Anoreksja - życie na głodzie
Agata Jop
To ja, Ana, ale tak naprawdę nazywam się Anorexia. Nienawidzę jedzenia. Kocham nic nie jeść. Nie jestem chora. Ja po prostu mam silną wolę.
Anoreksja to choroba psychiczna. Dlatego leczy się ją na oddziałach zamkniętych w szpitalach psychiatrycznych.
Tak pisze o sobie Violetta, w blogu, w internecie, sieć jest cierpliwa jak papier - wszystko zniesie, nawet alfabet według Any: A - Anoreksja, moja królowa C (to tylko wybrane literki) - jak Chudnięcie, im więcej tym lepiej H - to Hamowanie głodu tabletkami K - Kalorie i obsesja ich liczenia L - jak Lustro, odbicie wpędza w rozpacz O - to Osamotnienie P - Pragnienie być piękną U - Ukrywanie niejedzenia, czyli ciągły stres Z - Zero, wymarzona waga... Poza tym wszystko w porządku. Violetta jest zodiakalnym Bykiem, rocznik 1990, ma brata, psa, chomiczka, lubi kolory różowy, czarny i biały, ma 164 cm wzrostu, waży 47 kg i marzy o tym, żeby zejść do 45,5. Liczby są ważne: porcja zupy pomidorowej - 67 kilokalorii, 100 g brokułów - 24 kcal, jeden pierniczek "Katarzynka” - 40 kcal, jogurty od wszystkim możliwych producentów rozpisane na liczby. Dekalog według Any (wybrane pozycje): Nie będziesz jadła niczego bez poczucia winy. Nie będziesz jadła niczego nadprogramowo bez ukarania siebie za to. Najważniejsze jest to, co mówi waga. Waga jest wskaźnikiem moich codziennych sukcesów i porażek... - Byłam taka sama - mówi Marta z Opola, zodiakalny Lew, rocznik 1986, nie ma rodzeństwa ani zwierząt, już nie liczy kalorii, znów ma miesiączkę i wreszcie wygląda normalnie. Krągłości przerażają Normalnie znaczy 170 cm wzrostu i 58 kg. Wtedy, za czasów anoreksji, Marta ważyła 43 kg. Skóra i kości. I poczucie, że ciągle jest zbyt gruba. - Anorektyczki mają zaburzony obraz siebie - wyjaśnia Aleksandra Kowal, psycholog z Ośrodka Promocji Zdrowia Psychicznego w Opolu. - Przeprowadzono badania, podczas których dziewczyny miały narysować siebie. Potem stawały przed lustrami. Te dwa obrazy zawsze były rozbieżne. Anorektyczki widzą siebie grubszymi, niż są w rzeczywistości.
Anoreksja to jadłowstręt psychiczny, poważna choroba. Zaczyna się najczęściej w wieku dojrzewania. Najczęściej dotyka dziewczyny, ale zdarza się, że choruje chłopak. Jeśli anoreksja zaatakuje przed pokwitaniem, zahamuje je. Czasem dopada człowieka później, na pierwszym roku studiów, kiedy się zmienia środowisko i walczy o jego akceptację. Sposób myślenia: ładni mają łatwiej, ładnych każdy lubi, ładny równa się szczupły, szczupły równa się dieta. - Gdyby przeprowadzić ankietę na opolskiej ulicy i zapytać kobiety, czy chociaż raz w życiu były na diecie, zapewne prawie wszystkie powiedziałyby, że tak - mówi Aleksandra Kowal. - Prawdę mówiąc, w dużej mierze winne są media, lansujące typ bardzo szczupłej sylwetki. W 1995 roku na wyspę Fidżi dotarła telewizja satelitarna. Po dwóch latach okazało się, że co trzecia kobieta się odchudza, a 15 procent jest niezadowolonych ze swojego wyglądu. Wydaje nam się, że mężczyznom podobają się szczupłe kobiety. Być może panowie chcieliby się pokazywać z modelkami, ale na żonę wybiorą kobietę krąglejszą. Krągłości czasem cieszą, czasem przerażają. Czas dojrzewania, chłopcy się śmieją, żartują niewybrednie, dziewczynka, która w dodatku nie akceptuje tej swojej kiełkującej kobiecości, może wpaść w kompleksy. Mało kto lubi być "inny”, wytykany palcem. Wiele też zależy od rodziców. Są tacy, którzy każą jeść, bo apatyt to oznaka zdrowia. Są tacy, którzy mówią: Nie jedz tyle, bo będziesz albo już jesteś gruba. - Każdy z nas potrzebuje akceptacji - zauważa psycholog. - Dlatego wsparcie rodziców jest takie ważne. Pewna 11-letnia dziewczynka z Opola zaczęła się głodzić, bo instruktorka w zespole tańca twierdziła, że z przodu sceny mogą występować tylko te ładniejsze i szczuplejsze. Anoreksja różnie się zaczyna. Diety szkodzą barankom Na Martę rodzice rzadko zwracali uwagę. Pracowali. Być może dlatego nie zauważyli, że schudła. Bardzo schudła. Na początku wszyscy mówili, że fajnie wygląda. - Jak ja się bałam przytyć! - mówi Marta. - Jadłam jeden posiłek dziennie, po kilku tygodniach okroiłam go o połowę. Kasia, autorka strony internetowej www.anoreksja.org, wspomina, jak jadała jeden jogurt dziennie (75 kcal) i czuła się silna, pełna energii. "Gdyby Bóg był dobry i dbał o swoje baranki, nie stworzyłby tortów z kremem. Torty szkodzą barankom...” - pisze w swoim internetowym pamiętniku 18-latka z Warszawy. Anorektyczki z całego świata jednoczą się w sieci w poszukiwaniu diet idealnych oraz w swoim w cierpieniu. Podobno pierwszy pamiętnik w sieci zaczęła pisać dziewczyna z USA. Dziś tysiące z nich robi to samo. Mówi się nawet o ano-sekcie. Anorektyczki ćwiczą, potrafią się katować na siłowniach i w basenach. Dlatego rodzina i znajomi myślą: chudnie, bo się dużo rusza. Anorektyczki chętnie przygotowują posiłki. Dla całej rodziny robią zakupy, potem stają przy kuchni. Rodzina i znajomi myślą: nie je, bo podjadła przy gotowaniu. Anorektyczki gubią swoją seksualność - zanikają im miesiączki, młodziutkim dziewczynom przestają rosnąć piersi (chłopcom choroba hamuje rozwój narządów płciowych), traci się zainteresowanie seksualne i potencję. Wypadają włosy, łamią się paznokcie, niszczy się skóra, kości stają się łamliwe, obniża się poziom cukru we krwi, ciśnienie, tętno i temperatura ciała (dlatego jest im bez przerwy zimno). Wychodzenie z bagna Na tę chorobę można umrzeć: albo z głodu i wycieńczenia organizmu, albo z powodu towarzyszącej jej depresji. Współczynnik umieralności w zależności od różnych badań wynosi od 4 do 22 procent. Najczęstsze przyczyny śmierci to - oprócz samobójstwa - zaburzenia układu sercowo-naczyniowego i infekcje. To wszystko ustępuje albo już w trakcie leczenia, albo kiedy dziewczyna osiągnie prawidłową wagę. - Leczenie nie polega na tym, że się zacznie jeść, bo organizm przestaje przyjmować jedzenie - mówi Aleksandra Kowal. - To choroba psychiczna. Dlatego leczy się ją na oddziałach zamkniętych, w szpitalach psychiatrycznych. Pacjentkom podaje się kroplówki i leki. Niezbędna jest także długotrwała terapia. Anoreksji nie można wyleczyć w miesiąc ani w ciągu trzech miesięcy. Marta wychodziła z tego bagna przez rok. Ciężko było. Terapia polegała na grzebaniu sobie w głowie przy pomocy psychologa. - Mama bardzo mnie wtedy wspierała - mówi Marta. - Bez pomocy rodziny żadna z dziewczyn by z tego nie wyszła. Praca nad sobą polega na poszukiwaniu zagubionego poczucia własnej wartości. Na nauczeniu się akceptacji siebie i rozładowywania napięć. Na znalezieniu przyczyn pierwotnych - psychologicznych choroby. Może się okazać, że na terapię kwalifikuje się nie tylko pacjentka, ale też cała jej rodzina, bo przyczyny tkwią właśnie w niej, np. w konflikcie z ojcem. Trzeba się nauczyć rozmawiać. Siostrami anorektyczek są bulimiczki. U nich też odżywianie jest zaburzone, ale nie mają jadłowstrętu, tylko psychiczną żarłoczność. Ukrywają ją tak samo jak anorektyczki swoje głodówki. Tak samo zakładają internetowe fora i blogi. Doradzają sobie na nich wzajemnie, jak najlepiej wymiotować.