W czasie drugiej wojny światowej Hitler i jego narodowi socjaliści skazali wszystkich Żydów na śmierć

W czasie drugiej wojny światowej Hitler i jego narodowi socjaliści skazali wszystkich Żydów na śmierć. Prześladowani imali się rozmaitych środków, aby przeżyć. Żaden z nich nie gwarantował sukcesu. Wielu ukrywało się. W ekstremalnych warunkach niektórzy uciekali się do ekstremalnych rozwiązań.

Najbardziej kontrowersyjny chyba to przypadek Elke Sirewiza. Załatwił on sobie fałszywe papiery na nazwisko Fritz Scherwitz. Został członkiem NSDAP. Służył w SS jako Obersturmführer. Był komendantem obozu koncentracyjnego w Lenta pod Rygą na Łotwie. Osobiście nadzorował mordy Żydów i gwałcił Żydówki.1

Inni starali się dojść do porozumienia z władzami narodowo-socjalistycznymi, starali się wykazać, że są niezbędni dla Trzeciej Rzeszy. Na przykład, około 150,000 Niemców żydowskiego pochodzenia służyło w Wehrmachcie. Jeszcze inni współpracowali z policją.

Stella Kuebler-Goldschlag dowodziła grupą kilkunastu informatorów Gestapo w Berlinie. Zadaniem jej grupy było wyłapywanie współwyznawców. Jej ofiary posłano do gazu. Kuebler-Goldschlag żyje do dziś w Berlinie.2

Żydzi polscy mieli dużo mniejsze pole do manewru niż ich niemieccy ziomkowie. Jednak i w Polsce możemy wyróżnić postawy ekstremalne, a w tym współpracę z policją niemiecką. Współpraca ta odzwierciedlała się w rozmaity sposób: od denuncjowania współwyznawców oraz chrześcijan w sposób niezorganizowany i dorywczy, a w tym często pod przymusem, aż do zorganizowanej walki z żydowskim i polskim podziemiem w służbie niemieckiej.

W Warszawie w porozumieniu z policją niemiecką działała tzw. „Pierwsza pomoc”, Żydowskie Pogotowie Ratunkowe, oraz „Trzynastka”. Ta ostatnia oficjalnie nazywała się Biuro Zwalczania Lichwy i Spekulacji (Preisüberwachungstelle). Podlegało bezpośrednio Policji Kryminalnej (tzw. Kripo: Kriminal Polizei), która wraz z Tajną Policją Polityczną

(Gestapo) była częścią Służby Bezpieczeństwa (Sicherheitsdienst – SD).

Część konfidentów policji należała też do organizacji Gwardia Wolnych Żydów „Żagiew,” kierowanej przez prowokatorów. W ramach struktur agenturalnych działało około 200 osób. Dowodzili nimi: Leon (Lejb) Skosowski („Lonek”), Abraham Gancwajch, Dawid Sternfeld, Kenigl i „kapitan” Lontski.

Jak pisze Ionas Turkov. „Leon Skosowski i Kenigl urzędowo służyli jako kolaboranci SD i operowali częściej na stronie »aryjskiej« niż w getto. Ich zadaniem była denuncjacja Żydów znajdujących się na stronie »aryjskiej« oraz denuncjacja Polaków zajmujących się działalnością [podziemną] polityczną”.3

W Krakowie około 30-osobowym zespołem żydowskich agentów kierowali Maurycy Diamant i Julian Appel. Osobna, sześcioosobowa komórka była dowodzona przez Aleksandra Förstera. Podobnym zespołem w białostockim getcie kierował Grysza Zełkowicz, a w lubelskim Szamaj Grajer. Bez dokumentów policji niemieckiej nie jesteśmy w stanie odtworzyć dokładnie składu tych grup, ich struktury oraz poszczególnych operacji. 4 Do powstania żydowskiego w kwietniu 1943 r. agenci żydowscy operowali zarówno w getcie, jak i po tzw. stronie „aryjskiej”. Potem z jasnych powodów działali jedynie poza ruinami getta. Przynajmniej niektóre grupy konfidentów były najpewniej etnicznie mieszane. Na przykład zespół Skosowskiego składał się z Żydów

i Polaków, chrześcijan. Ich zadaniem było rozpracowanie jednostek i infiltracja środowisk łamiących niemieckie prawo okupacyjne. Do tej kategorii należeli zarówno ukrywający się Żydzi, jak też członkowie podziemia niepodległościowego oraz ruchu komunistycznego.

Agenci pochodzenia żydowskiego mieli nadzieję, że dzięki swojej służbie Niemcy darują im życie. Jednocześnie jest całkiem możliwe,że z właściwą podwójnym agentom psychiką, ludzie ci starali się wyzyskać swoje kontakty z konspiracją jako alibi na przyszłość, po klęsce III Rzeszy. Dlatego między innymi po okresie obopólnych owocnych kontaktów niektórych żydowskich agentów ich nazistowscy mocodawcy poszukiwali listami gończymi.5

Agenci żydowscy okupacyjnego aparatu terroru przewijają się w dokumentach konspiracyjnych i wspomnieniach. W grudniu 1942 r. kontrwywiad Delegatury Rządu odnotował działalność takich osób, wymieniając fałszywe nazwiska dwóch z nich: Tadeusz i Waleria Rębowscy z Anina.6 We wrześniu 1943 r. komuniści meldowali:

Na terenie GG pracuje t.zw. banda Ganzweicha; jest to grupa żydów [sic], agentów g-po [Gestapo], których zadaniem jest wykrywanie żydów i walka z komunizmem. Należą do niej: Ganzweich, Paweł Włodawski i jego żona Matia Goldman, Adam, kto to jest nie sdołano [sic!] ustalić, Lolek Skosowski, Hermanowski i żona jego Wanda Mostowicz, żona Weisberga, Lola Kochman, Manówna tancerka; Weintraub.

Ponadto na usługach g-po podobno żydówka Zuzanna Gińczanka”.7 Następnie wyjaśniano, że „w g-po pracuje wg danych z SPD [sic ? Sicherheitspolizei], Eryk Lipiński (grafik) i Zuzanna Gińczanka (żydówka [sic], literatka)”.8Według raportu komunistycznego z zimy 1944 r.: „Jedno z ogniw przeciw peperowskiej Brygady g-po i niemieckiego wywiadu…. ma do dyspozycji 40 agentów”. Wśród nich wymieniano: „Wilson, ps. Stekier – Żyd, kieruje sprawami Żoliborza. Rysopis jego: tłusty, nalany, twarz dupa, budowa głowy plaska, podłużna, włosy czarne.Stanisława Lepianka, lat 19, blondynka, zam. Fabryczna lub Przemysłowa 10. Jest agentką od spraw wschodnich. Podobno ma dotarcie do PPR”. Oprócz tego: „Agenci g-po:… Fijałkowski Władysław, nazwisko fikcyjne, Żyd, pracuje w g-po pokój n. 386.Mieszka Widok 22, podczas konfrontacji wskazywał pewnych ludzi, którzy byli zatrzymani w związku z wykryciem drukarni na Długiej.9 Rajchman Żyd z Łodzi, do

niedawna w centrali g-po, został przeniesiony na tramwaje, jako Romanowski, otrzymał posadę kontrolera”.10

23 stycznia 1944 r. komuniści meldowali, że ich „organizacja

krakowska kompletnie rozbita… Aresztowania są rezultatem kilkumiesięcznej, systematycznej pracy Gestapo”. Prowokację zorganizował żydowski konfident policji niemieckiej Diamant i jego ludzie.11

19 lutego 1944 r. żydowska konfidentka Gestapo

zadenuncjowała komórkę AK zakamuflowaną w firmie „Auto-Sped” w Warszawie. Żołnierze konspiracji zostali zaaresztowani a następnie rozstrzelani.12

Nie znamy ani skali ani natężenia tego zjawiska. Jasne jest jednak dlaczego członkowie konspiracji traktowali każdego podejrzanego o współpracę z niemieckim aparatem terroru jako śmiertelne zagrożenie. Bezwzględnie wykonywano na nich wyroki śmierci. Naturalnie żadnego znaczenia nie odgrywał tutaj wiek, płeć, wierzenia religijne, czy etniczne korzenie podejrzanych. Niektóre egzekucje były wynikiem długiego i dogłębnego dochodzenia. Inne wykonywano kierując się intuicją,

niejako odruchowo, w samoobronie. Nie można wykluczyć, że w tym drugim wypadku dochodziło do pomyłek.

Przedstawione poniżej dwie relacje są przyczynkiem zarówno do walki z agenturą Gestapo jak i do stosunków polsko-żydowskich. Autorem pierwszej jest Maria Ossowska, a drugiej Janusz W. Cywiński. Dotyczą one likwidacji przez żołnierzy Armii Krajowej (a w tym harcerzy) 14 agentów Gestapo wraz z Leonem Skosowskim, oraz wcześniejszego, nieudanego zamachu na tego konfidenta. Likwidacja odbyła się w listopadzie 1943 r. w Warszawie.13

Natomiast pierwsza akcja AK (wspólnie z Żydowskim Związkiem Wojskowym)14 miała miejsce jeszcze w sierpniu 1943 r. w Hotelu Polskim. Hotel Polski był centrum ogromnej prowokacji Gestapo skierowanej przeciw Żydom w stolicy. Brała w niej udział nie tylko grupa Skosowskiego. Pewną rolę odegrała również powiązana z NKWD komunistyczna ekipa infiltrująca pod kierownictwem Bogusława Hrynkiewicza („Aleksander”) skrajnie prawicową organizację Ruch „Miecz i Pług”. Wywabiono z bezpiecznych kryjówek około 3,500 osób.

Większość z nich zapłaciła ogromne łapówki za fałszywe obietnice Gestapo wypuszczenia ich na paszportach państw neutralnych (do Ameryki Łacińskiej). W rzeczywistości wysłano ich do komór gazowych w Auschwitz.15

Armia Krajowa zastrzeliła przynajmniej niektóre osoby zamieszane w tę zbrodnię. Część z nich to Żydzi, którzy współpracowali z Gestapo. Jak widać, wbrew obowiązującym na Zachodzie stereotypom, zdarzało się, że zabijanie osób pochodzenia żydowskiego przez polskie podziemie niepodległościowe było nie tylko w pełni uzasadnione, ale też całkowicie usprawiedliwione.16 Co więcej, przedstawiane poniżej fakty rzucają światło na komunistyczne kalumnie, że warszawscy harcerze śledzili, denuncjowali, a nawet zabijali Żydów. Okazuje się, że harcerze rzeczywiście śledzili, ale były to osoby pochodzenia żydowskiego związane z narodowo- socjalistycznym aparatem terroru




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron