Marcin Kasprzak, Odezwa do robotników

Marcin Kasprzak

Odezwa do robotników
 
 
ROBOTNICY!
 
 
Być uciskanym, nie znaczy jeszcze być poniżonym. Można nieść jarzmo dlatego tylko, że się uległo przemocy. By jednak być pełnym godności, choć zwyciężonym, trzeba posiadać i siłę i dumę i znajomość siebie samego.
 
Czy my, polscy robotnicy, wykazywaliśmy dziś taką siłą, taką dumę i taką znajomość samych siebie? Teraz kiedy ta nędzna komedyja, która się zowie obradami sejmowymi, zakończyła się już, rumieniec wstydu oblewa nasze czoła, i musimy powiedzieć sobie: nie tylko znosimy ucisk, nie tylko przemoc nas pozniża ale sami poniżamy się własną niemocą.
 
Wysłaliśmy panów szlachciców, którzy tylko myślą jakby wódkę pędzić i nią lud polski zatruwać, wybieramy Jażdżewskich, którzy wyzyskując waszą religijność, robią tymczasem fortunę, wybieramy Cegielskich, którzy wyzyskiem pracy robotniczej się tuczą i o swojej tylko myślą kieszeni. Naród który wodzony jest przez bandę wyzyskiwaczy, przez hałastrę trutniów, żyjących z cudzej pracy, traci swą godność i dlatego nie tylko ulega przemocy, ale w dodatku sam na siebie wyrok wydaje. Robotnik polski, który oddaje swe interesy pod opiekę Cegielskich, nie stanowi siły, nie ma dumy żadnej, nie zna samego siebie. Nie stanowi on siły – bo kto ją ma i zeznaje, ten nie odda się własnowolnie w ręce tego, który go wyzyskuje. W ulu pszczół wszak nie trutnie rządzą wszystkim: dlaczegóż więc w ulu ludzkim panowie – najgorsi trutnie – mają rządzić.
Zakłady Cegielskiego w Poznaniu
 
Oddając się w ręce panów, robotnik polski mało okazuje dumy. Zamiast szczycić się tem, że pracuje, i dobijać się sprawiedliwości robotnik polski czapkuje przed bandą złodziejów szlacheckich i wyzyskiwaczy. Nareszcie polityka naszego robotnika dowodzi oczywiście że lud polski nie zna siebie, nie wie, jakie ma prawa i jaka siła ukrywa się w nim. Gdyby inaczej było, czyż lud polski postępował by tak jak dziś postępuje! Ale dosyć już skarg, dosyć narzekania na naszą niezaradność. Skargi same nie pomogą nam wiele: one dowodzą że tu i ówdzie nowe się myśli budzą i powstają w naszych głowach, one są oznaką, że czujemy potrzebę nowej, iście ludowej polityki, ale prócz skarg trzeba czynu! Na jakiś czyn możemy się zdobyć dzisiaj? Jużci rewolucyi nie możemy dokonać jeszcze: nie możemy, bo nas za mało, bośmy jeszcze ciemni i nie potrafilibyśmy zwyciężyć. Ale co możemy i musimy robić, to uczyć się zwyciężać, przygotowywać zwycięstwa.
 
Co musimy robić – to oświecać się wzajemnie i organizować. Tak – zorganizować się nam trzeba w jedną wielką partyję, która by broniła lud pracujący, która by dążyła do wyzwolenia pracy z pod jarzma kapitału. Robotniku co w mieście pracujesz, co w warsztacie lub na fabryce marnujesz swe zdrowie, tracisz swe życie na to, by inni się twą pracą wzbogacali, robotniku polski – twoje miejsce jest w szeregach partyi socyalistycznej.
 
Jeśli chcesz posiadać owoce swej pracy, jeśli chcesz sam żyć pełnym życiem i rodzinie twej zapewnić los, na jaki pracą ciężką zasłużyła – to musisz się obudzić z uśpienia, musisz zrzucić ze siebie jarzmo niewoli i ucisku. Sam jednak tego nie dokonasz, bo to sprawa trudna i za ciężka na barki jednego człowieka. A zatem do organizacyi idź bracie, zaciągnij się pod sztandar partyi naszej i prócz oręża, który kiedyś rozstrzygnie sprawę naszą, musisz posiąść jeszcze jedną rzecz, musisz nauczyć się władać bronią solidarności i braterstwa, musisz zrozumieć że każdy robotnik, każdy człowiek pracy jest ci bratem niedoli dzisiejszej i wyzwolenia jutrzejszego, zaś każdy pan, każdy szlachcic, każdy rząd jest ci wrogiem. Włościaninie polski, ty, którego pany, lichwiarze, komornicy i egzekutorzy wyzuli już z ziemi, i ty, którego ta sama szarańcza jutro dopiero wypędzi z zagonu ojczystego, ty, który kłopoczesz się czem podatki lub procent bankowy zapłacić, i ty, który o kija żebraczym szukasz sobie zarobku, wiedzcie, że przyczyną i podstawą waszej nędzy są porządki dzisiejsze, które trutniowskiemu rodowi pańskiemu oddają ciężką pracę oddają ciężką pacę ludu polskiego. Póki jednak włościanin nasz będzie działał sam, nie zmniejszy on swojej niedoli. Przeciwnie nędza wzrasta z każdym rokiem, z każdym dniem prawie.
 
I wasze więc miejsce, włościanie, jest w partyi socyalistycznej. Tylko z hasłem: ziemia dla włościanina a fabryka dla robotnika, zdobędziecie sobie sprawiedliwość i dostatek, z którego wyzula i wyzuwa was szarańcza szlachecko-rządowa. A i ty, mieszczaninie polski, drobny majstrze i kupcze, nie znajdziesz ratunku, póki z panami wiązać się będziesz. Toć nie robotnik i chłop wyzuwa nasze drobne mieszczaństwo, tylko pany i kapitaliści. A zatem tylko po naszem zwycięstwie, po tryumfie rewolucyi socjalnej może mieszczaństwo wyzwolić się i dobić się uczciwego kawałka chleba. Wszyscy więc wyzyskiwani: włościanin, robotnik i mieszczanin drobny, wszyscy ci, co cierpią, muszą się połączyć razem, by zdobyć sobie lepszą przyszłość. Jak w wielkich miastach pałace stoją rządem a osobno – nędzne chaty i domy odrapane, tak i w polityce głodni muszą się trzymać osobno i pójść przeciw bogatym. Podstawa bowiem złego to nierówność, to ten porządek, że jeden żyje kosztem drugiego. Stąd pochodzi ucisk panów, a ucisk panów rodzi ucisk rządowy i ucisk księży.
 
Widzieliście bracia, jak pomimo wszystkiego Bismarck dba o panów, jak on ich chce bogacić monopolem wódczanym, widzieliście jak pomimo wszystko Dindery, Koppy i inne biskupy w pachołków bismarckowskich się zamienili. I nie ma się czemu dziwić! Ucisk rodzi ucisk, a pany rodzą panów. Kłócą się czasem pany między sobą, to prawda, ale kruk krukowi oka nie wykole. Przeciwnie: ohydne to ptactwo połączy się, gdy trzeba wyzyskiwać słabszego, gdy trzeba kraść pacę robotniczą. Ależmy słabsi od panów w skutek naszej nieświadomości. Świadomi i zorganizowani w jedną partyję, w partyję klasy pracującej, w partyję socyalistyczną – damy sobie radę z przemocą i potrafimy wyzwolić siebie, zdobyć sobie owoce naszej pracy. Do szeregów więc bracia! Organizujmy się jawnie i tajnie. Niechaj w każdym zakątku ziemi ojczystej powstają stowarzyszenia i kółka robotnicze, których zadaniem będzie uwolnić lud z pod ucisku panów i rządów. Tym zaś, którzy pod maską patryjotyzmu zbliżą się do was i powiedzą wam, że wszyscy polacy są braćmi, odpowiedzcie od razu, że to fałsz, że nędza nie ma wspólnych interesów ze zbytkiem polskim, że szlachta tylko wrogiem być może, bo jest jego wyzyskiwaczem, ze wojna z rządem uda się dopiero wtedy, kiedy jednocześnie wytoczym wojnę panom.
 
Do szeregów, do organizacyi nawołujemy was, robotnicy! Minęły już te czasy, kiedy panowie ze spokojną butą mogli dusić ład pracujący. Dziś we wszystkich krajach rozlega się hasło walki robotnika z kapitałem, walki pracy z wyzyskiem. W Londynie i w Moskwie, w Paryżu i w Belgii, w Europie i w Ameryce powstaje lud pracujący. Wszędzie niebo, pod którem dotychczas panowie spokojnie prowadzili swoje bezwstydne rzemiosło wyzysku i kradzieży, zachmurza się. Słońce, które świeciło, panom i uciskowi, ma się już ku zachodowi, a w dali ukazuje się zwiastun nowego porządku. Czas więc i na nas: czas byśmy się przygotowali do dobrego przyjęcia rodzących się lepszych czasów: czasy by i na naszej ziemi panowie zadrżeli i by gmach niewoli, prze nich wystawiony, zachwiał się w swych osnowach.
Niech żyje lud pracujący! – Niech żyje rewolucyja socyalna!

PODPISANO: KOMITET ROBOTNICZY
 
ok. 1890 r.
 
 
Odezwa ta była rozpowszechniania wśród poznańskich robotników przez działacza Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy, Marcina Kasprzaka . Wiele z postawionych w niej ocen, niestety wydaje się być i aktualna do dzisiaj i nie dotyczy ona tylko robotników pracujących w jednej szczególnej fabryce czy w kilku fabrykach z tego samego miasta. Materiały pomocnicze: Pasterczyk Zygmunt, „Marcin Kasprzak”, ”Ksiązka i Wiedza”, 1977


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron