Heinlein Robert A Wladcy Marionetek

 go s\'b3ysza\'b3em - cichy szept: \'93Man... Man, m\'f3j najlepszy przyjacielu...\'94 Ale kiedy m\'f3wi\'ea \'93Mike?\'94, nie odpowiada. Mo\'bfe b\'b3\'b9ka si\'ea i szuka urz\'b9
dze\'f1, do kt\'f3rych m\'f3g\'b3by si\'ea pod\'b3\'b9czy\'e6? A mo\'bfe jest zagrzebany w Sub-Kompleksie i pr\'f3buje si\'ea wydosta\'e6? Jego specjalne wspomnienia s\'b9 gdzie\'9c zapisane i tylko czekaj\'b9, \'bfeby je odtworzy\'e6. Ale j a nie mog\'ea
 tego zrobi\'e6; mia\'b3y blokad\'ea g\'b3osow\'b9.
\par Och, wiem, on doszcz\'eatnie umar\'b3, jak Profesor. (Ale czy Profesor umar\'b3 tak doszcz\'eatnie?) Czy je\'9cli wystukam numer jeszcze raz i powiem \'93Cze\'9c\'e6, Mike!\'94, czy odpowie mi: \'93Czo\'b3em, Man! S\'b3ysza\'b3e\'9c ostatnio jakie\'9c
 dobre kawa\'b3y?\'94 Od dawna si\'ea na to nie odwa\'bfy\'b3em. Ale to niemo\'bfliwe, \'bfeby umar\'b3; wcale go nie uszkodzi\'b3o - po prostu z g u b i \'b3  s i \'ea.
\par S\'b3uchasz mnie, Bo\'bfe? Czy komputer te\'bf jest Twoim stworzeniem?
\par }{\f0\fs24 
\par }\pard \s15\qc \fi720\li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\f0\fs24 ***
\par }\pard \s15\qj \fi720\li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\f219\fs24 Zbyt wiele si\'ea zmieni\'b3o... Mo\'bfe p\'f3jd\'ea wieczorem na ten wiec i puszcz\'ea w obieg moje warto\'9cci }{\f0\fs24 losowe.
\par }{\f219\fs24 Albo nie. Od kiedy zacz\'b9\'b3 si\'ea Boom, sporo m\'b3odszych kolesi\'f3w przenios\'b3o si\'ea na Asteroidy. S\'b3ysza\'b3em, \'bfe s\'b9 tam ca\'b3kiem mi\'b3e miejsca, niezbyt zat\'b3oczone.
\par O, rany, przecie\'bf nie mam jeszcze nawet stu lat.
\par }}####################################################################################################################################################################################################################################################################################################################################################################################################################{\rtf1\ansi\ansicpg1250\uc1 \deff0\deflang1045\deflangfe1045{\fonttbl{\f0\froman\fcharset0\fprq2{\*\panose 02020603050405020304}Times New Roman;}{\f65\froman\fcharset238\fprq2 Times New Roman CE;}{\f66\froman\fcharset204\fprq2 Times New Roman Cyr;}
{\f68\froman\fcharset161\fprq2 Times New Roman Greek;}{\f69\froman\fcharset162\fprq2 Times New Roman Tur;}{\f70\froman\fcharset177\fprq2 Times New Roman (Hebrew);}{\f71\froman\fcharset178\fprq2 Times New Roman (Arabic);}
{\f72\froman\fcharset186\fprq2 Times New Roman Baltic;}}{\colortbl;\red0\green0\blue0;\red0\green0\blue255;\red0\green255\blue255;\red0\green255\blue0;\red255\green0\blue255;\red255\green0\blue0;\red255\green255\blue0;\red255\green255\blue255;
\red0\green0\blue128;\red0\green128\blue128;\red0\green128\blue0;\red128\green0\blue128;\red128\green0\blue0;\red128\green128\blue0;\red128\green128\blue128;\red192\green192\blue192;}{\stylesheet{\qj \li0\ri0\sl360\slmult1
\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 \fs24\lang1045\langfe1045\cgrid\langnp1045\langfenp1045 \snext0 Normal;}{\s1\qc \li0\ri0\sb240\sa60\sl360\slmult1
\keepn\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\outlinelevel0\adjustright\rin0\lin0\itap0 \b\fs32\lang1045\langfe1045\kerning32\cgrid\langnp1045\langfenp1045 \sbasedon0 \snext0 \sautoupd heading 1,Temat;}{\s2\qj \li0\ri0\sb240\sa60\sl360\slmult1
\keepn\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\outlinelevel1\adjustright\rin0\lin0\itap0 \fs24\lang1045\langfe1045\cgrid\langnp1045\langfenp1045 \sbasedon0 \snext0 heading 2,Tre\'9c\'e6;}{\*\cs10 \additive Default Paragraph Font;}}{\*\revtbl {Unknown;}}{\info{\author Greg}
{\operator Przemek (spir2000)}{\creatim\yr2002\mo6\dy12\hr17\min28}{\revtim\yr2002\mo6\dy16\hr18\min25}{\version54}{\edmins2096}{\nofpages86}{\nofwords64709}{\nofchars355900}{\*\company www.bookswarez.prv.pl}{\nofcharsws452963}{\vern8249}}
\paperw11906\paperh16838\margl1417\margr1417\margt1417\margb1417 \deftab708\widowctrl\ftnbj\aenddoc\hyphhotz425\noxlattoyen\expshrtn\noultrlspc\dntblnsbdb\nospaceforul\hyphcaps0\formshade\horzdoc\dgmargin\dghspace180\dgvspace180\dghorigin1417
\dgvorigin1417\dghshow1\dgvshow1\jexpand\viewkind1\viewscale100\pgbrdrhead\pgbrdrfoot\splytwnine\ftnlytwnine\htmautsp\nolnhtadjtbl\useltbaln\alntblind\lytcalctblwd\lyttblrtgr\lnbrkrule \fet0\sectd 
\linex0\headery708\footery708\colsx708\endnhere\sectlinegrid360\sectdefaultcl {\*\pnseclvl1\pnucrm\pnstart1\pnindent720\pnhang{\pntxta .}}{\*\pnseclvl2\pnucltr\pnstart1\pnindent720\pnhang{\pntxta .}}{\*\pnseclvl3\pndec\pnstart1\pnindent720\pnhang
{\pntxta .}}{\*\pnseclvl4\pnlcltr\pnstart1\pnindent720\pnhang{\pntxta )}}{\*\pnseclvl5\pndec\pnstart1\pnindent720\pnhang{\pntxtb (}{\pntxta )}}{\*\pnseclvl6\pnlcltr\pnstart1\pnindent720\pnhang{\pntxtb (}{\pntxta )}}{\*\pnseclvl7
\pnlcrm\pnstart1\pnindent720\pnhang{\pntxtb (}{\pntxta )}}{\*\pnseclvl8\pnlcltr\pnstart1\pnindent720\pnhang{\pntxtb (}{\pntxta )}}{\*\pnseclvl9\pnlcrm\pnstart1\pnindent720\pnhang{\pntxtb (}{\pntxta )}}\pard\plain \qc \li0\ri0\sl360\slmult1
\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 \fs24\lang1045\langfe1045\cgrid\langnp1045\langfenp1045 {\b\fs32 Robert A. Heinlein
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par 
\par 
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\b\f65\fs72 W\'b3adcy Marionetek
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\b\f65\fs28 ( Prze\'b3o\'bfy\'b3a Anita Zuchora )
\par \page ROZDZIA\'a3 PIERWSZY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par \tab Do}{\f65  dzisiaj ciekawi mnie, czy istotnie byli inteligentni? Chyba ju\'bf nigdy nie zdo\'b3amy tego sprawdzi\'e6.
\par \tab Uwa\'bfam, \'bfe Sowieci maj\'b9 lepsze sposoby na takie sytuacje. Nie bawi\'b9 si\'ea, jak to nazywaj\'b9 w \'84zgni\'b3oliberalny sentymentalizm\'94. Jedno jest pewne - nie by\'b3y to zwierz\'eata.
\par \tab Nie chcia\'b3bym do\'bfy\'e6 ponownej inwazji. Gdyby taka nast\'b9pi\'b3a, z pewno\'9cci\'b9 ponie\'9cliby\'9cmy kl\'eask\'ea. Ty, ja, ca\'b3a tak zwana ludzko\'9c\'e6.
\par \tab Dla mnie to wszystko zacz\'ea\'b3o si\'ea bardzo wcze\'9cnie, dwunastego lipca przera\'9fliwym d\'9fwi\'eakiem alarmowym nadajnika o niezmiernie wysokiej cz\'eastotliwo\'9cci. Poderwa\'b3em si\'ea przera\'bfony, bez\'b3adnie machaj\'b9c r\'ea
kami. Po chwili u\'9cwiadomi\'b9em sobie co si\'ea dzieje.
\par \tab - W porz\'b9dku! - wrzasn\'b9\'b3em. - S\'b3ysz\'ea ciebie. Wy\'b3\'b9cz ten alarm, bo oszalej\'ea.
\par \tab - Stan zagro\'bfenia. - Kto\'9c krzycza\'b9 mi prosto do ucha. Chcia\'b3em mu wyja\'9cni\'e6, co mo\'bfe zrobi\'e6 z tym swoim  stanem zagro\'bfenia.
\par \tab - Mam wolne siedemdziesi\'b9t dwie godziny.
\par \tab - Natychmiast zg\'b3osi\'e6 si\'ea do Starca. - G\'b3os by\'b3 natarczywy. Zrozumia\'b3em, \'bfe sytuacja jest powa\'bfna.
\par \tab - Zaraz b\'ead\'ea - potwierdzi\'b9em.
\par \tab Zerwa\'b3em si\'ea z \'b3\'f3\'bfka tak gwa\'b3townie, \'bfe prawie straci\'b3em r\'f3wnowag\'ea. Czu\'b3em potworny b\'f3l g\'b3owy.
\par \tab Dopiero po chwili dostrzeg\'b3em obok siebie pi\'eakn\'b9 blondyn\'ea. Obserwowa\'b3a mnie rozszerzonymi ze zdziwienia oczami.
\par \tab - Do kogo m\'f3wisz? - zapyta\'b3a. Odwr\'f3ci\'b3em si\'ea i nerwowo pr\'f3\'f3bowa\'b3em sobie przypomnie\'e6, czy ju\'bf j\'b9 kiedy\'9c widzia\'b3em.
\par \tab - Ja? M\'f3wi\'b3em? - odrzek\'b9\'b3m niezbyt przekonywuj\'b9co. Musia\'b3em szybko wymy\'9cle\'e6 jakie\'9c k\'b3amstwo.
\par \tab U\'9cwiadomi\'b3em sobie, \'bfe przecie\'bf nie s\'b3ysza\'b3a g\'b3osu, kt\'f3ry m\'f3wi\'b9 do mnie, wi\'eac nie potrzebowa\'b3em si\'ea specjalnie wysila\'e6. Sekcja u\'bfywa\'b3a niekonwencjonalnych nadajnik\'f3w. Ka\'bf
demu agentowi wszczepiano go chirurgicznie pod sk\'f3r\'ea za lewym uchem.
\par \tab - Przepraszam kochanie - zacz\'b9\'b3em jej wyja\'9cnia\'e6 - mia\'b3em jaki\'9c koszmarny sen.
\par \tab Na pewno dobrze si\'ea czujesz? - spyta\'b3a troskliwie.
\par \tab Tak, wszystko w porz\'b9dku. - Chwiejnym krokiem ruszy\'b3em w kierunku \'b3azienki.
\par \tab Mo\'bfesz spokojnie spa\'e6 dalej.
\par \tab To dobrze - stwierdzi\'b3a z ulg\'b9 i prawie natychmiast zasn\'ea\'b3a.
\par \tab Wszed\'b3em do wanny. Po k\'b9pieli wstrzykn\'b9\'b3em sobie porcj\'ea \'b3agodnego narkotyku na wzmocnienie. Powoli zaczyna\'b3 dzia\'b3a\'e6. Mog\'b3em normalnie my\'9cle\'e6. Wychodz\'b9c wzi\'b9\'b3em kurtk\'ea i badawczo spojrza\'b3em na \'9cpi
\'b9c\'b9 blondynk\'ea.
\par \tab Chyba nie by\'b3em jej nic winien, a w mieszkaniu nie pozostawi\'b3em nic, co mog\'b3oby zdradzi\'e6 kim jestem.
\par }{\tab }{\f65 Do biur Sekcji dosta\'b3em si\'ea przez umywalni\'ea stacji McArthur. Telefonu do biura nie mo\'bfna znale\'9f\'e6 w \'bfadnej ksi\'b9\'bfce telefonicznej. W rzeczywisto\'9cci ono po prostu nie istnieje. Mo\'bfliwe, \'bfe ja nie istniej\'ea
 tak\'bfe i wszystko jest iluzj\'b9.
\par \tab Nawet g\'b3owy pa\'f1stw nie zdaj\'b9 sobie sprawy z tego, jak skuteczny i sprawny maj\'b9 wywiad. ONZ r\'f3wnie\'bf nic o nas nie wie, jestem pewien, \'bfe Centralny Wywiad te\'bf nie posiada \'bfadnych danych. Kiedy\'9c s\'b3ysza\'b3em, \'bfe jeste
\'9cmy op\'b3acani przez Ministerstwo Skarbu.
\par \tab Moja rola ogranicza si\'ea do wykonywania zada\'f1, kt\'f3re powierza mi Starzec. Mam bardzo interesuj\'b9c\'b9 prac\'ea. Jedn\'b9 z tych, gdzie warunkiem przyj\'eacia jest to, \'bfe nie obchodzi ciebie gdzie sypiasz, co jesz i jak d\'b3ugo b\'ea
dziesz \'bfy\'b3. Trzy lata sp\'eadzi\'b3em za \'bfelazn\'b9 kurtyn\'b9. Potrafi\'ea bez mrugni\'eacia okiem pi\'e6 w\'f3dk\'ea i be\'b3kota\'e6 po rosyjsku tak dobrze, jak po konto\'f1sku, kurdyjsku czy w innych diabelskich j\'eazykach. W ca\'b3
ej tej zabawie naprawd\'eaobchodzi mnie tylko to, \'bfe mam fors\'ea.
\par \tab Lubi\'b3em pracowa\'e6 ze Starcem. By\'b3 twardy i konkretny. Ka\'bfdy skoczy\'b3by dla niego w ogie\'f1. Wiem te\'bf, \'bfe potrafi\'b3by wys\'b3a\'e6 ka\'bfdego z nas na pewn\'b9 \'9cmier\'e6. Ale tylko wtedy, gdyby mia\'b3 w tym jaki\'9c cel.

\par \tab Kiedy pojawi\'b3em si\'ea podszed\'b3 do mnie kulej\'b9c. Po raz nie wiem kt\'f3ry zastanawia\'b3em si\'ea, dlaczego dotychczas nic z tym nie zrobi\'b3. Domy\'9cla\'b3em si\'ea, \'bfe by\'b3 dumny z sytuacji, w kt\'f3rej zosta\'b3
 ranny. Ale to tylko moje przypuszczenia, gdy\'bf nie zna\'b3em prawdy. Osoba z tak\'b9 pozycj\'b9 jak Starzec musi umie\'e6 skrywa\'e6 swoje osi\'b9gni\'eacia a jego zas\'b3ugi powinny stanowi\'e6 tajemnic\'ea.
\par \tab Twarz rozci\'b9gn\'ea\'b3a mu si\'ea w figlarnym u\'9cmiechu. Ze swoj\'b9 \'b3ys\'b9 czaszk\'b9 i rzymskim nosem wygl\'b9da\'b3 demonicznie.
\par \tab - Witaj Sam - powiedzia\'b3 - przepraszam, \'bfe wyci\'b9gn\'b9\'b3em ci\'ea z \'b3\'f3\'bfka.
\par \tab Mia\'b3em wolne - odpowiedzia\'b3em kr\'f3tko. - Przecie\'bf nie cz\'easto zdarza mi si\'ea by\'e6 na urlopie.
\par }{\tab - Jedzi}{\f65 emy na wakacje - oznajmi\'b3 g\'b3osem nie znosz\'b9cym sprzeciwu.
\par \tab - Wi\'eac mam na imi\'ea Sam - powiedzia\'b3em. - Jak brzmi moje nazwisko?
\par \tab - Cavanaugh. Jestem twoim wujem. Charlie Cavanaugh, emeryt. Poznaj swoj\'b9 siostr\'ea Mary.
\par \tab Teraz dopiero zauwa\'bfy\'b3em, \'bfe opr\'f3cz nas w pokoju jest jeszcze jedna osoba. Przedtem ca\'b3\'b9 uwag\'ea po\'9cwi\'eaci\'b3em szefowi, teraz skoncentrowa\'b3em si\'ea na \'84siostrze\'94. By\'b3a nieprzeci\'eatn\'b9kobiet\'b9.
\par \tab Od razu zrozumia\'b3em w jakiej sytuacji postawi\'b3 mnie Starzec. Je\'9cli mamy razem pracowa\'e6, musimy podawa\'e6 si\'ea za rodze\'f1stwo. Zapewnia\'b3o to idealny model bezkonfliktowych stosunk\'f3w mi\'eadzy nami. Agent, ci\'b9
gle sprawdzany i obserwowany, nie mo\'bfe wy\'b3ama\'e6 si\'ea z granej roli. Mia\'b3em j\'b9 traktowa\'e6 jak siostr\'ea. Czu\'b3em, \'bfe to najbardziej wredny numer jaki mi zrobiono.
\par \tab Mia\'b3a smuk\'b3e, bardzo kobiece cia\'b3o i pi\'eakne nogi. Na ramiona sp\'b3ywa\'b3y faliste, p\'b3omienne czerwone w\'b3osy. Twarz mo\'bfe niezbyt pi\'eakna ale by\'b3o w niej co\'9c szczeg\'f3lnego. By\'b3em pewien, \'bfe w jej \'bfy\'b3ach p
\'b3ynie india\'f1ska krew. Patrzy\'b3a na mnie jakbym by\'b3 kawa\'b3kiem mi\'easa.
\par }{\tab M\'f3j }{\f65 zachwyt \'84siostr\'b9\'94 okaza\'b3 si\'ea zbyt czytelny.
\par \tab - No, no Sam. W rodzinie Cavanaugh\'f3w nie b\'eadzie kazirodztwa. Oboje b\'eadziecie uwa\'bfnie obserwowani przez moj\'b9 ulubion\'b9 szwagierk\'ea. Uwielbiacie si\'ea, ale w czysto\'9cci. Jeste\'9c marudnie rycerskim, ameryka\'f1skim ch\'b3opcem
 - ostrzeg\'b3 mnie Starzec.
\par \tab - A\'bf tak \'9fle - zapyta\'b3em, patrz\'b9c wymownie na \'84siostr\'ea\'94.
\par \tab - Zastosuj si\'ea do moich polece\'f1.
\par \tab - W porz\'b9dku, jak si\'ea masz siostrzyczko. Mi\'b3o mi ci\'ea pozna\'e6.
\par \tab Wyci\'b9gn\'ea\'b3a do mnie r\'eak\'ea. Wyda\'b3o mi si\'ea, \'bfe jest przynajmniej tak silna jak }{ja.
\par }{\f65 \tab - Cze\'9c\'e6 braciszku! - jej g\'b3os zabrzmia\'b3 g\'b3\'eabokim kontraltem.
\par \tab - Nie wiem czy wiesz - odezwa\'b3 si\'ea Starzec \'b3agodnie - ale jeste\'9c tak przywi\'b9zany do siostry, \'bfe got\'f3w jeste\'9c umrze\'e6. Nie lubi\'ea m\'f3wi\'e6 takich rzeczy, ale ona w tym momencie jestwa\'bfniejsza ni\'bf}{ ty.
\par }{\f65 \tab - Zrozumia\'b3em -  potwierdzi\'b3em. - Dzi\'eaki za uprzejmo\'9c\'e6.
\par }{\tab - Teraz Sammy...
\par }{\f65 \tab - O.K.! Ona jest moj\'b9 ukochan\'b9 siost\'b9. B\'ead\'ea j\'b9 chroni\'b3 przed w\'9cciek\'b3ymi psami i m\'ea\'bfczyznami. Nie trzeba mi powtarza\'e6 dwa razy. Kiedy zaczynamy?
\par \tab - Nie tak szybko! Musimy wst\'b9pi\'e6 do Sekcji Kosmetycznej, \'bfeby sta\'e6 si\'ea rodzin\'b9.
\par \tab - Wola\'b3bym jednak nie by\'e6 jej rodzin\'b9. Jeste\'9c urocza siostrzyczko.
\par \tab W Sekcji Kosmetycznej dopasowali mi lepiej nadajnik, ufarbowali w\'b3osy, a tak\'bfe zmienili odcie\'f1 sk\'f3ry, ko\'9cci policzkowe i podbr\'f3dek. Spojrza\'b3em w lustro i zobaczy\'b3em r\'f3wnie autentycznego czerwonosk\'f3
rego jak moja siostra. Patrzy\'b3em na moje w\'b3osy i pr\'f3bowa\'b3em sobie przypomnie\'e6, jaki by\'b3 ich naturalny kolor. Zastanawia\'b3em si\'ea, jak wcze\'9cniej wygl\'b9da\'b3a moja nowa siostra. Jest taka... Powinienem jak najpr\'eadzej zapanowa
\'e6 nad \'bf\'b9dzami.
\par \tab Wzi\'b9\'b3em ekwipunek - kto\'9c ju\'bf spakowa\'b3 mi torb\'ea podr\'f3\'bfn\'b9. Starzec te\'bf podda\'b3 si\'ea operacji plastycznej. Jego czaszk\'ea zdobi\'b3y loki o nieokre\'9clonym kolorze. Co\'9c mi\'eadzy bia\'b3ym a r\'f3\'bfowym. Zupe\'b3
nie nie wiem co zrobili z jego twarz\'b9, ale wszyscy troje wygl\'b9dali\'9cmy jak blisko spokrewnieni przedstawiciele niezwyk\'b3ej rasy czerwonosk\'f3rych.
\par \tab - Chod\'9f Sammy - powiedzia\'b3 Starzec. Wszystko ci wyja\'9cni\'ea w wozie.
\par \tab Przeszli\'9cmy wyj\'9cciem, kt\'f3rego nie zna\'b3em. Na l\'b9dowisku czeka\'b3 na nas pojazd. Ja prowadzi\'b3em, a Starzec obja\'9cnia\'b3 nowe zadanie. Kiedy znale\'9fli\'9cmy si\'ea poza zasi\'eagiem kontroli miejskiej, kaza\'b3 mi przej\'9c\'e6
 na automatyczne sterowanie. Okaza\'b3o si\'ea, \'bfe lecimy do Des Moines w stanie Iowa. Ustawi\'b3em program i przy\'b3\'b9czy\'b3em si\'ea do moich nowych krewnych. Wuj Charlie opowiedzia\'b3 nam histori\'ea rodziny Cavanaugh\'f3w.
\par \tab - A teraz - zako\'f1czy\'b3 - wybieramy si\'ea na rodzinne, weso\'b3e party. I je\'9cli zdarzy si\'ea co\'9c nieprzewidzianego b\'eadziemy zachowywa\'e6 si\'ea tak g\'b3o\'9cno i absurdalnie, jak tylko potrafi\'b9 tury\'9cci.
\par \tab - Mo\'bfe jednak wyja\'9cnisz nam o co chodzi - zapyta\'b3em - nie bawimy si\'ea chyba w to bez powodu....
\par \tab - Mo\'bfe..
\par \tab - Dobrze. Tylko je\'9cli ryzykuj\'ea \'bfyciem, to lubi\'ea wiedzie\'e6 dlaczego. Co ty na to, Mary?
\par \tab Mary nie odpowiedzia\'b3a. By\'b3a jedn\'b9 z tych niezwyk\'b3ych i godnych podziwu kobiet, kt\'f3re wiedz\'b9 kiedy zabra\'e6 g\'b3os. Starzec przygl\'b9da\'b3 mi si\'ea uwa\'bfnie. Widocznie zastanawia\'b3 si\'ea czy nadszed\'b3 czas, by powierzy
\'e6 mi szczeg\'f3\'b3owe informacje.
\par \tab - Sam, czy s\'b3ysza\'b3e\'9c o lataj\'b9cych talerzach?
\par }{\tab - Chyba n}{\f65 ie masz na my\'9cli odwiecznej manii ludzko\'9cci o pojawieniu si\'ea przybysz\'f3w z kosmosu? Zawsze wydawa\'b3o mi si\'ea, \'bfe zajmujesz si\'ea sprawami bardziej realnymi. To by\'b3y tylko zbiorowe halucynacje.
\par \tab - Czy\'bfby?
\par \tab - A czy\'bf nie? Nic zajmowa\'b3em si\'ea zbyt szczeg\'f3\'b3owo zjawiskami parapsychologicznymi, ale to do\'9c\'e6 oczywiste, \'bfe dowodzi\'e6 istnienia lataj\'b9cych talerzy mog\'b9 tylko psychopaci.
\par \tab - Jeste\'9c pewien, \'bfe dzisiaj to twierdzenie jest rozs\'b9dne?
\par \tab - Chyba nie jestem na tyle kompetentny. - Zastanowi\'b3em si\'ea, szukaj\'b9c jakiego\'9c racjonalnego argumentu. - Pami\'eatam, \'bfe kto\'9c si\'ea tym zajmowa\'b3. Tak, to by\'b3y do\'9cwiadczenia Digby'ego. Metod\'b9 obliczeniow\'b9 dowi\'f3d\'b3
, i\'bf dziewi\'ea\'e6dziesi\'b9t siedem procent twierdzi, \'bfe lataj\'b9ce talerze to halucynacja. Zapami\'eata\'b3em to, gdy\'bf po raz pierwszy w historii nauki, wszelkie informacje na temat UFO by\'b3
y tak skrupulatnie i systematycznie zbierane. Zreszt\'b9 nie wiadomo po co.
\par \tab Starzec spojrza\'b3 na mnie \'b3agodnie.
\par \tab - No, to trzymaj si\'ea Sammy. Jedziemy w\'b3a\'9cnie obejrze\'e6 lataj\'b9cy talerz. Mo\'bfe b\'eadziemy mogli wzi\'b9\'e6 sobie kawa\'b3ek na pami\'b9tk\'ea. Jak prawdziwi tury\'9cci.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 DRUGI
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab - Ogl\'b9dali\'9ccie ostatnie wiadomo\'9cci? - zapyta\'b3 Starzec. Spojrza\'b3em zdziwiony. G\'b3upie pytanie, przecie\'bf mam urlop.
\par \tab - Jednak powiniene\'9c - zasugerowa\'b3 - podaj\'b9 wiele interesuj\'b9cych informacji. Na przyk\'b3ad, siedemna\'9ccie godzin i dwadzie\'9ccia trzy minuty temu - zatar\'b3 r\'eace - wyl\'b9dowa\'b3
 niedaleko Grinnell, stan Iowa, niezidentyfikowany obiekt lataj\'b9cy. Typ zupe\'b3nie nie znany. W przybli\'bfeniu w kszta\'b3cie dysku, sto pi\'eatna\'9ccie st\'f3p \'9crednicy.
\par \tab - Nic wi\'eacej o nim nie wiadomo? - przerwa\'b3em.
\par \tab - Nie - odpowiedzia\'b3 i m\'f3wi\'b3 dalej, cedz\'b9c s\'b3owa - to fotografia statku zrobiona po l\'b9dowaniu ze stacji kosmicznej Beta.
\par \tab Obejrza\'b3em j\'b9 i poda\'b3em Mary. Zdj\'eacie prawdopodobnie zosta\'b3o zrobione teleobiektywem z odleg\'b3o\'9cci pi\'eaciu tysi\'eacy mil. Cienie chmur zas\'b3ania\'b3y najwa\'bfniejsz\'b9 cz\'ea\'9c\'e6 obrazu, a zielona plama w kszta\'b3
cie ko\'b3a mog\'b3a by\'e6 tak samo dyskiem statku kosmicznego, jak cystern\'b9 oleju czy zbiornikiem wody. Przypomnia\'b3em sobie, ile razy bombardowali\'9cmy hydroponiczne plantacje na Syberii my\'9cl\'b9c, \'bfe to instalacje fabryk militarnych.

\par \tab Mary odda\'b3a zdj\'eacie bez s\'b3owa komentarza.
\par \tab - Wed\'b3ug mnie wygl\'b9da to jak namiot na biwaku - powiedzia\'b3em. - Co jeszcze wiemy?
\par }{\tab - Nic.
\par }{\f65 \tab - Nic? Po siedemnastu godzinach? Czy\'bfby\'9cmy nie mieli agent\'f3w?
\par \tab - Owszem mieli\'9cmy sze\'9cciu, ale wszyscy zgin\'eali. \'afaden z nich nawet nie zd\'b9\'bfy\'b3 przekaza\'e6 raportu. Wiesz, \'bfe nie lubi\'ea traci\'e6 agent\'f3w Sammy. Szczeg\'f3lnie, je\'9cli nie przynosi to \'bfadnych rezultat\'f3w.
\par \tab Pomy\'9cla\'b3em o tym, co powiedzia\'b3 i zastanawia\'b3em si\'ea, czy to zadanie jest istotnie a\'bf tak powa\'bfne, skoro ryzykujemy swoim \'bfyciem. W ko\'f1cu by\'b3 m\'f3zgiem organizacji. Nikt kto go zna\'b3, nie w\'b9tpi\'b3by w s\'b3uszno
\'9c\'e6 jego decyzji, mia\'b3 te\'bf du\'bfo sprytu i wyczucia zagro\'bfenia. Zna\'b3 swoj\'b9 warto\'9c\'e6 i nie ryzykowa\'b3by, gdyby nie by\'b3 pewien, \'bfe wykona zadanie i wyjdzie z tego zwyci\'easko. A jednak wyczu\'b3em pod\'9c
wiadomie niebezpiecze\'f1stwo.
\par \tab Nagle obla\'b3 mnie zimny pot. Zazwyczaj agent ma obowi\'b9zek, a za wszelk\'b9 cen\'ea ratowa\'e6 swoje \'bfycie, by m\'f3c z\'b3o\'bfy\'e6 raport. W tej sytuacji Starzec jest tym, kt\'f3ry musi wr\'f3ci\'e6 do centrali. Po nim Mary. Ja by\'b3
em na trzecim miejscu. Sytuacja by\'b3a jasna i wcale mi si\'ea nie podoba\'b3a.
\par \tab - Jeden z agent\'f3w pr\'f3bowa\'b3 przes\'b3a\'e6 troch\'ea informacji - odezwa\'b3 si\'ea Starzec. - Dosta\'b3 si\'ea tam jako przypadkowy obserwator. Przekaza\'b3 przez nadajnik, i\'bf wygl\'b9da to na pojazd kosmiczny, cho\'e6 nie potrafi\'b3
 stwierdzi\'e6 o jakim nap\'eadzie. Potem poinformowa\'b3, \'bfe pojazd si\'ea otwiera i usi\'b3owa\'b3 przedosta\'e6 si\'ea bli\'bfej, przed kordon policji. Powiedzia\'b3 nam o jakich\'9c ma\'b3ych stworzeniach. W tym momencie po\'b3\'b9czenie zosta\'b3
o przerwane.
\par }{\tab - Mali ludzie?
\par }{\f65 \tab - U\'bfy\'b3 s\'b3owa: stworzenia.
\par \tab - A co m\'f3wi\'b9 lokalne raporty?
\par \tab - Niewiele. Stacja Des Moines przekaza\'b3a informacj\'ea o l\'b9dowaniu i wys\'b3a\'b3a swoich ludzi, \'bfeby to sprawdzili. Zdj\'eacia, kt\'f3re przes\'b3ali s\'b9 nienajgorsze, ale zrobione z du\'bfej odleg\'b3o\'9cci i pokazywa\'b3
y tylko obiekt w kszta\'b3cie dysku. Mniej wi\'eacej po dw\'f3ch godzinach wszystko si\'ea zmieni\'b3o. \'afadnych zdj\'ea\'e6, \'bfadnych informacji. Potem nast\'b9pi\'b3a przerwa i nadali kolejny raport, kt\'f3ry wydaje si\'ea by\'e6 mocno naci\'b9
gany. - Starzec umilk\'b3.
\par \tab - No? - zapyta\'b3em niecierpliwie.
\par \tab - Okaza\'b3o si\'ea, \'bfe ca\'b3a sprawa to \'bfart. Ten \'84statek kosmiczny\'94 mia\'b3 pokryw\'ea z metalu i plastiku. Figiel, rozumiesz? Zbudowali go dwaj ch\'b3opcy z pobliskiej farmy, w lasku opodal domu. Ca\'b3y ten fa\'b3szywy alarm wszcz
\'b9\'b3 reporter, kt\'f3ry znalaz\'b3 dzieci i statek. Postanowi\'b3 zrobi\'e6 z tego sensacyjny reporta\'bf. W ten spos\'f3b ostatnia \'84inwazja z kosmosu\'94 okaza\'b3a si\'ea niewinnym \'bfartem - wyja\'9cni\'b3 Starzec.
\par \tab - I w zwi\'b9zku z tym stracili\'9cmy sze\'9cciu ludzi? Chyba b\'eadziemy pr\'f3bowali odszuka\'e6 naszych agent\'f3w?
\par \tab - Nie, bo jestem pewien, \'bfe ich nie znajdziemy. Musimy najpierw dowiedzie\'e6 si\'ea dlaczego pomiary triangulacyjne na zdj\'eaciach - uj\'b9\'b3 fotografie zrobione przez stacj\'ea kosmiczn\'b9 - niezgadzaj\'b9 si\'ea z tymi najnowszymi, poka
zywanymi w wiadomo\'9cciach.
\par \tab - Chcia\'b3abym porozmawia\'e6 z tymi ch\'b3opcami z farmy - po raz pierwszy odezwa\'b3a si\'ea Mary. Ja r\'f3wnie\'bf by\'b3em zainteresowany t\'b9 histori\'b9.
\par \tab Wyl\'b9dowa\'b3em pi\'ea\'e6 mil od Grinnell i zacz\'eali\'9cmy szuka\'e6 farmy McLain\'f3w.
\par \tab Naj\'9cwie\'bfsze wiadomo\'9cci poda\'b3y ju\'bf nazwiska nieszcz\'easnych budowniczych. Byli nimi Yincent i George McLain. Nie mieli\'9cmy wi\'eac trudno\'9cci ze znalezieniem os\'b3awionego miejsca l\'b9dowania. Na skrzy\'bfowaniu dr\'f3g sta\'b3
a wielka, \'9cwietnie zrobiona reklama, informuj\'b9ca, \'bfe jest to droga do \'84statku kosmicznego\'94. Po chwili ujrzeli\'9cmy niedbale zaparkowane samochody. Kilka napr\'eadce skleconych sklepik\'f3w oferowa\'b3o zimne napoje i pami\'b9
tki z pobytu na ziemi McLaina. Policjant pr\'f3bowa\'b3 kierowa\'e6 ruchem.
\par \tab - Zatrzymaj si\'ea - rozkaza\'b3 Starzec.
\par \tab - W porz\'b9dku wuju Charlie - zgodzi\'b3em si\'ea.
\par \tab - Starzec lekko wyskoczy\'b3 z wozu. Po utykaniu pozosta\'b3o tylko wspomnienie. Id\'b9c, zaczepnie wymachiwa\'b3 lask\'b9. Wyci\'b9gn\'b9\'b3em r\'eak\'ea do Mary, \'bfeby pom\'f3c jej wysi\'b9\'9c\'e6. Opar\'b3a si\'ea o moje rami\'ea i spojrza\'b3
a mi w oczy. Jej bezczelne spojrzenie zaniepokoi\'b3o mnie.
\par \tab - Nie do wiary braciszku, jaki ty jeste\'9c silny - powiedzia\'b3a drwi\'b9co.
\par \tab Chcia\'b3em da\'e6 jej klapsa, ale zamiast tego u\'9cmiechn\'b9\'b3em si\'ea za\'bfenowany. Zn\'f3w da\'b3a o sobie zna\'e6 szko\'b3a Starca. Nie mog\'b3em sobie pozwoli\'e6 na \'bfadne zb\'eadne gesty.
\par }{\tab Wuj}{\f65  Charlie zachowywa\'b3 si\'ea, jak na turyst\'ea przysta\'b3o. Naprzykrza\'b3 si\'ea wszystkim. Zawraca\'b3 g\'b3ow\'ea policji, zatrzymywa\'b3 ludzi, \'bfeby wyg\'b3asza\'e6 jakie\'9c opinie nie pytany o zdanie. W jednym sklepiku kupi
\'b3 cygaro, a przede wszystkim robi\'b3 wra\'bfenie zamo\'bfnego, zgrzybia\'b3ego g\'b3upca, kt\'f3ry bezmy\'9clnie sp\'eadza wakacje.
\par \tab - Inspektor twierdzi, \'bfe ca\'b3a ta sprawa by\'b3a \'bfartem, kochani - figiel wymy\'9clony przez ch\'b3opc\'f3w. Idziemy? - m\'f3wi\'b9c to, wymownie spojrza\'b3 na sier\'bfanta stoj\'b9cego obok nas.
\par }{\tab - Nie ma statku kosmicznego? - Mary wyg}{\f65 l\'b9da\'b3a na rozczarowan\'b9.
\par \tab - Jest tutaj pojazd, kt\'f3ry na upartego mo\'bfna nazwa\'e6 kosmicznym. Znajdziecie go, je\'9cli p\'f3jdziecie za tymi frajerami. Poza tym jestem sier\'bfantem, a nie inspektorem.
\par \tab Wuj Charlie rzuci\'b3 mu pod nogi cygaro i ruszyli\'9cmy przez pastwisko do pobliskiego lasku. Wej\'9ccie tam kosztowa\'b3o dolara i w zwi\'b9zku z tym wielu potencjalnych frajer\'f3w wraca\'b3o nie obejrzywszy lataj\'b9cego talerza. Droga w\'9cr\'f3
d drzew by\'b3a piaszczysta. Marzy\'b3em, aby zamiast nadajnika mie\'e6 z ty\'b3u g\'b3owy jeszcze jedn\'b9 par\'ea oczu. Posuwa\'b3em si\'ea ostro\'bfnie. Wed\'b3ug naszych informacji, w\'b3a\'9cnie t\'b9 drog\'b9 sz\'b3o naszych sze\'9cciu agent\'f3
w. I \'bfaden z nich nie wr\'f3ci\'b3. Wliczaj\'b9c Starca i Mary, id\'b9cych przede mn\'b9, mia\'b3em by\'e6 dziewi\'b9ty. Niespecjalnie mi si\'ea to podoba\'b3o. Tymczasem Mary szczebiota\'b3a jak idiotka. Wszelkimi si\'b3ami stara\'b3a si\'ea zrobi\'e6
 wra\'bfenie ni\'bfszej i m\'b3odszej. W ko\'f1cu dotarli\'9cmy do polany, na kt\'f3rej znajdowa\'b3 si\'ea s\'b3ynny obiekt.
\par \tab By\'b3 naturalnych rozmiar\'f3w, mia\'b3 wi\'eacej ni\'bf sto st\'f3p \'9crednicy. Jednak tandetna obudowa z metalu i plastiku sprawi\'b3a, \'bfe wygl\'b9da\'b3 jak zabawka.
\par \tab - Ach, jakie to ekscytuj\'b9ce! - zapiszcza\'b3a Mary.
\par \tab - Z w\'b3azu umieszczonego na szczycie tej okropnej konstrukcji, wychyli\'b3 si\'ea mo\'bfe dziewi\'eatnastoletni, bardzo pryszczaty m\'b3odzieniec.
\par \tab - Chcecie wej\'9c\'e6 do \'9crodka? - zawo\'b3a\'b3. Doda\'b3 jeszcze, \'bfe b\'eadzie to kosztowa\'b3o o pi\'ea\'e6dziesi\'b9t cent\'f3w dro\'bfej od osoby. Wuj Charlie \'b3askawie si\'ea zgodzi\'b3.
\par \tab Mary podesz\'b3a bli\'bfej, jednak po chwili cofn\'ea\'b3a si\'ea, gdy\'bf obok m\'b3odego cz\'b3owieka pojawi\'b3 si\'ea drugi niemal identyczny. Byli chyba bli\'9fniakami. Chcieli pom\'f3c Mary wej\'9c\'e6 do \'9crodka pojazdu. Siostra cofn\'ea\'b3
a si\'ea jeszcze bardziej, wi\'eac szybko podszed\'b3em gotowy do dzia\'b3ania. Doskonale potrafi\'b3em wyczuwa\'e6 niebezpiecze\'f1stwo.
\par \tab - Tam jest tak ciemno - g\'b3os jej zadr\'bfa\'b3.
\par \tab - To absolutnie bezpieczne - zapewni\'b3 drugi, r\'f3wnie pryszczaty m\'b3odzieniec. - Tury\'9cci wchodz\'b9 tu przez ca\'b3y dzie\'f1. Ja jestem w\'b3a\'9ccicielem, nazywam si\'ea Vinc McLain. Nie ma si\'ea pani czego obawia\'e6.
\par \tab Wuj Charlie zajrza\'b3 przez w\'b3az. Nie m\'f3g\'b3 sobie pozwoli\'e6 na takie ryzyko.
\par \tab - Tam mog\'b9 by\'e6 w\'ea\'bfe - powiedzia\'b3 zdecydowanie. - Nie powinna\'9c tam wchodzi\'e6.
\par \tab - Czego si\'ea obawiacie - odezwa\'b3 si\'ea, ju\'bf do\'9c\'e6 napastliwie pierwszy McLain - tam jest ca\'b3kiem bezpiecznie.
\par \tab - Zatrzymaj pieni\'b9dze m\'b3ody cz\'b3owieku - rzek\'b3 Wuj i zrobi\'b3 min\'ea jakby sobie o czym\'9c przypomnia\'b3. - Jeste\'9cmy ju\'bf sp\'f3\'9fnieni. Ruszajmy moi drodzy.
\par \tab W drodze powrotnej szed\'b3em za nimi i ca\'b3y czas my\'9cla\'b3em o tym, co zobaczyli\'9cmy. Wsiedli\'9cmy do samochodu. Starzec odezwa\'b3 si\'ea dopiero, gdy wyjechali\'9cmy na drog\'ea.
\par \tab - No i jak? Zauwa\'bfyli\'9ccie co\'9c?
\par \tab - Nie ma \'bfadnych nowych informacji? - zapyta\'b3em. - Nikt si\'ea nie uratowa\'b3?
\par }{\tab - Nikt.
\par }{\f65 \tab - Chyba nie uda\'b3o im si\'ea zmyli\'e6 naszych agent\'f3w. To nie by\'b3 ten pojazd, o kt\'f3rym wszyscy m\'f3wili.
\par \tab - Oczywi\'9ccie, \'bfe nie - zgodzi\'b3 si\'ea Starzec. - Co\'9c jeszcze?
\par \tab - Ile wed\'b3ug ciebie kosztowa\'b3oby zrobienie takiej atrapy? - zapyta\'b3em. Metal wygl\'b9da\'b3 jak nowy, \'9cwie\'bfa farba, a tak\'bfe uda\'b3o mi si\'ea dostrzec przez w\'b3az, jakie\'9c sto st\'f3p przestrzeni wewn\'b9trz. Z pewno\'9cci\'b9
 wszystko by\'b3o bardzo kosztowne.
\par \tab - Masz racj\'ea.
\par \tab - A dom McLain\'f3w wygl\'b9da na nieodnawiany od lat, stodo\'b3a te\'bf. Jak wi\'eac mogli sfinalizowa\'e6 sw\'f3j szalony pomys\'b3 owi ch\'b3opcy?
\par \tab - S\'b3usznie. A ty Mary?
\par \tab - Wuju Charlie, czy zauwa\'bfy\'b3e\'9c jak oni mnie traktowali?
\par \tab - Kto? - zapyta\'b3em zdziwiony. - Sier\'bfant i ci wie\'9cniacy. U\'bfy\'b3am ca\'b3ego swojego sex-appealu i nic. \'afadnej reakcji.
\par \tab - Wszyscy byli tob\'b9 naprawd\'ea zachwyceni - zapewni\'b3em uprzejmie, traktuj\'b9c j\'b9 w gruncie rzeczy jak idiotk\'ea.
\par \tab - Nic nie rozumiesz - zirytowa\'b3a si\'ea. - Zawsze doskonale wyczuwam jak mnie odbieraj\'b9. Oni zachowywali si\'ea, jakby byli martwi. Jak stra\'bfnicy haremu, je\'9cli wiesz co mam na my\'9cli.
\par \tab - Hipnoza? - zapyta\'b3 wuj Charlie.
\par \tab - Mo\'bfe, albo narkotyki. - Mary zmarszczy\'b3a brwi, wygl\'b9da\'b3a na zaintrygowan\'b9.
\par \tab Starzec zastanawia\'b3 si\'ea chwil\'ea nad jej s\'b3owami.
\par \tab - Przy nast\'eapnym skrzy\'bfowaniu skr\'ea\'e6 w lewo, Sammy. Musimy sprawdzi\'e6 pewne miejsce dwie mile st\'b9d - powiedzia\'b3 w ko\'f1cu.
\par \tab - Wed\'b3ug pomiar\'f3w triangulacyjnych punkt widoczny na zdj\'eaciach? - zapyta\'b3em, nie oczekuj\'b9c odpowiedzi.
\par \tab Nie uda\'b3o nam si\'ea tam dosta\'e6. Okaza\'b3o si\'ea, \'bfe nie ma mostu, a by\'b3o za ma\'b3o miejsca, \'bfeby rozp\'eadzi\'e6 w\'f3z i przeskoczy\'e6 spory r\'f3w. Zawr\'f3cili\'9cmy zrezygnowani na po\'b3udnie. Na drodze zatrzyma\'b3
 nas gliniarz. Poinformowa\'b3 nas o po\'bfarze. Nie pozwoli\'b3 przejecha\'e6, wskazuj\'b9c objazd. Wpad\'b3 tak\'bfe na pomys\'b3, \'bfeby wys\'b3a\'e6 mnie do akcji ratowniczej. Wtedy Mary pokaza\'b3a nam, jak dzia\'b3aj\'b9 na normalnych m\'ea\'bf
czyzn jej wdzi\'eaki. Przy pomocy kilku gest\'f3w i drobnego k\'b3amstwa uwolni\'b3a mnie od tego przykrego zadania. Zadowoleni ruszyli\'9cmy dalej.
\par \tab - Co my\'9clisz o tym facecie?
\par }{\tab - O co ci chodzi? - zdz}{\f65 iwi\'b3a si\'ea Mary.\tab Te\'bf, jak to nazwa\'b3a\'9c, stra\'bfnik haremu?
\par \tab - Ale\'bf sk\'b9d! Bardzo atrakcyjny m\'ea\'bfczyzna.
\par \tab Jej odpowied\'9f rozz\'b3o\'9cci\'b3a mnie.
\par \tab Starzec zdecydowa\'b3, \'bfe nie b\'eadziemy pr\'f3bowali zaparkowa\'e6 w pobli\'bfu prawdziwego miejsca l\'b9dowania pojazdu kosmicznego. Uzna\'b3 to za zbyteczne. Udali\'9cmy si\'ea do Des Moines. Zamiast zostawi\'e6 samoch\'f3
d przed rogatkami, zap\'b3acili\'9cmy za wjazd do miasta. Pojechali\'9cmy prosto do g\'b3\'f3wnego studia telewizyjnego.
\par \tab Wuj Charlie ha\'b3a\'9cliwie wkroczy\'b3 do biura generalnego dyrektora, ci\'b9gn\'b9c nas za sob\'b9. Na pocz\'b9tek wyg\'b3osi\'b3 stek k\'b3amstw. Chocia\'bf? Mo\'bfe Charles M. Cavanaugh jest naprawd\'ea znacz\'b9c\'b9 figur\'b9
 w Federalnym Wydziale \'8crodk\'f3w Masowego Przekazu? Sk\'b9d m\'f3g\'b3bym to wiedzie\'e6?
\par \tab Kiedy znale\'9fli\'9cmy si\'ea w gabinecie szefa, wuj kontynuowa\'b3 swoj\'b9 \'bfyciow\'b9 rol\'ea.
\par \tab - A teraz sir, chcia\'b3bym si\'ea dowiedzie\'e6, o co chodzi w tym absurdalnym numerze ze statkiem kosmicznym? Otwarcie ostrzegam, \'bfe od tego mo\'bfe zale\'bfe\'e6 wa\'bfno\'9c\'e6 pa\'f1skiej licencji.
\par \tab Szef studia okaza\'b3 si\'ea ma\'b3ym niepozornym cz\'b3owieczkiem o zgarbionych plecach, ale nie wygl\'b9da\'b3 na przestraszonego. Wr\'eacz przeciwnie, by\'b3 bardzo pewny siebie.
\par \tab - Wydaje mi si\'ea, \'bfe przekazali\'9cmy wystarczaj\'b9co obszerne wyja\'9cnienia w naszych programach - odrzek\'b3 prawie oburzony.\tab Zostali\'9cmy oszukani przez jednego z naszych ludzi. Ten cz\'b3owiek zosta\'b3 ju\'bf zwolniony.
\par \tab - Bardzo s\'b3usznie, panie Barnes - powiedzia\'b3 Starzec - ale ostrzegam sir, ze mn\'b9 nie ma \'bfart\'f3w. Sam prowadz\'ea dochodzenia. Nie jestem przekonany, aby ci dwaj prostacy i nic nie znacz\'b9cy reporter mogli do tego stopnia zorganizowa
\'e6 i rozdmucha\'e6 tak\'b9 spraw\'ea. W tym czuje si\'ea pieni\'b9dze? Wysoko... A teraz powie mi pan, co pan robi\'b3...
\par \tab Mary przysun\'ea\'b3a si\'ea bli\'bfej biurka Barnesa. Niepostrze\'bfenie zsun\'ea\'b3a z ramion kostium. Mia\'b3a pi\'eakne cia\'b3o. Jej poza przywiod\'b3a mi na my\'9cl \'84Nag\'b9 kobiet\'ea\'94 Goyi. W tym momencie opu\'9cci\'b3a kciuk w d\'f3
\'b3 i przekaza\'b3a co\'9c Starcowi.
\par \tab Barnes nie powinien by\'b3 tego zauwa\'bfy\'e6. Wydawa\'b3o si\'ea, \'bfe ca\'b3a jego uwaga skoncentrowana jest na Starcu. A jednak zauwa\'bfy\'b3. Spojrza\'b3 na Mary. Wtedy wyra\'9fnie zobaczy\'b3em jego oboj\'eatn\'b9 i bezwzgl\'eadn\'b9
 twarz. Nigdy dot\'b9d nie widzia\'b3em kogo\'9c, o takimwyrazie twarzy. Si\'eagn\'b9\'b3 do szuflady biurka.
\par \tab - Sam, uwa\'bfaj! - krzykn\'b9\'b3 wuj Charlie.
\par \tab Kiedy strzeli\'b3em, cia\'b3o Barnesa osun\'ea\'b3o si\'ea na pod\'b3og\'ea. To nie by\'b3 dobry strza\'b3. Celowa\'b3em w nogi, a trafi\'b3em w brzuch. Podbieg\'b3em do niego i kopn\'b9\'b3em jego pistolet, kt\'f3rego wci\'b9\'bf pr\'f3bowa\'b3 dosi
\'eagn\'b9\'e6. Cz\'b3owiek zraniony w ten spos\'f3b jest ju\'bf w\'b3a\'9cciwie martwy, z tym, \'bfe ma jeszcze kilka minut na umieranie. Chcia\'b3em zrobi\'e6 mu przys\'b3ug\'ea i go dobi\'e6.
\par }{\tab - Zostaw i nie dotykaj go}{\f65 ! Mary! Odsu\'f1 si\'ea! - powstrzyma\'b3 mnie szef.
\par \tab Zobaczy\'b3em, jak ostro\'bfnie przesuwa si\'ea do tego faceta. W tym momencie Bames wyda\'b3 z siebie be\'b3kotliwy odg\'b3os i zamilk\'b3 na zawsze. Dziwna \'9cmier\'e6. A poza tym, rana postrza\'b3owa nie krwawi\'b3a prawie wcale. Starzec przyjrza
\'b3 mu si\'ea i tr\'b9ci\'b3 cia\'b3o lask\'b9.
\par \tab - Szefie - powiedzia\'b3em - chyba czas na nas.
\par \tab - Jeste\'9cmy tutaj tak samo bezpieczni, jak w ka\'bfdym innym miejscu - odpowiedzia\'b3. - Prawdopodobnie ten budynek roi si\'ea od nich.
\par \tab - Roi od czego? - nie zrozumia\'b3em.
\par \tab - Sk\'b9d mia\'b3by\'9c wiedzie\'e6 kim s\'b9? Prawdopodobnie jest ich sporo. - Wskaza\'b3 na cia\'b3o Barnesa. - W\'b3a\'9cnie mia\'b3em potwierdzi\'e6 ich istnienie.
\par \tab Mary tymczasem szlocha\'b3a cicho. Pierwszy raz zareagowa\'b3a jak zwyczajna kobieta.
\par \tab - Sp\'f3jrzcie, on ci\'b9gle oddycha! - powiedzia\'b3a zduszonym g\'b3osem. Le\'bfa\'b3 twarz\'b9 do pod\'b3ogi i rzeczywi\'9ccie unosi\'b3 si\'ea jakby ci\'b9gle jeszcze \'bfy\'b3 i oddycha\'b3. Starzec jeszcze raz szturchn\'b9\'b3 go.
\par \tab - Sam, chod\'9f tutaj! - zawo\'b3a\'b3. - Zdejmij z niego ubranie. Tylko u\'bfyj r\'eakawiczek i b\'b9d\'9f ostro\'bfny!
\par \tab - My\'9clisz, \'bfe to pu\'b3apka? - za\'9cmia\'b3em si\'ea.
\par \tab - Zamknij si\'ea i uwa\'bfaj!
\par \tab Nie wiedzia\'b3em co chce znale\'9f\'e6, ale na pewno mia\'b3 przeczucie, \'bfe to pomo\'bfe nam rozwi\'b9za\'e6 ca\'b3\'b9 spraw\'ea. Starzec mia\'b3 zainstalowany w m\'f3zgu niez\'b3ej klasy integrator, kt\'f3ry pozwala\'b3 mu z minimalnej ilo\'9c
ci fakt\'f3w skonstruowa\'e6 logiczna ca\'b3o\'9c\'e6. Dlatego zawsze mu ufa\'b3em. Za\'b3o\'bfy\'b3em r\'eakawiczki i obr\'f3ci\'b3em cia\'b3o, \'bfeby zdj\'b9\'e6 z niego ubranie. Pier\'9c Bamesa ci\'b9gle si\'ea unosi\'b3a. Zawsze czuj\'ea si\'ea
 nieswojo, kiedy mam do czynienia z tak nienaturalnymi sytuacjami. Dotkn\'b9\'b3em jego plec\'f3w. Ludzkie plecy s\'b9 zazwyczaj ko\'9cciste i umi\'ea\'9cnione, te by\'b3y mi\'eakkie i prawie falowa\'b3y pod wp\'b3ywem dotkni\'eacia. Cofn\'b9\'b3em r\'eak
\'ea z obrzydzeniem. Mary poda\'b3a mi no\'bfyczki z biurka. Przeci\'b9\'b3em marynark\'ea i rozsun\'b9\'b3em j\'b9. Pod prawie prze\'9froczyst\'b9 podkoszulk\'b9, od szyi do po\'b3owy plec\'f3w znajdowa\'b3o si\'ea co\'9c, co na pewno nie mia\'b3
o nic wsp\'f3lnego z ludzkim cia\'b3em. By\'b3o grube na par\'ea cali i dzi\'eaki temu Barnes wydawa\'b3 si\'ea lekko zgarbiony, a tak\'bfe dziwnie pulsowa\'b3. Wyci\'b9gn\'b9\'b3em r\'eak\'ea, \'bfeby \'9cci\'b9gn\'b9\'e6 koszulk\'ea i przyjrze\'e6 si
\'ea dok\'b3adnie, ale Starzec uderzy\'b3 mnie lask\'b9.
\par \tab - Zdecyduj si\'ea czego chcesz - powiedzia\'b3em, rozcieraj\'b9c st\'b3uczone ko\'9cci.
\par \tab Nie odpowiedzia\'b3. Ko\'f1cem laski podni\'f3s\'b3 koszul\'ea i wtedy zobaczyli\'9cmy go dok\'b3adnie.
\par \tab Cia\'b3o tego stworzenia by\'b3o szarawe, bladoprze\'9froczyste i poprzecinane ciemniejszymi \'bfy\'b3kami. Przypomina\'b3o gigantyczny \'bfabi skrzek. Najwyra\'9fniej \'bfywe, bo wci\'b9\'bf pulsowa\'b3o i rytmicznie unosi\'b3o si\'ea. Nagle osun
\'ea\'b3o si\'ea z Barnesa i upad\'b3o na pod\'b3og\'ea, nie mog\'b9c si\'ea poruszy\'e6.
\par \tab - Biedaczysko! - powiedzia\'b3 Starzec dziwnie \'b3agodnie.
\par \tab - Co? To? - zapyta\'b3em zdziwiony.
\par \tab - Nie, Barnes. Pewnie dostanie jakie\'9c odznaczenie, kiedy to wszystko si\'ea sko\'f1czy. -Je\'bfeli si\'ea sko\'f1czy.Starzec wyprostowa\'b3 si\'ea i chodzi\'b3 zamy\'9clony po pokoju, jakby zapomnia\'b3 o szarym obrzydlistwie, kt\'f3re le\'bfa\'b3
o obok Barnesa.
\par \tab Cofn\'b9\'b3em si\'ea troch\'ea i obserwowa\'b3em t\'ea dziwn\'b9 plazm\'ea. Wola\'b3em nie porusza\'e6 si\'ea zbyt gwa\'b3townie. Nie wiedzia\'b3em przecie\'bf, czy to dziwactwo na przyk\'b3ad nie potrafi lata\'e6. Wola\'b3em si\'ea te\'bf
 nie przekonywa\'e6 o tym, na w\'b3asnej sk\'f3rze. Moja bro\'f1 wci\'b9\'bf by\'b3a gotowa do strza\'b3u. Mary opar\'b3a si\'ea o mnie ramieniem, jakby szuka\'b3a pomocy. Obj\'b9\'b3em j\'b9.
\par \tab Za biurkiem le\'bfa\'b3a sterta pude\'b3ek do przechowywania ta\'9cm. Starzec wzi\'b9\'b3 jedno z nich i podszed\'b3 do tego stworzenia. Po\'b3o\'bfy\'b3 pud\'b3o blisko, ale plazma nie chcia\'b3a si\'ea przesuwa\'e6 zupe\'b3nie jakby przymocowano j
\'b9 do pod\'b3ogi. Odepchn\'b9\'b3em cia\'b3o Barnesa i zacz\'b9\'b3em strzela\'e6, \'bfeby zmusi\'e6 to, co by\'b3o obok, do przesuni\'eacia si\'ea. Po chwili uda\'b3o si\'ea wci\'b9gn\'b9\'e6 obce cia\'b3o do \'9crodka. Starzec szybko zatrzasn\'b9\'b3
 pud\'b3o.
\par \tab - W drog\'ea moi}{ kochani.
\par }{\f65 \tab Wychodz\'b9c, zatrzyma\'b3 si\'ea na chwil\'ea w drzwiach i g\'b3o\'9cno po\'bfegna\'b3 si\'ea z Barnesem.
\par \tab - Jutro odwiedz\'ea znowu pana Barnesa, ale prosz\'ea nie wyznacza\'e6 konkretnej godziny. Wcze\'9cniej zadzwoni\'ea - powiedzia\'b3 do sekretarki.
\par \tab Wychodzili\'9cmy spokojnie i powoli. Starzec \'9cciskaj\'b9c pod pach\'b9 pud\'b3o, poszed\'b3 jeszcze kupi\'e6 cygaro, Mary za\'9c zgrywa\'b3a g\'b3upiego podlotka, wyg\'b3aszaj\'b9c jakie\'9c bezsensowne uwagi. Kiedy znale\'9fli\'9cmy si\'ea
 w wozie, szef powiedzia\'b3 mi dok\'b9d mam jecha\'e6 i przede wszystkim zabroni\'b3 mi si\'ea spieszy\'e6. Zgodnie z jego instrukcjami znale\'9fli\'9cmy si\'ea w gara\'bfu.
\par \tab - Pan Malone potrzebuje tego wozu natychmiast - zawo\'b3a\'b3 Starzec do w\'b3a\'9cciciela stacji samochodowej.
\par \tab Wiedzia\'b3em, \'bfe nasz w\'f3z w ci\'b9gu dwudziestu minut przestanie istnie\'e6. B\'eadzie spoczywa\'b3 w skrzyniach z cz\'ea\'9cciami zapasowymi.
\par \tab - T\'eady prosz\'ea - powiedzia\'b3 us\'b3u\'bfnie. Wys\'b3a\'b3 dw\'f3ch pracownik\'f3w do innego pomieszczenia, a my znikn\'eali\'9cmy za wskazanymi drzwiami. Tam odzyska\'b3em w\'b3asn\'b9 twarz i kolor w\'b3os\'f3w, a Starzec znowu mia\'b3 \'b3ys
\'b9 czaszk\'ea. W\'b3osy Mary sta\'b3y si\'ea czarne, ale wygl\'b9da\'b3a z nimi r\'f3wnie dobrze jak przedtem. Rodzina Cavanaugh\'f3w przesta\'b3a istnie\'e6. Mary mia\'b3a na sobie elegancki kostium piel\'eagniarki, ja mundur szofera, a Starzec sta\'b3
 si\'ea znowu naszym podstarza\'b3ym, kulej\'b9cym pracodawc\'b9.
\par \tab Samoch\'f3d ju\'bf czeka\'b3. Zas\'b3onili\'9cmy okna, chocia\'bf chyba to nie by\'b3o konieczne, bo nawet je\'9cli znajd\'b9 trupa Barnesa i tak nikt nie zechce wyja\'9cnia\'e6 ca\'b3ej tej sprawy.
\par \tab Udali\'9cmy si\'ea prosto do Biura Sekcji. Oczywi\'9ccie tak szybko, jak to by\'b3o mo\'bfliwe. Starzec pos\'b3a\'b3 natychmiast po doktora Gravesa, szefa laboratorium biologicznego. Mia\'b3 przynie\'9c\'e6 ze sob\'b9 podr\'eaczny sprz\'ea
t. Po otwarciu pud\'b3a smr\'f3d rozk\'b3adaj\'b9cej si\'ea organicznej materii, jak od\'f3r opanowanej gangren\'b9 rany, wype\'b3ni\'b3 pok\'f3j i zmusi\'b3 nas do w\'b3\'b9czenia wentylator\'f3w. Graves zatka\'b3 nos.
\par \tab - Co to jest, na Boga? - zapyta\'b3. - Przypomina troch\'ea martwe dziecko.
\par \tab Starzec zakl\'b9\'b3 cicho.
\par \tab - Powiniene\'9c chyba udzieli\'e6 nam bli\'bfszych informacji - powiedzia\'b3. - Chc\'ea \'bfeby\'9c to zbada\'b3. Tylko pracuj w ubraniu ochronnym i nie my\'9cl, \'bfe to jest martwe.
\par \tab - Je\'bfeli to jest \'bfywe, to ja jestem ksi\'ea\'bfniczka Anna.
\par \tab - Mo\'bfe jeste\'9c, a w ka\'bfdym razie masz szans\'ea. We\'9f si\'ea do pracy. Wiemy, \'bfe to paso\'bfyt, zdolny przyssa\'e6 si\'ea do \'bfywiciela, na przyk\'b3ad cz\'b3owieka i kontrolowa\'e6 go. Z ca\'b3\'b9 pewno\'9cci\'b9 jest istot\'b9
 pozaziemsk\'b9.
\par }{\tab Szef}{\f65  laboratorium pociagn\'b9\'b3 nosem. - Pozaziemski paso\'bfyt na ludzkim \'bfywicielu? Absurdalne.
\par \tab Niemo\'bfliwe, \'bfeby ich organizmy mog\'b3y \'bfy\'e6 w symbiozie chocia\'bfby ze wzgl\'ead\'f3w chemicznych.
\par \tab Starzec wyra\'9fnie si\'ea zdenerwowa\'b3.
\par \tab - Do cholery z twoimi teoriami! Widzieli\'9cmy jak \'bferowa\'b3 na cz\'b3owieku. Je\'bfeli to organizm ziemski, to ciekaw jestem jakie znajdziesz dla niego miejsce w\'9cr\'f3d stworze\'f1 zamieszkuj\'b9cych Ziemi\'ea. Chyba nie s\'b9dzisz te\'bf, 
\'bfe jest jedynym przedstawicielem gatunku? A poza tym sko\'f1czmy z tymi przypuszczeniami, chc\'ea fakt\'f3w.
\par \tab - Dostaniesz je - wrzasn\'b9\'b3 biolog.
\par \tab - Zacznij badania i postaraj si\'ea, bym dosta\'b3 z powrotem wi\'eaksz\'b9 cz\'ea\'9c\'e6 paso\'bfyta. Potrzebuj\'ea tego jako dowodu. Pami\'eataj, \'bfe to jest \'bfywe, wi\'eac jednocze\'9cnie niewyobra\'bfalnie niebezpieczne. Je\'9c
li zaatakuje jednego z twoich ludzi, to b\'ead\'ea musia\'b3 go zabi\'e6.
\par \tab Szef laboratorium nie odpowiedzia\'b3 nic, ale to co us\'b3ysza\'b3 zrobi\'b3o na nim spore wra\'bfenie.
\par \tab Starzec usiad\'b3 w fotelu i zamkn\'b9\'b3 oczy. Wygl\'b9da\'b3 jakby spa\'b3. Oboje z Mary starali\'9cmy zachowywa\'e6 si\'ea jak najciszej. Po pi\'eaciu minutach otworzy\'b3 oczy.
\par \tab - Jak my\'9clisz Sam, ile takich stworze\'f1 mog\'b3o przyby\'e6 na Ziemi\'ea? Za\'b3\'f3\'bfmy, \'bfe ich statek by\'b3 takiej wielko\'9cci jak atrapa, kt\'f3r\'b9 widzieli\'9cmy - odezwa\'b3 si\'ea po chwili.
\par \tab - Dowody s\'b9 do\'9c\'e6 mgliste.
\par }{\tab - Mgliste, ale niezaprzeczalne. Musi}{\f65 a\'b3 wyl\'b9dowa\'e6 statek kosmiczny i czuj\'ea, \'bfe jeszcze tu jest.
\par \tab - Powinni\'9cmy sprawdzi\'e6 tamto miejsce.
\par \tab - Zrobimy to, jak b\'eadziemy ju\'bf co\'9c wiedzieli. Nasi agenci nie byli g\'b3upcami. Co my\'9clisz o owym poje\'9fdzie?
\par \tab - Wielko\'9c\'e6 statku nie m\'f3wi nic o jego zawarto\'9cci. Nie wiemy jaki ma nap\'ead, przyspieszenie, jakie zawiera wyposa\'bfenie, czego potrzebowali do podr\'f3\'bfy pasa\'bferowie. W tej sytuacji nie mamy szans na jednoznaczn\'b9 ocen\'ea.

\par \tab - Tak. Dajmy na to, \'bfe stwor\'f3w jest kilkaset. Wi\'eac mamy dzi\'9c wieczorem kilkuset zombi w stanie Iowa. I co mo\'bfemy zrobi\'e6? Biega\'e6 po ulicach i zabija\'e6 wszystkich, kt\'f3rzy maj\'b9 zgarbione plecy? To dopiero by\'b3
by temat do plotek - u\'9cmiechn\'b9\'b3 si\'ea nieznacznie.
\par \tab - Jest jeszcze jedno wa\'bfne pytanie, na kt\'f3re nie znajdziemy odpowiedzi: je\'bfeli jeden statek kosmiczny wyl\'b9dowa\'b3 dzisiaj\tab w Iowa, to ile ich mo\'bfe wyl\'b9dowa\'e6 jutro w P\'f3\'b3nocnej Dakocie, albo Brazylii.
\par \tab - Masz racj\'ea - powiedzia\'b3, wygl\'b9da\'b3 na bardzo zatroskanego. - Ale bez wzgl\'eadu na to, ile jeszcze jest takich pyta\'f1, nie mamy czasu do stracenia. Musimy zacz\'b9\'e6 dzia\'b3a\'e6 nawet je\'9cli niespecjalnie wiadomo od czego zacz
\'b9\'e6.
\par \tab Wszyscy udali\'9cmy si\'ea do Sekcji Kosmetycznej, aby powr\'f3ci\'e6 do pierwotnego wygl\'b9du. Po zabiegu poszed\'b3em do klubu w budynku biura. Chcia\'b3em si\'ea czego\'9c napi\'e6, ale przede wszystkiem szuka\'b3em Mary. Nie wiedzia\'b3
em tylko czy szukam brunetki, blondynki, czy te\'bf rudej. By\'b3em jednak pewien, \'bfe rozpoznam jej boskie cia\'b3o. Rozejrza\'b3em si\'ea po sali. Wi\'eac jednak naprawd\'ea by\'b3a ruda. Siedzia\'b3a w kabinie i pi\'b3a drinka. Wygl\'b9da\'b3a dok
\'b3adnie tak, jak wtedy, gdy przedstawi\'b3 mi j\'b9 Starzec.
\par \tab - Witaj siostrzyczko! - powiedzia\'b3em.
\par \tab - Cze\'9c\'e6 braciszku! - odpowiedzia\'b3a, u\'9cmiechaj\'b9c si\'ea i wskazuj\'b9c mi miejsce obok siebie.
\par \tab Zam\'f3wi\'b3em dla siebie burbona z wod\'b9 w celach leczniczych.
\par \tab - Czy tak naprawd\'ea wygl\'b9dasz? - zapyta\'b3em nie\'9cmia\'b3o.
\par \tab - Nie ca\'b3kiem. Naprawd\'ea jestem w paski jak zebra i mam dwie g\'b3owy. A ty? - popatrzy\'b3a na mnie z rozbawieniem.
\par \tab - Nigdy si\'ea tego nie dowiedzia\'b3em. Moja matka udusi\'b3a mnie poduszk\'b9, zaraz po tym jak ujrza\'b3a mnie pierwszy raz. Tym razem spojrza\'b3a na mnie pob\'b3a\'bfliwie.
\par \tab - Jestem w stanie to zrozumie\'e6. Ale ju\'bf chyba si\'ea przyzwyczai\'b3am do ciebie.
\par \tab - Dzi\'eakuj\'ea - powiedzia\'b3em. - Mo\'bfe podarujemy sobie t\'ea siostr\'ea i brata. Mam przez to zahamowania.
\par \tab - My\'9cl\'ea, \'bfe ci si\'ea przydadz\'b9.
\par \tab - Ale\'bf sk\'b9d. Jestem \'b3agodny. Nie ma we mnie \'bfadnej agresji.
\par \tab By\'b3em pewien, \'bfe gdybym po\'b3o\'bfy\'b3 r\'eak\'ea na jej d\'b3oni, nie by\'b3oby to mile widziane, niewiele zosta\'b3oby r\'f3wnie\'bf z mojej r\'eaki.
\par \tab - Mo\'bfe spr\'f3bujemy dzi\'9c wiecz\'f3r zapomnie\'e6 o tym wszystkim. Wypij i zam\'f3wimy jeszcze - szybko wychyli\'b3a sw\'f3j kieliszek. Siedzieli\'9cmy niewiele m\'f3wi\'b9c, czu\'b3em si\'ea wspaniale. By\'b3
o mi bardzo dobrze. Wszystkie zmartwienia odp\'b3yn\'ea\'b3y gdzie\'9c daleko. Niecz\'easto zdarzaj\'b9 si\'ea takie chwile, szczeg\'f3lnie w tym zawodzie. Mo\'bfe dlatego tak silnie odczuwa\'b3em ich urok.
\par }{\tab J}{\f65 edn\'b9 z pozytywnych cech Mary by\'b3o to, \'bfe nie prowokowa\'b3a m\'ea\'bfczyzn. Chyba, \'bfe w celach zawodowych. Wiedzia\'b3a jak wielk\'b9 si\'b3\'b9 oddzia\'b3ywania dysponuje. Mia\'b3a jednak ujmuj\'b9cy spos\'f3b bycia. Zachowywa
\'b3a si\'ea akurat na tyle kobieco, aby\'9cmy obydwoje czuli si\'ea mi\'b3o i nieskr\'eapowanie.
\par \tab Patrzy\'b3em na ni\'b9 i my\'9cla\'b3em, jak dobrze by\'b3oby mie\'e6 j\'b9 obok siebie na co dzie\'f1, budzi\'e6 si\'ea obok niej, siedzie\'e6 razem przy kominku. Ze wzgl\'eadu na moj\'b9 prac\'ea nigdy nie my\'9cla\'b3em o ma\'b3\'bfe\'f1
stwie. Zreszt\'b9 dziewczyna jest tylko dziewczyn\'b9 i nie ma si\'ea czym ekscytowa\'e6. Ale Mary... Mary jest nie tylko wspania\'b3\'b9 kobiet\'b9, lecz tak\'bfe agentem. Z ni\'b9 m\'f3g\'b3bym rozmawia\'e6 godzinami. W tym momencie u\'9cwiadomi\'b3
em sobie, jak bardzo by\'b3em dotychczas samotny.
\par }{\tab - Mary?
\par \tab - Tak?
\par }{\f65 \tab - Czy jeste\'9c m\'ea\'bfatk\'b9?
\par \tab - Je\'9cli pytasz powa\'bfnie, to nie. A o co chodzi? Czy to ma jakie\'9c znaczenie?
\par \tab - Nie ma - odpowiedzia\'b3em. - Jestem teraz absolutnie powa\'bfny. Sp\'f3jrz na mnie. Mam obydwie r\'eace, obydwie nogi, jestem jeszcze m\'b3ody i nie wchodz\'ea do domu w zab\'b3oconych butach. Mog\'b3a\'9c trafi\'e6 gor}{zej.
\par }{\f65 \tab Roze\'9cmia\'b3a si\'ea rado\'9cnie.
\par \tab - Tylko mi nie m\'f3w, \'bfe ju\'bf nied\'b3ugo dostaniesz lepsze stanowisko.
\par }{\tab - Dlaczego nie?
\par }{\f65 \tab - Nie robi\'ea ci wym\'f3wek. Stwierdzam tylko, \'bfe twoja technika jest do niczego. Nie ma \'bfadnego powodu, by traci\'e6 g\'b3ow\'ea i proponowa\'e6 kobiecie ma\'b3\'bfe\'f1stwo, tylko dlatego, \'bfe nie zamierza przespa\'e6 si\'ea z tob
\'b9 dzisiejszej nocy. Niekt\'f3re kobiety mog\'b3yby zmusi\'e6 ci\'ea do spe\'b3nienia tej obietnicy.
\par \tab - Wzi\'b9\'b3em to pod uwag\'ea - powiedzia\'b3em zirytowany.
\par }{\tab - W takim razie, jakie warunki finansowe proponujesz?
\par \tab - }{\f65 Do cholery! Zgadzam si\'ea, nawet je\'9cli chcesz takiego typu kontraktu. Zatrzymasz swoj\'b9 pensj\'ea, a ja oddam ci po\'b3ow\'ea mojej. Oczywi\'9ccie do czasu, kiedy b\'eadziesz ze mn\'b9.
\par \tab - Tak naprawd\'ea, to nie chc\'ea czego\'9c takiego. Nie z m\'ea\'bfczyzn\'b9, dla kt\'f3rego najwa\'bfniejsze jest to, by by\'e6 ze mn\'b9.
\par \tab - Tak my\'9cla\'b3em.
\par \tab - Chcia\'b3am tylko sprawdzi\'e6, czy traktujesz to wszystko powa\'bfnie. Przypuszczam, \'bfe tak - powiedzia\'b3a dziwnie mi\'eakko.
\par \tab - Traktuj\'ea to bardzo powa\'bfnie.
\par \tab - Agent nie powinien si\'ea wi\'b9za\'e6. Wiesz o tym.
\par }{\tab - Agent nie powienien}{\f65  si\'ea wi\'b9za\'e6 z nikim opr\'f3cz drugiego agenta. Chcia\'b3a jeszcze co\'9c powiedzie\'e6, ale nagle zamilk\'b3a. M\'f3j nadajnik m\'f3wi\'b3 mi co\'9c do ucha. To by\'b3 g\'b3os Starca. Wiedzia\'b3em, \'bfe Mary s
\'b3yszy to samo. Wzywa\'b3 nas do siebie. Wstali\'9cmy oboje bez s\'b3owa. Przy drzwiach, Mary nagle zatrzyma\'b3a si\'ea i popatrzy\'b3a mi prosto w oczy.
\par \tab - To jest w\'b3a\'9cnie pow\'f3d, dla kt\'f3rego nie nale\'bfy rozmawia\'e6 o ma\'b3\'bfe\'f1stwie. Mamy wa\'bfne zadanie do wykonania. I obiecaj mi, \'bfe przez ten ca\'b3y czas b\'eadziesz my\'9cla\'b3 tylko o tym.
\par \tab - Nie - krzykn\'b9\'b3em na ca\'b3y g\'b3o}{s.
\par }{\f65 \tab - Nie dra\'bfnij mnie! Wyobra\'9f sobie, \'bfe ju\'bf jeste\'9c \'bfonaty i pewnego ranka znajdujesz takiego potwora na ciele swojej \'bfony.
\par \tab Albo, ja znajduj\'ea co\'9c takiego na twoim ciele.
\par \tab - Zaryzykuj\'ea i na pewno nie pozwol\'ea, \'bfeby cokolwiek sta\'b3o si\'ea tobie.
\par \tab - Nie wierz\'ea, \'bfe mo\'bfesz mnie przed tym ochroni\'e6. Do biura Starca szli\'9cmy w milczeniu.
\par \tab - Wyje\'bfd\'bfamy - oznajmi\'b3 nam, kiedy pojawili\'9cmy sie w jego gabinecie.
\par \tab - Gdzie? - zapyta\'b3em. - A mo\'bfe nie powinienem pyta\'e6?
\par \tab - Do Bia\'b3ego Domu. Musimy si\'ea zobaczy\'e6 z Prezydentem. I zamknij si\'ea ju\'bf!
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 TRZECI
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Zanim zdarzy si\'ea katastrofa, wybuchnie po\'bfar czy epidemia, pojawia si\'ea kr\'f3tki czas, kiedy wszelkie podejmowane dzia\'b3ania zawodz\'b9. I to by\'b3 w\'b3a\'9cnie taki moment. Nie trzeba znajomo\'9cci wy\'bfszej matematyki, \'bf
eby to zrozumie\'e6. Wszystko zale\'bfy od natychmiastowego rozpoznania sytuacji i podj\'eacia w\'b3a\'9cciwej akcji, zanim wszystko wymknie si\'ea z r\'b9k. Jakiego dzia\'b3ania oczekiwa\'b3 Starzec od Prezydenta mo\'bfna si\'ea domy\'9cla\'e6. Chcia\'b3
 og\'b3oszenia stanu zagro\'bfenia, odseparowania obszaru Des Moines, rozkazu zatrzymania ka\'bfdego, kto chcia\'b3by si\'ea stamt\'b9d wymkn\'b9\'e6, bez wzgl\'eadu na wiek, p\'b3e\'e6, ras\'ea. Nale\'bfa\'b3o sprawdza\'e6 ka\'bfdego. Uruchomi\'e6
 radary, ostrzec stacje kosmiczne i rakietowe, \'bfeby by\'b3y w ka\'bfdej chwili gotowe zniszczy\'e6 nast\'eapny, pr\'f3buj\'b9cy wyl\'b9dowa\'e6 statek. Trzeba uprzedzi\'e6 inne pa\'f1stwa, bez natr\'eatnego powo\'b3ywania si\'ea na prawa mi\'ea
dzynarodowe. W tej sytuacji chodzi o bezpiecze\'f1stwo wszystkich, nawet nie, teraz chodzi o przetrwanie. W tym momencie niewa\'bfne jest sk\'b9d przychodz\'b9 agresorzy, z Marsa, Jowisza czy z Systemu S\'b3onecznego. Trzeba odeprze\'e6 inwazj\'ea.
\par \tab Starzec przemy\'9cla\'b3 wszystko i wyci\'b9gn\'b9\'b3 z tego wnioski. Posiada\'b3 ten genialny dar znajdowania w\'b3a\'9cciwych rozwi\'b9za\'f1 w sytuacjach nierozpoznanych do ko\'f1ca, pe\'b3nych znak\'f3w zapytania. Czasami a\'bf trudno w to
 uwierzy\'e6. Nie znam drugiego cz\'b3owieka, kt\'f3rego umys\'b3 pracowa\'b3by tak, jak umys\'b3 Starca. Wi\'eakszo\'9c\'e6 ludzi zazwyczaj zatrzymuje si\'ea w momencie, gdy fakty k\'b3\'f3c\'b9 si\'ea z przyj\'eatymi zasadami. Dla niego s\'b9
 to tylko bod\'9fce, prowadz\'b9ce go dalej. Dlatego Prezydent tak bardzo liczy\'b3 si\'ea z jego zdaniem.
\par \tab Ludzie z Tajnej S\'b3u\'bfby sprawdzili nas bardzo uprzejmie. Odda\'b3em sw\'f3j rozpylacz. Mary okaza\'b3a si\'ea chodz\'b9cym arsena\'b3em. Maszyna wyda\'b3a z siebie a\'bf cztery sygna\'b3y i zakrztusi\'b3a si\'ea, cho\'e6 przysi\'eagam, \'bf
e Mary by\'b3a prawie naga i w zasadzie niczego niemog\'b3a ukry\'e6.
\par \tab Starzec odda\'b3 swoj\'b9 lask\'ea bez s\'b3owa. Przypuszczam, \'bfe nie chcia\'b3 \'bfeby j\'b9 prze\'9cwietlano. Najwi\'eacej k\'b3opotu przysporzy\'b3y im nasze nadajniki. Wykry\'b3y je promienie rentgena i detektor metalu, ale personel nie by\'b3
 przygotowany na operacje chirurgiczne. Po porozumieniu si\'ea z sekretarzem Prezydenta, szef stra\'bfy orzek\'b3, \'bfe przedmioty wmontowane w cia\'b3o nie s\'b9 traktowane jako bro\'f1. Wzi\'eali jeszcze nasze odciski palc\'f3w, sfotografowali siatk
\'f3wki oczu i w ko\'f1cu wprowadzono nas do p}{oczekalni. Po chwili poproszono Starca, ale samego.
\par }{\f65 \tab - Zastanawiam si\'ea, dlaczego wszed\'b3 tam bez nas - zapyta\'b3em Mary. - Przecie\'bf wiemy tyle samo.
\par \tab Nie odpowiada\'b3a, wi\'eac zacz\'b9\'b3em my\'9cle\'e6 o systemie bezpiecze\'f1stwa Prezydenta. Mia\'b3 strasznie du\'bfo s\'b3abych punkt\'f3w. Za \'bfelazn\'b9 kurtyn\'b9 wszystko, co zwi\'b9zane z ochron\'b9 dostojnik\'f3w pa\'f1
stwowych jest zorganizowane o wiele lepiej. Zamachowiec z odrobin\'b9 talentu bardzo \'b3atwo wyprowadzi\'b3by w pole tak\'b9 obstaw\'ea jak ta. By\'b3em tym oburzony.
\par }{\tab Po chwili i nas wprowadzono do Prez}{\f65 ydenta. Zda\'b3em sobie wtedy spraw\'ea, jak wielk\'b9 mam trem\'ea. Ze zdenerwowania potyka\'b3em si\'ea o w\'b3asne nogi. Kiedy weszli\'9cmy, Starzec przedstawi\'b3 nas. Ja wyda\'b3em z siebie jaki\'9c
 nieartyku\'b3owany j\'eak, a Mary uk\'b3oni\'b3a si\'ea.
\par \tab Prezydent powiedzia\'b3, \'bfe jest mu bardzo mi\'b3o nas pozna\'e6 i wykona\'b3 ten rodzaj u\'9cmiechu, kt\'f3ry cz\'easto mo\'bfna zobaczy\'e6 w telewizji. A jednak uwierzy\'b3em w to, i\'bf jest mu bardzo mi\'b3o i przesta\'b3em czu\'e6 si\'ea zak
\'b3opotany. Nagle przesta\'b3em si\'ea te\'bf martwi\'e6 o los ludzko\'9cci. By\'b3em pewien, \'bfe kto\'9c taki jak on z pomoc\'b9 Starca szybko i sprawnie za\'b3atwi wszystkie problemy.
\par \tab Starzec rozkaza\'b3 mi opowiedzie\'e6 wszystko, co widzia\'b3em i s\'b3ysza\'b3em, a tak\'bfe co robi\'b3em w zwi\'b9zku z t\'b9 spraw\'b9. Stara\'b3em si\'ea zrobi\'e6 to kr\'f3tko i zwi\'ea\'9fle, nie pomijaj\'b9c jednocze\'9cnie niczego, co mog
\'b3oby by\'e6 wa\'bfne. Spojrza\'b3em na Prezydenta, \'bfeby uchwyci\'e6 jego spojrzenie, kiedy doszed\'b3em do zabicia Barnesa, ale nie patrzy\'b3 na mnie. Da\'b3em wyra\'9fnie do zrozumienia, \'bfe uczyni\'b3em to, by ochroni\'e6 Mary, kiedy dostrzeg
\'b3em, \'bfe tamten si\'eagn\'b9\'b3 po bro\'f1.
\par }{\tab - Powiedz }{\f65 wszystko - upomnia\'b3 mnie szef. Zezna\'b3em wi\'eac, \'bfe to Starzec kaza\'b3 mi strzela\'e6. W tym momencie Prezydent spojrza\'b3 na niego. To by\'b3a jego jedyna reakcja. Wtedy odezwa\'b3a si\'ea Mary. Troch\'ea niezdarnie pr
\'f3bowa\'b3a mu wyja\'9cni\'e6, jak wyczu\'b3a, \'bfe McLainowie i Barnes pozostawali oboj\'eatni na jej wdzi\'eaki. Prezydent przez ca\'b3y czas u\'9cmiecha\'b3 si\'ea do niej uprzejmie i kiwa\'b3 g\'b3ow\'b9 ze zrozumieniem.
\par \tab - Prawie pani wierz\'ea, m\'b3oda damo - powiedzia\'b3 uprzejmie. Mary zarumieni\'b3a si\'ea. Prezydent s\'b3ucha\'b3 jednak uwa\'bfnie, a\'bf sko\'f1czy\'b3a.
\par }{\tab - A}{\f65 ndrew, twoja sekcja jest nieoceniona. Wiele razy, gdyby nie ty i twoi ludzie... - zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do Starca.
\par \tab - Nie wierzysz nam? - przerwa\'b3 mu Starzec.\tab - Przecie\'bf tego nie powiedzia\'b3em.
\par \tab - Wydaje mi si\'ea, \'bfe by\'b3e\'9c tego bliski.
\par \tab Prezydent wzruszy\'b3 ramionami.
\par }{\tab -}{\f65  Chcia\'b3em, \'bfeby twoi ludzie wyszli, ale teraz nie ma to znaczenia. Andrew, jeste\'9c geniuszem, ale i geniusze pope\'b3niaj\'b9 b\'b3\'eady. Przepracowuj\'b9 si\'ea i trac\'b9 zdolno\'9c\'e6 obiektywnego widzenia sytuacji. Ja nauczy
\'b3em si\'ea odpoczywa\'e6 i odreagowa\'e6 ju\'bf wiele lat temu. Powiedz mi, ile czasu up\'b3yn\'ea\'b3o od twoich ostatnich wakacji?
\par \tab - Do cholery z wakacjami! Zrozum, przywioz\'b3em \'9cwiadk\'f3w, bo przewidzia\'b3em twoj\'b9 reakcj\'ea. Nie s\'b9 pod wp\'b3ywem narkotyk\'f3w, nikt ich te\'bf nie nauczy\'b3, co maj\'b9 m\'f3wi\'e6. Sprowad\'9f swoich specjalist\'f3w i sprawd\'9f
 prawdziwo\'9c\'e6 ich opowie\'9cci.
\par \tab Prezydent pokiwa\'b3 g\'b3ow\'b9.
\par \tab - Nie przywi\'f3z\'b3by\'9c \'9cwiadk\'f3w nie obeznanych z czym\'9c takim. My\'9cl\'ea, \'bfe lepiej si\'ea na tym znasz ni\'bf ktokolwiek, kogo chcia\'b3bym wezwa\'e6. We\'9fmy tego m\'b3odzie\'f1ca - jest got\'f3w mordowa\'e6
 dla ciebie. Wzbudzasz zaufanie. A je\'9cli chodzi o t\'ea m\'b3od\'b9 dam\'ea, nie mog\'ea rozp\'eata\'e6 wojny, opieraj\'b9c si\'ea prawie wy\'b3\'b9cznie na kobiecej intuicji.
\par \tab Mary zrobi\'b3a krok w jego kierunku.
\par \tab - Panie Prezydencie - zwr\'f3ci\'b3a si\'ea do niego powa\'bfnie - ja naprawd\'ea to czuj\'ea, za ka\'bfdym razem. To nie byli normalni m\'ea\'bfczy\'9fni.
\par \tab - Nie chc\'ea dyskutowa\'e6 o tym, co pani czu\'b3a. Ale nie bierze pani pod uwag\'ea ca\'b3kiem prostego wyt\'b3umaczenia. Mo\'bfe oni byli impotentami. Wybacz mi m\'b3oda damo, ale to si\'ea
 czasem zdarza. Prawdopodobnie mija ich pani ze czterech w ci\'b9gu dnia - odpowiedzia\'b3 po kr\'f3tkim wahaniu.
\par \tab Mary zupe\'b3nie straci\'b3a ochot\'ea na dalsz\'b9 dyskusj\'ea. Starzec nie poddawa\'b3 si\'ea.
\par \tab - S\'b3uchaj Tom, sko\'f1cz z tym pieprzeniem! - Zadr\'bfa\'b3em, chyba nie m\'f3wi si\'ea tak do Prezydenta. - Znali\'9cmy si\'ea, kiedy jeszcze by\'b3e\'9c senatorem. Masz powody \'bfeby mi ufa\'e6. Wiesz, \'bfe nie przyszed\'b3bym do ciebie z t
\'b9 bajeczk\'b9, gdybym znalaz\'b3 jakie\'9c inne wyt\'b3umaczenie dla tych wszystkich zdarze\'f1. Nie mo\'bfna ignorowa\'e6 fakt\'f3w, szczeg\'f3lnie je\'9cli widzia\'b3o si\'ea je na w\'b3asne oczy. Musimy ich zniszczy\'e6, a przynajmniej stawi\'e6
 im czo\'b3o. Co z tym statkiem kosmicznym? Dlaczego nie mog\'ea si\'ea dosta\'e6 do miejsca, gdzie wyl\'b9dowa\'b3 -wyci\'b9gn\'b9\'b3 zdj\'eacie zrobione przez stacj\'ea Beta i podsun\'b9\'b3 je Prezydentowi pod nos. Ten jednak nie wygl\'b9da\'b3
 na zaniepokojonego.
\par }{\tab - Fakty. Wiesz dob}{\f65 rze, \'bfe tak samo jak ty, doceniam wag\'ea fakt\'f3w. Ale ja mam kilka innych \'9fr\'f3de\'b3 informacji opr\'f3cz twojej Sekcji. We\'9fmy na przyk\'b3ad to zdj\'eacie, m\'f3wi\'b3e\'9c o nim, kiedy dzwoni\'b3e\'9c
. Sprawdzi\'b3em to. Wymiary farmy McLain\'f3w zarejestrowane w lokalnym s\'b9dzie dok\'b3adnie pasuj\'b9 do pomiar\'f3w triangulacyjnych na tym zdj\'eaciu.
\par \tab - Tom... - odezwa\'b3 si\'ea Starzec.
\par }{\tab - Tak, Andrew?
\par }{\f65 \tab - Czy pojecha\'b3e\'9c tam i sprawdzi\'b3e\'9c to osobi\'9ccie?
\par \tab - Oczywi\'9ccie, \'bfe nie.
\par \tab - Dzi\'eaki Bogu - Starzec, m\'f3wi\'b9c patrzy\'b3 w sufit. - Inaczej nosi\'b3by\'9c na plecach trzy funty pulsuj\'b9cego \'9cwi\'f1stwa. Bo\'bfe, uchro\'f1 Stany Zjednoczone. Mo\'bfesz by\'e6 pewien, \'bfe urz\'eadnik s\'b9dowy i agent, kt\'f3
rego wys\'b3a\'b3e\'9c, obydwaj s\'b9 op\'eatani przez paso\'bfyty, podobnie jak szef policji, wydawcy gazet, go\'f1cy, gliny oraz wszyscy wa\'bfniejsi ludzie w Des Moines. Tom, oni wiedz\'b9 kim jeste\'9cmy, a my nie wiemy nawet z czym przysz\'b3
o nam walczy\'e6. Je\'9cli opanuj\'b9 wszystkie wa\'bfniejsze dziedziny naszego \'bfycia i spo\'b3ecze\'f1stwo, to \'bfadna prawdziwa wiadomo\'9c\'e6 nie zostanie przekazana. Zmieni\'b9 wszystkie dane, tak jak zrobili to z informacj\'b9 o miejscu l\'b9
dowania statku kosmicznego. Panie Prezydencie zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do niego powa\'bfnie - musi pan wprowadzi\'e6 natychmiastow\'b9, drastyczn\'b9 kwarantann\'ea w obszarze Des Moines. Inaczej nie b\'eadziemy mieli \'bfadnej szansy.
\par \tab - Mia\'b3em nadziej\'ea, \'bfe ci tego oszcz\'eadz\'ea, ale... - w\'b3\'b9czy\'b3 co\'9c na pulpicie biurka. - Po\'b3\'b9czcie mnie ze stacj\'b9 telewizyjn\'b9 w Des Moines, z biurem dyrektora.
\par \tab Szybko roz\'9cwietli\'b3 si\'ea ekran zamontowany w \'9ccianie. Patrzyli\'9cmy na pok\'f3j, w kt\'f3rym byli\'9cmy kilka godzin temu. Zagl\'b9dali\'9cmy do wewn\'b9trz zza plec\'f3w cz\'b3owieka stoj\'b9cego do nas ty\'b3em i zas\'b3aniaj\'b9
cego prawie ca\'b3y ekran. To by\'b3 Barnes, albo jego brat bli\'9fniak. By\'b3em wstrz\'b9\'9cni\'eaty. Zazwyczaj, kiedy zabija si\'ea cz\'b3owieka, oczekuje si\'ea od niego, \'bfeby pozosta\'b3 martwy. Wci\'b9\'bf jednak bardziej wierzy\'b3
em sobie i temu, co widzia\'b3em.
\par \tab - Szuka\'b3 mnie pan, panie Prezydencie? - powiedzia\'b3 cz\'b3owiek z ekranu a jego g\'b3os brzmia\'b3, jakby by\'b3 oszo\'b3omiony wyr\'f3\'bfnieniem.
\par }{\tab - Tak. Panie Barnes, czy rozpoznaje pan kogokolwiek z tych ludzi?
\par }{\f65 \tab Dyrektor zrobi\'b3 zdziwion\'b9 min\'ea.
\par \tab - Obawiam si\'ea, \'bfe nie. A powinienem?
\par \tab - Powiedz mu, \'bfeby zawo\'b3a\'b3 ludzi do gabinetu - odezwa\'b3 si\'ea Starzec.
\par \tab Prezydent spojrza\'b3 na Starca, w jego oczach dostrzeg\'b3em kpin\'ea, ale zrobi\'b3 to. Barnes wygl\'b9da\'b3 na zak\'b3opotanego, jednak nie mia\'b3 wyj\'9ccia. Po chwili wesz\'b3o kilka os\'f3b. W wi\'eakszo\'9cci kobiety. Rozpozna\'b3
em sekretark\'ea, siedz\'b9c\'b9 zazwyczaj przy drzwiach szefa.
\par \tab - Ach, to Prezydent! - szepn\'ea\'b3a jedna z kobiet.\tab Nikt z zebranych oczywi\'9ccie nas nie pozna\'b3. Nic dziwnego je\'9cli chodzi o mnie i Starca, ale przecie\'bf Mary wygl\'b9da\'b3a tak samo. Jej wygl\'b9d zapisuje si\'ea w pami\'eaci ka\'bf
dej kobiety, kt\'f3ra kiedykolwiek j\'b9 widzia\'b3a. Mo\'bfe odpowiedzi\'b9 na to by\'b3 fakt, \'bfe wszyscy tam obecni mieli zaokr\'b9glone plecy, tak samo jak Barnes.
\par \tab Prezydent podszed\'b3 do Starca i po\'b3o\'bfy\'b3 mu r\'eak\'ea na ramieniu.
\par \tab - Powa\'bfnie radz\'ea ci, \'bfeby\'9c pojecha\'b3 na wakacje. - U\'9cmiechn\'b9\'b3 si\'ea sztucznie. - Republika nie upadnie przez ten czas, zajm\'ea si\'ea ni\'b9 do twojego powrotu.
\par \tab Dziesi\'ea\'e6 minut p\'f3\'9fniej stali\'9cmy na Rock Creek. Starzec jakby si\'ea skurczy\'b3, po raz pierwszy wygl\'b9da\'b3 na zrezygnowanego.
\par }{\tab - Co teraz szefie?
\par }{\f65 \tab - Dla was dwojga nic. Jeste\'9ccie wolni do odwo\'b3ania.
\par \tab - Zajrza\'b3bym jeszcze do biura Barnesa.
\par \tab - Ani mi si\'ea wa\'bf! I trzymaj si\'ea z daleka od Iowa. To rozkaz.\tab A co ty masz zamiar robi\'e6, je\'9cli wolno spyta\'e6?
\par \tab - S\'b3ysza\'b3e\'9c, co powiedzia\'b3 Prezydent? Wybieram si\'ea na Floryd\'ea. B\'ead\'ea le\'bfa\'b3 w s\'b3o\'f1cu i czeka\'b3, a\'bf \'9cwiat diabli wezm\'b9. Je\'bfeli masz troch\'ea rozumu zrobisz to samo. Zosta\'b3o cholernie ma\'b3o czasu.

\par \tab Spr\'f3bowa\'b3 wyprostowa\'e6 ramiona i odszed\'b3. Odwr\'f3ci\'b3em si\'ea, by powiedzie\'e6 co\'9c do Mary, ale i ona oddali\'b3a si\'ea. Rada Starca wyda\'b3a mi si\'ea bardzo s\'b3uszna a zrealizowanie jej z Mary, by\'b3oby pe\'b3ni\'b9 szcz\'ea
\'9ccia. Rozejrza\'b3em si\'ea jeszcze dooko\'b3a, lecz nigdzie jej nie by\'b3o. Podbieg\'b3em do Starca.
\par \tab - Przepraszam szefie! Dok\'b9d posz\'b3a Mary?
\par \tab - Nie ma w\'b9tpliwo\'9cci, chce pewnie wykorzysta\'e6, mo\'bfe ostatni\'b9, okazj\'ea na urlop. I nie zawracaj mi g\'b3owy!
\par \tab Rozwa\'bfa\'b3em pr\'f3b\'ea odnalezienia jej przez Sekcj\'ea, ale przypomnia\'b3em sobie, \'bfe nie znam jej nawet prawdziwego imienia.
\par \tab Mog\'b3em jeszcze j\'b9 opisa\'e6, tylko sk\'b9d pewno\'9c\'e6, \'bfe naprawd\'ea wygl\'b9da tak jak teraz. Podczas naszych dwu spotka\'f1, dwa razy mia\'b3a rude w\'b3osy, w tym raz na pewno z wyboru. Znam si\'ea na kobietach, a ona jest jedn\'b9
 z tych, o kt\'f3re m\'ea\'bfczy\'9fni walcz\'b9. Jak mog\'b3em przekaza\'e6 to przez telefon}{?
\par }{\f65 \tab Zniech\'eacony znalaz\'b3em sobie pok\'f3j na noc. Zastanawia\'b3em si\'ea, dlaczego w\'b3a\'9cciwie nie wyjecha\'b3em ze stolicy i nie wr\'f3ci\'b3em do w\'b3asnego mieszkania. Potem pomy\'9cla\'b3em, \'bfe mo\'bf
e jest tam jeszcze tamta blondynka. Pr\'f3bowa\'b3em sobie przypomnie\'e6, sk\'b9d ona si\'ea w\'b3a\'9cciwie wzi\'ea\'b3a. Po chwili zasn\'b9\'b3em.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 CZWARTY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Obudzi\'b3em si\'ea o zmierzchu. Pok\'f3j, kt\'f3ry wynaj\'b9\'b3em mia\'b3 olbrzymie okno. Wyjrza\'b3em, \'bfeby popatrze\'e6 na nocne \'bfycie wielkiego miasta. Wida\'e6 by\'b3o st\'b9d rzek\'ea, kt\'f3ra b\'b3yszcza\'b3a od \'9cwiate\'b3
 neon\'f3w. Ma\'b3e \'b3\'f3dki, wo\'bf\'b9ce noc\'b9 zakochanych wygl\'b9da\'b3y jak \'9cwietliki. Ca\'b3e miasto, kolorowe i pe\'b3ne \'9cwiate\'b3, sprawia\'b3o wra\'bfenie krainy czar\'f3w. Zna\'b3em ten widok bardzo dobrze. W zwi\'b9zku z moj\'b9
 prac\'b9 bywa\'b3em tu cz\'easto, tak\'bfe o tej porze. Ale dzisiaj jego nastr\'f3j robi\'b3 na mnie zupe\'b3nie inne wra\'bfenie ni\'bf zwykle. Jego pi\'eakno nie pozwala\'b3o mi zapomnie\'e6 o tym, co si\'ea sta\'b3o. Wr\'eacz czu\'b3em b\'f3
l, kiedy pomy\'9cla\'b3em o wszystkich ludziach nie\'9cwiado-mych zbli\'bfaj\'b9cej si\'ea tragedii. Wsp\'f3\'b3czu\'b3em tym, kt\'f3rzy zostali ju\'bf opanowani przez paso\'bfyty i jak marionetki wype\'b3niaj\'b9 wol\'ea swoich w\'b3adc\'f3w. Obieca\'b3
em sobie, \'bfe je\'9cli uda si\'ea tym potworom opanowa\'e6 \'9cwiat, nie b\'ead\'ea czeka\'b3, a\'bf kt\'f3ry\'9c z nich zajmie si\'ea mn\'b9 osobi\'9ccie. Dla agenta to nie jest trudne. Starzec jest mistrzem od wymy\'9clania ekstremalnych sytuacji.
 Chocia\'bf wiedzia\'b3em, \'bfe moim zadaniem jest chroni\'e6 ludzi, a nie ucieka\'e6, kiedy b\'ead\'b9 w k\'b3opotach.
\par \tab Odwr\'f3ci\'b3em si\'ea od okna. By\'b3em przyt\'b3oczony w\'b3asn\'b9 bezradno\'9cci\'b9. Zdecydowa\'b3em, \'bfe jedynym lekarstwem na m\'f3j stan mo\'bfe by\'e6 jakie\'9c towarzystwo. Na stoliku le\'bfa\'b3y
 katalogi biur towarzyskich i agencji modelek, ale by\'b3a tylko jedna dziewczyna, kt\'f3r\'b9 naprawd\'ea chcia\'b3bym wzi\'b9\'e6 w ramiona tej nocy. Tylko zupe\'b3nie nie wiedzia\'b3em, gdzie ona mo\'bfe by\'e6.
\par \tab Zawsze nosz\'ea przy sobie pigu\'b3ki czasowe, wi\'eakszo\'9c\'e6 agent\'f3w to robi. Nigdy nie wiadomo, kiedy mog\'b9 si\'ea sta\'e6 jedynym ratunkiem przed kompletnym za\'b3amaniem. Zreszt\'b9, wbrew propagandzie, nie uzale\'bfniaj\'b9
 one nawet w takim stopniu, co oryginalny haszysz. Chocia\'bf purytanie i tak powiedzieliby, \'bfe jestem narkomanem, bo przyzwyczai\'b3em si\'ea bra\'e6 je od czasu do czasu. Przyznam te\'bf, \'bfe lubi\'ea t\'ea subteln\'b9 eufori\'ea, kt\'f3
ra jest efektem ubocznym. Przede wszystkim jednak wyd\'b3u\'bfaj\'b9 one subiektywny czas przynajmniej dziesi\'ea\'e6 razy. W efekcie \'bfyje si\'ea d\'b3u\'bfej, ni\'bf wed\'b3ug zegarka i kalendarza. Nie mo\'bfna z nimi przesadza\'e6. Znam histori\'ea
 faceta, kt\'f3ry umar\'b3 w ci\'b9gu miesi\'b9ca przez cz\'easte branie pigu\'b3ek. Ale ja u\'bfywam ich bardzo rzadko. Mo\'bfe to niez\'b3y pomys\'b3? \'afy\'b3 d\'b3ugo i mo\'bfna by\'e6 pewnym, i\'bf by\'b3 szcz\'ea\'9cliwy. A jakie to ma znaczenie, 
\'bfe przez ten ca\'b3y czas s\'b3o\'f1ce wzesz\'b3o tylko trzydzie\'9cci razy? Kto powiedzia\'b3, \'bfe to gorsze?
\par \tab Siedzia\'b3em przy stole, gapi\'b9c si\'ea na pude\'b3ko z pigu\'b3kami. Mia\'b3em ich wystarczaj\'b9co du\'bfo, \'bfeby cieszy\'e6 si\'ea chwil\'b9 obecn\'b9 przez dwa lata. M\'f3g\'b3bym zamkn\'b9\'e6 si\'ea w tej dziurze i zapomnie\'e6 o wszyst
kim. Wyj\'b9\'b3em dwie pigu\'b3ki i nala\'b3em sobie szklank\'ea wody. Wzi\'b9\'b3em spluw\'ea i wyszed\'b3em z hotelu. Uda\'b3em si\'ea do Biblioteki Kongresowej.
\par \tab Po drodze wst\'b9pi\'b3em do baru na jednego drinka i obejrza\'b3em wiadomo\'9cci. \'afadnych informacji o Iowa. Ale czy przekazywane s\'b9 stamt\'b9d jakie\'9c wiadomo\'9cci?
\par \tab W bibliotece poszed\'b3em prosto do g\'b3\'f3wnego katalogu. Za\'b3o\'bfy\'b3em okulary i zacz\'b9\'b3em szuka\'e6. \'84Lataj\'b9ce talerze\'94, \'84Lataj\'b9ce dyski\'94, \'84B\'b3yski na niebie\'94, \'84Ogniste kule\'94, \'84
Teorie kosmicznego rozprzestrzeniania si\'ea \'9fr\'f3de\'b3 \'bfycia\'94 i dwa tuziny innych \'9clepych uliczek i szalonych pomys\'b3\'f3w literackich. Potrzebowa\'b3bym miernika Geigera, \'bfeby zorientowa\'e6 si\'ea, co z tego wszystkiego ma jaki\'9c
 sens. Tym bardziej, \'bfe to czego potrzebowa\'b3em, wed\'b3ug semantycznego klucza klasyfikacji, powinno si\'ea znajdowa\'e6 gdzie\'9c mi\'eadzy bajkami Ezopa, a mitem o zagubionym kontynencie. Pomimo to, po godzinie mia\'b3em r\'eace pe\'b3ne rewers
\'f3w. Poda\'b3em je dziewiczej westalce siedz\'b9cej za biurkiem. D\'b3ugo czeka\'b3em, a\'bf sprawdzi, czy b\'ead\'ea m\'f3g\'b3 je otrzyma\'e6.
\par \tab - Wi\'eakszo\'9c\'e6 film\'f3w o jakie panu chodzi jest w\'b3a\'9cnie w u\'bfyciu - powiedzia\'b3a w ko\'f1cu - ale cz\'ea\'9c\'e6 zostanie dostarczona do pokoju 9-A. Mo\'bfe pan pojecha\'e6 tam wind\'b9.
\par \tab Pok\'f3j 9-A by\'b3 zaj\'eaty. Nie posiada\'b3em si\'ea ze szcz\'ea\'9ccia, kiedy ujrza\'b3em Mary.
\par \tab - No prosz\'ea. To si\'ea nazywa wilcza natura. Jak zdo\'b3a\'b3e\'9c mnie tu odnale\'9f\'e6? Mog\'b3abym przysi\'b9c, \'bfe postawi\'b3am spraw\'ea jasno.
\par \tab - Witaj agencie - powiedzia\'b3em.
\par \tab - Witaj - odrzek\'b3a - a teraz \'bfegnaj. My\'9cl\'ea, \'bfe powiedzieli\'9cmy sobie wszystko, a teraz pracuj\'ea.
\par \tab - S\'b3uchaj, ty ma\'b3a, pr\'f3\'bfna idiotko, mo\'bfe to dla ciebie dziwne, ale ja tak\'bfe czasami pracuj\'ea. Na pewno nie przyszed\'b3em tu szuka\'e6, twojego niew\'b9tpliwie powabnego cia\'b3a. Mam nadziej\'ea, \'bfe zniesiesz moj\'b9 niepo\'bf
\'b9dan\'b9 obecno\'9c\'e6, a\'bf przynios\'b9 mi filmy. Potem postaram si\'ea znale\'9f\'e6 inne miejsce pracy - wrzeszcza\'b3em, nie panuj\'b9c nad sob\'b9.
\par \tab Zamiast wybuchn\'b9\'e6. Mary nagle zmi\'eak\'b3a. Zreszt\'b9 dowiod\'b3a tym, i\'bf jest lepiej wychowana ode mnie.
\par \tab - Przepraszam Sam. Kobiety tak cz\'easto spotykaj\'b9 si\'ea z wypadkami natr\'eactwa. Usi\'b9d\'9f prosz\'ea.
\par \tab - Nie, dzi\'eakuj\'ea - odpowiedzia\'b3em. - Poczekam tylko a\'bf dostarcz\'b9 moje materia\'b3y. Naprawd\'ea mam zamiar popracowa\'e6.
\par \tab - Zosta\'f1 tutaj - upiera\'b3a si\'ea. - Przeczytaj sobie t\'ea informacj\'ea na \'9ccianie. Je\'bfeli wyniesiesz filmy z pokoju, do kt\'f3rego zosta\'b3y przyniesione, to postawisz na nogi ca\'b3y personel i przyprawisz szefa biblioteki o za\'b3
amanie nerwowe.
\par \tab - Przynios\'ea je, jak tylko sko\'f1cz\'ea. Mary podesz\'b3a do mnie i dotkn\'ea\'b3a mojego ramienia. Poczu\'b3em ciep\'b3o rozchodz\'b9ce si\'ea po ca\'b3ym ciele.
\par \tab - Prosz\'ea Sam. Jest mi przykro. Usiad\'b3em i u\'9cmiechn\'b9\'b3em si\'ea.
\par }{\tab - Za ni}{\f65 c st\'b9d nie wyjd\'ea. Nie oczekiwa\'b3em, \'bfe ci\'ea tu spotkam, ale je\'9cli tak si\'ea sta\'b3o, to nie pozwol\'ea ci st\'b9d wyj\'9c\'e6 zanim nie podasz mi swojego adresu, numeru telefonu i prawdziwego koloru w\'b3os\'f3w.

\par \tab - Nigdy si\'ea tego nie dowiesz - powiedzia\'b3a \'b3agodnie i zabawnie zmarszczy\'b3a nos.
\par \tab Ostentacyjnie wr\'f3ci\'b3a do pracy, udaj\'b9c \'bfe mnie ignoruje. By\'b3a jednak zadowolona z mojej obecno\'9cci.
\par \tab Tymczasem winda transportowa otworzy\'b3a si\'ea, a szpule z moimi filmami wysypa\'b3y si\'ea do koszyka. Pozbiera\'b3em je i pouk\'b3ada\'b3em na wolnym stole. Jedna ze szpul wypad\'b3a mi z r\'b9k, potoczy\'b3a si\'ea w kierunku materia\'b3\'f3
w Mary. Moja wsp\'f3\'b3pracowniczka podnios\'b3a wzrok. Si\'eagn\'b9\'b3em po szpul\'ea, kt\'f3r\'b9 zam\'f3wi\'b3emi po\'b3o\'bfy\'b3em obok siebie.
\par \tab - Hej - zawo\'b3a\'b3a - to moje.
\par \tab - Tak, na pewno - mrukn\'b9\'b3em uprzejmie.
\par \tab - Naprawd\'ea. Zaraz b\'ead\'ea je potrzebowa\'b3a. Szybko zrozumia\'b3em pow\'f3d nieporozumienia. Mary przysz\'b3a tutaj w tym samym celu, co ja.
\par \tab - To dlatego nie mog\'b3em prawie nic dosta\'e6 - powiedzia\'b3em - ale nie by\'b3a\'9c dok\'b3adna, znalaz\'b3em to, co ty przeoczy\'b3a\'9c.
\par \tab Mary popatrzy\'b3a na moje zbiory i u\'b3o\'bfy\'b3a wszystkie szpule na jedn\'b9 stert\'ea.
\par \tab - Podzielimy si\'ea tym po po\'b3owie, czy obydwoje przejrzymy wszystko?
\par \tab - Ka\'bfde z nas wyrzuci ze swojej po\'b3owy niepotrzebne ta\'9cmy, a potem oboje przejrzymy to, co zostanie - zdecydowa\'b3em.
\par \tab - Zabierzmy si\'ea wi\'eac do pracy.
\par \tab Nawet po zobaczeniu paso\'bfyta na plecach nieszcz\'easnego Barnesa i po przekonywaniach Starca, \'bfe lataj\'b9cy talerz jednak wyl\'b9dowa\'b3, nie by\'b3em przygotowany na tak ogromn\'b9 ilo\'9c\'e6 dowod\'f3w zgromadzonych w bibliotece. Trzeba by
\'e6 absolutnym niedowiarkiem albo g\'b3upcem, \'bfeby przy tak niezbitych dowodach stworzy\'e6 tak\'b9 formu\'b3\'ea jak Digby. Ziemia by\'b3a bowiem nawiedzana przez pojazdy kosmiczne od bardzo dawna i wiele razy. Niekt\'f3re raporty pochodzi\'b3
y z XVII wieku, zdarza\'b3y si\'ea i wcze\'9cniejsze. Ale tych nie warto chyba traktowa\'e6 jako dowod\'f3w. Pierwsze systematyczne dane pochodz\'b9 ze Stan\'f3w Zjednoczonych z lat czterdziestych i pi\'ea\'e6dziesi\'b9tych. W latach osiemdziesi\'b9
tych, najwi\'eacej przypadk\'f3w zdarzy\'b3o si\'ea na Syberii.
\par \tab W pewnym momencie co\'9c mnie zaniepokoi\'b3o i gor\'b9czkowo zacz\'b9\'b3em sprawdza\'e6 dane. Dziwne obiekty na niebie ukazywa\'b3y si\'ea bowiem do\'9c\'e6 regularnie w trzydziestoletnich odst\'eapach. Zanotowa\'b3em to, \'bfeby przekaza\'e6
 informacj\'ea facetom od analizy statystycznej. Chocia\'bf bardziej prawdopodobne, \'bfe wi\'eacej b\'eadzie m\'f3g\'b3 powiedzie\'e6 na ten temat Starzec, kiedy zapozna si\'ea z tym materia\'b3em.
\par \tab \'84Lataj\'b9ce talerze\'94 po\'b3\'b9czono razem z \'84niewyt\'b3umaczonymi znikni\'eaciami\'94 nie dlatego, \'bfe traktowano je jak w\'ea\'bfe morskie, krwawe deszcze czy inne szalone pomys\'b3y, ale dlatego, \'bfe bardzo cz\'easto pojawienie si
\'ea niezidentyfikowanego obiektu wi\'b9za\'b3o si\'ea z po\'9ccigiem i niewyja\'9cnionymi zagini\'eaciami pilot\'f3w. Oficjalnie stwierdzano, \'bfe samolot si\'ea rozbi\'b3, pilot prawdopodobnie zgin\'b9\'b3, cho\'e6 wsz\'eadzie znajdowa\'b3o si\'ea
 zastrze\'bfenie, \'bfe nigdy ich nie odnaleziono. Wydawa\'b3o mi si\'ea to niezbyt przekonuj\'b9ce.
\par \tab Nagle pomy\'9cla\'b3em o czym\'9c zupe\'b3nie szalonym. Pr\'f3bowa\'b3em sprawdzi\'e6 czy nie wyja\'9cnione znikni\'eacia r\'f3wnie\'bf nast\'eapuj\'b9 w trzydziestoletnich cyklach i czy zjawiska te nak\'b3adaj\'b9 si\'ea. Wydawa\'b3o mi si\'ea, \'bf
e tak jest, ale nie by\'b3em pewien. Zbyt du\'bfo danych i za ma\'b3a fluktuacja. A poza tym, tak wielu ludzi znika ka\'bfdego roku w niewyja\'9cnionych okoliczno\'9cciach. Zanotowa\'b3em najwa\'bfniejsze wydarzenia, \'bfeby przekaza\'e6
 je specjalistom od analizy.
\par \tab Fakt, \'bfe wi\'eakszo\'9c\'e6 doniesie\'f1 pochodzi\'b3a w\'b3a\'9cciwie z jednego obszaru geograficznego, nie dziwi\'b3 mnie specjalnie.
\par \tab Wydawa\'b3o si\'ea oczywiste, \'bfe istoty najpierw pr\'f3bowa\'b3y zaj\'b9\'e6 si\'ea tym obszarem, kt\'f3ry wygl\'b9da\'b3 najbardziej interesuj\'b9co. By\'b3o to tylko moje przypuszczenie.
\par \tab Mary i ja, przez ca\'b3\'b9 noc nie zamienili\'9cmy s\'b3owa. Co jaki\'9c czas kt\'f3re\'9c z nas wstawa\'b3o, \'bfeby rozprostowa\'e6 ko\'9cci. Potem musia\'b3em po\'bfyczy\'e6 Mary \'bfetony na op\'b3acenie wypo\'bfyczonych film\'f3w.
\par \tab - Co o tym wszystkim my\'9clisz? - zapyta\'b3em wyczerpany. - Nie wiem, ale czuj\'ea, \'bfe znalaz\'b3am si\'ea na nie}{zbyt pewnym gruncie.
\par }{\f65 \tab - Wi\'eac czujemy si\'ea podobnie.
\par \tab - Musimy co\'9c zrobi\'e6 Sam. Trzeba przekona\'e6 Prezydenta. Tutaj jest tyle dowod\'f3w, \'9cwiadectw. A je\'bfeli tym razem przybyli tu, aby zosta\'e6.
\par \tab - To ca\'b3kiem mo\'bfliwe.
\par \tab - Wi\'eac co zrobimy?
\par \tab - Mo\'bfe przekonamy si\'ea na w\'b3asnej sk\'f3rze, \'bfe w tym kraju \'9clepc\'f3w, jeden widz\'b9cy mo\'bfe mie\'e6 ogromne k\'b3opoty.
\par \tab - Nie b\'b9d\'9f cyniczny! Nie ma na to czasu.
\par \tab - Wi\'eac zabierajmy si\'ea st\'b9d.
\par \tab \'8cwiat\'b3o zgas\'b3o, kiedy wychodzili\'9cmy. Biblioteka ju\'bf opustosza\'b3a.
\par \tab - My\'9cl\'ea, \'bfe mo\'bfemy kupi\'e6 co\'9c do picia i wybra\'e6 si\'ea domo jego pokoju w hotelu, \'bfeby to wszystko spokojnie przedyskutowa\'e6 - zaproponowa\'b3em.
\par \tab - Nie do hotelu - sprzeciwi\'b3a si\'ea Mary.
\par \tab - Daj spok\'f3j - zniecierpliwi\'b3em si\'ea - przecie\'bf to sprawy s\'b3u\'bfbowe.
\par \tab - Chod\'9fmy do mojego mieszkania. Zrobimy sobie d\'b3u\'bfszy spacer. Dotrzemy akurat na \'9cniadanie.
\par \tab - To najlepsza propozycja tej nocy. Ale powa\'bfnie m\'f3wi\'b9c, dlaczego nie do hotelu? Tam tak\'bfe mo\'bfemy dosta\'e6 \'9cniadanie. Zaoszcz\'eadziliby\'9cmy sobie p\'f3\'b3godzinnej podr\'f3\'bfy.
\par \tab - Nie chcesz odwiedzi\'e6 mojego mieszkania?
\par }{\tab - }{\f65 Marz\'ea o tym. Zastanawiam si\'ea tylko, sk\'b9d ta zmiana?
\par \tab - Mo\'bfe chc\'ea tobie pokaza\'e6 pu\'b3apki na nied\'9fwiedzie, kt\'f3re poustawia\'b3am dooko\'b3a \'b3\'f3\'bfka. Albo chc\'ea ci udowodni\'e6, \'bfe umiem gotowa\'e6 - u\'9cmiechn\'ea\'b3a si\'ea rado\'9cnie.
\par \tab Zawo\'b3a\'b3em taks\'f3wk\'ea i pojechali\'9cmy do niej. Kiedy dotarli\'9cmy, zostawi\'b3a mnie przed drzwiami, a sama sprawdzi\'b3a czy mieszkanie jest bezpieczne.
\par \tab - Odwr\'f3\'e6 si\'ea, chc\'ea sprawdzi\'e6 twoje plecy - odezwa\'b3a si\'ea.
\par }{\tab - Dlaczego?
\par }{\f65 \tab - Odwr\'f3\'e6 si\'ea!
\par \tab D\'b3u\'bfej nie dyskutowa\'b3em. Sprawdzi\'b3a mnie dok\'b3adnie.
\par \tab - Teraz mo\'bfesz mnie sprawdzi\'e6.
\par \tab - Z przyjemno\'9cci\'b9! - r\'f3wnie\'bf zrobi\'b3em to do\'9c\'e6 dok\'b3adnie.
\par \tab Pod jej ubraniem nie by\'b3o nic. Wyczu\'b3em tylko kobiece kszta\'b3ty i \'9cmierciono\'9cne \'bfelastwo.
\par \tab Odwr\'f3ci\'b3a si\'ea i odetchn\'ea\'b3a z ulg\'b9.
\par \tab - To dlatego nie chcia\'b3am i\'9c\'e6 do hotelu. Tutaj jeste\'9cmy naprawd\'ea bezpieczni. Mo\'bfe pierwszy raz od d\'b3ugiego czasu. To mieszkanie jest czyste. Uszczelni\'b3am nawet kanalizacj\'ea, kiedy wyje\'bfd\'bfa\'b3am.
\par \tab - Na pewno nie ma \'bfadnego sposobu, by mog\'b3y si\'ea tu dosta\'e6?
\par \tab - Nie. Wymontowa\'b3am tak\'bfe klimatyzacj\'ea. Zamiast tego jest butla z tlenem. Nie martw si\'ea. Co chcesz zje\'9c\'e6?
\par \tab Mia\'b3em ochot\'ea na ni\'b9. By\'b3em r\'f3wnie\'bf bardzo g\'b3odny.
\par \tab - Czy jest jaka\'9c szansa na dwufuntowy, wypieczony stek? - zapyta\'b3em z nadziej\'b9.
\par \tab Podzielili\'9cmy si\'ea pi\'eaciofuntowym stekiem i mog\'ea przysi\'b9c, \'bfe zjad\'b3em mniejsz\'b9 cz\'ea\'9c\'e6. Jedz\'b9c ogl\'b9dali\'9cmy wiadomo\'9cci. Wci\'b9\'bf \'bfadnych wie\'9cci z Iowa.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 PI\'a5TY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab A jednak nie pokaza\'b3a mi pu\'b3apek na nied\'9fwiedzie. Zamkn\'ea\'b3a za sob\'b9 drzwi od sypialni. Wiem, bo sprawdza\'b3em. Trzy godziny p\'f3\'9fniej obudzi\'b3a mnie i zjedli\'9cmy drugie \'9cniadanie. Zapali\'b3em papierosa i w\'b3\'b9
czy\'b3em telewizor. Trwa\'b3a w\'b3a\'9cnie transmisja z wybor\'f3w \'84Miss Ameryka\'94. Zazwyczaj lubi\'ea ogl\'b9da\'e6 takie programy, ale kiedy spostrzeg\'b3em, \'bfe dziewi\'ea\'e6 kandydatek ma podejrzanie zaokr\'b9glone plecy ogarn\'ea\'b3
o mnie obrzydzenie.
\par \tab - We\'9fmy si\'ea do pracy - powiedzia\'b3em. Pr\'f3bowa\'b3em zapomnie\'e6 o tym koszmarnym widoku.
\par \tab - Powinni\'9cmy uporz\'b9dkowa\'e6 wszystkie zebrane fakty i dosta\'e6 si\'ea z tym do Prezydenta. On musi rozpocz\'b9\'e6 zdecydowan\'b9 akcj\'ea. Tylko czy nas przyjmie?
\par \tab - Jedynie Starzec mo\'bfe nam pom\'f3c. W\'b3\'b9czy\'b3em nadajnik. U\'bfy\'b3em obu naszych kod\'f3w, aby Mary te\'bf mog\'b3a s\'b3ysze\'e6. Po\'b3\'b9czy\'b3em si\'ea z biurem.
\par \tab - Szef Departamentu Oldfield. Starzec jest nieosi\'b9galny, zast\'eapuj\'ea go. - Otrzyma\'b3em kr\'f3tk\'b9 odpowied\'9f.
\par \tab - Musi by\'e6 osi\'b9galny! - zirytowa\'b3em si\'ea. Nast\'b9pi\'b3a pauza.
\par }{\tab }{\f65 - Nie ma was na li\'9ccie. To co\'9c oficjalnego?
\par \tab - My\'9cl\'ea, \'bfe tak.
\par \tab - Rozm\'f3w nieoficjalnych nie \'b3\'b9cz\'ea, a oficjalne sam przyjmuj\'ea.
\par \tab Szybko si\'ea wy\'b3\'b9czy\'b3em, zanim zd\'b9\'bfy\'b3bym go obrazi\'e6. Postanowi\'b3em spr\'f3bowa\'e6 jeszcze raz. Starzec mia\'b3 specjalny kod, kt\'f3rym mo\'bfna by\'b3o po\'b3\'b9czy\'e6 si\'ea z nim osobi\'9ccie. Biada jednak temu, kt\'f3
ry u\'bfyje go, bez wa\'bfnego powodu. Ostatni raz korzysta\'b3emz niego pi\'ea\'e6 lat temu.
\par \tab - S\'b3ucham. - By\'b3 wyra\'9fnie poruszony.
\par \tab - Szefie... - powiedzia\'b3em - ja w sprawie Iowa...
\par \tab - Co? - przerwa\'b3 mi.
\par }{\tab - Mary i j}{\f65 a sp\'eadzili\'9cmy ca\'b3\'b9 noc, przekopuj\'b9c dane zebrane w kartotekach. Musimy z tob\'b9 koniecznie porozmawia\'e6.
\par \tab Oburzy\'b3 si\'ea. Kaza\'b3 mi wszystko wys\'b3a\'e6 do analizy. By\'b3 w\'9cciek\'b3y, \'bfe zawracam mu g\'b3ow\'ea i zamiast pos\'b3ucha\'e6 jego rady, dalej zajmuj\'ea si\'ea spraw\'b9 statku kosmi}{cznego.
\par }{\f65 \tab - Szefie! - krzykn\'b9\'b3em, bo chcia\'b3 si\'ea ju\'bf roz\'b3\'b9czy\'e6.- Co?
\par \tab - Je\'bfeli nie masz zamiaru si\'ea tym zainteresowa\'e6, to ja i Mary oficjalnie rezygnujemy z pracy w Sekcji.
\par \tab Mary unios\'b3a brwi, ale nic nie powiedzia\'b3a. Cisza panowa\'b3a bardzo d\'b3ugo.
\par }{\tab - Hotel Pa}{\f65 lmglade, Miami Beach. Mo\'bfe jeszcze zd\'b9\'bf\'ea poraz ostatni si\'ea opali\'e6 - us\'b3ysza\'b3em jego zm\'eaczony g\'b3os.
\par \tab - Ju\'bf ruszamy.
\par \tab Zam\'f3wi\'b3em kurs do Miami. Po kr\'f3tkiej chwili udali\'9cmy si\'ea w drog\'ea.
\par \tab Starzec rzeczywi\'9ccie pr\'f3bowa\'b3 si\'ea opali\'e6. Znale\'9fli\'9cmy go le\'bf\'b9cego na pla\'bfy. Opowiadali\'9cmy mu wszystko, czego zdo\'b3ali\'9cmy si\'ea dowiedzie\'e6, a on patrzy\'b3 przed siebie, przesypuj\'b9c piasek w d\'b3
oniach. Spojrza\'b3 na nas z pow\'b9tpiewaniem, kiedy opowiedzieli\'9cmy o trzydziestoletnich cyklach pojawiania si\'ea obcych przybysz\'f3w. Spowa\'bfnia\'b3, gdy us\'b3ysza\'b3 o nak\'b3adaj\'b9cych si\'ea na to znikni\'eaciach. Nie da\'b3 mi nawet sko
\'f1czy\'e6, od razu po\'b3\'b9czy\'b3 si\'ea z Sekcj\'b9.
\par \tab - Daj mi Oddzia\'b3 Analiz. Hallo, Peter? Tu szef. Zr\'f3b mi analiz\'ea niewyja\'9cnionych zagini\'ea\'e6 od tysi\'b9c osiemsetnego roku. Pomi\'f1 wszystkie czynniki, chodzi tylko o ilo\'9c\'e6. Co? Ludzi oczywi\'9c
cie. Kiedy? Natychmiast. Na co jeszcze czekasz?
\par \tab Wsta\'b3. Poda\'b3em mu lask\'ea.
\par \tab - Wracamy. Tu nie mo\'bfemy rozpocz\'b9\'e6 akcji odwetowej.
\par \tab - Do Bia\'b3ego Domu? - zapyta\'b3a Mary.
\par \tab - B\'b9d\'9f rozs\'b9dna! Pr\'f3bowali\'9cmy dwa razy, nadal nie mamy nic, co mog\'b3oby przekona\'e6 Prezydenta.
\par \tab - Wi\'eac co zrobimy?
\par \tab - Mary, prosz\'ea, \'bfeby\'9c odzywa\'b3a si\'ea tylko wtedy, kiedy masz genialne pomys\'b3y! - zirytowa\'b3 si\'ea Starzec.
\par \tab Samoch\'f3d sta\'b3 niedaleko. Po drodze wpad\'b3 mi do g\'b3owy pewien plan.
\par \tab - Szefie, chyba wymy\'9cli\'b3em }{spos\'f3b na przekonanie Prezydenta.
\par \tab - M\'f3w, natychmiast.
\par }{\f65 \tab - Wy\'9clij dw\'f3ch agent\'f3w, mnie i jeszcze kogo\'9c z kamer\'b9. A Prezydent niech przez ca\'b3y czas, na bie\'bf\'b9co kontroluje sytuacj\'ea.
\par \tab - A je\'bfeli nic si\'ea nie wydarzy?
\par \tab - To niemo\'bfliwe. Najpierw wybior\'ea si\'ea na miejsce l\'b9dowania, spr\'f3buj\'ea odnale\'9f\'e6 prawdziwy statek, a potem wr\'f3c\'ea do biura Barnesa. Postaram si\'ea obna\'bfy\'e6 plecy, kt\'f3rego\'9c z pracownik\'f3w.To nie b\'ea
dzie takie trudne.
\par \tab - Masz niewiele szans, \'bfeby stamt\'b9d powr\'f3ci\'e6 synu.
\par \tab - Nie przes\'b9dzaj! Te stwory nie dysponuj\'b9 \'bfadn\'b9 nadludzk\'b9 si\'b3\'b9. Ich dzia\'b3alno\'9c\'e6 jest ograniczona tylko do mo\'bfliwo\'9cci cz\'b3owieka. Nie mam zamiaru zosta\'e6 m\'eaczennikiem, chc\'ea tam p\'f3j\'9c\'e6, bo wierz\'ea
, \'bfe zwyci\'ea\'bfymy. Dostarcz\'ea r\'f3wnie\'bf niepodwa\'bfalnych materia\'b3\'f3w na ta\'9cmie filmowej.
\par }{\tab - Dobrze.
\par \tab - To rzeczyw}{\f65 i\'9ccie mo\'bfe si\'ea uda\'e6 - wtr\'b9ci\'b3a si\'ea Mary. Ja b\'ead\'ea t\'b9 drug\'b9 osob\'b9...
\par \tab - Nie - Starzec i ja powiedzieli\'9cmy to jednocze\'9cnie. Zawstydzi\'b3em si\'ea, nie mam przecie\'bf prawa decydowa\'e6.
\par \tab - Chcia\'b3am zaznaczy\'e6, \'bfe jestem najlepszym kandydatem.My\'9cl\'ea o mojej umiej\'eatno\'9cci wyczuwania paso\'bfyt\'f3w - pr\'f3bowa\'b3a przekona\'e6 Starca.
\par \tab - Zdecydowa\'b3em ju\'bf - powiedzia\'b3 Starzec. - Tam, gdzie znajdzie si\'ea Sam, prawdopodobnie wszyscy b\'ead\'b9 opanowani przez te potwory. Mam dla ciebie inne zaj\'eacie.
\par \tab W tym momencie Mary powinna by\'b3a zamilkn\'b9\'e6, ale niezrobi\'b3a tego.
\par \tab - Chcia\'b3abym wiedzie\'e6, co to b\'eadzie. To wa\'bfne.
\par \tab - B\'eadziesz specjalnym stra\'bfnikiem Prezydenta. Dop\'f3ki nie wyja\'9cni\'ea mu jak powa\'bfna jest sytuacja - wyja\'9cni\'b3. Mary zamy\'9cli\'b3a si\'ea na chwil\'ea.
\par \tab - Szefie... - powiedzia\'b3a.
\par }{\tab - Tak?
\par \tab - Nie jestem pe}{\f65 wna, czy rozpozna\'b3abym kobiet\'ea zaw\'b3adni\'eat\'b9 przez paso\'bfyta. Chyba si\'ea do tego nie nadaj\'ea.
\par \tab - W porz\'b9dku postaram si\'ea usun\'b9\'e6 z jego biura wszystkie kobiety. Zobowi\'b9zuj\'ea ci\'ea tak\'bfe do sprawdzania samego Prezydenta.
\par }{\tab - Rozumiem.
\par }{\f65 \tab - Wiceprezydent ju\'bf od jakiego\'9c czasu szykuje si\'ea na jego stanowisko. My\'9cl\'ea o pr\'f3bie zdrady. Podejmij wszystkie konieczne dzia\'b3ania. W ko\'f1cu Prezydent jest m\'ea\'bfczyzn\'b9. Teraz, wracaj\'b9c do misji - zwr\'f3ci\'b3
 si\'ea do mnie - wy\'9cl\'ea Jarvisa ze sprz\'eatem i Davidsona jako dodatkowego stra\'bfnika. Jarvis zajmie si\'ea filmowaniem,Davidson b\'eadzie mia\'b3 na niego oko, a ty b\'eadziesz pilnowa\'b3 obydwu. My\'9cl\'ea, \'bfe to wystarczaj\'b9
cy system zabezpiecze\'f1!
\par \tab - Wierzysz, \'bfe si\'ea uda? - zapyta\'b3em.
\par \tab - Podejmiemy przynajmniej pr\'f3b\'ea ratowania ludzko\'9cci. Kiedy byli\'9cmy ju\'bf gotowi do wyruszenia, przysz\'b3a do mnieMary.
\par \tab - Wr\'f3\'e6 Sam. B\'ead\'ea czeka\'b3a - powiedzia\'b3a cicho i przytuli\'b3a si\'ea.
\par \tab Poczu\'b3em dreszcz, przez chwil\'ea znowu mia\'b3em pi\'eatna\'9ccie lat.
\par \tab Davidson prowadzi\'b3, a ja pilotowa\'b3em przy pomocy wieloskalowej mapy, na kt\'f3rej naniesiono dok\'b3adnie miejsce l\'b9dowania.
\par \tab Nadal nie by\'b3o mostu, musieli\'9cmy skorzysta\'e6 z objazdu. Zaparkowali\'9cmy dok\'b3adnie, wed\'b3ug wskaz\'f3wek zaznaczonych na mapie. Na l\'b9dowisko przedostali\'9cmy si\'ea przez zaro\'9cla. Nikt nie pr\'f3bowa\'b3 nas zatrzyma\'e6
. Ziemia dooko\'b3a wygl\'b9da\'b3a na \'9cwie\'bfo wypalon\'b9. Jakby zupe\'b3nie niedawno omi\'f3t\'b3 j\'b9 ogromny po\'bfar. Lataj\'b9cego talerza nie zauwa\'bfyli\'9cmy. Nie wiem, czy ktokolwiek zdo\'b3a\'b3by udowodni\'e6, \'bfe cokolwiek tu l\'b9
dowa\'b3o. Ogie\'f1 zatar\'b3 wszelkie \'9clady.
\par \tab Jarvis wszystko sfilmowa\'b3, ale czu\'b3em, \'bfe ta runda j}{est przegrana.
\par }{\f65 \tab Wracaj\'b9c spotkali\'9cmy starego farmera. Trzymali\'9cmy si\'ea w bezpiecznej odleg\'b3o\'9cci, chocia\'bf wygl\'b9da\'b3 nieszkodliwie.
\par \tab - Co za po\'bfar! - zagadn\'b9\'b3em, podchodz\'b9c na bezpieczn\'b9 odleg\'b3o\'9c\'e6.
\par \tab - Straszny - potwierdzi\'b3 smutno. - Zabi\'b3 moje dwie najlepsze mleczne krowy. Nieszcz\'easne zwierz\'eata. Jeste\'9ccie reporterami?
\par \tab - Tak - stwierdzi\'b3em. - Nie wiem, po co nas tu przys\'b3ali. - Chcia\'b3em, \'bfeby tu by\'b3a Mary. Ten facet mia\'b3 zaokr\'b9glone plecy. Po kr\'f3tkim zastanowieniu zdecydowa\'b3em, \'bfe musz\'ea to zrobi\'e6. Nie mog\'b3em straci\'e6
 szansy sfilmowania \'bfywego paso\'bfyta. Facet by\'b3 sam. Potem ju\'bf mog\'b3em nie mie\'e6 takiej okazji.
\par \tab Rzuci\'b3em si\'ea na niego, kiedy odwr\'f3ci\'b3 si\'ea, \'bfeby odej\'9c\'e6. Upad\'b3 na twarz, a ja usiad\'b3em mu na plecach. Rozdar\'b3em ubranie, a Jarvis podbieg\'b3 z kamer\'b9. Okaza\'b3o si\'ea, \'bfe jego plecy s\'b9 czyste. \'af
adnego paso\'bfyta. Zawstydzony pomog\'b3em mu wsta\'e6.
\par \tab - Bardzo przepraszam - powiedzia\'b3em - zachowa\'b3em si\'ea idiotycznie.
\par \tab Trz\'b9s\'b3 si\'ea ze z\'b3o\'9cci.
\par \tab - Ty... ty... - nie m\'f3g\'b3 znale\'9f\'e6 odpowiedniego okre\'9clenia.
\par \tab - Zaskar\'bf\'ea was! Gdybym by\'b3 dwadzie\'9ccia lat m\'b3odszy, za\'b3atwi\'b3bym was wszystkich!
\par \tab - Prosz\'ea mi wierzy\'e6, to by\'b3a pomy\'b3ka. - By\'b3o mi naprawd\'ea g\'b3upio.
\par \tab - Pomy\'b3ka! - g\'b3os mu si\'ea za\'b3ama\'b3, wydawa\'b3o si\'ea, \'bfe zaraz zacznie p\'b3aka\'e6. - Wr\'f3ci\'b3em w\'b3a\'9cnie z Omaha. Moja farma spalona, po\'b3owa inwentarza zgin\'ea\'b3a, m\'f3j zi\'ea\'e6 znikn\'b9\'b3, a tu jeszcze co
\'9c takiego. Do czego to dosz\'b3o.
\par \tab Pomy\'9cla\'b3em sobie, \'bfe na to ostatnie pytanie m\'f3g\'b3bym mu odpowiedzie\'e6, ale nie pr\'f3bowa\'b3em. Chcia\'b3em mu jeszcze zap\'b3aci\'e6 za szkody, ale rzuci\'b3 pieni\'b9dze na ziemi\'ea. Szybko wr\'f3cili\'9cmy do wozu i ruszyli\'9c
my.
\par \tab - Czy ty i Starzec jeste\'9ccie pewni, \'bfe macie racj\'ea? - zapyta\'b3 Davidson po chwili.
\par \tab - Ja mog\'ea pope\'b3ni\'e6 b\'b3\'b9d - krzykn\'b9\'b3em rozw\'9ccieczony ale s\'b3ysza\'b3e\'9c, by kiedykolwiek zdarzy\'b3o si\'ea to Starcowi?
\par \tab - Nie, na pewno nie. Dok\'b9d teraz?
\par }{\tab - Pro}{\f65 sto do g\'b3\'f3wnej stacji telewizyjnej w Des Moines. Przy wje\'9fdzie do Des Moines stra\'bfnik zatrzyma\'b3 nas. Spojrza\'b3 w notes, potem na tablice rejestracyjne.
\par \tab - Szeryf poszukuje tego wozu - oznajmi\'b3. - Prosz\'ea zjecha\'e6 na bok.
\par \tab - W porz\'b9dku - zgodzi\'b3em si\'ea, cofn\'b9\'b3em i ruszy\'b3em prosto na barier\'ea.
\par \tab Pojazdy Sekcji maj\'b9 wzmocnion\'b9 karoseri\'ea, czasem si\'ea to przydaje. Po drugiej stronie bariery znacznie przy\'9cpieszy\'b3em.
\par \tab - Mam nadziej\'ea - powiedzia\'b3 spokojnie Davidson - \'bfe ci\'b9gle jeszcze wiesz co robisz.
\par \tab - Przesta\'f1 j\'eacze\'e6! - rozz\'b3o\'9cci\'b3em si\'ea. - Mo\'bfe jestem szalony, ale ci\'b9gle jeszcze jestem agentem Sekcji. I pos\'b3uchajcie obydwaj: nawet je\'9cli mieliby\'9cmy nie wr\'f3ci\'e6, zdob\'eadziemy te zdj\'eacia.
\par \tab P\'eadzi\'b3em jakby nas gonili. Zatrzyma\'b3em si\'ea dopiero przed stacj\'b9 telewizyjn\'b9. Wysiedli\'9cmy i bez \'bfadnych sztuczek \'84wuja Charliego\'94 w\'b3adowali\'9cmy si\'ea do pierwszej lepszej windy. Ruszyli\'9cmy na ostatnie pi\'eatro.

\par \tab Przy drzwiach gabinetu pr\'f3bowa\'b3a nas zatrzyma\'e6 sekretarka. Odepchn\'b9\'b3em j\'b9. Reszta pracownic biura patrzy\'b3a na nas z przera\'bfeniem.
\par \tab Rzuci\'b3em si\'ea na drzwi Barnesa, ale by\'b3y zamkni\'eate,
\par \tab - Gdzie Barnes? - zapyta\'b3em.
\par \tab - Czy m\'f3g\'b3by si\'ea pan najpierw przedstawi\'e6? - zapyta\'b3a zimno, ale uprzejmie.
\par \tab Popatrzy\'b3em na jej plecy. By\'b3y wybrzuszone. Przecie\'bf ona by\'b3a tutaj, kiedy zabi\'b3em Barnesa. Z\'b3apa\'b3em j\'b9 za r\'eace i podnios\'b3em jej sweter. Nie mog\'b3em si\'ea myli\'e6. Po raz drugi patrzy\'b3
em na to ohydne stworzenie. Mia\'b3em ochot\'ea zwymiotowa\'e6. Sekretarka zdo\'b3a\'b3a si\'ea wyrwa\'e6 i pr\'f3bowa\'b3a mnie uderzy\'e6. Mocnym ciosem w plecy pozbawi\'b3em j\'b9 przytomno\'9cci. Na wszelki wypadek uderzy\'b3
em jeszcze w brzuch. Wtedy obr\'f3ci\'b3em cia\'b3o i \'9cci\'b9gn\'b9\'b3em ubranie.
\par \tab - Jarvis! - krzykn\'b9\'b3em - fotografuj!
\par \tab Ten idiota zamiast podej\'9c\'e6 kl\'eacza\'b3 pochylony przy sprz\'eacie.
\par \tab - Nic z tego - powiedzia\'b3, kiedy wreszcie si\'ea wyprostowa\'b3\tab przew\'f3d p\'eak\'b3.
\par \tab - Zr\'f3b co\'9c,}{ szybko.
\par }{\f65 \tab W tym momencie dostrzeg\'b3em jak kobieta, kt\'f3ra sta\'b3a w rogu pokoju, celuje prosto w sprz\'eat. Strzeli\'b3em do niej w tym samym momencie co Davidson. Trafili\'9cmy j\'b9 obaj. Wtedy jak na komend\'ea, na Davidsona rzuci\'b3o si\'ea
 sze\'9c\'e6 innych pracownic. Te na szcz\'ea\'9ccie nie mia\'b3y broni, tylko przewag\'ea liczebn\'b9. Odepchn\'b9\'b3em cia\'b3o sekretarki i strzela\'b3em, gdzie popad\'b3o. Nagle poczu\'b3em, \'bfe kto\'9c stoi za mn\'b9 i odwr\'f3ci\'b3em si\'ea
. To by\'b3 Barnes - \'84Barnes numer dwa\'94. Nie zastanawiaj\'b9c si\'ea, strzeli\'b3em mu prosto w piersi. Chcia\'b3em zabi\'e6 tak\'bfe paso\'bfyta. By\'b3o oczywiste, \'bfe tam jest. Darvidson radzi\'b3 sobie nie\'9f
le z napastniczkami. Jedna z dziewczyn pr\'f3bowa\'b3a jeszcze z nim walczy\'e6. Strzeli\'b3 jej prosto w twarz. Pad\'b3 nast\'eapny strza\'b3, tym razem kula przelecia\'b3a mi ko\'b3o g\'b3owy. Obr\'f3ci\'b3em si\'ea i zrozumia\'b3em dlaczego strzela\'b3
.
\par \tab - Dzi\'eaki! - krzykn\'b9\'b3em - a teraz wyno\'9cmy si\'ea st\'b9d. Jarvis, chod\'9f! Wpadli\'9cmy do wci\'b9\'bf otwartej windy. W biegu z\'b3apa\'b3em sekretark\'ea i wci\'b9gn\'b9\'b3em j\'b9 za sob\'b9. Zamkn\'b9\'b3em drzwi i ruszyli\'9c
my. Davidson by\'b3 roztrz\'easiony, a Jarvis}{ trupio blady.
\par }{\f65 \tab - Przywo\'b3uj\'ea was do porz\'b9dku - zirytowa\'b3em si\'ea. - Nie zabijali\'9ccie ludzi! To by\'b3y te potwory. Takie jak ten... - unios\'b3em cia\'b3o dziewczyny, \'bfeby im pokaza\'e6 paso\'bfyta i oniemia\'b3em. M\'f3j jedyny okaz znikn
\'b9\'b3. Musia\'b3 zwia\'e6 podczas zamieszania, zostawiaj\'b9c jedynie martwe cia\'b3o dziewczyny.
\par \tab - Jarvis - zapyta\'b3em - czy widzia\'b3e\'9c to?
\par \tab Jarvis potrz\'b9sn\'b9\'b3 g\'b3ow\'b9 i nic nie powiedzia\'b3. Davidson te\'bf milcza\'b3. Plecy kobiety by\'b3y pokryte czerwon\'b9 wysypk\'b9, jakby \'9cladami po uk\'b3uciach szpilkami. Opu\'9cci\'b3em jej sweter i po\'b3o\'bfy\'b3em cia\'b3
o na pod\'b3odze. Wci\'b9\'bf by\'b3a nieprzytomna. Wychodz\'b9c zostawili\'9cmy j\'b9 w korytarzu. Prawdopodobnie jeszcze nikt nie wiedzia\'b3, co si\'ea sta\'b3o na g\'f3rze, bo spokojnie wyszli\'9cmy na ulic\'ea.
\par \tab Samoch\'f3d sta\'b3 na miejscu, tylko jaki\'9c policjant wypisywa\'b3 na}{m mandat.
\par }{\f65 \tab - Tutaj nie mo\'bfna parkowa\'e6 - powiedzia\'b3 pot\'eapiaj\'b9co.
\par \tab - Przepraszam - odpowiedzia\'b3em i podpisa\'b3em kwit. Po\'9cpiesznie wsiedli\'9cmy do wozu i ruszyli\'9cmy. Mandat wyrzuci\'b3em przez okno. Zmieni\'b3em tablice rejestracyjne i numer licencji, kiedy byli\'9cmy w bezpiecznej odleg\'b3o\'9c
ci poza ich zasi\'eagiem.
\par \tab Starzec pomy\'9cla\'b3 o wszystkim. Chcia\'b3em zda\'e6 mu raport zaraz po powrocie, ale przerwa\'b3 mi i kaza\'b3 zameldowa\'e6 si\'ea w biurze. By\'b3a tam Mary. Pozwoli\'b3 mi opowiedzie\'e6 co si\'ea sta\'b3o.
\par \tab - Ile z tego uda\'b3o si\'ea wam zobaczy\'e6?}{
\par }{\f65 \tab - \'a3\'b9czno\'9c\'e6 zosta\'b3a przerwana, po rozbiciu bramy wjazdowej do Des Moines - poinformowa\'b3 mnie spokojnie. - Prezydent raczej nie by\'b3 poruszony tym, co zobaczy\'b3.
\par }{\tab - Przypuszczam.
\par }{\f65 \tab - Kaza\'b3 mi ci\'ea zwolni\'e6.
\par \tab Zesztywnia\'b3em, mog\'b3em z\'b3o\'bfy\'e6 wym\'f3wienie, ale nie by\'b3e}{m przygotowany na wyrzucenie.
\par }{\f65 \tab - Dobrze - szepn\'b9\'b3em zrezygnowany.
\par \tab - Co ty m\'f3wisz? - zdenerwowa\'b3 si\'ea Starzec. - Powiedzia\'b3em mu, \'bfe mo\'bfe wyrzuci\'e6 mnie, ale nie zwalnia\'e6 moich podw\'b3adnych. Jeste\'9c nieudolnym g\'b3upcem, ale teraz nie zrezygnuj\'ea z ciebie. Jeste\'9c}{ mi potrzebny.

\par }{\f65 \tab - Dzi\'eaki.
\par \tab Mary nerwowo przechadza\'b3a si\'ea po pokoju. Pr\'f3bowa\'b3em uchwyci\'e6 jej spojrzenie, ale nie patrzy\'b3a w moim kierunku.
\par \tab Nagle zatrzyma\'b3a si\'ea obok Jarvisa i da\'b3a Starcowi ten sam sygna\'b3. Zrozumia\'b3em szybciej ni\'bf pozostali. Uderzy\'b3em Jarvisa pistoletem w skro\'f1, jego cia\'b3o osun\'ea\'b3o si\'ea bezw\'b3adnie.
\par \tab - Odsu\'f1 si\'ea Davidson! - krzykn\'b9\'b3 Starzec i wymierzy\'b3 bro\'f1 w pier\'9c Davidsona. - Mary, co z reszt\'b9?
\par \tab - S\'b9 w porz\'b9dku.
\par \tab - Sam te\'bf?
\par }{\tab - Tak.
\par }{\f65 \tab Starzec zastanawia\'b3 si\'ea. Obserwowa\'b3 mnie i Davidsona. Nigdy nie czu\'b3em si\'ea tak bliski \'9cmierci.
\par \tab - Obydwaj \'9cci\'b9gajcie koszule! - rzuci\'b3 surowo.
\par \tab Zrobili\'9cmy to, by go przekona\'e6, \'bfe Mary si\'ea nie myli\'b3a. - Teraz za\'b3\'f3\'bfcie r\'eakawiczki!
\par \tab Obr\'f3cili\'9cmy Jarvisona na brzuch i bardzo ostro\'bfnie rozci\'eali\'9cmy na nim ubranie. Mieli\'9cmy niezbity dow\'f3d.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 SZ\'d3STY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Znowu zrobi\'b3o mi si\'ea niedobrze. U\'9cwiadomi\'b3em sobie, \'bfe ten potw\'f3r podr\'f3\'bfowa\'b3 z Iowa tu\'bf obok mnie. Nie mog\'b3em tego znie\'9c\'e6. Nie jestem zbyt delikatny. W Moskwie przynajmniej raz na tydzie\'f1 ukrywa\'b3
em si\'ea w kana\'b3ach. Ale nic dotychczas nie zrobi\'b3o na mnie takiego wra\'bfenia.
\par \tab - Mo\'bfe jeszcze ci\'b9gle mo\'bfemy go uratowa\'e6 - powiedzia\'b3em i odetchn\'b9\'b3em g\'b3\'eaboko.
\par \tab Jednak nie wydawa\'b3o mi si\'ea to mo\'bfliwe. By\'b3em przekonany, \'bfe ka\'bfdy opanowany przez potwora musi umrze\'e6, gdy\'bf jest zupe\'b3nie stracony. Chyba mia\'b3em zabobonne prze\'9cwiadczenie, \'bfe one po\'bferaj\'b9 dusz\'ea.
\par \tab - Zapomnij o Jandsie - rozkaza\'b3 Starzec.
\par }{\tab - Ale...
\par }{\f65 \tab - Powiedzia\'b3em ci! Nawet je\'9cli m\'f3g\'b3by\'9c go uratowa\'e6, to nie mia\'b3oby to znaczenia. Dla nikogo... - Zamy\'9cli\'b3 si\'ea.
\par \tab Zrozumia\'b3em o czym m\'f3wi\'b3, dlatego wi\'eacej nie pyta\'b3em. Zasada, w my\'9cl kt\'f3rej jednostka jest najwa\'bfniejsza, nie pozwala\'b3a nam u\'bfy\'e6 Jarvisa jako kr\'f3lika do\'9c
wiadczalnego. Nie wiem tylko, czy zrozumieliby to ludzie mieszkaj\'b9cy w tym kraju. Pomy\'9cla\'b3em sobie, \'bfe sam przed sob\'b9 si\'ea usprawiedliwiam. Ale naprawd\'ea lubi\'b3em Jarvisa.
\par \tab Starzec przeszed\'b3 ostro\'bfnie obok nieprzytomnego agenta i stan\'b9\'b3 obok Mary.
\par \tab - Po\'b3\'b9cz mnie z Prezydentem, u\'bfyj tajnego kodu. Mary podesz\'b3a do biurka. S\'b3ysza\'b3em jak m\'f3wi\'b3a, ale ca\'b3\'b9 moj\'b9 uwag\'ea wci\'b9\'bf skupia\'b3 paso\'bfyt. Ca\'b3y czas pulsowa\'b3.
\par \tab - Nie mog\'ea si\'ea z nim po\'b3\'b9czy\'e6. Jego asystent jest na ekranie.
\par \tab - Kt\'f3ry? - zapyta\'b3 Starzec.
\par }{\tab - McDonough.
\par }{\f65 \tab Na naszych twarzach pojawi\'b3 si\'ea grymas niesmaku. McDonough by\'b3 inteligentnym i og\'f3lnie lubianym cz\'b3owiekiem, od kiedy przesta\'b3 by\'e6 w\'b3amywaczem. Prezydent traktuje go jak koz\'b3a ofiarnego.
\par \tab Starzec gwa\'b3townie wy\'b3\'b9czy\'b3 wizjer, gdy dowiedzia\'b3 si\'ea, \'bfe nie mo\'bfe uzyska\'e6 po\'b3\'b9czenia. Nie wygl\'b9da\'b3 najlepiej. Wzi\'b9\'b3 kilka g\'b3\'eabszych oddech\'f3w i jego twarz z\'b3agodnia\'b3}{a.
\par }{\f65 \tab - Dave! Przyprowad\'9f mi tutaj doktora Gravesa. Reszta niech si\'ea trzyma z daleka!
\par \tab Szef laboratorium pojawi\'b3 si\'ea szybko.
\par \tab - Doktorze - powiedzia\'b3 Starzec - mamy jednego. Ten na pewno nie jest martwy!
\par \tab Graves spojrza\'b3 na Jarvisa, potem na jego plecy.
\par }{\tab - I}{\f65 nteresuj\'b9ce - stwierdzi\'b3 - mo\'bfliwe, \'bfe to jednak \'bfyje. Pochyli\'b3 si\'ea nad cia\'b3em, \'bfeby przyjrze\'e6 si\'ea dok\'b3adnie.
\par \tab - Uwa\'bfaj! - krzykn\'b9\'b3 Starzec.
\par \tab - Przecie\'bf musz\'ea go zbada\'e6...
\par \tab - Do cholery, nie mo\'bfesz poj\'b9\'e6, \'bfe zagra\'bfa ci niebezpiecze\'f1stwo. Chc\'ea \'bfeby\'9c to zbada\'b3, ale przede wszystkim zalecam ostro\'bfno\'9c\'e6. Musisz utrzyma\'e6 to przy \'bfyciu, nie mo\'bfesz pozwoli\'e6
 temu uciec. A przede wszystkim uwa\'bfaj na siebie. Moje ostrze\'bfenia nie s\'b9 bezpodstawne.
\par \tab Graves u\'9cmiechn\'b9\'b3 si\'ea.
\par \tab - Nie obawiam si\'ea tego. Ja...
\par \tab - Masz si\'ea obawia\'e6! To rozkaz!
\par \tab - Chcia\'b3em tylko powiedzie\'e6, \'bfe chc\'ea umie\'9cci\'e6 paso\'bfyta w inkubatorze. A \'bfeby to zrobi\'e6, nale\'bfy zdj\'b9\'e6 go z tego cz\'b3owieka. Ten martwy, kt\'f3rego dostarczy\'b3e\'9c w\'b3a\'9cciwie w og\'f3le nie zosta\'b3
 zbadany. By\'b3 martwy, bo go udusi\'b3e\'9c. To stworzenie potrzebuje tlenu. Nie tak jak my, ale tlenu dostarczonego przez \'bfywiciela. Mo\'bfe wystarczy\'b3by mu du\'bfy pies.
\par \tab - Nie - zdecydowa\'b3 Starzec. - Zostaw go tak.
\par \tab - Co? - Graves popatrzy\'b3 na niego zdziwiony. - Czy ten cz\'b3owiek jest ochotnikiem?
\par \tab Starzec nie odpowiedzia\'b3 od razu. To by\'b3o trudne pytanie.
\par \tab - Ludzie, bior\'b9cy udzia\'b3 w do\'9cwiadczeniach laboratoryjnych, s\'b9 ochotnikami. Etyka zawodowa. Chyba to rozumiesz?
\par \tab - Doktorze Graves, ka\'bfdy z agent\'f3w w mojej Sekcji jest ochotnikiem, dlatego te\'bf godzi si\'ea na wszystko, co ja uznam za konieczne. Ka\'bfdy z nich jest do tego zobowi\'b9zany. Prosz\'ea si\'ea zastosowa\'e6 do moich rozkaz\'f3w, przynie\'9c
\'e6 nosze i zabra\'e6 go st\'b9d. I jak wspomnia\'b3em prosz\'ea by\'e6 ostro\'bfnym - Starzec powiedzia\'b3 zdecydowanie.
\par \tab Odes\'b3a\'b3 nas, jak tylko wynie\'9cli Jarvisa. Wszyscy wybrali\'9cmy si\'ea na drinka. Zdecydowanie nikt z nas nie by\'b3 w dobrej formie. Najgorzej jednak by\'b3o z Davidsonem. Bardzo chcia\'b3em mu pom\'f3c.
\par \tab - S\'b3uchaj Dave, czuj\'ea si\'ea tak samo \'9fle z powodu tych dziewczyn, ale nie mogli\'9cmy zrobi\'e6 nic innego. Wbij to sobie do g\'b3owy. Nie by\'b3o innego wyj\'9ccia              l
\par \tab - By\'b3o a\'bf tak \'9fle? - zapyta\'b3a Mary.
\par \tab - Raczej tak. Nie wiem ile ich zabili\'9cmy, mo\'bfe sze\'9c\'e6, mo\'bfe wi\'eacej... W\'b3a\'9cciwie zlikwidowali\'9cmy tylko paso\'bfyty. Odwr\'f3ci\'b3em si\'ea do Dave'a.
\par \tab - Rozumiesz to? Wygl\'b9da\'b3 ju\'bf troch\'ea lepiej.
\par \tab - Tak. Oni nie byli lud\'9fmi - m\'f3wi\'b3 powoli. - Powinienem przecie\'bf umie\'e6 zabi\'e6 nawet w\'b3asnego brata, gdyby to by\'b3o konieczne. A to nie byli ludzie. Celowa\'b3em, a one spokojnie podchodzi\'b3
y do mnie. Nie, to nie byli... - przerwa\'b3.
\par \tab By\'b3o mi go \'bfal. Po chwili wsta\'b3. Wiedzia\'b3em, \'bfe p\'f3jdzie po zastrzyk, kt\'f3ry go uleczy. Mary i ja tymczasem pr\'f3bowali\'9cmy jeszcze przeanalizowa\'e6 to wszystko. Nie doszli\'9cmy do niczego. W ko\'f1cu Mary stwierdzi\'b3a, \'bf
e jest \'9cpi\'b9ca i posz\'b3a do \'bfe\'f1skiej sypialni. Starzec na wszelki wypadek kaza\'b3 nam nocowa\'e6 w biurze. Poszed\'b3em do skrzyd\'b3a dla m\'ea\'bfczyzn i wskoczy\'b3em do \'9cpiwora. Ale nie mog\'b3em zasn\'b9\'e6. Ca\'b3y czas s\'b3ysza
\'b3em jakie\'9c ha\'b3asy, nie mog\'b3em si\'ea r\'f3wnie\'bf op\'eadzi\'e6 od obrazu stacji telewizyjnej w DesMoines.
\par \tab Obudzi\'b3 mnie alarm. Szybko si\'ea ubra\'b3em.
\par \tab - Stan pe\'b3nej gotowo\'9cci! Pozamyka\'e6 wszystkie okna i drzwi. Wszyscy maj\'b9 by\'e6 natychmiast w sali konferencyjnej - us\'b3ysza\'b3em g\'b3os Starca w interkomie.
\par \tab W\'b3a\'9cciwie nie dotyczy\'b3y mnie \'bfadne rozkazy dla personelu, ale powlok\'b3em si\'ea tunelem ze skrzyd\'b3a mieszkalnego do biur.
\par \tab Starzec ju\'bf siedzia\'b3 w wielkiej sali. Wygl\'b9da\'b3 ponuro. Chcia\'b3em go zapyta\'e6, co si\'ea sta\'b3o, ale wok\'f3\'b3 niego kr\'eaci\'b3o si\'ea z tuzin szale\'f1c\'f3w, kt\'f3rzy chyba te\'bf chcieli si\'ea czego\'9c dowiedzie\'e6
. Starzec dostrzeg\'b3 mnie w\'9cr\'f3d t\'b3umu i kaza\'b3 mi i\'9c\'e6 do stra\'bfnika przy g\'b3\'f3wnych drzwiach po list\'ea obecnych w budynku. Kiedy j\'b9 przeczyta\'b3 okaza\'b3o si\'ea, \'bfe na sali s\'b9
 wszyscy od starej panny Haines, prywatnej sekretarki Starca, do kelnera z klubu dla personelu. Oczywi\'9ccie opr\'f3cz stra\'bfnika i Jarvisa. Wiadomo by\'b3o, \'bfe lista jest dok\'b3adna. Ka\'bfde wej\'9ccie i wyj\'9ccie w tym budynku by\'b3
o zapisywane dok\'b3adniej ni\'bf przychody i rozchody w banku.
\par \tab Zosta\'b3em ponownie wys\'b3any do stra\'bfnika. Tym razem, by go przekona\'e6, \'bfe mo\'bfe zej\'9c\'e6 z posterunku i p\'f3j\'9c\'e6 ze mn\'b9. Kiedy wr\'f3cili\'9cmy, na sali by\'b3 tak\'bfe Jarvis. Zajmowa\'b3 si\'ea
 nim Graves i jeden z laborant\'f3w. Sta\'b3 na w\'b3asnych nogach, ubrany w szpitaln\'b9 pi\'bfam\'ea. Wydawa\'b3o si\'ea, \'bfe jest przytomny. Jasne jednak by\'b3o, \'bfe jest pod wp\'b3ywem narkotyk\'f3w. Spojrza\'b3em na niego i natychmiast zrozumia
\'b3em, o co chodzi. Zreszt\'b9 po chwili Starzec pozbawi\'b3 mnie wszelkich w\'b9tpliwo\'9cci. Ze spokojem wyci\'b9gn\'b9\'b3 bro\'f1 i wycelowa\'b3 w zebranych.
\par \tab - Jeden ze stwor\'f3w dokonuj\'b9cych inwazji zosta\'b3 wypuszczony i jest teraz mi\'eadzy nami - powiedzia\'b3. - Niekt\'f3rzy z was a\'bf za dobrze rozumiej\'b9, co to oznacza. Reszcie postaram si\'ea wyt\'b3umaczy\'e6. Bezpiecze\'f1stwo ca\'b3
ej ludzko\'9cci zale\'bfy teraz od waszego pos\'b3usze\'f1stwa, dyscypliny i ca\'b3kowitego wsp\'f3\'b3dzia\'b3ania - kr\'f3tko, ale konkretnie stara\'b3 si\'ea wyt\'b3umaczy\'e6 czym jest paso\'bfyt i co nam grozi w tej sytuacji. - A wi\'ea
c to stworzenie przebywa teraz z nami, w tym pomieszczeniu. Jeden z nas wygl\'b9da jak cz\'b3owiek, ale ju\'bf nim nie jest. To automat wykonuj\'b9cy polecenia naszego wroga.
\par \tab Na sali zapanowa\'b3a grobowa cisza. Ludzie spogl\'b9dali na siebie ukradkiem, a niekt\'f3rzy pr\'f3bowali si\'ea nawet odsuwa\'e6 od stoj\'b9cych najbli\'bfej. Przed chwil\'b9 stanowili\'9cmy zgrany zesp\'f3\'b3, kt\'f3ry \'b3\'b9czy\'b3
a praca w tym niezwyk\'b3ym miejscu. Teraz by\'b3 to t\'b3um, w kt\'f3rym ka\'bfdy jest podejrzany. Ja tak\'bfe czu\'b3em si\'ea zagro\'bfony i stara\'b3em si\'ea odsun\'b9\'e6 jak najdalej od cz\'b3owieka, kt\'f3ry sta\'b3 obok mnie. To by\'b3
 Ronald, kelner z klubu. Znali\'9cmy si\'ea od lat.
\par \tab Widzia\'b3em jak Graves podszed\'b3 do Starca.
\par \tab - Szefie, chcia\'b3bym \'bfeby\'9c wiedzia\'b3, \'bfe podj\'b9\'b3em wszystkie mo\'bfliwe \'9crodki ostro\'bfno\'9cci...
\par \tab - Przesta\'f1! Wyprowad\'9f Jarvisa na \'9crodek sali. I zdejmijz niego t\'ea szmat\'ea.
\par \tab Graves nie dyskutowa\'b3 wi\'eacej i podszed\'b3 do wsp\'f3\'b3pracownika. Prowadzi\'b3 go jak nieprzytomnego. Jarvis wygl\'b9da\'b3 strasznie. Przygn\'eabiaj\'b9ce wra\'bfenie podkre\'9cla\'b3y sine pr\'eagi na policzku i skroni.
\par \tab - Obr\'f3\'e6 go! - rozkaza\'b3 Starzec. Jarvis bez sprzeciwu pozwoli\'b3 si\'ea odwr\'f3ci\'e6 plecami do zgromadzonych. Wida\'e6 by\'b3o \'9clad po paso\'bfycie - czerwone plamy.
\par \tab - Wszyscy mo\'bfecie to zobaczy\'e6 - powiedzia\'b3 Starzec. Tutaj znajdowa\'b3o si\'ea to stworzenie.
\par }{\tab }{\f65 Kiedy rozbierano Jandsa na sali s\'b3ycha\'e6 by\'b3o szepty i st\'b3umione chichoty. Teraz nagle zapad\'b3a cisza.
\par \tab - Musimy znale\'9f\'e6 tego potwora. Nale\'bfy schwyta\'e6 go \'bfywego. Ostrzegam wszystkich nadgorliwych, kt\'f3rych sw\'eadz\'b9 r\'eace, kiedy dotykaj\'b9 spustu. Je\'9cli kto\'9c zabije paso\'bfyta, ja zabij\'ea jego. Je\'9cli musieliby\'9c
cie strzela\'e6 do ofiary, aby j\'b9 zatrzyma\'e6, strzelajcie w nogi.
\par \tab - Chod\'9f tutaj! - wskaza\'b3 na mnie.Zacz\'b9\'b3em przedziera\'e6 si\'ea do niego. Zatrzyma\'b3 mnie w po\'b3owie drogi.
\par \tab - Graves, niech Jarvis usi\'b9dzie tu obok. Zabierz te jego \'b3achy.
\par \tab Jarvis zosta\'b3 prawie przeniesiony z powrotem. Graves z pomocnikiem do\'b3\'b9czyli do grupy.
\par \tab - Wyjmij pistolet i rzu\'e6 go na pod\'b3og\'ea! - zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do mnie Starzec.
\par \tab M\'f3wi\'b9c to, celowa\'b3 w m\'f3j brzuch. Bardzo powoli wyj\'b9\'b3em bro\'f1 i rzuci\'b3em j\'b9 na pod\'b3og\'ea.
\par }{\tab - Teraz zdejmij ubranie. Wszystko.
\par }{\f65 \tab Nie jestem wstydliw\'b9 panienk\'b9, ale to by\'b3 dosy\'e6 dziwny rozkaz. Bro\'f1 Starca szybko pokona\'b3a moje zahamowania. Na pewno nie pomog\'b3y mi chichoty m\'b3odszych dziewcz\'b9t, by\'b3em nagi, ale nie mia\'b3em wyboru. Pomy\'9cla
\'b3em sobie, \'bfe jestem ca\'b3kiem niez\'b3y.Pomimo to, zarumieni\'b3em si\'ea.
\par \tab Starzec najpierw mnie obejrza\'b3, a potem kaza\'b3 mi wzi\'b9\'e6 bro\'f1 i stan\'b9\'e6 obok siebie.
\par \tab - Odwr\'f3\'e6 si\'ea i pilnuj drzwi! - rozkaza\'b3 - Dotty teraz ty! Zdejmuj z siebie wszystko!
\par \tab Dotty by\'b3a pracowniczk\'b9 biura. Z ca\'b3\'b9 pewno\'9cci\'b9 alarm zasta\'b3 j\'b9 w \'b3\'f3\'bfku. Mia\'b3a na sobie tylko bielizn\'ea i prze\'9froczysty szlafrok. Stan\'ea\'b3a na \'9crodku i zastyg\'b3a ze zdumienia.
\par \tab Starzec pomacha\'b3 do niej pistoletem.
\par \tab - Szybciej, \'9cci\'b9gaj ubranie! To nie zabawa!
\par \tab - Czy naprawd\'ea mam to zrobi\'e6? - zapyta\'b3a z niedowierzaniem i odrobin\'b9 kokieterii, kt\'f3ra by\'b3a zdecydowanie nie na miejscu.
\par \tab - Ruszaj si\'ea! - wrzasn\'b9\'b3 Starzec. Przestraszona, zacz\'ea\'b3a si\'ea rozbiera\'e6.
\par \tab - No dobrze - powiedzia\'b3a jeszcze - nie musi mnie pan straszy\'e6 w ten spos\'f3b. - Zagryz\'b3a wargi i powoli zdj\'ea\'b3a stanik.
\par \tab - Chyba powinien mi pan dodatkowo zap\'b3aci\'e6. Tego niema w\'9cr\'f3d moich obowi\'b9zk\'f3w - doda\'b3a prowokuj\'b9co, po czym zrzuci\'b3a z siebie reszt\'ea.
\par \tab Przybra\'b3a jak\'b9\'9c sztuczn\'b9 poz\'ea, aby nale\'bfycie zaprezentowa\'e6 swoje wdzi\'eaki. Ze wzgl\'eadu na sytuacj\'ea, by\'b3o to do\'9c\'e6 \'bfenuj\'b9ce. Owszem mia\'b3a si\'ea czym pochwali\'e6, ale przynajmniej ja nie mia\'b3
em nastroju, \'bfeby to doceni\'e6.
\par \tab - Sta\'f1 pod \'9ccian\'b9 - wrzasn\'b9\'b3 ze z\'b3o\'9cci\'b9 Starzec. - Dalej!
\par \tab Nie wiem czy robi\'b3 to specjalnie, ale wybieranie na przemian kobiety i m\'ea\'bfczyzny by\'b3o doskona\'b3ym sposobem, \'bfeby zmniejszy\'e6 op\'f3r do minimum. M\'ea\'bfczy\'9fni byli raczej powa\'bfni, cho\'e6 niekt\'f3rzy wygl\'b9
dali na speszonych. Kobiety reagowa\'b3y inaczej, jedne chichota\'b3y, inne rumieni\'b3y si\'ea, ale \'bfadna nie protestowa\'b3a za bardzo. Zreszt\'b9 mo\'bfna by\'b3o dowiedzie\'e6 si\'ea dzi\'eaki tej sytuacji wielu ciekawych rzeczy o innych. Na przyk
\'b3ad jedna dziewczyna, na kt\'f3r\'b9 m\'f3wili\'9cmy \'84Pulpet\'94, by\'b3a po prostu chodz\'b9cym arsena\'b3em. Nigdy jeszcze nie widzia\'b3em takiej ilo\'9cci pistolet\'f3w. Kiedy si\'ea rozebra\'b3a okaza\'b3o si\'ea, \'bfe jest ca\'b3
kiem niewielka.
\par \tab Poczu\'b3em dreszcz, kiedy przysz\'b3a kolej na Mary. Moja wspania\'b3a wsp\'f3\'b3pracowniczka pokaza\'b3a, jak mo\'bfna by\'b3o rozebra\'e6 si\'ea szybko i nieprowokuj\'b9co. Starzec powinien wybra\'e6 j\'b9 jako pierwsz\'b9. Mary zachowywa\'b3a si
\'ea bardzo naturalnie nawet wtedy, gdy by\'b3a naga. Dodawa\'b3o jej to godno\'9cci i elegancji. U\'9cwiadomi\'b3em sobie wtedy, \'bfe nic nie mog\'b3oby zmieni\'e6 moich uczu\'e6 do niej. Mary tak\'bfe do\'b3o\'bfy\'b3a si\'ea znacznie do kupy \'bf
elastwa. Ona chyba uwielbia\'b3a bro\'f1.
\par \tab W ko\'f1cu wszyscy byli ju\'bf nadzy, opr\'f3cz Starca i panny Haines. Starzec troch\'ea si\'ea jej obawia\'b3. By\'b3a du\'bfo starsza od niego i cz\'easto stawia\'b3a na swoim. Nie chcia\'b3em dopu\'9cci\'e6 do siebie my\'9cli, \'bfe Starzec si\'ea
 myli. Paso\'bfyt m\'f3g\'b3 na przyk\'b3ad ukry\'e6 si\'ea w zakamarkach sufitu i czeka\'e6 na dogodny moment, \'bfeby zsun\'b9\'e6 si\'ea na czyje\'9c plecy.
\par \tab Starzec wygl\'b9da\'b3 spokojnie. Podszed\'b3 do sterty ubra\'f1 i sprawdzi\'b3 j\'b9 lask\'b9. Wiedzia\'b3, i\'bf tam nic nie ma. Mo\'bfe chcia\'b3 zyska\'e6 na czasie. W ko\'f1cu spojrza\'b3 na sekretark\'ea.
\par \tab - Panno Haines, je\'9cli b\'eadzie pani tak \'b3askawa, teraz pani kole}{j.
\par }{\f65 \tab Starsza pani nawet si\'ea nie poruszy\'b3a, jakby nie s\'b3ysza\'b3a, co powiedzia\'b3. Sta\'b3a, patrz\'b9c na niego, statua po\'9cwi\'eaconego dziewictwa. Wiedzia\'b3em, \'bfe Starzec zastanawia si\'ea co zrobi\'e6.
\par \tab - Szefie, mo\'bfe najpierw ty... Teraz ona albo ty. Nie ma innego rozwi\'b9zania. Wyskakuj z ciuch\'f3w - szepn\'b9\'b3em do niego.Spojrza\'b3 na mnie przeci\'b9gle.
\par \tab - Rozbierz j\'b9. Ja jestem nast\'eapny. - Zacz\'b9\'b3 jednak rozpina\'e6 zamek od spodni.
\par \tab Zawo\'b3a\'b3em Mary i powiedzia\'b3em jej, \'bfeby wzi\'ea\'b3a kilka kobiet i rozebra\'b3a pann\'ea Haines. Kiedy si\'ea odwr\'f3ci\'b3em Starzec mia\'b3 do po\'b3owy opuszczone spodnie. W\'b3a\'9cnie ten moment wybra\'b3a sobie panna Haines, \'bf
eby uciec.
\par \tab Starzec sta\'b3 w po\'b3owie drogi mi\'eadzy ni\'b9, a mn\'b9. Nie mog\'b3em strzela\'e6. To tak\'bfe nie by\'b3 przypadek. Chcia\'b3 by\'e6 pewien, \'bfe nikt nie strzeli. Musia\'b3 go mie\'e6 \'bfywego.
\par \tab Tymczasem sekretarka dopad\'b3a drzwi i wybieg\'b3a na korytarz, zanim w og\'f3le ktokolwiek zorientowa\'b3 si\'ea, co si\'ea dzieje. Mog\'b3em pobiec i dogoni\'e6 j\'b9, ale powstrzymywa\'b3y mnie dwie rzeczy. Po pierwsze, zrobi\'b3
o to na mnie takie wra\'bfenie, \'bfe nie mog\'b3em si\'ea ruszy\'e6 z miejsca. Wci\'b9\'bf by\'b3a dla mnie star\'b9 pani\'b9 Haines, kt\'f3ra karci\'b3a mnie za b\'b3\'eady gramatyczne w moich raportach. Po drugie, je\'9cli by\'b3a rzeczywi\'9ccie ofiar
\'b9 paso\'bfyta, nie chcia\'b3em ryzykowa\'e6 zabicia go. Szczeg\'f3lnie po ostrze\'bfeniu Starca. Nigdy nie by\'b3em mistrzem w strzelaniu. Jednak po kr\'f3tkim zastanowieniu pobieg\'b3em za ni\'b9. Przecie\'bf trzeba by\'b3o co\'9c zrobi\'e6
. Na korytarzu zobaczy\'b3em, \'bfe wbieg\'b3a do jednego z pokoi. Podszed\'b3em do drzwi i znowu odruchowo zatrzyma\'b3em si\'ea. Zaraz potem, gwa\'b3townie otworzy\'b3em drzwi i rozejrza\'b3em si\'ea dooko\'b3a. Bro\'f1 mia\'b3em w pogotowiu. Nagle co
\'9c uderzy\'b3o mnie w g\'b3ow\'ea z prawej strony. Zdawa\'b3o mi si\'ea, \'bfe upad\'b3em na pod\'b3og\'ea.
\par \tab Nie bardzo pami\'eatam, co dzia\'b3o si\'ea potem. Czu\'b3em ciep\'b3o, przynajmniej na pocz\'b9tku. S\'b3ysza\'b3em jak\'b9\'9c szamotanin\'ea i}{ krzyki.
\par }{\f65 \tab - Cholera, uderzy\'b3a mnie. Uwa\'bfaj na r\'eace - potem kto\'9c powiedzia\'b3 ciszej. - Zwi\'b9\'bfcie jej nogi. Zostaw go, nie jest ci\'ea\'bfko ranny.
\par \tab Czu\'b3em si\'ea dziwnie obezw\'b3adniony. Kiedy wyszli poczu\'b3em, \'bfe wracaj\'b9 mi si\'b3y. Usiad\'b3em, ogarn\'ea\'b3o mnie niezrozumia\'b3e pragnienie ucieczki. Wsta\'b3em i zataczaj\'b9c si\'ea troch\'ea podszed\'b3em dodrzwi. Wyjrza\'b3
em na korytarz, ale nikogo nie by\'b3o. Ruszy\'b3em korytarzem, w przeciwnym kierunku ni\'bf sala konferencyjna. Zatrzyma\'b3em si\'ea przy drzwiach wyj\'9cciowych. Z przera\'bfeniem przypomnia\'b3em sobie, \'bfe jestem nagi. Pobieg\'b3em do m\'ea
skiego skrzyd\'b3a i z\'b3apa\'b3em pierwsze z brzegu ubranie. Wzi\'b9\'b3em te\'bf par\'ea but\'f3w. By\'b3y bardzo ciasne, ale to nie mia\'b3o znaczenia. Pobieg\'b3em z powrotem do wyj\'9ccia. Drzwi by\'b3y otwarte. Ju\'bf mia\'b3em nadziej\'ea,\'bf
e uda\'b3o mi si\'ea uciec niezauwa\'bfonym, ale kto\'9c mnie wo\'b3a\'b3. Nie zareagowa\'b3em. Pobieg\'b3em przed siebie. Znalaz\'b3em si\'ea w jednym z tych dziwnych korytarzy. Ka\'bfdy, kto zna\'b3 dobrze rozk\'b3ad pomieszcze\'f1 biur Sekcji m\'f3g
\'b3 si\'ea z nich wydosta\'e6 niezauwa\'bfony. By\'b3o tam pe\'b3no korytarzy pokr\'eaconych jak spagetti. Po chwili znalaz\'b3em si\'ea na zapleczu kiosku z owocami. Kiwn\'b9\'b3em do w\'b3a\'9cciciela, kt\'f3ry nie wydawa\'b3 si\'ea
 zdziwiony moim pojawieniem. Wa\'b3\'easa\'b3em si\'ea po ulicach. Potem \'9cledzi\'b3em faceta, kt\'f3ry wygl\'b9da\'b3 na zamo\'bfnego. Poczeka\'b3em, a\'bf zrobi swoje zakupy. W pierwszym ciemnym rogu rzuci\'b3em si\'ea na niego. Teraz mia\'b3em pieni
\'b9dze i by\'b3em gotowy do dzia\'b3ania. Nie wiedzia\'b3em jeszcze do czego s\'b9 mi potrzebne. Mia\'b3em tylko mglist\'b9 \'9cwiadomo\'9c\'e6, \'bfe s\'b9 niezb\'eadne.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 SI\'d3DMY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Nie znajdowa\'b3em s\'b3\'f3w, by okre\'9cli\'e6 co czu\'b3em. To by\'b3o zupe\'b3nie nowe do\'9cwiadczenie. Oby niewielu go dozna\'b3o. Wszystko dooko\'b3a odbiera\'b3em w jaki\'9c osobliwy, podw\'f3jny spos\'f3b, jakbym przygl\'b9da\'b3 si
\'ea odbiciom w wodzie. Jednocze\'9cnie nic mnie nie zdziwi\'b3o. Porusza\'b3em si\'ea jak lunatyk. Moja \'9cwiadomo\'9c\'e6 dzia\'b3a\'b3a na dw\'f3ch, odr\'eabnych poziomach. Wiedzia\'b3em kim jestem, gdzie si\'ea znajduj\'ea, co robi\'ea, pami\'eata
\'b3em o mojej pracy w Sekcji, a jednocze\'9cnie nie zdawa\'b3em sobie sprawy z niczego. Co\'9c jednak m\'f3wi\'b3o mi, \'bfe to wszystko ma jaki\'9c cel. Dzia\'b3a\'b3em pod hipnoz\'b9. Przez ca\'b3y ten czas nie czu\'b3em prawie \'bfadnych emocji. Mo
\'bfe poza drobnym zadowoleniem, kiedy wykona\'b3em zadanie. Wi\'eac chyba by\'b3em \'9cwiadomy w\'b3asnego dzia\'b3ania. Czasem, kilka poziom\'f3w ni\'bfej, by\'b3em straszliwie nieszcz\'ea\'9cliwy, przera\'bfony i przyt\'b3oczony poczuciem winy. To by
\'b3o jakie\'9c zamkni\'eate, utajone, a ja nie przejmowa\'b3em si\'ea tym.
\par \tab Widziano mnie, gdy ucieka\'b3em. Us\'b3ysza\'b3em wtedy wyra\'9fnie, jak kto\'9c mnie wo\'b3a\'b3. Tylko dwie osoby zna\'b3y moje imi\'ea. Starzec u\'bfy\'b3by mojego prawdziwego imienia. Wi\'eac to by\'b3a Mary. Ucieszy\'b3em si\'ea przez chwil\'ea
 ale czu\'b3em, \'bfe najwa\'bfniejsze to wzi\'b9\'e6 si\'ea do roboty i nie da\'e6 si\'ea rozpozna\'e6.
\par \tab By\'b3em w dzielnicy wielkich magazyn\'f3w. Posuwa\'b3em si\'ea ostro\'bfnie po ulicach, staraj\'b9c si\'ea nie wyr\'f3\'bfnia\'e6 w t\'b3umie. Szybko znalaz\'b3em budynek, o kt\'f3ry mi chodzi\'b3o. Wisia\'b3o tam og\'b3oszenie: \'84Strych do wynaj
\'eacia. Wiadomo\'9c\'e6 na parterze.\'94 Zapisa\'b3em sobie adres, zawr\'f3ci\'b3em do najbli\'bfszej poczty i przes\'b3a\'b3em wiadomo\'9c\'e6: \'84Jestem gotowy do przyj\'eacia przesy\'b3ki. Joel Freeman.\'94 I doda\'b3em, gdzie si\'ea znajduj\'ea. Wys
\'b3a\'b3em to do Roscoe i Dillarda, Agencji Po\'9crednictwa i Producent\'f3w, Des Moines, Iowa. Gdy wyszed\'b3em z poczty, widok restauracji przypomnia\'b3 mi, jak bardzo by\'b3em g\'b3odny. Ale natychmiast poczu\'b3em jaki\'9c skurcz i nie my\'9cla\'b3
em ju\'bf o tym. Wr\'f3ci\'b3em do budynku. By\'b3 p\'f3\'9fny wiecz\'f3r, wi\'eac znalaz\'b3em sobie ciemny k\'b9t, by poczeka\'e6 na ranek i m\'f3c wynaj\'b9\'e6 strych. Musia\'b3em zasn\'b9\'e6. Jak przez mg\'b3\'ea
 przypominam sobie klaustrofobiczne koszmary, kt\'f3re m\'eaczy\'b3y mnie po nocach. Od \'9cwitu by\'b3em ju\'bf na nogach. Poszed\'b3em do biura og\'b3osze\'f1. To jedyne miejsce, gdzie cz\'b3owiek nie zwraca na siebie uwagi. O dziewi\'b9tej spotka\'b3
em si\'ea z agentem, kt\'f3ry wynaj\'b9\'b3 mi strych. Zap\'b3aci\'b3em mu s\'b3ono za to, \'bfe wynajm\'ea posesj\'ea natychmiast. Poszed\'b3em na strych i czeka\'b3em.
\par \tab Oko\'b3o jedenastej moja przesy\'b3ka zosta\'b3a dostarczona. Chcia\'b3em, by wyszli tragarze. Potem otworzy\'b3em paczk\'ea. Wyj\'b9\'b3em jednego paso\'bfyta, ogrza\'b3em go w d\'b3oniach. By\'b3 gotowy. Zszed\'b3em na d\'f3\'b3, odnalaz\'b3em w
\'b3a\'9cciciela.
\par \tab - Panie Greenberg, czy m\'f3g\'b3by pan p\'f3j\'9c\'e6 ze mn\'b9 na g\'f3r\'ea. Pragn\'ea porozmawia\'e6 z panem na temat pewnych przer\'f3bek, kt\'f3re wydaj\'b9 mi si\'ea konieczne. Przede wszystkim chodzi o o\'9cwietlenie. By\'b3
 niezadowolony, ale zgodzi\'b3 si\'ea. Kiedy weszli\'9cmy na g\'f3r\'ea zamkn\'b9\'b3em za sob\'b9 drzwi na klucz. Podprowadzi\'b3em go do otwartej paczki.
\par \tab - Tutaj - powiedzia\'b3em - je\'9cli pochyli si\'ea pan...Chwyci\'b3em go mocno za szyj\'ea, chyba zbyt brutalnie. Zerwa\'b3em mu marynark\'ea, koszul\'ea i przenios\'b3em paso\'bfyta na jego obna\'bfone plecy. Musia\'b3em go jeszcze przytrzyma\'e6, 
\'bfeby si\'ea nie szarpa\'b3. Potem pozwoli\'b3em mu wsta\'e6, pomog\'b3em si\'ea otrzepa\'e6.
\par \tab - Jakie wie\'9cci z Iowa? - zapyta\'b3em kiedy z\'b3apa\'b3 oddech.
\par \tab - Co chcesz wiedzie\'e6? - odpar\'b3. - Jak d\'b3ugo jeste\'9c poza Des Moines?
\par \tab Zacz\'b9\'b3em wyja\'9cnia\'e6, niezbyt precyzyjnie.
\par \tab - Zr\'f3bmy bezpo\'9credni\'b9 konferencj\'ea, nic marnujmy czasu - przerwa\'b3 mi.
\par \tab Zdj\'b9\'b3em koszul\'ea. Usiedli\'9cmy na brzegach otwartego pud\'b3a, plecami do siebie, by nasi w\'b3adcy byli w kontakcie. Zupe\'b3nie niewiem, ile czasu nam to zaj\'ea\'b3o. M\'f3j umys\'b3 by\'b3 wtedy ca\'b3kiem pusty. Patrzy\'b3em na much\'ea
 szamocz\'b9c\'b9 si\'ea w paj\'eaczynie, nie my\'9cl\'b9c o niczym wi\'eacej.
\par \tab Nast\'eapnym, kt\'f3rego zdobyli\'9cmy to zarz\'b9dca ca\'b3ego budynku, wielki Szwed. Obydwaj musieli\'9cmy go trzyma\'e6, gdy\'bf okaza\'b3 si\'ea niezwykle silny. Nast\'eapnie Greenberg zadzwoni\'b3 do w\'b3a\'9cciciela budynku i domaga\'b3 si\'ea
 jego przyjazdu, z powodu jakiego\'9c potwornego wypadku. W tym czasie ja ze Szwedem przygotowywali\'9cmy nast\'eapne paso\'bfyty.
\par \tab W\'b3a\'9cciciel budynku by\'b3 wspania\'b3\'b9 parti\'b9. Wszyscy czuli\'9cmy g\'b3\'eabok\'b9 satysfakcj\'ea, on tak\'bfe. Nasza duma wzros\'b3a, kiedy okaza\'b3o si\'ea, \'bfe w\'b3a\'9cciciel jest cz\'b3onkiem Klubu Konstytucyjnego. Posiada\'b3
 list\'ea cz\'b3onk\'f3w licz\'b9cych si\'ea w przemy\'9cle, finansach i rz\'b9dzie. Nale\'bfeli do niego wszyscy najs\'b3awniejsi ludzie tego miasta. Okaza\'b3o si\'ea, \'bfe mo\'bfemy zwerbowa\'e6 wielu wsp\'f3\'b3pracownik\'f3w podczas lunch\'f3w.

\par \tab Posi\'b3ek zazwyczaj organizowano w po\'b3udnie. Nie mieli\'9cmy zbyt wiele czasu. Szwed poszed\'b3 do sklepu po eleganckie ubrania i du\'bf\'b9 sk\'f3rzan\'b9 torb\'ea. Trzeba jeszcze by\'b3o zwerbowa\'e6 szofera w\'b3a\'9c
ciciela budynku. O dwunastej wyruszyli\'9cmy wielkim wozem w\'b3a\'9cciciela. W torbie mia\'b3em dwunastu w\'b3adc\'f3w. Wydawa\'b3o mi si\'ea, \'bfe to wystarczy. Przedstawiono nas pozosta\'b3ym jako go\'9cci J. Hardwicka Pottera. Jeden ze s\'b3u\'bf\'b9
cych podbieg\'b3, by wzi\'b9\'e6 odemnie torb\'ea, ale przekona\'b3em go, \'bfe chc\'ea si\'ea przebra\'e6 przed lunchem. Potter i ja ruszyli\'9cmy wi\'eac do \'b3azienki. Zaraz po wej\'9cciu zwerbowali\'9cmy obs\'b3uguj\'b9cego go\'9cci w \'b3azience.
 Nast\'eapnie wys\'b3ali\'9cmy go z wiadomo\'9cci\'b9 do szefa przyj\'eacia, i\'bf jeden z go\'9cci \'9fle si\'ea poczu\'b3 w toalecie. Za chwil\'ea on tak\'bfe zosta\'b3 jednym z nas. Przebra\'b3em si\'ea w bia\'b3y fartuch i sta\'b3em si\'ea
 jeszcze jednym \'b3azienkowym. Zdecydowali\'9cmy bowiem, \'bfe to \'9cwietne miejsce, by \'b3apa\'e6 kolejnych cz\'b3onk\'f3w klubu. Jeszcze przed ko\'f1cem lunchu zu\'bfyli\'9cmy wszystkie paso\'bfyty. Zaskoczy\'b3 nas jaki\'9c facet, kiedy zak\'b3adali
\'9cmy jednemu z go\'9cci ostatniego. Musia\'b3em go zabi\'e6. Wepchn\'eali\'9cmy cia\'b3o do schowka na szczotki.
\par \tab Przez moment mieli\'9cmy przerw\'ea w pracy. Nie by\'b3o ju\'bf paso\'bfyt\'f3w, a nowe paczki, po kt\'f3re wys\'b3ali\'9cmy szofera jeszcze nie przyby\'b3y. Poczu\'b3em dotkliwy g\'b3\'f3d. By\'b3 tak silny, \'bfe nie uda\'b3o si\'ea go pokona\'e6
. Nie by\'b3o wyj\'9ccia. Powiedzia\'b3em o tym szefowi przyj\'eacia, a on zaserwowa\'b3 mi taki lunch, jakiego w \'bfyciu nie jad\'b3em. Zaraz potem dostarczono upragnione paczki.
\par \tab Zaw\'b3adn\'eali\'9cmy Klubem Konstytucyjnym. Zdobyli\'9cmy wszystkich cz\'b3onk\'f3w i personel. Od tego momentu bez problem\'f3w zajmowali\'9cmy si\'ea go\'9c\'e6mi tu\'bf przy drzwiach. Jeszcze tego samego dnia szef klubu zadzwoni\'b3
 do Des Moines po cztery nast\'eapne paczki.
\par \tab Jednak najcenniejsza zdobycz pojawi\'b3a si\'ea wieczorem. Przyszed\'b3 sam wiceminister skarbu. Byli\'9cmy dumni z wykonanego zadania. Ministerstwo Skarbu odpowiada\'b3o za bezpiecze\'f1stwo Prezydenta.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\fs28 ROZDZI}{\b\f65\fs28 A\'a3 \'d3SMY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Triumf z opanowania elity w\'b3adzy w mie\'9ccie potraktowa\'b3em jako co\'9c przelotnego i natychmiast o tym zapomnia\'b3em. Potwierdza\'b3o si\'ea moje spostrze\'bfenie dotycz\'b9ce emocji odczuwanych przez ofiar\'ea paso\'bf
yta. Wszystko, co nie stanowi\'b3o tera\'9fniejszo\'9cci, nie mia\'b3o znaczenia, po prostu nie istnia\'b3o. Ka\'bfdy z nas przypomina\'b3 troch\'ea dobrze wyszkolonego konia, kt\'f3ry szybko reaguje na rozkaz i chwil\'ea potem jest ju\'bf got\'f3w przyj
\'b9\'e6 nast\'eapny sygna\'b3 od je\'9fd\'9fca. To niezwykle trafne por\'f3wnanie. Je\'9fdziec korzysta z inteligencji zwierz\'eacia, paso\'bfyty za\'9c korzysta\'b3y nie tylko z naszej inteligencji, ale tak\'bfe z pami\'eaci i do\'9c
wiadczenia. To my komunikowali\'9cmy ich ze sob\'b9. Czasem wiedzia\'b3em, o czym rozmawiaj\'b9, a czasem w mojej g\'b3owie pojawia\'b3a si\'ea pustka jakby wszystko zasnuwa\'b3a tajemnicza mg\'b3a. Tak by\'b3
o podczas ostatniej konferencji na wysokim szczeblu, zaraz po zwerbowaniu wiceministra skarbu. Nie wiem o niej nic, chocia\'bf by\'b3em obecny.
\par \tab Dzia\'b3a\'b3em, jak ka\'bfdy \'bfywiciel, na tej samej zasadzie co radio. W\'b3a\'9cciwie nie mia\'b3em nic wsp\'f3lnego ze s\'b3owami, kt\'f3re sam wypowiada\'b3em. By\'b3em tylko nadajnikiem. Chocia\'bf niekiedy pami\'eata\'b3em informacje, kt\'f3
re przekazywa\'b3em. Na przyk\'b3ad, pami\'eatam wiadomo\'9c\'e6 o tym, \'bfe wyl\'b9dowa\'b3y trzy nowe statki, niedaleko Nowego Orleanu. Zupe\'b3nie nie zrobi\'b3o to na mnie wra\'bfenia.
\par \tab Po dniu sp\'eadzonym w klubie zosta\'b3em specjalnym asystentem Pottera. Ca\'b3e dnie sp\'eadza\'b3em w jego biurze, potem tak\'bfe noce. Po jakim\'9c czasie stosunki mi\'eadzy nami si\'ea zmieni\'b3y. To ja wydawa\'b3
em ustne polecenia Potterowi. Wtedy chyba bardziej zacz\'b9\'b3em rozumie\'e6 system panuj\'b9cy w spo\'b3ecze\'f1stwie paso\'bfyt\'f3w. Jest on bardziej elastyczny, mo\'bfe nawet anarchistyczny. S\'b9
 bardziej subtelni i wyczuleni na najdrobniejsze sytuacje, ni\'bf my\'9cla\'b3em na pocz\'b9tku.
\par \tab Ja i m\'f3j w\'b3adca wiedzieli\'9cmy, \'bfe lepiej dla mnie b\'eadzie pozosta\'e6 w ukryciu. Paso\'bfyt wiedzia\'b3 wszystko o organizacji, dla kt\'f3rej pracuj\'ea. Jasne by\'b3o te\'bf, \'bfe Starzec wie, i\'bf zosta\'b3em opanowany przez paso\'bf
yta, wi\'eac b\'eadzie pr\'f3bowa\'b3 mnie odzyska\'e6 albo zabi\'e6. M\'f3j w\'b3adca powinien zmieni\'e6 \'bfywiciela. Z rekrutacj\'b9 nie by\'b3o problem\'f3w. Nie my\'9cl\'ea, by mia\'b3o to cokolwiek wsp\'f3lnego z ludzk\'b9 lojalno\'9cci\'b9. W\'b3
adcy wypuszczani z pow\'b3ok, w kt\'f3rych s\'b9 transportowani, cz\'easto zabijaj\'b9 swojego pierwszego \'bfywiciela. Z moim w\'b3adc\'b9 by\'b3o inaczej. Przede mn\'b9 mia\'b3 jeszcze przynajmniej ze trzech \'bfywicieli: Jarvisa, pann\'ea
 Haines oraz dziewczyn\'ea z biura Barnesa. Przez ten czas prawdopodobnie zdoby\'b3 do\'9cwiadczenie, a tak\'bfe nauczy\'b3 si\'ea kontrolowa\'e6 ludzi. Ale czy do\'9cwiadczony hodowca pozbywa si\'ea wyszkolonego przez siebie \'bf
ywiciela i zamienia go na nieznane, niedo\'9cwiadczone zwierz\'ea. Ja stanowi\'ea dla nich jak\'b9\'9c szczeg\'f3ln\'b9 warto\'9c\'e6. Jestem do czego\'9c potrzebny. R\'f3wnie dobrze mog\'ea si\'ea myli\'e6. W ko\'f1cu niewiele jeszcze wiedzia\'b3em.

\par \tab Miasto zosta\'b3o ju\'bf prawie ca\'b3kowicie opanowane, wi\'eac mog\'b3em spokojnie wychodzi\'e6 na ulic\'ea. Wszystkie kluczowe stanowiska by\'b3y obsadzone przez nosicieli. Od gliniarza na rogu ulicy po pastor\'f3w, dziennikarzy, ministr\'f3
w i przede wszystkim wi\'eakszo\'9c\'e6 ludzi odpowiedzialnych za mass media. Wi\'eakszo\'9c\'e6 z nich jednak nie wiedzia\'b3a, co si\'ea dzieje.
\par \tab Paso\'bfyty nie mog\'b3y pokona\'e6 tylko jednej trudno\'9cci technicznej. My\'9cl\'ea, o komunikowaniu si\'ea na wi\'eaksze odleg\'b3o\'9cci. Byli ograniczeni do kontaktu za pomoc\'b9 ludzkiej mowy i tylko przez cia\'b3a \'bfywicieli. Nie ma w\'b9
tpliwo\'9cci, \'bfe mogli komunikowa\'e6 si\'ea ze statkiem, ale aktualnie nie by\'b3o \'bfadnego w pobli\'bfu. To miasto zosta\'b3o opanowane prawdopodobnie przy okazji, w efekcie mojego wypadu do Des Moines w poprzednim \'bfyciu.
\par \tab Pewnego dnia zosta\'b3em wys\'b3any na konferencj\'ea do Nowego Orleanu. W\'b3a\'9cciwie nawet o tym nie wiedzia\'b3em. Wyszed\'b3em na ulic\'ea, jak co rano. Ale tym razem poszed\'b3em na stacj\'ea i zam\'f3wi\'b3em pojazd. Tego dnia mieli\'9cmy k
\'b3opoty z transportem. Musia\'b3em d\'b3ugo czeka\'e6. W ko\'f1cu m\'f3j pojazd zosta\'b3 podstawiony na platform\'ea startow\'b9. Starszy go\'9c\'e6 wsiad\'b3 do niego przede mn\'b9. Otrzyma\'b3em polecenie, by si\'ea go pozby\'e6, zaraz potem jednak w
\'b3adca nakaza\'b3 mi zachowa\'e6 ostro\'bfno\'9c\'e6. Chyba niespecjalnie wiedzia\'b3 czego chce. Po prostu przeczuwa\'b3 niebezpiecze\'f1stwo.
\par \tab - Przepraszam sir, ten pojazd jest zaj\'eaty.
\par \tab - Oczywi\'9ccie - powiedzia\'b3 - w\'b3a\'9cnie go zaj\'b9\'b3em. Sprawia\'b3 wra\'bfenie zarozumia\'b3ego i pewnego siebie. By\'b3o co\'9c apodyktycznego w jego zachowaniu.
\par \tab - B\'eadzie pan musia\'b3 znale\'9f\'e6 sobie inny - stwierdzi\'b3em. Jaki ma pan numer?
\par \tab By\'b3em przekonany, \'bfe pojazd jest m\'f3j. Mia\'b3em ten sam numer, co m\'f3j bilet. Ale starszy cz\'b3owiek nie rusza\'b3 si\'ea z miejsca.
\par \tab - Dok\'b9d pan si\'ea wybiera? - zapyta\'b3 natarczywie.
\par \tab - Do Nowego Orleanu - odpowiedzia\'b3em i wtedy w\'b3a\'9cnie dowiedzia\'b3em si\'ea od w\'b3adcy jaki jest cel mojej podr\'f3\'bfy.
\par \tab - Wi\'eac mo\'bfe mnie pan podrzuci\'e6 do Memfis.
\par }{\tab - }{\f65 To nie po drodze - potrz\'b9sn\'b9\'b3em g\'b3ow\'b9.
\par \tab - Przecie\'bf zajmie to panu dziesi\'ea\'e6 minut. - By\'b3 uparty, niezwyk\'b3 ulega\'e6. - Musi pan przecie\'bf zna\'e6 przepisy jakie obowi\'b9zuj\'b9 w dni deficytu. Nie mo\'bfna wykupi\'e6 na w\'b3asno\'9c\'e6 publicznego \'9c
rodka lokomocji. Takie zachowanie jest nie do przyj\'eacia. - Odwr\'f3ci\'b3 si\'ea. - Panie kierowco, prosz\'ea wyt\'b3umaczy\'e6 mu, \'bfe \'b3amie przepisy.
\par \tab - Nic mi do tego. Zabieram i dowo\'bf\'ea. Dogadajcie si\'ea mi\'eadzy sob\'b9, bo inaczej wezm\'ea nast\'eapny kurs - powiedzia\'b3 kierowca, nie przestaj\'b9c d\'b3uba\'e6 w z\'eabach.
\par }{\tab Zaw}{\f65 aha\'b3em si\'ea. \'afadnych instrukcji od w\'b3adcy. Wrzuci\'b3em torb\'ea i wsiad\'b3em.
\par \tab - Do Nowego Orleanu - powiedzia\'b3em do kierowcy. Prosz\'ea zatrzyma\'e6 si\'ea w Memfis.
\par \tab Wzruszy\'b3 tylko ramionami i przekaza\'b3 wiadomo\'9c\'e6 do wie\'bfy kontrolnej. Ju\'bf w powietrzu nieznajomy wyj\'b9\'b3 z teczki gazety i zacz\'b9\'b3 czyta\'e6. Patrzy\'b3em na niego bez zainteresowania. Zauwa\'bfy\'b3em, \'bfe siadam w spos
\'f3b, \'bfeby wygodnie m\'f3c wyj\'b9\'e6 bro\'f1. Starszy cz\'b3owiek wyci\'b9gn\'b9\'b3 r\'eak\'ea i sprawnie z\'b3apa\'b3 mnie za nadgarstek.
\par \tab - Nie tak szybko synu! - Wtedy na jego twarzy ujrza\'b3em szata\'f1ski u\'9cmiech Starca.
\par \tab Mam szybki refleks, ale by\'b3em w niedogodnej sytuacji. Ka\'bfda decyzja musia\'b3a by\'e6 skonsultowana z w\'b3adc\'b9. W efekcie, po chwili mia\'b3em pistolet przystawiony do skroni.
\par }{\tab - Spokojnie synu.
\par }{\f65 \tab Drug\'b9 r\'eak\'b9 Starzec wbi\'b3 mi w bok ig\'b3\'ea. Poczu\'b3em uk\'b3ucie, a potem ciep\'b3e mrowienie. Ju\'bf kilka razy za\'b3atwiono mnie tym narkotykiem, zna\'b3em jego dzia\'b3anie. W ostatnim przyp\'b3ywie energii pr\'f3bowa\'b3
em wyci\'b9gn\'b9\'e6 bro\'f1, a potem straci\'b3em \'9cwiadomo\'9c\'e6.
\par \tab Niewyra\'9fnie dociera\'b3y do mnie jakie\'9c g\'b3osy, ale nie mog\'b3em nic zrozumie\'e6. Kto\'9c szarpa\'b3 mnie brutalnie.
\par \tab - Ostro\'bfnie z tym androidem! - Us\'b3ysza\'b3em g\'b3os.
\par \tab - W porz\'b9dku, przecie\'bf jest og\'b3uszony.
\par \tab - My\'9cl\'ea, \'bfe ci\'b9gle mo\'bfe by\'e6 niebezpieczny. \'84Pewnie - pomy\'9cla\'b3em rozdra\'bfniony - je\'9cli tylko zbli\'bfycie si\'ea wystarczaj\'b9co blisko za\'b3atwi\'ea was.\'94 Czu\'b3em si\'ea dziwnie. Nie mog\'b3em rusza\'e6 r\'ea
kami, z nogami te\'bf by\'b3o nie najlepiej. Najbardziej jednak przeszkadza\'b3o mi, \'bfe mnie obra\'bfaj\'b9. To nie moralne ubli\'bfa\'e6 cz\'b3owiekowi, kt\'f3ry jest bezbronny. Westchn\'b9\'b3em ci\'ea\'bfko i znowu popad\'b3em w odr\'eat}{wienie.

\par }{\f65 \tab - Jak, lepiej synu? - Starzec pochyla\'b3 si\'ea nad moim \'b3\'f3\'bfkiem, wpatruj\'b9c si\'ea we mnie z zatroskan\'b9 min\'b9.
\par \tab - Chyba tak - odpowiedzia\'b3em. - Ju\'bf ca\'b3kiem nie\'9fle. Spr\'f3bowa\'b3em si\'ea podnie\'9c\'e6. Nadal by\'b3o to niemo\'bfliwe. Powinni\'9cmy ju\'bf uwolni\'e6 ciebie - zdecydowa\'b3 Starzeci odpi\'b9\'b3 klamry, kt\'f3rymi by\'b3em przypi
\'eaty do \'b3\'f3\'bfka. Usiad\'b3em i pr\'f3bowa\'b3em rozetrze\'e6 zdr\'eatwia\'b3e mi\'ea\'9cnie. By\'b3em strasznie zesztywnia\'b3y.
\par \tab - Teraz opowiadaj wszystko, co pami\'eatasz.
\par }{\tab - Nie rozumiem o czym m\'f3wisz.
\par }{\f65 \tab - Jak to? Dopad\'b3y ci\'ea. Czy ty nic nie rozumiesz? Nagle wszystko wr\'f3ci\'b3o. Poczu\'b3em przera\'bfenie, chwyci\'b3em si\'ea kurczowo \'b3\'f3\'bfka.
\par \tab - Szefie... - wybe\'b3kota\'b3em pora\'bfony strachem - oni wiedz\'b9 o tym miejscu. Ja im powiedzia\'b3em.
\par \tab - Nie, nie wiedz\'b9 - powiedzia\'b3 spokojnie - nie jest to biuro Sekcji, kt\'f3re zna\'b3e\'9c. Kiedy okaza\'b3o si\'ea, \'bfe uciek\'b3e\'9c bez s\'b3owa, od razu wiedzia\'b3em, co si\'ea sta\'b3o i ewakuowa\'b3em stare biuro. Spr\'f3
buj sobie przypomnie\'e6, co si\'ea z tob\'b9 dzia\'b3o.
\par \tab - Nie musz\'ea sobie przypomina\'e6. Wszystko pami\'eatam doskonale. Wybieg\'b3em z biura i poszed\'b3em... - zacz\'b9\'b3em opowiada\'e6 wszystko po kolei. Jeszcze raz prze\'bfywa\'b3em ten koszmar. Znowu mia\'b3em \'bfywego, wilgotnego paso\'bf
yta w r\'eakach i umieszcza\'b3em go na plecach agenta od wynajmu mieszka\'f1...
\par \tab Zwymiotowa\'b3em na prze\'9ccierad\'b3o. Starzec zdj\'b9\'b3 je, wyrzuci\'b3 w k\'b9t pokoju, wytar\'b3 mi twarz.
\par \tab - M\'f3w dalej - powiedzia\'b3 \'b3agodnie.
\par \tab - Szefie, one s\'b9 wsz\'eadzie - stwierdzi\'b3em w ko\'f1cu. Opanowa\'b3y ca\'b3e miasto.
\par }{\tab - Wiem, tak samo jak Des Moines. }{\lang1033\langfe1045\langnp1033 I Minneapolis, St. Paul, Nowy Orlean i Kansas City. }{Pewnie jeszcze wiele inn}{\f65 ych miejsc. To jest jak walka z cieniem. Przegrywamy. Nie mo\'bfemy nawet odseparowa\'e6
 tych miast...
\par }{\tab - Do cholery, dlaczego nie?
\par }{\f65 \tab - Wa\'bfniejsi ode mnie, wci\'b9\'bf mi nie wierz\'b9. Sam wiesz, \'bfe paso\'bfyty potrafi\'b9 si\'ea maskowa\'e6. \'afycie zazwyczaj toczy si\'ea jak przedtem.
\par \tab Popatrzy\'b3em na niego, poczu\'b3em si\'ea bardzo \'9fle.
\par \tab - Nie martw si\'ea, jeste\'9c pierwszym, kt\'f3rego uwolnili\'9cmy, a przede wszystkim prze\'bfy\'b3e\'9c to. A twojego paso\'bfyta uda\'b3o nam si\'ea zachowa\'e6 do bada\'f1. B\'eadziemy mieli szans\'ea...
\par \tab Przerwa\'b3, gdy\'bf by\'b3em bliski histerii. \'8cwiadomo\'9c\'e6, \'bfe on \'bfyje i zn\'f3w mnie zaatakuje... Nie, nie mog\'b3em tego znie\'9c\'e6.
\par \tab Starzec z\'b3apa\'b3 mnie silnie za rami\'ea. Trzymaj si\'ea synu. Spokojnie. Jeste\'9c bezpieczny.
\par }{\tab - Gdzie to jest?
\par }{\f65 \tab - Co, paso\'bfyt? Nie martw si\'ea o niego. Je\'9cli b\'eadziesz chcia\'b3, poka\'bfemy ci go. Zast\'b9pi\'b3 ci\'ea orangutan Napoleon. Wszystko jest w porz\'b9dku.
\par }{\tab - Zabij to!
\par }{\f65 \tab - Nie, musimy go hodowa\'e6.
\par \tab Musia\'b3em zemdle\'e6, bo poczu\'b3em nagle klepanie po policzkach.
\par \tab - We\'9f si\'ea w gar\'9c\'e6 - radzi\'b3 Starzec. - Przykro mi, \'bfe ci\'ea zam\'eaczam w takim stanie, ale to konieczne. Musimy zdoby\'e6 kilka informacji i to jak najszybciej. Spr\'f3buj opowiada\'e6 dalej.
\par \tab Wiedzia\'b3em, \'bfe to rozkaz. Stara\'b3em si\'ea przekaza\'e6 wszystko logicznie i po kolei opisa\'b3em wynaj\'eacie strychu, z\'b3apanie pierwszej ofiary i zaj\'eacie Klubu Konstytucyjnego.
\par }{\tab - No}{\f65  tak, zawsze by\'b3e\'9c dobrym agentem. Dla nich te\'bf - pokiwa\'b3 g\'b3ow\'b9.
\par \tab - Nie rozumiem - oburzy\'b3em si\'ea. - To, co robi\'b3em nie wynika\'b3o z mojej woli. Widzia\'b3em co si\'ea dzieje i to wszystko. To by\'b3o jak... - urwa\'b3em, nie mog\'b9c znale\'9f\'e6 s\'b3\'f3w.
\par }{\tab - Spokojnie. M\'f3w dalej.
\par }{\f65 \tab - Jak dopadli\'9cmy szefa Klubu, wszystko by\'b3o ju\'bf proste. Stali\'9cmy w drzwiach i...
\par \tab - Jakie\'9c nazwiska? - przerwa\'b3 mi.
\par \tab Niekt\'f3re pami\'eatam. Greenberg, Thor Hansen, J. HardwickPotter, jego szofer Jim Wakeley; taki niski go\'9c\'e6, by\'b3 \'b3azienkowym w klubie. Ale my\'9cl\'ea, \'bfe jego szybko zabili. Nie by\'b3o sensu marnowa\'e6
 na niego czasu. No jeszcze szef, nie zna\'b3em jego nazwiska.\tab Pr\'f3bowa\'b3em sobie przypomnie\'e6 kto jeszcze - o Bo\'bfe!
\par \tab - Co si\'ea sta\'b3o?
\par }{\tab - Wiceminister Skarbu!
\par }{\f65 \tab - Jeste\'9c pewien?
\par \tab - Tak. Pierwszego dnia. Przyszed\'b3 wtedy do klubu. Tylko jaki to by\'b3 dzie\'f1? Ja nawet nie wiem, ile to trwa\'b3o. Przecie\'bf on jest odpowiedzialny za bezpiecze\'f1stwo Prezydenta...
\par \tab Ale nikt ju\'bf mnie nie s\'b3ucha\'b3. Miejsce, gdzie siedzia\'b3 Starzec by\'b3o puste. Po\'b3o\'bfy\'b3em si\'ea wyczerpany i p\'b3aka\'b3em cicho. Po chwili zasn\'b9\'b3em.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 DZIEWI\'a5TY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Kiedy si\'ea obudzi\'b3em, mia\'b3em sp\'eakane usta i bola\'b3a mnie g\'b3owa.
\par \tab - Jak si\'ea czujesz? - us\'b3ysza\'b3em \'b3agodny, kobiecy g\'b3os. Niedu\'bfa, ciemnow\'b3osa istota pochyli\'b3a si\'ea nade mn\'b9 z zatroskan\'b9 min\'b9. By\'b3em ju\'bf w wystarczaj\'b9co dobrej formie, \'bfeby doceni\'e6 jej urok. Mia\'b3
a na sobie jaki\'9c dziwaczny str\'f3j: bia\'b3e, obcis\'b3e szorty, wst\'eag\'ea prawie prze\'9froczystego materia\'b3u na piersiach i chyba metalowy pancerz okrywaj\'b9cy szyj\'ea i ramiona.
\par \tab - Zdecydowanie lepiej - przyzna\'b3em.
\par }{\tab - Pewnie czujesz niesmak w ustach?
\par \tab - Straszliwy.
\par }{\f65 \tab - Prosz\'ea, to ci pomo\'bfe - poda\'b3a mi co\'9c w szklance. By\'b3o ostre i pali\'b3o w j\'eazyk. Ale rzeczywi\'9ccie pomog\'b3o.
\par \tab - Nie - powiedzia\'b3a surowo - prosz\'ea tego nie wypluwa\'e6. Prze\'b3knij jak grzeczny ch\'b3opczyk. Przynios\'ea ci troch\'ea wody. By\'b3em pos\'b3uszny.
\par \tab - Nazywam si\'ea Doris Marsden. Jestem twoj\'b9 dzienn\'b9 piel\'eagniark\'b9.
\par \tab - Mi\'b3o ci\'ea pozna\'e6 Doris - przygl\'b9da\'b3em si\'ea jej z zachwytem. - Czy mog\'ea zapyta\'e6, co oznacza ten str\'f3j? Nie \'bfeby mi si\'ea nie podoba\'b3, ale wygl\'b9dasz jak posta\'e6 z komiksu.}{
\par }{\f65 \tab Spojrza\'b3a na siebie i zachichota\'b3a.
\par \tab - Masz racj\'ea. Czuj\'ea si\'ea jak tancerka rewiowa. Przyzwyczaisz si\'ea wkr\'f3tce.
\par \tab - Ju\'bf si\'ea przyzwyczai\'b3em. Chcia\'b3em tylko wiedzie\'e6 dlaczego?
\par }{\tab - Rozkaz Starca.
\par }{\f65 \tab Nagle zrozumia\'b3em wszystko i znowu opad\'b3em z si\'b3.
\par }{\tab - Teraz czas }{\f65 na posi\'b3ek - powiedzia\'b3a Doris. Trzymaj\'b9c tac\'ea, usiad\'b3a na brzegu \'b3\'f3\'bfka.
\par \tab - Nie jestem g\'b3odny.
\par \tab - Nic mnie to nie obchodzi - odrzek\'b3a zdecydowanie. Otwieraj buzi\'ea. Ju\'bf!
\par \tab - Czuj\'ea si\'ea ju\'bf naprawd\'ea dobrze. Daj mi dzia\'b3k\'ea czego\'9c wzmacniaj\'b9cego i stan\'ea na nogi.}{
\par }{\f65 \tab - \'afadnych \'9crodk\'f3w pobudzaj\'b9cych - powiedzia\'b3a kategorycznie, wpychaj\'b9c we mnie jedzenie. - Specjalna dieta, du\'bfo wypoczynku, p\'f3\'9fniej dostaniesz pigu\'b3ki nasenne. Tak zarz\'b9dzi\'b3 lekarz.
\par \tab - To mo\'bfe przynajmniej dowiem si\'ea, co mi jest?
\par \tab - Kra\'f1cowe wyczerpanie, wycie\'f1czenie g\'b3odem, nie\'9fle posuni\'eaty szkorbut. Poza tym \'9cwierzb, wszy, ale tego ju\'bf si\'ea pozbyli\'9cmy. Nie m\'f3w doktorowi, \'bfe wiesz o wszystkim. A teraz odwr\'f3\'e6 si\'ea na brzuch.
\par \tab Zrobi\'b3em to. Doris prawdopodobnie zmieni\'b3a mi opatrunki. Chyba ca\'b3y by\'b3em w ranach. Substancja, kt\'f3r\'b9 mnie smarowa\'b3a szczypa\'b3a troch\'ea, ale zaraz potem poczu\'b3em przyjemny ch\'b3\'f3d. My\'9cla\'b3em o tym, co powiedzia
\'b3a i pr\'f3bowa\'b3em sobie przypomnie\'e6 jak wygl\'b9da\'b3o moje \'bfycie z paso\'bfytem.
\par \tab - Dr\'bfysz - zauwa\'bfy\'b3a Doris. - Co\'9c nie w porz\'b9dku?
\par }{\tab - }{\f65 Nie, raczej dobrze - odpowiedzia\'b3em. Pr\'f3bowa\'b3em si\'ea uspokoi\'e6. O ile pami\'eatam, nie jad\'b3em cz\'ea\'9cciej ni\'bf raz na dwa, trzy dni. Nie my\'b3em si\'ea chyba wcale. Codziennie si\'ea goli\'b3em i zmienia\'b3em koszul
\'ea, bo tego wymaga\'b3a maskarada, zapewniaj\'b9ca bezpiecze\'f1stwo paso\'bfytowi. Nie mog\'ea sobie przypomnie\'e6, czy przez ten ca\'b3y okres zdj\'b9\'b3em buty, kt\'f3re za\'b3o\'bfy\'b3em, uciekaj\'b9c z biura Sekcji. By\'b3y przecie\'bf
 takie ciasne.
\par \tab - Jaki kszta\'b3t maj\'b9 moje stopy? - zapyta\'b3em z przera\'bfeniem.
\par \tab - Radzi\'b3abym nie interesowa\'e6 si\'ea tym - odpar\'b3a Doris. Odwr\'f3\'e6 si\'ea z powrotem na plecy.
\par \tab Chyba lubi\'ea piel\'eagniarki. S\'b9 spokojne, opieku\'f1cze i tolerancyjne. Chocia\'bf moja nocna piel\'eagniarka, panna Brigs, w niczym nie przypomina\'b3a Doris. W\'b3a\'9cciwie na sw\'f3j wiek mia\'b3a ca\'b3kiem niez\'b3\'b9 figur\'ea
, ale nie potrafi\'b3a si\'ea przyzwyczai\'e6 do przebrania jakie zaproponowa\'b3 Starzec. Nie widzia\'b3a w nim nic zabawnego. Chodzi\'b3a oburzona, z nad\'b9san\'b9 min\'b9. Doris, niech b\'eadzie b\'b3ogos\'b3awiona, pl\'b9sa\'b3a ko\'b3ysz\'b9
c biodrami.
\par \tab Obudzi\'b3em si\'ea w \'9crodku nocy, bo m\'eaczy\'b3y mnie koszmarne sny. Jednak panna Brigs odm\'f3wi\'b3a podania nast\'eapnej pigu\'b3ki nasennej. Zaproponowa\'b3a mi, \'bfe pogra ze mn\'b9 w pokera. W efekcie ogra\'b3a mnie z po\'b3owy miesi\'ea
cznego zarobku. Pr\'f3bowa\'b3em wyci\'b9gn\'b9\'e6 od niej jakie\'9c informacje o Prezydencie, ale nie odzywa\'b3a si\'ea. Tak, jakby nie wiedzia\'b3a nawet, po co nosi ten \'9cmieszny kostium. My\'9cla\'b3em, \'bfe zna chocia\'bf jakie\'9c
 oficjalne wiadomo\'9cci, jednak\'bfe by\'b3a ostatnio zbyt zaj\'eata i nie interesowa\'b3a si\'ea takimi sprawami. Poprosi\'b3em wi\'eac, \'bfeby przynios\'b3a mi telewizor. To tak\'bfe okaza\'b3o si\'ea niemo\'bfliwe, lekarz si\'ea nie zgadza\'b3
. Ciekaw by\'b3em, kiedy w ko\'f1cu zobacz\'ea mojego doktora. Nie przyszed\'b3, odk\'b9d tu jestem. Panna Brigs stwierdzi\'b3a, \'bfe on du\'bfo pracuje, chocia\'bf nie mog\'b3a sobie przypomnie\'e6, ilu ma jeszcze pacjent\'f3w. Wtedy zadzwoni\'b3
 dzwonek i wysz\'b3a. Prawdopodobnie wzywa\'b3 j\'b9 jaki\'9c chory z rejonu.
\par \tab Zaraz po jej wyj\'9cciu, zasn\'b9\'b3em. Chyba spa\'b3em za d\'b3ugo, bo obudzi\'b3em si\'ea, gdy piel\'eagniarka wyciera\'b3a mi twarz mokr\'b9 g\'b9bk\'b9. Przygotowa\'b3a mnie do \'9cniadania. Mia\'b3a je przynie\'9c\'e6 ju\'bf Doris. Odetchn\'b9
\'b3em z ulg\'b9. Tym razem by\'b3em naprawd\'ea g\'b3odny. Od Doris tak\'bfe pr\'f3bowa\'b3em wyci\'b9gn\'b9\'e6 jakie\'9c informacje. Z tym samym efektem. Czy\'bfby piel\'eagniarki traktowa\'b3y szpital jak \'bf\'b3obek dla niedorozwini\'eatych dzieci?

\par \tab Po \'9cniadaniu odwiedzi\'b3 mnie Davidson.
\par \tab - Dowiedzia\'b3em si\'ea, \'bfe tu jeste\'9c - powiedzia\'b3. Mia\'b3 na sobie tylko szorty. Jego rami\'ea okrywa\'b3 opatrunek.
\par \tab - To s\'b3ysza\'b3e\'9c wi\'eacej ni\'bf ja - odpowiedzia\'b3em. - Co ci si\'ea sta\'b3o?
\par \tab - Przewr\'f3ci\'b3em si\'ea.
\par \tab Nie pyta\'b3em wi\'eacej. Je\'9cli nie chce powiedzie\'e6, to Jego sprawa.
\par \tab - Starzec by\'b3 tu wczoraj. Opowiedzia\'b3em mu wszystko, ale nawet nie wys\'b3ucha\'b3 mnie do ko\'f1ca. Wybieg\'b3 jakby si\'ea pali\'b3o.Widzia\'b3e\'9c go?
\par }{\tab - Tak.
\par }{\f65 \tab - I? - zapyta\'b3em.
\par \tab - W porz\'b9dku. A co z tob\'b9? Czujesz si\'ea lepiej? Mam nadziej\'ea, \'bfe ch\'b3opcy z psychiatrycznego pouk\'b3adali wszystko jak nale\'bfy.
\par }{\tab - Masz }{\f65 jakie\'9c w\'b9tpliwo\'9cci?
\par \tab - Masz szcz\'ea\'9ccie. Biedny Jarvis mia\'b3 go mniej.
\par \tab - W\'b3a\'9cnie. Co z nim?
\par \tab - Nigdy nie doszed\'b3 do siebie. Zapad\'b3 w \'9cpi\'b9czk\'ea i umar\'b3, dzie\'f1 po twojej ucieczce. To znaczy dzie\'f1 po tym, jak ci\'ea dopad\'b3y. \'afadnych konkretnych przyczyn, po prostu zmar\'b3. - Davidson patrzy\'b3 na mnie powa\'bf
nie. - Musisz by\'e6 naprawd\'ea twardy.
\par \tab Jak\'bfe si\'ea myli\'b3. Czu\'b3em si\'ea bezsilny jak dziecko. \'a3zy nap\'b3yn\'ea\'b3y mi do oczu. Pragn\'b9\'b3em si\'ea gdzie\'9c ukry\'e6, \'bfeby ju\'bf nikt mnie nie znalaz\'b3.
\par \tab Davidson taktownie udawa\'b3, \'bfe nie widzi mojej s\'b3abo\'9cci.
\par \tab - Powiniene\'9c zobaczy\'e6, co si\'ea dzia\'b3o jak zwia\'b3e\'9c. Starzec wyrwa\'b3 za tob\'b9 bez ubrania, za to z pistoletem. Pewnie by ci\'ea z\'b3apa\'b3, ale zatrzyma\'b3 go policjant. Musieli\'9cmy szefa wyci\'b9gn\'b9\'e6
 z aresztu - Davidson \'9cmia\'b3 si\'ea histerycznie. U\'9cmiechn\'b9\'b3em si\'ea tak\'bfe, gdy wyobrazi\'b3em sobie Starca wyruszaj\'b9cego na zbawienie \'9cwiata w stroju Adama.
\par \tab - Rzeczywi\'9ccie, szkoda, \'bfe tego nie widzia\'b3em. Co by\'b3o potem?
\par \tab Davidson patrzy\'b3 na mnie niezdecydowany.
\par \tab - Poczekaj. - Wyszed\'b3 z pokoju na moment. Po chwili wr\'f3ci\'b3. - Starzec si\'ea zgadza. Co chcesz wiedzie\'e6?
\par }{\tab - Wszystko. Opowiedz mi o wczorajszym dniu.
\par }{\f65 \tab - Byli\'9cmy w akcji. Wtedy w\'b3a\'9cnie mnie za\'b3atwili - pomacha\'b3 do mnie swoj\'b9 z\'b3aman\'b9 ko\'f1czyn\'b9. - Mia\'b3em szcz\'ea\'9ccie doda\'b3 - trzech agent\'f3w zgin\'ea\'b3o. By\'b3a niez\'b3a rozr\'f3ba.
\par }{\tab - Ale }{\f65 jak do tego dosz\'b3o? Czy Prezydent...W tym momencie do pokoju wpad\'b3a Doris.
\par \tab - A, tutaj jeste\'9c! - zawo\'b3a\'b3a do Davidsona. - M\'f3wi\'b3am, \'bfe masz zosta\'e6 w \'b3\'f3\'bfku. Jedziesz do Szpitala Mi\'b3osierdzia. Ambulans czeka od dziesi\'eaciu minut.
\par \tab U\'9cmiechn\'b9\'b3 si\'ea i wsta\'b3. Zdrow\'b9 r\'eak\'b9 uszczypn\'b9\'b3 mnie w policzek.
\par \tab - Spokojnie. Beze mnie nie zaczn\'b9.
\par \tab - Wi\'eac si\'ea po\'9cpiesz.
\par \tab - Id\'ea. - I ruszy\'b3 za ni\'b9 do drzwi.
\par }{\tab - Hej! Co z Prezydentem?
\par }{\f65 \tab - On? W porz\'b9dku. Nawet nie dra\'9cni\'eaty - krzykn\'b9\'b3, stoj\'b9c na korytarzu.
\par \tab Za chwil\'ea wr\'f3ci\'b3a rozgniewan}{a Doris.
\par }{\f65 \tab - Pacjenci - zabrzmia\'b3o to jak przekle\'f1stwo - nie mam ju\'bf cierpliwo\'9cci do was. Powinnam da\'e6 mu ten zastrzyk dwadzie\'9ccia minut temu, \'bfeby zadzia\'b3a\'b3. A tak, dosta\'b3 go dopiero w karetce.
\par \tab - Jaki zastrzyk? - zapyta\'b3em.
\par \tab - Nie powiedzia\'b3 ci?
\par \tab - Sk\'b9d\'bfe}{.
\par }{\f65 \tab - Chyba nie ma powod\'f3w, by trzyma\'e6 to w tajemnicy. Amputacja powy\'bfej lewego ramienia i przeszczep.
\par \tab - O rany! - by\'b3o mi go \'bfal. Jednocze\'9cnie pomy\'9cla\'b3em,\'bfe przez jaki\'9c czas nie doko\'f1czy swojego opowiadania. Zostanie tam pewnie przez dwa tygodnie. Zastanawia\'b3em si\'ea, co ze Starcem. Ale chyba wyszed\'b3 z tego ca\'b3
y, przecie\'bf Davidson rozmawia\'b3 z nim przed wyj\'9cciem.
\par \tab - A co ze Starcem? Chyba, \'bfe nie mo\'bfesz mi tego zdradzi\'e6 - zagadn\'b9\'b3em Doris.
\par \tab - Czas na posi\'b3ek i drzemk\'ea - powiedzia\'b3a i przygotowa\'b3a jak co dzie\'f1 szklank\'ea mlecznego napoju.
\par \tab - M\'f3w kobieto, bo nie zmusisz mnie, \'bfebym to wypi\'b3.
\par }{\tab - Starzec? Czy jest szefem Sekcji?
\par }{\f65 \tab - Przesta\'f1 udawa\'e6.
\par \tab - Nie ma go na li\'9ccie chorych. Przynajmniej u nas - zamy\'9cli\'b3a si\'ea. - I ca\'b3e szcz\'ea\'9ccie. Nie chcia\'b3abym mie\'e6 takiego pac}{jenta.
\par }{\f65 \tab Rozumia\'b3em j\'b9.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 DZIESI\'a5TY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Jeszcze przez dwa dni obchodzono si\'ea ze mn\'b9 jak z dzieckiem. To by\'b3 m\'f3j pierwszy prawdziwy odpoczynek od lat. Prawdopodobnie podawali mi jakie\'9c \'9crodki uspakajaj\'b9ce, bo po ka\'bfdym posi\'b3ku by\'b3em bardzo \'9cpi\'b9
cy. Doris zach\'eaca\'b3a mnie, no mo\'bfe raczej zmusza\'b3a, do spacer\'f3w po pokoju i nieskomplikowanych \'e6wicze\'f1. Ale by\'b3em jeszcze do\'9c\'e6 s\'b3aby, chocia\'bf moje rany wygladza\'b3y du\'bfo lepiej.
\par \tab Trzeciego dnia, w moim pokoju pojawi\'b3 si\'ea nagle Starzec.
\par \tab - No - powiedzia\'b3. - Kiedy przestaniesz symulowa\'e6.
\par \tab - Nie wkurzaj mnie! Daj mi jakie\'9c spodnie, a poka\'bf\'ea ci kto tu symuluje - nie wytrzyma\'b3em.
\par \tab - Spokojnie synu, spokojnie - obejrza\'b3 moj\'b9 kart\'ea choroby. - Siostro. - Zawo\'b3a\'b3 Doris. - Prosz\'ea przynie\'9c\'e6 temu m\'b3odemu cz\'b3owiekowi szorty. Wraca do swoich obowi\'b9zk\'f3w.
\par \tab Doris spojrza\'b3a jakby us\'b3ysza\'b3a co\'9c niestosownego.
\par \tab - Niech pan pos\'b3ucha! - powiedzia\'b3a oburzona. - Nie obchodzi mnie, \'bfe jest pan szefem Sekcji. Tutaj nie ma pan prawa wydawa\'e6 rozkaz\'f3w. Doktor b\'eadzie...
\par \tab - Dosy\'e6! - przerwa\'b3 jej brutalnie Starzec. - Prosz\'ea przynie\'9c\'e6 te gacie i przys\'b3a\'e6 do mnie doktora.
\par }{\tab - Ale...
\par }{\f65 \tab Podszed\'b3 do niej, obr\'f3ci\'b3 j\'b9 i popchn\'b9\'b3 lekko do przodu.
\par \tab - Ju\'bf!
\par \tab Wysz\'b3a, mrucz\'b9c co\'9c pod nosem. Szybko wr\'f3ci\'b3a. Bez spodni, za to z doktorem.
\par \tab Lekarz nie wygl\'b9da\'b3 n}{a zadowolonego.
\par }{\f65 \tab - By\'b3bym wdzi\'eaczny, gdyby nie wtr\'b9ca\'b3 si\'ea pan do moich pacjent\'f3w - oznajmi\'b3 obra\'bfonym tonem.
\par \tab - On nie jest pa\'f1skim pacjentem. Potrzebuj\'ea go i mam zamiar zabra\'e6 go st\'b9d.
\par \tab - Tak? Je\'bfeli nie podoba si\'ea panu spos\'f3b w jaki prowadz\'ea oddzia\'b3, mo\'bfe pan natychmiast otrzyma\'e6 moj\'b9 rezygnacj\'ea.
\par \tab - Przepraszam sir. Czasami jestem zbyt poch\'b3oni\'eaty innymi problemami, \'bfeby pami\'eata\'e6 o w\'b3a\'9cciwym zachowaniu. Czy mogliby\'9cmy sprawdzi\'e6 jaki jest stan zdrowia agenta? Jest mi bardzo potrzebny.
\par \tab - Oczywi\'9ccie, sir - wycedzi\'b3 przez z\'eaby doktor. Podszed\'b3 do \'b3\'f3\'bfka i zacz\'b9\'b3 studiowa\'e6 kart\'ea choroby. Potem usiad\'b3 na \'b3\'f3\'bfku i sprawdzi\'b3 moje odruchy.
\par \tab - Potrzebowa\'b3by jeszcze kilku dni na pe\'b3n\'b9 rekonwalescencj\'ea, ale je\'9cli to wa\'bfne, mo\'bfe pan go zabra\'e6. Siostro, prosz\'ea przynie\'9c\'e6 ubranie dla pacjenta - powiedzia\'b3, \'9cwiec\'b9c mi w oczy ma\'b3\'b9 lampk\'b9.
\par \tab Doris poda\'b3a mi szorty i buty. Lepiej bym si\'ea prezentowa\'b3 w koszuli szpitalnej. Ale wszyscy dooko\'b3a wygl\'b9dali tak jak ja. Poza tym, widok nagich plec\'f3w bez paso\'bfyt\'f3w dzia\'b3a\'b3 na mnie uspokajaj\'b9co. Powiedzia\'b3
em o tym Starcowi.
\par \tab - Je\'9cli nie opanujemy sytuacji przed zim\'b9, b\'eadziemy za\'b3atwieni - mrukn\'b9\'b3.
\par \tab Zatrzyma\'b3 si\'ea przed drzwiami ze \'9cwie\'bfo wymalowanym napisem: \'84Laboratorium Biologiczne. Wst\'eap Surowo Wzbroniony!\'94 Otworzy\'b3 drzwi.
\par \tab - Dok\'b9d idziemy - zapyta\'b3em przera\'bfonym g\'b3osem.
\par \tab - Zobaczy\'e6 twojego paso\'bfyta.
\par \tab - Tak my\'9cla\'b3em. Ale nie, dzi\'eakuj\'ea - poczu\'b3em, \'bfe zupe\'b3nie nie\'9cwiadomie zacz\'b9\'b3em si\'ea trz\'b9\'9c\'e6.
\par \tab - Pos\'b3uchaj synu - powiedzia\'b3 \'b3agodnie. - Musisz pokona\'e6 strach. Wiem, \'bfe to trudne. Ja sp\'eadzi\'b3em tu wiele godzin. Patrzy\'b3em, pr\'f3buj\'b9c si\'ea przyzwyczai\'e6 do jego widoku.
\par \tab - Nic nie rozumiesz. - Dr\'bfa\'b3em ju\'bf tak, \'bfe musia\'b3em oprze\'e6 si\'ea o framug\'ea.
\par \tab Domy\'9clam si\'ea, \'bfe wola\'b3by\'9c mie\'e6 to ju\'bf za sob\'b9 - powiedzia\'b3 powoli, przygl\'b9daj\'b9c mi si\'ea uwa\'bfnie. - Ty by\'b3e\'9c jego ofiar\'b9, Jarvis... - przerwa\'b3.
\par \tab - Masz racj\'ea. To zupe\'b3nie co innego. Nie zmusisz mnie, \'bfebym tam wszed\'b3.
\par \tab - W porz\'b9dku synu. Doktor mia\'b3 racj\'ea. Jest jeszcze za wcze\'9cnie - by\'b3 raczej skruszony ni\'bf z\'b3y. Odwr\'f3ci\'b3 si\'ea i ruszy\'b3 w kierunku laboratorium.
\par }{\tab - Sze}{\f65 fie! - zawo\'b3a\'b3em po chwili.Zatrzyma\'b3 si\'ea i spojrza\'b3 na mnie pytaj\'b9co.
\par \tab - Poczekaj! Id\'ea.
\par }{\tab - Nie musisz.
\par }{\f65 \tab - Podj\'b9\'b3em ju\'bf decyzj\'ea. Pom\'f3\'bf mi tylko opanowa\'e6 dreszcze wstrz\'b9saj\'b9ce mym cia\'b3em.
\par \tab Obj\'b9\'b3 mnie ramieniem ciep\'b3o i przyja\'9fnie. By\'b3em mu za to wdzi\'eaczny, sam nie da\'b3bym sobie rady. Przeszli\'9cmy przez kolejne drzwi. Znale\'9fli\'9cmy si\'ea w du\'bfym, ciep\'b3ym i wilgotnym pomieszczeniu. Na \'9crodku sta\'b3
a wielka klatka, a w niej ma\'b3pa. Patrzy\'b3a na nas, uwi\'eaziona w rusztowaniu z metalowych pr\'eat\'f3w i sk\'f3rzanych pas\'f3w. Ramiona i nogi zwisa\'b3y jej jakby nie mia\'b3a nad nimi kontroli. P\'f3\'9fniej dowiedzia\'b3em si\'ea, \'bfe tak by
\'b3o naprawd\'ea. Znowu poczu\'b3em si\'ea bardzo \'9fle.
\par \tab - Obejd\'9f klatk\'ea dooko\'b3a. Powoli i ostro\'bfnie - powiedzia\'b3Starzec. Najch\'eatniej wycofa\'b3bym si\'ea, ale on ci\'b9gle trzyma\'b3 mnie za rami\'ea. Ma\'b3pa przez ca\'b3y czas wodzi\'b3a za nami oczami.
\par \tab \'84M\'f3j paso\'bfyt - pomy\'9cla\'b3em - rzecz, kt\'f3ra \'bfy\'b3a na moim ciele, m\'f3wi\'b3a moimi ustami, my\'9cla\'b3a moim m\'f3zgiem. M\'f3j w\'b3adca\'94.
\par \tab - B\'b9d\'9f spokojny - odezwa\'b3 si\'ea znowu Starzec. - Przyzwyczaisz si\'ea. Popatrz przez chwil\'ea w inn\'b9 stron\'ea.
\par \tab Zrobi\'b3em to. Rzeczywi\'9ccie pomog\'b3o. Niewiele, ale zawsze. Par\'ea razy odetchn\'b9\'b3em g\'b3\'eaboko, \'bfeby uspokoi\'e6 oszala\'b3e serce. Znowu spojrza\'b3em. Wygl\'b9d paso\'bfyta budzi\'b3 we mnie najwi\'eaksze przera\'bfenie. Czu\'b3
em to ju\'bf, kiedy pierwszy raz go zobaczy\'b3em. Wtedy jeszcze nie wiedzia\'b3em, jakie s\'b9 ich mo\'bfliwo\'9cci. Powiedzia\'b3em o tym Starcowi. S\'b3ucha\'b3 mnie uwa\'bfnie, chocia\'bf jego oczy wpatrzone by\'b3y ca\'b3y czas w paso\'bfyta.
\par \tab - Wiem. Ze wszystkimi jest tak samo. Odczuwaj\'b9 niewyt\'b3umaczalny strach i nie potrafi\'b9 nad nim zapanowa\'e6. Mo\'bfe dlatego s\'b9 wci\'b9\'bf silniejsze od nas. Nagle odwr\'f3ci\'b3 wzrok. Jego stalowenerwy napi\'eate by\'b3y do granic mo
\'bfliwo\'9cci.
\par \tab Ja patrzy\'b3em nadal. Zmusza\'b3em si\'ea. Chcia\'b3em si\'ea przyzwyczai\'e6 do tego widoku. W my\'9clach powtarza\'b3em sobie, \'bfe jestem bezpieczny, ju\'bf nic mi nie mo\'bfe zrobi\'e6.
\par \tab Starzec obserwowa\'b3 mnie uwa\'bfnie.
\par \tab - Jak? - zapyta\'b3. - Ju\'bf lepiej?
\par \tab - Troch\'ea - spojrza\'b3em w stron\'ea paso\'bfyta. - Chcia\'b3bym go zabi\'e6. Chc\'ea zniszczy\'e6 wszystkie. Mog\'ea po\'9cwi\'eaci\'e6 ca\'b3e swoje \'bfycie na zabijanie tych potwor\'f3w - powiedzia\'b3em zdenerwowany i znowu zacz\'b9\'b3em dr
\'bfe\'e6.
\par \tab Starzec ci\'b9gle mi si\'ea przygl\'b9da\'b3.
\par \tab - Masz - powiedzia\'b3, podaj\'b9c mi pistolet. Zaskoczy\'b3o mnie to. Wzi\'b9\'b3em bro\'f1 i patrzy\'b3em na niego pytaj\'b9co.
\par \tab - Chcesz to zabi\'e6, czy nie? Je\'9cli czujesz, \'bfe musisz - zr\'f3b to.}{ Teraz.
\par }{\f65 \tab - Przecie\'bf potrzebujecie go do bada\'f1.
\par \tab - Tak, ale masz do tego prawo. Teraz przecie\'bf nale\'bfy do ciebie. Powiniene\'9c to zrobi\'e6, \'bfeby m\'f3c z powrotem sta\'e6 si\'ea w pe\'b3ni cz\'b3owiekiem.
\par \tab \'84Sta\'e6 si\'ea znowu normalnym cz\'b3owiekiem...\'94 - te s\'b3owa brz\'eacza\'b3y mi w g\'b3owie. Starzec wiedzia\'b3 lepiej, czego mi potrzeba. Mia\'b3 racj\'ea. Mog\'ea si\'ea wyzwoli\'e6. Sta\'b3em i \'9cciska\'b3em pistolet gotowy do strza
\'b3u. To by\'b3 m\'f3j w\'b3adca...
\par \tab Nigdy nie b\'ead\'ea naprawd\'ea wolny, je\'9cli on b\'eadzie \'bfy\'b3. Jasne, \'bfe chcia\'b3em zabi\'e6 je wszystkie. Odnale\'9f\'e6 i zniszczy\'e6, ale tego przede wszystkim. M\'f3j w\'b3adca... Wci\'b9\'bf nim b\'eadzie, dop\'f3
ki go nie unicestwi\'ea. Mia\'b3em przeczucie, \'bfe je\'bfeli by\'b3bym tu sam, nie zrobi\'b3bym nic. Sta\'b3bym, sparali\'bfowany strachem; a\'bf przype\'b3znie, wejdzie na moje plecy i ponownie we\'9fmie w posiadanie }{m\'f3j m\'f3zg.
\par }{\f65 \tab Ju\'bf si\'ea nie ba\'b3em. Unios\'b3em pistolet... I po chwili opu\'9cci\'b3em.
\par \tab - Szefie, je\'9cli tego zabij\'ea, b\'eadziecie mieli innego do bada\'f1?
\par }{\tab - Nie.
\par }{\f65 \tab - Wi\'eac jest potrzebny.
\par }{\tab - Tak.
\par }{\f65 \tab - Na mi\'b3o\'9c\'e6 bosk\'b9, dlaczego da\'b3e\'9c mi bro\'f1 do r\'eaki?
\par }{\tab - On jest tw\'f3j. Masz do te}{\f65 go prawo. Je\'9cli musisz, zr\'f3b to. Musia\'b3em go zabi\'e6. Nawet je\'9cli zabiliby\'9cmy wszystkie pozosta\'b3e opr\'f3cz tego, wci\'b9\'bf czu\'b3bym strach i kuli\'b3 si\'ea w ciemno\'9cci. A badania? Mog
\'b9 sobie z\'b3apa\'e6 ca\'b3e tuziny. S\'b9 wsz\'eadzie. Sam poprowadz\'ea krucjat\'ea przeciwko innym. Oddychaj\'b9c ci\'ea\'bfko, znowu unios\'b3em pistolet.
\par \tab Odwr\'f3ci\'b3em si\'ea i rzuci\'b3em Starcowi spluw\'ea.
\par \tab - Dlaczego tego nie zrobi\'b3e\'9c? - zapyta\'b3.
\par \tab - Nie wiem. Mo\'bfe wystarczy\'b3a mi \'9cwiadomo\'9c\'e6, \'bfe mog\'ea to uczyni\'e6.
\par \tab - Przypuszcza\'b3em, \'bfe tak b\'eadzie.
\par \tab Poczu\'b3em si\'ea spokojny i odpr\'ea\'bfony. Mog\'b3em nawet odwr\'f3ci\'e6 si\'ea do mojego paso\'bfyta plecami. Popatrzy\'b3em na Starca. Nie by\'b3em z\'b3y na niego za to, co zrobi\'b3. Zamiast tego czu\'b3em wdzi\'eaczno\'9c\'e6.
\par \tab - Jestem pewien, \'bfe wiedzia\'b3e\'9c, jak zareaguj\'ea. Do cholery z tob\'b9. Manipulujesz lud\'9f}{mi jak marionetkami.
\par }{\f65 \tab - Tak nie jest. Najcz\'ea\'9cciej prowadz\'ea ludzi na drog\'ea, kt\'f3r\'b9 sami chcieli i\'9c\'e6. To jest prawdziwy w\'b3adca marionetek! - wskaza\'b3 na paso\'bfyta.
\par \tab - Tak - zgodzi\'b3em si\'ea. - W\'b3adca marionetek. Wydaje ci si\'ea, \'bfe wiesz, o czym m\'f3wisz, ale tak naprawd\'ea nie potrafisz sobie nawet tego wyobrazi\'e6. I chcia\'b3bym... \'bfeby\'9c nigdy nie do\'9cwiadczy\'b3 podobnego koszmaru.

\par \tab - Ja te\'bf mam tak\'b9 nadziej\'ea - powiedzia\'b3 powa\'bfnie.
\par \tab Teraz mog\'b3em ju\'bf zupe\'b3nie spokojnie patrze\'e6 na paso\'bfyta.
\par \tab - Szefie - szepn\'b9\'b3em, wci\'b9\'bf spogl\'b9daj\'b9c w stron\'ea klatki, kiedy ju\'bf b\'eadzie po wszystkim, zabij\'ea go.
\par \tab - Obiecuj\'ea ci to.
\par \tab Przerwa\'b3 nam facet, kt\'f3ry wszed\'b3 i zacz\'b9\'b3 si\'ea krz\'b9ta\'e6 ko\'b3o klatki. Wygl\'b9da\'b3 \'9cmiesznie, ubrany by\'b3 w szorty i fartuch laboratoryjny. Nie zna\'b3em go, ale z pewno\'9cci\'b9 nie by\'b3 to Graves. Zreszt\'b9
 nigdy potem nie widzia\'b3em Gravesa. Pomy\'9cla\'b3em sobie, \'bfe Starzec zjad\'b3 go na lunch i za\'9cmia\'b3em si\'ea z w\'b3asnego \'bfartu.
\par \tab - Przepraszam - zawo\'b3a\'b3 facet i podbieg\'b3 truchtem do Starca. - Nie wiedzia\'b3em, \'bfe pan tu jest. Ja...
\par \tab - A sk\'b9d mia\'b3by\'9c wiedzie\'e6? - przerwa\'b3 mu. - Dlaczego masz na sobie fartuch? - zapyta\'b3 i wycelowa\'b3 w niego pistolet. M\'ea\'bfczyzna patrzy\'b3 na spluw\'ea, niczego nie rozumiej\'b9c.
\par \tab - Dlaczego? Pracowa\'b3em, oczywi\'9ccie. Zawsze przecie\'bf istnieje ryzyko poparzenia si\'ea. Niekt\'f3re substancje s\'b9}{ raczej...
\par \tab - Zdejmij go!
\par \tab - Co?
\par }{\f65 \tab Starzec wskaza\'b3 na pistolet i jeszcze raz powt\'f3rzy\'b3, by zdj\'b9\'b3 fartuch.
\par \tab - B\'b9d\'9f got\'f3w, \'bfeby go z\'b3apa\'e6 - powiedzia\'b3 do mnie. Laborant w ko\'f1cu rozebra\'b3 si\'ea. Jego ramiona i plecy by\'b3y czyste.
\par }{\tab - Spal swoje cholerne ubranie, a }{\f65 potem mo\'bfesz wr\'f3ci\'e6 do pracy - rozkaza\'b3 Starzec.
\par \tab M\'ea\'bfczyzna pos\'b3usznie opu\'9cci\'b3 pomieszczenie. Po chwili szef schowa\'b3 bro\'f1.
\par \tab - Wyda\'e6 rozkaz - wymamrota\'b3 ze z\'b3o\'9cci\'b9. - Og\'b3osi\'e6 go, napisa\'e6 na \'9ccianach, a ten podobno inteligentny cymba\'b3 Alecki i tak b\'eadzie my\'9cla\'b3, \'bfe jego to nie dotyczy. Trzeba im chyba wytatuowa\'e6 informacje na czo
\'b3ach. Naukowcy!
\par \tab Popatrzy\'b3em jeszcze raz na paso\'bfyta. Ci\'b9gle budzi\'b3 we mnie odraz\'ea, ale nie czu\'b3em si\'ea ju\'bf tak bezradny,                   j
\par \tab - Co masz zamiar z nim zrobi\'e6? - zapyta\'b3em. Popatrzy\'b3 raczej na mnie ni\'bf na niego.
\par \tab - Chc\'ea z nim porozmawia\'e6. -\tab Jak? Chyba ta ma\'b3pa nie...
\par \tab - Nie, ona nie m\'f3wi. A szkoda. Potrzebujemy ochotnika. Cz\'b3owieka.
\par \tab Nagle u\'9cwiadomi\'b3em sobie, o co mu chodzi i ogarn\'ea\'b3o mnie wi\'eaksze przera\'bfenie, ni\'bf gdy tu wchodzi\'b3em.
\par \tab - Nie my\'9clisz chyba... Nie mo\'bfesz tego zrobi\'e6! Nikomu!
\par \tab - Zrobi\'ea wszystko, co b\'eadzie konieczne.
\par \tab - Ale nie masz \'bfadnego ochotnika.
\par }{\tab - Mam jednego.
\par \tab - Kogo?
\par }{\f65 \tab - Tylko nie chcia\'b3bym go u\'bfy\'e6. Dlatego wci\'b9\'bf szukam odpowiedniego cz\'b3owieka.
\par \tab Poczu\'b3em si\'ea zagro\'bfony.
\par \tab - Nie powiniene\'9c ju\'bf szuka\'e6. Je\'9cli kogo\'9c wyznaczy\'b3e\'9c, to na pewno nie znajdziesz drugiego. Nie wierz\'ea, \'bfeby znalaz\'b3 si\'ea drugi cz\'b3owiek, kt\'f3ry do tego stopnia postrada\'b3 zmys\'b3y.
\par \tab - Mo\'bfliwe - zgodzi\'b3 si\'ea. - Ale wci\'b9\'bf nie chc\'ea tego, kt\'f3rego mam. Nie powinni\'9cmy z nimi negocjowa\'e6. Nie wiemy, sk\'b9d przyszli ani jak ich zatrzyma\'e6. Musimy si\'ea tego dowiedzie\'e6 na w\'b3asn\'b9 r\'eak\'ea. Mo\'bf
e od tego zale\'bfy przetrwanie ludzko\'9cci. Jedyn\'b9 drog\'b9 kontaktu, sam o tym doskonale wiesz, jest cz\'b3owiek. Trzeba to zrobi\'e6 i dlatego wci\'b9\'bf rozgl\'b9dam si\'ea za ochotnikiem.
\par \tab - Dobrze, tylko nie spogl\'b9daj na mnie. Moja uwaga by\'b3a tylko \'bfartem, ale zaraz potem zda\'b3em sobie spraw\'ea z powagi sytuacji. To nie by\'b3y \'bfarty. Zaniem\'f3wi\'b3em.
\par \tab - Jeste\'9c szalony. Powinienem zabi\'e6 mojego paso\'bfyta i przysi\'eagam, \'bfe zrobi\'b3bym to, gdybym wiedzia\'b3, co zamierzasz. I uprzedzam ci\'ea od razu - m\'f3wi\'ea nie. Raz to prze\'bfy\'b3em i my\'9cl\'ea, \'bfe to wystarczy - wyrzuci
\'b3em to z siebie po d\'b3ugiej chwili milczenia.
\par \tab - To nie mo\'bfe by\'e6 kto\'9c przypadkowy - zacz\'b9\'b3 Starzec jakby w og\'f3le mnie nie s\'b3ysza\'b3 - ale cz\'b3owiek, o kt\'f3rym wiem, \'bfe wytrzyma. Jarvis nie by\'b3 wystarczaj\'b9co wytrzyma\'b3y. Ty jeste\'9c inny.
\par \tab - Ja? Wiesz tylko, \'bfe prze\'bfy\'b3em. Przecie\'bf drugi raz niewytrzymam.
\par \tab - Tak, tym razem to mo\'bfe ci\'ea zabi\'e6 - powiedzia\'b3 cicho. Jednak to mniej prawdopodobne. Sprawdzi\'b3e\'9c si\'ea i uodporni\'b3e\'9c. Kto\'9c inny ryzykuje bardziej. Nie chc\'ea straci\'e6 agenta.
\par \tab - Od kiedy to martwisz si\'ea utrat\'b9 agenta? - zapyta\'b3em gorzko.
\par \tab - Od zawsze, uwierz mi. Daj\'ea ci jeszcze jedn\'b9 szans\'ea, synu. Zastan\'f3w si\'ea. Zadecyduj wiedz\'b9c, \'bfe masz najwi\'eaksz\'b9 szans\'ea prze\'bfycia. Je\'bfeli odm\'f3wisz, inny agent b\'eadzie ryzykowa\'b3 \'bfyciem zamiast ciebie.

\par \tab Chcia\'b3em mu powiedzie\'e6, i\'bf nie boj\'ea si\'ea \'9cmierci. Gdyby by\'b3o inaczej, nie pracowa\'b3by dla niego. Przera\'bfa\'b3a mnie tylko my\'9cl o poddaniu si\'ea paso\'bfytowi. Wizja takiej \'9cmierci jawi\'b3a mi si\'ea
 jak najgorsze z piekie\'b3. On nie m\'f3g\'b3 tego zrozumie\'e6. Wci\'b9\'bf nie znajdowa\'b3em s\'b3\'f3w, by opisa\'e6 mu to, co prze\'bfy\'b3em. Gdybym wiedzia\'b3... Otrz\'b9sn\'b9\'b3em si\'ea.
\par \tab - Da\'b3em ci chyba jasn\'b9 odpowied\'9f. S\'b9 pewne granice wytrzyma\'b3o\'9cci. Ja je przekroczy\'b3em. Nie zrobi\'ea tego po raz drugi. Podszed\'b3 do nadajnika w \'9ccianie.
\par \tab - Tu laboratorium. Zaczynamy eksperyment. Pospieszcie si\'ea.
\par \tab - Kto to b\'eadzie? - us\'b3ysza\'b3em g\'b3os faceta, kt\'f3ry przed chwil\'b9 st\'b9d wyszed\'b3. - Od tego zale\'bfy rozmiar.
\par }{\tab - Pierw}{\f65 szy ochotnik - odpowiedzia\'b3 Starzec.
\par \tab - Mam przynie\'9c\'e6 mniejszy?
\par \tab - Tak - w g\'b3osie Starca s\'b3ycha\'e6 by\'b3o irytacj\'ea. Ruszy\'b3em do drzwi.
\par \tab - A ty dok\'b9d? - krzykn\'b9\'b3 za mn\'b9 ju\'bf rozz\'b3oszczony.
\par \tab - Wychodz\'ea - by\'b3em chyba nie mniej zdenerwowany. Nie mam tu nic do robot}{y.
\par }{\f65 \tab Z\'b3apa\'b3 mnie za rami\'ea z ogromn\'b9 si\'b3\'b9.
\par \tab - Nie wyjdziesz. Wiesz wi\'eacej o tych stworzeniach ni\'bf ktokolwiek z nas. Mo\'bfesz nam pom\'f3c.
\par }{\tab - Zostaw mnie.
\par }{\f65 \tab - Zostaniesz i b\'eadziesz patrzy\'b3! - rozkaza\'b3. - Je\'9cli nie dobrowolnie, ka\'bf\'ea ci\'ea zwi\'b9za\'e6. Mog\'ea zaakceptowa\'e6 to, \'bfe jeszcze nie najlepiej si\'ea czujesz, ale do\'9c\'e6 tych nonsens\'f3w. Nie rozczulaj si\'ea
 nad sob\'b9.
\par \tab By\'b3em zbyt s\'b3aby \'bfeby si\'ea opiera\'e6. Czu\'b3em si\'ea nerwowo wyczerpany.
\par \tab - W porz\'b9dku, jeste\'9c szefem.
\par \tab Ludzie z laboratorium wnie\'9cli jak\'b9\'9c metalow\'b9 konstrukcj\'ea, rodzaj krzes\'b3a. Mia\'b3o metalowe klamry na kostki, kolana, nadgarstki i \'b3okcie. By\'b3o te\'bf co\'9c na kszta\'b3t gorsetu zamykaj\'b9cego tu\'b3\'f3w i cz\'ea\'9c\'e6
 klatki piersiowej. Ramiona i plecy pozostawa\'b3y ods\'b3oni\'eate. Ustawili je blisko klatki. Jedna ze \'9ccian klatki zosta\'b3a odsuni\'eata na podobn\'b9 szeroko\'9c\'e6. Ma\'b3pa przygl\'b9da\'b3a si\'ea temu z zainteresowaniem, chocia\'bf jej ko
\'f1czyny nadal zwisa\'b3y bezw\'b3adnie. Czu\'b3em wzrastaj\'b9cy niepok\'f3j. Tylko gro\'9fba Starca, \'bfe mnie uwi\'eazi, powstrzymywa\'b3a mnie od ucieczki.
\par }{\tab Technicy czekali, gotowi do pracy. Wted}{\f65 y otworzy\'b3y si\'ea drzwi i wesz\'b3o kilka os\'f3b. Mi\'eadzy nimi by\'b3a Mary. Zachwia\'b3em si\'ea z wra\'bfenia. Tak bardzo chcia\'b3em j\'b9 zobaczy\'e6. Kilka razy pr\'f3bowa\'b3
em nawet przekaza\'e6 jej wiadomo\'9c\'e6, ale piel\'eagniarki albo naprawd\'ea jej nie zna\'b3y, albo udawa\'b3y. A teraz spotykamy si\'ea w takiej sytuacji. Przekl\'b9\'b3em w my\'9clach Starca i jego kombinacje. To przecie\'bf nie by\'b3
 pokaz cyrkowy, \'bfeby przyprowadza\'e6 kobiet\'ea, nawet je\'9cli by\'b3a agentem. Istniej\'b9 jakie\'9c granice przyzwoito\'9cci. Wiedzia\'b3em jednak, \'bfe protesty nie pomog\'b9.
\par \tab Mary pomacha\'b3a do mnie r\'eak\'b9. Pomacha\'b3em tak\'bfe. Nie by\'b3o czasu na rozmowy. Wygl\'b9da\'b3a jak zwykle pi\'eaknie, ale bardzo powa\'bfnie. Mia\'b3a na sobie ten sam kostium, co piel\'eagniarki: szorty i sk\'b9p\'b9 szarf\'ea
 na piersiach. Nie dostrzeg\'b3em jednak metalowej ochrony na plecach. Pozostali byli tylko w szortach, wyposa\'bfeni w kamery i magnetofony.
\par \tab - Gotowe? - zapyta\'b3 szef laboratorium.
\par \tab - Zaczynajcie - powiedzia\'b3 Starzec.
\par \tab Mary usiad\'b3a na krze\'9cle. Dw\'f3ch technik\'f3w kl\'eakn\'ea\'b3o przy jej stopach i zacz\'ea\'b3o zapina\'e6 klamry. Po chwili zdj\'ea\'b3a przepask\'ea z piersi.
\par \tab Sta\'b3em os\'b3upia\'b3y. Mia\'b3em wra\'bfenie, \'bfe to z\'b3y sen. Nagle chwyci\'b3em Starca i odepchn\'b9\'b3em. Chcia\'b3em si\'ea dosta\'e6 do krzes\'b3a. Kopa\'b3em technik\'f3w stoj\'b9cych mi na drodze.
\par \tab - Mary! - wrzeszcza\'b3em. - Uciekaj stamt\'b9d! Starzec wycelowa\'b3 we mnie bro\'f1. Tym mnie uspokoi\'b3.
\par \tab - Odsu\'f1 si\'ea od niej! - rozkaza\'b3. - Wy trzej, zwi\'b9\'bfcie go. Popatrzy\'b3em na pistolet, potem na Mary. Nic nie powiedzia\'b3a, nawet si\'ea nie poruszy\'b3a. U\'9cwiadomi\'b3em sobie, \'bfe jest unieruchomiona. Spojrza\'b3
a na mnie smutnymi oczami.
\par \tab - Wsta\'f1 Mary - powiedzia\'b3em pos\'eapnie. - Ja chc\'ea tam usi\'b9\'9c\'e6.
\par \tab Kiedy j\'b9 uwolnili, wynie\'9cli krzes\'b3o, na kt\'f3rym siedzia\'b3a i wnie\'9cli takie nieco wi\'eaksze.
\par \tab Kiedy sko\'f1czyli zapina\'e6 klamry, by\'b3em zupe\'b3nie unieruchomiony, jak wcze\'9cniej Mary. Zauwa\'bfy\'b3em, \'bfe wychodzi. Nie wiem, czy zrobi\'b3a to z w\'b3asnej woli, czy na rozkaz szefa. Nie mia\'b3o to ju\'bf
 dla mnie znaczenia. Starzec podszed\'b3 do mnie.
\par \tab - Dzi\'eakuj\'ea, synu - powiedzia\'b3 i po\'b3o\'bfy\'b3 mi r\'eak\'ea na ramieniu.
\par \tab Nie widzia\'b3em, jak przenie\'9cli paso\'bfyta na moje plecy. Niechcia\'b3em tego zobaczy\'e6, nawet gdyby mi zezwolono. Us\'b3ysza\'b3em wrzask ma\'b3py i jakie\'9c nieznane g\'b3osy. Potem zapad\'b3
a grobowacisza, jakby wszyscy wstrzymali oddech. Co\'9c wilgotnego dotkn\'ea\'b3omoich plec\'f3w i straci\'b3em przytomno\'9c\'e6.
\par \tab Kiedy si\'ea obudzi\'b3em, poczu\'b3em t\'ea sam\'b9 dziwn\'b9, przyt\'b3aczaj\'b9c\'b9 energi\'ea, jak tamtego tragicznego dnia. Wiedzia\'b3em, \'bfe jestem szczelnie przytwierdzony do krzes\'b3a, ale paso\'bfyt zmusza\'b3
 mnie do ucieczki z laboratorium. Nie czu\'b3em strachu. Patrzy\'b3em na wszystkich z nienawi\'9cci\'b9 i pogard\'b9. Mog\'b3em ich wywie\'9c\'e6 w pole bez specjalnego wysi\'b3ku.
\par \tab - Czy mnie s\'b3yszysz? - g\'b3o\'9cno zapyta\'b3 Starzec.
\par \tab - Oczywi\'9ccie. Nie musisz tak wrzeszcze\'e6 - odpowiedzia\'b3em.
\par \tab - Czy pami\'eatasz po co tu jeste\'9cmy?
\par \tab - Jasne, \'bfe pami\'eatam. Chcesz mi zada\'e6 kilka pyta\'f1. Na coczekasz?
\par \tab - Czym jeste\'9c?
\par }{\tab - Ni}{\f65 e masz jaki\'9c m\'b9drzejszych pyta\'f1? Popatrz na mnie. Mam sze\'9c\'e6 st\'f3p wzrostu, wi\'eacej musku\'b3\'f3w ni\'bf m\'f3zgu, wa\'bf\'ea...
\par \tab - Nie chodzi mi o ciebie. Chc\'ea porozmawia\'e6 z twoim w\'b3adc\'b9.
\par \tab - Przed chwil\'b9 wydawa\'b3o mi si\'ea, \'bfe m\'f3wisz do mnie.
\par \tab - Przesta\'f1 si\'ea zgrywa\'e6. Chyba b\'eadzie lepiej dla ciebie, je\'9cli przestaniesz udawa\'e6, \'bfe nie wiem, kim jeste\'9c.
\par \tab - Przecie\'bf nie wiesz.
\par \tab - Wiem o tobie du\'bfo, cho\'e6 nie wszystko. Jeste\'9c paso\'bfytem, kt\'f3ry wykorzystuje cz\'b3owieka. Badali\'9cmy ci\'ea przez ca\'b3y czas, gdy \'bfy\'b3e\'9c na tej ma\'b3pie. Zdobyli\'9cmy wystarczaj\'b9co du\'bfo informacji, \'bfeby mie\'e6
 nad tob\'b9 przewag\'ea. Po pierwsze, mog\'ea ci\'ea zabi\'e6. Po drugie, mog\'ea ci\'ea zrani\'e6. Nie lubisz wstrz\'b9s\'f3w elektrycznych. Nie zniesiesz tak wysokiej temperatury, jak\'b9 wytrzyma cz\'b3owiek. Jeste\'9c bezradny bez \'bf
ywiciela. Kiedy usun\'ea ci\'ea z tego cz\'b3owieka zginiesz. Musisz wsp\'f3\'b3pracowa\'e6 albo umrzesz.
\par \tab S\'b3ucha\'b3em tego jednym uchem. Obce by\'b3o mi uczucie strachu. Pr\'f3bowa\'b3em jedynie obluzowa\'e6 wi\'eazy. Tak jak oczekiwa\'b3em, okaza\'b3o si\'ea to niemo\'bfliwe. Nie martwi\'b3em si\'ea tym. W og\'f3le niczym si\'ea nie martwi\'b3
em. Cieszy\'b3em si\'ea, \'bfe znowu mam w\'b3adc\'ea i \'bfe jestem wolny od k\'b3opot\'f3w i napi\'ea\'e6. Moja przysz\'b3o\'9c\'e6 zale\'bfa\'b3a od niego, powierza\'b3em mu wi\'eac sw\'f3j los.
\par \tab Jeden uchwyt na kostce by\'b3 lu\'9fniejszy ni\'bf inne. Mog\'b3em rusza\'e6 stop\'b9. Sprawdzi\'b3em jeszcze raz klamry na }{ramionach.
\par }{\f65 \tab Mo\'bfe gdybym zupe\'b3nie rozlu\'9fni\'b3 mi\'ea\'9cnie... Ale nie pr\'f3bowa\'b3em ucieczki. Nie ma znaczenia, czy by\'b3a to moja decyzja, czy instrukcja w\'b3adcy. Istnia\'b3o mi\'eadzy nami dziwne porozumienie. Wiedzia\'b3em, \'bf
e to nie jest odpowiedni moment na ucieczk\'ea. Rozejrza\'b3em si\'ea po pokoju, \'bfeby sprawdzi\'e6, kto jest uzbrojony. Spluw\'ea mia\'b3 tylko Starzec. To zwi\'eaksza\'b3o moje szanse.
\par \tab Gdzie\'9c g\'b3\'eaboko czu\'b3em jaki\'9c t\'eapy b\'f3l, ale nie mia\'b3em czasu przej\'b9\'e6 si\'ea tym.
\par \tab - Wi\'eac? - zapyta\'b3. - Odpowiadasz dobrowolnie na moje pytanie, czy mam ci\'ea zmusi\'e6?
\par \tab - Jakie pytanie? - Us\'b3ysza\'b3em w\'b3asny g\'b3os.
\par \tab - Podaj mi to! - Starzec zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do technik\'f3w.
\par \tab Nie czu\'b3em \'bfadnego l\'eaku, chocia\'bf wiedzia\'b3em, co mnie czeka. By\'b3em wci\'b9\'bf zaj\'eaty sprawdzaniem wi\'eaz\'f3w. Gdyby po\'b3o\'bfy\'b3 pistolet w zasi\'eagu mojej r\'eaki i uda\'b3oby mi si\'ea uwolni\'e6 jedno rami\'ea, wtedy...

\par \tab W tym momencie dotkn\'b9\'b3 moich plec\'f3w jakim\'9c pr\'eatem. Pok\'f3j pociemnia\'b3 i przez d\'b3u\'bfsz\'b9 chwil\'ea moim cia\'b3em wstrz\'b9sa\'b3 pr\'b9d elektryczny. Poczu\'b3em wstrz\'b9saj\'b9cy b\'f3l, kt\'f3ry rozsadza\'b3 mi g\'b3ow
\'ea. Po chwili ust\'b9pi\'b3, ale pozosta\'b3a pami\'ea\'e6 o nim. Zanim zacz\'b9\'b3em logicznie my\'9cle\'e6, up\'b3yn\'ea\'b3o troch\'ea czasu. Po chwili znowu czu\'b3em si\'ea bezpieczny w ramionach w\'b3adcy. Ale po raz pierwszy nie by\'b3
em wolny od b\'f3lu. Cz\'ea\'9c\'e6 jego szalonego przera\'bfenia pozosta\'b3a w moim umy\'9cle.
\par \tab Dostrzeg\'b3em, \'bfe m\'f3j lewy nadgarstek krwawi. Musia\'b3em si\'ea szarpa\'e6 i porani\'b3em si\'ea o klamr\'ea. To nie mia\'b3o znaczenia, mog\'b3em powyrywa\'e6 sobie d\'b3onie i stopy, \'bfeby tylko umo\'bfliwi\'e6 w\'b3adcy ucieczk\'ea.

\par \tab - I jak? - szepn\'b9\'b3 Starzec. - Podoba\'b3o ci si\'ea? By\'b3em spokojny, cho\'e6 ostro\'bfny. Kostki i nadgarstki, kt\'f3re bola\'b3y mnie przez chwil\'ea, przesta\'b3y mi dokucza\'e6.
\par \tab - Dlaczego to robisz? - zapyta\'b3em. - Chcesz mnie zrani\'e6, tylko po co?
\par }{\tab - Odpowiedz na moje pytanie.
\par \tab - Pytaj.
\par }{\f65 \tab - Czym jeste\'9c?
\par \tab Odpowied\'9f nie pojawi\'b3a si\'ea natychmiast. Starzec si\'eagn\'b9\'b3 po pr\'eat.
\par \tab - Jeste\'9cmy lud\'9fmi. - Us\'b3ysza\'b3em sw\'f3j g\'b3os.
\par \tab - Lud\'9fmi? Jakimi?
\par \tab - Jedynymi. Wiemy o was wszystko. My... - nagle urwa\'b3em.
\par \tab - M\'f3w dalej - powiedzia\'b3 Starzec ponuro i zbli\'bfy\'b3 pr\'eat.
\par \tab - Przybyli\'9cmy, by da\'e6 wam...
\par \tab - Co?Chcia\'b3em m\'f3wi\'e6 dalej, pr\'eat by\'b3 tak blisko. Ale z trudem wydobywa\'b3em z siebie pojedyncze s\'b3owa.
\par \tab - By da\'e6 wam pok\'f3j - wykrztusi\'b3em. Starzec obserwowa\'b3 mnie uwa\'bfnie.
\par \tab - Pok\'f3j - zacz\'b9\'b3em znowu - zadowolenie, rado\'9c\'e6 poddania si\'ea - przerwa\'b3em. Nie mog\'b3em sobie da\'e6 rady ze s\'b3owami, jakbym pos\'b3ugiwa\'b3 si\'ea obcym j\'eazykiem. - Rado\'9c\'e6... - powt\'f3rzy\'b3em. - Rado\'9c\'e6
 nirwany. - Tak, to w\'b3a\'9cciwe s\'b3owo.
\par \tab - Obiecujecie ludziom, \'bfe je\'9cli poddadz\'b9 si\'ea wam, b\'eadziecie o nich dba\'e6 i uczynicie ich szcz\'ea\'9cliwymi. Czy tak?
\par \tab - Dok\'b3adnie.
\par \tab Starzec patrzy\'b3 na mnie d\'b3ugo. Nie na moj\'b9 twarz, tylko na ramiona. Potem opu\'9cci\'b3 wzrok.
\par \tab - Wiesz - powiedzia\'b3 - ludziom ju\'bf proponowano podobny uk\'b3ad. Nigdy jednak na tak\'b9 skal\'ea. I to si\'ea nie sprawdza, taki pomys\'b3 jest po prostu do niczego.
\par \tab Wychyli\'b3em si\'ea do przodu.
\par }{\tab - Spr\'f3buj s}{\f65 am - zasugerowa\'b3em. - Wtedy si\'ea przekonasz.
\par \tab - Mo\'bfe powinienem - westchn\'b9\'b3. - Mo\'bfe jestem winien to komu\'9c. Niewykluczone, \'bfe kiedy\'9c spr\'f3buj\'ea. Ale teraz - doda\'b3 energicznie - mam jeszcze jedno pytanie, na kt\'f3re odpowiesz. Spr\'f3buj si\'ea oci\'b9ga\'e6
, a znowu w\'b3\'b9cz\'ea pr\'b9d.
\par \tab Skurczy\'b3em si\'ea ze strachu. Czu\'b3em si\'ea pokonany. Wiedzia\'b3em, \'bfe musz\'ea jak najszybciej znale\'9f\'e6 jak\'b9\'9c okazj\'ea do ucieczki.
\par \tab - A wi\'eac sk\'b9d pochodzicie?
\par \tab \'afadnej odpowiedzi. Nie mia\'b3em \'bfadnej informacji od w\'b3adcy. Pr\'eat by\'b3 coraz bli\'bfej. Tak bardzo si\'ea ba\'b3}{em.
\par }{\f65 \tab - Zabierz to! - Us\'b3ysza\'b3em w\'b3asny krzyk. - No... Pochodzimy z daleka.
\par \tab - To nic nowego. Powiedz mi, sk\'b9d. Gdzie jest wasza planeta?
\par \tab Znowu bez odpowiedzi. Starzec czeka\'b3 chwil\'ea.
\par \tab - Chyba musz\'ea ci przywr\'f3ci\'e6 pami\'ea\'e6. Patrzy\'b3em t\'eapo i nie my\'9cla\'b3em o niczym. Podszed\'b3 jeden z technik\'f3w.
\par \tab - Czego? - wrzasn\'b9\'b3 Starzec.
\par \tab - Szefie, przecie\'bf mog\'b9 by\'e6 trudno\'9cci obiektywne - powiedzia\'b3. - Odmienna koncepcja astronomiczna.
\par \tab - Dlaczego to mia\'b3oby stanowi\'e6 problem? - zdziwi\'b3 si\'ea.
\par \tab - Ten potw\'f3r u\'bfywa po\'bfyczonego j\'eazyka, pos\'b3uguj\'b9c si\'ea swoim \'bfywicielem. Sprawdzili\'9cmy to. - Pomimo to pr\'f3bowa\'b3 podej\'9c\'e6 mnie inaczej. - Popatrz, to jest uk\'b3ad s\'b3oneczny. Czy twoja planeta jest tutaj?
\par \tab - Wszystkie planety s\'b9 nasze - odpar\'b3em po chwili wahania.
\par \tab - Zastanawiam si\'ea, co masz na my\'9cli. W porz\'b9dku, zdo\'b3ali\'9ccie opanowa\'e6 ca\'b3y pieprzony wszech\'9cwiat, ale sk\'b9d pochodzicie? Sk\'b9d przylatuj\'b9 wasze statki?
\par \tab Nie mog\'b3em mu odpowiedzie\'e6. Zanim si\'ea zorientowa\'b3em, znowu sta\'b3 za mn\'b9 z pr\'eatem w d\'b3oni. Poczu\'b3em potworny b\'f3l, ale tylko przez chwil\'ea.
\par }{\tab - M\'f3w do cholery! Kt\'f3ra to planeta? Mars, Wenus, Jowisz, Saturn, Uran, Pluton, Kalki?
\par }{\f65 \tab Nagle zobaczy\'b3em je wszystkie. Nigdy nie znajdowa\'b3em si\'ea w takiej odleg\'b3o\'9cci od Ziemi. Wiedzia\'b3em te\'bf, o kt\'f3r\'b9 chodzi, ale w\'b3adca nie chcia\'b3 tego zdradza\'e6.
\par }{\tab - M\'f3}{\f65 w! - krzykn\'b9\'b3 Starzec. - Inaczej poczujesz to jeszcze raz.
\par \tab - \'afadna z nich - powiedzia\'b3em. - Nasz dom jest o wiele dalej. Nigdy go nie zdemaskujecie.
\par \tab - My\'9cl\'ea, \'bfe k\'b3amiesz. Je\'9cli nie zaczniesz m\'f3wi\'e6 prawdy... - spojrza\'b3 mi w oczy.
\par \tab - Nie, nie! - b\'b3aga\'b3em.
\par \tab - Nie zaszkodzi chyba spr\'f3bowa\'e6 - powoli przysun\'b9\'b3 pr\'eat. By\'b3em \'9cwiadomy w\'b3a\'9cciwej odpowiedzi. Chcia\'b3em j\'b9 wykrzycze\'e6, ale co\'9c mnie trzyma\'b3o za gard\'b3o. Wtedy zacz\'b9\'b3 si\'ea b\'f3l. Nie odchodzi\'b3
. Rozrywa\'b3 mnie od wewn\'b9trz. Chcia\'b3em m\'f3wi\'e6, krzycze\'e6, zrobi\'b3bym wszystko, \'bfeby tylko si\'ea sko\'f1czy\'b3. Ale wci\'b9\'bf nie mog\'b3em. Jak przez mg\'b3\'ea zobaczy\'b3em twarz Starca. Migota\'b3a i rozp\'b3ywa\'b3a mi si\'ea
 przed oczami.
\par \tab - Wystarczy? - zapyta\'b3. - Jeste\'9c gotowy, by odpowiedzie\'e6?
\par \tab Tak bardzo pragn\'b9\'b3em wyrzuci\'e6 to z siebie, ale w\'b3adca milcza\'b3 nieugi\'eaty. Widzia\'b3em, jak znowu zbli\'bfa si\'ea pr\'eat. Poczu\'b3em, \'bfe rozpadam si\'ea na kawa\'b3ki i straci\'b3em przytomno\'9c\'e6.
\par \tab Kiedy otworzy\'b3em oczy, stali wok\'f3\'b3 mnie.\tab 
\par \tab Zobacz, wraca do siebie - kto\'9c zauwa\'bfy\'b3. Starzec patrzy\'b3 na mnie. By\'b3 zmartwiony.
\par \tab - W porz\'b9dku synu? - zapyta\'b3 z l\'eakiem.
\par \tab Nie mog\'b3em na niego patrze\'e6, odwr\'f3ci\'b3em twarz.
\par \tab - Prosz\'ea si\'ea odsun\'b9\'e6 - powiedzia\'b3 jaki\'9c g\'b3os. - Musz\'ea mu zrobi\'e6 zastrzyk.
\par }{\tab - Czy jego serce wytrzyma?
\par }{\f65 \tab - Oczywi\'9ccie, chyba, \'bfe mu tego nie podam - m\'ea\'bfczyzna wzi\'b9\'b3 mnie za rami\'ea. Poczu\'b3em uk\'b3ucie.
\par \tab \'84Ciekawe, co mi podali\'94 - pomy\'9cla\'b3em. Cokolwiek to by\'b3o, postawi\'b3o mnie na nogi. Usiad\'b3em bez niczyjej pomocy. Doktor, kt\'f3ry robi\'b3 mi zastrzyk, wyciera\'b3 r\'eace o szorty. Zosta\'b3y na nich krwawe \'9clady. Ci\'b9
gle siedzia\'b3em w pomieszczeniu z klatk\'b9. Pod tym piekielnym krzes\'b3em. Bez emocji zauwa\'bfy\'b3em, \'bfe klatka jest znowu zamkni\'eata. Spr\'f3bowa\'b3em wsta\'e6. Starzec poda\'b3 mi r\'eak\'ea. Odepchn\'b9\'b3em go.
\par }{\tab - Nie dotykaj mnie!
\par }{\f65 \tab - Przepraszam - szepn\'b9\'b3. - Jones i Ito, we\'9fcie nosze i zanie\'9ccie go z powrotem do sali szpitalnej. Doktorze, prosz\'ea p\'f3j\'9c\'e6 z nim.
\par \tab - Oczywi\'9ccie - podszed\'b3 i dotkn\'b9\'b3 mnie ostro\'bfnie.
\par \tab - Zabieraj \'b3apy! - odsun\'b9\'b3em si\'ea. - Nie s\'b3ysza\'b3e\'9c? Wyno\'9ccie si\'ea. Zostawcie mnie w spokoju!
\par \tab Lekarz popatrzy\'b3 pytaj\'b9co na Starca. Ten wzruszy\'b3 ramionami i kaza\'b3 si\'ea wszystkim cofn\'b9\'e6. Sam podszed\'b3em do drzwi. Nie chcia\'b3em patrze\'e6 na swoje d\'b3onie i stopy. Wystarczy\'b3o mi to, co czu\'b3em. Zdecydowa\'b3em si
\'ea wr\'f3ci\'e6 do sali szpitalnej. By\'b3em pewien, \'bfe Doris zajmie si\'ea mn\'b9. A potem zasn\'ea spokojnie. Czu\'b3em si\'ea, jakbym bra\'b3 udzia\'b3 w pi\'eatnastu wy\'9ccigach i wszystkie przegra\'b3.
\par \tab - Sam! Sam! - Us\'b3ysza\'b3em. Pozna\'b3em ten g\'b3os. Odwr\'f3ci\'b3em si\'ea. Mary podbieg\'b3a i stan\'ea\'b3a przede mn\'b9. Patrzy\'b3a swoimi wielkimi oczami, dostrzeg\'b3em w nich b\'f3l. Ale nic nie czu\'b3em.
\par \tab - Czeka\'b3am, Sam - powiedzia\'b3a z czu\'b3o\'9cci\'b9. - Co oni ci zrobili? - By\'b3a przera\'bfona. Nie wygl\'b9da\'b3a najlepiej.
\par \tab - Nie udawaj, \'bfe nie wiesz - odpowiedzia\'b3em zimno i z ca\'b3ej si\'b3y uderzy\'b3em j\'b9 w twarz.
\par \tab - Suka! - rzuci\'b3em jeszcze.
\par \tab Wr\'f3ci\'b3em do sali. Przypuszcza\'b3em, \'bfe powinien zaj\'b9\'e6 si\'ea mn\'b9 lekarz, ale nie chcia\'b3em go widzie\'e6. Nie chcia\'b3em widzie\'e6 nikogo z nich. Zamkn\'b9\'b3em drzwi. Po\'b3o\'bfy\'b3em si\'ea twarz\'b9 do poduszki. Tak chcia
\'b3em nie czu\'e6 niczego, o niczym nie my\'9cle\'e6. Us\'b3ysza\'b3em ha\'b3as. Po chwili w drzwiach pojawi\'b3a si\'ea Doris.
\par \tab - Co si\'ea sta\'b3o? - krzykn\'ea\'b3a przera\'bfona. Poczu\'b3em dotyk jej delikatnych r\'b9k. - Dlaczego? Biedaku! Nie ruszaj si\'ea, przyprowadz\'ea doktora.
\par }{\tab - Nie!
\par }{\f65 \tab - Przecie\'bf musi ci\'ea zbada\'e6.
\par \tab - Nie! Nie chc\'ea go widzie\'e6. Ty si\'ea mn\'b9 zajmij. Spostrzeg\'b3em, jak wychodzi\'b3a. Wr\'f3ci\'b3a szybko, przynajmniej tak mi si\'ea wydawa\'b3o. Zacz\'ea\'b3a opatrywa\'e6 moje rany. Chcia\'b3o mi si\'ea krzycze\'e6 z b\'f3lu, kiedy dotkn
\'ea\'b3a moich plec\'f3w. Ale wytrzyma\'b3em.
\par \tab - Obr\'f3\'e6 si\'ea teraz!
\par \tab - Nie, zostan\'ea na brzuchu.
\par \tab - Powiedzia\'b3am, \'bfeby\'9c si\'ea obr\'f3ci\'b3. Musisz co\'9c wypi\'e6. Obr\'f3ci\'b3em si\'ea z jej pomoc\'b9. Prze\'b3kn\'b9\'b3em ze wstr\'eatem to, co mi poda\'b3a, po czym szybko zasn\'b9\'b3em.
\par \tab Wydawa\'b3o mi si\'ea, \'bfe widz\'ea Starca, kt\'f3rego obrzuci\'b3em stekiem wyzwisk. Potem przyszed\'b3 doktor... Chyba to wszystko by\'b3o tylko snem.
\par \tab Obudzi\'b3a mnie panna Brigs, a Doris przynios\'b3a \'9cniadanie. Wszystko wygl\'b9da\'b3o tak, jakbym nigdy st\'b9d nie wychodzi\'b3. Doris chcia\'b3a mnie nakarmi\'e6, ale okaza\'b3o si\'ea, \'bfe mog\'ea zrobi\'e6 to sam. Nie by\'b3em w tak z\'b3
ym stanie, jak poprzednio, kiedy si\'ea tu znalaz\'b3em. Czu\'b3em si\'ea tylko sztywny i obola\'b3y - jakbym przep\'b3yn\'b9\'b3 wodospad Niagara w beczce. Mia\'b3em rany na ramionach i nogach od metalowych klamer. Na szcz\'ea\'9ccie nie z\'b3amali mi 
\'bfadnej ko\'9cci. Naprawd\'ea chore by\'b3o moje serce.
\par \tab Starzec m\'f3g\'b3 mnie wys\'b3a\'e6 w najbardziej niebezpieczne miejsca. Zreszt\'b9 robi\'b3 to nie raz. Jednak nie mie\'9cci\'b3o mi si\'ea w g\'b3owie, \'bfe m\'f3g\'b3 posun\'b9\'e6 si\'ea tak daleko. Wiedzia\'b3, jak mnie podej\'9c\'e6 i zmusi
\'e6 do czego\'9c, na co nigdy bym si\'ea nie zgodzi\'b3. Wykorzysta\'b3 mnie bezlito\'9cnie, a ja ufa\'b3em mu bezgranicznie.
\par \tab Owszem, by\'b3em rozczarowany, \'bfe da\'b3a si\'ea nam\'f3wi\'e6 szefowi, a ten u\'bfy\'b3 jej jako przyn\'eaty. Sekcja powinna mie\'e6 kobiety jako agent\'f3w. Mog\'b9 okaza\'e6 si\'ea bardziej przydatne ni\'bf niejeden \'9cwietnie wyszkolony m\'ea
\'bfczyzna. Szczeg\'f3lnie m\'b3ode i \'b3adne s\'b9 doskona\'b3e do takiej roboty. Ale ona zgodzi\'b3a si\'ea, wyst\'b9pi\'b3a przeciwko innemu agentowi. Do tego z tej samej Sekcji. A przede wszystkim, nie powinna by\'b3a zrobi\'e6 tego mnie.
\par \tab Czu\'b3em si\'ea oszukany, zdradzony i sponiewierany. Pomy\'9cla\'b3em sobie, \'bfe z tym sko\'f1cz\'ea. Niech sobie zaczynaj\'b9 akcj\'ea przeciwko paso\'bfytom, ale beze mnie. By\'b3o mi to ju\'bf oboj\'eatne. Posiada\'b3em dom w g\'f3
rach. Mam tam wszystko na par\'ea lat, no mo\'bfe na rok. Zgromadzi\'b3em mn\'f3stwo pigu\'b3ek czasowych. \'8cwiat niech si\'ea sam ratuje albo idzie do diab\'b3a. A je\'bfeli kto\'9c b\'eadzie chcia\'b3 si\'ea do mnie zbli\'bfy\'e6, musi pokaza\'e6
 mi swoje plecy albo zgi}{nie.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 JEDENASTY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Musia\'b3em komu\'9c o tym wszystkim powiedzie\'e6. Doris sta\'b3a si\'ea moim powiernikiem. Pewnie nie powinienem przekazywa\'e6 tych informacji, nie dba\'b3em jednak o to. Okaza\'b3o si\'ea, \'bfe Doris wie o paso\'bfytach, wi\'eac nie by
\'b3o powodu ukrywa\'e6 przed ni\'b9 czegokolwiek.
\par \tab By\'b3a \'9cmiertelnie oburzona. Przede wszystkim tym, co mi zrobili. Oczywi\'9ccie jako piel\'eagniarka widzia\'b3a gorsze rzeczy. Ale ja by\'b3em agentem pracuj\'b9cym w tej samej Sekcji. Opowiedzia\'b3em te\'bf
 o moich uczuciach do Mary i jej udziale w tym ca\'b3ym zaj\'9cciu.
\par \tab - Znasz ten rze\'9fnicki trik? - zapyta\'b3em. - Kiedy prowadzi si\'ea na rze\'9f stado, trzeba najpierw poprowadzi\'e6 przewodnika stada, reszta p\'f3jdzie za nim. Tak zrobili ze mn\'b9 i Mary.
\par \tab - O ile dobrze zrozumia\'b3am, chcia\'b3e\'9c po\'9clubi\'e6 t\'ea dziewczyn\'ea?
\par \tab - Dok\'b3adnie. G\'b3upi jestem, co?
\par \tab - Wszyscy m\'ea\'bfczy\'9fni s\'b9 g\'b3upi, szczeg\'f3lnie je\'9cli chodzi o traktowanie kobiet. Przecie\'bf nie ma znaczenia, czy chcia\'b3a wyj\'9c\'e6 za ciebie, czy nie. Najwa\'bfniejsze, \'bfe wiedzia\'b3a, i\'bf chcesz j\'b9 po\'9clubi\'e6
. Od pocz\'b9tku by\'b3a pewna, jak zareagujesz, widz\'b9c j\'b9 w takiej sytuacji. Twoja ruda pi\'eakno\'9c\'e6 jest przebieg\'b3a i wyrachowana. Je\'bfeli j\'b9 spotkam, przy\'b3o\'bf\'ea jej. Obiecuj\'ea ci.
\par \tab - Jeste\'9c mi\'b3\'b9 dziewczyn\'b9 Doris - u\'9cmiechn\'b9\'b3em si\'ea do niej z wdzi\'eaczno\'9cci\'b9. - Ty pewnie jeste\'9c uczciwa w stosunku do m\'ea\'bfczyzn.
\par \tab - No, nie przesadzajmy. Zrobi\'b3am w swoim \'bfyciu kilka rzeczy, kt\'f3re chcia\'b3abym zmieni\'e6, gdyby to by\'b3o mo\'bfliwe. Ale gdybym zrobi\'b3a cokolwiek, cho\'e6 w po\'b3owie tak niegodziwego jak ona, zbi\'b3
abym wszystkie lustra, jakie posiadam. A teraz odwr\'f3\'e6 si\'ea, zmieni\'ea ci }{opatrunek.
\par }{\f65 \tab W chwil\'ea p\'f3\'9fniej us\'b3ysza\'b3em dziwne odg\'b3osy dochodz\'b9ce z korytarza szpitalnego.
\par \tab - Nie wejdziesz tam! - powiedzia\'b3a piel\'eagniarka stanowczym tonem.
\par \tab - Wejd\'ea! I spr\'f3buj mnie tylko zatrzyma\'e6! - rozpozna\'b3em g\'b3os Mary.
\par \tab - Rusz si\'ea z miejsca, a wyrw\'ea ci t\'b9 farbowan\'b9 czupryn\'ea! - krzycza\'b3a Doris.
\par \tab Nast\'b9pi\'b3a kr\'f3tka cisza i kto\'9c otrzyma\'b3 siarczysty policzek. Podnios\'b3em si\'ea na \'b3\'f3\'bfku.
\par \tab - Hej, co tam si\'ea dzieje?
\par \tab W drzwiach stan\'ea\'b3y obie. Doris oddycha\'b3a ci\'ea\'bfko, jej w\'b3osy by\'b3y w nie\'b3adzie. Mary wygl\'b9da\'b3a normalnie, ale na lewym policzku widnia\'b3 odcisk d\'b3oni Doris. Patrzy\'b3a na mnie, ignoruj\'b9c piel\'eagniark\'ea.
\par \tab - Wyno\'9c si\'ea st\'b9d! On nie chce z tob\'b9 rozmawia\'e6.
\par \tab - Chc\'ea us\'b3ysze\'e6 to od niego - odpowiedzia\'b3a spokojnie Mary.
\par \tab - Cholera! Doris, je\'9cli ju\'bf tu jest, porozmawiam z ni\'b9. Mamy sobie przecie\'bf kilka rzeczy do wyja\'9cnienia. Dzi\'eakuj\'ea, \'bfe si\'ea stara\'b3a\'9c.
\par \tab Doris popatrzy\'b3a na mnie.
\par \tab - Jeste\'9c g\'b3upcem - powiedzia\'b3a i wybieg\'b3a. Mary podesz\'b3a do \'b3\'f3\'bfka.
\par }{\tab - Sam... Sam...
\par }{\f65 \tab - Nie nazywam si\'ea tak.
\par \tab - Nigdy przecie\'bf nie zna\'b3am twojego prawdziwego imienia. Zawaha\'b3em si\'ea. To nie najlepszy moment, by t\'b3umaczy\'e6, \'bfe moi rodzice byli na tyle okrutni, by nazwa\'e6 mnie Elihu.
\par \tab - Co za r\'f3\'bfnica. Mo\'bfe by\'e6 Sam.
\par \tab - Sam - powt\'f3rzy\'b3a - kochanie...
\par \tab - Nie zwracaj si\'ea do mnie w ten spos\'f3b.
\par }{\tab - Przypuszcz}{\f65 a\'b3am, \'bfe tak powiesz. Przysz\'b3am tutaj, \'bfeby\'9c mi wyja\'9cni\'b3, dlaczego mnie nienawidzisz. Popatrzy\'b3em na ni\'b9 z niedowierzaniem.
\par \tab - Po tym, co zrobi\'b3a\'9c, przychodzisz do mnie i m\'f3wisz, \'bfe nic nie rozumiesz? Mary, mo\'bfe jeste\'9c nieczu\'b3\'b9 istot\'b9, ale nie jeste\'9c chyba g\'b3upia. Wiem, bo pracowa\'b3em z tob\'b9.
\par \tab Zaprzeczy\'b3a gwa\'b3townym ruchem g\'b3owy.
\par \tab - Odwrotnie Sam. Jestem po prostu g\'b3upia. Zdaj\'ea sobie spraw\'ea z tego, co oni ci zrobili. Zgodzi\'b3e\'9c si\'ea na to, by mnie ochrania\'e6. Rozumiem i jestem ci bardzo wdzi\'eaczna, ale dlaczego mnie nienawidzisz? Nie musia\'b3e\'9c
 tego robi\'e6, nie prosi\'b3am ci\'ea i nie chcia\'b3am tego. Wierzysz mi?
\par \tab Podnios\'b3em si\'ea na \'b3okciu.
\par \tab - Chcesz przekona\'e6 sam\'b9 siebie, \'bfe by\'b3o w\'b3a\'9cnie tak. Mog\'ea rozwia\'e6 twoje z\'b3udzenia.
\par \tab - Prosz\'ea.
\par \tab - Usiad\'b3a\'9c na tym krze\'9cle wiedz\'b9c, \'bfe nigdy bym na to nie pozwoli\'b3. Starzec nie zmusi\'b3by mnie w \'bfaden spos\'f3b, \'bfebym tam usiad\'b3. Ani przemoc\'b9, ani narkotykami. Tylko ty mog\'b3a\'9c mu pom\'f3c. By\'b3a\'9c jedyn
\'b9 osob\'b9, dla kt\'f3rej zrobi\'b3bym wszystko. A teraz czuj\'ea si\'ea podle i jestem za\'b3amany. To mi\'eadzy innymi twoja zas\'b3uga.
\par \tab Kiedy m\'f3wi\'b3em. Mary otwiera\'b3a oczy ze zdziwienia i stawa\'b3a si\'ea coraz bledsza.
\par \tab - Sam, czy w to wszystko wierzysz? - wykrztusi\'b3a z trudem.
\par \tab - Chcesz jeszcze co\'9c us\'b3ysze\'e6?
\par \tab - Nie mia\'b3am poj\'eacia o niczym. By\'b3am zaskoczona, widz\'b9c ciebie w laboratorium. Kto\'9c przecie\'bf musia\'b3 to zrobi\'e6. Wi\'eac si\'ea zgodzi\'b3am. Przysi\'eagam, \'bfe m\'f3wi\'ea prawd\'ea.
\par \tab - Przysi\'eaga... - mrukn\'b9\'b3em. - Zabawna jeste\'9c.
\par \tab - Co mam jeszcze powiedzie\'e6, \'bfeby\'9c mi uwierzy\'b3?
\par \tab - Nie ma znaczenia, czy wiedzia\'b3a\'9c, \'bfe tam b\'ead\'ea, czy k\'b3amiesz. Mog\'b3a\'9c przewidzie\'e6, co si\'ea stanie.
\par \tab - Wiesz... - zawaha\'b3a si\'ea. - Przecie\'bf nie mog\'ea z tob\'b9 dyskutowa\'e6 o faktach.
\par \tab - Oczywi\'9ccie.
\par \tab D\'b3ugo jeszcze sta\'b3a nieruchomo. Nie przeszkadza\'b3em jej.
\par \tab - Sam, kiedy\'9c m\'f3wi\'b3e\'9c, \'bfe chcia\'b3by\'9c si\'ea ze mn\'b9 o\'bfeni\'e6 odezwa\'b3a si\'ea po chwili.
\par \tab - Przypominam sobie co\'9c takiego, ale to by\'b3o dawno.
\par \tab - Nie oczekuj\'ea podtrzymania tej propozycji. Chc\'ea ci tylko jeszcze przekaza\'e6, i\'bf jestem niezmiernie wdzi\'eaczna za to, co uczyni\'b3e\'9c.
\par \tab Tym razem mnie naprawd\'ea rozbawi\'b3a.
\par \tab - Postawi\'b3a\'9c na kobieco\'9c\'e6 do samego ko\'f1ca. Mo\'bfe troch\'ea przyzwoito\'9cci? Spos\'f3b rozumowania kobiet wci\'b9\'bf mnie zdumiewa. Zawsze my\'9cl\'b9, \'bfe wszystko mo\'bfna zacz\'b9\'e6 od nowa. Wymaza\'e6 przesz\'b3o\'9c\'e6
, zreszt\'b9 za pomoc\'b9 tych samych wy\'9cwiechtanych s\'b3\'f3w i gest\'f3w. - \'8cmia\'b3em si\'ea g\'b3o\'9cno nie zwracaj\'b9c uwagi na jej wyra\'9fne zawstydzenie. - To si\'ea nie uda. Bardzo mi przykro,nie tym razem.
\par \tab Widzia\'b3em, \'bfe sprawi\'b3em jej b\'f3l. By\'b3a roztrz\'easiona, ale odezwa\'b3a si\'ea opanowanym g\'b3osem.
\par \tab - Wszystko, co powiedzia\'b3am jest prawdziwe. Czu\'b3em si\'ea zm\'eaczony, opad\'b3em na \'b3\'f3\'bfko.
\par \tab - My\'9cl\'ea, \'bfe mo\'bfesz jeszcze co\'9c dla mnie zrobi\'e6. Jej twarz si\'ea rozja\'9cni\'b3a.
\par }{\tab - Co?
\par }{\f65 \tab - Odejd\'9f i przesta\'f1 mnie nudzi\'e6. Jestem wyko\'f1czony.
\par \tab Odwr\'f3ci\'b3em si\'ea twarz\'b9 do \'9cciany. Nie s\'b3ysza\'b3em, jak wychodzi\'b3a. Po chwili zobaczy\'b3em Doris. Stan\'ea\'b3a przede mn\'b9, trzymaj\'b9c r\'eace na biodrach. By\'b3a strasznie wzburzona, ale wygl\'b9da\'b3a uroczo.
\par \tab - No i co, da\'b3e\'9c si\'ea owin\'b9\'e6 dooko\'b3a palca temu potworowi?
\par }{\tab - Nie przypuszczam.
\par }{\f65 \tab - Nie k\'b3am. By\'b3e\'9c za mi\'eakki. M\'ea\'bfczy\'9fni s\'b9 zawsze tacy. M\'f3wi\'b3am ci, \'bfe to idioci. Wystarczy powiedzie\'e6 im kilka bzdur i ju\'bf o wszystkim zapominaj\'b9.
\par \tab - W porz\'b9dku, ze mn\'b9 to si\'ea nie udaje.
\par \tab - Jeste\'9c pewien?
\par \tab - Najzupe\'b3niej. Poza tym wyrzuci\'b3em j\'b9. Doris raczej mi nie uwierzy\'b3a.
\par \tab - Mam nadziej\'ea, \'bfe to zrobi\'b3e\'9c. Chocia\'bf rzeczywi\'9ccie niewygl\'b9da\'b3a ju\'bf tak zuchwale, kiedy wychodzi\'b3a. Jak si\'ea czujesz? - \tab zmieni\'b3a temat.
\par \tab - Ca\'b3kiem nie\'9fle - sk\'b3ama\'b3em.
\par \tab - Mo\'bfe zrobi\'e6 ci masa\'bf?
\par \tab - Nie, usi\'b9d\'9f przy mnie. Pogadaj ze mn\'b9. Chcesz papierosa?
\par \tab - Tak, mo\'bfe doktor mnie nie przy\'b3apie.
\par \tab Zapali\'b3em papierosa dla nas obojga. Zaci\'b9gn\'ea\'b3a si\'ea, a jej kszta\'b3tny biust wysun\'b9\'b3 si\'ea z przepaski. Pomy\'9cla\'b3em sobie, \'bfe jest s\'b3odkim kociakiem. By\'b3a w\'b3a\'9cnie tym, czego potrzebowa\'b3em, \'bfeby zapomnie
\'e6 o Mary.
\par \tab Rozmawiali\'9cmy chwil\'ea. Doris powiedzia\'b3a mi, co my\'9cli o kobietach. To, \'bfe by\'b3a jedn\'b9 z nich, nie przeszkadza\'b3o jej w ostrej krytyce.
\par \tab - We\'9fmy pod uwag\'ea kobiety-pacjentki - powiedzia\'b3a. Jednym z powod\'f3w, dla kt\'f3rych przyj\'ea\'b3am t\'ea prac\'ea, by\'b3o to, \'bfe nie ma tutaj kobiet w starszym wieku. M\'ea\'bfczy\'9fni doceniaj\'b9 wszystko, co si\'ea
 dla nich robi. Kobiety s\'b9 bardzo wymagaj\'b9ce i kapry\'9cne.
\par \tab - Pewnie te\'bf by\'b3aby\'9c tak\'b9 pacjentk\'b9 - stwierdzi\'b3em, by jej dokuczy\'e6.
\par \tab - Mam nadziej\'ea, \'bfe nie. Na razie jestem zdrowa, dzi\'eaki Bogu; zgasi\'b3a papierosa i zeskoczy\'b3a z \'b3\'f3\'bfka. - Czas na mnie. Je\'9cli b\'eadziesz czego\'9c potrzebowa\'b3, zawo\'b3aj.
\par }{\tab - Doris...?
\par \tab - Tak?
\par }{\f65 \tab - Czy mo\'bfesz wzi\'b9\'e6 urlop?
\par \tab - Chcia\'b3abym wyjecha\'e6 na dwa tygodnie. Dlaczego pytasz?
\par \tab - My\'9cla\'b3em... Mam domek w g\'f3rach, mogliby\'9cmy mile sp\'eadzi\'e6 czas i zapomnie\'e6 o tym domu wariat\'f3w.
\par }{\tab - Wiesz, to }{\f65 wspania\'b3a propozycja - podesz\'b3a i po raz pierwszy poca\'b3owa\'b3a mnie. - Gdybym nie by\'b3a od dawna m\'ea\'bfatk\'b9 z par\'b9 bli\'9fniak\'f3w na g\'b3owie, na pewno nie zastanawia\'b3abym si\'ea.
\par \tab - Nie wiedzia\'b3em...
\par \tab - Sprawi\'b3e\'9c mi przyjemno\'9c\'e6. Skierowa\'b3a si\'ea do drzwi.
\par }{\tab - Doris, zaczek}{\f65 aj chwil\'ea - zawo\'b3a\'b3em. - Przecie\'bf mo\'bfesz tak czy inaczej skorzysta\'e6 z mojej propozycji. We\'9f swojego starego, dzieciaki, i zr\'f3bcie sobie wakacje. Dam ci kod i klucze.
\par \tab - Naprawd\'ea?
\par }{\tab - Jasne.
\par }{\f65 \tab - Dobrze. Porozmawiamy o tym p\'f3\'9fniej. Dzi\'eakuj\'ea - zawr\'f3ci\'b3a i poca\'b3owa\'b3a mnie jeszcze raz. Bardzo bym chcia\'b3, \'bfeby nie by\'b3a m\'ea\'bfatk\'b9.
\par \tab Chwil\'ea potem przyszed\'b3 doktor. Marnowa\'b3 czas na bezsensowne badania. Nie znosi\'b3em tego.
\par \tab - Ta piel\'eagniarka, Miss Marsden, czy jest m\'ea\'bfatk\'b9? - odezwa\'b3em si\'ea.
\par \tab - A co ci\'ea to obchodzi?
\par }{\tab - Po p}{\f65 rostu chc\'ea wiedzie\'e6.
\par \tab - Trzymaj r\'eace z daleka od moich piel\'eagniarek albo si\'ea z tob\'b9 policz\'ea.
\par \tab Starzec pojawi\'b3 si\'ea tego samego popo\'b3udnia. Pierwsz\'b9 moj\'b9 reakcj\'b9 by\'b3a nienaturalna rado\'9c\'e6. Przypomnia\'b3em sobie jednak szybko, \'bfe on \'b3atwo si\'ea nie wzrusza. Natychmiast sta\'b3em si\'ea ch\'b3odny.
\par \tab - Chc\'ea porozmawia\'e6 z tob\'b9 - zacz\'b9\'b3.
\par \tab - A ja nie chc\'ea. Wyno\'9c si\'ea.
\par \tab Zignorowa\'b3 moj\'b9 odpowied\'9f i usiad\'b3 obok.
\par \tab - Pozwolisz, \'bfe usi\'b9d\'ea?
\par \tab - Przecie\'bf ju\'bf to zrobi\'b3e\'9c.
\par \tab Na to tak\'bfe nie zwr\'f3ci\'b3 uwagi. Zmarszczy\'b3 czo\'b3o i spojrza\'b3 }{na mnie badawczo.
\par }{\f65 \tab - Wiesz synu, zaliczam ciebie do moich najlepszych ludzi, ale czasami jeste\'9c zbyt porywczy.
\par \tab - Nie martw si\'ea tym. Jak tylko doktor mnie st\'b9d wypu\'9cci, nie ujrzysz mnie ju\'bf. - Tak naprawd\'ea nie zdecydowa\'b3em si\'ea jeszcze, ale musia\'b3em to powiedzie\'e6. Nie ufa\'b3em ju\'bf Starcowi.
\par \tab Nie us\'b3ysza\'b3 tego, a mo\'bfe nie chcia\'b3 us\'b3ysze\'e6.
\par \tab - Zbyt pochopnie wyci\'b9gasz wnioski. Na przyk\'b3ad historia z Mary...
\par \tab - Jak\'b9 Mary?
\par \tab - My\'9cl\'ea, \'bfe wiesz jak\'b9. Zna\'b3e\'9c j\'b9 jako Mary Cavanaugh.
\par \tab - Ach, j\'b9 masz na my\'9cli.
\par \tab - Zrzuci\'b3e\'9c wszystko na ni\'b9 nie znaj\'b9c fakt\'f3w. Sprawi\'b3e\'9c, \'bfe zw\'b9tpi\'b3a w sens tego, co robi. Mog\'b3e\'9c w ten spos\'f3b pozbawi\'e6 mnie \'9cwietnego agenta.
\par \tab - Ach! Czy mam si\'ea zala\'e6 \'b3zami z tego powodu?
\par \tab - S\'b3uchaj, gnojku. Nie mia\'b3e\'9c \'bfadnego prawa by\'e6 tak brutalny wobec niej.
\par }{\tab }{\f65 Nie odpowiedzia\'b3em. T\'b3umaczenie si\'ea nie jest najlepsz\'b9 obron\'b9.
\par \tab - No tak. Wydaje ci si\'ea, i\'bf wiesz wszystko - powiedzia\'b3. My\'9clisz, \'bfe pozwoli\'b3a u\'bfy\'e6 siebie jako przyn\'eaty, aby\'9c zrobi\'b3 to dla nas. I tutaj si\'ea mylisz. Ja zaplanowa\'b3em wasze spotkanie w laborato}{rium.
\par }{\f65 \tab - Domy\'9clam si\'ea.
\par \tab - Wi\'eac dlaczego winisz j\'b9?
\par \tab - Poniewa\'bf, pomimo \'bfe ty zaplanowa\'b3e\'9c, nie wykona\'b3by\'9c tego bez jej aktywnego wsp\'f3\'b3dzia\'b3ania. To wielkie, \'bfe chcesz wzi\'b9\'e6 wszystko na siebie.
\par \tab Impertynencje znowu pu\'9cci\'b3 mimo uszu.
\par }{\tab - Dobrze. Tylko musisz }{\f65 u\'9cwiadomi\'e6 sobie, \'bfe dziewczyna o niczym nie wiedzia\'b3a.
\par \tab - Ale by\'b3a tam, do jasnej cholery!
\par \tab - To prawda. Powiedz mi, czy kiedykolwiek ci\'ea ok\'b3ama\'b3em?
\par \tab - Nie - odpowiedzia\'b3em - cho\'e6 jestem pewien, \'bfe nie zawaha\'b3by\'9c si\'ea.
\par \tab Wygl\'b9da\'b3, jakby moje s\'b3owa sprawi\'b3y }{mu b\'f3l.
\par }{\f65 \tab - Mo\'bfe zas\'b3u\'bfy\'b3em na to. Ok\'b3ama\'b3bym swojego cz\'b3owieka, gdyby bezpiecze\'f1stwo kraju od tego zale\'bfa\'b3o. Dotychczas jednak nie by\'b3o takiej potrzeby. Mo\'bfesz sprawdzi\'e6 w dowolny spos\'f3
b i sam zdecydujesz, czy oszuka\'b3em ci\'ea, czy nie. Ta dziewczyna nie by\'b3a \'9cwiadoma. Nie wiedzia\'b3a, \'bfe tam b\'eadziesz. Nie domy\'9cla\'b3a si\'ea nawet, \'bfe wcale nie zamierzam pozwoli\'e6 jej usi\'b9\'9c\'e6 na tym krze\'9cle, gdy\'bf
 wybra\'b3em ciebie. Zrobi\'b3bym wszystko, by z\'b3apa\'e6 ci\'ea
\par w pu\'b3apk\'ea. Do cholery synu, ona nie przypuszcza\'b3a, \'bfe jeste\'9c tu, w szpita}{lu.
\par }{\f65 \tab Chcia\'b3em w to wierzy\'e6, ale nie ufa\'b3em mu ju\'bf. Zale\'bfa\'b3o mu na pozyskaniu dw\'f3ch \'9cwietnych agent\'f3w, szczeg\'f3lnie w tak skomplikowanej sytuacji. Starzec mia\'b3 umys\'b3 syntetyczny.
\par \tab - Jest jeszcze co\'9c, co powiniene\'9c wiedzie\'e6. Wszyscy, niewy\'b3\'b9czaj\'b9c mnie, doceniaj\'b9 twoje zaanga\'bfowanie, bez wzgl\'eadu na motywy. Napisa\'b3em o tym w raporcie i na pewno dostaniesz nagrod\'ea. Nawet je\'9c
li odejdziesz z sekcji. Pomog\'ea ci znale\'9f\'e6 inn\'b9 prac\'ea, zreszt\'b9 sam zdecydujesz - przerwa\'b3, by odetchn\'b9\'e6 i m\'f3wi\'b3 dalej - ale nie r\'f3b z siebie }{bohatera...
\par }{\f65 \tab - Nie robi\'ea - odpar\'b3em.
\par \tab - Medal nale\'bfy si\'ea komu\'9c innemu. Powinna go dosta\'e6 Mary.
\par \tab - Nie mam nic przeciwko temu. Mary by\'b3a przecie\'bf prawdziwym bogobojnym ochotnikiem. Siedzia\'b3a na tym cholernym krze\'9cle i nawet nie wiedzia\'b3a, co si\'ea z ni\'b9 stanie. Nie oczekiwa\'b3a odwo\'b3ania wyroku, mia\'b3a pe\'b3
ne prawo wierzy\'e6, \'bfe prze\'bfyje. Ale teraz pozby\'b3a si\'ea ju\'bf z\'b3udze\'f1 i mo\'bfesz j\'b9 straci\'e6.
\par \tab - S\'b3uchaj synu - wrzasn\'b9\'b3 - wi\'eakszo\'9c\'e6 kobiet jest piekielnie g\'b3upia albo cholernie dziecinna. Bywaj\'b9 jednak odwa\'bfniejsze ni\'bf ci najbardziej odwa\'bfni, lepsze ni\'bf ci najlepsi, nikczemniejsze ni\'bf ci nikczemni. Pr
\'f3buj\'ea ci powiedzie\'e6, \'bfe ona jest wa\'bfniejsza ni\'bf ty i \'bfe zrobi\'b3e\'9c jej krzywd\'ea.
\par \tab By\'b3em zupe\'b3nie zdezorientowany. Nie potrafi\'b3em oceni\'e6, czy m\'f3wi prawd\'ea, czy znowu mn\'b9 manipul}{uje.
\par }{\f65 \tab - Mo\'bfliwe, \'bfe napad\'b3em na niew\'b3a\'9cciw\'b9 osob\'ea. Ale to, co zrobi\'b3e\'9c, nie wydaje mi si\'ea usprawiedliwione. Jest tym bardziejnie uczciwe.
\par \tab - Synu, przykro mi, je\'bfeli ci\'ea zawiod\'b3em. W podobnej sytuacji post\'b9pi\'b3bym tak samo. W takich momentach mam wyb\'f3r niewiele wi\'eakszy ni\'bf dow\'f3dca bitwy. Mo\'bfe jeszcze mniejszy, bo walcz\'ea z nieznan\'b9 si\'b3\'b9
. Zawsze musz\'ea by\'e6 got\'f3w zabi\'e6 nawet najbli\'bfsz\'b9 mi osob\'ea. Nie wiem, czy to jest dobre, czy z\'b3e, ale taka jest nasza praca. Je\'9cli kiedykolwiek znajdziesz si\'ea na moim miejscu, sam b\'eadziesz musia\'b3 tak post\'eapowa\'e6.

\par \tab - My\'9cl\'ea, \'bfe nie b\'ead\'ea mia\'b3 okazji.
\par \tab - Dlaczego nie we\'9fmiesz urlopu? Odpocznij i przemy\'9cl wszystko.
\par \tab - Bior\'ea urlop - bezterminowy.
\par }{\tab - Bardzo dobrze.
\par }{\f65 \tab Wsta\'b3 i ruszy\'b3 do drzwi.
\par \tab - Poczekaj - powiedzia\'b3em.
\par }{\tab - Tak?
\par }{\f65 \tab - Obieca\'b3e\'9c mi jedn\'b9 rzecz. Powiedzia\'b3e\'9c, \'bfe sam b\'ead\'ea m\'f3g\'b3 go zabi\'e6. Masz co\'9c przeciwko temu teraz?
\par }{\tab - Nie, ale...
\par }{\f65 \tab - Daj mi pistolet - zerwa\'b3em si\'ea z \'b3\'f3\'bfka. - Chc\'ea z tym sko\'f1czy\'e6.
\par \tab - Ale nie mo\'bfesz. Tw\'f3j paso\'bfyt jest martwy.
\par \tab - Co!? Obieca\'b3e\'9c mi.
\par }{\tab - Wiem. Ale on uma}{\f65 r\'b3, kiedy pr\'f3bowali\'9cmy zmusi\'e6 ciebie, a w\'b3a\'9cciwie jego, do m\'f3wienia.
\par \tab Zacz\'ea\'b3em si\'ea histerycznie \'9cmia\'e6. By\'b3em bezradny. Starzec chwyci\'b3 mnie za ramiona i potrz\'b9sn\'b9\'b3 mn\'b9.
\par \tab - Wyrzu\'e6 to z siebie! Bo inaczej sam si\'ea zam\'eaczysz. Nie ma si\'ea z czego \'9cmia\'e6. Nic ju\'bf si\'ea nie da zrobi\'e6.
\par \tab - Nie masz racji - powiedzia\'b3em. - To najzabawniejsza rzecz, jaka mi si\'ea zdarzy\'b3a. Wszystko na nic. Wytapla\'b3em si\'ea w brudzie, da\'b3em sk\'b3\'f3ci\'e6 si\'ea z Mary. Czuj\'ea si\'ea pusty.
\par \tab - Dlaczego tak my\'9clisz!
\par \tab - Jestem sko\'f1czony.
\par }{\tab - Do cholery, przest}{\f65 a\'f1 si\'ea rozczula\'e6 nad sob\'b9. Bardzo nam pomog\'b3e\'9c.
\par \tab - Zostawcie mnie. Nie chc\'ea mie\'e6 z tym nic wsp\'f3lnego.
\par \tab - Synu, to by\'b3 wi\'eakszy sukces, ni\'bf m\'f3g\'b3by\'9c przypuszcza\'e6. Dowiedzieli\'9cmy si\'ea sporo o nich. Powiedzia\'b3e\'9c nam wszystko, gdy zdj\'eali\'9cmy paso\'bfyta z twoich plec}{\'f3w.
\par \tab - O czym ty m\'f3wisz?
\par }{\f65 \tab - O ostatniej nocy. Jeszcze raz wykorzystali\'9cmy wasz kontakt. By\'b3e\'9c pod wp\'b3ywem narkotyk\'f3w. Badali\'9cmy tw\'f3j umys\'b3 i fale m\'f3zgowe. On pozostawi\'b3 w twoim m\'f3zgu informacje. Analitycy, dzi\'ea
ki hipnozie, mogli je z ciebie wyci\'b9gn\'b9\'e6.
\par }{\tab - I co?
\par }{\f65 \tab - Wiemy sk\'b9d oni pochodz\'b9. S\'b9 z Tytana, sz\'f3stego satelity Saturna.
\par \tab Poczu\'b3em znowu nag\'b3y, dusz\'b9cy ucisk w gardle. Wiedzia\'b3em, \'bfe to prawda.
\par \tab - Oczywi\'9ccie broni\'b3e\'9c si\'ea przed ujawnieniem nam wielu szczeg\'f3\'b3\'f3w. Musieli\'9cmy ci\'ea unieruchomi\'e6, aby\'9c bardziej si\'ea nie porani\'b3.
\par \tab Zamiast wyj\'9c\'e6, u\'b3o\'bfy\'b3 swoj\'b9 chor\'b9 nog\'ea na kraw\'eadzi \'b3\'f3\'bfka i zapali\'b3 papierosa. Spr\'f3bowa\'b3 nawi\'b9za\'e6 ze mn\'b9 bli\'bfszy kontakt. Ja r\'f3wnie\'bf nie chcia\'b3em ju\'bf z nim walczy\'e6. Bola\'b3
a mnie g\'b3owa, mia\'b3em jeszcze wiele rzeczy do przemy\'9clenia. Tytan by\'b3 niewyobra\'bfalnie odleg\'b3y. Ludzie dotarli najdalej na Marsa. S\'b3ysza\'b3em jeszcze o nieszcz\'easnej ekspedycji na ksi\'ea\'bfyce Jowisza, kt\'f3ra nigdy nie powr\'f3ci
\'b3a. Ale mo\'bfe mogliby\'9cmy si\'ea tam dosta\'e6? Tak bardzo pragn\'b9\'b3em zniszczy\'e6 ich gniazdo.
\par \tab Moje rozmy\'9clania przerwa\'b3 Starzec. Wsta\'b3 i skierowa\'b3 si\'ea do drzwi.
\par \tab - Tato! - zawo\'b3a\'b3em.
\par \tab Nie nazywa\'b3em go tak od lat. Odwr\'f3ci\'b3 si\'ea. Na jego twarzy malowa\'b3o si\'ea wzruszenie.
\par \tab - Tak, synu? - powiedzia\'b3 zd\'b3awionym g\'b3osem.
\par \tab - Dlaczego ty i matka nazywali\'9ccie mnie Elihu?
\par }{\tab - }{\f65 To imi\'ea twojego dziadka ze strony matki.
\par \tab - Powiedzia\'b3bym, \'bfe nie jest to wystarczaj\'b9cy pow\'f3d.
\par \tab - Po prostu tak zdecydowali\'9cmy.
\par }{\tab - Tato, opowiedz mi o mojej matce.
\par }{\f65 \tab - Twoja matka? - zamy\'9cli\'b3 si\'ea. Ona by\'b3a... bardzo podobna do Mary. Tak, taka jak Mary - wyszed\'b3 szybko, nie daj\'b9c mi szansy na nast\'eapne pytania.
\par \tab Odwr\'f3ci\'b3em si\'ea twarz\'b9 do \'9cciany. Za chwil\'ea zasn\'b9\'b3em.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 DWUNASTY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Mo\'bfe powinienem zamartwia\'e6 si\'ea zag\'b3ad\'b9 \'9cwiata, ale by\'b3em zbyt zaj\'eaty osobistymi problemami. Nie s\'b3ysza\'b3em o cz\'b3owieku, kt\'f3ry sam maj\'b9c \'9cmierteln\'b9 ran\'ea, przejmowa\'b3by si\'ea losem innych.
\par \tab Wiedzia\'b3em, \'bfe Prezydent zdaje sobie spraw\'ea z niebezpiecze\'f1stwa jakie nam zagra\'bfa. Inwazja stworze\'f1 z Tytana jest obj\'eata \'9ccis\'b3\'b9 tajemnic\'b9. Pomimo wszystko, chcia\'b3em uczestniczy\'e6w tej akcji. Snu\'b3em pl
any na przysz\'b3o\'9c\'e6.
\par \tab Teraz mogliby\'9cmy zniszczy\'e6 ich tutaj, potem wyruszy\'e6 tam, sk\'b9d nadesz\'b3y. Ale planowanie mi\'eadzyplanetarnej wyprawy przekracza\'b3o znacznie moje kompetencje. Wiem o tym tyle, co o sztuce Egiptu.
\par \tab Kiedy lekarz pozwoli\'b3 mi wsta\'e6, zacz\'b9\'b3em szuka\'e6 Mary. Wci\'b9\'bf opiera\'b3em si\'ea jedynie na relacji Starca. Ba\'b3em si\'ea jednak, \'bfe narobi\'b3em niepotrzebnego zamieszania. Musia\'b3em j\'b9 zobaczy\'e6 i porozmawia\'e6
 o wydarzeniach sprzed kilku dni.
\par \tab Mo\'bfna by oczekiwa\'e6, \'bfe wysok\'b9, przystojn\'b9, rudow\'b3os\'b9 dziewczyn\'ea \'b3atwo odnale\'9f\'e6 w budynku Sekcji. Ale by\'b3a przecie\'bf tajn\'b9 agentk\'b9. Agenci przychodz\'b9 i wychodz\'b9, a sta\'b3
y personel szpitala jest raczej zobowi\'b9zany zajmowa\'e6 si\'ea swoimi sprawami. Doris nie widzia\'b3a Mary od ostatniej wizyty u mnie.
\par }{\tab W biurze personelu dali mi uprzejm}{\f65 \'b9 odpraw\'ea. Nie zna\'b3em nawet jej nazwiska. Odes\'b3ali mnie do kierownictwa, a wi\'eac do Starca. To mi nie pasowa\'b3o.
\par \tab Gdy spr\'f3bowa\'b3em poszukiwa\'f1 na w\'b3asn\'b9 r\'eak\'ea, spotka\'b3em si\'ea z jeszcze wi\'eaksz\'b9 nieufno\'9cci\'b9. Zaczyna\'b3em si\'ea czu\'e6 jak szpieg we w\'b3asnej Sekcji.
\par }{\tab Posze}{\f65 d\'b3em do laboratorium biologicznego. Nie mog\'b3em znale\'9f\'e6 szefa, wi\'eac porozmawia\'b3em z asystentem. Nie s\'b3ysza\'b3 nic o dziewczynie zwi\'b9zanej z projektem \'84Kontakt\'94. Wiedzia\'b3 tylko, \'bfe bra\'b3 w tym udzia
\'b3 m\'ea\'bfczyzna. Kaza\'b3em mu bli\'bfej mi si\'ea przyjrze\'e6.
\par \tab - Ty by\'b3e\'9c tym facetem. Dosta\'b3e\'9c niez\'b3e lanie - powiedzia\'b3 i wr\'f3ci\'b3 do bazgraniny nad raportami.
\par \tab Wyszed\'b3em, nie m\'f3wi\'b9c dzi\'eakuj\'ea i skierowa\'b3em si\'ea do biura Starca. Chyba nie mia\'b3em wyboru.
\par \tab Za biurkiem panny Haines siedzia\'b3a nowa sekretarka. Nigdy wi\'eacej nie ujrza\'b3em Haines od tamtej nocy. Nie pyta\'b3em, co si\'ea z ni\'b9 sta\'b3o. Nie chcia\'b3em wraca\'e6 do tych koszmarnych zdarze\'f1.
\par \tab Nowa sekretarka sprawdzi\'b3a m\'f3j kod identyfikacyjny i po chwili poinformowa\'b3a, \'bfe Starzec mnie przyjmie.
\par \tab - Czego chcesz? - zapyta\'b3 niemi\'b3ym g\'b3osem.
\par }{\tab - }{\f65 M\'f3g\'b3by\'9c co\'9c dla mnie zrobi\'e6?
\par \tab - W rzeczywisto\'9cci mia\'b3em w\'b3a\'9cnie po ciebie pos\'b3a\'e6. Do\'9c\'e6 ju\'bf pr\'f3\'bfnowa\'b3e\'9c - przekaza\'b3 zaszyfrowan\'b9 wiadomo\'9c\'e6 do nadajnika w biurku. - Idziemy - zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do mnie rozkazuj\'b9cym tonem.

\par \tab Nagle poczu\'b3em si\'ea spokojny. Poszed\'b3em za }{nim.
\par }{\f65 \tab - Do Sekcji Kosmetycznej? - zada\'b3em pytanie.
\par \tab - Twoja ohydna twarz wystarczy. Ruszamy do Waszyngtonu. Pobra\'b3em ubranie. Dosta\'b3em te\'bf bro\'f1 i sprawdzono m\'f3j osobisty nadajnik. Przed wyj\'9cciem stra\'bfnik poleci\'b3 nam ods\'b3oni\'e6 plecy, po czym wypu\'9cci\'b3 nas z b
udynku. Kiedy wyszli\'9cmy zorientowa\'b3em si\'ea, \'bfe jeste\'9cmy w Nowej Filadelfii. Dopiero teraz dowiedzia\'b3em si\'ea gdzie zlokalizowane jest nowe biuro Sekcji.
\par \tab Widok nieznajomych ludzi przygn\'eabi\'b3 mnie. U\'9cwiadomi\'b3em sobie, i\'bf instynktownie odsuwam si\'ea od przechodni\'f3w i sprawdzam wzrokiem, czy maj\'b9 zaokr\'b9glone plecy. Wsiadanie do zat\'b3oczonej windy, by wjecha\'e6 na platform\'ea
 startow\'b9, wydawa\'b3o mi si\'ea zupe\'b3n\'b9 bezmy\'9clno\'9cci\'b9.
\par \tab - M\'f3g\'b3bym przysi\'b9c, \'bfe przynajmniej jeden gliniarz, kt\'f3rego mijali\'9cmy, mia\'b3 zaokr\'b9glone plecy - stwierdzi\'b3em, gdy siedzieli\'9cmy ju\'bf w wozie.
\par \tab - Mo\'bfliwe. Dlatego miej oczy otwarte.
\par \tab - Wi\'eac na Boga, co tu si\'ea dzieje. Przecie\'bf nic si\'ea nie zmieni\'b3o, nie podj\'eato \'bfadnych \'9crodk\'f3w ostro\'bfno\'9cci.
\par \tab - Pr\'f3bujemy, ale niewiele mo\'bfna zrobi\'e6 w tej sytuacji.
\par }{\tab - Wszyscy p}{\f65 owinni chodzi\'e6 z obna\'bfonymi plecami do chwili zlikwidowania ostatniego paso\'bfyta.
\par \tab - Masz racj\'ea.
\par \tab - Prezydent wie o zagro\'bfeniu. Przynajmniej tak zrozumia\'b3em...
\par \tab - Oczywi\'9ccie.
\par \tab - Wi\'eac na co czeka? A\'bf opanuj\'b9 ca\'b3y kraj? Powinni\'9cmy og\'b3osi\'e6 stan wyj\'b9tkowy, podj\'b9\'e6 konkretne dzia\'b3ania.
\par \tab - Czy my\'9clisz synu, \'bfe Prezydent sam o wszystkim decyduje?
\par \tab - Nie. Ale jest cz\'b3owiekiem, kt\'f3ry mo\'bfe dzia\'b3a\'e6.
\par \tab - Wiesz, niekt\'f3rzy nazywali premiera Cwetkowa wi\'ea\'9fniem Kremla. Czy to s\'b3uszne, czy nie, Prezydent jest wi\'ea\'9fniem Kongresu.}{
\par }{\f65 \tab - Chcesz powiedzie\'e6, i\'bf Kongres si\'ea nie zgadza?
\par \tab - Czas \'bfeby\'9c u\'9cwiadomi\'b3 sobie, \'bfe je\'bfeli chodzi o polityk\'ea, nic nie jest \'b3atwe - powiedzia\'b3 Starzec. - Kongres czasem odmawia zgody na akcj\'ea. Nawet kiedy niebezpiecze\'f1stwo jest bardziej oczywiste ni\'bf w tym
 wypadku. Dowody s\'b9 nieliczne i nie da si\'ea ukry\'e6, trudno w nie uwierzy\'e6.
\par \tab - A co z zast\'eapc\'b9 Ministra Skarbu? Przecie\'bf nie mog\'b9 tego zignorowa\'e6.
\par \tab - Nie mog\'b9? Zast\'eapca Ministra zosta\'b3 uwolniony przez nas, musieli\'9cmy przy tym zabi\'e6 ludzi z jego tajnej s\'b3u\'bfby. A teraz, ten szanowany go\'9c\'e6 znajduje si\'ea w Walter Reed z powodu za\'b3amania nerwowego, a do tego nie mo\'bf
e sobie przypomnie\'e6, co si\'ea sta\'b3o. Ministerstwo Skarbu przyj\'ea\'b3o, \'bfe pr\'f3ba zamordowania Prezydenta zosta\'b3a udaremniona, ale nie wiedz\'b9 kto za tym stoi.
\par }{\tab -}{\f65  Prezydent wstrzymuje si\'ea od ujawnienia ca\'b3ej sprawy?
\par \tab - Jego doradcy twierdz\'b9, \'bfe powinien, a\'bf otrzyma poparcie Kongresu. S\'b9 w\'b9tpliwo\'9cci, czy b\'eadzie mia\'b3 za sob\'b9 wi\'eakszo\'9c\'e6. Polityka to brutalna gra.
\par \tab - Dobry Bo\'bfe!
\par \tab W ko\'f1cu zdecydowa\'b3em si\'ea zada\'e6 Starcowi pytanie, z kt\'f3rym do niego przyszed\'b3em.
\par }{\tab - Gdzie jest Mary?
\par }{\f65 \tab - Naprawd\'ea chcesz wiedzie\'e6? - stwierdzi\'b3 ironicznie. Nasz agent pilnuje Prezydenta - doda\'b3 oficjalnym tonem.
\par \tab Weszli\'9cmy do pokoju, gdzie specjalnie zebrana komisja bada\'b3a dowody. Usiedli\'9cmy w fotelach, po chwili rozpocz\'ea\'b3a si\'ea projekcja filmu. Najpierw ujrza\'b3em mojego antropoidalnego przyjaciela Napoleona, z paso\'bf
ytem na plecach. Pokazano zbli\'bfenie. Zrobi\'b3o mi si\'ea niedobrze. Ka\'bfdy przybysz wygl\'b9da tak samo, ale wiedzia\'b3em, i\'bf to ten. By\'b3em szcz\'ea\'9cliwszy, \'bfe jest ju\'bf martwy.
\par \tab Potem zobaczy\'b3em samego siebie. Przypinano mnie do krzes\'b3a. Nie zdawa\'b3em sobie sprawy jak wygl\'b9da\'b3em. G\'b3os z ekranu obja\'9cnia\'b3 przebieg eksperymentu. Widzia\'b3em jak przenosz\'b9 potwora z ma\'b3py, na moje nagie plecy. Zemdla
\'b3em i w jakim\'9c dziwnym odr\'eatwieniu prze\'bfywa\'b3em wszystkie te okropno\'9cci raz jeszcze.
\par \tab Starzec pom\'f3g\'b3 mi powr\'f3ci\'e6 do rzeczywisto\'9cci. Spojrza\'b3em na ekran. M\'f3j paso\'bfyt umiera\'b3 gdy zdejmowano go z mojego cia\'b3a. Ten widok wart by\'b3 ca\'b3ej m\'eaczarni zwi\'b9zanej z powrotem do tamtych wydarze\'f1.
\par \tab Film si\'ea sko\'f1czy\'b3, odetchn\'b9\'b3em z ulg\'b9 i otar\'b3em pot z czo\'b3a.
\par \tab - I co panowie na to? - zapyta\'b3 przewodnicz\'b9cy.
\par \tab - Musz\'ea przyzna\'e6, \'bfe widzia\'b3em lepsze zdj\'eacia trikowe w Hollywood. - Wi\'eakszo\'9c\'e6 rozbawi\'b3a si\'ea tym \'bfartem.
\par }{\tab - Panowie, spok}{\f65 \'f3j - kto\'9c krzykn\'b9\'b3.
\par \tab Wiedzia\'b3em, \'bfe ta runda b\'eadzie przegrana.
\par \tab Najpierw sk\'b3ada\'b3 zeznania szef naszego laboratorium biologicznego. Po jakim\'9c czasie wezwano mnie. Poda\'b3em swoje nazwisko, adres, zaw\'f3d. Niedbale zadawali mi pytania dotycz\'b9ce moich do\'9cwiadcze\'f1, spostrze\'bfe\'f1.
\par \tab Nie dostrzeg\'b3em wi\'eakszego zainteresowania na sali. Kilku cz\'b3onk\'f3w komisji ostentacyjnie czyta\'b3o gazety.
\par \tab Tylko dwa pytania pad\'b3y z sali.
\par \tab - Panie Nivens - tak brzmi pa\'f1skie nazwisko? - odezwa\'b3 si\'ea jeden z senator\'f3w.
\par }{\tab - Tak.
\par \tab - Panie Nivens,}{\f65  powiedzia\'b3 pan, i\'bf jest agentem? Przytakn\'b9\'b3em.
\par \tab - Nie w\'b9tpi\'ea, \'bfe z FBI?
\par \tab - Nie, m\'f3j szef podlega bezpo\'9crednio Prezydentowi. Senator u\'9cmiechn\'b9\'b3 si\'ea.
\par \tab - Tak my\'9cla\'b3em. Wi\'eac jak pan stwierdzi\'b3, jest pan agentem, ale jak wiadomo, tak\'bfe aktorem. - Zerkn\'b9\'b3 do no}{tatek.
\par }{\f65 \tab - Gra\'b3em tylko jeden letni sezon, ale to nie zmienia faktu, \'bfe jestem prawdziwym, wystarczaj\'b9co wyszkolonym agentem wyja\'9cni\'b3em zgromadzonym.
\par \tab - To wystarczy panie Nivens. Dzi\'eakuj\'ea.
\par \tab Drugie pytanie zada\'b3 mi podstarza\'b3y senator, kt\'f3rego nazwisko powinienem zna\'e6. Chcia\'b3 zna\'e6 moj\'b9 ocen\'ea zbroje\'f1 w innych krajach. Wykorzysta\'b3 to pytanie, by przedstawi\'e6 w\'b3asny punkt widzenia.
\par \tab - Prosz\'ea usi\'b9\'9c\'e6, panie Nivens. - Us\'b3ysza\'b3em g\'b3os przewodnicz\'b9cego, gdy udziela\'b3em odpowiedzi senatorowi. Zignorowa\'b3em jego poleceni}{e.
\par }{\f65 \tab - Pos\'b3uchajcie wszyscy - krzycza\'b3em. To nie s\'b9 wymy\'9clone historie. Przecie\'bf, na mi\'b3o\'9c\'e6 bosk\'b9, mo\'bfecie mnie sprawdzi\'e6 detektorem k\'b3amstw albo za pomoc\'b9 innych test\'f3w! To nie s\'b9 \'bfarty.
\par \tab - Prosz\'ea usi\'b9\'9c\'e6 panie Nivens. - Przewodnicz\'b9cy zastuka\'b3 swoim m\'b3otkiem. Pos\'b3usznie wr\'f3ci\'b3em na swoje miejsce i za\'b3amany opad\'b3em na fotel.
\par \tab Starzec powiedzia\'b3 mi, \'bfe efektem tego spotkania ma by\'e6 rezolucja oceniaj\'b9ca stan zagro\'bfenia i przekazuj\'b9ca si\'b3y zbrojne pod rozkazy Sekcji Specjalnej. Przewodnicz\'b9cy zapyta\'b3, czy wszyscy s\'b9 gotowi do podj\'ea
cia ostatecznej decyzji.
\par \tab - Panie przewodnicz\'b9cy, prosz\'ea, aby pozostali sami cz\'b3onkowie komitetu - zaproponowa\'b3 jeden z czytelnik\'f3w prasy. Zostali\'9cmy wyproszeni.
\par \tab - Nie wygl\'b9da to najlepiej - powiedzia\'b3em do Starca.
\par \tab - Nie przejmuj si\'ea - odpowiedzia\'b3. - Wiedzia\'b3em, \'bfe zignoruj\'b9 nas, kiedy us\'b3ysza\'b3em nazwiska cz\'b3onk\'f3w tego komitetu.
\par \tab - Co mamy teraz robi\'e6? Czeka\'e6, a\'bf te potwory opanuj\'b9ca\'b3y Kongres?
\par \tab - Prezydent ma zamiar osobi\'9ccie przedstawi\'e6 fakty Kongresowi i poprosi\'e6 o zgod\'ea na rozpocz\'eacie akcji.
\par \tab - My\'9clisz, \'bfe si\'ea zgodz\'b9?
\par \tab - Szczerze m\'f3wi\'b9c, my\'9cl\'ea \'bfe nie ma \'bfadnej szansy - westchn\'b9\'b3.
\par \tab Zebranie by\'b3o oczywi\'9ccie tajne, ale my zostali\'9cmy tam r\'f3wnie\'bf zaproszeni. Powr\'f3cili\'9cmy wi\'eac na sal\'ea. Stan\'eali\'9cmy za m\'f3wnic\'b9. Przyst\'b9piono do ceremonii wybierania po dw\'f3ch cz\'b3onk\'f3w z ka\'bf
dego stronnictwa. Po jakim\'9c czasie na sal\'ea wkroczy\'b3 Prezydent. Stra\'bf by\'b3a z nimi tak\'bfe, ale na szcz\'ea\'9ccie sami nasi ludzie.
\par \tab Zobaczy\'b3em Mary. Kto\'9c przystawi\'b3 jej krzes\'b3o tu\'bf obok Prezydenta. Mia\'b3a r\'eace wype\'b3nione papierami i dokumentami jak klasyczna sekretarka. Uchwyci\'b3em jej spojrzenie. Pos\'b3a\'b3a w moim kierunku d\'b3ugi, s\'b3odki poca\'b3
unek. O\'bfywi\'b3em si\'ea jak szczeniak i u\'9cmiecha\'b3em si\'ea g\'b3upkowato dop\'f3ty, dop\'f3ki Starzec nie kopn\'b9\'b3 mnie w kostk\'ea. Uspokoi\'b3em si\'ea, ale by\'b3em niezmiernie szcz\'ea\'9cliwy.
\par \tab Prezydent przedstawi\'b3 sytuacj\'ea. Wyja\'9cni\'b3 sk\'b9d pochodz\'b9 wszystkie informacje. Jego przem\'f3wienie by\'b3o jasne i racjonalne jak raport in\'bfynieryjny. Zebra\'b3 po prostu wszystkie znane fakty. Na koniec od\'b3o\'bfy\'b3
 notatki i wsta\'b3.
\par }{\tab -}{\f65  Jest to dziwne i alarmuj\'b9ce, dotychczas nieznane niebezpiecze\'f1stwo, dlatego te\'bf totalnie przekracza nasze wyobra\'bfenia. Z tego powodu musz\'ea prosi\'e6 o si\'b3y do walki z tym. W niekt\'f3rych regionach musimy wprowadzi\'e6
 stan wyj\'b9tkowy. Na jaki\'9c czas b\'eadzie konieczna powa\'bfna ingerencja w prawa obywatelskie. Zostanie ograniczone prawo swobodnego poruszania si\'ea po kraju. Ka\'bfdy obywatel, nawet nie wiadomo jak szanowany, mo\'bfe sta\'e6 si\'ea uleg\'b3
ym poddanym tajnych wrog\'f3w. Nale\'bfy pogodzi\'e6 si\'eaz utrat\'b9 cz\'ea\'9cci swoich praw i przywilej\'f3w, do chwili zniszczenia tej plagi. Jest to ostateczno\'9c\'e6, na kt\'f3r\'b9 trudno si\'ea zdecydowa\'e6, jednak prosz\'ea by\'9c
cie poparli moje zarz\'b9dzenia - po tych s\'b3owach usiad\'b3.
\par \tab Jego przem\'f3wienie nie zrobi\'b3o na nikim wi\'eakszego wra\'bfenia. Przewodnicz\'b9cy zebrania uni\'f3s\'b3 m\'b3otek i spojrza\'b3 na kogo\'9c z izby Senatu, by ten przedstawi\'b3 propozycj\'ea rezolucji dotycz\'b9c\'b9 stanu zagro\'bfenia.

\par \tab Co\'9c mi umkn\'ea\'b3o, nie wiem czy m\'ea\'bfczyzna pokr\'eaci\'b3 g\'b3ow\'b9 czy da\'b3 jaki\'9c sygna\'b3, ale nikt nie zabra\'b3 g\'b3osu. Op\'f3\'9fnienie stawa\'b3o si\'ea k\'b3opotliwe. Przewodnicz\'b9cy Senatu przeczeka\'b3
 jeszcze kilka minut i odda\'b3 g\'b3os cz\'b3onkowi swojej w\'b3asnej partii. Rozpozna\'b3em tego cz\'b3owieka, to senator Gottlieb - fanatyk, kt\'f3ry odda\'b3by \'bfycie za swoj\'b9 parti\'ea. Zacz\'b9\'b3
 od przedstawienia swojego szacunku dla Konstytucji. Wskaza\'b3 na sw\'b9 d\'b3ug\'b9, uczciw\'b9 s\'b3u\'bfb\'ea i m\'f3wi\'b3 o miejscu Ameryki w historii \'9cwiata.
\par \tab Pomy\'9cla\'b3em, \'bfe popiera nas w przeciwie\'f1stwie do innych i dopiero po chwili u\'9cwiadomi\'b3em sobie, co rzeczywi\'9ccie oznaczaj\'b9 jego s\'b3owa. Proponowa\'b3 odroczenie decyzji i zaj\'eacie si\'ea postawieniem w stan oskar\'bf
enia Prezydenta Stan\'f3w Zjednoczonych.
\par \tab Pierwszy zrozumia\'b3em, o co mu naprawd\'ea chodzi. Tak bardzo w\'b3a\'9cciwy sens wypowiedzi ozdabia\'b3 rytualnymi zwrotami, \'bfe nikt nie zorientowa\'b3 si\'ea, o czym naprawd\'ea m\'f3wi. Szuka\'b3em potwierdzenia moich przypuszcze\'f1
 u Starca, lecz jego wzrok utkwiony by\'b3 w Mary. Ona odwzajemni\'b3a to spojrzenie z wyrazem najwy\'bfszego napi\'eacia. W\'f3wczas szybko wyj\'b9\'b3 notatnik z kieszeni, zapisa\'b3 co\'9c, z\'b3o\'bfy\'b3 kartk\'ea i przekaza\'b3 Mary. Przeczyta\'b3
a wiadomo\'9c\'e6 i poda\'b3a j\'b9 Prezydentowi.}{
\par }{\f65 \tab Prezydent siedzia\'b3 przez ca\'b3y czas spokojny i \'b3agodny, a stary przyjaciel poniewiera\'b3 jego godno\'9cci\'b9, a wraz z ni\'b9 statusem bezpiecze\'f1stwa kraju. Kiedy Mary poda\'b3a mu wiadomo\'9c\'e6, za\'b3o\'bfy\'b3
 swoje staromodne okulary i spokojnie przeczyta\'b3. Niespiesznie przeni\'f3s\'b3 wzrok na Starca i uni\'f3s\'b3 pytaj\'b9co brwi. Starzec kiwn\'b9\'b3 g\'b3ow\'b9, jakby potwierdzaj\'b9c przekazan\'b9 informacj\'ea.
\par \tab Prezydent tr\'b9ci\'b3 \'b3okciem przewodnicz\'b9cego Senatu, kt\'f3ry na ten gest pochyli\'b3 si\'ea ku niemu. Szeptali co\'9c do siebie. Gottiieb ci\'b9gle hucza\'b3 o swoim rozgoryczeniu, o tym \'bfe nadszed\'b3 czas, by stara przyja\'9f\'f1 ust
\'b9pi\'b3a wy\'bfszym racjom i dlatego...
\par \tab Przewodnicz\'b9cy uderzy\'b3 m\'b3otkiem w st\'f3\'b3.
\par \tab - Je\'9cli senator pozwoli... - Gottlieb spojrza\'b3 na niego zaskoczony.
\par \tab - Nie zmieni\'ea zdania - powiedzia\'b3.
\par }{\tab - Nikt pana o t}{\f65 o nie prosi. Z powodu wielkiej wagi pana wypowiedzi, jest pan proszony przez Prezydenta Stan\'f3w Zjednoczonych o przej\'9ccie na m\'f3wnic\'ea.
\par \tab Gottlieb wygl\'b9da\'b3 na zak\'b3opotanego, ale nie m\'f3g\'b3 nic zrobi\'e6. Ruszy\'b3 powoli w stron\'ea podium.
\par \tab Krzes\'b3o Mary blokowa\'b3o odrobin\'ea przej\'9ccie do m\'f3wnicy. Ale zamiast cicho si\'ea odsun\'b9\'e6, przesun\'ea\'b3a krzes\'b3o tak, \'bfe zagrodzi\'b3a mu zupe\'b3nie drog\'ea. Gottiieb podszed\'b3 do niej i dotkn\'b9\'b3
 jej ramienia. Mary powiedzia\'b3a co\'9c do niego, a on odpowiedzia\'b3. Nie by\'b3o s\'b3ycha\'e6 s\'b3\'f3w. W ko\'f1cu wymin\'b9\'b3 j\'b9 i dotar\'b3 do podium. Starzec, a\'bf dr\'bfa\'b3 z napi\'eacia. Mary spojrza\'b3a na niego i kiwn\'ea\'b3a g
\'b3ow\'b9.
\par \tab - Trzymaj go! - krzykn\'b9\'b3 Starzec. Przeskoczy\'b3em barierk\'ea i rzuci\'b3em si\'ea w kierunku senatora jak szalony. Wyl\'b9dowa\'b3em na jego ramionach.
\par \tab - R\'eakawiczki synu, ostro\'bfnie! - Us\'b3ysza\'b3em szefa. Ale nie by\'b3o czasu. Zerwa\'b3em z niego marynark\'ea go\'b3ymi r\'eakami i zobaczy\'b3em pulsuj\'b9cego w\'b3adc\'ea. Nale\'bfa\'b3o zdj\'b9\'e6 te\'bf koszul\'ea
, by wszyscy mogli to zobaczy\'e6.
\par \tab Sze\'9c\'e6 kamer rejestrowa\'b3o zdarzenia na sali. Przytrzymywa\'b3em Gottlieba, \'bfeby si\'ea nie szarpa\'b3. Mary siedzia\'b3a mu na nogach.
\par \tab - Tutaj! Jest. Mo\'bfecie go teraz wszyscy zobaczy\'e6! - oznajmi\'b3 Prezydent.
\par \tab Przewodnicz\'b9cy sta\'b3 z og\'b3upia\'b3a min\'b9 i wymachiwa\'b3 m\'b3otkiem. Kongres zamieni\'b3 si\'ea w histeryczny mot\'b3och. M\'ea\'bfczy\'9fni wrzeszczeli, kobiety piszcza\'b3y. Nade mn\'b9 sta\'b3 Starzec i wydawa\'b3 rozkazy dla stra\'bf
y Prezydenta.
\par \tab Byli\'9cmy w dziwnej sytuacji, nikt nie by\'b3 uzbrojony opr\'f3cz Starca i kilku stra\'bfnik\'f3w. Jaki\'9c podstarza\'b3y kongresmen wyci\'b9gn\'b9\'b3 z p\'b3aszcza rewolwer, ale bro\'f1 bardziej przypomina\'b3a przedmiot m}{uzealny.
\par }{\f65 \tab Dzi\'eaki pomocy stra\'bfy prezydenckiej, przywr\'f3cono jako taki spok\'f3j. Prezydent powiedzia\'b3, \'bfe dzi\'eaki zdumiewaj\'b9cemu zaj\'9cciu wszyscy maj\'b9 okazj\'ea zobaczy\'e6 prawdziw\'b9 natur\'ea paso\'bfyt\'f3w i sugerowa\'b3
, by ustawili si\'ea rz\'eadem tak, aby ka\'bfdy obejrza\'b3 przybysza z najwi\'eakszego ksi\'ea\'bfyca Saturna. Nie czekaj\'b9c na aprobat\'ea, kaza\'b3 im wszystkim podchodzi\'e6.
\par \tab Odwa\'bfy\'b3o si\'ea tylko dwadzie\'9ccia os\'f3b. Jedna kongresmenka dosta\'b3a ataku histerii. W pewnym momencie Mary znowu da\'b3a znak Starcowi. Zadzia\'b3a\'b3em szybciej, ni\'bf wyda\'b3 rozkaz. Pomog\'b3o mi dw\'f3ch kongresmen\'f3w i wsp\'f3
lnie z\'b3apali\'9cmy kolejnego nosiciela.
\par \tab Po\'b3o\'bfyli\'9cmy go obok Gottlieba. Ponownie trzeba by\'b3o zaprowadzi\'e6 porz\'b9dek. Zarz\'b9dzono r\'f3wnie\'bf rewizj\'ea osobist\'b9. Podczas sprawdzania niechc\'b9cy potr\'b9ci\'b3em kobiet\'ea, kt\'f3ra przechodzi\'b3a obok i w ten spos
\'f3b z\'b3apa\'b3em nast\'eapnego. Mary rozpozna\'b3a jeszcze dwa.
\par \tab Wi\'eakszo\'9cci w\'b3adc\'f3w nie uda\'b3oby si\'ea schwyta\'e6, gdyby nie sprawna organizacyjnie pomoc cz\'b3onk\'f3w parlamentu. Wykryli\'9cmy trzyna\'9ccie paso\'bfyt\'f3w, a dziesi\'ea\'e6 zdo\'b3ali\'9cmy u\'9cmierci\'e6.
\par }{\tab Kongres St}{\f65 an\'f3w Zjednoczonych nie prze\'bfy\'b3 chyba takich chwil od czasu, gdy Jefferson Thomas og\'b3osi\'b3 Deklaracj\'ea niepodleg\'b3o\'9cci.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 TRZYNASTY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Prezydent otrzyma\'b3 poparcie, kt\'f3rego potrzebowa\'b3 i Starzec sta\'b3 si\'ea de facto szefem. Nareszcie mogli\'9cmy dzia\'b3a\'e6 szybko i efektywnie. Ale czy\'bfby? Czy uda\'b3o si\'ea kiedykolwiek przeforsowa\'e6 realizacj\'ea jakiego
\'9c projektu bez biurokracji?
\par \tab Starzec opracowa\'b3 ca\'b3y plan. To nie by\'b3a tylko zwyk\'b3a kwarantanna w rejonie ograniczonym do Des Moines. Ods\'b3oni\'eate Plecy, to pierwsza faza wprowadzenia w \'bfycie Operacji Paso\'bfyt jak powiedzia\'b3by biurokrata. Wed\'b3
ug planu, ka\'bfdy mia\'b3 porusza\'e6 si\'ea bez odzie\'bfy wierzchniej do czasu, a\'bf odnajdziemy wszystkie te stworzenia i zabijemy je. Kobiety powinny nosi\'e6 przepaski na piersiach.
\par \tab Musieli\'9cmy szybko przygotowa\'e6 program telewizyjny, w kt\'f3rym Prezydent wyg\'b3osi\'b3by or\'eadzie do narodu. Dzi\'eaki sprawnemu dzia\'b3aniu zyskali\'9cmy siedem paso\'bfyt\'f3w, teraz \'bfy\'b3y na zwierz\'eatach. Chcieli\'9cmy je pokaza
\'e6 i zaprezentowa\'e6 fragmenty filmu ze mn\'b9 w roli g\'b3\'f3wnej, zrobionego podczas pr\'f3by kontaktu. Modelki reklamowa\'b3yby specjalne, metalowe ochraniacze na ramiona, zak\'b3adane podczas snu.
\par \tab Zmontowali\'9cmy to w ci\'b9gu jednej nieprzespanej nocy.
\par \tab Ko\'f1cowe sekwencje programu ukazywa\'b3y Kongres dyskutuj\'b9cy o sposobach zapobie\'bfenia plagi paso\'bfyt\'f3w i ka\'bfdy znajduj\'b9cy si\'ea na sali mia\'b3 prezentowa\'e6 nagie plecy.
\par \tab Zosta\'b3o dwadzie\'9ccia osiem minut do wej\'9ccia, wi\'eac wezwali\'9cmy Prezydenta. Starzec by\'b3 z nim ca\'b3\'b9 noc, ale utrzymywa\'b3 ze mn\'b9 sta\'b3y kontakt, sprawdzaj\'b9c co robimy. Mary oczywi\'9ccie te\'bf tam by\'b3a. Wszyscy nosili
\'9cmy tylko szorty. Operacja Ods\'b3oni\'eate Plecy zacz\'ea\'b3a si\'ea w Bia\'b3ym Domu.
\par \tab Kiedy weszli\'9cmy, Prezydent rozmawia\'b3 przez telefon.
\par \tab - Rzeczywi\'9ccie... Jeste\'9c pewien? Dobrze John, je\'9cli tak radzisz... Rozumiem. Ale nie wiem, czy to poskutkuje. Lepiej jednak, \'bfeby si\'ea uda\'b3o. Maj\'b9 by\'e6 gotowi - od\'b3o\'bfy\'b3 s\'b3uchawk\'ea, a najego twarzy malowa\'b3 si\'ea
 spok\'f3j.
\par \tab - Prosz\'ea powiadomi\'e6 ekip\'ea telewizyjn\'b9 - zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do zast\'eapcy.
\par \tab Zawo\'b3a\'b3 jeszcze swojego s\'b3u\'bf\'b9cego i przeszed\'b3 do garderoby przylegaj\'b9cej do biura. Gdy stamt\'b9d wyszed\'b3, by\'b3 ca\'b3kiem ubrany. Nic nie wyja\'9cni\'b3 zdziwionemu szalenie Starcowi. Ja nie \'9cmia\'b3em o nic pyta\'e6
. Wszyscy z dreszczem niepokoju ruszyli\'9cmy na sal\'ea obrad.
\par \tab Trwa\'b3a ju\'bf druga sesja ca\'b3ego Parlamentu w ci\'b9gu ostatnich dwudziestu czterech godzin. Nie wierzy\'b3em w\'b3asnym oczom kongresmeni i senatorzy byli ubrani! Poczu\'b3em si\'ea troch\'ea lepiej, widz\'b9
c rozebranych, porozstawianych dooko\'b3a stra\'bfnik\'f3w.
\par \tab Nie rozumiem. Ci ludzie woleli umrze\'e6 ni\'bf narazi\'e6 si\'ea na \'9cmieszno\'9c\'e6. Udzielili wprawdzie Prezydentowi poparcia, decyzja o nakazie obna\'bfania plec\'f3w zosta\'b3a zaakceptowana, ale jakby zapomnieli dostosowa\'e6 si\'ea
 do tego zarz\'b9dzenia. A poza tym, pewnie my\'9cleli sobie, \'bfe skoro ich sprawdzono, to nie musz\'b9 podporz\'b9dkowa\'e6 si\'ea rozkazom. Fakt, Kongres by\'b3 teraz jedynym zbiorowiskiem ludzi w tym kraju, co do kt\'f3rych mo\'bfna by\'b3o mie\'e6
 pewno\'9c\'e6, i\'bf nie ma w\'9cr\'f3d nich \'bfywicieli.
\par \tab Prezydent wszed\'b3 na podium. Sta\'b3 tam, a\'bf na sali zapad\'b3a grobowa cisza. Wtedy powoli, spokojnie zacz\'b9\'b3 si\'ea rozbiera\'e6 i pokaza\'b3 zgromadzonym plecy.
\par \tab - Zrobi\'b3em to, wi\'eac mo\'bfecie zobaczy\'e6, \'bfe cz\'b3owiek, na najwy\'bfszym stanowisku w tym kraju, nie zosta\'b3 usidlony przez wrog\'f3w - przerwa\'b3. - A co z wami? Prezydent wskaza\'b3 palcem jednego z senator\'f3w. - Co z tob\'b9
 Marku Cummingsie? Jeste\'9c uczciwym obywatelem czy zombi? Dalej! \'8cci\'b9gaj koszul\'ea!
\par \tab - Panie Prezydencie - odezwa\'b3a si\'ea Charity Evans. Wygl\'b9da\'b3a na m\'b3od\'b9, \'b3adn\'b9 nauczycielk\'ea. Ubra\'b3a d\'b3ug\'b9 sukni\'ea wieczorow\'b9, ale z ty\'b3u mia\'b3a bardzo g\'b3\'eaboki dekolt, z przodu za\'9c tylko co\'9c
 na kszta\'b3t gorsetu. - Czy tak mo\'bfe by\'e6 panie Pr}{ezydencie?
\par }{\f65 \tab - Satysfakcjonuj\'b9ce rozwi\'b9zanie - pochwali\'b3 j\'b9. Tymczasem Cummings ci\'b9gle nie m\'f3g\'b3 upora\'e6 si\'ea z marynark\'b9. By\'b3 purpurowy na twarzy. W tym momencie wsta\'b3 senator Gottlieb. Wygl\'b9da\'b3
 nie najlepiej, chyba powinien le\'bfe\'e6 w \'b3\'f3\'bfku. Jego twarz by\'b3a szara, mia\'b3 zapadni\'eate policzki i sine usta. Ale trzyma\'b3 si\'ea prosto, z godno\'9cci\'b9 za przyk\'b3adem Prezydenta. Bez wahania obna\'bfy\'b3 ramiona, ukazuj\'b9
c szkar\'b3atny \'9clad po paso\'bfycie.
\par \tab - Ostatniej nocy sta\'b3em tu i m\'f3wi\'b3em rzeczy, kt\'f3rych teraz nie powt\'f3rzy\'b3bym nawet, gdyby obdzierano mnie ze sk\'f3ry. Ale wtedy nie by\'b3em panem siebie. Dzisiaj jestem. Czy nie widzicie, co dzieje si\'ea dooko\'b3
a?! - Nagle zobaczy\'b3em w jego r\'eace pistolet. Wsta\'f1cie, tch\'f3rze i pr\'f3\'bfniaki. Daj\'ea dwie minuty, by \'9cci\'b9gn\'b9\'e6 rzeczy i pokaza\'e6 nagie plecy, }{inaczej strzelam.
\par }{\f65 \tab Siedz\'b9cy obok niego zerwali si\'ea i pr\'f3bowali z\'b3apa\'e6 senatora za rami\'ea, ale ten przerzuci\'b3 sprawnie pistolet do drugiej r\'eaki i uderzy\'b3 jednego z nich w twarz. Przygotowa\'b3em bro\'f1, by go os\'b3oni\'e6, lecz okaza
\'b3o si\'ea to niepotrzebne. Zrozumieli, \'bfe nie dadz\'b9 mu rady. By\'b3 jak rozw\'9ccieczony byk, wi\'eac szybko cofn\'eali si\'ea. W ten spos\'f3b sytuacja zosta\'b3a rozstrzygni\'eata. Wszyscy zacz\'eali \'9cci\'b9ga\'e6
 ubrania w przyspieszonym tempie. Jaki\'9c cz\'b3owiek rzuci\'b3 si\'ea do drzwi. Schwytali\'9cmy go, na szcz\'ea\'9ccie nie mia\'b3 paso\'bfyta.
\par \tab - Niemniej z\'b3apali\'9cmy a\'bf trzy. Po dziesi\'eaciu minutach rozpocz\'ea\'b3a si\'ea transmisja, z pierwszego w historii, posiedzania Kongresu z \'84nagimi plecami\'94.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 CZTERNASTY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Chcieli\'9cmy odnale\'9f\'e6 i zabi\'e6 wszystkie paso\'bfyty w ci\'b9gu tygodnia. Poza siln\'b9 propagand\'b9, kraj by\'b3 podzielony na sektory, w kt\'f3rych wci\'b9\'bf trwa\'b3y poszukiwania lataj\'b9cych talerzy. Radar by\'b3
 nieustannie gotowy do przyj\'eacia informacji o niezidentyfikowanych obiektach, a jednostki wojskowe gotowe do walki, je\'9cli jakikolwiek by wyl\'b9dowa\'b3. Ale nic si\'ea nie dzia\'b3o. Ca\'b3a akcja przypomina\'b3
a odpalenie zepsutego fajerwerku. Na nieopanowanych terenach ludzie bez sprzeciwu poddawali si\'ea zarz\'b9dzeniom. Chodzili z obna\'bfonymi plecami, sprawdzali si\'ea nawzajem, ale nic nie znajdowali. Ogl\'b9dali wiadomo\'9cci, czekaj\'b9c a\'bf rz\'b9
d wreszcie og\'b3osi, \'bfe niebezpiecze\'f1stwo zosta\'b3o za\'bfegnane.
\par \tab Z czasem zaczynali w\'b9tpi\'e6 w konieczno\'9c\'e6 biegania po ulicach w strojach k\'b9pielowych. Nie przemawia\'b3o do nich zagro\'bfenie ze strony paso\'bfyt\'f3w, kt\'f3rych nikt nie widzia\'b3.
\par \tab A zara\'bfone tereny? Raporty stamt\'b9d, w\'b3a\'9cciwie niczym si\'ea nie r\'f3\'bfni\'b3y od raport\'f3w z innych cz\'ea\'9cci kraju.
\par \tab Centralna telewizja, a wi\'eac i wiadomo\'9cci nie dociera\'b3y wsz\'eadzie. Pe\'b3n\'b9 kontrol\'ea nad stacj\'b9 nadawcz\'b9 mieli\'9cmy tylko w stolicy. Nie wiadomo by\'b3o, co nadaj\'b9 stacje loka}{lne.
\par }{\f65 \tab Podejrzewali\'9cmy, \'bfe na niekt\'f3rych terenach w\'b3adcy kontroluj\'b9 stacje telewizyjne. I o ile, ludzie tam pewnie nie s\'b3yszeli ostrze\'bfe\'f1, mieli\'9cmy wszelkie dane, by przypuszcza\'e6, \'bfe przybysze z Tytana je s\'b3
yszeli. Nadchodzi\'b3y raporty z Iowa. Gubernator stanu Iowa by\'b3 jednym z pierwszych, kt\'f3rzy przes\'b3ali wiadomo\'9c\'e6 Prezydentowi. Obiecywa\'b3 w niej pe\'b3n\'b9 wsp\'f3\'b3prac\'ea. Zawiadamia\'b3, i\'bf policja stanu kr\'b9\'bf
y po drogach, zatrzymuj\'b9c i sprawdzaj\'b9c wszystkich. Po\'b3\'b9czenia lotnicze nad Iowa zosta\'b3y wstrzymane na czas zagro\'bfenia, tak jak zarz\'b9dzi\'b3 Prezydent. Gubernator przekaza\'b3 nam nawet relacj\'ea z wyst\'b9pienia nak\'b3aniaj\'b9
cego mieszka\'f1c\'f3w do chodzenia z obna\'bfonymi plecami. Podczas transmisji eksponowano jego twarz. Chcia\'b3em, by si\'ea odwr\'f3ci\'b3. Ale nagie plecy zosta\'b3y pokazane z }{innej kamery.
\par }{\f65 \tab Je\'9cli jakie\'9c miejsce w Stanach by\'b3o najwi\'eakszym skupiskiem przybysz\'f3w z Tytana, to w\'b3a\'9cnie Iowa. Zastanawia\'b3em si\'ea nad tym wszystkim siedz\'b9c w sali konferencyjnej. Zgromadzi\'b3a si\'ea znowu spora grupa ekspert
\'f3w. Obok Prezydenta sta\'b3 Starzec i oczywi\'9ccie Mary. By\'b3 te\'bf minister bezpiecze\'f1stwa - Martinez i g\'b3\'f3wny szef sztabu - marsza\'b3ek Rexton. Dostrzeg\'b3em r\'f3wnie\'bf grube ryby z gabinetu Prezydenta, ale oni w\'b3a\'9cciwie si
\'ea nie liczyli.
\par \tab - I co, Andrew? Iowa jest nasza - Prezydent zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do Starca po obejrzeniu przekazu z Iowa.
\par \tab - Wydaje mi si\'ea - powiedzia\'b3 Rexton - \'bfe nie mieli\'9cmy do\'9c\'e6 czasu, by oceni\'e6 sytuacj\'ea. Oni chyba zeszli do podziemia. Musimy sprawdzi\'e6 ka\'bfdy skrawek podejrzanego obszaru.
\par \tab - Przetrz\'b9sn\'b9\'e6 Iowa?! Mo\'bfe snopek po snopku, co? Nie, to do mnie nie przemawia - odezwa\'b3 si\'ea Starzec.
\par \tab - A jak inaczej, by si\'ea pan do tego zabra\'b3?
\par \tab - Niech pan wyobrazi sobie przeciwnika! Oni nie mogli zej\'9c\'e6 do podziemia. Nie mog\'b9 funkcjonowa\'e6 bez \'bfywicieli.
\par \tab - No dobrze, za\'b3\'f3\'bfmy, \'bfe to prawda. Ile paso\'bfyt\'f3w mo\'bfe by\'e6 wed\'b3ug pana w Iowa?
\par \tab - Do cholery, sk\'b9d mam wiedzie\'e6? Nie zwierzaj\'b9 mi si\'ea!
\par \tab - Mo\'bfemy za\'b3o\'bfy\'e6 w przybli\'bfeniu, \'bfe...
\par \tab - Nie ma pan \'bfadnych podstaw do jakichkolwiek za\'b3o\'bfe\'f1 - krzykn\'b9\'b3 Starzec. - Czy nie widzicie, oni wygrali nast\'eapn\'b9 rund\'ea?
\par }{\tab - Co?
\par }{\f65 \tab - S\'b3yszeli\'9ccie gubernatora. Pozwolili nam zobaczy\'e6 jego plecy, cho\'e6 nie mamy \'bfadnej pewno\'9cci, \'bfe to by\'b3y jego plecy. Przecie\'bf potem nie obr\'f3ci\'b3 si\'ea ponownie do kamery?
\par \tab - Odwr\'f3ci\'b3 si\'ea - kto\'9c wtr\'b9ci\'b3. - Sam widzia\'b3em.
\par \tab - Ja te\'bf odnios\'b3em podobne wra\'bfenie - powiedzia\'b3 Prezydent wolno, jakby z namys\'b3em. - Czy sugerujesz, \'bfe gubernator Pocher ma paso\'bfyta?
\par \tab - Oczywi\'9ccie! Widzia\'b3e\'9c to, co chcia\'b3e\'9c zobaczy\'e6. By\'b3o ci\'eacie zanim si\'ea odwr\'f3ci\'b3. Ludzie zazwyczaj tego nie zauwa\'bfaj\'b9, s\'b9 przyzwyczajeni. W ten spos\'f3b ka\'bfda informacja z Iowa mo\'bfe by\'e6 fa\'b3szywa.

\par \tab Prezydent zamy\'9cli\'b3 si\'ea. Minister Martinez stanowczo pokr\'eaci\'b3 g\'b3ow\'b9.
\par \tab - Niemo\'bfliwe - powiedzia\'b3. - Przyznaj\'ea, \'bfe wiadomo\'9c\'e6 od gubernatora mog\'b3a by\'e6 sfa\'b3szowana. Ka\'bfdy zr\'eaczny aktor umia\'b3by to zrobi\'e6. Pami\'eatacie przemow\'ea inauguracyjn\'b9 w czasie kryzysu w roku dziewi\'ea\'e6
dziesi\'b9tym sz\'f3stym, kiedy Prezydent zachorowa\'b3 na zapalenie p\'b3uc? Takie rzeczy mo\'bfna sfa\'b3szowa\'e6. Ale co ze scen\'b9 z ulicy w Des Moines? Niech mi pan nie m\'f3wi, \'bfe podstawiono setki p\'f3\'b3nagich ludzi biegaj\'b9
cych po ulicy. A mo\'bfe te paso\'bfyty potrafi\'b9 stosowa\'e6 zbiorow\'b9 hipnoz\'ea?
\par \tab - O ile wiem, nie potrafi\'b9 - przyzna\'b3 Starzec. - Gdyby potrafi\'b3y, mogliby\'9cmy r\'f3wnie dobrze z\'b3o\'bfy\'e6 bro\'f1 i stwierdzi\'e6, \'bfe rasa ludzka przesta\'b3a istnie\'e6. Ale co upewni\'b3o pana, \'bfe ta wiadomo\'9c\'e6 by\'b3
a przekazem z Iowa?
\par \tab - Co?! Do cholery, sir, przecie\'bf by\'b3a na kanale z Iowa!
\par \tab - To niczego nie dowodzi. Przeczyta\'b3 pan jak\'b9\'9c nazw\'ea ulicy? Wygl\'b9da\'b3a jak typowa ulica \'9cr\'f3dmie\'9ccia, jak\'b9 mo\'bfna znale\'9f\'e6 w ka\'bfdym stanie. Czy spiker co\'9c powiedzia\'b3?
\par }{\tab M}{\f65 inister otworzy\'b3 usta. Przypomnia\'b3em sobie r\'f3wnie\'bf ca\'b3y przekaz. I nie tylko nie potrafi\'b3em powiedzie\'e6, jakie to miasto, ale nawet w jakiej cz\'ea\'9cci kraju. Mo\'bfe Memfis, Seattie albo Boston, lub \'bf
adne z nich. Wy\'b3\'b9czaj\'b9c charakterystyczne miejsca jak Canal Street w Nowym Orleanie, czy Civic Center w Denver, \'9cr\'f3dmie\'9ccia wsz\'eadzie s\'b9 takie same, podobne do siebie jak salony fryzjerskie.
\par \tab - Niech pan si\'ea nie przejmuje - westchn\'b9\'b3 Starzec. Ja te\'bf nie potrafi\'b3bym powiedzie\'e6, cho\'e6 szuka\'b3em jakichkolwiek punkt\'f3w orientacyjnych. Wyt\'b3umaczenie jest proste. Stacja DesMoines wybra\'b3a scen\'ea uliczn\'b9 w mie
\'9ccie nieopanowanym przez paso\'bfyty i pu\'9cci\'b3a to na swoim kanale, z w\'b3asnym komentarzem. Poci\'eali ta\'9cm\'ea tak, \'bfe nie mo\'bfna by\'b3o zlokalizowa\'e6 miejsca...i dali\'9cmy si\'ea oszuka\'e6.
\par }{\tab Zapl}{\f65 anowali wszystko w najmniejszych szczeg\'f3\'b3ach i s\'b9 gotowi wywie\'9f\'e6 nas w pole, bez wzgl\'eadu na to, co postanowimy zrobi\'e6 by ich zniszczy\'e6.
\par \tab - Nie przesadzasz, Andrew? - zapyta\'b3 Prezydent. - Jest jeszcze jedna mo\'bfliwo\'9c\'e6. Mo\'bfe przenie\'9cli si\'ea w inne miejsce.
\par }{\tab - }{\f65 S\'b9 ci\'b9gle w Iowa - powiedzia\'b3 stanowczo Starzec. - Ale nie mo\'bfna tego sprawdzi\'e6 za pomoc\'b9 tego sprz\'eatu. - Wskaza\'b3na nadajnik wideofoniczny.
\par \tab - To absurdalne! - krzykn\'b9\'b3 Martinez. - Twierdzi pan, i\'bf nie otrzymamy \'bfadnego prawdziwego raportu z Iowa, dop\'f3ki b\'eadzie opanowane przez paso\'bfyty.
\par \tab - Tak w\'b3a\'9cnie.
\par \tab - Ale ja zatrzyma\'b3em si\'ea dwa dni temu w Des Moines, kiedy wraca\'b3em z Alaski. Wszystko wygl\'b9da\'b3o normalnie. Mog\'ea przyj\'b9\'e6, \'bfe przybysze istniej\'b9, chocia\'bf \'bfadnego jeszcze nie widzia\'b3em. Ale szukajmy ich tam, gd
zie one s\'b9, zamiast tworzy\'e6 fantastyczne bajki.
\par \tab Starzec wygl\'b9da\'b3 na zm\'eaczonego. Zastanawia\'b3em si\'ea, ilu ludzi jeszcze b\'eadzie m\'f3wi\'b3o powa\'bfnie takie rzeczy.
\par \tab - Je\'9cli b\'eadzie pan kontrolowa\'b3 komunikacj\'ea kraju, ma pan w kieszeni ca\'b3y kraj - odpowiedzia\'b3 mu Starzec. - To chyba jest oczywiste. My\'9cl\'ea, \'bfe powinien pan podj\'b9\'e6 szybkie dzia\'b3
anie, panie ministrze, bo inaczej nie zostanie panu \'bfaden z kana\'b3\'f3w komunikacyjnych.
\par }{\tab - Ale ja jedynie...
\par }{\f65 \tab - Niech je pan odnajdzie i wyrzuci - powiedzia\'b3 ze z\'b3o\'9cci\'b9 Starzec. - Ja m\'f3wi\'ea panu, \'bfe s\'b9 w Iowa, Nowym Orleanie i w wielu innych miejscach. Moja robota sko\'f1czona. Pan jest ministrem bezpiecze\'f1
stwa i pan ma je usun\'b9\'e6. - Wsta\'b3 i podszed\'b3 do Prezydenta.
\par \tab - Panie Prezydencie, to za du\'bfo jak na cz\'b3owieka w moim wieku. Kiedy nie \'9cpi\'ea, zbyt szybko trac\'ea panowanie nad sob\'b9. Czy mog\'ea odej\'9c\'e6?
\par \tab - Oczywi\'9ccie, Andrew.
\par \tab - Niech pan chwileczk\'ea poczeka. Mo\'bfemy sprawdzi\'e6 pa\'f1skie podejrzenia - Martinez zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do szefa sztabu. Rexton!
\par }{\tab - Tak, sir?
\par }{\f65 \tab - Jak si\'ea nazywa ta nowa jednostka przy Des Moines? Fort, czy co\'9c takiego? Jak ona si\'ea nazywa?
\par }{\tab - Fort Patton!
\par }{\f65 \tab - Tak, tak w\'b3a\'9cnie. Nie tra\'e6my czsu. Trzeba si\'ea z nimi po\'b3\'b9czy\'e6...
\par \tab - Wizualnie! - doda\'b3 Starzec.
\par \tab - Oczywi\'9ccie. My\'9cl\'ea, \'bfe b\'eadziemy mogli zobaczy\'e6, jaki jest prawdziwy stan rzeczy}{ w Iowa.
\par }{\f65 \tab Rexton podszed\'b3 do wideofonu i po\'b3\'b9czy\'b3 si\'ea z g\'b3\'f3wn\'b9 kwater\'b9 Generalnego Urz\'eadu Bezpiecze\'f1stwa. Poprosi\'b3 oficera o obraz z Fort Patton, w Iowa.
\par \tab Za chwil\'ea, na monitorze pokaza\'b3o si\'ea wn\'eatrze Wojskowego Centrum Komunikacyjnego. Na pierwszym planie zobaczyli\'9cmy m\'b3odego oficera. Jego stopie\'f1 i znak jednostki widnia\'b3y na czapce, tors mia\'b3 nagi.
\par \tab - Widzi pan? - Triumfalnie odwr\'f3ci\'b3 si\'ea do Starca,      l
\par \tab - Widz\'ea.
\par \tab - Upewnijmy si\'ea - zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do oficera na ekranie. Poruczniku.
\par \tab - Tak, sir? - M\'b3ody cz\'b3owiek patrzy\'b3 przera\'bfony i przenosi\'b3 wzrok z jednej s\'b3awnej osoby, na drug\'b9. - Odbi\'f3r i nadawanie s\'b9 zsynchronizowane czasowo - zapewni\'b3.
\par \tab - Wsta\'f1 i obr\'f3\'e6 si\'ea! - rozkaza\'b3 Martinez.
\par \tab - Co? Dlaczego?... Oczywi\'9ccie, sir. - Wygl\'b9da\'b3 na speszonego, wsta\'b3 i obr\'f3ci\'b3 si\'ea. Ale teraz ekran obejmowa\'b3 tylko koniec jego szort\'f3w i nic powy\'bfej.
\par \tab - Bez sensu! - krzykn\'b9\'b3 Martinez. - Usi\'b9d\'9f i obr\'f3\'e6 si\'ea!
\par \tab - Tak jest! - m\'b3odzieniec podszed\'b3 do biurka. - Chwileczk\'ea, tylko poszerz\'ea k\'b9t obrazu, sir.
\par \tab Nagle obraz zamaza\'b3 si\'ea i zacz\'b9\'b3 falowa\'e6. G\'b3os oficera ci\'b9gle by\'b3o s\'b3ycha\'e6.
\par }{\tab - Czy teraz lepiej, sir?
\par }{\f65 \tab - Cholera, teraz nic nie wida\'e6!
\par \tab - Nie? Prosz\'ea zaczeka\'e6, sir.
\par \tab S\'b3ycha\'e6 by\'b3o jego przy\'9cpieszony oddech. Nagle obraz wr\'f3ci\'b3, ale na ekranie pokaza\'b3 si\'ea major, a pok\'f3j by\'b3 wi\'eakszy.
\par }{\tab - Kw}{\f65 atera G\'b3\'f3wna - zameldowa\'b3 si\'ea. Oficer dy\'bfurny, major Donovan.
\par \tab - Majorze - Martinez stara\'b3 si\'ea opanowa\'e6 - by\'b3em po\'b3\'b9czony z Fort Patton. Co si\'ea sta\'b3o?
\par \tab - Tak jest, sir. Sprawdza\'b3em to. Mamy jakie\'9c drobne zak\'b3\'f3cenia techniczne na tym kanale. Po\'b3\'b9czymy pana jeszcze raz za chwil\'ea.
\par \tab - Wi\'eac prosz\'ea si\'ea po\'9cpieszy\'e6!
\par \tab - Tak jest, sir! - obraz na ekranie zafalowa\'b3 i znik\'b3.
\par \tab - Zawo\'b3ajcie mnie, kiedy wyja\'9cni\'b9 si\'ea te cholerne techniczne zak\'b3\'f3cenia. Tymczasem id\'ea do \'b3\'f3\'bfka - powiedzia\'b3 Starzec.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 PI\'caTNA}{\b\fs28 STY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Martinez i Rexton musieli pracowa\'e6 ca\'b3\'b9 noc, \'b3\'b9cz\'b9c si\'eaz innymi zagro\'bfonymi miejscami, by przekona\'e6 si\'ea, \'bfe \'84techniczne usterki\'94 zdarzaj\'b9 si\'ea tam nagminnie. Zadzwonili do Starca oko\'b3
o czwartej nad ranem, a ja s\'b3ysza\'b3em wszystko przez m\'f3j osobisty nad}{ajnik.
\par }{\f65 \tab Zerwa\'b3em si\'ea natychmiast i poszed\'b3em do sali konferencyjnej. Opr\'f3cz ministra bezpiecze\'f1stwa i marsza\'b3ka ujrza\'b3em jeszcze kilka innych osobisto\'9cci. Po chwili w drzwiach pojawi\'b3 si\'ea Prezydent w p\'b3aszczu k\'b9
pielowym, a za nim Mary. Martinez chcia\'b3 zacz\'b9\'e6 m\'f3wi\'e6, Starzec powstrzyma\'b3 go.
\par \tab - Poka\'bf nam swoje plecy! - powiedzia\'b3 stanowczo. Prezydent spojrza\'b3 zdziwiony, a Mary da\'b3a znak, \'bfe wszystko w porz\'b9dku, ale Starzec zignorowa\'b3 j\'b9.
\par \tab - Masz racj\'ea, Andrew - powiedzia\'b3 Prezydent cicho i zsun\'b9\'b3 z ramion szlafrok. Jego plecy by\'b3y czyste. - Jak mog\'ea wymaga\'e6 wsp\'f3\'b3pracy, je\'9cli nie stosuj\'ea si\'ea do w\'b3asnych polece\'f1?
\par \tab Starzec chcia\'b3 pom\'f3c mu za\'b3o\'bfy\'e6 szlafrok, ale Prezydent powstrzyma\'b3 go. Przewiesi\'b3 okrycie przez krzes\'b3o.
\par \tab - Musz\'ea nabra\'e6 nowych przyzwyczaje\'f1. To trud}{ne w moim wieku. No i jak panowie?
\par }{\f65 \tab Pomy\'9cla\'b3em, \'bfe rzeczywi\'9ccie zaczynam si\'ea przyzwyczaja\'e6 do widoku nago\'9cci dooko\'b3a. Tworzyli\'9cmy osobliw\'b9 grup\'ea.
\par \tab Martinez szczup\'b3y, o ciemnej cerze, prawie koloru mahoniu. My\'9cl\'ea, \'bfe by\'b3 p\'f3\'b3krwi Indianinem. Rexton opalony tylko na twarzy, od szyi w d\'f3\'b3 by\'b3 bia\'b3y tak jak Prezydent. Na piersi wi\'b3y mu si\'ea czarne w\'b3
osy. Tymczasem Prezydent i Starzec mieli siwy zarost. Mary wygl\'b9da\'b3a cudownie - idealna figura i pi\'eakne, d\'b3ugie nogi. Ja, no c\'f3\'bf, jestem raczej typem intelektualisty.}{
\par }{\f65 \tab Martinez i Rexton przypinali do mapy kolorowe pinezki. Czerwone dla miejsc niebezpiecznych, zielone dla wolnych i bursztynowe dla tych, jeszcze nie rozpoznanych. Raporty wci\'b9\'bf nadchodzi\'b3y i asystent uzupe\'b3nia\'b3 dane.
\par \tab Iowa by\'b3a ca\'b3a pokryta pinezkami. Tak samo Nowy Orlean, Kansas City. Ca\'b3a p\'f3\'b3nocna cz\'ea\'9c\'e6 systemu Missouri-Missisipi od Mineapolis przez St. Paul a\'bf do St. Louis by\'b3a wyra\'9fnie terytorium wrog\'f3w. A\'bf
 do Nowego Orleanu same czerwone szpilki, ani jednej zielonej.
\par \tab Zobaczy\'b3em jeszcze jedno takie miejsce w okolicach El Pasoi - dwa na wybrze\'bfu.
\par \tab Prezydent obejrza\'b3 map\'ea spokojnie.
\par \tab - Potrzebujemy pomocy Kanady i Meksyku - powiedzia\'b3.
\par \tab - Czy s\'b9 jakie\'9c nowe informacje? - Nic znacz\'b9cego, sir.
\par \tab - Kanada i Meksyk - powt\'f3rzy\'b3 Starzec powa\'bfnie - to na pocz\'b9tek. B\'eadziesz potrzebowa\'b3 poparcia ca\'b3ego \'9cwiata.
\par \tab - Rzeczywi\'9ccie - doda\'b3 Rexton. - A co z Rosj\'b9? Nikt nie odpowiedzia\'b3. Nikt z nas nie mia\'b3 wystarczaj\'b9cych informacji. Trzecia wojna \'9cwiatowa nie rozstrzygn\'ea\'b3a problemu Rosji i chyba \'bfadna wojna go nie rozstr
zygnie. Zreszt\'b9 paso\'bfyty powinny za \'bfelazn\'b9 kurtyn\'b9 czu\'e6 si\'ea jak w domu.
\par \tab - Zajmiemy si\'ea tym, je\'9cli b\'eadzie trzeba - odrzek\'b3 Prezydent. Pokaza\'b3 palcem na map\'ea. - Czy s\'b9 jakie\'9c niepokoj\'b9ce informacje z wybrze\'bfa?
\par \tab - Raczej nie - zdoby\'b3 si\'ea na odpowied\'9f Rexton. - Wydaje mi si\'ea, \'bfe oni w\'b3\'b9czaj\'b9 si\'ea w bezpo\'9crednie przekazy. Ale ca\'b3\'b9 militarn\'b9 komunikacj\'ea prze\'b3\'b9czy\'b3em na jeden kana\'b3, przez stacj\'ea kosmiczn
\'b9 Gamma.
\par \tab - Dobrze... - powiedzia\'b3 Prezydent z namys\'b3em. - Andrew, czy paso\'bfyty mog\'b9 opanowa\'e6 stacj\'ea kosmiczn\'b9?}{
\par }{\f65 \tab - Sk\'b9d mog\'ea wiedzie\'e6? Nie wiem nawet jak zbudowane s\'b9 ich statki. Mo\'bfliwe, \'bfe mogliby tam dotrze\'e6 dzi\'eaki rakietom dostawczym.
\par \tab Trudno by\'b3o rozstrzygn\'b9\'e6 ten problem. Akcja z \'84nagimi plecami\'94 nie dotar\'b3a do stacji kosmicznych. Pomimo \'bfe zap\'b3acili\'9cmy za ich zbudowanie i utrzymujemy je, od czasu, gdy uznane zosta\'b3y za terytorium Narod\'f3
w Zjednoczonych, Prezydent musia\'b3 z ka\'bfdym dzia\'b3aniem czeka\'e6 na zgod\'ea ONZ.
\par \tab - Jestem prawdopodobnie jedynym tutaj cz\'b3owiekiem, kt\'f3ry zajmuje si\'ea stacjami kosmicznymi - obja\'9cni\'b3 Rexton. - Panowie, kostium, w jaki my jeste\'9cmy ubrani, obowi\'b9zuje r\'f3wnie\'bf na stacjach. Ale sprawdzimy to. - Wyda\'b3
 rozkazy jednemu ze swoich asystent\'f3w.
\par \tab - Jak wiem - wtr\'b9ci\'b3 Prezydent - wszystko zacz\'ea\'b3o si\'ea od tego l\'b9dowania. - Wskaza\'b3 miejsce w Iowa.
\par }{\tab - }{\f65 O ile wiemy, tak - odpowiedzia\'b3 Starzec.
\par \tab - Ale\'bf nie! - krzykn\'b9\'b3em.
\par \tab Wszyscy spojrzeli na mnie, zawstydzi\'b3em si\'ea.
\par \tab - M\'f3w dalej - rozkaza\'b3 Starzec.
\par \tab - By\'b3y jeszcze przynajmniej trzy l\'b9dowania. Wiem, \'bfe by\'b3y - zanim zosta\'b3em uwolniony.
\par \tab - Czy jeste\'9c pewien, synu? My\'9cla\'b3em, \'bfe wyci\'b9gn\'eali\'9cmy z ciebie wszystko.
\par }{\tab - Pewnie tak.
\par }{\f65 \tab - Dlaczego wi\'eac nie powiedzia\'b3e\'9c tego? - wrzasn\'b9\'b3 Starzec.
\par \tab - Pr\'f3bowa\'b3em im wyt\'b3umaczy\'e6 jak czuje si\'ea cz\'b3owiek opanowany przez paso\'bfyta. Do jakiego stopnia u\'9cwiadamia sobie rzeczywisto\'9c\'e6, kt\'f3ra go otacza. Wszystko przypomina sen. Nie jestem boja\'9fliwym typem, ale by\'e6 \'bf
ywicielem paso\'bfyta to co\'9c, co mo\'bfe zwali\'e6 z n\'f3g ka\'bfdego.
\par \tab Starzec po\'b3o\'bfy\'b3 mi r\'eak\'ea na ramieniu.
\par \tab - Uspok\'f3j si\'ea, synu.
\par \tab Prezydent r\'f3wnie\'bf stara\'b3 si\'ea mnie pocieszy\'e6 i \'b3agodnie si\'ea u\'9cmiechn\'b9\'b3. Jego telewizyjna osobowo\'9c\'e6 nie by\'b3a sztuczna. On naprawd\'ea taki by\'b3.
\par \tab - Przypomnij sobie gdzie wyl\'b9dowali - gor\'b9czkowa\'b3 si\'ea Rexton. - Wci\'b9\'bf mo\'bfemy ich jeszcze powstrzyma\'e6, a przynajmniej dowiedzie\'e6 si\'ea czego\'9c.
\par \tab - W\'b9tpi\'ea - stwierdzi\'b3 Starzec. - Na pewno ukryli si\'ea natychmiast i schowali pojazd.
\par \tab Podszed\'b3em do mapy. My\'9cla\'b3em i pr\'f3bowa\'b3em sobie przypomnie\'e6. W ko\'f1cu wskaza\'b3em Nowy Orlean.
\par \tab - Jestem pewien. Jedno z l\'b9dowa\'f1 odby\'b3o si\'ea gdzie\'9c tutaj.
\par \tab - Gapi\'b3em si\'ea w map\'ea. - Nie wiem, gdzie l\'b9dowa\'b3y inn}{e.
\par }{\f65 \tab - Mo\'bfe tutaj? - Rexton pokaza\'b3 wschodnie wybrze\'bfe.
\par }{\tab - Nie wiem.
\par }{\f65 \tab Starzec wskaza\'b3 inne miejsce na wybrze\'bfu.
\par \tab - Wiemy, \'bfe tutaj by\'b3o drugie \'9fr\'f3d\'b3o paso\'bfyt\'f3w. - By\'b3 na tyle taktowny i nie powiedzia\'b3 o tym, \'bfe ja by\'b3em w to zamieszany.
\par \tab - Nie pami\'eatasz nic wi\'eacej? - zapyta\'b3 Martinez. - Pomy\'9clcz\'b3owieku...
\par \tab - Po prostu, nie pami\'eatam. Naprawd\'ea \'bfywiciel nie wie, co ma zrobi\'e6 jego w\'b3adca - stara\'b3em si\'ea wr\'f3ci\'e6 do tamtych zdarze\'f1. - Pami\'eatam, \'bfe wys\'b3a\'b3em do Kansas City kilka razy jakie\'9c wiadomo\'9c
ci. Ale nie wiem, czy mia\'b3y one cokolwiek wsp\'f3lnego z l\'b9dowaniem.
\par \tab Rexton patrzy\'b3 na map\'ea. Dooko\'b3a Kansas City wpi\'eatych by\'b3o tyle samo znaczk\'f3w, co przy Iowa.
\par \tab - Za\'b3\'f3\'bfmy, \'bfe wyl\'b9dowali tak\'bfe w Kansas City. Technicy mog\'b9 nad tym popracowa\'e6. Trzeba to przekaza\'e6 do analizy.
\par }{\tab - }{\f65 Oczywi\'9ccie - odrzek\'b3 Starzec. - Ale potrzebujemy wi\'eacej informacji. - Odwr\'f3ci\'b3 si\'ea do mapy i zamy\'9clony patrzy\'b3 na kolorowe znaki, kt\'f3re j\'b9 pokrywa\'b3y.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 SZESNASTY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab W momencie l\'b9dowania paso\'bfyt\'f3w niebezpiecze\'f1stwo mog\'b3o zosta\'e6 za\'bfegnane przez jednego zdeterminowanego cz\'b3owieka, posiadaj\'b9cego bomb\'ea.
\par \tab Kiedy rodzina Cavanaugh\'f3w - Mary, Starzec i ja badali\'9cmy teren w okolicach Grinnel i Des Moines, mogli\'9cmy sami, w tr\'f3jk\'ea bezlito\'9cnie zabi\'e6 wszystkie paso\'bfyty. Przecie\'bf wiedzieli\'9cmy, gdzie one s\'b9.
\par \tab Gdyby akcja \'84nagich plec\'f3w\'94 zosta\'b3a wprowadzona jeszcze tej nocy, gdy pierwszy raz wyl\'b9dowali, sytuacja nie by\'b3aby tak tragiczna. Tereny zaka\'bfone, ale nie kontrolowane przez te \'9climaczne stworzenia, na przyk\'b3
ad Waszyngton, czy Nowa Filadelfia mog\'b3yby zosta\'e6 szybko oczyszczone.
\par \tab Tymczasem wschodnie wybrze\'bfe powoli zmienia\'b3o kolorz czerwonego na zielony. Ale ca\'b3e centrum i po\'b3udnie kraju wype\'b3niaj\'b9ce w wi\'eakszo\'9cci map\'ea, pokryte by\'b3o czerwonymi pinezkami i pozostawa\'b3o takie.
\par \tab Zwyk\'b3a mapa ponabijana pinezkami zosta\'b3a przeniesiona na olbrzymi\'b9 elektroniczn\'b9 map\'ea wojskow\'b9. Pokrywa\'b3a ca\'b3\'b9 \'9ccian\'ea pokoju konferencyjnego. Nanoszono na ni\'b9 natychmiast naj\'9cwie\'bf
sze informacje. Punkt kontrolny znajdowa\'b3 si\'ea w podziemiach Nowego Pentagonu.
\par }{\tab Kraj na mapie podziel}{\f65 ono na dwie cz\'ea\'9cci. Wygl\'b9da\'b3o to tak, jakby kto\'9c wyla\'b3 czerwony barwnik na dolin\'ea w centrum. Dwa bursztynowe zygzaki stanowi\'b3y granice wielkich obszar\'f3w opanowanych przez paso\'bfyty. By\'b3
y to miejsca nak\'b3adaj\'b9cych si\'ea wp\'b3yw\'f3w, jedyne obszary prawdziwego dzia\'b3ania. Otrzymywali\'9cmy informacje ze stacji nadawczych opanowanych przez naje\'9fd\'9fc\'f3w i tych b\'ead\'b9cych wci\'b9\'bf w r\'eakach wolnych ludzi.
\par \tab Patrzy\'b3em na tablic\'ea elektroniczn\'b9 i zastanawia\'b3em si\'ea, co dzieje si\'ea na tych obszarach granicznych. By\'b3em sam. Prezydent zabra\'b3 Starca na tajne zebranie. Rexton i jego ludzie wyszli wcze\'9cniej.
\par \tab Zosta\'b3em tu, bo nikt mi nie powiedzia\'b3 dok\'b9d mam i\'9c\'e6, a nie chcia\'b3em si\'ea w\'b3\'f3czy\'e6 po Bia\'b3ym Domu.
\par \tab Obserwowa\'b3em bursztynowe \'9cwiate\'b3ka zmieniaj\'b9ce sw\'f3j kolor na czerwony, i co zdarza\'b3o si\'ea r}{zadziej, na zielony.
\par }{\f65 \tab Rozmy\'9cla\'b3em w jaki spos\'f3b, b\'ead\'b9c tutaj w ko\'f1cu go\'9cciem bez statusu, m\'f3g\'b3bym dosta\'e6 \'9cniadanie. Ale jeszcze bardziej marzy\'b3em o odwiedzeniu \'b3azienki Prezydenta. Czu\'b3em jednak, \'bf
e skorzystanie z niej by\'b3oby czym\'9c pomi\'eadzy zdrad\'b9 stanu, a niemoralnym post\'eapkiem.
\par \tab Nie dostrzeg\'b3em \'bfadnego stra\'bfnika. Mo\'bfe pok\'f3j obserwowano. Przypuszcza\'b3em, \'bfe wszystkie pomieszczenia w Bia\'b3ym Domu maj\'b9 \'84oczy i uszy\'94. Ostatecznie zrezygnowa\'b3em z mojego szalonego pomys\'b3u i uda\'b3em si\'ea
 do sali konferencyjnej. By\'b3a tam Mary. Patrzy\'b3em na ni\'b9 g\'b3upio przez chwil\'ea.
\par \tab - My\'9cla\'b3em, \'bfe jeste\'9c z Prezydentem.
\par \tab - Zosta\'b3am odes\'b3ana - u\'9cmiechn\'ea\'b3a si\'ea. - Starzec mnie zast\'b9pi\'b3.
\par \tab - Wiesz Mary - powiedzia\'b3em - czeka\'b3em na chwil\'ea, kiedy b\'eadziemy sami. To jest pierwsza szansa, jaka mi si\'ea zdarzy\'b3a. My\'9cl\'ea, \'bfe powinienem... no... w ka\'bfdym razie... Nie chcia\'b3em... mam na my\'9cli nasz\'b9 ostatni
\'b9 rozmow\'ea - zawaha\'b3em si\'ea. Czu\'b3em, \'bfe mi nie wychodzi. - W ka\'bfdym razie przepraszam, bardzo przepraszam. - Zako\'f1czy\'b3em \'bfa\'b3o\'9cnie.
\par \tab Mary po\'b3o\'bfy\'b3a r\'eak\'ea na}{ moim ramieniu.
\par }{\f65 \tab - Sam, m\'f3j drogi, nie martw si\'ea tym. Najwa\'bfniejsze jest to, co zrobi\'b3e\'9c. Jestem szcz\'ea\'9cliwa, \'bfe mn\'b9 nie gardzisz.
\par \tab - W porz\'b9dku, tylko do cholery, nie b\'b9d\'9f taka wielkoduszna. Nie znosz\'ea tego!
\par \tab U\'9cmiechn\'ea\'b3a si\'ea do mnie rado\'9cnie, zupe\'b3nie inaczej, ni\'bf wtedy, gdy zobaczy\'b3a mnie wchodz\'b9cego po raz pierwszy do Sali konferencyjnej.
\par \tab - Sam, my\'9cl\'ea, \'bfe lubisz, gdy kobiety s\'b9 troszk\'ea wredne. Ostrzegam ci\'ea, potrafi\'ea by\'e6 taka. Pewnie ci\'b9gle jeszcze martwisz si\'ea tym policzkiem? Rozumiem. Ale mo\'bfna to za\'b3atwi\'e6. - Uderzy\'b3
a mnie delikatnie w twarz. - Teraz jest remis, mo\'bfesz o tym zapomnie\'e6.
\par \tab Nagle zmieni\'b3 si\'ea wyraz jej twarzy. Zauwa\'bfy\'b3em, \'bfe podnosi d\'b3o\'f1 i poczu\'b3em piekielny b\'f3l. Uderzy\'b3a mnie jeszcze raz, tylko tym razem mocniej.
\par \tab - Ten - wyszepta\'b3a wzburzonym, zachrypni\'eatym g\'b3osem za to, co zrobi\'b3a twoja dziewczyna.
\par \tab Zadzwoni\'b3o mi w uszach. Chyba u\'bfy\'b3a czego\'9c ci\'ea\'bfkiego. Patrzy\'b3a na mnie prowokuj\'b9co. By\'b3a chyba nawet z\'b3a, je\'9cli uniesione nozdrza mog\'b9 o tym \'9cwiadczy\'e6. Podnios\'b3em r\'eak\'ea, odchyli\'b3a si\'ea leciutko, 
ale ja chcia\'b3em tylko dotkn\'b9\'e6 swojego rozpalonego policzka. Bola\'b3o.
\par \tab - Ona nie jest moj\'b9 dziewczyn\'b9 - powiedzia\'b3em surowym tonem.
\par \tab Nagle oboje wybuchn\'eali\'9cmy niepohamowanym \'9cmiechem. Mary po\'b3o\'bfy\'b3a obie r\'eace na moich ramionach, wci\'b9\'bf si\'ea \'9cmiej\'b9c.
\par }{\tab - Sam - ud}{\f65 a\'b3o jej si\'ea wykrztusi\'e6 - jest mi bardzo przykro. Nie powinnam by\'b3a tego zrobi\'e6. Nie tobie. No, a przynajmniej nie tak mocno.
\par \tab - Przynajmniej nie k\'b3am! - krzykn\'b9\'b3em.
\par \tab - Biedny Sam - dotkn\'ea\'b3a mojej twarzy. - Czy ona naprawd\'ea nie jest twoj\'b9 dziewczyn\'b9?
\par }{\tab - }{\f65 Na moje nieszcz\'ea\'9ccie, nie! Ale nie dlatego, \'bfe nie pr\'f3bowa\'b3em jej poderwa\'e6.
\par \tab - Jestem pewna. A kto jest twoj\'b9 dziewczyn\'b9? - zabrzmia\'b3o to do\'9c\'e6 kokieteryjnie w jej ustach.
\par \tab - Ty, \'bfmijo!
\par \tab - Tak - odpowiedzia\'b3a zadowolona. - B\'ead\'ea twoja,  gdy zap\'b3acisz za mnie}{.
\par }{\f65 \tab Czeka\'b3a na poca\'b3unek. Odepchn\'b9\'b3em j\'b9.
\par }{\tab - Zapomnij kobieto. Nie mam ochoty na kupno czegokolwiek.
\par }{\f65 \tab - \'8fle si\'ea wyrazi\'b3am. Jestem tutaj, bo chc\'ea tu by\'e6. Czy m\'f3g\'b3by\'9c mnie teraz poca\'b3owa\'e6?
\par \tab Mo\'bfe nie by\'b3 to odpowiedni moment, ale zgodzi\'b3em si\'ea. Wyda\'b3a mi si\'ea szalenie seksowna. Kiedy\'9c ju\'bf ca\'b3owali\'9cmy si\'ea, teraz dopiero poczu\'b3em smak jej ust. Chcia\'b3em, by ta chwila trwa\'b3a wiecznie.
\par \tab Jednak prze\'b3ama\'b3em si\'ea.
\par \tab - My\'9cl\'ea, \'bfe musz\'ea usi\'b9\'9c\'e6 - powiedzia\'b3em.
\par \tab - Dzi\'eakuj\'ea, Sam - szepn\'ea\'b3a.
\par \tab - Mary, kochanie, jest co\'9c, co mog\'b3aby\'9c dla mnie zrobi\'e6.
\par \tab - Tak? - zapyta\'b3a \'b3agodnie.
\par \tab - Powiedz mi, czy ludzie tutaj jedz\'b9 cokolwiek? Umieram z g\'b3odu.
\par \tab Popatrzy\'b3a na mnie zdziwiona. Chyba oczekiwa\'b3a czego\'9c innego.
\par }{\tab - Zaczekaj kilka minut.
\par }{\f65 \tab Nie wiem dok\'b9d posz\'b3a. Wr\'f3ci\'b3a za chwil\'ea z tac\'b9 kanapek i dwoma butelkami piwa. Jedzenie postawi\'b3a mi na kolanach.
\par \tab - Mary, jak s\'b9dzisz, ile to b\'eadzie jeszcze trwa\'b3o?
\par \tab - Jest tam czterna\'9ccie os\'f3b, w\'b3\'b9czaj\'b9c Starca. My\'9cl\'ea, \'bfe minimum dwie godziny. Dlaczego pytasz?
\par \tab - Dlatego, \'bfe... - postawi\'b3em wszystko na jedn\'b9 kart\'ea. W takim razie mamy do\'9c\'e6 czasu, aby wydosta\'e6 si\'ea st\'b9d, znale\'9f\'e6 urz\'b9d stanu cywilnego, wzi\'b9\'e6 \'9club i wr\'f3ci\'e6 zanim Starzec si\'ea za nami st\'ea
skni.
\par \tab Nie odpowiedzia\'b3a. Zamiast na mnie, patrzy\'b3a na butelk\'ea z piwem.
\par \tab - Co ty na to? - upiera\'b3em si\'ea.
\par }{\tab - J}{\f65 e\'9cli bardzo chcesz, dobrze. Poniewa\'bf ju\'bf si\'ea zgodzi\'b3am. Ale nie potrafi\'ea ciebie ok\'b3amywa\'e6. Wola\'b3abym nie.
\par \tab - Nie chcesz wyj\'9c\'e6 za mnie?
\par \tab - Sam, my\'9cl\'ea, \'bfe nie jeste\'9c got\'f3w do ma\'b3\'bfe\'f1stwa.
\par }{\tab - M\'f3w za siebie!
\par }{\f65 \tab - Nie b\'b9d\'9f z\'b3y kochanie. Mo\'bfesz mnie mie\'e6 bez kontraktu ma\'b3\'bfe\'f1skiego, gdzie chcesz, kiedy chcesz i jak chcesz. Ale przecie\'bf nawet mnie nie znasz. Mo\'bfesz tak\'bfe zmieni\'e6 zdanie, gdy si\'ea bli\'bfej poznamy.

\par \tab - Niecz\'easto zmieniam zdanie.
\par \tab Spojrza\'b3a bez s\'b3owa, a potem odwr\'f3ci\'b3a si\'ea. Widzia\'b3em, \'bfe jest smutna.
\par }{\tab - }{\f65 Spotkali\'9cmy si\'ea w wyj\'b9tkowych warunkach - zaprotestowa\'b3em. - Wiesz, \'bfe to wszystko... Powstrzyma\'b3a mnie.
\par \tab - Wiem, Sam. Chcesz mi udowodni\'e6, \'bfe teraz jeste\'9c pewien swojej decyzji. Ale naprawd\'ea nie mo\'bfesz udowodni\'e6 niczego. Pojedziemy gdzie\'9c na weekend, albo jeszcze lepiej przenie\'9c si\'ea do mnie. B\'eadziemy mieli du\'bfo czasu i w
\'f3wczas uczynisz ze mnie \'84uczciw\'b9 kobiet\'ea\'94,  jak to m\'f3wi\'b3y nasze babki, zreszt\'b9 B\'f3g wie dlaczego.
\par \tab Musia\'b3em wygl\'b9da\'e6 na zdziwionego. Tak si\'ea zreszt\'b9 czu\'b3em. Mary po\'b3o\'bfy\'b3a swoj\'b9 r\'eak\'ea na mojej}{.
\par }{\f65 \tab - Sp\'f3jrz na map\'ea. Sam - powiedzia\'b3a powa\'bfnie. Obr\'f3ci\'b3em si\'ea. Czerwieni tyle samo, a mo\'bfe jeszcze wi\'eacej. Wyda\'b3o mi si\'ea, \'bfe strefa zagro\'bfenia rozszerza\'b3a si\'ea.
\par \tab - Najpierw zr\'f3bmy z tym porz\'b9dek - doda\'b3a Mary, a potem, je\'9cli wci\'b9\'bf b\'eadziesz tego chcia\'b3, pobierzemy si\'ea. W mi\'eadzyczasie mo\'bfesz korzysta\'e6 z przywilej\'f3w nie obci\'b9\'bfony ma\'b3\'bfe\'f1skimi obowi\'b9zkami.

\par \tab Czy mo\'bfe istnie\'e6 korzystniejsza sytuacja? Jedynym problemem by\'b3o to, i\'bf ja w\'b3a\'9cnie chcia\'b3em o\'bfeni\'e6 si\'ea z ni\'b9. Dlaczego m\'ea\'bfczyzna, kt\'f3ry przez ca\'b3e \'bfycie unika ma\'b3\'bfe\'f1
stwa nagle stwierdza, i jest tego absolutnie pewien, \'bfe niczego innego nie pragnie? Spotka\'b3em si\'ea z takimi sytuacjami tysi\'b9ce razy i nigdy nie mog\'b3em tego zrozumie\'e6. Teraz sam tak post\'eapowa\'b3em.
\par \tab Mary musia\'b3a wr\'f3ci\'e6 do obowi\'b9zk\'f3w, jak tylko sko\'f1czy\'b3a si\'ea narada. Starzec tymczasem wyci\'b9gn\'b9\'b3 mnie na spacer. Doszli\'9cmy do pami\'b9tkowej \'a3awy Baruclia. Starzec usiad\'b3, zapali\'b3 fajk\'ea i patrzy\'b3
 w dal. Dzie\'f1 by\'b3 duszny, ale park wydawa\'b3 si\'ea wyludniony. Nie wszyscy przystosowali si\'ea jeszcze do chodzenia bez ubra\'f1}{.
\par }{\f65 \tab - Operacja rozpoczyna si\'ea o p\'f3\'b3nocy - oznajmi\'b3 Starzec.
\par \tab - Zaatakujemy nagle wszystkie stacje radiowe i telewizyjne, redakcje gazet i urz\'eady prokuratury w czerwonej strefie.
\par \tab - Brzmi nie\'9fle - powiedzia\'b3 bez namys\'b3u.
\par \tab - Nie podoba mi si\'ea to. Co\'9c mi w tym}{ wszystkim nie gra.
\par \tab - Co?
\par }{\f65 \tab - No pomy\'9cl. Prezydent przekaza\'b3 na wszystkich kana\'b3ach, \'bfe ludzie musz\'b9 ods\'b3ania\'e6 plecy. Potem okaza\'b3o si\'ea, i\'bf wiadomo\'9c\'e6 nie dotar\'b3a do region\'f3w opanowanych przez paso\'bfyty. Co nast\'eapnie si\'ea
 dzieje?
\par }{\tab - Operacja \'84Powstrzymanie\'94, przypuszczam.
\par }{\f65 \tab - To jeszcze si\'ea nie sta\'b3o.
\par }{\tab - Jakie jest moje zadanie?
\par }{\f65 \tab - Skocz do Kansas City i dobrze si\'ea rozejrzyj - poda\'b3 mi klucze do wozu. - Trzymaj si\'ea z dala od stacji, glin, zreszt\'b9 cholera, znasz ich metody lepiej ni\'bf ja. Zobacz, co tam poza tym si\'ea dzieje i nie daj si\'ea z\'b3apa\'e6
. - Popatrzy\'b3 na swoje r\'eace. - B\'b9d\'9f u mnie wp\'f3\'b3 do dwunastej albo wcze\'9cniej. Ruszaj.
\par \tab - Dajesz mi niewiele czasu na sprawdzenie ca\'b3ego miasta - poskar\'bfy\'b3em si\'ea. - Przecie\'bf do Kansas City dostan\'ea si\'ea najmniej za trzy godziny.
\par \tab - Wi\'eacej ni\'bf trzy godziny - odpowiedzia\'b3. - Nie zwracaj uwagi na mandaty.
\par \tab - Jestem ostro\'bfnym kierowc\'b9.
\par }{\tab - Ruszaj.
\par }{\f65 \tab Poszed\'b3em wi\'eac. Chcia\'b3em jeszcze wej\'9c\'e6 do Bia\'b3ego Domu po sprz\'eat. Straci\'b3em dziesi\'ea\'e6 minut na przekonanie nowego stra\'bfnika, \'bfe sp\'eadzi\'b3em tam ca\'b3\'b9 noc i pozostawi\'b3em rzeczy, kt\'f3re musz\'ea
 zabra\'e6.
\par \tab Wsiad\'b3em do wozu. Wyjecha\'b3em na platform\'ea Rock Creek Park. Ruch by\'b3 niewielki.
\par \tab - Przew\'f3z i handlowy transport prawie zanik\'b3y - poinformowa\'b3 mnie stra\'bfnik drogowy. - Stan zagro\'bfenia. Czy masz wojskow\'b9 przepustk\'ea?
\par \tab Mog\'b3em j\'b9 dosta\'e6 dzwoni\'b9c do Starca, ale zawracanie mu g\'b3owy o ka\'bfd\'b9 bzdur\'ea nie jest tym, co lubi najbardziej.
\par \tab - Sprawd\'9f numer - powiedzia\'b3em.
\par \tab Wzruszy\'b3 ramionami i w\'b3o\'bfy\'b3 moj\'b9 kart\'ea identyfikacyjn\'b9 do automatu. Chyba wszystko by\'b3o w porz\'b9dku. Uni\'f3s\'b3 brwi i odda\'b3 mi j\'b9 po chwili.
\par \tab - No, no! - stwierdzi\'b3. - Musisz by\'e6 jednym z ch\'b3opc\'f3w Prezydenta.
\par \tab Nie pyta\'b3 mnie o cel podr\'f3\'bfy, a ja nie zamierza\'b3em mu nic wyja\'9cnia\'e6.
\par \tab Kiedy mnie przepu\'9cci\'b3, nastawi\'b3em w\'f3z na Kansas City. Przeka\'9fnik odzywa\'b3 si\'ea za ka\'bfdym razem, gdy mija\'b3em blok kontrolny, ale na ekranie nikt si\'ea nie pojawia\'b3. Widocznie komputer Starca przesterowano.
\par \tab Zastanawia\'b3em si\'ea, co si\'ea stanie, je\'bfeli wkrocz\'ea na czerwone obszary. Czy siatka kontroli wpu\'9cci mnie na teren, o kt\'f3rym wiemy na pewno, \'bfe jest opanowany przez paso\'bfyty.
\par \tab Je\'bfeli przybysze Tytana chc\'b9 utrzyma\'e6 kontrol\'ea nad zaj\'eatymi przez siebie terenami, ca\'b3kowite opanowanie kana\'b3\'f3w komunikacyjnych powinno by\'e6 ich pierwszym krokiem. Mog\'b3em jednak przypuszcza\'e6, \'bfe paso\'bfyty nie s
\'b9 wystarczaj\'b9co liczne, by opanowa\'e6 ca\'b3\'b9 komunikacj\'ea, ale co wobec tego zrobi\'b9?
\par \tab Doszed\'b3em do niezbyt odkrywczego wniosku, \'bfe co\'9c zrobi\'b9 i \'bfe ja, obiektywnie rzecz bior\'b9c, b\'ead\'b9c cz\'ea\'9cci\'b9 potencjalnej komunikacji, musz\'ea przygotowa\'e6 si\'ea na atak, je\'9cli chc\'ea zachowa\'e6 swoj\'b9 sk\'f3r
\'ea.
\par \tab Tymczasem dotar\'b3em do Missisipi, a wi\'eac czerwona strefa jest coraz bli\'bfej. W ka\'bfdej chwili sygna\'b3 rozpoznawczy m\'f3g\'b3 trafi\'e6 na stacj\'ea kontrolowan\'b9 przez w\'b3adc\'f3w. Pr\'f3bowa\'b3em my\'9cle\'e6 jak paso\'bf
yty, ale to by\'b3o niemo\'bfliwe, chocia\'bf by\'b3em kiedy\'9c niewolnikiem jednego z nich. Ta my\'9cl znowu mn\'b9 wstrz\'b9sn\'ea\'b3a.
\par \tab Nie\'9cmia\'b3o przypuszcza\'b3em, \'bfe w powietrzu jestem bezpieczny.
\par \tab Stara\'b3em si\'ea, by mnie nie wykryli. To przes\'b9dza\'b3o o moim powodzeniu ju\'bf bezpo\'9crednio na l\'b9dzie.
\par \tab Chcia\'b3em szybko wyl\'b9dowa\'e6 w opanowanym terenie. Gdybym posuwa\'b3 si\'ea pieszo, m\'f3g\'b3bym unikn\'b9\'e6 czujnych stra\'bfnik\'f3w bezpiecze\'f1stwa z ich elektronicznymi ekranami.
\par \tab Kiedy\'9c b\'ead\'b9c w dobrym, jowialnym nastroju Starzec powiedzia\'b3 mi, \'bfe nie zam\'eacza swoich agent\'f3w dok\'b3adnymi instrukcjami. Daje cz\'b3owiekowi misj\'ea i od niego ju\'bf zale\'bfy czy zginie, czy prze\'bfyje. Stwierdzi\'b3
em wtedy, i\'bf wielu z nich musia\'b3o zgin\'b9\'e6 dzi\'eaki takiej metodzie.
\par \tab - Na pewno kilku - odpowiedzia\'b3 - ale nie wi\'eacej ni\'bf z innych powod\'f3w. Wierz\'ea w osobowo\'9c\'e6 i staram si\'ea wybiera\'e6 do pracy ludzi, kt\'f3rzy s\'b9 typami umiej\'b9cymi przetrwa\'e6.\tab Jak si\'ea przekonujesz o tym, \'bf
e to w\'b3a\'9cnie taki typ?
\par \tab - Agenci tego typu zawsze wracaj\'b9. - Zachichota\'b3 szyderczo.
\par \tab Musia\'b3em podj\'b9\'e6 decyzj\'ea. \'84Elihu - powiedzia\'b3em do siebie jeste\'9c blisko odkrycia, jakim typem agenta jeste\'9c i niech diabli wezm\'b9 tego cz\'b3owieka o kamiennym sercu\'94.
\par \tab Kurs jaki obra\'b3em, prowadzi\'b3 nad St. Louis, kt\'f3re znajdowa\'b3o si\'ea w czerwonej strefie. Na wojskowej mapie sytuacyjnej Chicago by\'b3o ci\'b9gle zielone, pami\'eata\'b3em te\'bf bursztynowy zygzak gdzie\'9c na zach\'f3
d od Missouri. Bardzo chcia\'b3em przekroczy\'e6 Missisipi jeszcze w zielonej strefie. Pojazd przelatuj\'b9cy nad rzek\'b9 b\'eadzie widoczny dla radaru jak gwiazda nad pustyni\'b9.
\par \tab Po\'b3\'b9czy\'b3em si\'ea z blokiem kontrolnym, przekazuj\'b9c pro\'9cb\'ea o pozwolenie na zej\'9ccie do poziomu lokalnego ruchu. Zrobi\'b3em to, nie czekaj\'b9c na odpowied\'9f, przechodz\'b9c na r\'eaczne sterowanie i zmniejszaj\'b9c pr\'eadko
\'9c\'e6. Skierowa\'b3em si\'ea na p\'f3\'b3noc.
\par \tab Niedaleko objazdu do Springfieid skr\'eaci\'b3em zn\'f3w na zach\'f3d. Kiedy osi\'b9gn\'b9\'b3em rzek\'ea, przelecia\'b3em bardzo blisko wody z wy\'b3\'b9czonym systemem rozpoznawczym. Oczywi\'9ccie nie mo\'bfna wy\'b3\'b9czy\'e6 sygna\'b3
u rozpoznawczego pojazdu w powietrzu, nie w standardowych systemach. Ale pojazdy Sekcji nie s\'b9 standardowe.
\par \tab Nie mia\'b3em zupe\'b3nie poj\'eacia, czy nast\'eapna sekcja kontrolna jest ju\'bf w strefie czerwonej czy zielonej, ale je\'9cli mnie pami\'ea\'e6 nie myli, powinna by\'e6 jeszcze w zielonej.
\par \tab By\'b3em ju\'bf bliski w\'b3\'b9czenia systemu kontrolnego, kiedy spostrzeg\'b3em, \'bfe otwiera si\'ea przede mn\'b9 linia rzecznego nabrze\'bfa .Mapa nie pokazywa\'b3a dop\'b3ywu.
\par }{\tab Widocznie}{\f65  by\'b3a to jaka\'9c ma\'b3a zatoka, albo nowy kana\'b3 naturalnie wy\'bf\'b3obiony przez strumie\'f1 wody, a jeszcze nie zaznaczony na mapach. Opu\'9cci\'b3em si\'ea nisko nad poziom wody. Strumie\'f1 by\'b3 w\'b9ski, pe\'b3en zakr
\'eat\'f3w, poro\'9cni\'eaty po obu stronach przez drzewa. W ten spos\'f3b uda\'b3o mi si\'ea zmyli\'e6 radar, znikn\'b9\'b3em im z pola widzenia. Po kilku minutach zgubi\'b3em si\'ea, nie tylko technikom od monitor\'f3w, ale tak\'bfe sam zupe\'b3
nie nie wiedzia\'b3em gdzie jestem. Kana\'b3 zmieni\'b3 kierunek, a zaraz za zakr\'eatem sko\'f1czy\'b3 si\'ea. Nie\'9fle musia\'b3em si\'ea napoci\'e6, \'bfeby unikn\'b9\'e6 kraksy. Straci\'b3em zupe\'b3nie orientacj\'ea. Przeklina\'b3em i marzy\'b3
em o tym, by ten pojazd by\'b3 poduszkowcem, m\'f3g\'b3bym wtedy wyl\'b9dowa\'e6 na wodzie.
\par \tab Nagle z lewej strony sko\'f1czy\'b3y si\'ea drzewa. Zobaczy\'b3em otwart\'b9 przestrze\'f1. Skr\'eaci\'b3em tam i wyl\'b9dowa\'b3em z takim hamowaniem, \'bfe pas bezpiecze\'f1stwa ma\'b3o nie przeci\'b9\'b3 mnie na p\'f3\'b3. Ale wreszcie by\'b3
em na ziemi i nie musia\'b3em d\'b3u\'bfej ryzykowa\'e6 k\'b9pieli w tym b\'b3otnistym strumieniu.
\par \tab Zastanawia\'b3em si\'ea, co zrobi\'e6. Dooko\'b3a nie by\'b3o nikogo. Domy\'9cla\'b3em si\'ea, \'bfe jestem na obrze\'bfach czyjej\'9c farmy. Zatem powinienem odnale\'9f\'e6 autostrad\'ea i dosta\'e6 si\'ea ni\'b9 do punktu docelowego.
\par \tab W trzy godziny mo\'bfna si\'ea dosta\'e6 do Kansas City drog\'b9 powietrzn\'b9. By\'b3em prawie u celu. I co z tego! Musia\'b3em wr\'f3ci\'e6 w powietrze, to jedyny spos\'f3b, by zd\'b9\'bfy\'e6 na}{ czas.
\par }{\f65 \tab Ale nadal nie wiedzia\'b3em, czy ruch jest kontrolowany przez wolnych ludzi, czy przez paso\'bfyty. Przysz\'b3o mi na my\'9cl, \'bfe nie w\'b3\'b9czy\'b3em stereowizji odk\'b9d wyruszy\'b3em z Waszyngtonu. Nie mog\'b3em jednak znale\'9f\'e6
 wiadomo\'9cci. Trafi\'b3em na wyk\'b3ad niejakiej Myrtle Doolightiy - doktora filozofii, na temat: \'84Dlaczego znudzi\'b3a\'9c si\'ea swojemu m\'ea\'bfowi?\'94, sponsorowany przez Kampani\'ea Hormonaln\'b9. Stwierdzi\'b3em, \'bf
e pani Doolightiy ma ogromn\'b9 ilo\'9c\'e6 do\'9cwiadcze\'f1 w tej dziedzinie. Potem z\'b3apa\'b3em trio dziewcz\'eace \'9cpiewaj\'b9ce urocze piosenki, za\'9c chwil\'ea p\'f3\'9fniej film pt.: \'84Lukrecja uczy si\'ea \'bfycia\'94.
\par \tab Droga doktor Myrtle by\'b3a ca\'b3kiem ubrana i my\'9cl\'ea, \'bfe pod ubraniem mia\'b3a spokojnie z p\'f3\'b3 tuzina paso\'bfyt\'f3w. Trio sk\'b9po odziane, jak przysta\'b3o na trzy \'9cpiewaj\'b9ce panienki, ale nie obraca\'b3o si\'ea ty\'b3
em do kamery. Lukrecja pojawia\'b3a si\'ea za ka\'bfdym razem bez kolejnej cz\'ea\'9cci garderoby, zdejmowa\'b3a je zreszt\'b9 do\'9c\'e6 ch\'eatnie, ale zawsze gdy mia\'b3y by\'e6 pokazane jej plecy, nast\'eapowa\'b3o zaciemnienie albo ci\'eacie.
\par \tab To nic nie znaczy\'b3o. Te programy mog\'b3y zosta\'e6 nagrane nawet miesi\'b9c przed tym, jak Prezydent og\'b3osi\'b3 akcj\'ea ods\'b3aniania plec\'f3w. Zmienia\'b3em ci\'b9gle kana\'b3y, szukaj\'b9c wiadomo\'9cci lub cho\'e6by jakiego\'9c
 programu na \'bfywo.
\par \tab Nagle trafi\'b3em na ob\'b3udnie u\'9cmiechni\'eatego spikera. By\'b3 ca\'b3kiem ubrany.
\par \tab - ... i jacy\'9c szcz\'ea\'9cciarze siedz\'b9 ju\'bf przed swoim ekranem. - Rozbawia\'b3 widz\'f3w. - W\'b3a\'9cnie w tej chwili zapraszamy do losowania Centralnego Atomowego Automatycznego Domowego Lokaja. Kto to b\'eadzie? Ty? A mo\'bfe ty? A mo
\'bfe ty szcz\'ea\'9cciarzu? - Odwr\'f3ci\'b3 si\'ea ty\'b3em. Mia\'b3 na sobie koszul\'ea i garnitur, ale wyra\'9fnie wida\'e6 by\'b3o zaokr\'b9glenie, prawie garb.
\par \tab By\'b3em w czerwonej strefie.
\par \tab Kiedy wy\'b3\'b9czy\'b3em telewizor, u\'9cwiadomi\'b3em sobie, \'bfe jestem obserwowany przez ma\'b3ego, mo\'bfe dziesi\'eacioletniego ch\'b3opca.
\par \tab Nie mia\'b3 na sobie nic opr\'f3cz szort\'f3w, ale opalenizna na jego ramionach wskazywa\'b3a, \'bfe jest to str\'f3j codzienny.
\par \tab - Hej, ch\'b3opcze, gdzie jest autostrada?
\par \tab - Drog\'b9 do Macon, a potem tam. Prosz\'ea pana, to cadillac?
\par }{\tab - Jasne. Ale tam, to znaczy gdzie?
\par }{\f65 \tab - Da mi si\'ea pan przejecha\'e6?
\par }{\tab - Nie mam czasu. Gdzie jest ta droga?
\par }{\f65 \tab - Niech mnie pan we\'9fmie ze sob\'b9.
\par \tab Zgodzi\'b3em si\'ea. Natychmiast wskoczy\'b3 do \'9crodka i rozgl\'b9da\'b3 si\'ea zaciekawiony.
\par \tab Otworzy\'b3em torb\'ea, wyj\'b9\'b3em koszul\'ea, spodnie, marynark\'ea i w\'b3o\'bfy\'b3em je.
\par \tab - Mo\'bfe nie powinienem zak\'b3ada\'e6 koszuli. Czy ludzie tutaj nosz\'b9 koszule?
\par \tab - Ja mam koszul\'ea! - krzykn\'b9\'b3 oburzony.
\par \tab - Nie m\'f3wi\'ea, \'bfe nie masz. Pytam, czy ludzie tutaj nosz\'b9 je teraz.
\par \tab - Oczywi\'9ccie, \'bfe tak. My\'9cli pan, \'bfe jest w Arkansas? Zostawi\'b3em ten temat i zapyta\'b3em jeszcze raz o drog\'ea.
\par }{\tab - Czy }{\f65 b\'ead\'ea m\'f3g\'b3 nacisn\'b9\'e6 guzik, kiedy b\'eadziemy mieli si\'ea wznie\'9c\'e6?
\par \tab Wyt\'b3umaczy\'b3em mu, \'bfe mam zamiar pozosta\'e6 na ziemi. By\'b3 niezadowolony, ale \'b3askawie przyj\'b9\'b3 to do wiadomo\'9cci. Prowadzi\'b3em ostro\'bfnie. Nie by\'b3o tutaj asfaltowanych dr\'f3g. W ko\'f1cu kaza\'b3 mi skr\'eaci\'e6. Jaki
\'9c czas potem zatrzyma\'b3em w\'f3z.
\par \tab - Masz zamiar pokaza\'e6 mi t\'ea szos\'ea, czy mam przetrzepa\'e6 ci sk\'f3r\'ea?
\par \tab Ch\'b3opiec otworzy\'b3 drzwi i wymkn\'b9\'b3 si\'ea z wozu.
\par \tab - Hej! - krzykn\'b9\'b3em.
\par \tab - Dalej t\'b9 drog\'b9! - rzuci\'b3 na po\'bfegnanie.
\par \tab Zorientowa\'b3em si\'ea po chwili, \'bfe da\'b3em si\'ea wykiwa\'e6 i jak g\'b3upiec okr\'b9\'bfy\'b3em trzy razy ogromny plac.
\par \tab Ruszy\'b3em na zach\'f3d. W ko\'f1cu i tak straci\'b3em ju\'bf godzin\'ea. Miasto Macon wygl\'b9da\'b3o normalnie - zbyt normalnie tym bardziej, \'bfe o akcji \'84ods\'b3aniania plec\'f3w\'94 nawet tu nie s\'b3yszano. Zauwa\'bfy\'b3em kilku ludzi z n
agimi plecami, ale dzie\'f1 by\'b3 gor\'b9cy. My\'9cla\'b3em powa\'bfnie o pozostaniu w tym mie\'9ccie. Wiedzia\'b3em, \'bfe Kansas City jest opanowane przez paso\'bfyty. \'8cwiadomo\'9c\'e6 tego powodowa\'b3a, \'bfe stawa\'b3em si\'ea nerwowy. Chcia\'b3
em ucieka\'e6.
\par \tab Ale Starzec powiedzia\'b3 wyra\'9fnie: \'84Kansas City\'94. Da\'b3by mi przecie\'bf jak\'b9\'9c alternatyw\'ea, gdyby bra\'b3 j\'b9 pod uwag\'ea. Zdecydowa\'b3em si\'ea wyruszy\'e6 do Kansas. Objecha\'b3em miasto i dotar\'b3em do l\'b9dowiska. Ustawi
\'b3em si\'ea w kolejce ruchu lokalnego.
\par \tab Ucieszy\'b3em si\'ea, \'bfe wszystko jest zautomatyzowane, \'bfadnego personelu, nawet przy pobieraniu paliwa. Pewnie uda mi si\'ea dotrze\'e6 do Kansas City, nie wzbudzaj\'b9c podejrze\'f1. Po drodze trafi\'b3em tylko na jedn\'b9 wi\'eaksz\'b9 stacj
\'ea kontroln\'b9, kt\'f3ra mog\'b3aby ewentualnie zainteresowa\'e6 si\'ea dok\'b9d si\'ea wybieram, ale to ju\'bf nie mia\'b3o znaczenia.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 SIEDEMNASTY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Kansas City to stare miasto. Tylko jego wschodnie dzielnice zosta\'b3y zburzone podczas bombardowania. Od po\'b3udniowego wschodu mo\'bfna wjecha\'e6 a\'bf do \'9cr\'f3dmie\'9ccia wzd\'b3u\'bf Swope Park, bez konieczno\'9cci p\'b3
acenia za tranzyt, czy zostawiania samochodu na przedmie\'9cciu.
\par \tab Lec\'b9c mo\'bfna te\'bf wyl\'b9dowa\'e6 przy p\'f3\'b3nocnej stronie Missourii dosta\'e6 si\'ea do miasta tunelami, albo wyl\'b9dowa\'e6 w centrum na p\'f3\'b3nocnej platformie Memorial Hill.
\par \tab Nie zdecydowa\'b3em si\'ea na \'bfadn\'b9 z tych mo\'bfliwo\'9cci. Chcia\'b3em mie\'e6 pojazd przy sobie. Wola\'b3em, \'bfeby nie by\'b3 sprawdzany.
\par \tab Gdyby go przeszukano, nie wydosta\'b3bym si\'ea st\'b9d. Nie znosz\'ea te\'bf tuneli ani platform startowych. Mo\'bfna tam doskonale wpa\'9c\'e6 w pu\'b3apk\'ea. Szczerze m\'f3wi\'b9c, w og\'f3le nie mia\'b3em ochoty wje\'bfd\'bfa\'e6 do Kansas.

\par \tab Jecha\'b3em w kierunku Meyer Boulevard. P\'b3ac\'b9cy podatek za wjazd do \'9cr\'f3dmie\'9ccia utworzyli d\'b3ug\'b9 kolejk\'ea. \'afa\'b3owa\'b3em, \'bfe nie zdecydowa\'b3em si\'ea zaparkowa\'e6 wozu i dosta\'e6 si\'ea do miasta komunikacj\'b9
 publiczn\'b9. Ale w ko\'f1cu stra\'bfnik stoj\'b9cy przy bramie wzi\'b9\'b3 m\'f3j czek i nawet na mnie nie spojrza\'b3. Przyjrza\'b3em mu si\'ea, ale nie umia\'b3em stwierdzi\'e6, czy mia\'b3 paso\'bfyta.
\par \tab Ruszy\'b3em z ulg\'b9, ale po chwili musia\'b3em zn\'f3w si\'ea zatrzyma\'e6. Przede mn\'b9 zamkn\'ea\'b3a si\'ea barierka, a gliniarz wsadzi\'b3 g\'b3ow\'ea przez otwarte okno mojego samochodu.
\par }{\tab - Kontro}{\f65 la. Wysiada\'e6.
\par \tab Powiedzia\'b3em mu, \'bfe pojazd by\'b3 ju\'bf sprawdzany.
\par \tab - Bez dyskusji. - Rozz\'b3o\'9cci\'b3 si\'ea. - Sprawdzamy wszystkich dla bezpiecze\'f1stwa. Musimy przejrze\'e6 pa\'f1ski w\'f3z. Odbierze go pan za barierk\'b9. A teraz prosz\'ea wysi\'b9\'9c\'e6 i p\'f3j\'9c\'e6 tam. - Wskaza\'b3 drzwi w wys}{
okim budynku.
\par \tab - Po co?
\par }{\f65 \tab - Kontrola wzroku i refleksu - wyja\'9cni\'b3. - Prosz\'ea si\'ea po\'9cpieszy\'e6. Tamuje pan ruch.
\par \tab Przed oczami stan\'ea\'b3a mi mapa i ja\'9cniej\'b9ce, czerwone Kansas City. By\'b3o pewne, \'bfe miasto jest kontrolowane przez te potwory. Ten niezbyt kulturalny policjant te\'bf. Nie musia\'b3em patrze\'e6 na jego plecy.
\par \tab W tej sytuacji nie mog\'b3em zrobi\'e6 nic, jak tylko przystosowa\'e6 si\'ea. W normalnych warunkach spr\'f3bowa\'b3bym mu da\'e6 \'b3ap\'f3wk\'ea, ale paso\'bfyty z Tytana nie uznaj\'b9 pieni\'eadzy. A mo\'bfe jednak?
\par \tab Wysiad\'b3em, gderaj\'b9c pod nosem i powoli ruszy\'b3em w kierunku budynku. Na drzwiach widnia\'b3 napis: \'84Wej\'9ccie\'94. Troch\'ea dalej dostrzeg\'b3em drugie drzwi - \'84Wyj\'9ccie\'94. Zauwa\'bfy\'b3em m\'ea\'bfczyzn\'ea wychodz\'b9cego stamt
\'b9d. Wiele bym da\'b3, za informacje, co dzieje si\'ea w \'9crodku.
\par \tab Otworzy\'b3em drzwi i rozejrza\'b3em si\'ea na boki - wszed\'b3em.Chyba by\'b3o bezpiecznie. W \'9crodku ci\'b9gn\'b9\'b3 si\'ea korytarz.
\par \tab - Prosz\'ea wej\'9c\'e6 - krzykn\'b9\'b3 kto\'9c z g\'b3\'eabi. Posuwa\'b3em si\'ea ostro\'bfnie, prawie skradaj\'b9c si\'ea.
\par \tab Dostrzeg\'b3em dwu m\'ea\'bfczyzn, obydwaj w bia\'b3ych kitlach. Jeden mia\'b3 na szyi stetoskop.
\par }{\tab - }{\f65 To zajmie tylko chwil\'ea. Prosz\'ea tutaj - powiedzia\'b3 energicznie.
\par \tab Wprowadzi\'b3 mnie do pomieszczenia. Us\'b3ysza\'b3em przekr\'eacanie klucza w zamku.
\par \tab Mieli tutaj \'b3agodniejszy spos\'f3b ni\'bf my w Klubie Konstytucyjnym. Gdybym dysponowa\'b3 czasem, ch\'eatnie wymieni\'b3bym si\'ea z nimi do\'9cwiadczeniami. Na stole rozstawione by\'b3y kom\'f3rki w\'b3adc\'f3
w, przygotowane i otwarte. Ten drugi facet mia\'b3 ju\'bf jednego przygotowanego dla mnie. Trzyma\'b3 pojemnik wysoko, tak \'bfe nie mog\'b3em dostrzec paso\'bfyta wewn\'b9trz. Zreszt\'b9 musia\'b3em patrze\'e6 przez specjalne okulary na plansze testuj
\'b9ce m\'f3j wzrok. \'84Doktor\'94 m\'f3g\'b3 mnie tu przytrzyma\'e6, w\'b3a\'9cciwie o\'9clepionego, czytaj\'b9cego znaki sprawdzaj\'b9ce, kiedy jego asystent po\'b3\'b9czy\'b3by mnie z w\'b3adc\'b9. \'afadnej przemocy i \'bfadnych protest\'f3w.
\par \tab - No, prosz\'ea tutaj - powt\'f3rzy\'b3 \'84doktor\'94. - Prosz\'ea patrze\'e6 w tamtym kierunku.
\par \tab Podszed\'b3em szybko do krzes\'b3a przy sprz\'eacie sprawdzaj\'b9cym wzrok i ju\'bf mia\'b3em usi\'b9\'9c\'e6. Nagle odwr\'f3ci\'b3em si\'ea.
\par \tab Asystent w\'b3a\'9cnie si\'ea zbli\'bfa\'b3. W r\'eakach trzyma\'b3 gotowy pojemnik.
\par \tab - Doktorze - powiedzia\'b3em - nosz\'ea szk\'b3a kontaktowe, czy mog\'ea je zdj\'b9\'e6?
\par \tab - Nie, nie trzeba - odpowiedzia\'b3. - Nie tra\'e6my czasu.
\par \tab - Ale doktorze - zaprotestowa\'b3em - chcia\'b3bym, \'bfeby pan je obejrza\'b3. Mam jakie\'9c k\'b3opoty z lewym okiem. Zobaczy pan?
\par \tab - To nie klinika. - Wygl\'b9da\'b3 na zdenerwowanego. A teraz je\'9cli pan pozwoli... - Mia\'b3em ich obydwu w zasi\'eagu r\'eaki. Nagle chwyci\'b3em m\'ea\'bfczyzn w stalowy u\'9ccisk.
\par \tab Uderzy\'b3em w miejsca mi\'eadzy \'b3opatkami. Wyczu\'b3em oczywi\'9ccie co\'9c mi\'eakkiego pod kitlami. Zn\'f3w zrobi\'b3o mi si\'ea niedobrze.
\par \tab Widzia\'b3em kiedy\'9c przejechanego kota na drodze. Nieszcz\'easny zwierzak le\'bfa\'b3 na plecach, nienaturalnie wygi\'eaty porusza\'b3 konwulsyjnie ko\'f1czynami. Tych dw\'f3ch biedak\'f3w wygl\'b9da\'b3o podobnie. Ich mi\'ea\'9cnie drga\'b3
y konwulsyjnie, jakby ka\'bfdy nerw w ciele pora\'bfony zosta\'b3 \'9cmiertelnie.
\par \tab Sta\'b3o si\'ea tak widocznie dlatego, \'bfe uderzeniem zniszczy\'b3em ich w\'b3adc\'f3w.
\par \tab Nie by\'b3em w stanie ich utrzyma\'e6. Wyrwali mi si\'ea z r\'b9ki i upadli na pod\'b3og\'ea. Po chwili drgawki usta\'b3y i le\'bfeli bez ruchu, nieprzytomni. S\'b9dzi\'b3em, \'bfe nie \'bfyli.
\par \tab Kto\'9c zapuka\'b3 do drzwi.
\par \tab - Chwileczk\'ea - krzykn\'b9\'b3em - doktor jest zaj\'eaty.
\par \tab Upewni\'b3em si\'ea, \'bfe drzwi s\'b9 zamkni\'eate. Odwr\'f3ci\'b3em \'84doktora\'94 i zdj\'b9\'b3em z niego p\'b3aszcz, \'bfeby zobaczy\'e6 co sta\'b3o si\'ea z paso\'bfytem. Cia\'b3o paso\'bfyta wygl\'b9da\'b3o jak pop\'eakana \'9c
luzowa papka, zaczyna\'b3o ju\'bf cuchn\'b9\'e6. By\'b3em z tego zadowolony, gdyby paso\'bfyty nie zdech\'b3y, zdecydowa\'b3bym si\'ea je spali\'e6. W\'f3wczas \'bfywicielom grozi\'b3aby \'9cmier\'e6. Zreszt\'b9 zostawi\'b3em tych ludzi, bez wzgl\'ea
du na to, czy \'bfyli, czy nie. Je\'9cli \'bfyli, pewnie zn\'f3w zostan\'b9 zara\'bfeni. Nie mog\'b3em im pom\'f3c.
\par }{\tab Reszta }{\f65 paso\'bfyt\'f3w czeka\'b3a spokojnie w swoich pojemnikach. Spali\'b3em je szybko. Pod \'9ccian\'b9 sta\'b3y dwie skrzynie tych potwor\'f3w. Sk\'b9d oni bior\'b9 ich a\'bf tyle? Pali\'b3em je, a\'bf drewno pude\'b3 si\'ea zw\'eagli\'b3
o. Kto\'9c znowu zapuka\'b3. Rozejrza\'b3em si\'ea wko\'b3o po\'9cpiesznie, \'bfeby znale\'9f\'e6 miejsce, gdzie m\'f3g\'b3bym schowa\'e6 cia\'b3a m\'ea\'bfczyzn.
\par \tab Nie znalaz\'b3em, wi\'eac zdecydowa\'b3em si\'ea wykona\'e6 klasyczny wojskowy manewr - odwr\'f3t. Ale kiedy sta\'b3em ju\'bf przy drzwiach, poczu\'b3em, \'bfe o czym\'9c zapomnia\'b3em. Zawaha\'b3em si\'ea i rozejrza\'b3em po pokoju.
\par \tab Pok\'f3j by\'b3 w porz\'b9dku. Wygl\'b9da\'b3o na to, \'bfe m\'f3j niepok\'f3j nie mia\'b3 podstaw. Mog\'b3em jeszcze wykorzysta\'e6 ubrania \'84doktora\'94 albo jego pomocnika, ale nie chcia\'b3em ich dotyka\'e6. Wtedy dostrzeg\'b3em, \'bfe popi\'f3
\'b3 pokrywa kontroler wzroku le\'bf\'b9cy na krze\'9cle. Rozpi\'b9\'b3em koszul\'ea, otar\'b3em kontroler z kurzu i w\'b3o\'bfy\'b3em podkoszul\'ea mi\'eadzy \'b3opatki. M\'f3j zapi\'eaty ko\'b3nierzyk i zasuni\'eaty zamek kurtki utworzy\'b3
y wybrzuszenie, o kt\'f3re chodzi\'b3o.
\par \tab - Obcy i przera\'bfony w \'9cwiecie nie przeze mnie stworzonym - zanuci\'b3em znan\'b9 melodi\'ea.
\par \tab Ale tak naprawd\'ea, czu\'b3em si\'ea zadowolony z siebie. Drugi policjant sprawdza\'b3 m\'f3j pojazd. Spojrza\'b3 na mnie badawczo, kiedy wr\'f3ci\'b3em na miejsce kontroli.
\par \tab - Jed\'9f na policj\'ea w City Hall - rozkaza\'b3.
\par \tab - Oddzia\'b3 policji City Hall - powt\'f3rzy\'b3em pos\'b3usznie. Ruszy\'b3em w tym kierunku, potem skr\'eaci\'b3em w Nicols Freeway. Zatrzyma\'b3em si\'ea tutaj, bo ruch by\'b3 ma\'b3y i nacisn\'b9\'b3em guzik do zmiany numer\'f3
w rejestracyjnych, maj\'b9c nadziej\'ea, \'bfe nikt mnie nie obserwuje. Mo\'bfliwe jednak, \'bfe b\'ead\'b9 wymaga\'e6 ode mnie tych samych numer\'f3w przy wyjazdowych rogatkach. \'afa\'b3owa\'b3em, \'bfe nie mog\'ea zmieni\'e6 rys\'f3
w twarzy czy koloru samochodu.
\par \tab Droga szybkiego ruchu prowadzi\'b3a do Magee Traffic Way, skr\'eaci\'b3em jednak w mniejsz\'b9 ulic\'ea i dotar\'b3em do zamieszkanej cz\'ea\'9cci miasta.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 OSIEMNASTY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Miasto nie wygl\'b9da\'b3o najlepiej. Pr\'f3bowa\'b3em omin\'b9\'e6 punkty kontrolne i zobaczy\'e6, co si\'ea tutaj naprawd\'ea dzieje. Na pierwszy rzut oka wszystko by\'b3o w porz\'b9dku, ale przeczucie m\'f3wi\'b3o mi, \'bfe to zwyk\'b3
y podst\'eap - spos\'f3b na zmylenie przeciwnika. Pr\'f3bowa\'b3em dostrzec co\'9c, co by mi pomog\'b3o ustali\'e6 faktyczny s}{tan rzeczy.
\par }{\f65 \tab Kansas City to centrum s\'b9siedzkich uk\'b3ad\'f3w utrwalonych przez zwi\'b9zki rodzinne przez dziesi\'b9tki lat.
\par \tab Czas, jakby je omija\'b3. Dzieci bawi\'b3y si\'ea na trawnikach, a doro\'9cli siedzieli w ch\'b3odzie wieczoru na werandach, tak jakich dziadowie i pradziadowie. Nie ruszyliby si\'ea nawet, gdyby dooko\'b3a trwa\'b3
o bombardowanie. Dziwaczne, stare, olbrzymie budynki mia\'b3y jaki\'9c swoisty czar starych przytulnych miejsc. Widz\'b9c to, mo\'bfna si\'ea zastanawia\'e6 dlaczego Kansas City ma tak okropn\'b9 reputacj\'ea. Te domy z ich spokojnymi mieszka\'f1
cami stanowi\'b3y enklaw\'ea nietykalno\'9cci, bezpiecze\'f1stwa, sta\'b3o\'9cci starych warto\'9ccii zasad.
\par \tab Kr\'b9\'bfy\'b3em po ulicach, pr\'f3buj\'b9c wczu\'e6 si\'ea w nastr\'f3j dzielnicy. By\'b3a akurat leniwa pora dnia, czas na pierwszego drinka, na podlewanie trawnik\'f3w i s\'b9siedzkie pogaw\'eadki.
\par \tab Tak w\'b3a\'9cnie to wygl\'b9da\'b3o. Przed sob\'b9 zobaczy\'b3em kobiet\'ea pracuj\'b9c\'b9 w ogr\'f3dku. By\'b3a w stroju do opalania, ods\'b3aniaj\'b9cym plecy. Wyra\'9fnie nie mia\'b3a nic wsp\'f3lnego z paso\'bfytami, tak jaki dwoje ma\'b3
ych dzieci biegaj\'b9cych obok niej. Wi\'eac wszystko by\'b3o w porz\'b9dku.
\par \tab Panowa\'b3 upa\'b3 - wi\'eakszy ni\'bf w Waszyngtonie. Rozgl\'b9da\'b3em si\'ea za \'84nagimi plecami\'94, za lud\'9fmi biegaj\'b9cymi w sk\'b9pych letnich strojach i sanda\'b3ach. Kansas City nale\'bfa\'b3o do miast religijnych i czu\'b3o si\'ea
 tu puryta\'f1skie wp\'b3ywy. Ludzie nie rozbierali si\'ea z powodu upa\'b3\'f3w z tak radosn\'b9 jednomy\'9clno\'9cci\'b9, jak w Laguna czy Corel Beach. Ca\'b3kiem ubrani mieszka\'f1cy nie byli rzadko\'9cci\'b9 nawet w najbardziej gor\'b9cy dzie\'f1
. Owszem, biega\'b3a po ulicach masa dzieciak\'f3w sk\'b9po odzianych, ale na kilkana\'9ccie mil, kt\'f3re zrobi\'b3em je\'bfd\'bf\'b9c po mie\'9ccie, spotka\'b3em pi\'ea\'e6 kobiet i dw\'f3ch m\'ea\'bfczyzn z nagimi plecami. A widzia\'b3em w sumie mo\'bf
e z pi\'ea\'e6set os\'f3b. Tego dnia s\'b3o\'f1ce grza\'b3o bezlito\'9cnie.
\par \tab Wzi\'b9wszy pod uwag\'ea, \'bfe kilku ubranych prawdopodobnienie by\'b3o zara\'bfonych, reszta - jakie\'9c dziewi\'ea\'e6dziesi\'b9t procent populacji to \'bfywiciele.
\par \tab Kansas nie by\'b3o tylko kontrolowane, jak na przyk\'b3ad Brooklyn, by\'b3o skomasowanym siedliskiem tych potwor\'f3w. To miasto paso\'bfyt\'f3w. Poczu\'b3em paniczne pragnienie, \'bfeby natychmiast st\'b9d zwia\'e6. Przecie\'bf wiedzieli, \'bf
e uciek\'b3em z pu\'b3apki na rogatkach. B\'ead\'b9 mnie szuka\'e6. Mo\'bfliwe, \'bfe pozosta\'b3em jedynym wolnym cz\'b3owiekiem. A oni s\'b9 wsz\'eadzie dooko\'b3a.
\par \tab Pr\'f3bowa\'b3em opanowa\'e6 rozdra\'bfnienie. Agent, kt\'f3ry daje si\'ea w takiej sytuacji z\'b3ama\'e6, jest bezu\'bfyteczny dla Sekcji.
\par \tab Policzy\'b3em do dziesi\'eaciu i stara\'b3em si\'ea uspokoi\'e6, by przemy\'9cle\'e6 sytuacj\'ea. Przecie\'bf to niemo\'bfliwe, \'bfeby paso\'bfyty mog\'b3y opanowa\'e6 ca\'b3e miasto licz\'b9ce milion mieszka\'f1c\'f3w. Przypomina\'b3
em sobie swoje do\'9cwiadczenia sprzed dw\'f3ch tygodni. Ilu nowych \'bfywicieli mogli\'9cmy wtedy z\'b3apa\'e6? Oczywi\'9ccie to by\'b3a ma\'b3o znacz\'b9ca cz\'ea\'9c\'e6 inwazji, podczas kt\'f3rej byli\'9cmy uzale\'bfnieni od dostawcy nowych paso\'bfyt
\'f3w. Tymczasem Kansas City musia\'b3o mie\'e6 w\'b3asny lataj\'b9cy talerz, kt\'f3ry wyl\'b9dowa\'b3 gdzie\'9c niedaleko. To nadal wydawa\'b3o si\'ea absurdem. Przecie\'bf do opanowa
nia takiego miasta potrzeba nie jednego statku kosmicznego, ale tuzina, albo i wi\'eacej. Ale je\'9cli by\'b3oby ich tak wiele, stacje kosmiczne musia\'b3yby je spostrzec. Radary wykry\'b3yby to.
\par \tab Zastanawia\'b3em si\'ea, w jaki spos\'f3b przenosz\'b9 si\'ea z miejsca na miejsce.
\par \tab Mo\'bfe po prostu si\'ea pojawiaj\'b9, zamiast spada\'e6 w d\'f3\'b3 jak rakiety. Mo\'bfe u\'bfywaj\'b9 przestrzeni czasowej? Nie wiem, co to wszystko naprawd\'ea oznacza i chyba nie ma nikogo, kto by wiedzia\'b3. Nie domy\'9clamy si\'ea
 nawet, do czego s\'b9 zdolne paso\'bfyty, jakie s\'b9 ich mo\'bfliwo\'9cci techniczne i chyba bezsensem jest ocenia\'e6 ich stopie\'f1 rozwoju przez pryzmat naszej wiedzy.
\par \tab Ale dane jakie zebra\'b3em nasuwaj\'b9 wniosek, kt\'f3ry zaprzecza logice. Dlatego musz\'ea wszystko sprawdzi\'e6 zanim przeka\'bf\'ea te informacje. Jedno by\'b3o pewne: je\'bfeli za\'b3o\'bfymy, \'bfe paso\'bfyty chc\'b9 opanowa\'e6
 miasto, zachowuj\'b9 to w tajemnicy. Staraj\'b9 si\'ea, by Kansas wygl\'b9da\'b3o jak normalne skupisko wolnych ludzi. Mo\'bfe dlatego nie rzuca\'b3em si\'ea w oczy tak bardzo, jak s\'b9dzi\'b3em.
\par \tab Nagle spostrzeg\'b3em, \'bfe mijam tereny nale\'bf\'b9ce do dzielnicy pla\'bfowej. Zawr\'f3ci\'b3em. Pomy\'9cla\'b3em, \'bfe na terenie k\'b9pieliska powinienem spotka\'e6 t\'b3umy ludzi, a tu teren wygl\'b9da\'b3 na zupe\'b3nie opustosza\'b3
y. Brama by\'b3a zamkni\'eata i wisia\'b3o na niej og\'b3oszenie: \'84Na czas sezonu zamkni\'eate\'94. Basen k\'b9pielowy zamkni\'eaty podczas najgor\'eatszej cz\'ea\'9cci lata? O co chodzi? Mo\'bfe po prostu przesta\'b3o si\'ea komu\'9c op\'b3aca\'e6
? Z drugiej strony by\'b3o sprzeczne z logik\'b9 ekonomii zamykanie takich miejsc w okresie najwi\'eakszych zysk\'f3w.
\par \tab Ale przecie\'bf k\'b9pielisko to jedyne miejsce, gdzie maskarada paso\'bfyt\'f3w nie uda\'b3aby si\'ea. Z punktu widzenia ludzi, zamkni\'eaty basen by\'b3 mniej podejrzany ni\'bf basen opustosza\'b3y w tak upaln\'b9 pogod\'ea. Wiedzia\'b3em, \'bf
e paso\'bfyty pr\'f3buj\'b9 post\'eapowa\'e6 zgodnie ze sposobem my\'9clenia ludzi.
\par \tab Przes\'b3anki: pu\'b3apka na rogatkach, za ma\'b3o letnich ubra\'f1, zamkni\'ea}{ty basen.
\par }{\f65 \tab Teza: paso\'bfyt\'f3w jest niewiarygodnie wi\'eacej ni\'bf ktokolwiek z nas przypuszcza\'b3.
\par \tab Wnioski: Akcja Powstrzymanie by\'b3a oparta na b\'b3\'eadnym rozpoznaniu liczebno\'9cci wroga i jej powodzenie nie jest mo\'bfliwe.
\par \tab Kontrargument: wszystkie moje przypuszczenia s\'b9 trudne do udowodnienia. Ju\'bf s\'b3ysz\'ea powstrzymywany sarkazm ministra Martineza, widz\'ea jak rwie m\'f3j raport na strz\'eapy. Poza tym moje spostrze\'bfenia dotycz\'b9
 tylko Kansas City, gdzie indziej mog\'b9 by\'e6 bezu\'bfyteczne. \'84Dzi\'eakujemy panu bardzo za wysi\'b3ek, ale chyba potrzebuje pan odpoczynku, \'bfeby uspokoi\'e6 rozko\'b3atane nerwy. A teraz panowie...\'94
\par \tab Cholera! Musz\'ea mie\'e6 jaki\'9c mocny argument, na tyle mocny, \'bfeby Starzec m\'f3g\'b3 przekona\'e6 Prezydenta i jego doradc\'f3w. Powinienem zdoby\'e6 go natychmiast. Co naprawd\'ea przekonywuj\'b9cego m\'f3g\'b3bym tu znale\'9f\'e6? Przej\'9c
\'e6 si\'ea \'9cr\'f3dmie\'9cciem w\'9cr\'f3d t\'b3umu i powiedzie\'e6 Martinezowi, \'bfe jestem pewien, i\'bf ka\'bfdy cz\'b3owiek kt\'f3rego mija\'b3em by\'b3 \'bfywicielem? Jak m\'f3g\'b3bym to udowodni\'e6? A w\'b3a\'9c
ciwie, dlaczego jestem tego tak pewien? Nie mam talentu Mary. Przybysze z Tytana organizuj\'b9 \'bfycie w zaj\'eatych przez siebie miejscach podobnie jak my i trudno b\'eadzie znale\'9f\'e6 dowody na ich istnienie.
\par \tab Najsilniejszym dowodem by\'b3a pu\'b3apka na rogatkach. Teraz ju\'bf wiedzia\'b3em, w jaki spos\'f3b mo\'bfna opanowa\'e6 dos\'b3ownie ca\'b3e miasto, kiedy ma si\'ea wystarczaj\'b9c\'b9 ilo\'9c\'e6 paso\'bfyt\'f3w. Czu\'b3em, \'bf
e spotka mnie podobna niespodzianka w drodze powrotnej, i \'bfe pewnie to samo dzieje si\'ea na platformach startowych, a tak\'bfe przy wszystkich innych wyj\'9cciach i wej\'9cciach do miasta. Ka\'bfda osoba opuszczaj\'b9ca Kansas jest nast\'ea
pnym agentem w\'b3adc\'f3w, a ka\'bfdy wje\'bfd\'bfaj\'b9cy, nowym niewolnikiem.
\par \tab Tego by\'b3em absolutnie pewien, nie musia\'b3em sprawdza\'e6. Sam przecie\'bf zorganizowa\'b3em tak\'b9 pu\'b3apk\'ea w Klubie Konstytucyjnym.
\par \tab Na rogu jednej z ulic zauwa\'bfy\'b3em automat gazetowy \'84Kansas City Star\'94. Zawr\'f3ci\'b3em i podszed\'b3em tam. Wrzuci\'b3em dziesi\'ea\'e6 cent\'f3w i czeka\'b3em na gazet\'ea. Wydawa\'b3o mi si\'ea, \'bfe trwato bardzo d\'b3ugo. Czu\'b3em, 
\'bfe ka\'bfdy przechodze\'f1 przygl\'b9da mi si\'ea. Zawarto\'9c\'e6 dziennika, jak zwykle emanowa\'b3a t\'eapo nudn\'b9 mieszank\'b9 szacunku i godno\'9cci, \'bfadnego podniecenia. Ani s\'b3owa o stanie zagro\'bfenia, czy akcji ods\'b3aniania plec\'f3
w. G\'b3\'f3wna informacja z nowo\'9cci nosi\'b3a tytu\'b3: \'84\'a3\'b9czno\'9c\'e6 telefoniczna zerwanana skutek huraganu\'94; podtytu\'b3 brzmia\'b3: \'84Miasto prawie odizolowane\'94. Zamieszczono r\'f3wnie\'bf kolorowe, tr\'f3jwymiarowe zdj\'eacia S
\'b3o\'f1ca zniekszta\'b3cone przez jak\'b9\'9c wysypk\'ea. Fotografie nie\'9fle podrobiono, albo by\'b3y przedrukiem.
\par \tab Reszta gazety wygl\'b9da\'b3a normalnie. Wsadzi\'b3em j\'b9 pod pach\'ea, \'bfeby p\'f3\'9fniej dok\'b3adnie przejrze\'e6 i zamierza\'b3em wr\'f3ci\'e6 dowozu... W\'b3a\'9cnie w tym momencie samoch\'f3d policyjny zatrzyma\'b3 si\'ea. Gliniarz wysiad
\'b3.
\par \tab Nie wiadomo sk\'b9d, nagle pojawi\'b3 si\'ea t\'b3um. Przed chwil\'b9 by\'b3o jeszcze pusto. Teraz dooko\'b3a roi\'b3o si\'ea od przechodni\'f3w, a policjant szed\'b3 prosto do mnie.
\par \tab - Czy m\'f3g\'b3bym zobaczy\'e6 pana prawo jazdy? - zapyta\'b3 \'b3agodnie.
\par \tab - Oczywi\'9ccie - zgodzi\'b3em si\'ea - jest wmontowane w desk\'ea rozdzielcz\'b9 w samochodzie.
\par \tab Omin\'b9\'b3em go zak\'b3adaj\'b9c, \'bfe p\'f3jdzie za mn\'b9. Spostrzeg\'b3em, \'bfe si\'ea zawaha\'b3 zanim chwyci\'b3 przyn\'eat\'ea. Poprowadzi\'b3em go dooko\'b3a pojazdu, przechodz\'b9c w ten spos\'f3b obok wozu policyjnego. To pozwoli\'b3
o mi stwierdzi\'e6, \'bfe jest sam. Jednak, co wa\'bfniejsze, otacza\'b3 nas t\'b3um niewinnych przechodni\'f3w.
\par \tab - Tam - wskaza\'b3em wn\'eatrze pojazdu. - Jest przymocowana na dole.
\par \tab Zn\'f3w si\'ea zawaha\'b3, a potem pochyli\'b3 si\'ea nad wozem, wystarczaj\'b9co d\'b3ugo, bym m\'f3g\'b3 zastosowa\'e6 now\'b9 technik\'ea. Lew\'b9 r\'eak\'b9 z\'b3apa\'b3em go za rami\'ea, praw\'b9 uderzy\'b3em z ca\'b3ej si\'b3y mi\'eadzy \'b3
opatki.
\par \tab Znowu przypomnia\'b3 mi si\'ea rozjechany kot. Wydawa\'b3o mi si\'ea, \'bfe jego cia\'b3o eksploduje. Szybko wskoczy\'b3em do wozu i strzeli\'b3em do niego, zanim upad\'b3 na chodnik.
\par \tab Dobrze, \'bfe zrobi\'b3em to szybko. Maskarada szybko si\'ea sko\'f1czy\'b3a, zreszt\'b9 tak jak wtedy, w biurze Barnesa. Ruszy\'b3em. T\'b3um podszed\'b3 bli\'bfej. Jaka\'9c m\'b3oda kobieta uczepi\'b3a si\'ea paznokciami zewn\'eatrznej cz\'ea\'9c
ci wozu i dopiero po kilku chwilach upad\'b3a. Przy\'9cpieszy\'b3em. Wyrwa\'b3em si\'ea jako\'9c z zacie\'9cniaj\'b9cego si\'ea wok\'f3\'b3 t\'b3umu i by\'b3em got\'f3w wznie\'9c\'e6 si\'ea w powietrze, ale brakowa\'b3
o przestrzeni. Po przeciwnej stronie zobaczy\'b3em troch\'ea wolnego miejsca i skr\'eaci\'b3em. To by\'b3 b\'b3\'b9d. Po obu stronach ros\'b3y drzewa, nie mia\'b3em szansy si\'ea wznie\'9c\'e6. Za nast\'eapnym zakr\'eatem by\'b3o jeszcze gorzej. Przeklina
\'b3em planist\'ea, kt\'f3ry uczyni\'b3 z Kansas wielki park. Z konieczno\'9cci zwolni\'b3em. Porusza\'b3em si\'ea teraz z dozwolon\'b9 w mie\'9ccie pr\'eadko\'9cci\'b9, rozgl\'b9daj\'b9c si\'ea za kawa\'b3kiem wolnej przestrzeni, kt\'f3ra pozwoli\'b3
aby mi wystartowa\'e6. Wreszcie, gdy pozbiera\'b3em my\'9cli, zda\'b3em sobie spraw\'ea, \'bfe nie ma \'bfadnych \'9clad\'f3w pogoni. Moja w\'b3asna, zbyt intymna nawet, wiedza o paso\'bfytach przysz\'b3a mi z pomoc\'b9. Opr\'f3cz \'84konferencji na wy
\'bfszym szczeblu\'94, paso\'bfyty \'bfyj\'b9 i my\'9cl\'b9 tak, jak ich \'bfywiciele. Wiedz\'b9 tylko to, co oni. Przyjmuj\'b9 tylko te informacje, kt\'f3re s\'b9 dost\'eapne dla \'bfywicieli.
\par \tab Dlatego te\'bf niemo\'bfliwe by\'b3o, \'bfeby jakikolwiek paso\'bfyt stoj\'b9cy za rogiem, rozpozna\'b3 m\'f3j w\'f3z. Ten, kt\'f3ry m\'f3g\'b3by to zrobi\'e6 \'bfy\'b3 na policjancie. A jego przecie\'bf za\'b3atwi\'b3em. Odetchn\'b9\'b3em.
\par \tab Teraz oczywi\'9ccie inne paso\'bfyty mog\'b9 mnie poszukiwa\'e6. Ale posiadaj\'b9 tylko cielesne mo\'bfliwo\'9cci swoich \'bfywicieli. Zdecydowa\'b3em, \'bfe musz\'ea traktowa\'e6 je z mniejszym respektem. Powinienem zmieni\'e6 miejsce pobytu 
i zapomnie\'e6 o nich.
\par \tab Zdecydowa\'b3em, \'bfe musz\'ea znale\'9f\'e6 kogo\'9c, kto b\'eadzie m\'f3g\'b3 opowiedzie\'e6, co si\'ea dzieje w tym mie\'9ccie. Postanowi\'b3em uwolni\'e6 jednego z \'bfywicieli.
\par \tab Zdecydowa\'b3em si\'ea z\'b3apa\'e6 cz\'b3owieka z paso\'bfytem na plecach i porwa\'e6 go do Waszyngtonu. Nie by\'b3o czasu na wyb\'f3r ofiary. Musia\'b3em dzia\'b3a\'e6 natychmiast. W pewnej chwili zobaczy\'b3em m\'ea\'bfczyzn\'ea id\'b9
cego obok. W r\'eace mia\'b3 akt\'f3wk\'ea i st\'b9pa\'b3 \'bfwawo, jak cz\'b3owiek widz\'b9cy z daleka dom i marz\'b9cy o kolacji. Podjecha\'b3em do niego.
\par }{\tab - Hej!
\par \tab - Co?
\par }{\f65 \tab - Jad\'ea z City Hall. Nie ma czasu na wyja\'9cnienia. Wskakuj do \'8crodka. B\'eadzie konferencja.
\par }{\tab - City Hall? O czym ty m\'f3wisz?
\par }{\f65 \tab - Zmiana w planach. Nie tra\'e6my czasu. Wsiadaj! Odwr\'f3ci\'b3 si\'ea i zacz\'b9\'b3 ucieka\'e6. Wyskoczy\'b3em z wozu i rzuci\'b3em si\'ea na niego.
\par \tab Zrobi\'b3em b\'b3\'b9d - okaza\'b3o si\'ea, \'bfe zaatakowa\'b3em zdrowego cz\'b3owieka. Facet zacz\'b9\'b3 wrzeszcze\'e6. Chyba mu co\'9c z\'b3ama\'b3em.
\par \tab Wskoczy\'b3em z powrotem do wozu i szybko odjecha\'b3em. Kiedy by\'b3em daleko, zwolni\'b3em i zamy\'9cli\'b3em si\'ea. Czy\'bfbym jednak si\'ea pomyli\'b3? Czy\'bfby moje nerwy by\'b3y a\'bf tak s\'b3abe.
\par \tab Nie! To niemo\'bfliwe, przecie\'bf widzia\'b3em rzeczy takimi, jakie s\'b9. Rogatki, letnie ubrania, basen k\'b9pielowy, policjant przy automacie gazetowym - to wszystko dzia\'b3o si\'ea naprawd\'ea. Ten facet przed chwil\'b9... Po prostu trafi\'b3
em na jednego z nielicznych, jeszcze nie opanowanych przez paso\'bfyta.
\par \tab Przy\'9cpieszy\'b3em, szukaj\'b9c nast\'eapnej ofiary.
\par \tab Dostrzeg\'b3em m\'ea\'bfczyzn\'ea w \'9crednim wieku podlewaj\'b9cego trawnika, wygl\'b9da\'b3 powa\'bfnie, troch\'ea jakby nie z tej epoki - by\'b3o szale\'f1stwem wybra\'e6 akurat jego. Ale nie mia\'b3em czasu. A poza tym mia\'b3 na sobi
e gruby sweter wybrzuszony na plecach obiecuj\'b9co.
\par \tab Kiedy si\'ea zatrzyma\'b3em, facet popatrzy\'b3 pytaj\'b9co.
\par \tab - Jestem z City Hall - odezwa\'b3em si\'ea. - Musimy zorganizowa\'e6 konferencj\'ea, wsiadaj!
\par \tab - Wejd\'9fmy do domu - powiedzia\'b3 cicho. - }{W samochodzie to zbyt niebezpieczne.
\par }{\f65 \tab Chcia\'b3em odm\'f3wi\'e6, ale on ju\'bf si\'ea odwr\'f3ci\'b3 i ruszy\'b3 w kierunku domu.
\par \tab - Ostro\'bfnie, ta kobieta nie jest jedn\'b9 z nas - szepn\'b9\'b3.
\par \tab - Twoja \'bfona?
\par }{\tab - Tak.
\par }{\f65 \tab Stan\'eali\'9cmy na werandzie.
\par }{\tab - Kochanie, to jest pan O'Kneefe. Mamy pewien problem do przedyskutowania.
\par }{\f65 \tab - Oczywi\'9ccie, m\'f3j drogi. Dzie\'f1 dobry panie O'Kneefe. Gor\'b9co dzisiaj, prawda? - U\'9cmiechn\'ea\'b3a si\'ea.
\par \tab Przytakn\'b9\'b3em, a ona powr\'f3ci\'b3a do swojej rob\'f3tki. Weszli\'9cmy do \'9crodka, poprowadzi\'b3 mnie do gabinetu. Jako, \'bfe obaj uczestniczyli\'9cmy w tym pos\'eapnym przedstawieniu, szed\'b3em pierwszy, jak przystoi go\'9c
ciowi. Nie podoba\'b3o mi si\'ea, \'bfe jestem odwr\'f3cony do niego plecami. Obawia\'b3em si\'ea, \'bfe mog\'ea zosta\'e6 zaatakowany.
\par \tab Z\'b3apa\'b3 mnie nagle za szyj\'ea. Jednak wyrwa\'b3em si\'ea i upad\'b3em na plecy.
\par }{\tab Na tren}{\f65 ingach w szkole \'e6wiczyli\'9cmy, pozoruj\'b9c podobne sytuacje, przygniataj\'b9c si\'ea workami piasku. Przypomnia\'b3em te\'bf sobie s\'b3owa instruktora, kt\'f3ry m\'f3wi\'b3 ze \'9cmiesznym belgijskim akcentem: \'84\'8cmia\'b3
y cz\'b3owiek wstaje znowu i ginie. B\'b9d\'9fcie tch\'f3rzami i spr\'f3bujcie walczy\'e6 na ziemi, a zwyci\'ea\'bfycie\'94.
\par \tab Wi\'eac le\'bfa\'b3em na plecach, kopi\'b9c go nogami, a\'bf trafi\'b3em. Przechyli\'b3 si\'ea i straci\'b3 r\'f3wnowag\'ea. Na szcz\'ea\'9ccie nie mia\'b3 broni. W pokoju by\'b3 jednak rozpalony kominek, prawdziwy, z pogrzebaczem, szufl\'b9
 i szczypcami. Pr\'f3bowa\'b3 si\'ea do niego przysun\'b9\'e6.
\par \tab W zasi\'eagu mojej r\'eaki sta\'b3a porcelanowa waza. Chwyci\'b3em j\'b9 i rzuci\'b3em. Trafi\'b3em go w g\'b3ow\'ea, gdy w\'b3a\'9cnie si\'eaga\'b3 po pogrzebacz. Podnios\'b3em si\'ea i podbieg\'b3em do niego.
\par \tab W\'b3adca zdycha\'b3 mi w r\'eakach, a m\'ea\'bfczyzna drga\'b3 pod jego ostatni\'b9 okrutn\'b9 komend\'b9. Wtedy us\'b3ysza\'b3em mro\'bf\'b9cy krew w \'bfy\'b3ach wrzask. Jego \'bfona sta\'b3a w drzwiach. Zerwa\'b3em si\'ea i uderzy\'b3em j\'b9 dok
\'b3adnie w podw\'f3jny podbr\'f3dek. Upad\'b3a, krzyk ucich\'b3. Wr\'f3ci\'b3em do jej m\'ea\'bfa.
\par \tab Z trudem unios\'b3em bezw\'b3adne cia\'b3o. Wi\'eacej czasu zaj\'ea\'b3o mi podniesienie go i wrzucenie na ramiona ni\'bf walka z nim. By\'b3 strasznie ci\'ea\'bfki. Ca\'b3e szcz\'ea\'9ccie, \'bfe jestem do\'9c\'e6 silny. Wolno posuwa\'b3em si\'ea
 w kierunku pojazdu. W\'b9tpi\'ea, by odg\'b3osy walki mog\'b3y zaalarmowa\'e6 kogokolwiek opr\'f3cz jego \'bfony, ale za to jej krzyk s\'b3ycha\'e6 by\'b3o prawdopodobnie na drugim ko\'f1cu miasta. I rzeczywi\'9ccie, ludzie stali w drzwiach i oknach dom
\'f3w po obustronach ulicy. Byli do\'9c\'e6 daleko, ale z rado\'9cci\'b9 dostrzeg\'b3em, \'bfe drzwi mojego wozu s\'b9 otwarte. Przy\'9cpieszy\'b3em.
\par \tab Za chwil\'ea jednak mina mi zrzed\'b3a. Ch\'b3opiec wygl\'b9daj\'b9cy na bli\'9fniaka tego, kt\'f3ry wskazywa\'b3 mi drog\'ea, siedzia\'b3 w poje\'9fdzie i grzeba\'b3 przy stacyjce. Kln\'b9c po\'b3o\'bfy\'b3em wi\'ea\'9fnia i chwyci\'b3
em dzieciaka. Wypchn\'b9\'b3em go z wozu prosto w ramiona pierwszego z tych, kt\'f3rzy rzucili si\'ea za mn\'b9 w pogo\'f1.
\par \tab To mnie uratowa\'b3o.
\par }{\tab Ki}{\f65 edy tamten oszo\'b3omiony podnosi\'b3 ch\'b3opca, dos\'b3ownie wrzuci\'b3em mojego je\'f1ca do wozu, sam wskoczy\'b3em do \'9crodka i ruszy\'b3em, nie trac\'b9c czasu.
\par \tab Min\'b9\'b3em pierwsz\'b9 przecznic\'ea, potem skr\'eaci\'b3em w lewo. Znalaz\'b3em si\'ea na szerokim bulwarze. Przerzuci\'b3em bieg i przygotowa\'b3em si\'ea do startu. Po chwili w\'b3\'b9czy\'b3y si\'ea pot\'ea\'bfne silniki. Zanim osi\'b9gn\'b9
\'b3em odpowiedni\'b9 wysoko\'9c\'e6, skr\'eaci\'b3em na wsch\'f3d i dalej wznosi\'b3em si\'ea, wci\'b9\'bf zmieniaj\'b9c kierunek. Na r\'eacznym sterowaniu przelecia\'b3em nad Missouri i stara\'b3em si\'ea wycisn\'b9\'e6 z tej maszyny wszystko, \'bf
eby zd\'b9\'bfy\'e6 do Waszyngtonu. To lekkomy\'9clne i nielegalne dzia\'b3anie prawdopodobnie mnie uratowa\'b3o. Gdzie\'9c nad Kolumbi\'b9 pojazdem zacz\'ea\'b3o trz\'b9\'9c\'e6. Kto\'9c pr\'f3bowa\'b3 mnie zatrzyma\'e6, jaki\'9c diabe\'b3 goni\'b3
 mnie i pos\'b3a\'b3 jaki\'9c cholerny pocisk.
\par \tab Wi\'eacej strza\'b3\'f3w nie by\'b3o, na szcz\'ea\'9ccie, bo nast\'eapnym razem trafi\'b3yby z pewno\'9cci\'b9. Moja prawa burta nagrzewa\'b3a si\'ea niebezpiecznie. Albo rakieta przelecia\'b3a zbyt bliska, albo po prostu co\'9c si\'ea psu\'b3
o. Pozwoli\'b3em si\'ea jej nagrzewa\'e6 modl\'b9c si\'ea, \'bfeby pracowa\'b3a jeszcze przynajmniej przez dziesi\'ea\'e6 minut. Kiedy by\'b3em nad Missisipi, wskaz\'f3wka niepokoj\'b9co zbli\'bfa\'b3a si\'ea do punktu \'84niebezpiecze\'f1stwo\'94. Zwolni
\'b3em. Trzysta na godzin\'ea to by\'b3o maksimum, jakie ten pojazd potrafi\'b3 jeszcze znie\'9c\'e6. Ale mog\'b3em sobie na to pozwoli\'e6, bo nareszcie przekroczy\'b3em granic\'ea czerwonej strefy i wr\'f3ci\'b3em po\'9cr\'f3d wolnych ludzi.
\par \tab Dotychczas nie mia\'b3em czasu nawet rzuci\'e6 okiem na mojego pasa\'bfera. Le\'bfa\'b3 ci\'b9gle tam, gdzie go pozostawi\'b3em, nieprzytomny lub martwy. Teraz, kiedy wr\'f3ci\'b3em do bezpiecznej strefy i nie mia\'b3em technicznej mo\'bfliwo\'9c
ci przekroczenia legalnej pr\'eadko\'9cci, mog\'b3em w\'b3\'b9czy\'e6 pilota automatycznego. Uruchomi\'b3em przeka\'9fnik, zg\'b3osi\'b3em pro\'9cb\'ea wydzielenia pasa lotu i nie czekaj\'b9c na pozwolenie, prze\'b3\'b9czy\'b3em si\'ea na automat.
\par }{\tab Technicy z kontroli pewnie mnie wy}{\f65 kl\'eali i jeszcze wpisali m\'f3j sygna\'b3 na list\'ea wykrocze\'f1, ale musieli przecie\'bf mnie jako\'9c wcisn\'b9\'e6 w system. Obr\'f3ci\'b3em siedzenie i przyjrza\'b3em si\'ea temu facetowi.
\par \tab Oddycha\'b3, ale wci\'b9\'bf by\'b3 nieprzytomny. Mia\'b3 ran\'ea na twarzy - pewnie od uderzenia waz\'b9. Ale chyba niczego mu nie z\'b3ama\'b3em. Poklepa\'b3em go po twarzy. Nie zdo\'b3a\'b3em jednak go ocuci\'e6.
\par \tab Martwy paso\'bfyt zaczyna\'b3 \'9cmierdzie\'e6, ale nie by\'b3o sposobu, \'bfeby besti\'ea usun\'b9\'e6. Zostawi\'b3em ich i wr\'f3ci\'b3em na swoje miejsce.
\par \tab Zegar wskazywa\'b3, \'bfe w Waszyngtonie jest dwudziesta pierwsza trzydzie\'9cci, a ci\'b9gle mia\'b3em jeszcze ponad sze\'9c\'e6set mil do przebycia. Przy najlepszych uk\'b3adach, bior\'b9c pod uwag\'ea l\'b9dowanie, dostanie si\'ea do Bia\'b3
ego Domu i znalezienie Starca, b\'ead\'ea tam kilka minut po p\'f3\'b3nocy. Nie uda mi si\'ea w ten spos\'f3b wywi\'b9za\'e6 z zadania i jestem pewien, \'bfe Starzec da mi niez\'b3\'b9 szko\'b3\'ea.
\par \tab Przyjrza\'b3em si\'ea prawej cz\'ea\'9cci pojazdu. Nap\'ead na t\'ea stron\'ea zosta\'b3 ca\'b3kowicie zniszczony i pewnie b\'eadzie potrzebowa\'b3 gruntownego remontu. Ba\'b3em si\'ea, \'bfe poruszaj\'b9c si\'ea szybciej stworz\'ea niebezpiecze\'f1
stwo wybuchu je\'bfeli strac\'ea r\'f3wnowag\'ea. Spr\'f3bowa\'b3em po\'b3\'b9czy\'e6 si\'ea ze Starcem przez radio.
\par \tab Nadajnik nie dzia\'b3a\'b3. Musia\'b3 si\'ea zepsu\'e6 w jednym z bardziej forsownych wydarze\'f1 tego dnia. Nie mog\'b3em poj\'b9\'e6, dlaczego tak si\'ea sta\'b3o - obwody, tranzystory i ca\'b3a reszta jest zalana plastykiem, tak\'bf
e nadajnik jest odporny na wstrz\'b9sy i wybuchy. Schowa\'b3em go do kieszeni i pomy\'9cla\'b3em, \'bfe dzi\'9c zdarzy\'b3 si\'ea jeden z tych dni, kiedy nie powinienem wychodzi\'e6 z \'b3\'f3\'bfka.
\par \tab W\'b3\'b9czy\'b3em przeka\'9fnik i nacisn\'b9\'b3em guzik og\'b3aszaj\'b9cy stan zagro\'bf}{enia.
\par }{\f65 \tab - Kontrola! - zawo\'b3a\'b3em. - Kontrola! Jestem w niebezpiecze\'f1stwie!
\par \tab Ekran roz\'9cwietli\'b3 si\'ea i zobaczy\'b3em m\'b3odego cz\'b3owieka. Odetchn\'b9\'b3em z ulg\'b9, do po\'b3owy by\'b3 rozebrany.
\par \tab - Tu blok kontrolny. Co pan robisz, do cholery, w powietrzu? Pr\'f3buj\'ea si\'ea po\'b3\'b9czy\'e6 odk\'b9d wkroczy\'b3 pan na moje terytorium.
\par \tab - Spokojnie. Musicie mnie po\'b3\'b9czy\'e6 z najbli\'bfszym dow\'f3dztwem wojskowym. To cholernie wa\'bfne.
\par \tab Nie wygl\'b9da\'b3 na zdziwionego, ale obraz znikn\'b9\'b3. Natychmiast pojawi\'b3 si\'ea nast\'eapny. To by\'b3o Wojskowe Centrum Informacyjne. Serce mi ros\'b3o. Wszyscy byli nadzy do po\'b3owy. Na pierwszym planie zobaczy\'b3em twarz m\'b3
odego oficera. Chcia\'b3em go uca\'b3owa\'e6.
\par \tab - Stan zagro\'bfenia. Prosz\'ea mnie natychmiast po\'b3\'b9czy\'e6 z Pentagonem i Bia\'b3ym Domem.
\par }{\tab - Kim pan jest?
\par \tab - Nie ma czasu. Jestem cywilnym agent}{\f65 em, ale m\'f3j numer identyfikacyjny i tak panu nic nie powie. Prosz\'ea si\'ea po\'9cpieszy\'e6.Na ekranie pojawi\'b3 si\'ea starszy komandor lotnictwa.
\par \tab - Prosz\'ea natychmiast l\'b9dowa\'e6! - rozkaza\'b3.
\par \tab - Niech mnie pan pos\'b3ucha. To jest sprawa najwy\'bfszej wagi. Dotyczy powa\'bfnego zagro\'bfenia. Musz\'ea si\'ea po\'b3\'b9czy\'e6... .
\par \tab - W\'b3a\'9cnie w zwi\'b9zku z powa\'bfnym zagro\'bfeniem - przerwa\'b3 mi. - Wszystkie cywilne pojazdy wyl\'b9dowa\'b3y trzy godziny temu.L\'b9duj!
\par \tab - Ale ja musz\'ea... .
\par \tab - L\'b9duj, albo ci\'ea zestrzelimy. Wys\'b3a\'b3em ju\'bf jeden pocisk p\'f3\'b3 mili nad tob\'b9. Spr\'f3buj wykona\'e6 jaki\'9c niepotrzebny manewr, a zlikwidujemy tw\'f3j pojazd.
\par \tab - Czy pan mnie wys\'b3ucha? Wyl\'b9duj\'ea, ale musz\'ea natychmiast...
\par \tab Wy\'b3\'b9czy\'b3 si\'ea, zostawiaj\'b9c mnie bez wyboru.
\par \tab Pierwszy pocisk przelecia\'b3 troch\'ea bli\'bfej ni\'bf p\'f3\'b3 mili ode mnie. Wyl\'b9dowa\'b3em.
\par }{\tab Mi}{\f65 a\'b3em wprawdzie ma\'b3e k\'b3opoty, ale wszystko sko\'f1czy\'b3o si\'ea dobrze. Jednak na lotnisku o\'9clepili mnie ostrym \'9cwiat\'b3em i rzucili si\'ea na mnie, zanim zd\'b9\'bfy\'b3em sprawdzi\'e6
, czy pojazd jest bardzo uszkodzony. W centrum mia\'b3em osobi\'9ccie spotka\'e6 si\'ea z komandorem. Po chwili pojawi\'b3 si\'ea oddzia\'b3 do bada\'f1 psychicznych - podali mi odtrutk\'ea na test we \'9cnie, a komandor nada\'b3 moj\'b9 wiadomo\'9c\'e6
. Ale wtedy by\'b3a tutaj ju\'bf pierwsza trzyna\'9ccie, i Akcja Powstrzymania Strumienia trwa\'b3a dok\'b3adnie od godziny i trzynastu minut.
\par }{\tab - Starzec wy}{\f65 s\'b3ucha\'b3 mojego streszczenia, chrz\'b9kn\'b9\'b3 i powiedzia\'b3, \'bfebym si\'ea zamkn\'b9\'b3 i przyszed\'b3 do niego rano.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 DZIEWI\'caTNASTY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Je\'9cli w\'f3wczas przeszliby\'9cmy si\'ea ze Starcem po Narodowym Parku Zoologicznym, mo\'bfe nie musia\'b3bym jecha\'e6 do Kansas City. Dziesi\'ea\'e6 paso\'bfyt\'f3w, kt\'f3re z\'b3apali\'9cmy na po\'b3\'b9czonej sesji Kongresu, plus dwa z
\'b3apane nast\'eapnego dnia zosta\'b3y przekazane dyrektorowi zoo, aby je umie\'9cci\'b3 na nieszcz\'easnych szympansach i orangutanach.
\par \tab Dyrektor zamkn\'b9\'b3 ma\'b3py w zoologicznym szpitalu. Dwa szympansy Abelard i Heloiza siedzia\'b3y razem w klatce. Zawsze zreszt\'b9 przebywa\'b3y razem i nie by\'b3o powodu, aby je rozdziela\'e6. Mo\'bfe w\'b3a\'9cnie to, co si\'ea sta\'b3
o reasumuje nasze psychologiczne trudno\'9cci w zrozumieniu przybysz\'f3w z Tytana. Okaza\'b3o si\'ea, \'bfe ludzie transplantuj\'b9cy paso\'bfyty na ma\'b3py, my\'9cleli w spos\'f3b bli\'bfszy zwierz\'eatom ni\'bf paso\'bfytom.
\par \tab Obok klatki z szympansami umieszczono rodzin\'ea gibbon\'f3w zara\'bfonych gru\'9flic\'b9. Gibbony nie zosta\'b3y u\'bfyte jako \'bfywiciele z powodu choroby. Ma\'b3py z obu pojemnik\'f3w nie mia\'b3y mo\'bfliwo\'9cci komunikowania si\'ea
. Klatki zosta\'b3y oddzielone od siebie prze\'9froczyst\'b9 \'9cciank\'b9, uszczelnion\'b9 pasami, a ka\'bfdy pojemnik mia\'b3 w\'b3asny system wentylacyjny. Widywa\'b3em gorsze szpitale. Pami\'eatam jeden na Ukrainie...
\par \tab W ka\'bfdym razie nast\'eapnego ranka \'9ccianka znikn\'ea\'b3a i wszystkie ma\'b3py siedzia\'b3y razem. Abelard i Heloiza znalaz\'b3y spos\'f3b na zlikwidowanie przegrody. Wszyscy byli pewni, \'bfe zabezpieczenia s\'b9 zbyt skomplikowane dla zwierz
\'b9t, ale okaza\'b3o si\'ea, \'bfe \'bferuj\'b9ce na nich paso\'bfyty poradzi\'b3y sobie z \'b3atwo\'9cci\'b9. Znaleziono w klatce siedem ma\'b3p i siedem paso\'bfyt\'f3w.
\par \tab Odkryto to dwie godziny po moim wyje\'9fdzie do Kansas City, ale Starzec nie zosta\'b3 zawiadomiony. Gdyby zosta\'b3, wiedzia\'b3by, \'bfe Kansas jest przepe\'b3nione paso\'bfytami i prawdopodobnie nieodby\'b3aby si\'ea Akcja Powstrzymanie.
\par }{\tab Ta akcja ok}{\f65 aza\'b3a si\'ea chyba najwi\'eakszym militarnym niewypa\'b3em w historii. Wszystko zosta\'b3o dok\'b3adnie przygotowane. Punktualnie o godzinie dwunastej przeprowadzono naloty na oko\'b3o osiemdziesi\'b9t sze\'9c\'e6 tysi\'ea
cy punkt\'f3w: wydawnictwa gazet, bloki kontroli, stacje nadawcze... . Wys\'b3ano tam najlepsz\'b9 cz\'ea\'9c\'e6 oddzia\'b3\'f3w, a tak\'bfe technik\'f3w do obs\'b3ugi zaj\'eatych stacji.
\par \tab Potem, w ka\'bfdej lokalnej rozg\'b3o\'9cni mia\'b3o by\'e6 nadane przem\'f3wienie Prezydenta. Akcja ods\'b3aniania plec\'f3w powinna w ten spos\'f3b dotrze\'e6 do ka\'bfdego miejsca w kraju, wojna mia\'b3a si\'ea zako\'f1czy\'e6 i zosta\'b3
by tylko smutny obowi\'b9zek uprz\'b9tni\'eacia terenu walki.
\par \tab Dwadzie\'9ccia pi\'ea\'e6 minut po p\'f3\'b3nocy zacz\'ea\'b3y nadchodzi\'e6 meldunki z opanowanych przez paso\'bfyty punkt\'f3w. Jaki\'9c czas potem proszono o pomoc z innych miejsc. Ale rankiem okaza\'b3o si\'ea, \'bfe wszystkie zadania zosta\'b3
y wype\'b3nione, operacja przechodzi sprawnie, komandosi wyl\'b9dowali i przekazywali raporty ju\'bf z ziemi.
\par \tab I to by\'b3 ostatni raport. Nikt ju\'bf ich potem nie s\'b3ysza\'b3. Czerwona strefa wch\'b3on\'ea\'b3a ca\'b3e wys\'b3ane tam si\'b3y zbrojne, jakby ich nigdy nie by\'b3o. Jedena\'9ccie tysi\'eacy pojazd\'f3w wojskowych, poch\'f3d stu tysi\'ea
cy ludzi wraz z technikami, siedemna\'9ccie grup komandos\'f3w. Dlaczego tak si\'ea sta\'b3o? Wojska Stan\'f3w Zjednoczonych nie ponios\'b3y wi\'eakszej pora\'bfki od czasu Czarnej Niedzieli. Nie chodzi tu o wielko\'9c\'e6 strat, ale o to, \'bfe by\'b3
y tak wyselekcjonowane.
\par \tab Nie krytykuj\'ea Martineza, Rextona, sztabu generalnego ani tych nieszcz\'ea\'9cnik\'f3w, kt\'f3rzy to zorganizowali. Wszystko zosta\'b3o nale\'bfycie przygotowane i oparte na tym, co wydawa\'b3o nam si\'ea prawdziwymi danymi.
\par \tab Do tego sytuacja wymaga\'b3a natychmiastowego dzia\'b3ania najlepszymi \'9crodkami jakie posiadali\'9cmy. Gdyby Rexton pos\'b3a\'b3 kogo\'9c innego ni\'bf swoich najlepszych ch\'b3opc\'f3w, zas\'b3u\'bfy\'b3by na s\'b9d wojenny.
\par \tab Nie wiedzia\'b3 o tych siedmiu ma\'b3pach.
\par \tab Zbli\'bfa\'b3 si\'ea \'9cwit, kiedy Martinez i Rexton zrozumieli, \'bfe informacje o realizowanych zadaniach i sukcesach s\'b9 fa\'b3szywe, \'bfe to k\'b3amstwa przesy\'b3ane przez ich w\'b3asnych ludzi opanowanych przez paso\'bfyty i odgrywaj\'b9
cych t\'ea ponur\'b9 komedi\'ea. Po moim raporcie, o godzin\'ea za p\'f3\'9fno, by powstrzyma\'e6 ca\'b3\'b9 akcj\'ea, Starzec pr\'f3bowa\'b3 ich przekona\'e6, \'bfeby nie wysy\'b3ali wi\'eacej ludzi. Byli jednak tak zachwyceni sukcesem, i tak im zale\'bf
a\'b3o, \'bfeby dokona\'e6 ca\'b3kowitej czystki, \'bfe nie pos\'b3uchali.
\par \tab Starzec poprosi\'b3 Prezydenta, \'bfeby ten koniecznie za\'bf\'b9da\'b3 wizualnych przekaz\'f3w z sytuacji, ale akcj\'ea kontrolowa\'b3a kosmiczna stacja Alfa i nie by\'b3o takiej mo\'bfliwo\'9cci.
\par \tab - Wiedz\'b9 przeciwko czemu wyruszyli - powiedzia\'b3 Rexton. - Nie powinni\'9cmy si\'ea martwi\'e6. Jak tylko ch\'b3opcy odzyskaj\'b9 stacje lokalne, przeka\'bf\'b9 nam wszystko. B\'eadzie pan mia\'b3 ca\'b3e wizualne sprawozdanie.
\par \tab Starzec zauwa\'bfy\'b3, \'bfe wtedy mo\'bfe by\'e6 za p\'f3\'9fno.
\par \tab - Przekl\'eaty cz\'b3owieku - zdenerwowa\'b3 si\'ea Rexton. - Przecie\'bf nie mog\'ea zatrzyma\'e6 \'bfo\'b3nierzy w czasie akcji, \'bfeby przekazali nam obraz swoich nagich plec\'f3w. Chce pan, abym skaza\'b3 na \'9cmier\'e6 tysi\'b9
ce ludzi tylko po to, aby uspokoi\'e6 pana obawy.
\par \tab Prezydent go popar\'b3.
\par \tab Rano mieli swoje wizyjne sprawozdania. Stacje nadawa\'b3y t\'ea sam\'b9 papk\'ea co zwykle: \'84Blaski i cienie \'bfycia Mary Sunshine\'94, \'84\'8cniadanie z Brownami\'94. Na \'bfadnym kanale nie by\'b3o programu Prezydenta. \'afadna stacja nie poda
\'b3a nawet wiadomo\'9cci, \'bfe co\'9c si\'ea sta\'b3o. Gor\'b9czka zwi\'b9zana z oczekiwaniem na wiadomo\'9cci sko\'f1czy\'b3a si\'ea oko\'b3o czwartej po po\'b3udniu, a pr\'f3by Rextona po\'b3\'b9czenia si\'ea z terenem dzia\'b3a\'f1 pozostawa\'b3
y bez odpowiedzi. Zbawienna akcja si\'b3 zbrojnych pod kryptonimem Akcja Powstrzymania, przesta\'b3a istnie\'e6.
\par \tab Dowiedzia\'b3em si\'ea o tym wszystkim nie od Starca, ale od Mary, kt\'f3ra osobi\'9ccie wsp\'f3\'b3pracowa\'b3a z Prezydentem.
\par \tab Kiedy spotka\'b3em si\'ea ze Starcem, pozwoli\'b3 mi opowiedzie\'e6 o wszystkim, co zdarzy\'b3o si\'ea w Kansas. W\'b3a\'9cciwie nie zareagowa\'b3, nie wyci\'b9gn\'b9\'b3 wniosk\'f3w, co by\'b3o chyba jeszcze gorsze.
\par \tab - A co z moim wi\'ea\'9fniem? Czy potwierdzi\'b3 moje przypuszczenia?
\par \tab - Ach, on? Wci\'b9\'bf jest nieprzytomny, przynajmniej wed\'b3ug ostatnich raport\'f3w. Nie oczekuj\'ea, \'bfe b\'eadzie \'bfy\'b3. Psychotechnicy nie mog\'b9 z niego nic wyci\'b9gn\'b9\'e6 - odpowiedzia\'b3 Starzec.
\par \tab - Chcia\'b3bym si\'ea z nim zobaczy\'e6.
\par }{\tab - To nie jest konieczne.
\par }{\f65 \tab - W porz\'b9dku. Masz jakie\'9c zadanie dla mnie? - zapyta\'b3em.
\par \tab - Teraz nie. Lepiej \'bfeby\'9c... Albo nie, zr\'f3b to. Id\'9f do ZOO. Zobaczysz co\'9c, co by\'e6 mo\'bfe wi\'b9\'bfe si\'ea z wydarzeniami w Kansas. Poszukaj doktora Horoce, jest zast\'eapc\'b9 dyrektora. Powiedz mu,\'bfe ci\'ea przys\'b3a\'b3em.

\par \tab Horoce przedstawi\'b3 mnie doktorowi Vargasowi, specjali\'9ccieod biologii egzotycznej. Vargas bra\'b3 udzia\'b3 w drugiej wyprawiena Wenus. Powiedzia\'b3 mi, co si\'ea sta\'b3o. Patrzy\'b3em na gibbony, prze\'b3amuj\'b9c swoje uprzedzenia.
\par \tab - Widzia\'b3em program telewizyjny Prezydenta - rozpocz\'b9\'b3 zach\'eacaj\'b9co. - Czy pan nie jest tym cz\'b3owiekiem, kt\'f3ry... no, mam na my\'9cli... Czy to pan by\'b3 }{tym, kt\'f3ry...
\par }{\f65 \tab - Tak, to ja by\'b3em \'84tym, kt\'f3ry...\'94
\par \tab - To mo\'bfe pan nam wiele powiedzie\'e6 o tym przedziwnym zjawisku. Pa\'f1skie do\'9cwiadczenia s\'b9 unikalne.
\par \tab - Mo\'bfe i m\'f3g\'b3bym - odpowiedzia\'b3em powoli - ale wola\'b3bym...
\par \tab - Chce pan powiedzie\'e6, \'bfe przypadki rozszczepienia przez reprodukcj\'ea nie mia\'b3y miejsca, kiedy by\'b3 pan... no, ich wi\'ea\'9fniem?
\par \tab - Tak - odrzek\'b3em - przynajmniej tak mi si\'ea wydaje.
\par \tab - To pan nie wie? Dano mi do zrozumienia, \'bfe ofiary pami\'eataj\'b9 swoje prze\'bfycia.
\par \tab - Jakby to powiedzie\'e6. Pami\'eataj\'b9 i nie pami\'eataj\'b9 - pr\'f3bowa\'b3em wyt\'b3umaczy\'e6 osobliwie oboj\'eatny stan \'bfywiciela.
\par \tab - Przypuszczam, \'bfe przypomina to troch\'ea dzia\'b3anie we \'9cnie.
\par \tab - Mo\'bfe. A propos snu. Jest jedna rzecz, kt\'f3rej nie spos\'f3b pami\'eata\'e6. Mam na my\'9cli konferencje.
\par \tab - Konferencje? Ach, ma pan na my\'9cli koniugacj\'ea?
\par \tab - Nie, mam na my\'9cli konferencje.
\par \tab - Mamy to samo na my\'9cli. Nie rozumie pan? Koniugacja i podzia\'b3. One mno\'bf\'b9 si\'ea wed\'b3ug w\'b3asnej woli, je\'bfeli maj\'b9 zapas artyku\'b3\'f3w \'bfywno\'9cciowych, to znaczy \'bfywicieli. Jeden kontakt prawdopodobnie wystarcza na j
eden podzia\'b3, kiedy s\'b9 sprzyjaj\'b9ce warunki powstaj\'b9 dwa osobniki w ci\'b9gu kilku godzin.
\par \tab Zastanowi\'b3em si\'ea. Je\'9cli to prawda, a patrz\'b9c na gibbony nie mo\'bfna mie\'e6 w\'b9tpliwo\'9cci, dlaczego wtedy w klubie konstytucyjnym byli\'9cmy zale\'bfni od dostawc\'f3w ze statku. Chocia\'bf w\'b3a\'9cciwienie mog\'ea by\'e6
 pewien. Robi\'b3em to, czego chcia\'b3 w\'b3adca i widzia\'b3em tylko to, co mia\'b3em przed oczyma. Ale dlaczego w takim razie nie wype\'b3nili\'9cmy miasta w takim samym stopniu jak Kansas, czy Brooklyn. Brak czasu?
\par \tab Teraz by\'b3o jasne sk\'b9d wzi\'ea\'b3a si\'ea taka ilo\'9c\'e6 paso\'bfyt\'f3w w Kansas. Przy mn\'f3stwie \'84\'bfywego inwentarza\'94 pod r\'eak\'b9, wystarczy\'b3o, \'bfe wyl\'b9dowa\'b3 jeden statek z paso\'bfytami, by szybko ich ilo\'9c\'e6
 rozszerzy\'b3a si\'ea na ca\'b3\'b9 populacj\'ea wielkiego miasta.
\par \tab Nie jestem biologiem, ale zwyk\'b3e obliczenia arytmetyczne nie sprawiaj\'b9 mi k\'b3opotu. Za\'b3\'f3\'bfmy, \'bfe w tym statku by\'b3o tysi\'b9c paso\'bfyt\'f3w. I przypu\'9c\'e6my, \'bfe mog\'b9 si\'ea rozmna\'bfa\'e6 raz na dwadzie\'9c
cia cztery godziny.
\par \tab Pierwszego dnia - tysi\'b9c paso\'bfyt\'f3w. Drugiego, dwa tysi\'b9ce. Trzeciego, cztery tysi\'b9ce. Pod koniec tygodnia by\'b3oby ich ju\'bf sto dwadzie\'9ccia osiem tysi\'eacy. Po dw\'f3ch tygodniach, wi\'eacej ni\'bf szesna\'9ccie milion\'f3w.

\par \tab A przecie\'bf nie wiemy, czy mog\'b9 rozmna\'bfa\'e6 si\'ea tylko raz dziennie. Przecie\'bf gibbony udowodni\'b3y, \'bfe wi\'eacej razy.
\par \tab Nie wiemy tak\'bfe, czy statek przywi\'f3z\'b3 ich tylko tysi\'b9c. Zak\'b3adaj\'b9c, \'bfe by\'b3o ich dziesi\'ea\'e6 tysi\'eacy i rozmna\'bfa\'b3y si\'ea raz na dzie\'f1, po dw\'f3ch tygodniach narodzi\'b3oby si\'ea ich ponad dwa i p\'f3\'b3
 tryliona.
\par \tab Nie umia\'b3em sobie tego wyobrazi\'e6. Ta liczba by\'b3a po prostu kosmiczna. B\'eadziemy po kolana brodzi\'e6 w paso\'bfytach. Poczu\'b3em si\'ea jeszcze gorzej ni\'bf w Kansas City.
\par \tab Doktor Vargas przedstawi\'b3 mnie doktorowi Mcllvame ze Smithsonian Instytution. Dr. Mcllvame to do\'9cwiadczony psycholog. Jest autorem ksi\'b9\'bfki: \'84Mars, Wenus, Ziemia. Studium \'9fr\'f3de\'b3 \'bfycia\'94. Chyba Vargas oczekiwa\'b3, \'bf
e ta wiadomo\'9c\'e6 mn\'b9 wstrz\'b9\'9cnie. Niestety s\'b3ysza\'b3em o niej po raz pierwszy. A swoj\'b9 drog\'b9, jak mo\'bfna bada\'e6 \'bfycie Marsjan skoro wygin\'eali, zanim zd\'b9\'bfyli zej\'9c\'e6 z drzew.
\par \tab Kiedy przygl\'b9da\'b3em si\'ea ma\'b3pom, obydwaj doktorzy prowadzili fachow\'b9 dyskusj\'ea, zupe\'b3nie nieczyteln\'b9 dla takiego laika jak ja. W ko\'f1cu jednak przypomnieli sobie o mnie.
\par \tab - Panie Nivens - zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do mnie Mcllvame. - Jak d\'b3ugo trwa\'b3a taka konferencja?
\par \tab - Koniugacja - poprawi\'b3 go Vargas.
\par \tab - Konferencja - powt\'f3rzy\'b3 Mcllvame z naciskiem. - Prosz\'ea si\'ea skoncentrowa\'e6 na wa\'bfniejszych aspektach problemu.
\par \tab - Doktorze - upar\'b3 si\'ea Vargas - przecie\'bf mamy odpowiedniki tego zjawiska w\'9cr\'f3d ziemskich stworze\'f1. W prymitywnych systemach rozmna\'bfania koniugacja jest rozumiana jako przekaz gen\'f3w, mutacja nast\'eapuj}{e dopiero...
\par }{\f65 \tab - Wci\'b9\'bf my\'9cli pan antropocentrycznie doktorze. Przecie\'bf nie wie pan nawet, czy te organizmy posiadaj\'b9 geny.Vargas zarumieni\'b3 si\'ea.
\par \tab - Przypuszczam, \'bfe poka\'bfe mi pan jakie\'9c ekwiwalenty gen\'f3w - powiedzia\'b3 sztywno. By\'b3 wyra\'9fnie dotkni\'eaty.
\par }{\tab - A dl}{\f65 aczego mia\'b3bym to zrobi\'e6? Powtarzam, sir, doszukuje si\'ea pan analogii tam, gdzie nie ma podstaw s\'b9dzi\'e6, \'bfe istniej\'b9. Tak naprawd\'ea jest tylko jedna cecha wsp\'f3lna wszystkich form \'bf
ywych i jest to pragnienie przetrwania.
\par \tab - I rozmna\'bfania - dorzuci\'b3 Vargas.
\par }{\tab - }{\f65 A nie mo\'bfna za\'b3o\'bfy\'e6, \'bfe ten organizm jest nie\'9cmiertelny, i nie musi si\'ea rozmna\'bfa\'e6?
\par \tab - Pa\'f1skie za\'b3o\'bfenie jest bezsensowne. - Vargas wzruszy\'b3 ramionami. - Ja wiem, \'bfe one si\'ea rozmna\'bfaj\'b9. Oto dow\'f3d. Wskaza\'b3 na ma\'b3py.
\par \tab - Nadal sugeruj\'ea - wr\'f3ci\'b3 do urwanego w\'b9tku Mcllvame - \'bfe nie jest to reprodukcja. Mam wra\'bfenie, \'bfe po prostu pojedynczy organizm poszerza przestrze\'f1, \'bfe tak powiem, swojej \'9cwiadomo\'9cci. Nie zamierzam pana atakowa\'e6
 doktorze, ale uparte poszukiwanie u tego organizmu cyklu gameta-zygota, mo\'bfe spowodowa\'e6, \'bfe rozminie si\'ea pan z w\'b3a\'9cciwymi wnioskami.
\par \tab - Jednak - zacz\'b9\'b3 znowu Vargas - ca\'b3y ten system...
\par \tab - Niech pan w ko\'f1cu zrozumie, \'bfe antropocentryzm to prowincjonalny spos\'f3b my\'9clenia. Te stworzenia mog\'b9 by\'e6 spoza Systemu S\'b3onecznego - Mcllvame przerwa\'b3}{ mu ostro.
\par }{\f65 \tab - Ale\'bf nie! - zaprzeczy\'b3em gwa\'b3townie. Zn\'f3w na moment mia\'b3em przeb\'b3ysk obrazu Tytana. Poczu\'b3em si\'ea gorzej. Nikt jednak nie zwraca\'b3 na mnie najmniejszej uwagi.
\par \tab - Je\'bfeli koniecznie potrzebuje pan analogii, prosz\'ea si\'ea przyjrze\'e6 amebie... - kontynuowa\'b3 Mcllvame.
\par \tab Przesta\'b3em s\'b3ucha\'e6. Podejrzewam, \'bfe nikt nie zabrania takich wypowiedzi, ale w tym momencie chcia\'b3em, \'bfeby by\'b3y karalne. Wi\'eacej mnie ju\'bf nie pytali o konferencje. Zreszt\'b9, co m\'f3g\'b3bym im powiedzie\'e6
? Dla mnie te spotkania by\'b3y bezczasowe.
\par }{\tab }{\f65 Chwil\'ea p\'f3\'9fniej zdecydowali si\'ea przeprowadzi\'e6 eksperyment, kt\'f3ry poprawi\'b3 moj\'b9 o nich opini\'ea. Vargas rozkaza\'b3, \'bfeby do klatki z szympansami i gibbonami wprowadzi\'e6 pawiana z paso\'bfytem. Do tego momentu ma
\'b3py zachowywa\'b3y si\'ea spokojnie. By\'b3y raczej ciche i tylko czasem drapa\'b3y si\'ea nawzajem. Ale gdy tylko w klatce znalaz\'b3 si\'ea nowy przybysz, zebra\'b3y si\'ea wok\'f3\'b3 niego i rozpocz\'ea\'b3a si\'ea konferencja.
\par \tab - Widzi pan? Czy pan to rozumie? Konferencja nie jest dla reprodukcji, ale dla wymiany pami\'eaci i uzupe\'b3nienia informacji. Paso\'bfyt czasowo bez \'bfywiciela jest jakby pozbawiony \'9cwiadomo\'9cci - m\'f3wi\'b3 z triumfem Mcllvame.
\par \tab Przecie\'bf m\'f3g\'b3bym im to powiedzie\'e6 bez tych wszystkich wywod\'f3w i spor\'f3w. Ka\'bfdy w\'b3adca, po znalezieniu \'bfywiciela musi jak najszybciej odby\'e6 konferencj\'ea.
\par }{\tab - Hipote}{\f65 zy... - mrukn\'b9\'b3 Vargas. - To tylko czyste hipotezy. Teraz nie maj\'b9 potrzeby si\'ea rozmna\'bfa\'e6. George! - zawo\'b3a\'b3 faceta, kt\'f3ry zajmowa\'b3 si\'ea ma\'b3pami. Kaza\'b3 mu przyprowadzi\'e6 jedno ze zwierz\'b9t.

\par \tab - Ma\'b3ego Abe? - zapyta\'b3.
\par \tab - Nie, chc\'ea tak\'b9, kt\'f3ra nie ma paso\'bfyta. Mo\'bfe Old Red. Cz\'b3owiek, kt\'f3rego Vargas wezwa\'b3, popatrzy\'b3 na gibbona i szybko odwr\'f3ci\'b3 wzrok.
\par \tab - Przecie\'bf on jest u\'b3omny. Wola\'b3bym, \'bfeby...
\par }{\tab - To nic nie szkodzi.
\par }{\f65 \tab - Wi\'eac dlaczego nie Szatan? To jest przynajmniej pod\'b3e zwierz\'ea.
\par \tab - W porz\'b9dku. Tylko si\'ea po\'9cpi}{esz.
\par }{\f65 \tab Przyprowadzi\'b3 czarnego szympansa, przypuszczalnie by\'b3 to w\'b3a\'9cnie Szatan. Mo\'bfliwe, \'bfe w innych sytuacjach bywa\'b3 agresywny, ale nie tym razem. Kiedy prawie si\'b3\'b9 wepchn\'eali go do klatki, rozejrza\'b3 si\'ea dooko\'b3
a i natychmiast rzuci\'b3 si\'ea na kraty z przera\'9fliwym wyciem. Przypomina\'b3o to ostatnie chwile przed egzekucj\'b9. Nie mog\'b3em znie\'9c\'e6 tego widoku. Stara\'b3em si\'ea wytrzyma\'e6. W ko\'f1cu cz\'b3owiek podobno mo\'bfe si\'ea przyzwyczai
\'e6 do wszystkiego. S\'b9 nawet tacy, kt\'f3rzy robi\'b9 na tym pieni\'b9dze. Ale histeria tej ma\'b3py by\'b3a wr\'eacz zara\'9fliwa. Marzy\'b3em o ucieczce.
\par \tab Pocz\'b9tkowo reszta ma\'b3p jakby go nie zauwa\'bfa\'b3a. Potem poprostu patrzy\'b3y na niego. Trwa\'b3o to jaki\'9c czas. Wycie Szatana stawa\'b3o si\'ea coraz g\'b3o\'9cniejsze, a\'bf w ko\'f1cu przesz\'b3o w p\'b3aczliwy szloch. J\'eacz\'b9c ukry
\'b3 g\'b3ow\'ea w d\'b3oniach.
\par }{\tab }{\f65 - Doktorze, niech pan patrzy! - krzykn\'b9\'b3 nagle Vargas.
\par }{\tab - Gdzie?
\par }{\f65 \tab - Lucy! Ta stara samica! - Wskaza\'b3.
\par \tab To by\'b3a matka ca\'b3ej rodziny gibbon\'f3w. Siedzia\'b3a akurat ty\'b3em do nas. Mogli\'9cmy zobaczy\'e6 jak nagle paso\'bfyt zacz\'b9\'b3 si\'ea wybrzusza\'e6. Przez jego \'9crodek przebiega\'b3a opalizuj\'b9ca linia.
\par \tab Paso\'bfyt na ciele ma\'b3py zacz\'b9\'b3 si\'ea rozszczepia\'e6. Po kilku minutach by\'b3o ju\'bf po wszystkim. Nowy stw\'f3r zsuwa\'b3 si\'ea w d\'f3\'b3. Po chwili czo\'b3ga\'b3 si\'ea w kierunku Szatana. Zwierz\'ea zauwa\'bfy\'b3o potworn\'b9
 besti\'ea i z jeszcze bardziej rozdzieraj\'b9cym krzykiem rzuci\'b3o si\'ea na drzwiczki.
\par \tab Jednak reszta ma\'b3p schwyta\'b3a je. Razem da\'b3y mu rad\'ea i po\'b3o\'bfy\'b3y twarz\'b9 do ziemi. Paso\'bfyt podpe\'b3z\'b3 bli\'bfej. By\'b3 jakie\'9c dwie stopy od swojej ofiary, kiedy nagle nabrzmia\'b3 i wydoby\'b3 si\'ea z niego b\'b3
otnisty szlam. Ruszy\'b3 dalej. Wszed\'b3 na nogi ofiary. Reszta ma\'b3p pu\'9cci\'b3a Szatana, ale on ju\'bf si\'ea nie rusza\'b3. Paso\'bfyt przez chwil\'ea pozosta\'b3 na nogach. Wygl\'b9da\'b3o na to, \'bfe potrzebowa\'b3 \'bfywiciela, \'bf
eby uformowa\'e6 si\'ea do ko\'f1ca. Zacz\'b9\'b3 pe\'b3zn\'b9\'e6 wy\'bfej. Kiedy dotar\'b3 do szyi Szatana, poruszy\'b3 si\'ea i usiad\'b3. W kilka minut p\'f3\'9fniej przy\'b3\'b9czy\'b3 si\'ea do grupy zara\'bfonych ma\'b3p.
\par \tab Vargas i Mcllvaine znowu zacz\'eali dyskutowa\'e6, jeszcze bardziej podnieceni. Mia\'b3em ochot\'ea krzycze\'e6. Pragn\'b9\'b3em co\'9c zrobi\'e6, dla siebie, dla Szatana...
\par \tab Vargas nadal upiera\'b3 si\'ea, \'bfe nic nie zosta\'b3o dowiedzione. Natomiast Mcllvaine twierdzi\'b3, \'bfe widzieli\'9cmy co\'9c, co rzuca nowe \'9cwiat\'b3o na ca\'b3\'b9 koncepcj\'ea - inteligentne stworzenie, kt\'f3re jest przez swoj\'b9 wewn
\'eatrzn\'b9 organizacj\'ea w\'b3a\'9cciwie nie\'9cmiertelne, bo mo\'bfe pomna\'bfa\'e6 swoj\'b9 to\'bfsamo\'9c\'e6 personaln\'b9, a mo\'bfe nawet grupow\'b9. To wniosek, kt\'f3ry mo\'bfe wprawi\'e6 w zak\'b3opotanie. W ka\'bf
dym razie Mcllvaine teoretycznie dowodzi\'b3, \'bfe to stworzenie mo\'bfe zachowywa\'e6 pami\'ea\'e6 do\'9cwiadcze\'f1 nie tylko od momentu \'84narodzin\'94, ale od samego pocz\'b9tku rasy. Dla niego paso\'bfyty by\'b3y istotami, kt\'f3re istniej\'b9
 w czasoprzestrzeni jako cz\'ea\'9cci jednego organizmu. W ko\'f1cu jego wywody sta\'b3y si\'ea tak ezoteryczne, \'bfe zacz\'ea\'b3y si\'ea wydawa\'e6 nie tylko nieprawdopodobne, ale wr\'eacz g\'b3upie.
\par \tab Ma\'b3o obchodzi\'b3y mnie ich spory i naukowe rozwa\'bfania. Bezw\'b9tpienia mog\'b3o to by\'e6 zajmuj\'b9ce, ale ja interesowa\'b3em si\'ea tylko mo\'bfliwo\'9cciami zabijania tych potwor\'f3w.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 DWUDZIESTY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Kiedy wr\'f3ci\'b3em, dowiedzia\'b3em si\'ea, \'bfe Prezydent pojecha\'b3 na specjaln\'b9 sesj\'ea Narod\'f3w Zjednoczonych, a Starzec nie zosta\'b3tam zaproszony. Zastanawia\'b3em si\'ea, czy przypadkiem nie jest w nie\'b3asce, ale nie spyta
\'b3em o to.
\par \tab Zda\'b3em mu dok\'b3adne sprawozdanie z tego, co widzia\'b3em w zoo. Chyba nie by\'b3 tam osobi\'9ccie. Doda\'b3em swoj\'b9 opini\'ea o Vargasie i Mcllvainie.
\par \tab - Dwaj skauci bawi\'b9 si\'ea jakby zbierali znaczki. Chyba nie maj\'b9 poj\'eacia, \'bfe to powa\'bfna sprawa. Starzec milcza\'b3 przez chwil\'ea.
\par \tab - Nie oceniaj ich zbyt szybko, synu - powiedzia\'b3. - Oni mog\'b9 wiele rzeczy wyja\'9cni\'e6 szybciej ni\'bf ty i ja.
\par \tab - Bzdura! - Zdenerwowa\'b3em si\'ea. - Mog\'b9 szybciej pozwoli\'e6 uciec tym cholernym potworom. Pami\'eatasz Gravesa?
\par \tab - Oczywi\'9ccie, \'bfe go pami\'eatam. Nie rozumiesz naukowc\'f3w.
\par \tab - Mam nadziej\'ea, \'bfe nigdy nie zrozumiem.
\par \tab - Na pewno nie. Jednak na takim systemie opiera si\'ea poznanie \'9cwiata. Zreszt\'b9 bez tego zgin\'ealiby\'9cmy. Chocia\'bf rzeczywi\'9ccie jednemu pozwolili uciec.
\par }{\tab - Jak to?
\par }{\f65 \tab - Nie powiedzieli ci o s\'b3oniu?
\par \tab - Jakim s\'b3oniu? Do cholery, oni w\'b3a\'9cciwie nic mi nie powiedzieli. Byli zainteresowani tylko sob\'b9 i tak naprawd\'ea, to mnie ignorowali.
\par }{\tab - Jasne, i to pewnie ciebie tak zdenerwo}{\f65 wa\'b3o. Jedna ma\'b3pa z w\'b3adc\'b9 uciek\'b3a - znaleziono jej zmasakrowane cia\'b3o w klatce s\'b3oni. Jednego olbrzyma brakowa\'b3o.
\par \tab - Czy chcesz mi powiedzie\'e6, \'bfe uciek\'b3 s\'b3o\'f1 opanowany przez paso\'bfyta? Przecie\'bf to jak czo\'b3g z cybernetycznym m\'f3zgiem.
\par \tab - To by\'b3a s\'b3onica. Znale\'9fli j\'b9 niedaleko Marylandu. Bez paso\'bfyta.
\par \tab - Gdzie ten cholerny paso\'bfyt m\'f3g\'b3 si\'ea podzia\'e6? - Nie\'9cwiadomie rozejrza\'b3em si\'ea wok\'f3\'b3. Starzec zachichota\'b3.
\par \tab - Spokojnie! Tutaj go nie ma - odrzek\'b3. - Ale z domu obok ukradziono rower. Powiedzia\'b3bym, \'bfe paso\'bfyt jest teraz gdzie\'9c po zachodniej stronie Missisipi.
\par \tab - Czy kto\'9c zagin\'b9\'b3?
\par \tab Starzec u\'9cmiechn\'b9\'b3 si\'ea znowu.
\par \tab - Jak mo\'bfna to stwierdzi\'e6 w wolnym kraju? W ko\'f1cu jednak \'84tytan\'94 nie mo\'bfe si\'ea ukry\'e6 nigdzie opr\'f3cz czerwonej strefy.
\par \tab Tak, to prawda. Akcja ods\'b3oni\'eatych plec\'f3w wydawa\'b3a si\'ea operacj\'b9 obliczon\'b9 na sto procent. W tym momencie jednak pomy\'9cla\'b3em o tym, co widzia\'b3em w zoo i czego nie potrafi\'b3em wyja\'9cni\'e6.
\par \tab - Obowi\'b9zek chodzenia z ods\'b3oni\'eatymi plecami wywo\'b3a\'b3 drastyczne protesty. Prezydent jest zasypywany stekiem pretensji ze wzgl\'eadu na moralno\'9c\'e6, nie wy\'b3\'b9czaj\'b9c Narodowego Zwi\'b9zku Producent\'f3w Pasmanteryjnych.

\par }{\tab - Co?
\par }{\f65 \tab - Powiniene\'9c by\'e6 \'9cwiadomy, \'bfe przecie\'bf pr\'f3bujemy nam\'f3wi\'e6 ich c\'f3rki do ubior\'f3w rodem z Rio. Przyby\'b3a nawet delegacja szanownych matron nazywaj\'b9ca siebie}{ Matkami Republiki czy jeszcze bardziej bzdurnie.

\par \tab - Prezydent marnuje czas na takie nonsensy?
\par }{\f65 \tab - McDomough go wyr\'eacza. Ale mnie te\'bf w to wpl\'b9ta\'b3, jasny gwint. - Starzec wygl\'b9da\'b3 na cierpi\'b9cego. - B\'eadziemy im m\'f3wi\'e6, \'bfe musz\'b9 stan\'b9\'e6 przed Prezydentem ca\'b3kiem nagie. Mo\'bfe to je powstrzyma.

\par \tab Wreszcie poj\'b9\'b3em, co mnie tak d\'b3ugo dr\'eaczy\'b3o.
\par \tab - Wiesz szefie, mo\'bfliwe \'bfe b\'eadziesz musia\'b3.
\par \tab - B\'ead\'ea musia\'b3 co?
\par \tab - Kaza\'e6 ludziom rozbiera\'e6 si\'ea do naga.
\par \tab - Do czego zmierzasz? - zagryz\'b3 wargi.
\par \tab - Czy wiemy na pewno, \'bfe paso\'bfyty musz\'b9 przytwierdza\'e6 si\'ea do cia\'b3a \'bfywiciela tylko blisko m\'f3zgu?
\par \tab - Przecie\'bf ty powiniene\'9c wiedzie\'e6 to lepiej ni\'bf ja.
\par \tab - My\'9cla\'b3em, \'bfe tak jest. Ale teraz nie jestem pewien. Tak by\'b3o wtedy, kiedy by\'b3em z nimi. - Przypomnia\'b3em sobie jeszcze raz dok\'b3adnie co widzia\'b3em, gdy Vargas odda\'b3 paso\'bfytom biednego Szatana. - Ta ma\'b3pa porusza\'b3
a si\'ea, dop\'f3ki paso\'bfyt nie dotar\'b3 do kr\'eagos\'b3upa. Wszystko zacz\'ea\'b3o si\'ea ju\'bf od ko\'9cci ogonowej. Mo\'bfliwe, \'bfe preferuj\'b9 miejsce najbli\'bfej m\'f3zgu, tak to pewne. Ale, czy mog\'b9 \'bfy\'e6 przy samym ko\'f1cu kr\'ea
gos\'b3upa?
\par \tab - Hm... pami\'eatasz synu, kiedy pierwszy raz publicznie poszukiwa\'b3em paso\'bfyt\'f3w, kaza\'b3em si\'ea wszystkim rozebra\'e6 prawie ca\'b3kiem. To nie by\'b3 przypadek. Chcia\'b3em by\'e6 pewien.
\par \tab - My\'9cl\'ea, \'bfe to oczywiste. Tylko pomy\'9cl, mo\'bfe one mog\'b9 \'bfy\'e6 na ka\'bfdej cz\'ea\'9cci cia\'b3a ludzkiego, je\'9cli jest to konieczne. Naprzyk\'b3ad w szortach. No oczywi\'9ccie trudno jest cokolwiek ukry\'e6 w szortach. - Pomy
\'9cla\'b3em o obcis\'b3ych ubraniach, kt\'f3re nosi Mary. - Na przyk\'b3ad takie lu\'9fne gacie jak twoje. Jeden m\'f3g\'b3by si\'ea tam schowa\'e6 i wygl\'b9da\'b3by\'9c tylko na bardziej \'84rozwini\'eatego\'94,
\par \tab - Chcesz, \'bfebym je zdj\'b9\'b3?
\par \tab Sprawdzi\'b3em, czy rzeczywi\'9ccie nie ma nic w szortach i upewni\'b3em si\'ea, \'bfe jest czysty. Przyj\'b9\'b3 to ze spokojem, a potem sprawdzi\'b3 mnie.
\par \tab - Ale przecie\'bf nie mo\'bfemy w ten spos\'f3b sprawdza\'e6 kobiet. To niemo\'bfliwe.
\par \tab - Jednak b\'eadziemy musieli - powiedzia\'b3em. - Albo rozka\'bfesz wszystkim chodzi\'e6 nago.
\par }{\tab - Zrobimy eksperyment.
\par }{\f65 \tab - Jaki? - zapyta\'b3em.
\par \tab - Powiem doktorowi Horace, \'bfeby za\'b3o\'bfy\'b3 ma\'b3pie os\'b3on\'ea na tors, tak by paso\'bfyt nie m\'f3g\'b3 si\'ea dosta\'e6 do kr\'eagos\'b3upa, zostan\'b9 mu tylko nogi. Przekonamy si\'ea.
\par \tab - No, tak. Ale nie u\'bfywaj do tego ma\'b3py, szefie.
\par }{\tab - Dlaczego?
\par \tab - No, bo to nieludzkie.
\par }{\f65 \tab - Cholera, ch\'b3opcze, nie mo\'bfna zrobi\'e6 omleta...
\par \tab - Nie t\'b3ucz\'b9c jajek. Wiem, ale nie musi mi si\'ea to podoba\'e6. No, w ka\'bfdym razie przekonamy si\'ea. Widzia\'b3em, \'bfe jest zmartwiony.
\par \tab - Mam nadziej\'ea, \'bfe oka\'bfe si\'ea, i\'bf si\'ea myli\'b3e\'9c. Nam\'f3wienie ludzi, by zdj\'eali koszule by\'b3o naprawd\'ea wystarczaj\'b9co trudne. Nie wyobra\'bfam sobie, co b\'eadzie si\'ea dzia\'b3o, je\'bfeli ka\'bfemy im zdj\'b9\'e6
 spodnie. - By\'b3 ju\'bf ca\'b3kiem przygn\'eabiony.
\par \tab - Mo\'bfe to nie b\'eadzie konieczne - odezwa\'b3em si\'ea po chwili.
\par \tab - Mam nadziej\'ea. Tak na marginesie, wracamy na stare \'9cmieci.
\par \tab - Czy w zwi\'b9zku z tym, masz co\'9c dla mnie? 
\par \tab - Jak powiedzia\'b3em, pewnie b\'eadziesz jeszcze mia\'b3 wiele roboty. Na razie m\'f3g\'b3by\'9c wzi\'b9\'e6 sobie kr\'f3tki urlop. W ko\'f1cu zawsze mog\'ea ci\'ea wezwa\'e6, je\'9cli b\'eadziesz mi potrzebny.
\par \tab - Czy Mary te\'bf idzie na urlop?
\par \tab - Mary jest zaj\'eata. Wci\'b9\'bf przy Prezydencie.
\par \tab - Dlaczego? Przecie\'bf wykona\'b3a swoj\'b9 prac\'ea. Nie jeste\'9c uzale\'bfniony od jej mo\'bfliwo\'9cci rozpoznawania paso\'bfyt\'f3w. Znam ci\'ea. A bez sensu by\'b3oby wykorzystywa\'e6 j\'b9 tylko jako stra\'bfnika. Jest zbyt dobrym agentem.

\par \tab - S\'b3uchaj, od kiedy to zrobi\'b3e\'9c si\'ea tak wa\'bfny, \'bfe m\'f3wisz mi jak mam wykorzystywa\'e6 swoich agent\'f3w? Zastan\'f3w si\'ea i odpowiedz mi}{.
\par }{\f65 \tab - Spokojnie, spokojnie - odrzek\'b3em. - Chyba przesadzi\'b3em. Je\'bfeli Mary nie ma wolnego, nigdzie nie chc\'ea wyje\'bfd\'bfa\'e6 i nie twoja sprawa dlaczego.
\par \tab - Powiedzi\'b3em \'bfe chc\'ea, \'bfeby\'9c wyjecha\'b3.
\par \tab - Wi\'eac mo\'bfesz by\'e6 pewien do cholery, \'bfe nie zamierzam. Co to jest? Zwi\'b9zek M\'b3odzie\'bfy Chrze\'9ccija\'f1skiej?
\par \tab - Proponowa\'b3em ci urlop, bo wiem, \'bfe jeste\'9c wyko\'f1czony.
\par \tab - Czy\'bfby?
\par \tab - Jeste\'9c \'9cwietnym agentem, ale tylko wtedy, gdy jeste\'9c w formie. Zrobi\'b3e\'9c i tak zbyt wiele. Zamknij si\'ea i pos\'b3uchajmnie. Wy\'9cl\'ea ciebie z do\'9c\'e6 prostym zadaniem. Rozejrzyj si\'ea po zaj\'eatym przez paso\'bfyty mie\'9c
cie - zdasz mi z tego spraw\'ea. A teraz popatrz na siebie. B\'eadziesz przera\'bfony, kiedy znajdziesz si\'ea na przedmie\'9cciach, a co dopiero w centrum. Nie jeste\'9c ostro\'bfny i m\'f3g\'b3by\'9c zosta\'e6 z\'b3apany przez paso\'bfyta przyn
ajmniej trzy razy. Kiedy ogl\'b9dasz si\'ea za siebie, czerwienisz si\'ea ze strachu i pewnie nie potrafi\'b3by\'9c wr\'f3ci\'e6 tu na czas, gdybym ci\'ea wezwa\'b3. Twoje nerwy s\'b9 zszargane, to samo z umiej\'eatno\'9cci\'b9 oceny sytuacji. We\'9f
 sobie kr\'f3tki urlop.
\par \tab Sta\'b3em przed nim i czu\'b3em, \'bfe mam czerwone uszy. Czu\'b3em, \'bfe ma cholern\'b9 racj\'ea. Nie by\'b3o w porz\'b9dku, \'bfe m\'f3wi\'b3 mi to w taki spos\'f3b, ale to by\'b3a prawda. Nawet r\'eace mi dr\'bfa\'b3y, gdy zapala\'b3
em papierosa. Pomimo to da\'b3 mi zadanie. Pierwszy i jedyny raz mi uleg\'b3. Mo\'bfe czu\'b3, \'bfe naprawd\'ea potrzebuj\'ea jakiej\'9c konkretnej misji. Ostatnie dni sp\'eadzi\'b3em odpowiadaj\'b9c na g\'b3upie pytania, co paso\'bfyty jedz\'b9
 na lunch i t\'b3umacz\'b9c jak rozpozna\'e6 cz\'b3owieka, kt\'f3ry jest \'bfywicielem. Pozornie by\'b3em traktowany jako \'84ekspert\'94 od paso\'bfyt\'f3w, a jednocze\'9cnie wi\'eakszo\'9c\'e6 moich rozm\'f3wc\'f3w zachowywa\'b3a si\'ea
 tak, jakby wiedzia\'b3a o nich wi\'eacej ni\'bf ja.
\par \tab Dlaczego ludzie piel\'eagnuj\'b9 swoje przes\'b9dy? Pewnie nigdysi\'ea tego nie dowiem.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 DWUDZIESTY PIERWSZY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Operacja Paso\'bfyt sprawia\'b3a wra\'bfenie, jakby stan\'ea\'b3a w martwym punkcie. Przybysze z Tytana wci\'b9\'bf okupowali czerwon\'b9 stref\'ea, ale nie mogli wydosta\'e6 si\'ea z niej bez naszej wiedzy. My tak\'bfe nie pr\'f3bowali\'9c
my si\'ea tam dosta\'e6, bo przecie\'bf ka\'bfdy paso\'bfyt mia\'b3 cz\'b3owieka jako zak\'b3adnika. Ta sytuacja mog\'b3a trwa\'e6 jeszcze bardzo d\'b3ugo.
\par }{\tab Naro}{\f65 dy Zjednoczone nie okazywa\'b3y \'bfadnej pomocy. Prezydent chcia\'b3 prostego dowodu wsp\'f3\'b3dzia\'b3ania - wprowadzenie akcji ods\'b3oni\'eatych plec\'f3w na globaln\'b9 skal\'ea. Oni za\'9c po d\'b3ugich naradach przys\'b3
ali komisj\'ea, \'bfeby przeprowadzi\'b3a dochodzenie. Tak naprawd\'ea, to po prostu nam nie wierzyli. I dzia\'b3a\'b3o to na korzy\'9c\'e6 naszych wrog\'f3w.
\par \tab Niekt\'f3re narody ju\'bf z samej swojej natury by\'b3y uwolnione od tej plagi np.: Finowie, kt\'f3rzy co dzie\'f1 k\'b9pi\'b9 si\'ea razem w strumieniach czy Japo\'f1czycy zupe\'b3nie przyzwyczajeni do nago\'9cci. Tak samo kraje m\'f3rz po\'b3
udniowych i ogromna cz\'ea\'9c\'e6 Afryki. We Francji entuzjastycznie zaaprobowano nudyzm i tam paso\'bfyty nie mia\'b3y mo\'bfliwo\'9cci ukrycia si\'ea.
\par \tab Ale w krajach, gdzie nagie cia\'b3o stanowi tabu, paso\'bfyty mog\'b9 pozostawa\'e6 nie rozpoznane dop\'f3ki ich \'bfywiciele nie zaczn\'b9 \'9cmierdzie\'e6. Tak jest w USA, Kanadzie no i przede wszystkim w Anglii.
\par \tab Przys\'b3ano trzy paso\'bfyty (na ma\'b3pach) do Londynu. Przypuszczam, \'bfe kr\'f3l chcia\'b3 je zobaczy\'e6. Ale premier Anglii popierany przez arcybiskupa Canterbery nie pozwoli\'b3 mu na \'bfadne dzia\'b3anie. Sam arcybiskup nie pokwapi\'b3 si
\'ea nawet obejrze\'e6 stwor\'f3w. Moralna stabilno\'9c\'e6 by\'b3a wa\'bfniejsza ni\'bf doczesne niebezpiecze\'f1stwo. \'afadna wzmianka o paso\'bfytach nie przedosta\'b3a si\'ea tam nawet do publicznej wiadomo\'9cci.
\par \tab System propagandowy komunist\'f3w zacz\'b9\'b3 nas atakowa\'e6, jak tylko wypracowa\'b3 sobie now\'b9 lini\'ea dzia\'b3ania. Wed\'b3ug nich, wszystko by\'b3o \'84ameryka\'f1sk\'b9 imperialistyczn\'b9 fantazj\'b9\'94 obliczon\'b9 na \'84
wyzysk robotnik\'f3w\'94, w kt\'f3rej macza\'b3y palce \'84dzikie psy kapitalizmu\'94.
\par \tab Zastanawia\'b3em si\'ea, dlaczego paso\'bfyty nie zaatakowa\'b3y najpierw Rosji. Stalinizm wydawa\'b3 si\'ea dla nich wymarzonym systemem. Przysz\'b3o mi na my\'9cl, \'bfe przecie\'bf ludzie za \'bfelazn\'b9 kurtyn\'b9 maj\'b9 umys\'b3
y zniewolone do tego stopnia, \'bfe mo\'bfliwe, i\'bf s\'b9 opanowani przez paso\'bfyty od trzeciego pokolenia.
\par }\pard \qj \fi708\li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\f65 W\'b3a\'9cciwie nie widzia\'b3em \'bfadnej r\'f3\'bfnicy mi\'eadzy komisarzem z paso\'bfytem i bez niego. Czystki, kt\'f3re odbywaj\'b9 si\'ea
 co jaki\'9c czas mia\'b3yby inn\'b9 form\'ea. \'84Wichrzycieli i wywrotowc\'f3w\'94 unieszkodliwianoby, umieszczaj\'b9c na nich paso\'bfyta. Nie potrzebne by\'b3yby w\'f3wczas komory gazowe.
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\tab Od }{\f65 momentu, kiedy Starzec wys\'b3a\'b3 mnie ze specjalnym zadaniem, nie znajdowa\'b3em si\'ea w centrum wydarze\'f1. Obserwowa\'b3em t\'ea wojn\'ea
 z przybyszami z Tytana tak, jak ludzie obserwuj\'b9 szalej\'b9cy z dala od nich huragan. Przez ca\'b3y ten czas zreszt\'b9 nie widzia\'b3em si\'ea ze Starcem. Rozkazy otrzymywa\'b3em od Oldfielda, jego zast\'eapcy. Przez to nie wiedzia\'b3em, \'bf
e Mary zosta\'b3a zwolniona ze specjalnych obowi\'b9zk\'f3w przy Prezydencie. Wpad\'b3em na ni\'b9 przypadkiem w klubie biura Sekcji.
\par \tab Mary! - wrzasn\'b9\'b3em i podbieg\'b3em w jej kierunku. U\'9cmiechn\'ea\'b3a si\'ea do mnie s\'b3odko i zrobi\'b3a mi miejsce obok siebie. Nie pyta\'b3a, co robi\'b3em przez ten czas, nie robi\'b3a wyrzut\'f3w, \'bfe nie pr\'f3bowa\'b3em jej znale
\'9f\'e6, nie m\'f3wi\'b3a te\'bf, \'bfe trwa\'b3o to zbyt d\'b3ugo. Mary zawsze stara\'b3a si\'ea, \'bfeby wszystko dzia\'b3o si\'ea naturalnie.
\par }{\tab Ja}{\f65  nie. Gada\'b3em jak nakr\'eacony.
\par \tab Jak wspaniale, \'bfe ci\'ea widz\'ea. My\'9cla\'b3em, \'bfe wci\'b9\'bf otulasz ko\'b3dr\'b9 Prezydenta na dobranoc. Jak d\'b3ugo tu jeste\'9c? Czy musisz zaraz wraca\'e6? Czy mog\'ea zam\'f3wi\'e6 ci drinka? Nie, ju\'bf masz. - Chcia\'b3em zawo\'b3a
\'e6 kelnera, ale dostrzeg\'b3em, \'bfe nie tylko Mary ma drinka, ale drugi stoi przede mn\'b9. - Jak to si\'ea sta\'b3o? Sk\'b9d to si\'ea wzi\'ea\'b3o?
\par \tab Zam\'f3wi\'b3am, kiedy wszed\'b3e\'9c.
\par \tab Mary, czy mog\'ea powiedzie\'e6 ci, \'bfe jeste\'9c cudowna?
\par }{\tab Nie.
\par }{\f65 \tab Bardzo dobrze, wi\'eac powiem: jeste\'9c cudowna.
\par \tab Dzi\'eakuj\'ea.
\par }{\tab To spotkanie wymaga uczc}{\f65 zenia. Ile masz czasu? Powiedz mi, czy mog\'b3aby\'9c dosta\'e6 troch\'ea urlopu? Przecie\'bf nie mog\'b9 wymaga\'e6, \'bfeby\'9c pracowa\'b3a dwadzie\'9ccia cztery godziny na dob\'ea, bez wytchnienia. Chyba p\'f3jd
\'ea prosto do Starca i powiem co...
\par }{\tab Ja, jestem na urlopie, Sam.
\par }{\f65 \tab Jeste\'9c? Jak d\'b3ug}{o?
\par }{\f65 \tab Do odwo\'b3ania. Wszystkie urlopy teraz tak wygl\'b9daj\'b9.
\par \tab Od kiedy jeste\'9c wolna?
\par \tab Od wczoraj. Siedz\'ea tu i czekam a\'bf si\'ea poka\'bfesz.
\par \tab - Od wczoraj?! - A ja ca\'b3y wczorajszy dzie\'f1 sp\'eadzi\'b3em, prowadz\'b9c dziecinne wyk\'b3ady, kt\'f3rych chyba nikt nie s\'b3ucha\'b3, traktuj\'b9ce o mi\'b3osiernych kapeluszach. - Na mi\'b3o\'9c\'e6 bosk\'b9! - Zerwa\'b3em si\'ea. - Zosta
\'f1 tu, gdzie jeste\'9c. Nie ruszaj si\'ea. Zaraz b\'ead\'ea z powrotem.
\par \tab Pobieg\'b3em do biura operacyjnego. Przekonywa\'b3em stanowczo sekretark\'ea, \'bfe mam do zast\'eapcy szefa nie cierpi\'b9c\'b9 zw\'b3oki spraw\'ea. Oldfield spojrza\'b3 na mnie.
\par \tab - Czego chcesz? - zapyta\'b3 zgry\'9fliwym tonem.
\par \tab - S\'b3uchaj szefie, to snucie historyjek dla dzieci o jakich\'9c tam kapeluszach jest nie aktualne.
\par }{\tab - Dlaczego?
\par }{\f65 \tab - Jestem chorym cz\'b3owiekiem. Nale\'bfy mi si\'ea d\'b3ugi urlop chorobowy. I teraz mam zamiar go wykorzysta\'e6.
\par \tab - Je\'9cli chcesz zna\'e6 moje zdanie, jeste\'9c pomylony, a nie chory.
\par \tab - Te\'bf prawda. Moja g\'b3owa jest chora. Czasem s\'b3ysz\'ea g\'b3osy. Ludzie chodz\'b9 za mn\'b9. Ci\'b9gle wydaje mi si\'ea, \'bfe paso\'bfyty mnie znowu schwyta\'b3y. - To istotnie by\'b3o szczer\'b9 prawd\'b9.
\par \tab - Od kiedy takie stany przeszkadzaj\'b9 w pracy Sekcji? - Odwr\'f3ci\'b3 si\'ea i wyra\'9fnie czeka\'b3 na moj\'b9 odpowied\'9f.
\par \tab - S\'b3uchaj, dostaj\'ea urlop, czy nie?
\par \tab Szpera\'b3 w papierach na biurku. Wyj\'b9\'b3 jeden z nich i porwa\'b3 go.
\par \tab - OK. Miej w\'b3\'b9czony nadajnik. Musisz by\'e6 gotowy na wezwanie. Wyno\'9c si\'ea.
\par \tab Wr\'f3ci\'b3em do Mary. Znowu u\'9cmiechn\'ea\'b3a si\'ea tak mi\'eakko.
\par }{\tab - Zbieraj swoje rzeczy. Wychodzimy.
\par }{\f65 \tab Nie zapyta\'b3a dok\'b9d. Po prostu wsta\'b3a. Chwyci\'b3em mojego drinka, wypi\'b3em szybko po\'b3ow\'ea. Wyszli\'9cmy. Nikt z nas nie powiedzia\'b3 s\'b3owa.
\par }{\tab - }{\f65 A teraz, gdzie chcesz wzi\'b9\'e6 \'9club? - zapyta\'b3em w ko\'f1cu. Mary przystan\'ea\'b3a.
\par \tab - Sam, powinni\'9cmy to przedyskutowa\'e6.
\par \tab - Oczywi\'9ccie, \'bfe powinni\'9cmy, ale najpierw zr\'f3bmy to. Gdzie?
\par \tab - Sam, kochanie, zrobi\'ea co ka\'bfesz. Ale musz\'ea ci powiedzie\'e6, \'bfe wola\'b3abym nie.
\par }{\tab - Dlaczego?
\par }{\f65 \tab - Sam, pojed\'9fmy prosto do mojego mieszkania. Chc\'ea ugotowa\'e6 dla ciebie obiad.
\par \tab - W porz\'b9dku, mo\'bfesz ugotowa\'e6 p\'f3\'9fniej. Ale najpierw si\'ea pobierzmy.
\par \tab - Prosz\'ea, Sam.
\par \tab - Dalej stary, prawie uleg\'b3a. - Us\'b3ysza\'b3em czyj\'9c g\'b3os. Rozejrza\'b3em si\'ea dooko\'b3a i dopiero teraz spostrzeg\'b3em, \'bfe otaczaj\'b9 nas ludzie. Wyci\'b9gn\'b9\'b3em r\'eak\'ea i prawie uderzy\'b3em m\'b3odego ch\'b3opaka, kt\'f3
ry dawa\'b3 mi te wspania\'b3e rady.
\par \tab - Nie macie co robi\'e6 ludzie? To id\'9fcie si\'ea upi\'e6 - krzykn\'b9\'b3 nerwowo.
\par \tab My\'9cl\'ea, \'bfe ten go\'9c\'e6 powinien przyj\'b9\'e6 jej propozycj\'ea. Nie otrzyma lepszej - kto\'9c inny doda\'b3.
\par \tab Chwyci\'b3em Mary za r\'eak\'ea i szybko zabra\'b3em j\'b9 stamt\'b9d. Nie powiedzia\'b3a ani s\'b3owa, dop\'f3ki nie wsiedli\'9cmy do taks\'f3wki i kierowca nie zamkn\'b9\'b3 szyby oddzielaj\'b9cej go od miejsca dla pasa\'bfer\'f3w.
\par \tab - W porz\'b9dku - szepn\'b9\'b3em mrukliwie. - Czemu nie chcesz wyj\'9c\'e6 za mnie? Wyja\'9cnij to.
\par \tab - Po co mamy bra\'e6 \'9club, Sam? Jestem twoja. Nie potrzebujesz kontraktu.
\par \tab - Po co? Bo ci\'ea kocham. To jedyny pow\'f3d do cholery. Przez chwil\'ea milcza\'b3a. Pomy\'9cla\'b3em, \'bfe j\'b9 obrazi\'b3em. Kiedy si\'ea odezwa\'b3a, s\'b3ucha\'b3em uwa\'bfnie.
\par \tab - Nie m\'f3wi\'b3e\'9c tego wcze\'9cniej, Sam.
\par \tab - Nie? Musia\'b3em. Jestem pewien, \'bfe m\'f3wi\'b3em o tym.
\par \tab - Nie s\'b3ysza\'b3am s\'b3owa \'84kocham\'94 od dawna.
\par \tab - No, nie wiem. Przypuszczam, \'bfe to niedopatrzenie. Nie jestem ca\'b3kiem pewien, czy wiem co oznacza s\'b3owo \'84mi\'b3o\'9c\'e6\'94.
\par \tab - Ja tak\'bfe - powiedzia\'b3a \'b3agodnie. - Ale bardzo podoba mi si\'ea to, co powiedzia\'b3e\'9c. Czy mo\'bfesz to powt\'f3rzy\'e6?
\par \tab - Co? OK. Kocham ci\'ea, kocham ci\'ea Mary.
\par }{\tab - Sam.
\par }\pard \qj \fi708\li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\f65 Rzuci\'b3a mi si\'ea w ramiona. Poczu\'b3em, \'bfe dr\'bfy.
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\f65 \tab - Czy co\'9c si\'ea sta\'b3o?
\par \tab - Nie. Kocham ci\'ea, Sam. Tak bardzo ci\'ea kocham. Kocham ci\'ea od momentu, kiedy...
\par Pomy\'9cla\'b3em, \'bfe chce powiedzie\'e6, \'bfe od momentu, gdy spotkali\'9cmy si\'ea w biurze u Starca.
\par \tab -  Kocham ci\'ea od momentu, kiedy mnie spoliczkowa\'b3e\'9c. Czy to logiczne?
\par }\pard \qj \fi708\li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\f65 Kierowca kr\'b9\'bfy\'b3 po wschodnich obrze\'bfach miasta, kaza\'b3em mu po prostu je\'9fdzi\'e6 w k\'f3\'b3ko. Potem poprosi\'b3
em go, aby nas zawi\'f3z\'b3 do Westportu. Ruszyli\'9cmy prosto do City Hall.
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\f65 Podszed\'b3em do kt\'f3rego\'9c z biurek w Urz\'eadzie Zatwierdze\'f1 i Licencji.
\par \tab - Czy mo\'bfemy tu wzi\'b9\'e6 \'9club?
\par \tab - To nale\'bfy do naszych obowi\'b9zk\'f3w - powiedzia\'b3. - Licencje \'b3owieckie po lewej, rejestracja ps\'f3w po prawej, a to biurko jest szcz\'ea\'9cliwym wyborem \'84pomi\'eadzy\'94, przynajmniej mam taka nadziej\'ea. - Mrugn\'b9\'b3 do mnie.

\par }\pard \qj \fi708\li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\f65 Nie cierpi\'ea takich cwaniaczk\'f3w z przestarza\'b3ymi dowcipami.
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\f65 \tab - Bardzo dobrze - odpar\'b3em sztywno. - Czy mogliby\'9cmy zatem przyst\'b9pi\'e6 do rzeczy?
\par - Oczywi\'9ccie. Ka\'bfdy powinien wzi\'b9\'e6 \'9club przynajmniej raz. Zawsze to powtarzam mojej \'bfonie. - Wyj\'b9\'b3 jaki\'9c zadrukowany dokument. - Prosz\'ea poda\'e6 pa\'f1stwa numery.
\par \tab Podali\'9cmy. Wkr\'eaci\'b3 formularz do maszyny.
\par \tab - Czy kt\'f3rekolwiek z was bra\'b3o \'9club w innym stanie? Zaprzeczyli\'9cmy.
\par \tab - Czy jeste\'9ccie tego pewni? Je\'9cli nie m\'f3wicie prawdy, mo\'bfna to potem sprawdzi\'e6 i je\'9cli oka\'bfe si\'ea to nieprawd\'b9, zawarty zwi\'b9zek b\'eadzie niewa\'bfny. - Wi\'eac \'bfadne z was?
\par \tab Oboje stwierdzili\'9cmy jeszcze raz, \'bfe nie brali\'9cmy dot\'b9d \'9clubu, nigdzie. Wzruszy\'b3 ramionami.
\par \tab - Czas trwania okre\'9clony, czy na ca\'b3e \'bfycie? Je\'9cli to ma by\'e6 wi\'eacej ni\'bf dziesi\'ea\'e6 lat, op\'b3ata taka sama jak na ca\'b3e \'bfycie. Je\'9cli to ma by\'e6 zwi\'b9zek do sze\'9cciu miesi\'eacy, nie potrzebujecie tej ca\'b3
ej procedury, ma\'b3e formularze mo\'bfecie otrzyma\'e6 w automacie, kt\'f3ry znajduje si\'ea tam na \'9ccianie.
\par \tab Spojrza\'b3em na Mary.
\par \tab - Na ca\'b3e \'bfycie - powiedzia\'b3a bardzo s\'b3abym g\'b3osem. Urz\'eadnik spojrza\'b3 zdziwiony.
\par \tab - Droga pani, czy pani wie, co pani robi? Zwi\'b9zek zawarty na czas okre\'9clony jest r\'f3wnie wa\'bfny. A potem nie b\'eadzie pani musia\'b3a chodzi\'e6 po s\'b9dach je\'bfeli zmieni pani zdanie.
\par \tab - Chyba s\'b3ysza\'b3 pan. Prosz\'ea nie dyskutowa\'e6 - odpar\'b3em.
\par \tab  - W porz\'b9dku.  Nast\'eapna cz\'ea\'9c\'e6  umowy.  Jednomy\'9clna zgoda?
\par }{\tab - Tak - }{\f65 potwierdzi\'b3em, a Mary kiwn\'ea\'b3a g\'b3ow\'b9.
\par \tab - Dobrze, a teraz g\'b3\'f3wny problem: kto b\'eadzie p\'b3aci\'b3 i ile? Czy to b\'eadzie pensja, czy zapis?
\par \tab - Pensja - odpowiedzia\'b3em. - Nie posiadam tyle, \'bfeby otworzy\'e6 konto.
\par \tab - Bez umowy pieni\'ea\'bfnej - Mary przerwa\'b3a stanowczo.
\par }{\tab - C}{\f65 o? - Zdziwi\'b3 si\'ea urz\'eadnik.
\par \tab - Nic o pieni\'b9dzach - powt\'f3rzy\'b3a. - To nie jest umowa finansowa.
\par \tab Urz\'eadnik zupe\'b3nie zg\'b3upia\'b3. Popatrzy\'b3 na nas.
\par \tab - Droga pani - z jego s\'b3\'f3w emanowa\'b3o wo\'b3anie o rozs\'b9dek. Prosz\'ea nie by\'e6 nierozs\'b9dn\'b9. S\'b3ysza\'b3a pani, co ten d\'bfentelmen proponowa\'b3.
\par \tab - Nie zgadzam si\'ea.
\par \tab - A mo\'bfe lepiej, najpierw przedyskutuj\'b9 to pa\'f1stwo ze swoimi prawnikami? Publiczny komunikator jest w hallu.
\par \tab - Nie! Prosz\'ea zrobi\'e6 tak, jak powiedzia\'b3am. \'afadnej pensji. Urz\'eadnik jeszcze raz obrzuci\'b3 nas beznadziejnym spojrzeniem i w\'b3\'b9czy\'b3 komputer.
\par \tab - Mam nadziej\'ea, \'bfe to b\'eadzie to, czego pa\'f1stwo potrzebuj\'b9 doda\'b3 zrezygnowany. - Czy obydwoje uczciwie przyrzekacie, \'bfe wszystkie podane tu fakty s\'b9 prawdziwe i zgodne z waszym sumieniem, i \'bfe wst\'eapujecie w ten zwi\'b9
zek dobrowolnie, \'bfe nie jeste\'9ccie pod wp\'b3ywem narkotyk\'f3w ani innych nielegalnych u\'bfywek, i \'bfe nie ma \'bfadnych prawnych i moralnych przeszk\'f3d, by zalegalizowa\'e6 ten zwi\'b9zek?
\par \tab Obydwoje stwierdzili\'9cmy, \'bfe nie jeste\'9cmy, i \'bfe nie ma przeszk\'f3d. Urz\'eadnik wyj\'b9\'b3 formularz.
\par }{\tab - Te}{\f65 raz odciski waszych palc\'f3w... W porz\'b9dku. To b\'eadzie dziesi\'ea\'e6 dolar\'f3w razem z op\'b3at\'b9 federaln\'b9.
\par \tab Zap\'b3aci\'b3em, a urz\'eadnik w\'b3o\'bfy\'b3 formularz do kopiarki.
\par \tab - Ka\'bfde z was dostanie jeden egzemplarz kopii oznaczony w\'b3asnym numerem rozpoznawczym. Jakiej ceremoni pa\'f1stwo \'bfycz\'b9? Mo\'bfe m\'f3g\'b3bym pom\'f3c?
\par \tab - Nie chcemy religijnej ceremonii - powiedzia\'b3a Mary, a ja zgodzi\'b3em si\'ea.
\par \tab Skin\'b9\'b3 g\'b3ow\'b9.
\par \tab - Wiem. Stary doktor Chamleigh. Nie nale\'bfy do \'bfadnej sekty. Organizuje najlepsze wesela z doskona\'b3ym akompaniamentem orkiestry. Zapewni wam wspania\'b3e przyj\'eacie, przepi\'eakny dostojny rytua\'b3, a zako\'f1czy pi\'eakn\'b9 ojcowsk\'b9
 mow\'b9 prosto z serca. Wtedy naprawd\'ea poczujecie, \'bfe wzi\'eali\'9ccie \'9club.
\par \tab - Nie - tym razem, to ja zaoponowa\'b3em.
\par \tab - Ale\'bf prosz\'ea pana - nalega\'b3 urz\'eadnik - niech pan pomy\'9cli o tej m\'b3odej damie. Je\'9cli pozostanie wierna temu, co przyrzek\'b3a, to ju\'bf nigdy nie b\'eadzie mia\'b3a takiej szansy. Wszystkie kobiety lubuj\'b9 si\'ea
 w formalnych ceremoniach \'9clubnych. Uczciwie przyrzekam, \'bfe nie dostaj\'ea du\'bfo za zam\'f3wienie takiej ceremoni.
\par \tab - S\'b3uchaj cz\'b3owieku. Mo\'bfe pan da\'e6 ten \'9club, czy nie. Prosz\'ea si\'ea po\'9cpieszy\'e6 i ko\'f1czy\'e6 z tym.
\par \tab Spojrza\'b3 na nas zdziwiony.
\par \tab - Czy pan nie wie, \'bfe w tym stanie w\'b3a\'9cciwie samemu si\'ea bierze \'9club? Jeste\'9ccie ma\'b3\'bfe\'f1stwem od momentu z\'b3o\'bfenia odcisk\'f3w palc\'f3w.
\par \tab Zdziwi\'b3em si\'ea, Mary nie powiedzia\'b3a ani s\'b3owa i wyszli\'9cmy stamt\'b9d.
\par \tab Wynaj\'eali\'9cmy pojazd na p\'f3\'b3nocnym l\'b9dowisku miasta. Heop mia\'b3 chyba z dziesi\'ea\'e6 lat, ale by\'b3 ca\'b3kowicie automatyczny i tylko to si\'ea liczy\'b3o. Przelecia\'b3em nad miastem i w\'b3\'b9czy\'b3em kontrolk\'ea. Nie m\'f3wili
\'9cmy wiele. By\'b3em szcz\'ea\'9cliwy, ale strasznie zdenerwowany. Wtedy w\'b3a\'9cnie Mary obj\'ea\'b3a mnie ramieniem i napi\'eacie min\'ea\'b3o. By\'b3em szcz\'ea\'9cliwszy ni\'bf kiedykolwiek. Up\'b3yn\'ea\'b3o wiele czasu, cho\'e6 wydawa\'b3o mi si
\'ea, \'bfe to by\'b3a kr\'f3tka chwila, gdy us\'b3ysza\'b3em sygna\'b3 rozpoznawczy i zapali\'b3a si\'ea kontrolka przy sterach. Byli\'9cmy prawie na miejscu. Przeszed\'b3em na r\'eaczne sterowanie i wyl\'b9dowa\'b3em.
\par \tab - Gdzie jeste\'9cmy? - zapyta\'b3a Mary sennie.
\par \tab - W moim domku w g\'f3rach - odpowiedzia\'b3em.
\par \tab - Nie wiedzia\'b3am, \'bfe masz dom w g\'f3rach. My\'9cla\'b3am, \'bf}{e lecimy do mojego mieszkania.
\par }{\f65 \tab - Nie mam zamiaru ryzykowa\'e6. A poza tym, ten dom nie jest m\'f3j tylko nasz.
\par \tab Poca\'b3owa\'b3a mnie jeszcze raz i wy\'9clizn\'ea\'b3a si\'ea z pojazdu. Wyszed\'b3em tak\'bfe i zobaczy\'b3em, \'bfe przypatruje si\'ea domowi.
\par \tab - Kochanie, jest pi\'eakny.
\par \tab Rzeczywi\'9ccie, widok by\'b3 urzekaj\'b9cy. S\'b3o\'f1ce sta\'b3o wysoko, a w powietrzu unosi\'b3a si\'ea delikatna mgie\'b3ka. Wszystko wygl\'b9da\'b3o jako\'9c bajkowo przez te zamazane kontury, w jasnym \'9cwietle.
\par \tab - Wybra\'b3em to miejsce dla tak cudownych widok\'f3w.
\par \tab - Tak, ale ja nie mia\'b3am na my\'9cli widoku - odrzek\'b3a Mary. - M\'f3wi\'ea o twoim domu. - Chod\'9fmy szybko do \'9crodka.
\par \tab - Chod\'9fmy - powiedzia\'b3em - ale uprzedzam, \'bfe to zwyk\'b3a chata.
\par \tab Tak by\'b3o rzeczywi\'9ccie. Nie mia\'b3em tam nawet basenu. Kiedy tu przyje\'bfd\'bfam, chc\'ea by\'e6 pewien, \'bfe miasto zostawi\'b3em gdzie\'9c daleko. Konstrukcja domu wygl\'b9da\'b3a do\'9c\'e6 konwencjonalnie - z metalu i w\'b3\'f3
kna szklanego. \'8cciany wy\'b3o\'bfono trwardymi p\'b3ytkami - do\'9c\'e6 niepozornymi ale ich twardo\'9c\'e6 mo\'bfna by\'b3o stwierdzi\'e6, kiedy si\'ea chcia\'b3o wbi\'e6 n\'f3\'bf. Wn\'eatrze wyposa\'bfono do\'9c\'e6 zwyczajnie. Du\'bfy salo
n z prawdziwym kominkiem, grube dywany i wielkie fotele. W ca\'b3ym domu by\'b3a klimatyzacja, poza tym w\'b3asny system nap\'eadowy, odp\'b3yw \'9cciek\'f3w, sprz\'eat stereo, instalacje hydrauliczne, alarm radiowy, sprz\'eat kuchenny, na kt\'f3rym w og
\'f3le si\'ea nie znam. Nawet ekran telewizora by\'b3 ukryty za automatyczn\'b9 zas\'b3on\'b9. Wymarzone miejsce dla kogo\'9c, kto chce si\'ea uwolni\'e6 od cywilizacji, mog\'b9c wykorzysta\'e6 wszystkie jej dobrodziejstwa.
\par \tab - My\'9cl\'ea, \'bfe jest tu cudownie - powiedzia\'b3a Mary powa\'bfnie. - Nie marzy\'b3am o czym\'9c tak okaza\'b3ym.
\par }{\tab }{\f65 - Wreszcie razem - westchn\'b9\'b3em i w\'b3\'b9czy\'b3em komputer. Drzwi si\'ea otworzy\'b3y. Mary wbieg\'b3a do \'9crodka.
\par \tab - Hej! Wracaj natychmiast! - wrzasn\'b9\'b3em.
\par \tab - Co si\'ea sta\'b3o, Sam? Czy\'bfbym zrobi\'b3a co\'9c z\'b3ego?
\par \tab - Oczywi\'9ccie. - Przyci\'b9gn\'b9\'b3em j\'b9 do siebie, wzi\'b9\'b3em w ramiona i przenios\'b3em przez pr\'f3g. Po czym poca\'b3owa\'b3em j\'b9 i postawi\'b3em na pod\'b3odze. - No, teraz jeste\'9c w naszym w\'b3asnym domu.
\par \tab Zapali\'b3y si\'ea \'9cwiat\'b3a i Mary rozejrza\'b3a si\'ea dooko\'b3a. Po chwili rzuci\'b3a mi si\'ea na szyj\'ea.
\par \tab - Kochanie, jestem taka szcz\'ea\'9cliwa.
\par \tab Czu\'b3em to samo. Osza\'b3amiaj\'b9ce uczucie zadowolenia i spokoju. Mary zacz\'ea\'b3a rozgl\'b9da\'e6 si\'ea po mieszkaniu, dotykaj\'b9c r\'f3\'bfnych rzeczy.
\par \tab - Sam, wiesz, je\'bfeli kiedykolwiek wyobra\'bfa\'b3am sobie m\'f3j dom, wszystko mia\'b3o wygl\'b9da\'e6 dok\'b3adnie tak.
\par \tab - Tutaj jest tylko jedna \'b3azienka - stwierdzi\'b3em przepraszaj\'b9co. - B\'eadzie to troch\'ea k\'b3opotliwe.
\par \tab - To nie ma znaczenia. Jestem bardzo zadowolona. Przynajmniej wiem, \'bfe nie przywozi\'b3e\'9c tutaj \'bfadnej ze swoich kobiet.
\par }{\tab - Jakich kobiet?
\par }{\f65 \tab - Piekielnie dobrze wiesz jakich. Gdyby\'9c zaplanowa\'b3 to jako gniazdo rozpusty, przewidzia\'b3by\'9c kobiec\'b9 \'b3azienk\'ea.
\par \tab - Wydaje mi si\'ea, \'bfe dostrzegasz zbyt wiele
\par \tab Nie odpowiedzia\'b3a, tylko skierowa\'b3a si\'ea do kuchni. Us\'b3ysza\'b3em jej okrzyk.
\par \tab - O co chodzi? - zapyta\'b3em i poszed\'b3em za ni\'b9.
\par \tab - Nigdy nie spodziewa\'b3am si\'ea tutaj holend}{erskiej kuchni,
\par }{\f65 \tab - Ca\'b3kiem nie\'9fle gotuj\'ea, wi\'eac potrzebowa\'b3em kuchni.
\par \tab - Bardzo si\'ea ciesz\'ea. Teraz zrobi\'ea obiad dla ciebie.
\par \tab - To twoja kuchnia. Przede wszystkim twoja, ale czy nie chcesz si\'ea najpierw umy\'e6? Mo\'bfesz wzi\'b9\'e6 prysznic. A jutro przejrzymy katalogi i wybierzemy \'b3azienk\'ea dla ciebie. Przy\'9cl\'b9 nam j\'b9.
\par \tab - Nie spieszy si\'ea - powiedzia\'b3a. - Najpierw ty we\'9f prysznic. Ja zaczn\'ea gotowa\'e6.
\par \tab Poszed\'b3em do \'b3azienki. By\'b3em pewien, \'bfe nie b\'eadzie mia\'b3a \'bfadnych k\'b3opot\'f3w z opanowaniem systemu dzia\'b3ania sprz\'eatu kuchennego. Jednak po pi\'eatnastu minutach, kiedy pogwizdywa\'b3em sobie pod strumieniem gor\'b9
cej wody, us\'b3ysza\'b3em pukanie w drzwi kabiny. Spojrza\'b3em przez p\'f3\'b3prze\'9froczyst\'b9 zas\'b3on\'ea i zobaczy\'b3em sylwetk\'ea Mary.
\par \tab - Czy mog\'ea wej\'9c\'e6?
\par \tab - Jasne - zawo\'b3a\'b3em - tu jest pe\'b3no miejsca. - Otworzy\'b3em drzwi i spojrza\'b3em na ni\'b9. Wygl\'b9da\'b3a \'9cwietnie. Przez chwil\'ea sta\'b3a, pozwalaj\'b9c mi patrze\'e6 na jej cia\'b3o, z tak s\'b3
odkim wyrazem twarzy jakiego jeszcze u niej nie widzia\'b3em. Nagle zrobi\'b3em zdziwion\'b9 min\'ea.
\par \tab - Kochanie! Co si\'ea sta\'b3o? Czy jeste\'9c chora? - zapyta\'b3em \'bfartobliwie.
\par \tab Podesz\'b3a bli\'bfej, \'9cmiej\'b9c si\'ea. Zacz\'ea\'b3a mnie \'b3askota\'e6. Z\'b3apa\'b3em j\'b9 sprytnie za lewe rami\'ea. Ona jednak wykona\'b3a jeden ze znanych chwyt\'f3w judo. Wiedzia\'b3em jak na niego odpowiedzie\'e6
 i w efekcie oboje znale\'9fli\'9cmy si\'ea na pod\'b3odze.
\par \tab - Pozw\'f3l mi wsta\'e6. Zamoczy\'b3e\'9c mi zupe\'b3nie w\'b3osy - krzykn\'ea\'b3a.
\par \tab - Czy to ma jakie\'9c znaczenie? - zapyta\'b3em i nie ruszy\'b3em si\'ea. Podoba\'b3o mi si\'ea to.
\par \tab - Przypuszczam, \'bfe nie - odrzek\'b3a \'b3agodnie i poca\'b3owa\'b3a mnie.
\par \tab Wyszli\'9cmy z \'b3azienki roze\'9cmiani i zadowoleni. To by\'b3 chyba najprzyjemniejszy prysznic w moim \'bfyciu. Mary i ja czuli\'9cmy si\'ea doskonale w domowych warunkach. Jakby\'9cmy byli ma\'b3\'bfe\'f1stwem od dwudziestu lat. Oczywi\'9c
cie nie chodzi o przyzwyczajenie i rutyn\'ea. Tysi\'b9ce rzeczy wci\'b9\'bf nas zaskakiwa\'b3y. Chcieli\'9cmy pozna\'e6 siebie, by\'e6 razem. Nie pami\'eatam tych dni dok\'b3adnie, ale czuj\'ea ka\'bfd\'b9 ich sekund\'ea. By\'b3em troch\'ea oszo\'b3
omiony. M\'f3j wuj Ekbert osi\'b9ga ten stan przy pomocy kieliszka likieru, ale my oboje znajdowali\'9cmy si\'ea w tym stanie bez \'bfadnych \'9crodk\'f3w. Nie wzi\'eali\'9cmy nawet pigu\'b3ek czasowych. Wtedy jeszcze nie. Byli\'9cmy po prostu szcz\'ea
\'9cliwi - zapomnia\'b3em ju\'bf, co to znaczy. Bywa\'b3em zafascynowany, zadowolony czy rozbawiony - ale nie szcz\'ea\'9cliwy. Nie ogl\'b9dali\'9cmy telewizji, nie czytali\'9cmy gazet. Tylko czasem Mary czyta\'b3a na g\'b3os stare ksi\'b9\'bf
ki zostawione mi przez dziadka. Ale to w \'bfaden spos\'f3b nie przybli\'bfa\'b3o nas do \'9cwiata. Przeciwnie. Kt\'f3rego\'9c dnia zeszli\'9cmy w d\'f3\'b3 do wsi, chcia\'b3em pokaza\'e6 j\'b9 Mary. Ludzie my\'9cleli, \'bfe jestem pisarzem, postara\'b3
em si\'ea utwierdzi\'e6 ich w tym przekonaniu, zatrzymuj\'b9c si\'ea, by kupi\'e6 ta\'9cmy do pisania i troch\'ea papieru. Wda\'b3em si\'ea w rozmow\'ea o paso\'bfytach ze sprzedawc\'b9. 
\par \tab Opowiedzia\'b3 mi o fa\'b3szywym alarmie w s\'b9siedniej wsi, gdzie jeden z mieszka\'f1c\'f3w zosta\'b3 postrzelony przez policjanta za bezmy\'9clne chodzenie po ulicy w marynarce. Sprzedawca wygl\'b9da\'b3 na oburzonego. Sugerowa\'b3em, \'bfe by\'b3
a to wina przechodnia, gdy\'bf takie s\'b9 warunki i konsekwencje wojny.
\par \tab Potrz\'b9sn\'b9\'b3 g\'b3ow\'b9.
\par \tab - Ja my\'9cl\'ea, \'bfe nie mieliby\'9cmy k\'b3opot\'f3w, gdyby\'9cmy zajmowali si\'ea swoimi sprawami. B\'f3g nie stworzy\'b3 ludzi po to, by wybierali si\'ea w kosmos. Powinni\'9cmy zapomnie\'e6 o stacjach kosmicznych i zosta\'e6
 w domu. Wtedy wszystko b\'eadzie w porz\'b9dku.
\par \tab Powiedzia\'b3em, \'bfe paso\'bfyty przyby\'b3y tu na w\'b3asnych statkach. W tym momencie Mary da\'b3a mi znak, \'bfebym nie m\'f3wi\'b3 za du\'bfo. Sprzedawca opar\'b3 r\'eace na ladzie, pochyli\'b3 si\'ea.
\par \tab - Nie mieli\'9cmy \'bfadnych k\'b3opot\'f3w do czasu rozpocz\'eacia podr\'f3\'bfy kosmicznych. Przyzna mi pan racj\'ea - wyszepta\'b3.
\par \tab Chyba j\'b9 mia\'b3. Nie umia\'b3em zaprzeczy\'e6.
\par \tab - Wi\'eac? - zapyta\'b3 triumfalnie. Zamkn\'b9\'b3em si\'ea. Co m\'f3g\'b3bym powiedzie\'e6?
\par \tab Po tej rozmowie odechcia\'b3o nam si\'ea spacer\'f3w po mie\'9ccie. Z nikim ju\'bf nie rozmawiali\'9cmy. W drodze powrotnej przechodzili\'9cmy blisko chaty Johna Kortona, miejscowego pustelnika. Niekt\'f3rzy twierdzili, \'bfe ma on hodowl\'ea k\'f3
z. Tego nie wiedzia\'b3em, ale rzeczywi\'9ccie czu\'e6 by\'b3o od niego zapach tych zwierz\'b9t. Pilnowa\'b3 troch\'ea mojego domu, szanowali\'9cmy si\'ea nawzajem. Ale widywa\'b3em go tylko wtedy, gdy by\'b3o to naprawd\'ea konieczne i tak kr\'f3
tko, jak to mo\'bfliwe. Ale tym razem, widz\'b9c go, ucieszy\'b3em si\'ea.
\par }{\tab Pomac}{\f65 ha\'b3 do nas r\'eak\'b9 na powitanie. By\'b3 ubrany jak zwykle w star\'b9 wojskow\'b9 koszul\'ea, spodnie i sanda\'b3y. Pomy\'9cla\'b3em, czy mo\'bfe go nie ostrzec, \'bfe cz\'b3owiek zosta\'b3
 zabity za nieprzestrzeganie nakazu odkrywania plec\'f3w, ale zdecydowa\'b3em si\'ea tego nie robi\'e6. John by\'b3 absolutnym anarchist\'b9. Moje ostrze\'bfenie mog\'b3oby wzbudzi\'e6 jego nieufno\'9c\'e6.
\par \tab - Wypu\'9c\'e6 Pirata! - krzykn\'b9\'b3em.
\par \tab - Kto to jest Pirat, kochanie? - zapyta\'b3a Mary.
\par }{\tab Zobaczysz.
\par }{\f65 \tab Jak tylko wr\'f3cili\'9cmy do domu, wszed\'b3 Pirat. Mia\'b3 swoje ma\'b3e drzwi, przez kt\'f3re m\'f3g\'b3 swobodnie wychodzi\'e6 i wraca\'e6, kiedy tylko chcia\'b3. Pirat to wielki kocur, rudy Pers. Wszed\'b3 dumnie i oboj\'eatnie, daj\'b9
c nam do zrozumienia, co my\'9cli o ludziach, kt\'f3rzy wyje\'bfd\'bfaj\'b9 na tak d\'b3ugo. Ale chyba mi wybaczy\'b3, bo otar\'b3 si\'ea o moje nogi. Pochyli\'b3em si\'ea i pog\'b3aska\'b3em go.
\par \tab Przygl\'b9da\'b3 si\'ea Mary. Kl\'eacza\'b3a i wydawa\'b3a z siebie d\'9fwi\'eaki, kt\'f3re prawdopodobnie by\'b3y koci\'b9 mow\'b9. Jednak Pirat patrzy\'b3 na ni\'b9 podejrzliwie. Nagle wskoczy\'b3 jej na rami\'ea i zacz\'b9\'b3 g\'b3o\'9cno mrucze
\'e6, jednocze\'9cnie ocieraj\'b9c si\'ea o jej policzek.
\par \tab Odetchn\'b9\'b3em z ulg\'b9.
\par \tab - Co za szcz\'ea\'9ccie - oznajmi\'b3em. - Przez moment my\'9cla\'b3em, \'bfe nie m\'f3g\'b3bym pozwoli\'e6 ci zosta\'e6 tutaj.
\par \tab Mary podnios\'b3a na mnie wzrok i u\'9cmiechn\'ea\'b3a si\'ea.
\par \tab -  Niepotrzebnie si\'ea martwi\'b3e\'9c.  Uwielbiam  koty. Sama w dw\'f3ch trzecich jestem kotem.
\par }{\tab - A pozosta}{\f65 \'b3a jedna trzecia? Mary spojrza\'b3a na mnie.
\par \tab - Sam si\'ea przekonasz.
\par \tab G\'b3aska\'b3a delikatnie Pirata, a on wyci\'b9ga\'b3 grzbiet, przyjmuj\'b9c pieszczoty z wyra\'9fn\'b9 przyjemno\'9cci\'b9. Dostrzeg\'b3em, \'bfe jej w\'b3osy i kocie futro prawie nie r\'f3\'bfni\'b9 si\'ea kolorem.
\par }{\tab - }{\f65 Stary John zajmuje si\'ea nim, kiedy wyje\'bfd\'bfam - wyja\'9cni\'b3em - ale Pirat nale\'bfy do mnie, a mo\'bfe jest odwrotnie.
\par \tab - Domy\'9clam si\'ea - odpowiedzia\'b3a Mary - ale teraz ja tak\'bfe nale\'bf\'ea do Pirata. - Czy\'bf nie, Pirat?
\par \tab Kot nie odpowiedzia\'b3, nadal mrucza\'b3 i przeci\'b9ga\'b3 si\'ea z zadowolon\'b9 min\'b9. By\'b3o jasne, Mary mia\'b3a racj\'ea. Naprawd\'ea by\'b3em bardzo zadowolony. Gdyby Mary by\'b3a jedn\'b9 z tych kobiet, kt\'f3re nie znosz\'b9 kot\'f3
w, szczeg\'f3lnie w domu, chyba nie wybaczy\'b3bym jej.
\par \tab Od tego momentu, kot ju\'bf by\'b3 ca\'b3y czas z nami. No, mo\'bfe raczej z Mary. Oczywi\'9ccie opr\'f3cz chwil, kiedy zamyka\'b3em mu przed nosem drzwi sypialni. Nie mog\'b3em znie\'9c\'e6, \'bfe Mary i Pirat mieli mi to za z\'b3e. Zabierali\'9c
my go ze sob\'b9 nawet, gdy chodzili\'9cmy do kanionu po\'e6wiczy\'e6 strzelanie. Sugerowa\'b3em, \'bfe bezpieczniej b\'eadzie zostawi\'e6 go w domu.
\par \tab - My\'9cl\'ea, \'bfe nie zastrzelisz go. Ja tak\'bfe tego nie zrobi\'ea. Nie powiedzia\'b3em nic, ale poczu\'b3em si\'ea dotkni\'eaty. Dobrze strzela\'b3em, a osi\'b9gn\'b9\'b3em to, dzi\'eaki systematycznej pracy - treningi bez wzgl\'ea
du na okoliczno\'9cci, nawet podczas miodowego miesi\'b9ca. Mary tak\'bfe bardzo lubi\'b3a strzela\'e6. Zreszt\'b9 robi to doskonale. Pr\'f3bowa\'b3a nauczy\'e6 mnie swoich sposob\'f3w, ale tego nie mo\'bfna przekaza\'e6. Zapyta\'b3em j\'b9
, dlaczego nosi przy sobie wi\'eacej ni\'bf jeden pistolet.
\par \tab - S\'b9 sytuacje, w kt\'f3rych potrzebuj\'ea wi\'eacej ni\'bf jednej pukawki - odpowiedzia\'b3a. -  Zabierz mi m\'f3j pistolet.
\par \tab Podszed\'b3em blisko \'bfeby j\'b9 rozbroi\'e6. Umkn\'ea\'b3a mi \'b3atwo.
\par \tab - Chcesz zabra\'e6 mi bro\'f1, czy zaprosi\'e6 mnie do ta\'f1ca? Zr\'f3b to porz\'b9dnie - krzykn\'ea\'b3a \'bfartobliwie.
\par \tab Wi\'eac zrobi\'b3em to porz\'b9dnie, zapasy to moja specjalno\'9c\'e6. Gdyby si\'ea nie podda\'b3a, z\'b3ama\'b3bym jej nadgarstek.
\par \tab Wtedy jednak poczu\'b3em, \'bfe drugi pistolet mam przystawiony do brzucha. By\'b3a to ma\'b3a kobieca bro\'f1, zdolna jednak, bez za\'b3adowania, uczyni\'e6 dwa tuziny \'bfon - wdowami. Spojrza\'b3em w d\'f3\'b3 i zobaczy\'b3em, \'bfe 
jest odbezpieczony i wystarczy jeden ruch mojej pi\'eaknej panny m\'b3odej, \'bfeby mi zrobi\'e6 dziur\'ea w brzuchu. Nie za du\'bf\'b9, ale wystarczaj\'b9c\'b9.
\par \tab - Sk\'b9d, na Boga, go wytrzasn\'ea\'b3a\'9c? - zapyta\'b3em ze zdziwieniem.
\par \tab By\'b3em zaskoczony, bo m\'f3g\'b3bym przysi\'b9c, \'bfe jedyn\'b9 bro\'f1, jak\'b9 mia\'b3a, nios\'b3a w swojej ma\'b3ej, s\'b3odkiej r\'b9czce.
\par \tab - Mia\'b3am go na szyi, pod w\'b3osami - powiedzia\'b3a powa\'bfnie. - Widzisz?
\par \tab Rzeczywi\'9ccie. Wiedzia\'b3em, \'bfe nadajnik mo\'bfe by\'e6 tam ukryty, ale nie przypuszcza\'b3em, \'bfe tak\'bfe bro\'f1. Ale oczywi\'9ccie, nie wzi\'b9\'b3em pod uwag\'ea damskiego pistoletu. Kiedy spojrza\'b3em na ni\'b9
, trzeci pistolet skierowany by\'b3 w moje piersi.
\par \tab - A ten sk\'b9d si\'ea wzi\'b9\'b3 - zapyta\'b3em. Zachichota\'b3a.
\par \tab - Jawna mistyfikacja. Ca\'b3y czas by\'b3 w widocznym miejscu.
\par \tab Nie powiedzia\'b3a nic wi\'eacej. Nigdy tego nie zrozumia\'b3em. Pomy\'9cla\'b3em, \'bfe m\'f3g\'b3bym pokaza\'e6 jej kilka sztuczek, aby podreperowa\'e6 sw\'f3j autorytet. Nagie r\'eace s\'b9 czasem bardziej przydatne ni\'bf bro\'f1. Cz\'easto ratuj
\'b9 \'bfycie. Nie twierdz\'ea oczywi\'9ccie, \'bfe Mary nie da\'b3aby sobie rady. Jest szybka, sprytna i na pewno w ka\'bfdej sytuacji by\'b3aby g\'f3r\'b9.
\par \tab Przysun\'ea\'b3a si\'ea do mnie, zrobi\'b3a min\'ea s\'b3abej, potrzebuj\'b9cej pomocy kobiety i poca\'b3owa\'b3a mnie. Jej g\'b3os sta\'b3 si\'ea o oktaw\'ea ni\'bfszy.
\par \tab -  Chyba nie my\'9clisz, \'bfe to jest jedyna moja bro\'f1?
\par \tab Wiedzia\'b3em, \'bfe nie ma w tej chwili na my\'9cli pistolet\'f3w. M\'f3wi\'b3a o czym\'9c, o wiele prostszym i starszym. Oczywi\'9ccie potrafi\'b3a doskonale walczy\'e6 i szanowa\'b3em j\'b9 za to, ale nie by\'b3a Amazonk\'b9. Prawdziwa si\'b3
a Mary tkwi\'b3a w jej kobieco\'9cci. To mi przypomnia\'b3o opowie\'9c\'e6 Mary, o tym w jaki spos\'f3b zosta\'b3em uwolniony od paso\'bfyta. Sama przeszukiwa\'b3a przez wiele dni miasto, ale nie mog\'b3a mnie znale\'9f\'e6
. Przy okazji doskonale orientowa\'b3a si\'ea, w jakim stopniu miasto opanowane jest przez paso\'bfyty. Gdyby nie to, \'bfe umia\'b3a rozpoznawa\'e6 uwi\'eazionych ludzi, pewnie straciliby\'9cmy wielu agent\'f3w. I mo\'bfe nigdy nie zosta\'b3
bym uwolniony. Dzi\'eaki informacjom zebranym przez ni\'b9, Starzec skoncentrowa\'b3 si\'ea na punktach wyjazdu i wjazdu do miasta. I w ten spos\'f3b mnie znalaz\'b3.
\par \tab Z tego, co powiedzia\'b3a Mary, wywnioskowa\'b3em, \'bfe ona i Starzec przeszukiwali wszystkie g\'b3\'f3wne platformy startowe. Ale co\'9c mi tu nie pasowa\'b3o. Przecie\'bf Starzec nie zostawi\'b3by wszystkich obowi\'b9zk\'f3w, \'bfeby poszukiwa\'e6
 jednego agenta. Musia\'b3em chyba \'9fle j\'b9 zrozumie\'e6. Nigdy potem nie mia\'b3em szansy tego wyja\'9cni\'e6. Mary nie lubi\'b3a zajmowa\'e6 si\'ea przesz\'b3o\'9cci\'b9. Kiedy\'9c zapyta\'b3em, dlaczego Starzec zwolni\'b3 j\'b9 z obowi\'b9zk\'f3
w stra\'bfnika Prezydenta. Odpowiedzia\'b3a wtedy, \'bfe przesta\'b3a by\'e6 potrzebna. Nic wi\'eacej. Przypuszcza\'b3a pewnie, i\'bf znam przyczyn\'ea: paso\'bfyty zorientowa\'b3y si\'ea w zr\'f3\'bfnicowaniu p\'b3ci, a Mary by\'b3a w\'b3a\'9c
ciwie bezradna wobec kobiet przez nie opanowanych. Ale wtedy jeszcze tego nie wiedzia\'b3em. Mary uwa\'bfa\'b3a, \'bfe nie jest to temat wart dyskusji. Ze wszystkich os\'f3b, jakie kiedykolwiek zna\'b3em, ona najlepiej potrafi\'b3a unika\'e6
 rozwodzenia si\'ea nad problemami}{.
\par }{\f65 \tab Dzi\'eaki tym wakacjom zapomnia\'b3em prawie o tej ca\'b3ej tragicznej sytuacji i niebezpiecze\'f1stwie.
\par \tab Mary nie m\'f3wi\'b3a nic o sobie, za to pozwala\'b3a mi m\'f3wi\'e6. Kiedy by\'b3em zrelaksowany i coraz bardziej szcz\'ea\'9cliwy, pr\'f3bowa\'b3em jej wyt\'b3umaczy\'e6, co dr\'eaczy\'b3o mnie przez ca\'b3e \'bfycie. Opowiedzia\'b3
em o tym, jak zrezygnowa\'b3em z pracy w sekcji i o tym, jak potem schowa\'b3em dum\'ea do kieszeni i wr\'f3ci\'b3em do pracy ze Starcem.
\par \tab - Jestem raczej pokojowo nastawionym facetem - m\'f3wi\'b3em - i nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi? Starzec jest jedynym cz\'b3owiekiem, kt\'f3remu m\'f3g\'b3bym si\'ea podporz\'b9dkowa\'e6, a jednak wci\'b9\'bf z nim walcz\'ea
. - Dlaczego Mary? Czy ze mn\'b9 jest co\'9c nie w porz\'b9dku?
\par \tab Obj\'ea\'b3a mnie i poca\'b3owa\'b3a.
\par \tab - Wielkie nieba, ch\'b3opcze, czy ty nic nie rozumiesz? Z tob\'b9 wszystko w porz\'b9dku. To dzieje si\'ea na zewn\'b9trz.
\par \tab - Ale zawsze tak by\'b3o, do teraz.
\par \tab - Wiem, od dziecka. Ale pomy\'9cl sam, brak matki i przera\'bfaj\'b9co wynios\'b3y ojciec. Tyle razy czu\'b3e\'9c si\'ea odrzucony i samotny, \'bfe straci\'b3e\'9c pewno\'9c\'e6 siebie.
\par \tab Jej odpowied\'9f zaskoczy\'b3a mnie tak, \'bfe si\'ea poderwa\'b3em. Ja nie mam pewno\'9cci siebie?
\par \tab - Co? - zawo\'b3a\'b3em. - Jak mo\'bfesz tak m\'f3wi\'e6? Jestem najbardziej zuchwa\'b3ym facetem w okolicy.
\par \tab - To prawda. Jeste\'9c lub nauczy\'b3e\'9c si\'ea takim by\'e6. - Wsta\'b3a. - Chod\'9fmy obejrze\'e6 zach\'f3d s\'b3o\'f1ca.
\par \tab - Zach\'f3d? To niemo\'bfliwe. Dopiero sko\'f1czyli\'9cmy \'9cniadanie. - Ale mia\'b3a racj\'ea, co zreszt\'b9 zdarza\'b3o si\'ea cz\'easto.
\par \tab Szalony bieg czasu przywr\'f3ci\'b3 mnie do rzeczywisto\'9cci.
\par \tab - Mary, jak d\'b3ugo tu jeste\'9cmy? Jaki dzisiaj jest dzie\'f1?
\par \tab - Czy to ma jakie\'9c znaczenie?
\par \tab - Cholernie du\'bfe. Jestem pewien, \'bfe min\'b9\'b3 wi\'eacej ni\'bf tydzie\'f1. Pewnie ju\'bf nied\'b3ugo odezw\'b9 si\'ea nasze nadajniki i b\'eadziemy musieli wr\'f3ci\'e6 do \'9cwiata.
\par \tab - Mogliby\'9cmy o tym nie my\'9cle\'e6?
\par \tab Mia\'b3a racj\'ea, ale ja nadal chcia\'b3em wiedzie\'e6 jaki to dzie\'f1. Mog\'b3em si\'ea tego dowiedzie\'e6, w\'b3\'b9czy\'b3em telewizj\'ea, ale nie chcia\'b3em natkn\'b9\'e6 si\'ea przypadkiem na wiadomo\'9cci. Wci\'b9\'bf wyobra\'bfa\'b3
em sobie, \'bfe Mary i ja jeste\'9cmy w innym, bezpiecznym \'9cwiecie, w kt\'f3rym nie istniej\'b9 przybysze z Tytana. Za wszelk\'b9 cen\'ea chcia\'b3em utrzyma\'e6 to z\'b3udzenie.
\par \tab - Mary - zapyta\'b3em zaniepokojony - ile masz pigu\'b3ek czasowych?
\par \tab - \'afadnej.
\par \tab - Ale ja mam tyle, \'bfe starczy dla nas dwojga. Mamy ma\'b3o czasu ale mo\'bfemy to zmieni\'e6. Zosta\'b3o nam tylko dwadzie\'9ccia cztery godziny. Mogliby\'9cmy z tego zrobi\'e6 miesi\'b9c subiektywnego czasu.
\par }{\tab - Nie.
\par \tab - Dlaczego? Te chwil}{\f65 e nigdy si\'ea nie powt\'f3rz\'b9. Mary! Nie skracaj naszego szcz\'ea\'9ccia.
\par Mary po\'b3o\'bfy\'b3a r\'eak\'ea na moim ramieniu i spojrza\'b3a mi powa\'bfnie w oczy.
\par \tab - Nie kochanie. To nie dla mnie. Ja chc\'ea \'bfy\'e6 tym, co przychodzi i tym, co jest, nie mam zamiaru zawraca\'e6 sobie g\'b3owy tym, co nadejdzie. Je\'bfeli chcesz, mo\'bfesz je za\'bfy\'e6, nie mam nic przeciwko temu, ale nie pro\'9c mnie o to.

\par \tab - Do diab\'b3a z tym! Nie wybiera\'b3bym si\'ea w tak\'b9 podr\'f3\'bf sam, to bez sensu.
\par \tab Mary nie odpowiedzia\'b3a, i to by\'b3 ten najlepiej obalaj\'b9cy wszystkie argument. Nie dyskutowali\'9cmy ju\'bf wi\'eacej. Gdybym pr\'f3bowa\'b3, Mary jak to kilka razy si\'ea zdarzy\'b3o, po prostu uzna\'b3aby dyskusj\'ea za sko\'f1czon\'b9
 i jak zwykle okaza\'b3oby si\'ea, \'bfe si\'ea myli\'b3em.
\par \tab Pr\'f3bowa\'b3em kilka razy dowiedzie\'e6 si\'ea czego\'9c wi\'eacej o niej samej. Wydaje mi si\'ea, \'bfe powinienem cokolwiek wiedzie\'e6 o kobiecie, z kt\'f3r\'b9 si\'ea o\'bfeni\'b3em. Na jedno z tych pyta\'f1 Mary odpowiedzia\'b3a w zamy\'9c
leniu, \'bfe cz\'easto zastanawia\'b3a si\'ea, czy w og\'f3le mia\'b3a dzieci\'f1stwo, czy mo\'bfe by\'b3 to tylko wczorajszy sen.
\par \tab Zapyta\'b3em j\'b9 tak\'bfe, jak ma na imi\'ea.
\par }{\tab - Mary - odpo}{\f65 wiedzia\'b3a spokojnie.
\par \tab - Czy to twoje prawdziwe imi\'ea? - Ju\'bf dawno powiedzia\'b3em, jak nazywam si\'ea w rzeczywisto\'9cci, ale oboje zdecydowali\'9cmy, \'bfe b\'eadzie do mnie m\'f3wi\'b3a Sam.
\par \tab - Oczywi\'9ccie, \'bfe to moje prawdziwe imi\'ea. Jestem Mary, od momentu, kiedy pierwszy raz mnie tak nazwa\'b3e\'9c.
\par \tab - W porz\'b9dku, masz na imi\'ea Mary, moja kochana Mary. Ale, jak nazywa\'b3a\'9c si\'ea przedtem?
\par \tab Jej oczy nabra\'b3y jakiego\'9c niepokoj\'b9cego, zranionego wyrazu.
\par }{\tab - Przedtem nazywano mnie Allucquere.
\par }{\f65 \tab - Allucquere - powt\'f3rzy\'b3em, ws\'b3uchuj\'b9c si\'ea w brzmienie tego niezwyk\'b3ego s\'b3owa. - Allucquere. Dziwne i pi\'eakne imi\'ea. Brzmi niepokoj\'b9co i majestatycznie. Moja ukochana Allucquere.
\par \tab - Teraz mam na imi\'ea Mary.
\par \tab Kiedy\'9c, gdzie\'9c zosta\'b3a skrzywdzona, bardzo skrzywdzona. Mia\'b3em wra\'bfenie, \'bfe nigdy niczego nie zdradzi mi na ten temat. Przypuszcza\'b3em, \'bfe kiedy\'9c mia\'b3a m\'ea\'bfa, by\'b3o to dla mnie dziwnie oczywiste. Mo\'bf
e ten fakt powodowa\'b3 jej b\'b3ysk w oczach, kiedy wspomina\'b3em o jej przesz\'b3o\'9cci. Postanowi\'b3em nie my\'9cle\'e6 o tym. By\'b3a terez moj\'b9 \'bfon\'b9 i czu\'b3em si\'ea szcz\'ea\'9cliwy, mog\'b9c rozkoszowa\'e6 si\'ea ciep\'b3em jej uczu
\'e6. Dalej m\'f3wi\'b3em do niej Mary, bo wiedzia\'b3em, \'bfe tego chce. Ale imi\'ea Alluc\'b9uere zapad\'b3o mi w pami\'eaci i wci\'b9\'bf je powtarza\'b3em w my\'9clach. I zupe\'b3nie przypadkiem trafi\'b3em na \'9c
lad pochodzenia jej imienia. W mojej pami\'eaci odnalaz\'b3em informacj\'ea, kt\'f3ra wydawa\'b3a mi si\'ea do tej pory bezu\'bfyteczna.
\par \tab Istnia\'b3a kiedy\'9c spo\'b3eczno\'9c\'e6, kt\'f3ra u\'bfywa\'b3a w\'b3asnego, przez siebie stworzonego j\'eazyka, nadawano w niej tak\'bfe imiona jej cz\'b3onkom. To by\'b3 Whiteman i anarchistyczno-pacyfistyczna spo\'b3eczno\'9c\'e6, kt\'f3r\'b9
 wyrzucono do Ma\'b3ej Ameryki. Pami\'eatam ksi\'b9\'bfk\'ea napisan\'b9 przez ich proroka - \'84Entropia Rado\'9cci\'94. Nie czyta\'b3em jej, tylko przejrza\'b3em kiedy\'9c. Pe\'b3no tam by\'b3o pseudomatematycznych formu\'b3 maj\'b9cych zapewni\'e6 szcz
\'ea\'9ccie. Wszyscy s\'b9 szcz\'ea\'9cliwi i tym samym staj\'b9 przeciwko z\'b3u. Praktyki kultowe owej sekty by\'b3y niezwykle twarde.
\par \tab Mieli przedziwne i bardzo ju\'bf stare rozwi\'b9zanie problemu seksu. Rozwi\'b9zanie, kt\'f3re zdawa\'b3o si\'ea im odpowiada\'e6, ale kt\'f3re wywo\'b3ywa\'b3o niesamowity efekt, gdy kultura Witheman\'f3w zetkn\'ea\'b3a si\'ea z innymi
 wzorcami zachowa\'f1. Nawet Ma\'b3a Ameryka okaza\'b3a si\'ea niewystarczaj\'b9co daleko. Gdzie\'9c s\'b3ysza\'b3em, \'bfe wyznawcy tego kultu wyemigrowali na Wenus. Pewnie wszyscy ju\'bf nie \'bfyj\'b9.
\par \tab Stara\'b3em si\'ea o tym nie my\'9cle\'e6. Je\'bfeli nawet Mary nale\'bfa\'b3a do tej spo\'b3eczno\'9cci, czy w niej zosta\'b3a wychowana, to jest to tylko jej sprawa. Nie pozwol\'ea, \'bfeby kiedykolwiek kwestia kultu czy religii rozdzieli\'b3
a nas. Je\'9cli nie chcia\'b3a, \'bfebym o tym wiedzia\'b3, to po prostu omijali\'9cmy dra\'bfliwe tematy. Nie szpera\'b3em po\'9cr\'f3d tych informacji po to, by nasyci\'e6 swoj\'b9 ciekawo\'9c\'e6. Po prostu szuka\'b3em Mary.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 DWUDZIESTY DRUGI
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Kiedy po raz drugi wspomnia\'b3em o pigu\'b3kach czasowych, ju\'bf si\'ea nie sprzeciwia\'b3a. Zaproponowa\'b3a tylko, \'bfeby\'9cmy wzi\'eali minimaln\'b9 dawk\'ea.
\par \tab Przygotowa\'b3em zastrzyki, \'bfeby zacz\'ea\'b3o dzia\'b3a\'e6 szybciej. Zazwyczaj, kiedy je bra\'b3em, patrzy\'b3em na zegarek. Kiedy wskaz\'f3wka pokazuj\'b9ca sekundy zatrzymywa\'b3a si\'ea, wiedzia\'b3em, \'bfe zacz\'ea\'b3o dzia\'b3a\'e6
. Tutaj nie mieli\'9cmy \'bfadnego zegarka. W\'b3a\'9cnie wsta\'b3o s\'b3o\'f1ce. Nie spali\'9cmy przez ca\'b3\'b9 noc i le\'bfeli\'9cmy teraz na t}{apczanie przy kominku.
\par }{\f65 \tab Po zrobieniu zastrzyk\'f3w przytulili\'9cmy si\'ea rozmarzeni i szcz\'ea\'9cliwi. Zastanawia\'b3em si\'ea, czy pigu\'b3ki ju\'bf zacz\'ea\'b3y dzia\'b3a\'e6. I wtedy spostrzeg\'b3em, \'bfe s\'b3o\'f1ce zatrzyma\'b3o si\'ea. Znajdowa\'b3o si
\'ea przez ca\'b3y czas w jednym punkcie. Patrzy\'b3em na ptaka, kt\'f3ry przelatywa\'b3 za oknem. Mog\'b3em dostrzec ruch jego skrzyde\'b3.
\par \tab Spojrza\'b3em na swoj\'b9 \'bfon\'ea. S\'b3oneczny blask odbija\'b3 si\'ea na jej pi\'eaknej, szlachetnej twarzy. Pirat le\'bfa\'b3 obok zwini\'eaty w k\'b3\'eabek.
\par \tab - Co ze \'9cniadaniem? - zapyta\'b3em. - Chyba jestem g\'b3odny.
\par }{\tab - B}{\f65 ardzo ch\'eatnie. Przygotuj co\'9c, ja nie mog\'ea si\'ea ruszy\'e6, bo obudz\'ea Pirata - odpowiedzia\'b3a sennie Mary.
\par \tab - Przysi\'eaga\'b3a\'9c mi mi\'b3o\'9c\'e6, szacunek i \'9cniadanie - za\'bfartowa\'b3em i po\'b3askota\'b3em j\'b9 w pi\'eat\'ea.
\par \tab Mary poderwa\'b3a si\'ea. Kot wrzasn\'b9\'b3 i skoczy\'b3 na pod\'b3og\'ea.
\par }{\tab - I widzi}{\f65 sz, co zrobi\'b3e\'9c? Poruszy\'b3am si\'ea zbyt gwa\'b3townie i przestraszy\'b3 si\'ea. Na pewno czuje si\'ea ura\'bfony.
\par \tab - Nie przejmuj si\'ea kotem. To ja jestem twoim m\'ea\'bfem.
\par \tab Wiedzia\'b3em, \'bfe pope\'b3ni\'b3em b\'b3\'b9d. Cz\'b3owiek pod wp\'b3ywem pigu\'b3ek czasowych powinien zachowywa\'e6 si\'ea wobec innych bardzo ostro\'bfnie. Nie pomy\'9cla\'b3em o tym. Przecie\'bf kot pomy\'9cla\'b3 sobie, \'bfe jeste\'9c
my kompletnie pijani. Musia\'b3 si\'ea nie\'9fle przestraszy\'e6. Spr\'f3bowa\'b3em go przywabi\'e6. Ale nic z tego. Zaczai\'b3 si\'ea przy drzwiach i wygl\'b9da\'b3 na ca\'b3kiem obra\'bfonego. Pomy\'9cla\'b3em, \'bfe je\'9cli b\'ead\'ea pr\'f3bowa\'b3 z
\'b3apa\'e6 go, przestrasz\'ea go jeszcze bardziej. Da\'b3em spok\'f3j i poszed\'b3em do kuchni.
\par \tab W\'b3a\'9cciwie Mary mia\'b3a racj\'ea. Zawirowanie czasowe, to nie jest najlepszy pomys\'b3 na miodowy miesi\'b9c. Ekstatyczne szcz\'ea\'9ccie, kt\'f3re czu\'b3em dzi\'eaki przebywaniu z Mary zosta\'b3o wyparte przez eufori\'ea wywo\'b3an\'b9
 przez narkotyk. Wyra\'9fnie odczuwa\'b3em r\'f3\'bfnic\'ea i sztuczno\'9c\'e6 tego, co si\'ea ze mn\'b9 dzia\'b3o. Przeczuwa\'b3em, \'bfe co\'9c trac\'ea. Zmieni\'b3em prawdziw\'b9 magi\'ea szcz\'ea\'9ccia, na chemiczny substytut. Nie czu\'b3em si\'ea 
\'9fle, ale wola\'b3em rzeczywisto\'9c\'e6.
\par \tab Wieczorem zacz\'eali\'9cmy dochodzi\'e6 do siebie. Odczuwa\'b3em lekkie podenerwowanie, kt\'f3re zawsze si\'ea pojawia, kiedy narkotyk przestaje dzia\'b3a\'e6. Sprawdzi\'b3em swoje reakcje - by\'b3y normalne. Mary dosz\'b3a do siebie jaki\'9c
 czas przede mn\'b9.
\par \tab - Czy chcesz wzi\'b9\'e6 jeszcze? - zapyta\'b3a \'b3agodnie. Przytuli\'b3em j\'b9 i poca\'b3owa\'b3em.
\par \tab - Nie, kochanie. Tak bardzo ciesz\'ea si\'ea, \'bfe wr\'f3ci\'b3em.
\par \tab - To dobrze - wyszepta\'b3a i poca\'b3owa\'b3a mnie w czo\'b3o. Narkotyk przesta\'b3 dzia\'b3a\'e6 i poczu\'b3em si\'ea w\'9cciekle g\'b3odny.
\par \tab Powiedzia\'b3em o tym Mary.
\par \tab - Mo\'bfe za chwil\'ea - zaproponowa\'b3a. - Chcia\'b3abym poszuka\'e6 Pirata. Nie ma go ju\'bf ca\'b3y dzie\'f1.
\par \tab - Nie przejmuj si\'ea, to mu si\'ea cz\'easto zdarza.
\par \tab Ale ja wiem, \'bfe on si\'ea na mnie obrazi\'b3.
\par \tab Jest na pewno u starego Johna. Zawsze ucieka do niego, kiedy si\'ea na mnie pogniewa. Na pew}{no jest bezpieczny.
\par }{\f65 \tab - Ale jest ju\'bf tak p\'f3\'9fno. Boj\'ea si\'ea o niego. Przecie\'bf jaki\'9c kojot mo\'bfe go dopa\'9c\'e6.
\par \tab - Ale\'bf kochanie tutaj nie ma kojot\'f3w.
\par \tab - No to mo\'bfe lis, albo co\'9c innego. - By\'b3a naprawd\'ea zaniepokojona.
\par \tab - P\'f3jd\'ea go zawo\'b3a\'e6. Mo\'bfe jest gdzie\'9c niedaleko.}{
\par }{\f65 \tab - Za\'b3\'f3\'bf co\'9c na siebie - powiedzia\'b3em. - Na dworze mo\'bfe by\'e6 teraz ch\'b3odno.
\par \tab Zawaha\'b3a si\'ea. Po kr\'f3tkiej chwili wr\'f3ci\'b3a do sypialni i za\'b3o\'bfy\'b3a szlafrok. Kiedy wysz\'b3a, do\'b3o\'bfy\'b3em do ognia i poszed\'b3em do kuchni. Musia\'b3a zostawi\'e6 otwarte drzwi, bo kiedy pr\'f3bowa\'b3em zrobi\'e6 co\'9c
 do jedzenia, us\'b3ysza\'b3em jej g\'b3os.
\par \tab - Niedobry kot! Zmartwi\'b3e\'9c swoj\'b9 pani\'b9.
\par \tab - Z\'b3ap go i zatrza\'9cnij drzwi! - krzykn\'b9\'b3em. Mary nie odpowiedzia\'b3a. Nie us\'b3ysza\'b3em te\'bf, \'bfeby wchodzi\'b3a, wi\'eac wr\'f3ci\'b3em do salonu. Kiedy wr\'f3ci\'b3a, kota z ni\'b9 nie by\'b3o. Chcia\'b3em ju\'bf co\'9c
 powiedzie\'e6, ale zobaczy\'b3em wyraz jej oczu. Patrzy\'b3a na mnie, a w jej spojrzeniu by\'b3o co\'9c strasznego, nie do opisania. Przera\'bfenie i b\'f3l.
\par \tab - Mary! - krzykn\'b9\'b3em i podbieg\'b3em.
\par \tab Ze spazmatycznym wrzaskiem, rzuci\'b3a si\'ea w kierunku drzwi Kiedy si\'ea odwr\'f3ci\'b3a, zobaczy\'b3em jej ramiona. Pod szlafrokiem mia\'b3a paso\'bfyta.
\par \tab Nie wiem, jak d\'b3ugo sta\'b3em bez ruchu. Pewnie u\'b3amek sekundy. Dla mnie to by\'b3a wieczno\'9c\'e6. W ko\'f1cu skoczy\'b3em i z\'b3apa\'b3em j\'b9 za ramiona. Nie mog\'b3em pozwoli\'e6 jej uciec. Spojrza\'b3a na mnie. W jej oczach nie by\'b3
o ju\'bf przera\'bfenia, by\'b3y puste.
\par \tab Kiedy mnie kopn\'ea\'b3a u\'9cwiadomi\'b3em sobie, \'bfe teraz jest moim przeciwnikiem i b\'ead\'ea musia\'b3 z ni\'b9 walczy\'e6 o ni\'b9 sam\'b9. Wiedzia\'b3em, \'bfe do wroga podchodzi si\'ea z wyci\'b9gni\'eatymi ramionami, ale w ko\'f1cu to by
\'b3a moja \'bfona. Musia\'b3em uwa\'bfa\'e6, \'bfeby nie zrobi\'e6 jej krzywdy. Tymczasem paso\'bfyt nie mia\'b3 wobec mnie \'bfadnych skrupu\'b3\'f3w. Nie mog\'b3em zabi\'e6 Mary, nie chcia\'b3em tego. Musia\'b3em zabi\'e6 paso\'bfyta, aby uwolni\'e6
 Mary.
\par \tab Uderzy\'b3em j\'b9 z ca\'b3ej si\'b3y w twarz. Ale to nawet jej nie os\'b3abi\'b3o. Upadli\'9cmy na pod\'b3og\'ea. Uderzy\'b3em j\'b9 g\'b3ow\'b9 w twarz, \'bfeby mnie nie gryz\'b3a. Pr\'f3bowa\'b3em j\'b9 sparali\'bfowa\'e6, uciskaj\'b9
c odpowiednie punkty na jej ciele. Nie pozosta\'b3o mi nic innego, jak usun\'b9\'e6 paso\'bfyta. Wiedzia\'b3em jaki szok to powoduje, mia\'b3em nadziej\'ea, \'bfe to nie zabije Mary, chocia\'bf na pewno zrani dotkliwie. Chcia\'b3em pozbawi\'e6 j\'b9
 przytomno\'9cci, a potem delikatnie go usun\'b9\'e6. Mog\'b3em to zrobi\'e6 przy pomocy ognia, tylko, \'bfe to by\'b3o bardzo bolesne.
\par \tab Nie mia\'b3em czasu na zastanowienie. Mary w\'b3a\'9cnie zatopi\'b3a z\'eaby w moim uchu. Z\'b3apa\'b3em jedn\'b9 r\'eak\'b9 w\'b3adc\'ea. Nic si\'ea nie sta\'b3o. Nie by\'b3 mi\'eakki, jak zazwyczaj, ale twardy, jakby pokryty pancerzem. Wtedy uderzy
\'b3em go z ca\'b3ej si\'b3y. Mary wrzasn\'ea\'b3a straszliwie i odgryz\'b3a mi kawa\'b3ek ucha. Ale paso\'bfyt \'bfy\'b3 nadal. Pr\'f3bowa\'b3em go podwa\'bfa\'e6, lecz przylega\'b3 do jej cia\'b3a tak mocno, \'bfe nie mog\'b3em wcisn\'b9\'e6
 pod niego nawet palca.
\par \tab Dowlok\'b3em Mary do kominka. W pewnym momencie ma\'b3o mi nie uciek\'b3a. Walczy\'b3a jak lwica. Ale z\'b3apa\'b3em j\'b9 za w\'b3osy i zbli\'bfy\'b3em jej ramiona do ognia. Chcia\'b3em tylko przypali\'e6 paso\'bfyta, ale Mary szarpn\'ea\'b3a si\'ea
 tak gwa\'b3townie, \'bfe upad\'b3em uderzaj\'b9c si\'ea o r\'f3g kominka. Wpad\'b3a prosto na roz\'bfarzone w\'eagle.
\par \tab Krzykn\'ea\'b3a z b\'f3lu i zerwa\'b3a si\'ea. Jeszcze nie ca\'b3kiem przytomny po uderzeniu, zobaczy\'b3em, \'bfe jej pi\'eakne w\'b3osy p\'b3on\'b9. Tak\'bfe szlafrok. Zerwa\'b3em si\'ea i zacz\'b9\'b3em gasi\'e6 p\'b3omienie. Dostrzeg\'b3em, \'bf
e nie ma paso\'bfyta. Rozejrza\'b3em si\'ea po pokoju. Zobaczy\'b3em go na pod\'b3odze przy kominku. Pirat sta\'b3 obok i prycha\'b3.
\par \tab \tab Wyno\'9c si\'ea st\'b9d Pirat - wrzasn\'b9\'b3em. - Uciekaj!
\par Kot spojrza\'b3 na mnie, ale nie zareagowa\'b3. Nie mog\'b3em zostawi\'e6 Mary, dop\'f3ki nie by\'b3em pewien, \'bfe ogie\'f1 jest ugaszony. Kiedy zgas\'b3, rzuci\'b3em si\'ea w kierunku kominka. Z\'b3apa\'b3em szufelk\'ea do w\'eagla. Nie mia\'b3
em zamiaru dotyka\'e6 tej bestii go\'b3ymi r\'eakami. Ale paso\'bfyta nie by\'b3o ju\'bf na pod\'b3odze. Zd\'b9\'bfy\'b3 dopa\'9c\'e6 Pirata. Kot sta\'b3 sztywno, na szeroko rozstawionych \'b3apach. Z\'b3apa\'b3em go i pr\'f3bowa\'b3em przysun\'b9\'e6
 go do ognia. Szarpa\'b3 si\'ea strasznie. Nie miog\'b3em sobie z nim da\'e6 rady. Co chwil\'ea jego pazury ora\'b3y mi sk\'f3r\'ea. Nie zwa\'bfaj\'b9c na wycie Pirata, trzyma\'b3em go nad ogniem. Jego futro p\'b3on\'ea\'b3o, moje r\'eace tak\'bf
e. Ale wytrzyma\'b3em, dop\'f3ki paso\'bfyt nie wpad\'b3 do paleniska. Po\'b3o\'bfy\'b3em kota na pod\'b3odze. By\'b3 w bardzo ci\'ea\'bfkim stanie. Sprawdzi\'b3em, czy nie p\'b3onie jego sier\'9c\'e6 i wr\'f3ci\'b3em do Mary.
\par \tab Nadal by\'b3a nieprzytomna. Kl\'eakn\'b9\'b3em przy niej i p\'b3aka\'b3em.
\par \tab Przez nast\'eapn\'b9 godzin\'ea stara\'b3em si\'ea zrobi\'e6 dla Mary, co tylko mog\'b3em. Mia\'b3a prawie ca\'b3kiem spalone w\'b3osy z lewej strony, poparzone plecy i szyj\'ea. Ale serce bi\'b3o miarowo i oddycha\'b3a normalnie. Nie straci\'b3a te
\'bf zbyt du\'bfo krwi. Opatrzy\'b3em rany i zrobi\'b3em zastrzyk przeciwb\'f3lowy i nasenny. Potem zaj\'b9\'b3em si\'ea Piratem.
\par \tab Wci\'b9\'bf le\'bfa\'b3 na pod\'b3odze. Nie wygl\'b9da\'b3 dobrze. Paso\'bfyt wyko\'f1czy\'b3 go jeszcze bardziej ni\'bf Mary. A poza tym ogie\'f1. Ju\'bf my\'9cla\'b3em, \'bfe nie \'bfyje, ale kiedy dotkn\'b9\'b3em go podni\'f3s\'b3 g\'b3ow\'ea.

\par }{\tab - Przeprasza}{\f65 m stary - wyszepta\'b3em. Wydawa\'b3o mi si\'ea, \'bfe zamiaucza\'b3. Opatrzy\'b3em go. Nie da\'b3em mu tylko \'9crodka nasennego i obejrza\'b3em siebie.
\par \tab Ucho przesta\'b3o krwawi\'e6, ale martwi\'b3y mnie d\'b3onie. Kiedy w\'b3o\'bfy\'b3em je do wody, my\'9cla\'b3em, \'bfe oszalej\'ea z b\'f3lu. Tak samo, kiedy pr\'f3bowa\'b3em wysuszy\'e6 je pod suszark\'b9. Nie potrafi\'b3em ich zabanda\'bfowa\'e6
, a poza tym by\'b3y mi potrzebne.
\par \tab W ko\'f1cu wzi\'b9\'b3em plastikowe r\'eakawiczki, wype\'b3ni\'b3em je ma\'9cci\'b9 na oparzenie i za\'b3o\'bfy\'b3em. Ma\'9c\'e6 znieczula\'b3a, jako\'9c mog\'b3em wytrzyma\'e6. Po\'b3\'b9czy\'b3em si\'ea z miejscowym leka}{rzem.
\par }{\f65 \tab \tab Mam przyj\'9c\'e6 do pana w nocy? - zapyta\'b3. - Pan chyba \'bfartuje.
\par Pr\'f3bowa\'b3em go przekona\'e6, \'bfe nie mam nastroj\'f3w do \'bfart\'f3w. 
\par \tab - Moja \'bfona mo\'bfe umrze\'e6.
\par \tab - Cz\'b3owieku! - odpowiedzia\'b3. - To czwarty alarm tej nocy. Ale nikt nie wychodzi w nocy na ulic\'ea. Rano do pa\'f1skiej \'bfony przyjad\'ea w pierwszej kolejno\'9cci.
\par \tab Powiedzia\'b3em mu, \'bfeby rano w pierwszej kolejno\'9cci poszed\'b3 do diab\'b3a i wy\'b3\'b9czy\'b3em si\'ea.
\par \tab Pirat umar\'b3 zaraz po p\'f3\'b3nocy. Pochowa\'b3em go natychmiast, \'bfeby Mary tego nie widzia\'b3a. Po\'bfegna\'b3em si\'ea z nim i wr\'f3ci\'b3em do domu. Mary le\'bfa\'b3a cicho. Przystawi\'b3em sobie krzes\'b3o do jej \'b3\'f3\'bfka i czuwa
\'b3em.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 DWUDZIESTY TRZECI
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Nad ranem Mary zacz\'ea\'b3a j\'eacze\'e6. Po\'b3o\'bfy\'b3em r\'eak\'ea na jej czole.
\par \tab - W porz\'b9dku kochanie. To ja, Sam. Ju\'bf dobrze. Otworzy\'b3a oczy i przez moment zobaczy\'b3em w nich to samo przera\'bfenie, co wczoraj. Kiedy mnie zobaczy\'b3a, uspokoi\'b3a si\'ea.
\par \tab - Sam, kochanie jak dobrze, \'bfe jeste\'9c. Mia\'b3am taki straszny sen!
\par \tab - Ju\'bf w porz\'b9dku - powt\'f3rzy\'b3em.
\par \tab - Dlaczego masz na sobie r\'eakawiczki? - Popatrzy\'b3a na swoje rany i banda\'bfe, i przestraszy\'b3a si\'ea. - Sam, to nie by\'b3 sen!
\par \tab - Nie, najdro\'bfsza, to nie by\'b3 sen. Ale ju\'bf wszystko w porz\'b9dku. Zabi\'b3em to.
\par \tab - Zabi\'b3e\'9c? Jeste\'9c pewien, \'bfe to nie \'bfyje?
\par }{\tab - Na pewno.
\par }{\f65 \tab - Sam, prosz\'ea, przytul mnie mocno.
\par \tab - B\'ead\'b9 ci\'ea bola\'b3y ramiona - powiedzia\'b3em}{.
\par \tab - Przytul mnie!
\par }{\f65 \tab Obj\'b9\'b3em j\'b9 delikatnie, by nie sprawi\'e6 b\'f3lu. Po chwili uspokoi\'b3a si\'ea i przesta\'b3a dr\'bfe\'e6.
\par \tab - Wybacz mi kochanie, \'bfe reaguj\'ea po babsku. Jestem s\'b3aba.
\par \tab - Nie martw si\'ea tym, ja zachowywa\'b3em si\'ea podobnie.
\par \tab - Opowiedz mi teraz, co si\'ea sta\'b3o. Ostatni\'b9 rzecz\'b9, kt\'f3r\'b9 pami\'eatam, to to jak pr\'f3bowa\'b3e\'9c mnie wci\'b9gn\'b9\'e6 do kominka.
\par \tab - Wiesz, \'bfe nie mog\'b3em inaczej. Musia\'b3em go jako\'9c zdj\'b9\'e6. Obj\'ea\'b3a mnie i przyci\'b9gn\'ea\'b3a do siebie.
\par \tab - Wiem, wiem i dzi\'eakuj\'ea ci. Znowu zawdzi\'eaczam ci \'bfycie. Rozp\'b3akali\'9cmy si\'ea oboje.
\par \tab - Nie odpowiada\'b3a\'9c, kiedy ci\'ea wo\'b3a\'b3em.
\par \tab - Pami\'eatam. Kochanie, tak si\'ea stara\'b3am. Popatrzy\'b3em na ni\'b9 uwa\'bfnie.
\par \tab - Wiem. Ale przecie\'bf je\'bfeli dopadnie ci\'ea paso\'bfyt nie ma mo\'bfliwo\'9cci z nim walczy\'e6.
\par \tab - Tak, dlatego przegra\'b3am, ale stara\'b3am si\'ea ze wszystkich si\'b3.
\par \tab Mary w jaki\'9c nieznany mi spos\'f3b pr\'f3bowa\'b3a walczy\'e6 z paso\'bfytem. Ja tego nie potrafi\'b3em. Zrozumia\'b3em, \'bfe jest silniejsza ode mnie. Gdyby tak nie by\'b3o, nie wytrzyma\'b3aby tego. A i ja nie da\'b3bym sobie rady.
\par \tab - Powinnam by\'b3a wzi\'b9\'e6 latark\'ea - powiedzia\'b3a. - Ale ja nigdy tutaj nie czu\'b3am strachu.
\par \tab Wiedzia\'b3em o czym m\'f3wi. To by\'b3o bezpieczne miejsce jak mi\'eakkie ciep\'b3e pos\'b3anie, albo czyje\'9c silne ramiona.
\par \tab Pirat przybieg\'b3 do mnie, gdy tylko go zawo\'b3a\'b3am. Nie widzia\'b3am paso\'bfyta, poczu\'b3am go dopiero, kiedy go dotkn\'ea\'b3am. Ale wtedy by\'b3o ju\'bf za p\'f3\'9fno. - Usiad\'b3a nagle. - Gdzie on jest Sam? Nic mu si\'ea nie sta\'b3
o? Zawo\'b3aj go.
\par \tab Musia\'b3em jej powiedzie\'e6 o Piracie. Patrzy\'b3a na mnie ze smutkiem. P\'f3\'9fniej ju\'bf nigdy tego nie wspomnia\'b3a.
\par \tab - Teraz, kiedy ju\'bf czujesz si\'ea lepiej, zr\'f3bmy jakie\'9c \'9cniadanie.
\par \tab Najwyra\'9fniej chcia\'b3a wsta\'e6.
\par \tab - Zosta\'f1! - zawo\'b3a\'b3em.
\par \tab - W \'bfadnym razie. Zejd\'ea na d\'f3\'b3 i zrobi\'ea ci \'9cniadanie.
\par \tab - Nie, nie zgadzam si\'ea. Ty zostaniesz w \'b3\'f3\'bfku jak grzeczna dziewczynka.
\par \tab - No to zdejmij te r\'eakawiczki i poka\'bf mi swoje d\'b3onie. - Nie zdj\'b9\'b3em ich. Nie chcia\'b3em nawet pomy\'9cle\'e6, co by si\'ea sta\'b3o, gdyby znieczulenie przesta\'b3o dzia\'b3a\'e6 chocia\'bf na chwilk\'ea. Mary westchn\'ea\'b3a.

\par \tab - Tak my\'9cla\'b3am. Jeste\'9c bardziej poparzony ni\'bf ja. Posz\'b3a robi\'e6 \'9cniadanie. Wypi\'b3em tylko fili\'bfank\'ea kawy. J\'b9 tak\'bfe namawia\'b3em, \'bfeby du\'bfo pi\'b3a. Rozleg\'b3e poparzenia to nie \'bfarty. Nagle Mary odsun\'ea
\'b3a talerz.
\par \tab Przykro mi, \'bfe to wszystko si\'ea wydarzy\'b3o, ale teraz wiem, co wtedy czu\'b3e\'9c. Byli\'9cmy tam oboje.
\par \tab Westchn\'b9\'b3em. Wiedza\'b3em, \'bfe mia\'b3a racj\'ea. Wsp\'f3lne prze\'bfywanie szcz\'ea\'9ccia }{to nie wszystko.
\par }{\f65 \tab - Musimy ju\'bf i\'9c\'e6 - wyszepta\'b3a Mary i wsta\'b3a.
\par \tab - Tak, czas najwy\'bfszy - zgodzi\'b3em si\'ea. - Musz\'ea jak najszybciej zabra\'e6 ci\'ea do lekarza.
\par \tab - Nie to mia\'b3am na my\'9cli.
\par \tab - Wiem, \'bfe nie. - Nie by\'b3o czasu na dyskusje. Oboje mieli\'9cmy \'9cwiadomo\'9c\'e6, \'bfe czas wakacji si\'ea sko\'f1czy\'b3. Trzeba by\'b3o wraca\'e6 do pracy. Wehiku\'b3, kt\'f3rym przylecieli\'9cmy, wci\'b9\'bf sta\'b3 na l\'b9
dowisku niedaleko domu. W ci\'b9gu trzech minut uprz\'b9tn\'eali\'9cmy pok\'f3j i byli\'9cmy gotowi do drogi.
\par \tab Ze wzgl\'eadu na moje poparzone r\'eace prowadzi\'b3a Mary.
\par }{\tab - Polecim}{\f65 y prosto do biura Sekcji. Dowiemy si\'ea, jak wygl\'b9da sytuacja. Czy mo\'bfe wola\'b3by\'9c najpierw do lekarza?
\par \tab - Do Sekcji - zdecydowa\'b3em. R\'eace bola\'b3y mnie straszliwie, ale nie zni\'f3s\'b3bym nast\'eapnej godziny niepewno\'9cci, a poza tym chcia\'b3em ju\'bf wr\'f3ci\'e6 do pracy. Poprosi\'b3em Mary, \'bfeby w\'b3\'b9czy\'b3a ekran i znalaz\'b3
a wiadomo\'9cci. Ale wyposa\'bfenie tego wraka nadawa\'b3o si\'ea na z\'b3om. Nie mogli\'9cmy z\'b3apa\'e6 nawet fonii. Na szcz\'ea\'9ccie, przynajmniej zdalne sterowanie dzia\'b3a\'b3o.
\par \tab Od d\'b3u\'bfszego czasu zastanawia\'b3em si\'ea nad jedn\'b9 rzecz\'b9.
\par }{\tab - Jak to }{\f65 mo\'bfliwe, \'bfe paso\'bfyt znalaz\'b3 si\'ea na kocie. Przecie\'bf zwierz\'ea nie mog\'b3o by\'e6 mu do niczego potrzebne. To dziwne.
\par \tab - Masz racj\'ea.
\par \tab - Niemo\'bfliwe, \'bfeby to by\'b3 przypadek. Wszystko, co robi\'b9 te bestie ma sw\'f3j sens, upiorny, ale logiczny.
\par \tab - W ten spos\'f3b z\'b3apali cz\'b3o}{wieka.
\par }{\f65 \tab - No tak. Ale jak mog\'b3y to zaplanowa\'e6. Przecie\'bf chyba nie ma ich tyle, \'bfeby ryzykowa\'e6 nik\'b3\'b9 szans\'ea z\'b3apania cz\'b3owieka przez kota. A mo\'bfe jest ich a\'bf tyle?
\par \tab Przypomnia\'b3em sobie, w jakim tempie z jednego paso\'bfyta robi\'b9 si\'ea dwa, Kansas City zosta\'b3o zalane paso\'bfytami. Zadr\'bfa\'b3em.
\par \tab - Nie pytaj mnie o to. Nie potrafi\'ea odpowiedzie\'e6. Do tego trzeba mie\'e6 komputer zamiast m\'f3zgu.
\par \tab Mia\'b3a troch\'ea racji. Jej umys\'b3 nie by\'b3 maszyn\'b9 analityczn\'b9. Nie jest to \'bfaden pow\'f3d do zmartwienia. Mary jest doskona\'b3a w my\'9cleniu lo}{gicznym, a poza tym ta jej intuicja.
\par }{\f65 \tab - Nie zak\'b3adaj nic od razu. Pomy\'9cl. Sk\'b9d m\'f3g\'b3 si\'ea wzi\'b9\'e6 ten paso\'bfyt? Nie mo\'bfe chodzi\'e6, wi\'eac musia\'b3 zej\'9c\'e6 z innego \'bfywiciela i dopad\'b3 Pirata. Kto to m\'f3g\'b3 by\'e6? My\'9cl\'ea, \'bf
e nasz stary John Korton.
\par \tab - John? Nie wiem, czy by\'b3 \'bfywicielem, nie podchodzi\'b3em nigdy do niego blisko.
\par \tab - To nie ma znaczenia. To jest jedyna mo\'bfliwo\'9c\'e6. John by\'b3 jedyn\'b9 osob\'b9 w okolicy, kt\'f3ra nie podporz\'b9dkowa\'b3a si\'ea nakazowi chodzenia z ods\'b3oni\'eatymi plecami. Ale, po co paso\'bfyt mia\'b3by przybywa\'e6 a\'bf tutaj w 
}{g\'f3ry.
\par }{\f65 \tab - \'afeby z\'b3apa\'e6 ciebie.
\par }{\tab - Mnie?
\par }{\f65 \tab - To znaczy, z\'b3apa\'e6 ci\'ea znowu.
\par \tab To mia\'b3o sens. Mo\'bfe ludzie, kt\'f3rzy kiedykolwiek byli \'bfywicielami s\'b9 jakby naznaczeni. Mo\'bfe stwory te pr\'f3buj\'b9 ich odzyska\'e6. W takim razie tych dwunastu kongresmen\'f3w, kt\'f3rych uratowali\'9cmy, jest w niebezpiecze\'f1
stwie. Pomy\'9cla\'b3em, \'bfe dobrze by\'b3oby przekaza\'e6 te dane do analizy.
\par \tab Z drugiej strony, mog\'b3em by\'e6 im potrzebny. Konkretnie ja. Tylko do czego? By\'b3em w ko\'f1cu tajnym agentem. M\'f3j paso\'bfyt wiedzia\'b3 wszystko o mnie, a wi\'eac i o Starcu. To w\'b3a\'9cnie m\'f3g\'b3 by\'e6 pow\'f3d. By\'b3
em blisko Starca, a on jest g\'b3\'f3wnym przeciwnikiem paso\'bfyt\'f3w. To tak\'bfe mogli znale\'9f\'e6 w moim m\'f3zgu.
\par \tab Ten paso\'bfyt nawet z nim rozmawia\'b3. Ale zaraz, zaraz on przecie\'bf nie \'bfyje. Znowu ca\'b3a moja teoria wzi\'ea\'b3a w \'b3eb. Ale zaraz potem znowu wyda\'b3o mi si\'ea to dziwnie logiczne i konsekwentne.
\par \tab - Mary? - zapyta\'b3em. - Czy by\'b3a\'9c w swoim mieszkaniu od czasu, kiedy jedli\'9cmy tam razem \'9cniadanie?
\par }{\tab - Nie. Dlaczego pytasz?
\par }{\f65 \tab - Pod \'bfadnym pozorem tam nie jed\'9f. Przypominam sobie, \'bfe kiedy by\'b3em \'bfywicielem mia\'b3em zamiar tam zastawi\'e6 pu\'b3apk\'ea.
\par \tab - Ale przecie\'bf nie zrobi\'b3e\'9c tego.
\par \tab - Nie. Ja nie, ale ona mo\'bfe ju\'bf tam by\'e6. Mo\'bfe czekaj\'b9 tam na ciebie albo na mnie. - Wyja\'9cni\'b3em jej teori\'ea \'84zbiorowej pami\'eaci\'94 McIlvaine'a.
\par \tab Wtedy my\'9cla\'b3em, \'bfe to jakie\'9c bajeczki wymy\'9clone przez szalonego naukowca. Teraz to jedyny spos\'f3b wyja\'9cnienia tych wszystkich zdarze\'f1 i wszystko do siebie pasuje. Chyba, \'bfe za\'b3o\'bfymy, i\'bf stwory s\'b9 g\'b3
upie i jest im wszystko jedno czy \'b3api\'b9 ludzi, czy ryby w strumieniu. To chyba niemo\'bfliwe.
\par }{\tab - Poczekaj}{\f65  chwil\'ea. Ta teoria m\'f3wi, \'bfe do\'9cwiadczenie czy informacja jak\'b9 zdob\'eadzie jeden paso\'bfyt, jest udzia\'b3em wszystkich innych? Czyli to, co z\'b3apa\'b3o mnie wczoraj by\'b3o jednocze\'9cnie tym, co ty nosi\'b3e
\'9c na plecach? Nieprawdopodobne.
\par \tab - To tylko podstawowe za\'b3o\'bfenie. Ka\'bfdy z nich jest jednocze\'9cnie indywidualnym istnieniem. Ich zapas pami\'eaci i do\'9cwiadcze\'f1 zostaje wymieniany podczas bezpo\'9crednich kontakt\'f3w. To, co maj\'b9 w pami\'eaci miesza si\'ea
 i przestaj\'b9 si\'ea od siebie r\'f3\'bfni\'e6. Na przyk\'b3ad, ten wczorajszy, je\'9cli mia\'b3 kontakt z moim w\'b3adc\'b9 - wie wszystko o mnie. Nie musia\'b3 mie\'e6 nawet kontaktu z moim paso\'bfytem, wystarczy\'b3o je\'9cli skontaktowa\'b3 si\'ea
 z jakim\'9c innym, kt\'f3remu ten m\'f3j przekaza\'b3 wszystkie informacje. Je\'9cli McILvaine mia\'b3 racj\'ea i je\'9cli s\'b9 ich setki, tysi\'b9ce, to wiedz\'b9 kim jeste\'9cmy, jak wygl\'b9damy, znaj\'b9 nasze nazwiska, wiedz\'b9
 o naszym mieszkaniu, o tym domku w g\'f3rach...o wszystkim...
\par \tab - To... - powiedzia\'b3a Mary przestraszonym g\'b3osem - to straszne. Ale sk\'b9d oni mogli wiedzie\'e6, \'bfe tu b\'eadziemy. Nikomu przecie\'bf o tym nie m\'f3wili\'9cmy. Czy\'bfby przybyli tu wcze\'9cniej i czekali?
\par \tab - Mo\'bfliwe. Nie wiem, czy dla nich istnieje takie poj\'eacie jak czekanie. Czas dla nich mo\'bfe oznacza\'e6 co\'9c zupe\'b3nie innego.
\par \tab - Tak, jak dla ludzi na Wenus - potwierdzi\'b3a Mary. Rzeczywi\'9ccie, cz\'b3owiek na Wenus mo\'bfe po\'9clubi\'e6 swoj\'b9 praprapraprawnuczk\'ea i jeszcze by\'e6 od niej m\'b3odszy. Wszystko zale\'bfy od sposobu rozumienia czasu.
\par \tab - Przeka\'bfemy te wszystkie przypuszczenia - odrzek\'b3em. - Mo\'bfe ci od analizy co\'9c z tym zrobi\'b9.
\par \tab W\'b3a\'9cnie chcia\'b3em powiedzie\'e6 Mary, \'bfe tak naprawd\'ea w najwi\'eakszym niebezpiecze\'f1stwie jest Starzec, ze wzgl\'eadu na swoj\'b9 funkcj\'ea, dopiero potem my, kiedy po raz pierwszy od naszego wyjazdu odezwa\'b3 si\'ea m\'f3
j nadajnik.
\par \tab - Zg\'b3o\'9c si\'ea osobi\'9ccie! - us\'b3ysza\'b3em g\'b3os Starca.
\par \tab - Jeste\'9cmy ju\'bf w drodze - wyja\'9cni\'b3em - b\'eadziemy za p\'f3\'b3 godziny.
\par \tab - Pospieszcie si\'ea. Ty przez wej\'9ccie numer pi\'ea\'e6, Mary przez jedynk\'ea.
\par \tab Wy\'b3\'b9czy\'b3 si\'ea, zanim zd\'b9\'bfy\'b3em zapyta\'e6 sk\'b9d wie, \'bfe Mary jest ze mn\'b9.
\par \tab - S\'b3ysza\'b3a\'9c? - spyta\'b3em.
\par \tab - Tak. Chyba rzeczywi\'9ccie musimy si\'ea pospieszy\'e6.
\par \tab - Zdaje si\'ea, \'bfe zabawa w\'b3a\'9cnie si\'ea zaczyna.
\par \tab Jeszcze przed dotarciem do biura Sekcji przekonali\'9cmy si\'ea, jak drastycznie zmieni\'b3a si\'ea sytuacja. Wiedzieli\'9cmy o rozkazie chodzenia z ods\'b3oni\'eatymi plecami, okaza\'b3o si\'ea, \'bfe akcja zosta\'b3a posuni\'ea
ta dalej. Po drodze zatrzyma\'b3o nas dw\'f3ch policjant\'f3w. Wysiedli\'9cmy z wozu.
\par \tab - Nie ruszajcie si\'ea z miejsc! - krzykn\'b9\'b3 jeden z nich. - \'afadnych gwa\'b3townych ruch\'f3w!
\par Trudno by\'b3o si\'ea domy\'9cli\'e6, \'bfe byli to policjanci. Mieli na sobie tylko przepaski na biodrach i pasy z broni\'b9, z przypi\'eatymi odznakami.
\par }{\tab - }{\f65 A teraz kole\'9c, \'9cci\'b9gaj spodnie! - zawo\'b3a\'b3 jeden z nich. Chyba nie rusza\'b3em si\'ea wystarczaj\'b9co szybko.
\par \tab - Szybciej! - warkn\'b9\'b3. - Dzisiaj zgin\'ea\'b3o ju\'bf dw\'f3ch podczas pr\'f3by ucieczki, chcesz by\'e6 trzeci?
\par \tab - Po\'9cpiesz si\'ea Sam - powiedzia\'b3a cicho Mary. Po chwili zosta\'b3em tylko w butach i r\'eakawiczkach. Czu\'b3em si\'ea jak idiota. Ale przynajmniej uda\'b3o mi si\'ea ukry\'e6 odbiornik i pistolet. Wtedy kazali mi si\'ea odwr\'f3ci\'e6.

\par }{\tab - Jest czysty.
\par }{\f65 \tab Zacz\'b9\'b3em nak\'b3ada\'e6 spodenki, kiedy gliniarz popchn\'b9\'b3 mnie.
\par \tab - Hej, ty! Szukasz k\'b3opot\'f3w? Zost}{aw je w spokoju.
\par }{\f65 \tab Nie mam zamiaru by\'e6 zgarni\'eaty za obraz\'ea moralno\'9cci - powiedzia\'b3em powa\'bfnie.
\par \tab Najpierw spojrza\'b3 na mnie zdziwiony, a potem zacz\'b9\'b3 si\'ea \'9cmia\'e6. Odwr\'f3ci\'b3 si\'ea do swojego kumpla.
\par \tab - S\'b3ysza\'b3e\'9c? Za obraz\'ea moralno\'9cci! Drugi gliniarz by\'b3 bardziej ci}{erpliwy.
\par }{\f65 \tab - S\'b3uchaj - m\'f3wi\'b3 \'b3agodnie - musisz si\'ea podporz\'b9dkowa\'e6. Takie s\'b9 zasady. Dla mojej przyjemno\'9cci mo\'bfesz paradowa\'e6 w futrze. Za obraz\'ea moralno\'9cci nikt ci\'ea nie zwinie, a je\'9cli si\'ea ubierzesz Stra\'bf
nicy za\'b3atwi\'b9 ci\'ea, zanim si\'ea zorientujesz. Oni s\'b9 strasznie szybcy w u\'bfywaniu broni. - Zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do Mary. - Teraz je\'9cli pani pozwoli...
\par \tab Mary bez s\'b3owa zacz\'ea\'b3a zdejmowa\'e6 kr\'f3tkie spodenki. Gliniarz jednak zatrzyma\'b3 j\'b9 grzecznie.
\par \tab To nie jest konieczne prosz\'ea pani. Te spodenki s\'b9 tak uszyte... Prosz\'ea si\'ea tylko powoli odwr\'f3ci\'e6.
\par \tab Wiedzia\'b3em, o co mu chodzi. Rzeczywi\'9ccie str\'f3j Mary by\'b3 do\'9c\'e6 sk\'b9py. By\'b3o oczywiste, \'bfe nie mog\'b3a niczego ukry\'e6.
\par \tab - A co z tymi banda\'bfami? - zapyta\'b3 pierwszy gliniarz, ten bardziej gwa\'b3towny.
\par \tab - Ona jest powa\'bfnie poparzona! - Zdenerwowa\'b3em si\'ea. - Nie widzicie?
\par \tab Policjant popatrzy\'b3 z pow\'b9tpiewaniem na nieudolnie zrobione opatrunki.
\par \tab - No... je\'bfeli rzeczywi\'9ccie jest poparzona...
\par \tab - Oczywi\'9ccie, \'bfe jest poparzona! - Straci\'b3em panowanie nad sob\'b9. Jako m\'b9\'bf by\'b3em idealny: nieobliczalny, je\'9cli chodzi o \'bfon\'ea. - Do diab\'b3a, cz\'b3owieku popatrz na jej w\'b3osy! Czy zrobi\'b3aby co\'9c takiego, by ci
\'ea oszuka\'e6?
\par \tab - Jeden z \'84nich\'94 m\'f3g\'b3by to zrobi\'e6 - powiedzia\'b3 policjant ponuro.
\par \tab - Spokojnie Karl. Przykro mi prosz\'ea pani, musimy zdj\'b9\'e6 te banda\'bfe - odezwa\'b3 si\'ea drugi gl}{iniarz.
\par }{\f65 \tab - Nie mo\'bfecie tego zrobi\'e6! - wrzasn\'b9\'b3em. - Jedziemy do lekarza. Przecie\'bf...
\par \tab - Pom\'f3\'bf mi, Sam - przerwa\'b3a mi Mary spokojnie. Zamilk\'b3em i zacz\'b9\'b3em zdejmowa\'e6 banda\'bfe. R\'eace mi si\'ea trz\'eas\'b3y.
\par \tab - Wystarczy, rzeczywi\'9ccie nie wygl\'b9da to najlepiej. Jak my\'9cli}{sz Karl?
\par }{\f65 \tab - Jasne. Przykro mi, co si\'ea pani sta\'b3o, do diab\'b3a?
\par \tab - Powiedz im Sam - odrzek\'b3a Mary, wci\'b9\'bf zupe\'b3nie spokojna.
\par \tab Opowiedzia\'b3em. Policjanci s\'b3uchali uwa\'bfnie.
\par \tab - Uda\'b3o si\'ea pani - odezwa\'b3 si\'ea jeden. - Prosz\'ea si\'ea nie gniewa\'e6, ale mia\'b3a pani szcz\'ea\'9ccie. Wi\'eac, teraz przerzucili si\'ea na koty? S\'b3ysza\'b3em ju\'bf o psach i koniach. Ale koty? Nie pomy\'9cla\'b3bym, \'bfe to 
\'9cwi\'f1stwo mo\'bfe by\'e6 na zwyczajnym kocie. - Twarz mu si\'ea nagle zachmurzy\'b3a. - Mamy w domu kota. B\'ead\'ea musia\'b3 si\'ea go pozby\'e6. Nie przypuszczam, \'bfeby si\'ea to podoba\'b3o moim dzieciakom.
\par \tab - Przykro mi - wyszepta\'b3a Mary.
\par \tab - Tak, to kiepskie czasy dla wszystkich. W porz\'b9dku, mo\'bfecie ju\'bf i\'9c\'e6.
\par \tab Ruszyli\'9cmy w kierunku wozu.
\par \tab - Chwileczk\'ea! - zawo\'b3a\'b3 za nami gliniarz i zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do kumpla. - Przecie\'bf, je\'9cli ona poka\'bfe si\'ea na ulicy z tymi banda\'bfami na plecach, zabij\'b9 j\'b9 po kilku krokach.
\par \tab - To prawda - odrzek\'b3 drugi. - A przecie\'bf nie mo\'bfe pani tego zdj\'b9\'e6. Musimy dla was wykombinowa\'e6 w\'f3z patrolowy.
\par \tab Tak te\'bf zrobili. Musia\'b3em s\'b3ono zap\'b3aci\'e6 za wynaj\'eacie tego grata. Ale dzi\'eaki temu uda\'b3o nam si\'ea bezpiecznie dosta\'e6 na miejsce. Podjecha\'b3em najpierw do wej\'9ccia, kt\'f3rym Mary mia\'b3a dosta\'e6 si\'ea do biura. 
\'afeby unikn\'b9\'e6 podejrze\'f1 wsiad\'b3em do windy z Mary i wysiad\'b3em zanim zjechali\'9cmy poni\'bfej poziomu, jaki wskazywa\'b3y przyciski. Bardzo ch\'eatnie pojecha\'b3bym razem z ni\'b9, ale rozkaz Starca by\'b3 do\'9c\'e6 wyra\'9fny. Mia\'b3
em te\'bf ogromn\'b9 ochot\'ea za\'b3o\'bfy\'e6 z powrotem spodnie. Podczas kr\'f3tkiego spaceru do wozu, pod ochron\'b9 policji pilnuj\'b9cej, \'bfeby nikt nie strzeli\'b3 do Mary nie przejmowa\'b3em si\'ea tym. Jednak teraz mia\'b3em wyj\'9c\'e6
 nago na ulic\'ea sam. Okaza\'b3o si\'ea, \'bfe moje obawy by\'b3y zupe\'b3nie nieuzasadnione. Ten kr\'f3tki dystans jaki mia\'b3em do pokonania przekona\'b3 mnie, \'bfe zwyczaje dotycz\'b9ce ubioru uleg\'b3y radykalnej zmianie. Wi\'eakszo\'9c\'e6 m\'ea
\'bfczyzn mia\'b3a na sobie tylko przepaski na biodrach i buty. Niekt\'f3rzy, tak jak ja, byli w samych butach. Jednego zapami\'eata\'b3em szczeg\'f3lnie dobrze. Sta\'b3 na rogu ulicy i przeszywa\'b3 zimnym spojrzeniem ka\'bfdego przechodnia. By\'b3
 nagi, a w r\'eaku trzyma\'b3 wielostrza\'b3owy karabin. Na ramieniu mia\'b3 przepask\'ea z napisem Stra\'bf.
\par \tab Zanim dosta\'b3em si\'ea do biura spotka\'b3em jeszcze takich trzech. Czu\'b3em si\'ea bardziej bezpieczny, nios\'b9c swoje spodnie w r\'eaku.
\par \tab Niekt\'f3re kobiety by\'b3y nagie. Inne mia\'b3y na sobie sk\'b9p\'b9 bielizn\'ea, cz\'easto prze\'9froczyst\'b9. Moim pierwszym wra\'bfeniem by\'b3o pragnienie, \'bfeby wi\'eakszo\'9c\'e6 z nich za\'b3o\'bfy\'b3a togi. To, co widzia\'b3
em, na pewno nie obudzi\'b3oby bestii w \'bfadnym m\'ea\'bfczy\'9fnie. Wkr\'f3tce przesta\'b3em na to zwraca\'e6 uwag\'ea. Ludzie o brzydkich cia\'b3ach nie rzucali si\'ea w oczy bardziej ni\'bf brzydkie samochody. Wydawa\'b3o si\'ea, \'bf
e wszyscy na ulicy przestali zupe\'b3nie reagowa\'e6 na nago\'9c\'e6. Przechodzili obok siebie bez specjalnego zainteresowania. Po chwili zauwa\'bfy\'b3em, \'bfe przesta\'b3a mi tak\'bfe przeszkadza\'e6 moja nago\'9c\'e6. Czu\'b3em si\'ea prze\'9f
roczysty i swobodny. W ko\'f1cu cia\'b3o, to tylko cia\'b3o.
\par \tab Do gabinetu Starca zosta\'b3em wpuszczony natychmiast.
\par \tab - Sp\'f3\'9fni\'b3e\'9c si\'ea.
\par \tab - Gdzie jest Mary? - zapyta\'b3em, pomijaj\'b9c t\'ea uwag\'ea.
\par \tab - Zaj\'eali si\'ea jej poparzeniami, a poza tym dyktuje sw\'f3j raport. Poka\'bf mi r\'eace.
\par \tab - Dzi\'eaki, ale poka\'bf\'ea je lekarzowi - odpowiedzia\'b3em. Nie mia\'b3em zamiaru zdejmowa\'e6 r\'eakawiczek. - Lepiej powiedz mi, co si\'ea dzieje.
\par \tab -  Szkoda, \'bfe przez ten ca\'b3y czas nie obejrza\'b3e\'9c ani razu wiadomo\'9cci - mrukn\'b9\'b3. - Wiedzia\'b3by\'9c.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 DWUDZIESTY CZWARTY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab By\'b3em zadowolony, \'bfe wraz z Mary nie interesowali\'9cmy si\'ea wiadomo\'9cciami. Gdyby by\'b3o inaczej, na pewno nasz cudowny miodowy miesi\'b9c nie uda\'b3by si\'ea. Podczas, gdy obydwoje p\'b3awili\'9cmy si\'ea w szcz\'ea\'9c
ciu i rozkoszy, wojna z paso\'bfytami zosta\'b3a prawie przegrana. Moje podejrzenia, \'bfe te ohydne stworzenia mog\'b9 \'bfy\'e6 na ka\'bfdej cz\'ea\'9cci cia\'b3a cz\'b3owieka okaza\'b3y si\'ea s\'b3uszne. Sprawdzono to, przeprowadzaj\'b9
c eksperymenty w zoo, zanim jeszcze Mary i ja wybrali\'9cmy si\'ea w g\'f3ry. Nie wiedzia\'b3em wtedy o tym. Przypuszczam, \'bfe Starzec ju\'bf wiedzia\'b3; tak\'bfe Prezydent i reszta rz\'b9du.
\par }{\tab Rozkaz ch}{\f65 odzenia z ods\'b3oni\'eatymi plecami zamieniono na nakaz rozebrania si\'ea do naga.
\par \tab I o dziwo wszyscy zacz\'eali si\'ea rozbiera\'e6 i to szybko. Co zadziwiaj\'b9ce, ca\'b3a sprawa by\'b3a \'9cci\'9cle tajna, nawet kiedy dosz\'b3o ju\'bf do rozruch\'f3w w Scranton. Ludzie domagali si\'ea radykalnych dzia\'b3a\'f1 ze strony rz\'b9
du, kt\'f3ry niestety ma dziwny zwyczaj traktowania spo\'b3ecze\'f1stwa jako niedorozwini\'eatego dziecka. Decyduje si\'ea nie m\'f3wi\'e6 mu o sprawach, kt\'f3rych mo\'bfe m\'f3g\'b3by nie zrozumie\'e6. System: Nie-Martwcie-Si\'ea
-My-Wiemy-Lepiej. Moim zdaniem, to bzdura, a do tego pachnie utopi\'b9.
\par \tab Rozruchy w Scranton przekona\'b3y wszystkich, \'bfe pomimo nakazu ods\'b3aniania plec\'f3w paso\'bfyty pojawi\'b3y si\'ea tak\'bfe w zielonej strefie.
\par \tab Trzeciego dnia naszego miodowego miesi\'b9ca mia\'b3 miejsce fa\'b3szywy alarm przeciwlotniczy. Wy\'b3\'b9czono te\'bf dop\'b3yw pr\'b9du. Ogarn\'ea\'b3o mnie przera\'bfenie, kiedy pomy\'9cla\'b3
em o tych wszystkich ludziach zgromadzonych w ciasnych schronach przeciwbombowych. A po\'9cr\'f3d nich ludzkie automaty, spokojnie nak\'b3adaj\'b9ce im na ramiona paso\'bfyty. W niekt\'f3rych schronach opanowali sto pr}{ocent zebranych.
\par }{\f65 \tab Nast\'eapnego dnia rozruchy wybuch\'b3y w wielu miejscach. Na ulicach panowa\'b3 terror i panika. Oficjalna Stra\'bf Obywatelska zosta\'b3a zorganizowana dopiero, kiedy jeden zdesperowany mieszkaniec Albany wycelowa\'b3 bro\'f1
 w policjanta, sier\'bfanta Malcolma MacDonalda. Policjant zastrzeli\'b3 go, ale zaraz potem sam zgin\'b9\'b3 razem ze swoim w\'b3adc\'b9 rozszarpany przez t\'b3um. Ale stra\'bf naprawd\'ea skutecznie zacz\'ea\'b3a dzia\'b3a\'e6, kiedy jej organizacj\'b9
 zaj\'ea\'b3a si\'ea ochrona przeciwlotnicza.
\par \tab Cz\'ea\'9c\'e6 ludzi z ochrony przeciwlotniczej uciek\'b3a w panice po wydarzeniach w schronach, ale ci co pozostali wzi\'eali si\'ea ostro do roboty. Nadzy m\'ea\'bfczy\'9fni z karabinami pojawili si\'ea na ulicach. Mieli odznak\'ea
 obrony przeciwlotniczej albo opask\'ea z napisem Stra\'bf. Strzelali bez ostrze\'bfenia do ka\'bfdej istoty, kt\'f3ra mia\'b3a na sobie niezidentyfikowan\'b9 naro\'9cl.
\par \tab Kiedy opatrzono moje r\'eace i czu\'b3em si\'ea lepiej, lekarz da\'b3 zastrzyk kr\'f3tko dzia\'b3aj\'b9cej substancji czasowej. Dla mnie mia\'b3o to by\'e6 trzy dni, cho\'e6 obiektywnie trwa\'b3o godzin\'ea. Ca\'b3y ten czas sp\'eadzi\'b3em, ogl\'b9
da\'b3em filmy wy\'9cwietlane w przyspieszonym tempie. Nigdy nie pokazano tego urz\'b9dzenia publicznie. Cho\'e6 s\'b3ysza\'b3em, \'bfe by\'b3o przemycane kilka razy do colleg\rquote \'f3w podczas sesji egzaminacyjnych. Trzeba je nastawi\'e6 na subiektywn
\'b9 szybko\'9c\'e6 prze\'bfywania czasu i dopasowa\'e6 cz\'eastotliwo\'9c\'e6 d\'9fwi\'eak\'f3w, aby by\'b3y czytelne. Jest to bardzo szkodliwe dla oczu i w efekcie nast\'eapuje niezno\'9cny b\'f3l g\'b3owy, ale w moim zawodzie jest to niezb\'eadne.

\par \tab A\'bf trudno mi by\'b3o uwierzy\'e6, \'bfe tak wiele si\'ea wydarzy\'b3o, w tak kr\'f3tkim czasie. Chocia\'bfby sprawa ps\'f3w. Cz\'b3onkowie stra\'bfy musieli zabija\'e6 psy, nawet je\'9cli nie mia\'b3y one na sobie paso\'bfyt\'f3w. By\'b3
o oczywiste, \'bfe w ka\'bfdej chwili mog\'b9 sta\'e6 si\'ea \'bfywicielami i zaatakowa\'e6 cz\'b3owieka. Niech diabli wezm\'b9 \'9cwiat, w kt\'f3rym nie mo\'bfna ufa\'e6 psom!
\par \tab Kot\'f3w raczej nie u\'bfywali, prawdopodobnie ze wzgl\'eadu na ich niewielkie rozmiary. Biedny Pirat by\'b3 wyj\'b9tkiem.
\par \tab Od tej pory w zielonej strefie nie widywano ps\'f3w, przynajmniej za dnia. Pod os\'b3on\'b9 nocy przedostawa\'b3y si\'ea do czerwonej strefy i tam si\'ea ukrywa\'b3y. Wiadomo by\'b3o jednak, \'bfe 
jest ich jeszcze wiele. Czasem widywano je nawet na wybrze\'bfu. Wszystko to przypomina\'b3o troch\'ea legendy o wilko\'b3akach. Teraz doskonale rozumia\'b3em lekarza ze wsi, kt\'f3ry nie chcia\'b3 przyjecha\'e6 do Mary w nocy. By\'b3by idiot\'b9
, gdyby to zrobi\'b3.
\par \tab Obejrz\'b3em dziesi\'b9tki film\'f3w zrobionych w czerwonej strefie. Mo\'bfna je by\'b3o podzieli\'e6 na trzy grupy. Pierwsze pochodzi\'b3y z okresu masakry, kiedy paso\'bfytom udawa\'b3o si\'ea stwarza\'e6 pozory spokoju i normalno\'9cci. Potem mog
\'b3em obejrze\'e6 kr\'f3tki okres propagandy, kiedy naje\'9fd\'9fcy pr\'f3bowali przekona\'e6 mieszka\'f1c\'f3w zielonej strefy, \'bfe rz\'b9d zwariowa\'b3. I najnowsze doniesienia, kt\'f3re pokazywa\'b3y, \'bfe przestano wreszcie udawa\'e6.
\par \tab Wed\'b3ug doktora Mcllvaine'a mieszka\'f1cy Tytana nie maj\'b9 nawet w\'b3asnej kultury. Przejmuj\'b9 j\'b9 od \'bfywicieli. Nie wiem, czy mia\'b3 racj\'ea, ale w czerwonej strefie tak w\'b3a\'9cnie si\'ea zachowywali. Podtrzymywali podstawow\'b9
 dzia\'b3alno\'9c\'e6 gospodarki, bo musieli przecie\'bf utrzyma\'e6 przy \'bfyciu swoich \'bfywicieli. Oczywi\'9ccie dokonali pewnych zmian, ale by\'b3y one przera\'bfaj\'b9ce. Na przyk\'b3ad: u\'9cmiercali ludzi niepe\'b3
nosprawnych i z ich punktu widzenia zb\'eadnych, przetwarzaj\'b9c ich na naw\'f3z. Zazwyczaj jednak ludzie pe\'b3nili te same funkcje, co przedtem. Ale dlaczego nie porzucili ludzkich rozrywek? Czy\'bfby pragnienie zabawy by\'b3o a\'bf
 tak uniwersalne? A mo\'bfe po prostu nauczyli si\'ea tego od ludzi? Tutaj tak\'bfe dokonywali przedziwnych ulepsze\'f1. W Meksyku, podczas corridy wprowadzili dla byk\'f3w przerw\'ea na odpoczynek, jak dla matador\'f3w.
\par \tab Wi\'eakszo\'9c\'e6 ich wspania\'b3ych pomys\'b3\'f3w by\'b3a gorsza i przyprawia\'b3a mnie o md\'b3o\'9cci. Nie b\'ead\'ea tego opowiada\'b3. By\'b3em jednym z niewielu, kt\'f3rzy widzieli te filmy, taki by\'b3 m\'f3j zaw\'f3d. Wola\'b3
bym jednak tego wszystkiego nie widzie\'e6. Mam nadziej\'ea, \'bfe Mary nie musia\'b3a na to patrze\'e6, chocia\'bf podejrzewam, \'bfe gdyby nawet to widzia\'b3a, to nie wspomnia\'b3aby o tym.}{
\par }{\f65 \tab Jedn\'b9 z ohydnych rzeczy, jak\'b9 mog\'b3em ujrze\'e6 by\'b3 \'84mecz bokserski\'94 nadany przez stacj\'ea telewizyjn\'b9 w czerwonej strefie. Zbudowano prawdziwy ring. Przyby\'b3 komentator i dwoje zawodnik\'f3w. Byli tak\'bf
e widzowie. Walczyli - kobieta i m\'ea\'bfczyzna! To by\'b3a prawdziwa jatka. M\'ea\'bfczyzna oczywi\'9ccie zwyci\'ea\'bfy\'b3. Sw\'f3j triumf dope\'b3ni\'b3 orgi\'b9, przy kt\'f3rej sabat czarownic by\'b3by niewinn\'b9 zabaw\'b9.
\par \tab Jednak najgorsz\'b9 rzecz\'b9 jak\'b9 zobaczy\'b3em na tych ta\'9cmach by\'b3o co\'9c, co opr\'f3cz przera\'bfenia wprawi\'b3o mnie w zdziwienie. To by\'b3o tak niegodziwe, \'bfe a\'bf waham si\'ea o tym wspomina\'e6. Chyba jednak powinienem to zrobi
\'e6. Po\'9cr\'f3d paso\'bfyt\'f3w byli ludzie, kt\'f3rzy pomagali im z w\'b3asnej woli, zdrajcy...
\par \tab Nienawidz\'ea paso\'bfyt\'f3w, ale powstrzyma\'b3bym si\'ea od zabicia jednego z nich, gdybym m\'f3g\'b3 zabi\'e6 takiego zdrajc\'ea-cz\'b3owieka. Podejrzewano, \'bfe byli to wyznawcy Szatana. My\'9cl\'ea, \'bfe bez wzgl\'eadu na to, czy by\'b3
a to prawda, ich dzia\'b3anie by\'b3o bliskie z\'b3u.
\par \tab Wielu ludzi nie wierzy\'b3o, \'bfe istniej\'b9 kolaboranci, kt\'f3rzy mogliby wsp\'f3\'b3pracowa\'e6 z tymi stworami. Szkoda, \'bfe nie mogli zobaczy\'e6 tych film\'f3w, nie mieliby w\'b9tpliwo\'9cci.
\par \tab Tracili\'9cmy nadziej\'ea. Nasze metody mog\'b3y najwy\'bfej powstrzymywa\'e6 paso\'bfyt\'f3w, a i to niespecjalnie si\'ea udawa\'b3o. Gdyby\'9cmy sprowokowali bezpo\'9credni\'b9 wojn\'ea, walczyliby\'9cmy z w\'b3asnymi lud\'9fmi, zrzucaliby\'9c
my bomby na w\'b3asne miasta, a i tak nie by\'b3oby pewno\'9cci, \'bfe ich zniszczymy. Potrzebowali\'9cmy selektywnego \'9crodka, kt\'f3ry zabija\'b3by paso\'bfyty a nie ludzi. Albo przynajmniej pozbawia\'b3 \'bfywicieli przytomno\'9cci, by m\'f3c uwolni
\'e6 ich od w\'b3adzy. Wci\'b9\'bf nie mieli\'9cmy nic takiego, chocia\'bf naukowcy pracowali bez wytchnienia. Dzisiaj mog\'ea stwierdzi\'e6, \'bfe doskona\'b3y by\'b3by gaz usypiaj\'b9cy, ale wtedy nie zosta\'b3 jeszcze wymy\'9clony. Mo\'bf
e to lepiej. Przecie\'bf m\'f3g\'b3 by\'e6 wykorzystywany przeciw nam. W ko\'f1cu trzeba pami\'eata\'e6, \'bfe te potwory, przez ca\'b3y czas, mia\'b3y dost\'eap do wszystkich \'9crodk\'f3w militarnych, jakimi dysponowa\'b3y Stany Zjednoczone.
\par \tab Znajdowali\'9cmy si\'ea prawie w sytuacji bez wyj\'9ccia, a czas pracowa\'b3 na ich korzy\'9c\'e6. Jacy\'9c idioci wpadli na pomys\'b3, \'bfeby zrzuci\'e6 bomby wodorowe na dolin\'ea Missisipi i zetrze\'e6 j\'b9 z powierzchni ziemi. \'8cwietny pomys
\'b3, je\'9cli boli ci\'ea z\'b9b, odetnij sobie g\'b3ow\'ea. Byli te\'bf tacy, kt\'f3rzy nigdy nie widzieli paso\'bfyt\'f3w i nie wierzyli w nie. Twierdzili, \'bfe to ca\'b3e zamieszanie zosta\'b3o wymy\'9clone przez szale\'f1c\'f3w z Waszyngtonu i s\'b3
u\'bfy im tylko znanym celom politycznym. Nie podporz\'b9dkowali si\'ea nakazowi chodzenia po ulicach nago. Najcz\'ea\'9cciej nie mieli ju\'bf czasu zmieni\'e6 zdania. Cz\'b3onkowie stra\'bfy byli cholernie szybkimi strzelcami. By\'b3a te\'bf
 inna grupa: rozs\'b9dni i my\'9cl\'b9cy obywatele, kt\'f3rzy uwa\'bfaj\'b9, \'bfe wszystko mo\'bfna osi\'b9gn\'b9\'e6 za pomoc\'b9 negocjacji. Chcieli zrobi\'e6 \'84biznes\'94 z paso\'bfytami. Za\'b3o\'bfyli specjalny komitet i wybrali spo\'9cr\'f3
d siebie delegacj\'ea. Byli to zreszt\'b9 cz\'b3onkowie partii opozycyjnej. Nie informuj\'b9c Departamentu Stanu skontaktowali si\'ea z gubernatorem Missouri i pojechali negocjowa\'e6. Dostali zreszt\'b9 od paso\'bfyt\'f3w gwarancj\'ea bezpiecze\'f1
stwa, naiwni! Nigdy nie wr\'f3cili. Po jakim\'9c czasie przys\'b3ali informacj\'ea: \'84Chod\'9fcie za nami! To nie jest takie z\'b3e.\'94 Trzeba by\'b3o szale\'f1ca, by wierzy\'e6, \'bfe zwierz\'eata mog\'b9 liczy\'e6 na uk\'b3ad z rze\'9fnikiem.
\par \tab Ameryka P\'f3\'b3nocna by\'b3a wci\'b9\'bf jedynym znanym centrum inwazji wroga. Jedynym posuni\'eaciem ONZ, opr\'f3cz oddania nam stacji kosmicznych do dyspozycji, by\'b3o przeniesienie si\'ea do Genewy. Tymczasem kraje cz\'b3onkowskie potraktowa
\'b3y inwazj\'ea jako nasze wewn\'eatrzne niepokoje spo\'b3eczne. Nie uwa\'bfa\'b3y, \'bfeby sytuacja wymaga\'b3a jakiej\'9c interwencji z zewn\'b9trz. Zapowiedziano nam jednak, \'bfe mo\'bfemy oczekiwa\'e6 pomocy jakiej za\'bf\'b9damy. Byli\'9c
my w idiotycznej sytuacji. Sami nie wiedzieli\'9cmy, czego \'bf\'b9da\'e6.
\par \tab Ca\'b3a sytuacja przypomina\'b3a wojn\'ea podjazdow\'b9. Paso\'bfyty dzia\'b3a\'b3y z ukrycia i z zaskoczenia. Bitwy by\'b3y przegrane zanim jeszcze si\'ea o nich dowiedzieli\'9cmy. Bro\'f1 konwencjonalna okaza\'b3a si\'ea praktycznie bezu\'bf
yteczna. Korzysta\'b3y z niej tylko patrole w strefie pomara\'f1czowej - wci\'b9\'bf ziemi niczyjej. W dzie\'f1 kontrolowa\'b3y j\'b9 nasze patrole, w nocy przechodzi\'b3y przez ni\'b9 psy i inne zwierz\'eata, przenosz\'b9c paso\'bfyty.
\par \tab Raz jednak u\'bfyto bomby atomowej, zrzucono j\'b9 na lataj\'b9cy talerz, kt\'f3ry wyl\'b9dowa\'b3 w pobli\'bfu San Francisco. Krytykowano to posuni\'eacie twierdz\'b9c, \'bfe powinien by\'e6 oddany do zbadania. Ja nale\'bfa\'b3em do tych, kt\'f3
rzy woleli najpierw strzela\'e6 do paso\'bfyt\'f3w, a potem sprawdza\'e6, czy nie zosta\'b3o co\'9c, co mo\'bfna by zbada\'e6.
\par \tab Kiedy pigu\'b3ki czasowe przesta\'b3y dzia\'b3a\'e6, mia\'b3em w g\'b3owie obraz Stan\'f3w Zjednoczonych bardziej przygn\'eabiaj\'b9cy ni\'bf wtedy, kiedy penetrowa\'b3em opanowane przez paso\'bfyty Kansas City. By\'b3 to kraj, w kt\'f3rym rz\'b9
dzi strach. Przyjaciel by\'b3 got\'f3w zabi\'e6 przyjaciela, a \'bfona m\'ea\'bfa. Ka\'bfda plotka o paso\'bfycie wywo\'b3ywa\'b3a panik\'ea, na ulicach pojawi\'b3 si\'ea t\'b3um i dokonywa\'b3 linczu. Puka\'e6 do kogo\'9c w nocy oznacza\'b3
o tyle samo, co prosi\'e6 o \'9cmier\'e6. Nikt nie chodzi\'b3 po ulicach w nocy, obawiaj\'b9c si\'ea ps\'f3w.
\par \tab Fakt, \'bfe wi\'eakszo\'9c\'e6 plotek o odkrywanych paso\'bfytach by\'b3a pomy\'b3k\'b9, nie powstrzymywa\'b3o to rozszala\'b3ego t\'b3umu. Nie by\'b3o te\'bf nic z ekshibicjonizmu w tym, \'bfe ludzie woleli zupe\'b3n\'b9 nago\'9c\'e6
 od dozwolonej sk\'b9pej bielizny. Jakiekolwiek ubranie \'9cci\'b9ga\'b3o na w\'b3a\'9cciciela d\'b3ugie, podejrzane spojrzenia i cz\'easto by\'b3 obiektem zbyt gwa\'b3townych reakcji. Nie noszono ju\'bf metalowej ochrony na ramiona i kr\'eagos\'b3
up, szybko bowiem okaza\'b3o si\'ea, \'bfe paso\'bfyty skopiowa\'b3y je i w ten spos\'f3b by\'b3y jeszcze bardziej bezpieczne. Jednym z dziwniejszych by\'b3 przypadek dziewczyny z Seattle. Sz\'b3a po ulicy ubrana tylko w sanda\'b3y, a na ramieniu mia\'b3
a wielk\'b9 torb\'ea. Stra\'bfnik, kt\'f3ry prawdopodobnie by\'b3 ju\'bf wyczulony na paso\'bfyty poszed\'b3 za ni\'b9 i dostrzeg\'b3, \'bfe nigdy nie zdejmuje torby zarzuconej na plecy, nawet gdy mia\'b3a p\'b3aci\'e6 za zakupy.
\par \tab Prze\'bfy\'b3a, chocia\'bf stra\'bfnik odstrzeli\'b3 jej d\'b3o\'f1, potw\'f3r kt\'f3rego mia\'b3a w torbie nie prze\'bfy\'b3.
\par \tab Kiedy ogl\'b9da\'b3em ten film, \'9crodek u\'9cmierzaj\'b9cy przesta\'b3 dzia\'b3a\'e6. D\'b3onie zacz\'ea\'b3y mnie bole\'e6 niezno\'9cnie. Zg\'b3osi\'b3em si\'ea do piel\'eagniarki.
\par \tab - Prosz\'ea si\'ea nie martwi\'e6 - powiedzia\'b3a. - Teraz jest pan ju\'bf got\'f3w do zabiegu. Prosz\'ea rozlu\'9fni\'e6 mi\'ea\'9cnie r\'b9k.
\par \tab Rozlu\'9fni\'b3em si\'ea, a doktor i piel\'eagniarka pokryli moje d\'b3onie now\'b9 sk\'f3r\'b9.
\par \tab - Prosz\'ea zak\'b3ada\'e6 r\'eakawiczki do ci\'ea\'bfszych prac - ostrzeg\'b3 lekarz. - I chcia\'b3bym to obejrze\'e6 w przysz\'b3ym tygodniu.
\par \tab Podzi\'eakowa\'b3em i poszed\'b3em szuka\'e6 Mary, kt\'f3ra prawdopodobnie odwiedzi\'b3a Sekcj\'ea Kosmetyczn\'b9.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 DWUDZIESTY PI\'a5TY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab - Jak r\'eace? - zapyta\'b3 Starzec, kiedy wszed\'b3em do niego.
\par \tab - W porz\'b9dku. Na razie mam sztuczn\'b9 sk\'f3r\'ea. Jutro zrekonstruuj\'b9 mi ucho.
\par \tab Wiedzia\'b3em, \'bfe jest zdenerwowany.
\par }{\tab - Nie wiem, c}{\f65 zy b\'eadziesz mia\'b3 czas na robienie przeszczepu. B\'ead\'b9 musieli ci zrobi\'e6 sztuczne.
\par \tab - Nie ma sprawy. Ucho jest niewa\'bfne. Czy\'bfby\'9c mia\'b3 dla mnie jak\'b9\'9c robot\'ea?
\par \tab - Zobaczymy, na razie powiedz, jakie s\'b9 twoje wnioski po tym, co zobaczy\'b3e\'9c.
\par }{\tab - Jest niedobrze - przy}{\f65 zna\'b3em. - Wszyscy szpieguj\'b9 si\'ea nawzajem. Troch\'ea to przypomina Rosj\'ea. Komunist\'ea zazwyczaj mo\'bfna przekupi\'e6, ale jak\'b9 \'b3ap\'f3wk\'ea mo\'bfna zaproponowa\'e6 tym stworom?
\par \tab - Hmm... - mrukn\'b9\'b3 - to interesuj\'b9ca my\'9cl. Ale wracaj\'b9c do Rosji. Jak my\'9clisz, \'b3atwiej by\'b3oby nadzorowa\'e6 Rosj\'ea czy czerwon\'b9 stref\'ea? Gdyby\'9c musia\'b3 wybiera\'e6, co by\'9c zrobi\'b3?
\par \tab - Ty co\'9c knujesz. Od kiedy to pozwalasz swoim ludziom wybiera\'e6 robot\'ea.
\par \tab - Pytam ciebie tylko o opini\'ea, jako zawodowca.
\par \tab - Nie wiem - odrzek\'b3em po namy\'9cle, zastanawiaj\'b9c si\'ea jednocze\'9cnie o co mu chodzi. - Przecie\'bf nie mamy wystarczaj\'b9cych danych. Powiedz mi, czy paso\'bfyty s\'b9 w Rosji?
\par \tab - To w\'b3a\'9cnie to, czego musimy si\'ea dowiedzie\'e6 - odpowiedzia\'b3.
\par \tab W tym momencie przypomnia\'b3em sobie s\'b3owa Mary. Mia\'b3a racj\'ea - agenci nie powinni si\'ea \'bfeni\'e6. Je\'9cli to si\'ea kiedy\'9c sko\'f1czy, zajm\'ea si\'ea czym\'9c zdecydowanie spokojniejszym.
\par \tab - O tej porze roku, m\'f3g\'b3bym si\'ea tam dosta\'e6 tylko przez Kanton - powiedzia\'b3em. - Chyba, \'bfe my\'9cla\'b3e\'9c o zrzucie.
\par \tab - Dlaczego my\'9clisz, \'bfe chc\'ea aby\'9c tam pojecha\'b3? - zapyta\'b3. - My\'9cl\'ea, \'bfe szybciej i \'b3atwiej mo\'bfna si\'ea tego dowiedzie\'e6 w czerwonej strefie.
\par \tab - Jak? - By\'b3em zaskoczony.
\par \tab - Bardzo prosto. Je\'9cli Rosja jest opanowana, to paso\'bfyty \'bferuj\'b9ce tutaj musz\'b9 o tym wiedzie\'e6. Po co mamy jecha\'e6 przez p\'f3\'b3 globu?
\par \tab Szybko zapomnia\'b3em o planach kt\'f3re ju\'bf snu\'b3em. Na przyk\'b3ad: Hindus z \'bfon\'b9, podr\'f3\'bfuj\'b9cy w sprawach handlowych. To by\'b3 niez\'b3y spos\'f3b dostania si\'ea za kurtyn\'ea.
\par \tab - Jak do diab\'b3a chcesz si\'ea teraz tam dosta\'e6? - zapyta\'b3em. - Mam za\'b3o\'bfy\'e6 plastykow\'b9 imitacj\'ea paso\'bfyta? Z\'b3api\'b9 mnie przy pierwszej pr\'f3bie bezpo\'9credniego kontaktu.
\par \tab - Nie b\'b9d\'9f defetyst\'b9. Ju\'bf wys\'b3a\'b3em czterech agent\'f3w.
\par }{\tab - I co? Wr\'f3cili?
\par }{\f65 \tab - No niezupe\'b3nie...
\par \tab - A ty chcesz, \'bfebym by\'b3 pi\'b9tym? Mo\'bfe przysz\'b3o ci do g\'b3owy, \'bfe p\'b3acisz mi za obijanie si\'ea?
\par \tab - My\'9cl\'ea, \'bfe tamci zastosowali z\'b3\'b9 taktyk\'ea...
\par \tab - No pewnie! - zgodzi\'b3em si\'ea. - Da\'e6 si\'ea tam wys\'b3a\'e6, to nie jest najlepsza taktyka.
\par \tab - Musia\'b3by\'9c przekona\'e6 paso\'bfyty, \'bfe jeste\'9c renegatem. Co ty na to?
\par \tab Zaskoczy\'b3 mnie ten pomys\'b3. Nie odpowiedzia\'b3em od razu.
\par \tab - S\'b3uchaj, a mo\'bfe po prostu b\'ead\'ea udawa\'b3 burdel-mam\'ea z Panamy? - wybuchn\'b9\'b3em - albo morderc\'ea poszukiwanego listem go\'f1czym? To by im chyba odpowiada\'b3o, jak my\'9clisz?
\par \tab - Spokojnie - powiedzia\'b3. - To mog\'b3oby nie wyj\'9c\'e6 w praktyce...
\par \tab - S\'b3uchaj... - Ju\'bf mia\'b3em mu wyja\'9cni\'e6, co o tym wszystkim my\'9cl\'ea, ale przerwa\'b3 mi.
\par \tab - Chocia\'bf tobie to mog\'b3oby si\'ea uda\'e6. Masz du\'bfo do\'9cwiadczenia w walce z paso\'bfytami. Jeste\'9c ju\'bf wypocz\'eaty. Tylko te twoje niewielkie poparzenia na d\'b3oniach... A mo\'bfe jednak zrzucimy ci\'ea gdzie\'9c pod Moskw\'b9
, przyjrzysz si\'ea wszystkiemu osobi\'9ccie. Przemy\'9cl to. Ale jeszcze przez jeden dzie\'f1 mo\'bfesz by\'e6 spokojny.
\par \tab Po chwili uspokoi\'b3em si\'ea.
\par \tab - Dzi\'eaki. Co zaplanowa\'b3e\'9c dla Mary? - zmieni\'b3em temat.
\par \tab - Nie wtr\'b9caj si\'ea w nie swoje sprawy.
\par \tab - Jestem jej m\'ea\'bfem.
\par }{\tab - No i co?
\par }{\f65 \tab - Na mi\'b3o\'9c\'e6 bosk\'b9, m\'f3g\'b3by\'9c chocia\'bf \'bfyczy\'e6 nam szcz\'ea\'9ccia!
\par \tab - Jasne, \'bfycz\'ea wam wszyskiego, co najlepsze. A swoj\'b9 drog\'b9, zadziwiasz mnie, masz wszystko czego potrzebuje cz\'b3owiek, \'bfeby by\'e6 szcz\'ea\'9cliwym. Czy ty przynajmniej o tym wiesz?
\par \tab - Wiem i dzi\'eakuj\'ea.
\par \tab Zamy\'9cli\'b3em si\'ea. Przysz\'b3o mi do g\'b3owy, \'bfe Starzec m\'f3g\'b3 mie\'e6 co\'9c wsp\'f3lnego z naszymi urlopami, kt\'f3re tak szcz\'ea\'9cliwie na\'b3o\'bfy\'b3y si\'ea na siebie.
\par }{\tab - Tato...
\par \tab - Tak?
\par }{\f65 \tab Ju\'bf drugi raz w ci\'b9gu tego miesi\'b9ca tak go nazwa\'b3em, nie odbiera tego najlepiej.
\par \tab - Ju\'bf dawno zaplanowa\'b3e\'9c sobie, \'bfe ja i Mary pobierzemy si\'ea?
\par \tab - Nie b\'b9d\'9f \'9cmieszny! Wierz\'ea w wolny wyb\'f3r i ludzk\'b9 wol\'ea, synu.
\par \tab - Wiem. Nie przejmuj si\'ea, nie narzekam. Ale nie lubi\'ea czu\'e6, \'bfe kto\'9c decyduje za mnie, szczeg\'f3lnie w tak wa\'bfnych dla mnie sprawach.
\par \tab - Nic takiego nie zrobi\'b3em. Przyrzekam. Wiem tylko, \'bfe nawet w takich warunkach jak te, ludzie musz\'b9 si\'ea kocha\'e6 i rodzi\'e6. Wszystko inne to dodatek.
\par \tab - Tak? Wi\'eac wys\'b3a\'b3e\'9c dwoje agent\'f3w na urlop podczas rozgrywaj\'b9cej si\'ea bitwy, po to, by sobie zapewni\'e6 wnuka? - stwierdzi\'b3em.
\par \tab Zmiesza\'b3 si\'ea.
\par }{\tab - Nie wiem, o czym}{\f65  m\'f3wisz. Nale\'bfa\'b3 si\'ea urlop. Reszta to przypadek.
\par \tab - Takie przypadki si\'ea nie zdarzaj\'b9. Ale chc\'ea, \'bfeby\'9c wiedzia\'b3, \'bfe jestem zadowolony z wyniku. A co do tej misji, to je\'bfeli rzeczywi\'9ccie chcesz, \'bfebym j\'b9 spe\'b3ni\'b3, musz\'ea si\'ea nad tym dobrze zastanowi\'e6
. Powinienem te\'bf wyleczy\'e6 to piekielne ucho.
\par \tab Wracaj\'b9c z gabinetu zabiegowego spotka\'b3em Mary.
\par \tab - Kochanie, ju\'bf po wszystkim? - krzykn\'b9\'b3em na jej widok uradowany.
\par \tab Obr\'f3ci\'b3a si\'ea powoli dooko\'b3a, bym m\'f3g\'b3 si\'ea jej przyjrze\'e6.
\par \tab - Dobra robota, czy\'bf nie?
\par \tab Rzeczywi\'9ccie, to by\'b3a bardzo dobra robota. Nigdy bym nie powiedzia\'b3, \'bfe jej w\'b3osy by\'b3y spalone. Oczywi\'9ccie na ramionach i plecach nie by\'b3o \'9cladu po oparzeniach, ale tego si\'ea spodziewa\'b3em. Najbardziej zadziwi\'b3
y mnie te w\'b3osy. Dotkn\'b9\'b3em ich z lewej strony, tam gdzie by\'b3y spal}{one.
\par }{\f65 \tab - Teraz tw\'f3j ulubiony pistolet znalaz\'b3 si\'ea zn\'f3w na miejscu - powiedzia\'b3em i u\'9cmiechn\'b9\'b3em si\'ea.
\par \tab - Ten? - u\'9cmiechn\'ea\'b3a si\'ea tak\'bfe i w jej d\'b3oni b\'b3ysn\'b9\'b3 pistolet. Chwil\'ea potem mia\'b3a ju\'bf dwa. Zupe\'b3nie nie wiem, sk\'b9d wzi\'b9\'b3 si\'ea ten drugi.
\par }{\tab - Dobre dziecko, s}{\f65 chowaj to. Je\'9cli kiedykolwiek b\'eadziesz w k\'b3opotach finansowych, zawsze mo\'bfesz za\'b3o\'bfy\'e6 nocny klub ze sztuczkami magicznymi, jako g\'b3\'f3wn\'b9 atrakcj\'b9. Ale nie pr\'f3buj tych numer\'f3
w ze strzelcami stra\'bfy.
\par \tab - Jeden na pewno mnie nie dostanie - zapewni\'b3a mnie. Poszli\'9cmy do klubu i zaszyli\'9cmy si\'ea w cichym miejscu, \'bfeby porozmawia\'e6. Nie zamawiali\'9cmy \'bfadnych drink\'f3w. Nie potrzebowali\'9cmy tego. Zastanawiali\'9cmy si\'ea wsp\'f3
lnie nad sytuacj\'b9. Nie opowiedzia\'b3em Mary o moim nowym zadaniu. Ona, je\'9cli tak\'bfe jakie\'9c dosta\'b3a, te\'bf niczego nie zdradzi\'b3a. W ko\'f1cu znale\'9fli\'9cmy si\'ea z powrotem w pracy. Trudno zmieni\'e6 stare przyzwyczajenia.
\par \tab - Mary? - zapyta\'b3em nagle. - Czy jeste\'9c w ci\'b9\'bfy?
\par \tab - Chyba jeszcze za wcze\'9cnie, \'bfeby to stwierdzi\'e6, kochanie - odpowiedzia\'b3a. Patrzy\'b3a mi uwa\'bfnie w oczy. - A chcia\'b3by\'9c tego?
\par }{\tab - Tak.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 DWUDZIESTY SZ\'d3STY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Ostatecznie zdecydowano przedosta\'e6 si\'ea do czerwonej strefy i zasi\'eagn\'b9\'e6 informacji. Teraz jedynym naszym problemem by\'b3o zagranie roli renegata. Ch\'b3opcy od analiz stwierdzili, \'bfe nie ma takiej mo\'bfliwo\'9cci
. Ale to nie mog\'b3o powstrzyma\'e6 Starca. Zastanawiali\'9cmy si\'ea, dlaczego paso\'bfyty ufaj\'b9 niekt\'f3rym ludziom na tyle, \'bfe pozwalaj\'b9 im \'bfy\'e6 w\'9cr\'f3d nich, bez w\'b3adc\'f3w. Odpowied\'9f nasun\'ea\'b3a si\'ea sama. Je\'9cli paso
\'bfyt, w\'b3adaj\'b9cy m\'f3zgiem cz\'b3owieka przekonuje si\'ea, \'bfe jest on na tyle przekupny czy niegodziwy, \'bfe zgodzi\'b3by si\'ea na wsp\'f3\'b3prac\'ea bez kierowania nim przez paso\'bfyta wtedy uwalniaj\'b9 go. Renegat m\'f3g\'b3 by\'e6
 bardziej przydatny ni\'bf \'bfywiciel - m\'f3g\'b3 by\'e6 szpiegiem w\'9cr\'f3d wolnych ludzi. Jednak njpierw paso\'bfyty musia\'b3yby spenetrowa\'e6 \'9cwiadomo\'9c\'e6 renegata, \'bfeby ca\'b3kowicie si\'ea upewni\'e6, co do jego zamiar\'f3w.
\par \tab Oczywi\'9ccie, \'bfe by\'b3o to prawdopodobne z punktu widzenia ludzkiej logiki, a paso\'bfyty nie wykorzystuj\'b9 innej. Nie by\'b3o wi\'eac w takiej sytuacji \'bfadnej mo\'bfliwo\'9cci, \'bfebym udawa\'b3 renegata. Zosta\'b3em w ten spos\'f3
b uwolniony od konieczno\'9cci wyznawania Starcowi, \'bfe nie mam ochoty da\'e6 si\'ea opanowa\'e6 przez jednego z tych potwor\'f3w. Nie nadawa\'b3em si\'ea do roli tajnego szpiega.
\par \tab Mieli\'9cmy \'9cwiadomo\'9c\'e6, \'bfe paso\'bfyty wysy\'b3aj\'b9 swoje uwolnione ofiary do zielonej strefy. Ale nic nie mogli\'9cmy na to poradzi\'e6. Jak mo\'bfna rozr\'f3\'bfni\'e6 na ulicy zwyk\'b3ego faceta od sko\'f1czonego \'b3ajdaka?
\par \tab Zdecydowano, \'bfe spr\'f3buj\'ea si\'ea dosta\'e6 za kurtyn\'ea. Rozpocz\'b9\'b3em przygotowania. Pod hipnoz\'b9 od\'9cwie\'bfy\'b3em znajomo\'9c\'e6 j\'eazyk\'f3w, kt\'f3re mog\'b3yby by\'e6 mi potrzebne. Dowiedzia\'b3em si\'ea
 wszystkiego na temat mojej nowej osobowo\'9cci i zosta\'b3em zaopatrzony w odpowiedni\'b9 ilo\'9c\'e6 pieni\'eadzy. Wiedzia\'b3em, \'bfe szanta\'bf i przekupstwo s\'b9 charakterystyczne dla stosunk\'f3w mi\'eadzyludzkich Rosji.
\par \tab Je\'9cli zosta\'b3bym zdemaskowany, miano wys\'b3a\'e6 za mn\'b9 nast\'eapnego agenta. Tak przypuszcza\'b3em.
\par \tab Dosta\'b3em sprz\'eat zupe\'b3nie nowego typu. Ultramikrofalowy nadajnik i zasilacz, nie wi\'eakszy od fili\'bfanki do kawy. Wszystko osta\'b3o dobrze ukryte.
\par \tab Mia\'b3em wyskoczy\'e6 na terenie obj\'eatym kontrol\'b9 radar\'f3w, ale pod os\'b3on\'b9 \'84okna\'94 antyradarowego, \'bfeby doprowadzi\'e6 ich technik\'f3w do sza\'b3u. B\'ead\'b9 wiedzieli, \'bfe co\'9c zosta\'b3o zrzucone, ale nie dowiedz\'b9 si
\'ea, co i gdzie.
\par \tab Mia\'b3em jak najszybciej dowiedzie\'e6 si\'ea, czy paso\'bfyty opanowa\'b3y Rosj\'ea i przekaza\'e6 raport najbli\'bfszej bazie kosmicznej. Po z\'b3o\'bfeniu raportu powinienem na w\'b3asn\'b9 r\'eak\'ea wydosta\'e6 si\'ea stamt\'b9
d. Wszystko jedno, czy b\'ead\'ea szed\'b3, pe\'b3za\'b3 czy jecha\'b3, nikogo to ju\'bf nie obchodzi\'b3o. W ko\'f1cu jednak wszystkie te przygotowania nie zosta\'b3y wykorzystane. Wyl\'b9dowa\'b3 bowiem nast\'eapny lataj\'b9cy talerz na Prze\'b3\'ea
czy Christiana.
\par \tab To by\'b3 dopiero trzeci statek paso\'bfyt\'f3w, kt\'f3ry zosta\'b3 dostrze\'bfony przed l\'b9dowaniem. Pierwszy, w Grinnell, uda\'b3o si\'ea im ukry\'e6, ten w Burlingame by\'b3 tylko radioaktywnym wspomnieniem. Dopiero za trzecim razem uda\'b3o si
\'ea go wytropi\'e6. Zrobi\'b3a to baza kosmiczna Alfa, chocia\'bf najpierw potraktowali go jako niezwyk\'b3ej wielko\'9cci meteoryt. B\'b3\'b9d w rozpoznaniu spowodowany by\'b3 jego ogromn\'b9 szybko\'9cci\'b9. Dopiero p\'f3\'9fniej okaza\'b3o si\'ea, 
\'bfe to jest statek kosmiczny.
\par \tab Lataj\'b9ce talerze mog\'b9 by\'e6 zarejestrowane przez radary. Te stare, z lat sze\'9c\'e6dziesi\'b9tych cz\'easto je wy\'b3apywa\'b3y. Ale te nowsze, usprawnione nie widzia\'b3y ju\'bf talerzy. Elektroniczne instrumenty staj\'b9 si\'ea
 coraz bardziej selektywne. Widz\'b9 tylko to, do czego zosta\'b3y przeznaczone. G\'b3adki ekran radaru rejestruje wszystko, co porusza si\'ea w zakresie pewnej pr\'eadko\'9cci. Od szybko\'9cci atmosferycznej do pocisk\'f3w orbituj\'b9cych z pr\'eadko\'9c
ci\'b9 o\'9cmiu kilometr\'f3w na sekund\'ea. Ekran chropowaty ma jeszcze wi\'eakszy zasi\'eag. Pokazuje pociski lec\'b9ce z minimaln\'b9 pr\'eadko\'9cci\'b9 a\'bf do tych, kt\'f3re osi\'b9gaj\'b9 szesna\'9ccie kilometr\'f3w na sekund\'ea. S\'b9 inne urz
\'b9dzenia radarowe maj\'b9ce jeszcze wi\'eaksz\'b9 selektywno\'9c\'e6, ale \'bfadne z nich nie wychwytuje obiekt\'f3w poruszaj\'b9cych si\'ea szybciej ni\'bf szesna\'9ccie kilometr\'f3w na sekund\'ea. Z jednym wyj\'b9tkiem w }{
bazach kosmicznych zanotowano radary do wykrywania meteor\'f3w.
\par }{\f65 \tab Talerz z Prze\'b3\'eaczy Christiana dostrze\'bfono tak\'bfe podczas l\'b9dowania. Podwodny kr\'b9\'bfownik \'84Robert Fulton\'94, kt\'f3ry wyp\'b3yn\'b9\'b3 z Mobile, by patrolowa\'e6 czerwon\'b9 stref\'ea by\'b3 w\'b3a\'9cnie szesna\'9c
cie kilometr\'f3w od Gulfport, kiedy statek kosmiczny wyl\'b9dowa\'b3. Pokaza\'b3 si\'ea na ekranie radaru, gdy zmniejszy\'b3 pr\'eadko\'9c\'e6 z osiemdziesi\'eaciu pi\'eaciu kilometr\'f3w na sekund\'ea. Pojawi\'b3 si\'ea na ekranie, wyhamowa\'b3
 do zera i znikn\'b9\'b3. Kapitan okr\'eatu by\'b3 zdezorientowany. Nie przypuszcza\'b3, \'bfe statki kosmiczne mog\'b9 hamowa\'e6 w ten spos\'f3b, przy takiej sile grawitacyjnej. Ale kiedy si\'ea wynurzy\'b3 i rozejrza\'b3, wszystko sta\'b3o si\'ea
 jasne.
\par \tab Jego pierwszy meldunek brzmia\'b3: \'84Na pla\'bfy, na zach\'f3d od prze\'b3\'eaczy Christiana wyl\'b9dowa\'b3 statek kosmiczny.\'94 Po chwili przekaza\'b3 nast\'eapny: \'84Podp\'b3ywam do pla\'bfy. B\'ead\'ea walczy\'b3.\'94
\par \tab W\'b3a\'9cnie wtedy by\'b3em w budynku stacji. M\'f3j nadajnik jak zwykle o ma\'b3o co, nie rozsadzi\'b3 mi czaszki. Us\'b3ysza\'b3em g\'b3os Starca.
\par \tab - Natychmiast do mnie! - zawo\'b3a\'b3.
\par \tab Znowu byli\'9cmy w tym samym sk\'b3adzie, co na pocz\'b9tku: on, Mary i ja. Lecieli\'9cmy na po\'b3udnie z alarmow\'b9 szybko\'9cci\'b9, nie zwracaj\'b9c uwagi na bloki kontrolne. Dopiero w powietrzu opowiedzia\'b3 nam, co si\'ea sta\'b3o.
\par \tab - Wi\'eac dlaczego lecimy tam w tr\'f3jk\'ea? - zapyta\'b3em zdziwiony. - Potrzebujesz armii powietrzn}{ej?
\par }{\f65 \tab - Ju\'bf jest na miejscu - odpowiedzia\'b3 ponuro. A potem zobaczy\'b3em na jego twarzy znajomy z\'b3o\'9cliwy u\'9cmiech. - A co, nie podoba ci si\'ea praca w gronie rodzinnym?
\par \tab - Je\'9cli tym razem mam by\'e6 jej bratem, powiniene\'9c wzi\'b9\'e6 innego ch\'b3opaka - odrzek\'b3em.
\par }{\tab - Teraz }{\f65 obowi\'b9zuje ciebie tylko ta cz\'ea\'9c\'e6 umowy, kt\'f3ra m\'f3wi o ochronie Mary przed psami i obcymi m\'ea\'bfczyznami - poinformowa\'b3 spokojnie. - I to nie jest \'bfart. Zdaje si\'ea, \'bfe b\'eadziesz m\'f3g\'b3 wyr\'f3wna
\'e6 rachunki, synu.
\par \tab Chcia\'b3em go jeszcze o co\'9c zapyta\'e6, ale odwr\'f3ci\'b3 si\'ea i przyjmowa\'b3 meldunki. Spojrza\'b3em na Mary.
\par \tab - Witaj braciszku - za\'bfartowa\'b3a.
\par \tab - Nie m\'f3w tak do mnie, bo kto\'9c tu oberwie - mrukn\'b9\'b3em.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 DWUDZIESTY SI\'d3DMY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Kiedy zbli\'bfyli\'9cmy si\'ea do miejsca l\'b9dowania, o ma\'b3y w\'b3os a zlikwidowaliby nas strzelcy. Potem dali nam eskort\'ea do samego okr\'eatu, z kt\'f3rego dowodzi\'b3 akcj\'b9 marsza\'b3ek Rexton.
\par \tab Rexton zobaczy\'b3 nas, w\'9cciek\'b3 si\'ea i kaza\'b3 nam wraca\'e6 sk\'b9d przyszli\'9cmy. W ko\'f1cu byli\'9cmy cywilami. Jednak Starzec tak \'b3atwo nie da\'b3 si\'ea odes\'b3a\'e6 do domu. Ostatecznie pozwolili nam wyl\'b9dowa\'e6
 na tamie niedaleko prze\'b3\'eaczy. Walka trwa\'b3a. Artyleria przeciwlotnicza wali\'b3a bez przerwy, ale w pobli\'bfu statku kosmicznego ca\'b3y czas panowa\'b3a niepokoj\'b9ca cisza.
\par \tab Znajdowa\'b3 si\'ea jakie\'9c pi\'ea\'e6dziesi\'b9t jard\'f3w od nas. Nie wygl\'b9da\'b3 tak zabawnie jak plastykowa makieta w Iowa. By\'b3 ogromny, mia\'b3 kszta\'b3t dysku i przechyla\'b3 si\'ea troch\'ea w nasz\'b9 stron\'ea. Wyl\'b9dowa\'b3
 i opar\'b3 si\'ea na starym dworku, znajduj\'b9cym si\'ea blisko pla\'bfy. Przez to, \'bfe by\'b3 przechylony mogli\'9cmy zobaczy\'e6 jego g\'f3rn\'b9 powierzchni\'ea. Na \'9crodku dostrzegli\'9cmy co\'9c, co z pewno\'9cci\'b9 by\'b3o komor\'b9 powietrzn
\'b9. By\'b3a to metalowa p\'f3\'b3kula o \'9crednicy trzech metr\'f3w. Nie widzia\'b3em, co j\'b9 podtrzymywa\'b3o, ale przypuszczam, \'bfe znajdowa\'b3 si\'ea tam jaki\'9c g\'b3\'f3wny trzon. Wygl\'b9da\'b3a troch\'ea jak zaw\'f3r sto\'bfkowy.
\par \tab By\'b3o jasne, dlaczego statek widz\'b9c zagro\'bfenie nie wystartowa\'b3. Komora powietrzna wygl\'b9da\'b3a na uszkodzon\'b9 - zosta\'b3a zablokowana przez jeden z tych przypominaj\'b9cych amfibie ma\'b3ych czo\'b3g\'f3w, jakie mia\'b3
 na swoim wyposa\'bfeniu \'84Fulton\'94. P\'f3\'9fniej dowiedzia\'b3em si\'ea, \'bfe dowodzi\'b3 nim podporucznik Gilbert Calhoun, a za\'b3og\'ea tworzyli: Florense Berzowski - \'b3adowniczy i strzelcy: T.Broocker, W Johnson. Wszyscy oczywi\'9ccie zgin
\'eali podczas tego ataku na statek.
\par \tab Kiedy wyl\'b9dowa\'b3em, natychmiast otoczy\'b3o nas wojsko. Dowodzi\'b3 jaki\'9c m\'b3ody ch\'b3opak, kt\'f3ry najwyra\'9fniej mia\'b3 za du\'bfo energii. Nie pozwoli\'b3 nam zbli\'bfy\'e6 si\'ea do talerza, dop\'f3ki nie uzyska\'b3 zgody z pok\'b3
adu \'84Fultona\'94. Nie czekali\'9cmy d\'b3ugo, zwa\'bfywszy \'bfe Rexton prawdopodobnie konsultowa\'b3 si\'ea z Waszyngtonem.
\par \tab Czekaj\'b9c na pozwolenie, przygl\'b9da\'b3em si\'ea bitwie. By\'b3em szcz\'ea\'9cliwy, \'bfe nie bior\'ea w niej udzia\'b3u. Zgin\'ea\'b3o wielu ludzi. Tu\'bf obok naszego wozu le\'bfa\'b3o cia\'b3o ch\'b3opca, mia\'b3 najwy\'bfej czterna\'9c
cie lat. Wci\'b9\'bf \'9cciska\'b3 wyrzutni\'ea rakietow\'b9, a na ramionach czerwieni\'b3 si\'ea \'9clad po paso\'bfycie. Potwora jednak nigdzie nie by\'b3o.
\par \tab Zastanawia\'b3em si\'ea czy zdycha gdzie\'9c, czy te\'bf uda\'b3o mu si\'ea przerzuci\'e6 na tego, kt\'f3ry przebi\'b3 ch\'b3opca bagnetem.
\par \tab W czasie, kiedy ja przygl\'b9da\'b3em si\'ea cia\'b3u, Mary z oficerkiem wysz\'b3a na autostrad\'ea. Pomy\'9cla\'b3em, \'bfe przecie\'bf r\'f3wnie dobrze ten paso\'bfyt mo\'bfe gdzie\'9c tu by\'e6 i czeka na ofiar\'ea.
\par \tab - Wracaj do wozu! - wrzasn\'b9\'b3em do niej. Podesz\'b3a do mnie. Spojrza\'b3a jeszcze raz na zach\'f3d.
\par \tab - My\'9cla\'b3am, \'bfe b\'ead\'ea mog\'b3a troch\'ea postrzela\'e6.
\par \tab - Tu jest bezpiecznie - uspokoi\'b3 mnie oficerek - trzymamy ich kawa\'b3ek od drog}{i.
\par }{\f65 \tab S\'b3ysza\'b3a\'9c co powiedzia\'b3em, ty ma\'b3a \'bf\'b9dna krwi diablico? Wracaj do wozu, bo ci po\'b3ami\'ea ko\'9cci. - By\'b3em w\'9cciek\'b3y.
\par \tab - Dobrze Sam - zgodzi\'b3a si\'ea Mary spokojnie i skierowa\'b3a si\'ea do wozu.
\par \tab Popatrzy\'b3em na m\'b3odego dow\'f3dc\'ea.
\par \tab - Co si\'ea tak gapisz? - zapyta\'b3em opryskliwie. Czu\'b3em smr\'f3d paso\'bfyt\'f3w i to czekanie wyprowadza\'b3o mnie zupe\'b3nie z r\'f3wnowagi.
\par \tab - Tak sobie - odpar\'b3, przygl\'b9daj\'b9c mi si\'ea uwa\'bfnie. - Tam, sk\'b9d pochodz\'ea nie traktuje si\'ea kobiet w ten spos\'f3b.
\par \tab - To wracaj do cholery tam, sk\'b9d pochodzisz i nie denerwuj mnie! - warkn\'b9\'b3em i ruszy\'b3em w kierunku wozu.
\par \tab Z zachodu nadjecha\'b3a karetka i zahamowa\'b3a tu\'bf obok mnie.
\par \tab - Czy droga do Pascaguola jest ju\'bf otwarta? - zapyta\'b3 kierowca.
\par \tab Rzeka Pascaguola oddalona by\'b3a o pi\'ea\'e6dziesi\'b9t kilometr\'f3w od miejsca, gdzie wyl\'b9dowa\'b3 talerz. Miasto o tej nazwie le\'bfa\'b3o u uj\'9ccia rzeki i znajdowa\'b3o si\'ea ju\'bf w zielonej strefie. Natomiast sto kilometr\'f3w na zach
\'f3d od nas le\'bfa\'b3 Nowy Orlean - najwi\'eaksze skupisko paso\'bfyt\'f3w w St. Louis.
\par \tab - Nie wiem - powiedzia\'b3em do kierowcy. Chyba troch\'ea si\'ea zmartwi\'b3, podrapa\'b3 si\'ea po g\'b3owie.
\par \tab - No c\'f3\'bf, przejecha\'b3em raz, mo\'bfe uda mi si\'ea dosta\'e6 tam z powrotem.
\par \tab Nie zwr\'f3ci\'b3em uwagi, kiedy odjecha\'b3. Szuka\'b3em Starca.
\par \tab Walka na ziemi odbywa\'b3a si\'ea daleko od nas, ale samoloty przelatywa\'b3y prawie nad naszymi g\'b3owami. Zastanawia\'b3em si\'ea, jak oni si\'ea rozpoznaj\'b9. Przecie\'bf z daleka nie wida\'e6, czy kto\'9c ma na plecach paso\'bfyta, czy nie.

\par \tab Wreszcie spostrzeg\'b3em Starca. Rozmawia\'b3 z dow\'f3dc\'b9. Podszed\'b3em do nich.
\par \tab - Powinni\'9cmy si\'ea st\'b9d wynosi\'e6, szefie. Mieli zbombardowa\'e6 to miejsce ju\'bf dziesi\'ea\'e6 minut temu - wysapa\'b3em.
\par \tab - Spokojnie - odpowiedzia\'b3 dow\'f3dca - to si\'ea nie stanie. Ju\'bf chcia\'b3em go zapyta\'e6 sk\'b9d ma takie szczeg\'f3\'b3owe informacje, ale powstrzyma\'b3em si\'ea.
\par \tab - Ona ma racj\'ea, synu - odezwa\'b3 si\'ea Starzec. Wzi\'b9\'b3 mnie za rami\'ea i poszli\'9cmy w kierunku wozu. - Ma racj\'ea, tylko nie wie, dlaczego.
\par \tab - Wyja\'9cnij to.
\par \tab - Zastan\'f3w si\'ea, dlaczego nie zbombardowali\'9cmy miast, kt\'f3re s\'b9 w ich r\'eakach? Oni nie zniszcz\'b9 tego miejsca, bo tutaj jest statek. I to jego nie chc\'b9 zniszczy\'e6, pragn\'b9 go odzyska\'e6. Wracaj do Mary i uwa\'bfaj na ni\'b9.

\par \tab Nie pyta\'b3em ju\'bf o nic, ale nie czu\'b3em si\'ea przekonany. Raczej spodziewa\'b3em si\'ea ataku bombowego. Paso\'bfyty walczy\'b3y do\'9c\'e6 lekkomy\'9clnie. Mo\'bfe dlatego, \'bfe nie by\'b3y jednostkowymi istnieniami? Nie zale\'bfa\'b3
o im na \'bfyciu. Dlaczego wi\'eac mia\'b3oby im zale\'bfe\'e6 na jednym statku? My\'9cl\'ea nawet, \'bfe wola\'b3yby go zniszczy\'e6, ni\'bf dopu\'9cci\'e6, by dosta\'b3 si\'ea w nasze r\'eace.
\par \tab W\'b3a\'9cnie podchodzi\'b3em do wozu, kiedy do Starca podbieg\'b3 zdyszany oficerek.
\par \tab Dow\'f3dca kaza\'b3 mi powt\'f3rzy\'e6, \'bfe mo\'bfe pan robi\'e6, co uwa\'bfa za konieczne, i \'bfe mamy zapewni\'e6 panu ka\'bfd\'b9 pomoc.
\par \tab Z jego zachowania wynika\'b3o, \'bfe ten rozkaz wydano z Waszyngtonu.
\par \tab - Dzi\'eakuj\'ea, panie poruczniku - powiedzia\'b3 spokojnie Starzec. - Chcemy tylko przeszuka\'e6 ten statek.
\par \tab - Tak jest. Prosz\'ea za mn\'b9.
\par \tab Ale to on poszed\'b3 za nami. Waha\'b3 si\'ea czy eskortowa\'e6 Starca, czy Mary. Zdecydowa\'b3 si\'ea na Mary. Ruszy\'b3em na ko\'f1cu, staraj\'b9c si\'ea mie\'e6 wszystko na oku. Wybrze\'bfe dooko\'b3a poro\'9cni\'eate by\'b3o w\'b3a\'9cciwie d\'bf
ungl\'b9. Talerz utkn\'b9\'b3 w\'b3a\'9cnie w g\'b9szczu ro\'9clin. Starzec zdecydowa\'b3 si\'ea i\'9c\'e6 na skr}{\'f3ty.
\par }{\f65 \tab - Prosz\'ea uwa\'bfa\'e6 - ostrzeg\'b3 oficer - i ostro\'bfnie stawia\'e6 stopy.
\par \tab - Paso\'bfyty? - zapyta\'b3em.
\par \tab - W\'ea\'bfe.
\par \tab W tym momencie ka\'bfdy, najbardziej jadowity w\'b9\'bf wydawa\'b3 mi si\'ea s\'b3odkim zwierz\'b9tkiem. Ale id\'b9c dalej, patrzy\'b3em pod nogi.
\par \tab Us\'b3ysza\'b3em krzyk, trzask ga\'b3\'eazi i nagle wybieg\'b3 prosto na nas rozszala\'b3y tygrys. Pierwsza strzeli\'b3a Mary. Ja wypali\'b3em razem z m\'b3odym oficerem. Ostatni by\'b3 Starzec. Chyba wszystkim uda\'b3o si\'ea trafi\'e6. Bestia pad
\'b3a bez \'bfycia. Ale paso\'bfyt na niej by\'b3 nietkni\'eaty. Podszed\'b3em i zastrzeli\'b3em go. Oficer popatrzy\'b3 bez zdziwienia.
\par \tab - A ja my\'9cla\'b3em, \'bfe t\'ea parti\'ea wyko\'f1czyli\'9cmy.
\par }{\tab - O czym ty m\'f3wisz?
\par }{\f65 \tab - To by\'b3 jeden z pierwszych transport\'f3w jakie przys\'b3ali. To wygl\'b9da\'b3o prawie jak Arka Noego. Musieli\'9cmy strzela\'e6 do wszystkiego, od goryli po nied\'9fwiedzie polarne, a nawet bawo\'b3y.
\par \tab - To straszne - wyszepta\'b3a Mary.
\par \tab - To nie by\'b3o najgorsze - najtrudniej jest z psami - powiedzia\'b3 oficer. Kiedy spojrza\'b3em na niego, dostrzeg\'b3em, \'bfe patrzy na paso\'bfyta zupe\'b3nie nie poruszony.
\par \tab Szybko poszli\'9cmy dalej i po chwili stan\'eali\'9cny przed statkiem. Wcale mnie to nie uspokoi\'b3o. Przeciwnie, czu\'b3em coraz wi\'eaksze podniecenie.
\par \tab W wygl\'b9dzie statku by\'b3o co\'9c przera\'bfaj\'b9cego. Od razu zorientowa\'b3em si\'ea, \'bfe nie wykonali go ludzie. Dlaczego? Sam nie wiem. Jego powierzchnia by\'b3a zbyt g\'b3adka i l\'9cni\'b9ca. Nie by\'b3o na niej \'bfadnego zadrapania, 
\'bfadnego \'9cladu \'b3\'b9czenia poszczeg\'f3lnych element\'f3w. Wygl\'b9da\'b3a zupe\'b3nie jak powierzchnia lustra. Nie potrafi\'b3em tak\'bfe powiedzie\'e6 z czego talerz zosta\'b3 wykonany. Z metalu? Wygl\'b9da\'b3 jakby by\'b3 bardzo zimny, alb
o straszliwie gor\'b9cy. Dotkn\'b9\'b3em go i nie poczu\'b3em nic, ani ciep\'b3a, ani zimna. Nagle przysz\'b3o mi co\'9c do g\'b3owy. Przecie\'bf przy takiej wielko\'9cci, l\'b9duj\'b9c powinien pozostawi\'e6 jakie\'9c \'9clady dooko\'b3a. Ale nie, wsz
\'eadzie w pobli\'bfu ros\'b3y krzewy i drzewa, \'bfadne z nich nie zosta\'b3o uszkodzone.
\par \tab Zbli\'bfyli\'9cmy si\'ea do komory powietrznej. Zosta\'b3a uszkodzona przez czo\'b3g, kt\'f3ry znajdowa\'b3 si\'ea obok i by\'b3 zgnieciony jak tekturowe pude\'b3ko. Te pojazdy s\'b9 przystosowane do schodzenia sto pi\'ea\'e6dziesi\'b9t metr\'f3
w pod wod\'ea - s\'b9 naprawd\'ea mocne.}{
\par }{\f65 \tab - Zosta\'f1 tutaj z Mary - zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do mnie Starzec.
\par \tab - Chcesz tam wej\'9c\'e6?
\par \tab - Tak. Mo\'bfemy mie\'e6 bardzo ma\'b3o czasu.
\par \tab - P\'f3jd\'ea z panem. Taki by\'b3 rozkaz - odezwa\'b3 si\'ea oficer,
\par \tab - Bardzo dobrze - zgodzi\'b3 si\'ea Starzec. - Chod\'9fmy. Zajrza\'b3 do \'9crodka, ukl\'b9k\'b3 i po chwili znikn\'b9\'b3 we wn\'eatrzu statku. Oficer poszed\'b3 za nim. By\'b3em w\'9cciek\'b3y, ale wiedzia\'b3em, \'bfe nie by\'b3o sensu protestowa
\'e6.
\par \tab - Nie podoba mi si\'ea to. Boj\'ea si\'ea - powiedzia\'b3a Mary.
\par \tab Zaskoczy\'b3o mnie to. Sam si\'ea ba\'b3em, ale nie przypuszcza\'b3em, \'bfe ona tak\'bfe.
\par }{\tab - Nie b\'f3j }{\f65 si\'ea, jestem przy tobie.
\par \tab - Czy musimy tutaj zosta\'e6? Starzec nic o tym nie m\'f3wi\'b3 - zapyta\'b3a.
\par \tab Zastanowi\'b3em si\'ea.
\par \tab - Je\'9cli chcesz wr\'f3ci\'e6 do wozu, odprowadz\'ea ci\'ea - zdecydowa\'b3em.
\par \tab - Nie... my\'9cl\'ea, \'bfe powinni\'9cmy jednak tu zosta\'e6. Przysu\'f1 si\'ea do mnie bli\'bfej.
\par \tab Obj\'b9\'b3em j\'b9, dr\'bfa\'b3a.
\par \tab Nie wiem jak d\'b3ugo ich nie by\'b3o. Czas d\'b3u\'bfy\'b3 si\'ea w niesko\'f1czono\'9c\'e6. Wreszcie wyszed\'b3 oficer. Potem zobaczy\'b3em Starca.
\par \tab - Chod\'9fcie - zawo\'b3a\'b3 do nas - chyba nie ma \'bfadnego niebezpiecze\'f1stwa. Oficer mia\'b3 zosta\'e6 na zewn\'b9trz.
\par \tab - Do diab\'b3a... - mrukn\'b9\'b3em, wcale nie mia\'b3em ochoty tam wchodzi\'e6. Ale nie znalaz\'b3em innego rozwi\'b9zania. Mary zacz\'ea\'b3a ju\'bf wchodzi\'e6.
\par \tab - Uwa\'bfajcie na g\'b3ow\'ea, pe\'b3no tu niskich, w\'b9skich korytarzy i pomieszcze\'f1 - ostrzeg\'b3 nas. To oczywiste, \'bfe pozaziemskie istoty buduj\'b9 pozaziemskie obiekty. Niewielu ludzi widzia\'b3o, na przyk\'b3
ad: labirynty budowane przez mieszka\'f1c\'f3w Wenus, jeszcze mniej mog\'b3o zobaczy\'e6 ruiny na Marsie. Ja to wszystko widzia\'b3em. A jednak wn\'eatrze statku mnie zaskoczy\'b3o. Nie wiem, czego si\'ea spodziewa\'b3em. Pozornie w \'9crodku by\'b3
o normalnie, a jednak co\'9c mnie niepokoi\'b3o. Patrzy\'b3em na to oczami cz\'b3owieka i ocenia\'b3em ludzkim umys\'b3em. To, co ujrza\'b3em, by\'b3o jednak stworzone przez pozaziemskie umys\'b3y, umys\'b3y, kt\'f3re albo nigdy nie s\'b3ysza\'b3
y o liniach i k\'b9tach prostych, albo ich nie potrzebowa\'b3y. Znajdowali\'9cmy si\'ea w ma\'b3ym sp\'b3aszczonym pomieszczeniu i stamt\'b9d czo\'b3gali\'9cmy si\'ea roz\'9cwietlonym na czerwono tunelem, o grubych \'9ccianach, kt\'f3
ry prawdopodobnie prowadzi\'b3 do w\'b3a\'9cciwego statku. Tunel wydziela\'b3 dziwn\'b9 i przygn\'eabiaj\'b9c\'b9 wo\'f1 przypominaj\'b9c\'b9 gaz b\'b3otny. Miesza\'b3a si\'ea z odorem martwych cia\'b3 paso\'bfyt\'f3w. To wszystko powodowa\'b3o, \'bfe czo
\'b3gaj\'b9c si\'ea mia\'b3em wra\'bfenie, \'bfe jestem we wn\'eatrzu jakiego\'9c wielkiego potwora. Nie wp\'b3ywa\'b3o to najlepiej na moje samopoczucie.
\par \tab Nagle tunel si\'ea rozga\'b3\'eazi\'b3 i zobaczyli\'9cmy na pod\'b3odze cia\'b3o stworzenia z Tytana. Le\'bfa\'b3 na plecach i przypomina\'b3 troch\'ea \'9cpi\'b9ce dziecko. G\'b3ow\'ea mia\'b3 u\'b3o\'bfon\'b9 na paso\'bf
ycie jak na poduszce. Na twarzy rysowa\'b3 si\'ea delikatny u\'9cmiech. Wcale nie wygl\'b9da\'b3 na martwego.
\par \tab Na pierwszy rzut oka \'b3atwiej by\'b3o dostrzec podobie\'f1stwa mi\'eadzy nim, a cz\'b3owiekiem. Zazwyczaj na to, co widzimy wp\'b3ywa \'9cwiadomo\'9c\'e6 tego, co chcemy zobaczy\'e6. Przecie\'bf nie wiedzia\'b3em, czy te jego ma\'b3
e usta, to organ oddechowy.
\par \tab Ale kiedy przyjrza\'b3em si\'ea bli\'bfej, zobaczy\'b3em jak bardzo r\'f3\'bfni si\'ea jego cia\'b3o od ludzkiego. Dziwna istota mog\'b3a kojarzy\'e6 si\'ea z Elfami. Elf z ksi\'ea\'bfyca Saturna. Na wszelki wypadek wyci\'b9gn\'b9\'b3em pistolet.

\par \tab - Spokojnie, on nie \'bfyje - powstrzyma\'b3 mnie Starzec. - Wszyscy s\'b9 martwi. Udusili si\'ea tlenem, kiedy czo\'b3g uszkodzi\'b3 komor\'ea powietrzn\'b9.
\par \tab Nie schowa\'b3em jednak broni.
\par \tab - Chc\'ea zabi\'e6 tego paso\'bfyta - krzykn\'b9\'b3em - mo\'bfe by\'e6 jeszcze \'bfywy.
\par \tab Ten by\'b3 inny, ni\'bf te do kt\'f3rych ostatnio przywykli\'9cmy. Nie mia\'b3 twardej pokrywy na ciele, by\'b3 nagi i obrzydliwy.
\par \tab - Nie musisz, on te\'bf jest na pewno martwy. Nie mo\'bfe \'bfy\'e6 na \'bfywicielu oddychaj\'b9cym tlenem.
\par \tab Przeczo\'b3ga\'b3 si\'ea do tej ma\'b3ej istoty, nie daj\'b9c mi mo\'bfliwo\'9cci strza\'b3u, nawet gdybym si\'ea zdecydowa\'b3. Mary zazwyczaj szybka w wyci\'b9ganiu broni, tym razem nie my\'9cla\'b3a o tym. Przylgn\'ea\'b3a do mnie i szlocha\'b3
a. Starzec zatrzyma\'b3 si\'ea.
\par \tab - Idziesz Mary? - zapyta\'b3.
\par \tab - Chod\'9fmy st\'b9d. Chc\'ea si\'ea st\'b9d wydosta\'e6 - zaszlocha\'b3a.
\par \tab - Ona ma racj\'ea - powiedzia\'b3em - nie mamy tu nic do roboty. Tutaj potrzebni s\'b9 ludzie ze specjalistycznym sprz\'eatem.
\par \tab Nie zwr\'f3ci\'b3 na mnie uwagi.
\par }{\tab }{\f65 - Musimy to zrobi\'e6, Mary. Wiesz o tym. Musisz to zrobi\'e6.
\par \tab - Dlaczego akurat ona? - By\'b3em w\'9cciek\'b3y i niewiele rozumia\'b3em.
\par \tab Starzec znowu mnie zignorowa\'b3.
\par \tab - Mary, musisz! - przem\'f3wi\'b3 do niej z naciskiem.
\par \tab Wiad\'e6 by\'b3o, \'bfe Mary pr\'f3buje si\'ea pozbiera\'e6. Odetchn\'ea\'b3a g\'b3\'eaboko, jej twarz wygl\'b9da\'b3a ju\'bf spokojnie. Zacz\'ea\'b3a si\'ea czo\'b3ga\'e6 za Starcem. Ruszy\'b3em za nimi z pistoletem w pogotowiu, chocia\'bf kr\'ea
powa\'b3 mi ruchy.
\par \tab Dotarli\'9cmy do wi\'eakszego pomieszczenia. Mo\'bfliwe, \'bfe by\'b3a to kabina nawigacyjna. Le\'bfa\'b3o tam pe\'b3no martwych cia\'b3 niewielkich istot. Wkl\'eas\'b3e \'9cciany pomieszczenia o\'9cwietla\'b3
y lampy jaskrawym blaskiem. Na powierzchni \'9ccian zachodzi\'b3y jakie\'9c dziwne procesy. Przypomina\'b3o to wszystko troch\'ea wn\'eatrze m\'f3zgu i zn\'f3w poczu\'b3em, \'bfe znajduj\'ea si\'ea w \'9crodku ogromnego organizmu.
\par }{\tab Sta}{\f65 rzec podszed\'b3 do nast\'eapnego tunelu i zacz\'b9\'b3 do niego wpe\'b3za\'e6. Ruszyli\'9cmy za nim. Zn\'f3w \'9cciany korytarza zala\'b3o to czerwone \'9cwiat\'b3o. Droga wi\'b3a si\'ea, a Starzec wci\'b9\'bf szed\'b3
 do przodu. Tunel powi\'eaksza\'b3 si\'ea, w ko\'f1cu mia\'b3 ze trzy metry szeroko\'9cci. Prawie mogli\'9cmy si\'ea wyprostowa\'e6. Moj\'b9 uwag\'ea zwr\'f3ci\'b3 fakt, \'bfe \'9cciany nie by\'b3y ju\'bf pochy\'b3e. Za to sta\'b3y si\'ea prze\'9f
roczyste i przypomina\'b3y co\'9c, na kszta\'b3t wielkiego akwarium. W nim, w prze\'9froczystych membranach p\'b3ywa\'b3y, wi\'b3y i unosi\'b3y si\'ea na powierzchni paso\'bfyty. By\'b3o ich tysi\'b9ce. Ka\'bfdy ze zbiornik\'f3w o\'9cwietlano od wewn\'b9
trz. Patrzy\'b3em na t\'ea pulsuj\'b9c\'b9 mas\'ea i chcia\'b3o mi si\'ea krzycze\'e6. Ca\'b3y czas trzyma\'b3em pistolet gotowy do strza\'b3u. Starzec podszed\'b3 do mnie i po\'b3o\'bfy\'b3 r\'eak\'ea na lufie.
\par \tab - Nie r\'f3b tego - wyszepta\'b3. - Nie chcesz ich chyba wypu\'9cci\'e6? Te s\'b9 przeznaczone dla nas.
\par \tab Spojrza\'b3em na Mary. Wygl\'b9da\'b3a jakby nie by\'b3a do ko\'f1ca \'9cwiadoma tego, gdzie jest i co widzi. Popatrzy\'b3em jeszcze raz na to upiorne akwarium.
\par \tab - Chod\'9fmy st\'b9d. Niech to zbombarduj\'b9, tak \'bfeby znikn\'ea\'b3o z powierzchni ziemi - powiedzia\'b3em nerwowo.
\par \tab - Jeszcze nie - odpar\'b3 Starzec cicho. - Chod\'9fmy dalej.
\par \tab Znowu poruszali\'9cmy si\'ea w tunelu, kt\'f3ry zw\'eazi\'b3 si\'ea i musieli\'9cmy si\'ea czo\'b3ga\'e6. Po chwili znale\'9fli\'9cmy si\'ea w nast\'eapnym pomieszczeniu. By\'b3o troch\'ea mniejsze, ale \'9cciany stanowi\'b3y 
szyby akwarium. Nagle krzykn\'b9\'b3em z przera\'bfenia. Musia\'b3em spojrze\'e6 raz jeszcze, by uwierzy\'e6 w to, co zobaczy\'b3em. W akwarium p\'b3ywa\'b3o cia\'b3o cz\'b3owieka! To by\'b3a istota ziemska, m\'ea\'bfczyzna mo\'bfe czterdziestoletni. R
\'eace mia\'b3 z\'b3o\'bfone na piersiach i podci\'b9gni\'eate do g\'f3ry kolana. Wygl\'b9da\'b3 jakby spa\'b3. Patrzy\'b3em na niego i czu\'b3em jak ro\'9cnie moje przera\'bfenie. On nie by\'b3 sam. Tam p\'b3ywa\'b3y bezw\'b3adnie pe\'b3
no ludzi - kobiety, m\'ea\'bfczy\'9fni, dzieci... Przyjrza\'b3em si\'ea jeszcze raz m\'ea\'bfczy\'9fnie i wtedy zobaczy\'b3em, \'bfe porusza ustami... On \'bfy\'b3!
\par \tab Mary w tym czasie zachowywa\'b3a si\'ea bardzo dziwnie. Miota\'b3a si\'ea po pomieszczeniu jakby by\'b3a pijana, albo czym\'9c odurzona. Podchodzi\'b3a do \'9ccian, dotyka\'b3a ich, widzia\'b3em te\'bf, \'bfe porusza ustami. Nie wiedzia\'b3em, co si
\'ea z ni\'b9 dzieje. Starzec patrzy\'b3 tylko na ni\'b9.
\par \tab - I jak Mary? - zapyta\'b3 \'b3agodnie.
\par \tab - Nie mog\'ea ich znale\'9f\'e6... - powiedzia\'b3a \'b3agodnie. Jej g\'b3os brzmia\'b3 jak g\'b3os ma\'b3ej dziewczynki. Nagle zerwa\'b3a si\'ea jakby chcia\'b3a ucieka\'e6. Starzec chwyci\'b3 j\'b9 za rami\'ea.
\par \tab - Mo\'bfe szukasz w niew\'b3a\'9cciwym miejscu - powiedzia\'b3 stanowczo. - Wr\'f3\'e6 i poszukaj jeszcze raz. Spr\'f3buj sobie przypomnie\'e6.
\par \tab - Nie pami\'eatam... - Mary prawie j\'eacza\'b3a.
\par \tab - Musisz sobie przypomnie\'e6! To jedyna rzecz jak\'b9 mo\'bfesz dla nich zrobi\'e6. Musisz ich szuka\'e6.
\par \tab Mary zamkn\'ea\'b3a oczy, po jej policzkach p\'b3yn\'ea\'b3y \'b3zy. \'a3ka\'b3a cicho. Stan\'ea\'b3a mi\'eadzy nimi.
\par \tab - Przesta\'f1! Co ty jej zrobi\'b3e\'9c? Odepchn\'b9\'b3 mnie.
\par \tab - Nie synu - zawo\'b3a\'b3 - trzymaj si\'ea z daleka. Nie mo\'bfesz si\'ea do tego wtr\'b9ca\'e6.
\par }{\tab - Ale...
\par }{\f65 \tab - Nie! - Pu\'9cci\'b3 Mary i zaprowadzi\'b3 mnie w k\'b9t pomieszczenia. - Zosta\'f1 tutaj! I je\'9cli naprawd\'ea kochasz swoj\'b9 \'bfon\'ea, a nienawidzisz paso\'bfyt\'f3w, nie wtr\'b9caj si\'ea. Nie zrobi\'ea jej krzywdy, obiecuj\'ea ci.

\par \tab - Co masz zamiar zrobi\'e6? - Nie odpowiedzia\'b3, odwr\'f3ci\'b3 si\'ea i podszed\'b3 do Mary. By\'b3em w\'9cciek\'b3y, ale zosta\'b3em na miejscu. Nie chcia\'b3em si\'ea wtr\'b9ca\'e6 do czego\'9c, czego nie rozumia\'b3em.
\par \tab Mary osun\'ea\'b3a si\'ea na pod\'b3og\'ea. Siedzia\'b3a tak z twarz\'b9 ukryt\'b9 w d\'b3oniach. Stary ukl\'b9k\'b3 i dotkn\'b9\'b3 jej delikatnie.
\par \tab - Spr\'f3buj wr\'f3ci\'e6 tam gdzie to wszystko si\'ea zacz\'ea\'b3o - m\'f3wi\'b3 cicho.
\par \tab Us\'b3ysza\'b3em szept Mary.
\par }{\tab - Nie...nie...
\par }{\f65 \tab - Ile mia\'b3a\'9c wtedy lat? Wygl\'b9da\'b3a\'9c na siedem lub osiem lat kiedy ci\'ea znale\'9fli. Co by\'b3o przedtem?
\par \tab - Tak... tak, to by\'b3o przedtem\tab zanios\'b3a si\'ea p\'b3aczem i upad\'b3a na pod\'b3og\'ea. - Mamo! Mamusiu!
\par \tab - Co m\'f3wi twoja mama? - zapyta\'b3 Starzec \'b3agodnie.
\par }{\tab - Nic nie}{\f65  m\'f3wi, patrzy na mnie tak dziwnie. Ona ma co\'9c na plecach. Tak bardzo si\'ea boj\'ea. Boj\'ea si\'ea...
\par \tab Podbieg\'b3em do nich. Starzec ca\'b3y czas patrz\'b9c w oczy Mary, pokaza\'b3 mi, \'bfebym si\'ea cofn\'b9\'b3. Zawaha\'b3em si\'ea.
\par \tab - Wracaj! - rozkaza\'b3. - Odejd\'9f! Pos\'b3ucha\'b3em.
\par \tab - Tam by\'b3 statek... wyszepta\'b3a Mary. - Wielki b\'b3yszcz\'b9cy statek.
\par \tab Starzec przekaza\'b3 co\'9c Mary, ale nie s\'b3ysza\'b3em ich. Odsun\'b9\'b3em si\'ea aby nie przeszkadza\'e6. Ufa\'b3em, \'bfe nie zrobi jej \'bfadnej krzywdy. Czu\'b3em, \'bfe dzieje si\'ea co\'9c wa\'bfnego. Starzec ci\'b9gle m\'f3wi\'b3
 do Mary koj\'b9co, ale stanowczo. Mary odzywa\'b3a si\'ea coraz ciszej, a\'bf w ko\'f1cu wydawa\'b3o si\'ea, \'bfe zapad\'b3a w letarg. S\'b3ysza\'b3em, \'bfe wci\'b9\'bf odpowiada na pytania Starca. Po chwili jakby si\'ea obudzi\'b3a i zacz\'ea\'b3a m
\'f3wi\'e6 bardzo szybko, nie mog\'b9c opanowa\'e6 emocji.
\par \tab Us\'b3ysza\'b3em,\'bfe kto\'9c idzie tunelem. Odwr\'f3ci\'b3em si\'ea i wycelowa\'b3em. Ju\'bf mia\'b3em strzela\'e6, kiedy okaza\'b3o si\'ea, \'bfe to m\'b3ody oficer.
\par \tab - Musicie wychodzi\'e6 i to szybko - zawo\'b3a\'b3, by\'b3 zdenerwowany.
\par \tab Starzec prawie wpad\'b3 w sza\'b3.
\par \tab - Zamknij si\'ea pan i nie przeszkadzaj mi - krzykn\'b9\'b3.
\par }{\tab - Musicie! - up}{\f65 iera\'b3 si\'ea oficer. - To rozkaz dow\'f3dcy. Cofamy si\'ea. W ka\'bfdej chwili mog\'b9 zbombardowa\'e6 to miejsce. Je\'9cli nie wyjdziecie natychmiast, mo\'bfe by\'e6 po nas.
\par \tab - Dobrze - odrzek\'b3 Starzec ju\'bf spokojnie. - Powiedz swojemu dow\'f3dcy, \'bfe musi poczeka\'e6, a\'bf st\'b9d wyjdziemy. Posiadam informacje wagi pa\'f1stwowej. Id\'9f ju\'bf! A ty synu pom\'f3\'bf mi z Mary.
\par \tab - Tak jest! Tylko prosz\'ea si\'ea po\'9cpieszy\'e6 - zawo\'b3a\'b3 jeszcze oficer i znikn\'b9\'b3 w tunelu.
\par \tab Wzi\'b9\'b3em Mary na r\'eace i zanios\'b3em do tunelu. Wygl\'b9da\'b3a na nieprzytomn\'b9. Po\'b3o\'bfy\'b3em j\'b9}{.
\par }{\f65 \tab - B\'eadziemy musieli j\'b9 ci\'b9gn\'b9\'e6 - wysapa\'b3 Starzec. - Mo\'bfe jeszcze by\'e6 w szoku przez jaki\'9c czas. Po\'b3o\'bf\'ea ci j\'b9 na plecach, spr\'f3buj czo\'b3ga\'e6 si\'ea razem z ni\'b9.
\par \tab Nie zwr\'f3ci\'b3em na niego uwagi. Potrz\'b9sa\'b3em ramieniem Mary.
\par \tab - Mary! - krzycza\'b3em. - Mary, s\'b3yszysz mnie? Otworzy\'b3a oczy.
\par }{\tab - Tak, Sam?
\par }{\f65 \tab - Kochanie, musimy si\'ea st\'b9d wydosta\'e6, szybko. P\'f3jdziesz sama?
\par \tab - Tak, spr\'f3buj\'ea - odpowiedzia\'b3a i zamkn\'ea\'b3a oczy. Potrz\'b9sn\'b9\'b3em ni\'b9 znowu.
\par }{\tab - Mary!
\par }{\f65 \tab - Tak kochanie? Co si\'ea sta\'b3o? Czuj\'ea si\'ea taka zm\'eaczona.
\par \tab - S\'b3uchaj Mary, musimy st\'b9d wyj\'9c\'e6. Je\'9cli tego nie zrobimy dopadn\'b9 nas paso\'bfyty, rozumiesz?
\par }{\tab - Tak, kochanie.
\par }{\f65 \tab Tym razem nie zamkn\'ea\'b3a oczu, ale jej spojrzenie by\'b3o wci\'b9\'bf nieprzytomne. Popchn\'b9\'b3em j\'b9 w kierunku wyj\'9ccia i ruszy\'b3em za ni\'b9. Czo\'b3ga\'b3a si\'ea bardzo powoli i czasem zatrzymywa\'b3a si\'ea. Doszli\'9c
my do miejsca, gdzie martwe cia\'b3o Elfa zatarasowa\'b3o przej\'9ccie, prze\'9clizgn\'b9\'b3em si\'ea obok niej i odsun\'b9\'b3em je. Ruszyli\'9cmy dalej.
\par \tab Droga powrotna d\'b3u\'bfy\'b3a si\'ea i czu\'b3em si\'ea jak w koszmarnym \'9cnie. Wreszcie z potwornym wysi\'b3kiem uda\'b3o si\'ea nam dotrze\'e6 do w\'b3azu. Oficer pom\'f3g\'b3 nam wyci\'b9gn\'b9\'e6 Mary. Potem podsadzi\'b3em Starca i wyszed
\'b3em sam. Wok\'f3\'b3 by\'b3o ju\'bf zupe\'b3nie ciemno. Wracali\'9cmy ko\'b3o ruin domu, na kt\'f3rym wyl\'b9dowa\'b3 statek. Potem, nie zatrzymuj\'b9c si\'ea zeszli\'9cmy w d\'f3\'b3 do drogi. Naszego wozu ju\'bf tam nie by\'b3
o. Szybko wsadzili nas do czo\'b3gu. W sam\'b9 por\'ea, bo bitwa toczy\'b3a si\'ea ju\'bf prawie obok nas. Ruszyli\'9cmy szybko do wody, a po chwili znale\'9fli\'9cmy si\'ea na pok\'b3adzie \'84Fultona\'94.
\par \tab Godzin\'ea p\'f3\'9fniej zeszli\'9cmy na l\'b9d w Mobile. Na okr\'eacie Starzec i ja dostali\'9cmy kaw\'ea i kanapki, kobiety zabra\'b3y Mary do swojej kajuty i zaj\'ea\'b3y si\'ea ni\'b9. Kiedy schodzili\'9cmy na l\'b9d, Mary przy\'b3\'b9czy\'b3a si
\'ea do nas. Wygl\'b9da\'b3a ju\'bf normalnie.
\par \tab - Jak si\'ea czujesz kochanie? - zapyta\'b3em.
\par \tab - Dobrze. A dlaczego pytasz? - zdziwi\'b3a si\'ea.
\par }{\tab Z Mobile zabrali n}{\f65 as ma\'b3ym samolotem dow\'f3dztwa pod eskort\'b9. Przypuszcza\'b3em, \'bfe lecieli\'9cmy do biura Sekcji, albo do samego Waszyngtonu. Nie pyta\'b3em jednak. Starzec nie wygl\'b9da\'b3 na ch\'eatnego do rozmowy, a ja by\'b3
em wystarczaj\'b9co zadowolony, \'bfe trzymam za r\'eak\'ea przytomn\'b9 ju\'bf Mary}{.
\par }{\f65 \tab Pilot wysadzi\'b3 nas na stoku g\'f3rskim, w jakim\'9c hangarze. Wykona\'b3 przy tym jaki\'9c karko\'b3omny manewr z ogromn\'b9 szybko\'9cci\'b9. Ale wyl\'b9dowa\'b3 bezpiecznie.
\par \tab - Gdzie jeste\'9cmy? - zapyta\'b3em.
\par \tab Starzec nie zwr\'f3ci\'b3 uwagi na moje uwagi i wysiad\'b3. Mary i ja pod\'b9\'bfyli\'9cmy za nim. Hangar by\'b3 niewielki. Mia\'b3 miejsce do l\'b9dowania i parking na kilkana\'9ccie maszyn. Opr\'f3cz naszej sta\'b3y tam jeszcze dwie. Podesz\'b3
o do nas dw\'f3ch wartownik\'f3w, kt\'f3rzy kazali nam p\'f3j\'9c\'e6 w g\'b3\'b9b hangaru i tam wej\'9c\'e6 w drzwi wykute w litej skale. Weszli\'9cmy tam. Znale\'9fli\'9cmy si\'ea w hallu. G\'b3os z nadajnika w \'9ccianie kaza\'b3 si\'ea nam rozebra\'e6
. Nie lubi\'ea, kiedy ka\'bf\'b9 mi rozstawa\'e6 si\'ea z nadajnikiem i pistoletem.
\par \tab Weszli\'9cmy dalej, tam powita\'b3 nas m\'b3odzieniec ubrany tylko w przepask\'ea ze stopniem wojskowym. Przekaza\'b3 nas dziewczynie, kt\'f3ra mia\'b3a jeszcze w\'ea\'bfsz\'b9 przepask\'ea ni\'bf on, ale z wy\'bfszym stopniem. Obydwoje zwr\'f3
cili szczeg\'f3ln\'b9 uwag\'ea na Mary, oczywi\'9ccie ka\'bfde na sw\'f3j spos\'f3b.
\par \tab - Otrzymali\'9cmy pana meldunek - powiedzia\'b3a pani kapitan. - Doktor Steelton czeka.
\par \tab - Dzi\'eakuj\'ea - odpowiedzia\'b3 Starzec. - Lepiej p\'f3\'9fno ni\'bf wcale. Gdzie?
\par \tab - Chwileczk\'ea - poprosi\'b3a. Podesz\'b3a do Mary i przeczesa\'b3a palcem jej w\'b3osy. - Musimy by\'e6 pewni.
\par \tab Nawet je\'9cli zorientowa\'b3a si\'ea, \'bfe wi\'eakszo\'9c\'e6 w\'b3os\'f3w Mary jest sztuczna nie da\'b3a tego po sobie pozna\'e6.
\par }{\tab - W por}{\f65 z\'b9dku - zdecydowa\'b3a - chod\'9fmy.
\par \tab - Dobrze - zgodzi\'b3 si\'ea Starzec i odwr\'f3ci\'b3 si\'ea do mnie. - Ty synu zostaniesz tutaj.
\par \tab - Dlaczego? - zapyta\'b3em.
\par \tab - Bo niewiele brakowa\'b3o, a zepsu\'b3by\'9c wszystko ostatnim razem - wyja\'9cni\'b3 kr\'f3tko i twardo. - I nie dyskutuj.
\par }{\tab }{\f65 Kantyna oficerska jest na dole, pierwszy korytarz na lewo. Mo\'bfe pan tam zaczeka\'e6 - zwr\'f3ci\'b3a si\'ea do mnie pani kapitan.
\par \tab Poszed\'b3em wi\'eac do kantyny. Po drodze min\'b9\'b3em drzwi przyozdobione ogromn\'b9 trupi\'b9 czaszk\'b9 i informacj\'b9: \'84Uwaga! Za tymi drzwiami znajduj\'b9 si\'ea \'bfywe paso\'bfyty!\'94 Pod spodem by\'b3 dopisek: \'84Wst\'ea
p tylko dla przeszkolonych pracownik\'f3w, u\'bfy\'e6 procedury A\'94. Omin\'b9\'b3em je szerokim \'b3ukiem.
\par \tab Mesa by\'b3a zwyk\'b3ym klubem. Siedzia\'b3o tam chyba ze czterech m\'ea\'bfczyzn i dwie kobiety. Nikt nie wyda\'b3 mi si\'ea szczeg\'f3lnie interesuj\'b9cy, wi\'eac znalaz\'b3em sobie spokojne miejsce. W\'b3a\'9cnie zastanawia\'b3em si\'ea
 kim trzeba by\'e6, \'bfeby dosta\'e6 tu drinka, kiedy podszed\'b3 do mnie jaki\'9c wysoki ekstrawertyk z insygniami pu\'b3kownika zawieszonymi na \'b3a\'f1cuszku. Opr\'f3cz tego mia\'b3 przyczepiony na szyi medal \'9c
w. Krzysztofa i numer identyfikacyjny.
\par \tab - Nowy? - zapyta\'b3. Potwierdzi\'b3em.
\par }{\tab - Cywilny specjalista?
\par }{\f65 \tab - Nic nie wiem o \'bfadnych specjalistach, jestem agentem.
\par \tab - Jak si\'ea pan nazywa? Przepraszam, \'bfe jestem natr\'eatny.
\par \tab Jestem tu oficerem od spraw bezpiecze\'f1stwa - usprawiedliwi\'b3 si\'ea. - Moje nazwisko Kelly.
\par \tab Przedstawi\'b3em si\'ea. Kiwn\'b9\'b3 g\'b3ow\'b9.
\par \tab - Widzia\'b3em jak wchodzili\'9ccie do statku. Co pan powie na drinka?
\par \tab - Dzi\'eakuj\'ea, ch\'eatnie.
\par \tab - Jak przekona\'b3em si\'ea - wyzna\'b3 po chwili Kelly - oficer od bezpiecze\'f1stwa jest tu potrzebny jak koniowi wrotki. Ja przecie\'bf nie mog\'ea tu nic zrobi\'e6. To nie jest niebezpiecze\'f1stwo spowodowane przez ludzi, to stwory z kosmosu.

\par \tab Powiedzia\'b3em mu, \'bfe ci wszyscy z \'84g\'f3ry\'94 nie za bardzo w to wierz\'b9.
\par \tab U\'9cmiechn\'b9\'b3 si\'ea pob\'b3a\'bfliwie.
\par }{\tab - Synu, oni tak na}{\f65 prawd\'ea w nic nie wierz\'b9. I nie s\'b9 tacy, jakimi si\'ea ich przedstawia.
\par \tab Wspomnia\'b3em, \'bfe spotka\'b3em marsza\'b3ka Rextona i wydawa\'b3 mi si\'ea nieg\'b3upim facetem.
\par \tab - Zna go pan? - zapyta\'b3 zdziwiony.
\par \tab - W\'b3a\'9cciwie to nie. Zetkn\'b9\'b3em si\'ea z nim s\'b3u\'bfbowo. Ostatnio widzia\'b3em g}{o dzisiaj rano.
\par }{\f65 \tab - No tak - powiedzia\'b3 - ja go nie pozna\'b3em osobi\'9ccie. Widz\'ea, \'bfe jest pan bardziej ustosunkowany ni\'bf ja.
\par \tab Pr\'f3bowa\'b3em mu wyja\'9cni\'e6, \'bfe to by\'b3 tylko przypadek, ale i tak od tej pory traktowa\'b3 mnie z wi\'eakszym szacunkiem. Opowiedzia\'b3 mi te\'bf o do\'9cwiadczeniach przeprowadzanych w laboratorium.
\par \tab - Dowiedzieli\'9cmy si\'ea o tych stworzeniach mn\'f3stwo niepotrzebnych rzeczy, ale nadal nikt nie wie, jak zabi\'e6 paso\'bfyta, nie robi\'b9c krzywdy \'bfywicielowi. Oczywi\'9ccie - m\'f3wi\'b3 podniecony - mogliby\'9cmy zwabi\'e6 ich do zamkni
\'eatego pomieszczenia, stosowa\'e6 narkoz\'ea i w ten spos\'f3b ratowa\'e6 \'bfywicieli. Ale to jest jak w tym, starym powiedzeniu o \'b3apaniu ptak\'f3w. To nie b\'eadzie trudne, je\'bfeli b\'eadziesz mia\'b3 tyle sprytu, by nasypa\'e6
 mu soli na ogon. Jestem tylko glin\'b9, synem gliny... Poprzyczepia\'b3i mi jakie\'9c etykietki, bez znaczenia... Ale rozmawia\'b3em tu z naukowcami i wiem, czego potrzebujemy. To jest wojna biologiczna i tylko broni\'b9 biologiczn\'b9 mo\'bfemy zwyci
\'ea\'bfy\'e6. Potrzebujemy jakiej\'9c zarazy, kt\'f3ra zabija\'b3aby paso\'bfyty, a nie \'bfywicieli. Wiemy o setkach chor\'f3b, kt\'f3re mog\'b9 wyko\'f1czy\'e6 paso\'bfyty: ospa, syfilis, zapalenie m\'f3zgu, wirus Obermayera, tyfus, \'bf\'f3\'b3
ta febra... I co z tego - ka\'bfda z nich zabija tak\'bfe cz\'b3owieka.
\par \tab Nie mogliby\'9cmy u\'bfy\'e6 tego, na co wszyscy s\'b9 uodpornieni? - zapyta\'b3em. - Na przyk\'b3ad: tyfus, albo ospa. S\'b9 przecie\'bf szczepionki.
\par \tab Nie da rady. Je\'9cli \'bfywiciel b\'eadzie uodporniony, zarazki nie rusz\'b9 paso\'bfyta. Teraz, kiedy paso\'bfyty maj\'b9 t\'ea zewn\'eatrzn\'b9 os\'b3on\'ea ca\'b3ym ich \'9crodowiskiem jest \'bfywiciel. Potrzebne, jest co\'9c
, co zabije tego potwora, a u cz\'b3owieka spowoduje najwy\'bfej podwy\'bfszon\'b9 temperatur\'ea.
\par \tab Chcia\'b3em jeszcze co\'9c zasugerowa\'e6, ale w drzwiach zobaczy\'b3em Starca. Przeprosi\'b3em i podszed\'b3em do niego.
\par \tab - Pewnie pr\'f3bowa\'b3 co\'9c od ciebie wyci\'b9gn\'b9\'e6? - zapyta\'b3 Starzec.
\par \tab - Nie pr\'f3bowa\'b3.
\par }{\tab - To ty tak}{\f65  my\'9clisz. Wiesz kim jest Kelly?
\par }{\tab - A powinienem?
\par }{\f65 \tab - Chyba tak. A mo\'bfe nie. On nigdy nie pozwala si\'ea fotografowa\'e6. To BJ.Kelly, najwi\'eakszy specjalista od kryminologi.
\par \tab - Ten Kelly! Ale przecie\'bf on nie jest wojskowym.
\par \tab - Pewnie w rezerwie. Ale teraz mo\'bfesz si\'ea ju\'bf domy\'9cli\'e6, jak wa\'bfne jest to laboratorium. Chod\'9fmy.
\par \tab - Gdzie jest Mary? - zapyta\'b3em.
\par \tab - Nie mo\'bfesz si\'ea z ni\'b9 teraz zobaczy\'e6. Dochodzi do siebie.
\par \tab - Czy... co\'9c si\'ea sta\'b3o?
\par \tab - Obiecuj\'ea ci, \'bfe nic jej nie b\'eadzie. Steelton jest najlepszy w tej dziedzinie. Musieli dotrze\'e6 g\'b3\'eaboko, a ona bardzo si\'ea broni\'b3a. To zawsze \'9fle wp\'b3ywa na osob\'ea badan\'b9.
\par \tab Zastanowi\'b3em si\'ea.
\par \tab - Czy wiesz ju\'bf to, co chcia\'b3e\'9c wiedzie\'e6?
\par \tab - I tak i nie. Wiemy du\'bfo, ale to jeszcze nie wszystko.
\par \tab - Czego w\'b3a\'9cciwie szukasz?
\par \tab Szli\'9cmy powoli jednym z nieko\'f1cz\'b9cych si\'ea podziemnych korytarzy. Starzec zaprowadzi\'b3 mnie do ma\'b3ego biura. Usiedli\'9cmy wygodnie. Starzec w\'b3\'b9czy\'b3 nadajnik na biurku.
\par \tab - Prywatna konferencja. Prosz\'ea mi nie przeszkadza\'e6 - powiedzia\'b3.
\par \tab - Tak jest, sir - us\'b3ysza\'b3em g\'b3os - nie b\'eadziemy nagrywa\'e6. Na pulpicie w\'b3\'b9czy\'b3o si\'ea zielone \'9cwiate\'b3ko. Wiedzia\'b3em, \'bfe wreszcie si\'ea czego\'9c dowiem.
\par \tab - Nie dowierzam im - zacz\'b9\'b3 Starzec. A ju\'bf Kelly na pewno nie powstrzyma si\'ea od pods\'b3uchiwania. Teraz synu, powiem ci to, co pewnie chcesz wiedzie\'e6 ju\'bf od jakiego\'9c czasu.
\par \tab Wierz\'ea, \'bfe potrafisz to zrozumie\'e6. O\'bfeni\'b3e\'9c si\'ea z dziewczyn\'b9, ale nie wiesz o niej wszystkiego. Nawet ona wielu rzeczy jeszcze nie wie. A mo\'bfe raczej nie pami\'eata.
\par \tab Milcza\'b3em. Starzec patrzy\'b3 na mnie, a w jego oczach dostrzeg\'b3em trosk\'ea.
\par \tab Postaram si\'ea powiedzie\'e6 tyle, \'bfeby\'9c zrozumia\'b3. Inaczej m\'f3g\'b3by\'9c pyta\'e6 o to Mary, a to nie by\'b3oby dla niej najlepsze. Nie chcia\'b3bym, \'bfeby\'9c nie\'9cwiadomie j\'b9 skrzywdzi\'b3, m\'f3wi\'b9c o czym\'9c, co mo\'bfe j
\'b9 bole\'e6. Chocia\'bf w\'b9tpi\'ea, \'bfeby cokolwiek pami\'eata\'b3a. Steelton jest \'9cwietnym specjalist\'b9. Jednak prosi\'b3bym, \'bfeby\'9c z ni\'b9 o tym nie rozmawia\'b3.
\par \tab Odetchn\'b9\'b3em g\'b3\'eaboko, by\'b3em naprawd\'ea zdenerwowany.
\par \tab Wi\'eac opowiem ci troch\'ea, a potem je\'9cli b\'eadziesz chcia\'b3 co\'9c jeszcze wyja\'9cni\'e6, pytaj. Ale musisz mi obieca\'e6, \'bfe nie powiesz o tym}{ wszystkim Mary.
\par }{\f65 \tab - Dobrze, obiecuj\'ea.
\par \tab By\'b3a kiedy\'9c pewna grupa ludzi, mo\'bfna ich nazwa\'e6 sekt\'b9. Popadli w nie\'b3ask\'ea i okryli si\'ea ha\'f1b\'b9...
\par \tab - Wiem, Whitemanici - wtr\'b9ci\'b3em si\'ea.
\par \tab - Sk\'b9d wiesz? - zdziwi\'b3 si\'ea. - Od Mary? Nie, ona nie mog\'b3a wiedzie\'e6.
\par }{\tab - Nie od Mar}{\f65 y. Sam do tego doszed\'b3em. Popatrzy\'b3 na mnie z uznaniem.
\par \tab - Mo\'bfliwe, \'bfe ci\'ea nie doceni\'b3em synu. Wi\'eac Mary by\'b3a jedn\'b9 z nich. Jako dziecko \'bfy\'b3a na Antarktyce...
\par \tab - Chwileczk\'ea - zawo\'b3a\'b3em - przecie\'bf oni opu\'9ccili Antarktyk\'ea w... - Nerwowo pr\'f3bowa\'b3em sobie przypomnie\'e6. - W 1974.
\par }{\tab - Tak.
\par }{\f65 \tab - Przecie\'bf w takim razie Mary mia\'b3aby teraz przynajmniej czterdzie\'9cci lat. To niemo\'bfliwe.
\par \tab - Czy to ma dla ciebie jakie\'9c znaczenie?
\par \tab - No, nie ale przecie\'bf to zupe\'b3nie niemo\'bfliwe.
\par \tab - Teoretycznie nie, ale tak jest. Pos\'b3uchaj. Chronologicznie Mary ma rzeczywi\'9ccie prawie czterdzie\'9cci lat. Biologicznie ma oko\'b3o dwudziestu, a w\'b3a\'9cciwie nawet mniej, bo nie pami\'eata nic sprzed 1990.
\par \tab - Nie rozumiem. Mog\'ea poj\'b9\'e6 to, \'bfe nie pami\'eata. Wiem, \'bfe nigdy nie chce pami\'eata\'e6. - Ale ca\'b3a res}{zta?
\par }{\f65 \tab - Jest w\'b3a\'9cnie tak jak powiedzia\'b3em. Pami\'eatasz to pomieszczenie z akwariami, tam zacz\'ea\'b3a sobie przypomina\'e6. Ona przez dziesi\'ea\'e6 lat, a mo\'bfe wi\'eacej p\'b3ywa\'b3a w takim zbiorniku.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 DWUDZIESTY \'d3SMY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Min\'ea\'b3o troch\'ea czasu, zanim doszed\'b3em do siebie. Chyba z wiekiem wcale nie staj\'ea si\'ea twardszy. A mo\'bfe mia\'b3o z tym co\'9c wsp\'f3lnego to, \'bfe by\'b3em zakochany. Kiedy pomy\'9cla\'b3em o mojej drogiej Mary unosz\'b9
cej si\'ea w sztucznym \'b3onie, ani \'bfywej, ani martwej jak zasuszony motyl, by\'b3em przera\'bfony. To by\'b3o zbyt wiele, j}{ak dla mnie.
\par }{\f65 \tab Jakby z oddali us\'b3ysza\'b3em g\'b3os starca.
\par \tab - Spokojnie synu. Nic jej si\'ea tam nie sta\'b3o.
\par \tab - M\'f3w dalej - poprosi\'b3em.
\par \tab Historia Mary by\'b3a prosta. Wci\'b9\'bf jednak pozosta\'b3o wiele luk i niewyt\'b3umaczonych zdarze\'f1. Znaleziono j\'b9 na bagnach w pobli\'bfu Kaiserville, na p\'f3\'b3nocnym biegunie Wenus. Ma\'b3a dziewczynka, kt\'f3ra nie wiedzia\'b3
a nic o sobie, zna\'b3a tylko swoje imi\'ea: Allucgere. Nikt nie zwr\'f3ci\'b3 uwagi na brzmienie tego imienia, tym bardziej, \'bfe w (pozornym) wieku nie mog\'b3a si\'ea nikomu skojarzy\'e6 z pogromem Whitemanit\'f3w. Statek z zaopatrzeniem wys\'b3
any w 1980 do Nowego Syjonu, ich kolonii, nie odnalaz\'b3 nikogo, kto by prze\'bfy\'b3. Od tego dziecka dzieli\'b3o ich dziesi\'ea\'e6 lat i ponad dwie\'9ccie kilometr\'f3w d\'bfungli.
\par }{\tab W tamtych czasach ziemskie dziecko, nie wiadomo dlaczego znaj}{\f65 duj\'b9ce si\'ea na Wenus, do tego odnalezione w tak dziwnych okoliczno\'9cciach, by\'b3o niewiarygodn\'b9 sensacj\'b9. A jednak nie znalaz\'b3 si\'ea nikt, kto wtedy chcia\'b3
by to wyja\'9cni\'e6. Kaiserville nie ma najlepszej reputacji. Wtedy mieszkali tam tylko g\'f3rnicy, dziwki i przedstawiciele korporacji. Zreszt\'b9 mo\'bfe gdybym przez ca\'b3y dzie\'f1 przerzuca\'b3 \'b3opat\'b9 radioaktywny py\'b3, te\'bf bym si\'ea ju
\'bf niczemu nie dziwi\'b3.
\par \tab Mary ros\'b3a, bawi\'b9c si\'ea kartami do pokera i m\'f3wi\'b9c do ka\'bfdej kobiety \'84mamo\'94. Wo\'b3ano na ni\'b9 Lucky. Starzec nie wyja\'9cni\'b3 mi, w jaki spos\'f3b Mary dosta\'b3a si\'ea na Ziemi\'ea. Pragn\'b9\'b3em dowiedzie\'e6 si\'ea
, gdzie by\'b3a Mary w czasie, kiedy d\'bfungla poch\'b3on\'ea\'b3a Nowy Syjon.
\par Jedyne \'9fr\'f3d\'b3o informacji znajdowa\'b3o si\'ea w umy\'9cle Mary. A jej pod\'9cwiadomo\'9c\'e6 by\'b3a szczelnie zablokowana przez przera\'bfenie i rozpa}{cz.
\par }{\f65 \tab Oko\'b3o roku 1980, kiedy pojawi\'b3y si\'ea pierwsze raporty o lataj\'b9cych talerzach widzianych nad Syberi\'b9, koloni\'ea Nowy Syjon odkryli przybysze z Tytana. Je\'9cli sobie u\'9cwiadomi\'e6, \'bfe by\'b3o to dok\'b3adnie rok temu, licz
\'b9c czas tak jak na Saturnie, to wszystko zaczyna do siebie pasowa\'e6. Paso\'bfyty nie szuka\'b3y na Wenus Ziemian. Najpierw zaj\'eali si\'ea podbojem planety, a teraz zdobywali Ziemi\'ea. Mogli mie\'e6 szczeg\'f3\'b3owe informacje, gdzie nale\'bf
y szuka\'e6 istot ludzkich. Wiemy, \'bfe od dawna porywali Ziemian. W ten spos\'f3b mogli si\'ea dowiedzie\'e6 o kolonii Whitemanit\'f3w. Nadal jednak nie mo\'bfna by\'b3o znale\'9f\'e6 klucza do wspomnie\'f1 Mary.
\par \tab By\'b3o pewne, \'bfe widzia\'b3a opanowanie kolonii. Musia\'b3a te\'bf widzie\'e6, jak jej rodzice zostali zamienieni w zombi. Przypuszczalnie ona sama nie by\'b3a \'bfywicielem, albo zosta\'b3a uwolniona przez paso\'bfyty jako istota s\'b3
aba i nieprzydatna do niczego. W ka\'bfdym razie, przez jaki\'9c czas, kt\'f3ry dla ma\'b3ej dziewczynki musia\'b3 by\'e6 niesko\'f1czono\'9cci\'b9, snu\'b3a si\'ea z k\'b9ta w k\'b9t niechciana, niekochana, \'bfywi\'b9c si\'ea odpadkami. Paso\'bf
yty przyby\'b3y na Wenus, aby ju\'bf tam zosta\'e6. Zreszt\'b9 g\'b3\'f3wnie ich ofiarami byli jej rdzenni mieszka\'f1cy. Mo\'bfliwe, \'bfe do kolonii trafili przypadkiem. By\'b3o jasne, \'bfe Mary widzia\'b3a jak umieszczaj\'b9 jej rodzic\'f3
w w tym przedziwnym akwarium, a przynajmniej wiedzia\'b3a co si\'ea z nimi sta\'b3o. Nie by\'b3o pewno\'9cci do czego mieli pos\'b3u\'bfy\'e6 im ci ludzie. Mo\'bfe chcieli ich wykorzysta\'e6 podczas inwazji na Ziemi\'ea? Po pewnym czasie i j\'b9
 umieszczono w akwarium. Nie wiem czy wewn\'b9trz statku, czy mo\'bfe w bazie na Wenus. Ale bardziej prawdopodobne jest to ostatnie. Przecie\'bf p\'f3\'9fniej, kiedy si\'ea obudzi\'b3a znalaz\'b3a si\'ea na Wenus. Mo\'bfliwe wi\'eac, \'bfe by\'b3a tam ca
\'b3y czas. Wci\'b9\'bf istnia\'b3o wiele pyta\'f1 bez odpowiedzi. Czy mieszka\'f1cy planety nosili na sobie takie same paso\'bfyty co koloni\'9cci? Wydaje si\'ea to bardzo prawdopodobne, istoty na Wenus tak\'bfe oddychaj\'b9 tlenem. Wiele wyja\'9cni\'b3
oby si\'ea gdyby\'9cmy znali sytuacj\'ea jaka panowa\'b3a na Wenus, kiedy uwolniono Mary z inkubatora. Inwazja zosta\'b3a zako\'f1czona, albo paso\'bfyty przegra\'b3y. Prawdopodobnie Mary zosta\'b3a wtedy \'bfywicielem, ale prze\'bfy\'b3a swojego w\'b3adc
\'ea.
\par \tab Tylko dlaczego zacz\'ea\'b3y one umiera\'e6? Dlaczego inwazja ponios\'b3a kl\'eask\'ea? Tych odpowiedzi doktor Steelton i Starzec szukali w umy\'9cle Mary.
\par \tab - To ju\'bf wszystko? - zapyta\'b3em.
\par \tab - Czy ci to nie wystarcza? - odrzek\'b3 Starzec.
\par }{\tab - Teraz mam wi}{\f65 \'eacej pyta\'f1 ni\'bf przedtem.
\par \tab - Informacji jest o wiele wi\'eacej. Ale przecie\'bf nie jeste\'9c ekspertem od spraw Wenus i psychologii, wi\'eac do niczego si\'ea nie przydadz\'b9. Powiedzia\'b3em ci wystarczaj\'b9co du\'bfo, \'bfeby\'9c zrozumia\'b3
 dlaczego przeprowadzamy eksperymenty na Mary i \'bfeby\'9c nie zadawa\'b3 jej niepotrzebnie pyta\'f1. B\'b9d\'9f dla niej dobry ch\'b3opcze, ona i tak przesz\'b3a ju\'bf zbyt du\'bfo.
\par \tab Zignorowa\'b3em t\'ea uwag\'ea. Prawdopodobnie jest to moja \'bfona. I nikt nie b\'eadzie mi m\'f3wi\'b3 jak mam j\'b9 traktowa\'e6.
\par \tab - Jednego nie rozumiem - powiedzia\'b3em po namy\'9cle. - Jak uda\'b3o ci si\'ea skojarzy\'e6 Mary z lataj\'b9cymi talerzami? Przypuszczam, \'bfe na pierwsz\'b9 wypraw\'ea do Iowa nie wzi\'b9\'b3e\'9c jej przypadkowo. Sk\'b9d wiedzia\'b3e\'9c
? I nie chc\'ea s\'b3ucha\'e6 \'bfadnych wykr\'eat\'f3w.
\par \tab Starzec popatrzy\'b3 na mnie zdumiony.
\par \tab - Czy mia\'b3e\'9c kiedy\'9c p}{rzeczucie?
\par \tab - No pewnie.
\par \tab - Co to jest przeczucie?
\par }{\f65 \tab - No... kiedy wierzysz w co\'9c bez \'bfadnego uzasadnienia. Czujesz po prostu, \'bfe jest tak, jak my\'9clisz.
\par \tab - Ja mam na to inn\'b9 definicj\'ea. Nazywam przeczuciem rezultat automatycznego kojarzenia informacji, kt\'f3re posiadasz w pod\'9cwiadomo\'9cci i o tym nie wiesz.
\par \tab - Nie brzmi to zbyt przekonywuj\'b9co. Przecie\'bf nie mia\'b3e\'9c \'bfadnych informacji. I nie m\'f3w mi, \'bfe tw\'f3j umys\'b3 potrafi kojarzy\'e6 dane, kt\'f3re b\'eadziesz zna\'b3 za tydzie\'f1. Nie uwierz\'ea w to.
\par \tab - To prawda, ale ja mia\'b3em d}{ane.
\par }{\f65 \tab - Sk\'b9d?
\par \tab - Pami\'eatasz jaki jest ostatni etap egzamin\'f3w dla kandydat\'f3w na agent\'f3w?
\par \tab - Osobista rozmowa z tob\'b9.
\par \tab - Nie, jeszcze p\'f3\'9fniej.
\par \tab - Analiza osobowo\'9cci pod wp\'b3ywem hipnozy! - No tak, ale przecie\'bf nie mog\'b3em tego pami\'eata\'e6. - Wi\'eac to nie by\'b3o \'bfadne przeczucie, mia\'b3e\'9c te informacje od dawna.
\par \tab - To nie by\'b3o tak. Mia\'b3em bardzo ma\'b3o danych. Mechanizmy obronne Mary s\'b9 bardzo silne. I w\'b3a\'9cciwie zapomnia\'b3em o tym. Nie przypuszcza\'b3em, \'bfe kiedykolwiek informacje dotycz\'b9ce przesz\'b3o\'9cci Mary do czego\'9c si\'ea
 przydadz\'b9. Kiedy to wszystko si\'ea sta\'b3o po prostu, czu\'b3em \'bfe w\'b3a\'9cnie Mary powinna wykona\'e6 t\'ea robot\'ea. A ja p\'f3\'9fniej jeszcze raz przes\'b3ucha\'b3em zapis jej analizy hipnotycznej i wtedy nie mia\'b3em ju\'bf w\'b9tpliwo
\'9cci, \'bfe Mary wie o ca\'b3ej sprawie wi\'eacej. Pr\'f3bowali\'9cmy ale nic nie uda\'b3o si\'ea z niej wyci\'b9gn\'b9\'e6.
\par \tab - Musia\'b3e\'9c by\'e6 absolutnie pewien, \'bfe co\'9c wie, bo nie\'9fle jej do\'b3o\'bfy\'b3e\'9c - zastanowi\'b3em si\'ea.
\par \tab - Przykro mi, ale musia\'b3em.
\par \tab - W porz\'b9dku. - Nagle przysz\'b3o mi co\'9c do g\'b3owy. - Poczekaj, czy to oznacza, \'bfe m\'f3j zapis te\'bf posiadas}{z? Co tam jest?
\par \tab - To chyba nie jest dobre pytanie.
\par }{\f65 \tab - Nie wykr\'eacaj si\'ea!
\par \tab - Nie powiedzia\'b3bym ci nawet je\'9cli m\'f3g\'b3bym. Nigdy jednak nie s\'b3ucha\'b3em twojego zapisu, synu.
\par }{\tab - Jak to?
\par }{\f65 \tab - Zrobi\'b3 to m\'f3j nast\'eapca, kiedy zapyta\'b3em go o tre\'9c\'e6, powiedzia\'b3 mi, \'bfe nie ma tam nic, co powinienem wiedzie\'e6. Dlatego te\'bf nigdy go nie przes\'b3ucha\'b3em.
\par \tab - Ach tak... Dzi\'eakuj\'ea.
\par \tab Spojrza\'b3 na mnie ciep\'b3o, a ja poczu\'b3em si\'ea z nim bardzo dobrze. Zawsze potrafili\'9cmy skutecznie wprawi\'e6 si\'ea wzajemnie w zak\'b3opotanie - teraz by\'b3em spokojny.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 DWUDZIESTY DZIEWI\'a5TY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Paso\'bfyty wygin\'ea\'b3y na Wenus, zara\'bfone jedn\'b9 z panuj\'b9cych tam chor\'f3b. Tego byli\'9cmy pewni, a przynajmniej nam tak si\'ea wydawa\'b3o i nie mieli\'9cmy szansy na szybkie uzyskanie nowych informacji. Rozmawia\'b3em w\'b3a
\'9cnie ze Starcem, kiedy nadesz\'b3a wiadomo\'9c\'e6 o zbombardowaniu statku w prze\'b3\'eaczy Christiana. Obawiali si\'ea, \'bfe zostanie przej\'eaty przez wroga. Starzec mia\'b3 nadziej\'ea, \'bfe uda mu si\'ea obudzi\'e6 i wypyta\'e6 znajduj\'b9
cych si\'ea tam w u\'9cpieniu ludzi, niestety ta szansa zosta\'b3a utracona. Nie by\'b3o wyj\'9ccia, jedynym rozwi\'b9zaniem mog\'b3y okaza\'e6 si\'ea informacje, kt\'f3re posiada\'b3a Mary. W sumie wiedzieli\'9cmy tylko, \'bfe na Wenus panuje choroba, kt
\'f3ra zabija paso\'bfyty, a od kt\'f3rej nie umieraj\'b9 ludzie. Naszym zadaniem by\'b3o dowiedzie\'e6 si\'ea, co to za choroba. Mogli\'9cmy zbada\'e6 wszystkie i w ten spos\'f3b doj\'9c\'e6 do rozwi\'b9zania zagadki. Ale to jak szukanie ig\'b3
y w stogu siana. Nie mieli\'9cmy na to czasu. Lista chor\'f3b wyst\'eapuj\'b9cych na planecie, nawet nie \'9cmiertelnych, cho\'e6 dotkliwych jest bardzo d\'b3uga. Dla zarazk\'f3w z Wenus ludzie s\'b9 do\'9c\'e6 nietypow\'b9 po\'bfywk\'b9 i wydaje si\'ea, 
\'bfe niezbyt przez nie lubian\'b9. Oczywi\'9ccie, je\'bfeli zarazki maj\'b9 zmys\'b3 smaku, w co w\'b9tpi\'ea, nawet pomimo radykalnych teorii Mcllvaine'a.
\par \tab Wszystko komplikowa\'b3 fakt, \'bfe choroby wyst\'eapuj\'b9ce na Wenus nawet te, kt\'f3re p\'f3\'9fniej wyst\'eapowa\'b3y na Ziemi nie zosta\'b3y wystarczaj\'b9co zbadane. Jestem pewien, \'bfe mo\'bfna by to naprawi\'e6 przeprowadzaj\'b9
c eksperymenty i badania w ci\'b9gu najbli\'bfszych stu lat.
\par \tab Tymczasem zacz\'ea\'b3o si\'ea robi\'e6 coraz ch\'b3odniej. By\'b3o jasne, \'bfe wkr\'f3tce chodzenie nago b\'eadzie niemo\'bfliwe. Nale\'bfa\'b3o jeszcze raz wr\'f3ci\'e6 do punktu wyj\'9ccia, gdzie by\'e6 mo\'bfe istnia\'b3a nadzieja rozwi\'b9
zania problemu. By\'b3 to umys\'b3 Mary. Nie podoba\'b3o mi si\'ea to, ale przecie\'bf nie mog\'b3em ich zatrzyma\'e6. Mary chyba nie wiedzia\'b3a, dlaczego wci\'b9\'bf ka\'bf\'b9 jej si\'ea poddawa\'e6 hipnozie, a je\'bfeli si\'ea domy\'9cla\'b3
a, to nic nie dawa\'b3a po sobie pozna\'e6. Zachowywa\'b3a si\'ea pogodnie, chocia\'bf wida\'e6 by\'b3o zm\'eaczenie na jej twarzy. To musia\'b3o j\'b9 wyka\'f1cza\'e6. Martwi\'b3em si\'ea o ni\'b9. W ko\'f1cu poszed\'b3em do Starca i powiedzia\'b3em, 
\'bfe musi z tym sko\'f1czy\'e6.
\par \tab - Wiesz lepiej ni\'bf ja synu, \'bfe to jest konieczne.
\par \tab - Wiem, do cholery! Ale je\'bfeli do tej pory nie wyci\'b9gn\'b9\'b3e\'9c tego z niej, mo\'bfe ona po prostu nic nie wie.
\par \tab - Czy zdajesz sobie spraw\'ea, ile czasu potrzeba, \'bfeby odkry\'e6 wszystkie wspomnienia, nawet je\'9cli ograniczy si\'ea tylko do pewnego wycinka czasu? To powinno trwa\'e6 tyle, ile trwa\'b3 ten okres. To, czego szukamy, je\'9cli w og\'f3
le tam jest, mo\'bfe by\'e6 ledwo uchwytne.
\par \tab - Je\'9cli w og\'f3le tam jest! - powt\'f3rzy\'b3em. - Tego nie mo\'bfesz wiedzie\'e6. Pos\'b3uchaj je\'bfeli w rezultacie tych wszystkich bada\'f1 Mary poroni, osobi\'9ccie skr\'eac\'ea ci kark!
\par \tab - Ale je\'bfeli nam si\'ea uda - odpar\'b3 \'b3agodnie - sam b\'eadziesz prosi\'b3 Boga, by tak si\'ea sta\'b3o. \tab - Chyba, \'bfe chcesz \'bfeby twoje dziecko sta\'b3o si\'ea jeszcze jednym \'bfywicielem?
\par \tab To by\'b3 argument.
\par }{\tab - Dla}{\f65 czego wi\'eac nie wys\'b3a\'b3e\'9c mnie do Rosji. Ja nie mog\'ea na to patrze\'e6. Mary mizernieje z dnia na dzie\'f1.
\par \tab - Po pierwsze potrzebuj\'ea ciebie tutaj, a po drugie, przecie\'bf musisz si\'ea ni\'b9 zajmowa\'e6, zamiast histeryzowa\'e6 jak g\'b3upi szczeniak. Ona si\'ea nie poddaje. Po trzecie, nie jest to ju\'bf konieczne.
\par \tab - A co si\'ea sta\'b3o? Wys\'b3a\'b3e\'9c kogo\'9c? Wiesz ju\'bf co\'9c? Wsta\'b3 i zamierza\'b3 wyj\'9c\'e6.
\par \tab - Gdyby\'9c wreszcie nauczy\'b3 si\'ea ogl\'b9da\'e6 wiadomo\'9cci, wiedzia\'b3by\'9c co si\'ea dzieje.
\par \tab - Powiedz mi! - prosi\'b3em, ale nie pos\'b3ucha\'b3 mnie. Skierowa\'b3 si\'ea do drzwi i wyszed\'b3.
\par \tab Postanowi\'b3em szybko nadrobi\'e6 braki w ogl\'b9daniu wiadomo\'9cci. M\'f3j ma\'b3o skomplikowany m\'f3zg nigdy nie m\'f3g\'b3 znie\'9c\'e6 ich chaosu. Okaza\'b3o si\'ea, \'bfe przegapi\'b3em informacj\'ea o zarazie w Azji, drugie co do wa\'bfno
\'9cci doniesienie w tym stuleciu. \'84Czarna \'9cmier\'e6\'94, po raz pierwszy od XVII wieku, rozprzestrzeni\'b3a si\'ea w takim tempie na ca\'b3y kontynent.
\par \tab Nie mog\'b3em tego zrozumie\'e6. Komuni\'9cci to szale\'f1cy, nikt w to nie w\'b9tpi, ale ich metody zapewniaj\'b9ce ochron\'ea zdrowia spo\'b3ecze\'f1stwa s\'b9 ca\'b3kiem skuteczne. Sam to widzia\'b3em. S\'b9
 na pewno tak samo dobre jak nasze, a nawet w niekt\'f3rych przypadkach lepsze. Badania przeprowadza si\'ea tam obowi\'b9zkowo i systematycznie. \'afeby taka zaraza mog\'b3a si\'ea rozprzestrzenia\'e6, kraj musi by\'e6 pe\'b3en szczur\'f3w, pche\'b3
 i wszy. A przecie\'bf komuni\'9cci w rozp\'eadzie oczy\'9ccili z tego \'9cwi\'f1stwa nawet Chiny. Do tego stopnia, \'bfe zaraza morowa czy tyfus sta\'b3y si\'ea tam raczej endemiczne ni\'bf epidemiczne. Zaraza jednak rozprzestrzenia\'b3a si\'ea wsz\'ea
dzie, w Rosji, Chinach, Syberii. Sytuacja okaza\'b3a si\'ea na tyle powa\'bfna, \'bfe system rz\'b9d\'f3w si\'ea za\'b3ama\'b3 i poproszono o pomoc ONZ. Co si\'ea mog\'b3o sta\'e6?
\par \tab Pomy\'9cla\'b3em chwil\'ea i nagle wszystko okaza\'b3o si\'ea jasne. Odszuka\'b3em Starca.
\par \tab - Szefie, paso\'bfyty opanowa\'b3y Azj\'ea? - zapyta\'b3em z przera\'bfeniem.
\par }{\tab - Tak.
\par }{\f65 \tab - Wiedzia\'b3e\'9c? Na Boga, musimy si\'ea pospieszy\'e6, bo je\'bfeli tego nie zrobimy ca\'b3a dolina Missisipi ju\'bf wkr\'f3tce b\'eadzie w takim samym stanie co Azja. Przecie\'bf wystarczy jeden szczur, jeden ma\'b3y szczur... - Przypomnia
\'b3em sobie swoje \'bfycie po\'9cr\'f3d paso\'bfyt\'f3w. One wog\'f3le nie dba\'b3y o higien\'ea, nie obchodzi\'b3 ich te\'bf stan do jakiego doprowadzili si\'ea \'bfywiciele. Przecie\'bf ja wtedy ani razu si\'ea nie k\'b9pa\'b3em. Mam w\'b9tpliwo\'9c
ci, czy kt\'f3rykolwiek cz\'b3owiek opanowany przez paso\'bfyta na obszarze od granicy kanadyjskiej po Nowy Orlean bierze k\'b9piel. W\'b3adcy odrzucili ju\'bf maskarad\'ea.
\par \tab - Mo\'bfe tak b\'eadzie lepiej - powiedzia\'b3 Starzec smutno. - Mo\'bfe to jest jedyne wyj\'9ccie?
\par \tab - R\'f3wnie dobrym rozwi\'b9zaniem w takiej sytuacji by\'b3oby zbombardowanie po\'b3owy \'9cwiata... To b\'eadzie bardziej higieniczny spos\'f3b.
\par \tab - Mo\'bfe. Wiesz przecie\'bf, \'bfe tego nie zrobimy. Dop\'f3ki jest jaka\'9c szansa wyt\'eapienia tych potwor\'f3w musimy walczy\'e6.
\par \tab Spr\'f3bowa\'b3em sobie pouk\'b3ada\'e6 to wszystko. Wci\'b9\'bf byli\'9cmy w trakcie nieustannego wy\'9ccigu z czasem. Ale przecie\'bf paso\'bfyty nie s\'b9 tak g\'b3upie, \'bfeby wykorzystywa\'e6 swoje ofiary w niesko\'f1czono\'9c\'e6, szczeg\'f3
lnie przy takim traktowaniu. Po jakim\'9c czasie cz\'b3owiek \'bfyj\'b9cy w takich warunkach nie nadaje si\'ea do niczego. Potrzebuje natychmiastowej pomocy, albo umiera. Mo\'bfe dlatego wci\'b9\'bf przenosz\'b9 si\'ea z jednej planety na drug\'b9, niszcz
\'b9c przy tym wszystko czego si\'ea dotkn\'b9. Kiedy umieraj\'b9 \'bfywiciele, po prostu szukaj\'b9 nast\'eapnych.
\par \tab To by\'b3a tylko teoria. Tylko jedno by\'b3o pewne: w ka\'bfdej chwili w czerwonej strefie mo\'bfe si\'ea wydarzy\'e6 to samo, co w Azji. Postanowi\'b3em zrobi\'e6 to, o czym my\'9cla\'b3em ju\'bf od jakiego\'9c czasu. B\'ead\'ea towarzyszy\'b3
 Mary podczas tych koszmarnych seans\'f3w hipnotycznych. Je\'bfeli rzeczywi\'9ccie w jej pod\'9cwiadomo\'9cci tkwi informacja o tym, co zabi\'b3o paso\'bfyty na Wenus, to mo\'bfe ja podczas bada\'f1 dostrzeg\'ea co\'9c, co inni pomin\'eali. Mia\'b3
em zamiar zrobi\'e6 to, bez wzgl\'eadu na sprzeciwy kogokolwiek, nawet je\'9cli b\'eadzie to Starzec. Mia\'b3em ju\'bf do\'9c\'e6 traktowania mnie po trosze jak kr\'f3lewskiego ma\'b3\'bfonka, a po trosze jak niechciane dziecko.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 TRZYDZIESTY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Mieszka\'b3em teraz z Mary w niewielkiej kwaterze. Nadawa\'b3o si\'ea to najwy\'bfej dla jednej osoby i nie wp\'b3ywa\'b3o najlepiej na nasze samopoczucie. Ale c\'f3\'bf laboratorium nie przewidywa\'b3o chyba w\'9cr\'f3d swoich pracownik\'f3
w ma\'b3\'bfe\'f1stw.
\par \tab Nast\'eapnego ranka obudzi\'b3em si\'ea wcze\'9cniej ni\'bf Mary i jak codzie\'f1 sprawdzi\'b3em jej plecy. Po chwili jednak otworzy\'b3a oczy i u\'9cmiechn\'ea\'b3a si\'ea sennie.
\par \tab - Mo\'bfesz spa\'e6, masz jeszcze trzydzie\'9cci minut - powiedzia\'b3em.
\par \tab Ale Mary przeci\'b9gn\'ea\'b3a si\'ea i postanowi\'b3a wsta\'e6.
\par \tab - Mary czy wiesz jaki jest czas wyl\'eagania si\'ea zarazk\'f3w tyfusu? - zapyta\'b3em.
\par \tab - A powinnam? By\'b3a wyra\'9fnie zdziwiona tym pytaniem, ale nie przywi\'b9zywa\'b3a do niego \'bfadnej wagi. - Wiesz \'bfe masz jedno oko ciemniejsze ni\'bf drugie?
\par \tab Potrz\'b9sn\'b9\'b3em jej ramieniem.
\par \tab - Skoncentruj si\'ea. Wczoraj wieczorem by\'b3em w bibliotece laboratorium i robi\'b3em obliczenia. Wed\'b3ug nich paso\'bfyty opanowa\'b3y Rosj\'ea o trzy miesi\'b9ce wcze\'9cniej.
\par \tab - Tak, oczywi\'9ccie.
\par \tab - Wiesz o tym? Dlaczego mi nie powiedzia\'b3a\'9c?
\par \tab - Bo mnie nie pyta\'b3e\'9c. Nikt mnie nie pyta\'b3.
\par \tab - Na mi\'b3o\'9c\'e6 bosk\'b9 - zawo\'b3a\'b3em - sp\'f3\'9fnimy si\'ea na \'9cniadanie.
\par }{\tab - Masz dzisiaj badanie o}{\f65  tej samej porze? - zapyta\'b3em, kiedy wyszli\'9cmy z \'b3\'f3\'bfka.
\par }{\tab - Tak.
\par }{\f65 \tab - Mary, dlaczego nie m\'f3wisz im tego o co ci\'ea pytaj\'b9? Wygl\'b9da\'b3a na zdziwion\'b9.
\par \tab - Ale ja nie wiem o co oni mnie pytaj\'b9.
\par \tab - Tak w\'b3a\'9cnie my\'9cla\'b3em. G\'b3\'eaboki trans z nakazem \'84zapomnij\'94?
\par }{\tab - Tak przyp}{\f65 uszczam - zastanowi\'b3a si\'ea.
\par \tab - Wi\'eac dzisiaj b\'eadzie inaczej. Id\'ea z tob\'b9.
\par }{\tab - Dobrze kochanie.
\par }{\f65 \tab Wszyscy jak zwykle czekali w biurze doktora: Starzec, sam Steelton, niejaki pu\'b3kownik Gisby, kt\'f3ry by\'b3 tu szefem sztabu, jaki\'9c podpu\'b3kownik i ca\'b3a masa pracownik\'f3w technicznych i pomocnik\'f3w. Wygl\'b9da na to, \'bf
e w wojsku potrzeba przynajmniej o\'9cmiu os\'f3b, \'bfeby jaki\'9c oficer m\'f3g\'b3 dmuchn\'b9\'e6 w chusteczk\'ea.
\par \tab Starzec wyra\'9fnie zdziwi\'b3 si\'ea, kiedy mnie zobaczy\'b3, ale nic nie powiedzia\'b3. Sier\'bfant, kt\'f3ry pilnowa\'b3 drzwi pr\'f3bowa\'b3 mnie zatrzyma\'e6.
\par \tab - Dzie\'f1 dobry pani Nivens - przywita\'b3 Mary. - Pana nie ma na li\'9ccie - doda\'b3 po chwili.
\par \tab - W\'b3a\'9cnie zapisuj\'ea si\'ea na t\'ea list\'ea - odpar\'b3em i wepchn\'b9\'b3em si\'ea do \'9crodka.
\par \tab Pu\'b3kownik by\'b3 w\'9cciek\'b3y. Spojrza\'b3 na mnie gro\'9fnie.
\par \tab - Co tu si\'ea dzieje? - zapyta\'b3 S}{tarca.
\par }{\f65 \tab Starzec nie odpowiedzia\'b3 mu, ale tak\'bfe nie wygl\'b9da\'b3 na zadowolonego. Wszyscy patrzyli na mnie ch\'b3odno, opr\'f3cz jednej dziewczyny - sier\'bfanta, kt\'f3ra nie mog\'b3a si\'ea powstrzyma\'e6 i zachichota\'b3a.
\par \tab - Chwileczk\'ea panie pu\'b3kowniku... - odezwa\'b3 si\'ea Starzec. Podszed\'b3 do mnie.
\par \tab - Synu, przecie\'bf mi obieca\'b3e\'9c... - powiedzia\'b3 tak cicho, \'bfe tylko ja to us\'b3ysza\'b3em.
\par \tab - To by\'b3o nieuczciwe \'bf\'b9da\'e6 ode mnie takiej obietnicy. Odwo\'b3uj\'ea wszystko.
\par \tab - Ale ty nie mo\'bfesz nam pom\'f3c. Nie znasz si\'ea na tym. Wyjd\'9f st\'b9d, chocia\'bfby ze wzgl\'eadu na Mary.
\par \tab Do tej pory nie przysz\'b3o mi do g\'b3owy, \'bfe przecie\'bf on tak\'bfe nie ma tu nic do roboty.
\par \tab - My\'9cl\'ea, \'bfe ty tak\'bfe jeste\'9c tu zb\'eadny. Nie wydaje mi si\'ea, \'bfeby\'9c si\'ea na tym zna\'b3. Wi\'eac wyjd\'9f.
\par \tab Obydwoje spojrzeli\'9cmy na Mary. Wida\'e6 by\'b3o, \'bfe gotowa jest zda\'e6 si\'ea na moj\'b9 decyzj\'ea.
\par \tab - Zastan\'f3w si\'ea synu - wyszepta\'b3 powoli - to mo\'bfe by\'e6 niebezpieczne.
\par \tab - Wydaje mi si\'ea, \'bfe dokonujecie eksperyment\'f3w na mojej \'bfonie. I od tej pory ja b\'ead\'ea dyktowa\'b3 warunki. Albo \'bfadnych eksperyment\'f3w nie b\'eadzie.
\par \tab - Czy pan oszala\'b3, m\'b3ody cz\'b3owieku? - odezwa\'b3 si\'ea pu\'b3kownik.
\par \tab - A pan w\'b3a\'9cciwie co tutaj robi? - Spojrza\'b3em na jego insygnia wojskowe. - Czy opr\'f3cz tego ma pan jeszcze jakie\'9c kwalifikacje? A mo\'bfe jest pan psychologiem?
\par \tab - Wyra\'9fnie si\'ea zmiesza\'b3, chocia\'bf pr\'f3bowa\'b3 tego nie okaza\'e6}{.
\par }{\f65 \tab - Wydaje mi si\'ea, \'bfe pan zapomnia\'b3, i\'bf znajdujemy si\'ea w obiekcie wojskowym.
\par \tab - A pan zdaje si\'ea zapomina, \'bfe ani ja, ani moja \'bfona nie jeste\'9cmy personelem wojskowym -\tab doda\'b3em - wychodzimy Mary.
\par }{\tab - Tak, Sam.
\par }{\f65 \tab - Zostawi\'ea informacj\'ea gdzie mo\'bfna nas znale\'9f\'e6 - poinformowa\'b3em Starca.
\par \tab Ruszy\'b3em do drzwi, Mary uda\'b3a si\'ea za mn\'b9.
\par \tab - Poczekaj chwil\'ea - zawo\'b3a\'b3 Starzec. - Czy mo\'bfesz zrobi\'e6 co\'9c dla mnie?
\par Zatrzyma\'b3em si\'ea, on tymczasem zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do pu\'b3kownika.
\par \tab - Czy mo\'bfe pan ze mn\'b9 wyj\'9c\'e6 na chwil\'ea, mam panu co\'9c do powi}{edzenia.
\par }{\f65 \tab Gisby jeszcze raz przeszy\'b3 mnie wzrokiem, a potem wyszed\'b3 ze Starcem. Czekali\'9cmy. Mary usiad\'b3a, ja sta\'b3em got\'f3w do wyj\'9ccia. M\'b3odsi oficerowie mieli twarze pokerzyst\'f3w, za to podpu\'b3kownik nie m\'f3g\'b3 opanowa\'e6
 zak\'b3opotania. Dziewczyna wygl\'b9da\'b3a jakby za chwil\'ea mia\'b3a wybuchn\'b9\'e6 \'9cmiechem. Jedynym cz\'b3owiekiem, kt\'f3ry wygl\'b9da\'b3 na absolutnie opanowanego by\'b3 Steelton. Wygl\'b9da\'b3 jakby go to wog\'f3le nie obchodzi\'b3
o. Spokojnie zaj\'b9\'b3 si\'ea jakimi\'9c papierami.
\par \tab Po pi\'eatnastu minutach wszed\'b3 sier\'bfant.
\par }{\tab - Doktorze Steelton,}{\f65  pan pu\'b3kownik m\'f3wi \'bfeby zaczyna\'e6.
\par \tab - Bardzo dobrze sier\'bfancie - Powiedzia\'b3 Steelton, potem spojrza\'b3 na mnie. - Chod\'9fmy do gabinetu.
\par \tab - Nie tak szybko - odpar\'b3em. - A ca\'b3a reszta? Co z nimi? Na przyk\'b3ad ten? - wskaza\'b3em na podpu\'b3kownika.
\par }{\tab - To jest doktor }{\f65 Hazelhurst. By\'b3 dwa lata na Wenus.
\par \tab - W porz\'b9dku, zostaje. - Spojrza\'b3em na dziewczyn\'ea. - A jaka jest twoja rola tutaj, siostro?
\par \tab - Ja? Jestem opiekunk\'b9.
\par \tab - Teraz ja opiekuj\'ea si\'ea moj\'b9 \'bfon\'b9. Doktorze, chcia\'b3bym, \'bfeby pan powiedzia\'b3, kto jest panu niezb\'eadny.
\par \tab - Oczywi\'9ccie, sir.
\par \tab Okaza\'b3o si\'ea, \'bfe tak naprawd\'ea potrzebny jest mu tylko doktor Hazelhurst. Mia\'b3em wra\'bfenie, \'bfe jest zadowolony, i\'bf pozby\'b3 si\'ea widowni. Weszli\'9cmy do \'9crodka: Mary, ja i dw\'f3ch specjalist\'f3w.
\par \tab W gabinecie znajdowa\'b3a si\'ea le\'bfanka, a dooko\'b3a sta\'b3y krzes\'b3a. Pod sufitem zawieszono kamer\'ea. Prawdopodobnie by\'b3y te\'bf mikrofony, ale ukryte. Mary usiad\'b3a na le\'bfance. Doktor Steelton przygotowa\'b3 strzykawk\'ea.
\par \tab - Postaramy si\'ea zacz\'b9\'e6 tam, gdzie wczoraj sko\'f1czyli\'9cmy, pani Nivens - powiedzia\'b3 do Mary \'b3agodnie.
\par }{\tab -}{\f65  Chwileczk\'ea - odezwa\'b3em si\'ea. - Czy poprzednie zosta\'b3y zarejestrowane?
\par \tab - Oczywi\'9ccie.
\par \tab - Wi\'eac najpierw je obejrzymy. Chc\'ea zorientowa\'e6 si\'ea w danych.
\par \tab - Je\'9cli pan sobie \'bfyczy. Sugerowa\'b3bym, \'bfeby pani poczeka\'b3a w biurze, pani Nivens. Chocia\'bf nie, to mo\'bfe potrwa\'e6. Po prostu przy\'9cl\'ea po pani\'b9 p\'f3\'9fniej.
\par \tab Doktor wyra\'9fnie nie zrozumia\'b3 moich intencji. Postanowi\'b3em mu wszystko wyja\'9cni\'e6.
\par \tab - Chcia\'b3bym, \'bfeby pan zrozumia\'b3, moja \'bfona zostaje. Ona tak\'bfe chce to zobaczy\'e6.
\par \tab Wygl\'b9da\'b3 na zaskoczonego.
\par }{\tab - }{\f65 Pan nie zdaje sobie sprawy jakie mog\'b9 by\'e6 tego konsekwencje. To mo\'bfe powa\'bfnie zaburzy\'e6 r\'f3wnowag\'ea psychiczn\'b9 pana \'bfony.
\par \tab - To bardzo ryzykowna terapia, m\'b3ody cz\'b3owieku - odezwa\'b3 si\'ea Hazelhurst.
\par \tab - To nie jest \'bfadna terapia i pan doskonale o tym wie - zaprotestowa\'b3em. - Gdyby to mia\'b3y by\'e6 dzia\'b3ania lecznicze na pewno nie stosowaliby\'9ccie narkotyk\'f3w. S\'b9 inne techniki.
\par \tab Steelson zrobi\'b3 zatroskan\'b9 min\'ea.
\par \tab - Nie ma na to czasu. Musieli\'9cmy zastosowa\'e6 tak brutaln\'b9 metod\'ea, bo zale\'bfy nam na wynikach. Wydaje mi si\'ea, \'bfe nie mog\'ea pozwoli\'e6, by pani obejrza\'b3a te materia\'b3y.
\par \tab - Te\'bf tak s\'b9dz\'ea - popar\'b3 go Hazelhurst.
\par \tab - A czy do cholery, pytam was o zgod\'ea? - Nie wytrzyma\'b3em. - Nie macie tu nic do powiedzenia. Ten materia\'b3 jest tylko i wy\'b3\'b9cznie w\'b3asno\'9cci\'b9 mojej \'bfony. Chce mi si\'ea rzyga\'e6 na widok ludzi, kt\'f3rzy usi\'b3uj\'b9 bawi
\'e6 si\'ea we wszechmog\'b9cego stw\'f3rc\'ea. Nienawidz\'ea tego w paso\'bfytach i nie mog\'ea znie\'9c\'e6 tego w ludziach. To ona zdecyduje, czy mo\'bfe je zobaczy\'e6 i ona ma prawo zdecydowa\'e6, czy zobaczy je ktokolwiek, nawet ja. A teraz prosz
\'ea j\'b9 zapyta\'e6!
\par \tab - Pani Nivens, czy chce pani zobaczy\'e6 zapis poprzednich sesji? - zapyta\'b3 Steelson.
\par \tab - Tak, doktorze - odpowiedzia\'b3a Mary - bardzo chcia\'b3abym to zobaczy\'e6.
\par \tab Wydawa\'b3 si\'ea by\'e6 zdziwiony.
\par \tab - No... jak pani sobie \'bfyczy. Czy chce pani je obejrze\'e6 sama? - W tym momencie popatrzy\'b3 wymownie na mnie.
\par \tab - Obejrz\'ea je razem z moim m\'ea\'bfem. Oczywi\'9ccie pan i doktor Hazelhurst mo\'bfecie zosta\'e6, je\'9cli sobie panowie tego \'bfycz\'b9 - powiedzia\'b3a spokojnie Mary.
\par \tab Zostali. Przyniesiono stert\'ea ta\'9cm, ka\'bfda z nich by\'b3a opatrzona dat\'b9 i godzin\'b9. Obejrzenie wszystkich zabra\'b3oby nam wiele godzin, wi\'eac odrzuci\'b3em te, kt\'f3re dotyczy\'b3y \'bfycia Mary po 1980 roku, nie mia\'b3y nic wsp\'f3
lnego ze spraw\'b9. Je\'9cli Mary b\'eadzie chcia\'b3a, mo\'bfe je obejrze\'e6 kiedy indziej.
\par \tab Zacz\'eali\'9cmy od jej dzieci\'f1stwa. Ka\'bfda ta\'9cma zaczyna\'b3a si\'ea t\'b9 sam\'b9 scen\'b9, Mary p\'b3aka\'b3a. Jest to najcz\'eastsza reakcja ludzi, kt\'f3rych zmusza si\'ea do bolesnych wspomnie\'f1. Potem nast\'eapowa\'b3
a rekonstrukcja wydarze\'f1. Najbardziej zdziwi\'b3 mnie obraz twarzy Mary z okresu, kiedy przebywa\'b3a w zbiorniku. Obraz by\'b3 powi\'eakszony tak bardzo, \'bfe mogli\'9cmy ka\'bfd\'b9 reakcj\'ea i najdrobniejsz\'b9 emocj\'ea wyczyta\'e6 z jej twarzy.

\par \tab Najpierw by\'b3a to twarz ma\'b3ej dziewczynki. Rysy zupe\'b3nie jej si\'ea nie zmieni\'b3y, ale to by\'b3o dziecko. Pomy\'9cla\'b3em, \'bfe bardzo pragn\'b9\'b3bym, \'bfeby tak wygl\'b9da\'b3a nasza c\'f3rka.
\par \tab Potem oblicze Mary zmieni\'b3o si\'ea, oddaj\'b9c sytuacj\'ea o kt\'f3rej m\'f3wiono. Przypomnia\'b3o to troch\'ea monolog doskona\'b3ego aktora, kt\'f3ry potrafi si\'ea wcieli\'e6 w niesko\'f1czon\'b9 ilo\'9c\'e6 postaci.
\par Mary patrzy\'b3a na to bardzo spokojnie, wsun\'ea\'b3a tylko d\'b3o\'f1 w moj\'b9 r\'eak\'ea. Kiedy doszli\'9cmy do momentu inwazji paso\'bfyt\'f3w i tragedii jej rodziny, \'9ccisn\'ea\'b3a moje palce tak mocno, \'bfe mia\'b3em ochot\'ea krzycze\'e6.

\par \tab Przejrzeli\'9cmy szpule z napisem: \'84Okres u\'9cpienia\'94.
\par \tab Zaskoczy\'b3o mnie, \'bfe materia\'b3u na ten temat by\'b3o tak du\'bfo. Wydawa\'b3o mi si\'ea, \'bfe Mary nie powinna wiele pami\'eata\'e6. Okaza\'b3o si\'ea, \'bfe by\'b3o inaczej. Jednak nie zobaczyli\'9cmy tam nic, co mog\'b3oby nam pom\'f3
c. Przeszli\'9cmy wi\'eac do materia\'b3\'f3w zwi\'b9zanych z okresem od uwolnienia Mary z akwarium do odnalezienia jej na bagnach.
\par \tab Jedno by\'b3o pewne, Mary zosta\'b3a \'bfywicielem, kiedy tylko powr\'f3ci\'b3a do \'9cwiadomo\'9cci. Zna\'b3em doskonale ten wyraz twarzy emanuj\'b9cy martwot\'b9 i pustk\'b9. Widzia\'b3em setki takich twarzy, ogl\'b9daj\'b9
c sprawozdania filmowe z czerwonej strefy. Zreszt\'b9 zatarte wspomnienia Mary, z tamtego okresu, potwierdza\'b3y to.
\par \tab Nagle zn\'f3w by\'b3a wolna. Patrzyli\'9cmy na twarz ma\'b3ej, przestraszonej dziewczynki. Jej wspomnienia snu\'b3y si\'ea niewyra\'9fnie, brzmia\'b3y troch\'ea jak deliryczny be\'b3kot.
\par \tab - Niech skonam. Pete, tu jest jaka\'9c dziewczynka! - pojawi\'b3 si\'ea nagle wyra\'9fny g\'b3os.
\par \tab - Czy ona \'bfyje? - Kto\'9c odpowiedzia\'b3
\par \tab - Nie wiem - odezwa\'b3 si\'ea ten pierwszy.
\par \tab Potem przenie\'9cli\'9cmy si\'ea do Kaiserville. Tam Mary dochodzi\'b3a do zdrowia. Mia\'b3a wiele wspomnie\'f1 z tego okresu. Po chwili ta\'9cma sko\'f1czy\'b3a si\'ea.
\par \tab - Chcia\'b3bym - powiedzia\'b3 doktor - je\'bfeli pani wyrazi zgod\'ea, aby\'9cmy obejrzeli teraz drugi film z tego samego okresu. One troch\'ea si\'ea od siebie r\'f3\'bfni\'b9, a przecie\'bf ten okres jest kluczem do ca\'b3ej sprawy.
\par \tab - Dlaczego doktorze? - zapyta\'b3a Mary.
\par \tab - No... oczywi\'9ccie nie musi pani tego ogl\'b9da\'e6, je\'9cli pani nie chce. Ale to jest w\'b3a\'9cnie ten okres, kt\'f3ry badamy. Chcemy zrekonstruowa\'e6 za pomoc\'b9 pani pami\'eaci, to co sta\'b3o si\'ea na Wenus, co spowodowa\'b3o, \'bfe paso
\'bfyty zacz\'ea\'b3y umiera\'e6. Je\'9cli uda nam si\'ea dowiedzie\'e6, co zabi\'b3o pani paso\'bfyta mo\'bfe b\'eadziemy mieli w r\'eaku bro\'f1, kt\'f3rej potrzebujemy. Pani przecie\'bf prze\'bfy\'b3a.
\par \tab - To wy tego nie wiecie? - Mary by\'b3a zdumiona.
\par \tab - No jeszcze nie, ale dowiemy si\'ea. Pami\'ea\'e6 ludzka, to bardzo szczeg\'f3\'b3owy zapis, nawet je\'9cli jest to g\'b3\'eaboko ukryte.
\par \tab - Ale\'bf ja mog\'ea wam powiedzie\'e6. To by\'b3a dziewi\'eaciodniowa gor\'b9czka.
\par \tab - Co? Hazelhurst ma\'b3o co nie wypad\'b3 z krzes\'b3a.
\par \tab - Oczywi\'9ccie. Nie zobaczyli\'9ccie tego na mojej twarzy? To najbardziej charakterystyczny objaw, ta maska... Widzia\'b3am to wiele razy. Tam w Kaiserville opiekowa\'b3am si\'ea chorymi, poniewa\'bf sama by\'b3am uodporniona na t\'ea chorob\'ea.

\par \tab - Co pan na to, doktorze? - zapyta\'b3 Steelson. - Czy widzia\'b3 pan kiedy przypadek tej choroby?
\par \tab - Czy widzia\'b3em? - wykrzykn\'b9\'b3 Hazelhurst. - Nie, nie widzia\'b3em. Podczas drugiej ekspedycji, w kt\'f3rej bra\'b3em udzia\'b3, mieli\'9cmy ju\'bf szczepionk\'ea. Ale znam jej kliniczne objawy.
\par \tab - Nie rozpozna\'b3 pan ich z tego zapisu?
\par \tab - Wi\'eac... - Hazelhurst ostro\'bfnie dobiera\'b3 s\'b3owa - to co widzieli\'9cmy mog\'b3oby by\'e6 objawami dziewi\'eaciodniowej gor\'b9czki, ale to niczego nie dowodzi.
\par }{\tab - J}{\f65 ak to nie dowodzi? - gwa\'b3townie odezwa\'b3a si\'ea Mary. - Przecie\'bf powiedzia\'b3am, \'bfe to by\'b3a dziewi\'eaciodniowa gor\'b9czka.
\par \tab - Jednak musimy si\'ea upewni\'e6 - odpar\'b3 Steelson przepraszaj\'b9co.
\par \tab - Jak pan chce to zrobi\'e6? Nie ma przecie\'bf \'bfadnych w\'b9tpliwo\'9cci. Powiedziano mi, \'bfe by\'b3am na to chora, kiedy Pete i Frisco mnie znale\'9fli. P\'f3\'9fniej opiekowa\'b3am si\'ea cierpi\'b9cymi na t\'ea chorob\'ea i nigdy si\'ea
 nie zarazi\'b3am. Pami\'eatam ich twarze... Wiedzieli, \'bfe s\'b9 skazani na \'9cmier\'e6, to by\'b3y martwe maski. Ja tak\'bfe mia\'b3am tak\'b9 twarz, widzieli\'9ccie to. Nikt, kto chocia\'bf raz to zobaczy, nigdy tego nie zapomni. Nie mo\'bfna te\'bf
 pomyli\'e6 tych objaw\'f3w z niczym innym. Czego wi\'eacej chcecie? Ognistych liter na niebie? - Nigdy przedtem nie widzia\'b3em Mary tak bliskiej utraty panowania nad sob\'b9.
\par \tab - Pani dowody s\'b9 przekonywuj\'b9ce - odezwa\'b3 si\'ea \'b3agodnie Steelton. - Ale prosz\'ea mi wyja\'9cni\'e6, jak to si\'ea sta\'b3o, \'bfe dotychczas wszystko wskazywa\'b3o, i\'bf nie pami\'eata pani nic z tamtego okresu. Potwierdza\'b3
y to przede wszystkim badania. A teraz nagle okazuje si\'ea, \'bfe te wspomnienia istniej\'b9, a do tego jest pani ich \'9cwiadoma.
\par \tab Mary przez chwil\'ea wygl\'b9da\'b3a na zmieszan\'b9.
\par \tab - Nie wiem jak to si\'ea sta\'b3o, ale przypominam sobie teraz. Pami\'eatam to dok\'b3adnie. Nie my\'9cla\'b3am o tym przez wiele lat.
\par \tab - My\'9cl\'ea, \'bfe rozumiem - Steelton zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do Ha}{zel-hursta.
\par }{\f65 \tab - Wi\'eac doktorze? Czy mamy te zarazki w laboratorium? Czy pracowa\'b3 pan nad tym kiedykolwiek?
\par \tab Hazelhursta zatka\'b3o.
\par \tab - Czy pracowa\'b3em nad tym? Oczywi\'9ccie, \'bfe nie. Przecie\'bf to zupe\'b3nie bez sensu! R\'f3wnie dobrze mogliby\'9cmy u\'bfy\'e6 tyfusu albo polio. T}{o jest niebezpieczne!
\par }{\f65 \tab Wzi\'b9\'b3em Mary delikatnie za rami\'ea. - Chod\'9fmy Mary, chyba ju\'bf do\'9c\'e6 narobili\'9cmy im k\'b3opotu.
\par \tab Kiedy wychodzili\'9cmy dostrzeg\'b3em, \'bfe Mary dr\'bfy, a oczy ma pe\'b3ne \'b3ez. Zabra\'b3em j\'b9 do messy. Chyba potrzebowa\'b3a czego\'9c mocniejszego. P\'f3\'9fniej po\'b3o\'bfy\'b3em Mary do \'b3\'f3\'bfka. Siedzia\'b3em przy niej a\'bf
 zasn\'ea\'b3a. Poszed\'b3em szuka\'e6 ojca.
\par \tab - Jak leci? - przywita\'b3em go w jego gabinecie. Spojrza\'b3 na mnie jako\'9c dziwnie.
\par \tab - S\'b3ysza\'b3em, \'bfe dokona\'b3e\'9c cudu, Elihu.
\par \tab - Wol\'ea, kiedy m\'f3wisz do mnie Sam - odezwa\'b3em si\'ea.
\par \tab - Ciesz\'ea si\'ea, Sam. To by\'b3o twoje zwyci\'eastwo. Chocia\'bf w efekcie chyba niewiele zyskali\'9cmy. Sytuacja jest r\'f3wnie beznadziejna jak przedtem. Dziewi\'eaciodniowa gor\'b9czka, nic dziwnego, \'bfe wymar\'b3a ca\'b3a kolonia. Zupe\'b3
nie nie wiem, jak mogliby\'9cmy to wykorzysta\'e6. Nie mo\'bfemy przecie\'bf oczekiwa\'e6, \'bfe ka\'bfdy b\'eadzie mia\'b3 tak pot\'ea\'bfn\'b9 wol\'ea prze\'bfycia jak Mary.
\par \tab Wiedzia\'b3em, \'bfe ma racj\'ea. Gor\'b9czka zabija\'b3a dziewi\'ea\'e6dziesi\'b9t osiem procent tych, kt\'f3rzy nie byli zaszczepieni. Wprawdzie w\'9cr\'f3d tych, kt\'f3rzy zostali zaszczepieni procent \'9cmiertelno\'9cci wynosi\'b3
 zero, ale to nam nic nie dawa\'b3o. Wci\'b9\'bf potrzebowali\'9cmy choroby, na kt\'f3r\'b9 zachoruje paso\'bfyt, a nie \'bfywiciel.
\par \tab - I tak nie mamy wyj\'9ccia - stwierdzi\'b3em zrezygnowany. - Nie dalej jak za sze\'9c\'e6 tygodni b\'eadziemy mieli w dolinie Missisipi albo tyfus, albo zaraz\'ea, albo jedno i drugie.
\par \tab - Mo\'bfe paso\'bfyty nauczy\'b3y si\'ea czego\'9c w Azji i zaczn\'b9 powa\'bfnie traktowa\'e6 spraw\'ea higieny - odrzek\'b3 Starzec.
\par \tab - Nie Sam, musisz wymy\'9cle\'e6 co\'9c innego.
\par \tab Po chwili dopiero dotar\'b3y do mnie jego s\'b3owa.
\par \tab - Jak to ja? - zapyta\'b3em.}{ - Ja jestem tylko pracownikiem.
\par }{\f65 \tab - By\'b3e\'9c. Teraz bierzesz na siebie ca\'b3\'b9 odpowiedzialno\'9c\'e6. Czas, \'bfeby kto\'9c mnie zmieni\'b3.
\par \tab - O czym ty do diab\'b3a m\'f3wisz? Nie jestem za nic odpowiedzialny! - zawo\'b3a\'b3em. - I wcale nie mam zamiaru by\'e6. To ty jeste\'9c szefem!
\par }{\tab Potr}{\f65 z\'b9sn\'b9\'b3 g\'b3ow\'b9.
\par \tab - Szefem jest ten, kto naprawd\'ea decyduje. Tytu\'b3 i honory przychodz\'b9 zazwyczaj p\'f3\'9fniej. Czy przypuszcza\'b3e\'9c, \'bfe chc\'ea \'bfeby moim zast\'eapc\'b9 zosta\'b3 Oldfield.
\par \tab Pomy\'9cla\'b3em przez chwil\'ea. To oczywista bzdura. Jego zast\'eapca nadawa\'b3 si\'ea tylko do wykonywania rozkaz\'f3w. Nie wiem, czy w og\'f3le potrafi samodzielnie my\'9cle\'e6.
\par \tab - Wiedzia\'b3em, \'bfe kiedy\'9c si\'eagniesz po moje stanowisko - powiedzia\'b3. - I teraz to si\'ea sta\'b3o. Po prostu w pewnym momencie okaza\'b3o si\'ea, \'bfe jeste\'9c lepszy i jestem z tego zadowolony. Zmusi\'b3e\'9c mnie do przyj\'ea
cia twojego rozwi\'b9zania, a rezultaty dowiod\'b3y, \'bfe mia\'b3e\'9c racj\'ea.
\par \tab - To bzdury! By\'b3em uparty jak osio\'b3 i dlatego mi ust\'b9pili. A tobie nie przysz\'b3o przez ten czas do g\'b3owy, \'bfe nie skonsultowa\'b3e\'9c si\'ea z najbardziej fachowym specjalist\'b9 od Wenus, kt\'f3rego mia\'b3e\'9c pod r\'eak\'b9
. Mam na my\'9cli Mary. Tym bardziej, \'bfe nie oczekiwa\'b3em \'bfadnych rezultat\'f3w, to by\'b3o po prostu szcz\'ea\'9ccie.
\par \tab Starzec potrz\'b9sn\'b9\'b3 g\'b3ow\'b9.
\par \tab - Ja nie wierz\'ea w takie szcz\'ea\'9ccie synu. Takie zbiegi okoliczno\'9cci si\'ea nie zdarzaj\'b9. To zazwyczaj przeci\'eatni m\'f3wi\'b9 o geniuszach, \'bfe mieli szcz\'ea\'9ccie.
\par \tab Pochyli\'b3em si\'ea nad nim.
\par \tab - Dobra, wi\'eac jestem geniuszem, ale i tak nie uda ci si\'ea mnie w to wrobi\'e6. Kiedy to wszystko si\'ea sko\'f1czy wreszcie, Mary i ja wyje\'bfd\'bfamy w g\'f3ry. Mamy zamiar spokojnie wychowa\'e6 dzieci. Nie zamierzam sp\'eadzi\'e6 \'bfycia, b
\'ead\'b9c szefem jakich\'9c kopni\'eatych agent\'f3w.
\par \tab U\'9cmiechn\'b9\'b3 si\'ea \'b3agodnie, tak jakby widzia\'b3 zupe\'b3nie inn\'b9 przysz\'b3o\'9c\'e6.
\par \tab - Nie chc\'ea twojej roboty - rozumiesz? - wykrzykn\'b9\'b3em.
\par \tab - Dok\'b3adnie to samo powiedzia\'b3 diabe\'b3 Bogu, gdy ten wtr\'b9ca\'b3 go w otch\'b3a\'f1 piek\'b3a. Nie martw si\'ea, ch\'b3opcze. Zatrzymam na razie sw\'f3j tytu\'b3 i pomog\'ea ci, jak b\'ead\'ea m\'f3g\'b3. A tak na marginesie, jakie s\'b9
 rozkazy, sir?
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 TRZYDZIESTY PIERWSZY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Najgorsze by\'b3o to, \'bfe on wcale nie \'bfartowa\'b3. Pr\'f3bowa\'b3em jeszcze kilka razy nam\'f3wi\'e6 go, \'bfeby zmieni\'b3 zadanie, ale pozosta\'b3 nieugi\'eaty. Po po\'b3udniu zwo\'b3ano konferencje na szczycie. Mnie tak\'bf
e zaproszono, ale nie mia\'b3em zamiaru w tym uczestniczy\'e6. Jednak zaraz po rozpocz\'eaciu pojawi\'b3a si\'ea u mnie uprzejma pani sier\'bfant i o\'9cwiadczy\'b3a, \'bfe dow\'f3dca czeka na mnie i pyta, czy b\'ead\'ea \'b3askawy w ko\'f1cu przyj\'9c
\'e6.
\par \tab Poszed\'b3em - jednak stara\'b3em si\'ea nie wtr\'b9ca\'e6 do dyskusji. M\'f3j ojciec mia\'b3 doskona\'b3y spos\'f3b na trzymanie w gar\'9cci ka\'bfdej konferencji. Po prostu wgapia\'b3 si\'ea wyczekuj\'b9co na tego, kto mia\'b3 zabra\'e6 g\'b3os
. To bardzo subtelny trik - nikt z zebranych nie orientowa\'b3 si\'ea, \'bfe jest manipulowany.
\par \tab Ale ja doskonale zna\'b3em jego sztuczki. Wola\'b3em ju\'bf zabra\'e6 g\'b3os, ni\'bf znosi\'e6 to \'9cwidruj\'b9ce spojrzenie. Zw\'b3aszcza, \'bfe ostatnio uwierzy\'b3em w siebie i wysoko ceni\'ea moje w\'b3as}{ne opinie.
\par }{\f65 \tab Na konferencji wi\'eakszo\'9c\'e6 zebranych twierdzi\'b3a, \'bfe wykorzystanie dziewi\'eaciodniowej gor\'b9czki jest absolutnie niemo\'bfliwe. Ta choroba zabija\'b3a nawet mieszka\'f1c\'f3w Wenus, a znani byli z odporno\'9cci i si\'b3y. Dla cz
\'b3owieka oznacza\'b3a pewn\'b9 \'9cmier\'e6. Ja o\'bfeni\'b3em si\'ea z przedstawicielk\'b9 tych, kt\'f3rzy prze\'bfyli, a pozosta\'b3o ich niewielu.
\par \tab - S\'b3ucham, panie Nivens? - odezwa\'b3 si\'ea dow\'f3dca. Oczy Starca by\'b3y ca\'b3y czas we mnie wpatrzone.
\par \tab - Wszyscy zebrani wyra\'bfaj\'b9 si\'ea o dziewi\'eaciodniowej gor\'b9czce, jako o zupe\'b3nie beznadziejnym pomy\'9cle. Jednak ich wnioski oparte s\'b9 tylko na przypuszczeniach. A przypuszczenia nie zawsze musz\'b9 by\'e6 s\'b3uszne - powiedzia\'b3
em.
\par \tab - Co ma pan na my\'9cli?
\par \tab Nie mia\'b3em \'bfadnego konkretnego planu, strzela\'b3em na \'9clepo.
\par \tab - Wi\'eac, na przyk\'b3ad - kontynuowa\'b3em - chcia\'b3em sprostowa\'e6, \'bfe nazwa tej choroby niewiele m\'f3wi o czasie jej trwania.
\par \tab Jeden z wy\'bfszych oficer\'f3w popatrzy\'b3 na mnie zdziwiony.
\par \tab - U\'bfywa si\'ea tej nazwy zwyczajowo, choroba naprawd\'ea trwa \'9crednio dziewi\'ea\'e6 dni - powiedzia\'b3.
\par \tab - Tak, ale sk\'b9d wiadomo, \'bfe dla paso\'bfyt\'f3w to tak\'bfe jest dziewi\'ea\'e6 dni?
\par \tab Po reakcji na sali zorientowa\'b3em si\'ea, \'bfe znowu trafi\'b3em w dziesi\'b9tk\'ea.
\par \tab Poprosili mnie, \'bfebym wyja\'9cni\'b3 dlaczego my\'9cl\'ea, \'bfe u paso\'bfyt\'f3w choroba mo\'bfe rozwija\'e6 si\'ea w innym tempie ni\'bf u ludzi i w jakim stopniu mo\'bfe to by\'e6 dla nas przydatne.
\par \tab Poszed\'b3em na ca\'b3o\'9c\'e6.
\par \tab - Co do pierwszego pytania - powiedzia\'b3em - w tym jednym, znanym nam przypadku, paso\'bfyt rzeczywi\'9ccie zgin\'b9\'b3 w czasie kr\'f3tszym ni\'bf dziewi\'ea\'e6 dni... du\'bfo kt\'f3tszym. Ci z pan\'f3w, kt\'f3rzy widzieli zapisy bada\'f1 mojej 
\'bfony - a \'9cmiem twierdzi\'e6, \'bfe zdecydowanie wielu spo\'9cr\'f3d was je widzia\'b3o - maj\'b9 \'9cwiadomo\'9c\'e6, \'bfe paso\'bfyt opu\'9cci\'b3 j\'b9, przypuszczalnie odpad\'b3 i umar\'b3, d\'b3ugo przed kryzysem. Je\'bf
eli eksperymenty to potwierdz\'b9, wtedy pojawia si\'ea inny problem. Cz\'b3owiek zara\'bfony t\'b9 chorob\'b9 mo\'bfe pozby\'e6 si\'ea glisty w ci\'b9gi... no powiedzmy, czterech dni. - Zostaje pi\'ea\'e6 dni, \'bfeby go odszuka\'e6 i wyleczy\'e6.
\par \tab Genera\'b3 patrzy\'b3 na mnie prawie z zachwytem.
\par \tab - To do\'9c\'e6 odwa\'bfna propozycja, panie Nivens. Jak pan proponuje leczy\'e6 uwolnionych \'bfywicieli, albo chocia\'bf jak ich schwyta\'e6? Przypu\'9c\'e6my bowiem, \'bfe dzi\'eaki nam w czerwonej strefie rozprzestrzeni si\'ea
 ta potworna choroba. To b\'eadzie wymaga\'b3o od nas b\'b3yskawicznego dzia\'b3ania, inaczej zginie pi\'ea\'e6dziesi\'b9t milion\'f3w ludzi.
\par \tab To by\'b3 mocny cios. Zdecydowa\'b3em si\'ea by\'e6 radykalny. Bo w ko\'f1cu, ilu jeszcze fachowc\'f3w mo\'bfna nazwa\'e6 fachowcami, je\'bfeli zadaj\'b9 takie pytania.
\par \tab - Pa\'f1skie drugie pytanie dotyczy\'b3o problem\'f3w taktyki, a to ju\'bf pa\'f1ski problem, nie m\'f3j. Co do pierwszego, mamy tu specjalist\'ea - wskaza\'b3em na Hazelhursta. - Mam nadziej\'ea, \'bfe on si\'ea tym zajmie.
\par \tab Hazelhurst gdyby m\'f3g\'b3, najch\'eatniej zapad\'b3by si\'ea pod ziemi\'ea. Wiedzia\'b3em, jak si\'ea czuje, no ale c\'f3\'bf... M\'f3wi\'b3 co\'9c o braku do\'9cwiadcze\'f1, o konieczno\'9cci przeprowadzenia bada\'f1 i eksperyment\'f3w. Przyzna
\'b3 te\'bf, \'bfe pracowano kiedy\'9c nad odtrutk\'b9, ale p\'f3\'9fniej wynaleziona szczepionka okaza\'b3a si\'ea tak skuteczna, \'bfe zaprzestano bada\'f1. Nie wie, czy do dzisiaj doprowadzono je do ko\'f1ca, tym bardziej, \'bfe ostatnio ka\'bf
dy wybieraj\'b9cy si\'ea na Wenus jest szczepiony. Zako\'f1czy\'b3 nieporadnie, \'bfe prace nad egzotycznymi chorobami s\'b9 ci\'b9gle w powijakach.
\par \tab - Je\'9cli chodzi o t\'ea odtrutk\'ea, jak szybko mo\'bfe pan zebra\'e6 informacje na ten temat? - przerwa\'b3 mu genera\'b3.
\par \tab Hazelhurst stwierdzi\'b3, \'bfe mo\'bfe zrobi\'e6 to natychmiast. Musi zadzwoni\'e6 jedynie do jednego cz\'b3owiek}{a z Sorbony.
\par }{\f65 \tab - Wi\'eac prosz\'ea to zrobi\'e6 - rozkaza\'b3 dow\'f3dca. - Mo\'bfe pan odej\'9c\'e6.
\par \tab Nast\'eapnego dnia, przed \'9cniadaniem do naszych drzwi zadzwoni\'b3 Hazelhurst. By\'b3em w\'9cciek\'b3y, ale stara\'b3em si\'ea tego nie okazywa\'e6.
\par \tab - Przepraszam, \'bfe pana budz\'ea - powiedzia\'b3. - Mia\'b3 pan racj\'ea z t\'b9 odtrutk\'b9.
\par \tab - Co? - Niespecjalnie by\'b3em jeszcze przytomny.
\par \tab - W\'b3a\'9cnie przys\'b3ali nam pierwsz\'b9 parti\'ea z Pary\'bfa. Powinna tu by\'e6 lada moment. Mam tylko nadziej\'ea, \'bfe nie jest za stara.
\par \tab - A je\'9cli jest?
\par \tab - Mamy \'9crodki, \'bfeby j\'b9 wyprodukowa\'e6. I tak b\'eadziemy musieli to zrobi\'e6, je\'bfeli ten szalony plan zostanie zrealizowany.
\par \tab - Jestem wdzi\'eaczny za informacje - podzi\'eakowa\'b3em. - My\'9cl\'ea, \'bfe genera\'b3 tak\'bfe b\'eadzie zadowolony. - Odwr\'f3ci\'b3em si\'ea, \'bfeby odej\'9c\'e6, ale zatrzyma\'b3 mnie.
\par }{\tab - Panie Nivens...
\par \tab - Tak?
\par }{\f65 \tab - B\'eadziem}{y mieli problem z roznosicielami...
\par }{\f65 \tab - Roznosicielami? - Usilnie stara\'b3em si\'ea skoncentrowa\'e6.
\par \tab - Chodzi o roznosicieli wirusa. Nie mo\'bfemy u\'bfy\'e6 myszy, szczur\'f3w, ani niczego takiego. Czy dowiedzia\'b3 si\'ea pan w jaki spos\'f3b choroba rozprzestrzeni\'b3a si\'ea na Wenus? Roznosz\'b9 je ma\'b3e stworzenia, przypominaj\'b9ce troch
\'ea nasze owady - to jedyna droga zaka\'bfenia.
\par \tab - Chce pan powiedzie\'e6, \'bfe gdyby by\'b3 pan chory, to nie m\'f3g\'b3by pan mnie tym zarazi\'e6, nawet gdyby pan chcia\'b3?
\par \tab - M\'f3g\'b3bym, na przyk\'b3ad przez zastrzyk. Ale nie wyobra\'bfam sobie miliona spadochroniarzy, kt\'f3rzy biegaj\'b9 po czerwonej strefie, prosz\'b9c ludzi opanowanych przez paso\'bfyty, \'bfeby ustawili si\'ea w kolejce, bo musz\'b9 im zrobi\'e6
 zastrzyk. - To m\'f3wi\'b9c, roz\'b3o\'bfy\'b3 bezradnie r\'eace.
\par \tab Co\'9c zacz\'ea\'b3o mi przychodzi\'e6 do g\'b3owy. Milion lu}{dzi... jeden zrzut...
\par }{\f65 \tab - Dlaczego mnie pan o to pyta? - odezwa\'b3em si\'ea. - To chyba jest problem medyczny.
\par \tab - Tak, rzeczywi\'9ccie... Pomy\'9cla\'b3em sobie... \'bfe pan ma gotowy plan. - Zamilk\'b3.
\par \tab - Dzi\'eaki. - M\'f3j biedny umys\'b3 pr\'f3bowa\'b3 rozwik\'b3a\'e6 kilka problem\'f3w na raz. Chyba mu to zaszkodzi\'b3o. Nie mog\'b3em ruszy\'e6 dalej. Ilu ludzi mo\'bfe by\'e6 w czerwonej strefie?
\par \tab - Zacznijmy od rzeczy oczywistych: przypu\'9c\'e6my, \'bfe pan jest chory, a ja nie. Ja nie mog\'ea si\'ea od pana zarazi\'e6? - Wiedzia\'b3em przecie\'bf, \'bfe nie uda si\'ea zrzuci\'e6 personelu medycznego w wystarczaj\'b9cej liczbie.
\par \tab - To nie by\'b3oby takie proste. Je\'bfeli wymaz z mojego gard\'b3a umie\'9cci\'e6 w pa\'f1skim, mo\'bfe si\'ea pan zarazi\'e6, ale nie musi. - Najpewniejsza jest transfuzja krwi.
\par \tab - Bezpo\'9credni kontakt? - Ca\'b3y czas intensywnie my\'9cla\'b3em. - Ilu ludzi mo\'bfe zakazi\'e6 jeden cz\'b3owiek? Dziesi\'eaciu? Trzydziestu?
\par \tab - Ma pan chyba problem z g\'b3owy - powiedzia\'b3em.
\par }{\tab - Nie rozumiem.
\par }{\f65 \tab Co robi\'b9 paso\'bfyty, kiedy spotykaj\'b9 si\'ea z nowym wirusem, kt\'f3rego dotychczas nie zna\'b3y, z zara\'bfonym cia\'b3em.
\par }{\tab - Koniugacja!
\par \tab - Inaczej}{\f65 , bezpo\'9credni kontakt. - Wola\'b3em jednak to okre\'9clenie.
\par \tab - My\'9cli pan, \'bfe w ten spos\'f3b choroba si\'ea przeniesie?
\par \tab - Czy tak my\'9cl\'ea? Jestem tego pewien. W tutejszym laboratorium robili\'9cmy wiele eksperyment\'f3w. Mi\'eadzy innymi udowodnili\'9cmy, \'bfe podczas bezpo\'9credniego kontaktu nast\'eapuje wymiana \'bfywej materii. W takiej sytuacji nie mog\'b9
 unikn\'b9\'e6 wymiany zarazk\'f3w. Mo\'bfemy zarazi\'e6 wszystkie, maj\'b9c tylko jedno zara\'bfone cia\'b3o. \'afe te\'bf o tym nie pomy\'9cla\'b3em.
\par \tab - Te s\'b3owa przypomnia\'b3y mi, \'bfe kto\'9c b\'eadzie musia\'b3 zgodzi\'e6 si\'ea zosta\'e6 \'bfywicielem...
\par \tab - Niech pan nie przesadza z t\'b9 eufori\'b9 - powiedzia\'b3em. - Prosz\'ea to najlepiej sprawdzi\'e6, ale s\'b9dz\'ea, \'bfe to si\'ea uda.
\par \tab - Na pewno, na pewno... - By\'b3 wyra\'9fnie zadowolony. Ju\'bf chcia\'b3 odej\'9c\'e6, ale zatrzyma\'b3 si\'ea jeszcze na chwil\'ea. - Panie Nivens, mam do pana wielk\'b9 pro\'9cb\'ea...
\par \tab - O co chodzi? Niech pan m\'f3wi, nie mam czasu i robi\'ea si\'ea g\'b3odny. - Tym bardziej, \'bfe my\'9cla\'b3em ju\'bf o innych aspektach tego pomys\'b3u.
\par \tab - Wi\'eac, czy pozwoli mi pan og\'b3osi\'e6 t\'ea metod\'ea przenoszenia zarazk\'f3w jako moj\'b9? Oczywi\'9ccie podzi\'eakuj\'ea panu oficjalnie, ale genera\'b3 wymaga ode mnie tak wiele... A tak, m\'f3j raport by\'b3by pe\'b3ny. - By\'b3 tak przej
\'eaty, \'bfe chcia\'b3o mi si\'ea \'9cmia\'e6.
\par \tab - Niech pan og\'b3asza, co pan chce - odrzek\'b3em. - To przecie\'bf pana dzia\'b3ka.
\par \tab - Dzi\'eakuj\'ea. Postaram si\'ea odwdzi\'eaczy\'e6. - Odszed\'b3 w doskona\'b3ym nastroju. Ja tak\'bfe by\'b3em z siebie dumny. Sta\'b3em jeszcze chwil\'ea przed drzwiami i uk\'b3ada\'b3em w g\'b3owie szczeg\'f3\'b3
owy plan wielkiego zrzutu, potem wszed\'b3em do pokoju. Mary w\'b3a\'9cnie przebudzi\'b3a si\'ea i u\'9cmiechn\'ea\'b3a si\'ea do mnie s\'b3odko. Pog\'b3aska\'b3em j\'b9 po w\'b3osach.
\par \tab - Najdro\'bfsza, czy ty wiesz, \'bfe tw\'f3j m\'b9\'bf jest geniuszem?
\par }{\tab - Tak.
\par }{\f65 \tab - Wiesz? Nigdy mi o tym nie m\'f3wi\'b3a\'9c.
\par \tab - Bo nigdy mnie nie pyta\'b3e\'9c.
\par \tab Hazelhurst rzeczywi\'9ccie zaznaczy\'b3 wk\'b3ad mojej pracy w raporcie. Ca\'b3y pomys\'b3 nazwa\'b3: systemem przenoszenia Niven}{sa. Na pierwszym zebraniu poproszono mnie o komentarz.
\par }{\f65 \tab - Zgadzam si\'ea z doktorem Hazelhurstem - zacz\'b9\'b3em. - A jego przypuszczenia zosta\'b3y potwierdzone laboratoryjnie. Jakkolwiek, wci\'b9\'bf pozosta\'b3y do przedyskutowania problemy taktyczne ca\'b3ej operacji. Najwa\'bf
niejszym wydaje mi si\'ea plan tempa i czasu wykonania akcji... - Ca\'b3\'b9 t\'ea przemow\'ea przygotowa\'b3em w najdrobniejszych szczeg\'f3\'b3ach podczas \'9cniadania. Dzi\'eaki Bogu, \'bfe Mary nie ma zwyczaju gada\'e6 jak naj\'ea
ta od samego rana. - Wiemy, \'bfe mo\'bfemy zainfekowa\'e6 paso\'bfyty w do\'9c\'e6 prosty spos\'f3b. Zarazki bowiem przenosz\'b9 si\'ea podczas kontaktu mi\'eadzy paso\'bfytami. Jednak je\'bfeli chcemy uratowa\'e6 sto procent mieszka\'f1c\'f3
w czerwonej strefy, paso\'bfyty musz\'b9 by\'e6 zara\'bfone w tym samym czasie i zaraz potem musz\'b9 wkroczy\'e6 do akcji oddzia\'b3y pomocy z odtrutk\'b9. Wiemy te\'bf, \'bfe musz\'b9 wkroczy\'e6 wtedy, gdy paso\'bfyty b\'ead\'b9 ju\'bf niegro\'9f
ne, a jednocze\'9cnie na tyle wcze\'9cnie, by zadzia\'b3a\'b3a odtrutka. Ten problem mo\'bfna rozwi\'b9za\'e6 za pomoc\'b9 analizy matematycznej. \'84Sam, drogi ch\'b3opcze - powiedzia\'b3em do siebie w my\'9clach - jeste\'9c wielkim b\'b3aznem, przecie
\'bf nie rozwi\'b9za\'b3by\'9c tego zadania nawet przez dwadzie\'9ccia najbli\'bfszych lat\'94. - Przeka\'bf\'ea je sekcji analitycznej. Tym niemniej pozwol\'ea sobie naszkicowa\'e6 wykres. Oznaczmy punkty docelowe przenoszenia zarazk\'f3w - X, a ilo\'9c
\'e6 roznosz\'b9cych odtrutk\'ea - Y. Mo\'bfemy otrzyma\'e6 w takiej sytuacji niesko\'f1czon\'b9 ilo\'9c\'e6 rozwi\'b9za\'f1. Optymalne rozwi\'b9zanie jest zale\'bfne od czynnik\'f3w logicznych. Opieraj\'b9c moje szacunki na znajomo\'9cci zwyczaj\'f3
w paso\'bfyt\'f3w, mog\'ea stwierdzi\'e6, \'bfe...
\par \tab W ca\'b3kowitym skupieniu s\'b3uchali tych wywod\'f3w. W pewnym momencie zaznaczy\'b3em na wykresie zbyt ma\'b3\'b9 liczb\'ea X.
\par \tab - My\'9cl\'ea, panie Nivens, \'bfe ochotnik\'f3w do przenoszenia zarazk\'f3w b\'eadziemy mieli pod dostatkiem - przerwa\'b3 mi genera\'b3.
\par \tab Potrz\'b9sn\'b9\'b3em g\'b3ow\'b9.
\par \tab Nie chc\'ea, \'bfeby pan przyjmowa\'b3 ochotnik\'f3w, generale, - Chyba pana rozumiem. Choroba musi mie\'e6 czas, \'bfeby si\'ea rozwin\'b9\'e6, wtedy dla roznosicieli punkt krytyczny mo\'bfe by\'e6 niebezpiecznie blisko. Ale my\'9cl\'ea, \'bfe mo
\'bfemy rozwi\'b9za\'e6 ten problem. Na przyk\'b3ad: kapsu\'b3ki w galaretowatej masie wszczepionej w cia\'b3o... co\'9c w tym rodzaju. S\'b9dz\'ea, \'bfe mo\'bfna to rozpracowa\'e6. Te\'bf tak my\'9cla\'b3em. Ale moje obiekcje wynika\'b3y z g\'b3\'ea
bokiej awersji do faktu, \'bfe jakakolwiek istota mia\'b3aby by\'e6 we w\'b3adzy paso\'bfyta.
\par \tab Nie chc\'ea, \'bfeby pan u\'bfywa\'b3 ludzi, generale. Paso\'bfyt dysponuje wiedz\'b9 \'bfywiciela. Po prostu nie zgodzi si\'ea na kontakt. Ka\'bfe ostrzec innych w\'b3adc\'f3w. - Nie by\'b3em tego pewien, ale ostro\'bfno\'9c\'e6
 nie zaszkodzi. - Dlatego sir, musimy u\'bfy\'e6 zwierz\'b9t: ma\'b3p, ps\'f3w, wszystkich, kt\'f3re dadz\'b9 rad\'ea unie\'9c\'e6 paso\'bfyta. Nie b\'ead\'b9  mog\'b3y przekaza\'e6  \'bfadnych  informacji.  Powinny  stanowi\'e6 olbrzymi\'b9 grup\'ea, 
\'bfeby paso\'bfyty nie zd\'b9\'bfy\'b3y zorientowa\'e6 si\'ea, \'bfe s\'b9 chore.
\par \tab Szybko przedstawi\'b3em im ostateczny szkic ca\'b3ej akcji.
\par \tab - Pierwszego zrzutu mo\'bfemy dokona\'e6, kiedy tylko b\'eadzie gotowa odtrutk\'b9. Przypuszczam, \'bfe w ci\'b9gu tygodnia na ca\'b3ym kontynencie nie pozostanie ani jednego \'bfywego paso\'bfyta.
\par \tab Nie otrzyma\'b3em oklask\'f3w, chocia\'bf czu\'b3em, \'bfe s\'b9 zachwyceni. Genera\'b3 pobieg\'b3 zadzwoni\'e6 do marsza\'b3ka Rextona, a potem przys\'b3a\'b3 po mnie swojego adiutanta z zaproszeniem na lunch. Przekaza\'b3em wiadomo\'9c\'e6, \'bf
e przyjd\'ea z przyjemno\'9cci\'b9, je\'bfeli zaproszenie dotyczy r\'f3wnie\'bf mojej \'bfony.
\par \tab Ojciec czeka\'b3 na mnie przed sal\'b9 konferencyjn\'b9.
\par \tab - No i jak posz\'b3o? - zapyta\'b3em. Nie chcia\'b3em okaza\'e6, jak bardzo jestem podniecony.
\par Pokiwa\'b3 g\'b3ow\'b9.}{
\par }{\f65 \tab - Ca\'b3kiem ich podbi\'b3e\'9c, Sam. Odkrywam, \'bfe masz zdolno\'9cci polityczne.
\par \tab Stara\'b3em si\'ea nie okazywa\'e6 swojego zadowolenia. Podczas ca\'b3ego przem\'f3wienia nie zaj\'b9kn\'b9\'b3em si\'ea ani razu. Chyba naprawd\'ea staj\'ea si\'ea nowym cz\'b3owiekiem.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 TRZYDZIESTY DRUGI
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par \tab Szatan}{\f65 , ma\'b3pa kt\'f3r\'b9 uwolniono od paso\'bfyta, okaza\'b3a si\'ea dok\'b3adnie tak pod\'b3a, jak o niej m\'f3wiono. Wprawdzie ojciec zg\'b3osi\'b3 si\'ea jako ochotnik do bada\'f1 nad teori\'b9 Nivensa-Hazelhursta, ale zdecydowa\'b3em, 
\'bfe pierwszym b\'eadzie w\'b3a\'9cnie Szatan.
\par }{\tab To nie uczucia rodzinne spo}{\f65 wodowa\'b3y, \'bfe nie zgodzi\'b3em si\'ea na propozycj\'ea ojca, nie bra\'b3em te\'bf pod uwag\'ea neofreudowskich teorii. Po prostu kombinacja ojciec plus paso\'bfyt mog\'b3a okaza\'e6 si\'ea
 niebezpieczna. Nie chcia\'b3em, \'bfeby stan\'b9\'b3 po ich stronie nawet w warunkach laboratoryjnych. Nie z tym komputerem, kt\'f3ry mia\'b3 w g\'b3owie zamiast m\'f3zgu! Paso\'bfyt przecie\'bf m\'f3g\'b3by wykorzysta\'e6 jego wszystkie zdolno\'9c
ci. Ludzie, kt\'f3rzy nigdy nie byli ofiarami w\'b3adc\'f3w, nie zdaj\'b9 sobie sprawy, do jakiego stopnia paso\'bfyt determinuje wol\'ea \'bfywiciela. Nie mog\'b3em ryzykowa\'e6 walki z ojcem. Ba\'b3em si\'ea, \'bfe mnie przechytrzy.
\par \tab A wi\'eac u\'bfywali\'9cmy ma\'b3p. Mieli\'9cmy do dyspozycji nie tylko ma\'b3py z waszyngto\'f1skiego zoo, ale tak\'bfe zwierz\'eata z kilku innych ogrod\'f3w zoologicznych i cyrk\'f3w. Ci\'b9gle jeszcze widok Szatana z tym przera\'9fliwie lu
dzkim cierpieniem na twarzy budzi przykre wspomnienia. Wiedzia\'b3em jednak, \'bfe wszystko co robimy, jest konieczne. Zarazili\'9cmy go dziewi\'eaciodniow\'b9 gor\'b9czk\'b9 w \'9crod\'ea, trzynastego. Do pi\'b9tku choroba si\'ea rozwin\'ea\'b3
a. Wtedy wsadzono do klatki z Szatanem drugiego szympansa z paso\'bfytem. W\'b3adcy natychmiast dokonali bezpo\'9credniej wymiany. W\'f3wczas drug\'b9 ma\'b3p\'ea usuni\'eato. W niedziel\'ea paso\'bfyt Szatana skurczy\'b3 si\'ea i martwy odpad\'b3
 od jego cia\'b3a.
\par \tab Natychmiast wstrzykn\'eali\'9cmy Szatanowi odtrutk\'ea. W poniedzia\'b3ek umar\'b3 drugi paso\'bfyt. W \'9crod\'ea Szatan czu\'b3 si\'ea ju\'bf ca\'b3kiem dobrze, by\'b3 tylko troch\'ea wychudzony. A druga ma\'b3pa, Lord Faun-tleroy, dochodzi\'b3
a do siebie. W ramach zado\'9c\'e6uczynienia da\'b3em Szatanowi banana, a on odgryz\'b3 mi kawa\'b3ek wskazuj\'b9cego palca lewej r\'eaki. Ta ma\'b3pa naprawd\'ea by\'b3a pod\'b3a.
\par \tab Ten drobny incydent nie zd\'b3awi\'b3 mojej euforii. Kiedy opatrzyli mi ran\'ea, pobieg\'b3em szuka\'e6 Mary. Nie znalaz\'b3em jej i wyl\'b9dowa\'b3em w messie, rozgl\'b9daj\'b9c si\'ea za kim\'9c, z kim m\'f3g\'b3bym uczci\'e6 zwyci\'ea
stwo. Jednak messa by\'b3a pusta. Opr\'f3cz mnie, wszyscy pracowali w laboratorium, przygotowuj\'b9c si\'ea do akcji. Z rozkazu Prezydenta wszystkie prace prowadzono w jednym laboratorium. Zebrano tutaj ma\'b3py do roznoszenia zarazk\'f3
w, sprowadzono ich oko\'b3o dwie\'9ccie. Tutaj te\'bf produkowano odtrutk\'ea. Konie, z kt\'f3rych otrzymywano surowic\'ea, trzymano w podziemiach, w sali do pi\'b3ki r\'eacznej. Do przeprowadzenia akcji potrzeba by\'b3o oko\'b3o miliona ludzi. Nie by\'b3
o mo\'bfliwo\'9cci, \'bfeby zakwaterowa\'e6 ich na miejscu. Zreszt\'b9 oni i tak nie wiedzieli nic o akcji. Dopiero po og\'b3oszeniu alarmu ka\'bfdy z nich mia\'b3 zosta\'e6 wyposa\'bfony w bro\'f1 i jednorazowe strzykawki wype\'b3nione odtrutk\'b9
. Musieli\'9cmy zrobi\'e6 wszystko, by zachowa\'e6 przygotowania w sekrecie. Teraz, kiedy nasze teorie okaza\'b3y si\'ea s\'b3uszne, jedyn\'b9 przyczyn\'b9 niepowodzenia mog\'b3o by\'e6 wykrycie naszych plan\'f3w przez paso\'bf
yty. Zbyt wiele dobrych pomys\'b3\'f3w nie zrealizowano tylko dlatego, \'bfe jaki\'9c idiota opowiedzia\'b3 o nich swojej \'bfonie. Wypi\'b3em pierwszego drinka, rozlu\'9fni\'b3em si\'ea i poczu\'b3em zadowolenie. By\'b3em pewien, \'bfe tym razem \'bf
adnych przeciek\'f3w nie b\'eadzie. Do dnia zrzutu nikt nie mia\'b3 wst\'eapu do jednostki, a ca\'b3\'b9 komunikacj\'ea wewn\'b9trz, przez ca\'b3y czas, kontrolowa\'b3 pu\'b3kownik Kelly, kt\'f3ry nie by\'b3 g\'b3upcem. Na przeciek na zewn\'b9trz w\'b3a
\'9cciwie nie by\'b3o szans. Genera\'b3, ojciec, pu\'b3kownik Gisby i ja odwiedzili\'9cmy tydzie\'f1 wcze\'9cniej Bia\'b3y Dom i spotkali\'9cmy si\'ea z Prezydentem i marsza\'b3kiem Rextonem. Ojciec odegra\'b3 niez\'b3e przedstawienie, a jego zaciek\'b3o
\'9c\'e6 i wojowniczo\'9c\'e6 przekona\'b3a obydw\'f3ch, \'bfe tylko utrzymanie akcji w sekrecie mo\'bfe da\'e6 szans\'ea powodzenia. W ko\'f1cu uda\'b3o si\'ea utrzyma\'e6 w nie\'9cwiadomo\'9cci ministra Martineza. Je\'bf
eli Prezydent i Rexton powstrzymaj\'b9 si\'ea od m\'f3wienia przez sen, b\'eadziemy mieli du\'bfe szans\'ea na zwyci\'eastwo.
\par \tab Czerwona strefa wci\'b9\'bf si\'ea rozszerza\'b3a. Pomimo przegranej na Prze\'b3\'eaczy Christiana, paso\'bfyty ci\'b9gle sz\'b3y do przodu. Ostatnio opanowa\'b3y teren wybrze\'bfa w okolicach bazy wojskowej Pensacola na Florydzie. Obawiali\'9cmy si
\'ea, \'bfe bestie mog\'b9 by\'e6 zm\'eaczone oporem i spr\'f3buj\'b9 zbombardowa\'e6 miasta, kt\'f3re ci\'b9gle pozostaj\'b9 w r\'eakach wolnych ludzi. Je\'9cliby si\'ea tak sta\'b3o, ekrany radar\'f3w powinny zaalarmowa\'e6
 nasz system obronny, ale i tak nie uda\'b3oby si\'ea powstrzyma\'e6 ataku.
\par \tab Pomimo to, postanowi\'b3em si\'ea nie martwi\'e6. Jeszcze tylko tydzie\'f1...
\par \tab Do kantyny wszed\'b3 porucznik Kelly, rozejrza\'b3 si\'ea, podszed\'b3 do mnie i usiad\'b3 obok.
\par }{\tab - Co pan pow}{\f65 ie na drinka? - zapyta\'b3em. - Mam ochot\'ea uczci\'e6 przysz\'b3e zwyci\'eastwo.
\par Popatrzy\'b3 na sw\'f3j zdecydowanie du\'bfy brzuch,
\par \tab - Przypuszczam, \'bfe jeszcze jedno piwo nie zrujnuje mojej figury.
\par \tab - My\'9cl\'ea, \'bfe mo\'bfe pan wypi\'e6 nawet dwa. - Zam\'f3wi\'b3em i opowiedzia\'b3em mu o sukcesie eksperymentu z ma\'b3pami. Skin\'b9\'b3 g\'b3ow\'b9.
\par \tab - Tak, s\'b3ysza\'b3em. To brzmi nie\'9fle.
\par \tab - Nie\'9fle? Co ty m\'f3wisz, cz\'b3owieku?! Za tydzie\'f1 ten ca\'b3y koszmar si\'ea sko\'f1czy.
\par }{\tab - Tak?
\par }{\f65 \tab - O co chodzi? - zapyta\'b3em zirytowany. - B\'eadzie pan m\'f3g\'b3 w\'b3o\'bfy\'e6 swoje ciuchy i normalnie \'bfy\'e6. A mo\'bfe w\'b9tpi pan w powodzenie akcji?
\par \tab - Nie, nie w\'b9tpi\'ea.
\par \tab - Wi\'eac, nic nie rozumiem.
\par \tab Kelly spojrza\'b3 na mnie bardzo powa\'bfnie.
\par \tab - Panie Nivens - odezwa\'b3 si\'ea. - Czy pan my\'9cli, \'bfe facetowi z takim brzuchem jak m\'f3j podoba si\'ea to bieganie nago?
\par }{\tab - Przypuszczam}{\f65 , \'bfe nie. Chocia\'bf ja si\'ea ju\'bf do tego przyzwyczai\'b3em. Oszcz\'eadzam czas i jest mi wygodnie. Mo\'bfe nawet zmartwi\'b3bym si\'ea, gdyby to mia\'b3o si\'ea zmieni\'e6.
\par \tab - Niech pan si\'ea nie martwi, to na pewno si\'ea nie zmieni.
\par \tab - Nie rozumiem pana. Najpierw m\'f3wi pan, \'bfe wierzy w powodzenie ca\'b3ej akcji, a teraz, \'bfe wiecznie b\'eadziemy chodzi\'e6 nago.
\par \tab - To si\'ea nie wyklucza.
\par \tab - Przepraszam, ale mo\'bfe nie wszystko rozumiem - odrzek\'b3em.
\par \tab Kelly zam\'f3wi\'b3 sobie jeszcze jedno piwo.
\par \tab - Panie Nivens, nigdy nie przypuszcza\'b3em, \'bfe do\'bfyj\'ea dnia, kiedy jednostki wojskowe zamieni\'b9 si\'ea w obozy naturyst\'f3w. Puszk\'ea Pandory mo\'bfna tylko otworzy\'e6. Gdyby\'9cmy nawet nie wiem co zrobili...
\par \tab - Chyba rozumiem. - Nagle zacz\'b9\'b3em u\'9cwiadamia\'e6 sobie o czym m\'f3wi\'b3. - Nic nie b\'eadzie ju\'bf takie jak przedtem. Chocia\'bf my\'9cl\'ea, \'bfe pan przesadza. Na drugi dzie\'f1 po zwyci\'eastwie Prezydent odwo\'b3
a rozkaz chodzenia nago i stare prawa moralno\'9cci publicznej zaczn\'b9 zn\'f3w obowi\'b9zywa\'e6.
\par \tab - Mam nadziej\'ea, \'bfe nie.
\par \tab - Co? Niech si\'ea pan zdecyduje.
\par \tab - My\'9cl\'ea, \'bfe decyzja nie nale\'bfy do mnie, panie Nivens. Dop\'f3ki istnieje podejrzenie, \'bfe \'bfyje chocia\'bf jeden paso\'bfyt, ka\'bfdy cz\'b3owiek musi by\'e6 gotowy ods\'b3oni\'e6 plecy na wezwanie, inaczej b\'eadzie ryzykowa\'b3 \'bf
yciem. I nie tylko w tym tygodniu, czy za miesi\'b9c, ale nawet za dwadzie\'9ccia lat. Nie, niech mi pan pozwoli sko\'f1czy\'e6... - nalega\'b3 widz\'b9c, \'bfe chc\'ea mu przerwa\'e6. - Nie w\'b9tpi\'ea w powodzenie pa\'f1skiego planu, ale chcia\'b3
em tylko zauwa\'bfy\'e6, \'bfe by\'b3 pan zbyt poch\'b3oni\'eaty szczeg\'f3\'b3ami, by dostrzec, \'bfe dotyczy on tylko pewnego obszaru. Jest rozwi\'b9zaniem lokalnym i tylko na pewien czas. Czy ma pan zamiar na przyk\'b3ad przeczesa\'e6 d\'bfungl\'ea
 amazo\'f1sk\'b9? Drzewo po drzewie? To tylko pytanie retoryczne. Ale ta planeta ma prawie sto pi\'ea\'e6dziesi\'b9t milion\'f3w kilometr\'f3w kwadratowych l\'b9du. Nie mo\'bfemy jej przeszuka\'e6 i do ko\'f1ca oczy\'9cci\'e6 z paso\'bfyt\'f3w. Cho
lera, cz\'b3owieku, przecie\'bf przez tyle lat nie uda\'b3o nam si\'ea nawet zlikwidowa\'e6 szczur\'f3w! A niebezpiecze\'f1stwo jest niepor\'f3wnywalne. \'84Tytany\'94 korzystaj\'b9 z ludzkiej inteligencji!
\par \tab - Chce pan przez to powiedzie\'e6, \'bfe wszystkie nasze wysi\'b3ki s\'b9 beznadziejne? - zapyta\'b3em.
\par \tab - Beznadziejne? Niezupe\'b3nie to mia\'b3em na my\'9cli. Niech pan si\'ea jeszcze napije. Pr\'f3buj\'ea u\'9cwiadomi\'e6 panu, \'bfe musimy nauczy\'e6 si\'ea \'bfy\'e6 z t\'b9 potworno\'9cci\'b9, tak jak nauczyli\'9cmy si\'ea \'bfy\'e6
 spokojnie pomimo gro\'9fby wojny atomowej.
\par \tab Poczu\'b3em si\'ea zupe\'b3nie przybity. Pragn\'b9\'b3em jak najszybciej odnale\'9f\'e6 Mary.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 TRZYDZIESTY TRZECI
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab Znowu znale\'9fli\'9cmy si\'ea w tym samym pokoju konferencyjnym w Bia\'b3ym Domu. Opr\'f3cz mnie byli tam: ojciec, Mary, Rexton, Martinez, genera\'b3 z laboratorium, doktor Hazalhurst i pu\'b3kownik Gisby. Wszyscy z niepokojem wpatrywali\'9c
my si\'ea w ogromn\'b9 map\'ea na \'9ccianie. Ponad cztery doby temu rozpocz\'ea\'b3a si\'ea akcja rozprzestrzeniania dziewi\'eaciodniowej gor\'b9czki, a dolina Missisipi wci\'b9\'bf b\'b3yszcza\'b3a czerwonymi punktami.
\par \tab Czu\'b3em niepok\'f3j, chocia\'bf zrzut okaza\'b3 si\'ea niekwestionowanym zwyci\'eastwem. Stracili\'9cmy tylko trzy maszyny. Wed\'b3ug szacunk\'f3w, ka\'bfdy paso\'bfyt znajduj\'b9cy si\'ea w zasi\'eagu zrzutu, powinien by\'b3 zarazi\'e6 si\'ea
 trzy dni temu. Operacj\'ea obliczono na kontakt z osiemdziesi\'eacioma procentami potwor\'f3w \'bfyj\'b9cych w czerwonej strefie, ju\'bf w ci\'b9gu pierwszych dwudziestu godzin akcji. Brali\'9cmy pod uwag\'ea przede wszystkim najwi\'eaksze miasta. Wkr
\'f3tce paso\'bfyty powinny pada\'e6 jak muchy, oczywi\'9ccie je\'bfeli wszystko posz\'b3o dobrze.
\par \tab Patrz\'b9c na map\'ea, zastanawia\'b3em si\'ea, czy te czerwone \'9cwiate\'b3ka oznaczaj\'b9 ju\'bf miliony chorych paso\'bfyt\'f3w, czy dwie\'9ccie martwych ma\'b3p. R\'f3\'bfne my\'9cli chodzi\'b3y mi po g\'b3owie. A je\'bfeli kto\'9c
 nieopacznie przestawi\'b3 przecinek, robi\'b9c obliczenia, albo si\'ea wygada\'b3? A mo\'bfe w ca\'b3ym planie jest jaki\'9c tak drobny a istotny b\'b3\'b9d, \'bfe nie byli\'9cmy w stanie go dostrzec.
\par \tab Nagle jedno ze \'9cwiate\'b3ek zamigota\'b3o na zielono. Dok\'b3adnie na \'9crodku mapy. Wszyscy poderwali si\'ea z miejsc. Z nadajnika rozleg\'b3 si\'ea g\'b3os.
\par \tab - Tu stacja Dixie w Little Rock. - To by\'b3 bardzo zm\'eaczony g\'b3os. - Bardzo pilnie potrzebujemy pomocy. Ktokolwiek nas s\'b3yszy, prosz\'ea przekaza\'e6 wiadomo\'9c\'e6: w Little Rock w Arkansas panuje straszliwa epidemia. Prosz\'ea zawiadomi
\'e6 Czerwony Krzy\'bf. Jeste\'9cmy w r\'eakach... - Przerwano po\'b3\'b9czenie. Odetchn\'b9\'b3em z ulg\'b9. Mary poca\'b3owa\'b3a mnie. Powoli zaczyna\'b3em si\'ea odpr\'ea\'bfa\'e6. Moja rado\'9c\'e6 by\'b3a ogromna. Zobaczy\'b3em, \'bfe zielone \'9c
wiat\'b3o pojawi\'b3o si\'ea nie nie tylko w Little Rock, ale tak\'bfe na zachodzie w Oklahomie. Potem zapali\'b3y si\'ea nast\'eapne dwa, jedno w Nebrasce i drugie na granicy z Kanad\'b9. Nagle znowu w\'b3\'b9czy\'b3 si\'ea
 nadajnik. Jeszcze jedno doniesienie o epidemii.
\par \tab - Troch\'ea jak w noc wybor\'f3w, co? - odezwa\'b3 si\'ea Martinez.
\par \tab - Rzeczywi\'9ccie - zgodzi\'b3 si\'ea Prezydent. - Tylko, \'bfe wtedy nie \'b3\'b9czyli\'9cmy si\'ea z Nowym Meksykiem - to m\'f3wi\'b9c, wskaza\'b3 map\'ea, w Chihuahua zap\'b3on\'ea\'b3y zielone \'9cwiate\'b3ka.
\par \tab - Masz racj\'ea, George. B\'eadzie troch\'ea spraw do uporz\'b9dkowania, kiedy to wszystko si\'ea sko\'f1czy.
\par \tab Prezydent nie odpowiedzia\'b3 - by\'b3 zamy\'9clony. Spostrzeg\'b3, \'bfe mu si\'ea przygl\'b9dam i u\'9cmiechn\'b9\'b3 si\'ea. Chyba wszyscy tak, jak ja poczuli si\'ea odpr\'ea\'bfeni. Prezydent rozejrza\'b3 si\'ea po sali.
\par \tab - Czy kto\'9c ma ochot\'ea na kolacj\'ea, bo ja pierwszy raz od bardzo wielu dni jestem strasznie g\'b3odny.
\par \tab Nast\'eapnego popo\'b3udnia mapa by\'b3a ju\'bf bardziej zielona ni\'bf czerwona. Rextonowi uda\'b3o si\'ea za\'b3atwi\'e6 dwa komputery pod\'b3\'b9czone }{do centrum dowodzenia w Nowym Pentagonie.
\par }{\f65 \tab Mieli\'9cmy teraz dok\'b3adny wgl\'b9d w sytuacj\'ea. Dane na monitorach zmienia\'b3y si\'ea. Bez przerwy pokazywano obliczany na bie\'bf\'b9co czas drugiego zrzutu z odtrutk\'b9 - siedemnasta czterdzie\'9cci trzy.
\par \tab Rexton wsta\'b3.
\par }{\tab - Ustalam cz}{\f65 as drugiego zrzutu na siedemnast\'b9 czterdzie\'9cci pi\'ea\'e6 - zdecydowa\'b3. - Pozwoli pan Prezydencie, \'bfe pa\'f1stwa przeprosz\'ea?
\par \tab - Oczywi\'9ccie.
\par \tab - A wy dwaj Don Kichoci, je\'bfeli nadal jeste\'9ccie zdecydowani i\'9c\'e6, to czas na nas - Rexton zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do mnie i do ojca.
\par }{\tab Wst}{\f65 a\'b3em.
\par }{\tab - Mary poczekaj na mnie.
\par }{\f65 \tab Wcze\'9cniej po wielu dyskusjach ustalili\'9cmy, \'bfe Mary jednak nie we\'9fmie w tym udzia\'b3u.
\par \tab - Proponuj\'ea - odezwa\'b3 si\'ea Prezydent - \'bfeby pani Nivens zosta\'b3a tutaj. My\'9cl\'ea, \'bfe mo\'bfe czu\'e6 si\'ea tutaj jak w domu. - M\'f3wi\'b9c to, u\'9cmiechn\'b9\'b3 si\'ea uprzejmie.
\par \tab - Dzi\'eakuj\'ea, sir - odpowiedzia\'b3a. Pu\'b3kownik Gisby mia\'b3 bardzo dziwn\'b9 min\'ea.
\par \tab Dwie godziny zbli\'bfali\'9cmy si\'ea do celu. Drzwi samolotu otworzy\'b3y si\'ea. Ojciec i ja byli\'9cmy ostatni w kolejce. R\'eace mi si\'ea spoci\'b3y, ogarn\'b9\'b3 mnie strach, nigdy nie lubi\'b3em skaka\'e6.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 TRZYDZIESTY CZWARTY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab W przydzielonym mi obszarze sprawdza\'b3em wszystkie budynki z pistoletem gotowym do strza\'b3u w jednej r\'eace i strzykawk\'b9 z odtrutk\'b9 w drugiej. Znajdowa\'b3em si\'ea w jakiej\'9c starej dzielnicy slams\'f3w - Jefferson. Te domy mia
\'b3y chyba z pi\'ea\'e6dziesi\'b9t lat. Zrobi\'b3em ju\'bf ponad dwadzie\'9ccia zastrzyk\'f3w, zosta\'b3o mi jeszcze trzydzie\'9cci i wtedy wreszcie b\'ead\'ea m\'f3g\'b3 wr\'f3ci\'e6 do Mary. By\'b3em ju\'bf zupe\'b3nie wyko\'f1czony i mia\'b3em tego do
\'9c\'e6.
\par \tab Doskonale wiedzia\'b3em, dlaczego tu przyjecha\'b3em - nie przez ciekawo\'9c\'e6. Chcia\'b3em zobaczy\'e6, jak umieraj\'b9. Chcia\'b3em patrze\'e6, jak b\'ead\'b9 gin\'ea\'b3y i zobaczy\'e6 je martwe. Wci\'b9\'bf mia\'b3em w sobie t\'ea straszliw\'b9
 nienawi\'9c\'e6 i wci\'b9\'bf by\'b3a silniejsza ni\'bf wszystko inne. Ale teraz, kiedy ich \'9cmier\'e6 sta\'b3a si\'ea faktem, chcia\'b3em po prostu wr\'f3ci\'e6 do domu i zapomnie\'e6.
\par \tab Nasze zadanie nie by\'b3o trudne. M\'eaczy\'b3y nas nieustanne ataki md\'b3o\'9cci. Na szcz\'ea\'9ccie dotychczas nie spostrzeg\'b3em ani jednego \'bfywego paso\'bfyta, martwych le\'bfa\'b3o wsz\'eadzie pe\'b3no. Zastrzeli\'b3em przemykaj\'b9cego chy
\'b3kiem psa, bo wydawa\'b3o mi si\'ea, \'bfe ma co\'9c na plecach. Nie by\'b3em pewien, ale wola\'b3em nie ryzykowa\'e6.
\par \tab Najtrudniejszy do zniesienia by\'b3 ten zapach. Wsz\'eadzie unosi\'b3 si\'ea smr\'f3d niemytych i chorych ludzkich cia\'b3.
\par \tab Szed\'b3em wyludnion\'b9 ulic\'b9. Wszyscy chorowali, wi\'eac nikt nie wychodzi\'b3 z dom\'f3w. Nagle zza rogu wy\'b3oni\'b3 si\'ea m\'ea\'bfczyzna. Podszed\'b3 do mnie, zataczaj\'b9c si\'ea i spojrza\'b3 mi w oczy. By\'b3y puste i nieobecne.
\par \tab - Hej! - krzykn\'b9\'b3em do niego. - Jeste\'9c chory, mam co\'9c, czego potrzebujesz.
\par Chyba nie zrozumia\'b3 moich intencji, bo pr\'f3bowa\'b3 mnie uderzy\'e6. Obezw\'b3adni\'b3em go jednym ciosem. Upad\'b3 twarz\'b9 do ziemi. Na plecach mia\'b3 \'9clad po paso\'bfycie. Znalaz\'b3em jakie\'9c czyste miejsce w okolicach nerek i zrobi\'b3
em zastrzyk.
\par \tab W nast\'eapnym domu na pierwszym pi\'eatrze znalaz\'b3em siedmioro ludzi. Wi\'eakszo\'9c\'e6 z nich by\'b3a w tak z\'b3ym stanie, \'bfe nie pr\'f3bowa\'b3em im nic t\'b3umaczy\'e6, po prostu robi\'b3em zastrzyki. Szybko wbieg\'b3em na nast\'eapne pi
\'eatro. By\'b3o tak samo.
\par \tab Na samej g\'f3rze znalaz\'b3em trzy puste mieszkania. Przy jednych drzwiach musia\'b3em odstrzeli\'e6 zamek, \'bfeby dosta\'e6 si\'ea do \'9crodka. W czwartym znalaz\'b3em ludzi - w kuchni na pod\'b3odze le\'bfa\'b3a kobieta z ran\'b9 g\'b3
owy. Na jej ramionach ci\'b9gle znajdowa\'b3 si\'ea paso\'bfyt, tym razem ju\'bf martwy. Zostawi\'b3em j\'b9 i poszed\'b3em do innych pomieszcze\'f1.
\par \tab W \'b3azience w wannie le\'bfa\'b3 m\'ea\'bfczyzna. G\'b3ow\'ea mia\'b3 opuszczon\'b9 na piersi. Kiedy podszed\'b3em, zobaczy\'b3em, \'bfe ma otwarte \'bfy\'b3y. Pochyli\'b3em si\'ea nad nim. Pomy\'9cla\'b3em, \'bfe nie \'bfyje, ale otworzy\'b3
 oczy i spojrza\'b3 na mnie.
\par \tab  - Sp\'f3\'9fni\'b3e\'9c  si\'ea  - wyszepta\'b3  z  trudem.  - Zabi\'b3em swoj\'b9 \'bfon\'ea.
\par \tab  \'84A mo\'bfe przyszed\'b3em za wcze\'9cnie...\'94 - pomy\'9cla\'b3em. Widzia\'b3em, \'bfe straci\'b3 du\'bfo krwi, a jego twarz sta\'b3a si\'ea ca\'b3kiem szara. Chyba nie by\'b3o ju\'bf dla niego szansy. Patrz\'b9c na niego, zastanawia\'b3em si
\'ea, czy zmarnowa\'e6 zastrzyk.
\par \tab - Moja ma\'b3a c\'f3reczka... - odezwa\'b3 si\'ea reszt\'b9 si\'b3.
\par \tab - Twoja c\'f3rka? - krzykn\'b9\'b3em.}{ - Gdzie ona jest?
\par }{\f65 \tab Jego oczy b\'b3ysn\'ea\'b3y na chwil\'ea, ale nie zdo\'b3a\'b3 ju\'bf nic powiedzie\'e6. Jego g\'b3owa opad\'b3a bezw\'b3adnie. Potrz\'b9sn\'b9\'b3em nim, a potem dotkn\'b9\'b3em jego szyi, jednak nie mog\'b3em wyczu\'e6 pulsu.
\par \tab Dziewczynk\'ea znalaz\'b3em w drugim pokoju. Mia\'b3a mo\'bfe osiem lat. Kiedy mnie zobaczy\'b3a, wsta\'b3a, wyci\'b9gn\'ea\'b3a do mnie ramiona.
\par \tab - Tatusiu! - zawo\'b3a\'b3a.
\par \tab - Ju\'bf dobrze, spokojnie - stara\'b3em si\'ea m\'f3wi\'e6 jak naj\'b3agodniej. - Tatu\'9c zaopiekuje si\'ea tob\'b9.
\par \tab Zrobi\'b3em jej zastrzyk w nog\'ea, nie przypuszczam, \'bfeby to w og\'f3le zauwa\'bfy\'b3a.
\par }{\tab Odwr}{\f65 \'f3ci\'b3em si\'ea, \'bfeby wyj\'9c\'e6.
\par \tab - Chc\'ea pi\'e6. Daj mi szklank\'ea wody - poprosi\'b3a cicho. - Musia\'b3em wi\'eac jeszcze raz wej\'9c\'e6 do kuchni. Kiedy podawa\'b3em jej wod\'ea, m\'f3j nadajnik da\'b3 o sobie zna\'e6.
\par \tab - Synu, s\'b3yszysz mnie? - to by\'b3 Starzec.
\par \tab - Tak. Co si\'ea sta\'b3o?
\par }{\tab - Jestem w m}{\f65 a\'b3ym parku niedaleko ciebie. Mam k\'b3opoty. - Mo\'bfesz tu przyj\'9c\'e6?
\par \tab - Id\'ea! - zawo\'b3a\'b3em.
\par \tab Nie mog\'b3em jednak zostawi\'e6 mojej ma\'b3ej przyjaci\'f3\'b3ki w domu, w kt\'f3rym le\'bfeli jej martwi rodzice.
\par \tab Wzi\'b9\'b3em j\'b9 pod pach\'ea i zbieg\'b3em ze schod\'f3w. Kiedy by\'b3em na pierwszym pi\'eatrze, wpad\'b3em do jakiego\'9c mieszkania i po\'b3o\'bfy\'b3em dziewczynk\'ea na kanapie. Ludzie, kt\'f3rzy tam mieszkali, byli r\'f3wnie\'bf
 chorzy i pewnie nie b\'ead\'b9 mogli w\'b3a\'9cciwie si\'ea ni\'b9 zaj\'b9\'e6. Tylko tyle mog\'b3em zrobi\'e6 dla ma\'b3ej.
\par \tab - Po\'9cpiesz si\'ea, synu! - Us\'b3ysza\'b3em.
\par \tab - \'8cpiesz\'ea si\'ea, jak mog\'ea - rzuci\'b3em.
\par \tab Wybieg\'b3em na ulic\'ea. Teren ojca przylega\'b3 do mojego od p\'f3\'b3nocnej strony, widzia\'b3em tam taki ma\'b3y skwer. Przy\'9cpieszy\'b3em.
\par }{\tab - Tutaj synu. W samochodzie.
\par }{\f65 \tab Zawr\'f3ci\'b3em i zobaczy\'b3em du\'bfy w\'f3z, to by\'b3 cadillac, jakiego cz\'easto u\'bfywa Sekcja. Kto\'9c siedzia\'b3 w \'9crodku, ale by\'b3o za ciemno, bym m\'f3g\'b3 rozpozna\'e6, czy to Starzec. Zbli\'bfy\'b3em si\'ea ostro\'bf
nie, wtedy us\'b3ysza\'b3em jego g\'b3os.
\par \tab - Nareszcie! Ju\'bf my\'9cla\'b3em, \'bfe nigdy nie przyjdziesz. Nachyli\'b3em si\'ea, by wej\'9c\'e6 do \'9crodka.
\par \tab Kiedy obudzi\'b3em si\'ea zobaczy\'b3em, \'bfe r\'eace i nogi mam zwi\'b9zane. Siedzia\'b3em w wozie, Starzec by\'b3 obok mnie, za kierownic\'b9. Zorientowa\'b3em si\'ea, \'bfe jeste\'9cmy w powietrzu i natychmiast odzyska\'b3em \'9cwiadomo\'9c\'e6.

\par \tab Starzec spojrza\'b3 na mnie.
\par \tab - Czujesz si\'ea lepiej, synu? - U\'9cmiechn\'b9\'b3 si\'ea. - Wtedy zobaczy\'b3em paso\'bfyta na jego ramionach.
\par \tab - Chyba tak - odpowiedzia\'b3em.
\par \tab - Przepraszam, \'bfe ci\'ea uderzy\'b3em - odezwa\'b3 si\'ea. - Ale to by\'b3 jedyny spos\'f3b.
\par }{\tab - Rozumiem.
\par }{\f65 \tab - Musisz na razie pozosta\'e6 zwi\'b9zany, my\'9cl\'ea, \'bfe wiesz dlaczego. P\'f3\'9fniej co\'9c z tym zrobimy. - U\'9cmiechn\'b9\'b3 si\'ea z\'b3o\'9cliwie.
\par \tab To by\'b3o nieprawdopodobne, ale w ka\'bfdym s\'b3owie, kt\'f3re wypowiada\'b3 przez niego paso\'bfyt, czu\'b3o si\'ea jego potworn\'b9, nieludzk\'b9 osobowo\'9c\'e6.
\par \tab - Dok\'b9d lecimy? - zapyta\'b3em.
\par \tab - Na po\'b3udnie - odrzek\'b3. Kombinowa\'b3 co\'9c przy tablicy kontrolnej. Poczekaj chwil\'ea, ustawi\'ea kurs i zaraz ci wyt\'b3umacz\'ea, jakie mamy zadanie - bez przerwy co\'9c ustawia\'b3.
\par \tab - To jest dobre tylko do poziomu pi\'ea\'e6dziesi\'eaciu tysi\'eacy. Potem i tak b\'ead\'ea musia\'b3 zaj\'b9\'e6 si\'ea tym osobi\'9ccie - doda\'b3.
\par \tab Wtedy ju\'bf by\'b3em zupe\'b3nie pewien, \'bfe to jeden z woz\'f3w}{ Sekcji.
\par }{\f65 \tab - Sk\'b9d masz ten w\'f3z? - zapyta\'b3em.
\par \tab - To w\'f3z oddzia\'b3u Sekcji z Jefferson City. Zobaczy\'b3em go zupe\'b3nie przypadkiem. Nie s\'b9dzisz, \'bfe to szcz\'ea\'9cliwy zbieg okoliczno\'9cci?
\par \tab Mia\'b3em inny pogl\'b9d na ten temat. Ale nie chcia\'b3em si\'ea sprzecza\'e6. Przez ca\'b3y czas my\'9cla\'b3em o swoich szansach uwolnienia si\'ea. By\'b3y nik\'b3e, ale chyba nie beznadziejne. Swojego pistoletu nie mia\'b3em, a Starzec by\'b3
 uzbrojony.
\par \tab Ale to jeszcze nie wszystko - odezwa\'b3 si\'ea - Wyobra\'9f sobie, \'bfe zaw\'b3adn\'b9\'b3 mn\'b9 jedyny, zdrowy paso\'bfyt, jaki pozosta\'b3 w ca\'b3ym Jefferson City. Chyba jednak dopisa\'b3o mi szcz\'ea\'9ccie. Mamy szans\'ea zwyci\'ea\'bfy\'e6
. - Zachichota\'b3.
\par \tab - Nie powiesz mi dok\'b9d lecimy? - zagadn\'b9\'b3em znowu. Nie uda\'b3o mi si\'ea ze sznurami, wi\'eac pozosta\'b3o mi tylko zawracanie mu g\'b3owy. Mo\'bfe pope\'b3ni jaki\'9c b\'b3\'b9d.
\par }{\tab - Oczywi}{\f65 \'9ccie opuszczamy Stany Zjednoczone. Bardzo prawdopodobne, \'bfe m\'f3j w\'b3adca pozosta\'b3 jedynym zdrowym paso\'bfytem w tym kraju. Nie mog\'ea wi\'eac ryzykowa\'e6 jego \'bfycia. My\'9cl\'ea, \'bfe najlepszy b\'eadzie p\'f3\'b3
wysep Jukatan. Tam w\'b3a\'9cnie lecimy. Zaszyjemy si\'ea tam, zdob\'eadziemy nowych ludzi i zaczniemy wszystko od nowa. A kiedy tu wr\'f3cimy, a wr\'f3cimy na pewno, nie pope\'b3nimy ju\'bf tych samych b\'b3\'ead\'f3w.
\par \tab Czy nie m\'f3g\'b3by\'9c mnie jednak uwolni\'e6 od tych sznur\'f3w, tato? - zapyta\'b3em. - Chyba mnie uciskaj\'b9. Wiesz, \'bfe mo\'bfesz mi ufa\'e6.
\par }{\tab - Spokojnie synu,}{\f65  wszystko we w\'b3a\'9cciwym czasie. Poczekaj, a\'bf przejdziemy na ca\'b3kiem zautomatyzowany lot.
\par \tab W\'f3z nadal si\'ea wznosi\'b3.
\par \tab - Chyba zapomnia\'b3e\'9c, \'bfe ja te\'bf pracowa\'b3em dla paso\'bfyt\'f3w i to do\'9c\'e6 d\'b3ugo. Wiem, o co chodzi i daj\'ea ci moje s\'b3owo honoru, \'bfe...
\par \tab U\'9cmiechn\'b9\'b3 si\'ea n}{ieprzyjemnie.
\par }{\f65 \tab - Nie r\'f3b ze mnie idioty, synu. Je\'9cli teraz ci\'ea uwolni\'ea, to zabijesz mnie, albo ja b\'ead\'ea musia\'b3 zabi\'e6 ciebie. A potrzebuj\'ea ciebie \'bfywego. Obydwaj jeste\'9cmy sprytni i na tyle inteligentni, \'bfe powinno nam si\'ea
 uda\'e6 to, co zaplanowa\'b3em.
\par \tab C\'f3\'bf mog\'b3em odpowiedzie\'e6?
\par \tab - A tak poza tym, skoro wiedzia\'b3e\'9c, o co chodzi, dlaczego nigdy mi nie powiedzia\'b3e\'9c? Dlaczego ukry\'b3e\'9c to przede mn\'b9?
\par \tab - Co? - zapyta\'b3em.
\par \tab - Nigdy mi nie powiedzia\'b3e\'9c, co si\'ea wtedy czuje. Synu, ja nie mia\'b3em poj\'eacia, \'bfe mo\'bfna odczuwa\'e6 taki spok\'f3j, zadowolenie. To moje najszcz\'ea\'9cliwsze chwile od kiedy... - Te s\'b3owa jakby zaskoczy\'b3
y nawet jego samego. - ... od kiedy umar\'b3a twoja matka. Ale to niewa\'bfne. S\'b9dz\'ea, \'bfe powiniene\'9c by\'b3 mi powiedzie\'e6.
\par \tab - Mo\'bfe ja po prostu nie prze\'bfywa\'b3em tego w ten spos\'f3b - odezwa\'b3em si\'ea ostro, zapominaj\'b9c o subtelnej grze, jak\'b9 prowadzi\'b3em. - Zreszt\'b9 nie m\'f3wi\'b3by\'9c tego wszystkiego ty stary g\'b3upcze, gdyby\'9c nie mia\'b3
 na plecach tego ohydnego paso\'bfyta, kt\'f3ry m\'f3wi za ciebie i my\'9cli twoim m\'f3zgiem.
\par \tab - Spokojnie synu - powiedzia\'b3 \'b3agodnie. I to przedziwne, ale jego g\'b3os mnie naprawd\'ea uspokoi\'b3. - Zaraz wszystko wyda ci si\'ea zupe\'b3nie inne. Uwierz mi, \'bfe zostali\'9cmy wybrani do wielkiej misji. To nasze przeznaczenie. Przez ci
\'b9g\'b3e wojny ludzko\'9c\'e6 jest podzielona, a my mo\'bfemy da\'e6 im jedno\'9c\'e6.
\par \tab Pomy\'9cla\'b3em sobie, \'bfe prawdopodobnie istniej\'b9 ludzie na tyle g\'b3upi, \'bfeby w to uwierzy\'e6. Odda\'e6 si\'ea w niewol\'ea za obietnic\'ea bezpiecze\'f1stwa i spokoju. Ale nie powiedzia\'b3em tego g\'b3o\'9cno.
\par \tab - No, ju\'bf nie musisz czeka\'e6 - odezwa\'b3 si\'ea nagle Starzec.
\par }{\tab Jeszcze tylko}{\f65  nastawi\'ea kierunek. - Przycisn\'b9\'b3 jaki\'9c guzik, sprawdzi\'b3 odczyt i urz\'b9dzenia kontrolne. - Nast\'eapny przystanek to ju\'bf Jukatan. A teraz do roboty.
\par \tab Wsta\'b3 z krzes\'b3a i ukl\'b9k\'b3 obok mnie. Nie by\'b3o tu zbyt wiele wolnego miejsca.
\par }{\tab - Na wszelki wypadek zabezpieczymy}{\f65  si\'ea. - I przeci\'b9gn\'b9\'b3 pas bezpiecze\'f1stwa wok\'f3\'b3 mojego brzucha.
\par \tab Spr\'f3bowa\'b3em go kopn\'b9\'e6. Zrobi\'b3 unik. Popatrzy\'b3 na mnie spokojnie.
\par \tab - Nie\'b3adnie... w\'b3a\'9cciwie m\'f3g\'b3bym by\'e6 na ciebie z\'b3y za takie zachowanie, ale to nie ma znaczenia. Teraz b\'b9d\'9f ju\'bf grzeczny.
\par }{\tab }{\f65 Podszed\'b3 do mnie z ty\'b3u i sprawdzi\'b3 wi\'eazy. Z nosa lecia\'b3a mu krew, ale nie by\'b3 tego \'9cwiadomy.
\par \tab - W porz\'b9dku. Teraz b\'b9d\'9f cierpliwy, to nie potrwa d\'b3ugo. Wr\'f3ci\'b3 na miejsce i usiad\'b3. Pochyli\'b3 si\'ea troch\'ea do przodu.
\par \tab Jego paso\'bfyta mia\'b3em tu\'bf przed oczami. Wydawa\'b3o si\'ea, \'bfe Starzec \'9cpi, ale wiedzia\'b3em, \'bfe tak nie jest.
\par \tab Na \'9crodku br\'b9zowej pokrywy paso\'bfyta pojawi\'b3a si\'ea smuga. Patrzy\'b3em na ni\'b9, a ona tymczasem powi\'eaksza\'b3a si\'ea. W ko\'f1cu by\'b3a na tyle szeroka, \'bfe mog\'b3em zobaczy\'e6 jego obrzydliwe, mieni\'b9ce si\'ea cia\'b3
o. Utworzy\'b3y si\'ea wyra\'9fne dwie po\'b3owy. Wiedzia\'b3em, \'bfe paso\'bfyt dzieli si\'ea i \'bfeby m\'f3g\'b3 dokona\'e6 si\'ea akt nowych narodzin m\'f3j ojciec poniesie \'9cmier\'e6.
\par \tab U\'9cwiadomi\'b3em sobie te\'bf, \'bfe zosta\'b3o mi jakie\'9c pi\'ea\'e6 minut wolno\'9cci - w\'b3a\'9cnie rodzi\'b3 si\'ea m\'f3j nowy w\'b3adca.
\par }{\tab Gdybym w jakik}{\f65 olwiek spos\'f3b m\'f3g\'b3 si\'ea uwolni\'e6, nawet \'b3ami\'b9c sobie ko\'9cci, zrobi\'b3bym to. Ale nie mia\'b3em szansy. Starzec nie zwraca\'b3 na mnie uwagi. Wydawa\'b3o mi si\'ea, \'bf
e jest nieprzytomny. Prawdopodobnie paso\'bfyt w trakcie podzia\'b3u traci kontrol\'ea nad \'bfywicielem. W ko\'f1cu by\'b3em ju\'bf wyko\'f1czony i przekonany, \'bfe nie uda mi si\'ea uwolni\'e6 z wi\'eaz\'f3w. Widzia\'b3em wyp\'b3ywaj\'b9c\'b9 z paso
\'bfyta srebrn\'b9 strug\'ea. To znak, \'bfe podzia\'b3 jest prawie sko\'f1czony. Wtedy przyszed\'b3 mi do g\'b3owy pewien pomys\'b3.
\par \tab R\'eace mia\'b3em zwi\'b9zane z ty\'b3u, a do tego by\'b3em ciasno przypi\'eaty pasem do krzes\'b3a, mog\'b3em jednak porusza\'e6 nogami. Zsun\'b9\'b3em si\'ea w d\'f3\'b3 i z ca\'b3ej si\'b3y uderzy\'b3em w tablic\'ea rozdzielcz\'b9. Uda\'b3o mi si
\'ea w ten spos\'f3b w\'b3\'b9czy\'e6 maksymalne przy\'9cpieszenie.
\par \tab Nie wiem, ile mieli\'9cmy paliwa, ale zbiorniki na pewno nie by\'b3y puste. Rzuci\'b3o nas na siedzenia. Ojca mocniej, gdy\'bf nie zabezpieczy\'b3 si\'ea pasami przed osza\'b3amiaj\'b9cym p\'eadem. Jego paso\'bfyt odkryty i bezradny, znalaz\'b3 si
\'ea mi\'eadzy dwoma p\'b3aszczyznami, kt\'f3re go mia\'bfd\'bfy\'b3y. Widzia\'b3em, jak ojciec si\'ea m\'eaczy. Wygl\'b9da\'b3, jakby dosta\'b3 nagle skurczu wszystkich mi\'ea\'9cni. Nagle odchyli\'b3 si\'ea do przodu i mog\'b3em zobaczy\'e6
 jego twarz. By\'b3a wykrzywiona przez potworny b\'f3l.
\par \tab W\'f3z zacz\'b9\'b3 spada\'e6. Siedzia\'b3em tam unieruchomiony i patrzy\'b3em bezradnie. Gdyby nie bezw\'b3adnie le\'bf\'b9ce cia\'b3o ojca, dosi\'eagn\'b9\'b3bym tablicy rozdzielczej i mo\'bfe m\'f3g\'b3bym co\'9c zrobi\'e6. Pr\'f3bowa\'b3
em, ale bez skutku. Przypuszczam, \'bfe tablica zosta\'b3a zmia\'bfd\'bfona. Wskaz\'f3wka wysoko\'9cciomierza przechyla\'b3a si\'ea powoli. Spadli\'9cmy ju\'bf na wysoko\'9c\'e6 jedenastu tysi\'eacy st\'f3p. Po chwili - dziewi\'ea\'e6, siedem, sze\'9c\'e6
. By\'b3y to ostatnie chwile \'bfycia. Na wysoko\'9cci tysi\'b9ca pi\'eaciuset st\'f3p radar z wysoko\'9cciomierzem rozpad\'b3 si\'ea na po\'b3ow\'ea. Pas wrzyna\'b3 mi si\'ea ju\'bf w \'bfo\'b3\'b9dek. Pomy\'9cla\'b3em, \'bfe za chwil\'ea
 przetnie mnie na po\'b3ow\'ea. Nagle uderzyli\'9cmy o ziemi\'ea.
\par \tab Powoli zacz\'b9\'b3em dochodzi\'e6 do siebie, u\'9cwiadomi\'b3em sobie, \'bfe wszystko si\'ea ko\'b3ysze. Uda\'b3o mi si\'ea otworzy\'e6 oczy i rozejrza\'b3em si\'ea wok\'f3\'b3. Nad g\'b3ow\'b9 mia\'b3em pod\'b3og\'ea
 wozu. Niespecjalnie jeszcze wiedzia\'b3em, gdzie jestem i co si\'ea sta\'b3o. Po chwili przypomnia\'b3em sobie, jak lecieli\'9cmy w d\'f3\'b3 i sam up}{adek.
\par }{\f65 \tab Zrozumia\'b3em, \'bfe nie uderzyli\'9cmy w ziemi\'ea, tylko w tafl\'ea wody. Ale by\'b3o mi wszystko jedno. Nagle poczu\'b3em strach, kiedy pomy\'9cla\'b3em o ojcu.
\par \tab Nade mn\'b9 zwisa\'b3 zerwany pas bezpiecze\'f1stwa. Nadal mia\'b3em zwi\'b9zane r\'eace, a do tego wydawa\'b3o mi si\'ea, \'bfe z\'b3ama\'b3em sobie rami\'ea. Czu\'b3em b\'f3l przy ka\'bfdym oddechu. Przesta\'b3em jednak zajmowa\'e6 si\'ea
 swoimi obra\'bfeniami. Rozejrza\'b3em si\'ea, by znale\'9f\'e6 ojca. Nie siedzia\'b3 ju\'bf na krze\'9cle. Z wysi\'b3kiem pokonuj\'b9c b\'f3l, odwr\'f3ci\'b3em g\'b3ow\'ea. Le\'bfa\'b3 tu\'bf obok mnie. Jego cia\'b3o by\'b3o zimne i zakrwawione. By\'b3
em prawie pewien, \'bfe nie \'bfyje. Spr\'f3bowa\'b3em przesun\'b9\'e6 si\'ea w jego kierunku, pokonywa\'b3em t\'ea odleg\'b3o\'9c\'e6 chyba z p\'f3\'b3 godziny. W ko\'f1cu le\'bfa\'b3em z nim twarz\'b9 w twarz, dotykaj\'b9
c policzkiem jego policzka. Nie dawa\'b3 \'bfadnych znak\'f3w \'bfycia.
\par \tab - Tato - wyszepta\'b3e}{m - tato.
\par }{\f65 Widzia\'b3em, \'bfe jego powieki drgn\'ea\'b3y, ale nie otworzy\'b3 oczu.
\par \tab - Synu, dzi\'eakuj\'ea ci.
\par \tab - Tato, obud\'9f si\'ea! - Chcia\'b3em krzycze\'e6 z rozpaczy.
\par \tab - Twoja matka - odezwa\'b3 si\'ea znowu, ale cicho i niepewnie, jakby ka\'bfde s\'b3owo sprawia\'b3o mu b\'f3l - by\'b3aby z ciebie bardzo dumna. - Jego g\'b3os ucich\'b3 i s\'b3ysza\'b3em tylko ci\'ea\'bfki oddech.
\par \tab - Tato. - Z ca\'b3ych si\'b3 stara\'b3em si\'ea nie p\'b3aka\'e6. - Nie umieraj. Nie dam sobie rady bez ciebie.
\par \tab Jeszcze raz popatrzy\'b3 na mnie.
\par \tab - Dasz rad\'ea... Musisz. - Jego oczy zamkn\'ea\'b3y si\'ea powoli. Teraz ju\'bf nie mog\'b3em powstrzyma\'e6 si\'ea od p\'b3aczu. Po\'b3o\'bfy\'b3em twarz na jego policzku, a moje \'b3zy zmiesza\'b3y si\'ea z krwi\'b9.
\par }\pard \qc \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {\page }{\b\f65\fs28 ROZDZIA\'a3 TRZYDZIESTY PI\'a5TY
\par }\pard \qj \li0\ri0\sl360\slmult1\widctlpar\aspalpha\aspnum\faauto\adjustright\rin0\lin0\itap0 {
\par }{\f65 \tab W\'b3a\'9cnie wyruszamy na Tytana.
\par \tab Ka\'bfdy z cz\'b3onk\'f3w wyprawy pisze taki raport, na wypadek, gdyby co\'9c si\'ea sta\'b3o i mieliby\'9cmy nie wr\'f3ci\'e6. B\'ead\'b9 w nich zebrane wszystkie informacje na temat paso\'bfyt\'f3w, jakie uda nam si\'ea zdoby\'e6. Bo teraz wiem, 
\'bfe Kelly mia\'b3 racj\'ea. Nigdy ju\'bf nie b\'eadzie tak jak przedtem. Pomimo ca\'b3kowitego sukcesu zaplanowanej przeze mnie akcji, nikt nigdy nie b\'eadzie pewien, czy na Ziemi nie pozosta\'b3 jaki\'9c paso\'bfyt. Nie dalej jak tydzie\'f1
 temu na Alasce zastrzelono jednego razem z jego \'bfywicielem - nied\'9fwiedziem polarnym!
\par \tab Wci\'b9\'bf b\'eadziemy musieli czuwa\'e6 nad bezpiecze\'f1stwem ludzko\'9cci. Je\'9cli my nie wr\'f3cimy, na ziemi\'ea znowu przyb\'ead\'b9 lataj\'b9ce talerze. Wiemy bowiem, \'bfe paso\'bfyty \'bfyj\'b9 wed\'b3ug kalendarza, w kt\'f3
rym rok trwa dwadzie\'9ccia dziewi\'ea\'e6 lat ziemskich. Bardzo mo\'bfliwe, \'bfe paso\'bfyty s\'b9 aktywne tylko w pocz\'b9tkowej fazie \'84roku\'94. Miejmy nadziej\'ea, \'bfe tak jest. Mo\'bfe dzi\'eaki temu nasza wyprawa oka\'bfe si\'ea
 sukcesem. Ale nie liczmy tylko na to. Wszyscy wyruszamy tam jako \'bfo\'b3nierze. I mamy zamiar pokaza\'e6 tym potworom jak wielki b\'b3\'b9d pope\'b3ni\'b3y, pr\'f3buj\'b9c dokona\'e6 inwazji na najbardziej tward\'b9, pod\'b3\'b9, zaci\'eat\'b9
, bezlitosn\'b9 i inteligentn\'b9 form\'ea \'bfycia w tym obszarze przestrzeni kosmicznej. Przekonaj\'b9 si\'ea, \'bfe jeste\'9cmy istotami, kt\'f3re mo\'bfna zabi\'e6, ale nie pokona\'e6.
\par \tab  Mam nadziej\'ea, \'bfe w jaki\'9c spos\'f3b uda nam si\'ea uratowa\'e6 te ma\'b3e cz\'b3ekopodobne Elfy. Nie mogli\'9cmy ocali\'e6 \'bfadnego z tych, kt\'f3re przylecia\'b3y na Ziemi\'ea w lataj\'b9cych talerzach z paso\'bfytami. Ale s\'b9dz\'ea, 
\'bfe z nimi mo\'bfemy doj\'9c\'e6 do porozumienia. One prawdopodobnie s\'b9 naturalnymi mieszka\'f1cami Tytana.
\par \tab Musimy za wszelk\'b9 cen\'ea wypracowa\'e6 sobie opini\'ea bezwzgl\'eadnych istot, przynajmniej w walce o w\'b3asn\'b9 wolno\'9c\'e6. Powinni\'9cmy by\'e6 gotowi do natychmiastowej walki, w ka\'bfdej sytuacji. Bo je\'bf
eli nie, podzielimy los dinozaur\'f3w.
\par \tab Kto wie, jak podst\'eapne istoty czaj\'b9 si\'ea we wszech\'9cwiecie? Przecie\'bf paso\'bfyty mog\'b9 by\'e6 w por\'f3wnaniu z nimi przyja\'9fnie nastawionymi stworzeniami. Je\'9cli ich inwazja by\'b3a pocz\'b9tkiem, to lepiej \'bfeby\'9cmy wyci\'b9
gn\'eali wnioski i zawsze byli gotowi. Dotychczas \'bfyli\'9cmy w przekonaniu, \'bfe wszech\'9cwiat jest pusty, i czuli\'9cmy si\'ea panami stworzenia, istotami wybranymi. Nawet my\'9cleli\'9cmy o podboju przestrzeni kosmicznej. Teraz wiadomo, \'bfe je
\'9cli chcemy prze\'bfy\'e6, b\'eadziemy musieli przyzwyczai\'e6 si\'ea do konieczno\'9cci walki.
\par \tab Ka\

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Heinlein Robert A Wladcy marionetek (rtf)
Heinlein, Robert A Die Marionettenspieler
Władcy marionetek Robert A Heinlein
Heinlein, Robert A No Bands Playing No Flags Flying
Heinlein, Robert A The Good News of High Frontier
Heinlein, Robert A We Also Walk Dogs
Heinlein, Robert A Shooting Destination Moon
Heinlein, Robert A Starman Jones
Heinlein, Robert A Let There Be Light
Heinlein, Robert A The Worlds of Robert A Heinlein
Heinlein, Robert A Logic of Empire
Heinlein, Robert A Searchlight
Heinlein, Robert A The Green Hills of Earth (SS Coll)
Heinlein Robert A Wszyscy wy zmartwychwstali
Heinlein, Robert A Delilah and the Space Rigger

więcej podobnych podstron