Wojna na polskim rynku telekomów
Rozmiar tekstu: standardowyRozmiar tekstu: średni Drukuj
| 25 paź, 13:59
fot. Shutterstock
Rywalizacja o najcenniejsze częstotliwości przypominała walkę buldogów pod dywanem. Ale dziś buldogi walczą jawnie, na oczach publiczności. W grę wchodzą ogromne pieniądze.
Przedmiotem pożądania operatorów telekomunikacyjnych są częstotliwości radiowe, które umożliwiają szerokopasmową transmisję danych w sieciach mobilnych, w tym także superszybki LTE (Long Term Evolution), nazywany internetem czwartej generacji. Zwykłe rozmowy telefoniczne nie dają już większych zysków. Przyszłość tego biznesu, to mobilny internet: smartfony, tablety, usługi multimedialne.
Dziś w Polsce LTE oferują Cyfrowy Polsat i Polkomtel, operator sieci Plus. T-Mobile i P4, operator sieci Play, przygotowują się do uruchomienia podobnej usługi, korzystając z uzyskanych wcześniej częstotliwości. Rusza aukcja na najcenniejsze pasmo 800 MHz (czy raczej jego większość: pięć bloków częstotliwości, każdy złożony z dwóch „kawałków” o szerokości 5 MHz), a przy okazji także 2600 MHz. W sierpniu tego roku zaczęły się konsultacje projektu dokumentacji aukcyjnej. Do Urzędu Komunikacji Elektronicznej wpłynęło 21 opinii 20 podmiotów – operatorów telekomunikacyjnych, nadawców telewizyjnych, izb branżowych. Na listopad zaplanowano opublikowanie dokumentacji aukcyjnej.
REKLAMA
- Zakładamy, że aukcja zakończy się w I kwartale 2014 roku – informuje Jacek Strzałkowski, rzecznik prasowy UKE. – Zainteresowanie udziałem w niej wyrazili wszyscy najwięksi operatorzy prowadzący działalność w Polsce.
W szranki stanęły giganty. Korporacje T-Mobile i Orange założyły spółkę NetWorks!, aby wspólnie korzystać z infrastruktury. Ich łączne roczne przychody to ok. 400 mld zł (dla porównania – budżet Polski, to 300 mld).
Po przeciwnej stronie barykady znalazła się grupa kapitałowa Zygmunta Solorza-Żaka, kontrolująca Polkomtel (operatora sieci Plus) i mniejsze spółki funduszu inwestycyjnego Midas – Aero2, Centernet i Mobyland. Operatora sieci Play, P4, portale branżowe podejrzewają o sojusz z Solorzem-Żakiem. Najmniejszy gracz to Sferia, w której mniejszościowy udział ma grupa Solorza.
Kość niezgody
Sferia od dawna była w sporze z regulatorem rynku. Częstotliwości, które miała 10 lat temu, decyzją administracyjną zamieniono na inne, z których nie mogła korzystać, ich używanie powodowałoby bowiem zakłócenia systemu łączności kolejowej GSM-R. Po latach przepychanek Sferia oddała sprawę do Trybunału Arbitrażowego w Paryżu. Gdyby wygrała, na co miała duże szanse, Polsce groziła wypłata odszkodowania w wysokości 1,5 mld zł.
W sierpniu br. branżę zelektryzowała wiadomość, że Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji zawarło ugodę ze Sferią. Obiecało jej zamiast „wadliwych” częstotliwości inne – blok 5 MHz z najcenniejszego pasma. W zamian Sferia zobowiązała się wycofać sprawę z arbitrażu i nie startować w najbliższej aukcji częstotliwości.
Zakotłowało się – jak to, Sferia połyka smaczny kąsek przed ostatecznym podziałem tortu?! Bez przetargu, bez zobowiązań inwestycyjnych, jakie muszą wziąć na siebie „normalni” uczestnicy aukcji?
Prezesi zaczęli udzielać wywiadów z częstotliwością kilku tygodniowo. Zamówili ekspertyzy. T-Mobile dysponuje opinią krakowskiej kancelarii Studnicki-Płeszka-Ćwiąkalski-Górski, z której wynika czarno na białym, iż ugoda jest sprzeczna z prawem polskim i unijnym. Bo regulator czyli UKE jest niezależny, nie może zatem przyjmować instrukcji od ministerstwa. Jeśli Sferia chce dostać inne częstotliwości, powinna wziąć udział w przetargu lub aukcji. Postępowanie w tych sprawach ma być obiektywne, przejrzyste i niedyskryminacyjne (patrz odpowiednia dyrektywa UE).
Ustami swego prezesa Miroslava Rakowskiego T-Mobile sugeruje, że ugoda to transfer publicznych pieniędzy do prywatnego podmiotu, znany w Czechach jako „tunel”. Prezes się na tym zna, gdyż sam jest Czechem. A ponieważ jego firma od lat toczy spór z UKE w zupełnie innej sprawie, Rakowski sugeruje, że on też odwoła się do międzynarodowego arbitrażu, tylko jego roszczenia będą dużo większe.
Sferia jeszcze nie użytkuje przyznanego jej pasma: czeka, aż prezes UKE zakończy postępowanie w tej sprawie. Na pytanie, czy urząd zamierza wykonać postanowienia ugody, rzecznik Strzałkowski dyplomatycznie nie odpowiada.
- Ugoda nie narusza żadnych przepisów, ani krajowych, ani europejskich – zapewnia Dariusz Trzeciak, członek zarządu Sferii. – Badaliśmy to przed jej zawarciem, ministerstwo też zasięgało opinii profesjonalistów, w tym zewnętrznych renomowanych kancelarii prawnych.
Podkreśla też, że jego firma na skutek błędu urzędników straciła parę lat i nie mogła normalnie się rozwijać.
W wojnie na słowa i ekspertyzy konkurenci zarzucają sobie nawzajem zamiar zmonopolizowania rynku i „obce pochodzenie”.
T-Mobile wyraża publicznie obawę, że Sferia udostępni swój pakiet Polkomtelowi, dzięki czemu grupa Solorza-Żaka zyska przewagę mniej więcej roku nad innymi i pierwsza rozbuduje sieć LTE. „Solorzowcy” odpowiadają, że to śmieszne, słoń boi się mrówki. Już dziś T-Mobile wraz z Orange zdobyły łącznie 60 proc. polskiego rynku, zatrudniają kilkaset tysięcy osób, posiadają koncesje w prawie całej Europie! Druga strona odpiera ten argument: wprawdzie Orange i T-Mobile mają łącznie aż 75 MHz, więcej niż grupa Solorza (58,2 MHz), lecz ta ostatnia obsługuje dwa razy mniej klientów. A im mniej obciążona sieć, tym szybciej można transmitować dane.
Pada zarzut, że wielkie międzynarodowe korporacje wywierają presję na polskie władze i zmierzają do zniszczenia krajowych konkurentów. Istotnie, w T-Mobile 32 proc. udziałów ma rząd Niemiec, w Orange zaś 27 proc. udziałów należy do rządu Francji. Warto jednak zauważyć, że choć sam Solorz-Żak ma polskie obywatelstwo, to jego imperium biznesowe tworzy sieć spółek i fundacji zarejestrowanych w różnych krajach, od Szwecji po Cypr. Sieć Play natomiast jest finansowana przez China Development Bank.
Według eksperta z firmy Deloitte, Dariusza Nachyły, konsolidacja w tej branży przyspiesza: w ciągu najbliższych 10 lat na rynku polskim pozostanie kilku największych graczy.
- Podłożem konfliktu jest pozycjonowanie operatorów pod przyszłe przetargi na nowe częstotliwości – mówi Dariusz Nachyła. – Widać, jak ważne dla każdego z nich jest zdobycie kolejnych aktywów, które pozwolą świadczyć jeszcze bardziej zaawansowane usługi. Dla użytkowników internetu to dobry znak, bo potwierdza, że operatorzy są zainteresowani rozwojem rynku i planują dalsze inwestycje – dodaje doradca zarządu Deloitte.
Wypychanie z rynku
W liście otwartym do prezes UKE, Magdaleny Gaj, trzej prezesi telekomów, „głęboko zaniepokojeni”, żądają oceny prawnej ugody ze Sferią. Chcą też wystawienia na aukcję „pełnych zasobów częstotliwości z pasma 800 MHz”, łącznie z blokiem, który właśnie został w imieniu państwa obiecany Sferii.
Pobrzmiewa w tym ton pretensji: Solorz już dostał łakomy kąsek, lecz mimo to jego Polkomtel startuje w aukcji i uszczupla pulę dla konkurentów…
Zygmunt Solorz-Żak też ma pretensje, że T-Mobile i Orange, mimo iż wspólnie powołały NetWorks!, nie są traktowane jak jeden podmiot. „Przy aprobacie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów rujnują konkurencję. Chcą wypchnąć z rynku nas i Playa” – powtarza mediom Solorz-Żak.
„Każdy podmiot działający na rynku telekomunikacyjnym potrafi odróżnić strukturę zarządczą grupy kapitałowej – czy to ze Sferią, czy bez – od kooperacji T-Mobile i Orange, czyli dwóch niezależnych przedsiębiorców, ograniczonej do wspólnego zarządzania sieciami” – odbija piłeczkę T-Mobile w komunikacie prasowym.
Co ciekawe, również Polkomtel zgłosił ostatnio pomysł wspólnej budowy infrastruktury przez wszystkich operatorów. – Stanowisko Polkomtela jest obecnie analizowane przez UKE – mówi rzecznik Strzałkowski.
Cały „tort” czyli pasmo do podziału jest warte 1,5 – 3 mld zł. Według UKE, minimalna cena 5 MHz z zasobu oferowanego na aukcji wynosi 250 mln zł. Sferia dostała swój kawałek za darmo…
Spór o ugodę ze Sferią został umiędzynarodowiony: 19 września T-Mobile wysłał skargę na Polskę do Komisji Europejskiej.