Rok przeprowadzenia wywiadu: 2001
1. listopada 2001 w magazynie "TV Guide" ukazał się wywiad z Michaelem Jacksonem. Koncerty, o których mowa w wywiadzie to "TV Special - Michael Jackson: 30th Anniversary Celebration"
TV Guide: Ten program miał być uhonorowaniem twojej długiej kariery. Pamiętasz, kiedy pierwszy raz stanąłeś na scenie?
Michael Jackson: Miałem wtedy 5 lat. Na szkolnym recitalu. Ubrani byliśmy w białe koszule i krótkie spodnie. Pamiętam zapowiedź „Mały Michael Jackson zaśpiewa 'Climb Evry Mountain”. Zebrałem największe oklaski. Kiedy wracałem na miejsce, mój dziadek i mama płakali. Powiedzieli „Aż trudno uwierzyć w to, jak pięknie śpiewasz”. To pierwszy występ, jaki pamiętam.
TV Guide: Rzadko pojawiasz się w specjalnych programach w telewizji.
Michael Jackson: Odrzuciłem tak wiele propozycji, bo po prostu nie lubię pojawiać się w telewizji. Krępuję się. Wystąpię więc, ale nie będę tego oglądał przez jakiś rok czy dwa, ponieważ zawsze jestem rozczarowany jakąś częścią występu.
TV Guide: Na koncertach filmowanych dla potrzeb tego programu wystąpiły wielkie gwiazdy. To nie mogło cię rozczarować
Michael Jackson: [Drugi] koncert był dobry. [Pierwszy] był okropny, bo technicznie, było wiele usterek i przerw między każdym występem. Było to dość trudne. Publiczność czekała i czekała i czekała.
TV Guide: Jakie to uczucie, kiedy tańczysz na scenie?
Michael Jackson: Jestem niewolnikiem rytmu. [To całe spectrum] Po prostu zatracam się w chwili. Tak trzeba, bo jeśli zaczniesz myśleć – jesteś zgubiony. W występie nie chodzi o myślenie; chodzi o uczucie.
TV Guide: Planujesz kroki taneczne?
Michael Jackson: Niektóre kroki są ustalone z moimi braćmi. Jednak kiedy jestem sam, improwizuję. Nigdy nic nie planuję. Wszystkie szkoły tańca uczą teraz dzieci jak odliczać, a to zupełnie zła droga.
TV Guide: Co myślisz o współczesnych zespołach jak N'Sync? Naśladują cię?
Michael Jackson: Uważam, że dobrze śpiewają. Znam ich całkiem dobrze, spędziliśmy ze sobą trochę czasu, śmiejąc się i bawiąc. Zupełnie nie przeszkadza mi, że mnie naśladują. To komplement. Każdy zaczyna oglądając się na kogoś innego. Dla mnie byli to James Brown, Sammy Davis Jr., Jackie Wilson, Fred Astaire, Gene Kelly
TV Guide: W programie pojawia się Marlon Brando. Jak udało ci się go namówić?
Michael Jackson: Brando jest moim dobrym przyjacielem. Znam go od ponad 20 lat. Wciąż mnie odwiedza. Uwielbia bawić się z dziećmi. Sam bawię się z jego wnukami, uwielbiamy oglądać filmy.
TV Guide: Z kim jeszcze spędzasz czas?
Michael Jackson: Z Elizabeth [Taylor], Brando, Gregorym Peck – to moi najbliżsi przyjaciele. Są ode mnie albo znacznie starsi, albo znacznie młodsi. Nigdy nie miałem prawdziwych relacji z ludźmi w moim wieku. Myślę, że to dlatego, że przez całe życie grałem w klubach, od czasu, kiedy miałem 5 lat. Widziałem pijaków, bitki – to było obrzydliwe. Kiedy dziś ktoś mówi do mnie, „Hej, chodźmy do klubu”, odpowiadam, „W życiu”. Jeśli tam idę, to impreza nie jest dla mnie – zbyt dużo autografów, za dużo zdjęć.
TV Guide: Tak też było na imprezie restauracji Green po koncercie?
Michael Jackson: Nawet gorzej – nie mogłem oddychać przez ten tłum.
TV Guide: I zemdlałeś?
Michael Jackson: To plotka. Sensacja. Zmyślona [przez prasę]. Jak zwykle. Uwielbiają mi to robić.
Tv Guide: To co się wydarzyło?
Michael Jackson: Nic. Nie zemdlałem. Nic z tych rzeczy. [prasa] przez lata zrobiła swoje, to obrzydliwe. [Łagodnie do Paris, która podskakuje wokół ławy] Paris, nie możesz tak hałasować. Nie możesz – nie uderz w stolik. [Dziennikarze] nagrywają wywiad.
TV Guide: Liza Minnelli także zaśpiewała na koncercie dla ciebie. Wydajecie się być ze sobą blisko
Michael Jackson: Rozmawiamy co tydzień. Jesteśmy z tej samej planety. Tak samo Elizabeth.
TV Guide: Z planety zwanej?
Michael Jackson: Nieprzewidywalna Anomalia na Morzu Przestrzeni [śmiech]. Rany, nie umiem jej nazwać. Jest poza naszym Układem Słonecznym, tak myślę. Ale to prawda i nie należy tego lekceważyć: ludzie, którzy dorastają jako dziecięce gwiazdy mają ze sobą wiele wspólnego. Są urocze, są uwielbiane; kiedy pojawiają się sytuacje niezręczne, przestają być akceptowane. Tylko niewielu, kiedy dorośnie zostaje gwiazdami. Większość z nich sama się rujnuje. To bardzo przykre.
TV Guide: W jaki sposób ty tego uniknąłeś?
Michael Jackson: Myślę, że to zasługa religii.
TV Guide: wciąż jesteś Świadkiem Jehowy?
Michael Jackson: Tak. Dawniej, wiesz, pinionierowałem – tak to nazywamy. Zajmuje to 90 godzin w miesiącu. Ja aż tyle nie robię, bo jestem zajęty. Chodziłem od drzwi do drzwi. Nosiłem przebranie grubasa, okulary z grubymi szkłami, brodę, królicze zęby i coś jakby perukę afro. Pukałem do drzwi, mówiłem, że jesteśmy Świadkami Jehowy.
TV Guide: Ten program zszedł się w czasie z wydaniem przez ciebie siódmej solowej płyty 'Invincible'. Czy to twój powrót?
Michael Jackson: Nie oceniam go jako powrót. Po prostu co cztery lata wydaję płytę. Zrobiłem sobie przerwę, pisałem.
TV Guide: Na płycie współpracujesz z Willem Smithem i Jay-Z. Trudno wyobrazić sobie ciebie pracującego z Jay-Z, którego image jest nieco surowszy niż twój.
Michael Jackson: [on] był po prostu wspaniały. A następnego dnia słyszę te szalone historie o czymś [jeden z raperów] zrobił poprzedniego dnia i trudno wręcz w to uwierzyć. Zawsze uważałem ich za bardzo miłe osoby. Doskonałych dżentelmenów.
TV Guide: Jakie jest przesłanie „Unbreakable”, pierwszego utworu na płycie?
Michael Jackson: Że nie można mnie pokonać, że to wszystko mam już za sobą. Nie możesz mnie zranić. Zdołować mnie, [to daje mi kopa] [Do Prince'a, który zaczął uderzać butelką lemoniady Snapple o ławę] Hałasujesz, słyszysz? Bądź grzeczny, ciszej proszę.
TV Guide: Jesteś znany jako ekscentryk. Czy dorastanie na oczach publiczności ma z tym coś wspólnego?
Michael Jackson: [ze skromnym uśmiechem] Zależy jaki rodzaj ekscentryczności masz na myśli.
TV Guide: Nazywają cię Wacko Jacko.
Michael Jackson: A to nie jest miłe. Robią tak z zazdrości. Nie zasłużyłem sobie na to. Odwiedzam szpitale i sierocińce. Zanosimy tam wielkie torby zabawek. Wydaję na to tysiące dolarów. Co jest w tym dziwacznego, co jest w tym wacko?
TV Guide: Ponieważ w taki sposób jesteś prezentowany w prasie ludzie zastanawiają się „Czy on jest dziwny?”
Michael Jackson: [zdenerwowany] Dałem wywiad dla Oprah. Dałem wywiad Diane Sawyer. Można było mnie zobaczyć. Oni [prasa] są totalnie zazdrośni. To tylko jedna z tych rzeczy, z którą muszę sobie poradzić.
TV Guide: W jaki sposób to robisz?
Michael Jackson: Zamieniam to w pozytywną energię. I piszę o tym; odbija się to w moich ruchach, w moim wyrazie twarzy. Staje się to częścią mnie, częścią tego, co tworzę. Staram się, by mnie to nie obchodziło. Bo jeśli na to pozwolisz – zwariujesz.
TV Guide: Pierwszy klip do piosenki „You Rock My World” jest w zasadzie 15-minutowym filmikiem. Skąd wziął się pomysł na klimaty gangsterskie?
Michael Jackson: Nie wiem – pomysł sam się pojawił. Kuba. Gorąca letnia noc. Ucieczka tych rzezimieszków z klubu. Chciałbym tylko, żeby [MTV] puszczali dłuższą wersję. Krótkiej nie lubię wcale. Nie jest wystarczająco rozrywkowa.
TV Guide: Jak daleko jesteś zaangażowany w kręcenie klipu?
Michael Jackson: Mówiąc Michael Jackson ludzie zwykle myślą o wykonawcy. Nie biorą pod uwagę faktu, że sam piszę piosenki. Nie próbuję się przechwalać, ale właśnie ja je piszę i reżyseruję też wiele [klipów]. Nie sądzę, żeby młodzi artyści w ogóle zdawali sobie spraw z takich rzeczy, które moim zdaniem mogłyby ich inspirować.
TV Guide: Kręcąc ten klip, myślałeś „Chcę, żeby ten klip był tak dobry jak ten do Thrillera”?
Michael Jackson: Nie, bo wiem, że nie miałem czasu, żeby to osiągnąć. Ale pojawią się kolejne, będą lepsze.
TV Guide: Pozwalasz dzieciom oglądać MTV?
Michael Jackson: Kiedy dorosną pozwolę im, teraz nie. Kiedy będą miały 15 czy 16 lat.
TV Guide: A ty, oglądasz telewizję?
Michael Jackson: Lubię PBS, Discovery Channel, Simpsonów. Uwielbiam „Ulicę Sezamkową”. Mógłbym ją oglądać godzinami. Ale moim faworytem jest „Zwariowany świat Malcolma”. Przypomina mi tak bardzo [moich braci i mnie], kiedy byliśmy mali.
TV Guide: Z którą postacią się utożsamiasz?
Michael Jackson: Z Malcolmem. Głównie dlatego, że stara się dostosować do społeczeństwa, a – jak E.T. czy Bambi – nie potrafi dopasować się do poglądów innych. Często się tak czuję. Kiedy jestem poza sceną, czuję się odrzuconym, jakbym nie był tam, gdzie powinienem być.
TV Guide: Które z twoich dzieci jest do ciebie najbardziej podobne?
Michael Jackson: Oboje, ale każde w inny sposób. Prince uwielbia się czesać, aż nie zaczniesz ciągnąć go za włosy. [Sam też ciągnąłem siostry za włosy]
TV Guide: A Paris?
Michael Jackson: Ona jest tą twardą.
TV Guide: A jaka jest ich matka, Debbie Rowe? [dawniej pielęgniarka, w latach 1996 – 99 była żoną Jacksona. W latach 1994 – 96 Jackson był żonaty z Lisą Marie Presley]
Michael Jackson: Słyszałem, że dobrze, ma się dobrze. Paris jest do niej podobna
TV Guide: Odnośnie twoich finansów, krążą plotki, że bankrutujesz i dlatego zażądałeś wysokich cen za bilety na koncerty.
Michael Jackson: To bzdura tabloidów. Zmyślają takie rzeczy. Szukają historii, dzięki którym sprzedadzą gazetę.
TV Guide: Obserwując to, co dzieje się teraz na świecie, musisz obawiać się o swoje dzieci. Byłeś w Nowym Jorku, w czasie ataków, tak?
Michael Jackson: Tak, zadzwoniono do mnie zza Oceanu, powiedziano, że Stany zostały zaatakowane. Ja na to: „O czym ty mówisz?” Usłyszałem „Włącz wiadomości”. Nie mogłem uwierzyć w to, co widziałem. Krzyknąłem do ludzi w hallu, „Pospieszcie się wszyscy, szybko, musimy się zbierać”. Wszyscy się ubrali i wyjechaliśmy [poza miasto]
TV Guide: Ataki sprowokowały cię do napisania i wyprodukowania piosenki „What More Can I Give”, z której dochód ma być przeznaczony dla ich ofiar. [ Reba McEntire, Celine Dion, Bozy II Men, Mariah Carey, Ricky Martin, Gloria Estefan i Usher mają wziąć udział w nagraniu]
Michael Jackson: Byłem zniesmaczony rozgłosem, jaki towarzyszył atakom. Nie jestem pewien, czy [w wiadomościach] powtarzali to zbyt wiele razy, ale strach zamieniliśmy w nienawiść, złość, chęć zemsty. Myślę, że wielka tu wina mediów.
TV Guide: Słyszeliśmy, że o piosence i zyskach z jej sprzedaży chcesz porozmawiać z prezydentem Bushem
Michael Jackson: Rozmawiałem z Bushem Seniorem. W najbliższym czasie zaplanowana jest rozmowa telefoniczna z prezydentem. Powiedzieli nam, że są dumni z tego, co robię, że prezydent powiedział, że jestem międzynarodowym bohaterem
TV Guide: Wydaje się, że twoim zadaniem jest pomoc ludziom.
Michael Jackson: Tak, zawsze to robiłem. To zabawne jak teraz [po tych atakach] wszyscy starają się jednoczyć, szukają piosenek o takich rzeczach. Ja śpiewałem je przez całą swoją karierę: „Heal the world”, „We are the world”, „Will you be there”, „Man in the mirror”, „Earth song” o ziemi. Tylko ja to robiłem, bo to właśnie noszę w sercu. Zależy mi. Moim największym marzeniem jest ustanowienie Dnia Dziecka, kiedy to dzieci mogłyby odbudowywać więzi z rodzicami.
TV Guide: Twoje dzieci podróżują z tobą wszędzie?
Michael Jackson: Wszędzie, gdzie tylko się udaję.
TV Guide: A co będzie, kiedy zaczną chodzić do szkoły i nie będą mogły tak często podróżować?
Michael Jackson: Zamierzam wybudować w Neverland szkołę [e-learningową]. Również dla innych dzieci.
TV Guide: To znaczy będą mogły uczyć się online?
Michael Jackson: Tak. Jak mogą uczęszczać do szkoły publicznej? To Prince Michael Jackson. I Paris Katherine Michael Jackson. To byłoby zbyt trudne.
TV Guide: Jak myślisz, skąd bierze się to pokrewieństwo dusz między tobą a dziećmi?
Michael Jackson: Dokładnie ci powiem. Stąd, że nigdy nie zaznałem dzieciństwa. Kiedy cierpią, czuję ich ból. Kiedy są w rozpaczy, też w niej jestem. Tak bardzo się martwię o los i sytuację dzieci w dzisiejszym świecie. Gdyby był choć jeden taki dzień, który dzieci spędzałyby ze swoimi rodzicami, budowały z nimi więź, to dałoby tak wiele. Gdybym sam doświadczył takiego jednego dnia z moim ojcem, tak wiele zmieniłoby to w naszych dzisiejszych relacjach – tylko jeden dzień.
TV Guide: Jakie masz relacje z ojcem?
Michael Jackson: Teraz dużo lepsze. Stał się znacznie milszą osobą. Złagodniał odkąd jest dziadkiem, rozumiesz. Ma już koło trzydzieścioro wnuków.
TV Guide: Jak ocenił twoje koncerty? Był na nich?
Michael Jackson: Tak, był. Ale mój ojciec, jeśli uważa, że koncert był dobry powie tylko „Koncert był dobry”. Nie powie „Oh, spisałeś się fantastycznie”. On chyba nie umie okazywać uczuć. [Michael spogląda na Prince'a, który z przyklejoną gumą balonową do nosa, gaworząc i szturchając niektórych dziennikarzy]
Michael Jackson: [Bardzo łagodnym tonem] Prince, shh! Obiecałeś, że będziesz cicho, pamiętasz?
TV Guide: Czym jeszcze chcesz się zająć?
Michael Jackson: Uwielbiam filmy. Zamierzam więcej reżyserować i więcej grać. Sądzę, że właśnie film jest najpotężniejszym środkiem wyrazu uczuć. Chciałbym nakręcić film z Lizą Minnelli. Planujemy wspólny film. O dwójce artystów, którzy próbują ułożyć sobie życie; gdziekolwiek się nie pojawią, są odrzucani. Pojawi się tam najlepszy układ tanecznym, jaki świat widział. Nie żartuję. Widzę to, czuję to właśnie tu. [wskazuje na serce. W międzyczasie, Prince drepcze przez wzdłuż pokoju i siada na stopach taty. Paris wspina się na kolana Jacksona, tuli się do niego, zaś on głaszcze ją po główce]
TV Guide: Michael Jackson jako ojciec. Takiego ciebie nigdy nie oglądamy. Jesteś dobrym ojcem?
Michael Jackson: Bardzo się staram. Chcę, żeby zaznawały wiele radości. Raz w roku przebieram się za clowna, w kompletny strój – nos, makijaż. Daję im słodycze i ciastka.
Prince: [z uśmiechem] I lody.
Michael Jackson: I lody!