Tadeusz Drewnowski - Cenzura PRL a współczesne edytorstwo
Cenzura w państwach totalitarnych XX wieku była jednym z głównych narzędzi socjotechniki hitleryzmu i bolszewizmu. W pierwszym okresie powojennym w Polsce, cenzura w stosunku do literatury nie była jeszcze dotkliwa. Powołany jednak w 1946 roku Główny Urząd Kontroli Prasy stopniowo rozszerzał swe kompetencje. Nie doprowadził on jednak do wyniszczenia i rozkładu literatury. Pisarze prowadzili własną grę z cenzurą, usiłując ją przechytrzyć. Totalny system kontroli trwał w kraju do 1976 roku. Zbuntowani literaci wyzwolili się spod zasięgu cenzury do drugiego obiegu.
Wydawałoby się, że ten cały system indoktrynacji, presji, manipulacji, sit wydawniczych, preferencji papierowych i drukarskich oraz gróźb i prześladowań nie pozostawiał już wiele pracy bieżącej cenzurze. Tymczasem pozostała dokumentacja świadczy o czymś przeciwnym. Cenzorzy byli zespołem większym i płodniejszym niż cała krytyka literacka tego czasu razem wzięta. W ocalałych aktach cenzury brakuje niestety, tego co nas najbardziej interesuje – wykazów konfiskat; a jeśli w niektórych opiniach istnieją, to tylko w formie wyliczenia stron, odsyłających do nieistniejącego egzemplarza. Cenzura pracowała na dwóch odbitkach książki, starając się nie pozostawiać po sobie konkretnych śladów. Egzemplarz, który wracał do wydawnictwa z poleceniami cenzury, był przekazywany następnie do drukarni gdzie dokonywano tzw. wtórnej kontroli. I obydwa egzemplarze niszczono. Cięcia cenzorskie można ujawnić dziś jedynie albo dzięki autorowi – jeśli żyje i pamięta lub jeśli istnieje autorski egzemplarz czy też dzięki egzemplarzowi wydawniczemu, jeśli wydawnictwo istnieje i jeśli zachowały się jego archiwa.
Niektórzy spośród żyjących autorów np. Różewicz i Herbert zadbali o uporządkowanie i przywrócenie pełnych tekstów swych dzieł zniekształconych przez cenzurę. Inni, nieżyjący mają swoje instytucje czy swoich edytorów, którzy dbają o ich przyzwoite wydania. Na ogół jednak wydawnictwa, nawet pamiętające PRL, nie posiadają pełnej świadomości, że mają do czynienia z literaturą szczególnego czasu, literaturą w pewnym sensie niegotową i mocno pokiereszowaną przez cenzurę, wymagającą większej inwencji i staranności wydawniczej. Polska tekstologia i edytorstwo mają rozwiniętą teorię, która jednak nie całkiem wystarcza i pasuje do ubiegłej epoki. Weźmy kluczowe kategorie – „woli autora”, „tekstu najbliższego intencji autora” czy „ostatniego wydania”. W odniesieniu do literatury tego czasu najważniejsze jest przywracanie jeśli się da, pełnego autentycznego tekstu autorskiego. Ale intencje i wola autorska w tej epoce były zmienne. Np. książkowe wydanie Popiołu i diamentu poprawione zostało przez autora pod wpływem niektórych akceptowanych przez niego uwag krytyków.
Prof. Górski proponował aby nie uwzględniać „woli autora” – gdy z powodu demencji starczej niszczy własny utwór. W okresie socrealizmu i później – problem ten miał ostrzejszą wersję czyli niszczenie i przerabianie własnych utworów o wyrobionej renomie pod wpływem gwałtownego przyjmowania nowej wiary jak zrobił np. Borowski. Wg Drewnowskiego nie wolno tu honorować woli autora, lecz autentyczne wersje, a ich zaprzeczenia traktować należy jako odrębne utwory. Paradoksem czasu PRL są zarówno książki, które zniknęły, jak i książki które trzeba dopiero wykreować. Te ostatnie pochodzą z rejonów, które Drewnowski nazywa „literaturą prywatną” czyli literaturą pisaną do szuflady, która potrzebuje inwencji edytora, krytyków i badaczy. Do książek, które zniknęły zalicza natomiast zwały maszynopisów, które nie zostały wydane i zalegają w wydawnictwach. Także tą literaturę należy w przyszłości opracować edytorsko.