Erving Goffman (ur. 11 stycznia 1922, zm. 19 listopada 1982) – amerykański socjolog i pisarz pochodzenia kanadyjskiego.
Erving Goffman zaliczany jest do przedstawicieli interakcjonizmu symbolicznego. Był zwolennikiem badań jakościowych, stosował przede wszystkim obserwację. Głównym tematem zainteresowań Goffmana był porządek interakcyjny, czyli siatka jawnych i ukrytych reguł kierujących interakcjami ludzi w obrębie "spotkań", "zgromadzeń", "sytuacji" i "okazji społecznych". Porządek ten można zrekonstruować przy pomocy różnych modeli, np. modelu dramaturgicznego. W myśl tego modelu kontakt twarzą w twarz to rodzaj przedstawienia teatralnego, w czasie którego obaj rozmówcy odgrywają swoje partie w celu wywarcia zamierzonego wrażenia na drugiej osobie. Publicznie prezentują oni tylko jedną jaźń – "fronton". Za nią kryje się druga – "kulisy", która na zimno ocenia skuteczność działań podjętych w czasie rozmowy. Jednostki społeczne przedstawiają siebie tak jak aktorzy na scenie, z tym że wzajemnie wobec siebie są widzami i zespołami odgrywającymi różne role (zobacz też: autoprezentacja).
Goffman zanegował istnienie tożsamości jednostki. Twierdził, że w zależności od kontekstu sytuacyjnego przejawiają się różne tożsamości aktora społecznego. Jest twórcą koncepcji instytucji totalnej.
Rytuał interakcyjny to książka składająca się z sześciu rozdziałów podzielonych na podrozdziały. Traktuje ona o tym jak powiedział sam autor „nie o tym, co przeżywają ludzie, ale o tym, w czym uczestniczą”. Zawarte w poszczególnych rozdziałach oraz podrozdziałach zagadnienia opisują elementy, które składają się na „sytuację społeczną”, w której ważna jest mimika twarzy, gesty, zachowania ludzi. W książce mowa również o „zgromadzeniu społecznym”, którego istnienie uzależnione jest od istnienia jakiejś interakcji pomiędzy członkami zgromadzenia. Zgromadzenie to zaczyna się wraz z przybyciem jego członków i kończy się wraz z ich odejściem. Jest ulotne i przemijające. Erving Hoffman, autor książki, we wstępie stawia pytania dotyczące poszukiwań minimalnych modeli interakcyjnych, które pozwolą przewidzieć bieg danej sytuacji interakcyjnej i orzec czy jednostka odniesie sukces czy poniesie porażkę. Zatem książka nie skupia się głównie na jednostce, lecz na jego działaniach, które będą w taki, bądź inny sposób odebrane przez innego członka zgromadzenia.
Pojęcie twarzy można zdefiniować jako pozytywną wartość społeczną przypisywaną osobie w danej sytuacji spotkania, gdy inni przyjmą, że trzyma się ona określonej roli. Twarz jest obrazem własnego „ja” naszkicowanym w kategoriach uznanych atrybutów społecznych, przy czym może być to obraz zbiorowy, jak wówczas, gdy ktoś wystawia dobre świadectwo swojej profesji bądź religii, wystawiając dobre świadectwo samemu sobie.
Kontakt z innymi natychmiast znajduje odzwierciedlenie na twarzy jednostki - pobudza ją, odmalowują się na niej uczucia. Osoba utrzymuje twarz, kiedy linia postępowania przedsięwzięta przez nią prezentuje wyobrażenie jej samej jako wewnętrznie zwarte i podparte przez oceny i dowody dostarczone przez innych uczestników danej interakcji.
„Twarz” jest więc konstruowanym w interakcji znaczeniem osoby i wartością społeczną, która wymaga potwierdzenia we wzajemnym oddziaływaniu i przyjmowaniu ról. Goffman zwraca uwagę na społeczne kody i umiejętności, jakimi muszą się wykazać uczestnicy interakcji, kontrolując ekspresję i używając różnych symbolicznych form po to, aby wzajemnie dać wyraz swej godności jako osób. Kreśli więc model rytuału interakcji. Kontynuuje problematykę wytwarzania pozytywnego obrazu jaźni jako praktycznego zadania dla uczestników interakcji, ale dramaturgiczna metafora, która ma służyć rozumieniu wykonań roli przestaje odnosić się do powierzchownej teatralności, lecz obejmuje wykonanie aktów rytualnych jako aktów symbolicznych. Zaproponowane polskie brzmienie tytułu „Twarz” nie oddaje należycie znaczenia analizowanego przez Goffmana procesualnego zjawiska pracy nad twarzą. W innych miejscach „face− −work” tłumaczone jest jako „techniki twarzy”, co także zniekształca znaczenie tego terminu, gdyż chodzi o strategie i taktyki komunikacyjne w interakcjach, a nie o techniki instrumentalne. Także w innych fragmentach przełożonego tekstu zatarte zostały znaczenia związane z procesualnością analizowanych przez Goffmana zjawisk.
Mieć lub zachować twarz - rola, której osoba konsekwentnie się trzyma, tworzy spójny obraz tej osoby w danej sytuacji, poparty ocenami i dowodami przekazywanymi przez innych uczestników oraz znajdujący potwierdzenie w danych pochodzących ze źródeł nieosobowych. Twarz nie jest wówczas częścią ciała, ale zawiera się w toku wydarzeń, składających się na przebieg spotkania i ujawnia się tylko o tyle, o ile wydarzenia się odczytywane i interpretowane ze względu na zawarte w nich oceny. Rola, jakiej trzyma się jednostka - i jaka jest jej przypisywana – ma na ogół charakter prawomocny, zinstytucjonalizowany.
Osoba, która ma poczucie bycia w roli jest zazwyczaj opanowana i pewna siebie. Twarde trzymanie się roli zapewnia bezpieczeństwo i swobodę.
Pomylić role – mówimy tak o osobie, kiedy w jakiś sposób wychodzi na jaw jej status społeczny, którego nie sposób pogodzić z tym, jak był on odbierany do tej pory. Osoba, która wchodzi w kontakt z innymi nie trzymając się roli, jakiej mogliby się po niej spodziewać, ryzykuje wypadnięciem z roli. Osoba, która pomyliła role lub wypadła z roli, wysyła sygnały, które nie harmonizują z przebiegiem danego spotkania. Ktoś taki czuje się podle i wstydzi się za to, że ucierpiała jego reputacja jako uczestnika. Zaczyna się zachowywać nerwowo, czuje niepokój i zakłopotanie. Umiejętność skrywania przed innymi uczestnikami interakcji tych zachowań to opanowanie.
STRACIĆ TWARZ – wypaść z roli, pomylić role, zawstydzić się. Przeciwieństwo „zachowanie twarzy”. Osoba powinna wówczas ratować twarz. Kiedy jednostka wchodzi w sytuację, która pozwala jej na zachowanie twarzy, bierze na siebie odpowiedzialność za stanie na straży dziejących się wokół niej zdarzeń i dbałość o zachowanie określonego porządku ekspresji.
Zawstydzenie jest tutaj związane z utratą kontroli nad emocjami i niemożnością ukrycia faktu, iż strata twarzy wywołuje w jednostce negatywne emocje (por. E. Goffman 1967, s. 97 i in). Widzimy tutaj, że określonym formom bycia w interakcji towarzyszą określone emocje, przy utracie twarzy są to emocje negatywne.
Techniki twarzy – działanie podejmowane lub nie przez jednostkę, harmonizujące z twarzą, służą zapobieganiu incydentom, których skutki mogą zagrażać twarzy.
Unik –unikanie kontaktów, w których mogą pojawić się zagrożenia, przekazywanie spraw w ręce pośredników, wycofanie się w porę z sytuacji grożącej utratą twarzy. Jest najpewniejszym sposobem ochrony własnej twarzy. Harold Garfinkel pisał, że osoba, która w trakcie rozmowy poczuje, że straciła twarz, może mieć ochotę zniknąć lub zapaść się pod ziemię, nie tylko po to, by ukryć utratę twarzy, ale również po to, by magicznie cofnąć czas do momentu, kiedy można jeszcze było uratować twarz, unikając całego spotkania.
Naprawa – kiedy uczestnikom przedsięwzięcia nie uda się zapobiec zajściu, które w widoczny sposób kłóci się z przyjętym systemem wartości społecznych, zaczynają niezwłocznie działać w kierunku naprawy spowodowanych przez nie szkód. Jeden lub większa liczba uczestników zostaje trwale wytrącona z równowagi i należy podjąć kroki, by przywrócić dla takiej osoby miejsce w rytuale interakcyjnym - działania te nazywane są wymianą interakcyjną.
Techniki agresywne – walka o punkty – kiedy osoba nagłym wycofaniem pozostawia innych w stanie nierównowagi rytualnej, wywołując tym samym w nich poczucie winy, skruchę i trwałą nierównowagę rytualną.
„Ja” – w dwóch różnych znaczeniach: 1. Jako obraz jednostki, tworzony przez symboliczny przekaz zawarty w całym ciągu zdarzeń składających się na daną sytuację; 2. Jako gracz uczestniczący w grze rytualnej, honorowo lub niehonorowo, dyplomatycznie lub niedyplomatycznie radzący sobie z sądami, jakie niesie sytuacja.
Stan rozmowy – proces wzajemnego potwierdzenia i uzyskania statusu prawomocnego uczestnika sytuacji komunikacyjnej.
Porządek rytualny – ma charakter przystosowawczy, jest to model pedagogiczny – osoba, która chce utrzymać określony wizerunek własny i przywiązać się do niego, musi wpierw zapracować na pozytywną ocenę i uznanie ze strony innych.
Gombrowicz – Iwona, księżniczka Burgunda
Iwona nie odejmuje żadnej z ról, które podsuwane są jej przez bohaterów dramatu – milczy albo robi unik („ja wcale nie jestem obrażona”). Zgodnie z teorią Goffmana o teatralnym charakterze ludzkich relacji, kiedy uczestnik przyłącza się do sytuacji, wnosi do niej swoją nową definicję tejże sytuacji. Musi zatem nastąpić redefinicja przestrzeni integracyjnej, czyli ponowne podjęcie roli przez każdą z osób i określenie się w niej. Właśnie w tym momencie społeczność dramatu Gombrowicza traci rytm. Iwona nie wchodzi w żadną w podsuwanych ról, pozostaje nieokreślona i tym samym nie pozwala na zdefiniowanie sytuacji. Bohaterka zawiesza cały ciąg mikroprzedstawień, które organizują życie na królewskim dworze. To, co układało się w precyzyjnie spełniane rytuały spotkań, straciło sens kiedy Iwona nie określiła się wobec nich (wizyty, przechadzki, uczty). Zawiesiła wzorce zachowań dworskich, ponieważ ani nie stała się uczestnikiem dworskiego życia ani nie odmówiła swojego w nim udziału. Od momentu pojawienia się Iwony wszystkie zdarzenia dramatu dzieją się wobec niej, dla niej lub też przeciw niej. Iwona centralizuje akcję, paradoksalnie dynamizuje bohaterów podczas gdy sama pozostaje milcząca i nieruchoma. Jej bierność podważa dialogiczny charakter ludzkiego istnienia. Iwona jest samowystarczalna, zamknięta, nie potrzebuje drugiego człowieka aby istnieć. To nieokreślenie niesie niebezpieczeństwo dla uczestników życia dworskiego, bo skoro cudza rola jest wyznacznikiem ich własnej, a Iwona nie chciała wejść w żaden w podsuwanych scenariuszy, grozi to zaburzeniem dotychczasowej tożsamości dworzan.
Milczenie Iwony jest odmową wejścia w dyskurs, jest formą prowokacji, jest milczeniem na określony temat. Odmowa mówienia jest odmową wejścia w przestrzeń społeczną. Iwona obniża poziom świadomości bohaterów, przywołuje złe wspomnienia, z poczucia zagrożenia w dworzanach budzą się negatywne emocje: Król przypomina sobie dziewczynę, która przed laty utopiła się z jego powodu, ujawnia się tandeta Królowej, damy z lęku przed przesunięciem granic samoświadomości bez przerwy stroją się przed lustrem. Bohaterowie uzewnętrzniają newralgiczne miejsca swojej podświadomości. W Iwonie dokonują jakby projekcji własnych kompleksów. Książkę słusznie zauważa „Ona ma nas w sobie! My tam w niej jesteśmy. U niej. W jej posiadaniu”. W tym chaosie redefinicja sytuacji panującej na dworze staje się niemożliwa.
Iwona zawłaszczyła sobie elementy osobowości dworzan, dlatego jej zabójstwo staje się koniecznością. Nienawiść, której dają upust organizując kolację, jest nienawiścią do samych siebie, do ich wstydliwych pragnień, niezgodnych z oficjalną rolą. Śmierć Iwony przynosi zawężenie samoświadomości bohaterów, ukoronowaniem tego regresu jest posłuszne uklęknięcie Księcia nad ciałem Iwony, „bo tak trzeba”. Kiedy Iwona leży martwa, udaje jej się zredefiniować sytuację. Jej milczenie w końcu się krystalizuje, staje się oczywiste, zwycięża.