BABCIA NA MINISTRA !
Lech
Makowiecki
pieśniarz,
poeta
Mieszkam
- tak po sąsiedzku - Z siwiuteńką babcią...
Staruszka jest
przykładem mądrości jak rzadko,
Którą dzieli się z
każdym, Kto jej chce wysłuchać.
Lubię czasem z nią
gwarzyć. Tak - z potrzeby ducha...
Babcia
jest emerytką portfela starego,
Gdy pieniądze odbiera koło
piętnastego,
Zaraz na bok odkłada: Na czynsz, gaz i światło,
I
robi szybki bilans - By środków nie zbrakło... obiad
za
3,50... dwa złote - śniadanie...
Kolacja jest niezdrowa...
Zaoszczędzi na niej...
Buty ma jeszcze dobre... modny (znowu!)
fason...
Marynarkę dla dziadka weźmie z "Caritasu"...
Babcia
przy tym chronicznie kredytów nie lubi.
Jeden - przez wnuczkę
wzięty - omal jej nie zgubił;
Żyrując, nie wiedziała, co ją
może spotkać...
(Dobrze, że dziadek trafił Czwórkę w
Toto-Lotka).
Pani
starsza zna ceny... Targuje zawzięcie...
Rynek zwykle odwiedza
Tuż, tuż przed zamknięciem,
I za bezcen dostaje czerstwy
chleb (bez pleśni!).
Musi się wszak natrudzić; Konkurencja
nie śpi...
Zwykle
nasza staruszka optymizmem tryska.
Czasem jednak, gdy przyjdzie
Kryska na Matyska
Pod apteką miedziaki Przelicza
wytrwale...
Waha się... Kręci głową... Westchnie... Idzie
dalej...
Babcia
ma swoją godność. I zdrowe poglądy.
Życie zna od podszewki.
To największa mądrość.
A że była w Powstaniu - Wnuczkom
się nie dała...
(Sama im swego czasu dowody schowała)...
Babci
nikt z celebrytów rozumu nie zmąci.
Wie dobrze, czym beztroska
może się zakończyć...
Swój budżet kalkuluje logicznie i z
troską...
Mógłby się od niej uczyć Sam Vincent Rostowski
!
(Jej szczyt oszczędności, To bez kredytowo zakupić
prawnuczkowi na komunię rower!)...
P.S.
Babcia
ministrem skarbu ! - Czyjś głos się odzywa...
Nie zgodzi
się. Nie umie ludzi okłamywać...