Piąta rocznica kanonizacji papieża Jana Pawła II: Celebrowanie biczujących
Celebrating the Scourgers
Louie – 29.04.2014 [przepraszam, zapomniałam zawiesić w dobrym czasie - Ola]
"W centrum tej Niedzieli… chwalebne rany zmartwychwstałego Jezusa"
Tak rozpoczęła się, z mroczną ironią, homilia papieża Franciszka podczas Mszy kanonizacyjnej papieży Jana XXIII i Jana Pawła II, ludzi których pontyfikaty haniebnie zadały oszałamiającą liczbę trwałych ran na ciele Chrystusa.
Jak przystało na taką kpinę, kanonizacje miały miejsce w niedzielę, w dniu Zmartwychwstania Pańskiego, kiedy rzeczywiście byłoby o wiele bardziej odpowiednie, gdyby dokonano je w dniu Jego bolesnej męki.
W przypadku papieża Jana Pawła II, jego dziedzictwo obejmuje takie zdradzieckie czyny jak publiczne czczenie bezbożnego pisma fałszywej religii islamu, księgi bluźnierczych kłamstw, która wyraźnie pomniejsza Jezusa Chrystusa jako tylko zwykłego człowieka, proroka wysłanego by przygotował drogę dla Mahometa.
Jakby okazywanie szacunku dla tej świętokradczej księgi godnej spalenia nie było dostateczną chłostą świętego ciała naszego Najświętszego Pana, polski papież posunął się nawet do błagania, co słyszał cały świat, o wstawiennictwo św. Jana Chrzciciela w "ochronie islamu".
Rozsądni ludzie mogą pytać, biorąc pod uwagę to, że islam jest dziełem diabła, od jakich dokładnie zagrożeń papież wyobrażał sobie, że ta fałszywa religia potrzebowała ochrony?
Jakakolwiek by nie była odpowiedź, lekceważenie Jana Pawła II dla misji Kościoła danej przez Chrystusa było takie, że istnieje niewiele cennych dowodów na to, żeby kiedykolwiek wzywał pogan czy żydów do nawracania na jedyną prawdziwą Wiarę przez wody Chrztu, żeby oni mogli zostać uratowani.
Wręcz odwrotnie, jego publiczne wystąpienia są pełne niezliczonych słów i czynów, które służą tylko zapewnieniu tych biednych dusz żyjących w ciemności poza Świętym Kościołem Katolickim, utwierdzającym ich w błędzie.
Przez ponad ćwierć wieku na Tronie Piotrowym, pontyfikat Jana Pawła II nieskończenie był o "prawach człowieka", a jeszcze nie zdołał zapewnić Suwerennych Praw Chrystusa Króla, tego samego który powierzył mu służbę jako Wikariusza.
Czy w jego historii znajdują się elementy godne pochwały?
Na pewno, ale "trochę kwasu ma moc zakwasić całe ciasto". Który rodzic dałby dziecku do picia wodę z odrobiną arszeniku?
Gdyby Karol Wojtyła zachowywał się tak jako biskup za panowania papieża św. Piusa X lub innych rzymskich papieży, czy może być jakakolwiek wątpliwość, że byłby surowo upomniany przez Stolicę Apostolską i wezwany do pokuty za jego liczne przestępstwa wobec Wiary?
W niektórych miejscach jego biskupią rezydencję sztormowaliby lokalni ludzie, duchownego sprawcę bezceremonialnie zaciągnięto by do Rzymu, by odpowiedział za swoje zbrodnie.
Teraz, zaledwie sto lat później, i stało się dokładnie odwrotnie; sprawcę kanonizowano, a większość katolików na ogół spieszy się do jego obrony na samą wzmiankę o jego licznych występkach.
Co dokładnie się zmieniło?
Po pierwsze, zbiorowy skład ludzi zajmujących stanowiska władzy w Rzymie, nawet na najwyższych szczeblach, zmienił się, i zmienił się znacznie.
Sprawy Stolicy Apostolskiej w naszych czasach są prowadzone przez kardynałów i biskupów (w tym ordynariusza rzymskiego), którzy są albo nie są w stanie, albo nie chcą, wyraźnego rozróżnienia między tym co prawdziwe, a tym co fałszywe; to co święte, cnotliwe, godne pochwały, i to co obraźliwe, bezbożne i potępiające; poważne zaniedbanie obowiązków ludzi którym powierzono nauczanie wszystkiego co nakazał nasz Najświętszy Pan.
To też w niemałym stopniu jest dziedzictwem papieża Jana Pawła II.
Po panowaniu przez ponad połowę całego okresu posoborowego do tej pory, ogromna liczba niedożywionych dusz, niektóre z nich są dzisiejszymi hierarchami, osiągnęła dojrzałość w czasie, gdy oszałamiająca liturgia papieża, nadmierne skupianie się na ludzkiej godności i ekumeniczne miłości były przedstawiane, i w dużej mierze akceptowane przez wielu, jako złoty standard tego, co znaczy być "katolikiem".
Nawet kiedy Rzym w rękach takich ludzi nieco się zmienił, ci którzy z łaski Bożej nadal posiadają najbardziej podstawową katolicką wrażliwość, wiedzą, że Kościół sam się nie zmienił, i rzeczywiście nie mógł. Co światło prawdy demaskuje jako zasługujące na potępienie, zawsze będzie potępione, nawet jeśli tchórzliwi, ignoranccy i pozbawieni wiary który wypełniają jej szeregi zamiast tego wolą oklaskiwać.
Jedyną rzeczą jaką przyniesie kanonizacja papieża Jana Pawła II, będzie utrwalenie wpływu jego wielu niepowodzeń, czyniąc ją jeszcze trudniejszą dla tych, którzy szukają jedynej prawdziwej wiary, by rzeczywiście ją znaleźć.
https://akacatholic.com/celebrating-the-scourgers/