Klemens Janicki - O sobie samym do potmności
Klemans Janicki urodził się 17 listopada 1516 roku we wsi Januszkowo, w okolicach Żnina pod Gnieznem. Przyszły poeta był synem chłopa. Uczył się w szkole elementarnej w Żninie oraz w Kolegium Jana Lubrańskiego w Poznaniu. To właśnie w Akademii Lubańskiej powstał w latach 1536-1537 pierwszy zbiór utworów Janickiego (cykl epigramatów poświęconych zasługom arcybiskupów polskich) zatytułowany Vitae archiepiscoporum Gnesnensium (Żywoty arcybiskupów gnieźnieńskich). W Poznaniu Janicki prawdopodobnie pracował jako bibliotekarz, tutaj też przez krótki okres miał styczność z arcybiskupem Krzyckim. Stał się on pierwszym mecenasem Janickiego, ułatwił mu start, za co wdzięczny poeta poświęcił opiekunowi wiele wierszy.
Po śmierci Krzyckiego Janicki trafił pod skrzydła Piotra Kmity,
wojewody krakowskiego. Teraz na dworze nowego opiekuna poeta zajmował
się urzędową korespondencją. W tym czasie powstał kolejny zbiór
pt. Vitae Regum Polonorum elegiaco carmine descriptae (Żywoty
królów polskich wierszem elegijnym opisane). Dzieło to wydane
zostało po raz pierwszy w Antwerpii w 1563 roku, do tego wydania
została dołączona satyra In Polonici vestitus varietatem et
inconstantiam dialogus (Dialog przeciw różnorodności i
zmienności polskich strojów). Utwór ten ma formę rozmowy
między Królem (Władysławem Jagiełłą) a Stańczykiem. Ta
legendarna postać mądrego błazna otrzymała w satyrze Janickiego
swoje pierwsze literackie wcielenie.
Dzięki pomocy Kmity
w roku 1538 poeta wyjechał do Padwy, by na tamtejszym uniwersytecie
rozpocząć studia. Udało mu się uzyskać tam dyplom doktora
filozofii, a papież Paweł III przyznał mu laur poetycki. W roku
1540 powrócił do kraju. Stosunki z Kmitą znacznie się pogorszyły,
co do prowadziło do ostatecznego zerwania znajomości. Odtąd poeta
zmuszony był utrzymywać się sam, czerpiąc zyski z probostwa w
Gołaczowie pod Olkuszem. Skądinąd wiadomo, że pomagali mu również
przyjaciele. Niedługo przed jego śmiercią w 1542 w Krakowie
ukazała się zbiór jego elegii i epigramatów zatytułowany
Tristium liber I. Variarum elegiarum liber I. Epigrammatum liber I
(Żale, Elegie, Epigramaty. Poeta zmarł w styczniu lub w
lutym 1543 roku.
Klemens Janicki to jeden z
najświetniejszych, jak nie najświetniejszy, polski poeta języka
łacińskiego doby wczesnego humanizmu. Wzorował się przede
wszystkim na poetach rzymskich. Do perfekcji opanował technikę
poetycką. By przede wszystkim lirykiem, ale tworzył również
liczne epigramy. Miał świadomość, że jako poeta jest rozdawcą
sławy. Nowością okazał się silnie zaznaczający się w jego
twórczości ton osobisty. Nikt wcześniej nie pisał tyle o sobie,
swoim otoczeniu, nikt nie poświęcił tyle miejsca dumie i godności
poety. Niewątpliwie zasługą Janickiego jest wprowadzenie do
literatury polskiej elegii.
O sobie samym do potomności (oryginalny tytuł brzmi: De se ipso ad posteritatem) to najsławniejszy z utworów Klemensa Janickiego. Jak podpowiada tytuł wiersz dzieło to ma charakter autobiograficzny, a podmiotem utworu jest sam poeta. To dzięki O sobie samym do potomności znamy wiele szczegółów z jego życia: m.in. nazwę jego rodzinnej wsi, przyczynę śmierci Janickiego (puchlina wodna), dokładną datę urodzin oraz okoliczności pierwszego publicznego występu na uroczystości szkolnej. Poeta tak, jak wcześniej sławił swoich opiekunów, mecenasów i przyjaciół, tak w momencie zbliżającej się śmierci buduje pomnik dla siebie i swojego życia; pisząc ten utwór, buduje swoją własną legendę.
Janicki ma świadomość roli twórcy-kreatora. Pochwała mecenasa nie jest spłaceniem długu wdzięczności – jest aktem, za pomocą którego poeta staje się rozdawcą sławy. Ale ten, który utrwala pamięć o ludziach, rzeczach, zdarzeniach, nie może być kimś pozbawionym indywidualnego oblicza. Dlatego elegia „Si quis eris olim nostri studiosus...” (...) słusznie uchodzi za najbardziej istotny utwór Janickiego. Autobiografizm tej elegii jest swoistą manifestacją dumy twórczej. „Elegia VII” jest wyznaniem szczerym i autentycznym, a zarazem wzorowanym i naśladowanym. Nie ma w tym sprzeczności: poeta humanistyczny nie tylko miał prawo nawiązywać do wzoru antycznego, ale nawet był zobowiązany złożyć swój wiersz, używając topiki, stylistyki i leksyki łacińskiej epoki Augusta, a więc epoki uznanej za normę i autorytet. (Ziomek, s.89) |
Taki wzorem dla Klemensa Janickiego były Tristia Owidiusza, które zostały napisane w sytuacji rozpaczy z powodu wygnania. W przypadku utworu Janickiego mamy do czynienia z typowym przykładem elegii, która łączy w sobie cechy liryki zwrotu do adresata oraz utworu epickiego. Tytuł wiersza O sobie samym do potomności wyznacza swojego odbiorcę: potomnych, przyszłych czytelników. Cel utworu – przekazanie prawdy o swoim życiu – nadaje mu cech dokumentu historycznego. Ale nie jest to przekaz suchych faktów, świadczy o tym próba nawiązania emocjonalnego kontaktu z przyszłym czytelnikiem:
Ty, co pomyślisz o mnie i
zapragniesz |
|
Przeczytaj wiersze
dyktowane spiesznie, |
|
Zauważmy, że poeta na wstępie zaznacza sytuację, w jakiej pisze (dyktuje) swoje dzieło. Bliskość śmierci powoduje, że O sobie samym do potomności nabiera charakteru poetyckiego testamentu bądź poetyckiej spowiedzi. Utwór ten ma charakter dwudzielny. Obie części rozpoczynają się od bezpośredniego zwrotu do czytelnika. Pierwsza część to autobiografia Janickiego, tutaj najpełniej ujawnia się epickość tego utworu:
Wysoko leży wieś nad
żnińskim bagnem, |
Mimo iż podmiot mówiący opowiada o sobie, swoim życiu, to momentami (tak jak w cytowanym fragmencie) przybiera on postawę narratora zewnętrznego. Janicjusz, przywołując ważne miejsca i osoby, wpisuje historię swojego życia w ogół historii Polski. Najważniejsi jednak pozostają on i jego bliscy. Dokładniej przedstawia swego ojca, szlachetnego chłopa, który chciał oszczędzić synowi swojego ciężkiego losu. Poeta pisze o nim z dużym szacunkiem i miłością:
Ojciec mój bowiem tak mnie
umiłował, |
Z ekscytacją wspomina czas, kiedy postanowił zostać poetą oraz swój pierwszy pub
A obietnicy chyba by
dotrzymał, |
Janicki jest pogodzony z losem, który go spotkał. Odnajduje pocieszenie w tym, że zostanie pochowany w ojczystej ziemi. Tę część utworu poeta kończy prośbą do swoich przyjaciół, by na jego grobie umieścili napis:
TU BEZ NADZIEI I TRWOGI
SPOCZYWAM |
|
A obietnicy chyba by dotrzymał, |
|
Janicki jest pogodzony z losem, który go spotkał. Odnajduje pocieszenie w tym, że zostanie pochowany w ojczystej ziemi. Tę część utworu poeta kończy prośbą do swoich przyjaciół, by na jego grobie umieścili napis:
TU BEZ NADZIEI I TRWOGI SPOCZYWAM |
|
|
Drażliwy, skory do gniewu, niekiedy |
|
|
Ojczyzno, dawnych dziejów
twych i królów, |
Choć poeta nie wysławi już swej Ojczyzny ani króla, to jest pewien, że ktoś inny to uczyni, a sam oddaje władcę opiece boskiej. Na koniec Janicjusz wspomina swojego lekarza, który nie raz przywrócił go do życia. Obiecuje sławić swego wybawicielka w zaświatach, porównuje go do „syna Appolinnowego”:
Ze jest wśród ludzi
lekarz, co przewyższył |
Po
wielu latach - przyjdziesz ty i wszyscy, |