str.57 Elegia Mojemu smutnemu dniowi Miało się ku upadkowi, Południowa moja pora Dotykała już wieczora. Skrzydłami już śmierć swoimi Cieniami kryła wiecznymi Jasność, którą jeszcze miałem; W wieczyste wtrącony ciemnie, Nieszczęsny, już nadaremnie Zwiędłych moich dni szukałem. Ach, Boże! już ręce Twoje Łask Twoich zawarły zdroje, Pasmo życia już przerwały, Które dla mnie same tkały Ostatnie dla mnie odzienie, A jedno, Boże! Twe tchnienie Z żywych ziemi mię uniesie Jako listek od drzewa w lesie.