko posuniętego podziału pracy i wąskiej
specjalizacji. Nawet przed odczytaniem tabliczek nie ulegało wątpliwości, że ci
świetni rzemieślnicy musieli być skupieni wokół królewskich dworów. `~'eksty
pisma linearnego B potwierdziły to przekonanie, poszerzając naszą wiedzę o
pewne informacje na temat organizacji produkcji. Wiadomości dotyczą przede
wszystkim dwóch dziedzin: obróbki brązu (tabliczki z Pylos) i wytwarzania
tkanin (tabliczki z Knossos;l. Jest wysoce prawdopodobne, że inne dziedziny
produkcji przedmiotc·W ~ukSllSQwych oparte były na podobnych zasadach.
Na listach spor:rądzanych w biurach pałacu w Pylos znajdowało się 400 kowali
pracujących w rozmaitych miejscowościach w grupach. Otrzymywali oni
surowiec od funkcjonariuszy królewskich, niewątpliwie im także musieli
oddawać gotowe produkty. Podejrzewać można, że nie istnieli kowale
"swobodni", a wszelkie potrzeby, również i ludności wiejslci~~j, hyly
zaspokajane przez rzemieślników pałacowych. Pamiętajmy, że surowiec
potrzebny do produkcji pochodził (w większości) spoza mykeńskiego świata.
Uderza znaczna liczba kowali, produkcja ich musiata być w części przeznaczona
na wymianę ze światem zewnętrznym.
Nieco inaczej przedstawiała się sprawa z tkactwem.Tutaj zmonopolizowanie
produkcji przez palic byto po prostu niemożliwe. Na pewno tkaniny na potr-reby
wtasne były wykonywane w ramach gospodarstwa domowego, podobnie jak to
się dziafo w okresie catej starożytności. Natomiast pałac zajmował się
organizowaniem produkcji pewnych ich typów. Domyślać się możemy, że byty
one przeznaczone dla wladcy, jego otoczenia i pałacowej slużby.
Niewykluczone, że wytwarzano odzież dla wojownikGw. W świetle tabliczek z
Knossos wid-zimy, że w różnych miejscowościach znajdowaly się grupy
niewolnych kobiet, dość liczne, wyspecjalizowane w produkcji określonych
gatunków. W Pylos wytwarzano tkaniny z lnu, udającego się dobr-r,c w tych
okolicach.
Nie da się stwierdzić, czy dziatali garncarze niezależni od administracji pala-
cowej.
Niewątpliwie pitie był także organizatorem handlu ze światem zewnętrznym, co
wynikało stąd, że tylko on dysponowat większymi nadwyżkami produktów
rolnycl (zbożem, oliwą, winer_n) 1 rzemieślniczych (na pewno ceramika, tkaniny,
pr-z,edmioty z
31. Rekonstrukcja rydwanu bojowego wykonana na podstawie fragmentów
fresków z Pylos Niie~
dla porównania znany nam z Egiptu system umocowania uprzęży 81
i ._,_ ~._~ o
1
~n~~ ~" oc
82
32. Typy broni, narzędzi i zapinek mykeńskich. W lewym, górnym rogu
zna~dujp się rysunki bryt miedzi lub brązu, którym nadawano kształt skóry
ściagnięte~ ze zwierzęcia. W takiej postaci przewożono metal
brązu, ozdoby). Wladca i jego otoczenie byli podstawowymi odbiorcami
towarów przywożonych. Potrzeby ludności, których nie można byto zaspokoić
w drodze własnej produkcji, musiały również być zaspokajane za pośrednictwem
gospodarczego centrum państwa. Handlem zajmowali się zapewne królewscy
agenci, korzystający z królewskich statków i wożący kr<ilewskie towary. Mało
jest prawdopodobne, aby w tym społeczeństwie byto miejsce dla
wyspecjalizowanej grupy kupców dzialających na własny rachunek i ryzyko. Być
może jakąś inicjatywę wykazywali w tej dziedzinie użytkownicy większych
obszarów ziemi, jednak mogta ona mieć tylko ograniczony zasięg.
Nie wiemy jaką drogą członkowie elity wchodzili w posiadanie przedmiotów
luksusowych, klejnotów, broni, sprzętów, szat nieodzownych dla pełnienia przez
nich ich społecznej funkcji. Niewykluczone, że otrzymywali je (przynajmniej w
części) od monarchy.
Trudności występujące przy wszystkich zabiegach badawczych, w których za
podstawę dużą nam teksty tabliczek, są szczególnie wyczuwalne, gdy
przechodzimy do opisania struktury spotecznej.
Wydaje się pewne, że wokót króla mamy grupę, której członkowie określani są
mianem heyuetai. Termin dostownie znaczy "ci, którzy za kimś postępują"
(oczywiście
hki bryt
IpOStaCI
Jasnej ntrum
skich czeńshunek
szych
lotów z nich ci) od
za do
łam są lwiście
-' n
I _i_ 1
I/ // /l
\\ \-``
· · · · · f~ 1 1I `· · · · · · I I I ~
33. Typy heimów późnominoiskich i późnomykeńskich. Rysunki sporządzone
na podstawie wizerunków na wazach i freskach
za królem j. Uczeni angielscy tłumaczą go the followers. Przypomina nam on
inny, znany z Macedonii czasów hellenistycznych: hetairoi - towarzysze. Ich
uprzywilejowane miejsce w spoieczeństwie poświadczone jest w różny sposób.
Władca przydziela im spore działy ziemi, być może otrzymują takie od niego
jakiś specjalny typ szat, są wlaścicielami niewolników. Król daje hequetai
rydwany i dba o ich stan (księgowość pałacowa notowała przydzial kół, które
ulegały latwo zniszczeniu ). Być może heyuetai stanowią grupę wojowników
walczących na wozach bojowych. Widzimy ich także w roli dowódców
zwyklych oddziatów żolnierzy.
Druga kategoria ludzi nazywana jest w tabliczkach terminem telestc~i, Jej sklad
jest heterogeniczny, obok użytkowników dużych działek ziemi wchodzą dp niej
rzemieślnicy (folusznik, garncarz, a nawet pasterz). Ziemia im oddawana może
należeć do różnycłt kategorii gruntów. Musiał istnieć jakiś powód, dla którego
polączcni zostali w jedną grupę. G. F. Polakowa, za innymi uczonymi, kładzie
n~cisk na to, że telcstai musieli być obciążeni wypełnianiem służby zleconej im
przez dwór, która mogla być rozmaitej natury-od usług rzemieślniczych po
funkcje militarne. Powodowali ona powstanie ścislej zależności między stronami,
nieznanej nam natury (ściślejszej w każdym razie niż w przypadku innych ludzi,
też przecież od palacu zależnych). J.
83
f
84
Chadwick byi skłonny w nich widzieć grupę otaczającą koretera, coś w rodzaju
lokalnej elity na wzór hequetai u boku króla. Nic jest jednak wtedy jasne,
dlaczego to miano stosowano również do rzemieślników.
Nie wiemy, jakimi zasadami kierował się władca mianując dostojników, nie
wiemy tcż, jakie były związki między nimi a hequetai (czy hequetai jest terminem
obejmującym całą elitę czy też jej część? - tego bez wskazówek zawartych w
tekstach nie da się powiedzieć).
Informacje tabliczek na temat systemu władzy w społeczeństwie mykeńskim są,
jak widzieliśmy, niekompletne i tak rozproszone, że nie skladają się na w pełni
koherentny obraz. Skłoniło to uczonych do szukania analogii w innych krainach
czy nawet epokach, ktdrych mechanizmy działania społecznego są nam lepiej
znane. Porównanie z biurokratycznymi państwami Bliskiego Wschodu nasuwało
się w sposób oczywisty. Jest w nim wiele prawdy. Jednak warto zauważyć, że
nie -znajdujemy w królestwach myk.^'.s~ic~ g:~upg ściśle >?szędniczey;
dostojnicy pałacowi sa związani z władcą, który im zleca różne czynności.
Wskazuje to na płynność zakresów funkcji, powodującą zachodzenie na siebie
kompetencji ludzi noszących różne tytuly, gdyż pole ich oddziaływania nie jest
określone systemem biurokratycznym lecz osobistą decyzją monarchy.
Najciekawsze i najszerzej przyjęte są sugestie językoznawcy L. R. Palmera,
autora licznych studiów na temat tekstów tabliczek. Widział on w społeczeństwie
mykeńskim ślady urządzeń znanych nam z państwa hetyckiego. Kładł on
zwłaszcza nacisk na stosunek wiążący króla z elitą. Jej członkowie otrzymywali
ziemię za pełnienie rozmaitych funkcji, przede wszystkim militarnych. W tym
systemie bogactwo bylo pochodną sprawowanej władzy; choć rodziny
dziedziczyły nagromadzone przez przodków bogactwa (zapewne raczej broń,
ozdoby, niewolników niż grunty), to ziemia, podstawa ich pozycji, była dawana
im z racji dostojeństw pałacowych i pozostawała nominalnie w ręku władcy.
Niektórzy uczeni gotowi są doszukiwać się analogii między ustrojem społecznym
i politycznym świata mykeńskiego a strukturami feudalnymi, dla których typowy
jest układ władca-wasale dzierżący ziemię z obowiązkiem odbywania służby.
Niewątpliwie w tym samym kierunku działały sugestie materiału
archeologicznego, warowne zamki, zamiłowanie do wojny i polowań
przypominały średniowieczne obyczaje. Analogia ta jest bardzo płytka. Pałac
jako ośrodek kierujący calą gospodarką nie mieści się w strukturach feudalnych,
cały typ ekonomiki jest zdecydowanie odmienny od różnych wariantów
feudalizmu i nic nie wskazuje na istnienie zależnego chłopstwa (oczywiście
ludność chłopska w czasach mykeńskich jest zależna od władcy, ale wszyscy są
od niego w jakiś sposób zależni - w tym społeczeństwie nie istnieją ludzie w pełni
wolni z tego punktu widzenia).
Bardzo mato wiemy o innych niż elity grupach społecznych. Widzieliśmy już, że
niemal nic nie da się powiedzieć o ludziach uprawiających bezpośrednio ziemię.
Zazwyczaj zakłada się istnienie chłopów zorganizowanych w wiejskich gminach
na podstawie analogii z innymi obszarami ówczesnego świata
śródziemnomorskiego. Musieli oni być pociągani do prac przymusowych przy
budowie fortyfikacji, pałaców, dróg itp. Źródła nam o tym nie mówią, ale bez
tego założenia trudno byłoby,nam sobie wytłumaczyć powstanie architektury tak
okazałej i wobec tego czasochłonnej.
Wiemy natomiast, że istnieli niewolnicy, jak tego się spodziewaliśmy, także na
podstawie analogii. Są wśród nich zarówno mężczyźni, jak i kobiety (tych
więcej). Znaczna ich część należy do pałacu, gdzie są zatrudnieni, często w
dużych grupach, przy pracach o charakterze rzemieślniczym. Prawdopodobnie
wchodzili także w sklad palacowej służby. Niewolnicy mogą należeć do
prywatnych posiadaczy. W tabliczkach często pojawia się trzecia kategoria:
niewolnicy należący do bóstw. Wiemy, że mogli oni dzierżyć ziemię publiczną;
ciekawe, że w wykazach gruntów są traktowani tak jak inni nią nadzieleni.
Niewykluczone, że mamy do czynienia z takim ukladem stosunków, w którym
dzierżenie ziemi należącej do bóstwa pociągalo w stosunku do osoby
zainteresowanej przejście do kategorii ludzi "niewolnych". W tabliczkach określa
się niewolników slowami do-e-ro (mężczyzna) i do-e-ra (kobieta) czyli tymi
samymi terminami, które znamy z czasów późniejszych: doulos, doule.
Identyczność nazw nie powinna nas wprowadzać w błąd. Instytucja
niewolnictwa tej epoki różni się bardzo od tej, którą znamy z czasów
późniejszych. Po pierwsze, podział między ludźmi wolnymi a niewolnymi nie jest
ostry i ma inny sens. Sytuację człowieka, jego status spoleczny określa przede
wszystkim stosunek do pałacu, który ustanawia stopień swobody i zakres
świadczonych slużb w stosunku do wszystkich poddanych. Istnienie dużej
grupy niewolników bóstw też wskazuje na specyficzność sytuacji. Niewolnicy
odgrywali zapewne istotną rolę w produkcji samego pałacu, w ogólnym bilansie
siły roboczej nie mogli jednak ważyć.
Zasady organizacji armii nie są dla nas jasne. Na pewno istnieje osobna grupa
wojowników posługujących się wozami bojowymi, należącymi do władcy
(identyczna z hequetai?). Monarcha rezydujący w Knossos dysponował pokaźną
siłą około 200 rydwanów. W Pylos byto ich wyraźnie mniej. Nie wiemy, na jakiej
zasadzie i warunkach służyli wojownicy piesi znani nam dobrze ze źródeł
ikonograficznych. Niewykluczone, że dla obrony kraju odwoływano się do
wszystkich mieszkańców wcielając ich do oddziałów dowodzonych przez
hequetai. W Pylos utrzymywana była flota. 'Tabliczki wspominają o wioślarzach,
w grę wchodzą liczby rzędu 600-700. Przy trzydziestowioslowym okręcie
wojennym oznaczałoby to flotę z 20 jednostek, ale niewykluczone, że okręty
były większe i mogły wymagać 50 wioślarzy. Pylijski pałac zdawał się
spodziewać niebezpieczeństwa wyłącznie od strony morza. Wskazuje na to także
brak systemu fortyfikacji, przypominający analogiczny układ w Knossos.
Swiadczy o tym także zorganizowany system nadzoru wybrzeża, podzielonego
na 10 sektorów, strzeżonych przez oddziały dowodzone przez hequetai. Wiemy,
że przygotowania te zawiodły, pałac został spalony i nigdy go nie odbudowano.
Uczeni zajmujący się badaniem kultury mykeńskiej byli na ogół przekonani o jej
silnie militarystycznym charakterze (w przeciwieństwie do pokojowych
Kreteńczyków). Świadczyło o tym zamiłowanie do scen walki, częsty motyw
rydwanu w ikonografii (choć nie zawsze w jego militarnym zastosowaniu-zob.
rys. 31 ). Rozmaite rodzaje broni, składane w takiej obfitości do grobów
stanowiły także dowód wojennego zaangażowania elity. Wielkie wrażenie robiły
umocnienia siedzib władców, tym bardziej godne uwagi, że pałac kreteński
obywał się bez nich. Warto jednak skłonić czytelnika do sceptycznego
potraktowania takich sugestii. Ikonografia pokazuje nam to, co ludzie sobie
cenili, jednak nie zawsze motywy należy odnieść do czas w, z których pochodzą
zabytki, gdyż rzemieślnicy mogli powtarzać ustalony poprzednio kanon
przedstawień. Wyciąganie wniosków na temat rzeczywistości wyłącznie na ich
podstawie jest zawsze ryzykowne, gdyż nie są one prostym odbiciem świata
realnego. Ponadto w malarstwie
85
freskowym, i w ogóle w ornamentyce, jest bardzo wiele scen nie mających nic
wspólnego z wojną (może nawet więcej niż scen militarnych). Obwarowane
siedziby powstawały późno, pod wpływem zagrożenia i nie stanowiły stylu życia
utrwalonego przez tradycję.~Wskazuje na to przykład nieobwarowanego pałacu
w Pylos. Dane tabliczek nie dają się użyć w ogóle w tej dyskusji, nie świadczą
ani za, ani przeciw tezie lwszak to, że władca organizuje obronę i zajmuje się
zaopatrywaniem swoich wojowników w broń nic może być uznane za
znamienne, należy to do normalnych jego zadań spełnianych w każdych
warunkach).
Na koniec uwaga metodyczna. Podkreślając tak silnie rolę pałacu we wszystkich
dziedzinach życia, dobrze byłoby zachować nieco sceptycyzmu. Jest ryzykowne
na podstawie tabliczek wnosić o nieistnieniu takich stref życia gospodarczego i
spolecznego, które byłyby poza zasięgiem pałacowych decyzji. Natura
posiadanych przez nas źródeł prowadzi do tego, że widzimy wszystko przez
pryzmat księgowości pałacowej. W jej perspektywie, to co nie musi być
rejestrowane nie istnieje, choćby miało istotne znaczenie. O tym zastrzeżeniu
należy pamiętać, aby nie popaść w przesadę.
Wierzenia i kult
Uc-reni poprzedniego pokolenia sądzili na ogół, że istniała religia minojsko-
mykeńska, zasadniczo jednolita, z wyraźną przewagą elementów kreteńskich.
Wydatne zwiększenie liczby źródet w wyniku badań archeologicznych i
odczytania tekstów pisma linearnego B przyczyniło się do utrwalenia
przekonania o odrębności wierzeń mykeńskich. Nie oznacza to negowania
wptywów kreteńskich, obecność ich nie podlega dyskusji.
Historyk religii mykeńskiej jest w znacznie lepszej sytuacji, niż historyk religii
kreteńskiej, ze względu na dostępność źródeł pisanych. Wprawdzie, jak
widzieliśmy, tabliczki na ogól zawierają dane dla historii wierzeń obojętne, to
jednak dostarczają nam imiona bogów. Widzieliśmy już, przy charakteryzowaniu
religii minojskiej, jak poważne utrudnienie stanowiła niewiedza w tej sprawie. W
niektórych przypadkach same imiona są w stanie powiedzieć nam o charakterze
bóstw, ponadto pewną szansę stwarza występowanie imion bóstw znanych nam
z I tysiąclecia. Oczywiście nie można im przypisać identycznych funkcji, gdyż w
miarę upływu wieków mogły one znacznie zmienić swój charakter, niemniej
późniejszy stan rzeczy stanowi jakiś punkt wyjścia dla badań.
Większość bóstw wspomnianych w tabliczkach pochodzących z Knossos
odnajdujemy w tekstach z Pylos, które, przypomnijmy tu, są młodsze o blisko
dwieście lat. Spośród bogów greckich pierwszego tysiąclecia, pojawiają się:
Zeus, Posejdon, Hera, Ares, Artemida, Hermes, Dionizos. Interesujące jest
istnienie dwóch bogiń o imionach Posidaeja i Diwija, będących żeńskimi
odpowiednikami Posejdona i Zeusa. Mamy wrażenie, że ten ostatni jest bóstwem
drugorzędnym, pierwszeństwo przypada wyraźnie Posejdonowi. Zgadza się to
ze świadectwem jednego z autorów klasycznych, wedle którego Peloponez był
kiedyś w jego władaniu. Uderzający jest brak bóstw, o których poprzednio
sądzono, że należą do najstarszej "warstwy" religii greckiej: Afrodyty,
Britomartis, Demeter. Brak także Hefajstosa i Apollona; występuje Pajawon,
86 imię to jest identyczne z poświadczonym w późniejszych czasach
przydomkiem
Apollona. Może to być bóstwo starsze, wchłonięte następnie przez Apollona.
Oczywiście nie należy zapominać, że nie mamy przed sobą pełnych wykazów
czczonych bóstw, a ponadto, -re mogły istnieć różnice między ośrodkami. W tej
sytuacji milczeniu źródeł nic należy przypisywać zbyt dużej wagi. Demeter (jej
nieobecność jest najbardziej niepokojąca) mogła odbierać kult poza pałacami.
Kilka bogiń nosi tytuł Potnia: "Pani", "Władczyni", znany nam z później
poświadczonego wyrażenia potni' Athenaje (Pani Athena). Są to Potnia Atana
(Atena, lub bóstwo miejscowości Atana), Potnia Dapuritoio (Pani Labiryntu),
Potnia Aswia (Pani Azji?), Potnia Iqueja (Pani na koniu), Potnia Upoio (Pani ze
szczytów), Potnia Newopeo (?1. Dalej mamy boginie Pipituna (być może
Diktynna-tak nazywało się późniejsze żeńskie bóstwo polowań), Eleutia
(Ejlejthyja, opiekunka porodów), Erinu (możc Erynia, znamy następnie trzy
Erynie ścigające ludzi, którzy przelali krew), Mater Theia (Matka Boża), Wanasoi
(Dwie władczynie), Wanaks (władca). Nie wiadomo jak należy interpretować
termin Pere+znak nie odczytany: może Peleia (Bogini Gołębica) lub Pelekys
(bogini podwójnej siekiery, mającej ważne miejsce w sakralnej symbolice na
Krecie) czy Preswa (por. Persefona). Występują także bóstwa nieznane
1'risheros (po trzykroć Heros?), Manasa, Drimios, Dipsioi.
Bogom ofiarowuje się oliwę, zboże, wino, sery, miód, wełnę, a w Pylos także
zwierzęta: owce, byki (w Knossos nie). Składa się im w darze także kosztowne
naczynia, niewolników. Istnieją kapłani i kapłanki.
Znamy bardzo niewiele miejsc kultu. Wydaje się wątpliwe, aby spełniały tę
funkcję jaskinie, jak to odbywało się na Krecie. Brak także śladów kultu na
szczytach gór. Natomiast istniały (jak wskazują źródła ikonograficzne) sanktuaria
wiejskie. Odkryto ołtarze w pałacu w Pylos (przenośny w megaronie i stały na
dziedzińcu). Wydaje się, że kult pałacowy byt kultem domowym i sprawowany
był w pomieszczeniach, z których najważniejszym byf megaron ze swoim
ogniskiem.
Do niedawna panowało przekonanie, że nie istniały osobne budynki kultowe,
jednak w toku wykopalisk odkryto je w kilku miejscach. Na wyspie Keos w Aja
Irini znaleziono budynek o długości 23 m i szerokości 6 m, w którym znajdowały
się fragmenty kilkunastu kobiecych posągów terakotowych (niektóre z nich były
ponadnaturalnej wielkości). Odziane były w szaty typu kreteńskiego. Funkcje
tych posągów nie są jasne, mogą to być wizerunki kapłanek, adorantek, nie
można też wykluczyć, że są wśród nich i posągi kultowe. W 1968/1969 r. w
Mykenach odkryto w cytadeli pomieszczenie, w którym na postumentach różnej
wielkości stały posążki bóstw o wysokości do 50-70 cm. Znaleziono wśród nich
także glinianą figurkę węża. Odkrycia te wska-rują, jak dalece należato być
ostrożnym przy wyciąganiu wniosków z braku istnienia świadectw
archeologicznych. Kolejne znaleziska mogą obalić poglądy solidnie zakorzenione
w nauce.
Zazwyczaj sądzi się, że wiele ważnych sanktuariów późniejszej Grecji ma
przeszłość mykeńską. Nie jest to wcale takie pewne. Istnienie śladów osadnictwa
mykeńskiego na terenie późniejszych znanych świętych okręgów nie jest jeszcze
tego dostatecznym dowodem (byłyby nim ślady kultu, a to jest niemiernie
rzadkie). Być może przy późniejszym usytuowaniu sanktuariów odgrywały jakąś
rolę wspomnienia o mykeńskich królach i ich pałacach, udowodnić tego jednak
nie jesteśmy w stanie.
O zwyczajach grzebalnych mieliśmy już okazję wspominać. W okresie 2000-
1600 dominowały groby jamowe i skrzynkowe, liczba ich następnie wyraźnie się
zmniejsza,
87
3~ Uniktrlntr vc svv~;j trf 5c i ..cena ntn złc>ty~n s~,~giu~c~e ~nolen~ony·~ vv
iVlyke;nar:h Pod drzewem siedzi bnc~in~ oal>rawnf; hoctin~ n:W nry),
podwóinn sic~kinrn u<i tlc~ łrzyl?omina o świ~tości micisca. Kobiety
(czcicic:ll<i? kapiarrlu% i przynoszat iej w ofierze kwiaty lilii i maku U góry, za
kreska symbolizujaca horyzont, sfonc:e i ksiyvc:
alc utrzymują się przez cały okres mykeński, aby upowszechnić się po upadku
pałaców. Arystokracja, tak wyraźnie enanifeatująca swe istnienie w X~I w.,
budowała dla siebie groby szybowe, wyposażając zmar'tych tak bogato, jak tego
nic czy mono nigdy potem. W czasach pciźnieiszych dochodzi do wydzielenia
się dwcSch typów bogatych pochówków: grobów kopułowych, w ktcirych
składano władców, i komorowych, przeznaczonych dla elity. Były to w obu pr-
r.yp~tdkach groby zbiornwc, ł.~żytkowane przez dłuższy czas.
'L. tego przeglądu wiadomości Czytelnik moźe zorientować się, że mimo
nagromadzema znacznej liczby informacji nasza wiedza o wierzeniach czasów
mykeńskich jest bard-no ograniczona. Przede wszystkim niewiele da się
powiedzieć o charakterze bóstw i związku ich z ludźmi. Znamy nieźle rodzaje
grohów, ich konstrukcję, przedmioty składane ze zmarłym, ale nic nie wierny o
wyobrażeniach ludzi na temat świata pozagrohow-ego. Nie jest nawet pewne, czy
możemy im przypisać poglądy kreteńskie w tej materii.
Stosunki ze światem zewnętrznym. Osadnictwo mykeńskie poza Grecją
Od XV w. poczynając znajdziemy liczne dowody rozwoju kontaktów ośrodków
Grecji konyncntalnej ze śniatem zewnętrznym. Początkowo ceramika mykeńska
znajdowana jest w tych samych stanowiskach, gdzie występuje cerąmika
minojska, co świadczy wyra-r`.nie, że istniał okres pokojowego współdziałania
wysłanników mykeńskich
88 pałaców z Kreteńczykami. Widać to zwłaszcza na wyspach Morza
Egejskiego, na
Melos, Rodos, Karpathos, I~:c,;s, a także w Milecie, kury w XV w. byl jeszcze
minojski.
Inwazja grecka na Kretę, wspomniana już poprzednio, doprowadzili do
zatumania handlu minujskityu. Mieszkańcy kontynentu nie tylko zajęli miejsce
Kreteńczykdw, ale rozszerzyli zr~mzme granice świata dostępnego żeglarzom
Morza Egejskicgo. Stosunk~~wo wcześnie podjęli oni wyprawy na Zachód, z
ktdrym Kreteńczycy nic utrzymywali systematycznych stosunków. Podróże te
p~zostawily wiele uchwytnych śladaw archeologicznych. Pochodzą one przede
wszystkim z Wysp Eolskich (obecnie Liparyjskich). Na cyplu lądu pod
~I'arentem zwanym Scoglio del Tonno znaleziono tak wiele ceramiki
my°keńskiej, że można na tej podstawie sądzić o istnieniu jakiejś faktorii,
stanowiącej stały punkt oparcia dla żeglarzy w tych okolicach. Na Sycylii
obserwować możemy nie tylko pojcdyncce zabytki, ale dadzą się uchwycić
wpływy mykcoskic na lokalne style dekoracji ceramiki i obyczaje grzebalne.
Dużo ceramiki znaleziono w pobliżu '1'arcntu (w tym i figurki: takie zabytki
zawsze świadczą o dluższym pobycie w danym I
miejscu). Cyklady, przynajmniej w części, znajdują się w sferze oddzialywania
achajskiego. Niewykluczone, że na Molos (w Filakopij znajdowali się osada
achajska.
Szczególnie liczne są zabytki mykeńskie na Rodos, gdzu~ nie tylko .potykamy
ogromną liczbę ceramiki (wiele tysięcy naczyń!, ale i usiemdzicsiąt grobów
kunwrowych, będących imitacją tego typu pochówków w Grecji. W okresie
późnohelladzkim III B produkuje się tu na miejscu ceramikę typu mykeńskicgo.
Mamy wrażenie, że Rodos byto najważniejszym terenem osadnictwa
mykeńskiego poza lądem stalym, utrzymującym kontakty z rozmaitymi
obszarami (wśród fragmentów ceramiki na Wyspach Eolskich znajdują się
również naczynia rodyjskie). Inne wyspy z archipelagu Dodekanezu były również
odwiedzane przez statki achajskic.
Cypr w miarę uplywu czasu byl wciągany w coraz większym stopniu w sferę
wptywów mykeńskich. Poc-rątkuwo stosunki ograniczaly się do podróży
handlowych czy też sporadycznych rajdów rabunkowych. Później xontakty stają
się coraz częstsze. Swiadczą o nich bardzo obfite znaleziska ceramiki, zazwyczaj
blisko morza. Resztki kamiennego budownictwa typowo mykeńskiego,
pojawiającego się po okresie zniszczeń, wskacują na tworzenie osad na wyspie,
wyraźnie rozwijających się w cza.~ach, gdy na innych obszarach Achajowie
pojawiają się bardzo rzadko, albo w ogóle znikają. Cypr został zniszczony w
okresie migracji izw. Ludów Morza; Achajowie, znający dobrze wyspę od
dawna, rozszerzają swe osady, gdy tylko przeszli fala niepukoj<:w.
Niewykluczone, że są to koloniści, którzy porzucili Grecję kontynentalną na
skutek charakterystycznej dla tamtych czasów ogólnej destabilizacji !do sprawy
wrócimy w jednym z następnych paragraYów, s. 94',. 1'od koniec okresu
późnohclladzkiego III B powstają lokalne imitacje ceramiki mykeńskicj, w III (;
obserwować możemy swobodny rozwój ceramiki, wolnej już od mykeńskich
wzorów, choć od niej się wywodzącej.
i W Syrii i Palestynie notujemy 2~ stanowisk, gdzie ceramika mykeńska
występuje, rzecz znamienna, często razem z przedmiotami pochodzenia
cypryjskiego. Ale tylko w odniesieniu do trzech punktów możemy mieć
przekonanie, ic Achajowic byli stale obecni wśród miejscowe) ludności. Na
pewno jakaś ich grupa ńlusiala stale zamieszkiwać Ugarit, miasto odgrywające
waźną rolę w wymianie towarowej między 1'~ótnocną Syrią i poludniowyrni
wybrzeżami Azji ;Mniejszej, (:yprcm i Swiatem Egejskim.
W E~Ipcie mamy jedno duże stanowiska mykeńskicj ceramiki w ~1'ell-el-
Amarna,
89
poza tym liczba mykeńskich zabytków jest niewielka. Należy z tego
wnioskować, że ~'z
kontakty Achajów z Egiptem nie były specjalnie ścisłe.
W Azji Mniejszej kupcy mykeńscy pojawiali się na pewno, i to często.
Istnienie tra
osad mykeńskich jesteśmy w stanie udowodnić dla wielu miejscowości, z
których k"~'~
najważniejsze to Milet, Jasos i Musgebi. Mamy ślady ich także na Chios i
Lesbos. za
Systematyczne kontakty utrzymywano z Troją. dy
Charakter stosunków między państwem Hetytów a Achajami jest
przedmiotem Ha
sporów, które przedstawimy w osobnym paragrafie, w ramach spraw
dyskusyjnych. ^ da
Handel
oz Zasięg występowania zabytków mykeńskich w świecie śródziemnomorskim,
ich
znaczna liczba w niektórych miejscach, sugerują intensywne kontakty handlowe.
Niełatwo jest ustalić, jakie były przedmioty owego handlu, skoro większość
naszych 90 rozważań wynika ze znalezisk ceramiki, wspartych tam, gdzie
docierała kolonizacja,
6. MIEJSCA ZNALEZISK ZABYTKÓW MYKEŃSKICH
WE WSCHODNIEJ CZĘŚCI ŚWIATA ŚRÓDZIEMNOMORSKIEGO
ać, że
cienie brych ·sbos.
colem pych.
ich owe. zych acja,
resztkami architektury. Pewne surowce musimy być przywożone z zewnątrz,
gdyż byle ich za mało na miejscu, bądź brakowało ich całkowicie. Ulegaly
przetwarzaniu przez rzemieślników lokalnych, gdyż niewiele jest w granicach
świata mykeńskiego przedmiotów importowanych (Kreta należy już od XV w.
do niego).
Achajowie na pewno szukali metali, gdyż ich wlasne zasoby były zdecydowanie
za skromne, aby zaspokoić potrzeby. Istnieje hipoteza, wedle której potrzeby
byty tak wielkie, że sktoniły ich do podróży ku metalonośnym terenom
południowych Niemiec i Austrii, gdzie mieli się przyczynić do rozwoju kopalni i
wytopu rud. Nie trzeba chyha uprzedzać Czytelnika, że takich pomysłów nie da
się weryfikować. Nie biorąc więc pod uwagę kopalń za Alpami, możemy być
pewni, że szukali miedzi na Cyprze i w północnej Syrii, dokąd docieraly metale z
kopalni w pólnocno-wschodnich krainach Azji Mniejszej.
Prawdziwą tajemnicę stanowi źródło cyny (niezbędnej do produkcji brązu),
której brakowało w ogóle w Grecji. Na pewno można ją byto nabyć w miastach
Syrii (ale skąd tam trafiała, tego nie wiemy, nie bylo jej w Azji Mniejszej. Są
nawet takie - na pierwszy rzut oka nieprawdopodobne -hipotezy, które zakładają
import aż ze Syjamu, dzisiejsza Tajlandia, i Malezji!). Nie wiemy, czy dziatal już
skomplikowany szlak handlowy, którym poprzez pośredników ten rzadki metal
wędrowat z Kornwalii na wybrzeża Morza Sródziemncgo.
Nie da się ustalić, jakimi drogami, ani skąd, dopływało ztoto, którego tak wiele
potrzebowały mykeńskie pałace nie tylko dla żywych, ale i dla zmarlych
władców i arystokratów. W zasięgu achajskich podróży znajdowaly się krainy
złotonośne (Egipt, niektóre tereny Azji Mniejszejj, jednak nic nas nie zmusza do
przyjęcia, że kruszec ten uzyskiwano tam, gdzie go wydobywano; mógl
przechodzić przez wiele rąk zanim trafu do Grecji. 'brudno coś powiedzieć o
srebrze, istnialy złoża rud tego metalu w Grecji, ale które z nich eksploatowano i
czy to wystarczało-nie wiemy.
Przedmiotem handlu musiał być również bursztyn, chętnie używany do ozdób w
tej epoce (ciekawe, że w większym stopniu, niż w późniejszych wiekach). Trzeba
również zakladać przywóz kości sloniowej (ale skąd?j, z której wyrabiano
rozmaite plakietki. Na pewno sprowadzano rozmaite przedmioty luksusowe w
rodzaju okazalej broni czy biżuterii. Wchodziły one zawsze w grę przy handlu o
dalekim zasięgu.
Przedmioty te na Wschodzie nabywano za dobrą, malowaną ceramikę, oliwę
transportowaną w dzbanach (zwyktą i aromatyzowaną przez dodawanie
wyciągów z kwiatów i ziół). W grę mogły wchodzić zboże i wino, produkty
podstawowe, które zawsze znajdowaty nabywców w różnych krainach
śródziemnomorskich wobec periodycznych lokalnych nieurodzajów (pisaliśmy o
tym szerzej we wstępie geograficznym). Handlowano zapewne niewolnikami, kto
tu był jednak nabywcą, a kto sprzedawcą, nie da się z góry powiedzieć.
Niewykluczone, że mykeńscy kupcy występowali i w tej, i w tamtej roli. Sądzić
możemy (ale ciągle wyiącznie na zasadzie analogii z późniejszymi czasami), że
ludy Sycylii i Italii (a może i dalej położonych krain?), mniej rozwinięte od
Achajów, zainteresowane były wytworami mykeńskiego rzemiosła: bronią,
tkaninami, ozdobami. W jakim stopniu takie wytwory mogły liczyć na zbyt w
krainach wschodnich o doskonalszej technice własnej wytwórczości-nie wiemy.
91
Sprawy dyskusyjne.
Achajowie w Azji Mniejszej-sprawa Ahhijawa
92
Ocena charakteru i zasięgu obecności mykeńskiej w Azji Mniejszej zależna jest
nade wszystko od interpretacji wzmianek w dokumentach hetyckich
wspominających państwo Ahhija, czy w późniejszej wersji Ahhijawa. Są to
teksty pochodzące z dość dlugiego okresu. Najstarszy jest datowany na lata
1450-1430, najmłodszy 1275-1250. Wynika z nich, że Ahhijawa oznacza lud
żyjący nad morzem (może na wyspie, czy wyspach), posiadający liczną .flotę,
zdolny do wystawienia oddziałów rydwanów bojowych (dyszymy o rajdzie, w
którym bierze udział 100 takich wozów). Tworzyl on silne państwo, w pierwszej
połowie XIII w. władca hetycki traktuje władcę Ahhijawy jako "wielkiego króla",
równego jemu. Król Ahhijawy, Attarissijas ( 1450-1430), zaatakował wasala
hetyckiego, a następnie z dwoma innymi książętami podjął wyprawę na (:ypr. Z
Ahhijawa współdziałali Lukka (prawie na pewno Likijczycy). Za panowania
Mursilisa II ( 1330-1300) wysłano z kraju Ahhijawa, z Lazpa, posągi jakiegoś
bóstwa, aby uzdrowić chorego władcę hetyckiego. W XIII w. władcy Ahhijawa
utrzymywali z dworem hetyckim normalne stosunki dyplomatyczne wymieniając
listy i grzecznościowe pre-renty. W tekstach z tego okresu wspomina się o
konflikcie, którego przedmiotem była Milawanda. Identyfikacja Ahhijawa z
Achajami (forma grecka tej epoki brzmiała Achaiwoi) została zaproponowana
przez E. Forrera w 1924 r. Widział on ponadto w miejscowości Tariusa,
wspomnianej w tekstach hetyckich, homerową Troję, a w Wilusiya Mion.
Posuwał się tak daleko, że odnajdował w hetyckich tabliczkach bohatera wojny
trojańskiej Aleksandra (Aleksandus) i znanego z mitów Eteoklesa (Tawagalawas).
Attarissijas byt dla niego Atreusem. Jego hipotezy napotkały zdecydowany opór
ze strony znanego badacza F. Sommera ( 1932) i zostały w większości
odrzucone, gdyż kłóciły się z ustaleniami na temat chronologii Azji Mniejszej.
Oskarżano go o daleko posuniętą dowolność w interpretacji źródeł. Mimo
surowych krytyk pomysłów Forrera pozostała pokusa identyfikacji Ahhijawa z
Achajami, która została szeroko zaakceptowana wśród badaczy historii Grecji
(przyjął ją F. Schachermeyr, V. R. d' A. Desborough, M. I. Finley). W
podręczniku znanym polskiemu Czytelnikowi, N. G. L. Hammonda, znajdą się
hipotezy bliskie interpretacji Forrera. Część hetytologów gotowa jest przyjąć tę
interpretację.
Przedmiotem kontrowersji jest lokalizacja Ahhijawa. Dokumenty nie przynoszą tu
informacji, które mogłyby nam pomóc, poza stwierdzeniem, że państwo to
leżało nad morzem. W grę wchodzą wybrzeża Azji Mniejszej i pobliskie wyspy
(przede wszystkim Rodos) lub Grecja kontynentalna, zwłaszcza Peloponez.
Zwolennicy tego drugiego poglądu rekrutują się spośród tych, którzy są zdania,
iż istniało jednolite, duże państwo mykeńskie, dostatecznie silne, aby jego
interesy sięgały Azji Mniejszej. Nie jest to przesłanka łatwa do udowodnienia
(zob. następny paragraf). Przeciwników niepokoi oczywiście wysoka ranga, jaką
dają królowi Ahhijawa w listach pałacowi skrybowie prowadzący
korespondencję. Czy rzeczywiście należy traktować poważnie jego równość z
potężnym królem hetyckim-tego nie jesteśmy w stanie powiedzieć, gdyż za mało
znamy konwencje hetyckiej kancelarii. Natomiast gdyby należało na to pytanie
odpowiedzieć pozytywnie, to w Azji Mniejszej nie było chyba dość miejsca dla
państwa nadającego się do porównywania z imperium hetyckim.
Pamiętajmy przez cały czas, że teza o achajskim imperium opiera się na
identyfikacji terminów Ahhijawa-Achaiwoi. Językoznawcy jednak wcale nie są
pewni, ' czy jest ona możliwa. Przy szczuplości posiadanych przez nas źródel
nikt nie jest w
stanie wykluczyć przypadkowej zbieżności nazw. Ahhijawa mogli być ludem
wyłącznie anatolijskim, nasza nienajlepsza znajomość geografii Azji Mniejszej nie
pozwala nam na kategoryczne sądy.
Sprawy dyskusyjne. Czy istniało imperium mykeńskie?
Na pytanie, co możemy sądzić o politycznej organizacji świata mykeńskiego,
historycy odpowiadają dwojako. Część badaczy sądzi, że powstało jedno
imperium rządzone z Myken przez wladcę, któremu podporządkowani byli
lokalni książęta czy namiestnicy. Inni sądzą, że istniały niezależne od siebie
państwa.
Podstawą sądu o politycznej jedności świata mykeńskiego jest daleko posunięta
jednolitość kultury materialnej tego obszaru, wyraźna zwlaszcza w odniesieniu do
ceramiki i architektury, a także obraz panowania Agamemnona nakreślony w
Iliadzie i Odysei. Argumenty te niewiele są warte. Jednolitość kultury materialnej
nie musi wszak iść w parze z jednolitością polityczną (przykladów z innych epok
moglibyśmy przytoczyć bardzo wiele). Autor Iliady (zakładając, że przyjmujemy
za wiarygodny obraz wojny trojańskiej, co, jak Czytelnik zobaczy następnie,
wcale nie jest tak oczywiste) pokazuje nam Agamemnona jako wodza calej
wyprawy, ale charakterystyka innych jej uczestników wskazuje wyraźnie, że poza
okresem ekspedycji są oni zupełnie niezależnymi władcami we własnych
królestwach.
Niektórzy badacze są zdania, że za istnieniem wielu ośrodków władzy
przemawiają obyczaje grzebalne. Mamy wyraźnie dwa typy okazałych
pochówków: groby komorowe i kopułowe. Wydaje się, że podział ten
odpowiada podziałowi elity na arystokrację i władców z ich najbliższą rodziną.
Jeśli groby komorowe spotykamy w różnych miejscach świata mykeńskiego
stosunkowo często, to groby kopułowe, o wiele bardziej kosztowne i
wymagające mobilizacji dużej ilości siły roboczej, są o wiele rzadsze. Jest
prawdopodobne, że były one symbolem i atrybutem królewskiej władzy.
Nie tylko źródła archeologiczne nie popierają tezy o jednolitym państwie
mykeńskim. Tabliczki pisma linearnego B nie zawierają absolutnie nic, co
mogioby za nią przemawiać. Informacje o Ahhijawa w źródłach hetyckich nie są,
jak widzieliśmy, takiej natury, aby postużyć za decydujący argument (przeciwnie,
uznanie, że termin ten oznacza "mykeńskie imperium" wymaga przyjęcia hipotezy
jego istnienia).
W świetle tych wywodów wydaje się, że winniśmy przyjąć hipotezę o
równoległym istnieniu co najmniej kilku państw, które mogły zawierać ze sobą
sojusze, podejmować wspólne wyprawy, ale również toczyć ze sobą wojny.
W Argolidzie znajdowalo się kilka ośrodków, wśród których najważniejsze były
niewątpliwie Mykeny. Koncentracja bogactw, skala wysiłku budowlanego
różnych pokoleń zakładają panowanie nad dużym obszarem. W niedalekiej
odleglości od Myken leży Tyryns, którego ruiny świadczą dowodnie o wielkim
znaczeniu. Trudno sobie wyobrazić, aby kilkanaście kilometrów mogło dzielić
dwa waźne ośrodki zupełnie od siebie niezależne. Nie wiemy, jak ukladaly się
stosunki w początkach ich istnienia, później jednak musiały pozostawać w jakiejś
formie zależności, której nie jesteśmy w stanie uchwycić. Teksty tabliczek
upewniają nas, że Pylos stanowiło niezależne
93
państwo. Inne ważne ośrodki dobrze udokumentowane to Teby i Ateny. Było
ich jednak więcej. Samodzielność osad położonych daleko za morzem (na
przykład na Rodos czy Cyprze) jest właściwie pewna.
94
Koniec świata mykeńskiego
Koniec XIII i początek XII w. przynosi zniszczenia i głębokie zmiany w
mykeńskim kręgu. W całym starożytnym świecie obserwujemy w tym samym
czasie objawy ogólnej destabilizacji. W początku XII w. upada państwo
Hetytów, zniszczone zostają Ugarit i Alalach w Syrii, a także miasta Cypru. Egipt
przeżywa inwazję plemion przybywających z północy drogą morską i lądową,
określanych przez egipskie źródła mianem "Ludów Morza". Walczyl z nimi
Merenptah (ok. 1220) i Ramzes III (lata 1190-1187). Na pólnocy Azji Mniejszej
zniszczona zostaje Troja.
Mechanizm i natura wszystkich tych zmian nie są dla nas jasne. Zbieżność w
czasie jest zastanawiająca i każe poszukiwać wspólnego wyjaśnienia.
Najc-ręściej historycy są gotowi widzieć źródło destabilizacji w poczynaniach
luźnej federacji rozmaitych plemion żyjących na wschodnich wybrzeżach Morza
Sródziemnego, przyjmując dla nich występujące w egipskich źródłach określenie
Ludów Morza. Działania ich byłyby częścią wielkiej fali migracyjnej, obejmującej
z pewnym opóźnieniem i inne obszary świata śródziemnomorskiego. Nie jest
wcale jasne, jakie były przyczyny, które skłoniły wiele ludów żyjących dotąd na
wybrzeżach Morza Sródziemnego do podjęcia wypraw na skalę tak wielką, że
zdolne były do istotnego naruszenia istniejącego porządku. Najazdy Ludów
Morza dotknęły, poza Egiptem, na pewno Cypr, Syrię, potudniowo-wschodnie
wybrzeża Azji Mniejszej, Palestynę. Część historyków skłonna jest je obarczyć
odpowiedzialnością za zniszczenie państwa hetyckiego, jednak wielu
hetytologów odrzuca tę hipotezę poszukując wyjaśnień w sferze stosunków
wewnętrznych.
Przytłaczająca większość mykeńskich ośrodków ulega również zniszczeniu w tej
epoce. Dane archeologiczne wskazują więc, że mamy do czynienia z dość
długim (około stu lat) okresem destabilizacji, w toku którego w wyniku kolejnych
katastrof (Mykeny przeżywają je trzy razy, podobnie Tyryns) zburzone zostają
pałace, znika monumentalna architektura (w tym także groby kopułowe) i ogólny
poziom życia ulega znacznemu obniżeniu. Wiele osad o mniejszych rozmiarach
("niepałacowych") ulega opuszczeniu. Uderzające jest, na przykład, wyludnienie
Mesenii, trwające kilka generacji. Natomiast Achajowie pojawiają się na
obszarach, gdzie kultura mykeńska była nieobecna lub wyraźnie ograniczona: na
Cyprze, Chios, w Cylicji w Azji Mniejszej, na wyspie Kefallenii, w krainie
północnego Peloponezu, zwanej później Achają.
Większość badaczy zajmujących się tą epoką, tak zasadniczo zmieniającą bieg
historii Grecji, jest zdania, że zniszczenia zostały spowodowane w wyniku
napływu nowych grup ludności. Byłaby to ostatnia migracja we wczesnych
dziejach basenu Morza Egejskiego (w następnych wiekach będziemy mieli do
czynienia niemal wyłącznie z ruchami kolonizującymi dotyczącymi niewielkich
grup ludzkich).
(;zy przybysze reprezentowali odmienną kulturę od tej, którą przyszło im
zniszczyć? Na to pytanie uczeni poprzednich pokoleń odpowiadali twierdząco,
zwracając uwagę na zmianę obyczajów grzebalnych, a także wymieniając kilka
typów
dnak zabytków stanowiących, wedle nich, zdecydowane innowacje. Jest to
przede wszystkim s czy nowy typ mieczy zwanych "Griffzungenschwert", lub
wedle klasyfikacji dokonanej
przez Naua typ II. Slużyl on zarówno do cięcia, jak i pchnięcia, miał kanaliki na
krew wzdłuż krawędzi klingi i charakterystyc-rny wywinięty uchwyt (zob. il. 53).
Dalej umieszczano na liście nowości brą-r.owe ostrze wtóczni o ks-rtalcie
ptomicnistym, stanowiące jedną calość z tulejką, sztylet typu "Peschiera",
brązowy nóż o jednym ostrzu i brązowe fibule przypominające swym ksztaltem
smyczek. Przedmioty te mialy
skitu swe analogie w kulturach środkowej i wschodniej Europy.
ólnej Jednak nowsze badania podważyly przekonanie, że innowacje te trzeba
wiązać z arit i naplywem nowych grup ludności. Nowy typ miecza i fibule
występowały jeszcze w XIII cych w,~ a więc przed załamaniem kultury
mykeńskiej, późniejszy okres przynosi jedynie ich dów upowszechnienie. Inne
wspomniane tu przez nas zabytki są zdecydowanie mniej liczne. . Na Sztylety
typu "Peschiera" i płomieniste ostrza wlóczni występują jedynie na pewnych
obszarach, nie znaleziono ich na terytoriach, które poprzednio odgrywały
większą rolę asie w dziejach kultury mykeńskiej.
Podobnie rzecz się ma z obyczajami grzebalnymi. Zanik grobów kopułowych i
źnej ograniczenie liczby grobów komorowych może być wynikiem załamania
elity społene- ezeństwa mykeńskiego, częstsze występowanie skromniejszych od
poprzednich grobów rza. ~ skrzynkowych znanych na terenie Grecji od dawna
tłumaczyć się może ogcSlnym nie- zubożeniem społeczeństwa, a nie nastaniem
nowej kultury. Upowszechnia się obyczaj bylY palenia zwłok, ale następuje to
powoli. Podobnie powolny jest proces zastępowania em- brązu przez żelazo
(będziemy o tym pisać szerzej w osobnym paragrafie).
enia Tak więc kultura, którą obserwować możemy po okresie zniszczeń, nie w
pełni jest wno kulturą nową. Na pewno jest ona skromniejsza od poprzedniej, ale
nie zawiera wielu zęść składników zdecydowanie nowych, których nie dałoby się
wyprowadzić w drodze twa ewolucji od poprzednio istniejących, a które
musielibyśmy przypisać przybyszom. ń w Nowe elementy kultury materialnej nie
pojawiają się jednocześnie, lecz są uchwytne w
różnych miejscach i sekwencjach czasowych. Świadczą raczej o stopniowym
ksztaltowatej niu się i ewolucji technik i obyczajów niż o przybyszach o
odrębnym sposobie życia. koto Tradycja grecka zachowała bardzo wyraźne
wspomnienia o tej przełomowej epoce, eny pełnej gwałtownych zmian na
królewskich tronach, wędrówek plemion i zniszczeń. en- Pamięć o nich
znajdziemy w rozmaitych, od siebie niezależnych, wątkach mitycznych, lega
które mogą się od siebie różnić szczegółami, ale pozostają zgodne w tym
podstawowym lega punkcie. Okres niepokojów, wedle tradycji, rozpocząć się
mial po wojnie trojańskiej ilka (będziemy na ten temat pisali w jednym z dalszych
paragrafów, zob. s. 99-104), a ska zakończyć wyprawami, które określano
mianem "powrotu Heraklidów" (czyli potomzej, ków Heraklesa). Zgodnie z
wersją zanotowaną przez kilku autorów, Eurysteusz
wypędził po śmierci Heraklesa jego synów z Myken. Niepogodzeni ze swym ieg
wygnańczym losem podejmowali próby powrotu, początkowo bez powodzenia.
wu Dopiero trzeciemu pokoleniu Heraklidów na czele greckiego plemienia
Dorów udało enu się ustanowić tam dynastie. Najazd ich nie tknął Attyki, Eubei,
a także większości wysp mal na Morzu Egejskim, pozostawił poza swym
zasięgiem Tes~lię, a na Peloponezie
górzystą, potożoną w środku półwyspu, Arkadię. Tradycja rozmaicie określała
obszar, z im którego Dorowie mieli wyruszać. Wskazywano na Dorydę,
niewielką krainę w co, środkowej Grecji, nieco na północ od Delf, a także na
pasmo górskie Pindos dzielące
ów Tesalię od Epiru. Z inwazją Dorów (czyli w mitycznej konwencji z powrotem
95
IIcraklidów) kończyl się "czas bohaterów", przedmiot mitycznych opowieści,
zaczynał zbroje
się "czas ludzi". archec
Spróbujmy wyciągnąć wnioski z tego zestamenia danych: świat mykeński
ulega się w
zniszczeniu. Jeśli udziel w tym mają przybysze, których tradycja uważa ca
Greków i będąc
nazywa Dorami, to nie różnią się oni kulturą od ludności żyjącej poprzednio w
kręgu ~ pótno~
kultury mykeńskiej. To ostatnie stwierdzenie jest dla nas szczególnie ważne,
gdyż ZnISZC
zmusza nas do szukania siedzib Dorów sprzed inwazji wewnątrz świata
mykeńskiego, i wymy
zapewne na jego północnym obrzeżu. Możemy się domyślać, że żyli oni na
terenach obu p
mniej rozwiniętych od ośrodków kultury mykeńskiej. Do inwazji popchnąć ich
mogla miecz
bieda, a także świadomość, że przeciwnik nie jest tak potężny, jak byt nim w
przeszłości ożyw;
(o tym jeszcze będziemy pisać niżej). Niewykluczone, że mamy do czynienia z
pólno
mechanizmem, znanym nam także i z innych epok, wyzwalającym migracyjne
fale. inno~
Powolny rozwój prowadzić może do zwiększenia się liczby ludności,
polepszenia jej prawe
wyposażenia w narzędzia i broń. Zazwyczaj efektem takiej ewolucji bywa
utwierdzenie ewolu
plemiennej arystokracji, agresywnej ze swej natury. Powstaje chwiejna
równowaga, w wane
której bieda i sila wspólistnieją i w równym stopniu przyczyniają się do podjęcia
najazdu wcale
przy sprzyjających temu okolicznościach. jej sz!
I'rzyjęcic hipotezy o inwazji Dorów pozwala zrozumieć genezę
ukladu.dialektów dupie
znanego nam z I tysiąclecia. Przedstawialiśmy go we wstępie (s. 20-21), do
pewnych 1
aspektów dziejów greckich dialektów w epoce schylku kultury mykcńskicj
wrócimy w przyr
następnym paragrafie (zob. s. 98-99). Jasny też staje się mechanizm zmian w
zasięgu opanc
osadnictwa Achajów. Część z nich wyparta ze swych dotychczasowych siedzib
próbuje (wrac
szczęścia na przyleglych i znanych im już poprzednio terytoriach. wszy;
Przedstawiliśmy tutaj czytelnikowi w wielkim skrócie interpretację wydarzeń
tej wewr
epoki, która wydaje się nam najbardziej prawdopodobna w świetle dzisiejszego
stanu się o
badań. Sprawy tu omówione są przedmiotem sporów, które wylożymy osobno.
Zdajemy sobie sprawę, że czytelnik oczekuje od nas odpowiedzi na pytanie,
jaki dobn
jest związek między rozmaitymi ruchami ludów i zmianami na mapie politycznej
od i
uwczesnego świata, o których pisaliśmy na początku tego paragrafu, a najazdem
Dorów.
VG'spółistnienic w czasie skłania do szukania wspólnej przyczyny, w tym też
kierunku schy
idą wysiłki niektórych badaczy. Posiadane przez nas źródla nie są wystarczające
do wsp
orzekania czegokolwiek. Najlepiej i najuczciwiej będzie więc stwierdzić, że przy
epok
obecnym stanie wiedzy nie da się niczego powiedzieć. arch
mog
96
Sprawy dyskusyjne. Najazd Dorów w
Przedstawiając problematykę najazdu Dorów zapoznaliśmy Czytelników z
poglądem, czy wedle którego ich pierwotne siedziby znajdowały się wewnątrz
mykeńskiego kręgu. Jest dale to stosunkowo nowa hipoteza. W wielu jeszcze
pracach, zwlaszcza starszych, tak o tub charakterze podręcznikowym, jak i w
studiach szczegółowych, spotkać można opinię, zde wedle której Dorowie
przybyli z północy, z trudnego do ustalenia obszaru Półwyspu unie Bałkańskiego
(np. z Ilirii). Różnica kulturowa między nimi a Achajami miata'być Bied znaczna,
odpowiadata różnicy między cywilizacją a barbarzyństwem. Przez z górą pót Ter
wieku sądzono ponadto, że ci prymitywni wojownicy uzbrojeni byli w żelazną
broń, prz ktdrą nauczyli się wyrabiać na terenach naddunajskich; dawałoby to im
przewagę nad odp
czynal zbrojnymi w brąz Achajami. Zwolennicy tej teorii opierali się na
argumentach archeologicznych. Nowy typ miecza, zwany "Griffzungenschwert",
upowszechniający
i ulega się w świecie egejskim, o którym była mowa wyżej, ma rzeczywiście
analogie z mieczami eków i będącymi w użyciu w Europie Srodkowej i
Wschodniej. Ponadto argumentów dla kręgu pólnocnego pochodzenia Dorów
miały dostarczyć znaleziska fibul, pospolite od epoki
gdyż zniszczeń (zob. s. 95). Przypuszczano bowiem, że taki typ broszy mógł
zostać kiego, wymyślony tylko przez ludzi noszących szaty z grubych tkanin,
typowe dla pólaocy. W renach obu przypadkach nie są to dowody
przekonywające. Sam fakt odnajdywania podobnych mogla mieczy na północy
nie wystarczy do udowodnienia północnego pochodzenia mieczy szlości
używanych w świecie egejskim. Uderza brak ich w stanowiskach
archeologicznych
nia z pólnocnej Grecji. Wydaje się, że można założyć pojawienie się równolegle
takiej fale. innowacji na terenie dwóch, niezależnych od siebie kultur. Hipoteza ta
ma wiele szans nia jej pra;vdopodobieństwa, tym bardziej że takie kształty
miecza są naturalnym następstwem zenie ewolucji typów będących poprzednio
w użyciu. Upowszechnienie się fibuli obserwoga, w wane przez archeologów w
różnych miejscach świata śródziemnomorskiego nie musi jazdu wcale wiązać się
z wędrówką plemion z północy na południe. Zalety jej mogły zapewnić
jej szybko osiągniętą popularność. Nie jesteśmy zresztą wcale pewni, że pojawila
się ektbw dopiero w epoce zniszczeń, a nie wcześniej.
mych Badania nad dziejami techniki wytopu i obróbki żelaza wykluczyly
ewentualność imy w przyniesienia jej z pólnocy, na ogól dziś sądzi się, że
obszaru, na którym te umiejętności sięgu opanowano, należy szukać we
wschodniej części Azji Mniejszej, może na Cyprze óbuje (wracamy do tej kwestii
w jednym z następnych paragrafów). Zresztą Dorowie,
wszystko jedno, czy przyjmiemy ich północne pochodzenie, czy umieścimy ich
siedziby eń tej wewnątrz mykeńskiego kręgu, nie byli uzbrojeni w broń żelazną,
która upowszechnia stanu się o wiele później.
Widzieliśmy juz, że w świetle badań nad językiem greckim mało jest prawdopo-
jaki dobne, abyśmy mogli dopuścić ponad osiemsetletnią, pełną izolację dialektu
doryckiego cznej od innych dialektów.
orów. Stosunkowo niedawno pojawiła się nowa hipoteza, która neguje istnienie
migracji u unku schylku świata mykeńskiego. Zwolennikiem jej jest przede
wszystkim wielokrotnie e do wspominany przez nas Chadwick. Był on w stanie
przekonać kilku innych badaczy tej przy epoki. Punktem wyjścia tej teorii jest
brak dowodów najazdu Dorów w materiale
archeologicznym. Mamy, co prawda, ślady licznych zniszczeń, ale same
zniszczenia nie mogą świadczyć o inwazji ludu z zewnątrz (dowodem byłoby
pojawienie się nowej kultury, a takiej, jak widzieliśmy, nie jesteśmy w stanie
uchwycić). Druga trudność tkwi
' w tym, że nowa fala migracyjna musialaby poruszyć znaczne grupy ludzi, aby
doprowadzić do zastąpienia dialektu, którym mówili, Achajowie, dialektem
doryckim dem, czy spokr;.wnionym z nim dialektem pólnocno-zachodnim. Nie
jest możliwe, aby tak . Jest daleko sięgające zmiany wywolaly bandy
najeźdźców, gdyż te roztopilyby się w masie ak o ~ tubylców i stracilyby szybko
odrębność językową, tym bardziej że znajdowaly się na inię, zdecydowanie
niższym szczeblu cywilizacyjnego rozwoju. Ten demograficzny wzgląd yspu
uniemożliwia, wedle przedstawianej tu teorii, przyjęcie przypuszczenia, że
pierwotne
bYć siedziby Dorów znajdowały się na północno-zachodnich obrzeżach świata
mykeńskiego. p«1 Tereny te byty zawsze ubogie i nigdy nie były gęsto
zaludnione, trudno więc roń, przypuszczać, że właśnie w tej epoce bylyby w
stanie wyrzucić na zewnątrz
nad , odpowiednio dużą masę ludności. 97
98
Poważnym argumentem przeciwników istnienia migracji byto długie trwanie
okresu zniszczeń i destabilizacji. Niektóre ośrodki były niszczone, odbudowane i
jeszcze raz niszczone po dłuższych przerwach. Na pewno zniszczenia nie
pochodzą dokładnie z tego samego okresu, nie widać też wcale przesuwania się
najeźdźców ku południowi. Trudno pogodzić to z obrazem, tradycyjnie
przyjmowanym, zwycięskiego pochodu Dorów. W pracach zwolenników
omawianej tu teorii powtarzana była również opinia, że potężne cytadele
achajskie nie mogły być ani wzięte szturmem, ani w wyniku oblężenia przez
plemiona prymitywniejsze od atakowanego wroga (tu już wkraczamy na grunt
subiektywny: może tak, a może niej.
Jeśli odrzuca się ideę zniszczenia kultury mykeńskiej na skutek napadu, trzeba
szukać pr-ryczyn w stosunkach wewnętrznych, w konfliktach między ośrodkami
i w napięciach społecznych. Przypomnijmy, że w ciągu XIII w. pałace w kilku
miejscach zamieniły się w cytadele (dotyczy to zwłaszcza Myken i Tyrynsu). Ich
władcy mieli więc silne poczucie zagrożenia, aby podjąć olbrzymi wysiłek
budowy fortyfikacji. Nie mogło ono wynikać -r. przewidywanego najazdu
Dorów.
Stosunki wewnętrzne w achajskich państwach miały dostatecznie dużo punktów
zapalnych, aby wywołać katastrofę. System pałacowy był niesłychanie uciążliwy
dla ludności udręczonej przez interwencje pałacowej administracji, daniny,
roboty przymusowe. Walki między władcami, element stały układu, mogły
stwarzać dogodne warunki do eksplozji. Przyjęcie założenia, że świat achajski
upadł w wyniku zaburzeń wewnętrznych nie zmusza wcale do odrzucenia wersji
wydarzeń przekazanej nam przez mity. Te nam wspak opowiadają o powrocie
Heraklidów, a więc członków królewskiego rodu achajskiego, a nie o hordach
dzikich wojowników rujnujących całą Grecję.
Zwolennikom nowej teorii pozostawał istotny problem w postaci układu
dialektów. Byli oni zdania, że dialektem doryckim mówiły niższe warstwy
społeczne, podczas gdy znany nam z tabliczek dialekt mykeński byłby dialektem
elity i ich pałacowego otoczenia. Przypominano przy tym, że cechy wspólne,
łączące dialekty grupy u schodnie] i zachodniej świadczą dowodnie o tym, że
Dorowie nie mogli być izolowani od pozostałych grup językowych.
Nic wszystkie argumenty przedstawianej tu teorii brzmią równie przekonywająco.
Nie tłumaczy ona dostatecznie dobrze układu dialektów z I tysiąclecia (wydaje
się, że robi to lepiej hipoteza umieszczająca pierwotne siedziby Dorów na
peryferiach mykeńskiego świata i akceptująca istnienie doryckiej migracji).
Argumenty, które przytacza się na dowód współistnienia w epoce mykeńskiej
dialektu achajskiego i doryckiego na Peloponezie są słabe (powstanie pewnych
wspólnych cech dialektalnych da się wytlumaczyć w inny sposób). Twórcy tej
teorii nie byli w stanie wyjaśnić jak powstała taka dwoistość dialektów na tym
samym terenie. Dość pośpiesznie wyłożony przez <;hadwicka pomysł, że
uformowała się ona w wyniku oddziaływania języka kreteńskiego (intensywne
wpływy kultury kreteńskiej na mykeńską są faktem niezaprzeczalnym) jest nie do
obronienia. Dalej trudno na gruncie tej teorii wyjaśnić jak to się stało, że w
centrum Peloponezu, na obszarach nie uznających "pałacowych" tradycji, istniał
dialekt wywodzący się od dialektu achajskiego. Trudno jest też wytłumaczyć
powstanie tradycji mitycznej o Dorach.
Pozostaje ważki argument natury demograficznej. Ale i ten przy bliższym
przyjrzeniu się może stracić nieco na znaczeniu. Archeolodzy twierdzą, że
Mesenia i I.akonia w wyniku ogólnej destabilizacji właściwie się wyludniają.
Oznacza to, że
doryzacja tych obszarów następująca w wyniku przesunięć ludności w
późniejszym okresie nie napotykała trudności i nie wymagała dużej liczby
przybyszów. (;o zrobić jednak z Argolidą czy innymi terenami, które zachowaly
ciągłość osadniczą? Nie bardzo
t zwolennicy migracji Dorów potrafią na to zastrzeżenie odpowiedzieć.
Pamiętajmy wreszcie, że przecież nie wiemy, czy już w tym momencie marny
wyraźne grupy dialektalne, ani jak byłyby one rozłożone. Może mamy do
czynienia z przemieszczeniami rzeczywiście dużych grup, ale byłyby to
przesunięcia wciągające ludność nie tylko pólnocno-zachodnich terenów
peryferyjnych.
Zdecydowaną zasługą badaczy zwalczających historyczność doryckiej inwazji
jest skierowanie uwagi na wewnętrzne źródła destabilizacji mykeńskiego świata.
VL' każdym przypadku musiały one odgrywać ważną rolę.
Sprawy dyskusyjne. Grecy wśród "Ludów Morza"
Źródła egipskie dostarczają nam nazw plemion, które określały wspólnym
mianem Ludów Morza. Ich identyfikacja, przedmiot sporów, opiera się na
podobieństwie brzmienia tych nazw z późniejszymi nazwami ludów żyjących w
świecie śródziemnomorskim. W tekstach r '1'ell el Amarny występują nazwy:
Shardana (Sardowie? ), Shekel lub Shekclesh ( Sikelowie znani nam z Sycylii?
mieszkańcy Sagalassos w Azji Mniejszej? ., Danuna, Lukka (Lykijczycy?). W
dokumentach Ramzesa II mamy: Dardam ( l7ardanowie, a więc ~I~rojańczycy?),
Iliunna (ludzie z Mionu?), Kalikisha, Masa, Mushant, 1'idasa. Listy luddw
rozbitych przez Merenptaha obejmują: Akaiwasha lub Ekewesh, Lukka,
Shardana, Shekelesh, Tjekker (Teukrowie z (:ypru?), ~Tursha lub 'I'crsh
;'I'yrsenowie, a więc Etruskowie?). Analogiczne teksty Ramzesa III zawierają
nazwy: Danuna, I'ulesati (Filistyni, jedyna identyfikacja pewnaj, Shardana,
Shekelesh, ~1'ursha, Weshasha, Zakaray.
Spośrcid tych nazw ludów dwie były odnoszone do Greków: Akaiwasha
(Ekewesh) i Danunu. W przypadku pierwszej, kuszące byłoby zestawienie z
Ahhijawa-Achaiwoi. Jednak wedle źródeł egipskich lud ten praktykował
obrzezanie, co od razu czyni tę identyfikację nieprawdopodobną. Danuna
próbowano zestawiać z Damami. Jest to oboczne w stosunku do Achaioi
określenie dla Ureków, poświadczone w Iliadzie. Większość uczonych wiąże
jednak Danuna z Cylicją w Azji Mniejszej lub Palestyną (tu w grę wchodzi plemię
Dana znane ze Starego Testamentu). Trzeba z góry powiedzieć, że nie istnieją
a:gumenty pozwalające na wybór między alternatywnymi propozycjami. Nasza
znajomość nazw ludów żyjących we wschodniej części basenu Morza Sródziem-
nego jest tak wyrywkowa, że nie da się powiedzieć, ile paralelnych propozycji
można byłoby jeszcze zgtosić, gdybyśmy mieli więcej źródeł. W tej sytuacji
historycy wykazujący większy krytycyzm odmawiają poważnego traktowania
takich hipotez.
Sprawy dyskusyjne. Wojna trojańska
Kilkakrotnie już wspominaliśmy o wojnie trojańskiej, ważnym wydarzeniu
mitycznych dziejów Grecji, opowiedzianym z całym bogactwem szczegółów w
IliadŃie i Odysei. Rozliczne kwestie związane z tymi eposami, a zwłaszcza
obrazem mykeńskiej 99
100
przeszlości w poematach, będą jeszcze przedmiotem naszych szczególowych
rozważań w dalszym ciągu książki (zob. s. 118-125), gdy przystąpimy do
przedstawienia epoki, w której zostały napisane, tutaj zaś chcemy zatrzymać się
wyłącznie na sprawie historyczności samej wyprawy i wojny, którą podjąć mieli
Achajowie przeciwko Troi.
Historia Troi rozpoczyna się ok. 3000 r. Powstala wówczas warowna osada,
która aż do 1800 zachowuje ciąglośe kulturową. Ok. 1800 powstaje Troja VI
(pamiętajmy, że archeolodzy przyjęli dla Troi zasadę numerowania warstw,
najstarsza jest Troja I, najmłodsza Troja VII C). Była to świetna osada, otoczona
potężnymi murami. Liczne szkielety koni znalezione w jego granicach wskazują
na rozwiniętą hodowlę w pobliżu. Mniej więcej ok. 1300 Troja ulega ruinie.
Przyczyny jej nie są jasne. Brak śladów pożaru, wybuchającego zazwyczaj przy
zdobywaniu miasta, przy jednoczesnych wielkich rozmiarach zniszczeń
wskazywalby na trzęsienie ziemi. Są jednak uczeni, którzy stoją na stanowisku,
źe była dziełem ludzi. Osadę od razu odbudowano, powstała 1'roja VII A.
Poziom życia obniżyl się znacznie, była ona uboższa i mniejsza. Warto
podkreślić, że Troja VII A (podobnie jak i poprzednia) była właściwie warownią
a nie miastem. Jej mury, choć imponujące, zamykały niewielki obszar, w którym
mógł się zmieścić pałac, skarbce, magazyny, jakaś nieduża liczba domów.
Pozostala ludność, jeśli w ogóle była tu skupiona, co wcale nie jest pewne
(przypominamy, że Mykeny nie miały tego, co historycy średniowiecza
nazwaliby podgrodziem), mogła żyć poza zasięgiem obwarowań. Troja VII A
została zniszczona przez ludzi. Obok śladów pożaru uderza pokaźna liczba
dużych glinianych zasobników (pithosów) na zboże, oliwę i wino, wkopanych w
podłogi domów. Mogą one (ale nie muszą, możemy znaleźć inne wyjaśnienie
równie prawdopodobne) świadczyć o gromadzeniu żywności w związku z
oczekiwanym oblężeniem.
Datę zniszczenia Troi VII A nie jest łatwo ustalić. Wydaje się, że nastąpiło tuż
przed 1200 r., gdyż w warstwie destrukcji znaleziono ułamki naczyń mykeńskich,
charakterystycznych dla okresu późnohelladzkiego III C (1200-1100). We
wcześniejszych warstwach, powstalych tuż przed katastrofą, spotykamy nieco
ceramiki mykeńskiej -r, okresu późnohelladzkiego III B (1300-1200). Niestety
ilość ceramiki w obu przypadkach jest niewielka, co znacznie utrudnia
wnioskowanie. Część uczonych jest zdania, że ceramika późnohelladzka III C
występuje nieco później, dopiero w 'Troi VII B.
Jeśli przyjmiemy datowanie upadku miasta na ok. 1200, uderza zgodność w
czasie ze zniszczeniami innych ośrodków na wybrzeżach Morza Egejskiego i
upadkiem państwa Hetytów.
Zdumiewa, że mieszkańcy Troi, ośrodka tak bogatego i o tak długiej historii, nie
próbowali nigdy wprowadzić pisma, choć w pobliżu znajdowały się ludy
poslugujące się nim. Kontakty Troi z Hetytami byty bardzo ograniczone, Troja
wyraźnie silniej -rwiązala się ze strefą egejską niż z wnętrzem Anatolii. Achajowie
utrzymywali stosunki handlowe z Troją, uległy one intensyfikacji w okresie po
usunięciu konkurencji Krety. Nic wiemy, co z Troi sprowadzano do Grecji, w
grę wchodzily tkaniny, srebro, konie, z których slynęły okolice i zboże z żyznych
równin otaczających warownię. Mykeńskie okręty przywoziły ceramikę, zaF
_wne i inne wyroby rzemieślnicze.
Troja obecna jest w wielu mitach greckich. Mury jej miały być dzielem
Posejdona i Apollona. Wladca miasta, Laomeclon, odmówił jednak ustalonej z
góry zapłaty należnej
bogom, którzy mszcząc się zestali zarazę i morskiego potwora. Aby odwrócić
nieszczęście od miasta, za radą wyroczni, wydano na pożarcie potworowi córkę
króla. W ostatniej chwili, gdy dziewczyna miała już stracić życie, pojawił się
Herakles i uwolnil ją w zamian za obietnicę otrzymania cudownych koni
będących w posiadaniu Laomedona. Ale ten jeszcze raz uchylil się od
wypełnienia warunków umowy. Przeciwko wiarolomnemu królowi Herakles
poprowadził wyprawę i zdobyl miasto. W następnym pokoleniu wladzę objąl
Priam. Jego syn, Aleksander, zwany też Parysem, porywając ze Sparty Helenę,
żonę Menelaosa, stał się przyczyną drugiej wyprawy przeciwko 'broi
zorganizowanej przez brata skrzywdzonego małżonka, Agamemnona. Miasto
zdobyto po dziesięciu latach oblężenia, mieszkańców wybito lub wzięto do
niewoli. Gwalty popełnione przez zwycięzców w trakcie szturmu sprowadziły na
nich gniew bogów. Scigani nim bohaterowie wrócili do domów (i to nie
wszyscy) dopiero po wielu przygodach, a Odys, jedna z ważniejszych postaci
wojny, po dziesięcioletniej tułaczce.
Wojna trojańska i powrót Odysa były przedmiotem wielu epickich poematów,
do naszych czasów dotarły tylko dwa: Iliada i Odyseja. W Iliadzie poeta
opowiada nam wydarzenia dziesiątego roku wojny. Punktem wyjścia jego
opowieści jest spór między Agamemnonem i Achillesem, w wyniku którego
Achilles postanawia wycofać się z walki. Jednak śmierć jego przyjaciela
Patroklosa, zabitego przez Hektora, sktania go do powrotu i podjęcia walki.
Kulminacyjnym punktem poematu jest pojedynek między Achillesem a
Hektorem, synem Priama. Trojańczyk ginie. Poemat kończy się pogrzebem
Hektora. W Odysei znajdziemy już tylko opowieść o kresie Troi.
Starożytni badacze mitów starali się określić datę wojny trojańskiej. Propozycje
byty rozmaite: 1334 (Duris z Samos), 1250 (Herodot) i 1135 (Efor). Eratostenes
przyjął datę pośrednią 1184, która zyskała sobie znaczną popularność.
Wykopaliska H. Schliemanna, który odsłonił ruiny Troi, ściślej kolejnych miast
na tym samym terenie, dostarczyły, wedle powszechnego mniemania,
niepodważalnych argumentów za wiarygodnością tradycji poetyckiej.
Stanowisko to zostało już bez dyskusji przyjęte przez archeologów następnych
pokoleń, w tym także kierownika ostatniej ekspedycji prowadzącej w Troi
badania, autora licznych prac o tym mieście, C. W. Blegena.
Wychodząc z zależenia historyczności wojny, wielu uczonych szukalo jcj śladów
w źródlach wschodnich, przede wszystkim hetyckich, które byłyby w stanic
oświetlić podłoże konfliktu i uzupełnić szczupte dane poematów o
~1'rojańczykach i ich sojusznikach. Efekty tych poszukiwań były skromne i
bardzo dyskusyjne, sygnalizowaliśmy już tę sprawę przy okazji omawiania
kwestii identyfikacji państwa Ahhijawa. Doszukiwano się Trojańczyków wśród
Ludów Morza w plemionach zwanych Dardam i Iliunna. Kruchość argumentów i
hipotetyczność całych wywodów budowanych w całości na niepewnych
podstawach (zob. s. 99) nie odstraszali i nie odstrasza części historyków.
Najwybitniejszym ich przedstawicielem jest D. L,. Page, który w książce History
and the Horneric Iliad, Berkeley 1959 kreślił obraz wojny trojańskiej na tle
wielkiej polityki i konfliktów Hetytów i Egipcjan. ^
W nauce do lat sześćdziesiątych panowało przekonanie, że nic tylko wojna
trojańska byli faktem historycznym, ale że możemy mieć w ogólnych zarysach -
raufanie do sposobu, w jaki zestala przedstawiona w poematach. Istotną rolę w
rozważaniach uczonych odgcywal fragment Iliady zwany "Katalogiem okrętów",
z<~wierający
101
informacje o władcach różnych ludów greckich biorących udział w wyprawie i
liczbie okrętów przez nich przyprowadzonych pod Troję. Tekst ten w ogólnych
zarysach jest zgodny z tym, co wiemy o geografii politycznej z czasów
mykeńskich (podkreślić tu jednak należy z całą mycą, że katalog jest pełen
późniejszych wtrętów i przeinaczeń, w efekcie których znalazło się w nim wiele
informacji, które odnoszą się do czasów późniejszych, jak również zwykłych
nieporozumień; krytyczne podejście do jego danych jest niezbędne).
Wedle jednej z hipotez wyprawa Parysa, w toku której doszło do porwania
Heleny, mogta być epizodem wyprawy 1.'rojańczyków jako sprzymierzeńców
Ludów Morza na południc. Odyseusz i Menelaos, którzy wedle eposu w czasie
powrotu trafili do Egiptu, w rzeczywistości walczyli tam jako najemnicy
Ramzesa III odpierającego ataki tych Ludów. Po śmierci Agamemnona i po
późniejszym usunięciu się jego syna Orestesa, Mykeny (wedle mitdw) popadły w
okres wewnętrznego chaosu, co zgadzałoby się z danymi archeologicznymi
wskazującymi na zniszczenia. Podobnie tradycja zachowała pamięć o innych,
niekorzystnych zmianach. Diomedes straciwszy władzę w Tyrynsie popłynął do
Libii, syn Achillesa, Neoptolemos, z rodzinnej Tesalii udał się ku zachodnim
wybrzeżom pólwyspu, do Epiru, gdzie znajdujemy groby kopułowe budowane
wedle reguł mykeńskich. Tak więc zarówno mity, jak i dane archeologiczne
zgodnie wskazują, że okres wojny trojańskiej przyniósł destabilizację wewnętrzną
CTrecji. Starsza wyprawa Heraklesa mogła też w tej perspektywie nabrać waloru
faktu historycznego, można było widzieć w niej przyczynę zniszczenia Troi VI
(co prawda większość archeologów zgadzata się, że polożyło jej kres trzęsienie
ziemi, ale nawet tym, którzy wychodzili z tego założenia, nie przeszkadzało to
wspominać o owym micie).
Wyniki badań archeologicznych wbrew obiegowym sądom nie pasują jednak do
wersji mitycznej. Bogata i okazaia Troja VI nie mogła być uznana za Troję
Priama, gdyż brak było śladów pożaru, o którym wspominał poeta. Uznano
ponadto, że data upadku uroi VI byłaby za wczesna dla wojny trojańskiej.
Najchętniej przyjmowano za podstawę datę Eratostenesa, tj. 1184, różnica
między propozycjami większości archeologów, oscylujących wokół 1200 a
1184, była tak niewielka, że można było jej nie brać pod uwagę. Jednak
przyjęcie, że ~rroją homerową jest Troja VII A, ciągle sprawiało istotne klopoty.
Jak wiemy, była ona wyraźnie biedna; potęgę i blask opiewane w Iliadzie można
było przypisać poetyckiej przesadzie, ale nieuchronnie rodziło się pytanie, czy
warto było organizować ogólnogrecką ekspedycję po to, by łupić tak biedne
miasto. Najwięcej kłopotów stwarzało określenie daty. Ok. 1200 cały świat
egejski przeżywa silne perturbacje i zniszczenia. Brak stabilizacji byl tak znaczny,
że trudno sobie wyobrazić, aby Grecy zdecydowali się na wielką, odległą
wyprawę, w której wziąłby udział kwiat aehajskiej arystokracji. Wedle mitów
niepokoje w świecie greckim rozpoczęty się na dobre dwie generacje po wojnie.
C. W. Blegen, chcąc uzgodnić dane z mitów i archeologii, omijając trudności,
gotów byt przesunąć datę zniszczenia Troi VII A na 1260 (właśnie o dwie
generacje wcześniej!). Wywołało to jednak protesty ze strony innych
archeologów (ale nie wszystkich, jego tezy, z małymi korektami, przyjął
Desborough), gdyż stoi to w sprzeczności z danymi ceramiki. Inne wyjście
stanowi przyjęcie hipotezy, że Troją homerową jest Troja VI, ale niewielu
specjalistów gotowych było ją akceptować (brak śladów pożaru stanowif w ich
oczach poważny
102
argument za jej odrzuceniem). Można wres-rcie rezygnować z respektowania
danych mitycznych jako obowiązujących.
Tutaj wkraczamy w inną dyskusję mającą za przedmiot pytanie, w jakim stopniu
należy mieć zaufanie do opowieści mitycznych o wojnie trojańskiej? Protesty
przeciwko nadmiernemu poleganiu na Homerze pojawialy się sporadycznie od
dawna, ale pierwszy, poważniejszy głos wspótczesnego badacza należy do M. I.
Finleya, który wystąpil przeciwko temu, co nabrało charakteru opinio communis
historyków i archeologów. W 1964 r. ukazał się w "Journal of Hellenic Studies"
jego artykul The Trojan Wur oraz odpowiedzi polemiczne J. Caskeya
(archeologa), (:. S. Kirka (specjalisty od mitów) i D. L. Page'a (wspomnianego
już wyżej filologa, konsekwentnego zwolennika historyczności wojny).
Punktem wyjścia ataku Finleya było stwierdzenie, że archeolodzy udowodnili
zniszczenie 'Troi, natomiast nie są w stanie powiedzieć, kto za nie ponosi
odpowiedzialność. Jeśli przyjmujemy datę ok. 1200, musimy się liczyć z
ewentualnością, iż agresorem byto jakieś plemię spośród Ludów Morza. Takie
rozwiązanie, wedle niego, odpowiadałoby lepiej ogólnej sytuacji w basenie
Morza Egejskiego. Przypisanie tego faktu (rekom wynika z głęboko w nas
tkwiącego przekonania o wiarygodności tradycji epickiej, a nie z zabytków
archeologicznych, które niczego tu nie sugerują. Tymczasem ta niedyskutowana
przeslanka jest, zdaniem Finleya, bardzo słaba.
Niestety nie jesteśmy w stanic sprawdzić obrazu wojny w Iliadzie, gdyż nie
mamy poza nią innych źrddet, z którymi można by go porównać. Podobne
zabiegi natomiast jesteśmy w stanie przeprowadzić na dziełach literackich o
analogicznym do Iliady typie (tj. eposie wyrostym z literatury ustnej). Wyniki
takich rozważań pomogą nam ocenić stopień historyczności przekazu Homera.
W grę wchodzą utwory: Pieśń o Rolandzie, Piesii o Nibelungach i cykl
poludniowoslowiański poświęcony bohaterom bitwy na Korowym Palu. We
wszystkich trzech przypadkach dziela te opisują zdarzenia dobrze nam znane.
Konfrontacja obrazu literackiego z rzeczywistością historyczną, taką jaką nam
przedstawiają inne źródla, wskazuje, że zdarzenia i bohaterowie podlegają bardzo
daleko idącym deformacjom. W Pieśni o Rolandzie drugorzędny epizod, który
wydarzyl się w czasie powrotu Karola Wielkiego z wyprawy przeciwko
muzułmańskiej Hiszpanii, urasta do rzędu wielkiej bitwy między głównymi siłami
obu stron (Arabów miało być 400 000). Główny bohater cyklu
południowosłowiańskiego Marko Kraljević nie brat w ogóle udziału w bitwie na
Korowym Polu i akceptował bez oporów tureckie panowanie i przed nią i po
niej. Vuk Branković, niesłusznie kreowany na czarny charakter i zdrajcę, odegra:
w wydarzeniach zupełnie inną rolę. Pieśń o Nibelungach deformuje
rzeczywistość historyczną późnej starożytności tak, że trudno ją identyfikować.
Jeśli poezja epicka wyrosła z poezji ustnej tak dalece zniekształca fakty, lepiej nie
opierać się na dostarczanych przez nią danych. W przypadku Troi rozsądniej,
zdaniem Finleya, jest przypisać zniszczenia najeźdźcom z północy (tak jak się im
przypisuje inne zniszczenia w Azji Mniejszej). Achajowie mogli brać udział w ich
wyprawie. "Katalog okrętów" ma tak wielką liczbę błędów, że lepiej się nim nie
po~lugiwać. Dodajmy od siebie, że na pewno przesadne jest powtarzane przez
wielu badaczy twierdzenie, iż podstawą jego byłby mykeński dokument. Stowo
"dokument" jest tu nietrafne, tradycja ustna, taka, jaka była rozwinięta w Urecji,
nie jest w stanie przechowywać "dokumen
103
104
tów". Nawet gdybyśmy przyjęli, że doszlo do wspólnej wyprawy, która z
grubsza przypominała wyprawę opisaną w Iliadzie, nie istnialy warunki
umożliwiające zachowacie takiego wykazu.
Oponenci byli zdania, że analogie między I'ieśnig o Rolandzie, 1'ieśyzią o
NibelunXach, epiką poludniowusłowiańską a poezją epicką Greków nie są w
pelni trafne, a rozumowania Finleya nie brały pod uwagę w dostatecznym
stopniu specyfiki utworów. Ponadto, jeśli odrzimimy sarn fakt istnienia wojny
trojańskiej, tr~z~lr7u nam będzie wyjaśnić, jak mogła powstać tradycJa jej
dotycząca (jest to argumcut riayuważniejszy, nawet Finley w jakimś stopniu
musiat go uwzględnić, przewidując ewentualny udzial Greków w wyprawie
Ludów Murzal. Nic negowano prawdopodobieństwa ogrcnnnych dc:'ormacji,
ale uważano za niezbędne zachowanie zaufania do historyczności samego faktu.
Na zast:zeżenia 1·inleya, że nie można sobie wyobrazić wielkiej wyprawy w
okresie niepokojów w świecie mykeńskim, uczeni odpowiadali, iż me marny
chronologii tych wydarzeń. Nie jesteśmy więc pewni, że między jedną fazą a
dragą nie było przerw, w czasie których wyprawa byłaby możliwa. Podobnie nie
możemy z góry założyć, że wojna trojańska nie rozegrali się dosłownie na kilka
lat przed inwazją. W tym punkcie opozycja miali najslabsze argumenty. W szak,
jak widzieliśmy, większość uczonych zgadza się, że niepokoje u kresu epoki
mykeńskiej mialy także i jeśli nie wylącznie j wewnętrzny charakter. Nie wyrusza
się z kraju na daleką wyprawę z całym wojskiem, gdy w kraju panuje napięcie.
Poglądy Finleya w całości zostaly przyjęte jedynie przez niewielką grupę
uczonych (w tym wybitnego archeologa i historyka czasów "ciemnych" ~~h. G.
Stana oraz J. T. Hookera, o których krytycyzmie byta już mowa). Wywołały
jednak przelotu w badaniach, wyrażający się w zwiększonej ostrożności w
poslugiwaniu się tekstem eposów. (:oraz częściej powtarza się przekonanie, że
wyprawa Achajów przeciwko ~hroi odbyli się, ale nie jesteśmy w stanie niczego
powiedzieć, ani o jej dacie, ani o przebiegu.
D. Cyklady
Osobno wypada wspomnieć dzieje archipelagu Cyklad. Choć tączyły je bliskie
stosunki tak z Grecją, jak i z Kretą, rozwinęly one oryginalną kulturę, zwłaszcza
we wcześniejszych okresach epoki brązu. Nazywamy ją tradycyjnie kulturą
cykladzką, obejmuje jednak i wyspy nie należące do Cyklad.
Odtworzenie historii wysp jest rzeczą trudną, gdyż prace archeologiczne na ich
terenie są zdecydowanie zacofane w porównaniu z lądem stałym. Tylko trzy wsie
zostały dobrze przebadane: FilakQpi_pa Melos, Chalandriani na Syros i Tll~a~-
na wyspie o tej samej nazwie, podjęto ponadto w niedawnych czasach prace w
Agia Irini na Keos. W tej sytuacji należy się liczyć, że przyszie odkrycia mogą w
sposób istotny zmienić naszą wiedzę o kulturze cykladzkiej.
Nie wiemy, od kiedy rozpoczyna się osadnictwo na wyspach. W świetle naszego
aktualnego stanu wiedzy, wydaje się, że sięga ono czasów ostatniej fazy neolitu.
Własna kultura Cyklad, czy nawet własne kultury ze względu na warianty lokalne,
powstają nie wcześniej niż w połowie III tysiąclecia. Warunki życia na wielu
wyspach byty dogodne,
ubsza c,esć z nich ma dobrą do uprawy ziemię, w geograficznym wstępie
sygnalizowaliśmy już Tające występowi°anic rud metali. Parol i Naksos mają
piękne marmury, ktcire eksploatwwano
od czasdw najdawniejszych. Na Naksos znajduje się rdwnicż szmergiel
stosowany przy ńią o obróbce kamienia. O bogactwie Melos, obsydianie,
wspominaliśmy w rozdziale potni poświęconym dziejom paleolitu i neolitu.
cynki Wyspiarze utrzymywali żywic stosunki zardwno z 11-r.ją Mniejszą, jak i z
Grccp, > ta.tm u ymieniali tam produkowane przez siebie przedmioty na
iywność. Zachowali przy tvm t"vaz- znaczną odporność na obce wptywy.
Wyspy, choć położone na najbardziej uczęszczaualny nvm morskim szlaku, nie
Lękały się obcych najazdów, najpoważniejsze niebezpieczeństwo stanowiły dla
nich trzęsienia ziemi, częste w tym regionie.
Bibliografia
Przedstawiając obraz Grecji mykeńskicj kierowaliśmy się przede wszystkim
pracami: J. 1'. Ilooker, :llycenueuu (hecce, London 196, E. L'crmculc, (ireece in
the Bronwe /Ige, 2 wyd., (;hicago 1972. 1X'icłc też zacicrl·n4liś:ny z dzieła ?11.
I. I·inleya, Iurly (irceee, 7·he l3rort~:c und the ~9rchuic fłge, I,ondon l9)U,
b4dącego rluhr:l, iw:4zlą syntezą, napisaną intcligentnic z pozycji hiwuryku
obd;arzonegn wiclktm I:ryty cvzmem.
Tahliczki pisma linearnego A mają już ogromną literaturę, najcz4ściej
koncentrującą lici n:t kwestiach bardzo szczegdtowych. Podstawowa praca: M.
Ventris, J. (;hadwick, Uocornents irt.ITycertueun (ireeh,'? wyd., Cambridge
1973 ~wybbr wainicjszych tekstcSw z obszernym komentarzem,. O
okulicenościach udcylruw~auis puma lisze J. (:hudw Tak w pracy przcluioncj nu
język polski: ()dcy/rouurrie pisma hneurnrgo L3, U; arszuwa 1964. Ivorzy-
,tuliśmy is' poważnym stopniu z ostroźnej i krgtycrnul pracy (i. F. PUakuNCj,
,Sor,tvfnnpofitic~eshaja struktura pilosshogo oós=cŃestu~a, :'Moskwa 1978.
Publikacja tahlicrck z I'vlc~s: E. I.. licnnett ' jr. :, J.-P. ()livier, The I'vdn.s
7'uhlets in 7'ranscription, Roma 1973.
IW ~esncr charakteru politycznej organizacji świata mykeńskrego zostata
omdwicma przez. (;. G. l hnmaaa, rl ~11s°cenacurt Ilegentony%A
I~econstrrzction, "Journal ol Iicllenic Studtes", 90 1970 , s. 1ti-1- 19?.
i'rzyp;lismy Icgo konkluzje w paragral7c dyskutującym t4 kwcsti4.
(1 stoaunk:n:h siędzy Achujami i Iletytami pisali ustutnio: J I?. ~luhlc, Il tims ara,l
olch wam. ,lhhijutca rednnritus, "Historia" ?i i 1974`, s. 129-145; II. G
Giiterb,mk, 7~he Hr?titrs ezrtd tle fdeyenrr Lk"nr!d L 7'he ~3hhivuo~a I'rohlem
Recnnsirlered oraz M. J. Mcllink, L·he Hittites und tle .9egeun Wnrld lI.
flrchaeologtcal (~innmertts on flhhivawa - ~icha:Gns in IVestern ~łrtutolrcz, oba
arcykuty w "Amecican Juurnal ot Anhacolo~y ti7 1983), s. l33-1-I1.
C;recy ;t Ludy Morza stanowią przedmiot cz4ści pracy N. I`. Sandcrs;v, 77te
Seu I'cnplcs. LE'~zrrinrs o% thu ;łncient ~SI~°duerraueun, I,ondon 1')7R.
Cirzcszy ona matym kru,·:~~·zmcm i skl~rnnuścią do naiiuwania Ludum Muna
przesadnego znaczenia, Bliższy naszym i,oglądom jest zbiór rttudi··w ?'ire S'eu
I'en~lr~s, ed R. A. (;rossland, I,ondon 1978.
Przedstawiając tu dyskusję na temat inwazji doryckiej, szliśmy za praal
IIr>okeru. Znajduje ·si4 w niej użyteczne zestawienie tiumaczcń tekstów
wspominających o najcżdzrc Dorów. :'ltogiiśmy także wykorzystać teksty
rcler;t,cSw ;uyd~ ynurodowcga kolokwium Ihrri c ntortda egeo. I terntrni dellcr
yuestiotte dorrcn, Roma w druku .
106
Wieki Ciemne
Okres rozpoczynający się po serii zniszczeń historycy nazywają najczęściej
mimem Ciemnej Epoki lub Wieków Ciemnych. Trwał on od ok. 1100 (czy 110)
do ok. Z3Oj' gdy świat grecki przeżywać będzie zasadnicze przemiany we
wszystkich dziedzinach życia.
Przymiotnik "ciemny" uzasadniany bywa dwojako. Zasób posiadanych przez
nas źródeł jest zdecydowanie skromniejszy w porównaniu z okresem
wcześniejszym i późniejszym. To, że większość zabytków pochodzi z grobów,
dodatkowo ogranicza nasze horyzonty, gdyż rekonstrukcja życia jakiegoś
społeczeństwa wyłącznie na podstawie materiału tego typu jest zawsze
jednostronna. Brak nam źródeł pisanych. Prawdopodobnie wraz ze zniknięciem
pałaców i pismo przestało istnieć. Nie da się jednak wykluczyć, iż przetrwało
czas pewien, a następnie zostało wyparte przez alfabet, nam zaś brak zabytków.
(Do ostrożności w formułowaniu sądów skłania przypadek Cypru, gdzie pismo
sylabiczne było w użyciu do V w.). Wieki Ciemne są "ciemne" pod innym
jeszcze względem. Pierwsza ich faza jest okresem wyraźnego załamania. Świat
grecki ulega wyludnieniu i zubożeniu. Wedle obliczeń dokonanych na początku
lat siedemdziesiątych (przedstawia je A. M. Snodgrass w swym fundamentalnym
dziele o Ciemnych Wiekach) znano ok. 320 punktów osadniczych z XIII w., 130
z XII w., 40 z XI w. Nic nie wskazuje na to, by wykopaliska ostatniego
dziesięciolecia proporcje te zmieniły. Niektóre tereny, takie jak Mesenia, Lakonia
i znaczna część wysp, wydają się w ogóle pozbawione ludności; wrażenie to jest
na pewno przesadne, ale spadek zaludnienia musiał być poważny. Załamanie
demograficzne miało zapewne różne przyczyny: wojny, konflikty społeczne,
wzrost rozbojów z powodu ogólnej destabilizacji, głody i epidemie towarzyszące
poprzednim zjawiskom. Mało jest natomiast prawdopodobne, aby to
wyludnienie miało być spowodowane masową emigracją. Sytuacja ulega
powolnemu polepszeniu w ciągu X i IX w. Dopiero jednak wiek VIII przyniesie
prawdziwą eksplozję osadniczą.
Badaczy tej epoki uderza brak śladów zniszczeń na stanowiskach
archeologicznych. Nie oznacza to oczywiście, że nie było wojen, natomiast
można sądzić, że przyjmowały taką postać, która nie powodowała
poważniejszych szkód (przede wszystkim pożarów i dających się wykryć w
trakcie wykopalisk.
Obserwujemy zanik bardziej okazałej architektury kamiennej (wyjątek stanowi
jedynie Jolkos w Tesalii oraz Naksos). Liczba przedmiotów metalowych
znajdowanych w grobaćh jest mniejsza niż w okresie pierwszych trzech wieków
drugiego tysiąclecia, które, jak pamiętamy, byty okresem cofnięcia w rozwoju i
ubóstwa.
załam. kulmi ceram Zwrac dla da
typów IX) or w przy jest og innych ducho~ posług jeśli je
w okre znajdo' Wedle dostar<
35. Broi
a~ ~"~~~:~: bi
e) fibula: f) t h, i lest by Felol>onvr
Nie należy jednak sądzić, że cały okres Ciemnych Wieków charakteryzowalo
zalamanie i stagnacja. W X i IX w. dadzą się uchwycić narastające zmiany,
których kulminacja nastąpi w pierwszej połowie wieku ósmego. Widać je
zwlaszcza w dzied-z,inie ceramiki. Pojawiają się zupełnie nowe typy naczyń i
nowy sposób ich dekorowania. Zwraca uwagę znaczna jednolitość kulturowa
(choć istnieją warianty lokalne), ważna dla dalszych dziejów greckiej cywilizacji.
Wieki Ciemne dzielimy na trzy podokresy, wedle trzech dających się wyróżnić
typów dekoracji ceramiki: protogeometryczny (do ok. 1000), geometryczny
(wiek X i IX) oraz geometryczny dojrzaly czyli dipyloński (pierwsza połowa VIII
w.). Jak zwykle w przypadku periodyzacji opartej wyłącznie na typach dekoracji
naczyń, przydatność jej jest ograniczona. Rytm tych przemian nie musi być
zbieżny z rytmem przemian w innych dziedzinach kultury materialnej, w
stosunkach społecznych lub kulturze duchowej. Niestety nie mamy dostatecznej
liczby innych źródet, musimy więc poslugiwać się taką periodyzacją, która w
każdym przypadku ułatwia badania, nawet jeśli jest daleka od doskonałości.
Wiodącym ośrodkiem (ale nie jedynym!) Wieków (:iemnych była Attyka, która
już w okresie mykeńskim była wyraźnie zaawansowana w rozwoju. Na ateńskiej
akropolis znajdowat się wówczas pałac, mamy ślady licznych osad rozsianych
na terenie Attyki. Wedle tradycji kraina ta nie zostala dotknięta przez najazd
Dorów, przeciwnie miata dostarczyć schronienia uciekinierom z innych
obszarów. Nawet jeśli odniesiemy się do
0 0 a
0 o 0
I
.\\ e 1
I h 19
i d
f
u, ',:.. y
°::,:::::::.,:°::::::::: c
I
° ~~__.a..z ~:..::.:: :~
m n
35. Broń i ozdoby pochodz;tce z grobów z ceramika protogeometryczną
nyCh y mlecz b) topór r:) okucie iimlesn:zane pośrodku tarczy wzmaa ml,lrr ~;o
i ulatwiaj~c:a zaślizc~iwania se, puclsków; dl ostrze wlócznl; ecia, e) fibula; f)
bransoleta; y-h-II szpile; I) ndczynle, m-n) fibulo Przednnuty lu, ol, n, h, I,
zustely wykolnane z zelema QecJnak kulke w sqnl,~cl, In, i lent bnelzmwal Z
Aten Ixx:hoolzą I>rzedrnioly uznac:zc oc litei;nni n In . rl, ly r I. m. o: P z
.rlnuuly c:. f. tl, zo=ale.t unu nri p I u , o
Pr.IOpUnHI~C IO7
1
T
108
tej wiadomości sceptycznie, pewne jest, że Attyka nie przeżyła poważnych
zniszczeń i utrzymali ciągłość osadnictwa. Dla badaczy Wieków Ciemnych
szczególnie cenny jest materiał archeologiczny wydobyty z cmentarzysk
znajdujących się na obszarze pcSźniejszej ateńskiej dzielnicy Garncarzy
(Keramejkos), starannie przebadany i dostarczający dlugiej serii zabytków;
umożliwiają one dokonanie klasyfikacji i ustalenie zasad datowania. Obserwacja
znalezionych tu naczyń z malowaną dekoracją wskazuje, że gdzieś w połowie XI
w. wykształcono tu nowy styl, protogeometryczny (zob. il. 54), przetwarzający
w genialny sposób dorobek garncarzy poprzedniego okresu.
Styl protogcometryczny w ceramice kształtuje się niezależnie i zapewne mniej
więcej w tym samym czasie w drugim ważnym obszarze tych czasów - w
Argolidzie. Istotne miejsce w Wiekach Ciemnych zajmowała Kreta, której życie
jest nam znane
względnie lepiej niż życie innych obszarctw, dzięki odkryciu śladów wsi w
górach, powstałych u kresu czasów mykeńskich i opuszczonych wówczas, gdy
sytuacja na tyle się ustabilizowała, aby można było mieszkać na równinach. Kreta
miała przypuszczalnie gęstsze zaludnienie niż inne obszary; dziedzictwo kultury
II tysiąclecia było tu jeszcze żywe, a bliskość Cypru i Wschodu ułatwiała
kontakty.
Jednym z najważniejszych faktów Okresu Ciemnego jest kolonizacja zachodnich
wybrzeży Azji Mniejszej, często zwana migracją jońską (niezbyt poprawnie, gdyż
ruch ten objąl i inne obszary poza małoazjatyc~ą Jonią). Rozpoczyna się ona ok.
roku 1000; w niektórych punktach wybrzeża (np. w Milecie) jeszcze wcześniej.
Wydaje się, że nie istnieje ciąglość między osadnictwem okresu mykeńskiego na
tym obszarze a osadnictwem późniejszym; badania archeologiczne wskazują na
istnienie wyraźnej przerwy. Podobnie rzeczy się mają na terenie większości
wysp.
Wedle tradycji greckiej migracja ta wyruszyła z Aten, na jej czele stanąć mieli
członkowie królewskiego rodu. Umieszczano ją w pokoleniu po wojnie
trojańskiej. Wątpić należy, czy Ateny odegrały taką rolę, jaką im przypisują mity.
Sceptycyzm ten nie oznacza, byśmy mieli negować ich udział w tym ruchu,
widzieliśmy już, jak ważne miejsce zajmują one wśród ośrodków Ciemnych
Wieków. Byłoby jednak przesadą twierdzić, że ludność innych obszarów w
wyprawach nie uczestniczyła. Prawdopodobnie grupy biorące w nich udział nie
były zbyt liczne.
Nie wiemy, kiedy Dorowie opanowali południowo-zachodnie wybrzeża Azji
Mniejszej i leżące w ich pobliżu wyspy. Musiało to nastąpić w okresie Ciemnych
Wieków. Podobnie nie jest możliwe ustalenie czasu eolskiej =kolonizacji
wybrzeży północno-zachodnich. Pokrewieństwa dialektalne wskazują, że brali w
niej udział mieszkańcy 'I'esalii i Beocji, nic ponadto nie da się powiedzić.
Kolonizacja wybrzeży Azji Mniejszej miała istotne znaczenie dla dalszych kolei
greckiej cywilizacji. W jej wyniku Morze Egejskie stało się morzem greckim,
powstały nowe ośrodki, które w przyszłości szybko się rozwiną.
Ciemne Wieki przyniosły drastyczne ograniczenia kontaktów Greków ze światem
zewnętrznym. Zmiany w tym zakresie następowały powoli, były stopniowe i
lokalne. Liczba przedmiotów ze złota, brązu, kości słoniowej, bursztynu wśród
zabytków z IX w. wyczuwalnie wzrosła (natomiast, rzecz ciekawa, właściwych
importów, to jest przedmiotów wykonanych poza Grecją, jest bardzo milo).
Sporadycznie pojawia się ceramika grecka na obszarach Wschodu. W Al-Mina
w Syrii Grecy są na pewno ok. 800 r., bardzo możliwe, że i wcześniej.
Intensywne kontakty zostaną nawiązane dopiero po r 50 r. Kontakty (oczywiście
mamy na myśli kontakty częste, a nie sporadyczne, gdyż tc
zeń i I musiały być zawsze) z Italią zostały podjęte co najmniej ok. 800 r.
Swiadczą o tym wyniki y jest ~ nowych badań archeologicznych, które wykazały
niesłuszność starych hipotez odsuwazarze ' jących ku połowie VIII w. koniec
przerwy w stosunkach między Grecją a światem 2ny i ' zachodnim.
lenie 'I Charakter naszych źródeł odnoszących się do Ciemnych Wieków
uniemożliwia tuje, ' nam właściwie wszelkie rozumowania na temat struktur
społecznych i instytucji . 54), politycznych. To, co jesteśmy w stanie powiedzieć
w tej materii, wynika z obrazu
wieków następnych, gdyż pewne urządzenia istniejące w wieku VIII czy w
następnych mniej i mogą (i muszą!) być przenoszone w przeszłość. Wrócimy
więc do tej problematyki, gdy dzie. . przedstawiać będziemy Czytelnikom
wiedzę o stosunkach społecznych i ustroju .nane I politycznym czasów
archaicznych. To samo właściwie da się powied-rieć o wierzerach, i mach.
a tyle
Iszcze Początki żelaza w Grecji
nich ~ Koniec świata mykeńskiego jest powszechnie i to od dawna uważany za
koniec epoki ruch I brązu. Nie jest to pogląd w pełni słuszny. Sporadycznie
przedmioty z żelaza 0; w ' występowały już wcześniej. W powszechne użycie
wejdzie ono znacznie później, w e nie VIII-VII w. (a na niektórych obszarach
jeszcze później).
dnie- Wprowadzenie żelaza było procesem długim i skomplikowanym. Jeden z
wybitrwy. I` nych badaczy Ciemnych Wieków, wspominany już A. M.
Snodgrass, wprowadził do badań nad tym procesem pojęcie working iron
(dosłownie: "żelazo robocze", czyli
mieli ! żelazo w jego właściwej funkcji technologicznej), które ułatwia orientację
w zachodząskiej. cydr zmianach. O working iron możemy mówić wtedy, gdy
metal ten będzie używany do ten I produkcji przedmiotów tnących czy
przeznaczonych do ktucia, a więc takich, w których
ażne jest on ze względu na swe właściwości lepszy od brązu. Proces
upowszechniania się sadą żelaza możemy, posługując się tym kryterium,
podzielić na trzy fazy:
dob- ~ 1. Przedmioty żelazne przestają być absolutną rzadkością, ale użycie
nowego metalu nie jest jeszcze zgodne z jego właściwościami. Wyrabia się z
niego ozdoby i A-rji przedmioty pełniące nade wszystko funkcje prestiżowe. Tak
na przykład znajdujemy nych sztylety żelazne, ale jest to broń paradna, służąca
za wyznacznik bogactwa, wkładana do zeży grobu właśnie w tym charakterze
(znamy dobrze z wyposażenia grobów i to różnych dział epok takie luksusowe
egzemplarze broni, którą nikt nigdy nie mógłby walczyć).
2. Working iron jest już obecne, ale dla produkcji tych samych przedmiotów
kolei rzemieślnicy częściej posługują się brązem.
stały 3. Zelazo zaczyna być częściej używane niż brąz, nie wypierając go jednak
z produkcji tych przedmiotów, dla których obiektywnie byłoby lepszym
surowcem. alem Dopiero usunięcie całkowite brązu jako konkurenta dla żelaza
oznacza nastanie alne. ~ tego, co moglibyśmy nazwać epoką żelaza. Poprzednie
stadia należy określić jako okres z IX chalkosyderyczny (termin wprowadzony
przez polskiego etnografa G. I'rzeworskiego
jest dla historii Azji Mniejszej). W Grecji rozpoczyna się on ok. 1Q50 a kończy
ok. 700. a się Powolność tego procesu wynika z trudności, jakie nastręczała
produkcja żelaza o .800 odpowiednich właściwościach. Surówka uzyskiwana po
wytopie tworzyła gąbczastą o p~ masę do niczego w tym stanie nieprzydatną,
którą należało poddać dalszym zabiegom. yż te Miały one na celu przede
wszystkim powiększenie zawartości węgla w masie od ok.
109
1
0,2"% do 0,9°/. Nastręczało to wielkie trudności przy przedmiotach nieco
grubszych (jak na przykład siekiery), a i przy klingach nie zawsze się udawało.
Uzyskanie wysokich temperatur niezbędnych do wytopu też nie byto rzeczą
prostą. Bardzo długo sztylety, ostrza miecza żelazne pyły gorsze od
analogicznych wykonanych z brązu. Nie umiano też odlewać żelaza (technikę tę
opanowano bardzo późno), wiele zaś przedmiotcSw nie mogło być wykonanych
przez kucie (na przykład tulejki do ostrzy włóczni winny być odlewane, dlatego
długo posługiwano się ostrzami brązowymi, choć teoretycznie żela-rne byłyby
lepsze).
Opanowanie techniki wytwarzania przedmiotów żelaznych było wynikiem długo-
trwałych eksperymentów. Podejmowano je w ośrodkach wytwarzających miedź i
brąz (pamiętajmy, że w dwóch największych centrach metalurgicznych
wschodniej części basenu Morza Sródziemnego: na_Cyprze i w Armenii rudy
miedzi występują razem z rudami żelaza tatwymi w eksploatacji).
Rodzi się pytanie, co mogto skłonić rzemieślników do przestawienia się z miedzi
i brązu na żelazo, jeśli nie hyło ono technicznie lepsze. Snodgrass, a za nim i inni,
zwracają uwagę na względną szybkość, z jaką dokonało się to w Grecji i sądzą,
że u podstaw tego procesu leżały trudności w zdobyciu odpowiedniej ilości
miedzi i cyny wobec drastycznego ograniczenia kontaktów ze światem
zewnętrznym. Zelazo miało tę wyższość nad swymi konkurentami, że
występowało w wielu miejscach Grecji. Zatem nie zalety technologiczne, ale
względy ekonomiczne zadecydowały o tak ważkiej dla przyszłości tego obszaru
innowacji.
Dość długo toczyła się dyskusja na temat miejsca, z którym należy wiązać
początki metalurgii żelaza już na "przemysłową", a nie eksperymentalną skalę.
Starsi badacze byli przekonani, że nastąpiło to w regionach naddunajskich i do
Grecji tę umiejętność przynieśli Dorowie. Posiadanie broni żelaznej,
skuteczniejszej od brązowej, miało zapewnić "prymitywnym" Dorom wyższość
nad "kulturalnymi" Achajami. Z całą mocą należy podkreślić, że obraz ten jest
obecnie odrzucany bez wahania przez specjalistów. Abstrahując już od tego, czy
broń z żelaza jest lepsza od broni brązowej, nic nie wskazuje, aby umiejętność
wytopu nowego metalu miata przyjść z północnych obszarów Półwyspu
Bałkańskiego i aby posiedli ją Dorowie.
Archeolodzy są dziś zgodni szukać ośrodków, w których została dokonana ta
epokowa innowacja, na wschodzie, na obszarach północno-wschodnich Azji
Mn.iEjszej i Cyprze. Wśród specjalistów przez pewien czas dominowało
przekonanie o istnieniu hetyckiego monopolu na ten metal, który by został
obalony dopiero wtedy, gdy upadło imperium hetyckie. Powstałyby wówczas
dogodne warunki do upowszechnienia się nowej techniki. 'Teza ta niedługi miała
żywot. Wielkie znaczenie północno-wschodnich krain Azji Mniejszej w
dziedzinie metalurgii jest poza dyskusją (podstawą tej pozycji były bogate złoża,
łatwe do eksploatacji i długa tradycja rzemieślnicza), nie należy jednak sądzić,
abyśmy mieli do czynienia z utrzymywanym przez hetyckie państwo ścisłym
monopolem. Wątpliwe jest czy Hetyci już wówczas posługiwali się powszechnie
tym metalem. Autorzy tej teorii (podobnie jak ich poprzednicy) ulegali
fałszywemu przekonaniu, że podjęcie produkcji żelaza od razu winno
uświadomić ludziom jego wielkie zalety. Postęp w metalurgii jest jednak
wolniejszy i bardziej skomplikowany.
Bibl
I'odsta i1 rchae mnicjs~ niczm~c <;h. G.
r osohnc j hotcccr
33~-i7. Ir (ń cc e. .
110
I Bibliografia
Podstawowa praca dla okresu Wieków Ciemnych: A. il~I. Snodgrass, 7'he Uarh
Ages of C'rreece. .łn Archaeologlcal Survey of the Eleveuth to the Erghth
Centuries B. C., Edinburgh 1971 była !wraz z innymi, mniejszymi już studiami
tegoż autora) przewodnikiem dla nas w tym rozdziale podręcznika. Jest to
niezmiernie solidne i krytyczne zestawienie wiedzy o epoce. Użyteczne są także
rozdzialy starszej ksiqżki (;h. G. Stana, 7'he Ongfns of (ireek Civilisatiorr (II00-
650 B. C;.), New York 1961.
Problematyka upowszechniania się ielttra jest szeroko uwzględniona przez
Snodgrassa. I'oświęcil un jej osobne studium Iron arrd Early Metallrtr~y~ fn
Mediterrartean w procy zbiorowej r notabene świetnej i godnej poleccniaj The
(;ornfng of the Age oJ Iron, cd. Th. A. Wertimc i J. D. Muhly, New IIaven 19ti0
s. 335-374.
Inteligentne omówienie nowszych prac o Okresie Ciemnym: A. Schnapp, l.es
"slecles obscurs" de la Grece, "Annales. Economics. Sociatas. Civilisations"
29 (19741, s. 1164-147-k.
CZĘŚĆ DRUGA
Grecja archaiczna
114
Uwagi wstępne
Wiek VIII przynosi zasadnicze przekształcenia we wszystkich dziedzinach życia.
Po dtugim okresie powolnej ewolucji zmiany następują szybko, prowadząc do
powstania zupełnie nowej cywilizacji.
Najważniejsze nowe elementy sytuacji to upowszechnienie się pisma alfabetycz-
nego, powstanie literatury pisanej, nowy typ organizacji politycznej, który Grecy
nazywali polis i początek Wielkiej Kolonizacji. Powrót do techniki zapisu w
życiu społeczeństw sygnalizuje osiągnięcie pewnego szczebla rozwoju, na
którym staje się ona niezbędna. Literatura jest nie tylko odbiciem mentalności
tych czasów, ale i potężnym instrumentem ją kształtującym. Procesy
kolonizacyjne w sposób istotny ważą na stosunkach gospodarczych i
społecznych świata greckiego, prawie nie ma dziedziny, która by nie uległa
zmianom. Polis wreszcie zadecyduje o charakterze antycznej cywilizacji. W
perspektywie długich dziejów starożytności, jeśli będziemy brać pod uwagę
daleko sięgające skutki kulturowe, uznać musimy jej pojawienie się za fakt o
największej wadze.
Określenie zarówno początków, jak i kresu epoki archaicznej nie jest sprawą
łatwą ani jednoznaczną. Nasza wiedza o spotecznościach greckich wieku VIII
jest, niestety, bardzo niedoskonafa i wobec tego odpowiedź na pytanie, czy
zasadniczą cezurę trzeba położyć na początku wieku VIII czy w jego środku, ma
wyłącznic hipotetyczny charakter. Nie wiemy dokładnie, kiedy narodził się grecki
alfabet, kiedy została stworzona Iliada, ani jak głęboko w przeszłość sięgają
początki polis. Założenie pierwszych kolonii w połowie wieku VIII skłania nas w
każdym razie do nieprzesuwania granicy na czasy późniejsze.
Trudności z określeniem końca epoki archaicznej mają nieco inne powody. Typ
społecznej organi-racji i kultura uformowana w czasach archaicznych nie
dobiegają kresu w sposób jasny, ostro zarysowany. W różnych polis pr-rypada
to w różnym czasie, istnieją podobnie znaczne odchylenia w rozmaitych
dziedzinach życia. Więcej, w tych samych dziedzinach współistnieją przez czas
pewien elementy cywilizacji archaicznej i klasycznej. 'tak twórczość Pindara
(zmarł ok. 438) i Bakchylidesa (zmarł ok. 450) sięga aż do czasów, które
przywykliśmy nazywać "klasycznymi", a jednak ich miejsce w literaturze
archaicznej jest poza dyskusją. Dzieła Ajschylosa mieszczą się w obu epokach.
Swiadomi tych obiektywnych trudności, zdecydowaliśmy się położyć cezurę na
końcu lat sześćdziesiątych wieku V. W naszym przekonaniu, zmiany wywołane
wojnami
grecko-perskimi, ustanowienie ateńskiej hegemonii w świecie egejskim,
uksztaltowanie się dojrzalej formy demokracji w Atenach, stwarzają zasadniczo
nową sytuację w życiu politycznym. Odpowiada jej nowa kultura rodząca się w
odmiennych warunkach.
Jasne wytożenie dziejów okresu archaicznego nic jest zadaniem larwym.
I'oszcrególne dziedziny życia i wydarzenia warunkują się wzajemnie,
wypreparowanie spraw, zabieg niezbędny z podręcznikowego punktu widzenia,
może zaciemniać obraz tych powiązań. (;zytelnik zechce pamiętać o tym
niebezpieczeństwie i uważnie śledzić te elementy wyktadu, których zadaniem
będzie związanie wszystkich informacji i hipotez w logiczną całość. Podstawową
jednak przyc-ryną naszych trudności jest stan źródcl_ Jest ich już wiele (bez
porównania więcej niż dla poprzednich epok, stąd możemy się hudjąć
wyjaśnienia wielu problemów, które dla II tysiąclecia zostawialiśmy w ogóle
nietknięte. Jednak mamy za mało godnych zaufania informacji, aby zmniejszyć
wydatnie stopień hipotetyczności wykładu. Masa dyskusji i wątpliwości nie
ułatwia nam sprawy. Na koniec pamiętać wypada, że mentalność archaiczna jest
dla naszej własnej o wiele odleglejsza niż mentalność epoki klasycznej czy
hellenistycznej. Mamy do czynienia zc
światem ludzi o innej strukturze myślenia. Będziemy o tym aż nazbyt często
przypominać.
Powstanie alfabetu greckiego
Brak nam solidniejszych podstaw, aby móc powiedzieć, kicdv i gdzie (;rety
dokonali adaptacji alfabetu semickiego do własnych potrzeb. Według tradycji
przekazanej nam przez historyka greckiego Herodota pismo pochodziło z
I·enicji, a przeniesienie go na grunt grecki nastąpiło w Beocji. Pierwsza
informacja jest na pewno trafna, o drugiej trudno coś powiedzieć. Z
perspektywy dzisiejszych badań nad alfabetem należałoby zamienić termin
"fenicki" na "zachodniosęmicki", gdyż wczesna faza rozwoju alfahetu byty
dzielem różnych ludów Syrii i Palestyny; któremu z nich należy przypisać
ostatecznie powszechnie przyjętą wersję - tego nie wiemy. Dla Greków pismu
było fenickie, gdyz z I·enicjanami mieli najczęściej do czynienia. Niektórzy uczeni
skłonni są sądzić, że przejęcie pisma nastąpiło w jakimś mieście syryjskim czy
fenickim, gclzic żyła liczna grupa Greków. Nasuwa się od razu myśl, że nx~glo
się to dukc~nać w Al-,'Mina, osadzie greckiej u ujścia Orontesu w Syrii, której
istnienie jest poświadczone od początku VIII w. Inni wskazują na Kretę czy
Jonię matoazjatycką. Wszystkie tc hipotezy nie mają poważniejszych podstaw.
O czasie przejęcia alfabetu można sądzić wyiącznie na podstawie dat
najstarszych zabytków pisma. Są to: ułamek naczynia datowany ną ok. 750 i tzw.
"czara Nestora" !710-725; znaleziona na wyspie Pithekussaj, dziś Ischia koło
Neapulu, r kniciutkim tekstem poetyckim napisanym heksametrem: "Kto się tylko
napije z pucharu tego, to zaraz / chwyci go żądza przemożna Afrodyty pięknie
wieńczonej". Nieco tylko późniejszy jest napis (także heksametrem) na wazie
znalezionej w jednym z grobów cmentarza dipylońskiego w Atenach ;lata 730-
720). Głosi on:~"Temu zc wszystkich tancerzy, kto teraz najpiękniej zatańczy /
to niech przypadnie" ! "to" oznacza oczywiście naczynie. Typ napisów, pomysł
umieszczenia ich na wazie wskazują na to, iż alfabetem posługiwano się od
pewnego czasu: oba naczynia należały do ludzi dobrze znających pismo i
traktujących taki żartobliwy napis jako coś zupetnic naturalnego.
115
PHOENICIAN GREEK
Name Value Sign Name Value Sign
t
'alep ~ (~') KJ ~ git- alpha a -~ A A A_
bet b L 7 9 beta b p ~J' C C a B
gimel g l~ '~ '~ gamma g
Balet d ~ V 4 delta d
he' h ~ ~ ~ e(psilon) e ~ ~ e Bg E
Waw ~ Y Y i ~o~ (~digomma) ~ I~ F /`( F C
^
zayn z I Z ~ zeta dz,
zd ~ I Z I
het h 8 ~ G3 hela h, e
tet t 8 ® theta t(h)
yód i ~ ~ -L ióco i ~ ~ S S
ę
kn_p k V/ ~ ~ kappa k
lameą I L G lambda I I ś I
f r 1,~
mem m / ~ ~ mu i m I
nun n l S y nu n ~ I N N
$ i -~ ~
i $
=
samek s ł x x I
..L
'oy;n ` ~~i`~ O 0(nukron) 0
pe' p >>~ ~ pi p ~ rrc
saąe s ~ hĆ. h' san s ( z?) ~ M
qdP q p ~ T' qeppa q ~ r Q
reś r 9 T I rho r
~
śin ś N sigma
taw t t X I tnu t p T
f ~' Y u Y
u
phi p (h) Y' ~ ~
chi k(h) X '~ or f ~Y
1
psi ps
'~ SZ ŚŹ
36- ArchaicznEe wersje altabetów fer;ic;kiec;~~ :;:-"v c:;,
Określenie, ile czasu uplynęto od powstania alfabetu greckiego do jego
upowszechnienia, nie jest łatwe. Na ogół wśród badaczy epoki panuje
przekonanie, że jego początki należy umieścić pod koniec IX w., bądź w
pierwszej połowie wieku VIII. Nie jest jednak wykluczone, że Grecy stworzyli
swój alfabet jeszcze wcześniej. Zupetnie niedawno zwrócono bowiem uwagę, że
ksztalt liter greckich przypomina starsze formy pisma semickiego, będące w
użyciu w XI w., jest natomiast wyczuwalnie różny od późniejszych kształtów
liter semickich. Niestety liczba inskrypcji semickich z końca II tysiąclecia i
pierwszych wieków I jest szczupta (podobnie i greckich napisów VIII w.
zachowało się niewiele), stąd hipotezy budowane na podstawach
paleograficznych są kruche. Grecy wprowadzili istotne zmiany do systemu
semickiego, który nie byI jeszcze pismem fonetycznym w pełnym tego słowa
znaczeniu, gdyż nie posiadając osobnych znaków dla samogtosek zaktadat nie
tyle lekturę zapisów, co ich interpretację (czytelnik musiał wybierać spośród
możliwych dźwięków ten, który dawal dobry sens). Innowacje greckie polegały
na wprowadzeniu znaków dla 5 samoglosek: a, e, i, o, u, a także na ustaleniu
znaków dla s ół losek nie w st u c ch w z kadr semickich h kh).
P g Y ęP lą Y lę Y ~P Istniejące na początku odmiany lokalne dadzą się
sprowadzić do dwóch grup podstawowych: wschodniej (Jonu, wyspy Morza
Egejskiego, Korynt, Megara, Argos) i zachodniej (reszta świata greckiego). Ten
podziat mial istotne znaczenie dla dalszych dziejów pisma antycznego. Ateny,
początkowo należące do grupy zachodniej, w 403/402 (tak zwana reforma
Euklejdesa) przyjęty system będący w użyciu w miastach
I jońskich. Przewaga kulturalna Aten zadecydowała o zwycięstwie tego wariantu
w ', świecie greckim. Natomiast pismo łacińskie wywodzi się od odmiany
zachodniej.
Bibliografia
Przedstawiając dzieje pisma wykorzystaliśmy następujące prace: L. H. Jeffery,
The Gocal Scrtpts of Archaic Greece. AStudy of the Ortgin and Early
Development ojthe Cireek Alphabet, Oxford 1961 oraz zeszyt 1 tomu 31 z 1976
r. czasopisma "La Parola del Passato" zawierający wiele poważnych studiów na
temat wczesnych fa-r. pisma w Grecji.
Interesujący artykul na temat funkcji pisma greckiego w początkach jego
istnienia: A. SchnappGourbeiłlon, Naissanee de 1'eeriture et Jonetion poetique en
Grece archaique: guelques points de repere. "Annales. Economies, Societes,
Civilisations", 37 (1982), s. 714-723.
Czytelnik znajdzie nieco informacji na temat alfabetu greckiego w książce D.
Diringera, ALfa6et (tlum. z ang.), Warszawa 1972 (wyd. oryg. 1968). Niestety
nie bylo to dzieło najlepsze już w chwili jego powstania, dziś szalo się odlegte od
bieżącego stanu badań.
Poematy homerowe: Iliada i Odyseja
118
Wielką nowością kultury VIII w. jest powstanie literatury pisanej, wyrastającej z
długiej tradycji literatury ustnej, która sięgała swymi korzeniami jeszcze epoki
mykeńskiej. Dziedziczy ona po poprzednich pokoleniach język poetycki, a także
tematykę swych dzieł opowiadających o czynach bogów i bohaterów. Spośród
wielu utworów, które powstały w pierwszych pokoleniach twórców literatury
pisanej przetrwaly dwa, uznane za największe: Iliada i Odyseja oraz dwa utwory
Hezjoda; reszta przepadła.
Iliada i Odyseja są poematami o znacznych rozmiarach, liczą: pierwszy 15537
wersów, drugi 12160. Napisane zostały heksametrem, to jest wierszem o sześciu
stopach. Choć o poetach mówi się w nich, że "śpiewają" lub że są aojdami -
"śpiewakami", nie należy tego brać dosłownie. W przeciwieństwie do innych
gatunków literackich, Iliada i Odyseja przeznaczone były nie do śpiewu, lecz do
śpiewnej recytacji, której wprawdzie towarzyszyl akompaniament muzyczny
wykonywany na instrumencie strunowym, ale był on na pewno ubogi i
monotonny. Poematy takie Grecy nazywali epe (tyle co "słowa"), od tego
terminu pochodzi współcześnie używane określenie epika.
Język, którym napisano Iliadę i Odyseję, jest językiem poetyckim odbiegającym
od mowy codziennej. Literaturoznawcy używają dla takiego tworu pojęcia
"języka sztucznego - artystycznego" (po niemiecku Kunstsprache). Podstawą
języka poematów jest starsza postać dialektu jońskiego. Występują w nim
ponadto formy, które uznawano poprzednio za formy dialektu eolskiego. Dziś
jednak, po odczytaniu tabliczek mykeńskich, językoznawcy sklonni są w nich
widzieć formy archaiczne, które zniknęły z żywego języka, ale przetrwały w tym
sztucznym tworze, jakim był język poetycki. Odnotujmy, że brak w nim w ogóle
form dialektu doryckiego.
Styl poematów jest podniosły, daleki od codzienności, tworzy heroiczną
atmosferę. Uderzającą jego cechą jest występowanie elementów powtarzających
się o rozmaitych rozmiarach. Najczęściej mamy do czynienia z parą: imię własne
bądź rzeczownik + epitet (może nim być przymiotnik, rzeczownik, imiesłów) w
rodzaju "szybkonogi Achilles", "boski Odys", "wydrążone" czy "szybkie
okręty", "potrząsający kitą (od hełmu) Achilles", "władca mężów Agamemnon".
Nie zawsze charakteryzuje on trafnie rzecz lub osobę - znajdziemy określenie
"niebo gwiaździste" w odniesieniu do nieba w ciągu dnia-ale nie takie byto jego
zadanie. Celem jego jest bowiem nadanie słowu heroicznego wydźwięku, a nie
podanie informacji. Często informacje o tym, co czynią lub mówią bohaterowie,
są wprowadzone w stereotypowy sposób. Większość przemó
wień zaczyna się od słów: "rzekł słowa skrzydlate", kończy "tak powiedział" czy
"tak powiedziała" i tu następuje imię osoby.
Spotykamy także wyrażenia dłuższe, zajmujące cały wers, użyte dla wyrażenia
powtarzających się sytuacji w rodzaju: "Ledwo się ukazała z mgieł zrodzona
różanopalca Jutrzenka" (to znaczy-kiedy rozwidniło się). Miewamy także
kilkuwersowe opisy stereotypowych sytuacji: opisy zbrojenia się, walk między
wojownikami, przyjmowania gości, zachowania biesiadników podczas uczty itp.
Taki właśnie styl,
i stworzony w znacznym stopniu z elementów powtarzalnych, stanowi
dziedzictwo poezji ustnej (do tej kwestii wrócimy jeszcze, zob. s. 121-122).
Zawarte w poematach mity o wojnie trojańskiej i przygodach Odysa nic są
bynajmniej zapisami kronikarskimi, lecz dokonana jest w nich selekcja faktów,
które się układają w bardzo kunsztowną konstrukcję. Tematem Iliady nie jest
wojna trojańska, lecz kilkadziesiąt dni ostatniego roku wojny (i to wcale nie tych
ostatnich, które zakończył szturm i spalenie miasta). Poeta nie zamierza nawet
zdarzeń tych dni opowiadać systematycznie, ale buduje swe opowiadanie wokół
motywu sporu między Achillesem i Agamemnonem i jego daleko sięgających
konsekwencji. W tę podstawową ramę wkomponowane są sceny bitewne, opisy
pojedynków, posiedzeń rady i wiecu wojowników, obrazy obleganego miasta,
pogrzebu Patroklosa i igrzysk na jego cześć. Liczba wątków ubocznych jest
znaczna. Znalazło się miejsce dla wykazu władców greckich, którzy wzięli udział
w wyprawie wraz z podaniem liczby przyprowadzonych przez nich okrętów
(tzw. Katalog okrętów, o którym wspominaliśmy już wyżej, zob. s. 101-103);
mamy też przegląd bohaterów greckich, włożony w usta Heleny,
przedstawiającej na murach Troi herosów Trojańczykom. Także przeciwna
strona została systematycznie opisana w tzw. Katalogu trojańskich sojuszników.
Przy całym
i bogactwie poematu, masie postaci i zdarzeń opowiedzianych, mimo
sprzeczności, niekonsekwencji i powtórzeń (wrócimy do nich jeszcze), czuje się
szkielet konstrukcyjny i myśl prowadzącą poety.
W Odysei odnajdujemy kilka wątków, z których wyróżnić można dwa
podstawowe, najważniejsze: nowelistyczny (powrót męża po latach do wiernej
żony, napastowanej w czasie jego nieobecności i zemsta dokonana na
dręczycielach) i baśniowy (opowieści pełne nadzwyczajnych zdarzeń, strasznych
potworów, cudownych ocaleń). Dodatkowy wątek wprowadza wyprawa Odysa
do świata umarłych, gdzie zostaje mu objawiona przyszłość, podróż jego syna,
Telemacha, do przyjaznych dworów w celu zasięgnięcia wieści o zaginionym
ojcu. Treść ułożona jest wymyślnie, w zręcznie zestawionych kilku planach.
Część przygód Odysa opowiedziana jest wprost, część włożona jest w usta
bohatera. Przeplatają się sceny z haki ze scenami dziejącymi się w innych miejs-
cach.
Odyseja różni się od Iliady tonem, atmosferą, przedmiotem zainteresowania.
Obok zwykłych dla poezji bohaterskiej tematów (czynów wojennych, scen z
życia bogów, uczt i igrzysk) pojawiają się opisy i innych sytuacji, w tym również
i tych całkiem codziennych, których w Iliadzie było o wiele mniej. Uwaga poety
skupia się na człowieku, który stara się dać sobie radę w sytuacjach
nieprzewłdzianych w "kodeksie" heroicznym.
Grecy byli przekonani, że autorem obu tych poematów był poeta imieniem
Homer. Jest to imię dziwne, nie należące do repertuaru zwykłych imion greckich,
znaczy dokładnie "zaktadnik". Na temat czasów, w których poeta miał żyć i
tworzyć, nie było
119
L
120
zgody. Umieszczano go w sześćdziesiąt lat po wojnie trojańskiej lub w połowie
IX w. Te wahania wynikały stąd, że tradycja grecka właściwie nie wiedziała o nim
nic pewnego. Antyczne życiorysy, dosyć późne, nie zawierają wiadomości
godnych wiary.
Choć tradycja, wedle której Homer miał być autorem zarówno Iliady, jak i
Odysei, przestała od dawna być przyjmowana jako oczywiście słuszna,
dzisiejsza nauka posługuje się imieniem Homera. Jest ono używane umownie,
aby określić jednego, dwóch, lub wielu autorów obu poematów, albo też wtedy,
gdy chcemy skrótowo oznaczyć Iliadę i Odyseję łącznie.
Spór o Homera
Nowoczesne badania nad Homerem sięgają końca XVIII w., kiedy to
rozpoczyna się długotrwały i bardzo zaciekły uczony spór na temat poematów.
Jego punktem wyjścia było przekonanie, że w czasach, w których tradycyjnie
umieszczano twórczość Homera, nie było jeszcze znane pismo, nie istniały więc
możliwości skomponowania dłuższych poematów i nadania im trwałego ksztattu.
Nastąpić to miało o wiele później, a mianowicie za rządów Pizystrata w Atenach.
Powoływano się przy tym na późniejsze świadectwo zachowane u Cycerona, że
uporządkowania ksiąg Homera dokonano właśnie na rozkaz tego tyrana.
Zwracano także uwagę na rozmaitego typu liczne sprzeczności i
niekonsekwencje (jak np. śmierć pewnego wojownika w jednej z początkowych
bitew i jego powtórne ukazanie się w dalszym toku walk; niespelnione
zapowiedzi autorskie na temat przyszłych kolei zdarzeń; oscylacje w składzie
poselstwa wysłanego do Achillesa przez Agamemnona - w krótkim tekście je
opisującym raz mamy dwóch posłów, później trzech, a następnie ponownie
dwóch). W pierwszej pracy otwierającej spór wyciągnięty został z tych
przesłanek radykalny wniosek: Homer nie istniał, przed Iliadą i Odyseję istniał
natomiast ustnie przekazywany zbiór rozmaitych pieśni ludowych, który posłużył
do zredagowania obu poematów za czasów Pizystrata.
Większość wysiłków badawczych w tej dyskusji, trwającej jeszcze w wieku
dwudziestym, obracala się wokół pytania, jak powstały poematy w znanym nam
kształcie, skoro nie można przyjąć antycznego sądu przypisującego całość
jednemu poecie, tworzącemu tak, jak tworzyli poeci z czasów lepiej nam
znanych. Odpowiedzi szły w wielu kierunkach. Próbowano wydzielić w
poematach pierwotne części, z których następnie je miano zbudować,
poszukiwano podstawowego jądra, wokół którego narastałby epos w drodze
doczepiania wątków ubocznych; starano się ustalić części starsze i młodsze.
Przedmiotem dociekań była rola redaktora, którego interwencję przyjmowano
powszechnie. Opinie były tu rozbieżne, od funkcji czysto formalnych, po
głęboko sięgającą interwencję w materię epicką. Pochodna w stosunku do
podstawowego pytania była kwestia datowania posiadanej przez nas postaci
poematów. Rozmaite postawy zajęte w toku tego sporu sprowadza się
zazwyczaj do dwóch grup: unitarystów (obrońców spójności artystycznej
poematów, zwolenników tezy o jednym autorze każdego z dwóch poematów) i
pluralistów (przeczących spoistości dzieł), pośród których występowały
znaczne nieraz różnice.
Wysiłek badawczy uczonych uczestniczących w sporze był ogromny.
Skierowano go przede wszystkim na poznanie języka i stylu homerowego.
Wyniki w tej dziedzinie
w.1'e umożliwić miały podjęcie decyzji, czy i jak należy rozdzielać poematy na
mniejsze nego. części. Studiowano społeczeństwo pokazane nam przez poetę.
Poczynając od lat
osiemdziesiątych XIX w., po odkryciach Schliemanna w Troi i Mykenach,
zwrócono dysei, szczególną uwagę na możliwości wzbogacenia wiedzy o
świecie przedstawionym w nauka Iliadzie i Odyseż drogą konfrontacji zabytków
z poetyckimi opisami.
nego, Owe badawcze poczynania w części okazały się bezpłodne, prowadziły
często do Mowo pomysłów dziwacznych lub do hipotez arbitralnych. Wysiłek
ten przyczynił się jednak i do pogłębienia naszej wiedzy o poematach. Z niego
wyrasta współczesna wiedza o Homerze.
Współczesne odpowiedzi na pytanie: jak powstały poematy
W okresie międzywojennym dokonała się ważka zmiana w stosunku filologów
klasycznych do Homera. Najwybitniejsi uczeni gotowi by li zrezygnować z
postawy tak charakterystycznej dla swych starszych kolegów, z poszukiwania
sprzeczności i dowodów na brak wewnętrznej spójności w poematach.
borowało sobie drogę przekonanie, że muszą być one traktowane jako całość, a
zadaniem badaczy jest odkrywanie charakterystycznych dla nich struktur i zasad,
na których zostaly one zbudowane. Na ten przelotu zlożylo się nie tylko
rozczarowanie bezptodnością poprzednich prób, ale i glębokie zmiany w
stosunku do literatury, i szerzej do mentalności, epok minionych.
Kierunek współczesnych badań nad Homerem został określony także przez
prace amerykańskiego filologa, Milmana Parry'ego, który swe podstawowe
studia opublikowat w 1928 r. Nie od razu jednak zdano sobie sprawę z nowych
perspektyw, jakie otwierał, na dobrą sprawę dopiero uczeni następnego
pokolenia poszli wskazaną prze-c. niego drogą. Punktem wyjścia badań
Parry'ego były wyniki prac nad istniejącą jeszcze w początkach XX w. literaturą
ustną, w tym zwłaszcza poezją ustną południowych Slowian sławiącą dzieje walk
z furkami zakończonych bitwą na Korowym Polu (wspominaliśmy o niej przy
okazji dyskusji na temat kwestii historyczności wojny trojańskiej, zob. s. 103).
Parry nie byt tu absolutnym nowatorem, na podobny pomysl wpadł jeszcze
przed I wojną światową uczony słoweński M. Murku. Zestawienie Iliady i Odysei
z tego typu utworami przekonało Parry'ego, że istnieją między nimi ważkie
podobieństwa, upoważniające do stwierdzenia, że styl poematów Homera jest
stylem poezji ustnej.
Wlaśnie styl homerowy był przedmiotem jego bardzo drobiazgowych badań.
Parry zwrócił przede wszystkim uwagę na szczególną funkcję elementów
powtar-ralnych, które określał mianem formułek (wedle jego definicji: "formułki
są wyrażeniami używanymi systemat3~cznie w tych samych warunkach
metrycznych dla wyrażenia tej samej, istotnej idei"). Starał się on ustalić reguły,
wedle których pojawiały się one w określonych miejscach. W toku swych badań
doszedł do wniosku, że ich wyborem rządzą nade wszystko prawa metryki i
pozycji w wersie. Innym epitetem obdarzy poeta Achillesa, jeśli jego imię otwiera
wers, innym jeśli go kończy; rzeczowniki lub imiona w różnych przypadkach
będą' miały przypisane sobie różne epitety. Nie wszystkie zasady stosowania
epitetów sformutowane przez Parry'ego oparły się krytyce, jednak kierunek
badawczy przyjęty przez niego został uznany powszechnie za słuszny.
121
Na szczęście dla nas obraz greckiej poezji ustnej oparty jest nie tylko na
analogiach z poezjami innych ludów i prawidłach stylu formułkowego. W Odysei
znajdziemy opisy wystąpień poetów-aojdów, które służą nam przy tej
rekonstrukcji.
Formulki są gotowymi elementami, z których poeta tworzący w momencie
recytacji, a więc nie myjący możliwości zastanawiania się nad doborem słów, ani
tym bardziej poczynienia poprawek, buduje poemat. Dla sluchaczy przywyklych
do tego stylu są one czynnikiem ułatwiającym odbiór, stanowiąc punkt
odniesienia, prowadząc myśli i uczucia w określonym przez tradycję kierunku.
Drugą cechą poezji ustnej jest istnienie stałego repertuaru opowieści, wykorzy-
stywanych przez pokolenia poetów w czasie ich popisów. Stałość wątków i
środków formalnych prowadzila do sytuacji tylko pozornie paradoksalnej:
poematy mogly być przekazywane w toku dlugiego czasu, ale jednocześnie
każde wykonanie wprowadzało do nich warianty, gdyż poeta byt wierny
tematowi, natomiast nie potrafil i zapewne nie chciał dokladnie potwórzyć jego
poprzedniej wersji. Słuchacze znając większość, czy może nawet wszystkie
wątki opowieści i przyzwyczajeni do stylu ich przekazywania, wyczuleni byli na
zmiany wprowadzone przez poetę, warianty nie tylko w biegu opowieści, ale
także w slowach.
Poeci nie kladli nacisku na kompozycję swych utworów, nie wydaje się, aby na
tej drodze szukali artystycznych efektów, zapewne ta możliwość dla nich nie
istniała. Recytując przed publicznością musieli jej przedstawiać utwór niezbyt
długi, stanowiący pewną zamkniętą całość. Swój występ kontynuować mogli i w
toku następnych dni, ale słuchacze po przerwie nie byliby w stanie docenić
subtelności kompozycyjnych. Bez możliwości zapisu poecie byloby również
trudno podjąć taki wysilek. W sumie wydaje się, że w dłuższych utworach wątki
opowiadane były epizod po epizodzie, "po kolei".
Homer, zdaniem większości dzisiejszych uczonych, nie należał właściwie do
świata poezji ustnej, ale był z nim silnie związany zarówno przez styl, jak i
tematykę. Jego poematy zakładają możliwość sporządzenia zapisu w chwili
tworzenia. Tezę taką wyprowadzano nie z rozmiarów dzieł (badania nad poezją
ustną wykazaly, że może ona pr-rekazywać utwory jeszcze dłuższe niż Iliada i
Odyseja), ale z kunsztu ich kompozycji, a także niezwykle wysokiego poziomu
artystycznego i intelektualnego calości.
Badacze wspólcześni przypisujący Homerowi rolę genialnego poety wcale nie
zakładają, że tworzył on wszystko od nowa. Sądzi się dziś powszechnie, że
wykorzystal on istniejące już pieśni, które poddał przeróbkom. Przyjęcie takiej
hipotezy tlumaczy nam sprzeczności i niezręczności poety, w wielu wypadkach
dopasowywanie takich osobno egzystujących całości moglo nie być w pełni
konsekwentne, a ślady tego odnajdujemy w tekście. Jednocześnie liczyć się
musimy z dodatkami pochodzącymi od innych autorów (to znaczy
interpolacjami). Obecność ich uznają dziś wszyscy, jednakże ustalenie, co należy
uważać za interpolację, jest często kwestią wysoce sporną.
Poezja ustna w toku swego istnienia wypracowala bardzo trudne metrum
narzucające poetom bardzo surowe wymagania formalne (w tej dziedzinie istnieje
poważna,różnica między literaturą grecką a innymi znanymi nam literaturami
ustnymi). Zmuszało ono do artystycznego wysiłku owocującego wysokim
poziomem tej literatury. Warto tu zwrócić uwagę, że miary poetyckie Greków
pozostały trudne w toku całej ich historii dążąc do tworzenia systemów dosyć
sztywnych. Tę tendencję przejęła literatura
122
ogiach lacińska, a później także literatury europejskie wzorujące się na
artystycznym dorobku opisy i starożytności. Kunsztowność poezji pozostała
cechą naszej cywilizacji aż po czasy
niedawne, gdy zalamaly się wszelkie reguly obowiązujące twórców. encie
i tym
tego Gdzie i kiedy powstały poematy? Homer: jeden poeta czy dwóch? adząc
Nie ulega wątpliwości, że poematy powstały na obszarze, na którym mówiono
orzy- dialektem jońskim. Najczęściej sądzi się, że ojczyzną Homera było któceś
z miast dków maloazjatyckicj Jonii, skolonizowanej u progu Wicków Ciemnych
przez osadników y być bliskich jeszcze tradycjom mykeńskiego świata. Jednak
jeden ze współczesnych dzalo j,~zykoznawców, Martin Peters, sformułowal
interesującą hipotezę, wedle której pewne e nie cechy języka Iliady i Odysei
wskazują, iż poematy powstaly na obszarze zachodniego, a ~~ czY nie
wschodniego, wariantu dialektu jońskiego. W takim przypadku Homer żytby w
ania, ~ Oropos (blisko Aten) bądź w jednym z miast Eubei, która w wieku VIII
byla iegu wyczuwalnie najbardziej rozwiniętą krainą całego greckiego świata.
Przyjęcie hipotezy
Petersa uwalnialoby nas od pewnych trudności, jakie sprawia uznanie, że
poematy a tej stanowiące największe osiągnięcie kultury tej epoki powstały na
obszarze w tym czasie niala. ~ ciągle jeszcze peryferyjnym (maloazjatycka Jonia
dopiero w VI w. uzyska pozycję lącY wiodącą).
i, ale Data kompozycji poematów musi się zmieścić wewnątrz przedziałów, które
Bez stwarzają: wynalazek pisma-wiek IX-początek V1II w.-i twórczość
Archilocha-ok. daje 680-640-poety, który z pewnością znał już utwory Homera.
Wlaściwic nic dysponu»P° jemy żadnymi wskazówkami, które pozwoliłyby nam
z większą dozą pewności bliżej
określić interesujące nas daty. Zdecydowane różnice istniejące między
poematami łata skłaniają uczonych (tu panuje powszechna zgoda) do przyjęcia
założenia, iż między Jeg° napisaniem jednego a drugiego utworu uptynęlo
kilkadziesiąt lat. Badacze poprzedtaką niego pokolenia umieszczali zazwyczaj
(choć nie wszyscy) czas powstania Iliady bliżej ona górnej granicy, pod koniec
IX w., czy na początku VIII, Odysei zaś odpowiednio
:ycji, później. Dziś panuje zgoda na połowę VIII wieku dla Iliady, i koniec jego
obądź początek VII) dla Odysei. Ciekawe, że to przesunięcie w czasie dokonało
się wlaściw·ie nie bez większych dyskusji. Podstawą jego było utwierdzające się
przekonanie, że miejsce
ystaf poety jest w pierwszych dziesięcioleciach epoki archaicznej. Związki
łączące go z nią aczy wyczuwane są dziś bardzo silnie (o czym za chwilę).
kich Tu wypada nam przejść do sprawy, której nie poruszaliśmy dotychczas
wcale, aby teg° nie komplikować niepotrzebnie wywodów. Czy poematy miały
jednego autora czy ~i od dwóch? Jeszcze w starożytności erudyci badający
dzieła Homera rozważali możliwość ikże istnienia dwóch poetów. Dyskusje na
ten temat są ciągle żywe. Za teorią o jednym
autorze przemawia właściwie tylko jeden argument: jeżeli autorów było dwóch, a
rum poematy od razu stały się sławne, dlaczego zachowało się jedno imię?
Argument ten ieje można uważać za mocny. Można jednak również znaleźć na
niego odpowiedź: skoro ni). autor stars-rego poematu (Iliady) byt już stawny w
momencie,cgdy późniejszy poemat iry. (Odyseja) stal się znany, nic byłoby
wcale dziwne, gdyby bardzo szybko zaczęto 'ch przypisywać drugie dzieło
temu, kto napisał pierwsze. Za hipotezą o dwóch autorach, ura poza
wspomnianymi różnicami tematyki i atmosfery, przemawiają także wyczuwalne
123
odmienności światopoglądu. Skala wartości moralnych przyjęta w obu
poematach jest zdecydowanie różna, także obraz świata bogów w Odysei
wskazuje na rosnącą potrzebę uznania bogów za gwarantów moralności (w tym
zwłaszcza sprawiedliwości); nie występowała ona z równą siłą w Iliadzie. Uczeni
zestawiający oba poematy wskazują dalej na różnice w pojmowaniu duszy
zmarłych, wyobrażeń na temat świata pozagrobowego. Niełatwo sobie
wyobrazić, aby jeden człowiek mógł tak głęboko zmienić swój sposób myślenia
w tak istotnych sprawach. Spór, na razie przynajmniej, pozostaje nie
rozstrzygnięty. Większość uczonych współczesnych opowiada się za istnieniem
dwóch autorów.
124
Czy istniał "świat homerowy"?
W poematach odnajdujemy szczegółowy i ogromnie barwny obraz świata
bohaterów. Widzimy jak są ubrani i jak wyglądają ich domy pełne służby, jak
walczą na wojnach i w zawodach sportowych, znajdujemy szczegółowe opisy
sprzętów, klejnotów, broni. Oglądamy sceny wieców, narad, uczt, składania
ofiar, pogrzebów. Staranniejsza analiza tej niezmiernie bogatej masy danych
wskazuje, iż mamy do czynienia z obrazem zbudowanym z elementów
pochodzących z różnych epok: od epoki świetności świata mykeńskiego po
czasy współczesne poecie.
Stwierdzenie to prowadzi nas nieuchronnie do pytania, skąd poeta mógł znać
realia minionych wieków (w skrajnych przypadkach możemy mieć do czynienia z
faktami sprzed czterystu lat). Wiedzę o przeszłości niosła w sobie poezja ustna:
pieśni osnute wokói wątków mitycznych, formułki, w których przetrwały opisy
przedmiotów dawno już nie będących w użyciu. Dzięki niej ludzie czasów poety
zdawali sobie sprawę z pewnych zmian zachodzących w toku wieków, pamiętali
na przykład, że kiedyś nie znano żelaza, a Mykeny, w VIII w. osada bez
znaczenia, niegdyś byty "złote". Opiewając heroiczne czasy, Homer
wykorzystywał tę wiedzę o dawnych wiekach. W wielu jednak przypadkach nie
opowiadał o epokach odległych i świadomie wprowadzał obraz czasów mu
bliskich. Wiemy, że dotyczy to zwłaszcza tzw. porównań (są to dłuższe
fragmenty poematów, występujące często zwłaszcza w Iliadzie, w których fakty
przyrównywane są do zdarzeń z życia zwierząt i ludzi czy do obrazów natury).
Od dawna uczeni zdawali sobie sprawę, że stanowią one najbardziej
indywidualną część poematów, stosunkowo mało uzależnioną od schematów
konwencji epickiej. Jednak i tu schematy te mogą określać dobór treści. Zwraca
uwagę, na przykład, częstotliwość pojawiania się obrazu lwa w tych ustępach
poematów. Poeta jednak nie zna go z autopsji (popełnia charakterystyczne
niezgrabności przy jego opisie; nie wie, że lew ryczy itp.). To nas nie dziwi, gdyż
w Grecji w początkach I tysiąclecia zwierzę to nie występowało. Czerpie o nim
wiedzę z tradycji, ikonograficznych schematów mających swe źródła w świecie
wschodnim. Z własnym doświadczeniem takie porównania niewiele mają
wspólnego. W Odysei poeta wprowadza kilkakrotnie wątki nie odnoszące się do
bohaterów (najciekawsze to zmyślone przez Odysa opowieści o przygodach,
które miał jakoby przeżywać). Są one pełne danych odnoszących się do VIII w.
Zresztą nawet wtedy, gdy snuje narrację o herosach, musi często wprowadzać,
dla nakreślenia tła, cząstki świata współczesnego.
Wydzielenie z tej masy warstw dających się datować jest zadaniem, które zawsze
jasno rysowało się przed badaczami. Cel to jednak niełatwy do osiągnięcia, gdyż
jego spełnienie wymaga porównywania informacji podawanych przez poematy z
innymi źródtami, a tych poza zabytkami archeologicznymi jest niewiele.
Tymczasem jedynie część interesujących nas faktów może być sprawdzona
przez odwołanie się do źródeł archeologicznych. Zres-rtą i dla tych dziedzin,
które się takim zabiegom poddają, nie zawsze mamy dostateczną liczbo dobrze
datowanych zabytków. Sytuację badaczy poprawito odczytanie pisma linearnego
B, na skutek czego nasza wiedza o społeczeństwie mykeńskim uległa poglębieniu
i rozszerzeniu. Wlaśnie dzięki tekstom tabliczek można byto stwierdzić, że
elementy kultury mykeńskiej, obecne w poematach, nie są w nich
reprezentowane tak licznie, jak to się wydawało niegdyś historykom. Geografia
polityczna homerowego świata (reków i Trojańczyków odpowiada najczęściej
stanowi rzeczy w okresie świetności Achaj~~w. Znajdziemy także opisy pewnej
liczby przedmiotów charakterystycznych dla tamtej epoki: tarczy Ajasa "wielkiej
jak wieża"; mieczy ozdobionych srebrnymi gwoździami, ztotej czary Nestora itp.
Rydwany, tak często pojawiające się w bitwach, należą także do sztuki wojennej
Achajów.
Jednak przytłaczająca większość elementów homerowego świata nie przystaje do
tego, co wiemy o urządzeniach czasów mykeńskich. Nie tylko występuje w nim
często żelazo i obyczaj palenia zwłok, wówczas niezmiernie rzadki, ale typ
organizacji społeczeństwa, zakres władzy monarszej nic-rym nie przypominają
znanego z tabliczek systemu pałacowego. To samo da się powiedzieć n
gospodarce i wierzeniach religijnych. Wszystkie te wiadomości przekazane nam
przez poetę muszą się odnosić do innej rzeczywistości.
Innej, to znaczy jakiej? Wieków Ciemnych czy współczesnej poecie (czy
poetom) VIII w.? Na pewno cząstki obu są obecne w mieszaninie zwanej
"światem homerowym", ale które z nich u-r.nać -ra dominujące?
W naszym przekonaniu ważniejsze jest doświadczenie osobiste poety, to co
oglądał wtasnymi oczami, od tego co trwało jeszcze w spolecznej pamięci, ale
nie tworzyło już elementów żywego społeczeństwa. Jesteśmy więc zdania, że
dominują realia wieku VIII. Wielu jednak historyków sądzi, że rzeczywistość
Wieków Ciemnych znajduje w poematach odbicie w stopniu znaezrie
silniejszym. Jedno wydaje się być pewne: natura poetyckiego języka i typ
poetyckie j twórczości spowodowały, że mieszanina ta nie da się łatwo rozdzielić
na czynniki pierwsze. Elementy różnych światów są często (choć na szczęście
nie zawsze) tak ze sobą splecione, że powstający z nich obraz jest fikcyjny. Na
pytanie postawione w podtytule odpowiedzieć chcemy z pełnym przekonaniem:
nie istniał świat homerowy.
Nie należy z tego wyciągać wniosku, jakoby poematy nie były dla nas dobrym
źródlem historycznym i -ic należy z zawartych w nich informacji rezygnować
wobec braku możliwości datowania. '1'rzcba bowiem odrzucić obraz
całościowy, a korzystać z jego elementów i to zawsze po krytycznym zbadaniu
ich wartości i rozważeniu argumentów przemawiających za takim czy innym
datowaniem. Czytelnicy też znajdą w dalszej części tego rozdziatu wiele
informacji pochodzących z Iliady i z Odysei, wykorzystywanych pr-r,y
konkretnych sprawach, natomiast nie uważamy za możliwe opisanie czegoś, co
dałoby się nazwać "Grecją homerową". ~
125
Poeci i ich słuchacze
126
Nie ulega wątpliwości, że Iliada i Odyseja, podobnie jak poprzednio pieśni
aojdów, tworzone były dla arystokracji. Poematy odbijały jej sposób myślenia i
sławiły to, co byto jej drogie, a pomijały zmilczeniem (jak w sferze religii, o czym
będzie mowa niżej sprawy uznane za niegodne lub niemiłe. Jednak nie tylko
arystokraci byli słuchaczami poematów. Aojd (jak o tym mówi sam Homer) był
uznawany za demioergos, za tego, który pracuje dla demosu - ogółu. Nie wiemy,
w jaki sposób, przy jakich okazjach poeta mógl recytować swoje utwory przed
niearystokratycznymi sluchaczami. W późniejszych czasach czyniono to w
okresie świąt, na igrzyskach. Warto tu przypomnieć, że diugo jeszcze slucltanie
było zwyklą formą zapoznania się z tekstem, poza zawodowymi recytatorami
grupy ludzi czytających dziela literackie były bardzo nieliczne.
Stuchanie poematów zaspokajało nie tylko potrzebę rozrywki, oderwania się od
codzienności, zbliżenia się do świata heroicznego. Poeci określali w nich to, co
było godne slawy, wskazywali ideal arystokraty, ganili i chwalili swych
bohaterów za ich postępki. W ten sposób wspóltworzyli normy obowiązujące
arystokratów na wojnie, w czasach pokoju, na ucztach i igrzyskach. Napisane w
podnioslym stylu poematy zamykaly w sobie to, co arystokracja chciala
zachować z przeszłości mitycznej: pamięć o ważnych wojnach, bohaterach,
wielkich rodach, silnych wlasnymi cnotami i opieką bogów. Cody w Odysei
oglądamy poetę siedzącego na uczcie w megaronie i traktowanego z szacunkiem,
nie jest to literacka fikcja, którą twórca chce swym sluchaczom sugerować;
wszystko wskazuje na to, że w tym świecie jemu wtaśnie, choć do niego nie
należy z racji swego skromnego pochodzenia, przypada rola depozytariusza
tradycji i nauczyciela zachowań.
'hę funkcję pelnily poematy Homera bardzo diugo, nawet wdwczas, gdy arys-
tokracja straciła swe poprzednie miejsce w społeczeństwie. Przez całe trwanie
greckiej kultury byty podstawowym tekstem czytanym w szkole i dla
przyjemności.
Bibliografia
z praw~lziw ego numa ksiązek o I Iomerze ważne byty dla nas prace: F. Cud
ino, Introduxione d ()nrero,'I_orinu 1965 ilum. niem. 1·'inftihrorrg iu Ilorrrer,
Berlin 1970`; II. I~riinkcl, Dichtunh und I'hilosophu des frr~heo (',rieclrr·ntunrs,
2, wcd. Miinchcn 1962 'ro-rdz. 11, IIomcr, s. 6-103j; A. Lesky, Geschichte
der,z;rrechischen Lrieratur, 3 wyd. Bern 1971, s. 29-101; L. F. Rossi, I poemi
onrerici corne testirnonianza di poesia orale [w:[ Stnnu e crs~tlta dei (irecr, t. I,
hulano 1978, s. 73-181; K. Reinhardt, Uie Rias und ihr Drchter, C;ottin~en 1961.
l~'iclc zawdzi4czamy pracy ~1. 1. Ivinlcya, 7~he Ix'nrld of Odysseus, 3 w-yd.
Ncw York 1978, chuć nic zgadzamy się z nim w wielu hunkttach, z kriircch
najw:ażnicjszc to odmienny sąd o datowaniu większości "realiów" Pinlcy
twierdzi, że odpuwiadnją ('iemnym Wickom~ i możliwości rekonstruowania
koherentnego obrazu spoleczeństwe na podstawie poematow (zob. takie krytykę
Finlcya w artykule A. M. Snodgrassa, An Htuorical Horueric Society%, "Journal
of Hellenic Studies" 94 (1974j, s. 114-l2Sj.
(:zytclnikowi chciclibyńmy polecić Icktur4 ~wSch wstępdw do tlumaczcń
polskich Iliada i ()di'ser opublikowanych I>rzcz ()ssmlincum w serii Bihliotcka
Narodowa, a mianowicie J. Lanowskicgo Iliuclu poczcnajqc nd wydania XII w
1972 wznawianego trzykrotnie` oraz z. Abramowiczdwny, Odtseju wydanie l'III
1975 . Artykul tejże autorki Nujnou~szehierunhi u~ badaniach hon:erychich,
"Fos" 55 !1965, s. 192-?OI przcdmk"wany w książce K. Kumaniecki, J.
Mańkowski, Horrrer, Warszawa 1974, s. 221-240' jest bardzo interesujący,
niestety jednak juz nieco odlegty od bieżącego stanu badań.
Społeczeństwo czasów archaicznych
dów, bylo iżejj nami tego, neta nicjC, ZC
ymi
y od
bylo Uwagi wstępne. Źródła
a ich
le~ w' Społeczeństwo Grecji archaicznej jest znane nieporównywalnie
lepiej od społeczeństw
atY poprzednich epok. Dla badań nad drugą połową wieku VIII i
początkami VII historyk
jęć o jest w stanie wykorzystać wiadomości, które można zaczerpnąć z
poematów Homera i
ieką Hezjoda. Od potowy w. VII mamy nowe, rodzące się wówczas,
typy poezji, które
ncg« przywykliśmy nazywać liryką. Od końca VI w. zaczynają się
zachowane w postaci
~zom inskrypcji dokumenty publiczne. Poza źródłami pisanymi
pochodzącymi z okresu
nie archaicznego, historyk może- posłużyć się wiadomościami
zawartymi w źródłach
c)1 i późniejszych (prace historyków, erudytów, inne teksty literackie,
inskrypcje), które z
różnych powodów i przy różnych okazjach mówią o przeszłości,
bądź pokazują dzialanie
~rYs- instytucji pochodzących z interesującej nas tu epoki. Ważne
miejsce w dokumentacji
kic) czasów archaicznych mają źródla archeologiczne, istnienie znacznej
liczby tekstów
pozwala na szersze ich wykorzystanie.
A jednak ta cala masa wiadomości dostarczona przez źródla nie
jest dostatecznie
bogata, aby nasze sądy o budowie społeczeństwa przestały być w
wysokim stopniu
hipotetyczne. Mamy mnóstwo wiadomości izolowanych,
fragmentów, z których da się
ulożyć różne obrazy, wszystkie wysoce dyskusyjne. Pracę
historyka komplikuje
niezmiernie pochodzenie poszczególnych źródeł z różnych
terenów. Nigdy nie możemy
ocio"
być pewni, iż jakieś zjawisko społeczne poświadczone dla
Aten czy Koryntu może być
sa,,~rl uznane za typowe i dla innych ośrodków. Wobec tego układając
mozaikę z fragmentów
odnoszących się do rozmaitych miast nie wiemy, czy nie budujemy
obrazu fikcyjnego.
·mn- Jest to zresztą trudność charakterystyczna dla całych dziejów
starożytnych Greków, z
tym jednak, że rozproszenie źródeł jest w przypadku epoki
archaicznej szczególnie
c n,c
wyczuwalne. Ateńskie pochodzenie większości źródeł
czasów klasycznych ma swoje
z~,d~i
wady, ale i tę zaletę, że przynajmniej dla jednego miasta
jesteśmy w stanie -rbudować
obraz względnie kompletny i wewnętrznie spójny.
Rzut oka na prace poświęcone społeczeństwu Grecji
archaicznej wystarczy, aby
nam uświadomić, jak dalece konstrukcje historyków są rozbieżne w
wielu ważkich
W la
sprawach (choć oczywiście nie we wszystkich). Nie da się df
a nich ustalić communis
;mic
opinio. Wychodząc z tego założenia, postanowiliśmy
przedstawić Czytelnikowi nasz
r~i~" własny punkt widzenia, interpretację stanowiącą wynik naszych
osobistych badań i
przemyśleń. Niektóre koncepcje (w kwestiach najistotniejszych) odbiegające o~l 127
naszych poglądów zostaną przedstawione w paragrafach zatytułowanych
"Sprawy dyskusyjne".
Z tych wstępnych rozważań Czytelnik nie powinien wyciągać wniosku, ie dzieje
epoki archaicznej są bardziej dyskusyjne od dziejów epoki mykeńskiej czy
Wieków (:iemnych. Różnica tk~i w naszym do nich podejściu. Poprzednio
zapoznawaliśmy Czytelnika z ogólnymi schematami, teraz, posiadając więcej
źródeł i to źródeł innego typu, możemy przystąpić do głębsaego traktowania
spraw. Nie tylko zresztą możemy, ale i musimy. Właśnie w tej epoce formują się
instytucje polityczne czy kulturowe, które stanowić będą ramy życia Greków nie
tylko w czasach klasycznych, ale i hellenistycznych. Jeśli chcemy więc
zrozumieć stosunki epok późniejszych (na ogół lepiej wyposażonych w źródła),
winniśmy poświęcić wiele miejsca czasom decydującym o kształcie cywilizacji
greckiej.
Jeszcze jedna uwaga. To, co będziemy przedstawiać, z pewnością nie może być
odniesione do wszystkich terenów, które zamieszkiwali Grecy. Istnieją bowiem
ogromne różnice w stopniu ich rozwoju. Nasz wykład dotyczy ośrodków
najważniejszych, szybciej reagujących na nowe warunki, zamożniejszych,
wykorzystujących lepiej nowe możliwości. O licznych terenach zacofanych
niewiele da się powiedzieć.
128
Miasta epoki archaicznej
Badania archeologiczne i źródła literackie zgodnie wskazują, że na początki epoki
archaicznej przypada kształtowanie się miast. O ile w okresie Ciemnych Wieków
archeolodzy spotykają wyłącznie ślady osad niewielkich, stosunkowo ubogich,
bez oznak większego zróżnicowania ekonomicznego, o tyle od połowy wieku
VIII
obserwować możemy formowanie się i krystalizowanie struktury miasta w sensie
skupisk. zjawiska materialnego, urbanistycznego. mieszka
Dobry opis miasta początków okresu archaicznego znajdziemy w Odysei,
odnosi się Oc; on do miasta Feaków, którym rządzi król Alkinoos: "wohót
miasta jest wysohi mur, z podstaw jednej i z drugiej strony miasta znajduje się
pięknyport, wejście do niego prowadzi wcyskie. W ; Wygięte z obu końców
okręty wyciągane są na drogę, każdy ma na niej swoje do tego zamieszl miejsce.
Wokól pięknego przybytku 1'osejdona jest plac zgromadzeń wytożony
kamieniami Już u H wydobytymi z hamieniolomu i wpuszczonymi w ziemię" (ks.
VI, 263-267). Zwróćmy
uwagę na typowe elementy miasta: mur gwarantujący ochronę przed atakami z
zewnątrz, plac (agora), gdzie koncentruje się wspólne życie mieszkańców nie
tylko Strukt miasta, ale i okolicy, zwłaszcza wszelkie czynności polityczne,
wreszcie miejsce kultu
bóstwa opiekuńczego. Miasta takie nie musiały mieć zabudowy zwartej,
domostwa W społe otoczone bywały sadami. Najlepszym przykładem takiej
miejskiej osady jest Slara wolnych Smyrna, która została starannie przebadana w
toku wykopalisk. Liczyła ona przed kolejno zniszczeniem ok. 700 r. od czterystu
do pięciuset domów (a więc i rodzin). Były to Lup niewielkie chaty owalne (patrz
rys. 2), rzadziej prostokątne, z przylegającymi politycz podwórkami i ogrodami.
W VII w. odbudowano miasto wedle planu regularnego, ze nianiu p zwartą
zabudową, otaczając je murami obronnymi i wydzielając teren na agorę. za niewc
Archeolodzy prowadzący prace w Starej Smyrnie sądzą, że ludność jej po 700 r.
mogła astoi czy liczyć ok. 1000 rodzin. czynieni
Uderzającą cechą osadnictwa VIII-VII w. będzie nie tylko wzrost liczby dużych
wszelkie
-.r., . ' 1
.., , ., ~ ,.. ~ ` ^~-
( - `~ ' i:; A
i ~z ,' ~ i ~ ^~
l... f t,·.t' ~, ` i i
' ~ i _J
skupisk, ale także powiększające się w miarę uplywu czasu zróżnicowanie
ekonomiczne mieszkańców.
Oczywiście rozwój miast nie eliminuje osadnictwa wiejskiego, które pozostaje
podstawową formą jeszcze przez dlugi czas.
W źródłach miasto nazywane jest asty (pierwotne znaczenie tego słowa "miejsce
zamieszkania") lub polis (pierwotne znaczenie: "miejsce ufortyfikowane",
"gród"). Już u Homera terminy te używane są wymiennie.
Struktury społeczne. Polis
W spoleczeństwie Grecji archaicznej wydzielić można dwie zasadnicze grupy:
l~lud~i_ wolnych, czlonków politycznych wspólnot, 2) ludzi niewolnych.
Postaramy się je kolejno scharakteryzować.
Ludzie wolni w poszczególnych państwach stanowią liczną grupę tworzącą
polityczną wspólnotę, której czlonkowie uczestniczą w podejmowaniu i
urzeczywistnianiu politycznych decyzji. Różnica między nimi a całą resztą
mieszkańców uznanych za niewolników jest ostro zarysowana. W źródłach
określa się ićh mianem politai lub astoi czyli "ludzie z miasta", co należy
rozumieć w sensie "ci, którzy mają z miastem do czynienia", gdyż nie wszyscy je
zamieszkiwali, natomiast gromadzili się w nim przy wszelkich okazjach życia
publicznego. V4' mieście odbywaly się zebrania wszystkich
129
37. Rekonstrukcja wygladu ogólnego Starej Smyrny, wiek Vil
Mur 3
38. Rekonstrukcja systemu murów obronnych Starej Smyrny. Dwa górne
rysunki odnosza się do murów z dwóch pierwszych wieków istnienia miasta,
mur trzeci powstał pod koniec VII w., czwarty już w IV w.
członków wspólnoty, sprawowano sądy, tu znajdowały się miejsca kultu, gdzie
skladano ofiary i modlono się do wspólnych bogów. Pojęcie "ludzi z miasta"
(politai) jako czlonków wspólnoty politycznej, uczestników życia politycznego,
pozwala nam zrozumieć, jak doszło do tego, że samo slowo polis, "miasto",
przyjęło bardzo wcześnie drugie znaczenie: "wspólnota polityczna".
Politai byli jednocześnie wojownikami. Wprawdzie ich udział w wyprawach
130
wojennych podejmowanych przez wspólnotę mógt być różny w zależności od
posiadanego uzbrojenia i wyszkolenia, ale obowiązek walki ciążyt na wszystkich.
Spoteczność politai była bardzo silnie wewnętrznie rozczłonkowana, grupując
ludzi o bardzo różnej sytuacji ekonomicznej. Na jednym krańcu znajdowali się
ludzie bogaci i wplywowi, zwący się dumnie esthloi (szlachetni), agathoi
(dobrzy, wartościo
_ wi), aristoi lnajlepsi: notabene system polityczny, w którym władza należata do
aristoi Grccy nazywali aristohratia, stąd nasz termin arystokracja, który jednak
dla nas oznacza grupę spoleczną, a nie typ rządów). L drugiej strony znajdowali
się ci, którzy musieli
pracować, aby żyć, zwani przez bogaczy hakoi (podli, źli), deiloi (niewiele
warci). Ivontrast między nimi byi silny, spotykamy go nieustannie przez cały
okres archaiczny. Jednakże nie stanowią oni odrębnych stanów, oddzielonych
od siebie barierami prawnymi, granicę między nimi przekracza się i to w obie
strony. Aristos w wyniku nieszczęścia muże stać się hakos, a kakos, byleby
zdobył bogactwa pozwalające na życie na poziomie rodzin możnych, stanie się
aristos. Oczywiście nie była to operacja prosta i w pierwszym pokoleniu ludzie
awansujący spotykali się z pogardą, ale szybko byli wchtaniani przez elitę politai.
Potencjalnie wszyscy politai byli agathoi, uristoi. "Najlepsi" dążyli do oddzielenia
się, do akcentowania swej wyższości na najrozmaitsze sposoby, ale poczucie
wspólnoty wewnątrz polis było zbyt silne, aby te ich wysiłki
' mogły być w pelni skuteczne. Wprawdzie arystokracja w niektórych polis
zdotala przeksztatcić się w grupę zamkniętą; ale sytuacja ta nie była dlugotrwala.
Brak barier i ruchliwość spoteczna były skutkiem, ale zarazem i przyczyną
wspólnoty w sferze kultury. Biedni i bogaci mieli podobne aspiracje i
upodobania natomiast rdżne możliwości ich zaspokajania), podzielali te same
poglądy na temat tego, co dobre i złe. Podobaty się im te same poematy epickie,
czcili tych samych bogów w ten sam sposób. 'tłumaczy nam to trwatość
podstawowch cech kultury czasów archaicznych w wiekach następnych, gdy
arystokracji już zabrakło.
Powszechna byty aspiracja do tego, aby uwolnić się od konieczności pracy:
przykrego, ~itugiego wysilku, którego celem było zdobywanie dóbr materialnych
(rzecz charakterystyczna: nadzorowanie i kierowanie pracą innych nie było pojęte
jako praca). (;hciano cacy czas poświęcić na wojnę, polowania, sport, politykę.
Pragnienia te zostały zrealizowane w odniesieniu do wszystkich obywateli tylko
w Sparcie, gdzie indziej puzustawaty w sferze ideologii.
'lak więc cechą podstawową spotecznego układu Grecji archaicznej jest równo-
ucsne istnienie poczucia wspólnoty i ostre konflikty wewnątrz niej. Musimy
pamiętać o się do tych obu aspektach śledząc dzieje walk tej epoki, zapomnienie
o jednym z nich prowadzi zwarty do deformowania obrazu.
v~sGySCy obywatele każdej polis podzieleni byli na trzy lub cztery (rzadziej na
większą liczbę: grup zwanych fyle. Przynależność cto nich była dziedziczna.
Słowo fyle znaczy mniej więcej "rasa, szczep, gatunek", grupy te jednak nie
miały na ogół nic
ładano r w spólnego z pokrewieństwem, nawet dalekim, więź pochodzeniowa, na
którą nazwa jako wskazym aia, była czysto fikcyjna. Podział na fyle mial
charakter funkcjonalny, stużyt nam organizowaniu masy obywateli dla celów
wojskowych, admin~; tracyjnych, politycz
ześnie nych, religijnych. Nie wiemy, kiedy powstał, na ten temat istnieją różne
hipotezy. Pewne jest w każdym razie, że istniał już na początku okresu
archaicznego.
awach W wielu miastach każdy obywatel należał dziedzicznie nie tylko do
określonej fyle,
131
lecz również do jednej z licznych jednostek niższego rzędu, zwanych fratria lub
(pu jońsku] fretre. Slowo to znaczy "grupa braci". C;zlonków takiej grupy
określano mianem "(rateres" lub "freteres", prastarym słowem znaczącym
"bracia" (jest ono spokrewnione z polskim slowem "brat", łacińskim "frater",
angielskim "brother" itd.), którego jednak nie używano dla oznaczania braci
wewnątrz systemu rzeczywistego pokrewieństwa (tych-nazywano adelphoi, co
pierwotnie znaczyło "bracia z tej samej macicy"). Fratria byla grupą
pokrewieństwa fikcyjnego. Fikcyjność ta musiała być dla ówczesnych Greków
tym bardziej oczywista, że wszystkie fratrie w danej polis czcily jako wspólnego
przodka jednego boga, mianowicie Zeusa Fratriosa lub (w Atenach i w
większości miast jońskich) Apollona z przydomkiem Patroios. Można by
powiedzieć, że pokrewieństwo mityczne (a więc w oczach Greków należące do
rzeczywistości wyższego rzędu) łączyło wszystkich obywateli danej polis,
ponieważ wszyscy uznawali tego samego boga przodka. I rzeczywiście raz do
roku, w Atenach i w' miastach jońskich wszystkie fratrie obchodziły
jednocześnie wielkie święto zwane Apaturia, co znaczy "święto tych, którzy mają
tego samego ojca". E'
Podstawową funkcją fratrii było prz;~jmowanie do grona obywateli dzieci
"braci" krótko po urodzeniu oraz przyjmowanie do grona dorosłych i czynnych
obywateli synów "braci", którzy osiągnęli określony wiek. Akty adopcji były też
wykonywane przed zebranymi "braćmi". Wszystkim tym czynnościom
towarzyszyły obrzędy religijne.
Wewnątrz fratrii oczywiście bracia nie byli między sobą równi, byli "podli" i
"dobrzy" zależnie od majątku. Kult wspólnego boga przodka i ewentualnie
innego wspólnego boga pozostawał w ręku kilku czy najwyżej kilkunastu
zamożnych i wpływowych rodzin. Każda z nich miała wokół siebie mniejszą lub
większą liczbę rodzin słabszych, od niej uzależnionych. To właśnie grupa jednej
rodziny wpływowej i wielu rodzin podrzędnych tworzyła to, co w naszych
źródłach (przeważnie inskrypcyjnych) nazywane jest gatra lub patria, czyli "grupa
pochodząca od tego samego ojca". Fratria więc składała się z kilku lub
kilkunastu patrai. Walne zebranie fratrii mogło przyjąć nowych członków tylko
po uprzedniej decyzji tej czy innej gatra. Inną strukturę wykazuje fratria w
Atenach w V-IV w.: w każdej fratrii dominowała grupa silniejszych rodzin zwana
genua lub później genos, to znaczy "grupa ludzi związana urodzeniem",
"rodzina". Jej członkowie nazywali się gennetai lub homogalaktes ("ci, co wyssali
to samo mleko"). Członkowie genua czuli się więc związani ze sobą ściślejszą
więzią "braterstwa" niż z resztą "braci". W najstarszych czasach genua miała
zapewne decydujący glos w przyjmowaniu lub odrzucaniu nowych członków.
Podobnie jak w przypadku fyle, nie wiemy, kiedy powstał podział na fratrie.
Wydaje się jednak, że proces powstawania fratrii jest częścią istotną procesu
powstawania polis, gdyż wspólnota zgromadzonych we fratriach obywateli to
właśnie polis, typ państwa charakterystyczny dla Greków starożytnych.
()kreślenie czasu powstania polis jest trudne. Należy tu wziąć pod uwagę dwa
132
zastrzezema: 1. Polis formuje się w toku dość długiego procesu, zanim uzyskuje
postać dojrzałą
(o której będziemy mówić w następnym paragrafie); stąd rozbieżności w
datówaniu jej początków, występujące wśród historyków, mogą wynikać z
różnic w odpowiedzi na "'" pytanie, co uznajemy za polis.
2. Pojawia się ona w różnych okresach, na różnych terenach (będziemy mogli
obserwować jej tworzenie jeszcze w IV w. w regionach peryferyjnych, jak
Etolia).
Większość badaczy skłonna jest sądzić, że na obszarach najbardziej
rozwiniętych mamy już z nią do czynienia w ciągu VIII w. Przyjęcie tej hipotezy
zakłada naszym zdaniem, że początki polis sięgały ostatniej (co najmniej) fazy
Wieków Ciemnych.
Przedmiotem dyskusji jest ocena wiadomości na temat charakteru urządzeń
państwowych Greków zawartych w Iliadzie (zwłaszcza w tzw. Opisie Tarczy
Achillesa w XVIII pieśni) i w Odysei. Naszym zdaniem, istnieją poważne
argumenty upoważniające do twierdzenia, że autor żyje w świecie polis. W obu
poematach określa się pozycję człowieka w świecie podając nazwę jego miasta.
Spotykamy parokrotnie znane nam już z poprzednich rozważań terminy astoi i
politai jako określenie grupy, z którą człowiek jest związany. Ideał męża u
Homera to człowiek przewodzący na zgromadzeniu i w bitwie, taki który umie
przemawiać i walczyć; są to dwa podstawowe aspekty wzoru obywatela w
czasach późniejszych. Występuje także przymiotnik demios w znaczeniu
"publiczny", co zakłada, że rzeczownik demos był już używany dla określenia
wspólnoty politycznej. Kilkakrotnie też Homer wspomina zgromadzenie ludowe.
Istotne jest, na koniec, że poematy Homera odzwierciedlają, choć w formie
specyficznej, zasadniczo tę samą kulturę, którą późniejsze polis będą uznawać za
swoją. Sukces Iliady i Odysei w następnych pokoleniach wynika z tego, że
rozwijająca się polis może się identyfikować z ideałami społecznymi i typem
religii w nich zawartymi. Oczywiście w poematach znajdziemy bardzo wiele scen
i luźno podanych informacji, które odnoszą się do innego typu organizacji
państwowej. Wladcy, zwiaszcza występujący w Iliadzie, nie mieszczą się w
rzeczywistości polis. Skłania to właśnie wielu uczonych do negowania jej
istnienia za życia autora. Nie jest to jednak postawa słuszna. Podkreślaliśmy już
przy omawianiu kwestii istnienia "świata homerowego", że poematy zawierają
elementy różnych epok, które nie tworzą całości koherentnej.
Przyjęcie odmiennej oceny obrazu społeczeństwa w poematach :Iomera nie
oznaczałoby wcale odrzucenia hipotezy o istnieniu polis w VIII w. Wiemy
bowiem, że stosunek między rzeczywistością tej epoki a tymi dziełami jest
bardzo skomplikowany, poeta nie opisuje wszak współczesnego mu świata w
sposób systematyczny.
Także w dziele Hezjoda Prace i dnie znajdujemy potwierdzenie istnienia polis.
Poeta pragnie skłonić rolników do odrzucenia złych, jego zdaniem, aspiracji do
brania udziału w zgromadzeniach odbywających się w mieście, a więc w życiu
politycznym wspólnoty, które toczy się właśnie w mieście.
Historycy datujący powstanie polis na czasy późniejsze, w połowie (czy nawet w
drugiej połowie) VII w., są zdania, że dla epoki wcześniejszej brak jest istotnych
dla tego ustroju elementów: spisanych praw, formalnych procedur pbwoływania
władz, wyraźnie określonego zakresu działania Zgromadzenia Ludowego. Na te
zastrzeżenia odpowiedzieć możemy, że przyjmujemy inną, niż ci historycy
definicję polis u jej początków.
Model greckiej polis
r Wypada nam tutaj otworzyć długi nawias w naszych wywodach i zatrzymać się
nad istotą tego typu państwa i zasadami jego funkcjonowania. W celu wyłożenia
tych kwestii musimy wyjść poza ramy opisywanej tu epoki, gdyż nasza wiedza o
polis archaicznej nie
we wszystkich punktach jest dostatecznie bogata i jednoznaczna, abyśmy mogli
na jej 133
134
podstawie to uczynić. Ważne jest też, abyśmy zdawali sobie sprawę, w jakim
kierunku idzie rozwój pewnych instytucji uchwytnych w epoce archaicznej w
zaczątkowej formie.
Zazwyczaj przekl~da się grecki termin polis przez państwo-miasto lub miasto-
państwo. Jest to tłumaczenie podwójnie nietrafne, gdyż sugeruje, że
najważniejszą cechą tego typu państwa jest niewielki obszar i, co gorsza, że
mamy do czynienia z państwem pojmowanym jako aparat wladzy. Tymczasem
jego istotę określa specyficzny sposób sprawowania władzy. Polis jest
suwerenną wspólnotą obywateli, którzy sami się rządzą nie tworząc struktur
państwowych odrębnych od spoleczeństwa i pretendujących do
reprezentowania jego interesów. Wlaśnie tak ją określi Arystoteles: koinonia,
"wspólnota".
Podstawowe decyzje, zwłaszcza takie, które dotyczyły wszystkich członków
wspólnoty (jak na przyklad wypowiedzenie wojny i zawarcie pokoju)
podejmowane były przez Zgromadzenie wszystkich (przynajmniej teoretycznie
wszystkich) mężczyzn wchodzących w skład wspólnoty,;-W celu sprawowania
władzy wspólnota powoływała urzędników, którym powierzała pelnienie funkcji
na czas ograniczony, a po upływie tego czasu zastępowała ich innymi osobami.
Władza więc "krążyła" w pewnym gronie ludzi, którzy raz byli słuchającymi, raz
wydającymi rozkazy. W tej sytuacji nie dochodziło w ogóle do ukształtowania
się struktur biurokratycznych. Obywatel przerywający na rok (czy inny,
przewidziany zwyczajami okres) normalny tok swej prywatnej działalności
zachowuje się inaczej, niż urzędnik pełniący swe funkcje zawodowo (i to
niezależnie od tego, czy za swe działanie otrzymuje zapłatę - jak to się dziato w V
i IV w. w Atenach, czy też nie było o niej mowy - jak to bywało zazwyczaj).
Krąg ludzi, w którym krążyła władza, był najczęściej o wiele węższy od grona
obywateli, obejmował ludzi wyselekcjonowanych według różnych zasad w
rozmaitych wariantach polis: urodzenia, bogactwa, popularności. W niektórych
typach polis ur-rędnicy byli odpowiedzialni za swe czyny nie tylko w
przypadkach wykroczeń o charakterze kryminalnym (nadużycie władzy, kradzież
mienia publicznego itd.), ale i za te decyzje, do których podejmowania mieli
prawo, ale które nie zyskały aprobaty wspólnoty.
W świetle tych wywodów jasne jest, że ważną (a niekiedy najważniejszą)
instytucją polis było Zgromadzenie obywateli. Istotną rolę odgrywała także
powszechnie występującą_Rada, składająca się z ograniczonej liczby członków
(od kilkudziesięciu cto kilkuset). Jej skład ustalano rozmaicie, mogli do niej
wchodzić ludzie z tytułu sprawowanego poprzednio urzędu lub z wyboru czy
nawet losowania. Jej celem było nade wszystko formowanie wniosków lub opinii
dla Zgromadzenia. Rada nie traci wcale znaczenia w ustroju demokratycznym,
przeciwnie powiększa się jej rola, gdyż to ona właśnie przygotowywała całą
rozległą działalność Zgromadzenia. Wielkie ciało, jakim byto zebranie wszystkich
obywateli, nie było bowiem w stanie w sposób skuteczny przeprowadzić
"technicznej" dyskusji nad wnioskami.
Podejmowanie istotnych decyzji przez ciała kolegialne, liczące wielu członków,
działające z tej racji publicznie, powodowało podniesienie znaczenia debaty i
przemówień jako podstawowych narzędzi w walce politycznej. Polis stwarzała tu
szczególne warunki i to niezależnie od tego, czy krąg ludzi sprawujących urzędy
był szerszy czy węższy. Nie byto też zasadniczej różnicy w sposobie
przemawiania do Rady czy do
Zgromadzenia - w obu przypadkach mówca musiał umieć wyłożyć jasno swe
argumenty, zbić racje przeciwników, grać na nastrojach, "narzucić" siebie
zebranym. Pamiętajmy, że nie istniały sposoby wzmacniania głosu, a przemawiać
trzeba było często do tysięcy ludzi, politycy musieli mieć odpowiednio silne
głosy. W warunkach greckich polityk z karteczką w ręku, mówiący szaro,
stereotypowo, nie był w ogóle do pomyślenia.
Dla rozwoju kultury greckiej potrzeba rozwinięcia umiejętności słownej szer-
mierki i przekonywania innych była faktem podstawowym. To ona przyczyniła
się walnie do rozwoju filozofii i nadała jej określony kierunek, to ona modelowała
system wychowawczy, style literackie.
Brak struktur władzy odrębnych od społeczeństwa sprzyjał formowaniu się
silnego poczucia odpowiedzialności za to, co się we wspólnocie działo.
Zwłaszcza tyczyło się tego grona, w którym krążyła władza, ale nie tylko.
Charakter ustroju i fakt publicznego sprawowania władzy umożliwiał wszystkim
zdobycie obiektywnej wiedzy o mechanizmach społecznych, stymulował
polityczne pasje. Ta właśnie cecha życia politycznego w świecie greckim jest
szczególnie dla nas uderzająca, zwłaszcza gdy pamiętać będziemy o
despotycznych państwach wschodnich, gdzie zamknięci za pałacowymi murami
władcy podejmowali decyzje, których sens i zasięg pozostawał dla przeciętnego
poddanego nieznany. Jego sprawą było słuchać, Greka - deliberować i
głosować.
Wspólnota obywateli była grupą zamkniętą, wchodzono do niej tylko przez
urodzenie, przypadki przyjmowania ludzi z zewnątrz były rzadkie. Cudzoziemcy
osiedlający się w danym mieście mogli żyć w nim przez pokolenia nie zyskując
przez to obywatelstwa. W ciągu wieku V i IV spotykamy się z formalnym
rozróżnieniem między metoikos - cudzoziemcem stale zamieszkałym, a xenos -
cudzoziemcem przebywającym przez czas określony. Metoikos mógł liczyć na
opiekę prawną ze strony organów państwowych (w większym stopniu niż
xenos), miał natomiast obowiązki: placił specjalne podatki, był pociągany do
służby wojskowej. Nie wiemy, od kiedy istnial ten stan rzeczy.
Czynności polityczne obywatele musieli wykonywać osobiście i bezpośrednio,
polis nie zna zasady reprezentacji. Reguta taka, dość oczywista w małych
państwach, stwarzali istotne trudności, gdy obszar polis był większy (jak np. w
Atenach), a uczestnictwo w Zgromadzeniu dla ludzi z oddalonych osad było
uciążliwe.
Polis była także wspólnotą właścicieli ziemi. W czasach archaicznych wszyscy
jej członkowie posiadają jej działy. Odsunięcie od życia politycznego ludzi,
którzy jej nie mieli, byto czymś oczywistym. W miarę uplywu czasu zasada ta
uległa osłabieniu, obecność w gronie obywatelskim ludzi nie dzierżących ziemi
staje się dopuszczalna. Jednak nawet wtedy posiadanie ziemi było
zarezerwowane dla obywateli; cudzoziemcy nic mogli jej nabywać.
Kobiety nie braly udziału w życiu polis, choć w pewnym sensie stanowily jej
część. Istniało pojęcie obywatelki, byto to jednak obywatelstwo pasywne. W
większości polis greckich nie stwarzano formalnych przeszkód przy zawieraniu
małżeństw z kobietami z innych polis. Dzieci z takich związków miały zwykle
uprawnie~ ia polityczne. Mogło jednak dziać się inaczej (jak na przyklad w
Atenach od połowy V w. j.
Wspólnota obywateli była również wspólnotą z religijnego punktu widzenia. Jako
całość czciła ona określonych bogów, składała im ofiary, organizowała święta,
wznosiła świątynie, ołtarze, posągi. Kult publiczny, podobnie jak inne aspekty
życia wspólnoty,
135
136
był przeważnie domeną dziatania urzędników. Wygnanie obywatela z polis było
więc tragedią także z religijnego punktu widzenia: tracił on opiekę bóstw, do
których nie mógł zwracać się indywidualnie (w religii greckiej przytłaczająca
większość aktów kultowych rozgrywa ~ię wewnątrz grup, z których polis jest
najważniejszą). Ochronę mógł wybłagać u cudzych ołtarzy, ale inne polis mogły
go odepchnąć.
'I_ koncepcji państwa jako wspólnoty wynika sposób kierowania publicznymi
finansami. Brak zawodowej armii i zawodowych urzędników czynił jego
potrzeby bardzo ograniczonymi. Grecy bardzo niechętnie godzili się na
systematyczne placenie podatków od ziemi czy dochodów. Wprowadzano je z
określonego powodu (wojna, budowa świątyni) i na określony czas. Istniały
jednak takie sytuacje, w których wspólnota musiała ponieść koszty. Uciekano się
wówczas do "liturgii" (czyli "świadczeń na rzecz ogółu"). Najłatwiej będzie nam
wythimaczyć ich istotę na przykładach. Gdy w Atenach wystawiano sztuki
teatralne, organizowanie spektaklu znalezienie aktorów, skompletowanie i
szkolenie chóru, przygotowanie kostiumów, dekoracji) zlecano osobom
posiadającym odpowiedni majątek jako liturgię. Inną pospolitą liturgią była
trierarchia: obowiązek wyposażenia triery w dodatkowy sprzęt (liny, wiosla,
drągi, kotwice itp.), a także dbanie o jej dobry stan w czasie wypraw wojennych.
Ci, którzy obejmowali te funkcje, musieli poświęcić nie tylko znaczne środki
finansowe, ale i czas, osobiście zajmując się wykonaniem powierzonych im
zadań. Można było się wywiązać z nich w sposób poprawny, ale można też było
wyłożyć więcej środków i dołożyć więcej starań, niż to było niezbędne. W
późniejszych, hellenistycznych czasach wspólnoty chwaliły publicznie tych,
którzy się wyróżniali w sprawowaniu liturgii. Specyficzną cechą mentalności
polis było przekonanie, że wzorowe wykonywanie takich obowiązków jest
najlepszą formą posłużenia się bogactwem i dowodem miłości do ojczyzny. Przy
tym systemie ciężary finansowe spadające na ludzi bogatych były znaczne, ale
ich wielkość i sposób ponoszenia w poważnym stopniu od nich zależały.
Liturgie stwarzały okazję do współzawodnictwa, do zdobywania powszechnego
szacunku i popularności. Podatki zaś, jak wiemy, są bezosobowe i uciążliwe, nic
w zamian za to nie dając.
VL' polis rzadko domagano się równości. Od zamożniejszych wymagano więcej
i na wojnie, i w czasie pokoju, uważano też za naturalne, że będą mieli więcej do
powiedzenia w sprawach publicznych.
Wydaje się, że opisany tu system mógł funcjonować dobrze, jeśli różnice
ekonomiczne między obywatelami polis nie były zbyt wielkie. Siedząc
wydarzenia wieku IV i czasów hellenistycznych można się przekonać, jak dalece
był to warunek niezbędny.
Musimy zdać sobie sprawę, że nawet wtedy, gdy nie istniały zbyt wielkie różnice
ekonomiczne między członkami wspólnoty politycznej, ani wynikłe z nich
konflikty o charakterze społecznym, życie polis nie upływało w spokoju. Typ
ustroju zawierał w sobie bowiem w sposób konieczny rywalizację między
grupami i między jednostkami o władzę. Mogła ona być w pewnym stopniu
neutralizowana i nie prowadzić do destabilizacji życia politycznego (tak np. się
działo w demokratycznych Atenach), zdarzało się jednak, że zwalczające się
strony uciekały się do stosowania siły. Przewroty, mordy polityczne, banicje,
spiski były czymś nazbyt normalnym w systemie polis.
Inne napięcia wynikały ze stosunków między polis. Rzadkie były wypadki, w
których dochodziło do wchłaniania innych organizmów w drodze wojen.
Typowym natomiast zjawiskiem było dążenie do tego, co Grecy (a i my w ślad
za nimi) nazywali
hegemonią, czyli przewodzeniem przy zachowaniu osobnego bytu politycznego
słabszej strony. Układy powstające między rywalizującymi ze sobą małymi
państwami są ze swej istoty niestabilne. Stąd system polis rodził wojny, niemal
endemiczne.
Grecy mieli wyraźnie ukształtowane przekonanie, że należą do wspólnoty
obejmującej wszystkich tych, którzy mówili greckimi dialektami, czcili tych
samych bogów, uczestniczyli we wspólnych wielkich świętach w rodzaju igrzysk
olimpijskich czy pytyjskich, słuchali utworów tych samych poetów - słowem
mieli tę samą kulturę. Świadomość ta nie zacierała bynajmniej przywiązania Ureka
do jego własnej polis, ani nie zmniejszała jego zaangażowania w jej wewnętrzne
sprawy. Współistnienie dwóch horyzontów, węższego - polis i szerszego -
wspólnoty panhelleńskiej, stanowi istotną cechę greckiej mentalności. Chroniio
to kulturę grecką przed zamknięciem się w kręgu spraw lokalnych, sprawiało, że
dzieła powstałe dla określonej, a często wąskiej, publiczności przeznaczone były
jednocześnie dla wszystkich Greków. Swiadomość jedności kulturowej nie
rodziła wcale potrzeby zjednoczenia się politycznego.
Niestety nie potrafimy powiedzieć, dlaczego właśnie w Grecji ukształtowała się
taka forma państwa.
Obiegowe opinie kładą nacisk na determinujące działanie specyficznych
warunków geograficznych. Przypomnijmy, że pasma górskie dzieliły Grecję na
niewielkie, zamknięte krainy. Na pewno ukształtowanie terenu odgrywało pewną
rolę, ale raczej w sensie negatywnym: brak było mianowicie czynnikcUw
sprzyjających czy zgoła zmuszających do tworzenia dużych jednostek
terytorialnych (inaczej niż np. w Egipcie, gdzie takie czynniki oddziaływały
bardzo silnie). Obserwacja mapy politycznej Grecji w I tysiącleciu prowadzi
nieuchronnie do stwierdzenia, że charakter geograficzny danej krainy nie
decydował o jej organizacji politycznej. W równinnej Beocji byto dwanaście
polis, które utrzymywały swą niezależność, choć jedna z nich - Teby - była
wyraźnie od innych silniejsza. Attyka, w znacznej części górzysta, była, i to
wcześnie, jednym państwem.
W dyskusjach nad genezą polis poza względami geograficznymi podkreśla się
zazwyczaj brak większego, zewnętrznego zagrożenia, które pojawi się dla
większości świata greckiego dopiero u schyłku VI w., gdy wybrzeża Azji
Mniejszej opanowane zostały przez Persów.
Oba czynniki (ukształtowanie terenu i względne zewnętrzne bezpieczeństwo)
mogłyby nam tłumaczyć najwyżej, dlaczego uformowały się mate państwa.
Natomiast w żadnym wypadku nie wyjaśniają genezy ich specyficznej natury
politycznej, zasadzającej się na wspólnocie obywateli.
Chociaż nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego powstała polis, to
łatwiej jest nam wyjaśnić, dlaczego się utrzymała. Przyczyn tego zjawiska należy
szukać w sferze mentalności: polis wywarła niezmiernie trwałe i głęboko
sięgające piętno na zachowaniach ludzi, na ich sposobie myślenia, czyniąc ich
niezdolnymi do akceptowania innych form życia politycznego.
Znamienne jest to, że w czasach hellenistycznych te polis, które znalazły się w
obrębie wielkich monarchii, nadal trwały (co prawda w zmienipnej postaci).
Nawet w epoce cesarstwa rzymskiego działały ich podstawowe instytucje:
wybierani urzędnicy, Rada czy nawet Zgromadzenie. Uchwytne są podstawowe
cechy mentalności wytworzonej w ramach polis. Znikną one dopiero w
momencie ruiny antycznego świata.
Proces kształtowania się polis nie dokonywał się jednocześnie u wszystkich
137
Greków. Zwraca naszą uwagę istnienie pewnych obszarów zacofanych
(pólnocno-zachodnia Grecja, Tesalia, środek Peloponezu i pólnocno-zachodnie
jego wybrzeża), gdzie brak byto polu, a za to niezmiernie długo trwaty instytucje
odmienne. Niewiele o nich wiemy, wydaje się, że byty to państwa o charakterze
plemiennym, o strukturach bardzo luźnych. Grecy nazywali takie twory
polityczne etYene "ludy", podkreślając w ten sposób brak centrum
politycznego, które z reguły gdzie indziej stanowiło miasto.
Wreszcie na końcu tej charakterystyki modelu polis, trzeba wspomnieć o
procesie określanym przez Greków mianem synoihismos, który odgrywał istotną
rolę w formowaniu się niektórych (ale tylko niektórych!) polis, zwtaszcza wtedy,
gdy miały większe terytorium. $yl to akt łączenia się osad, w wyniku którego
powstawał nowy organizm państwowy. Towarzyszyło mu w niektórych
wypadkach przemieszczenie się ludności; zakładano nową osadę, do której
ściągana dotychczasowych mieszkańców, albo decydowano się zachować i
rozbudować jedną, porzucając inne. Synojkizm nie jest czymś właściwym
wyłącznie epoce archaicznej, spotykamy się z nim w różnych okresach dziejów
greckich.
Polis u progów czasów archaicznych
Niewiele wiemy o sposobie funkcjonowania polis na początku czasów
archaicznych. zy Zapewne istotną rolę odgrywały fratrie (mówiliśmy o nich
wyźej), nie ulega teź ni wątpliwości, że w życiu wspólnoty dominowały bogate
rodziny arystokratyczne ~, prowadzące za sobą mniej aktywną resztę obywateli.
Na zgromadzeniach głos zabierali z niemal wyłącznie arystokraci.
Społeczności przewodził król lub królowie. Losy władzy monarszej w okresie
od u XIII do VII w. są bardzo zmienne. U schytku czasów mykeńskich i w
epoce katastrof
władza monarchiczna uległa zaiamaniu razem z całym systemem paiaców.
Zniknął też z d politycznego języka tytuł wanax. Władcy w wiekach następnych
nazywani będą mianem h basileus. Ta zmiana wskazuje, że ciągłość instytucji
została zerwana. Zwróćmy tez n~ uwagę, że termin basileus w języku tabliczek
mykeńskich oznaczał szefa rozmaitych u grup, urzędnika dworskiego, na
dodatek nie najwyższego szczebla. Na początku czasów p archaicznych
prawdopodobnie nie ma silnej władzy monarszej, a tytuł jest noszony z przez
grupę przywódców arystokratycznych rodzin, spośród których jeden uznany
jest g za najważniejszego. Na jakiej zasadzie otrzymywało się sam tytuł i owo
stanowisko z primus inter pares ("pierwszego wśród równych"), tego nie wiemy.
W grę mogły n wchodzić bardzo różne procedury: dziedziczenia, rotacji między
ważniejszymi rodzi- 1 nami, wyboru (i inne jeszcze). W niektórych jednak polis
musiało być inaczej, gdyż
wtadza królewska, i to silna, utrzymata się jeszcze dtugo, np. w Argos, Kyrenie,
n Sparcie. n
W epoce archaicznej rozwiniętej w niemal wszystkich polis manarchia zniknęła.
Uderzające jest, że nie przetrwaty wiadomości o konfliktach, które ten proces
mógłby s zrodzić. Kontrast z historią starożytnego Rzymu jest zdecydowany,
tam pamiętano r dobrze ~o dramatycznych wypadkach towarzyszących
usunięciu króla. Autentyczność t~ rzymskiej tradycji (oczywiście myślimy tu o
charakterze wydarzeń, a nie o szczegółach
138 wersji opowiedzianej przez historyków rzymskich) potwierdza astra niechęć
do słowa
rex trwająca przez wieki. Wydaje się, że należy to milczenie źródeł greckich
potraktować poważnie i uznać, iż królowie zostali zastąpieni przez urzędników
bez większych oporów.
Aristoi-najlepsi. Materialne i społeczne podstawy ich pozycji
Grupę przodującą wśród politai stanowili członkowie możnych rodzin.
Dominowali oni nie tylko w życiu politycznym i gospodarczym, określali także
mentalność całego społeczeństwa, narzucając innym swoje sposoby zachowania,
upodobania, poglądy.
Byli silnie związani z miastem, bardzo wcześnie w nim się osiedlili na stałe,
czyniąc je ośrodkiem swej działalności.
Materialną podstawą potęgi "najlepszych" byty majątki ziemskie. Trudno nam
coś powiedzieć o ich rozmiarze, z pewnością nie byty to ogromne kompleksy w
rodzaju późniejszych rzymskich latyfundiów, gdyż w Grecji, ze względu na
szczególne warunki geograficzne, taki typ własności nie wykształcił się w ogóle
(przynajmniej w czasach, które w tym podręczniku opisujemy). Ziemie te
uprawiają przede wszystkim niewolni chłopi (o tym będzie jeszcze mowa). Część
gruntów, wydzielona, pozostawała zapewne w gestii wlaściciela i była uprawiana
przez niewolników, żyjących w jego domostwie, odwoływano się też do
pomocy ludzi wolnych, "luźnych", nie mających środków do życia i
najmujących się u innych do pracy (thetes, erithoi). Niewykluczone, że i
niewolnicy osadzeni na przydzielonych im działkach byli pociągani do robót na
"pańskim". Plony takiej rezerwy (używając średniowiecznej terminologii) służyły
do zaspokajania bieżących potrzeb domu.
Arystokraci dążyli do zawładnięcia możliwie największą ilością ziemi, tendencja
ta ulegala nasileniu w miarę otwierania się nowych rynków zbytu na produkty
rolne. Możliwość sprzedaży zboża, oliwy czy wina istniała zawsze w krainach
bliższych lub dalszych (pisaliśmy już o tym we wstępie, s. 17, a także przy okazji
charakterystyki handlu mykeńskiego), w czasach archaicznych jednak ulega ona
znac~,nemu rozszerzeniu. Przyczynia się do tego rozwój miast, coraz liczniej w
nich żyjąca ludność uprawiająca rzemiosło i handel potrzebowała żywności.
Głód ziemi możni zaspokajali pr-r.ez przejmowanie ziemi należącej do ludzi
ekonomicznie słabszych oraz przez zagospodarowywanie gruntów gorszych,
pokrytych lasami, położonych na zboczach górskich (proces ten zwany
zazwyczaj wewnętrzną kolonizacją-w odróżnieniu od zewnętrznej, polegającej na
zakładaniu miast w obcych ziemiach-miał mieć w niedalekiej perspektywie fatalne
skutki dla środowiska naturalnego, niszcząc szatę leśną).
Arystokraci posiadali znaczne stada bydła: owiec, kóz, rogacizny, świń wypasa-
~! nych na pastwiskach, nieużytkach, w lasach należących do wspólnoty;
zajmowali się nimi przeważnie niewolni pasterze.
Również handel był dziedziną ich działania. Czynili to na ogół za pośrednictwem
swych agentów, którym dostarczali statki i towary. Handel ten, z reguły morski,
mial rozmaity zasięg i charakter. Arystokracja dysponowała pewnymi
nadwyżkami produktów własnych majątków, na które mogła bez trudu znaleźć
nabywców w różnych miejscowościach tak świata greckiego, jak i niegreckiego.
Ze swej strony potrzebowała
wielu artykul6w, których nie wytwarzała w swych gospodarstwach i których nic
139
140
produkowali lokalni rzemieślnicy. Poza przedmiotami metalowymi: bronią,
naczyniami, narzędziami (czy też sztabami metalu, gdyż i w takiej postaci go
przewożono), niewolnikami - obiektem jej pragnień były towary luksusowe:
tkaniny, ozdoby, kosztowne sprzęty, wodności i inne, których posiadanie byto
niezbędne ze względów społecznych jako widoczny dowód własnego bogactwa.
Większość z nich (zwłaszcza we wcześniejszej epoce archaicznej) pochodziła z
odległych krain Wschodu, bądź też była wytwarzana z surowców stamtąd
przywiezionych. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że arystokracja
angażowała się w operacje handlowe tylko po to, aby zdobyć potrzebne jej
towary (a to wymagało sprzedaży posiadanych nadwyżek). Agenci
arystokratycznych domów sprzedawali w różnych portach różne towary (mogli
nawet kilkakrotnie wymieniać frachty, sprzedając i kupując po drodze) z myślą o
zysku i powiększeniu ekonomicznego potencjału swych mocodawców. Była to
droga do szybkiego mnożenia majątku, efektowna, ale i ryzykowna, gdyż
podróże narazić mogły na straty bolesne, mało jest jednak prawdopodobne, by
zagrozić miały pozycji możnej rodziny.
Bogactwa arystokracji pochodziły w części z wojen. Kosztowne przedmioty,
niewolni,:y, bydto mogły trafić do jej domów jako lupy wojenne.
Rodziny arystokratyczne aktywnie uczestniczyły w kolonizacji, ich członkowie
byli organizatorami większości wypraw. Zainteresowani nimi mogli być
zwłaszcza młodsi synowie, którym stawało się ciasno w rodzinnym domu i
którzy w wyprawach widzieli dla siebie szansę zdobycia bogactwa i znaczenia.
Ostre walki polityczne toczące się między rodzinami (będziemy'o nich jeszcze
pisać) mogły także przyczyniać się do podejmowania takich inicjatyw.
Zdobycie i pomnażanie bogactw było dla tej grupy niezmiernie ważne, one
decydowały o pozycji rodziny. Nie był to jednak cel, lecz środek umożliwiający
przewodzenie we wspólnocie.
W arystokratycznym domu poza właściwą rodziną i sługami niewolnymi żyła
pewna liczba ludzi wolnych, posiadających jednocześnie status sługi i
towarzysza, przyjaciela. Powody zmuszające ludzi do związania się z czyimś
domem mogły być różne (wygnanie, klęska rodziny i utrata majątku, związki
przyjaźni, w wypadku ludzi młodych oddanie na wychowanie), różny też był
czas trwania takich więzów; nie jest to dla nas w tej chwili ważne. Istotny jest
sam fakt tworzącej się w ten sposób zależności.
Rodziny arystokratyczne dążyły do podporządkowania sobie możliwie
największej liczby ludzi, gdyż to stanowiło miarę potęgi. Można się domyślać, że
istniały pewne tradycyjne więzy między rodzinami silniejszymi i słabszymi,
dziedziczone z pokolenia na pokolenie, nade wszystko wewnątrz tej samej fratrii,
ale nie nabrały one nigdy charakteru formalnego (jak w Rzymie między patronami
a klientami). Wymagały więc stałego odnawiania, utwierdzania. Istotną rolę w
takich społecznych procesach odgrywały pożyczki, udzielane ludziom ich
potrzebującym z racji klęsk naturalnych, chorób, indywidualnych nieszczęść (do
kwestii długów wrócimy w dalszym ciągu tego rozdziału). Służył temu także
wystawny tryb życia: uczty przyciągające wielu gości, nie tylko równych
społeczną pozycją gospodarzowi, ale i skromniejszych, święta, zawody
sportowe. W gorszych latach, gdy zawiodły plony, wielcy panowie mogli być
zmuszeni, aby utrzymać zwykły styl życia, do kupowania tego, cn zazwyczaj
sprzedawali: zboża, wina, oliwy. Zaniechanie oddziaływania na społeczeństwo
było nie do przyjęcia, prowadziło bowiem do degradacji wewnątrz polis.
W począt polis wyn
· roli, jaką
T6I -CqiJl[ po ~Cpa]M ]sal euzalEZ loujodsm EulelTIruI Efrs 'uafoM arsezJ m
E~Em~il~po ~xE( `rjol r ~i r_ t aje `uz~Cuur Eraazpomazld TJSOajopz I
qJ~CujEUalEru moqosez faf z o~T~C1 ara E~TU~im sTlod
m TfJeI~ols~ile aosfalm `'m IIA rTJE~I~zJOd M I IIIA m `fauzJ·EqJIE moda
qJE~l~zJOd ~
aIUIOM BLI TO~STd~1
~aumolfEm~ I a~s3zJ ~iT~Cq ardnl~ (a1 M eTJ~tunsazld az `o~aumlzp JI~
'auurzpol ~Cqosez ~Em~fdIazJ~m `1JSOMITqOIpOZJZS ~aln~s EU
aTEISMOd T2T]~qn aJ~fnUMOI~M 3UZJIUIOUO~a ETUETEI7.p
~aUZJTńlaua nCII yoCZS~Z1EM0~ aIU ITSaf `ETJOZ q~1] ~CUMEjS~C~
'3ZSpE21 aZJZSaf OpCq EiUaTUr O~aUOJEI1S aIUEMI21S~CZT70 E
`JTJOIM ~rS OTEMEpn LUOJ -ueu~f M UIIxISOZS.M aIU - faJ~fem~I~azld
~uolls Iqop ~lEl~sl;uo2T T UIaTUEU~~m ~rs ~T~zJ -uo~ ols~zJ IuIEUIZpoI
~Czp~Im I~TE~ 'TfJEIaua~ qJ~ud~lseu ~uzJrmouo~a ~fJEpEI~ap
aTM~l~jadSlad ,11 fiTEMOpomod amo2~peds ~TEIZpod `.uz~zJZ~tn qJ~ms
qJru Eu qJ~J~JE11 mzpol Erue~TUZ op ~tzpemold oMlET `CT~oru ~Cufo~
'qosods ~ClreuTZO1 m ~ifEM~Cq auozol~Ez E(J~Czod I l~Cq qJI
'rJSOUTIqEIS po ~s aT~aTEp pET~s faf m aJ~zpoqam `Curzpol
auTo~azJZSOd `ualo~od aIaT.M zazld rTol fazJrumolaT~ fams erueuWzlln op
Eulopz r.eTeMl1 arularurzaru lsaf JsołeJ o~Ef ednl~ ~oqJ az `ol Eu ~~EMn
~IJOlmz aTJZSaIm ~iuls~SqrTarJTI~
'~EmoqJEZ af ~arrun .fqe `eJSfarur o9ausE~m Elueuzod `aurCsoaz/dos
:r~emzol famzazll `nIEImn op EruEmzam (auzJreqJlE ~iqop rls~Cm m als~zJ
~E1 puls 'afJ~izod ams o ~`qJ`iulsrmez" mlsoq 3Ie~ Eu ~rs JT;(ezEleu `~i~qiCi/
uart~~m-~rs a(E1s ~IEruz nru~~mTJSETm J~fezJEl~azld ~armoTzJ
`ar~olmoTz `faJ~rm `auue~etrvmElsod o1 ~s az `~zparm azlqop TJEI~OIStCIE
`~iuolls xEUpaf fal~nlp z ~(TUqopod uso~oq ~s az `ol aruseTm lsaf ~qJaJ
~zsfaruzEMfeu qJ`iloh[ `EIamoH MolalEqoq IozM eu) Emlsoq op ~rs
Eluaruqopodn `(g~~ 's 'qoz. `II~TTa1 O alerzpzOl M ~ESId azJZSaf
~Cmarzp~q n~sTMefz ru~C1 0) mg~oq op AIS ETUazITqz ~p~q ~Ep~zod
Tozsr.cv ~Suolls faupaf L 'o~au(T~rIaI eTJ~iz arurzparzp m ~iurarzpfeuz
rfJUapual TIJ~SuzJazlds qJ`C1 ~ruparmodpn 'aruol~ ur~CusE~mam IJSOUmg1
Eqazllod T qJf uuI peu AIS Eluarsaru~im o~aup~T~zmzaq J~rM e `~izpeTm
cuTad ErJ~Cqopz op aruaz~p arusazaoupaf afnqJaJ TfJEI~ols`iIE ~CmElsod
'(auzJaTods ~idnl~ oxEf rfJEI~oIs~CIe ~salalur o1 oTEZSnIeu ~Cp~
`SEZJMOM az~El fauzJ`Sulod aJTEM m urr J~zpomazld `nruarurT qJT M
Jemod~lS~CM `JT;U`c?T'TJF~ZId arqalS Op i~JWqE `~TńOUI
aUZJ~ClEIxOIS~IE ~iurzpol z`ip~ `IE]ITOd I(JEI~OISOIE op qJ,tJ~zaleu aIU
fauzJ~Cu[od IfJEd~SJUEma op az~E1 AIS ~CTETU~izJ~zld `auzJaTods
arJ~Sz ur,Ca~fnzrureufp maTxTUU`CzJ ~fTfq a1 ~C1~[T~uo~ '`Cp~zln
~ClouTodsM qJeruEI M auemomelds o `~iM~SIEfJrur o `EMIJE~oq o
`mgxtuualomz o ~~Tem `aIJOUIodsm aM aruazpomazld o ~fJezITEM~S1
~uuElsnaru ~qos `Czp~IUr `iłlzpemold auzJ`ilEl~ols`CIE ~SuIZpog
'EmlJE~oq o~auselm EruEMOlsa,;IUEm op EfzE~o Eupaf azazsaf ``iurfn~oupo
`01 lsaf 'qJElEZSqo arqars po qJ~CuoTEppo eu Tur~iJ~f~iz `~Cdnl~ fal
IurE~uoTzJ ~Czp~Ttu r~unsols ~CJ~fETsaI~o xluu~CzJ ~iulolsr auo
~fIEZIEmIs 'Eruajoxod aud~lseu ~T~CZJTZpaIZp ~UTJSOc~
Z~ETUElS~CZ101~ nTnl~1 z'Jrs aJ~zloml rz~r~~ 'ruIE2~IEpod rLUfiumo]zso~
EIUaZIEpqO I EIJ'JI~CZId ońauTeruoLUalaJ uarmad J~q T~oLrI ~rxE1 ?soi
'azpolp od TEmEpn ~Is qJ~ilolx op ``Curzpol ~C~emourf~Czld ~lEl~ols~Cle
EMlsourop o~ams po eTEp z o~aJ~fnzolpod 'I1~ST;M OZI7IEq~ T~q `~UOZ
aIqOS TEIaIq~m ~al~ `iul~IJazId o~alol~ z `~~I~ z~Cp~ `eJ~fezlapn EqJaJ o1
lsaf `aT~aTpo ~~Csop ruasezJ `srlod auul IuWJ~fn~zsarurez ImEUrzpol Z
I~7.~TMZ U.I~1 ~7.1d AIS ~~EZIEpz 'fauzJ~uTOd I~~l~El fauurzpol Moxpols
qJ~zsfaruzEmfEU 7. UI~CUp3f O~~q UTZpOI 1.~J~UZJ~C1EI~O1S~CIE
rUIE~2~UOTZJ fizp~rCII auelarMEZ Em]suaZTE~1
`ErJa `ezo `TUas `ipo~ aru ` o~a1 `yJ`C rTJES J~1M `Cp~T erua auM (azsv
qosc 01 1s Tzpn auz< `EZS.
ET`Cz
.. ~J~f aU0
op a aJ~~ q,e~ ezJ~ arm~
`~10
`aur ema nlu: arul qJ~i~ auq `~TZT ET~Cc aM) moF ``Cq< `~OC `IUn
i waleczności arystokratycznych wojowników. Tylko arystokracja może
hodQlsrać konie i tylko jej cztonkowie opanowali sztukę jeździecką. W
początkach czasów archaicznych koń służy już jako wierzchowiec (rydwany
bojowe znikły wraz z epoką.myk~ńską`;, konny wojownik góruye nad pieszym
w najrozmaitszych sytuacjach.
Przewodzenie arystokratów na wojnie ma inne jeszcze, pozamaterialne źródia.
Wynika ono z ich specyficznej postawy ceniącej szaleńczą odwagę, sitę, wyczyn
indywidualny, sprawność w poslugiwaniu się oszczepem, wtócznią, mieczem.
Sława wojenna byta celem dziatania młodego wojownika, tchórzostwo i
przegrana przynosity mu wstyd, umniejszający rzecz dla arystokraty
najcenniejszą: cześć. Na takich wojownikach opanowanych szaleństwem walki
spoczywa glówny ciężar bojowych dokonań.
Militarne funkcje arystokracji ulegną znacznemu ograniczeniu w miarę upo-
wszechniania się innego sposobu walki zwanego falangą (odsyłamy (;zytelnika
do rozważań na s. 189-194). Na razie wystarczy nam stwierdzić, że powstaje
nowy szyk, w którym nie ma miejsca na indywidualny wyczyn i który opiera się
na równym udziale większej liczby wojowników, pochodzących w znacznym
stopniu spoza grona arystokracji. Przedmiotem dyskusji jest data tej innowacji.
Na ogół sądzi się, że wystąpiła ona w pierwszej połowie wieku VII. Nie jest
jednak wykluczone, że można ją cofnąć i do VIII w.
Arystokracja w VIII w. zajmuje się piractwem, atakując sąsiadów, urządzając
morskie wyprawy. Celem ich był rabunek bydła, zdobycie niewolników, grabież
domostw. Statki arystokratów atakowały nie tylko pobliskie wybrzeża, ale -
rapędzaty się ku krainom wschodnim, kuszącym Greków bogactwami. 'Takie
wyprawy są już wówczas źle widziane (wyrazy potępienia znajdziemy u
Homera). W miarę wzmacniania się sity polis, pirackie ekspedycje podejmowane
przez możnych są powoli eliminowane, gdyż wspólnota ma dość sity, aby je
uniemożliwić.
Rodziny arystokratyczne kładą wielki nacisk na własne genealogie umieszczając
na ich początku boga lub boginię, którzy w związku z czlowiekiem śmiertelnym
dali życie herosowi. Pamiętano dobrze i chętnie przytaczano imiona kolejnych
przodków, należenie do takiej linii stanowiło uzasadnienie przodującego miejsca
w spolec-rności. Genealogie przypominały także o związkach łączących rozmaite
możne rodziny, stanowiły więc istotny czynnik integracji arystokracji jako grupy.
Ido interesujących wyników prowadzą obliczenia, które możemy wykonać
postugując się przekazanymi nam przez źródla liniami genealogicznymi, mnorąc
liczbę generacji przez liczbę lat, jaką Grecy przypisywali trwaniu jednego
pokolenia. W grę wchodzi 40 lub 33 1 /3 lat. Widzimy, że genealogie docierają
do końca w Teku XII (przy pokoleniach dłuższych) lub XI (przy krótszych).
Wcześniej sięgają linie dwóch rodzin król<Sw spartańskich: do 1310 lub 1170.
Wartość takich obliczeń ogranicza szczupłość podstawy, niestety niewiele mamy
takich linii. Ciekawe jest jednak, że sięgają one dość ptytko w przeszlość, płyciej
niż to wynika z liczb, gdyż najstarsza część genealogii jest na pewno fikcyjna.
Z pewnością przechowywano również w pamięci rodzin wspomnienia o
dawnych czynach przodków, które są nieustannym powodem do dumy i tytułem
do zajmowanych stanowisk w polis.
142
Mentalność arystokracji
Zwracaliśmy już uwagę na społeczną funkcję manifestowania bogactwa przez
arystokrację. Pamiętać o tym trzeba, by rozumieć sens cechującego ją pragnienia
wystawności. Barwne, haftowane stroje, klejnoty noszone i przez kobiety, i przez
mężczyzn, konie pod wierzch i do zaprzęgów, kosztowne tkaniny rozwieszone
na ścianach domów, zdobione naczynia metalowe i ceramiczne są widomymi
oznakami siły danej rodziny, stwarzają dystans między ludźmi zwykłymi a
potomkami bogów. Pragnienie zdobywania zbytkownych przedmiotów, w
znacznej części (zwłaszcza w początkach czasów archaicznych) pochodzących
spoza świata greckiego, ze Wschodu, popycha arystokratów do najrozmaitszych
dziatań: wypraw rabunkowych, handlu i także kolonizacji. Nawiązujące się coraz
częstsze kontakty handlowe między wybrzeżami Syrii, Egiptem a światem
egejskim powiększają możliwości zaopatrzenia się w artykuły luksusu, rodzą też
nowe apetyty na nie.
Luksus greckiej arystokracji jest oczywiście niewielki, jeśli zestawiać go
będziemy z poziomem życia wysokich dostojników monarchii wschodnich.
Zwłaszcza uderzająco skromne są ich domostwa, którym daleko jest do pałaców
z epoki mykeńskiej z ich freskami, łazienkami, podwórcami. Nie jest to jednak
istotne, liczy się wszak różnica między arystokratycznym a przeciętnym
poziomem życia.
Arystokracja grecka nie jest tylko warstwą ludzi chciwych bogactw, rabusi
spędzających wolne chwile na zbiorowych pijatykach. Nasze źródła, poczynając
od poematów Homera, pokazują, że mamy do czynienia z ludźmi miewającymi
także pragnienia wyrafinowane. Świadczy o tym tworzona dla niej przecież
kunsztowna literatura; widzimy jej zamiłowanie do muzyki, pięknych
artystycznych przedmiotów (już sama malowana ceramika czasów archaicznych
wystarczy, aby dać świadectwo poziomu artystycznego zamawiających ją ludzi).
Piśmienność jej jest poza dyskusją.
Ważną rolę w życiu tej grupy odgrywa sport stwarzający okazję do
manifestowania wtasnej siły i sprawności. Zwycięstwo w zawodach pojmowane
jest jako tytuł do chwaty niemal na równi z wyczynami wojennymi. Arystokrata
był par excellence czlowiekicm uprawiającym sport. W jednej ze scen Odysei
(VII, 147-148) ktoś powie o wyczynach sportowych: "nie ma większej sławy dla
męża, póki żyje, niż to, co uczynił swoimi rękami i nogami". Gdy ktoś chce
obrazić Odysa stwierdza (VIII, 159-164): "Doprawdy cudzoziemcze, nie
wyglądasz mi wcale na męża biegtego w zawodach..., przypominasz raczej
takiego, co tam i sam jeżdżąc okrętem o wielu wiostach, kieruje żeglarzami
uprawiającymi interesy, pamięta o iadunku, nadzoruje towary i pilnuje miłych
zysków". Jeśli więc ktoś nie jest arystokratą, nie staje do zawodów. ,.
Arystokracja zrodziła ideologię, wedle której zwycięstwo w zawodach-wynik
własnej sprawności osiągniętej w drodze ćwiczeń, ale i zarazem dar
opiekuńczego bóstwa-zakłada w sposób konieczny doskonałość moralną, a
więc jest też tytułem do zajęcia odpowiedniego miejsca w społeczeństwie.
Wydaje się, że najstarsze igrzyska zwoływane były z inicjatywy arystokratów
urządzających je na pogrzebach swych bliskich, później domena ta staje się
wyłączną prerogatywą zbiorowości (o igrzyskach piszemy szerzej w rozdzia~e o
kulturze, zob. s. 343-346).
Na równi ze sportem popularne były polowania, w których uczestniczono z
wielką pasją. Dawały one okazję do wykazania się nie tylko odwagą i
zręcznością, ale również
143
umiejętnością użycia pudstępu, która należała nie tyle do zalet człowieka
dojrzałego, ile do wzoru postępowania ludzi młodych, przysposabiających się
do przyszłej roli wojowników.
W życiu aryst ikracji ważne miejsce zajmowały uczty i następujące po nich
wspólne pijatyki-sympozja. Przyczyniały się one do wzmacniania spoistości
ideowej grupy, stwarzały okazję do formowania wspólnych upodobań i
wzorców zachowań. Zajmiemy się nimi szerzej w rozdziale o kulturze okresu
archaicznego (zob. s. 338-340).
O religii arystokracji będziemy mieli okazję mówić w osobnym rozdziale
poświęconym wierzeniom Greków czasów archaicznych. ()d razu jednak warto
uprzedzić Czytelnika, że grupa ta dokonała swoistej selekcji wśród bóstw,
odrzucając kulty nie zgadzające się z jej sposobem widzenia świata i gustami
(przede wszystkim dotyczy to kultów płodności, które jej się wydawały dziwne i
szokujące). W bardzo znaczący sposób określona została więź między
człowiekiem a bóstwem; od bogów wszystko zależy, wszystko jest przez nich
dane, ale nie oznacza to, iż bogowie determinują bieg spraw w sposób
ostateczny. Człowiekowi pozostaje możliwość wyboru, jest więc
odpowiedzialny za swe czyny niezależnie od boskich interwencji. Jest to bardzo
istotny rys mentalności arystokratycznej, z którego wiele wynika dla kultury
greckiej późniejszych wieków.
144
Wolni członkowie wspólnot nie należący do arystokracji
O sytuacji innych kategorii ludzi, składających się na stan wolnych członków
politycznych wspólnot, wiemy o wiele mniej niż o arystokracji. Stąd paragraf im
poświęcony będzie skromniejszy od poprzednich.
Najbardziej uderzającą cechą tej grupy jest chwiejność jej położenia.
Stosunkowo łatwo było członkom tej grupy poprawić swój stan posiadania,
jeszcze jednak łatwiej byto stracić majątek i status społeczny.
Większość politai to rolnicy pracujący na roli z rodziną, których stać było na
kupno jednego czy (w wypadku zamożniejszych) kilku niewolników i najęcie
ludzi do pracy w okresie pilnych prac polowych. Ciążyła nad nimi groźba
niedostatku czy nawet głodu i wynikająca stąd konieczność zaciągania długów.
Nieurodzaj, choroba, pomór bydła zmuszały chłopa do szukania pomocy u
zamożniejszych od niego arystokratów, którzy mogli mu dać zboże, oliwę,
pożyczyć woły, bez których nie byłby w stanie uprawiać ziemi itd. Długi
zaciągane były głównie pod zastaw gruntów, które w ten sposób łatwo można
byto stracić, ale także i pod zastaw osób. Rolnik w potrzebie oddawał swoje
dzieci w niewolę, aby ocalić gospodarstwo. W skrajnych przypadkach
wierzyciel zamieniał go w niewolnika i sprzedawał poza rodzinną polis. Zdarzało
się, być może, także, że rolnik w potrzebie zawierał ze swym wierzycielem układ,
na mocy którego do chwili oddania długu pracował na lego IzeCZ, zatrzymując
jedynie część swoich plonów. Jeśli mu się nie powiodło, mc~gl stracić i ziert~ię,
i wolność, przechodząc do kategorii ludzi zależnych.
Zamożniejsi i ruchliwsi reprezentanci tej grupy społecznej wszelkimi sposobami
będą dążyli do wzbogacenia się, które uwolni ich od konieczności pracy,
zapewni stabilny byt i otwory drogę do szeregdw arystokracji. Paką szansę
stwarzała im kolonizacja; w nowo zakładanych polis mogli często liczyć na dział
ziemi większy i żyźniejszy niż ten, który ich rodzina posiadała w starej ojczyźnie.
Ci sami ludzie
ego, ile angażowali się w handel oferując swe uslugi arystokratycznym rodzinom,
które tej roli potrzebowały agentów do prowadzenia swoich interesów.
Podejmowali także handel na
własny rachunek, tadując na statki skromne nadwyżki swego gospodarstwa,
próbując spólne przy pomocy pożyczek zwiększyć liczbę towarów, którymi
obracali. Takie inicjatywy mogły przynieść bogactwo, ale mogły też zepchnąć na
dno nędzy, gdy fortuna zawiodła. grupy,
jmiemy Jeśli jednak im szczęście dopisało, wycofywali się z handlu, zajmując się
uprawą roli. Właśnie dlatego w okresie archaicznym długo nie kształtuje się
osobna grupa kupców, a zdziale grono ludzi stale zajmujących się handlem byto
bardzo szezupie.
warto Wielu mtodych mężczyzn szukało szczęścia w slużbie najemnejvv armiach
władców zucając Azji Mniejszej, Babilonii czy Egiptu, a później Persji. Grecy
byli w nich chętnie ystkim `Widziani, zalety stosowanego przez nich sposobu
walki (falanga!) były szeroko znane. bard-no Taktyka ta byla ściśle związana z
systemem polis (o związku między falangą a polis zob. bogów s. 193), tak że ci,
którzy chcieli mieć oddziały walczące na sposób grecki, musieli ogowie
najmować Greków.
żliwość Ważną rolę w życiu ekonomicznym i politycznym odgrywały
środowiska sktadające cji. Jest się z ludzi dość zamożnych, ale nie na tyle, aby
zaliczać się do grona wielkich; trafialy do ultury nich i te arystokratyczne
rodziny, które w wyniku rozmaitych przypadków (wspomi
naliśmy już o nich poprzednio) strachy swą pozycję. Właśnie ludzie "zbliżający
się" do możnych, bądź walczący o powrót do ich świata, odznaczali się wielką
ruchliwością zarówno w doslownym, jak i przenośnym sensie tego słowa. Pełni
wielkich aspiracji, ambitni i wiecznie sfrustrowani, "skazani" na wybicie się, gdyż
inaczej groziła im degradacja, byli gorączkowo aktywni we wszelkich
dziedzinach życia. 'I'o oni wystę
lonków Po~'ali z inicjatywą ograniczenia władzy arystokracji i stworzenia ustroju
dopuszczająraf im tego większą równość wśród politai. Wprowadzenie falangi
dało im wielką szansę i narzędzie nacisku politycznego, prowadzeni przez nich
skromniejsi i spokojniejsi
3nkowo niearystokratyczni obywatele, zdobywając organizacyjne struktury i
świadomość latwic~ własnej siły, byli w stanie dyktować aristoi swoją wolę.
Znaczna ruchliwość społeczna wywoływała stan napięcia i poczucie
niestabilności. ~ kupno W poezji greckiej doby archaicznej świadomość
efemeryczności losu ludzkiego powraca gracy w z obsesyjną siłą. Caty ten
opisany przez nas zespół postaw psychicznych dał w efekcie głodu i wielki nurt
innowacji, który jest tak uderzającą cechą kultury doby archaicznej. r bydła
Gotowość do poszukiwania nowych dróg i otwarcia na nowe prądy (i to przy
trwającym
którzy szacunku dla tradycji) nieczęsto występuje w dziejach społeczności
starożytnych. arawiac Niestety, niemal nic nie wiemy o rzemieślnikach, choć
dzięki wykopaliskom znamy b iatwu dobrze produkty ich pracy. U Homera
wchodzą oni w skład specyficznej grupy e dzieci społecznej, której eztonkowie
określani są mianem demioergoi (obok aojdów, wiesz°nial f;o ezów, heroldów i
lekarzy), a więc wszystkich tych, którzy w zasadzie nie żyją z roli, ale
rolnik mają miejsce w społeczeństwie z tytułu pracy na rzecz ogółu. Ale nawet w
poematach nie >ddania znajdziemy informacji, które umożliwiłyby nam
charakterystykę ich sytuacji. Rozwój i się nie spoteczeństwa, a zwłaszcza rozwój
kolonizacji, stwarzały dogodne warunki dla rozwoju °iny~ h, rzemiosta, gdyż
ulegt znacznemu rozszerzeniu krąg odbiorców jego wytworów, tak lobami
~'e~'nątrz, jak i na zewnątrz świata greckiego. Zwiększenie produkcji odbywało
się apewni przez wzrost liczby warsztatów, ale także i przez wykorzystywanie
pracy niewolników. sala im Zatrudnienie ich nie prowadziło jednak do zmian w
organizacji produkcji. Podstawową ęk~ry i jej formą pozostają niewielkie
warsztaty, w których pracuje kilku ludzi z właścicielem
ludzie na czele. 145
T
Poza charakteryzowanymi dotychczas kategoriami ludzi wolnych, którzy mieli
określone źródło utrzymania i miejsce w spoleczeństwie, spotykamy jeszcze
grupę ludzi luźnych, nic nie posiadających, być może wyłączonych ze społecznej
organizacji. Noszą oni nazwę tetów (thetes). Najmują się do pracy na roli w
arystokratycznych majątkach, a także w gospodarstwach mniejszych, w
warsztatach rzemieślniczych. Los ich jest bardzo ciężki przede wszystkim z
powodu braku wszelkiego zabezpieczenia przed glodem, gwałtami, starością.
Pochodzenie ich może być różne, istnieje wiele powodów degradacji
ekonomicznej i społecznej. Trudno określić ich liczebność. W epoce
wczesnoarchaicznej nie mogło być ich wielu, późniejszy wzrost miast umożliwia)
przetrwanie większym grupom.
Stan ludzi niewolnych
Wspólnocie ludzi wolnych, uczestniczących w życiu publicznym (politai),
przeciwstawiata się druga grupa ludności polis: niewolnicy, po grecku duloi lub
dmoes (ta ostatnia nazwa wyszła wcześnie z użycia). Do tej drugiej grupy, którą,
tak jak grupę obywateli, możemy traktować jako stan, należeli wszyscy ci, którzy
byli wyłączeni ze wspólnoty obywatelskiej i znajdowali się w stanie zależności
osobistej od konkretnych czlonków tej wspólnoty.
Choć podział na obywateli i niewolników byt wyraźny i miał zasadnicze
znaczenie, stan niewolniczy obejmowal ludzi o bardzo różnych kondycjach.
Większość ludzi niewolnych zajmowała się pracą na ziemi należącej do bogatych
wlaścicieli. Nie tworzyli oni jednak ekip niewolnych robotników, jak w
późniejszych rzymskich willach znanych nam z dzieł Katona czy Warrona, lecz
pracowali na dziatkach oddanych im w uprawę w sposób trwały, przy pomocy
zwierząt i narzędzi, które, nawet jeśli zostały im dane przez pana, traktowane
byty jako coś stale do nich należącego. Niewolnicy ci mieli normalne życie
rodzinne, ich synowie w zwykłych warunkach dziedziczyli po nich dobytek i
zapewne ziemię. Trudno sobie bowiem wyobrazić, aby właściciel mógł bez
szczególnych powodów być zainteresowany we wprowadzaniu większych zmian
w swych dobrach; byłoby to sprzeczne z jego interesami, gdyż uprawa ziemi
wymaga wieloletniego związania rolnika z gruntami, dotyczy to znacznej części
podstawowych kultur rolnych Grecji, w tym takich jak drzewa oliwne, winna
latorośl, drzewa owocowe itd. Obowiązki ich polegać musiały na oddawaniu
części plonów, na pewno rozmaicie ustalonej na różnych obszarach. Wiemy, że
w Mesenii heloci oddawali połowę zbiorów, ale tak wysoka danina zdaje się być
następstwem szczególnie brutalnych okoliczności opanowania tych ziem przez
Spartę, była ponadto możliwa, gdyż są to ziemie o wyjątkowej żyzności. W
Atenach z jednej z nazw ludności niewolnej, hektemoroi (sześcioczęściowcy)
wnosimy, że panowie zagarniali jedną szóstą plonów (do tej sprawy wrócimy
jeszcze niżej, zob. s. 237). Na podstawie analogii z innymi epokami i terenami
znającymi liczne warstwy zależnych chłopów, sądzimy, że właściciele mogli
domagać się także pewnych usług: uprawy własnych, nie podzielonych gruntów,
udziału w pracach budowlanych. Nadwyżki wyprodukowane w gospodarstwie
pozostawały w dyspozycji rolników, dawało to jakąś, choć zapewne niewielką,
szansę na zyskanie, w warunkach dogodnych, względnej zamożności.
146
Natomiast w przypadku nieszczęść: nieurodzaju, choroby ludzi czy bydta,
wlaściciele prawdopodobnie wspierali swych chłopów, nie byli wszak
zainteresowani w ich ruinie, ani śmierci glodowej.
Tego typu niewolnicy, których najlepiej będzie nazywać zależnymi chłopami,
mogli być określani nie tylko ogólną nazwą duloi lecz również terminami bardziej
specyficznymi. W wielu polis (między innymi na Krecie) stosowano do nich
nazwę perioikoi, czyli "ci, którzy mieszkają naokoło", chyba naokoło jądra
gospodarstwa, ziemi, którą właściciel zatrzymywał dla siebie (notabene ta sama
nazwa oznaczała w Sparcie autonomiczne gminy ludzi wolnych, rozmieszczone
na skrajach polis spartańskiej, ściśle z nią związane, ale nie mające praw
politycznych obywateli spartańskich). W polis kreteńskich istniały także inne
nazwy: aphamiotai, która znaczyła prawdopodobnie "ci, co nie cieszą się sławą",
tudzież klarotai "ci, co są związani z dzialem ziemi"; w Atenach zależni chłopi
określani byli jako hektemoroi, "sześcioczęściowcy" lub pelatai, "ci, co stoją u
boku". Dla Argos mamy poświadczony termin gymnetes lub gymnesioi,
"nadzy", dla Sykionu korynephoroi ("uzbrojeni w maczugę") lub katonakophoroi
(ci, co noszą grube szaty obrębione skórami owczymi). W Epidauros
spotykamy konipodes, "ci, co mają kurz na stopach". Wreszcie jest grupa nazw
o wyraźnie etnicznym charakterze: w Syrakuzach Kyllyrioi lub Killikyrioi, w
Milecie Gergithes, w Heraklei Pontyjskiej Mariandynoi, w Tesalii Penestai.
Nazwa heilotes (heloci), określająca ludność zależną w polis spartańskiej, jest
niejasna.
Do świadczeń, do których zależni chłopi byli zobowiązani, należało
towarzyszenie panom na wyprawach. Wojownik zabierał ze sobą jednego lub
kilku niewolników po to, by mu służyli jako giermkowie i brali udział w bitwie.
Jest to dobrze poświadczone w odniesieniu do helotów spartańskich. Z tą
funkcją związane są zapewne niektóre z cytowanych wyżej nazw: "ci, co stoją u
boku", "nadzy (czyli lekkozbrojni)", "uzbrojeni w maczugę".
Chłopi zależni, choć pozbawieni praw obywatelskich, tak samo jak reszta
niewolników, mieli w przeciwieństwie do niej, pewne prawa. Nie wolno ich byto
sprzedawać za granicę, ani sprzedawać wewnątrz polis, inaczej niż z gruntami, na
których żyli. Także ruchomego dobytku tych ludzi strzegły normy prawne przed
chciwością panów.
W V w., w mieście kreteńskim Gortynie ustawy zachowane w postaci wielkiej
inskrypcji (tzw. Kodeks gortyński) dostarczają nam ciekawych informacji o
położeniu prawnym tego typu niewolników (nazywanych tu wymiennie duloi lub
woikees, "związanych z gospodarstwem"). Niewolnik może występować w
sądzie i otrzymać odszkodowanie od człowieka wolnego, gdy sąd uzna, że
został on skrzywdzony. Może się także ożenić z kobietą wolną, a jeśli
małżonkowie będą mieszkali w domu żony, to ich dzieci będą wolne. Podobne
stosunki istniaty zapewne w większości polis w czasach archaicznych.
Niewolnicy tego typu, zależni chłopi, stanowili grupę stosunkowo jednorodną,
która w wyjątkowych sytuacjach mogła się zbuntować i działać solidarnie
przeciwko panom. Mieli też własne kulty i własne obyczaje.
Najlepiej jest nam znane położenie niewolnych, zależnych chłopów w Sparcie
(piszemy o nich szerzej nieco dalej, zob. s. 223-224). Tu w wyniku szczególnego
układu sytuacji: obfitości ziemi zdobytej w wojnach i rewindykacji politycznych
uboższej części
147
148
obywateli, doszło do tego, co stanowiło przedmiot powszechnych pragnień ludzi
wolnych: wszyscy politai zostali uwolnieni od potrzeby pracy fizycznej, mogli się
zająć wylącznie wojną, polowaniem, działalnością polityczną, rozrywkami.
Stopień uciążliwości sytuacji niewolnych chłopów pracujących na ziemi bogats-
rych rodzin byt rozmaity i rozmaicie odczuwany. Zależał od mnóstwa
czynników, których listę możemy ułożyć teoretycznie, nie mając iluzji, że
potrafimy wyobrazić sobie wszelkie elementy sytuacji. W grę wchodziła
płodność ziemi, sity ludzi na niej pracujących, odległość od miasta i wybrzeża, a
więc szansa na zbyt nadwyżek, lokalne obyczaje, charakter właścicieli, ich
sytuacja materialna, spójność grup chłopów o tym samym statusie (duża ich
część mogła żyć w osadach, a nie zabudowaniach jednodworczych, których w
Grecji było w ogóle mało).
Przejdziemy teraz do charakterystyki położenia pozostatych grup niewolników,
którzy nie gospodarując na przydzielonych im gruntach, nie mieli ekonomicznej
samodzielności. Pozbawieni byli praw, którymi cieszyli się chłopi zależni.
W bogatych domach pełno było niewolnej służby: mężczyźni uprawiali ziemię
eksploatowaną wprost przez pana i wykonywali cięższe prace w obejściu,
kobiety zajmowały się domem: mełły zboże, piekty chleb, tkały, prały, a młodsze
i ładniejsze służyły panu także jako nałożnice. Dzieci zrodzone z takich związków
wchodziły często do rodziny, choć na gorszych prawach niż ich rodzeństwo ze
związków małżeńskich; jeśli właściciele nie mieli legalnego potomstwa, dzieci
niewolnicy mogły nawet liczyć na objęcie majątku i pozycji społecznej ojca.
Niewolników spotykamy także w niedużych gospodarstwach (wspomina o nich,
jako o czymś oczywistym, Hezjod w Pracach i dniach). Tu sytuacja ich musiała
być podobna do sytuacji niewolnej służby wielkich domów, gdyż nie wchodziło
w grę usamodzielnienie (właściciel nie miał dość ziemi) i wobec tego wyzysk, nie
mówiąc już o uciążliwości psychicznej, był ostrzejszy, perspektywy zatożenia
własnej rodziny ograniczone.
Pochodzenie niewolników musiało być rozmaite. Na niektórych terenach
kategoria zależnych chlopów powstała głównie w wyniku podboju, który
sprowadził poprzednią ludność lub jej część do tego stanu. W wielu koloniach
zakładanych w okresie VIII-VI w. byli to tubylcy uzależnieni od zwycięskich
osadników, którzy ich nie wypędzili, ale zmusili do pracy dla siebie. Możemy się
domyślać, że procesy uzależniania drobnych, wolnych właścicieli ziemskich na
skutek niespłaconych długów prowadziły także do powiększenia tej kategorii
ludzi. Ponadto oczywiście niewolników można było kupić lub zdobyć na wojnie.
Większość zakupionych lub zdobytych na wojnie niewolników trafiała do
bogatych domów, gdzie pracowali pod okiem pana czy pani, mogli oni jednak
otrzymać ziemię i rozpocząć bardziej samodzielne życie jako chłopi zależni.
Niewolników tych dostarczały wojny a także bardzo rozwinięte, endemiczne
piractwo. Napadano na wybrzeża właśnie po to, by zagarnąć ludzi, których
uprowadzano daleko i następnie sprzedawano. Drogą handlu trafiali do Grecji
niewolnicy spoza helleńskiego świata: z Tracji, Ilirii, wybrzeży Morza Czarnego,
wnętrza Azji Mniejszej. Wobec wzrastającego zapotrzebowania na kupnych
niewolników napływ ich z biegiem lat rósł. Nie tylko Grecy, ale i arystokracja
ludów barbarzyńskich była zainteresowana w tym handlu, gdyż w zamian za
dostarczonych ludzi nabywała broń, ozdoby, tkaniny, wino, niezbędne do
utrzymania prestiżu towary luksusowe. Wiemy, że w innych epokach i na innych
terenach taki
ludzi handel niewolnikami popychal do wojen między plemionami,
prowadzonych niemal zająć wylącznie w celu zaopatrzenia się w żywy towar.
VL' toku epoki archaicznej sytuacja zależnych chlopów ulega istotnym zmianom.
ogat- Poważnej ich części udaje się uzyskać wolność i wejść (choć nie zawsze
od razu) do ików, obywatelskiego grona. Znamy trzy przypadki takich
emancypacji: w Atenach (będziemy brazić o tym pisać przy okazji
przedstawiania reform Solona, zob. s. 239), w Kyrenie i a niej Syrakuzach. Vi~'
tych polis doszlo prawdopodobnie do porozumienia między grupami kalne
uboższych obywateli, szukających sojuszników w swej walce przeciwko
arystokracji, a o tym grupami niewolnych chlopów. Podobnych wypadków
musiało być jednak o wiele dwor- więcej, gdyż w wiekszości polis doby
klasycznej nie spotykamy zależnych rolników
uprawiających ziemię ludzi bogatych.
ików, Można się domyślać, że właściciele w dalszym ciągu korzystali z pracy
swych icznej wczorajszych niewolników, ale już na innych warunkach. Ci
przekształcili się w dzierżawców, którzy mogli ziemię porzucić, aby przenieść się
do miasta, udać się do
icmię kolonii, zmienić pracodawcę. Ludzie nie musieli już "drżeć przed srogością
swych biesy władców" (jak pisze Solon w jednej ze swych elegii). Byli
niewolnicy musieli uprawiać iejsze ziemię bogaczy, gdyż gruntów albo nie dostali
wcale, albo za mało, aby żyć !w ramach zęsto reform przyznawano im raczej
dom, może i jakąś działkę przy domu, ale nie grunty skich; orne).
yc na Emancypacja części niewolniczego stanu pociągała za sobą istotne zmiany.
W tych polis, w których zależne chlopstwo przestało być zależne, z dawnego
stanu niewolninich, czego pozostali tylko ludzie pozbawieni wszelkich praw,
ściśle związani z właścicielem, a być nie stanowiący żadnej spójnej grupy.
Doszło więc do ujednolicenia kondycji niewolni
grę czej na najniższym poziomic dawnego stanu niewolniczego. Jednocześnie
zapotr-rebojuż o wanie na takich niewolników znacznie wzrosło właśnie wskutek
emancypacji zależnego dziny chlopstwa. Wielcy wlaściciele nie mogli już brać do
pracy na polach be-rpośrednio przez
siebie uprawianych, własnych chłopów zależnych, całą swą służbę musieli albo
goria "wyhodować", pozwalając swym niewolnikom na posiadanie dzieci, albo
kupić. winią Jednocześnie wzrosło zastosowanie niewolnej pracy w rzemiośle
rozwijającym się II-VI bardzo szybko w toku epoki archaicznej. Tu najczęściej
niewolnik pracował razem z li, ale panem i jego rodziną, większe zakłady
produkcyjne były rzadkością.
nych, Dość powszechnie w literaturze naukowej i podręcznikach określa się
niewolnicże do two początków epoki archaicznej mianem niewolnictwa
patriarchalnego. Jest to termin ić lub niefortunny, gdyż sugeruje "ojcowskie"
stosunki między właścicielem a niewolnikami
lzgodnie z ogólnie przyjętym, przenośnym znaczeniem słowa "patriarchalny",
"odatych maczający się ojcuwskim stosunkiem do wszystkich" zob. Słownik
Wyrazów Obcych), mię i czego na pewno nie można uznać za zgodne z prawdą.
Ponadto taka klasyfikacja kładzie czaty nacisk na sposób traktowania jako cechę
najważniejszą. Tymczasem dobre czy zle taśnie stosunki międw niewolnikiem a
właścicielem są, w skali masowej, konsekwencją
r°gą charakteru niewolnictwa, jego roli w ekonomice, typu organizacji pracy itp.
W skali rzeży jednostkowej w każdej epoce bywali "ojcowscy" i "nieojcowscy"
panowie.
ia na racja n za ania taki 149
Sprawy dyskusyjne.
Problem niewoli i zależności w czasach archaicznych
150
Wypada tu uprzedzić Czytelników, że poglądy wylożone w poprzednim
paragrafie nie w pelni stanowią poliręcznikowe communis opinio. Postaramy się
teraz, wyłożywszy hipotetyczną konstrukcję, pokazać jaką drogą się do niej
dochodzi i zdać sprawę z innych koncepcji.
Punktem wyjścia naszego rozumowania i rekonstrukcji jest pytanie: kto uprawial
ziemię należącą do bogatych? Jest ono w naszym przekonaniu pytaniem
podstawowym, którego historyk nie może nie W ziąć pod uwagę, mimo wielkich
luk w naszym materiale źródłowym. Odpowiedź na nie będzie oczywiście
hipotetyczna, ale jest tu hipoteza niezbędna dla rozumienia calości mechanizmów
społecznych tych czasdw.
Teoretycznie na pytanie, kto uprawial ziemię ludzi bogatych, istnieją trzy
odpowiedzi: 1) niewolnicy pracujący pod bezpośrednią kontrolą pana, 2j wolni
dzierżawcy zawierający z nim umowy określające ich obowiązki, 3) zależni od
wlaścicieli chłopi osadzeni na ziemi, prowadzący gospodarstwa na własne
ryzyko (z tym, że osobnym przedmiotem dyskusji musi być określenie stopnia
zależności).
Prawdopodobieństwo powszechnego stosowania pracy niewolniczej w formie
ekip nadzorowanych i kierowanych przez właściciela lub ludzi wlaściciela do
tego powolanych, jest właściwie żadne. W całej starożytności było to zjawisko
rzadkie. Pojawialo się ono tylko w szczególnie dogodnych warunkach, na które
skladaly się przede wszystkim wielka podaż tanich niewolników i obecność
latwo dostępnego rynku zbytu na produkty rolne. W Grecji świadectwa tego
typu organizacji pracy pochodzą najwcześniej z IV w. (a i wtedy nie była ona
pospolita, wrócimy do tej kwestii w tomie II). Trzeba wykluczyć ewentualność
istnienia w VIII-VI w. handlu niewolnikami o takich rozmiarach, aby mógł
zaopatrzyć wielkich właścicieli w całym świecie greckim w potrzebną im silę
roboczą.
Przeciwko ewentualności drugiej przemawia prawdopodobieństwo historyczne
(nie mówiąc już o braku jakichkolwiek świadectw w źródlach pochodzących z
epoki archaicznej). Stosunki dzierżawy między dwiema stronami, z których
każda zachowuje swobodę ich rozwiązania, są w ogóle w spolecznościach o
silnej pozycji arystokracji bardzo rzadkie. Przy dysproporcji sił partnerów
(bogaty wlaściciel sprawujący wiad-rę polityczną i ubogi rolnik nie należący w
ogóle do obywatelskiego grona lub nie odgrywający w nim żadnej roli)
powstanie elementów zależności osobistej jest nieuchronne. Dopiero wówczas
może pojawić się dzierżawa, gdy na skutek nacisków spolecznych rewindykacje
zależnego chtopstwa zostają przez wspólnotę przyjęte i otrzymują oni wolność, a
właściciele zostają zmuszeni do respektowania swobody ludzi u nich
pracujących. Taki właśnie układ, naszym zdaniem, przyniosly przemiany w
archaicznych czasach, o których wyżej wspominaliśmy.
Za przyjętą przez nas trzecią ewentualnością: zależne chlopstwo uprawiające
przydzielone im gospodarstwa (na razie pomijamy kwestię charakteru zależności)
przemawiają także świadectwa źródel, które w naszej perspektywie stają się
całkowicie zrozumiale.
Dla czasów archaicznych mamy dowody na istnienie grup zależnego chłopstwa
w następujących polis: w Atenach, Sparcie, Argos, Sykionie, Naupaktos,
Apollonii nad Adriatykiem, Tesalii, na Krecie, Therze, w Kyrenie, Syrakuzach,
Ileraklci Pontyj
skiej, Bizancjum. W niektórych wypadkach wiadomości odnoszą się do czasów
klasycznych bądź hellenistycznych, jednak na podstawie tego, co wiemy o
dziejach Grecji, możemy wykluczyć ewentualność ukształtowania się takich
stosunków w wieku V czy następnych. Musimy więc uznać, iż grupy zależnego
chłopstwa w późniejszych stuleciach stanowią przeżytek epoki wcześniejszej.
Można byloby oczywiście powiedzieć, że mamy do czynienia ze zjawiskiem
pospolitym, ale jednak nie powszechnym. Do przyjęcia odmiennego punktu
widzenia sklaniają jednak dodatkowe argumenty dostarczone nam przez źródla.
Znaleźć je można już w Iliadzie i Odysei. W księdze XVI (w. 304-307), gdy
Odys proponuje synowi wybadanie postawy kobiet i dmoes, Telemach mu
odpowiada: "Zastanów się proszę, jak dtugo byś niepotrzebnie chodzit szzekając
gospodarstw, żeby każdego wybadać [...], nie chciatbym, byśmy brali ludzi po
zagrodach na spytki [...]" (wiersze 312-319). Niewolnicy Odysa żyją więc na
polach, "po zagrodach", a nie tylko w wielkim domu. Dalej mamy świadectwo
Iliady ks. XXIII (wiersze 831-835). Achilles prezentując jako jedną z nagród dla
uczestników igrzysk bryłę nieobrobionego żelaza mówi: "nawet jesli posiada on
[to znaczy ten, kto ją otrzyma] ziemie ttuste bardzo daleko [od miasta czy raczej
od domu], będzie ją miat i używat przez okres aż do lat pięciu, gdyż pasterz czy
oracz, gdy nie będzie miat żelaza, nie pójdzie mu do miasta, lecz on mu go
dostarczy". Dla poety więc normalna sytuacja wielkich właścicieli, którymi są
jego bohaterowie, polega na posiadaniu pasterzy i oraczy; mogą oni iść do
odległego miasta, gdy czegoś potrzebują, ale mogą również dostać te
przedmioty od pana. Niejednokrotnie w poematach wiązano bogactwo człowieka
z wielką liczbą drnoes, którzy musieli pracować nie tylko w domu, ale i na
polach (zob. Odyseja VII, w. 224-225 oraz XVII, w. 419-423).
W Polityce Arystotelesa znajdziemy ustęp (VII, 1327 b) poświęcony rekrutacji
wioślarzy do okrętów wojennych: "tam, gdzie istnieje liczna warstwa periojków,
czyli pracujących na roli, zawsze jest pod dostatkiem marynarzy. Obserwujemy i
dzisiaj taki stan rzeczy w niektórych państwach, tak na przyktad u Herakleotów,
którzy znajdują potrzebną zatogę dla wielu trójwiostowców, choć miasto ich w
porównaniu z innymi jest skromnej wielkości" (tłum. L. Piotrowicz). Zwróćmy
uwagę na słowa "i dzisiaj", zakłada to przekonanie, że kiedyś ten typ stosunków
był jeszcze częstszy.
Powszechne istnienie zależnego chłopstwa przyjmują dziś liczni historycy. Znaj-
dziemy taki pogląd w pracach: L. Gerneta, M. I. Finleya, A. Andrewesa, P.
Vidal-Naqueta, M. Austina. Nie wszyscy jednak go podzielają. Przede wszystkim
wielu uczonych nie zadaje sobie w ogóle pytania, kto uprawiał ziemię wielkich
właścicieli, bądź odpowiada na nie w sposób nieprecyzyjny i niejasny zasłaniając
się często niedostatkiem źródeł (tych jest mało, co prawda, ale jak już
wspominaliśmy, są pewne pytania, których historyk nie może uniknąć).
Natomiast wyłożony poprzednio punkt widzenia różni się od poglądów wspom-
nianych wyżej badaczy w bardzo istotnym punkcie, mianowicie w określeniu
charakteru zależności. Jesteśmy bowiem zdania, że choć istniało w tej epoce
rozróżnienie między pozycją rolników osadzonych na ziemi przez jej wtaściciela
a sługami wypełniającymi ich domy, wszyscy stanowili jeden stan odcięty ostro
od stand członków politycznej wspólnoty. Inni badacze natomiast kładą nacisk
na różnice.
Podstawę naszego przekonania stanowi po pierwsze terminologia źródeł. Słowo
dmoes (niewolnicy) i dmoai (niewolnice) w Odysei odnosi się zarówno do tych,
co żyją
151
"w zagrodach", jak i w domu. Ten sam termin duży Hezjodowi, gdy pisze o
parobku pracującym w niedużym gospodarstwie. Dla Herodota zależni chłopi w
Syrakuzach, Kyllyrioi, są duloi-niewolnikami. W oczach greckich autorów wieku
IV i okresu hellenistycznego rozmaite kategorie zależnego chłopstwa są
określane także jako duloi. Inny sposób podejścia znajdziemy w Onontastikon
Polluksa (druga połowa II w.n.e.l. W rozdziale traktującym o nazwach
niewolników mówi on: "między wolnymi (eleutheroi) i niewolnikami (duloi) są
heloci Lacedemończyków, penestai Tesalezyków, klarotai i mnoitai
Kreteńczyków, dorophoroi ("ci, którzy niosą dary") Mariandynów, gymnetes
Argiwów, korynephoroi Sykjończyków" (3, 83). Wiadomość tę zaczerpnął ten
leksykograf prawdopodobnie z dzieła Arystofanesa z Bizancjum, wybitnego
filologa doby hellenistycznej. Swiadectwo to nie może być przez nas traktowane
jako wiążące dla czasóv~ archaicznych. Hellenistyczny uczony (jeśli Polluks
rzeczywiście korzystał z jego dzieła leksykograficznego) żyjący w czasach, w
których normalnym -zjawiskiem było już niewolnictwo "klasyczne", a z typu
archaicznych stosunków zależności zostały już tylko wyjątkowe przypadki, i to
w zacofanych krainach Grecji, mógł wprowadzić rozróżnienie i to tym łatwiej, że
zajmował się klasyfikowaniem nazw wedle rozmaitych kryteriów.
Po drugie i przede wszystkim opieramy się na następującym stwierdzeniu:
poemat Hezjoda Prace i Dnie (początek VII w.) świadczy, że ludzie niezbyt
bogaci, pracujący na własnej ziemi, uważają pracę za coś wstydliwego i
wyrywają się z niej, jak tylko mogą, by uczestniczyć w posiedzeniach
Zgromadzenia Ludowego w mieście. Jeśli taka jest mentalność nawet tych
obywateli, którzy muszą pracować, trzeba, naszym zdaniem, założyć, że
społeczeństwo jest ostro podzielone na dwie grupy: na grupę obywateli, dla
ktcirych właściwym zajęciem powinien być udział w sprawach publicznych, oraz
na grupę ludzi niewolnych, dla których właściwym zajęciem jest praca. rI'rudno
zaś - z przyczyn, które wyżej wyłożyliśmy-przypuścić, że ta druga grupa
składała się tylko z niewolników pracujących bezpośrednio pod okiem
właściciela lub nadzorców: musiała się ona składać częściowo z chłopów
zależnych.
152
sprawy dyskusyjne. Czy istniała w Grecji wspólnota rodowa
Czytelnik naszej książki, jeśli ma już za sobą lekturę innych podręczników,
musiał zauważyć, że w naszym wykładzie dziejów epoki archaicznej nie
posługujemy się pojęciami rodu i wspólnoty rodowej, występującymi zwłaszcza
w starszych pracach. Wypada nam teraz wytłumaczyć się z tego przemilczenia.
Po raz pierwszy o istnieniu rodu w starożytnej (Urecji, jako podstawowej
komórki społeczeństwa, pisał wybitny historyk angielski George Grote w dziele
wydanym w 1846. Punktem wyjścia dla jego rozważań były wiadomości w
źródłach ateńskich wieków V-IV o genos. Dane te Grote interpretował w świetle
tego, co wiedział o istniejących w Szkocji i Irlandii klanach. Genos-ród w jego
ujęciu składać się miał z rodzin, których członkowie związani byli następującymi
więzami: wspólnymi kultami, zwłaszcza kultem boga uznawanego za przodka-
założyciela; wspólnym miejscem grzebania zmarłych; w określonych
przypadkach prawem do dziedziczenia posiadanych przez członków dóbr;
prawem do wzajemnej pomocy i obrony; prawem, a więcej, obowiązkiem
zawierania związków małżeńskich wewnątrz grupy w określonych sytuacjach
(zwłaszcza wtedy,
gdy dobra rodziny przypaść mialy po śmierci ojca córce, jako jedynej
spadkobierczyni); posiadaniem w niektórych przypadkach wspólnych dóbr, z
urzędnikiem i skarbnikiem powołanym przez grupę. Poczynając od prac Grote'a
ród-klan uzyskał trwałe miejsce w pracach poświęconych dziejom wczesnej
Grecji stając się przedmiotem różnych, rozwijających się równolegle, teorii. W
zasadzie utrzymała się zbudowana prze-c. Grote'a definicja rodu, choć następni
badacze wprowadzili do niej pewne korekty.
Myśl Grote'a rozwinąl L. W. Morgan (książki publikowane w latach 1871, 1877),
zalożyciel nowoczesnej antropologii, który zestawiał grecki genos z klanami
Irokezów z jednej strony i rzymską gens z drugiej. Jego prace wpłynęły na
utrwalenie się w badaniach historycznych zajmujących się wczesnymi etapami
dziejów starożytnych i średniowiecznych poglądu, wedle którego ród pojawia się
w dziejach ludzkości powszechnie na etapie poprzedzającym powstanie
organizacji państwowej; dla etapu tego przyjęto miano wspólnoty rodowej. Same
rody trwały przez pewien czas także po wyksztalceniu państwa. (Teoria ta
została przyjęta również przez F. Engelsa w znanym eseju "O pochodzeniu
rodziny, własności prywatnej i państwa").
Rody odgrywały istotną rolę także w teorii wielkiego historyka francuskiego, N.
D. Fustel de Coulanges, który w książce opublikowanej w 1864 r., a więc
jeszcze przed ukazaniem się najważniejszych prac Morgana, inaczej nieco
określał ich rolę w najdawniejszych dziejach Grecji i Rzymu. Rody, czyli
zgrupowania rodzin, będące właścicielami ziemi oddanej jedynie w uprawę
poszczególnym rodzinom (podział ten mógł być periodycznie ponawiany) były
podstawową formą organizacji społecznej zanim powstaly struktury państwowe.
Ich zasadniczym celem byt wspólny kult przodków, stanowiący podstawową na
tym etapie historii więź spoleczną. Rozktad ich następowal w wyniku
rozluźniania się więzów wewnętrznych na tle ekonomicznym, powodowało go
także pojawienie się znacznej liczby ludzi nie należących do rodów, w czym
Fustel de (;oulanges widział skutki migracji. Właśnie w wyniku załamania się
rodów powstała polis lub civitas jako organizacja obejmująca całość
spoleczności.
Wspomnijmy jeszcze jedną teorię, odmienną od poprzednio tu omawianych,
która zostala sformułowana przez historyka niemieckiego Eduarda Meyera w
pracach wydanych w końcu XIX w. Jego zdaniem rody powstały stosunkowo
późno, na progu okresu archaicznego, jako organizacja arystokracji mająca na
celu zapewnić skupionym w nich rodzinom obronę ich uprzywilejowanego
stanowiska w społeczeństwie. E. Meyer abstrahował od analogii dostarczonych
przez etnologię, nie interesował się też systemem pokrewieństwa odgrywającym
ważną rolę w innych badaniach (zwłaszcza u Morgana).
Ród wprowadzony przez Grote'a, Morgana, Fustel de Coulangesa stał się
przedmiotem wielu dociekań szczegółowych, nabrał przy tym waloru czegoś
oczywistego, nie wymagającego dowodzenia i ten charakter utrzymał się długo,
gdyż aż do naszego pokolenia.
Dziś jesteśmy świadomi, że konstrukcja, której dał początek Grote, jest
całkowicie do odrzucenia. Przede wszystkim podważony został, powszechny w
wieku XIX i na początku XX, ewolucjonizm, tzn. przekonanie, iż ludzkość
rozwija się wedle pewnych, wspólnych dla wszystkich społeczności etapów,
charakteryzujących się, mimo wszelkich wariantów, zasadniczo tożsamą
strukturą społeczną. Od historyków i etnologów zaczęto się domagać
uzasadnienia prawa do posługiwania się analogiami, tylko p<adobieństwo
struktur społecznych, ustalone w drodze badania źródłowego, mogło je
153
uprawomocnić. Odrzucenie ewolucjonizmu nastąpiło na drodze długotrwałych
dyskusji ciągnących się przez dziesięciolecia. Z pewnym (dość znacznym
niestety) opóźnieniem nowa postawa zapanowała w badaniach nad dziejami
Grecji. Dla interesującej nas tu problematyki oznacz f o to, że analogie między
klanami szkockimi, rzymską gens i greckim genos straciły walor oczywistości.
Jeśli zaś odrzucimy przekonanie, że w starożytnej Grecji rody musiały
występować na mocy ogólnych praw ewolucji i będziemy starali się udowodnić
ich istnienie przy pomocy danych zawartych w tekstach antycznych, to okaże
się, że źródła greckie bynajmniej takich nie zawierają.
Wynika to wyraźnie z dwóch nowych prac, które dokonały systematycznej
analizy informacji dostarczonych nam przez źródła greckie: D. Roussel, Tribu et
cite, Paris 1976 oraz F. Bourriot, I2echerches sur la nature du genos, Paris 1976.
Sam termin genos, jak to Roussel i Bourriot ustalili, może mieć rozmaite
znaczenie: służy najczęściej dla określenia rodziny, ale także pewnych grup
rodzin. Interpretacja wzmianek w tekstach, które odnoszą się do genos w sensie
grupy
rodzin, jest zawikłana i sporna, natomiast rozbicie koncepcji etapu wspólnoty
rodowej możemy uznać za definitywne.
Nie będziemy tutaj podejmowali trudu referowania dyskusji szczegółowych.
Interesującego się tą problematyką Czytelnika odsyłamy do artykułu W.
I,engauera, Genos, polis, demokracja, "Przegląd Historyczny", 70(1979), s. 215-
238, referującego prace Roussela i Bourriota. O ile przyjmujemy bez zastrzeżeń
pars destruens ich studiów, o tyle nie zadowala nas ich część pozytywna.
Wydaje się, że ci badacze nie docenili wartości studium historyka angielskiego
A. Andrewesa na temat fratrii i zupełnie błędnie interpretowali termin
homogalaktes, który ateński pisarz III w., Filochoros, tłumaczy jako synonim
gennetai (czyli członków genna lub genos). Przedstawiliśmy już wyżej (s. 132) w
skrótowej formie nasze poglądy na temat roli genos we fratriach ateńskich.
Chcemy teraz wrócić do tej kwestii.
W Atenach, od czasów archaicznych do (przynajmniej) IV w., w każdej fratrii
znajdowała się grupa rodzin określana mianem genos lub genna; jej członkowie
nazywani byli gennetai lub homogalaktes (agalaktes w starszej formie) - czyli
"tymi, którzy ssali to samo mleko". Czuli się oni złączeni szczególną więzią
braterstwa, silniejszą niż ta, jaka łączyła wszystkich członków fratrii.
Prawdopodobnie uważali się oni nie tylko za potomków boga, wspólnego
przodka całej fratrii, ale mieli osobną genealogię, odróżniającą ich od reszty
"braci". Obok gennetai lub homogalaktes we fratriach istniała inna grupa
uprzywilejowanych członków zwanych orgeones. Naszym zdaniem jest to twór
czasów późniejszych, gdy nowe rodziny elity, pnące się ku górze, nie byty w
stanie sforsować bariery zamkniętych w sobie organizacji gennetai. Dla
podobnych celów, to jest dla utwierdzenia swych pozycji w życiu społecznym,
owi ludzie "nowi" powołali do życia własne grupy. Zarówno gennetai, jak i
orgeones byli więc grupami elity, strukturami służącymi jej do utrwalenia
przewagi we fratriach.
Podkreślmy dwa fakty: 1. genua - genos razem z orgeones nie stanowią
organizacji wszystkich obywateli ateńskich; 2. instytucje te występowały, wedle
naszej dzisiejszej wiedzy, tylko w Atenach. Niezależnie od tego, jak byśmy
rekonstruowali cele i charakter tych grup, jesteśmy daleko od takiego pojęcia
rodu, jakie ukształtowało się w historiografii XIX wieku.
154
skusji Sprawy dyskusyjne. Kwestia obrotu ziemią w czasach archaicznych niem
as tu Jedną ze spornych kwestii historii gospodarczo-spolecznej czasów
archaicznych jest ens i sprawa obrotu ziemią. Istnieje grupa badaczy, którzy
sądzą, że byla ona niezbywalna, a że w sprzedaż gruntów stula się w pełni
możliwa dopiero w wieku IV. W czasach cji i wcześniejszych obowiązywać
miała zasada utrzymywania ziemi wewnątrz grupy Stach pokrewieństwa.
Podstawą tego przekonania były przede wszystkim dwa fragmenty Polityki alizy
Arystotelesa (II, 1266 b): "Ze zatem równość majątkowa ma pewne znaczenie
dla 1976 wspólnoty paristwowej, to rozumieli, jak się zdaje, także i niektórzy z
dawnych
prawodawców, jak np. Solom który ustanowit prawo istniejące i u innych, nie
enie: pozwalające nabywać ziemi w dowolnej ilości. Podobnie znów prawa nie
pozwalają sprzedawać majątku; tak na przyktad w Lokrach jest prawo
zabraniające sprzedaży, jesli
zupy się lzto nie wykaże oczywistym nieszczęściem, jakie go spotkato, i ponadto
nakazujące owej utrzymanie sturyeh dziatów ziemi" oraz (VI, 1319 a): "W tym
kierunku, aby stworzyć taką ludnos~ rolniczą, dziataty dawniejszymi czasy
niektóre z praw, które w wielu
ych. państwach istniaty: albo w ogóle nie byto wolno posiadać więcej ziemi
ponad pewną miarę, era, albo dopiero w pewnyrn oddaleniu od grodu ż miasta.
IY~wielu państwach żstniato dawniej cego prawo, że pierwotnych dziatek ziemi
sprzedawać nie wolno. Coś podobnego miato na celu
ich prawo przypisywane Oksylosowi, że nże wolno zaciągać pożyczek na pewną
część e nie posiadanej przez obywateli ziemi" (oba fragmenty w tłum. L.
Piotrowicza).
trii i Zwolennicy teorii o niezbywalności ziemi wskazywali również, że w Atenach
w., jeszcze w IV w. nie istniał swobodny obrót gruntami. Przyjęcie takiego
punktu widzenia os). wiązało się często z akceptowaniem teorii, wedle której
spoleczeństwo Grecji enos archaicznej (czy przynajmniej wczesnej Grecji
archaicznej) było podzielone na
rody-klany, do których należala ziemia. Poszczególne rodziny wchodzące w
skład rodów atrii uprawialyby ją indywidualnie, ale nie mogły ziemią swobodnie
dysponować, a zwlaszcza wie dopuścić, by przeszla na wlasność innego rodu.
Pojawiły się także glosy, że w czasach
ymi, archaicznych istnial system wspólnej własności ziemi w ramach większych
społecznych twa, jednostek: osad czy fyl. Polegać miał na periodycznej
redystrybucji w drodze losowania. i się Sladem tego stanu rzeczy bylby termin
kleros, oznaczający zarówno "los", jak i "dział bną ziemi".
we Teza o zakazie obrotu ziemią, szeroko przyjmowana przez poprzednie
pokolenie zym badaczy, ma dziś znacznie mniej zwolenników. Polemikę z jej
argumentami podejmorze, wano kilkakrotnie. Oponenci (wśród nich wymieńmy
Ed. Willa i M. I. Finleya) Dla wskazywali na praktyczną niemożliwość utrzymania
przez całe wieki systemu, który owi zakładał trwale dzierżenie ziemi w rękach
tych samych rodzin i uniemożliwiał tworzenie byli nowych majątków (a przecież
takie powstawały) oraz stawiał-trudne do usunięh. cia-bariery przy powiększaniu
już istniejących proces dobrze udokumentowany). acji Zdaniem ich, podstawy
źródlowe hipotezy o niezbywalności gruntów są niewystarczaszej jące. Pierwszy
z cytowanych tu tekstów Arystotelesa dotyczy Lokrów Epizefyryjskich, le i
kolonii w potudniowej Italii, w której układ stosunków by~ wynikiem wstępnego
ię w podzialu gruntów między osadników pierwszego pokolenia. Uznano tu za
stosowne
postawić prawną zaporę procesowi rozdrabniania gruntów (stąd też występujący
w tekście Arystotelesa zakaz dzielenia "starych dżiatów", domyślać się można,
że chodzi
tu o podzial między synów po śmierci ojca). Nie wiemy, niestety, kiedy zapadla
taka 155
decyzja, nic wykluczone, że mogla ona pochodzić z początkowej fazy istnienia
polis. 19e,1;;
Prawdopodobnie i drugi tekst Arystotelesa odnosi się także do świata kolonii,
gdzie I'~nlc3'
dobrze sami tanu akic b ł ierwotne" dział w tyczane rz zakiadaniu plis na 11'S lts
233-24
ogół w sposób dość egalitarystyczny.
Z przypadków zaistniatych w koloniach, a i w odniestemu do nich me
występu- sz~z~g~
jących w sposób powszechny, nie powinno się robić zasady obowiązującej w
calej Grecji. .~~. I. F
Gdyby takie istniały w wiodących polis, których ustrój był Arystotelesowi
dobrze Ipr"`~`
znan niew t liwie c towalb e. Ws omniane rzez nie o na ocz tku ierwsze o
Hesiod~
Y~ ą P Y Y 1 P P g P ą P g
archaiq
fraf;mcntu prawo Solona zakłada, dopuszczalność obrotu ziemią: ustawodawca
stara się 19t~5, 5
jedynie wprowadzić zakaz gromadzenia nadmiernej jej ilości (aluzję do
analogicznych
postanowień znajdziemy i w drugim tekście). Z okresu wieku IV i czasów
hellenistycz-
nych znamy kilka przypadków zakazu sprzedaży gruntów przydzielonych
obywatelom
(lub zakazu obowiązującego przez pewien czas), wynikały one zawsze z
konkretnych
sytuacji i miały postawić tamę procesowi ruiny majątkowej właścicieli.
·l~eoria wspólnej własności ziemi straciła w poważnym stopniu rację bytu,
gdy
upadla teoria rodu-klanu. Z drugiej strony brak jest w źródłach oparcia dla
przekonania,
ic ziemia mogla być wspcilną własnością większych zbiorowości: osad czy fyl.
Brak formalnego zakazu obrotu ziemią nie oznaczał jednak, że stanowiła ona
towar
taki jak inne. (Trecy odróżniali "ojcowiznę" odziedziczoną po przodkach i
ziemię nabytą
przez kogoś. Wydaje się, że drugą można byto dysponować swobodnie, w
stosunku do
pierwszej uznawano, że powinna bezwzględnie pozostawać w rodzinie i jej
sprzedaż jest
czynem moralnie negatywnym, przynoszącym jednostce wstyd. Wiązało się to
nie tylko
z przekonaniem, że w ten sposób podrywano byt ekonomiczny rodziny,
zagrażając jej
dalszemu trwaniu, ale naruszano także związki religijne istniejące międ-r.y
rodziną a
ziemią, w której chowano zmarłych jej członków i na której znajdowały się
ołtarze
domowego kultu. Postawy takie byty trwałe, niewykluczone też, że w miarę
umacniania
się polis uległy usztywnieniu.
Bibliografia
Rozdział ten atunuwi w znacznym ywpniu wynik przemyśleń własnych B. Bravo,
kturc zostały cztściowu wcześuicj opublikowane w pracach: (;onurterce et
rzoblesse ert Grece urchaiguo, "Dialugucs d'Hiatoirc Ancienne", 10! l9Rd;, s.
99-1 fi0; Les 7~ruvaux et les ~ours et la Cite, "Annali d. Scuolu Normale
Superiore di Pica", s. II1, vol. XV, 3'19fl5`, s. 707-765. 7,ob. tak?e tego?:
Resraryues strr les ussises snciales, !es forntes d'nrXartisation et la terntirtologie
du conunerce rnaritime ·rec a 1' epngue archaique, "Dialogucs d'llistoirc
Ancienne", 10 ; 1977;, s. 1-~9; Le coszrnerce des cereales chez les (Trecs de
I'e'poyue archa?gue ~w:J 7rade and I·'unziur in Clus.sicn! ilntiyuity, Cambridge
19ti3 (Cambri~igc Philul. Soc., suppl. vul. nr 8), s. l7-39; I'nlis u Iluumru [w:j
.S~ciut crrttyccrrv'w druku, PWN,.
7 prac syntetycznych lat ostatnich wainc hyly dlu nas ~3zicla: A. Andrcwcs,
(ireel; Socntt, Harnu~ndsworth 1971; M. I. I·inley, Early Cireece. 7'he l3rnn~e
aod Archaic Ages, I,ondon 1970 (czeoa 1I); O. Murray, I?arlv (ireece, London
1980; M. M. Austin, 1'. Vidal-Naquet, Economic aud Social Historv~ of
AocieW (ireece: ~9n Introductior:, London 1973 ~istniejc wersja Irancuska oraz
t3umaczenie niemieckie i w3oskie z poprawkami i uzupclnicniami~; C:h. G. Starr,
7'he I?coooutic and Sociul Cn~ou~tir of Early Greeue 800-SILU li. C., New
5'mk 1977. Pojamcnic się i rozwój miast w dobie archaicznej przetistawiliśmc na
putJstawie pracy A. Wąaowicz, 7,agospodurou~auie pr: estr~erzzre untl~eŃyvch
miast greckich, a'roclaw 198?.
Istcnne miejsce w naszej rekonstrukcji zajmują fratrie, o nich zob. A. Andrewes,
Phrutries io Honrer, 156 "Ilennes" H9 `1961 ), s. l29-1~0; tego? autora,
I'hilochoros on I'hratries, "Journal of Hellenic Studics", rit
1961 , s. l-l5. Na temat niewolników: Y. Garlan, Les esclaves en Grece ancienrre,
I'aris 19ii2, a takie M. I. Pinlcy, l he Servile Statutes oJAncient Greece, "Revue
Internationale des Droits de 1'Antiyuita", 7 ' 1960;, s. l65-I89; tego?, Between
Slavery and Freedonr, "Comparative Studies in Socjety and Ilistury", 6 ' 1954;,
s. 233-249; L. Gernet, Horoi hypothecuires [w:~ Anthropologie de lu CGrece
antiy:~e, Paris 1968, s. 360-370.
W paragrafie referuj1cym dyskusje na temat zbywalnooci czy niezbywalnooci
ziemi wykorzystaliomy szczególnie prace: F. Cassola, Sull'alienabilitd del suolo
nel mondo greco, "I,abeo", 11 ' 19651, s. 206-219; M. I. Pinley, 7~he
Alieraability of Land in Ancient Greece: u Point of View, "Eirene", 7 (1968), s.
25-32 przedr. [w:] 7'he Use and Abuse oJ History, 1975); I?d. Will, Aux origirtes
du re~irue Joncier Xrec: f3ornere, Hesiode etl'arriere plan rrycenien, "Revuc des
Etudes Ancicnnes", 59 f 1957;, s. 5-50; icgo? autora, Lu (ire~e archaique [w: J
Second International (~onference of Econonric Hutory, Aix-en-I'roverrce 1962,
I'aris-I,a Ilaye 1965, s. 41-96 uwaga: pogl1dy autora ulegly pewnej zmianie;.
Kolonizacja doby archaicznej
Uwagi wstępne. Terminologia
Wspominaliśmy już kilkakrotnie o kolonizacji jako o zjawisku
charakterystycznym dla okresu archaicznego. Wypada nam teraz zająć się
dokładniej tym ważnym procesem, w wyniku którego granice świata greckiego
rozszerzyly się wydatnie i który pociągnąl za sobą glębokie przekształcenia we
wszystkich dziedzinach życia.
Obszary, na których Grecy zakładali swe nowe osady w zasadzie miały klimat,
roślinność i faunę analogiczną do tych, jakie istniały w Grecji. Zarówno na
północnych wybrzeżach Morza Egejskiego, jak i w południowej Italii, Sycylii-czy
jeszcze dalej na Zachodzie mogli uprawiać ten sam typ rolnictwa, rybotówstwa,
budować miasta wedle ustalonych wzorów. Natomiast w nowych siedzibach
znajdowali więcej ziemi nadającej się pod uprawę niż we własnym kraju, tak
pociętym na cząstki łańcuchami górskimi. Jedynie wybrzeża Mor-r.a Czarnego
stwarzały odmienne warunki.
historycy nazywają ruch osadniczy tych czasów Wielką Kolonizacją, aby
odróżnić go od analogicznych zjawisk wcześniejszych (zwłaszcza od zasiedlenia
Jonii i innych nadbrzeżnych krain Azji Mniejszej) i późniejszych. Dawniejsze
przesunięcia ludnościowe miały najczęściej (choć oczywiście nie zawsze)
charakter migracji, obejmowały cale grupy plemienne. W toku Wielkiej
Kolonizacji inicjatywa należała zazwyczaj do polis, nowe organizmy zaś
stanowiły w przytłaczającej większości państwa tego samego typu.
Charakterystyczną cechą jest także powstanie silnej więzi między koloniami a
polis, które je zakładały.
Rozdzielenie dziejów kolonizacji i handlu jest w wielu przypadkach bardzo
trudne. Zmusza to nas do łącznego wykładania kwestii, choć świadomi jesteśmy,
że może to w nie których wypadkach zaciemniać tok wywodów.
Szczegblowe dane na temat kolonii zakładanych na określonych obszarach
znajdzie Czytelnik w tabelach i mapach tego rozdziału. Wykład nasz dotyczyć
będzie raczej spraw ogólnych.
Wreszcie przypomnieć tu pragniemy, że terminu kolonia (z lac. colonża)
używamy, zgodnie z konwencją przyjętą przez nowoczesnych historyków
starożytnej Grecji, dla oznaczenia osady założonej poza granicami pierwotnego
świata greckiego, to znaczy takiego, jaki istniał w początkach VIII w. Znaczenie
to różni się zasadniczo od znaczenia tego samego terminu w pracach
poświęconych dziejom świata nowożytnego i nowo
158 czesnego. Również w historii Rzymu kolonia znaczy coś innego (a
mianowicie osadę
.,p;rc .. .rc ~ c: ~c ci ~ ~? . ~ ~ c~ c o ~e ~ ' ~'
Kolonie założone przez Greków w wiekach VIII-VI
Wschodnie i połud- Italia poludniowa, wybrzeża món ~ a-ybrzeża Helles-
Iliria '~lacedoma, Tra-
niowe wybrzeża \Io- Daleki Zachód - - - - - ~ Sycylia , cja, Chalkidike Pontu i :Morza
~,yspY Jońskie
rza Sródziemnego Tyrreńskiego Jońskiego i Czarnego
-- _- - --. _ _r. Kerkyra
VIIIr E- Sinope 775-i50a
Mi '
na ostatnia I
AI- iaj Korynt;
t
awiera IX? 3 re 730;E- ~' Kyzikos 756 'Vli-
r Slendeok
E
k
730
O
ik
Pithekussai druga llegara Hyblaja . .
,
ono
r
ćwiere 1'III ~ j połowa VIII I retriaj retria~ let
!Chalkis, Ere- ;.'Vlegara` I ' Trapezum 756 '
I tria? I j i Sinope ,
Kyme 757 !Pitheku- ~ Naksos 734 ~Chal- '~ :vlethone ok. 730 ,
I ssai, Chalkis, E- kis i 'Eretria` '
!, retria; I
I
VIII il Syrakuzy 733 I ' Amisos ~ III !Mi- '
ołowa VIII
Re
ion
Side połowa g I
p
I !Kor nt let, Fokaja;
i ~Kyme eolska; I ~;Chalkis, Y %'
i I ' Kroton 709 'Achajo- I Zankle
7331ub 730 ',
~
wie) ;
~ !Kyme,
Chal-
I I Sybaris 709 (Achajo- '. kisi
~
I wie; I Katane 729 !Nak- i, I I
'I I sosy
I .
i Leonunoi
729
i ! ~Naksosl
Tełl Sukas y Tarent 706 (Spartan j Mylaj 717
Zan- ~ Kerkyra 706 ,Ko ' Torone ok. 710 Astakos 711
:11e- '
' kle
rynt; ~ 'Chalkisi garal
VIII-pierwsza ' ) i ' I
ćwierć VII
Faselis 691 ~Rodos, :lletapontion prze- '
Chalkis, hlakyne- Skione ok. 700 A- Parion 709 ;Paros,
Kreteńczc tom VIII i VII ja, .'vlolykrejon, chajczccy Erythraj, 11i-
cc
_ Achajowie Ojniadaj ok. 700 let?`
Siris 680-670
Korynt;
Kolofon'
_-_- -_-_-.--_- _- --_ _ _ --. _ ~y.brzeżaHelles-
~C'schodnie i polud- Italia poludnioua, wcbrzeża mórz
- Iliria, Jlacedonia, Tra- P°ntu i .\lorza
i
niowe wybrzeża \lo- -_ - - ___ __ - Syus Ą-ysPy.
Jońskie cja, Chalkidike
Daleki Zachód - -
-- a
l
T~'rreńskiego Jońskiego <;zarnego
rza Sródziemnego ---
__ _-_-._-___-__.--_ _. - - _ _ _-. _ --
--__-_.- _ .- _ I
Lukry Epizehy y- (fela 689 lRody- ' Thasus ok. 68G I Chalkedon 683
I ,
I skie 6~9 Lokrcj- czycy i Kreteń- Paros: '~iegara'
' I CZ1'C\' CZyCj~ I~yZ1k05 6l9 Sll- '.
I
. i
I I Kaulonia 673-630 let-
I Achajcyy
I I Abydos ok. 6i5
i I J Posejdonia połowa
I ~'II:"Sybaris ylilet
I
I ~
I Prokonnesos ok. '.
I I I 673 . Slilet;
ii ~ ~ II
Akraj 663
Syra- I Bizancjum 660
i I
I I kuzy Vlegara
j I Peksus ~'II '. Ss'ba- Sinope 6~ i \li-
l
I i
i let
I
I ris I ' Istros 6~i '~lilet
i Skidros CII Scba- I
I I ris`
Akanthos 658
II 'flndros?
( I I Sane 653 ;And-
i I
I I II rOS..
I I ~ ~ Stagejros 655
I I II I
I Andrus;
I I Abdera 654 Kla- Lampsakos Gał
i ~
i 1 II II zomenaj !Fokaja!
I Olbia 6d7; '_vli-
I I ~ Himera 649 Zan-
I Kyrene 632 The- II
I kle; let
I ra
I I ' Kasmenaj 643 Tieion ok. 630
I I i Syrakuzy` '.lSilet
' Kios 628 \lilet
I Selinunt 628 (Vle- ' Epidamnos 627 i
~.,.., v_.u__. ,__
aamcma~ vm i ucnw un. uw Svrakuzv \tilet
Kios 628 .~lilet
Selinunt 628 (Me- ii Epidamnos 627
gara Hyblaja; ~ Korynt, Ker-
i
kyca`
Ambrakia ok.
625
Kurynt~
I Leukas ok.
625 ',
i i (Forym;
i
Sollejon ok. 625
Korvnt'~
I
Anaktońon ok.
625
;Korynt,
i Kerkyra;
' Apollonie 609
NLilesion Tcichos I
' Slilet, Fokaja,
koniec VII 'Mi-
i Rodos?j
let: ',
Perinthos 602 Sa-
Naukratis koniec
most
VII
Amorgos przetom ! Massalia ok. 600 Kamarina 598 Apollonie ok. 600 Potidaja ok. 600 Pantikapajon ok.
l'II i VI ':vlaksos, !Fokajaj Syrakuzy Korynti
Korcnt 600 (\lilet`
Samos:
Emporion początek Akragas 581 Kerkvra Vlelajna Theodosia ok. 600
~'I Vlassalia; Gela; początek `'I :~iilet,
Ligara 580-576 Knidos
Fmdos
1
Jlcdma ok. 5 ~ ~ , Lo-
k:v Eł tzclcrvi-
,kie
~lmisos X60 ~li-
Barke ok. ~i0 Ky-_
let, Fokaje
rcnc
l)~lca,Ua Ok. Wl
~lllel
Iłerakleja Ponwj-
,k:a v;~ \ic: a-
:a
~'schodnic i polu.I- Italia potudniowa, wybrzeża mórz niowe wybrzeża \lo-
Daleki Zachód - -- ---w----
rza Sródziemnego Tyrreńskiego Jońskiego Apollonia ok. 560 Alalia ok. 560
Foka- ',
(Kyrene) ja)
', Elea druga polowa ~ VI ~Fokaja~ Dikajarcheja 531
' (Samos) i
Euesperides VI (Kyrenel
Kelenderis, Nagidos VI !Samos)
Terina VI (Krotón) j
\X'ybrzeża Helleslliria, :Macedonia, Tra
Sycylia ~~ysPy Jońskie cja, Chalkidike P°ntu i Slorza Czarnego
i Abdera 540 t' Fanagoria ok. >40 '
(Teos) ' (Teos)
I MyrmL'kion pier-
wsza połowa V'I
I !Pantikapajon)
I
~I Mesembria VI
~Megara)
' ! Tomis VI (Miler)
Fasis VI !Miler;!
j Tyras VI ;Miler`
Skapte Hyle ko- Kallatis koniec VI
' piec VI !Tha- ,Herakleja Pon-
~ sosj ' tylska)
Dioskurias koniec
VI .'Miler
_ ~- __.__ -- ~ __ ~.-
~ Początki Al-Jliny trudne są do ustalenia, gdyż najstarsze warstwy zostaty 'być
może) zniszczone przez wylec- rzeki. Archeolodzy wahają się prze datou aniu
najstarszych zabytków między ostatnią ćwiercią wieku XI a początkami \'III.
rPlutarch Quuestiones Graecae, 11; mówi o za(ożeniu na Kerkyrze osady przez
mieszkańedu- miasta Eretrii, którzy-zostali następnie pokonani przez kolonistów
z Kors-ntu i zmuszeni do opuszczenia wyspy.
3CR'edIc Tukidcdesa .\iegara Hcblaja zostata zatożona w 73R r., jednak wyniki
badań archeologicznych prowadzonych na jej terenie w sposób systematyczny-
każą cnlnąć datę powstania miasta do polouw VIII w.
}Sinope jest przykładem miasta, które w źródtach ma du-ie różne i od siebie
odlegte daty- założenia. Naszem zdaniem w tym przepadku należy- ohie uznać za
u-iarygodne i przyąć, że miasto bRo zakladane dw-ukrotnie. Zapewne Sinope
zostafa zniszczona u' czasie najazdów Kimmeryczykóu- o tych wy-darzeniach
zob. s. 264 . \X' naszej tabeli znajdziemy i inne przyktady- podobnych,
podwójnych zatożeń: Kuzikos, Trapezum, `lódera. Daty pou stania najstarszych
kolonii nad :florzem C,zarncm są żr~wo deskutou-ane, przt-jęliśme nUaj
twierdzenia R. Drewsa w jego artekule The Eurliest Greek Settlements ort the
Black Seu, "Journal of Hellenic Studies", 96 1916`, s. 18-31.
'Data podana przez Euzebiusza odnosi się zapewne do najstarszej osady
zalożonej na u-rspie Bieriezań. O procesie formou-ania się Olbii piszemy na s.
1R3. "Piertcsza osada zafożona przez mieszkańców Klazomenaj została
zniszczona przez Traków-, po raz drugi skolonizowano Abdere a-;sn r ,..a,-
.";o~m_.~.__. -. __ _
i inne przykfadc podobnych, podwójncch zatożeń: Kwikos, Trapezum, Abdera.
Daty powstania najstarszcch kolonii nad florzem Czarnym są żywo dvskutow-
ane, przyjęliśmy tutaj twierdzenia R. Drewsa w jego artckule The E~zrliest Greelz
Settlemertts ort the Black Sea, "Journal of Hellenic Studies", 96 1976 , s. 18-31.
'Data podana przez Euzebiusza odnosi się zapewne du najstarszej osady
zalożonej na wyspie Bieriezań. O procesie formowania się Olbii piszemy- na s.
183.
`'1'icrwsza osada zalożona przez mieszkańców- Kla2omenaj zostala zniszczona
przez Traków, po raz drugi skolonizowano Abderę w i~10 r., gdc mieszkańcy
Teos opuścili swe miaato nie chcąc żcć pod perskim panowaniem.
Tabela ta wymaga kilku słów komentarza. Nie rościmy sobie pretensji do
kompletności, ominęliśmy w- tym wykazie miejscowości mniejsze bądź takie, o
których brak jest jaśniejszych informacji. Daty' zalożenia trzeba traktować niemal
zawsze jako daty hipotety°czne. Informacje dotyczące miast svcylijskich
pochodzą z dziela Tukidy desa (ks. VI, 2-5;,, w·iększnść pozostalcch oparta jest
na wskazówkach Euze6iusza w tacińskim przektadzie jego Kronżki. Dzieto to
powstato na początku IV w. n.e., ale wykorzy°stywato stars2e utwory
chronograficzne z czasów cesarstwa rzymskiego, a te z kolei poslugiwaly się
kronikami opracowanymi w epoce hellenistycznej. Erudyci antyczni daty założeń
miast czerpali Zazwyczaj z dziel lokalnych history ków. i\a ogót badacze dzisiejsi
poważnie traktują daty Kroniki, chyba że dane dostarczone przez sy
stematycznie prowadzone prace archeologiczne wyraźnie im przeczą. Naturalnie
każda informacja Euzebiusza wymaga krytycznego sprawdzenia przez
zestawienie jej z innymi antycznymi przekazami; wiadomości o czasie zalożenia
kolonii podane przez innych autorów mogą być bardziej wiarygodne, a jeśli ich
nie potrafimy zweryfikować, pozostają datami wariantowcmi. Oczywiście nie
należy przykladać nadmiernej wagi do precyzji dat Kroniki, granice
dopuszczalnego blędu mogą wynosić dwadzieścia-trzydzieści lat.
Daty' zalożenia kolonii poprzedzone slowem "okolo" oparte są na wynikach
badań archeologiczny ch, bądź wy nikają ze znajomości ruchu kolonizacyjnego
jakiegoś większego obszaru, umożliwia nam to ustalenie, choć niezbyt
precyzyjne, czasu powstania interesującego nas miasta.
Zestawiając dane do tej tabeli poslugiwaliśmy się następującymi opracowaniami:
A Hżstorical Commentar3 on Thucydides, by A. W. Gomme, A. Andrewes, K.
J. Dover, vol. IV, Oxford 1970, s. 198-219; J. Boardman, The Greeks Overseas,
Their Early Colonies and Trade, London 1980 (wydanie rozszerzone;; ~1. G. L.
Hammond, Dzieje Grecji, Warszawa 1973, aneks 2, s. 760-765.
Wykorzystaliśmy także artykuty poświęcone różnym miastom w Princeton
Encyclopedża of Classical Sżtes, Princeton 1980.
Kronika Euzebiusza, której tekst grecki zaginął, znana nam jest z tlumaczeń.
Tlumaczenie łacińskie, przez nas wykorzystane, zostalo dokonane przez św.
Hieronima i jest uostępne w wydaniu Eusebius Werke, ed. R. Helen, Berlin 1956,
t, VII.
zalożoną przez Rzym i pozostającą w dalszym ciągu jego częścią, gdyż
mieszkańcy jej zachowywali pierwotne prawa obywatelskie). Z racji swej
wieloznaczności termin ten nic jest wygodny i powoduje często nieporozumienia.
Nie jesteśmy jednak w stanie z niego zrezygnować, gdyż jest tak powszechnie
używany, iż ominięcie go byłoby z naszej strony dziwactwem klopotliwym dla
Czytelnika.
Grecy określali kolonie mianem apoikia, doslownie "osada zalożona daleko od
wiasnegu miejsca zamieszkania". Państwo, które zalożylo kolonię nazywano
metropolis (polis-matka), stąd pochodzi nasze slowo metropolia (równieź
niestety wieloznaczne).
164
Uwagi wstępne. Zródła
Dzieje kolonizacji doby archaicznej należą do tych kwestii, w których dane
źródel pisanych mogą być najskuteczniej wsparte lub skorygowane przez
informacje dostarczone przez źródia archeologiczne. Starannie przeprowadzone
wykopaliska mogą często przyczynić się do określenia daty powstania kolonii i
jej faz rozwojowych, charakteru jej ekonomiki. Wyniki prac ostatniego
ćwierćwiecza w bardzo istotny sposób rozsrcrzyły i pogłębily naszą znajomość
procesu rozszerzania się granic świata greckiego; rozdzialy podręczników
poświęcone tej tematyce najszybciej się dezaktualizują.
Kompleksowe badania przeprowadzone na terenach greckiego osadnictwa
pólnocnych i zachodnich wybrzeży Morza Czarnego zmieniły w poważnym
stopniu naszą wiedzę o tych obs-rarach. Istotną rolę pdegrało również odkrycie
w północnej Syrii osad, w których znaczną część ludności stanowili Grecy.
Dzięki niemu inaczej dziś patrzymy na historię kontaktów świata egejskiego z
Syrią, a przez Syrię z Mezopotamią i pólnocno-wschodnimi obszarami Azji
Mniejszej. Systematyczne badania zostały przeprowadzone w środkowej i
południowej Italii, w wielu punktach Sycylii. Odkryto także Spinę, slabu nam
znane miasto w delcie Padu. Poczyniono wiele wysiłków w kierunku przebadania
osad greckich "Dalekiego Zachodu".
Podkreślając zasługi archeologów wypada powiedzieć, że jednak podstawą
naszej wiedzy są ciągle źródla pisane, które, notabene, zyskały na ogół
potwierdzenie w materiale archeologicznym. Jest to fakt bardzo ważny, gdyż
wskazuje on, źe gdy historycy V i IV w. przystąpili do spisywania tradycji ustnej
o początkach miast zatożonych w toku kolonizacji, była ona solidna i
wiarygodna. Nie ma podstaw do negowania z góry jej wactości. Badacze
dziejów kolonizacji muszą więc bardzo ostrożnie i krytycznie podchodzić do
wyników badań archeologicznych wtedy, gdy stoją w sprzeczności z danymi
tekstów. Zwlaszcza rozziew między datami przez nie przekazanymi a datami
najstarszych zabytków wymaga ostrożnego potraktowania. Istnieje mneSstwo
powodów, dla których archeolodzy mogą nie natrafić na ślady najstarszej fazy
istnienia danego miasta, tym bardziej że rzadko się zdarza, aby można byto
przebadać solidnie większy obszar. Najczęściej badania obejmują jedynie
niewielki wycinek. Osada niekiedy zmieniala swe miejsce; jeśli leżala nad rzeką,
jej wylew był w stanie usunąć ślady domostw; późniejsze budownictwo moglu
gruntownie zniszczyć resztki starego itd. Odwcotna sytuacja, to znaczy
wcześniejsze pojawienie się przedmiotów greckiego pochodzenia (z reguly
chodzi o ceramikę), też często nie musi nas od razu sklaniać do radykalnej
rezygnacji z danych źródeł pisanych. Tylko bardzo znaczne ilości ceramiki, a
zwlaszcza resztki budowli, mogą stanowić wystarczającą ku temu podstawę.
Greccy żeglarze, czy użytkownicy greckiej ceramiki, mogli zjawiać się w danej
okolicy na dlugo przed zalożeniem osady.
Zródlem nieporozumień jest często pochodzenie ceramiki. Gdybyśmy mieli
wyrokować o metropolii Masalii na podstawie najstarszej znajdowanej tam
ceramiki, przypisalibyśmy tę kolonię Koryntowi, tymczasem nie ma najmniejszej
wątpliwości, że miasto zalożyla maloazjatycka Fokaja. Na terenie wielu
zachodnich osad znajdujemy ceramikę rodyjską, choć Rodos z pewnością nie
uczestniczylo w tych przedsięwzięciach. W takich przypadkach niektórzy
archeolodzy gotowi są przyjmować istnienie fazy wstępnej, przed wlaściwą
kolonizacją, czy też myśleć o nieudanych próbach osadnictwa. Nie jest to wcale
niezbędne. Wazy korynckie przewoziły nie tylko korynckie statki i kupowaty nic
tylko korynckie kolonie. Powszechność tego czy innego typu ceramiki wynika
nie tylko z aktywności handlowej danego ośrodka, ale z gustów estetycznych
okresu ~ pamiętajmy, że ceramika luksusowa była w Grecji zawsze
produkowana tylko w kilku miastach).
Założenie kolonii. Stosunki z tubylcami
Osady zakladane w rozmaitych warunkach różniły się między sobą w istotny
sposób,
tnoc- jednak te różnice wedle historyków dają się sprowadzić do dwóch typów:
niezalężnych naszą od metropolii nowych wspólnot obywatelskich i faktorii
handlowych, to jest micjsco
sad, wości zazwyczaj niedużych, slużących jako przystań i miejsce wymiany dla
żeglarzy i ymy kupców. Badacze wspólcześni do tej grupy stosują grecki termin
emporion (dosiownie ią i "port handlowy"). Pamiętać jednak wypada, że w
źródłach greckich to slowo bywało rze- stosowane także do polis, jeśli chciano
podkreślić ich portowy charakter. Faktorie akże mogly mieć jakieś zaplecze, ale
często były go pozbawione. Bieg spraw w takiej osadzie nku nadzorowany byl
przez zakladające ją polis, a jej mieszkańcy zachowywali pierwotne
obywatelstwo. aszej Założenie kolonii było najczęściej wynikiem decyzji
społeczności, która wyznaie w czata kierownika wyprawy zwanego oikistes.
Czasami też określala, kto winien wziąć
gdy udzial w ekspedycji. Wiemy, na przyklad, że gdy mieszkańcy Thery zostali
zmuszeni iast dlugotrwałą suszą do podjęcia kolonizacji, zadecydowano, iż z
każdego domostwa drogą do losowania ustali się, który z synów ma opuścić
kraj pod groźbą kary śmierci. Wszyscy
żnie obywatele polis musieli złożyć przysięgę, przeklinając uroczyście tych,
którzy by nie ją w podporządkowali się uchwale. Powrót ich do rodzinnego
miasta był możliwy wylącznie aza- w przypadku polnego niepowodzenia
ekspedycji i dopiero po pięciu latach. Dopunieje szczono udzial ochotników.
Oczywiście nie zawsze narodziny kolonii odbywały się w fazy takich warunkach.
adać W wielu wyprawach brali udzial obywatele innych polis niż ta, która
podejnu~wala lada inicjatywę. Pamiętając o tej zasadzie będziemy w stanie
zrozumieć, w jaki sposób te unąć same miasta mogly w toku jednej generacji
założyć kilka osad. adarzalo się, że kolonia rego mula dwie metropolie, które
wspólnie organizowaly wyprawę.
iego Utworzenie kolonii było także aktem religijnym, przenoszono kulty ze starej
polis, ć do decydująca rola przypadała tu oikistesowi. Konsultowano przy tym
wyrocznie, iki, a zazwyczaj zwracano się z tym pytaniem do Delf. Najczęściej
chodzilo o potwierdzenie
165
podjętej już decyzji co do celu i czasu wyprawy. Niekiedy kaptani delficcy
sami k.
występowali z inicjatywą sugerując miejsce do założenia miasta. Musieli oni
dyspono- b
wać sporą wiedzą o dokonanych już ekspedycjach, jak również o
miejscach dogodnych, a
nie zajętych. Wiadomości takie pochodziły od delegacji polis
konsultujących nowe g,
projekty, poselstw przynoszących dary i licznych ludzi przybywających do
Delf z p~
wtasnej inicjatywy. Utrzymanie ciągłości kultów, sankcja dla kolonizacyjnej
działalności sv
udzielana przez wyrocznie zmniejszały opory, jakie miewali ludzie
starożytni przed pc
opuszczeniem własnej ziemi, w której pozostawiali groby przodków i
opiekuńc-re rz
bóstwa (o wadze tych spraw piszemy szerzej w ro-rdziale o religii, zob. s.
303). ar
Wyprawy były raczej niewielkie, wydaje się, że liczyły zazwyczaj kilka
statków icl
zabierających razem dwustu-trzystu ludzi, rzadziej więcej (prawdopodobnie
wyłącznie w~
mężczyzn). Do tej pierwszej grupy, jeśli się jej powiodło, dołączały
następne. Niekiedy się
kolonie same podejmowały inicjatywę wzywając ochotników do osiedlenia
się i w5
obiecując im przydziały ziemi. Wielką rolę spelniat w tych pierwszych
latach oikistes
obdarzony silną, niemal m<fnarchiczną władzą (ciekawe, że przypadki
przekształcenia
się funkcji oikistesa w funkcję króla i przekazanie jej potomkom byty
zupełnie Pr
wyjątkowe: znak to zaawansowanego procesu kształtowania się ustroju
polis, nawet w
takich dogodnych warunkach nie dopuszczającego monarchii). Często po
śmierci stawał Ro
się przedmiotem kultu. Uikistesów brano z reguły spośród najważniejszych
rodzin ele_
arystokratycznych metropolii. skł~
Jeśli wyprawiano się w nieznane strony, właściwą akcję kolonizacyjną
poprzedzała prz
eksploracja dokonywana przez niewielką grupę ludzi, która miała na celu
zdobycie byłe
orientacji i wybór dobrego miejsca pod przyszłą osadę. Szukano terenu
żyznego, dobrze do
nawodnionego, ze strumieniem czy obfitym źródłem, które zaopatrywałoby
w wodę pol
przyszią osadę. Starano się znaleźć miejsce z dogodną przystanią, czy
lepiej z dwiema Ta
przystaniami, które mogły służyć przy wiatrach wiejących z różnych stron
(nie było to (mi
jednak regułą, znamy miasta bez odpowiednich portów, natomiast na
żyznym terenie). nie
Dobre warunki miały np. Syrakuzy, usytuowane na niewielkiej wysepce
blisko byli
wybrzeża (tak blisko, że później przekształciła się w półwysep), łatwej do
obrony przed skl
napaścią; ziemie orne leżały na lądzie. Nawet na terenie tej samej krainy
sytuacja zie
układała się rozmaicie dla poszczególnych kolonii. Charakter stosunków
między kolonią kol
a tubylcami zależat od typu ich organizacji i mentalności, ilości wolnej ziemi
do któ
dyspozycji, perspektyw ekspansji kolonii i zapewne innych także
czynników, których pot
nie jesteśmy w stanie uchwycić. Niekiedy dochodzono z nimi do ugody, w
innych odd
przypadkach trzeba było miejsce zdobywać siłą. nas
Założeniu kolonii towarzyszyto wyznaczenie działek ziemi dla jej mieszkańców.
dec
Uprawa jej miała zapewnić samowystarczalność żywnościową.
Niewykluczone, że rze
wstępny podział byt względnie równy, natomiast późniejsi przybysze
otrzymywali
dziatki mniejsze i gorsze. Normalne procesy gospodarcze prowadziły też
do pogłębiania sam
różnic majątkowych. W odniesieniu do kilku kolonii możemy być pewni,
że ziemia pos
uprawiana była przez zależnych chłopów, będących potomkami wolnych
niegdyś
poprzednich mieszkańców tych terenów. Prawdopodobnie zjawisko byfo
o wiele kwe
bardziej powszechne, niż to wynika z informacji źródeł. Należy jednak
wziąć pod uwagę Wy
moźliwość innej sytuacji. Z opowiadania Herodota o założeniu Kyrene
przez kolonistów nast
z Thery (IV, 161) wynika, że pierwsi osadnicy wyruszający z tej wyspy,
gdzie większość prz
166 mieszkańców była niewolna, zabrali ze sobą pewną liczbę chłopów
zaleźnych (perioi- ocz
koi). Prawdopodobnie w wielu innych koloniach pierwsi osadnicy, jeśli należeli
do bogatych rodzin, postępowali podobnie.
Poza nielicznymi osadami znajdującymi się na obszarze państw wschodnich,
Grecy górowali zdecydowanie nad ludem, z którym mieli do czynienia, i w
dziedzinie technik produkcyjnych i form życia społecznego. Większość kolonii
oddziatywała też silnie na swe zaplecze. Ludy żyjące w pobliżu wciągane były w
krąg grecki przez handel przedmiotami stanowiącymi w tamtych warunkach
obiekty luksusowe (produkty rzemiosła, wino, oliwa). Sądzić możemy, że
pragnienie ich zdobycia popychalo arystokrację lokalną do podporządkowania
współplemieńców i przywłaszczenia sobie ich ziemi czy zmuszania ich do pracy
na swoich gruntach. Przyczyniało się ono także do wywoływania wojen między
plemionami, gdyż łupy (zwtaszcza cenni jeńcy) nadawały się na wymianę.
Wszystko to przyspieszato rozkład struktur plemiennych i przygotowywało
sytuację, w której grecki sposób życia stawal się atrakcyjnym wzorem.
Przyczyny inicjatyw kolonizacyjnych
Rozmaite byty przyczyny, które skłaniały metropolie do organizowania wypraw.
Klęski elementarne dotykające rolnictwo mogły zagrozić biologicznemu bytowi
mieszkańców i sktonić ich do zakładania kolonii. Ostre konflikty rozdzierające
spoteczności greckie przyczyniały się często do podjęcia inicjatyw
kolonizacyjnych. Wariantów sytuacyjnych byto w tym przypadku co najmniej
kilka. Przegrywająca stroną byta zazwyczaj zmuszoną do emigracji. Zwalczające
się grupy mogły dojść do kompromisu, na podstawie którego polis jako całość
podejmowała trud przygotowania ekspedycji. Sławny jest przypadek Tarentu,
założonego, wedle tradycji, przez grupę Spartan usuniętych ze spoteczności
(mieli to być synowie z nielegalnych związków, zrodzeni w czasie przedtużającej
się nieobecności wojowników zajętych konfliktem z Meseńczykami. Autorzy
antyczni nic byli zgodni co do tego, kim byli ojcowie owych młodych ludzi).
Czynnikiem skłaniającym wielu osadników do porzucenia swej ojczyzny było
pragnienie zdobycia ziemi w ilości dostatecznej, aby zapewnić sobie dostatni
byt. Z pewnością do udziału w kolonizacji skłaniało pragnienie wzbogacenia się,
dążenie do społecznego awansu, o którym pisaliśmy już szerzej w poprzednim
rozdziale (zob. s. 139). Specyficzne potrzeby handlu o dalekim zasięgu w
pewnym, raczej ograniczonym, stopniu oddzialywaty na inicjatywy
kolonizacyjne. Będziemy o nich pisać w dalszym toku naszych wywodów.
Wyprzedzając je trzeba na razie stwierdzić, że czynnikiem decydującym byta
konieczność zaopatrywania się w surowce i pożądane wytwory rzemiosła, a nie
chęć zdobycia rynków zbytu dla własnej wytwórczości.
Wszystkie te przyczyny mogły dziatać jednocześnie w różnych miejscach w tym
samym czasie, niekiedy także w odniesieniu do tej samej kolonii. Próby
powiązania poszczeg~lnych motywów z fazami kolonizacji nie przynoszą
rezultatu.
W wielu pracach (i to nie tylko starszych) na temat przyczyn kolonizacji podnosi
się kwestię presji demograficznej. Dyskusja na ten temat jestr niezmiernie trudna.
Wykopaliska na terenie cmentarzysk ateńskich wskazują na to, że w ciągu VIII
wieku nastąpił ośmiokrotny, w stosunku do wieku IX, wzrost liczby
pochówków. Nawet jeśli przyjmiemy, że odpowiada to mniej więcej przyrostowi
naturalnemu (a nie jest to wcale oczywiste, gdyż nigdy nie możemy mieć
pewności, że znamy wszystkie miejsca, w
167
których grzebano zmarłych i że wobec tego obliczenia liczby grobów z
lK~'ieków Ciemnych są wiarygodne;, nie wiemy, czy tak się przedstawiafa
sytuacja demograficzna na innych terenach, o których archeolodzy nie mogą
nam nic powiedzieć. Na pewno liczba ludności w ca'~ej Grecji znacznie wzrosła.
Spowodować to musialo zajmowanie pod uprawę gruntów gorszych, jednak
przy dużym wkładzie pracy przynoszących jakies plony (historycy określają
niekiedy ten proces mianem kolonizacji wewr,ętr-r.nej i Przyczyniać się także
musiało do organizowania wypraw zamorskich i do zaktadania kolonii.
Pamiętajmy jednak, że przemiany gospodarcze okresu archaicznego (w tym
także kolonizacja) sprzyjały zwiększaniu się liczby ludności. Jak zwykle ze
zjawiskami demograficznymi nie da się ustalić, gdaie jest przyczyna, a gdzie
skutek.
Metropolie i kolonie
Zawarta w naszej tabeli lista metropolii nasuwa nieco spostrzeżeń. Poza wielu
ośrodkami pojawiającymi się sporadycznie mamy pewne polis niezmiernie
aktywne Chalkis, Eretrię, Korynt, Megarę, Fokaję i Milet. Nie ulega wątpliwości,
że są W miasta wiodące, rozwijające się szczególnie szybko tak w dziedzinie
gospodarki, jak i form życia społecznego i politycznego. Ale uderzające są też
nieobecności. Brak Aten, Teb, Eginy, Argos i innych jeszcze miast, o których
nie da się powiedzieć, że były zapóźnione. Tak więc podejmowanie, czy też
niepodejmowanie inicjatyw kolonizacyjnych nie jest ani prostym wynikiem
ogólnego rozwoju, ani świadectwem zaangażowania w handlu o dalekim zasięgu.
Oczywiście obywatele polis nie zakładających kolonii mogli uczestniczyć w
działaniach innych ośrodków, nie zmienia to jednak faktu bardzo
nierównomiernego zaangażowania poszczególnych państw greckich. Powinno
nas to zniechęcać do przywiązywania nadmiernej wagi do demograficznej presji
jako przyczyny akcji osadnic-tych.
Stosunki między koloniami a metropoliami układały się rozmaicie w zależności
od tego, czy byty one samodzielnymi państwami, czy też faktoriami
handlowymi. Nowe polis łączyły z metropoliami więzy kultu. Konflikty zbrojne
między nimi
byty rzadkie i zawsze traktowane były jako coś skandalicznego. Jeśli kolonia
zakladaia inną kolonię, zwyczaj kazał, by zwracala się do swej metropolii z
prośbą o przystanie oikistesa.
O stosunkach faktorii handlowych z ich polis wiemy bardzo mało; można
sądzić, że zarządzali nimi urzędnicy przysyłani z metropolii.
W dziedzinie gospodarczej związki były oczywiste, ale nie naleźy ich przeceniać.
Nie ma na przykład powodów, aby sądzić, że kolonie handlowały wyłącznie, czy
nawet przede wszystkim, z metropoliami. Miarodajne w tej kwestii są obserwacje
znalezisk ceramiki w świecie "kolonialnym". Naczynia korynckie znajdowane są
zarówno w Megarze Hyblaja, Naksos czy Kyme, jak i w Syrakuzach. W ogóle
kolonie kupowały taką ceramikę, jaka w danej chwili była w modzie. Podobnie
system miar i wag w koloniach odpowiada najczęściej systemowi powszechnie
używanemu w danej strefie, a więc dogodnemu do wymiany między ośrodkami
pobliskimi, a nie temu, który przywieziono z metropolii.
Up do
usa nirr ogr
nar. oby r. je ląd ; ona ml~. ~ilsa: stad
os~e~ luks jedy: upra żegl< wzgl żelaa
16f3
Greckie osady w południowej Italii i na Sycylii
Od spraw ogólnych tyczących się całości procesów kolonizacyjnych
przejdziemy teraz do omówienia niektórych kwestii odnoszących się do
poszczególnych obszarów.
Zaczniemy od Sycylii i południowej Italii, gdzie najwcześniej rozwinął się ruch
usadniczy. Jak pamiętamy, był to teren dobrze znany Achajom, którzy
utrzymywali z nim systematyczne kontakty. Trwały one także w Ciemnych
Wiekach, choć w nieco ograniczonym zakresie, jak świadczą o tym znaleziska
ceramiki geometrycznej.
Najstarsza kolonia na Zachodzie to Pithekussai, położona na wysepce o tej samej
nazwie (dziś Ischia), znajdującej się w Zatoce Neapolitańskiej. Założona została
przez obywateli dwóch ważnych miast eubejskich: Chalkis i Eretrii jeszcze przed
770 r. W 757 r. jej mieszkań;:y wraz z nowymi przybyszami z Azji Mniejszej
przenieśli się na pobliski ląd stały dając początek Kyme. Powstanie tej kolonii
zdumiewa z różnych powodów. Jest ona starsza niemal o pięćdziesiąt lat od
pierwszych osad na Sycylii. Wybrano dla niej miejsce tak bardzo odlegle, jak
gdyby nie istniały odpowiednie warunki na wielu setkach :ilometrów wybrzeża,
wzdłuż którego (zgodnie z antycznymi obyczajami) plynęly statki. 'ś~ykopaliska
prowadzone na terenie wyspy wskazują, że Grecy, którzy się tu osiedlili, nie byli
wcale ubodzy, gdyż stać ich było na nabywanie licznych przedmiotów
luksusowych, przywożonych z daleka, także z Egiptu. Trudno jest przypuścić,
aby jedynym powodem, dla którego zalożono tu właśnie osadę, byto zdobycie
ziemi pod uprawę. Jest prawdopodobne, że osada na Pithekussai musiala być
związana ze szlakiem żeglarskim prowadzącym do Etrurii, która przyciągała
Greków przede wszystkim ze względu na rozwiniętą metalurgię. Rzecz ciekawa,
na wysepce odkryto ślady wytopu żelaza, ruda zaś pochodziła z wyspy Elby.
Etruria odgrywała również ważną rolę w
y J l _~ . ~~~. ~''~1
Ma55Uhd ~~ ~~ O 7/n/ \ (~J :..
o-Emporion ~ ·o~Alal;a :lnieral .. . .,. Dikajarchala~ ,.
Kyme~~~oparthenopeMetaponf\". Pitekusal ~~-'~ Neapol ~ ~ Taren~, /
pńaesdomlar pYósus~Siris.~.
~o 'Heraklefa I Elea'~ ~lSybaris ~, (Vel a) io
`s~ L805 ThlJrl01 -. ~.~.--_, ~ '.J.Kroton ~ Jonc zysy I H;pponion7 Kaulonia
II Lipara Ache[own '^lome zafożone o~u ~Lokrv
przed ok. 6IS rMessana j; Epizefyrejskie n Dorowie ' ~ ~yHimera
~"~~~k~!Rhegion
o Jonczycy Etqestao ~ry~ ksos~~~~,T"auromenion Acn~lc-we_ ~ k"i<:nie
zatożone Sei;nunt,o._ LeoFntinoj ~\~~~Katana
po ok. 675 r. Herakleja Minolska~o ~oiMe9ara Hybleja .. na,row:e Akragas~.
Akra Syrakuzy ~~~..~, ~ Gela ~ 1
~ kolnnle V w -,~;.~,:a ~~:Kamanna:Kasmene
7. KOLONIZACJA GRECKA NA ZACHODZIE 169
170
handlu ze środkową Europą (docierał do niej szlak, którym wędrowal bursztynj.
IVloże w Etrurii Grecy zaopatrywali się także w cynę pochodzącą r odległych
t~'ysp Brytyjskich, dowożoną szlakami lądowymi i morskimi? Hipoteza to
kusząca, ale niestety bez pokrycia. ~Ta wybrzeżach Lacjum i Kampanii
archeolodzy odkryli w kilku innych miejscach ślady osad o mniejszych
rozmiarach będących niewątpliwie faktoriami. Zrodziła je intensyfikująca się
wymiana handlowa między Etruskami (i szerzej, bliską im strefą środkowej Italii:
Lacjum, Kampanią) a światem greckim, która swój punkt szczytowy osiągnie w
VI w. W początkach tego stulecia na terenie samej Etrurii powstaje w porcie
Tarkwiniów, w Graviscae, greckie emporion skupione wokół świątyni Hery. Na
jego obszarze odkryto niedawno liczne greckie napisy i zabytki. Wśród
przedmiotów sprowadzanych do Etrurii i sąsiednich krain italskich uderza
poważna liczba przedmiotów bardzo wartościowych, kupowanych (czy
ofiarowywanych?) z racji prestiżowych: broń, duże naczynia brązowe,
kosztowności, malowana ceramika. Interesujące jest pojawienie się na tych
właśnie obiektach luksusowych napisów wykonanych w chwili produkcji,
greckich i etruskich, dedykujących je konkretnej osobie; jest to dowód
szczególnie bliskich i systematycznych kontaktów między środowiskiem
nabywców a rzemieślnikami, z których niektórzy musieli przenosić się do Italii.
Na intensywność greckiego oddziaływania na tym obszarze wskazują nie tylko
importy, ale i ich imitacje sporządzane na miejscu.
Jest bardzo prawdopodobne, że emporia greckie tych obszarów pośredniczyły
w handlu nie tylko z Etrurią, ale i z innymi krainami, z środkową Italią, a także z
północną Italią.
Kyme, wyrosła z osady na Pithekussai, stała się silną polis prowadzącą ze swej
strony żywą działalność kolonizacyjną. Odgrywała istotną rolę w kontaktach
między Etruskami panującymi w VI w. nad Italią Środkową, z Kampanią
włącznie, a Grekami (m.in. tu Etruskowie i Rzymianie zapoznali się z alfabetem).
Stosunki te były nie tylko pokojowej natury. U schyłku VI w. mieszkańcy Kyme
toczyli wojny z Etruskami. W 474 r. udało się im przy pomocy
Syrakuzańczyków pokonać etruską flotę. Zwycięstwo to zadecydowało o
usunięciu etruskiego panowania z Kampanii, a także po pewnym czasie i z
Lacjum.
Kolonie założone w południowej Italii nieprzypadkowo zyskały sobie w starożyt-
ności miano Wielkiej Urecji. Osady powstałe na bardzo żyznych obszarach
osiągnęły znaczną zamożność. W oczach Greków ze "starego" świata była to
kraina bogata, gdzie żyło się za dostatnio i za wygodnie. To przekonanie
odnajdziemy w opinii o Sybaris, polis położonej niedaleko Tarentu, zniszczonej
pod koniec VI w. przez Kroton, który wykorzystał niesnaski wewnętrzne.
Obarczono za to odpowiedzialnością mieszkańców, Sybarytów, jakoby
zepsutych przez zbytek i zniewieściałych, czyniąc z nich przysłowiowe
exemplum moralizatorskich wywodów.
Stosunki międ2y ludami południowej Italii a Grekami układały się nie najlepiej,
miało to zaciążyć negatywnie na przyszłości miast greckich tego obszaru. Od VI
w. rozpoczyna się ekspansja ludów sabelskich (Lukanowie stanowią ich
najbardziej wysuniętą na południe grupę). W jej efekcie zamiast poprzedniej,
pokojowo usposobionej ludności Grecy będą mieli do czynienia z ludami
wojowniczymi, które będą odtąd stanowiły nieustanne zagrożenie.
W drugiej potowie VIII w. rozpoczęła się kolonizacja Sycylii, trwająca przez cały
okres archaiczny. Była ona zamieszkana przez grupy płemienne Sykelów,
Sykanów,
Elimów, najczęściej niezdolnych do stawiania poważniejszego oporu. Spychano
ich w głąb wyśpy pozbawiając lepszych terenów. Najczęściej Grecy zdobywali
potrzebne im do kolonizacji obszary siłą. Szczególnie ważna rola w tym procesie
przypadła Syrakuzańezykom, którzy wcześnie podjęli ekspansję zakładając we
wnętrzu Sycylii własne kolonie (czy osady zależne?). Podobną politykę
prowadziła Gela.
Na zachodzie Sycylii Grecy znaleźli nieco odmienną sytuację. Znajdowały się tu
niewielkie osady o charakterze faktorii, założone przez Fenicjan i to w bardzo
odległych czasach: Motye, Panormos, Solunt. W VI w. rozciągnęła nad nimi
władzę Kartagina. Nic przejawiały one większej aktywności ani skłonności do
podporządkowywania sobie większych obszarów. Początkowo także nie
wykazywały wrogości wobec Greków. Dopiero u schyłku VI w. mieszkańcy
tych osad zostali wciągnięci do walk z Grekami przez miejscową ludność,
Elimów, pozbawianych ziemi w wyniku helleńskiej penetracji.
Rzecz charakterystyczna, mimo licznych napięć i konfliktów rdzenni mieszkańcy
Sycylii ulegali wplywom kultury greckiej, w dalszej perspektyme przejmą oni
nawet język grecki.
Spośród licznych polis sycylijskich na szczególną uwagę zasługuje położona na
wschodnim wybrzeżu Megara Hyblaja nie tyle ze względu na jej historyczną rolę
(była raczej mniej ważnym miastem tego regionu), ale na wykopaliska
prowadzone tu w sposób systematyczny przez wiele lat i których wyniki zostały
w sposób wzorowy opracowane. Odslonięto tu miasto o regularnej zabudowie,
przy czym plan jej wyraźnie istnial od początku, realizowano go powoli
wypełniając siatkę ulic blokami domów, stawiając gmachy publiczne, portyki,
świątynie. Zabudowa starsza była dość luźna, mury wzniesiono dopiero w VI w.
(zazwyczaj jednak kolonie mury budowały wcześnie).
Polis Wielkiej Grecji i Sycylii dysponowały znacznymi nadwyżkami żywności,
zwłaszcza zboża, które zaczęto wywozić systematycznie do Grecji właściwej.
Wielka Grecja i Sycylia od początku były ściśle powiązane z miastami Grecji
właściwej. Odgrywały też istotną rolę w dziejach greckiej kultury, nigdy nie
spadając do roli obszarów peryferyjnych (jak to się działo na przykład z
koloniami wybrzeży Morza Czarnego).
Niewielkie było greckie zainteresowanie wybrzeżami Adriatyku. Pamiętajmy, że
żegluga w Cieśninie Otranto, przy wejściu do tego morza, była znacznie
utrudniona z powodu częstych, długotrwałych i silnych wiatrów północnych
pędzących masy wód w kierunku południowym. Dwie greckie osady, Apollonie i
Epidamnos, zostały założone na wybrzeżu wschodnim i to niezbyt daleko od
Grecji właściwej. Wiąże się je zazwyczaj z zainteresowaniem Greków kopalniami
srebra w południowej Ilirii. Natomiast na południowych i środkowych częściach
zachodniego wybrzeża Adriatyku brak było zupełnie greckich kolonii. Na
północy, w pobliżu ujścia Padu spotykamy dwa bogate miasta, Adrię i Spinę.
Oba miały na pewno zarówno greckich, jak i etruskich mieszkańców. W obu
przypadkach grecka tradycja wspomina o założeniu ich przez Greków, ale
wiadomości te są mgliste i znajdują się w późnych źróflłach (np. przy Spinie
wahano się, czy założyli ją Pclazgowie, Tesalczycy czy l~iomedes). Podejrzewać
możemy, że były to próby dania miastom odpowiednio godnych greckich
metryk. Rozkwit tak Adrii, jak i Spiny pr-r.ypada na drugą połowę w. VI i
pierwszą V, gdy cała pobliska kraina znajdowała się w rękach Etrusków. Być
może Grecy w obu tych
171
miastach stanowili liczne grupy o osobnym statusie i wtasnych wladzach. Nie
jest jednak wykluczone, że mogły one być zwykłymi greckimi polis,
utrzymującymi ścisłe i przyjazne stosunki z Etruskami. Zainteresowanie ze strony
Greków tymi obszarami mogło się brać z chęci wejścia na szlak prowadzący do
środkowej Europy, którego jedno odgałęzienie zaczynało się w delcie Padu.
Pobliskie tereny, pod warunkiem przeprowadzenia odpowiednich prac
osuszających (a w tym mistrzami byli Etruskowie), były bardzo żyzne.
Greckie osady na Wschodzie
172
Zupetnie inaczej niż w południowej Italii i na Sycylii uiożyly się kontaktu LJreków
z ludami żyjącymi na Wschodzie. Wspominaliśmy już o rosnącym
zapotrzebowaniu ze strony arystokracji na produkowane przez rzemieślników
Wschodu luksuswve przedmiuty, które pełniły funkcję wyznaczników statusu
społecznego. 1'owodowalo ono, jeszcze w Wiekach Ciemnych, wyprawy
zarówno handlowe, jak i tupieżcze, skierowane ku wybrzeźom syryjskim,
fenickim, palestyńskim, a także ku Egiptowi. Czasy archaiczne nasiliły
oczywiście potrzeby, a więc kontakty. Pojawiło się ponadto i nowe zjawisko,
nieznane (przynajmniej w takich rozmiarach) w poprzednich epokach, a
mianowicie zaciąganie się Greków na służbę najemną w armiach wladcbw
wschodnich. Rosta więc liczba Greków przebywających we wschodnich
miastach. W przeciwieństwie do tego, co działo się w krainach Zachodu, nic
mogło być mowy o zakładaniu polis na tych obszarach. Nie dopuszczały do
tego istniejące struktury państwowe silnie kontrolujące podległe im tereny
(dotyczy to zarówno ogromnego Egiptu, jak i niewielkich terytorialnie państw,
np. miast fenickich). Gęste zaludnienie przybrzeżnego pasa utrudniało również
ewentualne osadnictwo.
Natomiast dość intensywne kontakty rodziły ze strony Greków potrzebę
zdobycia statych punktów oparcia w postaci osad, uzyskujących ud
miejscowych władców specjalny status, dzięki któremu mieliby oni zapewnioną
ochronę S~ ych osób i interesów, a także przywileje handlowe, może i fiskalne.
Taką właśnie osadą musiała być A1-Mina położona nad Orontesem. Znajdowata
się na terenie niezmiernie dla Greków ważnym, gdyż przez tę krainę prowadziły
szlaki handlowe do Mezopotamii i do północno-wschodnich terenów Azji
Mniejszej ! Urartu), bogatych w metale. Zabytki tu znalezione pozwalają sięgnąć
początków wieku VIII, nie jest jednak wykluczone, że założenie Al-Miny należy
jeszcze cofnąć w czasie, do wieku IX. Archeolodzy odsłonili jedynie
pozostałości dzielnicy handlowej przy dużym porcie, nie odkryto natomiast
centrum miasta ani dzielnic mieszkalnych (być może były od tamtej nieco
odsunięte, bądź ślady zmyły wylewy rzeki). Nie jest dla nas jasne, czy osada
została założona przez Greków, czy też stanowili oni dość znaczną liczebnie
grupę mieszkańców o osobnym statusie prawnym. Brak grobów greckiego typu,
inskrypcji, śladów istnienia greckich kultów czy greckiego budownictwa sktania
do znacznej ostrożności. Na pewno w toku VIII i VII w, żyli tu liczni Fenicjanie i
Cypryjczycy. Nie wiemy, jak nazywata się osada (nazwa Al-Mina ;est nazwą
dzisiejszą). Helleńscy przybysze pochodzili przede wszystkim z Eubei i Cyklad.
łona osada o podobnym charakterze i z dużą liczbą greckiej ludności znajdowała
się 172 km na południc, w dzisiejszym Tell Sukas.
0
~yly
iw z
Nie byty to jedyne greckie osady na wybrzeżach syryjskich, o jednej z nich,
Posideion, której nie potrafimy zlokalizować, wspomina Herodot (III, 91). Nieco
greckiej ceramiki znajduje się w kilku innych miejscach Syrii i Palestyny. Stanowi
ona ślad sporadycznych pobytów Greków na tych obszarach.
W Syrii Grecy nabywali przedmioty metalowe, glównie brązowe, lub metal w
sztabach. Interesowaty ich i produkty innych rzemiost, wyroby z kości
sloniowej, tkaniny barwione purpurą. Przywozili w zamian za to
prawdopodobnie zboże, wino, oliwę, niewolników, może również srebro
wydobywane w kilku miejscach egejskiego świata.
Nie da się wykluczyć, że na wschodnich wybrzeżach Morza Sródziemnego
dzialaty jeszcze i inne faktorie (o istnieniu Al-Miny i Tell Sukas nic nam nie było
wiadomo, zanim podjęto tam wykopaliska, być mvże archeolodzy sprawią nam
jeszcze i inne niespodzianki tego typu). Natomiast wiemy dobrze, że w Egipcie
istniała tylko jedna taka osada: Naukratis w Delcie, położona nad ramieniem Nilu.
Liczba Greków przybywających do Egiptu wzrosta zdecydowanie w ciągu VII
w., gdy faraonowie zaczęli zaciągać do swej armii greckich hoplitów czyniąc z
nich podporę swego panowania. Większość greckiego garnizonu, poczynając od
panowania faraona Psammetyka I (663-609), byta skupiona w Memfis w osobnej
dzielnicy zwanej Hellenion.
Naukratis zatożono u schytku VII w. z inicjatywy prywatnej grupy kupców
pochodzących z polis Azji Mniejszej i sąsiednich wysp, a także z Eginy. Za
panowania faraona Amasisa (570-526) ci kupcy otrzymali od niego pozwolenie
na budowę sanktuariów dla swych bóstw. Emporion zarządzane było przez
urzędników przysyłanych z polis, których obywatele znajdowali się w
założycielskiej grupie. Obok niego istniata także osada, której mieszkańcy byli w
Naukratis osiedleni na stale. Niewiele o niej wiemy, nie potrafimy zwtaszcza
powiedzieć, od kiedy staja się polis (była nią na pewno w czasach klasycznych).
Grekom w niej żyjącym nie . wolno było zawierać matżeństw z Egipcjankami.
Amasis wydał także rozporządzenie, na mocy którego wszelki handel między
Grekami a Egipcjanami mógł się odbywać wyłącznie w (~laukratis. Zeglarze,
których wiatry zagnały w inną stronę Delty, musieli transportować ;we towary do
tego ośrodka.
Inicjatywa Amasisa nie wynikała z chęci zapewnienia kupcom greckim
szczególnie jogodnych warunków, wymiana handlowa z Grekami nie była
wdwczas czymś na tyle ważnym, aby wywołać interwencję władcy. Domyślać
się możemy, że spowodowali ją, bezpośrednio lub pośrednio, najemnicy greccy,
którzy stanowili dostatecznie silną grupę nacisku, aby móc zapewnić swym
pobratymcom uprzywilejowany status zabezpieczający ich także przed
ewentualnymi rozruchami ze strony nieżyczliwych Grekom (podobnie jak i innym
cudzoziemcom) Egipcjan.
Naukratis zaliczyć możemy do kategorii osad określanych przez historykciw i
etnologów mianem port of trade ("portem handlowym"). Takie "porty"
tworzono w różnych krajach i epokach aż po czasy nowożytne. Miały one na
celu stworzenie niezbędnych warunków dla wymiany między strefami o różnych
cywilizacjach, często niechętnie do siebie nastawionych, a w każdym razie bez
owych udogodnień z trudem wchodzących ze sobą w kontakty. Powstawaty za
zezwoleniem władcy, który swym autorytetem zapewniat bezpieczeństwo osób i
ładunków.
Greccy kupcy nabywali w Egipcie luksusowe tkaniny lniane, biżuterię, wonności,
173
lekarstwa i papirus (tradycyjne, aż po kres starożytności, produkty egipskiego
eksportu), a także pszenicę. Przywożono za to wino, oliwę, malowaną ceramikę,
zapewne i srebro, które w Egipcie, nie posiadającym jego złóż, było szczególnie
cenione. Może wchod7~ily w rachubę także przedmioty z żelaza, gdyż w Dolinie
Nilu własna wytwórczość w tej dziedzinie rozpocznie się na dobre po podbojach
Aleksandra Wielkiego.
Greckie osady na dalekim Zachodzie
Bardzo interesujące są dzieje greckich kolonii na dalekim Zachodzie: na
wybrzeżach dzisiejszej Francji i Hiszpanii. Inicjatywy osadnicze wychodziły tutaj
od maloazjatyckiej Fokai, polis położonej więc na drugim krańcu świata
śródziemnomorskiego. Przeżywala ona w VI w. okres intensywnego rozwoju,
przerwany brutalnie w 540 r., gdy większość jej obywateli zdecydowała się w
obliczu ekspansji perskiej na opuszczenie terytorium swego państwa. Podróże na
odległe, zachodnie wody Morza Śródziemnego rozpoczęły się jeszcze w VII w.,
ale nie przybrały wówczas systematycznego charakteru. Sytuacja zmieniła się w
wieku VI.
Grecy musieli się liczyć z obecnością Kartagińczyków w południowej Hiszpanii,
gdzie przejęli panowanie nad faktoriami handlowymi założonymi jeszcze przez
Fenicjan.~Penetracja greckich żeglarzy i kupców, a następnie tworzenie osad
zapewne wywoływało próby przeciwdzialania ze strony kartagińskiej. Piszemy
zapewne, gdyż nie wiemy nic o tych stosunkach w okresie najstarszym,
historycy najczęściej zakładają, że od początku cechowala je zdecydowana
wrogość, podstawą ich sądów jest stan późniejszy.
Ok. 600 r. Fokajczycy założyli Massalię (dziś Marsylię) u ujścia Rodanu.
Wkrótce powstało kilka osad w pobliżu i na wybrzeżach hiszpańskich. Nie
wiemy, czy założyła je Fokaja czy Massalia, ani jaki byt ich charakter.
Niewykluczone, że początkowo tworzono emporia o bardzo szczupłym zapleczu
(albo zgoła bez zaplecza). Ok. 565 r. Fokajczycy zakładają na Korsyce Alalię i
zaczynają uprawiać piractwo na znaczną skalę. Reakcja Etrusków, których
handel i pobliskie wybrzeża musiały na tym cierpieć, byla zdecydowana.
Sprzymierzeni z Kartagińczykami podjęli wojnę, a choć bitwa morska
174 8. KOLONIZACJA GRECKA NA DALEKIM ZACHODZIE
rozegrana w 535 r. w pobliżu Alalii była dla Greków zwycięska, część jej
mieszkańców zdecydowała się opuścić Korsykę i udać się do Elei, istniejącej już
wcześniej, niedużej osady na poludniowo-zachodnich wybrzeżach Italii. Wkrótce
zjawili się tu Fokajczycy uciekający przed Persami, Miasto zyskalo szybko na
znaczeniu. Odegralo istotną rolę w dziejach greckiej kultury.
Nie ulega wątpliwości, że motywem wypraw fokajskich na tak odlegle obszary
musial być handel. Herodot podaje interesującą informację, wedle której
Fokajczycy plywali okrętami wojennymi, a nie statkami kupieckimi. Liczyli się
więc z koniecznością walki i wozili towary nie zajmujące pod pokładem zbyt
wiele miejsca. Wydaje się wielce prawdopodobne, że wyprawiano się po metale:
cynę, srebro, miedź wydobywane w Hiszpanii. W grę wchodziła (być może)
także cyna pochodząca z Wysp Brytyjskich, transportowana przez kanat La
Manche, a następnie szlakami lądowymi wzdiuż rzek ku wybrzeżom Morza
Śródziemnego (w starożytności bezpośrednie wyprawy morskie z basenu Morza
Śródziemnego do Wysp Brytyjskich byty niezmiernie rzadkie ze względu na
trudności żeglugi). Fokajczycy utrzymywali stałe kontakty z państwem Tartessos
polożonym w potudniowej Hiszpanii, w którym wydobywano tak znaczne ilości
srebra, że posiadalo ono wobec tego o wiele mniejszą wartość niż w świecie
greckim czy na Wschodzie. Ekspedycje do tego kraju przynosily fokajskim
żeglarzom oszałamiające zyski.
Wyprawy handlowe o takim zasięgu, zwłaszcza przy wrogiej postawie Kartaginy,
wymagały punktów etapowych, gdzie można było bezpiecznie przezimować,
naprawić statki, zaopatrzyć się w towary. Fokajczycy wiedzieli też dobrze, gdzie
można takie osady zalożyć, aby dać im perspektywy pomyślnego rozwoju.
Massalia miala przed sobą długą i świetną przyszłość. Przyczyniło się do tego
polożenie u kresu lądowego szlaku biegnącego wzdłuż Rodanu na północ ku
atlantyckim wybrzeżom dzisiejszej Francji, gdzie dowożono cynę, i co było
niemniej ważne, ku środkowej Europie. Badania archeologiczne wskazują, że
oddziaływanie Massalii na barbarzyńskie zaplecze byto bardzo silne i to w
różnych dziedzinach.
W Hiszpanii kartagińska konkurencja doprowadziła do likwidacji osad greckich
wysuniętych dalej na południe, ostala się ważna kolonia położona na północy,
Emporion. Archeolodzy prowadzący badania na Pólwyspie Iberyjskim zwracają
uwagę na obfitość greckich importów, a także na znaczny zasięg greckich
wplywów (tak np. sztuka iberyjska kształtuje się pod silnym wplywem sztuki
greckiej). Trudno sobie wyobrazić, aby mogło to być efektem wylącznie
sporadycznych kontaktów bądź oddzialywań pośrednich. Prawdopodobniejsza
jest teza zakładająca obecność znacznej liczby Greków przez czas dłuższy.
Greckie osady na wybrzeżach północnych Morza Egejskiego i nad Propontydą
Pólnocne wybrzeża Morza Egejskiego były znane Grekom od czasów bardzo
odległych. Zeglowano po pobliskich wodach często i w Wiekach Ciemńych, i u
progu ery archaicznej. Natomiast greckie osadnictwo pojawiło się tam
stosunkowo późno i przechodziło trudne koleje losu (niektóre kolonie trzeba
byto powtórnie zakładać). Przyczyną tego była ~,vroga postania miejscowych
plemion trackich, potrafiących
175
skutecznie bronić swych terenów i stanowiących ustawiczne zagrożenie dla polis
znajdujących się w pobliżu.
Obszary te jednak były dta Greków niezmiernie atrakcyjne i to z kilku powodów.
Porastały je gęste, wysokopienne lasy dostarczające Helladzie, gdzie ich
brakowało, surowca do budowy floty. Drewno z półwyspu Chalkidike
będzietradycyjnym produktem przywożonym do miast Grecji właściwej z tych
obszarów. Także tu nabywano smotę niezbędną do uszczelniania kadlubów
statków. Dobra gleba i łagodny klimat stwarzały dogodne warunki do rozwoju
rolnictwa, zwłaszcza uprawy winnej latorośli. Wreszcie na trackich wybrzeżach
znajdowały się złoża zlota i srebra (najbogatsze w masywie górskim Pangajon).
Najstarsza, wedle tradycji, kolonia tego obszaru Mende (730) zostata założona
przez Eretrię, druga, Torone - przez Chalkis, a więc przez te same miasta
eubejskie, które i na Zachodzie odgrywaly rolę pionierów kolonizacyjnego ruchu.
Gęsta sieć miast powstała na wybrzeżach Propontydy (dziś Morze Marmara) i w
cieśninach Hellespont i Bosfor. Poza dogodnymi warunkami do uprawy roli
przyciągać kolonistów musialo położenie na ważnych szlakach prowadzących z
Europy do Azji Mniejszej i przez morskie cieśniny nad Morze Czarne. Najstarsza
kolonia Kyzykos powstata wprawdzie wcześnie, w 754 r., ale pozostała
następnie izolowana przez wiele lat. 'Tworzenie miast greckich na brzegu
azjatyckim hamowało istnienie w pobliżu silnego państwa frygijskiego, później
po jego zniszczeniu, najazdy Kimmeryjczyków. Pacyfikacja tego obs-raru byla
dopiero dziełem VI w. Na europejskim brzegu dążenia kolonizacyjne opóźnial
nieco lęk przed Trakami. Ttumaczy nam to, że wcześniej ralożono C:halkedon, a
później Bizancjum, choć to drugie ma o wiele lepsze warunki naturalne.
LUTZ' 'rt117 wvha~lki
!~W ~ :·;~ rl tru~inw l
racif m ~;Ic~;vnn ·;z~icr~ sk,ll~sc.' oszal.~n Z irnr,m lat~>;wś!
( >c: (irt.t:<jt Zdlal~'Ztl'.1
czcś,:i v dc~l-;rzc N~
klinwtv~ póim,c'v N;t
tak zw';o
176 '
im gnat
9. KOLONIZACJA GRECKA NA WYBRZEZACH AZJI MNIEJSZEJ I
MORZA CZARNEGO
(polonie st;Ę ·k'yh!~zei,aet~ ~i:urr.~ (:zarnegcr
O il(' na t`~,^. it' °!~;n n .w ~x i;,l,~ !, ~c. !!:lc h t.ret-~' /nait?t,\LVtI! u n:-it!tk!
icit'nt~ c :·n` f m "._
!_71'!r.` t,._'"~ S' :~\~';C!1 ;W,l,f· ,. ~ 'I ~ ';.ł'Ih:lCu.~ W IPIC kfOilti'
;yl,Lm!1C nlltl ~jmr/t'~Il
C'z:,rn wt = ~r!il.- ',It: (;.) n, !' -,~ ;at,rih istt,tnv \\; ~ łtat7n r!l,rtt \1;4a- ,..- . ;r:!
h:;rakttsw;~:vł<i "'rr,cJ,mtsk;! ,:." . ;;lłi,..,act~"
!. ~cih:! ! ·!r:m "t: _ -uh '\i(·r..·(, (~,-1,!:c jt:st ·-ilni:' rrr~źnr~ol,'u~l',. !,ł,l. ~,1
,!w!.l:,tw. '.\7~ł1:! L:!~-~!lt,ulll~. s'~.t-'..!,t../s,,~\: `t.tl`tetVkJill\' fW )t~:<:Itk(,.lt,
r:~[,~~Y,!rp L'r,! 'w.! , 11I2Itu7~ia>t t; ~' . '-.7.t r·«i!?"te!1\ IOsnal!1
2;lt:/v'1?:1I:! viC tcrtntv ";;W i,tr`. .r°ra't', ~.-i:ti·ttltt~.' `:ia r7f.trCC!,~ !v`.tC. v
I'.1~~~:;t(`Ln~W 1)",^ict3-,Ilt~ tilarakior .11;1"..'. ~~~r!,,t!c
·"it~ ~t"1,- ;o n=mln"c v ic l·.`;'a. ;:o I· ;w ·mc. :!a ic<~~, ~",l;t:!ni~,v'~:!'1
sklttjn, zna;ej-~!cnlv an.l !,rr~:'.,t ! . :·t,n.i:!,tl, ~ !' . , ,~"" G;.i .·;t,rio (itir/~-~:w
~.t w~, hrzc-, ~.i',;:ht,ti!,ic tu ..ln·-~,m!7' F ;!!I' .,.; -'lmllt,ti:,,! ,3tr ,.!nl<,~,~
nv,r.,;l I't,<.it,h~lic wvhrz(?a! l,t,lu..l!,r,,wt·,
3P:it,.,~i! .C... u:'ł ?~!w-",;I eSc:/t fiu! ~,~~~~hWl~l!It.`~ I 1rl)l!kC~\i'·.'r
l4'Y,r`O`.7r; ·f. \srv,'~.·,!ł~rr ·1y,-s :,..~~,'i!"!ll n,mr::tt (nC%O1t`;\' 1'c,(y;ilt.' .
.!tS';~.':!;C W2 !'t1!".'nttiCf_`,14,' tł,r 14'1"~)rY~L'<ł., Irh(,fi:.!t- It7Ci'~~.:11
ott°!`-rr ''^\:ar:· ;c't,tcti yt~r ·,,trl/tt I tt:af= u nt`trzc latl!I mł tllwrztl.
'~ t ..h~fl, ~',i!I:ntlm: ', "1.· . ,: nl',,t'i~_[c !mt iifh."',CIt /!!Imk, U it[ ;;'·i11
tt7(,7n11
h'~.-tn-~!`V U17:'n , rW.-tC ~.cr!,.~, .,'~-r, it ! ~,r-'1 ;,r.~.CuSLst1'.F:L SIC
S[~C.lY1'a 1l' C~t.;;tl '/<I~,i;es.itllC~ in=.:Ilt '.t.u,llC ! r`!~'!s'o~~:Itt'
tWV:·;!1·.[,:~ !C1c ";:1 V;ICvkIInl CS'i-k.a!llt 'I~!tna), I)IWc~`;fi, Iirol,
I~;,i;~nf_ Ilml~ ;> !,tkiah rr,- r:n:'ra~-I,_ :% ,!kuta (irecv' nt,za I·: ·i;ntcrl~, nic
mich cio ~~zvr,;c-ni:!
%tjC'C\'!'rióc CtCtl(' r(tZn\' !(' ',I t',I-Ci.:k!Cfo1 k!tmal WCCCtIaI'h lA-\·h!lnlC
k;WtS'rt!`nl.'1t0`.t:h.
~' },~pn~t,:nvi It krain,tt h tcn?,t !:;tnr.! ~l,atla sim1 dt, -3(l , L<'zdiui
<tiisicisvvch L~whrzciv runtr;n' Kltl-, 1 ! y: ;ryku-h ni_ -,,,.,r r ;;yt -gir? . '`v!a
w'vt·rzen,t! ,;natf,liiskim tcna;,-'r r_ [urv iim,"\.` s,t ~\'·r?'yze., ale · i\.L'nit`:%.
mtat;1 ohr't?`u sy tlt: _ !(i . Sttl~.j czcstc snit`t<r i 'lw·~ n,lt: i %arr, Ir·:u~i:!
murza .~r;': hrze~u ' a zdar:~aiy si4 i [~rzvhaclkr zam.rrz:trti:l l :!i:~rrc \!tt,..,:t
~rnc.';! aT;'t, . I,:ltt, na ~stRwt t,hszarzc: jest hardz( gmrtlt'c i >uchc. Jeśli mint(:
tv'ah tu.o_Inct i1 ;li a ( ,t');,>.' uesr!lt7ttW ~-.>c·!c1n r na'~! tjemdt>walt-r
osictilić sio Cu na st~!t;°, m z r;!·:y ni;·r;n;t.·rl!l· ;rt,tlz:2;.leF iloma Ics~.y,
stc[r(,·.vc· czarnmzicmy or:l% ohfltc=,; r,'h, ,la,., rac )c: ;:~tr:icr lttk :~ !Irucf;
rzekach` !:ak r u' Laso' I·rzvl-,rzci.w'n, nr,: 'a ,/tr;''·,r,i~tiu '.\ ~r,hltiu !-li,c
\t:clkich ciek i w' cicśnir!at.l: . Rvh:rk~m; p zv'v:wklvnt lio
skaj~ycil [n>!tovtSv,- na .'~I(,r:·F 1 'c°;s:;nTt htya~.vtwa :"~9(rzat (;r;trncyt>
nlilslalv t~t-młwo-:!( ,iC r~srt!!a.n;a!'!c-r~ ł t' ;lletv p,c~:· ,.ł~:;i·; l,(>I;ut.'zit: sit;.
z tj!ugą z;r?t~ i il;rwt;n t_, hem r~,'~~inl:fści. 7 !~l·ra'a-- tl:, kttirv~-h C~rct:v ;,=-
zvv.y-k!i, nac można hyło ~· ttt_;«lc ht,dt,a'ać rtliwck, a winna i':;t,,-ttśl r;tr ',. ,...
,`·.. ,:·! v',t~ td,t`,:\'at:
t);lmie_t!w hi-i natt,rni;tr t k.ii.nat h: (,Iv!tid5" krainy ~t,ltTżclncj na cthszar-,·,c
clz;~ ct·,ncj (, w::yt'. ()sl(ntc~ta w:· ,,I ia': 1 n·tw;:h.l;·~i F;.tul:azu t>d ~.viatróu
~\'lcjących z htilo.ot:v, ~c /n.tf,n'o il~»:,:i;a t,ł`:latiw' dtv·:ec:m ri,a klimat
(agodny, hli:~;zy klin;atov(;rccji nie: inne
'CSC'I LV~'~T'!c'Za ~ivTZit ( ~l<ł ftt'!,;7 IZ(lSltt tll 14~
fit;kr07.VInUSCTIt.'1C 1(?wiv\4', CtCjlł\~.lł,r v!fż
dcl::e.`. u:',nlt:! ~t':r-:,s:!` c,Ei',l'!..i ! ir;ne rnś!t:;y tyhnu'c dla stretc
śr~dzlcmno:nttr·;I-;t_i. 1'~:~a otnicj:~.<p skal4 i ',:1 !l:nicjszym mhszarze
podobne cltt Kt,lchit~u m;rrunki klimtt'\ cne pas!",l:llv na I·t>!tltictlt,wvch
wyhr~eżach Krvrrtu., takrc ns!nn:~ncch t,d ;i<iłt:oy tań u~ht`m T;tSr
Naivczl : ;i..v! (Trct:',' zltintcrest,u'ali sit; ','r·ybrzeżami anatolijskimi. Już w
lliuctio, w tak zw an': tr l`:atalt>~u trujatisl;ich sojuszników, znajdziemy dou'(,dy
na to, żc hyly t,ne im znane m' c-rasach tu'orrcnia tttl;tt chosu. rI'radycja hardzo
wcześnie umieszcza
177
T
178
założenie najstarszych kolonii. Synopa miata powstać ok. 770, Trapezum w 756,
Amisos w końcu VIII w. Opinie historyków na temat wiarygodności tych dat są
podzielone. Brak systematycznych badań archeologicznych na tych obszarach
nie ulatwia sprawy. Część badaczy sktonna jest przesunąć powstanie tych polis
na koniec w. VII czy nawet na początek VI, wiążąc je z nurtem kolonizacji
zachodnich i północnych wybrzeży.
Zwolennicy wczesnego datowania tych kolonii są zdania, że mamy do czynienia
z inicjatywami podyktowanymi potrzebami handlowymi, a mianowicie
poszukiwaniem miejsc, w których Grecy mogliby zaopatrywać się w metale.
Pamiętać należy, że w pótnocno-wschodniej Azji Mniejszej leżał obszar
szczególnie zasobny w rudy metali. Znajdowały się tu pokłady dobrej rudy
żelaza, łatwej w eksploatacji, ponadto wydobywano także srebro. Grecy'
wyraźnie dążyli do uzyskania punktów oparcia w portach, ku którym zmierzaly
szlaki lądowe prowadzące z tej krainy. Stąd zainteresowanie Syrią, powodujące
założenie A1 Miny, stąd próby zbliżenia się od północy, widoczne w działalności
osadniczej na północy Anatolii. Najpierw założono tu Synopę, w pobliżu której
nie było kopalni, ale która znajdowala się na szlaku prowadzącym ku
interesującym Greków terenom. Miala ona dobre porty i dobrą ziemię (uderzają
analogie z Pithekussai, która również nie leżała w krainie obfitej w metale, ale po
drodze). Synopa zaś z kolei -ratożyta Trapezum już ua obszarze, gdzie
znajdowały się kopalnie. Ziemi do uprawy byto tu niewiele, miejsce mialo
wyraźne wady, gdyż latwo można je byto atakować od strony lądu. Możemy
podejrzewać, że była to początkowo faktoria handlowa, przekształcająca się
dopiero później w polis.
Napady Kimmeryjczyków w Azji Mniejszej w pierwszej połowie VII w. boleśnie
daty się we znaki greckim kolonistom, część osad została zniszczona, ale na
miejscu
starych s-r.ybko założono nowe.
Najstarsze kolonie na zachodnich i północnych wybrzeżach Morzą Czarnego
powstają krótko po połowie VII w., szczyt dzialalności przypada na pierwszą
połowę VI w. Większość osad została założona przez Milet. Mniejszą rolę
odegrała Megara. Kolonie tych obszarów dysponowały poważnymi nadwyżkami
zboża (zwłaszcza pszenicy), które wywożono do świata egejskiego. Poczynając
od końca VI w. będą one odgrywały rolę spichlerza Grecji i utrzymają ją przez
długie wieki. Drugim bardzo ważnym produktem handlu z Grecją właściwą były
ryby solone i suszone..
Spośród kolonii północnego wybrzeża Morza Czarnego wymienić trzeba
osobno przynajmniej Olbię, zarówno ze względu na jej bogactwo i potęgę, jak i
fakt, że została dobrze przebadana przez archeologów. Za początek jej istnienia
można uznać założenie w latach czterdziestych VII w. przez Milet osady na
wyspie Berezań, położonej tuż przy ujściu limanu Bohu i Dniepru. Pod koniec w.
VII i w pierwszej połowie VI na pobliskich terenach powstało wiele niewielkich
osad o charakterze wsi. Jedna z nich, położona nad Bohem przy wejściu do
limanu, nabrała w połowie VI w. wyraźnych cech miejskich. Zapewne właśnie
wówczas stała się centrum politycznym polis obejmującej mieszkańców
wszystkich terenów nad limanem i wysepki Berezań. Znana jest w świecie
greckim pod nazwą Borysthenes (tą samą nazwą oznaczano Dniepr razem z
limanem Dniepru i Bohu). Nie wiemy, czy nazwali ją tak jej mieszkańcy, pewne
jest, że polis jako całość nazywała się Olbie polis lub po prostu Olbie, czyli
"Miastem Bogatym-Szczęśliwym". Będzie ona odgrywała ważną rolę zarówno w
handlu zbożem i rybami z Grecją egejską, jak i w kontaktach między światem
greckim a Scytami.
Niezmiernie ważna i złożona jest kwestia stosunków między Grekami a ludnością
tubylczą tych ziem. W początkach kolonizacji tereny północno-zachodnie i
północne zajęte byty przez plemiona koczownicze, które powoli i tylko w części
prze-iywały proces sedentaryzacji. Próbowały one prawdopodobnie w różnych
momentach tupić greckie osady, ale na ogół w czasach archaicznych stosunki
ukladaly się względnie poprawnie. Uleglo to istotnej zmianie w V w., kiedy to
obserwować możemy penetrację elementów miejscowych do miast greckich i
powstanie tworów państwowych o mieszanym charakterze na Krymie i nad
cieśninami wiodącymi do Morza Azowskiego.
Wracając do sprawy wywozu zboża z obszarów położonych nad zachodnimi i
pólnocnymi wybrzeżami warto podkreślić, że początkowo musiało to zboże
pochodzić wylącznie z pól należących do Greków. Ludność tubylcza albo w
ogóle ziemi nie uprawiała, albo czyniła to w ograniczonym zakresie, tak że
niewiele pozostawalo nadwyżek po zaspokojeniu własnych potrzeb. Zwracamy
na to uwagę, gdyż nader często powtarza się opinię o handlowym pośrednictwie,
jakim mieli się trudnić Grecy z miast polożonych nad Morzem Czarnym,
skupując zboże od miejscowych plemion w zamian za artykuły rzemieślnicze i
wysyłając je na południe. Dopiero powstanie i rozwój miast greckich po
dłuższym czasie mogły skłonić część ludności tubylczej do podjęcia uprawy roli
na większą skalę.
Nieco odmienny charakter miała grupa osad założonych w Kolchidzie. Koloniści
zastali tu społeczności o wysokim stopniu rozwoju gospodarczego i
społecznego. Charakter osad, które założyli, jest przedmiotem sporów między
zwolennikami tezy o istnieniu polis, a tymi badaczami, którzy są przekonani, iż
były to wyłącznic faktorie, działające na terenie dobrze rozwiniętych tubylczych
miast. Niestety lokalizacja osad znanych nam z greckich źródeł pisanych wcale
nie jest pewna, wykopaliska zapoznają nas ze stanem wnętrza kraju, a nie
greckich skupisk. Na pewno kolonie te miały charakter handlowy. Greków
przyciągało tu złoto wypłukiwane z piasków rzecznych, nabywali także płótno
lniane na żagle, drewno oraz jego pochodne.
Miasta greckie znad Morza Czarnego były z pewnością ludne i zamożne, ale
pozostały na peryferiach świata greckiego i tylko w skromnej mierze
uczestniczyły w rozwijaniu greckiej kultury.
Koniec Wielkiej Kolonizacji
W ciągu VI w. pojawia się nieco odmienny typ kolonizacji podejmowanej przez
tyranów, kierowanych chęcią rozszerzenia zasięgu władzy i zdobycia środków
(metale, zboże, drewno do budowy statków) niezbędnych do realizacji celów
swej polityki. Status zakładanych osad był różny, zdarzały się wśród nich
zarówno polis, jak i osady podporządkowane metropoliom. Nawet jednak i te
kolonie, które miały struktury właściwe państwom niezależnym, były ściśle
związane z ośrodkami czy raczej z osobami je zakładającymi. Inicjatywy tego
typu podejmowali tyrani Koryntu, odnajdziemy je w polityce tyrana Aten
Pizystrata, zdobywającego dla swej rodziny punkty oparcia nad Hellespontem.
Ok. 580 następuje osłabienie nurtu kolonizacyjnego, choć jeszcze przez cały
wiek VI powstawało sporo nowych osad. Przypadki późniejszych dziatań tego
typu są zupełnie sporadyczne i mają inny charakter.
Co spowodowało zatrzymanie tego tak żywego w dobie archaicznej procesu?
179
Przyczyny musiały być rozmaitej natury, tak jak różnorodne były przyczyny
kolonizacyjnych inicjatyw. Uważna lektura tabeli (s. 159-162) wskazuje zresztą,
że zahanx~wanie procesu zakładania nowych miast wypadalo dla różnych
metropolii w różnym czasie. ~re, które przodowały w wieku VIII czy VII, nie
uczestniczyły w wyy~rawach wieku VIj Gdybyśmy mieli dostateczną liczbę
źródeł, musielibyśmy stueliowa~~ przyczyny zaprzestania kolonizacji osobno,
jeśli nie dla każdego miasta, to przynajmniej dla grup o podobnym charakterze,
dzialających na tych samych obszarach. Niestety nie mamy ich i skazani jesteśmy
na rozważania ogólne, hipotetyczne, z konieczności nieprecyzyjne.
Zacznijmy je od zastanowienia się nad ewentualnymi przyczynami mającymi swe
źródło poza światem greckim. Wielu dzisiejszych historyków epoki kolonizacji
zwraca uwagę na to, że Grecy w swych poczynaniach natknęli się na zachodzie
na opór Kartaginy broniącej dostępu do wybrzeży pólnocnej Afryki, Hiszpanii, a
także zachodnich wybrzeży Sycylii. W części środkowej Italii musieli się liczyć z
obecnością Etrusków, a epoka kolonizacji pokrywa się z epoką ich hegemonii w
środkowej i pólnocnej części Półwyspu Apenińskiego. Trudno,nam dzisiaj
ocenić zasięg i siłę tego "sprzeciw u", gdyi niewiele mamy źródel oświetlających
konflikty. Był on niekiedy na pewno realny, ale nie przybierał postaci stałej i
konsekwentnie realizowanej polityki (pamiętajmy, i,e Etruskowie nic tworzyli
jednego państwa, ich miasta działały każde na wlasną rękę, nie ma podstaw do
podejrzewania ich o skutecznie działającą koordynację poczynań, nie potrality się
na nią zdobyć nawet w obliczu ekspansji Rzymu). Gdy Kartagińczycy i
Etruskowie wypowiedzieli Grekom z Alalii wojnę, to przyczyny miały całkiem
konkretny i jednostkowy charakter, nie chodziło o wrogość do Greków jako
takich, ale chęć stawienia tamy pirackim poczynaniom osadzonych na Korsyce
kolonistów, Na Sycylii najpierw fenickie, a następnie kartagińskle osady, jak
widzieliśmy, nic były w stanie skutecznie działać przeciwko Grekom; Elimowie
żyjący w tej części wyspy stanowili dla nich o wiele poważniejszego przeciwnika
niż trzy niewielkie faktorie.
Inna opinia, równie rozpowszechniona, głosi, iż w toku dwóch wieków
kolonizacji zajęte zostały wszystkie dogodne do zakładania nowych osad
miejsca. Argument to jednak słaby, gdyż jeśli będziemy obserwować dzieje sieci
osadniczej na tych nie zajętych przez Greków obszarach, to stwierdzimy, że w
późniejszych czasach przebiegal tam intensywny proces urbanizacyjny. Na
wybrzeźach Adriatyku zaloźono w następnych wiekach wiele miast, w tym
znalazły się i porty o takiej randze, jak Brundizjum czy Ankona (notabene,
założona przez Syrakuzy w IV w.). Gdyby presja kolonizacyjna istniejąca w
świecie greckim w VIII i VII w. dziaiała z równą siłą i później, zajmowano by
zresztą i gorsze miejsca. Wiemy, że w wielu krainach, z którymi Grecy mieli do
czynienia, nastąpiły istotne zmiany prowadzące do tworzenia organizmów
politycznych zdolnych do stawienia im czola (tak było w Italii południowej,
pisaliśmy wyżej o napływie ludów sabelskich), ale trudno uwierzyć, aby doszło
do tego w całym basenie Morza Sródziemnego.
Z wylożonych tu wyżej wątpliwości zdaje się wynikać, że przyczyn zahamowania
kolonizacji trzeba szukać raczej wewnątrz, a nie na zewnątrz greckich polis.
Z pewnością ważną rolę w tym procesie odegrały przemiany gospodarcze, które
zaszly w ciągu z górą dwóch wieków. Zwiększyła się znacznie liczba ludności
180
czyny zatrudnionej w warsztatach rzemieślniczych, uległ także rozszerzeńiu
handel. Oznatą, że ' czało to, że drobni rolnicy, którym robiło się ciasno na roli,
choćby na skutek podziałów olii w spadkowych, nic musieli opuszczać swego
kraju, aby poprawić swą sytuację, taką YlY ~' perspektywę znajdowali na
miejscu. Zwiększenie produkcji rzemieślniczej pozwalalo yśmy także na
nabywanie żywności pochodzącej z zewnątrz, mogło to osłabiać potrzebę nowej
ta, to ziemi dla zwiększającej się ludności. Te gospodarcze przeksztalcenia
dotyczyty arach. oczywiście nie wszystkich miast, część z nich pozostawała
przy starym modelu życia, ne, z jednak i kolonizacja jest dziełem przede
wszystkim ośrodków przodujących. Pewne jest,
że zahamowanie kolonizacji nie przyniosło ujemnych skutków dla greckiej
ekonomiki. i swe Nie widać objawów kryzysu ani stagnacji.
Vl'yczuwamy, że musial istnieć związek między zmianą charakteru walk politycz-
nych a zatrzymaniem osadniczych akcji (tak, jak istniał związek między
konfliktami a zakładaniem nowych miast). Nie może być przypadkiem, że dwa
ważne zjawiska w życiu polis: kolonizacja i tyrania dobiegają końca w bliskim
czasie. Jednak trudno nam wyjść poza takie ogólne, intuicyjne sądy, zbyt
niedokładnie znamy te procesy, aby móc ryzykować nawet hipotetyczne,
szczególowsze rekonstrukcje.
Wreszcie przemiany mentalności, które dokonywały się w VII i VI w., nie mogły
pozostać bez wpływu na tak istotną dziedzinę ludzkiej aktywności, jaką byla
kolonizacja. Podejrzewamy, że proces afirmowania się polis powodowal
silniejsze związanie obywateli (zwłaszcza członków elity) z własnym miastem.
Dla arystokracji VI w. decyzja opuszczenia ojczyzny (a przecież to
przedstawiciele tej grupy inicjowali wyprawy kolonizacyjne) musiala być
znacznie trudniejsza niż w poprzednich wiekach.
Skutki Wielkiej Kolonizacji
Skutki Wielkiej Kolonizacji sięgają bardzo głęboko, dotyczą one nie tylko
nowych obszarów i metropolii, ale całego świata greckiego włącznie z tymi
ośrodkami, które w ogóle w żadnej formie nie uczestniczyły w tym ruchu. Swiat
grecki wyczuwalnie się wzbogacił. Oczywiście jest to bogactwo względne
~zwłaszeza jeśli je będziemy porównywać z państwami wschodnimi), jednak i
ono miało swoje znaczenie dla dalszego rozwoju cywilizacji greckiej,
zdobywającej sobie nieco dogodniejsze warunki niż te, które miała w początkach
I Tysiąclecia. Polis powstałe w nowych krajach były często zamożniejsze od
swych metropolii, co nie było bez skutków i dla "starego" świata, który w
rozmaity sposób ciągnął także z tego bogactwa zyski.
Zakładanie kolonii przyczyniło się do wydatnego wzrostu handlu, zmniejszając
tendencje gospodarki do zamykania się w granicach niewielkich obszarów.
Rozwój wymiany towarowej stwarzał niezbędne warunki do przyszlego rozkwitu
miast o rosnącej szybko liczbie ludności. Ateny lub duże miasta, jakie
spotykamy w V i IV w. w Azji Mniejszej, nie mogly istnieć bez systematycznego
dopływu żywności z obszarów "kolonialnych".
Zwiększyła się ruchliwość społeczna. Ludzie niezamożni a energiczni mogli
szukać szczęścia w koloniach, gdzie zyskiwali nadział ziemi i wyższą pcizycję
społeczną od tej, którą mieli w starej ojczyźnie. Rozwój handlu stwarzał szanse
szybkiego wzbogacenia się. Perspektywy te nie przyczyniały się do wygaszenia
napięć społecznych, odwrotnie
181
mamy wrażenie, że je pogłębiły. Naruszenie tradycyjnego porządku otwieralo
drogę dalszym społecznym rewindykacjom, w warunkach gdy przesunięcia z
grupy do grupy stawaly się czymś pospolitym, ambicje i agresywność z każdej
strony rosły.
Powstanie osad doza granicami pierwotnego świata greckiego mimo także
istotne znaczenie dla żyjących tam ludów przyczyniając się do przyspieszenia ich
rozwoju. Szczególnie istotne były konsekwencje kolonizacji na terenie Italii. Nie
doszło tu do hellenizacji (jak na Sycylii, gdzie ludy miejscowe utraciły swą
tożsamość), natomiast obserwować możemy w toku długiego okresu, jak
dochodziło do przyjmowania i adaptowania do miejscowych. warunków
greckiego modelu życia społecznego i politycznego (innymi słowy Grecy
zaszczepili na italskim gruncie polisl. Kultura ludów italskich będzie się rozwijała
pod przemożnym wpływem kultury greckiej, tym silniejszym, im wyższy był
stopień rozwoju spolecznego danej zbiorowości (za znamienną możemy uznać
giębokość i trw~iość oddziaływania Greków na Etrusków).
Kolonizacja wreszcie przyczyniła się także do zmian w sposobie myślenia.
Historycy dzisiejsi podkreślają zazwyczaj wagę rozszerzenia geograficznego
horyzontu Hellenów, nawiązanie kontaktów z różnymi ludami o różnych
obyczajach, poznanie nowych mórz i lądów. Wiedza ta miała się wydatnie
przyczynić do obalenia tradycyjnego, mitycznego sposobu widzenia świata. Na
pewno otwarcie na świat różnorodnych ludów i krain miało istotne znaczenie dla
formowania się nowej mentalności (będziemy pisać o tym procesie szerzej w
rozdziale o kulturze), ale w tych przemianach nie byt to ani czynnik decydujący,
ani nawet bardzo ważny. Podróże i poznawanie nowych ludów nie prowadzą
wcale w sposób konieczny do zmian w sposobie myślenia (Fenicjanie byli co
najmniej tak ruchliwi jak Grecy, ale nie zmieniło to ich cywilizacji).
Dla wywołania przekształceń w światopoglądzie znacznie ważniejsza od
oglądania nowych krain jest ogromna ruchliwość społeczna, do której
kolonizacja się przyczyniła. Ambicje wybicia się i wzbogacenia, psychiczna
gotowość i faktyczna możliwość porzucenia ram, w których się wzrastało, po
to, by poprawić warunki życia, wynikający stąd dystans wobec ustalonych
autorytetów składają się na atmosferę nowych czas<Sw, w których rodził się
nowy światopogląd.
182
Sprawy dyskusyjne. Charakter kolonizacji
Istnieje bardzo wiele szczegółowych dyskusji na temat datowania kolonii, faz ich
rozwoju, stosunków z pobliskimi ludami i zasięgu, a także charakteru ich
oddziaływania. Prace archeologiczne prowadzone systematycznie w wielu
punktach zajętych przez Greków w toku Wielkiej Kolonizacji wprowadzają nowe
informacje i burzą ustalone schematy. Kwestii tych nie jesteśmy w stanie tu
omawiać, gdyż, choć istotne, są dla tego podręcznika i potrzeb naszych
czytelników zbyt szczególowe. Natomiast wypada nam poświęcić nieco miejsca
podstawowemu problemowi wywofującemu spory: ocenie charakteru i przyczyn
kolonizacji.
W pracach powstałych w końcu XIX w. i na początku XX, nacechowanych
tendencjami do modernizacji, akcentowano silnie wśród przyczyn kolonizacji
potrzeby handlu, kolonie miały być dla szybko rozwijającego się wówczas
rzemiosla greckiego
niezbędnym rynkiem zbytu, o wyborze miejsca mialy często decydować interesy
kupców pływających morskimi szlakami. Agrarne kolonie Sycylii i Wielkiej
Grecji w części miały być zakładane z myślą o dostarczeniu zboża niezbędnego
dla wyżywienia rosnącej nieustannie ludności miast Grecji właściwej. Taka
charakterystyka kolonizacji wynikała z wizji caloksztaltu ekonomiki i kierunków
rozwoju społeczeństwa greckiego. Historycy ją tworzący przypisywali rzemioslu
i handlowi pierwszorzędną rolę, sądzili też, że kupcy i rzemieślnicy stanowili
glówną siłę w walce z arystokracją o przekształcenie stosunków. Im też w
konsekwencji przypisywano określanie kicrunkciw polityki zewnętrznej polis,
która miałaby być determinowana c-ręstu handlową konkurencją między
rywalizującymi ze sobą ośrodkami. Analogie z czasami nowożytnymi ważyły
ciężko na tym obrazie. Typ ekspansji kapitalistycznej na tereny świata
kolonialnego (w nowożytnym tego siowa znaczeniu) stanowil wzór, nie zawsze
uświadamiany, dla rekonstrukcji dziejów Wielkiej Kolonizacji.
Atak na te koncepcje podjęty został przez historyków, przeciwstawiających
modernistycznej wizji, wizję "prymitywizującą" gospodarki greckiej, w której
miało zdecydowanie dominować rolnictwo. Handel relegowano na daleki plan.
W odniesieniu do kolonizacji wskazywali oni, że teorie ich przeciwników
zakladały taki stopień rozwoju wytwórczości rzemieślniczej i utowarowienia
gospodarki, jak równie-i. odpowiednią do tego mentalność, jakich nie da się
odnaleźć w czasach archaicznych. Dopiero później (w IV w.) miasta greckie
osiągnęty (oczywiście nie wszystkie) takie rozmiary, że nie byty w stanie w latach
normalnych wyżywić swych mieszkańców bez dowozu płodów rolnych z
zewnątrz. Akcentowano więc agrarny charakter całego ruchu, widząc
podstawowe przyczyny w powiększaniu się liczby ludności i procesach ruiny
chłopskiej własności, wchtanianej przez majątki arystokracji. Powoływano się
przy tym także na informacje o rozwoju rolnictwa i w tych koloniach, którym
powszechnie przypisywano cele handlowe. Nawet w przypadku Pithekussai
uznano, że żyzne gleby na wyspie i w pobliżu na lądzie w wystarczający sposób
mogą wyjaśnić nam powstanie tego ośrodka. O handlowych celach i handlowym
charakterze kolonii godzono się mówić w odniesieniu do późniejszej fazy, czyli
kolonizacji wieku szóstego i to glównie w stosunku do miast położonych nad
Morzem Czarnym.
W pracach dzisiejszych badaczy obie te tendencje są reprezentowane. Moderni-
stycznym sklonnościom ulegają latwiej archeolodzy, mający mniej okazji do
krytycznej oceny pojęć ekonomicznych, którymi posługuje się literatura
naukowa. Ponadto budując obraz gospodarki niemal wyłącznie na podstawie
ceramiki, w której uwagę przyciągają z reguły egzemplarze luksusowe
przewożone z jednego krańca Morza Śródziemnego w drugi, łatwiej dają się
uwieść modernistom, akcentującym znaczenie wielkiego handlu, niż
prymitywistom mówiącym tak wiele o zamknięciu gospodarczym polis. Szerokie
rozpowszechnienie ceramiki luksusowej, wytwarzanej w kilku tylko ośrodkach,
nakłania w naturalny sposób do podnoszenia roli handlu, zwłaszcza handlu miast
produkujących tę ceramikę; prowadzi do miraży handlowych imperiów, upra-
wiających w toku wielu dziesięcioleci konsekwentną politykę w skali całego
basenu Morza Śródziemnego (kolonie Fokai nadają się szczególni na przedmiot
takich fantastycznych pomystów).
Zastanowić się jednak wypada, czy samo pytanie o charakter kolonizacji zostało
trafnie postawione, czy rzeczywiście musimy wybierać między alternatywnymi
wer
sjami. 183
l tl4
Pierwsr,i sc·rr:~., .a " ktcirej już wsnum~naiismy, tc, silny i p~wszcchny związek
między koUr~i:,;,i a zieAnią. Przyttaczając~? ich większość ~z wyjątkiem takich
faktorii, które p·>zh~iwio~ae byty zupelnie zaplecza h~·Ia tak zakladana, ahv
mieć zaf,ewnioną uuW n"mię iywnnścio~vą. l~~iastc, uzależnione stsllc od
dopływu z zewnątrz żywnc,ści byto ~i !~~~.h c'%aasach czymś c;~lkowicic nic
clo pomyślenia, gdyż wspólnota nie mialabv czvrn placiia dostawy, a handel nie
hvl dostatecznie rozwinięty, ani systematyczny, ~sby a:chronić mieszkańcaw·
przed widmem głodu. Liczba ludności kolonii byla >.~cvsnnkowo niska
~n:ajyżej kilka tysięcy, tylko wyjątkowo kilkanaście`. Stąd nawet jeśli msada
zakladana byla re wrględ6w handlc,~~vc:h, starano się znaleić dla niej miejsce,
~;dzic dosyć byto ziemi nadającej się pod ut~rauę.
Druga kwestia to cele handlu. Historycy modernizujący jednym tchem wvmimiali
poszukiwanie rynkciw zbytu t surowccro~ lub obcych towarów, niezbędnych
dla sl~olcczności greckich. Jednakże te dwa a~,nekty trzeba rozdzielić. 'I'iudno
byłoby nam udowodnić istnienie działań kolonizacyjnych, których wyłącznym
celem byłoby zwic:kszenie możliwości sprzedaży. W tej kwestii modernistyczny
punkt widzenia jest niebcipieczny, gdyż przerzuca na czasy odległe pr~hlemy
handlu współczesnej epoki. Natomia~,t wycłaje się, ~e bardzo ważkim motywem
wypraw kolonizacyjnych helo zabezpieczenie dostęl·u do obszarów, w których
zaopatrywano się w metale i to nie tylko w miedź i cynę, ale także w żelazo.
:lldgłby ktoś protestować przypominając, że rudy tego metalu znajdują się w
wielu miejscach (Trecji, więc poszukiwanie go u· Etrurii lub Kapadocji nie byto
wcale potrzebne. Niestety, nic wiemy, które z potencjalnych pokładów rud byty
eksploatowane u schyiku Wieków Ciemnych i w początkach czasńw
archaicznych, np. nie jesteśmy pewni, czy pracowity kopalnie rud żelaza w
górach Laurion w Attyce i w poludniow-ej Lakonii. Pamietajmy ponadto, że
technologia wvtopn żelaza jest wielce skomplikowana i nie wiemy, w jakim
stopniu opanowali ią Grecy na przełomie 1X i VIII w. Jest rzeczą wysoce
prawdopudobną, że w tej sytuacji dowóz z zewnątrz byt bardzo pożądany.
Wy.lzielanie faz wstępnej, agrarnej i późniejszej, handlowej, która hytaby
wywołana nowymi potrzebami narosłymi w toku kolonizacji, na pewno nie ma
sensu. Przez cały cza~.; trwania tegcs I:rocesu oba namywy: Doszukiwanie ziemi
i poszukiwanie towarów, działały jednocześnie i to często w odniesieniu do tej
samej osady, możemy najwyżej stwierdzić, że istniatv atrefy geograficzne, w
który ch dominowały potrzeby handlowe (Wschód, Daleki Zachód).
Warto też zwrócić uwagę na kwestię konkurencji micc.lzy polis na tle
handlowym. Nasze źrńdła, jeśli na nic spojrzeć bez uprzed-renia, nic zawierają
wiadomości o takich walkach. oczywiście toczyły one ze sobą wojny, ale nie z
racji handlu. Historycy diisiejsi przerzucają w przeszłość Grecji zjawiska ery
nowożytnej kolonizacji stając na stanowisku, że konkurencja jest czymś tak
naturalnym, iż zawsze musiała istnieć. Tymczasem nie da się wykluczyć, że
mogin jej nie być (lub że nic była zbyt ostra, gdyż terenów do kolonizacji i
możliwości prowadzenia handlu było dość dla wszv,tkich. Liczbę ludzi
gotowych do podjęcia nowego życia w świeżo założonych osadach określały
wewnętrzne warunki polis, nie musiało ich być nigdy zbyt dużo. Nadwyżki
żywnośclowe, ważny przedmiot handlu, da~~aly się zbyć, jeśli nie w tym porcie,
to v~ następnych. Jeśli się dopłynęło w pobliże teren<iw metalonośnych, można
byto zawsze nabyć potrzebne metale. W samic nie są to warunki sprzyjające do
rodzenia się konkurencji. Nic o'rnacza to, aby wyprawy nie były ryzykowne, a
handel odbywał się w
warunkach idyllicznych. N V~t~ezplccGCllst~~'a I powiktania rodzity się z
innych jednak niż rywalizacja wzgtędow. Nie trzeba chyba przypominać, że
żegluga była zawsze i~aaardetnl, tak z racji czysto technicznych, jak i ze względu
na ewentualność napadu i ograbienia. :~;;~pi~:, ia w kontaktach z obcymi ludami
mogły łatwo kończyć się katastrofą.
Sprawy dyskusyjne. Fenicjanie a Grecy
Poza przedstawionymi wyżej kontrowersjami na temat charakteru kolonizacji
chcielibyśmy zająć się jeszcze jedną, może już mniej istotną kwestią, a
mianowicie stosunkami j mięcł-ry Grekami a Fenrcjanami.
1 Od dawna sądzono, że kontakty mrędzy światem egejskim a DG'schodem w
ciągu Wieków Ciemnych i u progu ery archaicznej były urrrymywane przede
wszystkun przez kupców fenickich. Powierzchowna lektura Odysei zdawała się
to potwierdzać: I·enicjanic pojawiają się w niej jako kupcy handlujący ozdobami i
niewolnikami, pozostając w pamięci (;zytclnika. Wykopaliska na Bliskim
VG'schodzie, o których już wspominaliśmy, sktaniają do odrzucania tego
poglądu. Grecy zaczęli ptywać na Wschód znacznie wcześniej niż to sądzono:
Bezpieczniej jest więc przyjąć, ie dziatali oni w tych samych portach, w tym
samym czasie co Fenicjanie.
W ogcile należy się strzec przeceniania rozmiarów rywalizacji między CJrekami a
Iienicjananli. Byla ona realna na Sycylii, gdy fenickie faktorie na Zachodzie
dostaly się pod wtadzę Kartaginy strzegącej terenu swej ńegemonii, ale z tego nie
należy wnosić, aby na Morzu Śródziemnym nieustannie napadały na Greków
fenickie okręty. W wielu pracach poświęconych historii starożytnej Grecji istnieje
szczególna obsesja fenicka. Za jej powstanie odpowiedzialne są tendencje
modernizujące, o których byta wyżej nu~wa. Wyobrażano sobie stosunki
między Grekami a Fcnicjanami (i Kartagińczykami) na
' wzór nowożytnych rywalizacji między Anglikami, Hiszpanami, Holendrami itp.
t~ominowato przy tym przekonanie, żc tak jak politykę nowożytnej Wielkiej
Brytanii określały potrzeby jej żeglarzy i kupców ~co też jest, notabene,
dyskusyjne!), tak i w polis greckich i państwach fenickich polityka byta funkcją
morskich interesów. Jest to spt>sób widzenia związkowi między polityką a
ekonomiką nie do przyjęcia dla epoki, którą się zajmujemy. Wprawdzie
arystokracja, która rząd~ila polis, byla haucllcrn zainteresowana, ale to jeszcze
nie oznaczalo, że podejmują.: decyzje w sprawach polityki zewnętrznej miata na
względzie specyficzne potrzeby wymiany towaru.~e~_ lanc motywy odgrywaty
dominującą rolę. Na pewno wszystko W , co wią~nlo się z posiadaniem i
użytkowaniem ziemi (pozostając w kręgu motywacji ekonomicr.nyh), byle dla
niej ważniejsze niż handel. lWożna go byto uprawiać c~ celu wzbogacenia alę,
ale pozostaw-at un czymś marginesowym, matątek ricmśki byl podstawą bytu
możnych.
Sprawy dyskusyjne. Oddziaływanie Wielkiej Kolonizacji na strukturę własności
ziemskiej w Grecji
Wres-rcie na końcu tej prezentacji różnych poglądów wypada wspomnieć o
bardzo popularnej niegdyś i solidnie jeszcze zakorzenionej w podręcznikowej
wersji dziejów tej
epoki teorii na temat mechanizmu przekształceń w struktur-r,e wtasnuści
ziemskiej, 185
które pociągnąć miała za sobą kolonizacja. Jej treść przedstawia się następująco:
napływ taniego -rboża z kolonii miał wywołać zmianę charakteru upraw w Grecji
właściwej. Wobec nieopłacalności produkcji zbożowej (zboże zbierane na
miejscu w gorszych warunkach glebowych i klimatycznych byto droższe od
przywożonego) przestawiono się na uprawę winnej l~torośli i drzew
oliwkowych. 'Paka przebudowa gospodarki nie była możliwa dla chłopów,
którzy nie mieli środków, aby czekać kilka lat (w przypadku winnic) czy
kilkanaście (w przypadku gajów oliwnych), zanim nowe uprawy daty pierwszy
plon. Stać na to było natomiast arystokrację. Zmiana struktury upraw przyczyniła
się wobec tego walnie do pogorszenia warunków życia chłopstwa i była jednym
z powodów jego ruiny. Arystokracja mając otwarte w koloniach rynki zbytu na
oliwę i wino była zainteresowana powiększaniem majątków i dążyła, na drodze
legalnej czy nielegalnej, do przejmowania ziemi od drobnych rolników, gdyż
pozwalało jej to na szybkie bogacenie się.
Teoria ta była tak wiele razy powtarzana, że czytelnika zaszokuje wiadomość, iż
nie ma ona -'radnego oparcia w źródłach. Jedyna informacja, która mogłaby być
tu cytowana (i bywała cytowana) to wzmianka o ustawie Solona w jego żywocie
pióra Plutarcha, wedle której reformator ten zakazał wywozu plonów ziemi poza
oliwą. Darmo byłoby szukać w źródłach pisanych wiadomości o zmianie typu
upraw kosztem zboża. Źródła archeologiczne świadczą zaś co najwyżej o
powiększeniu się powierzchni upraw drzew oliwnych w Attyce, ale nie
odpowiedzą nam na pytanie, czy rozwój ten był związany z powiększeniem
powierzchni pól uprawnych w ogóle (efekt rosnącej liczby ludności Attyki), czy
też oznaczał obiektywną zmianę proporcji w gospodarce roślinnej. Mamy więc
do czynienia z typową konstrukcją abstrakcyjną, wyprowadzoną z ogólnego
modelu gospodarki doby archaicznej.
Teoria wychodzi z fałszywego założenia na temat mechanizmu ekonomiki epoki.
Jej autorzy, świadomie czy nieświadomie, wyobrażali ją sobie na wzór
gospodarki kapitalistycznej, w której czynnikiem regulującym jest rynek, a
rozwój produkcji jest ściśle uzależniony od układu cen faworyzującego lub
utrudniającego rozwój pewnych galęzi. Producenci dokonują obliczeń
opłacalności swej produkcji i podejmują decyzje zgodnie z wynikami bilansu
zysków i wydatków. Dzieje się tak w społecznościach, które weszły w fazę
gospodarki rynkowej. Nie musimy przekonywać czytelnika, że nie jest to trafne
w przypadku Grecji starożytnej, a szczególnie razi w odniesieniu do czasów
archaicznych, gdy związek rolnictwa z rynkiem byt niewielki (zwłaszcza w
odniesieniu do gospodarstw drobnych). Nawet jeśliby zboże sprowadzane z
zewnątrz było tańsze, nic miałoby to istotnego wpływu na ekonomikę w
znacznym stopniu naturalną.
Rozwój uprawy oliwek wcale nie musi eliminować uprawy zbóż, gdyż w
starożytności wysiewano je między szeregami drzew, jeśli tylko gleba, na której
rosły, umożliwiała w ogóle uprawę zboża. Dalej powiększanie się powierzchni
pod oliwki i winnice nie musiało się odbywać kosztem pól ze zbożem. Trzeba
się liczyć z tym, że w Attyce i w całej Grecji w dobie kolonizacji brano pod
uprawę grunty nowe, uzyskane albo na skutek karczowania lasów i zarośli, albo
położone na zboczach, które uprzednio, przy mniejszym zaludnieniu, jako
gorsze, pozostawały w stanie naturalnym. Drzewa oliwne sadzono bardzo często
tam, gdzie zboże nie urosłoby, bądź dawało marny plon. Jest więc rzeczą
prawdopodobną, że procentowy udział upraw intensywnych wzrósł, ale
niekoniecznie kosztem zboża i nie dlatego, że z kolonii płynęły tanie transporty.
186
Zapytać się by tu wypadało, skąd wiadomo, że to zboże było, i to
systematycznie, zawsze tańsze? Przy kosztach i ryzykach transportu nie jest to
wcale pewne, a przynajmniej na tyle oczywiste, aby nie wymagać udowodnienia,
którego nikt nie przeprowadził.
Skąd wiadomo, że byto go tak wiele w koloniach, że wystarczałoby do
karmienia ludzi w Grecji i to rok w rok, a nie tylko w czasach wielkich
urodzajów?
Już we wstępie zwracaliśmy uwagę Czytelnika (zob. s. 17) na szczególną
geografię głodu i obfitości, na współistnienie stref dobrych i złych urodzajów w
niedalekiej od siebie odległości, co powodowało konieczność stałego handlu
podstawowymi artykułami. Każde miasto greckie obawiało się braku zboża i
podejmowało różne kroki, aby temu zapobiec, nakładając najsurowsze zakazy na
eksport przy najmniejszych objawach braków grożących głodową śmiercią ludzi.
Zwróćmy uwagę na to, co czyni Solon wedle wspomnianej ustawy. Zakazuje
wywożenia tego, czego może braknąć, czyniąc wyjątek dla produktu, o którym
byto wiadomo, że jest zawsze w nadmiarze. Oczywiście taki przepis (notabene
czy był zawsze przestrzegany? zawsze aktualny? tego nam źródla nie mówią,
ustawa zaś mogła być wprowadzona w wyniku konkretnej złej sytuacji, a później
w sposób naturalny mogła popaść w niepamięć) zachęcał ludzi mających środki
i myślących o wywozie towarów z Attyki do sadzenia gajów oliwnych. Mieli
wówczas gwarancję, że nie narażą się na ewentualne zakazy. Ale nie zniechęcał
do uprawy zboża, które można było sprzedać na miejscu w rozrastającym się
mieście.
Dalej kwestia cen. Dla autorów tej teorii było oczywiste, że musiały się one
kształtować jednolicie. Nic fałszywszego! Wiemy, że podlegały ogromnym
wahaniom w zależności od sezonu, wysokości plonów, stanu morza, lokalnego
rynku i mnóstwa jeszcze innych czynników.
Wreszcie argument z baterii najcięższych: w żadnym wypadku nie możemy
założyć w czasach archaicznych istnienia większych społeczności uzależnionych
od stałego importu podstawowego artykułu żywnościowego. Systematyczne
dostawy potrafiły zorganizować Ateny i to pod koniec wieku V, ale z jakim
trudem, i przy jakich nadzwyczajnych środkach finansowych, pochodzących w
części z danin płaconych przez inne miasta. Wyobrażenie sobie, że strumień
zboża płynący do całej Grecji właściwej był tak wielki, aby pokryć wszelkie
potrzeby i wywołać głębokie perturbacje, wprowadza nas w krainę fantazji.
Powtórzyć wypada twierdzenie, które już raz padło w tym rozdziale. W tej epoce
każda społeczność starała się być samowystarczalna w dziedzinie zboża.
Naruszenie tej zasady groziłoby po prostu głodem przy najmniejszych kłopotach
z transportem, pogodą, dostawcami itp. Można było handlować nadwyżkami,
można było sadzić gaje oliwne, ale gdy było się pewnym, że ludziom starczy
zboża. Nie zamiast. I tego pilnowały wspólnoty polityczne.
Bibliografia
Problematyką kolonizacji zajmują się właściwie wszystkie prace poświęcone
dziejom Grecji archaicznej. Najlepszy podręcznikowy wyklad obecnie zawiera
drugie wydanie dzieła zbiorowego The Camhridge Anciem History, tom III,
fascykul 3 ( 1982;. Redakcję tomu zapewnili N. G. L. Hammond i J. Boardman.
Relacje tu
187
zawarte, tak z racji daty wydania, jak i swietnego zespolu autorów, są najbliższe
współczesnemu stanowi wiedzy. Nicstcty prace o kolonizacji szybko się
starzeją, gdyż stale prowadzone prace wykopaliskowe wnoszą istotne korekty
do naszej wiedzy o epoce i procesie zaktadania miast. Ich wyniki publikowane są
najczęściej wtak rozproszonej f«nnie, iż niclatwo jest o zdobycie potrzebnych
infounacji.
Najlepsza synteza kolsnizacji, statrannic zestawiająca wyniki prac
wykopaliskowych znajduje się w ksiąice J. l3oardmana The Cireeks Overseas,
London 1980 f3 wyd.i.
Inteligentny; ale, niestety, krótki wyktad znajduje się w pracy 0. Murraya, Earlv
Cireece, I,ondon 1980 rozdzialy 5, 6, 7). Zarys C. Mosse, La colonisation dans
I'antiyuite, I'aris 1970 (s. 27-69~, jest u~yteczny, ale powierzchowny.
I'mblematyka gospodarczo-spoteczna ruchu kolonizacyjnego starannie została
wytożona w inteligentnej i godnej ze wszech miar polecenia książce M. Austina i
P. Vidal-Nayuct, Ecortomic and Social Histor~~ of Anciem (ireece. An
Introduction, London 1972 listnieje wersja francuska, nieco jednak starsza, Paryż
1971, oraz najnowsza wioska i niemiecka z uzupelnieniami bibliograficznymi i
poprawkamil. Korzcstaliśmy także z rozsądnej książki (:h. G. Stana, 7~he
Economic and Social Cirowth of Earl~~ Cireece, 800-S00 B. C., New York
1917.
Z innych prac, kriire wykorzystaliśmy przy pisaniu tego rozdziatu chcemy
wymienić: A. J. Graham, Colorrs arrd ~~fother City in Arzcient Cireece,
Manchester 1964 (2 wyd. popr. 19831; tenże autor, Potterns in Earlv (ireek
(,'ulonisation, "Journal of Hellenic Studies", 91 ; 19717, s. 35-47; S. L.
Humphreys, Il convr:ercin in yuanto rrtouvo delia colonizzazione greca dell'Italia
e delia Sicilia, "Rwista Storica Italiana", 57 ( 19651, s. l? 1-433; P. Oliva,
Kolonisution nls 1'hanomen der frżihgriechischen Geschiclue, ");irene", 19 (
1982), s. 5-29; Ed. \X'ill, La Grande C'srece, nrilieo et'ećhanges, Reflexions
rnethodologiyues [w:J Econonrao nella ~Llagna (irecia. Atti doi .l~ll cnmu°g no
di stuli Bulla Magna Cirecia, Napoli 1975, s. 21-67.
Na temat kolonii greckich nad Morzem (;zacnym: W. W. I.apin, (irieczeskaja
hutor7izaclja Siewiernogu Priczernonror ja, Kicw 1966; Problemy grieczeshaj
hołomŃacyj siewiernogo i wostocznogo Priczernomor ja, Tbilisi 1979 (materialy
sympozjum na ten temat odbytego w Cchaltubo 19771; V. P. Jajlenko,
(irieczeskaja kotonizacyja VII-III w. w. do n.e., Moskwa 1982; A. Wąsowicz,
Olbiu Porttique et Bon territoire, Paris 1975.
Nowe zjawiska w życiu społecznym i w systemie sprawowania władzy w
w(VIIVI w.)
Powstanie falangi
t~5', 5. Istotne zmiany zostały wprowadzone w dziedzinie sztuki wojennej.
Zatrzymamy się nad nimi dłużej, gdyż ich konsekwencje wykraczają poza sferę
zjawisk militarnych, oddziałując na życie polityczne i stosunki gospodarcze.
rrrto~o W toku VII w. upowszechnia się nowy sposób ustawienia wojowników
do walki "~,rju, zwany falangą. Był to szyk ciężkozbrojnych piechurów,
stojących ciasno obok siebie. Zwarcie następowalo jednocześnie na całym
froncie (czy dokladniej: winno nastąpić
rir~ire, jednocześnie). Grecy nazywali tę decydującą fazę otlzisnzos-doslownie
"pchanie". Rzeczywiście dwie armie ściśle zbite napierały na siebie, w skrajnych
przypadkach dochodzilo do "pchania" tarczami tarcz przeciwnika. W starciu w
sposób efektywny mogli brać udział wylącznie wojownicy ustawieni w dwóch
pierwszych szeregach; ci, którzy stali w następnych, wchodzili do walki w miarę
powstawania luk w c-ryku. Wywierali ponadto presję na walczących,
uniemożliwiając im cofnięcie się z pola walki. Szyk był na ogół płytki, liczyl
najczęściej osiem szeregów, cztery stanowiło minimum. Przy takim sposobie
walki powiększanie sity falangi musiało polegać na przedłużaniu i
frontu. Udział innych typów wojowników poza ciężkozbrojnymi był niewielki,
lekkozbrojni ustawieni najczęściej przed czołem brali udział w walce jedynie we
wstępnej jej fazie. Nieduże oddziały jazdy i lekkozbrojnych strzegły boków, aby
nie dopuścić do ataku z flanki.
Celem bitwy było wykazanie przeciwnikowi swojej przewagi i uzyskanie od
niego uznania tego faktu, a nie, jak to się dzieje w bitwach nowoczesnych,
zniszczenie możliwie jak największej części wrogiej armii. Jest to niezmiernie
istotna cecha podejścia do wojny, ona określa jej bieg i charakter. Każda ze
stron stara się przerwać szeregi wroga, a osiągnąwszy to może być pewna, że
przeciwnik rzuci się do ucieczki, uznając tym samym swoją klęskę (falanga jest
bowiem szykiem mającym na celu odparcie ataku frontalnego, obrona przeciwko
atakowi z boków czy z tylu jest niemożliwa). Uciekających wojowników się nie
ściga, nie jest znane również pojęcie sil rezerwowych, trzymanych poza terenem
walki i wchodzących do niej w miarę potrzeby. Do rozegrania bitwy w tym
szyku trzeba dysponować rozległą równiną! przeszkody terenowe (strumienie,
rowy, wzgórza, drzewa) zagrażają jego zwartości. O takie płaszczyzny,
zwłaszcza większe, w Grecji wcale nie jest łatwo. Obie armie musiały więc
udawać się (dosłownie) na pole walki. 189 I
Rola dowódcy w takim systemie taktycznym jest znaczna przed bitwą (organizo-
wanie wojska, utrzymanie jego morale, szkolenie, wybór czasu i miejsca walki),
natomiast żadna, gdy starcie się rozpoczęło. Toteż po złożeniu ofiar bogom i
przemówieniach do żołnierzy stawali oni w pierwszych szeregach, nie różniąc się
odtąd od innych wojowników]
Bitwa w szyku zwartym narzuca wojownikom szczególną dyscyplinę; ich losy
zależne są w tym samym stopniu od ich osobistego męstwa, jak i zachowania
sąsiadów. Nie ma wielkiego pola do indywidualnych popisów, które mogłyby
stać się niebezpieczne dla innych. Atmosferę falangi dobrze oddaje w swych
utworach Tyrtajos (fragment 8):
"Zatem niech każdy wytrwa w rozkroku stając, a obie nogi niech oprze o ziemię
mocno, i zęby zaciśnie. Nagolennice niech kryją mu nogi, a w górze niech piersi
oraz ramiona sklepieniem tarczy szerokiej ostania, niechaj olbrzymim oszczepem
wywija prawą swą dtonią, niech pióropuszem znad hetmu groźnie w powietrzu
potrząsa, czyny godne olbrzymów spetniając, niech uczy, jak walczyć, niechaj
się wrażych pocisków, tarczą okryty, nie lęka;
ale niech broczy naprzód i z bliska wtócznig potężną, Lubo też mieczem,
wymierzy cios i wroga niech zgtadzi, nogę przy nodze niech stawia i tarczę
opiera o tarczę,
do pióropusza pióropusz, hetm niech przybliża do hetmu, niechaj się z wrogiem
potyka do piersi pierś przybliżywszy, czy to miecza rękojeść dzierży, czy
wtócznię potężną.
Wy zaś gimneci, pod tarczy ostoną każdy gdzie indziej kryjąc się, gtazy potężne
winniście miotać na wroga, także ostre oszczepy, i wtócznie na niego ciskajcie,
blisko jednak stanąwszy ciężkozbrojnych hoplitów".
(tłum. W. Appel)
190
(Fragment 9)
Dzielnym się wszakże nie stanie eztowiek na wojnie, jeżeli rzeź oglądając okrutną
nie zniesie takiego widoku,
lub też, jeżeli z bliska ciosu wrogowi nie zada.
Oto czym jest waleczność [arete]; nagroda jest to najlepsza i najpiękniejsza na
świecie, jaką zdobywa mtodzieniec.
I'o wszak wspólną jest chwatg dla miasta i ludu catego, jesli kto stając w
rozkroku w pierwszym szeregu walczctcyeh wytrwa, cackiem niepomny mysli o
szpetnej ucieczce,
serca mężnego ni duszy w boju nie mysli oszczędzać, nadto w sąsiedzie z
szeregu stowami odwagę rozpala; taki to cztowiek dopiero dzielnym jest w boju
żotnierzem. Wrogów nieztomne falangi on zmusi wnet do ucieczki, także falę
bitewną wstrzymać szybko potrafi.
nizo- Kiedy padnie w szeregu i ducha mitego wyzionie,
alki), ~ miasto stawą okrywszy, ojca i także ród swój,
om i znać, że wiele on musiat na tarczę wypuktą i pancerz
dtąd pierś kryjący odebrać ciosów z przodu zadanych.
Po ninz srnutek jednaki ż starców, t rntodych ogarnia,
losy cate też miasto rzaonczas ciężka spowija żatoba,
dów. grób zaś talziego, i dzieci, wśród ludzi cześć odbierają,
bez- cześć też potorrzstwo tych dzieci ezefza i ród ich w przyszlości;
tajos imię jego i stawa szlachetna nigdy nie zginie,
nawet gdy zejdzie w podziemia, zyska on nieśmiertelność,
jesli będzie nallepszyrrz w szeregu, walcząc w obronie
zierni i dzieci, chociażby Ares go zabit gwattowny".
(tlum. W. Appel)
Walka w takim szyku zakłada specyficzną postawę psychiczną i specyficzne
podejście do wojny. Przytoczymy tutaj dłuższy fragment interesującego studium
J.-P. Vernanta, który tak charakteryzuje stosunek polis do walki w szyku:
"(...] na progu bitwy, zanim przechodzono do ataku, podejmowano wszelkie
środki ostrożności, aby zintegrować grupę wszystkich bojowników narzucając
im najbardziej ucywilizowaną formę wojny, jej porządek. Właśnie z tym
cywilizowanym porządkiem chłopcy zapoznają się w gimnazjonach, a częściej
jeszcze w czasie agoge (tj. procesu wychowania). W czasie wojny sytuuje się on
między dwiema skrajnościami, które jednakowo odrzuca i z których każda na
swój sposób oznaczałaby popadnięcie w chaos i
i dzikość. Aby iść ku niebezpieczeństwu pogodnie (Ksenofont), spokojnie i z
radością, bez niepokoju w duszy ( Plutarch), młody wojownik musiał być od
dzieciństwa nauczony ignorować i trwogę, i nadmierny gniew. Panika i furia
powodują bowiem analogiczne efekty: wiodą do zdziczenia w praktyce wojennej
i sprowadzają konfrontację bitewną, która winna być bliską zawodom na
stadionach czy w gimnazjonach, do poziomu gwałtu zwierzęcego, rozpasania
ślepego, bez hamulców i reguł. Panika doprowadza armię do stanu kompletnego
chaosu. Nie odróżnia się sprzymierzeńca od wroga, siebie od innego.
Rozprzestrzenia się zaraza mordu w szale i wściekłości. Dochodzi do masakry
we własnych szeregach, obywatel zabija współobywatela, przyjaciel przyjaciela,
krewny krewnego. Slepa, pozbawiona busoli wojna przyjmuje postać zabijania
bratobójczego, upowszechnionego morderstwa.
W swojej formie skrajnej, gdy bojownik nie jest już panem siebie, gdy posiadł go
Ares, gdy jest oszalały, stan furii bojowej nie mniej psuje porządek bitwy [...].
Wspomniana przez poezję epicką ta groźba zdziczenia, którą na wojnie niesie ze
sobą stan skrajnej wściekłości wojowników, odczuwana jest silniej i bardziej
precyzyjnie w dobie polis, w ramach formacji hoplitów. Wystarczy tu
przypomnieć casus, przykładowy, Lacedemończyka Aristodemosa. W czasie
bitwy pod Platejami, w której znalazł śmierć, odznaczył się wedle powszechnego
przekonania największymi wyczynami. Spartanie jednak odmówili przyznania mu
honorowego pierwszeństwa, gdyż opuścił swój szereg, walcząc ze wściekłością
owładnięty szalem, lyssa (Herodot IX, 71).
Ani trwoga, ani wściekłość: pogodny spokój, uporządkowana dyscyplina, nieus
tanna kontrola samego siebie, taki miał być cel militarnego wychowania młodych
ludzi, 191
192
w kturynr Grecy górują nad barbarzyricami w niczym nie gurszymi ud nich
odwagą r silą, ale Ix>zbawiur~ymi wyksztalcenia (anepistenrones; i zręczności
taktycznej, sophie
Ilerudot IX, 62j. Dzięki niej wojna grecka regulując użycie gwaltu, morderstwa,
masakry wedle modelu świątecznej ceremonii i scenariusza igrzysk, cywilizuje tę
formę ludzkiej aktywności, kttira zawsze ociera się v dzikość, starając się w nią
nic popaść" Aunrruire du College de 1·runcs 1981-1982, Resmuc~ des cours et
truvuux, t. 82, s. 41 ł-.I ~ t,;.
Vi, ojuwnicy musieli posiadać dość podobne uzbrojenie, odchylenia ud
ogólnego wzoru byty mo-i.liwe tylko w drugorzędnych jego częściach
składowych. Zabezpieczenie wu~uwnika stanowil pancerz, na ogól metalowy,
,3ożony r, dwóch
blach brą-r,~>wych modclvwanych na wzór ludzkiego ciaia (zub. il. 63~ i holm
brązowy zul~. il. 63j. Decydującą rolę w uzbrojeniu ochronnym <5dt;rywala
owcza (zob. il. f5;. Wykonana byty z drewna wzmacnianego blachą.
Najważniejszą r spe~:yficzną jej cechą jest sposób trzymania. Wojownik niósl ją
na lewym przedramieniu wsuniętym w rodzaj pętli, chwytając dlunią za rączkę
znajdującą się przy brzegu. ~l aka tareza, trzymana dość sztywno, zapewniata
skuteczną oslonę przed ciosami. System ten mial wielkie zalety w porównaniu z
poprzednim (tarcza Iźejsza, zawieszona na taśmie z rączką pośrodkul, ale
zajmuw,rl wlaściwie bez reszty lewe ramię (początkowo jeszcze wojownik
trzymał w nim także oszczep, ale szybko tę praktykę zarzucono). Prawy bok
hoplity pozostawał odstunięty, aby znaleźć się za tarczą sąsiada wojownik cofał
się nieco. l)wc lekkie indywidualne przesunięcia w stosunku do linii w skali
całego szyku powodowaty lekko ukośne ustawienie falangi w prawą stronę.
Widać to w czasie wielu bitew. konstrukcja tarczy hoplickiej wyraźnie jest
obliczona na walkę w szyku zwartym, przy indywiduaInych starciach była za
sztywna, aby być skuteczną. (:i, którzy ją wynaleźli (to znac-ry dodali do starej
tarczy pętlę i rączkę z boku), czynili to już z myślą o określonym typie walki.
Poza tym ochrona hoplity pvlegata jeszcze na nagolennikach z blachy brązowej,
modelowanych tak, że trzymały się bez rzemieni.
I'udstawową bronią hoplity była wtócznia długości od 2 do 3 metrów z ostrzem
żelaznym i ukutym koricem, ułatwiającym wbijanie jej w ziemię. Byta ona
przeznaczona do pchnięcia, a nie du rzucania. Do walki wręcz, jeśli do niej
dochodziło, używano krdtkict;u, obosiecznego miecza.
Falanga, tak długo jak zachowywata swą spoistość na dobrym terenie, stanowita
niezmiernie groźną siłę, górując nad innymi sposobami walki. Skuteczność jel
wymagata obecności wielu wojowników, byi to więc szyk, który rtaktadai równy
ciężar walki na vaielu. (>czywiście i poprzednio niearystokratyczni obywatele
brali także udziat w wojnach, ale chuć na nich spoczywał główny ciężar walki ~,a
to z racji przewagi liczebnej), mieli silną świadomość własnej podrzędności w
stosunku do lepiej uzbrojonych i wyćwiczonych przywódców, których boj.>wc
wyczyny odgrywały rolę istotną i w sferze faktu, i w świadomości.
I'owstanic falangi jest czymś zdumiewającym. Jest to wszak szyk wyjątkowo źle
dostosowany do warunków naturalnych typowych dla świata greckiego.
\X`5zędzie niemal występujące góry i wzgórza zgodnie z geograticzną logiką
powinny byty prowadzić do rozwoju wojsk lekkozbrojnych, zdolnych do walki
w terenie górzystym. Naturalna ewolucja poprzedniego systemu walki nic musiała
prowadzić w sposób konieczny do narodzin falangi. Nie ulega wątpliwości, że o
rozwoju sztuki militarnej w tym kierunku musiały decydować względy społeczne,
a nie militarne.
i silą, Jeszcze z ornego powodu falanga powinna budzić nasze zdziwienie. Choć
w opnie archaicznych społecznościach istnieli biedni i bogaci, których odróżniał
nie tylko stwa, posiadany majątek, ale i prestiż oraz funkcja w życiu politycznym,
do walki te dwie ~ormę grupy stawaly razem, obok siebie i w starciu ich
przedstawiciele odgrywali dokładnie tę paść" samą rolę. Z tego wlaśnie widzimy,
jak silny jest zwi~~ęk falangi z.,polis, a więc takim 82, s. typem społecznoś-_i, w
ktcirej istnieją silne więzy łączące członków wspólnoty
obywatelskiej wbrew wszelkim podziałom. Nie jest też rzeczą przypadku, że tego
szyku Itmgo nie można było stworzyć w państwach wschodnich. Władcy tych
państw szybko zdali sobie sprawę z zalet tego sposobu walki, ale nic byli w
stanie wprowadzić go we
wóch wlasnych armiach, musieli wobec tego zaciągać greckich hoplitów, placąc
im za sltizbę
somcie. Niestety, nie wiemy, kiedy nastąpilo wprowadzenie falangi w polis
najbardiiej
rozwiniętych upowszechnienie się jej moglo być procesem powolnym). Nasze
źródta pisane niewiele nam tu mogą pomóc, podstawą datowania są zabytki
archeologiczne, ściślej wizerunki na wazach pokazujące sceny bitewne.
Najstarsza znajduje się na naczyniu w stylu protokorynckim znalezionym w
alejach i datowanym na ok. 650 (zob. il. 67 i. Nieco tylko pciźniejsze są
przedstawienia na innych wazach. Na tej podstawie mo-iemy powiedzieć, że ok.
650 r. falanga juz była stosowana, natomiast z braku maiowidel wcześniejszych,
na których przedstawiona byłaby falanga, nie można wnosić, że nie istniała ona
w ogóle poprzednio. Niektórzy badacze gotowi są przesunąć jej powstanie do
ok. 67w> r. Panuje na ogół zgodne przekonanie, żc najstarszym tekstem
literackim poświadczającym istnienie falangi jest cytowana przez nas elegia
'1'yrtajosa (druga połowa ~'ll w.l. Odzywają się gtosy, że ślady nowego sposobu
walki można znaleźć w pewnych scenach Iliady, choć oczywiście obraz sztuki
wojennej zawarty w tym poemacie uic ma nic wspólnego z falangą 'tak naprawdę
to nie ma nic wspeSlacgo z rzeca:ywistoś~ią w ogóle, będąc produktem
poetyckiej fikcji). Trudno jest dyskutować na temat falangi u Homera, gdyż sam
opis zwartych szyków w momencie, gdy szeregi ruszają do walki nic uiuacza, że
zostaną one utrzymane w dalszych fazach.
Okoliczności wprowadzenia falangi nie są dla nas jasne. Archeolodzy twierdzą,
żc poszczególne części uzbrojenia bopliekiego pojawiały się stopniowo.
Domyślać się też możemy, że sporadyczne walki w szyku zwartym narzucone
konkretnymi okolicznościami, zanim jeszcze powstała właściwa falanga, mogły
ujawnić możliwości tkwiące w takim właśnie stylu staczania bitew. Istnieją
rozbieżności w kwestii oceny spolecznego charakteru najstarszej falangi. Część
badaczy, zwłaszcza najlepszy specjalista od historii broni archaicznej A. M.
Snodgrass, jest zdania, że powstała ona w środowisku arystokracji i początkowo
składala się wyłącznie z arystokratycznych wojowników. Dopiero później do
szyku włączono również i innych, niearystokratycznych członków wspólnot.
Narodziny więc falangi przebiegałyby etapami. Oponenci są natomiast zdania, że
arystokracja nie była nigdy w stanie sama wystawić falangi, gdyż dysponowała
zbyt szczupłą liczbą ludzi. Nic można też wyobrazić sobie rozwiązania
kompromisowego, kiedy to część wojska walczyłaby w nowym szyku, reszta
zaś w sposób tradycyjny (natomiast możliwa była walka z przeciwnikiem
stosującym inny sposób walki). Falanga musiała być, jak twierdzą niektórzy
uczeni, wyraźną innowacją, vtprowadzoną od razu we względnie gotowej postaci
(bez długich etapów pośrednich).
Wydaje się nam, że wyłożone tu obiekcje przeciwko tezie Snodgrassa są
sensowne. Nie powinny one prźeszkadzać w przyjęciu opinii, że falanga była
arystokratycznym
193
pomysłem (tylko ludzie przewodzący ówczesnemu społeczeństwu mogli wpaść
na taki pomysl i być w stanie go zrealizować).
Podejrzewamy, że koszt uzbrojenia musiał w początkach VII w. ulec wyczuwal-
nemu obniżeniu. Przypominamy tu Czytelnikowi, zawarte w rozdziale o
kolonizacji, wiadomości o handlu z obszarami Mor-ra Sródziemnego o
rozwiniętej metalurgii. Falanga rodziła się w kilka pokoleń po założeniu Al-Miny,
Pithekussai, Synopy i Trapezuntu. Efektem tych inicjatyw osadniczych musialo
być zwiększenie w greckich miastach ilości metali (żelaza, miedzi, cyny i
obniżenie ich ceny. Tłumaczyłoby to nam, dlaczego w czasach wcześniejszych
na pełne uzbrojenie stać byto jedynie arystokratów, a później spotykamy je (w
skromniejszej formie, bez ozdób, ale -zasadniczo tożsame) u zwyklych
wojowników.
Wprowadzenie nowego typu walki, innowacja wywołana względami
technicznymi a nie politycznymi, choć uwarunkowana specyficznymi stosunkami
polis, miała wielkie znaczenie dla historii społecznej Grecji. Przyczynili się ona
bowiem do podważenia pozycji arystokracji w życiu wspólnoty. Obywatele
dźwigający jednakowy ciężar walki, silnie odczuwali potrzebę równości i w
innych dziedzinach wspólnoty; organizacja dla potrzeb militarnych dawała im
skuteczny instrument walki o wlasne prawa. Upowszechnienie się falangi
przypadało na okres wielkich przemian społecznych. W czasach zwiększonej
ruchliwości społecznej i intelektualnej narodziny nowego stylu walki stwarzały
niearystokratycznym grupom społeczeństwa perspektywy usunięcia dominacji
możnych rodzin.
194
Strony w konfłiktach społecznych doby archaicznej
Przystępując do opisania konfliktów społecznych doby archaicznej chcemy
pokrótce scharakteryzować strony biorące w nich udział. Mieliśmy już okazję o
tym pisać i,zwłaszcza w rozdziale o społeczeństwie doby archaicznejl, wydaje
nam się jednak, że powtórzenie pewnych informacji jest w tym miejscu
potrzebne, gdyż ulatwi spojrzenie z pewnej perspektywy na najważniejsze
wydarzenia.
Wielką rolę w walkach spotecznych odgrywają konflikty wewnątrz arystokracji,
których przedmiotem jest przede wszystkim władza. Poszczególne rodziny
prowadziły jc przy pomocy ludzi, którzy w rozmaity sposób byli z nimi
związani, lub których można było przyciągnąć występując z haslami
interesującymi niearystokratów. Wypada nam dobrze pamiętać o tej tendencji do
poszukiwania stronników wszędzie i za wszelką cenę, tlumaczy nam ona
bowiem, dlaczego arystokratyczni przywódcy stawali często na czele po-
zostałych grup społecznych. Swiadomość wspólnoty interesów własnej warstwy
w sposób bardzo niedoskonały przeciwdziałali sojuszowi z siłami społecznymi
jej przeciwnymi. Jest to specyficzna cecha arystokracji greckiej, różniąca ją, na
przykład, od arystokracji starożytnego Rzymu, o wiele bardziej zwartej,
odczuwającej znacznie większe opory przed wiązaniem się z dowolnymi ruchami
społecznymi.
Ważnym zjawiskiem w życiu politycznym były sojusze wewnątrz arystokracji,
formujące się zazwyczaj wokół jednej potężniejszej rodziny, która wiązała się z
mniejszymi, mającymi mniej bogactw i mniej zwolenników, czy mniej ambitnych
przywódców. W ten sposób mogły powstawać nawet rozległe ugrupowania.
Grecy nazywali takie cialo stasis, co znaczy "grupa tych, którzy stanęli
przeciwko komuś"
taki (termin ten może znaczyć również "walka między takimi grupami").
Historycy dzisiejsi często nazywają te grupy stronnictwami; jest to dopuszczalne
pod warunkiem, żc bierze
wal- się pod uwagę, iż nie miały one ani struktury organizacyjnej, ani programu.
Lcyiej racji, będzie poslugiwać się dla nich określeniem fakcje, oznaczającym
analogiczne zjawisko irgii. w czasach republiki rzymskiej, przejęte przez
stownictwo po lityczne wielu język~su° Kpy i europejskich.
.kich Arystokraci będący u wtadzy liczyć się musieli -r. atakami skierowanymi
przcuiGVko nam, nim, a pochodzącymi ze strony obywateli
niearystokratycznego pochodzenia lub też it<iw, arystokratów zrujnowanych. U
podstaw takich napięć leżały często gwałty ze struny ne) u możnych, zagarnianie
cudzej ziemi silą, wysokie procenty przy pożyczkach, niespru
wiedliwe wyroki w trybunatach. Protesty wybuchać musiały z pełną silą wtedy,
gdy 'nym~ obywatele zbierali się razem: na wyprawy wojenne (pamiętajmy, że
falanga stwarzała iclkie właśnie tym kategoriom szansę skutecznego wywarcia
nacisku) i na zgromadzenia lżenia ludowe. Domagano się wówczas ograniczenia
wtadzy arystokratów przez poddanie ich walki, ~ publicznej kontroli.
Szezeg<Slnie ważne było żądanie spisania praw, które mimo na :ja dla
przysztość zabezpieczyć przed arbitralnymi wyrokami arystokratycznych
sędziów, a Upo- także takiej reformy systemu sprawowania władzy, aby określić
ściśle ramy, w których =h. W arystokratyczni urzędnicy mieli dziaiać.
stylu ~ Ostre trudności, jakie przeżywali średni i drobni rolnicy (o ich naturze
pisaliśmy ~nięcia szerzej w rozdziale o społeczeństwie) mogły przybierać
gwaitowne formy. Rewindykacje obywateli rnogly w tej kwestii pokrywać się z
żądaniami niewolnych chlopdw. Dla tych podległość wobec arystokracji
oznaczata poza upośledzeniem społecznym dokuczliwy wyzysk ekonomiczny,
który się raczej zaostrzał niż zmniejszał, gdy zainteresowanie możnych rodzin w
powiększaniu ilości produktów rolnych nadających się du sprzedaży
zdecydowanie rosło. Chłopi zależni pragnęti wolności, uzyskania pełnego
krótce wtadania nad uprawianą niemą i praw obywatelskich. Sojusze między
niearystokratyczpisać nymi obywatelami a niewolnymi chłopami były dla
arystokracji niezmiernie groźne i ak, że potrafity wymusić na niej daleko idące
ustępstwa (zobaczymy to najlepiej na przyktadzie enie z Aten). Wiemy, że często
padały hasta zniesienia długów (oczywiście nic w ogóle, tylko
jednorazowej kasaty) i nowego podziatu ziemi uprawnej w granicach wspólnoty
polis. kracji, Domyślać się możemy, że łatwiej było o realizację pierwszego
postulatu niż drugiego, adzity podważającego same podstawy społecznego bytu.
Zapewne te wtaśnie konflikty były można najostrzejsze w formach. Zaciekłość
obu stron była znaczna: dla jednych była to walka o a nam byt godziwy, dla
drugich walka o utrzymanie miejsca w społeczeństwie, gdyż trac:~c cenę, majątki
nie byliby w stanie go zachować,
a czele ~ O ite chtopi niewolni pojawiają się jako sita polityczna w konfliktach, u
tyle twy w niewolnicy należący do domów lub pracujący w warsztatach jej nic
stanowią. mi jej Rozproszeni, pragnęli zmiany swego poiożenia, ale jedyną drogą
byto zyskanie laski yklad, pańskiej. Stopniowe powiększanie się liczby
niewolników pochodzących spoza świata acznie greckiego będzie ułatwiało
utrzymanie ich w całkowitej izolacji od tego, czym żyły pozostałe grupy
spoteczne.
kracji, się z itnych O:recy omuś" I
195
Spisanie prawa
Istotne miejsce w walkach społecznych okresu archaicznego zajmowała sprawa
spisania prawa i zapewnienia takiego działania sądów, które gwarantowałoby
respektowanie sprawiedliwości.
U progu ery archaicznej na prawo składały się normy obyczajowe utrwalone
długą tradycją. Ich depozytariuszem byt przede wszystkim król, któremu wiedzę
o tym, jakie winien gtosić wyroki, zaszczepił sam Zeus. Sprawiedliwy władca
zapewniał bezpieczny i pomyślny bieg natury. O "królu nieskazitelnym" tak się
mówi w Odysei: "łX~ bojaźni bożęj, panując nad licznymi dzielnymi mężami,
podtrzymuje sprawiedliwość, a czarna zieruia niesie pszenicę i jęczmień, drzewa
są cięźkie od owoców, owce nieustannie rodzą, rnnrze dostarcza ryb z po2vodu
dobrych rządó2v, a lud cieszy sil pomyslnością dzięki niemu" (Odyseja, ks.
XIX, w. 109-114). Władca niesprawiedliwy naruszał harmonię sił w przyrodzie i
ściąga; na wszystkich nieszczęścia.
Po zniknięciu monarchii podobne aspiracje do reprezentowania bożej sprawiedli-
wuści mieli arystokratyczni urzędnicy, którzy przejęli królewskie funkcje. Tym
ich pretensjom towarzyszyta nasilająca się wrażliwość na to, jak były one
pełnione; ostrzej odczuwano przypadki naruszania społecznych norm. Swiadczy
o tym Hezjod, który w Pracach i dniach powie: "Sprawiedliwość wleczona jest
tam, dokąd prowadzą ją męowie darożercy, którzy rozstrzygają procesy
krzywymi wyrokami, ona zaś ptacząc idzie za nimi do miasta i siedzib ludu,
spowita mgtą, niosąc nieszczęsćie ludziom, co ją zcsvgnali i wvrnierzyli
krzy2vo" (w. 220-224. Później ów religijny sens władzy w ogóle zanika.
Swiadomość naruszania przez arystokrację norm tradycyjnych w imię interesów
grupowych, poczucie krzywdy zrodzone z niesprawiedliwości wyroków
wydawanych przez możnych, upowszechniające się w dobie, gdy pismo było już
szeroko znane, rodzilo dążenie do spisania prawa obyczajowego. Prawo pisane
miało stworzyć ramy, poza które sędziowie nie mogliby wykraczać, umożliwiało
społeczną kontrolę nad ich wyrokami przez porównywanie wyroków z
brzmieniem przepisów. Poza aspiracjami do zapisania już istniejących norm,
które w ogólnym odczuciu właśnie arystokraci naruszali (tak więc spisywanie
prawa było pojmowane jako obrona tradycyjnego porządku), obserwujemy
jednoc-r.eśnie dążenia do przekształcenia przepisów prawnych tak, aby
rozszerzyć zakres działania publicznego wymiaru sprawiedliwości. W
początkach czasów archaicznych większość spraw spornych rozstrzygana była
bez udziału instytucji powolanych pr-r,ez polis do sądzenia, strony nie musiały z
nich korzystać: mogły szukać arbitrażu lub stosować pomoc własną, innymi
slowy wymierzać sobie sprawiedliwość we wfasnym zakresie w ramach
pewnych społecznie uznawanych regul.
Jest rzeczą prawdopodobną, że proces kolonizacji przyczynił się również do
powstania prawa pisanego. W koloniach odczuwano silniej niż w starym świecie
potr-rebę określenia norm obowiązujących wszystkich, gdyż tradycyjne prawa w
nowych warunkach traciły na swej mocy. W nowych polis, które miały więcej
niż jedną metropolię, ustanowienie wspólnego prawa stawało się sprawą palącą.
Znane nam przypadki spisania praw dochodziły do skutku przez powołanie
prawodawców obdarzonych rozległą władzą, której mogli używać dowolnie.
Źródła nasze zachowały pewną, niewielką liczbę imion prawodawców. O
większości z nich nic
zmazę, sądzący jeszcze
Tyrani
Jedną z kie rozn~
wieku V
sło
basileus) greckim. argumcn
196
ponadto nie wiemy. Zajmiemy się tu trzema przypadkami, o których posiadamy
jakieś
wiadomości. ia Najstarszą postacią wśród greckich prawodawców był Zaleukos,
żyjący ~prawdoie podobniel ok. 650 r. w italskiej kolonii Lokrach
Epizefyryjskich. Jego prawa miale
opinię niezwykle surowych, wydaje się, że przestrzegały zasad talionu ("oko za
oko"). ~ą Zostaty one przyjęte przez wiele miast Italii 1 Sycylii. Drugim znanym
nam prawodawcą ie hył (;harondas z Katany. Zył nieco później niż Zaleukos,
raczej już w VI w. Jego zbi<ir J i stużył przede wszystkim koloniom założonym
przez miasta eubejskie. Wydaje się, ie ni miał charakter systematyczny, ceniony
był za jasność sformułowań i ukladu. Obie za kodyfikacje (jeśli to da się
wywnioskować ze skąpych wiadomości) stanowiły tylko zapis
prawa obyczajowego i nie naruszały w niczym przywilejów społecznych i
politycznych 'hi arystokracji.
sit W Atenach spisania praw dokonał Drakon w 621 r. (jest to jedna z niewielu
pewnych dat rocznych w dziejach archaicznych Aten). Nie wiemy, jaki byt ich
zakres. li- Na ogól sądzi się, że regulowały całość porządku prawnego. Wedle
tradycji prawa tc ch miały być niezmiernie surowe, mówiono o nich, że byty
pisane krwią. Wedle znanej zej anegdoty na pytanie, dlaczego ustanowił takie
wlaśnie prawa, Drakon mial odpowicry dnieć, że małe przestępstwa zasługują na
karę śmierci, a dla większych nie da się
stosować kary surowszej. Właśnie ten charakter całej kodyfikacji miał
spowodować za ;ąc czasów Solona ich odwołanie poza postanowieniami
tyczącymi się przelewu krwi. jg Vi'iemy, że w tej dziedzinie ~o której nieco
więcej nam wiadomo, gdyż przepisy byty óle dlugo w użyciu, znano je jeszcze w
IV w.) Drakon starał się ograniczyć zakms
stosowania pomocy własnej. Zabójca musiał stanąć przed sądem, a ten wydając
wyrok ów puwierzal jego wykonanie krewnym. Prawodawca ograniczył przy tym
prawo dochoch dzenia zemsty na zabójcy do krewnych drugiego stopnia,
odsuwając pozostałych c czlonków rodziny i tym samym zmniejszając rozmiary
familijnej wendety. Niezmiernie y ważną cechą jego postanowień było
rozróżnienie między zabójstwem nieumyślnym a ich morderstwem. Wskazuje
ono na to, że wbrew cytowanej anegdocie, prawa Drakom nie do byty wcale tak
bardzo surowe. Jest też dowodem na ksztaltujące się w tej epoce nowe ali '
podejście do zabójstwa, które traktuje się przede wszystkim jako naruszenie ładu
u)~ społecznego. Jednak religijny sens przelewu krwi, ściągającego na całą
spoleczność by zmacę, byt ciągle bardzo silnie odczuwany. Zgodnie z takim
przekonaniem, trybunał ch sądzący zabójcę zasiadał pod golym niebem, aby nic
ulec splamieniu. Postępowano tak cji ~~ jeszcze w IV w.
I do
Tyrania. Terminologia
cie Jedną z najistotniejszych konsekwencji napięć społecznych byto pojawienie
się i szybw kic rozprzestrzenienie tyranii w większości miast greckich,
poczynając od potowy ną wieku VII.
Słowo tvrartnos - stąd nasz tyran - nigdy nie było tytułem (jal~ był nim termin nie
i Hasileus`. Językoznawcy zgad-rają się, że pochodzenia jego należy szukać poza
językiem dła greckim. Sądzono poprzednio dość powszechnie, że byto to słowo
lidyjskie, jednak nic argumenty przemawiające za tą hipote-rą są słabe, a nasza
wiedza o języku lidyjskim
l~~i
vcr.;;-ai n~~ ,i~r;nnn:' l~.'ręmj szan`ą ma przypuszczenie, że mamy do czynienia
z ;::2 i . ;n ~ 1.,. vcl.icl:c,, gdzie poświadczony jest termin tarwanas oznaczający
~,,.,o,csu»k:?. wi:'ciuc mz,v.ego szczebla, podległego królowi hetyckiemu,
Odezwały się ;H.,m ;:icv,c, i;' mary ;~u czynienia z terminem semickim (w Biblii
seran używane jest dla . .. ·'.!w,i ~ vci,r,Ju~>w fii: ayńskich i kanaanejskich).
Przy tak rozbieżnych propozycjach
na;i~-;~i~ j ~c,t swncrcl;",rć nasz,ł ignorancję. Nie wiemy, kiedy to słowo
przeniknęło do ,4''ck;r ;.rc'c-k'c~c', nrc rr?y~wa gu Ilomer ani Hezjod, co nie
oznacza wcale, że już wówczas ~3,- nef~o ~., t~~v,-;ic~~łiny'o utyciu, brak jego
w poematach może wynikać stąd, że nie ~~vic~,rt~, ~~'r" .1;, slcwnictwa
ł~uetyckicgo. Pierwszy raz termin tyrannis-tyrania-pośv ,;r.iu:·t~y jest w jerln~. nr
v, ,.'tworów Archilocha, gdzie oznacza władzę, panowanie. U t'.:, ;;~c ~:vc~ l,
poctcisv, leczcie u Ajschylosa i Sofoklesa tyrannos jest używany zamiennie "
i,wra:w~ ;'~r:iien'c ~r,ccyficznego zakresu znaczenia słowa tyran, w ostrym jego
;v;icar~:;i;a,;m~ru terminr,wi król, jest dopiero dziełem V i IV w. W czasach
;ir.r;:;i~r.rmul~ ~~krcślenic tyran nie miało zabarwienia emocjonalnego, nabierze
go u~~t~i~r'c v; '. i i~' ,s. tnc~l wplywem rozwijającej się ideologii głoszącej, że
tyran jest ze r,w:; i~ !e'~°, c ,~! ru-i'~k i;w3 zlsm, a tyrania społecznym
nieszczęściem.
"~m«r-r·. Irr~ c.cv V"' IV w. ~;a i my w ślad za nimi) posługują się tym
terminem dla ;: i ,v;~:wm ~c~i"mstck , i-tace zdohyty i sprawowały
nieograniczoną władzę, nie posiadając "...,u;tniun', w t~ul~riminiu istniejącym
porządku, a więc wbrew prawom i obyczajom ,v I-r,u,'v.uiuń,twic ~lc,
roou:rrchciw, którzy posiadali tytuł i działali w ramach ustalonych ;~r:~w;';'
'r:olv.cynynri.
l 9t3
1'~-c,łocmatyka spol'cczna i ustrojowa
l y,-:m~ v, _;wmdii!r si4 z reguły z rodzin arystokratycznych. Starożytni autorzy
., ył~~;rr~in;ys~ nrcktciryrn tyranom niskie pochodzenie, nie należy jednak
wierzyć ,i,r~l;mur~m~ tnki;n iusyrruacjom, gdyż motyw złego urodzenia
występuje nazbyt często w ;m rżmm~ ul, p.'::zk,vils'ch, aby zasługiwał na
zaufanie. Tyran musiał mieć własne zasoby .o,;,t,~r::rln~_ ' v'tasn;l ł~c,liryczną
klientelę, gdyż stanowiły one niezbędny punkt wyjścia .:fn ~.ł:Wi4c h pouzvnm'i,
nic mcSgł więc nic należeć do elity społeczeństwa. Jest też mało
;,rav.,!"ł:r,ilc,ł,nc, .rtww innych niż arystokratyczne środowiskach rodziły się
ambicje ,s~r.o.,c,u:~m:a r'icml~,raniczonej władzy i aby, co ważniejsze, zdołały
one zyskać ,'l.m;n::~p m r,l>oUc-~~ wst,~~ic przywykłym do arystokratycznych
rządów. O ile pojawiei:', ..ic t·; r-:m"w ";,k~c ur-"dzorrych jest mało
prawdopodobne (co nic oznacza, że w ogóle :3cclru ~.!'.: , ~, tyd zci;rr v,alu
si4, że po władzę sięgali ludzie należący do arystokracji, ale
r ,~,c~i' ł~cwvmicv, ieł,chnięci przez nią na margines.
io;v~mjc r p-,~. zwania tyrana naruszały interesy arystokracji jako grupy
społecznej i t~r rcrve mci wtedy, r'~iy nic organizowali na większą skalę represji.
Skupienie władzy w ~c~!m rn r~ ku ł~o~hawuałc, innych dostępu do niej i
podważało ustaloną w toku rywalizacji rcs·,, nwv:y4 mięcii,v rodzinami. Stąd
arystokracja (jako grupa) była zawsze m~ t~r zce iv na i nwnral zawsze upadek
tyranii byl jej dziełem. Dodaliśmy zastrzeżenie, że ~_łmrlzr tu n reakcje trupy, a
nic jednostek, gdyż tyrani działali w porozumieniu z częścią nu,znyn r-u~izrn,
ohsad-r.ając jej przedstawicielami urzędnicze stanowiska. Pouczająca Icst osce
lada w stosunkach między ateńskim tyranem Pizystratem a możną rodziną
~111:mccmnlcv,, oleimy wsiuiłłiracy przeplatają się z okresami ostrej (również
zbrojnej)
walki. Jasne jest, że tyrana do podejmowania dziatań przeciwko arystokracji
zmuszaly koleje wypadków, w których druga strona latwo przyjmowała postawę
wrogą (tyran nie byt z zasady antyarystokratyczny, ale arystokracja byla z zasady
przeciwna tyranii).
Aby zrozumieć stosunki między tyranem a arystokracją, przypomnieć tu trzeba
charakterystyczne, podstawowe cechy jej mentalności. Byla ona określana przez
dwie sprzeczne ze sobą tendencje: sklonność do wybicia się ponad spoleczną
miarę i nakaz przestrzegania tej miary jednakowej dla wszystkich członków
grupy. Uleganie żądzy wyniesienia się nad innymi (hy6ris) i zaspokajanie jej
wszelkimi sposobami byto uznawane -ra ciężką winę wobec społeczeństwa,
tyrania byla zawsze traktowana jako naruszenie normalnego porządku. O tym,
czy dany arystokrata poddał się złym sklonnościom, czy nie, decydowały
czynniki indywidualne.
Uchwycenie władzy wbrew obowiązującym prawom i wbrew sprawującym ją
przedstawicielom potężnych rodzin było możliwe tylko w takiej sytuacji, kiedy
równowaga sił w polis ulegała naruszeniu na skutek któregoś z konfliktów
społecznych, poprzednio przez nas charakteryzowanych. Występując przeciwko
własnej grupie tyran musiat szukać pomocy u innych stając się rzecznikiem ich
interesów.
Najcenniejszego oparcia dostarczyć mu mogli obywatele nie należący do arysto-
kracji, których znaczenie wydatnie się zwiększyło w związku ze zmianami w
sztuce wojennej (zob. s. 189-194). Podejrzewać możemy, że istniał związek
między falangą a tyranią, trudno uznać za przypadek, że pojawiły się dokładnie w
tym samym czasie. Co tu jednak uznać za przyczynę, a co za skutek? Czy
tyrania była możliwa tylko tam, gdzie przeprowadzono reformę hoplicką, czy też
odwrotnie właśnie tyran przeprowadzal ją, aby znaleźć dla siebie oparcie?
Prawdopodobnie sytuacja ksztaltowala się rozmaicie. Pewne jest, że bez
wspóldzialania ogólu obywateli niearystokratycznych dl~zższe pozostawanie
tyranów przy wladzy byłoby niemożliwe. Wprawdzie utrzymywali oni oddzialy
najemników, ale byty one z reguły niewielkie (i tak ich koszt musiał być trudny
do zniesienia). W wielu polis potrafiono się bez nich obejść.
Postępowania tyranów nie da się sprowadzić do jednego wzoru, zależało ono od
układu stosunków, i to nie tylko wewnątrz danej polis, która mogla być
wstrząsana walkami o r<Sżnym podłożu, ale i na zewnątrz.
W dalszej części tego rozdziału, po ogólnej charakterystyce zjawiska tyranii,
przejdziemy do przedstawienia jej dziejów w Koryncie i na Sycylii, w rozdziale
omawiającym historię archaicznych Aten sporo miejsca poświęcimy Pizystratowi
i jego synom. W ten sposób czytelnik będzie mógł sobie wyrobić opinię o
działaniu tyranii w różnych warunkach.
Ogólnie powiedzieć można, że tyrani nie zmieniali istniejących instytucji politycz-
nych: Zgromadzenia, Rady, urzędników. Stawali obok nich. Dbali o to, by na
stanowiskach znaleźli się ich ludzie i tak długo, jak zachowany byt związek
między nimi a rzeszami obywateli, mogli być pewni wyników obrad
Zgromadzenia. O ich ustrojowych interwencjach słyszymy bardzo rzadko.
Autorzy antyczni oskarżają ich o gwałty popełniane na swych wrogach,
konfiskaty mienia, wygnania, wyroki śmierci. Na pewno często do tych aktów
dochodziło, choć trudno nam dzisiaj,,powiedzieć, ile jest w tych oskarżeniach
pomówień, a ile prawdy.
Niestety nie najlepiej jesteśmy poinformowani o poczynaniach tyrana, które
realizowałyby podstawowe żądania grup stanowiących ich oparcie. Jeżeli nawet
dochodziło niekiedy do nowego podziału gruntów, co jest wątpliwe, musiały to
być
199
przypadki bardzo rzacfi:ic. Podejrzewać możemy ;niestety mcwielc nam u mm
u:ómun źrddlai, że częściej zdarzaly się rurdawnictwa ziemi sk<mfiskowanej u
l:ulitv _znvch wrogdw lub jednurazuwe kasaty dlugów.
Obserwacja procisu rozprzestrzeniania się tyranii wskazuje, ze polawila nie ona
przede wszystkim w ośrodkach ekonomicznie rozwiniętych, zaangażowanych w
handlu o dalekim zasięgu i zakładajy:ych kolonie. Wielu historyków, zwlaszcza
takich, l~!u:zv ulegali modernizacyjnym sklonnościom, gutowyLo byle u yuągać
· Ie;~~ sx :w,~ el:, ~:c tyrani stawali się przywódcami rzemieślników i kupców w
ich walec : .mv;teri.tuyą. (>pdr przeciwko takiej opinii je;t dzis~ bardzo silny.
Pt~aliśmy już cz tym, rc rzenuieślntcy nie stanowili w walkach społ~cznyc:h
doby ar~hau:zmj u~obnej sily. l~uwtórztny też formulowaną poprzcduo -ipin:e,
ze ur~act;.~:u,j~.: uraz typ handlu byly tej natury, iż kupcy we wlaściwym tego
slowa znaczeniu `to jest ludzie, dla kt<irych hanu~l prowadzony na własne
ryzyko bylby wylączną formą dzialalności gospodarczej] jeazczc nic istnieli.
Gwiązek między tyranią a rozwojem handlu i rzemiosla ma inny charakter. ha
Yorma sprawowania władzy rudzila się latwiej w polis o żywym nurcie Tycia,
gdzie znaczna ruchliwość spulecznu powudowala napięcia, gdzie myślano
swubodniel i ambitniej, a o to bytu latwiej w ośrodkach u s1I11ych powiązaniach
ze światem zewnętrznym, nic w polis zamkniętych w sobie i ubogich.
Polityka zcwnętr-rna tyranów byfa podporządkou°ona cciom wewnętrznym.
Jeśli prowokowanie konfliktów wojennych groziło najmniejszym ryzykiem
przegranej, przyjmowali postawy pasywne, jeśli szanse powodzenia byty duże,
podejmowali inicjatywę; sukcesy zewnętrzne wzmacniały ich pozycję. Niektcirzy
tyrani anga~owali się w zakladanie kolonii ,;pisaliśmy już o tym zjawisku oraz u
specyfice ych poczynań-zob, s. 179. 1'ozwalalu to na rozladowyu~anic napięć
pouwdowanych przez głdd ziemi, usuu.alo z polis duchy niespokojne, stu-
arzając dla indywidualnych ambicji pole dzialama. C;cchą uderzającą pc>lit_vki
zewnętrznej tvrane'~°x byty sojusze między nimi.
200
Propaganda tyranów
Konflikt z tradycyjnym porządkiem politycznyrrt i moralnym, kruc:~uść
podstawy społecznej, ktdrej poparcie nie byto bynajmniej raz na zawsze dane,
konieczność oddziaływania na ludzi poza istniejącym) strukturami, takimi jak
fratrie, zmuszały tyranów do podejmowania nicustarmych zabiegów mających na
celu stworzenie przychylnej opinii publicznej.
'1 yrani zapraszali do siebie znanych poetów i patn~nowali poetom miejscowym,
gdyż nawet jeśli nie stawili oni w swoich utworach rodziny tyrana czy lego
dokonań, przydawali mu splendoru. Podobne zapr<aszenia kierowano do
muzyków, rzeźbiarzy, wszelkich ludzi, których stawa wykraczała poza wiosną
polis. Tyrani byli z regaty inicjatorami wielkich prac budowlanych. Wznoszenie
świątyń, okazałych ołtarzy, budynktiw w miastach, wodociągów itp. umacniato
powszechne przekonanie o ich bogactwie i szczodrości wobec polis. Uboczną
konsekwencją tych dziatań byto stworzenie okazji do zarobkowania dla dużej
rzeszy ludzi. Wielu tyranów hodowało konie i wystawiało zaprzęgi konne na
ogólnogreckich igrzyskach, zwycięstwa w nich odnoszone byty starannie
rozprctpagowywane.
I'odobnic jak inni arystokraci, tyrani nadawali ro-rmaitvm wydarzeniom swego
ouihiste~~o żmia szczcgcilnie wshanialą opcacwę. I;rndziny synów, malżeństwa
wlasnc lub czlonkciN rodziny, pogrzeby były okazją do ściągania tłumów. Gości
podejmowano długo i hojnie Ilerodot fVl, 126-131) opowiada nam jak jeden z
tyranów Sykionu, Klcjstenes, żyjący w pierwszej potowie VI w., gdy jego córka
doszła do w ieku zamęścia, zaprosił dr, ,iet~ic zalotników, przedstawicieli
znanych arystokratycznych rodzin z niżnych państw greckich na cacy rok,
przyjmując ich ucztami, organizując zawody i holc,u-ania. LW picro po tym
okresie wyjawił imię wybrańca. (:hoć opowieść mieści się w baśnio« ych
konwencjach., jest zapewne prawdziwa. 7, owego związku narodził się
Klejstenes Ateńczyk, reformator d-r.ialający u kresu wieku VI, ~ jego to
potomkami rozmav-ial IIerodot w Atenach w połowie wieku V, historia musiała
być przechowywana troskliwie w pamięci rodziny.
<~odne podkreślenia są inicjatywy tyranów w sferze religii. Budowa świątyń,
romeiianie form kultu, czy zgoła ich inicjowanie, wiązało się często z określoną
linią nulitvki wewnętrznej czy zewnętrznej. Gdv wspomniany juz Klejstenes
zwalczat kult argiwskiego bohatera Adrastosa, który wedle mitów mial zostać
królem Sykionu, zabierając mu sanktuarium, ofiary i święta, a na to miejsce
sprowadzat z Teb kości jego mitycznego wroga .Velanipposa, to cate to
przedsięwzięcie wiązać należy z polityką wrog.l wabce Argos.
lTdcrz ;ijpcc jest popic.ranic Przez tyranciw kultu Dionizosa, drugorzędnego w
religii arcstokracji, szerzącego się z ogromną silą w Grecji w VII i VI w. Wybuch
tego ekstatvczncgm kultu był jednym z najważniejszych zjawisk religijnych doby
archaicznej. Wznoszenie ~wiątyń i organizowanie uroczystości zapewniało
tyranowi popularność wśrcSd coraz liczniejszych wyznawcciw Dionizosa.
~hyrani starali się o dobre stosunki z wyrocznią w Dclfach, gdyż niechętne
wypowiedzi Pytii n?ogty oka-nać się groźne w skutkach, składali kosztowne
wota, budowali ołtarze i budynki w świętym okręgu, podc7mowali liolityczne
działania zgodnie z życzeniami kapłanów tego sanktuarium,
Ajsymneci
\X' svtuayach ostrych trudności wspólnicy mogty wybrać sobie tyrana.
Nazywano ich unedy ajsvmnelami !aisvmrretail. I'rzyinaną im nieograniczc,n~t
wtadzę mogli utrzymy_ wać cio końca życia. w niekt<irych wypadkach
otrzymywali ją w określonym celu: dla ~rs·eprf,~a a~izcnic: ref-ono, obrony
państwa, usunięcia wewnętrznych sporów, po dokonaniu tezo mieli oni ze swych
fimkcji ustąpić. Powołanie ajsymnetów musiała pohrze<.iz-3u ;~ucas farma
społecznego kompromisu, więks~osć liczących się w życiu t~c~litccz:l·,~m
g~ul~ m~~siala uwrazić zgodę na taką "tyranię z wyboru". Granica między
"t~~ranus wlasc~w;z" a "tyranią z wyboru" h:-la hlynna. ~X'iclu tyrałnów
dochodziło wszak .loJsw-cj wfa:.lz~: mając szerokie spoleczuc c>ł~ar~ic i
rz;~dzito ócz potrzeby stosowania sity, jak;l davc aty im oddziały najemników.
Wskazuje to na istnienie spoFecznego przyzwoleuia, ktcSre mn~·lo przybierać
pustać fornrzlnego uznania na Zgromadzeniu ludowym.
lmafalna»ć_ Solona w Atenach w swej istocie jest analogiczna do działalności
ajsvmncW w, kt,irym powierzano misję przeprowadzenia zmian w
spoteczeństwic. t)dnmujmv jednak, ic nasze źródła nic skreślają go tym mianem.
201
Koniec tyranii
Oglądana z dłuższej perspektywy czasu tyrania wydaje się nam niezbyt stabilną
formą sprawowania rządów. j~Uyrażalo się to zwłaszcza w trudnościach, jakie
napotykano przy tworzeniu dynastii, jeśli wtadzę utrzymywato drugie
pokolenie,to zalamanie przychodzilo z reguly w trzecim.
Ta kruchość tyranii wynikała z kilku przyczyn. Na pierwszym miejscu trzeba
umieścić silny opór arystokracji, która jako warstwa była niezmiernie odporna na
ataki i zatrzymywala swą kierowniczą rolę w społeczeństwie. Natomiast poparcie
ze strony niearystokratycznych środowisk mogło się łatwo skurczyć.
Przypomnieć tu wypada, że możne rodziny rozciągaly swe wplywy nad
pozostalymi obywatelami z taką siłą, że można właściwie mówić o istnieniu
kręgów klienteli. Ten układ stosunków wynikał z potęgi ekonomicznej,
politycznej, kulturowej i religijnej arystokracji. Nawet jeśli zmiany, które niosła
epoka, a w szczególności te, które były dziełem tyranów, naruszaly sieci
zależności, daleko było do ich zerwania. Tylko szczególnie silne napięcia byty w
stanie neutralizować oddziaływanie arystokracji na resztę społeczności polis i
sklaniać ludzi do postępowania wbrew jej nakazom. Odwrót od postaw
buntowniczych mógł być wywołany mnóstwem powodów ważnych, ale i takich
jak ogólne zniechęcenie i brak wiary w możliwość zmian, utrata zaufania do
tyrana, jego taktyczne błędy itp.
Istnienie nieograniczonej prawem władzy stalo w sprzeczności z pragnieniem,
typowym dla obywateli, ustanowienia porządku prawnego obowiązującego
wszystkich. Tyrani musieli uciekać się do represji, nawet jeśli byli wolni od
sklonności do
surowego traktowania przeciwników, a te rodziły następne protesty i następne
represje. Prześladowania, z natury rzeczy się potęgujące, nigdy nie byty
popularne.
Przy nieutrwalonych zasadach przekazywania władzy, każda śmierć w
momencie, gdy nie byto jeszcze następcy zdolnego od razu sprawować rządów,
kończyła się usunięciem tyranii.
Tyranię obalali arystokraci, ale porządek, który wprowadzali, zwlaszcza po
dłuższym jej trwaniu, nie mógł być identyczny z tym, jaki istniał przed
przewrotem. Represje nie pozostawaly bez skutków, wiele rodzin
arystokratycznych przestawalo istnieć lub przynajmniej przestawało się liczyć. Za
rządów tyrana nowi ludzie szli do góry, tych nie dawało się już usunąć. Zmiany
w dziedzinie stosunków własnościowych były najczęściej nie do cofnięcia.
Najważniejsza byla przemiana postaw i sposobu dzialania Zgromadzenia. Tyrani
przyczynili się do jego uaktywnienia, uświadomili mu wlasne możliwościi
naruszali prestiż starych rodzin arystokratycznych. Te przemiany w sferze
postaw politycznych razem ze zmianą charakteru konfliktów spolecznych
tłumaczą nam zniknięcie tyranii w większości miast greckich wieku VI.
Tyrani Koryntu
Korynt byi jednym z pierwszych, jeśli nie pierwszym miastem greckim, gdzie
pojawiła wanic b się tyrania. Nie może to nas dziwić, gdyż poczynając od
połowy VIII w. stał się on z Kypselo osady całkiem przeciętnej jednym z
najważniejszych ośrodków Grecji doby archaicznej. szerokie Przyczyniało się do
tego wyjątkowo dogodne położenie, zapewniające mu rolę królem
202
blawila
ue on z
rcznel. ~u rolę
pośrednika w wymianie między basenem Morza Egejskicgo si zrr~:he>dmni
wshrrci:uai Grecji i dalej poludniową Italią i Sycylią. jego dwa porta, polerianc
ncr ..hu ,tn~mn_h Istmu Korynckiego, świadczyły dowodnie o udziale w rm:hu
st;,tkcsw v; cl~A ~>, h akwenach.
Do ustanowienia tyranii doszło po długim okresie sprwvowauia ri<1clcW tvr ~.u
r grupę rodzin zwaną Bakchiadami, która zdołała od nich traun;lć 1·c,x~>st:tk.a
vrw,,kr:mje,Co roku władzę przejmował inny jej reprezentant noszący w tvn~
cv;nsiu t~ t"1 krńlu Zachowanie Bakchiadów odbiegało od norm przyjętych w
el,c,cc, praktvk"ru:,tr c~~a: vu przykład endogamię (zawieranie małżeństw
wyłącznic międiv cilurrk,r,rrn,ru!~~: , pewnością podyktowaną chęcią
niedopuszczania innych d<1 ·;hr,m.,v.;mr., ,c l.r,l~ : d-. .. o rządów powstaty
najważniejsze zachodnie kolonie K~rvntrt. Is.vl~sulcm l,!;,w~f~ t~ r:"~. był
Bakchiadą przez matkę, którą z jakichś względów wydano z,3 r <fm,~,ak. .. :,
r.:r u.,c Okresu jego życia nie da się ustalić w sposób pewny, hist"rvcw w:r!i:,j;;
s~,., a~::,;,iv, ;al: zwaną chronologią wysoką: 657-585 (dla panowania
Kyloar!c~~:t ! :cr~;, ~., t.: 1', :-i,~~,;i ~ ;, niską: 620-550.
Przyczyny niezadowolenia, które umożliwiło Kypscloswvi trze ~~Ww~~ I:n ~.
nam znane. Wszelkie rozważania, które na ten temat mt~inn zn.,l~~i, ,~ ,
naukowych, są czystą grą intelektu, opartą na znajomości el,oki. l~raev~;L,m,~!;
~',;. ,i-.I :.v,, tego, co mogło się zdarzyć (ostry głód ziemi powodujący
pojawmrric :iy ;·a;?:,m. ,:~ podziału gruntów, załamanie gospodarcze wywołane
okresowym: tmt<i~-",\ ~:,:wn ii.;,o!;. po klęsce Koryntu w wojnie z Kerkyrą,
własną kolonią lcżyc:l na ~~ Iakn 1"~v~.r :,. i ·:a, _ ur ;m zachód, niepowodzenia
w walkach z sąsiednią Megaral). !'mkmrr~ v,v;>;cw: ,1!.: I ; . Kypselosa była
sprawowana przez niego funkcja polern.awha, .s ~.mcu cl~w; ~s;`a_ ar ~":; ~;'.-
czasie swego całego panowania cieszył się poparciem luuln, w yl uje .i,y . ~ a,;.
potrzebował gwardii najemnej. Wedle tradycji panc,wać mi;ri .1~nl;o, ~,.i:-; nr~.,
, !.;v trzydzieści. Przypisuje mu się wygnanie arystokratów i konfiskar~~
~rrnnt~bv; ;ra ;~c .~.m~ dotknęły one Bakchiadów, którzy znikają r dziejów
Kc~r~~ntu_ w iukirr; -s"m,"
inne rodziny, nie da się powiedzieć. Podobnie nie wiemy, ~ i~; ,1"l;~ ~-:.:I ,~",~
, ziemi między obywateli; są wśród historyków i zwolennicy., i l,r,c~v~.ui~ . t~
Wprowadził istotną innowację w postaci podatku od duchedn u u s°-..>k":. i
dziesiątej. Pomysł ten jest godny podkreślenia, gdyż archaiczne na~li~ ~·
~,~~:,!:- nit ~~~.,1~systemu podatków bezpośrednich, nawet w następnej cl,ocu
rni~k:u", ~icv ~lm ~,s~-I niechętnie. Musiał on budzić silne opory w Koryncie,
gctyź nast4k~~mu K v!.~,c!m,:? r niyc zrezygnował.
Po Kypselosie władzę przejął, bez większych trudności, p°pe,o >.p: 1'cr~.atcior
Sytuacja wewnętrzna zmieniała się wyraźnie na jego nickcrrzy;ć, v;sk,aryc- n.t
t~v wprowadzenie gwardii najemnej.Tradycja oskarża go o gwatty u stc>sunk ts
cl,, v U,it nv, i, osobistości i do członków własnej rodziny (ostre spory z
syr;cr~~, tcśuiem, i:th,iistu:~ żony) kreśląc portret władcy kapryśnego,
brutalnego, ,,tytanu" w tos%n;cjs~vm rtfn~ słowa znaczeniu. Trudno
powiedzieć, ile jest w tych ocenach praw ciy. Inrr~~ ,;nr~ tr.,"v,°._.t umieścił
Periandra między Siedmioma Mędrcami, wskazywałoby t.., i~ pl.~,~ nm~t<. ~"
wanie było przynajmniej ambiwalentne. Atak na arystokracie; !,vi ,i~m;~lsiv rnv
.·.1 r:.t,l,:u Kypselosa. Periander próbował zwalczać jej zbytek. Pro~;ulzi!
Ł,t:lit·~kc; ~m.vnytmn.~ szerokich horyzontach. Utrzymywał bliskie stosunki z
tyr;nrcm .'~lilcm I'r.r:~~;!arl;:~.~ ::, królem Lidii. Istniały związki Koryntu z
Egiptem.
7c; ś
1'eriander podjąl budowę diolkos-wymoszczonej pniami drogi przez Przesmyk
Isoryncki, ktcSrą przeciągano statki oszczędzając im kłopotliwej drogi wokół
Peloponezu
Następca Periandra, Psammetyk (nazwany tak na cześć jednego ~ faraonów),
utrzymaf rządy bardzo krótko. Do władzy powrócila arystokracja.
'I~yrani Koryntu, zwlas2eza Periander, podjęli intensy vną działalność
kolonizacyjną, z ich inicjatywy zostały założone osady nad zachodnim
wybrzeżem u wejścia do Adriatyku: Ambrakia, Leukas, Anaktorion, Apollonia.
Na innym terenie, na pólnocnych wybrzeżach Morza Egejskiego powstały:
Potidaja na C:halkidike i Kypsela na Chersonezie Trackim. Więź między
metropolią a tymi koloniami była silniejsza niż to byto w tej epoce przyjęte.
Tyrani poddali swej kontroli także zbuntowaną poprzednio Kerkyrę oraz
założone przez Kerkyrę Epidamnos. Zainteresowanie obszarami u wejścia do
Adriatyku mogło wynikać z chęci solidnego usadowienia się na drodze
prowadzącej do poiudniowej Ilirii, w której wydobywano srebro (hipoteza ta nie
ma podstaw bezpośrednich w świadectwach źródei, ale wygląda
prawdopodobnie, przyjmowana jest też powszechnie przez badaczy;. Czy
przyświecało tym inicjatywom również pragnienie zapewnienia sobie panowania
nad drogą do Sycylii i południowej Italii (tędy biegł zwykły, najdogodniejszy
szlak żeglugi) jest już kwestią dyskusyjną. Co legło u podstaw założenia Potidai i
Kypseli nie wiemy. W pobliżu tej pierwszej znajdowały się kopalnie srebra, ale
sama ich bliskość nie oznacza, aby Potidaja mogla je eksploatować. (;halkidike
była wystarczająco atrakcyjnym obszarem dla osadnictwa żyzna ziemia, lasyj,
abyśmy nie musieli się odwoływać do innych przyczyn, mocno niepewnych.
Nic da się powiedzieć, w jakim stopniu efektowna teza łącząca wprowadzenie
pieniądza w Koryncie z panowaniem tyranów jest słuszna. Monetę zaczęto w nim
bić zapewne!) w drugiej ćwierci VI w.; jeśli przyjmiemy "chronologię niską", na
ten okres przypadają rządy Periandra, który mógłby ulec inspiracjom
maloazjatyckim ~zwlaszcza lidyjskim: srebrne monety zaczyna bić Krezus po
560 r. j. 1~'szystko tu jednak jest hipotetyczne: i daty najstarszych monet, i daty
panowania tyranów.
204
Tyrani Cieli i Syrakuz
'Tyrania rozwija się w polis sycylijskich stosunkowo późno, gdyż pod koniec VI
w., gdy na innych obszarach greckiego świata ta forma rządów zaczyna właśnie
zanikać. Przyczyny tego opóźnienia nie są dla nas w pełni jasne. W pracach
wielu współczesnych historyków mówi się niekiedy o tym, że pojawienie się
tyranii na obszarze o tradycyjnie ailnych oligarchiach było spowodowane nie tyle
względami społecznymi, co zagrożeniem Ureków przez Kartaginę. Z naszych
poprzednich rozważań (zob. s. 171 j wynikało, że takowe nie istniało, trzy
niewielkie osady kartagińskie w zachodniej części wyspy nie wykazywały w
końcu VI w. większej aktywności i nie posiadały takiej aily, aby móc zagrozić
ludnym i potężnym państwom greckim.
Najbardziej interesujące formy przyjmuje tyrania w Geli i w Syrakuzach,
najwięcej też o nich wiemy.
W Geli tyrania została ustanowiona w ostatnich latach VI w. lub w pierwszych V
przez Kleandra, po którym przejmuje władzę jego brat, Hippokrates. Już im
można przypisać ambicje i prdby rozciągnięcia panowania na miasta wschodniej
Sycylii. I'o śmierci Ilippokratesa (lata osiemdziesiąte?) miejsce jego zajął
dowddca jazdy, opiekun
jego dzieci, Gelon, znajdując poparcie u części arystokracji. Udało mu się
włączyć do swego państwa przejętego po poprzednikach także Syrakuzy i to w
szczególnych warunkach, odmiennych od tych, które umożliwialy innym
tyranom objęcie wladzy. Przyjąl on mianowicie wezwanie arystokracji
syrakuzańskiej, wygnanej przez lud w wyniku przewrotu dokonanego wespół z
grupą zależnego chlopstwa uprawiającego wielkie majątki ziemskie.
Skorzystawszy z poparcia arystokracji, Gelon nie przywróci) jej do władzy, ale
poprowadzi) własną politykę, która uczyniła z Syrakuz centrum dość rozległego
państwa. Siła militarna, którą dysponował Gelon była znaczna. Źródła twierdzą,
że mial ponad 200 okrętów wojennych i 20 000 hoplitów. Z tą armią był w stanie
opanować znaczną część Sycylii Wschodniej.
Aby umocnić swoje panowanie, Gelon uciekł się do środka stosowanego
później i przez innych tyranów sycylijskich: przesiedlał ludność z miasta do
miasta. W ten sposób Syrakuzy stały się jednym z największych miast greckich
ówczesnej doby.
W latach osiemdziesiątych V w. Celon wplątany został w konflikt, przedmiotem
którego była Himera. Panujący nad nią tyran wygnany został z miasta przez
tyrana sąsiedniego Akragas, 'Therona, sprzymierzonego z Celonem. Pokonany,
nie widząc innej możliwości odzyskania władzy, poprosi) o pomoc wodza
kartagińskiego d-rialającego na Sardynii, Hamilkara, którego znal osobiście. Ten
przyjął wezwanie i wylądowat na Sycylii z wojskiem, które wedle tradycji liczyło
300 000 ciężkozbrojnych pieszych. Jest to liczba zupełnie fantastyczna, gdyż
Kartagina nie byłaby w stanic takiej armii wystawić, nie mówiąc już o tym, że nie
istniała taka potrzeba. Celon mial wojsko złożone z 20 000 hoplitów, do tego
dochodziły siły Therona, zapewne nie tak bardzo wielkie. Prawdopodobne jest
więc, że po prostu trzeba od tradycyjnej liczby żołnierzy kartagińskich odjąć
jedno zero. Do starcia doszło pod Himerą latem 480 r. i zakończyło się ono
zwycięstwem Greków. Jego konsekwencje nie sięgały daleko. Celon otrzyma) od
Kartaginy znaczną kontrybucję, ale kartagińskie osady po-r_ostaly nietknięte, a
żadna rc stron nie podejmowała prób rozstrzygnięcia. n legendzie narosłej wokół
bitwy będziemy jeszcze mieli okazję wspominać (zob. s. 271).
Celon zmarł w 478 r., władza przeszła w ręce brata Hierona, który kontynuował
jego politykę wojenną. W 474 r. flota syrakuzańska pokonała flotę etruską
usuwając w konsekwencji władztwo Etrusków z Kampanii. Hieron atakował
także nie zależne dotąd polis greckie na północnym wschodzie Sycylii.
Deportował do I,continoi mieszkańców Katany i Naksos zakładając na miejscu
Katany nowe miasto. Na jego świetnym dworze przebywali Pindar i Bakchylides
tworząc na cześć tyrana poematy, obok nich znajdziemy Ajschylosa i
Symonidesa. Utrzymywał oddziały najemników, którym następnie dawał
obywatelstwo syrakuzańskie. W r. 467, po śmierci Hierona władzę przeją) jego
brat Thrasybulos, ale panowanie jego spotyką się już z większym oporem i w
wyniku rewolty, tyrania zostaje zlikwidowana. Dało to sygnał innym miastom
sycylijskim do zrzucenia panowania Syrakuz.
Tyrania w Syrakuzach ma wtasne, odrębne cechy. Wyrosła podobnie jak inne z
konfliktów wewnętrznych, ale obalata władzę ludu, a nie arystokracji. Uderza jej
militarny charakter, ambicje panowania nad znacznymi obszarami,i olbrzymie
środki, jakie ma do dyspozycji. Syrakuzy są jednym z największych (jeśli nie
zgoła największym ) ówczesnych miast. Bogactwo ich było znaczne, także inne
miasta sycylijskie byty zamożniejsze od miast Grecji właściwej. Stąd tyrani mogli
tworzyć olbrzymie .jak na ówczesne czasy) armie, podejmować inicjatywy
urbanizacyjne na wielką skalę.
205
Powstanie pieniądza
206
Wreszcie na końcu tego rozdziału, poświęconego nowym zjawiskom w życiu
społecznym i politycznym drugiej połowy VII i VI w., pragniemy się zatrzymać
nad innowacją o wielkiej wadze, któraazrodziła się w tym czasie. Zajmiemy się
początkami pieniądza. Poświęcimy tej kwestii sporo miejsca, tak z racji wagi
samego zjawiska, jak i stanu polskich opracowań na ten temat, w których panują
tezy bardzo tradycyjne. Dyskusja na temat ewentualnych funkcji monet w
społeczeństwie archaicznym pozwoli nam lepiej zrozumieć charakter handlu,
organizację państwa i mentalność tych czasów.
Wprowadzenie monety bitej ze szlachetnego kruszcu poprzedzone było długim
okresem, w którym powszechnie stosowano różne mierniki wartości. W
poematach FIomera znajdziemy szacunki, w których jako jednostki stosuje się
woły, trójnogi. W początkach doby archaicznej znaczną rolę odgrywały żelazne
rożny (obelni). Stanowiły one nie tylko miernik wartości, ale i środek płatniczy w
transakcjach, których obiekt nic przedstawiał zbyt wielkiej wartości (choć należy
pamiętać, że w tej epoce wartość żelaznego rożna była znaczna ze względu na
rzadkość samego metalu, przytoczyć tu warto charakterystyczny wers Alkmana:
"dobra gra na kitarze może iść w zawody z żelazem"-fr. 15 Page). Wybór tego
właśnie przedmiotu wynikał nie tylko z jego powszechności i stosunkowo
jednolitego kształtu i wagi, ale również i z tego, że żelazo jako surowiec byto
sprzedawane w takiej właśnie formie. Etap premonetarnego użycia rożndw
pozostawił ślady w terminologii greckiej, słowo obelos lub (w Atenach) obolos
jest używane także dla określenia drobnej monety, a drachma (garść czy wiązka
sześciu rożnów) oznacza jedną z podstawowych jednostek monetarnych.
Powszechnym środkiem płatniczym poza rożnami, w przypadku, gdy nie docho-
dziło do wymiany towaru za towar, były kruszce szlachetne: ze sztabek lub
prętów odcinano odpowiednie cząstki, które wymagały nie tylko ważenia, ale
spraw dzania przy każdej okazji stopnia czystości metalu. Wydaje się, że
wprowadzenie monety poprzedza, przynajmniej w niektórych ośrodkach, moneta
"prywatna". Znamy ją z zabytków archeologicznych: ma postać niewielkich
bryłek metalu o kształcie spłaszczonych fasolek noszących znaki wyryte przez
puszczające je w obieg rodziny arystokratyczne czy tyranów; przedstawienia te
pełniły funkcje analogiczne do późniejszego stempla.
Badania nad początkami pieniądza są bardzo trudne z racji niedostatku źródeł.
Posiadamy sporo monet, które możemy przypisać do najstarszego okresu, ale
datowanie ich i stwierdzenie, jakie ośrodki je wypuszczały, jest bardzo niepewne.
Źródła pisane niewiele nam tu mogą pomóc, gdyż pochodzą z czasów
późniejszych, gdy o początkach pieniądza nic pewnego nie wiedziano. W
najstarszej fazie rozwoju pieniądza greckiego dwa obszary odgrywały
szczególnie ważną rolę: wybrzeża Azji Mniejszej oraz Egina i Argos. Omówimy
je tu kolejno.
Z wybrzeży Azji Mniejszej pochodzą najstarsze znane nam monety. Bito je z
elektronu, naturalnego stopu złota i srebra, który znajdowano w depozytach
rzecznych głównie na terenie Lidii i na północy, w Troadzie, w pobliżu Abydos.
Specyficzną cechą tego stopu o jasnożółtym kolorze był zmienny stosunek
między dwoma jego składnikami. Sprawdzenie ich zawartości nastręczało
poważne trudności techniczne (gdy tymczasem sprawdzenie czystości złota lub
srebra było stosunkowo łatwe). Elektron
można byto także otrzymywać sztucznie.
Najstarsza grupa monet, którą możemy datować, została znaleziona w fundamen
fach świątyni Artemidy w Efezie. Stanowi ona część tak zwanego depozytu
fundacyjnego, to jest skarbu składanego w czasie budowy w fundamentach.
Obok 93 monet elektronowych znalazły się tam i inne kosztowne przedmioty:
statuetki z kości sloniowej, ozdoby. Wszystkie odkryte w efeskim sanktuarium
monety są wybite z elektronu. Dwie spośród nich nie mają żadnych
przedstawień, trzy mają oznaczenia tylko na jednej stronie, a cztery ponadto
posiadają dość głębokie nacięcia na drugiej. Sądzi się, że te dziewięć sztuk
stanowi pozostałość bardzo wczesnego okresu, przed wypuszczeniem monety
w ścisłym tego słowa znaczeniu (to jest ze stemplem). Fasolki nieoznakowane
mogą być reliktem epoki, gdy krążyły bryłki metalu o określonej wadze, ale
jeszcze nie myślano o ich oznakowaniu; pozostałe wydają się być monetami I
i prywatnymi sygnowanymi najpierw przez emitentów i dalej przez następnych
właściI cieli dokonujących rewaloryzacji. Pozostałe 84 sztuki depozytu noszą
stemple przedstawiające różne zwierzęta, mają rozmaitą wagę. Różnorodność
materiału numizmatycznego w depozycie zdaje się wskazywać, że powstał on w
epoce, w której moneta "państwowa" nie usunęła jeszcze innych form
zbliżonych, mielibyśmy więc do
!, czynienia z bardzo wczesnym stadium rozwoju pieniądza.
Określenie, z jakich ośrodków pochodzą monety z efeskiego skarbu
fundacyjnego, jest bardzo trudne, proponowane atrybucje są wyłącznie
hipotetyczne. Bierze się pod uwagę greckie miasta Azji Mniejszej, a także sąsiada
Greków na tym terenie, państwo lidyjskie.
Również datowanie tych monet wywołuje ogromne spory. Podstawą wszelkich
rozumowań jest historia sanktuarium, zależnie od niej można ustalić, kiedy
złożono depozyt. Pewne wnioski dają się także wyciągnąć z analizy dekoracji
innych przedmiotów wchodzących w jego skład. Wreszcie próbuje się datować
monety porównując wizerunki na nich umieszczone z dobrze datowanymi,
analogicznie ozdobionymi przedmiotami. Niestety uczeni spierają się tak o datę
złożenia depozytu, jak i początki samej monety. Wahania dla pierwszych emisji
idą od 680 do 600 r.
Trudno też jest odpowiedzieć na pytanie, kto pierwszy zaczął bić monety. W grę
wchodzą greckie miasta bądź państwo lidyjskie. Ksenofanes, poeta żyjący w
drugiej połowie VI w., twierdził, że pieniądz wynaleźli Lidyjczycy. Herodot
(druga połowa V w.) przypisał im jako pierwszym bicie monet ze złota i srebra.
Uczeni (przynajmniej ich część) poważnie traktują te przekazy. Władcy Lidii
dysponowali bogatymi złożami elektronu, mieli dostateczny autorytet, aby
wprowadzić monety w obieg. Mogli być także zainteresowani taką innowacją,
aby opłacać najemników i ludzi pracujących przy prowadzonych z wielkim
rozmachem pracach budowlanych. Niewykluczone, że pierwszeństwo
Lidyjczyków tyczy się nie pieniądza w ogóle, ale monet ze złota i srebra, gdyż
zdawali sobie sprawę z wad elektronu. Sądzi się, że pomysł bicia monet ze
srebra i złota trzeba przypisać Krezusowi (560-545).
Warto przy tej okazji powiedzieć, że większość polis greckich Azji Mniejszej
szybko zrezygnowała z elektronu, utrzymały ją tylko niektóre, położone na
pótnocy (najdłużej Kyzikos).
Podbój Azji Mniejszej przez Persów początkowo nie spowodował większych
zmian w tej dziedzinie, nowi władcy kontynuowali emisje lidyjskie. W końcu VI
w. królowie perscy zaczęli bić złote monety zwane darejkami i srebrne, siglosy,
wedle lidyjskiego wzoru.
Tradycja grecka na temat początków pieniądza w drugim kręgu, w Grecji
207
wlaściu~cj, jest zawikłana i sprzeczna. lnicjatywc przypisywana W : nade
wszystko Fejdonowi, królowi Argos, jednak informacje tv źródłach wskazują
raczej na to, że dokonał on reformy miar i wag. Natomiast najstarsze monety bila
I?gina, najwcześniej ok. 580 r. !czy też. na~lvet jeszcze później-ok. 5501.
Mieszkańcy tej u·yspy, utrzvmujący ·,Y we kontakty z całym światem, wiedzieli
o wynalazku dokonanym w miastach maloarjatyckich, nie mogli ich jednak w
pani naśladować, gd~~i nic mieli elektronu. <) wiele tatwiej było im rozpocząć
emisje posługując się srebrem ;zliż jego także nie mieli, ale można było nabyć je
w drodze handlu~~. System monetarny eginccki przyjęło wiele państw greckich
(wyspy Morza Egejskiego, Kreta, Rodc~s, Bcocja, 'T'esalia i inne jeszcze'.
Wynalazek monety upowszechniał się szybko; pod koniec VI w. biły ją niemal
wszystkie polis. Różnice w stosowanym stopie i u~yglądzic zeu·nętrznym hyly
znaczne, możemy jednak ustalić pewne cechy wspólne. Po pierwszych
doświadczeniach z elektronem wypuszczano niemal wyłącznic monetę srebrną.
:Mniejsze ncuninah· są tcl o ,amcgu kruszcu, zdawkową monetę brązową
wprowadzono sporadycznie w drugiej polu~,ic V u. na Sycylii i w południowej
Italii, w powszechne użycie wchodzi ona dohicro w IV w.
(;celą podstawową monet jest wyobrażenie sygnalizujące, kto jest cmitentem i
zarazem gwarantem wagi i czystości kruszcu. Najstarsza monera z napisem
głoszącym, jakie państwo ją wybiło, pochodzi z C:hios z lat 575---550; pciźniej
takie inskrypcje występowaty powszechnie.
Różnice w wadze jednostek są znaczne, drachma oscyluje w granicach od 6
(Egina~ do 8,~ gramów (miasta Eubei). Mennice pracowały bardzo
niesystcmamcznie, w miarę potrzeb i, co ważniejsze, możliwości, gdyż wiele
państw greckich nie byłr> w sranie zapcvo~nić sobie potrzebnej ilości kruszcu.
Wyjątek stanowiły polis położone na pótnocnych wybrzeżach Morza Egejskiego
w pobliżu kopalń srebra oraz wyspa Sifnos i Ateny, mające własne pokłady.
$icic monety było jednym z najważniejszych środkowi afirmowania się polis i u
życiu wewnętrznym, i na zewnątrz. Okresowe wypuszczanie choćby niewielkiej
liczby sztuk monet byto potrzebne dla manifestowania własnej niezależności.
Polis podejmowaly wysiłki, aby te widome -maki ich istnienia i zamożności
prezentowały się możliwie jak najlepiej. Stąd zapraszano znanych medalierów, co
muslalo kosztować i nie miało sensu z ekonomicznego punktu widzenia, gdyż
moneta wykonana przez najlepszego artystę z dumą sygnującego swoje dzieło
miała dokładnie tę samą wartość co sztuka wychodząca z rąk zwykłego
rzemieślnika.
Moneta jest zjawiskiem właściwym cywilizacji greckiej, państwa Wschodu poza
Lidią i Persją jej nie znały. W przypadku Lidii, jak wid-r.icliśmy, trudno jest
ustalić, czy pomysł ten narodził się na jej terenie, czy też władcy tego kraju
wykorzystali greckie inspiracje. Wpływy greckie na Lidię w VII i jeszcze bardziej
w ~'I w. były niezwykle silne. Prawdziwym wyjątkiem była natomiast Persja, ale
ta kontynuowała emisje króla lidyjskiego bijąc złote darejki i srebrne siglosy ( te
ostatnie były przeznaczone wyłącznie dla satrapii zachodniej części Azji
Mniejszej, a więc regionu, w którym i tak pieniądz był juz w obiegu z racji bardzo
silnych wpływów greckich; służyły one na pewno do opłacania greckich
najemników). Z dużym opóźnieniem przejmowały pieniądz inne ludy basenu
Morza Sródziemnego, jak Fenicjanie, Kartagińczycy, Etruskowie, choć
208
osiągnęly one mniej więcej ten sam etap rozwoju gospodarczego i społecznego,
co CTrecy.
Jak widać -r. naszych poprzednich wywodów, niewiele wiemy o najstarszym
okresie dziejów monety. W jeszcze gorszej sytuacji znajdujemy się, gdy chcemy
odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ją bito i jakie funkcje pełniła ona w epoce
archaicznej. Nasze źródła pisane, w których znajdziemy ro-r.ważania na ten
temat, pochodzą z czasów późniejszych, gdy pamięć o początkach zatarta się
całkowicie. Autorzy, w najlepszym wypadku żyjący w IV w. (w tym i
Arystoteles, który pisał na ten temat więcej), uznawali za naturalne, że pieniądz
zawsze pełnił te same funkcje, jakie przypadały mu w ich świecie. <) ekonomice
czasów archaicznych wiedzieli niewiele. Same monety, nawet jeśli mamy dtugie
ich serie, nie są w stanie polnfurrnować nas, do czego i przez kogo były
używane.
W pracach dostępnych polskiemu czytelnikowi panuje niepodzielnie teza trady-
cyjna, wedle której pieniądz zostai wprowadzony, aby służyć wymianie
towarowej zarówno lokalnej, jak i między odległymi ośrodkami, w okresie gdy jej
nasilenie byto takie, że poprzednio stosowane zabiegi, umożliwiające ocenę
wartości i wyptatę należności, stawały się coraz bardziej kłopotliwe. Jego
powstanie w VII w. miało być skutkiem procesów wywołanych Wie'tl·.ą
Kolonizacją. Wyjaśnienie to było przyjmowane jako oc-rywiste do lat
pięćdziesiątych naszego stulecia, kiedy to zostało podważone z jednej strony
przez numizmatyków, w~ szczególności przez jednegu z najwybitniejszych
specjalistów od dziejów monety archaicznej, C. M. Kraaya, z drugiej przez Ed.
Willa, historyka zajmującego się tą epoką.
C. M. Kraay zwrócii uwagę na brak w dobie archaicznej monety zdawkowej.
Nawet najmniejsze jednostki, bite ze srebra, miały tak znaczną wartość, że nie
mogły być użyte w handlu detalicznym. Wątplzwe jest także, jego zdaniem, aby
podejmowano bicie monet z myślą o potrzebach handlu o szerokim zasięgu.
Obserwacja znalezisk, zwłaszcza skarbów greckich, wskazuje, że monety krążyły
w dość zamkniętych kręgach niezbyt odległych od miejsca wypuszczenia.
Dopiero pod koniec VI w, sytuacja zaczyna się zmieniać i to tylko w odniesieniu
do pieniądza takich państw, jak Ateny, które miały obfite zasoby kruszcu i mogły
bić dużą liczbę sztuk. Występowanie monet greckich w skarbach znajdowanych
na VG'SCI70dzle, argument często podnoszony przez zwulenników
tradycyjnych teorii na temat funkcji archaicznego pieniądza, wymaga innego
spojrzenia. Monety greckie występują tam nie w swej właściwej funkcji, ale jako
forma kruszcu. Skarby, o których szeruk.o pisano w literaturze naukowej,
skłac'.ały się nade wszystko ze sztabek srebrnych i ułamków srebrnych
przedmiotów, monety stanowiły ich niewielką Cząstkę ~'na przy(~ład w skarbie
odkrytym w ?~Iit Rahineh w Egipcie były 23 monety i te w większości
uszkodzone, na Z3 kg srebra w innej postaci). Handel obywa się świetnie bez
monety., świadczą o tym te same społeczności wschodnie, w których wymiana
towarów różnego rodzaju była intensywniejsza niż w Grecji, choćby Babilonia
znając-r banki i bardzo skomplikowane operacje handlowe, lub miasta Syrii i
Fenicji, błurące udziai w wymianie między ropnymi kręgami kulturowymi i
mające rozwinięte wtasne rzemiosło.
Jeśli więc monety nie mufy stużyć ani do drobnego, ani do wielkiego handlu,
trzeba wiązać ich początki ze zjawiskami innych dziedzin życia.
Moneta była bita przez państwo i służyła mu przede wszystkim do rozmaitych
209
płatności. Państwo domagalo się, aby w niej uiszczano cła, kary nałożone przez
sądy, podatki. Ze swej strony płaciło w tej właśnie formie za usługi na rzecz
zbiorowości: prace budowlane, dostawy dla armii przy dłuższych wyprawach,
gdy kończyły się zapasy zabrane z własnego gospodarstwa, budowę okrętów
wojennych itp. Pamiętajmy ponadto, że państwo ciągnęło zyski z samej operacji
bicia monety, gdyż z reguły miala ona wartość nominalną nieco wyższą, niż
wynikałoby to z zawartości kruszcu.
Wprowadzony przez państwo, ze względu na specyficzne potrzeby
zbiorowości, pieniądz oczywiście może pełnić następnie funkcje odmienne od
tych, które były aktualne początkowo. Służy także handlowi, i w miarę upływu
czasu służy mu coraz lepiej, podlegając istotnym modyfikacjom, dyktowanym
potrzebami tej sfery ekonomiki.
Podnoszone tu zastrzeżenia przeciwko tezie lączącej wynalazek pieniądza z
handlem i proponowane na jej miejsce inne wyjaśnienia pozostawiły na boku
zasadnicze pytanie: dlaczego właśnie Grecy pierwsi posłużyli się pieniądzem
(bądź nawet go wymyślili). Jeśli jego genezę należy tłumaczyć potrzebami
państwa, to o ileż ostrzej musiały się one rysować w monarchiach wschodnich o
rozbudowanym systemie fiskalnym, aparacie urzędniczym itd. Na czym polega
ów szczególny związek między monetą a polis?
Właśnie w tym kierunku szły poszukiwania Willa, który' był przekonany, że
wyjaśnienia należy szukać nie tyle w potrzebach państwa, ile w specyficznej
mentalności Greków epoki archaicznej. Przypominał, że były to czasy, w
których niezmiernie silnie odczuwana była potrzeba sprawiedliwości, zgodnego z
normami etycznymi, proporcjonalnego podziału obowiązków i praw między
czfonków wspólnoty obywatelskiej. W tej epoce powtarzały się żądania
ponownego podzialu ziemi (a więc zabrania jej tym, którzy mieli jej za wiele i
rozdania tym, którym jej brakowało). Powstanie pieniądza odpowiadałoby
politycznym aspiracjom do zacieśnienia więzów i współdziałania w ramach
wspólnoty, w podobny sposób, jak odpowiadały im spisanie i udostępnianie
norm prawnych. Will szedł dalej proponując hipotezę, wedle której puszczenie w
obieg monet musiało nastąpić w ramach redystrybucji mienia ruchomego
(konfiskaty jednym i rozdania proporcjonalnie wszystkim). Przypuszczał, że taki
zabieg mógł być dokonany w Koryncie przez tyranów, dysponujących wobec
napięć społecznych dostateczną siłą, aby go przeprowadzić. Sądził ponadto, że
o powstaniu monety mogły zadecydować również potrzeby wynikłe z dzielenia
wspólnego dochodu polis między jej obywateli.
Przyznać tu trzeba, że podstawy źródłowe tych twierdzeń są memat zadne. Nic
nam nie wiadomo o konfiskacie majątku ruchomego; a choć wiemy, że w Sifnos,
mającym własne kopalnie srebra, dzielono pochodzący z nich dochód między
obywateli, i że w początkach V w, taką ewentualność rozważano na serio w
Atenach, nie wynika z tego wcale, iż wprowadzenie pieniądza byto z tymi
operacjami związane. Czy takie decyzje były podejmowane w miastach jońskich,
gdy rodził się pieniądz, tego nie da się udowodnić ani odrzucić.
Reakcja na tezy Kraaya i Willa była bardzo żywa. Niektórzy przyjęli je z
entuzjazmem (Finley, Starr, Vidal-Naquet, żeby wymienić najważniejszych), Inni
powtarzali z uporem, że pieniądz musi mieć ekonomiczną genezę będąc sam
zjawiskiem ekonomicznym i nie podejmowali szczegółowych dyskusji,
ograniczając się do wskazy
Babi
Dzieje istotny.
I?arl n w papu 7hc H
210
wiania na brak podstaw w źródlach dla hipotez Willa o sposobach puszczania w
ruch ybitego pieniądza.
VZ' ostatnim dziesięcioleciu kilku numizmatyków włoskich podjęło krytykę
pewnych stron nu~n ych tcorli, przyjmując jednak ich tezy zasadnicze. Atakują
oni przede wszystkim Kraaya wskazując słabości jego wizji handlu w epoce
archaicznej. Ich zdaniem, nie należy wyobrażać sobie wymiany towarów w tych
czasach na wzór wymiany wickciw późniejszych. Z tego, co wiemy o ekonomice
początków okresu archaiczncf;o, wynika, żc handel u dalekim zasięgu rzadko
polegał na prostym przewożeniu towar<iw z punktu ich produkcji du punktu
docelowego na tym samym statku, przez tego samego kupca, czy też, jeszcze
rzadziej, na wędrówce monet przeznaczonych na nabycie pożądanych
przedmiotów gd-ricś daleko. Statki z towarami plywaiy wzdtuż wybrzeży,
zawijając do wszystkich portów, sprzedając tam i kupując w miarę nadarzającej
się okazji. Kupiec zabrane ze sobą pieniądze wydawał, jeśli nic w pierwszym
napotkanym porcie, to w następnych, tam gdzie moneta pochodząca z niezbyt
odleglej polis była dobrze -r,nana i budziła zaufanie. ()d nabywc<iw swych
własnych towarów mógi także otrzymywać pieniądze wypuszczone w danym
mieście i obracał nimi bardzo c-rybko. Kupiec więc posługiwał się pieniędzmi w
czasie calej drogi, byty to jednak pieniądze różnych państw. Numizmatycy
badając znaleziska nic będą w stanie zrekonstruować na ich podstawie takich
bardzo pospolitych sytuacji, gdyż nic wiadomo w czyim mieszku monety
wędrowały.
1'ak więc niewielki zasięg obiegu monet archaicznych wcale nic uznaczaiby, iż
pieniądz nte był używany w handlu o dalekim zasięgu. Przyznać trzeba, że ta
część rozumowania Kraaya w ogóle nic była mocna. Jeśli historykowi wolno
wyciągać wnioski z obecności monet w skarbach, to przywiązywanie wagi do
ich braku jest ryzykowne ;jest to zwykle zastrzeżenie stawiane wobec
argurnentmrr ex silentio-wnioskowania z milczenia źrddla: badacz może się do
niego odwołać tylko w wyjątkowych wypudk<IC:h; ryzyko popetnicnia błędu
jest bardzo wysokie i. Nic znamy bowiem zasad tezauryzacji czasów
archaicznych, nic możemy powiedzieć, czy skład skarbów jest wiernym
odbiciem proporcji w masie monet niegdyś krążących. Było tak w wiekach
następnych, ale ten fakt nie może stanowić argumentu dla epoki, w której
pieniądz się pojawił. Z argumentacji Kraaya pozostała jednak bardzo ważka
sprawa braku monety zdawkowej, bez której handel detaliczny nie może
wprowadzić do obiegu pieniąd-r.a. 'Tradycyjna teza nie jest też w stanic
wyjaśnić nam dlaczego obieg monetarny został zapoczątkowany w polis
greckich, a nic w krajach Wschodu, w których stopień utowarowienia
gospodarki, a więc i potrzeba pieniądza, były wyższe niż w Grecji.
Bibliografia
Uzicjc sztuki wojennej doby archaicznej są w ostatnich latach przedmiotem wielu
badań, kri>re w sposób 1 )C Z istotny zmieniły nasze pugl~dy na temat tej
dziedziny. Podstawowa praca o uzbrojeniu: A. M. Snodgrass,
Inni f'urlr Greek fl rmour uncl (x'eapons, I?dinburgh 196. SkreSt tego
fundamentalne~u studium znajdzie (;zytelnik w popularnej procy tegoż autora
Arras urrd f1 rmo:gir o(the Cireeks, London 1967. Na temat falangi tenże autor:
~Sklem !he Hopllte l?eJorrn urrd Hfstor~~, "Juurnal od IIellenic Studies", RS '
1965`, s. 110-122. Polemika z tezami
skazy- I Snodgrassa P. (;artled~e, Hoplltes und Heroes: Sparta's Contribr4tion
to the 7'echnique oJ Anciem IX~urJare,
211
"Journal of Hellenic Studies", 97 (1977), s. 11-27 i w tym samym numerze
czasopisma inny artykul J. Salmona, Political Hoplites?, s. 84-101 (zwlaszcza na
temat datowania początków falangi). Polemika z nowszymi pracami G. W.
Cawkella, A. J. Holladay, Hoplites and Heresies, "Journal od Hcllenic Studies",
102 (1982), s. 94-103.
Użyteczne zestawienie wiedzy o tyranii, które było nam pomocne w czasie
pisania poświęconego jej paragrafu, znajduje się w pracy C. Mosse, La tyrannie
dans la Grece anzique, Paris 1969. Pracą podstawową pozostaje ciągle niewielka
i przeznaczona dla szerszego grona Czytelników, ale naukowo oryginalna,
książka A. Andrewesa, The Greek Tyrants, London 1956.
Systematyczny wyklad na temat dziejów monety greckiej znajduje się w
pierwszym tomie L'aden:ecum historyka starożytnej Grecji i Rzymu i jest dziełem
A. Krzyżanowskiej. Tamże obszerna hibliografia. Dla okresu najstarszego
polecić trzeba pracę L. Morawieckiego, Początki mennictwa greckiego,
Wroctaw 1983 (w serii "Nauka dla wszystkich"). Prace uczonych
wspomnianych w tekście: C. M. Kraay, Archaic and Classical Greek Coins,
London 1976; Ed. Will, De 1'aspect ethique des origines grecques de la
monnaie, "Revue historique", 212 (1954), s. 209-231; Reflexions et hypotheses
sur les origines grecgues de la munnaie, "Revue Numismatique", 17 (1955), s. 5-
23. Zob. również P. Vidal-Naquet, Ponctions de la monnaie dans la Grece
archai'que, "Annales. Economies, Socićtes, Civilisations", 23 (1968), s. 206-208.
Najciekawsze z prac [Jp.; numizmatyków włoskich: N. F. Parise, Note per una
discussione Bulle origini delia moneta, "Studi
Miscellanei", 15 ( 1970), s. 5-12 oraz M. Lombardi, Elementi per una
discussione Bulle origini e funzioni delea
moneta coniata, "Annali dell' Istituto di Numismatica", 26 ( 1979), s. 75-121.
H1S1 poz:
Spal finfo. łych zost; uczr. red opis (o n
mes hist wia
jako wy (na la t,
me w<
me
yk°1'' Sparta pika z
~dies",
ego jej awową csiążka
mecum
ia. Dla 983 (w 'assical Revue Revue i Grece
z prac "Stuli
Vi sparta
Uwagi wstępne. Źródła
Historyk Sparty archaicznej jest w szczególnie złej sytuacji. Ma on bowiem do
dyspozycji niewielką liczbę źródeł, a te którymi musi się poslugiwać mają liczne
wady. Poza utworami Tyrtajosa i Alkmana, powstałymi w drugiej połowie VII w.
w
Sparcie, podstawą rekonstrukcji jej dziejów są autorzy o wiele późniejsi.
Najobfitsze informacje znajdują się w żywocie Likurga należącym do zbioru
"Zywotów równoległych", które Plutarch napisal na początku II w. n.e. Wśród
rozmaitych autorów, którzy zostali przez niego wykorzystani, ważne miejsce
przypadio Arystotelesowi (bądź jego uczniowi), który był autorem
niezachowanego niestety opisu ustroju Sparty (jego redakcja przypada zapewne
na lata dwudzieste IV w.). Choć bliższy od Plutarcha opisywanemu
spoleczeństwu, nie był on w stanie przełamać pewnych barier myślowych (o
nich niżej), które mu utrudnialy zrozumienie bardzo skomplikowanych
procesów, ponadto sam nie miał do dyspozycji dobrych źródeł, gdyż takie w
jego czasach nie istniały.
Inny autor piszący szeroko o najstarszych dziejach Sparty i w przeciwieństwie
do Arystotelesa zachowany, to Pauzaniasz (żyjący w latach 115-180 n.e.).
Wykorzystał on meseńskich pisarzy hellenistycznych, a ci niestety mieli wiele
powodów, aby fałszować historię. Chcieli oni dać swemu krajowi chwalebną
przeszłość, nie mając o niej żadnych wiadomości gotowi byli je wymyślać.
Informacji Herodota i Tukidydesa (a więc druga połowa V w.) jest niezbyt wiele.
I Podlegały one już silnym deformacjom w wyniku rodzącego się wtedy mitu o
Sparcie jako państwie posiadającym harmonijnie zbudowany ustrój, wolnym od
czynników wywołujących walki wewnętrzne, trwającym przez wieki w stanie nie
zmienionym (nawet krytyczny Tukidydes twierdzi, że Sparta miała ten sam ustrój
przez czterysta lat, co jest oczywiście nieprawdą). Nasi najlepsi autorzy:
Herodot, Tukidydes, Arystoteles nie zdają sobie sprawy, że istniała niegdyś inna
Sparta, a jej instytucje dopiero z biegiem czasu nabraly specyficznego charakteru
znanego im z osobistego doświadczenia. Mogli co najwyżej wiedzieć o
niepokojach w latac~ bardzo odległych, ale
' nie byli w stanie wyobrazić sobie skomplikowanych procesów, którym
podlegał ten kraj w ciągu wieków. Ponadto niezależnie od tego czy Spartę
idealizowano, czy krytykowano, widziano ją jako anty-Ateny. Sparta zaś
(przynajmniej w czasach archaicznych)
nie była anty-Atenami. Do utrwalenia mitu przyczynił się Platon, który posługiwał
się 213
wiadomościami o przeszłości lub teraźniejszości Sparty w sposób zgodny ze
swoimi filozoficznymi celami, ale odległy od prawdy historycznej.
Jeszcze jeden czynnik spowodował znaczne znieksztalcei.ie obrazu przeszłości
Sparty. Wszelkie próby reform podejmowane w IV w. lub w czasach
hellenistycznych miały na względzie nawrót do starych stosunków, które czas
miałby zepsuć i które należało wobec tego restytuować, aby przywrócić państwu
jego minioną potęgę i harmonię. Nietrudno sobie wyobrazić, jakie skutki dla
historii miało przerzucenie w odległą przeszłość problemów spolecznych czasów
o wiele późniejszych i doszukiwanie się w reformach epoki archaicznęj
precedensów dla programów przewrotów wieku III. Te wlaśnie usiłowania
doprowadziły do rozbudowania (istniejącego już znacznie wcześniej) mitu o
Likurgu jako twórcy mądrych urządzeń spartańskich. W efekcie takich poczynań
nie jesteśmy w stanie powiedzieć niczego pewnego o tej postaci.
Mit o Sparcie jest największym wrogiem badaczy, podrywa on zaufanie do
skąpych przekazów literackich o tym państwie; popycha ich do skrajnego
sceptycyzmu lub stanowi uzasadnienie do swobodnego snucia najbardziej
fantastycznych teorii.
Niestety historyk Sparty ma niewiele źródel innych niż literackie. Inskrypcje
zaczynają się na dobre dopiero od czasów rzymskich (!), prac wykopaliskowych
prowadzono tu mato. Najpoważniejsze wyniki przyniosly badania na terenie
sanktuarium Artemidy Orthia, położonego w jednej ze spartańskich wsi, Limnaj.
Najstarsze przedmioty w nim znalezione pochodzą z końca wieku VIII.
Szczególnie bogate są znaleziska z okresu VII-VI w. Odkryto tu bardzo piękne
plakietki z kości słoniowej, brązowe terakotowe figurki, piękną ceramikę.
Wydobyto okolu stu tysięcy statuetek ołowianych. Wyraźne zmiany następują
pod koniec trzeciej ćwierci VI w., gdy wota zdecydowanie ubożeją.
Szczuple dane źródłowe i wątpliwości na temat ich wartości prowadzą do
mnożenia hipotez i sporów wokót rekonstrukcji wszelkich przejawów życia
spartańskiego w czasach zanim "Sparta zaczęta być Spartą", to jest przed
połową VI w. Nie wydaje się nam możliwe, ani celowe, zapoznawanie Czytelnika
z tymi uczonymi zawiłościami, gdyż nie prowadzą do uchwytnych i
sprawdzalnych ustaleń. Odsylamy do trzech artykułów, w których zawarta jest
rozsądna, podzielana przez nas, ocena granic możliwości badawczych: G. Ch.
Starr, The Credibility of Early Spartan History, "Historia", 14 ( 1965), s. 257-
272; M. I. Finley, Sparta, w pracy zbiorowej Problemes de la guerre en Grece
ancienne, Paris-La Haye 1968, s. 143-160 i C. Mosse, Sparte archaique, "La
Parola del Passato", 28 (1973), s. 7-20, a także do najlepszej obecnie syntezy: P.
Cartledge, Sparta and Lakonia. A IZegional History 1300-362 BC, London 1979.
Zgodnie z nimi zdecydowani jesteśmy na dość skrótowe przedstawienie
najstarszego okresu. Uwzględnimy tu wyniki badań, na które istnieje mniej więcej
ogólna zgoda. Natomiast skupimy się na obrazie społeczeństwa wieku VI,
starając się pokazać jak działał system państwa spartańskiego.
Teren i nazwa państwa spartańskiego
Trzonem pierwotnego państwa spartańskiego jest dolina Eurotasu zamknięta
między dwoma pasmami górskimi, Parnonu i Tajgetos. Jest to jedna z
największych i
214 najżyźniejszych równin Grecji właściwej. Powierzchnia jej razem z
otaczającymi górami
. ~ ~ o~ Astros ;' ~:cS _V'r·rl~t _~ \\\
Kakaletri Kato Melpia '? \
An.lipsis Meligu '·
I 1 ~ -~ ~ Fonemanoj Q ' ·
.. Malthi \Wasilikon Chelmos ? - .
·· Kiparisia · \ ~. ~ -O Tyros ,r'o
i Q Ajos Floros ~` Q'
Mawromati n~ ~ ~ Leonidion ^~~~ W alimnos
'' GYthenon ~ Angelonai ~ Chosiaro ~ EpicJauros
Di<:howa ·. ~' Chasanaga . Limera · osady archaiczne ~ Daimonia.'··~
Kythera ~ n ~'`~~ ? Monemwasia v Osady ktorychdatowanie ' (Flom:chori):~
C jest niepewne w.' ' :.:.,
I j osady których sinienie ' Pallo iastro ~~ ~ lCharuda) - Q-~ ';· AIos~Georgios
w starożytnosci fest niepewne ~1:.. , -- .
drogi antyczne P~lalopolis ~ ~ ~ ~Kipula ~ 9 _.,~:.,.. Nea~lis Sparta nazwy
antyczn ll\e
ePidh`ima ?
~1 \ ~Hellenika Chrisafa
v _ Kosmas 1 '. · ··.. ~Papulia A. ~Kalamala SParta vMenelajon
Neromilos Farai ? C AmyWlaj ~Mari Romanu " " Kaliwia tis Sochas ? Gerakion
,Nichona -. o~ .falowa, ~ ~A,1noja
'· PilaChandrinu ·, Ksirokambi .
j.'),\
9. ' . Kordarnyli Anthochorion Guwes ?
o
Alos Andreas ~ '° Tsasi Kafiria ~ Strotsa ?
.Met~hone io
~,:\ Koroni,·.~. 'u Palaiochorla Kutitari
10. SIEĆ OSADNICZA SPARTY I MESENII W OKRESIE ARCHAICZNYM
wynosi ok. 1100 km-. Po podboju sąsiedniej Mesenii rozciągającej się na zachód
od Tajgetos państwo spartańskie mialo 4100 km-, a więc trzy razy tyle, ile liczyła
powierzchnia Attyki. Jeśli przypomnimy sobie, że rozmiary polis ateńskiej
wykraczały daleko poza przeciętną, będziemy zdawali sobie sprawę, jak dalece
Sparta górowała nad wszystkimi innymi państwami greckimi.
Nazwa Sparta odnosiła się w starożytności przede wszystkim do położonego w
dolinie Eurotasu ośrodka, jaki stanowiła grupa pięciu wsi. Do członków
pełnoprawnych politycznej wspólnoty odnosi się miano Spartiatów (w polskiej
terminologii powszechniej używa się nieco innej formy: Spartanie, będziemy się
nią posługiwać w naszym podręczniku). Nazwa Lacedemończycy
(Lakedaimonioi), używana przy oficjalnych okazjach dla określenia polis,
obejmowała poza Spartanami także periojków, wolnych mieszkańców terytorium
państwa. Lakonią nazywano dolinę Eurotasu.
Archeolodzy o Sparcie do końca VI w.
W okresie mykeńskim Lakonia była dość zaludniona, większość osad skupiała
się, rzecz naturalna, w dolinie Eurotasu. Znamy dziś ponad sześćdziesiąt
punktów osadniczych. Wydaje się, źe w XII i XI w. gęstość zaludnienia
drastycznie spadła, jednak byłoby przesadą twierdzić, jak to czynią niektórzy
archeolodzy, że doszto do catkowitego wyludnienia. Prawdopodobnie w
połowie X w. pojawiły się grupy nowych mieszkańców mówiących dialektem
doryckim (o dyskusji wokół kwestii najazdu Dorów pisaliśmy
215
1
/ prawdopodobny bieg muraw ~e"""'~ł< --- w dobie hellenistycznej
n
ł senktu.,rmm starożytne ,.1.
/ r~ ~`
i -
I ~~ ~~~~~ most
I ~.r~ sTarozytny I v
Atena Chalkiojo~, ., ~"""^" ·...; I ~°· \
r ') \ I `~' ~~,;","i~,.=
AKROPOLIS~""~3~ "eroon ł y t4 /
uIMNAJ I ~'i , 1 1 X :P;n,~;.;1
groby archaiczn<; i ~·'
~~~~~~~Artemis *~ Orthia 1 ~, / t ,~ /
voo\\ / 1 ~ y/i staroiytne piece '-';T',.,·
garncarskie ń
r- '. ~J i.~' S lń stero:ytne piene garncarskie /.
J 0 200 m `.-~i
216
1 1 WSIĘ TWORZĄCE SPARTA
wcześniej, zob. s. 96-99). Nie jesteśmy w stanic niczego powiedzieć o ich
organizacji, ani typie bytowania, zanotujmy tu jednak, że część uczonych mówi o
nich jako 0 pótnomadycznych pasterzach wędrujących za swymi stadami.
Zdecydowane zmiany przynosi VIII i VII w. Obserwować wówczas możemy
objawy szybkiego rozwoju, kttiry nie odbiega w swych kierunkach i rozmiarach
od tego, co dziab się w innych wiodących ośrodkach świata greckiego. Nie
ulega wątpliwości, że mamy do czynlcnia ze spolecznością arystokratyczną z
charakterystycznym dla niej zamilowanicm do zbytku. Przedmioty luksusowe,
których używa się, w części są importowane, ale w części - i to poważnej -
wyrabiane na miejscu. Ceramika lakońska poczynając od ok. 625 r. stoi na
wysokim poziomie i technicznym, i artystycznym (zob.
il. 59-60). Wywozi się ją poza granice kraju, znajdujemy ją w Kyrenie, Tarencie,
na Samos. Slynne byty wyroby z brązu: czary, kratery, drobna plastyka.
Brązowy krater wykonany prawdopodobnie w Lakonii trafił aż do francuskiej
miejscowości Vix, gdzie znaleziono go w grobie jakiejś celtyckiej księżniczki.
Jest to jeden z najpiękniejszych tego typu przedmiotów ery archaicznej (zob. il.
61). Uderzają świetne ozdoby wykonane z kości sloniowej, stanowiące przez
pewien czas specjalność lakońską (znajdujemy je na Chios, Samos, Rodos, w
Atenach, na całym Peloponezie). Archeolodzy twierdzą, że ten obraz
społeczności zamożnej i ceniącej sobie piękne przedmioty zaczyna powoli
ulegać zmianie ok. 570 r. Początkowo znikają importy, ok. 520 r. obserwować
możemy upadek ceramiki lakońskiej. Pamiętajmy jednak, że to może być efektem
zmian gustów, ceramika koryncka też się załamuje w obliczu upowszechniającej
się szybko ceramiki attyckiej. Natomiast dłużej utrzymuje się świetna produkcja
brązów, aby jednak u schyłku wieku VI również wygasnąć. Tyle archeologia.
Proces formowania się terytorium państwa spartańskiego
Nie wiemy dobrze kiedy, zapewne pod koniec IX w., doszło do synojkizmu
czterech wsi położonych blisko siebie w dolinie Eurotasu (Pitam, Mesoa,
Limnaj, Kynosura). Nie spowodowało to jednak zmian w osadnictwie, nie
powstało centrum miejskie, nie ukształtował się nawet wyraźnie wyodrębniony
jeden ośrodek kultu. Ten stan rzeczy pozostanie charakterystyczny dla dalszych
dziejów Sparty. Nowo powstała polis, składająca się początkowo z czterech wsi
z ich najbliższą okolicą, podejmuje ekspansję ku źródłom Eurotasu z jednej, a na
południe ku morzu, z drugiej strony. Spośr<id osad opanowanych na południu
mieszkańcy tylko jednej, Amyklaj, zostają przyjęci do społeczności na równych
prawach. Odtąd Sparta składa się z pięciu wsi.
W drugiej połowie VIII w. rozpoczyna się ekspansja w kierunku zachodnim, ku
Mesenii. Nie wiemy czy wówczas Spartanom udało się opanować całą krainę, c-
r,y tylko żyzną równinę nad rzeką Pamisos. Pod koniec VIII w. tradycja
umieszcza też założenie Tarentu (ok. 706 r.). Była to jedyna kolonia Sparty,
stworzona prze-z, grupę wykluczonych ze społeczności. Późniejszy brak
zainteresowania Sparty d-rialalnością kolonizacyjną jest w pełni zrozumiały,
ekspansja na sąsiednie tereny miała na celu rozwiązanie tych samych problemów,
jakie w innych polis wywoływały inicjatywy osadnicze na odlegtych terytoriach.
W następnym okresie ekspansja kierowała się ku północy, gdzie Spartanie
toczyli walki z Arkadyjczykami i z Argos, przeżywającym wówczas okres
intensywnego acji, rozwoju. Ważnym epizodem tych walk była bitwa pod Hysiaj
(669?), w czasie której
wojsko argiwskie zadało ciężką klęskę swym przeciwnikom. Ostudziło to, ale nie
przerwało, na pewien czas ich wojownicze zapędy.
emy W drugiej połowie VII w. rozegrała się druga wojna z Meseńczykami,
którzy ego, spróbowali zrzucić z siebie jarzmo spartańskiego panowania. Trwała
długo i była bardzo ciężka, tym bardziej że towarzyszyły jej wewnętrzne napięcia
i~walki. Do drugiej wojny
niej meseńskiej odnoszą się poematy Tyrtajosa, wzywające Spartan do
wojennego wysiłku i ~i są zgody. Ostatecznie cała Mesenia wpadła w ich ręce i
został ustanowiony znany nam -r. ńska późniejszych czasów system jej
eksploatacji.
zob. W początku VI w. Sparta podejmuje na nowo walki z Arkadyjczykami,
toczy
217
zwłaszcza długotrwałą wojnę z wysuniętą na południe Tegeą, której nie udaje się
podporządkować. Ostatecznie zostaje zawarty sojusz. Ataki przeciwko Argos
przynoszą wreszcie w połowie VI w. zwycięstwo, któremu jednak nie
towarzyszą juz nabytki terytorialne. Sparta zaczyna wówczas nowy typ polityki
zewnętrznej. O ile poprzednio a
starała się wchłaniać podbijane obszary, o tyle później zaczyna formować
system przymierzy, zapewniający jej hegemonię nad znaczną częścią
Peloponezu. Początkowo związki między Spartą a sojusznikami są zupełnie
luźne, dopiero od końca VI w. zaczynają się rysować kształty przyszłego
systemu sojuszy, który historycy nowocześni zwykli nazywać niefortunnie
Związkiem Peloponeskim. Przyjęty zwlaszcza zostaje zwyczaj zwoływania
sojuszników na zebrania przed wyprawami, w których życzono sobie ich
uczestnictwa (mogli oni wówczas odmówić swej zgody zwykłą większością
głosów). Nawet jednak i wtedy nie prowadziło to do zacieśniania więzów między
sojusznikami. Istotę tej luźnej organizacji oddaje jej nazwa: "Lacedemończycy i
ich sprzymierzeńcy".
Kiedy Sparta staje się Spartą?
Nie da się nic powiedzieć o systemie politycznym, ani strukturze społecznej
starszej od synojkizmu. W VII w. Sparta jest jeszcze "normalną" grecką
społecznością, w której dominuje arystokracja, ze znacznymi różnicami
ekonomicznymi, żywymi kontaktami ze światem zewnętrznym, otwartym
stosunkiem do nowych prądów i obyczajów. Istotny problem stanowi określenie
daty i przyczyn zasadniczych przekształceń, dla których część historyków nie
waha się używać słowa "rewolucja".
Jak pamiętamy, archeolodzy wskazują, że mogłyby one nastąpić w ciągu VI w. i
zakończyć się gdzieś przed upływem jego trzeciej ćwierci; nie należy się jednak
poddawać zbytnio ich sugestiom, gdyż reformy polityczne i społeczne nie
musiały od razu zmieniać obrazu tych stron życia, które możemy poznać dzięki
wykopaliskom.
W świetle tradycji starożytnej istotną rolę w tych przemianach odegrał Likurg,
regent sprawujący władzę w imieniu małoletniego króla: za poradą wyroczni
delfickiej zmienił on ustrój polityczny, wprowadził charakterystyczne dla Sparty
wychowanie i wspólne posiłki. Miałby on żyć bardzo wcześnie - w IX lub VIII
w. O tej postaci niczego pewnego nie da się powiedzieć. Niepokojące jest, że
imię to nie jest nigdzie wspomniane przez Tyrtajosa, co musi wzmacniać nasze
wątpliwości na temat historyczności Likurga. Z licznych szczegótów jego
barwnego żywota nie da się wydzielić .historycznego jądra. Pewni jesteśmy w
każdym razie, że tradycja myli się przypisując ustanowienie wszystkich
podstawowych urządzeń spartańskiego państwa jednej osobistości i umiesz-
ezając ten fakt w odległej przeszłości. System powstawał bowiem stopniowo, w
toku długiego okresu.
Początek tego procesu trzeba umieścić w pierwszej połowie wieku VII, po
pierwszej wojnie meseńskiej. Wówczas to została dokonana reforma hoplicka;
otwierająca drogę do realizacji społecznych rewindykacji członków wspólnoty
wobec arystokracji. W tymże samym czasie określone zostały podstawy
późniejszego ustroju politycznego, ustalając wzajemne stosunki między radą i
królami a zgromadzeniem ludowym.
218
się OSZą ytki nio tem
uw
Mate ono
saą dzy ich
łi od
orel i ze tny
od m.
rg, iej ie i ego anc ga. ra. nie SZku
Najważniejsze przemiany przypadają na okres drugiej wojny meseńskiej, bądź na
lata bezpośrednio po niej następujące.
Tradycja nie utrwalila żadnych wiadomości o tych wydarzeniach, jednak żaden z
historyków dzisiejszych w to nie wątpi. Istota tego najważniejszego aktu
spartańskiej rewolucji rysuje się nam jasno. Ogól obywateli niearystokratycznego
pochodzenia narzucil wówczas rządzącej wspólnotą arystokracji nowy
porządek, którego podstawą byto równe (mniej więcej) obdzielenie ziemią
wszystkich obywateli spartańskich. Dziatki te byty dostatecznie duże, aby
uwolnić wszystkich Spartan od konieczności pracy. Ciężar uprawy ziemi w
całości spoczywał odtąd na niewolnych chlopach, helotach. Przeprowadzenie
takiej reformy byto możliwe tylko w warunkach ogólnego kryzysu istniejących
poprzednio stosunków, a także powodzenia na wojnic, gdyż tylko podbój
Mesenii mógł zapewnić dostateczną ilość ziemi, którą można było swobodnie
dysponować. Skutkiem tej rewolucji byto usunięcie wielkich różnic
majątkowych, charakterystycznych dla wszystkich polis archaicznych.
Dalszy rozwij spartańskiej wspólnoty prowadzil do akcentowania owych egalita-
rystycznych tendencji, zwlaszcza w dziedzinie trybu życia. Dziab się to
stopniowo, świadczą o tym także wyniki badań archeologicznych, które
wskazują, że zniknięcie przedmiotów luksusowych, pogorszenie się jakości
lakońskiej ceramiki itd. przypadają dopiero na ostatnie ćwierćwiecze VI w.
Druga wojna meseńska po-rostawila trwaic ślady w spartańskiej mentalności.
Swiadomość groźby buntu podbitej ludności, którą można byto utrzymać w
posluszeństwie tylko silą, byla zawsze bardzo żywa. C>na determinowala
zachowanie Spartan tak wewnątrz, jak i na zewnątrz państwa. Uptyw czasu i
koleje wypraw na pólnvc nie tylko nie zmienily tego, ale uwidocznily rozmiary
niebezpieczeństwa. Każda poważniejsza klęska, w której polegliby większa liczba
Spartan, mogta prowadzić do buntu poddanych i katastrofy. Rezygnacja z
polityki ekspansji, konsekwencja tej świadomości, przebudowa życia
wewnętrznego zgodnie z potrzebami militarnymi i mentalnością wlaściwą
hoplitom wydaje się być ostatecznie zadecydowana w polowic VI w. 'Tradycja
umieszczali w tym właśnie okresie niezbyt dla nas jasną działalność efora
(;hilona, przedstawianego jako reformatora państwa spartańskiego.
Widoczną oznaką przemian w Sparcie jest udział jej obywateli w igrzyskach
olimpijskich. W latach 720-576 na 81 znanych nam z imienia zwycięzców 46 to
Spartanie, w latach 548-400 na 200 tylko 12. Pamiętajmy, że sport doby
archaicznej jest przede wszystkim sprawą arystokracji, obecność więc
spartańskich zwycięzców wskazuje na istnienie tej warstwy, później poza jej
upadkiem, na zmniejszenie udziatu w olimpiadach będzie wpływać także silna
niechęć władz do wszelkich indywidualnych inicjatyw poza granicami własnego
kraju.
p« Społeczeństwo spartańskie. Spartanie ie
ec Pelnopra;vni członkowie wspólnoty politycznej, Spartanie, ,stanowili
stosunkowo oju niewielką grupę. Dla określenia jej liczebności
dysponujemy~wtaściwie tylko jedną em informacją. Zgodnie z nią największy
oddziat hoplitów, jaki kiedykolwiek wystawiono,
ten który walczyi pod Platejami w 479 r., liczył pięć tysięcy wojowników.
Oczywiście
219
220
nie możemy sobie wyobrazić, aby wszyscy mężczyźni między dwudziestym a
sześćdziesiątym rokiem życia opuścili kraj udając się na wyprawę (lęk przed
powstaniem helotów uniemożliwiał takie decyzje), musimy więc założyć, że ta
kategoria wieku składała się co najmni~ j z ośmiu-dziewięciu tysięcy osób.
Oznaczałoby to, że całość społeczności Spartan liczyła ok. czterdziestu tysięcy
ludzi (razem ze starcami, kobietami i dziećmi). W Atenach w tej samej epoce
wysłano na spotkanie Persów, które zakończyło się bitwą pod Maratonem ok.
9000 hoplitów. Można podejrzewać, że biorąc pod uwagę rozmiary zagrożenia
była to cała sita zdolna do walki (wskazuje na to również pośpiech, z jakim
wracał do Aten Miltiades). Porównując te dwie liczby pamiętajmy, że w Atenach
nie było w tej epoce w ogóle niewolnych chłopów, a powierzchnia Sparty była
trzykrotnie większa od Attyki.
Podstawową cechą tej grupy jest rezygnacja ze wszelkich działań o charakterze
gospodarczym. Stanowiła ona zamkniętą, dziedziczną warstwę zawodowych
wojowników, przygotowywanych do walki w szyku hoplickim, przez całe życie
pełniących swe militarne funkcje lub gotujących się do ich wykonania. Podstawą
bytu spartańskiej rodziny był dział przydzielony przez wspólnotę z ziemi
nazywanej "terytorium obywatelskim", na którą składały się najlepsze grunty z
doliny Eurotasu i meseńskiej równiny Stenyklaros. Nie można go byto sprzedać,
ani zastawiać, uprawiali go zależni chłopi, heloci. Prawo do dzierżenia działu
dziedziczył najstarszy syn. Nie jest dla nas zupełnie jasne, co się działo, jeśli
Spartanin miat kilku synów. Władze nie mogły mieć, poza przypadkami
sporadycznymi, wolnych działów ziemi do dyspozycji. Bracia musieli żyć z
plonów tego samego działu, choć formalnie należał tylko do jednego. Realne
musiało być więc niebezpieczeństwo polaryzacji społecznej po upływie kilku
pokoleń, gdy rodziny wielodzietne degradowały się gospodarczo, a w efekcie i
politycznie. Jak się przed tym zabezpieczano - tego nie wiemy. Autorzy antyczni
mówią nam natomiast o przypadkach skupiania ziemi w rękach bogatych
dziedziczek nie posiadających braci, które po zamążpójściu dodawały swoją
działkę do posiadłości męża. Spartanie mogli posiadać ziemię poza "terytorium
obywatelskim". Tak się działo w przypadku obu rodzin królewskich, które
posiadały swoje majątki ziemskie uprawiane przez periojków. Kto uprawiał tam
położoną ziemię zwykłych Spartan, tego nie wiemy.
Niestety, źródła nie dają nam żadnych wiadomości na temat genezy
spartańskiego systemu własności ziemskiej. Część badaczy skłonna jest
wyprowadzić go z podziału dokonanego zaraz po podboju Lakonii przez Dorów
(a więc na długo przed synojkizmem dającym początek państwu spartańskiemu),
inni są przekonani, że mógł on powstać w wyniku walk społecznych
towarzyszących wojnom meseńskim, zwłaszcza drugiej (mielibyśmy w takim
przypadku do czynienia z wtórnym podziałem ziemi przeprowadzonym wbrew
woli arystokracji). Nie wiemy, jakie byty rozmiary działek, jest dość
prawdopodobne, że nie byto między nimi znaczniejszych różnic. Trzeba
przyznać się do tej samej ignorancji w odniesieniu do stanu własności ziemi poza
"terytorium obywatelskim". .
Uderzającą cechą życia spartańskiego był jego surowy charakter, potępienie
luksusu i dążenia do gromadzenia bogactw we wszelkich formach. Obowiązywał
zakaz posiadania monet złotych i srebrnych, w obrocie wewnętrznym
dopuszczano jedynie bardzo archaiczną formę monety, mianowicie pieniądz
żelazny. Ograniczono do minimum sferę życia indywidualnego i rodzinnego na
rzecz życia zbiorowego. Nawet decyzja o tym, czy urodzone dziecko winno być
wychowywane, należała nie do ojca, ale
sześć- do wybranych starców, którzy oglądali niemowlę, i jeśli uznawali, że jest
wątle, aniem nakazywali jego porzucenie. Ta selekcja niemowląt miała
zdecydowanie negatywne wieku skutki demograficzne. Działała zarówno
bezpośrednio (śmierć wielu dzieci), jak i całość pośrednio (stwarzata hamulce
psychologiczne). Problem zmniejszania się społeczności cami, spartańskiej
stanie się niezmiernie ostry w czasach klasycznych, pojawił się jednak już w
które epoce archaicznej.
iorąc Podstawą spartańskiego systemu było specyficzne wychowanie zwane
agoge, wnież któremu poddani byli chłopcy od siódmego roku życia. Spędzali
oni czas w grupach y, że łączących rówieśników, od dwunastego roku życia
opuszczali dom rodzinny i przenosili party się do wspólnego obozu.
Wychowanie cechował duch ostrej rywalizacji, panujący tak w
grupach, jak i między grupami. Chlopcy byli stale zachęcani do walki o pierwsze
terze miejsca. Wychowanie młodszych oddawane było nieco starszym
chłopcom, nadzorowawni- nym przez urzędników. Rozwinąl się w tych
warunkach nieuchronny homoseksualizm,
h swe nie tylko nie ograniczany, ale chętnie widziany. Przejście z jednej klasy
wieku do drugiej 'sklej związane było z rozmaitymi obrządkami i próbami.
Warunki życia były bardzo surowe: rium chlopców karmiono skąpo, źle
odziewano, trzymano w lichych barakach. Kladziono 'sklej nacisk na zdobycie
sprawności fizycznej, na odporność na ból, wytrzymałość, leżni umiejętność
walki w szyku; uczono ich wprawdzie czytania i pisania oraz trochę a nas
muzyki, ale do tego ograniczała się ich edukacja w dziedzinie kultury.
Obowiązani byli
leć, do posłuszeństwa wobec każdego dorosłego Spartanina. W wieku lat 20
młody człowiek usieli wchodził do grona doroslych i aby zyskać prawa
obywatelskie, musiał być przyjęty do ealne jednej z grup składających się z
kilkunastu mężczyzn w różnym wieku, spożywających oleń, wspólnie posiłki
(syssytia). W tym gronie odtąd jadal, polował, walczył. Był to twór k się
calkowicie sztuczny, abstrahujący od więzi rodzinnych i naturalnych grup wieku.
'ast o Malżeństwo zawierano w tym samym czasie, bez większego rozgłosu,
towarzyszyły mu raci, obrządki skąpe i smutne, nie oznaczało ono początku
życia rodzinnego. Młodzi ludzie ogli jeszcze przez d-r.iesięć lat mieszkali
wspólnie w barakach i odwiedzali swe żony obu właściwie ukradkiem. Gdy
wreszcie Spartanin mógł przenieść się do wlasnego domu, i ków. tak
obowiązywalo go spożywanie wspólnych posiłków w syssytiach. Musiał w tym
celu
wnosić składkę (co miesiąc okolu 50 litrów mąki, 30 litrów wina, ponad 2 kg
sera, 1 kg lego fig i drobne kwoty na zakup innych produktów). Ci, którzy nie
byli w stanie wywiązać zialu się z tego obowiązku, tracili prawa obywatelskie i
przechodzili do kategorii hypomeiones rzed ("niższych").
ógl Wychowanie i późniejszy tryb życia modelowały bardzo silnie umysl
Spartanina zeza czyniąc go posłusznym, lojalnym wobec swych kolegów,
ograniczały jego horyzonty iemi myślowe do spraw właściwych Sparcie,
sprawiały, że byt podatny w szczególnie silnym tek, stopniu na działanie opinii
publicznej.
zeba Spartanie mówili o sobie, że są homoioi, "jednakowi" (lepiej jest tak
tlumaczyć ten poza termin, niż przez "równi", gdyż nie o równość ekonomiczną,
ani polityczną tu chodzito). Był to ideal, rzeczywistość jednak od niego się
oddalała.
lenie Na pewno istniały c~~żnice ekonomiczne. Widzieliśmy już, że nawet jeśli
działy były akaz równe, to i tak pewne rodziny posiadały ziemię poza
terytoriumobywatelskim, ponadto ynie istotne różnice wynikały z faktu
posiadania przez niektóre rodziny wielu synów.
do Konsekwencje tych różnic byty jednak mniejsze, niż można byłoby się
spodziewać, gdyż wet utrzymujący się przez wieki tryb i styl życia stwarzał
niewiele okazji do godziwego
ale manifestowania posiadanego bogactwa i narzucał surowe rygory w zakresie
sposobu 221
222
ubierania się, typu domostw i ich wyposażenia itp. Natomiast odchylenia od
ideału w sferze politycznej były wyczuwalne i nieuniknione, gdyż jednakowość w
sferze sprawowania władzy jest po prostu niemożliwa. System wyłaniania elity
zaczynał działać jeszcze w czasach trwaqia agoge, dziecinne i młodzieńcze
sukcesy stanowiły podstawy a
przyszłych karier. Spośród wyróżniających się młodzieńców jeszcze przed
zakończeniem cyklu wychowania wybierano grupę elitarną trzystu hippeis (czyli
jeźdźców, ale nazwa ta stanowi wyłącznie relikt czasów sprzed reformy
hoplickiej, później hippeis byli ciężkozbrojnymi piechurami). Stanowili oni
gwardię przyboczną królów, brali udział w misjach sekretnych. Istniał ścisły
związek między nimi a grupą dobieraną do kryptei (będziemy o tym pisać w
następnym paragrafie). Przynależność do tych kategorii miała istotne znaczenie
dla pozycji, jaką się cieszył Spartanin w dalszych latach swego życia.
Teoretycznie wszyscy tu mieli jednakowe szanse, ale czy tak byto zawsze?
Nasze wątpliwości biorą się z tego, że w Sparcie istniała grupa rodzin
wpływowych, których przedstawiciele częściej niż inni sprawowali ważne
funkcje i którym także udawało się mimo społecznego potępienia gromadzić
poważne bogactwa (nie tyle w formie pieniędzy, czego obyczaje zakazywały, ile
kosztownych przedmiotów: klejnotów, naczyń, tkanin itp.). Domyślać się
możemy, że były to właśnie rodziny, które posiadały więcej ziemi. Zapewne to
ich przedstawiciele trafiali do grup elitarnych i przewodzili w syssytiach.
Obok "Jednakowych" istniały kategorie niższe, do których Spartanie spadali z
rozmaitych, i nie zawsze dla nas jasnych, przyczyn. Wspominaliśmy już, że
ubóstwo wykluczało z grona pełnoprawnych obywateli i powodowało przejście
do hypomeiones. Być może trafiało się do tej kategorii i z innych przyczyn. Ci,
którzy do niej spadali, tracili część swych uprawnień politycznych, ale ich dzieci
przechodziły przez agoge.
Dalej byli tresantes, "ci, co stchórzyli", a więc tacy, którzy zawiedli w czasie
wojny, czy też podlegali infamii z jakiegoś innego powodu. Nie wiemy, czy
skazani na przynależność do tej grupy pozostawali w niej przez cale życie, czy
też tylko przez pewien czas. Obok procesu usuwania ludzi z grona Spartan
istniał pewien, bardzo ograniczony, ruch ku górze, umożliwiający helotom
przenikanie do niższych kategorii obywatelskich. Byl on jednak zbyt mały i, co
ważniejsze, utykał na niższych szczeblach, nie mógł więc łagodzić ubytków.
System eliminacji jednostek nieodpowiednich z przyczyn moralnych lub
ekonomicznych razem z selekcją niemowląt i nie sprzyjającym płodzeniu
potomstwa typem rodziny prowadził do zmniejszenia się liczby "Jednakowych".
Proces ten nabierze drastycznych rozmiarów w V i IV w., musiał jednak być
wyczuwalny i wcześniej.
Spartański tryb wychowania i późniejszy sposób życia formował ludzi w taki
sposób, że trudno im było zrozumieć i przystosować się do warunków świata
zewnętrznego, zwłaszcza trudno było się oprzeć pokusom, jakie im tworzył (w
oskarżeniach o notoryczne przekupstwo urzędników spartańskich może być
wiele przesady, ale musi też tkwić nieco prawdy). Swiadome tego władze
spartańskie starały się ograniczać kontakty ze światem zewnętrznym.
Nadzorowano ściśle ruch cudzoziemców, usuwając wszystkich tych, którzy nie
byli "pożyteczni", bądź mogli źle oddziaływać na Spartan.
Charakterystyczne dla spartańskiego sposobu myślenia i postępowania było
odrzucenie sztuki wygłaszania przemówień. "Jednakowi" mieli wyrażać się
"lakonicznie" (czyli wedle lakońskiego wzoru): krótko, rzeczowo, bez ozdób i to
w czasach, gdy
w całym świecie greckim rozwijano umiejętność przekonywania innych jako
podstawowy instrument politycznej działalności. Niechęć do pięknych mów staje
się w tej perspektywie znamienna, oznacza odrzucenie właśnie wtedy
utrwalającego się modelu kultury.
Sytuacja kobiet w spoteczeństwie spartańskim różniła się wyraźnie od sytuacji
kobiet w innych greckich polis. Dziewczęta podlegały pewnym formom wspólnej
edukacji, nie wymagano od nich jednak wspólnego życia. Uprawiaty sport,
pozwalano im uczestniczyć w uroczystościach publicznych, w większym
stopniu niż to było przyjęte w innych polis. Wychowanie miało na celu
przygotowanie kobiet do funkcji macierzyńskiej. Nieobecność mężczyzn i ich
zdecydowana obojętność na sprawy ekonomiczne zwiększały sferę
samodzielnego działania kobiet.
Społeczeństwo spartańskie. Heloci
Podstawą gospodarczego i społecznego systemu spartańskiego byli niewolni
chłopi-heloci, na których spoczywał ciężar uprawy całej ziemi należącej do
"Jednakowych". Początki tej grupy w Lakonii nie są dla nas jasne. Historycy
dzisiejsi biorą pod uwagę następujące na ten temat hipotezy:
1. Heloci byli potomkami ludności żyjącej tu w czasach mykeńskich (wolnej lub
już wtedy zależnej, tego nic da się powiedzieć); ich status byt wynikiem najazdu
Dorów. W przypadku przyjęcia tego punktu widzenia niepokoi brak różnic ję-
rykowych i religijnych między nimi a innymi kategoriami społecznymi.
Oczywiście możliwy jest proces asymilacji w ciągu wieków, które upłynęły od
inwazji.
2. Spartanie zamieniali w helotów ludność podbijanych w wiekach 1X-VIII
obszarów, zarówno Dorów, jak i nic-Dorów.
3. ` Heloci powstali w drodze ewolucji społecznej (utrata niezależności w
związku z niesplaconymi długami, degradacja pewnych grup społecznych).
Można sobie także wyobrazić taką sytuację, w której grupa chłopów zależnych,
powstata w drodze podboju, powiększała się w wyniku procesów społecznych,
o których była mowa w punkcie trzecim.
O ile nie wiemy jak powstała grupa helotów Lakonii, o tyle nie ma wątpliwości
co do helotów wziętej silą Mesenii, możemy co najwyżej zastanawiać się, czy
taki, jaki jest nam później znany, status został narzucony ludności po pierwszej,
czy po drugiej wojnie meseńskiej.
Heloci związani byli w sposób trwały z uprawianymi przez nich dziatkami, co
przy dziedzicznym przechodzeniu działów z ojca na syna oznaczało istnienie
więzi między rodzinami helotów a rodzinami spartańskimi. Spartanin nie mógł
helotów sprzedać, ani wyzwolić.
Na temat zobowiązań helotów w stosunku do dzierżycieli działek posiadamy
dwa świadectwa źródlowe. Tyrtajos mówi o czasach przed drugą wojną
mescńską, żc Meseńczycy musieli oddawać potowę płonb~·, co przy niskjej
wówczas wydajności ziemi musialo być bardzo ciężkie, pozostawiano helotom
minimum niezbędne do biologiczne go przetrwania. Natomiast Plutarch
wspomina o stałej daninie w naturze od helotów lalzońskich, której wysokości
nie wolno było podnosić. Była to wersja dla helotów znacznie dogodniejsza,
dająca szansę wzbogacenia (obserwować to możemy
223
zwlaszcza po dłuższym okresie, gdy technika uprawy roli poszla naprzód, a
daniny pozostały nie zmienionej. Poza tym heloci byli obowiązani do osobistych
posług wobec Spartan (towarzyszyli na przykład swym panom w czasie wypraw
wojennych), wykonywania prac rzemieślniczych, stawania do robót publicznych
na wezwanie władz.
Spotykamy helotów w armii spartańskiej jako lekkozbrojnych, w szczególnych
wypadkach, ale dopiero w następnej epoce, będą stożyli jako hoplici.
Istniały, choć niewielkie, perspektywy wydobycia się z tego stanu. Synowie
Spartan i belotek, podobnie jak niektórzy synowie helotów, mogli być
dopuszczani do agoge (nazywano ich wtedy mothahes). Nie dawalo im to praw
obywatelskich, ale podnosiło ich pozycję społeczną. Heloci zasłużeni wobec
polis mogli uzyskać wyzwolenie (którego indywidualny Spartanin nie mógł im
przyznać. W źródłach spotykamy kilka określeń dla różnych kategorii helotów
zmieniających awcij status: aphetai-wyzwoleni, adespotoi-"bez panów",
etesposżonaucaż-jakoś związani z flotą, wreszcie neodarnodeis-"nowi
członkowie demosu". Nie wiemy, wedle jakich kryteriów przydzielano do nich
ludzi, ani czym się niżniły one między sobą.
Lęk przed buntem helotów był jednym z podstawowych czynników determinują-
cych charakter calego życia spartańskiego. Sprawiał on, że Spartanie niechętnie
udawali się na dalekie wyprawy, byli przeciwni udziałowi w konfliktach, które
wymagałyby wysyłania dużej armii. Zagrożenie wewnętrzne musiało być bard-no
silnie odczuwane w toku całej epoki archaicznej, gdyż w wielu polis właśnie
zależni chłopi walczyli o swą wolność i ziemię. Wieści o ich zwycięskich
rewindykacjach musiały uświadamiać "Jednakowym", że przyjęty przez nich
uciążliwy tryb życia jest bezwzględnie potrzebny dia utrzymania państwa w
tradycyjnym porządku. Uderzający jest wynikający stąd proces zacieśnienia
rygorów i odcinania się od świata zewnętrznego, dający się zaobserwować w
ciągu VI i t' w. Stopień zagrożenia buntem helotów nie był jednakowy na całym
terytorium spartańskim; niewielki w Lakonii, bardzo silny w Mesenii. 'Tu działały
wspomnienia o utraconej niezależności, a także oddalenie od wsi, w których żyli
skoszarowani Spartanie.
Obsesja powszechnego buntu tłumaczy nam działanie hrypteż jako instytucji,
której celem byto sianie lęku, stworzenie wśród helotów poczucia stałego
zagrożenia, a także eliminacji tych, którzy wydawali się z racji swej postawy'
potencjalnie niebezpieczni. Co roku wybierano spośród mtodych ludzi
kończących cykl wychowania grupę najlepszych, zwanych kryptol ("ukrywający
się"). Nadzy, bez broni, poza sztyletem, bez środków do życia, skazani na
kradzież żywności, musieli spędzić samotnie długi okres chowając się w górach i
lasach. Nocą, ukradkiem, atakow°ali i uśmiercali helotów. Aby te zabójstwa nie
sprowadzały zmazy na społeczność Spartan, wypowiadano co roku wojnę
helotom z zachowaniem zwykłego religijnego ceremoniału. Nie wiemy, kiedy
krypteia o takiej właśnie funkcji została wprowadzona (o jej pierwotnym
charakterze będziemy pisać nieco dalej, zob. s. 229). Nie da się wykluczyć, że
stosunkowo późno, w VI w., a może nawet w V w.
Społeczeństwo spartańskie. Periojkowie
Obok Spartan i helotów trzecią grupę ludności stanowili periojkowie (perżoikoi
224 dosiownie "mieszkający wokoło"). Zyli oni mniej więcej w stu gminach
zachowujących
wewnętrzną autonomię. Większość ich położona była na terytorium Lakonii, ale
istniały osady periojków także w Mesenii. Uzyskały one swój status w rozmaity
sposób. I'o pierwsze, stawały się nimi w wyniku podboju czy innej formy
politycznego podporządkowania (nic wysączając dobrowolnego uznania władzy
Spartan). Po drugie, tworzono je ex nihilo osadzając w nich różnych ludzi. Tylko
dla części gmin periojków jesteśmy w stanie określić, która z ewentualności
wchodzi w grę.
Gminy periojków z gospodarczego i społecznego punktu widzenia nic różniły się
od zwykłych miast greckich. Podstawą ich bytu była przede wszystkim uprawa
ziemi, która znajdowala się w ich swobodnym wladaniu. Mieszkańcy miast
periojków uprawiali także rzemiosło i handel. Do nich przede wszystkim musiała
należeć produkcja broni i zaopatrywanie armii spartańskiej w czasie wypraw,
wszelkie operacje związane z lupami, budowa budynków użyteczności
publicznej i świątyń, także i w Sparcie itp. Pełnienie tych funkcji moglu być dla
nich źródłem znacznych zysków. Podstawowe obowiązki periojków na rzecz
państwa polegały na wystawianiu pewnej liczby hoplitów; do czasów wojen
perskich walczyli oni w osobnych oddziałach, później mieszano ich z
wojownikami spartańskimi. Nie wiemy, jak przedstawiały się ciężary fiskalne,
można się domyślać, że nie mialy stałego charakteru. Widziano w nich członków
politycznej wspólnoty, co znajdowało swój wyraz w oficjalnej nazwie państwa:
Lacedemończycy (a nie Spartanie!). Nie brali udziału w zgromadzeniach
ludowych Sparty, nic mieli dostępu do spartańskich urzędów. Natomiast gminy
periojków rządziły się same, władze spartańskie nadzorowały jednak ściśle bieg
ich spraw.
Status periojków jest specyficzny dla Sparty (analogii do niego możemy szukać
dopiero w dziejach Italii, podobnie ukladały się stosunki między R-rymem a jego
sojusznikami). Istniaty wprawdzie przypadki trwałego podporządkowania jednej
społeczności drugiej, ale ogromna liczba gmin periojków stwarzała zupełnie
odrębną sytuację.
Przez caty czas periojkowic zachowywali wielką lojalność wobec Sparty. Tylko
raz, w czasie powstania w 464 r., doszlo do poparcia helotów przez periojków, i
to w Mesenii. Zapewne świadomość militarnej potęgi Spartan była silna, a
jednocześnie panowanie ich niezbyt uciążliwe; szczególna pozycja w państwie, w
którym cała elita nie brata w ogóle udzialu w działalności gospodarczej,
przysparzała im dochodów. Spartańskie panowanie chroniło periojków przed
wojnami i zapewniało wewnętrzną stabilizację, rzecz to w starożytności rzadka,
musiano ją więc wysoko cenić. U schyłku czasów archaicznych i w epoce
klasycznej nie widać żadnych różnic etnicznych w stosunku do Spartan.
Niewątpliwie pierwotnie musiały one istnieć, gdyż przynajmniej część gmin
periojków miala przeddorycką ludność.
Ustrój polityczny
Urządzenia polityczne Sparty przeszły, podobnie jak i inne dziedziny życia,
znaczną ewolucję; znamy nieźle jej wynik, natomiast wcześniejsze fazyfrysują się
nieostro.
Sparta zachowała monarchię, która w przytłaczającej większości polis greckich
znikła. Rzecz oryginalna - posiadała dwóch królów należących. do dwóch rodzin
Agiadów i Eurypontydów, wywodzących swój początek od Heraklesa. Geneza
tej podwójnej monarchii z braku źródeł nie daje się wyjaśnić. Królowie odgrywali
istotną
225
226
role. Dowodzili wojskami w czasie wojen, ich kompetencje wewnętrzne musiały
być pierwotnie bardzo szerokie, od VI w. (a może i wcześniej) zostały jednak
ograniczone przez eforów. Mieli prawo do gwardii osobistej, sktadającej się, jak
to już wspominaliśtny, z wybranych młodych hoplitów. Ważkie miejsce
zajmowali w kulcie, pełnili funkcje kapłanów Zeusa, mieli zapewnione pierwsze
miejsce przy ofiarach. Ich wyjątkowa sytuacja w społeczności "Jednakowych",
połączona ze świadomością charyzmatycznej siły władzy królewskiej płynącej od
Zeusa, przyczyniła się do ro:!wijania ich osobistych ambicji w takim stopniu, że
mogty one zagrozić porządkowi nie zostawiającemu miejsca dla wybitnych
jednostek. Królowie byli w największym stopniu czynnikiem łamiącym harmonię
urządzeń spartańskich.
Spartanie, wszyscy ci, którzy posiadali petnię praw politycznych, to jest przeszli
przez agoge i należeli do syssytii, tworzyli Zgromadzenie. Było to ciało liczne, w
skład jego musiało wchodzić na początku czasów archaicznych osiem-dziewięć
tysięcy ludzi. Jego uprawnienia zostały wcześnie, gdyż gdzieś między pierwszą a
drugą wojną meseńską, określone aktem pisanym, znanym nam jako Wielka
Retra, zachowanym u 1'lutarcha yo tym niezmiernie ciekawym, ale bardzo
niejasnym tekście zob. s. 230-234). Inicjatywa zgtaszania wniosków i zwoływania
posiedzeń Zgromadzenia należała do członków Rady zwanej gerusia (w dialekcie
lakońskim gerohial. Potoczne tłumaczenie tego terminu przez "Radę Starców" w
odniesieniu do okresu najstarszego nie jest trafne. Jak świadczą poematy
Homera, słowo geror: u progu czasów archaicznych oznaczało człowieka
dojrzałego, któremu należy się cześć z tytułu szlachetnego urodzenia, bogactwa i
zasług i który należy do grupy rządzącej; mogło się ono odnosić do ludzi w sile
wieku. Zapewne i w Sparcie w czasach wcześniejszych do Geruzji wchodzili
przedstawiciele wielkich rodzin z różnych grup wieku, dopiero później Rada
składała się z reguły z mężczyzn po sześćdziesiątce.
!Także królowie, a później i eforzy mieli prawo zwotywać Zgromadzenie.
Musiało się ono -zbierać systematycznie i w ustalonych terminach. Jest to zasada
niezmiernie istotna, świadcząca o wielkiej roli, jaką w życiu politycznym
odgrywało Zgromadzenie. Na jego posiedzeniach dokonywano także poprawek
w brzmieniu zgłaszanych wniosków, choć członkowie Geruzji mogli, jeśli uznali,
że propozycje ludu są "krzywe", przerwać obrady i na tej drodze uniemożliwić
podejmowanie niedogodnych dla siebie akt<Sw. Zgromadzenie zwotywano na
pewno dla podjęcia decyzji o wojnie i pokoju, do niego takie należał wybór
zarówno cztonków Rady, jak i urzędników. Procedura głosowania była bardzo
archaiczna. Wiemy, na przykład, że przy obsadzaniu wakujących miejsc w
Radzie zebrani krzykiem wyrażali swój stosunek do kandydatów, zamknięci zaś
w sąsiednim budynku członkowie Rady oceniali po intensywności aklamacji, za
kim wypowiedziała się największa liczba obywateli. Grekom V i IV w. ten
sposób wydawat się dziecinnym, nie zdawali sobie sprawy, że mają do czynienia
z przeżytkiem epok i obyczajcSw bardzo już odlegtych.
W późniejszych czasach (zapewne od połowy VI w.) zmniejsza się -znaczenie
l,gromadzenia. Społeczność spartańska stawała się cora-r, bardziej
społecznością "Jednakowych". Uległy wyciszeniu wielkie konflikty widoczne w
okresie wojen meseńskich, zanikła arystokracja analogiczna do arystokracji
innych polis doby' archaicznej. Ograniczenie roli Zgromadzenia wynikato nade
wszystko z charakteru spartańskiej społeczności. Ludzie wdrożeni od
dzieciństwa do postuszeństwa wobec urzędników, dowódców i starszych
wiekiem, o ograniczonym horyzoncie myślowym,
bez bardzo istotnych powodów nie mogli na Zgromadzeniu zachowywać się
sprzecznie z wpojoną im mentalnością, występować z inicjatywami, domagać się
ich respektowania.
Nawet jednak w tym późniejszym okresie Zgromadzenie potrafilo ujawniać
aktywność polityczną, a dyskusje mogły być bardzo ożywione, choć działo się
to bardzo rzadko. Jeśli bowiem wśród królów i czlonków Rady dochodzilo do
ostrej rywalizacji, realna decyzja należala wówczas do calej zbiorowości Spartan.
Wspomniana już wyżej Geruzja skladala się z dwudziestu ośmiu czlonków
wybranych dożywotnio spośród obywateli, którzy ukończyli sześćdziesiąty rok
życia; dwaj królowie wchodzli do niej z urzędu. Jej uprawnienia byty niezmiernie
szerokie, debatowała nad wszelkimi sprawami państwa, pelniła również funkcje
trybunału sądzącego poważniejsze przestępstwa. Rozszerzanie zakresu dzialań
eforów prowadzilo w praktyce do zmniejszenia jej wagi.
Pięciu eforów wybieranych przez Zgromadzenie na okres jednego roku stanowi
stosunkowo późno wprowadzony element spartańskiego ustroju. Istnieli oni już
w VI w., być może początki ich funkcji sięgają VII w. W miarę uplywu czasu
zakres ich dzialalności się rozszerza tak, że na progu czasów klasycznych
eforowie skupili caiość wladzy pozostawiając królom jedynie dowodzenie na
wojnach, ale i tam towarzyszylo im zawsze dwóch przedstawicieli tego kolegium.
Eforowie mogli nalożyć areszt na wladców, musieli jednak szybko przedstawić
swe zarzuty Geruzji. Kierowali przebiegiem agoge, pilnowali bezpieczeństwa
wewnętrznego (wszelkie akcje typu policyjnego byty ich domeną, do nich
należala inicjatywa w sprawie kryptei). Eforowie przyjmowali posłów z innych
państw i decydowali, czy sprawa jest warta przedstawienia Geruzji i
Zgromadzeniu. Zwoływali Zgromadzenie i przedstawiali mu wnioski. Byli
sędziami, nadzorowali helotów i periojków. Co miesiąc eforowie i królowie
składali przysięgę: królowie - że będą przestrzegać praw, eforowie - że będą
popierać ich decyzje pod warunkiem wywiązania się z tego zobowiązania. Co
dziewięć lat eforowie przystępowali do obserwacji nieba, aby znaleźć tam
potwierdzenie respektowania porządku boskiego przez królów. Mogli
oświadczyć, że widzieli przelatującą gwiazdę, wówczas stawiali władców w stan
oskarżenia, rozstrzygnięcie należało do wyroczni delfickiej. Tak s-rcroki zakres
kompetencji nie miał sobie równego w innych państwach archaicznej Grecji,
właściwie jedyne ograniczenie stanowił roczny okres sprawowania funkcji.
Eforów oskarżano dość często o arbitralny i brutalny sposób działania, o "upicie
się" nadmiernie rozległą władzą, co musiało być bardzo prawdopodobne (im
silniej potępiano u Spartan indywidualizm i ambicje, tym ostrzej te zepchnięte do
podświadomości i potępione skłonności wybuchały w sprzyjających
warunkach).
Społeczny sens wprowadzenia nowego ęlementu ustroju w postaci eforów w
ogólnych zarysach jest zrozumiały, natomiast szczegóły tego procesu pozostają
nieznane. Niektórzy autorzy starożytni, w tym i Arystoteles, widzieli w nich
element demokratyczny urządzeń spartańskich, ze względu na periodyczny
wybór w przeciwieństwie do dożywotnich władców i członków Geruzji. Jak
widzieliśmy, byto to w wysokim stopniu nietrafne. Jednak pojawienie się eforóul,
jest w jakiś sposób związane z rewindykacjami zwykłych obywateli przeciwko
arystokracji. Więcej na ten temat nie da się powiedzieć, gdyż mało wiemy o
przełomie VII i VI w., gdy ten proces musiał się dokonać, a zakres władzy tych
urzędników tak szybko ewoluował, że trudno na podstawie późniejszych realiów
wyrokować o tym, co byto wcześniej.
227
Zastanawialiśmy się już poprzednio nad strukturą społeczeństwa spartańskiego
poczynając od drugiej połowy wieku VI, gdy "Sparta stała się Spartą".
Wypadałoby teraz powtórzyć wnioski na temat metod selekcji elity. Dostęp do
stanowisk był dla wszystkich otwarty i ryp pewno w wielu przypadkach
obejmowali je zwykli członkowie społeczności (właśnie takich ubogich członków
Rady czy eforów oskarżano często 0 przekupstwo ze strony przedstawicieli
obcych państw, przybywających do Sparty, aby załatwić istotne dla nich
kwestie; wszystko wskazuje na to, że te pomówienia miały solidne podstawy).
Wydaje się jednak, że tendencja do obejmowania funkcji przez przedstawicieli
dziedzicznej elity była bardzo silna.
228
Oryginalność Sparty
Każdy, kto styka się z dziejami Sparty, odczuwa silnie jej oryginalność. Wypada
nam zastanowić się nad jej istotą.
Urządzenia spartańskie musimy uznać za najbardziej radykalną realizację formy
polis hoplitów. Dążenie do usunięcia arystokratycznych elit, narzucenia
jednakowego, a więc z konieczności dość surowego i szarego trybu życia,
podporządkowania jednostki i rodziny interesom ogółu, nacisk na przygotowanie
i wypełnianie obowiązków obywatela - żołnierza, pojawiają się w poglądach i
działaniach różnych grup w różnych polis, ale jedynie w Sparcie zostały one
urzeczywistnione z wyjątkową konsekwencją.
Staranna analiza poszczególnych elementów struktury społecznej i politycznej
Sparty pokazuje nam, że istnieją dla nich analogie w innych państwach greckich.
Zależni chłopi, do której to kategorii zaliczyć trzeba helotów, występują
powszechnie w społecznościach archaicznych. Grupy mężczyzn żyjące w
osobnych domach, wspólnie spożywające posiłki i spędzające czas, istniały w
polis kreteńskich, podobnie jak znajdujemy tam niektóre elementy spartańskiej
agoge. Obyczaj wspólnego życia chłopców przez czas pewien przed wejściem w
wiek dojrzały był w Grecji dość powszechny. To, co stanowi o oryginalności
Sparty, to nie są jej poszczególne instytucje, ale konsekwentny system z nich
zbudowany w określonym celu, w wyniku czego istniejące gdzie indziej obyczaje
i urządzenia zyskały nowe funkcje i nabrały nowego sensu tworząc całość
zdecydowanie odmienną od pozostałych polis.
Sprawy dyskusyjne. Charakter ewolucji instytucji spartańskich
Bardzo wiele instytucji spartańskich wykazuje cechy głębokiego archaizmu. Aby
wyjaśnić ich sens, uciekać się musimy do pomocy etnologów prowadzących
badania nad społecznościami prymitywnymi istniejącymi w XX w. w rozmaitych
częściach świata. Właśnie oni dostarczają nam analogii do spartańskich rytów
inicjacyjnych, syssytii, wielu obrzędów religijnych. Od takich stwierdzeń
prowadzi prosta droga, zdawałoby się, do wniosku, że specyfika Sparty
polegała na zachowaniu urządzeń, które w innych polis zanikały. Analogie do
obyczajów spartańskich odkrywane w doryckiej Krecie zdają się poglębiać
wrażenie, że mamy do czynienia ze wspólnymi dla Dorów instytucjami
datującymi się sprżed inwazji u kresu epoki brązu. Polis kreteńskie znały bowiem
nie
skiego tylko analogiczne do spartańskich grupy ludności zależnej (o tym zob. s.
147), ale, co dla ~aloby nas teraz ważniejsze, "domy mężczyzn" (andreia), w
których gromadzili się oni na pyl dla posiłki lub w pewnych okresach życia
spędzali cały czas. Choć system wychowania tych kowie ' społeczności nie był
identyczny, nie brak wielu punktów wspólnych.
ęsto o Przyjęcie jednak tezy o doryckiej genezie tego, co specyficzne w
urządzeniach y, aby spartańskich, napotyka poważne trudności. W VIII i VII w.
Sparta przeżywała okres miały intensywnego i całkowicie "normalnego" (z
greckiego punktu widzenia) rozwoju. Cóż przez . wówczas się działo z
archaicznymi instytucjami? Jak wyobrazić sobie funkcjonowanie
klasycznego systemu wychowania w żywo rozwijającym się i arystokratycznym
społeczeństwie?
Zdajemy sobie ponadto sprawę z istotnej ewolucji, która prowadziła do akcento-
wania, a nie osłabiania "archaiczności" specyficznych instytucji. Z tego punktu
widzenia znamienne są przekształcenia obrzędów odbywających się w świątyni
Artemidy Orthia. W okresie hellenistycznym i rzymskim polegały one na
poddaniu chłopców na progu dojrzałości (nie wiemy dokładnie, w którym roku
życia) próbie polegającej na biczowaniu, które należało znieść bez ruchu i skargi,
z rękami założonymi na głowę. Kapłanka Artemidy, obecna w czasie ceremonii,
trzymała stary, drewniany posążek bogini; mówiono, iż jego ciężar stałby się nie
do wytrzymania, gdyby kogoś oszczędzono. Tego, który wykazał największą
odporność, ogłaszano zwycięzcą. Wydaje się, że brutalność tej próby w miarę
upływu czasu rosła, zdarzały się wypadki śmierci. Scena przypomina nam próby
wytrzymałości na ból, jakim poddawano chłopców w ramach obrzędów
inicjacyjnych przy przechodzeniu do grupy mężczyzn. Zdawać by się mogło, że
mamy do czynienia z obrzędem bardzo starym. Nie jest to jednak prawda.
Pierwotnie miał on inną postąć. Polegał na walce między dwiema grupami
chłopców. Jedna, wyposażona w rzemienie, broniła ołtarza i ułożonych na nim
serów, druga atakowała gołymi rękami, starając się owe sery porwać.
Oczywiście docł~odziło do ostrej wymiany ciosów, w toku której atakujący mieli
się wykazać przede wszystkim odpornością na ból. Wybierano także
najlepszego wśród napastników, całość kończyła uroczysta defilada.
Zdajemy sobie sprawę, że późniejsze obyczaje mogły się wykształcić ze starych
w wyniku brutalizacji życia, skłonności do kładzenia nacisku na próby
indywidualne, w których na pierwszy plan wybijała się odporność na ból.
Drugą instytucją, która zmieniła poważnie swój charakter była krypteja (pisaliśmy
już o niej wyżej, s. 224). Przypomnijmy, że polegała ona na długim (rocznym?)
okresie izolacji od społeczeństwa elitarnej grupy młodzieńców. W tym czasie
musieli sami zdobyć sobie odzież i pożywienie (dawano im tylko nóż) polując i
napadając w nocy tak, aby nie dać się odkryć. W zasadzie krypteja przypomina
nam znane z badań etnologicznych okresy izolacji i prób przed przyjęciem
nowych adeptów do tajnych stowarzyszeń. H. Jeanmaire zwracał uwagę na
bliskie analogie między krypteją a
' róbami rzez które trzeba b ło rze ść ab zostać rz t m w oczet czlonków P ~ P Y
P ) ~ Y P Ylę Y P
bractw wilkołaków. Młodzi ludzie działali jak wilki, z którymi się identyfikowali i
cechy których mieli w toku tego okresu zdobyć. Uderzającą natomiast Qechą
kryptei w okresie klasycznym i późniejszym były akcje skierowane przeciwko
helotom. Wielu historyków byto (i jest) gotowych widzieć w niej instytucję
specjalnie powołaną do walki z helotami. Wydaje się, że ten aspekt kryptei
rozwinął się późno. Oczywiście nie należy sobie wyobrażać, aby kryptoi zabijali
wszystkich napotykanych helotów, ani aby te morders
229
230
twa nabierały masowego charakteru, wystarczało upowszechnienie świadomości
zagrożenia. Analizując przekazy źródłowe tyczące się kryptei czujemy, na czym
polega przemiana. Obrzędy mające swoje określone miejsce w kompleksie
praktyk inicjacyjnych zostały wykorzystane, wręcz wtopione w system policyjny.
Podobnych przypadków ewoluowania stosunków moglibyśmy przytoczyć tu
więcej.
Wychodząc z analizy tego typu zjawisk oponenci tezy o doryckiej genezie
wszelkich specyficznych urządzeń spartańskich proponują nam wyjaśnienia w
części się z nią zgadzające. Niewątpliwie było wiele obyczajów sięgających
bardzo starych czasów, ale funkcja tych archaicznych instytucji i często także
poszczególne ich elementy uległy bardzo poważnym zmianom zgodnie z
modelem spartańskiej społeczności, coraz ostrzej uświadamiającej sobie własne
zagrożenie i gotującej się do walki z helotami. W świetle tego, co powiedzieliśmy
o stopniowym zaniku zależnego chłopstwa, które niemal wszędzie było w stanie
wywalczyć sobie wolność, zdajemy sobie sprawę dlaczego głębokie
przekształcenia spartańskich urządzeń przypadały właśnie na drugą połowę VI
w., epokę ostrych walk społecznych i chłopskich zwycięstw.
Sprawy dyskusyjne. Wielka Retra
We wszelkich rekonstrukcjach obrazu ustroju politycznego Sparty wielką rolę
odgrywa tekst zwany potocznie Wielką Retrą, cytowany przez Plutarcha w jego
Zywocie Likurga.
[Likurg] "tak się bardzo zatroszczyl o tę instytucję (czyli o Geruzję), że przyniósl
z Delf wyrocznię na jej temat, którą nazywają Retrą. Brzmi ona tak: «wznióslszy
sanktuarium Zeusa Syllańskiego i Ateny Syllańskiej, ustaliwszy podziat na fyle (f
y 1 a s f y l a x a n t a) i oby (o b a s o b a x a n t a), ustanowiwszy radę
trzydziestu starszych (g e r u s i a) z naczelnikami (a r c h a g e t a i), w
ustalonych terminach trzeba zbierać się na zgromadzenie (a p e 11 a z e i n)
między Babyką a Knakionem; tamci [tzn. starsi i naczelnicy] mają zglaszać
wnioski (e i s p h e r e i n) i rozwiązywać zebrania (a p h i s t a s t h a i), lud zaś
niech ma prawo do zajmowania stanowiska i ostateczną decyzjęu. W tym teście
wyrażenia "fylas fylaxai" i "obas obaxai" oznaczają podzial ludu na części, z
których jedne nazwat fylami, drugie - obami; archagetami nazywani są królowie
(basileis); apellazein znaczy zbierać się na zgromadzenie ludowe (... J. Co zaś się
tyczy Babyki ~... J [tu luka w tekście] i Knakion dziś nazywają Oinus;
Arystoteles zaś mówi, że Knakion jest rzeką, a Babyka mostem" (6, 1-4).
Dalej zaś Plutarch pisze: "Kiedy tłum (p l e t h o s) byl zgromadzony, nikomu
innemu (poza starszymi i królami) nie wolno byto zgtaszać wniosku, ale lud (d e
m o s) mial prawo oceniać (e p i k r i n a i) wniosek przedlożony przez starszych
i królów. W późniejszym czasie jednak lud, odejmując coś lub dodając,
przekręcat i wypaczal wnioski; dlatego królowie Polidor i Teopomp dopisali do
Retry zdanie: «jesli lud będzie się wypowiadać krzywo, czlonkowie rady i
naczelnicy niech będą tymi, którzy wycofują się (a p o s t a t e r e s)o, to znaczy
niech nie zatwierdzają, lecz wycofują się i rozwiązują zgromadzenie jako
znieksztalcające i zmieniające wniosek na gorsze. Przekonali też obywateli, że
óóg to poleca, jak wspomina Tyrtajos w wierszach: « Ustyszawszy glos
Fojbosa, z Pytho [czyli z Delf] do domu zaniesli wyrocznie boga i spetniające się
slowa:
niechaj zaczynajg obrady uczczeni przez boga królowie, którzy maję w swej
opiece ukochane miasto Spartę, tudzież starcy sędziwi; następnie zaś mężowie z
ludu (niech idg dalej) odpowiadajge dusznymi uchmalami (e u t h e i a i s r h e t r
a i s)u (6, 6-10).
Choć Plutarch przedstawia tekst Retry jako wyrocznię, wielce jest
prawdopodobne, że rhetra (dosłownie "to, co jest powiedziane") oznacza
"umowę", "postanowienie", a więc w tym wypadku "uchwałę". Nie wyklucza to
bynajmniej udzialu Delf, do wyroczni można było przesłać gotową już uchwałę,
prosząc boga o odpowiedź, czy uważa ją za zgodną z jego wolą.
Na ogól tak tekst Retry, jak i tekst tak zwanej Poprawki do Retry Polidora i
Teopompa uważa się za autentyczne, to jest bardzo stare. Wprawdzie wśród
uczonych znaleźli się tacy, którzy widzieli w nich falszerstwa powstałe w IV w.,
ale pogląd ich nie znalazl szerszego uznania, gdyż przeciwko niemu świadczą
styl, archaiczne wyrażenia i realia, a także tryb dzialania instytucji odlegly od
rzeczywistości epoki klasycznej. Trudno sobie wyobrazić, aby można było
wszystko to wymyślić w IV w.
Wielka Retra jest przedmiotem nie kończących się sporów, gdyż zarówno jej
dokładny sens, jak i okoliczności powstania (w tym nade wszystko data) dalekie
są od jasności.
Zacznijmy od tego, że pod jej koniec, w jednym miejscu, tekst w rękopisach jest
zepsuty, gdyż zawiera grupę liter nie dających sensu. Po eispherein i aphistasthai
oznaczających czynność wnoszenia wniosków i zamykania obrad Zgromadzenia,
znajdujemy: garuodangorianemen, dalej następują słowa kai kratos. Uczeni
zaproponowali pewną liczbę hipotetycznych poprawek. Na szczęście znaczenie
zdania, mimo zepsucia, jest jasne, wyznaczają je słowa kai kratos ("i sila, moc,
panowanie"), które, jak wynika z kontekstu, muszą być odniesione do
Zgromadzenia. To, co poprzedza, a w dostępnych nam rękopisach jest
zniekształcone, musi zawierać także jakieś określenie uprawnień ludu. Wskazuje
na to (poza sensem ogólnym zdania) także grupa pierwszych czterech liter gamo,
powszechnie poprawianych na damo lub damoi (damos w dialekcie doryckim
znaczy wlaśnie lud). W naszym tlumaczeniu przyjęliśmy poprawkę zapropo-
nowaną przed z górą czterdziestu laty przez M. 'I'reua: damoi d'antagorian emen
kai kratos, gdzie antagorża oznacza odpowiedź na wnioski Rady i zajmowanie
stanowiska przez lud.
Idąc kolejno za tekstem zajmijmy się najpierw fylami i obami. Wiemy dobrze, że
Spartanie czasów archaicznych i klasycznych znali podział obywatelskiego grona
na trzy fyle zwane: Hylleis, Pamphyloż, Dymanes. Przynależność do nich była
dziedziczna i niezależna od miejsca zamieszkania. Identyczne nazwy fyl
znajdziemy w kilku innych państwach doryckich. Zazwyczaj sądzi się, że ten fakt
stanowi dowód, iż podział na fyle sięgał czasów bardzo odległych, jeszcze
sprzed migracji na Peloponez. Istnieje inna jeszcze hipoteza, wedle której nazwy
fyl istniejące początkowo w jednej społeczności, zostały następnie przejęte przez
inne, w trudnym do określenia czasie. Niezaleźnie od tego, za którym
wyjaśnieniem opowiemy się, jasne jest, że instytucja fyl była starsza od Retry i
nie mogła być przez nią ustanowiona.
Oby niemal na pewno byty jednostkami terytorialnymi, odpowiadającymi wsiom,
w których mieszkali Spartanie: Limnaj, Mesoa, Pitana, Kynosura, Amyklaj. Z
tekstu nie wynika, jaką rolę mają odgrywać oby w strukturze państwa
spartańskiego. Być może nadano im jakieś funkcje polityczne (za mało wiemy o
ustroju tej epoki, aby móc proponować hipotezy). W momencie wprowadzania
reformy oby nie mogły mieć
231232
charakteru militarnego, gdyż, jak wiemy z jednego z poematów'Tyrtajosa, armia
za jego czasów podzielona była na oddziały odpowiadające fylom. Później na
ich miejsce wprowadzono pięć jednostek rekrutowanych wewnątrz ob. Nie
wiciny doktadnie, kiedy to nastąpiło, musiało yo się dokonać między drugą
wojną meseńską a początkiem V w., gdy mamy w źródłach dowody na istnienie
oddziałów odpowiadających oboro. Retra na pewno pochodzi z epoki, w której
armia była armią fyl.
W ustroju politycznym opisanym przez Wielką Retro podst~zwcwą ro'a
orli;rywa Rada, gerusia. Drugą instytucją, o której Retra stanowi, jest
Zgromadzs,c~ie. Uderza nakaz zwoływania go systematycznie, w ustalonych
odstępach czasu : taki jest sens zwrotu horas ex horas). Nie wiadomo, ile czasu
musialo ,spływać między zebraniami. Teoretycznie w grę wchodzą: rok, pora
roku, miesiąc. Naszym zdaniem, wielce prawdopodobna jest hipoteza H. T.
Wade-Gery, wedle której termin użyty w Retrze apellazein oznacza "obchodzić
apellai", "zbierać się w apellai", apellaż zaś były świętami przypadającymi raz na
miesiąc. Zgromadzenia miałyby pierwotnie podwójny charakter: religijny i
polityczny. Regularność posiedzeń była faktem o wielkich konsekwencjach
politycznych, gdyż zwiększała udział obywateli w podejmowaniu decyzji o
państwie. Zgłaszanie wniosków (to oznacza termin eispherein) należy wyłącznie
do członków Rady i królów. Istotne trudności rodzą się, gdy przystępujemy do
tłumaczenia drugiego czasownika z tego zdania, aphistasthai. Komentatorzy
naszego tekstu tłumaczyli go przez "wycofać się", "odłożyć" (Zgromadzeniej,
"anulować", "cofnąć" (wniosek), "odmówić" (przedłożenia wniosku),
"odrzucić" (uchwałę). Ponieważ czasownik ten najczęściej znaczy "wycofywać
się", takie właśnie znaczenie przypisujemy mu i w tym tekście. Członkowie
Geruzji i królowie wycofując się, opuszczali Zgromadzenie, zamykali jego
posiedzenie, gdyż nie mogło ono bez ich udziału funkcjonować.
Poprawka do Retry określa okoliczności, w których moglo dojść do "wycofania
się" członków Geruzji (używa tego samego terminu w formie rzeczownikowej:
apostateres). Działo się tak, gdy lud chciał podjąć uchwaly "krzywe",
wprowadzając poprawki do pierwotnego, "słusznego" wniosku. Możliwość
modyfikowania wniosków jest świadectwem wielkiego znaczenia Zgromadzenia
w życiu politycznym Sparty, dowodem batalii, które się na nim toczyły.
Wypada się zapytać: między kim a kim toczyły się owe walki polityczne?
~'~liędzy Geruzją skupiającą przedstawicieli arystokracji a ludem, to jest
zwykłymi obywatelami nie należącymi do arystokratycznych rodzin? Mało to
prawdopodobne dla okresu tak wczesnego. W Atenach, o których więcej
wiemy, pierwsi znani politycy z "ludu" pojawiają się w grze politycznej dopiero
w V w.; nawet jeśli Sparta początków doby archaicznej była bardzo
zaawansowana na drodze politycznego rozwoju, samodzielność
niearystokratycznej części obywatelskiego grona nie mogła tak daleko sięgać.
Termin damos występujący w Retrze i Poprawce do Retry trzeba więc rozumieć
inaczej, jako określenie ogółu wszystkich obywateli, a więc także tych
arystokratów, którzy do Rady nie należeli. Oni to właśnie mogli wykorzystywać
Zgromadzenie do walki o swoje cele. Nigdy nie wygasające spory między
arystokratami są nam za dobrze znane, abyśmy mogli wyobrażać sobie, iż
potrafili oni być solidarni, popierając zawsze Geruzję. Nie wszystkie wszak
arystokratyczne rodziny miały swych reprezentantów w Radzie, gronie
wyjątkowo szczupłym. Zgodnie ze znaną nam praktyką walk politycznych w
Grecji, możemy się domyślać, iż arystokraci nie raz stawali się wyrazicielami
interesów
za jego ~ specyficznie "ludowych", sprzecznych z punktem widzenia
arystokracji jako grupy. niejsce Na i>gi>I komentatorzy Retry stoją na
stanowisku, że Poprawka do niej uniemoż
kieiiy liwila na przyszlość inicjatywy Zgromadzenia pozbawiając je większego
politycznego ~ V w., znaczenia. Jest to, naszym zdaniem, opinia zbyt
pośpieszna. Oczywiście możliwość etra na niedopus-rc·enia do niekorzystnej
uchwały dawała (',eruzji groźną broń do ręki, ale nie
była ona chyba w stanie posługiwać się nią zbyt często. Był to z pewnością
środek l~rywa drastyczny, a przez to niebezpieczny, gdyż należało się liczyć z
reakcją obywatelskiego _lderza grona i wpływami tych polityków, którzy mu w
danej chwili przewodzili. Ponadto jego st sens stosowanie wymagało zgody
wśród członków Geruzji. Pamiętając o politycznych iniami. obyczajach iTreków,
możemy od razu sobie powiedzieć, że nie zawsze ten stan idealny wielce
osiągano r; me wiadomo dlaczego dzisiejsi historycy zakładają, że Geruzja
musiała Retrze zawsze działać jednomyślnie, sprzeczne to z arystokratyczną
mentalnością). Pojawienie iś były się czasown,ka a~frastasthai w Retrze i
rzeczownika od niego utworzonego apostateres w 3wójny Poprawce zmusza nas
do zastanowienia się nad jeszcze jedną kwestią. Jakie jest jego ielkich ' dokładne
znaczenie w pierwszym tekście? Czy stuży dla określania technicznej ściśle
rwaniu czynności zamknięcia ohrad, czy też jego sens i w Retrze, i w Poprawce
jest identyczny? należy W tym drugim przypadku to, co Plutarch prezentuje jako
Poprawkę, byłoby wyłącznie wjemy jedną z klauzul i stanowiłoby część
pierwotnego dokumentu. Przyjęcie tej hipotezy wszego wymagalob·y odr-
r.tacenia relacji Plutarcha, łączącej Poprawkę z konfliktami na Zgro~wać",
uradzeniu, które spowodowały interwencję Polidora i Teopompa. Nie jest to
jednak uwalę). ', przeszkoda poważna. Opowiadanie Plutarcha i tak budzi
uzasadnione wątpliwości. Cała tczenie wczesna historia Sparty jest mato
wiarygodna, a relacja o pierwszej wojnie meseńskiej ąc się, ~ w tym c-rasie
dziatali 'Teopomp i Polidor) jest wyraźnie zbudowana z elementów gez ich
fikcyjnych. Jednakże nie potrafimy wytłumaczyć, jak doszło do tego, że tekst
· pierwotnie stani>·,~e,~cy jedność został rozbity na dwie części, z których
jedną przypisano cofania Likurgowi, a drugą władcom żyjącym, wedle tradycji, o
kilka pokoleń później. Choć nie ikowej: mamy wiellsicgo zaufania do obrazu
dziejów zawartego w naszych źródłach (pamiętajmy adzając o uwagach
kormutowanych na wstępie do tego rozdziału), nie powinniśmy nimi iosków 1
operować arhitralnie, 1'ak więc, choć interpretacja łącząca Retrę i Poprawkę w
jedno party, jest z punktu widzenia historycznego prawdopodobieństwa lepsza
od tej, która je
rozdziela; za strzeżenie w jakimś stopniu pozostaje.
Tędzy W taki to sposób doszliśmy w naszych rozumowaniach do kwestii
datowania Retry. felami Dla autorów antycznych nie ulegało wątpliwości, że
związana była ona z Likurgiem, su tak kt<Srego działalność umieszczano w
czasach około pierwszej olimpiady (776-773). ,ludu" I vlieliśmy już okazję
przedstawiać dzisiejsze poglądy na temat historyczności Likurga;
doby powszechne u' tej sprawie sceptycyzm powoduje, że Retry mu się w ogóle
nie elność ~I pr-rypisuje, i ts> bez przeprowadzania jakiejkolwiek dyskusji.
ermin I ledyn~-n~ ~oli~inym punktem oparcia w rozumowaniach na temat
datowania Retry j, jako ~ jest poemat 'I~yrtajosa cytowany przez Plutarcha.
Wynika z niego, że poeta wie o Rady I wyrodni clclfickiej ustanawiającej taki
porządek polityczny, jaki znamy z Retry i z
e cele. Poprawki. Źvł on w drugiej połi>wic VII w., daje to wprawdzie
przybliżony, ale pewny byśmy terrrzinus ante ~uem. Dalsze ri,zważania
postugują się hipotezami, twynikającymi z oceny ę. Nie stopnia i kierunku
rozwoju Sparty. ~1'rzeba w nich określić, od kiedy mógł istnieć ustrój
gdzie, dopusri=zalącv tak wielką rolę Zgromadzenia Ludowego, i to w czasach,
gdy w Sparcie ych w Istnfala jeszcze potęźna arystokracja. (Na ogól sądy
historyków mieszczą się w
resów . prtedziale: polowa VIII-połowa VII w.). 233
Naszym zdaniem powstania Retry nie powinno się cofać poza początek wieku
VII, najprawdopodobniej trzeba je umieszczać bliżej jego środka. We
wcześniejszej Sparcie mało prawdopodobne jest istnienie tych napięć i
konfliktów, które były niezbędne, aby arystokracja mogła dogodzić się z tak
szerokimi uprawnieniami Zgromadzenia. Wprawdzie na jego zebraniach walce
przewodzili arystokraci, a nie osobistości "z ludu", ale sama myśl wykorzystania
tego ciała do rozgrywek rodzi się dopiero wtedy, gdy konflikty społeczne
obejmujące nie tylko arystokrację nabierają ostrości, sktaniając czlonków
wspólnoty do aktywności poza ustalonymi ramami arystokratycznej klienteli.
Nasze preferencje dla środka VII w. wynikają z oceny sytuacji w calej Grecji. W
życiu wewnętrznym polis czasy te oznaczają ważną cezurę: wprowadzenie
falangi, pierwsze tyranie, nieco później pierwsze zbiory praw. Retra się w nich
mieści w sposób zadowalający.
Bibliografia
Poza pracami cytowanymi już w tym rozdziale korzystaliśmy szeroko z książki
P. Olivy, Sparta and Her Social Problems Pra ue 1971. est to bardzo staranne
zestawienie o 1 dów różn ch badacz na różne s raw nie
, g J P B ą Y Y P Y dość "organizowane" przez wlasne zdanie autora.
Pozostajemy także dłużnikami pięknej i ciągle inspirującej książki H. Jeanmaire'a
Couroi et Couretes. Essai sur l'education spartiate et sur les rites de
1'adolescence dans !'antiquitd hellenique, Lille 1939. Przy referowaniu dyskusji
na temat Retry pomocny nam był artykul E. Zwolskiego, Wielka Retra i jej
poetycka parafraza, "Roczniki Humanistyczne", 18, z. 2 f 1970), s. 5-25.
VII. Ateny
Uwagi wstępne. Stan źródeł
Atenom przyjdzie nam poświęcić nie tylko w dalszych częściach podręcznika,
ale i w tym rozdziale o wiele więcej miejsca niż innym polis. Wprawdzie Ateny tej
epoki nie
!ersoctal staly się jeszcze wiodącą polis całego świata greckiego, jaką będą
poczynając od wojen jawy, nie ~ perskich, ale są na pewno polis najlepiej nam
znaną, gdyż dysponujemy największą dla picującej niej llCZbą źródeł. Nie
oznacza to niestety, aby nasza dokumentacja źródłowa była nce dans
tyku) E. zadowalająca i pozwalała na zmniejszenie hipotetyczności naszych
wywodów. Spośród s. 5-25. wielu bardzo źle znanych państw greckich, Ateny
są w stosunkowo najmniej zlej sytuacji.
Wiadomości geograficzne
Attyka liczy okolo 1600 km-. Posiada kilka niewielkich żyznych równin
oddzielonych od ` siebie pasmami gór: Hymet (1027 m), Pentelikon (1109 m),
Parnes (1412 m). Granica z
sąsiednią Beocją biegła w większości grzbietami Kitajronu ( 1526 m), również na
południowym krańcu znajdują się góry. Wybrzeże południowe i poludniowo-
wschodnie mają sporo dobrych zatok nadających się na przystanie. Na
południowym końcu cypla,
', na obszarze wzgórz Laurion, znajdowaly się złoża srebra i olowiu.
Eksploatowano je już w czasach brązu (nie wiemy jednak, jak dalece
systematycznie), intensyfikacja nastąpiła w toku VI w. Wydobywano tu też
żelazo. Warto pamiętać, że rzeźba terenu Attyki nie faworyzowała w żadnym
stopniu jedności politycznej.
Najstarsze dzieje Aten I
Czytelnik pamiętać powinien, że Ateny mają przeszłość mykeńską, byty jednym
z ważniejszych ośrodków tego okresu. Zniszczenia i migracje towarzyszące
załamaniu się świata achajskiego nie dotknęły Attyki. Mieszkańcy jej byli tego
świadomi, twierdzili, że są autochtonami, to znaczy mieszkańcami odwiecznymi,
a ich ojczyzna nie przeżyła najazdu innych plemion. Utrzymanie ciągtości
osadnictwa pozwoliło Atenom na szybszy
rozwój w toku Wieków Ciemnych. Odgrywały one istotną rolę w procesie
migracji do 235
zachodnich wybrzeży Azji Mniejszej, utrzymały więzi z cywilizacjami
wschodnimi w czasach, gdy kontakty handlowe uległy znacznemu ograniczeniu,
na ich terenie wprowadzono w ceramice styl protogeometryczny, a następnie
geometryczny.
W okres archaiczni Ateny weszły jako ośrodek silny. Ich cmentarzyska świadczą
o szybkim powiększaniu się ludności. Wydaje się, że ten trend ulega w połowie
VIII w. zahamowaniu, rozmiary i przyczyny tego chwilowego załamania nie są
nam znane.
Nie wiemy, od kiedy datuje się polityczna jedność Attyki. Niektórzy uczeni
gotowi są widzieć nieprzerwaną tradycję sięgającą czasów mykeńskich. Na
pewno większość Attyki była zjednoczona u kresu Wieków Ciemnych.
Ateńczycy wiedzieli, że ich polis powstała w drodze synojkizmu, którego
inicjatorem miał być mityczny Tezeusz.
Zjednoczenie polityczne w przypadku Attyki nie pociągnęło za sobą
konsekwencji osadniczych, większość jej mieszkańców w czasach archaicznych
żyła w dalszym ciągu w licznych osadach rozsianych na dość znacznym (jak na
stosunki greckie) terytorium, byty to nie tylko wsie, ale i większe skupiska
ludności. Ateny byty uznanym ośrodkiem politycznym, tu odbywały się
zgromadzenia, działali urzędnicy, sprawowano kult w imieniu całej spoteczności.
Na pamiątkę synojkizmu obchodzono święta, synoikia.
Attyka była wyłącznie pojęciem geograficznym, państwo określane było mianem
Athenai-Ateny (co znaczy miasto bogini Ateny) lub Athenaioi-Ateńczycy.
Akt synojkizmu nie obejmował równiny Eleusis na zachodnim krańcu Attyki,
została ona przyłączona później, choć prawdopodobnie jeszcze w Wiekach
Ciemnych; wyspę Salamina zdobyto na Megaryjczykach w początkach wieku
VI.
Ateńczycy pamiętali, że państwo ich było niegdyś we władaniu królów. Wedle
mitów ostatni monarcha, Kodros, z własnej woli poniósł śmierć, aby zapewnić
swemu państwu zwycięstwo w walce z mieszkańcami Peloponezu. Taka tradycja
świadczy wyraźnie o braku konfliktów, które towarzyszyłyby zniknięciu
monarchii. Wskazuje na to również przetrwanie tytułu basileus; nosił go w
czasach historycznych urzędnik zajmujący się przede wszystkim dziedziną kultu.
Ateny nie brały udziału w Wielkiej Kolonizacji. Oczywiście nie oznacza to, by
Ateńczycy nie uczestniczyli w wyprawach mających na celu zakładanie nowych
osad, mogli dołączyć się do grup organizowanych przez inne państwa.
Właściwie nic nie wiemy o dziejach politycznych Aten aż do nieudanej próby
objęcia władzy tyrańskiej, którą podjął Kylon. Był on zwycięzcą na igrzyskach
olimpijskich, miał za teścia tyrana sąsiedniej Megary, który udzielił mu pomocy.
Jego zwolennikom udało się opanować Akropol, ale zabrakło im zdecydowanie
poparcia mas. W obliczu przeciągającego się oblężenia cytadeli, nie dającego
spiskowcom żadnej nadziei, Kylon uciekł, a jego poplecznicy schronieni u
ołtarzy uzyskali przyrzeczenie odejścia wolno. Obietnicy nie dotrzymano i
wymordowano schwytanych. Odpowiedzialnością za ten czyn obciążono
bardzo wpływową rodzinę arystokratyczną Alkmeonidów. Zdarzyć się to mogło
w 632 lub 636 r.
Zajmowaliśmy się już poprzednio spisaniem praw przez Drakom (zob. s. 197).
Nie wiemy, jakie były okoliczności towarzyszące temu aktowi i jakie siły
społeczne byty w
nim zaangażowane.
O historii archaicznych Aten nieco więcej powiedzieć możemy dopiero od
początków VI w., gdy napięcia społeczne i walki doprowadziły do przekazania
władzy Solonowi z misją przeprowadzenia reform, mających na celu
zabezpieczenie polis przed
236 kryzysami.
Sytuacja Aten w przededniu reform Solona
Stan wewnętrzny Aten przed Solonem odtwarzamy biorąc za punkt wyjścia jego
reformy, o których pamięć była dość trwała. Zachowała się na szczęście część
jego twórczości poetyckiej oraz pewne fragmenty jego zbioru praw. Starożytni
znali jego utworów nieco więcej, w IV w. dostępny byt ponadto w całości
sporządzony przez niego zbicSr praw. Pozwala nam to na pewne zaufanie do
relacji o Solonie powstałych w czasach późniejszych, nx~giy one
wykorzystywać źródła dla nas już niedostępne.
V' Atenach VII w. władza i znaczna część ziemi znajdowała się w ręku grupy
określanej w naszych tekstach mianem eupatrydów ("dobrze urodzonych").
Niestety mało o nich w icmy. Nic da się powiedzieć, czy w ich skład wchodziły
wszystkie rodziny arystokratyczne, czy też stanowili oni grupę węższą,
zamkniętą (jak chcą niektcirzy badaczel. Najwyższą władzę w państwie
sprawował urzędnik wybierany na okres roku z tytułem archonta ("ten, który
rządzi"). Jego imieniem określano rok. Obok nieg~~ działali basileus- król,
polernarchos - dowódca wojska i sześciu thesmothetai (dosłownie "ci, którzy
tworzą prawo"i. W późniejszych czasach rozciągnięto i na nich tytuł archontów.
Ważną rolę odgrywała w państwie rada zwana Areopagiem, gdyż najczęściej
zasiadała na VG'zgórzu Aresa. W późniejszych czasach skladała się z bylych
archontów; jak byto przed Solonem, nie wiemy. Kompetencje Zgromadzenia
byly, jak zwykle w tej epoce, ograniczone. Wedle informacji arystotelesowskiego
Ustroju politycznego Aten (8, 2), której nie możemy sprawdzić, powotywał
archontów Areopag kierując się pochodzeniem arystokratycznym i bogactwem.
U schyłku VII w. Attyka przeżywała ostry kryzys agrarny. T:upatrydzi skupili w
swych rękach znaczne majątki uprawiane przez niewolnych chłopów noszących
w źródłach nazwy hektemoroi (dosłownie "sześcioczęściowcy") i pelatai
("znajdujący się u boku"). PiervJSZa nazwa wskazuje na sposób podziału
plonów, jej interpretacja była przedmiotem sporów. Kto zatrzymywał 5/6-chłopi
czy właściciel? Wielu uczonym trudno byto przyjąć, że chłopi mieliby oddawać
tylko 1 /6, wydawało się im to ibyt mato, tym bardziej że w Sparcie helotom
meseńskim odbierano połowę, a i w późniejszych epokach często właśnie w ten
sposób dzielono plony. Dziś na ogół historycy sądzą, że należy te wątpliwości
odrzucić. Nie jest rzeczą możliwą, aby domagano się od niewolnych chłopów w
Attyce daniny wyższej (i to o tyle!) niż od meseńskich helotów ujarzmionych po
walce i mających do dyspozycji o wiele bardziej urodzajne grunty. Biorąc pod
uwagę ówczesny stan rozwoju kultury rolnej już rezygnacja z jednej szóstej
plonów musiała sprawiać trudności.
VUicmy także, że niektórzy obywatele popadali w niewolę nie będąc w stanie
spłacić zaciągniętych długów i byli sprzedawani (jak prawdopodobnie kazał
obyczaj) poza granice Attyki. Część ludzi tym zagrożonych uciekała.
Nie wiemy, w jaki sposób powstaly majątki arystokracji. Domyślać się możemy,
żc część ich, zasadnicze jądro, było w jej ręku od bardzo dawna, a uprawiający
je zależni chtopi mieli ten status od pokoleń. Wiele jednak gruntów znalazło się w
posiadaniu arystokracji stosunkowo niedawno. Na pewno nie raz zdarzałf się
akty gwałtu w stosunku do ludzi słabszych, którym zabierano pola siłą, normalną
jednak drogą było przejmowanie ziemi w wyniku nie spłaconych długów.
Arystokracja była przedmiotem nienawiści i ataków z dwóch stron. Po pierwsze
miała przeciwko sobie niewolnych chlopów, którzy pragnęli zmiany swego
statusu,
237
widząc w tym drogę zabezpieczenia się przed nadmiernym wyzyskiem i
arbitralnością panów. Czy domagali się oni już wtedy przyznania im działów
ziemi, które uprawiali, tego niestety nie wiemy. Po drugie arystokracja była
atakowana przez uboższych członków wspólnoty, głównie rolników
zagrożonych utratą pozycji ekonomicznej i politycznej. Dzięki świadectwu
Solona wiemy, że niektórzy z nich domagali się nowego podziału gruntów, które
należałoby odebrać wielkim posiadaczom. Jest to, jak już wspominaliśmy, jedna
z pospolitszych rewindykacji epoki, często powtarzana, ale rzadko (przynajmniej
wedle naszej wiedzy) realizowana. Ponadto niearystokratyczni obywatele mieli
dość politycznego monopolu arystokracji, pragnęli też zmusić urzędników do
działania w określonych granicach, zapewniających poszanowanie prawa
równego dla wszystkich. Część obywateli, którzy z racji majątku i aspiracji
bliscy byli arystokracji, pragnęła dostępu do władzy. Eupatrydów oskarżano o
arogancję, chciwość nie znającą granic, nieumiarkowanie. Prawdopodobnie były
ostre tarcia wewnątrz grupy rządzącej, wprawdzie nasze źródla nam o tym nic
nie mówią, ale obserwacja wydarzeń w czasach późniejszych wskazuje na to, że
ateńska arystokracja nader rzadko występowala w sposób zgodny.
Stopień społecznego nacisku na grupę rządzącą był na tyle silny, że zmusił ją do
pójścia na ustępstwa i wyrażenie zgody na zmiany. Być może gwaltowny
przebieg walk w innych polis, kończący się radykalnymi posunięciami tyranów
godzących w interesy arystokracji, wskazywał, że mniejszym złem dla niej mogą
okazać się reformy. Zagrożenie nowym podziałem ziemi stawalo się w obliczu
społecznego buntu realne.
Tradycja mówi o Solonie, że pochodził z arystokratycznej rodziny. Byt poetą.
W jego utworach polityka i moralność splatały się w jedno. Mówi w nich o
potrzebie sprawiedliwości i zachowania umiaru. Ostro brzmią jego sądy na temat
rządzących w Atenach arystokratów: "Nasze miasto nigdy nie zginie z rozkazu
Zeusa i z woli szezęsliwych bogów nieśmiertelnych (wzniosla bowiem
strażniczka, córka potężnego ojca, Pallas Atena trzyma nad nim ręce). Ale sami
obywatele w swoim szaleństwie chcą zniszczyć wielkie miasto, ulegając pokusie
bogactwa-oni, oraz niesprawiedliwy un:ysl przy2vódców ludu, którzy niechybnie
doznają wielu cierpień z powodu wielkiego braku umiaru ~h y b r i s~. Nie umieją
bowiem powstrzymać nadmiernej ekciwości, ani zażywać teraz w spokoju
przyjemności uczty [luka], bogacą się ulegając pokusie niesprawiedliwych
czynów [luka], nie oszczędzając ani dóbr świętych, ani dóbr publicznych, rabują
jedni z jednego miejsca, drudzy z innego, nie zachowując w sercu czcigodnych
fundamentów Sprawiedliwości, która milcząc, jako świadek zna to, co s@~
dzieje i to, co byto, a z cz asem na pewno przyjdzie, aby wyegzekwować
karę"(fr. 3, wyd. Gentili - Prato).
W czasach, w których jedynym sposobem oddziaływania na ogół byto słowo
mówione (słowo pisane nie odgrywało jeszcze większej roli), publiczna recytacja
własnych poematów dawała politykowi potężne narzędzie formowania opinii
publicznej. Wiersze powtarzane przez innych oddziaływały skuteczniej i s-rybciej
niż zwykłe przemówienia._~
W 594/593 r. powierzono Solonowi funkcję archonta, upoważniając go do
przeprowadzenia daleko sięgających zmian w państwie.
238
Reformy Solona
Jedną z najważniejszych decyzji Solona, mających na celu zmniejszenie napięcia
w stosunkach spolecznych, byto jednorazowe umorzenie długów, zwane przez
starożytnych seisachtheia ("strząśnięcie długów"j. Spowodowało ono zdjęcie z
pól słupów kamiennych sygnalizujących zastawienie danych gruntów. Dalej
Solon wprowadził zakaz pożyczania pod zastaw osoby dlużnika i jego rodziny,
obalając w ten sposcSb niewolę za dlugi. liyl to przepis stwarzający wielką
nowość w porządku prawnym państw greckich. Nic nie wskazuje, aby został on
przyjęty do zbiorów praw innych polis greckich, choć na pewno przyczynił się
do upowszechnienia przekonania, iż nie należy zamieniać z powodu dlugbw ludzi
wolnych w niewolników.
Solon mówi w jednym ze swych poematów, że wykupil z niewoli wielu
Ateńczyków sprzedanych poza granicę kraju (jak mógl to zrobić i za jakie
środki, tego nie da się w ogóle powiedzieć) i spowodowal, źe ludzie, którzy
uciekli, wrócili do ojczyzny.
Istotne zmiany zaszly w położeniu niewolnych chlopów, Solon uczynit ich
wolnymi, nie wprowadzając ich jednak do wspólnoty obywateli ani nie
przekazując im na wtasność uprawianej ziemi. Domyślać się tylko musimy, że dał
im domostwa, w ktciry·ch żyli, może jakieś dziatki ziemi bezpośrednio przy nich
polożone. Jak już pisaliśmy' WCZeŚIllcj 'zob. s. 237), musieli oni pozostać jako
dzierżawcy w majątkach wielkich wlaścicieli, gdyż inaczej nie mieliby z czego
żyć, uległy jednak zmianie warunki ich bytowania. Zyskali możność opuszczania
gruntów; mogli udawać się poza Attykę do nowo zakladanych polis (jest to
wszak okres intensywnej kolonizacji), rozwijające się szybko rzemiosło stwarzać
musialo także szanse zatrudnienia. Zmiana jednego pana na drugiego, wedle
znanych nam z późniejszych epok historycznych regul, byla narzędziem nacisku
na wlaścicieli, którzy pod groźbą utraty dzierżawców zgadzać się musieli na
ustępstwa. Znaczna liczba ludzi żyjących w Attyce, a nie wsączonych w obręb
obywatelskiego grona, nie mogła pozostać bez wplywu na później toczone walki
polityczne, w których ci byli niewolnicy mieli do zdobycia status czlonka
wspólnoty (zyskają go dzięki relermom Klejstenesa, o których będziemy mówić
dalej).
W trakcie reform Solona nie doszto w ogóle do interwencji w układ własności
ziemskiej, gdyż opad się on zdecydowanie żądaniom nowego podziału gruntów.
Rekonstrukcja politycznych reform Solona jest trudniejsza. Nie ma o nich
wzmianek w poematach, naszym najlepszym źródle; we fragmentach zbioru praw
też się o tych sprawach nie wspomina,
Poczynając od reform Solona zasadniczego znaczenia w życiu politycznym
nabiera zapewne istniejący wcześniej podzial obywateli na grupy wedle
posiadanego majątku. Podstawą zaliczenia do grupy był dochód z ziemi
wyrażony w ilości miar plonów (przede wszystkim zboża, także wina i oliwy).
Grupa najbogatsza dysponowac` miała co najmniej 500 miarami (stąd nazwa
pentakosiomedimnoi-pięćsetmiarowcy), następnie h.:ppeis ("jeźdźcy") - 300,
zeugitai (prawdopodobnie "ci, którzy znajdują się pod wspólnym jarzmem" czyli
hoplici, a nie jak to się często powtarza "ci, którzy mają parę wotów"; w
żywocie Pelopidasa Plutarcha w paragrafie 23 znajdziemy, na przykład,
rozróżnienie ~,~ odniesieniu do armii między epistatai - dowódcami, a zeugitai -
zwykłymi żołnierzami) - 200. Wszyscy pozostali mieszkańcy Attyki (poza
metojkami i ńiewolnikami ) wchodzili w sklad grupy tetów (o tetach mówimy
nieco w innym paragrafie, s. 245 ;,. Oszacowanie nie mogło być precyzyjne (jak
zamienić na miary - i czego - dochód z 239
hodowli bydła?), zapewne chodziio raczej o ustalenie w pewnym przybliżeniu
grupy zamożności. Nie wiemy jak postępowano z rzemieślnikami. Solon
powiązał przynależność do grup majątkowych z uprawnieniami politycznymi,
najwyżsi urzędnicy (na pewno archonci) byli wybierani spośród
pentakosiornedirnnoi. Wszyscy obywatele wchodzili w skład Zgromadzenia, do
którego uprawnień należal wybór urzędników.
'l~radycja przypisała Solonowi utworzenie dwóch ważnych instytucji
ustrojowych znanych z późniejszej epoki: Sądów Przysięgłych (heliaia) i Rady
Czterystu. Sprawa ich powołania i ewentualnych kompetencji jest tak zawikiana,
że jej przedstawienie przeniesiemy do paragrafu poświęconego dyskusjom wokół
reform Solona.
Solon dokonał drugiej po Drakonie kodyfikacji, ze starego zbioru utrzymał
jedynie postanowienia o rozlewie krwi. Przepisy opublikowano wystawiając je na
widok publiczny. Jeszcze w IV w. stosowano je, chociaż zapewne zostały one
uzupeinione postanowieniami późniejszymi, ale zasadniczy trzon pozostał
nienaruszony.
W zbiorze praw znajdowały się między innymi postanowienia dotyczące spraw
rodziny i dziedziczenia, kradzieży, przestępstw ze sfery sakralnej. Solon
wprowadził ważką zmianę w procedurze sędziowskiej upoważniając każdego
Ateńczyka do wszczęcia procesu przez złożenie pisemnego oskarżenia -graphe -
jeśli uznał, że poniosła szkodę jakaś osoba bądź zbiorowość. Poprzednio tylko
strona poszkodowana mogła szukać zadośćuczynienia w postępowaniu przed
urzędnikiem. Innowacja Solona miała daleko sięgające skutki czyniąc wymiar
sprawiedliwości sprawą publiczną, w której wszyscy obywatele w imię
społecznego lalu mogli podejmować inicjatywy. Interesujące są przepisy
odnoszące się do działalności gospodarczej. Solon zakazywał wywożenia
produktów rolnych, z wyjątkiem oliwy, z Attyki. Było to postanowienie w
interesie ludności biedniejszej, zwłaszcza miejskiej, skierowane przeciw
arystokracji, która chętnie eksportowała nadwyżki zbożowe, aby je sprzedać
tam, gdzie w danym momencie cena była najwyższa. Taki przepis musiał po
dłuższym okresie spowodować wzrost zainteresowania większej własności
uprawą oliwek. Oliwa była też jednym z najważniejszych produktów ateńskiego
eksportu w czasach klasycznych i;calą tą sprawą zajmowaliśmy się już wyżej,
zob. s. 1H6). Być może Solon wprowadził jakieś ograniczenia w nabywaniu
ziemi określając maksimum, aby nie dopuścić do narastania różnic majątkowych
wśród ateńskich obywateli. Nie wiemy czy przepis ten (jeśli istnial) był w ogóle
wprowadzony w życie, ale sam pomysł zgadza się z tym, co wiemy o poglądach
Solona na temat konieczności zachowywania miary We Wszystklll7.
Konsekwencje reform
240
VL' konfliktach społecznych Solon zajął miejsce pośrednie. Sam o sobie powie:
"Ludowi dalem tyle przywilejów, ile wystarczy, nie odebrawszy rr:u, ani nie
przydawszy zaszczytów. Dla tych zas; którzy mieli potęgę i byli podziwiani z
powodu bogactwa, dla nich też oómysZilem sposób, by nie stala się im
krzywda. Stanąłem przeciw jednym i drugim osloniwszy się mocną tarezg i nie
pozwoliłem ani jednym, ani drugim na niesprawiedliwe zwycięstwo" (fr. 7
Gentili-Prato). Solon więc oparł się żądaniu podziału gruntów, utrzymał zarówno
stan posiadania, jak i polityczną pozycję arystokracji. Mimo to również rodziny
arystokratyczne byty niezadowolone, gdyż reformy oslabiły ich silę.
grupy Nie skorzystał Solon z możliwości objęcia władzy tyrańskiej, czego się lud
po nim ynależ- spodziewał. Głęboko wpojone zasady moralności polis kazały
mu traktować ją jako icy (na najgorsze zlo i niebezpieczeństwo dla Aten.
watele Przemiany wprowadzone przez Solona nie były w stanie zapewnić
wewnętrznego ików. uspokojenia. Zadna ze strun nie była zadowolona, a obie
miaty dość sity, aby podjąć jowych walkę na nowo. Pozornie mogło się
wydawać, że skutki reform są skromne. A jednak awa ich nie było tak, i
pcSźniejsze pokolenia miały tego świadomość, tak dalece, że tatwo wienie
przypisywały Solonowi rozmaite posunięcia doby archaicznej kształtujące ustrój.
Właśnie jego dzialalność otworzyla nowy okres w dziejach Aten, które wyrastają
na edynie jeden z najważniejszych i najszybciej rozwijających się ośrodków
Grecji. Lekcja widok polityczna plynąca z kompromisu osiągniętego w
warunkach groźnej sytuacji wełnione wnętrznej została dobrze pr-ryswojona,
dzieje Aten są znacznie bardziej ustabilizowane
niż innych polis. Nowe instytucje polityczne i zbiór praw istniały dalej, także
wtedy, gdy spraw pojawiła się tyrania; wskazuje to, jak dobrze odpowiadały
nowej epoce, do ukształtowadził wania której się przyczyniły. Niezmiernie trwałe
okazały się skutki w sferze mentalności ka do wzmacniając pragnienia
sprawiedliwości i równości w życiu polis.
al, że lowana
wrona Sprawy dyskusyjne. Reformy Solona ną, w
atyw'y Treść zmian wprowadzonych przez Solona jesz przedmiotem sporów,
które wynikają z zywał nieds>statku źrcSdet. Najcenniejsze są dla nas utwory
napisane przez niego samego, ale i esie w une z racji swego poetyckiego
charakteru nie mogą być dla nas w pełni jasne. kracji, Najważniejszy przekaz
stanowi poemat, w którym Solon opowiada o swych reformach. cnym iJtwór ten
musiał powstać po ich zakończeniu, gdyż autor mówi nie tylko o tym, co
dować uczynił, ale i tlumaczy, czego nie zrobu i dlaczego. Najlepiej będzie, jeśli
ten właśnie nym z tekst przyjmiemy za punkt wyjścia do prezentacji spraw
spornych.
prawą (;z~~ prze.stateru dziatać przed nsiągnięcżenz którejkowiek z rzeczy, dla
których jakieś zebratern ogót obyzuateli [demos, tu w sensie wszyscy politai, a
nie tylko ludy? O tym stania najlepiej mogtaby za raną zaświadczyć zu sądzie
Czasu wielka matka bogów olimpa~skich, ~tnial) czarna Ziemia, z której
usunąterrz stupy, tkwiące w wielu rniejscach, Ziemia, przedtem Iny ° niewolna,
dzisiaj wolna. Sprowadziterrz zaś z powrotem do Aten, do ojczyzny zafożonej
przez bóstwo, wielu ludzi, którzy zostali sprzedani, jedni zgodnie z prawem,
drudzy wbrew niemu, a także tyctz, którzy poszli na wygnanie pod naciskiern
twardej konż:~ezności i nie mówili już językiem attvchinz, jatzo że po wielu
krajach się wtóczyli. Tych zaś, którzy u' tym kraju cierpieli haniebną niewol,
drżąc przed kaprysami panów, uczynifem wolnymi. Potączywszy sifę i
sprawiedliwośc; takich rzeczy dokonafem przy pomp v wtadzy i dotrzpnawszy
obietnicy. Ponadto napisatem prawa, zarówno dla podtego jak i
dowi dla dobrego, stosując do każdego prawo sprawiedlżzue. Gdyby kto inny,
niż ja, wziąt zusz~~ oścień-jakiś cztowiek o zfej nzysZi i chciwy-nie zatrzymatby
ogótu obywateli[demosu]. dla Albowiem gdybym zechciat uczynić to, co wtedy
podobato się jednej ze stron, ezv też to, co
rugim druga wymysZita dla pierwsz?j, polis stracifaby wielu ludzi" (f~r. 30,
Gentili-Prato). dliwe Solon mówi w tym poemacie niemal wyłącznie o reformach
tyczących się ziemi i t°w', ludzi ją uprawiających. Największa trudność tkwi w
zrozumieniu, jaka była funkcja ° t° słupów (ltoroi), które Solon usunął z pól. Nie
znamy żadnego słupa o takim
siłę. przeznaczeniu, który by pochodził z V1 w., natomiast mamy pewną ich
liczbę z IV w. 241
242
(ich gruntowne przebadanie zawdzięczamy M. I. Finleyowi). Napisy na nich
umieszczane pokazują bez najmniejszej wątpliwości, że ustawiano je na tych
dzialkach, na których ciążyla hipoteka. Część badaczy sądzi (jest to również
nasz punkt widzenia), że słupy Solona miały pq~obną naturę. Umieszczano je na
ziemiach wolnych właścicieli, którzy z różnych powodów byli zmuszeni do
pożyczania dając gwarancję w postaci ziemi. Operacja usunięcia siupów stanowi
część sławnej seisachtei, strząśnięcia cię-i.arów, zdjęcie horoi oznaczało bowiem
anulowanie dtugów.
Taka interpretacja (nazwijmy ją pierwszą) napotyka opory. Ich źródtem najpo-
ważniejszym jest przekonanie .o niezbywalności ziemi w czasach archaicznych.
Ci, którzy sądzili, że za czasów Solona nie można byto ziemi sprzedać, nie
widzieli też możliwości obciążania jej hipoteką. Słupy wedle ich przekonania
musiaty mieć inny charakter, a mianowicie ustawiane były na ziemi chłopów
zależnych (interpretacja druga).
Trzeci wreszcie sposób rozumienia tego miejsca poematu Solona zakłada, że
słupy stawiano na ziemi chłopów zależnych, ale nie tych, którzy siedzieli na niej
od pokoleń, lecz tych, którzy dopiero się nimi stawali. Wolni rolnicy obciążeni
długami oddawali wier-rycicluwi ziemię i siebie (wraz z rodziną). Odmienny
nieco od tu wytożonego wariant tej samej hipotezy głosi, że do powstania takich
stosunków i umieszczenia stupa w ziemi mogto dojść i bez zaciągania długu
(bądź dług byl jedynie czymś drugorzędnym), chtop sam w obliczu
ekonomicznych trudności szukał opieki u zamożniejszego wlaściciela akceptując
wynikający stąd stan zależności (możc oddając się dobrowolnie mógt zapewnić
sobie lepsze warunki bytowania?).
O kwestii niedopuszczalności obrotu ziemią mieliśmy już okazję pisać wcześniej
(zob. s. 155-156), wskazywaliśmy tam, że jest to teza nie mająca dostatecznego
oparcia w tekstach. Nie musimy więc brać pod uwagę takiego zastrzeżenia przy
interpretacji reform Solona. Przyjęcie tak drugiej, jak i trzeciej interpretacji nie
wymaga zresztą zalożenia, iż chtop nie mógl ziemi sprzedać i wobec tego jej
zastawienie nie wchodziło w rachubę; nie można wykluczyć, iż istniał obyczaj
oznakowywania pól rolników zaleźnych od wielkich wtaścicieli. Wybranie przez
nas pierwszej hipotezy wynika z ogólnej wizji sytuacji w Attyce przed i po
reformach Solona. Przypomnijmy tu nasze rozważania o ludziach niewolnych
(zob. s. 150-152) i tezę, wedle której wielka własność byty z reguły uprawiana
przez niewolnych chłopów. Solon na pewno nie dal im ziemi na własność, gdyż
w Attyce w VI w. dalej mamy do czynienia z dużymi posiadtościami, a
uwłaszczenie chłopów zależnych przyniosłoby im kres. Ponadto całość reform
Solona ma charakter kompromisu (Solon ktadzie na to wielki nacisk w swych
utworach), trudno byłoby sobie wyobrazić, aby mógł tak przedstawiać swą rolę
w walkach politycznych, gdyby zniszczył podstawy gospodarcze elity. Notabene
nie wyraziłaby ona zgody na reformy (gdyby przegrata w wyniku rewolucji
społecznej, cóż wiele gorszego mogłoby ją spotkać?).
Z interpretacji charakteru siupów wynika sposób rozumienia następnego ustępu
tyczącego się niewolników. Ci, którzy sądzą, że słupy stawiano na ziemi
chtopów zależnych, zdanie: "Tych zaś, którzy w kraju cierpieli haniebną niewolę,
drżąc przed kaprysami panów, uczyniłem wolnymi" traktują jako dalszy ciąg
wiadomości o tej samej reformie (uwolnienie chłopów od zależności w stosunku
do wtaścicieli pociągało za sobą usunięcie siupów). Jeśli natomiast uznamy, że
operacja zdjęcia siupów tyczyta się wyłącznie wolnych rolników, to cytowane
wyżej zdanie wprowadza nową informację o
innej sprawie. Naszym zdaniem fragment ten odnosi się do przyznania wolności
osobistej niewolnym chłopom.
Kim byli ludzie sprzedani poza Attykę, których Solon musiał wykupywać z rąk '
wlaścicieli? Mamy dwie możliwe odpowiedzi na to pytanie:
1. (:hłopi zależni, którzy nie byli w stanie wywiązać się ze swych obowiązków:
powodowało to pogorszenie się ich statusu, gdyż spadali do rzędu niewolników
pozbawionych wszelkich praw.
2. Ludzie wolni, którzy zaciągnęli dług pod zastaw ziemi oraz osoby własnej i
członków rodziny. Takich niewolników miejscowego pochodzenia obyczaj
prawdopodobnie nakazywał sprzedać poza granice państwa.
Oczywiście oba warianty mogły występować jednocześnie, sądzimy jednak, że
owi mieszkańcy Attyki znajdujący się poza jej granicami byli przede wszystkim
ludźmi niegdyś wolnymi. Los ich właśnie byt dla obywatelskiej społeczności na
tyle nieobojętny, że przystąpiono do skomplikowanej operacji wykupu, mało jest
natomiast prawdopodobne, aby przejmowano się podobnymi przypadkami w
stosunku do ludzi i tak niewolnych (choć dla nich była to zapewne nie mniejsza
tragedia). Także istnienie kategorii zbiegów łatwiej da się wytłumaczyć, gdy
przyjmiemy, że do takiego rozpaczliwego kroku uciekali się ludzie przywykli do
wolności osobistej.
Solon mówi, że napisał prawa (thesmoi). Nie jest jasne, co ma na myśli:
wytącznie kodyfikację praw dobrze nam znaną, czy także reformy ustroju
politycznego? Zwróćmy uwagę na to, że w cytowanym przez nas poemacie o
tych ostatnich w ogóle nie ma mowy, w innych zaś znajdziemy tylko ogólnikowe
twierdzenia.
Tradycja przypisała Solonowi stworzenie instytucji sędziów przysięgłych, Heliai,
dobrze znanej z V i IV w. Trudno przyjąć tę informację, gdyż w Atenach
początków VI w. nie mogly istnieć te sądy, które stanowiły najbardziej
charakterystyczną instytucję późniejszych czasów, kwintesencję ludowładztwa.
Nie należy jednak całkowicie odrzucać tego przekazu. Jest całkiem możliwe, że
w zbiorze praw Solona znajdowały się wzmianki o trybunale sędziów
przysięgłych. Na pewno nie mogły być tworzone wedle takich zasad, jakie
stosowano później, a które otworzyły do nich drogę przede wszystkim ludziom
niezamożnym. Musiały też mieć inny zakres kompetencji. Prawdopodobnie był
to sąd, który mógł stanowić instancję odwoławczą od decyzji urzędników (a nie
od trybunałów, prawa greckich miast nie znały pojęcia apelacji).
Inną jeszcze reformą przypisywaną Solonowi jest powołanie drugiej obok
Areopagu rady - Rady Czterystu, w skład której wchodzito po stu ludzi z każdej
z czterech fyl. Informacja o tej reformie wywołuje wątpliwości. Brak nam jest
wiadomości o jej funkcjonowaniu w VI w., ale w ogóle niewiele wiemy o
funkcjonowaniu poszczególnych instytucji ustroju ateńskiego w czasach
archaicznych. Nie jest jasne, jaki mógłby być jej cel, jeśli nietknięte pozostały
uprawnienia Areopagu cieszącego się wielkim autorytetem jako instytucja
tradycyjna, utworzona wedle mitpw przez Atenę. Wielu historyków podejrzewa,
że mamy do czynienia z przerzuceniem w przeszłość innowacji wprowadzonej
przez Klejstenesa, a wynikającej ze zwiększenia znaczenia politycznego
Zgromadzenia, którego obrady musiały być przygotowane przez osobne
ciato zbiorowe. Niezależnie od tego, co sądzić będziemy o roli Zgromadzenia za
czasów 243
244
Solona (brak nam źródel, aby móc coś na ten temat pewniejszego powiedzieć),
jasne jest, że jego działalność u progu VI w. była znacznie bardziej ograniczona
niż w sto lat później i wobec tego potrzeba specjalnej rady, jemu służącej, nie
była tak silnie wyczuwana. Niepokoi badaczy także brak tej reformy w przekazie
Arystotelesa w Polityce (II, 12Ó3 b- 1204 a), w którym opisane są reformy
polityczne Solona. Zwolennicy istnienia Rady Czterystu w VI w. zwracają uwagę
na wypadek analogic-r.ny na Chios w VI w., gdzie, ich zdaniem, dziafaly dwie
rady, z których jedna nosiu nazwę Rady Ludu. Pozbawiałoby to wagi pierwszy z
przytoczonych tu argumentcSw: niemożność dzialania dwóch cial zbiorowych o
zbliżonych do siebie kompetencjach. Jednakże istnienie dwóch rad na Chios nie
jest wcale pewne (nazwa "Rada Ludu" nie musi implikować istnienia drugiej
Rady). Obrońcy wiarygodności tradycji o Solonowej Radzie Czterystu mogą się
teraz powolywać na ważny fakt: odkryto niedawno w Atenach kompleks
budynków z początków VI w·. położonych na miejscu, na którym w czasach
klasycznych mieściła się siedziba Rady Pięciuset. Archeolodzy twierdzą, że są to
budynki urzędowe z dużą salą jadalną i kuchniami oraz otwartym
pomieszczeniem na odbywanie posiedzeń. Samo istnienie tego kompleksu nie
jest definitywnym dowodem dla historyczności Rady Czterystu, poniewa-i, nie
da się udowodnić, że budynki slużyły wtaśnie Radzie, a nie jakiejś innej
instytucji. Wzmacnia jednak wiarygodność tradycji.
Arystoteles (Polityka, II, 1274 a; Ustrój polityczny Aten 7,2-8,2) twierdzi, że
Solon uzależnił prawo do piastowania urzędów od przynależności do którejś z
następujących klas majątkowych: pentakosiomedimnoi, hippeis, zeugitai (thetes
natomiast mieli hyć wyłączeni od wszelkich godności). Informację tę przyjmuje
się na ogól jako wiarygodną. Historycy współcześni zwracają uwagę, że w
przeciwieństwie do nazw hippeis ("jeźdzcy") i zeugitaż ("hoplici"), które
powstały zapewne przed czasami Solona w związku z organizacją wojskową,
nazwa pentakosiomedimnoi ("ci o pięciuset medimnoi") wygląda na termin
stworzony dla określenia grupy majątkowej wyodrębnionej ze względu na
uprawnienia polityczne. Sądzi się ponadto, że celem i rzeczywistym skutkiem tej
reformy było złamanie monopolu politycznego zamkniętej grupy arysto-
kratycznej, do której nie można było wejść inaczej niż przez urodzenie. Jest to
wniosek dopuszczalny i prawdopodobny, ale - zwróćmy na to uwagę - wniosek,
a nie informacja zawarta w źródle. W zachowanych fragmentach twórczości
poetyckiej Solona nic ma żadnej wzmianki wskazującej wyraźnie na to, że
zwalczał on ekskluzywność arystokracji ateńskiej i chciał obalić jej monopol
polityczny oparty na urodzeniu. Arystoteles zaś pisze (Polityka, II, 1274 a), że
Solon ustanowił, iż urzędnicy mają być wybierani przez lud, a urzędy mają być
obsadzane przez "znakomitych i bogatych". tria się wrażenie, -ie dla tego autora
celem i skutkiem omawianej reformy było zastąpienie wyboru urzędników przez
Areopag wyborem przez ogól obywateli.
Wielu z dzisiejszych badaczy idzie dalej. Utrzymują oni, że reforma Solona
położyła kres rządom arystokratycznym i wprowadziła rządy oligarchiczne,
otwierając drogę do urzędów bogatym kupcom i rzemieślnikom. Hipoteza ta
zakłada, że w ramach wspólnoty obywatelskiej istniała osobna grupa kupców i
rzemieślników, mająca własne interesy, charakteryzująca się specyficznym
sposobem myślenia, uznająca inny zespół wartości niż ten, który cechował
arystokratów. Założenie t~ jest naszym zdaniem błędne. Sądzimy, że w polis
greckich okresu archaiczne~c~ waz~·scv obywatele, którzy posiadali
dostatecznie dużo, by móc prowadzić na whasną ręlzę h.mdcl morski lub jakieś
zyskowne rzemiosło, a jednocześnie zbyt mało, by móc żyć bez pracy, nie
marzyli o niczym innym jak o wzbogaceniu się, aby porzucić swe zajęcia i
prowadzić tryb życia zgodny ze wzorem arystokratycznym.
Napisaliśmy poprzednio (s. 141 ), że elita arystokratyczna nie była grupą
zamkniętą i że obywatele, którzy posiedli bogactwo, mogli uzyskać do niej
dostęp. Nie była to jednak reguła bez wyjątków. Możliwe jest, że w Atenach w
okresie przed reformami Solona zamknięta grupa zwana eupatrydami ("dobrze
urodzonymi") zmonopolizowata wtadzę (bytaby ona grupą podobną do tej, jaką
stanowili w Koryncie Bakchiadzi). Nie wiemy, kiedy doszło do takiego
"zamknięcia się" arystokracji ateńskiej, ale nie musiało to zdarzyć się w bardzo
dawnych czasach (w Koryncie grupa Bakchiadów panowała nie dtużej niż sto
lat). Sądzimy w każdym razie, że to, co Solon uczynił, przywrócito w ateńskim
spoteczeństwie stan normalny dla polis archaicznych, w którym to dorobkie-
wicze byli szybko wchłaniani przez elitę arystokratyczną.
W Ustroju politycznym Aten Arystotelesa znajdujemy informację, że w porządku
politycznym stworzonym przez Solona teci mieli udziat w Zgromadzeniu i w
Sądach Przysięgłych. Przekaz ten budzi poważne opory. Pamiętajmy, że mianem
tetów określano ludzi nie posiadających stalego źródla utrzymania i z tej racji
pracujących (najczęściej dorywczo) u kogoś innego. W tym sensie to słowo
występuje tak u Ilomera, jak u Hezjoda. Istnieje czasownik theteuein, który może
być używany wymiennie z duleuein. Praca bowiem u kogoś jest czymś
przynoszącym ujmę, zbliżającym człowieka do niewolnika (taki sposób patrzenia
na pracę najemną będzie w starożytności niezmiernie trwały). Teci w Atenach
przedsolonowych musieli być nieliczni i nie należeli do wspólnoty obywatelskiej
(nie byli też niewolnikami, tworzyli kategorię ludzi luźnych). Po reformach do tej
grupy zaliczono, naszym zdaniem, byłych chtopów zależnych, spowodowato to
poważny wzrost jej liczebności. Teci pozostali dalej poza obywatelską
wspólnotą. Ich udziat w Zgromadzeniu, a także w Sądach Przysięgłych jest
zupełnie nieprawdopodobny.
W Ustroju politycznym Aten, w rozdziale 10 opisana jest reforma, której miał
dokonać Solon w dziedzinie miar, wag i monety w Atenach: "Zniesienie dtugów
zarządzie przed ustanowieniem praw, a potem przeprowadzit jeszcze
podwyższenie stopy zarówno miar i wag, jak i monetarnej. Za niego bowiem
powiększone zostaty rraiary w porównaniu z Fejdonowyrni, a mina, która
przedtem ważyta 70 drachm, uzupetniona zostata do drackm 100. Dawną
jednostką obiegową byta sztuka dwudrachmowa. System wag dostosowat do
monetarnego, talent liczyt więc 63 miny, a 3 miny rozdzielone byty na statery i
inne dalsze części (tłum. L. Piotrowicza). Jest to tekst niejasny. Stanowi on
przedmiot licznych dyskusji wśród metrologów i numizmatyków. Na ogót
metrolodzy zgodzili się widzieć w świadectwie Arystotelesa dowód na przejście
od miar egineckich do lżejszych od nich miar eubejskich. Niedawno
zaproponowano inne wyjaśnienie, wedle którego Solon wprowadzić miał dwa
systemy miar wagi, jeden dla potrzeb monetarnych, drugi dla wszelkich innych
(na nową minę "ciężarową" sktadałoby się 100 drachm "ciężarowych" i 105
"monetarnych" o wadze 4,2-4,4 g). Hipoteza ta może mieć jakieś oparcie w
tekście. Kłopot jednak w tym, że bicie monet w Atenach za czasów Solona
wydaje się w ogóle mało prawodpodobne. VL' najbardziej zaawansowanych z
tego punktu widzenia polis Azji Mniejszej na przetomie VII i VI w. bito
245
246
wylącznie monety elektronowe, bicie monety srebrnej jeszcze się wówczas nie
zaczęlo zob. nasze rozważania na s. 206-208).
Same monety niewiele nam mogą pomóc w ocenie wiarygodności przekazu
Arystotelesa, gdyż ich datowanie nastręcza ogromne trudności. W toku wieku
VI w Atenach bito dwa rodzaje pieniądza: monety zwane przez numizmatyków
heraldycznymi (Wappenmunzen) 1 monety właściwe. Pierwsza grupa sklada się
ze srebrnych didrachm ~dwudrachm) i monet drobniejszych stanowiących
części didrachmy. Widnieją na nich wizerunki: amfory, żuka, głowy byka, glowy
Gorgony (tzw. gorgoneion), konia, sowy, koła, kostki i triskelosu (znaku w
postaci rysunku trzech połączonych ze sobą nóg). Obieg ich był lokalny.
Pierwotnie numizmatycy sądzili, że były to monety prywatne, wypuszczane przez
rodziny arystokratyczne, które wyciskały na nich swoje godła (stąd nazwa).
Powoływali się .przy tym na świadectwo malowideł wazowych: niektóre z
przedstawień widniejących na monetach znajdziemy na tarczach wojownikÓw,
można stąd wyciągnąć wniosek, że byty to rodzinne godła wystawiane w czasie
walki na widok publiczny, podobnie jak to czyniono w czasach
średniowiecznych. Jednak nic nie wskazuje na to, by w ogóle istnialy godła,
zwyczaj ozdabiania tarcz malowidlami nie może stanowić argumentu
wystarczającego. Dziś na ogól odrzuca się interpretację heraldyczną najstarszych
monet ateńskich, ale termin "Wappenmunzen" przyjęty już w literaturze
przedmiotu pozostał. Nic wiadomo ani kto, ani kiedy je wypuszczał. Drugi typ
reprezentuje już monetę wlaściwą, noszącą napis Athe (skrót Athenaion,
Ateńczyków - domyślnie - moneta). Nosi wizerunek sowy, świętego ptaka Ateny
i głowy Ateny w helmie. Są to srebrne tetradrachmy ( czterodrachmy), bite
masowo, krążące bardzo szeroko. Pozostaną one przez wiele dziesięcioleci
typową monetą Aten, nie ulegając zmianom ani pod względem wagi i czystości
kruszcu, ani rodzaju przedstawień. Na temat początków tego typu monet,
zwanych już w starożytności "sówkami", nic pewnego nie wiemy. Bite były
wedle miar eubejskich (podobnie jak "Wappenmunzen").
Jeśli przyjmiemy punkt widzenia umieszczający początki elektronowej monety w
drugiej eolowie VII w., a srebrnej w drugiej ćwierci VI, wypada uznać przekaz
Arystotelesa za niewiarygodny. Istnieje co prawda pewna komplikacja, której nie
biorą pod uwagę numizmatycy. W tekstach praw Solona pojawiają się kary
wyrażone w drachmach. Istnieją dwie możliwości wyjaśnienia tego faktu przy
zachowaniu sceptycyzmu na temat wiarygodności przekazu Arystotelesa: 1)
mamy do czynienia z drachmami premonetarnymi (pisaliśmy o nich na s. 206); 2)
wzmianki o drachmach należy traktować jako późniejsze wtręty wprowadzone
do tekstu w czasach, gdy posługiwano się pieniędzmi powszechnie, poprzednio
w tych miejscach musialy figurować wiadomości o karach określanych w inny
sposób (w prawach Drakona wyrażano je liczbą wołów). Pierwsza hipoteza
wydaje się nam lepsza.
Przypisanie Solonowi reformy dokonanej przez kogoś innego da się latwo
wytlumaczyć. W czasach klasycznych początki pieniądza były już całkowicie
zapomniane, Solon zaś jako ten, który budował podstawy ustroju ateńskiego,
mógł się wydawać oczywistym twórcą także i ateńskiego pieniądza.
Do tej pory mówiliśmy wyłącznie o wątpliwościach na temat reformy
monetarnej. Czy jednak także reformę miar i wag należy również uznać za
późniejszą? Takie jest zdanie niektórych uczonych, większość uważa, że można
w tym punkcie przyjąć świadectwo Arystotelesa.
Odrzucenie historyczności monetarnych inicjatyw Solona pozostawia otwartym
problem datowania monet heraldycznych i sówek. Wedle C. M. Kraaya,
pierwsze z nich byty bite przez Pizystrata, który miał środki (dochody z kopalni
w Tracji i górach Laurion, podatki i cła), potrzeby (wydatki na najemników,
prace budowlane itp.) ora-r, dostateczny autorytet, aby wprowadzić je do
obiegu. Sówki natomiast zaczął wypuszczać jego syn, Ilippiasz.
Jeśli zaś nie przyjmiemy wyżej wspomnianej teorii początków pieniądza i
będziemy zdania, że powstal on znacznie wcześniej, wówczas nic nic stoi na
przeszkodzie, aby przypisać Solonowi reformy monetarne. W grę może
wchodzić podjęcie emisji monet heraldycznych (taka jest opinia C. T. Seltmana)
lub sówek (wedle H. Cahna).
Attyka od reform Solona do objęcia władzy przez Pizystrata
Porządek wprowadzony przez Solona okazał się niestabilny. Konflikty
wybuchaly z ostrością tak znaczną, że wystąpily trudności przy obsadzaniu
najwyższych stanowisk. Zdarzylo się nawet, że jednemu z archontów udało się
utrzymać swój urząd zamiast przez rok, przez dwa lata i dwa miesiące.
Uformowaly się trzy zwalczające się ugrupowania polityczne: pediakoi - "mie-
szkańcy rdwniny" z I,ikurgicm na czele, paraloi lub paralioi - "mieszkańcy
wyt>rzcża" z Megaklesem jako przywódcą i dialzrioi, mieszkańcy Diakrii,
górzystego regionu Parnesu, w pobliżu granicy z Beocją (lub hyperalzrioi - "ci,
którzy żyją za górami"), kierowani przez Pizystrata. Nic nic wiemy o Likurgu.
Megakles Alkmeonida byt wnukiem polityka o tym samym imieniu, który byl
wspólodpowicdzialny za masakrę zwolenników Kyl«na !por. s. 236). Ojciec
Megaklesa, Alkmeon, w nieznanych nam okolicznościach wrócil z wygnania i
odzyskał wpływy, jak na to wskazuje fakt dowodzenia ateńskimi wojskami w
jednej z wojen. Cieszył się wielką estymą króla Krezusa, który obdarzył go
bogactwami. Mial również wpływy w sanktuarium delfickim. Megakles ożeniony
był z córką tyrana Sykionu, Klcjstcnesa (wspominaliśmy już o tym małżeństwie
s. 201 ). Pizystrat należał do rodziny arystokratycznej, pochodził z okolic
Brauronu, miejscowości położonej na wybrzeżu p6łnocno-wschodnim. 7,dobyl
popularność w wojnie z Megarą. Niestety nasze teksty nic zawierają innych
wiadomości o ugrupowaniach. Stąd trudno jest ustalić, na czym polegały różnice
między rywalizującymi stronami. Historycy proponują dwa, znacznie od siebie
różniące się wyjaśnienia.
Część badaczy była zdania, że mamy do czynienia z grupami o odmiennym
obliczu gospodarczo-spotecznym. Pediahoi posiadający żyzne tereny równinne,
to wielcy właściciele wrogo nastawieni wobec porządku wprowadzonego przez
Solona, którego reformy tę grupę dotknęty najbardziej. Paralioi grupowaliby
tych, którzy żyli z morza: rybaków, kupców, rzemieślników z miasta, ludzi,
którym Solon otworzył możliwości kariery. Wreszcie mieszkańcy gór (czy "za
górami") to ludność uboga siedząca na gruntach lichych, która była
niezadowolona z reform Solona, gdyż ona właśnie domagała się nowego
podziału ziemi, którego reformator nie chciał dokonać. Wyjaśnienie takie trudne
jest do przyjęcia, gdyż w VI w. nie istniała w ogóle warstwa kupców, a
prawdopodobieństwo powstania osobnego stronnictwa złożonego z rybaków i
rzemieślników jest bardzo niewielkie. Nakładanie się podziału społecznego i
podziału
247
terytorialnego budzi silne wątpliwości. VL'ielcy wtaściciele występowali z
pewnością we wszystkich trzech regionach, wszyscy oni mogli być
zainteresowani handlem morskim i to w tym większym stopniu, im większymi
nadwyżkam) żywności dysponowali.
Wedle wyjaśnie drugiej grupy historyków, punktem wyjścia ws-relkich interpre-
tacji winien być podział terytorialny Attyki na trzy strefy o takich nazwach i mniej
więcej takim zasięgu. Stronnictwa polityczne w początkach VI w. mogły bvć w-
ylącznie fakcjami skupionym) wokół trzech rodzin pociągających za sobą, w
wyniku chwiloy ·ch aliansów lub tradycji, rodziny arystokratyczne słabsze oraz
stronników z innych warstw społecznych powiązanych rozmaitymi więzami z
możnymi patronami. Mielibyśmy więc do czynienia z podzialem wewnątrz
arystokracji, wynikającym z walki o władzę, ale ogarniającym na skutek
związków typu klienteli catą obywatelską społeczność i czy też jej większość).
'I~erytorialny charakter tego podziału bierze się stąd, żc rywalizujące rodziny
miały w określonych regionach swoje dobra, a jasne jest, iż klientele możnych
rodzin rekrutowały się przede wszystkim spośrcid ludzi mieszkających w pobliżu
ich majątków. Nazwy pediakoi, paralioi i diakrioi nie mogą być traktowane ściśle,
byty to raczej przezwiska niż terminy techniczne, wskazywaty one na dominację
rodzin na pewnych terytoriach. Granice arystokratycznych wpływów nie były
ostre i nic można wyklmzać istnienia na jednym obszarze większej liczby
członków fakcji mających główne oparcie w innym okręgu. Zwłaszcza Ateny
były miejscem, gdzie ścierali się ze sobą wszyscy.
Ten ściśle klientelarny charakter podziału politycznego wymaga pewnych
retuszy. Przede wszystkim należy je poczynić w odniesieniu do fakcji Pizystrata,
który cieszy) się szerszym niż inni poparciem społecznym. Wydaje się, że mógł
liczyć na drobnych rolników z różnych stron Attyki, niezadowolonych z
porządku wprowadzonego przez Solona, a także tych obywateli, których od
udziału w życiu politycznym odsuwała arystokracja. Mielibyśmy więc do
czynienia z dość szeroką pod względem społecznego składu grupą, której
przewodził arystokrata pragnący z ich pomocą zatriumfować nad przeciwnikami
i zdobyć władzę.
Taka ocena spotecznego zasięgu wpływów Pizystrata zgadzałaby się z uwagą
Herodota ~I, 591, że grupa hyperakrioi powstała w wyniku jego działalności.
Natomiast fakcje Likurga i Megaklesa p~ prostu istniały (gdyż-dodajmy od
siebie-byty normalnymi tworami politycznej gry wśród arystokratów). Trudno
jest powiedzieć., jaki byt stopień samodzielności sil, kto.e stanęły za Pizystratem.
Podejrzewamy, że należy wątpić w ich polityczną dojrzałość, dopiero u schytku
VI w., w okresie reform Klejsrenesa, lud będzie zajmował odrębne stanowisko (i
też w ograniczonym zakresie). Pizystrat miał do czynienia nie tyle z grupami
świadomymi swych interesów, ile z masą Ateńczyków niezadowolonych z
istniejącego stanu rzeczy i pragnących zmian. Gotowi oni byli poprzeć tych
polityków, którzy by się do nich zwrócili. Oczywiście nie należy zapominać o
solidnym oparciu społecznym arystokracji. Niearystokratyczne grupy uwalniały
się od rozlicznych więzów łączących je z możnymi rodzinami bardzo powoli.
248
ścią we Historia tyranii Pizystrata i jego synów rskim i
i. W 561/560 r. Pizystrat zdoiał zapanować nad swymi przeciwnikami. Być może
pelnil erpre- wówczas funkcję polemarcha i cieszyl się popularnością wynikłą z
sukcesów wojskowięcej wych. Zgromadzenie Ludowe, aby zapewnić mu
osobiste bezpieczeństwo, upoważniło łącznie go do utworzenia gwardii
przybocznej z "nosicieli patek". Jej członkowie nie byli «u,r.ch najemnikami, jak
to się zazwyczaj działo w pr-rypadku innych tyran<Sw, ale obywatelami.
arstw i Jednak oparcie jego władzy nie było dostatecznie solidne i połączenie
poprzednlU y ~,ięc wrogich sobie fakcji Megakiesa i Likurga zmusiło go do
usunięcia się w cień.
zę, ale Nie wiemy, ile lat trwała "pierwsza tyrania". Chronologia całej działalności
'zy też Pizystrata jest niepewna. Znamy dobrze datę zdobycia władzy i datę
śmierci (528/527 j, zujące reszta jest przedmiotem sporów.
żnych Pizystratowi udato się następnie dojść do porozumienia z Megaklesem i
objąć żu ich władzę przy jego pomocy. Również i tym razem jego pozycja była
słaba, i gdy załamały yly to się sojusze z Alkmeonidami, musiał ustąpić.
-r,in na Upuścił wówczas Attykę i udal slę do Macedonii, gdzie nad Zatoką
'I'ermajską załoivl kolonię, OrRI do `Tracji. Tu zdobył tereny w pobliżu gór
Pangajon, bogate w można
jący~h zloża szlachetnych kruszców. Dzialalność na tych obszarach data mu
środki, ktdrc się zc zużywał na przygotowanie wyprawy przeciwko Atenom.
Zaciągnąl najemników, hazą jego stała się Eretria na Eubei, gdzie znalazł poparcie
miejscowej arystokracji. Wraz z
tuszu. ~'«jskiem wylądowal u~ pobliżu Maratonu w niedalekim sąsiedztwie
swych dóbr, zył się zapewne tu znajdowali się jego liczni poplecznicy.
Zwycięstwo w walce oddato mu bnvch Ateny. Alkmeonidzi musieli pójść na
wygnanie. Prawdopodobnie dotknęlo to także
przywódców drugiej fakeji. Rozpoczynał się trzeci, najważniejszy okres jego
tyraiiskich przez
~uwata rząduw.
:mego W 528/527 r. Pizystrat umiera śmiercią naturalną (rzecz rzadka wśród
tyranów). ać nad Władza przechodzi w ręce jego synów: Hippiasza, starszego i
na pewno odgrywającego ważniejszą rolę oraz młodszego Hipparcha. Podział jej
między nimi nie jest jasny
uwagą pamiętajmy, że nie istniał tytuł tyrana, a pozycja tyrana w państwie była
właściwie miast nieformalna ).
_hyly W 5i4 r. i3ipparch został zabity przez dwóch arystokratów, Hannodiosa i
ć, jaki Arystogejtona. U podstaw ich czynu legły motywy osobiste, które warto
tu przedstawić, należy gdyz są znamienne dla mentalności arystokracji.
Hipparc;h bez powodzenia zabiegal o ef~orm miłosne względy u młodziutkiego
Harmodiosa. Jego kochanek, starszy od niego -esiel. Arystogejton, roGpoczął
organizowanie spisku, bojąc się, iż tyran ucieknie się do masą stosowania siły
wobec chiopca. Z drugiej strony dołączyła się ciężka obraza, jakiej ozowi
Hipparch dopuścil slę wobec siostry Harmodiosa: pozbawił ją zaszczytnej
funkcji w ialeiy czasie procesji panatenajskiej (należała się ona dziewczynie z racji
urodzenia), ;rupy oświadczając, że jest jej niegodna. Zazdrość, obrona honoru i
nienawiść do tyranii, jako ardzo systemu wtadzy pozwalającej ludziom ją
dzierżącym bezkarnie deptać cześć swych
poddanych, splotły się ze sobą. W oczach Ateńczyków Harmodios i
Arystogejton byli tyranobójcami, a nie zwykłymi mordercami, po usunięciu
tyranii wystawiono im posągi, narodzil się kult żywy w' następnym stuleciu.
Zamach spowodował represje, zabito rzeczywistych i domniemanych
uczestników spisku, polityka wewnętrzna ulegla zaostrzeniu.
Alkmeonidzi, którzy znaleźli się w tych latach kolejny raz na wygnaniu,
próbowali, 249
ale bez skutku, obalić tyranię silą. Ostateczne jej usunięcie byto wynikiem
interwencji spartańskiej, o ktcSrą Alkmeonidzi zabiegali wprost i za
pośrednictwem wyroczni delfickiej. Zdobyli oni w Delfach wybitną pozycję od
czasów, gdy podjęli się trudu kierowania odbudową świątyni Apollona
zniszczonej w pożarze i z zadania tego wywiązali się lepiej, niż można się było
tego spodziewać (fasadę zbudowano z marmuru zamiast wapienia). Srodki na
ten cel pochodzily ze zbiórek w całym ówczesnym świecie, ale Alkmeonidzi
musieli włożyć i wlasne zasoby, nie mówiąc już o wysiłku, jakiego wymagało
doprowadzenie do końca takiego dziela. Prestiż ich w Delfach tłumaczy nam,
poza zwyklym przekupstwem, którego, być może, się dopuścili, dlaczego Pytia
przy każdej okazji powtarzała Spartanom, że mają obalić tyranię w Atenach.
Propozycje padły na dobry grunt. Władzę w Sparcie sprawował ambitny król
Kleomenes I, który widział w wyprawie do Aten dobrą okazję do podniesienia
własnej roli w państwie. U jego boku znaleźli się wygnańcy. Wojska Hippiasza
poniosły klęskę, a on sam musiał opuścić miasto. Próby jego powrotu nie dały
rezultatów. Skończył się definitywnie okres tyranii w Atenach.
250
Dzieło tyranii w Atenach
Gdy przystępujemy do przedstawienia dzieła tyranii w Atenach, okazuje się, że
niełatwo jest oddzielić to, co zrobił Pizystrat, od tego, co czynili synowie. (;hoć
nadali swemu panowaniu charakter bardziej autorytarny i wykazywali więcej
skłonności do absolutyzmu, kontynuowali linię polityki ojca. O Pizystracie
pozostała opinia, że rządził "raczej jak dobry obywatel niż tyran". Nie naruszał
funkcjonowania instytucji ustrojowych, nie zmieniał ich kompetencji, dbając
jedynie o obsadzenie stanowisk (zwłaszcza archontów) własnymi ludźmi.
Normalnie działały Zgromadzenie i Rada (lub Rady, jeśli przyjmiemy, że Solon
powołał do istnienia Radę Czterystu). Lata tyranii spowodowały powolną zmianę
składu Areopagu, do którego wchodzili ludzie posłuszni, musiało się to odbić na
jego postawach.
Stosunki między tyranami a arystokracją nic byty tak złe, jak można bytoby się
tego spodziewać. W toku trzeciej tyranii Pizystrata arystokracja stała się
przedmiotem represji, miały one jednak ograniczony zasięg; być może doszło do
konfiskat majątków politycznych przeciwników, ale nie musiały one mieć
poważniejszych rozmiarcSw. Po zamachu na Hipparcha w 514 r, stosunki się
pogorszyły, ale i wtedy nie można mówić o polityce antyarystokratycznej.
Możne rodziny były oczywiście zawsze tyranii pr-reciwne i wolałyby ustrój
oligarchiczny pozwalający na swobodną grę między (akcjami. W obliczu solidnej
podstawy istniejącego porządku godziły się na taki układ, w którym
zatrzymywały swoje miejsce w społeczeństwie i pełniły najwyższe godności,
jednak podział między ubiegających się o nie następował nie w drodze zwykłej
rywalizacji, ale był sprawą tyrana. Kompromis ten był trwały, choć stosunki
między ivladcami a poszczególnymi rodzinami ulegały stałym wahaniom,
oscylując od współpracy do wrogości kończącej się banicją lub mniej lub
bardziej wymuszonym usunięciem się z gry. Widać to po zmiennych kolejach
domu Alkmeonidów, których reprezentanci to pojawiają się na scenie
politycznej, to trafiają na wygnanie.
Bardzo mato wiemy o polityce tyranów w stosunku do drobnych rolnikcSw. Na
pewno nie przeprowadzono w Attyce podziału ziemi. A jeśli postużono się
gruntami
skonfiskowanymi, aby obdarzyć nimi chłopów, to akcja ta nie przybrała
większych rozmiarów. Wiemy natomiast, że Pizystrat udzielał chłopom
pożyczek. Powolat do życia także sędziów objazdowych, aby uwolnić chłopów
od trudu udawania się ze sporami do Aten. Nie wiemy jednak rzeczy
najważniejszej, a mianowicie, w jaki sposób osiągnięto wyciszenie konfliktcSw o
podłożu agrarnym. Co się stało z byłymi chłopami zależnymi, którym Solon nie
dał ziemi? Dlaczego długi nie powodowały już odradzania się napięć?
Tradycja zachowała wspomnienie o czasach Pizystrata jako o epoce wielkiego
dobrobytu. Jest dość prawodopodobne, że ma ona solidne podstawy. Na
pewno rozwijało się rzemiosło. Są to lata rozkwitu garncarstwa, czasy stylu
czarnofigurowego i początki czerwonofigurowego. VL'azy attyckie
eksportowano szeroko, wypicraty one ceramikę koryncką z jej poprzednich
rynków. Uległa intensyfikacji eksploatacja kopalni w górach Laurion. Ważnym
przedmiotem ateńskiego eksportu stula się moneta: srebrne tetradrachmy bito
masowo (o monecie Aten zob. s. 246). Rozwój rzemiosła dającego zatrudnienie
ludności nie znajdującej dla siebie miejsca na wsi tłumaczy nam w części
"uspokojenie" attyckiego chłopstwa.
Tyrani ściągali z mieszkańców Attyki pięcioprocentowy podatek; skoro nic
wywotywało to specjalnych napięć, sądzić by można, że nie sprawiat on
zbytnich trudności podatnikom.
Zarówno Pizystrat, jak i jego synowie prowadzili bardzo rozległą dzialalność
budowlaną (o znaczeniu jej dla umocnienia pozycji tyranów mieliśmy już okazję
pisać, zob. s. 200). Ateny wyrastają na miasto ludne i ozdobione okazałymi
budynkami. Na Akropolu zbudowane Zostają świątynie dla Ateny Parthenos
(przetrwa ona do pożaru wznieconego prze-c. Kserksesa) oraz dla Dionizosa
Eleuthereusa. Tuż za murami miasta rozpoczyna się budowę okręgu Zeusa
Olimpijskiego (tego jednak tyrani nie zdolają ukończyć, podejmie pracę dopiero
Hadrian). Na agorze wzniesiono oparz Dwunastu Bogów. Dla mieszkańców
miasta ważne byto doprowadzenie wody z zewnątrz, na końcu wodociągu
zbudowano monumentalną fontannę. Wytyczono nową agorę. Powstaje
świątynia w Brauron ku czci Artemidy Braurońskiej, a także budynek kultowy w
Eleusis w okręgu Demeter.
Tyrani ściągają na swój dwór rzeźbiarzy (wówczas rozpoczyna się intensyu·na
działalność rzeźbiarska w Atenach, jej dziełem będą znane nam archaiczne
Kurosy i Kory).
Zapraszano także poetów, Hipparchowi udało się skłonić do przybycia
Symonidesa z Keos i Anakreonta z Teos. Z inicjatywy Pizystrata sporządzono
rękopis Iliady i Odysei, który miał służyć za podstawę przy recytacjach w czasie
świąt panatenajskich. Ta "ateńska redakcja" (wspominaliśmy o niej na s. 120)
odegrała ważną rolę w dziejach homerowego tekstu, stoi u podstaw
późniejszych, alęksandryjskich edycji.
Niezmiernie ważna i znacząca była polityka religijna. Pizystrat i jego synowie
popierali przede wszystkim kulty dwóch bóstw: Ateny i Dionizosa. Pizystrat
zrcorganizował i rozbudował święta ku czci Ateny, zwane Panatenajami, które
przybierały szczególnie uroczysty charakter co cztery lata, gdy towarzyszyly im
igrzyska i konkursy poetyckie. 'tyran chciał niewątpliwie rywalizować z
igrzyskami,ogólnogreckimi, takimi jak olimpijskie czy istmijskie, wprawdzie to
mu się nie udało, ale Panatenaje zyskaty znaczną popularność. Tyrani przyczynili
się do wlączenia kultu Dionizosa pozostającego poza zasięgiem religii
państwowej do kultów polis. Wyrazem tych tendencji bytu
251
opieka nad Dionizjami Wielkimi. Właśnie za czasów Pizystrata, w 534 r.
przedstawienia powsz
tragedii staly się częścią obchodów tego święta. Religijne posunięcia wydają się
być zastusc
podporządkowane dwóm celom: jednoczeniu obywateli we wspólnym kulcie i
manile- glębok
stacji własnego bogactwa i szczodrobliwości. rewolu
Politykę zewnętrtną Pizystrata i jego synów cechuje rozmach. Pisaliśmy już o
jego Iz
zainteresowaniach Macedonią i Tracją; w późniejszych latach doprowadził do
przejęcia przeci
władzy nad miejscowością położoną nad Propontydą, Sigejonem, która już
poprzednio religij
znajdowała się przejściowo we wladzy Ateńczyków. Pizystrat osadzil w nim w
czlonk
charakterze tyrana jednego ze swych nieślubnych synów. Utrzymywał dobre
stosunki z Obalo
tyranem Lygdamisem z Naksos. Za czasów Hippiasza i na pewno z jego
poparciem uwala
Miltiades, przedstawiciel ważnej arystokratycznej rodziny, zorganizowal
wyprawę na sparta
Chersonez 'Tracki, gdzie stal się niezależnym wladcą, panującym nad miejscową
pruci
ludnością. Na Peloponezie, przynajmniej przez dłuższy czas, udało się tyranom
Aten sparta
pozostać w zgodzie niemal ze wszystkimi: tak ze Spartą, jak i Argos.
Pół wieku tyranii przynioslo Atenom istotne zmiany we wszystkich
dziedzinach. następ
Ulegla osłabieniu po-r.ycja arystokracji, przy czym nie wynikalo to bynajmniej z
represji,
a raczej ewolucji ateńskiego społeczeństwa, w którym grupy niearystokratyczne
zyskiwaly coraz wyraźniej świadomość wlasnych interesów, stając się
uczestnikami gry Ustró
politycznej, a nie tylko biernymi widzami. Ulegly zacieśnieniu więzy wśród
wspólnoty,
slużyla temu niewątpliwie polityka religijna wladców. Panatenaje i Dionizje były
Choć
ważnymi okazjami do manifestowania tej nowej, a tak istotnej jedności,
krystalizowania stąd o
się dumy z wlasnego miasta, jego sławnej przeszłości i świetnej teraźniejszości.
Okres źródła
stabilizacji wewnętrznej przyczynił się do wzrostu dobrobytu. przez
Ateńską tyranię cechowało znaczne umiarkowanie, umiejętność godzenia
silnej nych i
wladzy z działaniem normalnych organów polis. Niemala to zasługa Pizystrata,
który był wzmia
politykiem giętkim i inteligentnym, ale także świadectwo postaw społeczeństwa.
Tak w Klejstc
latach działalności Solona, jak i w następnej epoce, w czasach tyranii, Ateńczycy
nasze
potrafili rozwiązywać spory w drodze kompromisu, unikając skrajnych metod
walki zaklad
politycznej, stanowiących dość pospolitą plagę greckich polis. biorąc
252
Rewolucja 508/507 r.
Usunięcie tyranii utworzyło arystokratycznym fakcjom pole do wolnej gry. W
508/507 r. zwycięstwo wywalczyło sobie ugrupowanie Izagorasa, odsuwając od
władzy Alkmeonidów. Ale właśnie w tymże roku doszło do wielkich zmian,
wskazujących jak dalece sytuacja wewnętrzna Aten w końcu VI w. różniła się od
wcześniejszej, a powrót do obyczajów politycznych sprzed tyranii Pizystrata nie
byt już możliwy. Inicjatywa ich wysila od przywódcy domu Alkmeonidów,
Klejstenesa. Herodot (V, 69) powie o nim, że "przytgczyt catkowicie do swojej
fakcji demos, od którego poprzednio trzymat się z dala". Oznaczać to musiało,
że stał się on rzecznikiem żądań niearystokratycznej części społeczeństwa
ateńskiego, nadając im postać programu zmian ustrojowych, burzących stary
porządek. Wewnętrzne napięcie i podniecenie było ogromne, dzielo reform
rodzilo się w sytuacji rewolucyjnej. Pamiętajmy, że władza była w ręku
zwolenników Izagorasa, będącego w tym roku archontem, Klejstenes zaś nie
pełnił żadnej oficjalnej funkcji. Nowy kształt ateńskiego państwa nie był dany z
góry przez uznanego
lenia powszechnie prawodawcę, jak to się działo za czasów Solona, ale
powstawał w wyniku 'ę być zastosowania zupelnie nowej procedury: uchwał
Zgromadzenia. Zapadały one szybko, anife- glębokie przeobrażenie wszystkich
niemal instytucji dokonało się w toku jednego, rewolucyjnego roku.
o jego Izagoras odwołał się do pomocy Spartan i dzięki niej mógł rozprawić się
z ejęcia przeciwnikami. Przeciwko Alkmeonidom i ich stronnikom postużono się
pretekstem ednio religijnym, wytoczono oskarżenie o ciążącą na nich zmazę, za
wymordowanie niegdyś im w czlonków spisku Kylona (zob. s. 236). Na
wygnanie musiało iść siedemset rodzin. nki z Obalono nowy porządek,
ustanowiono rządy wąskiej grupy arystokracji. Reakcja ta rciem uwala jednak
krótko, gdyż lud ateński wystąpil w obronie swych zdobyczy zmuszając
ę na spartański garnizon do opuszczenia miasta. Alkmeonidzi wrócili, represje
wobec ich cową przeciwników były krwawe, ale ograniczone do tych, którzy
zagarnęli władzę dzięki Aten spartańskiej interwencji, zakończyły się zresztą
szybko.
O Klejstenesie nie słyszymy już więcej. Stworzony przez niego nowy ustrój nie
był nach. następnie w istotny sposób kwestionowany.
Ustrój polityczny stworzony przez Klejstenesa: demy i fyle
Choć reformy Klejstenesa w sposdb bardzo gruntowny zmienny porządek
polityczny i stąd odegraiy decydującą rolę w dziejach demokracji ateńskiej,
informacje o nich w źródlach są stosunkowo skromne. Dla Ateńczyków
późniejszych generacji stworzony przez niego układ rzeczy był czymś tak
oczywistym, że świadomość zmian poszczególnych instytucji i ich pierwotnego
charakteru zatarła się w pamięci. Poza skromnymi wzmiankami u Arystotelesa i
Herodota, podstawą naszej rekonstrukcji ustroju Klejstenesa jest ustrój z V w.
Historycy przyjmują milcząco następującą taktykę: jeśli nasze teksty nie
sygnalizują nam modyfikacji danej instytucji w czasach późniejszych, zakladamy,
że w takiej postaci istniata ona po reformach Klejstenesa. Jest to oczywiście,
biorąc pod uwagę stan dokumentacji stojącej do dyspozycji historyka
starożytnej Grecji, dość ryzykowne.
Nasz wyklad organizacji państwa ateńskiego wyrostego z reform Klejstenesa
należy zacząć od przedstawienia zmian modyfikujących grono obywatelskie.
Uleglo ono istotnemu rozszerzeniu. Arystoteles (Polityka, III, 12'75 b) twierdzi,
że Klejstenes dat prawo obywatelskie "wielu niewolnikom i metojkom" (słowo
~netoikos-o tym pisaliśmy wyżej-oznaczalo cudzoziemca stale zamieszkalego w
polis, do której nie należal, w przeciwieństwie do cudzoziemca przebywającego
w niej przez czas ograniczmy). O ile drugi czton tej informacji jest jasny, o tyle
interpretacja pierwszego napotyka trudności. Nie możemy tu mieć do czynienia
ze zwykłym sensem terminu niewolnik, gdyż nie daloby się wytlumaczyć, o
czyich niewolników mogloby tu chodzić, ani dlaczego Klejstenes mialby ich
wprowadzić do wspólnoty. Nie mogło być ich wielu, gdyż w VI w.
niewolnictwo w swej formie klasycznej (traktującej niewolnika jak towar naby-
wany najczęściej na rynku, rzadziej "wyhodowany" w domu) nie było jeszcze
zjawiskiem masowym. Niewolnicy tacy nie mogli stanowić siły przyfdatnej w
grze politycznej, natomiast ten, kto by taki pumysl wysunąl, ryzykowatby
niechęć szerokich kręgów spoteczeństwa. ~To samo zastrzeżenie tyczy się
wysuniętej niedawno hipotezy, we
dle której w grę wchodziliby wyzwoleńcy. Stanowili oni jeszcze szczuplejszą
grupę. 253
254
Naszym zdaniem Klejstenes nadał prawa obywatelskie potomkom niewolnych
chlopów, którym wolność dat przed wielu laty Solon. Było ich bardzo wielu i
wprowadzenie ich do życia politycznego moglu opłacać się temu, kto byłby w
stanie reformę tę przeprowadzić. Atmosfera ostrej walki z arystokracją,
konieczność szukania sojuszników wszędzie fam, gdzie można było ich znaleźć,
tlumaczy nam brak oporów ze strony ludu (najczęściej takie operacje,
prowadzące do powiększenia liczby obywateli, nie bywają popularne), związana
z Klejstenesem część obywateli mogła sobie uświadamiać potrzebę pomnożenia
swych sił na Zgromadzeniu.
W ten sposób w społeczności obywatelskiej pojawiła się nowa grupa, która
poprzednio znajdowała się poza nią: leci. Ich liczba powiększy się w V w. w
wyniku zmian wywołanych rozwojem gospodarczym. Stanowić będą oni
wówczas wielką silę polityczną.
Najważniejsze reformy Klejstenesa dotyczyły tych instytucji, które zapewniały
obywatelskiej masie artykulację: fratrii i fyl. Stanowiły one dotychczas podstawę
panowania arystokracji. Klejstenes nie likwidował fratrii ani starych fyl,
ograniczył natomiast ich działalność do sfery kultu. Dla pełnienia funkcji
politycznych powołano nowe jednostki o charakterze terytorialnym: domy i
dziesięć nowych fyl.
Podstawową komórką politycznej wspólnoty stają się odtąd demy; Nie byty
wyłącznie tworem sztucznym, ich podstawą była wytworzona w toku historii
sieć osadnicza, której większość stanowiły wsie z otaczającymi terytoriami.
Mniejsze miejscowości zostały połączone po kilka razem. W Atenach demami
stały się dzielnice, dodano do nich przylegające do miasta obszary. Nie wiemy,
ile demów stworzono podczas reformy, w późniejs2ych czasach ~a może i od
początku) było ich ponad sto pięćdziesiąt. W osiemnastym roku życia
zapisywano obywateli na listy demów. Przynależność do nich była dziedziczna i
nie podlegała korekcie w przypadku zmiany miejsca zamieszkania. Oficjalny
sposób określania obywatela Aten zakładał odtąd podanie nazwy demu obok
imienia ojca.
Dem miat swoje własne zgromadzenie, swego urzędnika z tytułem demarchos,
swoje kulty i dobra. Delegował też swych przedstawicieli do Rady. Powoływano
ich w szczególny sposób, nad którym warto dłużej się zatrzymać. W pierwszej
fazie ustalano listę kandydatów posiadających odpowiedni wiek, majątek
(członków trzech pierwszych klas), którzy nie pełnili dotychczas tej funkcji, bądź
pełnili ją tylko raz. Wybierano ich kilkakrotnie więcej niż byto miejsc do
obsadzenia (nie wiemy dokładnie ilu), następnie przystępowano do losowania. U
podstaw tej procedury tkwiło przekonanie o potrzebie równego rozdziału zadań
w polis oraz chęć oddania ostatecznej decyzji w ręce bogów, od których zależał
wynik losowania.
Nowe fyle w liczbie dziesięciu miały charakter terytorialny. Przy określaniu ich
zasięgu kierowano się dwoma względami. Starano się je tak uformować, aby
usunąć wpływy rodzin arystokratycznych, ponadto nie chciano dopuścić w tych
nowych jednostkach do dominacji jednej grupy obywateli nad innymi. Fyla miała
zawierać w sobie wszystkie części składowe ateńskiej społeczności, żyjące na
różnych terenach. Podzielono więc Attykę na trzy strefy: miasto (asty), wybrzeże
(parafia) i wnętrze (ntesogeia). Był to podział sztuczny, abstrahujący w
poważnym stopniu od naturalnego ukształtowania terenu i tradycji politycznych
(czyli układu istniejącego przed Pizystratem). Każdy z tych regionów został
pocięty na dziesięć części, zwanych trittyes, nowe fyle powstawały przez
złączenie trzech trittyes wziętych z trzech różnych stref. Starano
olnych się, aby nie sąsiadowały ze sobą, w tych nielicznych wypadkach, gdy do
tego dochodziło, ielu i połączone jednostki i tak nie miały zbyt ścisłych powiązań
ze względu na ukształtowanie stanie terenu. W taki sposób uzyskano efekt
"zmieszania" obywateli.
ukania Nowe fyle oddano w opiekę herosom, o wybór których zwrócono się do
Delf. W ten rbw ze sposób nowa instytucja powstająca obok starej, dobrze
osadzonej w kulcie, od razu atoli, zyskiwała religijny charakter.
sobie Na szczeblu fyl dokonywano wyboru urzędników, były one również
podstawą do tworzenia oddziałów wojskowych. Każda fyla delegowała co roku
do Rady Pięciuset która obywateli wybranych w domach. Rada licząca pięciuset
członków stawała się dzięki yniku temu reprezentantką całości wspólnoty
obywatelskiej, tak z punktu widzenia spoleczką siłę nogo, jak i terytorialnego.
wniały
stawę Ustrój polityczny stworzony przez Klejstenesa. °iczył Rada Pięciuset i
Zgromadzenie
otano Rada (bule) ukształtowana w taki sposób była kluczową instytucją
systemu politycznego byly stworzonego przez Klejstenesa. Nawet jeśli istniała
ona przed rewolucją, od czasów
ii sieć reform Solona, to jej kompetencje i formy działania zostały gruntownie
zmienione. Do iejsze podstawowych jej zadań należało przygotowanie obrad
Zgromadzenia, które nie mogło lnice, przystąpić do glosowania nad uchwałą,
jeśli wcześniej nad tą sprawą nie deliberowała rzono Rada. Jej członkowie
przewodniczyli obradom Zgromadzenia.
ad sto Buleuci (czyli członkowie Rady) zajmowali się także kontrolowaniem
urzędników, m°u'~ pociąganiem ich do odpowiedzialności i określali kary dla
winnych. Ważną czynnością miany byto przeprowadzenie wstępnego badania
kandydatów na urzędników i członków nowej odtąd Rady przed ich
łosowaniem.
Rada składająca się ze znacznej liczby c-rłonków nie mogla być organem
działającym rchos, permanentnie, czego wymagał nowy system polityczny. Jej
członkowie, ludzie często ich w żyjący w osadach rozsianych po całej Attyce i
należący do warstw średnich, nie byli w :ulano stanie spędzać całego roku swej
kadencji w mieście. Tym trudnościom zaradzono przez h~er- system prytanii.
Grupa buleutów z jednej fyli pełniła przez okres jednej dziesiątej roku > raz. stałą
służbę w budynku Rady przyjmując odpowiedzialność za to, co się działo i
adnie podejmując niezbędne inicjatywy. W życiu politycznym Aten obowiązuje
odtąd nowy kwilo kalendarz, rok podzielony został na 10 prytanii, jednak w
sferze kultu i życia cznej prywatnego pozostał stary, tradycyjny kalendarz
dwunastomiesięczny.
Zgromadzenie ludu, zwoływane systematycznie, wyrosło na organ sprawujący u
ich najwyższą władzę. Poczynając od Klejstenesa podstawowe decyzje należą do
niego, sunąć politycy muszą zabiegać o zdobycie w nim większości.
Prawdopodobnie wówczas ~'Ych przyjęto zasadę dopuszczającą wszystkich do
przemawiania (isegoria) na Zgromadze~ać w niu, nawet jeśli nie dokonało się to
na drodze formalnego uznania tego prawa, zaczynało gach. być ono wcielane
faktycznie w życie.
ętrze Liczba dziesięć ze względu na istnienie dziesięciu fyl zaczyna określać
skład ciał nogo urzędniczych, do których musieli wchodzić reprezentanci k~idej
z nich. Dziewięciu stra- archontom dodano sekretar-r.a, aby dopełnić kolegium
do dziesięciu. Konsekwencją
reform Klejstenesa było powołanie, nieco już później, kolegium dziesięciu
strategów
rano wybieranych w fylach. Dowództwo naczelne sprawowane było jednak po
dawnemu 255
przez polemarcha. Utrzymana została Solonowa zasada korelacji między
przynależnością do grup majątkowych a możliwością sprawowania urzędów.
Reformy Klejstenesa pozostawiły Areopag, do którego, jak niegdyś, należeli
dożywotnio byli archonci, ale jego kompetencje musiały ulec ograniczeniu (i to
niezależnie od tego, bzy istniała po Solonie Rada Czterystu, czy nie), gdyż część
ich musiała przejść na Radę Pięciuset. Jednak nawet w tym skromniejszym
wymiarze, jego uprawnienia byty rozległe. Poza wyrokowaniem w niektórych
sprawach, pełnił on funkcje organu kontrolującego działalność innych cial
ustrojowych i wypowiadającego się o zgodności jej z prawami. Jego prestiż
pozostal wysoki, mimo oskarżeń o nazbyt lojalną postawę wobec tyranów.
Ostracyzm
Tradycja przypisała Klejstenesowi zaprojektowanie procedury politycznej, która
miała zabezpieczyć stworzony przez niego ustrój przed ewentualnością
odrodzenia się tyranii. <;clcm jej byto usunięcie tych osobistości, które -
r.dobyly sobie tak silną pozycję, że mogły się pokusić o objęcie tytańskiej
władzy. Co roku na Zgromadzeniu stawiano obecnym pytanie, czy należy
przystąpić do głosowania w tej materii. Jeśli większość odpowiedziała
twierdząco, przystępowano, już w innym terminie, do składania głosów
wypisanych na skorupkach (gr. ostraka, stąd nazwa procedury ostracyzm).
Umieszczano na nich imiona polityków, których należało usunąć z życia
politycznego. W głosowaniu winno byto wziąć udział co najmniej 6000 obywateli
na to, by było ono prawomocne. Ten, którego wskazała większość głosujących
obywateli, musiał iść na dziesięcioletnie wygnanie, ale jego dobra nie ulegały
konfiskacie, rodziny nie prześladowano, a jego prawa polityczne po powrocie
nie były uszczuplone. W języku polskim przyjęło się dla tej procedury' określenie
"sąd skorupkowy". Jest ono -zdecydowanie nietrafne, gdyż ostracyzm nie miał
nic wspólnego z sądem; nie orzekano tu winy ani jej nie udowadniano, całość
miała charakter zabiegu politycznego, dla zainteresowanego niemilego, ale nie
będącego w żadnym sensie karą.
Część historyków ma poważne wątpliwości, c-ry ostracy-rm należał do
"pakietu" reform wprowadzonych przez Klejstenesa, gdyż po raz pierwszy
został on zastosowany późno, dopiero w 487/486 r. Trudno, ich zdaniem,
sądzić, by wymyślano taką instytucję ustrojową na zapas, jeśli nie byla potrzebna
przez tak długie lata. Zastrzeżenia te łatwo jest zbić. Właśnie w systemie
Klejstenesa, konsekwentnie przemyślanym i wprowadzonym w ciągu krótkiego
czasu, można byto "wbudować" taką procedurę mającą chronić przed
niebezpieczeństwem żywo w tych latach wyczuwalnym. To, że nie było ono
realne i nie musiano się do ostracyzmu uciekać przez wiele lat, nie dawało się
wówczas przewidzieć.
Charakterystyka dzieła Klejstenesa
Porządek wprowadzony przez Klejstenesa robi wrażenie calości sztucznej. Nie
są to korekty istniejącego stanu rzeczy, ale przemyślany gruntownie nowy model
dzialania
256 politycznego. Historycy zastanawiają się nad źródlami inspiracji, które
skłoniły
leżnoś- przywódcę wielkiego arystokratycznego domu, wyrosłego w atmosferze
gier (akcyjnych i uczestniczącego w nich bardzo dlugo, do podjęcia dzieła, które
prowadzilo do
ależeli usunięcia dotychczasowych w tej materii obyczajów. Konsekwencja, z
jaką zostalo ono u (i to skonstruowane, każe zalożyć, że jego autor byt w pelni
świadom skutków i myślal o ęść ich potrzebach calej wspólnoty, a nie o
interesach swoich i swych zwolenników. Nie jest e, jego wykluczone, że ulegal
on wpływom pitagorejczyków i że od nich należy wywieść troskę Inil on o
symetrię, "geometryczny" charakter reform, nacisk na wybór pewnych liczb (3,
10), ającego nasyconych w tej doktrynie religijną treścią.
nazbyt Ustrój, pomyślany w tak doktrynerski sposób, okazal się ogromnie
trwały. Przeżywszy szczęśliwie pierwszy zamach ze strony Izagorasa
wspomaganego przez Spartan, istnial niemal sto lat. Poważne zmiany instytucji,
jakie w toku następnego stulecia możemy obserwować, odbywaly się w ramach
modelu Kiejstenesa. iJderza też szybkość, z jaką został on zaakceptowany i
słabość oporu arystokracji, choć nie istniał żaden aparat represji chroniący
rewolucyjne zdobycze. Jest to świadectwo dojrzałości sit
a miała politycznych jemu przeciwnych, a także zdolności do kompromisu ze
strony możnych tyranii. rodzin, które musiały w większości od razu pogodzić się
z nową sytuacją znajdując dla cję, że siebie miejsce w nowym ustroju. Klejstenes
uczynil ze Zgromadzenia organ suwerenny awiano rozszerzając zakres jego
dzialalności. 'Tworząc, czy określając na nowo kompetencje kszość Rady
zapewnial faktyczną możliwość oddania ogółowi obywateli prawa podejmowania
gtosów decyzji. jednak arystokracja utrzymała swoje prwdujące miejsce w polis,
do niej miecz- należało sprawowanie wtadzy. Urzędy pozostały w jej ręku,
proces tworzenia elity nie go, X711 związanej z arystokracją, dzialającej wedle
innych wzorów, w innych konwencjach, byl lo ono niezmiernie powolny i
dokonał się dopiero w ostatniej ćwierci V w. W c-rasach iść na Klejstenesa nic
nie stało na przeszkodzie, aby arystokratyczny dom zatrzymywal swą
ny nie polityczną pozycję, mogły nawet trwać dalej arystokratyczne fakcje,
musiały jednak języku respektować wolę obywatelskiego ogólu, który
wyemancypowal się spod ich wpfyw~w i st ono reprezentowal poważną siłę
polityczną.
zekano Nowa instytucja, jaką była Rada Pięciuset, pozwalali na rozwinięcie
dzialalności o, dla tym warstwom i jednostkom, które nie należały do
arystokracji, a których ambicje w miarę uplywu czasu rosły. Zasada zakazująca
buleutom pełnienia funkcji więcej niż dwa
kietu" razy pociągali za sobą ważkie konsekwencje. W założeniu Rady tkwili
konieczność owany udziału dużej części Ateńczyków. Nie wiemy niestety, ilu
obywateli liczyły Ateny u o taką schylku VI w., przybliżone rachunki dla wieku
następnego posługują się liczbami rzędu eżenia dwudziestu-trzydziestu tysięcy
dorosłych mężczyzn, w czasach Klejstenesa prawdonym i podobnie byto ich
mniej. W ciągu dziesięciu lat, przy zalożeniu, że potowa buleutów edurę
dwukrotnie w tym ciele zasiadali, przez Radę przewijalo się 3750 Ateńczyków.
Tak że nie szeroki dostęp do wladzy i decyzji w sprawach ogólu wywołał po
pewnym czasie zmianę alo się postaw politycznych, zwiększając aktywność i
polityczną samodzielność w stosunku do arystokratycznych przywódców.
Za autorami V i IV w. możemy powtórzyć, że Klejstenes "oddał rządy w ręce
ogólu", wprowadził w Atenach demokrację.
Termin demokracja u schyłku VI w. zapewne jeszcze nie istniał (pojawi się po
raz pierwszy w tekstach z połowy V w.); hasłem naczelnym jest tinne slowo,
isonomia, są to "równy podzial władzy wśród wszystkich", pojęte jako ideał
ustroju zasadniczo
imania przeciwstawnego tyranii. Choć realizacja zamyslów Klejstenesa
doprowadzili do
lonily zerwania z przeszłością, demokracja pod pewnymi względami była
dziedzicem kultury 257
politycznej arystokracji. Przejęła ona bowiem część ideałów, jakie przyświecały
arystokracji, przekonanie o niezbędności czynnego udziału w życiu politycznym,
potrzebie wolności słowa (parresia), konieczności dopuszczenia wszystkich do
głosu (isegoria), aspiracji do równości i respektowania przyjętych reguł gry. To,
co poprzednio obowiązywało w gronie arystokracji (chociaż właśnie jej
członkowie wielokrotnie w praktyce te normy naruszali), zostało rozciągnięte na
całą wspólnotę.
Wreszcie kończąc tę charakterystykę dzieła Klejstenesa, warto już teraz
(będziemy o tym jeszcze szerzej mówili) wskazać na zasadniczą zmianę stylu
życia, jaką ono spowodowało. Zanika dążenie do manifestowania własnego
bogactwa i zamiłowanie do wykwintu, tak dla arystokracji charakterystyczne,
wyrażające się w bogatych szatach, klejnotach, wyposażonych okazale domach,
zaprzęgach końskich wystawianych na wielkich igrzyskach. Stopniowo
społeczeństwo narzuca wszystkim w pewnych dziedzinach dość jednolity i
skromny model życia i zachowań. Narzuca się tu od razu analogia ze Spartą.
Tam także rewolucja społeczna doprowadziła do ujednolicenia sposobu życia
obywateli, usuwając w cień, po pewnym upływie czasu, arystokrację. W
Atenach jednak ten proces nigdy nie posunął się tak daleko, jak w Sparcie. Nie
miał on też negatywnych skutków w dziedzinie kultury, jak to się stało we
wspólnocie "Jednakowych". Odwrotnie, następujące po Klejstenesie
dziesięciolecia przyniosą bardzo szybki rozwój we wszystkich dziedzinach,
niedługi też będzie czas, gdy Ateny obejmą hegemonię w kulturze całego świata
greckiego. Do rozważań na ten temat wrócimy w tomie drugim.
Bibliografia
Wielce przydatne byty nam trzy podstawowe prace komentujące dzido
Arystotelesa, Ustrój polityczny Aten: Aristotle's Constitution of Athens and
Related Texts, Translated with an Introduction and Notes by K. von Fritz i E.
Kapp, New York 1950; J. Day, M. Chambers, Aristotle's History of Athenian
Dentocracy, Berkeley-Los Angeles 1962; P. J. Rhodes, A Cornrneraary on the
Aristatelian Politeia, Oxford 1981.
Nie będziemy tu wymieniać powtórnie prac cytowanych w poprzednich
paragrafach, jest rzeczą oczywistą, żc problematyka gospodarczo-spoteczna
calej epoki archaicznej zawiera w sobie także i kwestie tyczące się Aten.
Studia na temat reform Solona zostały uwzględnione przy dyskusji na temat
niewolników i zbywalności ziemi. Lob. także Ed. Will, Ga Urece archai'que, Aix-
en-Provence, Second International Conference o1 Economic Iłistory 1962, I'aris-
La Ilaye 1965, s. 4l-115.
C)kres tyranii zostal przedstawiony zgodnie z pracami A. Andrewesa i C.
Musse, cytowanymi w paragrafie tyczącym się tyranii w (irccji.
W rekonstrukcji rewolucji Klejstenesa przydatne nam były przede wszystkim
prace: Ed. Will, Le monele ~rec et 1'(1r-~ent. T. I, Le V`' siecle (SIO-403), Paris
1972, a także I'. Levęquc, P. Vidal-Naquct, Clisthene 1'Athenien. Essai sur la
representation de l'espace et dt< terrtps dans la pensee politique grecyue de la fln
du Vf sipcle a la mort de Platon, Paris 1964. Ponadto skorzystaliśmy z
następujących prac: H. ~T. Wado-(~cry, Eupatridai, Archons, Areopagus,
"Classical Quarterly" 25 (1931), s. 1-11; tenże, Studies in the Structure oJ
Athenian Society, "C;lassical Quarterly" 25 (1931), s. i7-89; tenże, The Laws
ojKleisthenes, "(:lassical Quarterly" 27 (1933), s. 17-29 (te trzy studia zostaly
następnie przedrukowane w zbiorze H. '1'. Wado-Cery, Essąys in Cireek
History, Oxford 1958); D. M. Lewis, Cleisthenes and Attica, "Historia" 12 ~
1963), s. 22-40; A. Andrewes, Kleisthenes' Reform Bill, "Classical Quarterly" 27
(1977), s. 241-248.
Epoka wojen perskich
Poczynając od potowy VI w. w dziejach państw greckich pojawia się nowy
czynnik, który wraz z upływem czasu odgrywać będzie coraz większą rolę:
monarchia perska. W latach 516-~-10 większość polis Azji Mniejszej znalazla się
w jej granicach. Zanim jednak pudcjmiemy wyklad dziejów konfliktu między
Grekami a Persami wypada nam zatrzymać się na problemach sztuki wojennej tej
doby.
Sztuka wojenna w dobie konfliktów z Persami. Flota
Falanga, taka jaka uksztaltowala się w tuku VII w., nie ulegla w następnych
stuleciach istotnym przcksztalcenium. Zasadniczo uzbrojenie hoplity pozostało
nie zmienione. Natomiast ważkim zmianom uległa konstrukcja okrętów i taktyka
rozgrywania bitew morskich.
Musimy się cofnąć w czasie, gdyż poprzednio nie mieliśmy okazji zajmować się
dziejami floty. Decydującą rolę odegrała innowacja polegająca na umieszczeniu
na dziobie okrętu, nieco poniżej linii wodnej, taranu-solidnej belki okutej brązem.
Jego
' radanicm byle rozprucie poszycia kadluba przeciwnika. Wynalazek ten zmienił
charakter starć na wodzie otwierając możliwość rozgrywania walk między
okrętami, a nie tylko załogami dokonującymi abordażu. Pociągał także za sobą
konieczność wzmocnienia konstrukcji kadłuba do takiego stopnia, aby mógł
wytrzymać wstrząs wywotany uderzeniem własnym i cudzym taranem. Nic
wiemy, kiedy dokonano tego wynalazku. Najstarsze jego świadectwa dają nam
wizerunki na wazach w stylu geometrycznym (850-700>. Silę napędową statków
tej epoki stanowił żagiel, a także wioślarze w Liczbie dwudziestu, trzydziestu czy
pięćdziesięciu. Statki o trzydziestu wiosłach nazywano triakonterami,
pięćdziesięciu-pentekonterami. Okręty musiały być długie,
dwudziestowioslowiec liczył ok. 15 m, triankontera - 22, pentekontera - 38 m. W
końcu VIII w. doszło do ważnej zmiany polegającej na lokowaniu wioślarzy w
dwóch rzędach (rob. rys. 39). W ten sposób można było powiększyć liczbę
wioślarzy, a więc i szybkość, nie zwiększając rozmiarów okrętów. Zaczęto
również je zaopatrywać w wy·soku umieszczony pokład prze-znaczony dla
wojowników,~uiatwiający im walkę w czasie abordażu. Innowacje te były
dziełem wschodnim, zapewne fenickim. W ciągu V II w. pustugiwanu się
jednocześnie statkami różnego typu i różnych rozmiarów.
Nic wiemy dobrze kiedy (tradycja-z pewnością do odrzucenia-twierdzi, że u
259
2~
39 Fragment malowidła na wazie w stylu geometrycznym (połowa VIII wieky
przedstawiajacy dziób okrętu wojennego
\y
260 wiosla. Okręt wyposażony był w taran
40. Rekonstrukcja wykonana na podstawie malowidła reprodukowanego wyżej.
Okręt wyposażony był w pokład pokrywający część jego powierzchni.
Wioślarze siedzieli poniżej pokładu, na ławach. Widoczne na malowidle
przedmioty w kształcie haczyków to kołki dulkowe, na których obracały się
°' ó til ® ~ ą_
lD. S < O,
Q'
·~1 Rekonstrukcja triery. Poniżej schemat rozmieszczenia rzędów wioseł. Wiosła
były dość krótkie (4 mj, jednakowe dla wszystkich. Wioślarze najniższego rzędu,
zwani thalamitai, siedzieli nisko, tylko o pół metra nad woda, musieli być więc
chronieni przed bryzgami wody. W tym celu na otwory zakładano rodzaj
fartucha ze skóry, przez otwór w którym przechodziło wiosło. Wioślarze
środkowego rzędu zwani byli zygitai Oba rzędy liczyły po 27 ludzi po każdej
stronie. Wioślarze siedzący najwyżej, thranitai, opierali swe wiosła o drewnianą
podstawkę przyczepiona do burty, zmniejszało to nieco ich wysiłek, i tak
poważny, gdyż ich wiosła uderzały o wodę pod największym katem
schyłku VIII w.), dokonano udoskonalenia wynikającego w naturalny sposób z
poprzednich doświadczeń konstruowania dwurzędowców. Zbudowano trierę, w
której wioślarze siedzieli w trzech rzędach (zob. il. 41). Ten typ statków
upowszechnił się w Jonii w ciągu drugiej pojowy VI w. Wiemy, że składała się z
nich sławna flota tyrana Samos, Polikratesa. Flota polis jońskich walcząca na
początku V w. dysponowała także znaczną liczbą trier. W V w. stanowią one
podstawowy typ okrętu wojennego, choć nie oznacza to bynajmniej, aby
triakontery i zwłaszcza pentekontery całkowicie zanikły.
Triery budowano szybko. Świadczą o tym dzieje pierwszej wielkiej floty
ateńskiej składającej się z 200 okrętów, którą powołano do życia w okresie 482-
480. Rozpoczynano budowę od utworzenia poszycia kadłuba z desek, w który
w drugiej fazie dopiero wmontowywano (choć nie zawsze) lekki szkielet. Okręty
wzmacniano grubymi linami opasującymi kadłub. Deski zestawiano kantami
łącząc je ze sobą czopami, dodatkowo niekiedy umacniając gwoździami. Taki
sposób konstruowania, różny od średniowiecznego i nowożytnego (ten polegał
na stworzeniu najpierw solidnego szkieletu i umocowywaniu na nim desek
poszycia i to w taki sposób, że kant deski zachodził na następną deskę), dawał
kadłub gładki i nie stawiający oporu w wodzie, ale niezbyt odporny na uderzenia
fal. Szpary w nim byty znaczne, trzeba je było wypełniać pakulami i
zasmarowywać smołą. Mimo tych zabiegów triery źle znosiły niepogodę, po
żegludze przy silnej fali trzeba je było wyciągać na brzeg i powtórnie smołować.
Pamiętajmy przy tym, że CJrecja nie jest krajem obfitującym w dobry budulec
ani w smolę.
'I~riery miały przeciętną długość 38 m i szerokość 5 m, głębokość zanurzenia
poniżej linii wodnej wynosiła najwyżej jeden metr, powyżej - nieco ponad dwa.
Kadłub był płaski, aby pozwolić na wyciąganie statków na brzeg. Notabene takie
manewry powtarzane często niszczyły szybko poszycie. Triera ważyła ok. 70 do
90 ton. Mamy więc do czynienia ze statkiem siedzącym plytko na wodzie,
wrażliwym na boczną falę, tak z racji nieodporności kadłuba, jak i znacznej
wywrotności. Nic dziwnego, że burze potrafity niszczyć całe floty, jeśli
zaskoczyły je na morzu.
'le swymi 170 wioślarzami triera była świetnym narzędziem wojennym, mogła
osiągać wielką szybkość, była zwrotna, ale nie mogła odbywać długich podróży
bez dobijania do brzegu, gdyż na pokładzie nie było dość miejsca, aby załodze
pozwolić na odpoczynek i aby można było zgromadzić dość wody i żywności.
Flotylle musiały operować na takich akwenach, gdzie można było bezpiecznie
przybijać do brzegu. Poza wiosłami triera mogla poruszać się dzięki żaglom,
posługiwano się nimi tylko w podrb-i.y, usuwając na czas bitwy. Załoga triery
składała się mniej więcej z 200 ludzi, z tego 170 wioślarzy, dowódcy, sternika, 4
oficerów, muzyka nadającego przy pomocy aulosu rytm wioślarzom, 13
marynarzy i 10 hoplitów przeznaczonych do walki przy abordażu bądź na lądzie
(zwano ich epibatai). Liczby te mogły ulegać zmianie, zwtaszcza tyczy to
hoplitów zabieranych na pokład.
Bitwy morskie polegały na: I) taranowaniu okrętów (trzeba było podpłynąć
blisko do przeciwnika, uderzyć w jego burty i cofnąć się, aby uwolnić taran,
chyba że walka przenosiła się na jego pokład); 2) druzgotaniu wioseł przeciwnika
własnym kadłubem !;podplywano blisko i starano się podnosząc własne
najechać na wiosła przeciwnika w chwili, gdy były jeszcze w wodzie); 3)
abordażu. Taktyką floty zajmiemy się szerzej w następnym tomie, gdyż
większość źródeł pozwalających na jej rekonstrukcję odnosi się
262
ób z do bitew r V i IV w. W epoce, która nas teraz interesuje, ustawiano
zazwyczaj okręty w aórej szyku czołowym, flota dysponująca większą liczbą
jednostek mogta wyginać go na się ~' ksztatt pótksięźyca dążąc do otoczenia
przeciwnika.
grana Stosowano także manewr zwany diekplus, w którym celowali Jończycy (w
także późniejszych dziesięcioleciach stanie się ulubionym sposobem walki
Ateńczyków). .ć nie Specjaliści od historii floty nie są zgodni co do
szczegółowej rekonstrukcji tego szyku. ikły. Na ogót sądzi się, że okręty floty
dokonującej diekplus staty w szyku czołowym i ruszały iskiej , jednocześnie z
wielką szybkością, starając się przepłynąć przez linię przeciwnika, ale >czy- tak
blisko jego jednostek, aby zgruchotać im wiosła. Za linią dokonywaty zwrotu i
piero atakowały w części juz niesprawne jednostki. Niedawno jednak J. S.
Morrison, jeden z nami najlepszych specjalistów od historii żeglugi,
zaproponował inną interpretację, która sowo jego zdaniem lepiej ttumaczy
przebieg bitew. Wedle niego okręty stawały w szyku iecz- torowym (jeden za
drugim) i uderzały w wybranym punkcie szyku przeciwnika au i wdzierając się na
jego tyty i atakując zanim byt w stanie zmienić swój szyk. Niezależnie sii na ~ od
tego, którą interpretację uznamy za słuszną, pewne jest że diekplus mogta
ryzykować .zbyt tylko flota bardzo szybka i pewna swej zwrotności.
łniać Ten skrócony opis sposobu walki na morzu winien nam uzmystowić, że
walor floty ę~ P~' zależał nie tylko, i może nie tyle, od liczby jej jednostek, ile od
wyszkolenia i zgrania rwać. ~ ludzi, co osiągano w toku dlugotrwalych i
nużących ćwiczeń. Zatogi rekrutowano z mi w reguły spośród obywateli.
Niewolnicy nie byli wykorzystywani; w wyjątkowych
wypadkach znanych nam z następnej epoki, gdy brak byto wioślarzy i trzeba
byto się enia nimi postużyć, dawano im od razu wolność. Do służby we flocie
pociągani byli przede dtub wszystkim obywatele najubożsi (teci), wyłączeni od
obowiązku walki w formacji w'rY hoplickiej.
amy ~ Zdyscyplinowanie załóg wzmacniała świadomość zagrożenia własnego
życia. Bitwy falę, na Lądzie nie byty na ogół bardzo krwawe, natomiast bitwy
morskie łatwo wywoływały urze wielkie straty. Jeśli rozgrywaty się dalej od
brzegu, do którego można by dopłynąć, czy
przy -rtej pogodzie, zatopienie okrętu powodowało od razu śmierć dwustu ludzi.
ogla
bez
c na Sytuacja państw greckich w Azji Mniejszej siały do połowy VI w. Podbój
perski
~oza Jak pamiętamy, większość polis na wybrzeżach Azji Mniejszej powstała w
okresie zi, z (;icmnych Wieków. Inalazty tu dobre warunki i rozwijały się szybko,
ale aż do ocy początków V'lI w. w stosunkowej izolacji tak od świata greckiego,
jak i zaplecza rzy matoazjatyckiego.
nie, Greckie miasta rozwijaty się w sąsiedztwie dwóch dużych niegreckich
organizmów państwowych, Frygii i Lidii.
isko , Frygowic znaleźli się na terenie Azji Mniejszej w okresie wędrówek Ludów
Morza alka ;wspominaliśmy już o tym fakcie, zob. s. 99). Nie wiemy, kiedy
powstało państwo bem frygijskie w takiej postaci, w jakiej jest nam znane od
VIII w., g~ly pojawia się w tradycji a ~' greckiej szczęśliwie uzupetnianej
wynikami wykopalisk na terenie jego stolicy w el ~' Gordion. Obejmowało
w<Swczas okolice <~ordion, obszary nad górnym Meandrem, i się ziemie w
fuku rzeki Halys, a przejściowo tez Kapadocję. Grecy zachowali pamięć o
263
264
władcy jego Midasie (-a~ leg,endach lesz królem, od dotyku którego wszystko
zamieniało się w zfoto). Jego istnienie jest też potwierdzone przez źródła
asyryjskie, panował w drugiej potowie VIII w.
Nieco później Frygia padła ofiarą najazdu Kimmeryjczyków, którzy poczynając
od tej epoki będą stanowili powazne zagrożenie dla ludności Azji Mniejszej. Był
to lud koczowniczy zamieszkujący poprzednio obszary między Krymem a
Kaukazem, napór Scytów spowodował przeniknięcie ich od północnego
wschodu na teren Anatolii. 'l~u stoczyli zwycięską dla siebie wojnę z królem
Urartu, a ok. 675 r. obalili potęgę Frygijczyków. W źródłach asyryjskich
wspomina się o ich atakach od polowy VII w. Miasta greckie znalazły się w
zasięgu ich grabieżczych najazdów w drugiej połowie VII w. Padła ich ofiarą
Magnezja nad Meandrem, bronić się musiał Efez. Dopiero u schyłku wieku -
rniknic niebezpieczeństwo z ich strony, gdyż dziesiątkowani przez jakąś zarazę
schronili się do Cylicji i przestali tam być groźni.
Nie wiemy, w jakich okolicznościach, ani kiedy, powstało państwo
I_idyjczyków, ludu indoeuropejskiego, który przywędrował do Azji Mniejszej
mniej więcej w tym samym czasie co Frygowie. Znamy jego dzieje od VII w.,
gdy za panowania Gygesa (678-652) doszło do walki z miastami greckimi. Lidia
musiała stawić szota zagrożeniu zc strony Kimmeryjczyków. Dopiero u schyłku
VII w., po usunięciu tego niebezpicczeństwa, król Lidci, Alyattes (617-560),
podjął energiczną akcję mającą na celu podporządkowanie miast wybrzeża.
Przedmiotem jego ataków stał się Milet, który jednak potrafit ustalić dogodne dla
siebie warunki, natomiast w ręce Lidyjczykciw wpadły Smyrna i Kolofon, a za
następcy Alyattesa, Krezusa (560-546) i Efez, nie mówiąc już o miastach mniejs-
r.ych. Na wschodzie Alyattes toczył wojny z Medami, którzy wtargnęli nieco
wcześniej <lo wschodniej części Azji Mniejszej. W dniu 28 maja 5F15 r. doszło
do bitwy między nimi, przerwanej jednak z powodu catkowitego zaćmienia
słońca (zjawisko to astronomowie potrafią datować, dzięki temu jest to jedna z
niewielu pewnych dat we wczesnych dziejach Azji Mniejszej). Zawarto wówczas
pokój, wedle którego granice między państwami biegły wzdłuż Halys. Król
lidyjski dysponował ogromnymi środkami, na obszarze jego państwa znajdowały
się znaczne zasoby kruszców szlachetnych wypłukiwanych z piasków rzek.
W7stępowal tu w stanie naturalnym elektron. Wspominaliśmy już o ważnej roli,
jaką odegrało to państwo w dziejach pieniądza.
n~timo brutalności podboju stosunki maędzy Lidlą a C;rckami ułożyły się dla
obu stron pomyślnie. Lidia ulegała bardzo silnym wpływom kultury helleńskiej.
Już C~yges sktadat w I)elfach bogate dary, podobnie postępował Alyattes, a
także Krezus, który przyczynił się ponadto do budowy wielkiej świątyni
Artemidy w Efezie. Owe świetne wota, wykraczające daleko poza to, na co było
stać w tych czasach greckich ofiarodawców, są świadectwem prohelleńskiej
polityki, a więc gestem o charakterze politycznym, rciwnocześnie wskazują nam
na zbliżenie się dynastii do greckiej kultury. Wy kopaiiska prowadzone w stolicy
Sardes potwierdzają zaawansowany proces hellenizacji.
Dobre stosunki z Grekami były dla królów lidyjskich ważne także ze względów
militarnych, najemnicy greccy odgrywali bowiem w ich armii istotną rolę.
Panowanie lidyjskie ukazało się niezbyt uciążliwe, władcy nie mieszali się w
sprawy wewnętrzne poddanych im miast.
Na południe od :'l~Icandru znajdowały się obszary zamieszkane przez
Karyjczyków,
mato lud spokrewniony z Lidyjczykarni. 'Tworzyli oni niewielkie państwa pod
wladzą at w lokalnych dynastii. Część Karyjczyków weźmie udział w rewolcie
jońskiej. Ulegali
bardzo silnym wptywom kultury greckiej.
`' °d Jonia przeżywała w VI w. swój najlepszy okres. Jej polis poczynając od
polowy VII lud w, prowadziły intensywną akcję osiedleńczą na wybrzeżach
Morza Czarnego. Fokajapór czycy w tych samych latach podejmują ekspedycje
na Dalekim Zachodzie (pisaliśmy już ' II'° o tych działaniach, zob. s. 174).
Jończycy uczestniczą w założeniu Naukratis w Egipcie. ~tęgę Uderzające jest
bogactwo tych miast, wyrażające się w sposobie życia (luksus II w. Jończyków
był przysłowiowy w świecie greckim). O dorobku kulturalnym ,Jonu tej
VII epoki będziemy jeszcze pisać szerzej w rozdziale o kulturze Grecji
archaicznej. ytku Hównowa =a olit czna w Az i Mnie sze ule ta załamaniu w w
niku eks Hans i ?~ P Y I 1 1 g Y t 1
razę perskiej W 559 r. władzę w Persji, wasalnym, peryferyjnym królestwie
podlegtym Medii, objął Cyrus. Pierwszym jego duetem było pokonanie pledów i
narzucenie im k°~'' swego panowania (notabene na ogót Grecy nie odróżniali
Persów od Med6w, dla nich
tym wojny dziś przez nas zwane perskimi były medyjskimi). W obliczu kłęski
Medów gesa Krezus zdecydowat się wyprawić za graniczną rzekę Halys,
zapewne licząc na łatwe iu ze zdobycze. W 547 r. doszto do bitwy z Cyrusem,
nierozstrzygniętej dla obu stron. Krezus zeń- wrócit do swej stolicy ~ rozpuścit
najemników nie licząc luż wyraźnie na perski atak w dh° najbliższym czasie.
Tymczasem Cyrus podszedt pod Sardes, które wziąl szturmem. W dnak 546 r.
państwo lidyjskie przestało istnieć. Miasta greckie po dtuższym czy krótszym
``dty oporze musiaty się poddać nowym panom. Tylko Samos utrzymało swą
niezależnoś~ do już ° 51g-516 r Fokajczycy podjęli dramatyczną decyzję
opuszczenia swego terytorium i gnęli emigracji na Korsykę do Alalii, ostatecznie
jednak wobec oporu potączonych Etrusków i
d° Kartagińczyków osiedlili się w Elei (łac. Velia; w południowej Italii. Ku
zachodowi ońca o łvn ta emi racy na fala ludzi. którz nie chcieli ż ć od erskim
anowaniem.
P P. ę g j Y Y P P P
ielu I Następne lata przyniosty dalszy rozwc>j państwa perskiego. ~' 539 r.
C;yrrrs zając edle ', Babilon a w 525 r. e o s n Karnbizes - E i t. ~' ci
j g y , g p ągu dwóch pokoleli wyrosło uwal olbrzymie państwo sięgające od
Libii po granice Indii, któremu reformy przeprowasuby I dzone pCZCI Dariusza
daty sprawcą administrację 1 IIlaczną sitę militarną.
anic I Obszary Azji Mniejszej zostały podzielone na ;ztery jednostki zwane
satrapiami: Cylicję, Frygię (tu zaliczone były miasta greckie położone nad
Hellespontem;, Lidię i Jonię (wedle Herodota w wykazie satrapii znajdującym się
w ks. III, 89-96, uznanym
°bt~ owszechnie za wiary odn t ostatni satra i twor-r.yli. ończ c Ma nez cz c P g
Y, ę ą P ę ' J Y Y, g Y) Y Y, yges cz li mieszkańc Ma nez i nad Meandrem
Eolowie Kurowie Liki cz c Pamfili
Y Y g 1 , , , 1 Y Y>
tciry czycy, Milvowiel. Po wyprawie Dariusza na Półwysep Balkański doszta
jeszcze satrapia etne ~, 'Prac iZarz d tych c,kr ów ~owierzon b ~ł
rzedstawiciclom ar stokrac i irańskie kich 1 ą ęg 1 Y y P Y 1 I
osobiście ;wiązanej z królem. Nasili oni tytli( "c~pickunów wtadzy królewskiej"v
erze ky,ahatrapavan, z czego Grecy zrobili satrapów. W dobie, która nas tu
interesuje, nie liry. byli oni jeszcze udzielnymi dynastami niezależnymi niemal na
swoich Ohszars3ch, elle- którymi staną się w późniejszych czasach. Ich
zadaniem bcło ściąganie trybutu i
zapewnienie pokoju na podległych im obszarach. Jednak nie mieli prawa
dyspnns~wać d°w I zebran mi funduszami kto inn nadzorował skarb królewski
y , y ;jeżeli taki znajdewat sie w satrapii; oddziaty stacjonujące na jej terenie
podległe byty niezależnemu dowódcy. dwy Lojalność królewskiego namiestnika
bytu kontrolowana przez sekretarza mianowanego
przez króla i przez mniej lub bardziej sekretnych kontralerów. "oczy i uszy
królewskie". :265
Wyprawy Dariusza przeciwko Tracji i Scytom
266
W 513 r. (prawdopodobnie, gdyż data nie jest pewna) wojska perskie pod
wodzą Dariusza przeprawiły się prze-c. Bosfor po moście ze statków
ściągniętych -r, greckich miast Azji Mniejszej i wkroczyły na teren północnej
części Półwyspu Bałkańskiego. (;el tej wyprawy nie jest dla nas jasny. Miała ona
wyłącznic rozszerzyć perskie panowanie w tym rejonie czy też jej właściwym
celem, jak nam to sugeruje przekaz Herodota, byli Scytowie? W pierwszym
przypadku późniejsze przekroczenie Dunaju bylo podyktowane jedynie chęcią
prewencyjnej pacyfikacji żyjących za nim plemion. W drugim należałoby szukać
odpowiedzi na pytanie, jakie były głębsze przyczyny zainteresowania Dariusza
koczownikami z czarnomorskich stepów, z którymi jego państwo do tej pory nie
miało żadnych kontaktów. Nie jest wykluczone, że był on świadomy zasadniczej
etnicznej i kulturowej jedności koczowników bytujących na wielkich
płaszczyznach rozciągających się od Ałtaju do Dunaju, nie zdając sobie sprawy z
odległości i realiów scytyjskiego świata. Królowie perscy walczyć musieli z
zagrożeniem, jakie stanowili nomadowie żyjący na północnych granicach Iranu,
w bitwie z nimi poniósł śmierć Cyrus w 530 r. Ekspedycja Dariusza mogłaby
mieć za cel pacyfikację koczowniczych plemion poprzez atak z flanki.
Pierwsza faza wyprawy doprowadziła do podporządkowania Persom Tracji.
Następnie armia Dariusza przeprawiła się przez Dunaj po moście zbudowanym
ze statków greckich, które przypłynęły tu po zakończonej przeprawie przez
Bosfor. V~'edle autorów greckich Dariusz wiódł ze sobą wojsko olbrzymie,
składające się z 700-800 tysięcy ludzi. Jest to z pewnością liczba fantastyczna.
Niezależnie od realnej wielkości korpusu ekspedycyjnego, pewne jest, że miał on
od początku trudności z aprowizacją, Scytowie zaś, zgodnie z taktyką
stosowaną zawsze przez koczowników, uchylali się od stoczenia bitwy
wciągając wrogów w głąb kraju. Nie wiemy jak daleko zaszedł Dariusz, nie mógł
on przekroczyć Dniestru, to pewne, gdyż nie dysponowal statkami do
przeprawy, okręty greckie pozostały na Dunaju, mając zapewnić bezpieczny
powrót ekspedycji.
Wyprawa zakończyła się niepowodzeniem, którego rozmiarów nie jesteśmy w
stanie ocenić. Herodot nadaje jej charakter katastrofy, wątpić jednak można, czy
władca perski dałby się wciągnąć tak głęboko w nieprzyjazny teren, aby stracić
w nim większość swych wojowników. W każdym razie prestiż króla perskiego
ucierpial na tej ekspedycji, choć przyniosła mu ona obszary tworzące kolejną
nową satrapię, Trację, oraz uznanie podległości ze strony Macedonii, która
jednak nie weszła w sklad satrapii.
Konsekwencje podboju perskiego dla miast Azji Mniejszej
Panowanie Persów nie było bardzo uciążliwe (zwlaszcza jeśli będziemy je
porównywać z obyczajami asyryjskimi czy nowobabilońskimi). Znamy dość
dobrze ich poczynania na terenie Palestyny dzięki relacjom Starego Testamentu;
tu pozwolili na powrót wygnańców z Babilonii i nie ingerowali w wewnętrzne
sprawy kraju, pozwalając Zydom rządzić się wedle własnych praw. Nic nie
wskazuje na to, by mieli szczególne powody, aby traktować Greków odmiennie
od pozostałych ludów swego imperium. Podobnie w pierwszej fazie ich
panowania w Babilonii nie doszło do jakichś sze-rególnych represji. A
jednak źródła greckie bardzo wyraźnie wskazują na szok, jaki wywołało przejście
spod ' władzy lidyjskiej pod perską.
'odzą Persowie ciążyli Grekom o wiele więcej niż Lidyjezycy. Składało się na to
kilka =k»h przyczyn. Państwo perskie byto bardziej wymagające ekonomicznie,
żądalo także dostarczania wojska, czego Alyattes czy Krezus nie czynili. Jeśli
będziemy pamiętać, że
~~e w' owe kontyngenty byty używane do walki z innymi Grekami, zrozumiemy,
że ten byli obowiązek mógl być bardzo dokuczliwy. Hellenowie nie wahali się
prowadzić ze sobą rkto- wojen i prawo do mordowania się wzajemnie było w ich
oczach niepodważalne (wszelkie ugim jego ograniczenia ze strony każdej siły
zewnętrznej w toku całej historii Greków były unia bardzo źle tolerowane), ale
uczestniczenie w odbieraniu wolności pobratymcom z P~'rY cudzego rozkazu
było czymś zgoła innym. Sprawny aparat administracyjny, dławiąca w ~~zel
swych rozmiarach potęga, stwarzały niewielkie szanse uniknięcia zależności.
Istotne nach byty także różnice cywilizacyjne. Lidyjczycy ulegali od dawna
silnym wpływom iliów greckim, co musiało znajdować wyraz w kontaktach
politycznych; łatwiej było 0 ~w'il~ zro2umienie wspólnych interesów, obopólne
unikanie punktów drażliwych. Bariera yrus psychiczna między Grekami a
Persami zdawała się być nie do usunięcia.
pion Na pewno panowanie perskie okazalo się najbardziej dokuczliwe w sferze
politycznej. Tu ingerencja w sprawy wewnętrzne polis była znaczna i co więcej
jej racji. narzędziem stali się tyrani. Poparcie perskie dla takiej formy rządów
poświadcza nam n le Herodot. Wedle niego Histiajos, tyran Miletu, miał
powiedzieć w czasie narady edle greckich dowódców okrętów tworzących most
na Dunaju dla Dariusza w czasie jego -H00 wyprawy na Scytów, gdy
zastanawiali się, czy dochować jemu wierności, czy nie: ~o5ei "Teraz dzięki
Dariuszowi każdy z nich wtada w swoim mieście, a po obaleniu potęgi cją~
Dariusza ani on sam nad Miletern, ani nikt inny rzad żadnym miastem nie będzie
ruógt ę «d panować, bo każde z nich będzie wolalo rządzić się demokratycznie,
niż b_yć poci Da- tyranem" (IV, 137, tł. S. Hammera).
d« Owo poparcie perskie dla tyranów powodowało tym większe
niezadowolenie, iż, 'rdt jak pamiętamy, tyrania jako instytucja w całej Grecji
zaczęła się przeżywać i napotykać coraz większe opory. Ewolucja spoteczna
prowadziła ku emancypacji politycznej demosu, który stawał się teraz, obok
arystokracji, przeciwnikiem rządów tyrańskich
Jdca (tak jak poprzednio on właśnie stanowił na ogół ich oparcie).
Bylibyśmy jednak w błędzie, gdybyśmy sądzili, że opór przeciwko nowym
panom cli był powszechny. Już w okresie podboju w wielu polis Persowie
żnajdowali ludzi nic gotowych udzielić im poparcia i otworzyć bramy miejskie.
Pamiętać bowiem wypada o
charakterze walk wewnętrznych w polis i gotowości przywódców
arystokratycznych fakeji do lączenia się z dowolnymi siłami, aby zapewnić sobie
zwycięstwo. Mógł to być demos, jak w Atenach w wypadku Klejstenesa, ale
mógł być nim również perski satrapa zdolny poprzeć niefortunnego polityka i
siłą, i złotem. Pokusa skorzystania z takiej szansy była bardzo silna, nie
neutralizowała jej świadomość narodowościowa, wówczas
ć z jeszcze słabo rozwinięta. Na dworze króla perskiego w Suzie, czy u satrapów
na małoazjatyckich spotkać można byto Greków zabiegających o łaski.
rót Na temat wysokości trybutu płaconego przez Greków mimy ważne
świadectwo om Herodota. W wykazie satrapii za Dariusza i ich obciążeń pisze
on, że Jonia płaciła 400 d5'~ talentów srebra. Pamiętajmy przy tym, że w jej
skład wchodziły także ludy niegreckie:
Karyjczycy, Pamfilijczycy, Likijczycy, Milyowie, ile więc z tej sumy przypadaio
na Greków nie da się powiedzieć. Niełatwo jest też określić stopień uciążliwości
trybutu. 267
Pewną skalę wielkości mogą dać inne jego kwoty: Egipt z częścią Libii-700
(prócz zboża dla garnizonu), Cylicja 500 i 360 koni. Dla porównania skarb Aten
rocznie ciągnął z kopalni w górach Laurien 100 talentów, Symmachia ateńska w
drugiej polowie V w. zbierala rocznie 400. Nje wiemy, ile wynosiły obciążenia
innej nieco natury, które z pewnością istniały: koszty podróży satrapów i
urzędników królewskich, prezenty dla nich... Nie jest jasne, czy polis musiały
osobno pokrywać wydatki związane z utrzymaniem perskiej armii stacjonującej
na miejscu; byłoby to dość prawdopodobne, ale w przypadku Egiptu Herodot
sygnalizuje osobno takie obciążenia, bezpieczniej byłoby więc założyć, że
pokrywano je z tej części trybutu, która znajdowała się w dyspozycji satrapy. W
zasadzie oczywiście... Ale miasta greckie wybrzeży Azji Mniejszej były liczne i
bardzo bogate. Nie da się wykluczyć, że trybut był nieznośny, ale nie musiał
rujnować ich ekonomiki.
Stopień uciążliwości trybutu zależał oczywiście nie tylko od jego wysokości, ale
od ogólnej sytuacji ekonomicznej. Jej oceną zajmiemy się w innym paragrafie,
gdzie przedstawimy dyskusję na ten temat.
Czy podbój perski otwierał Grekom nowe możliwości? Na pewno podróże i
handel we wnętrzu imperium stały się znacznie łatwiejsze i bezpieczniejsze, ale
miasta maloazjatyckie byty związane z innymi strefami handlowymi, do których
docierano morzem. Podróże poprzez Anatolię nigdy nie były nadmiernie częste,
gdyż lądowe szlaki były tu bardzo uciążliwe, a transport zawsze bardzo
kosztowny. Natomiast na pewno otworzyły się nowe możliwości służby u
perskich władców i z tych Grecy korzystali. Niech nam za przykład posłuży
przypadek Demodokosa z Krotonu. Był on lekarzem Polikratesa, tyrana z
Samos, następnie przyjął ofertę Eginy, gdzie pełnił funkcję lekarza miasta za
talent rocznie. Później dał się skusić Atenom za półtora talentu, aż wrócił na
Samos otrzymując dwa. Do Suzy trafił jako jeniec wysłany po podboju wyspy i
stai się osobistym lekarzem Dariusza. Ten wysłał go do Grecji na fenickim
okręcie na przeszpiegi, ale Demodokosowi udało się uciec ze statku i wrócić (z
pieniędzmi!) do rodzinnego miasta.
W przeciwieństwie do królów lidyjskich Persowie początkowo nie posługiwali
się najemnikami greckimi (zmienią w tej materii obyczaje dopiero później).
Nie wydaje się, aby podbój perski w sposób automatyczny izolowal miasta
małoazjatyckie od reszty świata greckiego. Trudno sobie wyobrazić, aby
Persowie mogli i chcieli narzucać ograniczenia w ruchu handlowym. Liczyć się
natomiast musimy z procesem zamykania się w kręgu własnych spraw i
kłopotów, o odmiennym charakterze, ze zmniejszeniem energii i inwencji tak dla
Greków doby archaicznej typowych.
268
Powstanie jońskie
Dzieje rewolty Jończyków przeciwko perskiemu panowaniu, rozpoczynającej się
około 500 r., nie są dla nas w pełni jasne, choć relację o niej, pełną szczegółów,
znajdziemy w dziele Herodota. Ale historyk ten, pełen niechęci wobec
Jończyków, dawał wiarę dość absurdalnym plotkom i pomówieniom w stosunku
do ich przywódców. Starał się pokazać, iż od początku byto to dzieło ludzi
nieodpowiedzialnych i szalonych, skazane na niepowodzenie.
rócz Jedno przynajmniej jest pewne: szeroki zasięg rewolty wynikłej z głębokiej
niechęci gnął do perskich rządów. Poza tym niepowodzenie wyprawy scytyjskiej
pokazało wszystkim,
w. że armia perska nic jest bynajmniej niezwyciężona.
re z Istotną rolę we wstępnej fazie powstania odegrali dwaj tyrani Miletu,
Histiajos i dla Aristagoras. Pierwszy z nich zdobyt zaufanie Persów, gdyż jemu
między innymi miat do e z zawdzięczenia Dariusz, iż Grecy nie zniszczyli mostu
na Dunaju w czasie przeprawy. VL' ne, podzięce za lojalność Histiajos dostał
Myrkinos w krainie Edonów położonej w '1'racji. niej Po pewnym czasie
Persowie doszli do wniosku, że Histiajos staje się zbyt niezależny i ę w
wycofano go z gry politycznej zapraszając na dwór perski do Suzy, gdzie stai się
doradcą szef króla do spraw greckich. Wtadza w Milecie przypadła jego
zięciowi, Aristagorasowi. siał Herodot twierdzi, że pomysł rewolty pochodził od
Histiajosa, ale to Aristagoras, będący
na miejscu, stai się przywódcą spisku i powstania składając swą tyrańską
wtadzę.
od ~ Aristagoras udał się w 498 r. do państw Grecji właściwej szukać u nich
pomocy w zie wojnie, która musiała wybuchnąć, gdy tylko Persowie zakończą
powolne dziatania mobilizacyjne. Herodot opowiada nam o jego wizycie w
Sparcie i w Aten;tch, z
del pewnością musiał zabiegać i w innych miejscach. Sparta odmówita poparcia.
Horyzonty sta jej przywódców nie sięgały tak daleko, niechęć do odległych
wypraw byta tym silniejsza, ano że stosunki z wrogim Argos byty bardzo
napięte. W Atenach Aristagoras znalazł we ~ przychylniejszą atmosferę. Tu
solidarność z Jończykami była silniejsza i współgrała z na wewnętrznymi
problemami (o tych niżej), z których najważniejszym byla obawa przed
ecy powrotem do miasta byłego tyrana Hippiasza, zabiegającego o pomoc na
perskim on dworze. Jednak pomoc Aten nie mogta być zbyt wielka, nie miaty
one w tych latach łnił jeszcze dużej floty, a były zaangażowane w wojnę z Eginą.
Zdecydowano się ostatecznie ora postać 20 trójrzędowców, dołączyło się do
nich 5 okrętów z Eretrii. 'ro było ~'s-r,ystk0, co po Aristagoras zdotał uzyskać.
Uderzająca jest obojętność GrekcSw w obliczu rozt~oczynana jącej się rewolty.
Swiadczy ona o braku świadomości zagrożenia, a także o braku (z poczucia
solidarności, dopiero następne wydarzenia będą ją kształtować.
Powstanie początkowo nie napotykato większego oporu. Przekształcono
amfiktiosię nię jońską (zgrupowanie polis jońskich, mające cele kultowe, zob. s.
319 w sojusz militarny z Radą i wspólną monetą. Nie doszło jednak do
wytworzenia dostatecznie sta silnego ośrodka kierowniczego.
ie Powstańcy pociągnęli na Sardes i zdobyli miasto, jednak przybycie perskiego
my oddziatu skłoniło ich do szybkiego odwrotu. Na razie wrażenie tego faktu
spowodowato ym rozszerzenie się zasięgu rewolty, która objęła tereny po
Bizancjum, a na potudniu nej przyłączyta się do niej część Karyjczyków i Cypr.
Atak perski skoncentrował się na punktach skrajnych: na Cyprze i w miastach
cieśnin Propontydy. Cypr padł szybko, w 497 lub 496 r., niedostatecznie
wsparty przez państwa greckie, kolejno podbite zostaty pótnocne miasta greckie.
Aristagoras w tej sytuacji próbował dywersji organizując wyprawę do Tracji, ale
ponióst w niej śmierć.
' Dariusz na razie nie chciał wojny z Grekami i szukał rozwiązań politycznych.
U~'yslai to Histiajosa do Jonii, widocznie ten przyrzekł mu skłonienie
powstańców do poddania się. w Ale, niezależnie od tego, jakie były prawdziwe
intencje Histiajosa i jego rolo wc śe wstępnym okresie ruchu, Jończycy nie mieli
do niego zaufania. Milet w ogóle go nie się przyjął. Dowódcy perscy działający
na miejscu także nie chcieli korzystać z jego ustug, ne ostatecznie Histiajos
zacząt operować na wtasnę rękę w rejonie cieśnin hepiąc statki
handlowe. I'o kilku latach takiej działalności został schw vtanv przez 1'erscSw i
strac«m. 269
W 494 r. Persowie przystąpili do likwidowania powstania. Skoncentrowano atak
na Milecie, w jego pobliżu doszło do decydującej bitwy pod I,ade. Po stronie
jońskiej braly w niej udzial 353 trójrzędowce (odnotujmy, że jest to pierwsza
bitwa w dziejach greckiej sztuki wojennej, w której występuje w masie ten typ
okrętów). Z tego 80 pochodziło z Miletu, 100 z Chios, 60 z Samos, resztę
stanowiły mniejsze kontyngenty. Po stronie perskiej walczyli przede wszystkim
Fenicjanie, w liczbie 600 okrętów. Grecy przegrali bitwę, nastąpił po niej szturm i
zniszczenie części Miletu. Część ludności została deportowana do południowej
Mezopotamii. Wbrew oczekiwaniom represje poza Miletem nie miały bardzo
dużych rozmiarów, nie podwyższono trybutu, a nawet dokonano pewnych
korekt w sposobie jego obliczania, tak aby zapewnić bardziej równomierne
obciążenie. Persowie ponadto zrezygnowali w części z polityki popierania
tyranów zrozumiawszy, że leżała ona u podstaw rewolty ~co nie oznacza, aby
tyrania zniklaj.
270
Sprawy dyskusyjne. Ekonomiczne podłoże oporu Greków. Kwestia polityki
Persaw wobec Fenicjan
Jak widzimy, nie jest wcale łatwo ocenić ekonomiczne konsekwencje podboju
perskiego. Brak nam bowiem źródeł, które mogłyby dostarczyć wiarygodnych
na ten temat informacji. Nie zawierają ich teksty literackie, które nigdy nic
interesowały się tą sferą rzeczywistości. Archeolodzy stwierdzają zniknięcie
ceramiki maloazjatyckiej tak z obszarów nad Morzem Czarnym, jak i z
zachodnich wybrzeży Morza Sródziemnego. Na ich miejsce wchodzi ceramika
attycka. Ale czy na tej podstawie można powiedzieć, że handel polis Azji
Mniejszej z tymi terenami ulega zerwaniu? W czak miasta maloazjatyckie mogły
handlować innymi towarami (np. tekstyliami), które nie pozostawiły śladów w
materiale archeologicznym, a zastępowanie jednego typu naczyń przez drugi
mogło być wyłącznie skutkiem zmiany gustów, a nie kryzysu. Zwycięstwo
ceramiki attyckiej w całym świecie greckim silnie za taką interpretacją przemawia.
Historycy współcześni budują swoje tezy o ekonomicznym kryzysie i izolacji
Azji Mniejszej przede wszystkim na podstawie analogii (nie zawsze
uświadamianych] z wydarzeniami czasów nam bliskich, gdy zmiany granic
politycznych wywołują rzeczywiście takie skutki. Można poważnie wątpić, czy
tak było w starożytności. Pamiętajmy, że o Milecie Herodot mówi, iż nigdy nie
był tak kwitnący, jak w przeddzień fatalnego powstania.
W wielu pracach historycznych, zwlaSZCZa stalSZych, znaleźć można tezę,
wedle której Dariusz faworyzował kosztem greckich miasta fenickie, które na tej
drodze dążyiyby do uzyskania rozstrzygnięcia swej starej rywalizacji o handlową
supremację na Morzu Sródzicmnym.
'Trzeba powiedzieć sobie jasno, że nasze źródła nic o profenickiej polityce
Dariusza, czy jego następców, nie wiedzą. Współcześni historycy budując tę
teorię wychodzą z kilku hipotetycznych przesłanek, z których dwie,
podstawowe, omówimy.
I'o pierwsze, Fenicjanie odgrywali ważną rolę we flocie perskiej. 'l aka zaś
militarna pozycja powinna, zdaniem tych badaczy, pozwolić im na wywarcie
presji na Persów i skłonienie ich do podejmowania decyzji szkodliwych dla
Greków. Pogląd ten
na aly kiej ło r
Prali
zict nia nia
jest całkowicie pozbawiony realnych podstaw, gdyż nie widać, w jaki sposób
fenickie interesy (zaktadając, iż takie istniały, a więc, że fenickie państewka
działały solidarnie) mogły znaleźć posłuch u Dariusza czy ludzi z jego
najbliższego otoczenia. Mało jest w ogóle prawdopodobne, aby król perski
prowadził "politykę ekonomiczną" w skali całego imperium (starożytni władcy w
swych decyzjach w stosunku do sfery zjawisk ekonomicznych kierowali się z
reguły fiskalnym punktem widzenia; interweniowanie w strukturę, rozmiary i
kierunek produkcji lub handlu w ogóle nie wchodziło w rachubę). Fenicjanie nie
mogliby wywrzeć na Persów nacisku, gdyż nie posiadali skutecznych do tego
narzędzi. Biorąc pod uwagę sytuację polityczną, nie mogli bowiem odmówić
dostarczenia statków (pamiętajmy, że pod Salaminą walczyły także okręty
jońskie przeciw koalicji greckiej i nie czyniły tego bynajmniej z dobrej woli, nie
mogły jednak nie wziąć udzialu w ekspedycji, ani uchylić się od bitwy). Zupełnie
nie da się też wyttumaczyć, dlaczego król perski mialby podrywać dobrobyt
swych poddanych, czyli jedyną rzecz, która go naprawdę interesowała, gdyż od
niej zależało regularne płacenie trybutu (inaczej w przypadku buntu, gdy trzeba
było winnych spektakularnie a boleśnie ukarać). Ewentualny wzrost wielkości
trybutu Fenicji nie mógłby równoważyć strat wynikłych ze zubożenia Jonii.
Po drugie, równolegle do wojny z Persami w 480 r. doszło do konfliktu
zbrojnego między Kartagińczykami a Grekami na Sycylii (pisaliśmy już o tym
wyżej, zob. s. 171). Kartagina była, jak pamiętamy, kolonią'ryru, jednego z
najważniejszych miast Fenicji. Z równoczesności działań wojennych wyciągnięto
wniosek, że posunięcia z obu stron byty skoordynowane i miały na celu wzięcie
Greków w dwa ognie. O porozumieniu persko-kartagińskim piszą historycy
greccy IV w. (a ściślej Efor, z którego korzystal Diodor w dostępnej nam relacji
wydarzeń), milczy natomiast o nim Herodot, co musimy uznać za znamienne,
gdyż nie da się wskazać powodu, dla którego mialby ukryć taką informację.
Autorzy IV w. podkreślają istnienie ścisłych analogii między wydarzeniami
sycylijskimi a greckimi: Kserkses przygotowywał się pr2ez trzy lata do najazdu
na Grecję, Hamilkar, wódz kartagiński, podobnie czynił, zanim wyprawił się na
Sycylię; bitwa pod Himerą odbyła się w tym samym dniu, co starcie u brzegów
Salamii~y. Zwłaszcza ten drugi zbieg okoliczności trudno uznać za
prawdopodobny, zbyt to piękne, aby było prawdziwe. Podejrzliwość nasza
powinna być tym większa, że tak ścisłe analogie niosą w sobie ogromny ładunek
propagandowy. Na tej drodze zmagania sycylijskich Greków (a ściślej
syrakuzańskich) nabierały znaczenia równego legendarnym bojom Greków z
Persami. Epizodyczna walka stawała się częścią wielkiego wysilku świata
greckiego w obronie swej wolności. Nietrudno wskazać, kto mógl być
zainteresowany w upowszechnianiu tej wersji. Porozumienie persko-kartagitiskie
wydaje się być pomysłem sycylijskiej historiografii IV w. starającej się nadać
dziejom wyspy, a zwłaszcza Syrakuz, ogólnogrecki wymiar.
Tymczasem nic nie wskazuje na jego istnienie, ani tym bardziej na zamiar
zgniecenia sycylijskich Greków przez Kartagińczyków. Aż do końca V w. nie
uczynili oni nic, aby rozszerzyć swoje panowanie na Sycylii poza dość skromne
trzy osady położone na zachodzie.
Niewątpliwie takie teorie o sojuszu persko-fenicko-kart2gińskim wymierzonym
przeciwko Grekom rodzą się we współczesnej historiografii na gruncie
przekonania o istnieniu odwiecznego konfliktu między Wschodem i Zachodem.
Jest to przestarzała polityczna konstrukcja, niebezpieczna w swej błyskotliwej
aktualności.
271
Inna hipoteza wymagająca energicznego odporu twierdzi, że Persowie blokowali
cieśniny Propontydy dla greckich statków udających się na Morze Czarne. Jej
zwolennikom jakoś nie przeszkadza, że Herodot nic o takich posunięciach nie
wie, choć trzcha uznać za zupelr~ie nieprawdopodobne, aby chciał przemilczeć
takie fakty.
J
Dlaczego wtadca perski mialby utrudniać żeglugę w cieśninach? Trudno to
wyduma- ,,, czyć !chyba, że przyjmiemy krytykowaną przez nas wyżej tezę o
wpływie Fenicjan na
decyzje Dariusza i Kserksesa...). Jedyna wiadomość u Herodota, którą można
ewentualnie wykorzystać jako argument za tą hipotezę, dotyczy pirackiej
działalności
Histiajosa, byłego tyrana Miletu, który rzeczywiście przez pewien czas lupil statki
w ,' cieśninach. Pisaliśmy już o tym wyżej. Nic jednak nie wskazuje na to, aby
jego I \ 1 postępowanie było uzgodnione w Suzie. Jeśli jednak nawet
wyobrazimy sobie (rzecz ! mało prawdopodobna), iż Histiajos dzialat nakloniony
przez Persów, to i tak z jego
eskapady nie będziemy mogli wyciągać żadnych wniosków, dziato się to
bowiem w i czasach jawnego konfliktu zbrojnego i miało cele doraźne.
Uporczywe poszukiwanie kryzysu ekonomicznego, który spowodować miał
podbój perski, mimo braku wiadomości w źródłach, wynika z bardzo
charakterystycznej dla historiografii pozytywistycznej bądź postpozytywistycznej
tendencji do szukania ekonomicznego podloża wydarzeń, w tym zwtaszcza
wielkich konfliktów. Historykom o takich skłonnościach trudno jest przyjąć, że
mogły działać wyłącznie względy polityczne
i to względy polityki wewnętrznej. Pragnienie swobody i decydowania o własnej
formie y. rządów wydaje się im mniej istotne od wyczuwalnego naruszenia
interesów gospodar- -
czych. Jednak jeśli pamiętać będziemy o specyficznym charakterze greckich
wspólnot 1i obywatelskich i uformowanej w ich ramach mentalności, nie
będziemy odczuwali y zdziwienia, że przyczyny polityczne mogły się okazać
decydujące.
Przyczyny wojen Persów z Grekami
Odpowiedź na pytanie, jakie były przyczyny wojen między Grekami a Persami
po stlumieniu powstania jońskiego, nie jest bynajmniej oczywista. Herodot i inne
nasze
źródła wprost Lub pośrednio narzucają nam przekonanie, że celem dzialań
wojennych '' byto ukaranie za pomoc, której Ateny udzieliły Jończykom.
Herodot twierdzi, że król : L perski polecil swemu studze, aby mu przypominał,
iż "pamiętać ma o Ateńczykach". Że
Ateny były zainteresowane, i to nazajutrz po Salaminie, w przedstawianiu siebie
jak X44,0 głównego obiektu napaści, nie może dziwić. Powiększało to chwałę
ludu ateńskiego, który nie ugiął się przed tak wielką potęgą. Zwycięstwa pod
Maratonem i Salaminą stużyły do uzasadnienia nowej pozycji Aten w świecie
greckim, stworzonej po powstaniu przymierza Hellenów. Propaganda ateńska
miała więc na celu nie tylko zaspokajanie mitości własnej.
Niestety nic posiadamy źródeł, które pozwoliłyby nam popatrzyć na
rozpoczynający się konflikt oczami drugiej (czyli perskiej) strony. Jest to wielki
brak naszej dokumentacji, skazujący nas z konieczności na snucie hipotez.
Zazwyczaj historycy gotowi są rozpatrywać wydarzenia z lat dziewięćdziesiątych
i osiemdziesiątych w kategoriach perskiego imperializmu. Dariusz i Kserkses
atakowali Grecję kontynentalną, gdyż stale dążenie do rozszerzenia granic leżaio
w naturze ich
272 państwa i tym łatwiej dochodzito do głosu, że nie spodziewano się
większego oporu.
Dodatkowy argument wydaje się tkwić w charakterze religii perskiej, a ściślej w
typie religijnej sankcji dla wladzy. I`ról rządząc światem dziatw be>wiem z
boskiego mandatu Ahura Mazdy, jest jego narzędziem. Jego dzialanie musi być
rozpatrywane na tle walki toczącej się w kosmosie między dobrem a zlem. Tego
typu poglądy na charakter vsladzy latwo stają się uparcie dla tendencji
zaborczych. Zbyt mato jednak wiemy u Persji tych lat, aby powiedzieć, czy takie
potencjalne skłonności imperialistyczne dos%ly umarcie do gloso. 'To, że znikly
one w następnym stuleciu, gdy Persja uznala fakty cznie nie podległość polis
Grecji wlaściwej, nie oznacza oczywiście, iż poprzednio ich nie byto.
Za pewne możemy natomiast uznać, że Persowie zrozurnicli, iż ich panuw-anie w
Azji Mniejszej latwo może zostać zaklócone, jeśli nic narzuci się innym Grekom,
przynajmniej tym najbliższym, jakiejś formy zależności. W toku swej pólwiccznej
już obecności na tych obszarach Persowie mogli dojść do wniosku, że dzialania
militarne nic będą wymagały większego skupienia sił, a stopień skłócenia państw
greckich jest tak wielki, że perspektywy ich zjednoczenia nie wchodzą w ogóle w
rachubę. I,i. zono też na lęk, jaki musiały wywołać represje po powstaniu
jońskim.
W' następnych fazach wojen będą wchodziły w grę nowe czynniki, przede
wszystkim obrona prestiżu króla perskiego, który naruszały klęski zadawane jego
wojs!;om na peryferiach i to z perspektywy imperialnej polityki, peryYeriach
drugurzędnych. Będziemy jeszcze do tych spraw wracać.
274
Działania wojenne do bitwy pod Maratonem
lX' 192 r., jus l~o sttumieniu powstania jońskiego, Persowie wystali ekspedycję
dc Tracji, ktdrej klem byto umocnienie tam ich panowania, okres rewolty musiał
rozluźnić więzy. Na ju; ~. icle stanął ~'~lardonius. Choć przebieg jej nie byt w
pełni pomvślnv i,llota zostzila w cięś. v znis: czopa przez burzę, a ataki 'Traków
na woj,ka lądowe dale się we znaki ~, skończyła się sukcesem, na który złożyło
się także powtórne uznanie zwierzchnictwa perskief;o przez Macedonię.
`x' następnym roku (491), wedle opowiadania Herodota, Dariusz mial skierować
do v:azystkich państw Grecji właściwej postów z żądaniem dania "ziemi i wody"
jako symbvliczneg~-~ :aktu poddania. Większość polis usłuchała, odmówiły
Ateny i Sparta. ~X' Atenach pusta wrzucono do jamy, w Sparcie do studni. 'I~a
część relacji jest wysoce podejrzana, jej legendarny charakter rzuca się
natychmiast w oczy. Paralelizm ziemia -- woda, jama - studnia jest zbyt
doskonały, aby byI realny.
Skupienie uwagi na dwóch antagonistach z czasów V w. podrywa także zaufanie
do opowiadania. fik' tej sytuacji trudno jest powiedzieć cokolwiek na temat
historyczności ep~zwiu i;oczywuścic niepodważalny jest sam fakt odmowy;.
Vl' rok puźniel, latem 490 r., z portów w (:ylicji wypłynęła stosunkowo niewielka
wyprawa, której dowództwo sprawował Datis. Czy atak na Ateny i Eretrię ~a
męc te polis, które pomogły Jończykom; był jej glciwnym celem? Można w tu
poważnie wątpić. I:~:spWycje krążyła przez pewien czas między wyspami trak
rojąc łagodnie tych, którzy sir podlali od razu, surowo zaś stawiających opór.
Kzec-r. znamienna, Datis zatrzymał się nu l~eloa, manifestując pełen szacunku
stosunek du sanktuarium. Gdyby rzeczymścic Ateny byty głównym obiektem
wyprawy, nie zwlekano by z atakiem ~pamiętaj
flota grecka zwycięstwa Grekow armia perska zwycięstwa Persow
13. WOJNY PERSKIE
my, że koniec sezonu żeglugi przerywanej jesienią musiał zawsze oznaczać
zatrzymanie dziatań wojennych).
Wyprawie towarzyszył były tyran Aten, Hippiasz, który nie zaprzestal starań o
odzyskanie swej pozycji w mieście. On to z pewnością wywierał nacisk na
Datisa służąc mu swą znajomością terenu i ludzi. Wylądowano na równinie
maratońskiej, gdyż bylo to najbliższe miejsce do baz perskich na zdobytej ;wieżo
Eubei. Ponadto wlaśnie tutaj znajdowsty się poprzednio dobra rodzinne
Pizystratydów, może liczono na życzliwe przyjęcie u mieszkańców. Jeden
jeszcze wzgląd mógł przemawiać za tym wyborem: jeśli Persowie chcieli
stosować konnicę w przyszłym starciu, zainteresowani byli płaskim a rozległym
terenem bitwy.
Sytuacja wewnętrzna Aten od reform Klejstenesa do bitwy pod Maratonem
Ateny po rewolucji Klejstenesa (508/507) i uwolnieniu się od spartańskiej
interwencji, która po niej nastąpiła (zob. s. 252-256), znalazły się w trudnym
położeniu. Na sąsiedniej Eubei Chalkis przyjęła wobec Aten wrogą postawę,
Egina, która właśnie w 275
tych latach weszła w skład Związku Peloponeskiego, byla w stanie bądź otwartej,
bądź tlącej się wojny. Podobnie niechętna byla Megara, której Ateny odebraly
Salaminę. W Beocji życzliwe stosunki wiązały Ateny tylko z maleńkimi Platejami,
ale potężne Teby gotowały się do ataku. ~'o samo da się powiedzieć o Sparcie i
Związku 'I'esalskim. W tej sytuacji wydarzył się niejasny epizod (507? 506?)
poselstwa wystanego przez Ateńczyków do satrapy Jonii z prośbą o pomoc.
Satrapa miał zażądać w zamian "ziemi i wody", co zapewne posłowie przyrzekli.
Jednak po powrocie Zgromadzenie odrzuciło ich ustalenia.
W 506 r. Attykę najechały jednocześnie wojska Związku Peloponeskiego pod
dowództwem obu królów spartańskich: Kleomenesa i Damaratosa, oraz Teb i
Chalkis. Wydawało się, że w tej sytuacji nowe władze miały niewielkie szanse.
Uratowało je manifestacyjne odejście Koryntyjczyków z obozu, ci wyraźnie
niechętni byli umacnianiu się wpływów spartańskich na północ od Istmu.
Wycofał się również Damaratos, wrogi awanturniczej polityce Kleomenesa. W
tej sytuacji Spartanie i ich sprzymierzeńcy opuścili Attykę, a Ateńczycy mogli
zaatakować Teban i Chalkidyjczyków odnosząc sukcesy i anektując nowe
ziemie. Na terenie Chalkis utworzono 4000 kleruchii, działek ziemi, które
otrzymali obywatele ateńscy utrzymujący swe polityczne prawa. Po raz pierwszy
zastosowano wówczas taki zabieg o wyraźnie militarnych celach. Walka z
Tebańczykami przyniosła Atenom okrąg Oropos.
Sukcesy te usunęły zagrożenie, ale nie zmniejszyły i-rolacji Aten. Zyl ciągle
Hippiasz i myślał o powrocie. Istniało w dalszym ciągu grono jego zwolenników.
`brudno ocenić, ilu ludzi byto niechętnych nowemu ustrojowi.
Jak pamiętamy, Aristagoras zdołał skłonić Ateńczyków do wystania na pomoc
Jończykom 20 statków; wycofały się one zaraz po zdobyciu Sardes i nie brały
udziału w bitwie pod Lade.
Bitwa pod Maratonem
276
Opanowanie obszarów położonych nad Propontydą przez Persów zmusiio
Miltiadesa, rządzącego niewielkim państwem na C;hersonezie !o nim zob. s.
176), do powrotu do Aten. Wokół niego skupili się ci, którzy byli przeciwni
aliansowi z Persją i ewentualnemu powrotowi Hippiasza. Gdy Persowie
wylądowali pod Maratonem, Miltiades był w stanie przekonać Zgromadzenie o
konieczności stawienia oporu zbrojnego i to w postaci bitwy w otwartym polu.
Wysłano także posła do Sparty z prośbą o pomoc. Została ona przyrzeczona,
ale nie mogła nadejść natychmiast, gdyż Spartanie nie mogli wyruszyć przed
końcem świąt ku czci Apollona Karnejskiego. Często historycy współcześni
gotowi są w tym widzieć wymówkę, jednak podaną przez Herodota przyczynę
należy traktować poważnie. Kultowe zakazy podejmowania wojny w
określonych sytuacjach byty w starożytności przestrzegane rygorystycznie.
Nieco później przybyta też dwutysięczna armia Spartan. Natomiast na wezwanie
pojawili się od razu Platejczycy.
Armia ateńska (około 9000 hoplitów.) wraz z Platejczykami (ok. 900) wyruszyła
szybkim marszem i stanęła obozem w odległości ośmiu stadiów (ponad I,5 km)
od Persów, blokując im dostęp do drogi prowadzącej ku Atenom. Minęło sporo
dni i obie strony czekały. Ateńczycy nie chcieli działać przed nadejściem
Spartan; dlaczego
Persowie nie podejmowali inicjatywy, nie wiadomo. Może liczyli na jakąś rewoltę
w samym mieście, w którym mogli być czynni zwolennicy Hippiasza (niejedno
miasto wydali w perskie ręce sami Grecy z tej fakcji, która w danym momencie
walczyla o wladzę).
Nie wiemy też, co spowodowalo zmianę postawy Greków, gdy pewnego dnia
Miltiades podjął decyzję zaatakowania Persów. Na ogół historycy współcześni
sądzą, że rezygnacja z dalszego czekania na Spartan musiała być efektem zmiany
sytuacji na korzyść Greków, bądź zwiększonego zagrożenia nie
dopuszczającego zwloki. A ponieważ w bitwie nie brata udziału perska
kawaleria, która na pewno uczestniczyła w ekspedycji, sądzi się, że tuż przed
starciem musiala ona odejść (czy ściślej odpłynąć), prawdopodobnie po to, by
uderzyć w innym miejscu Attyki. Jedno z późnych (i to bardz o) świadectw,
bizantyński leksykon Suda, wykorzystujący jednak często starsze i dobre źródla,
twierdzi, że to Jończycy zawiadomili Ateńczyków o odejściu jeźdźców. Herodot
natomiast tłumaczy żwłokę czekaniem na nadejście dnia, w którym dowództwo
przypadałoby Miltiadesowi (strategów było dziesięciu, i kolejno je sprawowali).
Tłumaczenie to z pewnością musi być odrzucone. Dowództwo naczelne należalo
jeszcze wtedy do archonta polemarcha, który poprowadził do boju prawe
skrzydło, jak tradycja nakazywala (jest to ostatnia bitwa, w której się on pojawił).
Jednak inicjatywa militarna należata niewątpliwie do Miltiadesa, a ten nie musialby
czekać na swoją kolejkę.
Armia grecka stanęla w szyku o długości około 1,5 km. W jej centrum (jedna
trzecia dlugości), w czterech szeregach stanęly oddziały dwóch fyl mniej więcej
po 900 ludzi, reszta fyl i Platejczycy utworzyli flanki glębokie na 8 szeregów.
Ostatni odcinek przestrzeni dzielącej od nieprzyjaciela Grecy przebyli biegiem
(była to innowacja, pomysl Miltiadesa), aby skrócić czas przebywania w zasięgu
strzał perskich. Słabsze od boków centrum starło się z najlepszymi oddziałami
Persów i Saków, skrzydła miały lżejszą rozprawę, po której uderzyły na
walczący ciągle i cofający się środek. Bitwa zakończyla się pośpiesznym
odwrotem Persów ku statkom i walką na brzegu, siedem okrętów zostalo
zajętych przez Ateńczyków, reszta była w stanie odpłynąć.
Wedle Herodota zginęlo 192 Greków, 6400 żołnierzy z armii perskiej. Straty
perskie są z pewnością przesadzone, nie da się jednak powiedzieć o ile. Bitwa
musiala rozegrać się wczesnym ranem i trwać niezbyt długo (kilka godzin).
Natychmiast po jej zakończeniu Miltiades poderwał armię do morderczego
marszu, gdyż obawiał się o los Aten, pozbawionych ochrony. Pokonanie
przestrzeni dzielącej pole bitewne od miasta wymagało około ośmiu godzin. Gdy
perskie statki zarzuciły kotwice w porcie, w Faleronie, okazalo się, że hoplici byli
już na miejscu. Skłoniło to Datisa do wydania rozkazu odpłynięcia.
Z punktu widzenia Datisa porażka pod Maratonem była przykra, ale niezbyt
ważna, wykonał on swe zadanie w toku wyprawy, ustanawiając perskie
panowanie na wyspach.
Natomiast dla Ateńczyków zwycięstwo miało decydujące znaczenie. Przerywało
na przyszlość wszelkie wątpliwości, jak zachować się wobec ofert perskich.
Stanowilo przelotu w postawie psychicznej. Herodot powie o Aterjezykach:
"Pierwsi bowiem ze wszystkich, jakich znamy, Hellenów szturmowym krokiem
ruszyli na nieprzyjaciót, pierwsi zniesli widok medyjskiej odzieży i noszących jg
mężów, bo dotychczas sam dźwięk imienia Medów wzbudzad w Hellerach
trwogę" (VI, 112, tłum. S. Hammer).
V~'okól bitwy natychmiast stworzony został mit, była ona przedmiotem
niezwykle
277
e
silnej propagandy, klasycznym tematem szkolnych pochwał i dziel
moralizatorskich. Wychwalanie cncSt "walczących pod Maratonem" było tym
bardziej znamienne, że w niewiele lat po tej bitwie dokonania militarne
Ateńczyków będą już dziełem nie hoplitów, lecz przede wszystkim wioślarzy.
Stawienie więc tej bitwy będzie miato określony sens polityćzny.
Persowie przez dtuższy czas nie podejmowali działań wojennych przeciw
Grekom. Może w istocie nie mieli zamiaru podporządkowywać sobie catej
Grecji, a przegrana pod Maratonem miała dla nich walor przykrego epizodu, w
każdym razie byli zajęci innymi teatrami wojennymi. W 487 r. wybuchlo
powstanie w Egipcie, a zaraz po nim w Babilonie. VU 486 r. zmam Dariusz.
Nawet gdy spacyfikowano tereny zbuntowane, w otoczeniu Kserksesa nie było
jednomyślności co do dalszych militarnych interwencji w Grecji. Istotną rolę w
skłonieniu go do tego odegrało poselstwo 'I'esalezyków przybyłe na dwór do
Suzy.
W 484 r. rozpoczęto przygotowania na olbrzymią skalę. Ekspedycja miała
składać się z wojsk lądowych i floty ściśle ze sobą współdziałających.
Zbudowano most na Hellesponcie i wykopano kinal u nasady przylądki Athos,
gdzie szalejąca burza rozbita poprzednio flotę Mardoniosa w 492 r. W Tracji i
Macedonii zgromadzono zapasy żywności. Koncentracja sil nastąpiła w Sardes,
skąd wyruszono wiosną 480 r.
Wielkość armii Kserksesa nie jest tatwa do ustalenia, choć mamy szczegółowy
jej opis u Herodota, który określa liczby z doktadnością do jednostek. Jednak
blisko 1,8 mln, które podaje (i to bez towarzyszącej wielu wojownikom służby)
nie mieści się w ogóle w granicach prawdo podobieństwa. Paka masa ludzi w
antycznych warunkach transportu nie mogliby być wyżywiona. Współcześni
badacze sklonni są ją redukować do 50 tys., czy nawet jeszcze niżej, do 20 tys.
Te niskie kalkulacje grzeszą także przesadą, niewykluczone że należy przyjąć za
wiarygodną dla całej armii Kserksesa informację Herodota o wielkości armii
pozostawionej w Grecji pod dowództwem Mardoniosa, liczyć ona miali 300 tys.
Flota wedle tego samego historyka składali się z 1207 trier i 3000 statków
transportowych. Zmobilizowanie takiej liczby statków mieści się w granicach
prawdopodobieństwa, ale czy byto ich w rzeczywistości aż tak wiele, tego nie da
się powiedzieć. Okrętów wojennych dostarczyli głównie Fenicjanie i polis Azji
Mniejszej.
Grecy w latach między Maratonem a Termopilami
Nic nic wskazuje na to, by Grecy w początkowych latach dziesięciolecia po
bitwie pod Maratonem zdawali sobie sprawę z grożącego im niebezpieczeństwa.
Zajęci byli sprawami lokalnymi, dopiero wieści o przygotowaniach do wyprawy
skłoniły ich do zmiany postawy.
Spartę pochłonął kryzys wewnętrzny, w wyniku którego odsunięci zostali obaj
królowie: najpierw Kleomenes, później Damaratos.
Ateny tak dalece nie wyczuwaty grożącej burzy, że zajęty się od razu wojną z
Eginą, której od lat nie potrafiły rozstrzygnąć. W 489 r. Miltiades namówił
Zgromadzenie na ekspedycję ku północy, nie podając jej celu, a przyrzekając
jedynie opanowanie ziemi bogatej w złoto. Siedemdziesiąt statków zaatakowato
Paros i poniosło klęskę. Co
278
ie pod ci byli ich do
obaj
tsgmą, nie na ziemi ę. Co
naprawdę chciał osiągnąć Miltiades, tego nie wiemy. Może 'rhasos z kopalniami
złota? Może jakieś tereny w Tracji, z której Persowie go wypędzili? Miltiadesa
czekal po powrocie proces, w którym oskarżono go o "oszukanie Ateńczyków"
i skazano na olbrzymią grzywnę. Nie mógł jej spłacić, zresztą zmarł wkrótce z
rany odniesionej na Parol.
W Atenach rozpętały się walki wewnętrzne, których efektem były po raz
pierwszy zastosowane ostracyzmy: Hipparcha syna C;harmosa - 488/487 r.,
Megaklesa Alkmeonidy-487/486 r., Ksantyppa (ojca Peryklesa) -485/484 r.
Ostracyzm wymyślony niegdyś jako bcoń przeciwko tyranii, zaczął służyć jako
wygodne narzędzie w rozgrywkach między politykami.
W 487/486 r. wprowadzono istotną reformę modyfikującą pozycję archontów.
Dotychczas wybierano ich imiennie po jednym z każdej fyli. Odtąd miano ich
losować spośród kandydatów wybranych przez Jemy. Efektem tego posunięcia
bylo zmniejszenie politycznego znaczenia urzędu archonta. Funkcję tę przestają
pctnić ambitni politycy, którzy rywalizować odtąd będą o dostęp do kolegium
strategów. Prawdopodobnie zmiana ta wynikała z ograniczeń, jakie istnialy przy
powtarzaniu urzędu archonta. a' drugiej połowie V w. i w IV w. nie wolno byto
w ogóle pełnić go po raz drugi. W początkach V w. istnienie tej zasady jest
więcej niż wątpliwe, natomiast na pewno wymagano długich przerw między
jednym okresem sprawowania go a drugim. Ambitnym politykom sytuacja taka
musiała stwarzać istotne przeszkody do dluższej kariery, skracając okres
politycznej aktywności do roku. Urząd stratega wolny byl od wszelkich
ograniczeń w czasie, można go byto otrzymywać rok po roku.
Reforma ta jest dla nas sygnatem zmian zachodzących w obyczajach
politycznych. Podstawową rolę w życiu wewnętrznym polis zaczynają odgrywać
indywidualności. W poprzedniej epoce nie brak byto ambicji ani wielkich
osobistości, jednak ustępowaly one przed interesami i linią dziatania rodzin, do
których należaly. W miarę upływu czasu politycy coraz bardziej prowadzą grę w
swoim własnym imieniu.
W polowie lat osiemdziesiątych zdarzylo się coś zupelnie nie do przewidzenia, a
co miało decydujące znaczenie dla dalszych dziejów Aten: odkryto nowe żyty
srebra w górach Laurion. Dochód r ich d-rierżawy wynosił rocznie ok. 100
talentów srebra. Była to kwota ogromna (jedna czwarta trybutu płaconego Persji
przez satrapię Jonii), stwarzająca Atenom olbrzymie możliwości.
Sposóh wydatkowania tych dochodów stał się przedmiotem walki politycznej.
Wspólzau·odniczyty ze sobą dwa projekty: podziału kwoty między obywateli i
zbudowania za dochody dwóch kolejnych lat floty wojennej liczącej 200 trier.
Zwolennikiem pierwszego byt Arystydes, drugiego Temistokles, polityk ateński,
który pojawil się po raz pierwszy w 493 r. jako archont, ale który dopiero pod
koniec lat osiemdziesiątych zaczyna odgrywać wielką rolę w życiu politycznym.
Zgromadzenie zatwierdziło projekt budowy okrętów, Arystydes w wyniku
ostracyzmu musiał opuścić Ateny. U podstaw opozycji leżala niewątpliwie
świadomość głęboko sięgających konsekwencji politycznych, jakie decyzja taka
musiala pociągnąć, zwiększając polityczną rolę tctów dotychc-ras nie mających
udziału w wojsku. t
Z perspektywy wydarzeń następnych dziesięcioleci wydawać się może, że
projekt Temistokłesa mial wylącznie na celu przygotowanie do wojny z Persami.
Jednak w grę wchodziło także (czy nawet przede wszystkim) pragnienie
zakończenia ciągnącej się od
279
lat wojny z Eginą, do rozstrzygnięcia ktc>re~ nalcżalu mieć silną flotę.
Uczestnicy głosowania wiedzieli juz chyba o przygotowaniach podjętych przez
Kserksesa i zdawać musieli sobie sprawę z rosnącego zagrożenia.
Kserkses jeszcze ~rzed podjęciem wyprawy wydał posłów do polis z wyjątkiem
Sparty i Aten z żądaniem dania "uicmi ~ sv;ny". Większość państw Grecji
północnej i środkowej podporządkuwaia się mu, Delty zajęły defetystyczną
postawę radząc zwracającym się du nich polis meucze~.tniczenic w oporze i
przewidując jego nieskuteczność. (:huć takie zachowanie skrumprumitowato
wyrocznię i w dalszej perspektywie przyczyniło się du zmnicjsrenia lej znaczenia,
nie nastąpiło to od razu, Apollonowi Deliickicmu przyrzek;~no przed wyprawą
wota, a po jej zwycięskim zakończeniu zlożono je tryumfalnie wiaśnie w Deltach.
W obliczu perskich dzialań w ~I81 r. rozpoczęto energiczne przygotowania do
wojny. W Atenach odwalano z wygnania poloyków, wrócił wówczas Arystydes,
który będzie odgrywał istotną rolę. Prze~stawic~cle państw greckich
zdecydowanych na opór spotkali się na Przesmyku Korynckim. Utworzone
zostało przymierze, które niekiedy nazywa się Gwiązkiem Helleńskim.
1'rzywudztwo w nim objęła bez najmniejszych dyskusji Sparta ;większość
sojuszników stanumli czfonkowie Związku Peloponeskiego,~, jej lu~łzie
sprawowali naczelne dowddrtwu tak na lądzie, jak i na morzu (co nie oznacza, żc
du nuh należaly inicjatywy taktvcznc i. Uchwalono zwrócić się o pomoc do
Argua, KreteńczykcSw i tyrana Syrakuz, Gcluna. Gelon przyrzekł przyłączyć się
do Hellenów, ale pud warunkiem objęcia u3czelucgo dowództwa, na co ci nie
mogli wyrazić zgody. Argon i Kreteńczycy odmcimli wzięcia udziału w wojnie.
Dwuznaczne bylo pustępuwame 1'esalczyków. Jak parniętamy, delegacja grup
rządzących w Tesalii namawiali Kserksesa do wyprawy. Na I'r;:esrr7yku
Korynckim przedstawiciele TesalczykcSw przyrzekli jednak przylączyć ,ię pod
warunkiem skupienia sił sprzymierzonych na północy w celu osłonięcia granic
~I~esalii. Wysiano grupę ekspertów, którzy mieli sprawdzić na miejs, u, jak
wyglądają możli~-ości obrony i stwierdzili, że po to, by zablokować drogę na
poludniv, musiano bv obsaduć cztery przejścia górskie. Nie było to możliwe, w
tej sytuacji 'hesalczycy juz wyraźnie opowiedzieli się po stronie króla perskiego.
280
Wojna 480 roku
Wiosną 480 r. armia Kserkscsa przekroc; vtu nu~st zbudowany na Hellesponcie
i ruszyła w drogę. Olbrzymie wojsko lądowe i f7uta w;pdldzialaly ze sobą ściśle
trasę pochodu armii Kserkscsa (~zytelnik znajdzie na mapie 13~. 'I aka strategia
zmuszała również Greków do podobnego dzialama.
Wśrdd sojuszników wybuchly s,~ury o tt>, w którym miejscu należy stawić
upór Kscrksesowi, a jakie krainy trzeba pu pru·au opuśeić. Było rzeczą jasną, że
większość uczestników przymierza pochodząca z I'eluponezu będzie chciała
uczynić to na Przesmyku Korynckim, l~ttwym do zablokowania , oczywiście
pod warunkiem zachowama tloty uniemożliwiającej przemezienic wojska w inne
miejsce i jego atak od tyłu). Jednak Ateńczycy' i miesrkaucy środkowej Grecji
byli w stanie uzyskać decyzję obrony 1'ermopil, jedynego dogodnego przejścia r
l esalii na południe, którym król perski muaial przepr~~waidiić s~ ą armię.
(lznaczalu U~, że flota będzie umieszczona niedaleko,
szyta ~hodu
'nici
opor SZOSC o na choytu ). zony
Ileko,
u wybrzeży Magnezji, naprzeciwko Eubci. Liczvla ona 270 trier oraz trochy
mniejszych jednostek.
Do Termopil wydano oddziat pod wodzą króla spartańskiego Leonidasa liczący
nieco ponad 4000 hoplitów; w tvm byto X00 Spartan, 900 lub 1000
Lacedemończyk<Sw (tj. periojkówi, ponad 2000 Arkadyjczyków, 400
Koryntyjczvkbw, 700'Tespij~zyków i 400 Tebańczyków. Sity te byty uderzająco
mgle jak na zgr upowanie, ktcirc miało stawić ezoto armii Ivserkaesa i to w
sprzyjających terenowych warunk;tch. Ilerodot twierdzi, że reszta sił miata
nadciągnąć po zakoriczcniu świąt Apollona Karnejskiego i igrzysk olimpijskich.
Wspótczesnvm hiatorykmn ~nyo.iaje się tu nic cio przyjęcia, jednak dla
Herodota konieczność odbycia rytów prmwidzianvch w ramach świąt byty
oczywista. Możemy i my przyjąć to wyjaśnienie. (`derza jednak decyzja
Leonidasa wybrania wojowników, którzy mieli już synów, wskazywało to, żc
liczył się z sytuacją, jaka następnie się wytworzyta. Ataki iśserksesa na -I-
ermopile początkowo nie daty efektów, ostatecznie jednak pokazano mu
przejście na tyty wąwozu, co umożliwiato wzięcie Greków w dwa ognie.
Leonidas zorientov°awszv się w sytuacje nllal leszcze CzAS udcslaĆ większość
swych ż~tnicrzy, zost:?li jego Spartanie i i~esp.ijczyc~~. Ich uporczywa w-alka i
śmierć miały istotne znaczenie dla floty, umożli~oty jej ucicczkc: cieśniną między
Eubeą a Beocją, która w jcdnyn n~rejsm, ;»~-aw°rr. Iic:ripos, była tak W sna, żc
tylko dwie triery mogty plynąĆ obok siebie. Nictrucinu subiu w~.~ubrazić, j;tki
hclby los t7oty, gdyhy na lądzie byli już Perscawie...
Na szczęście dla floty greckie tiut;e Kscrksesa pc·nic,sla struty zanim jeszcze
doszlo do jakichkolwiek dzialań wojennych, gdyż podczas burzy przy_
icg~ścinnvch wyhrze~ach Magnezji zatonęlo 400 okresów. Wohec zbliżania się
wrogiej armady okręty greckie ustawny się w kanale ()rcos blokujyc dragę i
zmuszając I'crsów do lądowania w bardzo niewygodnym miejscu, w Afetai.
Litwa morska cwana bitwą u przylądki Artemizjon, rozpoczęta się w trzecim
~inns ttokuw w ~hcrmopilach. Byta ciężka, ale nie rozstrzygająca. Persom nie
ud,llo sie wykor;~vstac' swycj przewagi liczebnej, Grecy nic byli w stanie
pokonać przeciwnikciw, ch~.,ć yadmuali im wielkie straty. W tej sytuacji
Persowie wysłali 200 statkciw-, które rnlaly ukrąiyć Eubcę i zaatakować tlotę
grecką od tyto. Jednak zostaty one znisze:zone w czaaic kurzy od razu pierwszej
nocy. Druga bitwa morska rozegrata sic trzeciego dnia puhv_ tu floty pcr~kici na
t}~c:h wodach. 1'owtcSrzyla się podobna sytuacja: ci~~kic ~~-alki z obu strc.n
hez jasnego rezultatu. Wreszcie wiadomość o poświęceniu Leonidam ~ktonil~;
w-~~uiów du podjęcia decyzji u wycofaniu się nocą, udato się im hrzehruu:lcjzlć
cały :-!:rt4r ~,rzcz cieśnino I?uripus i wydostać sil: z putapki. Dla Persów droga
do środkowej (irccji stała ~~tw ozem. W Atenach przystąpiono do ewakuacji,
przewożąc ludzi i dobytek aoa Sul,łminę, nicw ykluczone zresztą, żc decyzję w
tel sprawie podjs~m jeszcze przed bit~~.-;I N- V'ąwuiic 'hermupilskim. 1·lota
sprzymierzeńców schrc~nilu sil w Zatoce Salamińskicj. I.iczyla teraz więcej
statkciw niż w czasie bitew przy Artemizjon, gdyi, do~r,ly do niej rc;°crwv
.ctcńsl,ie i peloponeskie oraz statki niektórych u-yspiarzy, które nic zd.lży-ty na
poprzednie zt;rupuwame.
Jeszcze raz w gronie wudzcSw podjęto debatę nad tym, gdzie należato stawić
cnota Persom. Pcloponezyjczycy pospiesznie hu~ujący muyr przez Przesmyk
Koryncki, chcieli się. za nim whronić. ~X' tej t:lzic cl~s,kusji maminą rofę
udcgral 'I'emistok.lcs. Zdawat on sobie sprawę z nlcherpis cze~i~twa, jakie
pmcygnęiahy za loby taka ciccyzja; jeśli statki odptynętybv t Zatoki Salamiriskiej,
nie: nie bylobc w stanic ich powstrzymać od powrotu do wlasnyc h poeta, kuire
l:oinstwi afv hen st:ztluiw i hen dostatecznej liczby
281
wojowników. W konsekwencji flota Hellenów przestałaby istnieć. Z najwyższym
trudem powstrzymal on dowódców gotowych wydać rozkaz wyruszenia. W
czasie narady padła ze strony Temistoklesa groźba, bynajmniej nie próżna, że
jeśli Pcloponczyjczycy cofną się za Przesmyk, Ateńczycy umieszczą swych
ludzi i dobytek na statkach i ruszą do Italii, aby tam założyć nowe miasto (jak
niegdyś Fokajczycy w obliczu ekspansji perskiej).
Persowie zajęli Attykę praktycznie bez oporu, wzięli szturmem Akropol broniony
przez garść ludzi nie chcących go opuścić i spalili go. Flota perska przybila do
attyckiego brzegu.
Sytuacja strategiczna Kserksesa nie była też prosta. Czas plynąl, byt już
wrzesień, zbliżał się koniec sezonu żeglarskiego, kiedy należało zawiesić działania
wojenne. Atakowanie Peloponezu bez rozbicia greckiej floty nie było możliwe.
Trzeba byto więc
albo przyjąć bitwę w zatoce, albo zmusić Greków do wypłynięcia na otwarte
morze. g. MAN Temistokles chcąc zmusić obie strony do walki uciekł się do
podstępu, zawiada- PRZED miając Kserksesa przez zaufanego człowieka o
fatalnym stanie ducha zalóg i ich
gotowości do odpłynięcia; sktoniło to króla perskiego do wydania bitwy w
warunkach, które byty dla niego niedogodne.
Bitwa w Zatoce Salamińskiej
Rekonstruujemy jej przebieg przede wszystkim na podstawie dwu
podstawowych, dodajmy, niezlych źródeł: opowiadania Ajschyłosa (notabene
uczestnika bitwy] w Persach i Herodota w Dziejac)z VIII, 42-96.
Dane na temat wielkości floty sprzymierzonych Greków wyglądają wiarygodnie.
W jej sklad wchodziło przed bitwą 380 trier, ale 58 nie bralo w niej udziału 12
statków egineckich stało w porcie Eginy dla ochrony wyspy, 46 odesłano dla
ochrony wejścia do
282
C. USTA' NA POC
D. INNY USTAW PRZED I
14. BITWA U WYBRZEŻY SALAMINY:
A. RUCHY FLOTY PERSKIEJ W NOCY PRZED BITWĄ
i 5,~-,.ym
' czasie I'elopoytek na , obliczu
rc>mony yc:kiego
zesień, ojenne. lo więc morze. wiada
i ich
nkach,
wych, M'Y) w
oame. atkdw cia do
NA POCZĄTKU BITWY
D. INNY WARIANT USTAWIENIA FLOTY PRZED BITWĄ
zatoki od strony Megary). Natomiast stan floty Kserksesa budzi wątpliwości.
Wedle naszych źródeł miałby on dysponować tą samą liczbą jednostek, co na
początku wyprawy, gdyż straty poniesione w czasie burz i bitwy pod Artemizjon
wyrównaly kontyngenty greckich państw, które uznały wladzę króla perskiego w
obliczu klęsk helleńskich. Ta identyczność wielkości musi wydać się podejrzana.
Olbrzymia flota miałaby też trudności w znalezieniu miejsca lądowania (na
wybrzeżu przy Faleronie nie mogłaby się zmieścić). Pamiętajmy też, że 1200 trier
to ok. 250 tys. czlonków załóg, liczba fantastyczna!
Manewry floty perskiej rozpoczęły się nocą. Wystano 200 szybkich statków
naokolo wyspy ku cieśninie dzielącej ją od Megary, aby uniemożliwić Grekom
ucieczkę i następnie atakować ich flotę od tyłu. Reszta okrętów ustawionych w
dwie kolumny popłynęli ku dwom cieśninom naprzeciwko Attyki odcinając i te
drogi odwrotu. Dowódcy greccy, radzący w nocy nad przewidywaną bitwą,
dowiedzieli się o blokadzie od Arystydesa, któremu udało się przedostać przez
linie nieprzyjaciela (nietrudno się domyślić, że przy tej liczbie jednostek
manewrujących w ciemności zamieszanie musialo być tak ogromne, że
pojedyncze statki mogły się przemykać). Podjęto natychmiast decyzję o
wystaniu 46 trier, aby uniemożliwić statkom dokonującym okrążenia uderzenie
od tyłu.
Bitwa rozpoczynająca się o wschodzie słońca toczyli się w warunkach
niepomyślnych dla floty perskiej, stłoczonej i niezdolnej wobec tego do
wykorzystania swej przewagi liczebnej (i to niezależnie od tego, czy przyjmiemy
teorię o ustawieniu podlużnym czy poprzecznym, zob. rys. 14). Roux, jeden z
badaczy rekonstruujących przebieg batalii, określił ją jako "gigantyczny korek".
Nie mogło być mowy o żadr, vch specjalnych szykach, bitwa zmieniła się w
ogromną liczbę starć okrętów i załóg, o wyniku których decydowało
wyszkolenie i wola walki. Zwyciężyli Grecy.
Podobnie jak nie jesteśmy pewni liczebności floty perskiej na początku bitwy,
tak nie wiemy, jakie były jej straty. Na pewno odrzucić trzeba sąd o jej
zniszczeniu (czy nawet o zniszczeniu przytłaczającej części jednostek). Kserkses
mógł zachować nawet przewagę liczebną. Decyzja o odwrocie wynikała z
ogólnej oceny sytuacji strategicznej. Nadchodzit koniec sezonu żeglarskiego i
uzupełnienie strat, a także naprawienie okrętów (zabieg niezbędny w wypadku
trier po każdej batalii) wymagalo czasu. Powtórne atakowanie Greków tymi
siłami, którymi jeszcze dysponowal Kserkses nie wchodziło w rachubę.
Zwycięstwo pod Salaminą nie oznaczało usunięcia perskiego zagrożenia: armia
lądowa Kserksesa (olbrzymia!) była nietknięta, istniała ciągle groźna flota.
Natomiast od tej chwili prowadzenie łączne kampanii na wodzie i lądzie stawalo
się dla Persów niemożliwe. Sukces militarny byl także istotny w ptaszczyźnie
psychologicznej, wzmacniając nadwątloną poprzednio wiarę w sens walki.
Kserkses odesłał flotę i sam wrócil drogą lądową do Azji. Wojska perskie
cofnęły się do Tesalii na leże zimowe. Niezależnie od tego, jakie były zamiary
Kserksesa w sprawie dalszego prowadzenia wojny, późniejsze wypadki
uniemożłiwiły mu osobisty udzial w wyprawie. Wybuchło bowiem powstanie w
Babilonii, znacznie ważniejsze dla Persów niż to, co się działo w Grecji. Król
perski przystąpił do jego tlumienia.
284
. Wedle Kampania 479 r. OCZąIkll i
rcSwnaly Po Salaminie w gronie dowódców greckich raz jeszcze pojawilo się
pytanie, gdzie i jak u klęsk prowadzić dalszą wojnę. Wydaje się, że Spartanie i
Peloponezyjczycy, gdy zabrakło ia flota floty perskiej, a więc zniklo
niebezpieczeństwo desantu za Przesmykiem Korynckim, onic nic silniej niż
kiedykolwiek pragnęli na nim umieścić swe siły, zamiast ruszać do Beocji, jak
zalóg, tego chcieli pozostali Grecy (wybór Beocji wynikał ze względów
geograficznych, w Srodkowej Grecji był to teren mający największe płaszczyzny,
na których hoplici mogli 'tatków ~ stoczyć bitwę w szyku falangi). 1'emistoklesa,
który udal się do Sparty, aby sklonić do cieczkę wystania żolnierzy,
przyjmowano tam uroczyście, niczego jednak nie osiągnąl. olumny Natomiast
Mardonios dowodzący lądowymi wojskami Persów pozostawionymi w
wrotu. Grecji nie pragnąl wojny i szukał rozwiązania politycznego. Wystał więc
do Aten króla kadzie Macedonii z propozycjami niezmiernie kuszącymi. W
zamian za uznanie zależności od dno się króla perskiego dawal gwarancje
autonomii, przyrzeka) odbudowę świątyń, powięk
usialo szenie terytorium ateńskiego. Spartańscy politycy zdali sobie sprawę, że
ryzykują ~hmiast dezercję Aten, a za nimi innych Greków spoza Peloponezu;
przyrzekli energiczne rążenia działania. Ale nie doszło do nich od razu.
Mardonios miat czas jeszcze raz najechać i zająć
Attykę, powtarzając swoje warunki. Ateńczycy grozili przyjęciem ich, jeśli
Spartanie omyś)- ~ nie wyruszą do Beocji. Wreszcie gorączkowo prowadzone
prace na Przesmyku a swej Korynckim dobiegty końca i, wprawdzie z
ociąganiem się, armia spartańska ruszyla. wieniu Mardonios wycofa) się z Attyki
i rozbil obóz na granicy między Platejami a Tebami. jących Sily sojuszników
zbieraly się pod Eleusis. Byla to największa armia, jaką dr, ich zgromadzily polis.
Poza 10 000 Lacedemończyków (5000 Spartan i 5000 periojków) ióg, o
dowodzonych przez Pauzaniasza, regenta sprawującego władzę w imieniu
małoletniego
króla, przybyto 2100 Arkadyjczyków, 5000 Koryntyjczyków, 1800 ludzi z
kolonii y, tak korynckich, 3000 Sykiończyków, 3000 Megaryjczyków, 1000
obywateli Flejus, 1000 u (czy ~ Trezeńczyków, 800 Epidauryjczyków, 500
Eginetów, 400 Mykeńczyków i obywateli nawet Tyrynsu, 300 obywateli
Hermione, 200 z Leprei-razem 29 100 wojowników Związku icznej.
Peloponeskiego. Ponadto 1000 Eubejczyków, 600 Platejczyków, 8000
Ateńczyków. W wicnie sumie byto ok. 40 000 hoplitów, którym towarzyszyła
służba i lekkozbrojni (razem mogli czasu. stanowić co najmniej drugie tyle).
Mardonios wedle Herodota mial 300 000 barbarzyń~es nic ców i 50 000
Greków.
Do bitwy doszlo na początku września 479 r. po dniach nerwowego oczekiwania
i armia niedużych starć.
miast Armia perska znalazła się w dogodnej pozycji, ze zboczami Kithajronu za
plecami. crsdw Jej kawaleria odcięła Grekom doplyw zaopatrzenia, zdobywając
istotny środek nacisku. cznej, Bitwa rozpoczęła się w sposób właściwie
przypadkowy, gdy armia grecka próbowata
dokonać przegrupowania sił. Persowie zaatakowali więc w momencie, gdy z racji
>fnęly zamieszania Grecy nie byli gotowi do podjęcia walki. Decydujące dla
losów bitwy starcie 'eaa w' odbyto się między Spartanami (towarzyszący im
periojkowie uciekli) a Persami, wśród obisty których znajdowal się Mardonios.
Walka byla bardzo ciężka, ale walor bojowy hoplitów ze dla z jednej, a śmierć
Mardoniosa z drugiej rozstrzygnęly o wyniku na prawym skrzydle.
Jednocześnie toczyły się starcia na innych odcinkach. Bitwa liod Platejami z
powodu długości szyku (co najmniej 4,5 km zajmowali sami hoplici ustawieni w
osiem szeregów) to właściwie kilka bitew jednoczesnych.
Wedle Herodota, z ogromnego wojska Mardoniosa zostało tylko 40 000, wydaje
się to
285
286
jednak mato prawdopodobne, aby na golu walki poległo tak wielu żołnierzy.
Oddziałów perskich uchodzących na póinoc nikt nie ścigał. Zwycięzcy
przystąpili du grzebania zmartych, wznoszenia pomnika zwycięstwa, dzielenia
łupów. Musiano też podjąć rychło decyzję, co czynić z tymi polis, które poparły
Persów z własnej woli. Mimo wcześniejszych bardzcf rygorystycznych ustaleń
(miasta miaty być zniszczone, a dziesięcina z łupów poświęcona w Delfach) do
represji na większą skalę nie doszło.
Wiosną 479 r., gdy rozpoczął się sezon nawigacji, flota sprzymierzonych zebrała
się w porcie Eginy nic podejmując początkowo poważniejszych operacji. Jednak
wiadomość o wybuchu powstania na Samos sktonita króla spartańskiego
Latychidasa do dziatania. Flota podptynęta do przylądki Mykale, gdzie
usytuowana była baza morska sil perskich. Persowie jednak nie chcieli przyjąć
bitwy i chronili się za obwarowaniami, wewnątrz których znajdowały się okręty,
wyciągnięte, jak to było w zwyczaju, na ląd. Załogi greckich okrętów wysiadły w
tej sytuacji na brzeg i razem z jońskimi powstańcami zaatakowaty bazę. Doszto
do masakry, a także do zniszczenia perskich okrętów. 'Tradycja grecka
przekazuje, że bitwa ta rozegrała się w tym samym dniu, w którym toczyła się
rozprawa pod Platejami. Nie należy tego synchronizmu brać na serio
(historiografia grecka lubowała się w takich efektach), natomiast na pewno obie
batalie odbyty się w tym samym miesiącu, wrześniu.
Zwycięska flota popłynęła do Hcllespontu z zamiarem zerwania mostu pontono-
wego, lecz on już nie istniał, gdy się zjawiła. Dobiegał wówczas końca sezon
żeglugi i krcSl spartański wydat flotom rozkaz powrotu. Jednak flota ateńska z
własnej inicjatywy zaatakowała Sestos, ostatni umocniony punkt w rękach
Persów nad cieśninami. Po kilku miesiącach oblężenia perski garnizon uciekł, a
mieszkańcy miasta otworzyli bramy.
Zachowanie się króla Latychidasa po zwycięstwie pod Mykale jest znamienne dla
postawy, części przynajmniej, kręgów rząd-rących Sparty. Stały przed nimi trzy
możliwe warianty działań: 1 ) energiczne prowadzenie wojny na morzu w celu
uwolnienia polis maloazjatyckich; 2) rozprawa z państwami środkowej i
północnej Grecji, które splamiły się przymierzem z królem perskim;
prowadziłoby to do umocnienia pozycji Sparty poza Peloponezem; 3) zgodnie z
tradycją, ograniczenie działań i ambicji do Peloponezu. Niewątpliwie każda z
tych opcji miała swoich zwolenników i próby wcielenia ich w życic dadzą się
uchwycić w niezbyt konsekwentnej polityce Sparty przez kilka lat po 1'latejach.
Jednak wyraźnie przeważył wariant trzeci, który musiał zyskać poparcie
sprzymierzeńców peloponeskich, nie zainteresowanych działaniami na północy i
wcale nie zachwyconych perspektywą dalszego wzmacniania swego hegemona.
Poza ciasnotą horyzontów myślowych większości przywódców Sparty i
brakiem dużej floty niezbędnej dla przyjęcia wariantu pierwszego, musiały działać
i inne czynniki, raczej natury wewnętrznej. Spartanie zawsze obawiali się dalekich
wypraw ze względu na helotów. Nasuwa się podejr-r.enic, że to potencjalne
niebezpieczeństwo przerodziło się w rzeczywistość. Nieco później, w 465 r.,
Sparta stanie w obliczu wielkiej rewolty, nie da się wykluczyć, że wcześniej
dochodziło także do zaburzeń, o których nasze źródła, wszystkie ateńskiej
proweniencji, nic nie mówią (w Grecji niewiele wiedziano o tym, co działo się w
Sparcics.
Zwycięzca spod Platejów, Pauzaniasz, nie godził się, jak to określił jeden z
historyków, na "milą spartańską politykę" i na początku nowego sezonu żeglugi
zjawił się z dwudziestoma trierami w miejscu, gdzie była zebrana flota spr-
rymierzonych_ Pod jego dowództwem zaatakowała ona (:ypr, uwalniając go
częściowo od Persów, a
ziatów następnie oswobodzila Bizancjum. Mimo tych sukcesów militarnych,
osoba dowddcy ebania ~ nie budzila sympatii. Do Sparty uchla się delegacja
skarżąc się na twarde i arbitralne podjąć zachowanie I'auzaniasza. Biedy
Spartanie zdecydowali się go odwolać i zastąpić innym Mimo dowódcą, flota
odmówila posluszeństwa, przekazując kierownictwo Ateńczykum. ne, a
oszto. ala się Powstanie symmachii ateńskiej omaść
atania. Okoliczności lei powstania w 478/477 r. nie są dla nas jasne. Nic wiemy,
jak się ka sil przedstawial jej stosunek do przymierza zawartego w 481 r. <;zy
byla ona jego częścią i niami, jego przedlużenicm, a jedynie dowództwo zostalo
oddane Ateuczykom? (:zy zawarto a ląd. nowy sojusz? Historycy wspóicześni
spierają się o to. Zapewne Grecy nieczuli byli na ~skimi prawne subtelności i nie
zastanawiali się nad tymi kwestiami. Na pewno złożyli sobie rskich nawzajem
przysięgę, wskazywałoby to, że zdawali sobie sprawę z tworzenia nowego iu, w
organizmu, w stosunku du którego przysięga uroczyście skladana przed
Ptatejami nie serio miała już obowiązującej mocy. Z drugiej strony termin
hcllenoturuiai slużący dla atalie określenia skarbników sugeruje, iż
sprzymierzeńcy uznawali się za IIcllcnów, a więc
reprezentantów calego greckiego świata, nie zaś jego określonej częsci.
tono- Nie wiemy dokladnie, kto wchodzil ~: ~ ,lad grupy inicjującej nowe
przymierze. Na Ingi i pewno Samijczycy, Lesbijczycy, mieszkaLicy Chios, a
także jacyś inni wyspiarze; wielce tYw'Y , jest prawdopodobne, że byly w nim
polis porażone nad Hellespontem. Wstąpienie kilku I'otidai pociągnęlo za sobą
akces innych miast Chalkidyki. Natomiast trudno jest mY. powiedzieć coś o
polis w Azji Mniejszej, gdzie Persowie utrzymali panowanie w wielu c dla jeszcze
punktach ~ dopiero po uplywie dwudziestu lat zostanie ono zrzuconej. Można
żliwe byloby się zastanawiać, cny wszystkie polis chciaty być uwolnione: w
wielu ugrupopolis wania properskie byty silne.
amiły Nie jest też wcale jasne, jakie były motywy sojuszu. Na pewno chciano
bronić p~lza wolności przed ewentualnym zagrożeniem, ale czy już wówczas
stawiano zadanie netu. uwolnienia wszystkich I-Icllenów od perskiego
panowania? Tak to przcdstawiala i
życie propaganda pu latach, ale wcale nie jest pewne, czy uczestnicy mieli jasne
na ten temat t po poglądy. Czy Ateńczycy wszyscy Ateńczycy?) mieli już wtedy
zamiar poslużenia się arcic przymierzem w celu zdobycia hegemonii i to w takiej
postaci, w jakiej ją widzimy w ·cale następnym okresie? Można w to wątpić,
choć musiano zdawać sobie sprawę z snutą przydatności nowego organizmu do
gry politycznej w skali przynajmniej świata -będ- egejskiego. Zdumiewa
nieobecność ~I~eIIIISLOklcsa przy narodzinach symmachii, gdyż jej tury
powstanie byto zgodne z jego politycznymi koncepcjami. Istotną rolę odegral
natomiast stów. Arystydes, to on ustalil wysokoś skladek, które mieli odtąd
wnosić sojusznicy.
lę w W literaturze przedmiotu określa się zazwyczaj to przymierze mianem
Związku z ie da dodatkiem któregoś z przymiotnikrSw: ~-Turski, Delijski,
Attycki, Ateński. Jest to termin ódla, blędny i to w° sposób wysoce szkodliwy,
gdyż sugeruje, iż mamy do czynienia z
co państwem związkowym r takim jak Związek Bcocki, Achajski, Etolski itd.j.
Tymczasem to, co powstalo, bylo bardzo dalekie ud federacyjnego organizmu
państwowego. DG' en z źródlach nazywa się porozumienie z 478 r. syantachia
~sojuśź, przymierze;, a jego jawu cztonkciw syrumachor lsojuszmcy,
sprzymierzcńcyj, Hcllcnowic, bądź "Atcńcrycy i ich Pod sprzymierzeńcy ~.
Specyficzną ccch;l symmachii ateńskiej bylu związanie się uczestni
w', ~I kdw przymierzem, wszyscy byli sojusznikami wszystkich sojusznicy
Sparty natomiast 287
nie byli ze sobą związani, mogli, jak wiemy, toczyć ze sobą wojny nie naruszając
przymierza).
Sojusznicy powolali do życia wspólne organy, rzecz godna odnotowania, gdyż
w 481 r, do tego nie doszło. Powstala Rada, koine svnodos, składająca się z
jednakowej reprezentacji uczestników. Zbieraia się na Delos, nic wiemy, jakie jej
przypisano uprawnienia. Postanowiono także, -i.e każdy członek będzie brał
udział, w miarę swych możliwości, w ponoszeniu ciężarów związanych z
tworzeniem i działalnością floty. Zadanie ustalenia zobowiązań sojuszników
powierzone. Arystydesowi; nie wiemy, wedle jakich krytericiw tego dokonat, w
źródłach mamy potwierdzenie, że uczynił to w taki sposób, iż usatysfakcjonował
wszystkich. (:ałość cięźarów obliczona była na 460 talentów, część sojuszników
wywiązywała się z nich dostarczając okręty z załogą, część od razu zaczęła
płacić składkę, zwaną phoros. Sumy slzładano w skarbcu w sanktuarium na
Delos, zarządzali nimi wspomniani wyżej helleitotamiai, którzy od początku byli
Ateńczykami. W ręku Ateńczyków znajdowalo się także naczelne dowództwo
floty. Razem ze zdecydowaną przewagą militarną określało to od razu charakter
przymierza.
288
Znaczenie wojen perskich
Bitwy pod Platejami i Mykale, bunt Samos i uwolnienie polis nad I-Iellespontem
musimy uznać za kres decydującej fazy wojen perskich. Wprawd-rie działania
wojenne będą jeszcze trwały całe lata, ale miały one już odmienny vharakter. Nic
przypadkiem Herodot zamyka swoje Dnieje na zdobyciu Sestos, dla niego
wszystkie późniejsze wypadki rozgrywały się "po wojnie przeciwko Medom".
Powstanie symmachii ateńskiej zmieniło radykalnie uklad sił w świecie greckim i
koleje dalszego z Persami konfliktu. Zatrzymać więc się chcemy w tym punkcie,
aby zastanowić się nad znac-r,eniem wojen perskich w dziejach Greków.
Zmieniło się w ich wyniku bardzo wiele i starożytni byli tego świadomi.
Zwłaszcza Ateńczycy wracać będą do wydarzeń tych lat, odwoływać się do
swoich zasług jako uzasadnienia swego miejsca w późniejszej historii świata
greckie go.
Wojny spowodowały, że hegemonię na Morzu Egejskim przejęły Ateny, które
stracą tę pozycję (i też nie do końca) dopiero u schylku wieku V, po
diugotrwatej wojnie. Skutki wzrostu potęgi Aten wykraczają poza sferę zjawisk
politycznych. Ateny stają się także najważniejszym miastem Grecji w dziedzinie
gospodarczej. Pireus zyskuje status glównego portu Morza Egejskiego, pr-rez
który przechodzi znaczna część dóbr będących przedmiotem obrotu
handlowego, a przeznaczonych nie tylko dla Aten, ale i dla innych miast. Daleko
sięgają cywilizacyjne skutki hegemonii Aten. Ich instytucje ustrojowe srają się
przedmiotem naśladownictwa w innych polis (co wcale nie oznacza, że stawały
się one przez to demokratyczne), kultura rodząca się w Atenach będzie
podstawą kultury całego świata greckiego.
Wojny perskie wzmocniły istniejącą zawsze, ale ograniczoną, świadomość
jedności ws-rystkich Greków. Nade wszystko jednak utrwaliły i unaoczniły
odrębność, osobliwość ich sposobu życia, a co więcej jego wyższość nad
sposobem życia innych ludów. Właśnie w tych latach słowo "barbarzyńca"
zaczyna mieć znany nam, pejoratywny sens. Właśnie wtedy rodzi się
przekonanie, że wolność, cecha podstawowa sposobu życia
y nic naruszając ` Hcllenów, jest dla nich naturalna. Grecy są "-r.rodzeni do
wolności", a barbarzyńcy "zrodzeni do niewoli"; ten pogląd, dobrze nam znany
z czas<iw pdźniejs>:ych, aięt;a tcj towania, gdyż w epoki.
>ię z jednakowej Wielka próba wojen persko-greckich byla wielką próbą polis,
ktcira wywzia z niej jej przypisano zwycięska i umocniona. To ona w oczach
Greków zadecydowali o zwycięstwie w w miarę swych warunkach
niewiarygodnego zagrożenia. Stąd osobliwe cechy greckicg~ stylu życia i
atalnością floty. myślenia w toku następnej epoki ulegną dalszemu podkreśleniu,
dystans dzicl.lcy ich od wi; nie wiemy, barbarzyńców różnego typu będzie stale
rosnąć. Przyczyni się to do su"oistego żc uczynil to w zamknięcia greckiej
kultury na oddziaływanie świata zewnętrznego. Janika ciekaw.-ość
gna byta na 460 tak charakterystyczna dla kultury archaicznej i której wyrazy
zn.ydzicmy jeszc-re u r z zatogą, część Herodota. Ustępuje miejsca obojętności,
jeśli nic cvwilizaeyjnej pysze. ~"nicimv clo tych ~ w sanktuarium rozważań w
tomie drugim, zwłaszcza wtedy, gdy zajmować się będziemy dziejami j początku
byli hellenistycznymi. Zobaczymy wówczas jak niewiele byli w stanic C;recy
n:mczyć się ~d wcSdztwo floty. innych ludów, choć przyszło im żyć między
nimi. Cywilizacja hcllcnistvczna rcsżni się harakter przy- istotnie od klasycznej,
ale będzie to wynik nade wszystko ewolucji wcu nętrzncj. a nic
zapożyczeń od ludów, w oczach greckich "gorszych".
Działania symmachii ateńskiej
w latach siedemdziesiątych i sześćdziesiątych V w.
Nasza wiedza o poczynaniach symmachii w pierwszych Latach jej istnienia
daleka jest od doskonatości. W ogóle dzieje pięćdziesięciolecia między wojnami
perakuui a wojną peloponeską są gorzej znane niż inne okresy historii greckiej V i
IV w. .~4amy do dyspozycji dobry, ale bardzo zwięzly, wyklad Tukidydesa iks.
I 89-117, 123-i 3R ; inne teksty dostępne nam przede wszystkim w postaci
skrcitu dokonanego przez I)ic~dora i żywotów Temistoklesa, Arystydcsa,
Kimona pióra I'lutarcha ~ nalciy do tradycji czwartowiecznej, nic zawsze godnej
zaufania. (:hronologia wydarzeń, rricstet~,", icst również często niepewna.
W latach następujących po wyprawie Kserkscsa Persowie, wbrew
spodiiewaniom., nie podjęli większych wojennych inicjatyw. Flota symmachii
operowali przeciwko rozmaitym izolowanym garnizonom, ale w jakiej kolejności
i kiedy, tego najcześe=iei nic da się powiedzieć. W 476/475 r. spr-rymierzeni,
dowodzeni przez Ateńczyk<~ him~n.~, prowadzili dzialania na terenie 'I~racji.
Wiemy, że zaatakowali Persciw., Ho f.t~>rvch należała miejscowość Eion w
Tracji u ujścia Strymonu: sukcesowi tu odnicsic2ncmu towarzyszyło założenie
przez Ateńczyków osady na tym miejscu. Byly to obszary, które interesowaly
Ateny -r, rożnych powodów: bliskość terenów, na ktcSrych wydobywano złoto
i srebro (w masywie górskim Pangaion), bogatych także w lasy !buclnwa dużej
floty, której jednostki musialy być stale wyrnleniane, raktadala systematyczne
d«stawy dobrego drewna, jakiego w Attyce, ani w sąsiednich krainach nic bylo).
Ponadto w tym wtaśnie punkcie zaczynał się szlak, którym wędrowali kupcy na
pcSlnoc, ku 1W naiowi.
W tym samym roku Ateńczycy (tym razem bez sprzymierzeńców` zdobyli
Skyros sprzedając do niewoli miejscową, niegrecką ludność, I~olopów, i
osadzaia~ kleruuhnw. Byli to trzecia duża wyspa na Morzu Egejskim, ktcSrą
Ateny posiadlv, ucz f,cmnus Imbros.
W drugiej połowie lat siedemdziesiątych wyczuwalna się staje zmiana smsunku
289
290
sprzymicrzeńcóv· do Aten, czego jawnym dowodem była próba opus-r.czenia
symmachii przez Naksos. Sojusznicy z niepokojem stwierdzali rozwój ateńskiego
stanu posiadania, przy braku perskiego zagrożenia chęć uwolnienia się od
ciężarów i ateńskiej hegemonii musiala być znaczna.
a ~I'ukidydes trzeźwo ocenia przyczyny, dla których rodziły się takie postawy:
"Wiele byto powodów buntu miast, lecz najważniejsze z nich to zalegtości w
ptaceniu daniny, niedostarczanie okrętów i odmawianie udz iatu w wyprawach;
Ateńczycy bowiem surowo sćiągali daninę, a stosując srodki przymusowe
umbec ludzi rzie nawyhtvch do tego i opornych budzili niechęć. Ale tahz:e i z
innych powodów panowanie ateriskże nie byto tah mile widziane jah na
początlzu: podczas wspólrtyclt 2cypraw sprzymierzeńcy nie byli traktozuani na
równi z Ateńczykami, a w razie buntu f3teńczycy mogli tatwo ich poskromić.
Winę ponosilf tutaj sarni sprzymierzeńcy: zoiększose ńowiem nie chcąc
opuszczać swego hrąju, uclzylata sil od u~vprau~ wojennych i ab~~ nie
dostarczać okrętów
obomigzata się do shtadania okreslorzych opiat pienięŃnych; w ten sposób z ich
sfztadeh powiększyta się flota attycka, a oni sarni w raz ie powstania byli nie
przygotowani do wojny i nie u>>vwiczeni" ~`I, 99, ti. K. Kumanicckij. Passus
ten znajdziemy u ~I'ukidydesa po wiadomości o powstaniu Naksos. Jasne jest
jednak, że ma on szerszy walor, odnosi się także do wydarzeń następnych
dziesięcioleci.
Reakcja Aten była szybka i brutalna. Naksus została zmuszona do poddania się.
W początku lat sześćdziesiątych sytuacja militarna uległa zmianie. Persowie
podjęli energi~znicjsze dziatania wojenne, nicpokojcui inicjatywami Kimona.
Data rozstrzygającej bitwy między Persami a Grekami, która rozegrała się w
I'amfilii, nie jest całkowicie pewna. M. Sordi, której tezy przyjęliśmy tutaj za
miarodajne, umieszcza ją w 466/465 r. Stoczona została na rzece Eurymedon, u
jej ujścia, gdzie schroniła się flota perska. Natychmiast po zakończeniu starcia na
wodzie zatogi okrętów zsiadły na ląd i zaatakowaty perskie wojsko lądowe
odnosząc nad nim zwycięstwo.
'I'o podwójne zwycięstwo zamyka kolejną fazę wojen persko-greckich. I'ersuwie
rezygnują ;na wiele dziesięcioleci] z inicjatyw militarnych akceptując deJacto, jeśli
nie de iure, samodzielność państw greckich Azji Mniejszej. Grecy zc swej strony
podejmą ~izialania już poza swym wlasnym kręgiem: na Cyprze, a następnie i w
Egipcie. Będziemy się zajmować nimi w tomie następnym naszego podręcznika.
W 465 r. Ateny znalazły się w obliczu poważnego kryzysu w łonie symmachii:
doszlo do buntu 1'hasos. Miała ona szczególne powody, aby źle znosić ateńskie
panowanie. 'I'ukidydcs twierdzi, że '1'hazyjczycy "poróŃnili się z fltericzyhanti o
punkty handlowe le ące na przeciwle~tyru uybrseżu trachirn i o fzopalnie, lztore
bytl· w ich zutadarziu" ~I, 100, tl. K. Kumaniecki). Założenie przez Ateciczyków
osady I?nneahodoi naruszalo ich interesy. Oblężenie trwało trzy lata, ostatecznie
Thasos straciła posiadlości na kontynencie (z kopalniami], musiata zburzyć
mury, zaplacić kontrybucję, zrezygnować z trzymania floty wojennej.
Enneahodoi, o ktbrc m.in. wybuchła wojna, zostalo wkrótce porzucone, gdy
kolonistciw próbujących wedrzeć się glębiej w terytorium plemienia Edonów,
zmasakrowali Trakowie zjednoczeni w obliczu niebezpicczeństwa. Dopiero
później na tym samym miejscu powstaCllC Am phi polis.
W ~ł6S/464 r. nastąpiła zmiana na tronie perskim, do wladzy doszcdl
Artakscrkses. Lldalo się do niego wkrótce ateńskie poselstwo na czele z
Kalliasem, aby doprowadzić do zawarcia przymierza. Nie wydaje się, aby misja
ta migla zakończyć się powodzeniem.
Sparta-lata siedemdziesiąte i sześćdziesiąte: sprawy wewnętrzne
Widzieliśmy już, w jakich okolicznościach dowództwo floty zostało wydarte
Sparcie przez Ateńczyków. Rezygnacja z jej strony z rywalizacji o hegemonię
poza Peloponezem musiala być wynikiem kilku przyczyn.
Sparta wchodzi w okres znacznych trudności wewnętrznych. Wojny perskie
musiały spowodować istotne straty ludzkie, dla społeczności, która zawsze
cierpiała z racji małego przyrostu naturalnego, byt to wystarczający powód, aby
nie ryzykować dalszych wojennych inicjatyw.
Uczestnictwo w kampaniach prowadzonych daleko od kraju niosło w sobie
także niebezpieczeństwo innej, psychologicznej natury. Utrzymanie
specyficznego, tak odmiennego od tego, co byto normą w Grecji, stylu życia
"Jednakowych" wymagało powszechnego nań przyzwolenia, braku chęci i woli
wprowadzenia zmian, zakradało głębokie przekonanie, iż tak się właśnie dziać
powinno. Pobyt w innych warunkach zasiewał wątpliwość i stwarzał realne
pokusy przyswojenia sobie obcych, o ileż wygodniejszych obyczajów.
Slabym punktem systemu spartańskiego byli zawsze królowie, którzy nie mogli
być zredukowani do poziomu "Jednakowych" (zob. na ten temat nasze
wcześniejsze rozważania, s. 226). Nawet w normalnych warunkach istniało
niebezpieczeństwo destabilizacji chwiejnego układu sit na skutek ich ambicji i
inicjatyw. W okresie wojen zewnętrznych i dużych ekspedycji ich rola i
faktyczna samodzielność musiały wzrastać, podobnie jak ich pragnienie
uczestniczenia w grze politycznej w skali całego świata greckiego. Wreszcie
trzeba było się liczyć z pokusami wzbogacania się wskutek przyjmowania
łapówek od polis pragnących skłonić Spartan do określonych posunięć.
Wystawieni na nie byli także dowódcy oddziałów spartańskich działający
samodzielnie czy posłowie. W latach siedemdziesiątych pod zarzutem
przekupstwa został usunięty król spartański Latychidas, zwycięzca spod Mykale.
Poważniejszy jednak kryzys wywołał regent I'auzaniasz, który nie mieścił się w
ogóle w spartańskiej rzeczywistości, a który z racji zwycięstwa pod Platejami i
ogromnego prestiżu niełatwy był do wyeliminowania z gry politycznej. Musiał on
zresztą skupiać wokół siebie młodszych i ambitniejszych Spartan, pragnących
wykorzystać szansę zdobycia hegemonii w świecie greckim nawet za cenę
wewnętrznych, nieuchronnych przekształceń. Odwołany z dowództwa floty w
478 r. na skutek skarg sprzymierzonych, został po powrocie postawiony w stan
oskarżenia. Już wówczas pojawił się (między innymi) zarzut porozumiewania się
z królem perskim. Przynajmniej z tego go uwolniono i pozwolono na
opuszczenie Sparty. Pauzamasz udał się do Bizancjum, gdzie stacjonowała flota
sprzymierzonych i próbował na własną rękę przejąć dowództwo. Nie udało mu
się to, a co więcej, po pewnym czasie (ok. 475 r.) wyproszono go z miasta,
gdyż Ateńczycy dość mieli jego intryg. Osiedlił się wówczas w 'I'roadzie.
Podejrzewano go ciągle o porozumiewanie się z Persami. Między 474 a 4 70 r.
(chronologia jest niepewna) skłoniono go do powrotu do Sparty i postawiono
ponownie przed sądem. Potrafił się wówczas obronić i nawet wrócić do swych
funkcji regenta (wskazuje to jak liczni byli jego zwolennicy), ale następnie, wl470
r., ponowiono atak. Zarzucano mu nie tylko "medyzowanie", ale i spiskowanie z
helotami, którym miał, wedle przekazu Tukidydesa, obiecać wolność i
obywatelstwo. Uprzedzony o przygotowaniach eforów do aresztowania go,
Pauzaniasz zbiegł do świątyni Ateny Chalkioi
291
292
kos, w której go zamurowano i wyciągnięto dopiero tuż przed zgonem, aby
uniknąć splamienia świętego miejsca.
Historycy wspólcześni sceptycznie odnoszą się do tych oskarżeń, choć sądzą,
iż jakaś część prawdy może w nich tkwić. Cartledge, w swej niedawnej książce,
Sparta and Lalzonia, gotów jest przyjąć istnienie jakiegoś nieudanego powstania
helotów w 470 r. Może Pauzaniasz nie tyle chcial je wywołać, co wykorzystać
ruch, którego wybuchu byl świadomy? Z drugiej strony jego znane ambicje do
kierowania działaniami Sparty po-na Peloponezem zakładały budowę dużej floty,
do której potrzebni byliby liczni wioślarze. Dosyć prawdopodobne byłoby
wciągnięcie do tej służby helotów, a powołanie ich do armii w tym charakterze
nie mogłoby nie odbić się na sytuacji całego stanu.
W następnych latach Sparta stanęła w obliczu poważnych trudności
zewnętrznych. Musiała podjąć wojnę z koalicją skupioną wokół Argos (w jej
powołaniu do życia miał jakiś udzial 'I'emistokles, który po ostracyzmie schronil
się wlaśnie do Argos i podróżowal po Peloponezie), a następnie z nowo
utworzonym Związkiem Arkadyjczyków {lata 469-464). A choć z obu wojen
Sparta wyszła zwycięsko, wiązało to ją na miejscu i zmuszalo do biernego
przypatrywania się działaniom Ateńczyków.
W 464/463 r. Lakonię dotknęło silne trzęsienie ziemi. Jeden z historyków,
Diodor, twierdzi, że zginęło wówczas 20 000 ludzi. Nawet jeśli ta liczba jest
przesadzona, straty ludzkie i materialne były duże. W obliczu klęski naturalnej
zbuntowali się heloci lakońscy, a choć ich ruch został szybko stłumiony, rewolta
przeniosla się do Mesenii, gdzie do helotów dolączyli się niektórzy periojkowie.
Bunt ten nosi w literaturze naukowej niekiedy (a niesłusznie) nazwę trzeciej wojny
meseńskiej. Powstańcy nie byli w stanie oprzeć się armii spartańskiej w otwartej
bitwie, schronili się w góry i bronili na szczycie Ithome. Spartanie oceniali swą
sytuację na tyle poważnie, że zdecydowali się wezwać sprzymierzeńców, a także
poprosić Ateńczyków o pomoc w zdobywaniu umocnień Ithome.
W Atenach Kimon potrafil przekonać Zgromadzenie, iż należy pomóc
Spartanom i uzyskał decyzję wystania oddziału 4000 hoplitów, na czele którego
sam stanąl. Jednak szybko dOSZlO do nieporozumień między Spartanami a
Ateńczykami, oskarżano przybyłych, że sprzyjali i wspóldziałali z buntownikami.
Poproszono ich też o powrót do domu.
Wojna trwała nadal. Jej chronologia nie jest dla nas jasna, Cartledge umieszcza jej
koniec na ok. 460 r. Zawarto wreszcie porozumienie z powstańcami, pozwolono
im opuścić Ithome, z tym jednak, że udadzą się poza Peloponez. Łagodność
warunków jest zaskakująca, być może w grę wchodziły skrupuly religijne.
Spartanie byli przekonani, że trzęsienie ziemi zostało spowodowane
sprofanówaniem świątyni Posejdona na 'rajnaronie. Bowiem w nieznanym nam
momencie (ale zapewne bliskim opisywanych tutaj spraw) schronili się tam
heloci w charakterze blagalników, Spartanie kazali im wyjść i wymordowali ich.
Posejdon był zaś bóstwem "wstrząsającym ziemią". Ponieważ powstańcy na
Ithome oświadczyli, że są błagalnikami Zeusa z góry Ithome, nie chciano
powtórnie narażać się na gniew bóstwa.
Trzęsienie ziemi i bunt Meseńczyków spowodowały znaczne trudności w
Sparcie. Prestiż Sparty został podkopany, a świadomość wewnętrznego
zagrożenia była żywsza niż kiedykolwiek. Wszystko to zmuszało ją do
niezwykłej ostrożności i tłumaczy brak jej reakcji wobec postępów ateńskiej
hegemonii w świecie egejskim.
niknąć Ateny - lata siedemdziesiąte i sześćdziesiąte: sprawy wewnętrzne
izą, iż Mniej więcej w tym samym czasie, gdy załogi okrętów ateńskich oblegaly
Sestos, ta and Ateńczycy wróciwszy z różnych miejsc, w których schronili się
przed perską inwazją, 470 r. zdecydowali się rozpocząć dzielo odbudowy niemal
catkowicie zniszczonego miasta od buchu wzniesienia murów obronnych. Brak
dostatecznej ochrony dał się już we znaki w >party przeszluści: ulatwil po
upadku tyranii wzięcie miasta przez Spartan, zmusil też jego liczni mieszkańców
do calkowitej ewakuacji, gdy zbliżal się Kserkses. Budowie murów ~w, a
przeciwna byta Sparta, podobnie jak niektórzy jej sojusznicy zainteresowani w
~alego utrzymaniu słabości Aten wobec ataku od lądu. Uzasadnienie otwarte, -r.
którym
przybyto spartańskie poselstwo, mówiło o potrzebie pozostawienia wszystkich
miast mych. bez murów, o niebezpieczeństwie wyzyskania ich przez Persów w
wypadku ponowienia a mial inwazji i wzięcia Aten szturmem. W tym momencie
nie było jeszcze mowy o jawnym -gos i lekceważeniu spartańskiego protestu.
Temistokles, który byt rzecznikiem budowy yjczy- obwarowań, ulot się do
Sparty, gdzie grat na zwłokę zwodząc wtadze, w tym samym ją na ' czasie trwała
gorączkowa praca. Spartanie musieli pogodzić się z faktem doko
napym.
indor, O wydarzeniach wewnętrznych Aten w następnych latach nasze
źródła niewiele
straty . nam opowiadają. Nie ulega wątpliwości, że polityka rozwijania
morskiej hegemonii
heloci cieszyła się poparciem Zgromadzenia, natomiast mniej są dla nas
jasne koleje rozgrywek
sepii, między wiodącymi politykami.
turze Arystydes po ustaleniu trybutu dla sprzymierzonych znika ze
sceny, decydującą
e byli rolę odgrywają 'I~emistokles i Kimon, reprezentujący dwie różne
tendencje poli-
ili na tyczne.
li się ~Temistokles, polityk, który skłonił poprzednio Ateńczyków
do wyboru "mor-
aniu skiej" przyszłości, niesfychanie trzeźwo oceniał sytuację powstałą
po rozstrzygnięciu
konfliktu z Persami, zdając sobie sprawę, że obecnie największe
zagrożenie dla Aten
om i stanowi Sparta, a nie Persja, i w tym kierunku prowadzić chciał
ateńską politykę.
dnak Prawdopodobnie byt on także rzecznikiem przekształceń
wewnętrznych, podnosząc
żano znaczenie tych, którzy służyli we flocie: tetów. W następnych
latach jego popularność
ót do maleje. Niestety, nie jesteśmy w stanie uchwycić szczegółów tego
procesu. W 471/470
r. padł on ofiarą ostracyzmu. Zapewne Ateńczycy nie byli jeszcze
gotowi przyjąć jego
za jej punktu widzenia i widzieć we wczorajszym sprzymierzeńcu w
walce o biologiczne
o im wręcz przetrwanie - wroga.
jest Kimon, syn Miltiadesa, był postacią łączącą w sobie cechy
polityków doby
ani, panowania arystokracji i późniejszych demokratycznych Aten.
Potomek jednej z
a na ważniejszych rodzin arystokratycznych, odgrywającej od dawna
ważką rolę w życiu
pych politycznym, odważny, bogaty, szczodrobliwy wobec ludu,
obdarzony osobistym
li im wdziękiem przyczyniającym mu popularności, bliski byt ideałom
arystokracji VI w.
waż , Mieścił się przy tym świetnie w modelu klejstenesowskiej demokracji,
która pozosta-
iano wiata arystokratom miejsce wiodące w społeczności, ale uzależniała
ich od decyzji
Zgromadzenia. Poparcie ludu, żeby nie powiedzieć, taska, bytom
niezbędne, musieli je
rcie. zdobywać w ostrej rywalizacji między różnymi reprezentantami
własnego środowiska.
sza Kimon, zwolennik rozwijania morskiej hegemonii Aten, dowodząc
flotą symmachii po-
k jej trafił wcielać w życie politykę energicznego działania przeciw
Persom, w których wi-
dzial glówn;~ch przeciwników. Dążył do utrzymania podziału sfer wpływów między 293
Spartą a Atenami, uznając potrzebę harmonijnego godzenia interesów dwóch
największych państw Urecji. Tego rodzaju koncepcje czyniły go wrogiem linii
Temistoklesa.
Ostracyzowany Temistokles udał się dc> Argos, państwa tradycyjnie wrogiego
Sparcie, i stamtąd podjąl podróże po Peloponezie montując antyspartańskie
sojusze. Jego działalność, przynósząca widoczne efekty, zaniepokoiła w
najwyższym stopniu władze spartańskie, które odwołały się do Aten twierdząc,
iż posiadają dowody na współdziałanie między Pauzaniaszem a Temistoklesem
w knowaniach z królem perskim. To ostatnie oskarżenie było czystą kalumnią,
która trafiała jednak na podatny grunt i Ateńczcy uznali je za prawdopodobne.
Temistoklesa skazano zaocznie na śmierć. Po próbach znalezienia dla siebie
miejsca w różnych państwach greckich, nie pozostawało mu nic innego, jak udać
się do Persów, król perski wspaniałomyślnie obdarzył go władztwem nad
kilkoma miastami w Azji Mniejszej.
W poprzednim paragrafie wspominaliśmy już o wyprawie Kimona do Mesenii na
wezwanie władz spartańskich, nie dających sobie rady z rewoltą helotów. Jak
Czytelnik pamięta, w jej toku doszło do nieporozumień i Ateńczycy zostali
odesłani z powrotem. Skutki tego aktu byty ogromne. Ateny zerwaly sojusz ze
Spartą, Kimon stracił swą pozycję.
Jego upadek byt tym bardziej nieuchronny, że w czasie jego nieobecności doszlo
w mieście do bardzo głębokich zmian instytucjonalnych, określanych mianem
reform Efialtcsa.
294
Reformy Efialtesa
W 462 r. (latem lub jesienią) Zgromadzenie podjęto decyzję o zmianie uprawnień
Areopagu, decyzję o tak wielkim znaczeniu, żc możemy ją uznać za jedną z
ważniejszych cezur w dziejach ustroju ateńskiego.
Areopag, przypomnijmy tutaj (zob. s. 237), skladał się z byłych archontów,
którzy pozostawali w jego składzie dożywotnio. W początku V w. jego prestiż i
miejsce w życiu politycznym Aten było znaczne, mimo iż skład musial ulec
zmianie od czasów, gdy archonci nic byli wybierani, lecz losowani (czyli od
reformy 487 r., zob, s. 279) i stracili w wyniku tego pozycję kierowniczą w
państwie. Uprawnienia Areopagu w tym okresie nie są dla nas jasne,
prawdopodobnie nigdy nie byty wyraźnie określone (jak to się zwykle dzieje
przy instytucjach pochodzących z odległej przeszłości i posiadających religijną
sankcję). Byt trybunałem sądowniczym, ale ponadto sprawowal, wedle
Arystotelesa ( Ustrój polityczny Aten 8, 4), straż nad prawami (nomoi), w innym
miejscu
25) ten sam autor powie o straży nad ustrojem (politeia). Na czym mogła ona
polegać? Niestety, ze stów Arystotelesa nie da się tego wywnioskować. W grę
wchodzić może nadzór nad dzialalnością ustawodawczą Zgromadzenia,
zaktadający prawo do stawiania weta wobec projektów .będących, wedle
Areopagu, w sprzeczności z porządkiem prawnym, lub (a może także) kontrola
działalności urzędników. W późniejszych czasach istniały sformalizowane
procedury (zwane euthynai) przyjmowania przez Radę Pięciuset sprawozdań od
urzędników, składanych po zakończeniu kadencji. Być może czynil to
poprzednio Areopag. Na ogół sądzi się, że miał on także ogólny nadzór nad
moralnością, ale w jaki sposób i w jakim zakresie, tego nie da się powiedzieć.
Areopag nie "przystawał" do rzeczywistości politycznej wieku V i to z kilku
vięk- powodów. Już jego sklad musiał budzić opory. Czlonkowie rodzin
arystokratycznych ;Iesa. stanowili ciągle jego większość (archontów brano
spośród reprezentantcSw pierwszych siego dwóch klas majątkowych).
Najważniejsza byla jednak zasada dożywotniego czlonkosusze. tw<t. Byla ona
w_jawnej sprzeczności z logiką systemu, w którym wszystkie organy, poza pniu
Zgromadzeniem obywateli, podlegały periodycznej wymianie. (:zlonków
Areopagu nic y na można bylu pociągnąć do odpowiedzialności za ich decyzje.
Dalej, uklady polityc-rne ólem wewnątrz Areopagu wobec powolnego rytmu
zmian w skladzie czlonków musiały być lamy , dość stabilne, stąd opinie tu
formułowane mogly mieć charakter staly, a polityka ierć. zachowywalu pewną
niezależność wobec bieżących sądów ogdlu. Stanowiio to jaskrawy
nie kontrast z Kadą Pięciuset, która, ponieważ sklad jej zmienial się cu roku,
musiata dobrze śmie repre-r.cntwvać każdorazowe poglądy calego
spoleczeństwa ateńskiego.
Nic wiemy, jakie ~tanuwisko zajmowal Areopag w sprawach bieżących w toku ii
na tych, potnych napięcia, dziesięcioleci, nie da się wykluczyć, że tę grupę
polityków, :Inik ktcira podjęla na niego atak, sklonily do tego konkretne
konflikty, o ktcSrych nic nie tem. wiemy.
swą Umniejszenie znaczenia Areopagu nie było latwe, gdyż jego prestiż byl
bardzo solidnie ugruntowany. Należało zacząć od jego skompromitowania,
uczyniono to lo w wytaczając czlonkom liczne procesy o nadużycia w toku
sprawowania funkcji. Dopiero ~orm później wniesiono projekt na Zgromadzeniu.
'Tu sytuacja inicjatorów reform była
szczególnie dogodna. Do Mesenii udalo się bowiem wraz z Kimonem 4000
hoplitów, których nieobecność ważyta wielce na decyzjach. Oni wlaśnie
stanowili oparcie dla Kimona i, szerzej, uparcie dla typu ustroju, stworzonego
przez Klejstenesa. W czasie ich nieobecności przewagę zyskali teci.
Arystoteles twierdzi, że Efialtes odebral Areopagowi uprawnienia, na ktcSrych
pień , opieral się jego nadzór nad ustrojem, i oddal je Zgromadzeniu, Radzie
Pięciuset i ych Sądom - Heliai. Szczegóły tej re partycji nie są jasne. Podejmiemy
rocważania na ten
temat już w drugim tomie, gdy przedstawiać będziemy funkcjonowanie ateńskiej
'rzy demokracji ,treść reform Efialtesa można rekonstruować tylko na podstawie
późniejciu szych faktcSu~!. Niezależnie od tego, jakie byty szczególy nowych
ustaleń, jasne jest, że gdy powiększono obszar dzialania politycznego ludu.
Heliaja bowiem (znamienna jest jej cili nazwa-"zebranie", a więc inny termin dla
Zgromadzenia) jest ludem, tyle że inaczej esic zorganizow;znym niż na
Zgromadzeniu, a to w celu sprawowania sądów. Zostala
się usunięta ostatnia bariera instytucjonalna na drodze ewolucji ustroju ku jego
konseych kwentnie demokratycznej postaci. Areopag pozostał jako trybunat
sądzący niektóre dle przestępstwa u charakterze religijnym ponadto umyślne
zabójstwa, zranienia oraz jscu podpalenia.
ać? Wkrótce po przeprowadzeniu reformy Efialtcs padł ofiarą dość
zagadkowego ożc zamachu. Jego miejsce zajął związany z nim poprzednio
Perykles.
nia iem ach
Bibliografia , vnil '
1'r~.cwo.lnikrem na,zvm w culym ty-m ro~diiale byle znakomita ksi;lżka Id.
\X'illu, l..o mnndi r,~rcr ~v!'()rirm, t. I I,~° G" ;ićc!u (~t(~-·JO-I), 1'aris 1973
seria I'errples ut ci2~ilisatlorrsl. Jego krytccyzm i umicj4tność jasnego
U wylożcnia kw csni nadają temu podrecznikou i szczcgulne walory.
Wykorzystaliśmy także: A. K. l3urn, l'ersia 295
and the Greeks. 7~he Defence of the West 546-478, London 1962 oraz M.
Sordi, Storia politica del nrondngreco, Rel Milano 1982.
Charakterystyka sztuki prowadzenia bitew murskich oparta jest na wywodach 1..
(:assona, Shrps und Seunrurrshrp irr the Arrcient Ix'orld, t)xCurd 1971 i J. S.
:b1orrisun, R. 'I . Williams, (ireeh ()ure,! Shrps, (;ambridgc 1960.
Powstanie jońskie i sytuacja ,fonii po podboju perskim zostnly przez nas
przedstawione wedle dwóch najnouazych na ten temat prac: P. Tozzi, La rivolta
ionica, Pisa 1978; D. I,atciner, The Failure of the Ionian Revolt, "historia", 31
(19ii2), s. 129-160.
Nnjwai.nicjszc bitwy wolen perskich: I~. W. 1'ritchctt, Maratiron, licrkclcy-Los
Angeles 1960; G. Roux, Iachyle, Herodote, Dunlnre, I'luturyree rucoutent la
hataille de Salunrirre, "Aulletin de a.rrcapoodance hcllćniquc" U6,1 r 1974, s. SI-
94; t~. W. Pritchett, Neuc Light on Plataia, "Amcric,m Juurnal of Arch:rcology"
61 1957), s. 9-28.
UWńg
W pie tyką rr badac. mimy tak w ~ (uie m
było począv naszą archai~ nych c omawi charak
wypar) podsta oraz 3 religii. podsta polskie
waznte nych ce
(a nie późnie; język), związk najwyż podsta~
M przede
' Religia
Uwagi wstępne
W pierwszej części naszego podręcznika zajmowaliśmy się już kilkakrotnie
problematyką religii starając się przedstawić Czytelnikowi możliwie jak najściślej
zebrane przez badaczy wiadomości. Nie podejmowaliśmy jednak rozważań,
które sięgalyby glębiej i miały na celu wyjaśnienie systemu i przedstawienie
postaw wiernych. Postępowaliśmy tak w przekonaniu, że źródia, którymi
dysponują religioznawcy dla drugiego tysiąclecia (uie mówiąc już o czasach
wcześniejszych) są zbyt ubogie i wieloznaczne, aby można byto wyjść poza
kruche hipotezy. Dopiero pojawienie się tekstów literackich, począwszy od
Iliady, Odysei, Hezjodowej Teogonii oraz Prac i dni, zmienilo radykalnie naszą
sytuację. Przystępując więc do wykladu problematyki religioznawczej doby
archaicznej, jesteśmy w stanie poruszyć pewną liczbę podstawowych kwestii
potrzebnych do -zrozumienia greckiego systemu wierzeń i kultów. Wiele spraw
przez nas tu omawianych odnosić się będzie do epok wcześniejszych, znaczna
część naszej charakterystyki pozostanie w mocy i dla następnych wieków.
Wyklad ten zostaf zbudowany w sposób, który może (:zytelnika zaskoczyć i
stąd wypada wytłumaczyć z góry jego koncepcję. Sklada się on z: 1 )
charakterystyki systemu podstawowego trzonu religii Greków, 2) dość
szczegółowego (względnie!) opisu kultu oraz 3) z przedstawienia zjawisk tej
sfery, która nie mieści się w modelu helleńskiej religii. 'Paki wybór wynika z
przekonania, że po pierwsze należy mówić o rzeczach podstawowych, po drugie
trudnych, po trzecie takich, które są źle przedstawione w polskich pracach.
Nie znajdzie więc tu Czytelnik systematycznej prezentacji bogów, nawet tych
ważniejszych (poza Zeusem i Hiermesem wziętymi dla zademonstrowania
specyficznych cech bóstw greckich). Wynika to z przekonania, że zabieg taki w
skali podręcznika (a nie podręcznika religii) nie dalby się w ogóle dokonać.
Wyprzedzając nasze późniejsze rozważania, powiemy, że religia musi być
studiowana jako system (jak językj, w którym poznawanie elementów
składowych inaczej niż w ścisłych ze sobą związkach nie ma sensu. Na
kilkunastu (czy nawet kilkudziesięciu) stronach można co najwyżej
zaprezentować bogów, ale Czytelnik nic zbliżyłby sięrzez to do zrozumienia
podstawowych cech greckiej religii.
Mamy nadzieję, że Czytelnicy dysponują pewną wstępną wiedzą wyniesioną
przede wszystkim z lektur mitologicznych i pamiętają na przyklad, że Demeter
trzeba 297
wiązać z uprawną ziemią, a Posejdona z morzem. Bez tej ~-stępncj wiedzy
rozdział ten może sprawiać nieco klopotu.
Poczynając od okresu archaicznego historyk ma relatywnie wiele źrciciel cjo
badań nad religią. Niczmicrr>,ie bogate wiadomości są zachowane w dzielach
greckiej literatury, znajdziemy jc w takich tekstach, jak I'eogortia IIezjoda, które
w catości odnoszą się do tej sfery kultury. Z utworów okresu archaicznego i
czasów następnych czerpiemy bardzo wiele wiadomości o wyobrażeniach
Greków na temat bóstw, stosunków między nimi a ludźmi oraz opisy rozmaitych
obrzędów. L?zupclni;tją jc źrcidła archeologiczne (w tym zwlaszcza przebogate
przekazy ikonograt~iczne; pami4 tajmy tu o tysiącach malowideł wazowych;. A
jednak cala ta dokumentacja, choć tnlc ohfitsł i różnorodna, zawiera liczne i
bardzo dla nas przykre luki. 1W minują w~ niej mity, kuirc nie w pełni "należą"
do religii (będziemy o tym pisać nieco dalej`. Natomiast stosunkowo niewiele w
naszych tekstach jest wiadomości o tym, co w greckiej religii bylo najważniejsze:
o kulcie. Brak nam zwlaszcza większych tekstów, "ksiąg rvtualów", które by w
sposób systematyczny przedstawialy i wyjaśnialy ich pens ,mncistwo
izolowanych opisów, nie zawsze na dodatek precyzyjnych, tej luki nie wypelnia`.
W mm punkcie badacze greckiej kultury są w gorszej sytuacji od swych koleguw
zajmujących się cywilizacjami wschodnimi ;przynajmniej niektcSrymi, zwlasrcza
zaś starożytnymi Indiami, dla których mamy wielki zespól Wed). Dalej należy się
liczyć z jeszcze jednym ograniczeniem. Bogate w treści religijne greckie dzida
literackie pokazują nam koncepcje i przeżycia ludzi elity spolecznej i
intelektualnej, niemal nic nie wiemy o reakcjach i dzialaniach czlonków innych
warstw. To samo trzeba pwviedzieć o kultach agrarnych, zajmujących z
pewnością bardzo ważne miejsce u· caloksztalcic religii, ktcirych rekonstrukcja
zbudowana jest z elementów wątpliwej często jakości.
Specyficzne trudności wynikają z koniec-r.ności poslugiwania się źrcidlami
pochodzącymi z różnych epok, w tym także źródlami późnymi,
chrześcijańskimi, kt<irych autorzy nic rozumieli i nic chcieli ro-rumieć kuluiw
odleglej przeszłości hogańskicj, opisywanych w intencjach polemicznych. Na
szczęście nasze postępowanie jest badawczo uzasadnione. Po pierwsze pisarze
żyjący w caasach (;warstwa i jego schvlku korzystali często ze starszych o wiele
wieków utworów. Po drugie wiele elementów dawnych praktyk i wierzeń trwalo
w następnych epokach. Obrządki sprawwwwc późno, nawet u schylku
pogańskiego świata, mogą być identyczne z tymi, które występowaly na poc-
r.ątku I tysiąclecia p.n.e., czy nawet jeszcze wcześniej. IW w icm choć religia
podlegała nieustannym zmianom, pozostawala jednocześnie najb<irdzicj trady-
cjonalistycznie nastawioną dziedziną spolecznego życia. Osądzenie, co nalcżv_
do warstw trwalych, a c~ do zmiennych, a więc co z późniejszych pr-r.ekazów
możn;t odnieść do epok starszych, jest trudne i często prowadzi do sporów.
A. Model greckiej religijności
Cechy podstawowe religii greckiej
Religia grecka we wszystkich fazach rozwojowych należy do typu religii, klesze
hadacze 298 określają mianem tradycyjnych ~w przeciwieństwie do
profetycznych, ohjuwiunych'.
en Formowała się ona stopniowo. Ztożyty się na nią kulty tych wszystkich grup,
które kolejno wtapiały się w ludność Grecji. Pewne więc kulty mogły sięgać
czasów odleglych (nawet neolitycznych), część powstała na Krecie, inne
przynieśli ze sobą Indoeuro
iej pejczycy wkraczający na Półwysep Batkański na przełomie III i II tysiąclecia.
Niektóre ~ci zostaty zapożyczone od ludów, z którymi Grecy zetknęli się w toku
swej historii (wydaje ch się, że istotną rolę odegraty kulty maloazjatyckie).
Pamiętając o tym procesie, nie
powinniśmy ulegać iluzji, że będziemy w stanie, jak lancetem, rozciąć grecką
religię na Ila warstwy i przypisać ją poszczególnym ludom czy kulturom (co
niestety i dziś jeszcze i o robi wielu religioznawców). Stwierdzenie, jakie bylo
pochodzenie tego czy innego
i bóstwa, nie jest zresztą takie ważne dla rozumienia jego późniejszych funkcji.
Keligia re byta bowiem całością żywą, gdzie czynniki sktadowe wzajemnie na
siebie oddziatywaty st zmieniając swój charakter, reagując na nowe sytuacje i
potrzeby.
;ii Wyobrażenia religijne nie zostały nigdy spisane w postaci ksiąg świętych,
których ", treść stanowiłaby następnie obowiązującą normę (gdy takie święte
teksty zaczęly m, powstawać, działo się to w środowiskach sekciarskich, na
marginesie spoleczności m greckich). Brak ich wynikał z podstawowej cechy
religii tradycyjnych, jaką jest nacisk .h położony na kult, a nie na wyobrażenia o
bogach.
ni Miarą czyjejś pobożności byla skrupulatność, z jaką wypetnial ustatonc przez
m tradycję obowiązki, dla których fakt istnienia od czasów niepamiętnych byl
calkowicie m wystarczającym uzasadnieniem. Stosunek wewnętrzny nic był
brany pod uwagę. VL' u religii greckiej brak było osobistej więzi między
wiernym a bóstwem (to jest takiej h sytuacji, w której czciciel w zamian za
gorliwość, wierność i miłość oczekuje szczególnej i, uwagi, opieki, czulości ze
strony bóstwa; w której możliwa jest osobista rozmowa
między wiernym a bóstwem). Postawy innego typu pojawiają się wprawdzie w
religii >- greckiej, ale w postaci zarodkowej i bardzo długo wylącznie na
marginesie, w h środowiskach sekciarskich. Dopiero czasy późne, nowe
potrzeby i nowe typy religii j, otworzą drogę osobistym związkom między
wiernymi a bóstwem.
;t Skrupulatne, ale spokojne spetnianie przepisanych tradycją ofiar i innych rytów
u przeciwstawiano zabobonowi. Polegal on na nadmiernym zainteresowaniu
stosunkami ,v ze sferą sacrum, nieustannym lęku o popadnięcie w stan
nieczystości religijnej, o c pominięcie (a więc o obrazę) jakiegoś bóstwa. Grecy
ten stan ducha określali jako c deisidai~rzonia (dosłownie "lęk przed bóstwem")
i traktowali to jako stan chorobowy. V~' ć tej samej kategorii umieszczano
postawy ludzi, których stosunek do bóstwa nacecho- wany byt wielką
emocjonalnością, fanatyzmem. W okresach szczególnych, gdy v społeczność
odczuwała zagrożenie bożym gniewem manifestującym się w nieszczęśu ciach:
głodzie, epidemiach, klęskach wojennych, trzęsieniach ziemi, postawy nerwowej
gorliwości pełnej lęku były uzasadnione, ale poza nimi w powszechnym
przekonaniu winny być usuwane, gdyż widziano w nich zagrożenie dla
harmonijnego dzialania społeczeństwa.
Tradycyjny charakter religii, szczupłość tych treści, które my zaliczylibyśmy do
dziedziny teologii, przy dominacji kultu i to pojętego jako beznamiętne
uczestnictwo w obrzędach odbywających się z reguly w grupach, powodowaty,
że te nieliczne jednostki, które drogą filozoficznej refleksji dochodziły do nowej
koncepćji bóstwa, nie odczuwały potrzeby zwalczania religii spotecznie przyjętej,
ani też odmawiania uczestnictwa w obrzędach. Ze swej strony spoteczności
greckie na ogól nie przejmuwaly się tym, że filozofowie gtosili w bardzo wąskich
grupach swych uczniów poglądy nu bóstwo 299
odbiegające od tradycji (ateizmu nikt nie wyznawał). Natomiast polis niepokoity
w najwyższym stopniu wszelkie akty publicznego znieważania tradycyjnych
bogów (asebeia). Byty one surowo karane, gdyż w powszechnym przekonaniu
stanowity zagrożenie dla bytu catej wspólnoty, którą mógt dosięgnąć gniew
obrażonych bogóu,~. Tylko w wyjątkowych śytuacjach podciągano pod
kategorię asebeia głoszenie przez filozofów poglądów religijnych odmiennych od
tradycyjnych; najglośniejszym przyktadem takiego postępowania był proces
wytoczony przeciwko Sokratesowi w 399 r.
Zrozumienie religii greckiej nie jest łatwym zadaniem dla człowieka wychowanego
w kręgu chrześcijańskiej kultury, którego pojęcia i terminologia zostaty
uksztaltowane na tej podstawie. Przywykliśmy do tego, że sfera religii jest
wyraźnie i dość wąsko określona. Przyttaczająca większość naszych poczynań
ekonomicznych, politycznych, naszych lektur i rozrywek, czy stosunków z
ludźmi nie ma nic wspólnego z religią, stanowiąc strefę świecką naszego życia
(dzieje się tak niezależnie od tego, jaka jest nasza postawa wobec religii). CUrecy
nie znali takich rozróżnień. Działalność gospodarcza, podobnie jak życie
polityczne miały swój aspekt religijny. Religia więc nie dawała się wydzielić ze
wszelkich innych form ludzkiego dziatania.
Pojęcie bóstwa
Największa jednak trudność wynika z odmiennych od chrześcijańskich pojęć o
bóstwie, jego istocie, sposobach dziatania, roli we wszechświecie. Tej więc
sprawie musimy poświęcić sporo uwagi, gromadząc tu informacje, które
powinny umożliwić naszym Czytelnikom krytyczne spojrzenie na wyobrażenia
uksztattowane przez popularne zbiory mitów. Greccy bogowie mają w nich
jasno nakreślone sylwetki, ostro zdefiniowane zakresy władzy i są tak
zdumiewająco ludzcy w swych reakcjach i d-r.iałaniach.
Daleko posunięty proces antropomorfizacji, który widać w dzielach literackich,
nie powinien nam zakrywać bardzo specyficznego i obcego nam pojmowania
boskości. Grecy mieli świadomość istnienia catej sfery sił boskich, które
manifestowały się w rozmaity sposób. Wszystko to, co przychodziło nagle nie
dając się przewid-rieć (jak kichnięcie czy trzęsienie ziemi), co wykraczało poza
normalność, codzienność: piękno, wielka sila, potężne pasje, mądrość, odwaga,
zjawiska przyrody naruszające zwykty porządek, budzące zachwyt bądź lęk,
były wynikiem boskiej obecności. 'Tak Afrodyta byla bóstwem wywołującym
erotyczny popęd, ale jednocześnie i samym popędem erotycznym. Szczycita się
tym rodzajem piękna, które pobudza do miłości. Piękne kobiety jej zawdzięczaty
swą zdolność erotycznego podniecania mężczyzn, gdyż objawiata się w nich,
tak, jak inne bóstwa objawialy się w odwadze, sile atlety. Choć bóstwo dla
Greka byto uchwytne tylko w swoich manifestacjach, nigdy nie utożsamiano go
z tym, w czym się objawiało. Było w nim, ale i poza nim. 'Taki sposób
pojmowania boskiego dziatania powodowat, że granice między światem ludzkim
a boskim mogiy ulegać zatarciu i pojawiała się pokusa przekroczenia dzielących
je barier.
(;ata sfera boskości stanowita jedność, ale jednocześnie podlegała podziałowi na
liczne sity, które Grecy określali mianem bogów i bogiń (tl2eos, thea, liczba
mnoga theoi, theai, lub dain:on, daimones) i herosów. Sity te, nierówne, o
dziataniu różnorakim i różnej potędze mogty być ze sobą w stanie walki.
Przekonanie, że kosmos jest terenem,
300
iły w ! na którym rozgrywają się konflikty między siłami boskimi kryje się za
najrozmaitszymi ogóry opowiadaniami mitologicznymi o walkach między bogami
i pokoleniami bogów.
wity Ten wtaśnie sposób widzenia świata bogów jest szczególnie trudny do
przyjęcia dla gów. ludzi przywykłych do bóstwa monoteistycznego, dla których
sprzeczności w sferze rzez sacrnn: byłyby absurdalne. Efektem tego
wewnętrznego oporu jest skłonność do
ykła- anegdotycznego traktowania napięć między bóstwami. Jeśli bogowie są
podobni do r. ludzi, wobec tego kłócą się i walczą ze sobą dokładnie tak, jak to
czynią ludzie. nego Oczywiście i ten sposób pojmowania wzajemnych
stosunków między bogami jest w
ane greckiej myśli obecny (zwłaszcza w literaturze postklasycznej), ale
współistnieje z nim ąsko znacznie głębsze pojmowanie porządku w kosmosie
jako równowagi powstającej w ych, wyniku działania sit sprzecznych, wzajemnie
się ograniczających.
igią, Zacznijmy od bogów, najważniejszej części składowej boskiego świata.
Przypomasza nijmy raz jeszcze, że pojmowani byli jako siły, a nie osoby o
wyraźnie zarysowanych cza, konturach. Lączyły ich pewne wspólne cechy, z
których najważniejsze byly: nieśmiera się telność (ale nie wieczność, gdyż
wywodzą się od starszych od nich sił, takich jak Chaos,
Ziemia, Niebo, których nie antropomorfizowano i które nie były przedmiotem
kultu), potęga (ale nie wszechmoc, ograniczała ich obecność innych bogów i
Mojra, prawo rządzące kosmosem, której nie mogli ignorować), ludzka postać i
podobne do ludzkich
v sposoby postępowania. Nie byli bynajmniej wszechwiedzący (jak Bóg
chrześcijan), zakres ich wiedzy zgodny jest z ich indywidualną naturą (Zeus nie
wie, czy może wic, uratować od śmierci swego syna na polu walki pod Troją,
Demeter nie wie, co się staio z imy jej córką, natomiast Apollo może wyjaśniać
przyszłość itd.). Różnią ich nade wszystko zym sfery działania, które sygnalizują
nam przydomki bogów.
arne Najłatwiej wytłumaczyć specyficzne cechy bóstw greckich Czytelnikowi na
nio- konkretnych przykładach Zeusa i Hermesa.
ch. Imię Zeusa, w którym występuje indoeuropejski rdzeń znaczący "świecić",
ich, wskazuje, że mamy do czynienia z bóstwem, przyniesionym przez plemiona
z rodziny ści. indoeuropejskiej przybyłe do Grecji u progu II tysiąclecia.
Odpowiednikami Zeus pater ę w ("Zeus Ojciec") są taciński Jupiter i sanskrycki
Djauspita. Myliłby się jednak ten, kto (jak sądzitby, że mamy do czynienia z
bóstwem indoeuropejskim w czystej postaci. Zeus no, Greków I tysiąclecia jest
bowiem wynikiem fuzji bóstwa indoeuropejskiego z bóstwem kly kreteńskim,
Dzieckiem-Młodzieńcem, umierającym i zmartwychwstającym (na Krecie yta
pokazywano jego grób!). Z jego imienia badacze wyciągali wniosek, że byt
bóstwem em jasnego nieba i błyskawicy. Jednak z tekstów wynika, że Zeus był
również w niebie kne nocnym. Jego obecność odczuwano na szczytach gór
(Zeus Akraios), z których panował dyż nad równinami, a także w wysokich
drzewach górujących nad innymi (Zeus Endendros). hoć Był w piorunie (Zeus
Keraunios); w deszczu, zwłaszcza tym, który jesienią po siewach ano zapładnia
ziemię (Zeus Genethlżos). Znajdował się w głębi ziemi, w bogactwach, które nia
ona zamyka (Zeus Meilichios, Plusios). Zeus manifestował się także w
społecznej gly działalności ludzi, w poczynaniach króla (Zeus Basileus). Berło,
symbol królewskiej
władzy, może być kultowym wizerunkiem Zeusa. Zeus byf obecny, gdy
wojownicy szli na do bitwy (Zeus Agetor, Promachos), gdy zbierala się rada
(Zeus Bulaios). Kult zna oi, również postacie Zeusa związane z domem: Zeusa
Hikes~osa, ktdrego wzywali
i ~~ blagalnicy siadający u domowego ogniska, Zezesa Kseniosa opiekującego
się gośćmi, m, Zeusa Gan:eliosa przewodzącego zawieranym małżeństwom,
Zeusa Herheiosa ! "ud
301
~r
T
302
zagrody"), którego oparz znajdował się w każdym domu. Listę tę moglibyśmy
jeszcze powiększać.
Wyraźnie daje się wyczuć jedna wspólna cecha wyliczonych tu Zcusó~, ich
związek z przodowaniem, ze sprawowaniem suwerennej władzy w rbinych
sytuacjach i plaszczyznach istnienie.
Na przykładach tu zgromadzonych widać dobrze wielopostaciowość bóstwa,
którą w sterze terminologii sygnalizują nam epitety. Jak daleko sięgala
świadomość tej wielopostaciowości uzmyslawia nam przekonanie I~senofonta
(pisarza żyjącego w IV w.;, że chronil go Zeas Basileus i Zeus Soter ("Zbawca"),
ale prześladowal Zeas Vleilichios, gdyż byl wobec niegó winny zaniedbania ofiar.
Drugim przykladem pozwalającym dobrze uchwycić wielopostaciowość bóstwa
greckiego jest IIcrmes. Jemu zawdzięczają ludzie przejście od nędzy do
bogactwa, którego też może on pozbawiać. W domu Hermes chroni drzwi
odpędzając od nich zlodzlci, chociai sam jest Hernzeserr: T.todziejerrr i
Herrrresenr l3arzdytq. Jest także u bram miasta i na granicach państwa. Jest
bdstwem dróg, obecnym -rwlaszcza na skrzyżowaniach. Jego udzial jest
wyczuwalny wszędzie tam, gdzie ludzie się zbierają: na agorze Ilerures
A~roruiosj, na stadionie (Hermes Agonios- "od agonów" ;. 1'elni ważn~l f
unkcję poslańca (Herrnes Angelos) i herolda (Hermes Kerykeios). Prowadzi
dusze zmarlych do Hadesu (Herrnes Psychoporrzpos). Jest takźe bóstwem
otwartej przestrzeni i stąd opiekunem stad i pasterzy je przepędzających przez
pola i pastwiska. Wspólną cechą wszystkich tych zakresów dzialania Hermesa
jest ruch, przechodzenie z jednego stanu (czy miejsca) do drugiego.
Grecy byli przekonani zarówno o tym, że bóstwo jest wielopostaciowe, jak i o
tym, że jest jedno.
Wielopostaciowość bóstw wydaje nam się sprzeczna z ich antropomorficzną
formą, Grecy tej sprzeczności nie czuli, lub lepiej-przechodzili nad nią do
porządku. My nic możemy też pojąć, że bóstwo mogło znajdować się
równocześnie na Olimpie i w wielu dla niego zbudowanych świątyniach, a także
w czasie i w miejscu obrzędów odprawianych ku jego czci poza świątyniami.
Grecy przyjmowali to jako rzecz naturalną. Obecność bóstwa miała cóżny
stopień intensywności: mniejszy w calym jemu poświęconym sanktuarium,
większy w znajdującym się wewnątrz niego posągu kultowym.
Wielopostaciowość bóstw wynikała z różnych funkcji przez nic sprawowanych.
Częstokroć jednak powstawała w wyniku fuzji różnych bóstw istniejących
niegdyś od siebie niezależnie. Dla bóstw wielkich liczba postaci bywała bardzo
znaczna, tak Apollonowi przypisywano okolu stu przydomków! Z drugiej strony
często bogowie o różnych imionach mieli podobne funkcje (tyczy się to
zwiaszcza bóstw żeńskich o charakterze macierzyńskim).
Ten skomplikowany świat bóstw nie poddaje się bynajmniej hierarchizacji.
Wprawdzie w literaturze greckiej znajdziemy takie próby, z najslynniejszą
dwunastką bogów olimpijskich na czele, ale byty to poetyckie konstrukcje, które
w dziedzinie kultu nic miały większego znaczenia.
Swiat bogów tworzy system i musi być badany w całości. Nie można studiować
bogów w izolacji-tak jak nic można studiować w izolacji części skladowych
języka. Trzeba szukać, jakie funkcje spelniają jego części składowe we
wzajemnym powiązaniu, jakie są między nimi punkty styczne, widzieć grę
przeciwieństw i zgodności. Ivnkcja, jaką ten czy inny bóg pełni w danej sytuacji,
określona jest tym, że występuje on w takim
lub innym kontekście kultowym uraz tym, że wierni uczestniczący w kulcie
umiejscawiają go w taki a nie inny sposób w calości świata boskiego. W innej
sytuacji ten sam bóg może zajmować inne miejsce w calości, pelnić inne funkcje.
Obraz greckiej religii komplikuje nie tylko owa specyficzna koncepcja bcSstwa
wielopostaciowego a zarazem jednego, ule i różnice wierzeń różnych państw.
Nic dotyczą one jednak cech naprawdę ważnych i podstawowych.
Swiat boski rozpada się na dwie wyraźne strefy: chtoniczną i uraniczną. 'I~crmin
chtoniczny utworzony zostat od sluwa cluhon używanego dla określenia tego, co
kryje się pod powierzchnią ziemi w odróżnieniu odge powierzchni uprawnej,
żywiącej ludzi i zwierzęta. Bóstwa chtoniczne byly więc bóstwami działającymi
we wnętrzu ziemi. Strefa uraniczna-niebiańska byla we v~ładaniu bóstw
zaludniających przestrzenie powietrzne. Rozróżnienie między strefami nic zawsze
było ostre, istnialy bowiem i takie bóstwa, które ; jak wspomniany już Zeus czy
Ilermes; należaly do obu.
Grecy zdawali sobie sprawę z fundamentalnej jedności helleńskich wierzeń i
kultdw, odrciżniających ich ud reszty świata, odmiennych od wierzeń i kultów
innych ludów. Swiadomość ta nic uniemożliwiała im utożsamiania cudzych
bogów z własnymi. Widzimy to wyraźnie w dzrcle llerodota. Gdy przystępuje do
opisu Egiptu, nic ma wątpliwości, żc taki lub inny bóg czczony przez Egipcjan
jest tożsamy z takim lub innym bogiem greckim u innej nazwie (Morus jest
tożsamy z Apollonem, Ozyrys z Dionizosem itd.;. (;o więcej, tw-icrdzi un, a:c
(irccy dowiedzieli się od Egipcjan o istnieniu tego lub inncbo bcya. Jednak religia
dla (irekciw była przede wszystkim kultem, a ten nic dawał aię utc>isamia~ z
kultactii cudzymi, stąd identyfikacja bcistw egipskich, fenickich, babilońskich
gzy innych jeszcze' nic prowadziia do zatarcia swiadomości zasadniczej
odrębności religii greckiej.
I~oluniracja i podróże stawiały gęsto Greków w obliczu bogów czczonych
lokalnie, takich które dawały się po grecku nazwać, i innych, wobec których
interpretatro gruem była nie możliwa. W obu przypadkach wiedzieli bez wahania,
że icń ubowiązkicm jest umesmiczenie w kulcie. Związek między krainą a
pewnymi kategoriami bóstw odczuwany był bardzo silnie, jasne więc było, że
aby zdobyć i~~lr laski 1 zabczpleclyC się 1)rzed ich gniewem, trzeba
postępować zgodnie z lokalnymi tradycjami.
Pojawiała się na tej drodze możliwość penetracji obcych wplywdw i obcych
kuluiw. Politeizm grecki był na nic otwarty, w jego systemie nie istniały
zabezpieczenia przeciwko takim "intruzom". Działały natomiast zabezpieczenia
społeczne, budziia opory nowuśe bóstw;t, brak dostatecznego tradycyjnego
uzasadnieniaz, nieistnienie w l:alcndara;u świ:lt, nicwezględnianic w obrzędach
oficjalnie sprawowanych w imieniu fyl, fratria polis. (:hoć opóźniaty one znacznie
przyjmowanie nowych bóstw, nic buły w stanic zagrodzie in: drogi. Nic tei,
dziwnego, że przci~ikaly one przede wszystkim za pośrednictwem krup nic
mieszczących się w strukturze spc~lecznej: pr:;ca: sekty, a u czasach
póznicjszych stowarzy:;zcnia.
Demony
'hylko częś~ sil bor~kich przybrała dla Grekdw postać bóstw L~ ,~~z·_lyclnie
określonych konturach, ulcgajac5°ch procesowi antropomorfizacji. Inne
tworzyły ~:c~:e c; i~u~t heskich 303
i
niższych, które rcl~gioznawcy przyjęli nazywać demonami (od gr. dazzzzorz,
warto jednak pamiętać, ze sl<>v-o tu przeszto ewolucję znaczeniową: pierwotnie
znaczylo "ten, który hrz~d~icl;i"; hrzci. bardz:, długi c-nas oznaczalo siłę boską
nieokreśloną, bądź konkretnego boga, którego nie chciano nazywać imiennie;
dopiero od czasów Platona zaczęło oznaczać osobną:kategorię istot boskich).
W tej kategorii mieszczą srę takie istoty, jak I`cry ciuchy przynoszące zło,
najczęściej śmierć), Gorgona-Meduza o włosach z wężów i wzroku
zamieniający-m ludzi w skały, Harpie (bóstwa skrzydlate spokrewnione z
wiatrami, porywające dusze;, centaury, postacie z orszaku Dionizosa: sylenowie,
satyrowie, nimfy (związane ze źródłami, drzewami, ale także i jaskiniami), bóstwa
rzek. Listę tę maina k>yloby przedłużyć dodając cło niej nieokreślone istoty
objawiające się lokalnie w rozmaitych miejscach.
Stosunek demonów do ludzi bywał rozmaity: część mogla być opiekuńcza, ale
%~larzaly siz teł złośliwe. Bardzo wcześnie uformowało się przekonanie, że
każdy r: ~'tc~wicl: ma swego demona, dobrego lub złego.
Wiara w demony była zawsze silna. Historycy religii czasów kreteńskich i
mykcuskich sydrą, ic odgrywały one wówczas szczególnie ważną rolę.
Spotykamy je na wielu przcdstaw-icniac h w postaci zwierzęcej czy
półzwierzęcej. l~ia się ponadto wraicnic, że w VI w. ich miejsce w wierzeniach
zwiększa się, stając się problemem dla ~~ielu ludzi o większej nii przeciętna
wrażliwości religijnej.
304
)Flcrosi
~'resz~ic « sfcric hoskicj jest miejsce dla specjalnych, a bardzo dla wierzeń
grec..ich charalltcrystv~znych, L~ytciw zwanych herosami. Wszystkich ich łączy
to, że w hrzckunanitr (~rcków byli niegdyś ludźmi oczy też przynajmniej jedno z
rodziców byto czfovviekicm, .irugic mogło być bogiem), żyli w określonym
miejscu, zmarli, a następnie zostali uznani za hernsdw.
li r,-~~ńw, ktc>rzy stanowią nicznriernie bogatą i rozczłonkowaną klasę, można
pc,dzieli~_ na kilka grup. Mieszczą slę wśrdd nich stare bóstwa, które spadły do
tej katci;orii i ku>ryn: dr>robiono żywmy (np. prohelleński I-Iyakinthos), bądź
lokalne demony powiązana: z grobem potężnego zmarłego. Na drugim końcu tej
listy trzeba wymienić Isostacie założycieli kolonii czy prawodawców
heroizowanych w pełnym śwrettc historri, których biografii nie próbowano
poddawać mityzacji. Na ogół herosi mieli określone imię i określony życiorys,
nie jest to jednak bezwzględnie potrzebne, zdarzają się i postacie bežimienne, o
mglistej przeszloścl.
iX·ażny cechą herosów jest ich związek z konkretnym terytorium, z reguły
niewielkim i·polis, osadą wiejską, jakąś okolicą). 'I'a właśnie bliskość herosów
jest źrcieilem iu!~ L,~c~leularności, ludzie często łatwiej wierzą w opiekę ze
strony bóstwa nicw iclr ~, . , ~ -- y ~:gc~ w5 łącznic do nich, niż w możliwość
interwencji bogów ·.viclki:i~. C~~~ru,.:;~cm k:.itu h5·ly grobowce lub
przynajmniej relikwie: resztki kości, z kuirwlr ; ~~m:· m,,~a?;t,i'.:i, zapewniająca
ochronę miastu, osadzie. Stąd zaintcrcsowanic hr,.,;ł~aoii h~~;~ater s~,~:.
Wiemy na przy°kład, żc Spartanie wykradli z l~egei kości ():cate,,; ~ pr.cc:~-
::>1; y du Sparty, by zapewnić sobie podbój Arkadii. Ateńczycy ccremuni:~lnie
i:r;~.ewicźii w 469 r. kości 'I~ezeusza odkryte na Skyros do mia,ta. (~robuw~c
he,:.~: , ·; urnicszczano często przy bramach miast lub na agorze, choć
powszechny bvł zakaz lokowania grobowców wewnątrz ludzkich osiedli. Bardzo
często widziano w herosach sity pobudzające płodność natury. W wielu
miejscach przy grobach herosów powstawaty wyrocznie.
Kult herosów byl różnorodny, tak jak różnorodna była ich natura. Zwierzęta im
ofiarowywane były zabijane najczęściej wedle rytuału stosowanego dla bóstw
chtonicznych, zdarzało się jednak, że sktadano im ofiary jak dla bogów
uranicznych. Urządzano często wspólne uczty dla ludzi i herosów. Zastawiano
dla nich stoty i łoża biesiadne, wierzono w ich obecność w czasie posiłku (tak,
jak wierzono, w analogic-rnych wypadkach, w udział zmarłych). Najczęściej
skladano ofiary niekrwawe: chleb, ziarna, oliwki, owoce, mleko i wino.
Ueneza kultu herosów nic jest wcale jasna. Zwracano już od pewnego czasu
uwagę na to, że istnieje związek między miejscami, w których niegdyś mieściły
się palace i groby władców, a miejscami gdzie byli po uptywie wieków czczeni
herosi. Sklanialo to Ci skłania) wielu badaczy do twierdzenia, że istnieje ciągłość
między kultem zmarłych władców z mykeńskich cytadel a kultem herosów.
Jednak wyniki badań archeologicznych nie dadzą się tak prosto interpretować.
Slady kultu herosów w postaci naczyń, w których przynoszono na groby
pokarmy i napoje, pojawiają się dopiero w poiowie, czy raczej w trzeciej ćwierci
VIII w., po wyraźnej przerwie kilku wieków. Jest to okres rozkwitu poezji
epickiej (Iliada, jak pamiętamy, miała, wedle przyjętej dziś opinii, powstać około
połowy VIII w.). Nasuwa się podejrzenie, że to właśnie poezja -rrodzila
zainteresowanie dla grobowców mykeńskich, o których wiadomo byto, żc
istnialy od c~~ieków, reprezentując inny typ architektury, niż ten, który był
powszechny w VIII w. Pod jej wpływem zaczęto z nimi wiązać określone imiona
(lub przynajmniej chciano wiązać określone imiona).
Niektórzy, szczególnie popularni herosi przekształcali się (przynajmniej w
pewnych polis) w bogów. Dotyczy to przede wszystkim Heraklesa, a także
Achillesa, Asklepiosa i innych. Granica między herosami a bogami nie była nigdy
wyraźna.
Bogowie Homera i Hezjoda
Herodot umieścił w swym dziele taki sąd o znaczeniu poetów w dziejach greckiej
religii:
"Od kogo jednak każdy z bogów pochodzi, albo czy zawsze wszyscy istnieli,
jafzą utają postać, o tym wiedzą Hellenowie dopiero, by tak rzec, od wczoraj i
przedwczoraj. Albowierrt Hezjod i Horner, jak sądzę, są tylko o czterysta lat ode
utnie starsi, a nie więcej [tu Herodot nieco się myli, gdyż trudno byłoby umieścić
Odyseję i Hezjoda w połowie IX w.-uwaga autorów. A ci właśnie stworzyli
Hellenom teogonię, nadali bogom przydomki i przydzielili im prerogatywy (t i rn
e) i nadali zakres dzialania (t e c h n e) i okreslili ich postacie" ~II 53, tlum. S.
Hammera).
Herodot trafnie określa rolę wielkich poetów doby archaicznej. Przyczynili się
oni w poważnym stopniu do ujednolicenia wierzeń greckich, gdyż nakreślony
przez nich t
wizerunek świata bogów upowszechnil się dzięki niezmiernej popularności, którą
cieszyły się, i to od razu, ich poematy. Z pewnością ich własne koncepcje
wzbogacily ten obraz, nie byli oni bynajmniej "zapisywaczami" obiegowych
wyobrażeń. Tak wielka rola poetów w dziele kształtowania wierzeń jest wynikiem
braku stanu kaptańskicgo,
30;
306
który w społecznościach Bliskiego Wschodu pełnił takie właśnie funkcje. To, że
zamiast uczonych konstrukcji teologicznych, wypracowanych w wielkich
sanktuariach i posiadających wobec tego ich sankcję, Grecy mieli poetyckie
wizje pozbawione wszelkiej sankcji, mia jo wielkie znaczenie dla przyszłych
losów kultury greckiej.
Zacznijmy od Homera. Iliada i Odyseja nie są tekstami o charakterze religijnym w
potocznym tego slowa rozumieniu. Mamy do czynienia z mitami, które autorzy
swobodnie modelowali wedle gustów wtasnych i środowiska, dla którego
tworzyli. Sluchacze nie musieli wierzyć w te opowiadania (jeśli słowu "wierzyć"
nadamy taki sens, jsiki ma w naszym chrześcijańskim świecie).
Mimo wielości wzmianek o licznych bogach mniejszych i większych zawartych
w poematach, obraz świata bogów jest na pewno niekompletny, gdyż bynajmniej
nie wszyscy bogowie czczeni w<Swczas w Grecji w nim występują. Nie
dowiadujemy się wiele o kultach ani o bóstwach mających specyficznie agrarny
charakter (uderzająca jest rzadkość w-r.mianek o bóstwach żeńskich związanych
z plodnością, uprawą ziemi itp., dotyczy to na przykład Demeter). Rzadko
wspominają poeci postacie bóstw złowrogich, boskie sity budzące lęk i wstręt,
które nie poddawały się procesowi antropomorfizacji. Nic ulega przy tym
wątpliwości, że usunięcie tych stron religii z poematów jest świadomym
zabiegiem poetów, a nie odbiciem rzeczywistości. Nie stanowiły one poetyckiej
materii, nie podobały się słuchaczom, którzy zapewne te boskie sity uznawali.
Owa selekcja sprawia, że wierzenia zawarte w poematach wydają się nam
wielokrotnie mniej prymitywne od tych, które znajdziemy w tekstach znacznie
późniejszych. Proces antropomorfizacji bogów jest w nich posunięty tak daleko,
iż nie ma w piśmiennictwie greckich czasów archaicznych i klasycznych niczego,
co dałoby się z nimi porównać. Społeczność bogów funkcjonuje wedle
schematów społeczności ludzkiej. Bogowie działają pod impulsem miłości,
nienawiści, gniewu. Podstęp i kłamstwo nie są im obce. Z tego obrazu świata
bogów, w którym zasady' moralności wydają się być nieobecne, wyciąga się
często wniosek, że bogowie greccy nie znają moralności, że wymóg prawdy i
sprawiedliwości nie jest jeszcze obecny w myśli greckiej. Wniosek tv pośpieszny
i wynikający z powierzchownej lektury tekstów.
O bogach autorzy Iliady i Odysei mciwili, że są reia zoontes "lekko, łatwo
żyjący". Nie znają śmierci, choroby, ograniczenia siły i potęgi. Swoboda
poruszania się, zmiany postaci, wolność od głodu i cierpień stanowią o
"lekkości" ich życia. Mieści się w tym także brak ograniczeń, które ludziom
narzuca życie społeczne. Są oni bogami między innymi dlatego, że nic muszą
przestrzegać norm moralnych. Ale to nie oznacza, aby nie stali oni na straży
norm moralnych obowiązujących ludzi. W poematach niera-r. znajdziemy
wymowne dowody, iż istniała boska sankcja dla ludzkich zasad regulujących
życie społeczne.
W równym stopniu, choć w inny sposób w "tworzeniu" świata bogów greckich
wziął udział Hezjod (po szczegółowsze o nim informacje odsyłamy Czytelnika
do rozdziału o literaturze, zob. s. 348-350). Ważną rolę odegrała zwłaszcza
Teogonia, poemat o narodzinach bogów. Zbudowany on został z rozmaitych
elementów, które poeta poddal skomplikowanemu procesowi porządkowania i
układania w system. Trudno nam jest okreslić, co Hezjod wziął z tradycji, a co
sam wymyślił. Brak nam odpowiednich tekstów, które można byłoby z Teogonią
zestawić. Porównanie dzieł Homera i I~ezjoda nie może być uznane za
wystarczające, ich charakter byl tak
odmienny, że ogranicza możliwość wyciągania wniosków z milczenia lliadv czy
Odysei o pewnych bogach, czy relacjach między nimi.
W Teogonii opisana zostala-r, jednej strony geneza, z drugiej zaś ostateczny
układ sil boskich. Podstawowa linia rozwoju jest dana przez następstwo trzech
bogów kolejno rządzących światem: Uranosa, Kronosa, Zeusa. Każdej zmianie
towarryszyl gwait.
Uczeni byli zawsze świadomi więzi istniejącej między myślą religijną Hezjoda a
mitologią Wschodu. Analogiczny motyw walki między pokoleniami bóstw
występuje w mitologii mezopotamskiej, syryjskiej i hetyckiej (ta zaś czerpaia
szeroko z mitologii huryckiej). Uderzające są zwłaszcza podobieństwa między
opowicścrami Ilezjada a treścią hetyckich poematów o walce kolejnych czterech
bogów: Alalu, Anu, Kumarbiego, Teszuba, której przedmiotem. byla władza nad
światem. Nic wiemy, jakimi drogami przeniknęły te mityczne wątki do
środowiska Hezjoda. Mamy do wyboru trzy możliwości. Pierwsza zaklada
pośrednictwo Syryjczyków i Fenicjan, z ktcSrymi Grecy utrzymywali, jak
widzieliśmy, kontakty już w (;icmnych ~'ickach. Druga przypisuje tę rolę
Grekom z Azji Mniejszej, którzy mieli na miejscu do czynienia z
pozostaloŚCiami kultury hetyckiej. Wreszcie nie jest wykluczone, że wschodnie
wątki mityczne nu~gly przeniknąć wcześniej, w toku II tysiąclecia. W tym
ostatnim przypadku stanowiłyby one dla Hezjoda integralną część tradycji
mykeńskiej; poeta nic mugłhy być świadc,my ich obcego pochodzenia. VL'ybór
między tymi trzema możliwościami nie jest larwy, uczeni badający myśl Hezjoda
zajmują ró-i.nc stanowiska.
VU systemie Hezjoda specjalne miejsce przypada Zeusowi. I'rzej4cie przez niego
władzy nie jest takim samym aktem gwaltu, jak ten, do którego duszlo, gdy
Kronos wydzieral potęgę Uranosowi. Z Zeusem urzeczywistnia się harmonijne
urządzenie wszechświata, polegające na przydziale bóstwom zakresów dzialania.
On zapewnia światu lad i ujarzmia ciemne sily zagrażające porządkowi.
We wstępie do Prac i dni Hezjod tak pisze o Zeusie: "Mn~y z I'ierii, pies~ziarni
stawiące, przyjdźcie tu i mrówcie o Zeusie, śpiewaja, c hyrrrn hu czci s2oego
ojca. '/, jego to przyczyny mlżowie s7rriertelni bywają bez stawy lub stawni,
gtośrri Inb bez rozglosn, ~. zuoli wielkiego Zensa. Łatwo bowiem czyni mocnym
i tatwn mia.żd~v mocarza, tatwo poniża znakomitego i wywyższa nieznanego,
tatwo prostreje zgiętego i sprawia, że zc~iędnże wspaniaty, Zeus grzmiący z
wysoka, który zamieszkuje naju_vższą siedz ib~. 7_t~ patrz i stuchaj, ustysz
renie, a sprawiedliwością prostej wyroki" !5-101.
Zeus jest nade wszystko dawcą sprawiedliwości: "1'i~m /... /, fztórvnr leży nu
sercu podte nieumiarkowanie i niecne czyny, u!vmierza sprawiedli~c~nsi.`
sveroho ,~~rzrniącv syn Kronosa (... J. ,~`est bowiem na zierrri wielu żywiącej
trzydzieścr tysięcy nieśrniertelm~ch Zeusowych strażników, pilnujących ludzi
śrniertelnvch. Pilnują orri prncesózc~ i rrżecnvęh czynów, spowici mgtą,
wszędzie chadzając po ziernż. ()nu vas; Sprau~iedlizc~nsć, jest dziewicą, córką
Zeusa, otoczona czcią i szacunlziern przez bogów, cu ua ()linrpie Ńamieszhują
/... J. Oko Zeusa, które wszystko ujrzato, ws~vstlzo ~arcważyto... ~I'raee i dnre,
238-239; 252-257; 267).
Bogowie i ludzie
Bogowie obecni są w świecie i interweniują w sprawy ludzkie. Mamy ogromną
liczbę przekazów, kIóre świadczą, iż przypisuje się im nie tylko
odpowiedzialność za bieg 307
r i
308
wydarzeń, ale za uczucia i myśli. Nagłe impulsy, przypływy strachu, odwagi,
wstydu są sposobem manifestowania się sit boskich. Nie oznaczało to jednak,
by Grek (a przynajmniej Grek poczynając od VIII w.) sądził, że determinują oni
w sposób bezwzględny działania człowieka odejmując mu swobodny wybór
wśród uświadomioa
nych możliwości zachowań. Koncepcje greckie są w tej kwestii dwuznaczne.
Bieg rzeczy tego świata jest jednocześnie wynikiem decyzji ludzkich i boskich.
Za śmierć wojownika na polu walki odpowiada czlowiek, który ugodzit go
wlócznią, ale i bogowie, którzy do tego dopuścili. Wyjaśnienia dotyczą dwóch
niezależnie od siebie istniejących płaszczyzn rzeczywistości,
równouprawnionych w greckim sposobie widzenia świata. Zdumienie, jakie taka
interpretacja w nas budzi, jest wynikiem naszej mentalności, która takiej
dwutorowości nie chce akceptować.
Czlowiek więc mimo boskiej interwencji pozostaje odpowiedzialny za swe czyny
i zachowuje swobodę wyboru drogi działania. Dla poglądów greckich w tej
sprawie bardzo znamienny jest ustęp Iliady, w którym Atena zwraca się do
Achillesa rozważającego w swym sercu, czy nie pozbawić Agamemnona życia
za ciężką zbrodnię. Niewidoczna innym bogini mówi: "Przybyfarn ja z nieba, by
pofożyć kres Twojemu gniewowi, gdybyś dat się przekonać ' (I 207-208) i dalej
"Daj się nazn przekonac" (tj. Menie i Herze, która ją wysłała). Bogini zwraca się
więc dwornie do bohatera, podejmuje próbę perswazji, a nie dyktuje twardego
rozkazu. Rzeczą człowieka jest usłuchać argumentów lub je odrzucić. Jesteśmy
niezmiernie daleko od mezopotamskich, na przykład, wyobrażeń o ludziach
stworzonych wyłącznie po to, by bogom służyć, o potędze bóstw
przygniatającej wiernych, grożącej im surowymi karami za nieposłuszeństwo.
Ta cecha greckiej religii jest niezmiernie ważna, gdyż ułatwiła ona w czasach
późniejszych laicyzację interpretacji świata i zachęcała do dyskusji nad zasadami
ludzkiego postępowania. Sfera moralności i w szczególności prawo nie byty
bowiem sankcjonowane wprost przez bóstwo, nie zostaty (jak Dekalog) ludziom
podyktowane. Mogły być więc modyfikowane w miarę nowych potrzeb i
sytuacji. Nic oznacza to, aby byty one oderwane od sfery religijnej, wręcz
odwrotnie prawo było w swej naturze boskie (przypomnijmy nasze rozważania o
naturze bogów, dobre prawo jest sposobem manifestowania się bogów,
zwłaszcza Zeusa). Taka, pośrednia, sankcja religijna dla całej sfery porządku
społecznego stosunkowo łatwo ulega neutralizacji.
Takie pojęcia na temat stosunków między śmiertelnikami i bogami nie oznaczają
bynajmniej, aby ludzie nie mieli ostrej świadomości przedziału istniejącego
między nimi i bogami. Widzieliśmy już, że specyficzne pojęcie bóstwa,
objawiającego się także w wykraczających ponad przeciętność uczuciach,
cechach i dokonaniach cztowieka (sile, mądrości, pięknie, miłosnej pasji itd.)
stwarzało niebezpieczeństwo: człowiek wybitny, czując w sobie silę boską, mógł
przekroczyć granicę i uznać się za bliskiego bogu. Świadomość religijna
budowała tamę przeciwko takim zakusom, przypominając nieustannie ludziom,
że nie powinni przekraczać właściwych ludzkiemu rodzajowi granic i sięgać po
to, co przystoi bogom.
W poglądach religijnych Greków żywe byto przekonanie, że bóstwo może być
wobec człowieka wrogie, jeśli ten sięgać będzie wyżej swego stanu. Herodot (I,
32) dal temu wyraz pisząc, że "bóstwo jest zawsze zawistzze i zozzosi
zawieszanie" i w innym miejscu (VII, 10) "[...] Wżdzższ, jah bóg yvniosfe
stworzenia razi swym gromem i nie pozwala, żeby się pysznify, a drobne wcale
go rrie dra~nią. Widzisz tej jul; ~au~s~e w
yau są najwyższe domy i drzewa takież miota pociski, bo wszystko, co
przekracza miarę, zwyklo ek (a bóstwo obcinać. Tak i wielkie wojsko bywa
przez mate w ten sposób zniszczone, że bóg z posób zawiści poploch albo
piorun na nie ciśnie, więc ludzie niewinnie giną. Bóstwo bowiem nie omio-
dopuszcza, żeby ktoś inny prócz niego wiele o sobie rozumial" (tłum. S.
Hammera). zeczy Tendencje moralizujące nadadzą temu przekonaniu nieco inny
charakter. Nadmierne wnika szczęście miało wywoływać u człowieka
nieuzasadnione, przesadne zadowolenie z zy do siebie, które łatwo przeradzało
się w pychę, arogancję (hybris). Ta zaś znaleźć mogła czyzn wyraz i w czynach,
i w słowach. Bogowie karą więc nie tyle ludzkie szczęście, co fenie, moralnie
naganną postawę, którą to szczęście wywołało.
takiej Taki sposób interpretowania zawiści (phthonos) bogów w stosunku do
ludzi wynika z upowszechniającego się wraz z upływem czasu przekonania, że
bóstwa w yny i ogóle, a Zeus w szczególności, są sprawiedliwe, wobec tego
karzą za występki. Pomsta rawie boża nie zawsze dotylza bezpośredniego
winowajcę (doświadczenie aż nadto jasno illesa ludziom to uświadamiało), za
winy ojców mogą ponosić odpowiedzialność następne dnię. ' pokolenia.
Odczuwano wprawdzie sprzeczność między bożą sprawiedliwością a karą jerrtu
dotykającą ludzi nic złego nie popełniających, ale świadomość więzi rodzinnej,
ciągłości
(t)~ między generacjami była dostatecznie silna, aby takie wątpliwości nie
sprawiały tera, istotniejszych trudności.
a jest
°go`T' Mity 1 Za
Na końcu tej charakterystyki greckiej religijności poruszyć chcemy problematykę
lach mitów, nie po to jednak, aby ją rozwijać, a tylko wytłumaczyć Czytelnikowi,
dlaczego darni tego nie będziemy próbowali czynić. Przedstawienie tutaj nawet
tylko najpopularniej
iem szych wątków mitycznych nie miałoby sensu, wypada nam liczyć na pamięć
szkolnych ane. lektur lub odsyłać (co też czynimy) do odpowiedniej literatury. Z
drugiej strony ' aby poważniejsze omówienie niezmiernie ztożonej problematyki
myśli mitycznej przekraurze czafoby i naszą kompetencję, i ramy niniejszego
wykładu.
bem Sama konstrukcja pojęcia mitu, lztóre ma za sobą tysiącletnią historię, jest
dla przedmiotem zasadniczych dyskusji wśród specjalistów od mitologii.
Greckie słowo mythos znaczyło pierwotnie "to, co jest powiadane, opowiadane"
i ~zalą niewiele się różniło semantycznie od sfowa logos. Pierwsza postać
pojęcia mitu powstała nimi w przełomowym okresie drugiej potowy V w., kiedy
ksztattowała się nauka historii. Jak że w wiadomo, Herodot jako pierwszy
stworzył dzieło o wielkich ambicjach literackich, sile, mające utrwalić chwalę
czynów "dokonanych przez ludzi", to znaczy przez zwykłych ~tny, ludzi, a nie
przez herosów (patrz pierwsze zdanie jego dzieta); zrezygnował on z °gw
opowiadania o czynach i sprawach, które dokonały się przed nastaniem "tak
zwanego aląc pokolenia ludzkiego" (III, 122). Nadal on przez to wielkim
wydarzeniom czasów
"pokolenia ludzkiego" wartość podobną do tej, która dotychczas przysługiwała
tylko wydarzeniom mieszczącym się w czasie, kiedy bogowie wspomagali
swoich ulubieńców, byc łączyli się w miłosne związki z kobietami śmiertelnymi i
plodzi~i z nimi półbogów. Tuż dat po Herodocie Tukidydes idzie znacznie dalej:
gani (I, 21) zarówno poetów (epickich), y°1 którzy "ozdabiali" i wywyższali
przeszłość, jak i prozaików, którzy dla przyjemności rtie słuchaczy opowiadali
"rzeczy, które są niesprawdzalne i których większość, będąc
niepewna z powodu upływu czasu, weszła do dziedziny tego, co jest podobne
do 309
mitów". Widać tu, jak powstająca nauka historii rozgranicza w materii
opowiadań o przeszlości dziedzinę opowiadań niesprawdzalnych, a więc
niegodnych z tej racji poważnego traktowania i nazywa je "mitami". "Mity" więc
dla niej to bajki, fikcje. Analogicznie, nieco później, bo w IV w., filozofia, która
rozbudowuje pojęcie logosu a
jako dyskursywnej refleksji nad istotą tego, co jest, przeciwstawia je
opowiadaniom o bogach, o losach duszy, o dziejach świata, jakie można było
znaleźć w dzielach dawnych poetów, w tradycjach ustnych lub w nauczaniu sekt
religijnych. Filozofowie nazwą je "mitami", jest wobec tego dla nich ,mitem"
wszelkie wyobrażenie o bogu, duszy i świecie, które nie sprosta wymaganiom
logosu, rozumu dyskursywnego. Tak więc jeszcze raz mit to bajka, fikcja.
Pamiętajmy jednak, że to wszystko, co historia i filozofia pod koniec wieku V i
w toku IV nazwały mitem i oddzieliły od obszaru myśli racjonalnej pko dziedzinę
niższą, należało przedtem do najistotniejszych składników kultury greckiej i że
nawet później, po czasach Tukidydesa i Platona, tradycyjne mity nadal
odgrywały ważną rolę w kulturze ludowej (pozostały one także w kulturze elity,
ale nabierając głęboko odmiennego sensu, tego jednak nie sposób tu omówić w
paru zdaniach, wrócimy do tej sprawy w drugim tomie).
Nowożytna nauka historyczna i etnologia przejęły od filozofów i historyków
starożytnych postawę dzielącą wszelkie wypowiedzi o przeszłości lub bogu i
świecie, występujące w kulturach wszelkich ludów i czasów, na "mityczne" i
"prawdziwe" lub "poddające się weryfikacji". Istotne postępy w historycznym
oświetleniu, różnicowaniu i rorumicniu dziedziny mitu, zarówno w studiach nad
kulturą starożytnych <Treków, jak i w odniesieniu do innych cywilizacji, zaczęły
się bardzo późno, gdyż dopiero w XIX w. W ostatnich (mniej więcej)
pięćdziesięciu latach najwięcej poważnych odkryć przyniosły badania
nacechowane strukturalistycznym i porównawczym podejściem. Należy jednak
dodać, że nie jest to jedyne ujęcie obecne dziś w nauce, <~ pośrcid badaczy o
orientacji strukturalistycznej istnieją różne nurty.
Zanim Grecy zaczęli myśleć, że mity stanowią kategorię wypowiedzi całkiem
odrębną i która nie może sprostać wymaganiom rozumu, cenili je sobie bardzo
wysoko. Widzieli w nich wszystko, co można wiedzieć i o bogach i o dalekiej
przeszłości, która była dla nich jakościowo odmienna i wyższa zarówno od
teraźniejszości, jak i od przeszłości oświetlanej zwykłą pamięcią i zwykłą tradycją
rodzinną.
Zrozumienie stosunku Greków do mitów jest rzeczą bardzo trudną. Byłoby
błędem SądGIC, że "wierzyli" w mity, tak jak Zydzi lub chrześcijanie wierzą w
historię opowiedzianą w Biblii. Nie istniał dla nich żaden tekst święty zawierający
opowieści o bogach i ludziach dalekiej przeszłości w postaci obowiązującej.
Mitów było bardzo wiele, a każdy z nich występował (lub mógł występować) w
kilku wariantach. Każdy poeta, każdy człowiek interesujący się nimi poważniej
mógł wybrać pewne postaci mitów, a odrzucić inne, zmienić ten czy inny mit w
sposób mniej lub bardziej twórczy. Mógł też pokusić się o stworzenie
systematycznego porządku w ogromnej ich masie, nie pretendując przy tym do
narzucania swojej konstrukcji innym. Zdarzało się też, że jeden i ten sam poeta
opowiadał w różnych okresach swego życia różne rzeczy o tym samym bogu
lub herosie.
Trzeba poza tym brać pod uwagę, że mity byty bardzo różnorodne. Wiele z nich
miało istotny związek ze sferą religii, dla innych ten stosunek był bardzo luźny.
Do tych ostatnich należy zaliczyć przede wszystkim najrozmaitsze opowiadania
o ludziach
310
najdawniejszych czasów, zwłaszcza te, które stanowiły tworzywo poezji epickiej,
a później również poezji lirycznej i tragedii.
Wśród mitów, które miały istotny związek z wierzeniami religijnymi, istniały takie,
które nazywano "opowiadaniami świętymi" (hieroi logoi). Przekazywali je kapłani
pewnych świątyń lub tych ośrodków, w których odbywały się misteria, miały
one wyjaśnić sens określonych obrzędów kultowych lub inicjacyjnych.
"Opowiadania święte" byty jednak tylko drobną cząstką mitów o bogach.
Większość Greków mogła je spokojnie ignorować. O tym, co dany bóg uczynił,
można było myśleć i mówić na różne sposoby. W kulturze greckiej nie
znajdziemy "historii świętej".
Grecy czuli mocno, że w tych opowiadaniach niezliczonych, ciągle się
mnożących i często pozostających ze sobą w jawnej sprzeczności, wyraża się
jakaś ważna prawda o bogach i świecie, prawda, której inaczej niź poprzez mity
nie da się wyrazić słowami.
Więks-r.ość dzisiejszych badaczy myśli mitycznej sądzi, że opowiadania
mityczne, zarówno u Greków, jak i u innych ludów, choć poslugują się językiem
zwykłej komunikacji, są jednocześnie same w sobie osobliwą mową, mającą
swoją specyficzną strukturę i wyrażającą pewne treści nie zawierające się w
warstwie słownej. Zapewne i Grecy to odczuwali, choć nie potrafili tego wyrazić.
Posłużmy się przykładem.
W Pracach i dniach (42-105) po to, by wyjaśnić, to znaczy nadać sens faktowi,
iż ludzkie życie jest pełne trudów i cierpień, Hezjod opowiada mit o Pandorze,
stworzonej przez Zeusa, by ukarać ludzi. Po czym pisze: "Jeśli chcesz, to ci
przedstawię zwięźle drugie opowiadanie (logos)" i opowiada (106-201) mit o
różnych "rasach" ludzi następujących kolejno po sobie: złotej, srebrnej, itd. To
"drugie opowiadanie" ma wyjaśnić ten sam fakt. Gdyby oba wziąć w ich
warstwie słownej, nie dałoby się ich ze sobą pogodzić. Ale poeta wcale się tym
nie przejmuje, czuje on wyraźnie, że oba mity w pewnym sensie, który nie jest
sensem dosłownym, wyrażają tę samą prawdę. Jeśli zaś posługuje się nimi, to
dlatego, że nie potrafi inaczej przekazać tego, co myśli o prawdzie ludzkiego
bytowania.
Zresztą jeszcze Platon, który przecież poświęcił swoje życie dociekaniom
poslugującym się ruzumem dyskursywnym, w pewnych momentach, gdy chciał
wysłowić prawdy najwyższe, do jakich doprowadziła go praca filozoficzna,
rezygnowal z dyskursywnego wykladu i sięgał do starej formy myślenia: do mitu.
B. Kult
Problem czystości rytualnej
°_aen Aby móc nawiązać kontakt ze sferą sacrum trzeba znajdować się w stanie
czystości nym o te ako cz stość r tualna a nie wewn uzna t cz ca si sfer emoc
onalne cz
P )ę 1 1 Y Y ( ę > Y ą ę Y 1 1 Y intencji). To wymaganie jawi się nam nie tyle w
aspekcie pozytywnym, co negatywnym: nich na ważnie sze est ab e nie stracić.
Da e si to odczuć w łaszcz źnie z ka tych 1 1 1 ' Y 1 1 1 ę P Y lę Y
czasownik hagneuein, który używany jest przy tej okazji, oznacza dosłownie
"być ;iach woln m od zmaz ". Cz stość traci si rzez kontakt z tru em kobiet w
ofo u Y Y Y ę P P ~ ą P g
311
poprzez menstruację, akt plciowy. Osoba dotykająca czlowieka nieczystego
sama staje aię nieczvsm. Odzyskanie czystości następuje przez poddanie się
określonym obrządkom, najczęściej obmywaniom i okadzaniom. W niektórych
kultach spotykamy przepisy zakazuj,Jce dotykania piwnych zwierząt czy roślin
oraz, rzadkie, zakazy spożywania określonych pokarmów.
I.ck przed utratą rytualnej czystości i konsekwencjami, jakie z tego wynikały
zerwanie kontaktu z bogami, lub gorzej, ciężka obraza bóstw, jeśli uczestnik
obrzędów nic zdawał sobie sprawy ze zmazy-nziasma-na nim ciążącej), mógł
występować w rcSżnvm nasileniu Potęgowały go .nieszczęścia publiczne,
zwłaszcza zaraza i przegrane wojny, w których widziano oznakę gniewu bogciw.
Napięcia polityczne pośrednio wpływały także na powickszenie się religijnego
niepokoju.
Kwestia nieczystości niepokoiła zwłaszcza wspólnotę w całości, gdyż to ona
ponosić 1111x111 konsekwencje zmazy indywidualnej. 7,gadzając się
utrzymywać stosunki z tym, który popełnił przestępstwo pociągające za sobą
zmazę (np. zabójstwo`, pozwalając mu przebywać w miejscach publicznych, w
sanktuariach, każdy brał na lichie cząstkę zmazy i ulegat wobec tego splamieniu.
Wśród spraw, które polis lzicrowaly do wyroczni, poczesne miejsce zajmują
prośby o ustalenie przyczyny splamienia i określenie niezbędnych obrządków,
aby je usunąć. Jak łatwo było wywołać takie nastroje, świadczy historia
Alkmeonidów. Pod koniec wieku VI przypomniano tltcńczvkom, że ponoszą oni
odpowiedzialność za przestępstwo religijne popełnione w połowie VII w. w
związku ze spiskiem Kylona, kiedy to zamordowano jego uczestników, ktcirzy
schronili się u ottarzy ~zob. s. 2361. Mimo upływu tylu lat i wielkiej
popularności, rodzina musiała udać się na wygnanie. '1'o prawda, że cała sprawa
miała polityczny charakter, a wygnanie trwało w sumie krótko, ale sam fakt, że
mogło dojść do takiej decyzji, już jest znamienny.
I'rzcciętnv Grek w normalnych warunkach rzadko poddawał się w odniesieniu
do samego lichie takim obsesjom, widząc w postawach ludzi nazbyt skrupulatnie
przestrzc~·ającuch czystości rytualnej stany patologiczne. Natomiast w
środowiskach ,ekciarskich, j;ik dalej zobaczymy, mogły one znajdować podatny
grunt.
312
Ofiary
Najważniej,zym aktem kultu były obary sktadane w rozmaity sposób, których
istotą hylo nia.!czcnie przcdmiotciw przeznaczonych dla bogów . w odróżnieniu
od dar<Sw, które bcSatwo zachowywało w takiej postaci, w jakiej jc
otrzymywalol. Podzielić jc można na dwie grupy: ofiary bezkrwawe i krwawe.
()tiary bezkrwawe polegały najczęściej na złożeniu bóstwu zboża w postaci
pluckcSw lub rozgotowanej kaszy. Ulegały one spaleniu na ołtarzu.
Ofiarowywano także oliwę, owoce w danym momencie dojrzewające. Pospolite
byty libacje z wina mieszanego z wodą, mleka z miodem. Zdarzały się ofiary z
kwiatów i gafązek drzew czy kr-rcwSw. Wiclc kultów bardzo starych
zakazywało wręcz ofiar krwawych. W Figalii Arkadia i na przykład przed grotą
Demeter składano winogrona, placki z miodem, ~~clnę I)c)lewaląc Wszystko
OllWą.
/nacznic częstsze i w przekonaniu Greków skuteczniejsze były ofiary krwawe.
Sklu~l.~nu u nich ~ylącznic zwierzęta hodwvane przez człowieka. Większość
kultów
określała, jaki rodzaj zwierzęcia powinien być ofiarowany (jałówki, woty, byki,
już nieco rzadziej owce i kozy, najrzadziej świnie;. Wybierano zwierzęta zdrowe,
które nigdy nie pracowały, bez widocznych wad. Poddawano je starannym
oględzinom, których dokonywali eksperci od rytualów. Zwierzę, przyozdobione
wstążkami i kwiatami (czasami nawet złocono mu rogi), przyprowadzano
ceremonialnie do ołtarza przy dźwiękach aulosu. Obecni przy obrzędach
poprzednio się myli, zakladali nowe szaty, nosili często wieńce na głowie. Przed
ofiarą wylewano im wodę na dlonie i dawano ją pić zwierzęciu. Nie mogto się
ono opierać, w niektórych kultach posuwano się tak daleko, że wymagano znaku
zgody od ofiary. Starano się do ostatniej chwili maskować bliski gwalt (z tego
powodu nóż ofiarniczy chowano w koszu;. Przed ołtarzem spryskiwano zwierzę
zimną wodą, dreszcze przebiegające pod skórą byly niekiedy niezbędnym
znakiem oznajmiającym, że bóstwo ofiarę przyjmie. Scinano mu wlusy t czuta i
wrzucano do ognia. Następnie obrzucano je ziarnami jęczmienia zmieszanymi z
solą. Kierujący ofiarą wzywał bóstwo, któremu ją skladano. Wierzono, że jest
ono u~i tej chwili obecne w czasie obrzędu. Przystępowano do zabicia
zwierzęcia, ktciremu uderzeniem topora miażdżono kręgi szyjne i natychmiast
podrzynano gardlo tak, aby krew trysnęta. W tej chwili, jeśli przy ofierze obecne
byty kobiety, podnosiły one glośny lament. Był to moment kulminacyjnego rytu,
zwierzę oddawalo bóstwu swe rycie. Dalszy przebieg obrzędu zalcżat ud tego
czy ofiarę składano bóstwom nicbiańskun czy jak się często mówi
"olimpijskim"), czy chtonicznym. VG' pierwszym przypadku przy wykrwawianiu
-zwierzęcia zadzierano mu teb do góry, aby krew tryskata na ołtarz lub ku niebu.
Czasami zbierano ją do naczynia i wylewano na oparz. Dalej ściągano skórę,
którą najczęściej otrrymywat kapcan i przystępowano do patroszenia i
ćwiartowania zwicrzęcia. Oddzielano od mięsa dtugie kości, obktadano
tluszczem i spalano dla bóstwa na ottarzu wraz z wonnościami. Na ofiarnym
ogniu pieczono wewnętrzne organy pclnc krwi: wątrobę, serce, śledzionę, ptuca,
nerki. Spożywali je natychmiast obecni. Mięsu gotowane byto w kottach i
przeznaczano je na ucztę, która następowali po ofierze. Na ogól dopuszczano
oddzielenie części, która mogta być spożyta już później, a nawet sprzedana
osobom obcym. Ofierze krwawej towarzyszyły libacje. Na zakończenie
ceremonii wylewano wino na plomień ofiarnego ognia.
Zwierzę przeznaczone na ofiarę bustwom chtonicznym .najczęściej owce, kuzly,
świnie) zabijano przy niskim, usypanym z ziemi ołtarzu lub wykopanym dole.
i.eb jego trzymano nisko, aby krew wsiąkali w ziemię. Ofiarę w całości spalano
lub zakc>pyu ano. VL' niektdrych kultach zabijano zwierzęta wrzucając je w
doły czy rozh~adlinv, pozostawiając je w nich nietknicte.
Ofiary skladano najczęściej w sanktuariach, przy ołtarzach. Nic bytu tu jednak
nie-zbędne.
Wydaje się, że w czasach archaicznych każde zabicie zwierzęcia hodowanego
następowato wylącznie w ramach ofiar, później z pewnością już tak nic bylo,
chuć zazwyczaj, zwłaszcza wśród ludzi niezamożnych, których rzadko bylu stać
na spożywanie mięsa, trzymano się starej zasady ( nic dziwnego, że u schyłku
starożytności Kościbt podejrzliwie patrzy na przypadki uboju zwierząt wśród
chtupciw, spodziewając się za kazdym ra-rem, że skladali zakazane przez prawo
ofiarry;.
Poza wspomnianą już wyżej różnicą między rytami chtonicznyrni a
"ulimpijskimi~ istniaty wręcz niezliczone odmiany wm~nątrz uhu tych grup.
Nalci,, w nica ~,przynajmniej w części; widzieć ślady ubrzędciw różnych grup
ctnuznvch, z kuirych
313
314
wyksztatciła się ludność Grecji. Jednak ryty te zmienialy się w toku wieków,
micszaiy ze sobą, oddzialywaly na siebie, tak, że próby przypisania
poszczególnych późniejszych obrzędów ludom i kulturom III czy II tysiąclecia
rzadko mogą prowadzić do poprawnych rezultatów.
Jeśli opis obrzędów (tu przez nas zredukowany do gestów najczęstszych i
najprostszych) nie nastręcza większych klopotów badaczom, to wyjaśnienie ich
sensu jest bardzo trudne. Przypomnijmy tu nasze uwagi wstępne na temat braku
źródel, w których znalazłaby jasny wyraz obrzędowa strona religii. Interpretacja
ofiar należy też do bardzo spornych kwestii współczesnego religioznawstwa.
W tym miejscu powinniśmy-zadać sobie znacznie generalniejsze pytanie o to, w
jakim stopniu w religii tradycyjnej, o skąpej doktrynie, przy braku tekstów
uczestnicy rozumieli sens obrządków (nie tylko ofiarnych). Część
religioznawców gotowa jest przyjąć odpowiedź negatywną sądząc, że
uczestnikom starczylo za wszelkie uzasadnienie przekonanie, że byty one od
pokoleń sprawowane. Jest to twierdzenie skrajne, budzące spore opory. W
tekstach antycznych znajdziemy wyjaśnienia rozmaitych aktów kultowych
przybierające często postać mitów opowiadających, w jakich okolicznościach
byty po raz pierwszy powolane do życia. Jest to dla nas świadectwo
zainteresowania, jakie bud-rił sens obrzędów, z naszego punktu widzenia zawsze
cenne, choć niekoniecznie rozstrzygające. Przekazy te zostawiają niemal zawsze
wrażenie niepełności (obrzędy, jak wszelkie fakty z dziedziny mentalności,
wymagają wyjaśnień kilkuwarstwowych, tymczasem starożytni dają nam tylko
jedno). Współczesne teorie w braku antycznych źródeł posługują się danymi
zebranymi przez etnologów, co niekoniecznie musi prowadzić do dobrych
rezultatów (na ogół dziś ogranicza się liczbę takich problemów, które podlegają
teoriom ogólnym, uniwersalnym, ważnym dla religii w ogóle, niezależnie od
czasu i miejsca).
Wracając do kwestii ofiar zacznijmy od dwóch interpretacji, które dziś
powszechnie odrzuca się, a o których trzeba tutaj wspomnieć, gdyż nasi
Czytelnicy mogą się z nimi zetknąć w starszych książkach. Wydaje się, że należy
świadomie oddalić gięboko w nas tkwiącą sklonność do wyjaśnienia ofiar przez
zestawianie ich z chrześcijańską eucharystią (komunia z bóstwem
urzeczywistniana przez spożycie ofiary z nim identyfikowanej). Grecy nie
widzieli także w ofierze środka slużącego potęgowaniu energii bóstw, która bez
ludzkiej interwencji ulegałaby stałemu umniejszaniu, zagrażając w ten sposób
bytowi kosmosu.
Dość dużym powodzeniem cieszy się teoria K. Meuli'ego, rozwinięta następnie
przez W. Burkerta. Wyprowadzali oni greckie ofiary z zachowań, i w
konsekwencji obrządków powstałych wśród paleolitycznych i mezolitycznych
myśliwych. Polowaniom towarzyszył podwójny lęk: żc broń obróci się
przeciwko ludziom i re zabraknie zwierząt. Rytual miał przed tym zabezpieczać,
zwlaszcza zapewnić, iż zwierzę się odrodzi. Późniejsza część "dla bogów" była
więc pierwotnie częścią "dla zwierzęcia" (skóra, długie kości). Gdy rozwinęla się
hodowla, zabijanie zwierząt powodowało także trwogi, które rozpraszano przy
pomocy rytualów. Zwierzę odrywano od codzienności i przenoszono w sferę
sacru~rt. Wspólny posiłek po ofierze umacnial poczucie wspólnoty, dzielił
między ludzi odpowiedzialność za zabójstwo.
Wielu badaczy zwraca uwagę na to, że przy wyjaśnianiu sensu ofiary nic należy
zapominać, iż jest ona darem dla bóstwa (Sokrates w Platońskim dialogu
EutyfYOn, 14 c, mówi, że "złożyć ofiarę to znaczy ztożyć dar bogom"). Dar zaś
w społecznościach
w, mieszaly ze archaicznych przyjmowany jest jako gest zmuszający drugą stronę do rewanżu (dosyć
późniejszych często religioznawcy tę relację określają łacińskim zwrotem do ut des-daję ci, uhvś
prowadzić do rni dal).
', Grecy nie mieli jednak przekonania, że zlożenie ofiary jest
aktem automatycznie
jczęstszych i ' za ewnia c m lask bcSstwa. Mo 10 ono w o óle e nic r-r, ć.
Rzecz ludzi bylo
P lą Y ę g g 1 1 P Ylą ą
nie ich sensu szukanie znaków, które by ich upewnily o stosunku bóstwa. Spojrzenie na ofiarę z
ku źródel, w ers ekt w daru na ewno est w wielu rz adkach trafne nie est w stanic ednak
P P Y Y P 1 P YP ~ l 1
iar należy też wyjaśnić nam wielu jej aspektów (na przykład nie możemy przy zachowaniu wyiącznie
takiego wyjaśnienia zrozumieć przebiegu ofiary, sposobu dzielenia mięsa, ró-i,nicy
tanie o to, w między częścią "dla ludzi" i "dla bogów" itd.).
~
w uczestnicy Do interesujących wyników dochodzi zespól badaczy skupionych wokól J. 1'.
gotowa jest Vernanta, którzy szukają sensu obrządków w sferze zachowań kulinarnych. Istotą
ie uzasadnie- ofiar ich zdaniem est ws ~óln osiłek bo ~ów i ludzi którz uczestnicz w nim w
> 1 ~' I- Y P b ~ Y ą
Y
enie skrajne, >
odmienn s osób z odnic zc swo natur razem - ale osobno" ?. I.udzic istot'
Y P ~ g lą ą ~»
witych aktów śmiertelne stale za rożonc lodem s oż wa ze zwierz cia to co est odle tc
g g ~ P Y lą ę ~ ) P g
olicznościach ze suciu bo>om nieśmierteln m, ż wi c m si ambroz
~rzeznaczon est wonn
P , ?. Y Y ' ą Y ę lą~ I Y 1 Y
teresowania, d m w aki zmienia si tłuszcz i kości rzeksztalca ce si w o niu w ustać nie
Y ~ 1 1ą ę P lą ę g P
niekoniccz- podlegającą zepsuciu. Ofiara, która ludziom pozwala na nawiązanie kontaktu ze sferą
niepełności sacrurn, podkreśla przepaść nie do przebycia między bogami
a Ludźmi.
ń kilkuwctrs- yez Vernanta dobrze w aśnia ce ofiar os olite nie da nam w aśnlcnia
Y ~ Y1 lą Y P P ~ lą Yl
rie w braku globalnego, które można byłoby stosować do każdego aktu ofiarniczego. Ofiary dla
iekoniecznie bóstw chronicznych nie dają się zrozumieć w kategorii wspólnoty posiłku, to samo się
'
iczbę takich ch r tów dioniz skich lub ofiar w któr ch zwierz est ocz wistym
t cz s ec ficzn
Y ęl Y
Y Y P Y Y Y Y1
dla religii w substytutem ofiary człowieka.
Jeden wniosek można na pewno wyciągnąć z tego przeglądu teorii. (>fiary, tak
ś powszech- różnorodne w sw ch scenariuszach i intenc ach nie mo b ć w wśnione wedle edne =u
Y 1 ~ gą Y Yl 1 f,
mogą się z wzoru. Nie tylko nie można stworzyć jednej teorii dla ofiar różnych ludów, ale nie
ć gtęboko w ,nożna też za ro onować edne inter retac i wsz stkich ofiar w st u c ch w rcli ii
P P 1 1 P 1 Y Y ęP lą Y h
rześcijańską greckiej.
dary z nim Osobną, choć zbliżoną do ofiar, kategorią aktu kultowego jest darowywanie
otęgowaniu bóstwu rzedmiotów które ozostan w e ro władaniu nie ule =a a c orz ' t m
P ~ P ą 1 6 i; I l I ~ Y
nicjszaniu, zniszczeniu. W sanktuariach przechowywano broń, naczynia, klejnoty i szaty sk!adane
tam przez wiernych, tak zbiorowo, jak i indywidualnie.
a następnie
nsekwencji
h. Polowa- Modlitwy i święta
e zabraknie
~.w~crzę się Modlitwa może być sama w sobie a-klem kultowym, bardzo często
jednak towarzyszy wicrzęcia"
ofierze albo przyrzeczeniu zlożema ofiary. Rzeczą znamienną jest, ze czasownik
wato także euchorrrui-modlić się i rzeczownik euche-modlitwa oznaczają
r<iwnież przyrzeczenie zimności i złożenia daru. Istnieją ustalone formuły
modlitw, które w określonych sytuacjach należy wspólnoty, kierować do
określonych bóstw. Modlący się zaczynał od wymienienia właściwego
imienia bóstwa starając się w ten spos<Sb zwrócić na siebie uwagę, następnie
przytaczat wie należy jego Przydomki, pochwalne epitety, często genealogię i
sławne cyny. '1`ypi-r,acja tron, l4 c, modlitw nie była jednak tak konsekwentna,
aby wykluczyć formy swobodnego cznościach zwracania się do bogów.
42. Interesujace mimo swej nieporadności malowidło na wazie przedstawia
procesję ogółu obywateli (podkreśla to obecność różnych kategorii wieky,
udających się do ołtarza, na którym płonie ogień. Za nim stoi kapłanka, witajaca
uściskiem dfoni urzędnika reprezentujacego całą społeczność. Prowadzi się na
ofiarę byka, owcę, świnię. Za zwierzętami idą muzycy, wszyscy uczestnicy maja
gałazki w dłoniach
316
Modlitwy były w zasadzie wygłaszane głośno, mogły przyjmować postać rozbu-
dowanych hymnów śpiewanych indywidualnie lub zbiorowo. Zwłaszcza wielkie
kulty polis, w których cała społeczność w sposób uroczysty zwracała się do
swych bogów, znały hymny wykonywane przez chóry.
Modlitwie towarzyszą określone przez tradycję gesty zwiększające ich skutecz-
ność. Wierny najczęściej stał z odkrytą głową zwróconą ku niebu, ze
wzniesionymi rękami o dłoniach skierowanych na zewnątrz. W czasie modlitwy
do Ziemi i innych potęg chtonicznych klękając uderzano dłońmi o ziemię.
Znaczna część aktów kultowych polis związana była z określonym terminem,
odbywała się w ramach święta, które dla społeczności stanowiło wyłom w
codzienności, czas święty. Przerywano pracę, przywdziewano uroczyste stroje,
nakładano wieńce na głowy, wstążki, poddawano się uczuciu radości czy lęku, w
zależności od bóstwa, ku czci którego dane święto obchodzono.
Po.lstawową formą wspólnego sakralnego działania była procesja (pompe),
wyruszająca z jakiegoś, zawsze znamiennego punktu miasta ku sanktuarium, w
którym składano ofiarę. Brały w niej udział wszystkie grupy wspólnoty. Niesiono
przedmioty potrzebne przy ofiarach: kosze z ziarnem i solą, dzbany z wodą,
gałęzie, drwa, żar w glinianych garnkach do rozpalania ognia na ołtarzu.
Normalnym elementem święta był taniec zbiorowy i śpiew chóralny. Jeśli, jak
sąd-nić można, taniec regulowała niezmienna tradycja, to tekst śpiewany
zmieniano chcąc ucieszyć bóstwo pieśnią nową i piękną (miało to określone
skutki dla rozwoju poezji).
Srodowiska kultu
W dobie archaicznej jednostka rzadko podejmowała trud nawiązania kontaktu ze
sferą sacrum wyłącznie we własnym imieniu. Przytłaczająca większość kultu
zakładała działania ludzi skupionych w zbiorowości, gdyż człowiek wchodzi w
stosunki z bóstwem przez uczestniczenie w życiu społecznym. Dlatego
wygnaniec zostaje jednocześnie odcięty od sacrum, gdyż przestaje być
członkiem tych grup, które podejmowały akty kultowe: domu, fratrii, fyli, polis.
Aby powtórnie nawiązać kontakt z bóstwem, musi
wateii ierl. Za wadzi zki w
ozbu- uzyskać w innym kraju -rgodę na przyjęcie do istniejących tam
zbiorowości, które mogą
kulty go akceptować, ale mogą i odepchnąć. W społecznym charakterze
gestów kultowych
gów, należy upatrywać źródła upośledzenia religijnego niewolników
(oczywiście mamy na
myśli niewolników w potocznym tego słowa znaczeniu; niewolne
rodziny chłopskie, o
lecz- których pisaliśmy przy charakterystyce struktury społecznej doby
archaicznej, miały z
nymi pewnością własne, rozwinięte życie kultowe). Nie są oni poza
działaniem kultowym:
pych obejmują ich ryty domowe i w pewnym sensie również ryty
sprawowane w imieniu całej
polis. Pozostają jednak na marginesie, a wszelka ich aktywność
własna w tej sferze jest w
nem, ogóle nie do pomyślenia.
ości, Cudzoziemiec byt teoretycznie w ogóle poza kultami polis, w
praktyce jednak go
ce na do nich dopuszczano, "robiono mu miejsce" wśród uczestników
rytów, ale pod
a, ku pewnymi warunkami. Mógł na przykład składać ofiary w świątyni,
musiał mieć jednak
swego przedstawiciela, będącego obywatelem.
~pe~~ Ważka część kultu odbywała się pod przewodem pana i pani
domu w ramach
brym rodziny, która obejmowała wszystkich ludzi stanowiących dom.
Centrum domowego
moty ~ .
kultu stanowiło ognisko, którego bóstwo, Hestta, tylko w
części uległo antropomorfi-
~ar w zacji. Codziennie, przy okazji posiłków pan i pani domu
wykonywali różne drobne
obrzędy, których celem byto uczczenie ogniska. Biegnąc wokół
niego ojciec obnosił
jak dziecko w pięć dni po urodzeniu (tzw. Amphidromia). Oznaczało
to jego uznanie,
liano przyjęcie do rod-riny, towarzyszyło temu nadanie imienia.
Podobnie świeżo poślubiona
~'°lu małżonka przyprowadzana była do ogniska. Przypomnijmy tutaj, że
ten związek między
ogniskiem a domowym kultem sięga co najmniej czasów
mykeńskich, dla których jest on
dobrze poświadczony w pałacu w Pylos. Na dziedzińcu domu
znajdował się ołtarz Zeusa
Herkejosa. Niezmiernie rozpowszechniony byt bardżo stary kult
bóstwa chtonicznego
w postaci węża przynoszącego dostatek i płodność (historia jego
sięga czasów
egejskich;. Pani domu stawiała mu specjalny garnek w spiżarni, aby
zachęcić go do
sferą pozostania, karmiła go i chroniła.
dala V~' ramach rodziny organizowano kult zmarłych, który był
najważniejszym,
Nem niepodważalnym obowiązkiem iywych członków rodziny wo~ec
minionych pokoleń.
śnie Drugim ważnym środowiskiem kultowym byty (zob. s. 132)
fratrie, które miały
akty własne kulty i święte miejsca. W Atenach i w wielu miastach
jońskich fratrie święciły
nuci Apaturie ("święto tych, którzy mają wspólnego ojca") związane z Apollonem 317
L
U T C O_ >f0 O
3
s U _O N
T N d
C O N m
E
O m N U_ O Y Ó m
E N
ć
m
Y O N O cP
o E
C N U ~ U
N ~> (0 > L O
.- a
L N (Q O%
- T
m Ś
ć N c Ń
U N
E
O ? ~D N
E _O> N' > > ~ s~ ~ ~ U O t_0 a d C N
N C
~ N C U O m
a 3
N Y o E
v~ >
>. c
m ri `m ~t a
Patroosem, ojcem Jona, eponima Jonów. Podobnie fyle odgrywały rolę aktywną
w kulcie. Właśnie ten ich charakter zmusił Klejstenesa do zatrzymania czterech
fyl starych obok nowych, którym zresztą przypisano herosów opiekuńczych
wybranych przy pomocy Delf. Także i demy w Atenach stanowiły osobne
środowisko kultowe.
Rozwój polis spowodował, że stała się ona najważniejszym punktem odniesienia
w dziedzinie kultu, którego zadaniem było zapewnienie przetrwania i
pomyślności wspólnoty. Przejęła ona wcześnie wiele kultów rodzin
arystokratycznych nadając im charakter publiczny, pozostawiając najwyżej (i to
nie zawsze) sprawowanie obrzędów ich członkom, ale już w charakterze
reprezentantów ogółu obywateli. Polis czciła więc wspólnie określonych bogów,
jej urzędnicy składali w jej imieniu ofiary czy te-i. sprawowali inne obrzędy.
Zgromadzenie ludowe lub Rada podejmowała decyzje w sprawie rodzaju
składanych ofiar, procedury niezbędnych oczyszczeń, wysyłania poselstw do
wyroczni itp. Polis była organizatorem świąt powtarzanych cyklicznie w
ustalonych (tradycją czy osobną ustawą) terminach. Interesujący proces
dokonuje się w tej dziedzinie w toku epoki archaicznej: możemy obserwować
odcinanie tych uroczystości od ich wiejskiego substratu. Niektóre święta, które
odbywały się niegdyś zgodnie z rolniczym kalendarzem, przesuwają się w czasie.
Oczywiście nie był to efekt świadomej decyzji, ale uboczny wynik działania
niedoskonałego i z tej racji ruchomego kalendarza, w którym nie można byto
doprowadzić do trwałego skorelowania dat miesięcznych z cyklem stonecznym.
Ciekawe jednak, że nie próbowano naprawiać tego rozziewu. W świadomości
zbiorowej ważniejsze już było miejsce w abstrakcyjnej organizacji czasu,
regulującej wspólne życie, niż związek ze zjawiskami przyrody. Pamiętajmy, że
większość ofiar dla bogów związana była z ucztami, wówczas członkowie
grupy, w imieniu której je składano, spożywali mięso ofiarne. Polis także
odpowiadała za stan miejsc kultu, do niej także więc należalo budowanie świątyń.
Wspólnota nadzorowała bieg spraw kultu i w inny°ch, mniejszych od niej,
grupach, takich jak fratrie czy fyle. Nawet kult domowy stanowił przedmiot jej
zainteresowania i kontroli, zwłaszcza wszelkie zabiegi wokół zmarłych. Ich
nicdopełnieńie łatwo mogło ściągnąć nieszczęście na calą polis.
Polis wreszcie wypowiadała się w sprawie form czci dla bóstw obcych, nowych,
określając miejsca i rodzaj przyslugujących im obrzędów.
Pewne kulty mogły mieć jako ramy zgrupowania szersze niż polis. Mamy tu na
myśli przede wszystkim organizacje zwane przez Greków amfiktioniami
(amphiktiones-"ci, którzy są osiedleni wokół", domyślnie sanktuarium). W dobie
archaicznej było ich wiele, później część z nich przestała istnieć, lub utraciła
znaczenie. Znamy ważną bardzo amfiktionię sanktuarium I'osejdona na wysepce
Kalaureia leżącej u brzegów Argolidy, skupiającej polis położone nad Zatoką
Sarońską, w większości bardzo aktywne w handlu morskim, dalej amfiktionię w
Onchestos (także sanktuarium Posejdona), w skład której wchodziły państwa
beockie. Jończycy z Cyklad tworzyli amfiktionię w Delos (Apollo!), a Jończycy
z Azji na Przylądku Mykale przy sanktuarium Posejdona. Najlepiej nam znana, z
pewnością najważniejsza i najtrwalsza była amfiktionia delficka, mająca bard-no
skomplikowane dzieje. Początek jej sięga związku powstalego przy sanktuarium
Demeter Pylaja znajdującego się w Anthele w pobliżu ·1'ermopil. Była to
organizacja bardzo stara, jak świadczy o tym zwyczaj określania jej członków
terminami oznaczającymi plemiona, a nie polis. Sięgałaby więc czasów starszych
od utrwalenia się polis w tym regionie. Połączyła się ona następnie z
319
amfiktionią delficką. Zgromadzenia członków odbywały się na zmianę w Deltach
i 1'crmopilach. Ostatecznie górę wzięly Delft'. Wladze amfiktionii zajmowały się
zarządzaniem sanktuariami, ich majątkiem, a także organizowaniem igrzysk
pytyjskich. Istniała rada, synedrion, która spotykali się dwukrotnie w ciągu roku,
każdy członek amfiktionii miał w niey dwa głosy. Mogla ona zadeklarować
świętą wojnę przeciwko temu państwu, które naruszało przyjęty porządek.
Pierwsza święta wojna została wypowiedziana ok. 590 r. przeciwko portowi
Delf, Kirra, który domagał się opłat od pielgrzymów udających się do
sanktuarium. W jej wyniku Kirra została całkowicie zniszczona. Następne dwie
rozegrały się już w późniejszych czasach.
Wreszcie nie należy zapominać o wielkich sanktuariach położonych poza ramami
polis, takich jak Olimpu, w których odbywały się igrzyska. W sprawowanym w
nich kulcie brali udział przedstawiciele wielu polis.
Interesujące, że amfiktionia delficka próbowała formułować pewne zasady
współżycia między państwami. Stara przysięga, którą skladali czlonkowie,
zaka2ywała burzenia miast wchodzących w jej sklad oraz odcinania dopływu
wody w czasie oblężenia.
Innym jeszcze typem grupy kultowej były bractwa religijne, które wyłoniły się z
archaicznych form kultu Dionizosa. Zjawisko marginesowe w epoce archaicznej
odgrywać będzie rosnącą z czasem rolę w okresie klasycznym i hellenistycznym.
320
Miejsca kultu
Urok potrafił zwrócić się do boga zewsząd, ofiary skladano niekiedy w
przestrzeni religijnie obojętnej, większość jednak obrzędów rozgrywała się w
wydzielonym obszarze uznanym za święty (hieron). Często byty to miejsca,
które zostały naznaczone boską obecnością. Odczuwano ją instynktownie
(nietrudno zrozumieć reakcje człowieka wzrosłego w śródziemnomorskim
krajobrazie i klimacie wobec czystego źródła otoczonego drzewami, zielonego
gaju wśród kamienistych wzgórz, zasłoniętych mgłami szczytów górskich),
niekiedy bóstwa wskazywały je wiernym specjalnymi znakami. W innych pr-
rypadkach ich sakralny charakter był efektem obrządków. Przy ich wyborze
starano się kierować również znakami i radami wieszczków lub wyroczni.
.'~9iejscami świętymi bywały gaje, szczyty górskie, otoczenie pojedynczych
drzew zwracających na siebie uwagę, groty, źródła, brzegi strumieni,
skrzyżowania dróg. Mogły nimi być oczywiście tereny położone wewnątrz
miasta, jak i poza nim. Obszar święty musiat mieć wyraźnie zarysowane granice,
które oznaczano stawiając na nich kamienie lub mur (stąd termin grecki teynenos
dla sanktuarium, jego pierwsze znaczenie to "kawałek gruntu wycięty z większej
przestrzeni"). Wejście na taki teren wymagało dokonania obrządków
oczyszczających, uwalniających człowieka od ciążącej na nim często zmazy.
Miejsca święte bywały niezabudowane, najczęściej jednak znajdował się w nich
ołtarz, na którym składano ofiary i który ogniskowai czynności kultowe.
Swiątynie budowane wewnątrz świętej przestrzeni pojęte były jako mieszkania
bóstwa (oznacza to termin: naos). Wewnątrz ustawiano zazwyczaj posąg
przedstawiający najczęściej postać ludzką boga, choć w wielu świątyniach
spotkać można było postacie anikoniczne: słupy drewniane czy kamienne,
kamienie. Choć cała przestrzeń wewnątrz sanktuarium nasycona była siłą boską,
posąg był tym punktem, w którym
~ltach i ' wyczuwano ją szczególnie intensywnie i, rzecz istotna, permanentnie.
Posąg nic byh aly się ~I pojęty jako portret bóstwa. Nie ma ono ciała, nie jest
widzialne, jest zawsze poza jskich. I formami, w których się manifestuje.
Przedstawiając postać ciała ludzkiego statua zlonek wyraża pewne jego cechy:
piękno, wdzięk, młodość, zdrowie, siłę, ruch, które są wszak eciwko sposobem
manifestowania się bóstwa.
została I W świątyni składano dary, przechowywano je w skarbcu wzniesionym
na obszarze płat od I temenosu.
owicie ' W zasadzie wierni mieli możliwość wkraczania do środka świątyni,
przypadki zamykania ich przed nimi były rzadkie. Niekiedy natomiast wydzielano
osobne aurami pomieszczenie - adyton - do którego wstęp miały tylko określone
osoby z personelu w nich świątynnego i w określone dni. Zazwyczaj świątynia
nie była miejscem obrzędów (choć
zdarzało się, że posąg ubierano, namaszczano, kąpano),odbywaly się one przy
oltarzu zasady stojącym przed jej fasadą.
ywała Jak pamiętamy, świątynia była zjawiskiem stosunkowo późnym.
Sporadyczne i czasie trudne do interpretowania wyjątki z II tysiąclecia nie
przeczą tej regule. O świątyniach wspomina Homer (zwłaszcza jasna jest
wymowa opisu sanktuarium Ateny w Troi), jest
y się z jednak tych wzmianek tak niewiele, że zdajemy sobie sprawę, iż w jego
epoce świątynie icznej były nowością. Dopiero ok. 700 roku zaczęły się one
upowszechniać. Wiązało się to z głębokimi przekształceniami życia religijnego i
społecznego. Niewątpliwie był to znak postępującego procesu antropomorfizacji
bóstw, które właśnie dlatego, że upodabniały się do człowieka, musiały mieć
mieszkania. Z drugiej strony nie ulega wątpliwości, że istniał związek między
wznoszeniem świątyni a utwierdzeniem się polis, dla ktcirej budowa wielkich,
okazałych kamiennych gmachów była formą wyrażania pobożności
trzem a zarazem manifestacją bogactwa i siły. Tyrani ze swą potrzebą ostentacji
przyczynili onym się do utrwalenia i nadania szczególnie monumentalnych
kształtów tej formie archiczone tektury.
czło- Liczba rozmaitego typu miejsc świętych w Grecji była ogromna i to
zarówno w ~ródła mieście, jak i terenach poza nim. Wiele z nich naznaczonych
było obecnością i kultem głami określonego bóstwa, w niektórych jednak siły
boskie nie były uosabiane i nazywane. i. W
borze Kapłani
dróg. Panuje powszechne przekonanie, że religia grecka nie znała kapłanów w
ścisłym tego bszar słowa znaczeniu, to jest ludzi posiadających szczególne
właściwości (mniejsza już o to,
nich jaką drogą nabywane) i z tego tytułu predestynowanych do roli
pośredników między zenie sacrum a ludźmi. Jest to tylko w części słuszne.
agało Istniało rzeczywiście wiele kultów (w tym ważny kult domowy i kult
zmarłych), nim które w ogóle obywały się bez ich interwencji. Kulty polis
stanowiły domenę działania al się urzędników, których powoływano na te
stanowiska zgodnie ze zwyczajnymi procedu
rami (ewentualnie brano pod uwagę szczególne wymagania). Niektórzy z nich
unia ' zajmowali się wyłącznie służbą bogów wspólnoty, inni łączyli czynności,
które my wia- zakwalifikowalibyśmy jako świeckie, z sakralnymi, gdyż właóciwie
każda funkcja byto ' publiczna w Grecji miała swój aspekt religijny. Tacy
przedstawiciele wspólnoty, rzeń wypełniający tylko swe zadania w tej
szczególnej sferze, nie mogą być traktowani jako
rym kapłani sensu stricto. 321
Znamy jednak takie kulty i takie czynności, które musiały być sprawowane przez
kaplanów. W wielkich sanktuariach spotkamy rozbudowany personel świątynny,
który pelnil te funkcje stale (lub przynajmniej długo) i który musial często mieć
specyficzną wiedzę rytualną. Dziedziczenie pewnych stanowisk w
arystokratycznych rodzinach nie było tylko spolecznyfn zabiegiem, oddającym
pewne czynności ludziom dobrze je znającym, świadczyło ono o innym
pojmowaniu kaplaństwa.
Natomiast bez wahania możemy powiedzieć, że brak byto stanu kapłańskiego,
gdyż poszczególni kapłani dzialali w izolacji nie tworząc grupy o wyraźnie
zarysowanych granicach i interesach. Nie miało też sensu określenie kogoś
mianem kaplana w ogóle, byto się zawsze kapłanem określonego bóstwa (czy
bóstw).
Zwróćmy uwagę na to, że czynności kaplańskie często sprawowały kobiety
wyłączone poza tym ze sfery życia publicznego. Choć zazwyczaj slużyły
bóstwom żeńskim, nie możemy z tego robić reguly, gdyż znamy kapłanki bogów
i kapłanów bogiń.
u'Iożna podejrzewać, że dziedziczne stanowiska kapłańskie wywodzą się z
początku (przynajmniej!) czasów archaicznych i są śladem kultów wielkich
rodzin arystokratycznych. Polis przejmując je dla całej wspólnoty, pozostawiała
je jednak w ręku tych, którzy byli z danym bóstwem związani w sposób
szczególny, sprawując nad nimi ścisłą kontrolę. Nie jest rzeczą przypadku, że
byty to kulty stare, cieszące się wielkim prestiżem (ale bynajmniej nie wszystkie
kulty stare miały dziedzicznych kaplanów).
Nie zawsze jest dla nas jasne, na czym polegaly funkcje kapłańskie, sytuacja
musiała przedstawiać się różnie w zależności od rozmaitych kultów. Wiemy, na
pr-r.yklad, że złożenie ofiary ze zwierzęcia, podstawowy akt kultowy, nie
musiało odbywać się z udzialem kaplana, a w przypadku, gdy byt obecny, nie
miał dla siebie zarezerwowanych gestów (w rodzaju zadania decydującego ciosu
ofierze, recytacji formulki konsekrującej). Z pewnością odgrywali oni rolę
ekspertów, posiadających niedostępną szerszym kręgom wiedzę specjalną o
tym, jak należało składać ofiary, jakie wygłaszać modlitwy przy różnych
okazjach. Oni też zajmowali się utrzymywaniem porządku w sanktuarium,
zarządem mienia boga, czynnościami wokół posągu itp. Na ogól kapłani nie
mieszkali przy świątyniach (jak to się działo pospolicie na Wschodzie), ale
musieli w niej spędzać wiele czasu (w jednym z tekstów nakłada się na kapłanów
pewnego sanktuarium obowiązek przebywania w nim przez 10 dni w miesiącu).
Czas trwania funkcji kapłańskich bywał różny w zależności od ich charakteru.
Bywały kapłaństwa dożywotnie, najczęściej jednak kapłani działali przez rok, po
czym ustępowali następnym.
Istniały niekiedy pewne warunki, które kandydaci na kapłanów czy kapłanki
musieli spełniać, aby móc objąć stanowiska. Zawsze musieli być wolni od
widocznego kalectwa, nie wolno im też było wchodzić w kontakt z trupami i
osobami obciążonymi zmazą. Wszystkich obowiązywało powstrzymywanie się
od stosunków seksualnych przynajmniej w dniach sprawowania kultu (bądź też
w okresie trwania kapłaństwa; w niektórych, raczej rzadkich wypadkach,
wymagane byto dziewictwo). Istniały niekiedy tabu w dziedzinie pożywienia czy
odzieży oraz szczególne wymagania (w rodzaju nieopuszczania miasta).
W zamian za swe czynności mieli udział w mięsie zwierząt składanych w ofierze
322
(część mięsa, w niektórych przypadkach dostawali skóry), później raczej pewne
sumy pieniędzy.
Kapłani cieszyli się prestiżem, którego wyrazem byto, na przykład, w okresie
klasycznym i hellenistycznym zatrzymywanie dla nich specjalnych miejsc w
teatrach. Odróżniali się często od pozostalych ludzi uroczystym strojem: białymi
lub purpurowymi szatami, specjalnym pasem, diademem czy wieńcem na
wlosach. Niektórzy nosili długie wlosy.
W czasach archaicznych (a także i później) ważną rolę odgrywali specjaliści,
którzy rzadko jedynie pelnili wtaściwe funkcje kapłańskie. Podejmowali się oni
przeprowadzania obrzędów oczyszczających. Określa się ich często
(anachronicznym zresztą) terminem egzorcystów. W czasach gdy niepokoje
społeczne i moralne, silnie odczuwane lęki przed zmazą stawały się powszechne,
znaczenie ich rosło. W takiej sytuacji pojawiać się mogły postacie sławne,
których działalność wykraczała poza polis. Zwracano się do nich w przypadkach
choroby, klęsk elementarnych, pojawienia się dziwnych, sprzecznych z
porządkiem natury zjawisk, które odczytywano jako dowód gniewu bogów.
Ludzi takich spotkać moźna byto w sanktuariach (zwłaszcza tych wielkich), ale
większość działała we własnym imieniu.
Kult zmarłych
Wierzenia Greków na temat świata zmarłych były niejasne i wewnętrznie
niekonsekwentne.
Śmierć nie oznaczała całkowitego końca istnienia człowieka, ale zmarły tracił
swoje cechy indywidualne, stawał się niematerialnym cieniem. Hezjod, rzecz
charakterystyczna, nazywa zmarłych nonymnoi-bez imienia. Taka postawa,
utrzymująca się długo i powszechnie, powodowała, że Grecy z wielkim oporem
przyjmowali poglądy o nieśmiertelności duszy rodzące się w sektach. Na ogół
przekonani byli, że mogą trwać po śmierci tylko w pamięci potomnych i w
swych potomkach. Nauki Getów trackich o nieśmiertelności traktowane byty
zazwyczaj jako coś bardzo dziwnego.
Obok tego trwały bądź pojawiały się jeszcze inne poglądy, które nie mając
większego społecznego zasięgu, zyskiwały na znaczeniu jako źródło
filozoficznych inspiracji. Tak spotykamy się z wyobrażeniami o kreteńskim
rodowodzie (zob. s. 63), wedle których wybrani zmarli mogą znaleźć się po
śmierci na Wyspach Błogosławionych leżących gdzieś na oceanie, gdzie
zachowają świadomość indywidualną i cieszyć się będą szczęściem. W czasach
archaicznych zrodziła się też idea, że dusze zmarłych udają się w niebiosa, do
sfery eteru i tam stają się gwiazdami. Wreszcie istniał pogląd, stary i bardzo
niejasno formułowany, o ograniczonej liczbie dusz wcielających się w nowe
ciała. Myśl ta zostanie podjęta przez pitagorejczyków, w poglądach których idea
reinkarnacji odgrywa ważną rolę.
Jednocześnie powszechne było przekonanie, że zmarli tworzą zbiór sit, z których
życie bierze cyklicznie swe źródło, a zwłaszcza istnieje bezpośledni związek
między płodnością ziemi a nimi. Żywi byli więc zainteresowani w
podtrzymywaniu, wzmożeniu tych sit, czego można było dokonać poprzez
ofiary, zwłaszcza krwawe. Umarli mogli żywym pomagać, ale i szkodzić.
Tyczyło się to zwłaszcza tych, którzy nie zostali
323
pochowani zgodnie z tradycyjnymi obyczajami, zmarłych przedwcześnie,
zabitych a nic pomszczonych przez krewnych, samobójców i skazanych. W
zabiegach wokól zmarlych oba uczucia (oczekiwanie łask i chęć zapobieżenia
niebezpieczeństwu) byty ze sobą zmieszane.
Kult zmarłych odgrywał niezmiernie ważną rolę w życiu społecznym: za jego
pośrednictwem utrzymywało się trwanie, kontynuacja grupy rodziny i całej polis.
Jego ramy stanowił dom. Polis zajmowała się wyłącznie pochówkiem i kultem
tych, którzy padli na wojnie.
Niepodważalny był obowiązek pochowania zwłok ciążący na rodzinie, duch
niepogrzebanego nie mógl wejść do krainy zmarłych i pozostawał w pobliźu
miejsc, w których upłynęło jego życie, stanowiąc poważne zagrożenie dla
żywych. Przez cale I tysiąclecie stosowano dwa typy pochówków; palenie i
grzebanie zwłok; pamiętajmy, że już w czasach starszych towarzyszyły one
sobie, choć okresowo jeden z nich był dominujący. Nie, jesteśmy w stanie
powiedzieć, jakie byty przyczyny, które sklaniały ludzi do wyboru któregoś z
nich (poza oczywiście rodzinną tradycją).
Smierć sprowadzała zmazę na dom, żyjący w nim ludzie poddani byli okresowej
izolacji, ludzie obcy wchodzący w jego progi musieli poddawać się następnie
oczyszczaniu wodą przynoszoną z innego domostwa. Gdy końezyl się okres
oddzielenia, zapalano na nowo zgaszony poprzednio ogień, posługując się
zarzewiem przyniesionym z zewnątr-r.. Domownicy uczestniczyli w rytualnym
opłakiwaniu zmarłego. W pogrzebie, wielkim wydarzeniu w życiu rodziny, brali
udział krewni bliżsi i dalsi, sąsiedzi. Do grobu skladano slużące zmarłemu za
życia przedmioty: broń, narzędzia, ozdoby, szaty, czasami bliskie mu zwierzęta
(psy i konie). Trudno powiedzieć, jakie względy tu dominowały: przekonanie, że
byłoby niebezpiecznie zatrzymywać rzeczy, do których zmarty mial
niezaprzeczalne prawo, czy myśl, że będą mu mogły służyć za grobem. W obu
przypadkach postępowanie znajdowalo się w wyraźnej sprzeczności z
wyobrażeniami o losie czlowieka po śmierci, nie przewidującymi indywidualnego
bytowania; nie przeszkadzato to nikomu. Nad grobem składano ofiary ze
zwierząt, wylewano wodę, mleko, miód (rzadziej wino). Uroczystości zamykała
uczta, w której uczestniczyli żywi i (jak wierzono) zmarły.
Pogrzeby stanowiły dla arystokracji okazję do manifestowania bogactwa i utwier-
dzania przez to swej potęgi. Zmarły wystawiany na paradnym łożu przed
domem, byt publicznie opłakiwany, odprowadzany na miejsce pochówku w
ceremonialnym pochodzie. Urządzano publicznie uczty, igrzyska, które
przyciągały znaczną liczbę zawodników. Ostentacja towarzysząca pogrzebom
budziła opór w tych grupach społecznych, których nie byto na nią stać. Nic więc
dziwnego, że walki społeczne skierowane przeciwko arystokracji prowadziły do
prawnego ograniczania zbytku w pogrzebach. Solon na przykład zakazywał
public2nych lamentów, ofiar z wołów, określał, jak miał wyglądać grobowiec i
uroczystości pogrzebowe.
Trzeciego i dziewiątego dnia po pogrzebie składano zmarłemu ofiary,
powtarzane następnie cyklicznie. Istnialy takie święta (zwłaszcza zimowe), w
których zmarli i żywi razem uczestniczyli.
324
Wyrocznie
W religijnej mentalności Greków głęboko tkwilo przekonanie o możliwości
nawiązania dialogu ze sferą boską. Utrzyma się ono mimo poważnych jej
przekształceń w toku doby klasycznej i hellenistycznej (do tej sprawy będziemy
jeszcze mieli okazję powrócić).
W początkach epoki archaicznej funkcje interpretatorów woli bogów przypadały
wieszczkom, którzy należeli do grupy demiurgów (razem z cieślami, kowalami,
poetami, lekarzami i heroldami). Dysponowali oni wiedzą specjalistyczną, której
udzielali ludziom zwracającym się do nich z prośbami. Byli zwłaszcza na
usługach wielkich rodzin arystokratycznych. W czasach późniejszych
wieszczkowie - eksperci w objaśnianiu języka bogów-nie stanowią już wyraźnie
zarysowanej grupy, ustępując pierwszeństwa wyroczniom, które szybko
rozwijają się, zwłaszcza w wielkich sanktuariach, wykraczając swoim dziataniem
poza ramy polis. Do najważniejszych należały wyrocznie w Delfach, bodonie (w
Epirze), Didymie (w Azji Mniejszej), Epidauros (na Peloponezie). Obok nich
istnialo mnóstwo wyroczni mających głównie znaczenie lokalne.
Charakteryzując działalność wyroczni wypada pamiętać, że zarówno jednostki,
jak i zbiorowości, które się do nich zwracały, pytały się nie tyle o bieg wydarzeń
w przysztości, którego człowiek nic bylby w stanie zmienić, ale o kierunek
takiego postępowania, które obróciloby bieg spraw na ich korzyść. Starano się
więc uzyskać jeszcze przed podjęciem działania gwarancję, że nie będzie ono
sprzeczne z porządkiem ustalonym przez bogów. Często pytający się
przedstawiali bogu rozwiązania wariantowe, oczekując od niego wyboru tego,
który będzie dla nich najkorzystniejszy.
Starożytni wyróżniali dwa rodzaje wieszczenia, pierwszy na podstawie znaków, z
których wywodzono wolę bożą, i drugi, w którym bóg opanowujący medium
przemawiał wprost jego ustami.
Istnialo wiele technik umożliwiających pierwszy typ wieszczenia. Spośród nich
niezmiernie popularne bylo wnioskowanie z zachowania się zwierząt, a przede
wszystkim ptaków. Ważne byty ich reakcje wykraczające poza normalne
postępowanie, a także miejsce, w którym zjawiały się (to zwłaszcza przy
ptakach). Dalej znaki mogły stagowić nieartykutowane nagle dźwięki (na przykład
kichnięcie), słowo wypowiedziane przypadkowo przez nieświadome sytuacji
osoby (na przykład dzieci). Technika wróżenia z trzewi zwierząt ofiarnych byla
już znana w Grecji, nie osiągnęła jednak nigdy takiego stopnia komplikacji i
powszechności jak w Etrurii. Również obserwacja ognia, dymu, powierzchni
wody mogla dostarczyć odpowiedzi na temat woli bogów. Jest rzeczą
oczywistą, że we wszystkich tych przypadkach interweniować musiał ekspert,
czlowiek świadomy ukrytego sensu znaków, mógł on działać we własnym
imieniu lub w imieniu sanktuarium.
Bogom często przedstawiano odpowiedzi na pytania na piśmie w postaci losów,
które następnie ciągnięto. Kierowano się tu przekonaniem, oczywistym w
starożytności, że bogowie objawiają swą wolę wlaśnie przez przypadek. W takiej
formie wyrocznie mogły wypowiadać się, na przykład, w sprawie obsadzenia
jakichś stanowisk dokonując losowania wśród imion wypisanych na tabliczkach,
kamykach, skorupkach, plytkach.
Drugi typ wieszczenia, w którym bóg przemawiał wprost przez usta człowieka
znajdującego się w transie (co nie oznacza, że słowa te kierowane były od razu
do
325
326
pytającego się, najczęściej ten nie wchodzil w bezpośredni kontakt z medium),
stosowany byt w sprawach, które nie sposób było rozstrzygnąć przy pomocy
poprzednio omówionych technik i cieszył się większym szacunkiem. Zgadza się
to z prestiżem słowa w całej kulturze Grel~ów. W tej kategorii należy umieścić i
sny, w `których bogowie ukazywali się wiernym i zapowiadali im swą wolę.
Bogowie mogli powołać do funkcji medium zarówno mężczyzn, jak kobiety,
które w pierwszym typie wieszczenia nie odgrywały żadnej roli.
Klientami wyroczni były osoby prywatne i zbiorowości. Ci pierwsi pytali
zazwyczaj o rzeczy dnia codziennego: celowość podróży, zakupów,
perspektywy malżeństwa, losy dzieci. W pytaniach zbiorowości, które w
wyroczni przedstawiały specjalne poselstwa, przeważaty kwestie z dziedziny
religii: zakładanie nowych kultów, przepisy tyczące się obrzędów, sposób
zarządzania świętymi majątkami, procedury oczyszczania w wypadku zabójstwa
itp. Proszono bogów o rady, zwłaszcza w wypadku nieszczęścia publicznego,
mianowicie epidemii i trzęsienia ziemi, których przyczyny upatrywano w
wykroczeniach, często ukrytych, jakich ludzie dopuścili się wobec bogów. Jak
widzimy, udzielanie odpowiedzi na znaczną część takich zapytań nie wymagało
wiedzy o tym, co w przyszłości miało się zdarzyć, należały one do kategorii
próśb o poradę specjalistyczną.
Spośród wyroczni obejmujących swym zasięgiem cały świat grecki dwóm
poświęcimy więcej uwagi, bodonie i Delfom.
Wyrocznia w bodonie, w której władali Zeus i Dione identyczna z Ziemią,
uważana byta za najstarszą w Helladzie. Bogowie przemawiali do wiernych w
szumie liści dębów, ich interpretacja należała do kapłanek Dione. Ponadto na
gałęziach drzew zawieszano brązowe naczynia, które poruszając się pod
wpływem wiatru uderzały o siebie. Dźwięk ich był również znamienny i
wyjaśniany przez kapłanów zwanych Sellami, o których wiemy, że sypiali na
gotej ziemi i nigdy nie myli nóg, aby zachować stały, niczym nie zakłócony
kontakt z siłami Ziemi. Obok tych dwóch technik, które łączyły oba typy
wieszczenia: bezpośredni i wnioskowanie ze znaków, stosowano w bodonie i
inne, zwłaszcza ciągnienie losów.
Najsławniejsza wyrocznia grecka, w Delfach, nie sięga wcześniej niż wieku VIII
(choć ślady osadnictwa i kultu w Delfach pochodzą jeszcze z czasów
mykeńskich). Pierwotnie niewątpliwie czczono tu bóstwo chtoniczne. Mity
opowiadają, że Apollo wszedł w posiadanie tego miejsca nie od razu lecz po
walce z wężowatym smokiem Pytho. Podobnie jak w bodonie posługiwano się
tu rozmaitymi technikami. Na najważniejsze jednak pytania odpowiadała
wieszczka, Pytia, w stanie transu. Nie jest dla nas jasne, co go wywoływało.
Choć liczne teksty literackie mówią o oparach unoszących się ze szczeliny w
ziemi, nad którą ustawiano trójnóg, uczeni współcześni na podstawie bardzo
starannie przeprowadzonych tu wykopalisk są w tej materii sceptyczni, gdyż nie
znaleziono żadnej szczeliny, a budowa geologiczna terenu wyklucza
ewentualność ulatniania się wyziewów, które mogłyby działać podniecająco na
ludzi. Również i woda, którą przed wieszczeniem Pytia piła ze źródła
znajdującego się przed sanktuarium, nie ma żadnych specyficznych właściwości.
Ekstaza musiała się rodzić bez udziału czynników materialnych; izolacja od
świata, przymus zachowania dziewictwa, specyficzna atmosfera otaczająca Pytię
musiała działać wystarczająco skutecznie. W okresie wielkiej popularności
wyroczni prorokowały dwie Pytie, które przyjmowały petentów tylko w
określone (i nieliczne) dni w roku. Zapewne wieszczenie przy pomocy innych
technik nie było w ten sposób ograniczane. Wierni proszący o konsultację
udawali się w procesji z Pytią i kaplanami do świątyni. Wchodzili do
pomieszczenia położonego w podziemiach, Pytia zaś sama wchodziła do
adytonu, gdzie znajdowal się trójnóg i omfalos (por. wyjaśnienia przy il. 79) i
skąd można było słyszeć jej glos. Świadectwa starożytnych na temat formy, w
jakiej udzielała odpowiedzi nie są zgodne. Tradycja literacka kładła nacisk na ich
dwuznaczność i interwencję kapłanów nadających im ostateczny kształt;
odpowiedzi wyroczni zachowane w dokumentach bywają calkowicie klarowne.
Szczyt wpływów wyroczni delfickiej przypada na VI w., później uległy one
oslabieniu, co w części bylo wynikiem kompromitującego dla Apollona
opowiedzenia się po stronie Persów w czasie pierwszej fazy wojen perskich, a w
części ewolucji calej kultury greckiej, która wprawdzie nie zrezygnowała z uslug
wyroczni, ale ograniczała zasięg ich oddziaływania. Przypomnijmy tu, że
wyrocznia delficka odegrala ważną rolę w procesie kolonizacji, mieliśmy okazję
już o tym pisać poprzednio.
Agony
Bogowie czczeni byli nie tylko ofiarami, darami, modlitwami. Ludzie mogli
urządzać dla nich uroczystości, których istotną częścią były agones-zawody w
różnych dziedzinach. Sądzono bowiem, -ie bogowie znajdować będą
przyjemność w pokazach sily, zręczności, piękna. Poezja (będąca zarazem
śpiewem), zbiorowy taniec, ćwiczenia fizyczne pokazujące ciała młode i
harmonijnie rozwinięte sprawiają im, tak jak ludziom, satysfakcję. Za znamienny
dla takiej postawy uznać trzeba ustęp z Hymnu homeryckiego do Apollona
pochodzącego z pierwszej połowy VI w.
"Febie, twe serce ku Delos najchętniej się zwraca.
Tarcz na twg cześć ~`onozuie w fatdzżstych chitonach się schodzę razem z
dziećmi swoimi i cnymi też matżonkami.
Walką na pięści i tańcem i pieśnią o tobie śpiewaną serce t2coje raduję gdy tylko
rozpocznie się agon"
(wiersze 146-155, tłum. W. Appel)
Specyficzną cechą greckiej cywilizacji było to, że nadano owym manifestacjom
postać konkursów, zawodów, które miały na celu ustalenie, kogo z biorących
udział można uznać za najlepszego, w czyich występach bóstwo (obecne w
pięknie, sile, zręczności) objawia się najpełniej. Organizowano więc agony
sportowe, recytacji poetyckich (o tych będziemy pisać nieco dalej, patrz s. 343-
348), chórów śpiewających i tańczących, przedstawień teatralnych, gdzie
jednocześnie rywalizowali ze sobą autorzy i wykonawcy (aktorzy i chórzyści)
oraz ci, którzy zajmowali się zorganizowaniem spektaklu. Do ustalenia, kto zajął
pierwsze miejsce, powoływano specjalne komisje.
Choć agony ewoluowały w miarę upływu czasu w stronę czystego spektaklu, ich
związek ze sferą kultu nigdy nie został zerwany. W dobie archaicznej odczuwano
go bardzo silnie.
32~
C. Nowe zjawiska w religii czasów archaicznych
32H
~'yklad religii, który do tego miejsca prowadziliśmy, tyczyl się tego, co mieścilo
się w modelu religii tradycyjnej, stanowiącej integralną część życia spolecznego.
Jednak nie cała sfera przeżyć religijnych w nim się zawierala. W czasach
archaicznych (o wcześniejszych po prostu za mało wiemy, aby o nich coś
wyrokować) spotkać możemy takie kulty, poglądy, praktyki i tendencje, które
wykraczają poza wyznaczone modelem granice. Przystąpimy teraz do omawiania
najważniejszych zjawisk z tego, spotecznie biorąc, raczej marginesu. Jednak z
perspektywy czasu owe niezbyt szeroko sięgające zjawiska mialy ogromne
znaczenie dla ksztaltowania się nowych typów religijności. Z góry się zastrzec
musimy, że ograniczymy się do pewnych tylko wątków. Nawet w tak obszernym
podręczniku jak nasz, trudno jest znaleźć dość miejsca dla przedstawienia tak
skomplikowanej dziedziny życia, jak religia. W uwagach bibliograficznych
(;zytclnik znajdzie wskazówki, które ułatwią mu wyjście poza ten zarys.
Wypada zacząć od kultu Dionizosa z racji choćby największego społecznego
zasięgu i najtrwalszego oddziaływania na grecką mentalność.
Dionizos
Dionizos wedle mitów mial być synem Zeusa i Semele, córki tebańskiego króla.
Był dawcą winnej latorośli, z której nauczył ludzi wyrabiać wino, napój boski
przynoszący radość i zapcnnnienie. Przemierzał krainy z orszakiem, w skład
którego wchodziły nimfy, satyrowie, syleni, ogarnięte szałem kobiety (menady,
bachantki). Skóry dzikich zwierząt noszone przez bóstwo i jego czcicieli
symbolizowały związek z dziką naturą, węże w ich rękach-chtoniczną naturę
Dionizosa, byk, którego postać niekiedy przybierał-płodność. Dionizos związany
byt także z morzem. Byto to bóstwo pełne Spr7,cCZIlOŚCI: miękkie, a zarazem
pełne okrutnej sity, budzące lęk, ale i przyciągające ludzi.
Grecy byli przekonani, że Dionizos był bóstwem pochodzącym z zewnątrz,
spoza kręgu greckiego, późnym przybyszem przyjętym do świata bogów
olimpijskich. Lączono go nade wszystko z Frygią i Lidią. Wskazywano ponadto
na '1'rację, której mieszkańcy znani byli Grekom z oryginalnych i fascynujących
wierzeń. Obydwie wersje tradycji miały do niedawna swoich zwolenników wśród
uczonych. Dziś na ogól sądzi się, że między nimi nic ma zasadniczej
sprzeczności, wiemy bowiem o tym, żc Frygowie przybyli du Azji Mniejszej w
czasach wędrówek końca lI tysiąclecia właśnie z terenóN późniejszej 'nacji,
należeli więc do tej samej grupy etnicznej i mogli mieć zbliżone kulty.
Puważnym zaskoc-reniem dla badaczy kultu Dionizosa było znalezienie imienia
boga w formie di-wo-nu-so-jo w tekstach dwóch tabliczek z pismem linearnym
B pochodzących z Pylos. Mimo skrótowości tekstów i ich niejasności wydaje
się pewne, że jest to imię bóstwa i to bóstwa jakoś związanego z winem (w
jednej z tabliczek di-wo-nu-so-jo powiązany jest z wo-no-wa-ti-si-tcnninem
oznaczającym urzędnika pałacowego, czy kaptana, mającego do czynienia z
winem, wo-no=wojnosj.
Jak pogodzić sprzeczność między danymi tradycji mitycznej a informacjam:
tabliczek wskazującymi na obecność Dionizosa juz w mykeńskim panteonie? Jest
to iwina z najbardziej dyskusyjnych kwestii greckiego religioznawstwa.
Nic ulega wątpliwości, że istnieją liczne podobieństwa między Dionizosem, jaki
jest nam znany poczynając od VII w., a bóstwami frygijskimi, lidyjskimi,
trackimi. ;'~logly one powstać w rozmaity sposób. Poza ewentualnością
przejęcia calego kultu z zewnątrz (chyba do odrzucenia w świetle danych z
tabliczek z Pylos) wchodzi w rachubę wchlanianie przez kult grecki pewnych
elementów z kultów obcych, co doprowadzić mialo ostatecznie do powstania
bóstwa synkretyczne go. Pewne wspólne cechy i ryty mogly wreszcie wynikać z
istniejących obiektywnie podobieństw kultów nie oddzialywających wprost na
siebie, ale należących do tej samej strefy kulturowej :'a tak się rzecz miala z
krainami leżącymi w basenie Morza Egejskiego;.
Nie będziemy zatrzymywać się dtuźej nad problemem pochodzenia bóstwa.
Dionizos jest bowiem szczególnie jasnym przykładem ilustrującym zasadę, którą
sygnalizowaliśmy na wstępie rozdziału: początki kultu najczęściej nie mają
zasadniczego znaczenia dla zrozumienia jego dalszej historii. Dla niej
najistotniejsza jast funkcja bOStl4'ał, jego charakter, uchwytny w czasach, dla
ktcirych posiadamy dostateczną liczbę źródeł, aby wyjść z kręgu czystych
hipotez.
Kult Dioni-rosa był kultem orgiastycznym, a więc takim, w którym dochodziło
do opanowania, może lepiej wypełnienia, człowieka przez bóstwo, pozbawiające
go woli, zdolności własnego widzenia świata. Stan ten był następstwem
zbiorowego poddania się działaniu mu2yki aulosów i bębenków, tańca i wina.
Nie wszyscy byli podatni na taki kult, rcagowaty na niego jednostki wrażliwsze,
o skłonnościach neurotycznych. W sprzyjających warunkach historycznych krąg
ludzi poddających się jego oddziaływaniu mógł ulegać znacznemu rozszerzeniu
wchłaniając jednostki w innych sytuacjach odporne. Stan, w który zostali
wprowadzeni czciciele, określano jako ekstasżs ("wyjście z siebie" i
ertthusiasrnos ("posiadanie przez boga"). Ttem dla tych obrzędów była
najczęściej noc, rozjaśniana jedynie blaskiem pochodni trzymanych przez
wiernych. Zwiększato to ich zdolność tracenia kontaktu z rzeczywistością.
Opętani przez boga ludzie uwalniali się od barier dzielących człowieka od świata
zwierząt i roślin. Przeżywali wówczas wizje: natura przemawiała do nich, źródła
tryskały z suchej ziemi, w strumieniach płynęły mleko i miód, widzieli boga i jego
orszak. Dionizos był obecny w naturze, podobnie jak i w swych czcicielach
(słowo bakchos oznaczało zarówno boga, jak i jego wiernych).
budzie, przyciągnięci przez tego boga tak odmiennego od innych begów
greckich, porzucali swe domy i pracę, tworząc okresowo grupy przemierzające
lasy, pastwiska, górskie zbocza w szalonym pędzie - tańcu. Zdarzało się, że
napotykane zwierzęta chwytano i rozrywano na sztuki. Czciciele boga pochłaniali
surowe, ociekające jeszcze krwią kawałki mięsa (ten odrażający w zwykłych
okolicznościach dla Greków ryt zwano sparagmos). Starsi badacze na ogól
interpretowali ten akt w świetle chrześcijańskich przeżyć jako coś w rodzaju
komunii, łączenia się z bóstwem przez spożycie cząstki materii nim przesyconej.
Jest to jednak analogia niesłuszna. Między wyznawcami a Dionizosem nie
dochodziło do urzeczywistnienia wspólnoty, bób brutalnie, w paroksyzmie
szalu, pozbawiał ich wewnętrznej tożsamości.
Kult Dionizosa startowil odwrotność kultów polis, sakralizujących porządek, w
którym Ludzie żyli, wskazujących im należne miejsce w społeczeństwie.
Dionizos burzył sens tego świata, wyzwalał od niego. Nie darmo najważniejsze
epitety boga to
329
Eleuthereus "uwalniający" i Lysios, Lyaios "rozwiązujący". Znajdowal
największe powodzenie w tych grupach greckich spoteczności, które nie mogly
znaleźć dla siebie spetnienia w polis i nie mogły się z nią identyfikować, a więc
wśród kobiet (przede wszystkim, ale nie wylt~eznie), zależnych chłopów,
niewolników, ludzi zepchniętych na margines. Wolność religijna mufa w
odniesieniu do nich silny koloryt społeczny.
Niezależnie od tego, za którą teorią pochodzenia Dionizosa opowiemy się, nie
ulega wątpliwości, że konsekwencja, z jaką tradycja grecka podkreślała jego
późniejsze przybycie i zwycięski, mimo oporu, pochód, świadczy o tym, iż
mamy do czynienia z kultem rozwijającym się, poczynając od pewnego
momentu, w sposób gwattowny. Kiedy ten skok mógt nastąpić? Nielatwo jest
odpowiedzieć na to pytanie. Imię Dionizosa występuje w Iliadzie i w Odysei, ale
bóg odgrywa w nich rolę zupełnie epizodyc-rną. Podobnie jest w poematach
Hezjoda. Nie musi to oznaczać, że tak było w rzeczywistości. Jest bowiem
wielce prawdopodobne, że bóstwo już wówczas było powszechnie czczone i w
takich formach, jakie znamy z późniejszych czasów, ale arystokratyczni
stuchacze nie byli nim zainteresowani (pamiętajmy, że poeta przeprowadzil
zgodnie z upodobaniami odbiorców niezmiernie ostrą selekcję faktów, z których
tylko część u-rnał za godne wspomnienia; tyczy się to zwłaszcza świata bogów).
Na ogół wiąże się rozwój kultu Dionizosa z okresem archaicznym, gdyż napięcia
społeczne, nowe aspiracje jednostek, kryzys tradycyjnych struktur społecznych
wyrażający się w zmniejszeniu zależności człowieka od rodziny i innych części
składowych społecznego układu stwarzały sprzyjające warunki dla rozwoju kultu
ułatwiającego łamanie uświęconych tradycją i religią porządków.
Polis udało się jednak ten kult oswoić, stworzyć dla jego uczestników ramy i
okazje, w których mogli poddawać się działaniu bóstwa, aby następnie wrócić
do społec-r.ności nic naruszając jej struktury. Wiemy na przykład, że w czasach
późniejszych kobiety co dwa lata brały udział w obrzędach odbywających się
zimą, na łonie natury. Rozmaite święta stwarzały także okazję do czczenia
bóstwa zgodnie z jego naturą (właśnie ze świętami Dionizosa łączy się powstanie
przedstawień dramatycznych, będziemy o tym pisać dalej, s. 354). W takiej
uspokojonej, ujętej w karby formie, kult trwał i wtedy, gdy napięcia doby
archaicznej ustąpiły innym. Pulsowanie tego kultu raz przygasającego, raz
rozlewającego się szeroko odpowiada narastaniu potrzeb nowych społeczności
w czasach hellenistycznych i rzymskich, generujących inne napięcia i wrażliwych
na pokusę uwolnienia się, choćby na krótko, od ciężaru zwykłego życia.
330
Misteria i sekty. Charakterystyka ogólna
Już kilkakrotnie w toku tego rozdziatu wspominaliśmy o istnieniu środowisk
kultowych, które powstawaty i działały niezależnie od struktur wspólnot
politycznych. Były to grupy uczestników misteriów i sekty religijne, w skład
których wchodzono w wyniku indywidualnej decyzji.
Misteria i sekty obejmowały stosunkowo niewielką liczbę ludzi (choć
niewątpliwie w miarę upływu czasu rosnącą), ich oddziaływanie na wyobrażenia
religijne i formy kultu było ograniczone. A jednak stały się one zjawiskiem dużej
wagi, przede ws-rystkim ze względu na inspiracje, jakie z nich zaczerpnęta
filozofia. Były też świadectwem potrzeb, których podstawowe formy religii nie
zaspokajały i które nie tylko nic będą
znikać, ale nabiorą z czasem znaczenia, zwlaszcza w epoce hellenistycznej i dalej
- rzymskiej. U podstaw tych ugrupowań kultowych leżało - najogólniej rzecz
biorąc - pragnienie zapewnienia sobie szczęśliwego bytu po śmierci.
Misteria i sekty uchwytne są dla nas w materiale źródlowym w toku VI w.
Niewątpliwie ich rozwój związany jest z cechami czasów archaicznych:
napięciem spotecznym, niepokojami, postępującą emancypacją jednostki z
więzów grupowych. Zapewne jednak ten typ środowisk religijnych zrodził się
znacznie wcześniej. Niektórzy religioznawcy gotowi są cofać się bardzo
glęboko, aż do cywilizacji kreteńskiej i specyficznych dla niej kultów
chtonicznych oraz bractw grupujących rzemieślników (zwtaszcza kowali) i
mających podwójną naturę, religijną i profesjonalną. Są to hipotezy interesujące,
ale o kruchej podstawie źródtowej, nie chcielibyśmy ich z tej racji tutaj
przedstawiać. Zajmiemy się natomiast wiadomościami pozwalającymi zrozumieć
sens tych zjawisk, a odnoszącymi się do lepiej udokumentowanego okresu
schylku czasów archaicznych. Kwestia, ile wiekow tradycji miały one wówczas
za sobą, nie ma dla ich ówczesnych dzialań większego znaczenia.
Misteria eleuzyńskie
I 1
Grecy stosowali termin ntysterion do kultu, który byt dostępny wylącznie dla
ludzi poddających się specjalnym rytom inicjacyjnym. Ich treść pozostawała
tajemnicą, której nie wolno byto zdrad-nać nie wtajemniczonym. Znamy
przypadki karania za przekroczenie tej zasady. W Atenach w 415 r. skazano na
śmierć Diagorasa z Mclos za opowiadanie wszystkim o misteriach w celu ich
zdyskredytowania.
Misteria odbywały się w różnych krainach Grecji. Najlepiej nam znane i
niewątpliwie najbardziej popularne w starożytności odbywaly się w Eleusis,
osadzie polożonej 20 km od Aten. Zajmiemy się nimi dokładniej. Poza tym
wiadomo o misteriach w dwóch innych miejscowościach Attyki, Agrai i Flya, w
Andami (Mesenia), na wyspie Samotrake (tzw. misteria Kabirów), w Lykosura
(Arkadia), w Tebach i o wielu innych jeszcze, o ściśle lokalnym zasięgu.
Do misteriów eleuzyńskich zamykano dostęp tylko tym, którzy splamili się
zabójstwem lub nie znali języka greckiego. Herodot mówi o 30 tys. lud-ni
wtajemniczonych, biorących udział w dorocznej procesji. Informację tę należy
odnieść do polowy wieku V i traktować z pewnym sceptycyzmem, jak wszystkie
okrągle liczby z tysiącami u Herodota. Daje ona nam najwyżej rząd liczb. W
każdym razie jest pewne, że w V w. misteria miały charakter masowy, a choć w
starszym okresie prawdopodobnie wciągaly mniejsze rzesze ludzi, były to
zawsze grupy liczne. Wśród wtajemniczonych znajdowali się przybysze w
różnych miast, niewolnicy, kobiety.
Choć misteria eleuzyńskie nie byty częścią religii oficjalnej, to polis rozciągala
nad nimi swój patronat. Święta miały swoje miejsce w kalendarzu religijnym, a
dzialalność kaplanów była kontrolowana przez wladze ateńskie. Kult w Eleusis
był sprawowany przez przedstawicieli rodzin arystokratycznych, spośród
których dwie, Eumolpidów i Keryków, miały miejsce uprzywilejowane i ściśle
określone.
Obrzędy byty częścią kultu Demeter i odwoływały się do mitów opowiadających
o porwaniu jej córki Kory-Persefony przez Hadesa do świata podziemnego.
Zrozpaczona bogini błąkała się przez wiele dni w poszukiwaniu córki, aż w
końcu zgodzila się
331
332
przyjąć gościnę ofiarowaną jej przez władców Eleusis. W podzięce za nią
nauczyła królewskiego syna, Triptolemosa, sztuki uprawy roli, polecając mu
dzielenie się tą umiejętnością z innymi. Żałoba Demeter spowodowała katastrofę,
ziemia wyschła, natura utraciła ptodno~ść. Bogowie wymusili na Hadesie
uwolnienie Kory, która jednak przez kilka miesięcy w roku miała odtąd
pozostawać w podziemiach u boku swego małżonka.
Na ogół sądzi się, że kult eleuzyński ma charakter agrarny, a w perypetiach Kory
widzieć trzeba symbol zamierającej i odradzającej się przyrody. Nie należy
jednak tego traktować zbyt dosłownie. Kora jest pod ziemią cztery miesiące, a
więc dłużej niż trwa kietkowanie ziaren. Misteria święcone byty nie w czasie
siewu, kiełkowania czy żniw, a nieco przed siewami jesiennymi. Świadom tych
kłopotów M. P. Nilsson był zdania, że ukrycie Kory pod ziemią należy wiązać
nie z zakopywaniem ziarna, a umieszczaniem go w zasobnikach ceramicznych
(pithosach), najczęściej wkopanych w grunt, co następowało pod koniec lata.
Jednak przeczy temu mit, który powrót Kory wiąże z wiosną. Kult z Eleusis
sięga czasów mykeńskich (pod świątynią znaleziono ślady pałacu), bytoby
jednak ryzykowne wyobrażać sobie, że miał on wówczas identyc-rny charakter.
W obrzędach czczono dwie boginie (często zwane po prostu "starszą" i
"młodszą" boginią, bez imienia) oraz mtodego boga, Plutosa, który wedle
niektórych wersji miał być synem Demeter.
Uczestnicy misteriów najpierw musieli przestrzegać postów (Demeter błąkając
się nie przyjmowała pokarmów przez dziewięć dni). Miały one walor
oczyszczający, a nie ascetyczny (nie miały przez cierpienie przygotować
człowieka do wewnętrznego przeżycia). Uczestnicy dopuszczani byli stopniowo
do udziału w rytach. Najpierw poddawali się tak zwanym małym misteriom, w
Agrai, u samych bram miasta, w czasie świąt w miesiącu Anthesterion (luty-
marzec), dopiero po upływie siedmiu miesięcy, w Boedromion (wrzesień-
październik) przystępowali do następnych obrzędów odbywających się w
Eleusis. W ich wyniku stawali się mystami. W kolejnych misteriach, po upływie
roku, mogli osiągnąć stopień epoptów (epoptes: ten, który ogląda). Na czym
polegały różnice między mystami a epoptami nie wiemy.
Najważniejsze święto w miesiącu Boedromion poprzedzało przeniesienie
świętych przedmiotów do Aten w dniu czternastym, aby dziewiętnastego po
różnych obrzędach odprowadzić je w toku radosnej procesji z tańcami i
pochodniami, ze śpiewem na cześć bogini i okrzykami "Iakche, o Iakche", z
których wywiedziono imię boga Iakchos, utożsamianego później z Dionizosem
(w okresie następnym wprowadzonego w pewnym stopniu w krąg eleuzyńskich
wyobrażeń religijnych).
Odtworzenie przebiegu misteriów nie jest w pełni możliwe. Wiadomości, które
zachowały źródła starożytne, są oderwane i nie dają się ułożyć w kompletny
scenariusz. Pamiętajmy, że istniał zakaz powtarzania niewtajemniczonym
świętych formul, opisywania tego, co się w toku obrzędów działo. Choć w
misteriach uczestniczyły tysiące ludzi, zakazu tego w jakimś stopniu
przestrzegano. Wiemy, że istotną częścią obrzędów byty przedstawienia, w
czasie których pokazywano epizody z mitów o Demetrze, Korze, Triptolemosie.
Niektóre jego partie odgrywane były przez kapcanów, w innych uczestniczyli
ludzie wtajemniczeni. Na pewno pokazywano cierpienie Demeter, radosne
odnalezienie utraconej córki. Wiemy, że wierni btąkali się w ciemnościach
ogarnięci trwogą, po czym w rozbłyskającym nagle świetle, przy wtórze muzyki,
kapcan przewodniczący rytom pokazywał im święte przedmioty, a także kłos
zboża "zebrany w milczeniu". Klemens Aleksandryjski, autor chrześcijański z
przełomu II i III w.n.e., zachowat formułę wyznania, które wygtaszali
wtajemniczeni: "pościtem, pitem kykeon, wziątem ze skrzyni, dotykając
[przedmiotu świętego] wlożytem go do kosza, i z kosza z powrotem do
skrzyni". Kykeon byl rodzajem kleiku sporządzanego z jęczmienia (pita go wedle
mitu Demeter, gdy w Eleusis zgodziła się przerwać post). Na ogół sądzi się, że
przedmioty wktadane do kosza i skrzyni to przedstawienia organów seksualnych:
pudenda kobiece i fallos, manipulowanie nimi przez uczestników miałoby
symbolizować akt płciowy prowadzący do powtórnych narodzin z łona bogini.
Wiemy też, że w głębi świątyni, w czasie uroczystości, odbywaly się zaślubiny
między kierującym misteriami kapłanem a kapłanką, symbolizujące święte gody
Zeusa i Demeter, z których narodził się Plutos.
Tym przedstawieniom towarzyszyły w różnych momentach różne inne ryty:
ofiary ze świni (typowa ofiara w kulcie Demeter), kąpiel w morzu z pochodniami
(Demeter btąkata się, poszukując Kory z pochodnią) itp.
Istotą obrzędów byto obejrzenie przedstawień, wysłuchanie i powtórzenie za
kapcanem formuł. Nie towarzyszyła temu żadna doktryna, która starałaby się
klarownic objaśniać sens obrzędów i przedstawić perspektywy przyszłego życia
w zaświatach.
Między uczestnikami misteriów nie powstawały w ich wyniku żadne więzy. Ryty
inicjacyjne nie zakladaty przeżyć wewnętrznych. Wtajemniczony uzyskiwał w ich
wyniku automatycznie działającą pewność szczęśliwego losu na tamtym świecie
niezależnie od swego postępowania, tak przed, jak i po wtajemniczeniu. Misteria
obejmowaty swym zasięgiem tylko jeden aspekt religii nie zajmując się w ogóle
pozostałymi, w Eleusis nie powstała żadna religia ezoteryczna, która
pretendowałaby do przekazywania wiernym prawdy obowiązującej ich we
wszystkich okolicznościach. Stało się to dopiero udziałem sekt.
Orficy
W toku okresu archaicznego (a przede wszystkim w VI w.) tworzą się rozmaite
sekty dość do siebie zbliżone i doktryną, i praktyką. Spośród nich znamy
najlepiej te, które odwolywaty się do nauk Orfeusza, im też poświęcimy sporo
uwagi próbując nakreślić ich doktrynę i ryty. Z tego wykładu nie naleźy jednak
wyciągać wniosku, że mamy do czynienia z jednolitą nauką, konsekwentnie
zbudowaną i w tej postaci wszystkich obowiązującą. Niewątpliwie warianty w
tym nurcie sekciarskim musiały być znaczne.
Sekty nie obejmują zbyt licznych kręgów wyznawców, stanowią jednak
środowisko niezmiernie oryginalne i w perspektywie czasu ważne.
Wszystkie nurty sekciarskie formowane poza strukturami polis (i poza jej
kontrolą, w przeciwieństwie do misteriów) skupiały ludzi przystępujących do
nich z dobrej woli. Różnili się oni od innych odrębnym stylem życia, odrębnymi
rytami. Wchodzili w skład wyraźnie określonych grup, mających często osobne
domy i własne miejsca pochówków. Cechą charakterystyczną sekt było istnienie
kapłanów, depozytariuszy świętej wiedzy i zarazem przewodników życia
wiernych, kierujących zwtaszcza ich praktykami, mającymi na celu oczyszczenie.
Sekciarze, zwłaszcza orficy, stworzyli własną literaturę religijną, którą przekazy-
wano w zamkniętym kręgu sekty. Składały się na nią kosmogonie, zalecenia
rytualne,
333
33~
opisy świata podziemnego, hymny. Istniała ona już w VI w., rozwijała się i
komplikowała w następnych stuleciach. Teksty nam znane pochodzą w
większości z okresu późnego, z czasów upadku kultury antycznej. Trudno jest
powiedzieć, ile zawierają elementów starych. Odnalezienie zwoju orfickiego w
Derveni w grobie pochodzącym z IV w. dało podstawy do optymizmu, gdyż
potwierdza on bardzo odległe pochodzenie rozmaitych wątków znanych
dotychczas z epoki późnej.
Orfeusz, mistrz mityczny, prorok sekciarzy, miał być śpiewakiem zdolnym do
czarowania i ludzi, i natury. Zszedł on do świata podziemnego, aby stamtąd
wyprowadzić swą małżonkę Eurydykę. Wedle starszych wersji, te starania
zostały uwieńczone sukcesem, tylko w późniejszych (od V w.) Eurydyka miała
jednak pozostać w zaświatach. Orfeusz miał zginąć w Tracji rozerwany przez
menady. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu sekciarze posłużyli się postacią już
istniejącą (oczywiście w mitach), a w jakim ją stworzyli. Nie ma to dla nas
większego znaczenia. Imię Orfeusza jest poświadczone po raz pierwszy w
napisie na metopie skarbca Sykiończyków w Delfach z VI w.
Orficy mieli własną kosmogonię, przekształcającą pewne wątki Hezjoda. Znając
ją z tekstów późnych nie jesteśmy niestety w stanie powiedzieć, jaką miala
postać w VI w. Zapewne istniały warianty lokalne. U początków świata stoi
Chronos, nigdy nie starzejący się Czas. Z niego zrodził się Eter, (:haos i Erebos.
Chaos uformowat w Eterze jajo, z którego wyskoczył Fanes, twórca i zarazem
pierwszy władca bogów. Jego córką była Noc, która zrodziła Uranosa i Gaję.
Dalej integrowano zwykły mit o Kronosie i Zeusie. Zeus połykał następnie
Fanesa wraz z całym jego dziełem, przystępując na nowo do aktów twórczych.
Zeus miał z Demeter córkę Korę - Persefonę, z niej zaś narodził się Dionizos -
Zagreus, któremu Zeus chciał w przyszłości oddać władzę, jednak Tytani, dzieci
Gai, zwabili go, zabili i pożarli. Menie udalo się uratować serce Dionizosa,
potknął je Zeus i w ten sposób przywrócit go do życia. Pytani zostali zgładzeni
przez Zeusa, który poraził ich piorunem. Z popiołu, w który obróciły się ich
ciała, powstali ludzie, którzy mają z tego względu podwójną naturę gwałtownych,
bezbożnych Tytanów i boskiego Dionizosa. W poglądach orfików ciało
występuje jako więzienie boskiego elementu, boskiej iskry. W ich to
środowiskach zostało ukute powiedzenie soma (ciało)-sema (grób).
Centralne miejsce w doktrynie orfików zajmowała eschatologia. Po śmierci to,
co przywykliśmy nazywać duszą, boska iskra, idzie do Hadesu, do którego
droga poczynając od pewnego punktu rozwidla się. Sprawiedliwi kierują się na
prawo, niesprawiedliwi na lewo. Znajduje to potwierdzenie w bardzo ciekawych
poetyckich tekstach wypisanych na cienkich złotych blaszkach, które w kręgach
sekciarskich wkładano zmarłym do grobu; odkryto je w południowej Italii i na
Krecie. Najstarsze z nich pochodzą z V w., bardzo jednak prawdopodobne, że
odbijają poglądy starsze. Dusza witana jest w tych tekstach słowami: "Cześć
tobie, podróżującej leżącą na prawo drogą ku świętym tąkom i gajom
Persefony". Duszy udziela się takich rad: "Na lewo od domu Hadesa znajdziesz
źródto a obok stoi blaty cyprys. Nie zbliżaj się do źródta. Ale znajdziesz inne z
zimną wodą ptynącą z jeziora Pamięci, a strażnicy stoją przed nim. Powiedz:
"jestem dzieckiem Ziemi i gwiaździstego Nieba, ale mój ród jest niebiański, a to
wiecie sami. 3'estem wysuszona pragnieniem iginę. Dajcie mi szybko zimnej
wody ptynącej z jeziora Pamięci". I z nich ktoś ci da napić się ze świętego źródta
i będziesz wśród herosów i będziesz mżat panowanie".
Jak widzimy, wedle orfików pośmiertny los czlowieka zależny jest od
postępowania na świecie. Dusze tych, którzy przestrzegali zaleceń doktryny,
zostają obdarzone szczęśliwością. Inne po pewnym czasie wracają na świat
odradzając się w postaci ludzkiej lub zwierzęcej. Istnieje kategoria dusz, które
podziemni sędziowie uznają za niezdolne do poprawy, te pozostaną na wieki w
Tartarze ku przestrodze dla innych. Wizja owych kar stanowi zupełnie nowy
element wierzeń, nieobecny w starych poglądach i przyjmowany ze znacznymi
oporami.
Geneza poglądu o reinkarnacji nie jest dla nas jasna. Poszukiwano jej w
kulturach, z którymi Grecy mieli do czynienia (np. w Egipcie), bądź
podejrzewano o przeniknięcie (tylko jakimi dongami?) inspiracji indyjskich.
Propozycje badaczy w tej materii są niezmiernie dyskusyjne. Przypomnieć
wypada, że oprócz ewentualnych wplywów zewnętrznych w formowaniu tej
doktryny mogły odegrać ważną rolę stare i niejasne poglądy samych Greków, o
których mieliśmy już okazję wspominać (s. 323-324). Uważano, że istnieje
ograniczona liczba dusz, muszą więc one podlegać reinkarnacji.
Orficy przyczynili się do wprowadzenia do mentalności greckiej wyobrażeń
precyzujących pojęcie duszy. U Homera była ona tylko cieniem, nieuchwytnym,
pozbawionym mocy, ale cieniem całego człowieka. W doktrynie sekciarzy
dochodzi do ostrego oddzielenia i przeciwstawienia ciała duszy. Dusza jest
czynnikiem obcym życiu ziemskiemu, przybyszem z innego obszaru, siłą tkwiącą
w sercu czlowieka, która może doprowadzić do jego doskonalenia i
oczyszczenia.
Perspektywa szczęścia, jakie może czekać duszę, winna skłaniać człowieka do
takiego postępowania, aby zasłużyć na wyzwolenie. Pogląd taki, podjęty przez
filozofię i umocniony przez późniejsze zapożyczenia z Iranu, a i w pewnym
sensie przez chrześcijaństwo (oczywiście bez reinkarnacji) będzie mial przed
sobą długą historię w kręgu kultury europejskiej.
Konsekwencją takiej doktryny były poglądy kładące nacisk na bytowanie duszy
w oderwaniu od ciała jeszcze za życia: we śnie, w ekstazie. Część doświadczenia
zdobytego przez nią miała być następnie obecna (choć w niejasnej formie) w
naszej świadomości.
Członkowie sekt w imię tej doktryny narzucali sobie nacechowany ascetyzmem
tryb życia, zakładający liczne oczyszczenia (obawa przed zmazą była w tym
środowisku szczególnie silna) oraz zakazy dotyczące pożywienia.
Powstrzymywali się oni od spożywania mięsa (i zabijania stworzeń żyjących).
Trudno powiedzieć, co ich do tego skłaniało: sąd o nieczystym charakterze ciała,
czy też pamięć o duszach, które mogły się wcielić i w zwierzęta? Istniat także
zakaz noszenia szat wełnianych.
Obsesja nieczystości, potrzeba obrzędów, które by ją usuwały, sprzyjały
wykształceniu się grupy kapłanów-egzorcystów, w której łatwo było o zwykłych
szalbierzy. W pojęciu czystości sekciarzy dominowały względy rytualne, błędem
byłoby
jednak wszystko do nich sprowadzać. Orfizm prowadził bowiem do
formułowania wymagań moralnych, a nadto otwierał drogę jednostkom
obdarzonym większą wrażliwością do interioryzacji potrzeby czystości (czyli
przenoszenia uwagi ze sfery zewnętrznej na wewnętrzną).
Zastanawiając się nad archaicznymi koncepcjami stosunk~w między światem
bogów a światem ludzi, kładliśmy nacisk na istnienie nieprzekraczalnej między
nimi bariery. Tymczasem w środowiskach sekt rodzą się inne koncepcje, które
będą wzywały człowieka do obalenia tej różnicy przez rozwijanie boskiej iskry,
którą stanowi w nas dusza. Człowiek na tej drodze zyskać może nieśmiertelność.
335
Bibliografia
Nicstetc w języku polskim nic dysponujemy nowym, dobrym podręcznikiem
dzicjdw religii, kufry c~.ilmwiadulhy· stanowi wsp~ilc-resncgo religioznawstwa,
tak w warstwic pojęć, jak i relacjonowania faktowi. Nic jest nim stosunkowo
najlepsza książka FI. Ringgrena i A. V. Stroma, RehKie w prŃeszlości i dnhle
zoaputccesrrej, Warszawa 1975. W innych pracach, powstaiych pod redakcją
ks. E. Dąbrowskiego lub J. Hellera, będących zbiorem nieuporządkowanych
wiadomości, w najlepszym razie królują po-rytywistycznc i~ec bóstw jako
pcrsonihkacji sil natury kich trwalość mimo wszelkich wspdtczesnych krytyk jest
zdumicwnj;tca;. Nic da się znUcźć w języku polskim dobrego, dokiadnego opisu
kultu.
IW ncepcja prezentowana w tym rozdziale jest w znacznym stopniu
zapożyczona od L. Gcrnet, Le gemie ~rro dans la relrgiorr, Paris 1932 (przedruk
z 1970 r. jest ważny, gdyż opatrzono go bardzo dobrą bibliografiąl. Wielokrotnie
też odwołujemy się do prac J.-P. Vernanta, niezmiernie ważnych dla rozumienia
mitów. l)dsytamy tu do zbiorów' jego studiów: Myzhe et societe en Grece
ancienne, Paris 1974 oraz Mythe et pensće chev l~·s (rrecs, 1'uris 1965.
Namawiamy zwlaszcza C:zytclnika do lektury studium La socićte des dieux w
pierwszej z tyh książek s. 103-120 uraz Relr'giorr grecyue, relr~ions antiyrtes
(zbiór Relr~ions, histoires, raisons, Paris 1979, s. 5-3~1`. Znaeźć w nich można
jasną i przekonywającą charakterystykę systemu religii greckiej.
Wiele w iadomości zaczerpnęliśmy z encyklopedycznej pracy M. I'. Nilssona,
Gesch?chte der griechischrrr Relrgion ; I Bund: Dic Religion (iriechenlands his
auJ die griechische Weltherrschaft), Munchen 1955. Wykurzystaliścny też
sugestie pracy I:. R. Doddsa, L'he Greeks and the Irrat?onal, Berkeley-Los
Angclea 1951 i B. Sncllu, L>ie Errtdeckrtng des Geistes. Strtdiensur Erztsteltung
des europiiischen Denkens bei dery (iric·chcrr, 1 w-cci (;lSttingen 1975.
Zbior`- mitcSw w języku polskim przeznaczone są dla odbiorcy nie
przygotowanego i nic posiadającego apccj;tlns~ch z;tintcresowań. ,ylają więc
wszystkie tę wadę, że mieszają swobodnie elementy z rcSżnych wątków wedle
liter;tckicgo wyczucia. Najlepszy zbiór napisal '1. Zieliński, Starożytność
bajeczna (wydany po raz picrw,zc w 1930, następnie w 1957j; najobszerniejszy-
R. Graves, angielski poeta i powieściopisarz, Mity
rr<hir, u'arszaw u 197 4 ;w serii ccramuwskicj I'IWj. Poza opowiedzeniem
mitów autor podejmuje próbę ich iuterprctucji; pnihy te nic,tcty stanowu;l
przykład przestarzałych koncepcji ze schyłku XIX w., gdy wierzono jcazcze w
istnienie matriarchatu.
\X' prohlcmntykq wsp<ilczesnych badań nad mitami dobre wprowadzenie
stanowi artykuł H. Podbielskicgu, :Voese teorre mitu w pracy zbiorowej Z
zagadnień literatury greckiej, Lublin 1978, s. 7-42.
Z prac obcojęzycznych zachędć należy do lektury dziel J.-I'. Vcrnanta
cytowanych wyżej. Szczególnie w,rżkic vsyrlajc num się atudium Ruisons drs
rnythe zawarte w zbiorze artykułów M~~the et societe, s. 195-250. I ;tkże gudnn
I~mlecenie jest ksią-ika I'. Vidal-Naqueta l,r chasseur noir. Forrrres de pensee et
(ormes de socfćte durr, Ic· rrrondc° ~rrc, Paris 1981. ·lob. również J.-P.
Vernant, P. Vidal-Naquet, Mythe et tragedie en Grece nrrrierrnr, 1'aris 1972;
.Llrrh, Relr~iorr, and Society. Structuralist Essays by M. Detienne, I_. Gernet,
J.-P. ~'crnant, I'. Vidal-Nayuet, (:ambridge 19ti1. Inne podejście do mitów
reprezentuje G. S. Kirk, Myth, its ,llcuuur/; urre! trouctions, Cambridge 1971.
Zob. jego artyku3 Greek Mythology, Sorne New 1'erspectives, "Jr~urnnl of
Ilcllcnic Studics'·, 92 ;1972), s. 74--85.
V( zn;tcznym stopniu paragrafy poświęcone kultowi są oparte na informacjach i
interpretacjach znw.trtych w cytuw;mej wyżej książce L. Gerneta. Bardzo
starannie zestawiona bihliografia do kultu została umicszcznna na końcu książki
M. Detienne, J.-P. Vernant, La cuisine du sacrrfice en pąys grecs Paris 1979.
%estawicnic poglądów na temat ofiar krwawych, najważniejszego aktu
kultowego, znajduje się w tomie lartrcuous de lu I·ondatiorr llardt pt. Le sacrrfice
dans l'antiyuite, Vandoeuvre-Genevc 1980.
V' parUaclmrdzialu o l7ionizosic w zasadzie trzymaliomy sie pogl1dów H.
Jcanmairc'a, Dionysos, Paris 19~ I pruliomy- huc3 uwage uzupe3nienia P. Jesi
we w3oskim t3umaczeniu: Nuovi docunrenti e nrtovi studi srtlle .>rr~irri rti
Ihinriso .
I~la charakterystyki orłików posłużyliśmy się przede wszystkim duetem W. K.
C. Guthrie'go, The (~rwhs un<l 77rcir (iods, I,ondon 1950.
Kultura Grecji archaicznej
Wstęp
UwaKi wstępne
Otwierając ruzdzial u kulturze archuicrncj, przypomnieć chcemy naszym
(:zytclnikom, W nrejeanukrounre pudejmowulrsrtrv juz problematvk~
mc'ntalnmści archaicznej. (;zy'niliśmy tc> przy charaktcrystyue sholeczcristwa
tej epoki ;,zwtaszcia w paragrafach tyczących sl~ arystokracja!, w opisie tyranii
(tu plsaiiśmy <> polityce tyran<iw' w orinicsieniu dm kultury;, w purayratie o
sztuce wojennej ltd. ()scihno zostala przez nas omdwu~na wiUka stera wierzeń r
kultu. Nic b4dziemy już do tych spraw wracać. N.atumiast w tym rozdzurlc
naszkicujemy najpierw ramy, w których życic kulturalne sil tcczylci: symhcfzju,
i~rzysl;a, l~,rśw'r4cimy nmccr micjscsr crbycza;uru seksualnym epoki r porycii
kobrcm- w spotet:reristwie. Niestety nic możemy zrobi<:w wyktadu u systemie
ksztatcmria, prawic nm: o r;rn, A:u vicmy.'~;ast4pnic przcc3stawmoy kolejno:
litcratur~, Cikmofy, sztuk4. 1^bic rn:rms~ 17r~-twavli _je, dania ~e tych
~l~iccizina~h wyklaclu wyczcr;nujące~;u ~a mrLlrsmy t~tkre ,~.:~~ ~r-;e~l;- priy
prc>blcmatycc ekon<um;r.nej, sholcczncj ,:;·~ r,ulrt~;~.~.ricj:. t:hccmy rnowi~
c~ cechach p·,dstav'owych twurczoucr tych dzic~izrn, jak :a~'nicż y>od;rc ,c
intorrnacjrv., , ;. ktcirych owe l;eneralia zawislyby w hrbżni. Każda z tych
~zi.=dzir:. iitLratura, fil«rc;tia. sztuka ma swye podrcczurl.;r, udsylamy do nich
naszych (;zytcinrkow po bar..t;·icj svsten-ratvczny wvkf;rri.
I'c~cvtcirzmy w celam<~crrier alce klęltury W , co jui powredzic:lrśmv przy
charaktcry,ty~e srrukt;ar l~olityc;r ::la ( r~, ~;ji ;rrchau?nej: jest to ukres wieikrci,
nic wahamy' si4~;crmi~clz~eć dccVdct)ąccl .~.al5r ia Wic:)dach ccwilrzacji
~recicict, gdy tworzą sicz )cl wxjstav-c;~c ia~styt:wlc~ . rrt.-..,z~rt.!yi
podstawowe cechy. Nurc~c?zila si4 wówczas na)wai~~~°),za rnrim,i,w:.
t,rculcicj krrirarrv: ten typ rmyślc,~ia rac)onalneKu, kufry okrcślri
r ~ck rd»w,;u c:aicl-,u c~7rui,c,skre.rn lcr~p~u cvwilizcrc~yncE.m Pi~kno
literatury i ~tnkr tcl epul.i, r:h ~~ry~rnair.cr~,` ~ hcrrtactwo narzuca)ą nam sil z
wielką silą. l~.icrc;vnic:z;) roli w ktrttur;rc ~rr.erywala aryst~>kracja, c,np
clyktowalu gusty,
anu:r'ty'i~s dziel, una je tworzy la, bądź ~lln nreJ lc tv orzmrra. Inni c xHnkwwic
uhywatcl,kich u shcilnut akceptowali dcrminacp arvstc>kracji w tej clziedzinic,
tak jak akceptow;tii lej kierownictwo w sferze polityki.
W loku tcgc wykladu prcrblcmatyki clziejcSw doby trrchalciucj nieraz mieliśmy
337
okazję charakteryzować spoteczeństwo obywateli tej epoki jako wspólnotę
wojowników, której arystokracja przewodzili, alc pozostawała jej integralną
częścią, nic będąc odcięta od reszty żadną stanową barierą. Teraz wypadnie nam
akcentować pretensje kulturalne arystokracji wykazującej wielkie wyrafinowanie.
Jui w rozdziale o Iliadzie i ()clvseż zwracaliśmy uwagę, że ci, dla który ch jc
stworzono, bardzo dalecy byli od barbarzyństwa. Następne stulecia powiększą
wrażliwość tej grupy na piękno literatury, muzyki, posągów, sprzętów, strojów
itd. Pragnienie wykwintu i ostentacji, cecha strukturalnie wtaściwa arystokracjom,
byli w Grecji tej epoki lagodzona przez silnie odczuwaną potrzebę umiaru.
Pamiętajmy wreszcie o agonistycznych sklonnościach greckiej mentalności. I'isa-
liśmy już o nich przy przedstawianiu greckiego sposobu prowadzenia wojen
(zob. s. 189), wrócimy do nich niżej przy informacjach o greckim sporcie. ~I'a
specyficzna dla Greków cecha pojawia się także w innych dziedzinach kultury.
Sympozja
Niezmiernie ważne miejsce w życiu arystokracji zajmowal sympozjon, będący
najważnicjszą formą życia towarzyskiego i rozrywki poza sportem i polowaniem.
'hermin syrnposżorz, doslownie "wspcSlne picie" (czasami występuje inny
termin, O bllsklnl znaczeniu, synousia - "bycie razem") oznaczal zebranie
towarzyskie, w którym brało udzial na ogól niewiele osób (kilka - kilkanaście).
Początek dawal mu wspólny posilek, w czasie którego nie pito wina; dopiero po
jego zakończeniu rozpoczynali się właściwa uroczystość. Część biorących
udzial w posilku mogła odejść, przybywali nowi goście. Sprzątano pośpiesznie
salę, obmywano wszystkim dlonie, nakladano im wieńce z kwiatów czy bluszczu
na glowy, niekiedy i na szyje, dekorowano girlandami salę i naczynia z winem.
Atmosferę przygotowującego się sympozjonu dobre rysuje wiersz fscnofanesa:
" Teraz bowieru podtoga jest czysta, czyste su, ręce wszystkich, a talzże
kielichy; jeden nahtada narn nużeńce,
inny w czaszy roznosi dokota wonny olejek, krater mieszalny czeka peten i
radość sposobi, wino jest już gotowe i zda się zapewniać, że nigdy
w dzbanach go wdzięcznych nie zbraknie kwieciem woniejącego. Pośród nas i
kadzidta z~nosż sżę zapach odświętny,
stoi też woda Ńródlana swieża, czysta i chtodna, obok są chleby rurrziane, a stót
wspaniaty, od sutych gnąc się ciężarów, dźwiga sera ż rrziodu dostatek,
ottarz w srodku komnaty skrywają kwietne girlandy, gwar biesiady i pieśni
wlzrąg wypelniają dorrzostwo. Trzeba atoli, by najpierw ro~zsądnż ludzie stawili
boga w swych hyuznach podanienr zbożnyrn i stouly czystyrui; iziedy spetnią
libację i rrrodty zaniosą, by mogli
fzroczve drogą stuszności-tę wszalz wybierać należy
338
zamiast pychy-do woli niech piją, byleby stuga
d~,~ wieść ich do domu nie musiat, chyba, że htoś już sędziwy" isje , ilum. W.
Appcl) ric i
~,d
iry, Obecni ukladali się na lożach ustawionych wokół ścian, na każdym z nich
zajmowali miejsce dwaj uczestnicy sympozjonu. Byl to obyczaj wschodni, który
przyjął się najpierw w Jonii w VII w., a następnie upowszechnil się w całej Grecji
(bohaterowie Homera jeszcze przy bankietach siedzieli). Pośrodku sali
umieszczano wielkie naczynie
;s;~_ `krater), w którym mieszano wino z wodą, zazwyczaj w proporcji jedna
część wina na ,~,b, dwie wody kpicie czystego wina uznawane byto za
grubiaństwo). Ksenofanes wspomina dla o stole, na którym polożono chleb,
miód i sery, dodać do nich można oliwki, owoce,
ciastka-slużylo to wszystko jako przekąska w czasie długich godzin picia.
Leżących obslugiwali niewolnicy, najchętniej brano do takiej posługi ładnych
chlopców, ich obecność podnosita erotyczną temperaturę spotkania. Wino pito
plaskimi czarami na wysokich nóżkach, z uszami po obu stronach. Znamy
dobrze takie naczynia z kolekcji muzealnych, pamiętajmy że znaczna część
pięknej, malowanej ceramiki byla wytwaaż- rzana z myślą o sympozjonach.
nin Sympozjon zaczynał się od aktów modlitewnych (wspomina o tym
Ksenofanes). cim Najpierw następowała libacja z czystego wina dla Dobrego
Ducha-agathos daimon. alo :vlastępnie z pierwszych trzech czar napelnionych już
winem rozcieńczonym wodą ek, ulewano na ziemię krople na cześć bogów, z
pierwszej dla Zeusa Olimpijskiego bądź wa innego olimpijskiego bóstwa, z
drugiej-herosów, a z trzeciej dla Zeusa Oswobodzi~ic. ciela. Zdarzało się często,
że wlaśnie wtedy wszyscy uczestnicy śpiewali przy
z akompaniamencie auloi podnioslą pieśń zwaną peanem (od bardzo starego
okrzyku ę i kultowego paian).
rsz Wybierano lub losowano przywódcę sympozjonu: króla sympozjonu lub
sympoz~archę. Do niego należalo kierowanie spotkaniem, propozycje, jakie
wino podać gościom i w jakim stosunku mieszać je z wodą, on też dawal sygnał
do picia kolejnych czar i zarządzał gry towarzyskie.
Grono uczestników skladalo się z mężczyzn różnego wieku, zdarzali się także
mlodzi chlupcy. Kobiety rodziny gospodarza czy gości nie uczestniczyly w
sympozjonie nigdy, natomiast regulą było wynajmowanie na tę okazję heter. Byty
to najczęściej niewolnice czy wyzwolenice, rzadziej kobiety wolno urodzone.
Musialy odznaczać się mlodością i urodą, ale także kulturą towarzyską:
umiejętnością prowadzenia rozmów i bawienia gości, gry na instrumencie,
śpiewu, tańca, znajomością literatury. Cala erotyka he teroseksualna doby
archaicznej związana jest z heterami. One były przedmiotem rozmów, poezji,
pieśni. Ich uroda i wyrafinowany wd-rięk stanowily ozdobę sympozjonu,
zapalaly pożądanie obecnych.
Biorący udział w spotkaniu chlupcy i mlodzi mężczyźni stanowili drugi biegun
erotycznego przyciągania. Inna byla ich sytuacja: hetery, nawet najpiękniejsze i
najbardziej upragnione, nie należały do zwykłego świata uczestników
uroczystości, mlodzi ludzie właśnie weń wchodzili.
Pito dużo, często na komendę, a nawet pod przymusem, a choć mieszanina nie
byla nwcna ;jak na nasze przyzwyczajenia), uczestnicy na końcu mogli być
niezdolni do
339
powrotu do siebie o wlasnych silach (patrz co na ten temat mów i Ivsenofanes ~.
Upojenie sklanialo uczestników do tańczenia, rzecz na tr-r.eźwo nie do
pomyślenia ~ mowa tu oczywiście o tańcu indywidualnym, taniec chórów byt
inaczej traktowany).
Rozmowy prowadzone przez długie godziny spotkania (sympozjon mógl trwać
do ranni tyczyly się rozmaitych tematów, w tym oczywiście polityki pasjonującej
zawsze arystokrację. Bawiono się także grami towarzyskimi. Najpopularniejszą z
nich byt kottabos. I'olegal on na umiejętnym pryśnięciu ostatnimi kroplami wina
pozostalymi na dnie czary w wybrany cel. Mogla nim być okrągla brą-rowa
plytka osadzona u- chwiejnej równowadze na pręcie, z którego należało ją
strącić. Niekiedy celem dla graczy były naczynka pływające w wodzie, trzeba
byto je zatopić. Rzuty w kottabosie dedykowano obecnym, zwtaszcza heterom
lub chłopcom, osobom pożądanym. Zręcznym graczom wręczano nagrody.
Poza wstępnym peanem uczestnicy często śpiewali pieśni razem, bądź brali
udział w rodzaju konkursu, w którym należało kolejno, po otrzymaniu gałązki
mirtowej krążącej po sali, zaśpiewać czy wyrecytować wiersz, cudzy bądź
wlasnv, na określony temat, w określonym metrum.
Większość archaicznej poezji jest w jal:is sposób związana z sympozjonem.
Istniat osobny gatunek literacki, skolion, pieśni sympotycznej zachęcającej do
picia i cieszenia się uroczystością. Dobrym przykładem pieśni sympotycznej jest
utwór Anakreonta:
"1'rvynżeś nmu tm surf, clztopcŃe, chcę poprjuć jednmn dusŃlzienz!
Do d~ie~i~ciu htcbl;ów wocfv pięć ~aledzuie dolej wirza,
bynz w bakchicŃuyzr: uniesieniu zzró~=f uchować jakąś rużarę.
Uulej-pora jrc~ pnrzncić ~,wyc~uj ucŃt ncz zzrodlę Scytózc~ u~sród
ohr~yhóu.~, d~.ilziej zurŃau_v: gdy sgcŃynay wżrro ~ wolno pięlzny hyzun
rziech ktoś zunucż!
(tłum. J. Danielewiczl
Sympozjon był okazją, w której najdobitniej unaoczniata się mentalność
arystokracji, jej zamiłowanie do luksusu temperowane przez dobry smak i
dążenie do zachowania umiaru. Uznanie śpiewu, tańca, poezji za element
niezbędny rozrywki wskazuje na jej wyrafinowanie. Spotkania sympozjalne
przyczyniały się do integrowania grupy, I
i fonnowaly coś, co możemy nazwać opinią arystokracji, jej wspólne gusty i
sądy.
Pozycja kobiety w społeczeństwie doby archaicznej
Poezja liryczna, kiedy wspomina o kobietach, mówi wyłącznie o heterach jako 0
pr-redmiocie pożądania (wyłączywszy wiersze Safony, o tych będziemy
mcive~ili nieco
WO niżejj, który autor chce zdobyć lub rozsławić. Erotyka ma więc za c~hickt
kokiety u
Matusie specjalnym ~,rdżnym od pospolitych prostytutek z domów
publicznych), o PPP nacznej kulturze i specjalnych umiejętnościach. O "kobiecie
uczciwej": żonie, córce, siostrze nie mówito się w męskim towarzystwie.
Pozycja kobiety w świecie greckim jest wyraźnie upośledzona. Trudno powie-
dzieć, od kiedy tak się rzeczy miaty. Bohaterki Odysei (w Iliadzie nie ma ku temu
okazji) pokazywaty się wśrc>d gości, braty udziat w uczcie. Świadectwo Odysei
nie jest jednak jednoznaczne, gdyi taką pozycję mają wielkie bohaterki mityczne:
Helena i Arete, królowa baśniowej krainy Feaków·. Penelopa, której obraz w
ogóle wydaje się być bliższy życiu, jeśli ze swych komnat polożonych na piętrze
schodzi do megaronu pelneg~> mężczyzn, zabiera ze sobą siużące i zarzuca na
twarz welon. Siucha się przy tym nie tylko męża, ale i syna przy wotującego ją
ostro do porządku.
Spotecznuść Greków jest spotecznością mężczyzn. Kobiety są wykluczone z
życia publicznego, w życiu prywatnym obie picie mają swoje odrębne sfery.
Kobieta "uczciwa", z domu przynajmniej zamożnego (a nie tylko bogatego), nie
chodzi sama po mieście, zakupy na rynku czynione są przez męże-ryza. Jej
domeną jest dom, pilnowanie stużby kobiecej, wychowywanie dzieci póki są
małe. Nawet jeśli stawała się przedmiotem mitosnej pasji (nie możemy
wykluczyć, że można było zakochać się we własnej żonie), nic mówiło się o tym
poza murami domostwa. Małżeństwa były z reguły, i to nic tylko u ludzi
bogatych, efektem decyzji rodziców i ekonomicznych kalkulacji, przyszli
malionke>wie nic mieli okazji widzieć się ze sobą, nie mówiąc juź o poznaniu.
Wyłączenie kobiet ze sfery źycia mężczyzn nie oznaczało koniecznie, -'re były
one w ogóle, i wszystkie, pozbawione dostępu do kultury (choć w każdym razie
musiat on być ograniczony), ani że nie wykazywały ambicji w tym zakresie,
akceptując horyzont wyznaczany przez dom i dzieci. Świadczy o tym
powierzanie pieśni na uroczystościach chcirom dziewczęcym, dla których teksty
i muzykę pisali niejednokrotnie sławni poeci. Otóż uczestnictwo w chórze
zaktada pewną wstępną kulturę umożliwiającą opanowanie, już pod okiem
specjalnego nauczyciela, skomplikowanego tekstu, wykonywanego razem z
niełatwymi ewolucjami tanecznymi. Także twórczość Safony jest powaźnym
argumentem za istnieniem środowisk kobiecych, których ambicje wykraczaty
poza sprawy domowe.
Poezje Safony pokazują nam grupę dziewcząt z dobrych domów
wychowywanych pod jej kierunkiem. Uczyty się one gry na instrumentach
muzycznych, śpiewu, tańca, nieco literatury, gl6wnie zaś dobrych manier.
~'~liędzy Safoną a jej uczennicami tworzyty się więzy o charakterze erotycznym,
w niewielkim tym gronie rodziły się wielkie pasje, a moment rozstania bywał
dramatyczną chwilą. Nie mamy wątpliwości, że atmosfera otaczająca Safonę, jej
sita oddziaływania były wyjątkowe, tak jak wyjątkowa była jej piękna i
zaskakująco oryginalna poezja. Czy istniały jednak inne grupy o podobnym
charakterze? Czy, jeśli kółka dziewcząt oddane dla dopełnienia arystokratycznej
edukacji doświadczonej kobiecie były faktem zwykłym (przynajmniej na
Lesbos), kultywowano w nich atmosferę erotyczną równie otwarcie i równie
swobodnie, jako wartość samą w sobie, na wzór atmosfery erotycznej wśród
inężezyzn? Czy kobiety arystokratyczne: stwarzaty dla siebie odrębny model
erotyzmu?r Niestety, na te wszystkie pytania, tak zasadnicze, nie potrafimy
udzielić innej odpowiedzi niż hipotetycznej, gdyż o życiu kobiecej części
społeczeństwa archaicznego po prostu nic nic wiemy; wszelkie u ięc rozważania
muszą opierać się na kryterium prawdopodohicńatwa. Nac pul sądzi się, ic
kobicty· z arvstokratycznych clomciw, czy przynajmniej 341
pewne kobiety z arystokratycznych domów, musiały tworzyć własne środowiska
kulturowe, o dość wysokich ambicjach i wyrafinowaniu. Inaczej twórczość
Safony nie moglaby w ogóle powstać, gdyż dzieje literatury nie znają narodzin
wielkiej poezji w spolecznej próżni. Na~omiast odpowiedzi na inne pytania są już
rozmaite, łatwiej uczeni przyjmują istnienie kólek wychowawczych niż lesbijski
erotyzm. VL'pływa na to jednak w równym stopniu coś co nazywamy
instynktem historycznym, jak i zrodzone na gruncie chrześcijańskiej moralności
potępienie stosunków homoseksualnych wśród kobiet, stąd dość naturalna chęć
uwolnienia Greków (czy dokładniej Greczynek) od oskarżenia o perwersję i
miłość "niezgodną z naturą". Historiografia nowsza miewa do wszystkich tych
kwestii spokojniejszy stosunek.
Rola homoseksualizmu w społeczności mężczyzn
Specyficzną cechą obyczajowości epoki archaicznej było miejsce, jakie zyskala
w niej miłość homoseksualna. Jest to znamienna cecha kultury greckiej w ogóle,
przynajmniej w kręgu europejskich cywilizacji, zupełnie unikalna. W czasach, gdy
powstawały Iliada i Odyseja, milość homoseksualna nie odgrywała jeszcze takiej
roli, jaka jej przypadla później, gdyż właściwie brak w poematach jasnych na ten
temat wskazówek. Znaczenie milości homoseksualnej skurczylo się z końcem
epoki archaicznej, gdy zaczęla kruszyć się potęga polityczna i społeczna
arystokracji.
W okresie archaicznym milość homoseksualna była najważniejszą i zarazem
najbardziej wysublimowaną formą erotycznych pasji. Widzieliśmy już, że kobiety
wolne w ogóle nie mogły być ich przedmiotem, a przepaść społeczna dzieląca
hetery od ich arystokratycznych kochanków nie mogła pozostawać bez wplywu
na charakter miłości i sposób jej manifestowania. Arystokrata mógł w petni
przeżywać i skierować swe uczucia tylko ku przedstawicielowi własnej grupy,
człowiekowi jemu równemu. Ilomoseksualizm jest niewątpliwie pochodną
pozycji kobiet (oczywiście ona sama nic może nam tego zjawiska wytłumaczyć,
znamy wiele spoleczeństw, w których kobieta byla upośledzona, a nie spotkamy
w nich mimo to skłonności ku homoseksualizmowi). Wielka rola sportu i
igrzysk, powstanie instytucji gimnazjonów, w których mężczy źni, nie zmuszeni
sytuacją majątkową do pracy, spędzali wiele czasu, stwarzało dogodne warunki
dla tego rodzaju erotyzmu.
Wśród homoseksualnych związków z pewnością dominowały relacje, w których
jedną ze stron był człowiek w pełni dojrzały, a drugą chlopiec kilkunastoletni,
dojrzewający, "bez brody", jeszcze przed progiem dzielącym go od doroslego
życia. Tym stosunkom poświęcała najwięcej uwagi literatura, na ich temat
rozprawiano najwięcej i najchętniej. Dziab się tak dlatego, że dorosły mężczyzna
kierujący swe uczucia ku chłopcu w wieku dojrzewania miał w oczach
środowiska wypelniać także ważkie zadania wychowawcze. Spodziewano się, że
on właśnie nauczy przyszłego arystokratę zasad postępowania, oswoi go z
horyzontem umysłowym grupy, uczyni go człowiekiem dojrzałym. Satysfakcja,
którą odczuwał, była podwójnej natury: seksualnej i wychowawczej. Na Krecie w
środowiskach arystokratycznych doszło nawet do swoistej instytucjonalizacji
takich funkcji. Młodzieniec porywany był przez starszego od niego kochanka,
który prowadził go do domu mężczyzn, rodzaju męskiego klubu, po
3~k2
czym wyruszał z nim i jego przyjaciółmi na wieś na okres mniej więcej dwóch
miesięcy, aby tam wspólnie polować i spędzać czas na ucztach. Powrót z
odosobnienia obchodzono uroczyście. :'~ilodzieniec dostawał wówczas od
swego kochanka uzbrojenie i stawai się czymś w rc,dzaju jego giermka.
Przyjmowano go do grona dorosłych, dopuszczając do uc-rt i walki. V'v' tej
sytuacji miłość pederastyczna stawała się integralną częścią zabiegów
inicjacyjnych oddzielających dzieciństwo od wieku dojrzałego. Byt to przypadek
skrajny i vv swej skrajności wyjątkowy, ale dobrze oddający atmosferę, jaką
otaczano takie zmazki.
Idcat młodzieńczego kochanka zakładał jego skromność, powściągliwość,
czystość. (;hłopicc powinien się opierać zalotom. Zauważono, że w scenach
erotycznych, znanych nam z wielu malowideł na wazach, organa seksualne
chłopców pozostają najczęściej niepobudzone. Nie oczekiwano więc od niego
aktywności i nie powinien on czerpać ze ste~sunków przyjemności fizycznej
(uznawano to za rzecz tak naganną, iż sytuowano to na drugim miejscu, zaraz za
prostytuowaniem się za pieniądze).
(;hoć w zasadzie wielki okres męskiego Erosa kończy się gdzieś na początku V
w., miłość pederastyczna będzie zawsze miała ważne miejsce w obyczajowości,
niezależnie od narastającego przekonania o jej niestosowności i konieczności
chronienia własnych svndw przed taką pokusą.
Sport i igrzyska
Wprawdzie we wszystkich społeczeństwach ludzkich uprawiane są ćwiczenia
mające na celu powiększenie fizycznych sprawności, a osiągnięte rezultaty są
przedmiotem osobistej satysfakcji; ale dopiero w Grecji pojawiają się zawody
(czyli, jak mówili (;rety, agony), u- toku których siła i zręczność uczestników
były poddawane publicznemu sprawdzeniu w ramach rywalizacji regulowanej
ścisłymi przepisami. Slau a, którą zdobywali zwycięzcy w zawodach zyskała
sobie rangę nie niższą niż wyczyny wojenne. Towarzyszyło temu głębokie,
wcześnie uformowane przekonanie, że spraw°ność ficyczna -nakłada osiągnięcie
wewnętrznej doskonałości, a zarazem ją warunkuje. <;zlowiek winien mieć
rozwinięte harmonijnie i ciało, i umysL Istnienie zawocł~~w nadawa(o zupełnie
inny sens zwykłym ćwiczeniom fizycznym i przyczyniało się cło ich
upowszechnienia. Nie wszyscy uprawiający je młodzieńcy i mężczyźni myśleli o
udziale w agonach, jednak ta perspektywa nobilitowała ich codzienne wysiłki.
Cldczuwano silnie związek między sportem a religią. lx~szystkie agony
odbywały się w ramach świąt ku czci bogów, zawodnicy ofiarowywali bogom
swój trud, zwycięstwo było w ich przekonaniu nie tylko wynikiem sprawności,
ale i darem bożym. Igrzyska otwieraiy i zamykały ceremonie ofiarne.
Cechą znamienną sportu greckiego jest od samych jego początków agonistyczny
charakter. (;clem walki nic było ustalenie obiektywnych rekordów, ale
stwierdzenie, kUsry z zawudnik~>w był najlepszy, a więc wyłonienie zwycięzcy.
Wprawdzie przy antycznych środkach technicznych zmierzenie, na przykład,
czasu biegaczy byto niemożliwe, nic jednak nie stało na przeszkodzie, aby
notować wyniki w rzucie dyskiem, oszczepem, skokach. Pamiętano oczywiście
rezultaty sze~ególnie wyróżniające się, jednak nie próbowano systematycznie
porównywać ze sobą osiąganych
343
344
wyników. Nagrodę uzvskiw;~t jedynie ten, ktdry zdobyl pierwsze miejsce, ci
którzy znajdowali się naraz po nilu, choćby niewiele ich <lzielilo od zwycię-r.cy,
nic mieli z tego żadnego pruiitu.
t) ,l,c>rcie miemyt stosunkowo dużo. Poświęcano mu wiele miejsca w dzieiach
literackich, bv1 ulubionym tematem dla malarzy i rzeźbiarzy, w miejscach, w
których odb5 w,lly się najważniejsze igrzyska pozostaly ruiny' wznoszony ch tu
urządzeń sportuN ych. (;aly ten material nic pozwala jednak sięgnąć wiele glębiej
niż do połowy VI11 w., gdy powstha Ilrarta, w której zn;ljdzicmy najstarszy i
bardzo charakterystyczny opis zawodów, nie odbiegający w zasadniczych
rysach ocl tego, co dziab się później.
:ulic jest więc łatwo powiedzieć, kiedy powstal sport, ktcircgo podstawową
cechą jest w vstęl~uwanie rywalrzacji prowadzącej do organizowania zawodów,
sport z calą jego sko117ylIkc~Wallą idcoUya egzaltującą silę tizyczną I
zręczność. Wiciu badaczy jest zdania, żc nastąpilo to jeszcze w ramach kultury
kretelSskiej. 'I~eza ta znajduje ich zdaniem «parcie w źrddlach ikonograficznych,
a mianowicie przedstawieniach tauromachii (zob. II. 30) i walk bokserów na
freskach i naczyniach ltakże wśród znalezionych na 'I'herzc malowidel znajduje
się scena walki na pięści, w kt<irej biorą udział dziewczynki z "bokserskimi"
rękawicami). Niestety źrcidla tego typu nie dają nam argumcntcSw pewnych.
Wątpić można, czy taurcunachie mogą w ogóle znaleźć wyjaśnienie na
plaszczyźnie sportu. Abstrahując już od treści religijnych ;igrzyska też je
zawicraly?, zakladają wprawdzie u uczestników osiągnięcia wielkiej zręczności,
ale nie zawierają w ogule elementów rywalizacji tak dla greckiego typu sportu
ważnej. <:zy wizerunki ludzi w-alezący-ch ze sobą na pięści wystarcząy abyśmy
mogli uznać, że istnieją już zawody z ich ideologią? ~Ylocno to wątpliwe.
l~lożemy być ciągle w kręgu popisów zręczności vzy sity, od greckich
wyobrażeń na temat sensu sportowego wysilku dalekich. I'rzcd nazbyt
pośpieszną a daleko sict;ającą in terprctacją prżcdstawień z pięściarzami
przestrzegają nas analogie egipskie- 'l_,namy bowiem piękne freski ze sccnarni
walk bokserskich z grobowców w Geni IIassan ~Srednic I'aastwo), nasza zaś
wiedza o I?gipcic tej epoki jest dostatecznie rozlegli, aby wykluczyć istnienie
sportowej rywalizacji.
W dru·im tysiącleciu szukają korzeni pcSźnicjszego sportu ci badacze, którzy są
przekonani, że jego początki biorą się z obrzędów religijnych. Punktem wyjścia
są dla nich wiadomości zawarte w Iliadzie i Odvsef o obyczaju urządzania
zawodów na pugrzehach wielkich urystokrat6w. Na tej podstawie zostali
zbudowana hipoteza, roiwijana ostatnio przez P. Levequc'a, że pierwotnie
igrzyska miały na celu wzmocnienie, oiywienie sity witalnej zmarlych wtadców,
którą posiadali oni za życia, a to w celu utrwalenia ich upieki nad spolecznością,
ktcirą niegdyś rządzili i która po ich śmierci podejmowali trud zorganizowania
odpowiednich ku temu obr-r,ędów. U podstaw tych rytów- Ici<tlo
przckun~anic, ic wysilck fizyczny, a zwlaszcza walka, może pobudzać świ,n
zwierzęcy i roślinny (powszechnie się sądzi, iż w archaicznych spolccznościach
panowalu przekonanie, że biegnący prze z fakt uderzenia stopami o ziemię
mzmagal jej plodnuść ).
Ilihuteza Levćyuc'a, interesująca i na pewno dopuszczalna, nie da się jednak
udowodnić, gdyż brak nam odpowiednich ku temu źródel.
Jakakolwiek byli geneza greckich zawodów !w tej sprawie wolimy nic zabierać
gloso 1, jesteśmy gotowi sądzić, że sięga ona drugiego tysiąclecia. Sklania nas
do tego fakt, iż jedno z nujwużnicjszych siciw z dziedziny spmrtu, mianowicie
aethlon ;w
późniejszej formie athlort), ~~znaczające zarówno "nagrodę" jak i "zawody", nie
daje się órzy
etymologicznie wyjaśnić na gruncie tego etapu rozwoju języka greckiego, jaki
tego
reprezentują poematy homerowe. Musiało więc uksztaitować się wcześniej.
lach ~=o inncgn jednak geneza sportu, co innego postać, w jakiej jawi się on
nam już w ych VIII wieku, w poematach homerowych. Sport doby archaic-r.nej
jest zjawiskiem ściśle związanym z życiem arystokracji i odzwierciedla
niezmiernie dla niej charakterystyczne zeń
dążenie do zdobycia pierwszeństwa w grupie, której czlonkowie uznają się
wzajemnie za ou'y
równych. Współzawodnictwo sportowe jest grą symboliczną, w której wyraża
srę w 'zn)'
sposób pranie idealnie czysty wlaśme to dążenie do pierwszeństwa wśród
równych, icj.
cha które leży u podstaw wszystkich poczynań, trudów r walk arystokratów w
życm "poważnym" - zarówno w czasie pokoju, jak i wojny. W Odysei, w pieśni
VIII ( wiersze jeg«
147-148; 159-164) poeta mówi: "nie rr:asz większej stau!v dla n:ęza niz
sprazunose rtóg i jest
ich rąk" i nieco dalej, gdy jeden z Feaków chce obrazić Odysa: "Doprawd~~,
cz~dzozierucze, nie wyglądasz mi wcale na rnęża biegtego w zawodach, a jest
ich nierrruto u ludzi. ro
ych 1'rzyporrrinasz raczej tafziego, co tara i sarn jeżdżąc olzrętern o wielu
wiostach jalzo zial przywódca żeglarzy, będących lzupcarni, jest tvrrz, który
zaparuiętuje, do kogo należą fadunki, oraz nadzorcą towarów i rr2itych zysków.
Ale na zapaśnika n:i nie wvglą
arn dasz. "
Icźć Tak więc arystokrata jest z zasady uczestnikiem zawodów, tylko choroba,
'z )c
ulomność, starość go od nich wykluczają. Nic oznacza to, aby w agonach me
próbowali nie
swych sil i synowie biedniejszych nieco rodzin, mających jednak dostateczne
środki, aby móc na pewien czas zrezygnować z pracy fizycznej, a szukających
na tej drodze icją
możliwości społecznego awansu (o obsesji awansu wśród ludzi arystokracji
bliskich, lub sciW
itku też arystokratów zdeklasowanych, pisaliśmy już wcześniej, zob. s. 144). W
społecznościach, w których nie było barier stanowych wśród obywateli, niejeden
młody człowiek ń z
obdarzony sprawnym ciałem mógł się zdobywać na odwagę zmierzenia się z
tymi, którz)· zc
w zawodach mieli swe miejsca niejako z urodzenia. Od schyłku czascSw
archaicznych Z2iS
uprawianie ćwiczeń fizycznych upowszechnia się wśród warstw średnich bez w
yczuwej
walnych napięć r oporów, stając się jednym z wazniejszych elementów
wychowania młodego cziowieka.
' s~l
dla Agony większe i mniejsze organizowane były najczęściej przez polis przy
rozmaitych okazjach. Niektóre z nich przyciągały zawodników (i widzów) z
szerszego na
geograficznego kręgu. Na czele tych ważnych igrzysk umieścić trzeba igrzyska
Z.1,
cłu olimpijskie, wedle daty tradycyjnej (dziś zazwyczaj uznawanej za
prawdopodobną! rozpoczynające się w 776 roku, dalej idą pytyjskie w Delfach
(582), isunijskic w a, a
ich Koryncie (581) i nemejskie w Argolidzie (573). Uderza, że poza Koryntem
inne taw ogólnogreckie agony odbywają się w wielkich sanktuariach
znajdujących się poza polis. Ich rola w dziejach greckiej kultury wykraczała
daleko poza dziedzinę sportu. Stanowiąc zać
ach okazję do spotykania się ludzi z różnych polis, złączonych wtedy wspólnymi
emocjami i 1 ~cj gustami, wzmacniały poczucie jedności, przyśpieszały proces
krążenia idei.
Wiedza o tych najsławnieszych zawodach nie powinna przesłaniać nam taktu nak
istnienia mnóstwa agonów o ograniczonej skali. Une w jednak decydowały o
trwaniu r
sportu w jego pierwotnym kształcie i jego miejscu w procesie wychowywania
obywateli rać polis. Stawało się to tym ważniejsze, że zapewne wcześnie (są
badacze, ktdrzy skłonni są cg~ ten proces lokować już u schyłku wieku V1;
zaczynają pojawiać się elementy spurtu
zawodowego. Kryzys, a następnie zanik arystokracji w V w. oczywiście
stwurzyty ku 345
temu podatny grunt eliminując grupę, którą bylo stać na puświęccnle się przez
kilka lat ćwiczeniom i która zarazem przywiązywała tak wielką v>agę do
sukcescSw w tej dziedzinie. Wydaje się jednak, że sport grecki taką sklonność
niesie już w swej istocie. W walce o zwycięstwo zawodnik świadomie
formowany° dla określonej dyscypliny, poddany wielokrotnie ćwiczeniom,
diecie, zabiegom medycznym mial więcej szans od czlowieka, wprawdzie sobie
sport ceniącego, ale nie w tym stopniu, by widzieć w mm jedyny cel życia. Zyski
towarzyszące zwycięstwu na wielkich zawodach, a ktdre polegaty głównie na
otrzymywanych od polis darach, to niebezpieczeństwo zw~iększaly.
Urządzenia sportowe: gimnazjony, palestry z terenami do skokcSw, zapasów,
boksu, bieżniami zaczęły powstawać na prze tumie VI i V w. Rozwiną się na
większą skalę dopiero w okresie klasycznym.
W zawodach opisywanych przez Homera uczestnicy (nie tylko zwycięzcy)
otrzymują cenne nagrody. W ten sposób agony stawały się okazją do
obdarowywania innych, do manifestowania własnego bogactwa i podnoszenia w
ten sposób swego prestiżu. Ten obyczaj zanika w późniejszych igrzyskach,
zwłaszcza wielkich; spotykamy nagrody symboliczne w postaci wieńców: z
gałązek oliwnych w Olimpu, z gałązek laurowych w Delfach, z zasuszonych liści
selera w Koryncie i z liści świeżego selera w Nemei. W wielu zawodach
zachowano obyczaj dawania nagród o pewnej choć niezbyt wysokiej) wartości.
rI'ak w Atenach na igrzyskach panatenajskich dawanu dzban (amforę) oliwy,
gdzie indziej brązowe trójnogi, płaszcze wełniane, tarcze itp.
Program poszczególnych zawodów bywał różny i zmienny. Składały się nań nie
tylko konkurencje sportowe, ale agony literackie i muzyczne (a nawet i
mal;arskic!). Wiemy, na przyktad, że w programie zawodów pytyjskich
konkurencje sportowe długo nic odgrywały ważniejszej roli. Najczęściej w
programie sportowym spotykamy biegi o różnej długości od jednego stadionu
(mniej więcej 192 m) do dwudziestu czterech stadiów (4614 m), dalej skoki, rzut
dyskiem, oszczepem, zapasy, pięściarstwo, pankration (rodzaj zapasów, w
których wszystkie chwyty były dopuszczalne`. Wielkim prestiżem cieszyły się
wyścigi wozów zaprzężonych w dwa lub cztery konie. :'~Iusialy one należeć do
najstarszych dyscyplin agonów, gdyż ich opis w I(iadrie wskazuje, żc istniaty już
wtedy od dawna. W tej konkurencji, wymagającej wielkiej zręczności w
powożeniu i kierowaniu końmi i niebezpiecznej (o wypadek było latwol,
właściciela zaprzęgu najczęściej zastępował jego cziowiek, nagroda przypadała
oczywiście temu, kto wystawił zaprzęg. Ludzie wystawiający zaprzęgi należeli do
najbogatszych rodzin, często spotkać wśród nich było można tyranów,
hodowanie koni i ich ułożenie do wyścigów wymagało posiadania ogromnych
(na grecką skalę!) środkdw.
Zwróćmy uwagę, że są to wszystko takie konkurencje, w których zawodnicy
uczestniczą indywidualnie i w których łatwo można ustalić najlepszego. Udział
zespotów był w starożytności nic do pomyślenia, pojawi się dopiero w sporcie
współczesnym.
Bibliografia
Sympozjonowi poświ4cona jest książko Poesiu e sintposio uella Grecia atuieu.
(iviclo stnri~u r· crinca, Bari 19H3. 346 Jcst to zbiór artykułów wydany pod red.
M. Vctta, w cz4ści jui pnbliknwanych u czcsnicj. I)lu n;~azyh ccl~iw
najhardziej byl przydatny tekst P. von Mtihlla, 1l siruposio greco (jest to wloskie
tlumaczenic wstępu napisanego do tlumaczenia dziela I`senofonta Uczta,
Xenophon, Das Gastn:ahl, Berlin 1957j.
Obyczaje seksualne, temat pasjonujący, ale tradycyjnie drażliwy i spychany na
margines prac badawczych, ol~isanc są , niestety dość sknStowo i zc
wszystkimi fobiami typowymi dla starszego pakuleniu; przez fI. I. Slarmu w
historii uc~~~clrozuaoia u~ starożytności, Warszawa 1969 lzob. zwlaszcza
roz~lzial Rolu pec(erustii 2e dcielo n:_l~ehoeuureiu, s. 60-73j. Istnieje od
niedawna dobre studium K. J. I~overa, (ireek H01I10Seirfalll_V, Duckworth
1978 !jego obszerne omówienie znajduje się w artykule recenzyjnym A.
Schnappa w "Annalcs. Ecun<nnies, Socićtes, Civilisations", 35 (1980), s. 934-
936). Pojawila się także nowa praca francuska F. Buttlćre, Eros udolescerrt. Lu
pederastie dar~s la Greee antiyue, Paris 1980 (jej omówienie: (;. Dclmus, Urr
usp~ct urul courm de la civilisation grecytte. bios udolesceot pur I·. l3uffiere,
"l3ullctin dc la Littćrature I:cclćsiastiyuc", 83 ' 1981 , s. 59-62).
Systematyczny vsvklad nu temat greckiego sportu zawarty jest w cytowanej
poprzednio pracy Ił. I. ,Yfarrou. Czytelnika należy zachęcać do przeczytania
popularnej, ale poważnej książki J. Lanowskicgo, Szci~te i,r;rzyshu olin:pyskie,
lX'urszawa 1981. O początkach sportu pisze P. Leveque, Approche ethno-
historiyue ders coucours ~rets, "filio" 64 , 1982',, s. 5-20.
Intcrcsując~ i pobudzajycy do myślenia obraz mentalności arystokracji doby
archaicznej znajduje się w O. ~4urry, 1?url_v Greece, L.ondun 1980 i rozdzialy:
Lite Styles: the Aristocrucy; Life Styles: the I·:conumy, s. 193_282 .
B. Literatura
Epika
g" Iliada i Odvseja były największymi osiągnięciami poetyckimi okresu
archaicznego. 1r o Stanow ił oue ednak również w ewn m sensie w twór trad c i
ustne oez i e ickie
' Y 1 ~ P Y ~ Y Y 1 1P 1 P 1 ech sięgającej glęboko w przeszlość. W czasach
późniejszych od epoki, w której żyli twórcy t ch dwóch e psów oez a e teka
rozwi ala si rzez cal okres archaiczn osłu u c Y P ~P 1 P 1 ęP Y YP g Ją
inl się tradycyjną formą (językiem i metrum epickim) i tradycyjnymi tematami.
Byla `tly to-jak zapewne Iliada i Odyseja-poezja pisana, a nie ustna, choć
docierała do publiczności nie w postaci książek, lecz przez żywy gtos samych
poetów lub
i `v zawodowych recytatorów. (Zarówno autorzy, jak i recytatorzy epopei
nazywani byli cl`t rapsodamil. Z większych poematów epickich powstałych w
tym okresie żaden się nie zachowal; z tego co wiemy, żaden nie wyróżnial się
wielkimi zaletami. Przetrwało
'`°' natomiast pod tradycyjnym tytulem Hymnów homerowych kilkadziesiąt
utworów, które `l° staroż tai naz wali nie t lko h urnami ale bardzie rec z nie
rooimiami" (cz li Y Y Y Y ~ 1 P Y Yl »P Y
"wstępami" lub "preludiami"). Są to krótkie (od kilku do kilkudziesięciu wersów)
lub dłuższe (kilkaset wersów) utwory ku czci tego czy innego bóstwa, napisane
w metrum i 'tal z ku e tekim ierwotnie służ ł ako reludia do rec tac i oematów o
bohaterach
lę Y P ~P YY1 P Y 1 P
przeszłości. Zwyc-raj rozpoczynania opowiadania o herosach jakimś preludium
ku czci bogów był bardzo stary. Swiadezy o tym Odyseja (VIII, 499 nast.):
"Rzeki, a on [Demodokos, pieśniarz] zabrawszy się do dzieła zaczął od boga i
tkat pieśń żdgc od tego, jak Argiwi, wrzuciwszy ogień do nanażotów, odptynęlż
[...]". W zbiorze tak zwanych Hymnów homerowych mieści się jeden utwór,
który możemy datować na wiek VII (jest to pierwsza część Hymytu do
Apollona, była ona niegdyś osdbnym utworem), parę innych hymnów możemy
datować na początek bądź pierwszą połowę wieku VI (w tym Hyntn do
Demeter, powstały zapewne w Atenach, oraz drugą część Hyncnu do Apollona!.
Inne utwory mogą pochodzić z catego wieku VI lub z początków V, tylko
347
34ti
niektóre są późniejsze, prawdopodobnie z V i IV. Jeden hymn, do Aresa,
pocho~zr r końca starożytności, nie wiadomo jak trafu do naszego zbioru.
Nazwa Hvrnnl~ homerowe bierze się stąd, że w starożytności utwory te, lub
przynajmniej ich część, przypisywano Homerowi. Rzeczywistych autorów nie
znamy. Najdluższe hymny: Do 1)enreter, Do flpollorra ~ I i II ci ęść), Do
Dionizosa, Do Hermesa, Do Afrodyty należą do najwspanialszych utworów
poezji greckiej. Są one jednocześnie ważnymi świadectwami greckiej mitologii
oraz greckiego sposobu pojmowania bóstwa. Nic służyly kultowi, nie byly więc
uwarunkowane żadną potrzebą rytualną, nie musiały, na przyklad, przedstawiać
określonego mitu związanego z jakimś obrzędem. Wybieraly dowolnie pewne
wątki mityczne o danym bóstwie i opowiadały o jego czynach ze swobodą
właściwą opowiadaniu epickiemu, jak gdyby chodziło o czyny bohaterów i
porównaj pleśń I)enuidoka o miłości Aresa do Afrodyty w Odysei, VIII, 267-
3661. Mimo swej (itcrackiej swobody opowiadania te dobrze wyrażają naturę
danego bóstwa, jaka żyła w myśli i uczuciu wiernych.
W tradycji poezji epickiej mieści się -re względu na formę, ale tylko ze względu
na nią, bardzo oryginalna twórczość Hezjoda, poety, ktcirego starożytni CJrecy
stawiali W«k Homera jako najwyższy autorytet w sprawach religii i obyczajów.
Zyl on prawdopodobnie na przełomi~c V I II i VII wieku w Askrze, wiosce
należącej do tery·tonum polis Thespie. Byt autorem dwóch stosunkowo
niedużych poematów, które do nas doszły i od tradycji otrzymaty tytuły
Teogonia i Prace i dnie; trzeci jego utwór, tak zwany Katulog niewiast lub Ehoiai,
nic zachowat się.
7'eogorrię czyli "Narodziny bogów" otwiera hymn ~roożrnionl do Muz. '1'u
poeta między innymi wspomina, że: "Muzy kiedyś nauczyty Hezjoda pżęhnej
pżeśnż, gdy past jugnięta pod Helikonem". Muzy pojawiły mu się i: "tchnęty we
runie glos boski, abyrrr stuu~it to, co będzie i to, co byto i kazaty roi śpiewać
hymny ku czci rodu Szczfsliwych, cawsze będących i opiewać je sarne, zawsze,
na początku i na Izońcu". W ostatnich wierszach hymnu poeta prosi Muzy, aby
daty mu natchnienie dla pieśni, którą podejmuje: "Stawcie święty ród
nieśrniertelnych, zawsze będących, Iztórzy zrodzili się z Zierui i z Nieba
gwiażdzistego, tych, którzy zrodzili się z cżerrrnej Nocy, tych, których
zvychowato stone Morze oraz tych bogów dawców dóbr, Iztórzy się z tarntych
zrodzili; jalz podzielili się bogactwem i rozdzielili rniędzy siebie przywileje, oraz
jak rza początlzu posiedli Olinrp o wielu wąwozach. Wytóżcie nri to od
początku, Muzy, które zarrrieszlzujecie olimpijskie siedziby i powiedzcie, które z
tych ~bóstw~ zrodzżto się jako pierwsze". Po tej inwokacji Hezjod twierdzi, że
najpierw zrodził się Chaos, czyli "Ziejąca Otchłań", później Ziemia i Eros
("Popęd miłosny"j. Z Chaosu oraz z Ziemi-tych fundamentów wszechrzec-ry -
wywodzą się dwie linie genealogiczne obejmujące wszystkie byty boskie, jakie
poeta zna z tradycji lub z własnych poszukiwań teologicznych: wielkie
rzeczywistości kosmiczne (Noc, Dzień, Góry, Morze, Niebo, Słońce itd.),
podstawowe siły lub stany w życiu ludzkim, które można wyrazić jakimś
pojęciem (Sila, Gwait, Pożądanie, Waśń, Trud, Glód, Cierpienie, Bitwy, Spory,
Starość, Młodość, Wdzięki itd.) oraz bogowie i boginie, będący przedmiotem
kultu i jednocześnie przedmiotem opowiadań mitycznych (Zeus, Hera,
Afrodyta), bądź tylko opowiadali mityc-r.nych (Kronos, Tytani, Cyklopi). Byty
te powstały kolejno, częściowo w drodze rozmnażania bezpłciowego, najczęściej
jednak przez rozmnażanie płciowe, a więc pod wpływem Erosa, jednego z
pierwotnych bóstw. Poeta przedstawia walki, które toczyły się między rciżnymi
pokoleniami i grupami bóstw, zanim doszio do obecnie istniej.lccgo i
fi~ n~j~i~tem ~s3za `"mojoa~j" `Czsmrdn~jazad `armrazanaru arqos
j~Czazseja~,Czid `n~s~ja1 z e~jru`Sm ~jE( `6ao7~j `es~asaad ``Claod t;leaq
armMOUErtu `elESaapt; o~aujenpr,~,Cpur ~tEUz `"mojoa~j" op auemoaar~js
~s qa~fao~zj m `rureasfatm ezod `amopa(zaH r~jne~ ~alsrmózao 1sa( aru oi a1e
`epolzaH eu fet auM~(lruz~(.rd 1~(qz auo ~s az `rzpf;s ya`iuozan njatm
`EMrjdl~m 1sa( uazanod qarulElso qa~C1 ~souza~Clualne `.qalaqoparu r
qafaqop rup zeso qa~Cujen~fa Moze~jez a.,~zallop I2jMnZe~jSM a~IeLUZOa
~S alaeMEZ n~elllaOd nlaed t2TU]ElSO
'~MIjpaIMEadS qOSOdS M aT~jsmorzp~s a(a~jun~ atOMS aT'..'riOMeadS
rllUlMOd a2 ~`rMOlu e~aod ~"IUOI0I~j"~ LLI~rIZO~ 'O~al~jS.lOLIi njpUL'Cj
zarumga omotas~za `EmlsaEpodso~ r nuzop r(aEZruE~ao `n~joa qaeaod
tja~uzo.r m fazarujoa ~iasad qa~fa~zadaop pea ejarzpn `~rasomrjparmeads az
eupo~z `euzsnEs 1sa( eMlae~oq op e~oap el e `~rs eruaae~oqzm asuEZS ecu ~
`alnaead oa `ua~ az `rzpaarMi `euqazalod isat eaead zr `~(uozp~zan fez 1sa(
lErms o~azaEjp `~ruse(fM ~(etu aaol~j'`~Clruz emp EpErmod~~ '~jalmop~s
qaEme.zds eu r LjaPinaZpeLtlOac~iZ L:rl aIaS3ILI1 M nSEZa Jr~Eal atu e
`~emoaead ruurmod `rae~oq ~s aru lzaoa~j `ra az `~Czan E~aod ~pazanod
nńaaazs z ~rs spej~s `ązu~ i aav.t~ `epo(zaH lEUraod ~Cuui
yu(oM
mlsuarana~o aruarMelspazad amea~jsef mr~ls~zsm apazad araeuraod ruóa m
lsat ame~ar~ omopo(zaH ej`(q eueM~isrd`izad r z~sal~n.~aH nza.cv,L jnl~C~
rla`ipeal po ejew~zalo ~soje~) wsoaatj toaqz srdo r~njp eaarmez r urasou~~Cx z
ryjem obal `esaj.jeaaH mou~Cza z o~aupa( `Cza`ilop Enol~j.`~uur ouordazaop
tasarmodo (agi o~ ~epofza~-~ qa~iuza~luaznE mpaoman po aruzea`CM majfls
~rs ruzog 'saj~jEaaH AIS jrzpoaz o~aagz~j z `urasua~ E ~uam~jjd .Czp~rm
nxz~rmz o leuraod oz Isa(~.rasojea m szu op ojzsop ~sn2n2am n~otnpn~
uepErmodo z oupaj '~jaqoaazad qa~zs(aruzod z zaaj `nleuraod o~aulomaard z
aruqopodopmead izpoqaod aru `(ur~CMOSn.rrded uzora~a~po r~~rzp
urr~jls~izsm apazad) ~imEprrsod aaoa~j `.noa -uam~sa,; poasods ajar~
'luozaazszoa r ~Iuorqo.razad arumoluna~3 mo~jrumo~jl~zn nazad jeasoz
epo(zaH lewaod ua1 az `sal ajerurnzoaz ~e~oq so~ar~je( op ~Ca~lE~~rs
pqmopoa `~zmopnqz arqos qnj `~epersod EjErsnut puza`Clsa~jolsfae surzpoa
epze~ az `o~alEjp ezazsejmz `~uzEm arumoa~o~mo~jaa~ ejp uo j`ig 'mo2~~
jnW1 r~nap jeurfzaao zemaod `("pej~`izad eu oqlE" ~izaeuz o1) atorl a mojs pa
~rs ejeu~izaez n9ojeaE~j o~aa eta.~zod EpzE~j zeMaruod 'aujalaarurs raarzp nru
~ijrzpoan r mar~oq cu~uur gza cu~l z 3rs ~j~iza~jz aaO~~j `~larqo~j
o~aa~(ezarj~Cm `o~amopo(zaH aruza61ua1ne naoMln so~ar.fe( ~~jqoaazad
aruqop -odopmEad uo jfg. ~zsvtcnaau `9olvl~X `rmopo(zaH ~uEm~Csrd~Czad
leuraod `~Cuorur~r.z seu Elp `fuur orupaasodzaq jem`Czi?rMeu `epo(zaH
majarzp asat aru aumadez faql~ `n~ojEZe~j o~a1 oQ 'aujamarms raarzp dis
~jrzpoan qafaol~j z r rmEUZ`izaz~ur z `Cjsrm arur9oq aaol~
`qa~iusojtur~mo~jzi?rmz ~oje~e~j r~jaoa~j lsat ~iuozazsarum nuo~oaf nauo~j
E`~
.qa~uzaA~rru ~~Iod qann -l`Ca~Cpea1 qaetuez m `elerms eruaruse(~Cm
o~amorasojea ~qoad ~ujeur~W o Isat ua1 leuraod arurns M r auojs~im`CM
obaru nazad ~ijelsoz ~izTUr aMOU az `auozaomlaz~rd r auEjs`Curazad
aruMOmna~ epo(zaH nazad `Cjelsoz `Clruz au(fa~pEai az `alzea m~Cpze~ m
psa( ausej '((ar~arda rtaópea~ malanu ezod ~easmod arzEa urfpzE~j ,n
~Cq`CjErsnut) auqupodopMead ofeur aje `amrjzoruaru a1 zsa( arj`j ~~iuza~iuru
jeraalEUr ~EZe~jazad 1 lOZm OxEt nuz ~óznls ~Cj~our aaol~ `ruluzaruo~oal
azaal~jeaeqa o ar~a~laod ~Caomm ar~jaaW urapolzaj~ pazad ~jprulst `izb vlaod
op auo ~Cjaelop rrue~oap ruzr~jEl `~marm aru ~Clalsarj~ 'eruazporjaod
o~auzoa aumadEZ `molrur ajarm i'zzEMZazad r alnls`Czao~~m smopolzaH
vauo~oaJ
. 'araaTMS m aazalsods Euzouz oa `o~at~jls~irsm obal suas arqos ys ~(eaarmaz
`ruzemlsoq ttuó3retuzoa ~zp~rm ~zpoqaez aaoa~j `r~junsols marmoqle `eler:r~s
rasojea ~(aelaadaalur ~uza`f7rur qosods ua1 M afEpod 'araarms eu jrs npnj~jn
o;3au.~.oruraap
Hezjoda i nie jest jeszcze zadowolony, lecz chce wytoczyć poecie proces. Jest
jednak rzeczą oczywistą, że to nie dla Persesa Hezjod stworzyt Prace ż dnie, jest
on dla niego przyktadem pewnego typu ludzi i zachowania. Niektórzy sądzą
nawet, że Perses jest postacią fikcyjną, ale opinia ta wydaje się trudna do
przyjęcia, skoro do Persesa Hezjod zwraca się nie tylko w~ swoich
pouczeniach, lecz również w pewnym miejscu utworu (633-640), gdzie
wspomina o życiu swego ojca, podając konkretne szczegóły, które chyba nie
mogą być fikcyjne. Ojciec Hezjoda i Persesa mieszkał kiedyś w Kyme ~w Azji
Mniejszej); będąc cztowiekiem niezbyt zamożnym podróżował często na
statkach, aby handlować, mając nadzieję, że zdobędzie bogactwo; w końcu,
widocznie nadal jako człowiek niebogaty, osiadł w Ankrze. Publiczność, do
której Hezjod się zwraca, kiedy przemawia do brata, to tacy sami właściciele
ziemscy, którzy nie są dostatecznie zamożni, aby żyć tylko z trudu ludzi
zależnych (drnoes), lecz zmuszeni są do pracy, aby się utrzymać. Jako
członkowie stanu "obywateli" ("tych z miasta"), wstydzą się oni pracować,
opuszczają często swe pola, aby udać się na zgromadzenia, starają się wszelkimi
sposobami, uczciwymi i nieuczciwymi, wzbogacić się, aby uwolnić się
definitywnie od pracy. Hezjod przeciwstawia się takiemu postępowaniu i takiej
postawie, uważa, że ten, kto nie urodził się bogatym, nie powinien wstydzić się
pracy, ani jej zaniedbywać, lecz przykładać się do niej, aby się wzbogacić, a
przez to osiągnąć prestiż społeczny (299-319). Wbrew kulturze swoich czasów
Hezjod uważa, że nie wszystkie normy moralne, które obowiązują bogatych,
mają być także miarodajne dla niezamożnych. Jeśli bogaci mogą się wstydzić
pracy, to nie znaczy że ci, którzy nie mają majątku, winni ich naśladować. Wręcz
odwrotnie, istnieje dla niezamożnych - i tylko dla nich - norma moralna, która
każe pracować jak najgorliwiej, by zarobić więcej niż sąsiedzi. Jest to "Dobra
Waśń", bogini, czyli sila boska, którą Zeus "położył u korzeni Ziemi" (18). Do
tej pory, twierdzi poeta na samym początku poematu (11-26), znano i uznawano
jedynie "Złą Waśń", rodzącą wojnę i spory. Istnieje jednak i inna Waśń, "gdyby
ktoś ją zauważył, to by ją pochwalił": ta Waśń, "która nawet be-rradnego
pobudza do pracy".
Warto powiedzieć, że takie poglądy nigdy nie zostały przyjęte przez
społeczeństwo polis greckich, ani za czasów Hezjoda, ani później. Pod tym
względem jego glos pozostał izolowany w kulturze greckiej.
Liryka
Twórczość literacka okresu archaicznego nie ograniczała się bynajmniej do
kontynuowania tradycji epiki. Powstały w tym okresie zupełnie nowe typy poezji,
które dzisiejsi badacze, choć niezgodnie ze starożytną terminologią, zwykli są
określać ogólną nazwą "liryki". Rozmaitość treści i form utworów, które
zaliczamy do greckiej liryki archaicznej jest ogromna. Można mimo to wskazać
na pewne cechy wspólne: a) utwory te różnią się od poematów epickich pod
względem metrycznym, b) są od nich o wiele krótsze, c) związane są
wewnętrznie, strukturalnie z określoną, jednorazową sytuacją życia spotecznego
czy towarzyskiego, gdy grupa ludzi zgromadzona jest, by wspólnie się radować
lub lamentować, czy też by obchodzić jakąś uroczystość; poeta w tym
uczestniczy lub wyobraża sobie, że będzie uczestniczyć. Z tego związku
twórczości z
350
konkretną sytuacją źycia spolecznego lub towarzyskiego wynika inna cecha
liryki: poeta bardzo często przemawia we wlasnym imieniu jako konkretna
indywidualność.
Utwory liryczne najczęściej powstawaly dla malego kręgu mężczyzn biorących
udział w sympozjc>uie. Ale mogły być przeznaczone również dla grupy ludzi
zgromadzonych na obchodach publicznego święta, na weselu, pogrzebie lub
uroczystościach ku czci sportowców, którzy zwyciężyli na igrzyskach.
Wyjątkowy wypadek stanowią poezje Salony, które pisane byty dla grupy
dziewcząt wychowywanych przez autorkę.
~I~o, że poeci pisali dla określonej grupy, z jednorazowej okazji, nie znaczy
wcale, że ich myśl ograniczali się do tak wąskiego horyzontu. Wręcz odwrotnie,
widać często, ie mieli oni na względzie caly świat grecki i nieograniczoną
przyszlość, pisali dla chwili biciącej, ale jednocześnie i dla wieczności.
Urecy zaliczali do liryki tylko utwory przeznaczone do śpiewania przy akompa-
niamencie liry lub innego instrumentu, a mianowicie uuloi (rodzaj podwójnego
oboja czy klarnetu). Liryka tak rozumiana dzielili się na monodyczną i chóralną,
mianowicie na utwory, które mialy być śpiewane solo oraz na takie, które byty
komponowane dla śpiewającego i tańczącego chdru, skladającego się z
dziewcząt bądź ehlopców lub mężczyzn. Pieśni chóralne odznaczały się bardzo
często złożoną budową metryczną, a więc również i muzyczną, przy czym każdy
utwór miot odmienną konstrukcję. Poeci tworzący pieśni chóralne byli
zawodowymi poetami-kompozytorami piszącymi na zamówienie za opłatą. Sami
uczyli chór, który mial daną pieśń śpiewać; jeśli to nic byto możliwe, dawali
szczegółowe instrukcje komuś, kto byt w stanie podjąć się tego -nadania. (;hóry
składały się nie z ludzi śpiewających zawudou~o, lecz ze zwykłych mężczyzn
czy dziewcząt, oczywiście z lepszych rodzin, które mogły zapewnić swoim
dzieciom dobre wykształcenie poetyckie i muzyczne. Ponieważ najstarsza liryka
chóralna powstała w miastach doryckich i postugiwaia się językiem literackim
zabarwionym dialektem doryckim (Alkoran, Arion i inni poeci działający na
Peloponezie, ponadto Stesichor<5s, Ibykosj, równiej póinicjsi poeci piszący
pieśni chóralne dawali im koloryt dorycki, choć Dorami nic byli ~Symonidcs,
Bakchylidcs, Pindar). (Tak samo będą postępowali ateńscy tragicy w V w.:
pieśni chórów tragedii attyckich mają lekki koloryt dorycki). Z poetów
"lirycznych" okresu archaicznego dziewięciu zostanie uznanych przez filologów
okresu hellenistycznego za klasyków: I'indar, Bakchylides, Safona, Anakreont,
Stcsichoros, Symonides, Ibykos, Alkaios, Alkoran.
Liryka rozumiana w sensie nowożytnym tego terminu zawiera, oprócz utworów,
które Grecy traktowali jako liryczne, również kilka typów przeznaczonych juz nic
do śpiewu, lecz do recytacji (choć najczęściej przy akompaniamencie auloi),
przede wszystkim elegie lczyli utwory składające się z par wersów, z których
pierwszy to heksametr, a drugi to pentametr), jamby (ściślej trymetry jambicznej
oraz trocheje ściślej tetrametry trocheiczne). Dialektem utworów elegijnych,
jambicznych, trocheicznych byt dialekt joński. Elegia grecka nie ma wcale
charakteru "elegijnego" w sensie nowożytnym tego słowa. 'I~reści jej były
rozmaite: rozważania moralne, pouczenia, wezwania do walki, pocieszenia,
erotyka.
~hwórczość liryczna okresu archaicznego musiała być niezmiernie bogata. Przez
ciągłą tradycję rękopiśmienną dotart do nas spory zbi<Sr elegii jub f~ragmcntów
elegii przypisywanych 'heognisowi, cztery księgi pieśni I'indara ku czci
zwycięzców na
351
igrzyskach oraz pojedyncze krótkie utwory lub częściej ustępy utworów
kilkunastu poetów. Odkrycia papirusowe począwszy od ostatniej ćwicn:~ XIX
w. przyniosły nam sporo nowych fragmentów, a nawet pewną liczbę W warów
prawic całych, w tym kilkanaście pieśni Bakchylidesa. Calkowicie przepadła
muzyka, która była nieodłącznym skladnikiem liryki w greckim sensie tego sluwa.
VL~szystko to, co posiadamy, daje nam odczuć, jak dużo zginęło. Jednocześnie
jednak stanom dla nas wiele bezcennych świadectw, rozłożonych na okres
dwustu lat i dotyczących oczywiście przeważnie życia duchowego, ale również
stosunków spolecznych, politycznych, a nawet gospodarczych Greków tej
epoki.
Najstarszy spośród poetów lirycznych to Archiloch -r, Paros, którego życie
można datować mniej więcej na okres 680-6-10. Byl synem arystokraty i
niewolnicy, prowadził niespokojne życic, często wędrując jako zołnicrz najemny.
Y~sal z doskonałym kunsztem krótkie utwory przeznaczone do recytacji, w
których przemawiając do przyjaciół lub do towarzyszy broni wyrażat swoje
zdanie o tej lub innej sytuacji bieżącej, snuł rozważania na temat tej czy innej
sprawy, kpil bezcerenuonialnic z samego siebie i innych, opowiadal o wlasnych
przygodach milosnych i wojennych, gwalt~>wnie atakowal swoich osobistych
wrogów. Poezja jego poruszala się w dziedzinie, która była całkowicie
ignorowana przez epikę: w dziedzinie bezpośredniego doświadczenia samego
poety w jego stosunku do chwili obecnej. Musiala stanowić gwaltowny kontrast
z wysublimowanym, szlachetnym i obiektywnym sposobem opowiadania
epickiego. Nic stanowiła jednak buntu przeciwko idealom tradycyjnym,
przeciwko uznawaniu pr-reszłości mitycznej jaku wyższego i niezmiennego
wzoru. Wyrastali raczej z odkrycia, że obok świata epickiej tradycji również
rzeczywistość codziennego doświadczenia, chwili bieżącej, czasu mijającego
może stać się przedmiotem poezji. I'ochionięcie całej duszy poety tym, co mija,
będzie od tego czasu a-i. do ostatnich ćwierci VI w. cechą charakterystyczną
większości poezji lirycznej.
W drugiej połowic VII w. dzialali w Sparcie-która była wówczas miastem
kulturalnie bardzo otwartym i żywym, dalekim jeszcze od kulturalnego
wyjałowienia charakteryzującego późniejszą Spartę-dwaj znakomici poeci,
~1'yrtajos i Alkman. l~yrtajos (prawdopodobnie Spartanin z urodzenia, choć
tradycja antyczna czyni z niego Ateńc-ryka) pisal elegie, zachęcające
współobywateli do walki z Meseńczykami, wyrażające po raz pierwszy w słowie
poetyckim wartości uznawane przez ogół hoplitów: dyscyplinę, wytrwafość w
walce, piękno śmierci mtodego mężczyzny za polis. Alkman zaś, Grek z
lidyjskicgo miasta Sardes, ale zakorzeniony w Sparcie, tworzyl pieśni ku czci
bogów dla chórów dziewczęcych. Posiadamy nieliczne ich fragmenty. Nic
wszystkie są dla nas zupełnie jasne, poniewai brak całego kontekstu; ałc to, co
potrafimy zrozumieć, jest fascynujące. Pieśni te, podobnie jak późniejsza liryka
chóralna, którą lepiej znamy, zawicraly r<iżnorodne elementy: śpiewające
dziewczęta wspominały skrótowo, aluzyjnie jakiś mit, wypowiadały jakąś
maksymę moralną, mówily po imieniu o sobie samych, o wlasnym chórze
tańczącym i śpiewającym, niekiedy o poecie, który pieśń stworzył. W tych
utworach, na ogól lekkich i pełnych wdzięku, pojawiają się czasami glębokie
myśli dotyczące budowy wszechrzeczy i przypominające ~'eogonż~ Hczjoda.
Pod koniec VII i w pierwszej połowic VI w. dzialal w Himcrzc na Sycylii
Stesichoros, który pisal pieśni chcSralne, zawieraj:lcc opowiadania mityczne,
bardzo
352
bliskie epiki. Z jego twórczości, która była na pewno bardzo ważna dla rozwoju
mitologii, nie zachowało się, niestety, prawie nic.
Na początku VI w. powstała na wyspie Lesbos twórczość Safony i Alkajosa.
Ich pieśni przeznaczone byty do śpiewania solo. Utwory Alkajosa związane są
najczęściej z walkami politycznymi, które toczyły się wówczas w Mitylenie.
Poezja Safony zaś, jednej z bardzo nielicznych poetek całej starożytności, jest
przeważnie pocztą miłosną. iks' kręgu arystokratycznych dziewcząt, które
Safona wychowywała, ucząc je poezji, muzyki, tańca, powstawaly więzy natury
erotycznej i sentymentalnej między nią a jej wychowankami. Więzy te stanowią
najczęstszy motyw delikatnej a jednocześnie mocnej poezji Safony. Zarówno
utwory Safony, jak i Alkajosa napisane są w dialekcie eolskim i wykazują pewne
cechy metryc-rne, które je różnią od całej pozostałej poezji greckiej.
Mniej więcej w tym samym czasie Mimnermos z Kolofonu pisał elegie o
tematyce miłosnej, opiewające krótkotrwałe piękno młodości, zapewne po to, by
pogłębić rozkosz przez świadomość jej efemeryczności; czasami podejmowal w
swych utwocach tematykę polityczną.
W Atenach zaś wybitny polityk Solon posługiwał się elegią i innymi formami
poezji recytatywnej, by wyrazić swoje wzniosie poglądy religijno-moralno-
polityczne w obliczu bieżącej sytuacji w polis.
W drugiej połowie VI w. `reognis z Megary tworzył elegie, w których pouczał
swego młodego kochanka, Kyrnosa, o tym, jak arystokrata powinien
zachowywać się wobec ludzi sobie równych i wobec łudzi niskiego
pochodzenia; pro te sto wal przeciwko zachodzącym w polis zmianom, wskutek
których "podli" zastępowali "szlachetnych"; skarżyt się na "ubóstwo",
zmuszające ludzi "szlachetnych" do prowadzenia "podłego" życia. Wiele innych
elegii o podobnych treściach i tendencjach powstawało w kręgach
arystokratycznych drugiej połowy VI w. i pierwszej V; zostały one pr-rez
późniejszą tradycję połączone z elegiami 1'eognisa i przypisane temu poecie.
Również z drugiej połowy VI w. pochodzą krótkie pieśni monodyczne
Anakrconta z Teos, przeważnie o treści miłosnej, napisane w dialekcie jońskim i
nacechowane wytworną prostotą i wdziękiem, oraz bardziej złożone pieśni
chóralne Ibykosa z Region, których nieliczne zachowane fragmenty należą do
najmocniejszej poezji miłosnej starożytnych Greków. Warto zwrócić uwagę, że
obaj ci poeci tworzyli na dworze tyrana Samos, Polikratesa; po jego obaleniu
Anakreont przeniósł się do Aten, n;i dwór synów Pizystrata.
Dopiero pod koniec VI w., jak się wydaje, zaczęto pisać pieśni chóralne ku czci
ludzi, mianowicie ku czci zwycięzców na igrzyskach. Zamawiali je i opłacali sami
zainteresowani bądź ich rodzina. `l~akic prcśni pisał Symonides z Kcos, a nieco
później, w pierwszej połowie V w., jeg« sa,>~;trzeniec Bakchylides z Keos oraz
Pindar z `I'eb. Dzieliły się one na dwa rodza:~: ~piutkoi (lub epinihia), czyli
pieśni z okazji zwyciestwa oraz enkomia, czyli pieśni śpiewane podczas
pochodu (komos) urządzanego na cześć zwycięzcy. Zawierały oprócz krótkiej
wzmianki o zwycięzcy (i często również o jego rodzinie), jakieś rozważania o
tym, co dobre i piękne, oraz opowiadanie o jakimś epizodzie tego czy innego
mitu. Refleksje moralne i mit, nawet wtedy, gdy nie miały ładnego związku ze
zwycięstwem atlety, służyły do podniesienia'jego sukcesu do sfery wartości
najwyższych. Do tego samego celu prowadziły często występujące wzmianki
poety o wspaniałości wlasnej pieśni.
353
Symonides, Bakchylides i Pindar tworzyli oprócz epinikiów i enkomiów również
miele pieśni chóralnych innych rodzajów: partltetteia (pieśni dla chdrów
dziewcząt), peany (pieśni ku czci Apollona), treny (pieśni lamentacyjne;,
dytyramby ~picśni narracyjne, pierwotnie związane z kultem dionizyjskim),
skona (pieśni do śpiewania w czasie sympozjon<iw j. '
Symonides odznaczal się nowatorskim, krytycznym umyslcm. (:hoć pisał na
zamciwienie tyranów lub wielkich arystokrat<Sw, krytykowal tradycyjne pojęcie
czlowicka "szlachetnego", wyjaśnial, że tylko bóg może być absolutnie
szlachetny, dla tzlowicka starczy, jeśli nic czyni nic haniebnego z wlasnej woli.
1'indar zaś, głęboko przywiązany do tradycyjnej etyki spoleczeństwa
arystokratycznego, poglębil ją przez hecną powagi rcYleksję moralną i religijną.
354
Dramat
Clprócz liryki recytowanej i śpiewanej jeszcze inne gatunki powstaly w okresie
archaicznym: tragedia, dramat satyrowy i komedia, gatunki, które mialy rozwinąć
się dalej w okresie klasycznym i które przez parę wieków istnialy tylko w
Atenach. Przedstawienia tragedii zostaty wlączone ok. 534 r. do uroczystości W
celkach Dionizjów znanych również pod nazwą Dionizjów Miejskich), tego
święta, które, jak pamiętamy, zostalo ustanowione przez Pizystrata. Były one
odtąd organizowane co rok przez polis. 1'icrwsza tragedia, która zostata
wystawiona pod opacką polis, była dzielem Thespisa. Wcześnie zaczęto
urządzać-nie wiemy dokladnie kiedy-agony tragedii. Każdy autor miat zglosić do
konkursu trzy tragedie oraz jeden dramat satyrowy (trzy plus jeden=tetralogiaj.
Archont eponim przydzielal trzem autorom chóry zlożone z 12, później 15,
obywateli ateńskich; nauka chóru należala do autora. Wszystkimi kosztami
owiązanymi z wystawieniem jednej tetralogii polis obarczala kogoś z bogatych
obywateli byla to liturgia zwana choregią). Konkurs trwał trzy dni, każdego
wystawiano jedną tetralogię. Jego jury stanowilo dziesięciu wylosowanych
obywateli. Wyróżnienie otrzymywal autor najlepszej tetralogii, najlepszy aktor
protagonista oraz jeszcze choreg. Jak widać wystawienie tragedii było sprawą
publiczną.
Przedstawieniami komedii polis zaczęta się opiekować później, gdyż dopiero od
18O r. Od tego czasu urządzano zawody komediopisarzy w ramach święta
Lenajów i święta biorącego swą nazwę od lenai: "kobiety dotknięte szalem
dionizyjskim"). Co rok trzech poetów (początkowo pięciu) wystawiało z okazji
tegu święta po jednej komedii. I'óźnicj zaczęto urządzać przedstawienia dwóch
komedii również z okazji Wielkich Dionizj6w.
Z komedii archaicznych żadna się nic zachowała; możemy się tylko domyślać,
jak one wyglądały, na podstawie jedenastu zachowanych sztuk Arystofanesa,
napisanych w ostatniej ćwierci V i początkowych latach IV w. Natomiast jeśli
chodzi o tragedie archaiczne, mamy siedem sztuk Ajschylosa powstałych w
latach 472-458. Posiadamy ponadto bardzo obszerne fragmenty jednego z
dramatów satyrowych tegoż Ajschylosa.
Pomimo gtębokich różnic istnieją pewne ważne cechy wspólne wszystkim trzem
gatunkom aż do początków IV w. Chodzi nie tylko 0 oczywisty fakt, że
wszystkie są gatunkami dramatycznymi, przeznaczonymi dla publicznych
przedstawień. W każdym z nich występują dwa podstawowe elementy: z jednej
strony aktorzy, przemawiający
przeważnie w metach recytat ywnych (trymetr jambiczny, rzadziej tetrametr
trocheiczny), z drugiej strony pieśni chćru, które są tak samo ważne, jak partie
wygłaszane przez aktorów.
Geneza każdego z tych trzech gatunków nie jest jasna. Na ten temat istniały juz w
starożytności różne poglądy. Od końca XIX w. powstało kilka teorii opartych na
najrozmaitszych ocenach i interpretacjach twierdzeń uczonych starożytnych, a
także świadectw malarstwa wazowego. Wyciągały one rozmaite wnioski z analizy
struktury tych gatunków, jak rócdnież z materiałów porównawczych
dostarczonych przez etnologów. Nie sposób referować tu całej, bardzo złożonej
dyskusji, która się toczy od dawna. (:hcemy przedstawić jedynie dwie teorie,
które wydają się nam sensowniejsze niż inne.
Według jednej z nich, biorącej bardzo poważnie poglądy Arystotelesa wylożone
w Poetyce, tragedia wywodzi się z dytyrambu, typu pieśni chóralnej, który
pierwotnie był ściśle związany z kultem Dionizosa, później zaś, prawdopodobnie
pod koniec VIl w. na skutek działalności Ariona z Methymny w Koryncie, stal
się formą liryki opowiadającej o losach Dionizosa lub herosów. (Zauważmy, że
dytyramby, których fragmenty przetrwały, opowiadają o herosach, a nie o
Dionizosie; inna rzecz, że Pindar w utworach poświęconych herosom z wielkim
naciskiem wspomina o Dionizosiel. Szczególną odmianą dytyrambu miaty być
pieśni śpiewane przez chór mężczyzn przebranych za kozly, tragoidiai, czyli
"pieśni koztów". W drugiej połowie VI w. Ateńczyk 'I~hcspis mial polączyć
pieśni narracyjne z partiami recytowanymi przez jednego hypohrites czyli
interpretatora (bo takie jest pierwotne znaczenie tego slowa). Mowy
interpretatora miały służyć do tego, by umieścić wydarzenia, o których śpiewal
chór, w szerszym kontekście mitycznej historii danego herosa. Tak wyglądałyby
pierwsze tragedie - "pieśni kozldw". Na początku V w., kiedy - jak informuje nas
Arystoteles - Ajschylos dodal drugiego hypohrites, interpretator stał się aktorem
rw grece V w. aktor nazywa się hypokrites). Powstały role dramatyczne i akcja
dramatyczna.
Najważniejszym zarzutem, jaki można podnieść przeciwko tej teorii, jest to, że
nielatwo jest nam sobie wyobrazić, jak pierwotne pieśni kozlów mogły mieć
charakter dostatecznie poważny, aby opowiadać o losach herosów. Arystoteles
nie pomaga nam w przezwyciężaniu tej trudności. Wręcz przeciwnie, twierdzi on,
że tragedia była pierwotnie "dramatem satyro2uy~n" (satyrikon), że jej akcje byty
krótkie i niepoważne, a jej dykcja śmieszna; "dopiero późno - pisze -tragedia
stala się poważna". Być może nie zauważył on trudności, która nas niepokoi;
jeśli ją zaś zauważył, co jesz bardziej prawdopodobne, nie wiemy, w jaki sposób
ją dla siebie rozwiązal.
l~rzeba jednak stwierdzić, iż to, że w V w. dramat satyrowy byl zawsze
polączony z trzema tragediami w zawodach tragicznych, stanowi jakiś argument
na rzecz tezy Arystotelesa. Tak jak tragedia, dramat satyrowy przedstawial jakiś
fragment mitów heroicznych, tylko nie poważnie, lecz w sposób parodystyczny,
zabawny. Można sądzić, że polączenie tych dwóch gatunków było możliwe
dlatego, że byly do siebie strukturalnie podobne. Wprawdzie attyckie malarstwo
u°azowe V i IV w. przedstawia satyrów jako mężczyzn z uszami i ogonem konia,
a nie kozła, ale w dramacie satyrowym Eurypidesa Cvlzlop ( w. 801 satyrowie
noszą "nędzną szatę kozia':. Być może w miastach Peloponezu, gdzie dytyramb
był uprawiany, zanim zostal przyjęty do Aten, wyobrażano sobie satyrów jako
istoty podobne do kozia. Uznając, że Arystoteles ma zasadniczo rację,
nic musimy przyjąć, żc pierwotna tragedia byla calkowicie podobna do dramatu
355
356
satyrowego V w. Trzeba raczej przyjąć, że zarówno tragedia, jak i dramat
satyrowy V w. wywodzą się od "pieśni kozłów" VI w., ale zarazem bardzo się
od niej różnią.
Inna teoria, zaproponowana przez znakomite go znawcę teatru greckiego, A. W.
Pickard-(;ambridge, twierdzi, żc tragedia nie wywodziła się z dytyrambu i że
nigdy nie byto "pieśni kozlów". Slowo tra~oidia mialoby znaczyć pierwotnie
"pieśń śpiewaną z okazji ofiary kozia", czy też "pieśń, której nagrodę stanowi
kozioł". We wsiach Attyki VI w. mial istnieć zwyczaj śpiewania pieśni
chóralnych o charakterze półdramatycznym, związanych z kultem Dionizosa,
mających charakter poważny i smutny, a dotyczących cierpień Dionizosa lub
herosów. Do tych wiejskich, rodzimych póldramatów chóralnych ~Thespis miat
dodać rolę jednego aktora. Nieco później zaszczepiono w nich elementy pieśni
chóralnej, zaczerpnięte z tradycji wyrafinowanej peloponeskiej pieśni chóralnej
lale nie z gatunku dytyrambu). Dramat satyrowy mial wprowadzić do Aten
cudzoziemiec, Pratinas z Fleius (miasta na Peloponezie), pod koniec VI w.
Rozbieżność poglądów na genezę komedii jest znacznie mniejsza. Istnieje zgoda
co do tego, że słowo komoidia znaczyło pierwotnie "pieśń komosu" i że ten
komos był swawolnym, karnawałowym pochodem, należącym do kultu
dionizyjskiego. Jego uczestnicy mogli lale nie musieli) być przebrani za zwierzęta
(ptaki, żaby, konie itp.). Niektórzy sądzą, że w tym pochodzie noszono w
procesji fallus, symbol płodności; jest to jednak mało prawdopodobne.
Większość uczonych uważa, że komedia powstała z połączenia pieśni komosu z
farsą, która była uprawiana na Peloponezie i ponadto w mieście sąsiadującym z
Atenami, mianowicie w Megarze. Podobna farsa uprawiana byia również w
miastach południowej Italii (świadczą o niej między innymi przedstawienia na
wazach`,. Polegała ona na improwizowanych krótkich scenkach, w których
aktorzy wcielali określone, tradycyjne typy komiczne: typ samochwalcy, starej
kobiety, lekarza cudzoziemca itd. Aktorzy, którzy grali role męskie, nosili
kostium uwypuklający groteskowo brzuch i zadek, -r. przodu przyczepiony był
ogromny fallus.
Niezależnie od wielu niejasności dotyczących genezy tragedii, dramatu
satyrowego i komedii, pewne jest, że byty one tak czy inaczej związane z kultem
dionizyjskim i rozwijaty się w ramach obchodów świąt dionizyjskich
organizowanych przez ateńską polis.
Ponadto, niezależnie od niejasności dotyczących formy poezji, do której
nawiązywal 'I~hespis w drugiej połowie VI w. oraz tej, która powstała w wyniku
jego działalności, pewne jest, że przejście do tragedii, pisanych przez Ajschylosa
począwszy od lat dziewięćdziesiątych V w., stanowiło ogromną zmianę.
Dokonała się ona bardzo szybko, w warunkach przyśpieszonego rozwoju
całości źycia społecznego, politycznego i kulturowego w Atenach, po reformach
Klejstenesa i w czasie wojen greckoperskich.
() twórczości Ajschylosa, jednego z największych poetów ludzkości, trudno jest
sensownie pisać w tym bardzo zwięzłym szkicu. Popr-restanicmy na kilku
skromnych informacjach.
Ajschylos urodził się w 525/524 r. w Eleusis. Walczył w bitwach maratońskiej i
salamińskiej. W jednym z lat sześćdziesiątej olimpiady (499-496) wziął udział -
nic wiemy czy po raz pierwszy-w agonie tragicznym, w 484 r. odnióst swoje
pierwsze zwycięstwo (później jeszcze osiągnął je dwanaście razy). Ok. 470 r. byt
na Sycylii na dworze tyrana Hierona, ale wkrótce wrócił do Aten; drugą podróż
na Sycylię przedsięwziął po 458 r., zmarł tam w 456/455 r. Miał napisać 90 sztuk
(znamy 79
tytułów. Z późnego okresu jego twórczości nie zachowało się nic.
Najwcześnicjszą zc rn;m-cU nam w eaiości tragedii są Persowie, wystawieni w
472 r. Siedmiu pr~ecize 7~eborrt w vstawil w I(, i, Rlu,~rulnice w 163,
fłgurrrenznon, Ofiarnice i L'rsrnenidl' i trylogię zwaną ( )rc°steJ~t w 1 ~h r.; u
dacie przedstawienia 1'rorueteas~a skowurtego nic nic w icmy. 'l. jego dr,unatuw
satyrowych, które wedlug opinii starożytnych byty znakomite, tylko jeden je>t
dla nas mh~ytny diięki ocala2ym obszernym fragmentom, mianowicie Izt'huey
duslo~wne "(:i, co ciągną sieć"); z tych fragmentów widać, jak zabawny umial
być ten sam autor, ktciry napisal wznioslc i ponure tragedie.
h;ajsisirsza z zachowanych tragedii nic miata związku tematycznego z
pozostalymi, należyvmi do tej samej te tralogii. Istnial on natomiast w wypadku
Siedmiu pr~.eeizc %'c'horrr, lsl~r~~ulrric i I'ronm'tetts~a sl;ozaunego, trylogii
Agarnentrton, Ofiarnice, l:rtrtrerticir w odnie,icniu do tej zachowanej trylogii
możemy konkretnie twierdzić, na czym ten
zu·iązck polegal?. Scisle powiązanie tematyczne trzech tragedii wewnątrz
tetralogii bylo zapewne innowacją wprowadzoną przez Ajschylosa, innowacją
zresztą, ktdra, o ile wiemy, nic została podjęta przez innych autorów tragedii. Jak
możemy stwierdzić w wypadku ()rastei, powiązanie slużylo Ajschylosowi po to,
by przedstawić przejście od konfliktów muralnvch, ktcSre wydają się
pozbawione jakichkolwiek możliwości rozwialzania ,Wic pierwsze sztukil do
rozwiązania ~w trzecie; sztuce), l~rzywracająccgu harumnię i pozwalającego
dostrzec racjonalność świata rządzonego przez bustwo.
'hra~edic Ajschylosa podejmują na przykładzie konkretny ch sytuacji i wydarzeń
zaczcrpnytvch z tradycji mitycznej glębokie pytania etyczne: o odpowiedzialność
jednostka dz~ialającej, o stusunel: między wolnością ludzką a wolą boską, o sens
boskiego rządzcui,t śu,uatem. L' podstaw jego myśli tkwi niewzruszona wiara w
wartości moralne uzna~-anc pr-rez IuUis, przede wszystkim umiar,
sprawiedliwość i racjonalny lad stosunków między obyuatclami-wartości stare,
ale odnowione i wzmocnione przez ~wieżu ustanowioną demokrację.
W wypadku Persów materiał dla refleksji Ajschylosa stanowi nie jakieś
wydarzenie mityczne, lecz, wyjątkowo, wydarzenie z bardzo niedalekiej
przeszlości: klęska ILSCrkSe5.1 W bitwie salamińskicj (zauważmy
mimochodem, że choregiem, który podjąt się trudu wystawienia tej tragedii byi
młody Perykles).
~1'ragedie Ajschylosa chcialy nade wszystko odkrywać prawdy moralne i
gh>sić je wspólubyw'atclom zebranym w teatrze Dionizosa. Podobną funkcję
będą pclnily nieco pdźnicj sztuki Sofoklcsa i Eurypidcsa.
~'spuminaliśmy już wyżej o tym, że innowacją Ajschylosa bylo wprowadzenie
drugiego aktora. 1~11odszy od niego Sofokles wprowadzi trzeciego; pomysl ten
przyjmie w późniejszej fazie swej twórczości i Ajschylos. Aktorzy ci grali różne
postacie, tak więc ograniczenie pulcg.zło na liczbie osób występujących
jednocześnie na scenie, a nie ciruruutis persouue.
~X' czasach archaicznych nie istnialy jeszcze teatry kamienne, powstaną one
dopiero w IV w. Niewiele wiemy o miejscach, w których odbywaiy się
przedstawienia teatralne w czasach najdawnicjs-rych. Wydaje się, że w pewnym
okresie slużyl temu okrąg Dionizo,a I?lcutcrcusa pulożouy na południowym
zboczu Akropolu. '1'u znajdował się
r okrągly plac, na którym śpicwal i tańczył chór, dla aktorów ustawiano (ale nic
zawsze; podwyższenie. I'okuzywano także sztuki na agorze, dowiadujemy się o
tym, gdyż w latach dziewięćdziesiątych V w. zdarzyt się wypadek: drewniane
trybuny wzniesione tu specj<tlnic za~alily się, howudując śmierć pewnej liczby
widzów. 1'dźnicj wystawiano
3~~
przedstawienia wylącznie w okręgu Dionizosa, wykorzystując dla widzów
zbocza Akropolu. W tym miejscu w IV w. powstanie, istniejący do dziś, teatr
kamienny.
358
Bibliografia
(;zytclnik polski szczęśliwie ma do dyspozycji dobry zarys dziejów literatury,
biorący pod uwagę nowe prądy litcr.nuroznawstwa antycznego, pióra J.
Lanowskicgo, publikowany w pracy zbiorowej Dzieje literatur europejskich, t. I,
Warszawa 197 i.
Zarys nasz z;twdzięcza wiele bardzo dobremu podręcznikowi historii literatury
greckiej A. Lesky'ego, Geschiehte dergriechischer: Literatur, 3 wyd., Bern 1971
(istnieją ttum. ang., fr.).
Autorów inspirowaly tak?e prace H. Frankla: Dichtung and Philosophie
desfrti'hen Griechentums. Eine Geschichte dergriechischen Epik, Lyrik and
Prosa bis zur Mitze des funften,~`ahrhunderts, 2 wyd. rozszerzone, Munchen
1962 oraz L~ege and Eormen fruhgriechrochen Denkens. Literarische and
philosophiegeschichtliche Studien, 2 wyd. rozszerzone, Manchen 1960.
ICicrowaliśmy się również wskazówkami B. Snella w jego wybitnej książce Die
Entdeckung des Geistes. Studien zur Entstehung des europaisehen Denlzens bei
den Griechen, 4 wyd. rozszerzone, Gottingen 1975. W dyskusji nad genezą
tragedii i komedii wspominaliśmy o pracy A. W. Pickard-Cambridge, Dithyramb
and Comedy, Oxford 1928.
C. Początki filozofii i nauki
W VI w. pojedyncze osoby w różnych miastach greckich przyczyniły się do
znalezienia pewnego kierunku myślenia, który się stał jedną z najbardziej
charakterystycznych wlaściwości cywilizacji greckiej i przez to całej cywilizacji
europejskiej. Kierunek ten w IV w. (lub w drugiej polowie V) zaczęto nazywać
"filozofią", czyli zamiłowaniem do mądrości, mając na uwadze, że chodzi
właśnie o kierunek, o proces myślenia dążący ku mądrości, a nie jakąś gotową
wiedzę lub umiejętność.
Nie posiadamy w całości ani jednego dzieła pierwszych filozofów greckich,
zachowaly się natomiast mniej lub bardziej liczne, dłuższe lub krótsze fragmenty,
przytoczone przez późniejszych pisarzy. Poza tym musimy się opierać na tym,
co przekazali nam antyczni doksografowie, czyli pisarze, którzy wychodząc z
tematyki i pojęć filo-rofii Arystotelesa lub jego następców, starali się ustalić, jakie
były poglądy (doxai) starszych filozofów na ten lub inny temat. Ponieważ
doksografowie kierowali się wyłącznic własnymi pytaniami filozoficznymi, nie
podejrzewając, że pytania, jakie stawiali sobie starsi filozofowie, mogły być
zasadniczo inne, informacje doksograficzne są dla nas źródlem wymagającym
szczególnego krytycyzmu.
Pierwszych filozofów, zwtaszcza tych, którzy żyli w Milecie w VI w.,
Arystoteles i po nim doksografowie nazywali "fizykami" lub "fizjologami", czyli
badaczami physis, przyrody, ponieważ mówili i pisali o "przyrodzie", a więc, w
mniemaniu późniejszych pisarzy, zajmowali się budową wszechświata, a nie
logiką lub etyką. "Przyroda" była dla nich jednak czym innym niż dla ludzi z
czasów Arystotelesa, Teofrasta czy jeszcze późniejszych myślicieli, kiedy istniał
wyraźny podział na sferę ludzką i sferę przyrodniczą, kiedy osobne dyscypliny
zajmowały się różnymi dziedzinami lub aspektami przyrody. Physis pierwszych
filozofów to całość bytów, obejmująca zarówno przyrodę w późniejszym
znaczeniu, jak i to, co specyficznie ludzkie (społeczeństwo,
normy moralne itp.), a nawet bogów. Wewnątrz takiej przyrody czlowick byl
pojmowany naturalistycznie, natura zaś antropomorficznie.
Najstarszy z pierwszych filozofów to Taies z Miletu, który działał na początku
VI w. O jego poglądach niewiele wiemy; to, co antyczna tradycja doksograficzna
przekazula nan~, musimy traktowav z tym większym krytycyzmem, że nic
opierala się na żadnym dziele, ponieważ Tales prawdopodobnie nic nie napisal.
Wiemy, że uważal ori wodę za podstawę wszechświata. Twierdzenie to brzmi
dla nas dziwnie. Ale Tales na pewno nie mial na myśli wody jako elementu
materialnego: pojęcie materii bowiem powstalo pciźniej, jako przeciwictistwo do
formy lub sity. Prawdopodobnie mówil on o widzie jako pewnej zasadniczej sile
i jakości (żywotności, ruchliwości, sile zaplaelniającejl, przeciwstawiając ją innej
zasadniczej jakości, mianowicie ziemi pojmowanej jako twardość, bezwlad,
bezruch. Jeśli tak było, to spekulacja Talesa poruszali się w ramach
wczesnogreckiej myśli mitycznej, która zwykli byli organizować calość świata w
parach przeciwstawnych jakości i sil. Różnili się od niej o wiele wyższym
stopniem abstrakcji, ponieważ wszystko sprowadzała do jednej pary
przeciwieństw.
Następny filozof, niewiele późniejszy od Talesa, to Anaksymander, również z
Miletu. Napisal dzielo prozą, byto to jedno z pierwszych dziel prozą w literaturze
greckiej. Posunął się o wiele dalej niż Tales w kierunku abstrakcji. Twierdzil, że
zasadą - początkiem (arche) świata jest "to, co nieograniczone-nieokreślone"
(apeiron). Z nieograniczonego-nieokreślonego powstają ograniczone i określone
byty, zestawione w parach przeciwieństw, później giną "płacąc jedne drugim
karę za krzywdę", czyli za winę, jaką jest określone istnienie każdego bytu -
każdy byt bowiem powstaje zawlaszczając sobie pewne możliwości, a więc
czyniąc krzywdę. Ginące byty wracają tam, skąd powstaly, do
nieograniczonego-nieokreślonego, z którego narodzą się później jeszcze inne
pary przeciwstawnych bytów itd. (Diels-Kranz, Die Fragmente der
Vorsokratitzer, 12 wyd., 12 B 1). Anaksymander interesowa) się również
wyglądem ziemi: jako pierwszy wśród Greków narysowi) mapę powierzchni
ziemi; nadał lądom i morzom ksztalty geometryczne w ukladzie symetrycznym.
Mniej interesująca wydaje się teoria trzeciego filozofa milezyjskiego, Anaksyme-
nesa ~zmarl po 530 r.). Wedle niego - jak podaje tradycja doksograficzna (Diels-
Kranz, FVS, 13 A 7;-"zasadą-począttziem jest nieograniczone-nieohreslone
powietrze, lztcirego powstaje to, co się dzieje i to co się dziato, i to co sżę dziać
będzie, i bogowie i to, co boskie, a wszystko mrze ksztattuje się z potomhózv
powietrza. Wygląd powietrza jest następujący: kie d~y~ jest ono najbardziej
zrównoważone, nie jest dostrzegalne dla oka, staje się natomiast dostrzegalne
dziętzi zżrunu i gorącu oraz ruchowi. Porusza sżę zaś zawsze: rrdyhv boze~ieru
nie porusvato się, to co się zrreienia, nie zmieniatoóy się". Wygląda na to, żc
teoria tego filozofa jest kompromisem między poglądami Anaksymandra a
Talesa.
W innym kierunku szla nauka Pitagorasa. l.ączyla ona w sobie osobliwą, bardzo
surową dyscyplinę życia, rytualne nakazy i zakazy, medytację metafizyczną,
badania matematyc-r,ne, dążenie do reform politycznych. Pitagoras urodzi) się
na Samos; kiedy POIIkCatCS doszcdl do władzy tyrańskiej, przeniósł się do
Krotonu w poludniowej )talii. Nic nie napisal, zalożyl jednak sektę, która w
pierwszej polowie V w., w różnych miastach Italii I'ułudniowej, osiągnęli znaczne
wpływy polityczna'. Byli ona i później aktywna, aż do początku okresu
hellenistycznego. Odżyła w I w. p.n.e., dzialala później vs ukresie cesarstwa
rzymskiego. Swoje poglądy, zasady, wiedzę pitagorejczycy przypisywali
zalożyciclowi sekty, którego autorytet uznawali bezwarunkowo; za 35y
360
przykładem jego nie zapisywali nauki, lecz przekazywali ją ustnie. Jednakże ludzie
stojący blisko sekty mogli się czegoś dowiedzieć o tym, jak pitagorejczycy żyli i
co myśleli. Dopiero ok. 300 r. zaczęły powstawać pisma zawierające wykład
doktryny. Nie zachowały się do naszych czasów, ale posiadamy pisma
późniejsze, które z tamtych czerpaly. Na podstawie tych źródeł oddzielenie tego,
co należy do Pitagorasa, od tego, co należy do pitagorejczykciw różnych
okresów, jest rzeczą bardzo trudną Mnżna jednak przypisać mu przynajmniej
następujące poglądy: zasadą wsze ~_b5s~n =° :.:~ li~.zhv, figury geometryczne i
relacje matematyczne; dusze wcielają się kolejrrer v. . <>r ric istoty żywe:
rośliny, zwierzęta, ludzi; człowiek może przez intensywne i systematyczne
ćwiczenia odzyskać pamięć u tym, co jego dusza przeżyta w poprzedrllCh
wcieleniach. Między pitagorcizmern a orfizmem istniały na pewno bliskie związki.
Podstawowe znaczenie przyznawane przez Pitagorasa i jego uczniów stosunkom
między liczbami i figurami geometrycznymi, przyczynilo się do rozwoju
matematyki. Ona zaś będzie stanowili dla filozofów IV w. wzór myślenia
dedukcyjnego, nauki o tym, co niezmienne i konieczne. Ponadto pitagorejska
doktryna o duszy będzie miali wpływ na filozofię Platona. Jeśli natomiast brać
pod uwagę zamknięty, sekciarski charakter szkoły pitagorejskiej, jej bezkrytyczne
poleganie na autorytecie mistrza, oraz to, że łączyli dociekania intelektualne z
przestrzeganiem określonych nakazów i zakazów rytualnych, stwierdzić należy,
że pozostała zjawiskiem izolowanym. Kiedy powstaną szkoty filozoficzne,
mianowicie w IV w., będą one luźnymi wspólnotami ludzi swobodnie
dyskutujących między sobą. Ewentualnie szkolę Epikura można będzie
porównać z sektą pitagorejską ze względu na prawie religijny szacunek wobec
założyciela, ale ona też nie będzie wspólnotą zamkniętą i nie będzie przestrzegać
żadnego rytuału.
W jeszcze innym kierunku szła nauka młodszego od Pitagorasa Kscnofanesa z
Kolofonu (ok. 570-4757. Podobnie jak tamten opuścił on rodzinne miasto, w
jego wypadku powodem tego była niechęć do życia pod perskim panowaniem.
Podróżował wiele, aż wreszcie stał się obywatelem miasta Elei (tac. Velia) w
południowej Italii. Pisai elegie i utwory w wersach epickich o treści filozoficznej.
Posiadamy kilka ich fragmentów. W jednym z nich (FVS 21 $ 2) krytykuje on
tradycyjną hierarchię wartości, która daje pierwszeństwo wyczynom sportowym
nad umiejętnościami umysłu. W innych fragmentach (FVS 21 B 10-16) atakuje
tradycyjne mity i tradycyjne pojmowanie bóstwa. Ludzie - twierdzi - wyobrażają
sobie bogów na podobieństwo samych siebie: czarni wyobrażają sobie bogów
czarnych i o płaskim nosie, Trakowie -bogów o oczach niebieskich i włosach
rudych. Z drugiej strony "Homer i Hezjod przypisali bogom u~szystlzo, co u
ludzi jest zeżną ściągającą hańbę i naganę: kradzież, cudzołóstwo, wzajemne
oszuhżwanie się". Wbrew tradycyjnej religii Ksenofanes twierdził, że istnieje
tylko jeden Bóg i ten nie jest w niczym podobny do ludzi. Bóg jest nieruchomy i
niezmienny, a porusza i włada całym światem tylko mocą swojej woli (FVS 2l B
23-26). Ksenofanes nie mówił nic o tym, jak Bóg rządzi światem, ani o relacjach
między światem a Bogiem. Wykłada natomiast teorię budowy świata i jego
funkcjonowania (FVS 21 A 32-33, 38-44; B 28-33): nie ma wedle niego nieba,
ani ciał niebieskich, cały świat składa się z ziemi i wody, parująca woda tworzy
powietrze, z parującej wody powstają codziennie liczne słońca, księżyce oraz
gwiazdy, które krążą bardzo blisko ziemi (właśnie dlatego, że orbita jest niska,
musi być więcej niż jedno slońce i jeden księżyc, inaczej nie byłoby ich widać z
różnych punktów ziemi). W tej
dziwacznej teorii wyraża się gwałtowna desakralizacja świata, ktcSra idzie w
parze z powstaniem nowego pojęcia bóstwa. Tak jak Bbg Ksenofanesa jest
oderwany od wszystkiego, co przyziemne, tak samo jego świat pozbawiony jest
boskości.
Istotnego zwrotu w dziejach wczesnogreckiej filozofii dokonal Parmenides z Elei
pod koniec VI lub na początku V w. Jego myśl znamy stosunkowo dobrze
dzięki kilku dość obszernym fragmentom jego dzieła, mianowicie poematu w
wersach epickich o treści ściśle filozoficznej. Podobnie jak filozofowie
milezyjscy, Parmenides bierze za punkt wyjścia tradycyjną wizję świata, wedle
której składa się on z przeciwstawnych jakości i sit; ale gdy filozofowie
milezyjscy starali się zrozumieć na tej podstawie wszelki proces przechodzenia z
jednego do drugiego bieguna przeciwieństw, a więc wszelki proces stawania się i
ginięcia, Parmenides dochodzi do skrajnie nowej koncepcji: stwierdza, ie
wszelkie stawanie się i ginięcie, a więc cały świat ludzkiego doświadczenia, jest
tylko złudzeniem. Odkrywa mianowicie, że to, co staje się i ginie, nic j e s t
prawdziwie. Skoro świat nie j e s t prawdziwie, nie ma go w ogóle, albowiem:
"Jest jest, Niebycie nic jest" (rVS 28 B 2, w. 9), "Bycie jest, Nicość nie jest" (B
6, w. 1-2;. Swiat powstaje z blędu, polegającego na tym, że traktuje się Nie-jest
jako Jest. Swlatuzludzeniu przeciwstawia I'armenides Bycie, "Jest", które jest
jedno, niezmienne, koniczne, niczym nieograniczone, a zarazem przez siebie
samo określone, tożsame z myślą o sobie, z prawdą. Wiedzę o świecie,
mianowicie naukę o tym, jak świat składa się z par przc~ciwicństw, jak wszystko
przechodzi z jednego bieguna do drugiego, 1'armemdes uważa za wiedzę
puzorną, którą nazywa doxu, czyli "opinią przyjmowaną". Jednego pytania,
ktf>re dla nas miałoby podstawowe znaczenie, filozof ten nic stawia, jak
mianowivic i dlaczego rodzi się btąd, z którego pochodzi świat-złudzenie.
hilozotię Parmenidesa nwżemy scharakteryzować jako stworzenie pojęcia Absu-
iutu, B4dzic ono f7dtąd pojawiać się często jako pojęcie podstawowe, centralne
w dziejach kii~=zufii gr.°ckiej, a później europejskiej, aż do dziś, z tą jednak
ważną różnicą, że przeciwienstucm Absolutu hędzic już nie świat jaku to, u>
złudne, lecz świat jako to, cu wzglśdue- Biorąc: to pud uwagę można zasadnie
stwierdzić, żc tu od Parmenidesa wtuścawic ruc zyna się europejska tradycja
filozoficzna.
Uczeń 1'armcnidcsa, Zenon z Elei, postawil sobie za cel wzmocnienie nauki
mistrza przez wykazanie, do jakich sprzeczności i absurdalnych wyników
doprowadza nas analiza świat;i doświadczenia potocznego. Jego pomystuwc: i
subtelne rozumowania będą jednak hdżnicj, w polowic V w. służyć jako szkota
logicznej źonglerki kierunkowi ntyślenui skralrrie antymetafizycznemu, który
będzie odgrywaj ogromnie ważną rolę w cywilizacji grt_ckrc:j, mranowicie
sofistyce. Sofiści będą trzymali się wyłącznic dziedziny do-mz, udr~t~tsij;li.
nrozliwość dojścia do prawdy, bądź nie troszcząc się wcale o nią.
N:,_cu ł~~> l~owstuniu poematu I'armcnidesa, lub krótko przed nim, stworzone
zostato dziW~ c~a~dohitniej w yraźające podstawowe cechy greckiej myśli
archaicznej, naianow u:,c ksicga Heraklity z 1?fezu, napisane pr«ztl wielkiej
piękności. Heraklit pujmowal śniat jako nieustanną walkę: w każdym
przeciwieństwie jeden biegun walczy z drugim, E>okunye go i z kolei zost.zje
przez mego pokonany. Pud tym względem nic byt un c>ryginainy, jego
oryginalności trzeba szukać gdzie mdzicj. Wydlc niego nieustanny proucs walki,
zmiany, rodzenia się i ginięcia jest sensowny, albowiem wszystkim steruje myśl
,,gnomo° , we wszystkim jest sens (logos;, we wszystkim dziala Bóg. Bóg jest
więc rozumem.
Teoria I'armenidesa, zrodzona na gruncie kultury i filozofii archaicznej, wykru-
361
362
czyła poza nią, nie zamknęła jednak epoki filozofii archaicznej. Empedoklcs z
Akragas (urodzony na początku V w.), autor dwóch poematów filozoficznych,
których liczne i obszerne fragmenty są nam znane, mieści się jeszcze całkowicie
wśród filozofów tego okresu archaicznego. ~Rlidzi on we wszechświecie
dzialanie dwóch przeciwstawnych potęg, Miłości i Nienawiści.
Jeśli badać konstrukcje myślowe filozofów okresu archaicznego, rzuca się w oc-
ry ich podobieństwo do poetyckich wywodów Hezjodejskiej Teogonii. Jest to
całkowicie zrozumiałe: zmierzając do tego, by wyjaśnić wszystko, co istnieje,
całość wszechświata, filozofowie VI i pierwszej potowy V w. przyjmują i
kontynuują centralne zadanie myśli mitycznej. Jednocześnie rzuca się w oczy, jak
bardzo te konstrukcje odbiegają pod pewnymi względami od niej. Po pierwsze,
każdy z tych filozofów zajmuje postawę suwerenną wobec tradycji: nie czuje się
związany żadnym autorytetem, wręcz odwrotnie, śmialo i bez żadnych
wewnętrznych oporów odrzuca to, co inni przed nim starali się zbudować. Tyle
jest konstrukcji filozoficznych, ilu jest filozofów; każdy chce rozpoczynać od
nowa. Po drugie, filozofowie rezygnują przynajmniej częściowo z języka poezji,
w którym tradycyjne myślenie mityczne było zadomowione, to znaczy z
symboliki i formalnych środków oddziaływania na wyobraźnię i uczucie,
fascynowania sluchaczy. To, że niektórzy z nich piszą prozą, jest faktem bardzo
znamiennym: oznacza całkowite i świadome odwrócenie się od tradycyjnej
formy literackiej i stworzenie nowej, przydatnej do dyskursu, dla osiągnięcia
analitycznej jasności. Jeśli zaś filozofowie plSZą wierszem, ich utwory dalekie są
na ogół od poezji (ale bywają wyjątki). Zauważył to Arystoteles, który twierdzi
(Poetyka 1447 b 17-20): "nie rrra nic zospólnego mżędzy Homerem a
Ernpedoklesem prócz metrum; dlatego stusinie jest nazywać pierwszego poetę,
drugiego zaś pisarzem o przyrodzie (physżologos) raczej niu poetą". Proza
Heraklita, która jest w najwyższym stopniu prozą artystyczną i posługuje się
chętnie symbolami, kontrastuje gwałtownie z glównym nurtem tradycji literackiej;
zmierza ona nie do urzekania, lecz do wywołania wstrząsu, do przebudzenia
słuchaczy bądź c-rytelników ze snu, jakim jest pospolita egzystencja, aby byli w
stanie usłyszeć i zrozumieć dyskurs filozofa, tożsamy z sensem świata.
Można więc twierdzić, że filozofia archaiczna świadczy o powstawaniu nowych
postaw i skłonności umysłowych: krytyka tradycji, dążenie do uwolnienia się od
autorytetów, ufność w indywidualny rozum, rzeczowość, trzeźwość. Postawy te
i skłonności są zgodne z wielkimi przeobrażeniami politycznymi, które dokonują
się w VI i w pierwszej połowie V w. Filozofowie zresztą wykazują głębokie
zainteresowanie i zrozumienie dla życia politycznego. Heraklit pisze: "Lud [czyli
ogól obywateli] powinien walczyć w obronie prazva, tak, jak w obronie murów".
Z tych samych postaw i skłonności zrod-ri się nauka grecka.
Na początku V w. spotykamy lekarza, Alkmeona z Krotonu, autora traktatu,
łączącego teorię filozoficzną z "obserwacją znaków", z ktcirych można wnosić o
tym, co dzieje się w ciele ludzkim. Szczególnie ciekawa jest następująca opinia
Alkmeona: uważał on, że "równouprawnienie" (isonomia) sił, mianowicie wilgoci,
suchości, zimna, ciepła, gorzkości, słodkości itd., ma jako skutek zachowanie
zdrowia, natomiast "jedynowładztwo" (rnonarchia) którejkolwiek z tych sil
powoduje chorobę. V~'idać tu wyraźnie związek między myślą polityczną,
filozoficzną i naukową.
!~9nicj więcej w tym samym czasie powstaje dzicln napisane prozą, które
podejmują się uporządkot~~ani~t faktuw z przeszłości r~ityczncj. Najuażnicjsze
z nich to dzieło
Hekatajosa z Miletu, które potomni nazwali Genealogiami lub Heroologią, czy
jeszcze Historiami. Zaczynało się tymi slowami: "Hekatajos Milezyjczyk tak
powiada: piszę następujące rzeczy tak, jak mi się wydaje, że są prawdziwe;
alóowienz opowieści Hellenów są, moim zdaniem, liczne i śmieszne". Wyraża się
tu ta postawa krytyczna, ta ufność we wladzę rozumu, o której wspomnieliśmy.
Wprawdzie Hekatajos uznaje zasadniczo prawdziwość tradycji mitycznej o
herosach, ale ponieważ pisze oschłą prozą i czasami stara się wyjaśnić
wydarzenia przy pomocy zdrowego rozsądku, widać, że mity przestają nimi być,
zaczynają dla niego tracić wartość wlaśnie jako mity, są niemal degradowane do
rangi pospolitych faktów, które można i trzeba uściślić i uporządkować.
Potrzeba usystematyzowania faktów z przeszłości mitycznej doprowadzila
autora do próby datowania przynajmniej niektórych z nich: wiemy, że określal
czas życia Heraklesa przyjmując, że każde pokolenie trwa 40 lat i mnożąc przez
40 liczbę pokoleń z drzew genealogicznych królów spartańskich, wywodzących
się od tego herosa.
Ten sam autor napisał drugie dzieło prozą, znane w póżniejszych czasach pod
tytułem Periegesis lub Ges periodos. Zbierało ono suche, rzeczowe informacje o
poszczególnych miastach, ludach, krainach całego znanego Grekom świata.
Calość świata przedstawiało -między innymi za pomocą dołączonej mapy - w
sposób skrajnie geometryczny. Napisane byto w stylu jak najbardziej dalekim od
poezji: w zdaniach krótkich, prostych, elementarnych.
Bibliografia
Na temat myśli filozofów okresu archaicznego istnieje wśród badaczy wiele
skrajcie rozbicinych poglądów. Nie sposób w tym krótkim szkicu zdać z nich
sprawy. Najbardziej rozpowszechniona interpretacja widzi u' filozofach
mitezyjskich myślicieli-naukowców o orientacji materialistycznej. Wydaje się nam
ona calkowicie anachroniczna.
Obraz myśli wczesnogreckiej, który tu przedstawiliśmy, dużo zawdzięcza
duetom H. Frankla i I3. Snella, których tytuty znajdują się w bibliografii do
poprzedniego paragrafu !s. 358). Wymienić także tu chcemy prace J.-P.
Vernanta, zwłaszcza jego Mythe et pensee chez les Grecs. ótudes de
psychologie historigr~e, 2 wyd, rozszerzone, Paris 1974 i tlumaczone na język
polski studium: Zródla mysli greckiej, Warszawa 1969.
D. Sztuka
Uwagi wstępne. Klienci i artyści. Wpływy wschodnie
Szybki rytm zmian charakteryzujący cywilizację doby archaicznej widać także w
dziedzinie sztuki. Artyści dzielą z innymi twórcami niepokój czasów, dążność do
innowacji, ciekawość wobec świata zewnętrznego.
Charakter i kierunek rozwoju greckiej sztuki był wyznaczmy przez specyficzne
potrzeby i motywy dwóch najważniejszych klientów zamawiających dzieła: ogólu
obywatelskiego, czyli innymi słowy polis, i arystokracji. O innych
skromniejszych nabywcach niewiele możemy powiedzieć. 363
3 f,-1
Jest rzeczą niezmiernie charakterystyczną, że pojawienie się i następnie upo-
mszechnicnie świątyń dokonuje się w tym samym okresie, co ksztaltowanie się
polis. Ambicją wspólnot obywatelskich staje się bowiem zapewnienie swym
opiekuńczym bcistwom odpowiednich Siedzib, które będą trwałym
świadectwem potęgi i pobożności wystawccSw. Polis wznosiły także wota w
wielkich sanktuariach. Byly to najczęściej budynki zwane skarbcami, w których
znajdowaly się kosztowne przedmioty ofiarowane bóstwu naczynia, trójnogi,
broń). Wystawiano także w świętych okręgach posągi i kolumny. Często
fundowano je z okazji sukcesów militarnych. Realizacja zamówień wspólnot
slużyla przede wszystkim celom politycznym: integrowaniu obywateli i slawicniu
wielkości ich dokonań. Religia i życie obywatelskie splataly się tu w jedno.
Sztuka slużąc bogom slużyla i ludziom. Nieco później i w wyczuwalnie
mniejszym stopniu rozwinie się budownictwo publiczne dla ludzi: gmachy dla
rad i urzędników, urządzenia wodne, portyki itp.
Rzemieślnicy pracowali także dla arystokratycznych rodzin. 'I'e, rzecz charaktc-
rystyczna, nie próbowaly zapewnić sobie okazalych palaców; kontrast między
skromnością budownictwa mieszkalnego a świetnością gmachów publicznych i
sanktuariów pozostanie cechą właściwą greckiej kultury aż po czasy
hellenistyczne. Natomiast arystokracja czynila wysilki, aby swe domostwa
wyposażyć w przedmioty piękne i kosztowne. Malowana ceramika, brązowe
naczynia, paradna broń, tkaniny wielobarwne byly w nich wystawiane na widok
publiczny. Część posiadanych przez nas zabytków, umieszczonych dziś w
muzeach, musiała być oglądana w takich wlaśnic ramach. Ponadto arystokraci
wystawiali wota w sanktuariach, w postaci posągów, naczyń, kolumn.
Budowniczy wznoszący świątynie, przewidując takie kosztowne podarunki,
rezerwowali osobne pomieszczenia dla tych wotów, które wymagały sze-
regcSlnej opieki; inne ustawiano w okręgach świątynnych, gdzie wszyscy mogli
je oglądać. Napisy na nich wyryte utrwalaly pamięć o szczodrobliwości
ofiarodawców.
'lej sklonności do manifestowania bogactwa tyrani nadali nowe formy. Byli w
stanie inicjować roboty budowlane na taką skalę, jaka od czasów upadku kultury
mykeńskicj nie byla wcale możliwa. Działalność budowlana służyła im do
uzasadnienia swej pozycji w polis i wykazywania szczodrobliwości wobec
obywateli.
I)zieta sztuki tworzyli rzemieślnicy i to rzemieślnicy pracujący całymi rodzinami,
zazwyczaj dziedziczący swój zawód po przodkach i przekazujący go synom czy
bliskim krewnym. Paki typ organizacji produkcji prowadzi latwo do gromadzenia
i utrwalania sekrct<iw zawodowych. Powodowalby także stagnację, gdyby nie
przeciwdzialala temu ruchliwość, wynikająca z typu zamówień. Rodziny
arystokratyczne i tyrani powierzali wykonanie ich nie tylko specjalistom z wlasnej
polis, zwracano się też do artystów żyjących gdzie indziej, którzy zyskali sławę
zręcznych wykonawców. (;zęść zamówień nic tylko była przeznaczona, ale także
była wykonywana w wielkich ośrodkach ogólnogreckich: Delfach, Delos,
Olimpii i innych sanktuariach tego typu. Była to okazja do kontaktów i do nauki,
stąd promieniowały następnie nowe pomysły i nowe prądy.
Cechą epoki była także szerząca się specjalizacja rzemieślników, obserwować ją
możemy szczególnie dobrze w ceramice, istniała jednak we wszystkich
dziedzinach. Nie mamy wątpliwości, że ci rzemieślnicy w spolec-r.eństwie, w
którym domino
wala arystokracja, nie czuli się bynajmniej zepchnięci na dół spolec-r,nej drabiny,
leci zachowywali poczucie własnej wartości. O skłonności do zawodowej braw-
urv, c~ dumie
ze swej pracy świadczą obrazy warsztatów artystów i podpisy na dziełach.
Pojawianie się wouiw rzemieślników w sanktuariach mówi wiele o ich
zamożności i społecznym prestiżu. Nie znajdziemy podobnych przykładów z
następnych wieków. 'Ta r;wiadomość wlasnej wartości będzie migla także dla
przyszłych dziejów sztuki greckiej ogromne znaczenie.
Sztuka grecka tej epoki laztałtuje się pod silnym wplywem sztuki świata
wschodniego. Nie jest to zjawisko calkowicie nowe. W ciągu swych dziejów
basen alorza Egejskiego nieraz otrzymywal bodźce kulturowe ze Wschodu, z
którym utrzymywał przez cale niemal II tysiąclecia systematyczne stosunki. W
czasach (;iemnych Wieków staly się one znacznie rzadsze i o wiele bardziej
sporadyczne. Ponowne podjęcie regularnych kontaktów, datujące się od
początku VIII w. (na większą skalę nieco później, od jego potowy) otworzyło,
choć nie od razu, drogę nowym artystycznym inspiracjom. Szczególne jednak
otwarcie na wschodnie wpiywy następuje w VII w., uzasadnia ono nazwę okresu
orientalizującego, często stosowaną przez historyków sztuki wlaśnie dla
twórczości VII w. W wieku VI ta wrażliwość na wschodni eiorobek oslabnie,
choć zdolność przyswajania sobie osiągnięć technicznych i estetycznych,
dokonanych w kręgu mezopotamskim czy egipskim, będzie ciągle cechą
charakterystyczną greckiej kultury. Dopiero czasy klasyczne doprowadzą dv
zobojętnienia i zamknięcia się w kręgu inspiracji wylącznie helleńskich.
Kultura wschodnia rozmaitymi drogami oddzialywala na kulturę grecką. Kupcy
greccy, a wkrótce i najemnicy greccy na służbie wschodnich władców, coraz
liczni=j zjawiali się w miastach Bliskiego Wschodu, stykali się tam z architekturą,
rzeźbą, stylem życia i gustami odmiennymi od tych, które panowaly w Grecji.
Istotną rolę w procesie przekazywania wartości odegrały same wytwory,
powstałe w warsztatach wschodnich, przywożone jako przedmioty najwyższego
luksusu do arystokratycznych domostw i ostentacyjnie eksponowane wlaśnie w
tym charakterze: brązowe tarcie, kotły, patery, pancerze, plakietki i figurki z
kości słoniowej, naszyjniki, bransolety ze złota i srebra a także tkaniny (o których
niestety nic nie wiemy, gdyż nie mogly dotrwać do naszych czasów), wszystko
pokryte ornamentem, o frapujących ksztaltach i kolorach. Jest także
prawdopodobne, że wędrowały nic tylko przedmioty, ale i ich wytwórcy-
rzemieślnicy z rodzinami, specjaliści od technik w Grecji nieznanych bądź źle
reprezentowanych, których p~trafily do tego skłonić arystokratyczne domy.
Wschód dla Greków tej epoki to najczęściej przez nich odwiedzane miasta Syrii i
Fenicji. Za ich pośrednictwem stykali się z dziedzictwem Mezopotamii, do której
rzadko podróżowali. Istotny wpływ na grecki repertuar motywów miała sztuka
brązownicza Urartu, ale i w tym wypadku nic należy sądzić, aby kontakty były
bezpośrednie. W wielu dziedzinach (architektura, rzeźba j silne byto
oddziaływanie Egiptu, choć mniejsze, niż sądzili sami Grecy.
Architektura
W wieku VII formują się zasadnicze cechy przyszlej architektufy greckiej. Spr-
ryjalv temu szczególnie dogodne warunki. Na wszystkich obs-r.arach
obserwować możemy intenswnv rozwój miast. Budowa wielu osad na nowym
korzeniu w świecie "kulmniulnvm" stwarzać musiala budowniczym zupełnie
nowe zadania i możliwości. 365
Srodki, którymi dysponują spoleczności greckie, w toku dziesięcioleci będą
rosnąć,
dając możliwość realizowania dzieł monumentalnych. Są to także lata, w których
45. Ś utrwala się ostatecznie architektoniczna forma miejsca kultu -świątynia,
pojmowana cie (kc przede wszystkim jako mieszkanie dla bóstwa. fasad,
znajd< Istotną ewolucję obserwujemy w dziedzinie techniki budowlanej.
Rzemieślnicy sytuo~ odziedziczyli po poprzednich pokoleniach umiejętność
stawiania murów z cegly lumpa suszonej na słońcu, drewna i gliny na
fundamentach składających się z pobieżnie tylko fasad;
366 obrobionych kamieni. W VII w. Grecy uczą się sztuki stawiania budynków z
kamienia masy wiał je dach ~
44. Kształt najstarszych światyń jest nam znany z glinianych modeli.
Reprodukowany tu rysunek zostal wykonany na podstawie modelu (VIII w.)
znalezionego w okręgu światynnym Hery Limenia w Perachora /w pobliźu
Korynty. Tego typu konstrukcje wznoszone były na kamiennych fundamentach z
cegły suszunej pokrywanej tynkiem i malowaneł
45. Śmątynia w Prinias na Krecie (koniec Vll w.~, rekonstrukcja fasady i plan.
Wewnątrz niej znajdował się ołtarz-ognisko usytuowany między dwiema ko-
lumnami na osi budynku. W fasadzie zwracają uwagę trzy masywne słupy. Fryz
przedstawiałjeźdźców na koniach. Płaski dach tworzyi taras
0 5 m 0 15 ft.
-. - ·~5- IYPY światyń grecklcłn
~ł, i v.i,y anl w , .a r~ Cg'y, > o iveupw I W cli. f tyle 1 inh ~ ~ a yrustylus r iPtc
c f i :;ur 1 p v po
ros.l rliptr·ro:; 8 I~sevnlrrrlq,reim,;`,i I,~·rq
t 2 a 3 r. reroc.;~o peiiln, rr,..r~k aydr 1 I ir, i c~,~n
ros ~-e ęv i Www
_. . _ v
1 ~ v v v ,
i ' v v , s
, I
I , v ~~t I _ ~-i. ~. ' , v ~ ~~,
m- ~ W ~y
5 6 7 F~
'"~ · , v w v w ;·p
1~n 'e ,
i;r '`i~ ~ W !'~°
"~ w 10 F
p ~,~v -_ ~
8 9 11
ciosanego w regularne bloki. Wymagaty onc starannej obróbki, gdyż tączonu je
"na sucho", bez zaprawy (tylko w miejscach szczególnie narażonych na
obciążenie i cwemualnc ruchy lączono bloki brązowymi klamrami zatapianynu w
olomul. Istotny rolę w tym procesie odegrały doświadczenia w pracy nad
kamieniem w warsztsita~:h rzeźbiarskich, a także wzory kamiennej architeknmy
oglądanej przez (;rekriw -,~.- krajaf;tt V(~schodu. (;hoć opanowanie techniki
obróbki rc7żnych roazajów kamieniu, ud miękkich poru sów do twardego
marmuru, następuje względnie szybko, łączenie róznvc:h. materialów pozostanie
długo regulą. Dopiero w VI w ;swiątynie budowane będą wylącznie z kamienia.
Ważną rolę w budownictme w VII w. odgrywa drewn« Z niegf~ sporiądzano
kolumny osadzane ewentualnie na kamiennych podstawach i opatrywan;_ ocl
giry kamiennymi kapitelami. Pierwsze znane nam przypadki kolumn kamiennych
pochodzą z ok. 600 r. Swiątynie dekorowane byty barwnymi okladzinami i
reliefami ceramicznymi, gorsze gatunki kamienia pokrywano stiukami i
malowano. 'I'yczylo się to także kolumn. Dekoracja zewnętrzna wypelniająca
tympanony, pokrywająca metopy i tryglify byla wykonywana z reguły z ceramiki
lub drewna. @.ączenie różnych materiałów p~vzvLValalo na wznoszenie
budowli lekkich i niezmiernie barwnych.
~'uv,7ii ksztaltuje się także forma budynku kultowego. W początkach okresu
4/. Schemat porządku lory
na (rynna)
przyczolek roterio /n
npanon
son (gzyms) itulus
atopa~
glif ~ tryz belkowanie dnia
aula ttae (lenki) ;hitraw acus
hinus ~ kapitel (glowica)
uli potrachelion
n
stylobat
krepidoma
archaicznego świątynie mialy postać niewielkiego, czworokątnego pomieszczenia
,na
(nazywamy je z lacińska cena) pokrytego dwuspadowym dachem (zob. rys. 44),
e i
tna poprzedza) je portyk zlożony z dwóch kolumn. W miarę uplywu czasu cena
będ-r.ic się af,l, powiększać i wydłużać, jednocześnie pojawi się drugi element
budowli sakralnej charakterystyczny dla architektury greckiej: obiegająca
wokoto, zewnętrzna kolumna2łC!1
da. Pomyst jej wywodzi się prawdopodobnie z pierwotnej formy osłony dla
kultowych f posągów, która przybierala postać baldachimu.
,d,ł Charakterystyczną ewolucję wczesnej świątyni możemy obserwować w
okręgu świątynnym poświęconym Artemidzie Orthia w Sparcie. Początkowo
wznosi) się tam wyłącznie oparz. Na przelomie IX i VIII w. postawiono niewielki
budynek o szerokości rz
,`fł 4,50 m z trzema kolumnami na fioncie, z jednym rzędem kolumn w środku.
Mury zbudowane byty z suszonej cegly na podstawie z drobnych kamieni.
Posąg stojący we rm
wnętrzu był lekko przesunięty w stosunku do osi, ze względu na znajdujące się
na niej m
kolumny. W VII w. pokryto budynek dachem i dodano ozdoby 2 terakoty. vi
W VII w. nie ma jeszcze większych różnic w stylu świątyń budowanych w
rozmaitych częściach świata greckiego, mają one jedynie lokalny charakter.
Dopiero u
ytł jego schylku zaczną formować słę dwa style, tzw. porządki: dorycki i joński.
369
370
0 O
2 3 4 5m i i i I
5 10 15 ft
c
b a
._Y11~1L
48. Zestawienie kształtów kolumn doryckich z Delf ukazuje nam ewolucję stylu:
a. Inerwsza św <ttynia Atony (VI w.); b. druga światynia Ateny (koniec VI -
poazatek V w.); c. świ~tynia Apollona z końca VI w., d. skarbiec Ateńczyków
(koniec VI w.), e. budowla okragla (tholos) Mannam (IV w.); t światynia
Apollona (IV w I
Najstarsze świątynie wykazujące cechy stylu doryckiego znajdziemy w Thermos-
Etolia (świątynia Apollona zbudowana 620-610) i w Olimpu (świątynia Hery
zbudowana ok. 600). W VI w. wszystkie niemal budynki kultowe w Grecji
właściwej i na Zachodzie wznoszone są w tym stylu. Uderzającą jego cechą jest
przestrzeganie pewnych proporcji i zasad. W miarę upływu czasu rozmiary
budynków będą rosnąć. Swiątynia w Selinuncie ma podium o rozmiarach
110x50, wysokości 35 m, a jej budowa uwala lat 50. W Akragas prace nad
sanktuarium Zeusa Olimpijskiego trwaly caly wiek. Mimo wielkiego bogactwa
polis miały więc wyraźne trudności ze wzniesieniem gmachów na miarę swych
ambicji.
Ewolucję architektury jońskiej obserwować możemy na podstawie kolejnych
świątyń w sanktuarium Hery na Samos (plany ich zob. rys. 53, 54). Pierwszy
budynek, zwany Herajonem I, zbudowany na przetomie IX i VIII w., otoczony
kolumnadą z drewnianych kolumn (7 z przodu, 6 z tyłu i po 17 z boków)
zniszczyła powódź ok. 670 r. Na tym miejscu powstala wkrótce budowla ze
ścianami z bloków kamiennych, ale ciągle z drewnianymi kolumnami. W latach
570-560 rozpoczęto prace nad wznoszeniem nowej świątyni (Herajon III) na
miejscu poprzedniej. Stworzono gmach ogromny, otoczony, rzecz nicslychana,
podwójną linią kolumn. Rozmiary jego wynosily 52 x 105 m, kolumny mialy 1,5
m średnicy i 12 m wysokości. Bylo ich razem 104. Wewnątrz celli dach wspieral
się na 22 kolumnach, w przedsionku (pronaos) znajdowało się 10 kolumn w
dw<ich rzędach. laki glęboki pronaos pozostał odtąd cechą charakterystyczną
archi
\~
F O 7 N C F W d N P)
a
~G 7_
D 3 n: < m 0
N (D F
a
b
a. Apollona w Koryncie lok. 540): t>. Arternidy na Kerkyrze jpor. poprzednię
ilustrację)
tektury jońskiej. Pracami kierowali Teodor i Rojkos, architekci, rzeźbiarze i
malarze zarazem. Teodor był pierwszym autorem traktatu o architekturze.
Herajon III zostal zniszczony przez pożar w kilka lat po zakończeniu prac.
Inicjatorem nowej budowy był tyran wyspy, Polikrates, Herajon IV miał jeszcze
większe rozmiary (55x 112 m) i więcej kolumn (aż 135).
Najdawniejszą jednak świątynią Jonii stalo się sanktuarium Artemidy w Efezie,
wznoszone przy pomocy króla Lidii, Krezusa. Rozmiary jego wynosily 115x55
m. Na przodzie ustawiono columnae caelatae (dolną część takiej kolumny
pokrywały płaskorzeźby). Modelem dla Artemizjon byty tu zapewne świątynie
egipskie. Dekorację świątyni wykonano z marmuru.
Świątynie jońskie były podziwiane, ale poza granicami Jonii nie próbowano
wznosić gmachów wedle wykształconych tu wzorów. Tylko synowie tyrana
Aten Pizystrata chcieli zbudować świątynię z podwójnym rzędem kolumn, ale jej
nigdy nie dokończyli.
Z VI w. pochodzą również inicjatywy budowlane, które miały poprawić warunki
życia w miastach. Dotyczyło to przede wszystkim zaopatrzenia w wodę.
Powstawały nie 372 tylko ujęcia źródeł w postani basenów i fontann, ale i
prawdziwe akwedukty prowadzące
51 . F~
52. P
50. Plany świątyń doryckich:
aiuió3 eu iełd mA~~inns ue~d 'Zg
W Ol 0
ua7 OUT
-O E
gali
~aJ: 1~9 ~els azm
('nn n ~a~~zaod) amó3 eu ie~d iu~l~inns efa~nazsuo~aa ~g
0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 ~ ó
0 0
o · o
O · a U OI
O O
O O O O O O O O O O O O O O O O O O
53. Herajon II
wodę rurami z odległych miejsc. Dzieło sztuki inżynierskiej powstało wówczas
na Samos z inicjatywy tyrana wyspy Polikratesa. Woda płynęła tunelem
wykutym w skale o długości niemal kilometrowej i wysokości 1,75 m,
rozprowadzano ją po mieście rurami. Ten sam Polikrates podjął prace w porcie,
a także wzniósł portyki przy agorze. Podobne inicjatywy, choć nie na tak wielką
skalę, zawdzięczały Ateny Pizystratowi i jego synom. Mniej więcej w tym samym
czasie zaczęty powstawać pierwsze budowle przeznaczone
374 dla władz polis: rad (tak zwane buleuterionyl i urzędników. Najstarszy znany
nam 55 R.
o ,o ao
m 54. Herajon III
Tl O S
bne
:~m. .cne iam
F.5 R~e.~nst~:ikcja świ~tvni Artemidv w Efe~ie
przykład takiego gmachu pochodzi z C)limpii, z około potowy VI w. DU
Atenach wzniesiono po reformach Klejstenesa duży budynek przeznaczony na
ok. 700 osób (nieu·ątpliwie dla Rady Pięciuset).
376
Rzeźba
Dopiero VII w. przyniesie narodziny rzeźby posągowej. Z VIII w. pochodzą
jedynie figurki o niewielkich rozmiarach, wykonywane z ceramiki, brązu, kości
sloniowej, które znajdujemy w znacznej liczbie na terenie wielkich sanktuariów,
gdzie były skladane przez wiernych jako wota. Pospolite są wśród nich
zwtaszcza wizerunki zwierząt, pojedynczych i w grupach, m.in. figurki koni,
które w ikonografii tej epoki odgrywają istotną rolę. Pierwsze przedstawienia
postaci ludzkiej pochodzą -r, końca IX w.
Drobna plastyka będzie dtugo dominować, dopiero w drugiej potowic ~'II w., a
nawet raczej bliżej jego końca, powstawać zaczną coraz częściej posągi
kamienne o rozmiarach natLtralnych czy ponadnaturalnych (posąg
Naksyjczyków ustawiony na l~clos miał, sądząc z zachowanych fragmentów, 9
m wysokości!l. Doświadczenie pracy z drewnem, brązem, kością sloniową, a
także zapewne z kruszcami szlachetnymi, zdobyte przez rzeźbiar-ry tej epoki
wywarło znaczny wpływ na rodzącą się wówczas rzeźbo kamienną. 'Także
ikonografia pozostaje wspólna i dla plastyki drobnej, i posągowej.
W VII w. wyks-rtatcają się ośrodki, czy raczej strefy o uchwytnym, odrębnym
charakterze: są to 1'cloponez i Kreta (ta ostatnia odgrywała w ogóle ważną rolę
w dziejach kultury archaicznej, zwłaszcza w historii rzeźby), Jonu małoazjatycka,
a także <:yklady i Eubea. W tej trzeciej strefie szczególna rola przypada Naksos i
I'aros, wyspom posiadającym piękne marmury od dawna eksploatowane, a także
Delos z racji sanktuarium Apollona, w którym wierni z calego greckiego świata
ofiarowywali swe wota w znacznej części wykonywane na miejscu. W VI w.
specyficzne cechy będzie minia wytwórczość miast Sycylii i Wielkiej Grecji.
Niewątpliwie rzeźbiarze greccy, rwlaszcza w toku VI w. znajdują się pod silnym
wpływem sztuki Wschodu, a dokładniej mówiąc, sztuki Egiptu, gdzie od stuleci
rozwinięto rzeźbę posągową. Slady egipskich wzorów widać w konwencji
nakazującej przedstawiać stojących mężc-ryzn z lekko wysuniętą naprzód lewą
nogą, z ramionami wyciągniętymi ku dołowi i z pięściami zwiniętymi i
przyciśniętymi do boków. Także rzeźby siedzące, pojawiające się w VI w_, mają
wiele do zawdzięczenia inspiracjom egipskim. lX'vdaje się, że w początkowym
mkresic rzeibiarzc greccy przyjęli z Egiptu zaloicnia kanonu proporcji dala
ludzktc~;o, później jednak pow stanic kanon grecki o odrębnym charakterze.
Poddanie się wply°om egipskim nic oznaczalo, ic rzemieślnicy kopiowali swe
modele, zachowali wobec nich zdumiewającą niezależność.
W VI w. udoskonalona zostaje technika odlewania brą-ru, którą wkn>tce
stosować się będzie także do tworzenia dużych posągów. Brąz pozostanie długo
ulubionym materiałem rzeźbiarskim.
Niezmiernie charakterystyczną cechą greckiej twórczości rzeźbiarskiej jest sku-
pienie uwagi na temacie nagiego mężczyzny, stojącego bez ruchu. Najstarsze
jego wcielenia sięgają połowy VII w., najpóźniejsze powstają ok. 480 r., gdy
potrzeba wyrażenia ruchu będzie odczuwana bardzo silnie i utoruje sobie drogę
do twcirczości rzeźbiarskiej. Posągi nagich mężczyzn przywykliśmy określać
mianem kurosów (od gr.
ach I;unos-mlodzicnicc . Nic. E·<<:y al one niczego ohwiadać, obcy jest im
wszelki ruch, ,sdb wszelka akivwnośc`, stanuwial wcielenie harnumijncgo piękna,
studium doskonalcgo
dala. :~'ickutwu ist oa~n oclywicclzic~ u' kużdwn hrzvpaclku, kcgc~
hrzcclstawiają: czlowieka, her<aaa czy boga, niekiedy tylko inskrypcja lub jakieś
atrybuty pomagają nam w identyfikacji. Ustaw ianu je w sanktuariach, niekiedy
umieszczano na grobach.
Odpowiednikiem serii kurosów są kory (od gr. kore- dziewczyna), posągi
mlodych kobiet, zawsze odzianych w szaty, podobnie jak ich męskie
odpowiedniki nieruchovnie mych, wcielających idealne piękno.
-el, kla
k- Ceramika od
C:eramika malowana zajmowala w wytwórczości artystycznej Greków aż po
wiek IV ,. ,r szczególnie ważne miejsce, musimy ten fakt uznać za cechę
specyficzną kultury e « greckiej, gdyż nie znajdziemy w dziejach starożytnych
innej cywilizacji, w której
powstaloby malarstwo dekorujące naczynia u tak wielkim bogactwie motywów i
tak c`. z wysokim poziomic artystycznym.
yte Dla dzisiejszego historyka sztuki ceramika ma wielkie znaczenie z innego
jeszcze .;bę powodu. Jej odporność na dzialanie czasu jest tak wielka, że byla w
stanic przetrwać ,cj. wieki. Stanowi onn dla początków I tysiąclecia często
jedyny rodzaj duet sztuki nam nvm dostępny, a w każdym razie bardzo dlugo
podstawowy. Jej dekoracja jest więc ę ~, wylącznym źródlem pozwalającym
poznać gusty artystyczne spofeczności greckich. kle W rozd-riale poświęconym
Ciemnym Wiekom wspominaliśmy już o wyksztalceniu ros, się stylu
geometrycznego i roli, jaką w tym procesie odegrały Ateny. Tu wlaśnie, w racji
latach 800-760 osiąga on swoją dojrzatą postać, którą poznać możemy dzięki
serii swe wielkich naczyń odkrytych na cmentarzu dipylońskim. Byly one
przeznaczone do dnie ustawiania na grobach (zob. iI. 56, 57). Ich dekoracja
polegata przede wszystkim na
powtarzających się geometrycznych motywach ułożonych w pasy oddzielone od
siebie nym ciemniejszymi liniami. Ich zmniejszająca się bądź powiększająca
szerokość podkreślała Ueci strukturę naczynia. W końcu IX w. zaczęto
wprowadzać do repertuaru motywów także ,ąc~,j wizerunki zwierząt i ludzi o
kształtach silnie zgeometryzowanych. Malowano je w rami p~>staci czarnych
sylwetek na jasnym tle. Najczęściej umieszczano je na brzuścu bądź tkże szyi
naczynia lub wydzielano osobne pole, tworzące rodzaj obrazu na tle
wypełnianym ;j«m powtarzającymi się motywami.
iptu Na wielkich wazach dipylońskich znajdziemy obrazy bitew, pojedynki,
defilady k~ « rydwanów, sceny pogrzeb<iw, u' których biorą udział mężczyźni i
kobiety optakujący· eśl_ zmarlego wystawionego na paradnym lożo,
odprowadzający go na miejsce pochówku. iść, (:eramika tego okresu cechowala
się znaczną jednolitością stylu, brakiem więk~r,ać szych wariantów lokalnych.
Ulega to zasadniczej zmianie w VII w., gdy produkcja rym poszczególnych
miast zaczyna się istotnie od siebie różnić, stanowiąc osobne, wyraźne
serie, niezaleźnie od pewnych cech wsp<Slnych.
kir- Wspominaliśmy już na początku tego rozdziału o wpływie cywilizacji
wschodnich, ego który ulega wyraźnemu nasileniu w toku VII w., jest on
szc~°zególnie wyczuwalny w eba ceramice tej epoki, zwanej stąd ceramiką stylu
orientalizującego.
,>ści Zmiany w porównaniu z poprzednią epoką dotyczyły techniki dekorowania
i, gr, naczyń, ich kształty i technika wypalania niewiele tylko zostaly
zmodyfikowane. 377
Q a
h
d b
c
d
Q
n
~o
56. Kształty naczyń używanych w Grecji w dobie archaicznej i klasyczne:
a. amfora; bstanuu>s: c. pithos; d. hydria; e-h. kratary;i. psykter;~. oinoclme; k.
kyathos,I n kubki, o misa
378
Sylwetki zgeometryzowane zostaly zastąpione przez giętką kombinację czarnych
lub ciemnobrązowych postaci, umieszczanych na jasnym, najczęściej kremowym
tle. Na powierzchni przedstawień rzemieślnicy ryli ostrym narzędziem szczegól
rysunku. Poslugiwano się także innymi kolorami; brązowym, ciemnoczerwonym,
fioletowym, butym. Motywy dekoracyjne pochodziły w znacznej części z
repertuaru ikonograficznego Wschodu, zwłaszcza z Syrii i Fenicji, a także
pólnocno-wschodnich terenciw Azji Mniejszej (Uranu). Rzemieślnicy kopiowali
to, co znaleźli przede wszystkim nit barwnych tkaninach, a także na brązowych
dekorowanych naczyniach czy innych przedmiotach, zapewne pomysł rycia linii
na powierzchni naczyń brai się r imitacji techniki ozdób w metalu.
W malarstwie wazowym okresu orientalizującego wielkim powodzeniem cieszyły
się wizerunki zwierząt i istot fantastycznych: znajdziemy często sfinksy, chimery,
gryfy, rozmaite skrzydlate potwory, jakie rodzica imaginacja artystów, większość
z nich miata zniknąć w następnym stuleciu. Powierzchnię naczyń pokrywano
najczęściej dekoracją utożoną w· pasy, w których umieszczano sylwetki zwierząt
(jelenie, lwy, zające, konie) i motywy czysto dekoracyjne (spirale, woluty, rozety,
palmety, kwiaty lotosu). Naśladownictwo wzorów pochodzenia wschodniego
szło tak daleko, że także motywy greckie byty przerabiane zgodnie z
orientalizującymi tendencjami. Zmiana stylu pozwolita artystom na znacznie
większą swobodę w doborze dekoracji i jej utożeniu, niż byto to możliwe przy
zachowaniu konwencji geometryzujących. Miato to zasadnicze znaczenie
zwtaszcza wówczas, gdy ozdabiano naczynia rozbudowanymi scenami
mitologicznymi, które stają się o wiele czytelniejsze, bliższe w swych strojach i
ruchu życiu, wyraźniej przekazujące widzowi fabułę i emocje.
Jeśli w poprzednich wiekach czołową rolę w produkcji dekorowanej ceramiki
odgrywali Attyka, w której nic tylko powstawaty wielkie dzida sztuki, ale rodziły
się nowe prądy, to w dobie stylu orientalizującego przewodnictwo przejmują inne
ośrodki, przede wszystkim Korynt, gdzie ten typ malarstwa się zrodzit ok. 725 r.
Zapewne własna długa tradycja i wielkie osiągnięcia utrudniaty attyckim
garncarzom zerwanie z przesztością. Korynt jest natomiast, jak pamiętamy,
jednym z najżywiej rozwijających się ośrodków Grecji wtaściwej. Produkcja jego
garncarzy była ogromna i w znacznym stopniu przeznaczona na eksport,
fragmenty ceramiki korynckiej odnajdujemy w calym basenie Morza
Sródziemnego. Zwłaszcza w drugiej potowie VII w. rozmiary wytwórczości
korynckiej wzrosną wyraźnie kosztem poziomu artystycznego; po raz pierwszy
w dziejach mamy do czynienia ze zjawiskiem standartyzacji produkcji (przede
wszystkim w odniesieniu do naczyń o niewielkich rozmiarach, których serie będą
produkowane jeszcze w czasach, gdy nastąpi zasadnicza zmiana gustów).
Do narodzin nowego typu dekoracji naczyń doszlo w ostatnim dziesięcioleciu
VII w. w Atenach, zaś jego rozwój przypada na VI w., gdy dochodzi do
dojrzałości styl zwany attyckim stylem czarnofigurowym. W toku jednego
pokolenia ceramika attycka trafia do miast greckich całego ówczesnego świata,
staje się podstawowym typem ceramiki o luksusowej.
Przyczyny zastąpienia ceramiki korynckiej przez attycką nie są dla nas w potni
jasne. Gwattowność zmiany od dawna rodzica podejrzenie, że działały tu
czynniki zewnętrzne w stosunku do samego rzemiosła. Źródeł takich
negatywnych bodźców doszukiwano się w sferze zjawisk politycznych, w
zatamaniu się korynckiej tyranii.
li~b Jednak takie wyjaśnienie, choć niezmiernie kuszące, nie jest wcale oczywiste
przy Na bliższym zbadaniu. Zacznijmy od tego, że nie mamy żadnych podstaw,
aby sądzić, iż tyrani faworyzowali rozwój garncarstwa. Nie bardzo bowiem
widać, w jaki sposób ~ku.
mogliby to czynić, nie dysponowali żadnymi środkami, które by im pozwalały na
takie rm,
interwencje w sferze zjawisk ekonomicznych. Nie mieli także żadnego wpływu na
Icr
decyzje nabywców w odległych miastach. Zresztą utrata pozycji przez ceramikę
izji
koryncką nie powoduje wyczuwalnego pogorszenia się sytuacji ekonomicznej
miasta, na
y.ch które pozostaje jednym z najzamożniejszych i największych miast Grecji
archaicznej. Rozwój rzemiosta garncarskiego w Atenach przypada na okres
ważnych przeacji
kształceń społecznych i politycznych, na dziesięciolecia reform Solona i tyranii
Pizystrata. Czy istniat związek między tymi zjawiskami a wzrostem produkcji
waz?
Mało to prawdopodobne. V(~ięcej od przekształceń spotecznych liczyły się
wiekowe
379
ciągle trwające doświadczenia attyckiego rzemiosła, reagującego na nowe
potrzeby estetyczne, innowacje wynikające logicznie tak z rozwoju ceramiki stylu
orientalizującego, jak i starszych tradycji stylu geometrycznego.
W garncarstwie attyckim obserwować możemy wyraźną tendencję do
specjalizacji. Polega ona przede wszystkim na wyodrębnieniu zawodu malarza,
ponadto widzimy, że rzemieślnicy zaczynają ograniczać się do produkcji tylko
jednego typu naczyń, z którym związany byl określony rodzaj dekoracji.
Podobnie jak w Koryncie wzrost rozmiarów produkcji prowadził do
stereotypizacji malarskiej dekoracji.
Repertuar malarstwa wazowego w epoce, która nas tu interesuje, jest wynikiem
ostrej selekcji. Dominują w nim sceny mityczne (ale rzecz godna podkreślenia,
garncarze trzymają się tylko kilku najpopularniejszych wątków). Chętnie maluje
się ponadto to, co cenią sobie mężczyźni z arystokratycznych kręgów: igrzyska
sportowe i sceny z gimnazjonów, sympozjony, polowania. Znajdziemy także
tematykę erotyczną, zwłaszcza pederastyczną. Osobną grupę tworzą liczne
malowidła ilustrujące mity bądź kult Dionizosa, jest to cenne świadectwo
popularności tego bóstwa. W VI w. "życie codzienne" jest jeszcze w malarstwie
wazowym nieobecne, pojawi się dopiero po 480 r. Kobieta na malowidłach, jeśli
nie jest mityczną heroiną, jest heterą; trzeba czekać jeszcze wiele dziesięcioleci
zanim pojawią się sceny z życia zwykłych pań domów.
Około 530 r. rodzi się nowy styl, czerwonofigurowy. Zmiana polegająca na
odwróceniu kolorów ma efekty sięgające bardzo głęboko. Malarze rozwinęli
delikatny, a bardzo precyzyjny rysunek, którym posługiwali się, aby oddać
szczegóły ludzkiego ciała (na przykład muskulaturę), wyraz twarzy, uktad szat
rozwiewających się pod wpływem ruchu. Efekt plastyczny malowideł zaczyna
ustępować efektowi graficznemu. Nie od razu nowy styl był w stanie zastąpić
stary (pewne zresztą rodzaje naczyń będą dalej dekorowane w tradycyjny
sposób).
Malarstwo wazowe osiąga w dobie stylu czarno- i czerwonofigurowego szczyty
swego rozwoju. Malarze wypracowują swój indywidualny styl, nie wahają się
sygnować swych dziet, co świadczy dowodnie o ich zawodowej dumie. Różnice
między nimi w sposobie malowania są tak wyraźne, że możemy z dużą dozą
pewności określić autorstwo i tych wielkich dzieł sztuki, które dotarły do nas bez
podpisów.
Bibliografia
Przy pisaniu tego paragrafu przydatne nam były następujące prace: Storia e
Civiltci dei Greci, pod red. R. Bianchi Bandinelli t. I i II, Milano 1978, w której
twórczości artystyc2nej poświęcone są obszerne rozdziały, napisane przez
uczniów R. Bianchi Bandincllego, wybitnego historyka sztuki (F. Canciani i M.
Torelli). R. Bianchi Bandinclli, E. Paribeni, L'arte dell' antichita classica, vol. I.
Grecia, Torino 1976; J. (:harbonneaux, R. Mamin, P. Villard, Grece archaique
(620-480 av. ~`,-C.), Paris 1968.
Omawiając historię architektury skorzystaliśmy wiele z prac S. Parnickiego-
Pudclko, Budownictwo starożytnej (irecjż w okresach od archaicznego do
r:yrrtshiego, Wrocław 1962; tegoż, Architektura starożytnej Grecji, Warszawa
1975. Aspekty urbanistyczne greckiego budownictwa zostały przedstawione w
książce,_ A. Wąsowiczówny, Zagospodarowanie pr.^estrzenne arrtyczoych
rrriast greckich, Wrocław 1982.
Podstawowe informacje na temat historii greckiej ceramiki podaje: M. I,.
Bernhard, Greckie malarstwo wazowe, Wrocław 1966. Swietny komentarz do
przedstawień na wazach greckich, uczący trudnej sztuki patrzenia na malowidła,
znajduje się w pracy zbiorowej La cite des images. Retżgżon et Societe en
(grece, 3ó~ I'aris 1984.
380
Spis ilustracji w tekście
1. Zbieranie oliwek. Wg: E. Pfuhl, Malere? und Zeichnung der ('rriechen. t III.
Munchen 1923, il.
294 . . . . . . . . 9
2. Dom w Starej Smyrnie. Wg: E. Akurgal, Die Kunst Anatoliens. Berlin 1961, il.
1 l5
3. Rekonstrukcja piętrowego domu w Olincie, V w., Wg: History of the Hellenic
World, il. str.
456. . . . . . . 15
4. Plan osady w Dimini. Wg: P. Demargne, Arte Egea, Milano 1964, rys. 27. .
28
5. Plany domów w Grecji okresów neolitycznego i helladzkiego. Wg: E.
Vermeule, Greece ?n the
Bronze Age. Chicago 1974, rys. 52. . . . . 29
6. Plany domdw w Korakou. VG'g: VG'. Taylour, 7'he Mycenaeans. London
1964, il. 31. 30
7. Plan osady w Lerna. VG'g: Vermeule, op. cit., rys. III A. . . . 36
8. Mury osady w Chalandriani, na wyspie Syros. Wg: Vermeule, op. cit., rys. 4.
36
9. Grób skrzynkowy z okresu średniohelladzkiego. Wg: Taylour, op. cit., il. 25. .
. . 38
10. Plan palacu w Knossos. Wg: F. Matz, Kreta, Mykene, Troja. Stuttgart 1957,
fot. 24. 46
11. Plan palacu w Malia, Kreta. Wg: B. Rutkowski, Kreta. Warszawa 1978, rys.
9. 48
12. Rekonstrukcja patatu w Malia. Wg: Rutkowski, op. cit., rys. 11. . . . 18
13. Plan osady w (~urnia, Kreta. Wg: Rutkowski, op. cit., rys. 12. . . 50
14. Pismo linearne A. Przerys tabliczki znalezionej w Aja Triada. Wg: M. Ventris,
J. (:hadwick,
Documents in Mycenaean C'neek. Cambridge 1973, rys. 8. . . . . . 52
15. Fresk znaleziony w Knossos (XVI w.) przedstawiający damy dworskie
zebrane na uroczystości.
Rutkowski, op. cit., rys. 14. . . . . . . . . . . 53
16. Syryjczyk i Kreteńczyk niosący dary. Malowidlo w jednym z grobowców
egipskich. Wg:
Vermeule, op. cit., rys. 28. . . . SS
17. Ksztatty naczyń używanych w II tysiącleciu. Wg: Kultura materialna
starożytnej Grecji, pod red.
K. Majewskiego, t. II, Wroclaw 1977, il. 60. . . . . 57
18. Odciski pieczęci znalezionej w Knossos. Wg: ·Faylour, op. cit., il. 17. . 61
19. Zlota blaszka, wyrób kreteński. Pr-tedstawia fasadę sanktuarium. Wg:
1'aylour, op. cit., il.
2. . . . . . . . 62
20. Sanktuarium wiejskie. Scena z kamiennego naczynia z Knossos. Wg: B.
Rutkowski, lx~yspy
wiecznego szczfsćża.~'roclaw-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1975, il. 13. 62
21. Zloty sygnet ze sceną kultową. U('g: A. Vi'ace, P. Stubbings, A Cornpanion
to Homer, London
1963, rys. 43. . . . . . . 63
22. Dekoracja na sztylecie z Wyken. Wg: lX'ace, op. cit., rys. 15. 66
33. Mykeny, plan cytadeli. Wg: S. Marinatos, :'VI. Hirmer, Kreta Bind das
Mykenische Hellas,
vliinchen 1959, rys. 32. 70
24. Rekonstrukcja cytadeli myketiskiej. Wg: Matz, op. cit., tabl. 77. ~ 71
25. Plau cytadeli w Tyrynsie. Wg: Marinatos, fiinner, op. cit., rys. 3l. 72
26. Rekonstrukcja zabudowań poludniowej części cytadeli w Tyrynsie. Wg:
Wace, Stubbings, op.
git., rys. 1 7 . 73
27. Plan palacu w I'ylus. Wg: ~'entris, (;hadvsick, up. cit., rys. 14. 73 399
28 - "Sylabariusz" mykcński. ~'g: M. Ventris, J. C:hadwick, op. cit., il. n. i6
29. 'Tabliczki z
pismem linearnym B. Wg: L. R. Palmer, hfyceanearts and Mirtoans. Aegeau
I'rehisiory
ira the Lr~ht of the Linear 13 Tablets. N. York 1963, rys. 24. i6
30. Ksrtaity naczyń doby mykcńskicj. Wg: Vcrmcule, up. cit., rys. 51. if;
31. Rydwan mykeński i w4~izidla egipskie. Wg: V'entris, Chadwick, up. cit., rys.
25. 81
33. I ypy broni, narzędzi, zapinek mykeńskich. Wg: Vermeule, op. cit., rys. 39.
ti2
33. ~Cypy hclmdw późnominojskich i pdźnomykeńskich. Wg: Ventris,
(;hadwick, up. cit., rys. 26. R3
3-1. Scena na zlotym sygnecie znalezionym w Mykenach. Wg: Rutkuwski,
6Y_l~spv, il. 55. Hti
35. Broń i ozdoby z
okresu protogeometrycznego pochodzące z Aten i Pcloponezu. Wg: (i. I'uglicsc
(;arratelli i in.,
Urr~ini e sviluppn delia cirta. ll rrredioevo greco. :ydilano 1978, rys. 6. 107
36. Archaiczne wersje
alfabetów: fenickiego i greckiego. Wg: Wace, Stubbings, op. cit., lig. 69. 116
37. Rekonstrukcja
wyglądu ogólnego Starej Smyrny, wiek VII. Wg: J. M. C;ook, Old Snn~rrro.
"'rhc
Annual of thc British School at Athens", 53-54 11958-1959;, il. 3 1?9
3R. Rekonstrukcja systemu murciw obronnych Starej Smyrny. Wg: (;ook, op.
cit., il. 7. l30
39. I·ragment
malowidle na wazie w stylu geometrycznym (polowa VIII wiekuj przedstawiający
dzidb okrętu wojennego. Wg: L. (:asson, Ships and Searuanship irr the
Anciem lp'orld. 1'r;nccton.
1973, il. 68. . 260
40. Rekonstrukcja
wykonana na podstawie malowidle reprodukowanego wyżej. Wg: I,. (;uason, op.
cit., il. 69. . . 260
41. Rekonstrukcja
triery t V-IV w. Poniżej schemat rozmieszczenia rz4ddw wiosel. lX'g: (:usson,
op.
cit., il. 99-100. 261
I2. I'rucesja obywateli
udająca się r ofiarami do posągu Areny. Przerys malowidle wazowego. Wg: La
316
rite' des irnages. Paris 1974, il. 152. 31 i
43. Rysunek
wykonany na podstawie malowidle na wazie. Kobiety opiekujące zmarlego i
m4żczyźni
sławiący jego czyny. Wg: La cite des irrruges, il. 143. 31H
&d. Rekonstrukcja
modelu świątyni z Perachora. Wg: II. I'aync i in., 1'eraclrora. 77re Suncutaries of
Hero ~9kraia und Linienia. F,xcavations of the British Sclrool of
Archaeolo,~t~ at Athen,s.
l9_ l)-1933. Architecture, Bronves, Terracatas. Oxłerd 1940, pl. 9. 366
~15. Swiątynia w Prinias
na Krecie (koniec V11 w. i: rekonstrukcja fasady i plan. Wg: (;harhonncaux i
in., 1_u (irecia arcaica. h4ilano 1969, il. 1l-l2. 367
ą6. ·1'ypy świątyń greckich. Wg: Parnicki-Pudelku, flrclritektrtru grecka,
VG'arszawa 1975, il. 105. 368
d7. Schemat porządku doryckiego. Wg: Parnicki-I'udelko, up. cn., il. 108. 369
&8. Dclfy. Ewolucja proporcji kolumny doryckiej. l~'g: (:harbonneaux, op. cit., il.
430. 370
49. Korkyra.
Palaiopolis. Swiątynia Artemidy, rekonstrukcja fasady. lX'g: (:harbonneaux, op.
cit., il.
17. Sil
50. ('lany świątyń
doryckich: a~ Apollonion w Koryncie, h- Artemizjon w Korkyrze. ~'g: Bracccsi,
op. cit., il. 26 373
SI. Rekonstrukcja świątyni Afai na I?ginic. lX'g: Bracccsi, op. cit., il. 37 373
52. Plan świątyni Afai na I:ginie. Wg: Parnicki-Pudclko, op. cit., il. 16i. 3i3
53. Plan Herajonu II na Samos. lX'g: Braccesi, up. cit., il. 1 7. 3i 1
S~f. Samus. Ilerajon III (P olikratesa i. Rekonstrukcja triady i plan. \X'g:
Bntccesi, oh. cit., il. 19. 3 i 1
5S- I:fez. Wcześniejszy
Artemizjon. VG'g: H. Berve, G. (iruben, Greeh 7'enrples, 7'heutres urrd Slrrirres.
London 1963, rys. 126. 3 i 5
56 . Ksztatty naczyń
używanych w Grecji w dobie archaicznej i klasycznej. VG'g: Ilistnriu kultury
rrruteriulne~ staro2vtrrej Grecji, t. II, il. 61. iiti
Spis map
1. Dialekty greckie . . . . 20
2. Ważniejsze stanowiska archeologiczne epoki neolitycznej 27
3. Kreta . . 47
4. (~rccja okresu mykeńskiego . . . . . . 68
5. Hipotetyczny zasięg państwa podległego wiadcy Pylos . . . 69
6. Miejsca znalezisk zabytków mykeńskich we wschodniej części świata
śródziemnomorskiego . 90
7. Kolonizacja grecka na Zachodzie . . 169
8. Kolonizacja grecka na Dalekim Zachodzie . . . . 174
9. Kolonizacja grecka na Wybrzeżach Azji Mniejszej i Morza Czarnego . . . 176
10. Sieć osadnicza Sparty i Mcsenii w okresie archaicznym . . . . . 215
11. Wsie tworzące Spartę . . . . . . . . . 216
12. Państwo perskie za panowania Dariusza 1 . . . 273
13. Wojny perskie . . . . . . . . 275
14. l3itwu u wybrzeży Salaminy:
A. Ruch floty perskiej w nocy przed bitwą . . . . 282
B. .Manewry floty przed bitwą . . . . . . . . . 283
C;. L'stawicnic duty na początku bitwy . . . . . 284
D. Inny wariant ustaw icnia floty przed bitwą . . . . . . 284
Spis ilustracji na wkładkach
1. Achrlles przed ydwancnt. Fragment kantharosu Nearchosa. Wg: J.
Charboancaux i in., La Grecia arca:ća. tllilano 1969, il. 72.
2. I'lytka kurynclca z pr-redstawienicm kopalni glinki. Wg: Charbenneaux,
op.cit., il. 80.
3. Scena w pracowni garncarskiej, malowidfo na hydrii. Wg: La ctte des irra"es.
Paris 1974, iI. 1. 4. Warsztat brąz~~wników, scena z kyliksu Malarza Odlewni.
Wg: Charbonncaux, op.cit., il. 409.
S. Warsztat sze~hca, malu«:idlo na naczyniu czarnofigurowym. Wg: l:
miclopedia classica, vol. IIL'Torino 1959, il. 453.
6. 'I loczenic soku z winogron. Amfora malarza Amasisa, ok. 540. l~'g: K.
Schefuld, Di~° G;iec):en urrd ihre NacIaLurn. Prc>Pt'Irien Kunstgesclric7zte
(cy. dalej PIiCi), t. I. Berlin 1967, il. 192.
7. `:Vyr: bimie chleba, grupa figurek beoekich końca V w. Wg: History oJtha
flellenic !F'orld. 7'lre Arclraic I'ernod. Athens 1975, il. str. 4G4, ,
H. Sceny z życia Icobict, malowidto na pyksis. Vs'g: A,las of tl:c Classical
Ix'orld. London 1960, il. 120, 121.
9. Kut~icta skludajaca szare do skrzyni. Rclicf terakotowy z Lokrów, 460-450.
~4'g; F. Langlotz, M. :Iirmer, Die Ikuust der I3~estgriechert. Munchen 1963, ii.
75.
10. I?legantka. Maluwidlo we wn4trzu kyliksu malarza I'anajtiosa. Wg:
Enciclopedia Clossica, v°ol. aI. Torino 1953, il. 72.
11. $rązowv_ tnijnóg z I`Y m. Wg: Ivl. Aadronices i in. Les tlferveilles des AW
sees Grecs. Athanes 197 k, il. str. 21 I.
12. Wczesnorectlityczne naczynie z Lianokladi. \~Ug: A2. J. Mellink, J. Filip,
TrrZlze StuJen der Kurrst. PK(3 t. XIII, Iicrlin 197 i, il. 168.
a. t:crunika neolityczna.
b. Neolityczne naczynie z Otzaki-Maguta koto I,arissa. V'g: I'KC:, ?iIll, il. IG9b.
c. I'dźnoncolitycznc naczynie z Di;nini w 'Pcsalii. WL;: YKC;, ~ślIl, il. 1 iób.
i i. Rozwij cykladzkich idoli. V'g: P~. R.utkowski, S~t:eha l:gejska. Warszawa
1973, il. 58. I 1. Idol cykladzki, ok. 2000. Wg: I'. Dcmargnc, Arte b'gea. Wdano
1964, fot. 66.
I S. Idol wiolinowy, ok. 2000, Cyklady, Dcspotiko. V: g: I'. Demargne, op.cii.,
il. 63.
7G. 3tarmurowy idol lmzedstatviający itarfistc, IW ros 2800-2200. 1X'g:
Andronicus, op. ci t., ii. ser. 42.
l7. Dysk z nnjsturszym przcdstawicniccn ludzi 5O-wioslowcj, Syros; 30(i0.
Ć:yklady. Wg: I'. I~emargnc, op.cit., fot. 49.
18. Dzban z Kypurissos (ok. 270t> 2500;. V~g: S. t~4arinatos, Isl. Ilirricr, Kret;r
und cfas AMykenische Ilcllas. Munchen 1959, fot. 5.
19. Gliniany model statku z A4ochlos (?.300-2t>00). Wg: Marinatus, Ilirmcr,
op.cit., fot. 10. 20. Zespó3 pa3acowy w I~nossos. Wg: h-larinatos, IIirmcr, o,
.cit., f<rt. 26.
?i. dlegaron kniloa-cj i hall kolumnowy w· pafacu w Knossos. Lt~lr: A-larinat,>s,
llirmer, op.cit., fot. 38. ?~. Saia tronowa palaca w Knossos. \X~g: Marinutos,
IIIrmcr, op_cit., iór.33.
r3. Fajansowe piai.etki przedstawiające domy minojskie, 1'i00-1600. lVg:
Andronicos, op.cit., il. sir. 2 ~ti.
34. I)rhan w stylu Kamares (1850-1700). Wg: ~Iarinatos, I-Iirmcr, op.cit., f~~t.
8.
401
40?
3,. Itutla z przedstav,ica;cm o;miornicy, I'nlajkastro, uk. 15U0. \X'g' .ltarinaros,
lIirmer, oh..it., łot- 8?t:- I)zi, an z '.~nwe·o i'; iacu tv Pajstos, ok. 15s0/153f). Wg:
.'~larinutos, Hirmcr, up.cit., fut. 7si.
-,. lith.:n z urn:nncntcm reL,ctinym. F.nussns, ok. 1-10U. Vg: ^,lnrin,tos, Ilinncr,
ol·.t:it., la. ~ls.
.N. Alnlwstrun z przedstawieniem I`taka wudncp<,, Pajstus, uk. 1300. \Y'g:
:\iarinatos, Ilirmcr, ulv cit., ti~t o,
1..~. i >9. i'ithos z dekuracj:l reficfuwą, I~nossos, ok. l-125. \k'g: utarinates,
Ilir!ucr, mh git , fut. X73.
3B. l atmmachia. llalowidlo z palach te IW osso·:, ok. l5(i0. \1'g: a\ndrnnicos,
up.cit., il. str. ~'I?.
I- "l;yh:tk'~, malowiu!u ocicnn~ z "Dnntu Z:tcttnt3nicgo" na ·cyshic Thera it'~:
Andronicus, op.cit., iL s, r 1-i.
;-. iy:,:l; z Fst,·aus, ~lruna .9, ok. Ifi00. Wg: ~Ioru:W;s, Itirmer, op.cit., ti>t. 73.
i i. "1-.,hini z t~;cr;:mi", ::lol z IW ps:,«r,, lf.·JO-I i'?0_ \\'1;: ~",ntironi~_c~s,
op.cit., ii. ·,ir. .%?3. ;-I. Ińu! i;-cbicc`.. Isarsi 1.00-1000. \\',tt: 1)cnrtrgnc, c,p.::it"
fot. 391.
> > 5ccna I>o;·rzcbu r..t k;~~ttic ur y.-,t ,:. ..ot,.t:n z Aja 'i'r: ~'', ~sn. i,·O(1.
W'It: .yn~jr~,nicus, oh. u., i. ar-1~.
,t;. sarkutag "v.rtnn<nu_" ,. . .'! y,nnutos, 1 1(i0!I35(?. l\-1, '~Larin;tt::s, ilirrtcr,
op.cit , fot. i3h.
i- ~;;rkufag z I:piskopi, iW cta, uk. 1400/1';50. W,.: :r'. Orthraicn, Uer lite
Urfcrrt. PP(i t. y;i i.' i3, clia i~r75, il. h43.
3R. I'~ <JnnSjn,v zlota s kl:~r~ z Arkalochurr. \\·g: \-1 ric-ttos, Iiirmcr, op cit.,
fut. 110.
;9. L:m.-icsih.t w kszta!cic p·razćt, .\ ~Laiia ( 1700-1S iG;. 'Ze'g: Ml;minutos,
ilirmcr, op.cit., fut. 13.
1G. '1'ahliczku r piwnem !incarnym I3. t\'g: A. \\'ccc, Ir. Stubbings, al
Conrpurtfon to ilcnrer. Lun~ion 1 c)63, t:tbl. 40.
I 1. I'rzcdmioty z grnbGw szybuwych tv Mykcnach: a.'I'zw. maskt:
A~aatcmnona, z3ota maska pus:nicrtuu', asn,hn V w Aly1·ciatclt, ?i.VI tc. \\'g:
Amlrcuticos, op.cit., il. str. Sl.
h. l7r:tdem z L;robu III w hlckenach. \~:'g: vSarinatos, Ilirncr, op.cit., ii:t. 169.
_. zloty puchar z l,rohu IV w· hly(:cnuclt. \1'p: .\Inriu.m,s, Iiirrncr, op.cit., lot.
itii. ~I. Srchrnc ryon z c;rohu IV w n-iykcnach. Wg: Andronicos, op.cit., il. str.
53.
r._. ."vi:i:vńśa,..tcla g-·~bowa, XVI w. \Ug: Dcmargn:;, op.cit, fut. 255.
i?. 'Cak zwana Lwia l3rruna w .\Iylcenacit. \'i'g: n-Iarinatos, Ilirmcr, op. cil., fot.
l,l. 11. 'I'·;ryns. I'rzcja~~c w murach. \\'g: ,'l-Iarinatov, Ilirmcr, op.cit., fet. 152.
15. 'I'zw. Skar1·icc Atrcusa w .\SykenacL, plau i przcltrujc. Wp: ularinatos,
IIirmcr, op.cit., il. >7-?9. ,6. \1'ej~cie do tzw. Sk;trbc:a Atrcusa. Wg: 1-
Ir,rutatus, Hinncr, up.ciL, fot. 148.
4'7. Zlcty pierścień z 'Cyrynsu. Vlg: Al;trinatus, IIirmer, op.cit., fut. 207.
,8. Gltwca. 1)ziclo sztuki mykeńskicj ;Xt_V-XIII'w.`. ~'f;: Dentarz;nc, ol,.cit.,
i<:t. 343.
I9. Waza ozdobiona przedstawieniem palet, ok. l9-00. I)caas k. Argus. V('g:
Diariuatos, Hirutcr, up.; it., fot. ~2F;.
50. Waza ntykcńska z pucz. XIV w. Wg: Ardronicos, op.cit., il. str. 302.
il. "Isruter V'ojuwnik:Sv·:°', Nlykcnv, ok. 1200. \Vp: ttlarinatos, IIirmer, op.cit.,
f:n. 233. 52. Ghroj:t z hendra. \\'~: S. E. Jakocidit:, .4fyaerre.s-Ei;idaure.
Ath<:ncs 1978, il. 7)i.
.3. n(y!ecrSskic ostrze włóczni i miecze. \\%g: A. ;14. Snodgrass, .9rrrrs nard
Arnror~rs of the Grveizs. I,oudun 1967, il. 3-.I.
5.1. Att,:c:kn amfnra protogeumetryczna, X w. Wp,: PvG I, il, 16:,. Sa. 1'y:iv
attycka z pul. \'III w. WI;: 1'KG I, il. 2.
Sf,. l;curt~tryczna waza dipyloti,(:a; pot. VIII w. Wg: I'1~:(i I, il. 1G I. . IW wcr
dipyloński, Ateny, pol. VIII w. Wg: PIVG I, il. 166.
~8. IW ti 'l rojańsk:, lrrzcdstawienic na szyi pithosu z Mykunus, pot. VII w. Wg:
PKCi I, il. I 1.
S~J. (:yliks iakoń,l:a - Achilles ukryty za fontanna szpicluje ~I'rc;losa. Wg:
Charboancau::, op.cit., il. 82G0. "i\-'a?cric aylluntu -lakonska czara zwana Czara
Arl.csilasa. Wg: Charbonneaux, op.cit., il. 84.
h 1. Ivr:trcr z \'is, pol. VI w. V'p: M. Robertson, ~ Histcy~ of Greek ~Irt, t. 2,
Cambridge 1975, il. L5. 63. lrrap:t:cnt dekoracji krateru z Vix. \4'g: PIEG I, il.
I506.
63. Ll~i,rojenic hopli;y: u. Hctm i pancerz znalcziuttc: w grobie w Arg,ts. Wg: S.
E. Jakovidis, up.cit., il. 48.
h. Arą;:otvy- panccr;:, l nnł. VI w. Wg: Andronicos, up.cit., il. str. 209. c. Hchn
koryncki z pul. VII w. Wg: Dem.rrgne, op.cit., lut. 472-f173. d. Miecze
Implitóv:. i\%I;: Snudgrass, up.cit., il. 50-52.
64. l3rtl::owa ligurka jeźdźca z Cirumcntunt, pol. VI w. Wp!: Langlotz, Hirmcr,
op.cit., fut. 2G.
fis. Br:lzr:wy posażek hoplity. \X'g: Historl, nf the ilcllertic IG'nrld, il.
str. 295.
66. Hoplita walczący z I'crsem. I'rzcdstawicnic we wnetrzu V-
wiecznego kvliksu. \X~'g: Ilistnrv nf the
liell~·rric World, il. str. 323.
ot 6i. (tlpc (:hifi, 3 put. \'II w. Vi'g: pocztuwka, Scala. Antclla. I·ircnze.
F.`i. .\tcciski okrct wojenny, dwttrzę~łuw-icc z kcuica VI w. V'g: Ilist,rr
of the Ilcllcni~ lt,."rld, il. str.
W 1.
(9. Sześć ohmli (dracl:na, znalczioue w argiw'skim Ilcrajonic, \'II w.
\\'g: Hismr: oj th<~ Ilelleuic fi"orki,
,r il. str. ?!5.
?0. .bloncta jońska lub lidyjska, clcktrc>n. \&'g: I'. K. Prankc i in.,
Die,;rlechaschc.llr7naa'. .'~liinchcn 196!, ti,t.
177.
? 1. !Nonetu jońska !Efcz?'. \~'g: Prunkc, op.cit., fot. 177.
73. Moneta elektronowa i,Vlilcti. \k'g: I·rauke, oh.cit., f-ot. 17R.
,tr 73. Vloacty r Lginy. \\g: I·rankc, op.cit., fot. 113.
71. .łtcńskic monety heraldyczne. Wg: Frankc, ol,.cit., fi,t. 114.
,~. .\ioneta ateńska z lat 306-~k9C. V'g; IIirmer, cp.cit., Iht. 116.
;i:; 76. Isloneta ateńska wartości czterech drachm z lat 506-i90. \`L'g:
liirmcr, ol,.cit., tW . 11 7.
. .. IW ewniana tabliczka wotywna ze sceną ofiary, znaleziona tv grocie
k. Korcntu, po 5.10. \X'g: Andr:micus,
op.cit., il. str. 65
H. Rclicf grobowy -skl:t~lanie ofiary hcroizo·,vanym zm arlcm. Wc:
('harbonneaux, op.cit., il. I83.
(,3, 79, Kr61 Aigeus przed 1'a'tią na trcijnor,u. tVlalowidlo
czerwonofigurowe. Wg: 6'nciclopedia Classi~u, III, il.
str. 1236.
n; :c 80. Hcl!enistycznu lob rzns':ka kopia urchaiczacgo omp!~;;Iosu.
\X'g: Aadronicos, op.cit., il. str. l i5.
til. Vlakicta przedstawiaj;jcn święty kra,g :\polluua. Wg: PICG I, il.
310.
ti3. I?elfy, Swięta Droga. \1'Ir: (;harbonncaw.:, op.._it., il. '?37.
ri3. Dclfy, plan sankutarinm. `x'g: S. I':tra:-ck:-1'udc'tko, r?rci:itei;trtra
brc%lza. Warszawa 1975, il. 1s6.
8-I. Dionizos na statku. hlulowidlo we svnctrzu czary L:k.sckiasa. Wg:
1;. Pfuhl, bfulerei unci Zeichrtrtrg der
(~riccheu, t. III, \liinchcn 1~r2;, il. 231.
~;i. .blcua_1::, przcdstuwicnic wc wn4tr~u c::~r; "A'lnla.·-za Brygosa".
\\'g: (;harbc;nncaux, o!i cit., il. >9H.
r,6. Sklad mic ofiary I)ionizosuwi. Przedstawienie na ,aazic "u4alurza
Atalanty", koniec V w. Wp;: Plhlo,
op.cit., il. 58'?.
r37. \1'alczący zapaśnicy-. Yrzcdstatcicaic na rcliei7;: n:annurnwym z
Atcn, koniec VI v:. ~'g: Ilistorv nf tlm
Helleuic iY'orld, il. str. >fi5.
~iR. Bicf·a:z. 1'rzedstavsicnie na kyliksic liutuoniosa, ok. 700. \K'g:
PI`;(i I, il. 201h.
fot- i;'. Igrzysk:: ku czci 1'atroklosa. I'rzcdstuw fenie na fragmenc:c
naczyniu SoliU,sa, ok. i80. Wg: I'KG I, il.
lI!5a.
')i?. 1'rze~?.t:,w i~,nie k~-mkursu !!~uz)cznego na ambrze
czerwonoligurowej "?Malarza An.lu!<u:c,a". V':;:
(:hamhonnc:aux, u},.cit., il. `;1!.
a71. (-;;.:;c;,:y ::a, kitlmrze. Przcdstuwicn:c nn;unli,ric ":\l.ularza
Berlińskiego". V'g: (;harhot:nc.3ux, vp.cil , il.
dc,n ;eSr.
o~. Sympc,zjcm. Scena na kraterze korynckim z VI w. Wg:
(:harbonneaux, op.cit., il. lt,.
9i Sympozjon. Kyliks h"2alarza z Ilcidclbcrgu. Wg: <:harhonncaux,
up.cit., il. 63.
,>-1. Scmros:jc;n. Kyliks z pocz1tku V w. Wg: flistoy of the Hellenic
World, il. str. 165.
ł~. l3icsiadniń i hetera. .\laiowidlo ,e-c wnędrzu kyliksu z V vr. \Vg:
!;harbonncaux, op.cit., il. 391.
!rb. Uli:npin, ś·,siątynia Mery -strona w,sci~c,dnia_ \~'g: (:harbonncaus,
op.cit., il. 4.
>7. 1'acstum, świqtynia Ateny. \V'g: II. Bcwe, Cr. C;mben, Greeh 7-
en:ples, 7heutre.s und Shrines. London
ri2 1963, fot. 122.
9d. Statuetka Ateny z Olimpii, 1 potowa VII w. Wg: Demargne, op.cit.,
il. 405.
5. 99. FiE=urh.a wojownika. l)limj,ia; ek. r40. \\'g: PKG I, il. 42a.
1n0. (;1~·.vk:z b:rcteńska z Olim;.ii, VII w·. \X'g: ~cmargnc, op.cit., il.
X50-451.
il. ! Ol. '('r;·:. c -ło,., u l~ipylońska n~:lc.:acn do najstarszego kurosa
attyc:;icgo ;620-6lU . VG'g: Andronicos, op.cit.,
r
i!. s·r. `,. .
iti2. :śtatuct'.cs: ,cobiet·, Keta, polowa \'II w. Wg: PKG I, il. 17a, b.
l0 i. <='c~·.~ a Mery, ()liml,iu, uk. 600. W g: PKC; I, rl. 21.
101. 141.tr:r rmwy sfinl:; ofiarowany sanlauusium Apollona w
Dclfach przez :Vaksyjczyków, druga ćwierć VI
105. Biegnące dziewczyny. Metopa i Iicrajonu w Pecstum. Wg: Langlotz,
Hirmcr, op.cit., fot. 30.
I OG. Fragment fryzu pólnocnego Skarbca Sifnijczyków w Deltach - walka
bogów z Ci<igantami, ok. 535. \F-p: Bcrvc, Ciruben, op.cit., &>t. 69.
107. 'lzw. JeYdziec Rampin, VI w. Wg: Andronicus, op.cit., il. str. 129. lOR.
I·igura I3itona, ok. 590. Wg: PKG I, il. 22.
109. 'I~zu. Kuros z Volomandry, Potowa VI w. ~%g: Aniimnicus, op.cit., il. str.
70. 110. Tzw. Kora, dziclo rzeźbiarzu Antenom, Ateny, ok. 520. Wg: PKG I, il.
44. l1 I. Kora z Akropolu ateńskiego, ok. 500. \X'g: Androtsicos, op_cit., il. str.
131. 112. Stela Aristiona, Attyka. Wg: Charbonncaux, op.cit., il. 300.
113. Spartiata. Wg: C.hacbonneaux, a~p.cit., il. 338.
114. Aurig:i l7ciiicki, ok. 475. Wg: Andronicos, op.cit., il. ser. 170. l l5. Dzban
cykladzki, ok. G60. Wg: I'KL: I, il. 177.
I l6. Amfora Nessosa z (:mcntarza Dipy·lońskicgo. Jedna z najstarszych u~az
czarnofigurowych, ok, 620. Wg: Andronicos, op.cit., il. str. 64
117. Olpc koryncka, styl orientalizujący, ok. 590. Wg: (;harbonncaux, op.cit., il.
43.
118, hlaluwidlo na amforze, malowidle Lydosa, druga ćwierć VI w. Wg:
C.harbonncaux, op.cit., il. 73. 119. Kyliks z przedstawieniem Ajaksa niosącego
ciato Achillesa. VG'g: Charbonncaux, op.cit., il. 98. 120. Efeb jadący konno.
Przedstawienie w kyliksic Eufroniosa. VC'g: (:harbonneaux, op.cit., il. 374. 121.
'Toaleta efebów. Malowidle na kraterze, dziele Enfroniosa. ~X'g: C;harbunneaux,
op.cit., il. 371. 122. Dzban w ksztalcie glowy kobiecej. Garncarz C:harinos.
Attyko, ok. 510-500. Wg: PKG I, iL II b. 123. Ncoptolemos przekazuje
Odysowi zbroję Achillesa. Kyliks Durisa. Wg: (:harbonncaux, op.cit., il. 105.
124. KobicLS przygotowująca sobie kąpiel. Przedstawienie wc wnętrzu kcliksu
t)nesinwsa, ok. 480. l~·g: Charbonncaux, op.cit., il. 39~.
L; z
Indeks autorów współczesnych
Abramowiczówna Z. 126 Andrewes S. A. 151, 154, 156, 163, 212, 258
Appel W. 190, 191, 327, 339 Austin M. 151, 156, 188
Bachofen J. J. 54 Bennett E. L. (jr) 105 Bernhard M. L. 380 Blegen C. W: 32,
101, 102 Bianchi Bandinelli R. 380 Boardman J. 163, 187, 188 Bourriot F. 154
Braudel F. 19 Branigan K. 59 Bravo B. 156 Buffiere F. 347 Burkert W. 314 Burn
A. R. 295
Cahn H. 247
Cartledge P. 211, 214, 292 Canciani F. 380
Caskey J. L. 42, 103 Cassola F. 157 Casson L. 19, 296 Cawkell G. W. 212
Ceram C. W. 41
Chadwick J. 21, 23, 74, 75, 84, 97, 105, il. 40
Chambers M. 258 Charbonneaux J. 380 Codino F. 126 Crossland R. A. 42, 105
Danielewicz J. 340 Day J. 258 Dąbrowski E. 336 Delmas C. 347
Desborough V. R. d'A. 92, 102 Detienne M. 336
Diels H. 359 Diringer D. 117 Dodds E. R. 336 Dover K. J. 163, 347 Dow S. 65
Drews R. 163
Evans A. 32, 41, 64
Finley M. I. 92, 103-105, 126, 151, 155-157, 210, 214, 242 Forrer E. 92
Frankel H. 126, 358, 363 Fritz K. v. 258
Fustel de Coulanges N. D. 153
Garlan Y. 157 Gentili B. 238, 240 Georgoudis S. 19 Gernet L. 151, 157, 336
Gomme A. W. 163 Graham A. J. 188 Graves R. 336
Grote G. 152, 153 Guthrie W. K. C. 336 Giiterbock H. G. 105
Hammer S. 58, 267, 277, 305, 309
Hammond N. G. L. 6, 19, 92, 163, 187
Healy J. F. 19 Hood S. 65
Hooker J. T. 31, 42, 75, 103, 105
Holladay A. J. 212 Humphreys S. L. 188
Jajlenko V. P. 188 Jeanmaire H. 229, 234, 336 Jeffery L. H. 117
Jesi F. 336
Kapp E. 258 Keller J. 336 Kemp B. J. 65 Kirk C. S. 103, 336 Kirsten E. 19
Kraay C. M. 209-212, 247 Kraljević M. 103
Kranz W. 359 Kosidowski Z. 41 Krzyżanowska A. 212 Kumaniecki K. F. 58,
126, 290
Lateiner D. 296
Le Roy Ladurie E. 19 Lesky A. 126, 358 Leveque P. 258, 344, 347 Lewis D. M.
258 Lombardi M. 212
Lanowski J. 126, 347, 358 Łapin W. W. 188
Mankowski J. 126 Marrou H. I. 347 Mamin R. 380 Matz F. 65 Meerilees R. S.
65 Mellink M. J. 105 Meuli K. 314 Meyer E. 40, 153 Morawiecki L. 212 Morgan
L. W. 153 Morrison J. S. 263, 296 Mosse C. 188, 212, 214, 258
Page Palm Paril Paris Parn Parr I'etei Pick.
Phili Piotr Podb Pola4 Pratc Press Przej Pritc
Muhly J. D. 19, 105, 111 Murko M. 121
Murray O. 156, 188, 347
Nau P. 95
Nilsson M. P. 60, 332, 336
Oliva P. 188, 234 Olivier J. P. 105
Page D. L. 101, 103 Palmer L. R. 49, 84 Paribeni E. 380 Parise N. F. 312
Parnicki-Pudelko S. 380 Parry M. 121
Peters M. 123 Pickard-Cambridge A. W. 356, 358
Philippson A. 19 Piotrowicz L. 151, 155, 245 Podbielski H. 336 Polakowa G. F.
83, 105 Prato C. 238, 240
Press L. 65 Przeworski G. 109 Pritchett K. W. 296
Reinhardt K. 126 Rhodes P. J. 258 Ringgren H. 336 Risch E. 21 Rossi L. E. l26
Roussel D. 154 Roux G. 284, 296 Rutkowski B. 65, il. 13
Salmon J. 212 Sanders N. K. 105 Schachermeyr F. 92 Schliemann H. 41, 65,
121 Schnapp-Gourbeillon A. 111, 117, 347
Seltman C. T. 247 Snell B. 336, 358, 363
Snodgrass A. Ad. 106, 109-111, 126, 193, 211
Sommer F. 92 Sordi M. 290, X96
Starr G. Ch. 58, 59, 103, 111, 156, 188, 210, 214
Stróm A. V. 336 Stubbings F. H. 41, 42
Świderkówna A. 6
Thomas C. G. 65, 105 Torelli M. 380
Tozzi P. 296 Treu M. 23l
Ventris M. 74, 105, il, 40 Vermeule E. 31, 42, 105 Vernant J. P. 191, 315, 336,
363 Vetta M. 346
Vidal-Naquet P. 151, 156, 188, 210, 212, 258, 336
Villard P. 380
1'on der Muhll P. 347
Wace A. 32
blade-Gery H. T. 232, 258 W1sowicz A. 156, 188, 380 Weinberg S. S. 31
Wertime T. A. 19, 111
Will E. 155, 157, 188, 209, 210, 212, 258, 295
Willetts R. F. 65 Williams R. T. 296
Zieliński T. 336 Zwolski E. 234
290
Indeks nazw geograficznych i etnicznych.
Abdera 160, 162, 163 Abydos 160, 176, 206, 275 Achaja 7, 20, 27, 94
Achajowie (Achajczycy, Achaioi, Achaiwoi) 20, 32, 51, 57, 89-92, 94, 96, 97,
99, 100, 103-105, 110, 125, 159, 160, 169
Adria 171
Adriatyckie Morze 12, 150, 171, 180, 204 Afetaj 281
Afryka 8, 90, 180 Agathe 174
Agrai 331, 339
Ahhija (Ahhijawa) 92, 93 Aigaleos 282, 283 Aiorgitika 27
Aja Irini (Eirene) 47, 87, 104 Aja Marina 27
Aja Pelagia 47
Aja Triada 47, 52, il. 35 Ajos Andreas 215
Ajos Floros 215 Ajos Georgios 215 Ajos Elias 27
Ajos Joannis 68 Ajos Kosmas 21, 68 Ajos Nikolaos 27, 47 Ajos Theodoros 47
Akaiwasha (Ekewesh) 99 Akanthos 160
Akarnania 20, 27 Akowitika 215
Akragas 161, 169, 205, 362, 370 Akraj 160, 169
Akropol 236 Aksjochorion 90
Akte 285 Al-Arisz 90
Al-Mina 108, 115, 159, 162, 172, 173, 178, 194 Alalah 94
Alalia (Aleria) 162, 169, 174, 175, 180, 265 Aleksandria 13
Alfejos 215 Alpy 15, 16, 91 Ałtaj 266 Ambelaki 283
Ambelaki zatoka 282, 283 Ambrakia 161, 203 Amisos 159, 161, 176, 178
Amman 90
Amnisos 75 Amorgos 161 Amphipolis 290
Amyklaj 11, 68, 215, 217, 231 Analipis 215
Anaktorion 161, 204
Anatolia 27, 30, 55, 60, 61, 100, 178, 264, 268 Andania 331
Andros 18, 160 Angelona 215 Ankona 180 Ankyra 273 Anoja 215 Anthele 319
Anthorion 215 Antipolis 174 Apeniński Półwysep 180 Apesokari 47
Apodulu 47
Apollonia 150, 161, 162, 171, 176, 204 Arabia 273
* W indeksie tym nie uwzględniono nazw: Grecja, Grecy, Hellada, Hellenowie.
Wyróżniono 3óó pismem pótgrubym miejsce występowania nazwy na mapie.
1194
Arabowie 103, 273 Arachozja 273 Arbela 273 Archanes 47 Aresa wzgórze 237
Argiwowie 152, 347, il. 83
Argolida 11, 20, 26, 27, 30, 37, 65, 108, 319, 345 Argolidzka Zatoka 27, 68, 215
Argos 68, 117, 138, 146, 150, 168, 201, 206, 208, 217, 218, 252, 269, 275, 280,
292, 294, il. 49, 54, 63, 108
Aria 273
Arkadia 7, 20, 21, 27, 37, 77, 93, 95, 99, 304, 312, 331
Arkadyjczycy 217, 281, 285, il. 83 Arkalochori 11.38
Armenia 110, 273 Artemizjon 275, 281, 284 Artsa 47
Aseja 27 Asine 27, 68
Askalon (Aszkelon) l3 Askitaria 27
Askra 348, 350 Astakos 159 Astros 215 Asyria 273
Aszkelon zob. Askalon Atalante 283
Ateny 8, 11, 17, 22, 27, 59, 68, 74, 90, 94, 107, 108, l 15, 117, 120, 123, 127,
132, 134-147, 149, 150, 154, 155, 168, 179, 181, 187, 195, 197, 199, 201, 206,
208-210, 213, 217, 220, 232, 235-238, 241, 244-246, 248-252, 254,256-258, 267-
269,272, 274-281, 285, 288-294, 317, 319, 331, 332, 346, 347, 353-356, 372,
374, 376, 377, 379, il. 54, 55, 56, 74, 87, 107
Atenczycy 44, 58, 59, 236, 239, 246, 248, 249, 252, 253, 257, 263, 272, 276-
280, 282, 283, 285, 287-294, 304, 31 il. 83
Athos 278
Atlantycki Ocean 8, 14 Atsipadais 47
Attyka 7, 18, 20, 21, 27, 44, 58, 77, 95, 107, 108, 137, 184, 186, 187, 214, 220,
235-237, 239, 242, 243, 248-251, 254, 255, 276, 282-285, 289, 331, 356, 379
Aulis 68 Austria 91
Azja Mniejsza 7, 8, 12, 13, 18, 21, 29, 35, 37-41, 43, 44, 49, 55, 56, 64, 66, 89-
94, 97, 99, 103, 105, 108-110, 137, 145, 148, 158, 164, 169, 172, 173, 176, 178,
181, 206-208, 236, 245, 259, 263-266, 268, 270, 274, 278, 284, 287, 290, 294,
307, 319, 325, 328, 350, 378
Azja Środkowa 6 Azowskie Morze 177, 179
Babilon 265, 273, 284
Babilonia 145, 209, 266, 273, 278 Babyka 230
Baktria 273
Balkański Pólwysep 6, 8, 12, 39, 96, 110, 265, 266, 299
Baltyckie Morze 14 Barke 161, 273 Beni Hassan 344 Beoci il. 83
Beocja 7, 11, 20, 21, 26, 27, 30, 41, 71, 72, L08, l 15, 137, 208, 235, 247, 276,
281, 285, i1.7
Berbati 68
Bieriezan (Berezan') 163, 178
Bizancjum (miasto) 13, 151, 152, 160, 176, 176, 269, 273, 287, 291
Bliski Wschód 26, 60, 62, 84, 306, 365 Boh 177, 178
Bojaj 18
Bosfor 176, 266 Borysthenes 178 Brauron 247, 251 Brundizjum 180 Brytyjskie
Wyspy 18, 175 Byblos 55
~atal Hiiyiik 29 Chalandriani 27, 35, 104 Chalkedon 160, 176
Chalkidike 26, 159, 160, 162, 176, 204, 287 Chalkidyjczycy 276
Chalkioikos 291
Chalkis 27, 159, 168, 176, 275, 276 Chamaisi 47
Chandrinu 215 Chania 47 Charran 273 Charada 215 Chasanaga 215 Chatilion il.
61 Chelmos 215 Cheroneja 27
Chersonez 176, 204, 273, 276 Chersonez Tracki 252
Chios 27, 90, 94, 176, 208, 217, 244, 270, 273, 287 Chorezm 271
Chosiaro 215
P Christafa 215
Christos 47 Chrysapha il. 78
Cyklady 12, 27, 32, 55, 58, 89, 104, 172, 376, il. 17, 58
389
390
Cylicja 13, 14, 99, 264, 265, 268, 273, 274
Cypr 18, 20, 21, 43, 51, 55, 77, 89-92, 94, 97, 99, 106, 108, I10, 171, 176, 269,
273, 286, 290, il. 50
Cypryjczycy 172 ó Cyrcnajka 55
Czarne Morze 6, 8, 12, 16, 17, 90, 148, 158-164, 171, 176-179, 183, 188, 265,
270, 272, 273
Daimonia 215 Damania 47 Dana plemię 99 Danaowie 99 Danuna 99 Dardam 99,
101 Dardanowie 99 Daskylejon 273 Damaszek 273 Daton 18
Delfy 11, 18, 68, 95, 165, 166, 201, 230, 231, 250, 254, 264, 280, 286, 319, 320,
325, 326, 334, 345, 346, 364, 370, il. 81, 82, 83, 108, 114
Delos 27, 274, 288, 319, 327, 364, 376 Dendra 68, il. 52
Derrenia 334 Diakria 247 Dichowo 215 Didyma 325 Dikajarcheja 162, 169 Dikeli
Tas 27
Dimini 27, il. 12 Dioskurias 162, 176
Dipyloński cmentarz il. 56, 57, 101, 116 Dniepr 177, 178
Dnicstr 177, 266 Dodekanez 12, 27, 89 Dodona 325, 326, il. 65 Dolopowie 289
Don 177 Doriskos 275
Dorowie 40, 95-99, 105, 107, 108, 110, 169, 215, 220, 223, 350
Doryda 20, 95 Drakones 47 Dramesi 68 Drochmani 27
Dunaj 177, 266, 267, 269, 289 Dyme 68
Edonowie 269, 290
Efez 90,176,207,264,273,361,372,375,11.70,71 Egejskie Morze 6, 9, 12, 14-18,
21, 26, 27, 33, 34, 37-39, 43, 58, 59, 68, 88-90, 94, 95, 103, 108, 117, 158, 175,
177, 203, 204, 208, 288, 289, 329, 365, il. 17
Egesta 169
Egina 168, 173, 206, 208, 269, 275, 278, 280, 282, il. 73
Egineci 285
Egipt 6, 13, 17, 33, 41-44, 51-56, 65, 81, 89, 90, 94, 137, 143, 145, 169, 172-
174, 177, 203, 209, 265, 268, 273, 278, 303, 335, 365, 376
Egipcjanie 55, 56, 67, 101, 173, 282, 303 Eion 275, 289
Ekbatana 273
Ekewesh zob. Akaiwasha Elateia 27
Elba 169
Elea 162, 169, 174, 175, 265, 360, 361 Elefantyna 273
Eleusis 11, 68, 75, 236, 251, 283, 285, 331-333, 356
Eleusis (zatoka) 282, 283 Elida 7, 11, 20, 26 Elimowie 171, 180
Emporion 161, 169, 174, 175 Enkomi il. 50
Enneahodoj 290 Eolida 20 Eolowie 265
Eolskie Wyspy (Liparyjskie) 89 Epidamnos 161, 204
Epidauros 68, 147, 325 Epidautos Limera 215 Epidauryjczycy 285
Epir 7, 20, 27, 96, 102, 325 Episkope 90, il. 37
Eretria 159, 162, 168, 169, 176, 249, 269, 274, 275
Erythraj 159
Etolia 7, 13, 20, 27, 132, 370 Etturia 18, 169, 170, 184, 325
Etruskowie 99, 170-172, 174, 180, 182, 205, 208, 265
Eubea 18, 20, 21, 27, 68, 95, 123, 172, 208, 249, 275, 281, 376
Eubejczycy 285 Eufrat 273 Euripos 281
Europa 16, 26, 95, 170, 172, 175, 176 Europa Środkowa 6, 97
Europa Wschodnia 14, 39, 97 Eurotas 214, 215, 217 Eurymedon 290
Euesperides 162 Eutresis 27, 68
Fajstos 45-47, 49, 52, 53, 90, il. 24, 26, 28, 32 Faleron 277, 282, 284
Fanagoria 162, 176
2. il.
I94,
X333,
1274,
Farai 215 Farmakusaj 283 Fasclis 159
Fasis 162, 176, 273 Feakowie 128, 344, 345 Feja 27
Fenicja 41, 74, 115, 209, 271, 273, 365, 378 Fenicjanie 1 L5, 171, 172, 174, 182,
185, 208, 270-272, X78, 282
Figalia 312
Filakopi 27, 55, 87, 104 Filistyni (Pulesati) 99 Flejus 285, 356 Flomochori 215
Flya 331
Fokaja 159-162, 165, 168, 174, 183, 273, 275 Fokajczycy 174, 175, 265, 282
Fokida 7, 20, 27 Fonemanoj 215 Francja 174, 175, il. 61 Frygia 263-265, 273,
328 Frygijczycy 264 Frygowie 263, 264, 328
Gandara 273 Gaza 13, 273 Gazi 47 Geci 273 Gedrozja 273
Gela 160, 161, 169, 171, 204 Geraleion 215
Getowie 323 Gla 68, 72, 90 Goci 35 Gonia 27 Gordion 263 Gortyna 47, 54, 147
Graviscae 170 Gremnos 27
Grota Pana 27 Grumentum il. 64 Gruzja 177 Gurnes 47
Gurnia 47, 49, 50, 90 Gurob 90
Guwes 215 Gytheion 215
Haliartos 68 Halikarnas 176 Halys 263-265 Helikon 348 Hellenes Amariu 47
Hellenika 215 Hcllenion 173
Heloci 223
Hellespont 159, 160, 162, 176, 179, 265, 278, 280, 286, 287
Hemeroskopejon 174 Herakleja 169 Herakleja Minojska 169
Herakleja Pontyjska 147, 150, 161, 162, 176, 273 Heraklejon 282, 283
Hermione 285
Hetyci 37, 49, 90, 94, 100, 101, 105, 110 Himera 160, 169, 205, 271, 352
Hipponion 169
Hiszpania 6, 18, 103, 174, 180 Hiszpanie 185
Holendrzy 185 Hunowie 35 Hyksosi 67 Hymet 235 Hyrkania 273 Hysjai 217
Iberyjski Pólwysep 175 Ida (Idi) 7, 61, 47 Mion 92, 99
Iliria 13, 18, 96, 148, 149, 160, 162, 171, 204 Iliunna 99, 101
Imbros 289
Indie 265, 273, 298 Indoeuropejczycy 299 Indus 273
Iran 6, 335 Iria 68 Irlandia 152 Irokezi 153 Ischia 115, 169 Isopata 47 Isthmos 68
Istm 276
Istros 160, 176 haka 27, 68
Italia 12, 17, 90, 91, 109, 158, 164, 169, 170, 175, 182, 197, 203, 204, 208, 265,
282, 334
Italia Poludniowa 159, 356, 359, 360 Italia Środkowa 170
Ithome 292
Jaksartes 273 Jalowa 215 Jalysos 90 Jasos 27, 90 Jerozolima 273 ° Jerycho 26
Jolkos 27, 41, 68, 90, 106
Jonia 8, 20, 58, 77, 108, 115, 117, 158, 265, 267, 269, 271, 273, 276, 279
391
392
Ponowie (Jończycy) 22, 169, 263, 265, 268, 269, 272, 276, 282, 283, 319, 327
Jońskie Morze 26, 37, 159, 160, 162 Jońskie Wyspy 159, 160, l62
Juktas 47
Kadmejon 74 Kafira 215 Kakaletri 215 Kalamata 215 Kalathiana 47 Kalaureia 319
Kalbaki 90 Kalikisha 99
Kalwia ns Sohas 215 Kallatis 162, 176 Kallithea 68 Kalywia 47
Kamares 47, il. 24 Kamarina 161, 169 Kamilari 47 Kampania 170, 205 Kapadocja
184, 263, 273 Kardanyle 18
Karfi 47, il. 34 Karia 273
Karowie (Karyjczycy) 58, 264, 265, 267, 269 Karpathos 89
Kartagina 175, 180, 185, 204, 205 Kartagińczycy 174, 180, 185, 208, 265, 271
Karyjczycy zob. Karowic
Karystos 275 Kasmenaj 160, 169 Kaspijskie Morze 273 Kastalia i1.79 Kastellos
47
Katane I59, 169, 197, 205 Kato Melpia 215
Kato Zakro 45, 51, 53
Katsaba (Katsamba) - Heraklejon 27, 47 Kaulonia 160, 169
Kaukaz 177, 264 Kawusi 47 Kefala 47
Kefallenia 26, 27, 68, 94 Keftin 56
Kelendris 162
Keos 68, 87, 89, 104, 251, 282, 283, 353 Kerasus 176
Kerkyra, Kerkira, Korkyra zob. Korfu Kerkyra Melajna 161
Keros il. 16
Kimeryjczycy 162, 176, 178, 264 Kios 160
Kiparisia 215
Ripula 215 Kirra 320 Kitajron 235, X85 Kition 283 Klazomenaj 163, 176 Knakion
(Oinus) 230 Knidos 161, 176 Knidyjczycy il. 83
Knossos 11, 27, 44-47, 49-51. 53, 58, 61, 64, 74-78, 80, 81, 85, 87, 90, il. 20-23,
27, 30, 33
Kokkinia 27 Koichida 177, 179
Kolofon 90, 159, 264, 353, 360 Komo 47
Kopais 72 Koptos 273 Koraku 27, 30 Kordamyli 215
Korfu (Kerkyra, Korkyra, Kerkira) 8, 12, 20, 159, 161, 203, 204, 371, 372
Koroni 215 Kornwalia 91
Korsyka 174, 175, 180, 265 Koryncka T.atoka 68
Koryncki Przesmyk 7, 203, 204, 281, 285 Korynt 13, 18, 27, 30, 68, 117, 127,
159, 161, 162, 165, 168, 179, 199, 202-204, 210, 245, 345, 346, 355, 366, 372,
379, 380, il. 2, 61, 77
Koryntyjczycy 276, 281, 283, 285 Kos 21, 90
Kosowe Pole 103, 121 Kosmas 215
Kotyora 176 Krasi Pediatos 47
Kreta 7, 11-13, 18, 20, 27, 32, 41, 43, 44, 49, 51, 54-56, 58-~I, 636, 68, 69, 74,
75, 87, 89, 90, 91,100,104,108,115,146,150,208,273,275, 299, 301, 334, 342,
357, 376, il. 29, 36, 102
Kreteńczycy 55, 56, 59, 62, 63, 75, 85, 88, 89, 152, 159, 160, 280, il. 25
Krio 27 Kris 18 Kritsa 47
Kroton 159, 169, 170, 268, 359, 362 Krym 177, 179, 264
Ksirokambi 215 Kukunara 68 Kumasa 47 Kuramenos 47 Kutifari 215 Kyllene 7
Kvdonia 90 Kyparissos il. 18
Kyme 159, 168-170, 2'r S, 350 Kyme eolska 159
Kynosura 216, 2 t7, 231, 282, 283 Kypsela 204
Kyrena (Kyrene; 138, 149, 150, 160-I62, 166, 217, 273, i1.60
Kythera 215 Kythnos 90
Kyzikos (Kyzykos} 159, 160, 163, 176, 207
Lacedemończycy 152, 215, 218, 225, 281, 283, 285
Lacjum 170 I.ade 270, 276
Lakonia 7, I I, I8, 20, 27, 37, 98, 106, 189, 215, 217, 220, 223-225, il. 78
Lakońska Zatoka 215 La Manche kanal 175 Lampsakos I60
Laos 169 L.arissa 3 i, il. l2 Lassithi 47
Laurion 18, 184, 235, 247, 251, 268, 279 Lazpa 92
Lebena 47
Lemnos 27, 176, 289 Leonidion 215 Leontinoi 159, 169, 205 Lepreia 285
Lerna 36, 37, 68 Lesbijczycy 287
Lesbos 2l, 27, 90, 176, 273, 341, 353 I_eukas 27, 161, 204
Lianokiadi l7, il. 12 Libia 44, 102, 265, 268 Libijczycy 273
Licja 49, 273
Lidia 18, 203, 206-208, 263--265, 273, 328, 372 Lidyjczycy 207, 264, 265, 267
I.ikijczycy 92, 99, 265, 267 Liliana 47
Limnaj 214, X17, 231 L. indos 90
Ligara 161, 169
Liparyjskie Wyspy zob. Eolskie Wyspy Lokry 155, il. 9
I,okry Epizefyryjskie 155, 160, 161, 169, 197 Lukryda 20
Lokryjczycy 160
Ludy Morza 89, 94, 99-105, 263 Lukanowie 170
Lukka 92, 99 Luwiowic 49 Luwr il. 107 Lykosura 331
Macedonia 7, 18, 26, 27, 39, 83, 159, 160, 162, 249, 252, 266, 273-275, 278, 285
Magasa 47
Magne-rja 264, 265, 281 Magnezyjczycy 265 Magulal 216
Majnake 174 Malca 273 Makyneja 159 Maleas 18 Malemo 47 Malezja 91 Mali 49,
51, 53 Malia 45-48, il. 49 Malthi 27, 215 Maratokefali 47
Maraton 68, 249, 272, 274, 275, 277, 278, il. I20 Mariandyni 152
Maril 215 Masa 99 Masageci 273
Massalia (Marsylia) 161, 165, 169, 174, 175 Mawromati 215
Meander 263-265 Media 265, 273 Medma 161 Medowie 265, 277
Megara 21, 117, 159-162, 168, 178, 203, 236, 247, 276, 282, 284, 353, 356
Megaca Iiyblaja 159, 161, 162, 168, 169, 171 Megaryjczycy 236, 285
Megaryda 7 Megiddo 90 l~leligu 215
Melos (Milos) 21, 26, 27, 35, 68, 89, 104, 105, 33l
Memfis 173, X73 Mende 159, 176 Menelajon 215 Menidi 68 Meropis 90 Mesam
27, 43, 45 Mesembria 162, 176
Mesenia 7, 1 l, 20, 27, 37, 65, 71, 94, 98, 106, 146, 215, 217, 219, 223-225, 292,
294, 295, 331 Meseńczycy 167, 217, 292, 352
Meseńska Zatoka 68, 2l5 Mesoa 216, 277, 231 Messana (Mcsyna) 13, 169
Metapontion !Metapont) 159, 169 Methone 159, 215
Methymna 355
Mezopotamia 31, 39, 46, 51, 65, 79, 164, 172, 270, 365
Milatos 47
393
394
Milawanda 92 Milesion Teichos 161 Milos zob. Melos Milyowie 265, 267
Mit Kaineh 209 d
Milet 89, 90, 147, 159-162, 168, 176, 178, 203, 264, 269, 270, 272, 273, 359, 363
Minoa 58, 60
Mochlos 27, 47, 51, il. 19 Molykrejon 159 Monastiraki 47 Monemwasia 215
~l4otyle 171 Mouriatada 68 Musgebi 27, 90 Mushant 99
Mykeny 11, 32, 41, 62, 65, 66, 68-70, 72, 75, 87, 88, 90, 93-95, 98, 102, 121,
124, il. 43, 51 Mykonas il. 58
Mylaj 159, 169 Muliana 47 Myrmekion 162
Nabatejczycy 273 Nagidos 162
Naksos 44, 105, 159, 161, 168, 169, 205, 252, 275, 290, 376
Naksyjczycy 376, il. 104 Naukratis 161, 173, 265, 273 Naupaktos 150
Nauplia 68 Neapol 115, 169 Neapolis 215 Neapolitańska Zatoka 169 Neda 215
Nerajon 27 Nemeja 346 Neromilos 215 Nestor 18 Nichoria 215 Nikaja 174
Nikomedia Nea 27
Nil 13, 55, 56, 173, 273 Nilu Dolina 174 Niemcy 18, 91 Niru-Chani~47
Odessos 161, 176 Ojniadaj 159
Ojnus zob. Knakion Oksus 273
Olbia 160, 163, 174, 176, 178, 273 Olimp 7, 302, 307
Olimpia 11, 68, 320, 346, 364, 370, il. 11, 96, 98, 99, loo
Olint 15 Onchestos 319 Opis 273
Orchomenos 27, 38, 41, 68, 75, 90 Oreos 281
Orikon 159 Orontes 115, 172 Oropos 123, 276 Othrys 18 Otranto 12, 171
Otsaki 27 Otzaki-Magula il. 12
Pachiammos (Pachyammos) 47, il. 36 Pad 164, 171, 172
Paestum zob. Posejdonia Paktolos 18
Palaikastro 47, 49, 90, il. 25 Palaiochora 215 Palaiokastro 215
Palaiopolis 215, 371
Palestyna 31, 44, 61, 89, 94, 99, 115, 173, 266 Pamfilia 20, 273, 290
Pamfilijczycy 265, 267 Pamisos 215, 217
Pangajon 18, 176, 249, 289 Pankalochori 47
Panormos 171
Pantikapajon 161, 162, 176, 273 Papulia 215
Papura 47 Parga 68 Parion 159 Parnas 7 Parnes 235, 247 Parnon 214, 215
Paros 18, 105, 159, 160, 278, 279, 352, 376 Parthenope 169
Partia 273 Pasagejska Zatoka 27 Pasargade 273
Patraj 68 Pelazgowie 171
Peloponez 7, 8, 18, 20, 40, 41, 74, 92, 94, 95, 98, 107, 138, 217, 218, 231, 236,
252, 280, 282, 285, 286, 292, 294, 325, 351, 355, 376
Peloponezyjczycy 281, 282, 285 Peluzjum 273
Pendżab 6 Pentelikon 235 Perachora 366 Perati 68 Pergamon 18 Periuthos 161
Persepolis 273
398, 085,
Persja 145, 265, 274, 276, 279, 293 Perska Zatoka 273
Persowie 137 Persyda 273 Petra 273
Petras 47 Petsofa 47 Pidasa 99 Pidhima Z 15 Pieria 307 Pila 215 Pireus 283
Pitana 216, 217, 231
Pithekussai (Pitekusaj) 115, 159, 169, 170, 178,
183, 194 Piskokefalo 47 Pindos 7, 95 Platanos 47
Platejczycy 276, 277, 285
Plateje 191, 219, 275, 2B5-288, 291 Plati 47
Pleuron 68 Poliochni 27 Porti 47
Potidaja 161, 204, 287
Posejdonia (Paestum) 160, 169, il. 97 Posidejon 173
Północne Morze 14 Prafitis 7
Praisos 47 Prinias 47, 367 Priniatikos Pyrgos 47 Prokonnesos 160
Propontyda (Morze Marmara) 175, 176, 252, 269, 276
Prosymna 27, 68 Psira 27, 47, 49, 51 Psychro 47 Psyttalia 283
Pylos 11, 41, 68, 71, 73-75, 77-81, 85-87, 90, 93, 105, 317, 328, 329
Pulesati zob. Filistyni Puteoli 13
Pyksus 160, 169 Pytho 230
Rachmani 27 Rafina 27
Region (Rhegion) 169, 353 Retymna 47
Rion 68 Rizomylo 68 Rodan 174, 175
Rodos 13, 18, 20, 21, 43, 55, 87, 92, 94, 159, 161, 165, 176, 208, 217, 273
Rodyjczycy 160 Romanu 215
Rzym 138, 140, 153, 158, 163, 180, 194, 225 Rzymianie 170
Sagalassos 99 Sahara 8 Sais 273 Sakkara 90 Sakowie 277
Salame 47
Salamina 68, 236, 271-273, 275, 276, 281-285 SalamitSska Zatoka 281, 282
Samaria 273 Samijczycy 287
Samos 18, 27, 58, 161, 162, 176, 217, 262, 265, 268, 270, 273, 275, 286, 288,
353, 359, 370, 379 Samotraka 331
Sane 160
Sardes 264, 265, 269, 273, 276, 278, 352 Sardowie 99
Sardynia 205 Sarmaci 35
Sarońska Zatoka 283, 319 Scoglio del Tonno 89
Scytowie 178, 266, 267, 273, 340 Selinunt 161, 169, 370
Seritos 90 Sesklo 27
Sestos 275, 286, 288, 293 Sfungares 47
Shardana zob. Sardowie Shekel (Shekelesh) 99 Side 159
Siedmiogród 18 Sifnijczycy il. 106 Sifnos 18, 208, 210 Sigejon 252 Sikelowie 99
Sinope 159, 160, 162 Sitia 47
Siris 159, 169 Slowianie 121 Skapte Hyle 18, 162 Skiaros 160
Skione 159 Sklawokampos 47 Syros 18, 26, 68, 304 Smolikos 7
Smyrna 15, 129, 130, 264 Sollejon 161
Solunt 171
Sparta 11, 71, 72, 131, 138, 146, 147, 150, 159, 213-222, 225, 226, 228, 229,
232, 233, 252, 258, 269, 276, 280, 304, 352, 369, il. 59, 61, 113
395
Spartanie 191, 215, 217, 2l9-226, 231 Spina 164, 171
Sporady 27, 68 Stagejros 160 Strotsa 215
d Strymon 18, 289
Strymońska Zatoka 18 Sufli 27
Suza 267-269, 272, 273, 278 Suzjana 273
Sybaris 159, 160, 169, 170 Sybaryci 170
Sycylia 6, 17, 44t 55, 89, 91, 99, 158-160, 162, 164, 169-172, 180, il. 114
Sydon 80, 273 Syene 273 Syjam 91 Sykanowie 170 Sykelowie 170
Sykion 147, 150, 201, 247 Sykiończycy 152, 285, il. 83 Synopa 178, 194, 273
Syrakuzańczycy I70, 171, il. 83
Syrakuzy 147, 149, 150, 159-161, 166, 168, 169, 180, 204, 205, 271, 280
Syros 18, 27, 36, l04, il. 17 Syryjczycy 307
Szkocja 152
Śródziemne Morze 10, 11, 14, 19, 29, 31, 90, 91, 94, 99, 1 l0, 159, 160, 162,
174, 175, 176, 180, 183, 185, 194, 208, 270, 273, 379
1'ajgetos 7, 214, 2l5 Tajlandia 9l
Tajnaron (Tenaron) l8, 292 ~Tanais 273
Tarent 89, 90, 159, 167, 169, 170, 2l7 Tarentyjczycy il. 83
Tariusa zob. Troja Tarkwinii 170
fars 90 Tartessos 175 'Tauromenion 169 'Tebańczycy 276, 281
'I'eby 55, 68, 74, 75, 77, 94, 168, 201, 273, 276, 285, 331, 353, 357
Tegca l8, 218, 304 T'cll-el-Amarna 89, 90, 99 'rcll-al-Farah 90
Tcll Sukas 159, 172, 173 Tenaron zob. ~I'ajnaron 'Teos 162, 163, 251, 353
'rerina 162
396 '1'crma 275
Termajska Zatoka 249
Termopile 6, 275, 278, 280, 281, 319, 320 Tersh zob. Tursha
Termopilski Wąwóz 281, il. 113 Tespijczycy 281
Tessalczycy 152, 171, 278, 280
Tessalia 7, 11, 18, 20, 21, 26, 27, 30, 31, 39, 95, 96, 102, 106, 108, 147, 150,
208, 273, 275, 280, Tessaloniki 13 [il. 10 Teukrowie 99
Thapsakos 273
Thasos 18, 160, 162, 279, 290 Thazyjczycy 290
Theline 174 Theodosia 161, 176
Thera (ob. Thira) 21, 49, 61, 104, 150, 160, 165, 166, 344, tabl. 25
Thermi 27 Thermiadhon 47 Thermos 370 Thespie 348 Thira zob. Thera
Thmolos 18 Thorikos 68 Thurioj 169 Tieion 160 Tomis 162, 176 Torone 159,
176
Tracja 18, 27, 148, 159, 160, 1ó2, 247, 249, 252, 265, 266, 269, 273-275, 278,
279, 289, 328, Tragana 68 [334 Trakowie 163, 176, 274, 290
Trapezum 159, 163, 176, 178, 194, 273 Trezeńczycy 285
Troada 206, 291
Troja 27, 32, 37, 38, 41, 90, 92, 94, 100-104, 119, 121, 301, 321, il. 58, 118
Trojańczycy 99, 101, 119, 125 Tsangli 27
Tsani 27 Tsasi 215
Turcy 121 Turlotti 47
Tygrys 273 Tylyssos 47 Tyr 271, 273 Tyras 162, 273 Tytus 176, 215
Tyrreńskic Morze 159, 160, 162 Tyrsenowie 99
Tyryns 27, 4l, 68, 71-75, 9~0, 93, 94, 98, 102, 285, il. 44
Ugarit 55, 89, 90
Uranu 172, 264, 365, 378
Veli Vix Voh Voh
W al War Was Was Wat Wej Wes Weg Wih Wor
Velia zob. Eleia Wrachneika 68 Vix il. 61, 62 Wrokastro 47
Volokastro 18 Wyspy B3ogos3awione 323 Volomandra il. 109
Yortan 27
Walimnos 215
Wardaroftsa 68
Wasiliki 27, 47 Zafer Papura 47
Wasilikon 215 Zakasay 99
Wathipetro 47 Zakro 47, 49
Weje 193 Zakynthos 26, 27, 68
Weshasha 99 Zankle 159, 160
Węgierska Nizina 31 Zyguries 27, 68
Wilusiya zob. Ilion
Woru 47
Żydzi 266, 310
Indeks osób starożytnych i postaci mitycznych.
Achilles 101, 102, 118-120, 133, 151, 305, 308, il. 1, 59, 119
Adrastos 201 Afaia 373
Afrodyta 86, 306, 348
Agamemnon 41, 93, 101, 102, 118-120, 308, 357, il. 41, 44
Agiadzi 225 Ahura Mazda 274 Aigeus il. 79
Ajas il. l19 Ajgyptos 40
Ajschylos 6, 114, 198, 205, 282, 354-357 Alalu 307
Aleksander 101 Alekasander Wielki 22, 174 Aleksandus 92
Alkaios 351, 353 Alkinoos 128
Alkman 206, 213, 351, 352 Alkmena 349
Alkmeon 247, 362
Alkmeonidzi 198, 236, 249, 250, 252, 253, 312 Alyattes 264, 267
Amasis l73 Anaksymander 359 Antenor il. 110 Anu 307
Apollo (Apollon) 86, 87, 100, 132, 250, 280, 301-303, 317, 327, 347, 348, 354,
370, 372, 376, il. 79, 81, 83
Apollo Delficki 11.104 Apollo Iharnejski 276, 281 Apollo Patroos 317-319
Apollo Pytyjski 326 Anakreont 251, 340, 351, 353
Archiluch 123, 198, 352 Arete 341
Ares 86, 191, 237, 348 Ariadna 44, 54, 60, 64 Arion z Methymny 351, 355
Arkesilas il. 59
Aristagoras 269, 276 Aristion il. 112 Aristodemos 191 Aristokles il. 112
Artakserkses 290
Artemida 31, 60, 86, 207, 214, 229, 264, 371, 372, 375
Artemida Braurońska 251
Artemida Orthia 214, 216, 229, 369 Arystofanes 152, 354
Arystogejton 249
Arystoteles 22, 134, 150, 155, 156, 209, 213, 227, 230, 244-246, 253, 258, 294,
295, 355, 358, 362
Arystydes 279, 280, 284, 287-289, 293 Asklepios 305
Astyanaks il. 118 Atana 87
Atena (Athena) 87, 230, 238, 243, 251, 308, 321, il. 3, 97, 98
Atreus (Atlarissijas) 92, il. 45, 46
Bakchiadzi 245
Bakchylides 114, 205, 351-354 Britomartis 60, 86
Brygos il. 85
Chaos 334, 348 Charinos il. 122 Charmos 279
Charondas 197 Eurypides 355, 357
Chilon 219 Eurypontydzi 225
Chronos 334 Eurysteusz 95
Cyceron 120 Euzebiusz 163
(:yklopi 348
(:yrus 265, 266 Fanes 334, il. 71
Feb zob. Fojbos
Damaratus 276, 278 Fejdon 208, 245
Danaos 4l Filochoros 154
Dariusz 265-274, 278 Fojbos 230, 327
Datis 274, 275, 277 Frynos tabl. 91
Dedal 44
Demeter 31, 86, 251, 297, 301, 306, 312, 331-334, Gaja 334
347, 348, il. 97 Gelon 205, 280
Demeter Pylaja 319 Giganci il. 106
Demodokos 268, 347, 348 Gorgona - Meduza 304
Diagoras 331 Gorgony il. 116
Diktynna 60, 87 Gyges 264
Diomedes I02, 171
Diodor 271, 289, 292 Hades 331, 332
Dioklecjan 11 Hadrian 251
Dione 326 Hamilkar 205, 271
Dionizos 44, 86, 201, 251, 303, 304, 320, 328-330, Harmodios 249
332, 334, 336, 348, 355-358, 380, il. 6, 83, 84, Harpie 304
85 Hefajstos 86
Dionizos Eleuthereus 251, 357 Hekatajos z Miletu 40, 363
Dionizos Zagreus 334 Hektor tabl. 90
372, Dipsioj 87 Helena 102, 119, 341
Diwija 86 Helios 44
Djauspita 301 Hera 86, 170, 308, 348, 370, il. 96, 103, 105, 108
Drakon 197, 236, 240, 246 Hera Limenia 366
Drimios 87 Herakles 40, 95, 101, 102, 225, 305, 349, 363, il.
Duris I01, il. 123 116
227, Heraklidzi 95, 96, 98
358, Edyp 74 Heraklit 361, 362
Efialtes 294, 295 Hermes 86, 297, 301-303, 348
Efor 101, 271 Hermes Agoraios 302
Ejlejthyja zob.: Eleutia Hermes Angelos 302
Eksekias il. 84, 90 Hermes Kerykeios 302
Eleutia (Ejlejthyja) 87 Hermes Psychopompos 302
'1, il. Empedokles 362 Herodot 22, 58, 59, 101, 152, 166, 173, 175, 191,
Epikur 360 192, 201, 207, 213, 248, 252, 253, 265-272, 274,
Eratostenes 101, 102 276-278, 281, 282, 285, 288, 303, 305, 308,
309,
Erebos 339 33I, il. 108
Erinu 87 Hestia 317
Eros 343, 348 Hezjod 21, 22, 40, 118, 127, 133, 148, 152, 196, 198,
Erynia 87 245, 298, 305-307, 311, 323, 330, 334, 348-350,
Eschyl zob. Ajschylos 352, 360
Eteokles 92 Hieron 14, 205, 356
Eter 334 Hieronim ow. 163
Eufronios il. 88, 120, 121 Hipokrates 209 0
Euklejdes 117 Hipparch 249-251, 279
Eumolpidów ród 331 Hippiasz 247, 249, 250, 252, 269,
275-277
Europa 43 Histiajos 267, 268, 272
Eurydyka 334 Homer 17, 20, 22, 103, 119-124, 126, 127, 129, 133,
141-143, 145, 193, 198, 206, 226, 245, 305, 306, 321, 335, 339, 346, 348, 360,
362
Horus 303 Hyakinthos 304
Iakchos 332 ° Ibykos 351, 353
Ikar 44 Io 40 Izokrates 22
Jon 319 Jupiter 301
Kadmos 41 Kallias 290 Karol Wielki 103 Katon 146
Kery 304 Keryków ród 331
Kimon 289, 290, 293-295 Kleander 204
Kleistenes 201, 239, 243, 247, 248, 252-258, 267, 275
Klemens Aleksandryjski 333 Kleomenes I 250, 276, 278 Klitajmestra 41
Kodros 236, il. 79 Kora 331-334 Krateros il. 83
Krezus 204, 207, 247, 264, 265, 267, 372 Kronos 307, 334, 348
Ksantyppos 279
Ksenofanes 207, 338-340, 360, 361 Ksenofont 191, 302, 347
Kserkses 40, 251, 271, 272, 278, 28Q-284, 289, 293, 357
Kumarbi 307 Kyknos 349
Kylon 236, 247, 253, 312 Kypselos 203
Kyrnos 353
Laomedon 100, 101 Latychidas 286, 291 Learchos il. 120 Leonidas 281, i3. 113
Likurg 213, 214, 218, 230, 233, 247-249 Lizander il. 83
Lydos il. 118 Lygdamis 252
Manasa 87
Mardonios 274, 278, 285 Mater Theia 87
Matka bogini 60 Meduza il. 116 Megakles 247-249, 279 Melanippos 201
Menelaos 71, 101, 102 Menkheperssasoneb 55 Merenptah 94, 99 Midas 264
Mi3tiades 220, 276-297, 293 Mimnermos 353
Minos 32, 43, 44, 54, 58, 64 Minotaur 44, 58
Mursilis II 92 Myrkinos 269
Nearchos il.l Neleus 71
Neoptolemos 102, il. 123 Nessos il. 116
Nestor 91 Nike il. 3 Noc 334
Odys (Odyseusz) 71, 101, 102, 118, 119, 124, 143, 151, 345, il. 123
Oksylos 155 Onesimos il. 95, 124 Orestes 102, 304 Orfeusz 333, 334 Ozyrys
303
Pajawon 86 Panajtios il. 10 Pandora 311 Parmenides 361 Parys IO3, 102
Patroklos 101, 119, il. 89
Pauzaniasz 213, 285-287, 291, 292, 294 Pazyfae 44
Peleja 87 Pelekys 87 Pelopidas 239 Pelops 41 Penelopa 341 Periander 203, 204
Persefona 31, 87, 331, 334 Perses 349, 350
Perseusz il. 116
Perykles 59, 279, 295, 357 Pindar l l4, 205, 351, 353-355 Pipituna 87
Pitagoras 359, 360
Pizystrat 120, 179, 199, 247-252, 353, 354, 372, 374, 379
Pizystratydzi 275
Platon 22, 213, 304, 310, 311, 359
Plutarch 162, 186, 191, 213, 223, 230, 231, 233, 239, 289
Plutos 332, 333 Polidor 230, 231, 233
Polikrates 58, 262, 268, 353, 359, 372, 374 Polluks 152
Posejdon 86, 100, 128, 292, 298, 319 Posidaeja 86
Potnia Aswia 87 Potnia Atana 87 Potnia Dapuritoio 87 Potnia Iqueja 87 Potnia
Newopeo 87 Potnia Upoio 87 Pratinas 356
Preswa 87
Priam 101, 102, il. 118 Prometeusz 357 Psammetyk I 173, 204
Pytia 201, 250, 326, 327, il. 79
Ramzes II 99
43, Ramzes III 94, 99, 102 Rekhmire 56
Rojkos 372
Safona 340, 341, 351, 353 Semele 328
Sofilos il. 89 Sofokles 198, 357 iokrates 300, 314
Solon 17, 149, 155, 156, 186, 187, 197, 201, 236-248, 250-256, 258, 324, 353,
379 Stesichoros 351, 352
Symonides 205, 251, 351, 353
Tales z Miletu 359 Telemach 71, 119, 151
Temistokles 279, 281, 282, 285, 287, 289, 292 -294
Teodor 372 Teofrast 358 Teognis 351, 353 Teopomp 230, 231, 233 Teszub 307
Tezeusz 44, 74, 236, 304 Theron 205
Thespis 354-356 Thrasybulos 203, 205 Totmes III 56 Triptolemos 332
Trisheros 87
Troilos il. 59
Tyrtajos 190, 193, 213, 217, 218, 223, 230, 232, 233, 352
Tytani 334, 348
Tukidydes (Tucydydes) 6, 22, 40, 58, 59, 162, 163, 213, 289-291, 309, 310
Uranos 307, 334
Wanaks 87 Wanasoi 87 Warron 146
Zaleukos 197 Zenon z Elei 361 Ziemia 348, 326
Zeus 43, 60, 86, 196, 226, 238, 292, 297, 301, 303, 307, 308, 311, 317, 326, 328,
333, 334, 348-350, il. 103
Zeus Agetor 301 Zeus Akraios 301
Zeus Basileus 301, 302 Zeus Bulaios 301
Zeus Endendros 301 Zeus Fratrios 132 Zeus Gamelios 301 Zeus Genethlios 301
Zeus Herkeios 301, 317 Zeus Hikesios 301 Zeus Keraunios 301 Zeus Meilichios
301, 302 Zeus Olimpijski 251, 339, 370 Zeus Oswobodziciel 339
Zeus Plusios 301 Zeus Promachos 301 Zeus Soter 302 Zeus Syllanski 230 Zeus
Ksenios 301 72,
Ustęp
Słowo wstępne
Zgodnie z tradycją wypada nam zacząć ten podręcznik od wstępnych wyjaśnień.
Przede wszystkim chcemy, aby książka zerwala ze zwyczajowym układem
podręcznikowego wykladu, w którym wszystko (lub prawie wszystko) jest
ustalone i podane do przyswojenia w ostatecznej wersji. Wiedza o starożytności,
tak jak cala nauka, jest ciągle w stanie stawania się, ulega przekształceniom i
wzbogaceniu. Badania nad społecznościami starożytnymi przeżywają w ostatnich
latach głębokie przemiany odnawiające wizję antyku, wymagające refleksji
krytycznej nad tym, co w tej materii zbudowaly poprzednie pokolenia.
Nie chcielibyśmy i nie potrafilibyśmy ukryj przed Czytelnikiem zmiennej natury
naszej dyscypliny. Pragniemy pokazać, w jakich kierunkach idą badania naszych
czasów i jak dochodzi do odnawiania obrazu przeszlości.
Przyjęcie takiej zasady skloniło nas do ustalenia ukladu wewnętrznego, który
wyłamuje się z dotychczasowych obyczajów przestrzeganych w polskich
podręcznikach. W zasadzie staraliśmy się, aby treść zostala przedstawiona w
dwóch płaszczyznach, jedną stanowiłby wykład zdający sprawę z informacji i
interpretacji uznanych za względnie ustalone, drugą-kwestie sporne i niezbędne
odwołania do prac specjalistycznych. Te dwa typy tekstu w zasadzie były tak
układane, aby "wykład" był pelny i zrozumiały bez dyskusyjnych rozważań. Nie
wszędzie było to możliwe. Przedstawiając kwestie wątpliwe, staraliśmy się
ograniczać informacje bibliograficzne; historyk starożytności i tak do nich trafi,
niespecjalista rzadko mialby okazję sięgać po trudno zazwyczaj dostępne prace.
Ważniejsze było dla nas takie przedstawienie materii spornej, aby Czytelnik
zrozumiał, dlaczego dane kwestie są dyskusyjne i w jakim kierunku idą
propozycje ich rozwiązań.
Kilka stów wypada powiedzieć o zasadach, którymi się kierowaliśmy przy
opracowywaniu ustępów zawierających bibliografię, umieszczonych po
poszczególnych rozdzialach. Znalazly się w nich tytuły prac, które inspirowały
nasze wywody. Jest to więc forma uznania naszych długów, a nie próba
zaopatrzenia podręcznika w listy prac podstawowych. Po bibliograficzne
wskazówki odsyłamy do tomu drugiego Vademecum historyka starożytnej Grecji
i Rzymu, w którym znajduje się bardzo obszerna bibliografia prac polskich i
obcych, podająca nie tylko tytuły ale i rady, jak się 5
poruszać w masie prac specjalistycznych i jaką wartość przynajmniej część z
nich, te najważniejsze, przedstawiają.
Dalej chcemy uprzedzić Czytelnika, że ilustracje tej książki nie są pomyślane jako
jej ozdoba (ściślej - ńie tylko jako jej ozdoba), lecz jako element integralny, gdyż
zastępują szczegółowy wyklad. Nie można ich pomijać przy czytaniu. Jeszcze
jedna rzecz ważna: pod niektórymi z nich zamieściliśmy obszerne podpisy.
Zawierają one informacje, których następnie nie powtarzamy w tekście.
Ortografia nazw geograficznych, imion własnych, nazw instytucji, dla których nie
mamy polskich odpowiedników, jest daleka od konsekwencji, gdyż takowa jest
po prostu niemożliwa. Poza nazwami o formie ustalonej i powszechnie przyjętej,
staraliśmy się chronić greckie formy językowe rezygnując z form
zlatynizowanych (piszemy Ajschylos, nie Eschyl, Tukidydes a nie Tucydydes).
Jest to zgodne z tendencją europejskiej kultury od początków XIX w., starającej
się nawiązywać do helleńskich źródeł bez rzymskiego pośrednictwa.
Trzymaliśmy się zasady, aby nie wprowadzać nadmiernych innowacji. Braliśmy
też pod uwagę rozwiązania zaproponowane przez Annę Świderkównę w jej
tlumaczeniu Dziejów Grecji N. G. L. Hammonda. Tak jak ona stosowaliśmy
zasadę oddania greckiej thety przez th (z wyjątkiem słów dobrze znanych - jak
Termopile - gdzie th bytoby przykrym dla oka przejawem pedanterii).
Nazwaliśmy naszą książkę wbrew obowiązującej tradycji, a za to zgodnie z
antycznym sposobem myślenia, "Historią Greków" a nie Grecji, gdyż będzie w
niej mowa o Grekach żyjących i tworzących grecką cywilizację w różnych
krainach, których do Grecji żadną miarą zaliczyć nie można: w Iranie, Syrii,
Egipcie, na Sycylii czy na wybrzeżach Morza Czarnego.
Wszystkie daty-jeśli nie opatrzyliśmy ich osobną wzmianką-odnoszą się