„Jest super!” czyli rządowy zestaw bajek na wybory
rosemann, 21 lutego, 2011 - 10:21
Chyba już kiedyś posłużyłem się anegdotą przytoczoną przez Wańkowicza. rzecz działa się bodaj w Bukareszcie w trakcie polskich „wędrówek ludów” po klęsce wrześniowej w 1939 r. Podczas spotkania w ambasadzie zebrani tam przedstawiciele naszej elity, będący w drodze na zachód urządzili sobie coś w rodzaju wieczoru wróżb na temat tego co dalej będzie z wojną. Autor opisu zaskoczył wszystkich tezą, że wojna potrwa najmniej cztery lata i na dobrą sprawę po niej trudno będzie wskazać zwycięzcę. Zebrani z niechęcią kręcili głowami.
- Cztery lata? Nie… Naród tyle nie wytrzyma!
- No to nie wytrzyma! – podsumował autor drastycznej wróżby.
Podobnej argumentacji, jak owo „naród nie wytrzyma” używa teraz pan Sawicki dając odpór wróżbom ekonomistów zapowiadających znaczący wzrost cen niektórych artykułów żywnościowych. Ponoć na ukończeniu są zapasy zbóż spożywczych, cukru i oleju. A to wedle znawców musi odbić się na cenach. Do tego stopnia, że urosnąć one mogą i o dziesięć procent. Jednak pan Minister jest raczej arcuznawcą i arcyoptymistą więc uspokaja. Wedle niego nic takiego nam nie grozi. A powód jest oczywisty:
„W tym roku mamy do czynienia ze straszeniem. Są i tacy ekonomiści, którzy mówią, że ceny żywności wzrosną o 10 proc. Nie wzrosną, bo rynek tego nie wytrzyma. Takiego wzrostu cen żywności z pewnością nie będzie. Myślę, że to będzie na poziomie nie więcej niż 5 proc." - powiedział dziennikarzom szef resortu rolnictwa.”*
Chciałoby się oczywiście, podobnie jak w tych wojennych okolicznościach, rzec, „no to nie wytrzyma!”. Cokolwiek by to miało znaczyć. Jednak od tego, czy rynek wytrzyma czy nie istotniejsze jest czy wytrzymają to obywatele. I tu mam dla pana Sawickiego raczej dobrą informację. Wytrzymają. Bo jakie mają wyjście? Tylko czy wytrzyma ich miłość do pana Sawickiego oraz do partii koalicyjnych? Mocno ostatnio nadwerężona. To tak naprawdę powinno martwić przede wszystkim i pana Ministra i całą koalicyjną „załogę”.A nie jakiś tam "rynek" cherlawy.
Swoją drogą to „nie wytrzyma” pana Sawickiego dziwi mnie dosyć. Wszak pan Minister nieco (takie znaczące „nieco”) jest ode mnie starszy więc i lepiej ode mnie powinien pamiętać jakie rzeczy rynek jest w stanie „wytrzymać”. Ot choćby to, że swego czasu spora jego cześć opierała się na walucie z podobizną Bena Franklina choć ta, jako żywo, nie była u nas emitowana a przeciętny obywatel nie zarabiał miesięcznie nawet stu „baksów”.
Kiedyś już, pod czyimś tekstem dotyczącym przewidywanego wzrostu cen chleba, pisałem o tym, że „mój” chleb zdrożał prawie dwukrotnie ze stawiki złoty osiemdziesiąt za bochenek do trzy złote czterdzieści a ja nawet w pierwszej chwili nie zauważyłem. Bo przecież najczęściej to, czy „naród wytrzyma” czy też „nie wytrzyma” okazuje się nie w momencie chłodnego analizowania cen (to nam w pierwszym momencie umyka…) lecz po wyładowaniu koszyka przy kasie. Wtedy co najwyżej człowiek zaduma się jakiego rozpasania się dopuścił gdy mu wyjdzie, że przekroczył zaplanowany budżet zakupów.
Z argumentacją polityków koalicji na przednówku roku wyborczego jest zarazem coraz gorzej i coraz zabawniej. To zabawniej powinno być ujęte w cudzysłów ale momentami trudno się nie śmiać. jak choćby w takiej oto sytuacji. Wczoraj przez chwile oglądałem telewizyjną audycje „Młodzi kontra…” polegająca na tym, że z partyjnymi młodzieżówkami spotykają się bardzo i nieco mniej znani politycy by im się tłumaczyć z tego, co ich partie lub oni sami wyczyniają. Wczoraj trafiłem na pana posła PO Sławomira Neumanna. Znanego głównie z prac w komisji hazardowej. Trochę szkoda, że nie trafiłem na tę część, w której ów pan poseł tłumaczył się ze swego wkładu w wynik prac komisji. Z drugiej strony, widząc „nieprzemakalność” pana Neumanna na argumenty sugerujące nieudolność obecnych rządów pewnie bym wpadł w stan ostrego wqrwu i przełączył kanał tracąc ten rodzynek, który przytoczę. W trakcie rundy pytań chłopak, bodaj z „Młodzieży Wszechpolskiej”, poprosił pana posła o przedstawienie choćby trzech elementów wyborczej oferty PO adresowanej do ludzi młodych. Poseł Platformy przyznał, że program wyborczy to będzie dopiero na wybory (cokolwiek to ma znaczyć) ale on może przedstawić to, co PO zaoferuje jeszcze przed końcem kadencji. I jednym tchem wymienił… reformy OFE i emerytur mundurowych. Co trzecie nie wiem bo w tym czasie wyłem ze śmiechu i mi „umkło”. Trochę rozumiem kwestię OFE bo można uznać, że pan Neumann postanowił ująć młodych otwartością i szczerością swej partii, która nie ma zamiaru ukrywać przed nimi, iż oferta dla nich polega głownie na chęci podpindolenia im kasy odłożonej na emerytury. Tego o „mundurówkach” nie pojmuję. Chłopak, choć z MW, żadnego mundurka na sobie nie miał i, jak sądzę, o wojskowej czy policyjnej a pewnie i żadnej innej emeryturze na razie nie myśli.
A skoro jesteśmy przy panu Neumannie i niespójnej, tak zwanej narracji PO, warto wspomnieć o heroicznym wymachiwaniu przez pana posła „ustawą zdrowotną”, którą, wedle jego słow, przy jej absolutnej doskonałości, na nasze nieszczęście zawetował Lech Kaczyński. W studiu byli sami młodzi więc pewnie z tego powodu nikt nie zapytał pana posła czemu, zważywszy na to, że od prawie roku Lecha Kaczyńskiego już nie ma i „nie przeszkadza” a jego miejsce jest obecny prezydent, który raczej „pomaga”, wspomniana ustawa jest na etapie prac sejmowych zamiast, z Recji swej „doskonałości” przemknąć przez parlament z szybkością tornada.
Szczerze
mówiąc nie dziwię się głupotom wygłaszanym przez koalicję.
Wszak na dobrą sprawę cóż oni maja mówić i co oni wiedzą?
Wszak odkładania niczym lądowanie w Normandii „ofensywa ustawowa”
nagle okrojona zostaje do rozmiarów trzyosobowego zwiadu i nikt
jeszcze nie wie co po tym krojeniu ocaleje. Może i tak być, że pan
Neumann bezie musiał pchać do tego chłopca od „Wszechpolaków”
jakiegoś maila z przeprosinami w rodzaju „Sorry stary, nie
uszczęśliwmy cię jednak nową koncepcją „emerytur mundurowych”,
wybacz…”
Dopiero teraz, na przykładzie, który skrótowo
można opisać określeniem „Platforma w roku wyborczym” albo
nawet „Koalicja w roku wyborczym” widać, jak trudna i
niewdzięczna jest poselska robota. Ile się taki poseł „rządzący”
musi naświecić oczami i narobić „z gęby cholewy”. Tedy nie
żałujmy im tych diet i ryczałtów ani zapomóg z sejmowej
kancelarii.
ma, 21 lutego, 2011 - 11:49
Tańszy
chleb, podwyżka tylko o kilkanaście groszy dziennie więcej dla
polskiej
rodziny.
http://www.tvn24.pl/12692,1667787,0,1zywnosc-mia...
I
znowu im nie wyszło.
http://www.niepoprawni.pl/blog/3153/jest-super-czyli-rzadowy-zestaw-bajek-na-wybory