Można
dostrzec trzy okresy tej poezji.
Okres pierwszy trwa od dojrzałego debiutu książkowego,
opóźnionego na skutek panowania socrealizmu - Struna
światła
(1956) - poprzez tomy kolejne: Hermes,
pies i gwiazda
(1957), Studium
przedmiotu
(1961), do Napisu
(1969). W tych latach poezja Herberta, poczynając od wpływów
poetyki Miłosza
i Różewicza,
z których się szybko wyzwala, rozwija wszystkie swoje formalne i
treściowe możliwości, zaświadcza je arcydziełami liryki i szybko
zdobywa uznanie czytelników polskich i zagranicznych. (Wtedy i
później wiersze i eseje poety, tłumaczone na wiele języków,
zdobyły wielką światową popularność i najwyższe oceny krytyki.
W pewnej chwili nawet jedno z najbardziej wpływowych czasopism
poetyckich w Ameryce nosiło tytuł "Pan Cogito"!)
W
poezji tego pierwszego okresu najważniejszym doznaniem jest ból -
ból opanowywany, bo dla Herberta sztuka poezji jest zarazem sztuką
dystansu, męstwa, stoicyzmu. Tylko pod warunkiem uzyskania takiego
dystansu egzystencjalne niepokoje mogą stać się tematami wierszy.
Pisał (w późniejszym okresie) w znanym utworze Dlaczego
klasycy:
jeśli
tematem sztuki
będzie dzbanek rozbity
mała rozbita
dusza
z wielkim żalem nad sobą
to co po nas
zostanie
będzie jak płacz kochanków
w małym brudnym
hotelu
kiedy świtają tapety
Znany
we wszelkiej sztuce mechanizm sublimacji cierpienia poezja Herberta
uruchamia na swój sposób.
Bolesne jest przede wszystkim
doświadczenie II wojny światowej, z jego tragizmem gwałtownych
śmierci. Herbert nie podkreśla masowego charakteru wojennej zagłady
- skupia się na absurdzie każdego gwałtownego końca życia z
osobna. (Pięciu.)
Jak inni pisarze jego pokolenia wskazuje daremność wysokiej kultury
i rozwiniętej cywilizacji, które nie obroniły społeczeństw. To
się z największym rozczarowaniem i goryczą ujawniło w latach
powojennych, pod naporem komunistycznej ideologii, w czasach
"niby-pokoju". - Ból z powodu daremnego kulturowego i
etycznego oporu Herbert wyraził najbardziej przejmująco. Wiąże
się z tym szczególne cierpienie humanisty: oto wobec doświadczeń
nowożytnych ideologii i wojen niemożliwa wydaje się
sprawiedliwość, czystość i otwartość spojrzenia na ludzi i
świat, wypracowywana zbiorowym wysiłkiem duchowym wielu pokoleń
myślicieli i artystów.
Ból i zwątpienie są
opanowywane, chociaż nie do końca... Najpierw są opanowywane przez
ukazanie historycznych precedensów dzisiejszej sytuacji moralnej.
Poeta czerpie przykłady z antycznych mitów i historii. Ten gest
archeologa kultury pozwala przez porównanie z dawnymi czasami
obiektywizować teraźniejszy ból, ale przecież zarazem ten gest
rzutuje dzisiejszy rodzaj cierpień na czasy archaiczne, które
takiego cierpienia nie znały. W ten sposób poeta rzuca na całe
dzieje ludzkości mroczny cień współczesnego, szczególnie
wyrafinowanego zła! Inną obroną przed bólem i zwątpieniem jest
dystans osobowy - poeta wielokrotnie przemawia niczym aktor w imieniu
postaci znanej z literatury i historii. (Powrót
prokonsula,
Tren
Fortynbrasa.)
Herbert stał się mistrzem tzw. "liryki roli", "liryki
maski". Jednak i ten sposób obiektywizacji nie może być
całkowicie skuteczny, bo nie tylko kreowana postać ale i jej
kreator odczuwają gwałt najgłębiej osobisty - ból, krzywdę,
upokorzenie, których nic nie ukoi. Pozostaje obrona na wyższym
poziomie, uogólniająca doświadczenie bólu i jego niepełnego
uśmierzenia. Tą obroną jest postawa stoicka i sceptyczna, biorąca
w ironiczny nawias walory osobistej i ogólnoludzkiej kultury, walory
tak nieskutecznie leczące zło. Ironia ironią - ale zawsze przecież
gorzki tryumf należy do uczucia rozpaczy, jak w wierszu Do
Marka Aurelego:
więc
lepiej Marku spokój zdejm
i ponad ciemność podaj rękę
niech
drży gdy bije w zmysłów pięć
jak w wątłą lirę ślepy
wszechświat
zdradzi nas wszechświat astronomia
rachunek
gwiazd i mądrość traw
i twoja wielkość zbyt ogromna
i
mój bezradny Marku płacz
Postawa
stoicka i sceptyczna pokrewna jest ascezie Tadeusza
Różewicza. Różnica jest następująca: Różewicz żegna
kulturę i cywilizację z odczuciem bólu tak okrutnego, że ono
zabija tęsknotę za nimi. Zbigniew Herbert zachowuje nutę żalu.
Różewicz szuka nowych mistrzów etyki w świecie powojennym,
absolutnie pozbawionym moralności - Herbert w świecie, gdzie
zachowało się marzenie o etycznych kanonach... Nawet zwycięzcy
pragmatycy i "realiści polityczni" przy całym swoim
cynizmie zachowują szacunek dla przegranych etycznych maksymalistów
(Tren
Fortynbrasa).
W
pierwszych tomach obok moralizmu, który z całą surowością obnaża
infantylizm wybujałej wyobraźni romantycznych wizjonerów i
XX-wiecznych awangardzistów (Kołatka),
znajdujemy poematy prozą dyktowane przez "naiwną",
dziecięcą wyobraźnię. Choć ironia wobec niej jest oczywista, to
jednak tej naiwności nie wykpiwa się, bo prostota dziecięcego
spojrzenia jest nadzieją niewinności również dla świata osób i
społeczeństw dojrzałych. Trzeba podkreślić, że w tym okresie
swojej twórczości Herbert stał się - obok Julii
Hartwig - mistrzem gatunku poematów prozą. Później ten
gatunek zarzucił.
Okres drugi wyznacza tom Pan
Cogito
(1974) oraz Raport
z oblężonego miasta i inne wiersze
(1983) - książka zbierająca utwory z wielu publikacji
"podziemnych", należących do epoki opozycji
demokratycznej, której Herbert był uczestnikiem. Ówczesną jego
lirykę cechuje wzmożone napięcie etyczne między społecznym
cierpieniem, które poniża ludzi i sposobami jego opanowywania,
które mają ludzi uwznioślać. Duchowa marność epoki wyostrza
cierpienie (Przepaść
pana Cogito)
a jako środek przezwyciężenia marności i jako lek opanowujący
cierpienie poeta zaleca heroizm wbrew wszelkiej nadziei. Ta postawa
przejawiła się w najbardziej może znanym wierszu Herberta
Przesłanie
pana Cogito.
Uważano ten utwór za swoiste credo opozycji antytotalitarnej w
Polsce. Oto jego znamienne zakończenie:
powtarzaj
stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz
dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa
powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w
piasku
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą
śmiechu zabójstwem na śmietniku
[...]
Bądź
wierny Idź
-
Rygoryzm moralny tej postawy wzbudził wiele polemik, przeciwstawiano
jej etykę kompromisów, politycznej pragmatyki. Sądzę, że
Przesłaniu
Pana Cogito
inteligencja polska zawdzięcza wzbudzenie refleksji nad swoją
etyką.
W tym okresie najważniejszym osiągnięciem
poetyckim Herberta jest stworzenie samej tej postaci "Pana
Cogito", która stała się porte-parole autora (choć często
poeta ironicznie komentuje jej myśli). W tej
alegoryczno-symbolicznej figurze spełnia się los dzisiejszego
człowieka - w życiu osobistym, wtajemniczeniu w tradycję, w
bieżącej historii i polityce. "Pan Cogito" imię otrzymał
od kartezjańskiej apoteozy myślenia, wiele też kreacja tej postaci
zawdzięcza "Monsieur Teste" - bohaterowi
filozoficzno-moralnych refleksji Paula Valéry. Ponieważ perypetie
"Pana Cogito" zwracają go przeciw fanatyzmowi "czystej
myśli", sądzi się, że ta postać jest beznadziejnie
zaplątaną w realność alegorią myślowej dyscypliny.
Interpretatorzy uważają też, że tylko ironia usprawiedliwia
heroizm i tragikomiczność "Pana Cogito" w jego próbach
dociekania ładu w świecie mętnym i okrutnie zaślepionym. Ale "Pan
Cogito" wymyka się ironii prostacko rozumianej. Myśleniem jego
w równym stopniu rządzą patos, ufność, czułość - on myśli
uczuciem, myśli bezradnością, myśli zmysłami. A ścisłe
filozofowanie uprawia na równych prawach z bezładnym, emocjonalnym
wtajemniczaniem się w ludzką naturę. "Pan Cogito" ma
realne życie, jest umieszczony w konkretnej, naszej epoce - a
zarazem w "uogólnionej" rodzinie człowieczej: matka i
ojciec są tylko jego rodzicami i są rodzicielskim mitem całej
ludzkości.
Wiersze z tego okresu przejmująco oddają
stan ducha ludzi poddanych sowieckiej okupacji i stalinizmowi oraz
stawiających opór tym opresjom (17
IX,
Potęga
smaku).
W utworach o tej tematyce miesza się odczucie pogardy do
"funkcjonariuszy" opresyjnych, totalitarnych systemów z
apoteozą etycznej prostoty, z pochwałą wartości elementarnych,
takich jak uczciwość przekonań, odwaga cywilna. Znaczący i często
cytowany jest utwór Potęga
smaku:
To
wcale nie wymagało wielkiego charakteru
nasza odmowa niezgoda i
upór
mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
lecz w gruncie
rzeczy była to sprawa smaku
Kto wie gdyby nas lepiej i
piękniej kuszono
słano kobiety różowe płaskie jak
opłatek
[...]
lecz piekło w tym czasie było jakie
mokry
dół zaułek morderców barak
nazwany pałacem sprawiedliwości
W trzecim okresie ukazały się zbiory utrzymane w elegijnym tonie: Elegia na odejście (1990), Rovigo (1992) - poeta stawia delikatne akcenty nad swoją liryką, wyostrzając lub łagodząc znaczenia, chwilami dając się prowadzić łagodnej melancholii. Tematem wielu liryków jest przemijanie rekwizytów kulturowych dawnego świata, przemijanie, które symbolizuje upadek wszystkiego, czemu te rekwizyty służyły - choćby sztuce pisarskiej, jak w Elegii na odejście pióra, atramentu, lampy:
srebrna
stalówko
wypustko krytycznego rozumu
posłanko kojącej
wiedzy
[...]
atramencie
wielmożny panie inkauście
o
świetnych antenatach
urodzony wysoko
jak niebo
wieczoru
[...]
kto was dzisiaj
pamięta
umiłowani druhowie
odeszliście cicho