UNIWERSYTET
JAGIELLOŃSKI
INSTYTUT POLONISTYKI
KATEDRA TEORII
LITERATURY
Kreacja
bohatera science fiction
w twórczości
Andrzeja Zimniaka
Agnieszka Mazur
Praca
pod kierunkiem
prof. Stanisława Jaworskiego
Kraków 2001
Fantastyka naukowa rozwinęła się w
XX wieku i choć przeszła trudną drogę, jej pozycje na stałe już
dołączyły do klasyki literatury. Korzeni science fiction szuka się
w baśni, fantastyce grozy, utopiach. Trudno określić, który z
gatunków odegrał główną rolę w jej powstaniu. Jedno jest pewne,
zrodziła się z fascynacji nauką i z ludzkich marzeń.
Nie da się dokładnie umiejscowić w czasie momentu jej narodzin.
Przebłyski o charakterze fantastycznonaukowym pojawiały się już
od XVII wieku (do ojców gatunku zalicza się np. Szekspira w "Burzy"
- rok 1611 [1] Przypisy
). Przełomem stało się pisarstwo Juliusza Verne'a zaliczanego do
pierwszych twórców tego gatunku. Literatura science fiction
stopniowo rozwijała się, by wybuchnąć swą pełnią w latach 50.
naszego wieku. Oczywiście taka sytuacja zaistniała na Zachodzie. W
Polsce znacznie zacofanej pod tym względem w stosunku do państw
Europy Zachodniej i U.S.A., status science fiction był raczej
niepewny. I choć pojedynczy autorzy tacy jak Jerzy Żuławski
otworzyli drzwi dla tej literatury, dopiero debiut jednego z
największych polskich pisarzy science fiction - Stanisława Lema
stał się zwiastunem czegoś, co w pełni objawiło się w Polsce
dopiero w latach 70. i 80. - boomu polskiej fantastyki naukowej,
kiedy to rozgłos zyskały takie nazwiska jak Zajdel,
Wiśniewski-Snerg, Hollanek i Fiałkowski. Te okoliczności sprawiły,
że w latach 50. postrzegano tę literaturę jako drugorzędną i
gorszą. Traktowano ją niezbyt poważnie, z uśmieszkiem
politowania. Powoli jednak ta sytuacja się zmieniła i w końcu
zauważono, że w bardzo krótkim czasie science fiction niezwykle
się rozwinęła i dojrzała.
Polski rynek książkowy nie oparł się niestety zalaniu przez
tandetną literaturę obcą na przełomie lat 80. i 90. Po chudych
latach 70., gdy na księgarskich półkach science fiction pojawiała
się jako rzadki gość, nastąpiło przeładowanie zachodnią
literaturą drugiego gatunku, która wyparła z księgarń polskich
autorów. Wraz z tym pojawił się brak zaufania do literatury
fantastycznonaukowej i utrata wyrobionej dopiero co pozycji na rynku.
Mimo że lata 80. przyniosły debiut takich znakomitych pisarzy jak
Marek Oramus, Andrzej Ziemiański, Rafał A. Ziemkiewicz, Andrzej
Zimniak, Wiktor Żwikiewicz to przypięto fantastyce naukowej łatkę
literatury "łatwej i nic nie wartej". W końcu jednak
dzięki powolnej stabilizacji rynku księgarskiego można znaleźć
coraz więcej pozycji należących do klasyki gatunku zarówno
autorów rodzimych jak i zagranicznych. Pojawiają się ciekawe
debiuty, a książki z pogranicza science fiction i fantasy stają
bestsellerami (np. Saga Wiedźmińska Andrzeja Sapkowskiego). Wraca
się do źródeł wydając ponownie takich klasyków jak Phillip K.
Dick, Roger Zelazny, bracia Strugaccy, Isaac Asimow, Arthur C.
Clarke, Barrington Bayley, Kir Bułyczow. Fantastyka naukowa w Polsce
miewa się coraz lepiej, zyskuje coraz szersze grono czytelników. To
właśnie tu wydawane jest największe na świecie pismo poświęcone
science fiction - "Nowa Fantastyka" (prawie 60 000
egzemplarzy [2] ). Znakomici polscy autorzy tworzą literaturę na
światowym poziomie. Przykładem tego jest Andrzej Zimniak. Pisze on
o ludziach z bogatą, wielowymiarową psychiką, postawionych przed
wyborami moralnymi, decydujących o własnym losie, po prostu
ludziach z krwi i kości. Kreowanie takich bohaterów jest nie lada
sztuką i wyzwaniem. Temu właśnie tematowi poświęcam niniejszą
pracę.
2.
Literatura fantastycznonaukowa
2.1.
Co to jest science fiction?
Science fiction - to stosunkowo młody i dość specyficzny kierunek w literaturze współczesnej. Już sama jego nazwa wydaje się być pewną hybrydą. Fantastyka i nauka od zawsze były pojmowane jako płaszczyzny absolutnie przeciwstawne: nauka to ogół wiedzy ludzkiej odnoszącej się do pewnej dziedziny rzeczywistości, podczas gdy fantastyka to budowanie świata składającego się z elementów, które przyjętym kryteriom owej rzeczywistości nie odpowiadają. Jak widać na pierwszy rzut oka, fantastyka i nauka nie posiadają żadnej wspólnej płaszczyzny, jednak mariaż tych dwóch dziedzin dał literaturze kierunek w prozie, który "Słownik terminów literackich" definiuje następująco :
Science fiction (ang.) - proza fantastycznonaukowa, w której świat przedstawiony umieszczony jest w przyszłości w stosunku do czasu napisania i oparty na wizjach oraz prognozach dotyczących przyszłego rozwoju techniki, a niekiedy także społeczeństwa czy - ogólnie - ludzkości. W sposobach opowiadania s.f. nawiązuje zwykle do wzorców powieści realistycznej, operuje rozbudowaną fabułą, wykorzystuje również motywy znane innym typom fantastyki (np. podróże na inne planety), wątki baśniowe zastępuje jednak fantazją technicystyczną. W świecie przedstawionym s.f. zainteresowanie nie kończy się na bohaterze jako jednostce o indywidualnych właściwościach, jego losy mają służyć pokazywaniu nieznanych światów i nowych osiągnięć technicznych. Język jest w s.f. problemem szczególnym: opowiadając o przyszłych światach musi ona korzystać z języka dzisiejszego, a także wymyślać nazwy dla nieistniejących maszyn, urządzeń, instytucji. S.f. rozwija się na różnych poziomach, uczestniczy w różnych obiegach literatury: niekiedy stanowi domenę czystej rozrywki jest wolna od jakichkolwiek ambicji intelektualnych i literackich, ale też w innych swoich realizacjach podejmuje współczesną problematykę filozoficzną, naukową, społeczną (np. opowieści S. Lema, I. Asimova, braci Strugackich), odwołując się do wątków znanych z utopii bądź antyutopii. Wyrażane w niej poglądy na przyszłość świata są zróżnicowane: od cywilizacyjnego optymizmu po wizje o charakterze eschatologicznym, bliskie katastrofizmu. Także pod względem literackim jest s.f. zróżnicowana, może pojawić się w niej niemal wszystko, co występuje w literaturze w ogólności, by wymienić utwory o charakterze humorystycznym, satyrycznym, przygodowym, dydaktycznym, zbliżające się do tradycyjnych postaci fantastyki, znanych z baśni, z twórczości ludowej itp. Jako dzieła prekursorskie wobec s.f. są traktowane dawne utopie oraz opisy fantastycznych podróży w rejony pozaziemskie (np. Tamten świat S. Cyrana de Bergerac), zbliżają się do niej powieści przygodowe XIX w (m.in. twórczość J. Verne'a). Jako osobna dziedzina twórczości s.f. rozwinęła się w XX w., jednym z pierwszych współczesnych przykładów są powieści H. G. Wellsa, a w Polsce - tzw. Trylogia fantastyczna J. Żuławskiego. Jest dziedziną twórczości szczególnie intensywnie uprawianą w Stanach Zjednoczonych. Do nielicznej grupy klasyków należy S. Lem. [3]
Definicja ta, moim zdaniem, jest niekompletna, trzeba ją uzupełnić
(chociażby o fazy rozwoju samej SF). Zaczynając od aspektu
historycznego należy powiedzieć, że autorem terminu science
fiction był brytyjski eseista William Wilson . Użył go po raz
pierwszy w książce "A Little Earnest Book Upon A Great Old
Subject" w 1851 roku. [4] Natomiast przyjmuje się, że tę
nazwę dziedzinie literackiej nadał w 1929 r. Hugo Gernsback. [5]
Fantastyka naukowa to przede wszystkim proza mówiąca o przyszłej
nauce. Jest zainteresowana rozwojem techniki, cywilizacji, nowymi
odkryciami, światami i poszerzeniem już istniejącej wiedzy.
Równocześnie pojawiają się w niej zjawiska fantastyczne, których
istnienie motywowane jest w sposób naukowy (lub naukopodobny) z
zachowaniem wszelkich pozorów logicznego i realistycznego myślenia.
Fenomeny ponadnaturalne usprawiedliwiane są np. dynamicznym rozwojem
odkryć naukowych umożliwiającym pełną kontrolę nad tymi
zjawiskami (np. teleportacja to zeskanowanie wszystkich informacji o
konkretnym człowieku, a następnie wysłanie ich do miejsca
docelowego, gdzie nastąpi samoistne odtworzenie oryginału).
Narracja w literaturze SF prowadzona jest w taki sposób, aby dać
odczuć czytelnikowi, że wszystkie zjawiska fantastyczne zostały
racjonalnie wytłumaczone i zinterpretowane. Science fiction wyrosła
z fascynacji możliwościami, które daje wiedza i technika. Wydawało
się, że bezmiar nowych dróg poprowadzi ludzkość ku przyszłej
szczęśliwości, ułatwi życie i sprawi, że sam człowiek będzie
lepszy. Stąd opowieść snuła się wokół wątku cudownego
wynalazku i to właśnie on w pierwszej fazie stał się
wyznacznikiem SF.
W miarę
ewolucji gatunku zaczęto coraz bardziej pomijać pozytywny wpływ
wynalazku na przyszłe losy ludzkości, a położono nacisk na
zdradliwe i niebezpieczne aspekty konstruowania "doskonałych"
robotów i inteligentnych maszyn, odkrywania nowych sposobów
kolonizacji innych planet czy ingerencji w ludzkie organizmy. Głównym
tematem staje się zagrożenie, które postęp techniczny niesie
światu, środowisku, cywilizacji i wreszcie samemu człowiekowi.
Science fiction wkracza w okres katastrofizmu. Wizje przyszłości
przestają być optymistyczne, ludzkość podcina gałąź, na której
siedzi. Teraz bohaterowie to nie odważni, odpowiedzialni i
błyskotliwi naukowcy oraz kosmonauci, ale zwykli ludzie z
przyszłości, którzy muszą stanąć oko w oko ze straszliwym
zagrożeniem. Zaczyna rozwijać się wątek etyczny. W jaki sposób
świat przyszłości wpłynie na nas - ludzi, czy będziemy umieli
się w nim znaleźć? Pojawiają się pytania o sens postępu i jego
ciemną stronę, strach przed ingerencją nauki we wszystkie aspekty
ludzkiego życia. Stąd już tylko krok do tego, co w latach 80.
pojawiło się w nurcie SF - do stopniowej dominacji kierunków
humanistycznych. Rozwija się zainteresowanie fantastyki naukowej
psychologią, socjologią i politologią. Coraz bardziej widoczna
jest twórczość artystów spod szyldu Nowej Fali SF (NEW WAVE OF
SF). To najmłodsze pokolenie fantastów w Polsce wzorowało się na
ruchu, który rozpoczął się w Anglii w latach 60.
Prekursorami tego stylu stali się J.G. Ballard ("Ogród czasu")
i B.W. Aldiss. Odeszli oni od wyeksploatowanych motywów klasycznej
SF (podróże międzyplanetarne, wynalazki etc.) jako głównego
wątku powieści, w kierunku poetyki snu i zjawisk duchowych. Zajęli
się analizą wnętrza bohatera, jego psychiki i zmian, które w nim
następują pod wpływem bodźców ze świata przyszłości. Powieści
spod znaku kosmicznych: płaszcza i szpady ewoluują do pejzaży
wewnętrznych kosmosów człowieka. W ten sposób powstaje nowy
podgatunek SF - inner space.
Francuski socjolog i filozof, Roger Callois, w pracy "Od baśni
do science fiction" [6] wyjaśnia tajemnicę powstania
literatury fantastycznonaukowej.
Czynnikiem, który łączy baśń i SF jest cudowność (pojmowana
jako wszystkie zjawiska nie tyle nadprzyrodzone, co wykraczające
poza obszary znanej nam rzeczywistości). Jednakże jej źródło
oraz funkcja w świecie przedstawionym są różne w zależności od
etapu rozwoju. Zjawisko to ewoluowało tak, by w każdym z gatunków
fantastycznych pełnić odmienną rolę. Historycznie pierwsza jest
baśń. Jej cudowność jest jednym z nieodłącznych elementów
świata przedstawionego i należy do porządku rzeczy. Prawa przyrody
nie są jeszcze do końca ustalone, więc cudowność może z nimi
koegzystować nie naruszając istniejącego ładu. Relacje między
zjawiskami fantastycznymi a postaciami nie powodują rozdźwięku ani
przerażenia, wręcz przeciwnie, cudowność wyraża naiwny i
życzeniowy sposób patrzenia na świat. Człowiek jeszcze nie
zapanował nad przyrodą, dlatego zjawiska nadnaturalne przyjmuje na
równi z tymi, które są zgodne z naszym poczuciem rzeczywistości.
W baśniach jednostka widzi siebie jako słabą i nieporadną istotę,
pełną podziwu dla świata. Nie potrafi ingerować w otaczającą ją
rzeczywistość. Wszelkie zjawiska nadprzyrodzone traktuje z
naturalnym sobie szacunkiem do tego co potężne. Cudowność ma
wymiar pozytywny, jest jednym ze sposobów okiełznania natury i
świata. Dzięki niej zwycięża sprawiedliwość, a wszystko się
dobrze kończy.
Etapem łączącym
baśń i SF jest według Callois fantastyka grozy. Tutaj człowiek
jest na tyle zaawansowany w poznawaniu praw przyrody, że pojawia się
rodzaj równowagi między siłami natury i człowieka. Ten ład jest
już ustalony i wszyscy są zobowiązani do jego przestrzegania,
jednocześnie człowiek aspiruje do bycia panem tego uporządkowanego
świata. Niezwykłe wydarzenia naruszają prawa zgodne z naszym
poczuciem rzeczywistości, wątek cudowności powoduje zachwianie
ogólnie przyjętych reguł. Rozpadają się one jak układanka z
kart powodując grozę i przerażenie. Bohater odczuwa strach na
myśl, że jego dotychczasowy świat wymyka się spod kontroli.
Wtargnięcie czynnika nierealności sieje zamęt i destrukcję. Coś
niemożliwego do wyjaśnienia naukowymi metodami niszczy poczucie
bezpieczeństwa i oswojenie z naturą. Ludzkość może zostać
zdetronizowana i utracić swój tytuł zdobywców planety na korzyść
czegoś, co jest nieodgadnioną tajemnicą.
W science fiction naturalna równowaga między przyrodą i nauką
również zostaje zaburzona. Czynnikiem, który chwieje tą
konstrukcją nie jest nieznany fenomen, ale dziedzina bliska
człowiekowi - wiedza o otaczającym go świecie. Harmonia ulega
rozpadowi ponieważ okazuje się, że narzędzia służące do
poznania i podporządkowania sobie świata wymykają się spod
kontroli. W science fiction źródłem cudowności nie jest
niezgodność z prawami nauki, ale pytanie o jej zasięg. Rodzaj
ludzki zdaje sobie sprawę ze swej porażki, bowiem to, co daje
władzę nad przyrodą, może być (albo już jest) skierowane
przeciwko niemu samemu. Zagłada nuklearna, doświadczenia genetyczne
i biochemiczne, szalone wynalazki, wreszcie nieodpowiedzialność
samego człowieka przeraża, zaskakuje i niepokoi. Możliwość
przemierzania przestrzeni międzygwiezdnych przynosi strach
osamotnienia i przypadkowości we Wszechświecie. Macierzysta planeta
staje się pyłem w stosunku do ogromu galaktyk, a napotkanie
przedstawiciela odmiennej cywilizacji niesie zagrożenie zagłady
własnego gatunku.
Zarówno baśń jak
i science fiction wprowadzają między czytelnikiem a światem
przedstawianym pewien dystans. W baśni powoduje go nieokreśloność
czasu i miejsca akcji ("dawno, dawno temu...", "za
siedmioma górami, za siedmioma lasami..."), natomiast w
literaturze science fiction - odległość dotycząca zarówno czasu
(np. rok 2124) jak i miejsca (np. daleka planeta X w
gwiazdozbiorze Y). Należy pamiętać, że SF jest kontynuatorką
baśniowych tradycji również dlatego, że podobnie ukazuje
życzeniowy stosunek do świata. Tyle tylko, że życzenia już się
spełniły - latający dywan zmienił się w międzyplanetarny
statek, magiczne wrota Sezamu - w automatyczne drzwi dekodujące
ustny rozkaz otwarcia się, a posłuszny Golem w robota. Funkcja
baśni polegała na oswajaniu świata, który wydawał się potężny
i niezmierzony, na kształtowaniu ideałów sprawiedliwości i
kryteriów ludzkich poczynań.
A jaką
funkcję pełni fantastyka naukowa?
Każdy gatunek literacki niesie przesłanie nie tylko rozrywkowe i
estetyczne, ale również kognitywne. Rozpoznanie funkcji estetycznej
dzieła zależy od możliwości odbiorcy, od poziomu jego kultury
estetycznej. Im wyższa, tym bardziej prawdopodobne staje się
prawidłowe odczytanie przesłania literatury fantastycznonaukowej.
Y. Parow twierdzi, że: "(...) powinna ona stać się
estetycznym lustrem nauki (...)". [7] Wypowiedź ta
implikuje literaturze SF nie tylko wartości estetyczne ale i
etyczne. Prawda i piękno niech idą w parze. Literatura ma stać się
niejako narzędziem kontroli i ostrzeżenia przed tym, co może
rozwinąć się z obecnej rzeczywistości.
Funkcja rozrywkowa związana jest z każdym gatunkiem artystycznym,
bowiem jednym z przesłań sztuki jest bawienie ludzi. Kosmiczne
perypetie ludzkości przesunięte w przyszłość i daleko poza
obszar naszego obecnego bytowania pozwalają uciec w świat fikcji,
bez zbyt natarczywego przypominania o sobie wszechobecnej szarzyzny.
Fantazja kusi nieznanymi światami, wymyślonymi przygodami,
spotkaniami z przedstawicielami obcych gatunków. Wszystko to ciągnie
zwłaszcza młodzież (choć nie tylko) do traktowania literatury SF
jedynie w kategoriach rozrywkowych, bez poświęcenia należytej
uwagi jej funkcji wychowawczej i etycznej. Tadeusz Gołaszewski w
opracowaniu "Próba syntezy - tęsknoty i rozczarowania SF"
proponuje postawić przed SF takie oto zadania: "(...)
przebudować ludzkość poprzez utopie i prognozy samosprawdzające
się, wskazać jej drogę rozwoju przez utopie ostrzegawcze, wizje
katastroficzne, moralizować, politykować, nauczać i pouczać.
Wobec nauki ma SF spełnić dwie funkcje: inspirować i osądzać,
krytycznie oceniać kierunki rozwoju i wyniki (...)". [8]
Powiedzieć by można, że ma wychowywać i zmieniać ludzkie
postawy, ale "na przyszłość". Wskazywać drogę rozwoju
moralnego przestrzegając przed skutkami nieodpowiedzialności [9] .
Powinna przygotowywać etyczne podwaliny pod przyszłe osiągnięcia
naukowe i ich zastosowania, pokazując, że człowiek taki jakim jest
obecnie, nie nadaje się na odpowiedniego zarządcę swych
możliwości. Aby stanąć na wysokości zadania i nie pozwolić
zrealizować się katastroficznym wizjom, musi zmienić swój system
wartości oraz rozwinąć odpowiedzialność. Bez wątpienia jednak
funkcja ostrzegawcza nie może być jedyną, na którą kładzie się
nacisk w literaturze SF.
Nie
mniej istotną rolę w fantastyce naukowej odgrywa funkcja
kognitywna. Na samym wierzchu pojawiają się wizje przyszłości -
nowych światów, nowych możliwości, nowych istot. Głębiej pod tą
warstwą kryją się mniej lub bardziej prawdopodobne odpowiedzi na
pytanie o charakter przemian. Funkcja poznawcza przebija się przez
dwie płaszczyzny czasoprzestrzenne - nasze "tu i teraz"
oraz przyszłe "tam" wiążąc je nicią prawdopodobieństwa
w swoisty dla gatunku sposób. Fantastyka naukowa przynajmniej
hipotetycznie zaspokaja chęć poznania przyszłości (również w
aspekcie etycznym) człowieka i jego ewolucji moralnej, a także
tęsknotę za zwielokrotnieniem ludzkich możliwości umysłowych. W
odróżnieniu od prognostyki i futurologii nasyca przyszłe wizje
wartościami humanistycznymi i etycznymi pozwalając głębiej
sięgnąć w przewidywany zakres skutków teraźniejszych poczynań.
Daje możliwość komparatywnego spojrzenia na czasy obecne i
przyszłe, sugerując, że to co będzie, jest tylko konsekwentną
kontynuacją obecnej rzeczywistości i efektem przewidywalnego
rozwoju nauki. Realność prognozy proponowanej przez autorów staje
się tym większa, im mniejsza dzieli nas od niej odległość
czasowa, będąca wskaźnikiem nieomylności i pewności poznania.
Na koniec rozważań o fantastyce
naukowej należy zaakcentować jeszcze jedną jej specyficzną cechę
- niezwykłą tendencję do wydawania na świat licznych podgatunków.
Narodziły się hybrydy o wątkach nauk humanistycznych takich jak
powieści przedstawiające świat alternatywny w stosunku do naszej
rzeczywistości, który powstał pod wpływem zmiany w historii np.
Hitler wygrywa II wojnę światową, a Japończycy kolonizują USA -
"Człowiek z Wysokiego Zamku" Philipa K. Dicka
zawierające także równoległy obraz postępu cywilizacyjnego i
technicznego, social science fiction (stworzenie alternatywnego
społeczeństwa żyjącego np. na innej planecie oraz reguł, które
w nim obowiązują - "Diuna" Franka Herberta), feature
science fiction (pokazuje przemiany obyczajowe zachodzące w
określonej grupie społecznej wraz z korzeniami owej obyczajowości
niezrozumiałej dla przybyszów z zewnątrz - "Poczwarki"
J. Wyndhama), psychological fiction (przedstawienie życia
wewnętrznego postaci zrodzonych w nowych, niespotykanych warunkach
zewnętrznych "Z drugiej strony nieba" J. Jesionowskiego)
czy wreszcie inner space.
2.2. Co to jest inner space?
W tłumaczeniu na język polski oznacza "kosmos wewnętrzny".
Nazwa podgatunku powstała w odróżnieniu od tzw. outer space czyli
dalekiego kosmosu.
W latach 60.,
w Anglii narodził się nowy kierunek fantastyki naukowej nazwany
"NEW WAVE OF SCIENCE FICTION" . Głównym przedstawicielem
i współtwórcą był J. G. Ballard. Młodzi pisarze znudzeni
klasyczną SF zaczęli poszukiwać nowych dróg rozwoju. Odrzucili
motywy, które monotonnie przeplatały się w dawno wyeksploatowanej
konwencji (chodzi tutaj o cudowne wynalazki, podróże kosmiczne,
odwiedziny Ziemi przez Kosmitów etc. - dziś składające się na
kanon tzw. hard science fiction) i podążyli w kierunku
awangardowych eksperymentów łączących fantastykę naukową z
psychologią i poetyką snu. Nacisk kładli przede wszystkim na
zobrazowanie stanów duchowych człowieka. To oni właśnie docenili
bohatera jako samoistną jednostkę. Rozrywkowa wartość SF związana
z jej aspektem przygodowym została porzucona na rzecz analizowania
wnętrza postaci. Charakterystyczne dla tego podgatunku jest zjawisko
rozmycia i niedookreślenia nawiązujące do snu lub "odmiennego
stanu świadomości", a także tworzenie światów
alternatywnych istniejących równolegle do ziemskiej rzeczywistości,
a stających się projekcją ludzkich tęsknot i niepokojów.
Bodźcem do powstania w ludzkim umyśle owego uniwersum paralelnego
jest przeważnie jakieś wydarzenie, które swoją naturą nawiązuje
do konwencji science fiction. Może to być lot na inną planetę,
napotkanie przedstawiciela obcej cywilizacji, bunt przeciwko
ingerencji nauki i postępu we wszystkie aspekty życia jednostki,
bądź dehumanizacja społeczeństwa przyszłości. Świat równoległy
powstaje w innym kontinuum czasoprzestrzennym niż znana nam
rzeczywistość, jego geneza jest jednak na tyle niewyraźna, że nie
wiadomo do końca czy powstaje on w mózgu bohatera, czy też w jakiś
cudowny sposób istnieje w innej rzeczywistości otwierając
przypadkowo bramę dostępu do siebie.
Według definicji pochodzącej z "Leksykonu polskiej literatury
fantastycznonaukowej" [10] świat alternatywny jest
zazwyczaj innym wariantem naszej Ziemi i ma bardzo zróżnicowane
uzasadnienia swego bytu. Najczęściej bohaterowie podczas wędrówki
lub zwiedzania nowych terenów napotykają na niecodzienne zjawisko
przestrzenne, które okazuje się wejściem do innego świata.
Nierzadko podczas snu lub pod wpływem jakiegoś specyfiku poznają
równoległą rzeczywistość, a zdarza się i tak, że dziwny
przypadek podczas naukowego eksperymentu ekspediuje ich do nowej
czasoprzestrzeni. Podobnie można kwalifikować podróże w czasie,
kiedy to bohater swobodnie przemieszcza się między epokami, tak
jakby czas był zjawiskiem równoczesnym, ale uporządkowanym w
nieznany sposób.
Generalnie
światy równoległe żyją obok siebie, nie stykając się ze sobą.
Ale czasem dochodzi do zerwania oddzielającej jej zasłony i wtedy
następują perturbacje. Ujawnia się tajemne przejście i bohater
przenika przez bariery, które stanowią chociażby niewiara w
możliwości ludzkiego umysłu lub sen. Obce światy stanowią
odbicie ludzkich marzeń lub lęków, spełnienie życzenia bądź
odpowiedź na pytania o przyszłość i przeszłość. Dają na pewno
obraz ludzkiego umysłu i zawartych w nim tajemnic.
Niełatwo jest przytoczyć gotową definicję inner space. Niełatwo
jest pokazać jej najważniejsze wyznaczniki, jak i to, które z cech
są naprawdę istotne, a które tworzą tylko tło.
Rzeczywistą cechą charakterystyczną, która znamionuje ten
podgatunek literatury fantastycznonaukowej jest fakt, że główny
ciężar położony jest tutaj na postać bohatera. Jego przeżycia
jako indywidualnej jednostki wysuwają się na pierwszy plan. Proza
traktuje o tym, co odczuwa (w sferze doznań emocjonalnych) człowiek
w zetknięciu z innym światem. Nie da się do końca stwierdzić z
punktu widzenia odbiorcy, czy zetknięcie jest czymś realnym, czy
tylko wyimaginowanym stanem psychicznym. Jednakże zawsze postrzegane
jest przez bohatera jako fakt. Taka sytuacja spowodowana jest pewnym
"rozmyciem", niejasnością statusu ontologicznego owej
czasoprzestrzeni. Przestrach i zadziwienie są uczuciami, które
towarzyszą poznaniu nowej sytuacji. Nie wiadomo skąd ten świat
pochodzi. Jaka jest jego przeszłość i przyszłość. Wszystko to
zaszczepia w bohaterze niepewność i szok związany z nagłym
odkryciem. Częste jest przenikanie świata alternatywnego i
podstawowego. Istnieje możliwość wielokrotnego przekraczania
granicy obu światów. Plany tych rzeczywistości nakładają się na
siebie. Wiele wskazuje na to, że rozgrywające się wydarzenia nie
mogę być do końca traktowane jako realne doświadczenia postaci.
Wizje "rozpływającego się" świata, zamglony i niestały
obraz sugerują, że może być to specyficzny stan bohatera podobny
np. do rozdwojenia jaźni czy dezintegracji osobowości. Jednak
możliwy jest proces odwrotny na skutek zmiany bodźca, który
wywołuje te objawy. Całość może nasunąć przypuszczenia o
pewnej manipulacji. Być może jest to pewien eksperyment na gatunku
homo sapiens przeprowadzony przez szalonych naukowców lub żądnych
wiedzy kosmitów. A może po prostu pokazuje bez skrupułów całą
prawdę o ludziach? Leszek Bugajski, autor science fiction, sugeruje,
że za tym wszystkim kryje się próba odpowiedzi na pytanie o
człowieka teraźniejszego, o rozwiązanie jego problemów. [11]
Inner space to specyficzna
literatura fantastycznonaukowa. Niewiele w niej elementów
technicznych. Jeżeli już pojawiają się nowe technologie - broń,
środki komunikacji, zautomatyzowane środowisko zewnętrzne lub
bezduszne medyczne sposoby ingerencji w człowieka - to tylko w
postaci dalekiego, nieistotnego w gruncie rzeczy tła, mającego za
zadanie wytworzyć posmak świata przyszłości jako podstawy do
rozważań o ludzkiej kondycji. Bardzo często narracja prowadzona
jest w pierwszej osobie, w formie monologów lub strumieni
świadomości. Narrator trzecioosobowy jest prawie zawsze
wszystkowiedzący. Czytelnik ma zatem pełny wgląd bezpośrednio w
psychikę bohatera, we wszystkie (lub prawie wszystkie) procesy
myślowe. Stajemy się świadkami tego, jak ewoluuje wewnętrzna
postawa bohatera. Widzimy jak kształtuje się jego stosunek do
rozważań o nieuchronności ludzkiego bytowania, do poczucia straty
swojego jednoznacznego miejsca w świecie, do zagubienia siebie i
poczucia wewnętrznego niepokoju.
3.
Bohater
3.1. Bohater
science fiction
Podobnie jak każda inna, literatura science fiction stworzyła swój
własny, specyficzny typ bohatera. Gdy przyjrzymy się dokładniej
postaciom SF, zauważymy, że ich rozwój nie przebiegał linearnie i
mimo, że ich charakter zmieniał się, to tak naprawdę
niewiele można o nich powiedzieć.
Początkowo bohaterami literatury fantastycznonaukowej byli samotni
naukowcy całkowicie owładnięci jakąś wizją, marzeniem lub
planem. Podejmują się jego realizacji nie zwracając uwagi na
otaczającą ich rzeczywistość. Osiągnięcie celu staje się
najważniejsze bez względu na konsekwencje i stronę etyczno-moralną
całego przedsięwzięcia. Pracują samotnie, gdzieś na odludziu, w
warunkach zgoła przypominających te, znane z książek
fantastyki grozy ("Dr Frankenstein" Mary Shelley). Ich
prace to przyprawiające o dreszcze pierwsze szalone eksperymenty
genetyczne ( z reguły nieudane, lub takie, których skutki przeszły
najgorsze obawy ich twórców), tworzenie androidalnych cyborgów
albo walka o nowy, świetny wynalazek mający ułatwić ludziom życie
(np. metal lżejszy od powietrza - dzieło prof. Geista w "Lalce"
Bolesława Prusa). Bohater często nie był rozumiany przez ludzi,
lecz uważany za dziwaka. To, co było dla niego najważniejsze
to jego dzieło.
Z czasem taki
wizerunek zaczął nieco ewoluować - "szalony naukowiec"
zmienił się w "inżyniera - odkrywcę", który spędza
całe życie na podróży kosmolotem zbierając informacje i
prowadząc badania dotyczące obcych światów, obcych zjawisk,
obcych cywilizacji (np. Gaveral Rocannon Olhor ze "Świata
Rocannona" Ursuli Le Guin). Poszerza horyzonty ludzkości,
umacnia jej potęgę i władzę. Nierzadko wypełnia ważną misję,
która ma wielką wartość dla jego gatunku. Jest odkrywcą prawdy.
Nie ma znaczenia, czy prawdą jest odnalezienie nowej cywilizacji,
tożsamości nieznanej formy życia ( "Solaris" Stanisława
Lema), czy udowodnienie, że tak naprawdę ludzkość podlega
manipulacjom jakichś nie odkrytych sił ( "Słoneczna
loteria" Philipa K. Dicka). Ciekawe, że o ile owa idea, owe
zadanie często bywa niesłychanie porywającą koncepcją, to
bohater, na którego barkach ono spoczywa, jest jak najbardziej
schematyczny, niedookreślony i niegodny zapamiętania. Taki
wizerunek zaczął zmieniać się dopiero po dojściu do głosu Nowej
Fali oraz fascynacji kosmosem wewnętrznym człowieka. Co spowodowało
jego specyficzną fragmentaryczną strukturę?
Jednym z kluczy do rozwiązania tej zagadki jest analiza literatury
science fiction pod względem problemowym. Jaka jest jej generalna
funkcja? W poprzednim rozdziale powiedzieliśmy, że jest to przede
wszystkim zaspokojenie chęci poznania tego, co będzie oraz
przygotowanie ludzkości na spotkanie z przyszłością. Łatwo zatem
zauważyć, że to co w literaturze science fiction jest
najważniejsze to rozwinięcie fabuły w kierunku przedstawienia
przyszłości, techniki, nauki, postępu, który dokonał się od
naszych czasów. Pokazuje się nowe idee osadzone w realiach tego
futurystycznego uniwersum, próbując nakreślić wizję, która
mając swe naukowe podstawy stanie się w miarę możliwości
najbardziej prawdopodobnym obrazem przyszłych zjawisk. Zatem
najwięcej uwagi poświęca się światu oraz mechanizmom jego
działania. Pojawia się problem wątku fabularnego, który ma
unaocznić i pozwolić zrozumieć czytelnikom zasady, którymi będzie
się rządzić nasza domniemana przyszłość. A zatem to sytuacja i
dobrze pomyślany wątek jest tym, co w książce science fiction
odgrywa główną rolę. Postać zepchnięta jest na drugi plan - to
również ma swoje wytłumaczenie i uzasadnienie. Science fiction to
literatura, która pełni funkcję ostrzegawczą. Używa wizji
katastroficznych i samosprawdzających się prognoz, by pokierować
ludzkość na odpowiednią drogę ku przyszłości. Bez wahania można
większą jej część zaliczyć do literatury katastroficznej i
apokaliptycznej, a ta jak wiadomo na dzieje świata (a nawet
Wszechświata) patrzy bardzo szerokim spojrzeniem, ogarniając to, co
jest ogólne i nie poświęcając zbyt wiele temu, co szczegółowe.
Nie należy się zatem dziwić, że bohater nie jest wyizolowaną
jednostką, której cechy psychofizyczne stanowią cel opisu autora,
ale jedynie pretekstem dla ukazania całej kondycji ludzkiej.
Aby dokładniej poznać bohatera, należy zastanowić się jaka
sceneria go otacza, co ma na niego wpływ, przez co jest zdominowany?
Pierwsi bohaterowie science fiction - owi "szaleni naukowcy"
- zapaleńcy oddani duszą i ciałem jakiejś idei są często
przedstawieni jako wyobcowani ze świata ludzie. Zdominowani przez
swoją wizję, jej podporządkowują życie (dr Frankenstein nie
wychodzi prawie z laboratorium, członkowie wyprawy na Księżyc w
"Na srebrnym globie" Żuławskiego pochłonięci są
jedynie przygotowaniami do podróży oraz dyskusjami na jej temat).
Całe ich życie krąży wokół chęci zrealizowania swojego
marzenia. Ono właśnie stanowi główny filar fabuły, to co stanie
się później jest jedynie konsekwencją owej realizacji. Nie ma
miejsca na prezentowanie pełnej i głębokiej osobowości bohatera,
która jest jedynie sylwetką wrzuconą w wir wydarzeń.
Wraz z upływem czasu ewoluuje i bohater, i świat przedstawiony, w
którym przyszło mu działać. Po okresie fantastycznych wynalazków,
w literaturze science fiction przyszedł czas na antyutopię. Świat
przyszłości jest zniewolony przez różnego rodzaju totalitaryzmy.
Autorzy roztaczają przed oczyma czytelników obrazy zurbanizowanych
miast, zuniformizowanych społeczeństw rządzonych przez nieludzkich
tyranów, które są kontrolowane w każdej minucie swojego życia,
podzielone na kasty społeczne bez prawa do decydowania o własnym
życiu ("Nowy wspaniały świat" Aldousa Huxleya czy "1984"
George'a Orwella). W owych zracjonalizowanych, anonimowych
społeczeństwach żyją anonimowe postacie. Państwo totalitarne,
masowe złożone jest z ludzi, którzy cierpią na utratę
osobowości. Wszechobecna dehumanizacja sprowadza jednostkę do bycia
jednym z wielu. Tutaj wszyscy są tacy sami - anonimowi,
nieautonomiczni w świecie opanowanym przez wrogie siły manipulujące
masami, przez wszechobecną technikę. Bohater nie jest punktem
centralnym fabuły, staje się jedynie odbiciem współczesnego mu
społeczeństwa. Nawet gdy budzi się z marazmu i poszukuje prawdy,
nie staje się przez to nikim lepszym. Zyskuje świadomość swojego
położenia, ale nie zyskuje osobowości.
Czynnikiem powodującym fragmentaryzację i rozkład osobowościowy
bohatera może być np. totalitarne społeczeństwo, obcy najeźdźca,
który po wygraniu wielkiej wojny czyni z przegranych tanią siłę
roboczą, kataklizm związany z przeludnieniem, trudnym dostępem do
podstawowych czynników potrzebnych do życia (np. brak wody w
"Diunie" Franka Herberta), manipulowanie jednostką przez
nieznane jej siły ("Słoneczna loteria" Philipa K. Dicka),
ale także nadmierna technicyzacja świata przedstawionego.
Doświadczenia naukowe dotykają każdej dziedziny życia, począwszy
od inżynierii społecznej na genetycznej kończąc. Pojawiają się
maszyny tworzone na ludzkie podobieństwo. Roboty - androidy -
pozbawione osobowości stają się codziennymi towarzyszami ludzi.
Cyborgi - pół-ludzie, pół-roboty zacierają granice między tym,
co ludzkie a tym, co sztuczne i bezduszne. Zaczynają się kłopoty z
odróżnieniem człowieka od androida ("Blade Runner: czy
androidy marzą o elektrycznych owcach?" Philipa K. Dicka), a co
za tym idzie za określeniem tego, co w człowieku jest czynnikiem
świadczącym o jego niepowtarzalności. Technicyzacja świata
przedstawionego pociąga za sobą jeszcze jedną konsekwencję -
postaciami literackimi stają się roboty. Można patrzeć na
człowieka ich oczami, zobaczyć całkowitą obojętność dla
ludzkiej osobowości. Taki świat wywołuje różne lęki - przed
uprzemysłowieniem i zbiurokratyzowaniem, przed zamienieniem
człowieka w numer ewidencyjny komputerowej bazy danych, przed
inwazją w ludzką psychikę w celu zapisania w niej "obcych"
elementów. Wszystko to sprzyja kreacji bohatera pozbawionego głębi
i koloru, oznaczonego zaledwie kilkoma wyróżnikami ułatwiającymi
czytelnikowi orientację w fabule, płaskiego i marionetkowego.
Wiemy o nim niewiele - imię,
czasem nazwisko, generalnie zaś przypisany jakiś indywidualny
zaimek (czasem tę rolę spełnia zawód bohatera - Chemik, Inżynier
- "Eden" Stanisława Lema [12] ). Role pierwszoplanowe
odgrywają przeważnie mężczyźni, kobiety pozostają z boku rzadko
trafiając w główny nurt wydarzeń. Wiek bywa bliżej nieokreślony,
co oczywiście nie ma wielkiego znaczenia w czasach, gdy dawno już
zapanowano nad procesami starzenia. Sytuacja rodzinna postaci
literackiej nie zostaje wyjaśniona, nie wiadomo czy ma rodzinę,
jaka jest jego historia. Czytelnik trafia w środek wydarzeń i nie
ma okazji do bliższego poznania bohatera. Wyróżniające cechy
charakteru są zwykle sztampowe, dają wrażenie, że autor nie
tworzy zindywidualizowanych jednostek a jedynie przedstawicieli
określonych typów - międzygwiezdny heros jest odważny i
przebojowy (Harry Harrison - seria opowieści o Stalowym Szczurze),
badacz-odkrywca - sumienny i zadziwiony (Stanisław Lem "Solaris"),
a buntownik-rebeliant zaciekle walczy o wyższe cele z wszechobecną
kontrolą ludzi. Wszyscy oni są specjalistami w swojej dziedzinie,
najlepszymi fachowcami i autorytetami. Dlatego właśnie zostają
wciągnięci w wir wydarzeń i postawieni tam, gdzie najlepiej mogą
się sprawdzić. Prof. Antoni Smuszkiewicz w opracowaniu "Konstrukcja
postaci w polskiej prozie fantastycznonaukowej" [13]
pisze, że bohater fantastyki naukowej staje się "(...)
wyidealizowanym wyobrażeniem człowieka przyszłości, który
wspomagany bogatym arsenałem urządzeń technicznych jawi nam się w
większości przypadków jako heros, gotów stawić czoła wszelkim
przeciwnościom, a gdy zawiedzie technika, nawet ryzykować życiem,
bo dobro innych zawsze stawia wyżej niż interes własny. Tylko
czasem dla przeciwwagi wyposażony bywa w nieliczne ułomności,
niekiedy przeżywa jakieś rozterki, wszystko to jednak bywa raczej
dość przypadkowe. Sporadyczne próby pełniejszego ujmowania
pogłębionych psychologicznie postaci w większości przypadków nie
wydają się szczególnie przekonywujące".
By odpowiedzieć na pytanie o ten specyficzny kształt bohatera
science fiction należy rozważyć, na ile właściwe staje się
tutaj nawiązanie do Platońskiej teorii postaci literackich zawartej
w słowach "Tragedia nie może przecież istnieć bez akcji,
może natomiast istnieć bez charakterów." [14] , a na ile
spowodowana jest możliwościami kreacyjnymi autorów?
Im dalej w przyszłość odsunięta zostaje akcja utworu, tym mniej
pojawia się wyrazistych elementów składających się na wizerunek
postaci literackiej, tym mniej ma ona do powiedzenia o sobie i tym
mniejszy daje nam obraz człowieka przyszłości. Czym tłumaczyć
ten fenomen? Nasuwają się dwa wyjaśnienia. Pierwsze z nich
podpowiada, że jest to absolutnie naturalna kolej rzeczy. Należy
przypuszczać, że im mniej czasu dzieli nas, ludzi współczesnych,
od bohaterów książek, tym bardziej są oni nam podobni. Wiele
jeszcze nas łączy i stąd więcej możemy o nich powiedzieć.
Autorzy tworzą postacie literackie w oparciu o własne
doświadczenia. Łatwiej wykreować psychikę bohatera, który urodzi
się za 20 lat niż tego, urodzonego za lat 200 lub więcej. Nie
wiemy jaka będzie przemiana ludzkiego "ego" i czy będzie
to progres czy raczej regres?
Drugie wytłumaczenie prowadzi nas inną drogą. Można założyć,
że świat za lat 20, 80, 100 lub 200 będzie inny niż nasz.
Dlaczego więc nie postawić na opis właśnie tego świata, jego
rozwoju, zmian i kondycji wychodząc z założenia, że to właśnie
warunki w jakich się żyje ewoluują dynamiczniej niż sam człowiek?
Może psychika gatunku homo sapiens nie zmienia się tak szybko, a
pewne wartości są ponadczasowe i zachowują status quo. Patrząc na
problem od tej strony zauważa się, że najmniej interesującym i
atrakcyjnym elementem "Platońskiej tragedii" staje się
bohater. Zostaje zdegradowany do roli marionetki, "dodatku"
do wydarzeń, który stanie przed z góry wiadomymi wyborami, będzie
się wahać, ale w końcu wybierze którąś z dróg, bo wybrać
musi. Może tylko ten wybór będzie świadczył o jego z lekka
zarysowanej indywidualności.
Wspomniane już wyżej główne funkcje pełnione przez literaturę
science fiction po części przynajmniej potwierdzają tę ostatnią
hipotezę. Literatura fantastycznonaukowa kreując przyszłość
zaspokaja naszą ciekawość, naszą chęć poznania tego, co
nastąpi. Pokazuje świat i chyba to jest w niej najważniejsze -
zaprezentowanie ludziom zmian, innowacji, udogodnień, jednej z wielu
alternatyw dla ludzkości. Czytelnik patrząc na owe prognozowane
uniwersa widzi na ich tle siebie, a zatem człowieka dzisiejszego.
Następuje utożsamienie się z bohaterem, ale nie w jego cechach, a
w jego przygodach. I w takiej sytuacji ten fragmentaryczny charakter
dobrze spełnia swoją funkcję - może być zastąpiony jakąkolwiek
inną konstrukcją psychiczną (należącą chociażby do
czytelnika). Nadaje to cechy uniwersalne temu gatunkowi literatury,
ale równocześnie hamuje jego rozwój zmuszając do powielania
samego siebie.
Nawet jeżeli
napotykamy na literaturę fantastycznonaukową, która pogłębia
wizerunek psychologiczny bohatera, to stanowi ona zaledwie mały
procent lub zaczyna ciążyć ku innej sferze np. literatury o
charakterze fantasy, social fiction lub psychological fiction. Ta
ostatnia zwłaszcza ociera się o to, co nazywamy inner space. Nie da
się ukryć, że w takiej sytuacji trudno obronić literaturę
fantastycznonaukową przed zarzutami płytkości zarówno w sferze
fabularnej jak i psychologicznej. Jednak wraz z rozwojem nurtu New
Wave of Science Fiction prostota kreacji bohaterów zaczęła zanikać
i wreszcie zaprezentowano nam nietuzinkowe postacie o ciekawej
architekturze wewnętrznej.
3.2. Bohater inner space
New Wave of Science Fiction stworzyła nowy, odmienny obraz
fantastyki naukowej. Punkt ciężkości z fabuły został przesunięty
w stronę postaci literackiej pozwalając na odkrywanie nowego
wspaniałego kosmosu - świata wewnętrznego bohaterów. To
podstawowe założenie twórców literatury inner space zmieniło
wyobrażenia o postaci literackiej. Przybliżyło ją do tego, co
stworzyła współczesna literatura psychologiczna. Na dalszy plan
zeszły fascynacje techniką, świat przedstawiony przesycony został
sferą odczuć, myśli i niepokojów człowieka przyszłości. Teraz
obszar zewnętrzny przestaje być istotny. Jego przeznaczenie to
bycie swoistym katalizatorem poznania innego - czasem bardziej
interesującego uniwersum - ludzkiej psychiki. Ale nie do końca
takiej, jakiej świadomość mamy dzisiaj. Ten umysł, który
czytelnik poznaje, to umysł człowieka przyszłości, obarczonego
nowymi zadaniami, nowymi wrażeniami i nowymi gatunkami odczuć. Jego
świat jest inny niż nasz, jego problemy również odległe o
miliony kilometrów lub setki lat. Bohater postawiony w obcych dla
nas warunkach pokazuje, na ile może zmienić się człowiek
dostosowując się do coraz bardziej rozwiniętego technologicznie
środowiska.
Fabuła literatury
inner space wychodząc od wydarzeń umiejscowionych w świecie
przyszłości wiedzie czytelnika ku rejonom bliższym przeżyciom
wewnętrznym człowieka. Używając różnorodnych sposobów narracji
(np. takich jak strumień świadomości) pozwala nam poznać głębię
psychiki bohatera. Czytelnik odkrywa postać literacką poprzez
bezpośredni dostęp do jej świadomości, doświadczeń, uczuć i
wspomnień. Charakter bohatera buduje nam się z różnorodnych
wątków, które stopniowo poznajemy. Niewiele wiadomości
przekazanych jest przez narratora obiektywnego. Głównie dotyczą
one wyglądu zewnętrznego, podstawowych danych osobowych takich jak
imię, nazwisko, zawód, czasem status społeczny i rodzinny.
Podobnie jak w przypadku bohatera klasycznej science fiction
informacje te służą głównie identyfikacji bohatera na tle
rozgrywanej fabuły. Lepsze poznanie charakteru postaci nie pochodzi
z informacji, które mogą dostarczyć czytelnikowi inni bohaterowie,
uzewnętrznionych zachowań w określonych sytuacjach, opisu
stosunków z innymi postaciami, ale głównie z zachowań nie
uzewnętrznionych.
Czytelnik
może mieć bezpośredni dostęp do psychiki bohatera, wtedy narracja
jest pierwszoosobowa, często jest to tzw. monolog wewnętrzny
(uporządkowany, z zachowaną logiczną ciągłością) lub strumień
świadomości (wtedy gdy wypowiedź jest urywana, niespójna, łączona
na zasadzie skojarzeniowej z elementami niezwerbalizowanego przekazu
informacji). W takim sposobie zaznajamiania się z charakterem
zauważalny jest brak obiektywizmu. Czytelnik przyjmuje informacje o
bohaterze z jego punktu widzenia. Ale z drugiej strony obraz kosmosu
wewnętrznego bohatera zarysowuje się w sposób bardzo szeroki
pozwalając na zwiedzenie tych jego zakamarków, które są
niewidoczne dla obserwatorów zewnętrznych. Można obserwować i
studiować procesy zachodzące w psychice podczas stykania się z
nowymi sytuacjami, które dla dzisiejszego czytelnika są absolutnie
niedostępne (np. spotkanie z obcą cywilizacją, procesy stwórcze
na boską miarę, odkrywanie uniwersów paralelnych).
Taki sposób przedstawienia bohaterów przywodzi na myśl porównanie
do naukowego prototypu testowanego w różnorakich, niekoniecznie
sprzyjających warunkach. Jakie obserwuje się reakcje? Czy prototyp
przechodzi zwycięsko wszystkie próby? Analogia wydaje się sama
nasuwać. Wyniki testu zależą od wielu czynników. Ten sposób
kreacji bohatera pozwala na wyjaśnienie funkcji postaci w
literaturze inner space: na ile człowiek przyszłości poradzi sobie
ze światem, w którym przyjdzie mu żyć?
Często powtarzającą się w inner space konwencję
nierzeczywistości mającej swoje źródło w stanach psychicznych
bohatera można (a nawet trzeba) interpretować poprzez trzy stany
świadomości. Pojawianie się uniwersów paralelnych o charakterze
pół-snu, pół-rzeczywistości może nasuwać przypuszczenie o
analogii do podświadomości bohatera, jego niezwerbalizowanych i
nieuświadomionych marzeń i chęci. Natomiast wrażenie nie do końca
urealnionego przebywania w świecie istot wyżej rozwiniętych
(zarówno materialnie jak i duchowo) nawiązuje do nadświadomości
oraz kontaktu z tym, co stoi wyżej w hierarchii od świata ludzi.
A zatem cechą odróżniającą
sposób kreacji bohaterów hard science fiction i inner space jest
położenie nacisku w tym drugim przypadku na jak najszerszy sposób
ukazania krajobrazu wewnętrznego postaci literackiej, przeniesienie
do jej wnętrza najważniejszego wątku akcji utworu, uczynienie z
niej najbardziej niezbywalnej i elementarnej części fabuły oraz
jedynego kryterium oceny sytuacji.
4.
Postacie twórczości Andrzeja Zimniaka
4.1.
Zasady opisu postaci
Opis poszczególnych typów bohaterów kreowanych przez Andrzeja
Zimniaka został stworzony na podstawie wyznaczników zaproponowanych
przez Henryka Markiewicza w "Wymiarach dzieła literackiego"
[15] . Z powodu mnogości zagadnień dotyczących zawartości i
struktury postaci literackiej zostały wybrane jedynie te, które w
najlepszy sposób opisywały daną postać. Niektóre zagadnienia nie
zostały konsekwentnie użyte w analizie poszczególnych postaci,
ponieważ ich efektywność była znikoma i nie dawały
wystarczającej ilości informacji budujących obraz postaci. Wydaje
się, że niektóre z kryteriów dokładniej oddawały charakter
bohatera i dostarczały więcej materiału do badań. Zastosowanie
wybiórczej klasyfikacji tych kryteriów ułatwiło przedstawienie
możliwie przejrzystej analizy sposobu kreacji postaci przez Andrzeja
Zimniaka.
4.2. Arystydes Grey
Arystydes Grey to główna postać wydanej w 1980 roku "Marcjanny
i aniołów" - książki, którą bez większych problemów
można zakwalifikować do nurtu science fiction określonego mianem
inner space. Powieść ma skomplikowaną strukturę świata
przedstawionego, na którą składają się różne, między innymi
równolegle współistniejące rzeczywistości. Po tych właśnie
światach przemieszcza się bohater i one kształtują jego
strukturę. Skoki pomiędzy poszczególnymi rzeczywistościami
wywierają wpływ na sylwetkę postaci, predestynują jej miejsce i
rolę w świecie przedstawionym.
Arystydes Grey jest jednym z tych bohaterów literatury inner space,
którzy przy okazji poznawania nowych światów, nowych cywilizacji i
nowych ludzi odbywają pielgrzymkę do najbardziej skrywanych
pokładów swojej świadomości, by na nowo zdefiniować granicę
Wszechświata, przesuwając ją w głąb ludzkiego umysłu.
Dzięki zastosowaniu w utworze narracji trzecioosobowej, większość
informacji, które uzyskujemy o głównym bohaterze jest obiektywna.
Narrator przedstawia sylwetkę Greya poprzez opisy zachowań i
przemyśleń. Od czasu do czasu napotykamy na strumień świadomości,
który pozwala nam bezpośrednio poznać sposób myślenia
Arystydesa, jego emocje, rozterki i światopogląd. Rzadko występuje
bezpośrednia ocena bohatera, z reguły pochodzi ona od innych
postaci występujących w książce, jest przefiltrowana przez ich
sposób myślenia, osobowość i mimo, że pozostaje
zaskakująco trafna, nie może być zaliczana do obiektywnych źródeł
informacji o głównym bohaterze. Najczęściej spotykamy się z
postaciowaniem pośrednim, które wymusza na czytelniku własną
ocenę bohatera. W ten sposób odbiorca sięgając do swoich pokładów
etyki i sposobu patrzenia na świat analizuje postępowanie bohatera
i powoli nabiera do niego indywidualnego stosunku.
Postać Arystydesa Greya jest bardzo niejednoznaczna, na pytanie co
jest powodem takiej oceny, można odpowiedzieć analizując
konstrukcję bohatera oraz starając się stwierdzić, na ile jest
ona prawdziwa pod względem psychologicznym.
Kim jest Arystydes Grey dowiadujemy się powoli, a im więcej
informacji dopływa do świadomości czytelnika, tym trudniejsza i
bardziej niejednoznaczna staje się ocena postaci. Co o nim wiemy -
urodził się 5 października 1984 roku (str. 5) [16] , jest
czterdziestoletnim emerytowanym pracownikiem londyńskiej poczty
(str. 97), zamieszkały przy ulicy Surmacza 12 - to właściwie
wszystkie dane osobowe, które znamy. Jest to niewiele, ale stanowią
one trop do rozwiązania zagadki konstrukcyjnej postaci, na tyle
konsekwentnie stosowanej przez Autora, że wydaje się być kluczem,
który pomoże nam w opisie. Imię i nazwisko głównego bohatera
niosą ze sobą informacje nieprzypadkowo odnoszące się do sylwetki
Greya. Bohater nosi oryginalne imię - Arystydes - dowiadujemy się,
że po jego narodzeniu, ojciec otworzył encyklopedię i na
chybił-trafił wybrał z niej hasło. Kim był encyklopedyczny
Arystydes?
Żył w latach 540-467 r. p.n.e., polityk ateński, z okresu wojen perskich, zwany Sprawiedliwym (z powodu nieposzlakowanej uczciwości, nie pozostawił żadnego majątku, jego córki otrzymały posag ze skarbu ateńskiego). Jako jeden z 10 strategów brał udział w bitwie pod Maratonem (490 r. p.n.e.), 489-488 r. p.n.e. archont. Przeciwnik polityczny Temistoklesa. 483 r. p.n.e. wygnany z Aten decyzją sądu skorupkowego. Wobec ponownego zagrożenia ze strony Persów 482 r. p.n.e. odwołany z wygnania. Walczył pod Salaminą (480 r. p.n.e.), przyczyniając się do zwycięstwa dowodził wojskiem ateńskim pod Platejami (479 r. p.n.e.). Jeden z założycieli Ateńskiego Związku Morskiego [17] .
Jest on starożytnym symbolem prawości i przestrzegania kodeksu
etycznego. Wydaje się, że Grey - bohater powieści Zimniaka, jest
człowiekiem, u którego właśnie te cechy mają być priorytetowe,
lecz zostają one zderzone z realiami światów, w dziejach których
przychodzi mu uczestniczyć, z emocjami i prawdą o sobie samym.
Przeciwwagą dla tak wiele niosącego treści imienia staje się
nazwisko - Grey. W języku angielskim grey oznacza kolor szary [18] .
Implikuje to zatem u czytelnika skojarzenie z szarością, a nawet
byciem "szaraczkiem" - przeciętniakiem, zwykłym
człowiekiem, który nie wyróżnia się z tłumu, nie angażuje się
w nic, co przerasta jego możliwości lub wymaga wyjścia poza krąg
przyzwyczajeń i własnych słabości. Tak kontrastujące zestawienie
cech zawartych w imieniu i nazwisku głównego bohatera wbrew pozorom
może ułatwić czytelnikowi zrozumienie charakteru i logiki
działania postaci.
Poznajemy
Arystydesa jako czterdziestoletniego mężczyznę, emerytowanego
urzędnika pocztowego, uwikłanego w nieciekawy związek z kaleką o
imieniu Emilia. Gdy pewnego dnia zostaje zwerbowany do grupy mającej
wyruszyć w lot kosmiczny, jego świat kończy się, uporządkowane
życie zostaje nagle przerwane przez ciąg niespodziewanych wydarzeń.
Podróż na inną planetę i związane z tym późniejsze wydarzenia
uwidaczniają cały skomplikowany, pełen dysonansów charakter
postaci.
4.2.1. Charakter bytowy postaci
Kwestia charakteru bytowego głównego bohatera "Marcjanny i
aniołów" jest bardzo niejednoznaczna i zależy od świata
przedstawionego. W swoim naturalnym świecie Arystydes Grey jest
postacią rzeczywistą psychofizyczną. Jest normalnym człowiekiem
żyjącym na Ziemi w roku 2024. Nie wyróżnia się niczym spośród
innych. Charakter bytowy postaci nie ulega zmianie po wyprawie na
planetę Kariatyda. Razem z drugim bohaterem Vivaldim szczęśliwie
przeżywają podróż, podczas gdy inni uczestnicy ekspedycji
umierają (a w każdym razie zmienia się ich stan fizyczny, ulegają
dziwnej przemianie, ich ciało w bezbolesny sposób spala się i do
końca nie wiadomo, jaki jest ich dalszy los). Grey i Vivaldi
docierają do miejsca przeznaczenia. Świadczyć to może, o jakichś
cechach, które pozwalają im przeżyć podróż, lecz nie wiemy, co
jest tym czynnikiem.
Zmiana charakteru
bytowego następuje podczas poznawania światów równoległych. W
pierwszym z nich - podobnym do naszego, ziemskiego średniowiecza,
mieszkańcy traktują ich, jakby byli postaciami rzeczywistymi, lecz
nadprzyrodzonymi. Przypisują im niezwykłe właściwości, możliwość
czynienia rzeczy niedostępnych dla zwykłego mieszkańca tego
uniwersum (str. 75). Nazywają ich Nieziemcami i wierzą, że jako
mędrcy, a może nawet magowie (str. 73) będą potrafili uchronić
ich świat przed długą i wyniszczającą wojną, prowadząc wrogów
wprost w zasadzkę. Grey początkowo nie wie nic o swoich
możliwościach, które mogłyby w cudowny sposób wpłynąć na
wrogów. Jednak wszyscy dookoła wierzą i uznają to za rzecz
oczywistą, że Nieziemcy mają takie umiejętności. To, co wskazuje
na nadprzyrodzony charakter bytowy Arystydesa Greya w tym konkretnym
świecie to fakt, że w momencie fizycznego zagrożenia postrzega
atakujących go ludzi jako "krwiste worki wypełnione
wnętrznościami" i ma nad nimi niewiarygodną przewagę
fizyczną - wystarczyło słabe uderzenie, by:
"(...) wielkie ciało jego przeciwnika rozpaliło się czerwonym
blaskiem. W swoich ruchach stało się powolne i ociężałe. Krew
nadymała przewody tętnic, serce nicowało się jak gruszka z
przeźroczystej gumy, nerki pracowały podobnie do pompujących wodę
ukwiałów. Uda i pośladki zawęźlały się powrozami szklistych
mięśni, brzuch bulgotał wnętrznościami, a genitaliów nie było:
na ich miejscu widniały sine pręgi zrostów.
Spojrzał na prawicę żołnierza. Zwiotczała, opadła niemal do
podłogi, za wszelką cenę usiłując utrzymać broń. Powrósła
mięśni w miejscu, gdzie uderzył, utraciły ciągłość,
rozpłynęły się, obrzmiały różową opuchlizną. Śmieszne,
przejrzyste rurki kości były strzaskane, widział ich drzazgi i
odpryski, przewiercające się przez galaretę tkanek przy każdym
ruchu ręki." (str. 92)
Grey
szybko poznaje swoją fizyczną przewagę nad mieszkańcami tego
świata. Po pewnym czasie, dowiaduje się, że tutejszy lud wierzy w
to, że zabicie Nieziemca sprowadza straszne nieszczęścia (str.
140). Ta informacja w połączeniu z poczuciem siły wyzwala u Greya
przekonanie, że nie tylko jest obcym, silnym człowiekiem w tym
świecie, ale że jest prawie nieśmiertelny (str. 132). Biorąc pod
uwagę fakt, że charakter bytowy postaci oceniany jest z punktu
widzenia mieszkańców danego uniwersum oczywisty staje się status
postaci Greya jako rzeczywisty nadprzyrodzony. Sytuacja zmienia się
wraz z następną podróżą Greya poprzez bramkę temporalną. Tym
razem trafia do świata dalekiej przyszłości, co ciekawe, ludzie,
których spotyka to ci sami, z którymi zetknął się w poprzednim
świecie, ale żyjący w kompletnie innej scenerii. Zaawansowana
przyszłość nie jest uwidoczniona w nowoczesnej technice, lecz w
nowej, niezrozumiałej dla Greya konstrukcji społecznej, żyjącej w
symbiozie z planetą i jej biosystemem ekologicznym. Grey wchodząc w
ten świat odgrywa zupełnie inna rolę - dołącza do systemu, lecz
nie na prawach człowieka, ale zakwalifikowany jako zwierzę. Zmienia
się charakter bytowy jego postaci, który początkowo uznany jest
jako rzeczywisty nadprzyrodzony (Cudowiec trzeciowymiarowy,
zewnątrzpasażowiec), a następnie za rzeczywisty psychofizyczny,
ponieważ Grey nie reprezentuje sobą w tym świecie nic, co mogło
by zostać potraktowane jako nadnaturalne.
4.2.2. Postaciowanie
Struktura powieści Zimniaka zogniskowana jest wokół głównej
postaci. Narrator pozwala nam - w pewnym stopniu bezpośrednio
obserwować świat oczami bohatera, a także wniknąć w jego
psychikę i obserwować ją wraz z przemianami, które w niej
zachodzą. Narrator wszystkowiedzący daje czytelnikowi wgląd w
myśli bohatera, czasem cytuje je dosłownie jako strumień
świadomości, ale częściej narzędziem oceny stają się
wypowiedzi innych postaci. Wydarzenia związane z eksploracją innych
rzeczywistości stają się katalizatorem dla retrospekcji i podróży
w głąb świadomości Arystydesa Greya.
W powieści "Marcjanna i aniołowie" występuje narracja
relacjonująca, która na bieżąco odkrywa stany świadomości
głównego bohatera oraz jego przeżycia wewnętrzne. Dzięki temu
czytelnik może śledzić zmiany w sposobie myślenia postaci. Jednak
nie daje to pełnego, satysfakcjonującego i przede wszystkim
bezpośredniego przekazu. Tę funkcję spełnia natomiast wpleciony w
niektóre miejsca narracji przekaz treści psychicznych w formie
strumienia świadomości. Ta forma poznania stanu psychiki bohatera
nie odsłania jednak czytelnikowi głębokich poziomów świadomości
i nie może być zaliczona do przekazów treści nieuświadomionych.
Obrazuje jedynie stan myślowy bohatera oraz ciąg skojarzeniowy,
któremu ten stan podlega.
Budowanie postaci literackiej odbywa się dwoma metodami -
bezpośrednią (poprzez nazywanie wprost właściwości postaci) oraz
pośrednią (np. biografia retrospektywna, działania, wypowiedzi i
przeżycia wewnętrzne). Gdy postaciowanie bezpośrednie pochodzi od
innych bohaterów utworu tak, jak dzieje się w książce Zimniaka,
może być fałszywe i należy je weryfikować - opierając się o
postaciowanie pośrednie. Inaczej wygląda sytuacja dotycząca sądów
wydawanych przez narratora. Ich prawdziwość w obrębie powieści
zależna jest od tego, czy mamy do czynienia z narratorem
autorytarnym, czy też nie. Czytelnik książki Zimniaka nie ma
podstaw, by twierdzić, że narrator myli się w ocenie faktów lub w
ich interpretacji. Zatem możemy przyjąć, że narrator w
"Marcjannie i aniołach" jest autorytarny. Dzięki takiemu
założeniu analizując postaciowanie pośrednie i bezpośrednie
możemy prawidłowo odczytać konstrukcję bohatera.
Charakter Arystydesa przejawia się czytelnikowi na wiele sposobów -
poprzez emocje, które nim miotają, tok rozumowania (związany z
intelektem bohatera), działania, ocenę tych działań przez Greya,
przez inne postacie powieści, a także przejawia się poprzez
charakterystykę bezpośrednią. Informacje o postaci przekazuje
czytelnikowi narrator znający i opisujący emocje, dostarczający
informacje biograficzne bohatera, przedstawiający jego zachowania,
słowa i myśli. Część danych o postaci dostarczają inni
bohaterowie, najczęściej jest to charakterystyka bezpośrednia
sformułowana podczas rozmowy między postaciami, reszty dowiadujemy
się od samego Arystydesa, którego wypowiedzi w formie strumienia
świadomości są wplatane jako cytaty w fabułę utworu. Słowa
wypowiadane przez Greya w rozmowie z innymi bohaterami z reguły
opatrzone są informacją od narratora komentującą stan psychiczny
bohatera związany z daną sytuacją. Czytelnik ma zatem stosunkowo
pełne i wiarygodne informacje dotyczące bohatera, które
dookreślają kontekst potrzebny, by w pełni ogarnąć właściwe
znaczenie słów. Ponieważ Arystydes Grey wydaje się postacią
skonstruowaną pod względem psychiki w sposób bardzo kontrastowy,
porównanie postaciowania bezpośredniego z pośrednim i eliminacja
nieprawdziwych informacji może pozwolić czytelnikowi na określenie
prawdziwej natury głównego bohatera.
4.2.3. Klucz do konstrukcji
Arystydes Grey na pierwszy rzut oka jest człowiekiem, który łączy
w sobie elementy kompletnie wykluczające się. Jego imię jest
nośnikiem pozytywnych cech takich jak sprawiedliwość, prawość,
honor, oddanie; natomiast jego nazwisko odzwierciedla "ciemną
stronę" jego duszy - małostkowość, naiwność, egoizm, brak
umiejętności wyjścia poza dawne przyzwyczajenia. Ta postać jest
połączeniem kontrastów, które zmagają się stymulowane przez
bodźce z zewnątrz. Które z nich staną się mocniejsze, jak
ukształtuje się psychika Greya pod wpływem wydarzeń? Możemy ten
rozwój zaobserwować chronologicznie studiując jego zachowanie.
Pierwsze emocje, pierwsze
przejawy charakteru Greya poznajemy podczas werbowania go przez
agentów rządowych na wyprawę. Złość, wstyd i strach (str. 5) to
uczucia, które miotają Greyem. W swojej naiwności liczy na to, że
zdarzyła się pomyłka, że zostanie przeproszony i odwieziony do
domu. Jest przepojony infantylnym, bezsilnym buntem, który wygasa
jak słomiany ogień, gdy natrafia na stanowczy opór (str. 6). Cały
czas walczy w nim poczucie niesprawiedliwości i rodzący się z tego
bunt z prymitywnym, dławiącym tchórzostwem. Jest nieporadny, nie
potrafi być stanowczy w zdobywaniu informacji o swojej sytuacji
(str. 7). Grey jest typem prowincjusza z zaściankowym kodeksem
etycznym, którego sztywno się trzyma. Równocześnie czuje empatię
w stosunku do słabszych i pokrzywdzonych. Próbuje podtrzymać na
duchu Susan Hawk - uczestniczkę ekspedycji. Te cechy jego charakteru
dosadnie opisuje major Arlington:
"Oto
i Arystydes w całej krasie szlachetnego działania! (...) Tego
właśnie oczekiwaliśmy po mężu wielkiego serca. Dlatego jak się
domyślam, został pan zwerbowany. Sumienie ludzkości!" (str.
22).
Grey jest również typem
buntownika, nie znosi narzucania czyjejś woli, nie chce się
podporządkować i zaakceptować sytuacji w jakiej się znalazł.
Będzie tak przez cały pobyt na Kariatydzie. Każda próba zmuszenia
go do czegokolwiek będzie budziła złość i bunt, bez względu na
to, czy chodzi o współpracę przeciwko wrogowi (str. 72), czy walkę
z Aną-Ger. Wynika to po części z poczucia wyższości, a po części
z przeświadczenia o słuszności swoich racji. Arlington mówi o
Greyu:
"No, no coś poruszyło
się w naszym starożytnym posągu (...). A już obawiałem się, że
w cichej pokorze zniesie całą podróż (...). Cóż, mam ci
wyjaśnić chodząca prawości, ja, zwykły ludzki robak? Mogę ci
opowiedzieć o niezliczonych kuflach piwa i zmysłowym holomirażu, a
ty mi zapewne o wyższym poziomie sprawiedliwości, o przyjaźni i
kochaniu bezcielesnym." (str. 23).
Sam Grey odnosi się do tych słów z zażenowaniem: "Greyowi
zaś przeszła złość, pozostał tylko niesmak." (str. 23).
Od samego początku czuje się
bezsilny - wtedy, gdy werbują go agenci rządowi, wtedy, gdy
przygląda się śmierci pozostałych członków ekipy, gdy musi
wysłuchiwać wyznania Emilii podczas jednej z wizji zesłanych przez
Anę-Ger. Wraz z przybyciem bohatera na Kariatydę, czytelnik zaczyna
go poznawać i oceniać. Pewnym wstępem do tego jest retrospektywna
wizja, w której przypadkowo napotkana przez Greya Cyganka
przepowiada mu los, przy okazji dając pierwszą charakterystykę
Greya:
"Żyjesz w prawości,
której nikt nie chce ani potrafi docenić; będziesz wybrany i
wielki jak mityczni bohaterowie lub wysłannicy boży, lecz nie
zaznasz słodyczy spełnienia; będziesz walczył, lecz nikt nie
wskaże zwycięzców i zwyciężonych; każdy chętnie weźmie od
ciebie, lecz żaden nie zna pojęcia wdzięczności; umrzesz w
niedostatku, bo nawet gdybyś chciał pomyśleć o sobie zawczasu,
ktoś już zadecydował inaczej." (str. 35).
Wszystko to sugeruje, że choć Grey jest człowiekiem niezwykłym,
to nigdy nie zostanie doceniony. Nadejdzie czas, gdy straci kontrolę
nad swoim życiem, choć tak naprawdę nigdy jej nie miał. Cyganka
puentuje swoją wieszczbę mówiąc Greyowi, że jest głupi i że
głupich jej zawsze szkoda (str. 35). Ten sposób przedstawienia
przyszłości Greya wydaje się znajdować potwierdzenie w jego
dalszych losach. Co ciekawe uderzające podobieństwo dostrzegamy w
historii życia greckiego męża stanu, którego imię nosi Grey -
Arystydesa. Jest to kolejny sposób w jaki możemy zobaczyć
paralelność obu tych postaci. Czy jednak cechy Greya tak dobrze
pokrywają się z charakterem postaci starożytnego Greka? Jaka
naprawdę jest prawość, którą tak bardzo szczyci się Grey, jak
postrzegają ją inni bohaterowie? Vivaldi:
"(...) zastanawiam się szlachetny mężu, gdzie jest twoje
umiłowanie prawomyślności, twoja kryształowa etyka i moralność.
Kończy się tam, gdzie trzeba uszczuplić własną niezależność,
dać coś z siebie?" (str. 135).
Vivaldi zarzuca Greyowi egoizm i troskę przede wszystkim o własne
dobro. Jego specyficzny sposób patrzenia na świat powoduje, że boi
się brać na swoje barki jakiekolwiek zobowiązania. Nie chce pomóc
królowi Ryszardowi w walce przeciwko najeźdźcom tłumacząc sobie
i innym, że zwycięstwo jednych będzie okupione śmiercią i
niewolą drugich (str. 74). Nie chce uczestniczyć w proponowanym
zamachu na króla, bo na jego miejscu również usiądzie
ciemiężyciel i zmienią się jedynie ofiary tyranii (str. 69). Nie
chce zostać na Kariatydzie, by za namową Vivaldiego nieść wiedzę,
by leczyć, by uczyć, podnosić poziom kultury. Grey nie czuje
żadnych zobowiązań w stosunku do mieszkańców tego świata. Chce
wracać na Ziemię, bo tam czeka na niego Emilia, kobieta, która tak
naprawdę ani go nie kocha, ani go nie potrzebuje. Świat Marcjanny
jawi mu się jako kłębowisko węży, a świat Any-Ger to
zezwierzęcona przyszłość. Ani tu, ani tam nie widzi dla siebie
miejsca (str. 121). Charakter Greya jest niejednoznaczny. Czytelnik
sam musi ocenić go, dobrze i uważnie analizując wszystkie źródła
informacji. Bezpośrednia charakterystyka bohatera wypowiadana przez
inne postacie jest bardzo często negatywna. To przede wszystkim
zarzuty pod jego adresem. Vivaldi:
"(...) ty jednak jesteś z tych, którzy nigdy nie wykorzystują
nadarzającej się okazji, a potem plują sobie w brodę całe
życie." (str. 137).
Podobnie jak
Vivaldi ocenia Greya Ana-Ger:
"(...)
Czy sądzisz szlachetny Arystydesie Grey, że nie widzę ciemnych
zakamarków twej duszy, tego ciasnego sobkostwa ukrytego za parawanem
praworządnościowych dogmatów na lokalny użytek?" (str. 150).
Ten obraz dopełnia sam Grey, gdy
przyznaje, że tak naprawdę najważniejszy jest dla niego święty
spokój (str. 154).
Jak z kolei ocenić
Greya analizując jego własne słowa, jego myśli i stosunek do
rzeczywistości? Bohater zakłada, że wszystko co przydarzyło się
od momentu odkrycia bramki temporalnej, czyli wrót otwierających
wejście do innych czasoprzestrzeni, jest nierealne, jest grą, która
stanowi test dla ekipy. Ta myśl towarzyszy mu w każdej sytuacji.
Grey nie wierzy w to, że ta podróż jest prawdziwa, nie wierzy w
realność światów równoległych:
"Jaki dziwny sen. Mogę analizować go z dystansu, jak na jawie.
To różni się od wizji, które miewaliśmy z Vivaldim." (str.
54). "Co mi szkodzi spróbować to dziwne ale tutaj wszystko
wydaje się być wyreżyserowane (...)" (str. 66).
W sytuacji zagrożenia życia zaczyna się poważnie zastanawiać:
"Sytuacja jest nieciekawa, pełno
uzbrojonych siepaczy no i ten marszałek do diabła z nim ale nie
wiadomo czy to wizja fantomatyczna albo co czy może jakaś inna
rzeczywistość przynajmniej na tyle realna żeby któryś z tych
idiotów mógł mi poderżnąć gardło (...)" (str. 73).
Taki sposób myślenia o tym, co go spotka mógł powodować, że
postępowanie Greya było zachowawcze. Mógł wyzwalać w nim
obojętność na losy spotykanych osób, a tym samym być
bezpośrednią przyczyną zachowań negatywnie ocenianych przez
Vivaldiego czy Anę-Ger. Sam Arystydes stara się podtrzymać swój
wizerunek człowieka praworządnego: "Nie cierpię krętactwa."
(str. 40), mającego prawo i wolność wyboru: "Nie będę robił
tylko tego, co mi wszyscy po kolei każą. Nie jestem kukłą."
(str. 66). Wszystkie próby wywarcia presji na bohaterze napotykają
na opór i poczucie zniewolenia. W końcu sam Grey czuje się tym
zmęczony:
"(...) ale z ciebie
wariat, znów chcesz przebudowywać świat dla siebie może lepiej
włączyć się w ten koncert jak radzi Antonio." (str. 88).
Grey nie przywiązuje się do
napotkanych ludzi. Mimo, że w jakimś niewielkim stopniu nawiązuje
się nić sympatii choćby do Vivaldiego czy Marcjanny, nie czuje się
on w obowiązku, by dbać o ich los w równym stopniu jak o swój. I
choć wie, że jego zachowanie jest tchórzliwe i godne najwyższej
pogardy, dalej postępuje według wygodnego dla siebie schematu:
"Uciec, tak, to najbezpieczniej.
I najłatwiej. Zostawić wszystko, umyć ręce. Oczywiście można
tłumaczyć się na tysiąc sposobów. Przecież bracie nic tutaj nie
zmieniłeś, niczego nie tknąłeś (...). Nie narozrabiałeś, nie
musisz więc niczego naprawiać. No tak, to też wygodnie. Sprzątać
tylko po sobie." (str. 96).
Nie
dziwi w takiej sytuacji obojętność dla obcych mu ludzi, którzy
potrzebują jego pomocy:
"Co za
sens ma ratowanie obcego tłumu, o którym niczego się nie dowie i
nie ma szans, aby dowiedzieć się czegokolwiek w przyszłości? Nikt
nie przyjdzie ci podziękować, ani nawet nie będziesz mógł
spojrzeć na kobietę, mężczyznę czy dziecko, aby sobie
powiedzieć: oto moje dzieło. Beze mnie byliby prochem. Czyż nie
jest po stokroć lepiej uratować kogoś ci znanego i bliskiego,
ocalić jedną, znajomą istotę niż cały anonimowy kraj?"
(str. 97).
Wbrew pozorom Grey wie, że
nie staje na wysokości zadania, gdy napotyka na problemy ludzi z
Kariatydy. W głębi czuje wielką potrzebę usprawiedliwienia
siebie. Kryje swoje tchórzostwo, nie chce się do niego przyznać.
Uznaje, że lepiej wymyślić gładką bajeczkę, niż przyznać się,
że jedyne, co nim powoduje to troska o własną skórę:
"(...) zwyczajna farsa, to wszystko nie może być prawdziwe, to
jest projekcja. I taką samą projekcją były inne wydarzenia w
Zamku Ryszarda III. Bzdura i cyrk. A nawet gdyby poddawano go
testowi, to przecież nikomu nie zrobił nic złego. Przyszedł,
obejrzał, porozmawiał, stawał w obronie własnej, co wolno
każdemu. Nie ingerował, nie zmieniał, nie wtrącał się. Nie
wdawał się w intrygi pałacowe i miłosne. Cóż można mu
zarzucić?" (str. 142).
Grey jest
typem odstręczającym, niemiłym i apodyktycznym. Jest przekonany o
słuszności swoich racji i to powoduje, że bywa obcesowy nawet dla
Vivaldiego:
"(...) uważaj, bo
kiedyś mogę niechcący naprawdę nabić ci guza. Bywam porywczy."
(str. 119).
Przełom następuje
podczas turnieju, w którym walczy z Aną-Ger. Oto w jaki sposób
opisuje w raporcie z planety Kariatyda przemianę siebie, swojego
postrzegania świata i miłości:
"Zostałem aresztowany po to, żeby odbyć lot kosmiczny i
wypełnić ważną misję badawczą. Byłem próbnikiem planetarnym,
żywym instrumentem pomiarowym. W trakcie badań moja świadomość
została poddana testom niszczącym i tylko przypadkiem dewiacyjna
miłość (?) mieszkanki odległej przeszłości uratowała mnie
przed obłędem. Trafiłem na schody rozszczepionego czasu i po nich
wspinam się w mozole, aby powrócić na upragnioną Ziemię i pisać,
pisać, pisać. Opiszę wszystko i jeszcze trochę, bo sporo dodam od
siebie. Dodam tyle, że stanę się najpierw fantastą, potem
apostołem, a na koniec zrobią ze mnie wariata. Właściwie to już
nim jestem; jady Any-Ger zbyt głęboko wniknęły w mój umysł, aby
nie pozostawić w nim trwałych śladów. To, co jawiło się święte,
stało się kupą przebrzmiałych sloganów; ta, którą kochałem,
okazała się modliszką; zabiłem prawdziwą miłość, aby powrócić
do pustego domu." (str. 187).
Naturalnym dopełnieniem sylwetki Greya, która wyłania się
czytelnikowi jest komentarz narratora. Uzupełnia ją oraz tłumaczy
postępowanie głównego bohatera objaśniając emocje, które nim
rządzą. Dowiadujemy się czemu bunt i sprzeciw tak mocno targał
Greyem:
"Grey drgnął. Coś w
nim krzyczało, domagało się sprzeciwu. Zawsze tak było:
przesadnie reagował na arbitralne, władcze gesty, nie cierpiał
despotów." (str. 72), "Zacisnął dłonie, wewnętrzny
sprzeciw, nieodłączny towarzysz, popychał go do działania:
ściągnąć na ziemię tych ważnych, butnych i wywyższających
się, tych, co zbytnio zadzierają nosa." (str. 86)
To właśnie narrator dosadnie i bezpośrednio rozszyfrowuje drugą
naturę Greya, pokazuje, że jego praworządność i poczucie
sprawiedliwości to tylko maska, za którą kryje się człowiek
przepełniony strachem o swoje życie:
"Uciec, tak zwyczajnie? - pytał i wiedział już, że właśnie
tak zrobi, że jest tylko zwykłym szarakiem, szeregowym
człowieczkiem, a jego ojciec czterdzieści lat temu na chybił-trafił
otworzył encyklopedię i trafił akurat na hasło >Arystydes<."
Grey nie chowa w sobie żadnych
pozytywnych emocji ani do światów, które odwiedza, ani do ludzi,
którzy w nich żyją. Oto co odczuwa po zabiciu jednego z nich -
królewskiego syna Armanda:
"Grey
poczuł wstyd i niechęć. Co za tandetny świat, pełen
quasi-romantycznych dekoracji." (str. 131)
Strach przed zaangażowaniem się w cokolwiek, co mogłoby nieść w
sobie zagrożenie, powoduje, że Grey woli wierzyć w neutralność
jako jedyne słuszne wyjście z sytuacji:
"Arystydes Grey bierze udział w żywej kompozycji. Przypuszcza,
nie, on wie, że właśnie teraz nadszedł jego czas. Lecz nic nie
robi, stoi bez ruchu, napinając i rozluźniając mięśnie.
Zaciskając zęby. Przecież zajrzał tu tylko na chwilę, właściwie
nawet nie wie po co. Trzeba odejść jak najszybciej, czeka na niego
ważna praca. Ci głupi ludzie sami są winni swoim głupim
zwyczajom, niech wojują, niech jedni drugim wypruwają flaki, niech
rozszarpują się końmi lub czymkolwiek chcą. Co akurat jego to
wszystko obchodzi?" (str. 141).
Gdzieś głęboko w środku jego duszy tkwi przekonanie o tym, że
postępuje niesłusznie. To uczucie dobrze maskowane wysublimowanym
poczuciem sprawiedliwości i odruchem buntu przeciw silniejszemu,
czasem wypływa na wierzch i daje o sobie znać:
"Chciał podejść i pomóc, coś powiedzieć, zrobić. Nie
potrafił postawić kroku. Czy obrona własnych przekonań i
cielesnej ciągłości musi wciąż przynosić komuś zagładę?"
(str. 131).
Lecz tak naprawdę pojawia
się dopiero wtedy, gdy cały budowany tak starannie świat lega w
gruzach:
"Grey nie przeszedł
przez wszystkie przygotowane dla niego etapy spektaklu, lecz to, co
widział dotychczas wystarczyło. Czuje, że w jego głowie dzieje
się coś niedobrego: pęka wznoszona przez całe życie konstrukcja,
ulega zniszczeniu w taki sposób, że już niczego nie da się
odbudować." (str. 170).
Arystydes Grey jest postacią o dwóch twarzach, tę prawdziwą -
odstręczającą, prymitywną i godną pogardy twarz tchórza i
szaraczka przykrywa maską praworządnego, porządnego, stanowczego
obywatela. Im więcej sytuacji trudnych i naznaczonych koniecznością
podejmowania niełatwych decyzji, tym bardziej pęka maska i tym
mocniej zarysowuje się prawdziwa postać Greya: to człowiek słabego
charakteru, którego nie stać na wielkie czyny, a jedynie na wielkie
słowa. Zimniakowi udało się stworzyć bohatera, który jest dla
czytelnika zagadką, lecz każdy jego krok pozwala na stworzenie
coraz bardziej klarownego i równocześnie zadziwiającego obrazu
człowieka, który mając świadomość swoich słabości nie walczy
z nimi. Jego sposobem na życie stało się okłamywanie ludzi
dookoła i przede wszystkim samego siebie. Podróż na Kariatydę
okazała się podróżą w głąb własnej psychiki. Ujawniła
mozolnie skrywaną tajemnicę powodując, że świat głównego
bohatera zbudowany na fikcji legł w gruzach.
4.2.4. Arystydes Grey i kobiety
Grey w swoim życiu prywatnym uwikłany jest w jeden stały związek
z kobietą. Relację tę komplikuje fakt, że Emilia - wybranka Greya
- jest kaleką. Jej ciało na skutek jakiejś choroby lub wypadku
jest zniekształcone. Między Greyem a Emilią istnieje bardzo silna
więź, niełatwa do zdefiniowania i opisania, zwłaszcza, że każde
z nich inaczej ocenia ten związek, innymi kieruje się pobudkami,
inaczej widzi zależności, które między nimi występują. Emilia
pojawia się w snach i wizjach Greya już w trakcie podróży na
Kariatydę. Jest dla niego kimś bardzo ważnym. Grey myślał, że
spełnia się w związku z kaleką. Czuł się nieodzowny, chciał
być jej opiekunem - silnym, mądrym i zawsze potrzebnym (str. 46).
Emilia budziła w nim ojcowskie uczucia - była drobna, krucha,
zniekształcona. Właśnie to sprawiało, że Grey widział zdrowe
części jej ciała jeszcze piękniejszymi i doskonalszymi. Grey
wiedział, że to, co czuje do Emilii, to z pewnością nie jest
miłość, lecz odmiana litości, współczucia, które sprawiła, że
czuł się kimś ważnym. Miał wyrzuty sumienia myśląc, że Emilia
go kochała i to, co on uważał za litość poczytywała za
głębokie, gorące uczucie. Arystydesa paraliżował strach przed
pełnym zaangażowaniem się w życie z Emilią, bał się deklaracji
uważając, że wycofanie się z nich zniszczyłoby Emilię (str.
47). Czuje się winny, że rozkochał ją w sobie, że uzależnił
od siebie, że całował ją i dotykał ponieważ wszystko to
spowodowało powstanie bolesnej psychicznej więzi "(...) dużo
silniejszej niż w przeciętnym małżeństwie" (str. 48).
Emilia z czasem coraz bardziej przywiązała się do Greya, czekała
na deklarację z jego strony, lecz on nie potrafił się na nią
zdobyć. Tłumaczył, że nie jest to konieczne, bo przecież ich
uczucie nadal będzie trwałe. Ten strach, który nie pozwala Greyowi
na podjęcie tego kroku wywołuje wyrzuty sumienia i wstyd. Grey był
przekonany o swojej winie, ten problem tkwił w nim przez cały czas,
nie pozwalał mu romansować z Marcjanną. Grey udawał miłość do
Emilii bojąc się, że jego naturalna reakcja byłaby dla niej
krzywdząca. Podczas mentalnego pojedynku Ana-Ger pokazała Greyowi
drugą stronę medalu - sprowadziła na niego wizję, w której
Emilia opowiedziała o swoim spojrzeniu na związek z Arystydesem.
Kaleka mówiła o tym, że potrzebowała miłości, lecz wiedziała,
że żaden mężczyzna nie będzie chciał jej pokochać. Są jednak
mężczyźni, których można do siebie przywiązać wpływając na
ich zdolność do empatii, do litości, angażując ich etykę i
poczucie sprawiedliwości (str. 165). Uznała, że poczucie winy i
wyrzuty sumienia bardziej cementują związek niż miłość. Litość
pozwala jej panować nad mężczyzną, kształtować go tak, że nie
będzie umiał stworzyć prawdziwego związku ze zdrową kobietą.
Stawał się w ten sposób narzędziem zemsty, za nieszczęście
jakim jest kalectwo.
Grey był
zszokowany tą wizją, całe jego poukładane w logiczną całość
życie runęło. Zdał sobie sprawę, że był marionetką i zabawką,
że te wyrzeczenia w imię bycia z Emilią były na nic. Zrozumiał,
że odrzucił z powodu Emilii jedyną prawdziwą miłość ofiarowaną
przez Marcjannę. Poczuł swoją porażkę, dobitnie dotarło do
niego, że wszystko - jego życie, miłość, system wartości były
ułudą (str. 170).
To, że Grey
związał się z kaleką nie było przypadkowe. Dzięki temu mógł
się czuć kimś ważnym - zwalczał swoje kompleksy. Był nieśmiały
w stosunku do kobiet. Te z nich, które były piękne, pewne siebie,
niezależne, dominowały nad nim, lecz równocześnie pociągały go
i oddziaływały na jego pożądanie. Przykładem takiej kobiety była
Susan Hawk - gdy zdobył się wobec niej na dżentelmeński gest
otuchy poczuł wstydliwe zakłopotanie, tak jakby przeliczył się z
własnymi możliwościami. Ten gest, z pozoru niewinny nagle wydał
się Greyowi pełen podtekstów (str. 22).
Arystydes spotkał na swojej drodze kobietę, która wydawała się
być spełnieniem jego marzeń. Piękna, szlachetnie urodzona
Marcjanna, córka szambelana z dworu króla Ryszarda, obiekt
pożądania wszystkich mężczyzn. Lecz ona zakochała się właśnie
w Arystydesie. Uważała go za bohatera mogącego uchronić jej kraj
przed długą, wyniszczającą wojną. Ofiarowała mu całą siebie,
lecz została odrzucona w imię wierności wobec Emilii.
Grey starał się żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami. Twierdził,
że prawość i sprawiedliwość powiodą go dobrą drogą przez
życie, że dzięki temu nie będzie miał sobie nic do zarzucenia.
Nie chciał dopuścić do siebie myśli, że mógłby porzucić
Emilię dla pięknej kobiety z innego świata. Ten krok odbił się
piętnem na całym jego życiu, nigdy nie mógł sobie wybaczyć
błędu, który popełnił.
Na
podstawie analizy relacji głównego bohatera z przedstawicielkami
płci odmiennej wyłania się obraz człowieka, którego własny
system wartości - wydawałoby się jak najbardziej prawidłowy i
godny naśladowania - powoduje, że przestaje on być elastyczny,
zamyka się na nowe spojrzenie na świat, gubi umiejętność
właściwej oceny sytuacji. Wplątuje się w toksyczny związek z
zimną, egoistyczną kobietą, nie dając sobie szansy na bycie
szczęśliwym, na prawdziwą miłość. Grey starał utrzymać swoje
emocje pod całkowitą kontrolą, gdy to się nie udawało czuł
wstyd i zażenowanie. Obraz Emilii, który ciągle przewijał się w
jego myślach, stał się jego "wewnętrznym żandarmem".
Za sprawą Any-Ger Grey uświadomił sobie, że w związku z Emilią
to nie on kontrolował sytuację. Emilia nie była biedną, bezradną
kaleką, lecz wyrachowaną, głęboko nieszczęśliwą kobietą
szukającą zemsty i ukojenia w psychicznym zniewoleniu mężczyzny.
Zobaczył, że jego życie było puste, że popełnił błąd trwając
w niechcianym związku, że żyjąc swoimi ideałami nie zauważał
ludzi: "(...) kiedyś spaliłem mosty, zniweczyłem uczucia,
żeby walczyć, żeby wywalczyć powrót za wszelką cenę (...)"
- powrót na Ziemię, do siebie, do Emilii, do złudzeń. Trzecią
kobietą, która miała wpływ na Greya, skądinąd najbardziej
brzemienny w skutkach, była Ana-Ger. Arystydes spotkał ją podczas
jednej z wypraw. Była tą samą osobą, co Marcjanna, żyjącą w
zupełnie innych warunkach, które inaczej ukształtowały jej
psychikę i świadomość. Światy równoległe, które Grey poznał,
miały jedną wspólną cechę - mieszkańców. W obydwu światach
występowały te same postacie, związane ze sobą specyficzną
zależnością życia i śmierci. Istniało duże prawdopodobieństwo,
że śmierć danej osoby w jednym świecie pociągała jej
unicestwienie w innym (str. 182). Ana-Ger była i nie była
równocześnie Marcjanną. Identyczny był ich wygląd, podobna była
nić sympatii, którą obydwie obdarzyły Greya. Jednak Ana-Ger żyła
w świecie przyszłości, który bardzo różnił się od wszelkich
stereotypowych ludzkich wyobrażeń: zbrutalizowanie życia,
prymitywny hedonizm, brak hierarchii władzy, technika, która
nawiązywała do życia organicznego. Ten świat ukształtował
Anę-Ger. Arystydes został jej zabawką. Musiał wziąć udział w
turnieju. Zmagał się z kobietą, która przypominała mu jego
największą miłość. Wiedział, że jest to walka na śmierć i
życie, walka, w której tak naprawdę przyszło mu się zmagać z
samym sobą. Ana-Ger potrafiła sięgnąć do najgłębszych pokładów
jego świadomości i zesłać na niego realistyczne wizje, które
były kolejnymi egzaminami wytrzymałości psychicznej. Grey z jednej
strony bał się Any-Ger, lecz z drugiej pociągało go w niej
podobieństwo do Marcjanny. Dla niej był kimś w rodzaju zwierzęcia
- niższego etapu na szczeblu ewolucji. Zsyłane przez nią wizje
miały go wyniszczyć i doprowadzić do obłędu. Każdy atak był
precyzyjnie wycelowany w najsłabsze punkty - związek z Emilią,
obsesyjną neutralność, miłość do Marcjanny, tchórzliwość.
Grey poddaje się, lecz nie przegrywa tej walki. Ana-Ger
niespodziewanie umiera, ponieważ w innym świecie umiera również
Marcjanna zdradzona i opuszczona przez Greya. Jego tchórzostwo i
egoizm ratuje mu życie, równocześnie skazując na śmierć jego
największą miłość. Jest wolny "(...) od przyjaciół i
wrogów, od konieczności ciągłych wyborów, od opętańczej muzyki
światów, od obydwóch wcieleń kobiety, którą zdążył
pokochać..." (str. 168).
Ana-Ger
stając z nim do walki tak pokierowała wizjami, by pozwolił umrzeć
Marcjannie, skazując tym samym siebie na śmierć. Wiedziała, że
tylko w ten sposób uratuje mu życie. "Grey wie, że jego umysł
ocalał, że ta kobieta po raz drugi ocaliła mu życie. Wie też, że
już nigdy nie będzie taki sam jak przedtem." (str. 171). To,
co zrobiła Ana-Ger było jedynym sposobem na spowodowanie
psychicznej metamorfozy Arystydesa, a cena, którą zapłaciła była
jedyną możliwą.
Pod wpływem tych
wydarzeń zachodzi rozwój emocjonalnej dojrzałości Greya w
stosunkach z kobietami. Poczynając od toksycznego związku z Emilią,
który nie nadawał się do sklasyfikowania jako w pełni dojrzały i
świadomy, poprzez uczucie do Marcjanny opierające się na
zauroczeniu młodą szlachcianką, aż do głębokiej miłości do
kobiety, która dwukrotnie ocaliła mu życie.
Po powrocie na Ziemię Grey żyje w ubóstwie, na jakiejś ciepłej
wyspie, troszcząc się jedynie o proste jedzenie i wodę do picia.
Czeka, kiedy nadejdzie ten dzień, gdy znów spotka Marcjannę. Czeka
na swoją śmierć. Gdy to nadchodzi spotyka dziewczynę - Marcjannę
i Anę-Ger w jednej osobie. Jej słowa są definicją tego
prawdziwego uczucia, które odrzucił na Kariatydzie:
" - Moja miłość polega na obdarowywaniu. Chciałabym
codziennie coś ci ofiarować, a ty powinieneś przyjmować to z
radością." (str. 191).
4.2.5. Dynamika postaci
Nie można stwierdzić, że bohater przeszedł pod wpływem
określonych czynników stałą metamorfozę psychiczną, został
innym człowiekiem, inaczej postępuje, inaczej patrzy na świat. Z
pewnością pojedynek z Aną-Ger był przełomowym momentem, gdy jego
świat i przekonanie o miłości runęły. Jednak czy tak naprawdę
coś zmieniło się w Greyu? Jeśli zaszła metamorfoza w obrębie
poszczególnych cech osobowościowych, to nie była ona ciągła.
Nagły impuls, a raczej kilka szybko następujących po sobie
impulsów (wizje zsyłane podczas turnieju) spowodowały skokowo
jakąś niezbyt pewną zmianę charakteru Greya. Nie mamy konkretnych
informacji dotyczących jego psychiki po ustaniu działania owego
impulsu. Dalsze losy Greya i jego poczynania, które mogłyby
stanowić dowód na dynamiczny charakter postaci pozostają
niedookreślone. Nie wiemy na pewno, co robił, jaki był po powrocie
z Kariatydy. Spotykamy go znów na chwilę przed następną misją,
ale poprzedzający ją okres przynosi zbyt wiele zagadek.
Pewna statyka zauważalna w utworze rzutuje również na kwestię
stopnia przewidywalności postępowania postaci. Na początku Autor
sugeruje pewną konwencję postrzegania bohatera: oto grupa osób
zostaje wybrana w celu odbycia misji - eksploracji planety, poznania
jej tajemnic. Jeden z członków ekipy ma pełnić funkcję "sumienia
ludzkości". To narzuca mu postawę mającą spełnić
oczekiwania czytelników - praworządny, sprawiedliwy człowiek z
pewnością ma cechy bohatera i właśnie bohaterskich czynów
oczekują od niego odbiorcy. Wydaje się, że potrafi im sprostać -
staje w obronie godności członków ekipy, chce chronić tych
najsłabszych. Spodziewamy się, że rzuci się w wir walki, stanie
się wybawcą napotkanej społeczności, uchroni ją przed
zagrażającą wojną, lecz tak się nie dzieje. Grey nie spełnia
oczekiwań, jego zachowanie jest zaskakujące - nie ma w sobie dość
woli walki i odwagi. Im bardziej poznajemy jego słabość, tak
kłócącą się z pierwotnym wrażeniem, tym lepiej rozumiemy jego
kroki. Głębsze poznanie charakteru Greya pozwala na oczywiste i
bardziej skuteczne przewidywanie jego postępowania. Odbiorca zaczyna
czytać w nim jak w otwartej księdze. Nie dziwi jego zdrada w
stosunku do Marcjanny - przecież uratowanie jej nie przynosi mu
konkretnych korzyści. Podobnie stawienie się do turnieju nie jest
podyktowane jego odwagą, ale raczej rozpaczliwą próbą utorowania
sobie drogi powrotu na Ziemię. Czytelnik po kolei poznaje wszystkie
pobudki, które kierują postępowaniem Greya, zatem przewidywanie
jego kolejnych ruchów nie nastręcza większych trudności.
Niedopowiedzenia nie pozwalające na poznanie ciągłości jego losów
stanowią poważną przeszkodę w ocenie tego, na ile przygoda na
Kariatydzie odcisnęła trwałe piętno na jego psychice. Można
jedynie stwierdzić, że w wyniku tych wydarzeń, a raczej pod ich
doraźnym działaniem, postać Greya ewoluowała na tyle, by
zrozumieć do końca swoje błędy. Trwałość tej metamorfozy
pozostaje jednak pod znakiem zapytania.
4.2.6. Funkcja postaci Greya w warstwie konstrukcyjnej powieści
Arystydes Grey jako główny bohater spełnia
w warstwie konstrukcyjnej powieści rolę elementu scalającego lub
raczej będącego wspólnym punktem odniesienia dla poszczególnych
światów przedstawionych. W każdym z nich odgrywa pewną rolę i
każdy z nich jest oceniany poprzez porównanie go nie tylko do
świata realnego, w którym znajduje się odbiorca, ale przede
wszystkim do pierwotnego świata przedstawionego, który można
nazwać "naturalnym uniwersum", z którego pochodzi Grey.
W powieści możemy wyróżnić cztery
światy przedstawione oraz piąty, którego istnienie wynika z
konwencji literatury inner space.
Pierwszym światem przedstawionym jest Ziemia roku 2024 - gdzie Grey
wiedzie swoje życie emerytowanego pracownika poczty, gdzie zostaje
zwerbowany do lotu i dokąd bardzo pragnie powrócić. Drugim światem
przedstawionym jest Kariatyda, na której lądują z Vivaldim. Stożek
wulkanu z rozbitym namiotem, który staje się ich tymczasowym domem.
Od momentu odkrycia przez bohaterów "bramki temporalnej" -
magicznych drzwi, które kryją w sobie wejścia do światów
równoległych - poznajemy dalsze dwa światy przedstawione:
quasi-średniowieczny świat króla Ryszarda i Marcjanny oraz
futurystyczne uniwersum - siedzibę Any-Ger.
Rodzimy świat Greya nie różni się w wielu szczegółach od świata
znanego czytelnikom. Pewien naturalny postęp w dziedzinie techniki
taki jak wynalezienie holofilmu czy udoskonalenie statku kosmicznego
poprzez wyposażenie go w sztuczną inteligencję (Ariela) mieści
się w granicach prawdopodobnego rozwoju techniki w roku 2024. Jednak
ograniczone informacje nie pozwalają przybliżyć zbytnio wyglądu
tego świata. Należy przypuszczać, że w kwestii ukształtowania
geograficznego, roślinności i ludności nie różni się on
zasadniczo od wizerunku Ziemi naszych czasów.
Nieco inaczej przedstawia się sprawa Kariatydy - jest to planeta
podobna do Ziemi pod względem warunków życia - to znaczy gęstości
powietrza, grawitacji czy obecności wody, ale nie wiadomo prawie nic
o jej mieszkańcach. Prawdopodobnie nie są to ludzie, ponieważ
bohaterowie nie napotykają na ślady ich obecności ale czują
istnienie bytu, który sonduje ich umysły. Vivaldi:
"A propos: czy ty także miewasz halucynacje po utracie
przytomności? Sądzę, że ktoś lub coś próbuje się z nami
porozumieć."(str. 37).
Przez
cały czas mają wrażenie, że są obserwowani, lecz nie mają
pojęcia kim są ci, którzy ich obserwują. Bohaterowie w snach
widzą innych ludzi na Kariatydzie, ale domyślają się, że to
poprzednie ekspedycje badawcze, które nie zrealizowały zamierzonego
celu. Dzięki odkryciu na Kariatydzie "bramki temporalnej"
Grey i Vivaldi zyskują możliwość podróżowania. Najpierw
Arystydes trafia do świata Marcjanny - na dwór króla Ryszarda.
Rzeczywistość przedstawiona przypomina małe państewko
średniowiecznej Europy - właśnie na takim poziomie cywilizacyjnym
i kulturowym żyją jej mieszkańcy. Grey traktowany jest jako
mag-czarnoksiężnik, którego moce potrafią wiele zdziałać. Można
założyć, że w tym świecie Grey jest reprezentantem sił
nadprzyrodzonych, wprowadzając doń elementy baśniowe.
Następny ze światów to zaawansowana futurologiczna wizja, która
na pierwszy rzut oka kojarzy się ze zdegenerowanym i perwersyjnym
światem z filmu "Mad Max" [19] , gdzie ludzkością rządzi
prawo pięści, a najlepszą rozrywką jest znęcanie się nad
słabszymi. Jednak ten na pozór zwyrodniały świat ma swoją
jurysdykcję ("Próba Nienarodzonego"), prawo (np.
karencji), a ludzie żyją w symbiozie z planetą stanowiąc część
jej systemu wraz ze zwierzętami, roślinnością i innymi formami
życia. Wszelkie przejawy czegoś, co można nazwać postępem
technologicznym oparte były na biologicznym, a może raczej
biomechanicznym "życiu entropijnym".
Członkowie społeczności, którą napotkał Grey mieli umiejętność
sondowania umysłu oraz podświadomości. W oparciu o to, tworzyli
realistyczne wizje, które poniekąd mogły być również wędrówkami
po wybranych światach równoległych. Te wizje stanowią następny
świat przedstawiony, zgodny z kanonem literatury inner space, gdzie
człowiek staje się kluczem do poznania Wszechświata:
"Dzisiejsza podróż kosmiczna to nie wycieczka w biostatycznych
skafandrach, żeby popatrzeć, dotknąć, pobrać próbki, pogadać
przez radio i wrócić. Jak wiemy z autopsji wszechświat ładuje się
nam do mózgów i przesłania to wszystko, co wydaje się
uporządkowane raz na zawsze. Granica poznania przesuwa się ze styku
próżni i szyby hełmu daleko w głąb naszych świadomości."
(str. 40).
Tym razem obiektem poznania
staje się nie Wszechświat, ale człowiek. Postać Greya łączy w
sobie dwie, kontrastowe wydawałoby się, funkcje - jest równocześnie
światem przedstawionym oraz jego eksploratorem. To przypadek, gdzie
obszar poznania i badacz łączą się w jedno. Podłożem dla
takiego rozumienia psychiki Greya stają się pozostałe światy -
Ziemia, Kariatyda, świat Marcjanny i Any-Ger, które stanowią
jedynie katalizator dla odkrycia nowych obszarów. Postać Arystydesa
Greya jest wspólnym punktem łączącym cztery podstawowe światy
przedstawione i równocześnie płaszczyzną, która wszystkie je
pokrywa (Rys. 1).
Rys. 1. Zobrazowanie zależności płaszczyzn światów
przedstawionych w powieści Andrzeja Zimniaka "Marcjanna i
aniołowie"
4.3.
Enkel
Enkel jest bohaterem serii
opowiadań Andrzeja Zimniaka opatrzonych wspólnym tytułem "Klatka
pełna aniołów". Jako postać pierwszoplanowa nie jest
charakterem typowym ani dla literatury inner space, ani hard
science-fiction, lecz nawiązuje swym kształtem do postaci rodem ze
space opery.
Enkel jest obdarzony
nietuzinkową osobowością, niezwykłymi umiejętnościami i
specyficznym spojrzeniem na świat. Łączy w sobie cechy Jamesa
Bonda i Piotrusia Pana starając się odnaleźć swoje miejsce w
życiu.
Większość informacji
zawartych w książce, którymi dysponujemy na temat Enkela nie
może być traktowanych jako autorytatywne ponieważ pochodzą od
samego bohatera. Enkel jest narratorem opowiadań, a także ich
główną postacią. Przedstawia przebieg wypadków ze swojego, a nie
obiektywnego, punktu widzenia. Nie jest zatem wiarygodnym źródłem
informacji o sobie. Wszystko to, co mówi, musi być konfrontowane z
jego zachowaniem i postaciowaniem pośrednim. Taka analiza może
pomóc w jak najbardziej prawidłowym odtworzeniu charakteru
postaci i stać się kluczem do sposobu konstrukcji ujawniając pewne
sprzeczności lub dopełniejąc obrazu.
Narracja utworu przebiega w pierwszej osobie liczby pojedynczej.
Główny bohater opisuje swoje przygody w formie opowiadań, jest
narratorem wszechwiedzącym. Lubi wprowadzać do utworu elementy
retrospekcji, mające formę wyjaśnienia dla bieżących wydarzeń.
Zwraca się wielokrotnie bezpośrednio do swoich czytelników, z
pełną świadomością faktu, że nie pisze "do szuflady",
ale że jego opowiadania trafią do rąk odbiorców. Ta "świadomość"
narzuca mu pewną rolę. Jest to funkcja przewodnika - osoby
objaśniającej działanie świata przedstawionego, który jak można
się domyślić, tylko z pozoru wydaje się być znajomy. Zasady
funkcjonowania tego świata poznawane oczami Enkela dają wierny
obraz jego psychiki, przez pryzmat której porównujemy dwa uniwersa
- jego i nasze - odbiorców.
4.3.1. Właściwości postaci
Właściwości postaci Enkela nazywane są bezpośrednio. Ponieważ
pochodzą od samego Enkela lub są wypowiedziami innych bohaterów
przez niego przytoczonymi, mogą okazać się fałszywe w
konfrontacji z przejawami jego zachowania, zwyczajów i działań.
Analizując postać Enkela będę starała się porównać wizerunek
zdefiniowany przez niego samego z przejawami jego bytowania jako
odzwierciedleniem cech wewnętrznych.
Określając bytowy charakter postaci zdecydowanie można wskazać na
jej rzeczywiste istnienie w świecie przedstawionym oraz
psychofizyczny aspekt tego istnienia. Mimo niespotykanych
umiejętności i niezwykłej władzy nad ludźmi Enkel jest postacią
z krwi i kości równie mocno osadzoną w realiach świata
przedstawionego jak reszta bohaterów. Jego super siła i sprawność
fizyczna nie jest domeną ponadnaturalną (jak choćby w przypadku
Supermena), nie wynika również ze specyficznego pochodzenia i
wieloletnich ćwiczeń (jak u Conana Barbarzyńcy), ale jest wywołana
nabytą umiejętnością pozyskiwania wewnętrznych niewolników
zwanych "zgredami". Jak się wydaje, w świecie Enkela jest
to wiedza rzadko spotykana, ale w żadnym razie nie nadprzyrodzona.
"Branie zgredów" jest dla Enkela czynnością równie
oczywistą jak dla nas jedzenie lub picie. Oczywiście samą czynność
poprzedza pewien skomplikowany rytuał polegający na podduszeniu
ofiary, a następnie zaproponowania dwóch rozwiązań - śmierci lub
etatu "zgreda". Jak łatwo się domyślić, wszyscy
zainteresowani wybierają to drugie, bo co prawda nie ma się wtedy
specjalnej wolności poczynań, trzeba grzecznie słuchać swojego
pana, odpowiadać "tak jest", ale jest się żywym i na
dodatek można sobie myśleć co tylko się chce (str. 11 i str. 12)
[20] . Enkel jako posiadacz sekretu może dzielić się nim z innymi.
Może użyczać swoich niewolników innym bohaterom, ale robi to
bardzo niechętnie, wyjątkowo i tylko w nagłych przypadkach.
Sam również może być niewolnikiem na usługach jakiegoś pana,
podlega wtedy wszystkim ograniczeniom, zatem "branie zgredów"
nie jest tylko jego domeną (str. 11).
4.3.2. Cechy fizyczne postaci
Analizę postaci Enkela chciałabym zacząć od określenia jego
wyglądu. To zadanie samo w sobie nie jest rzeczą łatwą. Bohater,
wraz z umiejętnością brania niewolników, posiadł dar zupełnego
zmieniania swojego wyglądu. Dotyczy to zarówno koloru skóry, oczu,
włosów jak i budowy ciała. Poznajemy go jako rosłego blondyna w
dżinsach i podkoszulku (str. 9), lecz zaraz potem przemienia swoją
postać - staje się wysokim, szczupłym, smagłym brunetem.
Możliwość transformacji pojawia się zaraz po tym, jak udusi swoją
ofiarę. Proces metamorfozy nie musi się dokonywać natychmiast,
może być odłożony na później (str. 29). Razem z ciałem może
formować również ubranie. Dżinsy i podkoszulek zmieniają się w
cienki tweedowy garnitur, koszulę i krawat, zaraz po tym jak w myśli
pojawi się odpowiednie życzenie (str. 8).
Proces transformacji jest bolesny - ciało piecze, jest szarpane
drgawkami i konwulsjami, ale za to ma nieograniczoną możliwość
przeobrażania się - oczywiście jedynie w obrębie gatunku homo
sapiens.
Ciekawym jest to, że wraz z
każdym nowym wcieleniem Enkel dostaje pewien zasób wiedzy związany
z daną rasą lub narodowością. W opowiadaniu "Las na
Wulkanie" (str. 24) po "upolowaniu" swojej nowej
niewolnicy - Suel - bohater zmienia się w szczupłego Metysa z
czarnymi lokami. Wraz z nową powierzchownością poznaje "dziwne
obrzędowe pieśni", jak możemy się domyślać,
charakterystyczne dla kultury, z której wywodziła się nowa postać.
Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że być może każde z
nowych ciał, które przybiera Enkel oddziaływało na jego sposób
zachowania i przez to również na psychikę. Niestety nie można
zanalizować jak przebiegał proces owych zmian, gdyż nie znajdziemy
w książce wystarczającej ilości materiału do badań.
Enkel jest z pochodzenia Irlandczykiem z charakterystycznym rudym
kolorem włosów (str. 13), ale wiemy, że jego ulubioną postacią
jest "trochę niedorobiony słowiański pokurcz z przetrąconym
nosem" (str. 24) - mało reprezentacyjny, ale za to doskonale
wprowadzający w błąd przeciwników, którzy nie potrafią zawczasu
odkryć drzemiącej w nim siły. Czy można zatem wnioskować, że
skoro w słowiańskiej skórze czuł się najlepiej, to właśnie owe
"słowiańskie" cechy były mu najbliższe?
Enkel nader często wykorzystuje swoje nietypowe umiejętności
przeobrażania się. Robi to by zdobyć przewagę fizyczną nad
przeciwnikiem (str. 14), po to żeby nikt go nie poznał i nie
zaatakował (str. 8) a także, by zatrzeć ślady morderstwa (str.
100). To ostatnie nie zawsze mu się udaje, gdyż niektórzy
rozpoznawali w nim Enkela nawet po gruntownej metamorfozie (str. 100)
lub wtedy, gdy widzieli go pod dowolną postacią po raz pierwszy
(str. 132). Jego wygląd zewnętrzny nie jest zatem nazbyt
miarodajnym kryterium odniesienia w stosunku do cech psychiki i
niestety nie dostarcza zbyt wielu przykładów do omówienia. Trudno
określić, czy istniały znaczące analogie pomiędzy wyglądem
zewnętrznym Enkela a jego charakterem. Dobór i hierarchizacja cech
fizycznych u Enkela zależna jest od kolejnego wcielania. Pierwszym i
najważniejszym kryterium doboru cech fizycznych jest zapewnienie
sobie maksimum bezpieczeństwa. Gdy chce ukryć przed ludźmi swoje
poprzednie wcielenie, by uwolnić się od ewentualnych problemów
zaraz potem jak udusi przeciwnika, zmienia się tak, by w żadnym
szczególe nie przypominać swojego poprzedniego wizerunku (str. 8).
Podobnie sprawa wygląda po zakończeniu kolejnego zadania lub
przygody, przed udaniem się w następne miejsce (str. 127), gdzie
"jeszcze nie widzieli Enkela" (str. 128). Gdy metamorfoza
następuje przed spodziewaną walką, staje się przygotowaniem do
niej. Wtedy główne zadanie przeobrażenia to nadanie jak
największej sprawności ciału.
Enkel stosuje dwie taktyki - pierwszą - przez zastraszenie - zmienia
się wtedy w "gotową do akcji maszynę do zabijania, górę
przyczajonych mięśni" (str. 14) lub drugą - przybiera postać
głupkowatą i niepozorną, by zaskoczyć przeciwnika niewidoczną na
pierwszy rzut oka siłą i złożoną techniką walki (str. 86).
Bez względu na czas, miejsce i
okoliczności dla Enkela najważniejsza jest gotowość do obrony, do
zapewnienia sobie bezpieczeństwa zwykle przy użyciu pięści. Jest
niezwykle sprawny fizycznie, prowadzi zdrowy tryb życia - nie pije
nadmiernych ilości alkoholu, dba o siebie. Stąd jego nieukrywane
obrzydzenie i pogarda dla Sułtana, który zaraz po uwolnieniu się z
dominacji Enkela, "roztył się od kiepskiego piwska, a od
tanich prostytutek dostał worków pod oczami" (str. 12). Szkoli
się w walce, a także podnosi swoje kwalifikacje poprzez
wynajdywanie coraz to bardziej zdolnych i "wyspecjalizowanych"
kandydatów na "zgredów" - np. Murzyna - mistrza
piętrowych zwodów (str. 7), Klima - kolorystę (str. 43) czy Suel -
młodą kobietę z niesłychanym refleksem i umiejętnością
trzeźwej oceny sytuacji.
Enkel
dba o kondycję, ale ma to zadanie znacznie uproszczone - dzięki
"drużynie w brzuchu" ma większe możliwości fizyczne -
nie męczy się tak jak zwykły śmiertelnik, jest bardzo szybki,
zręczny i przede wszystkim trudny do zabicia (str. 7). "Zgredy"
potrafią neutralizować truciznę (str. 145), łatać dziury po
kulach (str. 12), łagodzić uderzenia i regenerować uszkodzenia
ciała w stopniu bardzo utrudniającym skuteczne pokiereszowanie.
Mimo to, gdy poznajemy Enkela nie jest on do końca doskonały. Jest
uczulony na srebro i wszystkie wyroby z tego kruszcu i nawet
niewielka ilość w odległości metra kompletnie go paraliżuje. To
jedyny sposób by unieszkodliwić tego zabijakę. Ale dzięki pomocy
tajemniczego człowieka o imieniu Gab, Enkel zostaje wyleczony i nie
musi więcej obawiać się ataku z użyciem srebra.
4.3.3. Pochodzenie Enkela
Enkel nie mówi o swojej historii zbyt wiele. Jego dzieciństwo z
pewnością nie należało do łatwych i miało niebagatelny wpływ
na ukształtowanie jego psychiki i sposobu patrzenia na świat.
Ojciec Enkela był "szeregowym
rzezimieszkiem" (str. 98), który z pewnością nie stworzył mu
dzieciństwa przesiąkniętego rodzicielską miłością, ciepłem
rodzinnego domu i poczuciem bezpieczeństwa. Z okresu dzieciństwa
pochodzi wiecznie żywe poczucie zagrożenia i braku stabilizacji,
ciągła walka o swoje racje, swoje życie i wolność (str.49).
Rodzice nie stanowili dla niego wsparcia, byli jedynie przypadkowymi
dawcami genów, nie interesującymi się swoim potomstwem (str. 118).
Od początku zdany na siebie, do wszystkich przejawów ludzkich
odruchów odnosi się jak do potencjalnego niebezpieczeństwa. Okres
dziecięcy kojarzy mu się ze strachem, z marzeniami o byciu
niepokonanym herosem, który będzie w stanie obronić się przed
każdym zagrożeniem (str. 10). Towarzysze zabaw Enkela, podobnie jak
jego rodzice, nie wyróżniali się specjalnie pozytywnymi cechami.
Podzielili więc wspólny los i gdy Enkel poznał tajemnicę "brania
zgredów", zostali ekipą jego wewnętrznych pomocników.
Ubezwłasnowolnieni i uwiązani we wnętrzu Enkela mieli odtąd stać
się jego najwierniejszymi "przyjaciółmi", niewolnikami,
pomagierami - mocną drużyną wspomagającą swojego pana.
Najlepszy przyjaciel Enkela - Sułtan jest leniwym, głupim i
tchórzliwym "zgredem", który wykorzystuje sytuację i jak
tylko nadarza się sytuacja próbuje zabić Enkela (str. 11). W tych
pseudo-przyjacielskich układach nie ma miejsca na sentymenty.
Wprawdzie "zgredy" stanowią niesłychanie zgraną,
doskonale współpracującą ze sobą drużynę, ale nie mają cienia
wątpliwości, czy zdradzić swego pana przy pierwszej nadarzającej
się okazji.
Wszyscy ludzie
związani z Enkelowym dzieciństwem pozostają wraz z nim, stają się
swoistą rodziną i "zapleczem" dla Enkela.
Dzieciństwo bohatera miało wpływ na kształtowanie całej jego
psychiki, światopoglądu. Zimne i pozbawione bezpieczeństwa
zaowocowało tęsknotą za stworzeniem grupy, która będzie dla
siebie wspomożeniem, oparciem, gronem przyjaciół, którzy nigdy
siebie nie opuszczą. Z tych marzeń zrodziła się zapewne koncepcja
"brania zgredów" z najbliższych znajomych. Enkel mówi o
nich, że pozostali z nim i pracują razem (str. 11), zapewne nie do
końca z własnej woli, ale za to skutecznie. Stali się najlepszym
zabezpieczeniem przed dręczącą go zmorą strachu. Przyjaciele z
dzieciństwa nie zmienili się, nie wyrośli i nie odeszli, zostali
schwyceni w pułapkę Sekretu i można im ufać, przynajmniej w
relacjach "pan - zgred".
4.3.4. Klucz do konstrukcji
O Enkelu jeden z bohaterów "Klatki pełnej aniołów"
mówi, że zainteresował się nim "(...) bo był najgorszy. I
jednocześnie najlepszy". To określenie stanowi klucz do całej
jego postaci wykreowanej na zasadzie dysonansów zachowujących
jednak pewną spójność konstrukcji.
Z racji posiadania swojej niezwykłej zdolności wykorzystywania
umiejętności i sił witalnych innych ludzi dla swoich celów, Enkel
staje się postacią bardzo niebezpieczną, od samego początku
nacechowaną złem, które wydaje się być wiodącym rysem postaci.
Ale im bardziej zaznajamiamy się z Enkelem, tym większą darzymy go
sympatią i tym więcej odkrywamy dobrych aspektów jego natury.
Dzięki temu zabiegowi postać staje się niejednoznaczna i dużo
ciekawsza. Zresztą Enkel sam dla siebie stanowi ciekawe zjawisko,
pełne niespodzianek i nieoczekiwanych zachowań. Jednym słowem jest
dla siebie źródłem wiecznego zdziwienia. Jako człowiek, który
posiadł sekret władzy nad życiem i śmiercią powinien jawić się
odbiorcy jako potężny władca. Postać mroczna i tajemnicza, a przy
tym groźna i ponura. Tymczasem od pierwszego zdania wymusza na
odbiorcy pewne dziwaczne podejście z półuśmiechem i przymrużeniem
oka, bo czy można traktować poważnie kogoś, kto bój z
przeciwnikiem zaczyna od naplucia mu w pępek? W ogólnym rozrachunku
Enkel jawi się jako postać pozytywna, ale nie brak mu wad.
Spróbujmy przyjrzeć się rozplanowaniu poszczególnych cech Enkela
oraz efektowi końcowemu, który uzyskał Autor przy tworzeniu tego
bohatera.
Enkel jest bardzo
pewny siebie. Można powiedzieć, że zarozumiały. Ma o sobie
wysokie mniemanie. Uważa się za niezwykłego ważniaka, który
budzi powszechny respekt (str. 84) i nie musi się obawiać nikogo, a
zwłaszcza pospolitych band przestępców (str. 86). Równie wysoko
ocenia swoje umiejętności i sprawność fizyczną (str. 94), którą
często, może nawet zbyt często się popisuje. Zupełnie naturalnie
przychodzi mu pogardliwy stosunek do większości ludzkiej populacji,
a zwłaszcza tych wszystkich, którzy należą do "świata
pozorów". Według Enkela "świat pozorów" to ta
część ludzkiego życia, która nie jest wyzwolona, lecz
podporządkowana nakazom społecznym, gdzie rządzi pieniądz i żądza
władzy, a która w każdej chwili może okazać się iluzją. Ludzie
żyjący takimi konwencjami są według Enkela godni największej
pogardy. Do nich zaliczają się jego nieudaczni przeciwnicy (str.
85, 95, 111), usiłujący go zwerbować do pracy agenci rządowi
(str. 9), spotykane przy okazji panienki z dobrych domów (str. 27) i
wszyscy inni przypadkowi ludzie. Nieliczni zasługiwali na szacunek
lub sympatię, ale tylko wtedy, gdy choć na chwilę potrafili wyrwać
się ze znienawidzonego "świata pozorów" (str. 123) lub
wznieść się ponad prywatny interes. Równocześnie Enkel potrafi
zdobyć się na wielką wyrozumiałość w stosunku do tych
maluczkich, którzy wzbudzą w nim choć trochę sympatii,
współczucia lub po prostu okażą się uczciwi (str. 10). Z
przymrużeniem oka znosi podstęp Gołębiarki i pomaga jej odzyskać
dawnego kochanka (str. 64), leczy Leste z chorobliwej nienawiści
(str. 31) i uwalnia społeczność rajskiej wysepki od
niebezpiecznego gangstera.
Enkel
na pierwszy rzut oka wydaje się wyrachowany i cyniczny. Dbałość o
siebie stawia na pierwszym miejscu. Zdecydowanie nie ceni ludzi, a
już w zupełności nie rozumie, jak można dla ich dobra, poświęcić
swoje życie. Każdy jest dla Enkela tyle wart, ile można się od
niego nauczyć, ale z pewnością nie aż tyle, by za niego umierać
(str. 82). Uważa, że zło i głupota są dominującymi cechami
gatunku ludzkiego i wydaje się znajdować tego potwierdzenie (Sułtan
str.15, Elia str. 48 - 49, Suel str. 122). Takie podejście
potęgowało lęk i nieufność, które towarzyszyły Enkelowi na co
dzień. Każdy mógł stać się przeciwnikiem, każdy mógł zabić.
Jego życie polegało na ciągłym tropieniu wrogów i ciągłym
przed nimi uciekaniu (str. 137). Życie jakie prowadził było na
granicy absurdu. Wieczna czujność, brak zaufania i zagrożenie
wyznaczają Enkelowe dni. Strach przed śmiercią i zniewoleniem
napędza tą nerwowość i poczucie niepewności.
Enkel jest wyjątkowo wyczulony na kwestię uczciwości w stosunkach
międzyludzkich. Boi się zdrady i zawodu. To dlatego wydusił
wszystkich swych przyjaciół i zamienił ich w "zgredów"
- z chłopięcej chęci, by zostali z nim na zawsze, by nie mogli
odejść, zdradzić, zranić. Czuje złość i żal, gdy ktoś
zawiedzie go lub zlekceważy, gdy oszuka go najlepszy przyjaciel
(str. 14, str. 15), gdy zaatakuje go kosmitka Elia, której chciał
pomóc (str. 49). Dochodzi do wniosku, że zaufanie komukolwiek
zawsze kończy się rozczarowaniem. Tylko ci, którzy są silni i
bezkompromisowi, zyskują powszechny szacunek i akceptację. Świat
jest niesprawiedliwy, a ludzie godni pogardy.
Enkel skrywa w sobie głęboko dziecięcy żal do ludzi. Nie są
warci, by im zaufać, by powierzyć im siebie. Rozumie jedynie
zagrożenie, które od nich płynie i wie, że oprzeć się może
tylko na sobie i swoich "zgredach". One są jego
niewolnikami i nie mają wyboru. Cóż skoro i one bywają nielojalne
- gdy Enkel schodzi w głąb siebie, Sułtan natychmiast korzysta z
okazji i zmusza go do uległości. Taka sytuacja sprawia, że Enkel
może ufać jedynie sobie, czuje samotność i żal. Czasem miejsce
to zajmuje złość i agresja.
Enkel ma tendencje do interpretowania wszystkiego bez cienia
obiektywizmu. Jest przekonany o własnej nieomylności. Wszystko to
razem czyni z niego człowieka odrażającego, przekonanego o swojej
wyższości nad resztą świata. Negatywnego obrazu bohatera dopełnia
język - wulgarny, prosty i niewyszukany, obliczony na zdenerwowanie
przeciwnika i utrwalenie wizerunku silnego, bezkompromisowego
zabijaki. Jest dorosłym mężczyzną o niedojrzałej psychice,
zbuntowanym przeciwko regułom swojego świata. Co za tym idzie, nie
potrafi stworzyć w pełni wartościowego związku z kobietami.
4.3.5. Enkel a kobiety
Choć Enkel jawi się jako mężczyzna bardzo podatny na kobiece
wdzięki, jest typem "wolnego strzelca" - nie związanego z
żadną kobietą. Korzysta z życia, gdy tylko nadarzy się okazja.
Uważa siebie za osobę dominującą. Sam wybiera sobie partnerkę,
czas i miejsce na romans. Oczywiście życie koryguje jego sposób
myślenia i musi pogodzić się z faktem, że czasami to właśnie
kobieta wybiera jego (str. 54). Ta ułuda daje Enkelowi poczucie
bezpieczeństwa, wrażenie, że nad wszystkim panuje, że wszystko
jest pod kontrolą, a zatem nie ma się czego obawiać. Związki
Enkela z przedstawicielkami płci pięknej dalekie były od
romantyzmu. Co prawda nigdy ich nie zmuszał do uległości
seksualnej (str. 55), ale traktował je w dużej mierze
instrumentalnie (str. 58).
Kobiety są
dla Enkela źródłem chwilowej przyjemności i zapomnienia. Jednak
wychodzi on założenia, że cena jaką się płaci za te chwile jest
zdecydowanie zbyt wygórowana. Według niego kobiety wplątują swych
partnerów w "nieciekawe" relacje. Za swoją uległość
mężczyzna płaci utratą wolności, niezależności i dumy. Prędzej
czy później staje się zabawką w rękach kochanki (str. 110).
Enkel uważa kobiety za istoty zdradzieckie, którym nie można ufać.
Jego pogląd bierze się stąd, że jedynym momentem, w którym staje
się całkowicie bezbronny, jest akt seksualnego zbliżenia. Wtedy
najłatwiej go pokonać, bowiem nie jest przygotowany na żadną
formę ataku (str. 58). Taka sytuacja zdarza się, gdy Enkel decyduje
się na skonsumowanie przyjacielskiego związku z jedną ze swoich
pomocnic - Suel. Zakochana kobieta nie może znieść jego romansów
i właśnie podczas miłosnego aktu próbuje go zabić. W takiej
sytuacji Enkel całkowicie bezbronny zapewne zakończyłby swój
żywot, gdyby nie nagła zmiana decyzji Suel. Jego relacje z tą
kobietą od początku są dziwne i skomplikowane. Ona jest pierwszym
ochotnikiem i zostaje z nim na własne życzenie. Jest w nim
zakochana, pomaga mu, stając się najlepszym dowódcą całej grupy
"zgredów". Równocześnie jest zazdrosna i nie chce by
Enkel utrzymywał związki z innymi kobietami. Za każdym razem
wysyłała mu sygnały o swoim negatywnym nastawieniu do rywalek
(str. 59). Aż w końcu miarka się przebiera i przy pierwszej okazji
próbuje się zemścić (str. 116).
Enkel szanuje Suel za jej niezwykłe umiejętności, oddanie,
wierność i samodzielne myślenie. Uważa, że kobiety nie są
gorsze od mężczyzn jeśli chodzi o tropienie i zabijanie, bo
stawiają na taktykę i precyzję (str. 20). Równocześnie jak ognia
boi się kobiecej dominacji i inicjatywy (str. 124). Wszelkie próby
rozpracowania damskiej psychiki spełzają na niczym, a to radosne
niezrozumienie prowadzi często do poważnych kłopotów (str. 63).
Enkel wie, że kobiety są bardzo wyrachowane, sprytne, potrafią
manipulować, ale sam nie stosuje tych wiadomości w praktyce. Nie
potrafi oprzeć się damskiemu urokowi. Zostaje przez nie
wykorzystany, a mimo to godzi się z pełną wielkodusznością, grać
do końca swoją rolę (str. 142, 63). Zaskakuje u Enkela pewien brak
logicznej konsekwencji. Z wielkim zapałem deklaruje, że nigdy nie
będzie dla nikogo pracował, że nie cierpi "babskich rządów",
że nie da się zmanipulować, a następnie grzecznie wykonuje
robotę, której od niego oczekuje wybranka, z pełną świadomością,
że jest pionkiem w grze. Czy kobiecy urok wpływa na niego tak
mocno, że rezygnuje on ze swoich gorąco deklarowanych zasad? Z
pewnością tak.
Enkel jest
kobieciarzem. Nie jest zbyt wybredny, gdy chodzi o przelotne
znajomości. Właściwie jedyną osobą płci żeńskiej, która
utraciła wpływ na niego, jest Suel po tym, jak próbowała go
zabić.
Jego stosunki z kobietami
cechuje w większości wielkoduszność, przymyka oko na ich małe
machlojki ("Gołębiarka za zieloną fosą", "Chabry
dla zbója"), gra swoją rolę w zamian za "chwilę
zapomnienia". Jedynie gdy odczuwa zagrożenie, staje się
niebezpieczny, ale nawet wtedy nie chce zabijać ("Dziś zombie
o czwartej" str. 80, "Las na wulkanie" str. 28, 29).
Pewnego dnia wiedziony jakimś nagłym impulsem ryzykuje utratę
całej swojej siły, ratując życie Sophie z rajskiej wyspy, otrutej
przez miejscowego gangstera. Enkel oddaje jej większość swoich
"pomocników", którzy pomagają organizmowi wytworzyć
antidotum przeciwko toksynie (str. 146). Przez jakiś czas Enkel
traktuje Sophie jak stałą partnerkę życiową, z którą mieszka i
dzieli łoże. Lecz po pewnym czasie znów puszcza się w wir
przygód, znudzony prowadzeniem ustabilizowanego życia.
Gdy kobieta pojawia się na jego drodze jako wróg, stara się z nią
wygrać, ale tak by nie zrobić jej krzywdy ("Las na wulkanie").
Gdy zauważa, że jego przeciwniczka - Leste (str. 30) tak naprawdę
nie jest złą osobą, a jej nienawiść do mężczyzn ma korzenie w
patologicznym dzieciństwie, pomaga jej usuwając traumatyczne
wspomnienia.
W stosunku do kobiet
potrafi być czarujący i wielkoduszny, ale także obcesowy i
grubiański, gdy poczuje z ich strony realne zagrożenie. Twierdzi,
że dla niego miłość i seks to jedno i to samo, ale równocześnie
przeczy tej opinii skomplikowany emocjonalnie związek z Suel (str.
151). Mówi o sobie, że jest typem rozrywkowym, który lekko
traktuje związki z kobietami (str. 161), jednak równocześnie
tęskni za normalnym życiem (str. 152) - "małą stabilizacją",
która wydaje się nieosiągalna dla jego niespokojnej,
odziedziczonej po rodzicach natury.
4.3.6. Niejednoznaczność postaci
"Anioł i diabeł w jednym stali domku,
Diabeł przycupnął, nie wadził nikomu,
Aniołek przeróżne wyprawiał swawole (...)"
(str. 132)
Wizerunek Enkela jest zdecydowanie niejednoznaczny. Jako postać
literacka składa się z cech negatywnych i pozytywnych, zaś
sytuacja Enkela w świecie przedstawionym jest katalizatorem do
ujawnienia się jednych lub drugich. Cechy pozytywne stanowią
swoiste dopełnienie charakteru, ale czytelnik zaczyna je odkrywać
dopiero po bliższym zapoznaniu się z postacią. Od początku
zadziwia u Enkela bezpośredniość, nazywa wszystko po imieniu, za
nic mając różnego rodzaju konwenanse. Jest bardzo swojski i
nieskomplikowany. Targają nim uczucia i jak wielu ludzi, nie potrafi
sobie z nimi poradzić. W niektórych sytuacjach widać jego
rozbrajającą naiwność i nieporadność. Mimo że zna swojego
"przyjaciela" Sułtana od lat, nie potrafi przejrzeć
prostego podstępu, który prowadzi do gwałtownej zmiany jego
pozycji życiowej - z Pana staje się "zgredem". To właśnie
naiwność Enkela jest przyczyną, dla której wplątuje się w
niewygodne dla siebie sytuacje, stając się pionkiem w rozgrywkach.
Do swoich celów wykorzystuje go Macho, gdy nie potrafi poradzić
sobie z kosmitką Elią, podobnie postępuje Gołębiarka zza
Zielonej Fosy konfrontując go ze swoim utraconym kochankiem. A
mieszkańcy rajskiej wyspy wykorzystują go narzucając mu rolę
zbawcy i nowoczesnego "Supermena" - obrońcy uciśnionych.
Enkel złapany w pułapkę czyichś rozgrywek, ze stoickim wręcz
spokojem podchodzi do sytuacji, nawet gdy zorientuje się w swojej
roli. Nie ma śladu złości, żalu czy agresji. Jest
wspaniałomyślność, wyrozumiałość i... gwałtowne utyskiwanie
na swoją głupotę. A jednak nigdy nie wychodzi źle na swoim
podejściu do takich sytuacji. Jego trud jest zawsze wynagrodzony,
choć nagrody bywają różne. Począwszy od szalonej nocy z kobietą
("Gołębiarka za Zieloną Fosą") skończywszy na
pozyskaniu umiejętności wpływania na ludzkie myśli ("Dziś
zombie o czwartej"). Twierdzi, że nie nadaje się na zbawcę
świata, że nie ma zamiaru tego świata naprawiać (str. 125), ale
równocześnie daje się namówić na to, żeby przywrócić porządek
w różnych miejscach, gdzie zło zaburzyło naturalną równowagę
sił. Wygrywa pojedynek z groźnym mafioso z rajskich wysp -
uwalniając mieszkańców od jego dominacji. Jedzie pomścić śmierć
nieznanego mężczyzny zakatowanego w Dolinie Cieni i z pomocą Macho
wycisza krwiożercze instynkty mieszkańców wioski. Uzdrawia Leste -
swą niedawną przeciwniczkę - od traumatycznego wspomnienia o ojcu,
by na koniec zgodzić się nieść "kaganek oświaty" przez
"morze anarchii i ciemnoty", ku następnej erze rozkwitu
cywilizacji. Enkel być może nie chce zmieniać świata, ale zostaje
w to wplątany przez swoją naiwność, dobroduszność i wewnętrzną
potrzebę zachowania się "po ludzku". Z resztą Enkel
posiada swój kodeks moralny, zaskakująco etyczny jak na słynnego
awanturnika i zabijakę. Nigdy nie zachodzi przeciwnika od tyłu, nie
atakuje bez ostrzeżenia (choćby minimalnego jakim jest... naplucie
w pępek), nie dusi śpiącego i nie "gruchocze palców
pismakowi ani ramienia rycerzowi". Jednym słowem nigdy nie
uderza w niecny sposób w czuły punkt wroga. Jest zwolennikiem tezy,
że "jakiś porządek musi być" (str. 129). Wprowadza
zatem nowe zasady życia na zarządzanej przez siebie rajskiej
wyspie. Polegają one mniej więcej na tym, by każdy zajął się
swoimi sprawami i nic nie kombinował. Stanowi to zadziwiający dowód
przywiązania do prawa kogoś, kto tak naprawdę jest banitą na
własną prośbę.
Enkel gra fair
zarówno w stosunku do wrogów jak i przyjaciół (wyjątkiem jest
tutaj Sułtan, który nie do końca podlega tym zasadom - str. 19).
Dbałość o własną reputację powoduje, że nasz bohater czuje się
zobligowany do przyjęcia pewnej postawy życiowej. Robi to, by być
zgodnym z samym sobą. Enkel honorowo podchodzi do swoich misji,
nawet jeśli całe jego zachowanie zdaje się mówić na odwrót. Ten
kodeks honorowy, którego tak dzielnie trzyma się nasz Enkel
zupełnie nie współgra z wizerunkiem, który sam sobie kreuje. Jako
postrach swoich wrogów, wytrawny morderca, nieprzekupny pan swojego
losu, Enkel wprowadza dysonans, który powoduje, że odbiorca prozy
Zimniaka zauważa rozdźwięk między postaciowaniem pośrednim i
bezpośrednim. Na samym początku dokładny czytelnik napotka na
deklarację, którą wypowiada sam główny bohater: "Zawsze
uważałem, aby stale pozostawać wobec innych twardym facetem, ale
tutaj, na odludziu, poczułem się samotny, czyli bezpieczny". A
dla Enkela bezpieczeństwo pociągało za sobą odsłonięcie dla
świata swojej prawdziwej twarzy, swej duszy wypełnionej strachem
przed ludzką bezwzględnością, nienawiścią i złością. We
wszystkich opowiadaniach widzimy walkę, w której spiera się dobra
część natury Enkela ze złą - wypracowaną od dzieciństwa.
Podobnie przeplatają się informacje, które na ten temat uzyskuje
czytelnik. Jednak można zarysować dwa źródła owych informacji:
pierwsze - to wypowiedzi samego Enkela - poza nielicznymi przypadkami
spełniają funkcję kreatywną dla jego wizerunku jako złego,
zblazowanego, twardego mężczyzny, w którym tak naprawdę bije
gołębie serce. O tym drugim mamy szansę dowiedzieć się śledząc
uważnie poczynania Enkela. Nie czyni on nikomu krzywdy. To, co w
swoim zamiarze miało być złe i okrutne kończy się za zwyczaj
pozytywnie, czasami zakrawa wręcz na ironię. Bo jak inaczej można
traktować seans terapeutyczny Leste, który na początku miał być
przecież walką dwojga wrogów na śmierć i życie, a zakończył
się litościwym uwolnieniem jej od podświadomego, wciąż
dręczącego koszmaru.
Czytelnik
śledzi przemianę jaka dokonuje się w Enkelu oceniając ją w
oparciu o relacje samego bohatera, ale przede wszystkim o znajomość
jego rzeczywistego zachowania w różnych sytuacjach. To doskonale
określa jego prawdziwą osobowość w konfrontacji z czynnikami
zewnętrznymi i wewnętrznymi.
Enkel
mówi o sobie, że jest włóczykijem i awanturnikiem (str. 105), z
pewnością to trafnie odzwierciedla jego tryb życia. Nie mówi
jednak o tym, o czym wspomina książę de Linda: "(...)
chciałbym pokazać ci Bleia, bo jest on wzorcem postaw typowych, a
jako produkt socjalizującej demokracji telewizji interaktywnej może
za rok zostać ministrem sprawiedliwości. Ty i on mówcie podobnym
językiem, ale na zupełnie różne tematy, czyż nie?" (str.
105). To stwierdzenie pokazuje kwintesencję osobowości Enkela. Na
pierwszy rzut oka jest podobny do Bleia - głupiego, prymitywnego i
ograniczonego zabijaki, ale tak naprawdę wiele ich różni. Enkel
jest osobą inteligentną i wyczuloną na ludzkie reakcje. I choć
kreuje się na prostego chłopaka, który najbardziej lubi załatwiać
wszystkie sprawy za pomocą pięści, to nie potrafi ukryć swojej
wrodzonej wrażliwości. Enkel doskonale zdaje sobie sprawę ze
swoich wad i zalet, wie do jakiego świata należy i gdzie najlepiej
się czuje. W odróżnieniu od tępego Bleia, który nie potrafi
ocenić ani swojego poziomu intelektualnego, ani właściwości
zachowania, Enkel jest wyczulony na to, czy pasuje do towarzystwa. Z
wielkim szacunkiem odnosi się do księcia de Lindy i jego towarzyszy
wyczuwając w nich instynktownie wyższy poziom intelektualny oraz
wiedzę, która dla niego - Enkela jest absolutnie niedostępna.
Potrafi odróżnić pozytywne aspekty bycia szlachetnie urodzonym, od
obrazu pustego, bezmyślnego i znudzonego tłumu hrabianek i hrabiów
zdegenerowanych nadmiarem pieniędzy i wolnego czasu. Wie, że do
całej tej snobistycznej otoczki nie pasuje i choć od czasu do czasu
z nostalgią i zazdrością ogląda z daleka wytworne towarzystwo
bawiące się w wytwornych lokalach, wie, że wszystko to jest grą
pozorów nie wartą złamanego grosza. Jedynie książę de Linda
wzbudza w nim respekt i ciekawość swoją tajemniczością, wysoką
kulturą oraz wrażeniem, że jest kimś więcej niż tylko zwykłym
śmiertelnikiem, że jego misja wykracza daleko poza granice
zrozumienia.
Nasz bohater odczuwa
szacunek, dla tych, którzy wiedzą więcej, umieją więcej i są w
czymś lepsi, a także dla tych, którzy grają fair i zachowują
swój honor. Z pewnością należą do nich Macho i książę de
Linda, których styl staje się dla Enkela swego rodzaju
wyznacznikiem w życiu. Jego wrażliwość i czujność wobec obcych
oraz spostrzegawczość czynią go dobrym obserwatorem ludzkich
zachowań. Stanowią one źródło wiedzy na temat człowieka i
pozwalają Enkelowi rozszyfrować zamiary tych, którzy stają na
jego drodze. Często Enkel zdaje się na swoją intuicję i
przeczucie, które ostrzega go przed niebezpieczeństwem. Potrafi
czytać mowę ciała i staje się ona dla niego jeszcze jednym
elementem, dzięki któremu porusza się sprawnie w gąszczu ludzkich
zachowań.
Ta sama wrażliwość
powoduje, że Enkel stara się zaakceptować słabości i potrafi
stanąć na wysokości zadania, które stawia przed nim los.
Pod względem konstrukcji charakter Enkela jest wyważoną mieszanką
arogancji, zarozumialstwa i pewności siebie skrywającą duszę
prawdziwie dobrego człowieka, delikatną i przepełnioną strachem
przed okrucieństwem świata. Pod względem psychologicznym taka
konstrukcja charakteru rzadko wywołuje pozytywne nastawienie
odbiorcy, ale u Enkela całość wiąże i dopełnia głębokie
poczucie humoru i rubaszny styl bycia, które sprawiają, że
czytelnik nie myśli negatywnie o tej postaci i docenia
kontrastowość cech charakteru.
Podobną rolę spełnia bezpośredniość zachowania, która w
połączeniu z inteligencją i przekornym spojrzeniem na świat
znamionuje człowieka, który mimo wewnętrznego konfliktu i
rozdarcia między dobrem a złem (lub jak kto woli - między
zbawianiem świata a egoistycznym i wyrachowanym dbaniem o własny
interes) jawi się jako postać sympatyczna i godna zaufania. Jedną
z cech, która wpływa na taki wizerunek postaci jest niezależność
Enkela, będąca bronią przed wplątaniem się w "brudne"
rozgrywki "świata pozorów". Dzięki temu jeden ze
współpracowników księcia de Lindy - Jonatan mógł
scharakteryzować Enkela w następujący sposób: "(...) jesteś
podobny do nas, Enkel. Zdołałeś wymknąć się z trybów
społecznej machiny przymusu i zbiorowego myślenia. Nie musisz gonić
codziennie do kasy, stać cię na ten luksus, żeby położyć się
na trawie. Sam musisz dokonywać wyborów, bo nikt tego za ciebie nie
zrobi." (str. 97). Ta niezależność winduje go do góry,
pozwala się zrównać z tymi, którzy w hierarchii społecznej stoją
wyżej. Daje mu wolność, ale za razem ciężar dokonywania wyboru.
Lecz dzięki temu podlega prawom etyki, które pozwoliły mu na
stworzenie własnego kodeksu honorowego. Książę de Linda określa
Enkela mianem dobrego wojownika (str. 161), przed którym można
postawić ważne dla ludzkości zadanie niesienia zdobyczy
cywilizacyjnego postępu w przyszłość, która może zaprzepaścić
całe dobro stworzone do tej pory. I choć sam Enkel przekornie
twierdzi, że jest tylko "(...) sowizdrzałem, hultajem, małym
łotrzykiem, co to lubi pochlać i puścić się na dziewczynki
(...)" i, że to zadanie przerasta jego możliwości, to jednak
wie, że potrafi mu podołać i wypełnić powierzoną misję.
4.3.7. Dynamika postaci
Enkel to postać dynamiczna - zmienia się i ewoluuje, a wydarzenia
świata przedstawionego kształtują mocno jego osobowość. Choć
przygody, które spotykają tego bohatera są różne i nie dają
właściwego odniesienia w określeniu dynamiki rozwoju
osobowościowego - to sposobem, który wydaje się być miarodajny
dla takich badań jest analiza stosunków na linii Enkel - "zgredy"
oraz ich ewolucji.
Gdy poznajemy
Enkela na początku "Klatki pełnej aniołów" i
zaznajamiamy się ze stosunkami, które panują między nim a drużyną
pomagierów, wszystko wydaje się być nieskomplikowane - zwykła
relacja pomiędzy panem-władcą i jego niewolnikami. Taki status
charakteryzuje "zgredy" na początku. Przegrały walkę z
Enkelem i wybrały pomiędzy śmiercią a życiem w niewoli. Co
prawda wielu z nich należy do oddanych przyjaciół Enkela, ale nie
zmienia to faktu, że muszą wykonywać polecenia swego pana i nie
wolno jest im robić tego, co chcą. Mają pełną świadomość
swego położenia i mimo, że są zniewoleni fizycznie, to myśleć
mogą, co chcą, nawet jeżeli jest to skierowane przeciwko ich Panu.
Enkel poznaje na własnej skórze to uczucie, gdy przez swoją
łatwowierność, staje się "zgredem", zamieniwszy się
rolami z Sułtanem. Musi wykonywać jego rozkazy, ale sfera
psychiczne pozostaje bez jakichkolwiek zmian.
Przełom w kwestii statusu "zgredów" nadchodzi, gdy Enkel
werbuje Suel - pierwszą kobietę w tej zgrai. Suel po okresie
przymusowego, acz krótkiego terminowania na stanowisku "zgreda"
postanawia zostać ochotniczką. Wypełnia swoje obowiązki sumiennie
wkładając w pracę cały swój talent przywódczy. Staje się
wewnętrznym koordynatorem "zgredziej" drużyny, ratując
Enkela dzięki swej czujności z wielu opresji. Pod jej przywództwem
"zgredy" stają się prawdziwie zgranym mechanizmem
wspomagającym fizycznie Enkela. Suel jest wolnym "zgredem"
i w każdej chwili może opuścić swego mocodawcę. (Wcześniej
również zdarzały się przypadki, że Enkel wypuszczał na wolność
"zgredów" - np. Sułtana - ale było to bardzo rzadkie.
Przyczyny takiego postępowania bywały różne: czasami zależało
to od zbyt niskich kwalifikacji "zgreda", czasami od danego
słowa, a czasami od dobrego humoru.)
Suel była pionierką, ale nie pozostała jedynym
"zgredem-ochotnikiem". Powoli dołączały inne osoby np.
Klim - kolorysta, czy Teresa - zawodowa morderczyni zakontraktowana
do zabicia Enkela. Wraz z nowymi zasadami Enkel ustanawia cichą
łączność pomiędzy nim, a najlepszymi wojownikami. Dzięki temu -
wie w jakich są nastrojach, na ile przygotowani do walki i przede
wszystkim, co maja do powiedzenia.
To kolejny etap metamorfozy Enkela. Zdecydowanie polepszyły się
jego stosunki z własną armią pomocników. Wielu z nich zyskało
możliwość wyboru pomiędzy pozostaniem u Enkela lub opuszczeniem
go. Wcześniej taka rzecz nie zdarzyłaby się w żadnym wypadku.
Gdy Enkel postanawia odpocząć
przez jakiś czas na rajskiej wyspie, ustabilizować nieco swoje
życie, "zgredy" znudzone samotnością zaczynają
opuszczać swego pana. Oczywiście nie wszystkie, tylko te obdarzone
takim przywilejem. Na początek najlepsi wojownicy z Suel na czele.
Każde z nich na własna rękę szuka swojego sposobu na życie.
Enkel rozleniwiony spokojem, brakiem wielkich wyzwań i
bezpieczeństwem postanawia uwolnić część swej armii
pozostawiając kilku "zgredów" "na wszelki wypadek".
W tym niebywałym momencie Enkel nadaje inny wymiar relacjom ze
swoimi "zgredami". Z bandy zmuszonej do wspólnej pracy
niewolników stali się świetnie zgraną ekipą pomocników -
specjalistów od walki i obrony, ba - równorzędnymi partnerami.
Puszczeni wolno przez Enkela rozpierzchli się po świecie, próbując
wrócić do poprzedniego życia (Suel) lub spełnić swoje marzenia
(np. Murzyn chcący zostać zegarmistrzem). Jednak żadne z nich nie
doznaje samospełnienia w swoich zamiarach i postanawiają wrócić
do Enkela, by znów zakosztować życia pełnego przygód, nie
obciążonego żadnymi zobowiązaniami. Jednak tak naprawdę ich
status jest już zupełnie inny. Nie są niewolnikami ale
pełnoprawnymi ochotnikami, którzy z niecierpliwością
wyczekują następnego zadania.
Mniej więcej w tym samym czasie przybywają do Enkela inni
ochotnicy. Postacie, które nasz bohater napotkał już na swej
drodze po drugiej stronie barykady. Pojawili się i tacy, którzy w
normalnych okolicznościach stanowiliby dla niego śmiertelne
zagrożenie. Teraz przybyli oferować mu swoje umiejętności i
służbę.
Tym sposobem Enkel
stworzył doskonały zespół wspomagający się w najtrudniejszych
warunkach. Nie bez znaczenia dla całej tej sprawy jest postać
księcia de Lindy, który od początku, z pomocą swych towarzyszy
takich jak Gab czy Jonatan prowadził Enkela w całym procesie
ewolucji. Ukierunkowywał jego ruchy i pomógł na końcu w
synchronicznym powrocie jego "zgredów-ochotników".
Wszystko po to, by móc posłużyć się Enkelem w swych planach
ocalenia przed zapomnieniem ludzkich osiągnięć
cywilizacyjnych. Cały rozwój postaci Enkela stymulowany przez
księcia de Lindę zdaje się być podporządkowany temu celowi.
Ponieważ książę de Linda i jego stowarzyszenie potrzebowało
kogoś takiego jak Enkel, lecz dojrzałego i pewnego siebie.
4.3.8. Funkcja postaci Enkela w warstwie konstrukcyjnej powieści
Zimniak dał swojemu bohaterowi do
spełnienia funkcję narratora. Takie zjawisko jest rzeczą
naturalną, często spotykaną. Narracja jest prowadzona w pierwszej
osobie - główny bohater sam opowiada o swoich losach, o sobie, o
świecie przedstawionym i innych postaciach. Ale Zimniak rozwinął
tę prostą konstrukcję wprowadzając do toku narracji postacie
hipotetycznych odbiorców - czytelników.
Enkel pod koniec każdego opowiadania zwraca się bezpośrednio do
swych "czytelników" podobnie jak bajarz zwraca się do
słuchaczy przeskakując w kontekście, miejscu i czasie narracji.
Powoli i stopniowo wprowadza
odbiorcę w świat swoich przygód, w kolejne etapy działań,
prowadząc go jak przewodnik. Zaznajamia z sytuacją, opisuje
miejsce, czas i wydarzenia, by w pewnym momencie wytrącić z
równowagi bezpośrednim zwrotem do czytelnika, ale tego, który
wedle jego wyobrażeń, zaznajamia się z jego przygodami. Czytelnik
to również postać ze świata Enkela, to ten, dla którego Enkel
pisze swoje wspomnienia (str. 35). Na dobrą sprawę mógłby być
jedną z postaci biorących udział w wydarzeniach fabuły. Należy
do świata przedstawionego i jest jednym z jego elementów. Enkel nie
ma żadnego szacunku dla grona swoich czytelników. Traktuje ich jak
resztę postaci ze "świata pozorów". Zalicza do nich
"typków spod ciemnej gwiazdy", "lalunie" (str.
35), "naiwniaków", "gryzipiórków", "moli
książkowych" (str. 82), "gigapsycholi interaktywnych"
(str. 106), "smutasów" (str. 128), "czytaczy i
teoretyków", którzy nie rozróżniają życia od książki
(str. 166). Jak widać stosunek narratora do odbiorców jest
zdecydowanie lekceważący. Enkel wrzuca ich do jednego worka
wypełnionego typami ludzkimi, którymi gardzi. Kreacja Enkela w tej
warstwie zaczyna być coraz bardziej czytelna: zostały mu
przyporządkowane dwie funkcje. Pierwsza z nich - związana z warstwą
fabularną - to rola bohatera - uczestnika przygód - postaci, której
poczynania wyznaczają cały wątek akcji. Wokół niego osnuta jest
opowieść, jego czyny stanowią wyznacznik fabuły utworu. Ale
równocześnie Enkelowi przypisana jest druga rola - autora
opowiadań. Enkel nie jest tylko narratorem, który referuje bliżej
nie określonemu odbiorcy sytuację fabularną. On jest autorem,
który spisuje swoje przygody dla czytelnika o dobrze mu znanej
sylwetce. Świadczą o tym konkretne nazwania czytelników - niekiedy
wulgarne, niekiedy lekceważące. W ten sposób Zimniak tworzy pewien
rzadko spotykany mechanizm dwutorowości w relacjach Autor -
czytelnik, nadawca - odbiorca. Tę dwutorowość można zobrazować
poniższym schematem komunikacyjnym (Rys. 2).
Rys. 2. Dwutorowość relacji Autor-czytelnik, nadawca-odbiorca.
Autor rzeczywisty przekazuje odbiorcy
komunikat, w skład którego wchodzą wszystkie elementy fabuły
razem z narratorem Enkelem - fabularnym autorem oraz jego odbiorcami
- czytelnikami, którzy stanową jeden z elementów konstrukcji
świata przedstawionego.
Ten
schemat nie uwzględnia jednak zależności pomiędzy światem
rzeczywistym, a światem przedstawionym charakterystycznych dla nurtu
literatury fantastycznej. W tym konkretnym przypadku należałoby
rozpatrywać dwie najbardziej popularne wersje zależności świata
rzeczywistego od przedstawionego - mianowicie przesunięcie czasowe w
przyszłość lub uznanie świata przedstawionego jako uniwersum
alternatywnego do świata rzeczywistego. (Mówiąc o świecie
rzeczywistym mam na myśli realnie otaczające nas środowisko ze
wszystkimi jego fizycznymi parametrami, czasowo umiejscowione na
przełomie II i III tysiąclecia naszej ery.)
Pierwsza z tych wersji wygląda następująco - na linii, która
oznacza continuum czasowe, mamy zaznaczone przesunięcie między
czasem autor/odbiorca a Enkel = Autor w powieści/czytelnik z kart
książki. Wiąże się z tym pewien dysonans czasowy, który można
zobrazować poniższym schematem.
Rys. 3. Schemat dysonansu czasowego w powieści Andrzeja Zimniaka
"Klatka pełna aniołów".
Za tą wersją przemawia fakt innego
zaawansowania technologicznego pozwalającego chociażby podróżować
na zasiedlony już i "ucywilizowany" Księżyc (str. 23),
lecz o wiele prawdopodobniejsza staje się wersja uniwersów
paralelnych zwłaszcza, że elementów, które wywołują wrażenie
podobieństwa jest równie wiele jak tych, które sugerują zupełną
obcość. Do tych ostatnich należą przede wszystkim zjawiska
nadprzyrodzone takie jak wpływanie na ludzkie myśli czynnikiem PSI,
"branie zgredów", walka za pomocą "pola delta",
pojawianie się stworzeń z innych wymiarów (Elia) etc. Lecz
równocześnie wiemy, że ten świat jest porównywalny do naszego.
Można by rzec, że właściwie jest jego dobiciem - pod względem
fizycznym i geograficznym (istnienie japońskiej wyspy Hokkaido).
Granica między tymi światami może stać się osią symetrii, która
wywoła pewną analogię między pozycją autora względem odbiorcy,
a Enkela (autora w powieści) względem czytelników z kart książki
(Rys. 4).
Rys. 4. Schemat analogii świata rzeczywistego i przedstawionego.
Ten ciekawy zabieg wywołuje u odbiorcy wrażenie przeniesienia do
świata fabularnego lub na odwrót - przeniesienie świata
fabularnego do świata odbiorcy, a tym samym stanowi próbę
znalezienia wspólnego mianownika w świadomości odbiorcy.
4.4.
Bohaterowie opowiadań
4.4.1.
Ogólny zarys konstrukcji postaci
Bohaterowie opowiadań Zimniaka - to przede wszystkim ludzie. Od
czasu do czasu napotykamy również na przedstawicieli obcych
cywilizacji - np. Krysa - członka społeczności Krystalitów w
"Konstrukcji" [21] lub Orra - głównego bohatera
"Korony życia" [22] , a także na androidy i mutantów,
lecz im poświęcam osobny podrozdział. Spośród postaci, które
możemy zaliczyć z całą pewnością do gatunku homo sapiens
wyłania się obraz, który w pewnym stopniu można usystematyzować
wyodrębniając te cechy, które powtarzają się w większości
przypadków oraz te, które stanowią o indywidualnym charakterze
postaci.
Bohaterowie opowiadań
Zimniaka to w głównej mierze mężczyźni. Kobiety stanowią
jedynie tło i pełnią role drugoplanowe. Nigdy głównym bohaterem
nie jest przedstawicielka płci pięknej. Jednak jej pozycja względem
głównej postaci stanowi dookreślenie konstrukcji ze względu na
relację między płciami. Ujawniają one nierzadko swój
skomplikowany charakter i rzutują na głównego bohatera. Jego wiek
z reguły nie jest określony, możemy się domyślać, że główne
role odnoszą się do mężczyzn w wieku od około 20 do 45 lat -
nigdy nie są to bardzo młodzi, nastoletni chłopcy ani wiekowi
starcy. Jeżeli dany bohater nie ma konkretnie określonego wieku,
lub jego fizyczne istnienie może przekraczać 40 lat (Krys), to jego
rozwój psychofizyczny pozostaje na etapie nie przekraczającym 45
lat u człowieka.
Nie wiemy
praktycznie nic o ich pochodzeniu, rodzicach i historii (z wyjątkiem
bohaterów opowiadań "Thor" [23] , "Pojedynek"
[24] , "Homo determinatus" [25] , "Enklawy szczęścia"
[26] ). Każdy z bohaterów jest kimś zwyczajnym, lecz równocześnie
posiada coś, co wyróżnia go z tłumu - np. dar kontrolowania
ludzkich myśli ("List z Dune" [27] ), rozwinięte pole
delta ("Rzeźbiarze o poranku" [28] ), wiedzę, która
zmienia go w kogoś nadzwyczajnego - np. o tym, kto tak naprawdę
rządzi światem ("Zręby władzy" [29] ).
Wielu z nich to badacze - poznają zjawiska otaczającego świata
próbując w sposób naukowy ogarnąć reguły rządzące ludźmi i
naturą ( "Tchnienie szaleństwa" [30] , "P = 3,13"
[31] ). Inni to twórcy - przejawem ich bytu jest kreowanie światów
i cywilizacji i zawieranie w swoim dziele cząstki siebie
("Konstrukcja", "Szlaki istnienia" [32] ).
Wśród postaci z opowiadań Zimniaka znajdują się przede wszystkim
takie, które można zakwalifikować jako sylwetki z nurtu inner
space. Wędrują poprzez różne światy, współistniejące i
przenikające się nawzajem, odbywają równocześnie podróż w głąb
własnej jaźni, zwiedzając najgłębsze jej pokłady. Wreszcie
zostają bohaterami zwykli ludzie, którzy dotknęli Nieznanego i to
Nieznane odcisnęło na nich swoje piętno. Uczyniło ich wyjątkowymi
i zmieniło ich podejście do życia.
Kategorie, według których podzieleni zostali główni bohaterowie
opowiadań Zimniaka są umowne. Mają stanowić jedynie kierunek,
który pomoże określić zasady konstrukcji postaci. Zdarza się, że
jedna i ta sama postać zostaje zaliczona do dwóch kategorii
ponieważ przejawia cechy charakterystyczne zarówno dla jednej jak i
drugiej grupy. Przykładem może być Krys, bohater "Konstrukcji".
Jest on zarówno przedstawicielem obcej rasy i twórcą - konstruuje
nową cywilizację w oparciu o odnaleziony w kosmosie pierwotne jej
przejawy.
Pośród pięciu
podstawowych kategorii znajdujemy postacie, które wykraczają poza
obszar danej grupy, łącząc w sobie cechy kilku z nich i zostają
zanalizowane pod różnymi kątami.
4.4.2. Bohaterowie nie będący ludźmi
Są to te postacie, które stanowią przedstawicieli odrębnych
cywilizacji oraz takie, które choć swój początek wzięły od
człowieka - przeszły tak gruntowną metamorfozę, że do gatunku
ludzkiego nie sposób ich zaliczyć.
Kosmici, których spotykamy w opowiadaniach, a którzy również są
ich głównymi bohaterami, nie pochodzą z jednej cywilizacji.
Krystalita Krys przemierza Wszechświat w poszukiwaniu form życia
będących u początku swojego rozwoju cywilizacyjnego. Jego zadaniem
jest takie stymulowanie postępu kultury, by można było na pewnym
etapie przekształcić te istoty w jeden umysł, przydatny
Krystalitom do rozwiązywania ich problemów technicznych.
Nie wiadomo jaki jest wygląd Krysa ani jego wiek. Domyślać się
możemy, że wedle ludzkiej rachuby lat musi być bardzo stary.
Jednak jego umysł jest w doskonałej kondycji, ma możliwość
podwyższania swojego poziomu świadomości, by utrzymywać stałą
różnicę między nim, a stymulowaną przez niego cywilizacją.
Pod względem konstrukcji
psychologicznej Krys, przypomina czterdziestoletniego mężczyznę,
jego zachowanie i odruchy są bardzo ludzkie - jest zaciekawiony
nowym, odnalezionym gatunkiem, zdziwiony jego niespodziewanym buntem,
zmartwiony zakorzenioną agresją.
Innym przedstawicielem obcej cywilizacji jest Orr - bohater "Korony
życia". Zadomawia się w ciele umierającego człowieka.
Przywraca mu zdrowie i siłę. Dzięki temu może na świat spojrzeć
jego oczami. Ten widok go zadziwia - do tej pory mógł obserwować
wszystko jedynie na poziomie molekularnym, teraz widzi coś, co
wprawia go w zachwyt. Poznaje wyższy wymiar istnienia - przez
przypadek, bo przybył jedynie po to, by pożywić się
promieniowaniem życia. Przybysz zatraca swą pierwotną postać i
integruje się z nowym istnieniem. Sam nie wie, czy jest jeszcze
sobą, czy tym młodym mężczyzną, którego ciało przejął.
Okazuje się, że Orr mimo umiejętności wnikania w ludzkie ciało,
tak naprawdę stoi na niższym stopniu rozwoju. Ma swoją świadomość,
ale do tej pory był na etapie, który ludzkość szczęśliwie
ominęła - dokładnego i dosłownego poznawania świata. Obcy
postanawia zostać. Zestroił się z nowym sposobem życia. Powoli
przemienia się w człowieka.
Proces
tworzenia niektórych postaci jest oparty na odwrotnej zasadzie. To
człowiek stanowi punkt wyjścia dla istoty, która z niego powstaje
pod wpływem różnych czynników. Tak dzieje się z bohaterem
opowiadania "Eliminacja" [33] . Gabler jest przestępcą
skazanym na śmierć. Naukowcy wysyłają go na planetę Jowisz,
gdzie umiera. Lecz po śmierci odradza się jako hipermutant złożony
jedynie z ludzkich szczątków - Gabler II. Zmutowana zostaje również
jego psychika - zupełnie odczłowieczona, która przejęła
najgorsze cechy Gablera I. Charakteryzuje się agresją,
hiperparanoizacją oraz monstrualną megalomanią. Gabler II chce
wrócić na Ziemię, by nie pozwolić ludziom rozprzestrzenić się
we Wszechświecie, by przetransformować ich w podobne sobie
antropoidalne stworzenia.
Podobnie,
pod wpływem eksperymentu, powstał bohater opowiadania "Homo
determinatus" - Allan Porter. Jest swoistym mentalnym
Frankensteinem umieszczonym w ludzkim ciele. Jego umysł został
złożony z wycinków psychiki różnych ludzi, których cechy
odpowiadały autorom eksperymentu. Zeskanowane części osobowości
zostały połączone, by stworzyć superagenta, którego psychikę
będzie można umieszczać w dowolnie wybranym ciele, tak aby mógł
on spełniać ważne rządowe misje. Jego wspomnienia, to fragmenty
wspomnień wielu osób, tak modelujące psychikę, by otrzymywała
potrzebne do wykonania zadania bodźce. Allan na co dzień żyje w
symulowanym świecie, od czasu do czasu budzony jest do prawdziwej
rzeczywistości, by w cudzym ciele wykonać zadanie. Trudno jest
określić jego status. Można powiedzieć, że jest on wysublimowaną
psychiczną wersją Frankensteina, na tyle doskonałą, że potrafi
się pogodzić ze swoim losem.
Zupełnie inaczej skonstruowane są postacie opowiadania "Baśń
o błędnych ognikach" [34] . Bohaterowie to upersonifikowane
gorąco - czyli ogień i zimno - czyli lód. Gdzieś we Wszechświecie
król ognia - Toh poszukuje rozwiązania zbliżającego się
konfliktu z królem lodu - Locem. Postanawiają, że ich dzieci -
płomienna księżniczka Toah i lodowy książę Reloc pobiorą się.
Lecz bliskość tej pary musi doprowadzić do wybuchu Supernowej. Ten
bajkowy sposób opisywania zjawiska kosmicznego pozwala na ciekawą
konstrukcję postaci - gdzie psychika wydaje się jak najbardziej
ludzka, lecz ciało to humanoidalna wersja Ognia i Lodu.
Ciekawym dopełnieniem są postacie galaretowatych stworków, które
wygrzewając się w świetle gwiazd na swojej planecie obserwują
zjawisko wybuchu. Rozmawiają ze sobą przy pomocy telepatii i
komentują, że oto jakaś forma istnienia stanęła na początku
nowej drogi i przybrała nową postać.
4.4.3. Pozostałe postacie
W tym podrozdziale przedstawiona będzie kategoryzacja poszczególnych postaci. Przede wszystkim będą to bohaterowie-ludzie, lecz w niektórych grupach np. takich jak "Twórcy" zaprezentowane będą również postacie, które ludźmi nie są, ponieważ charakter tej kategorii nie pozwala pominąć sylwetek nieantropomorficznych. Pod wieloma względami "obcy" stają się podobni do ludzi - ulegają emocjom, a nawet zdobywają się na refleksję nad światem i istnieniem.
4.4.3.1. Postacie posiadające ponadnormalne zdolności
W twórczości Zimniaka istnieje spora grupa postaci, które
posiadają pewien dar, specyficzne zdolności wyróżniające je z
tłumu. To powoduje, że bohater staje się kimś wyjątkowym i
ważnym. Daje mu przewagę nad resztą, lecz równocześnie powoduje
pewien rodzaj osamotnienia i odrzucenia. To charakterystyczna
sytuacja, gdy ludzie z jednej strony czują wartość osoby, a z
drugiej strony odnoszą się do niej z rezerwą, jak do obcego. Dar
powoduje również rozliczne ograniczenia tak, że postać dotkliwie
je odczuwa. Przykładem tego jest Frank - bohater "Listu z
Dune". To człowiek obdarzony płodnością. Jest Efem, czyli
jednym z niewielu mężczyzn na Ziemi mogących spłodzić potomka.
Frank jest zobowiązany do tego, aby współżyć z każdą zdrową
kobietą. Nie może założyć rodziny, ani odmówić obowiązku
mężczyzny. Te ograniczenia powodują, że czuje się emocjonalnie
niespełniony. Tęskni za bliskością drugiej osoby, za zwykłym
życiem, jakie prowadzą niepłodni ludzie. Frank jest wewnętrznie
rozdarty i nieszczęśliwy. Doznaje spełnienia, dopiero gdy spotyka
kobietę, którą może pokochać i gdy przynosi ratunek ludziom z
jej wioski, walcząc ze zmutowanymi stworami.
Jonat bohater "Pojedynku" również obdarzony jest
szczególną mocą. W jego rodzinie mężczyźni od pokoleń
dysponowali spotęgowanym polem delta, czyli siłą mentalną. Jednak
w mieście mogła żyć tylko jedna taka rodzina. I pewnego dnia jego
ojciec został wypędzony przez silniejszego mężczyznę - Olsena.
Odtąd Jonat wędruje po świecie, by spotkać Olsena i pomścić
porażkę ojca. Gdy dochodzi do walki pokonuje wroga uderzając weń
zwielokrotnioną siłą poczucia winy, jaką tamten nosił w sobie po
zwycięstwie nad ojcem Jonata. Bohater przepisał do swego umysłu
część tamtych strasznych wyrzutów sumienia i utracił dawny
spokój ducha, a zwycięstwo nie przyniosło mu satysfakcji.
Czasem dar jest spełnieniem życzenia bohatera, tak jak w przypadku
Draca z "Draculi ciemnych zaułków" [35] . Zrozpaczony
ojciec po stracie córeczki - zgwałconej i zamordowanej - prosi
spadające gwiazdy o wszechpotęgę dla siebie, bo chce pomścić jej
śmierć. Chciał zabijać wszystkich złych, wszystkie potwory
dręczące ludzi. Im więcej miał mocy, tym silniejsi byli wrogowie,
im więcej zabijał, tym więksi złoczyńcy stawiali na jego drodze.
Nie czuł litości. Zmęczony walką i bólem zapragnął znów być
zwykłym człowiekiem. Jednak nie mógł już odmienić swojego losu.
Czasami dar może zostać odebrany.
Przykładem tego jest Jan z opowiadania "O tym, który słyszał
woń nenufarów" [36] . Bohater mógł usłyszeć ludzkie myśli,
krzyki wydawane przez rośliny, a nawet zapachy. Świat dźwięków
zaabsorbował go do tego stopnia, że zaczął wsłuchiwać się w
podświadomość innych ludzi i we własną duszę. Zbezcześcił w
ten sposób najwyższe sanktuarium człowieka. Dokonał
świętokradztwa, w niewłaściwy sposób użył swoich umiejętności,
bawił się nimi nie zważając na granice etyczne. Istota, którą
spotkał we wnętrzu swojej duszy odebrała mu słuch. Do końca
życia pozostał głuchy.
Wśród
bohaterów opowiadań Zimniaka, którzy posiadają nadnaturalne
możliwości znaczna część dotyczy siły sprawczej ludzkiego
umysłu. Zimniak określa ją mianem "pola delta".
Bohaterzy umieją nie tylko walczyć jak Jonat, ale również
kształtować ludzką psychikę (Malion - psychotechnik, "Rzeźbiarze
o poranku"), słyszeć muzykę świata, ludzi i wszystkich
żyjących istot (trzy pokolenia Thorów -"Thor"). Mogą
nawet widzieć przyszłość i przeszłość (Jakub - "Enklawy
szczęścia").
Każda z tych
umiejętności wpływa na sposób konstrukcji bohatera. Postać
zaopatrzona w te metafizyczne możliwości jest równocześnie
życiowo niespełniona. Nie osiąga wewnętrznego spokoju.
Podporządkowana ograniczeniom dąży do szczęścia wbrew woli ogółu
("List z Dune", "Rzeźbiarze o poranku"),
dowodząc, że jest to prawo każdego człowieka. Żyje na marginesie
społeczeństwa, lecz pragnie zostać zaakceptowana. Zmaga się z
osamotnieniem wypełniając misję, która przesądza o charakterze
ich życia.
4.4.3.2. Postacie posiadające niedostępną innym wiedzę
Pośród sylwetek ludzkich wykreowanych w opowiadaniach Zimniaka
można wyróżnić grupę postaci, na których życiu zaważyła
jakaś wiedza, dostępna jedynie nielicznym. Zmienia ona sposób
patrzenia na otaczający świat. Wyjaśnia niektóre nurtujące ich
pytania. Z drugiej strony jednak powoduje, że przed bohaterami stają
jeszcze większe zagadki.
Przykładem
tego jest En - młody naukowiec zajmujący się problemem hibernacji
("Zręby władzy"). Jest rozczarowany brakiem akceptacji
dla prowadzonych badań. Uświadamia sobie, że tak naprawdę
pociągają go rozważania nad istotą władzy. Ten splot
okoliczności sprawia, że En postanawia samemu poddać się
zamrożeniu. Przechodzi do innego wymiaru, gdzie razem współistnieją
umysły wszystkich ludzi poddanych hibernacji. Ten współpracujący
ze sobą czysty intelekt sprawuje faktyczną władzę nad
pracownikami instytutu Ena. To on spowodował wydarzenia, które
zaowocowały przyłączeniem się Ena do tej nadludzkiej
społeczności. Bohater mógł sprawować kontrolę nad ludźmi
wcielając się w nich i kierując ich życiem. Korzystając z
zasobów wspólnej wiedzy zajął się badaniem istoty władzy.
Zrozumiał nadrzędność swojej roli, która dawała mu właściwie
nieograniczone możliwości. Równocześnie ta wiedza wprowadziła w
jego życie niepokój. Zadał sobie pytanie, na które bezskutecznie
poszukiwał odpowiedzi - jeśli wspólny intelekt zahibernowanych
ludzi sprawował władzę nad tymi, którzy żyją na Ziemi, to kto
zatem rządzi nim samym?
Podobnie
zarysowana jest konstrukcja postaci Jakuba ("Enklawy
szczęścia"). Był wychowany w swoistym getcie dla ślepców
nadzorowanym przez wysokorozwiniętą ludzką cywilizację.
Prowadzone tam były obserwacje wyizolowanej społeczności
ociemniałych, nie świadomych swojej sytuacji ludzi. Ich życie,
zdrowie i stan rodzinny kontrolowany był przez uchodzących za bogów
naukowców. Jakub pragnął poznać ich, przekonać się kim oni są.
Porzucił rodzinną wioskę i przedostał się przez zakazaną
granicę. Naukowcy postanowili wziąć Jakuba do siebie. Tam poznał
on rzeczywisty świat i w cudowny sposób odzyskał wzrok. Prawda
była dla niego bardzo bolesna. Widział, że jego rodzina,
przyjaciele, cała ludność wioski stanowi grupę "królików
doświadczalnych". Zrozumiał, że nie może tam żyć, lecz
równocześnie czuł się obco w nowej rzeczywistości. Gdy
dowiedział się, kim są jego dawni bogowie, zrodził się w nim
gniew i chęć zemsty, tym bardziej, że jego wzrok zaczął ujawniać
nowe perspektywy świata. Jakub zobaczył przyszłość i przeszłość,
zdał sobie sprawę, że osiągnął następny etap świadomości.
Nie potrafił zaakceptować rzeczywistości "bogów", nie
chciał żyć również w wiosce. Postanowił, że zbuduje własny
świat.
Nabyta wiedza powoduje u
bohatera przewartościowanie swego dotychczasowego życia.
Poszczególne etapy wzrostu świadomości umacniają siłę postaci,
jej zdolność do samostanowienia i podejmowania decyzji. Wiedza jest
katalizatorem tych przemian. Czasem wywołuje negatywne uczucia,
strach przed nową, nieznaną rzeczywistością, zagubienie, tęsknotę
za tym, co minęło. Wtedy zamiast świadomości pojawia się złość,
agresja, otępienie. Gdzieś w tle przewija się pytanie po co żyć
i jak żyć, gdy wszystko to, co było do tej pory, okazało się
ułudą. Poznanie prawdy w takim wypadku ma destrukcyjne działanie
na psychikę bohatera. Powoduje nawet jej stopniową dezintegrację.
Tak stało się z Ylcem - bohaterem "Dwóch litrów życia"
[37] . Całe życie mieszkał w zamkniętym mieście, w którym rytm
życia od narodzin aż do śmierci wyznaczały chwile przeznaczone na
picie wody. Każdy mieszkaniec miasta w dniu urodzenia dostawał
limit 10 tysięcy litrów wody, które miały mu starczyć na całe
życie. Ylc był wyjątkowy - nauczył się zużywać mniej niż litr
wody dziennie i dzięki temu jako jedyny w historii miasta dożył
trzydziestki. Było to okupione wielkim wyrzeczeniem, pracą nad
własnym charakterem i w końcu stało się przyzwyczajeniem. Gdy
nadszedł czas, kiedy Ylc wykorzystał cały limit wody, musiał
opuścić mury miasta, udać się na pustynię, położyć się w
przygotowanym dlań grobowcu i umrzeć. To, co kierowało Ylcem do
tej pory, czyli wola życia za każdą cenę nie pozwoliło mu poddać
się bez walki. Postanowił przejść pustynię, dojść jak
najdalej, na tyle, na ile starczy mu sił. Pustynia była mniejsza
niż przypuszczał. Niebawem zmieniła się w trawiasty step, który
kończył się lasem. Ylc nie mógł uwierzyć własnym oczom.
Napotkani po drodze strażnicy wody powitali go i upewnili, że to
wszystko prawda. Teraz mógł żyć. Pić tyle wody, ile chciał.
Kąpać się w jeziorze i jeść darmowe posiłki. Lecz nie potrafił
przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości. Stare nawyki były zbyt
zakorzenione. Pił dalej litr wody dziennie i wcale się nie mył.
Nie rozumiał, a może raczej nie chciał dopuścić do swojej
świadomości faktu, że trzydzieści lat jego życia w murach miasta
było zmarnowane. To, co tam czyniło go niezwykłym, tu nie miało
żadnego znaczenia. Mieszkańcy miasta byli tak naprawdę zniewoleni.
Żyli odcięci od prawdziwego świata. Ylc był wolny, lecz ta
wolność nie była radosna. Wszyscy ci, których znał i kochał
pozostali w mieście. Tutaj był sam, zagubiony, nieprzystosowany,
pogrążony w psychicznym niebycie. Czuł żal i tęsknotę, lecz sam
nie wiedział za czym. Bezsens tej egzystencji powodował agresję.
Prawda o jego świecie przerosła go, nie potrafił przewartościować
swojego życia. Ucieczka przed śmiercią doprowadziła go do nikąd.
Nie wiedział, czy zgodnie ze słowami jego ukochanej Elyi, nadszedł
już jego czas i jego miejsce. To właśnie ta dezintegracja
osobowości spowodowała, że gdy miał okazję zaatakować czuwające
nad światem "wielkie oko", nie zrobił tego.
Ylc jest przykładem bohatera, który nauczył się funkcjonować w
swoim świecie. Zaabsorbowany sobą wykształcił niezwykłą
umiejętność przeżycia w ekstremalnych warunkach. Wola przetrwania
absorbowała całkowicie jego uwagę, myśli i świadomość, czyniąc
Ylca swoistym niewolnikiem i spychając na dalszy plan pytanie o sens
egzystencji. Gdy zabrakło ograniczeń, których pokonanie było dla
Ylca wyzwaniem, nastała pustka. Zabrakło siły napędowej. Życie
stało się jałowe i straciło swój sens. Doskwierająca samotność
powodowała rozpad osobowości bohatera. Odkryta przez przypadek
prawda o świecie ujawniła również cały fałsz, na którym
opierało się życie Ylca. Wiedza, którą posiadł bohater okazała
się siłą niszczycielską, której nie potrafił przezwyciężyć.
Zrozumiał, że jego dotychczasowe życie było pozbawione głębi,
polegało na sprawnym prześlizgiwaniu się między ograniczeniami
codzienności w zniewolonym mieście. Jego marzenie o wolnym życiu,
dostatku wody i swobodzie stało się nieatrakcyjne w momencie
spełnienia.
Zimniak nie umniejsza w
ten sposób znaczenia prawdy i wiedzy, lecz pokazuje różne reakcje
ludzi, którzy się z nią zetknęli. Dla jednych staje się siłą
napędową, daje nowy cel, nowe wyzwanie - dynamizuje postać, która
przechodząc przez kolejny próg świadomości zyskuje nową
witalność i odnajduje swoje miejsce, swoja nową rolę. Dla innych
prawda jest czynnikiem dezintegrującym, który burzy porządek
rzeczy, niesie negatywne uczucia i wewnętrzną pustkę.
Autor traktuje to jako egzamin pokazujący siłę psychiki bohatera.
Nowe realia stawiają przed postacią nowe wyzwania, zmuszają do
wyznaczania nowych celów. Jakub ("Enklawy szczęścia") po
pierwszym okresie niepewności i załamania, odnajduje siebie, wie
jakie zadanie przed nim stoi i dąży do jego zrealizowania. Ylc
("Dwa litry życia ") gubi wewnętrzną wolę walki, nie
potrafi ukierunkować jej na na nowe wyzwania i traci swoją
szansę. Postać zostaje poddana próbie, która pozwala czytelnikowi
prawidłowo odczytać jej rzeczywisty charakter. Ylc, który zdaje
się być na początku silnym, zdyscyplinowanym i konsekwentnym
mężczyzną, okazuje się słaby i rozchwiany. Jakub,
nieodpowiedzialny i ciekawski "młody gniewny", przeobraża
się w twardego mściciela, a równocześnie opiekuńczego syna i
męża. Ta metamorfoza dynamizuje postać i pozwala prześledzić
czytelnikowi wszystkie czynniki, które wpływają na psychikę.
Odbiorca, który niekoniecznie musi zgadzać się z postępowaniem
bohatera, może nawiązać z nim kontakt opierający się nie na
utożsamieniu się, ale na zrozumieniu zachodzącej w postaci
przemiany.
4.4.3.3. Postacie - twórcy
Wśród bohaterów Zimniaka możemy wyodrębnić postacie, dla
których kluczowym punktem konstrukcji jest tworzenie. Obdarzeni są
umiejętnością kreowania światów ("Szlaki istnienia"),
ludzi ("Numen" [38] ), lub kierowania rozwojem cywilizacji
("Konstrukcja"). Dzięki temu w ich osobowości możemy się
doszukać pierwiastka boskości. Stoją wysoko ponad swoimi
podopiecznymi. Mogą decydować o życiu i śmierci, są władcami. W
ich rękach znajdują się losy istot, którymi kierują. Funkcja ta
stanowi o ich charakterze - może być przyrodzona ("Szlaki
istnienia"), bądź nadana przez inne postacie ("Konstrukcja").
Charakter konstrukcji bohatera ujawnia się czytelnikowi, gdy
napotyka on na nieoczekiwane wydarzenia związane ze swoim
talentem lub z istotami, którymi się zajmuje.
Krys, bohater "Konstrukcji" sprawuje pieczę nad młodą
cywilizacją, którą chce ukształtować zgodnie z potrzebami
Krystalitów. Ma nad swoimi podopiecznymi przewagę mentalną i
fizyczną. Wydaje się, że ich w pełni kontroluje, lecz
niespodziewanie młoda cywilizacja transformuje się w nowy rodzaj
zbiorowej świadomości. Ta sytuacja zaskakuje Krysa. Zmusza go do
refleksji nad nieprzewidywalnością poczynań istot obdarzonych
wolną wolą. Nawet przewaga cywilizacyjna, którą dysponuje Krys
nie pozwala na pełną kontrolę sytuacji. Bohater zdaje sobie
sprawę, że zaistniała rzecz nawet dla niego niezrozumiała, która
unaoczniła jego niedoskonałość. Są sytuacje wykraczające poza
jego wiedzę i rozum. Jednak niewielkim wysiłkiem odzyskał kontrolę
nad powierzonym mu światem. Krys jako twórca może być porównany
do doktora Frankensteina - Mary Shelley, w obydwu przypadkach dzieła
tych postaci nie okazują się tym, na co liczyli ich konstruktorzy.
Krys ma jednak tę przewagę, że potrafi podnieść swój poziom
świadomości, by odzyskać kontrolę i zrozumieć nową formę,
którą powołał do życia. Sprawy tylko pozornie stanowiły
problem, po chwili zaskoczenia Krys znów opracowuje plan
kształtowania "żywej maszyny" na wyższym etapie
samoświadomości. Każdy jego krok jest przemyślany i zamierzony,
niczego nie chce zostawić przypadkowi, wszystko stara się opanować.
Podobna sytuacja zaistniała w
opowiadaniu "Numen". Główny bohater - przedstawiciel
obcej cywilizacji, podróżował przez Wszechświat, tworząc na
napotkanych planetach swoiste laboratoria doświadczalne. Odciskał w
glinie matrycę Kobiety i Mężczyzny, których zadaniem było
budowanie Miasta. Nie znali celu tej pracy, ani istoty, która ją
zadała. Numen obserwował poczynania podopiecznych, kolejne etapy
budowy i rozwój ich świadomości. Widział jak zadają sobie
pytania o swoje istnienie, o ograniczenia, na które napotykali. Za
każdym razem, na każdej planecie działo się to samo. Kobieta i
Mężczyzna chcieli poznać swoje przeznaczenie, przekroczyć granice
Miasta i za każdym razem ginęli. Ich dojrzały już intelekt
pragnął oderwać się od macierzystego miejsca, poznać tajemnicę,
która powołała ich do życia. Numen zaczął odnosić do siebie
zjawiska obserwowane u ludzi. Sam również nie wiedział, kto go
powołał do istnienia i jaki cel przed nim stawiał. Czemu kazał mu
być twórcą innych istot. Zrozumiał, że jego egzystencją rządzą
te same prawa, co wskrzeszonymi przezeń ludźmi. Sam także chciał
oderwać się od swej starej struktury i przekroczyć granicę.
Zagadka, która nurtowała Kobietę i Mężczyznę dotyczyła również
jego. Numen zdał sobie sprawę, że jest ogniwem w łańcuchu
stwórców i stworzeń. Zapragnął odciąć się od dotychczasowego
trwania i wyjść poza granicę swojego świata. Oczywistym stało
się, że będzie musiał zginąć ponieważ motywem łączącym
twórcę i stworzenie była analogia losu.
Zarówno Numen jak i Krys byli twórcami świadomymi. Powołując do
życia nowe istoty ingerowali w otaczający ich świat. Zimniak
prezentuje również postać, która dopiero poznaje swoją moc
stwórczą. Nieświadomie wprowadza ruch w odwiedzanych przez siebie
uniwersach równoległych. To główny bohater "Szlaków
istnienia", mężczyzna obdarzony umiejętnością postrzegania
"bram temporalnych", które prowadzą do innych światów.
Gdy przechodzi przez jedną z nich, pojawia się w odmiennej
rzeczywistości. W ten sposób, gnany ciekawością, odwiedza kolejne
światy. Zauważa, że wraz z jego przybyciem do każdego nowego
uniwersum, uruchamia się zegar, który odlicza czas pozostały do
końca istnienia tego miejsca. Tym samym wprawia w ruch system zmian,
który powoduje dezintegrację dotychczasowego status quo. Świat
zaczyna powoli umierać. Bohater przemierza poszczególne
rzeczywistości, obserwując jakie rozwiązania zostały w nich
zastosowane. Sam rozmyśla również o tym, jak wyglądałby świat,
stworzony przez niego. W jego mniemaniu byłby doskonały. W końcu
napotyka na uniwersum, które wydaje mu się znane i bliskie. Okazuje
się, że natknął się na wykreowany we własnych myślach świat,
który nabrał realnych kształtów. Jednak wkradło się do niego
wiele błędów i złych rozwiązań, które dopiero teraz stały się
w pełni widoczne. Bohater postanawia ulepszyć go, by dzieło stało
się perfekcyjne. Przekonany o swojej mocy twórczej z wprawą
demiurga wprowadza kolejne zmiany, nie widząc tego, że świat jego
marzeń i myśli zaczyna stawać się samodzielnym bytem, wchłaniając
swego twórcę. Bohater i stworzona przez niego rzeczywistość stali
się jednością funkcjonującą na tym samym poziomie. Świat, który
powstał z marzeń, będący projekcją dążeń i psychiki swojego
twórcy, przejmuje w pewnym stopniu nad nim kontrolę, opierając się
sztucznie wprowadzanym zmianom. Od momentu, gdy ruszył biologiczny
zegar planety, tylko czas miał nad nią władzę.
Zimniak pokazuje złożoność relacji między kreatorem a dziełem.
Określa granice władzy i stawia problem odpowiedzialności twórcy,
gdy pełna kontrola przemienia się w nie do końca uświadomioną
bezsilność. Nawet dla autora jego twór stanowi powód zaskoczenia,
zwłaszcza gdy ingerencja wykracza poza martwe przedmioty. We
wszystkich opisanych przypadkach dzieło stanowi odbicie umysłu
twórcy. Staje się podwaliną dla nowej formy istnienia we
Wszechświecie. Coś już istniejącego staje się zaczątkiem nowej
jakości. Zimniak wskazuje na wielką moc, którą skupia w sobie
ludzka psychika. W ekstremalnych warunkach potrafi przemóc
materialne ograniczenia i twórczo zanurzyć się w zupełnie
odmienną rzeczywistość, tak jak Nick - główny bohater
opowiadania pod tytułem "Schronisko" [39] . Cierpiący na
nieuleczalną chorobę, zmaga się z atakami nieznośnego bólu.
Przeżywa kryzys psychiczny będący następstwem fizycznej udręki.
Wyjazd w góry, do schroniska, gdzie w młodości przeżywał radosne
chwile, ma mu pozwolić na zregenerowanie sił i zapomnienie o
życiowych utrapieniach. Nick znalazł sposób na to, by przetrwać
powtarzające się ataki bólu, których nie łagodziły żadne
dostępne lekarstwa. Zamykał się w sobie i marzył o doskonałej
planecie, która usytuowana gdzieś we Wszechświecie wyłapywała
echo krzywd i cierpień. Wysyłała do skarżących się istot
promienie ukojenia i nadziei. Nick głęboko wierzył, że istnieje
takie miejsce, gdzie nikt nie pozostaje obojętny na los tych, którzy
potrzebują pomocy. Marzenia są dla Nicka jedyną radością, jego
tajemnicą. Ten zmęczony chorobą i zgorzkniały człowiek walczy o
swoją godność. Oczekuje cudu, który pozwoli mu spojrzeć na życie
z większym optymizmem, z nadzieją, że jeszcze wszystko przed nim.
Nick wie, że zatracił gdzieś radość życia, pogrążył się w
stagnacji, odizolował od ludzi. Coraz bardziej uwidacznia się w nim
zazdrość i pogarda dla tych, którzy są szczęśliwi i zabiegani w
codziennej dbałości o drobiazgi, którzy nie patrzą na swój los
poprzez cierpienie i chorobę. Bohater odnosi się z dystansem do
problemów otaczających go ludzi. Wydają się one śmieszne i nic
nie warte, ale równocześnie w głębi duszy tęskni za nimi. Jest
przesiąknięty cynizmem i rozgoryczeniem. Choroba przemieniła go
przedwcześnie w zwiędłego staruszka, który myśli, że zewsząd
otacza go morze niechęci i wrogości, nie mogące mu przynieść
radosnych doznań. Dlatego pogrąża się w wielkim marzeniu o
cudownej planecie. Wycieczka do schroniska przyniosła początkowo
bohaterowi rozczarowanie. Nie była miejscem, które mogłoby
napełnić go pozytywną energią. Ludzie zajęci sobą nie zwracali
na niego uwagi, a on nie miał dość siły i otwartości, by do nich
dołączyć. Ostatniego dnia obudził się po nocnym ataku bólu i
stwierdził, że za oknem świeci słońce, a cała przyroda tętni
życiem i radością. Udzielił mu się ten nastrój i mimochodem
pomyślał, że może właśnie dotarł do niego promyk wysłany z
dalekiej planety. Wiara i siła woli mogą przecież wykreować
gdzieś w innej galaktyce lub innym wymiarze miejsce, które tak
bardzo mu było potrzebne.
Zimniak
przekonuje czytelników, że to co dzieje się w ludzkim umyśle ma
charakter prawie magiczny i decyduje o jego kondycji w realnym
świecie. Głębokie pokłady świadomości są miejscem równie
tajemniczym jak Wszechświat. Przenoszą w inny wymiar, mają
niezbadane siły twórcze i zawierają lekarstwo na życiowe
problemy. Zagłębienie się w tym świecie może przynieść
ukojenie, odpowiedzi na dręczące pytania, stać się
autopsychoanalizą. Dzieje się tak w opowiadaniu "Zwiastun
jesieni" [40] , w którym bohater balansując na granicy jawy i
snu wywołanego chorobą i przemęczeniem rozmawia z postaciami
istniejącymi w świecie jego umysłu. W spotęgowany sposób
przeżywa frustracje i kryzysy, by w końcu zyskać dystans do świata
i uwolnić się od ciężaru. W tym przypadku zagłębienie się
wewnątrz własnej psychiki przynosi serię logicznie powiązanych ze
sobą spotkań i wizji. Bohater prowadzi rozmowę z Dziewczynką,
która chce, by pomógł jej przezwyciężyć strach przed śmiercią
i wojną. Równolegle gra w urojonym, dziwacznym meczu tenisowym, w
którym ani on, ani jego przeciwnik nie może odnieść zwycięstwa i
gdzie ciągle panuje remis. Prowadzi rozważania na temat kondycji
człowieka i celu ludzkiego życia. Śmierć jest źródłem lęku
dla wszystkich ludzi, ale tak naprawdę stanowi tylko jeden z etapów,
przez które przechodzi człowiek i by pozbyć się strachu musi to
zrozumieć. Bohater wierzy, że ludzkość ewoluuje, by stanąć na
nowej doskonalszej drodze. Śmierć jest nieuniknionym elementem tej
ewolucji. Postać Dziewczynki wydaje się być częścią psychiki
bohatera. Rozmowa z nią ma dla niego skutek terapeutyczny.
Powtarzający się motyw gry w tenisa jest jak walka samego ze sobą,
która nie przynosi zmiany i o niczym nie rozstrzyga. Obydwaj rywale
są równie dobrzy, żaden z nich nie potrafi wygrać.
Monotonne odbijanie piłki przestaje być rywalizacją, staje się
rutyną. W końcu nadchodzi kryzys i bohater zaczyna przegrywać.
Dopiero pomoc Dziewczynki pozwala mu na zwycięstwo. Odblokowanie
jednego problemu przynosi rozwiązanie innych. Pomagając Dziewczynce
pojąć funkcję starości i śmierci w życiu, bohater sam zaczyna
rozumieć, że człowiek musi pogodzić się z przemijaniem. Śmierć
staje się najwyższą wartością pozwalającą istnieć toposom
kultury, takim jak miłość, odwaga i piękno ludzkiego ciała.
Choroba wymusza na głównej postaci
odizolowanie się od świata rzeczywistego. Powoduje ucieczkę w głąb
siebie, do kosmosu własnej podświadomości. Pozwala na
niecodzienną, bo nie w pełni uświadomioną eksplorację
przestrzeni psychologicznej. Bohater rozprawia się z lękami
tkwiącymi w duszy, udowadniając, że granice możliwości ludzkiego
umysłu są niezbadane, a to, co dzieje się w psychice może być
pasjonującą przygodą.
4.4.3.4. Postacie - badacze
Orr - bohater "Korony życia" nie jest człowiekiem. To
przedstawiciel obcej cywilizacji, której funkcjonowanie i
postrzeganie świata ograniczone jest do sfery molekularnej.
Specyfika gatunku pozwala mu poznawać przyczynę i przebieg zjawisk
na poziomie procesów podstawowych. Ten sposób doznawania
rzeczywistości, nie ogarniający całości wrażenia świata, a
zatrzymujący się jedynie na etapie cząsteczkowym, narzuca
charakter jego bytowi. Jest "urodzonym" badaczem, który
analizuje i opisuje otaczającą rzeczywistość. Orr poznaje inny
sposób widzenia, gdy zespala się z napotkanym przypadkiem
umierającym człowiekiem. Ratuje mu życie w zamian doznając feerii
zmysłowych wrażeń, którymi ludzie postrzegają świat wokół
siebie. Dla Orra jest to całkowity szok. Odkrywa bogactwo tego
sposobu patrzenia. Zauważa, że jest on bardziej zaawansowany niż
jego własny i opiera się na subiektywnym wrażeniu, pomijając
poznanie podstawowej istoty rzeczy. Dzięki temu był znacznie
bogatszy, lecz dla Orra zupełnie nierealny.
Orr potrzebował energii życia, musiał szybko znaleźć istotę,
która mogłaby się nią z nim podzielić. Napotkał umierającego
człowieka i odwrócił w nim proces agonii kontrolując procesy
życiowe na poziomie molekularnym. Mógł współistnieć
symbiotycznie w jego organizmie i korzystać z potrzebnych mu
promieni życia. Z czasem nauczył się przestawiać na odmienny
sposób percepcji, który ogarniał ostateczny wynik wszelkich
zachodzących procesów, bez postrzegania ich na poziomie
cząsteczkowym. Chęć podjęcia natychmiastowych badań zaczęła
być u Orra spychana na coraz dalszy plan przez zachwyt nad
harmonijnym działaniem układu percepcyjnego człowieka. Bohater
zachłystuje się możliwością bezpośredniego uczestniczenia w tym
zjawisku i dochodzi do wniosku, że jego naturalnie przyporządkowana
funkcja analityczno-badawcza przestaje dominować. Orr nie chce
podzielić się zdobytymi informacjami z własnym gatunkiem.
Postanawia milczeć i nie wysyłać do nich żadnych wiadomości.
Coraz bardziej oddala się od dotychczasowej egzystencji i coraz
bardziej zatapia się w nowym życiu. Instynkt badacza zamiera, a
powolna ewolucja postaci zmierza ku integracji z człowiekiem.
Analiza otaczających zjawisk stała się zupełnie nieistotna, a
widok naukowca robiącego pomiary wywołał u Orra współczucie i
myśl o tym, że takie działania cofają ludzkość do etapu, który
szczęśliwie ominęła w swoim rozwoju. Orr rozumie, że jego
dotychczasowa funkcja miała charakter podrzędny w stosunku do
ludzkiego sposobu postrzegania świata.
Zimniak w tym opowiadaniu dyskredytuje postać naukowca jako kogoś,
kto przyczynia się do rozwoju cywilizacyjnego. Wbrew powszechnym
opiniom nie napędza on koła postępu, tylko cofa się. Podobne
stanowisko możemy zaobserwować w opowiadaniu "P = 3,13".
Tutaj naukowcy to ludzie starający się opisać i uszeregować
świat. Ich założenia polegają na postrzeganiu praw natury jako
niezmiennych. Tymczasem Zimniak zakłada, że wszystko może być
zmienne według zasady "Panta rei" i pokazuje jak
wyglądałaby sytuacja naukowców, gdyby liczba P zmieniła swoja
wartość na 3,13.
Bezimienny bohater
opowiadania jest pracownikiem naukowym, lecz posiada cechy, które
pozwalają mu wykroczyć poza uniwersytecka skostniałość. Nie jest
człowiekiem zamkniętym na nowe zagadnienia, ma otwarty umysł i
młodzieńczą świeżość. Obserwuje i analizuje zjawiska
spoglądając na nie z szerszej perspektywy. Dzięki temu jest
bardziej bliski zwykłemu człowiekowi - czytelnikowi. Ryzykuje on
swoją reputację, by otworzyć oczy innym. Jego wystąpienie na
konferencji jest próbą wejścia w nową erę nauki. Stanowi
forpocztę nowej jakości w interpretacji roli człowieka i ewolucji.
Jest wizjonerem losów ludzkości, lecz nie znajduje zrozumienia.
Jego zwycięstwem jest to, że potrafił uświadomić sobie, jakim
tropem powinna podążać nauka, ale równocześnie ponosi porażkę
charakterystyczną dla wszystkich tych, którzy myśleniem
wyprzedzili swoje czasy - prawie nikt nie chce dać mu wiary.
Zimniak przenosi w przyszłość doświadczenia tysięcy ludzi,
którzy dokonali nowatorskich, spektakularnych odkryć i spotkali się
z niezrozumieniem lub potępieniem współczesnych. Pokazuje, że być
może "wszystko płynie", ale w naturze człowieka leży
nieufność i sceptycyzm bez względu na czasy w jakich żyje.
Bohater nie dostaje pełnego poparcia dla swoich teorii, ale to
przecież nie koniec. Może walczyć dalej, bo przecież wszystko
dopiero się zaczyna.
W "Tchnieniu
szaleństwa" Zimniak przedstawia sylwetki dwóch naukowców -
Scoyta i O'Hary. Od początku koncentruje się na tym drugim i to on
jest główną postacią utworu. Badacze przyjeżdżają do szczepu
Baali. Mają za zadanie zebrać informację na temat zmian entropii,
która zachodzi w przyrodzie pod wpływem zbiorowych ludzkich emocji.
Według niepotwierdzonej teorii odczucia ludności szczepu Baali mogą
oddziaływać na powstawanie pogodowych anomalii - tajfunów i
huraganów. Od początku bohaterowie czują się źle wśród
tubylców. Sprawia to tutejsza niechęć do obcych i surowość
obyczajów. O'Hara nie akceptuje sytuacji, gdy musi dostosowywać się
do norm dość odbiegających od tego, co ogólnie przyjęte.
Przybyszom szybko udziela się dziwna nerwowość tubylców i
niepewność związana z brakiem znajomości tradycji szczepu. O'Hara
jest typem surowego człowieka - naukowca z krwi i kości, który
uważa się za poważnego i statecznego obywatela. Jego celem jest
zebranie informacji i zrobienie pomiarów, które miały stanowić
materiał do badań. Nieprzyjazne okoliczności i spartańskie
warunki, powodują, że chce zrobić to, co do niego należy i jak
najszybciej uciec w bardziej cywilizowane rejony. Nienaturalne
podekscytowanie i rozentuzjazmowanie autochtonów szybko przechodzi
również na badaczy. W O'Harze odzywają się pierwotne instynkty -
jest nadpobudliwy i agresywny, a na domiar złego ulega seksualnej
fascynacji młodą tubylczą dziewczyną przysłaną im do pomocy.
Wszystko wskazuje na to, że obszar, którym zajęli się naukowcy
jest równie specyficzny jak jego mieszkańcy. Istniało duże
prawdopodobieństwo, że może on mieć związek z zachowaniem
mieszkańców. Naukowcy podejrzewają, że silne więzi grupowe i
emocjonalne mogą wywoływać zaburzenia atmosferyczne. Wszyscy
czekają na bodziec, który spowoduje huragan. Stała się nim
nienawiść plemienna do naukowców, a zwłaszcza do O'Hary, który
wdał się w krótki ale bardzo płomienny romans z piękną
autochtonką. O'Hara jest typowym przykładem osoby ustatkowanej i
poważnej, która pod wpływem zmiany środowiska sama zmienia się
niespodziewanie nawet dla siebie. O'Hara nie traktował serio swojego
zafascynowania dziewczyną - ta sytuacja irytowała go raczej i
zaskakiwała. Nie spodziewał się tego po sobie wiedząc, że nie
będzie z tego nic dobrego. Jego zapomnienie się jest naznaczone
poczuciem winy i wewnętrzną świadomością popełnionego błędu.
Wie, że prędzej czy później będzie musiał ponieść
konsekwencje swojej słabości, ale nie przypuszcza, że będą aż
tak tragiczne.
Ekspedycja naukowa
O'Hary w miejsce odległe od cywilizacji, zauroczenie egzotyczną
pięknością działają na bohatera jak narkotyk. Próbuje on
walczyć z ogarniającą go falą emocji odbierającą mu "szkiełko
i oko" i odzierającą go ze skorupy przyzwyczajeń. Odzywające
się w nim głosy poddają w wątpliwość sens jego dotychczasowego
życia, pracy i kariery. Spogląda na siebie z dystansu, oszołomiony
nowymi wrażeniami. Odzyskuje świadomość sytuacji, dopiero gdy
zaczyna się rozpętany nienawiścią tubylców huragan. O'Hara
przeżył jako jedyny atak żywiołu, jego badania nie potwierdziły
teorii o równowadze entropii w naturze. Powrócił do swojego
spokojnego życia naukowca, a wydarzenia, które rozegrały się
podczas pobytu w szczepie Baali traktował jako zły sen.
Postać naukowca przedstawiona w "Tchnieniu szaleństwa" ma
zaskakujący charakter. Nieoczekiwanie dla czytelnika O'Hara
pozwala porwać się pierwotnym instynktom. W ogólnym mniemaniu
naukowiec, niby osoba duchowna, poświęca się czemuś, co ma wyższy
wymiar: poznaniu tajemnic świata. Nagłe poddanie się fali
pierwotnego popędu wprowadza dysonans w zwartej konstrukcji postaci,
ale równocześnie pokazuje ją w bardziej ludzkim świetle - osoby,
która jak każdy z nas ma swoje słabości. Bohater o mały włos
nie przypłacił tego życiem, jednak gdzieś w głębi jego
sceptycznego i uporządkowanego umysłu powstaje przeświadczenie, że
w ciągu kilku dni spędzonych w odciętym od cywilizacji miejscu
przeżył więcej niż przez całe życie.
5. Zakończenie
Zimniak jest pisarzem, który jako
pole dla swej twórczości wybrał fantastykę, którą można
określić mianem psychologicznej. Skupił się na człowieku - jego
wnętrzu, myślach i emocjach. Spośród czynników składających
się na fabułę najważniejszy jest dla niego bohater.
Zagłębia się w psychologiczne aspekty spotkania z "Nowym i
Nieznanym" - czy jest to eskapada w świat równoległy,
skomplikowane relacje damsko-męskie, czy spotkanie z obcą
cywilizacją. To jedynie pretekst do odbycia niezwykłej wycieczki w
głąb ludzkiej (i nie tylko) świadomości, poznania jej mocnych i
słabych stron, odkrycia źródła niepowodzeń i zatopienia się w
najgłębiej skrywanych marzeniach. Zimniak stara się uchwycić
istotę życia, pytając o tożsamość ludzkiej rasy - poszukuje
tożsamości indywidualnej. Poznanie siebie jest jednym z
najważniejszych czynników do zrozumienia pozycji człowieka w
naturze, a przez to, do zrozumienia natury. Być może dla tego
pojawia się u Zimniaka motto, otwierające tom opowiadań "Szlaki
istnienia", zaczerpnięte od Immanuela Kanta: "Porządek i
prawidłowość w zjawiskach, które nazywamy przyrodą, wprowadzamy
sami, to znaczy wprowadza je natura naszego umysłu".
Człowiek bada świat (nie tylko nasz, ale i te napotkane) przez
pryzmat własnej psychiki, możliwości i słabości, niekiedy
przeceniając rangę swojej pozycji. Refleksja nad światem i
człowiekiem zmienia się czasami w przestrogę i napomnienie
przed porywaniem się na "Nowe i Nieznane", przed
nieprzewidywalnością ludzkich eksperymentów, lekkomyślnością z
jaką traktujemy własne możliwości. Wszystko to jest drogą w
poszukiwaniu tożsamości, w poznawaniu samych siebie. Dlatego
większość bohaterów to postacie postawione w sytuacji
ekstremalnej, w punkcie krytycznym, gdzie najlepiej ukazują się
właściwości psychiki, zwłaszcza te ukryte, niepotrzebne na co
dzień. Prawie każda z postaci niczym nie wyróżnia się z
otoczenia do czasu, gdy spokój zostanie zmącony, a umysł pobudzony
do działania. Może być to nieuleczalna choroba, która staje się
impulsem twórczym, gdy z marzenia powstaje nowy świat. Może to być
śmierć córki, po której pozostaje już tylko pustka, nienawiść
i rozpacz zdolna przemienić człowieka w wilkołaka, albo spotkanie
z pseudo-bogami uzurpującymi sobie prawo do decydowania o ludzkim
losie, choć sami są istotami śmiertelnymi.
Zimniak wprowadza również do swojej twórczości pierwiastek
cudowności, gdy obdarza postacie nadprzyrodzonymi umiejętnościami,
takimi jak słyszenie muzyki świata i istot, albo zdolność do
panowania nad umysłami innych. Ale tu spotyka człowieka zaskoczenie
- ta nadzwyczajna moc to dla wielu ciężar niosący ze sobą przykre
ograniczenia, a równocześnie decydujący o losie człowieka,
skazujący go na wypełnienie misji, bez prawa wyboru. Nawet "zwykli"
bohaterowie wybierani są do szczególnych zadań, jak Arystydes Grey
("Marcjanna i aniołowie"), bo tak jak w każdym człowieku
tkwi w nich okruch inności, indywidualny rys charakteru, który
wystarcza za wszystkie cudowne zdolności.
Zimniak powołał do życia krąg nietuzinkowych postaci, które
zawierają w sobie dopracowany psychologicznie realizm. Pozwala to
czytelnikowi nabrać osobistego stosunku - polubić bohatera,
utożsamić się, a także zrozumieć logikę postępowania. Prawda
psychologiczna bohaterów jest jednym z czynników świadczącym o
dobrym warsztacie pisarza. Czytelnik pod jej wpływem nabiera
zaufania do fabuły, mogąc zaangażować się w tekst. Zawiązuje
się nić porozumienia między odbiorcą a postacią ze stron
książki. Równocześnie wielość charakterów zupełnie od siebie
odmiennych i wielopłaszczyznowy sposób ich przedstawienia
zapobiega monotonii, czyniąc twórczość Zimniaka fascynującą
wycieczką do najpilniej strzeżonych zakamarków psychiki.
Bohaterowie Zimniaka są mocno zindywidualizowani - znajdziemy wśród
nich zabijaków i lekkoduchów takich jak Enkel, szarych obywateli
przytłoczonych doświadczeniami błędów życiowych jak Arystydes
Grey, czy ludzi szukających sensu istnienia takich jak Jakub -
bohater "Enklaw szczęścia". Tworzą oni szeroki wachlarz
postaw, które czytelnik bada niczym naukowiec, by orzec na ile może
się z nimi utożsamić, by w samym sobie odkryć coś nowego.
W przeważającej większości główne postacie prozy Zimniaka to
mężczyźni. Brakuje w jego twórczości pięknych i głębokich
sylwetek kobiecych, które niestety stanowią tylko tło dla głównego
bohatera. Są niczym "dziewczyny Bonda" - uzupełnieniem
fabuły. Pozostawia to uczucia niedosytu u czytelnika i
przeświadczenie, że światy kreowane przez Zimniaka zaludnione są
interesującymi mężczyznami i nieistotnymi, drugoplanowymi
przedstawicielkami płci pięknej. Mimo to stosunki damsko-męskie
zajmują w nich wiele miejsca. Jednak relacjonowane są tylko z
punktu widzenia mężczyzny i nierzadko stanowią dla niego problem
nie mniejszy niż spotkanie z obcą cywilizacją. Bohaterowie
uwikłani są w nieszczęśliwe związki z kobietami-modliszkami
(Grey), ich małżeństwa przechodzą kryzys (bohater "Zwiastuna
jesieni"), albo nie napotkali jeszcze na swej drodze
odpowiedniej kobiety (Enkel). Niektóre z postaci poprzez swoją
wyjątkowość mają zabroniony kontakt z jedną tylko kobietą i nie
mogą założyć rodziny (Frank - bohater "Listu z Dune"),
lub zostają zmuszeni do banicji ze świata kobiet (Gwalbert -
"Pęknięty dzban" [41] ). Zadziwiająco mało jest postaci
potrafiących stworzyć zdrowy związek z kobietą, tak jakby świat
psychiki mężczyzn kreowanych przez Zimniaka to uniemożliwiał.
Dlatego pośród głównych charakterów przeważają samotnicy,
zaangażowani we własną pracę bardziej niż w kobiety.
Jak łatwo zauważyć bohaterowie Zimniaka pomimo osadzenia ich w
świecie nawiązującym do kanonu hard science fiction, zachowują
cechy charakterystyczne dla inner space. Największy nacisk położony
jest na pokazanie kosmosu wewnętrznego człowieka, środowisko
zewnętrzne i czynniki z niego wywodzące się są jedynie
katalizatorem dla ujawnienia się sfery odczuć, myśli i niepokojów
człowieka przyszłości. Dzięki bezpośredniemu dostępowi do
umysłu bohatera (poprzez np. strumień świadomości) czytelnik może
odkryć postać literacką poprzez jej doświadczenia, uczucia,
wspomnienia, a nie tylko czyny. Za takim poznaniem przemawia również
częsta konwencja nierzeczywistkości pojawiająca się poprzez
nawiązanie do rojeń sennych, majaków lub odmiennych stanów
świadomości. Wnikliwy psycholog dopatrzy się w tym bezpośredniego
przekazu z podświadomości bohatera, zawierającego być może
fragmenty niezwerbalizowanych marzeń lub nieuświadomionych
doświadczeń życiowych.
Dzięki
położeniu nacisku na jak najpełniejsze ukazanie architektury
wewnętrznej, Andrzej Zimniak stworzył w swojej prozie światy,
zaludnione postaciami, które łatwo można rozpoznać jako herosów
inner space.
<> <> <>
SPIS
PUBLIKACJI LITERACKICH ANDRZEJA ZIMNIAKA [42]
Czytelników
odsyłamy do aktualnego wykazu na stronie autora
http://zimniak.art.pl/
BIBLIOGRAFIA
1. M. Parowski "Czas
fantastyki", Szczecin 1990;
2.
Nowa Fantastyka, nr 12, 1999;
3.
Słownik terminów literackich" pod red. Janusza Sławińskiego,
Wrocław 1998;
4. A.
Niewiadomski "Literatura fantastycznonaukowa", Warszawa
1992;
5. A. Hollanek "Romantyzm
sięgnął bruku" [w:] "Science fiction w kulturze
współczesnej. Materiały konferencji naukowej zorganizowanej przez
Zakład Estetyki U.J. i Międzywydziałowy Zakład Nauk
Humanistycznych i Ekonomicznych Politechniki Rzeszowskiej",
"Nauki Społeczne" z.15, "Zeszyty Naukowe Politechniki
Rzeszowskiej" nr 70;
6. R.
Callois "Od baśni do science fiction" [w:] R. Callois
"Odpowiedzialność i styl", Warszawa 1967;
7. J. Daszkiewicz "Funkcje powieści science fiction i
kryteria jej wartościowania" [w:] "Science fiction w
kulturze współczesnej. Materiały konferencji naukowej
zorganizowanej przez Zakład Estetyki U.J. i Międzywydziałowy
Zakład Nauk Humanistycznych i Ekonomicznych Politechniki
Rzeszowskiej", "Nauki Społeczne" z.15, "Zeszyty
Naukowe Politechniki Rzeszowskiej" nr 70;
8. T. Gołaszewski "Próba syntezy - tęsknoty i
rozczarowania" [w:] "Science fiction w kulturze
współczesnej. Materiały konferencji naukowej zorganizowanej przez
Zakład Estetyki U.J. i Międzywydziałowy Zakład Nauk
Humanistycznych i Ekonomicznych Politechniki Rzeszowskiej",
"Nauki Społeczne" z.15, "Zeszyty Naukowe Politechniki
Rzeszowskiej" nr 70;
9. A.
Niewiadomski, A. Smuszkiewicz, "Leksykon polskiej literatury
fantastycznonaukowej", Poznań 1990;
10. L. Bugajski, "Inner space po polsku", Fantastyka,
nr 9, 1983;
11. S. Lem "Eden",
Kraków 1984;
12. A.
Smuszkiewicz "Konstrukcja postaci w polskiej prozie
fantastycznonaukowej" [w: ] "Spór o SF. Antologia"
red. R. Handke, Poznań 1989;
13.
Arystoteles "Poetyka" Biblioteka Narodowa, Wrocław 1983;
14. H. Markiewicz "Wymiary
dzieła literackiego" Kraków-Wrocław, 1984;
15. Słownik angielsko-polski, Collins, Warszawa 1996;
INNE:
16. "Mad
Max", reż. G. Miller, USA, 1979
17. http://www.encyklopedia.pl/
18. http://www.zimniak.art.pl/
SPIS RYSUNKÓW
Rys.
1. Zobrazowanie zależności płaszczyzn światów
przedstawionych w powieści Andrzeja Zimniaka "Marcjanna i
aniołowie".
Rys.
2. Dwutorowość relacji autor-czytelnik,
nadawca-odbiorca.
Rys.
3. Schemat dysonansu czasowego w powieści Andrzeja
Zimniaka "Klatka pełna aniołów".
Rys.
4. Schemat analogii świata rzeczywistego i
przedstawionego w "Klatce pełnej aniołów".
Autorzy zamieszczonych opracowań krytycznoliterackich wyrazili zgodę na ich bezpłatną publikację. Wszelkie prawa zastrzeżone. Fragmenty prac można cytować tylko z podaniem źródła. Plagiaty będą ścigane sądownie, a konsekwencją może być odebranie uzyskanych tytułów.