J Morsztyn Miłość zerwana

Miłość zerwana Włos złoty, czarne oko, śmiech różany Już mię w powtórne nie wprawią trudności Kiedym szczęśliwie z pęt twych rozwiązany I miłość nowej pozwala miłości Tyś węzeł twardo zerwała związany, Jam zgasił ogień, co mi suszył kości, Tak dla twej złości i z rozumu rady Już w doświadczone nie zapadnę zdrady. Kochałem , prawda i byłem stateczny, Pukić usługi moje wdzięczne były, I byłby ten ogień był pewnie wieczny, Gdybym ci sam był pojedynkiem miły Ale , że afekt podzielasz serdeczny I we mnie zaraz żądze się zmieniły, Ani mnie zwabisz przez słowa zdradliwe; Nie wierzęć, boś mi zabiła za żywe. Niech ci kto inny tymże szczęściem służy Że go jako mnie oszukasz i zdradzisz; Darmoć się oko smętnym płaczem mruży, Darmo się stroisz i zwierciadła radzisz, Darmo się na twą gładkość, przedtem duży Na serce moje rynsztunek, tak sadzisz, Strój twój, frasunek, gładkość i pieszczoty - Wszystko to za nic; cnotym ja chciał, cnoty. Szaloną miłość, troskę , afekt ślepy Rozrzutne twoje uleczyły chęci, Serca mi więcej nie skrwawią oszczepy Miłości ani kłopot w głowę wleci; I jeślim czynił przez niebieskie sklepy Przysięgę: chować twe łaski w pamięci, Teraz zaś klątwą wyrzekam się drugą. I nieprzyjaciel chcę być, bywszy sługą. 741


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron