CZERWIEC 2022

Nowe kwiatki św. Franciszka.



Kwiatki to jedno z najpiękniejszych dzieł literatury religijnej. Radowały serce i karmiły wiarę kolejnych pokoleń. Trafiły nawet na listę lektur szkolnych dla szkoły ponadpodstawowej. Proponowany cykl artykułów to próba przeniesienia ducha Kwiatków na czasy współczesne. Zapraszam do zabawy, a może i do chwili refleksji?



Signora Valeria jest załamana niewiarą wnuka. Franciszek tłumaczy, że nie da się zbawić człowieka na siłę, oraz że jedyną drogą budzenia wiary u człowieka dorosłego jest zachwyt nad pięknym życiem samych wierzących.



Święta w rodzinnym gronie upłynęły jak zawsze, czyli zaczęły się i zakończyły się awanturą. Czas w środku dla odmiany wypełniła kłótnia. Zaczęło się od propozycji odmówienia modlitwy przed posiłkiem. Giorgio nie widział takiej potrzeby. Przy deser5ze, gdy rozmawiali o studiach na università w Bolonii, zapytała wnuka, czy pamięta o codziennym pacierzu. Zamiast odpowiedzi wnuk wyraził – dodajmy bardzo nieuprzejmie – pragnienie, bycia zostawionym w spokoju.

Kolejna awantura wybuchnęła o Mszę św. w Pierwsze Święto Bożego Narodzenia. Oczywiście nie miała zamiaru pójść. Córka i zięć powiedzieli, że pójdą, choć coraz bardziej podejrzewała, że to dla świętego spokoju. Nie bardzo jednak mogli być wobec niej nieuprzejmi zważywszy, żer to ona praktycznie wychowana Giorgia. Guido pracował wtedy nawet w weekendy, a Giovana ani myślała zrezygnować z życia towarzyskiego i z wydawania niemałych, zarabianych przez zakochanego w niej męża pieniędzy.

- Mamusiu, popilnujesz mi troszeczkę Giorgietta? On tak bardzo cię kocha – prosiła co drugi dzień. Dlatego teraz oboje z Guido stali ubrani do wyjścia do kościoła, bezradnie słuchając narzekania Valerii. Córka próbowała zachęcić syna obietnicą posłuchania znakomitego chóru bazyliki, na co Giorgio oświadczył, że posłucha ich sobie ze smartfona, widząc w fotelu. Nauki Valerii o obowiązkach katolika zbył stwierdzeniem, że jest niewierzący. Poszli w końcu bez niego. Valeria przystąpiła do kolejnego ataku przy obiedzie, wysuwając argument, że przebywający w zaświatach dziadek Leone z pewnością nie pochwala zachowania wnuka. W odpowiedzi Giorgio zapyta, na jakie sumy dziadcel Leone okantował państwo na podatkach i dodał coś o 7 przykazaniu.

- Zabraniam ci szargać pamięci mojego małżonka a twojego dziadka! – wrzeszczała – człowieka głęboko wierzącego!

Aby zaś dać wyraz swej dezaprobacie, celowo trzaskała garnkami w kuchni. Cały wieczór mówiła, niby to do siebie, dbając jednak, aby przypadkowo być blisko Giorgia, do jakich nieszczęść prowadzi bezbożnictwo.

Na pożegnanie chciała mu wręczyć książeczkę z wyborem modlitw, wnuk jednak oświadczył, że już od dawna sam dobiera sobie lektury.

W święto św. Jana Apostoła i Ewangelisty poszła z dwiema butelkami Chianti do kościoła na Mszę św. do bazyliki. Po Mszy św. w wirydarzu Franciszek częstował chętnych poświęconym winem. Po odejściu ostatniego amatora poświęconego trunku podeszła do Franciszka.

- Pace e Bene, signora Valeria, tutto bene?

- U mnie owszem, nawet Giovana i Guido chodzą do kościoła, przynajmniej, gdy są u mnie, ale Giorgio…

- Problemi?

- Si, Franciszku. Wnuk całkowicie odwrócił się do Boga.

- Wiem, Valerio, signora Pica i messer Pietro też mieli ze mną problemy…

- Ale się nawróciłeś Franciszku.

- To był długi i bolesny proces, Valerio. I nie zawsze istnieje gwarancja, że w cierpieniu człowiek się nawróci.

- To co mam robić z Giorgiem? Siłą do kościoła go nie zawlokę.

- Istotnie, tego się nie da zrobić, ani nawet nie ma takiej potrzeby. Czasem rozumujemy w sposób trochę magiczny: że wystarczy kogoś do Boga przynieść i to już „się liczy”. To jest jednak myślenie magiczne, w którym nie liczy się nastawienie serca, a jedynie zewnętrzny gest.

- Franciszku. Jaką książkę mu podesłać? Ja mu ją kupię, on ją przeczyta i przekona się do prawdziwości wiary i będzie człowiekiem wierzącym.

- Valerio, takiej książki nie ma. Nie jest taką książka nawet Biblia. Człowieka dorosłego nie da się zmienić słowem ani w ogóle niczym. Człowiek dorosły zmienia się sam. Dla człowieka oziębłego w wierze jest zupełnie nieistotne, czy osoba wierząca modli się czy nie. On czy ona zwracają uwagę tylko i wyłącznie na to, jak ta osoba żyje.

- Czyli nie da się zrobić nic i pozostaje tylko modlitwa?

- Valerio, chcesz, aby Giorgio stał się człowiekiem wierzącym?

- O tak, Franciszku!

- W takim razie usuń wszystkie wewnętrzne drzwi.

- Co takiego?

- Następnie zadzwoń do firmy Asissi Info System, prowadzoną przez signora Daniele, należącego do Święckiej Rodziny Franciszkańskiej, żeby zamontował kamery w każdym pomieszczeniu twojego mieszkania, a link (Daniele wyjaśni ci, o co chodzi) prześlij Giorgiowi.

- Ale po co?

_ Widzisz, Valerio, jedyną siła, którą na tym świecie jest w stanie nakłonić dorosłego człowieka do przemiany swojego życia jest zachwyt. Stawianie wymagań temu, kogo chcemy zmienić jest nieporozumieniem. Wymagania trzeba postawić sobie. I to wymagania jak najwyższe. Trzeba od siebie żądać niemożliwego. Pamiętaj także, że dzisiaj człowiek nie wierzy żadnym deklaracjom. Dlatego kamery. Żeby tan lub ta, na których chcemy wywrzeć wpływ, mógł i mogła w każdej chwili sprawdzić, czy postępuję tak, jak mówię.

- Jak ma wzbudzać zachwyt i czym? Jestem człowiekiem w podeszłym wieku, nie znam się na tych wszystkich współczesnych urządzeniach.

- Dziś człowiek, szczególnie młody, jest szczególnie wrażliwy na szacunek dla wszystkich ludzi, niezależnie od głoszonych przez nich poglądów czy zajmowanych stanowisk.

- Myślę, że warto mówić z szacunkiem o każdym człowieku, bez względu na to, czy tego człowieka darzę życzliwością, czy niekoniecznie. Druga sprawa to zgodność postępowania z tym, co mówię, czyli wymaganie od siebie. Na szczęście Valerio to, czym człowiek żyje, o co komuś naprawdę chodzi, co dla kogoś jest naprawdę ważne – to wszystko człowiek ma wypisane na twarzy i to drukowanymi literami. I właśnie to ciągłe zmaganie się ze sobą samym budzi zachwyt. No i jeszcze gotowość słuchania tak długo, ja to będzie konieczne.

- I wtedy Giorgio się nawróci?

- Nie wiem, Valerio. Zawsze jednak będziesz mogła powiedzieć wnukowi jedną rzecz: Nie mów, że wszyscy katolicy są tacy, jak mówisz, ja bowiem tego nigdy nie czynię i ty o tym wiesz! A to już niemało. Myślę, też, że wytrwałe zmaganie się ze sobą zaowocuje życzliwością, czy nasze szacunkiem.

- Franciszku, ty mówiłeś poważnie o tych drzwiach i kamerze?

- Niech drzwi zostaną w futrynach, Valerio. Na pewno jednak trzeba nam wymagać od siebie. jest poza wszelką dyskusją, że nie wystarcza, że nie kradnę, nie morduję, nie składam fałszywego świadectwa. To nie budzi zachwytu. Żyjmy Valerio tak, żeby ludzie pytali nas, dlaczego tak żyjemy.



Waldemar Polczyk OFM


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron