http://wyborcza.pl/1,75248,16668686,Jak_nowy_laptop_nagle_okazal_sie_laptopem_uzywanym.html

Jak nowy laptop nagle okazał się laptopem używanym

Pan Piotr kupił macbooka pro firmy Apple w Saturnie przy ul. Legnickiej pod koniec grudnia. Na początku września padł mu monitor. Serwisant odkrył, że komputer po raz pierwszy został włączony 10 miesięcy przed jego sprzedażą.

Mieszkaniec Łodzi, który dokonał pechowego zakupu we Wrocławiu, jest montażystą filmowym. Laptopa używa w pracy. Nagle zgasł mu monitor. "Na szczęście jest na gwarancji" - pomyślał Piotr i poszedł do najbliższego iSpota Apple. Tam od razu dowiedział się, że roczna gwarancja producenta już nie obowiązuje, bo sprzęt po raz pierwszy został uruchomiony pod koniec lutego 2013 r. Czyli dziesięć miesięcy przed jego zakupem.

Szkoda nerwów

Mocno poirytowany klient udał się więc do Saturna w Łodzi, bo miał także gwarancję sklepową. Tam usłyszał, że kwestię wcześniejszego używania sprzętu musi załatwić we Wrocławiu. Uznał, że na to szkoda mu czasu i nerwów. Oddał laptop do serwisu.

Po tygodniu pracownik łódzkiego oddziału sieci Saturn poinformował go, że centrum serwisowe wykryło plamy cieczy na płycie głównej komputera. A skoro laptop został zalany, wina leży po stronie użytkownika. Koszt naprawy został wyceniony na 3,5 tys. zł. - Dbałem o sprzęt i nigdy nic na niego nie wylałem - zapewnia pan Piotr.

Co się mogło stać?

- Wyjaśnienia mogą być różne, nie wyłączając wady powstałej jeszcze na etapie produkcji lub w trakcie transportu komputera do naszej sieci. Dlatego musimy sprawę dokładnie sprawdzić - mówi Wioletta Batóg, rzeczniczka spółki Media Saturn Holding
Polska. - Mając na uwadze duże prawdopodobieństwo, że przyczyna usterki tkwiła w komputerze w momencie jego sprzedaży, uwzględniliśmy roszczenia konsumenta na podstawie przepisów Ustawy o sprzedaży konsumenckiej - informuje Batóg. Firma zdecydowała się wymienić wadliwy komputer "wraz ze stosownymi przeprosinami i odpowiednią rekompensatą".

- Takie sprawy trafiają do mnie rzadko, ale się zdarzają. Ten laptop powinien być sprzedany jako używany po promocyjnej cenie - uważa Jerzy Barański, wrocławski rzecznik praw konsumentów.

Klient nie ma szans

Przepisy umożliwiają klientom zwrot przez 10 dni urządzeń kupionych w sieci bez podania przyczyny, co sprawia, że wracają one na półki, choć były uruchomione. Jednak przed kolejną sprzedażą powinny być na nich przywrócone fabryczne ustawienia. Praktyka jest legalna i uczciwa, pod warunkiem że konsument zdaje sobie sprawę, że kupuje zwrócony sprzęt. Powinien być on specjalnie oznaczony (najczęściej można spotkać napis "refurb"). W sklepach elektronicznych taniej sprzedawany jest też sprzęt zdjęty z ekspozycji.

Klient przed zakupem nie jest w stanie ustalić, czy komputer nie był wcześniej używany. Jeśli na początku system operacyjny nie zażąda od nas numeru licencji, warto pokazać komputer specjaliście, który ustali, kiedy został uruchomiony.