Prawo do szczęścia
Po wyjeździe dzieci na szkolną wycieczkę dom wydał się Agacie nagle jakiś pusty. To prawda, że pragnęła spokoju, i że kłótnie między bliźniakami wyprowadzały ją z równowagi, a ona zmęczona awanturami z Andrzejem nie miała siły ani cierpliwości aby temu jakoś zapobiec. Ale z Franią i Felkiem nie czuła się taka samotna po tym, gdy mąż pewnego dnia wyszedł z domu z walizką.
- Beze mnie będzie wam lepiej, Marlena spodziewa się dziecka – oznajmił jej sucho.
Agatę wtedy zatkało. Wiedziała o romansie męża i wspólnych z sekretarką służbowych wyjazdach. Ale żeby zaraz dziecko i wyprowadzka z domu?!
- Chyba mam prawo do szczęścia – usłyszała zamiast tłumaczeń na pożegnanie.
Agata westchnęła ciężko. Powinna o mężu zapomnieć. I może tak jak on znaleźć sobie swoje własne szczęście? Robert, przyjaciel z pracy niejednokrotnie dawał znaki, że mu się podoba.
Agata spojrzała w lustro. Poprawiła włosy. Wytarły z oczu łzy. Tak, zaraz zadzwoni do Roberta i zaprosi go na romantyczną kolację. Bliźniaki wrócą dopiero jutro wieczorem, będzie miała dla siebie cały wieczór a może nawet i noc?
Wzięła ciepłą kąpiel, wyciągnęła z komody porcelanową zastawę. Kiedy szukała w szufladzie świeczek niespodzianie natknęła się na stosik kopert obwiązany wstążką. Zaczęła je kolejno otwierać. To były ślubne życzenia. Nagle przed oczami pojawiły się jej uśmiechnięte twarze rodziców, przyjaciół, znajomych. I zobaczyła siebie w białej sukience i Andrzeja w garniturze i usłyszała słowa przysięgi „I że Cię nie opuszczę aż do śmierci”. Rozpłakała się nagle jak dziecko. Klęknęła przed obrazem Maryi, jakby szukała matczynej sukni i pocieszenia. Po paru minutach niemego szlochu pomysł z Robertem wydał jej się głupi i niedorzeczny. Czy takiego „szczęścia” teraz potrzebowała?
O północy ktoś zapukał do drzwi.
- Frania? Felek? – zdziwiła się.
Bliźniaki wpadły do domu z głośnym płaczem, wtuliły się w jej ramiona.
- Autobus miał wypadek – za dziećmi pojawił się zdenerwowany Andrzej.
- Opiekunka zadzwoniła po mnie. Tam.. to był straszny widok , martwe ciała dzieci, krzyk, panika. Wiesz, tam zrozumiałem, że nie mogę was stracić. Całą drogę myślałem o tym, że nie mam prawa niszczyć waszego… naszego szczęścia. Gdybyś pozwoliła mi tu zostać, jeszcze raz spróbować…
- A Marlena?- szepnęła.
- Okłamała mnie. Rozstaliśmy się miesiąc temu.
- Zrobię zaraz coś ciepłego do jedzenia – Agata z trudem próbowała uciszyć rozszalałe nagle serce posyłając Maryi na obrazie spojrzenie pełne nadziei – przy stole będzie się nam lepiej gadało. A o nas – powiedziała do męża poważnie - porozmawiamy później, jak Frania i Felek zasną…
Pytania:
1. Kiedy dochodzi do złamania przykazania „Nie cudzołóż”?
2.W jaki sposób prawo do własnego szczęścia niezgodne z przykazaniami Bożymi krzywdzi współmałżonka i godzi w bezpieczeństwo dzieci?
KKK
2380 Cudzołóstwo. Słowo to oznacza niewierność małżeńską. Gdy dwoje partnerów, z których przynajmniej jeden jest w związku małżeńskim, nawiązuje stosunki płciowe, nawet przelotne, popełniają oni cudzołóstwo. Chrystus potępia cudzołóstwo nawet w postaci zwykłego pożądania. Szóste przykazanie i Nowy Testament bezwzględnie zakazują cudzołóstwa . Prorocy ukazują jego ciężar. Widzą w cudzołóstwie figurę grzechu bałwochwalstwa.
2381 Cudzołóstwo jest niesprawiedliwością. Ten, kto je popełnia, nie dotrzymuje podjętych zobowiązań. Rani znak przymierza, jakim jest węzeł małżeński, narusza prawo współmałżonka i godzi w instytucję małżeństwa, nie dotrzymując umowy znajdującej się u jego podstaw. Naraża na niebezpieczeństwo dobro rodzicielstwa ludzkiego oraz dzieci, które potrzebują trwałego związku rodziców.