KARAĆ CZY NIE?
Dzieci nie lubią być niegrzeczne
Zamiast karać dziecko, trzeba znaleźć przyczynę jego nieposłuszeństwa. Dziecko przez swoje zachowanie próbuje nam przekazać jakiś ważny komunikat. Inaczej nie potrafi tego zrobić.
Zanim po raz kolejny postawimy dziecko za karę w kącie, zastanówmy się dlaczego znów źle się zachowuje
Zanim po raz kolejny posadzimy malca na karnego jeżyka lub postawimy za karę w kącie, lepiej zastanówmy się, dlaczego dziecko znów źle się zachowuje. — Być może czuje się niekochane, cierpi, jest mu smutno, nie radzi sobie z jakąś trudną dla niego sytuacją, nie może sprostać nadmiernym, nie dostosowanym do jego możliwości oczekiwaniom dorosłych. Złym zachowaniem dziecko może reagować na brak czasu rodziców, na ich pośpiech i przepracowanie, na pojawienie się rodzeństwa, na rozmaite zmiany, których przyczyn i skutków dziecko nie jest w stanie zrozumieć, np. pójście do przedszkola, przeprowadzkę, nieporozumienia między rodzicami czy rozstania i rozwody. Małe dzieci nie potrafią w jasny sposób przekazać nam, co się z nimi dzieje, często reagują wybuchami złości, agresją, marudzą, bałaganią lub na wszystko mówią „nie” — mówi Iwona Ring, psycholog kliniczny, doradca rodzinny i osobisty, właścicielka Pracowni Psychologicznej Ego.
Rodzic musi się domyślić
Jeśli dziecko przeżywa trudne sytuacje, a rodzic dodatkowo ukaże go za złe zachowanie, to nie rozwiąże problemu malucha, a dołoży mu kolejny. Dziecku będzie się wtedy wydawało, że zostało ukarane, za to, że ma kłopot, że z czymś sobie nie radzi. Warto usiąść z malcem i spokojnie porozmawiać o jego uczuciach. Rodzice powinni być wyrozumiali, starać się zrozumieć przeżycia dziecka. — W rozmowach z małym dzieckiem nie warto oczekiwać, że to ono wyjaśni dorosłym przyczynę swojego zachowania. „Powiedz dlaczego płaczesz, wytłumacz mi, dlaczego jesteś niegrzeczna” pytają często rodzice. Dla przedszkolaka takie pytania są zdecydowanie zbyt trudne, on po prostu nie potrafi na nie odpowiedzieć. Odpowiedzi oczekuje raczej od dorosłych. To oni obserwując dziecko, powinni podpowiadać mu, że jest smutne, zaniepokojone lub zmęczone. Martwi mnie, że rodzice oglądając „Supernianię” wyłapują z programu tylko metody karania dzieci, a przecież niania zanim pokaże jak karać, zawsze próbuje znaleźć przyczynę nieposłuszeństwa dziecka, wprowadza w rodzinie wiele zmian, pokazuje gdzie leży problem, jak sobie z nim radzić i z czego on wynika — dodaje psycholożka.
Zawsze jest przyczyna niegrzeczności
Karanie nie jest metodą wychowawczą, najpierw trzeba znaleźć przyczynę dziecięcych problemów, a potem poszukać rozwiązania. — Dzieci nie lubią być niegrzeczne, gdy pytam je czasami o ich marzenia, często odpowiadają, że chciałyby być grzeczne. Tak jak my dorośli, chcą przecież być lubiane, chwalone, akceptowane. Ale czasem im się to nie udaje. Często im bardziej się starają, tym więcej mają niepowodzeń — mówi Iwona Ring. Rodzice powinni też uświadomić sobie, że dzieci, reagując np. wściekłością, nie wiedzą, że można swoje emocje wyrazić inaczej. Dziecko musi się dopiero nauczyć jak przeżywać i jak wyrażać emocje w akceptowanej społecznie formie, np. poprzez mówienie o nich. Tego zresztą dzieci powinny nauczyć się od dorosłych, obserwując ich. Często niegrzeczne zachowanie jest formą poszukiwania przez dziecko dopuszczalnych granic tego zachowania i oparcia w dorosłych. Jest wyrazem potrzeby doświadczania potęgi dorosłych, wytrzymałości i akceptacji dziecka z jego wszystkimi, nawet najbardziej trudnymi do zniesienia uczuciami. Dziecko szuka w ten sposób też zainteresowania. — Wychowywanie to między innymi sztuka uczenia dziecka rozpoznawania własnych pragnień i emocji i uczenie go wyrażania ich z szacunkiem dla uczuć i potrzeb innych osób — dodaje psycholożka.
Jasne komunikaty
Iwona Ring twierdzi, by nie mówić dziecku „bądź grzeczny", bo to nic mu nie mówi. Lepiej wyjaśnić „powiedz dzień dobry jak wchodzisz" lub „postaraj się być cicho". Wtedy przekazujemy jasny komunikat i dziecko wie, jak w danej sytuacji powinno się zachować. Konsekwencja rodziców i ich spokój sprawi, że dzieci będą czuć się bezpieczniej, pewniej, będą skłonne do przestrzegania określonych przez dorosłych norm i granic. — Nieodłączną cechą każdego dziecka jest bardzo silna potrzeba poznawania otoczenia, także otoczenia społecznego. Pewne formy nieposłuszeństwa są właśnie takim sposobem poznawania świata, sprawdzania co stanie się tym razem, gdy coś zrobię lub czegoś nie zrobię. Potrzeba wielu takich doświadczeń, aby przekuły się one w wiedzę dziecka o otaczającym je świecie — dodaje. Wychowanie nie polega na karaniu, lecz na pozwalaniu, by dziecko doświadczało konsekwencji, tego co robi. — Kilka minut w samotności, to nie kara, lecz okazja, by się uspokoić, bo jedynie spokojna rozmowa ma sens, jedynie w spokojnej rozmowie rodzic ma szansę przekazać dziecku swoje stanowisko. Jeśli coś porozrzuca, to powiedzmy np. "ale będziesz miał teraz układania". Jeśli nie zje śniadania, to niech wie, że będzie głodny. Trzeba stanowczo i konsekwentnie tłumaczyć. To skuteczniejsze niż krzyk czy klaps — dodaje.
Nie bić
— Jestem przeciwniczką bicia, nikt z nas w pracy nie chciałby przecież być poddawany nieustannej ocenie. By dobrze pracować, potrzebujemy pewnej przestrzeni do samodzielnego działania. Podobnie kary, nagany, nieustanna krytyka ze strony przełożonego nikogo nie zachęcają do dobrej, twórczej pracy. Dzieci też tego nie chcą. Odczuwają to jako upokorzenie — tłumaczy Iwona Ring. Bicie nie rozwiązuje żadnego problemu. Bite dzieci często bywają agresywne w kontaktach z innymi. Mają niską samoocenę, przez co mogą mieć trudności w dorosłym życiu, w pracy, w relacjach z innymi ludźmi. Bicie wyzwala poczucie bezsilności dziecka, jego wściekłość. — Niektórzy rodzice mówią mi, że ich dziecko, gdy dostaje klapsa, natychmiast się uspokaja. Tak jest, bo powstrzymuje ono swoje emocje. Boi się bólu i rozzłoszczonego rodzica. Ale problem wcale nie zostaje rozwiązany, on „pęcznieje” i np. gdy tylko mamy lub taty nie będzie w pobliżu, na podwórku czy w przedszkolu, dziecko da wyraz swojemu niezadowoleniu, frustracji. Tam może na przykład robić to, za co dostaje klapsy w domu — tłumaczy psycholożka.