Witold Gombrowicz „ŚLUB”
Twórczość Gombrowicza koncentruje się wokół jednego właściwie tematu – stosunków międzyludzkich. W tej kwestii „Ślub” nie odbiega od reszty utworów. Postaci są umieszczone w społeczeństwie, w którym błąkają się i próbują szukać sposobów komunikacji. Jedne potrafią nawiązać nić porozumienia, inne świadomie bądź nie są uczestnikami takich relacji, a inne jeszcze są ich ofiarami – role te nieustannie się wymieniają. Z. Łapiński tak pisze w swej książce „Ja, Ferdydurke” o dramacie Gombrowicza:
„Ślub” to parabola, która mówi nie tylko o dowolności naszych zachowań i kruchości tego, co uważamy za ich podmiotowe podłoże, ale o interakcyjnych źródłach religii. Wyłania się ona u Gombrowicza z potocznych zdarzeń, jaj zalążki tkwią w zawęźleniach psychicznych, jakie powstają między ludźmi”. |
Gombrowicz napisał „Ślub” podczas pobytu w Argentynie w roku 1946, pierwodruk hiszpański ukazał się w 1948 roku, polski zaś w 1953.
•
Henryk- główna postać dramatu. Jest
synem Ignacego i Katarzyny. Poznajemy go jako młodego człowieka,
który po latach walki na froncie francuskim powraca do rodzinnego
domu. W akcie pierwszym występuje właśnie jako Syn, który poprzez
akt uklęknięcia przed ojcem uczynił go królem. Tym samym w akcie
drugim Henryk występuje już jako Książe. Despotyczny młody
człowiek, za namową Pijaka, obala Króla-Ojca i sam staje się
władcą absolutnym. Głównym celem Henryka jest pojęcie za żonę
swej dawnej ukochanej, która stała się „dziewką do
wszystkiego”. Aktu zaślubin chce dokonać sam, gdyż został
„napompowany” boskością przez poddanych składających mu
cześć. Nie znosi sprzeciwu dlatego też każe aresztować
wszystkich którzy mogą zakłócić jego rządy (matkę, ojca,
pijaka). Skłania przyjaciela by ten zabił się z jego polecenia,
gdyż opętany jest myślą, że jego podwładni „kojarzą”
Władzia z Manią. Ostatecznie przygnieciony czynem, za który
właściwie nie czuje się odpowiedzialny, poddaje się naciskowi
Formy, która czyni z niego mordercę i rozkazuje siebie uwięzić.
•
Władzio – przyjaciel Henryka, towarzyszy mu we wszystkich scenach,
głównie jako partner rozmów wykraczających poza rzeczywistość
dramatu (na temat sensowności dziejących się wydarzeń). Pod
koniec aktu drugiego zostaje przez Pijaka skojarzony w dziwnej pozie
z Mania, co stanowi – zdaniem Henryka - „niższy, okropny ślub”.
Z tego też powodu, w akcie kolejnym, na życzenie Króla zabija się
nożem.
•
Ignacy – ojciec Henryka, właściciel karczmy. W akcie pierwszym
występuje w roli Ojca, uratowanego przed „dudknięciem” Pijaka
przez syna, który klęknął przed nim czyniąc tym samym z Ignacego
Króla. W podzięce za ten akt, oraz w obawie, że syn może nie
czcić go jako Króla, postanawia z Mani uczynić dziewiczo czystą
żonę swego syna. Zostaje jednak zdetronizowany przez „dudknięcie”
i aresztowany.
•
Pijak – alter ego Henryka. W akcie pierwszym chce zgwałcić Manię
i pobić Ojca. Kiedy ten ostatni staje się Królem, zostaje wtrącony
do więzienia, z którego jednak ucieka, by pojawić się w scenie
drugiej już. Choć na początku drugiego aktu wszyscy wiedza, ze
jest Pijakiem i nawet próbują się go pozbyć, to jednak zostaje
uznany za ambasadora. Bez przeszkód może namawiać Henryka do
zdrady. Kiedy mu się to udaje i królewicz staje się królem,
zostaje aresztowany. W akcie trzecim znów jest Pijakiem, który chce
dudknąć Henryka i który podobnie jak Henryk uważa się za kapłana
ludzkiego kościoła.
• Mania – ukochana Henryka. W akcie pierwszym poznajemy ją jako dziewką do służenia wszystkim. Staje się, w akcie drugim, Księżniczką, która ma być związana aktem ślubu z Henrykiem.
a) Idea dramatu
„Człowiek jest poddany temu, co tworzy się „między” ludźmi i nie ma dla niego innej boskości jak tylko ta, która z ludzi się rodzi.” |
Te
słowa Gombrowicza zaczynają interpretację dramatu. Jest on
przedstawieniem sny jednego z bohaterów – Henryka, w którym
ludzie podlegają absurdalnym wydarzeniom, które sami stwarzają.
Wszystko, co się dokonuje, czynione jest przez Formę, znaczy to, że
„ludzie, łącząc się miedzy sobą, narzucają sobie nawzajem
taki czy inny sposób bycia, mówienia, działania…i każdy
zniekształca innych, będąc zarazem przez nich zniekształcony”.
Gombrowiczowi chodzi o pokazanie konfliktu, jaki zachodzi między
człowiekiem a formą. Mamy tu do czynienia z całkowitą deformacją,
tym co deformuje jest zarówno świat zewnętrzny jak i wewnętrzny.
Najbardziej reprezentatywnym „zdeformowaniem” jest rzecz jasna
Henryk. Chociaż śni i wie, że wszystkie postaci i zdarzenia są
projekcją jego umysłu, to jednak sam ulega światu zewnętrznemu,
musi przystosować się niekiedy do swoich rozmówców.
Następuje
tu ciągła deformacja, ale dodajmy jest to deformacja wzajemna.
Wszystko podlega nieustannemu stwarzaniu. Henryk tworzy sen, a sen
Henryka. Podobnie jest i z akcją, ona także, jak ludzie, stwarza
sama siebie. Z takiego rozumienia dramatu, zdaniem Gombrowicza,
wynikają swoiste konsekwencje dotyczące gry i reżyserii:
b)
Wskazówki dotyczące gry i reżyserii
Sztuka
jest „korowodem masek, gestów, krzyków i min”. Wynika to z
tego, że żadna z postaci nie jest autentyczna, wszyscy są
sztuczni, grają przed innymi i przed samymi sobą. Dlatego też
sztuczność ta powinna być zachowana na scenie. W roi reżysera
występuje tutaj Henryk, świat przedstawiony jest przecież
projekcją jego wyobraźni.
Gombrowicz
zwraca uwagę na ważność „żywiołu muzycznego”. W dramacie
często pojawiają się crescenda, decrescenda, pauzy itd. Wszystko
ma być przepojone taką muzycznością, gdyż każdy aktor powinien
się czuć jak instrument orkiestry.
Gombrowicz
uważa, że cała sztuka jest zagrożona ”elementem tandety,
śmieszności i idiotyzmu”, co widać przede wszystkim w języku
postaci. „Dekoracje, stroje i maski aktorów winny wyrażać ów
świat wiecznej gry, wiecznego naśladownictwa, sztuczności i
mistyfikacji.” – takie wskazówki Gombrowicz dołącza do swej
sztuki
a)
Kwestia snu
W
pierwszych słowach streszczenia „Ślubu”, które Gombrowicz
umieścił przed tekstem właściwym dramatu, dla ułatwienia
czytania, dowiadujemy się, że akcja jest snem głównego bohatera.
Podobnie w zakończeniu wspomnianego streszczenia Gombrowicz
wskazuje, że Henryk widzi samego siebie wobec „świata fikcji i
snu”, Nierzeczywistość akcji jest nam znana nie tylko dzięki
uwagom pisarza, centralna postać wie, że śni i głośno o tym
mówi:
„Ale
oni nie mogli zwariować, bo ich nie ma, a ja śnię….i najlepszy
dowód, że ich nie ma, to iż mówię przy nich, że ich nie ma –
oni są tylko w mojej głowie- o moja głowo!”
„To
sen li tylko, to sen jedynie…może nawet trochę naiwny, ale cóż
mi to szkodzi.”
„Ostrożnie
ze mną…Bo jeśli zanadto mnie zmęczycie, to ja się zbudzę...i
wszyscy znikniecie…”
„Ja
w każdej chwili mógłbym zbudzić się i unicestwić was
…”
Wypowiedzi
Henryka nie pozostawiają wątpliwości, wszystko jest wytworem jego
umysłu. Czy jednak jest to sen? Ciekawą odpowiedź przynoszą
rozważania J. Błońskiego. Zdaniem badacza Henryk faktycznie śni,
ale co ważne umieszcza się zarazem poza własnym marzeniem, czyli
nie śni naprawdę. Jest to sen rozumiany nie jako motywacja
działania, lecz jako pewna forma świadomości, w której inny jest
(od realnego) kontakt uczuciowości z rzeczywistością fizykalną.
Chodzi o to, że realność nie stanowi granicy dla jaźni
człowieka.
Oczywiście
Gombrowicz nie jest pierwszym pisarzem „śniącym na scenie”
(wystarczy wspomnieć chociażby Calderona czy Strinberga).
Oryginalność jego wizji polega na tym, że czytelnik poznaje świat
z punktu widzenia Henryka, który oscyluje między rzeczywistością
a fikcją, między snem a jawą.
Należy
przyjrzeć się bliżej tej skomplikowanej postaci.
b)
„Ja” a „nie-ja”
Henryk
mówi o sobie: „Ja w sobie mieszkam, to jednak zarazem poza mną
błądzę”. Słowa te ewidentnie wskazują na zatarcie granicy
między tym, co Fichte nazywał „Ja” i „nie –ja”, czyli po
prostu jaźnią a zewnętrznością. Cały dramat jest walką
bohatera na różnych poziomach świadomości Dramat jest wielkim
monologiem Henryka z postaciami, które sam wytworzył - używając
terminologii Fichtego, można by rzecz podmiotu z przedmiotami jego
świadomości. Zachodzi tu niezwykle osobliwa sytuacja mianowicie
podmiot – „ja” czyli Henryk, odkrywa siebie w opozycji do
innych „nie –ja”- przedmiotów, to zaś co nim nie jest może
istnieć tylko dzięki aktywności jego jaźni. Innymi słowy podmiot
jest aktywnym wytwórca przedmiotu, który powinien być pasywny,
otrzymuje przecież swój byt od Henryka. Tak jednak nie jest,
przedmioty, czyli pozostałe postaci dramatu są aktywne, determinują
w jakiś sposób zachowanie swego twórcy. Zdaniem przywołanego już
badacza twórczości Gombrowicza, Jana Błońskiego, Henryk jest
wewnętrznie rozszczepiony, jego jaźń nie stanowi jedności i
dlatego tez świat, który powołuje do istnienia nie jest
jednorodny.
c)
Dramat jaźni
„Ślub”
jest bez wątpienia dramatem jaźni, dodajmy jaźni Henryka.
Wszystkie postacie, które się pojawiają są przez niego zarówno
stworzone jak i zapowiedziane. Na początku aktu pierwszego widzimy
głównego bohatera, który oznajmia, że jest sam, otacza go
pustynia. Projektuje on pierwszą z postaci, a mianowicie Władzia.
Nie jest to postać tak wyrazista jak Pijak, ale równie ważna.
Obydwie bowiem są swoistymi alter-ego głównego bohatera. Na
początku aktu pierwszego czytamy:
WŁADZIO:
Na
co ci Bóg, jeżeli masz mnie tutaj?
Przecież
widzisz, że jestem taki jak ty
Po
diabła przejmować się majakami
Jeżeli
ty i ja jesteśmy z krwi i kości
I
jeśli ty jesteś taki jak ja, a ja taki jak ty!
HENRYK:
I
ty jesteś taki jak ja, a ja taki jak ty. Ha!....
Postać
Władzia umożliwia Henrykowi rozważania wykraczające poza bieg
zdarzeń w sztuce. Jest on (Władzio) tym elementem, który tłumi
niepohamowaną wyobraźnię przyjaciela.:
HENRYK:
Rzeczywiście
nie wiem jak mam zachować się….(do Władzia) Władek…Ale zdaje
się, że będę musiał jakoś zachować się…(z żalem) Wybacz że
mówię tak sztucznie. Ale to wszystko jest sztuczne!
WŁADZIO:
Cóż
wielkiego!
Cóż
cię obchodzi, że coś jest sztuczne
Jeżeli
ty jesteś naturalny!
Władzio
jest stale obecny przy Henryku, jest jego przyjacielem, kolegą,
towarzyszem broni, przy którym czuje się bezpiecznie. Cechą
najbardziej charakterystyczna dla Władzia jest rzecz jasna
umiarkowanie i normalność. Co ważne Władzio jest całkowicie
podległy Henrykowi, dla niego nawet się zabija.
Na
tle Władzia wyraźniejsza staje się postać Pijaka, który stanowi
gorsze ja Henryka „plugawy cień jego społecznej persony”.
Wyraża on pożądanie Henryka. Głosi nowe zasady, które mogą być
urzeczywistnione dopiero wtedy, gdy zostaną obaleni rodzice, oni to
bowiem reprezentują normy społeczne. Henryk jest podatny na wpływy
Pijaka, gdyż ten odzwierciedla jego tłumione skłonności, jest
jego ciemną stroną co widać w dialogach jakie
prowadzą:
PIJAK:
Nie
rozumiesz
A
jednak jakoś rozumiesz. Rozumiesz
Bo
ja rozumiem.
HENRYK:
Rozumiesz
Bo
ja rozumiem. Ty? Ja? Któż z nas
Do kogo mówi? Nie
widzę…
Dopiero
na tle tej postaci sensu nabiera pożądanie, jakie odczuwa Henryk
wobec Mani. Kusi go ona nie swoją czystością, lecz właśnie tym,
że jest „tłumokiem, który każdy chce macać i miętolić w
dzień i w nocy”. Ten erotyczny impuls, ale dodajmy erotyzmu
niskiego (to co podnieca to najniższe, niewysublimowane, prymitywne
elementy seksualności) jest obecny w całym utworze.
d)
Sprzeczność między pożądaniem a społecznym nakazem
Właściwa
akcja dramatu polega na samopoznaniu Henryka, jest ono możliwe
dopiero po jego powrocie z wojny, gdyż wyniesione stamtąd
doświadczenia pozwalają dostrzec ludzkie szaleństwo. Rozwój akcji
polega na coraz głębszym wnikaniu w psyche bohatera. Jak już
pisałam pożądanie symbolizuje Pijak normy społeczne zaś Ojciec.
Henryk ulega Pijakowi, zgodnie z jego sugestiami chce oderwać się
od tradycyjnych metod postępowania, na ich miejsce chce wprowadzić
absolutne rządy oparte na zupełnie nowych regułach postępowania.
Idealnie obrazuje tę sytuację ceremonia zaślubin. W akcie
pierwszym, gdy królem jest Ojciec - wyznawca dawnego porządku,
ślub, który ma zawrzeć Henryk, jest ślubem „ku chwale ojca” w
duchu dawnej tradycji. Ma go udzielić nawet wezwany przez Ignacego
biskup Pandulf. Sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy to Henryk
dochodzi do władzy. Ślub wówczas staje się czymś w rodzaju
wymuszenia dokonanego na własnej duszy. Henrykowi nie chodzi wcale o
poślubienie ukochanej, to nie kobieta jest tu najważniejsza. To nie
kościół ma udzielić ślubu tylko człowiek. Zmienia się również
pojęcie Boga.
Bóg
przestaje być nadrzędną wartością, ulega on deformacji podobnie
jak cały świat w dramacie. Absolut przestaje być transcendentny,
staje się imanentnym wytworem człowieka. Religia i kościół tracą
swoje „klasyczne” znaczenie:
„
Mądrzej ci powiem, jakiej to religii
Jestem
wraz z Tobą kapłanem. Między nami
Bóg
nasz się rodzi i z nas
I
kościół nasz nie z nieba, ale z ziemi
Religia
nasza nie z góry, lecz z dołu
My
sami Boga stwarzamy i stąd się poczyna
Msza
ludzko ludzka, oddalona, poufna
Ciemna
i ślepa, przyziemna i dzika
Której
ja jestem kapłanem!”
e)
Komunikacja poprzez „dutknięcie”
W
twórczości Gombrowicza charakterystyczną kwestią jest
komunikacja, czyli kontakt jaki zachodzi między postaciami utworów.
Łączność można uzyskać różnymi sposobami: słowem mówionym i
pisanym, mimiką, gestem, czy całym ciałem. Gombowiczowscy
bohaterowie, w tym oczywiście postacie ze „Ślubu” lekceważą
środki językowe na rzecz innych środków konwersji. Jak pisze
Zdzisław Łapiński, koloryt lokalny poszczególnych światów
Gombrowicza łączy się często z materialnymi środkami
komunikacji. W „Ferdydurke” mieliśmy do czynienia z „gęba”,
w „Ślubie” zaś przerażenie postaci wywołuje „palic”
(palec), którego „dudtknięcie” jest synonimem „przemocy
biologii nad obyczajem”. Oddziaływanie komunikacyjne zmienia się
w fizyczną ingerencję w ciało innej osoby, co podkreślone zostaje
przez seksualny wymiar owego „dudtknięcia”. Wystarczy przytoczyć
choćby następujący fragment rozmowy Henryka z
Pijakiem:
PIJAK:
Czy
widzisz
Palec
ren? (pokazuje palec)
HENRYK:
Czy
widzisz palec ten? (pokazuje palec)
PIJAK:
Tak,
widzę
Widzę
ten palec!
HENRYK:
I
ja tez go widzę!
O
cóż za głębia, cóż za mądrość! Jakbym
W
tysiącu widział się luster! Twój-mój palec!
PIJAK:
Mój-twój,
twój-mój!...Między
To
między nami! Czy chcesz bym cię palcem
Namaścił
na kapłana?
PIJAK:
Owszem
,bardzo chętnie.
HENRYK:
Owszem,
bardzo chętnie.
(Pijak
chce go dotknąć)
Znowu
te palec! Świnio!
Bohaterowie
występujący w dramatach Gombrowicza zdecydowanie różnią się od
tych z utworów narracyjnych. Gombrowicz bowiem w sztukach swych
przenosi nas w świat królewski. Michał Głowiński (badacz
literatury) udowadnia, że rodziny królewskie pokazane są tutaj w
sytuacjach społecznie nieustabilizowanych, dalekich od monarszych
splendorów, co stanowi nawiązanie do Szekspira, a nawet dalej bo do
dramatu romantycznego i postromantycznego.
Obecność
Szekspira nie jest tylko subtelną aluzją dostrzegalną dla
najbardziej wrażliwych odbiorców. Jest to element, którego pominąć
nie można bo inaczej nie możliwe jest pełne zrozumienie sztuki.
Świat „Ślubu” jest odwzorowaniem świata szekspirowskiego, i
właśnie mechanizm tego odwzorowania jest tu najważniejszy.
•
Szekspirowska kronika historyczna
Chociaż
fabuła „Ślubu” budowana jest w sposób chronologiczny, a
miejsce wydarzeń jest określone, z całą pewnością nie można
uznać dramatu za historyczny. Ahistoryczność sztuki wynika zapewne
z gombrowiczowskiego rozumienia historii. Pisarz nie dostrzegał
sensu w historii, dla niego była jedynie zlepkiem błahych i
nieważnych przekazów. W konsekwencji – jak pisze Głowiński –
„fakt historyczny jak i sama forma dramatu historycznego mogą być
jedynie pretekstem do podjęcia tego, co istotne i nieograniczone
przez kaprysy historycznej dokumentacji, chciałoby się powiedzieć:
do podjęcia tego, co wieczne, gdyby przymiotnik ten do świata
Gombrowiczowskiego przylegał.” [M. Głowiński, Komentarze do
„Ślubu”, w: Gombrowicz i krytycy, Kraków 1984, s. 641.]
Mimo
ahistoryczności świat „Ślubu” jest jednak szekspirowskim
światem kroniki historycznej. Tworzy go walka o władzę, czyli
zamachy stanu, okrucieństwa, intrygi dworskie. Historia jest
niezbędna, ona to tworzy ramy strukturalne i fabularne dla
metamorfoz, jakie zachodzą w sztuce (karczmarz przemienia się w
króla, król w niewolnika, pijak w ambasadora itd.).
•
Henryk – bohater szekspirowski
Specyfika
Henryka polega na tym, że choć znajduje się on w stworzonym przez
siebie, dodajmy nieszekspirowskim świecie, to jednak przez cały
czas, konsekwentnie problematyzuje swoją sytuacje, zadaje sobie
wiele pytań, a te mają już szekspirowski wymiar. Bohater jest
rozdwojony, co innego myśli, co innego czyni. Z jednej strony mamy
refleksyjne monologi i te odpowiadają sproblematyzowanej strukturze
ontycznej Henryka, dialogi zaś to swoista sfera czynów. Ten podział
odpowiada tez dualizmowi zewnętrzność - wewnętrzność.
Ciekawa
kwestią, wartą zarazem poruszenia jest kategoria sztuczności. Już
w „wskazówkach dotyczących gry i reżyserii” Gombrowicz
podkreślał jak jest ona ważna dla prawidłowego oddania sztuki.
Nie tylko słowa i dialogi są sztuczne (celowe zamierzenie pisarza),
ale co ważne „sztuczność” pojawia się jako przedmiot
refleksji głównego bohatera.
Sztuczność
występuje zarówno jako temat oraz jako program zamierzony przez
autora. Wynika to z natury języka. Jest on sztuczny, dlatego też
żeby nie popaść ofiarą tej sztuczności trzeba ją potęgować.
Tak uważał Gombrowicz i tak też czynił, co widać w języku
„Ślubu” bardzo wyraźnie.
Z
jednej strony pojawia się wiersz, on ma uwznioślać sztukę, z
drugiej strony niektóre wypowiedzi stylizowane są na trywialna
gwarę. Głównym celem takich zabiegów jest nadanie sztuce
charakteru parodii, rzecz jasna parodii wiersza szekspirowskiego.
Sztuczność języka odpowiada sztuczności sytuacji, w których
tkwią bohaterowie. Mamy tu do czynienia z czymś, co Słowiński
nazywa „homologią mówienia i sytuacji dramatycznej”. Świat
dramatu jest sztuczny, bo takie jest założenie autora. Wspomniana
sztuczność jest obecna na wszystkich płaszczyznach zarówno w
języku jak i w przedstawionych zdarzeniach
Akt I
„Zasłona
wzniosła się…Niejasny kościół… |
Henryk
rozmawia z przyjacielem – Władziem o dziwności sytuacji, w której
się znaleźli. Obydwoje nie wiedzą czy jest to rzeczywistość, czy
sen. Dochodzą jednak do przekonania, że to mało ważne bo są
razem. Henryk rozgląda się dookoła, chce bowiem dowiedzieć się
gdzie się znajdują. Wszystko wydaje się znajome. Wyłania się
wówczas – jak pisze w didaskaliach Gombrowicz – pokój jadalny
wiejskiego dworu w Polsce, przerobiony na szynk. Przypomina on
rodzinny dom Henryka w Małoszycach, obydwaj wiedzą, że to
niemożliwe, bo jak sami mówią znajdują się przecież w północnej
Francji na linii frontu.
Mimo absurdalności sytuacji
postanawiają zamówić coś do jedzenia. Wołają właściciela
szynku, wówczas pojawia się stary człowiek podobny do ojca jednego
z młodzieńców. Następnie wchodzi starsza kobieta, ta z kolei
wydaje się być wierna kopią matki Henryka. Właściciele karczmy
nie rozpoznają syna, on sam także nie ma pewności, że ludzie,
których widzi są jego rodziną. Pokonując wątpliwości Henryk
oznajmia, że jest ich synem, który właśnie powrócił z wojny.
Matka roztkliwiona tym wyznaniem chce go uściskać, ale ojciec się
sprzeciwia, obawia się bowiem, że przez lata nieobecności ten
zmienił się i chce ich wykorzystać.
Zasiadają do
stołu. Matka przynosi zupę z „koński kiszki i koci szczyny”.
Sytuacja jest absurdalna. Henryk mówi do siebie, ojciec co chwila
przerywa synowi jedzenie twierdząc, że to on musi zacząć posiłek
bo jemu, jako ojcu, przysługuje pierwszeństwo. Wygłasza następnie
kazanie o należnej rodzicom czci i miłości.
Podczas
rozmowy Henryk zauważa, że w karczmie obecna jest jeszcze jedna
osoba. Na krześle śpi dziewczyna do posługi. Okazuje się, że
jest to dawna narzeczona Henryka – Mańka. Nie może on uwierzyć,
że kiedyś miał porządna rodzinę, a teraz ma wątpliwych rodziców
i narzeczoną „utopioną w dziewce…na zawsze zamkniętą w
dziewce”. Ojciec zwraca się do syna, że jeśli chce wykorzystać
seksualnie Manie to niech to czyni, jak wszyscy, byleby nie wszczynał
awantur.
Wówczas wtacza się Pijak na czele innych pijaków i zaczyna prześladować Ignacego, ten bowiem nie pozwala mu dobrać się do Mani. Ojciec broni się przed „dudknięciem” pijaków, oświadcza, że jest nietykalnym królem. Henryk zastanawia się jak powinien się zachować w tej sytuacji(intruzi chcą pobić jego ojca a narzeczoną zgwałcić). Ostatecznie klęka i mówi:
„Wszystko
jedno! |
Ignacy poprzez oddanie hołdu uczynił z Ignacego Nietykalnego Króla. Wszyscy klękają (Henryk niechętnie, bo całą sytuacje uważa za głupią) ojciec modli się do Boga i obiecuje udzielić Henrykowi najświętszego ślubu i przywrócić Manię do stanu czystości, byle tylko syn dalej widział w nim króla.
„To sen li tylko, to sen jedynie…nawet trochę naiwny, ale cóż mi szkodzi” |
–Henryk
śni dalej.
Rozbrzmiewa marsz weselny. Wszyscy zebrani
biorą udział w uroczystym pochodzie. Nagle pojawia się postać
pijaka. Król każe go aresztować.
Akt
II
W
akcie drugim dom-karczma Henryka zamienia się w dwór królewski.
Trwają przygotowania do ślubu. Okazuje się, że pijak wymknął
się z więzienia i chociaż król chce, w obawie przed jego
wtargnięciem, zamknąć bramy, to dostojnik-zdrajca przekonuje go by
tego nie robił, bo jest to obraza majestatu.
Ojciec
chce by syn założył
„płaszcz ceremonialny, kapelusz wielkoksiążęcy i świenty miecz”. |
Szaty podaje mu Władzio. Okazuje się, że ten został przydzielony do jego służby. Henryk tłumaczy przyjacielowi, że cała ta sytuacja jest farsą, on sam czuje się skrępowany, ale już mu wszystko jedno, najważniejsze, że bierze ślub. Stwierdza ponadto:
„Muszę
się przystosować do okoliczności, ale nie myśl, że ja na
serio biorę całą tę hecę…Z ciekawości |
Zdrajcy wyzywają Henryka od pajaców i błaznów. Ojciec zabrania im odzywać się, udziela zaś głosu synowi. Na rozkaz ojca musi on powiedzieć coś mądrego, żeby nie zbłaźnić się przed zdrajcami. Henryk musi utrzymać się na wysokości majestatu i próbuje coś wymyślić, ale żadna mądra myśl nie przychodzi mu do głowy. Doznaje nagłego olśnienia, zwraca się do wszystkich i mówi:
„Nędzne
moje słowa |
Po
tym pełnym godności, świadczącym o wysokiej mądrości
wystąpieniu (jak stwierdza ojciec Henryka) wchodzi Mania i biskup
Pandulf. Zaczyna się ceremonia aktu małżeńskiego, zakłóca ją
jednak pijak. Kanclerz chce dać intruzowi na wódkę, by ten się
wyniósł. Pijak odmawia, bo jak sam mówi „nijako mu się
zrobiło”. Kanclerz wskazuje palcem na drzwi nakazując mu
opuszczenie miejsca uroczystości. „Palec” staje się tematem
dalszej dyskusji. Pijak zaczyna rozważać nadzwyczajność swojego
chłopskiego palca „w sam raz do dłubania w nosie”. Król nie
może wytrzymać tej sytuacji i wybucha gniewem tak przerażającym,
że aż sam słabnie. Matka, dwór, ojciec i sam Henryk zwracają się
do niego, licząc, że rozwiąże jakoś sytuację. Spełniając
oczekiwania każe schować pijakowi palec, który stał się powodem
niedyspozycji ojca. Dochodzi równocześnie do przekonania, że
wszystko, co się właśnie dzieje jest bzdurą. Szantażuje
uczestników tej sceny, że jeśli zanadto go zmęczą to on się
obudzi i wszyscy znikną. Mimo wątpliwości, jakie go ogarniają,
sam już nie wie bowiem, czy to sen, czy może jakieś rojenia
wariata. Dochodzi do przekonania, że jego godność i mądrość są
niezwyciężone i znów próbuje wyrzucić pijaka, ale ten – jak
pisze Gombrowicz – staje się głęboko rozumny. Henryk postanawia
więc z nim porozmawiać.
Odbywa się Five o’clock,
lokaje przynoszą kawę i ciasteczka, następca tronu rozmawia z
pijakiem, który teraz jest przez dwór postrzegany jako ambasador
czy poseł. Henryk dowiaduje się od rozmówcy, że ten tylko udawał
pijanego, by powiadomić go o spisku, jaki zawiązuje się przeciw
królowi. Przekonuje go, by sam siebie uczynił królem i udzielił
sobie ślubu. Zwraca się do Henryka ze słowami:
„Mądrzej
ci powiem, jakiej to religii |
Henryk
dalej rozmawia z pijakiem, gdyż ten został uznany za ambasadora, a
książe chce zachowywać pozory w innym wypadku zbłaźniłby się.
Rozmowa nabiera dyplomatycznego stylu, rozmówca księcia dzieli się
swoim spostrzeżeniem dotyczącym koncepcji władzy monarchy. Jego
zdaniem nie jest ona zgodna z nowoczesnym duchem czasu. Słowa te
wywierają wpływ na wyobraźnię Henryka, pijak dodaje, że to
właśnie książe powinien objąć władzę, a wtedy sam udzieli
sobie ślubu.
Henryk buntuje się, całą sytuacje
poczytuje jako idiotyczną intrygę. Zarzuca wszystkim, że są
pijani i próbują udawać trzeźwych. Jeden pijak, aby trzeźwego
udawać przystosowuje się do pijaństwa drugiego pijaka, który to
przystosowuje się do pijaństwa kolejnego, w ten sposób wszystko
jest kłamstwem, nikt nie mówi tego, co myśli, wszystko jest
zdradą. Rozważania swe kwituje stwierdzeniem „Nieustająca
zdrada!”. Choć mówi to w kontekście wcześniejszych przemyśleń,
zdrajcy odczytują okrzyk Henryka jako przyłączenie się do spisku
i uznają go za króla. Syn nadal nie chce wystąpić przeciw ojcu,
ale ten zaczyna wątpić, co do wierności Henryka. Ostatecznie
Książe dotyka palcem ojca (znak przejęcia władzy) i każe go
aresztować. Zdrada dokonała się, choć sam Henryk nie wie jak to
się stało.
Zaczyna się ceremonia zaślubin,
Henryk chce sam udzielić sobie ślubu. Nowy król spostrzega pijaka
i skazuje go na śmierć, ten błaga o łaskę, po czym dochodzi do
przekonania, że skoro mają go wieszać to niech tak będzie. Przed
śmiercią chce jeszcze raz popatrzeć na Manię. Życzy sobie by
Władzio potrzymał nad głową Mani kwiat, Henryk rzecz jasna zgadza
by inni nie odczytali zakazu jako przejawu strachu.
W
ten sposób Władzio i Mania staja obok siebie, a wszyscy na nich
patrzą. Henryk zdaje sobie sprawę, że pijak – kapłan udzielił
im „niższego, okropnego” ślubu.
Akt
III
„Panuje spokój. Wszystkie elementy buntownicze – zaaresztowano. Parlament także został aresztowany. Poza tym sfery wojskowe i cywilne także obłożone zostały bezwzględnym aresztem, a szerokie koła ludności też siedzą. Sąd Najwyższy, Sztab Generalny, Dyrekcje i Departamenty, władze publiczne i prywatne, prasa, szpitale, ochronki, wszystko siedzi. Zaaresztowano także wszystkie Ministeriat, a także wszystko i w ogóle wszystko. Policja tez została zaaresztowana.” |
Tymi słowami rozpoczyna się akt III. Jest to dzień, w którym despotyczny, nowy król ma udzielić sobie ślubu. Henryk rozkazuje przyprowadzić, wcześniej uwięzionych, rodziców i pijaka, bo w ich obecności chce pojąć za żonę Manię.
Główny
bohater rozmyśla o tym, że wszystko (świętość, majestat,
władza, prawo, moralność, miłość, śmieszność, głupota,
mądrość) pochodzi od człowieka. To ludzie – jak pisze
Gombrowicz – przetwarzają człowieka w istotę wyższą, obdarzoną
władzą, a nawet w Boga. Henryk postanawia zmusić swoich poddanych,
aby „napompowali” go boskością, wtedy to jego ślub będzie
naprawdę święty, a Mani zostanie przywrócona dziewiczość.
Wchodzi biskup Pandulf, który oznajmia, że ślub zawarty poza
kościołem jest występkiem. Henryk oskarża reprezentanta kościoła
rzymskiego, że ten „w sztok się zalał Panem Bogiem”. Dotyka go
i każę zaaresztować.
Nowego króla niepokoją
myśli dotyczące Mani i Władzia. Jest przekonany, że poddani
kojarzą ich jako parę. Rozważania przerywa krzyk matki, która
użala się, że biją Ignacego. Potem wpada ojciec a za nim zbiry.
Henryk chce usunąć rodziców, ale kanclerz obwieszcza wojnę.
Słychać strzały. Zapytany o rozkazy stwierdza, że takie są
niepotrzebne, bo wszystko, co się dzieje nie jest prawdą. Henryk
znów chce uwięzić ojca, lecz ten przed wtrąceniem do lochów chce
jeszcze wypić z synem kieliszek wódki. Wówczas zaczyna go
przekonywać, żeby się nie żenił, bo Mania zdradzała go z
Władziem, potwierdza to matka. Henryk zwraca się do rodziców:
„Nędzny,
przesycony |
Następnie
wzywa do siebie Władzia i Manię, by się przekonać czy jego obawy
są słuszne. Opętany myślą o ich związku postanawia przekonać
Władzia by ten się zabił, tylko wtedy bowiem ludzie uznają
świętość jego ślubu, daje przyjacielowi nóż, którym ma się
zabić. Chwilę jeszcze rozmawiają o wartości zegarka, po czym
Władzio wychodzi.
Henryk prowadzi rozważania na
temat istoty człowieka. Jego zdaniem nigdy nie jest się sobą i gra
się nawet przed samym sobą. Konkluduje swe myśli stwierdzeniem, że
zamierza odrzucić wszelki ład, idee, Boga, rozum.
Zaczyna
się bal, na który zaproszono całą śmietankę towarzyską: bardzo
ordynarną księżną Pirulu, wyższego kretyna o „kretynicznym
spojrzeniu” oraz brutalnego smakosza „własnych swoich
niesmaków”. Henryk okazuje Mani dowody miłości na oczach
zebranych podwładnych. Składa jej pokłon, ujmuje w ramiona i
uśmiecha się jak za dawnych lat. Taka demonstracja uczuć jest
świadomym zabiegiem, bo jak mówi Henryk nie chodzi o to, że się
kochają, ale o wytworzenie pomiędzy nimi miłości.
Królowi oddają cześć kolejno, najwięksi poeci: Reiner Maria Rilke oraz Paul Valery, następnie księżna. Poprzez pokłony zostaje w Henryka wpompowana boskość, znów jest gotowy udzielić sobie ślubu. Henryk każe rozwiązać więźniów jest bowiem przekonany, że inni myślą, że panuje tylko dlatego, że tamci są związani. Oczekuje, że uwolnieni rzucą się na niego, ale sytuacja taka nie następuje. Podbiega więc do ojca i wyzywa go, że jest świnią. Pijak pokazuje swój palec i grozi, że „dutknie” króla. Znów przywołuje Władzia jako tego, z którym zdradzała króla Mania. Ukazuje się ciało zabitego przyjaciela. Ślub przemienia się w pogrzeb. Henryk stwierdza, że nie jest odpowiedzialny za to, co się stało, ale skoro jest już zmarły to musi dostosować się do sytuacji. Wzywa czterech dostojników do Władzia i czterech do siebie. Każe im siebie „dudtknąć”,. Jak pisze Gombrowicz w streszczeniu sztuki – „Henryk poddaje się formalnej logice sytuacji, temu nakazowi Formy, która wyznaczyła mu rolę mordercy”. Rozkazuje siebie uwięzić. Kurtyna opada.