Ludwik Hass: Robotniczy Pruszków w latach 1918-1920
Rozwój
Warszawskiego Okręgu Przemysłowego w ostatnim dziesięcioleciu XIX
w. i latach następnych stał się podstawą stopniowego
kształtowania się pruszkowskiej aglomeracji miejskiej. W chwili
wybuchu I wojny światowej był już Pruszków — od 1910 r. —
osadą fabryczną i liczył przeszło 10 tys. mieszkańców. Hasła
SDKPiL znajdowały posłuch wśród miejscowego proletariatu, również
PPS-Frakcja Rewolucyjna miała tu zwolenników [1] . Werkmistrzem
warsztatów kolejowych w sąsiednim Żbikowie był wychowanek
warszawskiej Kolejowej Szkoły Technicznej, Wojciech Radomski,
działacz (od 1904 r.) PPS, następnie PPS-Frakcji Rewolucyjnej. Od
1912 r. zastępcą kierownika działu napraw wagonów osobowych był
działacz PPS-Lewicy Kazimierz Grochułski [2]. Najaktywniejszą i
najbardziej politycznie uświadomioną grupą proletariatu Pruszkowa
i okolic byli robotnicy warsztatów kolejowych. Mieli spore
osiągnięcia organizacyjne. Miejscowe Koło nr 12 Stowarzyszenia
Pracowników Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej liczyło
niespełna 400 członków, obejmowało zatem prawie połowę załogi
warsztatów. Organizowało odczyty i występy artystyczne oraz
prowadziło szkołę dla dzieci kolejarzy. Czynne było również
Stowarzyszenie Spożywcze Pracowników Drogi Żelaznej
Warszawsko-Wiedeńskiej, które obok swej podstawowej działalności
spółdzielczo-aprowizacyjnej zajmowało się pracą
oświatową.
Mobilizacja do wojska carskiego pozbawiła młodą
osadę już w pierwszych dniach wojny energiczniejszej części
ludności męskiej.
Niebawem zaś posuwające się od zachodu
zgrupowanie wojsk niemieckich gen. Mackensena w sile dwóch i pół
korpusu 9 Armii dotarło w początkach drugiej dekady października
1914 r. pod Pruszków i Włochy; front zatrzymał się na linii rzeki
Utrata. Ogień artyleryjski zburzył największy obiekt przemysłowy
osady — warsztaty wagonowe kolei warszawsko-wiedeńskiej, poważnie
uszkodził Pruszkowską Fabrykę Wyrobów Metalowych, tzw.
„blaszankę", oraz fabrykę fajansów. Zbombardowany został
również dworzec kolejowy i fabryka ołówków Majewskiego. Część
ludności porzuciła wówczas swe domostwa i udała się w
bezpieczniejsze chwilowo okolice [3]. Rozpoczęta 15 października
kontrofensywa rosyjska zepchnęła armię niemiecką na zachód. Do
naprawy szkód poniesionych w toku tych działań wojennych jednak
nie doszło.
Kilka miesięcy później, latem 1915 r., podczas wycofywania się pod naporem przeciwnika wojsk rosyjskich z terenu Królestwa Polskiego władze carskie przeprowadziły zakrojoną na dużą skalę ewakuację przemysłu i ludności. Akcja ta odbywała się na podstawie uchwały Rady Ministrów z 3 września 1914 r., nakazującej wywozić „na koszt skarbu z miejscowości zagrożonych najściem nieprzyjaciela majątek państwowy, instytucje rządowe, urzędników i ich rodziny". Uzupełniające zaś uchwałę „przepisy czasowe" wyjaśniały, że „przedmioty najcenniejsze pod względem państwowym i w ogóle wszystko, co stać się może zdobyczą nieprzyjaciela, ulega obowiązkowemu wywiezieniu". Zarządzenia te, interpretowane przez rosyjskie władze wojskowe w sposób nader rozciągliwy, zaciążyły w skutkach na wiele łat nad sytuacją gospodarczą znacznej części ziem polskich [4]. Rosyjskie władze kolejowe nadały 26 czerwca 1915 r. specjalną depeszę, w której zarządzały, by kolejarze do 8 lipca wysłali swe rodziny do Rosji, oraz zawiadamiały, iż „... stosownie do wyjaśnienia władz wojskowych, w razie ewakuacji zarządów dróg [kolejowych — L. H.] żaden z pracowników nie ma prawa pozostać w Warszawie ani też na liniach dróg żelaznych warszawsko-wiedeńskiej i nadwiślańskiej, lecz wszyscy bez wyjątku są obowiązani wyjechać do wyznaczonych miejscowości" [5]. Zarządzenie dotyczyło nie tylko służby ruchu i stacyjnej, lecz również załóg warsztatów. Odmiennie zatem niż w zakładach przemysłowych, z których ewakuowano z reguły jedynie personel techniczny i robotników bardziej kwalifikowanych, w kolejnictwie wszyscy pracownicy wraz z rodzinami mieli opuścić Królestwo.
Zarządzenia te szczególnie mocno dotknęły Pruszków. W połowie lipca zaczęła się ewakuacja warsztatowców pruszkowskich. Znaczna część pracowników wyjeżdżała na obczyznę wraz z żonami i dziećmi. Wywieziono obrabiarki, urządzenia mechaniczne, narzędzia i przyrządy. Wycofujące się na początku sierpnia 1915 r. wojska rosyjskie wysadziły w powietrze te budynki warsztatów, które ocalały od niemieckiego obstrzału artyleryjskiego w październiku poprzedniego roku, nieliczne tylko przypadkiem uniknęły tego losu [6]
. Fabryka Towarzystwa Akcyjnego Pruszkowskiej Fabryki Wyrobów Metalowych została wraz z częścią załogi wywieziona do Nowosławiańska (ówczesna gub. charkowska). Ewakuowano również maszyny i urządzenia fabryki ołówków St. Majewskiego, które ocalały po zbombardowaniu fabryki późną jesienią 1914 r. przez wojska niemieckie. Po różnych perypetiach ulokowano je wraz z częścią dawnej załogi również na Ukrainie, w Sławiańsku (gub. charkowska) [7].
Wkrótce
potem, w pierwszych dniach sierpniia 1915 r., opuściły Pruszków
wojska i władze rosyjskie. Ich miejsce zajęły okupacyjne władze
niemieckie. Osada fabryczna znalazła się w tragicznej sytuacji.
Działania wojenne wraz z ewakuacją doprowadziły jej przemysł do
ruiny. Ani jedna fabryka nie była zdolna wznowić pracy,
przerzedzona zaś ludność utraciła główne źródło utrzymania.
Szerzące się w całym kraju bezrobocie i nędza przyjęły tu
wyjątkowo duże rozmiary. W ciągu sierpnia i września 1915 r.
zgłosiło się do miejscowego Komitetu Obywatelskiego około 7 tys.
osób z prośbą o zapomogę [8]. Stanowiło to prawie 90% ogółu
mieszkańców. Nowe władze nie podjęły żadnych kroków, aby
odbudować tutejszy przemysł.
Przeprowadzona w 1916 r. wielka
reorganizacja podziału administracyjnego okupowanej przez Niemców
części Królestwa objęła również i Pruszków. Dekret
generał-gubernatora Beselera zarządził połączenie dotychczasowej
osady fabrycznej z wydzielonymi z gminy wiejskiej Skoro- sze wsiami
Wyględówek, Tworki i Józefów oraz ze wsiami Żbików, Żbi- kówek
i Pohulanka (z gminy wiejskiej Ożarów) w miasto Pruszków. Nowa
miejska jednostka administracyjna obejmowała teren 1 650 ha,
zamieszkany przez 8 575 osób [9]. W porównaniu z 10-tysięczną w
1910 r. ludnością samej tylko osady fabrycznej oznaczało to co
najmniej 50-procentowy
spadek liczby mieszkańców [10]. Proces wyludniania się miasta, zapoczątkowany w 1914 r. mobilizacją do wojska, a następnie pogłębiony ewakuacją w lipcu 1915 r., trwał nadal. Pod naciskiem bezrobocia i trudności aprowizacyjnych co energiczniejsze jednostki — podobnie jak i w innych miejscowościach — przenosiły się na wieś, gdzie łatwiej było znaleźć pracę i żywność. Pewna ilość robotników z tych samych względów wyjechała na pracę do Niemiec [11].
Niemal całkowitemu upadkowi gospodarczemu miasta towarzyszyło zamarcie życia politycznego i społeczno-kulturalnego. W sąsiedniej Warszawie i innych ośrodkach miejskich po zajęciu kraju przez wojska mocarstw centralnych zaczęły na wpół jawnie działać partie robotnicze, legalnie ukazywała się ich prasa, odradzały się zamknięte przez władze carskie bądź powstawały nowe stowarzyszenia i instytucje robotnicze, rozwijał się ruch zawodowy. Pozostałe na miejscu resztki klasy robotniczej Pruszkowa, przygnębione bezrobociem i materialną nędzą, pozbawione ponadto swej naturalnej bazy organizacyjnej, jaką są dla proletariatu zakłady przemysłowe, nie potrafiły wykorzystać nawet tych skromnych swobód obywatelskich, które okupacja niemiecka ze sobą przyniosła. Nie zdołały one powołać do życia ani związków zawodowych, ani też innych stowarzyszeń robotniczych, jak czytelnie czy spółdzielnie spożywców. Pewną niewielką aktywność organizacyjną przejawiło miejscowe drobnomieszczaństwo. Powstały klerykalne stowarzyszenia w rodzaju utworzonego w 1915 r. w Żbikowie Koła Pań Św. Wincentego a Paulo i drugiego takiego koła założonego w następnym roku w Pruszkowie[12].
Zdegradowane w swym rozwoju gospodarczym, pozbawione fabryk miasto ominęła też potężna fala strajków, jakie pod wpływem rosyjskiej rewolucji lutowej wstrząsały od marca do czerwca 1917 r. pobliską Warszawą. Nie wywołała tu dostrzegalnych zmian również ponowna fala strajkowa o wybitnie rewolucyjnym obliczu, która objęła stolicę w początkach 1918 r.
Odmiennie niż w mieście rodzinnym, gdzie sytuacja chwilowo skazywała proletariat na bierność, potoczyły się losy pruszkowian, żołnierzy i robotników, którzy się znaleźli na terenie Rosji. Warsztatowców pruszkowskich skierowano nie do jednej miejscowości, lecz osiedlono ich grupami w różnych miejscowościach i na stacjach Drogi Płd., gdzie istniały większe warsztaty kolejowe, w których znaleźli zatrudnienie[13]. Pierwszą grupę ewakuowanych warsztatowców pruszkowskich, liczącą wraz z rodzinami 440 osób, ulokowano ma stacji Kriukow nad Dnieprem (gub. połtawska), inne grupy — w Charkowie, Kijowie i Jekaterynoslawiu, część administracji warsztatowej pozostała przy Zarządzie swojej Drogi w Moskwie. Zdarzały się wypadki, że ze względu na trudności aprowizacyj- ne i mieszkaniowe rodziny warsztatowców pracujących w wielkich miastach mieszkały w pomniejszych miejscowościach [14].
W ciągu niespełna dwóch lat pobytu na obczyźnie do chwili wybuchu rewolucji lutowej 1917 r. środowiska warsztatowców pruszkowskich przystosowywały się do nowych warunków bytu, ich dzieci uczęszczały do miejscowych szkół, włączały się też do nielegalnego nurtu życia politycznego. Młody, liczący niespełna 16 lat, Jan Widlicki, syn kowala warsztatowego, łączył w 1916 r. naukę w szkole z udziałem w kolportowaniu na terenie Kriukowa i Kremieńczuga rewolucyjnych ulotek wśród miejscowej ludności i żołnierzy garnizonu oraz w idących na front pociągach z wojskiem; również szesnastoletnia Stanisława Wiśniewska, córka ewakuowanego stolarza z warsztatów pruszkowskich, brała od 1916 r. czynny udział w pracach koła młodzieżowego w Charkowie. Wśród ewakuowanych pruszkowian znajdowali się ludzie związani od lat z ruchem robotniczym. W charkowskich warsztatach pracował Franciszek Stachura, od 1900 r. członek SDKPiL, od 1903 r. należał do tej partii kancelista warsztatowy Franciszek Morawski, ewakuowany do Kriukowa. Były zastępca kierownika Działu Wagonów Osobowych, Kazimierz Grochulski, znalazł się kolejno w warsztatach jeka- terynosławskich i kijowskich. Werkmistrz Wojciech Radomski pozostał przy Zarządzie Drogi w Moskwie. Przynajmniej niektórzy spośród ewakuowanych pruszkowian również na obczyźnie nie zaniechali działalności rewolucyjnej, nawiązywali też w tym celu stosunki z miejscowymi kole-
jarzami.
W tym duchu działał w Kriukowie trzydziestoletni ślusarz Józef
Pozłotko, w latach 1905—1906 członek SDKPiL, kowal Karol Widlicki
zaś został niebawem za swą działalność osadzony w celi twierdzy
w Oczako- wie nad Morzem Czarnym.
W rozproszeniu zastała
pruszkowian — podobnie jak ogół ewakuowanych kolejarzy polskich —
rewolucja lutowa 1917 r. Jej zwycięstwo otworzyło przed nimii
możliwości zawodowego organizowania się. Dwa zasadnicze problemy
stanęły przed środowiskami ewakuowanych kolejarzy polskich. Jednym
z nich był stosunek czy raczej motywacja stosunku do rozwoju
wydarzeń w Rosji. Do samej bowiem rewolucji lutowej wszyscy odnosili
się pozytywnie, aczkolwiek źródła tego były różne. W interesie
całej tej rzeszy wygnańców leżało bowiem umocnienie i
poszerzenie rewolucji, która, obalając carat, mimochodem niejako
spełniała odwieczne marzenie patriotów polskich, a zarazem
stwarzała główną przesłankę dla odrodzenia państwowości
polskiej. Dla wielu była owa rewolucja również drogą do
sprawiedliwości społecznej, o którą od lat walczyli. Drugim
centralnym problemem była zarysowująca się perspektywa
repatriacji, nie tylko jako wyraz osobistych pragnień, lecz i
konieczność państwowa dla mającej wkrótce powstać — o czym
już nie wątpiono — wolnej Polski. Z tym z kolei łączyły się
sprawy odszkodowań, zatrudnienia i przede wszystkim —
zorganizowanego zbiorowego powrotu do kraju. W zależności od
nacisku, jaki się kładło na każde z nowo wynikłych zagadnień,
kształtowały się programy powstających organizacji polskich
kolejarzy w Rosji. Już zatem w kwietniu 1917 r. powstał
Wszechrosyjski Związek Ewakuowanych Kolejarzy z siedzibą w Moskwie,
od swej naczelnej instancji, Centralnego Biura Wykonawczego Kolejarzy
Ewakuowanych (w języku rosyjskim — Centralnoje Ispołnitielnoje
Biuro Ewakuirowanych Żeleznodorożnikow), zwany popularnie „Cibeż".
Skupiał on ewakuowanych kolejarzy wszystkich narodowości, ze
znaczną przewagą Polaków. Dla pracowników Południowej Drogi
Żelaznej, gdzie pracowały liczne rzesze ewakuowanych kolejarzy
polskich, powołał „Cibeż" do życia sekcję autonomiczną w
Charkowie. Związek nie ograniczał się do obrony interesów swoich
członków, lecz brał również czynny udział po stronie
rewolucyjnej lewicy w bujnym życiu politycznym państwa rosyjskiego
w 1917 r. Znalazł też szerokie poparcie i skupiał kilkadziesiąt
tysięcy osób. W początkach października tegoż roku został
sekcją Wszechrosyjskiego Związku Kolejowego, znanego szerzej jako
„Wikżel" (Wsierossijskij Ispołnitielnyj Komitiet
Żeleznodorożnikow). Mniej skłonni do współpracy z kolejarzami
innych narodowości utworzyli mniej więcej równocześnie, w
kwietniu 1917 r., przy ewakuowanym Zarządzie Drogi — Związek
Polski Pracowników Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej. W jego
szeregach znalazło się niebawem około tysiąca osób, w tym
przeszło 500 w Moskwie i prawie 300 w Piotro-
grodzie.
Związek Polski stawiał sobie za główne zadanie zorganizowanie
powrotu polskich kolejarzy do kraju, uznawał i popierał Rząd
Tymczasowy oraz powołaną przezeń Komisję Likwidacyjną do Spraw
Królestwa Polskiego z Aleksandrem Lednickim na czele. Również i
ten związek nie trzymał się na uboczu od życia politycznego
rewolucyjnej Rosji. Jego przedstawiciele — wzorem innych
organizacji zawodowych — weszli w skład Rady Delegatów
Robotniczych i Żołnierskich Moskwy. W dniu 15 maja 1917 r. został
ponadto utworzony Związek Pracowników Kolejowych Polaków
Pragnących Powrócić do Kraju z siedzibą zarządu w Moskwie. Jego
przewodniczącym został nie zaangażowany politycznie inż. A.
Krzyżanowski [15]. Wszystkie te stowarzyszenia stały się szkołą
życia organizacyjnego dla kolejarzy, którzy dotychczas ze względu
na warunki polityczne nie mieli możności zetknąć się z
organizacją zawodową. Swoboda polityczna w rewolucyjnej Rosji
umożliwiała im zetknięcie się z polskimi organizacjami
socjalistycznymi wszystkich kierunków, które teraz rozwinęły
ożywioną działalność wśród robotników polskich w Rosji. Praca
w kipiących życiem politycznym warsztatach kolejowych na Ukrainie
wciągała byłych warsztatowców pruszkowskich, niezależnie od ich
poglądów i sympatii, w wir wielkich przemian, pod wpływem których
mimo woli i prawie dla siebie samych niedostrzegalnie nasiąkali
poglądami i nastrojami rewolucyjnymi. Również ci z pruszkowian,
którzy pozostali przy Zarządzie Drogi w Moskwie, ogarnięci byli
nastrojami tej historycznej chwili. Ewakuowani pracownicy Drogi,
pozostający w dyspozycji jej Zarządu, utworzyli już w marcu 1917
r., wzorem kolejarzy z czynnych dróg, Komitet Kolejowy Drogi
Warszawsko-Wiedeńskiej, podobnie zresztą zachowali się ich
towarzysze z Drogi Nadwiślańskiej [16].
Niektórzy
warsztatowcy pruszkowscy wzięli indywidualnie czynny udział w walce
o zwycięstwo rewolucji proletariackiej. Kazimierz Gro- chulski,
który pracował w tym czasie w warsztatach kijowskich, został
wybrany delegatem do Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich
Kijowa. Jego żona, Maria Grochulska, w przeszłości funkcjonariusz
PPS- -Lewicy, a wówczas mieszkająca z matką i synem w Bierdiansku,
była delegatką polskich robotników do miejscowej Rady Delegatów.
Franciszka Morawskiego wybrano na wiecu w warsztatach w Kriukowie
członkiem Rady Delegatów w Kremieńczugu, wstąpił też do partii
bolszewickiej. Józef Pozłotko służył w Kriukowie w oddziale
Czerwonej Gwardii; młody Jan Widlicki w czasie walk z atakującymi
oddziałami Skoropadskiego
w
Kriukowie i Kremieńczugu donosił czerwonoarmistom amunicję i
żywność. Franciszek Stachura uczestniczył w szeregach
charkowskiej Czerwonej Gwardii w grudniu 1917 r. w akcji pod
Biełgorodem przeciwko transportom kolejowym oddziałów Korniłowa.
Później znalazł się w 1 Lubotyń- skim Partyzanckim Oddziale
Proletariackim, który wyruszył z Charkowa w celu powstrzymania
zbliżającej się do miasta od strony Kijowa ofensywy wojsk
niemieckich. Po zajęciu Charkowa w pierwszych dniach kwietnia 1918
r. przez wojska niemieckie — musiał się ukrywać. Wojciech
Radomski wraz z synem pomagali w Moskwie przy organizowaniu sekcji
PPS-Frakcji Rewolucyjnej. Na wniosek zebrania ewakuowanych kolejarzy
został on w kwietniu 1918 r. mianowany przez władze radzieckie
komisarzem Zarządu Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej w Moskwie
[17].
Również inni pruszkowianie, których los zagnał na
bezkresne tereny państwa rosyjskiego, brali bezpośredni udział
zarówno w walce w dniach lutowych o obalenie władzy carskiej, jak i
następnie w walce o zwycięstwo rewolucji proletariackiej w Rosji.
Podobnie jak z całej ogromnej masy Polaków, uczestników walki o
władzę Rad, tak i spośród pruszko- wian zachowały się tylko
niektóre nazwiska. Zmobilizowanego do armii carskiej Antoniego
Krakowiaka zastała rewolucja lutowa na froncie pół-
nocno-zachodnim, w okolicach Dźwińska. Tam został wybrany
przewodniczącym Rady Delegatów Żołnierskich 70 dywizjonu.
Następnie brał udział w obronie Piotrogrodu przed kozackimi
oddziałami Korniłowa, uczestniczył też w walkach październikowych
w Moskwie. Bolesław Sokołowski jako żołnierz miejscowego
garnizonu był uczestnikiem rewolucji lutowej w Piotrogrodzie, od
lipca 1917 r. pracował w Tule, w garażu samochodowym przy fabryce
broni. W Tule też wstąpił do partii bolszewickiej i brał udział
w walkach z białogwardzistami. Tokarz Aleksander Makowski pracował
w zakładach zbrojeniowych w Piotrogrodzie. Wraz ze swymi
towarzyszami z zakładu pracy zdobywał w lutym 1917 r. Twierdzę
Pie- tropawłowską. Od czerwca służył w oddziale Czerwonej
Gwardii przy zakładach zbrojeniowych, w których pracował, brał
udział w październikowym powstaniu zbrojnym. Następnie z bronią w
ręku odpierał ataki białych wojsk na młodą republikę radziecką,
walczył pod Carskim Siołem i Siestrorieckiem [18].
Wiosną 1918 r. sprawa powrotu wychodźców do kraju zaczęła wkraczać na realne tory. Zawarty w marcu 1918 r. pokój brzeski pomiędzy Rosją Radziecką a Niemcami otworzył przed rzeszami polskich wygnańców możliwość legalnego i względnie swobodnego powrotu do Polski, która wprawdzie znajdowała się jeszcze pod okupacją niemiecko-austriacką, lecz wszyscy byli przekonani o szybkim odzyskaniu niepodległości. W środowisku kolejarskim powszechny pęd do powrotu do ojczyzny zwiększała jeszcze specyficzna okoliczność. Dekret władz radzieckich z kwietnia 1918 r. zwolnił z pracy kolejarzy zlikwidowanych dróg Warszawsko-Wiedeńskiej i Nadwiślańskiej, co przyśpieszało decyzję wahających się. Dołączała się do tych motywów. również coraz gorsza sytuacja aprowiza- cyjna w Rosji, ogarniętej zaostrzającą się wojną domową. Toteż od maja 1918 r. rozpoczął się mimo różnorodnych trudności masowy powrót ewakuowanych kolejarzy do Polski. Jesienią 1918 r. fala repatriacji polskich kolejarzy osiągnęła swój szczytowy punkt [19] . Toteż w ostatnich miesiącach 1918 r. znaleźli się w Warszawie nie tylko ostatni przewodniczący Związku Pracowników Kolejowych Polaków Pragnących Powrócić do Kraju, Jakub Winnicki, lecz również i ostatni przewodniczący Centralnego Biura Wykonawczego Związku Ewakuowanych Kolejarzy, poprzednio zastępca kierownika Wydziału Kolejowego w Komisariacie Polskim w Piotrogrodzie, esdekapeilowiec, kotlarz Władysław Borensztadt.
Lato, a szczególnie jesień 1918 r. wniosły w życie Pruszkowa pewne ożywienie. Samorzutnie zaczęli powracać z Rosji dawni jego mieszkańcy, byli żołnierze armii carskiej bądź wywiezieni w 1915 r. robotnicy, a szczególnie dawni warsztatowcy kolejowi. Wśród nich znajdowali się również uczestnicy niedawnych walk rewolucyjnych, jak Sokołowski, Grochulski, Morawski czy Stachura. Cała ta rzesza przyniosła ze sobą nowe nastroje, budziła do czynu przygnębionych i apatycznych mieszkańców. Powracający byli bowiem — niezależnie nawet od swej postawy politycznej w Rosji — ludźmi o zupełnie innej niż w 1915 r., kiedy opuścili Pruszków, mentalności. Kilkanaście miesięcy przeżytych w atmosferze rewolucyjnej, gigantyczne przemiany społeczne i polityczne, jakich byli naocznymi świadkami, a niektórzy również i współtwórcami, wywarły decydujący wpływ na ich umysłowość. „Wielka część z nich — jak powie w kilka lat później sprawozdanie związkowe o wszystkich powracających z ewakuacji kolejarzach — to byli -ci, którzy wierzyli w rychły wybuch cały świat mającej ogarnąć rewolucji socjalnej"[20]. Konfrontacja z rzeczywistością społeczną w kraju pogłębiała w nich ów proces przemian światopoglądowych. Kolejarze zastali bowiem warsztaty w Pruszkowie zniszczone i nieczynne. Innej pracy również nie mogli znaleźć, gdyż wszystkie miejscowe fabryki były zrujnowane. Do warsztatów kolejowych warszawskich nie przyjmowano ich, podobnie jak i całej dawnej kadry powracających kolejarzy nie przyjmowały władze okupacyjne do służby na kolei. Pozostawali więc bez pracy i przejadali resztki przywiezionych oszczędności. Podobnie jak ich koledzy w oałym Królestwie, osiedli w miejscowościach swego dawnego zamieszkania — w Żbikowie, który od 1916 r. był już dzielnicą Pruszkowa, wtedy właśnie podniesionego do rangi miasta, oraz w okolicy, tworząc rezerwę pracowniczą, gotową w każdej chwili do podjęcia pracy. Niektórzy włączyli się również do walki z Niemcami w szeregach Polskiej Organizacji Wojskowej (POW) 21. Nie lepszy był los również innych robotników, którzy powrócili do Pruszkowa; również i dla nich nie było pracy w obumarłych miejscowych zakładach.
8
Niebawem wydarzenia zaczęły się rozwijać w błyskawicznym tempie.
W chwili ogólnego załamania się niemieckiej okupacji i rozbrajania
niemieckich oddziałów wojskowych kolejarze w nocy z 10 na 11
listopada przystąpili do działania. Wszędzie usunęli Niemców z
placówek kolejowych, obsadzili linie i obiekty kolejowe oraz
zabezpieczyli inwentarz kolejowy, który okupant zamierzał wywieźć
z kraju. Jakkolwiek akcją na kolejach kierowała POW [21], wzięli w
niej udział nie tylko zwolennicy współpracującej z POW
PPS-Frakcji Rewolucyjnej, lecz również kolejarze członkowie i
sympatycy partii lewicy rewolucyjnej, SDKPiL oraz PPS- -Lewicy.
Opanowanie linii kolejowych natychmiast postawiło na porządku
dziennym sprawę zorganizowania na nich pracy. Zalążek tworzącego
się Ministerstwa Komunikacji znalazł się w tym przełomowym
momencie na uboczu. Samorzutnie natomiast zajęło się natychmiast
organizacją polskiego kolejnictwa Stowarzyszenie Wzajemnej Pomocy b.
Pracowników Kolejowych Drogi Warszawsko-Wiedeńskiej i
Nadwiślańskiej. Utworzone w 1917 r. jako czynna na terenie Warszawy
i najbliższych jej okolic wyłącznie samopomocowa organizacja
pozostałych w kraju dawnych kolejarzy sprzed 1915 r. oraz emerytów
kolejowych, skupiło w drugiej połowie 1918 r. również część
powracających z Rosji pracowników kolejowych, zamieszkałych na
terenie jego działania. W szeregach Stowarzyszenia, a nawet w jego
władzach znaleźli się również ludzie o przekonaniach
rewolucyjnych, jak Mieczysław Sułkowski, niebawem wiceprezes
Związku Zawodowego Pracowników Kolejowych RP [22]. Zarząd
Stowarzyszenia zaczął natychmiast mianować dawnych kolejarzy na
kierownicze stanowiska w Warszawie i na stacjach węzła
warszawskiego. W lokalu związku przy ul. Świętokrzyskiej
wypisywano odpowiednie „nominacje"; były to pisane na
niewielkich karteczkach polecenia objęcia stacji, parowozowni czy
innej placówki. Każdemu nowo mianowanemu przykładano ponadto na
chustce od nosa pieczątkę Stowarzyszenia (związek jeszcze jej nie
miał) i chustką tą przewiązywano mu rękaw. Akcja ta, której
formy przypominały praktyki rewolucyjne, jakie znaczna część
uczestników oglądała nie tak dawno temu w Rosji, przebiegała
niezwykle sprawnie [23]. Równocześnie otworzono w lokalu związku
Biuro Pośrednictwa Pracy. Zajęło się ono przede wszystkim
rejestracją i ewidencją kolejarzy, którzy powrócili z ewakuacji,
następnie zaś, dysponując danymi o ich fachach i latach służby,
samorzutnie kierowało ich do pracy. Do służby na kolei przyjmował
w tych pierwszych dniach i tygodniach wyłącznie związek. W
pierwszej kolejności przyjęto do niej kolejarzy, którzy byli
ewakuowani, następnie zaś tych, którzy powrócili z wojska. W
dalszej dopiero kolejności uzyskać mogli pracę inni
[24].
Równocześnie odbywały się zebrania pracowników na
wszystkich placówkach obejmowanych przez polskich kolejarzy.
Powoływano na nich komitety kolejowe, zwane również komitetami
robotniczymi. W ich skład weszli wybierani nie według list
partyjnych, lecz samorzutnie wysunięci przez zebranych ludzie
energiczni i popularni, najczęściej zwolennicy bądź członkowie
ugrupowań rewolucyjnych. Na niektórych z tych zebrań w rozmaitych
warsztatach i oddziałach warszawskich wybrano również delegatów
do kierowanej przez lewicę rewolucyjną Rady Robotniczej m.
Warszawy. Powstała też Rada Komitetów Kolejowych Węzła
Warszawskiego. Komitety bez zwłoki zaczęły działać. Nawiązały
kontakt ze świeżo mianowaną administracją kolejową, nieudolnych
lub zbyt znienawidzonych za czasów rosyjskich administratorów
usunęły, innym pomagały w pracy. Przejęły też szereg funkcji
administracyjnych, przyjmowały pracowników, wyznaczały im
odpowiednią do kwalifikacji, stażu i zdolności pracę, wydalały z
niej. Dokonywały również wypłat oraz zajmowały się
aprowizowaniem kolejarzy [25].
9 W wyniku zabiegów
kolejarskiego Biura Pośrednictwa Pracy wypłacono też kolejarzom
jednorazową zapomogę wojenną. Kolejarze, którzy powrócili z
ewakuacji, otrzymali po 600 mk na pracownika, 300 mk na żonę i po
200 mk na każde dziecko w wieku do 18 lat. Wdowom po kolejarzach
wypłacono po 400 mk, sierotom zaś do 18 roku życia po 200 mk.
Większość kolejarzy z czasów rosyjskich przyjęto do pracy. Jeśli
poprzednie miejsca pracy, jak warsztaty i parowozownie, uległy
zniszczeniu, kierowano ich dawnych pracowników do podobnych służb
kolejowych w pobliżu miejsca zamieszkania. Zarejestrowanym przez
Biuro kandydatom do służby kolejowej, tzw. „rezerwie kolejowej",
wypłacano do lipca 1919 r. miesięczną zapomogę w wysokości
połowy poborów czynnej służby [26].
Na wieść o rozbrajaniu Niemców w Warszawie miejscowa dwudziestoosobowa grupa POW przystąpiła 11 listopada 1918 r. do akcji w Pruszkowie. W ciągu kilku minut rozbroiła nie stawiający zresztą żadnego oporu posterunek niemiecki przy Żbikowskim przejeździe kolejowym, następnie zaś — również bez oporu — komendanturę wojskową miasta [27] dobnie zatem jak niemal w całym kraju — broń zdobyta na okupancie wpadła w ręce POW; esdekapeilowcy i zwolennicy PPS-Lewicy jej nie dostali. Funkcje policyjne w mieście zaczęła spełniać zorganizowana przez elementy prawicowe Straż Obywatelska.
Pruszkowscy warsztatowcy zgłosili się teraz — wobec zniszczenia miejscowych warsztatów kolejowych — do pracy w czynnych warsztatach Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej w Warszawie przy ul. Chmielnej. Kierowano tu również rzemieślników z pozostałych zniszczonych warsztatów i podobnych obiektów warszawskiego węzła kolejowego. Warsztatowe koło Związku Zawodowego Pracowników Kolejowych, najstarsze koło związkowe (później znane pod nazwą „1 Koło ZZK"), było politycznie radykalne. Przewodził tu członek SDKPiL, były zastępca kierownika Wydziału Kolejowego w Komisariacie Polskim w Piotrogrodzie, następnie przewodniczący Centralnego Biura Wykonawczego Związku Ewakuowanych Kolejarzy, kotlarz Władysław Borensztadt; znaczną rolę odgrywali pruszkowianie, jak lakiernik Paweł Ołtarzewski, który w ostatnich dniach grudnia ma krajowym zjeździe kolejarzy w Warszawie został wybrany członkiem Zarządu Głównego, a w roku następnym został sekretarzem Związku Zawodowego Pracowników Kolejowych RP (ZZK), czy wspomniany już Kazimierz Grochulski, niebawem członek Wydziału Kolejowego KC KPRP [28]..
10 W samym zaś Pruszkowie mianowany został pełniącym obowiązki kierownika nieczynnych warsztatów przedwojennych kolejarz Józef Czajkowski, właściciel małej kamieniczki, człowiek o poglądach umiarkowanie prawicowych. Na samym terenie warsztatów, wykorzystywanym przez
Niemców
na skład materiałów, na razie nic się nie działo. W Pruszkowie
jednak, gdzie na około 9—10 tys. mieszkańców było około 6 tys.
osób — łącznie z będącymi na ich utrzymaniu rodzinami —
bezrobotnych [29] , sprawa odbudowy i wznowienia pracy w warsztatach
należała do zagadnień najważniejszych. Tu bowiem, kiedy kolejarze
zostali przyjęci do pracy w warsztatach warszawskich, mogli znaleźć
zatrudnienie miejscowi bezrobotni. Nawet dla pozbawionych
odpowiednich kwalifikacji można byłoby znaleźć zajęcie przy
pracach rozbiórkowych, porządkowych i budowlanych, niezbędnych dla
uruchomienia warsztatów. Sprawa przy tym przedstawiała się
prościej niż w wypadku kilku miejscowych zniszczonych fabryk
prywatnych, których właściciele nie wykazywali wówczas — wobec
niepewności sytuacji społecznej — chęci natychmiastowej odbudowy
swoich przedsiębiorstw. Zmuszenie ich do tego groźbą przejęcia
zakładów przez państwo i ewentualna realizacja takiej groźby
sięgały daleko poza zakres problemów lokalnych, wymagałoby to
bowiem podjęcia przez rząd decyzji o dużym znaczeniu społecznym,
mogłoby też wywołać reperkusje w całym kraju. W wypadku
natomiast warsztatów kolejowych wszystkie tego rodzaju komplikacje
odpadały.
Likwidacja władz okupacyjnych i odzyskanie
niepodległości państwowej dały w Pruszkowie impuls do szerokiego
rozwoju życia organizacyjnego klasy robotniczej.
Szybko rozwinęła się miejscowa organizacja SDKPiL, której przewodzili Stefan Szkiela i Richel, licznie wstępowali do niej robotnicy. Jej zebranie w dniu 6 grudnia 1918 r. postanowiło powołać do życia związki zawodowe. Na zwołanym z jej inicjatywy 14 grudnia wielkim wiecu bezrobotnych Jerzy Morsztynkiewicz („Mirecki") z Warszawy referował stanowisko partii wobec bieżącej sytuacji; nawoływał on do skupiania się proletariatu wokół Rad Delegatów Robotniczych. W najbardziej palącej kwestii bezrobocia zebrani postanowili żądać od władz pracy dla bezrobotnych, tymczasowo zaś żądali wydawania im zasiłków pieniężnych oraz bezpłatnego dostarczania chleba, odzieży i mieszkań. Potrzebne artykuły pierwszej potrzeby miały pochodzić z zarekwirowanych w tym celu składów paskarzy [30].
Kiedy w Warszawie dokonało się w dniu 16 grudnia 1918 r. zjednoczenie obu partii polskiej rewolucyjnej lewicy — SDKPiL i PPS-Lewicy — w Komunistyczną Partię Robotniczą Polski, również pruszkowscy zwolennicy obu ugrupowań utworzyli wspólną organizację KPRP. W końcu grudnia — możliwe, iż w wyniku dwóch walnych zebrań, 22 i 27 grudnia — ukonstytuował się 5-osobowy komitet partyjny w składzie: Wardęcki (sekretarz) oraz Władysław Fabisiewicz, Stefanowski i Jan Morawski; piątym jego członkiem był Stefan Szkiela albo Władysław Nowak. Wśród założycieli tutejszej organizacji KPRP byli m.in.: Roman Rozak, Jan Popławski, Karol Gardasiewicz, Michał Kotkowski, Stanisław Wardziak i Władysław Więckowski. Jedna z komórek partyjnych powstała wówczas w warsztatach kolejowych [31] .
Pruszkowska organizacja KPRP została podporządkowna utworzonemu na początku 1919 r. Komitetowi Okręgowemu KPRP Warszawa Podmiejska [32].
Szybko zorganizowało się również reformistyczne skrzydło ruchu robotniczego. Już 15 listopada powstała organizacja PPS-Frakcji Rewolucyjnej. Jej komitet tworzyli Bronisław Kopp, Aleksander Makowski, A. Ple- banek, Franciszek Bułat oraz J. i W. Sekatowicze. Organizacja miała skład członkowski czysto robotniczy — na 147 członków w połowie kwietnia 1919 r. jeden zaledwie był inteligentem, pozostali byli robotnikami fabrycznymi, a z nich 43 było bezrobotnych. Jednak zaledwie jedna trzecia członków była aktywna [33]. PPS-owcy zawiesili na początku grudnia czerwony sztandar na budynku magistratu. Zorganizowali też oddział Milicji Ludowej, której komendantem został ślusarz Władysław Ciepliński, jego zaś zastępcą — murarz Michał Tomczak, obaj członkowie PPS. Milicja usiłowała zająć posterunki Straży Obywatelskiej, ją samą zaś rozbroić [34].
Już w pierwszym miesiącu niepodległości powstały również instytucje ogólnorobotnicze, jak Klub Robotniczy, który mieścił się w lokalu przy ul. Cedrowej (dom Zawadzkiego), oraz biblioteka. Z niedalekiej Warszawy szybko przedostawały się wiadomości o przybierającym na sile w całym kraju ruchu tworzenia Rad Delegatów Robotniczych; do ich organizowania nawoływały już od pierwszych dni listopada odezwy naczelnych władz SDKPiL i PPS-Lewicy. Szczególnie mocno oddziaływał przykład sąsiedniego Żyrardowa, gdzie już 19 listopada ukonstytuowała się taka Rada. W początkach grudnia podjęli aktywiści SDKPiL oraz PPS-Lewicy — Wardęcki, Dryjer, Władysław Fabisiewicz, Wiktor Hoppe, Stefan Szkiela, Władysław Nowak, Stefanowski, Jan Morawski i Czesław Bułat — inicjatywę powołania Rady. Po porozumieniu się w tej sprawie z przedstawicielami PPS odbyły się wybory i w pierwszych dniach stycznia 1919 r. ukonstytuowała się pruszkowska Rada Delegatów Robotniczych. W jej skład obok wspomnianych poprzednio przywódców robotniczych, jak Szkiela, Hoppe, Stefanowski, Fabisiewicz i Morawski, weszli również inni działacze tego kierunku, jak Piotr Brzozowski, Edward Hoppe, trzech braci Sieradzkich. Z ramienia PPS-Frakcji zostali wybrani m.in. Kopp i Władysław Krajewski. Rada w swym pierwotnym składzie nie wykazywała większej energii, co najwidoczniej spotykało się z dezaprobatą wy-
borców.
Dlatego w dniach 27—28 marca 1919 r. odbyły się ponowne do niej
wybory. Przewodniczącym nowej Rady został urzędnik telegrafu
Edward Hoppe. Siły rewolucyjnej lewicy i PPS były w niej teraz, jak
się wydaje, mniej więcej równe. Rada mieściła się na pierwszym
piętrze narożnego domu u zbiegu obecnych ulic Kościuszki i
Daszyńskiego [35].
Najtrudniejszą, a zarazem najbardziej pilną
sprawą, jaka stanęła przed Radą, było natychmiastowe udzielenie
pomocy bezrobotnym oraz ich zatrudnienie. Odzyskanie bowiem
niepodległości w niczym nie zmieniło katastrofalnej sytuacji
gospodarczej miasta, którego zakłady przemysłowe nadal leżały w
gruzach. Rada powołała specjalny komitet zatrudnienia,
zorganizowała dla pozbawionych pracy robotników i ich rodzin sieć
punktów opieki i pomocy doraźnej, zapewniła im opiekę lekarską.
Interweniowała też u władz w sprawie uruchomienia robót
publicznych. Wynikiem tych zabiegów było rozpoczęcie na terenie
warsztatów na większą skalę pomyślanych prac rozbiórkowych,
przy których zatrudniono kilkaset osób [36]. Nie ominęły też
pruszkowskiej Rady walki polityczne pomiędzy zwolennikami nurtu
rewolucyjnego a pepesowcami. Podobnie jak i w innych Radach komuniści
atakowali zwolenników PPS za ich udział w pracach Sejmu, zarzucali
im ugodowy stosunek do rządu. Na posiedzenia Rady, na których miano
podejmować uchwały o treści politycznej, przyjeżdżali nieraz z
Warszawy działacze obu ugrupowań, by bronić ich stanowiska
politycznego[37].
W ciągu pierwszego półrocza 1919 r. działalność pruszkowskiej organizacji KPRP koncentrowała się — zgodnie z kursem politycznym całej partii — przede wszystkim na skupieniu wokół Rady Delegatów jak najszerszych rzesz proletariatu i na umodnieniu jej pozycji w życiu miasta. Natomiast PPS, przypisująca Radom w całości swej polityki znacznie mniejsze znaczenie, zajęła się w tym czasie kilku innymi akcjami politycznymi. Pierwszą z nich była kampania wyborcza do Sejmu. PPS traktowała ją jako zasadniczą próbę sił, od wyniku której miały zależeć dalsze losy kraju. Spośród 4 859 osób uprawnionych w Pruszkowie do głosowania stawiło się w dniu wyborów, 26 stycznia 1919 r., do urn wyborczych 3 250 osób, czyli 69,9'°/o. Była to w porównaniu z innymi miastami frekwencja wyższa od średniej. Na listę PPS oddało swe głosy 673 wyborców,
co stanowiło 20,8% ogółu ważnych głosów (3 235), gdy za kandydatami zjednoczonej prawicy głosowało 2 365 osób (73,1%). Pozostałe głosy padły na listę Polskiego Stronnictwa Ludowego „Wyzwolenie" (11) i na dwie listy żydowskie (186) [38]. KPRP proklamowała w całym kraju bojkot tych wyborów, jednak — podobnie jak w innych miejscowościach — część jej zwolenników najwidoczniej nie pogodziła się z tą postawą i oddała swe głosy na listę socjalistyczną [39] . Ujawniony w głosowaniu układ sił 1 : 3,5 na korzyść prawicy dowodził, iż znaczne odłamy klasy robotniczej znajdowały się w zasięgu oddziaływania ideologii burżuazyjno-nacjonalistycznej. Kolejną kampanią polityczną, w której wzięły udział obie partie robotnicze, były wybory do Rady Miejskiej. KPRP i tym razem zbojkotowała wybory. Na jeden z wieców przedwyborczych został przysłany z Warszawy wybitny działacz tej part/i, Roman Jabłonowski, by agitować za bojkotem wyborów. Szybko jednakże zorientował się, że obecni na zebraniu zwolennicy komunizmu nie aprobują takiej linii taktycznej i uważają przeciwstawienie Rady Delegatów Radzie Miejskiej za nieuzasadnione [40]. Wyniki tych wyborów okazały się dla PPS bardziej pomyślne — na 18 mandatów jej lista zdobyła 7[41].
W
pierwszych miesiącach 1919 r. powstały w Pruszkowie klasowe związki
metalowców i robotników przemysłu skórzanego, w których znaczne
wpływy miała PPS [42] . Z inicjatywy tej partii powstała też w
połowie 1919 r. Robotnicza Spółdzielnia Spożywców „Siła".
Na
uboczu od robotniczego życia miasta stał personel szpitala dla
umysłowo chorych w Tworkach. Wpływała na to zarówno specyfika
zawodowa, jak i jego skład społeczny, wreszcie poczucie pewnej
odrębności, „lep- szości" od ogółu pracowników
fizycznych. Mimo to jednak i tu odbiły się echem nastroje nadziei i
gotowości do walki, charakterystyczne dla proletariatu byłego
Królestwa w ostatnich miesiącach 1918 r. Pewna grupa pracowników
wstąpiła nawet do PPS. Wprawdzie tutejsi pracownicy szpitalni nie
przyłączyli się do grudniowego strajku stołecznych pracowników
miejskich, lecz następnie w rokowaniach z administracją zażądali
przyznania im warunków wywalczonych przez ich warszawskich
współtowarzyszy. Sprawa nabrała rozgłosu. Przybyli na miejsce
przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia Publicznego wyrazili zgodę na
postulaty przedstawione przez pracowników. Obietnice te jednak nie
zostały zrealizowane. Wówczas personel szpitala sięgnął do
wypróbowanej broni klasy robotniczej i w pierwszej dekadzie stycznia
1919 r. rozpoczął strajk. Strajkujący wyłonili komitet strajkowy,
na czele którego stanęli pepesowcy. Również pruszkowska
organizacja KPRP nawiązała z nim kontakt. Zaskoczone strajkiem
władze przysłały żołnierzy, którzy zaczęli wykonywać pracę
personelu szpitalnego. Sprawa zakończyła się ostatecznie
przyznaniem pracownikom niektórych wysuniętych przez nich
postulatów, członkowie komitetu zostali jednak po pewnym czasie
zwolnieni z pracy [43].
Równolegle z rozbudową klasowych
organizacji robotniczych zaczęły się wiosną i latem organizować
elementy prawicowe. Założono „Koło Młodzieży Orła Białego"
o niezbyt jasnym politycznie, lecz wyraźnie prawicowym obliczu,
zorganizowali się też zwolennicy Narodowego Związku Robotniczego.
Przy Stowarzyszeniu Rzemieślników Chrześcijańskich powstały
chrześcijańskie związki zawodowe krawców oraz robotników
budowlanych. Nawet głośne ze swego udziału w styczniowym zamachu
stanu Sapiehy — Januszajtisa stowarzyszenie „Rozwój"
powołało tu w początkach lipca swą filię [44].
Pochód pierwszomajowy zorganizowała jeszcze Rada Delegatów wspólnie z KPRP i PPS. Pod czerwonymi sztandarami demonstrowało około 10 tys. osób, wśród których znajdowali się robotnicy rolni z okolicznych folwarków. W ciągu czerwca 1919 r. doszło w całym kraju do wystąpienia pepesowców z ogólnych Rad Delegatów i powołania przez nich Rad odrębnych, niepodległościowo-socjalistycznych. Stare Rady, pozbawione oparcia w jednolitej postawie proletariatu przez sam fakt secesji pepesowców, wydane na łup represjom policji, przeważnie szybko uległy likwidacji. Pruszkowska Rada odgrywała w życiu miasta coraz mniejszą rolę, przestano nawet zwracać na nią uwagę[45], punkt ciężkości spraw lokalnych przesunął się bowiem do Rady Miejskiej. Dlatego też nie wiadomo nawet, w jakiej formie nastąpiła tu secesja delegatów pepesowców. Ostatnim wystąpieniem pruszkowskiej Rady Delegatów Robotniczych stała się demonstracja, zorganizowana przez nią 14 lipca 1919 r., w rocznicę zburzenia
Budynek, w którym mieściła się Rada Delegatów Robotniczych w Pruszkowie (stan obecny)
Bastylii. Na wyznaczone miejsce zbiórki przy obecnej ulicy Kraszewskiego przybyło około 5 tys. osób. Kiedy pochód stąd wyruszył, przygniatająca większość skupiła się pod sztandarami KPRP. Po manifestacji został aresztowany przewodniczący Rady S. Szkiela oraz niektórzy jej członkowie — Cz. Bułat, W. Hoppe, Stefanowski, Fabisiewicz i J. Morawski. Rada przestała istnieć [46]. Możliwe że właśnie w związku z planowanymi wobec Rady represjami przysłano 12 lipca do Pruszkowa 180-osobową kompanię hallerczyków, którą zakwaterowano w budynkach nieczynnej fabryki wyrobów z żelaza („blaszanki") [47].
Cios zadany ruchowi robotniczemu przez likwidację Rady usiłowała KPRP odbić. Do Pruszkowa przybył w związku z tym przedstawiciel centralnych władz partyjnych, Mirosław Zdziarski. Komitet partyjny wydał odezwę, zobowiązał też członków do podjęcia pracy uświadamiającej wśród członków związków- zawodowych. Sytuacja stawała się jednak coraz bardziej nie sprzyjająca. Zaczęły się sypać na komunistów represje policyjne, pracujących zwalniano z pracy, wielu dżiałaczy musiało się ukrywać przed aresztowaniem. Organizacja kurczyła się i musiała coraz mocniej się konspirować [48].
Wzmagająca się ofensywa burżuazji na prawa i zdobycze robotnicze przybierała w Pruszkowie najrozmaitsze formy, ale skutki były jednakowe — uderzały w klasę robotniczą, tutaj szczególnie bezbronną, gdyż była w swej masie nadal bezrobotna i nie mogła wobec tego posłużyć się nawet orężem strajku. Państwowa aprowizacja miasta była znacznie gorsza od zaopatrzenia Warszawy i okolic. Kartki żywnościowe rozdawano z miesięcznym bądź jeszcze większym opóźnieniem. Chleb kartkowy za czerwiec 1919 r. otrzymała ludność dopiero w sierpniu; przez dłuższy okres nie wydawano cukru i węgla, kiedy zaś miasto wreszcie uzyskało swój przydział cukru, okazał się zły w smaku i kolorze. Wyczerpał się też przeznaczony dla miasta fundusz Ministerstwa Zdrowia, na skutek czego od 1 sierpnia 1919 r. wstrzymano bezpłatne leczenie i wydawanie lekarstw [49].
Sytuacja na rynku pracy nie uległa poprawie również ani w drugim półroczu 1919 r., ani w pierwszej połowie roku następnego. Nie podjęto żadnych prac nad odbudową czy uruchomieniem przedwojennych fabryk ani nie powstały nowe. Daremne okazały się wysiłki powołanej przez Radę Miejską Komisji Uruchomienia Fabryk. Zwoływane przez nią posiedzenia z udziałem przemysłowców nie dały wyników. Jak wszędzie w Polsce kapitał zwlekał z inwestycjami, gdyż czekał, aż sytuacja w kraju ustabilizuje się. Również roboty publiczne prowadzono jedynie sporadycznie i w nader niewielkim zakresie. Tak np. w lipcu i sierpniu 1919 r. nikogo na nich nie zatrudniano, dopiero we wrześniu przyjęto do pracy 50 bezrobotnych. Pozostali otrzymywali zasiłki. Jednakże w kwietniu 1920 r. ostatecznie zawieszono, podobnie jak w całej Polsce, ich wypłatę[50].
Na tle zastoju gospodarczego wyjątek stanowiły warsztaty kolejowe. Komitet Zatrudnienia przy pruszkowskiej Radzie Delegatów Robotniczych samorzutnie przystąpił na początku 1919 r. do ich odbudowy [51]. Była to samodzielna inicjatywa robotnicza, w której podjęciu — sądząc z nazwisk — decydującą rolę odegrali działacze rewolucyjnej lewicy robotniczej. Warsztaty były zupełnie zniszczone i zdewastowane, hale produkcyjne zburzone lub spalone. Brak było obrabiarek, urządzeń mechanicznych, narzędzi i przyrządów. Sieć wodna była zniszczona, ogrodzenie terenu warsztatowego rozebrane. Ocalał natomiast wśród tych burzliwych przejść stylowy dwupiętrowy gmach biura warsztatów, zwany od swej architektury „Kolegiatą", oraz jednopiętrowy budynek u wyjścia z warsztatów. Na parterze znajdowała się tu do ewakuacji portiernia, od której cały budynek uzyskał nazwę „Szwajcarnia", na piętrze zaś duża sala teatralna, zamieniona w czasie lat wojny przez ludność Żbikowa na kaplicę. Na terenie warsztatów zachowały się zaledwie 3—4 km torów normalnej szerokości [52] . Prace nad odbudową warsztatów rozpoczęto od ogrodzenia terenu drutem kolczastym. W budynku „Szwajcarni" znów ulokowano na parterze portiernię. Następnie rozebrano zrujnowane i nie nadające się do odbudowy budynki, uzyskane zaś z rozbiórki materiały sortowano, cegłę oczyszczano i składano. Cegłę, kamień i szaber wywieziono na stację Włochy i następnie zużyto przy budowie innych obiektów kolejowych. Przy pracach rozbiórkowych znalazła zatrudnienie pewna ilość miejscowych bezrobotnych [53]. Naprawiono jedną z dużych starych hal
11 powierzchni około 5 000 m2, tzw. „warsztat 11", który nie uległ całkowitemu zniszczeniu. Odremontowano przede wszystkim dach o wiązaniach i słupach drewnianych. Wewnątrz odbudowanej hali przeznaczono trzy tory od strony linii głównej dla działu napraw wagonów osobowych. Urządzono tu 16 stanowisk naprawczych. Na dalszych trzech torach od strony warsztatów zorganizowano 30 stanowisk do naprawy wagonów towarowych. W hali tej ustawiono również obrabiarki drzewa. Stawiano też baraki drewniane, na wpół szopy, potrzebne do uruchomienia warsztatów. W jednym z nich, usytuowanym przed halą, od strony Warszawy ulokowano blacharnię i tapicernię. W drugim zaś, bardzo dużym, który zbudowano na terenie pomiędzy halą a budynkiem biurowym, znajdowały się: stolarnia gospodarcza, pomieszczenia dla lakierników i kaligrafów, biuro lakierni oraz podręczny magazyn lakierników. W zaadaptowanych ruinach pomieszczono prowizoryczną kuźnię oraz warsztat mechaniczny. Na terenie warsztatów ułożono tory z obrotniczkami celem połączenia hali z warsztatem mechanicznym. Ustawiono też nabyte przez Ministerstwo Kolei Żelaznych w Anglii d Wiedniu obrabiarki, motory dźwigi. W pierwszej połowie 1920 r. prace adaptacyjne były już ukończone i warsztaty mogły podjąć względnie normalną pracę[54]. Część warsztatowców pruszkowskich, którzy dotychczas pracowali w warsztatach warszawskich, skierowano do Pruszkowa, gdzie wzięli udział w odbudowie warsztatów. Jeszcze począwszy od czerwca 1919 r. zaczęto wykonywać w nich bieżące naprawy wagonów [55].
W odbudowywanych warsztatach stopniowo powoływano też do życia niezbędny aparat techniczny i biurowy. Na miejsce prowizorycznie wyznaczonego w listopadowych dniach 1918 r. Czajkowskiego mianowany został we wrześniu 1919 r. naczelnikiem warsztatów Burczyński [56]. Na stanowisku tym pozostał jednak zaledwie trzy miesiące. W sierpniu bowiem 1919 r. powrócił z Rosji przedwojenny zawiadowca warsztatów pruszkowskich, Wojciech Radomski. Sprawa przyjęcia go do polskiej służby kolejowej stała się niebawem przedmiotem batalii politycznej, która daleko wykroczyła poza środowisko kolejowe. Jego przyjazd do kraju i starania o przyjęcie do służby kolejowej stały się bowiem dla rozbudzającej nastroje antyradzieckie prasy prawicowej okazją do zorganizowania nagonki na niego jako na „komisarza bolszewickiego". Ostro zaatakowała go w połowie sierpnia 1919 r. znana ze swej skrajnej reakcyjności narodowodemokratyczna „Gazeta Poranna 2 Grosze" w notatce „Dziwna protekcja". Znana ze swej wrogości wobec lewicowych kolejarzy warszawska dyrekcja kolejowa niemal natychmiast tekst owej notatki podała do wiadomości podwładnym sobie placówkom w okólniku nr 19776 z dnia 22 sierpnia 1919 r. W obronie Radomskiego wystąpił natomiast „Głos Radomski", który twierdził, że działalność Radomskiego w Rosji służyła interesom polskim i była dla kolejarzy pożyteczna. Mimo to ówczesny minister kolei Eberhard odmówił mu przyjęcia do pracy na kolei. W osobistej rozmowie 1 września oświadczył mu, że jest człowiekiem, który służył rządowi znajdującemu się w stanie wojny z Polską. Rozmowę tę podał Radomski do publicznej wiadomości w najbliższym numerze organu związkowego kolejarzy „Kolejarz Związkowiec". We wspólnie podpisanym liście wystąpiło wówczas w jego obronie 420 kolejarzy. Ta próba sił zakończyła się zwycięstwem lewicy. W ostatnich dniach grudnia Radomski został mianowany naczelnikiem warsztatów kolejowych w Pruszkowie. Tym samym miejscowa organizacja PPS oraz Koło ZZK znalazły dla siebie mocne oparcie w kierownictwie warsztatów [57].
Wraz z podjęciem pierwszych prac przy odbudowie warsztatów powstał — podobnie jak w innych jednostkach węzła warszawskiego -— Komitet Kolejowy, zwany tu Radą Delegatów; jego przewodniczącym wybrano Ignacego Grzeleckiego, sekretarzem zaś Franciszka Morawskiego. Z inicjatywy Komitetu utworzono milicję robotniczą, która miała za zadanie utrzymywanie porządku na terenie warsztatów. Jej organizatorami byli Wacław Ruszkowski, Teofil Iżycki, Jan Bruno i wspomniany już Morawski. Z tegoż środowiska robotniczego wyłonił się samorzutnie komitet aprowizacyjny. Przy warsztatach założono też w pierwszej połowie 1919 r. filię warszawskiej spółdzielni kolejowej czy — jak wówczas mówiono — kooperatywy kolejarskiej, która istniała przy 1 Kole ZZK w Warszawie. Filia miała w listopadzie tegoż roku około 900 członków, należeli zatem do niej zarówno zatrudnieni na terenie warsztatów w Pruszkowie, jak i warsztatowcy pruszkowscy zatrudnieni w danym momencie w warsztatach na Chmielnej w Warszawie. Sklep spółdzielczy znajdował się na parterze budynku warsztatowego, zwanego „Szwajcarnią"[58]Wymienieni aktywiści Komitetu Kolejowego i milicji robotniczej byli niemal wyłącznie członkami KPRP, która bezpośrednio po swym utworzeniu się miała swą organizację w Pruszkowie. Również w samych warsztatach powstała komórka partyjna [59] w pierwszej połowie 1919 r. powstało również Koło Związku Zawodowego Pracowników Kolejowych RP (związku znanego powszechnie jako ZZK). Początkowo skupiało ono ogół miejscowych kolejarzy, niezależnie od ich przekonań czy sympatii politycznych. Należeli do niego również kolejarze z miejscowego odcinka drogowego, służby ruchu i zarządu gmachów. Warsztatowcy byli w nim najliczniejszą grupą, oni też decydowali o jego obliczu. Pierwszym, prawdopodobnie, przewodniczącym Koła był Czajkowski, sekretarzem zaś Domański. Delegat Koła brał udział w II Zjeździe ZZK w Krakowie w dniach od 27 lipca do 1 sierpnia 1919 r. Ponieważ członkowie KPRP poświęcali uwagę głównie Komitetowi Kolejowemu jako najszerszej reprezentacji ogółu pracujących kolejarzy, siłą rzeczy w Kole przewagę uzyskali pepesowcy. Ich pozycja uległa wzmocnieniu od czasu, kiedy to w drugiej połowie 1919 r. grupa wyraźnie prawicowo i nacjonalistycznie usposobionych kolejarzy zerwała z Kołem ZZK i utworzyła w Pruszkowie odrębne koło Polskiego Związku Kolejowców.
Niebawem do rozmiarów rozgrywki politycznej urosła sprawa lokalu dla Koła ZZK. Zgłosiło ono pretensje do ocalałej ze zniszczeń wojennych sali przedwojennego koła kolejowego stowarzyszenia oświatowego „Jedność". W lokalu tym, który znajdował się na pierwszym piętrze „Szwajcarni", urządzono w czasie wojny kaplicę, czynną również i w latach 1918—1919. W tej sytuacji pretensje Koła zmobilizowały całą kle- rykalną opinię miasta, przy czym na czoło wysunęli się członkowie PZK. Po ostrej walce obu stron ostatecznie administracja warsztatowa podjęła jesienią 1919 r. decyzję na korzyść ZZK i kaplicę zlikwidowano [60] w sierpniu bądź wrześniu tegoż roku powstał też przy Kole ZZK czterdzie- stokilkuosobowy chór mieszany, którym kierował dojedżający z Warszawy nauczyciel śpiewu. Sekcja kulturalno-oświatowa zorganizowała 27 września 1919 r. w sali kina „Oaza" koncert, a dochód z niego i z planowanych kilku następnych koncertów był przeznaczony na prowadzenie chóru, kółka dramatycznego oraz orkiestry [61]. Warsztatowy komitet — przypuszczalnie dzięki słabości, a może również dzięki pewnym sympatiom lewicowym kierownictwa warsztatów — był jednym z tych, które się na węźle warszawskim najdłużej potrafiły utrzymać przy życiu. Pod naciskiem bowiem prowadzonej już od połowy lutego 1919 r. przez dyrekcję kolejową w Warszawie kampanii przeciwko komitetom kolejowym komitety jeden za drugim kolejno się likwidowały. Nie uniknął tego losu i pruszkowski, który się rozwiązał w grudniu tegoż roku. Część funkcji komitetu przejął, podobnie jak w innych miejscowościach, Zarząd Koła [62]. W ten sposób rewolucyjne elementy lewicowe po pruszkowskiej Radzie Delegatów, rozbitej przez policję na skutek aresztowania jej czołowych działaczy w dniu 14 lipca 1919 r., zostały pozbawione kolejnej swej legalnej placówki [63]. Chwilowo jeszcze mogły działać poprzez Koło ZZK.
12 W drugiej połowie roku najwidoczniej osłabła działalność PPS. Zachowała się wiadomość o zorganizowanym przez nią 22 września w budynku szkoły kościuszkowskiej odczycie na temat „Co to jest socjalizm", który wygłosiła przybyła z Warszawy działaczka partyjna Rusiecka, czyli „towarzyszka Hanka", jak podawały ogłoszenia. Pewnemu wzmocnieniu uległa pozycja tej partii, kiedy w ostatnich dniach grudnia mianowany został naczelnikiem warsztatów Wojciech Radomski, wieloletni jej działacz na terenie Pruszkowa przed rokiem 1914. Już sam fakt jego nominacji po ostrych atakach prasy prawicowej był sukcesem PPS [64]. Zepchnięta w podziemia KPRP uporczywie szukała dróg dotarcia do mas. Praca w związkach zawodowych nie mogła dać jednak większych wyników z powodu słabości tych organizacji. Przez pewien czas wykorzystywała w tym celu utworzony w początkach 1920 r. Związek Lokatorów, który udało się jej całkowicie opanować [65].
Późną wiosną 1920 r. ukończono prowizoryczną odbudowę warsztatów pruszkowskich i mogły już one zacząć normalnie pracować. Umożliwiło to dyrekcji warszawskiej zlikwidowanie starych warsztatów wagonowych przy ul. Chmielnej, które ze względu na swe usytuowanie w gęsto zabudowanym śródmieściu Warszawy nie miały żadnych perspektyw dalszego rozwoju. Zostały też one z dniem 1 czerwca 1920 r. zamknięte, personel zaś przeniesiono do dwóch pozostałych warsztatów głównych wagonowych dyrekcji warszawskiej, mianowicie do warsztatów Warszawa- Wschodnia i Pruszków [66].
Rozpoczynająca normalną pracę załoga warsztatów pruszkowskich, zasilona dwustuosobową ekipą z Chmielnej, liczyła przeszło pięćset osób. Większość przeniesionych z Warszawy pracowników stanowili warsztatowcy zamieszkali w Pruszkowie. Z szerzej znanych w świecie kolejowym pracowników zaczęli teraz pracować w tutejszych warsztatach wspomniany już poprzednio lakiernik Paweł Ołtarzewski oraz Kazimierz Grochulski, który objął ponownie swe przedwojenne stanowisko kierownika Działu Wagonów Osobowych. Przeważna część tej przeszło dwustuosobowej grupy była politycznie zradykalizowana, jak całe środowisko warsztatów z Chmielnej. Do tego czasu czynni byli oni nie tylko politycznie, lecz również i zawodowo na terenie stolicy, m.in. w znanym ze swej bojowości 1 Kole ZZK.
Obecnie
mogli już działać w miejscu zamieszkania. Toteż przystąpienie
ich do pracy w Pruszkowie pociągnęło za sobą nowe ożywienie
ruchu robotniczego w Pruszkowie. Pod względem politycznym byli oni
bądź członkami lub sympatykami KPRP, bądź też pepesowcami [67].
Szybko włączyli się do miejscowego życia politycznego, niemal
gremialnie wstąpili do Koła ZZK, którego liczebność wzrosła w
związku z tym do 500 osób. Ołtarzewski został też niebawem jego
przewodniczącym oraz członkiem Rady Nadzorczej Spółdzielni
Kolejarzy 68. Przypuszczalnie też z tą grupą łączy się
ożywienie działalności czy wręcz reaktywowanie w czerwcu 1920 r.
niemal zamarłego Komitetu PPS [69].
W związku z likwidacją
warsztatów przy ul. Chmielnej usamodzielniła się też pruszkowska
filia spółdzielni owych warsztatów i przekształciła się w
Spółdzielnię Kolejową przy miejscowych warsztatach. W skład
Zarządu weszli: księgowy warsztatów Zygmunt Woltersdorf, kierownik
robót ślusarskich Wacław Ruszkowski oraz mechanik Ksawery
Łuczakowski; do Rady Nadzorczej został wybrany naczelnik warsztatów
Wojciech Radomski, Paweł Ołtarzewski, ślusarze Teofil Iżycki i
Stanisław Jasiński oraz stolarze Antoni Wąsowski i Franciszek
Kałamański70 .
13 Niebawem jednak wydarzenia o doniosłości
historycznej przerwały zarówno normalny tok pracy warsztatów, jak
i życie społeczno-polityczne ich załogi. Wojnę polsko-radziecką
zaczął odczuwać również i Pruszków. W miarę jak latem 1920 r.
front przenosił się na ziemie polskie, coraz bardziej przesuwając
się na zachód, ku Warszawie, wielu warsztatowców pruszkowskich,
zwłaszcza młodszych, zmobilizowano. W warsztatach roboty
ograniczono do napraw bieżących taboru kolejowego. W mieście zaś
działacze polityczni, od skrajnej prawicy endeckiej po PPS włącznie,
zaczęli nawoływać do dobrowolnego wstępowania do armii. Na
terenie warsztatów odbył się w tej sprawie wiec agitacyjny z
udziałem przedstawicieli związków zawodowych [71]. W dniu 10 lipca
1920 r. wprowadzono na obszarze Warszawy i części województwa
warszawskiego — w tym i w powiecie warszawskim, na terenie którego
leżał Pruszków — stan wojenny. Wojskowym gubernatorem został
mianowany generał-porucznik Latinik. W ręce władz wojskowych
przeszły uprawnienia w dziedzinie utrzymywania bezpieczeństwa,
spokoju i porządku publicznego. Sytuacja komunistów, którzy
występowali przeciwko wojnie z radziecką Rosją, stawała się
krytyczna. Wszędzie masowo aresztowano wszystkich przeciwników
wojny. Tymczasem w początkach sierpnia, z chwilą bezpośredniego
zbliżenia się frontu do Warszawy, Pruszków zamienił się w jeden
obóz wojskowy, pełno w nim było wojska udającego się na front
bądź też powracającego z frontu. Z polecenia ZZK na dworcu
dyżurowali członkowie jego miejscowego Koła, zaopatrzeni w opaskę
na lewym ramieniu z napisem „ZZK Pruszków". Udzielali oni
uciekinierom z terenów przyfrontowych informacji i kierowali ich do
wyznaczonych miejscowości. Tę pełną napięcia sytuację chciała
pruszkowska prawica wykorzystać, aby rozprawić się z komunistami.
Działacze chadeccy i endeccy zwrócili się do dowódcy skierowanego
do Pruszkowa 22 Pułku Piechoty z donosem. Wymienili w nim
działających w mieście komunistów, między którymi byli również
pracownicy warsztatów kolejowych, jak F. Morawski czy S. Berent.
Przypadek chciał, że owym dowódcą był płk Henryk Morawski, brat
wymienionego w donosie Franciszka, więc do represji
antykomunistycznych nie doszło 72.
W dniach 14—15 sierpnia
toczyły się decydujące boje o Warszawę, tuż potem w szybkim
tempie front przesunął się na wschód. Oznaczało to przełom w
sytuacji europejskiej, zasadniczy problem walki klasowej: kwestia
„kto kogo", został dla Polski, a zarazem dla całej środkowej
i zachodniej Europy na przeszło dwadzieścia lat rozstrzygnięty na
korzyść kapitalizmu. Nastąpiła rozległa ofensywa kapitału, a
wraz z nią zaczął się nowy okres w dziejach walki klasowej.
Wyzbywająca się obaw burżuazja zaczęła również i w Pruszkowie
odbudowywać swe przedsiębiorstwa, zaś proletariat pruszkowski
wkroczył w nowy etap walki, w której nadal przyświecał mu stary
cel, zrealizowany w Rosji przez Wielką Rewolucję Październikową —
wyzwolenie świata pracy.
Źródło:
Warszawski Komitet Wojewódzki Polskiej Zjednoczonej Partii
Robotniczej, Wojewódzki Komitet Frontu Jedności Narodu oraz
Mazowiecki Ośrodek Badań Naukowych, Odgłosy Rewolucji
Październikowej na Mazowszu i Podlasiu,
praca zbiorowa,
wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 1970, str. 155-181
Wersja
elektroniczna: Władza Rad (www.1917.net.pl),
2011
Przypisy:
[[1] S.p. Wojciech Radomski, „Głos Pruszkowa i Okolic" nr 17 z 11.X.1936, str. 2; Archiwum Zakładu Historii Partii (dalej cyt. AZHP), Dział Wspomnień, K. Grochułski, teczka osobowa 2174.
[2] Fr.Morawski, od 1903 r. członek SDKPiL i od tegoż roku kontroler marek w warsztatach pruszkowskich, wspomina o 200 członkach SDKPiL w warsztatach. Fr. Morawski, Życiorys, Archiwum Referatu Historii Partii Warszawskiego Komitetu Wojewódzkiego PZPR (dalej cyt. AWKW), 882. Podana liczba członków wydaje sią zbyt duża; przypuszczalnie autor miał na myśli również i sympatyków.
[3]Z przeszłości Pruszkowa, „Echo Pruszkowskie" nr 7 z 5.VIII.1923, str. 2; Poświęcenie odbudowanych pawilonów fabryki ołówków St. Majewskiego i Ski, tamże, nr 12 z 21.X.1923, str. 2.
[4] Polska w czasie wielkiej wojny (1914—1918), t. IV, Warszawa 1939, str. 37—38.
[5]S. Roszkowski, Przygody kolejarzy tarnopolskich w 1917 r., „Niepodległość", t. VIII (1933), str. 449.
[6]
Dziesięciolecie Polskich Kolei Państwowych 1918—1928, Warszawa
1928, str. 125.
i w. Najdus, Polacy w rewolucji 1917 roku,
Warszawa 1967, str. 9.
[7] Z przeszłości Pruszkowa, „Echo Pruszkowskie" nr 7 z 5.VIII. 1923, str. 2; Poświęcenie odbudowanych pawilonów fabryki ołówków St. Majewskiego i Ski, tamże,
[8]nr 12 z 21.X.1923, str. 2; Geneza i historia polskiego ołówka, Tow. Akc. St. Majewski, Warszawa b.r.w., str. 5—6.
[9]Rada Miejska Opiekuńcza, „Głos Pruszkowa
[10] Z przeszłości Pruszkowa, „Echo Pruszkowskie", jw.
[11]Niemiecka Centrala Robotnicza skierowała w ciągu całego okresu okupacji z powiatu warszawskiego, w skład którego wchodził Pruszków, do Niemiec na pracę 958 robotników rolnych i 785 robotników przemysłowych (w tym 15 . kobiet). „Biuletyn Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej" nr 1 z 30.XII.1918, tabl. pomiędzy str. 24 i 25. W grupie robotników przemysłowych większość stanowili prawdopodobnie mieszkańcy Pruszkowa. Podane liczby nie uwzględniają osób zwerbowanych na pracę do Niemiec przez prywatnych agentów bądź wywiezionych przymusowo.
[12]Z życia Pruszkowa, „Głos Pruszkowa" nr 7/8 z 20.VIII.1919, str. 12.
[13] W świetle nader fragmentarycznych danych o miejscach zamieszkania i pracy ewakuowanych warsztatowców pruszkowskich nie wydaje się słuszne twierdzenie, jakoby warsztaty pruszkowskie zostały ewakuowane do Charkowa. L. D u b a c k i, Udział kolejarzy polskich w walce o zwycięstwo Rewolucji Październikowej w Rosji w latach 1917—1918. „Kwartalnik Historii Ruchu Zawodowego" nr 3 (1967), str. 62. Autor nie przytoczył źródła owej informacji.
[14]
Dane uzyskane ze wspomnień: J. Widlicki, AZHP, Dz. wsp. 9659: F.
Stachura, tamże, 10714; S. Wiśniewska, tamże 6355; M. Groch u lsk
a, tamże, 10232; J. Pozłotko, tamże, 4771; K. Grochulski, tamże,
2174; F. Morawski, Życiorys, AWKW, 882; K. Gruszka, Chwile, których
się nie zapomina, w: Na granicy epok. Wspomnienia o udziale Polaków
w Rewolucji Październikowej i wojnie domowej w Rosji 1917—1921,
Warszawa 1967, str. 203.
[15] W sprawie Związków Kolejowych
Polskich na emigracji w Rosji, „Kolejarz" nr 3 z 4.IV.1919,
str. 8; Pobożne życzenia panów zarządców, „Głos Kolejarzy
Ewakuowanych", (Moskwa) nr 2 z 12.XI.1917, str. 1—2,7; W.
Najdus, Polacy..., o. c., str. 143—146; L. D u b a c k i, Udział
kolejarzy,.., o. c., str. 66—67.
[16]] W. Najdus, Polacy...,
o. c., str. 144.
[17] Zob. przyp. 14 oraz: Zmarł Kazimierz Grochulski, „Sygnały" nr 29 z 23.VII.1961, str. 3; W. Radomski, Listy do redakcji, „Kolejarz Związkowiec" nr 14 z 15.IX.1919, str. 4; Odprawa „Dwugroszówce", tamże nr 15 z 1.X.1919, str. 7.
[18]A. Krakowiak, Wspomnienia z lat 1917—1919, AWKW, 1694; B. Sokołowski, Życiorys, tamże, 1674; Księga Polaków uczestników Rewolucji Październikowej 1917—1920, Warszawa 1967, passim.
[19]K. Kaczanowski, Związki zawodowe kolejarzy Rzeczypospolitej Polskiej, „Biuletyn Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej" nr 5 z 1.XII.1919, str. 94.
[20] Działalność Związku Zawodowego Pracowników Kolejowych w latach 1927 i 1928, Warszawa 1929, str. 76.
[21] Sprawozdanie z działalności Dyrekcji Kolei Państwowych w Warszawie 1918—1928, Warszawa 1928, str. 10, 22; J. Widlicki, AZHP, Dz. Wsp. 9659.
[22]K. Kaczanowski, Związki zawodowe kolejarzy..., o. c., str. 93—94.
[23] B. H u m m e 1, Z zarania dziejów kolejnictwa polskiego, „Inżynier Kolejowy" nr 11 z XI.1938, str. 447—448; Kronika, „Kolejarz" nr 3 z 15.111.1919, str. 11. Tekst takiego zaświadczenia z 12.XI.1918 zob.: Sprawozdanie z działalności Dyrekcji Kolei..., o. c., str. 13.
[24] K. Kaczanowski, Związki zawodowe..., o. c., str. 94.
[25] Krzywda, Komitety robotnicze kolejarzy na węźle warszawskim, „Robotnik" nr 130 z 21.111.1919, str. 1; Walka kolejarzy o Komitety Kolejowe, „Kolejarz Komunista" z maja 1919 r., str. 3; Wybory do Rady Robotniczej m. Warszawy, „Głos Robotniczy" nr 83 z 17.XI.1918, przedruk w: Rady Delegatów Robotniczych w Polsce 1918—1919, t. I, Warszawa 1962, str. 44—45.
[26]K. Kaczanowski, Związki zawodowe..., o. c., str. 94.
[27] Joter, 11 listopad 1918 (Ze wspomnień), „Głos Pruszkowa" nr 15 z 9.XI. 1919, str. 7—9.
[28] A. Wysocki, Wspomnienia z 1 Koła ZZK w Warszawie 1918 r., k. 2, Biuro Historyczne CRZZ.
[29] Do 1.II.1919 zarejestrowało się z Pruszkowa w Państwowym Urzędzie Pośrednictwa Pracy i Opieki nad Wychodźcami 1 812 osób, które miały na utrzymaniu dalszych 3 588 osób, łącznie zatem pozbawionych źródeł utrzymania było 5 400 osób. Rejestracja do dnia l.II.1919 nie była jeszcze ukończona, wspomniany Urząd uważał, iż jeszcze około 200 osób nie zarejestrowało się, co dałoby w sumie około 6 tys. bezrobotnych wraz z będącymi na ich utrzymaniu rodzinami. Wykaz bezrobotnych zarejestrowanych w Państwowym Urzędzie Pośrednictwa Pracy i Opieki nad Wychodźcami, „Biuletyn Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej" nr 2 z 1.III.1919, str. 40, Brak bezpośrednich danych o ilości mieszkańców Pruszkowa na koniec 1918 r. Uprawnionych do głosowania w wyborach sejmowych 26.1.1919 r. było 4 859 osób, co przy zastosowaniu warszawskiej proporcji uprawnionych do głosowania i ogółu mieszkańców (1 : 1,89) dałoby 9,2 tys. mieszkańców.
[30] Pruszków, „Nasza Trybuna" nr 5 z 18.XII.1918, str. 11; Z Pruszkowa, „Sztandar Socjalizmu" nr 1 z 19.XII.1918, str. 3.
[31] Zawiadomienia, „Sztandar Socjalizmu" nr 3 z 21.XII.1918, str. 4; nr 4 z 22.XII. 1918, str. 4; nr 5 z 24.XII.1918, str. 4; nr 6 z 27.XII.1918, str. 4; J. Słota, Wspomnienia o działalności KPP z terenu Pruszkowa, AWKW, 2412, k. 1—2; tegoż, Rok 1918—1923—1938 w Pruszkowie, tamże, 1776. k. 1; Fr. Morawski, Okres działalności KPRP na terenie m. Pruszkowa i okolic w latach 1918 do 1938 r., AWKW, 530, k. 9, 12. Wśród czołowych działaczy KPRP na początku 1919 r. wymienia Morawski kilkakrotnie felczera Stanisława Berenta, późniejszego twórcą (w 192'6 r.) PPS-Lewicy na terenie Pruszkowa. Informacja ta nie znajduje jednak potwierdzenia w innych relacjach.
[32] Dla utworzenia Komitetu Okręgowego Warszawa Podmiejska wyznaczyła KPRP, przypuszczalnie już pod koniec grudnia 1918 r., komisję w składzie: Abel Kapota ps. „Kain" (sekr.), Franciszek Biedrzycki, Franciszek Rasta- wieki ps. „Dziedzic" i Stanisław Strzelecki ps. „Skiba", „Skibiński". Komisja zorganizowała na początku 1919 r. w mieszkaniu Rastawickiego w Warszawie przy ul. Śliskiej okręgową konferencję partyjną, która wybrała Komitet Okręgowy, złożony z Kapoty (sekr.), Biedrzyckiego, Strzeleckiego i Rastawickiego oraz Jana Leszczyńskiego ps. „Stanisław", nauczyciela z Rawy Trojanowskiego i nie znanego z nazwiska krawca z Kałuszyna.
[33] Sprawozdanie organizacyjne okręgu Warszawa Podmiejska na zjazd partyjny dn. 23 kwietnia [1919 r.], AZHP, zesp. Archiwum Londyńskie PPS, 305(VI)12, podt. 13, k. 65. Dla porównania liczebności: w tym samym czasie w Grodzisku organizacja PPS (utworzona 30.XI.1918) miała 145 członków, w Grójcu (utworzona 15.11.1919) — 166 członków. Również w obu tych miejscowościach wydano legitymacje zaledwie jednej trzeciej członków, podobny odsetek wykupił znaczki partyjne.
[34]Notatka podchor. A. Gniewieckiego z Dowództwa Placu w Grodzisku o sytuacji politycznej do DOG w Warszawie, 11.XII.1918 r. „Teki Archiwalne" z. 8, Warszawa 1961, str. 128; W. Ciepliński, Wykaz członków Milicji Ludowej, AWKW
[35] AZHP, 167/1-1, t. 3, pismo pruszkowskiej Rady z 14.IV.1919 r., J. Słota, Wspomnienia... AWKW, k. 1.; E. Brzozowski, Życiorys, tamże, 863; Fr. Morawski, Okres działalności..., jw., k. 10; tegoż, Życiorys, jw. Nie udało się dotychczas ustalić dziennej daty pierwszych wyborów do Rady.
[36]J. Słota, Wspomnienia..., jw.; E. Brzozowski, Życiorys, jw.
[37]Por. sprawozdanie warszawskiego działacza PPS, delegowanego na posiedzenie Rady w lutym 1919 r. AŻHP, zesp. Archiwum Londyńskiego PPS, 305(VI)12, podt. 13. Sprawozdanie datowane 23.11.1919, podpisane: „W. M.".
[38] L. Krzywicki, Statystyka wyborów do Sejmu Ustawodawczego, Warszawa [1921], str. 31.
[39] Zakładając, iż wpływy KPRP i PPS były w Pruszkowie mniej więcej równe oraz że wszyscy zwolennicy KPRP powstrzymali się od głosowania, uzyskalibyśmy frekwencję (włączając do niej oprócz głosujących osoby świadomie bojkotujące wybory) rzędu 90%>, co na ówczesne stosunki było rzeczą zupełnie nierealną. Stąd oczywisty wniosek, że część klienteli komunistycznej wzięła udział w akcie wyborczym. W danym wypadku można też uznać, iż głosowała ona na listę PPS.
[40] R. Jabłonowski, Wspomnienia 1905—1928, Warszawa 1962, str. 229.
[41] Szczegółowych wyników wyborów do Rady Miejskiej nie udało się odnaleźć. Przytoczone dane pochodzą z cytowanego już „Sprawozdania organizacyjnego PPS" [k. 68). Pomyślniejszy dla PPS w porównaniu z sejmowym wynik wyborów do Rady Miejskiej był zjawiskiem ogólnokrajowym.
[42]Sprawozdanie organizacyjne..., jw., k. 69.
[43] Z fabryk i warsztatów, „Sztandar Socjalizmu" nr 9 z 11.1.1919, str. 3; J. Sło- t a, Rok..., jw.., k. 2\
[44] Z życia Pruszkowa, „Głos Pruszkowa" nr 7/8 z 20.VII 1919, str 12—14; nr 9/10 z 15.VIII,1919, str. 8.
[45] Lokalny tygodnik „Głos Pruszkowa", starannie notujący wszelkie przejawy życia społecznego w mieście, nie podał o Radzie najmniejszej nawet wzmianki.
[46]J. Słota, Wspomnienia..., jw.,'k. 2; tegoż, Rok..., jw., k. 2.
[47] Z życia Pruszkowa, „Głos Pruszkowa" nr 7/8 z 20.VII.1919, str. 13.
[48]J. Słota, Wspomnienia..., jw., k. 2; E. Brzozowski, Życiorys, jw.
[49] Z życia Pruszkowa, „Głos Pruszkowa” nr 9/1- z 15.VIII.1919, str. 8; nr 11 z 7.IX.1919
[50] „Miesięcznik statystyczny” 1920, t.I, str. 43.
[51] Zarówno data początku odbudowy warsztatów, jak i daty odnoszące się do przebiegu tej odbudowy w latach 1919-1920 są hipotetyczne wobec braku współczesnych źródeł; wzmianki zaś z późniejszych czasów są dość sprzeczne. Często występuje określenie: „Po 11 listopada 1918r.” Może się równie dobrze odnosić do najbliższych dni listopada, jak i początku 1919r. Należało zatem określając chronologię wydarzeń oprzeć się na wnioskowaniu, zestawieniu z rozwojem innych wydarzeń itp. E.Brzozowski , Życiorys jw.; A.Wysocki, Wspomnienia str. 3, AWKW, 3165; Sprawozdanie z działalności Dyrekcji Warszawskiej..., o.c., str. 9
[52] Dziesięciolecie..., o. c., str. 125.
[53] J. K[wasiborski], O słuszne odszkodowanie, „Echo Pruszkowskie" nr 2 z 2.III. 1924, str. 1. Autor, jeden z przywódców miejscowej Chrześcijańskiej Demokracji, w cyt. art. twierdzi, że aby dać pracę bezrobotnym, rozbijano również zdrowe mury, a cegłę tłuczono na gruz. Wspomina również aluzyjnie o nadużyciach, jakie popełniono z cegłą wywiezioną do pobliskich Włoch. Brak źródeł uniemożliwia obecnie zajęcie stanowiska wobec powyższych zarzutów.
[54]Sprawozdanie z działalności Dyrekcji Warszawskiej..., o. c., str. 8, 11; Dzie sięciolecie..., o. c., str. 125; A. Pawłowski, Stan i potrzeby gospodarki warsztatowej w latach 1919—1928, „Inżynier Kolejowy" nr 11 z 1.XI.1928, str. 428; A. Wysocki, Wspomnienia, jw., str. 3, 4.
[55]A. Pawłowski, Stan i potrzeby gospodarki warsztatowej w latach 1919— 1928, „Inżynier Kolejowy" nr 11 z 1.XI.1928, str. 424
[56] Osobiste, „Głos Pruszkowa" nr 12 z 21.IX.1919, str. 9.
[57]A. Uzarowicz, 75-lecie Państwowego Liceum Komunikacyjnego. „Przegląd Kolejowy" nr 4 z kwietnia 1949, str. 98; O., Krynica mądrości dyrekcji warszawskiej, „Kolejarz Związkowiec" nr 14 z 15.IX.1919, str. 44; W. Radomski, [Listy do redakcji, tamże, str. 4—5; Odprawa „Dwugroszówce", tamże nr 15 z l.X. 1919, str. 4; Kronika, „Glos Pruszkowa" nr 18 z 1.1.1920, str. 8; S. p. Wojciech Radomski, „Głos Pruszkowa i Okolic" nr 17 z 11.X.1936, str. 2; A. Wysocki, Wspomnienia, jw., k. 4.
[58 ]F. Morawski, Okres działalności..., jw., k. 10; A. Wysocki, Wspomnienia, jw., k. 2; J. Jakubowski, Wspomnienia członka Zarządu Spółdzielni Kolejowej w Pruszkowie, str. 1, BH CRZZ, 308; Z życia Pruszkowa, „Głos Pruszkowa" nr 16 z 30.XI.1919, str. 9.
[59]Fr.
Morawski, Okres działalności..., jw., k. 12. Autor wspomina o dwóch
komórkach kolejowych KPRP w latach 1918—1919, z przytoczonych
jednak tam nazwisk wynika, iż dane te odnoszą się raczej do połowy
1920 r.
[60] Korespondencje, „Kolejarz Związkowiec" nr
10 z 15.VIII.1919, str. 41; A. Wysocki, Wspomnienia, jw., k. 5.
Wysocki łączy sprawę kaplicy z polową 1920 r., pochodzące jednak
z października 1919 r. ogłoszenia prasowe o próbach chóru
kolejowego w „Szwajcarni" dowodzą, iż już na jesieni 1919
r. Koło ZZK miało ową salę do swej dyspozycji.
[61] Z' życia Pruszkowa, „Głos Pruszkowa'' nr 13/14 z października 1919, str. 7
[62] Fr. Morawski, Okres działalności..., jw., k. 10. Kampania warszawskiej dyrekcji kolejowej przeciwko komitetom kolejowym zaczęła się jeszcze w pierwszej połowie 1919 r. Per. Krzywda, Komitety robotnicze kolejarzy na węźle warszawskim, „Robotnik" nr 130 z 21.111.1919, str. 1; Walka kolejarzy o komitety kolejowe, „Kolejarz Komunista" z maja 1919, str. 3; M. S., Było ich wielu, „Sygnały" nr 48 z 30.XI.1958, str. 4.
[63]J. Słota, Wspomnienia..., jw., k. 2; tegoż, Rok..., jw., k. 2.
[64] Z życia Pruszkowa, „Glos Pruszkowa" nr 13/14 z października 1919, str. 7; Kronika, tamże, nr 18 z 1.1.1920, str. 8.
[65] Fr. Morawski, Wspomnienia, jw., ¡k. 7. Prezesem Związku Lokatorów był dr K 1 aff, skarbnikiem zaś Fr. Morawski.
[66] Wysocki, Wspomnienia, jw., k. 4; tegoż, Wspomnienia z 1 Koła..., jw., k. 3.
[67] Według Fr. Morawskiego był Ołtarzewski członkiem KPRP i sekretarzem jej komórki w dziale towarowym warsztatów, Fr. Morawski, Okres działalności..., jw., k. 12.
[68] Wysocki, Wspomnienia, jw., k. 4, 11; J. Jakubowski, Wspomnienia..., jw., k. 1.
[69] Jedna z relacji mówi wprost o powołaniu w czerwcu 1920 r. do życia Komitetu PPS, D. K s i ę ż a k, Wspomnienie, AWKW, 2637.
[70] J Jakubowski, Wspomnienia..., jw., k. 1; A. Wysocki, Wspomnienia, jw., k. 2.
[71] A. Wysocki, Wspomnienia, jw., k. 6.
[[72] Jw., k. 6—7; Fr. Morawski, Wspomnienia, jw., k. 6.