Odpowiedź na List otwarty z Hiszpanii o śmierci s. Łucji
Answering an Open Letter from Spain
On
the Death of Sister Lucy
Atila Sinke Guimarăes
Niedawny email [recent e-mai] od czytelnika odnośnie komentarzy TIA na temat tajemniczej śmierci ś. Łucji dał okazję redaktorowi bloga Amor de la Verdad w La Coruńa, Hiszpania, wejścia w kontrowersję.
Jak czytelnicy mogą pamiętać, jakiś czas temu TIA opublikował dokument z archiwów Zakonu Karmelitanek potwierdzający, że s. Łucja zmarła 31 maja 1949, zobacz zdjęcie poniżej. Tuż po tej publikacji, portal Zakonu zmienił informację na 13 lutego 2005, datę zgonu s. Łucji II, zdjęcie poniżej. To było dziwne, dając możliwość pewnych spekulacji, że ona faktycznie zmarła w pierwszej dacie, a potem zastąpiono kimś podobnym do niej, kto dalej udawał iż jest prawdziwą s. Łucją.
Powyżej, oryginalny wpis 265 na temat s. Łucji, zobacz na pełnej stronie jak pojawił się pierwotnie w archiwach Zakonu Karmelitanek w Rzymie here. Poniżej ten sam wpis 265 zmodyfikowany kilka dni po naszej publikacji. Można go sprawdzić here.
Mimo
że uważam, że oryginalny rejestr w archiwach jest mocno
podejrzany, to nie posunę się tak daleko żeby potwierdzić iż
faktycznie zmarła w 1949. Tak uważam bo dalej wydawała mocne,
dobre oświadczenia, jak np. w wywiadzie z ks. Augustynem Fuentesem w
1956, w którym ostrzegła ludzi by nie czekali na dobry przykład od
papieża, biskupów i księży, a stwierdziła, że każdy powinien
indywidualnie odpowiedzieć na wezwanie Matki Bożej. To było
kontrrewolucyjne ostrzeżenie dla wiernych o progresywizmie w
Kościele, infiltracji która przyjmie formę lawiny po Janie XXIII
(1958) i II SW (1962).
Oryginał
po hiszpańsku tego Listu otwartego do mnie here.
Poniżej 3 założenia z jakimi wyszedł redaktor Amor
de la Verdad (AV):
W 1925, s. Łucja wstąpiła do klasztoru Dorotynek w Tuy, Hiszpania. Tam spędziła rok jako postulantka, 2 lata jako nowicjuszka, i 3 października 1928 złożyła wstępne ślubowanie. Wieczne śluby złożyła 3 października 1934.
31maja 1949, jak mówi większość dokumentów, została Karmelitanką w Klasztorze w Coimbrze.
W archiwach Zakonu Karmelitanek, po skorygowaniu "błędu" w sprawie jej zgonu, data przejścia s. Łucji dalej była zła: zamiast wpisania jej oficjalnego wstąpienia do Dorotynek 3 października 1934, albo jej ślubów jako karmelitanki 31 maja 1949, archiwa po prostu podają datę 13 października 1928, czyli datę jej wstępnych ślubów.
Te przesłanki redaktor AV wykorzystuje do pokazania autorowi emaila o śmierci s. Łucji, że to nie robi dla niego sensu podtrzymywania, że data jej przejścia do Karme-litanek 31 maja 1949 jest datą "zgonu" starej Łucji i narodzenia się nowej. Ona już złożyła śluby wieczyste 3 października 1934, czyli "zmarła" w dniu pokazanym wcześniej. Złożone przez nią śluby jako Karmelitanka były bardziej odnową ślubów wieczystych niż czymś innym. Dlatego autor emaila powinien przemyśleć swój argument.
Redaktor AV uważa, że s. Łucja
zmarła w 1949 i została zastąpiona przez jednego lub dwa klony. Na
poparcie tego pisze:
Analizując wpisy w archiwach karmelitanek, z kserami które reprodukuje, redaktor AV, który sam jest archiwistą i ekspertem od dokumentów, robi chronologiczne porównanie dat sióstr które zmarły przed i po dacie zgonu Łucji II. Podsumowuje, że "poza błędem o jej wstąpieniu" cały wpis został źle zamieszczony. To dowodzi, że dokonano oszukańczej korekty.
Kolejny fakt który doprowadził go do uznania iż zmarła 31 maja 1949: jest to święto Matki Bożej Królowej i pasuje do tego co powiedziała Łucji w 1917: "Tak, wkrótce sprowadzę Hiacyntę i Franciszka [do Nieba]. A ty zostaniesz tu jakiś czas. Jezus chce wykorzystać cię do ustanowienia nabożeństwa do Mojego Niepokalanego Serca". To wyrażenie "jakiś czas" odnosiłoby się lepiej do 32 lat jakie pozostała na ziemi (do maja 1949), niż 90 lat s. Łucji II, która zmarła w lutym 2005.
To prawdopodobieństwo jej zgonu w maju 1949 wyjaśniałoby dlaczego Watykan to ukrywał, bo kiedy Łucja mówiła o dacie ujawnienia Trzeciej Tajemnicy, powiedziała, że to powinno być "przed 1960 albo po mojej śmierci". Ukrycie jej śmierci i zastą-pienie jej przez jedną lub dwie zakonnice posłużyło planom soborowego Kościoła.
Poza tymi punktami, redaktor VA analizuje zdjęcia idąc dalej niż dr Marian Horvat w słynnej dokumentacji iż były 2 s. Łucje. On uważa, że były trzy i do znanych zdjęć dodaje trzecie, poniżej.
Analizuje zęby trzech by wywnioskować, że
są to trzy różne struktury zębowe, i w ówczesnej Portugalii
"1949" praktycznie niemożliwe byłoby zmienić zęby
fałszywej s. Łucji. I dlaczego, jeśli obie miały być tą sama
osobą, ktoś chciałby zmieniać z naturalnie wyglądających zębów,
jakie widać u Łucji w 1967, na krótkie, nieatrakcyjne zęby
widziane u Łucji która zmarła w 2005?
Redaktor AV uważa, że przedstawione przez niego argumenty i oczywiste różnice w uzębieniu są dla niego decydujące o tym co ja nazywam "tajemnicą" Łucji.
Mówi, że inne tajemnice rozwiązuje się podobnie w innym badaniu jakie umieścił w 2013 here. Te tajemnice to:
Jaki był powód dla niej porzucenia Dorotynek, i kto ja do tego namówił?
Dlaczego ukryto jej zgon?
Dlaczego ją zastąpiono?
Jakie korzyści ta zamiana dała soborowemu Kościołowi?
Takie jest podsumowanie jego listu otwartego do mnie.
______________________
Moja odpowiedź do redaktora Amor de la Verdad
Szanowny
Panie
Dziękuję za szacunek okazany moim opiniom i za wyjaśnienie Pana argumentów. Z uwagi na Pana i moich czytelników postaram się odpowiedzieć tak jasno jak potrafię. Uważam, że zamieszczone poniżej punkty wyjaśniają moją zgodę z niektórymi częściami Pana stano-wiska i niezgodę z innymi:
Uważam, że dokonano zamiany i że prawdziwa s. Łucja zeszła ze sceny publicznej. Nie mam również problemu z potwierdzeniem, że dwie osoby zastąpiły prawdziwą Łucję. Ale to nie oznacza, że musiała umrzeć z przyczyn naturalnych czy innych. Mogła zostać wysłana w inne miejsce i dalej żyła tam albo jako więzień, albo jako niedostępna klauzurowa zakonnica. A zatem Pana wniosek, że zastąpienie to śmierć niekoniecznie jest poprawny. Choć to bardzo nieprawdopodobne, z zasady, prawdzi-wa Łucja może dalej być żywa żeby ujawnić prawdziwą Trzecią Tajemnicę.
Posiadanie sobowtórów przez ważne osobistości nie jest rzadkością w historii. Biorąc pod uwagę to, że s. Łucja była/jest jedną z tych ważnych osób, jej zwierzchnicy mogli mianować, za jej wiedzą, jednego czy dwa sobowtóry dla niej żeby ułatwić jej życie w klasztorze. Dlatego zastępstwo per se niekoniecznie jest dowodem na uzurpację przez wrogów dla utrudniania jej misji, jak wydaje się Pan myśleć.
Czego "dobry sobowtór" nigdy nie mógłby zrobić to zaprzeczać przekazom danym wcześniej przez prawdziwą s. Łucję. A zatem dla nas żeby wyjaśnić tę sytuację, powinniśmy przeanalizować to co Łucja "prawdziwa czy fałszywa" zrobiła po doko-naniu zastępstwa. Ponieważ, w wywiadzie z 1957 dla ks. Fuentesa jej wypowiedzi były zgodne z tym co mówiła wcześniej, to uważam że do tego czasu żyła.
Moja opinia o tajemnicach fatimskich różni
się od Pana. Pan uważa, że sprawa Łucji jest podobna do tej z
prawa karnego. Dobre śledztwo musi doprowadzić do zdecydo-wanego
rezultatu. Moje podejście jest inne: uważam, że tajemnice
fatimskie i Łucji zostaną rozwiązane kiedy Matka Boża postanowi
wnieść światło w tę sprawę.
Dlatego śledztwa jakich
podejmujemy się mogą pomóc "i my w TIA robimy co możemy
żeby rozszyfrować tajemnice fatimskie", ale problem leży
daleko poza naszymi ludzkimi zdolnościami i zasięgiem. To mamy do
czynienia z grupą tajemnic odnoszących się do głównej: do
jakiego stopnia Bóg pozwala szatanowi niszczyć Jego Swięty
Kościół i uciszać wysłańca wybranego przez Matkę Bożą żeby
ostrzec przed tym właśnie zniszczeniem? W rezultacie rozwiązanie
tych tajemnic spoczywa dużo bardziej na interwencji Matki Bożej i
na naszych modlitwach, niż na wadliwych umiejętnościach.
Z tego co widzę i jeśli chodzi o dobrą dialektykę, Pana analiza archiwów Zakonu Karmelitanek pokazuje argumenty prawdopodobieństwa (moje podsumowanie Pana listu p. 4, 5 i 6). U każdego katolika wywołują one poważne podejrzenia, ale nie po-zwalają na pewności. Argument o strukturach zębowych pokazujący, że uczestniczą trzy różne osoby jest prawdziwy i bezsporny (Pana list p. 7). Ale to niekoniecznie prowadzi do śmierci s. Łucji, jak Pan sądzi (moja odpowiedź p. 1 i 2).
To mam do powiedzenia w odpowiedzi na Pana list otwarty.
Szanowny Panie, życzę Panu sukcesu w pracy pod płaszczem Matki Bożej Fatimskiej. Niech Ona prowadzi Pana w Amor de la Verdad i nas w TIA do bezpiecznego portu w nadchodzą-cym Potopie ognia. Mam nadzieję, że przed tą nieuchronną Karą, Ona jeszcze będzie mogła nam ujawnić bezsporne wyjaśnienia wielu tajemnic jakie ukryła w Fatimie.
Serdecznie pozdrawiam
Atila Sinke Guimarăes
http://www.traditioninaction.org/Questions/E049_Coruna.htm