Raz, dwa, trzy... na promocji stracisz Ty!
80-latka bez umowy kupiła "uzdrawiająca" kołdrę, bo była w promocji. Klientka jednej z sieci telefonii komórkowych bezwiednie zmieniła operatora, bo też dała się przekonać do promocyjnej oferty. Co zrobić, by nie dać się oszukać?
80-latka
wybrała się na bezpłatny pokaz firmy z Poznania, która sprzedaje
"cudowne, lecznicze" kołdry. Dała się naciągnąć na
zakup towaru, bo wylosowano ją do kupienia kołdry w promocyjnej
cenie.
Podpisała dokumenty, ale nie wie, za ile towar
został kupiony. Kobieta nie otrzymała kopii umowy zawartej z
przedstawicielem handlowym. Co robić w takiej sytuacji? -
Najważniejsze to zachować zimną krew i szybko zareagować - radzi
Mariusz Kwieciński, radca prawny, ekspert Orange
Polska, który dyżurował przy naszym redakcyjnym telefonie w ramach
kampanii "Po stronie klienta".
Zakupy
na pokazie. Jak rezygnować?
Pani
Maria, córka 80-latki, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. W
imieniu matki wysłała pismo z odstąpieniem od umowy. - Zrobiłam
to przed upływem 10 dni od daty podpisania dokumentów - opowiadała
pani Maria.
By mieć pewność, że rezygnacja dotrze do
poznańskiej firmy, która organizowała pokaz, list z odstąpieniem
od umowy wysłała pocztą elektroniczną i tradycyjną (list
polecony z potwierdzeniem odbioru). Pojawił się jednak inny
problem. Pani Maria chce odwieźć kupiony przez jej matkę towar do
siedziby firmy, ale to niemożliwe, bo w rozmowie telefonicznej z
konsultantem firmy od "uzdrawiających" kołder dowiedziała
się, że instrukcje dotyczące zwrotu towaru zostaną przesłane
pocztą. - Nie chcę dopuścić do sytuacji, kiedy okaże się, że
kołdry zwrócić nie mogę, bo minął czas na to przeznaczony -
martwi się pani Maria. Stąd pomysł osobistego zwrotu niepotrzebnej
rzeczy. Czy firma ma obowiązek towar przyjąć?
Zdaniem
Mariusza Kwiecińskiego towar musi zostać zwrócony w stanie
nienaruszonym, czyli w oryginalnym opakowaniu. - Najlepiej odesłać
go pocztą za potwierdzeniem odbioru - uważa ekspert Orange. Jeżeli
jednak pani Maria zadecyduje się na podróż do Poznania, aby
osobiście oddać niechciany towar, musi zabrać ze sobą
pełnomocnictwo udzielone jej przez matkę. - Bez takiego dokumentu
niestety nic nie zdziała, bo firmy nie będą chciały rozmawiać z
osobą, z którą umowy nie zawierały - dodaje Kwieciński.
W
tym konkretnym przypadku pani Maria postanowiła dokonać zwrotu i
zabrać ze sobą mamę, która nieświadomie dokonała zakupu kołdry.
Szansa, że firma towar przyjmie, zawsze istnieje. Warto jednak
pamiętać, że przyjęcia towaru może odmówić, dlatego
najbezpieczniej odesłać niechcianą rzecz za potwierdzeniem
odbioru. - Mamy wówczas dokument potwierdzający zwrot towaru -
zaznacza Kwieciński.
Nieuczciwe
praktyki
Firma
sprzedająca kołdry działała nieuczciwe. 80-letnia kobieta
w dniu pokazu nie miała ze sobą gotówki. Dlatego zaproponowano jej
podpisanie dokumentów, ale nie wręczono kopii umowy. Niejasna była
też kwota, za jaką towar został kupiony. - Suma, jaką mama ma
zapłacić za kołdrę, miała zostać podana w umowie, której kopii
nie dostała. Co więcej, miała ją dostać dopiero w styczniu wraz
z blankietem do zapłaty ratalnej - opowiadała przez telefon
wzburzona pani Maria. I dodała, że przez brak kopii umowy nie
wiadomo nawet, jaki bank współpracuje z poznańską firmą.
Mariusz
Kwieciński podkreślił, że firma ma obowiązek przekazać kopię
umowy. - Pani Maria musi zażądać udostępnienia wszystkich
dokumentów, które podpisała jej matka - podkreśla prawnik. Firma
sprzedająca kołdry broni się, że umowa na pewno została wręczona
kupującej. - Na szczęście mamy świadka, który potwierdza naszą
wersję wydarzeń - dodaje pani Maria.
Dyżurujący przy
telefonie radca prawny podpowiada, by w takich przypadkach zwrócić
się po pomoc do miejskiego lub powiatowego rzecznika konsumentów. -
Oprócz profesjonalnej porady rzecznik może sprawdzić, czy wobec
danej firmy wpłynęły już inne skargi składane przez konsumentów
- mówi Kwieciński.
Pani Maria nie ma zamiaru zapomnieć
o sprawie, nawet jeżeli uda się jej zwrócić towar i skutecznie
odstąpić od umowy. - Złożę zawiadomienie do prokuratury, bo
poznańska firma bezwstydnie naciąga staruszków na zakup
niby-leczniczych kołder w promocji - podkreśla pani Maria.
Uważaj,
co podpisujesz
-
Z Orange związana byłam od lat i nie chciałam zmieniać operatora,
ale stało się tak przez moją własną głupotę - opowiadała
podczas naszego dyżuru inna nasza czytelniczka, pani Anna z
Pomorza.
Odebrała telefon z propozycją korzystniejszych
opłat za korzystanie z telefonu stacjonarnego. Dała się nabrać, w
efekcie nieświadomie zmieniła operatora. - Byłam pewna, że
rozmawiam z przedstawicielem TP, dlatego przystałam na nowe warunki
umowy. Tymczasem najprawdopodobniej zadzwoniła do mnie konsultantka
z firmy PTS - opowiada czytelniczka "Wyborczej".
Według
Mariusza Kwiecińskiego podobnie brzmiące nazwy często wykorzystują
nieuczciwe firmy, by pozyskać klientów. - Dlatego przed podpisaniem
umowy należy dopytać, jaką naprawdę firmę reprezentuje
przedstawiciel handlowy, zwłaszcza gdy twierdzi, że jest z
telekomunikacji - dodaje Kwieciński. Dodaje, że trzeba też
sprawdzić tożsamość takiej osoby. - Przedstawiciel handlowy
zobligowany jest do okazania nam legitymacji służbowej lub
identyfikatora, a gdy rozmowa odbywa się telefonicznie, poprośmy go
o dokładne dane: imię, nazwisko i nazwę operatora, którego
reprezentuje - namawia Kwieciński.
Zdaniem eksperta warto
też zwrócić uwagę na nazwę firmy podanej na umowie, a ta podana
jest w kilku miejscach. - Jeżeli nazwa firmy będzie inna niż
myśleliśmy, takiego dokumentu podpisać nie musimy - dodaje radca
prany. Warto też dopytać handlowca, czy nowa umowa wiąże się ze
zmianą operatora sieci, a także dokładnie ją przeczytać, by mieć
pewność, co podpisujemy i na jakich warunkach.
Gdzie
szukać pomocy?
Pani
Anna zorientowała się, że sprzedawca usług wprowadził ją w błąd
i nieumyślnie zmieniła operatora telefonii. - Zwróciłam się z
prośbą o pomoc do najbliższego salonu sieci, poradzono mi, abym
przesłała odstąpienie od zawartej umowy - opowiada pani Anna.
Czas, który przysługuje klientowi na rezygnację, wynosi 10 dni,
tak jak w przypadku zakupu innych usług czy towarów na
odległość.
Mariusz Kwieciński radzi, by w przypadkach
odstępowania od zawieranych umów pamiętać, by pismo w tej sprawie
przesłać do nowego operatora, bo to on zawarł z nami nową umowę.
- W Orange od 2008 roku działa specjalny numer bezpłatnej infolinii
(800 500 005), pod którym udzielamy klientom porad, co robić w
przypadkach podobnych do opisywanego przez panią Annę - mówi radca
prawny firmy. Eksperci obierają miesięcznie kilkaset telefonów
dotyczących nieuczciwych praktyk dostawców usług
telekomunikacyjnych. Te, które noszą znamiona przestępstwa, np.
fałszowanie podpisu na umowie bez wiedzy i zgody klientów,
zgłaszane są do prokuratury. Najczęściej jednak nieuczciwe
praktyki polegają na podszywaniu się pod inną firmę.
-
W każdym przypadku, gdy czujemy się poszkodowani i oszukani, warto
zwrócić się do rzecznika konsumentów, bo może się okazać, że
nie tylko my daliśmy się nabrać - zaznacza Kwieciński. Rzecznik
konsumentów może już prowadzić postępowanie w podobnych sprawach
- dodaje prawnik.
Akcja
"Po stronie klienta"
W
każdy czwartek w
godz. 12-14 na
pytania i wątpliwości dotyczące praktyk nieetycznych sprzedawców
odpowiadać będą nasi eksperci. Dzwońcie pod warszawski numer
telefonu 22 444 40
88. Pytania do
ekspertki możecie też wysyłać e-mailem:
ekipasamcika@wyborcza.biz.