Rząd nas nie informuje
Nasz Dziennik, 2011-02-02
R
odziny
ofiar katastrofy smoleńskiej domagają się od Jerzego Millera,
szefa resortu spraw wewnętrznych i administracji, zapoznania ich z
końcowym raportem komisji na temat przyczyn katastrofy przed jego
publicznym zaprezentowaniem. Dzisiaj pismo w tej sprawie, pod którym
podpisało się kilkadziesiąt osób, ma wpłynąć do
MSWiA.
Rodziny
podkreślają, że nie chcą się dowiadywać z mediów o ustaleniach
dotyczących katastrofy smoleńskiej i dlatego chciałyby poznać
wcześniej założenia raportu komisji Millera. - Chcielibyśmy mieć
wyjaśnienia z pierwszej ręki, mamy swoje pytania, dlatego
przygotowałam krótki, dwuzdaniowy list, podpisany przez blisko
trzydzieści osób - mówi nam Ewa Kochanowska, wdowa po rzeczniku
praw obywatelskich, inicjatorka akcji.
- To nie jest nic
nadzwyczajnego, to żaden precedens - uważa Andrzej Melak. - Ich
trzeba naciskać - dodaje.
Kochanowska podkreśla, że nie może
być tak, że rodziny, których kwestie katastrofy bezpośrednio
dotyczą, dowiadują się o różnych okolicznościach z mediów. -
Nie mogę się dowiadywać np. o propozycjach ugody z mediów, bo to
jest sprawa poufna - podkreśla Kochanowska. - To dotyczy w pierwszym
rzędzie nas, rodzin bliskich ofiar tragedii, ja tak nie mogę się
dowiadywać o wszystkim - dodaje.
Wdowa po RPO ocenia, że taka
ułomna polityka informacyjna rządu narusza podstawowe prawa rodzin
smoleńskich. - To lekceważenie naszych praw - zaznacza. - Pytanie,
co to jest, to, co robią władze, czy to brak informacji, czy
dezinformacja. Niektórzy mówią lekceważenie, ignorowanie nas,
rodzin - zastanawia się.
Jak poinformowała nas Małgorzata
Woźniak, rzecznik MSWiA, minister Miller na pewno odniesie się do
tego wniosku po jego wpłynięciu do resortu spraw wewnętrznych.
Jak zaznacza mecenas Bartosz Kownacki, pełnomocnik części
rodzin smoleńskich, w grudniu Donald Tusk obiecywał kolejne
spotkanie z rodzinami w styczniu. - Premier zapewniał nas, że przed
ujawnieniem raportu MAK odbędzie się kolejne spotkanie, co niestety
nie nastąpiło - mówi. Adwokat podkreśla, że widzi potrzebę
kolejnego spotkania. - Mamy szereg pytań do premiera dotyczących
gen. Andrzeja Błasika, formy zawartej umowy w sprawie stosowania
konwencji chicagowskiej - wskazuje Kownacki. I zaznacza, że ze
strony rządu rodziny nie otrzymują "merytorycznych
odpowiedzi".
"Nasz Dziennik" pytał Centrum
Informacyjne Rządu, czy premier w najbliższym czasie przewiduje
spotkanie z rodzinami smoleńskimi. Dotychczas nie uzyskaliśmy
odpowiedzi.
Mecenas Kownacki widzi także konieczność
kolejnego spotkania z przedstawicielami prokuratury pod koniec
lutego. Ale prokuratura na razie nie ma w tym względzie żadnych
skonkretyzowanych planów. - Nic mi o tym nie wiadomo - mówi kpt.
Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Kownacki
wskazuje, że koniec lutego, początek marca byłby optymalnym
terminie, ponieważ powinny być już znane ustalenia prokuratorów,
którzy wczoraj wyjechali do Rosji.
Być może pojawią się
także inne ustalenia. Rosja obiecuje przekazanie w ciągu kilku
tygodni kolejnych 30 tomów akt ze swojego śledztwa. Poza tym
prokuratura nadal czeka na wyniki ekspertyz, m.in. fonoskopijną.
Kapitan Maksjan podkreśla, że ostateczna ekspertyza nie została
jeszcze przekazana z krakowskiego instytutu ekspertyz. Śledczy nie
wiedzą także nic o nowych słowach odczytanych z czarnych skrzynek.
- My takich informacji nie mamy, nas instytut w żaden sposób o tym
nie informował - zaznacza.
Prokuratura otrzymała już "opinię
biegłych z Wyższej Szkoły Sił Powietrznych w Dęblinie w zakresie
kart podejścia lotniska 'Siewiernyj' w Smoleńsku oraz opinię w
zakresie analizy teledetekcyjnej zdjęć satelitarnych z dnia 5
kwietnia 2010 r. oraz 12 kwietnia 2010 r.", lecz wystąpiła o
kolejną. - Po dokonaniu analizy tych opinii prokuratura zarówno w
pierwszym, jak i drugim przypadku postanowiła pogłębić wiedzę i
wywołała opinie uzupełniające, na które obecnie oczekuje -
stwierdza płk Zbigniewa Rzepa, rzecznik NPW.
Zenon Baranowski