Zbrodnia katyńska w propagandzie PRL

Zbrodnia katyńska w propagandzie PRL.


1944-1989


45 lat fałszowania historii



Po sowieckiej agresji na Polskę 17 IX 1939 r., będącej wypełnieniem przez ZSRR porozumienia z Niemcami - Paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia - sowieci jesienią 1939 r. wzięli do niewoli lub aresztowali ponad 230 tys. tysięcy żołnierzy i oficerów Wojska Polskiego oraz kilkadziesiąt tysięcy cywilów. Pół roku później szef NKWD Ławrientij Beria przygotował projekt decyzji dotyczący wyselekcjonowanej grupy jeńców i cywilów aresztowanych przez NKWD.


5 marca 1940 r. zgodnie z przedłożonym projektem została podjęta przez Biuro Polityczne WKP(b) decyzja o rozstrzelaniu łącznie 25,700 osób spośród grupy wojskowych i cywilów znajdujących się w obiektach NKWD. Decyzję podjęli członkowie Biura: Beria, Stalin, Kliment Woroszyłow, Wiaczesław Mołotow, Anastas Mikojan, Michał Kalinin, Łazar Kaganowicz. Zgodnie z nią zamordowano wiosną 1940 r. 21,857 osób.


W decyzji z marca 1940 r. na szczególną uwagę z punktu widzenia niniejszego artykułu zasługują dwie kwestie. Wyselekcjonowana grupa osób skazanych na śmierć 5 marca 1940 r. była w dużej mierze identyczna ze znaczną częścią represjonowanych w okresie Polski Ludowej, przede wszystkim w najtragiczniejszym okresie PRL czyli w latach 1944-1956.


W tej sytuacji władze Polski Ludowej były kontynuatorem represji i szykan stosowanych wobec przedwojennych wojskowych, policjantów, znacznej części inteligencji. Fakt ten w naturalny sposób ułatwiał decyzje dotyczące fałszowania lub przemilczania zbrodni katyńskiej. Jeszcze istotniejszą kwestią było to, że radzieccy politycy ze Stalinem na czele przez prawie 10 pierwszych lat \"Polski ludowej\" byli nadal ekipą rządzącą w ZSRR, a tym samym ich osobistym interesom groziło ujawnienie prawdy o zbrodni.




Kończąc wprowadzenie należy podkreślić jeszcze jeden element charakteryzujący zbrodnię katyńską, a bardzo istotny z punktu widzenia działania późniejszej propagandy. Dokonano jej w ogromnej tajemnicy nie informując rodzin o losie pomordowanych, a swoistym wzmocnieniem jej skuteczności były akcje deportacyjne, które objęły większość członków rodzin pomordowanych, co bardzo utrudniało żonom, rodzicom czy dzieciom nagłaśnianie faktu zaginięcia najbliższych. To milczenie, które już w 1940 r. zapadło nad masowym mordem miało być obowiązujące także przez większość późniejszych lat.


Wprowadzenie do tytułowego problemu można rozpocząć od stwierdzenia, że jak na ponad 45-letni okres funkcjonowania tzw. Polski ludowej czyli lata 1944-1989 problem zbrodni katyńskiej w przeciwieństwie do wielu innych ważnych historycznie zdarzeń był jednym z mniej znaczących. Oczywiście należy tu wyjaśnić, że mniej znaczących tylko w tym sensie, że bardzo mało obecnych w bieżących działaniach propagandy.


Oczywiście w rzeczywistości zbrodnia katyńska była dla peerelowskiej propagandy bardzo ważna. Przemilczanie zbrodni katyńskiej było na przestrzeni ponad 40 lat po prostu najdogodniejszą metodą unikania pytań o sprawców mordu i w istocie, podtrzymywania fałszywego twierdzenia jakoby zbrodnia była popełniona przez Niemców.




Jeżeli spróbujemy hasło Katyń - od początku lat \'90 znane doskonale wszystkim Polakom - znaleźć w encyklopediach wydanych w okresie PRL stwierdzimy, że pomiędzy dostojnym, rzymskim hasłem \'Katylina a równie poważnym hasłem dotyczącym Sir Bernarda Katza z Uniwersytetu Londyńskiego nie ma słowa Katyń. Ta złowroga pustka, czy też dosłownie \"cisza nad trumną\", a może poprawniej nad nie odkopanymi jeszcze wówczas w większej części zwłokami trwała jeszcze w 1989 r., np. w osiemnastym wydaniu encyklopedii popularnej PWN o ponad stutysięcznym nakładzie. Także w dużych encyklopediach, w trzynastotomowej z lat \'60, czy w znaczniej częściej stojącej na półkach polskich domów czterotomowej z 1973 r. i w kolejnych dwóch jej wydaniach do 1987 próżno szukać hasła \'Katyń\'. Także suplement do encyklopedii czterotomowej, wydany w 1989 r. nie zawiera tego hasło ?Katyń? -




W Nowej Encyklopedii Powszechnej, teraz już siedmiotomowej znajdziemy informacje o zbrodni katyńskiej pod wszystkimi trzema nazwami geograficznymi określający miejsca zbrodni, z dodatkowymi uzupełnieniami w hasłach, do których są odsyłacze. Jednak okres od początku 1990 r. gdy m.in. pojawiła masowo literatura katyńska, a nawet swoisty \'nadmiar\' publikowanych materiałów dotyczących zbrodni, do 1992 jako roku najważniejszego w dziejach przełamywania kłamstw propagandy radzieckiej i wspomagającej ją propagandy polskiej, a także również istotnych dla poznania szczegółów zbrodni katyńskiej lat następnych, nie będzie tematem niniejszego artykułu, poświęconego wyłącznie okresowi PRL-u.


Po przedstawionym w odwołaniu się do encyklopedii peerelowskich wstępie wydawałoby się, że zamieszczono istotę problemu i niewiele będzie do dodania, gdyż zbrodnia katyńska w propagandzie peerelowskiej, przez większość okresu istnienia PRL nie istniała, a przynajmniej miała nie istnieć. Jednak brak encyklopedycznych haseł dotyczących Katynia aż końca lat osiemdziesiątych nie wyczerpuje tytułowego zagadnienia, chociaż doskonale tłumaczy wielką niewiedzę o zbrodni katyńskiej jaka istniała na początku lat \'90. Brak haseł w polskich encyklopediach poza jednym wyjątkiem dotyczyło to także ZSRR - wcale nie oznaczał, że w długim okresie istnienia tzw. Polski ludowej problem zbrodni katyńskiej nie pojawił się w polskich


Na wstępie należy stwierdzić, że w stanowisku propagandy peerelowskiej wobec zbrodni katyńskiej można wyróżnić dwie główne metody. Pierwszą było zilustrowane już przemilczanie tragedii, wyrażało się w maksymalnym ograniczaniu jakichkolwiek wzmianek o niej. Ten sposób generalnie dominował. Drugą metodą było przypominanie przy różnych okazjach, czasem po prostu w sytuacji przymusowej, że zbrodnia katyńska miała miejsce, ale z uzupełnieniem, że popełnili ją Niemcy.




Początki peerelowskiej propagandy katyńskiej a także źródła jej charakteru - poza wzmiankowanymi już uwarunkowaniami wynikającymi z charakteru tej zbrodni i pozycji jej sprawców - sięgają kwietnia 1943 r., czyli ujawnienia przez Niemców faktu odkrycia masowych grobów w lesie katyńskim.


Po dwóch tygodniach od ujawnienia zbrodni ZSRR zerwał stosunki z rządem polskim równocześnie podejmując decyzję o utworzeniu w ZSRR nowego polskiego wojska, tym razem niezależnego od legalnych władz RP, a ściśle podporządkowanego Moskwie. W oficjalnej nocie ludowego komisarza spraw zagranicznych ZSRR stwierdzono m.in. popełniwszy potworną zbrodnię na oficerach polskich, władze hitlerowskie urządzają komedię śledztwa, wykorzystując w inscenizacji tej komedii niektóre, dobrane przez nich samych polskie elementy profaszystowskie.


I właśnie wówczas polscy komuniści i ich sojusznicy poparli na całej linii, tak w kraju, w ZSRR i na forum międzynarodowym, wersję radziecką dotyczącą sprawców zbrodni katyńskiej. Był to swoisty test lojalności, nie jedyny ale bardzo istotny, gdyż wskazujący na skalę poświęcenia polskich interesów. Miedzy innymi za tę lojalność Stalin dopuścił tych działaczy do władzy.


Po zerwaniu stosunków z rządem polskim 25 IV 1943 r. Stalin mógł przyspieszyć tworzenie swojego polskiego rządu. Już 28 IV 1943 Wanda Wasilewska wygłosiła radiowe przemówienie do Polaków w ZSRR, które m.in. zawierało krytykę rządu polskiego za próbę wyjaśnienia zbrodni katyńskiej z zarzutem głównym, że miał to być to dowód nielojalności wobec sojusznika radzieckiego.


Przemówienie Wasilewskiej zawierało zresztą szereg innych kłamst, np. zrzuciła ona winę za wycofanie armii Andersa z ZSRR na stronę polską. Katyński test lojalności tym razem na znacznie większa skalę - był kontynuowany przez władze radzieckie wobec przebywających w ZSRR Polaków także w następnym roku, gdy działał już poddany ścisłej kontroli ZSRR polski Korpus pod dowództwem, gen. Z. Berlinga. 29 I 1944 r., kilka dni po zakończeniu prac w Katyniu przez radziecką komisję pod przewodnictwem profesora Nikołaja Burdenki, zorganizowano zbiórki wszystkich oddziałów Korpusu w celu przedstawienia przez oficerów polityczno-wychowawczych nieprawdziwych informacji o zbrodni katyńskiej opierając się na rzekomych ustaleniach komisji Burdenki. Działania te były zgodne z wytycznymi przygotowanymi przez dowództwo I Korpusu PSZ w ZSRR zatwierdzonymi przez Z. Berlinga i Aleksandra Zawadzkiego.


Działania władz RP z kwietnia 1943 r. zmierzające do wyjaśnienia sprawy zbrodni określili jako prohitlerowskie w swej istocie. Nakazali aby żołnierzom w szeregu pogadanek, na podstawie dokumentalnych materiałów komisji [Burdenki M.G.] pokazać, że fakt wymordowania przez Niemców polskich oficerów został niezbicie udowodniony. Cała akcja oprócz ukrycia prawdziwych zbrodniarzy miała jednak także inne cele, w tym jak największe oczernienie rządu RP zdemaskowanie do końca haniebnej roli rządu londyńskiego - który miał rzekomo osłabić międzynarodową pozycję Polski i jedność narodu.


Jednak najbardziej zadziwiającym fragmentem wytycznych było zalecenie aby poprzez akcje propagandową wytworzyć w masach żołnierskich uczuć wdzięczności do Rządu Radzieckiego za ujawnienie prawdy o mordach w lesie katyńskim. Ten haniebny dokument stał się w istocie na prawie 10 najbliższych lat wzorem dla propagandy polskich komunistów w sprawie zbrodni katyńdkowanego



30 I 1944 Berling wraz z delegacjami ze wszystkich jednostek, w tym z pocztami sztandarowymi oraz z rezolucją przygotowaną kadrę oficerską wziął udział w uroczystościach w Katyniu. Na świeżo usypanej mogile wykonano napis z szyszek: cześć poległym! 1941 r.\" Ten fałsz, czyli zrzucenie winy na Niemców, podczas pierwszych katyńskich uroczystości z masowym udziałem Polaków stał się jeszcze przed formalnym powstaniem tzw. Polski ludowej, czyli przed lipcem 1944 r. normą postępowania w sprawie zbrodni, aż do 1989 r. Berlingowi, który wygłosił główne przemówienie asystował oddelegowany z ACz do WP Karol Świerczewski, dowodzący II Armią oraz przedstawiciele ZG ZPP. Wśród uczestników uroczystości znaleźli się także żołnierze, których najbliżsi padli ofiarami zbrodni katyńskiej, np. Tadeusz Pióro, którego ojciec, płk i lekarz WP zginął w Charkowie. Nie zabrakło także oprawy religijnej - kazanie wzbogacone ponownym potępieniem Niemców za zbrodnię, odprawił ks. Wilhelm Kubsz sportretowany potem w małym fotoreportażu katyńskim.


Podkreślić, należy, że część żołnierzy, od lat była odcięta od informacji z kraju przyjmowała radziecką propagandę w dobrej wierze, jak np. sam osierocony w wyniku zbrodni katyńskiej młody T. Pióro. Uroczystości katyńskie zostały szeroko opisane w polskiej komunistycznej prasie. Tylko w jednym numerze Wolnej Polski z lutego 1944 r. zamieszczono trzy publikacje i wspomniane wyżej zdjęcia. Wśród publikacji fałszywe wspomnienie chor. Klimczaka Mariana, który rzekomo w lutym-marcu 1941 r. pracował w lesie katyńskim i żadnych rozstrzeliwań nie widział oraz oświadczenie kaprala Stanisława Cywińskiego, którego zaginiony brat por. Jan Cywiński miał rzekomo być w Kozielsku, że ostatnie listy z obozu wysłał NA POCZĄ usypanej mogile wykonano


Na marginesie propagandowych uroczystości zorganizowanych w Katyniu warto wspomnieć o jednym z nowych dzieł propagandy radzieckiej, ale ze znacznym wkładem polskim. Po zakończeniu prac komisji Burdenki władze sowieckie nakręciły film, w którym obok licznych kłamliwych świadectw sowieckich świadków, wykorzystano także zdjęcia delegacji polskich jednostek oddających hołd poległym oraz fragment przemówienia Berlinga mogiły zamordowanych przez Niemców Polaków wołają o pomstę!. Ścieżkę dźwiękową filmu stanowiły fragmenty utworów Fryderyka Chopina. Ten propagandowy obraz wykorzystywano na Lubelszczyźnie już w lipcu 1944 r. w celu przekonywania ludności do radzieckiego kł o




Oprócz uroczystych apeli i uroczystości w samym Katyniu zorganizowano także szereg dodatkowych akcji, w części nieudanych z powoud niechęci żołnierzy, których istotnym elementem było lub miało być podkreślanie, że to Niemcy byli sprawcami mordu. Akcje te polegały przede wszystkimi na podpisywaniu apeli i rezolucji. Podczas uroczystego apelu poległych zorganizowanych w sztabie 1 Dywizji przemówienie wygłosił Roman Zambrowski, wkrótce, w marcu 1944 awansowany na szefa Zarządu Polityczno-Wychowawczego 1 Armii. W uroczystościach katyńskich w styczniu 1944 r. uczestniczyło także ponad 20 dziennikarzy, głównie amerykańskich i brytyjskich specjalnie zwiezionych przez władze radzieckie, aby mogli zobaczyć Wojsko Polskie jako dowód prawdziwości ustaleń komisji Burdenki, która kilka dni wcześniej zakończyła swoje prace. Konkluzja komunikatu Komisji - w jej składzie obecni byli m.in. pisarz Aleksy Tołstoj oraz patriarcha moskiewski - była jednoznaczna i ta sama co w radzieckim oświadczeniu z kwietnia 1943 r., że zbrodnię popełnili Niemcy.


Okolicznościową propagandową imprezę zorganizowano także w Moskwie, w kwietniu 1944 r., gdzie na uroczystej akademii żałobnej ku czci ofiar Katynia wystąpili z kłamliwymi przemówieniami polscy komuniści. Stanisław Skrzeszewski stwierdził z patosem zbrodnia ta przekracza wszystko co zostało dokonane przez hitlerowców. Marian Naszkowski podkreślił, że głównym celem zbrodni było niedopuszczenie do sojuszu polsko-radzieckiego, ale Niemcy się zawiedli. Pochwalił także radziecką komisję: Goebbels sfabrykował prowokację i nie przewidział, że w niespełna rok specjalna komisja rosyjska będzie mogła pokazać całemu światu prawdziwe oblicze hitlerowskiej zbrodni. Według doniesień prasy imprez tego typu było więcej wśród licznych w ZSRR Polakó ?


W 1944 r. rola prasy w fałszowaniu prawdy o zbrodni była dominująca. Kolportowana wśród tysięcy Polaków Wolna Polska odgrywała największą rolę. Wiosną 1944 r. w niektórych numerach problematyce katyńskiej poświęcano nawet połowę objętości. W szeregach I Korpusu poważne znaczenie miały także gazety frontowe, jak Na Zachód, czy Zwyciężymy. Jednym z bardziej kuriozalnych tekstów ówczesnej propagandy katyńskiej był opublikowany w tej ostatniej artykuł zatytułowany Śmierć zdrajcy. Leon Kozłowski zginął podczas bombardowania Berlina. W artykule J. Płoński z radością donosił, że zginął były premier rządu ozonowego, który służył Niemcom jako koronny świadek pokrywający zbrodnie niemieckie w Katyniu. L. Kozłowski był jednym z nielicznych polityków polskich, który zgodził się opublikować ?Wolna Polska? odgrywała największą rolę. Wiosną 1944 r. w




W istocie postępowanie polskich działaczy komunistycznych w l. 1943-1944 było konsekwentnym realizowaniem poleceń władz radzieckich. Bardzo ułatwionym faktem, że działania te były prowadzone jeszcze poza granicami Polski. Trzeba bowiem uwzględnić, że na ziemiach polskich władze niemieckie bardzo zadbały o spopularyzowanie tematyki katyńskiej w latach 1943-1944. Liczne teksty i materiały opublikowane w prasie, zarówno polsko jak i niemieckojęzycznej, a także pierwsze opracowania źródłowe spowodowały, że komunistyczna akcja propagandowa musiała uwzględniać istniejące już przekonanie części społeczeństwa do winy radzieckiej. Obok największej liczby publikacji poświęconych przedstawianiu nazwisk zidentyfikowanych ofiar zamieszczono także wiele danych dowodzących winy radzieckiej, w tym nawet nazwiska domniemanych sprawców. m.in. w Nowym Kurierze Warszawskim z 18 czerwca 1943 r. zamieszczono nazwiska morderców. m.in. w ?Nowym Kurierze Warszawskim?


Dodać należy, że z różnych względów niemiecka propaganda nie była zdolna do pełnej skuteczności, czyli powszechnego przekonania społeczeństwa o winie radzieckiej. Jednym z nich był oczywiście niezwykle brutalny charakter okupacji niemieckiej i liczne kłamstwa propagandy nazistowskiej. W efekcie rodziło się naturalne podejrzenie co do wiarygodności informacji w znacznej części nadzorowanych przez Niemców.


Czynnikiem osłabiającym skuteczność propagandy niemieckiej był zapewne także fakt bardzo dużego dystansu, czasem w literaturze można spotkać znacznie ostrzejsze określenia, władz podziemnych wobec sprawy zbrodni katyńskiej. Dodajmy, że w pierwszym okresie po ujawnieniu zbrodni stanowisko polskich było zdecydowane, co wynikało m.in. z nadziei na pełne poparcie ze strony USA i Wielkiej Brytanii i przezwyciężenie kryzysu w stosunkach z ZSRR. W maju 1943 r. w Warszawie opublikowany został pięciostronicowy druk zatytułowany Katyń.


Zamordowani, mordercy, oskarżyciele\". W druku podkreślono, że nie ulega wątpliwości, że w Katyniu sowieci zamordowali co najmniej kilka tysięcy spośród ponad 9 tys. zaginionych w Rosji polskich oficerów. Podkreślono bardzo mocno, że Niemcy po ogromnych okrucieństwach na Polsce wykorzystują odkrycie w Katyniu do własnych celów, ale Polska nie chce w tej chwili wprowadzać rozbicia w obozie aliantów\".


W tekście znalazły także swój wyraz nadzieje na poparcie zachodnich Aliantów, m.in. stwierdzono: Waszyngton zdradza tendencje do obrony interesów polskich. Dokument ten ilustrował realne jeszcze nadzieje na unormowanie stosunków polskich władz z ZSRR z uwzględnieniem polskiego stanowiska w sprawie Katynia. W oświadczeniu zamieszczono polskie żądania wobec Rosji, które obejmowały nie tylko wyjaśnienie sprawy Katynia, ale także uwolnienia setek tysięcy Polaków przebywający w ZSRR - od ich uwolnienia uzależniał rząd RP swoje ustosunkowanie wobec Rosji. Jednak w tekście bardzo dużo miejsca poświęcono także Niemcom. Publikację kończyło następujące stwierdzenie: Niemcy z przerażeniem patrzą jak wszystkie przeciw nam intrygi biorą w łeb. Zamordowani oficerowie polscy zmusili niemieckiego najeźdźcę do przypomnienia sobie imienia Polski, do stwierdzenia, że Polska żyje.


Gadzinowa prasa umieszczała w tym czasie listy z Gdyni, Poznania, Katowic w sprawie Katynia. W ten sposób podkreślono mimo woli nie tylko to, że Polska jest, ale że jest niepodzielną i jednolitą. Mord katyński dał sposobność światu okazać tę jednolitość Polski i spojrzeć we właściwym świetle na Niemcy i Rosję. Dwóch naszych wrogów stoi teraz przed sądem opinii całego świata. Zwyciężyła prawda. Pomordowani wstali i oskarżają morderców. Wyrok jest już przesądzony\". Jak szybko miało się okazać stwierdzenia powyższe nie sprawdziły się. Trzeba od razu podkreślić, że widoczny już w tej publikacji bardzo silny nacisk na podkreślanie zbrodniczego charakteru polityki \"odkrywców\" Katynia był potem jeszcze bardziej podkreślany, aż do zagubienia głównego problemu - czyli winy radzieckiej za mord katyński. Opiniotwórcze kręgi Polskiego Państwa Podziemnego mając w okresie odkrycia grobów pomordowanych w lesie katyńskim do czynienia wyłącznie ze zbrodniarzami hitlerowskimi, na całym terytorium państwa, przez ten właśnie pryzmat oceniały czasami problem oceny ujawnionych przez Niemców masowych grobów.


W podziemnej Niepodległości\" w 1943 r. znalazły się m.in. następujące sformułowania: \"Że bolszewicy i Niemcy są zdolni do podobnych zbrodni nie wątpimy w to ani na chwilę, ciekawe jednak, że ujawnienie podobnych faktów wypływa po 2 latach pobytu Niemców w tymże samym Smoleńsku. A czy nie są to czasem groby pomordowanych żydów rosyjskich\" dalsza część tego tekstu była utrzymana w podobnym - wątpiącym w winę Rosjan tonie. W następnych miesiącach kierownictwo PPP poszło jeszcze dalej. Pomimo dysponowania poważnymi możliwościami wykorzystania prasy podziemnej nie opublikowano w niej świadectw, które były w dyspozycji podziemia, czyli np. raportu Kazimierza Skarżyńskiego oraz relacji Ferdynanda Goetla i Józefa Mackiewicza.


Wprawdzie Niemcy w tym samym czasie na ogromną skalę publikowali swoje ustalenia, wyniki prac międzynarodowej komisji lekarskiej ale powściągliwość czy wręcz bierność prasy podziemnej z pewnością zmniejszała możliwości upowszechnienia prawdy o Katyniu. Po wojnie było to dla władz komunistycznych pewne ułatwieniem w fałszowaniu przeszłośwany


Na terenach Polski wyzwolonych spod niemieckiej okupacji działania zmierzające do przemilczania zbrodni katyńskiej ewentualnie zmierzające do kontroli nad tym, aby publikacje dotyczące tej zbrodni określały jako winowajców Niemców były nadzorowane przede wszystkim przez cenzurę. Już w latach czterdziestych wyraźnie określono, że ówczesny Główny Urząd Kontroli Prasy ma interweniować w wypadku jakichkolwiek prób negatywnego przedstawienia ZSRR i jego polityki. GUKP zadbał także, ewentualnie próbował zadbać aby z bibliotek i księgarń zniknęły książki osób, które m.in. były zaangażowane w l. 1943-1944 w okupowanej Polsce w ujawnianie zbrodni katyńskiej.


Szczególne zainteresowanie wzbudzali dwaj pisarze Ferdynand Goetel oraz Józef Mackiewicz. Postacie te miały zostać wstępnie zdyskredytowane, nie tylko w związku ze sprawą katyńską, a następnie zapomniane, co w znacznej mierze się udało jeżeli chodzi o masowego czytelnika w okresie PRL. Już na łamach katyńskich tekstów w Wolnej Polsce bardzo mocno zaatakowano wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób brali udział w badaniu zbrodni katyńskiej. Przykładowo o Goetlu w kwietniu 1944 r. napisano autor niezdarnej książczyny o faszyźmie zapragnął dzisiaj zdobyć haniebne laury hitlerowskiego lokaja. Skuteczność cenzury, która wspierała właściwe działania propagandowe należy ocenić jako wysoką.


Nie dopuszczono do opublikowania materiałów, które potwierdzały winę władz radzieckich. Były to zarówno materiały już wykorzystywane przez władze niemieckie, które po zakończeniu niemieckiej okupacji można byłoby wydać zupełnie niezależnie, jak też materiały wcześniej nie upowszechniane. Jednym z najważniejszych materiałów był raport Polskiego Czerwonego Krzyża z czerwca 1943 r. przygotowany przez Kazimierza Skarżyńskiego, który opisał działalność dwunastoosobowej komisji Technicznej PCK z drem Marianem Wodzińskim, która od kwietnia do czerwca 1943 r. prowadziła prace w Katyniu. Materiał ten w Polsce - po wojnie - został wydany dopiero w 1989 r., równocześnie przez kilku wydawców, wcześniej upowszechniony został przez paryską Kulturę\" w 1955 r.


Podobnie jak niewykorzystanie raportu Skarżyńskiego można zakwalifikować uniemożliwienie wykorzystania wiedzy innych - spoza PCK - świadków, którzy w 1943 r. byli w Katyniu. Wspominany już Goetel jako najwybitniejszy pisarz, który udał się do Katynia, był osobą o największym autorytecie wśród relacjonujących sprawę masowych grobów w lesie katyńskim. Dogodnym pretekstem do powojennej nagonki na Goetla stał się fakt, że udzielił on dla radia berlińskiego jednozdaniowego oświadczeniem, że w katyńskich grobach faktycznie leżą polscy oficerowie. Pełną relację z Katynia Goetel przekazał PCK oraz włmach ?katyńskich?


Poza instytucją cenzury sprawą katyńską zajęło się także istniejące w latach 1945-1947 r. Ministerstwo Informacji i Propagandy kierowane przez Stefana Matuszewskiego. Przykładowo w wytycznych z sierpnia 1946 r. zatytułowanych \"Tematyka pogadanek świetlicowych - argumenty przeciwko wrogiej propagandzie\" zapisano, że na pytania uczestników propagandowych zebrań związane z obecnością oficerów radzieckich w WP należało odpowiadać powołaniem się na wystąpienie w KRN gen. Michała Żymierskiego, który tłumaczył jak duże były braki kadrowe podając, że \"Ponad 20 tys. polskich oficerów Niemiec uprowadził w niewolę. Ponad 11 tys. zamordowali w Katyniu. Dlatego chcąc odrodzić siłę zbrojną zwróciliśmy się o pomoc do Zw. Radzieckiego\". Żymierski powtarzał tutaj wykorzystywane w propagandowych drukach i pogadankach dla żołnierzy już od ponad dwóch lat katyńskie wyjaśnienie obecności oficeróch lat ?katyńskie? wyjaśnienie obecności


Powyższy przykład ilustrował sytuację wymuszonej okolicznościami potrzeby poruszania sprawy Katynia. Były jednak podjęte już w 1945 r. działania, które najprawdopodobniej zmierzały do wielkiej kampanii propagandowej mającej przekonać społeczeństwo, że zbrodnia katyńska była dziełem Niemców. Swoistym wstępem do tej akcji było aresztowanie przez NKWD w lutym 1945 r. w Krakowie prof. Jana Robla. Wiosną 1945 r. krakowskiemu prokuratorowi Romanowi Martiniemu zlecono zajęcie się sprawą katyńską w odniesieniu do grupy osób, które odegrały istotną rolę w gromadzeniu dowodów winy radzieckiej oraz w upowszechnieniu wiedzy o zbrodni. Działania Martiniego mogłyby - o ile zakończyłyby się sukcesem - odegrać zapewne istotną rolę propagandową w jakimś pokazowym procesie. Obok przedwojennego prezesa Związku Literatów Polskich F. Goetla, J. Mackiewicza oraz J. E. Skiwskiego, za którymi rozesłano nawet listy gończe, Martini podjął także próbę - tym razem skuteczną - dotarcia grupy innych osób, które poddano przesłuchaniom. Poza Martinim katyńskie śledztwo prowadzili także inni pracowni wymiaru sprawiedliwości. W połowie maja 1945 r. sędzia Szwarc działając z upoważnienia Ministerstwa Sprawiedliwości, kierowanego przez Henryka Świątkowskiego, wezwał urzędowo Kazimierza Skarżyńskiego i poinformował go, że władze polskie przeprowadzą śledztwo w sprawie Katynia. Szwarc zasugerował, że od Skarżyńskiego oczekiwane będzie podkreślenie wszystkiego co udowodni winę niemiecką. Do uruchomieniem tego śledztwa przyczyniły się najpewniej bezpoś ?sukcesem? - odegrać


Prokuraturze nie udało się jednak uzyskać od z osób będących w Katyniu odwołania ich wcześniejszych relacji oraz stwierdzeń, że winę ponoszą Niemcy. Wyjątkiem był tylko ks. kanonik Stanisław Jasiński. Złożone przez niego w czerwcu 1945 r. oświadczenie przed prokuratorem Martinim było jednak bardzo istotne z propagandowego punktu widzenia, gdyż na pierwszych zdjęciach z Katynia, które w 1943 r. publikowała w okupowanej Polsce gadzinowa prasa to właśnie krakowski kanonik był główną postacią wiarygodną dla wielu polskich czytelników.


Czerwiec 1945 r. jako miesiąc sformowania Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, organu władzy, który zyskał uznanie wszystkich aliantów miał dla sprawy katyńskiej istotne znaczenie. Politycy emigracyjni ze Stanisławem Mikołajczykiem na czele, którzy jako mniejszość weszli do TRJN chcąc nie chcąc musieli pogodzić się z brakiem wpływu na upowszechniane przez polskich komunistów kłamstwa. W trakcie formowania tzw. Rządu Jedności Narodowej radzie ambasador przy rządzie lubelskim Wiktor Lebiediew stwierdził 23 VI 1945 r., że politycy emigracyjni będą mieli okazję naprawienia błędu w sprawie katyńskiej. O ogromnym znaczeniu przywiązywanym do zafałszowania prawdy o zbrodni katyńskiej przez Stalina świadczyło, że kwestię tę powiązał bezpośrednio z najistotniejszym politycznym żądaniem, czyli zmianą składu rząe politycy


Po utworzeniu rządu \'katyńskie\' śledztwo nadal trwało - formalnie w sprawie kolaboracji Ferdynanda Goetla z Niemcami - i zostało rozszerzone także na inne miasta. W Warszawie 4 X 1945 r. przesłuchiwana była Maria Dąbrowska przez sędziego Czerwiakowskiego. W swoim zeznaniu wprawdzie nie obciążyła Goetla jakąkolwiek inną formą współpracy z Niemcami poza wyjazdem do Katynia, ale nazwała ten wyjazd błędem i poparła propagandowe twierdzenia, że zbrodni katyńskiej dokonali Niemcy. Dąbrowska użyła sformułowania prowokacja katyńska\". Tego samego dnia był przesłuchiwany przez sędziego Czerwiakowskiego prozaik Jerzy Kornacki, również używający sformułowania prowokacja katyńska. Kornacki jednak bardziej starał się bronić Goetla, m.in. stwierdzając, że jemu Goetel mówił, że nie wie kto popełnił zbrodnię. 14 X sędzia Czerwiakowski przesłuchał także pisarkę Helenę Boguszewską. Nie obwiniała ona Goetla, stwierdziła natomiast, że początkowo powszechnie uwierzono Niemcom, potem przyszło zwątpienie.


Kolejnym znanym przedstawicielem środowiska literackiego przesłuchiwanym w związku z działaniami prokuratury przeciwko Goetlowi był Jan Kott przesłuchiwany był w Łodzi przez sędziego Błochowskiego 20 X 1945 r. Mimo komunistycznych przekonań Kott nie obciążył Goetla, wymawiając się w istocie od zajęcia stanowiska. Sam Martini m.in. w sierpniu 1945 r. przesłuchiwał dra Adama Szebestę, który miesiąc wcześniej próbował odnaleźć skrzynie katyńskie, czyli depozyty oddane do zakładu medycyny sądowej w Krakowie, które zostały wywiezione na zachód przez Niemców i zaginęły. Jednak sądowe przesłuchania oraz generalnie całe śledztwo prowadzone przez prokuratora Martiniego w Krakowie oraz w innych miastach nie odegrało ostatecznie żadnej poważniejszej roli, ani w kwestii wyjaśnienia sprawy zbrodni katyńskiej ani w propagandzie katyńskiej.


Główny bohater śledztwa, Ferdynand Goetel w grudniu 1945 r. uciekł z Polski, a więc proces jego samego był niemożliwy. Z kraju uciekli także niektórzy inni potencjalnie atrakcyjni w pokazowym - \'katyńskim\' w całości lub raczej w części - hipotetycznym procesie, jak np. Kazimierz Skarżyński, dr Marian Wodziński z Komisji PCK, czy nawet ewidentny kolaborant niemiecki, który też był w Katyniu i publikował materiały dotyczące zbrodni - pisarz Jan Emil Skiwski. Na emigracji w 1955 Goetel opublikował m.in. ważną dla sprawy katyńskiej pracę Czasy wojny\", w której zmieścił obszerny opis swojego pobytu w Katyniu, spotkania z Kriwoziercowem i wpływu sprawy katyńskiej na dalsze jego losy.


Jednak dla propagandy w Polsce było to już mniej groźne niż gdyby próbował nadal kontynuować w kraju działania, które realizował podczas okupacji niemieckiej, gdy w podziemnym piśmie Nurt\" w l. 1943-1944 opublikował szereg artykułów dotyczących zbrodni katyńskiej. Trudno jednoznacznie stwierdzić jak od strony propagandowej zostałby wykorzystany Goetel w propagandzie katyńskiej, ale można przez analogię do działań władz radzieckich wobec dr Markowa z Sofii i późniejszych wobec prof. Franciszka Hajeka z Czech, oraz wobec działań podjętych w stosunku do ks. Jasińskiego, że najpewniej zostałby wykorzystany do upowszechniania radzieckiej wersji zbrodni katyńskiej.


Najpewniej proces taki miałby posłużyć przede wszystkim do wzmocnienia radzieckich starań o uprawomocnienie kłamstwa w Norymberdze. Wspominając postać Goetla warto odnotować, jedno stwierdzenie z jego katyńskiej publicystyki w Nurcie\" z wiosny 1944 r. pisał: \"Zajęcie przez wojska rosyjskie obszaru na którym znajduje się pogrobowisko katyńskie stało się powodem do wystąpień propagandowych ze strony rosyjskiej, wystąpień przypominających żywo cały teatr oburzenia odegrany przez Niemców.


Pod niektórymi względami Rosjanie zdystansowali Niemców, urządziwszy nad mogiłami defiladę czerwonych wojsk i wystawiwszy honorowy posterunek. Jest coś niewymownie potwornego w sarabandzie wyprawianej przez Niemcy i Rosję nad grobami wymordowanych\". Swój tekst zakończył apelem do władz Rosji aby zdobyły się na akt odwagi i przyznały do winy. Apel ten czekał na spełnienie ponad 45 lat. Sam prokurator Roman Martini 30 III 1946 r. został zamordowany, rzekomo z powodów, nie mających nic wspólnego z prowadzonymi przesłuchaniami. Zagadka ta jest nadal nie rozwiązana. Niewątpliwie służby radzieckie mogły uznać, że wiedział za dużnia




Jednak w latach 1944-1946 najważniejszym elementem propagandy polskich komunistów w sprawie katyńskiej były publikacje naświetlające zbrodnie zgodnie z radzieckim wzorcem. We wrześniu 1944 r. jeszcze w Polsce lubelskiej ukazała się, czy ściślej była kolportowana wydana w Moskwie w języku polskim broszura Prawda o Katyniu\", w której m.in. zamieszczono publikowane wcześniej w gazetach teksty Jerzego Borejszy, Wandy Wasilewskiej, Leona Nałęcz-Bukojemskiego oraz przedruki z tekstów trzech dziennikarzy anglosaskich popierających radziecką wersję. W publikacji zamieszczono teksty dziennikarza kanadyjskiego Jerome Daviesa, amerykańskiego Edmunda Stevensa oraz brytyjskiego Aleksandra Wertha, którego artykuł fałszujący prawdę o Katyniu opublikowano także w polskiej prasie. Davies przede wszystkim streścił swoje rozmowy, przeprowadzone i w Katyniu i w Moskwie, z fałszerzami z komisji Burdenki: metropolitą Mikołajem, ludowym komisarzem oświaty Włodzimierzem Potiemkinem, pisarzem A. Tołstojem oraz kilkoma świadkami z okolic Katynia. Stevens skupił się na zrelacjonowaniu zeznań spreparowanych przez NKWD świadków. Nie opublikowano żadnej z dziennikarskich wypowiedzi, w których zawarte byłyby wątpliwości co do prawdziwości ustaleń komisji Burdenki, a takiego przekonania nabrał, m.in. czarnoskóry dziennikarz amerykański Homer Smith. Pierwsze wydanie tej czterdziestostronicowej broszury zostało szybko rozkolportowane i w 1945 wznowiono w Krakowie, gdzie wydał je miejscowy Wojewódzki Urząd informacji i Propagandy. Wydał je takżzyku polskim broszura ?Prawda


Drugą poważniejszą tak pod względem objętości jak i rangi zamieszczonego materiału publikacją katyńską był Komunikat Komisji Specjalnej do ustalenia i zbadania okoliczności rozstrzelania przez niemieckich najeźdźców faszystowskich w lesie katyńskim jeńców wojennych - oficerów polskich\". Publikacja ta zawierająca przygotowany w styczniu 1944 komunikat komisji N. Burdenki została wydana w Moskwie w 1944 w języku rosyjskim i polskim. Jako wydawnictwo ambasady ZSRR wydano ją także w ję ?Komunikat Komisji Specjalnej do ustalenia i zbadania okoliczności


Tekst komunikatu lub jego fragmenty upowszechniono jednak przede wszystkim w wyskonakładowych gazetach. Obok prasy radzieckiej obszerne fragmenty \"Komunikatu ...\" opublikowały w 1944 r. także polskie gazety: organ ZPP Wolna Polska\" oraz w kilku odcinkach gazety wojskowe Zwyciężymy\" oraz Na Zachód\". W 1945 r. Komunikat ...\" wydano ponownie po polsku. Jeszcze w 1944 r. kłamliwe artykuły poświęcone zbrodni katyńskiej, żarliwie popierające ustalenia komisji Burdenki opublikowali m.in. Wanda Wasilewska w \"Wolnej Polsce\" oraz Jerzy Borejsza w piśmie Zwyciężymy i w Wolnej Polsce . W Nowych Widnokręgach radzieckie fałszerstwo uwiarygodniała Janina Broniewska oraz inni autorzy. Dodać należy, że w prasie ZPP i WP ukazywały się w 1944 r. także kolejne teksty poświęcone fałszowaniu zbrodni katyńskiej m.in. Stanisława Ehrlicha oraz Leona Bukojemskiego. Troska władz radzieckich o odpowiednie nastawienie wojska, które mogło być akurat w sprawie Katynia odbierane jako wiarygodne źródło informacji, była bardzo duża. Na szczególną uwagę zasługuje tu głos J. Borejszy, gdyż w latach czterdziestych był on czołowym propagandystą komunistycznym w Polsce, kontrolującym poprzez spółdzielnię \"Czytelnik\" większość e polskie gazety: organ




Warto dodać, że Borejsza angażując Czytelnika do propagandy katyńskiej wpisywał się w istniejącą już tradycję. W podziemnej prasie komunistycznej wydawanej na okupowanych jeszcze przez Niemców terenach , PPR w latach 1943-1944 r. głosiła wersję zbrodni katyńskiej zgodnie z sowieckim fałszerstwem, np. w publikacjach, w których tytuł miał rzekomo wyjaśniać istotę rzeczy, czego przykładem była np. zamieszczona w Głosie Warszawy\" odezwa Komitetu Warszawskiego PPR zatytułowana \"Co osiągnął Hitler przez swoją zbrodnię w Katyniu?. Stanowisko komunistów w kraju wobec zbrodni katyńskiej w latach 1943-1944 było w istocie zapowiedzią ich polityki propagandowej po przejęciu wł ?Czytelnika?


Wzmocnienie oddziaływania artykułów i innych tekstów propagandowych w sprawie zbrodni katyńskiej odbywało się także za pomocą regulacji prawnych. Jeszcze na terenie Polski lubelskiej, 19 grudnia 1944 r. Główny Zarząd Polityczno-Wychowawczy WP kierowany przez aktywnego już od stycznia 1944 r. w propagowanie kłamstwa katyńskiego Aleksandra Zawadzkiego, wydał wytyczne do pracy propagandowej w szeregach WP.


Wś ród 65 haseł przeznaczonych do upowszechnienia wśród żołnierzy zamieszczono hasło: Za Majdanek, za Katyń, za Oświęcim śmierć najeźdźcom niemieckim. Chwyt propagandowy był bardzo sprytny. Największe miejsca martyrologii obywateli polskich pod okupacją niemiecką połączono w jednym szeregu z Katyniem. Można w tym działaniu dostrzec próbę zakłamania prawdy o sprawcach zbrodni katyńskiej za wszelką cenę i jak największe utrudnienie przeciwdziałaniu tej propagandzie. Podkreślić bowiem należy, że władze radzieckie w 1944 r. wraz z przedstawicielami polskimi podjęły działania śledcze na Majdanku, co tworzyło wrażenie swoistej kontynuacji radzieckich prac - po styczniowych badaniach komisji Burdenki w Katyniu - mających na celu jak najpełniejsze ujawnienie zbrodni niemieckich. Te działania czasami, przynajmniej w świetle niektórych raportów, przynosiły sukces komunistycznej propagandzie katyńskiej. Jednak znacznie częściej trudno było przekonać ludność, która m.in. obserwowała bieżący terror radziecki, a wiedza ludności o tym jaka jest Rosja rosła wraz z częstszym kontaktem z Polakami wracającymi z ZSRR, w tym z samymi żołnierzami WP. Bezpośrednią akcją propagandową w latach 1944 r. oprócz struktur resortu Informacji i Propagandy zajmował się także, bardzo rozbudowany aparat polityczno-wychowawczy WP. Wojskowe struktury propagandowe w maju 1945 r. nie tylko zakończyły działań zmierzających do upowszechnienia kłamstwa katyńskiego, ale przygotowały nowe środki.


Oddział Propagandy GZP WP opublikował w kieszonkowym formacie trzydziestodwustronicowy, alfabetyczny Słowniczek polityczny dla żołnierzy\". Hasło Katyń sformułowano następująco: \"miejscowość pod Smoleńskiem, gdzie jesienią egulacji prawnych.Niemcy rozstrzelali 11 000 oficerów polskich. Później przedstawili oni to morderstwo jako \"zbrodnię bolszewików\". Cały świat odwrócił się z pogardą od hitlerowskiej prowokacji, rozumiejąc, że celem jej jest ukrycie własnego przestępstwa i posianie niezgody w obozie antyhitlerowskim. Jedynie reakcyjna klika emigrancka w Londynie poszła za propagandą Goebbelsa\".


W podobny sposób, posługując się kłamstwem i obelgami, przedstawiono w Słowniczku gen. W. Andersa czy premiera Tomasza Arciszewskiego. Czołowych krajowych kłamców katyńskich, czyli ludzi sprawujących realną władzę, z Bierutem na czele, przedstawiono jako zasłużonych działaczy społecznych, represjonowanych przez rząamstwem i




W 1945 r. kolejną propagandową publikacją katyńską władz było zamieszczenie w polskiej prasie odwołania swojego orzeczenia z 1943 r. przez dr Franciszka Hajeka z Pragi . Oświadczenie Hajeka wykorzystała propaganda Polski ludowej także poza granicami kraju, kolportując je m.in. wśród Polaków przebywających na Zachodzie Także bułgarski członek międzynarodowej komisji lekarskiej, drugi który wpadł w ręce władz radzieckich - dr Marko Markow z Sofii odwołał swoje zeznania. Jedyną przyczyną tych odwołań był fakt zastraszenia obu uczonych przez NKWD. Innych członków komisji Armia Czerwona nie zatrzymała i nie doszło do zupełnego anulowania orzeczeń lekarzy. Oficjalna propaganda ani w Polsce, ani w innych krajach komunistycznych nie wyraziła także zainteresowania wypowiedziami innych uczestników międzynarodowej komisji lekarskiej, np. opublikowanego w styczniu 1947 r. w szwajcarskiej prasie oświadczenia prof. F. Nevillea, atakowanego publicznie przez komunistycznego posła do parlamentu za rzekomą kolaboracjęwiadczenia


Najpoważniejszym jednak działaniem na rynku wydawniczym w 1945 r. było wspomniane już polskie tłumaczenie komunikatu komisji Nikołaja Burdenki, opublikowane w marcu 1945 r. w 30 tys. egzemplarzy. Także wspominany już artykuł Wandy Wasilewskiej ukazał się w 1945 w zbiorze jej artykułów i przemówień, w wydanej w Moskwie pracy pt. \"Płomień i próchno\". Kolejną publikacją upowszechniającą fałszywą wersję zbrodni katyńskiej była wydana w 1945 r. przez wydawnictwo Czytelnik broszura sowieckiego agenta Stefana Litauera, do 1944 pracującego w Ministerstwie Informacji Rządu RP w Londynie. Napisał m.in. o krzywdzie wyrządzonej przez rząd polski honorowi Związku Radzieckiego oraz postulował przyjęcie wyników śledztwa radzieckiego. Podobną w swojej wymowie pracę wydał w Krakowie, we własnym wydawnictwie IW, Tadeusz Polak, prawnik, urzędnik bankowy i publicysta, który już od 1941 nastawił się na współpracę Polski z Rosją. W podrozdziale zatytułowanym Afera katyńska autor rozpoczął od potępienia niemieckiej prowokacji, chociaż w kwestii najistotniejszej ograniczył się do stwierdzenia podejrzenie i nieufność wielu spośród nas rosła, kiedy Niemcy zaczęli systematycznie wykopywać zwłoki .... Następnie zamieścił rozważania nad ewentualnością popełnienia tej zbrodni przez bolszewików, które podsumował: w jakikolwiek sposób i z jakiejkolwiek strony będziemy to zagadnienie rozważać - zawsze dojdziemy do wniosku, że wystąpienie rządu polskiego w ówczesnych warunkach było lekkomyślnością nie do darowania\". Praca zawierała także kilka innych rozdzialików, w których autor jeszcze bardziej otwarcie deklarował wydana w 1945


Także w 1946 r. ukazywały się publikacje związane ze zbrodnią katyńską, co było niewątpliwie efektem nagłośnienia jej, po zgłoszenia przez ZSRR do Trybunału norymberskiego jako zbrodni niemieckiej. Latem 1946 r. gen. Stefan Mossor opublikował w Polsce Zbrojnej\" swoje wspomnienie z 1943 r. gdy jako jeniec wojenny został przez Niemców przywieziony do Katynia. Kończył komentarzem zrzucającym winę za zbrodnię na Niemców. Największą jednak manipulacją było zatytułowanie tekstu Palmiry-Katyń\" i skonstruowanie artykułu wg zasady wyszukiwania podobieństw z okrucieństwami niemieckimi, co miało wzmocnić twierdzenie, że zbrodnie katyńską popełnili Niemcy. Tekst sygnowany nazwiskiem przedwojennego oficera miał bardzo duże znaczenie dla wzmacniania propagandy katyńskiej. We wrześniu 1946 r. problematyka zbrodni katyńskiej została także poruszona w pracy S. Strumph-Wojtkiewicza o generale Sikorskim. Wydano ją w Czytelniku J. Borejszy i zgodnie z poglądami wydawcy zadbano aby praca nie pominęła problemu zbrodni katyńskiej. Autor rozpoczął wątek katyński od stwierdzenia, że pomysł Goebbelsa z wytoczeniem słynnego oskarżenia Rosji o tzw. Katyń był w samej rzeczy diabelski\" i zamknął znaną od początku katyńskiej propagandy tezą, że tylko Niemcy mogli to zrobić: Zapomniano w szaleństwie bezradnej furii, że oskarżycielami w sprawie Katynia są sprawcy wymordowania 400 tys. Polaków i 1,5 mln Żydó ?Polsce Zbrojnej\" swoje wspomnienie z 1943 r. gdy jako jeniec wojenny


Warto podkreślić, że poza kłamliwymi publikacjami wydanymi po polsku, ale w Moskwie i z treścią tamże narzuconą w Polsce, w cenzurowanej prasie ukazywały się tylko jednostronne i jak na skalę zbrodni i powojenny czas rozliczeń, nieliczne teksty popierające radzieckie kłamstwo. Tymczasem w polskich środowiskach emigracyjnych na zachodzie, problematyka katyńska zyskała poważną pozycję, gromadzone były relacje świadków polskich i innych znających szczegóły zbrodni: dra Mariana Wodzińskiego, Kazimierza Skarżyńskiego oraz Iwana Kriwoziercowa, zamordowanego w październiku 1947 r. najprawdopodobniej przez radzieckich agentów.


Przede wszystkim jednak powstają znaczące publikacje: w 1948 w Londynie, opracowana przez J. Mackiewcza, a sygnowana nazwiskiem Z. Stahla Zbrodnia Katyńka w świetle dokumentów\" z przedmową gen. W. Andersa, praca która do 1989 r. miała aż 13 wydań polskich w Londynie i 8 edycji w drugim obiegu w kraju, ale za to tylko w okresie 10 lat (1979-1989). Począwszy od francuskiego wydania w 1949 r. Zbrodnia miała pięć wydań w językach obcych. W 1949 r. ukazało się już tłumaczenie niemieckie pracy Józefa Mackiewicza Mordercy z lasu katyńskiego\", następnie opublikowane także w innych językach. W 1949 ukazuje się także Lista Katyńska\" Adama Moszyńskiego. Dodać należy, że w języku angielskim publikacje katyńskie, pomijając oficjalne oświadczenia od kwietnia 1943 r., wydawane głównie w Londynie, powstawały już wcześniej. Przykładowo prawie siedemdziesięciostronicowy dokument polskiego rządu na emigracji z 1947 r.. Tymczasem w końcu lat czterdziestych w Polsce podjęta została w istocie próba zapomnienia o Katyniu.


Żadna z prac opublikowanych na zachodzie nie została, i trwało to aż do końca lat osiemdziesiątych, legalnie opublikowana, a wydawnictwa nielegalne, które sięgnęły do wydanej na emigracji literatury katyńskiej pojawiły się dopiero pod koniec lat \'70. Oczywiście wobec faktu przebywania w Polsce tysięcy rodzin poszkodowanych bezpośrednio w Katyniu oraz tego, że większość mieszkańców zetknęła się pod okupacja niemiecką z informacjami ujawniającymi radziecką zbrodnię, próba urzędowego zapomnienia o Katyniu nie była skuteczna. Nocami na murach domów wielokrotnie pojawiały się napisy katyńskie, jak w grudniu 1948 r. w Toruniu, ewentualnie rozrzucano lub rozsyłano ulotki, jak np. w czerwcu 1948 r. z Warszawy do kilku powiatów Dolnego Śląe


Jednak wspominając problem polskiej propagandy komunistycznej w sprawie Katynia w latach czterdziestych warto zwrócić uwagę na problem, w którym jej obecność bezpośrednio się nie uwidoczniła, ale znamienne było milczenie, oznaczające przyzwolenie. W 1945 r. władze radzieckie konsekwentnie trzymając się kłamstwa zapoczątkowanego oświadczenie radzieckim z kwietnia 1943 r. , a następnie ustaleniami komisji Burdenki wniosły 18 X 1945 r. do Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze sprawę zbrodni katyńskiej oskarżając o nią Niemców i przedstawiając na dowód tego własny materiał dowodowy. Ówczesne władze warszawskie bezczynnie obserwowały działania ZSRR.


Sowiecki zarzut wobec Niemców obejmował zamordowanie 11 tys. polskich jeńców. Od 13 do 14 II 1946 r. prokurator J. Pokrowski referował sprawę, a trybunał norymberski badał sprawę od 1 do 3 VII 1946 r. Motywacja radziecka była bardzo prosta, kontynuacja kłamstwa katyńskiego aż do skutku, czyli pełnego zaakceptowania go przez społeczność międzynarodową. Bezczelność radzieckiej próby uzyskania wyroku na Niemców bardzo szybko wyszła na jaw. Decydująca była słabość materiału dowodowego i bardzo dobre przygotowanie obrony, połączone m.in. z sensacyjnym zgłoszeniem się na rozprawę płk. Friedricha Ahrensa z niemieckiej jednostki łączności faktycznie stacjonującej w czasie wojny w Katyniu, rzekomo winnego zbrodni, który dowiódł swojej niewinności.


Rosjanom udało się uzyskać w trakcie procesu tylko względny i bardzo krótkotrwały sukces, gdyż wystąpienie Pokrowskiego zostało opublikowane przez prasę. Innym względnym sukcesem było pozyskanie na świadka strony radzieckiej w procesie, docenta Uniwersytetu w Sofii Marko Markowa. W 1943 członka międzynarodowej komisji lekarskiej, który w Norymberdze zgodził się odwołać swoje oświadczenie z 1943 r. i całkowicie poprzeć radzieckie oświadczenie. Markow więziony przez komunistyczne władze Bułgarii od lutego 1945 do lutego 1946 r. był już bardzo dobrze \'urobiony\' i mówił to co mu kazano. Najprawdopodobniej nie udało się odpowiednio urobić na proces norymberski prof. F. Hajeka, chociaż w prasie ukazały się jego oświadczenia zgodne z radzieckim kłamstwem. Warto zwrócić uwagę, że podczas procesu, poza głównym polskim wątkiem jakim były ofiary zbrodni, pojawiły się także inne polskie elementy.


Otóż obrońcy niemieccy zgłosili wśród licznych dowodów publikacje Józefa Czapskiego Wspomnienia Starobielskie po raz pierwszy wydane w 1944 r., doszło więc do paradoksalnej sytuacji, że praca polskiego oficera została w Norymberdze zgłoszona jako materiał obrony Niemców przed oskarżeniem, a polski rząd milczał. Już pod sam koniec procesu niemiecka obrona zaproponowało dołączenie do dowodów kolejnej publikacji polskiej, wydanej w 1946 r. w języku angielskim pracy: Report of the Massacre of Polish Officers in the Katyn Wood\". Trybunał nie uznał jednak za celowe zapoznanie się z tą publikacją.


Najciekawszą kwestią związaną z próbą dołączenia tego dokumentu było publiczne oburzenie radzieckiego oskarżyciela Romana Rudenki, gdy usłyszał że Report ...\" został przekazany przez polską delegację, gdyż jak podkreślił Rudenko polska delegacja nie mogła w żadnym razie tego rodzaju dokumentu, takiego faszystowskiego świstka propagandowego dostarczyć\". Delegacja polska, o której myślał Rudenko, w składzie S. Kurowski, S. Piotrowski, J. Sawicki i T. Cyprian, przebywała wówczas w Norymberdze, ale ani ona, ani żaden polski świadek nie stanęli przed Trybunałem, co było ewidentnym dowodem na całkowite uzależnienie włzefa Czapskiego ?Wspomnienia Starobielskie?


Ostatecznie niekorzystny dla Rosjan przebieg rozprawy spowodował, że sprawę bardzo szybko wyciszono. W Norymberdze strona polska, czyli w istocie zdominowany przez komunistów rząd E. Osóbki-Morawskiego, swoim milczeniem faktycznie popierała politykę Rosjan. Ale generalnie to właśnie owo norymberskie wyciszenie sprawy Katynia stało się nowym wzorcem postępowania propagandy - zbrodnię należało zapomnieć. Oczywiście podczas procesu norymberskiego w polskiej prasie pojawiły się wzmianki w sprawie wniosku zgłoszonego przez Rosjan, ale tylko popierające stanowisko radzieckie. Nawet prasę niekomunistycznego PSL skłoniono do zamieszczania takich tekstów.




W pierwszych latach Polski ludowej w swoich przemówieniach i artykułach, często potem publikowanych w prasie, a czasem nawet wydawanych, politycy komunistyczni niejednokrotnie wypowiadali się o sprawie Katynia. Uczynił to m.in. sam przywódca rządzącej PPR na jej pierwszym zjeździe w grudniu 1945 r. Władysław Gomułka, fałszujący prawdę o Katynia już w czasie okupacji, w opublikowanym w sierpniu 1947 zbiorze tekstów politycznych, wydanych w nakładzie 20 tys. egzemplarzy, zamieścił między innymi i swoją wypowiedź o Katyniu, która po norymberskiej kompromitacji oraz po trzech latach obecności autora na szczytach władzy, była z całą pewnością świadomym współudziałem w radzieckim kłamstwie. Jeśli znajdzie się kiedyś historyk, który zestawi i oceni wszystkie prowokacje hitlerowskie, to dwie z nich musi postawić na czoło. Podpalenie berlińskiego Reichstagu i wymordowanie około 10 tys. oficerów polskich w Katyniu\". Wątek Reichstagu znany już z Wolnej Polski powtórzy w 1952 r. B. Wójcicki, gdy sam Gomułka będzie akurat w więzieniu. Kolejne zdanie zawierało powtórzenie bzdurnych tez kolportowanych dla uzasadnienia przez ZSRR w latach 1943-1945, niemożności porozumienia z rządem RP, na czym zresztą polscy komuniści najbardziej skorzystali.


Podsumowaniem katyńskich dywagacji Gomułki było kłamliwe i ordynarne stwierdzenie zdradzające emocjonalne zaangażowanie autora: Katyń był przez długi czas codzienną pożywką reakcji, która jak szakal na pobojowisku żerowała na ofiarach hitlerowskiej kaźni\". Także politycy innych powiązanych z komunistami ugrupowań, wypowiadali się w sprawie zbrodni katyńskiej. Lider Stronnictwa Demokratycznego Jan Karol Wende w partyjnym wydawnictwie z 1945 r. zamieścił swój dziewiętnastostronicowy referat z lutego 1945 r., w którym przy okazji ataku na politykę władz RP - ulegających niewybrednej propagandzie goebbelsowskiej - za wyprowadzenie armii Andersa z ZSRR, znalazł miejsce na poparcie radzieckiego kłW


W początku lat pięćdziesiątych sprawa katyńska została na tyle skutecznie przytłumiona, że gdy w Sądzie Wojewódzkim w Rzeszowie w lutym 1951 r. odbywał się proces więzionego już od października 1949 r. Mikołaja Marczyka, członka KPP, za to, że w 1943 wyjechał w delegacji robotników do Katynia, to władze zrezygnowały z propagandowej potencjalnie funkcji procesu i zorganizowały go przy drzwiach zamkniętych. Marczyka skazano na dwa lata. Jednak wkrótce nastąpiło ponowne nagłośnienie sprawy Katynia na forum międzynarodowym, tym razem poprzez Kongres USA. W związku z trwającą Korei wojną i niepokojem o los amerykańskich jeńców, już we wrześniu 1950 r. władze USA zdecydowały się ujawnić raport amerykańskiego płk Johna Van Vlieta, który jako jeniec był w 1943 r. na miejscu zbrodni.



Specjalna komisja śledcza Kongresu USA rozpoczęła działalność we wrześniu 1951 r. i spowodowało to podjęcie przez sowiecką oraz polską propagandę, bardzo silnego przeciwdziałania. Komisja śledcza bowiem prowadziła swoje śledztwo na bardzo szeroka skalę i z wielkim nagłośnieniem w mediach, m.in. w rozgłośniach odbieranych także w Polsce. Efektem prac Kongresu było opublikowanie ogromnego raportu liczącego 2360 stron, który uznawał radziecka winę za zbrodnie katyńską, komisja Kongresu zalecała przedstawienie sprawy na forum ONZ i wniesienie skargi przeciwko ZSRR do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze. W tej sytuacji \'uśpiona\' od kilku lat - pomijając publikacje polskiej emigracji - zbrodnia katyńska wróciła na forum międzynarodowe, co dotyczyło także ówczesnej komunistycznej Polski oraz samego ZSRR.


29 II 1952 r. rząd radziecki wystosował notę do władz USA z protestem przeciwko prowadzeniu śledztwa, gdy przecież specjalna komisja już w 1944 stwierdziła, że zbrodnie popełnili Niemcy\". Tego samego dnia oświadczenie złożył także rząd Józefa Cyrankiewicza. Szefem MSZ był wówczas, od roku, Stanisław Skrzeszewski kłamliwie wypowiadający się już o Katyniu w 1944 r. W tym haniebnym oświadczeniu jaskrawo ilustrującym podporządkowanie władz polskich ZSRR stwierdzono: Naród polski patrzy z obrzydzeniem na próby amerykańskich kół rządzących posługiwania się zatrutą bronią odziedziczoną po Goebebelsie, próby zmierzające do zatarcia śladów zbrodni hitlerowskich. Ten pełen zakłamania i wyzwisk język, typowy dla ówczesnej antyimperialistycznej i postępowej propagandy, miał stać się na okres ponad roku obowiązującym wzorem także dla licznych publikacji katyńskich. 1 marca 1952 r., jeszcze przed zakończeniem śledztwa Kongresu, w najważniejszym organie prasowym w Polsce, w Trybunie Ludu\" ukazało się oświadczenie rządu potępiające prace Kongresu USA nad zbrodnią katyńską. Oświadczenie kategorycznie stwierdzało, że zbrodnia katyńska była dziełem zbrodniarzy hitlerowskich. Nawiązano w nim dla wzmocnienia efektu do najważniejszych miejsc-symboli polskiej martyrologii, Oświęcimia i Majdanka.


Podtrzymano także sformułowaną już w 1943 r. kalumnię, że polscy działacze polityczni pozostający na emigracji współpracowali z Niemcami przy, jak to określono prowokacji katynskiej\". Tekst ten zapoczątkował całą serię publikacji Trybuny Ludu\" poświęconych sprawie Katynia, a ściślej próbie zdezawuowania amerykańskiego śledztwa. 3 marca na pierwszej stronie gazety zamieszczono informację agencyjną TASS, o proteście rządu ZSRR przeciwko prowadzeniu śledztwa w sprawie Katynia, która wg ZSRR w 1944 r. została już zbadana\".


Władze sowieckie uznały, że śledztwo uwłacza ZSRR. W informacji wyjaśniano, że przewodniczący komisji Izby Reprezentantów Ray Madden skierował 25 II 1952 r. do ambasadora radzieckiego w USA A. Paniuszkina list z prośbą o ewentualne dostarczenie przez ZSRR materiałów w sprawie zbrodni katyńskiej oraz rezolucję Kongresu USA z 18 IX 1951 r.


Oba dokumenty odesłano R. Maddenowi wraz z protestem i raportem komisji Burdenki. Na tej samej stronie Trybuny zamieszczono obok tekstu o Katyniu oszczerczy artykuł poświęcony wojnie koreańskiej, zatytułowany Ludobójcy amerykańscy stosują w dalszym ciągu broń bakteriologiczną\". Jednak najważniejszy tekst opublikowano 4 marca 1952 r., bowiem obok noty na pierwszej stronie, po raz kolejny po latach 1944-1945 opublikowano obszerny komunikat Komisji Burdenki. Sprawa zbrodni katyńskiej zajęła ponad połowę całego, sześciostronicowego numeru. Następnego dnia problematyka katyńska znowu pojawiła się na łamach tej gazety, tym razem na stronie drugiej, w artykule Stanisława Brodzkiego, w którym autor dokonał bardzo \'szerokiego\' ujęcia problemu, atakując w jednej publikacji zarówno USA jak i działaczy peeselowskich.


Tego samego dnia tekst Komunikatu komisji specjalnej ... opublikował tygodnik Nowe Czasy. Dzień później, bez podpisu, peerelowscy propagandyści zamieścili artykuł pod dramatycznym tytułem, straszącym czytelników nową wojną, m.in. w związku ze sprawą Katynia. W kolejnym numerze Trybuny Ludu opublikowano oświadczenie moskiewskiego metropolity, po 8 latach ponownie kłamstwo sygnowano nazwiskiem tego dostojnika kościelnego. Po trwającej ponad tydzień na łamach Trybuny Ludu kampanii antykatyńskiej, ale przede wszystkim antyamerykańskiej, teksty poświęcone Katyniowi zaczęły ukazywać się takżledztwa, ?gdy przecież specjalna


Jednym z tematów stało się dodajmy, że 1945 r. już wykorzystywano ten argument - przypomnienie, że dr Frantisek Hajek z Pragi odwołał swoje orzeczenie z Katynia z prac międzynarodowej komisji lekarskiej i winą za zbrodnię obciążył Niemców. Jego oświadczenie najpierw opublikowano, 14 III 1952 r., w Dzienniku Zachodnim. Cztery dni później, 18 III 1952 r. w tej samej gazecie zamieszczono wywiad z drem Adamem Szebestą, wcześniej więzionym w Katowicach przez 2 miesiące za przynależność do AK i najpewniej za związek ze sprawą katyńską. Zastraszony Szebesta ogłosił wbrew efektom swojej działalności z 1943, że zbrodnię popełnili Niemcy. Szebesta był oficerem AK oraz, oficjalnie, zastępcą pełnomocnika ZG PCK na Okręg Krakowski i między innymi dlatego w 1943 r. był w Katyniu. Swój wywiad zakończył stwierdzeniem: wyjeżdżając z Katynia nie miałem żadnych złudzeń co do tego, kto jest sprawcą zbrodni katyńskiej. Ponad wszelką wątpliwość dokonali jej ci sami do których przylgnęła krew polska oprawcy hitlerowscy. To kłamstwo było niewątpliwie efektem presji UB na Szebestę.


W ślad za tymi tekstami także w innych gazetach ukazały się publikacje związane z Katyniem. Artykuły te popierały radziecką notę protestacyjna, nie zawsze powołując się zresztą na nią, i głosiły, że zbrodnię w Katyniu popełnili Niemcy, a w USA prowadzona jest akcja oszczercza wobec ZSRR Ukazały się w wielu różnych gazetach, m.in. w ówczesnym organie ZMP, w tygodniku Po prostu\", pióra Zbigniewa Szalawskiego, czy w codziennym organie Wojska Polskiego Żołnierzu Wolności\" pióra Stefana Arskiego. Arski opublikował także kolejny obszerny tekst w Trybunie Wolności\". Teksty te przedstawiały problem zbrodni katyńskiej w taki sposób, aby czytelnikowi przede wszystkim przekazać informacje, że podnoszący sprawę katyńską Amerykanie nie tylko kłamią, ale przede wszystkim sami są zbrodniarzami.


Przykładowo w opublikowanym 10 marca 1952 r. w Żołnierzu Wolności\" artykule redakcyjnym pt. Prowokatorzy\" powtórzono oficjalną wersję upowszechnianą od kwietnia 1943 r. do procesu norymberskiego. Jednak w tekście więcej miejsca poświęcono atakom na Amerykanów, wobec których zastosowano wszelkie możliwe oskarżenia, jak np. stwierdzenie: w swym szaleńczym dążeniu do zadżumienia umysłów tysięcy ludzi, waszyngtońscy ludobójcy wyciągnęli z lamusa historii starą hitlerowską prowokację katyńską. Liczba obelg wobec Amerykanów była zresztą bardzo poważna: goebbelsowska propaganda, krwawe błazny z amerykańskiego kongresu itp. Jednak podstawowe stwierdzenie to zarzut, że amerykańscy giełdziarze pragnący zbić swój kapitał propagandowy, pragną odwrócić uwagę od własnych amerykańskich zbrodni ludobójstwa na Korei, od zbrodni wskrzeszenia nowego hitlerowskiego Wehrmachtu.


W artykule znalazł się także inny pomysł na podważenie zarzutu o odpowiedzialności ZSRR za zbrodnię katyńską - stwierdzono, że ujawniony został Katyń koreański\" i dlatego amerykanie zajęli się Katyniem. Aby wzmocnić wymowę artykułu podkreślono, że amerykańskie śledztwo ma osłabić sympatię do ZSRR i Polski oraz wbić klin między oba kraje, a przecież ZSRR chroni Polskę przed sojuszem Eisenhowera z esosowcami spod znaku Speidla i Guderiana\". Kolejny protestacyjny tekst opublikowano w miesięczniku Życie Słowiańskie. W marcu 1952 r., czyli w tym samym miesiącu, w którym cała polska prasa zamieszczała teksty dotyczące zbrodni katyńskiej, kierowany przez Artura Starewicza Wydział Propagandy KC opublikował nowy Notatnik agitatora, w którym zgodnie z bieżącymi potrzebami propagandy masowej, zamieszczono kł ? dodajmy, że 1945 r.


Gdy w grudniu 1952 r. komisja Kongresu USA publikowała swój niekorzystny dla ZSRR raport, władze polskie wydrukowały już, w maju 1952 r, propagandową pracę partyjnego publicysty Bolesława Wójcickiego zatytułowana na wzór pracy z lat 1944-1945, Prawda o Katyniu\". Podstawową tezą tej prac, z problematyki ściśle katyńskiej, była konkluzja komunikatu komisji Burdenki. Praca wyraźnie podkreślała, że jest polemiką z opublikowanymi wynikami prac komisji Kongresu USA. Opracowanie Wójcickiego liczące 192 strony i wydane w 10 tys. egzemplarzy składało się, po połowie, z opracowania problemu oraz z załączników źródłowych. W 1953 r. rozszerzoną o 28 stron pracę Wójcickiego wydano po raz drugi. Większa objętość wynikała z dołączenia nowego rozdziału, XI, zatytułowanego Mordercy zeznają pod przysięgą, że są niewinni.


Dołączenie tego rozdziału wynikało z pragnienia ustosunkowania się peerelowskich propagandystów do opublikowanych już wyników prac Kongresu, a szczególnie do zeznań niemieckich świadków. Praca Wójcickiego nie wnosiła do sprawy zbrodni katyńskiej nic nowego, w istocie przede wszystkim powtarzano w niej, po raz pierwszy jednak w tak obszernym zbiorze, dotychczas znane twierdzenia i materiały. W załącznikach opublikowano materiały publikowane już w prasie krajowej w latach 1944-1945 oraz w prasie podczas marcowej kampanii w 1952 r., m.in. oświadczenie F. Hajeka, wywiad z A. Szebestą czy też inne ówczesne publikacje prasowe. Przykładowo Wójcicki zamieścił informacje o kilku pomyłkach na listach publikowanych prasie w 1943 r., co wykorzystano najpierw na łamach Trybuny Ludu, a następnie w jego pracy.


Najistotniejszą pod względem propagandowym częścią pracy były jednak rozdziały instruujące jak oceniać amerykańskie śledztwo w sprawie Katynia. Znalazły się w niej m. in. takie stwierdzenia: Katyń stanowił przejaw hitlerowskiego zezwierzęcenia, należy do tej samej kategorii zbrodni imperialistycznych, które demaskuje cały, miłujący pokój obóz krajów demokracji ludowej, na czele ze stalinowskim ZSRR ...\". Wójcicki bardzo wiele uwagi poświęcił dyskredytowaniu wszystkich osób w jakikolwiek sposób związanych z ujawnianiem prawdy o Katyniu, ze szczególnym uwzględnieniem członków komisji Kongresu oraz świadków, w tym płk. J. Van Vlieta. Obelgi i oszczerstwa wszelkiego rodzaju nie ominęły także polskich emigrantów aktywnych w sprawie zbrodni katyńskiej, m.in. K. Skarżyńskiego i J. Mackiewicza. Ataki Wójcickiego spadły nie tylko na osoby, ale także na instytucje. Najważniejsze pismo emigracji Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza określone jako organ reakcji polskiej i leib-organ emigracji.


Komitet Wolnej Europy tradycyjnie nazwany międzynarodówką zdrajców, określono jako organizację, która ma ułatwić drogę na wschód przyszłemu neohitlerowskiemu Wehrmachtowi. Podsumowując prace komisji Kongresu, Wójcicki powtórzył znane od marca slogany prasowe: amerykańscy spadkobiercy i naśladowcy Hitlera zainscenizowali ponurą farsę, która się oficjalnie zwie pracami Komisji Kongresu USA w Sprawie Katynia. Zgodnie z głoszonymi od wiosny zaleceniami, wyraźnie sugerował Wójcicki prawdziwe powody powstania komisji, czyli fakt, iż amerykańscy mordercy narodu koreańskiego odgrzebali i wznowili prowokację, ukutą przez morderców narodu polskiego oraz, że wznowienie tej prowokacji przez amerykańskich protektorów Kruppa, Adenauera i Guderiana stanowi część przygotowań do nowej wojny typu hitlerowskiego. Oczywiście podkreślono także, że USA dąży do skłócenia Polski i ZSRR.


W załącznikach w znacznej mierze powtórzono teksty z Prawdy o Katyniu wydawanej w latach 1944-1945, z tekstami Wasilewskiej, Borejszy i innych. Pewna ciekawa zmiana nastąpiła w wymienieniu tekstu J. Daviesa na tekst Dorothy Thompson skrajnie reakcyjnej dziennikarki amerykańskiej jak napisano w prezentacji tej autorki. Pomimo reakcyjności w krótkim tekście autorka przede wszystkim polemizowała z niemieckimi twierdzeniami i konkludowała Ta bajeczka wygląda mi raczej na niemiecką dokładność ... nie wierzę w tę bajeczkę pracy


Podsumowując opis tej największej objętościowo propagandowej pracy o Katyniu, która nawet w tytule wyróżniła miejsce zbrodni, należy podkreślić, że pomijając załączniki, właściwa, ponad stustronicowa część opracowania jest przede wszystkim antyamerykańskim paszkwilem. Jak słusznie zauważył Mackiewicz na 37 fotografii - od zdjęć z obozu jeńców radzieckich w Dęblinie z 1944 r. po rzekome zdjęcia amerykańskich zasobników z bronią bakteriologiczną w Korei tylko jedno zdjęcie było zdjęciem lasu katyńskiego, a ściślej radzieckiej tablicy z kłamliwą treścią w


W radiowych audycjach poświęconych zwalczaniu śledztwa Kongresu wykorzystywano zarówno twórczość Wójcickiego jak i specjalnie na tę okazję przygotowane teksty, wygłaszane przez czołową komentatorkę stalinowskiego radia w Polsce - Wandę Odolską. Warto dodać, że zaniepokojenie władz polskich i radzieckich śledztwem Kongresu USA, wywołało także chęć oparcia propagandy na autorytetach nie kojarzonych bezpośrednio z władzą. W ZSRR władze opublikowały w 1952 r. m.in. wypowiedzi prawosławnego metropolity Mikołaja popierającego protest radziecki wobec USA, drukowała jego wystąpienia m.in. Literaturnaja Gazieta\", a z niej przedruki Trybuna Ludu\". W Polsce w 1952 r. udało się do propagandy katyńskiej namówić wybitnego fizyka Leopolda Infelda, który w tygodniku O trwały pokój zamieścił artykuł, którego sam tytuł oddaje już treść: Zbrodnia katyńska - nowa nikczemną prowokacją imperialistów amerykańpienia


Poza oficjalnymi publikacjami w prasie, czy mniejszymi lub większymi propagandowymi opracowaniami, jak praca Wójcickiego, w początkach Polski ludowej propaganda sięgnęła także do środków bardziej delikatnych, m.in. do literatury pięknej. Jednym z przykładów wykorzystania tego środka była dwukrotna publikacja, w 1946 i 1955, noweli Adolfa Rudnickiego Major Hubert z armii Andersa. Nowela była dla wtajemniczonych pamfletem na Józefa Czapskiego, a dla większości odbiorców tekstem literata zasłużonego w upamiętnianiu zbrodni wojennych stawiającego, w którym kategorycznie wyśmiano niemiecką prowokację i podkreślono, że zbrodnię katyńską popełtkach ?Polski


Ale po tym okresie aktywności w 1952 r. i mniejszej w 1953, gdy wznowiono prace Wójcickiego, w polskiej propagandzie zapanowało w sprawie Katynia milczenie. Milczenie wzmocnione siłą aparatu bezpieczeństwa. Zarówno środowisko wojskowe, z natury rzeczy najbardziej zainteresowane sprawami losu 8,5 tys. oficerów, jak i cywile zostali poddani inwigilacji pod kątem stosunku do zbrodni katyńskiej.


Odpowiednie instrukcje otrzymała Informacja Wojskowa oraz UB. MBP wydała 12 III 1952 specjalną instrukcję nakazującą ujawnianie osób i grup rozpowszechniających oszczercze wersje w sprawie Katynia\". W treści instrukcji znalazły się zalecenia, które z pewnymi modyfikacjami obowiązywały aż do lat osiemdziesiątych: Osoby, którym udowodniono prowokacyjne szerzenie oszczerstw, kolportowanie broszur hitlerowskich i fałszowanych przez okupacyjne władze niemieckie dokumentów katyńskich, osoby którym udowodniono pisanie anonimowych napisów i haseł w miejscach publicznych, wydawanie i kolportowanie ulotek oraz organizatorów zbiorowego słuchania audycji katyńskich Głosu Ameryki\" itp. Należy aresztować i pociągać do odpowiedzialności sądowej. Data powstania instrukcji pokrywała się z okresem największego nasilenia kampanii propagandowej w peerelowskiej prasie zmierzającej do przekonania społeczeństwa, że zbrodnie katyńską popełnili Niemcy. Ta nachalna prowokacja wzmagała tendencje do ujawniania prawdy i celu przeciwdziałania temu wydano powyższą instrukcję. Warto odnotować, że swoistym zakończeniem sprawy propagandy komunistycznej w sprawie zbrodni katyńskiej w latach 1952-1953 stało się wspomniane już zamieszczenie hasła Katynskij rasstrieł w lipcu 1953 r., w tomie 20. drugiego wydania Wielkiej Encyklopedii Radzieckiej. Wyciszenie katyńskiej propagandy wiązało się nie tylko z zakończenie prac komisji Kongresu, a tym samym zmniejszenia rozgłosu na zachodzie wokół zbrodni katyńskiej, ale także ze śmiercia Stalina i zakończeniem wojny koreańskiej, czyli pierwsza odwilżą ?ujawnianie osób i grup


Dla wzmocnienia milczenia w sprawie Katynia bardzo istotne były także sankcje karne, które stosowano wobec osób ośmielających się nawet w prywatnej rozmowie twierdzić, że zbrodnie katyńską popełnili sowieci. Przykładowo studentka łódzkiej Szkoły Filmowej Zofia Dwornik została w styczniu 1951 r. skazana na rok więzienia za to, że rozpowszechniała fałszywe wiadomości o sytuacji klasy robotniczej, o zbrodni katyńskiej i o wyzwoleniu ziem wschodnich przez AC we IX 1939 r., czym działała na szkodę interesów Polski Ludowej i jej stosunków międzynarodowych ze Związkiem Radzieckim. Brak jest szczegółowych badań w tej sprawie, ale wśród 15 tysięcy osób aresztowanych za wrogą propagandę, z pewnością bardzo wiele miało na koncie także lub przede wszystkim sprawę e


Powrót Gomułki do władzy w zasadzie nie tylko nie przerywał milczenia w sprawie katyńskiej ale wręcz je utrwalił. Gomułka był politykiem, który w bardzo dużym stopniu osobiście zdeterminował charakter propagandy peerelowskiej w sprawie zbrodni katyńskiej. Jeszcze w okresie poprzedzającym powstanie Polski ludowej, w maju 1943 r. sam napisał obszerny artykuł zamieszczony w komunistycznym Głosie Warszawy\" oskarżający Niemców o zbrodnię katyńską, po zakończeniu okupacji niemieckiej jako najważniejszy obok Bieruta polityk polski był jednym ze współodpowiedzialnych za politykę państwa, w tym i za działania propagandowe w latach 1944-1948.


Wśród tych działań znalazła się także bierna postawa wobec sowieckich prób zrzucenia winy na Niemców, a przede wszystkim własne akcje propagandowe w kraju, rozpoczęte już w okresie lubelskim, a przez obóz komunistyczny także w 1943 r. i w pierwszej połowie 1944 r.. Jednak największe znaczenie w peerelowskiej propagandzie katyńskiej odegrał Gomułka po swoim powrocie do władzy w październiku 1956 r. Według Andrzej Werblana Gomułka polecił propagandzie partyjnej i państwowej milczenie w sprawie zbrodni katyńskiej, co zostało faktycznie wykonane i utrzymane także po ponownym odsunięciu Gomułki od władzy w 1970 r..


Wśród tych działań znalazło się m.in. pominięcie hasła Katyń nawet w encyklopediach. Werblan podkreślił w swoim komentarzu do publikacji zatytułowanej Pamiętniki W. Gomułki\", że w 1956 r. Gomułka był już przekonany o odpowiedzialności radzieckiej za zbrodnię katyńską, co dał do zrozumienia na spotkaniu z młodzieżą 29 X 1956 r., jednak nie był zainteresowany konfliktem z ZSRR, który jego zdaniem wywołałoby publiczne przypomnienie sprawy Katynia. Jeszcze za życia sam Gomułka i ludzie z jego otoczenia, w tym A. Werblan kategorycznie negowali wiarygodność publikacji, w których bez podania możliwych do zweryfikowania źródeł podano informacje, jakoby Chruszczow był gotów ogłosić prawdę w sprawie Katynia. Dodajmy, że już w początku lat 60, niewątpliwie w związku z realizowaną przez Chruszczowa destalinizacją, pojawiły się na Zachodzie głosy nadziei, że także zbrodnia katyńska zostanie uwzględniona. W 1972 r. ogłoszono brzmiące rewelacyjnie informacje, określone jako wspomnienia Gomułki, o gotowości Chruszczowa w 1957 r., do publicznego ogłoszenia odpowiedzialności Stalina za zbrodnię katyńską w wydawanym w Izraelu czasopiśmie Nowiny-Kurier. Publikacja ta była wówczas przedrukowywana i kolportowana w kraju, znajdywała także pewien oddźwięk za granicą. Warto odnotować, że w drugiej połowie lat 90 niektórzy rosyjscy historycy ponowili twierdzenia, że Chruszczow był gotów ujawnić prawdę o sprawcach zbrodni katyńskiej, czy ściślej o jednym sprawcy Stalinie. Dowodzili, że Gomułka miał powody, aby zaprzeczać, gdyż sprawa zdecydowanie go kompromitowała. Niewątpliwie kwestia ta czeka na rozwiązanie w oparciu o dokumenty ze spotkań Gomułcym powstanie ?Polski ludowej?, w maju 1943 r. sam napisał obszerny


Oczywiście ta generalnie narzucona przez Gomułkę zasada, zaakceptowana także w ZSRR, nie oznaczała, że aż do końca rządów Gomułki w sprawie Katynia panowało zupełne milczenie. Przy okazji, czy na marginesie innych spraw, propaganda ta funkcjonowała. Przykładowo w opublikowanych w 1956 r. obszernych stenogramach ze wspominanego już procesu norymberskiego, w opracowaniu Tadeusza Cypriana i Jerzego Sawickiego, zamieszczono także fragmenty dotyczące Katynia, w taki sposób \"obrobione\", że można było wysnuć wniosek, że Katyń to było jednak dzieło Niemców. Na marginesie sprawy śledztwa Kongresu USA dodajmy, że władze brytyjskie dopiero w 1972 r. w pełni włączyły się w akcje ujawniania prawdy o zbrodni katyńskiej. W 1972 odtajniły bowiem raport Owena O\'Malleya, brytyjskiego ambasadora przy rządzie polskim, z którego wynikało, ze już w 1943 r. władze brytyjskie miały pełną wiedzę o radzieckiej zbrodni. Wcześniej, w czasie śledztwa w USA nie były do tego skłonne i złożony 6 lutego 1952 r. wniosek o wszczęcie śledztwa w sprawie Katynia przez rząd brytyjski nie uzyskał większości w parlamencie.


Wprawdzie po 1956 r. polska propaganda była generalnie bierna w spawie zbrodni katyńskiej - poza akcjami cenzury - ale za to propaganda radziecka prowadziła na forum międzynarodowym obronę swoich kłamstw, a strona polska wiedząc o tych działaniach nie tylko nie protestowała, ale niejednokrotnie także sama aktywnie występowała przeciwko ujawnianiu prawdy o Katyniu, przede wszystkim poprzez działalność cenzury. Czasami cenzura nie była jednak wystarczająco czujna i np. w 1958 r. w jednej z publikacji źródłowych dopuszczono do wydrukowania niezgodnych z ówczesną linią propagandy wypowiedzi polityków z lat II wojny światowej o sprawcach zbrodni katyńskiej. Generalnie jednak w oficjalnych publikacjach problematyka katyńska była po prostu pomijana. Wyjątkowo, i wówczas zgodnie z radzieckim kłamstwem, poruszano czasami problem w specjalistycznych wydawnictwach, np. gdy prace miały istotne znaczenie propagandowe.


Tak było np. w wydanej przez Zarząd Główny TPPR broszurze, 47 stron, autorstwa Władysława Góry wydanej w 1962 r. w ramach materiałów do referatów przede wszystkim dla użytku prelegentów TPPR. Góra poruszając problem udziału rządu emigracyjnego w sfabrykowanej przez hitlerowców prowokacji katyńskiej\" w przypisie wyjaśniał zgodnie z radziecką wersją w Katyniu wymordowali hitlerowcy kilka tysięcy oficerów polskich znajdujących się uprzednio w radzieckich obozach jenieckich\", uzupełniając to jeszcze kilkoma zdaniami o niemieckiej prowokacji w kwietniu 1943. Aż do drugiej połowy lat osiemdziesiątych w oficjalnym obiegu możliwe były tylko takie ujęcia. Innej możliwości, o ile dana publikacja miała być wydrukowana nie byłco


Tymczasem w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych aktywność polskiej emigracji w sprawie zbrodni katyńskiej była bardzo duża i nie osłabła już do końca lat \'80. Poza wznowieniami Zbrodni katyńskiej ... - po polsku i w innych językach, m.in. w 1952 wydanie hiszpańskie, w 1967 wydanie włoskie, trwała ożywiona dyskusja obejmująca nie tylko środowisko polskiej emigracji ale także historyków zachodnich. Dyskusję wzmagały nie tylko kolejne rocznice, jak. dwudziesta w 1960, dwudziesta piąta, czy trzydziesta w 1970, ale także ujawnianie nowych dokumentów, np. wspomnianego raportu O\'Malleya w 1972 r.. Znaczącą już liczbę publikacji poświęconych zbrodni katyńa lat \'80. Poza wznowieniami ?Zbrodni katyńskiej ...? - po polsku i w


Na aktywność środowisk emigracyjnych w sprawie zbrodni katyńskiej czasami dość nieoczekiwanie odpowiadały władze PRL. Wiosną 1965 r. w kolportowanym wśród Polonii biuletynie Zachodniej Agencji Prasowej zamieszczono wywiad Z. Berlinga , w którym wspomniał on o wielkim wrażeniu jakie wywarło na nim nabożeństwo żałobne w Katyniu. W ocenie Z. Stahla niezwykłość sytuacji polegała nie tylko na fakcie wspomnienia Katynia bez wyraźnej potrzeby, ale także fakt, że w wypowiedzi pominięto w ogóle określenie sprawców mordu. Była to według niego propagandowa gra środowiska działaczy komunistycznych skupionych wokół M. Moczara, którzy takimi gestami pragnęli zdobyć sympatię śd Polonii.




Polityka polskiej propagandy w sprawie zbrodni katyńskiej to poza dominującą biernością także akceptowanie działań radzieckich. Jednym z przykładów takiej propagandowej akcji zorganizowanej przez ZSRR przy całkowitym milczeniu strony polskiej było zaproszenie prezydenta R. Nixona odwiedzającego w 1974 r. ZSRR do białoruskiej miejscowości o nazwie Chatyń, co w języku angielskim dawało tłumaczenie identyczne jak Katyń (Khatyn).


Wieś Chatyń w obwodzie mińskim, ok. 40 km na północ od Mińska i aż 250 na zachód od Katynia została w czasie okupacji spalona przez Niemców, podobnie jak setki innych wsi na okupowanej Białorusi, ale właśnie tam - ze względu na nazwę - została zbudowana wielka kompozycja przestrzenna w miejscu spalonej przez Niemców wsi. Zbudowano ją w 1969 r., oficjalnie w hołdzie poległym mieszkańcom wsi białoruskich z lat 1941-44, i włączono jako filię w skład Muzeum Wojny Narodowej w Mińsku. Chatyńskie muzeum było wpisywane w latach \'70 do programu wielu wycieczek zagranicznych, w tym polskich odwiedzających Białoruś.


Hasło Chatyń trafiło do polskich encyklopedii, w tym do wydanej w 1974 r. Encyklopedii II wojny światowej, w której zabrakło miejsca na hasło Katyń. Pomimo reklamy wokół Chatynia władze sowieckie, a za nimi i polskie, musiały przypomnieć sobie w połowie lat 70 i o samym Katyniu i wystawiły w nim pomnik, w którym po raz kolejny, jak na umieszczonej jesienią 1943 r. tablicy umieszczono kłamliwą informację o pomordowanych przez niemiecko-faszystowskich okupantów jesienią 1941 r..


Tym razem jednak z treści napisu usunięto kłamliwą informację o 11 000 pochowanych żołnierzach i oficerach polskich. Główną przyczyną wystawienia zresztą bez rozgłosu pomnika był rozgłos wokół akcji z budową pomnika katyńskiego w Anglii. Po kilku latach odsłonięcie pomnika w Katyniu zaowocowało jednak pojawianiem się wzmianek prasowych, od 1979 r., o składaniu przez polskie delegacje wieńców na grobach oficeró ?Chatyń? trafiło do polskich encyklopedii, w tym do wydanej w


Wspomniana wyżej budowa pomnika katyńskiego była ewidentnym przykładem bierności peerelowskiej propagandy w sprawie zbrodni katyńskiej, będącej w rzeczywistości milczącym poparciem dla bardziej głośnych działań propagandy radzieckiej. Służby dyplomatyczne PRL zachowały całkowite milczenie, gdy ich radzieckie odpowiedniki rozpoczęły działania zmierzające do powstrzymania brytyjskiej Polonii przed budową pomnika katyńskiego na cmentarzu w Gunnersbury Sprawa tego pomnika, a może ściślej rozpoczęcie kilkuletniej aktywności władz radzieckich, rozpoczęła się w świetle posiadanych źródeł w kwietniu 1971 r. gdy szef MSZ ZSRR Andriej Gromyko poinformował KC o próbach rozdmuchiwania antyradzieckiej propagandowej kampanii wokół tzw. sprawy katyńskiej i zaproponował złożenie przez ambasadę radziecka w Londynie demarche w związku z tą kampania wrogą wobec ZSRR.


W celu powstrzymania akcji polskiej emigracji władze radzieckiej uzyskały milczące wsparcie polskiej strony, chociaż również i władze peerelowskie miały rozważać złożenie demarche. Ostatecznie działania dyplomatyczne wymierzone w akcję budowy pomnika i inne działania upamiętniające ofiary zbrodni katyńskiej podjęły bezpośrednio tylko władze radzieckie, jednak władze PRL były informowane o tych działaniach. Próby przeciwdziałania okazały się zresztą nieskuteczne. W 1975 r. pomnik katyński ze wskazaniem radzieckich sprawców zbrodni odsłonięto w Sztokholmie, a w gmachu Izby Gmin w Londynie zorganizowano w tym samym roku konferencję prasową, na której otwarcie informowano o radzieckiej zbrodni, oraz wezwano MTS w Hadze do podjęcia śledztwa w tej sprawie. Trwała także wielka kampania propagandowa w związku z budową pomnika w Gunnersbury.


W marcu 1976 r. powyższą sytuacją zajęło się MSZ, KGB oraz KC KPZR. W przygotowanej notatce stwierdzono te i inne fakty są wykorzystywane we wrogiej antyradzieckiej propagandzie kierowanej na Polskę. Wszystko to niepokoi polskich przyjaciół, którzy według informacji ambasadora radzieckiego myślą o środkach przeciwdziałających naciskowi propagandowemu ze strony wrogich ośrodków i opowiadają się za przeprowadzeniem konsultacji w tej sprawie ze stroną radziecką. W kwietniu 1976 r.


Biuro Polityczne KPZR postanowiło, że ZSRR i PRL muszą koordynować swoje działania w sprawie przeciwdziałania antysocjalistycznym i antyradzieckim akcjom na Zachodzie w związku ze Sprawą katyńską . Jednak najistotniejszą decyzją było stwierdzenie: uważać za niecelowe składanie jakichkolwiek oficjalnych oświadczeń z naszej strony, aby nie dać powodu wrogim siłom do wykorzystywania polemiki w tej sprawie w celach antyradzieckich. Taka decyzja była w istocie równoznaczna z rezygnacją z kampanii propagandowej także w samym ZSRR oraz w Polsce, gdyż jeżeli nie prowadzi się polemiki na Zachodzie, podnoszenie sprawy na i tak kontrolowanym własnym rynku wydawniczym nie było specjalnie potrzebne. 18 września 1976 r. wielki monument upamiętniający pamięć 14 500 żołnierzy polskich jeńców wojennych zamordowanych przez władze Związku Sowieckiego został w Gunnersbury uroczyście odsłonięym


Jednak utrzymywane przez oficjalną propagandę popaździernikowego PRL milczenie w sprawie zbrodni katyńskiej było przełamywane nie tylko przez działania emigracji, ale także przez co raz liczniejsze akcje w kraju. 4 kwietnia 1979 r. z inicjatywy Adama Macedońskiego powstała w Krakowie pierwsza krajowa instytucja, Instytut Katyński, zamierzająca prowadzić działania na rzecz zbadania zbrodni katyńskiej i przełamania milczenia oficjalnej propagandy, m.in. poprzez wydawanie własnego pisma - Biuletynu Katyńskiego, którego pierwszy numer przygotowano jeszcze w marcu 1979 r.. W następnej dekadzie ruch stowarzyszeń katyńskich znacznie się rozszerzyła


Rozwijające się w drugiej połowie lat \'70 organizacje opozycyjne także nie pozostały obojętne wobec sprawy zbrodni katyńskiej, m.in. oświadczenie w 40. rocznicę zbrodni w kwietniu 1980 r. opublikował KSS KOR. Podkreślano w nim rangę rocznicy, wzywano do jej godnego uczczenia oraz uprzedzano władze PRL, że przeciwdziałanie represyjne zdecydowanej naturalnej woli narodu, aby uczcić pamięć ofiar zbrodni katyńskiej wzbudziłoby pogardę społeczeństwa. Efektem tej aktywizacji środowisk opozycyjnych były co raz liczniejsze publikacje. W 1979 r. niezależne wydawnictwo NOWA opublikowało po raz pierwszy w Polsce Zbrodnię katyńską w świetle dokumentów z przedmową W. Andersa. W tym samym roku ukrywający się pod pseudonimami z początku i końca listy katyńskiej Jan Abramski i Ryszard Żywiecki autor opublikował niewielką broszurkę zatytułowaną Katyń, w której przedstawiono zarówno sama zbrodnię jak i walkę o prawdę. Inną rocznicową akcją było opublikowanie w 1980 r. przez nielegalny Instytut Katyńe ?przeciwdziałanie represyjne zdecydowanej naturalnej woli narodu, aby uczcić pamięć



Wszystkie te działania odbywały się całkowicie niezgodnie z ówczesnymi, tajnymi, ale bardzo usilnie realizowanymi dyrektywami władz. Najpełniej zostały one wyrażone w Książce zapisów i zaleceń\" Głównego Urzędu Kontroli Prasy Publikacji i Widowisk w Warszawie. Znany nam zapis pochodzi ze stycznia 1975 r. W dziale nr IX Kultura, zamieszczono następujące zalecenia: Przy ocenie materiałów na temat śmierci polskich oficerów w Katyniu należy kierować się następująone w


1) Nie wolno dopuszczać jakichkolwiek prób obarczania ZSRR odpowiedzialnością za śmierć polskich oficerów w lasach katyńskich.


2) W opracowaniach naukowych, pamiętnikarskich, biograficznych można zwalniać sformułowania w rodzaju \"rozstrzelany przez hitlerowców w Katyniu\", \"zmarł w Katyniu\", \"zginął w Katyniu\". Gdy w przypadku użycia sformułowań w rodzaju \"zginął w Katyniu\" podawana jest data śmierci, dopuszczalne jest jej określanie wyłącznie po lipcu 1941 r.


3) Należy eliminować określenie \'jeńcy wojenni\' w odniesieniu do żołnierzy i oficerów polskich internowanych przez Armię Czerwoną we wrześniu 1939 r. Właściwym określeniem jest termin


\'internowani\'. Mogą być zwalniane nazwy obozów: Kozielsk, Starobielsk, Ostaszków, w których byli internowani polscy oficerowie rozstrzelani później przez hitlerowców w lasach katyńskich.


4) Nekrologi , klepsydry, ogłoszenia o nabożeństwach zgłoszonych w intencji ofiar Katynia oraz informacje o innych formach uczczenia ich pamięci mogą być zwalniane wyłącznie za zgodą kierownictwa GUKPPiW.




Jednak zapis ten był dodatkowo wzmocniony poprzez fakt, że postacie związane ze sprawą zbrodni katyńskiej jako świadkowie czy autorzy prac zostali też w Księdze zapisów objęci specjalnymi rygorami, gdy ich nazwiska miało pojawić się w druku. Dotyczyło to m.in. zmarłego już Ferdynanda Goetla oraz m.in. takich postaci zaangażowanych w ujawnianie prawdy o zbrodni katyńskiej jak Aleksander Bregman, Józef Czapski, Feliks Gross, Józef Mackiewicz czy Wiktor Sukiennicki. Zgodnie z zapisem w stosunku do wymienionych należy przyjąć zasadę bezwarunkowego eliminowania ich nazwisk oraz wzmianek o ich twórczości, poza krytycznymi, z prasy, radia i TV, oraz publikacji nieperiodycznych o nienaukowym charakterze (literatura piękna, publicystyka, eseistyka). Wyjątek dotyczył tylko prac naukowych, niskonakładowych z zastrzeżeniem, że należy przestrzegać zasady aby znalazła się krótka charakterystyka postaci wraz z określeniem stanowiska zajmowanego w przeszłośzef Mackiewicz czy Wiktor Sukiennicki. Zgodnie


Obok powyższego, ogólnego zalecenia w sprawie katyńskiej, w styczniu 1975 r. wiceprezes urzędu Tadeusz Ratajski rozesłał do podległych mu placówek szczegółową notatkę, w której precyzyjnie wyjaśniał, że okoliczności śmierci oficerów polskich w Katyniu są wyjaśnione w Bolszoj Sowietskoj Encikłopedii\" oraz w Komunikacie Komisji Specjalnej z 24 I 1944 r., w którym sprawcy masakry katyńskiej zostali ostatecznie zdemaskowani\". W podsumowaniu pisma Ratajski napisał: Dotychczasowa praktyka cenzorska polegała na eliminowaniu wszelkich informacji o Katyniu, jako miejscu śmierci polskich oficerów w czasie II wojny światowej. Obecnie wydany zapis ustala zakres informacji i rodzaje materiałów , w których te informacje mogą być zwalniane.


Jednocześnie wyjaśniamy, że nie byłoby wskazane szersze podejmowanie sprawy katyńskiej, tak w opracowaniach historycznych, jak i w szczególności - w publicystyce. Toteż każdy materiał wykraczający poza zakres spraw uregulowanych zapisem należy - przed podjęciem decyzji cenzorskiej - sygnalizować kierownictwu GUKPPiW. Te cenzorskie materiały powstałe 35 lat po zbrodni wyraźnie wskazują jak niewiele zmienił się stosunek rządzących peerelowska propagandą w sprawie zbrodni katyńskiej, od postawy polskich komunistów w okresie 1943-1953. Wskazują one także na całkowite podporządkowanie się polskiej propagandy radzieckiej wykładni, gdyż przywołano wyłącznie materiały radzieckie jako podstawę do oceniania zbrodni katyńskiej. Ograniczenia powyższe, do połowy lat osiemdziesiątych w formie eliminowania wzmianek o Katyniu, potem w fałszowaniu prawdy o mordercach, obejmowały także aż po końnione w ?Bolszoj Sowietskoj Encikłopedii\"


Oczywiście nie tylko groźba objęcia zakazem druku lub ograniczeniami wisiała nad łamiącymi tajemnice katyńską. Groziło za to aresztowanie przez organy represji. Jednak ścisłe wykonywanie zaleceń cenzury wobec pojawienia się niezależnego obiegu wydawniczego, było w II połowie lat siedemdziesiątych niemożcia


Jednak w ośrodkach niezależnych od władz sprawę zbrodni katyńskiej na szerszą skalę podniesiono dopiero w latach 1980-1981. Pomijam tu oczywiście kwestię tysięcy członków rodzin pomordowanych, z których większość znała prawdę i kultywowała mniej lub bardziej skrycie pamięć i nieliczne próby przypominania o zbrodni w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Dopiero czasy pierwszej \"Solidarności\" i związany z tym także fakt powstania wysokonakładowych wydawnictw niezależnych zaowocował pierwszymi publicznymi wzmiankami o Katyniu i próbami przełamania milczenia oficjalnej propagandy. Warto może dodać, że krótko przed sierpniem 1980 r., w związku z fałszowaniem prawdy o Katyniu doszło do jednej z tragiczniejszych manifestacji \'katyńskich\', czyli do samospalenie. Ten desperacki sposób zamanifestowania swoich poglądów, na rynku w Krakowie 20 III 1980 r., przypłacił życiem krakowianin Walenty Badylak, Protestował on w ten sposób przeciwko zatajaniu przez władze zbrodni katyńskiej, demoralizacji młodzieży i niszczeniu rzemiosła. Nawet 500 dni ograniczonej wolności nie było czasem tak naprawdę pełnego przełamania propagandowego milczenia i pamięć Badylaka uczczono dopiero w latach \'90 , gdy można już było publicznie mówić o jego miejsce śb


Dzięki powstaniu \"Solidarności\" inicjatywy z I połowy 1980 r. związane z 40 rocznicą zbrodni katyńskiej mogły być kontynuowane w znacznie lepszych warunkach. Zarówno w 1980 jak i w 1981 ponownie wydano w kraju Zbrodnię katyńską\". Jedno z wydań tej pracy przygotował Instytut Katyński, który nadal wydawał Biuletyny i ulotki. Nowością na polskim rynku było wydanie raportu OMalleya. Opublikowano także relacje J. Czapskiego i S. Swianiewicza. Żywiołowo rozwijająca się w okresie Solidarności niezależna prasa również zajmowała się zbrodnią katyńską. Mimo niewielkich z reguły nakładów, ograniczonych najczęściej do jednej miejscowości czy nawet tylko do jednego zakładu czy instytucji, publikacje te przełamywały monopol informacyjny państwa. Przykładowo jeden z numerów Immunitetu, pisma Niezależnego Zrzeszenia Studentów UMK w Toruniu poświęcono w całości zbrodni katyńwno


Podejmowano także inne inicjatywy. W maju 1981 r. w Warszawie zorganizowano Komitet Budowy Pomnika Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Efektem tych działań było ustawienie 31 VII 1981 r. krzyża na cmentarzu powązkowskim w Warszawie, co było kontynuacja inicjatyw podejmowanych już na Powązkach od lat siedemdziesiątych, jednak po raz pierwszy na tak dużą skalę. Jednak przeciwdziałanie władz było natychmiastowe. Tej samej nocy wielki krzyż, wysokości 4,5 m, z wyrytym napisem ujawniającym radzieckich sprawców zbrodni - \"Katyń 1940 r.\", został wywieziony i ukryty przez SB aż do 1989 r.


Okres Solidarności przyniósł tylko ograniczone przełamanie milczenia w sprawie zbrodni katyńskiej narzuconego przez cenzurę. W oficjalnych publikacjach nadal tematyka ta była zakazana. Nakłady wydawnictw katyńskich wynosiły z reguły po kilkaset egzemplarzy. Próby upamiętnienia zbrodni katyńskiej już nawet nie w formie publikacji, ale w formie symbolicznej, jak w wypadku krzyża na cmentarzu były zaciekle zwalczane przez władze. Oficjalna propaganda władz PRL w sprawie zbrodni katyńskiej nie zmieniła się ani w okresie \"Solidarności\", ani po wprowadzeniu stanu wojennego, podczas którego zostało zresztą aresztowanych wiele osób zaangażowanych w ujawnianie prawdy o zbrodni katyńskiej, w tym A. Macedoński.


Jednak trudno było całkowicie zignorować fakt, że dzięki względnej wolności słowa lat 1980-81 setki tysięcy, albo i miliony Polaków dowiedziały się lub przypomniały sobie o zbrodni katyńskiej. Także w kręgach rządzącej PZPR oraz związanych z nią organizacji istniało bowiem dążenie do ujawnienia sprawy zbrodni katyńskiej. Oczywiście źródłem tego było zapewne w większej mierze nie tyle dążenie do ujawnienia prawdy, a bardziej chęć zyskania w oczach opinii publicznej. Jednak w związku z tymi oczekiwaniami na prawdę o zbrodni katyńskiej doszło nie do ujawnienia jej, ale do akcji przeciwdziałającej, czyli ponownego przypomnienia sowieckiego kłamstwa. W kwietniu 1984 r. Wydział Informacji Politycznej Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Szczecinie wydał w 2 tys. egzemplarzy czterdziestostronicową broszurę Mord w Katyniu. Był to przedruk, po 40 latach od pierwszego wydania, Prawdy o Katyniu. Cel wydania tej publikacji w sytuacji, gdy co raz aktywniejsze były w kraju działania na rzecz upowszechnienia prawdy o Katyniu, szczególnie w latach 1980-1981, był najprawdopodobniej obliczony na przeciwdziałania tej sytuacji.


Wydawnictwo, formalnie tylko do użytku wewnętrznego, opatrzono dodatkowym wyjaśnieniem, z 1984 r., od wydawcy, podkreślającym, że propaganda goebbelsowska zmontowała największą chyba z realizowanych przez III Rzeszę prowokacji. Kilka miesięcy później, jeszcze w 1984 r. w środowiskach młodzieżowych, jako opracowanie dla szkół średnich, kolportowano broszurę wydaną przez Zarząd Główny ZSMP zatytułowaną Sprawa katyńska, w której przypomniano tylko stare radzieckie kłamstwo. Być może źródłem pojawienia się tych publikacji było przypomnienie sobie o zbrodni katyńskiej w ZSRR, gdzie w 1982 r. gen. M. Monin opublikował w Moskwie w czasopiśmie Wojenno-Istoriczeskij Żurnał artykuł, w którym powtórzona została radziecka wersja z 1944 r. oparta o komunikat komisji Burdenki. Monin wzbogacił go cytatami z artykułów Wasilewskiej, Berlinga i Zawadzkiego. Zresztą innym przejawem nawrotu do jawnego lansowania radzieckiego kłamstwa byłe emisja w 1983 r. radzieckiego serialu pt. Decydujący front, który lansował Okres ?Solidarności?


W 1985 r. władze PRL znowu wykazały propagandową inicjatywę w sprawie zbrodni katyńskiej. Na wojskowym cmentarzu na Powązkach bez większego rozgłosu umieszczono propagandowy pomnik z kłamliwym napisem Żołnierzom polskim Ofiarom hitlerowskiego faszyzmu, spoczywającym w Ziemi Katyń ?Żołnierzom


Wspomniana szczecińska edycja Prawdy o Katyniu była powrotem do kompromitujących metod propagandy katyńskiej znanej z lat 1944-1953, jednak odosobnionym. W połowie lat osiemdziesiątych dominowało nadal przemilczanie zbrodni, gdy przynajmniej nie upowszechniano kłamstwa. Pewna zmiana polityki władz wobec sprawy zbrodni katyńskiej pojawiła się dopiero po zapoczątkowaniu przez M. Gorbaczowa nowej polityki dopuszczającej większą swobodę dyskusji. W tym miejscu można zauważyć, że do wspomnianych na początku artykułu dwóch sposobów traktowania zbrodni katyńskiej w propagandzie PRL - przemilczenie lub kłamstwa, dodać należy jeszcze jeden typ, który najsilniej występował w schyłkowym okresie peerelu, czyli właśnie latach \'80, a ściślej w ich drugiej połowie.


Ta trzecia formuła - wymuszona w istocie przez nacisk niezależnego ruchu wydawniczego - będąca w istocie mutacją metody drugiej, przewidywała pisanie o zbrodni katyńskiej w taki sposób, że u wnikliwego czytelnika mogła wywołać wątpliwość co do winy niemieckiej. Jest ona częściowo zauważalna np. w pracy Antoniego Czubińskiego z 1987 r. Najnowsze dzieje Polski 1914-1983\", gdzie zapisano: Informacje niemieckie o wykryciu mogił kilku tysięcy oficerów polskich w rejonie Katynia spowodowały zrozumiałe poruszenie polskiej opinii publicznej w kraju i na emigracji. Propaganda niemiecka oskarżała ZSRR zmierzając niedwuznacznie do rozbicia jedności koalicji antyfaszystowskiej. Część publicystów polskich przyjmowała argumentację niemiecką i atakowała rząd Sikorskiego domagając się wystąpienia przeciw ZSRR. Rząd zajął stanowisko wyczekujące odwołując się do MCK z prośbą o wyjaśnienie sprawy\".


Podobnie została ujęta problematyka katyńska w wydanej w tym samym roku pracy Józefa Szaflika, gdzie autor, a w istocie także, a może przede wszystkim cenzor, który nadzorował wydanie - podobnie jak w pracy A. Czubińskiego - nie dał w istocie odpowiedzi na pytanie kto zabił, tylko skupił się na podkreśleniu, że sprawa katyńska Wciągnęła [rząd polski] w rozpętaną przez Niemców propagandę, której celem było poróżnienie sojuszników i osłabienie koalicji antyhitlerowskiej. W wydanej rok wcześniej pracy Stanisława Zabiełły O rząd i granice, Walka dyplomatyczna o sprawę polską w czasie II wojny światowej\", a także w Historii Polski 1864-1948 Józefa Buszki problem został przedstawiony podobnie. Oczywiście i tak można uznać, że był to postęp w stosunku do całkowitego przemilczania zbrodni we wcześniejszym okresie. Przemilczanie nie było całkowite, np. w siódmym tomie Dokumentach i materiałach do hist. stosunków polsko-radzieckich. (1939-1943), wydanym w 1973 zamieszczono niektóre dokumenty radzieckie dotyczące zbrodni katyńskiej, w tym komunikat radiowy radzieckiego Biura Informacyjnego z 15 IV 1943 r. zaprzeczający niemieckim oskarżeniom oraz raport radzieckiej komisji Nikołaja Burdenki.


Specjalistyczny charakter tego wydawnictwa w nakładzie 2000 egzemplarzy czynił tu tylko minimalny wyłom w milczeniu o Katyniu, zresztą ani w następnym tomie obejmującym istotny dla sprawy katyńskiej rok 1944 r., ani w pozostałych, w tym przede wszystkim w tomie szóstym, obejmującym rok mordu, czyli 1940 r. nie poruszono problemu zbrodni katyńskiej. Jednak polityka Gorbaczowa zaowocowała przede wszystkim powołaniem w 1987 r. r. polsko-radzieckiej komisji historyków partyjnych, której pierwsze posiedzenie odbyło się 19-20 maja tego roku w Moskwie. I chociaż przez ponad dwa lata do sierpnia 1989 r. - komisja w kwestii ujawnienia prawdy o zbrodni katyńskiej nie odegrała poważniejszej roli, to jednak był to dla środowisk historyków obu państw sygnał i impuls do rozpoczęcia prac nad weryfikacją historii stosunkóska edycja




Jeszcze przed rozpoczęciem prac komisji, w maju 1987 r., doszło do wypowiedzi z-cy redaktora naczelnego Nowych Dróg, Ludwika Krasuckiego, który w obecności zachodnich dziennikarzy stwierdził podczas rozmowy o Katyniu, że wielu z nas myśli, że to było dziełem Rosjan. Wprawdzie na krajowym rynku prasowym nie znalazło to odzwierciedlenia, ale wyraźnie zapowiadało zmianę w podejściu władz do problemu zbrodni katyńskiej. Jak się okazało przychodziły one z dość dużymi trudnośo


Już u kresu PRL w polskiej prasie, m.in. w Stolicy i Gazecie Robotniczej znowu pojawiło się kłamstwo katyńskie, gdy bez słowa komentarza przedrukowano artykuł Wikora Orlikowa Katyńska tragedia wersja Romualda Świątka z Literturnoj Gaziety z grudnia 1988 r., w którym polski emigrant, więzień łagrów udzielający wywiadu Orlikowowi obok wielu innych bzdur zamieścił także sowiecka wersję zbrodni katyńskiej. Jednak ten jeden z ostatnich w polskiej prasie tak jaskrawych przejawów powrotu do publicznego głoszenia radzieckiego kłamstwa już pod koniec stycznia został publicznie zdezawuowany w Życiu Warszawy w styczniu 1989 r. przez członka komisji partyjnych historyków W.T. Kowalskiego.


Zmiany polityczne co raz silniej oddziaływały na zmianę propagandy w sprawie zbrodni katyńskiej. Jednym z najwyraźniejszych wyznaczników tej zmiany było dopuszczenie do opublikowanie w polskiej prasie latem 1989 r. znacznej ilości nadal jeszcze cenzurowanych artykułów poświeconych zbrodni katyńskiej. Znaczącym impulsem dla tych działań był z pewnością fakt, że już w maju 1989 r. w prasie radzieckiej rozpoczęła się otwarta dyskusja poświęcona zbrodni katyńskiej zapoczątkowana na pełną skalę artykułem na łamach Moskowskich Nowosti zatytułowanym. Potwierdzić czy zdementować. Artykuł już w pierwszych dniach czerwca 1989 r. został przedrukowany w Polsce w wielu tygodnikach, a póź u kresu PRL w




Jednym z najważniejszych wyznaczników zmian w sytuacji propagandy katyńskiej władz, stała się działalność, teraz już w skali całego kraju, szeregu stowarzyszeń zajmujących się zbrodnią katyńską. Wcześniej mimo wszelkich prób, aktywność tysięcy członków rodzin pomordowanych w Katyniu, Charkowie i Twerze była skutecznie paraliżowana nie tyle bezpośrednimi represjami ile samym strachem. Instytut Katyński, czy też warszawski Komitet Budowy Pomnika były wyjątkami od tej zasady.


Zmianę przyniósł dopiero schyłek PRL-u. We wrześniu 1988 r. powstało jawne Stowarzyszenie \"Katyń\" w Koninie. Miało ono początkowo charakter ogólnopolski i liczyło ok. 250 członków. W tym samym okresie rozpoczęto organizację stowarzyszeń katyńskich podobnie jak konińskie, do 1989 r. bez formalnej rejestracji - w Krakowie i w Warszawie. To ostatnie, pod nazwą Rodzina Katyńska, uzyskało w październiku 1988 r. gościnną siedzibę w parafii Św. Boromeusza, w której proboszczem był ksiąw zmian w


Jesień 1988 r., a przede wszystkim rok 1989 r. pozwoliły na uaktywnienie się liczniejszej grupy osób zainteresowanych ujawnieniem prawdy o zbrodni katyńskiej i upamiętnieniem jej ofiar, a tym samym przełamaniem peerelowskiej propagandy katyńskiej. Jednak właśnie w tym ostatnim roku PRL-u, gdy trwało stopniowe przezwyciężanie skutków peerelowskiej propagandy, nastąpiło jedno z najtragiczniejszych wydarzeń związanych najprawdopodobniej bezpośrednio z funkcjonowaniem propagandowej wersji zbrodni katyńskiej.


Nocą 20 na 21 stycznia 1981 r., niezidentyfikowani do dzisiaj sprawcy zamordowali księdza Stefana Niedzielaka, twórcę sanktuarium katyńskiego w kościele Św. Boromeusza w Warszawie, współzałożyciela stowarzyszenia Rodzina Katyńska-Rodzina Polska.


Trudno nie wyrazić przypuszczenia, że powszechnie znane zaangażowanie działacza niepodległościowego w szeregach AK i WiN, księdza Niedzielaka w sprawę zbrodni katyńskiej było główną przyczyną zbrodni.


To morderstwo, obok trwającego jeszcze ponad rok braku przyznania się przez ZSRR do zbrodni, niewątpliwie miało wpływ na utrzymującą się jeszcze przez całyciela stowarzyszenia ?Rodzina nieufność do publicznego działania wielu osób zaangażowanych w ujawnianie prawdy o zbrodni katyńskiej. Udzielając jesienią 1989 r. pierwszego publicznego wywiadu oficjalnej gazecie Adam Macedoński z Instytutu Katyńskiego mówiąc osobach współpracujących z Instytutem, podkreślał : Oni nadal się boją. Mają za dobrą pamięć. Ten lęk był niewątpliwie jednym z efektó : ?Oni nadal


Okrągłostołowe porozumienie między władzą i opozycją, a następnie wybory czerwcowe 1989 r. stały się okazją do wniesienia sprawy zbrodni katyńskiej na forum Sejmu. W sierpniu 1989 r. Rodziny Katyńskie skierowały do posła Andrzeja Łapickiego list z żądaniem w 1989 r. bezskutecznym - aby Sejm zajął oficjalne stanowisko określające zbrodnię katyńską za zbrodnię radziecką?Okrągłostołowe?


Jednym z ostatnich wytworów propagandy PRL-u w sprawie Katynia były bardzo ostre cięcia cenzury w pierwszych oficjalnie wydawanych tekstach starających się zbrodnie katyńską przedstawić prawdziwie. Zgodę na wydawanie takich publikacji wymuszały przemiany polityczne wiosny i lata 1989 r., m.in. cenzura wydała zgodę na oficjalne opublikowanie niewielkiej pracy o Katyniu napisanej przez niezależnego od władz autora - Jerzego Łojka. Autor ten, pod pseudonimem wydał w latach 1980-1983 sześć polskich drugoobiegowych wydań pracy oraz w 1987 r. wersję angielską. Jednak zgodnie z istniejącymi jeszcze uprawnieniami władze te poddały pracę cenzurze i cięcia cenzorskie uwidoczniono. Pracę opublikowano we wrześniu 1989 r. Na 70 stron jest około 26 ingerencji cenzorskich, na niektórych stronach nawet 3 lub 4.


Było to 3 miesiące przed formalnym zakończeniem istnienia PRL. Jednak równocześnie z oficjalnym wydaniem tej pracy, odbył się pierwszy oficjalny Krajowy Zjazd Rodzin Katyńskich - to spotkanie zainicjowało ich niezwykle efektywną publiczną działalność mającą na celu przełamanie skutków peerelowskiej propagandy. Zjazd zorganizowany w symboliczny dzień 17 września, w pięćdziesiątą rocznicę najazdu sowieckiego na Polskę, był w istocie kresem funkcjonowania peerelowskiej propagandy, gdyż w przeciwieństwie do poddanej ingerencjom cenzury pracy Łojka, na zjeździe nie było już żadnych ograniczeń w dyskusji nad kwestią zbrodni katyńskiej. Kolejnym wyznacznikiem zakończenia okresu wpływów propagandy peerelowskiej było powstanie Niezależnego Komitetu Badania Zbrodni Katyńskiej.


W Polsce rozpoczynała się nowa epoka w badaniach i publicznej dyskusji nad sprawą zbrodni katyńskiej. Jej efekty były bardzo widoczne już w ostatnich miesiącach 1989 r. oraz w latach 1990-1991 gdy ukazało się więcej publikacji poświęconych zbrodni katyńskiej - a co najważniejsze były to publikacje uczciwe - niż przez poprzednich ponad 40 lat. Dyskusję wzmogły sukcesy, czyli przede wszystkim to, że 13 IV 1990 r. agencja TASS nadała oficjalny komunikat władz ZSRR przyznający, że zbrodni katyńskiej winne jest ZSRR. Nastąpiło to trzy miesiące po zakończeniu istnienia PRL-u.


Sowiecki komunikat wydany został też 2 miesiące po całkowitym zlikwidowaniu cenzury i w sytuacji trwających demokratycznych zmian politycznych. W istocie zakończył się problem fałszowania czy przemilczania zbrodni katyńskiej w Polsce. Problemem pozostawały przede wszystkim kwestie szczegółowych badań historycznych, szczególnie nad losami jeńców ze Starobielska i Ostaszkowa oraz upamiętnienie ofiar w miejscach mordu. Jednak problem przemilczania czy nawet, szczególnie groźny problem fałszowania prawdy o zbrodni katyńskiej jeszcze w połowie lat dziewięćdziesiątych pozostawał aktualny, chociaż już Jednym z ostatnich ?wytworów? propagandy PRL-u


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kwalifikacja prawna zbrodni katynskiej
TEMAT 9 - ZBRODNIA KATYŃSKA, Konspekty, KO-Ksztalcenie Obywatelskie
Zbrodnia Katyńska – symbol męczeństwa narodu polskiego w II wojnie światowej, Konspekty, KO-Ksztalce
KO-Ksztalcenie Obywatelskie, Zbrodnia Katyńska – symbol męczeństwa narodu polskiego w II wojnie świa
5.AUDYCJE RADIOWE, AUDYCJI RADIOWEJ Z OKAZJI ZBRODNII KATYŃSKIEJ, mgr Marek Biesiada
5.AUDYCJE RADIOWE, AUDYCJI RADIOWEJ Z OKAZJI ZBRODNII KATYŃSKIEJ, mgr Marek Biesiada
Zbrodnia Katynska 2 CDN, PREZYDENT KACZYNSKI, A CO BEDZIE JESLI TO PRAWDA
Rosja zamyka sprawę zbrodni katyńskiej, Unia - psia mać !
Sądowo lekarskie dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej w archiwach rosyjskich
ZBRODNIA KATYŃSKA
Zbrodnia Katyńskaa, materiały na losy 1921-1945
Zbrodnia katyńska
Zbrodnia katyńska
2007 IPN propaganda PRL
Kwalifikacja prawna zbrodni katynskiej
TEMAT 9 - ZBRODNIA KATYŃSKA, Konspekty, KO-Ksztalcenie Obywatelskie

więcej podobnych podstron