Wychowanie to według Okonia „świadomie organizowana działalność społeczna, której celem jest wywołanie zamierzonych zmian w osobowości człowieka”. Na podstawie tej definicji chciałybyśmy podać wam definicję wychowania seksualnego również za Okoniem: „Wychowanie seksualne to ogół działań i wpływów zmierzających do ukształtowania u dzieci i młodzieży postaw szacunku i zrozumienia wobec przedstawicieli płci odmiennej oraz takich uczuć wzajemnych, jakie są warunkiem wytwarzania się prawidłowych relacji między dziewczętami i chłopcami. Do głównych instytucji wychowania seksualnego należy rodzina, tu bowiem dzieci na przykładzie zachowań ojca i matki kształtują swoje pierwsze, często decydujące wyobrażenia o miłości między kobietą i mężczyzną”. Podałyśmy te obie definicji aby wykazać, że każde wychowanie jest zamierzoną działalnością, a skutek jej widoczny jest po wielu latach. Nieco inną definicję, ale wiążącą się z wcześniejszą podaję Maria Braun-Gałkowska według której „wychowanie seksualne jest to teoria z punktu widzenia celu. Celem wychowania seksualnego jest być dobrym człowiekiem w swojej płci”. Czy jest dla was zrozumiała ta definicja? Jak według was należy rozumieć tą definicję? Należy to rozumieć w ten sposób, że płeć określa, że np. ty jesteś kobietą, pan doktor mężczyzną. Życie zgodne ze swoją płcią wymaga trochę innych zachowań, gdyż uwarunkowane jest psychologią płci, biologią płci oraz społecznym uwarunkowaniem płci. Różnice w wyglądzie oraz w zachowaniach są widoczne. Mężczyźni – to osoby czynu i intelektu, kobiety – uczuć. Wspaniale jest, gdy mężczyzna posiada cechy kobiety, a kobieta cechy mężczyzny. Jednak dominacja pewnych cech decyduje o płci. Człowiek w swoich zachowaniach seksualnych kieruje się popędem, a bycia matką lub ojcem uczy się poprzez wychowanie. Przez wychowanie człowiek uczy się również ról społecznych związanych z płcią. Kobieta przygotowuje się do roli żony, matki, córki, teściowej, mężczyzna do roli męża, ojca, dziadka, teścia. Dopiero posiadanie potomstwa powoduje, że kobieta odsłania w pełni swoją kobiecość, a mężczyzna swoją męskość. Życie w zgodzie ze swoją płcią polega według prof. Marii Braun- Gałkowskiej na akceptowaniu swojej płci. To zaś oznacza, że należy mieć wiedze na temat anatomii i fizjologii, być wolnym w podejmowaniu ról związanych z płcią. Działać w ramach swojej płci trzeba umieć zawsze niezależnie od tego, czy będzie się mężem, czy tylko mężczyzną, żoną, matką, czy kobietą.
Rys
historyczny
Większość
kultur świata prymitywnego wychowania seksualnego uczy przez
obserwację ludzi dorosłych, rytuał, wprowadzanie w tajniki
plemienia. Do XVIII w. w naszej europejskiej cywilizacji rozmawiano z
dziećmi o seksualności w domu. XVIII i XIX w. spowodował, że
postawy wobec seksualności uległy zaostrzeniu. Seks stał się
tematem tabu. W II połowie XX w. lekarze zaczęli uświadamiać
młodzież. Uczyli wiedzy o anatomii, fizjologii i różnicy
psychologicznej w płci oraz o chorobach przenoszonych drogą
płciową. Dopiero Światowa Organizacja Zdrowia w 1986 r. wydała
dokument poświęcony edukacji seksualnej dzieci i młodzieży.
Dokument ten powstał z powodu:
1. „obniżenia się wieku inicjacji seksualnej młodzieży
2. pojawienia się AIDS
3. dynamicznego rozwoju seksuologii wieku młodzieżowego”.
Cele
wychowanie seksualnego:
Jak
twierdzi M. Kozakiewicz: „celem wychowania seksualnego musi być
otwieranie młodych ludzi na etyczną, społeczną i higieniczną
problematykę życia seksualnego, obiektywne ukazywanie im wielości
odpowiedzi udzielanych na te same pytania, oraz uzdalnianie do
samodzielnego wysiłku w celu dorabiania się własnych ocen i norm
postępowania.”
WHO wyróżniła następujące cele
wychowania seksualnego w szkole, są to mianowicie:
1) „pomoc
w kształtowaniu dojrzałości psychoseksualnej,
2) pomoc w
kształtowaniu pozytywnego stosunku do płci
3) sprzyjaniu
modelom trwałych związków opierających się na miłości i
partnerstwie,
4) uświadomienie seksualne, polegające na
dostarczeniu wiedzy dotyczącej zmian biologicznych, psychicznych i
społecznych na różnym etapie rozwoju człowieka,
5)
przekazanie informacji na temat chorób przenoszonych drogą
płciową,
6) uświadomienie znaczenie i następstw inicjacji
seksualnej,
7) przeciwdziałanie kompleksom, lękom i fobiom
seksualnym,
8) promocja zasad higieny osobistej”.
Edukacja
seksualna, zgodnie ze standardami międzynarodowymi, powinna:
1)
zapewniać wszechstronną informację na temat ludzkiej seksualności
dostosowaną do wieku dziecka;
2) dostarczać wiedzę
odpowiednio wcześnie- tak, by wyprzedzać doświadczenia
młodzieży;
3) przekazywać rzetelną i pełną informację na
temat antykoncepcji, w tym skuteczności i wad różnych metod;
4)
zapewniać rzetelną informację na temat AIDS i sposobu uniknięcia
zakażenia wirusem HIV oraz innych chorób przenoszonych drogą
płciową;
5) wzmacniać odpowiedzialność mężczyzn za skutki
aktywności seksualnej;
podkreślać prawo kobiety do decyzji w
sprawach seksu, także do odmowy w każdej sytuacji.
Edukacja
seksualna jest nieodłącznym składnikiem wychowania młodych ludzi.
Wychowanie seksualne jest częścią ogólnego wychowania, wzbogaca
je o nowe elementy i nasuwa dalsze możliwości rozszerzania poglądu
na świat oraz wpajaniu młodemu pokoleniu racjonalistycznej i
humanistycznej postawy wobec wszystkich zjawisk życia. Do jego
realizacji zobowiązują nas, przyjęte przez Polskę, dokumenty
końcowe konferencji ONZ w Kairze i Pekinie. Jest to Konwencja o
Prawach Dziecka. W kwietniu 1998 roku Minister Edukacji Narodowej
wydał Rozporządzenie w sprawie wprowadzenia do nauczania szkolnego
(dla klas szkół podstawowych i ponadpodstawowych) przedmiotu wiedza
o życiu seksualnym człowieka oraz zakresu jego treści
programowych. Krajowym dokumentem, nakładającym na państwo polskie
obowiązek wprowadzenia zajęć wychowania do życia w rodzinie jest
„Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach
dopuszczalności przerywania ciąży”. Dokument ten adresowany jest
wyraźnie do trzech resortów: Zdrowia, Edukacji i Pracy, ale przez
tyle lat ciągnących się sporów nie mówiono o edukacji seksualnej
osób upośledzonych umysłowo, czy niepełnosprawnych ruchowo. Mimo,
iż pozostawieni zostali poza marginesem tych burzliwych dyskusji,
nie znaczy wcale, że takiej edukacji nie potrzebują wręcz
przeciwnie. Wychowanie seksualne osób niepełnosprawnych fizycznie,
czy też umysłowo należałoby rozpocząć bardzo wcześnie, zanim
jeszcze pojawią się potrzeby seksualne, by właściwie ukształtować
postawy wobec seksu i partnerstwa, by nie obawiać się ujawniania
swoich zachowań seksualnych, by tym samym prawidłowo stymulować
rozwój emocjonalny i społeczny.
Zgodnie z tym dokumentem jak i
z rozporządzeniem MENiS zajęcia powinny odbywać się w ostatnich
dwóch klasach szkoły podstawowej, gimnazjach, szkołach
ponadgimnazjalnych. W każdej klasie po 14 godzin rocznie. Wybór
programów i podręczników należy do prowadzącego nauczyciela.
Uczeń nie jest zobowiązany do brania udziału w zajęciach. Za
uczniów niepełnoletnich decyzję podejmują rodzice, jeśli są
pełnoletni, decyzja należy do nich. Tak wyglądają rozporządzenia.
PODRĘCZNIKI- Ponad połowa podręczników dopuszczonych
do użytku szkolnego jest autorstwa osób związanych z opcją
promującą katolicką wersję wychowania do życia w rodzinie.
Publikacje te przekazują wiedzę w sposób fragmentaryczny i
tendencyjny. Autorzy takich wydawnictw najwyraźniej promują swoją
własną wersję wychowania seksualnego dla poszerzania i pogłębiania
wychowania wyznaniowego, a nie dla przygotowania nastolatków do
rozwiązywania własnych praktycznych problemów życia płciowego w
świecie współczesnym, takim jaki jest realnie, w jakim żyją, i w
takim - jaki ich zdaniem - być powinien. Skoro więc prawo nakazuje
nam obowiązek wychowania seksualnego, to musimy uwolnić się z
tabu, wszelkich mitów i uprzedzeń, od jednostronności poglądów
(zwłaszcza wyznaniowych) i narzucania ich komukolwiek, a nade
wszystko od traktowania osób niepełnosprawnych jako ludzi bez
własnych potrzeb seksualnych (aseksualnych).
WPROWADZENIE ZAJĘĆ
DO SZKÓŁ- badania przeprowadzone w 2000 roku na zlecenie MENiS
wykazały, że dyrektorzy szkół mają często trudności z
wprowadzeniem tego przedmiotu do szkół. Najczęściej wskazują oni
na brak nauczyciela przygotowanego do prowadzenia tych zajęć, inną
często wymienianą przyczyną jest brak zgody rodziców na
prowadzenie tego typu przedmiotu a następnie brak środków
finansowych na wynagrodzenie dla nauczyciela. W tych szkołach, w
których wprowadzono wychowanie do życia w rodzinie godziny zajęć
są ustawione w sposób niewygodny dla uczniów np.: o 7 rano albo na
8,9 godzinie lekcyjnej. Biorąc pod uwagę, że są to zajęcia
nieobowiązkowe, nie ma co się dziwić, że frekwencja jest bardzo
niska. Jednocześnie spełniony jest jednocześnie „na papierze”
obowiązek realizacji wychowania do życia w rodzinie, nałożony na
dyrektora szkoły.
KTO
POWINIEN PROWADZIĆ LEKCJE POŚWIĘCONE ZAGADNIENIOM SEKSUALNYM?
Wytypowanie
pierwszych wykładowców w szkołach nie jest łatwe, ponieważ
chodzi tu z reguły o starszych, doświadczonych pedagogów, którzy
często już są przeciążeni różnymi obowiązkami. Nauczyciel
podejmujący się prowadzenia lekcji poświęconych zagadnieniom
wychowania seksualnego musi opanować nie tylko treść przedmiotu,
ale też metodykę jego nauczania. W wychowaniu seksualnym dzieci i
młodzieży bardzo ważnymi elementami są: autorytet nauczyciela,
potrafiącego sprostać zadaniu, opartego na zaufaniu, oraz metody
związane z celowym, skutecznym i profesjonalnym przekazaniem
młodzieży wiedzy. Te dwa aspekty: zaufanie i metody to źródło
sukcesu w wychowaniu seksualnym. Aby jednak zajęcia z zakresu
wychowania seksualnego nie były trudne dla nauczycieli i dla
uczniów, nauczyciel winien być:
1) w zgodzie ze swoją płcią,
rozumieć zalety i potrzeby płci, posiadać zdolność nawiązywania
kontaktu z młodzieżą, reprezentować wysoki poziom kultury
osobistej,
2) mieć dobre przygotowanie merytoryczne i
pedagogiczne,
3) wyważać proporcje w doborze treści z
uwzględnieniem aspektów biologicznych, psychologicznych i
społecznych życia seksualnego człowieka,
4) poznać zespół
dzieci i rodziców, zaznajomić się z ich oczekiwaniami i
propozycjami tematów,
5) dobrać tak metody i formy zajęć,
aby zainteresować i poszerzyć fachową wiedzę dziecka, rozbudzając
wrażliwość na drugiego człowieka.
Osoba zajmująca się
przekazywaniem wiedzy o życiu seksualnym człowieka wśród
młodzieży niepełnosprawnej powinna świetnie rozumieć jej
problemy, obawy czy niepokoje związane nie tylko ze sferą
seksualną, ale i kłopoty, mogące wystąpić w przyszłości, w
podjęciu normalnych kontaktów erotycznych przy „nienormalnym”
funkcjonowaniu ciała (jak choćby: niedowłady kończyn,
współistniejące skurcze spastyczne, mimowolne ruchy, niemożność
lub przejściowe trudności w osiąganiu orgazmu). W ramach edukacji
seksualnej niepełnosprawnych i takie problemy powinny stawać się
przedmiotem intymnych rozmów, bowiem ciekawości młodzieży np. na
wózkach nie zaspokoi tzw. „edukacja podwórkowa”, tj. czerpanie
informacji od kolegów. Dobry wychowawca, którego szybko zaakceptuje
młodzież niepełnosprawna, oprócz wiedzy merytorycznej i
atrakcyjnych form jej przekazywania, powinien odznaczać się pewnym
urokiem osobistym, poczuciem humoru, umiejętnością słuchania,
pewnością siebie, rozumianą jako swoistą śmiałość z
umiejętnością „maskowania” czy unikania swego zakłopotania,
ale bez zadufania w sobie. Osoba dbająca o prawidłowe wychowanie
seksualne młodzieży ma prawo nie ukrywać własnych poglądów, ale
nie powinna być krytyczna w odniesieniu do innych wartości
moralnych (np. religijnych), nie może więc potępiać nikogo, kto
ma odmienne poglądy i zgodnie z nimi żyje.
1.Przejrzystość
w sprawach seksualnych
Pierwszym podstawowym warunkiem, jaki
osoba prowadząca zajęcia z wychowania seksualnego powinna sobie
samej postawić, jest jej przejrzystość wobec spraw seksualnych i
osobista odpowiedzialność. Pierwszym znakiem tej przejrzystości i
odpowiedzialności jest jej wewnętrzna wolność wobec wszystkich
problemów seksualnych. Wolność ta sprawia, iż osoba ta potrafi
otwarcie i swobodnie mówić na temat problemów ludzkiej płciowości,
umie też intuicyjnie wyczuć wrażliwość dzieci i młodzieży.
Zniewolenia w dziedzinie płciowej przejawiają się z jednej strony
w lękach, obawach, w chorym poczuciu winy, z drugiej zaś strony - w
niedojrzałych zainteresowaniach i fascynacjach ludzką
seksualnością. Poczucie winy i niepokoje osoby prowadzącej zajęcia
sprawiają, iż lekcje wychowania seksualnego mogą być naznaczone
sztywnością i skrępowaniem; mogą też pogłębiać jeszcze
bardziej lęki seksualne niektórych młodych ludzi. Natomiast
niedojrzałe zainteresowania i fascynacje seksualne wychowawcy
powodują jego zbytnią koncentrację na sferze genitalnej, co może
prowadzić do pobudzania wyobraźni seksualnej młodych ludzi.
Wychowawca może zachowywać się w ten sposób tylko dlatego, że
nie jest świadomy swojego problemu. Osoby prowadzące zajęcia z
wychowania seksualnego powinny bardzo uważać, aby nie dzielić się
w sposób nieświadomy swoimi osobistymi problemami w tej dziedzinie.
Wolność rodziców i wychowawców wobec seksualności sprawia, iż
potrafią oni o sprawach ludzkiej miłości mówić w sposób prosty,
naturalny, przejrzysty i jednocześnie "życzliwy" wobec
ludzkiej seksualności. Nic w tej dziedzinie nie będzie ich dziwić.
Nie będą się też kierowali jakąś nie uporządkowaną
ciekawością. Wychowawcy powinni być świadomi, iż nie można w
sposób obojętny mówić do dzieci i młodzieży o seksualności.
Wychowanie seksualne, jakie odbywa się w ramach szkoły, jest
również pewną formą dawania świadectwa dzieciom i
młodzieży.
2.Wzajemne zaufanie
Postawa dojrzałego,
przejrzystego i odpowiedzialnego traktowania spraw seksualnych
sprawi, iż osoby prowadzące wychowanie seksualne będą wzbudzały
zaufanie młodzieży. To właśnie zaufanie zachęci młodych do
otwartego poruszania spraw seksualnych zarówno podczas lekcji
wychowawczych, jak i w trakcie rozmów indywidualnych. Bez atmosfery
zaufania pomiędzy rodzicami i dziećmi, czy też pomiędzy
wychowawcą a wychowankami, dobre wychowanie seksualne jest
niemożliwe. Jeżeli rodzice nie prowadzą z dziećmi rozmów na
tematy ludzkiej seksualności, to między innymi dlatego, że nie
zbudowali z nimi więzi prawdziwego zaufania. Kiedy dzieci mają
zaufanie do rodziców, same pobudzają ich do rozmów na te tematy
poprzez spontaniczne pytania czy uwagi. Wychowawca, który zbudował
w klasie klimat wzajemnej życzliwości, szacunku i sympatii, nie
będzie miał trudności w przeprowadzeniu dobrych lekcji
wychowawczych na tematy związane z seksualnością. Klimat
szczerości i wzajemnej życzliwości pozwoli uniknąć podczas
lekcji wychowawczych dwóch skrajności: z jednej strony - atmosfery
sztywności i zamknięcia, z drugiej zaś - atmosfery ekshibicjonizmu
i wulgarności. Wychowawca na takich lekcjach powinien przyjąć
postawę ojcowską, macierzyńską lub też - jeżeli jest nieco
młodszy - przynajmniej postawę starszego brata, starszej siostry.
Powinien zdecydowanie unikać zarówno postawy kumplowskiej chęci
przypodobania się młodzieży, jak i postawy autorytarnego
narzucania swoich poglądów.
3.Kompetencja
Innym ważnym
wymaganiem w prowadzeniu wychowania seksualnego jest znajomość
praw, jakimi kieruje się ludzka seksualność. Wychowawcy czy
rodzice nie mogą wychowywać dzieci według własnych tylko odczuć,
szczególnie wówczas, gdy są one niedojrzałe i nie uporządkowane.
Powinni wystrzegać się też udzielania zbyt uproszczonych i
jednostronnych rad, które mogłyby wprowadzić młodych ludzi w
błąd. Brak znajomości praw fizjologii, psychologii oraz praw
moralnych powoduje, iż wychowawcy czy rodzice łatwo mogą straszyć
młodych ludzi tam, gdzie powinni ich uspokajać; lub też przeciwnie
- mogą ich zbytnio uspokajać tam, gdzie powinni pobudzać ich do
większej odpowiedzialności i czujności. W wychowaniu seksualnym
popełnia się nieraz dwa krańcowo różne błędy; z jednej strony
lekceważy się prawa moralne i wymiar duchowy człowieka, co
prowadzi do biologizmu w traktowaniu ludzkiej płciowości; z drugiej
zaś strony za mało uwzględnia się lub wręcz pomija prawa
fizjologiczne i psychologiczne, co z kolei prowadzi do niebezpiecznej
represji potrzeb i pragnień seksualnych. Seksualność człowieka
obejmuje wszystkie wymiary ludzkiej osobowości: sferę fizyczną,
sferę psychiczną i emocjonalną oraz sferę duchową i moralną.
Wychowanie seksualne powinno dokonywać się jednocześnie we
wszystkich tych sferach. Dzięki uwzględnieniu wszystkich płaszczyzn
ludzkiej seksualności rady dawane dzieciom i młodzieży będą
miały charakter realistyczny, a przez to okażą się
pomocne.
4.Wyczucie i delikatność
Zarówno w
mówieniu na temat seksualności, jak i - tym bardziej - w rozmowach
indywidualnych o sprawach płciowości wymagana jest od wychowawcy
wyjątkowa delikatność i dyskrecja. Powinien on dobrze wyczuć,
czego potrzebują i jednocześnie czego oczekują od niego młodzi
ludzi. Wyczucie i doświadczenie podsuną wychowawcy czas i sposób
przekazania stosownych informacji, postawienia odpowiednich pytań
lub też udzielenia rad i wskazówek.
5.Informacje
proporcjonalne do etapu rozwoju
W wychowaniu seksualnym należy
uwzględniać poszczególne etapy rozwoju dzieci. Rodzice i
wychowawcy nie powinni nigdy narzucać dzieciom żadnej informacji
seksualnej, ale podążać za ich wrażliwością i potrzebami
rozwojowymi. W indywidualnym wychowaniu seksualnym w rodzinie samo
dziecko
- najczęściej poprzez pytania - daje wyraźne sygnały, jakiej
informacji potrzebuje na danym etapie rozwoju. Zaufanie pomiędzy
rodzicami a dzieckiem sprawia, iż będzie ono w stanie pytać ich o
sprawy, które je interesują. Osoby prowadzące wychowanie seksualne
powinny dobrze znać poszczególne etapy rozwoju osobowego dzieci,
ich potrzeby i wrażliwość, aby dostosować się do nich. Dobre
wychowanie seksualne w szkole będzie jednak zawsze bardzo trudne,
ponieważ nie będzie mogło uwzględnić wrażliwości i potrzeb
każdego pojedynczego dziecka.
Dużym niebezpieczeństwem dla
wychowania seksualnego mogą być rozbieżności pomiędzy
informacjami przekazywanymi przez rodzinę, szkołę, duszpasterzy
oraz publikacje, z których młody człowiek korzysta samodzielnie.
Rodzice i wychowawcy powinni czuwać, aby młodzi nie stawali się
ofiarami światopoglądowych kłótni osób dorosłych. Aby uniknąć
tego niebezpieczeństwa, konieczna jest współpraca wszystkich,
którym leży na sercu wychowanie dzieci i młodzieży.
TEMATYKA
ZAJĘĆ
wiele
podręczników dla wykładowców przedstawia już gotowe programy
odpowiednie dla każdej grupy wiekowej. Tak jak już kilkakrotnie
wspomniałyśmy wiedza o seksualności powinna być przekazywana
stopniowo. Najczęściej jednak jest tak, że wiedza dotycząca
seksualności jest przekazywana cząstkowo na różnych zajęciach,
głównie na biologii, języka polskiego, geografii i godzinie
wychowawczej. Wydaje mi się, że wychowywać możemy dziecko od jego
najwcześniejszych lat, tak jak to już powiedziałyśmy wcześniej.
Wiedzę na temat seksualności tak jak każdą inną wiedzę powinno
się podawać dziecku z rozsądkiem, stopniowo ją poszerzać.
Dziecko zadając pytania rodzicom samo będzie podpowiadać, co go
interesuje, jakie tematy należy podjąć w rozmowie z dzieckiem.
Dlatego też uważamy, że edukację seksualną w szkole można też
zaczynać od początku. W pierwszych klasach dziecko dowiaduje się
podstaw jakimi jest więź rodzinna, braterska. Dzieci w wieku
11-13lat interesują się często biologicznymi faktami z zakresu
ludzkich funkcji rozrodczych. Dlatego programy dla dzieci w tym wieku
powinny obejmować m.in. różnice płci, budowę i funkcje narządów
rozrodczych, pokwitanie, menstruacje, polucje nocne, onanizm, rozwój
płodu i ciąża.
Na tym etapie powinno się z dziećmi poruszać tematy dotyczące
aspektów moralnych płci. Sytuacja dzieci w wieku 13-16 lat jest
szczególna, ponieważ większość dzieci w tym okresie przeżywa
okres pokwitania, a część ma już za sobą. Programy dla szkół
jakie są ustalone wskazują na to aby poruszać w tym czasie
problemy chorób wenerycznych; o środkach antykoncepcyjnych;
niepłodności; poronienia. Młodzież w wieku 16-18 lat to młodzież,
która w naszych czasach w wielu przypadkach pierwszy stosunek
płciowy ma już za sobą. Dlatego specjaliści uważają, że w tym
okresie powinno się podejmować tematy związane z fizycznymi i
psychicznymi różnicami płci, różnic w sytuacji społecznej
mężczyzn i kobiet; już szczegółowa budowa i funkcje narządów
płciowych kobiety i mężczyzny; dojrzewanie płciowe-zmiany
fizyczne i psychiczne; ciążą i dolegliwości okresu ciąży;
antykoncepcja; choroby przenoszone drogą płciową; zboczenia
seksualne( ten temat jest chyba najbardziej unikanym tematem w
szkołach).
W świetle literatury medycznej,
psychologicznej i pedagogicznej wyłaniają się jakby trzy podejścia
co do seksualności osób upośledzonych umysłowo. Jedni twierdzą,
że im głębsze upośledzenie, tym bardziej wzmożony popęd i
intensywniejsze przejawy seksualizmu. Inni zaś uważają odwrotnie,
że im głębszy deficyt intelektualny, tym niższe potrzeby, a tym
samym, obniżony popęd. Według trzeciej koncepcji przyjmuje się,
że popęd seksualny u upośledzonych umysłowo jest taki sam jak u
normalnie rozwijających się rówieśników. Trudno powiedzieć,
która z powyższych hipotez jest prawdziwa, bowiem nadal nie
prowadzi się badań naukowych, które precyzyjnie poszerzyłyby
wiedzę o czynniki warunkujące rozwój seksualny osób
niepełnosprawnych, a tym samym wskazały drogę do podjęcia działań
profilaktycznych i właściwej edukacji seksualnej.
Dziś już
zupełnie bezspornym jest fakt, że człowiek, czy to upośledzony
umysłowo, czy też dotknięty dysfunkcją ruchową, albo jednym i
drugim odczuwa takie same zmiany fizyczne i potrzeby jak inni ludzie,
z tą jednakże różnicą, że osoby upośledzone - zwłaszcza
większego stopnia - często nie są zdolne rozumieć swoich zmian
rozwojowych. Stąd też, jak twierdzi się (A. Jaczewski, K.
Imieliński), przejawy seksualizmu u osób sprawnych umysłowo są
ograniczone hamującym działaniem intelektu, wychowania i
obyczajowości, zaś u osób z upośledzeniem obserwuje się
ograniczoną możliwość krytycznej oceny swego zachowania
seksualnego i słabą siłę tzw. hamulców psychicznych (tzn. niską
kontrolę popędu seksualnego). Oczywistą tego konsekwencją wydaje
się brak lub niewystarczające przestrzeganie intymności w
zachowaniach seksualnych, np. uporczywe masturbowanie się w dowolnym
miejscu i czasie.
Potrzeby seksualne niewątpliwie zależą od
warunków zdrowotnych człowieka. Na tej też podstawie wyłoniła
się hipoteza, że potrzeby seksualne u lekko upośledzonych umysłowo
i niepełnosprawnych ruchowo - mających prawidłowy stan zdrowia -
zupełnie nie różnią się od potrzeb seksualnych osób normalnie
rozwiniętych umysłowo, zaś u osób głębiej upośledzonych - na
skutek słabszego ogólnego funkcjonowania organizmu - potrzeby te są
wyraźnie obniżone. Grupa upośledzonych umysłowo nie jest przecież
grupą jednorodną pod względem rozwoju biologicznego, różne też
są uwarunkowania ich ogólnej niesprawności psychofizycznej
(genetyczne, hormonalne i inne). Wobec tego, nie wydaje się słuszne
czynienie takich uogólnień, zaś problem wymaga gruntownych badań.
Nadal jednak nie wiadomo, czy faktycznie istnieje związek między
rozwojem intelektualnym (stopniem upośledzenia) a natężeniem
popędu seksualnego. Z jednej strony krążą mity o tym, że młodzi
upośledzeni chłopcy i mężczyźni mogą być niebezpieczni (jako
rzekomo „niewyżyci” seksualnie), a z drugiej strony wiadomo
także, że niekiedy inteligentni chłopcy i mężczyźni nie
potrafią panować nad swoimi popędami. Mało tego, mimo, iż nie
występuje u nich hamowanie potrzeb seksualnych, to inteligencja
sprzyja nadmiernemu interesowaniu się sprawami seksu oraz
wyszukiwaniu bardziej wyrafinowanych jego form. Można więc sądzić,
że czynnikiem determinującym nasilenie albo obniżenie potrzeb
seksualnych jest proces socjalizacji (wychowanie, uczenie się
zachowań, także seksualnych), a w mniejszym stopniu inteligencja.
Istnieją też poglądy, że im niższy stopień upośledzenia,
tym rozwój sfery seksualnej jest bardziej zbliżony do normalnego,
zaś w głębszych stopniach upośledzenia umysłowego
zainteresowania tych osób płciowością w ogóle - są znacznie
mniejsze. Przypuszczać jedynie można, iż może mieć na to wpływ
środowisko wychowawcze osób głębiej upośledzonych, ograniczone
możliwości komunikacyjne i poznawcze, niedojrzałość osobowości.
Ogólnie więc można stwierdzić, że życie osób upośledzonych
dość często przebiega w warunkach deprywacji emocjonalnej i
społecznej, co wyzwala i potęguje stany napięcia emocjonalnego
(gniew, niepokój, lęk, złość, frustrację), które znajdują
ujście w różnych formach aktywności ruchowej, w postaci zachowań
stereotypowych, wybuchów gniewu, płaczu, a niekiedy także w
przejawach aktywności seksualnej. Istniejący biologicznie popęd
rodzi jakby konieczność jego wyładowania.
Z powyższych
poglądów wynika, że ludzie upośledzeni i będący w tzw. normie
intelektualnej różnią się pod względem stopnia swej
seksualności, ale też nasilenie seksualności zależy od
uwarunkowań osobowościowych człowieka i zewnętrznych czynników
sytuacyjnych. Poglądy te (specjalistów różnych dziedzin) są
także wyrazem uznania seksualności ludzi niepełnosprawnych. Dają
one obraz, jak postrzegany jest rozwój psychoseksualny tych osób,
są próbą zrozumienia istniejących potrzeb seksualnych oraz ich
uwarunkowań. We wszystkich tych dość zróżnicowanych koncepcjach
przejawia się jedna ich wspólna cecha, ta mianowicie, że
najistotniejszym uwarunkowaniem rozwoju psychoseksualnego jest proces
socjalizacji (edukacja seksualna, wychowanie seksualne), który
powinien rozpocząć się możliwie jak najwcześniej, w sprzyjającej
atmosferze rodzinnej, zanim jeszcze obudzą się w dziecku pierwsze
zainteresowania seksualne. Według K. Imielińskiego - pobyt w
izolacji i uniemożliwienie normalnego współżycia seksualnego
doprowadzają u wielu, nawet dotychczas normalnie funkcjonujących
ludzi do zboczonych aktów płciowych. Długotrwałe przebywanie osób
upośledzonych umysłowo w warunkach zamkniętych (np. w DPS-e, lub
jedynie w domu), zwłaszcza w grupach jednopłciowych, pozbawia ich
prawidłowych wzorców relacji partnerskich, a statyczny, niemalże
rytualny i dość monotonny tryb życia usposabia do wzmożonego
popędu seksualnego, znajdującego ujście w częstych praktykach
masturbacyjnych. Prowadzono obserwacje zachowania uczennic ze szkoły
zawodowej (jednopłciowej) podczas imprez integracyjnych typu:
festyny sportowe, dyskoteki, wycieczki, biwaki, itd., z udziałem
chłopców. Jedne zachowywały nadmierny dystans, stroniły od
wspólnych zajęć czując ogromne skrępowanie nową sytuacją,
wpadały „w popłoch”, inne zaś w sposób prowokacyjny i
zupełnie bezkrytyczny demonstrowały chłopcom zainteresowanie
seksem partnerskim. Niestety nadal problemy takie okrywa się
milczeniem, a rozmowy o nich ograniczają się do wąskich grup
nauczycieli, będących świadkami takich zachowań. Brak też
odpowiednich programów edukacji seksualnej dla tej grupy ludzi, a
sami terapeuci często nie wiedzą jak reagować w tych kłopotliwych
sytuacjach i jak sobie z nimi radzić w codziennej praktyce
rehabilitacyjnej i sprawowanej opiece.
Proces socjalizacji
„odpowiedzialny” jest za wykształcenie się określonych
zachowań seksualnych zarówno u osób niepełnosprawnych, jak i u
normalnie rozwijających się nastolatków. W naszym kraju zostały
już podjęte działania zmierzające do przygotowania kadry, zostały
opracowane programy, istnieją podręczniki i odpowiednie pomoce
edukacyjne. Niestety wszystko to z myślą o edukacji seksualnej w
szkołach masowych. Ale nadal najtrudniejsze jest przygotowanie
naszego społeczeństwa, w tym szkoły i rodziny.
Wychowanie
seksualne w szkołach podstawowych jest ustawowo także obowiązujące,
ale praktyka pokazuje, że wychowanie seksualne, które miało być
realizowane w ramach tzw. „godzin wychowawczych” (do dyspozycji
wychowawców klas), a także okazjonalnie w ramach wszystkich innych
przedmiotów, jest najzwyczajniej pomijane, traktowane zbyt
powierzchownie, niekiedy niemalże pod przymusem napisanego rozkładu
materiału, w którym zwykle pisze się to, co dyktują odgórne
zalecenia. Tym oto sposobem ten ważny przecież obszar edukacji
zaczyna się „upłynniać”, a im mniej się o tym mówi, tym
bardziej zanika. W reformatorskiej „kampanii” programowej
pominięto niestety środowisko ludzi niepełnosprawnych, mających
przecież takie same potrzeby i oczekiwania, jakby problemy, które
tego środowiska dotyczą, zupełnie nie istniały. Nie ma więc dla
szkół specjalnych, domów pomocy społecznej, warsztatów terapii
zajęciowej, itp. placówek ani specjalnych programów, ani
odpowiednio przeszkolonej kadry, ani także podręczników. Ale czy
wobec takich faktów, niepełnosprawna młodzież i dorośli, których
będziemy miały pod opieką, na zawsze mają pozostać „wiecznymi
dziećmi”? Czy, skoro inni o tym nie myślą, to my również mamy
milczeć, udawać, że ta sfera wychowania nie istnieje, lub czekać
na gotowe odgórne „recepty” i programy wychowania seksualnego?
Nie sądzę. Czas przemian w polskiej oświacie daje nauczycielom i
rodzicom możliwość decydowania o doborze treści programowych, a i
organizacyjnie nie byłoby to tak trudne jak dawniej. Każda szkoła
posiada tzw. godziny do dyspozycji dyrektora placówki i mając jakiś
własny pomysł, na pewno rzecz kiedyś niemożliwa dziś ma szansę
na realizację. Pozostaje wciąż otwarte pytanie (o program i formy
pracy):
jak
to zrobić?