Tata wodzirejem ?
Kuba i Magda z niecierpliwością czekali na karnawałowy bal w szkole. Co prawda trochę byli źli na panią dyrektor. Za co? Za pomysł, by połączyć zabawę dzieci z zabawą rodziców, ale każda zabawa miała odbywać się na innym piętrze. Dzień przedtem przyjechała Babcia Krysia, która miała opiekować się Bliźniakami i Dominikiem na czas balu. Babcia pojawiła się w domu z neseserem pełnym karnawałowych strojów.
- Pomyślałam, że może coś się wam z tego przyda. My z dziadkiem uwielbialiśmy karnawałowe maskarady.
- Ale mnie nic z tych rzeczy nie pasuje – skrzywiła się Magda oglądając błyszczące sukienki, kapelusze, woalki, korale i maski - Ja jednak ubiorę skórzane spodnie i ramoneskę nabijaną gwoździkami, Rafał przyniesie płyty z muzyką techno, mamy sprzęt nagłaśniający i światłą w różnych kolorach. Będziemy szaleć jak wariaci.
- U nas w klasie wszyscy robią sobie maski wampirów, do nich wystarczą czarne koszulki i spodnie! – powiedział Kuba.
- To po co ja to wszystko targałam? – posmutniała Babcia.
- Nic się nie martw mamo, to my sobie na pewno coś wybierzemy, a resztę weźmiemy do szkoły, może innym rodzicom też coś się spodoba.- pocieszała Babcię Mama.
- A jakieś gry, zabawy i inne atrakcje macie? – zapytał jeszcze Tata. – Bo wiecie, to, jak się bawicie, mówi o tym kim jesteście!
Nie odpowiedzieli, bo nic więcej przygotowanego prócz tych masek, rockowych strojów i głośnych nagrań nie mieli. Zresztą zabawa miała być spontaniczna, szalona i głośna. Bez przymusu, nakazu i planu. Po prostu „hulaj dusza – piekła nie ma!” – jak mawiała Babcia.
Na drugi dzień poszli razem na ten wspólny bal. Gdy weszli do szkoły od razu się podzielili. Rodzice poszli na pierwsze piętro, Magda z Kubą zostali na parterze. Tu czekali na nich rówieśnicy. Muzyka już byłą włączona na cały regulator. Światła aż raziły w oczy. Ale co tam hałas i światła, gdy już dziewczyny otoczyły Magdę a chłopaki Kubę. Nogi i ręce same ruszyły do skakania, wyginania się, biegania w kółko. Po godzinie takiej gimnastyki byli cali spoceni i zmęczeni. Ale nie przestawali krzyczeć i kręcić głowami i tułowiami. Dopiero nagła cisza powstrzymała ich tych szaleństw.
- Chyba coś w głośnikach się rozłączyło – zawołał Rafał, więc wyszli na chwilę na korytarz. Wtedy usłyszeli muzykę płynącą z góry.
- Chodźmy, podpatrzymy rodziców.- zaproponowała Magda.
Pobiegli więc całą gromadką. Kiedy stanęli w drzwiach z których dochodziła muzyka stanęli jak wryci.
- Ależ tu pięknie! – wyszeptała Magda oglądając ustrojoną krepiną i balonami klasę i pary w wieczorowych, brokatowych strojach sunące po parkiecie.
- Panie na prawo, panie na lewo – usłyszeli głos Taty. Razem z Mamą prowadził kolorowy korowód dostojnie jak na królewskim dworze.
- Teraz haczyki, ukłony, małe kółeczka, duże koło – wydawał polecenia Tata i wszyscy tancerze starali się wykonać takie same figury jak on i Mama.
- To polonez – rozpoznała muzykę i taneczne figury Magda.
- Dołączcie do nas ! – zawołała Mama widząc ich stojących w drzwiach. Magda rozejrzał się niepewnie. Nagle zobaczyła w rogu klasy neseser babci. Kiwnęła ręka na Kubę i innych. Po kilkunastu minutach przebrani jak księżniczki i książęta dołączyli do korowodu. Tata jak prawdziwy wodzirej poprowadził jeszcze kujawiaka, oberka, mazura i krakowiaka.
W którymś momencie wpadł do klasy Rafał
- Już wszystko naprawione, szał na dole znów się zaczął – zawołał.
Ale ani Magda, ani Kuba, ani ich koledzy i koleżanki nie mieli ochoty na rockowe szaleństwo, tymbardziej, że Tata już zapraszał wszystkich do gier, skeczów, zagadek, rebusów i kalamburów. Kiedy on to wszystko przygotował? Czy nie mógłby się swoimi pomysłami z nimi podzielić? Pewnie by mógł, ale czy by go posłuchali?
Wracali razem szczęśliwi, rozbawieni, rozanieleni.
- Jeszcze nigdy nie byłam na takim pięknym balu – powtarzała raz po raz Magda.
- Ani ja – przytakiwał Kuba.
Mama z Tatą szli objęci i uśmiechali się do siebie czule. Wyglądali jak na ilustracji z bajek ich dzieciństwa. Albo jak dwa Anioły, które wracają z niebiańskiego balu, pełnego radości, ciepła i rajskiej muzyki…