Kreacja bohatera science fiction w twórczości Andrzeja Zimniaka

UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI
INSTYTUT POLONISTYKI
KATEDRA TEORII LITERATURY

Kreacja bohatera science fiction
w twórczości Andrzeja Zimniaka

Agnieszka Mazur

Praca pod kierunkiem
prof. Stanisława Jaworskiego

Kraków 2001

1. Wstęp

      Fantastyka naukowa rozwinęła się w XX wieku i choć przeszła trudną drogę, jej pozycje na stałe już dołączyły do klasyki literatury. Korzeni science fiction szuka się w baśni, fantastyce grozy, utopiach. Trudno określić, który z gatunków odegrał główną rolę w jej powstaniu. Jedno jest pewne, zrodziła się z fascynacji nauką i z ludzkich marzeń.
      Nie da się dokładnie umiejscowić w czasie momentu jej narodzin. Przebłyski o charakterze fantastycznonaukowym pojawiały się już od XVII wieku (do ojców gatunku zalicza się np. Szekspira w "Burzy" - rok 1611 [1] Przypisy ). Przełomem stało się pisarstwo Juliusza Verne'a zaliczanego do pierwszych twórców tego gatunku. Literatura science fiction stopniowo rozwijała się, by wybuchnąć swą pełnią w latach 50. naszego wieku. Oczywiście taka sytuacja zaistniała na Zachodzie. W Polsce znacznie zacofanej pod tym względem w stosunku do państw Europy Zachodniej i U.S.A., status science fiction był raczej niepewny. I choć pojedynczy autorzy tacy jak Jerzy Żuławski otworzyli drzwi dla tej literatury, dopiero debiut jednego z największych polskich pisarzy science fiction - Stanisława Lema stał się zwiastunem czegoś, co w pełni objawiło się w Polsce dopiero w latach 70. i 80. - boomu polskiej fantastyki naukowej, kiedy to rozgłos zyskały takie nazwiska jak Zajdel, Wiśniewski-Snerg, Hollanek i Fiałkowski. Te okoliczności sprawiły, że w latach 50. postrzegano tę literaturę jako drugorzędną i gorszą. Traktowano ją niezbyt poważnie, z uśmieszkiem politowania. Powoli jednak ta sytuacja się zmieniła i w końcu zauważono, że w bardzo krótkim czasie science fiction niezwykle się rozwinęła i dojrzała.
      Polski rynek książkowy nie oparł się niestety zalaniu przez tandetną literaturę obcą na przełomie lat 80. i 90. Po chudych latach 70., gdy na księgarskich półkach science fiction pojawiała się jako rzadki gość, nastąpiło przeładowanie zachodnią literaturą drugiego gatunku, która wyparła z księgarń polskich autorów. Wraz z tym pojawił się brak zaufania do literatury fantastycznonaukowej i utrata wyrobionej dopiero co pozycji na rynku. Mimo że lata 80. przyniosły debiut takich znakomitych pisarzy jak Marek Oramus, Andrzej Ziemiański, Rafał A. Ziemkiewicz, Andrzej Zimniak, Wiktor Żwikiewicz to przypięto fantastyce naukowej łatkę literatury "łatwej i nic nie wartej". W końcu jednak dzięki powolnej stabilizacji rynku księgarskiego można znaleźć coraz więcej pozycji należących do klasyki gatunku zarówno autorów rodzimych jak i zagranicznych. Pojawiają się ciekawe debiuty, a książki z pogranicza science fiction i fantasy stają bestsellerami (np. Saga Wiedźmińska Andrzeja Sapkowskiego). Wraca się do źródeł wydając ponownie takich klasyków jak Phillip K. Dick, Roger Zelazny, bracia Strugaccy, Isaac Asimow, Arthur C. Clarke, Barrington Bayley, Kir Bułyczow. Fantastyka naukowa w Polsce miewa się coraz lepiej, zyskuje coraz szersze grono czytelników. To właśnie tu wydawane jest największe na świecie pismo poświęcone science fiction - "Nowa Fantastyka" (prawie 60 000 egzemplarzy [2] ). Znakomici polscy autorzy tworzą literaturę na światowym poziomie. Przykładem tego jest Andrzej Zimniak. Pisze on o ludziach z bogatą, wielowymiarową psychiką, postawionych przed wyborami moralnymi, decydujących o własnym losie, po prostu ludziach z krwi i kości. Kreowanie takich bohaterów jest nie lada sztuką i wyzwaniem. Temu właśnie tematowi poświęcam niniejszą pracę.
 
 

2.      Literatura fantastycznonaukowa
2.1.      Co to jest science fiction?

     Science fiction - to stosunkowo młody i dość specyficzny kierunek w literaturze współczesnej. Już sama jego nazwa wydaje się być pewną hybrydą. Fantastyka i nauka od zawsze były pojmowane jako płaszczyzny absolutnie przeciwstawne: nauka to ogół wiedzy ludzkiej odnoszącej się do pewnej dziedziny rzeczywistości, podczas gdy fantastyka to budowanie świata składającego się z elementów, które przyjętym kryteriom owej rzeczywistości nie odpowiadają. Jak widać na pierwszy rzut oka, fantastyka i nauka nie posiadają żadnej wspólnej płaszczyzny, jednak mariaż tych dwóch dziedzin dał literaturze kierunek w prozie, który "Słownik terminów literackich" definiuje następująco :

     Science fiction (ang.) - proza fantastycznonaukowa, w której świat przedstawiony umieszczony jest w przyszłości w stosunku do czasu napisania i oparty na wizjach oraz prognozach dotyczących przyszłego rozwoju techniki, a niekiedy także społeczeństwa czy - ogólnie - ludzkości. W sposobach opowiadania s.f. nawiązuje zwykle do wzorców  powieści realistycznej, operuje rozbudowaną fabułą, wykorzystuje również motywy znane innym typom fantastyki (np. podróże na inne planety), wątki baśniowe zastępuje jednak fantazją technicystyczną. W świecie przedstawionym s.f. zainteresowanie nie kończy się na bohaterze jako  jednostce o indywidualnych właściwościach, jego losy mają służyć pokazywaniu nieznanych światów i nowych osiągnięć technicznych.  Język jest w s.f. problemem szczególnym: opowiadając o przyszłych światach  musi ona korzystać z języka dzisiejszego, a także wymyślać nazwy dla nieistniejących maszyn, urządzeń, instytucji. S.f. rozwija się na różnych poziomach, uczestniczy w różnych obiegach literatury: niekiedy stanowi domenę czystej rozrywki jest wolna od jakichkolwiek ambicji intelektualnych i literackich, ale też w innych swoich realizacjach podejmuje współczesną problematykę filozoficzną, naukową, społeczną (np. opowieści S. Lema, I. Asimova, braci Strugackich), odwołując się do wątków znanych z utopii bądź antyutopii. Wyrażane w niej poglądy na przyszłość świata są zróżnicowane: od cywilizacyjnego optymizmu po wizje o charakterze eschatologicznym, bliskie katastrofizmu. Także pod względem literackim jest s.f.  zróżnicowana, może pojawić się w niej niemal wszystko, co występuje w literaturze w ogólności, by  wymienić utwory o charakterze humorystycznym, satyrycznym, przygodowym, dydaktycznym, zbliżające się do tradycyjnych postaci fantastyki, znanych z baśni, z twórczości ludowej itp. Jako dzieła prekursorskie wobec s.f. są traktowane dawne utopie oraz opisy fantastycznych podróży w  rejony pozaziemskie (np. Tamten świat  S. Cyrana de Bergerac), zbliżają się do niej powieści przygodowe XIX w (m.in. twórczość J. Verne'a). Jako osobna dziedzina twórczości s.f. rozwinęła się w XX w., jednym z pierwszych współczesnych  przykładów są powieści H. G. Wellsa, a w Polsce - tzw. Trylogia fantastyczna J. Żuławskiego. Jest dziedziną twórczości szczególnie intensywnie uprawianą w Stanach Zjednoczonych. Do nielicznej grupy klasyków należy S. Lem. [3]

          Definicja ta, moim zdaniem, jest niekompletna, trzeba ją uzupełnić (chociażby o fazy rozwoju samej SF). Zaczynając od aspektu historycznego należy powiedzieć, że autorem terminu science fiction był brytyjski eseista William Wilson . Użył go po raz pierwszy w książce "A Little Earnest Book Upon A Great Old Subject" w 1851 roku. [4]  Natomiast przyjmuje się, że tę nazwę dziedzinie literackiej nadał w 1929 r. Hugo Gernsback. [5]  Fantastyka naukowa to przede wszystkim proza mówiąca o przyszłej nauce. Jest zainteresowana rozwojem techniki, cywilizacji, nowymi odkryciami, światami i poszerzeniem już istniejącej wiedzy. Równocześnie pojawiają się w niej zjawiska fantastyczne, których istnienie motywowane jest w sposób naukowy (lub naukopodobny) z zachowaniem wszelkich pozorów logicznego i realistycznego myślenia. Fenomeny ponadnaturalne usprawiedliwiane są np. dynamicznym rozwojem odkryć naukowych umożliwiającym pełną kontrolę nad tymi zjawiskami (np. teleportacja to zeskanowanie wszystkich informacji o konkretnym człowieku, a następnie wysłanie ich do miejsca docelowego, gdzie nastąpi samoistne odtworzenie oryginału). Narracja w literaturze SF prowadzona jest w taki sposób, aby dać odczuć czytelnikowi, że wszystkie zjawiska fantastyczne zostały racjonalnie wytłumaczone i zinterpretowane. Science fiction wyrosła z fascynacji możliwościami, które daje wiedza i technika. Wydawało się, że bezmiar nowych dróg poprowadzi ludzkość ku przyszłej szczęśliwości, ułatwi życie i sprawi, że sam człowiek będzie lepszy. Stąd opowieść snuła się wokół wątku cudownego wynalazku i to właśnie on w pierwszej fazie stał się wyznacznikiem SF.
      W miarę ewolucji gatunku zaczęto coraz bardziej pomijać pozytywny wpływ wynalazku na przyszłe losy ludzkości, a położono nacisk na zdradliwe i niebezpieczne aspekty konstruowania "doskonałych" robotów i inteligentnych maszyn, odkrywania nowych sposobów kolonizacji innych planet czy ingerencji w ludzkie organizmy. Głównym tematem staje się zagrożenie, które postęp techniczny niesie światu, środowisku, cywilizacji i wreszcie samemu człowiekowi. Science fiction wkracza w okres katastrofizmu. Wizje przyszłości przestają być optymistyczne, ludzkość podcina gałąź, na której siedzi. Teraz bohaterowie to nie odważni, odpowiedzialni i błyskotliwi naukowcy oraz kosmonauci, ale zwykli ludzie z przyszłości, którzy muszą stanąć oko w oko ze straszliwym zagrożeniem. Zaczyna rozwijać się wątek etyczny. W jaki sposób świat przyszłości wpłynie na nas - ludzi, czy będziemy umieli się w nim znaleźć? Pojawiają się pytania o sens postępu i jego ciemną stronę, strach przed ingerencją nauki we wszystkie aspekty ludzkiego życia. Stąd już tylko krok do tego, co w latach 80. pojawiło się w nurcie SF - do stopniowej dominacji kierunków humanistycznych. Rozwija się zainteresowanie fantastyki naukowej psychologią, socjologią i politologią. Coraz bardziej widoczna jest twórczość artystów spod szyldu Nowej Fali SF (NEW WAVE OF SF). To najmłodsze pokolenie fantastów w Polsce wzorowało się na ruchu, który rozpoczął się  w Anglii w latach 60. Prekursorami tego stylu stali się J.G. Ballard ("Ogród czasu") i B.W. Aldiss. Odeszli oni od wyeksploatowanych motywów klasycznej SF (podróże międzyplanetarne, wynalazki etc.) jako głównego wątku powieści, w kierunku poetyki snu i zjawisk duchowych. Zajęli się analizą wnętrza bohatera, jego psychiki i zmian, które w nim następują pod wpływem bodźców ze świata przyszłości. Powieści spod znaku kosmicznych: płaszcza i szpady ewoluują do pejzaży wewnętrznych kosmosów człowieka. W ten sposób powstaje nowy podgatunek SF - inner space.
      Francuski socjolog i filozof, Roger Callois, w pracy "Od baśni do science fiction" [6]  wyjaśnia tajemnicę powstania literatury fantastycznonaukowej.
      Czynnikiem, który łączy baśń i SF jest cudowność (pojmowana jako wszystkie zjawiska nie tyle nadprzyrodzone, co wykraczające poza obszary znanej nam rzeczywistości). Jednakże jej źródło oraz funkcja w świecie przedstawionym są różne w zależności od etapu rozwoju. Zjawisko to ewoluowało tak, by w każdym z gatunków fantastycznych pełnić odmienną rolę. Historycznie pierwsza jest baśń. Jej cudowność jest jednym z nieodłącznych elementów świata przedstawionego i należy do porządku rzeczy. Prawa przyrody nie są jeszcze do końca ustalone, więc cudowność może z nimi koegzystować nie naruszając istniejącego ładu. Relacje między zjawiskami fantastycznymi a postaciami nie powodują rozdźwięku ani przerażenia, wręcz przeciwnie, cudowność wyraża naiwny i życzeniowy sposób patrzenia na świat. Człowiek jeszcze nie zapanował nad przyrodą, dlatego zjawiska nadnaturalne przyjmuje na równi z tymi, które są zgodne z naszym poczuciem rzeczywistości. W baśniach jednostka widzi siebie jako słabą i nieporadną istotę, pełną podziwu dla świata. Nie potrafi ingerować w otaczającą ją rzeczywistość. Wszelkie zjawiska nadprzyrodzone traktuje z naturalnym sobie szacunkiem do tego co potężne. Cudowność ma wymiar pozytywny, jest jednym ze sposobów okiełznania natury i świata. Dzięki niej zwycięża sprawiedliwość, a wszystko się dobrze kończy.
      Etapem łączącym baśń i SF jest według Callois fantastyka grozy. Tutaj człowiek jest na tyle zaawansowany w poznawaniu praw przyrody, że pojawia się rodzaj równowagi między siłami natury i człowieka. Ten ład jest już ustalony i wszyscy są zobowiązani do jego przestrzegania, jednocześnie człowiek aspiruje do bycia panem tego uporządkowanego świata. Niezwykłe wydarzenia naruszają prawa zgodne z naszym poczuciem rzeczywistości, wątek cudowności powoduje zachwianie ogólnie przyjętych reguł. Rozpadają się one jak układanka z kart powodując grozę i przerażenie. Bohater odczuwa strach na myśl, że jego dotychczasowy świat wymyka się spod kontroli. Wtargnięcie czynnika nierealności sieje zamęt i destrukcję. Coś niemożliwego do wyjaśnienia naukowymi metodami niszczy poczucie bezpieczeństwa i oswojenie z naturą. Ludzkość może zostać zdetronizowana i utracić swój tytuł zdobywców planety na korzyść czegoś, co jest nieodgadnioną tajemnicą.
     W science fiction naturalna równowaga między przyrodą i nauką również zostaje zaburzona. Czynnikiem, który chwieje tą konstrukcją nie jest nieznany fenomen, ale dziedzina bliska człowiekowi - wiedza o otaczającym go świecie. Harmonia ulega rozpadowi ponieważ okazuje się, że narzędzia służące do poznania i podporządkowania sobie świata wymykają się spod kontroli. W science fiction źródłem cudowności nie jest niezgodność z prawami nauki, ale pytanie o jej zasięg. Rodzaj ludzki zdaje sobie sprawę ze swej porażki, bowiem to, co daje władzę nad przyrodą, może być (albo już jest) skierowane przeciwko niemu samemu. Zagłada nuklearna, doświadczenia genetyczne i biochemiczne, szalone wynalazki, wreszcie nieodpowiedzialność samego człowieka przeraża, zaskakuje i niepokoi. Możliwość przemierzania przestrzeni międzygwiezdnych przynosi strach osamotnienia i przypadkowości we Wszechświecie. Macierzysta planeta staje się pyłem w stosunku do ogromu galaktyk, a napotkanie przedstawiciela odmiennej cywilizacji niesie zagrożenie zagłady własnego gatunku.
     Zarówno baśń jak i science fiction wprowadzają między czytelnikiem a światem przedstawianym pewien dystans. W baśni powoduje go nieokreśloność czasu i miejsca akcji ("dawno, dawno temu...", "za siedmioma górami, za siedmioma lasami..."), natomiast w literaturze science fiction - odległość dotycząca zarówno czasu (np. rok 2124)  jak i miejsca (np. daleka planeta X w gwiazdozbiorze Y). Należy pamiętać, że SF jest kontynuatorką baśniowych tradycji również dlatego, że podobnie ukazuje życzeniowy stosunek do świata. Tyle tylko, że życzenia już się spełniły - latający dywan zmienił się w międzyplanetarny statek, magiczne wrota Sezamu - w automatyczne drzwi dekodujące ustny rozkaz otwarcia się, a posłuszny Golem w robota. Funkcja baśni polegała na oswajaniu świata, który wydawał się potężny i niezmierzony, na kształtowaniu ideałów sprawiedliwości i kryteriów ludzkich poczynań.
     A jaką funkcję pełni fantastyka naukowa?
      Każdy gatunek literacki niesie przesłanie nie tylko rozrywkowe i estetyczne, ale również kognitywne. Rozpoznanie funkcji estetycznej dzieła zależy od możliwości odbiorcy, od poziomu jego kultury estetycznej. Im wyższa, tym bardziej prawdopodobne staje się prawidłowe odczytanie przesłania literatury fantastycznonaukowej. Y. Parow twierdzi, że: "(...) powinna ona stać się estetycznym lustrem nauki (...)". [7]  Wypowiedź ta implikuje literaturze SF nie tylko wartości estetyczne ale i etyczne. Prawda i piękno niech idą w parze. Literatura ma stać się niejako narzędziem kontroli i ostrzeżenia przed tym, co może rozwinąć się z obecnej rzeczywistości.
      Funkcja rozrywkowa związana jest z każdym gatunkiem artystycznym, bowiem jednym z przesłań sztuki jest bawienie ludzi. Kosmiczne perypetie ludzkości przesunięte w przyszłość i daleko poza obszar naszego obecnego bytowania pozwalają uciec w świat fikcji, bez zbyt natarczywego przypominania o sobie wszechobecnej szarzyzny. Fantazja kusi nieznanymi światami, wymyślonymi przygodami, spotkaniami z przedstawicielami obcych gatunków. Wszystko to ciągnie zwłaszcza młodzież (choć nie tylko) do traktowania literatury SF jedynie w kategoriach rozrywkowych, bez poświęcenia należytej uwagi jej funkcji wychowawczej i etycznej. Tadeusz Gołaszewski w opracowaniu "Próba syntezy - tęsknoty i rozczarowania SF" proponuje postawić przed SF takie oto zadania: "(...) przebudować ludzkość poprzez utopie i prognozy samosprawdzające się, wskazać jej drogę rozwoju przez utopie ostrzegawcze, wizje katastroficzne, moralizować, politykować, nauczać i pouczać. Wobec nauki ma SF spełnić dwie funkcje: inspirować i osądzać, krytycznie oceniać kierunki rozwoju i wyniki (...)". [8]  Powiedzieć by można, że ma wychowywać i zmieniać ludzkie postawy, ale "na przyszłość". Wskazywać drogę rozwoju moralnego przestrzegając przed skutkami nieodpowiedzialności [9] . Powinna przygotowywać etyczne podwaliny pod przyszłe osiągnięcia naukowe i ich zastosowania, pokazując, że człowiek taki jakim jest obecnie, nie nadaje się na odpowiedniego zarządcę swych możliwości. Aby stanąć na wysokości zadania i nie pozwolić zrealizować się katastroficznym wizjom, musi zmienić swój system wartości oraz rozwinąć odpowiedzialność. Bez wątpienia jednak funkcja ostrzegawcza nie może być jedyną, na którą kładzie się nacisk w literaturze SF.
      Nie mniej istotną rolę w fantastyce naukowej odgrywa funkcja kognitywna. Na samym wierzchu pojawiają się wizje przyszłości - nowych światów, nowych możliwości, nowych istot. Głębiej pod tą warstwą kryją się mniej lub bardziej prawdopodobne odpowiedzi na pytanie o charakter przemian. Funkcja poznawcza przebija się przez dwie płaszczyzny czasoprzestrzenne - nasze "tu i teraz" oraz przyszłe "tam" wiążąc je nicią prawdopodobieństwa w swoisty dla gatunku sposób. Fantastyka naukowa przynajmniej hipotetycznie zaspokaja chęć poznania przyszłości (również w aspekcie etycznym) człowieka i jego ewolucji moralnej, a także tęsknotę za zwielokrotnieniem ludzkich możliwości umysłowych. W odróżnieniu od prognostyki i futurologii nasyca przyszłe wizje wartościami humanistycznymi i etycznymi pozwalając głębiej sięgnąć w przewidywany zakres skutków teraźniejszych poczynań. Daje możliwość komparatywnego spojrzenia na czasy obecne i przyszłe, sugerując, że to co będzie, jest tylko konsekwentną kontynuacją obecnej rzeczywistości i efektem przewidywalnego rozwoju nauki. Realność prognozy proponowanej przez autorów staje się tym większa, im mniejsza dzieli nas od niej odległość czasowa, będąca wskaźnikiem nieomylności i pewności poznania.
     Na koniec rozważań o fantastyce naukowej należy zaakcentować jeszcze jedną jej specyficzną cechę - niezwykłą tendencję do wydawania na świat licznych podgatunków. Narodziły się hybrydy o wątkach nauk humanistycznych takich jak powieści przedstawiające świat alternatywny w stosunku do naszej rzeczywistości, który powstał pod wpływem zmiany w historii np. Hitler wygrywa II wojnę światową, a Japończycy kolonizują USA - "Człowiek z Wysokiego Zamku" Philipa K. Dicka  zawierające także równoległy obraz postępu cywilizacyjnego i technicznego, social science fiction (stworzenie alternatywnego społeczeństwa żyjącego np. na innej planecie oraz reguł, które w nim obowiązują - "Diuna" Franka Herberta), feature science fiction (pokazuje przemiany obyczajowe zachodzące w określonej grupie społecznej wraz z korzeniami owej obyczajowości niezrozumiałej dla przybyszów z zewnątrz - "Poczwarki" J. Wyndhama), psychological fiction (przedstawienie życia wewnętrznego postaci zrodzonych w nowych, niespotykanych warunkach zewnętrznych "Z drugiej strony nieba" J. Jesionowskiego) czy wreszcie inner space.
 
 

2.2.      Co to jest inner space?

      W tłumaczeniu na język polski oznacza "kosmos wewnętrzny". Nazwa podgatunku powstała w odróżnieniu od tzw. outer space czyli dalekiego kosmosu.
      W latach 60., w Anglii narodził się nowy kierunek fantastyki naukowej nazwany "NEW WAVE OF SCIENCE FICTION" . Głównym przedstawicielem i współtwórcą był J. G. Ballard. Młodzi pisarze znudzeni klasyczną SF zaczęli poszukiwać nowych dróg rozwoju. Odrzucili motywy, które monotonnie przeplatały się w dawno wyeksploatowanej konwencji (chodzi tutaj o cudowne wynalazki, podróże kosmiczne, odwiedziny Ziemi przez Kosmitów etc. - dziś składające się na kanon tzw. hard science fiction) i podążyli w kierunku awangardowych eksperymentów łączących fantastykę naukową z psychologią i poetyką snu. Nacisk kładli przede wszystkim na zobrazowanie stanów duchowych człowieka. To oni właśnie docenili bohatera jako samoistną jednostkę. Rozrywkowa wartość SF związana z jej aspektem przygodowym została porzucona na rzecz analizowania wnętrza postaci. Charakterystyczne dla tego podgatunku jest zjawisko rozmycia i niedookreślenia nawiązujące do snu lub "odmiennego stanu świadomości", a także tworzenie światów alternatywnych istniejących równolegle do ziemskiej rzeczywistości, a stających się projekcją ludzkich tęsknot i niepokojów.
      Bodźcem do powstania w ludzkim umyśle owego uniwersum paralelnego jest przeważnie jakieś wydarzenie, które swoją naturą nawiązuje do konwencji science fiction. Może to być lot na inną planetę, napotkanie przedstawiciela obcej cywilizacji, bunt przeciwko ingerencji nauki i postępu we wszystkie aspekty życia jednostki, bądź dehumanizacja społeczeństwa przyszłości. Świat równoległy powstaje w innym kontinuum czasoprzestrzennym niż znana nam rzeczywistość, jego geneza jest jednak na tyle niewyraźna, że nie wiadomo do końca czy powstaje on w mózgu bohatera, czy też w jakiś cudowny sposób istnieje w innej rzeczywistości otwierając przypadkowo bramę dostępu do siebie.
      Według definicji pochodzącej z "Leksykonu polskiej literatury fantastycznonaukowej" [10]  świat alternatywny jest zazwyczaj innym wariantem naszej Ziemi i ma bardzo zróżnicowane uzasadnienia swego bytu. Najczęściej bohaterowie podczas wędrówki lub zwiedzania nowych terenów napotykają na niecodzienne zjawisko przestrzenne, które okazuje się wejściem do innego świata. Nierzadko podczas snu lub pod wpływem jakiegoś specyfiku poznają równoległą rzeczywistość, a zdarza się i tak, że dziwny przypadek podczas naukowego eksperymentu ekspediuje ich do nowej czasoprzestrzeni. Podobnie można kwalifikować podróże w czasie, kiedy to bohater swobodnie przemieszcza się między epokami, tak jakby czas był zjawiskiem równoczesnym, ale uporządkowanym w nieznany sposób.
      Generalnie światy równoległe żyją obok siebie, nie stykając się ze sobą. Ale czasem dochodzi do zerwania oddzielającej jej zasłony i wtedy następują perturbacje. Ujawnia się tajemne przejście i bohater przenika przez bariery, które stanowią chociażby niewiara w możliwości ludzkiego umysłu lub sen. Obce światy stanowią odbicie ludzkich marzeń lub lęków, spełnienie życzenia bądź odpowiedź na pytania o przyszłość i przeszłość. Dają na pewno obraz ludzkiego umysłu i zawartych w nim tajemnic.
      Niełatwo jest przytoczyć gotową definicję inner space. Niełatwo jest pokazać jej najważniejsze wyznaczniki, jak i to, które z cech są naprawdę istotne, a które tworzą tylko tło.
      Rzeczywistą cechą charakterystyczną, która znamionuje ten podgatunek literatury fantastycznonaukowej jest fakt, że główny ciężar położony jest tutaj na postać bohatera. Jego przeżycia jako indywidualnej jednostki wysuwają się na pierwszy plan. Proza traktuje o tym, co odczuwa (w sferze doznań emocjonalnych) człowiek w zetknięciu z innym światem. Nie da się do końca stwierdzić z punktu widzenia odbiorcy, czy zetknięcie jest czymś realnym, czy tylko wyimaginowanym stanem psychicznym. Jednakże zawsze postrzegane jest przez bohatera jako fakt. Taka sytuacja spowodowana jest pewnym "rozmyciem", niejasnością statusu ontologicznego owej czasoprzestrzeni. Przestrach i zadziwienie są uczuciami, które towarzyszą poznaniu nowej sytuacji. Nie wiadomo skąd ten świat pochodzi. Jaka jest jego przeszłość i przyszłość. Wszystko to zaszczepia w bohaterze niepewność i szok związany z nagłym odkryciem. Częste jest przenikanie świata alternatywnego i podstawowego. Istnieje możliwość wielokrotnego przekraczania granicy obu światów. Plany tych rzeczywistości nakładają się na siebie. Wiele wskazuje na to, że rozgrywające się wydarzenia nie mogę być do końca traktowane jako realne doświadczenia postaci. Wizje "rozpływającego się" świata, zamglony i niestały obraz sugerują, że może być to specyficzny stan bohatera podobny np. do rozdwojenia jaźni czy dezintegracji osobowości. Jednak możliwy jest proces odwrotny na skutek zmiany bodźca, który wywołuje te objawy. Całość może nasunąć przypuszczenia o pewnej manipulacji. Być może jest to pewien eksperyment na gatunku homo sapiens przeprowadzony przez szalonych naukowców lub żądnych wiedzy kosmitów. A może po prostu pokazuje bez skrupułów całą prawdę o ludziach? Leszek Bugajski, autor science fiction, sugeruje, że za tym wszystkim kryje się próba odpowiedzi na pytanie o człowieka teraźniejszego, o rozwiązanie jego problemów. [11]
      Inner space to specyficzna literatura fantastycznonaukowa. Niewiele w niej elementów technicznych. Jeżeli już pojawiają się nowe technologie - broń, środki komunikacji, zautomatyzowane środowisko zewnętrzne lub bezduszne medyczne sposoby ingerencji w człowieka - to tylko w postaci dalekiego, nieistotnego w gruncie rzeczy tła, mającego za zadanie wytworzyć posmak świata przyszłości jako podstawy do rozważań o ludzkiej kondycji. Bardzo często narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, w formie monologów lub strumieni świadomości. Narrator trzecioosobowy jest prawie zawsze wszystkowiedzący. Czytelnik ma zatem pełny wgląd bezpośrednio w psychikę bohatera, we wszystkie (lub prawie wszystkie) procesy myślowe. Stajemy się świadkami tego, jak ewoluuje wewnętrzna postawa bohatera. Widzimy jak kształtuje się jego stosunek do rozważań o nieuchronności ludzkiego bytowania, do poczucia straty swojego jednoznacznego miejsca w świecie, do zagubienia siebie i poczucia wewnętrznego niepokoju.
 



3.      Bohater
3.1.      Bohater science fiction

      Podobnie jak każda inna, literatura science fiction stworzyła swój własny, specyficzny typ bohatera. Gdy przyjrzymy się dokładniej postaciom SF, zauważymy, że ich rozwój nie przebiegał linearnie i mimo, że ich charakter zmieniał się,  to tak naprawdę niewiele można o nich powiedzieć.
      Początkowo bohaterami literatury fantastycznonaukowej byli samotni naukowcy całkowicie owładnięci jakąś wizją, marzeniem lub planem. Podejmują się jego realizacji nie zwracając uwagi na otaczającą ich rzeczywistość. Osiągnięcie celu staje się najważniejsze bez względu na konsekwencje i stronę etyczno-moralną całego przedsięwzięcia. Pracują samotnie, gdzieś na odludziu, w warunkach zgoła przypominających te, znane z  książek fantastyki grozy ("Dr Frankenstein" Mary Shelley). Ich prace to przyprawiające o dreszcze pierwsze szalone eksperymenty genetyczne ( z reguły nieudane, lub takie, których skutki przeszły najgorsze obawy ich twórców), tworzenie androidalnych cyborgów albo walka o nowy, świetny wynalazek mający ułatwić ludziom życie (np. metal lżejszy od powietrza - dzieło prof. Geista w "Lalce" Bolesława Prusa). Bohater często nie był rozumiany przez ludzi, lecz uważany za dziwaka. To, co było dla niego najważniejsze  to jego dzieło.
      Z czasem taki wizerunek zaczął  nieco ewoluować - "szalony naukowiec" zmienił się w "inżyniera - odkrywcę", który spędza całe życie na podróży kosmolotem zbierając informacje i prowadząc badania dotyczące obcych światów, obcych zjawisk, obcych cywilizacji (np. Gaveral Rocannon Olhor ze "Świata Rocannona" Ursuli Le Guin). Poszerza horyzonty ludzkości, umacnia jej potęgę i władzę. Nierzadko wypełnia ważną misję, która ma wielką wartość dla jego gatunku. Jest odkrywcą prawdy. Nie ma znaczenia, czy prawdą jest odnalezienie nowej cywilizacji, tożsamości nieznanej formy życia ( "Solaris" Stanisława Lema), czy udowodnienie, że tak naprawdę ludzkość podlega manipulacjom jakichś  nie odkrytych sił ( "Słoneczna loteria" Philipa K. Dicka). Ciekawe, że o ile owa idea, owe zadanie często bywa niesłychanie porywającą koncepcją, to bohater, na którego barkach ono spoczywa, jest jak najbardziej schematyczny, niedookreślony i niegodny zapamiętania. Taki wizerunek zaczął zmieniać się dopiero po dojściu do głosu Nowej Fali oraz fascynacji kosmosem wewnętrznym człowieka. Co spowodowało jego specyficzną fragmentaryczną strukturę?
      Jednym z kluczy do rozwiązania tej zagadki jest analiza literatury science fiction pod względem problemowym. Jaka jest jej generalna funkcja? W poprzednim rozdziale powiedzieliśmy, że jest to przede wszystkim zaspokojenie chęci poznania tego, co będzie oraz przygotowanie ludzkości na spotkanie z przyszłością. Łatwo zatem zauważyć, że to co w literaturze science fiction jest najważniejsze to rozwinięcie fabuły w kierunku przedstawienia przyszłości, techniki, nauki, postępu, który dokonał się od naszych czasów. Pokazuje się nowe idee osadzone w realiach tego futurystycznego uniwersum, próbując nakreślić wizję, która mając swe naukowe podstawy stanie się w miarę możliwości najbardziej prawdopodobnym obrazem przyszłych zjawisk. Zatem najwięcej uwagi poświęca się światu oraz mechanizmom jego działania. Pojawia się problem wątku fabularnego, który ma unaocznić i pozwolić zrozumieć czytelnikom zasady, którymi będzie się rządzić nasza domniemana przyszłość. A zatem to sytuacja i dobrze pomyślany wątek jest tym, co w książce science fiction odgrywa główną rolę. Postać zepchnięta jest na drugi plan - to również ma swoje wytłumaczenie i uzasadnienie. Science fiction to literatura, która pełni funkcję ostrzegawczą. Używa wizji katastroficznych i samosprawdzających się prognoz, by pokierować ludzkość na odpowiednią drogę ku przyszłości. Bez wahania można większą jej część zaliczyć do literatury katastroficznej i apokaliptycznej, a ta jak wiadomo na dzieje świata (a nawet Wszechświata) patrzy bardzo szerokim spojrzeniem, ogarniając to, co jest ogólne i nie poświęcając zbyt wiele temu, co szczegółowe. Nie należy się zatem dziwić, że bohater nie jest wyizolowaną jednostką, której cechy psychofizyczne stanowią cel opisu autora, ale jedynie pretekstem dla ukazania całej kondycji ludzkiej.
      Aby dokładniej poznać bohatera, należy zastanowić się jaka sceneria go otacza, co ma na niego wpływ, przez co jest zdominowany? Pierwsi bohaterowie science fiction - owi "szaleni naukowcy" - zapaleńcy oddani duszą i ciałem jakiejś idei są często przedstawieni jako wyobcowani ze świata ludzie. Zdominowani przez swoją wizję, jej podporządkowują życie (dr Frankenstein nie wychodzi prawie z laboratorium, członkowie wyprawy na Księżyc w "Na srebrnym globie" Żuławskiego pochłonięci są jedynie przygotowaniami do podróży oraz dyskusjami na jej temat). Całe ich życie krąży wokół chęci zrealizowania swojego marzenia. Ono właśnie stanowi główny filar fabuły, to co stanie się później jest jedynie konsekwencją owej realizacji. Nie ma miejsca na prezentowanie pełnej i głębokiej osobowości bohatera, która jest jedynie sylwetką wrzuconą w wir wydarzeń.
      Wraz z upływem czasu ewoluuje i bohater, i świat przedstawiony, w którym przyszło mu działać. Po okresie fantastycznych wynalazków, w literaturze science fiction przyszedł czas na antyutopię. Świat przyszłości jest zniewolony przez różnego rodzaju totalitaryzmy. Autorzy roztaczają przed oczyma czytelników obrazy zurbanizowanych miast, zuniformizowanych społeczeństw rządzonych przez nieludzkich tyranów, które są kontrolowane w każdej minucie swojego życia, podzielone na kasty społeczne bez prawa do decydowania o własnym życiu ("Nowy wspaniały świat" Aldousa Huxleya czy "1984" George'a Orwella). W owych zracjonalizowanych, anonimowych społeczeństwach żyją anonimowe postacie. Państwo totalitarne, masowe złożone jest z ludzi, którzy cierpią na utratę osobowości. Wszechobecna dehumanizacja sprowadza jednostkę do bycia jednym z wielu. Tutaj wszyscy są tacy sami - anonimowi, nieautonomiczni w świecie opanowanym przez wrogie siły manipulujące masami, przez wszechobecną technikę. Bohater nie jest punktem centralnym fabuły, staje się jedynie odbiciem współczesnego mu społeczeństwa. Nawet gdy budzi się z marazmu i poszukuje prawdy, nie staje się przez to nikim lepszym. Zyskuje świadomość swojego położenia, ale nie zyskuje osobowości.
      Czynnikiem powodującym fragmentaryzację i rozkład osobowościowy bohatera może być np. totalitarne społeczeństwo, obcy najeźdźca, który po wygraniu wielkiej wojny czyni z przegranych tanią siłę roboczą, kataklizm związany z przeludnieniem, trudnym dostępem do podstawowych czynników potrzebnych do życia (np. brak wody w "Diunie" Franka Herberta), manipulowanie jednostką przez nieznane jej siły ("Słoneczna loteria" Philipa K. Dicka), ale także nadmierna technicyzacja świata przedstawionego. Doświadczenia naukowe dotykają każdej dziedziny życia, począwszy od inżynierii społecznej na genetycznej kończąc. Pojawiają się maszyny tworzone na ludzkie podobieństwo. Roboty - androidy - pozbawione osobowości stają się codziennymi towarzyszami ludzi. Cyborgi - pół-ludzie, pół-roboty zacierają granice między tym, co ludzkie a tym, co sztuczne i bezduszne. Zaczynają się kłopoty z odróżnieniem człowieka od androida ("Blade Runner: czy androidy marzą o elektrycznych owcach?" Philipa K. Dicka), a co za tym idzie za określeniem tego, co w człowieku jest czynnikiem świadczącym o jego niepowtarzalności. Technicyzacja świata przedstawionego pociąga za sobą jeszcze jedną konsekwencję - postaciami literackimi stają się roboty. Można patrzeć na człowieka ich oczami, zobaczyć całkowitą obojętność dla ludzkiej osobowości. Taki świat wywołuje różne lęki - przed uprzemysłowieniem i zbiurokratyzowaniem, przed zamienieniem człowieka w numer ewidencyjny komputerowej bazy danych, przed inwazją w ludzką psychikę w celu zapisania w niej "obcych" elementów. Wszystko to sprzyja kreacji bohatera pozbawionego głębi i koloru, oznaczonego zaledwie kilkoma wyróżnikami ułatwiającymi czytelnikowi orientację w fabule, płaskiego i marionetkowego.
      Wiemy o nim niewiele - imię, czasem nazwisko, generalnie zaś przypisany jakiś indywidualny zaimek (czasem tę rolę spełnia zawód bohatera - Chemik, Inżynier - "Eden" Stanisława Lema [12] ). Role pierwszoplanowe odgrywają przeważnie mężczyźni, kobiety pozostają z boku rzadko trafiając w główny nurt wydarzeń. Wiek bywa bliżej nieokreślony, co oczywiście nie ma wielkiego znaczenia w czasach, gdy dawno już zapanowano nad procesami starzenia. Sytuacja rodzinna postaci literackiej nie zostaje wyjaśniona, nie wiadomo czy ma rodzinę, jaka jest jego historia. Czytelnik trafia w środek wydarzeń i nie ma okazji do bliższego poznania bohatera. Wyróżniające cechy charakteru są zwykle sztampowe, dają wrażenie, że autor nie tworzy zindywidualizowanych jednostek a jedynie przedstawicieli określonych typów - międzygwiezdny heros jest odważny i przebojowy (Harry Harrison - seria opowieści o Stalowym Szczurze), badacz-odkrywca - sumienny i zadziwiony (Stanisław Lem "Solaris"), a buntownik-rebeliant zaciekle walczy o wyższe cele z wszechobecną kontrolą ludzi. Wszyscy oni są specjalistami w swojej dziedzinie, najlepszymi fachowcami i autorytetami. Dlatego właśnie zostają wciągnięci w wir wydarzeń i postawieni tam, gdzie najlepiej mogą się sprawdzić. Prof. Antoni Smuszkiewicz w opracowaniu "Konstrukcja postaci w polskiej prozie fantastycznonaukowej" [13]  pisze, że bohater fantastyki naukowej staje się "(...) wyidealizowanym wyobrażeniem człowieka przyszłości, który wspomagany bogatym arsenałem urządzeń technicznych jawi nam się w większości przypadków jako heros, gotów stawić czoła wszelkim przeciwnościom, a gdy zawiedzie technika, nawet ryzykować życiem, bo dobro innych zawsze stawia wyżej niż interes własny. Tylko czasem dla przeciwwagi wyposażony bywa w nieliczne ułomności, niekiedy przeżywa jakieś rozterki, wszystko to jednak bywa raczej dość przypadkowe. Sporadyczne próby pełniejszego ujmowania pogłębionych psychologicznie postaci w większości przypadków nie wydają się szczególnie przekonywujące".
     By odpowiedzieć na pytanie o ten specyficzny kształt bohatera science fiction należy rozważyć, na ile właściwe staje się tutaj nawiązanie do Platońskiej teorii postaci literackich zawartej w słowach "Tragedia nie może przecież istnieć bez akcji, może natomiast istnieć bez charakterów." [14] , a na ile spowodowana jest możliwościami kreacyjnymi autorów?
      Im dalej w przyszłość odsunięta zostaje akcja utworu, tym mniej pojawia się wyrazistych elementów składających się na wizerunek postaci literackiej, tym mniej ma ona do powiedzenia o sobie i tym mniejszy daje nam obraz człowieka przyszłości. Czym tłumaczyć ten fenomen? Nasuwają się dwa wyjaśnienia. Pierwsze z nich podpowiada, że jest to absolutnie naturalna kolej rzeczy. Należy przypuszczać, że im mniej czasu dzieli nas, ludzi współczesnych, od bohaterów książek, tym bardziej są oni nam podobni. Wiele jeszcze nas łączy i stąd więcej możemy o nich powiedzieć. Autorzy tworzą postacie literackie w oparciu o własne doświadczenia. Łatwiej wykreować psychikę bohatera, który urodzi się za 20 lat niż tego, urodzonego za lat 200 lub więcej. Nie wiemy jaka będzie przemiana ludzkiego "ego" i czy będzie to progres czy raczej regres?
      Drugie wytłumaczenie prowadzi nas inną drogą. Można założyć, że świat za lat 20, 80, 100 lub 200 będzie inny niż nasz. Dlaczego więc nie postawić na opis właśnie tego świata, jego rozwoju, zmian i kondycji wychodząc z założenia, że to właśnie warunki w jakich się żyje ewoluują dynamiczniej niż sam człowiek? Może psychika gatunku homo sapiens nie zmienia się tak szybko, a pewne wartości są ponadczasowe i zachowują status quo. Patrząc na problem od tej strony zauważa się, że najmniej interesującym i atrakcyjnym elementem "Platońskiej tragedii" staje się bohater. Zostaje zdegradowany do roli marionetki, "dodatku" do wydarzeń, który stanie przed z góry wiadomymi wyborami, będzie się wahać, ale w końcu wybierze którąś z dróg, bo wybrać musi. Może tylko ten wybór będzie świadczył o jego z lekka zarysowanej indywidualności.
     Wspomniane już wyżej główne funkcje pełnione przez literaturę science fiction po części przynajmniej potwierdzają tę ostatnią hipotezę. Literatura fantastycznonaukowa kreując przyszłość zaspokaja naszą ciekawość, naszą chęć poznania tego, co nastąpi. Pokazuje świat i chyba to jest w niej najważniejsze - zaprezentowanie ludziom zmian, innowacji, udogodnień, jednej z wielu alternatyw dla ludzkości. Czytelnik patrząc na owe prognozowane uniwersa widzi na ich tle siebie, a zatem człowieka dzisiejszego. Następuje utożsamienie się z bohaterem, ale nie w jego cechach, a w jego przygodach. I w takiej sytuacji ten fragmentaryczny charakter dobrze spełnia swoją funkcję - może być zastąpiony jakąkolwiek inną konstrukcją psychiczną (należącą chociażby do czytelnika). Nadaje to cechy uniwersalne temu gatunkowi literatury, ale równocześnie hamuje jego rozwój zmuszając do powielania samego siebie.
     Nawet jeżeli napotykamy na literaturę fantastycznonaukową, która pogłębia wizerunek psychologiczny bohatera, to stanowi ona zaledwie mały procent lub zaczyna ciążyć ku innej sferze np. literatury o charakterze fantasy, social fiction lub psychological fiction. Ta ostatnia zwłaszcza ociera się o to, co nazywamy inner space. Nie da się ukryć, że w takiej sytuacji trudno obronić literaturę fantastycznonaukową przed zarzutami płytkości zarówno w sferze fabularnej jak i psychologicznej. Jednak wraz z rozwojem nurtu New Wave of Science Fiction prostota kreacji bohaterów zaczęła zanikać i wreszcie zaprezentowano nam nietuzinkowe postacie o ciekawej architekturze wewnętrznej.
 
 

3.2.      Bohater inner space

     New Wave of Science Fiction stworzyła nowy, odmienny obraz fantastyki naukowej. Punkt ciężkości z fabuły został przesunięty w stronę postaci literackiej pozwalając na odkrywanie nowego wspaniałego kosmosu - świata wewnętrznego bohaterów. To podstawowe założenie twórców literatury inner space zmieniło wyobrażenia o postaci literackiej. Przybliżyło ją do tego, co stworzyła współczesna literatura psychologiczna. Na dalszy plan zeszły fascynacje techniką, świat przedstawiony przesycony został sferą odczuć, myśli i niepokojów człowieka przyszłości. Teraz obszar zewnętrzny przestaje być istotny. Jego przeznaczenie to bycie swoistym katalizatorem poznania innego - czasem bardziej interesującego uniwersum - ludzkiej psychiki. Ale nie do końca takiej, jakiej świadomość mamy dzisiaj. Ten umysł, który czytelnik poznaje, to umysł człowieka przyszłości, obarczonego nowymi zadaniami, nowymi wrażeniami i nowymi gatunkami odczuć. Jego świat jest inny niż nasz, jego problemy również odległe o miliony kilometrów lub setki lat. Bohater postawiony w obcych dla nas warunkach pokazuje, na ile może zmienić się człowiek dostosowując się do coraz bardziej rozwiniętego technologicznie środowiska.
      Fabuła literatury inner space wychodząc od wydarzeń umiejscowionych w świecie przyszłości wiedzie czytelnika ku rejonom bliższym przeżyciom wewnętrznym człowieka. Używając różnorodnych sposobów narracji (np. takich jak strumień świadomości) pozwala nam poznać głębię psychiki bohatera. Czytelnik odkrywa postać literacką poprzez bezpośredni dostęp do jej świadomości, doświadczeń, uczuć i wspomnień. Charakter bohatera buduje nam się z różnorodnych wątków, które stopniowo poznajemy. Niewiele wiadomości przekazanych jest przez narratora obiektywnego. Głównie dotyczą one wyglądu zewnętrznego, podstawowych danych osobowych takich jak imię, nazwisko, zawód, czasem status społeczny i rodzinny. Podobnie jak w przypadku bohatera klasycznej science fiction informacje te służą głównie identyfikacji bohatera na tle rozgrywanej fabuły. Lepsze poznanie charakteru postaci nie pochodzi z informacji, które mogą dostarczyć czytelnikowi inni bohaterowie, uzewnętrznionych zachowań w określonych sytuacjach, opisu stosunków z innymi postaciami, ale głównie z zachowań nie uzewnętrznionych.
      Czytelnik może mieć bezpośredni dostęp do psychiki bohatera, wtedy narracja jest pierwszoosobowa, często jest to tzw. monolog wewnętrzny (uporządkowany, z zachowaną logiczną ciągłością) lub strumień świadomości (wtedy gdy wypowiedź jest urywana, niespójna, łączona na zasadzie skojarzeniowej z elementami niezwerbalizowanego przekazu informacji). W takim sposobie zaznajamiania się z charakterem zauważalny jest brak obiektywizmu. Czytelnik przyjmuje informacje o bohaterze z jego punktu widzenia. Ale z drugiej strony obraz kosmosu wewnętrznego bohatera zarysowuje się w sposób bardzo szeroki pozwalając na zwiedzenie tych jego zakamarków, które są niewidoczne dla obserwatorów zewnętrznych. Można obserwować i studiować procesy zachodzące w psychice podczas stykania się z nowymi sytuacjami, które dla dzisiejszego czytelnika są absolutnie niedostępne (np. spotkanie z obcą cywilizacją, procesy stwórcze na boską miarę, odkrywanie uniwersów paralelnych).
      Taki sposób przedstawienia bohaterów przywodzi na myśl porównanie do naukowego prototypu testowanego w różnorakich, niekoniecznie sprzyjających warunkach. Jakie obserwuje się reakcje? Czy prototyp przechodzi zwycięsko wszystkie próby? Analogia wydaje się sama nasuwać. Wyniki testu zależą od wielu czynników. Ten sposób kreacji bohatera pozwala na wyjaśnienie funkcji postaci w literaturze inner space: na ile człowiek przyszłości poradzi sobie ze światem, w którym przyjdzie mu żyć?
      Często powtarzającą się w inner space konwencję nierzeczywistości mającej swoje źródło w stanach psychicznych bohatera można (a nawet trzeba) interpretować poprzez trzy stany świadomości. Pojawianie się uniwersów paralelnych o charakterze pół-snu, pół-rzeczywistości może nasuwać przypuszczenie o analogii do podświadomości bohatera, jego niezwerbalizowanych i nieuświadomionych marzeń i chęci. Natomiast wrażenie nie do końca urealnionego przebywania w świecie istot wyżej rozwiniętych (zarówno materialnie jak i duchowo) nawiązuje do nadświadomości oraz kontaktu z tym, co stoi wyżej w hierarchii od świata ludzi.
      A zatem cechą odróżniającą sposób kreacji bohaterów hard science fiction i inner space jest położenie nacisku w tym drugim przypadku na jak najszerszy sposób ukazania krajobrazu wewnętrznego postaci literackiej, przeniesienie do jej wnętrza najważniejszego wątku akcji utworu, uczynienie z niej najbardziej niezbywalnej i elementarnej części fabuły oraz jedynego kryterium oceny sytuacji.
 



4.      Postacie twórczości Andrzeja Zimniaka
4.1.      Zasady opisu postaci

      Opis poszczególnych typów bohaterów kreowanych przez Andrzeja Zimniaka został stworzony na podstawie wyznaczników zaproponowanych przez Henryka Markiewicza w "Wymiarach dzieła literackiego" [15] . Z powodu mnogości zagadnień dotyczących zawartości i struktury postaci literackiej zostały wybrane jedynie te, które w najlepszy sposób opisywały daną postać. Niektóre zagadnienia nie zostały konsekwentnie użyte w analizie poszczególnych postaci, ponieważ ich efektywność była znikoma i nie dawały wystarczającej ilości informacji budujących obraz postaci. Wydaje się, że niektóre z kryteriów dokładniej oddawały charakter bohatera i dostarczały więcej materiału do badań. Zastosowanie wybiórczej klasyfikacji tych kryteriów ułatwiło przedstawienie możliwie przejrzystej analizy sposobu kreacji postaci przez Andrzeja Zimniaka.
 

4.2.      Arystydes Grey

      Arystydes Grey to główna postać wydanej w 1980 roku "Marcjanny i aniołów" - książki, którą bez większych problemów można zakwalifikować do nurtu science fiction określonego mianem inner space. Powieść ma skomplikowaną strukturę świata przedstawionego, na którą składają się różne, między innymi równolegle współistniejące rzeczywistości. Po tych właśnie światach przemieszcza się bohater i one kształtują jego strukturę. Skoki pomiędzy poszczególnymi rzeczywistościami wywierają wpływ na sylwetkę postaci, predestynują jej miejsce i rolę w świecie przedstawionym.
      Arystydes Grey jest jednym z tych bohaterów literatury inner space, którzy przy okazji poznawania nowych światów, nowych cywilizacji i nowych ludzi odbywają pielgrzymkę do najbardziej skrywanych pokładów swojej świadomości, by na nowo zdefiniować granicę Wszechświata, przesuwając ją w głąb ludzkiego umysłu.
      Dzięki zastosowaniu w utworze narracji trzecioosobowej, większość informacji, które uzyskujemy o głównym bohaterze jest obiektywna. Narrator przedstawia sylwetkę Greya poprzez opisy zachowań i przemyśleń. Od czasu do czasu napotykamy na strumień świadomości, który pozwala nam bezpośrednio poznać sposób myślenia Arystydesa, jego emocje, rozterki i światopogląd. Rzadko występuje bezpośrednia ocena bohatera, z reguły pochodzi ona od innych postaci występujących w książce, jest przefiltrowana przez ich sposób myślenia,  osobowość i mimo, że pozostaje zaskakująco trafna, nie może być zaliczana do obiektywnych źródeł informacji o głównym bohaterze. Najczęściej spotykamy się z postaciowaniem pośrednim, które wymusza na czytelniku własną ocenę bohatera. W ten sposób odbiorca sięgając do swoich pokładów etyki i sposobu patrzenia na świat analizuje postępowanie bohatera i powoli nabiera do niego indywidualnego stosunku.
      Postać Arystydesa Greya jest bardzo niejednoznaczna, na pytanie co jest powodem takiej oceny, można odpowiedzieć analizując konstrukcję bohatera oraz starając się stwierdzić, na ile jest ona prawdziwa pod względem psychologicznym.
      Kim jest Arystydes Grey dowiadujemy się powoli, a im więcej informacji dopływa do świadomości czytelnika, tym trudniejsza i bardziej niejednoznaczna staje się ocena postaci. Co o nim wiemy - urodził się 5 października 1984 roku (str. 5) [16] , jest czterdziestoletnim emerytowanym pracownikiem londyńskiej poczty (str. 97), zamieszkały przy ulicy Surmacza 12 - to właściwie wszystkie dane osobowe, które znamy. Jest to niewiele, ale stanowią one trop do rozwiązania zagadki konstrukcyjnej postaci, na tyle konsekwentnie stosowanej przez Autora, że wydaje się być kluczem, który pomoże nam w opisie. Imię i nazwisko głównego bohatera niosą ze sobą informacje nieprzypadkowo odnoszące się do sylwetki Greya. Bohater nosi oryginalne imię - Arystydes - dowiadujemy się, że po jego narodzeniu, ojciec otworzył encyklopedię i na chybił-trafił wybrał z niej hasło. Kim był encyklopedyczny Arystydes?

     Żył w latach 540-467 r. p.n.e., polityk ateński, z okresu wojen perskich, zwany Sprawiedliwym (z powodu nieposzlakowanej uczciwości, nie pozostawił żadnego majątku, jego córki otrzymały posag ze skarbu ateńskiego). Jako jeden z 10 strategów brał udział w bitwie pod Maratonem (490 r. p.n.e.), 489-488 r. p.n.e. archont. Przeciwnik polityczny Temistoklesa. 483 r. p.n.e. wygnany z Aten decyzją sądu skorupkowego. Wobec ponownego zagrożenia ze strony Persów 482 r. p.n.e. odwołany z wygnania. Walczył pod Salaminą (480 r. p.n.e.), przyczyniając się do zwycięstwa dowodził wojskiem ateńskim pod Platejami (479 r. p.n.e.). Jeden z założycieli Ateńskiego Związku Morskiego [17] .

     Jest on starożytnym symbolem prawości i przestrzegania kodeksu etycznego. Wydaje się, że Grey - bohater powieści Zimniaka, jest człowiekiem, u którego właśnie te cechy mają być priorytetowe, lecz zostają one zderzone z realiami światów, w dziejach których przychodzi mu uczestniczyć, z emocjami i prawdą o sobie samym. Przeciwwagą dla tak wiele niosącego treści imienia staje się nazwisko - Grey. W języku angielskim grey oznacza kolor szary [18] . Implikuje to zatem u czytelnika skojarzenie z szarością, a nawet byciem "szaraczkiem" - przeciętniakiem, zwykłym człowiekiem, który nie wyróżnia się z tłumu, nie angażuje się w nic, co przerasta jego możliwości lub wymaga wyjścia poza krąg przyzwyczajeń i własnych słabości. Tak kontrastujące zestawienie cech zawartych w imieniu i nazwisku głównego bohatera wbrew pozorom może ułatwić czytelnikowi zrozumienie charakteru i logiki działania postaci.
     Poznajemy Arystydesa jako czterdziestoletniego mężczyznę, emerytowanego urzędnika pocztowego, uwikłanego w nieciekawy związek z kaleką o imieniu Emilia. Gdy pewnego dnia zostaje zwerbowany do grupy mającej wyruszyć w lot kosmiczny, jego świat kończy się, uporządkowane życie zostaje nagle przerwane przez ciąg niespodziewanych wydarzeń. Podróż na inną planetę i związane z tym późniejsze wydarzenia uwidaczniają cały skomplikowany, pełen dysonansów charakter postaci.
 
 

4.2.1.      Charakter bytowy postaci

     Kwestia charakteru bytowego głównego bohatera "Marcjanny i aniołów" jest bardzo niejednoznaczna i zależy od świata przedstawionego. W swoim naturalnym świecie Arystydes Grey jest postacią rzeczywistą psychofizyczną. Jest normalnym człowiekiem żyjącym na Ziemi w roku 2024. Nie wyróżnia się niczym spośród innych. Charakter bytowy postaci nie ulega zmianie po wyprawie na planetę Kariatyda. Razem z drugim bohaterem Vivaldim szczęśliwie przeżywają podróż, podczas gdy inni uczestnicy ekspedycji umierają (a w każdym razie zmienia się ich stan fizyczny, ulegają dziwnej przemianie, ich ciało w bezbolesny sposób spala się i do końca nie wiadomo, jaki jest ich dalszy los). Grey i Vivaldi docierają do miejsca przeznaczenia. Świadczyć to może, o jakichś cechach, które pozwalają im przeżyć podróż, lecz nie wiemy, co jest tym czynnikiem.
     Zmiana charakteru bytowego następuje podczas poznawania światów równoległych. W pierwszym z nich - podobnym do naszego, ziemskiego średniowiecza, mieszkańcy traktują ich, jakby byli postaciami rzeczywistymi, lecz nadprzyrodzonymi. Przypisują im niezwykłe właściwości, możliwość czynienia rzeczy niedostępnych dla zwykłego mieszkańca tego uniwersum (str. 75). Nazywają ich Nieziemcami i wierzą, że jako mędrcy, a może nawet magowie (str. 73) będą potrafili uchronić ich świat przed długą i wyniszczającą wojną, prowadząc wrogów wprost w zasadzkę. Grey początkowo nie wie nic o swoich możliwościach, które mogłyby w cudowny sposób wpłynąć na wrogów. Jednak wszyscy dookoła wierzą i uznają to za rzecz oczywistą, że Nieziemcy mają takie umiejętności. To, co wskazuje na nadprzyrodzony charakter bytowy Arystydesa Greya w tym konkretnym świecie to fakt, że w momencie fizycznego zagrożenia postrzega atakujących go ludzi jako "krwiste worki wypełnione wnętrznościami" i ma nad nimi niewiarygodną przewagę fizyczną - wystarczyło słabe uderzenie, by:
     "(...) wielkie ciało jego przeciwnika rozpaliło się czerwonym blaskiem. W swoich ruchach stało się powolne i ociężałe. Krew nadymała przewody tętnic, serce nicowało się jak gruszka z przeźroczystej gumy, nerki pracowały podobnie do pompujących wodę ukwiałów. Uda i pośladki zawęźlały się powrozami szklistych mięśni, brzuch bulgotał wnętrznościami, a genitaliów nie było: na ich miejscu widniały sine pręgi zrostów.
     Spojrzał na prawicę żołnierza. Zwiotczała, opadła niemal do podłogi, za wszelką cenę usiłując utrzymać broń. Powrósła mięśni w miejscu, gdzie uderzył, utraciły ciągłość, rozpłynęły się, obrzmiały różową opuchlizną. Śmieszne, przejrzyste rurki kości były strzaskane, widział ich drzazgi i odpryski, przewiercające się przez galaretę tkanek przy każdym ruchu ręki." (str. 92)
     Grey szybko poznaje swoją fizyczną przewagę nad mieszkańcami tego świata. Po pewnym czasie, dowiaduje się, że tutejszy lud wierzy w to, że zabicie Nieziemca sprowadza straszne nieszczęścia (str. 140). Ta informacja w połączeniu z poczuciem siły wyzwala u Greya przekonanie, że nie tylko jest obcym, silnym człowiekiem w tym świecie, ale że jest prawie nieśmiertelny (str. 132). Biorąc pod uwagę fakt, że charakter bytowy postaci oceniany jest z punktu widzenia mieszkańców danego uniwersum oczywisty staje się status postaci Greya jako rzeczywisty nadprzyrodzony. Sytuacja zmienia się wraz z następną podróżą Greya poprzez bramkę temporalną. Tym razem trafia do świata dalekiej przyszłości, co ciekawe, ludzie, których spotyka to ci sami, z którymi zetknął się w poprzednim świecie, ale żyjący w kompletnie innej scenerii. Zaawansowana przyszłość nie jest uwidoczniona w nowoczesnej technice, lecz w nowej, niezrozumiałej dla Greya konstrukcji społecznej, żyjącej w symbiozie z planetą i jej biosystemem ekologicznym. Grey wchodząc w ten świat odgrywa zupełnie inna rolę - dołącza do systemu, lecz nie na prawach człowieka, ale zakwalifikowany jako zwierzę. Zmienia się charakter bytowy jego postaci, który początkowo uznany jest jako rzeczywisty nadprzyrodzony (Cudowiec trzeciowymiarowy, zewnątrzpasażowiec), a następnie za rzeczywisty psychofizyczny, ponieważ Grey nie reprezentuje sobą w tym świecie nic, co mogło by zostać potraktowane jako nadnaturalne.
 
 

4.2.2.      Postaciowanie

      Struktura powieści Zimniaka zogniskowana jest wokół głównej postaci. Narrator pozwala nam - w pewnym stopniu bezpośrednio obserwować świat oczami bohatera, a także wniknąć w jego psychikę i obserwować ją wraz z przemianami, które w niej zachodzą. Narrator wszystkowiedzący daje czytelnikowi wgląd w myśli bohatera, czasem cytuje je dosłownie jako strumień świadomości, ale częściej narzędziem oceny stają się wypowiedzi innych postaci. Wydarzenia związane z eksploracją innych rzeczywistości stają się katalizatorem dla retrospekcji i podróży w głąb świadomości Arystydesa Greya.
      W powieści "Marcjanna i aniołowie" występuje narracja relacjonująca, która na bieżąco odkrywa stany świadomości głównego bohatera oraz jego przeżycia wewnętrzne. Dzięki temu czytelnik może śledzić zmiany w sposobie myślenia postaci. Jednak nie daje to pełnego, satysfakcjonującego i przede wszystkim bezpośredniego przekazu. Tę funkcję spełnia natomiast wpleciony w niektóre miejsca narracji przekaz treści psychicznych w formie strumienia świadomości. Ta forma poznania stanu psychiki bohatera nie odsłania jednak czytelnikowi głębokich poziomów świadomości i nie może być zaliczona do przekazów treści nieuświadomionych. Obrazuje jedynie stan myślowy bohatera oraz ciąg skojarzeniowy, któremu ten stan podlega.
      Budowanie postaci literackiej odbywa się dwoma metodami - bezpośrednią (poprzez nazywanie wprost właściwości postaci) oraz pośrednią (np. biografia retrospektywna, działania, wypowiedzi i przeżycia wewnętrzne). Gdy postaciowanie bezpośrednie pochodzi od innych bohaterów utworu tak, jak dzieje się w książce Zimniaka, może być fałszywe i należy je weryfikować - opierając się o postaciowanie pośrednie. Inaczej wygląda sytuacja dotycząca sądów wydawanych przez narratora. Ich prawdziwość w obrębie powieści zależna jest od tego, czy mamy do czynienia z narratorem autorytarnym, czy też nie. Czytelnik książki Zimniaka nie ma podstaw, by twierdzić, że narrator myli się w ocenie faktów lub w ich interpretacji. Zatem możemy przyjąć, że narrator w "Marcjannie i aniołach" jest autorytarny. Dzięki takiemu założeniu analizując postaciowanie pośrednie i bezpośrednie możemy prawidłowo odczytać konstrukcję bohatera.
      Charakter Arystydesa przejawia się czytelnikowi na wiele sposobów - poprzez emocje, które nim miotają, tok rozumowania (związany z intelektem bohatera), działania, ocenę tych działań przez Greya, przez inne postacie powieści, a także przejawia się poprzez charakterystykę bezpośrednią. Informacje o postaci przekazuje czytelnikowi narrator znający i opisujący emocje, dostarczający informacje biograficzne bohatera, przedstawiający jego zachowania, słowa i myśli. Część danych o postaci dostarczają inni bohaterowie, najczęściej jest to charakterystyka bezpośrednia sformułowana podczas rozmowy między postaciami, reszty dowiadujemy się od samego Arystydesa, którego wypowiedzi w formie strumienia świadomości są wplatane jako cytaty w fabułę utworu. Słowa wypowiadane przez Greya w rozmowie z innymi bohaterami z reguły opatrzone są informacją od narratora komentującą stan psychiczny bohatera związany z daną sytuacją. Czytelnik ma zatem stosunkowo pełne i wiarygodne informacje dotyczące bohatera, które dookreślają kontekst potrzebny, by w pełni ogarnąć właściwe znaczenie słów. Ponieważ Arystydes Grey wydaje się postacią skonstruowaną pod względem psychiki w sposób bardzo kontrastowy, porównanie postaciowania bezpośredniego z pośrednim i eliminacja nieprawdziwych informacji może pozwolić czytelnikowi na określenie prawdziwej natury głównego bohatera.
 
 

4.2.3.      Klucz do konstrukcji

      Arystydes Grey na pierwszy rzut oka jest człowiekiem, który łączy w sobie elementy kompletnie wykluczające się. Jego imię jest nośnikiem pozytywnych cech takich jak sprawiedliwość, prawość, honor, oddanie; natomiast jego nazwisko odzwierciedla "ciemną stronę" jego duszy - małostkowość, naiwność, egoizm, brak umiejętności wyjścia poza dawne przyzwyczajenia. Ta postać jest połączeniem kontrastów, które zmagają się stymulowane przez bodźce z zewnątrz. Które z nich staną się mocniejsze, jak ukształtuje się psychika Greya pod wpływem wydarzeń? Możemy ten rozwój zaobserwować chronologicznie studiując jego zachowanie.
      Pierwsze emocje, pierwsze przejawy charakteru Greya poznajemy podczas werbowania go przez agentów rządowych na wyprawę. Złość, wstyd i strach (str. 5) to uczucia, które miotają Greyem. W swojej naiwności liczy na to, że zdarzyła się pomyłka, że zostanie przeproszony i odwieziony do domu. Jest przepojony infantylnym, bezsilnym buntem, który wygasa jak słomiany ogień, gdy natrafia na stanowczy opór (str. 6). Cały czas walczy w nim poczucie niesprawiedliwości i rodzący się z tego bunt z prymitywnym, dławiącym tchórzostwem. Jest nieporadny, nie potrafi być stanowczy w zdobywaniu informacji o swojej sytuacji (str. 7). Grey jest typem prowincjusza z zaściankowym kodeksem etycznym, którego sztywno się trzyma. Równocześnie czuje empatię w stosunku do słabszych i pokrzywdzonych. Próbuje podtrzymać na duchu Susan Hawk - uczestniczkę ekspedycji. Te cechy jego charakteru dosadnie opisuje major Arlington:
     "Oto i Arystydes w całej krasie szlachetnego działania! (...) Tego właśnie oczekiwaliśmy po mężu wielkiego serca. Dlatego jak się domyślam, został pan zwerbowany. Sumienie ludzkości!" (str. 22).
     Grey jest również typem buntownika, nie znosi narzucania czyjejś woli, nie chce się podporządkować i zaakceptować sytuacji w jakiej się znalazł. Będzie tak przez cały pobyt na Kariatydzie. Każda próba zmuszenia go do czegokolwiek będzie budziła złość i bunt, bez względu na to, czy chodzi o współpracę przeciwko wrogowi (str. 72), czy walkę z Aną-Ger. Wynika to po części z poczucia wyższości, a po części z przeświadczenia o słuszności swoich racji. Arlington mówi o Greyu:
     "No, no coś poruszyło się w naszym starożytnym posągu (...). A już obawiałem się, że w cichej pokorze zniesie całą podróż (...). Cóż, mam ci wyjaśnić chodząca prawości, ja, zwykły ludzki robak? Mogę ci opowiedzieć o niezliczonych kuflach piwa i zmysłowym holomirażu, a ty mi zapewne o wyższym poziomie sprawiedliwości, o przyjaźni i kochaniu bezcielesnym." (str. 23).
     Sam Grey odnosi się do tych słów z zażenowaniem: "Greyowi zaś przeszła złość, pozostał tylko niesmak." (str. 23).
     Od samego początku czuje się bezsilny - wtedy, gdy werbują go agenci rządowi, wtedy, gdy przygląda się śmierci pozostałych członków ekipy, gdy musi wysłuchiwać wyznania Emilii podczas jednej z wizji zesłanych przez Anę-Ger. Wraz z przybyciem bohatera na Kariatydę, czytelnik zaczyna go poznawać i oceniać. Pewnym wstępem do tego jest retrospektywna wizja, w której przypadkowo napotkana przez Greya Cyganka przepowiada mu los, przy okazji dając pierwszą charakterystykę Greya:
     "Żyjesz w prawości, której nikt nie chce ani potrafi docenić; będziesz wybrany i wielki jak mityczni bohaterowie lub wysłannicy boży, lecz nie zaznasz słodyczy spełnienia; będziesz walczył, lecz nikt nie wskaże zwycięzców i zwyciężonych; każdy chętnie weźmie od ciebie, lecz żaden nie zna pojęcia wdzięczności; umrzesz w niedostatku, bo nawet gdybyś chciał pomyśleć o sobie zawczasu, ktoś już zadecydował inaczej." (str. 35).
     Wszystko to sugeruje, że choć Grey jest człowiekiem niezwykłym, to nigdy nie zostanie doceniony. Nadejdzie czas, gdy straci kontrolę nad swoim życiem, choć tak naprawdę nigdy jej nie miał. Cyganka puentuje swoją wieszczbę mówiąc Greyowi, że jest głupi i że głupich jej zawsze szkoda (str. 35). Ten sposób przedstawienia przyszłości Greya wydaje się znajdować potwierdzenie w jego dalszych losach. Co ciekawe uderzające podobieństwo dostrzegamy w historii życia greckiego męża stanu, którego imię nosi Grey - Arystydesa. Jest to kolejny sposób w jaki możemy zobaczyć paralelność obu tych postaci. Czy jednak cechy Greya tak dobrze pokrywają się z charakterem postaci starożytnego Greka? Jaka naprawdę jest prawość, którą tak bardzo szczyci się Grey, jak postrzegają ją inni bohaterowie? Vivaldi:
     "(...) zastanawiam się szlachetny mężu, gdzie jest twoje umiłowanie prawomyślności, twoja kryształowa etyka i moralność. Kończy się tam, gdzie trzeba uszczuplić własną niezależność, dać coś z siebie?" (str. 135).
     Vivaldi zarzuca Greyowi egoizm i troskę przede wszystkim o własne dobro. Jego specyficzny sposób patrzenia na świat powoduje, że boi się brać na swoje barki jakiekolwiek zobowiązania. Nie chce pomóc królowi Ryszardowi w walce przeciwko najeźdźcom tłumacząc sobie i innym, że zwycięstwo jednych będzie okupione śmiercią i niewolą drugich (str. 74). Nie chce uczestniczyć w proponowanym zamachu na króla, bo na jego miejscu również usiądzie ciemiężyciel i zmienią się jedynie ofiary tyranii (str. 69). Nie chce zostać na Kariatydzie, by za namową Vivaldiego nieść wiedzę, by leczyć, by uczyć, podnosić poziom kultury. Grey nie czuje żadnych zobowiązań w stosunku do mieszkańców tego świata. Chce wracać na Ziemię, bo tam czeka na niego Emilia, kobieta, która tak naprawdę ani go nie kocha, ani go nie potrzebuje. Świat Marcjanny jawi mu się jako kłębowisko węży, a świat Any-Ger to zezwierzęcona przyszłość. Ani tu, ani tam nie widzi dla siebie miejsca (str. 121). Charakter Greya jest niejednoznaczny. Czytelnik sam musi ocenić go, dobrze i uważnie analizując wszystkie źródła informacji. Bezpośrednia charakterystyka bohatera wypowiadana przez inne postacie jest bardzo często negatywna. To przede wszystkim zarzuty pod jego adresem. Vivaldi:
     "(...) ty jednak jesteś z tych, którzy nigdy nie wykorzystują nadarzającej się okazji, a potem plują sobie w brodę całe życie." (str. 137).
     Podobnie jak Vivaldi ocenia Greya Ana-Ger:
     "(...) Czy sądzisz szlachetny Arystydesie Grey, że nie widzę ciemnych zakamarków twej duszy, tego ciasnego sobkostwa ukrytego za parawanem praworządnościowych dogmatów na lokalny użytek?" (str. 150).
     Ten obraz dopełnia sam Grey, gdy przyznaje, że tak naprawdę najważniejszy jest dla niego święty spokój (str. 154).
     Jak z kolei ocenić Greya analizując jego własne słowa, jego myśli i stosunek do rzeczywistości? Bohater zakłada, że wszystko co przydarzyło się od momentu odkrycia bramki temporalnej, czyli wrót otwierających wejście do innych czasoprzestrzeni, jest nierealne, jest grą, która stanowi test dla ekipy. Ta myśl towarzyszy mu w każdej sytuacji. Grey nie wierzy w to, że ta podróż jest prawdziwa, nie wierzy w realność światów równoległych:
     "Jaki dziwny sen. Mogę analizować go z dystansu, jak na jawie. To różni się od wizji, które miewaliśmy z Vivaldim." (str. 54). "Co mi szkodzi spróbować to dziwne ale tutaj wszystko wydaje się być wyreżyserowane (...)" (str. 66).
     W sytuacji zagrożenia życia zaczyna się poważnie zastanawiać:
     "Sytuacja jest nieciekawa, pełno uzbrojonych siepaczy no i ten marszałek do diabła z nim ale nie wiadomo czy to wizja fantomatyczna albo co czy może jakaś inna rzeczywistość przynajmniej na tyle realna żeby któryś z tych idiotów mógł mi poderżnąć gardło (...)" (str. 73).
     Taki sposób myślenia o tym, co go spotka mógł powodować, że postępowanie Greya było zachowawcze. Mógł wyzwalać w nim obojętność na losy spotykanych osób, a tym samym być bezpośrednią przyczyną zachowań negatywnie ocenianych przez Vivaldiego czy Anę-Ger. Sam Arystydes stara się podtrzymać swój wizerunek człowieka praworządnego: "Nie cierpię krętactwa." (str. 40), mającego prawo i wolność wyboru: "Nie będę robił tylko tego, co mi wszyscy po kolei każą. Nie jestem kukłą." (str. 66). Wszystkie próby wywarcia presji na bohaterze napotykają na opór i poczucie zniewolenia. W końcu sam Grey czuje się tym zmęczony:
     "(...) ale z ciebie wariat, znów chcesz przebudowywać świat dla siebie może lepiej włączyć się w ten koncert jak radzi Antonio." (str. 88).
     Grey nie przywiązuje się do napotkanych ludzi. Mimo, że w jakimś niewielkim stopniu nawiązuje się nić sympatii choćby do Vivaldiego czy Marcjanny, nie czuje się on w obowiązku, by dbać o ich los w równym stopniu jak o swój. I choć wie, że jego zachowanie jest tchórzliwe i godne najwyższej pogardy, dalej postępuje według wygodnego dla siebie schematu:
     "Uciec, tak, to najbezpieczniej. I najłatwiej. Zostawić wszystko, umyć ręce. Oczywiście można tłumaczyć się na tysiąc sposobów. Przecież bracie nic tutaj nie zmieniłeś, niczego nie tknąłeś (...). Nie narozrabiałeś, nie musisz więc niczego naprawiać. No tak, to też wygodnie. Sprzątać tylko po sobie." (str. 96).
     Nie dziwi w takiej sytuacji obojętność dla obcych mu ludzi, którzy potrzebują jego pomocy:
     "Co za sens ma ratowanie obcego tłumu, o którym niczego się nie dowie i nie ma szans, aby dowiedzieć się czegokolwiek w przyszłości? Nikt nie przyjdzie ci podziękować, ani nawet nie będziesz mógł spojrzeć na kobietę, mężczyznę czy dziecko, aby sobie powiedzieć: oto moje dzieło. Beze mnie byliby prochem. Czyż nie jest po stokroć lepiej uratować kogoś ci znanego i bliskiego, ocalić jedną, znajomą istotę niż cały anonimowy kraj?" (str. 97).
     Wbrew pozorom Grey wie, że nie staje na wysokości zadania, gdy napotyka na problemy ludzi z Kariatydy. W głębi czuje wielką potrzebę usprawiedliwienia siebie. Kryje swoje tchórzostwo, nie chce się do niego przyznać. Uznaje, że lepiej wymyślić gładką bajeczkę, niż przyznać się, że jedyne, co nim powoduje to troska o własną skórę:
     "(...) zwyczajna farsa, to wszystko nie może być prawdziwe, to jest projekcja. I taką samą projekcją były inne wydarzenia w Zamku Ryszarda III. Bzdura i cyrk. A nawet gdyby poddawano go testowi, to przecież nikomu nie zrobił nic złego. Przyszedł, obejrzał, porozmawiał, stawał w obronie własnej, co wolno każdemu. Nie ingerował, nie zmieniał, nie wtrącał się. Nie wdawał się w intrygi pałacowe i miłosne. Cóż można mu zarzucić?" (str. 142).
     Grey jest typem odstręczającym, niemiłym i apodyktycznym. Jest przekonany o słuszności swoich racji i to powoduje, że bywa obcesowy nawet dla Vivaldiego:
     "(...) uważaj, bo kiedyś mogę niechcący naprawdę nabić ci guza. Bywam porywczy." (str. 119).
     Przełom następuje podczas turnieju, w którym walczy z Aną-Ger. Oto w jaki sposób opisuje w raporcie z planety Kariatyda przemianę siebie, swojego postrzegania świata i miłości:
     "Zostałem aresztowany po to, żeby odbyć lot kosmiczny i wypełnić ważną misję badawczą. Byłem próbnikiem planetarnym, żywym instrumentem pomiarowym. W trakcie badań moja świadomość została poddana testom niszczącym i tylko przypadkiem dewiacyjna miłość (?) mieszkanki odległej przeszłości uratowała mnie przed obłędem. Trafiłem na schody rozszczepionego czasu i po nich wspinam się w mozole, aby powrócić na upragnioną Ziemię i pisać, pisać, pisać. Opiszę wszystko i jeszcze trochę, bo sporo dodam od siebie. Dodam tyle, że stanę się najpierw fantastą, potem apostołem, a na koniec zrobią ze mnie wariata. Właściwie to już nim jestem; jady Any-Ger zbyt głęboko wniknęły w mój umysł, aby nie pozostawić w nim trwałych śladów. To, co jawiło się święte, stało się kupą przebrzmiałych sloganów; ta, którą kochałem, okazała się modliszką; zabiłem prawdziwą miłość, aby powrócić do pustego domu." (str. 187).
     Naturalnym dopełnieniem sylwetki Greya, która wyłania się czytelnikowi jest komentarz narratora. Uzupełnia ją oraz tłumaczy postępowanie głównego bohatera objaśniając emocje, które nim rządzą. Dowiadujemy się czemu bunt i sprzeciw tak mocno targał Greyem:
     "Grey drgnął. Coś w nim krzyczało, domagało się sprzeciwu. Zawsze tak było: przesadnie reagował na arbitralne, władcze gesty, nie cierpiał despotów." (str. 72), "Zacisnął dłonie, wewnętrzny sprzeciw, nieodłączny towarzysz, popychał go do działania: ściągnąć na ziemię tych ważnych, butnych i wywyższających się, tych, co zbytnio zadzierają nosa." (str. 86)
     To właśnie narrator dosadnie i bezpośrednio rozszyfrowuje drugą naturę Greya, pokazuje, że jego praworządność i poczucie sprawiedliwości to tylko maska, za którą kryje się człowiek przepełniony strachem o swoje życie:
     "Uciec, tak zwyczajnie? - pytał i wiedział już, że właśnie tak zrobi, że jest tylko zwykłym szarakiem, szeregowym człowieczkiem, a jego ojciec czterdzieści lat temu na chybił-trafił otworzył encyklopedię i trafił akurat na hasło >Arystydes<."
     Grey nie chowa w sobie żadnych pozytywnych emocji ani do światów, które odwiedza, ani do ludzi, którzy w nich żyją. Oto co odczuwa po zabiciu jednego z nich - królewskiego syna Armanda:
     "Grey poczuł wstyd i niechęć. Co za tandetny świat, pełen quasi-romantycznych dekoracji." (str. 131)
     Strach przed zaangażowaniem się w cokolwiek, co mogłoby nieść w sobie zagrożenie, powoduje, że Grey woli wierzyć w neutralność jako jedyne słuszne wyjście z sytuacji:
     "Arystydes Grey bierze udział w żywej kompozycji. Przypuszcza, nie, on wie, że właśnie teraz nadszedł jego czas. Lecz nic nie robi, stoi bez ruchu, napinając i rozluźniając mięśnie. Zaciskając zęby. Przecież zajrzał tu tylko na chwilę, właściwie nawet nie wie po co. Trzeba odejść jak najszybciej, czeka na niego ważna praca. Ci głupi ludzie sami są winni swoim głupim zwyczajom, niech wojują, niech jedni drugim wypruwają flaki, niech rozszarpują się końmi lub czymkolwiek chcą. Co akurat jego to wszystko obchodzi?" (str. 141).
     Gdzieś głęboko w środku jego duszy tkwi przekonanie o tym, że postępuje niesłusznie. To uczucie dobrze maskowane wysublimowanym poczuciem sprawiedliwości i odruchem buntu przeciw silniejszemu, czasem wypływa na wierzch i daje o sobie znać:
     "Chciał podejść i pomóc, coś powiedzieć, zrobić. Nie potrafił postawić kroku. Czy obrona własnych przekonań i cielesnej ciągłości musi wciąż przynosić komuś zagładę?" (str. 131).
     Lecz tak naprawdę pojawia się dopiero wtedy, gdy cały budowany tak starannie świat lega w gruzach:
     "Grey nie przeszedł przez wszystkie przygotowane dla niego etapy spektaklu, lecz to, co widział dotychczas wystarczyło. Czuje, że w jego głowie dzieje się coś niedobrego: pęka wznoszona przez całe życie konstrukcja, ulega zniszczeniu w taki sposób, że już niczego nie da się odbudować." (str. 170).
     Arystydes Grey jest postacią o dwóch twarzach, tę prawdziwą - odstręczającą, prymitywną i godną pogardy twarz tchórza i szaraczka przykrywa maską praworządnego, porządnego, stanowczego obywatela. Im więcej sytuacji trudnych i naznaczonych koniecznością podejmowania niełatwych decyzji, tym bardziej pęka maska i tym mocniej zarysowuje się prawdziwa postać Greya: to człowiek słabego charakteru, którego nie stać na wielkie czyny, a jedynie na wielkie słowa. Zimniakowi udało się stworzyć bohatera, który jest dla czytelnika zagadką, lecz każdy jego krok pozwala na stworzenie coraz bardziej klarownego i równocześnie zadziwiającego obrazu człowieka, który mając świadomość swoich słabości nie walczy z nimi. Jego sposobem na życie stało się okłamywanie ludzi dookoła i przede wszystkim samego siebie. Podróż na Kariatydę okazała się podróżą w głąb własnej psychiki. Ujawniła mozolnie skrywaną tajemnicę powodując, że świat głównego bohatera zbudowany na fikcji legł w gruzach.
 
 

4.2.4.      Arystydes Grey i kobiety

     Grey w swoim życiu prywatnym uwikłany jest w jeden stały związek z kobietą. Relację tę komplikuje fakt, że Emilia - wybranka Greya - jest kaleką. Jej ciało na skutek jakiejś choroby lub wypadku jest zniekształcone. Między Greyem a Emilią istnieje bardzo silna więź, niełatwa do zdefiniowania i opisania, zwłaszcza, że każde z nich inaczej ocenia ten związek, innymi kieruje się pobudkami, inaczej widzi zależności, które między nimi występują. Emilia pojawia się w snach i wizjach Greya już w trakcie podróży na Kariatydę. Jest dla niego kimś bardzo ważnym. Grey myślał, że spełnia się w związku z kaleką. Czuł się nieodzowny, chciał być jej opiekunem - silnym, mądrym i zawsze potrzebnym (str. 46). Emilia budziła w nim ojcowskie uczucia - była drobna, krucha, zniekształcona. Właśnie to sprawiało, że Grey widział zdrowe części jej ciała jeszcze piękniejszymi i doskonalszymi. Grey wiedział, że to, co czuje do Emilii, to z pewnością nie jest miłość, lecz odmiana litości, współczucia, które sprawiła, że czuł się kimś ważnym. Miał wyrzuty sumienia myśląc, że Emilia go kochała i to, co on uważał za litość poczytywała za głębokie, gorące uczucie. Arystydesa paraliżował strach przed pełnym zaangażowaniem się w życie z Emilią, bał się deklaracji uważając, że wycofanie się z nich zniszczyłoby Emilię (str. 47). Czuje się winny, że rozkochał ją w sobie, że uzależnił  od siebie, że całował ją i dotykał ponieważ wszystko to spowodowało powstanie bolesnej psychicznej więzi "(...) dużo silniejszej niż w przeciętnym małżeństwie" (str. 48). Emilia z czasem coraz bardziej przywiązała się do Greya, czekała na deklarację z jego strony, lecz on nie potrafił się na nią zdobyć. Tłumaczył, że nie jest to konieczne, bo przecież ich uczucie nadal będzie trwałe. Ten strach, który nie pozwala Greyowi na podjęcie tego kroku wywołuje wyrzuty sumienia i wstyd. Grey był przekonany o swojej winie, ten problem tkwił w nim przez cały czas, nie pozwalał mu romansować z Marcjanną. Grey udawał miłość do Emilii bojąc się, że jego naturalna reakcja byłaby dla niej krzywdząca. Podczas mentalnego pojedynku Ana-Ger pokazała Greyowi drugą stronę medalu - sprowadziła na niego wizję, w której Emilia opowiedziała o swoim spojrzeniu na związek z Arystydesem. Kaleka mówiła o tym, że potrzebowała miłości, lecz wiedziała, że żaden mężczyzna nie będzie chciał jej pokochać. Są jednak mężczyźni, których można do siebie przywiązać wpływając na ich zdolność do empatii, do litości, angażując ich etykę i poczucie sprawiedliwości (str. 165). Uznała, że poczucie winy i wyrzuty sumienia bardziej cementują związek niż miłość. Litość pozwala jej panować nad mężczyzną, kształtować go tak, że nie będzie umiał stworzyć prawdziwego związku ze zdrową kobietą. Stawał się w ten sposób narzędziem zemsty, za nieszczęście jakim jest kalectwo.
     Grey był zszokowany tą wizją, całe jego poukładane w logiczną całość życie runęło. Zdał sobie sprawę, że był marionetką i zabawką, że te wyrzeczenia w imię bycia z Emilią były na nic. Zrozumiał, że odrzucił z powodu Emilii jedyną prawdziwą miłość ofiarowaną przez Marcjannę. Poczuł swoją porażkę, dobitnie dotarło do niego, że wszystko - jego życie, miłość, system wartości były ułudą (str. 170).
     To, że Grey związał się z kaleką nie było przypadkowe. Dzięki temu mógł się czuć kimś ważnym - zwalczał swoje kompleksy. Był nieśmiały w stosunku do kobiet. Te z nich, które były piękne, pewne siebie, niezależne, dominowały nad nim, lecz równocześnie pociągały go i oddziaływały na jego pożądanie. Przykładem takiej kobiety była Susan Hawk - gdy zdobył się wobec niej na dżentelmeński gest otuchy poczuł wstydliwe zakłopotanie, tak jakby przeliczył się z własnymi możliwościami. Ten gest, z pozoru niewinny nagle wydał się Greyowi pełen podtekstów (str. 22).
     Arystydes spotkał na swojej drodze kobietę, która wydawała się być spełnieniem jego marzeń. Piękna, szlachetnie urodzona Marcjanna, córka szambelana z dworu króla Ryszarda, obiekt pożądania wszystkich mężczyzn. Lecz ona zakochała się właśnie w Arystydesie. Uważała go za bohatera mogącego uchronić jej kraj przed długą, wyniszczającą wojną. Ofiarowała mu całą siebie, lecz została odrzucona w imię wierności wobec Emilii.
     Grey starał się żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami. Twierdził, że prawość i sprawiedliwość powiodą go dobrą drogą przez życie, że dzięki temu nie będzie miał sobie nic do zarzucenia. Nie chciał dopuścić do siebie myśli, że mógłby porzucić Emilię dla pięknej kobiety z innego świata. Ten krok odbił się piętnem na całym jego życiu, nigdy nie mógł sobie wybaczyć błędu, który popełnił.
     Na podstawie analizy relacji głównego bohatera z przedstawicielkami płci odmiennej wyłania się obraz człowieka, którego własny system wartości - wydawałoby się jak najbardziej prawidłowy i godny naśladowania - powoduje, że przestaje on być elastyczny, zamyka się na nowe spojrzenie na świat, gubi umiejętność właściwej oceny sytuacji. Wplątuje się w toksyczny związek z zimną, egoistyczną kobietą, nie dając sobie szansy na bycie szczęśliwym, na prawdziwą miłość. Grey starał utrzymać swoje emocje pod całkowitą kontrolą, gdy to się nie udawało czuł wstyd i zażenowanie. Obraz Emilii, który ciągle przewijał się w jego myślach, stał się jego "wewnętrznym żandarmem". Za sprawą Any-Ger Grey uświadomił sobie, że w związku z Emilią to nie on kontrolował sytuację. Emilia nie była biedną, bezradną kaleką, lecz wyrachowaną, głęboko nieszczęśliwą kobietą szukającą zemsty i ukojenia w psychicznym zniewoleniu mężczyzny. Zobaczył, że jego życie było puste, że popełnił błąd trwając w niechcianym związku, że żyjąc swoimi ideałami nie zauważał ludzi: "(...) kiedyś spaliłem mosty, zniweczyłem uczucia, żeby walczyć, żeby wywalczyć powrót za wszelką cenę (...)" - powrót na Ziemię, do siebie, do Emilii, do złudzeń. Trzecią kobietą, która miała wpływ na Greya, skądinąd najbardziej brzemienny w skutkach, była Ana-Ger. Arystydes spotkał ją podczas jednej z wypraw. Była tą samą osobą, co Marcjanna, żyjącą w zupełnie innych warunkach, które inaczej ukształtowały jej psychikę i świadomość. Światy równoległe, które Grey poznał, miały jedną wspólną cechę - mieszkańców. W obydwu światach występowały te same postacie, związane ze sobą specyficzną zależnością życia i śmierci. Istniało duże prawdopodobieństwo, że śmierć danej osoby w jednym świecie pociągała jej unicestwienie w innym (str. 182). Ana-Ger była i nie była równocześnie Marcjanną. Identyczny był ich wygląd, podobna była nić sympatii, którą obydwie obdarzyły Greya. Jednak Ana-Ger żyła w świecie przyszłości, który bardzo różnił się od wszelkich stereotypowych ludzkich wyobrażeń: zbrutalizowanie życia, prymitywny hedonizm, brak hierarchii władzy, technika, która nawiązywała do życia organicznego. Ten świat ukształtował Anę-Ger. Arystydes został jej zabawką. Musiał wziąć udział w turnieju. Zmagał się z kobietą, która przypominała mu jego największą miłość. Wiedział, że jest to walka na śmierć i życie, walka, w której tak naprawdę przyszło mu się zmagać z samym sobą. Ana-Ger potrafiła sięgnąć do najgłębszych pokładów jego świadomości i zesłać na niego realistyczne wizje, które były kolejnymi egzaminami wytrzymałości psychicznej. Grey z jednej strony bał się Any-Ger, lecz z drugiej pociągało go w niej podobieństwo do Marcjanny. Dla niej był kimś w rodzaju zwierzęcia - niższego etapu na szczeblu ewolucji. Zsyłane przez nią wizje miały go wyniszczyć i doprowadzić do obłędu. Każdy atak był precyzyjnie wycelowany w najsłabsze punkty - związek z Emilią, obsesyjną neutralność, miłość do Marcjanny, tchórzliwość. Grey poddaje się, lecz nie przegrywa tej walki. Ana-Ger niespodziewanie umiera, ponieważ w innym świecie umiera również Marcjanna zdradzona i opuszczona przez Greya. Jego tchórzostwo i egoizm ratuje mu życie, równocześnie skazując na śmierć jego największą miłość. Jest wolny "(...) od przyjaciół i wrogów, od konieczności ciągłych wyborów, od opętańczej muzyki światów, od obydwóch wcieleń kobiety, którą zdążył pokochać..." (str. 168).
     Ana-Ger stając z nim do walki tak pokierowała wizjami, by pozwolił umrzeć Marcjannie, skazując tym samym siebie na śmierć. Wiedziała, że tylko w ten sposób uratuje mu życie. "Grey wie, że jego umysł ocalał, że ta kobieta po raz drugi ocaliła mu życie. Wie też, że już nigdy nie będzie taki sam jak przedtem." (str. 171). To, co zrobiła Ana-Ger było jedynym sposobem na spowodowanie psychicznej metamorfozy Arystydesa, a cena, którą zapłaciła była jedyną możliwą.
     Pod wpływem tych wydarzeń zachodzi rozwój emocjonalnej dojrzałości Greya w stosunkach z kobietami. Poczynając od toksycznego związku z Emilią, który nie nadawał się do sklasyfikowania jako w pełni dojrzały i świadomy, poprzez uczucie do Marcjanny opierające się na zauroczeniu młodą szlachcianką, aż do głębokiej miłości do kobiety, która dwukrotnie ocaliła mu życie.
     Po powrocie na Ziemię Grey żyje w ubóstwie, na jakiejś ciepłej wyspie, troszcząc się jedynie o proste jedzenie i wodę do picia. Czeka, kiedy nadejdzie ten dzień, gdy znów spotka Marcjannę. Czeka na swoją śmierć. Gdy to nadchodzi spotyka dziewczynę - Marcjannę i Anę-Ger w jednej osobie. Jej słowa są definicją tego prawdziwego uczucia, które odrzucił na Kariatydzie:
     " - Moja miłość polega na obdarowywaniu. Chciałabym codziennie coś ci ofiarować, a ty powinieneś przyjmować to z radością." (str. 191).
 
 

4.2.5.      Dynamika postaci

      Nie można stwierdzić, że bohater przeszedł pod wpływem określonych czynników stałą metamorfozę psychiczną, został innym człowiekiem, inaczej postępuje, inaczej patrzy na świat. Z pewnością pojedynek z Aną-Ger był przełomowym momentem, gdy jego świat i przekonanie o miłości runęły. Jednak czy tak naprawdę coś zmieniło się w Greyu? Jeśli zaszła metamorfoza w obrębie poszczególnych cech osobowościowych, to nie była ona ciągła. Nagły impuls, a raczej kilka szybko następujących po sobie impulsów (wizje zsyłane podczas turnieju) spowodowały skokowo jakąś niezbyt pewną zmianę charakteru Greya. Nie mamy konkretnych informacji dotyczących jego psychiki po ustaniu działania owego impulsu. Dalsze losy Greya i jego poczynania, które mogłyby stanowić dowód na dynamiczny charakter postaci pozostają niedookreślone. Nie wiemy na pewno, co robił, jaki był po powrocie z Kariatydy. Spotykamy go znów na chwilę przed następną misją, ale poprzedzający ją okres przynosi zbyt wiele zagadek.
     Pewna statyka zauważalna w utworze rzutuje również na kwestię stopnia przewidywalności postępowania postaci. Na początku Autor sugeruje pewną konwencję postrzegania bohatera: oto grupa osób zostaje wybrana w celu odbycia misji - eksploracji planety, poznania jej tajemnic. Jeden z członków ekipy ma pełnić funkcję "sumienia ludzkości". To narzuca mu postawę mającą spełnić oczekiwania czytelników - praworządny, sprawiedliwy człowiek z pewnością ma cechy bohatera i właśnie bohaterskich czynów oczekują od niego odbiorcy. Wydaje się, że potrafi im sprostać - staje w obronie godności członków ekipy, chce chronić tych najsłabszych. Spodziewamy się, że rzuci się w wir walki, stanie się wybawcą napotkanej społeczności, uchroni ją przed zagrażającą wojną, lecz tak się nie dzieje. Grey nie spełnia oczekiwań, jego zachowanie jest zaskakujące - nie ma w sobie dość woli walki i odwagi. Im bardziej poznajemy jego słabość, tak kłócącą się z pierwotnym wrażeniem, tym lepiej rozumiemy jego kroki. Głębsze poznanie charakteru Greya pozwala na oczywiste i bardziej skuteczne przewidywanie jego postępowania. Odbiorca zaczyna czytać w nim jak w otwartej księdze. Nie dziwi jego zdrada w stosunku do Marcjanny - przecież uratowanie jej nie przynosi mu konkretnych korzyści. Podobnie stawienie się do turnieju nie jest podyktowane jego odwagą, ale raczej rozpaczliwą próbą utorowania sobie drogi powrotu na Ziemię. Czytelnik po kolei poznaje wszystkie pobudki, które kierują postępowaniem Greya, zatem przewidywanie jego kolejnych ruchów nie nastręcza większych trudności. Niedopowiedzenia nie pozwalające na poznanie ciągłości jego losów stanowią poważną przeszkodę w ocenie tego, na ile przygoda na Kariatydzie odcisnęła trwałe piętno na jego psychice. Można jedynie stwierdzić, że w wyniku tych wydarzeń, a raczej pod ich doraźnym działaniem, postać Greya ewoluowała na tyle, by zrozumieć do końca swoje błędy. Trwałość tej metamorfozy pozostaje jednak pod znakiem zapytania.
 
 

4.2.6.      Funkcja postaci Greya w warstwie konstrukcyjnej powieści

     Arystydes Grey jako główny bohater spełnia w warstwie konstrukcyjnej powieści rolę elementu scalającego lub raczej będącego wspólnym punktem odniesienia dla poszczególnych światów przedstawionych. W każdym z nich odgrywa pewną rolę i każdy z nich jest oceniany poprzez porównanie go nie tylko do świata realnego, w którym znajduje się odbiorca, ale przede wszystkim do pierwotnego świata przedstawionego, który można nazwać "naturalnym uniwersum", z którego pochodzi Grey.
     W powieści możemy wyróżnić cztery światy przedstawione oraz piąty, którego istnienie wynika z konwencji literatury inner space.
     Pierwszym światem przedstawionym jest Ziemia roku 2024 - gdzie Grey wiedzie swoje życie emerytowanego pracownika poczty, gdzie zostaje zwerbowany do lotu i dokąd bardzo pragnie powrócić. Drugim światem przedstawionym jest Kariatyda, na której lądują z Vivaldim. Stożek wulkanu z rozbitym namiotem, który staje się ich tymczasowym domem. Od momentu odkrycia przez bohaterów "bramki temporalnej" - magicznych drzwi, które kryją w sobie wejścia do światów równoległych - poznajemy dalsze dwa światy przedstawione: quasi-średniowieczny świat króla Ryszarda i Marcjanny oraz futurystyczne uniwersum - siedzibę Any-Ger.
     Rodzimy świat Greya nie różni się w wielu szczegółach od świata znanego czytelnikom. Pewien naturalny postęp w dziedzinie techniki taki jak wynalezienie holofilmu czy udoskonalenie statku kosmicznego poprzez wyposażenie go w sztuczną inteligencję (Ariela) mieści się w granicach prawdopodobnego rozwoju techniki w roku 2024. Jednak ograniczone informacje nie pozwalają przybliżyć zbytnio wyglądu tego świata. Należy przypuszczać, że w kwestii ukształtowania geograficznego, roślinności i ludności nie różni się on zasadniczo od wizerunku Ziemi naszych czasów.
     Nieco inaczej przedstawia się sprawa Kariatydy - jest to planeta podobna do Ziemi pod względem warunków życia - to znaczy gęstości powietrza, grawitacji czy obecności wody, ale nie wiadomo prawie nic o jej mieszkańcach. Prawdopodobnie nie są to ludzie, ponieważ bohaterowie nie napotykają na ślady ich obecności ale czują istnienie bytu, który sonduje ich umysły. Vivaldi:
     "A propos: czy ty także miewasz halucynacje po utracie przytomności? Sądzę, że ktoś lub coś próbuje się z nami porozumieć."(str. 37).
     Przez cały czas mają wrażenie, że są obserwowani, lecz nie mają pojęcia kim są ci, którzy ich obserwują. Bohaterowie w snach widzą innych ludzi na Kariatydzie, ale domyślają się, że to poprzednie ekspedycje badawcze, które nie zrealizowały zamierzonego celu. Dzięki odkryciu na Kariatydzie "bramki temporalnej" Grey i Vivaldi zyskują możliwość podróżowania. Najpierw Arystydes trafia do świata Marcjanny - na dwór króla Ryszarda. Rzeczywistość przedstawiona przypomina małe państewko średniowiecznej Europy - właśnie na takim poziomie cywilizacyjnym i kulturowym żyją jej mieszkańcy. Grey traktowany jest jako mag-czarnoksiężnik, którego moce potrafią wiele zdziałać. Można założyć, że w tym świecie Grey jest reprezentantem sił nadprzyrodzonych, wprowadzając doń elementy baśniowe.
     Następny ze światów to zaawansowana futurologiczna wizja, która na pierwszy rzut oka kojarzy się ze zdegenerowanym i perwersyjnym światem z filmu "Mad Max" [19] , gdzie ludzkością rządzi prawo pięści, a najlepszą rozrywką jest znęcanie się nad słabszymi. Jednak ten na pozór zwyrodniały świat ma swoją jurysdykcję ("Próba Nienarodzonego"), prawo (np. karencji), a ludzie żyją w symbiozie z planetą stanowiąc część jej systemu wraz ze zwierzętami, roślinnością i innymi formami życia. Wszelkie przejawy czegoś, co można nazwać postępem technologicznym oparte były na biologicznym, a może raczej biomechanicznym "życiu entropijnym".
     Członkowie społeczności, którą napotkał Grey mieli umiejętność sondowania umysłu oraz podświadomości. W oparciu o to, tworzyli realistyczne wizje, które poniekąd mogły być również wędrówkami po wybranych światach równoległych. Te wizje stanowią następny świat przedstawiony, zgodny z kanonem literatury inner space, gdzie człowiek staje się kluczem do poznania Wszechświata:
     "Dzisiejsza podróż kosmiczna to nie wycieczka w biostatycznych skafandrach, żeby popatrzeć, dotknąć, pobrać próbki, pogadać przez radio i wrócić. Jak wiemy z autopsji wszechświat ładuje się nam do mózgów i przesłania to wszystko, co wydaje się uporządkowane raz na zawsze. Granica poznania przesuwa się ze styku próżni i szyby hełmu daleko w głąb naszych świadomości." (str. 40).
     Tym razem obiektem poznania staje się nie Wszechświat, ale człowiek. Postać Greya łączy w sobie dwie, kontrastowe wydawałoby się, funkcje - jest równocześnie światem przedstawionym oraz jego eksploratorem. To przypadek, gdzie obszar poznania i badacz łączą się w jedno. Podłożem dla takiego rozumienia psychiki Greya stają się pozostałe światy - Ziemia, Kariatyda, świat Marcjanny i Any-Ger, które stanowią jedynie katalizator dla odkrycia nowych obszarów. Postać Arystydesa Greya jest wspólnym punktem łączącym cztery podstawowe światy przedstawione i równocześnie płaszczyzną, która wszystkie je pokrywa (Rys. 1).

         Rys. 1. Zobrazowanie zależności płaszczyzn światów przedstawionych w powieści Andrzeja Zimniaka "Marcjanna i aniołowie"
 

4.3.      Enkel
     Enkel jest bohaterem serii opowiadań Andrzeja Zimniaka opatrzonych wspólnym tytułem "Klatka pełna aniołów". Jako postać pierwszoplanowa nie jest charakterem typowym ani dla literatury inner space, ani hard science-fiction, lecz nawiązuje swym kształtem do postaci rodem ze space opery.
     Enkel jest obdarzony nietuzinkową osobowością, niezwykłymi umiejętnościami i specyficznym spojrzeniem na świat. Łączy w sobie cechy Jamesa Bonda i Piotrusia Pana starając się odnaleźć swoje miejsce w życiu.
     Większość informacji zawartych w książce, którymi dysponujemy na temat Enkela  nie może być traktowanych jako autorytatywne ponieważ pochodzą od samego bohatera. Enkel jest narratorem opowiadań, a także ich główną postacią. Przedstawia przebieg wypadków ze swojego, a nie obiektywnego, punktu widzenia. Nie jest zatem wiarygodnym źródłem informacji o sobie. Wszystko to, co mówi, musi być konfrontowane z jego zachowaniem i postaciowaniem pośrednim. Taka analiza może pomóc w jak najbardziej prawidłowym odtworzeniu  charakteru postaci i stać się kluczem do sposobu konstrukcji ujawniając pewne sprzeczności lub dopełniejąc obrazu.
     Narracja utworu przebiega w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Główny bohater opisuje swoje przygody w formie opowiadań, jest narratorem wszechwiedzącym. Lubi wprowadzać do utworu elementy retrospekcji, mające formę wyjaśnienia dla bieżących wydarzeń.  Zwraca się wielokrotnie bezpośrednio do swoich czytelników, z pełną świadomością faktu, że nie pisze "do szuflady", ale że jego opowiadania trafią do rąk odbiorców. Ta "świadomość" narzuca mu pewną rolę. Jest to funkcja przewodnika - osoby objaśniającej działanie świata przedstawionego, który jak można się domyślić, tylko z pozoru wydaje się być znajomy. Zasady funkcjonowania tego świata poznawane oczami Enkela dają wierny obraz jego psychiki, przez pryzmat której porównujemy dwa uniwersa - jego i nasze - odbiorców.
 
 

4.3.1.      Właściwości postaci

     Właściwości postaci Enkela nazywane są bezpośrednio. Ponieważ pochodzą od samego Enkela lub są wypowiedziami innych bohaterów przez niego przytoczonymi, mogą okazać się fałszywe w konfrontacji z przejawami jego zachowania, zwyczajów i działań. Analizując postać Enkela będę starała się porównać wizerunek zdefiniowany przez niego samego z przejawami jego bytowania jako odzwierciedleniem cech wewnętrznych.
     Określając bytowy charakter postaci zdecydowanie można wskazać na jej rzeczywiste istnienie w świecie przedstawionym oraz psychofizyczny aspekt tego istnienia. Mimo niespotykanych umiejętności i niezwykłej władzy nad ludźmi Enkel jest postacią z krwi i kości równie mocno osadzoną w realiach świata przedstawionego jak reszta bohaterów. Jego super siła i sprawność fizyczna nie jest domeną ponadnaturalną (jak choćby w przypadku Supermena), nie wynika również ze specyficznego pochodzenia i wieloletnich ćwiczeń (jak u Conana Barbarzyńcy), ale jest wywołana nabytą umiejętnością pozyskiwania wewnętrznych niewolników zwanych "zgredami". Jak się wydaje, w świecie Enkela jest to wiedza rzadko spotykana, ale w żadnym razie nie nadprzyrodzona. "Branie zgredów" jest dla Enkela czynnością równie oczywistą jak dla nas jedzenie lub picie. Oczywiście samą czynność poprzedza pewien skomplikowany rytuał polegający na podduszeniu ofiary, a następnie zaproponowania dwóch rozwiązań - śmierci lub etatu "zgreda". Jak łatwo się domyślić, wszyscy zainteresowani wybierają to drugie, bo co prawda nie ma się wtedy specjalnej wolności poczynań, trzeba grzecznie słuchać swojego pana, odpowiadać "tak jest", ale jest się żywym i na dodatek można sobie myśleć co tylko się chce (str. 11 i str. 12) [20] . Enkel jako posiadacz sekretu może dzielić się nim z innymi. Może użyczać swoich niewolników innym bohaterom, ale robi to bardzo niechętnie, wyjątkowo i tylko w nagłych przypadkach.
     Sam również może być niewolnikiem na usługach jakiegoś pana, podlega wtedy wszystkim ograniczeniom, zatem "branie zgredów" nie jest tylko jego domeną (str. 11).
 
 

4.3.2.      Cechy fizyczne postaci

     Analizę postaci Enkela chciałabym zacząć od określenia jego wyglądu. To zadanie samo w sobie nie jest rzeczą łatwą. Bohater, wraz z umiejętnością brania niewolników, posiadł dar zupełnego zmieniania swojego wyglądu. Dotyczy to zarówno koloru skóry, oczu, włosów jak i budowy ciała. Poznajemy go jako rosłego blondyna w dżinsach i podkoszulku (str. 9), lecz zaraz potem przemienia swoją postać - staje się wysokim, szczupłym, smagłym brunetem. Możliwość transformacji pojawia się zaraz po tym, jak udusi swoją ofiarę. Proces metamorfozy nie musi się dokonywać natychmiast, może być odłożony na później (str. 29). Razem z ciałem może formować również ubranie. Dżinsy i podkoszulek zmieniają się w cienki tweedowy garnitur, koszulę i krawat, zaraz po tym jak w myśli pojawi się odpowiednie życzenie (str. 8).
     Proces transformacji jest bolesny - ciało piecze, jest szarpane drgawkami i konwulsjami, ale za to ma nieograniczoną możliwość przeobrażania się - oczywiście jedynie w obrębie gatunku homo sapiens.
     Ciekawym jest to, że wraz z każdym nowym wcieleniem Enkel dostaje pewien zasób wiedzy związany z daną rasą lub narodowością. W opowiadaniu "Las na Wulkanie" (str. 24) po "upolowaniu" swojej nowej niewolnicy - Suel - bohater zmienia się w szczupłego Metysa z czarnymi lokami. Wraz z nową powierzchownością poznaje "dziwne obrzędowe pieśni", jak możemy się domyślać, charakterystyczne dla kultury, z której wywodziła się nowa postać. Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że być może każde z nowych ciał, które przybiera Enkel oddziaływało na jego sposób zachowania i przez to również na psychikę. Niestety nie można zanalizować jak przebiegał proces owych zmian, gdyż nie znajdziemy w książce wystarczającej ilości materiału do badań.
     Enkel jest z pochodzenia Irlandczykiem z charakterystycznym rudym kolorem włosów (str. 13), ale wiemy, że jego ulubioną postacią jest "trochę niedorobiony słowiański pokurcz z przetrąconym nosem" (str. 24) - mało reprezentacyjny, ale za to doskonale wprowadzający w błąd przeciwników, którzy nie potrafią zawczasu odkryć drzemiącej w nim siły. Czy można zatem wnioskować, że skoro w słowiańskiej skórze czuł się najlepiej, to właśnie owe "słowiańskie" cechy były mu najbliższe?
     Enkel nader często wykorzystuje swoje nietypowe umiejętności przeobrażania się. Robi to by zdobyć przewagę fizyczną nad przeciwnikiem (str. 14), po to żeby nikt go nie poznał i nie zaatakował (str. 8) a także, by zatrzeć ślady morderstwa (str. 100). To ostatnie nie zawsze mu się udaje, gdyż niektórzy rozpoznawali w nim Enkela nawet po gruntownej metamorfozie (str. 100) lub wtedy, gdy widzieli go pod dowolną postacią po raz pierwszy (str. 132). Jego wygląd zewnętrzny nie jest zatem nazbyt miarodajnym kryterium odniesienia w stosunku do cech psychiki i niestety nie dostarcza zbyt wielu przykładów do omówienia. Trudno określić, czy istniały znaczące analogie pomiędzy wyglądem zewnętrznym Enkela a jego charakterem. Dobór i hierarchizacja cech fizycznych u Enkela zależna jest od kolejnego wcielania. Pierwszym i najważniejszym kryterium doboru cech fizycznych jest zapewnienie sobie maksimum bezpieczeństwa. Gdy chce ukryć przed ludźmi swoje poprzednie wcielenie, by uwolnić się od ewentualnych problemów zaraz potem jak udusi przeciwnika, zmienia się tak, by w żadnym szczególe nie przypominać swojego poprzedniego wizerunku (str. 8). Podobnie sprawa wygląda po zakończeniu kolejnego zadania lub przygody, przed udaniem się w następne miejsce (str. 127), gdzie "jeszcze nie widzieli Enkela" (str. 128). Gdy metamorfoza następuje przed spodziewaną walką, staje się przygotowaniem do niej. Wtedy główne zadanie przeobrażenia to nadanie jak największej sprawności ciału.
      Enkel stosuje dwie taktyki - pierwszą - przez zastraszenie - zmienia się wtedy w "gotową do akcji maszynę do zabijania, górę przyczajonych mięśni" (str. 14) lub drugą - przybiera postać głupkowatą i niepozorną, by zaskoczyć przeciwnika niewidoczną na pierwszy rzut oka siłą i złożoną techniką walki (str. 86).
      Bez względu na czas, miejsce i okoliczności dla Enkela najważniejsza jest gotowość do obrony, do zapewnienia sobie bezpieczeństwa zwykle przy użyciu pięści. Jest niezwykle sprawny fizycznie, prowadzi zdrowy tryb życia - nie pije nadmiernych ilości alkoholu, dba o siebie. Stąd jego nieukrywane obrzydzenie i pogarda dla Sułtana, który zaraz po uwolnieniu się z dominacji Enkela, "roztył się od kiepskiego piwska, a od tanich prostytutek dostał worków pod oczami" (str. 12). Szkoli się w walce, a także podnosi swoje kwalifikacje poprzez wynajdywanie coraz to bardziej zdolnych i "wyspecjalizowanych" kandydatów na "zgredów" - np. Murzyna - mistrza piętrowych zwodów (str. 7), Klima - kolorystę (str. 43) czy Suel - młodą kobietę z niesłychanym refleksem i umiejętnością trzeźwej oceny sytuacji.
      Enkel dba o kondycję, ale ma to zadanie znacznie uproszczone - dzięki "drużynie w brzuchu" ma większe możliwości fizyczne - nie męczy się tak jak zwykły śmiertelnik, jest bardzo szybki, zręczny i przede wszystkim trudny do zabicia (str. 7). "Zgredy" potrafią neutralizować truciznę (str. 145), łatać dziury po kulach (str. 12), łagodzić uderzenia i regenerować uszkodzenia ciała w stopniu bardzo utrudniającym skuteczne pokiereszowanie. Mimo to, gdy poznajemy Enkela nie jest on do końca doskonały. Jest uczulony na srebro i wszystkie wyroby z tego kruszcu i nawet niewielka ilość w odległości metra kompletnie go paraliżuje. To jedyny sposób by unieszkodliwić tego zabijakę. Ale dzięki pomocy tajemniczego człowieka o imieniu Gab, Enkel zostaje wyleczony i nie musi więcej obawiać się ataku z użyciem srebra.

4.3.3.      Pochodzenie Enkela

     Enkel nie mówi o swojej historii zbyt wiele. Jego dzieciństwo z pewnością nie należało do łatwych i miało niebagatelny wpływ na ukształtowanie jego psychiki i sposobu patrzenia na świat.
      Ojciec Enkela był "szeregowym rzezimieszkiem" (str. 98), który z pewnością nie stworzył mu dzieciństwa przesiąkniętego rodzicielską miłością, ciepłem rodzinnego domu i poczuciem bezpieczeństwa. Z okresu dzieciństwa pochodzi wiecznie żywe poczucie zagrożenia i braku stabilizacji, ciągła walka o swoje racje, swoje życie i wolność (str.49). Rodzice nie stanowili dla niego wsparcia, byli jedynie przypadkowymi dawcami genów, nie interesującymi się swoim potomstwem (str. 118). Od początku zdany na siebie, do wszystkich przejawów ludzkich odruchów odnosi się jak do potencjalnego niebezpieczeństwa. Okres dziecięcy kojarzy mu się ze strachem, z marzeniami o byciu niepokonanym herosem, który będzie w stanie obronić się przed każdym zagrożeniem (str. 10). Towarzysze zabaw Enkela, podobnie jak jego rodzice, nie wyróżniali się specjalnie pozytywnymi cechami. Podzielili więc wspólny los i gdy Enkel poznał tajemnicę "brania zgredów", zostali ekipą jego wewnętrznych pomocników. Ubezwłasnowolnieni i uwiązani we wnętrzu Enkela mieli odtąd stać się jego najwierniejszymi "przyjaciółmi", niewolnikami, pomagierami - mocną drużyną wspomagającą swojego pana.
      Najlepszy przyjaciel Enkela - Sułtan jest leniwym, głupim i tchórzliwym "zgredem", który wykorzystuje sytuację i jak tylko nadarza się sytuacja próbuje zabić Enkela (str. 11). W tych pseudo-przyjacielskich układach nie ma miejsca na sentymenty. Wprawdzie "zgredy" stanowią niesłychanie zgraną, doskonale współpracującą ze sobą drużynę, ale nie mają cienia wątpliwości, czy zdradzić swego pana przy pierwszej nadarzającej się okazji.
      Wszyscy ludzie związani z Enkelowym dzieciństwem pozostają wraz z nim, stają się swoistą rodziną i "zapleczem" dla Enkela.
      Dzieciństwo bohatera miało wpływ na kształtowanie całej jego psychiki, światopoglądu. Zimne i pozbawione bezpieczeństwa zaowocowało tęsknotą za stworzeniem grupy, która będzie dla siebie wspomożeniem, oparciem, gronem przyjaciół, którzy nigdy siebie nie opuszczą. Z tych marzeń zrodziła się zapewne koncepcja "brania zgredów" z najbliższych znajomych. Enkel mówi o nich, że pozostali z nim i pracują razem (str. 11), zapewne nie do końca z własnej woli, ale za to skutecznie. Stali się najlepszym zabezpieczeniem przed dręczącą go zmorą strachu. Przyjaciele z dzieciństwa nie zmienili się, nie wyrośli i nie odeszli, zostali schwyceni w pułapkę Sekretu i można im ufać, przynajmniej w relacjach "pan - zgred".
 
 

4.3.4.      Klucz do konstrukcji

     O Enkelu jeden z bohaterów "Klatki pełnej aniołów" mówi, że zainteresował się nim "(...) bo był najgorszy. I jednocześnie najlepszy". To określenie stanowi klucz do całej jego postaci wykreowanej na zasadzie dysonansów zachowujących jednak pewną spójność konstrukcji.
      Z racji posiadania swojej niezwykłej zdolności wykorzystywania umiejętności i sił witalnych innych ludzi dla swoich celów, Enkel staje się postacią bardzo niebezpieczną, od samego początku nacechowaną złem, które wydaje się być wiodącym rysem postaci. Ale im bardziej zaznajamiamy się z Enkelem, tym większą darzymy go sympatią i tym więcej odkrywamy dobrych aspektów jego natury. Dzięki temu zabiegowi postać staje się niejednoznaczna i dużo ciekawsza. Zresztą Enkel sam dla siebie stanowi ciekawe zjawisko, pełne niespodzianek i nieoczekiwanych zachowań. Jednym słowem jest dla siebie źródłem wiecznego zdziwienia. Jako człowiek, który posiadł sekret władzy nad życiem i śmiercią powinien jawić się odbiorcy jako potężny władca. Postać mroczna i tajemnicza, a przy tym groźna i ponura. Tymczasem od pierwszego zdania wymusza na odbiorcy pewne dziwaczne podejście z półuśmiechem i przymrużeniem oka, bo czy można traktować poważnie kogoś, kto bój z przeciwnikiem zaczyna od naplucia mu w pępek? W ogólnym rozrachunku Enkel jawi się jako postać pozytywna, ale nie brak mu wad. Spróbujmy przyjrzeć się rozplanowaniu poszczególnych cech Enkela oraz efektowi końcowemu, który uzyskał Autor przy tworzeniu tego bohatera.
      Enkel jest bardzo pewny siebie. Można powiedzieć, że zarozumiały. Ma o sobie wysokie mniemanie. Uważa się za niezwykłego ważniaka, który budzi powszechny respekt (str. 84) i nie musi się obawiać nikogo, a zwłaszcza pospolitych band przestępców (str. 86). Równie wysoko ocenia swoje umiejętności i sprawność fizyczną (str. 94), którą często, może nawet zbyt często się popisuje. Zupełnie naturalnie przychodzi mu pogardliwy stosunek do większości ludzkiej populacji, a zwłaszcza tych wszystkich, którzy należą do "świata pozorów". Według Enkela "świat pozorów" to ta część ludzkiego życia, która nie jest wyzwolona, lecz podporządkowana nakazom społecznym, gdzie rządzi pieniądz i żądza władzy, a która w każdej chwili może okazać się iluzją. Ludzie żyjący takimi konwencjami są według Enkela godni największej pogardy. Do nich zaliczają się jego nieudaczni przeciwnicy (str. 85, 95, 111), usiłujący go zwerbować do pracy agenci rządowi (str. 9), spotykane przy okazji panienki z dobrych domów (str. 27) i wszyscy inni przypadkowi ludzie. Nieliczni zasługiwali na szacunek lub sympatię, ale tylko wtedy, gdy choć na chwilę potrafili wyrwać się ze znienawidzonego "świata pozorów" (str. 123) lub wznieść się ponad prywatny interes. Równocześnie Enkel potrafi zdobyć się na wielką wyrozumiałość w stosunku do tych maluczkich, którzy wzbudzą w nim choć trochę sympatii, współczucia lub po prostu okażą się uczciwi (str. 10). Z przymrużeniem oka znosi podstęp Gołębiarki i pomaga jej odzyskać dawnego kochanka (str. 64), leczy Leste z chorobliwej nienawiści (str. 31) i uwalnia społeczność rajskiej wysepki od niebezpiecznego gangstera.
      Enkel na pierwszy rzut oka wydaje się wyrachowany i cyniczny. Dbałość o siebie stawia na pierwszym miejscu. Zdecydowanie nie ceni ludzi, a już w zupełności nie rozumie, jak można dla ich dobra, poświęcić swoje życie. Każdy jest dla Enkela tyle wart, ile można się od niego nauczyć, ale z pewnością nie aż tyle, by za niego umierać (str. 82). Uważa, że zło i głupota są dominującymi cechami gatunku ludzkiego i wydaje się znajdować tego potwierdzenie (Sułtan str.15, Elia str. 48 - 49, Suel str. 122). Takie podejście potęgowało lęk i nieufność, które towarzyszyły Enkelowi na co dzień. Każdy mógł stać się przeciwnikiem, każdy mógł zabić. Jego życie polegało na ciągłym tropieniu wrogów i ciągłym przed nimi uciekaniu (str. 137). Życie jakie prowadził było na granicy absurdu. Wieczna czujność, brak zaufania i zagrożenie wyznaczają Enkelowe dni. Strach przed śmiercią i zniewoleniem napędza tą nerwowość i poczucie niepewności.
      Enkel jest wyjątkowo wyczulony na kwestię uczciwości w stosunkach międzyludzkich. Boi się zdrady i zawodu. To dlatego wydusił wszystkich swych przyjaciół i zamienił ich w "zgredów" - z chłopięcej chęci, by zostali z nim na zawsze, by nie mogli odejść, zdradzić, zranić. Czuje złość i żal, gdy ktoś zawiedzie go lub zlekceważy, gdy oszuka go najlepszy przyjaciel (str. 14, str. 15), gdy zaatakuje go kosmitka Elia, której chciał pomóc (str. 49). Dochodzi do wniosku, że zaufanie komukolwiek zawsze kończy się rozczarowaniem. Tylko ci, którzy są silni i bezkompromisowi, zyskują powszechny szacunek i akceptację. Świat jest niesprawiedliwy, a ludzie godni pogardy.
      Enkel skrywa w sobie głęboko dziecięcy żal do ludzi. Nie są warci, by im zaufać, by powierzyć im siebie. Rozumie jedynie zagrożenie, które od nich płynie i wie, że oprzeć się może tylko na sobie i swoich "zgredach". One są jego niewolnikami i nie mają wyboru. Cóż skoro i one bywają nielojalne - gdy Enkel schodzi w głąb siebie, Sułtan natychmiast korzysta z okazji i zmusza go do uległości. Taka sytuacja sprawia, że Enkel może ufać jedynie sobie, czuje samotność i żal. Czasem miejsce to zajmuje złość i agresja.
      Enkel ma tendencje do interpretowania wszystkiego bez cienia obiektywizmu. Jest przekonany o własnej nieomylności. Wszystko to razem czyni z niego człowieka odrażającego, przekonanego o swojej wyższości nad resztą świata. Negatywnego obrazu bohatera dopełnia język - wulgarny, prosty i niewyszukany, obliczony na zdenerwowanie przeciwnika  i utrwalenie wizerunku silnego, bezkompromisowego zabijaki. Jest dorosłym mężczyzną o niedojrzałej psychice, zbuntowanym przeciwko regułom swojego świata. Co za tym idzie, nie potrafi stworzyć w pełni wartościowego związku z kobietami.
 
 

4.3.5.      Enkel a kobiety

     Choć Enkel jawi się jako mężczyzna bardzo podatny na kobiece wdzięki, jest typem "wolnego strzelca" - nie związanego z żadną kobietą. Korzysta z życia, gdy tylko nadarzy się okazja. Uważa siebie za osobę dominującą. Sam wybiera sobie partnerkę, czas i miejsce na romans. Oczywiście życie koryguje jego sposób myślenia i musi pogodzić się z faktem, że czasami to właśnie kobieta wybiera jego (str. 54). Ta ułuda daje Enkelowi poczucie bezpieczeństwa, wrażenie, że nad wszystkim panuje, że wszystko jest pod kontrolą, a zatem nie ma się czego obawiać. Związki Enkela z przedstawicielkami płci pięknej dalekie były od romantyzmu. Co prawda nigdy ich nie zmuszał do uległości seksualnej (str. 55), ale traktował je w dużej mierze instrumentalnie (str. 58).
     Kobiety są dla Enkela źródłem chwilowej przyjemności i zapomnienia. Jednak wychodzi on założenia, że cena jaką się płaci za te chwile jest zdecydowanie zbyt wygórowana. Według niego kobiety wplątują swych partnerów w "nieciekawe" relacje. Za swoją uległość mężczyzna płaci utratą wolności, niezależności i dumy. Prędzej czy później staje się zabawką w rękach kochanki (str. 110). Enkel uważa kobiety za istoty zdradzieckie, którym nie można ufać. Jego pogląd bierze się stąd, że jedynym momentem, w którym staje się całkowicie bezbronny, jest akt seksualnego zbliżenia. Wtedy najłatwiej go pokonać, bowiem nie jest przygotowany na żadną formę ataku (str. 58). Taka sytuacja zdarza się, gdy Enkel decyduje się na skonsumowanie przyjacielskiego związku z jedną ze swoich pomocnic - Suel. Zakochana kobieta nie może znieść jego romansów i właśnie podczas miłosnego aktu próbuje go zabić. W takiej sytuacji Enkel całkowicie bezbronny zapewne zakończyłby swój żywot, gdyby nie nagła zmiana decyzji Suel. Jego relacje z tą kobietą od początku są dziwne i skomplikowane. Ona jest pierwszym ochotnikiem i zostaje z nim na własne życzenie. Jest w nim zakochana, pomaga mu, stając się najlepszym dowódcą całej grupy "zgredów". Równocześnie jest zazdrosna i nie chce by Enkel utrzymywał związki z innymi kobietami. Za każdym razem wysyłała mu sygnały o swoim negatywnym nastawieniu do rywalek (str. 59). Aż w końcu miarka się przebiera i przy pierwszej okazji próbuje się zemścić (str. 116).
     Enkel szanuje Suel za jej niezwykłe umiejętności, oddanie, wierność i samodzielne myślenie. Uważa, że kobiety nie są gorsze od mężczyzn jeśli chodzi o tropienie i zabijanie, bo stawiają na taktykę i precyzję (str. 20). Równocześnie jak ognia boi się kobiecej dominacji i inicjatywy (str. 124). Wszelkie próby rozpracowania damskiej psychiki spełzają na niczym, a to radosne niezrozumienie prowadzi często do poważnych kłopotów (str. 63). Enkel wie, że kobiety są bardzo wyrachowane, sprytne, potrafią manipulować, ale sam nie stosuje tych wiadomości w praktyce. Nie potrafi oprzeć się damskiemu urokowi. Zostaje przez nie wykorzystany, a mimo to godzi się z pełną wielkodusznością, grać do końca swoją rolę (str. 142, 63). Zaskakuje u Enkela pewien brak logicznej konsekwencji. Z wielkim zapałem deklaruje, że nigdy nie będzie dla nikogo pracował, że nie cierpi "babskich rządów", że nie da się zmanipulować, a następnie grzecznie wykonuje robotę, której od niego oczekuje wybranka, z pełną świadomością, że jest pionkiem w grze. Czy kobiecy urok wpływa na niego tak mocno, że rezygnuje on ze swoich gorąco deklarowanych zasad? Z pewnością tak.
     Enkel jest kobieciarzem. Nie jest zbyt wybredny, gdy chodzi o przelotne znajomości. Właściwie jedyną osobą płci żeńskiej, która utraciła wpływ na niego, jest Suel po tym, jak próbowała go zabić.
     Jego stosunki z kobietami cechuje w większości wielkoduszność, przymyka oko na ich małe machlojki ("Gołębiarka za zieloną fosą", "Chabry dla zbója"), gra swoją rolę w zamian za "chwilę zapomnienia". Jedynie gdy odczuwa zagrożenie, staje się niebezpieczny, ale nawet wtedy nie chce zabijać ("Dziś zombie o czwartej" str. 80, "Las na wulkanie" str. 28, 29). Pewnego dnia wiedziony jakimś nagłym impulsem ryzykuje utratę całej swojej siły, ratując życie Sophie z rajskiej wyspy, otrutej przez miejscowego gangstera. Enkel oddaje jej większość swoich "pomocników", którzy pomagają organizmowi wytworzyć antidotum przeciwko toksynie (str. 146). Przez jakiś czas Enkel traktuje Sophie jak stałą partnerkę życiową, z którą mieszka i dzieli łoże. Lecz po pewnym czasie znów puszcza się w wir przygód, znudzony prowadzeniem ustabilizowanego życia.
     Gdy kobieta pojawia się na jego drodze jako wróg, stara się z nią wygrać, ale tak by nie zrobić jej krzywdy ("Las na wulkanie"). Gdy zauważa, że jego przeciwniczka - Leste (str. 30) tak naprawdę nie jest złą osobą, a jej nienawiść do mężczyzn ma korzenie w patologicznym dzieciństwie, pomaga jej usuwając traumatyczne wspomnienia.
     W stosunku do kobiet potrafi być czarujący i wielkoduszny, ale także obcesowy i grubiański, gdy poczuje z ich strony realne zagrożenie. Twierdzi, że dla niego miłość i seks to jedno i to samo, ale równocześnie przeczy tej opinii skomplikowany emocjonalnie związek z Suel (str. 151). Mówi o sobie, że jest typem rozrywkowym, który lekko traktuje związki z kobietami (str. 161), jednak równocześnie tęskni za normalnym życiem (str. 152) - "małą stabilizacją", która wydaje się nieosiągalna dla jego niespokojnej, odziedziczonej po rodzicach natury.
 

4.3.6.      Niejednoznaczność postaci

     "Anioł i diabeł w jednym stali domku,
     Diabeł przycupnął, nie wadził nikomu,
     Aniołek przeróżne wyprawiał swawole (...)"
     (str. 132)
 

     Wizerunek Enkela jest zdecydowanie niejednoznaczny. Jako postać literacka składa się z cech negatywnych i pozytywnych, zaś sytuacja Enkela w świecie przedstawionym jest katalizatorem do ujawnienia się jednych lub drugich. Cechy pozytywne stanowią swoiste dopełnienie charakteru, ale czytelnik zaczyna je odkrywać dopiero po bliższym zapoznaniu się z postacią. Od początku zadziwia u Enkela bezpośredniość, nazywa wszystko po imieniu, za nic mając różnego rodzaju konwenanse. Jest bardzo swojski i nieskomplikowany. Targają nim uczucia i jak wielu ludzi, nie potrafi sobie z nimi poradzić. W niektórych sytuacjach widać jego rozbrajającą naiwność i nieporadność. Mimo że zna swojego "przyjaciela" Sułtana od lat, nie potrafi przejrzeć prostego podstępu, który prowadzi do gwałtownej zmiany jego pozycji życiowej - z Pana staje się "zgredem". To właśnie naiwność Enkela jest przyczyną, dla której wplątuje się w niewygodne dla siebie sytuacje, stając się pionkiem w rozgrywkach. Do swoich celów wykorzystuje go Macho, gdy nie potrafi poradzić sobie z kosmitką Elią, podobnie postępuje Gołębiarka zza Zielonej Fosy konfrontując go ze swoim utraconym kochankiem. A mieszkańcy rajskiej wyspy wykorzystują go narzucając mu rolę zbawcy i nowoczesnego "Supermena" - obrońcy uciśnionych. Enkel złapany w pułapkę czyichś rozgrywek, ze stoickim wręcz spokojem podchodzi do sytuacji, nawet gdy zorientuje się w swojej roli. Nie ma śladu złości, żalu czy agresji. Jest wspaniałomyślność, wyrozumiałość i... gwałtowne utyskiwanie na swoją głupotę. A jednak nigdy nie wychodzi źle na swoim podejściu do takich sytuacji. Jego trud jest zawsze wynagrodzony, choć nagrody bywają różne. Począwszy od szalonej nocy z kobietą ("Gołębiarka za Zieloną Fosą") skończywszy na pozyskaniu umiejętności wpływania na ludzkie myśli ("Dziś zombie o czwartej"). Twierdzi, że nie nadaje się na zbawcę świata, że nie ma zamiaru tego świata naprawiać (str. 125), ale równocześnie daje się namówić na to, żeby przywrócić porządek w różnych miejscach, gdzie zło zaburzyło naturalną równowagę sił. Wygrywa pojedynek z groźnym mafioso z rajskich wysp - uwalniając mieszkańców od jego dominacji. Jedzie pomścić śmierć nieznanego mężczyzny zakatowanego w Dolinie Cieni i z pomocą Macho wycisza krwiożercze instynkty mieszkańców wioski. Uzdrawia Leste - swą niedawną przeciwniczkę - od traumatycznego wspomnienia o ojcu, by na koniec zgodzić się nieść "kaganek oświaty" przez "morze anarchii i ciemnoty", ku następnej erze rozkwitu cywilizacji. Enkel być może nie chce zmieniać świata, ale zostaje w to wplątany przez swoją naiwność, dobroduszność i wewnętrzną potrzebę zachowania się "po ludzku". Z resztą Enkel posiada swój kodeks moralny, zaskakująco etyczny jak na słynnego awanturnika i zabijakę. Nigdy nie zachodzi przeciwnika od tyłu, nie atakuje bez ostrzeżenia (choćby minimalnego jakim jest... naplucie w pępek), nie dusi śpiącego i nie "gruchocze palców pismakowi ani ramienia rycerzowi". Jednym słowem nigdy nie uderza w niecny sposób w czuły punkt wroga. Jest zwolennikiem tezy, że "jakiś porządek musi być" (str. 129). Wprowadza zatem nowe zasady życia na zarządzanej przez siebie rajskiej wyspie. Polegają one mniej więcej na tym, by każdy zajął się swoimi sprawami i nic nie kombinował. Stanowi to zadziwiający dowód przywiązania do prawa kogoś, kto tak naprawdę jest banitą na własną prośbę.
     Enkel gra fair zarówno w stosunku do wrogów jak i przyjaciół (wyjątkiem jest tutaj Sułtan, który nie do końca podlega tym zasadom - str. 19). Dbałość o własną reputację powoduje, że nasz bohater czuje się zobligowany do przyjęcia pewnej postawy życiowej. Robi to, by być zgodnym z samym sobą. Enkel honorowo podchodzi do swoich misji, nawet jeśli całe jego zachowanie zdaje się mówić na odwrót. Ten kodeks honorowy, którego tak dzielnie trzyma się nasz Enkel zupełnie nie współgra z wizerunkiem, który sam sobie kreuje. Jako postrach swoich wrogów, wytrawny morderca, nieprzekupny pan swojego losu, Enkel wprowadza dysonans, który powoduje, że odbiorca prozy Zimniaka zauważa rozdźwięk między postaciowaniem pośrednim i bezpośrednim. Na samym początku dokładny czytelnik napotka na deklarację, którą wypowiada sam główny bohater: "Zawsze uważałem, aby stale pozostawać wobec innych twardym facetem, ale tutaj, na odludziu, poczułem się samotny, czyli bezpieczny". A dla Enkela bezpieczeństwo pociągało za sobą odsłonięcie dla świata swojej prawdziwej twarzy, swej duszy wypełnionej strachem przed ludzką bezwzględnością, nienawiścią i złością. We wszystkich opowiadaniach widzimy walkę, w której spiera się dobra część natury Enkela ze złą - wypracowaną od dzieciństwa. Podobnie przeplatają się informacje, które na ten temat uzyskuje czytelnik. Jednak można zarysować dwa źródła owych informacji: pierwsze - to wypowiedzi samego Enkela - poza nielicznymi przypadkami spełniają funkcję kreatywną dla jego wizerunku jako złego, zblazowanego, twardego mężczyzny, w którym tak naprawdę bije gołębie serce. O tym drugim mamy szansę dowiedzieć się śledząc uważnie poczynania Enkela. Nie czyni on nikomu krzywdy. To, co w swoim zamiarze miało być złe i okrutne kończy się za zwyczaj pozytywnie, czasami zakrawa wręcz na ironię. Bo jak inaczej można traktować seans terapeutyczny Leste, który na początku miał być przecież walką dwojga wrogów na śmierć i życie, a zakończył się litościwym uwolnieniem jej od podświadomego, wciąż dręczącego koszmaru.
     Czytelnik śledzi przemianę jaka dokonuje się w Enkelu oceniając ją w oparciu o relacje samego bohatera, ale przede wszystkim o znajomość jego rzeczywistego zachowania w różnych sytuacjach. To doskonale określa jego prawdziwą osobowość w konfrontacji z czynnikami zewnętrznymi i wewnętrznymi.
     Enkel mówi o sobie, że jest włóczykijem i awanturnikiem (str. 105), z pewnością to trafnie odzwierciedla jego tryb życia. Nie mówi jednak o tym, o czym wspomina książę de Linda: "(...) chciałbym pokazać ci Bleia, bo jest on wzorcem postaw typowych, a jako produkt socjalizującej demokracji telewizji interaktywnej może za rok zostać ministrem sprawiedliwości. Ty i on mówcie podobnym językiem, ale na zupełnie różne tematy, czyż nie?" (str. 105). To stwierdzenie pokazuje kwintesencję osobowości Enkela. Na pierwszy rzut oka jest podobny do Bleia - głupiego, prymitywnego i ograniczonego zabijaki, ale tak naprawdę wiele ich różni. Enkel jest osobą inteligentną i wyczuloną na ludzkie reakcje. I choć kreuje się na prostego chłopaka, który najbardziej lubi załatwiać wszystkie sprawy za pomocą pięści, to nie potrafi ukryć swojej wrodzonej wrażliwości. Enkel doskonale zdaje sobie sprawę ze swoich wad i zalet, wie do jakiego świata należy i gdzie najlepiej się czuje. W odróżnieniu od tępego Bleia, który nie potrafi ocenić ani swojego poziomu intelektualnego, ani właściwości zachowania, Enkel jest wyczulony na to, czy pasuje do towarzystwa. Z wielkim szacunkiem odnosi się do księcia de Lindy i jego towarzyszy wyczuwając w nich instynktownie wyższy poziom intelektualny oraz wiedzę, która dla niego - Enkela jest absolutnie niedostępna. Potrafi odróżnić pozytywne aspekty bycia szlachetnie urodzonym, od obrazu pustego, bezmyślnego i znudzonego tłumu hrabianek i hrabiów zdegenerowanych nadmiarem pieniędzy i wolnego czasu. Wie, że do całej tej snobistycznej otoczki nie pasuje i choć od czasu do czasu z nostalgią i zazdrością ogląda z daleka wytworne towarzystwo bawiące się w wytwornych lokalach, wie, że wszystko to jest grą pozorów nie wartą złamanego grosza. Jedynie książę de Linda wzbudza w nim respekt i ciekawość swoją tajemniczością, wysoką kulturą oraz wrażeniem, że jest kimś więcej niż tylko zwykłym śmiertelnikiem, że jego misja wykracza daleko poza granice zrozumienia.
     Nasz bohater odczuwa szacunek, dla tych, którzy wiedzą więcej, umieją więcej i są w czymś lepsi, a także dla tych, którzy grają fair i zachowują swój honor. Z pewnością należą do nich Macho i książę de Linda, których styl staje się dla Enkela swego rodzaju wyznacznikiem w życiu. Jego wrażliwość i czujność wobec obcych oraz spostrzegawczość czynią go dobrym obserwatorem ludzkich zachowań. Stanowią one źródło wiedzy na temat człowieka i pozwalają Enkelowi rozszyfrować zamiary tych, którzy stają na jego drodze. Często Enkel zdaje się na swoją intuicję i przeczucie, które ostrzega go przed niebezpieczeństwem. Potrafi czytać mowę ciała i staje się ona dla niego jeszcze jednym elementem, dzięki któremu porusza się sprawnie w gąszczu ludzkich zachowań.
     Ta sama wrażliwość powoduje, że Enkel stara się zaakceptować słabości i potrafi stanąć na wysokości zadania, które stawia przed nim los.
     Pod względem konstrukcji charakter Enkela jest wyważoną mieszanką arogancji, zarozumialstwa i pewności siebie skrywającą duszę prawdziwie dobrego człowieka, delikatną i przepełnioną strachem przed okrucieństwem świata. Pod względem psychologicznym taka konstrukcja charakteru rzadko wywołuje pozytywne nastawienie odbiorcy, ale u Enkela całość wiąże i dopełnia głębokie poczucie humoru i rubaszny styl bycia, które sprawiają, że czytelnik  nie myśli negatywnie o tej postaci i docenia kontrastowość cech charakteru.
     Podobną rolę spełnia bezpośredniość zachowania, która w połączeniu z inteligencją i przekornym spojrzeniem na świat znamionuje człowieka, który mimo wewnętrznego konfliktu i rozdarcia między dobrem a złem (lub jak kto woli - między zbawianiem świata a egoistycznym i wyrachowanym dbaniem o własny interes) jawi się jako postać sympatyczna i godna zaufania. Jedną z cech, która wpływa na taki wizerunek postaci jest niezależność Enkela, będąca bronią przed wplątaniem się w "brudne" rozgrywki "świata pozorów". Dzięki temu jeden ze współpracowników księcia de Lindy - Jonatan mógł scharakteryzować Enkela w następujący sposób: "(...) jesteś podobny do nas, Enkel. Zdołałeś wymknąć się z trybów społecznej machiny przymusu i zbiorowego myślenia. Nie musisz gonić codziennie do kasy, stać cię na ten luksus, żeby położyć się na trawie. Sam musisz dokonywać wyborów, bo nikt tego za ciebie nie zrobi." (str. 97). Ta niezależność winduje go do góry, pozwala się zrównać z tymi, którzy w hierarchii społecznej stoją wyżej. Daje mu wolność, ale za razem ciężar dokonywania wyboru. Lecz dzięki temu podlega prawom etyki, które pozwoliły mu na stworzenie własnego kodeksu honorowego. Książę de Linda określa Enkela mianem dobrego wojownika (str. 161), przed którym można postawić ważne dla ludzkości zadanie niesienia zdobyczy cywilizacyjnego postępu w przyszłość, która może zaprzepaścić całe dobro stworzone do tej pory. I choć sam Enkel przekornie twierdzi, że jest tylko "(...) sowizdrzałem, hultajem, małym łotrzykiem, co to lubi pochlać i puścić się na dziewczynki (...)" i, że to zadanie przerasta jego możliwości, to jednak wie, że potrafi mu podołać i wypełnić powierzoną misję.
 
 

4.3.7.      Dynamika postaci

      Enkel to postać dynamiczna - zmienia się i ewoluuje, a wydarzenia świata przedstawionego kształtują mocno jego osobowość. Choć przygody, które spotykają tego bohatera są różne i nie dają właściwego odniesienia w określeniu dynamiki rozwoju osobowościowego - to sposobem, który wydaje się być miarodajny dla takich badań jest analiza stosunków na linii Enkel - "zgredy" oraz ich ewolucji.
      Gdy poznajemy Enkela na początku "Klatki pełnej aniołów" i zaznajamiamy się ze stosunkami, które panują między nim a drużyną pomagierów, wszystko wydaje się być nieskomplikowane - zwykła relacja pomiędzy panem-władcą i jego niewolnikami. Taki status charakteryzuje "zgredy" na początku. Przegrały walkę z Enkelem i wybrały pomiędzy śmiercią a życiem w niewoli. Co prawda wielu z nich należy do oddanych przyjaciół Enkela, ale nie zmienia to faktu, że muszą wykonywać polecenia swego pana i nie wolno jest im robić tego, co chcą. Mają pełną świadomość swego położenia i mimo, że są zniewoleni fizycznie, to myśleć mogą, co chcą, nawet jeżeli jest to skierowane przeciwko ich Panu. Enkel poznaje na własnej skórze to uczucie, gdy przez swoją łatwowierność, staje się "zgredem", zamieniwszy się rolami z Sułtanem. Musi wykonywać jego rozkazy, ale sfera psychiczne pozostaje bez jakichkolwiek zmian.
      Przełom w kwestii statusu "zgredów" nadchodzi, gdy Enkel werbuje Suel - pierwszą kobietę w tej zgrai. Suel po okresie przymusowego, acz krótkiego terminowania na stanowisku "zgreda" postanawia zostać ochotniczką. Wypełnia swoje obowiązki sumiennie wkładając w pracę cały swój talent przywódczy. Staje się wewnętrznym koordynatorem "zgredziej" drużyny, ratując Enkela dzięki swej czujności z wielu opresji. Pod jej przywództwem "zgredy" stają się prawdziwie zgranym mechanizmem wspomagającym fizycznie Enkela. Suel jest wolnym "zgredem" i w każdej chwili może opuścić swego mocodawcę. (Wcześniej również zdarzały się przypadki, że Enkel wypuszczał na wolność "zgredów" - np. Sułtana - ale było to bardzo rzadkie. Przyczyny takiego postępowania bywały różne: czasami zależało to od zbyt niskich kwalifikacji "zgreda", czasami od danego słowa, a czasami od dobrego humoru.)
      Suel była pionierką, ale nie pozostała jedynym "zgredem-ochotnikiem". Powoli dołączały inne osoby np. Klim - kolorysta, czy Teresa - zawodowa morderczyni zakontraktowana do zabicia Enkela. Wraz z nowymi zasadami Enkel ustanawia cichą łączność pomiędzy nim, a najlepszymi wojownikami. Dzięki temu - wie w jakich są nastrojach, na ile przygotowani do walki i przede wszystkim, co maja do powiedzenia.
      To kolejny etap metamorfozy Enkela. Zdecydowanie polepszyły się jego stosunki z własną armią pomocników. Wielu z nich zyskało możliwość wyboru pomiędzy pozostaniem u Enkela lub opuszczeniem go. Wcześniej taka rzecz nie zdarzyłaby się w żadnym wypadku.
      Gdy Enkel postanawia odpocząć przez jakiś czas na rajskiej wyspie, ustabilizować nieco swoje życie, "zgredy" znudzone samotnością zaczynają opuszczać swego pana. Oczywiście nie wszystkie, tylko te obdarzone takim przywilejem. Na początek najlepsi wojownicy z Suel na czele. Każde z nich na własna rękę szuka swojego sposobu na życie. Enkel rozleniwiony spokojem, brakiem wielkich wyzwań i bezpieczeństwem postanawia uwolnić część swej armii pozostawiając kilku "zgredów" "na wszelki wypadek". W tym niebywałym momencie Enkel nadaje inny wymiar relacjom ze swoimi "zgredami". Z bandy zmuszonej do wspólnej pracy niewolników stali się świetnie zgraną ekipą pomocników - specjalistów od walki i obrony, ba - równorzędnymi partnerami. Puszczeni wolno przez Enkela rozpierzchli się po świecie, próbując wrócić do poprzedniego życia (Suel) lub spełnić swoje marzenia (np. Murzyn chcący zostać zegarmistrzem). Jednak żadne z nich nie doznaje samospełnienia w swoich zamiarach i postanawiają wrócić do Enkela, by znów zakosztować życia pełnego przygód, nie obciążonego żadnymi zobowiązaniami. Jednak tak naprawdę ich status jest już zupełnie inny. Nie są niewolnikami ale pełnoprawnymi  ochotnikami, którzy z niecierpliwością wyczekują następnego zadania.
      Mniej więcej w tym samym czasie przybywają do Enkela inni ochotnicy. Postacie, które nasz bohater napotkał już na swej drodze po drugiej stronie barykady. Pojawili się i tacy, którzy w normalnych okolicznościach stanowiliby dla niego śmiertelne zagrożenie. Teraz przybyli oferować mu swoje umiejętności i służbę.
      Tym sposobem Enkel stworzył doskonały zespół wspomagający się w najtrudniejszych warunkach. Nie bez znaczenia dla całej tej sprawy jest postać księcia de Lindy, który od początku, z pomocą swych towarzyszy takich jak Gab czy Jonatan prowadził Enkela w całym procesie ewolucji. Ukierunkowywał jego ruchy i pomógł na końcu w synchronicznym powrocie jego "zgredów-ochotników". Wszystko po to, by móc posłużyć się Enkelem w swych planach ocalenia przed zapomnieniem  ludzkich osiągnięć cywilizacyjnych. Cały rozwój postaci Enkela stymulowany przez księcia de Lindę zdaje się być podporządkowany temu celowi. Ponieważ książę de Linda i jego stowarzyszenie potrzebowało kogoś takiego jak Enkel, lecz dojrzałego i pewnego siebie.

4.3.8.      Funkcja postaci Enkela w warstwie konstrukcyjnej powieści

      Zimniak dał swojemu bohaterowi do spełnienia funkcję narratora. Takie zjawisko jest rzeczą naturalną, często spotykaną. Narracja jest prowadzona w pierwszej osobie - główny bohater sam opowiada o swoich losach, o sobie, o świecie przedstawionym i innych postaciach. Ale Zimniak rozwinął tę prostą konstrukcję wprowadzając do toku narracji postacie hipotetycznych odbiorców - czytelników.
     Enkel pod koniec każdego opowiadania zwraca się bezpośrednio do swych "czytelników" podobnie jak bajarz zwraca się do słuchaczy przeskakując w kontekście, miejscu i czasie narracji.
      Powoli i stopniowo wprowadza odbiorcę w świat swoich przygód, w kolejne etapy działań, prowadząc go jak przewodnik. Zaznajamia z sytuacją, opisuje miejsce, czas i wydarzenia, by w pewnym momencie wytrącić z równowagi bezpośrednim zwrotem do czytelnika, ale tego, który wedle jego wyobrażeń, zaznajamia się z jego przygodami. Czytelnik to również postać ze świata Enkela, to ten, dla którego Enkel pisze swoje wspomnienia (str. 35). Na dobrą sprawę mógłby być jedną z postaci biorących udział w wydarzeniach fabuły. Należy do świata przedstawionego i jest jednym z jego elementów. Enkel nie ma żadnego szacunku dla grona swoich czytelników. Traktuje ich jak resztę postaci ze "świata pozorów". Zalicza do nich "typków spod ciemnej gwiazdy", "lalunie" (str. 35), "naiwniaków", "gryzipiórków", "moli książkowych" (str. 82), "gigapsycholi interaktywnych" (str. 106), "smutasów" (str. 128), "czytaczy i teoretyków", którzy nie rozróżniają życia od książki (str. 166). Jak widać stosunek narratora do odbiorców jest zdecydowanie lekceważący. Enkel wrzuca ich do jednego worka wypełnionego typami ludzkimi, którymi gardzi. Kreacja Enkela w tej warstwie zaczyna być coraz bardziej czytelna: zostały mu przyporządkowane dwie funkcje. Pierwsza z nich - związana z warstwą fabularną - to rola bohatera - uczestnika przygód - postaci, której poczynania wyznaczają cały wątek akcji. Wokół niego osnuta jest opowieść, jego czyny stanowią wyznacznik fabuły utworu. Ale równocześnie Enkelowi przypisana jest druga rola - autora opowiadań. Enkel nie jest tylko narratorem, który referuje bliżej nie określonemu odbiorcy sytuację fabularną. On jest autorem, który spisuje swoje przygody dla czytelnika o dobrze mu znanej sylwetce. Świadczą o tym konkretne nazwania czytelników - niekiedy wulgarne, niekiedy lekceważące. W ten sposób Zimniak tworzy pewien rzadko spotykany mechanizm dwutorowości w relacjach Autor - czytelnik, nadawca - odbiorca. Tę dwutorowość można zobrazować poniższym schematem komunikacyjnym (Rys. 2).

          Rys. 2. Dwutorowość relacji Autor-czytelnik, nadawca-odbiorca.
 

     Autor rzeczywisty przekazuje odbiorcy komunikat, w skład którego wchodzą wszystkie elementy fabuły razem z narratorem Enkelem - fabularnym autorem oraz jego odbiorcami - czytelnikami, którzy stanową jeden z elementów konstrukcji świata przedstawionego.
      Ten schemat nie uwzględnia jednak zależności pomiędzy światem rzeczywistym, a światem przedstawionym charakterystycznych dla nurtu literatury fantastycznej. W tym konkretnym przypadku należałoby rozpatrywać dwie najbardziej popularne wersje zależności świata rzeczywistego od przedstawionego - mianowicie przesunięcie czasowe w przyszłość lub uznanie świata przedstawionego jako uniwersum alternatywnego do świata rzeczywistego. (Mówiąc o świecie rzeczywistym mam na myśli realnie otaczające nas środowisko ze wszystkimi jego fizycznymi parametrami, czasowo umiejscowione na przełomie II i III tysiąclecia naszej ery.)
     Pierwsza z tych wersji wygląda następująco - na linii, która oznacza continuum czasowe, mamy zaznaczone przesunięcie między czasem autor/odbiorca a Enkel = Autor w powieści/czytelnik z kart książki. Wiąże się z tym pewien dysonans czasowy, który można zobrazować poniższym schematem.

          Rys. 3. Schemat dysonansu czasowego w powieści Andrzeja Zimniaka "Klatka pełna aniołów".
 

      Za tą wersją przemawia fakt innego zaawansowania technologicznego pozwalającego chociażby podróżować na zasiedlony już i "ucywilizowany" Księżyc (str. 23), lecz o wiele prawdopodobniejsza staje się wersja uniwersów paralelnych zwłaszcza, że elementów, które wywołują wrażenie podobieństwa jest równie wiele jak tych, które sugerują zupełną obcość. Do tych ostatnich należą przede wszystkim zjawiska nadprzyrodzone takie jak wpływanie na ludzkie myśli czynnikiem PSI, "branie zgredów", walka za pomocą "pola delta", pojawianie się stworzeń z innych wymiarów (Elia) etc. Lecz równocześnie wiemy, że ten świat jest porównywalny do naszego. Można by rzec, że właściwie jest jego dobiciem - pod względem fizycznym i geograficznym (istnienie japońskiej wyspy Hokkaido). Granica między tymi światami może stać się osią symetrii, która wywoła pewną analogię między pozycją autora względem odbiorcy, a Enkela (autora w powieści) względem czytelników z kart książki (Rys. 4).

          Rys. 4. Schemat analogii świata rzeczywistego i przedstawionego.
 

     Ten ciekawy zabieg wywołuje u odbiorcy wrażenie przeniesienia do świata fabularnego lub na odwrót - przeniesienie świata fabularnego do świata odbiorcy, a tym samym stanowi próbę znalezienia wspólnego mianownika w świadomości odbiorcy.
 

4.4.       Bohaterowie opowiadań
4.4.1.      Ogólny zarys konstrukcji postaci

     Bohaterowie opowiadań Zimniaka - to przede wszystkim ludzie. Od czasu do czasu napotykamy również na przedstawicieli obcych cywilizacji - np. Krysa - członka społeczności Krystalitów w "Konstrukcji" [21]  lub Orra - głównego bohatera "Korony życia" [22] , a także na androidy i mutantów, lecz im poświęcam osobny podrozdział. Spośród postaci, które możemy zaliczyć z całą pewnością do gatunku homo sapiens wyłania się obraz, który w pewnym stopniu można usystematyzować wyodrębniając te cechy, które powtarzają się w większości przypadków oraz te, które stanowią o indywidualnym charakterze postaci.
     Bohaterowie opowiadań Zimniaka to w głównej mierze mężczyźni. Kobiety stanowią jedynie tło i pełnią role drugoplanowe. Nigdy głównym bohaterem nie jest przedstawicielka płci pięknej. Jednak jej pozycja względem głównej postaci stanowi dookreślenie konstrukcji ze względu na relację między płciami. Ujawniają one nierzadko swój skomplikowany charakter i rzutują na głównego bohatera. Jego wiek z reguły nie jest określony, możemy się domyślać, że główne role odnoszą się do mężczyzn w wieku od około 20 do 45 lat - nigdy nie są to bardzo młodzi, nastoletni chłopcy ani wiekowi starcy. Jeżeli dany bohater nie ma konkretnie określonego wieku, lub jego fizyczne istnienie może przekraczać 40 lat (Krys), to jego rozwój psychofizyczny pozostaje na etapie nie przekraczającym 45 lat u człowieka.
     Nie wiemy praktycznie nic o ich pochodzeniu, rodzicach i historii (z wyjątkiem bohaterów opowiadań "Thor" [23] , "Pojedynek" [24] , "Homo determinatus" [25] , "Enklawy szczęścia" [26] ). Każdy z bohaterów jest kimś zwyczajnym, lecz równocześnie posiada coś, co wyróżnia go z tłumu - np. dar kontrolowania ludzkich myśli ("List z Dune" [27] ), rozwinięte pole delta ("Rzeźbiarze o poranku" [28] ), wiedzę, która zmienia go w kogoś nadzwyczajnego - np. o tym, kto tak naprawdę rządzi światem ("Zręby władzy" [29] ).
     Wielu z nich to badacze - poznają zjawiska otaczającego świata próbując w sposób naukowy ogarnąć reguły rządzące ludźmi i naturą ( "Tchnienie szaleństwa" [30] , "P = 3,13" [31] ). Inni to twórcy - przejawem ich bytu jest kreowanie światów i cywilizacji i zawieranie w swoim dziele cząstki siebie ("Konstrukcja", "Szlaki istnienia" [32] ).
     Wśród postaci z opowiadań Zimniaka znajdują się przede wszystkim takie, które można zakwalifikować jako sylwetki z nurtu inner space. Wędrują poprzez różne światy, współistniejące i przenikające się nawzajem, odbywają równocześnie podróż w głąb własnej jaźni, zwiedzając najgłębsze jej pokłady. Wreszcie zostają bohaterami zwykli ludzie, którzy dotknęli Nieznanego i to Nieznane odcisnęło na nich swoje piętno. Uczyniło ich wyjątkowymi i zmieniło ich podejście do życia.
     Kategorie, według których podzieleni zostali główni bohaterowie opowiadań Zimniaka są umowne. Mają stanowić jedynie kierunek, który pomoże określić zasady konstrukcji postaci. Zdarza się, że jedna i ta sama postać zostaje zaliczona do dwóch kategorii ponieważ przejawia cechy charakterystyczne zarówno dla jednej jak i drugiej grupy. Przykładem może być Krys, bohater "Konstrukcji". Jest on zarówno przedstawicielem obcej rasy i twórcą - konstruuje nową cywilizację w oparciu o odnaleziony w kosmosie pierwotne jej przejawy.
     Pośród pięciu podstawowych kategorii znajdujemy postacie, które wykraczają poza obszar danej grupy, łącząc w sobie cechy kilku z nich i zostają zanalizowane pod różnymi kątami.
 

4.4.2.      Bohaterowie nie będący ludźmi

     Są to te postacie, które stanowią przedstawicieli odrębnych cywilizacji oraz takie, które choć swój początek wzięły od człowieka - przeszły tak gruntowną metamorfozę, że do gatunku ludzkiego nie sposób ich zaliczyć.
     Kosmici, których spotykamy w opowiadaniach, a którzy również są ich głównymi bohaterami, nie pochodzą z jednej cywilizacji. Krystalita Krys przemierza Wszechświat w poszukiwaniu form życia będących u początku swojego rozwoju cywilizacyjnego. Jego zadaniem jest takie stymulowanie postępu kultury, by można było na pewnym etapie przekształcić te istoty w jeden umysł, przydatny Krystalitom do rozwiązywania ich problemów technicznych.
     Nie wiadomo jaki jest wygląd Krysa ani jego wiek. Domyślać się możemy, że wedle ludzkiej rachuby lat musi być bardzo stary. Jednak jego umysł jest w doskonałej kondycji, ma możliwość podwyższania swojego poziomu świadomości, by utrzymywać stałą różnicę między nim, a stymulowaną przez niego cywilizacją.
      Pod względem konstrukcji psychologicznej Krys, przypomina czterdziestoletniego mężczyznę, jego zachowanie i odruchy są bardzo ludzkie - jest zaciekawiony nowym, odnalezionym gatunkiem, zdziwiony jego niespodziewanym buntem, zmartwiony zakorzenioną agresją.
     Innym przedstawicielem obcej cywilizacji jest Orr - bohater "Korony życia". Zadomawia się w ciele umierającego człowieka. Przywraca mu zdrowie i siłę. Dzięki temu może na świat spojrzeć jego oczami. Ten widok go zadziwia - do tej pory mógł obserwować wszystko jedynie na poziomie molekularnym, teraz widzi coś, co wprawia go w zachwyt. Poznaje wyższy wymiar istnienia - przez przypadek, bo przybył jedynie po to, by pożywić się promieniowaniem życia. Przybysz zatraca swą pierwotną postać i integruje się z nowym istnieniem. Sam nie wie, czy jest jeszcze sobą, czy tym młodym mężczyzną, którego ciało przejął. Okazuje się, że Orr mimo umiejętności wnikania w ludzkie ciało, tak naprawdę stoi na niższym stopniu rozwoju. Ma swoją świadomość, ale do tej pory był na etapie, który ludzkość szczęśliwie ominęła - dokładnego i dosłownego poznawania świata. Obcy postanawia zostać. Zestroił się z nowym sposobem życia. Powoli przemienia się w człowieka.
     Proces tworzenia niektórych postaci jest oparty na odwrotnej zasadzie. To człowiek stanowi punkt wyjścia dla istoty, która z niego powstaje pod wpływem różnych czynników. Tak dzieje się z bohaterem opowiadania "Eliminacja" [33] . Gabler jest przestępcą skazanym na śmierć. Naukowcy wysyłają go na planetę Jowisz, gdzie umiera. Lecz po śmierci odradza się jako hipermutant złożony jedynie z ludzkich szczątków - Gabler II. Zmutowana zostaje również jego psychika - zupełnie odczłowieczona, która przejęła najgorsze cechy Gablera I. Charakteryzuje się agresją, hiperparanoizacją oraz monstrualną megalomanią. Gabler II chce wrócić na Ziemię, by nie pozwolić ludziom rozprzestrzenić się we Wszechświecie, by przetransformować ich w podobne sobie antropoidalne stworzenia.
     Podobnie, pod wpływem eksperymentu, powstał bohater opowiadania "Homo determinatus" - Allan Porter. Jest swoistym mentalnym Frankensteinem umieszczonym w ludzkim ciele. Jego umysł został złożony z wycinków psychiki różnych ludzi, których cechy odpowiadały autorom eksperymentu. Zeskanowane części osobowości zostały połączone, by stworzyć superagenta, którego psychikę będzie można umieszczać w dowolnie wybranym ciele, tak aby mógł on spełniać ważne rządowe misje. Jego wspomnienia, to fragmenty wspomnień wielu osób, tak modelujące psychikę, by otrzymywała potrzebne do wykonania zadania bodźce. Allan na co dzień żyje w symulowanym świecie, od czasu do czasu budzony jest do prawdziwej rzeczywistości, by w cudzym ciele wykonać zadanie. Trudno jest określić jego status. Można powiedzieć, że jest on wysublimowaną psychiczną wersją Frankensteina, na tyle doskonałą, że potrafi się pogodzić ze swoim losem.
     Zupełnie inaczej skonstruowane są postacie opowiadania "Baśń o błędnych ognikach" [34] . Bohaterowie to upersonifikowane gorąco - czyli ogień i zimno - czyli lód. Gdzieś we Wszechświecie król ognia - Toh poszukuje rozwiązania zbliżającego się konfliktu z królem lodu - Locem. Postanawiają, że ich dzieci - płomienna księżniczka Toah i lodowy książę Reloc pobiorą się. Lecz bliskość tej pary musi doprowadzić do wybuchu Supernowej. Ten bajkowy sposób opisywania zjawiska kosmicznego pozwala na ciekawą konstrukcję postaci - gdzie psychika wydaje się jak najbardziej ludzka, lecz ciało to humanoidalna wersja Ognia i Lodu.
     Ciekawym dopełnieniem są postacie galaretowatych stworków, które wygrzewając się w świetle gwiazd na swojej planecie obserwują zjawisko wybuchu. Rozmawiają ze sobą przy pomocy telepatii i komentują, że oto jakaś forma istnienia stanęła na początku nowej drogi i przybrała nową postać.
 

4.4.3.      Pozostałe postacie

     W tym podrozdziale przedstawiona będzie kategoryzacja poszczególnych postaci. Przede wszystkim będą to bohaterowie-ludzie, lecz w niektórych grupach np. takich jak "Twórcy" zaprezentowane będą również postacie, które ludźmi nie są, ponieważ charakter tej kategorii nie pozwala pominąć sylwetek nieantropomorficznych. Pod wieloma względami "obcy" stają się podobni do ludzi - ulegają emocjom, a nawet zdobywają się na refleksję nad światem i istnieniem.

4.4.3.1.      Postacie posiadające ponadnormalne zdolności

     W twórczości Zimniaka istnieje spora grupa postaci, które posiadają pewien dar, specyficzne zdolności wyróżniające je z tłumu. To powoduje, że bohater staje się kimś wyjątkowym i ważnym. Daje mu przewagę nad resztą, lecz równocześnie powoduje pewien rodzaj osamotnienia i odrzucenia. To charakterystyczna sytuacja, gdy ludzie z jednej strony czują wartość osoby, a z drugiej strony odnoszą się do niej z rezerwą, jak do obcego. Dar powoduje również rozliczne ograniczenia tak, że postać dotkliwie je odczuwa. Przykładem tego jest Frank - bohater "Listu z Dune". To człowiek obdarzony płodnością. Jest Efem, czyli jednym z niewielu mężczyzn na Ziemi mogących spłodzić potomka. Frank jest zobowiązany do tego, aby współżyć z każdą zdrową kobietą. Nie może założyć rodziny, ani odmówić obowiązku mężczyzny. Te ograniczenia powodują, że czuje się emocjonalnie niespełniony. Tęskni za bliskością drugiej osoby, za zwykłym życiem, jakie prowadzą niepłodni ludzie. Frank jest wewnętrznie rozdarty i nieszczęśliwy. Doznaje spełnienia, dopiero gdy spotyka kobietę, którą może pokochać i gdy przynosi ratunek ludziom z jej wioski, walcząc ze zmutowanymi stworami.
     Jonat bohater "Pojedynku" również obdarzony jest szczególną mocą. W jego rodzinie mężczyźni od pokoleń dysponowali spotęgowanym polem delta, czyli siłą mentalną. Jednak w mieście mogła żyć tylko jedna taka rodzina. I pewnego dnia jego ojciec został wypędzony przez silniejszego mężczyznę - Olsena. Odtąd Jonat wędruje po świecie, by spotkać Olsena i pomścić porażkę ojca. Gdy dochodzi do walki pokonuje wroga uderzając weń zwielokrotnioną siłą poczucia winy, jaką tamten nosił w sobie po zwycięstwie nad ojcem Jonata. Bohater przepisał do swego umysłu część tamtych strasznych wyrzutów sumienia i utracił dawny spokój ducha, a zwycięstwo nie przyniosło mu satysfakcji.
     Czasem dar jest spełnieniem życzenia bohatera, tak jak w przypadku Draca z "Draculi ciemnych zaułków" [35] . Zrozpaczony ojciec po stracie córeczki - zgwałconej i zamordowanej - prosi spadające gwiazdy o wszechpotęgę dla siebie, bo chce pomścić jej śmierć. Chciał zabijać wszystkich złych, wszystkie potwory dręczące ludzi. Im więcej miał mocy, tym silniejsi byli wrogowie, im więcej zabijał, tym więksi złoczyńcy stawiali na jego drodze. Nie czuł litości. Zmęczony walką i bólem zapragnął znów być zwykłym człowiekiem. Jednak nie mógł już odmienić swojego losu.
     Czasami dar może zostać odebrany. Przykładem tego jest Jan z opowiadania "O tym, który słyszał woń nenufarów" [36] . Bohater mógł usłyszeć ludzkie myśli, krzyki wydawane przez rośliny, a nawet zapachy. Świat dźwięków zaabsorbował go do tego stopnia, że zaczął wsłuchiwać się w podświadomość innych ludzi i we własną duszę. Zbezcześcił w ten sposób najwyższe sanktuarium człowieka. Dokonał świętokradztwa, w niewłaściwy sposób użył swoich umiejętności, bawił się nimi nie zważając na granice etyczne. Istota, którą spotkał we wnętrzu swojej duszy odebrała mu słuch. Do końca życia pozostał głuchy.
     Wśród bohaterów opowiadań Zimniaka, którzy posiadają nadnaturalne możliwości znaczna część dotyczy siły sprawczej ludzkiego umysłu. Zimniak określa ją mianem "pola delta". Bohaterzy umieją nie tylko walczyć jak Jonat, ale również kształtować ludzką psychikę (Malion - psychotechnik, "Rzeźbiarze o poranku"), słyszeć muzykę świata, ludzi i wszystkich żyjących istot (trzy pokolenia Thorów -"Thor"). Mogą nawet widzieć przyszłość i przeszłość (Jakub - "Enklawy szczęścia").
     Każda z tych umiejętności wpływa na sposób konstrukcji bohatera. Postać zaopatrzona w te metafizyczne możliwości jest równocześnie życiowo niespełniona. Nie osiąga wewnętrznego spokoju. Podporządkowana ograniczeniom dąży do szczęścia wbrew woli ogółu ("List z Dune", "Rzeźbiarze o poranku"), dowodząc, że jest to prawo każdego człowieka. Żyje na marginesie społeczeństwa, lecz pragnie zostać zaakceptowana. Zmaga się z osamotnieniem wypełniając misję, która przesądza o charakterze ich życia.

4.4.3.2.      Postacie posiadające niedostępną innym wiedzę

     Pośród sylwetek ludzkich wykreowanych w opowiadaniach Zimniaka można wyróżnić grupę postaci, na których życiu zaważyła jakaś wiedza, dostępna jedynie nielicznym. Zmienia ona sposób patrzenia na otaczający świat. Wyjaśnia niektóre nurtujące ich pytania. Z drugiej strony jednak powoduje, że przed bohaterami stają jeszcze większe zagadki.
     Przykładem tego jest En - młody naukowiec zajmujący się problemem hibernacji ("Zręby władzy"). Jest rozczarowany brakiem akceptacji dla prowadzonych badań. Uświadamia sobie, że tak naprawdę pociągają go rozważania nad istotą władzy. Ten splot okoliczności sprawia, że En postanawia samemu poddać się zamrożeniu. Przechodzi do innego wymiaru, gdzie razem współistnieją umysły wszystkich ludzi poddanych hibernacji. Ten współpracujący ze sobą czysty intelekt sprawuje faktyczną władzę nad pracownikami instytutu Ena. To on spowodował wydarzenia, które zaowocowały przyłączeniem się Ena do tej nadludzkiej społeczności. Bohater mógł sprawować kontrolę nad ludźmi wcielając się w nich i kierując ich życiem. Korzystając z zasobów wspólnej wiedzy zajął się badaniem istoty władzy. Zrozumiał nadrzędność swojej roli, która dawała mu właściwie nieograniczone możliwości. Równocześnie ta wiedza wprowadziła w jego życie niepokój. Zadał sobie pytanie, na które bezskutecznie poszukiwał odpowiedzi - jeśli wspólny intelekt zahibernowanych ludzi sprawował władzę nad tymi, którzy żyją na Ziemi, to kto zatem rządzi nim samym?
     Podobnie zarysowana jest konstrukcja postaci Jakuba ("Enklawy szczęścia"). Był wychowany w swoistym getcie dla ślepców nadzorowanym przez wysokorozwiniętą ludzką cywilizację. Prowadzone tam były obserwacje wyizolowanej społeczności ociemniałych, nie świadomych swojej sytuacji ludzi. Ich życie, zdrowie i stan rodzinny kontrolowany był przez uchodzących za bogów naukowców. Jakub pragnął poznać ich, przekonać się kim oni są. Porzucił rodzinną wioskę i przedostał się przez zakazaną granicę. Naukowcy postanowili wziąć Jakuba do siebie. Tam poznał on rzeczywisty świat i w cudowny sposób odzyskał wzrok. Prawda była dla niego bardzo bolesna. Widział, że jego rodzina, przyjaciele, cała ludność wioski stanowi grupę "królików doświadczalnych". Zrozumiał, że nie może tam żyć, lecz równocześnie czuł się obco w nowej rzeczywistości. Gdy dowiedział się, kim są jego dawni bogowie, zrodził się w nim gniew i chęć zemsty, tym bardziej, że jego wzrok zaczął ujawniać nowe perspektywy świata. Jakub zobaczył przyszłość i przeszłość, zdał sobie sprawę, że osiągnął następny etap świadomości. Nie potrafił zaakceptować rzeczywistości "bogów", nie chciał żyć również w wiosce. Postanowił, że zbuduje własny świat.
     Nabyta wiedza powoduje u bohatera przewartościowanie swego dotychczasowego życia. Poszczególne etapy wzrostu świadomości umacniają siłę postaci, jej zdolność do samostanowienia i podejmowania decyzji. Wiedza jest katalizatorem tych przemian. Czasem wywołuje negatywne uczucia, strach przed nową, nieznaną rzeczywistością, zagubienie, tęsknotę za tym, co minęło. Wtedy zamiast świadomości pojawia się złość, agresja, otępienie. Gdzieś w tle przewija się pytanie po co żyć i jak żyć, gdy wszystko to, co było do tej pory, okazało się ułudą. Poznanie prawdy w takim wypadku ma destrukcyjne działanie na psychikę bohatera. Powoduje nawet jej stopniową dezintegrację. Tak stało się z Ylcem - bohaterem "Dwóch litrów życia" [37] . Całe życie mieszkał w zamkniętym mieście, w którym rytm życia od narodzin aż do śmierci wyznaczały chwile przeznaczone na picie wody. Każdy mieszkaniec miasta w dniu urodzenia dostawał limit 10 tysięcy litrów wody, które miały mu starczyć na całe życie. Ylc był wyjątkowy - nauczył się zużywać mniej niż litr wody dziennie i dzięki temu jako jedyny w historii miasta dożył trzydziestki. Było to okupione wielkim wyrzeczeniem, pracą nad własnym charakterem i w końcu stało się przyzwyczajeniem. Gdy nadszedł czas, kiedy Ylc wykorzystał cały limit wody, musiał opuścić mury miasta, udać się na pustynię, położyć się w przygotowanym dlań grobowcu i umrzeć. To, co kierowało Ylcem do tej pory, czyli wola życia za każdą cenę nie pozwoliło mu poddać się bez walki. Postanowił przejść pustynię, dojść jak najdalej, na tyle, na ile starczy mu sił. Pustynia była mniejsza niż przypuszczał. Niebawem zmieniła się w trawiasty step, który kończył się lasem. Ylc nie mógł uwierzyć własnym oczom. Napotkani po drodze strażnicy wody powitali go i upewnili, że to wszystko prawda. Teraz mógł żyć. Pić tyle wody, ile chciał. Kąpać się w jeziorze i jeść darmowe posiłki. Lecz nie potrafił przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości. Stare nawyki były zbyt zakorzenione. Pił dalej litr wody dziennie i wcale się nie mył. Nie rozumiał, a może raczej nie chciał dopuścić do swojej świadomości faktu, że trzydzieści lat jego życia w murach miasta było zmarnowane. To, co tam czyniło go niezwykłym, tu nie miało żadnego znaczenia. Mieszkańcy miasta byli tak naprawdę zniewoleni. Żyli odcięci od prawdziwego świata. Ylc był wolny, lecz ta wolność nie była radosna. Wszyscy ci, których znał i kochał pozostali w mieście. Tutaj był sam, zagubiony, nieprzystosowany, pogrążony w psychicznym niebycie. Czuł żal i tęsknotę, lecz sam nie wiedział za czym. Bezsens tej egzystencji powodował agresję. Prawda o jego świecie przerosła go, nie potrafił przewartościować swojego życia. Ucieczka przed śmiercią doprowadziła go do nikąd. Nie wiedział, czy zgodnie ze słowami jego ukochanej Elyi, nadszedł już jego czas i jego miejsce. To właśnie ta dezintegracja osobowości spowodowała, że gdy miał okazję zaatakować czuwające nad światem "wielkie oko", nie zrobił tego.
     Ylc jest przykładem bohatera, który nauczył się funkcjonować w swoim świecie. Zaabsorbowany sobą wykształcił niezwykłą umiejętność przeżycia w ekstremalnych warunkach. Wola przetrwania absorbowała całkowicie jego uwagę, myśli i świadomość, czyniąc Ylca swoistym niewolnikiem i spychając na dalszy plan pytanie o sens egzystencji. Gdy zabrakło ograniczeń, których pokonanie było dla Ylca wyzwaniem, nastała pustka. Zabrakło siły napędowej. Życie stało się jałowe i straciło swój sens. Doskwierająca samotność powodowała rozpad osobowości bohatera. Odkryta przez przypadek prawda o świecie ujawniła również cały fałsz, na którym opierało się życie Ylca. Wiedza, którą posiadł bohater okazała się siłą niszczycielską, której nie potrafił przezwyciężyć. Zrozumiał, że jego dotychczasowe życie było pozbawione głębi, polegało na sprawnym prześlizgiwaniu się między ograniczeniami codzienności w zniewolonym mieście. Jego marzenie o wolnym życiu, dostatku wody i swobodzie stało się nieatrakcyjne w momencie spełnienia.
     Zimniak nie umniejsza w ten sposób znaczenia prawdy i wiedzy, lecz pokazuje różne reakcje ludzi, którzy się z nią zetknęli. Dla jednych staje się siłą napędową, daje nowy cel, nowe wyzwanie - dynamizuje postać, która przechodząc przez kolejny próg świadomości zyskuje nową witalność i odnajduje swoje miejsce, swoja nową rolę. Dla innych prawda jest czynnikiem dezintegrującym, który burzy porządek rzeczy, niesie negatywne uczucia i wewnętrzną pustkę.
     Autor traktuje to jako egzamin pokazujący siłę psychiki bohatera. Nowe realia stawiają przed postacią nowe wyzwania, zmuszają do wyznaczania nowych celów. Jakub ("Enklawy szczęścia") po pierwszym okresie niepewności i załamania, odnajduje siebie, wie jakie zadanie przed nim stoi i dąży do jego zrealizowania. Ylc ("Dwa litry życia ") gubi wewnętrzną wolę walki, nie potrafi ukierunkować jej na na nowe wyzwania  i traci swoją szansę. Postać zostaje poddana próbie, która pozwala czytelnikowi prawidłowo odczytać jej rzeczywisty charakter. Ylc, który zdaje się być na początku silnym, zdyscyplinowanym i konsekwentnym mężczyzną, okazuje się słaby i rozchwiany. Jakub, nieodpowiedzialny i ciekawski "młody gniewny", przeobraża się w twardego mściciela, a równocześnie opiekuńczego syna i męża. Ta metamorfoza dynamizuje postać i pozwala prześledzić czytelnikowi wszystkie czynniki, które wpływają na psychikę. Odbiorca, który niekoniecznie musi zgadzać się z postępowaniem bohatera, może nawiązać z nim kontakt opierający się nie na utożsamieniu się, ale na zrozumieniu zachodzącej w postaci przemiany.

4.4.3.3.      Postacie - twórcy

     Wśród bohaterów Zimniaka możemy wyodrębnić postacie, dla których kluczowym punktem konstrukcji jest tworzenie. Obdarzeni są umiejętnością kreowania światów ("Szlaki istnienia"), ludzi ("Numen" [38] ), lub kierowania rozwojem cywilizacji ("Konstrukcja"). Dzięki temu w ich osobowości możemy się doszukać pierwiastka boskości. Stoją wysoko ponad swoimi podopiecznymi. Mogą decydować o życiu i śmierci, są władcami. W ich rękach znajdują się losy istot, którymi kierują. Funkcja ta stanowi o ich charakterze - może być przyrodzona ("Szlaki istnienia"), bądź nadana przez inne postacie ("Konstrukcja"). Charakter konstrukcji bohatera ujawnia się czytelnikowi, gdy napotyka on na nieoczekiwane wydarzenia związane ze  swoim talentem lub z istotami, którymi się zajmuje.
     Krys, bohater "Konstrukcji" sprawuje pieczę nad młodą cywilizacją, którą chce ukształtować zgodnie z potrzebami Krystalitów. Ma nad swoimi podopiecznymi przewagę mentalną i fizyczną. Wydaje się, że ich w pełni kontroluje, lecz niespodziewanie młoda cywilizacja transformuje się w nowy rodzaj zbiorowej świadomości. Ta sytuacja zaskakuje Krysa. Zmusza go do refleksji nad nieprzewidywalnością poczynań istot obdarzonych wolną wolą. Nawet przewaga cywilizacyjna, którą dysponuje Krys nie pozwala na pełną kontrolę sytuacji. Bohater zdaje sobie sprawę, że zaistniała rzecz nawet dla niego niezrozumiała, która unaoczniła jego niedoskonałość. Są sytuacje wykraczające poza jego wiedzę i rozum. Jednak niewielkim wysiłkiem odzyskał kontrolę nad powierzonym mu światem. Krys jako twórca może być porównany do doktora Frankensteina - Mary Shelley, w obydwu przypadkach dzieła tych postaci nie okazują się tym, na co liczyli ich konstruktorzy. Krys ma jednak tę przewagę, że potrafi podnieść swój poziom świadomości, by odzyskać kontrolę i zrozumieć nową formę, którą powołał do życia. Sprawy tylko pozornie stanowiły problem, po chwili zaskoczenia Krys znów opracowuje plan kształtowania "żywej maszyny" na wyższym etapie samoświadomości. Każdy jego krok jest przemyślany i zamierzony, niczego nie chce zostawić przypadkowi, wszystko stara się opanować.
     Podobna sytuacja zaistniała w opowiadaniu "Numen". Główny bohater - przedstawiciel obcej cywilizacji, podróżował przez Wszechświat, tworząc na napotkanych planetach swoiste laboratoria doświadczalne. Odciskał w glinie matrycę Kobiety i Mężczyzny, których zadaniem było budowanie Miasta. Nie znali celu tej pracy, ani istoty, która ją zadała. Numen obserwował poczynania podopiecznych, kolejne etapy budowy i rozwój ich świadomości. Widział jak zadają sobie pytania o swoje istnienie, o ograniczenia, na które napotykali. Za każdym razem, na każdej planecie działo się to samo. Kobieta i Mężczyzna chcieli poznać swoje przeznaczenie, przekroczyć granice Miasta i za każdym razem ginęli. Ich dojrzały już intelekt pragnął oderwać się od macierzystego miejsca, poznać tajemnicę, która powołała ich do życia. Numen zaczął odnosić do siebie zjawiska obserwowane u ludzi. Sam również nie wiedział, kto go powołał do istnienia i jaki cel przed nim stawiał. Czemu kazał mu być twórcą innych istot. Zrozumiał, że jego egzystencją rządzą te same prawa, co wskrzeszonymi przezeń ludźmi. Sam także chciał oderwać się od swej starej struktury i przekroczyć granicę. Zagadka, która nurtowała Kobietę i Mężczyznę dotyczyła również jego. Numen zdał sobie sprawę, że jest ogniwem w łańcuchu stwórców i stworzeń. Zapragnął odciąć się od dotychczasowego trwania i wyjść poza granicę swojego świata. Oczywistym stało się, że będzie musiał zginąć ponieważ motywem łączącym twórcę i stworzenie była analogia losu.
     Zarówno Numen jak i Krys byli twórcami świadomymi. Powołując do życia nowe istoty ingerowali w otaczający ich świat. Zimniak prezentuje również postać, która dopiero poznaje swoją moc stwórczą. Nieświadomie wprowadza ruch w odwiedzanych przez siebie uniwersach równoległych. To główny bohater "Szlaków istnienia", mężczyzna obdarzony umiejętnością postrzegania "bram temporalnych", które prowadzą do innych światów. Gdy przechodzi przez jedną z nich, pojawia się w odmiennej rzeczywistości. W ten sposób, gnany ciekawością, odwiedza kolejne światy. Zauważa, że wraz z jego przybyciem do każdego nowego uniwersum, uruchamia się zegar, który odlicza czas pozostały do końca istnienia tego miejsca. Tym samym wprawia w ruch system zmian, który powoduje dezintegrację dotychczasowego status quo. Świat zaczyna powoli umierać. Bohater przemierza poszczególne rzeczywistości, obserwując jakie rozwiązania zostały w nich zastosowane. Sam rozmyśla również o tym, jak wyglądałby świat, stworzony przez niego. W jego mniemaniu byłby doskonały. W końcu napotyka na uniwersum, które wydaje mu się znane i bliskie. Okazuje się, że natknął się na wykreowany we własnych myślach świat, który nabrał realnych kształtów. Jednak wkradło się do niego wiele błędów i złych rozwiązań, które dopiero teraz stały się w pełni widoczne. Bohater postanawia ulepszyć go, by dzieło stało się perfekcyjne. Przekonany o swojej mocy twórczej z wprawą demiurga wprowadza kolejne zmiany, nie widząc tego, że świat jego marzeń i myśli zaczyna stawać się samodzielnym bytem, wchłaniając swego twórcę. Bohater i stworzona przez niego rzeczywistość stali się jednością funkcjonującą na tym samym poziomie. Świat, który powstał z marzeń, będący projekcją dążeń i psychiki swojego twórcy, przejmuje w pewnym stopniu nad nim kontrolę, opierając się sztucznie wprowadzanym zmianom. Od momentu, gdy ruszył biologiczny zegar planety, tylko czas miał nad nią władzę.
     Zimniak pokazuje złożoność relacji między kreatorem a dziełem. Określa granice władzy i stawia problem odpowiedzialności twórcy, gdy pełna kontrola przemienia się w nie do końca uświadomioną bezsilność. Nawet dla autora jego twór stanowi powód zaskoczenia, zwłaszcza gdy ingerencja wykracza poza martwe przedmioty. We wszystkich opisanych przypadkach dzieło stanowi odbicie umysłu twórcy. Staje się podwaliną dla nowej formy istnienia we Wszechświecie. Coś już istniejącego staje się zaczątkiem nowej jakości. Zimniak wskazuje na wielką moc, którą skupia w sobie ludzka psychika. W ekstremalnych warunkach potrafi przemóc materialne ograniczenia i twórczo zanurzyć się w zupełnie odmienną rzeczywistość, tak jak Nick - główny bohater opowiadania pod tytułem "Schronisko" [39] . Cierpiący na nieuleczalną chorobę, zmaga się z atakami nieznośnego bólu. Przeżywa kryzys psychiczny będący następstwem fizycznej udręki. Wyjazd w góry, do schroniska, gdzie w młodości przeżywał radosne chwile, ma mu pozwolić na zregenerowanie sił i zapomnienie o życiowych utrapieniach. Nick znalazł sposób na to, by przetrwać powtarzające się ataki bólu, których nie łagodziły żadne dostępne lekarstwa. Zamykał się w sobie i marzył o doskonałej planecie, która usytuowana gdzieś we Wszechświecie wyłapywała echo krzywd i cierpień. Wysyłała do skarżących się istot promienie ukojenia i nadziei. Nick głęboko wierzył, że istnieje takie miejsce, gdzie nikt nie pozostaje obojętny na los tych, którzy potrzebują pomocy. Marzenia są dla Nicka jedyną radością, jego tajemnicą. Ten zmęczony chorobą i zgorzkniały człowiek walczy o swoją godność. Oczekuje cudu, który pozwoli mu spojrzeć na życie z większym optymizmem, z nadzieją, że jeszcze wszystko przed nim. Nick wie, że zatracił gdzieś radość życia, pogrążył się w stagnacji, odizolował od ludzi. Coraz bardziej uwidacznia się w nim zazdrość i pogarda dla tych, którzy są szczęśliwi i zabiegani w codziennej dbałości o drobiazgi, którzy nie patrzą na swój los poprzez cierpienie i chorobę. Bohater odnosi się z dystansem do problemów otaczających go ludzi. Wydają się one śmieszne i nic nie warte, ale równocześnie w głębi duszy tęskni za nimi. Jest przesiąknięty cynizmem i rozgoryczeniem. Choroba przemieniła go przedwcześnie w zwiędłego staruszka, który myśli, że zewsząd otacza go morze niechęci i wrogości, nie mogące mu przynieść radosnych doznań. Dlatego pogrąża się w wielkim marzeniu o cudownej planecie. Wycieczka do schroniska przyniosła początkowo bohaterowi rozczarowanie. Nie była miejscem, które mogłoby napełnić go pozytywną energią. Ludzie zajęci sobą nie zwracali na niego uwagi, a on nie miał dość siły i otwartości, by do nich dołączyć. Ostatniego dnia obudził się po nocnym ataku bólu i stwierdził, że za oknem świeci słońce, a cała przyroda tętni życiem i radością. Udzielił mu się ten nastrój i mimochodem pomyślał, że może właśnie dotarł do niego promyk wysłany z dalekiej planety. Wiara i siła woli mogą przecież wykreować gdzieś w innej galaktyce lub innym wymiarze miejsce, które tak bardzo mu było potrzebne.
     Zimniak przekonuje czytelników, że to co dzieje się w ludzkim umyśle ma charakter prawie magiczny i decyduje o jego kondycji w realnym świecie. Głębokie pokłady świadomości są miejscem równie tajemniczym jak Wszechświat. Przenoszą w inny wymiar, mają niezbadane siły twórcze i zawierają lekarstwo na życiowe problemy. Zagłębienie się w tym świecie może przynieść ukojenie, odpowiedzi na dręczące pytania, stać się autopsychoanalizą. Dzieje się tak w opowiadaniu "Zwiastun jesieni" [40] , w którym bohater balansując na granicy jawy i snu wywołanego chorobą i przemęczeniem rozmawia z postaciami istniejącymi w świecie jego umysłu. W spotęgowany sposób przeżywa frustracje i kryzysy, by w końcu zyskać dystans do świata i uwolnić się od ciężaru. W tym przypadku zagłębienie się wewnątrz własnej psychiki przynosi serię logicznie powiązanych ze sobą spotkań i wizji. Bohater prowadzi rozmowę z Dziewczynką, która chce, by pomógł jej przezwyciężyć strach przed śmiercią i wojną. Równolegle gra w urojonym, dziwacznym meczu tenisowym, w którym ani on, ani jego przeciwnik nie może odnieść zwycięstwa i gdzie ciągle panuje remis. Prowadzi rozważania na temat kondycji człowieka i celu ludzkiego życia. Śmierć jest źródłem lęku dla wszystkich ludzi, ale tak naprawdę stanowi tylko jeden z etapów, przez które przechodzi człowiek i by pozbyć się strachu musi to zrozumieć. Bohater wierzy, że ludzkość ewoluuje, by stanąć na nowej doskonalszej drodze. Śmierć jest nieuniknionym elementem tej ewolucji. Postać Dziewczynki wydaje się być częścią psychiki bohatera. Rozmowa z nią ma dla niego skutek terapeutyczny. Powtarzający się motyw gry w tenisa jest jak walka samego ze sobą, która nie przynosi zmiany i o niczym nie rozstrzyga. Obydwaj rywale są równie dobrzy, żaden z nich nie potrafi wygrać.  Monotonne odbijanie piłki przestaje być rywalizacją, staje się rutyną. W końcu nadchodzi kryzys i bohater zaczyna przegrywać. Dopiero pomoc Dziewczynki pozwala mu na zwycięstwo. Odblokowanie jednego problemu przynosi rozwiązanie innych. Pomagając Dziewczynce pojąć funkcję starości i śmierci w życiu, bohater sam zaczyna rozumieć, że człowiek musi pogodzić się z przemijaniem. Śmierć staje się najwyższą wartością pozwalającą istnieć toposom kultury, takim jak miłość, odwaga i piękno ludzkiego ciała.
     Choroba wymusza na głównej postaci odizolowanie się od świata rzeczywistego. Powoduje ucieczkę w głąb siebie, do kosmosu własnej podświadomości. Pozwala na niecodzienną, bo nie w pełni uświadomioną eksplorację przestrzeni psychologicznej. Bohater rozprawia się z lękami tkwiącymi w duszy, udowadniając, że granice możliwości ludzkiego umysłu są niezbadane, a to, co dzieje się w psychice może być pasjonującą przygodą.

4.4.3.4.      Postacie - badacze

     Orr - bohater "Korony życia" nie jest człowiekiem. To przedstawiciel obcej cywilizacji, której funkcjonowanie i postrzeganie świata ograniczone jest do sfery molekularnej. Specyfika gatunku pozwala mu poznawać przyczynę i przebieg zjawisk na poziomie procesów podstawowych. Ten sposób doznawania rzeczywistości, nie ogarniający całości wrażenia świata, a zatrzymujący się jedynie na etapie cząsteczkowym, narzuca charakter jego bytowi. Jest "urodzonym" badaczem, który analizuje i opisuje otaczającą rzeczywistość. Orr poznaje inny sposób widzenia, gdy zespala się z napotkanym przypadkiem umierającym człowiekiem. Ratuje mu życie w zamian doznając feerii zmysłowych wrażeń, którymi ludzie postrzegają świat wokół siebie. Dla Orra jest to całkowity szok. Odkrywa bogactwo tego sposobu patrzenia. Zauważa, że jest on bardziej zaawansowany niż jego własny i opiera się na subiektywnym wrażeniu, pomijając poznanie podstawowej istoty rzeczy. Dzięki temu był znacznie bogatszy, lecz dla Orra zupełnie nierealny.
     Orr potrzebował energii życia, musiał szybko znaleźć istotę, która mogłaby się nią z nim podzielić. Napotkał umierającego człowieka i odwrócił w nim proces agonii kontrolując procesy życiowe na poziomie molekularnym. Mógł współistnieć symbiotycznie w jego organizmie i korzystać z potrzebnych mu promieni życia. Z czasem nauczył się przestawiać na odmienny sposób percepcji, który ogarniał ostateczny wynik wszelkich zachodzących procesów, bez postrzegania ich na poziomie cząsteczkowym. Chęć podjęcia natychmiastowych badań zaczęła być u Orra spychana na coraz dalszy plan przez zachwyt nad harmonijnym działaniem układu percepcyjnego człowieka. Bohater zachłystuje się możliwością bezpośredniego uczestniczenia w tym zjawisku i dochodzi do wniosku, że jego naturalnie przyporządkowana funkcja analityczno-badawcza przestaje dominować. Orr nie chce podzielić się zdobytymi informacjami z własnym gatunkiem. Postanawia milczeć i nie wysyłać do nich żadnych wiadomości. Coraz bardziej oddala się od dotychczasowej egzystencji i coraz bardziej zatapia się w nowym życiu. Instynkt badacza zamiera, a powolna ewolucja postaci zmierza ku integracji z człowiekiem. Analiza otaczających zjawisk stała się zupełnie nieistotna, a widok naukowca robiącego pomiary wywołał u Orra współczucie i myśl o tym, że takie działania cofają ludzkość do etapu, który szczęśliwie ominęła w swoim rozwoju. Orr rozumie, że jego dotychczasowa funkcja miała charakter podrzędny w stosunku do ludzkiego sposobu postrzegania świata.
     Zimniak w tym opowiadaniu dyskredytuje postać naukowca jako kogoś, kto przyczynia się do rozwoju cywilizacyjnego. Wbrew powszechnym opiniom nie napędza on koła postępu, tylko cofa się. Podobne stanowisko możemy zaobserwować w opowiadaniu "P = 3,13". Tutaj naukowcy to ludzie starający się opisać i uszeregować świat. Ich założenia polegają na postrzeganiu praw natury jako niezmiennych. Tymczasem Zimniak zakłada, że wszystko może być zmienne według zasady "Panta rei" i pokazuje jak wyglądałaby sytuacja naukowców, gdyby liczba P zmieniła swoja wartość na 3,13.
     Bezimienny bohater opowiadania jest pracownikiem naukowym, lecz posiada cechy, które pozwalają mu wykroczyć poza uniwersytecka skostniałość. Nie jest człowiekiem zamkniętym na nowe zagadnienia, ma otwarty umysł i młodzieńczą świeżość. Obserwuje i analizuje zjawiska spoglądając na nie z szerszej perspektywy. Dzięki temu jest bardziej bliski zwykłemu człowiekowi - czytelnikowi. Ryzykuje on swoją reputację, by otworzyć oczy innym. Jego wystąpienie na konferencji jest próbą wejścia w nową erę nauki. Stanowi forpocztę nowej jakości w interpretacji roli człowieka i ewolucji. Jest wizjonerem losów ludzkości, lecz nie znajduje zrozumienia. Jego zwycięstwem jest to, że potrafił uświadomić sobie, jakim tropem powinna podążać nauka, ale równocześnie ponosi porażkę charakterystyczną dla wszystkich tych, którzy myśleniem wyprzedzili swoje czasy - prawie nikt nie chce dać mu wiary.
     Zimniak przenosi w przyszłość doświadczenia tysięcy ludzi, którzy dokonali nowatorskich, spektakularnych odkryć i spotkali się z niezrozumieniem lub potępieniem współczesnych. Pokazuje, że być może "wszystko płynie", ale w naturze człowieka leży nieufność i sceptycyzm bez względu na czasy w jakich żyje. Bohater nie dostaje  pełnego poparcia dla swoich teorii, ale to przecież nie koniec. Może walczyć dalej, bo przecież wszystko dopiero się zaczyna.
     W "Tchnieniu szaleństwa" Zimniak przedstawia sylwetki dwóch naukowców - Scoyta i O'Hary. Od początku koncentruje się na tym drugim i to on jest główną postacią utworu. Badacze przyjeżdżają do szczepu Baali. Mają za zadanie zebrać informację na temat zmian entropii, która zachodzi w przyrodzie pod wpływem zbiorowych ludzkich emocji. Według niepotwierdzonej teorii odczucia ludności szczepu Baali mogą oddziaływać na powstawanie pogodowych anomalii - tajfunów i huraganów. Od początku bohaterowie czują się źle wśród tubylców. Sprawia to tutejsza niechęć do obcych i surowość obyczajów. O'Hara nie akceptuje sytuacji, gdy musi dostosowywać się do norm dość odbiegających od tego, co ogólnie przyjęte. Przybyszom szybko udziela się dziwna nerwowość tubylców i niepewność związana z brakiem znajomości tradycji szczepu. O'Hara jest typem surowego człowieka - naukowca z krwi i kości, który uważa się za poważnego i statecznego obywatela. Jego celem jest zebranie informacji i zrobienie pomiarów, które miały stanowić materiał do badań. Nieprzyjazne okoliczności i spartańskie warunki, powodują, że chce zrobić to, co do niego należy i jak najszybciej uciec  w bardziej cywilizowane rejony. Nienaturalne podekscytowanie i rozentuzjazmowanie autochtonów szybko przechodzi również na badaczy. W O'Harze odzywają się pierwotne instynkty - jest nadpobudliwy i agresywny, a na domiar złego ulega seksualnej fascynacji młodą tubylczą dziewczyną przysłaną im do pomocy. Wszystko wskazuje na to, że obszar, którym zajęli się naukowcy jest równie specyficzny jak jego mieszkańcy. Istniało duże prawdopodobieństwo, że może on mieć związek z zachowaniem mieszkańców. Naukowcy podejrzewają, że silne więzi grupowe i emocjonalne mogą wywoływać zaburzenia atmosferyczne. Wszyscy czekają na bodziec, który spowoduje huragan. Stała się nim nienawiść plemienna do naukowców, a zwłaszcza do O'Hary, który wdał się w krótki ale bardzo płomienny romans z piękną autochtonką. O'Hara jest typowym przykładem osoby ustatkowanej i poważnej, która pod wpływem zmiany środowiska sama zmienia się niespodziewanie nawet dla siebie. O'Hara nie traktował serio swojego zafascynowania dziewczyną - ta sytuacja irytowała go raczej i zaskakiwała. Nie spodziewał się tego po sobie wiedząc, że nie będzie z tego nic dobrego. Jego zapomnienie się jest naznaczone poczuciem winy i wewnętrzną świadomością popełnionego błędu. Wie, że prędzej czy później będzie musiał ponieść konsekwencje swojej słabości, ale nie przypuszcza, że będą aż tak tragiczne.
     Ekspedycja naukowa O'Hary w miejsce odległe od cywilizacji, zauroczenie egzotyczną pięknością działają na bohatera jak narkotyk. Próbuje on walczyć z ogarniającą go falą emocji odbierającą mu "szkiełko i oko" i odzierającą go ze skorupy przyzwyczajeń. Odzywające się w nim głosy poddają w wątpliwość sens jego dotychczasowego życia, pracy i kariery. Spogląda na siebie z dystansu, oszołomiony nowymi wrażeniami. Odzyskuje świadomość sytuacji, dopiero gdy zaczyna się rozpętany nienawiścią tubylców huragan. O'Hara przeżył jako jedyny atak żywiołu, jego badania nie potwierdziły teorii o równowadze entropii w naturze. Powrócił do swojego spokojnego życia naukowca, a wydarzenia, które rozegrały się podczas pobytu w szczepie Baali traktował jako zły sen.
     Postać naukowca przedstawiona w "Tchnieniu szaleństwa" ma zaskakujący charakter. Nieoczekiwanie dla czytelnika O'Hara  pozwala porwać się pierwotnym instynktom. W ogólnym mniemaniu naukowiec, niby osoba duchowna, poświęca się czemuś, co ma wyższy wymiar: poznaniu tajemnic świata. Nagłe poddanie się fali pierwotnego popędu wprowadza dysonans w zwartej konstrukcji postaci, ale równocześnie pokazuje ją w bardziej ludzkim świetle - osoby, która jak każdy z nas ma swoje słabości. Bohater o mały włos nie przypłacił tego życiem, jednak gdzieś w głębi jego sceptycznego i uporządkowanego umysłu powstaje przeświadczenie, że w ciągu kilku dni spędzonych w odciętym od cywilizacji miejscu przeżył więcej niż przez całe życie.



5. Zakończenie
     Zimniak jest pisarzem, który jako pole dla swej twórczości wybrał fantastykę, którą można określić mianem psychologicznej. Skupił się na człowieku - jego wnętrzu, myślach i emocjach. Spośród czynników składających się na fabułę najważniejszy jest dla niego bohater.  Zagłębia się w psychologiczne aspekty spotkania z "Nowym i Nieznanym" - czy jest to eskapada w świat równoległy, skomplikowane relacje damsko-męskie, czy spotkanie z obcą cywilizacją. To jedynie pretekst do odbycia niezwykłej wycieczki w głąb ludzkiej (i nie tylko) świadomości, poznania jej mocnych i słabych stron, odkrycia źródła niepowodzeń i zatopienia się w najgłębiej skrywanych marzeniach. Zimniak stara się uchwycić istotę życia, pytając o tożsamość ludzkiej rasy - poszukuje tożsamości indywidualnej. Poznanie siebie jest jednym z najważniejszych czynników do zrozumienia pozycji człowieka w naturze, a przez to, do zrozumienia natury. Być może dla tego pojawia się u Zimniaka motto, otwierające tom opowiadań "Szlaki istnienia", zaczerpnięte od Immanuela Kanta: "Porządek i prawidłowość w zjawiskach, które nazywamy przyrodą, wprowadzamy sami, to znaczy wprowadza je natura naszego umysłu".
     Człowiek bada świat (nie tylko nasz, ale i te napotkane) przez pryzmat własnej psychiki, możliwości i słabości, niekiedy przeceniając rangę swojej pozycji. Refleksja nad światem i człowiekiem zmienia się czasami  w przestrogę i napomnienie przed porywaniem się na "Nowe i Nieznane", przed nieprzewidywalnością ludzkich eksperymentów, lekkomyślnością z jaką traktujemy własne możliwości. Wszystko to jest drogą w poszukiwaniu tożsamości, w poznawaniu samych siebie. Dlatego większość bohaterów to postacie postawione w sytuacji ekstremalnej, w punkcie krytycznym, gdzie najlepiej ukazują się właściwości psychiki, zwłaszcza te ukryte, niepotrzebne na co dzień. Prawie każda z postaci niczym nie wyróżnia się z otoczenia do czasu, gdy spokój zostanie zmącony, a umysł pobudzony do działania. Może być to nieuleczalna choroba, która staje się impulsem twórczym, gdy z marzenia powstaje nowy świat. Może to być śmierć córki, po której pozostaje już tylko pustka, nienawiść i rozpacz zdolna przemienić człowieka w wilkołaka, albo spotkanie z pseudo-bogami uzurpującymi sobie prawo do decydowania o ludzkim losie, choć sami są istotami śmiertelnymi.
     Zimniak wprowadza również do swojej twórczości pierwiastek cudowności, gdy obdarza postacie nadprzyrodzonymi umiejętnościami, takimi jak słyszenie muzyki świata i istot, albo zdolność do panowania nad umysłami innych. Ale tu spotyka człowieka zaskoczenie - ta nadzwyczajna moc to dla wielu ciężar niosący ze sobą przykre ograniczenia, a równocześnie decydujący o losie człowieka, skazujący go na wypełnienie misji, bez prawa wyboru. Nawet "zwykli" bohaterowie wybierani są do szczególnych zadań, jak Arystydes Grey ("Marcjanna i aniołowie"), bo tak jak w każdym człowieku tkwi w nich okruch inności, indywidualny rys charakteru, który wystarcza za wszystkie cudowne zdolności.
     Zimniak powołał do życia krąg nietuzinkowych postaci, które zawierają w sobie dopracowany psychologicznie realizm. Pozwala to czytelnikowi nabrać osobistego stosunku - polubić bohatera, utożsamić się, a także zrozumieć logikę postępowania. Prawda psychologiczna bohaterów jest jednym z czynników świadczącym o dobrym warsztacie pisarza. Czytelnik pod jej wpływem nabiera zaufania do fabuły, mogąc zaangażować się w tekst. Zawiązuje się nić porozumienia między odbiorcą a postacią ze stron książki. Równocześnie wielość charakterów zupełnie od siebie odmiennych i wielopłaszczyznowy sposób ich przedstawienia  zapobiega monotonii, czyniąc twórczość Zimniaka fascynującą wycieczką do najpilniej strzeżonych zakamarków psychiki.
     Bohaterowie Zimniaka są mocno zindywidualizowani - znajdziemy wśród nich zabijaków i lekkoduchów takich jak Enkel, szarych obywateli przytłoczonych doświadczeniami błędów życiowych jak Arystydes Grey, czy ludzi szukających sensu istnienia takich jak Jakub - bohater "Enklaw szczęścia". Tworzą oni szeroki wachlarz postaw, które czytelnik bada niczym naukowiec, by orzec na ile może się z nimi utożsamić, by w samym sobie odkryć coś nowego.
     W przeważającej większości główne postacie prozy Zimniaka to mężczyźni. Brakuje w jego twórczości pięknych i głębokich sylwetek kobiecych, które niestety stanowią tylko tło dla głównego bohatera. Są niczym "dziewczyny Bonda" - uzupełnieniem fabuły. Pozostawia to uczucia niedosytu u czytelnika i przeświadczenie, że światy kreowane przez Zimniaka zaludnione są interesującymi mężczyznami i nieistotnymi, drugoplanowymi przedstawicielkami płci pięknej. Mimo to stosunki damsko-męskie zajmują w nich wiele miejsca. Jednak relacjonowane są tylko z punktu widzenia mężczyzny i nierzadko stanowią dla niego problem nie mniejszy niż spotkanie z obcą cywilizacją. Bohaterowie uwikłani są w nieszczęśliwe związki z kobietami-modliszkami (Grey), ich małżeństwa przechodzą kryzys (bohater "Zwiastuna jesieni"), albo nie napotkali jeszcze na swej drodze odpowiedniej kobiety (Enkel). Niektóre z postaci poprzez swoją wyjątkowość mają zabroniony kontakt z jedną tylko kobietą i nie mogą założyć rodziny (Frank - bohater "Listu z Dune"), lub zostają zmuszeni do banicji ze świata kobiet (Gwalbert - "Pęknięty dzban" [41] ). Zadziwiająco mało jest postaci potrafiących stworzyć zdrowy związek z kobietą, tak jakby świat psychiki mężczyzn kreowanych przez Zimniaka to uniemożliwiał. Dlatego pośród głównych charakterów przeważają samotnicy, zaangażowani we własną pracę bardziej niż w kobiety.
     Jak łatwo zauważyć bohaterowie Zimniaka pomimo osadzenia ich w świecie nawiązującym do kanonu hard science fiction, zachowują cechy charakterystyczne dla inner space. Największy nacisk położony jest na pokazanie kosmosu wewnętrznego człowieka, środowisko zewnętrzne i czynniki z niego wywodzące się są jedynie katalizatorem dla ujawnienia się sfery odczuć, myśli i niepokojów człowieka przyszłości. Dzięki bezpośredniemu dostępowi do umysłu bohatera (poprzez np. strumień świadomości) czytelnik może odkryć postać literacką poprzez jej doświadczenia, uczucia, wspomnienia, a nie tylko czyny. Za takim poznaniem przemawia również częsta konwencja nierzeczywistkości pojawiająca się poprzez nawiązanie do rojeń sennych, majaków lub odmiennych stanów świadomości. Wnikliwy psycholog dopatrzy się w tym bezpośredniego przekazu z podświadomości bohatera, zawierającego być może fragmenty niezwerbalizowanych marzeń lub nieuświadomionych doświadczeń życiowych.
     Dzięki położeniu nacisku na jak najpełniejsze ukazanie architektury wewnętrznej, Andrzej Zimniak stworzył w swojej prozie światy, zaludnione postaciami, które łatwo można rozpoznać jako herosów inner space.

<>   <>   <>



SPIS PUBLIKACJI LITERACKICH ANDRZEJA ZIMNIAKA [42]
Czytelników odsyłamy do aktualnego wykazu na stronie autora http://zimniak.art.pl/

BIBLIOGRAFIA
     1.  M. Parowski "Czas fantastyki", Szczecin 1990;
     2.  Nowa Fantastyka, nr 12, 1999;
     3.  Słownik terminów literackich" pod red. Janusza Sławińskiego, Wrocław 1998;
     4.  A. Niewiadomski "Literatura fantastycznonaukowa", Warszawa 1992;
     5.  A. Hollanek "Romantyzm sięgnął bruku" [w:] "Science fiction w kulturze współczesnej. Materiały konferencji naukowej zorganizowanej przez Zakład Estetyki U.J. i Międzywydziałowy Zakład Nauk Humanistycznych i Ekonomicznych Politechniki Rzeszowskiej", "Nauki Społeczne" z.15, "Zeszyty Naukowe Politechniki Rzeszowskiej" nr 70;
     6.  R. Callois "Od baśni do science fiction" [w:] R. Callois  "Odpowiedzialność i styl", Warszawa 1967;
     7.  J. Daszkiewicz "Funkcje powieści science fiction i kryteria jej wartościowania" [w:] "Science fiction w kulturze współczesnej. Materiały konferencji naukowej zorganizowanej przez Zakład Estetyki U.J. i Międzywydziałowy Zakład Nauk Humanistycznych i Ekonomicznych Politechniki Rzeszowskiej", "Nauki Społeczne" z.15, "Zeszyty Naukowe Politechniki Rzeszowskiej" nr 70;
     8.  T. Gołaszewski "Próba syntezy - tęsknoty i rozczarowania" [w:] "Science fiction w kulturze współczesnej. Materiały konferencji naukowej zorganizowanej przez Zakład Estetyki U.J. i Międzywydziałowy Zakład Nauk Humanistycznych i Ekonomicznych Politechniki Rzeszowskiej", "Nauki Społeczne" z.15, "Zeszyty Naukowe Politechniki Rzeszowskiej" nr 70;
     9.  A. Niewiadomski, A. Smuszkiewicz, "Leksykon polskiej literatury fantastycznonaukowej", Poznań 1990;
     10.  L. Bugajski, "Inner space po polsku", Fantastyka, nr 9, 1983;
     11.  S. Lem "Eden", Kraków 1984;
     12.  A. Smuszkiewicz "Konstrukcja postaci w polskiej prozie fantastycznonaukowej" [w: ] "Spór o SF. Antologia" red. R. Handke, Poznań 1989;
     13.  Arystoteles "Poetyka" Biblioteka Narodowa, Wrocław 1983;
     14.  H. Markiewicz "Wymiary dzieła literackiego" Kraków-Wrocław, 1984;
     15.  Słownik angielsko-polski, Collins, Warszawa 1996;
INNE:
     16.  "Mad Max", reż. G. Miller, USA, 1979
     17.  http://www.encyklopedia.pl/
     18. 
http://www.zimniak.art.pl/

SPIS RYSUNKÓW
     Rys. 1. Zobrazowanie zależności płaszczyzn światów przedstawionych w powieści Andrzeja Zimniaka "Marcjanna i aniołowie".
     Rys. 2. Dwutorowość relacji autor-czytelnik, nadawca-odbiorca.
     Rys. 3. Schemat dysonansu czasowego w powieści Andrzeja Zimniaka "Klatka pełna aniołów".
     Rys. 4. Schemat analogii świata rzeczywistego i przedstawionego w "Klatce pełnej aniołów".

Powrót

Autorzy zamieszczonych opracowań krytycznoliterackich wyrazili zgodę na ich bezpłatną publikację. Wszelkie prawa zastrzeżone. Fragmenty prac można cytować tylko z podaniem źródła. Plagiaty będą ścigane sądownie, a konsekwencją może być odebranie uzyskanych tytułów.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron