Graham Masterton
Sekrety Seksu
czyli
Co twój mężczyzna widzi w innych kobietach
Tytuł oryginału: Sex Secrets of the Other Woman
Przełożył Jacek Ławicki
Ty wiesz, komu dedykuję tę książkę.
Nigdy nie będzie żadnej innej kobiety — tylko Ty.
Dobrze wiesz, o kogo chodzi: o „inną kobietę”. Kobietę, dla której mąż rzuca żonę — mimo bólu serca, mimo ciężkiego urazu, mimo potężnych kosztów.
Ona i ten mąż wyglądają razem jak młodzi kochankowie, którzy świata nie widzą poza sobą. Ale ty myślisz tak: „Pokładam nadzieję w niebiosach, że mój mąż nigdy nie zostawi mnie dla takiej jak ona”.
Ta „inna kobieta” nie zawsze jest ładniejsza od porzuconej żony. Często — na pierwszy rzut oka — owa żona i owa inną kobieta wyglądają uderzająco podobnie. Przyjaciele i koledzy męża kiwają głowami kompletnie zdumieni i zastanawiają się, dlaczego przeszedł przez cały ten emocjonalny i finansowy wstrząs, by w końcu być z kobietą, którą z wyglądu nader łatwo przez pomyłkę wziąć za porzuconą przez niego małżonkę.
Cóż, małżeństwa kończą się z najróżniejszych powodów: nuda, problemy materialne, konflikt potrzeb intelektualnych, alkoholizm, irytujące nawyki osobiste, albo zwyczajnie partnerzy oddalają się od siebie. Lecz kiedy mężczyzna zostawia żonę dla innej kobiety, zasadnicza przyczyna tkwi zawsze w sferze seksu, choćby tak czy inaczej przebrana.
Ale skoro mówimy, że chodzi o seks — dlaczego mężowie nie rzucają żon dla kobiet o najbardziej seksownym wyglądzie w ich otoczeniu? Flirt biurowy z blondyną o wydatnym biuście? Z młodą bibliotekarką o marzącym spojrzeniu i w minispódniczce?
Niekiedy i tak bywa. Seksualnie ponętna aparycja nie zawsze jednak ma podstawowe znaczenie. W trakcie 16 lat rozległych badań nad tym, co wzajemnie pociąga ludzi — i dlaczego — wciąż od nowa odkrywałem, że nie tyle wygląd kobiety jest seksualnym magnesem, ile jej podejście do seksu.
Otóż owe „inne kobiety” mają to, czego brakuje porzuconym żonom: umiejętność takiego podniecenia mężczyzny, jakie mężczyźnie odpowiada. Umieją obdarzać go zróżnicowanym i satysfakcjonującym życiem seksualnym, które nigdy nie ginie z pola ich zainteresowania — życiem seksualnym, które nie zna, co to zażenowanie, w którym nie ma zakłamania i żadnych nie spełnionych, skrywanych pragnień — po obu stronach.
Pewna liczba kobiet ma naturalny dar zadowalania mężczyzn. Rozumieją one, że mężczyzna ma złożone i wielopłaszczyznowe potrzeby seksualne i że nawet mężczyzna pozornie umiarkowany i zwyczajny może mieć głęboko skrywane fantazje seksualne o zdumiewającej intensywności.
Jednak większość kobiet musi się nauczyć umiejętności zaspokajania męża czy kochanka — umiejętności, którą można opanować tylko przez samokształcenie i praktykę.
To, że nie wiesz, do czego sekretnie tęskni mężczyzna twego życia, w żaden sposób cię nie dyskredytuje. Czy chce, byś poszła z nim do łóżka w czarnych pończochach i szpilkach na bardzo wysokim obcasie? Czy chce się z tobą kochać w plenerze? Czy chciałby cię przywiązać do łóżka? Możesz się tego dowiedzieć tylko wtedy, gdy on ci o tym powie, bo zapewne on ma jakieś seksualne pragnienia, których ci dotąd nie wyznał — a prawda jest taka, że mają je prawie wszyscy mężczyźni.
Mam całe segregatory wypchane listami, które zaczynają się tak: „Nie wiem, jak wytłumaczyć żonie, że chciałbym…”
Skoro jednak mąż albo kochanek nie mówi nic o swoich sekretnych pragnieniach, widocznie nie są one aż tak ważne, racja?
Nic podobnego! Nie powiedział ci o nich, bo obawia się, że cię zaszokuje albo że uznasz go za zboczeńca czy dziwaka, albo dlatego, że obawia się, iż uznasz to za dowód, że w jego odczuciu czegoś ci nie dostaje.
Fakt, że partner zachowuje swe sekretne pragnienia w tajemnicy ani przez chwilę nie oznacza, że cię nie kocha, nie uważa za seksualnie atrakcyjną itd. Znaczy to po prostu, że nie wie, jak powiedzieć ci, czego pragnie… a im dłużej jesteście razem, tym trudniej mu przemówić na ten temat.
Wyobraź sobie swoją reakcję, jeśli nagle po 9 latach małżeństwa odkryłabyś, że twój mąż zawsze chciał, abyś idąc do łóżka miała na sobie podwiązki i pończochy oraz gorsecik z talią osy — ale nigdy nie zdobył się na to, aby ci o tym powiedzieć.
Czy poczułabyś się zaszokowana? Zażenowana? Sfrustrowana? Poirytowana? Zdegustowana? Zdradzona?
Czy raczej poczułabyś ulgę, że w końcu zdołał ci to powiedzieć?
Nigdy nie dość podkreślania znaczenia, jakie dla szczęśliwego i zadowalającego życia seksualnego ma wiedza o istocie tajemnych pragnień seksualnych twego ukochanego oraz maksymalne ich zaspokajanie.
Niezależnie od faktu, że wasze życie seksualne mogłoby się stać znacznie bardziej ekscytujące, powinnaś także pamiętać, że tak długo, jak długo tajemne pragnienia seksualne twego ukochanego pozostają nie zaspokojone w domu, zawsze istnieje możliwość, że któregoś dnia skusi go perspektywa ich zaspokojenia poza domem.
Ileż to razy zdumione żony pytały mnie: „Czemu on odszedł z takim byleco?”, „Dlaczego poszedł do tej prostytutki?”, „Czemu chodził do tego salonu masażu?”
Te żony nagle — i boleśnie — odkryły u męża tę stronę osobowości seksualnej, o którą w całym wspólnie przeżytym czasie nigdy go nawet nie podejrzewały. Stronę, którą ci mężowie niechętnie ujawniali, bo wydawała się im taka szokująca albo taka skrajna.
Zgodnie z wizją małżeństwa uznawaną przez wielu mężczyzn, własna żona jest w pewnym sensie odmienna od innych kobiet: jest czysta i święta. Oto, co powiedział mi Barrett, 38–letni dyrektor zakładu ubezpieczeń z Indianapolis: „Nigdy nie posunąłbym się do tego, by poprosić Jean, moją żonę, o seks oralny. I ja też z pewnością nie wziąłbym jej oralnie. Nie i już. Ona jest moją żoną, matką moich dzieci”.
A mimo to Barrett od prawie 18 miesięcy romansował z sekretarką ze swego biura i nader często oczekiwał od niej seksu w pozycji „69” i w innych pozycjach, łącznie ze stosunkiem analnym i wzajemną masturbacją.
Kiedy rozmawiałem z Jean na temat jej życia seksualnego, powiedziała, że jej zdaniem ich pożycie w pełni zaspokaja Barretta, choć przyznała: „Muszę powiedzieć, że nasz seks jest miły, ale niezbyt ekscytujący”.
Czy wzięłaby pod uwagę seks oralny, gdyby uznała, że Barrettowi sprawiłby przyjemność?
„Chyba tak. Nigdy o tym nie myślałam. Oczywiście, kocham go i moim zdaniem nic, co mąż i żona robią w prywatności małżeńskiego łoża, nie jest złe ani niemoralne, chyba że jedno z partnerów robi drugiemu jakąś krzywdę. Ale Barrettowi chyba nie zależy na seksie oralnym. On nie jest szczególnie zmysłowy”.
Podobnie jak Barrett na moje pytanie zareagował Robert: „Żyję z Vilmą, jesteśmy rodzicami, jesteśmy przyjaciółmi. Tak, oczywiście, uprawiamy seks. Ale nie umiałbym prosić Vilmę w łóżku o coś ekstra. Jak mógłbym spojrzeć jej w oczy nazajutrz przy śniadaniu, jeśli dopiero co w nocy widziałbym ją z moim dzięciołem w buzi?”
Robert sporadycznie bywa klientem salonu masażu w centrum miasta i sam przyznaje, że płaci tam za seks oralny i „masaże rozładowujące”.
Vilma miała mniej liberalne poglądy na seks w małżeństwie niż Jean. Ale uważała, że ich życie seksualne Roberta „całkowicie zadowala”. Czy wzięłaby pod uwagę seks oralny?
„On w ogóle nie byłby tym zainteresowany”.
Czy chciałaby to zrobić?
„Tak, jeśli on naprawdę chciałby tego. Ale to nie jest coś, co robi się z żoną, prawda?”
Wobec tego z kim?
„No, chyba… z dziwkami”.
Oto komentarz Gaya Talesa z jego pracy Thy Neighbor’s Wife (Żona bliźniego twego) na temat genezy społeczeństwa przyzwalającego: „Byli tam wybitni brokerzy i bankierzy, którzy negocjowali z masażystkami w kwestii fellatio, tłumacząc się odmową żony; byli robotnicy fizyczni, których masażystki podobnie zaspokajały, a którzy stwierdzali, że nigdy nie poprosiliby o to własnej żony”.
Bardzo niewiele spośród dziesiątek żon, z którymi rozmawiałem przed napisaniem tej książki, miało choćby przeczucie, jak silne są pragnienia seksualne ukrywane przed nimi przez mężczyznę ich życia. Wbrew temu, co mężowie mówili na przykład o odmowie seksu oralnego ze strony żony, prawie wszystkie żony twierdziły, że mąż nigdy konkretnie o to nie prosił: „Ani razu nic nie powiedział, skąd miałam wiedzieć?” Mężowie też nie wykazywali się inicjatywą, choć dwie czy trzy kobiety przypominały sobie taką sytuację: „Mąż ułożył się w takiej pozycji, że jego penis znalazł się bardzo blisko mojej twarzy… i patrząc z perspektywy czasu, myślę, że w ten sposób chciał mnie zachęcić, żebym go wzięła do ust”.
Seks oralny zajął pierwsze miejsce na liście skarg i zażaleń pt. „Czego żona nie robi ze mną w łóżku”. Jednak pomimo szeroko dostępnej oświaty seksualnej dla dorosłych, tylko nieznaczny odsetek żon zna różne pozycje seksualne i techniki miłosne, a nawet kobiety dysponujące pewną wiedzą teoretyczną przyznają, że nie biorą pod uwagę wprowadzenia do własnego stałego związku seksu oralnego, wzajemnej masturbacji czy czegokolwiek choćby lekko odbiegającego od standardu.
„Poszłam z Ryszardem do kina na Głębokie gardło — powiedziała Charmienne, 36–letnia nauczycielka muzyki z Sacramento w stanie Kalifornia. — Film podniecił nas oboje i kochaliśmy się potem przez całą noc”.
A czy Charmienne sama wypróbowała technikę „głębokiego gardła”? Albo seks analny? Albo jakąś inną odmianę seksu pokazaną na ekranie?
„Nie — odparła. — Jestem jego żoną. A nie jego dziwką!”
Zaś tego samego dnia po południu Ryszard powiedział mi, że podczas minionych 8 lat zdradził Charmienne „6 a może 7 razy”. Jego romanse były „przypadkowe, no wiesz, nic poważnego, taki sobie skok w bok”. W każdym przypadku, kobiety, z którymi ją zdradzał, gotowe były zaoferować mu seks oralny albo analny.
„Nie mogłem o to prosić Charmienne — powiedział. — Powiedziałaby po prostu »nie«„.
Za interesujący uznałem fakt, iż w wielu przypadkach żony wcale nie odmówiłyby nierutynowych aktów seksualnych, gdyby tylko mężowie zadali sobie trud, by je o to poprosić. Ale częstokroć mąż zakłada, że żona powie „nie” i — jak podejrzewam — nierzadko wcale nie chciałby, aby się zgodziła.
Kiedy zatem mąż zrywa małżeństwo z tego powodu, że jakoby inna kobieta seksualnie bardziej mu sprzyja, zapewne niejednokrotnie bywa wobec żony wysoce niesprawiedliwy. Jeśliby tylko zebrał się na odwagę i powiedział, czego oczekuje od niej w łóżku, mógłby zyskać pełne zaspokojenie w domu i nie czułby potrzeby poszukiwania go gdzie indziej.
Celem tej książki jest pokazanie ci, w jaki sposób ty sama możesz zyskać owe ekscytujące talenty seksualne „innych kobiet”: jak poradzić sobie z niechęcią męża do wyjawienia ci jego sekretnych potrzeb seksualnych, jak być tą kobietą, o której on fantazjuje, jak przejąć prawo własności do wszelkich odczuwanych przez niego pragnień, by intymnie dotykała go inna kobieta. Krótko mówiąc, ta książka powie ci, jak samej zostać ową inną kobietą… tak, żeby on nie musiał szukać zaspokojenia seksualnego dalej niż w waszym małżeńskim łóżku.
Nie zamierzam udawać, że obdarzanie męża wszystkim, czego pragnie, jest łatwe. Będzie ci trudno pokonać nieśmiałość — twoją i jego. Tak, tak — w seksie mężczyźni są równie nieśmiali jak kobiety, a niekiedy nawet bardziej niż one. Wiele technik, odmian seksu i wskazówek, które podaję w tej książce, przy pierwszej lekturze zapewne cię zaszokuje. Poznasz zaskakujące techniki seksu oralnego, specjalne masaże i erotyczne stroje, że nie wspomnę o sposobach powitania męża wracającego po pracy do domu. Być może powiesz: „Ja? Ja nie mogę tego robić!”
Otóż możesz. Możesz być seksualnie błyskotliwa, wcale nie idąc na kompromis z twoją kobiecą godnością. Możesz być najbardziej nieprzyzwoitą damą, do jakiej sekretnie tęskni twój mąż, a jednocześnie zachować swą godność, osobowość, kobiecość. Ponieważ dla naprawdę kochającej się pary nie powinno istnieć nic, czego by dla siebie wzajemnie nie zrobili — absolutnie nic, dopóki jeden z partnerów nie poczuje się sponiewierany, poniżony czy skrzywdzony.
Zawsze uderza mnie niezwykłe przekonanie wielu mężczyzn, że „nieprzyzwoity” seks to coś, czego „po prostu nie robi się z własną żoną”. „Nieprzyzwoity” seks to coś, co się robi z dziwkami, albo coś, o czym się fantazjuje, ale czego faktycznie nigdy się nie próbuje.
Lista 10 seksualnych „tematów na »nie«„, sporządzona przeze mnie podczas pracy nad tą książką, to fascynująca lektura. Oto 10 najpopularniejszych odmian seksu, których mężczyźni sekretnie pożądają, ale — przynajmniej tak się im wydaje — których nie mogą zasugerować żonie czy partnerce. Rozmawiałem z mężczyznami w wieku od 18 do 63 lat i — jak można sądzić — wiek i doświadczenie życiowe nie sprawiają tu większej różnicy.
Najstarszy z mężczyzn, 63–letni, pragnie, by żona brała jego penisa do ust równie gorliwie jak najmłodszy, 18–latek.
Kiedy rozmawiałem z „innymi kobietami” — drugimi żonami, kochankami i kobietami, którym udało się „wyrwać” męża z ustabilizowanego związku małżeńskiego — stwierdziłem, że choć wyglądem zewnętrznym często przypominają one pierwszą żonę danego mężczyzny, to znacznie się od niej różnią swą postawą wobec seksu. Większość z nich nie tylko ma świadomość pragnień seksualnych odczuwanych przez mężczyznę, ale także uważa, że jej istotna rola w związku polega na zaspokojeniu tych pragnień.
Co więcej, same przyznają się do mnóstwa własnych, tajemnych pragnień seksualnych i wyrażają przekonanie, że równie ważne jest, by w zamian mężczyzna zaspokajał te ich pragnienia.
Innymi słowy: ich życie seksualne jest znacznie bardziej komunikatywne, a te komunikaty docierają do obu stron.
Przekonasz się, że poprawić seksualne porozumiewanie się z partnerem nie jest wcale łatwo, zwłaszcza jeśli dotąd nie zwykliście otwarcie dyskutować o seksie. Może odkryjesz, że mąż ma jakąś szczególną żądzę seksualną, ale wstydzi się i czuje winny z tego powodu, więc niechętnie ci ją ujawnia.
I zacznijmy od tego, że ty także możesz być zaszokowana i zakłopotana, kiedy przekonasz się, jak niesamowite okażą się niektóre z jego tajemnych pragnień. „Myślałam, że dobrze go znam” — lamentowała pewna żona, odkrywszy, że mąż nade wszystko życzy sobie ubierać ją w baskinkę — toples i czarne pończochy.
Pokonanie własnego oporu wobec męskich fantazji seksualnych jest częścią procesu dorastania, uczenia się seksualnej dojrzałości i inwencji w łóżku. Jak wiele „innych kobiet”, szybko przekonasz się, że pozornie nawet najbardziej niepokojące żądze seksualne okazują się zupełnie nieszkodliwe.
Oto, co powiedziała mi Laura, 31–letnia mężatka ze stanu Connecticut: „Któregoś wieczoru Jack wrócił z Nowego Jorku z suknią z czerwonej gumy i nalegał, żebym się w nią ubrała. Byłam przerażona. Sądziłam, że to takie perwersyjne. I oczywiście dotąd nie uświadamiałam sobie, że Jack tak się interesuje gumą. On był zdenerwowany, ja też i bardzo się pokłóciliśmy. Lecz nazajutrz, kiedy Jack był w pracy, pomyślałam sobie: »Właściwie, co w tym złego, że założę suknię z czerwonej gumy, skoro jego to podnieca? Przecież Jack nie chce mi zrobić żadnej krzywdy, ani nie jest agresywny. Wręcz przeciwnie«. Więc kiedy wieczorem wrócił do domu, miałam ją na sobie. To był punkt zwrotny w naszym małżeństwie. Od tamtego dnia jest nam po prostu cudownie. Ubieram się w gumowe stroje, które Jack kupuje mi od czasu do czasu. Mam gumowe leggingsy i gumowy stanik z otworami na brodawki. Mnie osobiście guma nie podnieca, za to podnieca mnie podniecenie Jacka, gdy mam ją na sobie. Już nie uważam tego za coś dziwacznego i to oczywiście nie zdominowało naszego życia. To po prostu pewien szczególny gust, podobnie jak niektórzy lubią włoskie potrawy, a inni nie”.
Zastanów się nad tym. Czy ubrałabyś rzeczy z gumy, gdybyś sądziła, że to podnieci twego męża? Czy cały ten pomysł cię szokuje? A może przeraża?
Nauczenie się odmian seksu wymaga czasu i zrozumienia, tak od ciebie, jak od twego partnera. Za to plon otwartego dzielenia się seksualnymi gustami twego męża może być niesamowity. Kiedy oboje pokonacie własne zahamowania, na nowo odkryjecie ten rodzaj świeżego podniecenia wynikający z nowości, który zapewne uznaliście już dawno za miniony na zawsze.
Podczas gdy 36–letni Leonard był w pracy, w agencji handlu nieruchomościami w San Diego, jego 28–letnia żona Sandra odkryła w jego gabinecie ogromną kolekcję czasopism pornograficznych.
„Moją pierwszą reakcją był szok. Totalny szok. Miałam w ręku »Playboya« i podobne pisma, ale czegoś takiego nigdy nie widziałam. Moją drugą reakcją było poczucie, że mnie oszukano: to tak, jakby Len uprawiał seks z inną kobietą. Zamknęłam tę szufladę i usiadłam w ogródku z dużym kieliszkiem wódki. Dosłownie cała się trzęsłam.
Ale po jakichś 10 minutach wróciłam do jego gabinetu, wyjęłam te pisma, usiadłam na podłodze i przeglądałam je. Byłam pewna, że Len mnie nie zdradza i w naszym życiu miłosnym nie dzieje się nic złego. Pomyślałam jednak, że skoro on chce oglądać takie pisma, czegoś mu musi brakować i chciałam ustalić, czego.
Większość pism zawierała, strona po stronie, same fotografie nagich dziewczyn z szeroko rozsuniętymi nogami. Niektóre dziewczyny były dość ładne, ale przeważały przeciętne, a nawet całkiem zwyczajne. Z pewnością nie widziałam w nich konkurentek, jeśli chodzi o urodę, choć niektóre miały naprawdę niesamowicie wielkie biusty. Wiele z nich palcami szeroko odciągało wargi sromowe, żeby obiektyw aparatu mógł zajrzeć wprost do pochwy. Niektóre dziewczyny trzymały nawet palce w środku, a jedna z nich musiała dopiero co odbyć stosunek, bo jej pochwę wypełniała sperma. Dziewczyna uśmiechała się od ucha do ucha. Myślę, że ten jej uśmiech zaszokował mnie bardziej niż cokolwiek innego.
Dobre pół godziny przeglądałam wszystkie te pisma. Kiedy już przezwyciężyłam początkowy szok, przekonałam się, że są dość seksowne — w pewnym sensie, bo mnie nie podnieca oglądanie innych kobiet, ale potrafiłam sobie wyobrazić, co czuły te modelki, pozując w taki sposób.
Zaciekawił mnie też wygląd sromu u innych kobiet. Niektóre miały dość mięsiste i grube wargi, podczas gdy inne tylko jak cienka linia. Zawsze uważałam, że moja pochwa nie wygląda atrakcyjnie, bo mam dość wydatne wargi sromowe, ale patrząc na te pisma uświadomiłam sobie, że mnóstwo kobiet ma pochwę dokładnie taką jak moja.
Zawsze w wielkie zakłopotanie wprowadzało mnie to, że moja pochwa robi się taka wilgotna, jak tylko się podniecę. Ale prawie wszystkie modelki na tych zdjęciach miały wilgotną pochwę i nic sobie z tego nie robiły — pokazywały ją całemu światu!
Chyba wtedy zaczęłam rozumieć, dlaczego Len kupował takie pisma. Nigdy nie pozwalałam, żeby mi się przyglądał. To znaczy, nigdy z szeroko rozsuniętymi nogami, jak na tych zdjęciach. Dotąd nie uświadamiałam sobie — zaczęło to do mnie dopiero docierać po późniejszej rozmowie z Lenem — że mężczyzn aż tak mocno podnieca widok kobiecej pochwy, że to dla nich taka fantastyczna podnieta i że przeważnie jest im obojętne, kim jest ta kobieta. Pisma Lena zawierały mnóstwo zdjęć, na których w ogóle nie było widać twarzy kobiety — tylko samo zbliżenie pochwy szeroko rozwieranej palcami z długimi, czerwonymi paznokciami”.
A zatem, jak Sandra postąpiła po dokonaniu tego odkrycia?
„Najpierw zamierzałam odłożyć wszystkie te pisma z powrotem do szuflady i udawać, że nigdy ich nie znalazłam. Ale wtedy zachowałabym się tak samo żałośnie i skrycie jak Len, a ja chciałam to wyciągnąć na światło dzienne. Jeśli mi czegoś brakuje — jeśli to ja nie jestem dobra w łóżku, czy coś w tym stylu — chcę to wiedzieć, bo zrobię wszystko, żeby się poprawić.
Kiedy Len wrócił do domu, siedziałam ma kanapie w salonie i przeglądałam jedno z pism. Zrobił się czerwony jak burak. A ja powiedziałam tylko tyle: »Szkoda, że mi ich nie pokazałeś wcześniej. Są naprawdę seksowne«. Wymamrotał coś w stylu, że nie sądził, iż mogą mnie zainteresować. Biedaczek, był rzeczywiście zakłopotany. A ja powiedziałam mu, że rola nagiej modelki to musi być coś fantastycznego i że powinien spróbować zrobić m i kilka zdjęć. W takich pozach jak te fotomodelki.
Teraz łatwo mi mówić o tym, tym bardziej że całe to przeżycie ostatecznie przyniosło mi w efekcie wyzwolenie seksualne. Ale wtedy było mi bardzo trudno. Len był wściekły i zażenowany. Ja trzęsłam się jak osika. Ale pocałowałam go, przytuliłam i powiedziałam, że go kocham i że byłabym zdenerwowana tylko wtedy, gdyby naprawdę spotykał się z innymi kobietami. To bardzo pomogło nam obojgu”.
Jeszcze tego samego dnia wieczorem Sandra pozowała do dziesiątek fotografii Polaroid. „Robiliśmy je w sypialni. Len rozebrał się do slipów, a ja ubrałam się w przylegającą do ciała, różową podomkę z jedwabiu, bez jakiejkolwiek bielizny pod spodem. Położyłam się na łóżku na wznak, zakasałam podomkę powyżej pasa i rozsunęłam nogi. Leonard w kółko powtarzał: »Nie do wiary, nie do wiary, moje marzenie się spełniło«. Nie miałam pojęcia, że aż tak mocno mogę go podniecić. Dało mi to niesamowite poczucie wiary w siebie. A do tego — szczęście i ekscytację. I daje nadal, do dziś. Nagle dotarło do mnie, że urzeczywistniam tę jego fantazję seksualną i zarazem pozbawiam go poczucia winy.
Położyłam ręce pomiędzy nogi i rozwarłam pochwę, jak dziewczyny z tych pism. Byłam taka podekscytowana, że z trudem łapałam oddech. Len zrobił 2 albo 3 zdjęcia w wielkim zbliżeniu, a potem rozwarłam się jeszcze szerzej. Wtedy penis Lena był już tak twardy, że wystawał ze slipów. Usiadłam i chwyciłam go; chyba jeszcze nigdy nie był taki wielki i twardy w dotyku. Potarłam go kilka razy i od razu był wytrysk. Część poleciała prosto na moją podomkę, ale ja nadal lewą ręką rozwierałam pochwę i delikatnie wycisnęłam resztę kropel wprost do niej.
To był najbardziej — jak to się mówi? — najbardziej krzykliwy akt seksualny, jaki kiedykolwiek przeżyłam. Z całą pewnością.
Len wykonał kolejne zdjęcia mojej pochwy, całej mokrej od spermy. Potem kochał się ze mną. Pierwszy raz zrobiliśmy to dwukrotnie, tak z marszu. Przekulnął mnie na bok i kochał się ze mną od tyłu, a ja przez cały czas widziałam porozrzucane na łóżku zdjęcia mojej własnej pochwy. Takiej samej jak w tych pismach: różowej, połyskującej wilgocią i pięknej.
Przeżyłam najbardziej wstrząsający orgazm w życiu. Tak intensywny, że na chwilę zapomniałam, kim jestem i gdzie jestem. Kompletnie zapomniałam. Kiedy było po wszystkim, otworzyłam oczy i miałam poczucie, że dopiero się urodziłam.
W pewnym sensie chyba naprawdę urodziłam się tamtego dnia. Nauczyłam się dawać rozkosz memu mężowi, nauczyłam się być seksualnie dumna z siebie, nauczyłam się, że nic, co mąż i żona robią razem w prywatności ich sypialni, nie jest dla żadnego z nich złe ani poniżające. W istocie jest wręcz przeciwnie. Mówię wam, jakim dzisiaj jesteśmy zgodnym i kochającym się małżeństwem… Nie uwierzycie. Jak młodzi kochankowie.
Ale nic takiego nie zdarzyłoby się, gdybym nie wyzbyła się uczucia szoku, urazy i gniewu. Coś wam powiem: pornografia w ogóle nie byłaby potrzebna, gdyby każda żona raz na jakiś czas zachowywała się jak modelka. Kobieca pochwa to nic wstydliwego ani nieprzyzwoitego; nic wstydliwego ani nieprzyzwoitego nie ma też w jej pokazywaniu własnemu mężowi”.
Interesujące jest porównanie doświadczeń Sandry z doświadczeniami Betty Dodson, artystki — feministki, która była przekonana, że ma anormalne narządy płciowe — dopóki pełen entuzjazmu kochanek nie pokazał jej pliku pism o seksie z 42 Ulicy.
„Byłam zszokowana, ale zainteresowana — powiedziała. — Pomyślałam, jaka to degradacja dla tych biednych kobiet, takie pozowanie w bieliźnie, pasku do podwiązek, czarnych, siatkowych pończochach, jak one muszą się obnażać, ale mimo to zaczęłam oglądać te zdjęcia. I oto widzę pochwę identyczną jak moja, następną i jeszcze jedną. Jaka ulga! Już samo to przekonało mnie, że nie jestem zdeformowana… Jestem normalna i, jak oznajmił mój ukochany, wręcz piękna”.
Betty Dodson organizowała w swoim nowojorskim mieszkaniu sesje uświadamiające dla kobiet, podczas których mogły one wnikliwie zapoznać się z własnymi narządami płciowymi i narządami innych kobiet. „Niektóre mają kształt serca, inne przypominają muszelki, obwarzanki albo orchidee, a kiedy odsunąć na bok włoski łonowe i fałd skóry nad pochwą, w pełni ukazuje się łechtaczka. Wiele kobiet po raz pierwszy dokładnie oglądało ów centralny punkt kobiecych podniet; ku swemu zaskoczeniu odkrywały, że łechtaczki bardzo różnią się wielkością i kształtem — od zagłębionej perełki do uwypuklonej kulki”.
W dalszej części książki omówimy sposoby organizowania takich sesji uświadomienia seksualnego z przyjaciółkami. Na razie wróćmy do trudności z nawiązaniem seksualnego porozumienia z własnym mężem.
Nie wszystkie kobiety potrafią zareagować tak pozytywnie jak Sandra. Posłuchajmy Karen, lat 27, z Cleveland w stanie Ohio: „Któregoś wieczoru Neil powiedział mi, że chce, abym poszła do łóżka w czarnych, skórzanych kozaczkach. Tylko w czarnych, skórzanych kozaczkach, i niczym więcej. Ja nie chciałam. Uważałam to za zwyczajnie perwersyjne. Strasznie się pokłóciliśmy. Z tego powodu nieomal rozpadło się nasze małżeństwo. Nie rozumiałam, że od trzech lat Neil próbuje mi powiedzieć, iż chce, żebym w łóżku nosiła te kozaki. I pierwszy raz zebrał się na odwagę”.
Obawiając się negatywnej reakcji, jak w przypadku Karen, wielu mężów w ogóle nie próbuje powiedzieć żonie, czego sekretnie pragną w łóżku.
Zatem kiedy małżeństwo albo stały związek rozpada się z powodu innej kobiety, porzucona partnerka częstokroć nie posiada się ze zdumienia i zdziwienia — i nigdy się nie dowie, w czym zawiodła. Nie wiem, ile już razy słyszałem to żałosne zdanie: „On zawsze mówił mi, że jest seksualnie zaspokojony”.
Oto słowa Colette, 32–letniej nauczycielki ze szkoły podstawowej w Omaha w stanie Nebraska: „John, mój pierwszy mąż, upił się kiedyś po uroczystej kolacji. Przez całą drogę powrotną do domu kłóciliśmy się w samochodzie, a potem jeszcze w domu. Wyzywał mnie od ostatnich. Powiedział, że jestem oziębła i w łóżku do niczego. Powiedział, że w ciągu 7 lat małżeństwa ani razu nie wzięłam go oralnie, ani razu.
Zawsze wydawało mi się, że nasze życie seksualne jest udane. Może nie błyskotliwe, może nie zawsze ziemia drżała w posadach. John nigdy nie mówił, że chce seksu oralnego. Miałam o nim pewne pojęcie, ale uważałam, że to jest coś, co robią fanki piosenkarzy albo prostytutki. Nie mogłam uwierzyć, że John chce czegoś takiego ode mnie. I — chcę być do końca szczera — nie za bardzo uśmiechało mi się brać jego penis do ust. Co miałabym zrobić, gdyby wytrysnął mi prosto do buzi?”
Colette postarała się spełnić prośbę Johna i dać mu seks oralny, ale powiedziała przy tym: „Nigdy nie potrafiłam przejść do porządku dziennego nad tym, że on przez 7 lat dusił to w sobie i przez 7 długich lat miał do mnie żal, iż tego nie robię”. W 7 miesięcy później ich małżeństwo rozpadło się. Colette ponownie wyszła za mąż i — co ciekawe — wobec nowego męża nie ma żadnych obiekcji co do seksu oralnego.
„On mnie kocha, a ponieważ uwielbia to, ja też to polubiłam. Nie przejmuję się, jeśli ma wytrysk w moich ustach, właściwie to jestem wtedy podniecona i usatysfakcjonowana. Tak, połykam, bo wydaje mi się, że to jakby dopełnia cały akt. Tak, jesteśmy bardzo szczęśliwi, bardzo sobie bliscy”.
Mimi, lat 41, mężatka z Indianapolis w stanie Indiana w którąś sobotę wróciła do domu wcześniej z zakupów i zastała Billa, swego męża, w garażu, gdzie miał wymienić świece zapłonowe w ich rodzinnym kombi.
„Drzwi z garażu prowadzą bezpośrednio do kuchni. Położyłam torby z zakupami na stole kuchennym i cichutko podeszłam pod drzwi do garażu, chcąc zrobić Billowi niespodziankę. Nie wiem, czemu tak postąpiłam; zwykle nie robię takich podchodów. Jednak tym razem byłam z siebie zadowolona. Drzwi były na wpół przymknięte i widziałam odbicie Billa w szybie jednego z dużych okien werandowych, które zdejmujemy na lato i przechowujemy w garażu.’
Bill stał oparty plecami o samochód, a Julia — dziewczyna z sąsiedztwa — kucała przed nim. Jej głowa podskakiwała w przód i w tył, a do mnie początkowo nie docierało, co ona robi. Potem uświadomiłam sobie, że robiła to, co później zwykłam nazywać »główkowaniem«.
Muszę przyznać, że stałam bez ruchu i dwie, trzy minuty przyglądałam się im. Przejął mnie strach. Sądzę, że odczuwa go każda kobieta, gdy zobaczy swego męża z inną. Ale mnie także brała ciekawość. Oto widzę tę młodą dziewczynę w akcie seksualnym, którym ja nigdy nie obdarzyłam męża przez całe nasze pożycie małżeńskie — nawet nie pomyślałam o czymś takim. A jemu najwidoczniej bardzo to odpowiadało. Słyszałam, jak wiele razy powtarzał: »Tak, tak, tak!«
Jeszcze bardziej zaciekawiło mnie to, że i Julii najwyraźniej to odpowiadało. Jej głowa robiła tak głębokie skłony, że Julia chyba połykała całego penisa — że się tak wyrażę — a w tej szybie dość wyraźnie widziałam, że zakasała spódniczkę do pasa i… no… pocierała się między nogami”.
Mimi odsunęła się, trzasnęła drzwiami kuchennymi i głośno zawołała: „Wróciłam!” A gdy Bill wyłonił się z garażu na jej powitanie, był zarumieniony, ale witał ją ciepło i oczywiste było, że Julia nie zdołała dokończyć dzieła.
„Nie czułam zazdrości — powiedziała Mimi. — Nie wiem, dlaczego. Sądzę, że powinnam była ją odczuwać. Mimo wszystko nie wierzyłam, że Bill zaryzykowałby porzucenie mnie dla 23–letniej dziewczyny, nawet tak pięknej jak Julia. Natomiast naprawdę przejęłam się tym, że widocznie Bill ma poczucie, iż mu nie wystarczam, że w łóżku nie robię wszystkiego, co mu daje uciechę. Postanowiłam, że choćby nie wiem co, więcej do tego nie dopuszczę.
Tego samego dnia późnym wieczorem, kiedy szczotkowałam włosy, Bill wszedł do sypialni i rozmawiał ze mną, stojąc przy mnie. Bez jakichkolwiek ceregieli rozpięłam mu piżamę i wyjęłam penis. Pocałowałam go, a potem wsunęłam sobie do ust. Bill był tak osłupiały, że nie potrafił wykrztusić jednego zdania. Jeszcze nigdy tego nie robiłam i pewnie ssałam o wiele za mocno. Ale z miejsca zrobił się sztywny i taki nabrzmiały, że wypełnił mi całe usta. Bill chwycił mnie za ramiona i powiedział: »Nie, Mimi, nie!« Ale wcale nie miał zamiaru się ode mnie odsunąć. Wciąż ssałam i pocierałam go, aż zaczął drżeć i widziałam, że za chwilę będzie szczytował. Wtedy trochę straciłam na odwadze. Nie byłam pewna, czy faktycznie potrafię przyjąć nasienie w usta. Więc przycisnęłam penis mocno do swych warg, całowałam go i lizałam samym koniuszkiem języka, a ręką mocno pocierałam trzon i wytrysk nastąpił na moje usta. Nasienie było bardzo gęste, bardzo ciepłe i dziwnie słonawe. Bo trzeba pamiętać, że kosztowałam je pierwszy raz w życiu. Kulałam penis z boku na bok w ustach, całując go i liżąc. Czułam się niesamowicie zadowolona z siebie. Wręcz nie posiadałam się ze szczęścia.
Przed zaśnięciem powiedziałam Billowi: »Jestem twoją żoną. Kocham cię. Jak chcesz, żebym się z tobą kochała w jakiś konkretny sposób, nie kryj się z tym. Nie okłamuj mnie. Oboje możemy się tego nauczyć i oboje możemy być dzięki temu szczęśliwi«„.
Mimi była mądra, gotowa do eksperymentów, gotowa do podjęcia ryzyka, gotowa zrozumieć, że mąż ma pragnienia seksualne, których ona nie zaspokaja — nie dlatego, że nie chce, nie dlatego, że ją odrażają, ale po prostu dlatego, że o nich zwyczajnie nie wie.
„Musiałam być dość naiwna — powiedziała później. — Rozmawiałam z kilkoma przyjaciółkami na temat »główkowania« i wszystkie mówiły, że ich mężowie uwielbiają seks oralny. Choć im niekoniecznie się to podoba, a niektóre nie lubią połykać nasienia, to jednak radzą sobie na różne sposoby. Jedna z przyjaciółek powiedziała, że owija kosmyk swych włosów wokół penisa tuż przed wytryskiem. Jej mężowi najwidoczniej to się podoba, a ją też ekscytuje wytrysk prosto we włosy”.
Inne żony mówiły, że z reguły mężczyznę zadowala finał seksu oralnego wtedy, gdy może wytrysnąć na twarz żony. „On uwielbia widok spermy na moich rzęsach”.
Wytrysk na twarz kobiety to akt często przedstawiany w filmach i pismach pornograficznych. Kiedy byłem redaktorem czasopisma „Penthouse Forum”, tego rodzaju zdjęcia zwykle budziły silny sprzeciw kilkorga feministów w zespole redakcyjnym. „Czy piękna kobieta może dopuścić do tego, by być fotografowana ze spermą na twarzy? Czy kobieta w ogóle może pozwalać mężczyźnie na takie rzeczy?”
Kiedy pisząc tę książkę przeprowadzałem wywiady z parami praktykującymi seks oralny z pewną regularnością, wielokrotnie przekonywałem się, że mąż pojmuje wytrysk w ustach czy na twarzy żony jako hołd dla jej urody, a nie występek czy nadużycie wobec niej; z kolei żona pojmuje swoją akceptację tego hołdu jako jeden z najsilniejszych przejawów miłości do męża. W ostatecznym efekcie piękno jakiegokolwiek aktu seksualnego ma bardzo mało wspólnego z tym, co fizycznie robi dana para. Za to bardzo wiele ma wspólnego z miłością i z pragnieniem, by dać wyraz największej intymności.
Być może już wprowadziły cię w szok lub zakłopotanie niektóre pragnienia seksualne omówione w Prologu. Twoja reakcja jest normalna i zrozumiała. Choć książki na temat seksu są powszechnie dostępne — a na temat seksu i miłości niezliczone artykuły ukazują się w pismach kobiecych — to jednak prawie wszystkie z nich są w kwestii odmian i technik seksu niesamowicie nieśmiałe, nawet te, które mienią się „szczerymi i otwartymi”.
Prawie nigdy, nie omawia się w nich konkretnych szczegółów pragnień seksualnych, jakie sekretnie żywią nieomal wszyscy mężczyźni. A te ich sekretne pragnienia to przecież zasadnicze źródło problemów seksualnych w małżeństwach i stałych związkach.
Oto wypowiedź Heddy, 32–letniej mężatki z White Plains w stanie Nowy Jork: „Z Jeffem, moim pierwszym mężem, rozwiodłam się po 7 latach, bo zdradzał mnie z sekretarką ze swego biura, dziewczyną imieniem Kay. W jakiś rok po rozwodzie przypadkowo spotkałam go u Macy’ego i poszliśmy na kawę. Spytałam, co on takiego widział w tej Kay. I wiesz, co mi powiedział? Na początku nie wierzyłam własnym uszom. Powiedział: »Poprosiłem ją, żeby nie nosiła majtek, więc przestała je nosić«.
I wiesz, nagle przypomniała mi się taka sytuacja: jakieś dwa lata po ślubie zostaliśmy zaproszeni na piknik urządzany przez jego firmę. Byliśmy wtedy bardzo zakochani, nie widzieliśmy nikogo poza sobą. Kiedy się ubierałam, Jeff powiedział: »Nie wkładaj majtek na wyjazd na ten piknik«. Spytałam, czy mówi serio. A on na to: »Jasne. Absolutnie serio. Nie wkładaj majtek; w ogóle, byłoby fantastycznie, gdybyś nigdy nie chodziła w majtkach«.
Zapytałam go, dlaczego. On, powiedział tylko, że chce, żebym chodziła w samej letniej sukience i nie miała nic pod spodem, a on będzie jedyną osobą, która o tym wie. Powiedziałam, że to śmieszne i dla mnie żenujące. Byłam dość mocno zdenerwowana. A co będzie, jak wiatr zawieje i zadrze mi suknię do góry, i wszyscy zobaczą, że jestem naga? Będę się czuła jak tania prostytutka czy coś w tym guście. Poczułam się zagrożona — rozumiesz chyba, co mam na myśli — jakby poślubiony przeze mnie mężczyzna okazał się jakimś zboczeńcem.
Posprzeczaliśmy się. Pamiętam, że oskarżył mnie o oziębłość. Wkrótce zapomniałam o wszystkim, a on już nigdy więcej o to nie prosił. Właściwie już nigdy nie prosił mnie o nic niezwykłego. Nasze życie miłosne stało się całkiem przeciętne, całkiem zwyczajne. Uważałam je za dość zadowalające, ale najwidoczniej przez te wszystkie lata Jeff myślał o kobietach bez majtek, a Kay była gotowa pozbyć się ich na jego życzenie, no i to już cała historia”.
Oto, co powiedziała z kolei Kay: „Nie przeszkadza mi pozbycie się bielizny. Nie chodzę bez majtek przez cały czas, ale zwykle, gdy idziemy na przyjęcie czy proszoną kolację, majtki zostawiam w domu, bo wiem, jaki Jeff jest podniecony na samą myśl, że oto siedzę i rozmawiam z ludźmi, a oni nie wiedzą tego, co on wie: pod suknią jestem naga. Czasami na przyjęciu spotykamy się w kuchni albo siedzimy na spektaklu w teatrze, on wsuwa rękę pod suknię i głaszcze mnie. Nie, wcale nie widzę tu żadnego zboczenia. Jeff szaleje na moim punkcie i mnie to też podnieca. Jemu przecież nie chodzi o te majtki. Nie kradnie bielizny suszącej się na sznurze ani nic w tym stylu. Jemu chodzi o mnie i sam seks w naszym związku.
Robimy jeszcze całe mnóstwo innych rzeczy, których Jeff nigdy nie robił z Heddą. Na naszych pierwszych randkach uwielbiał seks poza domem, na polu, na tylnym siedzeniu samochodu, na plaży, wszędzie. Miał też bzika na punkcie seksu analnego. Mnie się to nieszczególnie podobało i nadal nie przepadam za tym, ale nigdy go nie powstrzymywałam; dziś to już mu prawie przeszło. Seks to coś, co łączy partnerów, prawda? Kobiety chcą miłości i poczucia bezpieczeństwa, chcą być traktowane jak królowe. Mężczyźni lubią czarne pończochy i wielkie biusty. Kobiety muszą zrozumieć, że aby dostać to, czego chcą, muszą dawać mężczyznom to, czego chcą mężczyźni”.
Ta książka wyjawi ci, czego mężczyźni najbardziej chcą w związku seksualnym. Im wcale nie chodzi tylko o czarne pończochy i wielkie biusty. Im wcale nie chodzi tylko o seks „z pieprzykiem”. Mężczyźni potrzebują poczucia bezpieczeństwa, uczucia i pieszczot, tak samo jak kobiety. Ich też trzeba uwodzić. A kiedy się starzeją, trzeba ich wciąż zapewniać, że seksualnie są nadal atrakcyjni.
Oto słowa wypowiedziane niedawno przez aktorkę Patrycję Neal, której małżeństwo z pisarzem Roaldem Dahlem po 30 latach stażu zostało zerwane przez „inną kobietę”, Felicity Crosland: „Jest nas bez liku — kobiet porzuconych po wielu latach małżeństwa uważanego przez nas za szczęśliwe. Na półmetku swego życia mężczyzna chce się przekonać, że młode kobiety wciąż nie są w stanie mu się oprzeć. Jeśli mu się uda, starsza kobieta, jak ja, dostaje kopniaka. To bardzo przykre. Jak mężczyźni potrafią zamienić swe serce w kamień i prędzej czy później zamordować własne małżeństwo — tego nie rozumiem. Ale oni tak właśnie robią”.
Nie mogę ci zagwarantować, że to, czego się dowiesz z tej książki, niezłomnie ochroni cię przed poszukiwaniem przez partnera afirmacji seksualnej u innych kobiet. Na pewno jednak wzbogacisz swą wiedzę i poznasz środki konieczne do zrozumienia jego potrzeb seksualnych — od najprostszych po najbardziej wymyślne.
Niektórych z jego potrzeb seksualnych nie zechcesz zaspokajać. To kwestia twojej decyzji. Zanim się zdecydujesz, istotne jest, abyś wiedziała, o jakie potrzeby chodzi, i podeszła do nich racjonalnie — a nie w stanie szoku, z odrazą czy poczuciem krzywdy.
Oto, co powiedziała mi Mary, 42–letnia rozwódka z Milwaukee: „Kiedy w końcu doszło do rozpadu naszego małżeństwa, Ron wystąpił z całą listą rzeczy, których z nim nie robiłam. Głównie w sferze seksu. Zabolało mnie to i wprawiło w zdumienie. Przez 18 lat wspólnego życia choćby mgliście nie zasugerował mi, że chce takich rzeczy. Przynajmniej do mnie nic takiego nie docierało. Kiedy wychodziłam za mąż, byłam ignorantką w sprawach seksu. On był pierwszym mężczyzną, z którym spałam. Matka wyjaśniła mi, skąd się biorą dzieci i na czym polega stosunek, więc po prostu założyłam, że stosunek i zrobienie dziecka to wszystko — i nic więcej.
Skąd miałam wiedzieć, że Ron chciał, żebym mu wkładała rękę do slipów i masturbowała go podczas gdy on ogląda telewizję, że chciał seksu oralnego i że kiedy przychodził z biura do domu na lunch, wcale nie chodziło mu o moją doskonałą sałatkę z jajkiem i tuńczykiem? — chciał natomiast, żebym czekała na niego leżąc na kanapie w przejrzystej koszuli nocnej.
Niektóre z pozycji na jego liście odbierałam wtedy jako odrażające. Jedna z jego najgłębszych skarg dotyczyła tego, że nigdy nie wpuszczałam go razem ze sobą do toalety, a on chciał mnie oglądać na sedesie. To mnie całkiem zdruzgotało. W ogóle nigdy nie wpadło mi do głowy, że ktoś mógłby mieć ochotę na oglądanie kogoś w toalecie. A kiedy Ron raz zaproponował obejrzenie filmu porno na video, wyśmiałam go (ja w ogóle sobie tego incydentu nie przypominam).
Myślę, że byłam dokładnie taka, jak dziesiątki milionów kobiet. Dowody na to, co podnieca mężczyzn, są wszędzie wokół nas. Widzimy pisma o seksie, widzimy reklamy seksu, widzimy konkursy mokrego podkoszulka i nagie dziewczyny na scenach Las Vegas. Lecz ty albo zamykasz na to oczy, albo zwodzisz sama siebie, że mojego męża takie rzeczy nie interesują. Zajęte wychowywaniem dzieci, pieczeniem ciast czy robieniem kariery, zupełnie nie rozumiemy, że choćbyśmy uważały te nagie modelki i striptizerki za nie wiem jak niesmaczne, one i tak podniecają mężczyzn, podniecają twego własnego męża. Seks nie jest odrażający ani okropny, choćby się nie wiem co wyczyniało. Seks tylko wtedy jest odrażający i okropny, gdy twój partner uprawia go z inną kobietą, gdy tracisz go, a twoje małżeństwo się rozpada.
Moje małżeństwo na pewno rozpadło się z tego powodu, że mąż nie zechciał mi powiedzieć, czego pragnie. Rozpadło się także z tego powodu, że byłam kompletną ignorantką w sprawach seksu i nie rozumiałam, że czasami mężczyzna życzy sobie, aby własna żona zachowywała się jak dziwka. Bywało, że mąż chciał, żebym zachowywała się jak dziwka, aleja nigdy mu nie uległam.
Znam oczywiście kobiety, które nigdy się na to nie zdobędą. Poza tym jest jeszcze mnóstwo innych ekscytujących rzeczy; na przykład mogą się nieco bardziej seksownie ubierać i pokazywać mężowi, że naprawdę chcą się z nim kochać.
Chcę powiedzieć, że do tego, co kiedyś przytrafiło się Ronowi i mnie, już nigdy więcej nie dopuszczę. Poznałam innego mężczyznę, Howarda. Jest ode mnie o 2 lata młodszy, a ja teraz czytuję wszystkie poradniki seksualne, jakie tylko wpadną mi w ręce” (Mary napisała do mnie po lekturze Morę Ways to Drive Your Man Wild in Bed).
Mary poprzysięgła sobie: „Zrobię z Howardem takie rzeczy, o jakich mu się nawet nie śniło”.
Z tej książki — poprzez doświadczenia prawdziwych kobiet — poznasz sekrety seksu, dzięki którym „inne kobiety” bardziej pociągają mężczyzn. Nauczysz się, jak zastosować tę nową wiedzę w twoim własnym związku i jak zapewnić sobie, by mężczyzna twojego życia chciał pozostać mężczyzną twojego życia na zawsze. Możesz być dla niego bardziej podniecająca niż każda inna kobieta, którą kiedykolwiek pozna.
Nauczysz się, jak odkrywać skryte pragnienia partnera, jak je przewidywać, jak o nich z nim rozmawiać. Nauczysz się teraz, jak je zaspokajać.
Nie ma powodu do zmartwień, jeśli stwierdzisz, że coś, czego pragnie partner, ciebie całkiem zraża. Przeważnie wcale nie chodzi mu o urzeczywistnienie jego najbardziej skrajnych fantazji seksualnych. One są bardziej ekscytujące takie, jakimi są — jako fantazje. Przecież ty też może snujesz fantazje o tym, że do seksu zmusza cię 20 spoconych gladiatorów, ale niespecjalnie ucieszyłabyś się, gdyby zjawili się oni przed drzwiami twojego mieszkania i chcieli wcielić ten zamiar w życie.
Już rozmowa o erotycznych fantazjach partnera niejednokrotnie zupełnie wystarcza i może być sama w sobie bardzo stymulującym przeżyciem. Może zachęcić do lepszego porozumienia między wami podczas stosunku i umożliwić faktyczny współudział w najbardziej „ostrych” seksualnych marzeniach na jawie drugiej strony.
Tak ujęła to Anna, 37 lat, z Kansas City w stanie Missouri: „Którejś nocy wróciliśmy z dość obficie zakrapianego alkoholem przyjęcia i kiedy wreszcie wylądowaliśmy w łóżku, powiedziałam Philowi, że często w fantazji idę nago na przyjęcie do klubu dla panów. Mężczyźni ubrani w białe smokingi kładą mnie z rozpostartymi szeroko nogami na stole i robią ze mną różne rzeczy. A Phil opowiedział mi o swojej fantazji: w jego domu jest mnóstwo nagich pokojówek, które zrobią dla niego absolutnie wszystko. Gadaliśmy bez końca. Po raz pierwszy rozmawialiśmy o naszych fantazjach seksualnych. To było takie wyzwalające, takie podniecające, a teraz, kiedy idziemy do łóżka, w pewnym sensie wchodzimy w te nasze fantazje i opowiadamy sobie o nowych pomysłach, co jedno z nas każe zrobić drugiemu, kiedy się będziemy kochać”.
Mam nadzieję, że wszystko, co odkryje przed tobą ta książka i będące rezultatem lektury doświadczenia seksualne z partnerem, powiedzą ci także sporo o tobie samej jako kobiecie, jako żonie i jako kochance (niekoniecznie w tej kolejności). Żywię zarazem nadzieję, że będziesz osiągać znacznie większą satysfakcję seksualną.
Odkrywanie seksu to zawsze podróż z przygodami. Dla jednych groźna, dla innych szokująca. Nie ma jednak żadnego powodu do strachu ani żadnego powodu do szoku, bo zgłębiamy rozkosz i intymność po sam kres i poszukujemy czegoś tak nie budzącego niepokoju, jak szczęście — a ja jestem do twojej dyspozycji jako przewodnik.
Jeśli znajdziesz w tej książce coś, co zaprze ci dech w piersi, wystarczy, że odłożysz ją na pewien czas i tę sprawę przemyślisz. Nie opisuję tu ani jednego aktu seksualnego, który cię poniży albo pozbawi godności, jeśli oboje podejdziecie bez uprzedzeń, za to z wzajemnym poszanowaniem i oddaniem.
Mam nadzieję, że odkryjesz samą siebie i przekonasz się, że możesz być dla partnera „inną kobietą”, zanim inna kobieta zyska u niego choćby cień szansy.
Pozytywne myślenie z powodzeniem stosujemy niemal w każdej dziedzinie działalności, o jakiej można pomyśleć — od sprzedaży mioteł do lotu na księżyc. Lecz w ludzkiej aktywności niewiele jest sfer, w których pozytywne myślenie daje plon tak szybko i tak obfity, jak w sferze związków seksualnych.
Jedna skromna, pozytywna myśl może poprawić twoje życie seksualne — radykalnie i trwale. Jedna decyzja podjęta któregoś popołudnia podczas pieczenia ciasteczek, że kiedy dziś wieczorem on wróci z pracy, wszystko będzie inaczej, że będzie podniecająco — w połączeniu z silną wolą i odwagą, aby doprowadzić tę pozytywną myśl do końca — jedna taka decyzja może oznaczać koniec seksu płaskiego i bez inwencji — jedna taka decyzja może oznaczać koniec nużącej rutyny w stylu: „Cześć, kochanie, jaki miałeś dzień?”
Ta jedna decyzja — twoja decyzja — może zasygnalizować początek ożywienia w małżeństwie i być iskrą rozpalającą nowe życie.
Uważasz, że przesadzam? Spójrzmy na Margaret, 32–letnią projektantkę z New Rochelle w stanie Nowy Jork. Po trzech latach mieszkania z Michaelem, jej stałym partnerem, Margaret zaszła w pierwszą ciążę, wobec tego postanowili kupić dom poza miastem (mieszkali w nowojorskim Greenwich Village):
„Od pierwszego tygodnia po przeprowadzce nasze małżeństwo zaczęła ogarniać rutyna. Sądzę, że pewnego rodzaju regularny rozkład zajęć był konieczny, bo Michael musiał codziennie rano jechać pociągiem do miasta i wracał nim dopiero wieczorem. Nasz nowy dom bardzo się nam podobał, podobała się nam okolica, ale jakoś tak wszystko straciło tę naturalną spontaniczność. Nie mogliśmy pod wpływem impulsu spotykać się w mieście na lunch, nie mogliśmy iść do teatru, jeśli nie zostało to zaplanowane kilka tygodni wcześniej. Zmieniła się także postawa Michaela wobec mnie. Ponieważ nie uczestniczyłam już w codziennym życiu miasta, ponieważ nie miałam podobnych doznań — w jego oczach zaczęłam wyglądać na nudziarę.
Coraz bardziej traktował mnie jak »małą kobietkę«. Poprzednio byliśmy jak równy z równym. Poprzednio łączyła nas przyjaźń. Jeszcze nawet nie byliśmy po ślubie, a on już traktował mnie jak wyfiokowaną i kłótliwą żonę.
Wracał do domu, wypijał dwa martini, mówił: »Co za cholerny dzień«, jadł przygotowaną przeze mnie kolację, w ogóle nie wiedząc co je — przysięgam. Potem zabierał się do lektury albo kończył jakąś pilną pracę i tak mijał nam wieczór.
Któregoś wieczora, nie żartuję, nawet nie spojrzał na mnie.
Nasze życie seksualne legło w gruzach. Zawsze byliśmy bardzo seksowni i zmysłowi. Przerwę na lunch w mieście woleliśmy spędzić w łóżku, a nie w restauracji. Teraz kochamy się tylko raz albo dwa na tydzień, nie więcej, a niekiedy nawet z przerwą przez cały tydzień. Czasami — kiedy Michael zasypia wyczerpany — budzi się taki napalony w środku nocy i ostro mnie przelatuje. Częściej niż rzadziej, kończy zanim ja się rozbudzę — jestem wtedy wilgotna od spermy, sfrustrowana, zła, mam brzuch twardy jak bęben i poczucie, że napadł na mnie. A do tego, że zrobił krzywdę dziecku.
Któregoś dnia, gdy byłam w piątym miesiącu, znudził mnie projekt wyposażenia kuchni, który wykonywałam dla kapryśnej klientki, więc ubrałam się elegancko i pojechałam pociągiem do miasta. Zamierzałam zrobić Michaelowi niespodziankę i zabrać go na lunch do P. J. Clarke’a. Kiedy przechodziłam przez ulicę przed jego biurowcem, zobaczyłam go z piękną, młodą kobietą. Wychodzili z budynku i choć nie trzymali się za ręce ani nic takiego, wyraźnie było im razem dobrze i z czegoś się śmiali.
Zmieniłam trasę, żeby mnie nie zobaczyli. Potem kiwnęłam na taksówkę, pojechałam prosto na dworzec i złapałam pociąg powrotny do domu. Jak tylko zamknęłam za sobą drzwi, wybuchnęłam płaczem. Czułam się okropnie. Wiesz, taka gruba i brzydka, wyrzucona jak zdarte buty.
Po chwili poszłam do sąsiadki, która zawsze okazywała mi wsparcie i przyjaźń. Powiedziała, że jej pierwsze małżeństwo rozpadło się, gdy była w ciąży. Mocno przyczynia się do tego fakt, że kobieta koncentruje całą uwagę na oczekiwaniu na dziecko, a mężczyzna nagle czuje się taki opuszczony. Sąsiadka sądziła, że zapewne Michael nie zdradza mnie, ale flirtuje z innymi kobietami, bo to mu schlebia i daje poczucie, że jest w centrum uwagi.
Sąsiadka udzieliła mi jednej, naprawdę rozsądnej rady. Powiedziała, że nie powinnam odsuwać Michaela i nadmiernie skupiać się na obronie dziecka. To także jego dziecko. Powinnam pomóc mu współuczestniczyć w tym przeżyciu — seksualnie, jak też pod każdym innym względem.
Długo myślałam o Michaelu i co mam zrobić. To musiało być coś, czego i ja chcę, coś, co i mnie podnieca; w przeciwnym razie byłabym jeszcze bardziej niewolnikiem sytuacji niż poprzednio.
Kiedy miałam 14 lat, w jednym piśmie kobiecym przeczytałam list o mężatkach przez cały dzień chodzących po domu nago… nago wykonujących prace domowe, w ogóle wszystko… To się chyba jakoś nazywało, chyba »na naguskę«. Nie wiem dlaczego, ale to do mnie przemawiało, choć nigdy nie zdobyłam się na odwagę, żeby spróbować. Jednak dwa dni później spróbowałam. Przez cały dzień nie miałam na sobie ubrania, z wyjątkiem wyprawy do supermarketu po porcjowanego kurczaka, a nawet wtedy ubrałam się tylko w luźną suknię, bez bielizny, a jak tylko wróciłam do domu, zdjęłam ją. Nago sprzątałam, nago gotowałam. To coś bardzo erotycznego w taki spokojny sposób, a do tego to takie wyzwolenie.
Kiedy wieczorem Michael wrócił do domu, byłam wciąż naga. Nie wierzył własnym oczom. Pocałowałam go, odebrałam od niego płaszcz i powiedziałam, żeby poszedł prosto do sypialni. Spytał tylko: »A martini nie będzie?« Zapamiętałam to na zawsze. »Nie będzie« — powiedziałam i zaprowadziłam go do łóżka.
Było inaczej niż zawsze, bo już byłam seksualnie rozbudzona, bo cały dzień chodziłam nago i przemyślałam to, co zrobię. I ja decydowałam o seksie. Rozluźniłam mu krawat, rozpięłam koszulę i pasek.
Michael miał taką erekcję, że rozsadzała mu slipy. Usiłował podnieść się i zapanować nad sytuacją, ale delikatnie popchnęłam go na łóżko, ściągnęłam z niego slipy, a potem położyłam się przy nim, pocałowałam w usta, jednocześnie wolno, bardzo wolno masując jego penis. Powiedziałam, że cały dzień czekałam nago i na jawie marzyłam o nim. Michael nie mógł zrozumieć, co we mnie wstąpiło, ale bardzo mu się to podobało.
Mnie też się podobało. Pierwszy raz przejęłam inicjatywę w łóżku i robiłam to, co chciałam i według własnego tempa. Michael był zawsze w łóżku taki szybki, taki szaleńczy, jakby miał wybuchnąć i nie miał ani chwili do stracenia. Jednak w tamto popołudnie zmusiłam go do odczekania.
Było pięknie. Słońce przeświecało przez zasłony na oknach sypialni, dzień był naprawdę ciepły i spokojny. Słyszeliśmy głosy ludzi rozmawiających za oknem. Michael znowu usiłował wstać, ale popchnęłam go na plecy. Uklęknęłam między jego nogami, pochyliłam się i masowałam penis między swymi piersiami. A piersi miałam wtedy o wiele większe, z powodu ciąży. Michael uwielbia to. W końcu położył się na wznak i pozwolił mi działać. Rękoma przycisnęłam piersi mocno jedna do drugiej — z jego penisem pomiędzy nimi — więc właściwie kochał się z moim biustem. Zaczynał się robić wilgotny i śliski, więc samym końcem pocierałam moje brodawki. Były już takie sztywne, że dosłownie mogłam wepchnąć je aż do połowy do otworu penisa.
Bawiłam się, eksperymentowałam. Nigdy wcześniej nie miałam ani takiej możliwości, ani czasu. Wierzcie albo nie wierzcie — — pierwszy raz odkrywałam taki seks. Tylko musiałam to robić w moim tempie. Musiałam mieć pozytywne nastawienie.
Wreszcie ostrożnie przysiadłam okrakiem na Michaelu i wprowadziłam jego penis w siebie. Wolałam siedzieć na nim, bo dzięki temu miałam pełną kontrolę nad tym, jak głęboko wnika we mnie. Nie mógł się we mnie wbić na siłę — a zwykle to robił. Taki styl miłości bardzo a bardzo mi odpowiadał. To znaczy, ja to nazywam uprawianiem miłości, a nie, że czuję się wykorzystana instrumentalnie. Pierwszy raz miałam takie piękne uczucie, które powinna mieć każda kobieta, kochając się z mężem podczas ciąży. We mnie było dziecko, we mnie był penis męża — byliśmy zarazem kochankami i rodziną w komplecie.
Przesuwałam się delikatnie w górę i w dół, i czułam się tak, jak jeszcze nigdy w życiu. Wyciągnęłam rękę do tyłu i zamknęłam w dłoni jego jądra i ostrożnie je ściskałam. Czułam to miejsce, gdzie łączyliśmy się w jedno, tę twardość jego penisa we mnie i tę miękkość mojej pochwy. Pławiłam się w rozkoszy. Miałam orgazm, a Michael po chwili też. Od lat nie szczytowaliśmy prawie równocześnie. Od lat nie byliśmy sobie tacy bliscy, nawet wtedy, gdy staraliśmy się o dziecko. Teraz nie było między nami żadnego wstydu, zażenowania ani skrępowania. Leżeliśmy jedno przy drugim, a słońce stopniowo zachodziło. Całowaliśmy się, a nieco później kochaliśmy się drugi raz.
»Nie miałem pojęcia, że seks może być taki fantastyczny« — powiedział Michael. A nazajutrz wrócił do domu o godzinę wcześniej i ja znowu byłam naga.
Tak zaczęła się odnowa w moim małżeństwie. Choć nadal kłócimy się, nadal miewamy złe dni. W końcu wszyscy je miewają. To należy do samej istoty małżeństwa. Lecz kiedy nazajutrz myślałam o tym, przyszło mi do głowy, że dosłownie miliony kobiet przeżywają całe swe życie małżeńskie w ogóle nie dowiadując się, o co właściwie chodzi w seksie, bo ich mężowie z pewnością tego nie wiedzą, a one nigdy nie potrafią się zdobyć na odwagę, żeby powiedzieć: »Słuchaj, mój drogi, nie bądź taki szybki Bill, róbmy to razem« — wiesz, co mam na myśli? Michael wcale nie był szowinistą ani nic takiego, ale miał takie samo podejście jak wielu mężczyzn: kobiety są po to, by seksualnie dogadzać mężczyznom, a co one sobie myślą — to jest bez znaczenia. W najgorszym razie, niestety, miliony mężów praktycznie gwałcą żony, a w najlepszym — to, co z nią robią przypomina masturbację.
Sądzę, że kobiety powinny nabrać pozytywnego nastawienia do swego życia seksualnego. Uważam, że powinny podjąć świadomy wysiłek, żeby ich doznania seksualne przestały je wprawiać w zakłopotanie i zażenowanie. Myślę, że muszą sobie uświadomić, iż większość mężczyzn niespecjalnie dobrze zna się na seksie — ani teoretycznie, ani praktycznie. I skąd mają się na tym znać? Sądzę, że kiedy zarówno mężczyźni, jak kobiety uświadomią to sobie i spróbują razem uczyć się seksu, wiele małżeństw odżyje. Wiem, że moje się odrodziło”.
Zacytowałem całą wypowiedź Margaret, bo naświetla ona sytuację niezliczonych młodych żon w ciąży. Nie dysponujemy dokładną statystyką, ale bardzo wysoki odsetek małżeństw rozpada się podczas ciąży lub krótko po niej. Stąd też podjęte przez Margaret kroki, zapewniające nie tylko silniejszą więź między nią a mężem, ale także w gruncie rzeczy doskonalące ich życie seksualne, wskazują, jak ogromnie ważne jest pozytywne nastawienie do seksu, zwłaszcza w tym tak krytycznym dla związku okresie.
A przy okazji: na ogół seks podczas ciąży jest całkiem bezpieczny, choć należy się spytać swego lekarza. Trzeba unikać gwałtownych stosunków, do jakich przywykł Michael; a jeśli lubisz seks oralny, powinnaś powstrzymać się od połykania nasienia, szczególnie w ostatniej fazie ciąży, bo zawiera ono enzymy, które mogą się przyczynić do wczesnego porodu.
Poza okresem, kiedy jesteś w ciąży, twój mężczyzna przeżywa także wiele innych seksualnie krytycznych momentów:
* kiedy kończy 30 lat;
* kiedy przeżywa silny stres w pracy albo traci pracę;
* kiedy ty wyjeżdżasz;
* kiedy przeszedł zabieg podwiązania nasieniowodu Gęśli go przeszedł);
* kiedy kończy 40 lat;
* kiedy dostaje awans;
* kiedy uświadomi sobie, że dojrzali i pewni siebie mężczyźni są atrakcyjni dla młodych dziewcząt;
* kiedy wasi synowie zaczynają przyprowadzać do domu piękne dziewczyny;
* kiedy wasze dorosłe dzieci opuszczają już wasz dom;
* kiedy kończy 50 lat;
* kiedy nie jest już w stanie uprawiać wyczerpujących sportów;
* kiedy osiąga wiek emerytalny;
* kiedy przekona się, że nie jest już tak sprawny seksualnie jak w młodszym wieku.
W każdym z tych seksualnie krytycznych momentów mężczyzna jest trzy razy bardziej niż zwykle podatny na uroki innych kobiet (podobnie jak kobieta w krytycznych dla siebie okresach staje się podatna na pochlebstwa innych mężczyzn).
W takich momentach musisz szczególnie się starać myśleć w kategoriach seksu i być seksowna… żeby miał poczucie, że jest seksualnie atrakcyjny, że jest dobrym kochankiem, a ty najcudowniejszą damą, i że cudowniejszej damy nigdy nie pozna.
W chwilach rozczarowań, obaw albo stresu będą go wabić kobiety podsuwające mu ramię, aby się mógł wypłakać w mankiet, i upewniające go, że wciąż jest mężczyzną przez duże M. Ty mówisz mu: „Och, przestań marudzić, kochanie, wszystko się dobrze ułoży”.
A ona mu mówi: „Mój ty biedaku, nikt się na tobie nie poznał; tylko ja wiem, jaki jesteś wspaniały”.
Ty będziesz czytać w łóżku książkę, przekonana, że na seks przyjdzie czas, kiedy on przezwycięży swe problemy. Ona pocałuje go, weźmie w ramiona i rozbudzi do erekcji, nawet jeśli on zdaje się nie mieć na to ochoty.
Ty spytasz go: „Kochanie, dziś jesteś już w lepszym nastroju, prawda?” A ona powie: „Pożądam cię, ty twardzielu”. Albo użyje słów wywołujących podobny skutek.
Kiedy on odnosi sukcesy, „inna kobieta” obdarza go nie tylko wszelkimi pochlebstwami, na które i twoim zdaniem sobie zasłużył, ale jeszcze czymś więcej. Ty powiesz: „Nareszcie się na tobie poznali”. A ona powie: „Weź mnie do łóżka… teraz!” Ona da mu odczuć, że jest silny i że odniósł sukces. Ona przekona go, że jego siła i powodzenie podniosły także poziom jego męskości w łóżku.
Seks jako wyraz współczucia dla mężczyzny albo jako gratulacje w związku z jego osiągnięciami — oto jeden z kluczowych sposobów, jakimi „inne kobiety” wabią mężów i kochanków. Niezależnie od tego, czy mężczyzna zawiódł, czy odniósł sukces — „inna kobieta” poprawia jego samopoczucie jako mężczyzny. Wciąż jest taki męski, choć spotkało go niepowodzenie. Jest znacznie bardziej męski, bo ma sukces na swoim koncie.
Wiele kobiet wciąż nie rozumie, że mężczyźni niemal natychmiast reagują na bodziec seksualny. Mężczyźnie wystarczy rzut oka na okładkę pisma o seksie albo choćby najbardziej przelotne spojrzenie na biust kobiety pochylającej się nad stołem, żeby mu podać filiżankę kawy. Mężczyzna może się natychmiast podniecić i zanim zdążysz powiedzieć: „ale z niego Casanovą”, on już jest fizycznie gotów do stosunku. To znaczy ma erekcję i jest podniecony.
Jednocześnie mężczyźni częstokroć nie potrafią nawiązywać znajomości i kontaktów seksualnych. Są nieśmiali, są niezręczni, nie mają pewności, czy pociągająca ich kobieta ma ochotę na seks i nie wiedzą, jak ją do seksu nakłonić, jeśli z miejsca nie okaże zainteresowania.
A zatem punkty zdobywa taka kobieta, która potrafi się zorientować, że mężczyzna się nią interesuje, i która potrafi mu podpowiedzieć, co ma mówić, żeby razem trafili do łóżka. I właśnie dlatego twoja najlepsza obrona przed „innymi kobietami” polega na myśleniu w kategoriach seksu dniami i nocami i seksownym postępowaniu dniami i nocami — musisz pamiętać, że twój mężczyzna jest wciąż mężczyzną i że jego uwagę może zwrócić choćby najmniejszy obnażony skrawek wewnętrznej powierzchni uda, choćby najniewinniejsze flirtujące westchnienie, choćby najbardziej przelotne spojrzenie prosto w oczy.
W żadnym związku seksualnym partnerzy nie są bezpieczni, w tym sensie, że jedno obieca drugiemu, że do końca życia nigdy nie podda się urokom innej osoby. Żaden związek seksualny, wart tej nazwy, nie powinien zapewniać partnerom tego rodzaju bezpieczeństwa. Bezpieczne związki seksualne są nudne, bez inwencji i nie dają radości żadnemu z partnerów.
Jeśli chcesz, by twój związek był wciąż emocjonujący i podniecający — co zarazem zwiększa szansę utrzymania w nim erotyki do późnego wieku — nie możesz pozostawić mężowi czy kochankowi inicjatywy podejmowania każdego pierwszego kroku. Oto, co opowiedziała mi Sandy, 23–letnia rozwódka z San Juan Capistrano w Kalifornii:
„Phil nigdy nie starał się kochać ze mną gdzie indziej jak tylko w sypialni i tylko wieczorem, i zawsze było już po wszystkim, zanim się zdążyłam zorientować. W 8 tygodni po ślubie zaczęłam podejrzewać, że seksualnie coś jest ze mną nie w porządku, że moje ciało jest jakieś wyjątkowe. Kiedy Phil był w pracy, przyglądałam się swojej pochwie w lustrze, zastanawiając się nad tym, czy przypadkiem nie jest szczególnie brzydka. A potem, około 5 miesięcy po ślubie, przyłapałam Phila na przyjęciu, jak w kuchni kochał się z nieznaną mi dziewczyną. Siedział na ladzie ze slipami wokół kostek, a ona siedziała na nim w zakasanej sukience i podskakiwała jak pamper. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam. Phil w ogóle mnie nie dostrzegł. Kiedy wyszliśmy z przyjęcia, powiedziałam, że to koniec, koniec naszego małżeństwa i że chcę rozwodu. Powiedział, że wcale go to nie zaskakuje, bo ja nigdy nie chciałam uprawiać z nim seksu. Nie wierzyłam własnym uszom i spytałam: »Ja? Ja nie chciałam seksu? To ty nigdy nie dawałeś mi seksu!« A on na to: »A skąd miałem wiedzieć, czego chcesz? Ani razu nie zdradziłaś się z choćby najmniejszą sugestią!«„
Historia Sandy wydaje się niewiarygodna, ale jako redaktor „Penthouse’a” i „Forum” wciąż stykałem się z jej różnymi wariantami w listach od czytelniczek, a następnie przez 15 lat podczas prowadzonych przeze mnie badań z zakresu seksuologii. Rozmawiałem dosłownie z dziesiątkami żon, z którymi mąż kocha się tak rzadko, że żona zaczyna wierzyć (absolutnie fałszywie), że po prostu jest dla niego seksualnie zupełnie nieatrakcyjna, zwłaszcza że skoro już się kochają, to zawsze jakby na chybcika, bezosobowo i zdawkowo.
Zetknąłem się też z dziesiątkami mężów zdecydowanie przekonanych, że ich żona jest beznadziejnie oziębła, bo nigdy nie przejawia w łóżku najmniejszej inicjatywy i rzadko okazuje jakiekolwiek widoczne zainteresowanie seksem. „Nigdy mnie nie dotknęła, nigdy nie wtuliła się we mnie. Gdyby choć raz odwróciła się do mnie w łóżku i położyła rękę na moim penisie, wiedziałbym, że seks ją interesuje. A ona nigdy; 9 lat małżeństwa i ani razu! Pierwszy krok zawsze należał do mnie, a skąd miałem wiedzieć, czy ona ma ochotę na seks, czy nie?”
Noc w noc, jak kraj długi i szeroki, partnerzy leżą obok siebie, potrzebują siebie i pragną nawzajem, a jednak nie są w stanie zakomunikować swych pragnień ani słowem, ani gestem. W łóżkach amerykańskich małżeństw co noc mamy do czynienia z większym dramatem braku porozumienia niż w epoce „żelaznej kurtyny”. Wynika to głównie z braku wiedzy o seksie, zwłaszcza z powodu niewiedzy mężczyzn na temat kobiet i niewiedzy kobiet na temat mężczyzn.
Niewiedzy, co naturalne, towarzyszy niepewność. A brak pewności siebie jeszcze bardziej utrudnia mężczyznom i kobietom wzajemne wypowiadanie swoich potrzeb.
„Kiedy się rozwodziliśmy, moja była żona powiedziała w sądzie, że prawie nigdy się z nią nie kochałem i nigdy jej nie zaspokajałem. Byłem wstrząśnięty. Zawsze sądziłem, że seks ją nieszczególnie obchodzi. Nigdy nie mówiła o seksie, nigdy niczego nie sugerowała. W sądzie usłyszałem jakby zupełnie inną kobietę, kobietę, której w ogóle nie znałem”.
Trudno powiedzieć, o ile spadłaby liczba rozwodów dzięki lepszemu porozumieniu seksualnemu. Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że dla milionów potencjalnych szczęśliwych małżeństw zmorą pozostaje coś tak prozaicznego, jak brak dialogu mężów i żon na temat ich potrzeb seksualnych.
Kobiety, które doceniają wagę męskich potrzeb seksualnych i które gotowe są je zaspokajać, zawsze będą do przodu — szczególnie w tych krytycznych momentach, kiedy mężczyzna jest bardzo podatny na uroki innych pań.
Może ktoś powie — bo tak właśnie powiedziało mi wiele kobiet i to dość ostro — że mąż ma obowiązek znać się na seksie i że to on ponosi pełną odpowiedzialność za poprawę życia seksualnego w każdym związku. „Wychodząc za niego oczekiwałam, że mną pokieruje i mnie poinstruuje. Nie wiedziałam, że on ma o seksie niewiele większe pojęcie ode mnie”. „Dlaczego on nigdy nie zaproponuje czegoś innego, na przykład stosunku przed kominkiem po kilku kieliszkach wina i z muzyką w tle? Wiem, że spodobałoby mu się to, ale ja mu tego nie będę proponować — to jego rzecz!” „Czemu mam dla niego ubierać się w seksowną bieliznę i robić striptiz? Czemu on nigdy nie zrobi dla mnie czegoś w tym stylu?”
Jeśli jesteś przekonana, że sztuce miłosnej twego męża albo kochanka przydałby się lekki szlif, zaproponuj mu lekturę kilku poradników seksuologicznych. Jednak tylko wtedy, kiedy uznasz, że nie obrazi się z powodu tego zalecenia.
Trochę ryzykujesz, bo niejeden mężczyzna poczuje się dotknięty, że zarzucasz mu jakieś braki albo że nie odpowiadają ci jego zachowania seksualne. Niewykluczone, że tak właśnie jest (63% kobiet w USA uważa, że ich partner seksualny „nie spisuje się”). Mężczyźni bowiem są bardzo drażliwi, jeśli podawać w wątpliwość ich męskość i talenty łóżkowe, a najmniej pomogłaby na początek odrodzenia waszego życia seksualnego kosmiczna awantura. Mogłabyś także poważnie zachwiać jego seksualną pewnością siebie, a to nie przyniosłoby ci żadnego pożytku.
Jeśli podejrzewasz, że twój mężczyzna zareaguje negatywnie na złożoną wprost propozycję dokształcania się w podstawowej wiedzy na temat seksu, skorzystaj z wielu innych sposobów szybkiej i skutecznej poprawy waszego życia seksualnego, ale bez gwałtownej konfrontacji.
Pierwszy z nich polega na tym, by spytać samą siebie, czego oczekujesz od życia seksualnego i czego twoim zdaniem oczekuje od niego twój partner.
Nie pozwalaj sobie na złość, że twemu mężczyźnie brak czułości i umiejętności. Podejmij postanowienie, że jeśli on sam nie udoskonali swej sztuki miłosnej, ty zrobisz to za niego. Ty przejmiesz odpowiedzialność za wasze życie seksualne, choć on wcale się o tym nie dowie. On przekona się tylko, że czuje się o wiele bardziej seksownie, bardziej męski, znacznie bardziej usatysfakcjonowany.
Przecież na tym właśnie polega jeden z głównych walorów „innych kobiet”. One mają dryg do tego, żeby mężczyzna lepiej czuł się w łóżku.
Rzecz jasna, każda para jest inna i cierpi seksualnie z innych powodów. Oto wypowiedź Susan, 24–letniej żony profesora fizyki ze słynnego uniwersytetu na środkowym zachodzie USA (nie podaję jego nazwy, bo wtedy łatwo byłoby zidentyfikować Susan):
„Dość często, gdy rano ubieram się, Dawid przygląda mi się i mówi, że jego zdaniem wyglądam seksy bez bluzeczki, tylko w dżinsach i z nagim biustem. Wtedy śmieję się, mocno zakłopotana. Zawsze uważałam, że mam za duży biust i toples nie jest dla mnie.
Mniej więcej 6 miesięcy temu, kiedy z koleżanką piłam kawę w barku przy księgarni, przez witrynę zobaczyłam Dawida idącego w otoczeniu studentów. Była wśród nich dziewczyna, ok. 19 lat, bardzo piękna, ciemna jak ja, z wielkim biustem i w skąpej bluzeczce na naramkach. Przyglądałam się, jak Dawid z nią rozmawia i było dla mnie jasne, że dziewczyna bardzo mu się podoba.
Koleżanka też to zauważyła — to było takie oczywiste. »Wygląda na to, że masz konkurentkę« — powiedziała. A ja tylko się roześmiałam. Co miałam powiedzieć? Do końca tygodnia w głowie tkwił mi obraz Dawida z tą dziewczyną, martwiłam się i byłam zazdrosna, a ponieważ czułam zazdrość, byłam w podłym humorze i w sumie było mi jeszcze gorzej.
W sobotę po południu Dawid powiedział, że ma dodatkowe zajęcia ze studentami, a ja się wściekłam, bo mieliśmy jechać do supermarketu. Okropnie się pokłóciliśmy. Dawid powiedział, że cały czas zrzędzę jak jędza, a ja na to, żeby poszedł do wszystkich diabłów. W końcu zgodził się ze mną jechać, ale było koszmarnie; oboje dąsaliśmy się całe popołudnie.
Nazajutrz wstałam wcześniej, żeby przygotować śniadanie. Dawid jeszcze spał, bo do późnej nocy poprawiał testy. Włożyłam dżinsy, a koszulka, którą zamierzałam ubrać, była na dole w pralni. Więc poszłam na dół w toplesie.
Zobaczyłam się w lustrze i przystanęłam, przypomniawszy sobie, co mówił Dawid. Pomyślałam tak: »Susan, przestań zgrywać zazdrość. Zrób coś. Jeśli Dawidowi podoba się biuściasta dziewczyna, zastanów się, dlaczego. Może w domu nie widzi tego, co wśród studentek; to tylko flirt, seks i zwykłe, najzwyklejsze zauroczenie«.
Zadałam sobie pytanie: jeśli będę cały dzień chodzić z nagim biustem, Dawidowi będzie to odpowiadało — ale czy mnie to odpowiada? To znaczy, moja filozofia małżeństwa zawsze była taka: co dobre dla gęsi, dobre i dla gąsiora. Wszystko musi być odwzajemniane.
Już mówiłam, że mam dość duży biust. Chyba to on przede wszystkim sprawił, że Dawid zwrócił na mnie uwagę. Z tym, że chodzenie bez stanika wydawało mi się raczej niewygodne. Mimo wszystko pomyślałam, że spróbuję. I okazało się całkiem w porządku. Właściwie, całkiem seksy.
Więc zrobiłam śniadanie, zabrałam tacę i niedzielną gazetę na górę. Dawid już się obudził, a kiedy weszłam, uśmiechnął się i powiedział: »Dzień dobry, mam nadzieję, że to, co było wczoraj, już poza nami«. Przytaknęłam, przysiadłam na łóżku, podałam mu kawę, posmarowałam grzanki i zaczęłam czytać komiksy.
Po jakimś czasie Dawid oznajmił: »Dłużej nie wytrzymam!« »Czego?« — spytałam. A on po chwili: »Twojego stroju. Doprowadza mnie do szaleństwa«. »Ach tak?« — spytałam niewinnie. »Podoba ci się?« — »Podoba?« — zawołał. — »Mam wieżę Eiffla pod kołdrą!«
Odrzucił kołdrę — był nagi — i powalił mnie na łóżko. Całował mnie i ściskał mi piersi, a przy tym cały czas szeptał mi do ucha, że wyglądam bardzo seksownie i że mnie bardzo kocha. Ujął moją lewą pierś w obie ręce, dosłownie zamknął ją w nich, pochylił się i całował brodawkę i lekko ją przygryzał, aż stała sztywno i twardo jak paluszek niemowlęcia. Potem zrobił to samo z prawą piersią.
Na końcu rozpiął mi dżinsy i zsunął je do kolan. Odwrócił mnie tak, że zawisłam przewieszona na krawędzi łóżka, z pupą w powietrzu, podsunął ręce od spodu i ważył w nich każdą pierś. »Jesteś absolutnie bajeczna« — powiedział. — »Masz najpiękniejsze piersi i nigdy, nigdy nie powinnaś ich zakrywać«.
Tym razem wcale nie byłam zażenowana i nic głupiego nie odpowiedziałam w stylu: Przecież nie mogę chodzić w toplesie po zakupy, prawda? — a właśnie tak zawsze odpowiadałam. Dawid kochał się ze mną. Zawsze o tym fantazjował, a najlepsze było to, że teraz ja byłam w tej fantazji i robiłam to, o czym on zawsze marzył.
Trudno mi było się ruszyć z powodu tych dżinsów wokół kolan, ale Dawid kciukami rozwarł mi wargi sromowe i od razu wsunął we mnie ten swój sztywny pal.
Coś niewiarygodnego! Może to sprawa mojej wyobraźni, ale wydawało mi się, że jeszcze nigdy nie był taki sztywny. Wydawał się ogromny, pomiędzy wargami sromu czułam tę jego główkę, to wsuwającą się do środka, to wysuwającą ze mnie. Dawid zwilżył sobie palce między moimi nogami i zaczął pocierać nimi brodawki, pociągał je i wykręcał, aż niesamowicie piekły.
Sięgnęłam pomiędzy jego nogi, delikatnie chwyciłam jądra i kulałam je w dłoni. Nigdy wcześniej nie robiłam czegoś takiego. Zaparło mu dech w piersi. Wiedziałam, że musi być bliski orgazmu. Jądra były takie napięte, penis suwał się we mnie coraz to raptowniej, a Dawid stopniowo tracił panowanie nad sobą. Bawiłam się łechtaczką, muskając ją w szybkim tempie boczną powierzchnią palca, żebym też miała orgazm.
Dawid szczytował. Poczułam, jak strzela sperma, potem wyszedł ze mnie i część spermy poleciała mi na brzuch i na nogi. Coraz szybciej muskałam łechtaczkę, podczas gdy Dawid rozwarł mi wargi sromowe, żeby sperma wypłynęła na zewnątrz, na moje palce i żeby łechtaczka była maksymalnie wilgotna.
Nawet nie poczułam zbliżania się orgazmu. Zazwyczaj tuż przed nim czułam napięcie i musiałam się starać z całych sił o finał. Tym razem orgazm uderzył we mnie jak obuchem w głowę i nic więcej nie pamiętam, tylko że się trzęsę i drżę na łóżku, zaciskam uda i wołam: Ach, ach, ach!
Począwszy od tego dnia nasze życie seksualne się odmieniło. Nie mówię, że jest zawsze rewelacyjne. Nie może być zawsze rewelacyjne, bo nie potrafilibyśmy docenić tych naprawdę wyjątkowo fantastycznych chwil. A teraz przeżywamy takie chwile coraz częściej”.
Oto konkluzja Susan: „Nie zachowuję się jak dziwka. Nie czuję się wykorzystywana ani nie jestem przedmiotem w posiadaniu męskiego szowinisty. Zawsze jestem sobą i zawsze, kiedy się kochamy, zabiegam o rozkosz dla siebie. Ale wiem, czego nie wiedziałam poprzednio: nie dość, że Dawid mnie kocha, Sle do tego uważa mnie za bardzo atrakcyjną seksualnie. Oprócz tego, że jest moim mężem, jest mężczyzną. Ma erekcję na widok nagiego biustu, każdego nagiego biustu. I tylko ode mnie zależy, aby jedynym nagim biustem, jaki go zainteresuje, był mój biust.
Wcale nie uważam, żeby chodzenie z obnażonym biustem po domu w weekendy było poniżające albo wbrew kobiecej naturze. Jak nie mam ochoty, nie robię tego. Niekiedy paraduję wyłącznie w skąpych majteczkach, innym razem całkiem nago, a jeszcze kiedy indziej w spódnicy, bluzce i w jednym z tych staników, które Dawid określa mianem mojego »pełnego rynsztunku«.
Pod wieloma względami jestem teraz znacznie bardziej pewna siebie. I nie mam nic przeciwko temu, żeby mówić Dawidowi, na co mam w łóżku ochotę. Na przykład niedawno — — proszę mi wybaczyć, że się rumienię — spodobało mi się, żeby Dawid podczas stosunku wepchnął mi dwa albo trzy palce w pupę. Lubię czuć je głęboko w sobie, aż po knykcie, i lubię, jak nimi pociera penis przez tę cienką warstwę skóry między moją cipką a odbytem. Czasami to boli, ale to taki rozkoszny ból — nie wiadomo, czy go uwielbiać, czy go nienawidzić.
Dziś zrobiłabym dla Dawida wszystko i on zrobiłby dla mnie wszystko. Naprawdę wszystko. Chyba pozbyliśmy się wszelkich zahamowań i nie mamy oporów, aby uczyć się wzajemnie tego, co dla obojga miłe. Na przykład którejś nocy pokazałam Dawidowi, jaki sposób pocierania łechtaczki lubię, bo on zawsze tarł za mocno, a potem dziwił się, czemu nie mam orgazmu.
Nie, w tym nie ma nic poniżającego. To maksimum starań, żeby mój mąż był szczęśliwy. Co w tym może być poniżającego? Pochlebia mi to, że jestem kobietą z jego fantazji. Nie poniża mnie to, że on wyobraża sobie mnie jako nagą modelkę z rozkładówki. Jesteśmy sobie teraz bliżsi niż kiedykolwiek wcześniej, jestem seksualnie zaspokojona i sądzę, że on też”.
Susan zauważyła ponadto, że dzięki pełniejszemu zrozumieniu w życiu seksualnym stała się na co dzień wobec męża bardziej przyjazna, regularnie i więcej ze sobą rozmawiają na różne tematy, prowadzą aktywniejsze życie towarzyskie i w ogóle czują się jak „silna, lepiej dobrana para”.
Z ich związku znikła niemal cała wewnętrzna frustracja. Z kolei wynikła inna ciekawa kwestia: skoro Susan spełniła pragnienie Dawida, który chciał ją oglądać chodzącą po domu z obnażonym biustem, bardzo rzadko prosił ją o to ponownie — choć ona nadal robiła to sama z siebie, gdy miała ochotę, a jemu to sprawiało uciechę. „W tym jest coś specyficznie erotycznego: ja siedzę przy śniadaniu na pół naga, natomiast mężczyzna przy moim stole jest kompletnie ubrany. Znacie obraz Maneta Śniadanie na trawie z mężczyznami siedzącymi na murawie w pełnym odzieniu, podczas gdy siedzące pośród nich kobiety są nagie? To jest podobne uczucie. Czuję się taka wystawiona na publiczny widok, ale bardzo kobieca i atrakcyjna”.
Sądząc po przeważającej większości przypadków, z którymi się zetknąłem, nawet jeśli żona spełni sekretne pragnienia seksualne męża, nie znaczy to, że on się ich wyzbywa na dobre. Jeśli podnieca go seks oralny, będzie go nadal podniecał. Jeśli podniecają go gumowe pończochy, zapewne będą go nadal podniecały, aż po kres jego dni.
Jednak partnerka przekona się, że pragnienia ukochanego tracą tę obsesyjną presję, wywołującą stres w związku seksualnym. O żadnym z pragnień nie myślimy częściej niż o pragnieniu, które nigdy się nie spełnia. Oto jak wyraził to pewien mąż: „Myślę, że nigdy nie zdobędę się na to, by poprosić Helenę o seks oralny. Ona należy do tych zimnych, wyrafinowanych piękności. Zawsze uważałem się za szczęśliwca, że wyszła za mnie, ale nie wyobrażałam sobie, że mógłbym ją kiedyś poprosić, żeby wzięła mój penis do ust”.
Jakże znamienne i przykre jest to, że niezmiennie podczas gwałtu jego sprawcy zmuszają ofiary do seksu oralnego albo analnego — dwu odmian seksu dominujących zdecydowanie na liście sekretnych męskich pragnień. W znacznej liczbie przypadków sprawca jest żonaty, a mimo to nie zdobył się na to, by poprosić żonę o zaspokojenie w konkretnie tych sferach seksu.
Wysoce przekonywający odsetek „innych kobiet” twierdzi, że od żony — już nie wspomnę domu, dzieci, a nawet kariery zawodowej — prawie każdego mężczyznę potrafi odsunąć kobieta gotowa zaoferować mu tego rodzaju seks, którego żona nie chce mu dać… albo o który on sam nie ośmiela się żonę poprosić.
Posłuchajmy Christiny, lat 33, z Filadelfii; niedawno poślubiła 41–letniego dyrektora, który dla niej zostawił żonę i troje dzieci i przeniósł się do Camden w stanie New Jersey:
„Moim zdaniem podczas ich wspólnego życia małżeńskiego Jerry szczerze kochał Carlę, swą pierwszą żonę. W gruncie rzeczy, on chyba nadal ją kocha na swój sposób. Kiedy jednak poznałam go przed dwoma laty na przyjęciu promocyjnym i zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, to jakby puściła tama. Po kilku minutach poruszaliśmy tak intymne tematy, jak byśmy się znali od lat. Fakt, że mężczyźni bardzo szybko reagują na elokwentne kobiety, a moim zdaniem kobiety częściowo swą elokwencję zawdzięczają podejściu do seksu.
Od razu tamtego pierwszego wieczora poszliśmy razem na kolację. Potem Jerry spytał, czy pójdę z nim do jego hotelu na »strzemiennego«. Odpowiedziałam żartem, że nigdzie nie wyjeżdżam.
Już wtedy byliśmy bardzo roznamiętnieni i jak tylko znaleźliśmy się w pokoju Jerry’ego, od razu zaczęliśmy się całować. Rozebrał mnie i kochał się ze mną. Był bardzo delikatny, opanowany i troskliwy. Stosunek sprawił mi przyjemność, ale nie miałam orgazmu. Hmm, może byłam przemęczona, może wypiłam za dużo alkoholu. Dla mnie było jasne, że on przywykł się kochać — no, jak to określić? — nieledwie z szacunkiem i przez cały czas bez jednego słowa. Nie całował mnie też zbyt dużo. Wyglądało na to, że przywykł do tego, iż jego pragnienia seksualne są ledwie tolerowane, a nie traktowane jako źródło rozkoszy.
Oboje szybko zasnęliśmy. Mieliśmy za sobą długi dzień, ale około drugiej nad ranem obudziłam się, a Jerry leżał przy mnie nagi i twardo spał. Zrobiłam to, co uważałam za naturalne: pocałowałam go, a potem przemierzyłam językiem cały szlak w dół jego brzucha i wzięłam penis do ust.
Był taki mięciutki i malutki, że całego zmieściłam w środku. Delikatnie go ssałam, aż zaczął nabrzmiewać. Wkrótce był całkiem sztywny, a Jerry się obudził. Nie dotknął mnie, leżał tylko, bardzo spięty. Lubię seks oralny pod warunkiem, że mnie do niego nikt nie zmusza i że mogę to robić we własnym tempie. Wiem, że wiele kobiet ma wielkie obiekcje, ale kiedy jesteś na luzie i darzysz mężczyznę szczerym uczuciem, nie ma nic bardziej podniecającego, jak wielki, twardy penis wypełniający ci usta i smak tych pierwszych kropli na języku. Masz pewność, że coś dajesz partnerowi, że odpowiadasz za wszystko, że masz wpływ na jego doznania, że sprawiasz mu radość.
W każdym razie Jerry przez dłuższy czas leżał na plecach, a ja ssałam i lizałam. Potem wysunął się z moich ust, przekulnął mnie i znowu zaczął się ze mną kochać. Nie skarżyłam się, ale kochał się dokładnie tak samo jak poprzednio, spokojnie i z tym swoim umiarem. Po chwili poczułam, że oszaleję i krzyknęłam: »Przewierć mnie, do licha! No, tak na serio wierć, mocniej! Wierć, jak chcesz! Wierć, jak umiesz! Powiedz mi, że ci się podobam! Powiedz mi, że cię podniecam!«
Jerry zaczął działać trochę żwawiej, ale nadal jakby bez większego przekonania. Jakby się bał. Zaczęłam go paznokciami drapać po plecach, żeby go rozbudzić. Spytałam, czy mu się podobało, gdy miałam go w ustach. »Powiedz mi, co czułeś. Powiedz, czy to cię podniecało?«
Wreszcie wykrztusił, że było rewelacyjnie. No, nie był przy tym bardzo romantyczny ani podniecający, ale to i tak lepsze od milczenia. »Rewelacyjnie — powiedział — fantastycznie«.
Kiedy skończyliśmy się kochać, leżeliśmy obok siebie, obejmując się i wtedy powiedział mi, że Carla nigdy, ani razu, nie pocałowała jego penisa. I wcale nie dlatego, że on sobie tego nie życzył. Wiele razy starał się jej to zasugerować, choć okrężną drogą. Uciekał się nawet do takich manewrów w łóżku, że kładł się tak, aby jego penis wystawał z piżamy tuż przy jej twarzy. Jej nigdy nie było stać na nic innego, tylko niezmiennie z powrotem wsuwała go do spodni piżamy.
Z kolei on chciał ją wziąć oralnie, ale Carla zawsze się wykręcała i wywijała w taki sposób, że nie mógł sięgnąć do pochwy. »Kochaj się ze mną normalnie« — tak go zawsze mitygowała.
Jerry powiedział, że ich życie seksualne nie było okropne; naprawdę nie mógł się skarżyć, że Carla była oziębła, niechętna i tak dalej. Po prostu wydawało mu się, że nie interesuje jej nic bardziej przygodowego, a on stale się bał, żeby jej nie zdenerwować.
W tę naszą pierwszą noc pomogłam mu, klękając nad jego twarzą, żeby mógł mnie całować i lizać do woli. Wtedy rzeczywiście poszedł na całego. Bez końca wsuwał język do mojej pochwy, lizał łechtaczkę, a ja miałam na klęcząco chyba z pięć orgazmów, pięknych, wszechogarniających orgazmów, jeden po drugim, a Jerry ani myślał kończyć.
Wtedy zorientowałam się, że rzuci Carlę dla mnie. Wcale go do tego dodatkowo nie zachęcałam, wystarczył sam seks. W gruncie rzeczy wielokrotnie ostrzegałam go, że będzie mu trudno, że to dla niego duży stres i że pewnie będzie go to kosztować majątek. Nie prosiłam, żeby od mej odszedł. Pasowaliśmy jednak do siebie od samego początku, zaspokajaliśmy się wzajemnie w łóżku i wiedziałam, że on już nie będzie w stanie wrócić do Carli i kochać się z nią w ten uprzejmy, pełen szacunku sposób”.
A jak to wyglądało z punktu widzenia Jerry’ego? „Niełatwo rozbić własne małżeństwo. Czułem się niesamowicie winny i odpowiedzialny za to wszystko i w pewnym sensie nadal tak czuję. Przyznaję — od tego trzeba zacząć — że Christina interesowała mnie przede wszystkim ze względu na seks. Ona gotowa była robić rzeczy, których Carla nigdy nie zrobiłaby, choćbym został z nią do końca życia”.
Skąd ta pewność?
„Z Carlą łączyła mnie przyjaźń, uczucie, ale nigdy całkowita intymność. Była wyśmienitą panią domu, fantastyczną gospodynią, doskonałą matką. Nie była jednak ze mną dostatecznie blisko, nie rozumiała, czemu jestem taki, jaki jestem i — jak sądzę — wcale nie chciała zrozumieć. Moje życie z Christiną różniło się od życia z Carlą, tak jak prawdziwe życie różni się od filmu. Z Carlą po prostu grałem swoją rolę: »W roli męża Carli wystąpił Jerry«„.
Czy Jerry uważa, że powinien był zrobić coś, co poprawiłoby jego życie seksualne z Carlą, a w rezultacie — ocaliło ich małżeństwo?
„Może… na samym początku naszego małżeństwa, ale wtedy nie dysponowałem ani pewnością siebie, ani wiedzą. Wcześniej miałem już kilka sympatii, z jedną dziewczyną żyłem siedem miesięcy zanim poznałem Carlę i się z nią ożeniłem. Ale powiedzieć świeżo poślubionej, zdenerwowanej żonie, że mam ochotę na seks oralny — to nie takie proste, jak się wydaje. Carla to porządna dziewczyna z szacownej rodziny. Zanim ją poznałem, w ogóle nie miała pojęcia czym jest seks oralny. Przynajmniej tak mówiła. A ja nie byłem najwłaściwszą osobą, żeby jej to wytłumaczyć.
W naszym związku działo się też wiele niedobrych rzeczy, nie mających nic wspólnego z seksem. Nasz związek był pusty, wiesz, jak pusta skorupa. Z zewnątrz wygląda doskonale, a w środku nie ma nic. A seks jest w małżeństwie taki ważny i kiedy znajdziesz kogoś, z kim można stworzyć związek, w którym seks jest wspaniały, bez zażenowania i oporów, jak ja z Christiną — to jaką masz alternatywę?
Powiedziałem sobie tak: Jerry, czy chcesz spędzić resztę swych dni na tym padole jako wierny, ale seksualnie sfrustrowany mąż Carli, czy rzucisz ją i będziesz z Christiną?
Można mnie nazwać bezwzględnym, nieczułym egoistą. Pewnie myślisz, że powinienem był się bardziej starać, żeby w moim małżeństwie działo się dobrze. Nie chciałem jednak stracić Christiny i taką podjąłem decyzję”.
Co czuła Carla?
„Jerry kompletnie mnie zaskoczył, kiedy powiedział, że ma inną kobietę, i nadal nie potrafię mu wybaczyć. Wciąż twierdził, że nasze życie seksualne go nie zadowala. Mówiąc całkiem szczerze, w ogóle nie jestem w stanie tego zrozumieć. Zawsze byłam dla niego kochającą żoną. Nigdy nie odmawiałam seksu. Nie było kwestii typu: »boli mnie głowa« czy »dziś nie mam ochoty«. Często ulegałam mu i kochaliśmy się mimo mego wielkiego zmęczenia po całym dniu z dziećmi i mimo że wcale nie miałam chęci na seks. Nie sądzę, żeby wspomniał, iż kilka razy ja chciałam się kochać, a on nie. Ale tego to on nie mówi, prawda? Wszystkiemu jestem winna tylko ja.
Nie mam pojęcia, o co chodzi z tym całym seksem oralnym. Oczywiście, że znam się na tym, jak najbardziej. Zrobiłabym to, czego chce, ale nigdy mnie o to nie prosił. Gdybym wiedziała, że tylko od tego zależy, czy nasze małżeństwo ocaleje, czy się skończy — oczywiście, że miałby u mnie seks oralny”.
Ale bez specjalnego entuzjazmu?
„Nie wiem. Nigdy nie miałam okazji, żeby się o tym przekonać”.
A inne techniki uprawiania seksu?
„Nie wiem. Gdyby chciał ubrać mnie w seksowną bieliznę czy coś w tym guście, nie miałabym nic przeciwko temu. O innych rzeczach nie mogę nic więcej powiedzieć. Jerry nigdy nie prosił mnie o nic ekstra. Wszystkie te argumenty o tym, że tyle brakowało naszemu życiu seksualnemu, pojawiły się dopiero wtedy, gdy spotkał Christinę. Jeśli było mu tak źle, czemu nic mi wcześniej nie powiedział?
A prawda jest taka, że zwabiła go inna kobieta i skoro już powiedział mi, że ją kocha i odchodzi ode mnie, jego duma nie pozwoliłaby mu wrócić do mnie. Żal mi go, to czuję przede wszystkim. Wkrótce znudzi się nią, tak samo jak znudził się mną. On taki jest. I jej też mi żal”.
Przypadek Jerry’ego, Christiny i Carli do klasyczny przykład braku porozumienia w małżeństwie: podręcznikowy obraz nagłego załamania małżeństwa, które przedstawia się na zewnątrz (a niekiedy także jednemu lub obojgu partnerów) jako perfekcyjne. Dopóki Jerry nie poznał Christiny, nie mówił Carli, że w ich życiu seksualnym czegoś brakuje z trzech zasadniczych powodów:
po pierwsze — sam nie uświadamiał sobie, jak istotne są te braki, zanim nie poszedł do łóżka z Christiną;
po drugie — nigdy nie umiał wytłumaczyć Carli, że sekretnie pragnie seksu oralnego i innych odmian seksu, bo nie chciał jej zdenerwować;
po trzecie — sam pogodził się z rutynowym seksem i zwykłym stosunkiem w ich związku i po prostu stracił wolę ożywienia seksu w ich małżeństwie.
Jak widzimy, rozpad małżeństwa Jerry’ego i Carli w żadnym wypadku nie nastąpił wyłącznie z jej winy, ani też wyłącznie z winy Jerry’ego. Jerry nie potrafił wypowiedzieć swych pragnień seksualnych. Carla nie potrafiła zrozumieć, że Jerry, jak większość mężczyzn, w życiu seksualnym oczekuje czegoś więcej niż tylko zwykłych stosunków w pozycji misjonarskiej.
Jerry mówi, że próbował zasugerować Carli seks oralny. Carla mówi, że nie miała pojęcia, iż on go chce.
Seks to oczywiście nie wszystko. Lecz Jerry zawsze uważał, że w jego małżeństwie brakowało bliskości i spontaniczności, a problemy seksualne należy przede wszystkim winić za to, co Jerry opisywał jako „tę pustkę, to występowanie w roli męża”. Kiedy sam doświadczył, jak na luzie i przygodowo podchodzi do seksu Christina, szansę, że Jerry i Carla będą znowu razem, spadły niemal do zera.
Co ciekawe, Jerry mówi, że już nie odczuwa tego przemożnego pragnienia seksu oralnego czy jakichś innych odmian seksu. „Jeśli mam na to ochotę, robię to i cała ta frustracja i napięcie mijają. Christina nigdy nie mówi »nie«. Ja też nigdy nie mówię »nie«. Jeśli podczas weekendu pracuję przy samochodzie, a ona przyjdzie do garażu i powie, że chce się kochać, wtedy się kochamy. To olśniewające. Nigdy niczego przed sobą nie ukrywamy i mam nadzieję, że tak będzie zawsze”.
Podobne jak Jerry’ego przekonania wyraża niemal każdy mężczyzna, którego sekretne fantazje seksualne żona czy kochanka godzi się zaspokajać.
„Noc w noc snuję fantazje, że Priscilla ubiera się w pończochy i pasek. Cały ten pomysł tak silnie mnie podnieca, że huczy mi w głowie. Wreszcie któregoś dnia zdobyłem się na odwagę i poprosiłem ją, żeby się tak ubrała. Wyszedłem spod prysznica. Priscilla leżała na łóżku w błyszczących, czarnych pończochach i fikuśnym, czarnym pasku, i niczym więcej. I coś ci powiem: wobec całej tej mojej frustracji i całego tego fantazjowania, to wcale nie było coś ekstraspecjalnego. Podobało mi się. Nie mówię, że nie. Ona nadal czasami tak się ubiera i to dla mnie bomba. Cały mój stres przepadł raz na zawsze, wiesz? Jeśli czegoś nie można zrobić, masz wrażenie, że to takie ważne, takie istotne dla ciebie. A jeśli możesz, wtedy bierzesz to za coś oczywistego i naturalnego. Nauczyłem się jednej rzeczy: kocham Priscillę dla niej samej, a nie dla jej pończoch”.
Priscilla najwidoczniej też się czegoś nauczyła: siły pozytywnego myślenia o seksie. Jeśli myślisz o seksie, będziesz seksowna. A owe „inne kobiety” lepiej niech nie spoczywają na laurach.
Pomyśl wnikliwie o twoim mężu lub kochanku, a potem odpowiedz na zamieszczone niżej pytania. Jeśli na niektóre z nich nie znasz odpowiedzi, najwyższa pora ją poznać. Odnowa waszego życia seksualnego zależy od tego, czy wiesz, czego on pragnie. Spytaj go o to wprost albo daj mu odbitkę kserograficzną testu zamieszczonego na końcu rozdz. 2.
1. On oczekuje ode mnie seksu oralnego Tak/Nie/Nie wiem
2. Chciałby, żebym do łóżka ubierała się w seksowną bieliznę Tak/Nie/Nie wiem
3. Chciałby, żebyśmy wspólnie oglądali filmy erotyczne na video Tak/Nie/Nie wiem
4. Chciałby mnie zaspokoić oralnie Tak/Nie/Nie wiem
5. Chciałby się ze mną kochać w plenerze Tak/Nie/Nie wiem
6. Chciałby, abyśmy w łóżku posługiwali się sztucznym penisem, stymulatorem łechtaczki, wirującym jajkiem i innymi podobnymi przyrządami Tak/Nie/Nie wiem
7. Chciałby, żebym nago witała go w drzwiach mieszkania Tak/Nie/Nie wiem
8. Chciałby przywiązać mnie do łóżka i kochać się ze mną Tak/Nie/Nie wiem
9. Chciałby robić erotyczne zdjęcia Tak/Nie/Nie wiem
10. Chciałby obserwować, jak się masturbuję Tak/Nie/Nie wiem
11. Chciałby, żebym jego masturbowała Tak/Nie/Nie wiem
12. Chciałby, żebym w łóżku częściej wykazywała inicjatywę Tak/Nie/Nie wiem
13. Chciałby uprawiać ze mną seks analny Tak/Nie/Nie wiem
14. Chciałby oglądać, jak oddaję mocz Tak/Nie/Nie wiem
15. Chciałby częściej uprawiać seks Tak/Nie/Nie wiem
16. Chciałby, abym podczas stosunku gryzła go, drapała sprawiała mu ból Tak/Nie/Nie wiem
17. Chciałby, żebym go przywiązała i wtedy się z nim kochała Tak/Nie/Nie wiem
18. Chciałby, żebym miała wygolone włosy łonowe Tak/Nie/Nie wiem
19. Chciałby, żebym używała przy nim nieprzyzwoitych słów Tak/Nie/Nie wiem
20. Ma jakieś skrywane pragnienie seksualne, którego mi nie chce wyjawić, bo uważa je za zbyt osobliwe Tak/Nie/Nie wiem
21. Inna kobieta potrafi go w łóżku bardziej podniecić niż ja Tak/Nie/Nie wiem
Jeśli zebrałaś ponad 15 odpowiedzi TAK, twój mężczyzna jest dość typowy, a ty znasz go dość dobrze. Z wyjątkiem pytania 21, wszystkie pozostałe pochodzą (niekoniecznie według kolejności męskich preferencji) z sondaży dotyczących sekretnych pragnień seksualnych mężczyzn. Nawet najbardziej seksualnie zaspokojeni mężowie wyrażają zainteresowanie oglądaniem żony, gdy się masturbuje, gdy załatwia potrzebę fizjologiczną albo gdy goli się między nogami („sfera bikini”). Mężczyźni reagują bardziej wzrokowo na bodźce seksualne niż kobiety — i mamy tu pierwszorzędne tego przykłady.
Jeśli masz ponad 8 odpowiedzi NIE WIEM, najwyższy czas, abyś przedstawiła swemu mężczyźnie test zamieszczony na końcu rozdz. 2 i uważnie przeanalizowała jego odpowiedzi. Nie znasz go na tyle dobrze, jak powinnaś. Jeśli masz ponad 5 odpowiedzi NIE… najlepiej będzie, jak przystąpisz do dalszej lektury tej książki.
Betty Dodson odkryła, że uderzająco nieznaczny odsetek kobiet ma dokładne pojęcie o własnej anatomii seksualnej i działaniu swych narządów płciowych i wie, jak je maksymalnie wykorzystać dla seksu. Wiele kobiet przyznaje, że odczuwa, iż pochwa to coś krępującego, a nawet wstydliwego — i to dziś, w tzw. epoce wyzwolenia, kiedy można iść do sklepiku na narożniku ulicy i kupić w nim czasopisma pełne kolorowych zdjęć dziewczyn z szeroko rozsuniętymi nogami.
Oto, co napisała w liście do mnie Jean, 21–letnia sekretarka z Seattle w stanie Waszyngton: „Jak tylko doznaję podniety seksualnej, moja pochwa robi się niesamowicie wilgotna, a mnie to strasznie krępuje. Czasami, gdy całuję się z narzeczonym, mam całkiem mokre majtki. Kochaliśmy się już kilka razy, ale zawsze najpierw udało mi się pójść do łazienki, schować majtki i wytrzeć się papierową chusteczką. Ale co zrobię, gdy będziemy już po ślubie?”
Jean nie uświadamiała sobie, że to nie przekleństwo, a wielkie szczęście. Jeśli przed stosunkiem obficie wydzielą się śluz nawilżający pochwę, seks jest łatwiejszy i znacznie bardziej ekscytujący. Penis daje się łatwiej wprowadzić do pochwy, a choć owa wydzielina nie ma praktycznie żadnej woni, ma smak i aromat, który mężczyzn wysoce podnieca.
Literatura erotyczna, będąca bardzo dobrym sposobem odkrywania tego, co podnieca mężczyzn, obfituje we wzmianki o „słodkich, mokrych dziurkach miłości”, o „soczystych szparkach” i o „ponętnych fontannach”.
Większości mężczyzn mokra pochwa nie zraża — uznają, że to dowód ich własnej seksualnej atrakcyjności. Mężczyźni reagują bardzo pozytywnie na wilgotne majtki, więc Jean powinna się nimi pysznić, a nie chować je.
Zgodnie z zaleceniami z moich poprzednich książek, kobieta powinna poświęcić nieco czasu na zaznajomienie się z własnym ciałem. Nie musisz uczestniczyć w zajęciach uświadamiających na wzór grup Betty Dodson, gdzie kobiety oglądają i dotykają pochwy innych kobiet, a nawet poznają ich smak. Natomiast z całą pewnością musisz poznać własne ciało w prywatności twego domu. W zasadzie prawie wszyscy terapeuci — seksuolodzy są zgodni co do tego, że autobadanie i autopieszczoty to czynniki bardzo pomocne dla podbudowania wiary we własne siły i uczenia się, jak maksymalnie wykorzystać własne ciało.
Posłuchajmy Eleonory, lat 28, szczęśliwej mężatki z Elizabeth w stanie New Jersey:
„Moja matka była bardzo rygorystyczna we wszystkim, co dotyczyło seksu. Nigdy nie widziałam jej nie ubranej i zawsze zamykała za sobą drzwi łazienki. Prawie cała moja wiedza o seksie — niespecjalnie głęboka — pochodziła z rozmów z innymi dziewczynami na szkolnym boisku. Gdybym nie prowadziła tych rozmów, pierwsza miesiączka kompletnie zaskoczyłaby mnie.
Moje pierwsze małżeństwo było klęską. Miałam tylko 19 lat, byłam dziewicą i nie miałam pojęcia o seksie. Niestety, mój mąż też go nie miał. Kładł się na mnie, wpychał się do środka i tak długo suwał, aż miał orgazm i na tym koniec.
W dwa czy trzy miesiące po ślubie zaczęłam odczuwać głęboką depresję i ostatecznie musiałam poddać się psychoterapii. Mój pierwszy terapeuta, mężczyzna, nic a nic mi nie pomógł. Pod wieloma względami wręcz pogorszył sprawy, bo dał mi odczuć, że właściwie to ja jestem wszystkiemu winna. Potem, gdy pojechał na wakacje, rozmawiałam z kobietą terapeutką i dla mnie to było jak objawienie. Zaczęła rozmowę o moim małżeństwie i spytała, jak ono wygląda. Odparłam, że dobrze i że uprawiamy seks dwa — trzy razy na tydzień. Wcześniej to samo powiedziałam temu terapeucie, na co on orzekł: W porządku, gdzie tu jest problem?
Natomiast ta terapeutką spytała, jak wygląda nasza miłość. Czy doznaję zaspokojenia? Powiedziałam, że chyba tak. Czy mąż daje mi orgazm? Spytałam: Co takiego? Więc ona znowu spytała, czy mam orgazm, czy szczytuję? No cóż, ja oczywiście nawet nie wiedziałam, co to jest ten orgazm. Spytała, czy mąż kiedykolwiek obdarza mnie jakimiś innymi pieszczotami seksualnymi poza zwykłym stosunkiem. Czy na przykład kiedyś pocierał mi łechtaczkę?
Nie wiedziałam nawet, co to jest łechtaczka.
Bardzo mnie zakłopotało i zawstydziło to, że jestem taką ignorantką, ale terapeutką powiedziała, że nie ma powodu do wstydu. Wcale nie tak znowu rzadko kobieta prawie nic nie wie o seksie i słabo zna własne ciało.
Spytała, czy mam coś przeciwko temu, że sama pokaże mi to, o czym mówi. Nie zgłosiłam sprzeciwu. Desperacko szukałam wszelkich sposobów poprawy naszego życia seksualnego. Więc ona zakasała suknię, ściągnęła majtki i usiadła przede mną na krześle, szeroko rozsuwając uda, nic a nic nie zawstydzona i faktycznie pokazała mi, gdzie ma łechtaczkę, ujście cewki moczowej i w jaki sposób wargi sromowe chronią wejście do pochwy.
Najpierw byłam zażenowana, muszę przyznać, ale ona była taka rzeczowa i tak ciekawie mówiła o seksie, że szybko zapomniałam o zażenowaniu. Powiedziała, że jeśli chcę poprawy życia seksualnego, muszę sama nim pokierować. Muszę odkryć, co mnie podnieca, fizycznie i psychicznie, żebym kochając się wiedziała, jakiego rodzaju pobudzenie i zaspokojenie chcę osiągnąć.
Pokazała mi, w jaki sposób podczas stosunku pociera łechtaczkę, żeby się bardziej rozbudzić. Pokazała mi swojej ulubione pozycje… te, w których penis jej męża obdarza ją największymi podnietami.
Powiedziała, że połowa sukcesu na drodze ku doskonalszemu życiu seksualnemu to opanowanie sposobu rozbudzania się, bo mężczyznę nic bardziej nie podnieca, jak świadomość, że podniecił ciebie — i nic lepiej nie działa na jego ego jak świadomość, że cię zaspokaja.
To chyba brzmi głupio, ale dotąd nie myślałam o tym, by iść z mężczyzną do łóżka z konkretnym zamiarem, żeby samej mieć z tego jak najwięcej uciechy”.
Terapeutka Eleonory miała całkowitą rację. Dokładna znajomość własnego ciała i własnych pragnień seksualnych, to istotne czynniki pozytywnego podejścia do seksu, które zrobią z ciebie tego rodzaju kobietę, jakiej twój mężczyzna zawsze pożądał. Pierwsze małżeństwo Eleonory rozpadło się, nic nie było w stanie go ocalić, ale seks wcale nie był wyłącznym tego powodem. Jej męża wyrzucono z pracy za alkoholizm, a krótko potem zaczął ją bić. Eleonora zastosowała się do rady terapeutki i zerwała z nim.
Jednak w znacznym odsetku małżeństw, które rozpadają się z powodu trudności seksualnych, przyczyną jest przeświadczenie mężczyzny, że nie jest w stanie zaspokoić żony w łóżku — przeświadczenie, które on częstokroć racjonalizuje przez oskarżanie jej o „oziębłość”.
Prawdziwa oziębłość jest niezwykle rzadka i nawet jeśli uprawiasz seks sporadycznie i bez satysfakcji, oziębłość raczej ci nie dolega i nigdy nie dolegała. Możesz jednak coś zrobić, żeby dać twemu mężczyźnie poznać, iż jesteś bardziej seksowna. Już dziś, od razu. I potem dzień w dzień.
W poprzednich książkach — ostatnio w Rozkoszach miłości — omówiłem szczegółowo kobiece narządy płciowe. Dla poprawienia twej techniki seksualnej w sposób, który niemal z miejsca wynagrodzi cię silniejszym rozbudzeniem i zaspokojeniem, powinnaś dziś po południu przeznaczyć godzinkę na eksperymenty, żeby się dowiedzieć, jak sama możesz siebie pobudzić.
Wiele kobiet stroni od intymnego dotykania własnego ciała, choć prawie każda kobieta kiedyś się masturbo — wała, a niektóre szczęśliwe mężatki nadal się masturbują — nie dlatego, że są seksualnie sfrustrowane, ale zwyczajnie dlatego, że to lubią.
Ty natomiast masz się teraz więcej dowiedzieć o sobie i poznać, co cię fizycznie podnieca, ażeby udoskonalić twoje życie seksualne z mężem czy kochankiem.
To poznawanie będzie znacznie łatwiejsze, jeśli masz wibrator, dildo albo jakiś duży, gładki przedmiot falliczny, którego możesz użyć w zastępstwie penisa. Jeśli nie dysponujesz tego typu sprzętem, możesz się posłużyć palcami, ale zapewne nie uda ci się ustalić, które pozycje seksualne podniecają cię najbardziej, jeśli nie pomożesz sobie przy tym przedmiotem imitującym sposób, w jaki wnika w ciebie penis.
Wibratory są dziś łatwo dostępne w drogeriach, można też zamówić je pocztą, korzystając z reklam w pismach dla panów. Dostępne są niesamowicie różnorodne — od malutkich, mieszczących się w portmonetce (zwanych „damskimi paluszkami”), po potężne, długie na 25 cm, z pofałdowaną lateksową powłoką, zwane „ogierami”. Można nawet nabyć plastykową imitację męskiej dłoni z wibrującym palcem — zwaną, wierz albo nie, „kowboj”. Jednak dla badania własnych reakcji seksualnych najlepiej kupić zwykły wibrator w kształcie rakiety z lateksową powłoką, imitujący kształt prawdziwego penisa, albo też kompletny zestaw, z reguły nazywany „rozkosz dla pań” albo „radość dla dam”, czy podobnie. W takim komplecie jest wibrator długości 12,5 cm i kilka różnych powłok lateksowych, które można stosować do stymulacji łechtaczkowej, pochwowej albo analnej.
Beathe Bengtsson, 38–letnia terapeutka, którą poznałem pracując w Sztokholmie, radziła kobietom, by na taki seans samopobudzania przeznaczyły przynajmniej dwie godziny w czasie, kiedy na pewno nikt im nie będzie przeszkadzał.
„Istotne jest to, by mieć »wolną głowę« i nie kłopotać się wówczas żadnymi innymi myślami. Chodzi o to, by kobieta nie martwiła się, że ktoś zadzwoni, nie myślała, co poda na kolację, ani nie obawiała się niespodziewanego powrotu partnera do domu. To jest czas dla niej, ważny dla jej dobrego samopoczucia i jej całego życia. A zatem, musi pozwolić sobie na pewien egoizm i pofolgować sobie 3ez obaw i poczucia winy”.
Beathe zaleca kąpiel albo prysznic i luksusowe mydło albo żel — najlepiej o nowym, nie znanym ci zapachu — aby wzmocnić siłę pieszczot i zmysł zapachu. Powinnaś też spokojnie polakierować paznokcie, zrobić sobie brwi, zdepilować nogi — wszystkie te drobne zabiegi kosmetyczne dla podkreślenia twej kobiecości, zmysłu piękna i urody.
Beathe jest zwolenniczką, przystrzygania albo golenia owłosienia łonowego: „Dziś robi to i tak wiele kobiet, bo tego wymaga krój kostiumów kąpielowych, zaś z seksualnego punktu widzenia zaleta jest taka: srom kobiety jest o wiele bardziej wyeksponowany. Po usunięciu włosów tonowych kobieta widzi, że jej srom to nie szparka ukryta w tajemnym gąszczu, ale kształt piękny sam w sobie, część jej ciała, którą może pokazywać z dumą.
A poza tym wielu mężczyzn uważa wygolony srom za wysoce erotyczny. Trzeba pamiętać, że mężczyźni reagują wzrokowo na bodźce seksualne i zwykle pierwszy raz widząc go w całej okazałości, doświadczają wspaniałej podniety.
Nie musisz się golić zawsze. Możesz pozwolić, by włoski odrosły, jeśli chcesz. Zalecam to na tę pierwszą sesję, bo dopiero wtedy wyraźnie zobaczysz swe narządy płciowe. Ponadto, jeśli kobieta jest zdecydowanie w nastroju do seksu, kiedy partner wróci po pracy do domu i zobaczy wygolony srom, na taki widok z miejsca się podnieci, a to sprzyja seksowi”.
Jako dodatek relaksujący Beathe zaleca „kieliszek wina — byle nie za dużo. Twoje zmysły mają być bardzo wyczulone, mają żywo reagować”.
Po prysznicu i zabiegach upiększających powinnaś znaleźć sobie wygodne, dobrze oświetlone miejsce do siedzenia albo leżenia. Na ogół duży fotel okaże się lepszy od łóżka, bo możesz usiąść z nogami podpartymi na poręczach, lekko uniesiona, dzięki czemu lepiej zobaczysz swą pochwę. Sprawdź, czy w zasięgu ręki masz wszystko, czego potrzebujesz: wibrator, jeśli się nim posłużysz, kieliszek z winem i oczywiście lusterko ręczne do szczegółowego badania. Beathe zaleca taką pozycję, aby na lusterko padało światło dzienne albo elektryczne i oświetlało srom.
Rozsunąwszy nogi, palcami rozdziel wargi zewnętrzne, labia majora, pod którymi ukażą się wargi mniejsze, labia minora; te z kolei kryją przedsionek, gdzie mieści się wejście do pochwy i ujście cewki moczowej.
Łechtaczka znajduje się z przodu sromu, w miejscu połączenia warg mniejszych, jakieś 4 cm z przodu pochwy. To mała bryłka tkanki wielkości ziarenka fasoli.
Wargi mniejsze tworzą ochronny kapturek nad łechtaczką, zwany napletkiem. U niektórych kobiet wargi mniejsze łączą się także z łechtaczką i tworzą wędzidełko. Czy je masz, czy nie — dla reakcji seksualnych jest to całkiem bez znaczenia.
Cała łechtaczka ma ok. 2,5 cm długości, lecz większa jej część jest zagłębiona. Nawet jeśli szeroko odciągniesz wargi mniejsze na bok, zobaczysz wyłącznie czubeczek łechtaczki, zwany żołędzia. Pozostałą część łechtaczki możesz wyczuć pod skórą tuż powyżej żołędzi.
Każda kobieta ma inną łechtaczkę. Jedne kobiety mają niewielką, ledwie widoczną żołądź, inne mają żołądź szeroką na dobry centymetr. Sama łechtaczka też się różni. Jedne są krótkie, inne długie, jedne grube, inne cienkie.
Miarą twojej potencjalnej seksowności w żadnym razie nie jest wielkość czy kształt łechtaczki — tak samo jak miarą potencjalnej seksowności mężczyzny nie jest wielkość ani kształt penisa. W niektórych opowiadaniach erotycznych mówi się o „wydatnej łechtaczce”, jakby to miało czynić kobietę bardziej seksowną; także wielu mężczyzn uważa, że duża łechtaczka jest atrybutem szczególnie żywo reagującej kobiety. To po prostu nieprawda. Istnieją plemiona afrykańskie, wśród których rozpowszechnione jest skłanianie dziewczynek od najmłodszych lat, by masowały swe wargi sromowe i łechtaczkę, aby je powiększyć, co z kolei ma zwiększyć rozkosz seksu. Prawdą jest, że kobiety z małą łechtaczką, umieszczoną tak wysoko, że staje się praktycznie niewidoczna, mają równe szansę na satysfakcjonujący seks jak ich siostry mające bardziej widoczną łechtaczkę.
Łechtaczka pod wieloma względami przypomina członek mężczyzny. Kiedy byłaś malutkim embrionem w macicy matki, zanim można było ustalić płeć, między nogami miałaś grudkę tkanki, która nie różniła się od grudki tkanki między nogami embrionu chłopca. Jednak u chłopców z tej grudki wykształca się penis, a u ciebie — łechtaczka.
Oczywiście, w przeciwieństwie do penisa łechtaczka nie ma otworu. Natomiast tak samo jak penis zbudowana jest z dwu kolumn gąbczastej tkanki, znanych jako ciała jamiste, corpora cavernosa. Kiedy doznajesz podniecenia seksualnego, wypełniają się one krwią, tak samo jak krew wypełnia penis, a wtedy łechtaczka powiększa się, choć nie uzyskuje erekcji w ten sam sposób jak penis.
Ciała jamiste cofają się i przesuwają na boki, przylegając do kości miednicy po obu stronach pochwy. Pokrywa je para mięśni, które po obkurczeniu, zapobiegają odpływowi krwi z ciał jamistych i utrzymują powiększenie tkanki.
Pod spodem z łechtaczką łączy się inny mięsień, zwany mięśniem ciał jamistych (ale seksowne nazwy!). Jest bardzo podobny do mięśnia, który rytmicznie kurczy się, kiedy partner ma orgazm i następuje wytrysk spermy. Kiedy ty masz orgazm, mięsień ten rytmicznie się kurczy w bardzo podobny sposób i z kolei powoduje rytmiczne skurcze zewnętrznej części pochwy.
W łechtaczce jest mnóstwo włókien nerwowych, które przekazują sygnały do mózgu. Włókna te łączą się z innymi włóknami wokół pochwy, tworząc jeden nerw. Pomiędzy włóknami znajdują się niewielkie twory, zwane ciałkami Paciniana, niezwykle wrażliwe na dotyk. Znajdują się one na całej powierzchni łechtaczki, ale szczególnie gęsto rozmieszczone są wokół jej żołędzi. Jedne kobiety mają tych ciałek więcej, inne mniej; niektórzy badacze tu upatrują powody tak znacznego zróżnicowania wrażliwości łechtaczkowej.
Jakkolwiek penis i łechtaczka są podobne, to jednak na pobudzenie seksualne reagują całkiem odmiennie, stąd tak ważne jest, byś rozumiała swoją anatomię i procesy zachodzące w twoim ciele, kiedy robisz się seksualnie podniecona. Ważne jest też, by rozumiał je twój partner, bo o wiele za dużo mężczyzn uważa, że aby podniecić kobietę, trzeba pocierać łechtaczkę z takim wigorem, z jakim pocierają sobie członek.
Zacznijmy od tego, że łechtaczka reaguje znacznie wolniej niż penis, tak przy stymulacji podczas stosunku, jak przy autostymulacji. Penis robi się sztywny niemal natychmiast, gdy tylko mężczyzna się podnieci. Natomiast u ciebie w pochwie najpierw wydziela się płyn nawilżający, zanim łechtaczka zacznie nabrzmiewać… a łechtaczka nie nabrzmiewa w tak olśniewającej proporcji jak penis. Jeśli jednak jest bezpośrednio pocierana, reaguje szybciej niż wtedy, gdy stymulacja ogranicza się do piersi albo pochwy. Postaraj się ustalić, co i jak długo trwa, najpierw podrażniając pieszczotami piersi i brodawki, potem pocierając palcami pochwę, a następnie samą łechtaczkę.
Według jednego z największych nieporozumień odnoszących się do łechtaczki, aby zyskać pełną rozkosz seksualną i orgazm, konieczny jest bezpośredni kontakt łechtaczki z ciałem mężczyzny. Wprowadzeni w błąd kochankowie kupują nawet „stymulatory łechtaczko — we”, obejmujące trzon penisa podczas stosunku i mające gumowe wypustki, bezpośrednio pocierające łechtaczkę podczas ruchów frykcyjnych.
Jednak w większości pozycji partnerowi trudno jest utrzymać stały kontakt z łechtaczką, a w niektórych jest to absolutnie niemożliwe. A do tego, kiedy osiągasz końcową fazę podniecenia seksualnego, tuż przed orgazmem, łechtaczka wręcz cofa się pod swój kapturek i prawie całkowicie znika z pola widzenia.
Do orgazmu podczas stosunku pobudzają cię pchnięcia wzwiedzionego penisa i jego ruchy w pochwie, od których rytmicznie pocierany jest cały obszar pochwowy, a pośrednio pobudzana także łechtaczka.
Nie znaczy to, że bezpośrednie pocieranie łechtaczki nie stanowi ekscytującej gry wstępnej, ani też, że nie jest przyjemnym i pomocnym uzupełnieniem stosunku. Warto jednak zauważyć, że kobiety pobudzając się, na ogół nie korzystają z bezpośredniego i systematycznego dotykania żołędzi. Niektóre kobiety taki bezpośredni dotyk drażni i irytuje. Przeważnie wolą pocierać wargi mniejsze albo rytmicznie naciskać na wzgórek łonowy tuż ponad pochwą. Niektóre kobiety potrafią doprowadzić się do orgazmu po prostu poprzez rytmiczne ściskanie ud.
I w tym zakresie technika seksu różni się znacznie i jest sprawą indywidualną. Jedne kobiety lubią pocierać się dość mocno, podczas gdy innym zupełnie wystarcza dotyk lekki jak piórko.
Obserwując się dokładnie w ręcznym lusterku, powinnaś teraz pobudzić się za pomocą swej ulubionej techniki. Kiedy będziesz coraz bardziej rozbudzona, zwracaj uwagę na zmiany ruchów. Czy pocierasz się mocniej, szybciej? Czy szerzej rozsuwasz uda, czy raczej wolisz mocniej przyciskać jedno do drugiego? Czy odpowiada ci wsuwanie palców do pochwy? Czy lubisz pociągać wargi sromowe na zewnątrz?
Tylko wnikliwa obserwacja podczas rozbudzania się pozwoli ci ustalić, jak szybciej reagować i jak pokierować partnerem, żeby cię skuteczniej podniecał.
Beathe czyni następującą uwagę: „Jedne z największych konfliktów i trudności w związkach seksualnych wynikają z faktu, że mężczyźni rozbudzają się o wiele łatwiej niż kobiety. Wobec tego nawet dojrzałe i doświadczone pary często przeżywają takie sytuacje, że mężczyzna już skończył i czuje się całkiem zaspokojony, podczas gdy kobieta dopiero zaczęła odczuwać podniecenie. Ta rozbieżność wywołuje ogromną frustrację i urazy, stąd każda kobieta powinna mieć na celu nie tylko zapewnienie zaspokojenia partnerowi, ale także pokazanie mu, jak ją zaspokoić.
W dzisiejszej epoce kobiecie nie powinna wystarczać sama nadzieja, że mąż okaże się udanym kochankiem, i nie powinna pozostawiać wszystkiego w jego gestii. Kobiety powinny być ekspertami, przynajmniej gdy chodzi o ich własne reakcje”.
Zapoznanie się ze sposobami własnego pobudzania może ci dać zasadniczej wagi informacje o tym, jak więcej zyskać w życiu seksualnym. Jeśli stwierdzisz, że na ogół potrzebujesz dużo czasu na rozbudzenie, powinnaś zapewnić sobie długą grę wstępną przed przystąpieniem do właściwego stosunku, abyś, zanim partner wprowadzi penis, już miała co najmniej jeden orgazm albo uzasadnioną pewność, że osiągniesz orgazm podczas stosunku. Nie możesz oczekiwać, że partner intuicyjnie wyczuje, ile ci potrzeba stymulacji przed stosunkiem, abyś miała pewność osiągnięcia zaspokojenia.
Wcale nie stwarzam wrażenia, że łatwo powiedzieć twemu mężczyźnie, iż potrzebujesz głębszego zaspokojenia seksualnego, zwłaszcza gdy on żywi przekonanie, iż jest najlepszym na świecie kochankiem, a tak właśnie uważa 99% mężczyzn. Trzeba zacząć od tego, że rozsądek nakazuje ostrożność, bo tobie chodzi o odnowę waszego życia seksualnego, a nie o nieprzyjemną awanturę z powodu zranionej męskości. Później natomiast, gdy nastąpi poprawa, możesz mu powiedzieć komplement ,Jesteś lepszy niż kiedykolwiek”.
W moim przekonaniu nie ma nic nieuczciwego w tym, że wprowadzasz nowe podniety seksualne w małżeństwie, po prostu pokazując twojemu mężczyźnie, jak bardzo ci się to podoba. Kiedy zobaczy, że jesteś o wiele bardziej podniecona, też się podnieci i nawet nie będziesz musiała go więcej zachęcać.
Musisz sobie jednak powiedzieć, że odrzucasz wszelkie zahamowania seksualne, że odważnie skoczysz w toń nowego i stymulującego życia seksualnego, a jeśli partner okaże skłonność do jakiejś konkretnej przygody seksualnej, przynajmniej spróbujesz sprostać wyzwaniu.
Jeśli masz przekonanie, że potrzeba ci czegoś więcej przed stosunkiem niż partner ci daje, więcej czasu przeznaczaj na grę z nim i bardziej go drażnij. Idąc do łóżka całuj go i pieść, ale wywijaj się, jeśli uznasz, że zamierza zwalić się na ciebie i oddać się kolejnemu rutynowemu stosunkowi w pozycji misjonarskiej.
Masuj penis między piersiami, całuj go i ssij, subtelnie pokieruj partnerem, by dostarczył ci takich podniet, jakich potrzebujesz.
Jeśli, obserwując się w lustrze podczas stymulacji, przekonasz się, że wyraźnie preferujesz przed stosunkiem długotrwałe, ale lekkie pieszczoty, wówczas postaraj się skłonić partnera, aby ci pieścił łechtaczkę językiem.
Posłuchajmy Sandy, 31–letniej projektantki mody z Oakland w Kalifornii: „Seks nigdy nie dawał mi zaspokojenia przez całe cztery lata małżeństwa. Nigdy, ale to nigdy — nie mogłam osiągnąć orgazmu podczas stosunku. Dla Dennisa zawsze udawałam orgazm, ale po czterech latach byłam taka sfrustrowana i w takiej depresji, że zaczęły mnie nawiedzać wszelkiego rodzaju osobliwe dolegliwości, jak migrenowe bóle głowy, mdłości i co tylko.
Za to masturbując się, zawsze osiągałam orgazm. Z tym, że to długo trwało. Czasami musiałam się masturbować 20 minut, a kiedy się zdekoncentrowałam, to nawet dłużej. Potrzebuję takiego leciutkiego muskania łechtaczki, tak lekkiego, że ledwie czuję; jeśli jest za mocne, z miejsca mnie zraża. Nie jestem też odporna na wszelkie zakłócenia, takie jak telewizor albo czyjeś kroki na górze.
W końcu byłam w tak podłym nastroju, że podjęłam rozmowę na ten temat z przyjaciółką i ku memu zdumieniu okazało się, że ona cierpiała na to samo. Tak samo jak ja dopuściła do tego, że trwało to tak długo, iż potem bała się powiedzieć o tym mężowi, żeby go nie zranić. Bo co on by wtedy powiedział? »Jeśli tak fatalnie byłaś nie zaspokojona, czemu mi wcześniej nie mówiłaś?« A rzecz w tym, że ty cały czas masz nadzieję, iż to się samo jakoś ułoży i nie chcesz mówić ukochanemu, że cię nie zaspokaja, prawda? Bo dla kobiet seks jest ważny, natomiast dla mężczyzn stanowi jakby dowód, że są mężczyznami.
Gdybym powiedziała Jimmy’emu, że udawałam orgazm od samego początku naszego małżeństwa, on chyba wyszedłby z domu i nigdy nie wrócił.
Ta przyjaciółka powiedziała, że przeczytała jedną powieść, taką szmatławą, ale był w niej fragment o kobiecie, która wyuczyła kota, żeby ją lizał między nogami. To znaczy pomysł z kotem był wysoce dziwaczny, wiadomo jaki kot ma szorstki język, ale sam pomysł lizania naprawdę ją podniecił. Więc wieczorem zachęciła męża, żeby to zrobił. Najpierw ona sama wzięła go oralnie, choć specjalnie nie lubiła seksu oralnego. A potem po prostu ułożyła się w pozycji 69, z rozwartą pochwą tuż przed jego twarzą; chyba już nie mogła mu dać bardziej oczywistej zachęty.
Więc ja zrobiłam dokładnie tak samo z Jimmym. Kiedy poszliśmy wieczorem do łóżka i oglądaliśmy jakiś czas telewizję, zaczęłam go pieścić i pocierać, aż się zrobił sztywny. Potem odsunęłam kołdrę i wzięłam go w usta.
Byłam przerażona i bałam się wszelkich możliwych reakcji Jimmy’ego. Bałam się, że to mu się nie spodoba. Bałam się, że pomyśli, iż coś jest nie tak. Bałam się, że uświadomi sobie, iż mnie dotąd nie zadowalał. Bałam się, że pomyśli sobie, iż byłam w łóżku z innym mężczyzną.
Lizałam go jednak i ssałam powoli, bo chciałam tej naszej miłości nadać takie niespieszne tempo. Językiem wodziłam po całym penisie i po kolei brałam do buzi oba jądra, a potem kulałam penis po twarzy, całowałam go i delektowałam się nim jak najlepszym daniem. Raz czy dwa spojrzałam na męża, który przyglądał mi się zamglonym wzrokiem i dotarło do mnie, że bardzo go podnieciłam. A kiedy dotarło do mnie, że tak bardzo go podnieciłam, sama się też podnieciłam.
I to chyba był ten sekret, którego nie uświadamiałam sobie podczas czterech lat małżeństwa: sztuka miłości nie polega na tym, że mężczyzna coś tam robi z kobietą. Miłość to coś, co dzieje się między dwojgiem ludzi. Nic nie dostajesz, jeśli sama nie dajesz, a niekiedy musisz dać coś, co pozornie niespecjalnie lubisz — jak na przykład seks oralny. Jeśli ty nie chcesz go mieć w ustach, jak możesz oczekiwać, że on ci da coś podobnego?
Zrobiłam tak, jak zrobiła ta przyjaciółka, i usiadłam okrakiem na piersi Dennisa, a dalej nie musiałam nic więcej mówić. Położył ręce na moich pośladkach, rozsunął je i wsunął język od razu do pochwy. Zadrżałam. Doznanie było tak niesamowite, że nie byłam pewna, czy mi się podoba, czy nie. Ale jego wszędobylski język krążył i krążył we mnie, potem koniuszek języka zaczął muskać sam szczyt łechtaczki, tak lekko i delikatnie, że ledwie to czułam. Chyba ponownie zakochałam się w mężu i on z pewnością widział, jak bardzo mnie podniecił, bo wciążlizał tak lekko i szybko, a ja wciąż myślałam o kocie liżącym bohaterkę tej powieści i to mnie podnieciło bardziej niż cokolwiek w życiu.
Trzymając penis w ręce wodziłam po nim językiem, całowałam go, a potem wepchnęłam głęboko do ust i ssałam. Nie tylko Dennis mnie podniecał, ja sama też się podniecałam.
Dennis do dziś nie wie — a jeśli wie, nie zdradza się z tym — że tamtej nocy dał mi pierwszy orgazm. Nie wiem, jak mnie dopadł. W jednej chwili lizałam i lizałam, a w następnej już zwinięta w kłębek trzęsłam się jakby ziemia zadrżała, a między nogami poczułam taki skurcz, jaki trudno znieść. Trwało to jakby całe wieki.
I co niesamowite — telewizor był cały czas włączony, bardzo głośno, a ja tego w ogóle nie zauważyłam.
W chwilę później Dennis wszedł we mnie. Nie trwało to długo, był zbyt podniecony, ale mi to nie przeszkadzało. Kiedy szczytował, miałam następny orgazm, niewielki, jak wstrząsy kończące. Takie falowanie. Cudowne falowanie.
Nie zawsze jest tak dobrze jak wtedy. Czasami jest fantastycznie, a czasami tylko przyjemnie. Najważniejsze, że po tamtej nocy już nigdy więcej nie musiałam udawać. A Dennis kładzie głowę między moimi nogami i wcale nie wymaga ode mnie odwzajemnienia seksu oralnego. Dziś oboje uznalibyśmy, że jesteśmy seksualnie zgraną parą. Dzięki temu nasze małżeństwo zyskało nową szansę, a poprzednio było bez szans”.
Zapoznając się z własnymi preferencjami odnośnie do podniet seksualnych, możesz, jak Sandy, znaleźć sposób na dokonanie zmian w sztuce miłosnej partnera, aby podniecał cię skuteczniej i częściej zaspokajał. Sandy przekonała się, że jest najlepiej, gdy mąż lekko pobudzają językiem albo palcem przed orgazmem, kiedy ona leży plecami do niego, podkurczywszy nogi. Dzięki temu podczas stosunku Sandy może mocno ściskać uda, wywierając delikatny i rytmiczny nacisk na łechtaczkę, co niemal niezawodnie doprowadza ją do orgazmu.
Sandy uważa, że przy orgazmie „każda pozycja jest dobra”, choć skłania się ku temu, by siedzieć okrakiem na piersi męża: „Wtedy jego penis wnika we mnie bardzo głęboko i kiedy dotyka szyjki macicy, czuję dziesiątki tych fal”.
Posługując się wibratorem, z wyłączonym silniczkiem, możesz porównać doznania w różnych pozycjach miłosnych. Wsuwaj wibrator do pochwy i wysuwaj go na zewnątrz, zwracając uwagę na to, jak pociąga on twoje wargi sromowe (tak samo pociąga je penis partnera), a tym samym pośrednio pobudza łechtaczkę.
Kobiety okazują wyraźne upodobanie do seksu w pozycjach tylnych, zwłaszcza tzw. pozycji „na łyżkę” oraz bocznych, kiedy siedzą na kolanach partnera.
„Kiedy mężczyzna jest na tobie, masz poczucie, że cię przytłacza, zwłaszcza że często nie uświadamia sobie, jaki jest ciężki. Czasem mi się to podoba, bo chcę, żeby mnie przytłoczył, chcę żeby mnie zdominował. Ale nie mam wtedy specjalnie pola do działania, oprócz tego, co mój chłopak — Indianin nazywa »zwyczajnym piłowaniem«. Nie ma wtedy miejsca na zbytnie subtelności. Wiadomo, co mam na myśli, prawda?”
Natomiast od tyłu kochanek może dosięgnąć twych piersi i brzucha, i pieścić je ręką. Może też sięgnąć pomiędzy twe uda i pobudzać łechtaczkę. Jeśli kocha się z tobą w pozycji bocznej, może pocierać ci jednocześnie łechtaczkę i odbyt, a zarazem masować ci wargi sromowe podczas stosunku. Ponieważ nie musi podpierać się na łokciach, w tych pozycjach może precyzyjnie cię dotykać i wykazać się sporą finezją.
Nigdy nie byłem zwolennikiem ilustrowanych podręczników typu „250 pozycji miłosnych”. One są dla widzów seksu, a nie dla jego aktywnych uczestników. Tylko cztery lub pięć pozycji to pozycje rzeczywiście praktyczne — przez „praktyczne” rozumiem to, że są bardziej pobudzające niż wyczerpujące — bo moim zdaniem miejsce, nastrój i więź erotyczna między kochankami są o wiele ważniejsze niż wywijasy typu „Harry Houdini na urlopie”.
Gdy już będziesz wiedzieć, jaki dotyk i jakie bodźce najbardziej cię podniecają, możesz przystąpić do pracy nad przeobrażeniem twojego życia seksualnego, aby maksymalnie cię ono cieszyło. Wielu kobietom, które nie mają żadnych konkretnych trudności seksualnych poza tą jedną, że partner działa zbyt szybko, zwykle wystarczy samo wprowadzenie dłuższej gry wstępnej, a następnie odbywanie stosunku w preferowanej przez nie pozycji.
Możesz to przeprowadzić w taki sam sposób jak Sandy, sama inicjując seks, zamiast czekać, aż partner zrobi pierwszy krok. Masz wówczas większą szansę wpływania na tempo twego pobudzania i większą pewność, że partner będzie cię pobudzał w najbardziej ci odpowiadający sposób: palcem, językiem czy penisem. A do tego, skoro już wprawisz się w seksualny nastrój, zanim przystąpisz do pobudzania partnera, będziesz znacznie bardziej podniecona niż zwykle, kiedy on w końcu dokona immisji, a zarazem będziesz bliższa możliwości zaspokojenia.
Siedząc w fotelu i dokładnie obserwując swój srom, powinnaś spróbować naśladować za pomocą wibratora doznania właściwe dla stosunku. Obserwuj, jak nabrzmiewają i zaczerwieniają się twoje wargi sromowe i jak powiększa się żołądź łechtaczki. Obserwuj, ile wydziela się płynu nawilżającego. Staraj się wyczuć — bo tylko ty możesz to wyczuć — pod jakim kątem suwy najbardziej cię podniecają.
Niektóre kobiety wolą immisję od tyłu i z boku ze względu na dodatkową dawkę pośredniego, rytmicznego nacisku, jaki penis partnera przenosi na łechtaczkę. Oto, co powiedziała mi pewna 26–letnia mężatka: „Lubię pozycję boczną. Mąż jakby wiruje we mnie, jakby mieszał we mnie melasę kijem baseballowym”. Opis niezbyt romantyczny, ale ona zapewniała mnie, że „to coś zupełnie nie z tego świata”.
Sprawdź, czy potrafisz doprowadzić się do orgazmu przy użyciu samego wibratora. Być może nie uda się przy pierwszej próbie, ale jeśli wcześniej zastosujesz swoje ulubione pieszczoty, a dopiero potem posłużysz się wibratorem w sposób, w jaki chciałabyś, aby partner użył swego penisa, prędzej czy później musi się udać. To pomoże ci precyzyjnie dostroić własne doznania fizyczne i dokładnie dowiesz się, co cię najskuteczniej podnieca.
Niektóre kobiety stwierdzają, że ich sztuka miłosna poprawia się, jeśli przez cały czas myślą o seksie i fizycznie się do niego przygotowują.
Nadine, 32–letnia szefowa agencji ubezpieczeniowej z Nowego Jorku, opowiedziała, jak walczyła z inną kobietą o uczucia swojego 36–letniego męża Thomasa — i zwyciężyła.
„Byliśmy niecałe trzy lata po ślubie. Kiedyś zadzwoniła jedna z moich przyjaciółek i spytała, czy wiem o Thomasie i Lucy. Nie wiedziałam nic o Thomasie i Lucy, poza tym, że Lucy była jego sekretarką i on zawsze twierdził, że pracuje wydajnie i jest bardzo pomocna.
W pierwszym odruchu postanowiłam stoczyć prawdziwy bój z Thomasem. Ty zdrajco, ty bydlaku — tego typu rzeczy. Po namyśle zadałam sobie pytanie: Dlaczego? Myślałam, że jesteśmy szczęśliwi. Czemu miałby kręcić ze swoją sekretarką?
Odpowiedź znałam, jeszcze zanim skończyłam wypowiadać to pytanie. Chodziło o S–E–K–S, a raczej o zdecydowany brak seksu. Zawsze byłam bardzo ambitna, dążyłam do zrobienia kariery. Pracowałam ciężko, pracowałam do późnego wieczora i chyba w ogóle zapomniałam, że jestem także żoną. Mieliśmy w domu sprzątaczkę, oboje stołowaliśmy się praktycznie poza domem, cały dzień w pracy. Wracając wieczorem do domu przynosiłam ze sobą mnóstwo papierów i rzadko kiedy szłam spać przed pierwszą w nocy. Thomas zabiegał o seks, ale ja zawsze byłam przemęczona. Tygodniami się nie kochaliśmy, a jeśli już, to tylko w niedzielę rano, zanim Thomas wstał, żeby przygotować śniadanie.
A do tego nasz seks wcale nie był taki znowu ekscytujący. Thomas całował mnie, potem kładł się na mnie, podskakiwaliśmy w górę i w dół — i to wszystko. Nigdy nie umiałam się zaangażować. Zawsze myślałam o czymś innym. Wciąż go kochałam, ale fizycznie nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Seks był tylko rodzajem rozładowania, gestem oznaczającym, że wciąż jesteśmy małżeństwem. Faktycznie jednak nie byliśmy mężem i żoną. Nie byliśmy nawet kochankami. Zwyczajnie, tak się złożyło, że mieliśmy wspólny adres. A teraz Thomas brał do łóżka swoją sekretarkę i to była głównie moja wina.
Wobec tego podjęłam pewne decyzje. Postanowiłam, że nie dojdzie do konfrontacji między nami. Postanowiłam też, że chcę, abyśmy pozostali małżeństwem. To znaczyło, że muszę o niego walczyć, a polem bitwy jest łóżko. Zdecydowałam, że będziemy się kochać codziennie, jeśli tylko zdołamy. Postanowiłam go wyeksploatować. Jeśli po tym nadal będzie chciał chodzić do Lucy, wtedy uznam, że to koniec. Tak łatwo, bez walki nie oddam mego męża jakiejś sekretarce.
Godzinami myślałam o seksie: czego ja pragnę i czego moim zdaniem potrzeba Thomasowi? On był zawsze taki opanowany, delikatny, a jednak wydawało mi się, że jest w nim jakaś nuta sadyzmu. Dwa razy wziął z wypożyczalni kasetę video z 9 1/2 tygodnia. Po drugim razie powiedział, że nie miał pojęcia, iż już raz widział ten film, ale ja się pytam: Czy ktoś może zobaczyć 9 1/2 tygodnia i zapomnieć, że widział taki film? Thomas jednak obejrzał go drugi raz.
W swoim gabinecie miał trochę książek, m.in. ilustrowaną wersję Historii O i duńską książkę z rycinami przedstawiającymi dziewczyny kochające się na łonie natury.
Kiedy poszedł do pracy, wzięłam Historię O i zabrałam ze sobą do pracy. Około godz. 11 poszłam do damskiej toalety, rozebrałam się, nagusieńka usiadłam na sedesie i przeglądając książkę pocierałam się między nogami.
Myślałam o tym, jak Thomas kocha się z Lucy. Wstałam z sedesu i przykucnęłam na podłodze, z twarzą nad terakotową posadzką. Palce lewej ręki trzymałam w pochwie, a prawą ręką zapamiętale pocierałam łechtaczkę. W Historii O były zdjęcia kompletnie ubranych mężczyzn bez żenady przyglądających się ciałom nagich kobiet. Bardzo mnie podnieciły. Wyobraziłam sobie, że jestem jedną z tych kobiet i że posłusznie muszę się położyć na wznak i rozewrzeć nogi, żeby oni mogli mnie obejrzeć.
Wtedy ktoś zapukał do drzwi, więc musiałam przerwać i pospiesznie się ubrać. Nie wiem, co pomyślałby mój personel, widząc swoją elegancką panią wiceprezes goluteńką na podłodze w toalecie dla dyrekcji, zapamiętale się masturbującą”.
A czy Nadine dowiedziała się czegoś o swoich reakcjach seksualnych, zarówno fizycznych, jak psychicznych?
„Tego dnia samotnie zjadłam lunch, przyniesiony mi do gabinetu. Cały czas rozmyślałam. Nigdy nie uważałam się za kobietę pozytywnie reagującą na dominację mężczyzn. Jeśli ktoś spytałby mnie o to, odpowiedziałabym, że to raczej ja zdominowałam nasz związek. W gruncie rzeczy tęskniłam do tego, by Thomas przejął całą władzę nade mną, by mówił, co mam robić, żeby okazywał mi swą seksualną przewagę. Thomas ze swej strony oczywiście był przekonany, że seks mnie nie interesuje i nic nie motywowało go do wykazania się seksualną mocą.
Tamtej nocy wciąż nie byłam pewna swego i nic nie zrobiłam. Dopiero nazajutrz rano, bez umówienia, zaszłam do biura Thomasa na Zachodnią Dwudziestą Dziewiątą. Był na posiedzeniu, ale powiedziałam Lucy, że sprawa jest pilna i że proszę, żeby na chwilę przyszedł. Starałam się nie patrzeć na nią za długo, ale nie potrafiłam się powstrzymać, żeby jej nie zlustrować. Brunetka, jak ja, dość ładna, niezbyt szczupła i niezbyt wysoka.
Thomas przyszedł zaniepokojony. Powiedziałam mu, że wszystko w porządku, ale proszę, żebyśmy mogli chwilę porozmawiać na osobności, gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzał. Zaprowadził mnie do niewielkiego gabinetu i spytał znowu, co tu robię. Więc pokazałam mu. Miałam na sobie rozpinaną od góry do dołu suknię. Rozpięłam ją. Pod spodem miałam seksowny czarny gorsecik i pończochy związane na kokardki, i nic więcej. Powiedziałam, że go pożądam. Powiedziałam, że zrobię wszystko. Odwróciłam się i oparłam dłonie płasko na ścianie, stanęłam w rozkroku i powiedziałam: »Przeleć mnie«.
Przez chwilę myślałam, że odmówi. Myślałam, że zrobi zwrot na pięcie i wróci na tę konferencję i że to koniec naszego małżeństwa. Ale wtedy posłyszałam zgrzyt klucza w zamku. Thomas stanął za moimi plecami, rozpiął spodnie i od razu wsunął się we mnie.
Już byłam podniecona. Całe rano miałam rozognione myśli, a kiedy poszłam w biurze do toalety, żeby się przebrać w ten gorsecik, masturbowałam się do skraju orgazmu. Thomas działał zdecydowanie, prawie brutalnie. Chwycił skraj gorsetu i kiedy mnie przelatywał, szarpnął do dołu obnażając moje piersi. Ponownie wszedł we mnie, a ja ‘musiałam przygryzać wargi, żeby nie krzyczeć. Miałam orgazm, kolana się pode mną uginały, ale on nieprzerwanie kopulował.
Kiedy sam też miał orgazm, wyszedł ze mnie — sperma strzeliła mi na plecy, na pośladki i z tyłu ud. Czułam jak ścieka do pończoch. Wtedy Thomas odwrócił mnie i pocałował tak, jakby mnie nie całował od dnia ślubu.
Wcale nie myślałam, że jeden akt seksualny przeobrazi nasze małżeństwo. Naprawdę byłam zdecydowana się zmienić. Jeśli on chce ze mną pozostać, też musi się zmienić.
Tego dnia wrócił z pracy ok. 18.30, a ja czekałam na niego, elegancko ubrana. »Dobrze, że jesteś taka wy — strojona« — powiedział. »Idziemy na kolację do restauracji» — »Na którą zarezerwowałeś stolik?« — spytałam. Powiedział, że na ósmą, a ja na to: »To dobrze. Mam dla ciebie prezent«.
Dopóki nie zakasałam sukni, nie wiedział, o co mi chodzi. Zamiast majtek byłam przewiązana czerwoną, jedwabną wstążką wokół talii i między nogami, tak że głęboko wciskała się do pochwy. Na końcu wstążki zawiązana była wielka kokarda.
To wszystko nauczyło nas wzajemnego doceniania siebie. Nie wiem, co się stało z Lucy, bo już nigdy o niej nie wspominał, choć zapewne nadal jest jego sekretarką. Kiedy tak ciężko pracuje się na wszystko — na własną karierę, dom, zdrowie i sukces, i całą tę resztę — jakże łatwo zapomnieć, że nad seksem też trzeba popracować. Choć z całą pewnością to miła praca — ale jednak praca”.
Ciekawe, jak dalece potrzeby seksualne Nadine i Thomasa nakładały się na siebie: ona gustowała (umiarkowanie) w byciu zdominowaną, podczas gdy on gustował w (umiarkowanej) dominacji. A jednak dopóki ich małżeństwu nie zagroziło kompletne załamanie, żadne z nich nie dociekało, jakie możliwości erotyczne stwarza takie seksualne dopasowanie.
Zwykle pary nie mają aż tak wyraźnie określonych i aż tak erotycznych sekretnych marzeń seksualnych. Jednak nagroda za ich poznanie może być równie wielka, jeśli nie większa. A warto je poznać możliwie jak najszybciej — jeśli masz czas, choćby dziś wieczorem. Kiedy Nadine ratowała swe małżeństwo, była już o włos od utraty męża raz na zawsze.
A zatem, przede wszystkim ustal, czego oczekujesz we własnym związku, jakiego zaspokojenia fizycznego i jak je osiągnąć. A potem zdobądź się na odwagę i do dzieła…
Przedstaw ten test partnerowi… zapoznaj się z jego odpowiedziami, żeby się przekonać, jak dalece partner rozumie twoje potrzeby seksualne.
1. Moja sztuka miłosna w pełni zadowala partnerkę Tak/Nie/Nie wiem
2. Przed stosunkiem nie przeznaczam dość czasu na wprowadzenie partnerki w romantyczny nastrój Tak/Nie/Nie wiem
3. Wiem bez cienia wątpliwości, jak pobudzić partnerkę do orgazmu Tak/Nie/Nie wiem
4. Zawsze daję partnerce poznać, że doceniam jej urodę Tak/Nie/Nie wiem
5. Czasami pozostawiam partnerkę w poczuciu frustracji Tak/Nie/Nie wiem
6. Jeśli po stosunku partnerka jest nie zaspokojona, na ogół sama jest sobie winna
Tak/Nie/Nie wiem
7. Dokładnie znam się na kobiecej anatomii Tak/Nie/Nie wiem
8. Gdyby partnerka udawała orgazm, na pewno zorientowałbym się Tak/Nie/Nie wiem
9. Potrafię dokładnie zlokalizować łechtaczkę Tak/Nie/Nie wiem
10. Żeby mogła osiągnąć orgazm, zasadniczą sprawą dla kobiety jest pobudzenie łechtaczki Tak/Nie/Nie wiem
11. Partnerka lubi, jak ją seksualnie rozbudzam językiem Tak/Nie/Nie wiem
12. Partnerka pokazała mi jej ulubiony sposób rozbudzania Tak/Nie/Nie wiem
13. Partnerka chciałaby, żebym więcej czasu poświęcał na rozbudzenie jej przed stosunkiem Tak/Nie/Nie wiem
14. Kobiety z bardziej wydatną łechtaczką łatwiej się rozbudzają Tak/Nie/Nie wiem
15. Niektóre pozycje podczas stosunku stymulują partnerkę bardziej niż inne Tak/Nie/Nie wiem
16. Kobieta woli, aby mężczyzna kochał się z nią w tradycyjnej pozycji (on na górze) Tak/Nie/Nie wiem
17. Mam tajemne pragnienia seksualne, o których nie powiedziałem partnerce Tak/Nie/Nie wiem
18. Moja partnerka byłaby zaszokowana, gdybym jej opowiedział niektóre moje fantazje Tak/Nie/Nie wiem
19. Mojej partnerce jest obojętne, czy ma orgazm, czy nie Tak/Nie/Nie wiem
20. Czasami czuję się sfrustrowany, bo nie potrafię skłonić partnerki do pewnych aktów seksualnych, na których mi zależy, ale obawiam się, że będzie zła albo zdegustowana Tak/Nie/Nie wiem
Kiedy już poznasz wszystkie odpowiedzi partnera, skorzystaj z posiadanej przez siebie wiedzy i sama oceń, jak dalece jest seksualnie lotny.
„Zanim poszłam do łóżka z moim pierwszym mężem, spałam już z trzema chłopakami, ale nie miałam właściwie pojęcia, jak naprawdę wygląda nagi mężczyna. Nie znałam szczegółów, nie widziałam ich z bliska. Penis był dla mnie czymś, co się czuje, ale czego się nie ogląda. Byłabym niesamowicie zażenowana, gdybym miała się mu przyglądać z ewidentnym zainteresowaniem”.
Oto wypowiedź Heidi, 29–letniej nauczycielki wychowania fizycznego z Minneapolis. Dzięki włosom blond, doskonałej figurze i w ogóle wyjątkowo korzystnej aparycji zdobyła dobrego męża, starszego od niej o 10 lat, mężczyznę, który obsypał ją prezentami i komplementami podczas pierwszej randki, ale który zdradził ją już w kilka miesięcy po ślubie.
Kiedy odkryła, że ją oszukuje, spytała go, dlaczego. „Kochałam go, zrobiłabym dla niego wszystko” — powiedziała.
A on odpowiedział: „Choć byś nie wiem jak się starała, po prostu nie masz o niczym zielonego pojęcia”.
Heidi była speszona, zaskoczona, godna pożałowania. Po 19 miesiącach wniosła pozew rozwodowy i rozwód został orzeczony bez sprzeciwów, chociaż mąż powiedział jej w trakcie długiej i gorzkiej rozmowy telefonicznej, że jest „oziębła”, „nieporadna” i „seksualnie naiwna”.
W gruncie rzeczy, w porównaniu z rówieśnicami, Heidi miała dość dobrą orientację w sprawach seksu. Wiedziała, skąd się biorą dzieci, wiedziała, co to orgazm, wiedziała, jak wyglądają męskie narządy płciowe — z rycin w szkolnych podręcznikach do biologii, z pocztówek przedstawiających rzeźbę Michała Anioła Dawid i z fotografii w dziś już nie ukazującym się piśmie „Viva”.
Przed ukończeniem 16 roku życia straciła dziewictwo i przeżyła dwa czy trzy związki z intensywnymi pieszczotami seksualnymi. „Pozwalałam chłopcom na dotykanie moich piersi i palcówki między nogami. Seks mnie nie onieśmielał. Moja matka zawsze dość otwarcie odpowiadała na wszystkie pytania o miesiączkę, kontrolę urodzeń i tego typu sprawy”.
A zatem, czemu Heidi tak fatalnie nie potrafiła zaspokoić męża?
„Z różnych powodów — nie wszystkie dotyczyły seksu — choć on skłonny był łączyć je wszystkie w jeden oczywisty powód: w łóżku byłam do niczego.
Patrząc na moje małżeństwo z perspektywy czasu, wiem, że nie powinnam była wychodzić za niego, bo po prostu nie pasujemy do siebie. Z tym, że jeśli nasze życie seksualne byłoby udane, może nauczylibyśmy się żyć razem.
Rzecz w tym, że ja zwyczajnie nie wiedziałam, jak go pobudzać, gdzie dotykać, i tak dalej. Na lekcjach biologii w szkole pokazuje się, jak wyglądają męskie narządy płciowe, ale ani słowem nie wspomina się, jak je dotykać. Skąd dziewczyna ma wiedzieć, z jaką siłą ściskać penis? Albo jak go pocierać, żeby było dobrze? To samo z jądrami. Słyszy się wciąż okropne historie o tym, jakie są wrażliwe. Prawie bałam się na nie spojrzeć, żeby nie dostał przepukliny.
Gdyby jemu naprawdę na mnie zależało, postarałby się pokazać mi, czego chce, zamiast zabiegać o to u innych dziewczyn. Myślę, że przeważnie mężczyźni są właśnie tacy. Mają jakąś konkretną potrzebę seksualną, a jeśli nie wiesz, o co im chodzi, sami na pewno ci tego nie wyjawią. Masz wiedzieć i już.
Dopiero później zrozumiałam, że mój mąż może był zbyt skrępowany. Może był zbyt nieśmiały. A do tego trochę taki »macho«, no wiesz: »Co, ja mam prosić swoją kobietę, żeby dotykała mi penisa?!« On był z tych, którzy nigdy nikogo o nic nie proszą. Nawet wtedy, gdy zgubi drogę, nikogo nie zapyta, żebym sobie czasem nie pomyślała, że nie ma w głowie wszystkich map z atlasu samochodowego. Pana zdaniem kobiety są seksualnie nieśmiałymi ignorantkami? Moim zdaniem mężczyźni są trzy razy bardziej nieśmiali i są trzy razy większymi ignorantami, a do tego są zbyt dumni, żeby powiedzieć żonie, czego od niej chcą”.
W tym, co powiedziała Heidi jest bardzo dużo prawdy. Choć mężczyźni mają łatwiejszy dostęp do wiedzy o seksie — przykładowo w kąciku „Playboya” czy w pismach takich jak „Penthouse Forum” — częstokroć nie potrafią prosić o informacje i pomoc w osobistych sprawach natury seksualnej, bo obawiają się zakwestionowania własnej męskości.
Ponadto mężczyźni znacznie bardziej obawiają się podejmować inicjatywę seksualną, niż na ogół się sądzi. Stąd jedni zgrywają się na taki absurdalny typ supersam — ca, a inni w ogóle dają sobie spokój.
Żony oskarżane o „oziębłość” — które w końcu same zaczęły się uważać za oziębłe — częstokroć wcale nie cierpią na żadną oziębłość, natomiast winna jest tu ignorancja i brak podstawowych umiejętności seksualnych męża i odmowa poproszenia żony o pomoc. Zatem nader często od ciebie samej zależy, czy nadejdzie pomoc, choć on o nią wcale nie prosi. Od ciebie zależy, czy zainicjujesz bardziej podniecający seks. Od ciebie zależy, czy osiągniesz zaspokojenie seksualne.
Oto co powiedziała pewna żona, usiłująca podniecić męża bielizną rodem z Hollywood: „Kiedy się w nią ubieram, nie może mnie spotkać nic gorszego niż pyszna zabawa”.
Kobiety, które potrafią pokazać mężczyźnie, co robić w łóżku, które potrafią nim pokierować, porozumiewać się z nim, podniecać i dawać rozkosz — jednocześnie nie negując jego męskości — takie kobiety potrafią zarówno odsunąć cudzego męża od żony, jak też zatrzymać własnego przy sobie.
Słów kilka na temat „męskości”. Dziś to niemal określenie pejoratywne, więc może precyzyjniej jest mówić o poczuciu mężczyzny, że jest mężczyzną.
W związku seksualnym, w którym panuje miłość, poczucie męskości nie ma nic wspólnego z takimi pojęciami, jak „samiec”, „macho” czy „męska dominacja”. To po prostu ekwiwalent poczucia kobiecości. Kochając się z tobą mężczyzna potrzebuje afirmacji swej siły, przekonania, że jest w stanie ci dać rozkosz i zaspokoić cię, poczucia, że jest myśliwym i protektorem i, co ważne, że jest dla ciebie seksualnie atrakcyjny.
Zdumiewające, jak wiele żon opanowanych rutyną małżeńską zapomina okazywać mężowi, że wciąż jest atrakcyjny seksualnie i pociągający. Owe żony albo zapominają o tym, albo już nie uznają tego za konieczne. „Myślałam, że jest mój, raz na zawsze, do końca życia. Nie sądziłam, że powinnam mu stale mówić, że mnie podnieca. Przecież gdyby mnie nie podniecał, nie zostałabym z nim, prawda?”
A zatem jeśli chcesz, żeby mężczyźnie było z tobą lepiej, regularnie i często okazuj mu swoje wobec niego uczucia. Wielokrotnie przekonywałem się, że kobiecie, która okazuje swe seksualne uczucia, udaje się zwabić mężczyznę i zatrzymać go przy sobie.
Wróćmy do Heidi, oskarżonej przez męża o naiwność i oziębłość. Oto jej słowa: „Zawsze chciałam mu pokazać, że go kocham, a po prostu nie wiedziałam, jak. Kiedy byliśmy razem w łóżku, nie wiedziałam, co robić, jak go dotykać, jak go rozbudzić. Zawsze bałam się, że zrobię jakiś błąd — dotknę za mocno albo coś innego, co każe mu myśleć, że jestem do luftu”.
Jakkolwiek wina za rozbicie małżeństwa przede wszystkim obciąża męża Heidi, to jednak Heidi miała szansę je ocalić — gdyby chciała i gdyby dysponowała głębszą wiedzą o seksie. Jak widzieliśmy, nie zawsze można polegać na mężczyznach i ich wiedzy na tematy „łóżkowe”. Często wręcz n i e można na nich w ogóle polegać.
Przeprowadziłem szerokie badania sondażowe wśród mężczyzn, pytając, jakie widzą niedomogi u swych żon i sympatii. Odpowiedzi bardziej ujawniały ich własne niedomogi niż braki u partnerek. Sondaż przekonywająco wykazał, że mężczyźni wiele oczekują, ale sami często nie wierzą we własne siły i renomę kochanka. Wobec tego, stale potrzebują kobiecej aprobaty dla własnej atrakcyjności i osiągnięć seksualnych.
Ponad 67% ankietowanych mężczyzn żali się: „partnerka nigdy sama nie robi pierwszego kroku w łóżku”. Ponad 64% skarży się: „partnerka nigdy nie dotyka i nie pieści moich narządów płciowych”. Ponad 58% stwierdza: „partnerka tylko leży i czeka, aż ja sam wszystko zrobię”.
Aż 73% ankietowanych zgłasza protest: „partnerka mnie intymnie dotyka tylko i wyłącznie w łóżku i nigdy więcej”.
Kiedy przeankietowałem partnerki tych mężczyzn, wyłonił się czytelny obraz drugiej strony medalu. Ponad 61% kobiet oznajmiło, że nie wie, jak zrobić pierwszy krok w łóżku. 72% intymnie nie dotyka partnera, bo po prostu nie ma pewności, jak to robić; 52% intymnie nie dotyka partnera, bo nie ma pojęcia, że jemu mogłoby się to podobać. A 64% mówi, że „do mężczyzny należy dowodzenie w łóżku”.
Co do intymnych pieszczot poza sypialnią, zdecydowana większość kobiet w ogóle nie bierze ich pod uwagę i nie uznaje za dobry pomysł. „Ja nie wiem, ale kobieta nie powinna wkładać ręki do slipów. Bo to tak, jakby go prowokowała”. Oczywiście, że to prowokacja. I dokładnie to sprawia mężczyźnie uciechę. I niepodważalnie wskazuje, że pociąga kobietę i że ona chce się z nim kochać.
Kiedy chodzi o mężczyzn i seks, nigdy nie dość subtelności. Oto słowa Rhondy, która przyszedłszy niespodziewanie do domu zobaczyła, jak jej 54–letnia matka masturbuje jej 56–letniego ojca, podczas gdy on spokojnie ogląda mecz w telewizji.
„Weszłam do pokoju. Byli tam oboje i siedzieli na kanapie. Przeżyłam szok. Odwróciłam się i wyszłam. Nie chodzi mi tylko o to, że rodzice uprawiali seks. Wiedziałam, że nadal sypiają ze sobą. To także nie kwestia ich wieku. Oboje są w dobrej formie fizycznej i zdrowotnej, są młodzi jak na swój wiek. Chodzi o to, że ojciec był obnażony, a matka siedząc obok masturbowała go. Nie miałam w ogóle pojęcia, że kobiety robią takie rzeczy.
W każdym razie później matka przyszła do mego pokoju i odbyła ze mną rozmowę. Powiedziała, że jej przykro i że nie spodziewała się, że tak wcześnie wrócę do domu. Chyba zrozumiała, co mnie dręczyło. Powiedziała, że każdy mężczyzna lubi pieszczoty i dotykanie — tak samo jak każda kobieta. Powiedziała, że gdyby więcej kobiet spontanicznie pieściło męża, rozpinało mu rozporek i pieściło, wtedy wielu mężów miałoby o wiele lepsze samopoczucie. Powiedziała, że w tym nie ma nic nieprzyzwoitego ani sztubackiego. Ona po prostu lubi to robić, a ojciec to wręcz uwielbia”.
Jakże mądre są słowa matki Rhondy, ponieważ rozumiała ona, że mężczyźni bardzo szybko reagują na bodźce seksualne, podczas gdy kobieta potrzebuje pocałunków i czułych słów, zanim się rozbudzi seksualnie. Mężczyzna może uzyskać natychmiast erekcję, jak tylko kobieta zacznie mu rozpinać spodnie i bawić się penisem, nawet jeśli jest dla niego całkiem obcą osobą.
Mężczyzna może uzyskać pełną i natychmiastową erekcję patrząc na zdjęcie kobiety, której nigdy nie poznał i nie pozna, a samo zdjęcie może mu posłużyć jako bodziec do masturbacji i orgazmu w ciągu zaledwie kilku minut, jeśli nie sekund.
Zrozumienie przez ciebie tej natychmiastowości reakcji seksualnych mężczyzn i związanej z tym silnej presji seksualnej jest bardzo istotne. Choć w związku seksualnym z mężczyzną twojego życia powinno być miejsce dla głębokiej, uczuciowej i pełnej wzajemnego zrozumienia sztuki miłosnej, powinnaś też angażować się w akty „lżejszego kalibru”, które salony masażu nazywają „rozładowaniem”. Oto zalety takich zabaw seksualnych:
* pomagają usuwać wszelkie seksualne napięcia między wami;
* pokazują partnerowi, że fizycznie go pożądasz i że cię podnieca;
* świadczą o tym, jaka jesteś kochająca i nieegoistyczna i że (przynajmniej w stosunku do niego) nie jesteś nieśmiała;
* a ponadto, mogą być dla was obojga bardzo ekscytujące.
Musisz się zdobyć na odwagę, rozpiąć rozporek spodni męża i we właściwy sposób masować wzwiedziony penis. Tej właśnie pewności siebie zabrakło Heidi, brakuje jej też milionom kobiet. „Boję się, że zrobię to niewłaściwie. Boję się, że on pomyśli, iż jestem nieporadna i do luftu”.
Właśnie w sferze praktyki uprawiania seksu z reguły zawodzi wszelka edukacja seksualna. Nie ma najmniejszego sensu prezentacja rycin pt. „Penis i jego działanie”, jeśli następnie mówi się tak: „To tyle, dalej radźcie sobie same”. Z tego samego powodu nie aprobuję — poza ich oczywistym walorem jako bodźca erotycznego — podręczników seksu prezentujących dziesiątki nadzwyczajnych pozycji seksualnych. Równie dobrze można by opublikować serię zdjęć przedstawiających mężczyznę siedzącego w różnych pozycjach w fotelu kierowcy oldsmobila i nadać jej tytuł „Nauka prowadzenia samochodu”.
Musisz wiedzieć, jak działają męskie narządy płciowe. Zrozumienie tego, co dzieje się w środku, pomoże ci zrozumieć to, co dzieje się na zewnątrz. W Potędze seksu jest rozdział pt. „Co masz najcenniejszego i jak to działa?”, w którym wyjaśniam zawiłości działania męskich narządów płciowych. Tutaj natomiast przedstawię sposoby najskuteczniejszego podniecania twego mężczyzny i obdarzania go najbardziej ekscytującym „rozładowaniem.
Przede wszystkim musisz wybrać właściwy moment. Oglądanie telewizji (jak w przypadku rodziców Rhondy) to zawsze dobra pora. Partner jest już odprężony i bierny, a ponieważ rzecz sama w sobie jest taka stresująca, migający ekran pomoże załagodzić niepotrzebny stres. Chodzi o akt czystej rozkoszy seksualnej i nic poza tym, kilka minut zabawy, która wcale nie musi doprowadzić do stosunku.
Dla dwojga mieszkających razem ludzi istnieje mnóstwo okazji, kiedy jedno z was czuje się roznamiętnione, a drugie nie. Bywa, że oboje nastawieni jesteście umiarkowanie seksownie, ale faktycznie nie macie ochoty na stosunek. W dzisiejszych czasach tak wielki nacisk kładzie się na „pełną i dającą spełnienie sztukę miłosną”, że gra seksualna została jakby zapomniana. Choć właśnie dzięki grze seksualnej najlepiej możesz poznać upodobania ukochanego i nauczyć się obdarzać go tego rodzaju spełnieniem seksualnym, jakie pozostanie mu w pamięci na całe lata.
Nigdy i o żadnej porze nie powinno cię onieśmielać intymne dotykanie twego mężczyzny, choćby na początku okazywał skrępowanie i zakłopotanie, a nawet lekki szok. Tajemnica polega na tym, żeby nie działać z całkowitego zaskoczenia. Mężczyzna automatycznie i w dwójnasób chroni swe narządy płciowe. Kiedy ktoś ich dotknie bez uprzedzenia, reaguje nieprzytomnie nerwowo, a potem czuje się niemądrze, przekonawszy się, że chronił się podwójną gardą przed tobą, a nie przed realnym niebezpieczeństwem.
A zatem działaj ostrożnie i jawnie. Na przykład pocałuj go, kiedy stoi w kuchni nad ekspresem, czekając na kawę, i wsuń rękę do kieszeni jego spodni. Możesz wtedy rytmicznie ściskać i głaskać penis przez slipy, aż poczujesz, że robi się sztywny, co nie powinno trwać zbyt długo.
Twój mężczyzna może z początku zareagować nieprzychylnie z tej przyczyny, że robisz krzykliwie erotyczne awanse bez uprzedniego ostrzeżenia. A pamiętaj, że on nie spodziewa się takich rzeczy po własnej żonie. Może też poczuć się poszkodowany, bo ty działasz i ty jesteś oczywiście bardziej podniecona niż on. Niektórzy mężczyźni zdumiewająco negatywnie reagują w sytuacji, gdy kobieta najwyraźniej jest seksualnie bardziej rozbudzona niż on sam.
Trzymaj swą rękę w kieszeni jego spodni, a drugą ręką rozepnij zamek błyskawiczny rozporka. Dzięki temu nic ci nie będzie przeszkadzało w dalszej akcji, nie będziesz działać niezręcznie czy nieporadnie. Swoboda, uwodzicielskość i ciągłość rytmu są zawsze podstawowymi czynnikami gry miłosnej, zwłaszcza w początkowej jej fazie.
Oczywiście, możesz robić, co ci się żywnie podoba, nawet rzeczy z lekka niedorzeczne. Możesz całować go w policzki, kąsać małżowinę uszu i nazywać swoją żabką kum — kum. Ale jedną ręką powinnaś cały czas przez kieszeń spodni trzymać trzon penisa, a drugą ściągnąć slipy i obnażyć żołądź penisa. Teraz wyciągnij go z rozporka, ile tylko się da. Wcale nie musisz być szczególnie delikatna. Penis w stanie erekcji jest dość odporny nawet na silny ucisk. Obciągnij napletek — jeśli jest — a potem chwyć penis w taki sposób, żeby opuszek twego kciuka spoczywał tuż pod koroną żołędzi, koniec twego palca wskazującego dotykał pionowego powrązka delikatnej skóry, zwanego wędzidełkiem, tuż poniżej otworu penisa, a pozostałe palce spoczywały swobodnie od dołu trzonu.
Pocieraj ręką powoli, ale w konsekwentnym rytmie i przy każdym suwie obciągaj cienką skórę na trzonie do dołu. Jednocześnie możesz palcem wskazującym drażnić i łaskotać najbardziej wrażliwe wędzidełko, zaś od czasu do czasu opuszkiem palca wodzić dookoła otworu penisa.
Kiedy mężczyzna robi się coraz bardziej podniecony, z penisa wydziela się bezbarwny, śliski płyn nawilżający; możesz go wykorzystać do zwilżenia palca wskazującego, którym głaszczesz trzon od spodu.
Wraz z narastaniem podniecenia partnera, możesz pocierać penis mocniej i szybciej, a zarazem lekko przesunąć kciuk do góry, żeby spoczywał na żołędzi. Na tym etapie możesz ściskać trzon dowolnie mocno, byłeś tylko nie dopuściła do tego, aby wbiły się w niego twoje paznokcie.
Pamiętaj, że zakończenia nerwów decydujące o stanie podniecenia skoncentrowane są wokół żołędzi i na górnej części trzonu, tuż poniżej korony. Wiele kobiet popełnia błąd i pociera trzon penisa o wiele za nisko, gdzie jest wiele mniej zakończeń nerwowych. W efekcie kobieta nie osiąga nic więcej, a tylko mocno frustruje ukochanego. To coś równie fatalnego, jakby on robił tobie palcówki w niewłaściwym miejscu.
Podczas gdy prawą ręką pocierasz go szybko, lewą sięgnij do jego slipków i zlokalizuj jądra. Należy to zrobić z należytą starannością, żeby go nie narazić na przykry ból. Ujmij jądra w lewą dłoń, pieść je i delikatnie ściskaj, środkowym palcem pocierając przestrzeń między jądrami. Jeśli wciśniesz palec głębiej między nie, przez skórę moszny wyczujesz twardy trzon penisa. Połóż palec w tym miejscu i pobudzaj rytmicznymi ruchami, jakbyś chciała usunąć plamkę z czystej kartki papieru.
Kiedy partner będzie bliski wytrysku, poczujesz napięcie jąder i zobaczysz obficie wydzielający się płyn przedejakulacyjny. Pocieraj dalej tymi samymi szybkimi, mocnymi ruchami i nie przestawaj w chwili, gdy wytryśnie pierwsza porcja nasienia. Po drugiej przestań pocierać, ale delikatnie ściskaj penis i pociągaj skórę z trzonu poniżej żołędzi do dołu, żeby powiększyć rozkosz. Bardzo ostrożnie wódź palcem wskazującym, zwilżonym spermą, wokół otworu penisa, aż erekcja znacznie się zmniejszy.
Powinnaś pamiętać, że bezpośrednio po orgazmie partner jest wrażliwy na wszelkie mocne bodźce. Jeśli będziesz pocierać z taką siłą jak poprzednio, będzie go to bardzo drażniło. Jednak nie powinnaś poprzestać na tym, by tylko zapiąć mu rozporek i czule klepnąć w to miejsce. Kilka chwil delikatnych pieszczot to nie tylko przyjemność, ale finał gry miłosnej i świadectwo uczuć.
Posłuchajmy Georginii, 36 lat, dwa małżeństwa, z zawodu recepcjonistki: „Jack, mój drugi mąż, nauczył mnie, że mężczyźni przepadają za pieszczotami seksualnymi. Ach, jak oni to lubią! Ale — co dziwne — kobiety tutaj zwyczajnie się zaniedbują. Mężczyźnie możesz włożyć rękę do spodni o każdej porze, bo on to uwielbia. Nie trzeba żadnych wstępów, nawet nie trzeba nic mówić. Kiedyś zrobiłam to po proszonej kolacji, kiedy mąż rozmawiał z przyjaciółmi przez telefon, żeby się upewnić, czy zdołali bezpiecznie dojechać do domu. Właściwie konkretnie nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Piłam szampana i byłam trochę wstawiona. Zwyczajnie rozpięłam mu spodnie i dobrałam się do środka.
Był zachwycony. Jeszcze długo po skończeniu rozmowy stał z zamkniętymi oczyma, ściskając słuchawkę w dłoni, a ja go cały czas pocierałam. Miał potężny wytrysk. Jak nigdy dotąd. Później spytałam go, czy mu się podobało. A on na to: »Podobało? Gdy o mnie chodzi, było fantastycznie!«
Teraz robię to dość często, kiedy tylko mam ochotę. Tyle kobiet nie rozumie, że mężczyźni tak szybko się podniecają. Któregoś dnia Jack pracował na drabinie, malował sufit w kuchni, a ja stojąc pod drabiną, rozpięłam mu kombinezon i wyjęłam penis ze spodni. Pocałowałam go, pogłaskałam i już po chwili Jack miał wytrysk.
To na pewno wpływa na nasze życie seksualne. Kochamy się o wiele częściej. Jeśli zrobię taki wstęp, 9 na 10 razy kończy się stosunkiem, wszystko jedno gdzie akurat jesteśmy. Jakieś dwa tygodnie temu Jack mył samochód przy domu, podeszłam do niego i chwilę rozmawialiśmy, a potem zaszłam go od tyłu i wsunęłam ręce do kieszeni jego dżinsów. Ścisnęłam mu penis, rozpięłam dżinsy i wyciągnęłam go. Mocno przyciskając, pocierałam nim o karoserię samochodu, mokrą i śliską od szamponu. Jack odwrócił się i pocałował mnie. Przez koszulkę pogłaskał mi piersi, a ponieważ oczywiście miał mokre ręce, było dokładnie tak, jak w konkursie mokrego podkoszulka. Miałam sztywne i sterczące brodawki, a on chwycił je zębami, przez tę bawełnianą koszulkę, delikatnie, ale seksownie. Jednocześnie podniósł mi spódnicę i ściągnął majtki. Pochylił się i zdjął je. Następnie uniósł mnie i posadził na mokrej masce samochodu. Rozsunął mi nogi, stanął tuż przed samochodem i wepchnął we mnie swój pal. Kochaliśmy się tak szaleńczo, że cały samochód się kołysał. Nie potrafiłam dojść do orgazmu, było mi zbyt niewygodnie, ale wtedy Jack przeniósł mnie na trawnik i tam nastąpił finał. Wiem, że to brzmi jak fantazja, ale to sama prawda. Nigdy tak się nie kochaliśmy jak wtedy, nigdy. Było absolutnie fantastycznie. Już po wszystkim Jack poszedł do domu po butelkę wina, a ja leżałam sobie na trawie ze spódnicą wokół pasa i w kompletnie mokrej koszulce, patrzyłam w niebo i, wierz mi, czułam się wspaniale”.
Wiele żon mówi, że zwyczajnie nie przyszło im do głowy, żeby intymnie dotykać męża gdzie indziej niż tylko w łóżku albo sporadycznie podczas kąpieli. Wiele żon w ogóle intymnie nie dotyka męża, „chyba że on dotknie mnie pierwszy”. Tym żonom zamysł podjęcia inicjatywy seksualnej, nawet w łóżku, wydaje się całkiem obcy.
Posłuchajmy 31–letniego Dawida, inżyniera–elektryka z Miami: „Poślubiłem Jean, moją sympatię jeszcze z liceum. W naszym małżeństwie nigdy się źle nie działo, nie mogę źle mówić o Jean pod żadnym względem. Jednak jeśli chodzi o seks, oboje byliśmy ignorantami. Wiedzieliśmy tyle, ile trzeba, żeby się całować, przytulać i spłodzić dwoje dzieci, ale w »Playboyu« przeczytałem o parach uprawiających niewiarygodny seks, robiących razem różne osobliwe rzeczy. Zawsze uważałem, że Jean seks specjalnie nie interesuje. To znaczy: nie sprzeciwiała się, kiedy chciałem się kochać, ale nigdy nie nosiła seksualnych strojów ani nie robiła nic seksownego. Kiedyś kupiłem jej bardzo seksowną bieliznę, a jaki byłem przy tym zakupie skrępowany — prawdziwa gehenna! Nie zdobyłem się jednak na odwagę, żeby jej wręczyć ten nabytek. W końcu wyrzuciłem go na śmietnik.
Potem poznałem Margot. To zupełny przypadek, ani mi w głowie były inne dziewczyny. Margot była siostrą kolegi z liceum. Poszedłem z nim na drinka, a Margot poszła z nami. Jest drobna, ciemna, ma fantastyczną figurę. Bardzo żywa, bardzo rozmowna. Ubrana była w taką obcisłą, białą suknię, że każdy facet na ulicy obracał się za nią i oczy wychodziły mu z orbit. Bardzo mi się z nią miło rozmawiało, ale na początku w ogóle nie myślałem o romansie ani o tych rzeczach.
Jakieś dwa tygodnie później spotkałem w mieście Margot z koleżanką. Zaczęliśmy rozmawiać i zaprosiłem je na szybkiego drinka. Koleżanka wypiła drinka i musiała iść, więc zostałem tylko z Margot. Spytała, czy pójdę z nią na prywatkę podczas weekendu. Wyjaśniłem, że jestem żonaty. Ona powiedziała, że trudno w to uwierzyć, taki jestem młody; w każdym razie gdybym zmienił zdanie — droga wolna.
Cały tydzień zastanawiałem się nad tym i po dogłębnym przemyśleniu zdecydowałem się iść na tę prywatkę. Pomyślałem, do licha, jestem młody, czemu nie skorzystać? Chyba w tym momencie zdecydowałem się na zdradę, a przynajmniej dopuściłem taką możliwość.
Powiedziałem Jean, że muszę jechać do Fort Lauder — dale na rozmowę z jednym facetem w sprawie kontraktu na prace elektryczne. Normalnie też jeździłem w weekendy robić kosztorysy. I poszedłem na tę prywatkę. Było wspaniale. Czułem, jakbym miał znowu 16 lat. Zacząłem tańczyć z Margot, potem się całowaliśmy, a w końcu poszliśmy do łóżka.
Choć byłem podekscytowany tym, że jestem w łóżku z inną kobietą, wszystko odbyło się mniej więcej tak samo jak z Jean. Potem czułem się bardzo winny. Już w poniedziałek Margot przyszła do mojego biura. W obcisłych dżinsach i kraciastej koszuli wyglądała rewelacyjnie. Spytała, co robię w porze lunchu, a ja powiedziałem, że nie mam czasu na lunch, bo czeka mnie mnóstwo pracy. W każdym razie stałem przy szafie z segregatorami i przeglądałem dokumenty, gdy ona podeszła, stanęła przy mnie i zaczęła się o mnie ocierać. Spytałem: »Co robisz?«, a ona na to: »Skoro nie masz czasu podczas lunchu, t o musi nam wystarczyć«.
Wyjęła ze spodni mój interes i pocierała w górę i w dół. Ona naprawdę wiedziała, co miłe. Ktoś przechodził korytarzem, więc stanęliśmy za drzwiami, a ona wciąż mnie pocierała, całowała i głaskała.
Pocierała w takim tempie, że za chwilę byłem gotów do wytrysku. Powiedziałem: »już«, a ona na to: »tutaj« i rozpięła swoje dżinsy, i kiedy zaczął się wytrysk, trzymała je takie rozpięte, żeby cała sperma dostała się do środka. Następnie zapięła dżinsy, pocałowała mnie i wyszła. Muszę powiedzieć, że stałem w tym pokoju biurowym jak rażony piorunem.
Do końca dnia nie potrafiłem myśleć o niczym innym tylko o Margot. Można by to tak ująć: jeśli do twego gabinetu wchodzi dziewczyna, obdarza cię najlepszą pod słońcem robótką ręczną, a potem przez resztę dnia chodzi w dżinsach mokrych od twojego nasienia, to nie jest to coś, o czym się szybko zapomina, prawda?
Rzecz w tym, że miałem poczucie, iż rzeczywiście zawiodłem Jean. Wciąż ją kocham i nie zamierzałem ryzykować, że ją stracę — ani dla Margot, ani nikogo innego, a z całą pewnością nie chciałem stracić dzieci. Zwyczajnie pomyślałem sobie: Jeśli Margot może robić takie rzeczy, to czemu nie Jean?
Kilka dni później, kiedy wieczorem leżałem z Jean w łóżku i poczułem się napalony, wziąłem rękę Jean i położyłem ją na penisie. Przez długi czas milczała i usiłowała ją wycofać, aleja na to nie pozwalałem. Wtedy spytała: »O co ci chodzi?« A ja powiedziałem: »Mój interes jest tak samo twój jak mój, możesz go dotykać, możesz go ściskać, kiedy tylko masz ochotę«. Więc bardzo wolno i ostrożnie zaczęła go pocierać, a ja powiedziałem: »Możesz mocniej i o wiele szybciej«. Posłuchała. A kiedy był już całkiem sztywny, weszła na mnie i kochała się ze mną. Ona kochała się ze mną — było wspaniale.
Odbyliśmy długą rozmowę na temat seksu. Nie szło nam łatwo. Nagle uświadomiłem sobie, że seks cieszy Jean tak samo jak mnie, choć ona myślała, że mnie seks nie interesuje. Więc powiedziałem: »Chyba oszalałaś, jestem taki sam jak każdy inny mężczyzna na świecie; całymi dniami i nocami nie myślę o niczym innym, tylko o seksie«.
Od tamtego czasu bardzo się między nami polepszyło. Wciąż się uczymy. Kupiliśmy trochę książek i cztery czy pięć kaset video z seksem, ale Jean nie przepada za nimi, bo na tych filmach jest za dużo scen lesbijskich. Nie protestuje już, kiedy podchodzę do niej, gdy zmywa naczynia, staję zajej plecami i wsuwam rękę do jej majtek. Czasem, gdy pracuję do późna, przychodzi do mego pokoju nago, siada mi na kolanach, rozpina spodnie i sprawdza, czy jest w stanie coś zdziałać.
I zawsze się jej udaje.
Od czasu do czasu wyobrażam sobie, jak Margot spaceruje po Miami w wilgotnych dżinsach, ale tak naprawdę to nie dla mnie. Tak długo, jak długo Jean będzie postępować tak seksownie.”
Nie powinnaś stronić od intymnego dotykania partnera tylko z tego powodu, że nie jesteś pewna, czy dotykasz go właściwie. Jeśli potrafisz nastawić się pozytywnie na dotyk i pieszczoty, okazać dobre chęci — nie potrzebujesz nic więcej. Wkrótce nauczysz się, jaki sposób stymulacji partner preferuje, zwłaszcza jeśli go o to spytasz — a do tego nie potrzeba wielkiej odwagi. Wystarczy, jeśli masując mu penis cichutko mruczysz: »Tak dobrze? A teraz?«
Poniżej podaję kilka specjalnych chwytów, dzięki którym możesz obdarzyć swego mężczyznę szczególną rozkoszą.
* Pompka. Chwyć mocno penis w zaciśniętą dłoń, tuż poniżej korony żołędzi, a opuszek kciuka przyciśnij do jej otworu. Następnie wykonuj zdecydowane ruchy, jakbyś pompowała pompką, co jakiś czas zmieniając położenie kciuka, by mocno naciskał na otwór. W chwili wytrysku nadal mocno przyciskaj kciuk, żeby zintensyfikować napór orgazmu.
* Kobra. Trzymaj penis od spodu wewnątrz dłoni, tak, żeby na wysokości nadgarstka lekko naciskała na jądra, trzon penisa był lekko przyciskany między kciukiem a małym palcem, zaś środkowy palec dotykał tuż poniżej otworu żołędzi. Pocieraj góra — dół, za pomocą kciuka i małego palca pociągając do dołu wrażliwe wędzidełko tuż poniżej korony żołędzi, zaś opuszkami palca wskazującego i środkowego łaskocz skraj wędzidełka z drugiej strony. Kiedy nadchodzi orgazm, przesuń rękę wyżej na trzon penisa, żeby go mocniej trzymać i silniej pobudzać, bo właśnie tego potrzeba w tym momencie twemu mężczyźnie.
* Skręt. Chwyć wzwiedziony penis tak, abyś trzymała opuszek kciuka tuż poniżej otworu żołędzi, a palec wskazujący obejmował trzon tuż poniżej korony na jego górnej powierzchni. Pocieraj góra–dół, a jednocześnie pokręcaj dłonią w nadgarstku, żeby pociągała luźny napletek z trzonu i wykręcała całą żołądź w drugą stronę. Metodą prób i błędów ustalisz, jak mocno możesz kręcić dłonią. W chwili wytrysku równocześnie ściskaj i wykręcaj.
* Klatka. To metoda szczególnie skuteczna i podniecająca dla mężczyzny, jeśli masz bardzo długie paznokcie. Pełną dłonią obejmij penis od góry żołędzi i zaciśnij dłoń lekko wokół górnego odcinka trzonu, trzymając opuszek kciuka na wędzidełku. Pocieraj leciutko, ale bardzo szybko, by górna powierzchnia żołędzi stale ocierała się o wnętrze twej dłoni. Ta technika wymaga więcej czasu i jeśli zmęczy ci się ręka, pod koniec możesz przejść na zwykłe pompowanie. Jeśli potrafisz zachować właściwą temu chwytowi szybkość i lekkość aż do wytrysku, nagrodą dla partnera będzie wyjątkowo intensywny orgazm, zaś ciebie wynagrodzi niesamowita struga nasienia w dłoni.
* Specjalność Szanghaju. To technika na dwie ręce, łatwiejsza do wykonania, jeśli partner jest nagi, wysoce podniecająca, z gwarancją na orgazm o wielkiej intensywności. Połóż się obok partnera — z jego prawego boku jeśli jesteś praworęczna, a z lewego — jeśli jesteś leworęczna. Chwyć penis możliwe swobodnie, tuż poniżej żołędzi. Pocieraj bardzo krótkimi, zdecydowanymi i rwanymi suwami, a przy każdym wywieraj mocny ucisk. Zachowuj w miarę możności maksymalnie równe tempo. Drugą ręką skłoń partnera, by lekko uniósł nogę spoczywającą bliżej twego ciała, następnie wsuń pod nią swą rękę, chwyć jądra w pełną dłoń i pieść je, wodząc końcem palca wzdłuż środkowej linii moszny, aż dotrzesz do wrażliwego wzgórka między jądrami a odbytem, który to obszar nazywa się kroczem. Kiedy z penisa zacznie się wydzielać płyn przedejakulacyjny, na chwilę przestań pocierać, zwilż palec wskazujący (jeszcze lepiej — możesz go zwilżyć śluzem z twojej pochwy, którego wydziela się o wiele więcej, a dla partnera to będzie znacznie większa podnieta). Posmaruj obficie obszar wokół odbytu, a następnie wsuń do środka na maksymalną głębokość palec wskazujący twej lewej ręki. Jak się da — aż po knykieć. Wróć do krótkich, rytmicznych suwów, a jednocześnie pobudzaj partnera analnie równymi, wielekroć powtarzanymi ruchami zaginania palca wskazującego. Kiedy poczujesz, że nadchodzi orgazm, suwaj szybciej i intensywniej pobudzaj analnie. Możesz spróbować wsunąć drugi albo nawet trzeci palec do odbytu. Po wytrysku rozprowadź nasienie na całej długości trzonu i między nogami partnera.
* Twardziel. Lewą ręką chwyć penis u podstawy, tuż powyżej jąder, tak mocno jak potrafisz, żeby maksymalnie wypełnił się krwią i był skrajnie twardy. Równocześnie obciągnij luźny napletek z trzonu i utrzymuj go obciągniętego do dołu, pod stałym naprężeniem. Obficie posmaruj swą prawą dłoń galaretką nawilżającą i masturbuj naprężony penis szybkimi i lekkimi ruchami aż do wytrysku.
Nie potrzebujesz wcale dużo czasu, żeby odkryć ulubione techniki twego ukochanego. Łatwo ocenisz, co lubi najbardziej, według tempa, w jakim osiąga orgazm, i jego intensywności. Z tym, że każdy mężczyzna inaczej reaguje i ma inne gusta seksualne, więc jeśli się przekonasz, że partner szybko osiąga orgazm, kiedy masturbujesz go w jakiś szczególny sposób, i jeśli stwierdzisz, że orgazm daje mu najwidoczniej większą rozkosz, gdy masturbujesz go w jakiś inny sposób — możesz dostosować twoje własne pobudzenie do jego potrzeb albo poprzez dobór konkretnej techniki spośród opisanych wyżej, albo przez ich połączenie i dopasowanie do twoich własnych technik.
Na przykład może stwierdzisz, że na początek partnerowi odpowiada „klatka”, a po niej „specjalność Szanghaju”. Może stwierdzisz, że jako wstęp odpowiada mu lekki, ledwie odczuwalny masaż, po którym następuje gwałtowne pobudzanie „pompką”.
Edna, 23–letnia sekretarka z Toledo w stanie Ohio, opisała technikę „wałkowania ciasta”, która zawsze podnieca jej męża: kulanie penisa między wewnętrznymi powierzchniami dłoni, z jednoczesnym muskaniem żołędzi opuszkiem kciuka. Kiedy mąż ma wytrysk, Edna obiema kciukami rozwiera otwór penisa — zwyczajnie dlatego, że lubi oglądać wytrysk spermy.
Oto co kiedyś napisała Linda Lovelace: „To cudowne, kiedy widzisz penis tuż przy swojej twarzy, najpierw gotowy do dzieła — tak pięknie mierzy do ciebie — a potem strzela. Ach, to coś niesamowitego!”
Słyszałem też o innych technikach masturbacji, jak: wcieranie w penisa mentolowego kremu do golenia, od którego mężczyzna ma interesujące mrowienie; przykładanie pokruszonego lodu do jąder w chwili orgazmu; ściskanie jąder gumkami podczas pocierania trzonu penisa.
Kiedyś powinnaś zdobyć się na wypróbowanie wszystkich tych technik. Jednak moim zdaniem brak im spontaniczności, dzięki której dotykanie genitaliów partnera jest takie ekscytujące. Najbardziej liczą się przecież nowości i niespodzianki.
Relacja Lilian podsumowuje słodycz dotyku. Mając 19 lat wyszła za Kevina, mechanika samochodowego z Omaha w stanie Nebraska. Jak sama się wyraziła, w sprawach seksu była „zieloniutka”. Związek, rozpoczęty jakże namiętnie, szybko zrodził kłótnie i frustrację.
„Kevin kochał się ze mną dość regularnie, trzy albo cztery razy w tygodniu, czasami częściej, ale to jakby prowadziło donikąd. Po prostu za każdym razem robiliśmy w kółko to samo: telewizja, może trochę wina, seks, pocałunek na dobranoc i nic więcej, zawsze to samo. Pomyślałam sobie, czy zawsze będę piła trochę wina, całowała i kochała się, i tak aż do czterdziestki? To samiutko, trzy razy na tydzień, raz na zawsze?
Zupełnie nie rozumiałam, że Kevin czuje prawie to samo, ale o seksie wie niewiele więcej ode mnie. Kiedyś tatuś powiedział mu, że kobiecie trzeba nalać kieliszek wina, słodko z nią porozmawiać, pocałować, a potem już można się z nią kochać — i on dokładnie tak postępował, raz za razem, niezmiennie. I był tak samo sfrustrowany jak ja.
Któregoś dnia spotkałam koleżankę z liceum, też mężatkę. Nakłoniła mnie, żebyśmy wstąpiły do baru. Wypiłyśmy kilka drinków i zaczęłyśmy rozmawiać o różnych rzeczach: o mężczyznach, o dzieciach, o teściowych, o seksie.
Chyba wypiłam o jedną whisky za dużo, bo powiedziałam jej, że podejrzewam, iż seksualnie jest ze mną coś nie w porządku. Powiedziałam, że kocham Kevina, ale w łóżku nie przeżywamy specjalnej ekscytacji. Na mój gust, w naszym seksie jakby brakowało życia.
W każdym razie koleżanka orzekła, że jeśli mam takie odczucie, powinnam o tym powiedzieć Kevinowi. A ja na to, że się boję, iż jego szlag trafi. Wiesz, on jest z tych bardzo a bardzo drażliwych na każdym punkcie: samochód, fryzura, styl tańca. A gdyby przyłapał innego faceta, że mi się przygląda, wpadłby w szał. A jeślibym mu powiedziała, że mnie nie zadowala w łóżku, chyba pogniewałby się na mnie do końca życia.
Ona stwierdziła, że nie muszę mu mówić, iż mnie nudzi. Mam po prostu sprawić, żeby wziął się do dzieła. Oczywiście, nie miałam zielonego pojęcia, jak to zrobić. A ona powiedziała: »Musisz się nim zająć, jak tylko wróci z pracy, albo kiedy ogląda telewizję — o dowolnej porze«. Powiedziała, że cała rzecz polega na tym, żebym nie była nieśmiała: »Przecież to twój mąż. Żyjesz z facetem i nie potrafisz być wobec niego otwarta i naturalna? To z kim chcesz być otwarta i naturalna?«
Postanowiłam, że wieczorem, jak tylko Kevin przekroczy próg mieszkania, zaciągnę go do sypialni i namiętnie będę się z nim kochać, ale on przyszedł do domu bardzo zmęczony i jakoś się na to nie zdobyłam. Pomyślałam, no cóż, może po kolacji. Ale po kolacji musiał skontrolować mnóstwo rachunków. Wykąpałam się, pokropiłam perfumami i założyłam na siebie jego koszulę. Zawsze lubił mnie w swoich koszulach i mówił, że wyglądam w nich jak mała, niewinna dziewczynka.
Więc czekałam i czekałam, prawie do 23, a on wciąż pracował. Wreszcie poszłam do salonu. Kevin w okularach, z kalkulatorem i księgami pod ręką siedział przy stole. »Okay, kochanie — powiedział — za chwilę idę do łóżka«.
Kazałam mu poczekać, usiadłam przy nim na podłodze i oparłam głowę na jego nodze. Trudno uwierzyć, ale bałam się. Choć pamiętałam słowa koleżanki: Przecież to twój mąż. Wsunęłam rękę między jego nogi i pocierałam go przez spodnie. Bardzo delikatnie, tak, jak się głaszcze kota.
Kevin zdjął okulary, spojrzał na mnie, uśmiechnął się i powiedział: »Ejjj, ja pracuję«. A ja na to: »Mną się nie przejmuj, rób swoje«. Znowu założył okulary i dalej pracował. Mój dotyk wydawał mu się okay tak długo, jak długo Kevin koncentrował się na czymś innym, jakby nie ponosił żadnej odpowiedzialności za to, co się z nim dzieje.
Po chwili miał wzwód, więc rozpięłam mu spodnie i wydostałam penis na zewnątrz. Kevin nadal pracował i nie patrzył na mnie. A ja powiedziałam, że jest piękny i powoli głaskałam go do pełnej erekcji. Pomyślałam tak: »Kocham tego mężczyznę i kocham jego penis«. Głaskałam go powolutku, bo chciałam, żeby to trwało wiecznie. Nagle uświadomiłam sobie, że to fantastycznie być mężatką i móc dotykać penis męża, kiedy tylko ma się na to ochotę.
Masowałam szybciej, a potem odwróciłam się tak, żeby klęczeć dokładnie między jego nogami. Językiem lizałam cały trzon. Nigdy wcześniej tego nie robiłam, nigdy go tak nie całowałam, a teraz czułam, że to ja jestem u steru, rozumiesz, co chcę przez to powiedzieć? To nie on uwodzi mnie — to ja uwodzę jego i mogę zrobić, co zechcę.
Jedną ręką cały czas go pocierałam, a drugą rozpięłam sobie koszulę. Uniosłam się z klęczek i pocałowałam Kevina. Był taki podniecony, że z zamkniętymi oczyma ledwie odwzajemnił pocałunek.
Czułam, że zaraz nastąpi orgazm. Czułam, jak w mej dłoni penis nabrzmiewa i zaczynają się skurcze. Po chwili sperma wystrzeliła mi na piersi. Pocałowałam Kevina, przygryzając mu język, a potem wmasowałam sobie spermę w biust, jakby to był krem nawilżający. Nie chciałam wierzyć, że to wszystko zrobiłam, że byłam taka seksowna. Sperma ciekła mi po brodawkach. Czułam się jakby wyzwolona, jakbym wyzbyła się wszelkich zahamowań seksualnych.
Już niczego się nie obawiałam. Cieszyłam się, że mój ukochany miał wytrysk na moje piersi, że to takie fantastyczne i że nie ma w tym ńic zdrożnego. Wprost przeciwnie. Tama puściła i wyzwoliła nas. Odtąd zaczęliśmy się kochać, kiedy tylko przyszła nam na to ochota i na różne sposoby. Nie ma takiej rzeczy, której w łóżku nie zrobiłabym z Keyinem. Przecież to mój mąż”.
Test ma ci udzielić odpowiedzi na pytanie, jak dalece jesteś gotowa wprowadzać spontaniczne podniety do twego życia seksualnego. Bądź szczera!
1. Uważam, że przed spaniem jest jedyna właściwa pora na seks Tak/Nie
2. Nie ma nic złego w tym, że się intymnie dotyka partnera o każdej porze Tak/Nie
3. Nie mam nic przeciwko temu, żeby się rozbierać w celu podekscytowania partnera o każdej porze dnia Tak/Nie
4. Jeśli mam ochotę na seks, nie czekam aż partner zrobi pierwszy krok Tak/Nie
5. Kobieta powinna wyraźnie dać poznać partnerowi, jakie ma potrzeby seksualne Tak/Nie
6. Nie podoba mi się pomysł intymnego dotykania ciała partnera Tak/Nie
7. Wszystko, co wykracza poza zwykły stosunek, to zboczenie Tak/Nie
8. Przerażają mnie pomysły, żeby uprawiać seks w różnych pozycjach i wariantach Tak/Nie
9. Masturbowanie partnera uważam za podniecające Tak/Nie
10. Kobiety wykazujące własną inicjatywę w łóżku same się deprecjonują Tak/Nie
11. Godzę się na każdy rodzaj seksu z moim partnerem Tak/Nie
12. Chciałabym być lepsza w łóżku Tak/Nie
13. Na partnerze spoczywa obowiązek urozmaicania życia seksualnego Tak/Nie
14. Są pewne intymne rzeczy, których nigdy nie zrobiłabym na oczach partnera Tak/Nie
15. Podoba mi się pomysł, żeby partner miał wytrysk na różne części mojego ciała Tak/Nie
16. Seksualne zaspokajanie partnera sprawia mi satysfakcję nawet wtedy, gdy sama nie mam ochoty na seks Tak/Nie
Jeśli na sześć lub więcej z wymienionych poniżej pytań odpowiedziałaś TAK, jesteś kobietą seksualnie twórczą, która nie powinna mieć żadnego problemu z doskonaleniem własnego życia seksualnego: 2, 3, 4, 5, 9, 11, 15, 16.
Jeśli na sześć lub więcej z wymienionych poniżej pytań odpowiedziałaś TAK, powinnaś się zastanowić, czy nie nadeszła pora, abyś coś więcej dawała z siebie: 1, 6, 7, 8, 10, 12, 13, 14.
Jak już mówiliśmy, mężczyźni rozbudzają się seksualnie znacznie szybciej niż kobiety, a przy tym dany bodziec erotyczny wcale nie musi mieć nic wspólnego z ich aktualną partnerką. Twój mężczyzna może cię kochać do utraty sił, ale to wcale nie znaczy, że jest nieczuły na zdjęcia nagich dziewczyn, których w ogóle nie zna i nigdy nie pozna, ani że jest obojętny na fantazje, które w zimnym świetle dnia byłyby deprawujące ponad wszelką miarę.
Kobiety, które rozumieją tę stronę osobowości seksualnej mężczyzny i które zdają sobie sprawę z tego, że jego erotyczne marzenia na jawie są nie tylko nieszkodliwe, ale mogą także służyć jako pozytywny bodziec w związku seksualnym — te kobiety usidlają i zatrzymują dla siebie mężczyznę, którego pragną.
A ty powinnaś być właśnie tego rodzaju kobietą wobec mężczyzny twego życia… chyba że chcesz, by padł ofiarą kobiety, która taka jest — może go usidlić i zrobi to!
Posłuchajmy Stephanie, 26–letniej sprzedawczyni w znanym domu towarowym na Manhattanie: „Poznałam Mike’a, kiedy przyszedł do sklepu kupić perfumy dla żony. Praca w stoisku z perfumami to fantastyczne miejsce do podrywania żonatych mężczyzn. Oni z reguły są tacy troskliwi — w przeciwnym razie nie kupowaliby perfum dla żony. Zwykle są też zamożni — każdy wie, ile kosztują perfumy! I na ogół są troszkę bezradni, bo za bardzo nie wiedzą, co kupić.
Lepszy układ niż ten trudno sobie wymarzyć. Zwłaszcza jeśli jeszcze wspomnę mężów, którzy po awanturze z żoną kupują jej perfumy na zgodę. Zazwyczaj nadal czują żal do żony, więc jeśli okażesz się sprytna, możesz na tym skorzystać. Pewnie myślicie, że jestem okropna. Zimna, wyrachowana złodziejka mężów. Oczywiście żonaci mężczyźni prawie zawsze są najatrakcyjniejsi i najsympatyczniejsi, a skoro żona nie potrafi go zaspokoić, to co ja się będę przejmować? A poza tym, Mike to jeden jedyny mąż, jakiego zawłaszczyłam na stałe. Wszyscy pozostali wrócili do żon”.
Mike, 36–letni adwokat, do sklepu Stephanie przyszedł po prezent urodzinowy dla swej żony imieniem Laura, z którą był 8 lat po ślubie. Stephanie uznała go za „niesamowicie atrakcyjnego, ale zachowującego wielki dystans do kobiet, podobnie jak wielu żonatych mężczyzn. Wiadomo, o co chodzi: żonaci mężczyźni zapominają, jak się postępuje wobec atrakcyjnych dziewczyn”.
Stephanie z całą pewnością należy do dziewczyn atrakcyjnych. Bardzo drobna (158 cm wzrostu), lokowana blondynka z przyciągającą wzrok figurą. Po maturze zaczęła studia w szkole teatralnej. Błyskotliwa, otwarta na świat, duża osobowość.
Pomogła Mike’owi wybrać perfumy, ku jego widocznemu zadowoleniu. A trzy dni później Mike wrócił do sklepu, żeby zaprosić Stephanie na kolację. Jego żona wyjechała do Buffalo do rodziców i miał wolny weekend.
„Zabrał mnie na kolację i otworzył przede mną serce. Jak bardzo zależy mu na Laurze, ale jej nie kocha. Jakie dręczy go z tego powodu poczucie winy. Mieli 6–letniego synka, Karola, i z jego powodu też czuł wyrzuty sumienia. A Laura wciąż namawiała go na jeszcze jedno dziecko, choć on nie był w stanie o tym myśleć. Bo żeby mieć z kimś dzieci, to trzeba tę osobę kochać, prawda? A nie żeby komuś zamknąć usta.
Mike’owi właściwie nic nie brakowało, tyle tylko, że ożenił się z niewłaściwą kobietą — i nic więcej. Jemu potrzebna była żona bardziej seksowna, a nie taka sztywna — bardziej przyjaciółka niż pani domu. Zawsze będę pamiętała, co powiedział, kiedy trzymając się za ręce szliśmy do mego mieszkania na Wschodniej Czterdziestej Dziewiątej: »Chciałem kobiety jak Fannie Fox, a co mam? Fannie Farmsr!« Potem się roześmiał i powiedział: »Cholera, to nie ta Fannie!«
Przyszliśmy do mnie i Mike poszedł ze mną do łóżka. Był fantastyczny. Żaden mężczyzna na świecie nie potrafi się lepiej kochać jak żonaty mężczyzna sfrustrowany przez żonę. Silny, troskliwy, władczy… ochhh! On daje ci jednocześnie i od razu wszystko, czego się już nauczył, i wszystko, co dopiero chce zrobić.
Rano poczułam coś niewiarygodnego między nogami. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Mike mnie liże. Achh, mówię wam, ja tylko leżałam, a on robił swoje. Cały czas wsuwał język, potem wodził nim coraz niżej, aż do odbytu, a później ponownie muskał nim i drażnił łechtaczkę, tak leciutko jak skrzydełkami motyla.
I naprawdę się tym rozkoszował, w tym sedno. Praktycznie moje soki zalewały mu twarz. Obiema rękoma sięgnęłam między nogi i rozwarłam wargi sromowe, maksymalnie szeroko, bo on to po prostu uwielbia — a skoro to podnieca jego, podnieca i mnie.
Wsunął język głęboko w moją szparkę liżąc jak szalony, a potem leciutko uniósł jego koniuszek i wsunął go do dziurki od siusiania. Żaden mężczyzna nigdy tego ze mną nie robił. Mike naprawdę wiedział, jak mnie podniecić. Nie sądziłam, że będę miała orgazm, ale dopadł mnie zupełnie nagle i oszołomił. Później pamiętam już tylko, że podrygiwałam na łóżku, jakby ktoś poraził mnie 50 milionami woltów.
A on nawet wtedy nie cofnął ust. Spijał moje soki nawet w chwili, gdy szczytowałam. A potem wziął moją łechtaczkę w usta i drażnił ją koniuszkiem języka, tak lekko, że ledwo mnie dotykał, ale od tego wciąż miałam te wstrząsy, jeden po drugim. Doprowadziły mnie do szaleństwa! Dosłownie nie mogłam tego znieść i musiałam mu powiedzieć, żeby skończył.
Wtedy Mike dosiadł mnie i kochał się ze mną. Cudownie, powoli… a kiedy miał wytrysk, czułam w sobie każdą pojedynczą kroplę. Potem położył się i wypaliliśmy wspólnego papierosa. Powiedział, że było fantastycznie. Powiedział, że Laura nigdy nie pozwoliłaby, żeby położył głowę między jej nogami. Zawsze albo ją odsuwała, albo sama się odwracała. Nie aprobowała tego. Mówiła, że to degradacja dla mężczyzny, jeśli robi takie rzeczy z kobietą. Spytałam: Jaka to może być degradacja, jeśli on ją kocha? A on powiedział, że to jedna z tych spraw, w których nie nalegał na Laurę, bo i tak prowadziłoby to donikąd.
Potem Mike opowiedział mi, że prawie na samym początku ich małżeństwa, kiedy wrzucał swoją piżamę do kosza na brudną bieliznę, zobaczył leżące w nim majtki żony. Wydostał je, były splamione. No wiadomo — kilka plamek moczu i, normalnie, śluzu z pochwy. Białe, koronkowe majteczki — tak powiedział. Przycisnął je do twarzy, żeby poczuć intymny zapach żony. I oczywiście ona akurat wtedy weszła do łazienki, przyłapała go na tym i pomyślała, że musi być lekko zboczony. Potem tygodniami nie pozwalała mu nawet się dotknąć.
Mike powiedział, że od tego incydentu nieomal rozsypało się ich małżeństwo. Taka była prawda. To znaczy, seksualnie jego żona była nietolerancyjna do tego stopnia, że nawet nie bardzo lubiła, jak ją brał w pozycji od tyłu. A on chciał tylko pokazać jej, że ją kocha, caluteńką, nawet jej zapach”.
Entuzjazm Mike’a dla smaku i zapachu kobiecego ciała nie jest w najmniejszym stopniu niezwykły. Naprawdę niewielu mężczyznom niespecjalnie odpowiada woń wydzieliny z pochwy, natomiast większość mężczyzn owa wydzielina wysoce podnieca. Od wieków w literaturze erotycznej roi się od pikantnych wzmianek o kobiecych sokach i o tym, jaką rozkosz przeżywają dzięki nim mężczyźni.
„Zofija cała drżała — czytamy w erotycznym piśmie »The Pearl« (Perła) z epoki wiktoriańskiej. — W największej ekstazie wiła się nad moimi ustami, a ja zlizywałem jej dziewiczy, gęsty, śmietankowy potok”.
Oczywiście prawdą jest, że wiele kobiet waha się, czy pozwolić partnerowi, by pobudzał ją oralnie.
Jenny Fabian, autorka Groupie i w latach sześćdziesiątych zapewne najbardziej renomowana ekspertka od pobudzania penisa w ustach kobiety, powiedziała mi kiedyś, że odrzuca ją pomysł, by mężczyzna kładł głowę między jej nogi.
A Naomi, 24–letnia mężatka z Minneapolis, powiedziała tak: „Wychowana zostałam w przeświadczeniu, że kobieca pochwa jest nieczysta. Nie mogłam uwierzyć, że Michael chce mnie tam całować. Po prostu nie wiedziałam, jak zareagować”.
Większość mężczyzn odczuwa jednak przemożną chęć całowania sromu partnerki, choć może im trudno to wyrazić słowami i równie trudno wcielić w życie.
Najważniejsze, żebyś nie wzdragała się przed wszelkimi próbami ze strony mężczyzny twego życia, kiedy chce cię pobudzać ustami — choćbyś się wstydziła czy zwyczajnie nie podobałby ci się ten pomysł. Jeśli go zrazisz, przede wszystkim ominie cię ekscytujący akt seksualny o największej intymności, jaki mężczyzna może dać kobiecie. A do tego zachwiejesz wiarę partnera w jego atrakcyjność, w jego sztukę miłosną i w to, że naprawdę go kochasz.
Większość mężczyzn liżąc kobiecie srom demonstruje swe oddanie seksualne, podobnie jak większość kobiet ssąc penis demonstruje swoje oddanie seksualne.
Jeśli choć raz odrzucisz to oddanie, twemu mężczyźnie będzie podwójnie trudno podjąć spontanicznie następną próbę. Może aż się rwie do lizania twojej pochwy, ale możliwość, że usłyszy twoje „nie”, powstrzymuje jego język. Zawsze będzie się zastanawiał: „Czy ona mi pozwoli? Jeśli pozwoli, czy się jej to naprawdę spodoba? Czy tylko będzie cierpliwie tolerować, bo uważa, że tak trzeba?”
Oto wypowiedź kolejnej „innej kobiety” — 28–letniej Kate z Sherman Oaks w Kalifornii: „Seks oralny zawsze mnie cieszył. Kiedy się całuje penis ukochanego albo kiedy on całuje ciebie między nogami, wtedy jest okazja, by jedno z was coś zrobiło dla drugiego, coś naprawdę intymnego, co pokaże, jak bardzo ci zależy. To jakby deklaracja, ty mówisz mu: chcę twego penisa w mych ustach i twoją spermę w mym gardle; on mówi ci: chcę wsunąć język do twojej cipki i spijać twoje soki.
Z mężczyznami można się kochać na wiele różnych sposobów, ale kiedy ci całuje cipkę, jest to wyraz jego oddania, namiętności — i to mnie bierze. Zarazem to jedna z tych rzeczy, które naprawdę biorą mężczyzn, zwłaszcza jeśli im pokażesz, jak bardzo tego pragniesz. Ja zachęcam wszystkich moich kochanków, żeby to robili. Mówię — wszystkich, ale aż tylu ich nie miałam, tylko sześciu. Niekiedy po południu siedzę sobie z nogami na kanapie, ubrana w krótką podomkę — kimono, czytam książkę, a kiedy przychodzi mój aktualny kochanek, siada na skraju kanapy, a ja rozchylam poły kimona i proszę: »Całuj mnie!«
I, mówię wam, on całuje — 10 na 10 razy — a dla mnie to zawsze czysta rozkosz.
To wszystko razem nie stwarza wrażenia skomplikowanej techniki, prawda? Kobiety po prostu nie oddają się mężczyznom w ten sposób, choć mężczyźni za tym szaleją. Mężczyźni mają bzika na tym punkcie. Wierzcie mi, gdybym to ja pisała podręcznik dla kobiet, żeby im poradzić, jak uszczęśliwiać męża, powiedziałabym tak: pokazuj mu swą cipkę tak często, jak tylko się da, bo mężczyzna po prostu uwielbia na nią patrzeć. Nigdy się do tego nie przyznaje, ale uwielbia. Kiedy rankiem budzi się obok ciebie, udawaj, że śpisz i leż na wznak z szeroko rozsuniętymi nogami. Możesz mieć zamknięte oczy, ale pozwól mu długo i bez przeszkód przyglądać się twej cipce. Jeśli ma ochotę, pozwól mu na palcówki, udawaj, że nadal śpisz. Dla większości mężczyzn cipki to tajemnica tajemnic, marzą, żeby im się przyglądać. Staraj się chodzić po domu w króciutkiej koszulce nocnej bez majtek i pochylaj się przy każdej nadarzającej się okazji.
Dosiadaj męża, kiedy leży w łóżku, siadaj mu na piersi, siadaj na twarzy. Masz piękną cipkę, już mówiłam, czemu ją ukrywasz?
W najgorszym razie może cię spotkać to, że sama się od tego bardzo podniecisz.
Zawsze golę włoski łonowe i używam depilatora. To następna rzecz, którą lubią mężczyźni, choć niewielu się do tego przyznaje. A do tego przyjemniej im całować, kiedy nie ma włosków. Zaczęłam się golić, gdy modne stały się mocno wcięte kostiumy kąpielowe, a gdy przekonałam się, jakie to daje efekty w życiu seksualnym, nadal to robię”.
Praktyka i doświadczenia z sześcioma kochankami przekonały Kate, że myśląc pozytywnie o seksie i zachęcając ich do spełnienia sekretnych pragnień zyskuje zawsze satysfakcjonujące ją i ekscytujące życie miłosne.
Spytałem ją, ilu spośród tych sześciu mężczyzn — wszyscy żonaci — było szczęśliwych z żoną.
„Czterech na sześciu. Ci czterej cenili własną żonę. Kochali ją, ale wydawało się im, że nie mogą poprosić jej o to, czego chcą. Jeden z moich kochanków to najprzystojniejszy facet na świecie; nie mogę sobie wyobrazić, że jakaś kobieta mówi mu »nie«. Pewnej nocy, kiedy byłam trochę podpita, dla odmiany skierowałam jego penis do mojej pupy, bo miałam na to ochotę — i wiesz, co? Oszalał. Przeleciał mnie przez tyłek jak tornado. Tej samej nocy powtórzył to jeszcze cztery razy. Byłam obolała, ale nie mogłam go powstrzymać. Nie chciałam go powstrzymać. Kiedy poszłam rano do łazienki, miałam pupę czerwoną jak róża, a sperma dosłownie wylewała się z niej — coś niewiarygodnego. Jego żona nigdy mu nie pozwoliła na coś takiego, ani razu”.
Oczywiście, zasadnicze pytania brzmią tak: „Skoro sekretne pragnienia seksualne mego męża są sekretne, skąd mam wiedzieć, jakie są? Jak mam zaspokoić jego tajemne żądze, jeśli on nie chce powiedzieć, że je ma?”
Otóż odpowiedź brzmi tak: sekretne żądze seksualne męża wykrywa się tak samo, jak w laboratorium wykrywają alergię. Próbuje się wszystkiego tak długo, aż trafi się w sedno.
Jeśli chodzi o seks, nie trzeba zbyt wielu prób, żeby los się do ciebie uśmiechnął. I wierz mi, jeśli jesteś skłonna wysłuchać głosu rozsądku, te próby będą całkiem przyjemne.
Stephanie bezapelacyjnie zdobyła uczucia Mike’a, kiedy przez trzy dni nosiła białe, koronkowe majtki i nie wyprała ich nawet po tym, jak poprzedniego dnia się kochaliśmy”. Mocno naciągała je, żeby maksymalnie się splamiły między jej nogami, a potem opakowała je w piękną bibułkę i wsunęła Mike’owi do teczki.
„Znalazł tę paczuszkę — niespodziankę, kiedy szukał kalkulatora. Rozwinął opakowanie i zobaczył parę brudnych majteczek. Powiedział mi później, że trzymając je w ręce przesiedział całe popołudnie przy biurku i wdychał zapach naszej miłości i mego ciała. Powiedział, że dla niego jest niebiański”.
Wiele kobiet wyraża silne zastrzeżenia wobec męskich żądz seksualnych. Czują się z ich powodu zagrożone i poniżone. Rozumiem je w każdym przypadku, gdy męskie żądze seksualne przejawiają się tak, że kobieta doznaje jakiejś krzywdy, poniżenia albo zostaje zmuszona do udziału w akcie seksualnym, którego sobie nie życzy i który wcale nie sprawia jej przyjemności.
Sondaż przeprowadzony niedawno przez brytyjskie czasopismo dla kobiet pt. „Options” wykazał, że 95% kobiet jest przeciwnych pornografii i wiele kobiet chciałoby jej delegalizacji. Powszechnie twierdziły, że degraduje kobiety i daje mężczyznom przeświadczenie, iż kobieta to nic więcej jak przedmiot seksualny, z którego można korzystać i go wykorzystać w każdy dostępny mężczyźnie sposób.
Tej kwestii o naturze społeczno — seksualnej moja książka w żadnym razie nie zamierza rozstrzygać. Jeśli jednak zamierzamy rozmawiać o tym, jak zaspokoić owe skrywane żądze seksualne, które mają praktycznie wszyscy mężczyźni, musimy zadać sobie pytanie, czy powinnaś je zaspokajać, czy będziesz się prostytuować, chcąc zyskać miłość, uczucie i poczucie bezpieczeństwa, które należą ci się od mężczyzny twego życia bez dawania mu czegokolwiek w zamian?
Jeśli chodzi o seks, uznaję jedną niepodważalną zasadę: obojgu partnerom wszystko — wszystko — co razem robią musi sprawiać wspólną przyjemność, niezależnie od tego, czy chodzi o stosunek, wzajemną masturbację, ubieranie się w stroje ze skóry, czy jeszcze o coś innego.
Ta zasada wzajemnej przyjemności zapewnia zachowanie wzajemnego szacunku i wzajemnej godności.
Czasami — przykładowo w przypadku seksu sadomasochistycznego — definicja „przyjemności” jest zdecydowanie naciągana. Posłuchajmy 24–letniej Heleny: „Mój chłopak lubił na wargach mojej pochwy przypinać chromowane klamerki z zamocowanymi do nich sznureczkami w taki sposób, że kiedy mocno pociągał za te sznureczki poprowadzone pod moją pupą, pochwa szeroko się rozwierała. Do tego wpychał mi do odbytu dwa lub trzy zapalone papierosy, oczywiście od strony filtra, a ja musiałam się tak długo masturbować, aż miałam orgazm, bo dopiero wtedy je wyciągał”.
Coś okropnego, prawda? Coś ekstremalnego? Lecz konkretnie w tym przypadku Helena wyznała, że te pozory poniewierki i poniżenia ekscytują ją równie mocno jak jej chłopaka — tak długo jak długo mogła mieć pewność, że to tylko pozory i zachować stuprocentowe przekonanie, że chłopak faktycznie nigdy nie zrobi jej żadnej krzywdy. „On mnie kocha. Gdyby mnie nie kochał, nie godziłabym się na to. W każdym razie zawsze chodziło o fantazje No, zamykasz oczy i masturbujesz się, a nogi musisz cały czas trzymać szeroko rozsunięte, bo te papierosy są gorące. Ale przez cały czas wiesz, że możesz je wyjąć, jeśli zechcesz… a tak w ogóle, wcale nie muszą tam być.
Coś wam powiem: mój chłopak ani razu mnie nie uderzył, ani nie szturchnął — ani razu. Nie stosował przemocy. Po prostu cieszyły go takie erotyczne zabawy. Nie widzę nic poniżającego w tym, że mężczyzna klamerkami rozwiera ci pochwę, o ile cię kocha i ty sama tego chcesz. Czasami ja robiłam z nim podobne rzeczy. Przyciskałam latarkę do jego tyłka i włączałam. To coś ekstra, przyznaję, ale bawiliśmy się, nic więcej. Wzajemnie odkrywaliśmy nasze ciała.
Mam mnóstwo koleżanek, które ze swoim mężczyzną są bardzo serio, są bardzo dorosłe i uprawiają standardowy seks, pełen czci i godności, ale za zamkniętymi drzwiami mąż kompletnie je lekceważy. Czasami poniża żonę w inny sposób, na przykład podczas przyjęcia kwestionuje jej inteligencję albo traktuje ją jak głupią i koszmarną brzydulę, podczas gdy ona jest umysłowo lotna i doskonale się prezentuje.
Takie związki można oczywiście kontynuować, choć dla mnie to jest prawdziwy sadyzm. W każdym razie, nigdy nie należy uogólniać. Jestem razem z mężczyzną, który lubi takie osobliwe sztuczki, a jeśli to go podnieca, to ja też to lubię”.
Przeważnie mężczyźni nie mają aż tak ekstrawaganckich pragnień seksualnych, jak chłopak Heleny. Jak wynika z poprzednich rozdziałów, na liście nie spełnionych marzeń pierwsze miejsce zajmuje seks oralny, następnie seks analny (niekoniecznie pełny stosunek analny), erotyczne stroje w tym czy w innym stylu oraz „mokry” seks, o którym szerzej będzie mowa później.
Większość mężczyzn z reguły całkowicie zaspokoiłby seks nie tylko „ostrzejszy”, co po prostu o wiele częstszy. A tylko od czasu do czasu przyprawiony czymś „nieprzyzwoitym”, jak te majtki, jeden czy drugi numer pisma porno i weekend spędzony w obcym hotelu, gdzie udajecie kochanków w podróży poślubnej.
Już w tej chwili powinnaś mieć w twoim związku status równorzędnego partnera. W gruncie rzeczy spodziewam się, że po przeczytaniu tej książki będziesz wręcz partnerem o większej sile przebicia. Możesz wykorzystać sekretne pragnienia seksualne twego mężczyzny dla własnego dobra, pod warunkiem, że nie jesteś pruderyjna, że się na to odważysz i je akceptujesz fakt, iż wszyscy mężczyźni, choćby nie wiem co mówili, mają najbardziej erotyczne fantazje.
Często obwinia się pornografię za przemoc seksualną wobec kobiet. Pornografia i wypływające z niej fantazje szybko pobudzają mężczyznę, ale 10 lat pracy w redakcjach pism erotycznych przekonało mnie, że filmy i pisma erotyczne to nic więcej jak biznes, w którym zarabia się na urzeczywistnianiu fantazji sfrustrowanych mężczyzn. Oglądanie pornografii nie zamieni zwykłego, poczciwego mężczyzny w monstrum seksu; z drugiej strony, nie — oglądanie pornografii nie zrehabilituje mężczyzny, który ma brutalne podejście do kobiet.
Zrównoważony mężczyzna, pozostający w bliskim i satysfakcjonującym seksualnie związku z kobietą swego życia, rzadko odczuwa potrzebę oglądania pornografii, z wyjątkiem sytuacji, gdy wraz z partnerką szuka dreszczyku erotycznej podniety. Jeśli jednak odkryjesz, że twój mąż czy kochanek interesuje się pornografią, powinnaś bliżej przyjrzeć się temu, co mu konkretnie odpowiada. Być może zyskasz istotną przesłankę, czego, jego zdaniem, brakuje w waszym życiu seksualnym.
Na początku wcale nie jest takie oczywiste, co go podnieca. Może zwyczajnie lubi patrzeć na zdjęcia nagich dziewczyn. W takim przypadku powinnaś powstrzymać wszelką negatywną reakcję i oczywiście powściągnąć poczucie zazdrości. Twój mężczyzna reaguje na bodźce wizualne w taki sam sposób, jak prawie każdy inny mężczyzna na świecie, a w normalnym życiu wcale nie szuka sobie dziewczyny, wyglądającej jak któraś z tych dziewczyn na zdjęciach.
Oto uwagi pewnego terapeuty: „Pornografia nie jest wcale bardziej niemoralna niż żurnale mody, czasopisma motoryzacyjne czy innego rodzaju publikacje świadomie nastawione na wywołanie dreszczy zastępczych u czytelnika. Ten dreszcz jest przyjemny, ale w końcowym efekcie pusty”.
Pustki pornografii dowodzi fakt, że zainteresowani nią mężczyźni wciąż muszą kupować coś nowego, żeby odnowić ów dreszcz, podczas gdy ty możesz obdarzać dreszczykiem przez lata.
Jestem pierwszą osobą, która będzie bronić kobiety przed przemocą seksualną czy jakąkolwiek degradacją seksualną, choćby najbardziej subtelną. Zarazem w odniesieniu do związków seksualnych, w których oboje partnerzy wzajemnie szanują swoje uczucia i wrażliwość, w których panuje prawdziwa przyjaźń i prawdziwa miłość, jestem pierwszą osobą, która wyraża przekonanie, że kobieta powinna się starać zrozumieć i spełnić nie spełnione pragnienia seksualne partnera. Tak samo on powinien starać się zrozumieć i spełnić jej pragnienia, choć to inna historia i temat na oddzielną książkę.
Musimy spojrzeć w oczy rzeczywistości związków między ludźmi, a rzeczywistość jest taka, że większość małżeństw i stałych związków rozpada się z powodu seksu, najczęściej dlatego, że mężczyzna nie jest w stanie zaspokoić swych najgłębiej tłumionych pragnień.
Jestem też pierwszą osobą, która wyraża przekonanie, że jeśliby kobiety zrozumiały, iż ich partner z prawie całkowitą pewnością ma przynajmniej jedno nie spełnione seksualne pragnienie — bez względu na to, czy się do tego przyznaje czy nie — jeśliby starały się odkryć, o jakie pragnienia chodzi i uwzględniły je w ich życiu seksualnym, wówczas partnerzy w niezliczonych związkach byliby szczęśliwsi, spokojniejsi i bardziej usatysfakcjonowani. Zarazem mniej byłoby w nich wybuchów powstrzymywanej gwałtowności.
To samo odnosi się do mężczyzn. O wiele za dużo mężów i tak zwanych kochanków pozostawia partnerkę sfrustrowaną, złą, nie zaspokojoną i nawet sobie z tego nie zdają sprawy.
Posłuchajmy 26–letniej Tiny, pomocy dentystycznej z Charleston w Południowej Karolinie: „Dowiedziałam się bardzo okrężną drogą, że Cyryla podnieca czarna, fikuśna bielizna. Kiedy czekał na mnie u fryzjera, przeglądał numer »Vogue«, w którym było zdjęcie dziewczyny w czarnych pończochach i pasku. Spytał, co myślę o tym — wyglądało mi na to, że uważa je za seksowne.
Mnie to nic a nic nie obchodziło przez kilka miesięcy. Nie było żadnego powodu, żebym to nosiła, naprawdę. To nie ten typ bielizny, który ja noszę. W moim stylu są bardziej figi CaMna Kleina. Kiedyś jedna z dziewczyn w klinice pokazała mi katalog seksownej bielizny, pożyczony od koleżanki, i spytała, czy chcę zamówić coś dla siebie. Uśmiałam się do rozpuku i oświadczyłam, że ja czegoś takiego w życiu nie będę nosić. Nie jestem striptizerką. Na to ona powiedziała, że jej chłopak dosłownie dostał kręćka na tym punkcie.
»Nie uważasz, że to taka tania sztuczka?« — spytałam. A ona powiedziała: »Jeśli go podniecam i jest nam ze sobą dobrze, to o nic więcej nie chodzi. I nie ma w tym nic taniego«.
Kiedy poszła do domu, wyszperałam katalog w jej szufladzie i jeszcze raz, wolniej go przejrzałam. Niektóre rodzaje bielizny zdumiały mnie, no wiesz: trójkąciki łonowe, majteczki bez kroku i staniki z otworkami na brodawki, nawet rajstopy z wyciętym krokiem, mnóstwo króciutkich koszul nocnych i pasków do podwiązek.
Przyszła mi na myśl ta sytuacja u fryzjera i to zdjęcie z »Vogue«, i nagle pomyślałam, ileż to razy Cyryl mówił, że moja bielizna przywodzi mu na myśl męską szatnię. A ja pomyślałam sobie, że w końcu mogę spróbować. Bo w tym było coś, co w taki przewrotny sposób do mnie też przemawia. Myślę, że w głębi serca każda kobieta jest dziwką, przynajmniej troszkę — to część bycia kobietą. Zapisałam sobie adres i wysłałam zamówienie na czarny trójkącik łonowy, czarny pasek do podwiązek, czarne pończochy i czarną satynową koszulę nocną, całkowicie obnażającą biust.
Pamiętałam, żeby co dzień rano pilnować listonosza, aby czasem Cyryl pierwszy nie dorwał się do tej bielizny. Paczka przyszła dopiero po trzech tygodniach, a ja już wtedy wcale nie byłam pewna, czy seksowna bielizna to taki dobry pomysł. Jednak wieczorem przed powrotem Cyryla do domu założyłam trójkącik łonowy, pasek do podwiązek i czarne pończochy i na to spódniczkę. Zadarłam ją powyżej pasa i stanęłam przed lustrem, i wierzcie mi, jeśli chciałam wyglądać jak dziwka, to na pewno mi się udało.
Byłam zdenerwowana, a jednocześnie podekscytowana. Chodziłam w tę i z powrotem, a ten trójkącik łonowy wciskał mi się między nogi i już sama nie wiedziałam, czy to bardziej seksy czy bardziej irytujące. Jeszcze raz podeszłam do lustra i wcisnęłam go głębiej. Potem, pamiętam, wsunęłam rękę do środka i zaczęłam się masturbować. Nie masturbowałam się od lat, od czasu gdy zaczęłam chodzić z Cyrylem, ale tego wieczora naprawdę mnie poniosło.
Myślę, że to wiązało się ze sposobem, w jaki świadomie przygotowywałem się do bycia seksualną. Ubrałam się z konkretnym zamiarem, aby podniecić Cyryla i kochać się z nim. Nagle dotarło też do mnie, że myślę o nim w taki sposób, w jaki nie myślałam o nim już od długiego, długiego czasu. Myślałam o nim pożądliwie, myślałam o tym, jak się ze mną będzie kochał i jak się rozemocjonuje, kiedy zobaczy mnie w tym stroju.
Było też w tym trochę fantazji, kiedy oglądałam się w lustrze ubrana jak prostytutka. Uklęknęłam na dywanie, spódnica zaplątała mi się wokół pasa, trójkącik łonowy ściągnęłam na bok, a moje palce muskały łechtaczkę. W chwili orgazmu głośno krzyczałam, czego nie robiłam już od niepamiętnych czasów”.
Jak zareagował Cyryl, zobaczywszy ją w takim stroju?
„Wszedł do salonu z teczką w ręce i gazetą pod pachą i początkowo nie mógł zrozumieć, co się dzieje, bo przygasiłam światła. Stałam na środku pokoju. Boże, jaka byłam zdenerwowana! Dosłownie cała drżałam. Cyryl powiedział: »Cześć kochanie«, a ja tylko wykrztusiłam: »Patrz« i uniosłam spódnicę do góry.
Podszedł do mnie, uśmiechnięty od ucha do ucha. Pocałował, mocno przytulił i powiedział: »Ale ty jesteś seksowna!« Znowu mnie pocałował i wsunął rękę pod podwiązkę, a następnie do pończoch. »Nigdy się tak nie ubierałaś« — powiedział. A ja na to: »Nabrałam ochoty. I pomyślałam, że ci się to spodoba«.
»Spodoba! Jesteś fenomenalna!« — powiedział. Pierwszy raz nazwał mnie fenomenalną i muszę przyznać, że to miło ze strony mężczyzny mego życia, gdy mówi o mnie »fenomenalna«.
Wsunął rękę między moje uda. Byłam cała wilgotna od masturbacji, a trójkącik łonowy wcisnął się głęboko między wargi sromowe. Cyryl musiał go wyswobodzić palcem i przesunąć na bok. Wtedy wsunął we mnie jeden palec i wciąż mnie całował. Nazywał mnie mnóstwem cudownych, nieprzyzwoitych nazw.
Wyczułam pod jego spodniami, jaki jest twardy. Rozpięłam rozporek i wyjęłam penis. Wydawał się ogromny, głaskałam go i pocierałam. Cyryl, wciąż w wyjściowym ubraniu, położył mnie na podłodze, na samym środku pokoju, nogi uniósł mi do góry i tak fantastycznie się ze mną kochał, że do dziś to pamiętam, do dziś pamiętam, co wtedy czułam.
Teraz dysponuję całą kolekcją seksownej bielizny. Czasem kupuje mi ją Cyryl, kiedy jest szczodry albo napalony, albo jedno i drugie. Mam trójkąty łonowe, staniki z ćwiartką miseczki i trochę naprawdę niesamowitych trykotów. Nie noszę ich zawsze, ale kiedy spędzamy wieczór w domu na oglądaniu telewizji albo słuchaniu muzyki, na ogół ubieram się dla niego w coś seksownego. Widzisz ten trykocik? Tylko trójkąt białego, koronkowego nylonu z naramkami. W ogóle nie zakrywa piersi. W zeszłym tygodniu nosiłam go przez cały wieczór, nawet kolację przygotowywałam tak ubrana. Albo ten… Zakrywa wszystko tylko nie pupę.
Dzięki temu jesteśmy seksualnie znacznie bardziej siebie świadomi. Cyryl zadaje sobie wiele więcej trudu, żeby mnie zaspokoić. Do naszego życia seksualnego powróciła radość. Wiesz, jakbyśmy się znowu bawili. Myślę, że mnóstwo par powinno się więcej bawić.
Ani przez chwilę nie uważam, że ubieranie się w erotyczną bieliznę jest dla kobiety degradujące. Ona drażni mężczyznę i pokazuje mu swe ciało, a jeśli jej mężowi podoba się to tak mocno jak mojemu Cyrylowi, to w tym nie ma nic a nic poniżającego. A poza tym Cyryl mówi, że nigdy nie zamieniłby mnie na żadną inną kobietę na świecie, nigdy, a taką deklarację każda kobieta chętnie usłyszy”.
Kluczem do poznania sekretnych pragnień seksualnych twego mężczyzny jest wypróbowanie możliwie największej gamy odmian seksu. Oczywiście, łatwiej to powiedzieć niż zrobić: wiele kobiet boi się podjąć próbę z nowymi technikami seksu, bo obawia się reakcji partnera — jego podejrzeń, a nawet oporu. Mężczyźni też potrafią być pruderyjni! Jeśli partner odtrąci cię, kiedy starasz się o przygodę seksualną, wprawi cię co najmniej w zakłopotanie, a nawet możesz się czuć poniżona. Mężczyźni jednak zachowują się równie ostrożnie, jeśli chodzi o realizację ich pragnień seksualnych, i tu tkwi przyczyna, że tak wiele z ich tajemnych pragnień seksualnych pozostaje w tajemnicy, zaś kobieta potrafiąca je jakoś rozwikłać, zawsze może usatysfakcjonować swego mężczyznę.
Na szczęście istnieją subtelne sposoby odkrywania osobistych rozkoszy twego mężczyzny. Dotąd nie spotkałem jeszcze mężczyzny, któremu nie sprawiłby uciechy pomysł, by partnerka obdarzyła go seksem oralnym, ajak już wspominałem — zajmuje on pierwszą pozycję na liście sekretnych pragnień seksualnych. Jednak niektórym mężczyznom bardziej odpowiada pośrednie podejście do seksu oralnego, zaś ty sama zapewne też nie zechcesz się spieszyć, zwłaszcza jeśli nie masz większego doświadczenia.
Pierwsze podejście możesz zrobić wtedy, gdy partner na przykład leży w łóżku i ogląda telewizję albo czyta. Połóż głowę na jego brzuchu i powoli, jakby od niechcenia, głaszcz mu uda i brzuch. Po pewnym czasie skoncentruj się na jądrach i penisie, delikatnie manipuluj przy nich rękoma, aż partner uzyska erekcję — jeśli jeszcze jej nie ma.
Takie podejście ma kilka zalet. Działasz z opanowaniem, kochająco i delikatnie. Masz możliwość przyjrzenia się wzwiedzionemu penisowi z bliska (co robi zdumiewająco niewiele kobiet — a jeśli już, to zdumiewająco rzadko). Mężczyzna ma możliwość przerwania tych pieszczot, jeśli mu się nie podobają — choć, jak już mówiłem, ja jeszcze nie spotkałem takiego mężczyzny, który by chciał je przerwać. A ty masz możliwość zaprzestania pieszczot, jeśli zmienisz zdanie.
W tej pozycji możesz początkowo całować i lizać penis — szybko, sporadycznie i zdawkowo. Potem, jeśli chcesz, zmień pozycję i odbądźcie stosunek; możesz też nadal ssać penis tak długo, jak długo obojgu wam sprawia to uciechę.
Już wspominałem o wytrysku. Wiele kobiet lubi połykać nasienie partnera, a wbrew temu, co twierdzą szacowne matrony, jakoby od nasienia powiększały się piersi, nie ma w nim nic poza białkiem i cukrami prostymi, więc nie spodziewaj się żadnych tego typu efektów. Jeśli nie lubisz połykać nasienia, jak widzieliśmy, masz mnóstwo innych możliwości. Najważniejsze jednak jest to, żebyś nie reagowała negatywnie. Sporo niepocieszonych mężów żali się przede mną, że żona traktuje ich spermę jako coś „absolutnie odrażającego”.
Oto, co napisał pewien mąż: „Żona oralnie doprowadza mnie do orgazmu i pozwala, by sperma lądowała jej na twarzy. Ale od razu robi tyle szumu: musi się wytrzeć chusteczką, potem idzie do łazienki, żeby umyć twarz, zęby i wypłukać usta. Odczuwam to, jakbym był pacjentem, a nie kochankiem, a żona pewnie myśli tak: »Cóż, muszę to robić, żeby być dobrą żoną, ale to nie znaczy, że muszę to lubić, czy choćby udawać, że lubię«. To jej zachowanie niemal całkowicie zraziło mnie do seksu oralnego. Czy nie mogłaby choć raz po wytrysku zostać ze mną w łóżku, ze spermą na twarzy i pozwolić, bym ją całował i przytulał?”
Jeśli uważasz, że wytrysk na twoje ciało lub twarz podnieci i usatysfakcjonuje twego mężczyznę, i chcesz, by to nastąpiło, zawsze możesz eksperymentować, udając za pierwszym razem, że to się zdarzyło przypadkowo, a potem ze zdumieniem dotykać i wyrażać zadowolenie.
Drugie co do popularności tłumione przez mężczyzn pragnienie seksualne polega na tym, że chcieliby się kochać analnie. To technika seksualna, do której powinnaś zdecydowanie zachęcać, jeśli tobie samej sprawia ona bezwarunkową rozkosz seksualną. Gdyby penis w pełnej erekcji miał wnikać do twego odbytu, gdy nie jesteś w odpowiednim nastroju, może ci to sprawić wyjątkowy ból, przykrość, a nawet kontuzję.
Obecnie we wszelkich kontaktach seksualnych, zwłaszcza gdy partnerom odpowiada seks analny, musi obowiązywać jedna nadrzędna zasada: jeśli nie masz całkowitej pewności na 101%, że partner nie jest nosicielem wirusa HIV i jeśli nie masz całkowitej pewności na 101%, że seksualnie partner jest ci absolutnie wierny — musisz się domagać, by stosował prezerwatywę.
Jeśli lubisz seks analny — a część kobiet uważa go za wysoce erotyczny i podniecający, raz na jakiś czas — możesz się do niego wdrażać przez wprowadzanie do odbytu wibratora albo dildo, przy czym musisz pamiętać o użyciu sporej ilości środka nawilżającego, takiego, jak galaretka KY. Możesz kupić wibratory, specjalnie przeznaczone do wsuwania do odbytu; niektóre mają lateksową powłokę z wypustkami lub gruzełkami powiększającymi podniety. Niektóre wibratory zaprojektowano w kształcie kaktusa, w postaci litery Y, żeby można je równocześnie wkładać do pochwy i odbytu.
Kiedy przywykniesz do cieńszych wibratorów w odbycie, przekonasz się, że możesz przejść do klasy grubszych odmian. 27–letnia Anna, piękna nauczycielka z Nowego Jorku, w liście do mnie przyznaje, że regularnie i z uciechą pobudza się analnie wielkim 25–centymetrowym wibratorem — czy to nie zbyt perwersyjne?
Nie tak znowu bardzo — jeśli zważyć, że odbyt jest bogato wyposażony w zakończenia nerwów i że rytmiczne w nim suwy dają taki sam efekt pobudzenia łechtaczki jak podczas stosunku pochwowego.
Wcale nie jest trudno zachęcić mężczyznę, aby spróbował podniet analnych. Mogą one wprowadzić nieoczekiwanie znaczną zmianę w waszym życiu seksualnym. Oto słowa Ledy, 31–letniej programistki komputerowej z San Diego: „Nasze życie seksualnie było zwyczajnie nudne. Jak byśmy już nie potrafili się sobą zainteresować. Zauważyłam, że za każdym razem, gdy byliśmy na jakimś przyjęciu czy spotkaniu towarzyskim, Brett prawie cały czas rozmawiał i flirtował z innymi kobietami. Czułam, że go tracę. I faktycznie, seksualnie nam nie szło. Nie było już między nami tej iskry.
Potem rozmawiałam z przyjaciółką, która powiedziała, że poznała nowego faceta, który okazał się rewelacyjny. Powiedziała, że mają za sobą wspólną, fantastyczną noc. Jedyny problem polegał na tym, że akurat miała miesiączkę. »I jemu to nie przeszkadzało?« — spytałam. A ona powiedziała: »Jasne, że nie, przecież są inne możliwości« i klepiąc się znacząco po pupie dodała: »Właśnie dlatego nie mogę usiąść, żeby sobie przy tym nie stęknąć«.
Byłam tak mało bystra, że dopiero po 5 minutach dotarło do mnie, że jej chodzi o seks analny. Podczas przerwy na lunch dokładnie ją wypytywałam, czy to boli i w ogóle jak to jest. Mnie to szokowało, ale i fascynowało. Koleżanka powiedziała, że ten jej facet robi to bardzo na serio. A ja powiedziałam, że Brett na pewno na to nie pójdzie, że nawet nie spróbuje. Na to ona: »Ty tylko podsuń mu pupę, pod nos i zobaczysz«.
Powiedziała, że mam tylko wysunąć z pochwy jego penis, kiedy będziemy się normalnie kochać i przycisnąć jego główkę sobie do pupy. Jeśli Brett nie chwyci, w czym rzecz i będzie się chciał znowu dostać do pochwy, powinnam znowu wysunąć penis i mocniej przycisnąć go między pośladki, aż Brett pojmie, o co chodzi.
Powiedziała, że powinnam napierać pupą, a sztuczka polega na tym, żeby jednocześnie przeć mięśniami, jakbym usiłowała coś z niej wycinać, a nie coś wpuścić do środka. Wtedy otwór rozwiera się szerzej i bez bólu możesz go całego przyjąć do środka.
Dwa dni później spróbowałam. Byliśmy na dość kiepskim przyjęciu, z którego zdecydowaliśmy się wcześniej wrócić do domu. Poszliśmy do łóżka i trochę oglądaliśmy telewizję. Potem Brett odwrócił się do mnie i wbił się we mnie. Nigdy nie uznawał czegoś takiego, jak gra wstępna (»co to w ogóle jest?« — pytał) — dla niego nie istniały żadne wstępy, tylko rug–cug i po wszystkim. Ale tym razem sięgnęłam ręką, wyjęłam penis i przytrzymałam go między swymi pośladkami, według zaleceń przyjaciółki.
Brett najpierw nie wiedział, co się dzieje, a ja się odwróciłam do niego, pocałowałam go i powiedziałam: »Do dzieła, wsuwaj się!« Więc usiłował wejść do środka.
Początkowo to wcale nie było takie proste. Najpierw automatycznie napinałam mięśnie, zamiast się rozluźnić. Ale on naparł ponownie, ja też parłam i główka penisa utorowała sobie drogę. Czułam, jaki jest niesamowicie i niewyobrażalnie ogromny, jakby się powiększył z 10 razy. Brett naparł jeszcze raz i penis do połowy tkwił już we mnie. Kolejny raz i zagłębił się między moimi pośladkami aż po jądra. Sięgając ręką pomiędzy nogi, czułam go.
Brett niespiesznie kochał się ze mną. Kochając się analnie nie można suwać w tę i z powrotem, jak przy zwykłym stosunku. Jest na to za mało miejsca. Ale to spowolnienie tempa tak się Brettowi podobało, że nic a nic nie poganiał. Kręcił we mnie tym potężnym kogutem, a ja czułam, jakby poruszały się całe wnętrzności. Miałam też większe poczucie, że sama sprawuję władzę. Faktycznie tym razem poniekąd przejęłam kontrolę w łóżku. Robiliśmy to, czego ja chcę i w tempie, które mi odpowiada. Wzięłam jego rękę i położyłam sobie na piersi i pokazałam, jaki sposób pociągania brodawek lubię. Bo ja bardzo lubię je pociągać, dość mocno. A potem skierowałam jego rękę w dół, między moje nogi i pokazałam mu, jak ma pocierać. Najpierw Brett był niesamowicie nieporadny, ale później muskał tak delikatnie jak motyl i było cudownie.
Byłam taka podniecona, że praktycznie krzyczałam. Żałowałam, że nie miałam w łóżku lustra, bo wtedy odrzuciłam kołdrę, rozsunęłam nogi i obserwowałam, co się dzieje. Chciałam to widzieć i czuć. Chciałam widzieć szeroko rozwarty odbyt i chciałam widzieć jądra Bretta na swoich pośladkach. Chciałam widzieć, co ja robię z nim i co on robi ze mną.
Pierwszy raz w życiu poczułam, kiedy nastąpił wytrysk. Czułam, jakby wlewał się we mnie jakiś płyn. Potem ja też miałam orgazm, tak gwałtowny, że uderzyłam głową o bok łóżka i praktycznie się znokautowałam. Było niewiarygodnie. Naprawdę niewiarygodnie. Od tamtego czasu robiliśmy to wiele razy, ale — wierz mi — ten pierwszy raz był naprawdę wyjątkowy”.
Wiele zadawanych mi pytań dotyczy higieny seksu analnego. Pytają o to zwłaszcza kobiety, wahając się przed podjęciem próby, „bo to takie nieestetyczne”. Zapewniam, że w odbytnicy z reguły nie ma żadnych treści fekalnych, jak daleko wnika palec albo penis. Z drugiej jednak strony jelito grube jest zjadliwym rozsadnikiem bakterii i zdroworozsądkowe środki ostrożności są sprawą zasadniczą. W szczególności nigdy nie możesz pozwalać partnerowi, by po seksie analnym z powrotem wprowadzał do pochwy palec lub penis bez dokładnego umycia. I nigdy nie za dużo tego przypomnienia: nigdy nie ryzykuj seksu analnego, nawet z własnym mężem, jeśli nie masz żelaznej pewności, że nie jest nosicielem HIV.
Za to inteligentne i zmysłowe wykorzystanie seksu analnego może do twego związku wprowadzić całkiem nowy wymiar. 31–letnia Joy napisała do mnie: „Moja rozkosz się podwoiła, mam podwójną uciechę! Czuję się tak, jakbym miała dwie pochwy, i nigdy nie musimy przerywać aktywnego współżycia na wiadomy czas w miesiącu”.
W klasycznej pozycji erotycznej Historia O dziewczyna imieniem O musi nosić „wsunięty do odbytu ebonitowy pręt w kształcie wzwiedzionego penisa, mocowany trzema łańcuszkami przyczepionymi do skórzanego paska wokół jej ud w taki sposób, aby ściskając mięśnie nie była w stanie go wypchnąć”. W efekcie noszenia z każdym kolejnym dniem coraz to większego i grubszego pręta, O miała się stać „podwójnie otwarta”.
Linda Lovelace w Głębokim gardle twierdzi, że tak dalece wyszkoliła się w seksie analnym, że była w stanie pomieścić w odbycie równocześnie dwu mężczyzn.
Nawet w przypadku, gdy pełny akt seksu analnego jest dla ciebie nie do przyjęcia, możesz otworzyć się na palce ukochanego, zwłaszcza podczas stosunku, kiedy on może powiększyć swą rozkosz, masując trzon penisa przez cienką ściankę oddzielającą pochwę od odbytnicy.
Po seksie oralnym, seksie analnym i noszeniu erotycznej bielizny, następna na liście sekretnych męskich pragnień seksualnych jest masturbacja. Mówiliśmy już o niej i jej technice dość szczegółowo, ale warto pamiętać, że jedno dotknięcie penisa ukochanego twoją ręką warte jest milion zapewnień: „kocham cię”.
Kolejne tłumione przez mężczyzn marzenie wiąże się z pragnieniem, by podczas seksu słyszeć od ciebie nieprzyzwoite słowa. Dla wielu mężczyzn to niezwykle silna podnieta, tak samo jak dla wielu kobiet. Posłuchajmy 23–letniej Janiny, rozwódki z Houston, która niedawno zamieszkała z 42–letnim Larrym, dobrze prosperującym właścicielem autokomisu. Poznał Janinę na zjeździe handlowców. Był wtedy żonaty, miał troje dzieci. Pierwsza wspólna noc z Janiną miała być „pierwsza i ostatnia”.
„Larry do szaleństwa uwielbiał sposób, w jaki się z nim kochałam. Uwielbiam się kochać. Nie ma sensu tego robić, jeśli się tego nie uwielbia, i myślę, że powinno się to wyraźnie okazywać mężczyźnie. Trzeba się zaangażować. Jak się jest razem nago w łóżku, szkoda czasu na nieśmiałość i zakłopotanie. To szczególna pora, kiedy nikogo przy tym nie ma, a dwoje ludzi może realizować wszystkie seksowne myśli, jakie plączą się im po głowie, i robić wszystko, co tylko dwoje ludzi jest w stanie razem zrobić. Nie mogę uwierzyć, że niektóry kobiety po prostu leżą jak kłoda i pozwalają, by mężczyzna działał sam, a potem odwrócił się na bok i zasnął. Nie mam bzika na punkcie seksu ani nic z tych rzeczy. Można spytać mojego pierwszego męża, to powie, że nie jestem żadną nimfomanką ani nic takiego, ale lubię zwykły, regularny seks, jak każda inna żona. Oczywiście, że kiedy już to robię, to przynajmniej robię to z entuzjazmem. Jeśli komuś się nie podoba włochaty tyłek faceta, jeśli się nie podoba jego wiertło, to po co taki ktoś idzie z nim do łóżka?
Do tego ja zawsze mówię facetowi, co czuję i czego chcę. Poza sypialnią nigdy nie używam nieprzyzwoitych odżywek. Ale kiedy zaciskam dłoń na wielkim, sztywnym penisie Larry’ego, odzywam się na przykład tak: »Patrz na to potężne wiertło, chcę je zaraz mieć w mojej cipce i żeby mnie wierciło aż będę krzyczała« i tak dalej w tym guście. I schlebiam mu, gdy mówię, że ma największe wiertło, jakie mnie kiedykolwiek wierciło, tego typu odżywki, a on robi się całkiem dziki od tego. A ja lubię tak się odzywać i takimi słowami, bo kiedy jesteś w łóżku z mężczyzną, którego kochasz, one są nieprzyzwoite, a jednocześnie wcale takie nie są — nie wiem czy zrozumiesz, co mam na myśli.
A Larry powiedział, że jego żona nigdy nie odzywała się tak do niego, ani razu”.
25–letnia Eunice z Butte w stanie Montana była bardziej liryczna w tych przemowach do poduszki, ale także posługiwała się nimi, aby ukochanemu komentować swoje odczucia, kiedy ją dotykał:
„Uwielbiam leżeć na łóżku z zamkniętymi oczyma, podczas gdy Jack delikatnie dotyka opuszkami palców całe moje ciało. To takie zmysłowe — nie masz pojęcia jak bardzo. Jack głaszcze mnie po włosach, a ja czuję na skórze głowy takie mrowienie i mówię mu, jak to jest. Potem dotyka moich piersi i brodawek, a ja mówię coś w tym stylu: »Czuję takie lekki prąd, mrowienie piersi; moje brodawki tęsknią do twojego dotyku«. Jack wodzi rękoma po całym moim ciele, a ja drżę. Potem zagłębia palce w moją pochwę, a ja pozwalam mu to robić do woli i mówię: »To moje wargi, gdy je poczujesz między kciukiem a palcem wskazującym, robią się grubsze i pełniejsze. A to moja łechtaczka, nie dotykaj jej w ten sposób, bo aż mnie otrząsa, ale możesz wsunąć palec do środka, kiedy tylko chcesz«.
Czasami Jack wpycha mi do — pochwy jeden z moich długich naszyjników, a potem delikatnie wyciąga go, perełka po perełce. Innym razem używa języka albo innych rzeczy. Muszę leżeć z zamkniętymi oczyma i zgadywać, co to jest. Te rzeczy robimy popołudniami podczas długich weekendów — przeważnie to taki spokojny rodzaj podniety, ale bardzo nas zbliża”.
Gra Eunice zaspokaja inne sekretne pragnienie seksualne: pragnienie wielu mężczyzn, aby przypatrywać się partnerce, aby pobudzać swe oczy. A jednak mało kobiet ma dobre samopoczucie przy tak intensywnym lustrowaniu ich ciała. Kobiety mają przekonanie, że się wystawiają na pokaz i stanowią przedmiot seksualny. Powinny one przynajmniej spróbować zrozumieć, że mężczyźni uwielbiają oglądać rozebrane kobiety — to integralna część sposobu, w jaki kobiety podniecają mężczyzn — i w tym, że mężczyzna po prostu pragnie poznać i dotykać genitalia kobiety, nie ma nic klinicznego, odrażającego ani braku miłości.
Siłę tej żądzy mężczyzn potwierdza bez wątpienia ogromny, zakrojony na wiele milionów dolarów przemysł striptizu, erotycznych filmów video i erotycznych czasopism. Kobiecie na zdjęciu można się przyglądać z największą wnikliwością i nie grozi ani zażenowanie, ani to, że ona nie zechce rozsunąć nóg, ani protesty, że ona nie jest ryciną z podręcznika anatomii, tylko żywą osobą.
Jednakże kobieta, która rozumie erotyczną ciekawość partnera i która potrafi znaleźć sposób, by ją zaspokoić — taka kobieta jest najbliższa samej istoty męskich reakcji seksualnych i takiej kobiety żaden mężczyzna raczej nie porzuci.
24–letnia Jacqueline z Filadelfii, sprzedawczyni w stoisku z perfumami, wysoka i ze wspaniałą figurą, powiedziała, że bardzo wcześnie życie nauczyło ją, iż mężczyźni lubią patrzeć:
„Z pewnością to leży w ich naturze. Kiedy pochylam się nad ladą w bluzce z dużym dekoltem, przyłapuję klientów na tym, że usiłują zobaczyć moje piersi. Wszyscy mężczyźni tak robią, starzy czy młodzi, szacowni panowie czy młodzi faceci. I właśnie dlatego lubię moim chłopcom robić drobne psikusy: »przypadkowo« zostawiam otwarte drzwi łazienki, żeby mogli mnie widzieć w lustrze albo przez szparę w drzwiach, jak się kąpię w wannie. Albo też sprzątam mieszkanie ubrana w samą T–shirt i pochylam się, zbierając coś z podłogi, a oni przelotnie widzą goliznę. Innym razem wychodzę spod prysznica, żeby odebrać telefon i siadam w hallu wycierając się w ręcznik podczas rozmowy i doskonale wiem, że widzą mnie. Zawsze udają, że nie patrzyli. A jak tylko próbuję spojrzeć na nich, odwracają głowy. Nie rozumieją, że to absolutnie naturalne. Gdybym w tym momencie zakasała spódnicę i ściągnęła majtki, nie uwierzę, że znajdzie się mężczyzna, który nie będzie patrzeć”.
Wiele kobiet już zrozumiało całkiem odmienną naturę męskiego seksualizmu i korzysta z niej w życiu seksualnym dla własnego dobra.
Można powiedzieć, że seksualnie mężczyźni są wzrokowcami, że reagują bardzo szybko, jeśli zobaczą coś erotycznego.
Można też powiedzieć, że mężczyźni są pod wieloma względami zdumiewająco ostrożni, jeśli idzie o inicjowanie seksu, bowiem obawiają się odrzucenia albo ośmieszenia. Znacznie częściej, niż skłonni są przyznać, potrzebują afirmacji ze strony kobiety i jej pomocy. Jak kraj długi i szeroki, tysiące małżeństw czeka rozpad: prowadzi do niego frustracja seksualna, bo mężczyzna był zbyt nieśmiały, żeby wyjawić własne pragnienia, bo żona nie widziała potrzeby okazania zrozumienia dla nich. Im dłużej pragnienie pozostaje nie spełnione, tym bardziej jest prawdopodobne, że zamieni się w obsesję i tym bardziej prawdopodobne, że doprowadzi do szorstkiego traktowania, a nawet przemocy.
Można powiedzieć, że mężczyźni pragną aktów seksualnych, które pozornie potwierdzają ich fizyczną dominację nad kobietą. Wiem, że wiele feministek będzie dowodzić, że seks oralny, voyeryzm, masturbacja i różne odmiany seksu są przejawami pragnienia mężczyzny, aby poniżać i dehumanizować kobietę. Przeważnie to po prostu nie jest prawdą. Okazywanie dominacji fizycznej, jeśli towarzyszy mu czułość i opanowanie, i jeśli w zamiarze ma pobudzenie, a nie zadanie bólu czy poniżenie, może także być przejawem wielkiej delikatności i miłości. Widzieliśmy, że kobiety decydujące się na to, by czerpać radość z seksualnych pragnień partnera — lub co najmniej starające się próbować tego — na ogół są za swą rozwagę stokrotnie wynagrodzone.
Fantazje erotyczne występują w bardzo szerokiej gamie. Wśród kobiet panuje obecnie moda na twierdzenie, że kobiety nie mają fantazji erotycznych. Według ostatnich sondaży przeprowadzonych przez wielkonakładowe pisma kobiece, w USA 75 do 86% kobiet nie miewa żadnych fantazji erotycznych.
Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej tym sondażom, w żadnym nie wymagano od respondentek wyjaśnienia, co uważają za fantazje erotyczne. Fantazja erotyczna niekoniecznie musi przypominać kolorowy, pełnometrażowy film fabularny z pełną obsadą nagich mężczyzn, opracowany do najdrobniejszych szczegółów i w komplecie ze ścieżką dźwiękową. Fantazja erotyczna może być zaledwie mglistym doznaniem, dreszczem seksualnym na myśl o konkretnym zamiarze, dźwięku, dotyku czy sytuacji.
Fantazja erotyczna może być równie subtelna jak przykładowo wyobrażenie, że na nagie ciało zakładasz rzeczy z jedwabiu… że leżysz na trawie, a partner kocha się z tobą… że stoisz nago przy oknie swego pokoju, podczas gdy ktoś obserwuje cię z okien sąsiedniego bloku… że ktoś cię całuje… że podczas ulewy jedziesz czarnym mercedesem z przystojnym mężczyzną, który zrobi dla ciebie wszystko pod warunkiem, że i ty zrobisz dla niego wszystko.
Jednak nie ma żadnej wątpliwości, że mężczyźni mają fantazje erotyczne plastyczniejsze i o pełniejszej fabule. Tak jak powtarzające się marzenia senne, te fantazje są często zdumiewająco niezmienne, rok w rok. Wielu mężczyzn ma fantazję, która „wyzwala spust”, jako że zawiera w sobie ich najsilniejsze pragnienia seksualne. Kiedy mężczyzna jest pobudzony, zaczyna koncentrować myśli na tej fantazji w poszukiwaniu znajomego bodźca, który powiększy jego podniecenie psychiczne i fizyczne.
Zgodnie z tym, co napisałem w książce Potęga seksu, mężczyzna dysponuje możliwością doprowadzenia do erekcji, podniecenia i nawet wytrysku wyłącznie przy pomocy własnych myśli, bez jakiegokolwiek fizycznego bodźca skierowanego na penis. Wcale nie mówię, że to łatwe. Konieczna jest intensywna koncentracja i znaczna praktyka, ale rzecz jest do zrobienia.
Większość mężczyzn, przy znacznie mniejszej koncentracji i bez żadnej praktyki, może pomyśleć o czymś seksualnym, od czego przynajmniej wystąpi erekcja.
Rzecz w tym, że jeśli potrafisz odkryć fantazję „wyzwalającą spust”, która podnieca twego mężczyznę, zyskasz niesamowitą kontrolę nad jego pobudzeniem seksualnym. Możesz wzmocnić jego podniecenie fizyczne sama włączając się do jego fantazji, upiększając ją, stając się jej aktywną uczestniczką. W istocie możesz wręcz sprawić, że on nie odróżni, co jest rzeczywistością, a co jego najsilniejszymi myślami seksualnymi.
To wcale nie jest aż takie skomplikowane, jak się to słyszy. Twoja kontrola może być tylko pobudzająca i łagodna. Możesz dać partnerowi niesamowicie powiększoną rozkosz seksualną, a jednocześnie sama zebrać żniwo jego podziwu dla ciebie i jego podniecenia.
„Moja żona mnie nie rozumie” — to najstarsza fraza z książek na temat zerwanych małżeństw. Lecz jest w niej wciąż aktualna nuta gorzkiej prawdy, ponieważ tak wiele kobiet nie rozumie tak wielu mężczyzn, szczególnie gdy chodzi o ich pragnienia seksualne, i ponieważ tak wielu mężczyzn nie potrafi zdobyć się na wypowiedzenie słowami tego, czego chcą.
Istnieje wiele sposobów odkrywania, jakie fantazje szczególnie rozpalają erotyczną wyobraźnię twego mężczyzny. Musisz jednak pamiętać, zanim rozpoczniesz zgłębianie jego najskrytszych wyobrażeń seksualnych, że to są fantazje i nie mają żadnego związku z tym, co on naprawdę chciałby zrobić w prawdziwym życiu, a ponadto, że mogą one być szokująco seksualnie intensywne.
Jeśli szczerze pragniesz ustalić, jakie są fantazje mężczyzny twojego życia, w celu poprawy waszego życia seksualnego, będziesz musiała z góry zdecydować się na ich bezdyskusyjną akceptację — choćby okazały się najbardziej osobliwe czy ekstremalne. Jeśli należysz do gatunku przeczulonych, lepiej będzie, jak dasz sobie z tym spokój.
Jeśli twój mężczyzna ma fantazję erotyczną o seksie z nieletnimi dziewczynkami, wcale nie znaczy to, że jest utajonym pederastą. Jeśli fantazjuje o tym, że zostaje wychłostany, to wcale nie znaczy, że jest masochistą. Jeśli na jawie marzy o przebieraniu się w kobiece łaszki, to od tego wcale nie staje się transwestytą.
To fantazja i nic więcej. Nie nadzieje, nie oczekiwania, nawet nie chęci — tylko prowokujące sytuacje seksualne, które wywoływane są w myślach z zamiarem nasilenia ekscytacji seksualnej.
Wielu mężczyzn tuż po orgazmie, przypominając sobie własne myśli sprzed momentu wytrysku, czuje zawstydzenie, choć te ich myśli są całkiem normalne i nie ma powodu do wstydu.
Nie ma także żadnego powodu, by obawiać się, że fantazje erotyczne twego mężczyzny w jakikolwiek sposób odzwierciedlają jego prawdziwą osobowość.
Oto słowa 32–letniej Olivii z Cleveland. Olivia niedawno poślubiła Charlesa, 34–letniego dyrektora agencji ubezpieczeń, który porzucił dla niej żonę: „Któregoś wieczoru leżeliśmy w łóżku i rozmawialiśmy o pierwszej żonie Charlesa i o tym, czy powinien do niej wrócić. Charles powiedział, że nie chce do niej wracać, ale dręczą go wyrzuty sumienia za to, że ją opuścił. Ona właściwie nie zrobiła mu nic złego. Zawsze była dla niego lojalną i wierną żoną, świetną kucharką, dobrą przyjaciółką. Nie mogła mieć dzieci, ale to go nie zrażało. Już postanowili, że w przyszłości adoptują dziecko.
Kłopoty zaczęły się, gdy którejś nocy, po kilku drinkach, Charles wyznał jej swą największą fantazję seksualną. Myślał, że ją podnieci, tak samo jak jego, ale oczywiście tak się nie stało. Jego żona była totalnie zszokowana.
Ich życie seksualne od tamtej chwili już nigdy nie wróciło do poprzedniego stanu. Ona stała się zimna i zachowywała się z rezerwą. Po prostu dawała mu odczuć, że jest zboczony.
Poprosiłam, żeby mi opowiedział tę swoją fantazję, ale początkowo odmawiał. Dopiero po długich namowach zdradził, o co chodzi. Zawsze snuł fantazje o przebieraniu się w damskie rzeczy. Nie był homoseksualistą, nie był transwestytą, nic z tych rzeczy, po prostu podniecał go ten pomysł i tyle.
Widocznie zaproponował żonie, że kiedy następnym razem będą uprawiać seks, on chciałby mieć na sobie jej pończochy i pasek do podwiązek. No i, jak powiedział, ona się wściekła. W ogóle nie starała się go zrozumieć. Nie była w stanie zobaczyć w tym tylko podniety dla niego, swego rodzaju zgrywy”.
A jakie były odczucia Olivii? Czy ją to zaszokowało?
„Nie, wcale nie byłam zaszokowana. Myślę, że nawet nie byłam zaskoczona. Charles zawsze okazywał bardzo silną osobowość, ale jest przy tym opanowany. A do tego zmysłowy. Myślę, że ma w sobie coś kobiecego, jak wielu mężczyzn, choć żaden się do tego ani przez chwilę nie przyzna”.
A zatem, co zrobiła?
„Zrobiłam to, co instynktownie wydawało mi się słuszne. Skłoniłam go, żeby mi opowiedział o tej swojej fantazji. Z kolei ja przedstawiłam mu moje pomysły na seks, żeby zrozumiał, że kobiety też miewają fantazje. A moja największa fantazja jest taka: stoję w tłumie na ulicy, w strasznym ścisku i oglądam jakiś pochód, a zupełnie nie znany mężczyzna zadziera mi spódniczkę i od tyłu kocha się ze mną. Nigdy się nie dowiem, kto to. Rozglądam się dookoła — wszyscy mężczyźni w tym tłumie wyglądają tak samo i żaden nawet się do mnie nie uśmiechnie.
Charles powiedział, że tę swoją fantazję ma od około 6 czy 7 lat, po tym, jak w jakimś czasopiśmie zobaczył zdjęcie mężczyzny w czarnych pończochach. To chyba było w »Esquire«, coś na temat mężczyzn traktowanych jak przedmiot seksualny. To utkwiło mu w głowie. Kiedy się nastawiał na seks, myślał, jakby to było, gdyby nosił takie pończochy, a do tego damskie majtki. Snuł fantazje o tym, że wynajęto go jako modela prezentującego damską bieliznę na specjalnym przyjęciu połączonym z pokazem.
W kulminacyjnym momencie tej fantazji wszystkie zebrane kobiety pieszczą go i masturbują. Zastosowałam się do tej fantazji. Nie widziałam w niej nic złego. Co tu może być złego? W któreś sobotnie popołudnie, kiedy po lunchu snuliśmy się po domu, spytałam: »Słuchaj, a co z tą twoją fantazją, że ubierasz się w damską bieliznę?« »A co ma być?« — spytał dość podejrzliwie. »Spróbujmy. Mógłbyś przymierzyć moją bieliznę«.
Myślę, że na początku Charles był trochę niespokojny. Pewnie wyobraził sobie, że będzie wyglądać śmiesznie. Poszliśmy do sypialni, otworzyłam moją szafę i wyjęłam parę pończoch, pasek do podwiązek i sporo majtek różnego rodzaju. Wtedy Charles rozebrał się, a ja pomagałam mu przy przymiarkach.
Stał przed lustrem w czarnych pończochach i skąpych, czarnych, nylonowych figach. Stanęłam za nim i wsadziłam rękę do majtek, wyjęłam z nich penis i powoli masturbowałam. Cały czas przemawiałam w takim stylu: »Drogie panie, oglądacie teraz skąpe, czarne figi obszywane koronką, o prowokującym kroju…«, jakbym była konferansjerem na takim pokazie, o jakim on zawsze marzył.
Potem kazałam mu przebierać się w inne majteczki… w białe, francuskie, w figi w jaskrawopurpurowym kolorze, a potem w bikini, które zawsze noszę pod białymi spodniami. Miał już wtedy tak twardego penisa, że po prostu nie mieścił się w środku. Wciąż masturbowałam go przed lustrem, ale wtedy odwrócił mnie tak, że byłam pochylona do przodu nad łóżkiem, zadarł mi suknię, zsunął majtki na bok i bez dalszych wstępów od razu wsunął się we mnie.
Czułam się dziwnie, bo czułam na sobie męskie nogi w nylonowych pończochach. Jednak to mnie podniecało, bo robiliśmy coś niecodziennego, wyjątkowego i — bo ja wiem — może nawet trzeba powiedzieć: zakazanego. Chyba wiesz, co przez to rozumiem? Nie zawsze życie seksualne ma być takie czyste, nieskazitelne i nienaganne. Czasami chce się mieć poczucie, że to, co robisz, jest naprawdę nieprzyzwoite i nieokiełznane.
Myślę, że moja fantazja — wiesz, ta, że kocha się ze mną jakiś obcy mężczyzna z tłumu — spełniła się po części dlatego, że Charles był taki gwałtowny, bardzo silny i miałam poczucie, jakby to nie był on. Zrobiłam się taka podniecona, że waliłam pięściami w kołdrę i głośno krzyczałam. Miał takiego sztywnego koguta. Jeszcze nigdy nie był taki sztywny, gdy go dotykałam. Zdawał się tak głęboko we mnie wchodzić, że myślałam, iż chyba wyjdzie mi ustami.
Oboje mieliśmy orgazm równocześnie, co nie zdarzało się nam od niepamiętnych czasów. Coś zdumiewającego! Zobaczyłam gwiazdy i fajerwerki. Coś zdumiewającego!
Później chyba Charles czuł się zażenowany, leżąc na łóżku w pończochach i figach. Zaczął je zdejmować, ale mu nie pozwoliłam i kazałam mieć na sobie jeszcze przez jakiś czas. Myślę, że zrobiłam dobrze. Pokazałam mu, że nawet już po wszystkim jego fantazja nie zraża mnie. Tym samym on też nie miał złego samopoczucia”.
Jak podsumowała Olivia te zabawy w przebieranie?
„Teraz Charles przebiera się bardzo rzadko, ale wie, że jeśli poczuje ochotę, może to zrobić, a ja nie będę zdegustowana i nie pomyślę sobie, że jest zboczony. W moim przekonaniu to niewiarygodne, że tyle par, które żyją ze sobą, nie potrafi się porozumieć w kwestii niektórych najbardziej sekretnych i najważniejszych pomysłów chodzących im po głowie, bo mogłoby to zrujnować ich małżeństwo. Nasze życie seksualne jest bardzo silne, nasz związek jest bardzo silny. Myślę, że Charles wie, iż może ze mną porozmawiać o każdej z jego fantazji”.
A co Olivia radzi żonom?
„Fantazja jest tylko fantazją. Nie trzeba się jej bać. Dowiedz się, o czym fantazjuje twój mąż i porozmawiaj z nim, bo już samo to może raz na zawsze poprawić twoje małżeństwo, tak jak nic innego. Ujęłabym to tak: lepiej będzie, jak twój mężczyzna urzeczywistni swe fantazje z tobą niż z inną kobietą”.
Pragnienie ubierania się w damskie stroje nie jest wcale takie rzadkie, nawet u mężczyzn absolutnie normalnych seksualnie. To coś całkiem różnego od psychicznej potrzeby niektórych mężczyzn, żeby ubrać się w spódniczkę, w perukę, zrobić sobie makijaż i zachowywać się jak kobieta.
Fantazja o noszeniu damskiej bielizny to próba, by odczuć ekscytację seksualną z punktu widzenia kobiety, cieszyć się rozkoszą równocześnie w rolach seksualnych obu płci. Zważywszy, że jedna z największych rozkoszy stosunku seksualnego polega na tym, że mężczyzna i kobieta mają poczucie, iż stanowią jedno, taka fantazja jest całkiem zrozumiała i nie ma w niej nic dziwnego.
Jednakże łączy się ona pod pewnymi względami z seksualnym pragnieniem wielu mężczyzn, którzy od czasu do czasu chcieliby zaznać kobiecej dominacji — przynajmniej seksualnej. W osobowości nawet najbardziej męskiego mężczyzny zawierają się pewne akcenty uległości seksualnej, co sprawia, że mężczyzna jest erotycznie podniecony poczuciem bezradności w rękach bezlitosnej kobiety.
W Hadze rozmawiałem z Moniąue von Cleef, znaną holenderską ekspertką seksu cechującego się dominacją nad partnerem. W prowadzonym przez nią „seksualnym zakładzie poprawczym” znajduje się taki sprzęt sadomasochistyczny, jak nasadki na penisa z kolcami, koła tortur, pręgierze i stołeczki na trzech nogach do dojenia krów — klient musi siedzieć na takim stołku, podczas gdy ona opowiada mu bajeczki. A na samym środku siedziska umieszczony jest sterczący do góry, potężny fallus z drewna.
Miss von Cleef bez osłonek wyjaśniła mi, dlaczego jej zakład cieszy się takim powodzeniem: „Wielu mężczyzn na ważnych stanowiskach w przemyśle albo w życiu publicznym czuje niekiedy potrzebę zrzucenia z siebie odpowiedzialności za wszystkich i za wszystko. Taki mężczyzna chce być traktowany prawie jak dziecko, chciałby dostać lanie, być związany, mieć na siłę zrobioną lewatywę. I zgłasza się do niej, żeby go »ukarała«, bo nie potrafi wyjaśnić tych fantazji erotycznych własnej żonie. A ta żona po prostu nie zrozumiałaby go. Byłaby przerażona. Gdyby natomiast zadała sobie trud zrozumienia, takie zakłady jak mój nie byłyby potrzebne”.
28–letnia Jane, pracownik socjalny z San Francisco, znalazła wielką tekę z rysunkami jej 41–letniego męża, Teda. Wszystkie rysunki przedstawiały mężczyzn skutych łańcuchem, z kneblem w ustach. Groźnie wyglądające kobiety, spośród których wiele przypominało ją wyglądem, uprawiały z nimi seks oralny. Nie była w stanie zatrzymać tego odkrycia dla siebie, pokazała szkice mężowi i spytała, czy skrycie o tym marzy i chce, żeby to z nim robiła.
„Ted powiedział, że nie, że jest ze wszech miar szczęśliwy i te erotyczne rysunki traktuje wyłącznie jako hobby. Takie myśli plączą mu się w głowie i nic więcej.
Te sceny jednak nie chciały mi wyjść z głowy. Ciągle ta sama scena: skrępowany mężczyzna i biczująca go albo torturująca kobieta. To zupełnie nie pasowało do Teda. Był taki pogodny, taki prostolinijny. Na litość boską, on palił fajkę!
Któregoś wieczoru, kiedy leżeliśmy razem w łóżku, zaczęłam ręką głaskać jego nagi tors, a potem z czystej ciekawości, żeby się przekonać, jaki ból potrafi znieść, szczypałam a jednocześnie wykręcałam mu brodawki. Potem usiadłam okrakiem na brzuchu Teda i gryzłam brodawki tak mocno, aż pokazała się krew.
Ted wił się, ale nie krzyczał. Więc powiedziałam: »Jesteś w sytuacji bez wyjścia, jesteś moim więźniem i zamierzam cię ukarać«.
Robiłam z nim, co tylko chciałam. I muszę przyznać, że mnie też mocno wzięło. Całowałam go i przygryzałam mu wargi i język. Gryzłam szyję, całą miał w śladach od ukąszeń. Paznokciami drapałam mu tors i brzuch, cały czas powtarzając: »Nie masz wyjścia, rozumiesz? Byłeś niedobry i zamierzam cię ukarać«.
Chwyciłam jego penis i mocno uciskałam. Nigdy wcześniej się na to nie odważyłam. Ledwo odważałam się go w ogóle dotykać. A teraz uświadomiłam sobie, że Ted chce, żebym przejęła ster, chce, żebym mu zadawała ból. Wbiłam się paznokciami w trzon penisa, a następnie pochyliłam się i zębami obciągnęłam napletek do dołu. Ted krzyknął.
W końcu zrobiłam się tak samo podniecona jak on. Nie pozwoliłam mu przejąć władzy w łóżku. Kiedy usiłował przewrócić mnie na plecy, wrzasnęłam: »Jesteś moim więźniem, nie ruszaj się, jesteś skuty«. Ted ani drgnął, bez szemrania. A zazwyczaj w łóżku był taki apodyktyczny. Po prostu nie mogłam uwierzyć, że kocham się z tym samym mężczyzną.
Dosiadłam go okrakiem, mocno trzymałam penis w dłoni i kazałam mu błagać o to, żebym mu pozwoliła wejść we mnie. Uniosłam się i umieściłam główkę penisa tak, by znalazła się między wargami sromowymi. Kazałam mu błagać, żebym przysiadła. Dopiero kiedy błagał mnie bez końca i obiecał, że zrobi dla mnie wszystko — w sobotę posprząta cały dom, a przez następne trzy miesiące będzie się ze mną kochał dwa razy dziennie, dzień w dzień — dopiero wtedy powoli usiadłam. A to była taka wielka przyjemność, że nie potrafię jej opisać. Ujeżdżałam tego długiego, twardego koguta powoli w górę i w dół, w takim tempie, jakie mi odpowiadało, a kiedy poczułam, że Ted jest bliski orgazmu przerwałam i drażniłam się z nim.
Po chwili Ted miał niesamowity orgazm. Jeszcze nigdy tak nie krzyczał. Ponieważ ja nie doszłam do szczytu, choć wiele nie brakowało, więc przemieściłam się na łóżku i uklęknęłam nad jego twarzą i powiedziałam: »Jesteś więźniem i musisz mi dać zaspokojenie«.
Całował i lizał mojego kotka, aż dłużej nie mogłam wytrzymać. Ted miał język głęboko we mnie, jego własna sperma wypływała mu z kącików ust. Był przecież moim niewolnikiem, był moim więźniem i cokolwiek sobie zażyczę, musiał zrobić.
Później nie rozmawialiśmy na ten temat, dziś też wiele na ten temat nie mówimy — nie musimy — ale czujemy taką nową wzajemną bliskość. Nie wiem, jak ją opisać. Oboje czujemy, że nasze małżeństwo spaja silniejsza więź. Dla mnie wielki krok nastąpił wtedy, gdy zaakceptowałam fakt, że te fantazje Teda o biciu i skuwaniu w łańcuchy są tylko fantazją i niczym więcej. Nie używamy prawdziwych łańcuchów, nie używamy prawdziwych biczy. Ted z największą chęcią udaje więźnia i uwielbia ten ból od bicia i drapania, bo to go rzeczywiście podnieca, ale nie każdego dnia, żeby tak rutynowo noc w noc, mowy nie ma. To jakby część osobowości Teda, która przejawia się od czasu do czasu, zwykle wtedy, gdy ma stresy w pracy albo wydaje mu się, że brak mu osiągnięć.
W sporadycznym zabawianiu się w taki seks nie ma nic złego. To lepsze niżbym się miała przekonać, że mój mąż po takie impulsy idzie do prostytutki albo do innej kobiety. Ja też zyskałam nową wolność, bo jeśli czegoś chcę od Teda, obojętnie czy chodzi o seks czy co innego, mam poczucie, że mam pełne prawo poprosić go o to — i myślę, że on też ma takie poczucie.
Moim zdaniem taka bezwzględna wzajemna wierność nakłada na nas nową odpowiedzialność. A zarazem stwarza o wiele większe poczucie bezpieczeństwa i pewności. Wiem, jaki jest Ted. On wie, jaka ja jestem. Niczego przed sobą nie ukrywamy”.
Oczywiście czasami mężczyzna może snuć fantazje o tym, że wiąże partnerkę i ją „gwałci”. 31–letniej Karen z Indianapolis, szefowej supermarketu, spodobał się „ostry seks”, kiedy pierwszy raz poszła do łóżka z 30–letnim Gordonem, dystrybutorem komputerów.
„Gordon był wobec mnie bardzo delikatny, uprzejmy i grzeczny, ale tuż przed swoim orgazmem przekulnął mnie tak, żeby się ze mną kochać od tyłu. Objął mnie jedną ręką wokół szyi, a drugą mocno zacisnął wokół talii i wsuwał się we mnie coraz mocniej, dosłownie walił się na mnie. Z trudem łapałam oddech i usiłowałam odsunąć jego rękę z mojej szyi, ale nie dałam rady. Gordon był za silny.
Byłam zadowolona, kiedy było już po wszystkim. Czułam się tak, jakby on usiłował mnie zgwałcić”.
Ostatecznie Gordon przyznał się Karen, że naprawdę fascynuje go pomysł, by ją związać i siłą zmusić do seksu. Próbował już nakłonić do tego Samantę, z którą mieszka na stałe, ale według słów Gordona Samanta to „kwoka”.
Karen zgodziła się z wahaniem, ale poczyniła następujące zastrzeżenia: po pierwsze — Gordon już nigdy nie będzie jej tak dusił jak za pierwszym razem, kiedy się kochali; po drugie — jeśli poprosi, żeby ją rozwiązał, natychmiast ją rozwiąże, bez dyskusji; po trzecie — nigdy nie zostawi jej samej, gdy będzie skrępowana.
Warunki Karen opierały się na zdroworozsądkowych regułach, które wielokrotnie przypominam. Taka niewinna zabawa w wiązanie partnera może być podniecająca, ale tylko wtedy, gdy nie kończy się aktami wrogości ani nie naraża żadnego z partnerów na niepotrzebne ryzyko.
Karen w istocie takie seanse ostrego seksu z Gordonem sprawiały sporo uciechy: „Chyba można powiedzieć, że gdzieś tam we mnie tkwi nutka masochizmu”.
Pierwszy raz Gordon przywiązał jej nadgarstki do wezgłowia, a łydki do przeciwległego boku łóżka, wokół ust przewiązał szalik i całował całe jej nagie ciało, podczas gdy ona leżała tylko i nie mogła go powstrzymać. Potem odbył z nią stosunek, dwa razy, raz za razem, krótko po sobie.
„Nigdy wcześniej nie przeżyłam czegoś podobnego, jakbym faktycznie weszła do fantazji seksualnej mężczyzny, jakbym ją urzeczywistniała. Czułam się dziwnie, ale byłam bardzo podekscytowana seksualnie”. Po powrocie do domu Karen myślała o tym cały wieczór. „Sądzę, że najbardziej podnieciło mnie to poczucie całkowitej bezradności, a jednocześnie, że mężczyzna mnie tak totalnie pożąda. Pomyślałam tak: Gordon wiąże mnie, tylko dlatego, że obawia się, iż odejdę od niego”.
Następnym razem Gordon związał nagą Karen jak kłodę i kochał się z nią w kuchni na posadzce z terakoty, używając przemocy. „Było mi zimno, było mi niewygodnie, byłam kompletnie naga. Po stosunku Gordon przyklęknął przy mnie, wepchnął mi penis do buzi i kazał ssać do czysta. Jeszcze nigdy nie spotkało mnie coś takiego. Nie wiedziałam, czy być podniecona, czy przerażona. Gordon jednak był taki troskliwy i taki kochający, i zawsze po seksie zabierał mnie do restauracji na kolację i przynosił mi kwiaty, więc miałam poczucie, że robię dla niego coś wyjątkowego. Sprawiam, że urzeczywistniają się jego marzenia.
Gordon powiedział, że tylko dwa razy zaproponował swojej sympatii seks z wiązaniem. Pierwszy raz chłodno powiedziała »nie«, a za drugim razem zagroziła, że od niego odejdzie.
Któregoś dnia Gordon zabrał mnie do ogródka z tyłu swego domu i nagą przywiązał do słupka werandy na zewnątrz domu. Gdyby ktoś podszedł od tyłu, z łatwością zobaczyłby mnie. Kochał się ze mną na stojąco. Kiedy skończył, powiedziałam, że musi mnie uwolnić, bo chcę iść do łazienki. A on na to: »Możesz sobie ulżyć tutaj, tutaj jesteś przywiązana i tutaj zostaniesz«. Stał przy mnie i całował mnie, pieścił moje piersi, ale ja mówiłam, że muszę iść. A on powiedział: »Możesz to zrobić tutaj«.
W końcu już nie mogłam wytrzymać, więc zrobiłam. Gordon przysunął się bliżej, pocałował mnie i jednocześnie przytrzymał swój twardy penis pomiędzy moimi nogami, dokładnie w strumieniu wypływającego ze mnie ciepłego moczu, jakby go mył i równocześnie się masturbował. Kiedy skończyłam, Gordon mnie pocałował raz i drugi, i powie — wiedział, że jestem najfantastyczniejsza ze wszystkich dziewczyn i że w życiu nie spotkał takiej dziewczyny jak ja, boja urzeczywistniłam wszystkie jego najdziksze fantazje.
Zgoda, ja też myślę, że wiele kobiet czuje się zagrożonych męskimi fantazjami seksualnymi, zwłaszcza czymś takim, jak wiązanie partnerki. Żadna z moich przyjaciółek nie chce wierzyć, że ja się niczego nie obawiam, kiedy Gordon mnie przywiązuje. On za nic nie zrobiłby mi krzywdy, on mnie kocha. Odszedł od swojej sympatii dopiero trzy tygodnie po naszym spotkaniu, a mieszkał z nią prawie sześć lat. Sesje seksu z wiązaniem sprawiają, że czuję się całkowicie uzależniona, całkowicie bezradna, zdana tylko na jego łaskę i właśnie to, a nic innego sprawia, że to takie podniecające. Serce mi bije szybciej, zastanawiam się nad jego następnym krokiem, nie wiem, czy przyniesie mi cukierka, pocałuje mnie, czy odbędzie stosunek. Kiedyś skrępował mnie w wannie i siusiał mi na brzuch i między nogi. A ja nie mam nic do powiedzenia, pozwalam mu realizować każdą z jego fantazji. Skoro ja też fantazjuję o takim traktowaniu, więc obojgu nam sprawia to uciechę. A jeśli czasem przychodzi pora, że mam dość, albo Gordon zrobi coś, co mi nie odpowiada, mówię: »Rozwiąż mnie« i to wystarcza, on zawsze mnie rozwiązuje”.
Choć Karen taką radość sprawiało spełnianie fantazji Gordona, z największym naciskiem podkreślam, że nigdy nie powinnaś podejmować seksu z wiązaniem, jeśli dobrze nie znasz mężczyzny i nie darzysz go zaufaniem. Ponadto oboje musicie się porozumieć co do zasadniczych reguł: co mu wolno, a czego nie wolno robić, i w ogóle przez cały czas ściśle przestrzegać zdroworozsądkowych zasad bezpieczeństwa.
Znamienne, że Karen dwukrotnie wspomniała o seksie popularnie zwanym „mokrym”, czyli o oddawaniu moczu podczas aktu. Ponieważ wspominałem o „mokrym seksie” w Potędze seksu, otrzymałem więcej listów i pytań na ten temat niż jakikolwiek inny, z wyjątkiem okresowej impotencji i trudności z osiągnięciem orgazmu.
Sporo mężczyzn fantazjuje o tym, że obserwują żonę lub sympatię, kiedy oddaje mocz lub wręcz że robi siusiu na ich narządy płciowe, a nawet na twarz. Z kolei w zamian mężczyzna siusia na nią. Oczywiście, znacznie częściej występuje to w fantazji niż w rzeczywistości, a jednak Ellie z Sacramento w Kalifornii (26 lat, nauczycielka) powiedziała mi, że dzięki czystemu przypadkowi odkryła sekretne marzenie o „mokrym” seksie jej męża, Williama:
„Kochaliśmy się pewnego wieczoru, dosiadałam Williama okrakiem, a on naprawdę głęboko wszedł we mnie i dawał mi niesamowite doznania. Kiedy osiągnęłam orgazm, ni stąd, ni zowąd popuściłam strużkę moczu. Byłam beznadziejnie zakłopotana, ale William niemal natychmiast też osiągnął orgazm. Przepraszałam go za to, co się stało, a on powiedział, że ta nagła wilgoć na jądrach niewiarygodnie go podnieciła i że byłby zachwycony, gdybym mogła to kiedyś powtórzyć.
Przez długi czas nie powtarzałam. Jakoś nie mogłam i nie chciałam. Któregoś dnia wybraliśmy się razem na biwak z zamiarem wypróbowania nowej łodzi Williama. Noc była cudownie ciepła, leżeliśmy na kocu, patrzyliśmy na gwiazdy i popijaliśmy wino. Potem on zaczął amory. Było romantycznie, cudownie, na luzie, ale ja chyba wypiłam za dużo wina, bo stało się to samo, co kiedyś. Tym razem, kiedy jeszcze miałam penis w sobie. William powiedział: »Siusiaj, do samego końca«, więc sobie ulżyłam.
Wtedy przekonałam się, jak on to lubi, i robiliśmy to znacznie częściej. Czasem przysiadam w rozkroku nad nim i jedną ręką rozsuwam sobie wargi sromowe, a drugą pocieram mu penis, a podczas tego siusiam na jądra. Czasem kładę się na wznak, szeroko rozsuwam nogi, a on siusia do mojej pochwy. Najbardziej lubię przytrzymać penis tuż przy moim biuście, a on siusia na brodawki, jakby to był gorący gejzer.
Jestem nauczycielką i początkowo myślałam, że takie podniecanie się „mokrym seksem” musi być oznaką niedojrzałości, niezrównoważenia albo jakiegoś zboczenia seksualnego. Musiałam porozmawiać na ten temat z moją najlepszą przyjaciółką, a ona oznajmiła, że mi zazdrości. Jej mąż w sprawach seksu jest taki staroświecki, że nawet nie ośmieliłaby się czegoś takiego zaproponować, choć ją ten pomysł podnieca. Powiedziała, że kiedy jej mąż jest w długich podróżach służbowych, ona często w trakcie masturbacji pod natryskiem siusia. Przecież wszystkie nie możemy być zboczone!”
Otrzymałem dziesiątki innych pytań i wypowiedzi na temat intymnych doświadczeń osobistych, ale zapewne wystarczy, jeśli powiem, że „mokry seks” i ciekawość „mokrego seksu” są tak dalece rozpowszechnione, iż stanowią główny temat kilku regularnie ukazujących się czasopism amerykańskich i europejskich oraz licznych filmów erotycznych na kasetach video. Choć niektórzy luminarze seksuologii uważają „mokry seks” za przejaw niedojrzałości — dreszczyk robienia czegoś „nieprzyzwoitego” — nowsze badania łączą go ze sposobem, w jaki zwierzę stara się zdobyć partnera.
Każdy mężczyzna ma inne fantazje seksualne i odmienne kombinacje pragnień seksualnych. Aby dokładnie ustalić, jakie fantazje najbardziej odpowiadają twemu mężczyźnie, trzeba skorzystać z wnikliwych pytań, wyłudzić odpowiedni, przekomarzać się z partnerem, kusić go, zastosować metodę prób i błędów. Za to, jeśli uda ci się sporządzić rejestr tego, co go najbardziej roznamiętnia, będziesz miała za sobą więcej niż pół drogi do celu: aby stać się dla niego kobietą, bez której nie może żyć.
Dokonałem przeglądu wszystkich wypowiedzi mężczyzn, którzy pisali do mnie w ciągu minionych 15 lat, a także partnerów wszystkich kobiet, które pisały do mnie w tym samym okresie. Wyniki nie mogą zostać zakwalifikowane jako analiza naukowa odnosząca się do całości populacji, ponieważ osoby piszące o swoich zainteresowaniach seksualnych nie są typowymi przedstawicielami populacji jako całości. Niemniej uzyskałem fascynujący zarys zasadniczych tematów pasjonujących mężczyzn, którzy zdecydowanie i konkretnie interesują się seksem. Prosiłem ich, by opisali główny temat erotyczny, motyw najbardziej pobudzający ich fantazję seksualną. Wyniki, ułożone w postaci listy Top–Ten, przedstawiają się następująco:
1. Nagość. Nagość kobiety w niecodziennym otoczeniu jest zdecydowanie najpopularniejszym tematem przewijającym się w męskich fantazjach seksualnych. Na przykład: „Lecę na pokładzie 747 i zerkając za kotarę do kuchni widzę stewardesę całkiem nagą, w samych szpilkach na wysokim obcasie i w służbowej czapeczce” albo „biorę udział w oficjalnym przyjęciu z udziałem elegancko ubranych i uczesanych pań, ale każdej z nich suknia rozchodzi się z przodu i widać gołe ciało”, albo „wyobrażam sobie, że żona cały dzień chodzi po domu nago”, albo „oglądam grające w siatkówkę dziewczyny z wielkimi biustami, kompletnie nagie, ubrane wyłącznie w białe skarpetki i czapki z daszkiem osłaniającym oczy”.
2. Piersi. Prawie 63% mężczyzn regularnie miewa fantazje koncentrujące się wokół oglądania, dotykania i pieszczenia kobiecych piersi. W nieomal wszystkich fantazjach te piersi mieszczą się w pierwszej lidze. Przykładowo: „Wyobrażam sobie, że pewna bardzo piękna młoda brunetka, w szortach i bluzie na naramkach, razem ze mną czeka na pociąg na peronie kolejowym. Jest filigranowa, ale ma fantastycznie duży biust — tak wielki, że z miejsca robię się niesamowicie podniecony. Pociąg przyjeżdża i w chwili, gdy mam wsiąść tuż za nią, konduktor zamyka mi drzwi przed nosem i mówi: »Za młoda na to, co pan ma na myśli. Ona ma tylko 12 lat«. Od razu mam jeszcze większą erekcję. Wyobrażam sobie, jak mając tylko 12 lat można mieć taki biust!” Albo: „Obserwuję młodą Meksykankę, sprzedającą owoce ze straganu. Dziewczyna ubrana jest w bluzę z tak głęboko wyciętym dekoltem, że za każdym razem, gdy się pochyla, żeby podać owoce, widzę jej nagie piersi”. Albo: „Walczę w jakiejś dżungli, jest niewiarygodny upał. Moja towarzyszka jest blondynką w typie amazonki, około trzydziestki. Bardzo zgrabna, bardzo silna. Wycina drogę przez dżunglę, ubrana tylko w obcisłe szorty dla kamuflażu. Ma fantastyczne piersi, wielkie i sprężyste, spocone i brudne od prochu strzelniczego. Brodawki małe, różowe i sterczące jak kule kalibru 38”.
3. Genitalia. Wysoki odsetek mężczyzn (58%) relacjonuje fantazje o oglądaniu kobiet z obnażonymi narządami płciowymi. „Stoję na dachu budynku, spoglądam w dół i przez okno widzę leżącą na kanapie dziewczynę. Nie w;dzę jej twarzy, ale widzę jak unosi do góry tę swoją krótką, popielatą spódniczkę, a pod spodem jest naga i ma kompletnie wygolony srom. Zaczyna się ze sobą zabawiać, odciąga wargi sromowe, masuje łechtaczkę, wsuwa palce do środka i wysuwa je. Oglądam to wszystko z rozdziawionymi ustami, a ona nagle podnosi głowę i widzę jej twarz. Jest niewiarygodnie piękna, włosy blond, niebieskie oczy. Uśmiecha się do mnie i posyła mi całusa, co traktuję jak zaproszenie”. Albo: „Jestem na lekcji, matematyki lub fizyki, a nasza nauczycielka jest bardzo wysoka, barczysta — w takim latynoskim typie. Lubię smagłe kobiety z gęstymi, kręconymi, czarnymi włosami. W każdym razie ona pochyla się w przejściu między rzędami ławek i przez ułamek sekundy błyska jej cipka, purpurowa, połyskująca i gęste, czarne włosy łonowe. Do końca lekcji muszę udawać, że nic nie widziałem i że penis wcale nie rozsadza mi spodni”.
Zróbmy małą dygresję i ciekawe spostrzeżenie: powyższe trzy najpopularniejsze fantazje są zasadniczo wzrokowe — fantazja o oglądaniu nagich kobiet, fantazja o oglądaniu nagich biustów i fantazja o przelotnym spojrzeniu na kobiecy srom. Moje badanie nad psychiką seksualną kobiet wskazują, że — inaczej niż mężczyźni — kobiety fantazjują prawie wyłącznie o uczuciach i doznaniach, a przed oczyma ich umysłu nie pojawiają się wizje i obrazy seksualne. Jeśli potrafisz zrozumieć, że bezpośrednie reakcje seksualne twego mężczyzny są przede wszystkim wzrokowe — jeśli potrafisz uznać, że naprawdę kochającego cię mężczyznę seksualnie roznamiętnia twój wygląd — wtedy zawsze będziesz dysponować tajemną bronią, dzięki której zachowasz zainteresowanie twego mężczyzny.
Rozbieraj się — choćby częściowo — o nieoczekiwanej porze dnia. Kiedy partner majsterkuje w garażu, zanieś mu filiżankę kawy w stroju toples, w samych szortach lub dżinsach. Kiedy spędzacie wieczór w domu na oglądaniu telewizji, pożycz sobie koszulę partnera, ale pod nią nie wkładaj żadnej bielizny i pokaż mu, że jesteś pod spodem goła. Śpij nago, nago wykonuj prace domowe — nie codziennie, ale wtedy, gdy poczujesz ochotę, a także wtedy, gdy uznasz, że wasze życie seksualne źle funkcjonuje.
Jeśli partner chce cię dotknąć, pozwól mu. Jeśli chce się kochać z tobą, pozwól mu. To taki prosty przepis na aktywne życie seksualne, ale ze wszystkich skomplikowanych fantazji seksualnych, o jakich opowiadali mi mężczyźni, o całą milę wyprzedza inne.
Mężczyźni lubią patrzeć na nagie kobiety. Nic nie jest bardziej oczywiste niż to. Najbardziej krytyczny z mężczyzn będzie gapił się z wybałuszonymi oczyma na kobietę, nawet jeśli to tylko głupia koza, uważająca za prawdę wszystko, co drukują w „Prawdzie”. Do tego ta kobieta wcale nie musi być piękna. Byle była naga.
Masz władzę nad mężczyzną twojego życia, władzę, dzięki której pozostanie ci wierny, będzie z tobą szczęśliwy i usatysfakcjonowany. Ta władza tkwi w tobie, w tobie jako poślubionej przez niego kobiecie, na którą on już zapomniał patrzeć. A zatem: zrób coś, żeby patrzył na ciebie. Spraw, żebyś była obecna w jego fantazji. Nie musisz urządzać występów ze striptizem ani zachowywać się jak dziwka, choć zalecają to niektóre „podręczniki”. Możesz podtrzymywać jego zainteresowanie i podniecenie za pomocą okazjonalnych, „przypadkowych” błysków golizny, spontanicznych, czułych słów miłości i oddania, a także nie wzdragając się podjąć samodzielnej inicjatywy seksualnej.
W dalszym ciągu rozpatrzymy kolejne popularne fantazje mężczyzn.
4. Ekshibicjonizm, czyli uprawiania seksu na oczach innych ludzi. Naprawdę bardzo niewielu mężczyzn chciałoby odbyć stosunek z żoną na oczach publiczności, ale sam pomysł jest zdumiewająco silną fantazją erotyczną. „Wyobrażam sobie, że siedzę na krześle w pokoju pełnym ludzi, a naga Jane siedzi mi na kolanach z szeroko rozsuniętymi nogami, więc wszyscy mogą zobaczyć, jak mój penis suwa się w niej”. Albo: „Robią nam zdjęcia do pisma erotycznego. Louise ma w ustach mój penis, a ten fotograf podchodzi tak blisko, żeby ująć jej twarz z odległości kilku centymetrów”. Tę fantazję można częściowo zrealizować, kochając się przed lustrem albo kręcąc film kamerą video i potem go oglądając.
5. Ekstra miejsca. Seks poza domem, w saunie albo w łazience gospodarzy podczas przyjęcia w ich domu. „Billa zawsze podniecał pomysł, żeby się kochać na tylnym siedzeniu samochodu. Nie wiem, czy w samochodzie przeżył pierwsze doświadczenie seksualne, ale nalegał na to. W końcu kochaliśmy się w samochodzie, tyle że w garażu”. Albo: „Często fantazjuję o tym, że kocham się z dziewczyną na ulicy. Ona stoi pod murem lub przy drzwiach, a ja zadzieram jej spódnicę, majtki zsuwam na bok i zaczynam ją wiercić”.
6. Sadomasochizm. Nawet mężczyznę, któremu ani przez chwilę nie przyszłoby do głowy, żeby zrobić żonie krzywdę i który sam za nic nie chciałby doznać jakiejkolwiek krzywdy, może podniecać seks sadomasochistyczny. „Miewałem taką uporczywą fantazję, że mój penis krępują ciasno skórzane postronki, a w mojej pupie tkwi potężne dildo”. Albo: „Wyobrażam sobie, że skrępowało mnie siedem czy osiem kobiet, które wciąż zmuszają mnie do seksu i które pocierają i ciągną mi penis, choć już od dawna nie jestem w stanie osiągnąć erekcji”.
7. Seks grupowy — jednoczesne kochanie się z więcej niż jedną kobietą albo dzielenie łóżka z innymi kobietami i innymi mężczyznami. „Naprawdę podnieca mnie jedna konkretna fantazja, że idę do łóżka z bliźniaczkami i kiedy z jedną z nich odbywam stosunek, ta druga całuje nas i pieści”. Albo: „Szamoczę się na łóżku wodnym z inną parą, kieruję penis innego faceta między nogi innej kobiety”. Albo: „Jest nas dwóch, dwóch facetów, i tylko jedna kobieta, ja kocham się z nią od przodu, podczas gdy tamten facet wpycha się w jej tyłeczek, a moje jądra zderzają się z jego jądrami. Obaj jednocześnie mamy orgazm, a ona zwyczajnie krzyczy z rozkoszy”.
8. Seks oralny. Zwłaszcza wśród mężczyzn, których żona czy sympatia nie godzi się na udział w seksie oralnym, bardzo popularne są fantazje o całowaniu i ssaniu penisa i, co zrozumiałe, takie fantazje bardzo ich roznamiętniają. Choć pragnienie zaznania seksu oralnego jest wśród męskich sekretnych pragnień seksualnych zdecydowanie na pierwszym miejscu, stwierdziłem, że fantazje o seksie oralnym przede wszystkim koncentrują się na oglądaniu dziewczyn zaspokajających oralnie jedna drugą albo na tym, że mężczyzna obdarza seksem oralnym żonę, sympatię lub jakąś wyimaginowaną kobietę. „Siedzę w bibliotece kolegium. Naprzeciwko mnie siedzi bardzo piękna ciemnowłosa dziewczyna w okularach. Ubrana jest w szary kostiumik. Wsuwam się pod stół i kładę głowę pod jej spódnicę. Czuję na policzkach nagą skórę jej ud. Palcami rozwieram jej wargi sromowe i zaczynam ją lizać. Już jest śliska od własnych soków”. Albo: „Czasami miewam fantazję o tropikalnej plaży, na której są dwie dziewczyny, czarna i biała, obie fantastycznie wyglądają i obie są nagie. Kiedy się im przyglądam zza wydmy, kochają się w pozycji 69. Widzę jak jedna drugiej wsuwa język do cipki”. Oczywiście, jeśli twój mąż czy kochanek ma fantazje takiej natury, nie będzie ci trudno je spełnić.
9. Seks z przemocą. Niektórzy mężczyźni fantazjują o seksie z użyciem przemocy, który niemal równa się gwałtowi. Fantazje tego rodzaju są stosunkowo powszechne i wcale nie muszą oznaczać, że twój ukochany byłby skłonny kiedykolwiek kogokolwiek zgwałcić, łącznie z tobą. Najczęściej to tylko wyraz agresywnych żądz seksualnych mężczyzny. Jednak jeśli mężczyzna twego życia zdecydowanie interesuje się fantazjami o zgwałceniu, bądź niezwykle ostrożna z ich realizacją. Rób to tylko wtedy, gdy go bardzo dobrze znasz, bezwarunkowo mu ufasz, godzisz się na taki „ostry” seks i tobie on też sprawia przyjemność. „Zawsze podnieca mnie myśl, że rozrywam dziewczynie bluzkę, żeby zobaczyć, jak spod niej wyłaniają się jej nagie piersi”. Albo: „Robię to, po prostu powalam ją na podłogę, tu i teraz, i robię to bez żadnych wstępów. Mój dzięcioł sterczy ze spodni, a jej nogi, nadal w szpilkach, obejmują moje ramiona”.
10. Masturbacja. Fantazja o tym, że kobieta intymnie dotyka mężczyzny. Oto dwie najczęściej powtarzające się męskie fantazje o masturbacji: (a) fantazja o masturbacji podczas prowadzenia samochodu oraz (b) fantazja o masturbacji pod prysznicem. Nie mam pojęcia, dlaczego akurat te dwa scenariusze są takie popularne, ale oba stosunkowo łatwo możesz zrealizować, choć ze względu na bezpieczeństwo ruchu drogowego zalecam, aby samochód zatrzymać, zanim zaczniesz pobudzać jego kierowcę. „Siedzę w samochodzie na czerwonym świetle, tuż obok stoi inny samochód, a moja dziewczyna wyjęła mi penis ze spodni i liże go jak szalona. Nagle wszędzie pełno mojej spermy, a pasażerowie sąsiedniego samochodu nawet się nie domyślają, co się dzieje, ani dlaczego jestem taki roześmiany”. Albo: „Bierzemy razem prysznic, a ona zaczyna mnie ciągnąć, powoli i na luzie, tak wolno i tak lekko, że nie mogę wytrzymać. W końcu eksploduję, a sperma ląduje na jej brzuchu i ścieka na włoski łonowe. Ona gładzi się po całym brzuchu, jakby to było mydło”.
Skoro znasz już dziesięć najpopularniejszych męskich fantazji erotycznych, możesz przystąpić do konstruktywnego ustalenia, które z nich roznamiętniają mężczyznę twego życia. Może chodzić o jedną konkretną fantazję albo o kombinację kilku fantazji.
Jak to przeprowadzić? Łącząc dyskretne wypytywanie i pozytywne działania. Przykładowo: możesz ustalić, jak dalece podniecają go fantazje o masturbacji, masturbując partnera i jednocześnie opisując jakąś sytuację erotyczną pasującą do twego działania. Choćby tak: „Co byś powiedział, gdybym któregoś dnia wpadła do twojego klubu golfowego, schowała się w szatni i podczas gdy twoi koledzy będą brać prysznic, mogłabym iść pod prysznic razem z tobą i zająć się twoim peniskiem, a oni nic by o tym nie wiedzieli”.
Fantazje erotyczne są zasadniczą sprawą dla seksualnego pobudzania mężczyzn. Jeśli żony są nimi zszokowane albo wolą o nich nie myśleć, ignorując seksualne potrzeby męża — stwarzają zagrożenie dla samych siebie.
Pozbawiają się też wielkich podniet i zaspokojenia, ponieważ bardzo znaczący odsetek mężczyzn fantazjuje o obecnej partnerce, a nie o innych kobietach, czy też kobietach całkowicie z wyobraźni. Zadając sobie trud ustalenia, co najbardziej podnieca mężczyznę, jego partnerka będzie mogła aktywnie uczestniczyć w scenariuszach seksualnych, które dotychczas rozgrywały się tylko w wyobraźni partnera.
Poproś mężczyznę twojego życia, żeby z pełną szczerością odpowiedział TAK lub NIE na następujące pytania:
1. W miarę możliwości chciałbym, żeby moja żona (sympatia) często pokazywała mi się nago Tak/Nie
2. Na widok piersi mojej żony (sympatii) robię się wysoce podniecony seksualnie Tak/Nie
3. Chciałbym, żeby moja żona (sympatia) częściej pokazywała mi intymne części jej ciała Tak/Nie
4. Chciałbym, żeby nosiła erotyczne stroje Tak/Nie
5. Podoba mi się pomysł, aby iść do łóżka z więcej niż jedną kobietą Tak/Nie
6. Podoba mi się pomysł, żeby iść do łóżka z kobietą i innym mężczyzną Tak/Nie
7. Podnieciłbym się obserwując, jak kochają się dwie kobiety Tak/Nie
8. Chciałbym zedrzeć ubranie z mojej żony (sympatii) Tak/Nie
9. Ekscytuje mnie idea zmuszania kobiety do seksu Tak/Nie
10. Chciałbym uprawiać seks w różnych miejscach (w plenerze, w samochodzie itp.) Tak/Nie
11. Akceptuję pomysł, by moja żona (sympatia) zadawała mi ból, kiedy się kochamy Tak/Nie
12. Chciałbym, żeby częściej mnie masturbowała Tak/Nie
13. Podoba mi się pomysł, że jestem bezradny w rękach kilku kobiet Tak/Nie
14. Podniecałoby mnie publiczne uprawianie seksu Tak/Nie
15. To ekscytujące, gdyby ktoś zrobił nam zdjęcia w łóżku Tak/Nie
16. Życzyłbym sobie, żeby moja żona (sympatia) aktywniej reagowała na seks oralny Tak/Nic
17. Jeśliby okazała, że seks oralny sprawia jej przyjemność, obdarzałbym ją nim o każdej porze dnia i nocy, i tak często, jakby tego chciała Tak/Nie
18. Życzyłbym sobie, żeby obdarzała mnie seksem oralnym, kiedy tylko będę miał na to ochotę Tak/Nie
19. Mam jakąś silną, powtarzającą się fantazję seksualną Tak/Nie
20. Chciałbym móc opowiedzieć mojej żonie (sympatii), o czym fantazjuję Tak/Nie
Oczywiście, w tym teście nie ma „dobrych” czy „złych” odpowiedzi, ale oceniając ilość odpowiedzi twego mężczyzny na TAK i NIE, i odnosząc je do dziesięciu najpopularniejszych męskich fantazji omówionych w tym rozdziale, przekonasz się, że zaczyna się wyłaniać wyraźny obraz, jakiego rodzaju bodźce przemawiają do niego najbardziej!
Reszta zależy już tylko od ciebie!
Jak już mówiliśmy, jedna z najczęstszych skarg niezadowolonych mężów jest następująca: żona nigdy nie podejmuje inicjatywy seksualnej. Z tego powodu mężowie zaczynają myśleć, że zapewne żonę seks wcale tak bardzo nie obchodzi i sami inicjują seks coraz to rzadziej.
W rezultacie żona zaczyna uważać, że już nie jest dla niego seksualnie tak atrakcyjna jak kiedyś i niewiele brakuje do seksualnej obojętności, napięć, kłótni, a nawet rozwodu. Aż trudno uwierzyć, że tak wielu mężczyzn szuka ulgi seksualnej u innych kobiet, mimo że na partnerkę seksualną wybrali sobie przecież własną żonę.
Oni po prostu całkiem błędnie uważają, że żonę seks niespecjalnie interesuje.
A dlaczego tak się dzieje? Otóż przeważnie — choć trudno w to uwierzyć — zwyczajnie powodem jest nieśmiałość i obawa przed odtrąceniem.
Choćby partnerzy byli ze sobą nie wiem jak długo, mężczyzna będzie się niezmiennie czuł odtrącony, jeśli podejdzie do żony z dużą erekcją i amorami w głowie, a ona odwróci się do niego i powie: „Nie teraz, kochanie, boli mnie głowa…”, albo „…jutro mam ważny dzień …”, „…mam miesiączkę …”, „…muszę opracować wydruk komputerowy”.
I choćby miała nie wiem od jak dawna związki seksualne z mężczyznami, kobieta wciąż uważa, że zadaniem mężczyzny jest wykonanie pierwszego kroku w łóżku i że okazywanie przez kobietę własnego podniecenia jest dla niej żenujące, a nawet poniżające.
Wiele kobiet przejmuje się tym, by nie okazać własnej niewiedzy albo braku umiejętności seksualnych. „Nie chciałam chwytać jego penisa, bo wydawało mi się, że zrobię mu krzywdę, że źle chwycę albo że nic dobrego z tego nie wyniknie dla partnera”.
Nie da się zliczyć, ile małżeństw dziś wieczorem położy się razem do łóżka, oboje desperacko pragnąc fizycznej miłości, a jednak każde z nich okaże zbyt wielki opór — każde z innych powodów — by coś z tym zrobić.
Istnieją pewne szybkie i pozytywne kroki, które może zrobić każda kobieta, żeby pokazać partnerowi, iż seksualnie ją interesuje, że ona jest seksualnie aktywna — kroki, które nie obnażają żadnej seksualnej amatorszczyzny i zachęcą go do tego, by się z nią kochał częściej i z większym przekonaniem.
Nie będę udawał, że do podjęcia tych kroków nie jest konieczna pewna doza odwagi z twojej strony, ale na mężczyzn działają wypróbowane sposoby i techniki, niezawodne przez niezliczone stulecia. Możemy taką technikę nazwać: „Jaki ty jesteś silny i mądry, a ja jestem tylko bezradną kobietą”. W akcji widać ją na poboczu każdej szosy: kobieta przygryzając wargi patrzy beznadziejnym wzrokiem na przebitą oponę, podczas gdy całkiem obcy mężczyzna zmienia jej to koło, brudząc smarem nowy garnitur.
Posługiwanie się tą techniką nie jest niczym uwłaczającym, bo czy to wymiana koła, czy stosunek seksualny — na koniec oboje będziecie mieli lepsze samopoczucie, a moim zdaniem, cały cel związków międzyludzkich zawiera się w tym, by obie strony miały lepsze samopoczucie.
A zatem zaczynasz w ten sposób: nabywasz jakiś seksualny rekwizyt — przyrząd erotyczny, książkę czy czasopismo erotyczne (nawet ta książka wystarczy, skoro już ją kupiłaś) albo jakiś seksualny strój. Potem pokazujesz to twemu mężczyźnie i pytasz go o fachową radę.
W tych okolicznościach nie ma na świecie takiego heteroseksualnego mężczyzny, który nie chciałby ci pomóc. Nawet sobie nie wyobrażasz, jaki będzie zachwycony, bo to ty wykazujesz inicjatywę seksualną, w żaden sposób nie idąc na kompromis z jego męskim seksualnym ego. Dzięki tobie wręcz rośnie. Mam na myśli jego męskie seksualne ego — choć nie tylko to.
Jedyna sztuka — tu trzeba się wykazać odwagą — to przede wszystkim zdobycie tego erotycznego rekwizytu. Jak już powiedzieliśmy, wiele z nich, np. wibratory czy stymulatory łechtaczkowe, można nabyć bardzo dyskretnie za pośrednictwem zamówienia pocztowego (zobacz ogłoszenia firm sprzedaży katalogowej na ostatnich stronach „Playboya”).
Poniżej znajdziesz pewne propozycje, od romantycznych do wyzywających, a wszystkie z najnowszych wykazów i każdy zawiera podany przez producenta opis:
* Rozkosz dla brodawek. Lizanie brodawek — pychota. Płyn rozprowadź na brodawkach partnerki, a następnie powoli i czule zlizuj, „aż dłużej nie będzie mogła wytrzymać”. Płyn o smaku truskawkowym, winogronowym lub czekoladowym.
* Eliksir miłości. Dmuchnij na posmarowane nim miejsce, a zrobi się gorące! Stosuj na każdą erogeniczną sferę ciała i każ partnerowi podmuchać w to miejsce. Doznanie jest tak zmysłowe, że trudno mu się oprzeć. Zapach cynamonu, wiśni, truskawki Margarita, świeżych jeżyn, likieru kawowego, rumu albo mlecznej czekolady.
* Czekoladowe dildo. Czy kiedykolwiek marzyłaś o tym, żeby cię najpierw przeleciał, a potem chciałaś go skonsumować? Masz okazję: oto sztuczny penis, nieco większy od prawdziwego, z najlepszej szwajcarskiej czekolady.
* Kandyzowane kondomy. Mężczyzna może je nosić, a kobieta lizać; mają doskonały czekoladowy smak.
* Spray opóźniający. Czy partner poczyna sobie za szybko? To go spowolni! Powoduje znieczulenie miejscowe, więc jest naprawdę skuteczny. Oboje będziecie zaskoczeni. Partner będzie taki wytrwały — miejmy nadzieję, że potrafisz wytrzymać!
* Intymny lubrykant. Jedwabisty i bardzo lepki płyn ułatwiający ruchy frykcyjne.
* Spray do pobudzania penisa. Penis wiotki i do niczego? Nie ma obaw, ten spray rozgrzeje go i powiększy do szczytowej formy.
* Femeron–podrywacz. Jeśli chcesz, by partner cię podniecił, użyj tego sprayu. To skoncentrowana substancja działająca na podświadomość — partner podnieci się i będzie zmysłowy, nawet nie wiedząc dlaczego.
* Szczęśliwy koniec. Miękki, przypominający pędzelek, winilowy stymulator, zakładany u podstawy penisa w erekcji. Nasuń go, gdy penis jest jeszcze wiotki, a to urządzenie powstrzyma odpływ krwi i wyśmienicie zwiększy twardość penisa. Urządzenie można montować pod każdym kątem, żeby pobudzało albo łechtaczkę, albo wnętrze pochwy.
* Paluszki. Winilowe nakładki na palce po to, aby dać kobiecie maksymalną głębię bodźców; wariant pochwowy oraz analny.
* Penisator. Pierścień z napędem bateryjnym umieszczany wokół podstawy penisa. Sprawia, że penis wibruje podczas stosunku, pobudzając zarówno jądra, jak pochwę. Sterowanie wibracją w zakresie od łagodnego do super silnego.
* Jajko miłości. Gładkie, plastykowe jajko, wkładane głęboko do pochwy. Elektryzująco wibruje, kiedy siadasz, i sprawia ci rozkosz.
Co zrobić po otrzymaniu przesyłki z wybranymi artykułami, aby mieć z nich maksymalny pożytek? Posłuchajmy 28–letniej Karoliny z Nowego Jorku, trzy lata po ślubie z 31–letnim Tedem, elektrykiem w kombinacie budowlanym:.
„Postanowiliśmy, że przynajmniej przez pięć lat nie będziemy mieli dzieci, żeby razem używać życia, kiedy jeszcze jesteśmy młodzi. Ale już po roku w naszym małżeństwie nie było specjalnego używania. Nie było do tego specjalnego powodu, rozumiesz, co chcę przez to powiedzieć? Zwyczajnie: Ted wstawał rano, jadł śniadanie i jechał do pracy, a ja cały dzień siedziałam w domu i oglądałam telewizję. Potem Ted wracał do domu, kompletnie wyczerpany, jadł kolację, wypijał sześć piw i zasypiał.
Tak naprawdę — to znaczy na serio, a nie na chybcika — kochaliśmy się jedynie w niedzielne poranki. Nawet i to po roku zaczęło być takie rutynowe. To znaczy, zawsze wiedziałam w niedzielę rano, że jak tylko Ted się obudzi, zacznie wsadzać palce do mojej cipki. Nigdy mnie nie zaspokajał. No, może prawie nigdy. Zaczęłam myśleć, że już go nie kocham. Właściwie czasami myślałam, że go nienawidzę. Kiedy Ted był w pracy, snułam fantazje o tym, że uwodzi mnie Adam Carrington, ten z Dynastii, i masturbowałam się.
Doszło do tego, że masturbowałam się dwa albo trzy razy dziennie, bo taka byłam znudzona, samotna i zdeprymowana. Cały czas chodziłam z ręką w majtkach. Całe moje życie seksualne było tylko fantazją, w której już w ogóle nie było miejsca dla Teda — no, może prawie nie było.
W osiemnastym miesiącu naszego małżeństwa do domu w bezpośrednim sąsiedztwie wprowadziła się dziewczyna imieniem Margot, piękna i inteligentna. Jak tylko się poznałyśmy, okazywała mi swą przyjaźń. Po dwu albo trzech tygodniach naszej znajomości zaszła do mnie, kiedy byłam w głębokiej depresji. Słowo po słowie opowiedziałam jej o mnie i o Tedzie, o naszych niepowodzeniach w życiu seksualnym i o tym, że nie widzę dla naszego małżeństwa żadnej przyszłości.
Margot powiedziała, że jej mąż Phil z pierwszą żoną przeżył małżeństwo tego samego typu co moje. »Cóż, to niewielka pociecha« — stwierdziłam. Ale ona powiedziała, że nie powinnam winić Teda, bo on prawdopodobnie nie ma pojęcia o tym, co ja czuję, i prawdopodobnie nie zna się na seksie. Powiedziała też, że Phil w swym pierwszym małżeństwie wieczorami pił alkohol. W ten sposób wymigiwał się od obowiązku kochania się z żoną.
Po kilku pierwszych miesiącach, kiedy balowali przy każdej okazji, Phil wprowadził się do niej i po kilku tygodniach wrócił do tych samych rutynowych nawyków. Późny powrót do domu, dwa lub trzy martini, zasypianie w fotelu. Ona czekała, że będzie się z nią kochał, ale nic z tego, najwyżej raz, dwa razy na tydzień, jeśli miała szczęście. Zaczęła uważać, że zrobiła straszny błąd.
Któregoś dnia Margot miała umówione spotkanie z koleżanką w dużym hotelu. Koleżanka spóźniała się, więc ona rozejrzała się po hotelowej drogerii i zobaczyła… wibrator. Zaświtało jej w głowie, że weźmie go do domu i będzie się nim masturbować — tak samo, jak ja się zawsze masturbowałam — więc w końcu kupiła go. Powiedziała, że podczas zakupu czuła się niewiarygodnie skrępowana, ale sprzedawczyni podchodziła do tego jak do czegoś absolutnie normalnego.
Margot zabrała wibrator i wypróbowała w domu. Nigdy nie widziałam wibratora, więc spytałam, jak takie coś wygląda. Poszła do domu i przyniosła go. Był z tych zwykłych, z białego plastyku, a kiedy go włączyłam, potężnie buczał. Margot zadarła spódnicę, ściągnęła majtki — w ogóle ją to nie krępowało — i pokazała mi, jak przyciska koniec wibratora do wzgórka łonowego tuż powyżej łechtaczki, żeby wprawiał ją w wirowanie, ale jej nie dotykał. Potem pokazała mi, jak wodzi końcem wibratora wzdłuż i po bokach cipki, pomiędzy zewnętrznymi i wewnętrznymi wargami, a kiedy robiła się podniecona i wilgotna, zobaczyłam jak wsuwa go do środka i obraca na wszystkie strony.
Margot spytała, czy pozwolę, że na mnie pokaże, jak się to robi. Najpierw nie wiedziałam, co na to powiedzieć. Pomyślałam, że może jest lesbijką czy coś w tym stylu. Ale wiesz, ona mówiła prosto z mostu. Była absolutnie szczera. I wcale nie próbowała mnie całować czy coś podobnego. W końcu zakasałam spódniczkę i pozwoliłam jej działać.
Kazała mi położyć się na kanapie na wznak i odprężyć się. Odprężyć!? Wolne żarty! Starałam się jak umiałam. Margot lekko uniosła mi kolana i rozsunęła je. Palcami rozdzieliła moje wargi sromowe. Jeszcze nigdy kobieta nie dotykała mnie między nogami w taki sposób i to było najdziwniejsze odczucie, ale nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało. Chodzi o to, że ona dotykała mnie tak, jakby rozumiała, co naprawdę czuję, a mężczyzna nigdy nie wie takich rzeczy.
Bardzo delikatnie przycisnęła koniec wibratora do mojego wzgórka łonowego. Na początku niespecjalnie to było miłe i wydawało mi się, że to buczenie jest za głośne. Po chwili jednak poczułam mrowienie łechtaczki, podobne do tego, jakie czujesz w nogach, kiedy po biegu w niskiej temperaturze nagle wchodzisz do ciepłego pomieszczenia.
Nadal byłam dość sucha — to chyba z nerwów — ale Margot na chwilę wycofała wibrator i włożyła go sobie głęboko do pochwy, żeby go porządnie zwilżyć. Następnie jeszcze szerzej rozwarła wargi mojego sromu i powoli wsunęła wibrator we mnie, tak głęboko, że dotykał szyjki macicy i wprawiał w drganie całą macicę. Równocześnie Margot pieściła moją łechtaczkę i bardzo delikatnie pociągała i kulała między palcami moje wargi sromowe. Poczułam takie zmysłowe doznania, jakich nigdy, ale to nigdy dotąd nie zaznałam. Nagle zobaczyłam, o co chodzi w całym tym seksie: to niesamowite doznanie zawładnęło mną do imentu i moje choćby nawet najbardziej wyzywające zachowanie nie miało znaczenia, bo kiedy się czuje coś takiego, nie ma mowy o byciu wyzywającą, wulgarną czy ordynarną. Tutaj zwykłe zasady po prostu nie mają zastosowania.
Uniosłam biodra, bo chciałam czuć jeszcze więcej i palcami otworzyłam się jeszcze szerzej, na oczach tej kobiety, którą ledwie znałam. Czułam, że zbliża się orgazm, a wtedy ona wyjęła wibrator. »Co robisz, po co?« — spytałam. — »Już dochodziłam!« A ona na to: »Bo to nie wszystko, tak trzeba kończyć«.
Wibrator był już bardzo śliski, a ona przycisnęła jego koniec do mojego odbytu. »Nie, nie!« — protestowałam. Wcale mi się to nie podobało, a poza tym byłam zażenowana, bo myślałam, że wibrator się zanieczyści. Ale Margot szeroko rozsunęła mi pośladki i wepchnęła go prosto do środka, prawie po uchwyt. Poczułam pieszczoty jej palców na samym odbycie, takie wodzenie dookoła, a do tego cały czas to buczenie głęboko we mnie.
Margot chwyciła dwie poduszki i wcisnęła jedną pod moje siedzenie, a drugą podłożyła pod głowę, żebym wszystko widziała. Doprowadziła mnie do szaleństwa, tak się niesamowicie czułam. Spojrzałam pomiędzy nogi i zobaczyłam tylko biały koniuszek wibratora sterczący z mojej pupy, zobaczyłam odbyt rozpalony do czerwoności i cipkę bardziej wilgotną i połyskliwą niż kiedykolwiek w życiu.
»Już, prawie już!« — zawołałam, ale Margot powiedziała, że to nie koniec. Wsunęła palec w moją cipkę, potem dwa palce, żeby ją mocniej rozewrzeć, i w końcu — trzy palce. Potem jeszcze wcisnęła kciuk i powoli całą dłoń aż do nadgarstka. Wsuwała ją i wysuwała, aż zrobiła się gładka i śliska, a wtedy wsunęła mocniej i chwyciła nią ten buczący wibrator tkwiący mi w pupie. Delikatnie masowała mi wnętrze pochwy, suwając czterema palcami w tę i z powrotem.
Nie muszę mówić, że miałam taki orgazm, iż prawie straciłam świadomość. Chyba głośno krzyczałam. Ale to trwało i trwało, a w końcu leżałam i dosłownie łkałam.
Wzięłyśmy razem prysznic, ona mnie umyła, ale nie jest lesbijką i mnie też nie traktuje jak lesbijkę. Dotykała mnie zmysłowo, jak kobieta zmysłowo dotyka inną kobietę, żeby mi sprawić przyjemność i wcale jej nie kocham ani nie jestem uczuciowo zaangażowana — nic z tych rzeczy, to wyłącznie przyjaźń.
Potem wypiłyśmy kawę i rozmawiałyśmy. Margot powiedziała, że kiedy pierwszy raz przyniosła do domu wibrator, zrobiła prawie to samo co teraz ze mną i to otworzyło jej oczy. Nie żeby wolała wibrator niż penis Phila — wcale nie. Właściwie wcale nie chodziło jej tak bardzo o wibrator. To jedynie uświadomiło jej, jak może wyglądać seks w niespiesznym tempie, kiedy się nim rozkoszować. Chciała to pokazać Philowi, bo dzięki temu mogliby dzielić te same doznania.
Problem jednak polegał na tym, że Phil był na swój sposób w typie macho i Margot zdawała sobie sprawę z tego, że nie zaaprobowałby takiego pokazu masturbacji wibratorem pod własnym nosem. Musiała to zrobić w taki sposób, żeby miał dobre samopoczucie i przekonanie, że to on pokazuje jej coś nowego.
Wobec tego odłożyła wibrator z powrotem do kartonika — nawet wyjęła bateryjki — a kiedy Phil wrócił do domu, pokazała mu go. Powiedziała zgodnie z prawdą, że kupiła go w hotelowej drogerii, kiedy czekała na koleżankę. Niewinnie przy tym skłamała, że kupiła go sądząc, iż jest to przyrząd do masażu. W końcu taki napis figurował na kartonie: zestaw do masażu dla pań. Powiedziała, że pokazała go koleżance i ta, roześmiawszy się, wytłumaczyła jej, do czego to faktycznie służy.
»Dość intrygujące, prawda. Wiesz, jak to działa?« — spytała Phila.
I tu go miała i jadł jej z ręki. Zwykle wracając po pracy do domu nie myślał o niczym innym tylko o dużym martini. Tym razem z miejsca zaczął szukać baterii. Zamontował je do wibratora, pokazał jak buczy i wyjaśnił działanie malutkiego mimośrodu w jego wnętrzu, który przemieszcza się dookoła — a wtedy kobieta po prostu…”
»Kobieta po prostu, co?« — przerwała mu Margot. — »Pokaż, co, bardzo chcę wiedzieć«.
Phil poszedł z nią do sypialni, rozebrał ją, pocałował i pokazał. Przynajmniej mu się wydawało, że to on pokazuje, podczas gdy to ona cały czas pokazywała jemu. Oboje naprawdę się podniecili, wkrótce wibrator przepadł gdzieś w pościeli, za to Phil i Margot naprawdę dobrze sobie poczynali.
Nie wiedziałam, czy tak samo mam postąpić wobec Teda. Mocno się denerwowałam. Myślałam, że może to źle przyjąć i pomyśleć, że chcę mu dać do zrozumienia, że jego penis mi nie wystarcza czy coś w tym guście. Miałam też wyrzuty sumienia z powodu masturbacji i choć nie czułam się winna z powodu tego, co zrobiłyśmy razem z Margot, to był dla mnie pierwszy seks z kimś innym, od czasu gdy wyszłam za Teda. Nie mam poczucia, że go oszukałam ani w ogóle, ale wcale nie było mi łatwo.
W każdym razie kupiłam wibrator — w taniej drogerii w sporej odległości od sklepów, w których normalnie robię zakupy. Nie pokazałam go Tedowi w pierwszy wieczór zaraz po zakupie, ale powiedziałam, że boli mnie szyja, pewnie od snu w złej pozycji, i poprosiłam, żeby mi zrobił masaż. Ted wymasował mi kark — na marginesie, podobało mi się to — ale powiedziałam, że jeszcze czuję ból i że wybieram się do apteki, żeby kupić coś na to, może maść do nacierania.
Nazajutrz wieczorem zostawiłam wibrator i tubę z maścią na stoliczku przy łóżku. Kiedy Ted wszedł do sypialni, żeby się przebrać, zawołał: »Do diabła, a to co?« Powiedziałam, że kupiłam to do masażu szyi i tak się zarumieniłam, że nawet nie musiałam nic udawać. A on spytał: »Czy ty wiesz, do czego to służy? Przecież to wibrator!«
Wciąż udawałam niewinną. »Nie rozumiesz? Do seksu!« — powiedział Ted i spytał: »Patrz! Co ci to przypomina?«
Wszystko szło jak z płatka, bo oboje śmialiśmy się jak szaleni. Ted sądził, że jestem absolutnie niewinna, więc gdy poprosiłam, żeby pokazał mi, jak to działa, poczuł się jak ekspert.
Ted nie miał tego delikatnego dotyku Margot, ale dotykał mnie tak, że było mi jeszcze lepiej niż z Margot, bo to był mój kochający mąż. Rozebrał mnie i wibratorem masował mi piersi, dotykając jego końcem brodawek, które zrobiły się całkiem sztywne. Potem wodził nim w dół po plecach i dokoła ud. No, używał go jak zwykłego przyrządu do masażu, było mi seksownie i przyjemnie. Dałam mu poznać, jak bardzo to lubię. Margot powiedziała, że to bardzo ważne. Trzeba trochę mruczeć i zwijać się, i zamknąć oczy — nawet jak nie chcesz, to po chwili ci się zachce.
Ted wodził brzęczącym wibratorem wokół mojego wzgórka łonowego, a potem wzdłuż swego penisa i między jądrami. Nigdy nie widziałam u niego tak twardego i wielkiego penisa. Ułożył moje nogi na swoich ramionach, wepchnął się prosto we mnie, a ja powiedziałam: »Właśnie tego chciałam«. Ted nie miał nawet pojęcia, jak bardzo.
Przelatywał mnie pięknie. Szybko nastąpił finał, bo oboje byliśmy tacy podekscytowani. Wtedy Ted zagłębił we mnie wibrator i uruchomił motorek, miałam jakieś siedem albo osiem małych orgazmów, jeden po drugim. Musiałam go błagać, żeby przestał. Potem miał znowu erekcję i znowu mnie przeleciał, a w jakąś godzinę później po raz trzeci, a kiedy penis zaczął się robić wiotki, jeszcze we mnie, Ted wsunął mi do cipki wibrator, obok penisa i od tego znowu się zrobił sztywny. Dla mnie to było coś fantastycznego, jakby naraz wierciły mnie dwa penisy.
Teraz rzadko kiedy używamy wibratora, choć stale mam go w szufladzie nocnego stolika. Nie odczuwamy potrzeby, by go używać, bo Ted uwierzył we własne siły, a ja nauczyłam się nie być taka nieśmiała i dotarło do mnie, że kobieta wcale nie jest dziwką tylko dlatego, bo pragnie seksu. Tym bardziej, jeśli osobą, na którą ma seksualną chętkę, jest jej własny, legalnie poślubiony mąż.
Sporo kobiet nie jest szczególnymi zwolenniczkami akcesoriów seksualnych, takich jak wibratory, dildo czy stymulatory łechtaczkowe. Chciałbym cię jednak zapewnić, że tego rodzaju gadżety spełniwszy swoją rolę trafiają do szuflady nocnego stolika, gdzie pokrywa je kurz, razem z erotycznymi filmami na kasetach video, czasopismami pornograficznymi i figami z wyciętym krokiem.
Akcesoria seksualne spełniają w wielu związkach ważną rolę, ale ostoją dla każdego trwałego związku muszą być wzajemne uczucia, wzajemna atrakcyjność i wzajemny szacunek. W takim związku wibrator czy dildo, czy cokolwiek innego, czym chciałabyś się zabawić, może być tylko katalizatorem potrzebnym, aby obojgu partnerom przypomnieć, że jedno rozpala drugie. Może to być przypomnienie o potrzebie miłości i rozważnej stymulacji. Może też przypomnieć każdemu z was, że po ślubie albo po podjęciu decyzji o wspólnym życiu, oddajecie sobie nawzajem swe ciało tak samo jak dzielicie upodobanie do butelkowanej wody i wspólną spłatę rat kredytu mieszkaniowego.
Przy założeniu, że każde z was zawsze może powiedzieć: „Dość, wystarczy”, penis twego męża należy do ciebie, tak samo jak twoja pochwa należy do niego. Taki zawsze był jeden z warunków waszego połączenia się w parę, chyba że konkretnie zastrzegliście inaczej. Stąd też nigdy nie powinnaś obawiać się w łóżku wyciągnąć rękę i chwycić penis partnera, i pocierać go i masować, ile tylko chcesz. W zamian twoja pochwa zawsze powinna stać otworem dla twego ukochanego.
A co w sytuacji, gdy masz przekonanie, że mężczyźnie twojego życia nie spodoba się ani wibrator, ani winilowy paluszek, ani czekoladowe dildo? A co w sytuacji, gdy masz zbyt wielkie opory przed nabyciem takich akcesoriów?
Posłuchajmy 32–letniej Miriam z Covina w Kalifornii, która nie musiała robić żadnych specjalnych zakupów, aby podniecić Williama, swego męża od sześciu lat:
„Nasze życie miłosne można było uznać za dość rutynowe. Nie wiedziałam dlaczego, ale takie było. Pomyślałam, że może za bardzo się do siebie przyzwyczailiśmy. Nie sądzę, bym była seksualnie nieatrakcyjna. Może mogłabym zgubić kilka kilogramów, mam bardzo wielki biust, numer sześć, a tylko 165 cm wzrostu. Ale William zawsze powtarzał, że lubi duże biusty. Ja to brałam za dobrą monetę, bo widziałam, jak gapi się na Dolly Parton w telewizji.
Między nami zabrakło chyba tej iskry. On był zapracowany i ja byłam zapracowana. William jest adwokatem w sprawach rozwodowych, a ja pracuję w departamencie opieki społecznej. Wierzcie mi, taka praca pochłania mnóstwo czasu, po prostu całe życie. Wciąż miałam poczucie, że czegoś nam brak. Seksualnie brak. Byliśmy oddanymi przyjaciółmi, całowaliśmy się i przytulaliśmy, chodziliśmy razem do teatru, ale… nadal trudno mi to opisać. Czułam się jak żona Williama. Właśnie tak. Jak Dom Williama, jak BMW Williama, czy tenisówki Nike Williama. Jesteś w stanie zrozumieć, co chcę przez to powiedzieć? Wiedziałam, że on mnie kocha, ale czułam się, jak jedna z rzeczy należących do niego, a nie jak osoba sama w sobie.
Kiedy William chciał seksu, kochaliśmy się. To mi jednak nigdy nie starczało. Jemu też chyba nie było dość. On zawsze był taki pryncypialny, tak został wychowany. Trzeba było coś zrobić, żeby go przestawić.
Próbowałam, przysięgam. Zawsze nosiłam się elegancko, kropiłam perfumami Giorgio i ubierałam do łóżka koszulę z brzoskwiniowego jedwabiu. Takie romantyczne, na pewno. I tego rodzaju żonę chciał mieć William. Przeważnie spędzałam wieczorem godzinę w łazience, żeby dla niego erotycznie wyglądać, ale on zwalał się do łóżka, przez 10 minut czytał uzasadnienie wyroku, potem cmokał mnie w policzek, gasił światło i zasypiał. »Jestem młodym, zdolnym prawnikiem, to moje świetnie utrzymane BMW i, ach tak, to moja zadbana żona«.
Któregoś razu, przed sześcioma czy siedmioma miesiącami, William przyniósł do domu stertę kaset video z filmami pornograficznymi, które miały jakiś związek z prowadzoną przez niego sprawą rozwodową. Podczas weekendu miał je wszystkie obejrzeć przed poniedziałkowym przesłuchaniem. Chyba żona w tej sprawie twierdziła, że zainteresowanie męża pornografią zrujnowało ich życie seksualne, coś w tym stylu. A powinna być taka szczęśliwa! W każdym razie oglądałam z Williamem te filmy: trzy czy cztery godziny pieprzenia, lizania i ssania, dziewczyny podskakujące jak szalone i dziko wzdychające.
To nas podnieciło. Oglądając je, kochaliśmy się dwa razy. Kiedy kasety się skończyły, William wrócił do służbowej pozy adwokata, mimo że ja wciąż byłam niesamowicie roznamiętniona. Wsunęłam mu ręce do spodni piżamy i spytałam, czemu on nigdy nie liże mnie między nogami, tak jak wszyscy ci faceci na video. Powiedziałam, żeby odłożył te papiery na 10 minut i zajął się tym. A on nie — bo ma za dużo pracy i musi na 9 rano przygotować tę cholerną sprawę. Więc miałam dość. Nadąsana odwróciłam się, a on dalej czytał te swoje papierzyska.
Zanim zasnął zdążył jednak warknąć: »Jesteś ostatnią osobą na świecie, która ma prawo domagać się lizania sromu. Przecież równie dobrze mógłbym całować sędziego C.!«
Kiedy obudziłam się nazajutrz, Williama już nie było. Nawet nie mieliśmy czasu na nadrobienie zaległości. Po gimnastyce i prysznicu przyjrzałam się sobie dokładnie w lustrze garderoby. Pomyślałam: O co mu chodzi, Miriam? Do diabła, co sędzia C. ma z tym wspólnego.
Odpowiedź była tak piekielnie prosta, że nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. Sędzia C. ma gęste, czarne wąsy. A wtedy przyjrzałam się swemu wzgórkowi łonowemu. I co? Na głowie zawsze miałam gęste, faliste, czarne włosy, którymi się szczycę. Moje włoski łonowe były równie gęste i krzaczaste. No i już wiedziałam, czemu William nie liże mnie między nogami.
Myślałam o tym przez cały weekend. William mnie kocha, wiem to na pewno, ale czegoś nie chce ze mną robić. Nie chce seksu oralnego nie dlatego, że nie podoba mu się seks oralny, ale dlatego, że mam zbyt kosmaty srom.
A z drugiej strony muszę powiedzieć, że zawsze byłam niezależna, zdecydowana, czynna zawodowo i pomyślałam sobie: Z jakiej racji mam iść na kompromis w sprawie mojego naturalnego wyglądu — czy tylko po to, by podniecić męża? Wiedział jak wyglądam, kiedy się ze mną żenił, brał mnie na dobre i na złe. Taka właśnie jestem. Nie jestem dzieckiem bez włosków łonowych. Jestem dorosłą kobietą.
Muszę przyznać, że bardzo biłam się z myślami. W końcu zdecydowałam się przez przypadek. W moim ulubionym sklepie na Covia była wyprzedaż, więc pojechałam przymierzyć naprawdę piękną suknię bez rękawów, wystawioną w oknie. W tym sklepie jest wspólna przymierzalnia dla pań i kiedy weszłam do niej, atrakcyjna kobieta w wieku 41 czy 42 lat przymierzała spodnie. Miała na sobie rajstopy, ale bez majtek i nie mogłam nie zauważyć, że nie miała włosków łonowych, to znaczy miała kompletnie wygolony srom.
Zebrałam się na maksimum odwagi i spytałam, jakiego używa depilatora. Wiesz, w miejscu, które dyplomatycznie nazywamy sferą bikini. Ku memu zaskoczeniu okazała się absolutnie otwarta i nieskrępowana. Powiedziała, że stosuje wosk Luisa Marcela, raz albo dwa razy w tygodniu, i że to zupełnie wystarcza. Gdy spojrzała na mnie, dodała: »Najpierw nożyczki, potem golarka, a wosk na końcu«.
Spytałam, czemu to robi. Powiedziała, że tak jest czyściej, przyjemniej i lepiej wygląda. A do tego lubi to jej mąż. Powiedziała, że goli włosy łonowe odkąd zaczęły wyrastać, bo jej matka też je zawsze goliła, więc ona uznała, że to jest zupełnie naturalne. Matka powiedziała jej, że mężczyźni tak wolą.
Powiedziałam, że wygląda mi to na uleganie męskim fantazjom, żeby kobieta miała wygolony srom. A ona na to: »Czym się to różni od golenia zarostu przez mężczyzn, to tylko próżność, a co jest złego w odrobinie próżności? Radzę to zrobić! — Niekoniecznie dla męża, ale jeśli mu się to spodoba, a spodoba się na pewno, tym lepiej«.
Kupiłam tę sukienkę. Nie wiem czemu. Podjęłam chyba decyzję, i to wszystko. Potem poszłam do drogerii i kupiłam golarkę. Czułam się taka winna, jakbym kupowała prezerwatywy. Byłam pewna, że sprzedawca patrzy na mnie i myśli sobie, że zaraz pójdę do domu i zgolę owłosienie łonowe. Czy to nie zabawne?
Przyszłam do domu i pomyślałam, że zrobię to natychmiast, żeby zaskoczyć Williama, kiedy wieczorem pójdziemy do łóżka. Jednak po chwili namysłu powiedziałam sobie: »Nie… jeśli to zrobię, będę taka sama jak te kobiety, które z uśmiechem na ustach wpadają do sypialni ubrane wyłącznie w czarny trójkącik łonowy i frędzelki na piersiach i urządzają występy!« Nie zrozum mnie źle, muszą być kobiety, które to lubią, i mężowie, którym to odpowiada, ale William zawsze chce mieć przekonanie, że to on o wszystkim decyduje. Jest taki sam jak większość mężczyzn, zwłaszcza w sprawach seksu. Im się wydaje, że powinni wiedzieć wszystko o seksie, nawet jeśli niewiele wiedzą. Nikt nigdy im nie powiedział, że wcale się od nich tego nie wymaga. Wiesz, jak miałam 17 lat, chodziłam z chłopakiem, który tuż przed wytryskiem wyjmował penis i przyciskał mi go do pępka. Myślał, że tak właśnie się to robi.
Położyłam golarkę przy umywalce w łazience i cały wieczór czekałam aż do pory pójścia do łóżka. William poszedł wziąć prysznic, wziął to ostrze do ręki i powiedział: »To chyba nie dla mnie? Ja używam tylko eletrycznej golarki«.
Przyszłam do łazienki i powiedziałam: »Nie, to dla mnie, kupiłam sobie nowe kostiumy kąpielowe i nie mogę w nich chodzić bez zgolenia włosków łonowych, bo są tak mocno wycięte. Nie bardzo wiem, jak się tym posługiwać«. Miałam nadzieję, że pierwszy raz William pokaże mi, jak się to robi.
Nie do wiary, ale mój własny mąż dostał szklanych oczu i zaschło mu w gardle. »Jasne, że ci pokażę. Chodzi ci o to, że chcesz zgolić…?« Przytaknęłam udając, że nie mam o niczym zielonego pojęcia.
Zaprowadził mnie do sypialni i rozebrał tak czule, jakby to była nasza noc poślubna. Kiedy ściągnął mi majtki, palcami przeczesał mi włoski łonowe, zaplątując kosmyki na palcach, a potem pochylił się nade mną, uśmiechnął się i pocałował mnie.
Najpierw ciął długie włosy nożyczkami do paznokci, możliwie najbliżej skóry. Potem napełnił dla mnie wannę, a kiedy leżałam na wznak, mydlił mnie między nogami i to była sama rozkosz; nie namydlał mnie w ten sposób od czasów naszej pierwszej wspólnej kąpieli. Teraz masował mi łechtaczkę i wsuwał do środka swoje namydlone palce.
Następnie podłożył mi pod siedzenie swoją lewą rękę i leciutko uniósł mnie nad poziom wody, a potem zaczął mnie golić, wokół pochwy, bardzo ostrożnie, aż byłam kompletnie goła.
Nie widziałam swojej nagiej pochwy od czasu, kiedy byłam małą dziewczynką, a zobaczywszy ją zmieniłam zdanie w tej kwestii. Zawsze podejrzewałam, że mężczyźni chcą, aby kobieta goliła się między nogami po to, by wyglądała jak dziecko. A jednak kobieta wygląda zupełnie inaczej niż dziecko. Jej pochwa jest taka pełna, jak kwiat w okresie kwitnienia, z bardzo wydatnymi wargami sromowymi. A kiedy je rozewrzeć, widać uwypukloną jak jasnoróżowy pączek łechtaczkę i tę małą dziurkę do siusiania, a potem cały połyskujący otwór pochwy. Rozumiem, dlaczego mężczyźni chcą to widzieć bez włosów, bo to fascynujące, piękne — tak samo jak piękny jest penis — bo to wcale nie jest ukryta w gąszczu włosów szparka.
Niemal nie odzywaliśmy się do siebie. William zaprowadził mnie do sypialni i postawił nagą przed lustrem. Zobaczyłam w nim drobną, dość ładną kobietę z ciemnymi lokowatymi włosami i wielkimi piersiami z ogromnymi brodawkami, krągłym brzuchem i kompletnie wygolonym wzgórkiem łonowym. William przysiadł za mną na skraju łóżka i pociągnął mnie sobie na kolana. Jego penis sterczał taki sztywny i ciemnoszkarłatny, z wielkimi, nabrzmiałymi żyłami. Jądra były twarde i napięte jak piłki golfowe.
Bardzo, bardzo delikatnie palce Williama rozwarły mi wargi sromowe; w lustrze obserwowałam, jak on mnie całą lekko unosi i wsuwa dzięcioła prosto we mnie. Coś niewiarygodnego! Po zaledwie dwu czy trzech suwach William tak mocno objął mnie w tali, że ledwie mogłam oddychać, i poczułam, jak pompuje we mnie swoje nasienie, faktycznie czułam te pąpnięcia, jedno po drugim. Przecież sperma nie może mieć temperatury wyższej od ciepłoty ciała, ale mnie wydawała się cieplejsza.
Pomyślałam, że William już skończył, bo zazwyczaj odwracał się na bok i z miejsca zasypiał. Ale tamtego wieczora uniósł mnie i zsadził z kolan, a następnie położył na plecach na łóżku, a kiedy spytałam go, co robi — po prostu uciszył mnie.
Leżałam na wznak, patrząc w sufit, kiedy poczułam, jak jego ręce rozsuwają mi uda, a potem ciepły, wilgotny koniuszek języka dotyka mojej łechtaczki. Pamiętam, jak powiedziałam: »O jej!« Nic więcej nie przyszło mi do głowy, choć pamiętam, że myślałam tak: »William liże moją pochwę, dokładnie tak samo, jak mężczyźni w tych pornograficznych filmach; robi to, na co dotychczas nie mógł się zdobyć, i robi to dla mnie«.
Wodził językiem po całym sromie, a potem mocno przycisnął usta i najgłębiej jak się dało wsunął język do środka. A ja mogę tylko powiedzieć każdej kobiecie, której mąż nigdy tego nie zrobił: to doznanie nie z tego świata. Uniosłam głowę i spojrzałam w chwili, gdy William oderwał ode mnie usta. Widziałam spermę na jego języku, takie perłowo — białawe pasemka jego własnej spermy.
Przygarnęłam obiema rękoma jego głowę i pocałowałam go, żeby samej poczuć smak spermy i moich własnych soków. Połykałam bez końca, choć smak był raczej gorzkawy, a po chwili taki ściągający.
Myślę, że teraz to brzmi przesadnie, ale tamtej nocy w moim małżeństwie dokonała się przemiana. Nie tylko dzięki temu, co zrobiłam. To sprawiła moja decyzja, byśmy oboje wyzwolili się spod rutynowych nawyków seksualnych. Wierz mi, że wcale nie chciałam się golić. A wibrator? Za żadne skarby nie kupiłabym wibratora. Zawsze stoję na straży godności kobiety. Nie tyle feminizm jako sprawa rewolucji, ile feminizm wskazujący, co należy szanować i cenić.
Co tu powiedzieć? Wcale nie czuję się mniej kobieco, mając wygolony wzgórek łonowy. Właściwie na swój sposób czuję się bardziej kobieco, bo pokazuję mężowi, że jestem kobietą, pokazuję moją pochwę, a mąż nie tylko lubi na nią patrzeć i w nią wchodzić, ale także lubi ją całować i lizać. Nie może być silniejszego przejawu feminizmu jak wtedy, gdy nagi mężczyzna, z penisem gotowym do eksplozji, klęczy pomiędzy twoimi udami, a jego język znajduje się w środku twojej pochwy. O jej, przemawiam jak Miriam — Pogromczyni Mężczyzn, czyż nie? Ale wcale taka nie jestem.
Poprosiłam, żeby mi pokazał, jak się golić, i to sprawiło, że William był wciąż przekonany, iż to wszystko jest jego pomysłem. Teraz dzień w dzień prawi mi komplementy, że jestem taka seksowna. Ile żon z ręką na sercu może powiedzieć, że mąż skomplementował jej srom? »Ale jesteś tu piękna!« — kiedy ci to powiedział i czy w ogóle? A wszystkie kobiety mają piękny srom. Wczoraj wieczorem leżałam w łóżku… Czy to nie staje się zbyt osobiste?… Wczoraj wieczorem leżałam w łóżku, wcześniej kochaliśmy się, a ja położyłam dłoń między nogami i włożyłam sobie palec do środka. Aż po sam brzeg pochwę przepełniała sperma. Trzymając palec w środku dziękowałam Bogu za Williama, dziękowałam Bogu za małżeństwo i dziękowałam Bogu za wszystkie te cudowne rzeczy, które dwoje ludzi może zrobić dla okazania miłości”.
I tak Miriam zapoczątkowała odnowę w jej życiu seksualnym za pomocą czegoś tak niepozornego jak golarka. Jednakże wykazała dość silnej woli i dość samokrytycyzmu, aby ustalić oczywistą przyczynę obojętności okazywanej przez męża i podjąć kroki, by temu zaradzić.
A działanie w takiej sytuacji jest sprawą zasadniczą. Niezliczone kobiety wiedzą, co w ich życiu seksualnym jest złe, albo mogą się pokusić o dość precyzyjne odgadnięcie, ale nic w tej sprawie nie robią. »Nie będę się poniżać«. »To sprawa mężczyzny«. »Ani myślę kupować wibrator«. »Nie będę sobie smarować piersi jakąś miętową miksturą«. »Nie mam zamiaru nosić trójkąta łonowego na paseczkach — tylko striptizerki tak się ubierają«. »Nie zgolę włosków łonowych — dziękuję bardzo. To wulgarne, to wstrętne, tak postępują dziwki«. »Gdyby on naprawdę mnie kochał, nic z tych rzeczy nie byłoby potrzebne. A już na pewno nie pozwolę, żeby mnie dotykał między pośladkami, niech no tylko spróbuje!«
Kobiety negatywnie reagujące na „ostrzejsze” pomysły mające podniecać mężczyzn nie rozumieją, że we wszystkich szczęśliwych i pełnych podniet związkach seksualnych konieczne jest oddanie i entuzjazm ze strony obojga partnerów.
Podobnie mężczyźni: jeśli nie potrafią romantycznie i uczuciowo uwieść kobiety, jeśli nie zadają sobie trudu stworzenia ciepłej i pełnej miłości atmosfery i kończą stosunek, zanim kobieta jest w pełni pobudzona — tacy mężczyźni nie zasługują na więcej niż otrzymują.
Oto jeden z najlepszych sposobów nakłonienia twojego mężczyzny do tego, by rzucił się z tobą w wir seksu: kup dobry poradnik seksualny, a następnie poproś go, żeby ci wyjaśnił to i owo, najlepiej praktycznie.
Lidia, 26–letnia sekretarka z Detroit, pisała do mnie dwukrotnie, skarżąc się na problemy seksualne, jakie sprawia jej mąż Paul: „Nie chodzi o to, że on mnie nie kocha. Chodzi o to, że jemu prawie nigdy nie udaje się mnie rozbudzić. Kochamy się zawsze tak samo, on na mnie, ja pod spodem, a od czasu, gdy zaczęliśmy z sobą sypiać, miałam tylko dwa orgazmy”.
Zaleciłem Lidii, aby kupiła moją książkę Magia seksu i zaprosiła Paula do wspólnej lektury, a potem wypróbowania wielu możliwości. W drugim liście napisała: „Najpierw sama przeczytałam Magię seksu. Najbardziej otworzyły mi się oczy, kiedy przeczytałam, że to, co uznawałam dotąd za »ostry« seks, robią zwykli, normalni, szczęśliwi ludzie. Kiedy dorastałam, niewiele dowiedziałam się o seksie, bo ojciec i matka niezbyt się zgadzali i tylko wciąż słyszałam od matki, że seks to takie coś, co kobieta musi wytrzymać.
Wiedziałam, że seks wcale taki nie jest, a przynajmniej nie musi taki być. Kiedy miałam 16 lat, spałam z pierwszym chłopakiem, znacznie starszym ode mnie, bo 22–letnim, doświadczonym, dzięki któremu (poza zastosowaniem właściwych środków zabezpieczających) seks okazał się przyjemny i podniecający. Ale nadal uważałam seks oralny i temu podobne rzeczy za nieprzyzwoite i zboczone. A co do erotycznej bielizny, zabawek seksualnych, seksu na świeżym powietrzu, seksu z wiązaniem partnera — z całą pewnością nie potrafiłam sobie wyobrazić, bym mogła zrobić coś takiego.
Dla mnie to była duża niespodzianka, że milionom par radość daje seks oralny, że w tym, iż kobieta ssie penis męża, nie ma nic złego ani w tym, że mężczyzna całuje pochwę żony. Zaskoczona byłam także dowiedziawszy się, że prawie każdy ma jakieś fantazje seksualne, bo ja zawsze czułam się winna, gdy podczas stosunku z Paulem miałam takie seksualne myśli. Miewałam pewną konkretną fantazję z okresu dzieciństwa, kiedy jako mała dziewczynka uczyłam się jeździć konno. Rumienię się pisząc o tym, ale już teraz wiem, że takie »nieprzyzwoite« myśli podczas seksu to rzecz absolutnie normalna.
Kiedy brałam lekcje jazdy konnej, zobaczyłam jak wielki, siwy ogier dostaje erekcję. Nie myślałam o tym całe lata, aż któregoś wieczoru poszliśmy z Paulem do restauracji i wypiliśmy po kilka drinków. Paul obudził mnie o drugiej w nocy i zaczął się kochać ze mną. W tym czasie ja fantazjowałam, że stoję nago w stajni, masuję wielki czerwony penis tego ogiera, podczas gdy jednocześnie Paul — chyba to był Paul — stoi za mną, przyciska swój penis do mojego nagiego siedzenia i ściska mi piersi. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że piszę tak szczerze, ale trudno wyrazić to innymi słowami.
W tej fantazji Paul wsuwa się w moją cipkę i na stojąco zaczyna się kochać, a ja cały czas pocieram penis tego konia. W końcu oboje jesteśmy dziko podekscytowani, Paul ma wytrysk we mnie, a ja ostatni raz w zapamiętaniu pocieram ogiera, z którego eksploduje ogromna ilość ciepłej spermy i leje się na mój brzuch i uda. Pamiętam, że jeden ze stajennych w tej szkółce jeździeckiej opowiadał, iż ogier daje spermę wiadrami, i to chyba utkwiło mi w podświadomości.
Kiedy pierwszy raz miałam tę fantazję i Paul kochał się ze mną tamtej nocy, doznałam orgazmu. To był dopiero drugi orgazm podczas naszego związku. Ale potem czułam się taka zażenowana i zawstydzona, że nie masz pojęcia. Czułam się tak fatalnie, jakbym naprawdę masturbowała prawdziwego konia. Kiedy Paul ponownie zasnął, leżałam po ciemku i płakałam, bo wydawało mi się, że seksualnie jest ze mną coś nie w porządku.
Oczywiście, z Magii seksu wynikało, że każdy miewa tak zwane nieprzyzwoite fantazje i że nie trzeba się ich wstydzić. To po prostu rzeczy, o których myślimy, żeby samemu się podniecić i podniecić partnera. Po przeczytaniu książki pierwszy raz znowu pozwoliłam sobie na myślenie o tej fantazji, raz za razem, i sprawiło mi to przyjemność. Odważyłam się pomyśleć o najbardziej nawet nieprzyzwoitych rzeczach, nawet o tym, że biorę penis ogiera do ust i te wiaderka spermy lecą na moje ciało, w moje usta, wszędzie.
Uświadomiłam sobie, że mam wyobraźnię seksualną, a to zwyczajnie oznacza, że jestem normalną, seksualnie aktywną kobietą. Stawiłam czoło zażenowaniu i wstydowi — to bezpowrotnie minęło. Od tamtego czasu już nigdy nie czułam się seksualnie zawstydzona ani zażenowana.
Wtedy byłam już gotowa podzielić się z Paulem moim odkryciem. Oczywiście, nie chciałam, żeby się czuł w jakikolwiek sposób niedowartościowany. Jest dość drażliwy i wiedziałam, że jeśli po prostu dam mu tę książkę i powiem: »Masz i czytaj, może będziesz lepszym kochankiem« to on pewnie źle to przyjmie i wyrządzę naszemu związkowi o wiele więcej szkody niż pożytku.
Tego wieczoru, kiedy on kończył raporty, siedziałam sobie i otwarcie czytałam, a kiedy spostrzegłam, że już prawie skończył, podeszłam do niego i spytałam: »Jak sądzisz, czy to prawda, że mężczyźni tak bardzo lubią seks oralny? Czy tobie by on odpowiadał?«
Wtedy wziął książkę do ręki i spytał: »Do diaska, co to jest?« — nie żeby był zły czy coś takiego, raczej po prostu zaskoczony. Powiedziałam, że jedna z moich przyjaciółek z biura pożyczyła mi ją, bo sama już przeczytała i dzięki tej lekturze jest znacznie lepsza w łóżku.
Powiedziałam, że moim zdaniem brak mi doświadczenia i że boję się go rozczarować w łóżku, więc uważam, że też powinnam to przeczytać. Tyle tylko, że mam same wątpliwości, czy naprawdę mężczyźni tak bardzo lubią seks oralny i jakich podniet oczekują ze strony kobiet.
Muszę przyznać, że tu go miałam. Chyba każdego to bierze, kiedy rozmowa schodzi na seks, bo to temat interesujący dla każdego mężczyzny, a nigdy nie mają okazji, by go przedyskutować. Zadają tysiące pytań, nawet o najprostsze sprawy. Mężczyzna zawsze chce znać odpowiedź kobiety na jedno pytanie, a kobieta — odpowiedź mężczyzny na to samo pytanie: »Co czujesz w momencie, gdy to robię?« Bo mi się wydaje, że często to, co podnieca mężczyzn, niespecjalnie podnieca kobiety i vice versa.
W każdym razie efekty tego, że przyniosłam Magię seksu do domu, były dość dobre. Paul praktycznie porwał mi książkę i zaczął głośno czytać i komentować w stylu: »O, to byś mogła dla mnie zrobić« albo »Nie, to raczej nie podobałoby mi sic«.
W końcu powiedziałam: »Weźmy książkę do łóżka i spróbujmy«. Tak też zrobiliśmy. Ja chciałam zacząć od rozdziału o seksie oralnym, bo choć raz czy dwa razy całowałam jego penis, zawsze jednak ze strachem, że jeśli wezmę go do ust, Paulowi się to nie spodoba albo go zaboli, albo, jeśli zrobię to niewłaściwie, uzna, że to nudne, odpychające i w ogóle nic z tego nie wyjdzie.
Więc Pauł położył się na łóżku i głośno czytał książkę, a ja postępowałam według instrukcji. Muszę powiedzieć, że bawiliśmy się doskonale, po przyjacielsku i zabawnie, ale bardzo, bardzo seksownie.
Paul głośno przeczytał następujący fragment ze strony 96 (wyd. I): »Możesz go possać tylko trochę i bardzo delikatnie, zresztą będzie to chyba konieczne w chwili, gdy Twoja ślina zmieszana z kilkoma kroplami płynu lubrykacyjnego wypływającego z penisa wypełni ci usta i zmusi do przełykania. Przede wszystkim jednak powinnaś skoncentrować się na wsuwaniu i wysuwaniu żołędzi z ust, pieścić ją wargami i sięgać językiem w stronę maleńkiej szczeliny, wędzidełka i korony żołędzi«.
Penis Paula był niewiarygodnie sztywny i wielki, a ja zaczęłam snuć tę moją fantazję o ogierze. Od niej i od głośnego czytania przez Paula instrukcji dla mnie czułam jakbym się paliła, taka byłam podniecona. Jedną rękę skierowałam między nogi i zaczęłam się masturbować, jednocześnie go ssąc. Po prostu musiałam, choć nigdy dotąd tego nie robiłam. Paul widział co robię, ale na ten widok zrobił się jeszcze bardziej podniecony. Główka jego penisa bardzo szybko i lekko wnikała do moich ust i wysuwała się z nich, tak jak zaleca książka, a ja jednocześnie coraz mocniej pocierałam trzon penisa.
Paul doczytał do miejsca, gdzie pada pytanie: Czy powinnaś połykać spermę mężczyzny, czy nie?, a ja nawet nie miałam szansy się zdecydować. Paul po prostu wstrzelił się w moje usta, pierwsza struga trafiła prosto do gardła, pozostałe na moje usta. W tej samej chwili ja też miałam orgazm i zwaliłam się na Paula. Miałam wrażenie jakby sufit spadł mi na głowę.
Teraz nasze życie seksualne jest nieporównanie lepsze. Nie jest doskonałe. Nie sądzę, że w ogóle istnieje doskonałe. Ale jest przynajmniej o wiele bardziej podniecające i robimy takie różne rzeczy. Nie ma się czego wstydzić i trzeba przyznać, że książka może pomóc. Czasami wcale nie chodzi o brak znajomości podstawowych faktów. Chodzi o to, że myślisz, iż z tobą jest coś seksualnie nie tak, bo chcesz się za często kochać albo chcesz, by mąż zrobił dla ciebie różne rzeczy. Książka jest także pomocna w tym sensie, że można ją pokazać mężowi i on może się z niej dowiedzieć, czego chcesz w życiu seksualnym, a ty wcale nie musisz mu mówić prosto w oczy, że nie zaspokaja cię tak, jak trzeba.
Kiedy się przekonałam, że jestem normalna seksualnie, że radość seksu to coś całkiem zdrowego i że fantazjując o ogierach i orgiach, o seksie oralnym i takich rzeczach wcale nie jest się nieprzyzwoitym, zboczonym ani nic takiego — to było dla mnie największym wyzwoleniem w całym życiu”.
Niektóre kobiety wabią mężczyzn pozornie całkiem bez wysiłku. Widzimy je na każdym przyjęciu, na każdym spotkaniu towarzyskim. Wcale nie muszą być szczególnie piękne. Nie muszą mieć figury z miejsca przyciągającej męski wzrok. Mężczyźni jednak lgną do nich jak ćmy do lampy naftowej, schlebiają im, flirtują z nimi i traktują je jak gwiazdy.
Zapewne wcale nie chcesz być tego rodzaju kobietą. Zapewne wolisz spokojniejszą, bardziej przewidywalną egzystencję i bardziej stabilny związek z mężczyzną albo mężczyznami w twoim życiu. Ale czy kiedyś zastanawiałaś się nad tym, jakie cechy owej „innej kobiety” czynią ją taką ponętną dla mężczyzny? I czy sama nie chciałabyś mieć choćby kilku z tych cech, nawet jeśli miałabyś korzystać z nich tylko w pożyciu z twoim własnym mężczyzną i z żadnym innym?
Jeśli przypatrzysz się kobietom, które jak magnes przyciągają mężczyzn, zauważysz, że przeważnie mają one pewne wyraźnie dostrzegalne cechy. Ty też możesz je u siebie wykształcić, aby stać się atrakcyjniejsza dla mężczyzn w ogólności, a dla męża czy kochanka w szczególności.
Będziesz w stanie konkurować z każdą kobietą poznaną przez twojego męża albo kochanka, choćby nie wiem jak zerkała na niego spod rzęs, bo on zawsze będzie pewny, że z tobą będzie mu lepiej.
Oczywiście, „że w związku seksualnym nigdy nic nie jest pewne. Uczucia wybuchają i uczucia z czasem znikają. Częstokroć nadchodzi pora, że po prostu już nie chcesz, żeby związek trwał dalej. Jednakże ty sama sporo możesz zrobić, żeby związek, który chcesz kontynuować, trwał nadal.
Jedną z najważniejszych cech jest w tym przypadku wiara we własne siły. Wiara w siebie, wiara we własną umiejętność zwabienia i ekscytowania mężczyzny twojego życia. Wiara w to, że potrafisz utrzymać jego zainteresowanie tobą, bez względu na to, gdzie bywa i jaką może mieć okazję poznania innej, atrakcyjnej kobiety.
Taka wiara w siebie nie ma nic wspólnego z nadmierną pewnością siebie, ostentacją, apodyktycznością, a nawet ze szczególnym flirciarstwem. Mówimy tu o spokojnej pewności wynikającej ze znajomości siebie, swej osobistej wartości i przewagi w łóżku nad każdą inną kobietą, która przyjdzie mu na myśl. Cóż takiego ma w sobie Liz Taylor, czego tobie brakuje? Czy sądzisz, że Bo Derek jest od ciebie lepsza w łóżku? Czy Daryl Hannah zadowoliłaby twego mężczyznę w łóżku równie dobrze jak ty?
Znasz odpowiedzi na te trzy pytania: (1) nic, (2) nie i (3) nie. Jesteś atrakcyjną kobietą. Niczego ci nie brakuje… tyle tylko, że nie demonstrujesz tego mężczyźnie twego życia i za mało korzystasz ze swego naturalnego potencjału.
Skąd mam wiedzieć, że za mało korzystam ze swego naturalnego potencjału?
A korzysta z niego wiele kobiet, nawet te „inne kobiety”, do których tak lgną mężczyźni. Każda kobieta seksualnie ma wiele więcej możliwości niż myśli — zarówno fizycznie, jak psychicznie.
Trudno ustalić, o ile lepszą możesz być kochanką, szczególnie jeśli nie masz łatwego dostępu do literatury i filmów erotycznych, szczególnie jeśli partner wciąż mówi, że całkowicie satysfakcjonujesz go taka, jaka jesteś. Może i jest usatysfakcjonowany, bo nie wie, że może być o wiele lepiej. A co będzie, jak pozna kobietę o tak błyskotliwych talentach seksualnych, że nagle ty będziesz wyglądać jak zeszłoroczny model?
Wielokrotnie pisałem o tym kobietom: nie oceniaj swego potencjału seksualnego według pozornego usatysfakcjonowania partnera tym, jak jest. Zawsze staraj się być bardziej podniecająca, zawsze bądź przygotowana na wypróbowanie nowych technik seksu, zawsze bądź o jeden krok do przodu w całej tej grze. Tym sposobem szansę, że kiedyś znudzisz się twemu mężczyźnie, będą minimalne.
W tej książce znajdziesz mnóstwo propozycji udoskonalenia życia seksualnego i poszerzenia horyzontów seksualnych. Pamiętaj, że wiara we własne siły nie zaczyna się od aktu seksualnego, lecz od ciebie samej.
Najlepszy sposób na zapoczątkowanie budowania seksualnej pewności siebie polega na dokładnym przyjrzeniu się sobie w lustrze. Czy to, co w nim zobaczyłaś, zadowala cię? Może jest akurat koło południa i jesteś ubrana w zwykłe rzeczy noszone w domu, ale mimo to — czy jesteś zadbana i pociągająca? Czy masz umyte włosy i dobrą fryzurę? Czy używasz jakichś kosmetyków? Perfum? Jakie masz paznokcie?
Zadaj sobie takie pytanie: Gdyby teraz wszedł do pokoju jakiś obcy, fantastyczny mężczyzna, czy myślisz, że mogłabyś się mu spodobać taka, jak w tej chwili?
Jeśli na to pytanie możesz z przekonaniem odpowiedzieć „tak”, jeśli uważasz, że jesteś dobrze ubrana i z przyjemnością możesz się każdemu pokazać, wówczas masz już za sobą bardzo istotny początek budowania seksualnej pewności siebie.
Posłuchajmy 44–letniej Adeli, kosmetyczki z Palm Springs w Kalifornii: „Moja matka była też kosmetyczką i nauczyła mnie, że kobieta, zanim przystąpi do codziennych zajęć powinna rano znaleźć przynajmniej 20 minut dla siebie. Jeśli nie potrafisz znaleźć dla siebie 20 minut codziennie rano, powinnaś nastawić budzik o 20 minut wcześniej. I nie przystępuj do żadnych czynności, jak choćby odwiezienie dzieci do szkoły, dopóki nie znajdziesz tego czasu dla siebie.
Moja matka nie widziała nic uwłaczającego w tym, że kobieta powinna dobrze wyglądać. Uważała także, że mężczyźni również powinni dobrze wyglądać. Z całą pewnością nie aprobowałaby braku fryzury i nie umytych włosów. Zawsze powtarzała, że dbanie o wygląd to kwestia szacunku dla otoczenia i szacunku dla samej siebie. W makijażu była bardzo oszczędna. Nie pochwalała grubej warstwy podkładu ani jaskrawoczerwonej szminki, nawet wtedy, gdy panowała taka moda.
Matka po prostu uznawała dobrze ostrzyżone i czyste włosy, czystą i odżywioną skórę, obcięte paznokcie i zdepilowane wszelkie zbędne włosy. Gładkie nogi, gładko pod pachami.
Jeśli zawsze zadbasz o to, by mieć świeże i odprasowane rzeczy, będziesz mieć dziesięć razy większą pewność siebie niż wszystkie inne osoby z twego otoczenia, oczywiście łącznie z mężczyznami.
Matka stale zwracała mi uwagę na bieliznę. Powtarzała, że większość kobiet nie potrafi w porę pozbyć się starej bielizny. Ona wciąż kupowała sobie nowe staniki, pończochy i rajstopy, a stare wyrzucała. Co ciekawe, nosiła pończochy i pas do podwiązek, ale rzadko kiedy wkładała do tego figi. Ja robię to samo i moja córka też nie nosi majtek. Matka zawsze mówiła, że majtki są zbędne i że bez nich czuje się bardziej kobieco. Jeśli jednak kobieta nosi majtki, powinna regularnie wymieniać je na nowe, żeby nigdy nie doszło do tego, iż nie chciałaby, aby mężczyzna zobaczył ją w nich. Pewnie znacie tę starą przestrogę: kiedy gdzieś idziesz, zawsze zakładaj dobrą bieliznę, na wypadek gdyby cię potrącił autobus. Otóż, to wcale nie jest zła przestroga. Może spotkasz mężczyznę twoich marzeń i jak się będziesz czuła, mając na sobie majtki nie nadające się do niczego innego jak tylko do czyszczenia sreber9”
Wielu kobietom brakuje seksualnej pewności siebie jeśli chodzi o pokazywanie się nago. Taka kobieta ogląda swoje ciało w lustrze i zwyczajnie nienawidzi swoich piersi — za duże, za małe, zbyt płaskie, zbyt obwisłe. Albo nienawidzi talii. Albo linii ud.
Kobietom, które uważają, że nie wyglądają dobrze nago, doradzam jedno: zakup kilku numerów „Playboya”, „Penthouse’a” albo „Hustlera”. Przez 10 lat pracowałem jako redaktor „Penthouse’a” i widziałem dosłownie setki nagich kobiet. Miały niebywale różne figury. Niebywałe jest także to, że o tym, czy kobieta jest seksowna, czy nie, wcale nie decyduje jej ciało. Wśród dziewcząt, których zdjęcia zostały entuzjastycznie przyjęte przez czytelników, były dziewczyny niskie i pulchne oraz dziewczyny chude i z małym biustem.
Natomiast seksowność wynika ze sposobu, w jaki prezentowały one swą nagość: pewne swego, dumne, szczęśliwe i zadowolone z siebie. Pokazywanie nagiego ciała sprawiało im radość.
Nie sugeruję, żebyś pokazywała się nago komukolwiek poza mężczyzną twojego życia, a co dopiero milionom czytelników czasopism dla panów. Jeśli jednak z uciechą i przyjemnością pokazujesz swoje ciało swemu mężowi lub kochankowi, ta uciecha i przyjemność zostanie odzwierciedlona w tym, że on będzie cię bardziej doceniał.
Jacquie, 31–letnia nauczycielka muzyki z Denver, napisała do mnie prosząc o radę, czy powinna poddać się operacji kosmetycznej biustu, a także z pytaniem, jakie zalecam ćwiczenia wyszczuplające brzuch. Jacquie napisała, że czuje się zakłopotana z powodu swej figury i zawsze stara się nosić luźne i bezkształtne rzeczy, a do tego nigdy nie rozbiera się na oczach męża, bo jak napisała: „wyglądam jak wieloryb”. Napisała, że jej życie seksualne „wcale nie jest aktywne” i że widzi, jakim wzrokiem mąż patrzy na inne, szczuplejsze kobiety i „szczerze mówiąc, zaczynam wpadać w panikę”. Przysłała mi swoją fotografię, na której, poza skąpymi, przejrzystymi majteczkami, jest całkiem naga.
Jacquie ma bardzo duży biust oraz, jak wiele kobiet o pełniejszej figurze, wydatne biodra i okrągły brzuch. Dla mnie całkiem oczywisty był powód zainteresowania się nią jej męża: bardzo piękna twarz, ciemne, kręcone włosy i wielkie niebieskie oczy. Chociaż ze względu na rozmiar biustu trudno jej znaleźć odpowiednio dopasowane suknie (skarżyła się, że „górne guziki zawsze odpadają”), a ze względu na krągłość brzucha trudno znaleźć wygodne i dobrze się prezentujące spódnice i spodnie — Jacquie była seksualnie znacznie bardziej atrakcyjna niż się jej wydawało, a główną przeszkodę w dobraniu odpowiedniego stylu ubioru stanowiło jej własne wyobrażenie co do jej wyglądu.
Owo wyobrażenie stanowiło także zasadniczą trudność w jej życiu seksualnym.
Jacquie jest kobietą piękną i z ogładą, o szczerze olśniewającej figurze — potencjalnie jeszcze bardziej olśniewającej. Ona wszakże nie potrafiła w taki sposób na siebie spojrzeć.
Po pierwsze przekazałem Jacquie moje komplementy, na które zasługuje. Nikt nie wygląda najkorzystniej na własnoręcznie zrobionym zdjęciu Polaroid, ale ona wyglądała wspaniale i napisałem jej o tym. Następnie podałem jej kilka praktycznych propozycji, a te moje praktyczne propozycje opierały się na prawdziwych doświadczeniach kobiet, którym udało się dokonać zwrotu w życiu seksualnym — od fizycznej i emocjonalnej katastrofy do rozkoszy i zaspokojenia.
Jacquie musiała bardziej zadbać o siebie. Miała gęste włosy, ale wymagały fachowego i regularnego strzyżenia. Musiała pomyśleć o paznokciach, brwiach, depilacji nóg i wszelkich dalszych szczegółach osobistej urody, które umknęły jej uwagi wyłącznie dlatego, że uważała siebie za tak mało atrakcyjną.
Istnieją pewne proste, nie wymagające wielkiego wysiłku ćwiczenia, które pomogą Jacquie wyszczuplić brzuch. Zwykle zalecam „spiralę”, której opis można znaleźć w doskonałej książce wydanej przez „Time–Life” pt. Getting Trim (Nabieramy formy). Do tego konieczna jest pewna dieta. Nie jakaś drastyczna, ale często brak szczęścia w seksie i frustracja z tego powodu sprawiają, że kobieta je więcej niż powinna, zwłaszcza gdy „na pociechę” je ciastka i słodycze. A efekt?: większa waga i jeszcze większe nieszczęście.
Jednak dla Jacquie najważniejsze było nabranie przekonania, że jest seksowna.
Wiele kobiet z wyjątkowo dużym biustem z największą niechęcią obserwuje wlepiony w siebie męski wzrok. Jacquie była taka sama. Zachęcałem ją, żeby szczyciła się swym ciałem — a nie wstydziła się go — i żeby uświadomiła sobie, że problem nie leży w niej, a w szorstkości i nieczułości mężczyzn, którzy tak ostentacyjnie reagują.
Przede wszystkim jednak zachęcałem ją, żeby mężowi pokazywała z dumą swe nagie ciało. Przecież musi go pociągać, bo inaczej w ogóle nie ożeniłby się z nią. Kryjąc się przed nim i zachowując, jakby zawstydzał ją własny wygląd, dawała mu odczuć, jakoby nie cieszył jej seks z nim, jakoby w ich związku źle się działo — i co zapewne najgorsze — dawała mu odczuć, że może ma kiepski gust jeśli idzie o kobiety.
Ile razy to słyszałem, jak kobieta mówi do swego partnera: „Nie wiem, co ty we mnie widzisz”. Ile razy słyszałem, jak kobieta odpowiada na komplement: „Nie bądź śmieszny, nie jestem piękna”.
Wiem, dlaczego kobiety tak mówią. Mówią tak, bo są nieśmiałe, brak im pewności siebie i nie wiedzą, jak przyjmować komplementy. Jeśli kobieta nauczy się akceptować fakt, że mąż kocha ją po prostu za to, że jest taka, jaka jest, i czasami zdarzy mu się wyrazić tę miłość, oznajmiając jej, że jest piękna i seksowna — wówczas mąż poczuje się znacznie bardziej usatysfakcjonowany i zadowolony. Może nawet utwierdzi się w przekonaniu, że wybrał sobie na żonę właściwą kobietę.
Im więcej komplementów zbywasz, tym mniej ich będziesz dostawać. A zatem przyjmuj je z uśmiechem (i z rumieńcem, jeśli się od nich rumienisz) i zwyczajnym „dziękuję”. To wszystko. I wierz mi, będzie ich więcej. W końcu, zasługujesz na nie.
Oto, jak sama Jacquie opisała, co się jej zdarzyło: „Pana odpowiedź dodała mi wiele odwagi. Już byłam bardzo zdeprymowana sobą i naszym małżeństwem. Czułam, że pewnie długo nie potrwa i Mike znajdzie sobie jakąś szczuplejszą, bardziej seksowną i atrakcyjniejszą niż ja. Właściwie, to prawie czekałam na to, żeby już mieć to za sobą.
Po Pana liście znowu nabrałam przekonania, że jestem atrakcyjną kobietą. Wiem, że się opuściłam, nie troszcząc o mój wygląd i w ogóle miałam takie zmienne nastroje, że trudno było ze mną wytrzymać. Postanowiłam jednak, że to wszystko już jest za mną. Będę się szczycić sobą.
Moja pewność siebie znowu doznała uszczerbku, kiedy dokładnie przyjrzałam się sobie w lustrze. Ale poszłam do fryzjera, obcięłam i pofarbowałam włosy, zrobiłam manicure. Poszłam kupić rzeczy, które zamiast zakrywać raczej eksponują moje ciało. Byłam zdumiona, ile znalazłam rzeczy pasujących do mojej figury. Znalazłam piękną, czarną suknię, rozpinaną od góry do dołu, z dekoltem eksponującym przedziałek biustu!
Najtrudniej było mi zdecydować się na pokazanie się kompletnie nago Mike’owi. Dla kobiety przywykłej do tego, że mąż oglądają nago, to na pewno brzmi śmiesznie. A ja doszłam do tego, że zawsze zakrywałam się ręcznikiem, żeby Mike na mnie nie patrzył. Zalecał Pan spędzenie całego dnia w domu nago i że powinnam być nadal naga, kiedy Mike wróci do domu. Zastosowałam się do tego, ale czułam się dziwnie i bardzo podenerwowana.
Zrobiłam też inne zalecane przez Pana rzeczy, a więc wczesnym popołudniem wzięłam ciepłą kąpiel, a potem przez dłuższy czas z lusterkiem poznawałam seksualnie swoje ciało i intymnie się dotykałam. Zgadzam się, że jeśli wnikliwie przyjrzeć się własnej pochwie, widać, jaka jest piękna i wiadomo, dlaczego pociąga mężczyzn. Masturbowałam się tak długo, aż pochwa zaczęła się robić wilgotna, choć nie doszłam do końca, do orgazmu. Przyznaję, że bardzo wahałam się, czy skosztować soki z pochwy, ale przekonałam się, że praktycznie są bez smaku, może leciutko słodkawe — na pewno nie odpychające.
Nie potrafiłam sobie uzmysłowić, jak zachowa się Mike, kiedy naga otworzę mu drzwi. No i kiedy wrócił do domu, był dość zaskoczony, mówiąc oględnie, i spytał, czy właśnie biorę prysznic. Przytuliłam go, pocałowałam i powiedziałam prawdę: ostatnimi czasy byłam seksualnie uśpiona, ale postanowiłam, że teraz będzie inaczej.
Zdjęłam z niego płaszcz, rozluźniłam krawat i rozpięłam koszulę. Do końca rozebrał się już sam. Powiedziałam, żeby się położył na kanapie i zamknął oczy, a ja się nim zajmę i będzie mu miło. Uklękłam przy nim. Jego penis sterczał tak mocno do góry, że prawie sięgał do pępka. Chwyciłam go i pierwszy raz w życiu polizałam. Miał silny, słonawy smak, ale ja chciałam jeszcze więcej. Przywarłam do niego ustami, otworzyłam je szerzej i wzięłam do środka całą tę śliwkę.
Ssałam i lizałam, a koniuszkiem języka wodziłam po trzonie od góry do dołu i między jądrami. Mike nie odezwał się ani jednym słowem, ale drżał. Skoro już raz zebrałam się na odwagę, żeby wziąć penis do buzi, nie zamierzałam przerywać. Chciałam go pogryźć i połknąć. Nagle uświadomiłam sobie opisywaną przez Pana radość seksu: jestem żoną Mike’a i mogę z jego penisem zrobić, co tylko zapragnę, bo on jest tak samo mój jak jego.
I pomyśleć, że tak bardzo się krępowałam pokazywać Mike’owi nago! Spojrzałam do lustra na przeciwległej ścianie i zobaczyłam siebie: nagą kobietę klęczącą przy mężczyźnie, z wypchanymi policzkami, bo usta wypełniał mi penis w erekcji. Chyba nigdy w życiu nie widziałam widoku równie intymnego erotycznie i pięknego.
Wodziłam językiem dookoła penisa i przyciskałam go sobie do warg, całowałam go. Potem wzięłam go pomiędzy moje piersi, a on suwał się między nimi w tę i z powrotem, tak samo jak w pochwie. Przedziałek biustu zrobił się śliski od śluzu z penisa i odpowiadałby mi wytrysk między piersiami. Ale z pana listu wynikało, że nie należy się spieszyć i zrobić wszystko, na co się ma ochotę.
Dosiadłam Mike’a okrakiem i ręką skierowałam penis prosto do mej pochwy. Potem bardzo powoli, w moim tempie, kochaliśmy się. Pisał Pan, że to takie ważne, żeby stosunek odbyć w stosownym tempie. Mike całował mi brodawki i wtulał twarz w moje piersi. Zobaczyłam w jego oczach taki podziw, a ja zawsze myślałam, że mam o wiele za duży biust, który jemu tak samo się nie podoba jak mnie. Wreszcie przestałam nienawidzić moich piersi.
Mike miał orgazm zupełnie niespodziewanie. Ujeżdżałam go w równym tempie i nagle wytrysnął prosto we mnie. Odczekałam chwilkę, ale chciałam czegoś więcej, chciałam, żeby mnie zaspokoił. Więc przyklęknęłam nad twarzą Mike’a i palcami szeroko rozwarłam pochwę.
Nigdy nie robiłam czegoś podobnego i dla mnie był to spory wyczyn — i emocjonalnie, i seksualnie. Nigdy nie pozwalałam Mike’owi patrzeć na moją pochwę, w tym sensie, żeby mu dać możliwość dokładnego jej obejrzenia. Zawsze zakładałam, że moja pochwa nie należy do rzeczy, które mężczyzna chciałby oglądać. Tym razem popatrzył, skłonił głowę i pocałował mnie, dokładnie w wargi sromu, choć nadal były wilgotne od seksu. Wtedy jego własna sperma zaczęła kapać mu na brodę, szyję i usta, ale on się tym wcale nie przejmował. Zaczął mnie lizać, wokół pochwy, a potem lizał łechtaczkę, bardzo szybko.
Raz po raz lizał ciut za mocno. Wtedy lekko się unosiłam, żeby ledwo mógł mnie dosięgnąć, a on zorientował się, w czym rzecz. Ale w ogóle było cudownie. Lizał coraz szybciej, a sam koniuszek jego języka nieprzerwanie muskał łechtaczkę, aż naprawdę już nie wiedziałam, gdzie jestem. Ręce Mike’a ściskały i głaskały moje uda — te uda, które zawsze uważałam za tłuste i nieatrakcyjne — a potem Mike zwilżył koniec swego palca spermą wymieszaną z sokami z pochwy i wsunął go między moje pośladki i wodził dookoła, raz po raz wsuwając sam opuszek do środka.
Kiedy dostałam orgazm, prawie zemdlałam. Jeden z najlepszych w całym moim życiu. A na dodatek znowu czułam się taka seksowna. Czułam się dumna z siebie. Przytuleni leżeliśmy na kanapie, całowaliśmy się i rozmawialiśmy, a po jakimś czasie Mike powiedział: »Było rewelacyjnie, ale już możesz się ubrać«. A ja na to, że nie, że nie widzę potrzeby się ubierać, zamierzam być nadal naga.
Przeżyliśmy najbardziej seksowną noc, jaką można sobie wyobrazić. Robiłam takie rzeczy, o jakich dotąd tylko marzyłam albo czytałam. Zapomniałam o wszystkich swoich seksualnych zahamowaniach i pokazałam Mike’owi, że jestem z siebie dumna, dumna z mojego ciała i że go kocham. Całe moje życie zmieniło się od tego i nie ma tu żadnej przesady.
Jeśli Pan kiedyś opublikuje mój list, a jakaś czytelniczka pomyśli, że to niemożliwe, by czyjeś życie seksualne tak absolutnie odmieniło się w jedną noc, to proszę opublikować tę fotografię, moją i Mike’a, zrobioną wtedy. Teraz emanuje ze mnie wiara w siebie, wszyscy mi mówią, że wyglądam o wiele atrakcyjniej (i do tego szczupłej), a choć mężczyźni nadal gwiżdżą na mój widok i wlepiają we mnie oczy, w ogóle nie zwracam na to uwagi, bo jestem szczęśliwa”.
Na przesłanym przez Jacquie nowym zdjęciu Polaroid widać bardzo piękną kobietę z lśniącymi, lokowanymi włosami. Ma zamknięte oczy, ale doskonale wie, co robi. Zaciska dłonie na wzwiedzionym penisie, oddalonym o jakieś pół centymetra od jej częściowo rozchylonych ust. Tak mocno ściska penis, że jego główka nabrzmiała i nabrała barwy ciemnej purpury. Aparat uchwycił grubą nitkę białej spermy od penisa do przednich zębów kobiety. Czubek jej języka ukazuje się tuż, tuż.
Takie zdjęcie przesłała mi dumna z siebie kobieta, która odkryła pełnię podniet, jakie może jej dać seks. Nie seks co noc z innym partnerem, nie seks niebezpieczny, nie seks w nielegalnym związku, nie seks perwersyjny. Tylko zwyczajnie seks dostępny mężczyźnie i kobiecie w ich istniejącym związku, bez względu na czas trwania tego związku i bez względu na jego pozornie beznadziejną sytuację.
Ktoś musi zrobić pierwszy krok, a jak wielokrotnie widzieliśmy, ów pierwszy krok zwykle przynosi lepszy skutek, jeśli zrobi go kobieta, jeśli zrobisz go ty. Jeśli masz dość wiary we własne siły, jeśli wierzysz we własną atrakcyjność seksualną, jeśli potrafisz odsunąć na bok zastrzeżenia i zażenowanie — wówczas w twoim małżeństwie może czeka cię taka nagroda seksualna, o jakiej nawet nie marzyłaś.
Wiele kobiet oczekuje, że każdy akt seksualny sprawi partnerom wzajemną satysfakcję. W nieomal każdej powieści romantycznej czytamy, że para głównych bohaterów przeżywa wspólny orgazm, po czym oboje w pełni zaspokojenia i szczęścia leżą w objęciach.
Takie wyobrażenie seksu jest zarówno błędne, jak szkodliwe. Chociaż równoczesny orgazm jest wysoce ekscytujący, usiłowanie osiągnięcia jednoczesnego orgazmu jest nierealistyczne, tak samo jak uznawanie go za rodzaj ideału seksualnego. W istocie rzeczy najbardziej zaspokojeni kochankowie z reguły przeżywają orgazm po kolei, jedno po drugim.
Nie tylko dążenie do wspólnego orgazmu jest nierealistyczne. Równie nierealistyczne jest myślenie, że nie może dojść między wami do zbliżenia, jeśli jedno z was zdaje się nie mieć na to ochoty. Załóżmy, że faktycznie nie masz ochoty na stosunek. To wciąż nie jest wystarczający powód, żebyś nie miała pieścić partnera i doprowadzić go do orgazmu stymulacją ręczną. Podobnie, jeśli on niespecjalnie ma ochotę na seks, może ciebie obdarzyć mnóstwem pieszczot.
Posłuchajmy 27—letniej Marty z Chicago, sekretarki adwokata. Andy, jej mąż, jest od niej 6 lat starszy i po rozwodzie. Oto, co powiedziała Marta: „Jeśli ktoś spyta mnie, jaki jest mój sposób na zdobycie i zatrzymanie mężczyzny, moja odpowiedź brzmi: nigdy nie mów »nie«. Zbyt wiele kobiet zbyt często mówi »nie«, a potem się dziwią, że mąż je zostawia i idzie w siną dal. Z mojego doświadczenia wynika, że mężczyzna może chcieć seksu z miejsca, natychmiast. Taka żądza po prostu go powala, on chce seksu i jest cały gotowy, z trąbą sterczącą jak kołek wieszaka na płaszcze, i robi się taki sfrustrowany, kiedy partnerka powie: »Zapnij rozporek, bo dziś nie wtorek, i uspokój się. Możesz być napalony jak młody słoń, ale mnie to nie bierze. Zobacz, ile mam prasowania!«
A ja uznaję zasadę: pal diabli prasowanie. Prasowanie może poczekać 10 minut. Kiedy zaczęłam chodzić z Andym, był zdumiony, że nie mam żadnych obiekcji co do miejsca i czasu na seks. A ja go kocham, czemu mam mieć jakieś obiekcje? Jeśli chce seksu ze mną, mnie to cieszy. Ja to uwielbiam, nawet jak sama nie jestem szczególnie roznamiętniona. Czasami sama nie robię nic, tylko leżę, a on działa po swojemu. Andy wie, że go kocham i wie, że nie jestem wobec niego oziębła. Wie, że mi się to podoba, nawet jeśli głośno nie krzyczę i nie mam stu orgazmów. Za to kiedy jestem w nastroju, też obdarzam go nimi szczodrze.
Któregoś dnia wszedł do kuchni, gdy przyrządzałam sałatkę. Stanął za moimi plecami, objął mnie, pocałował w kark i powiedział, że mnie kocha. Potem przez sweterek pieścił moje piersi. Mam dość małe piersi, więc zazwyczaj nie noszę stanika. Wsunął rękę pod sweter i zaczął drażnić moje brodawki. Po chwili roznamiętnił się i ja też się trochę roznamiętniłam. »Chodź do łóżka« — powiedział. »Muszę skończyć tę sałatkę« — odparłam. Wtedy zadarł mi spódnicę z tyłu i wsunął dłoń pod rajstopy. »Przecież ty musisz iść do łóżka — masz całe wilgotne rajstopy« — powiedział. A ja swoje, że muszę skończyć z tą sałatką.
Andy ściągnął mi rajstopy i nic więcej nie pamiętam, tylko tę chwilę, kiedy wepchnął penis między moje nogi. I patrz, kiedy tak myślę o tym — ile znajomych kobiet przegoniłoby męża, mówiąc: »Nie teraz, nie w kuchni, panuj nad sobą« i tego typu rzeczy.
A ja go przecież podniecam. Wiem o tym. On mnie też podnieca. Jeśli chce mi pokazać, jak bardzo go podniecam i wziąć mnie w kuchni, podczas gdy usiłuję przygotować sałatkę, nie mam zamiaru się skarżyć. Kiedy będę miała 90 lat i seks już nie będzie dla mnie, przypomnę sobie wówczas ten wieczór i pomyślę; »No cóż, może sałatka nie była gotowa na czas, ale co użyłam, to użyłam«. Poświęcajcie się seksowi, a nie sałatkom — oto moje motto.
Andy wszedł we mnie, a ja nadal usiłowałam zajmować się sałatką. Już po chwili tylko kurczowo trzymałam się blatu kuchennego, podczas gdy on parł we mnie i parł. Wsunął rękę z przodu pod moje rajstopy i równocześnie delikatnie kulał łechtaczkę między opuszkami palców, tak delikatnie, że ledwo to czułam.
Miał orgazm dość szybko. Potem mnie pocałował, uściskał, znowu pocałował i pozwolił dokończyć tę sałatkę. Wcale nie oczekiwałam, że mnie też doprowadzi do orgazmu, choć pamiętam, że kiedyś tak zrobił, kiedy leżałam na tarasie i czytałam książkę; myślałam wtedy, że przecież nigdy nie doprowadzi mnie do orgazmu na tym tarasie i podczas lektury. A jednak za chwilę miałam jeden orgazm za drugim.
W każdym razie po seksie w kuchni, chodząc po domu czułam, jak jego nasienie ścieka mi po nodze i wiedziałam z absolutną pewnością, że mój mężczyzna mnie kocha. Nie wstydzę się tego. Nie sądzę, że to coś nieprzyzwoitego, żenującego czy coś w tym stylu. Moim zdaniem mężczyzna i kobieta zostali stworzeni do tego, by się kochać i im bardziej to sobie okazują, tym lepiej. Wolę chodzić w majtkach mokrych od nasienia ukochanego mężczyzny niż w ogóle nie być kochaną.
Mnóstwo razy Andy jest zmęczony albo nie ma ochoty na amory, a wtedy ja wsuwam rękę między jego nogi i pocieram jego penis. A on zawsze powtarza: »Nie uda ci się, nie będzie twardy«, ale ja zawsze daję sobie z nim radę. Nawet gdyby mi się nie udało, i tak nie przejmowałabym się. Lubię dotykać i masować jego penis. Uwielbiam, kiedy w mojej dłoni robi się taki duży. Wtedy powolutku suwam dłonią w górę i w dół, a po jakimś czasie wydziela troszkę tego lepkiego śluzu, krystalicznie przezroczystego, a ja wtedy rozprowadzam go nie tylko na trzonie, ale i na jądrach.
Zawsze jestem w stanie określić, kiedy Andy zbliża się do wytrysku: czuję napięcie jego mięśni i uścisk jego ręki na moim ramieniu. Zaczynam pocierać jeszcze wolniej, aż jest tak napięty, że, błaga mnie, żebym suwała mocniej i szybciej. A ja ani myślę. Jestem delikatna i nigdzie się nie spieszę. Czekam aż penis jest gotów do eksplozji i wtedy uciskam go naprawdę mocno, u samej nasady, a nasienie strzela po wszystkim. Uwielbiam ten moment.
Bywa, że to nam wystarcza. Wcale nie spodziewam się, że w zamian Andy doprowadzi mnie do orgazmu, choć często tak robi, bo ma na to ochotę. Bywa, że masturbuje mnie palcami albo liże mi pochwę. Jeśli o mnie chodzi, może to robić godzinami. Ja to po prostu uwielbiam, nawet gdy nie mam widoków na orgazm.
Kiedy indziej sama się masturbuje i pozwalam, by się temu przyglądał. Kiedy jestem mniej więcej w połowie, na ogół on aż się rwie, żeby mnie przewiercić. Uważam, że oboje partnerzy muszą się godzić z tym, że nie będą zaspokojeni jednocześnie i zawsze razem. Czasami leżę sobie obok Andy’ego i masturbuje się. Wcale się z tym nie kryję. To wcale nie znaczy, że on mnie nie zaspokaja. To zwyczajnie znaczy, że lubię się masturbować, bo to miłe.
Jak bym się czuła, gdyby Andy się masturbował? Dokładnie tak samo. Nie potrafiłabym być zazdrosna o lewą rękę mego męża, to jasne. Ale jeśliby on miał chęć na masturbację, to już wolałabym, żeby się raczej ze mną kochał, nawet gdybym niespecjalnie miała ochotę na seks. No tak, przemawia przeze mnie egoizm.”
Kiedy rozmawia się z parami szczęśliwymi i usatysfakcjonowanymi seksualnie, uderzający jest fakt, że partnerzy mówią o swych technikach seksualnych i intymnych szczegółach życia seksualnego prawie bez jakiegokolwiek wstydu. Rozkoszują się swym szczęściem seksualnym, rozkoszują wszystkim, co ich podnieca — od rozbudowanego scenariusza namiętnego stosunku po najdrobniejszy gest erotyczny. Radość daje im bliskość ich ciał i zachwyca przyjemność doznawana przez partnera, a jeśli jedno z nich ustali, że orgazm drugiego wzmacnia jakaś konkretna technika, nie stroni od mówienia o niej i jej wspólnego zastosowania.
Wiele z tych „innych kobiet” zdobywa przewagę nad żoną, okazując gotowość do rozmowy o seksie oraz o szczególnych pragnieniach seksualnych. „Moja żona mnie nie rozumie” — to w żadnym razie nie jest najczęstsza skarga w małżeństwie przeżywającym napięcia. Najczęściej z ust niezadowolonych mężów słyszę slogan: „Zawsze marzyłem o tym (o tamtym, o czymś innym), ale nigdy nawet nie poprosiłbym żony, żeby to zrobiła”. A bywa, że prosili, ale ona odmówiła.
Posłuchajmy 29–letniej Katheriny z Houston, sekretarki w dużej korporacji naftowej. Katherina nie wyszła za mąż („nigdy nie czułam takiej potrzeby”), ale miała siedem poważnych romansów, pięć spośród nich z żonatymi mężczyznami, i sporo „mniej poważnych” romansów. W czasie, gdy z nią rozmawiałem, mieszkała sama „w każdym razie, na jakiś czas”.
Czego, zdaniem Katheriny, większości mężczyzn brakuje w ich pożyciu małżeńskim? Czy urozmaicenia?
„Nie sądzę, żeby mężczyźni tak bardzo, jak się powszechnie sądzi, zabiegali o urozmaicenie i nowości. Rozmawiałam z żonami, które pytały mnie: »Co ten mój mąż w pani widzi? Co pani z nim takiego robi, czego ja mu nie daję?«
Jasne, że przeważnie żonaci mężczyźni są podekscytowani, śpiąc z inną kobietą po sześciu czy siedmiu latach sypiania z tą samą. Już sam fakt, że leżą w łóżku obok innej partnerki, jest sporą podnietą.
Ja zawsze jestem gotowa na najróżniejsze próby. Nie mam zahamowań seksualnych poza tym, że nie podoba mi się, kiedy mężczyzna chce mnie krępować sznurami. Tego nigdy nie przeżyłam i nie chcę, żeby mi się to przydarzyło. Nie tak wyobrażam sobie radosne spędzanie czasu. Nie odpowiada mi też celowe zadawanie bólu, choć czasem to całkiem podniecające, jeśli on przygryza ci brodawki albo drapie ci plecy, ale tylko wtedy, gdy to zdarza się w gorączce emocji. Nie podoba mi się pomysł na sadyzm z zimną krwią.
Większość żonatych mężczyzn zdaje się pragnąć seksu na luzie, seksu bez żenady. Bardzo lubią seks oralny. Lubią, żebym brała penis do buzi, a oni w zamian liżą mnie między nogami. Lubią uprawiać seks w różnych miejscach, na przykład na dywanie przed kominkiem. Widocznie pobudza ich możliwość uprawiania seksu w jakimś innym miejscu niż ich własne małżeńskie łoże. Niespecjalnie ciągną do seksu analnego. Mnie seks analny daje sporo uciechy — niewiele doznań na świecie może się równać z tym, co czuję, gdy w mojej pupie tkwi penis w pełnej erekcji — ale wiem, że mnóstwo kobiet na to nie idzie, wręcz tego nienawidzą — szczególnie kobiety zamężne. Uważają, że to uwłacza ich godności, czy coś w tym guście. Tak czy inaczej, nie godzą się na to.
Przeważnie stwierdzam, że moi żonaci kochankowie mają wymagania co do ilości, a nie jakości. Po prostu chcą o wiele więcej seksu niż dostają. I wcale nie jest inaczej po upływie kilku miesięcy.
Mężczyźni mają bardzo bezpośredni apetyt seksualny. Jakby nagle poczuli się głodni i muszą być nakarmieni teraz i tutaj. Z kobietami jest inaczej. One chcą romantyki, chcą być uwodzone. Wierzcie mi, że lubię romantykę i mam w sobie mnóstwo romantyzmu. Żonaci mężczyźni potrafią być bardzo romantyczni, cudownie troskliwi — o wiele bardziej niż nieżonaci. Oni już wyzbyli się całej tej arogancji. Wiedzą, jak zaprosić kobietę do lokalu i co zrobić, żeby czuła się jak dama. Zależy im na tym.
Ja nie jestem przecież taka niemądra, aby uważać, że jakikolwiek związek seksualny może być jednostronny. Mężczyźni i kobiety mają odmienne potrzeby seksualne. Muszą zatem podjąć pewien wysiłek, żeby zaspokoić jedno drugie; trzeba iść na ustępstwa, trzeba iść na kompromisy. Mężczyzna musi być szarmancki, musi kupować kwiaty i mówić jej, że jest piękna. Kobieta czasami musi się zachowywać jak dziwka i być przygotowana na błyskawiczny seks: ściągnąć majtki, rozsunąć nogi i już.
Kiedy mężczyźni i kobiety zaczną się wzajemnie rozumieć, kiedy zaczną rozumieć się seksualnie, wtedy małżeństwa będą bardziej seksowne i długotrwałe, a dziewczyny takie jak ja będą musiały się rozglądać za innym materiałem”.
Katherina powiedziała, że przeżyła najbardziej niezwykłe doświadczenie seksualne, kiedy w jej mieszkaniu zaskoczyła ją i jej żonatego kochanka jego żona.
„Absolutnie przypadkowo przejeżdżała ulicą i zobaczyła jak Dawid parkuje swój samochód pod moim domem. Od jakichś trzech czy czterech miesięcy podejrzewała, że Dawid sypia z inną kobietą, więc oczywiście zatrzymała się i szła za nim aż do mojego mieszkania.
Dawid był ze mną zawsze porywczy i impulsywny. W tej samej sekundzie, w której otwierałam mu drzwi, od razu i natychmiast chciał się ze mną kochać. Zwykle niósł mnie do sypialni z nogami w powietrzu, ściągał ze mnie rajstopy i naprawdę ostro kochał się ze mną, prawie jakby mnie gwałcił. A potem na ogół leżeliśmy w łóżku i piliśmy drinka. Później ja zaczynałam go pieścić, całować i ssać jego penis, aż znowu robił się twardy. Wtedy dosiadałam go i niespiesznie ujeżdżałam. Tak było przeważnie. Tak się mu podobało.
Tamtego dnia, kiedy zapalczywie kochaliśmy się w łóżku, odezwał się dzwonek do drzwi. Dawid powiedział, żebym go zignorowała, ale ja czekałam na suknię z pralni chemicznej, więc poszłam otworzyć. A za drzwiami stała Sally, żona Dawida.
Pomyślałam, że nastąpi katastrofa. A tu nic podobnego. Sally spokojnie weszła do środka i powiedziała: »Wiem, co jest grane. Wiem, że sypiacie ze sobą. Chcę wiedzieć, dlaczego«.
Dawid był w sypialni, nagi. Sally z miejsca podeszła do niego i spytała: »Powiedz mi, Dawid: Co takiego ma Katherina, czego ja nie mam? Co Katherina może ci zaoferować, czego ja nie mogę? Chcę wiedzieć«.
Na naszych oczach rozpięła bluzkę, rozpięła spódnicę i ściągnęła rajstopy. Dawid zawołał: »Sally, na litość boską!« Ale ona była zdecydowana. Całkiem naga weszła do łóżka — miała na sobie tylko naprawdę cenny zegarek i złoty łańcuszek wokół łydki. »Pokażcie mi, proszę, pokażcie mi, co robicie!» — zażądała.
Nie wiedziałam, jak zareagować. Nie wiedziałam, czy po prostu wyjść, czy co. Ale Dawid powiedział: »W porządku, Sally, jeśli tak ma być…« i gestem przywołał mnie do łóżka. A ja pomyślałam: »No co takiego, co mi tam«. I poszłam.
Dawid leżał na plecach. Uklęknęłam przy nim z jednej strony, a Sally z drugiej. Chwyciłam jego penis i delikatnie go masowałam, aż się zrobił sztywny, potem go pocałowałam, polizałam i wzięłam do buzi. Wiedziałam od Dawida, że Sally nigdy nie obdarzała go seksem oralnym. Ale teraz Sally też się pochyliła i podczas gdy ja ssałam główkę penisa, ona zaczęła lizać jego trzon. Później obie ssałyśmy główkę. Nasze usta stykały się, obie lizałyśmy, czasem ja jej język, a ona mój.
Nie musiałyśmy nic mówić. Sally nadal lizała penis, podczas gdy ja wzięłam do ust jądra; najpierw jedno, potem drugie. Dawid praktycznie stracił głowę — seks oralny i dwie kobiety równocześnie! Powiedziałam Sally, żeby położyła się na nim i odbyła stosunek. Ale ona pokręciła przecząco głową i powiedziała: »Ja nie. Ty, bo chcę zobaczyć, jak ty to robisz«.
Więc położyłam się na nim, a Sally chwyciła penis Dawida i sama wsunęła go we mnie. Kochaliśmy się powolutku, w takim pięknym rytmie fotela na biegunach, a przez cały czas Sally pieściła i pocierała penis Dawida i mój srom.
Moje doznania były absolutnie fantastyczne. Nigdy — ani wcześniej, ani potem — nie przeżyłam czegoś podobnego: inna kobieta cię pieści, podczas gdy ty odbywasz stosunek… miałam chyba dziesiątki takich małych, odurzających, nie kończących się orgazmów.
Pod koniec Sally wsunęła we mnie swoje palce obok penisa Dawida i delikatnie drapała go paznokciami. Miał orgazm niby grzmot, musicie mi wierzyć. Penis wysunął się ze mnie, a nasienie dosłownie wzbiło się w powietrze. Część wylądowała mi na ramieniu, a część na piersiach Sally.
Kiedy było po wszystkim, Sally spytała Dawida: »Czy teraz wrócisz do domu? Tu nie ma nic, czego nie mógłbyś dostać w domu«.
Dawid popatrzył na mnie i wiedziałam, co pomyślał. Powiedziałam mu: »Idź, mój drogi. Wracaj tam, gdzie jest twoje miejsce«.
I wrócił.”
Poznaliśmy najgłębsze tajniki tego, co mężczyzn pobudza seksualnie… wiemy, czego im brakuje w stałym związku z partnerką. Przekonaliśmy się, że twoje nowe, pozytywne podejście do życia seksualnego może zapewnić twemu mężczyźnie podniecenie i zaspokojenie w łóżku.
Zobaczyliśmy, jak możesz zaspokoić jego pragnienia seksualne, których partner sobie nawet nie uświadamia i w ogóle nie wie, że je ma.
Jednak .,inna kobieta” wabi go czymś więcej niż samą gotowością zaspokojenia jego konkretnych pragnień. Możesz być gotowa zaspokoić jego marzenia o seksie oralnym albo o masturbacji. Możesz być bardziej niż gotowa, by razem z nim w łóżku oglądać erotyczne filmy z kaset video.
Oczywiście, powód, dla którego tak wielu mężczyzn szuka „innej kobiety” nie jest wyłącznie natury seksualnej. Każdy zbłąkany mąż, z którym rozmawiałem zbierając materiał do tej książki, oświadcza, że kobieta, dla której porzucił żonę, miała nad nią jedną zdecydowaną przewagę: nie interesowała się nim wyłącznie ze względu na seks. Interesowała się wszystkim, co robi i mówi. W dużej mierze jej erotyczny wabik polegał na tym, że sprawiła, iż mężczyzna znowu poczuł się mężczyzną — męskim, interesującym, z charakterem — a nie tylko mężem, ojcem czy zarobkującą głową rodziny.
„Judy ujęła mnie tym, że dzięki niej znowu poczułem się seksownie — powiedział 38–letni Brad, wiceprezes firmy komputerowej z Silicon Valley. — Moja praca fascynowała ją i chciała poznać zasady działania komputera. Interesowała się moją grą w golfa. Chodziła ze mną do opery, podczas gdy Brenda nigdy, ani razu. Znalazłem nie tylko kochankę — znalazłem pokrewną duszę.”
Podobne historie słyszałem wielokrotnie. „Inne kobiety” zyskują punkty nie tylko dzięki aktywności w łóżku i pozytywnemu podejściu do seksu; one zyskują punkty okazując, że to, co jest ważne dla ich kochanka, jest także ważne dla nich — nawet jeśli to coś jest równie przyziemne jak golf.
„Tina to przyjaciółka, z którą łączy mnie seks — tłumaczy 34–letni Newton, kierownik sklepu z Fresno. — Zawsze przede wszystkim myślę o niej jako o przyjaciółce, dopiero potem jako o kochance. Gdybym przypadkiem — nie daj Boże — postradał męskość — nadal bylibyśmy przyjaciółmi.”
Kolejny plus „inne kobiety” dostają za nieustanną troskę o to, by być zadbaną i dobrze ubraną. Choć z oczywistych powodów żonie trudniej jest zaskakiwać męża nowymi strojami i fryzurą, mimo to nie powinno jej sprawić trudności przyjrzenie się sobie w lustrze, żeby od czasu do czasu sprawdzić, czy czasem nie wygląda niechlujnie i w ogóle nieciekawie.
Kilka minut przeznaczonych na zadbanie o siebie zwróci się z ogromną nawiązką, podnosząc naszą atrakcyjność seksualną, zwiększając poczucie kobiecości.
Posłuchajmy Jacqueline, 28–letniej mężatki i matki z Los Angeles: „Po przyjściu na świat Gary’ego kompletnie pochłonęła mnie nasza dwójka dzieci i dom. Byłam zachwycona dziećmi, byłam zachwycona domem i jakoś tak w ogóle nie zauważyłam, że robi się ze mnie typowa kurka domowa. Snułam się po domu w starej podkoszulce i wypchanych dżinsach. Nie dbałam o włosy, wiązałam je w koński ogon i tyle. Miałam połamane paznokcie, nie depilowałam nóg, nic z tych rzeczy.
Nasze życie seksualne też nie było rewelacyjne, bo zawsze byłam zmęczona gotowaniem, malowaniem czy zabawą z dziećmi. Kiedy Gary miał mniej więcej siedem miesięcy, zadzwoniła moja przyjaciółka i powiedziała, że widziała Donalda w Westwood z jakąś rudą kobietą i pomyślała, że powinnam o tym wiedzieć, bo oni trzymali się za ręce i gruchali ze sobą.
Byłam całkiem wytrącona z równowagi. Dotąd naprawdę wierzyłam, że nasze małżeństwo jest doskonałe. Początkowo myślałam o tym, żeby żądać wyjaśnień, no wiesz, odkryć karty. Ale po rozmowie z inną przyjaciółką, która rozwiodła się mając 22 lata, wiedziałam, że najgorszą rzeczą w takiej sytuacji jest jej zaognianie. Przyjaciółka powiedziała, że choćbym nie wiem jakie miała pretensje do Donalda, on spotyka się z tamtą kobietą, bo ja już nie spełniam jego oczekiwań. I jeszcze dodała: »Weź się w garść i zajmij się sobą«.
Więc się zajęłam. Przeżyłam lekki szok, kiedy obiektywnie przyjrzałam się sobie i spytałam samą siebie: »Czy mężczyźni uważają mnie za seksowną? Czy uważają mnie za choć trochę atrakcyjną?« Przyglądałam się sobie i nie mogłam uwierzyć, że pozwoliłam sobie na takie zaniedbanie. Nigdy nie należałam do tych wymuskanych dziewczyn, które codziennie malują sobie paznokcie u nóg i tak dalej. Dawniej jednak zawsze miałam dobrze obcięte włosy, farbowane i umyte, zawsze lekki makijaż oczu. A kobieta, która patrzyła na mnie z lustra, miała w sobie tyle seksapilu co surowa marchewka. Wyglądałam na zmęczoną, bez fryzury i bez formy.
Na początku myślałam tak: »Co mi tam, taka jestem, a jak mu się taka nie podobam, to źle«. Ale to nie fair wobec niego i jasne jak słońce, że to nie fair także wobec mnie. Mogłam lada chwila stracić męża z powodu fatalnego wyglądu, z powodu fatalnej abnegacji.
A z tego, czego się dowiedziałam, wynikało, że może już go straciłam.
Więc po południu zostawiłam dzieci z opiekunką i poszłam do fryzjera i manicure. Wracając do domu wstąpiłam do sklepu i kupiłam sobie nową bieliznę. Była droga — głównie szwajcarska — ale bardzo szykowna i bardzo seksowna. Najbardziej spodobało mi się skąpe bikini w kolorze brzoskwiniowym z haftowanym wzorem w muszelki. »To bikini naprawdę mało zakrywa. Takie rzeczy to pewnie noszą striptizerki?« — powiedziałam do sprzedawczyni. Ona jednak powiedziała, że teraz takie majteczki bikini noszą wszystkie najlepiej ubrane panie, szczególnie pod spodnie — i dlatego one są tak pięknie haftowane i wcale nie przypominają starego typu hollywoodzkich trójkącików łonowych od Fredericka.
Kupiłam sobie także jedwabną bluzkę i minispódniczkę. Potem pojechałam do domu i pokropiłam się ulubionymi perfumami Donalda.
Kiedy przyszedł do domu, nie wierzył własnym oczom. Stał i patrzył na mnie, a po chwili spytał: »Co to znaczy?« Powiedziałam mu prawdę. No, może prawie całą prawdę. Powiedziałam, że dobrze przyjrzałam się sobie w lustrze i to mi nagle uświadomiło, że już nie jestem tą dziewczyną, z którą on się ożenił. Donald nie mógł ode mnie oderwać oczu przez cały wieczór, a kiedy dzieci poszły spać, pojechał do delikatesów i kupił butelkę Chandon Brut.
Usiedliśmy przy kominku, piliśmy szampana i było zupełnie jak w czasach, gdy chodziliśmy na randki. Całował mnie tak, jakby nie czynił tego od lat. A ja delikatnie popchnęłam go na plecy, rozpięłam mu koszulę, a potem spodnie i wyjęłam jego penis na wierzch.
Jeszcze nigdy tego nie robiłam, przynajmniej nie tak ostentacyjnie, ale wiedziałam, że muszę przejąć inicjatywę, bo w przeciwnym razie mogę go utracić. Pocałowałam koniuszek penisa; smakował słonawo, ale wybornie, tak, jak musi smakować penis mężczyzny. Potem lizałam go od góry do dołu, aż do jąder, a potem brałam je do ust, jedno po drugim, jakby to były śliwki.
Następnie szeroko otworzyłam usta i wsunęłam do środka główkę penisa, językiem muskałam ją od spodu, a potem wciskałam go prosto w otwór penisa. Potem delikatnie ssałam go i pocierałam ręką i w ogóle usiłowałam postępować jak wykwalifikowana ekspertka.
Donald na początku był cały spięty i skonsternowany. Wydaje mi się, że po prostu nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje. Jeszcze nigdy nie brałam penisa do ust, nie w taki sposób, choć raz czy dwa całowałam go. Tym razem szłam na całego, no wiesz, powoli suwałam w tę i z powrotem, przytulałam się do niego policzkiem, kulałam go sobie po całej twarzy.
Po pewnym czasie Donald już nie panował nad sobą. Zadarł mi spódnicę, a kiedy zobaczył moje majtki, powiedział coś w stylu: »Moja seksowna damulka«. I uniósł mnie w powietrze. On jest ode mnie o wiele potężniejszy, palcami rozwarł mi wargi sromowe i powolutku opuścił mnie na swego penisa, takiego pięknego i śliskiego. Potem to unosił mnie, to opuszczał, a chyba już po czwartym razie miał orgazm. Poczułam to napięcie w chwili wytrysku, przynajmniej wydawało mi się, że czuję.
Znowu położyłam głowę między jego nogami i znowu wzięłam penis do ust, wylizałam spermę i moje własne soki do ostatniej kropelki.
Tamtej nocy kochaliśmy się dwa razy, a rano, zanim Donald poszedł do pracy, jeszcze raz. Pozwalałam mu na wszystko, czego chciał. Nigdy nie przepadałam za tym, że dotykał mnie między pośladkami, ale tamtej nocy pozwoliłam mu włożyć dwa palce do środka. Nie robił mi żadnej krzywdy i nie robił nic zboczonego. Bez końca kochał się ze mną i było fantastycznie. Ta noc zbliżyła nas do siebie; aż nie do wiary, jak mocno. Jakbyśmy spędzali razem pierwszą noc po poznaniu się. Jakby taśma wróciła do początku i biegła od nowa.
Nigdy nie dowiedziałam się, co się stało z tą rudą. Może między nimi nic w ogóle nie było. Wiadomo, jak ludzie biznesu się całują i mówią do każdego »kochanie« — a to zupełnie nic nie znaczy. Nawet gdyby nigdy nie było żadnej rudej, moja akcja była i tak sporo spóźniona. Nie można oczekiwać od męża wierności i namiętności, jeśli się mu nie pokaże troski o siebie, o własny wygląd i o małżeństwo. Oczywiście, wygląd to nie wszystko i lakier na paznokciach stóp to nie wszystko; ważne jest okazywanie tej troski. Okazywanie, że jesteś kobietą, która wciąż troszczy się o to, by podniecać swego mężczyznę”.
23–letnia Donna z Salt Lakę City, kadrowa w firmie lotniczej, wykorzystała swą naturalną swobodę i ogładę towarzyską, aby odsunąć swego szefa, 37–letniego Leonarda, od jego żony. Donna, żywiołowa brunetka, z figurą, która może zawstydzić modelki „Playboya”, uważa, że „w związkach międzyludzkich obowiązuje tylko jedno kryterium moralne: szczęście. Uważam, że nieszczęście jest nie do obrony”.
Cokolwiek by mówić o jej osobistej filozofii, Donna zdobyła względy Leonarda, okazując zainteresowanie dla jego hobby — historii II wojny światowej.
„Kiedy poznałam Leonarda, zareagowałam tak: »Ojej, jaki przystojny facet! No, może trochę za stary dla mnie, ale ma takie piękne, zamyślone oczy«. Najpierw specjalnie się nim nie zajmowałam. Od kogoś z biura dowiedziałam się, że jest żonaty, ma dwoje dzieci i nigdy nie flirtuje z kobietami, nawet na przyjęciach bożonarodzeniowych. Ale im lepiej go poznawałam, tym bardziej byłam przekonana, że jest smutny, sfrustrowany i nieszczęśliwy.
Któregoś wieczoru, kiedy dłużej pracowaliśmy, spytałam go, czy jest szczęśliwy. Był raczej zaskoczony, że zadałam tak bezpośrednie pytanie, ale po pracy zaprosił mnie do lokalu i pogadaliśmy sobie. Wierz mi, że się nie użalał. Był lojalny wobec żony. Jednakże im więcej mówił, tym bardziej rozumiałam, że jest krańcowo przygnębiony. Wcale nie kochał żony. Lubił ją, na pewno. I pewnie nadal ją lubi. Jednak między nimi nic nie iskrzyło, rozumiesz, co mam na myśli? Właściwie to nawet nie wierzę, że kiedykolwiek ją kochał, nawet zaraz po ślubie.
Po jakimś czasie zaczął mówić o II wojnie światowej. Ten temat to jego hobby. Zna go fantastycznie. Opowiadał mi o zdobyciu Berlina, o bunkrze Hitlera i o tym, jak umarli Hitler i Ewa Braun. Opowiadał fascynująco. Tak realistycznie. W końcu powiedział: »Lepiej będzie jak się zamknę, nudzę cię«. A ja na to: »Ani trochę, przecież to niesamowite. Ciekawiej niż w telewizji«.
Nie wierzył mi. Naprawdę mi nie wierzył. A powód był prosty: żona nigdy go nie słuchała i nigdy nie okazywała krzty zainteresowania. A to było jego wielkie i jedyne hobby, więc nawet gdyby ją nudził, jej obowiązkiem było przynajmniej słuchać — tak jak jego obowiązkiem było słuchać tego, co ona ma do powiedzenia.
Wtedy jeszcze nie sądziłam, że będę miała romans z Leonardem. Sądziłam, że pewnie zostaniemy przyjaciółmi i tyle. Zapraszał mnie na drinka; podczas przerwy na lunch chodziliśmy na spacery, kiedy była ładna pogoda, a lunch braliśmy na wynos. Chyba zdałam sobie sprawę, że jesteśmy w sobie zakochani, i to było takie przyjemne i naturalne. Wydawało mi się, że w ramach tej naszej przyjaźni mieści się jego pytanie, czy pojadę z nim w delegację służbową do Albuquerque. Powiedziałam zwyczajnie »tak«, choć chyba wiedziałam, jak się to skończy: pójdę z nim do łóżka.
O żonie Leonarda wiedziałam tylko jedno: to bardzo zdolna, poważna i dojrzała kobieta. W pewnym sensie Leonardowi odpowiadała ta dojrzałość żony, bo dzięki temu mógł jej powierzyć rachunkowość i dom. A z drugiej strony, wcale mu to nie odpowiadało. Co z tego, że zdolna, skoro nieseksowna — wiesz, o co mi chodzi? Często mężczyźni wolą kobiety trochę zwariowane, trochę bezbronne, takie trochę trzpiotki w typie Marilyn Monroe. Wtedy czują się bardziej męscy i wierz mi, że ja jestem za tym.
Do Albuquerqe pojechałam ubrana w bardzo obcisłą czerwoną sukienkę, z fryzurą w loki. W ogóle zrobiłam, co się dało, żeby wyglądać seksownie i oszałamiająco. W samolocie powiedziałam Leonardowi, że zapomniałam zapakować bieliznę i jeśli będziemy mieli czas, może zechce mi pomóc przy zakupie bielizny — a jeśli nie będziemy mieli czasu, nie muszę jej nosić. Ten chwyt był taki oczywisty, ale jakże różnił się od normalnego postępowania jego żony. A jeszcze powiedziałam: »Dziś rano też zapomniałam założyć majtek«.
I jasne jak słońce, że w tym momencie styki mu zagrały i grały przez całą drogę, aż do hotelu. Jak tylko bagażowy wyszedł z naszego pokoju, Leonard przekręcił klucz w zamku i wziął mnie w ramiona. Całował mnie, a potem wystarczyło, że uniósł mi spódnicę i już głaskał moje siedzenie. Do tego miałam wygolony wzgórek łonowy, dzięki czemu wyglądałam jak mała dziewczynka. Położył pełną dłoń na moim nagim sromie i mogę przysiąc, że zamknął oczy i modlił się.
Położył mnie na łóżku i tak błyskawicznie zdzierał z siebie ubranie, że rozdarł rękaw koszuli. Wszedł na mnie i kolanami rozsunął mi uda, a ja zobaczyłam tylko, jak w dłoni ściska to wielkie, purpurowe wiertło. Wepchnął je prosto we mnie i wiercił jak facet, który nie spółkował od 20 lat: dziko, szaleńczo, jakby chciał odrobić stracone lata.
Ani razu nie prosiłam go, żeby zostawił żonę i dzieci, ale on ostatecznie powiedział, że nie może żyć beze mnie i rzucił ją. To była jego propozycja, choć ja nie mówię, że mu w jej podjęciu przeszkadzałam. Starałam się okazywać zainteresowanie wszystkim, czym się zajmował: jego hobby, jego dowcipami i zabawnymi pomysłami. Pozwoliłam, by mnie uczył jazdy na nartach, choć nienawidzę śniegu i narty nigdy mnie nie pociągały. I zawsze starałam się zrozumieć, czego sobie życzy w łóżku.
Leonard łubi, kiedy przysiadam na jego torsie, plecami do jego twarzy, i wolno pocieram ręką jego sztywny pal. Lubi, jak potem stopniowo opuszczam się na niego, żeby mógł mnie lizać między nogami. On to robi pięknie, język ma wszędobylski, ale nie dotyka mojej łechtaczki, dopóki nie jestem prawie gotowa, choć czasami tak mnie podnieca, że chce mi się krzyczeć, żeby go przynaglić.
Kiedy zaczyna lizać łechtaczkę, robi to bardzo szybko, aż mam orgazm, i podczas gdy wciąż mam orgazm, przewraca mnie na łóżku i wkłada we mnie swój pal. Mam od tego orgazm bez końca.
Podoba mu się jeszcze coś: lubi, gdy ubieram się do łóżka w sweter, wełniane podkolanówki i rękawiczki, tak że tylko siedzenie i srom mam gołe. O tym jego upodobaniu dowiedziałam się, kiedy pojechaliśmy na narty do Squaw Valley. Ubierałam się, a on zobaczył mnie stojącą przed lustrem w samych wełnianych podkolanówkach i swetrze, i choć wtedy nie mieliśmy czasu na żadne amory, zawołał: »Wyglądasz rewelacyjnie« i już wiedziałam, że taki widok go rozpala.
Czasami myślę sobie, że żony jakby nie chciały słuchać komplementów pod swoim adresem. Mąż mówi od czasu do czasu coś w stylu: »Bardzo mi się podobasz w tej spódnicy, sukience czy jakiejś innej rzeczy«, a żona ledwo raczy bąknąć: »W tej starotce? Nie bądź śmieszny«. Tym samym popełnia podwójny błąd, bo rani go mówiąc, że jest śmieszny, a jednocześnie nie dociera do niej, że mężczyzna mówiąc, iż mu się podoba jej strój, mówi szczerze i taki komplement należy odczytać tak: »W tej spódnicy wyglądasz seksownie i kobieco, i bardzo mnie podniecasz«.
Nie czuję się winna, że Leonard rzucił rodzinę, przede wszystkim dlatego, że to nie ja go od niej odsunęłam. Zostawił żonę i dzieci, bo był nieszczęśliwy, bo potrzebował o wiele bardziej satysfakcjonującego życia seksualnego, bo potrzebny był mu ktoś, kto go rozumie. Każdy zna to stare powiedzenie: »Moja żona mnie nie rozumie«. Może to frazes, ale wiele razy myślę, że to prawda. Żony zapominają, jak się słucha, zapominają, jak się flirtuje. Sam fakt, że od 15 lat żyjesz z mężczyzną, nie oznacza, że nie musisz od czasu do czasu pokręcić pupą i mrugnąć do niego uwodzicielsko”.
31–letnia Sophie z Portland przejściowo straciła swego męża Jima, który rzucił ją dla swej sekretarki, efektownej blondynki, Pauli. Jednak Sophie odzyskała męża, nie godząc się z przegraną i aranżując romans z nim.
„Najdziwniejsze było to, że kiedy Jim powiedział mi, iż sypia z Paulą i odchodzi ode mnie, wcale nie byłam zaskoczona. Wiedziałam, że nasze życie seksualne nie było specjalnie ciekawe od ładnych kilku lat, a kiedy zobaczyłam Paulę, pomyślałam: »Taka dziewczyna może Jimowi zawrócić w głowie«.
Lecz kiedy faktycznie spakował walizkę i zamknęły się za nim drzwi, dopiero wtedy poraziło mnie to, co się stało. I pomyślałam: stoję tu jak idiotka i pozwalam tej blondynie zabrać mi męża, mojego męża! Pozwalam, żeby zniszczyła moje małżeństwo, w które zainwestowałam 14 lat życia, i nawet nie podnoszę głosu. Nie do wiary.
Najpierw nie wiedziałam, co robić. Dzwoniłam do Jima do pracy, ale na ogół nie chciał ze mną rozmawiać, a jak już rozmawiał, to oskarżał mnie o depresję i ponury nastrój. Oczywiście, że byłam w depresji i w ponurym nastroju. Któregoś razu, gdy czekałam aż podejdzie do telefonu, posłyszałam śmiech Pauli i Jima. Nagle doznałam olśnienia: porzuconym żonom nic a nic nie pomaga nieustanne użalanie się nad sobą. Im większą okazują rezygnację i ponury nastrój, tym są mniej atrakcyjne.
Pomyślałam tak: skoro Paula to radość, seks i zabawa — to ja też muszę być taka. Poszłam do księgarni i kupiłam wszystkie dostępne książki o seksie — jak Radość seksu i Magia seksu — i dopiero mi się oczy otwarły. Jak mało wiedziałam o seksie! Nie wiedziałam nawet, gdzie mam łechtaczkę i jak ona działa, ani jak trzymać penis i jak powstrzymać mężczynę przed zbyt wczesnym wytryskiem.
Któregoś dnia zaprosiłam Jima, żeby wpadł do mnie po pracy, po prostu na rozmowę o rozwodzie. Wcale nie wyglądałam żałośnie. Nie histeryzowałam. Ubrałam się seksownie, ale nie wyzywająco. Nie chciałam, aby pomyślał, że robię dla niego przedstawienie. Miałam na sobie krótką spódnicę i obcisły sweterek. Coś, czego Jim nigdy na mnie nie widział, żeby zrozumiał, że choć ode mnie odszedł, moje życie toczy się dalej.
Przez jakiś czas rozmawialiśmy o wizycie u adwokata, a potem spytałam: »Czy mogę cię prosić o jedną rzecz? Czy ostatni raz mógłbyś iść ze mną do łóżka?«
Pocałowałam go i przez spodnie ścisnęłam mu penis i już wiedziałam, że nie powie »nie«. W końcu nadal byliśmy małżeństwem, a jemu mocno schlebiało, że dwie kobiety zabiegają o to, aby się z nimi kochał.
Poszliśmy do sypialni i najpierw go rozebrałam. Sama to wymyśliłam, żeby jego rozebrać pierwszego. Uważałam, że jest to ważne, bo kiedy już będzie nagi, podda mi się, natomiast gdybym to ja rozebrała się pierwsza, mógłby poczuć nagle wyrzuty sumienia z powodu Pauli, i rozmyślić się. W końcu, choćbym nie wiem co sobie myślała, z nas dwu on wybrał Paulę.
Ściągnęłam sweter i spódnicę, ale nadal byłam w pończochach i pasku do podwiązek. Popchnęłam go na łóżko i pocałowałam, a potem przemierzyłam pocałunkami cały szlak w dół jego torsu, ściskałam i masowałam penis między piersiami. Jim wyciągnął ręce i chciał mnie podciągnąć wyżej, żeby się ze mną kochać, ale jeszcze nie pozwoliłam na to. Rozsunęłam mu szeroko nogi, całowałam penis i jądra. A potem zmoczonym w pochwie palcem, pod czujnym wzrokiem Jima, wepchnęłam mu palec do pupy, aż po knykieć.
Jednocześnie lizałam penis tak jak kot liże śmietankę, od samego dołu do szczytu, za każdym razem obdarzając szczyt długim całusem. Jim dosłownie mruczał głośno. Wyglądało na to, że nie może wierzyć w to, co się z nim dzieje. I to dzięki mnie, jego żonie, którą chce rzucić.
W dalszym ciągu całowałam go i lizałam, a kiedy poczułam smak pierwszych kropli śluzu z penisa, położyłam się na wznak i szeroko rozsunęłam nogi. Jim kochał się ze mną jak nigdy dotąd, bo robił to w sposób, który ja mu narzuciłam. Nie pozwoliłam mu się spieszyć, nie pozwoliłam kończyć za szybko — było fantastycznie.
Głęboko mnie zaspokoił, dobrze o tym wiedział. A dzięki temu czuł się zadowolony.
Nadal się spotykaliśmy, mimo że on mieszkał z Paulą. Mówił jej, że musi się ze mną spotykać w sprawie rozwodu, alimentów, sprzedaży domu, a za każdym razem, kiedy do mnie przychodził, szliśmy do łóżka.
Myślę, że to dość dziwne, romans z własnym mężem, ale po trzeciej czy czwartej jego wizycie u mnie wiedziałam, że go odzyskam. Chciałam, żeby do mnie wrócił. Kochałam go. Wiedziałam, że żadne z nas nie dało z siebie w małżeństwie wszystkiego, co należało dać. A zatem była szansa na poprawę. Sądzę, że taką szansę ma każdy związek.
Któregoś wieczoru umówiliśmy się, że wpadnie do mnie po drodze z pracy. Czekałam na niego całkiem nago. Spytał: »Co się dzieje? Czemu jesteś naga?« A ja na to: »Mieszkam sama. Po co mi ubranie?«
Tym razem został u mnie na całą noc, a rano oznajmił, że chce zostać na stałe, chce, byśmy pozostali małżeństwem.
Wcale go do tego nie skłaniałam. Wcale nie kazałam mu natychmiast zawiadomić Paulę, że z nią skończył. Kazałam mu iść do pracy, przemyśleć to, a jeśli się zdecyduje — wrócić, bo jest u mnie mile widziany.
Oczywiście, przez cały dzień w nerwach obgryzałam paznokcie, zastanawiając się, czy naprawdę wróci do mnie. Ale punktualnie o godzinie 18.00 pojawił się z wielkim bukietem i butelką szampana. Wiedziałam, że go odzyskałam.
Nie mam poczucia, że się poniżałam w jakikolwiek sposób. Dlaczego? To mój mąż, powinniśmy byli być sobie bliżsi. Powinniśmy być przyjaciółmi i partnerami seksualnymi. Sądzę, że nigdy nie jest za późno na zmiany w małżeństwie, a jeśli trzeba, żeby przy tym jedno z was flirtowało z drugim, to okay — takie są reguły gry.
Choć muszę przyznać, że na początku rzeczywiście myślałam, iż postępuję jak tania dziwka. Ale coś ci powiem: jeśli postępujesz jak dziwka wobec własnego męża, przeżywasz całą tę ekscytację bycia dziwką, a zarazem całą lojalność mężatki. Ja to zalecam”.
Oprócz seksu Sophie wspomniała o innym czynniku, który zawsze uderza mnie jako zasadniczy dla każdego związku: poczucie humoru i wspólnota śmiechu. Niekiedy zastanawiam się, jak wiele dziewczyn odbiera męża żonie tylko dzięki temu, że są wesołe i umieją się śmiać.
Być mężatką odpowiedzialną za rodzinę to sprawa poważna, nieszczególnie wiele ma wspólnego z poczuciem humoru, i kiedy mężczyzna spotyka dziewczynę, z którą może pochichotać — z tego właśnie powodu, jak z żadnego innego, jest dla niego taka atrakcyjna.
„Kiedy rozstawaliśmy się z Frankiem, spytałam go dlaczego odchodzi, a on powiedział: »Nigdy się nie śmiejesz, jesteś zawsze taka piekielnie poważna!«
Byłam zła, choć to była prawda. Rzeczywiście nie umiałam być radosna. Myślałam tylko o domu, o szczupłej sylwetce, punktualnym wysłaniu dzieci do szkoły, płaceniu rachunków. I oto pojawia się jakaś młoda dziewczyna, której te rzeczy nic a nic nie obchodzą. Ją obchodzi tylko to, kiedy ma umyć sobie włosy… Jasne, że mężczyzna uzna ją za atrakcyjną.
Moim zdaniem, kiedy mężczyzna zdradza żonę, częściej niż rzadziej, nie tyle zdradza żonę jako osobę co instytucję małżeństwa i związane z nią obowiązki. Troska o byt rodziny to wielki obowiązek. Więc choć na chwilę, kiedy w jego życiu zjawia się roześmiana młoda dziewczyna, mężczyzna wraca myślami do czasów, kiedy nie musiał się martwić o spłatę kredytu za dom, o rachunki od dentysty ani opiekę dla dzieci na wieczór… a żona jest w tej konkurencji na straconej pozycji”.
Zawsze będą istnieć mężczyźni, którzy nigdy się nie ustatkują, którzy będą unikać odpowiedzialności, kiedy poczują się nią zmęczeni albo przeciążeni. Jednak większość mężczyzn przyjmuje swe obowiązki z ochotą, pod warunkiem, że wciąż w waszym związku panuje radość i podniecenie seksualne, dzięki czemu było wam tak wspaniale na początku.
Już dowiedzieliśmy się, w jaki sposób możesz nieustannie podniecać mężczyznę twojego życia, w jaki sposób ustalić, jakie są jego sekretne pragnienia i fantazje i jak je możesz zaspokajać. Ale nigdy nie powinnaś zapominać się śmiać. Nigdy nie powinnaś być zbyt serio. Możesz się zamartwiać spłatą kredytu albo kosztami obozu letniego dla dzieci, ale postaraj się rozchmurzyć. Twój mężczyzna pamięta cię taką, jaką cię poznał: roześmianą i błyskotliwą. Nie dopuść do tego, żeby szukał tej pełnej radości życia młodej damy w innej damie.
Moja filozofia, oparta na 22 latach doświadczeń z zakresu poradnictwa seksualnego, jest następująca: zawsze myśl o sobie w kategoriach owej „innej kobiety”, kobiety usiłującej zwabić cudzego męża. Bądź jak kochanka, jak przyjaciółka, jak utrzymanka — i nigdy nie stroń przed żadnym aktem seksualnym, który was mocniej podekscytuje.
„Poszłam na przyjęcie z Filipem, moim mężem — opowiada 33–letnia Norma z Madison w stanie Wisconsin. — Przez cały wieczór rozmawiał z ciemnowłosą pięknością w jaskrawoczerwonej sukni. Ona była taka dowcipna i pewna siebie, że muszę się przyznać do zazdrości. Spytałam przyjaciółkę, kim jest ta dziewczyna. »Która dziewczyna?« — dociekała. »Ta, która tak bardzo interesuje Filipa« — odparłam. A ona na to: »Ach, ta dziewczyna, taka podobna do ciebie«.
To mnie zaszokowało. I nagle uświadomiłam sobie, że to racja. Dziewczyna rzeczywiście była do mnie podobna. Tyle tylko, że ona była taka jak ja przed laty, gdy byłam zakochana w Filipie — dowcipna, zabawna, pełna życia i wtedy naprawdę zależało mi na strojeniu się dla niego.
Wierz mi, że chciałam Filipowi wygarnąć, że cały wieczór zajmował się tą dziewczyną, ale pomyślałam: »Masz nauczkę. Postaraj się, żeby zamiast nią Filip chciał się zajmować tobą«.
Zmieniłam fryzurę, kupiłam nowe rzeczy, sporo czasu poświęciłam zabiegom kosmetycznym. Wróciłam do lektury gazet i czasopism, z których wybierałam najciekawsze materiały — tak zawsze robiłam przed ślubem. Kupiłam też nowe seksowne koszule nocne; nie żadną tandetę, tylko z naprawdę pięknego jedwabiu. Filip jest tego rodzaju mężczyzną, który uznaje seks klasy prima, chyba wiesz, o co mi chodzi.
Kiedy przyjechał do domu na weekend, byłam już gotowa. Kupiłam dwie butelki dobrego czerwonego wina i przygotowałam dwa befsztyki, nastawiłam muzykę, rozpaliłam ogień w kominku i ubrałam się w podomkę z jedwabiu w kolorze kości słoniowej, pod spodem miałam koszulę nocną, która całkiem odkrywała biust.
Sądzę, że Filip początkowo nie orientował się, o co chodzi, ale podobało mu się. A właściwie był zachwycony.
Zsunęłam podomkę, pocałowałam go i wręczyłam kieliszek z winem. Nie do wiary — on wcale go nie chciał. Z miejsca położył mnie na kanapie, zdjął swój wyjściowy garnitur, koszulę, slipy, a erekcję miał jak wielki czerwony palik.
Bez końca całował moje piersi, a potem już dłużej nie mógł wytrzymać. Uniósł moje nogi i położył sobie na ramionach, a ten wielki czerwony palik wsunął prosto we mnie i kochał się ze mną.
Do kolacji kochaliśmy się dwa razy, raz po kolacji i kolejny raz w nocy. Coś fantastycznego! Jak drugi miesiąc miodowy! I niesamowite było w tym wszystkim to, że ja przecież nie zrobiłam nic takiego specjalnego. Po prostu chciałam być tak aktywna, jak ta dziewczyna z przyjęcia, żeby Filip poświęcał mi tyle samo uwagi”.
Ta nowa postawa Normy przyniosła trwałe efekty. Po tamtej nocy byli sobie bliżsi, kipiący życiem, bardziej seksowni i oboje mieli o wiele więcej radości.
Czy jednak kobieta się nie poniża, ubierając się w te rzeczy i zachowując jak dziwka w stosunku do własnego męża, tylko po to, by go skłonić do reakcji seksualnych, które powinien okazywać sam z siebie?
Wyznaję równouprawnienie kobiet, ale uznaję też kobiecość kobiet. To ekscytacja seksem, totalna kobiecość, widoczna we wpływie, jaki wywierasz na reakcje twego męża. Jeśli potrafisz, nawet po 10 latach małżeństwa, ekscytować i podniecać własnego męża — to duże osiągnięcie i nie rozumiem, czemu kobieta miałaby to uznawać za poniżenie?
Oczywiście odrodzenie życia seksualnego nie jest wyłącznie twoim zadaniem. Mąż czy kochanek także może sporo zrobić, żeby was na nowo rozpalić — opisałem to m.in. w Potędze seksu. Jeśli jednak wasze życie seksualne więdnie, a partner niewiele robi dla jego ożywienia — wówczas do ciebie należy takie postępowanie, żeby je od nowa rozruszać.
Posłuchajmy słów 28–letniej Charlene z Baton Rouge w stanie Luizjana: „Przeżywaliśmy z Jackiem dość trudny okres, głównie z powodu kłopotów finansowych. Kochaliśmy się sporadycznie i z tego powodu oboje byliśmy sfrustrowani. Prawie co wieczór wybuchały kłótnie i za dużo piliśmy. Doszło do takiego punktu, że uznałam rozejście się za jedyne rozwiązanie.
Z rozmowy z przyjaciółką dowiedziałam się, że podczas weekendu ona chodzi po domu prawie naga. Ma na sobie co najwyżej krótką podkoszulkę, skarpetki, kilka bransoletek albo sam beret na głowie, a śniadanie i sprzątanie domu robi kompletnie naga. Powiedziała mi, że jej mąż szaleje za tym. Uwielbia to. W czasie weekendu kochają się tyle razy, że w poniedziałek rano ona długo nie wstaje z łóżka, żeby się wyciszyć, a są po ślubie prawie siedem lat.
Kiedy opowiedziałam, jak źle się dzieje między mną a Jackiem, poradziła mi zrobić tak samo. Powiedziała, że powinnam zdepilować włosy łonowe, bo od tego on postawi oczy w słupek, i nie tylko oczy. Powinnam wszystko robić naga, ale dobrze jest mieć na sobie jakiś mały drobiazg, jak na przykład apaszka, bo wtedy wygląda się jeszcze bardziej nago.
I co? Poszłam do domu i wygoliłam się. Założyłam trzy wielkie indiańskie srebrne naszyjniki z turkusami, które Jack przywiózł mi kiedyś z Arizony. W takim stroju zastał mnie po powrocie do domu, tak przygotowywałam mu kolację.
Spytał, co to ma, do licha znaczyć. A ja na to: »Najwyższa pora, żebyś miał o wiele bardziej seksowną żonę«. A on po chwili: »No, niby tak«. Uznał, że to niewiarygodne, po prostu niewiarygodne. Z miejsca wziął mnie do łóżka i kochaliśmy się ponad godzinę. Po czym spytał, czy teraz się ubiorę. A ja na to, że nie, że cały wieczór będę naga, specjalnie dla niego.
Naga dokończyłam przygotowywać kolację, potem naga zmywałam naczynia, a Jack wodził dłońmi po wnętrzu moich ud. Stanął za moimi plecami i przy zlewie znowu się ze mną kochał”.
Ileż to razy słyszę o sytuacji, kiedy prosty akt intymności seksualnej zrobił cuda w każdej sferze małżeństwa, a żona wyzbyła się nieśmiałości i rezerwy i flirtowała z mężem, jakby była „inną kobietą”.
Potrzeba ci tylko zdecydowania, aby w twoim małżeństwie aż się iskrzyło, a do tego pewności siebie, niezbędnej dla naprawdę seksualnego zachowywania się.
Podjęcie tego pierwszego kroku wcale nie jest łatwe. Co mąż sobie pomyśli? — oto pełne niepokoju pytanie zadawane przez większość żon. Pomyśli, że coś jest nie w porządku.
Sama zobaczysz, jaka będziesz zaskoczona jego pozytywną i niezwłoczną reakcją i kapitałem, jaki taka inwestycja seksualna przyniesie ci w ostatecznym rozliczeniu.
Przygody są przed wami. Czemu nie zacząć już dziś wieczorem?
Poniżej podaje niektóre ulubione podniety, jakimi posługuje się „inna kobieta”, aby podniecać mężczyznę, który wszedł w jej życie.
1. Rozpina mu spodnie i pieści, podczas gdy on prowadzi samochód.
2. Wyjmuje penis ze spodni i obdarza partnera seksem oralnym, zanim on zdąży powiesić kapelusz.
3. Masturbuje go, podczas gdy on ogląda mecz piłki nożnej w telewizji.
4. Bierze penis partnera do ust z samego rana, kiedy on jeszcze śpi.
5. Chodzi po domu naga.
6. Siedząc na kanapie albo w fotelu wyciąga się na wznak i rozsuwa nogi, dając partnerowi poznać, że cieszy ją jego ciekawskie spojrzenie.
7. Prosi partnera o seks oralny w czasie opalania się (po prostu zsuwa kostium plażowy i gdy on robi swoje, smaruje mu plecy olejkiem do opalania).
8. Wciera w niego olejek zapachowy… a na końcu bardzo powoli masturbuje.
9. Ubiera pończochy i pasek do podwiązek idąc do łóżka.
10. Wkłada do łóżka buty na wysokich obcasach.
11. Pyta partnera o jego sprawy zawodowe i wykazuje zainteresowanie jego odpowiedziami.
12. Kiedy się kochają, wsuwa palec między pośladki partnera.
13. Mówi mu, że jest najbardziej podniecającym kochankiem, jakiego miała.
14. Obdarza go seksem oralnym i połyka nasienie.
15. Obdarza go seksem oralnym, a w chwili wytrysku trzyma penis nad swym biustem.
16. Nosi erotyczną bieliznę.
17. W ogóle nie nosi bielizny i nie kryje się z tym (przynajmniej przed nim).
18. Proponuje, że może się z nich kochać o każdej porze dnia z wyjątkiem pory przed spaniem.
19. Skłania go do seksu analnego.
20. Podczas stosunku drapie mu plecy i kąsa w szyję — chyba że to romans z żonatym mężczyzną i on nie może wrócić do żony ranny na polu bitwy.
21. Ubiera się w stroje z gumy.
22. Masturbuje się na jego oczach.
23. Kocha się z nim w wannie i pod prysznicem — w basenie kąpielowym, w jacuzzi albo w saunie.
24. Pieści penis partnera swymi stopami.
25. Wspólnie z nim czyta pisma erotyczne i próbuje postępować według zawartych w nich zaleceń.
26. Podczas gdy partner się z nią kocha, wsuwa sobie do pupy brzęczący wibrator.
27. Podczas gdy penis partnera tkwi między jej pośladkami, wsuwa sobie do pochwy brzęczący wibrator.
28. Wita go w drzwiach mieszkania kompletnie naga.
29. Elegancko ubiera się wychodząc z nim, żeby olśnić jego przyjaciół i kolegów.
30. Depiluje woskiem nogi, robi manicure i maluje brwi — „i w ogóle zawsze dba o nienaganną prezencję.
31. Jest dowcipna, wesoła i ze wszystkim na bieżąco.
32. Powoli rozbiera partnera, zanim on rozbierze ją.
33. Stwarza mu okazję do intymnego i prowokacyjnego podglądania jej (w lustrze łazienki, przez szparkę w drzwiach, podczas snu itp.)
34. Wymyśla dla siebie seksowne stroje (szale, wstążki, obcisłe szorty z wyciętym krokiem itp.).
35. Goli włosy łonowe.
36. Kiedy partner jest w pracy, filmuje się naga kamerą video, a po jego powrocie pokazuje mu ten film.
37. Filmuje kamerą video ich stosunek, po czym razem oglądają ten film i ponownie się kochają.
38. W łóżku używa nieprzyzwoitego słownictwa pod adresem partnera.
39. Drobiazgowo opisuje mu swoją najbardziej erotyczną fantazję.
40. Prosi, żeby partner opowiedział jej swoją najbardziej erotyczną fantazję, którą ona wzbogaca własnymi pomysłami.
41. Masturbuje partnera, trzymając ręce w kieszeniach jego spodni, na przyjęciu, na torze wyścigowym czy w jakimś innym niecodziennym i ekscytującym miejscu.
42. Mówi partnerowi, co powinien zrobić, żeby wyglądać atrakcyjniej.
43. Pokazuje mu, co ją najbardziej podnieca.
253
44. Dokładnie demonstruje partnerowi, jakie pieszczoty łechtaczki najbardziej lubi.
45. Głaszcze penis partnera swoimi włosami.
46. Zachęca go, by przyglądał się, jak ona oddaje mocz.
47. Prosi partnera, żeby ją masturbował w czasie gdy ona oddaje mocz.
48. Masturbuje go, kiedy jest kompletnie ubrana, a potem tak kieruje penisem, żeby wytrysk nastąpił do jej zsuniętych majtek, które następnie nosi mokre do końca dnia.
49. W maksymalnym stopniu opanowuje wiedzę z zakresu seksu i reakcji seksualnych… i permanentnie korzysta z tej wiedzy w praktyce. W końcu przez praktykę wiedzie droga do doskonałości.
50. Zawsze traktuje partnera jak swojego najlepszego w życiu kochanka.