Przewodnik czy Anioł ?
Jechali autokarem już kilka godzin. Maluchy z nosami przyklejonymi do szyb, Tata z Mamą przytuleni do siebie. Tylko Magda i Kuba z minami, jakby przed chwilą zjedli cytrynę. No, tak, od początku nie podobał im się ten pomysł z wycieczką. Tyle godzin jechania żeby później nałazić się jeszcze po jakimś kościele i klasztorze. Tata mówił, że tam dzieją się cuda i że można spotkać nawet Anioła, ale Magda i Kuba wiedzieli, że to tylko takie gadanie, żeby ich jakoś do tej podróży zachęcić.
- Jesteśmy na miejscu – nareszcie kierowca autokaru zaparkował pojazd przed kościołem. Magda i Kuba rzucili się do wyjścia.
- Trzymajmy się razem, tu zwykle bywa dużo ludzi-upomniała ich Mama kiedy weszli do środka świątyni. Z początku szli posłusznie za Rodzicami, ale później tłum ludzi ich jakoś rozdzielił rzucając na prawo i lewo. Pewnie dlatego Magdzie zrobiło się słabo.
- Wyjdźmy na chwilę – szepnęła do Kuby, który wskazał na małe drzwiczki za filarem. Znaleźli się w małym ogródku z figurą i źródełkiem. Świeże powietrze orzeźwiło Magdę. Mieli już wracać z powrotem, gdy zza figury wyszedł jakiś mnich w białym habicie kiwając na nich ręką.
-To chyba przewodnik – domyślił się Kuba – idziemy?
- Jasne – zgodziła się Magda.
Mnich uśmiechając się tajemniczo otworzył inne drzwi. Znaleźli się na ocienionym krużganku. Po chwili weszli do ogromnej sali pełnej półek z książkami. Było ich chyba ze sto tysięcy.
- Co za wspaniała biblioteka! – westchnęła Magda - Pewnie te książki są bardzo mądre.
- O tak, wszystkie mówią o Bogu o Jego dziełach i tajemnicach. A także o dziejach Kościoła, o świętych ludziach, wyprawach misjonarzy i o drogach do Boga - powiedział mnich.
W następnej sali były długie drewniane stoły i ławy, a na ścianach i suficie malowidła z jakimiś barwnymi historiami.
- To refektarz – wyjaśnił im mnich – taka klasztorna jadalnia. W bibliotece karmi się umysły, a tu ciała. A te malowidła, to freski ze scenami z Biblii i z życia świętych.
I wskazując na niektóre, opowiadał, co przedstawiają. Nigdy nie słyszeli tak pięknie opowiedzianych historii. Jakby to się przed nimi działo. A potem zdumieli się i trochę przestraszyli, gdy zaczęli schodzić za mnichem do podziemi. Magda uchwyciła się drżącą ręka Kuby, gdy zobaczyli trumny z imionami, a nawet podobiznami zmarłych zakonników. Mnich od razu to zauważył.
- Nie trzeba się bać – powiedział – to krypta, miejsce spoczywania w pokoju ciał naszych braci. Ich dusze zmarłych są już u Pana Jezusa w niebie.
Magda wiedziała o tym jednak wolała wyjść na zewnątrz. Teraz mnich zaprowadził ich do ogrodu podobnego do tego z filmu „Tajemniczy ogród” Pełno tu było ogromnych drzew, nieznanych krzewów, wymyślnych klombów z kwiatami. Śpiewały ptaki, brzęczały pszczoły, latały kolorowe motyle, szemrał strumyk.
- Tu jest jak w raju – westchnęła Magda biegnąć ku stojącej na środku ogrodu fontanny. Stuliła dłonie by nabrać kryształowej wody. Mnich usiadł na brzegu fontanny i przymknął oczy. Oni też usiedli przy nim i też zamknęli oczy. Nagle z zegarowej wieży odezwała się melodia kuranta. Magda otworzyła oczy i rozejrzał się dokoła.
- Kuba, gdzie on jest? – zapytała drżącym głosem
Kuba też poczuł się nieswój, bo mnich po prostu zniknął, jakby odfrunął. Zobaczyli te drzwiczki, przez które tu weszli i pobiegli ku nim. Wpadli prawie na Mamę i Tatę bardzo zaniepokojonych.
- Gdzieście tak długo byli – spytała Mama - szukaliśmy was wszędzie, ale jakbyście zapadli się pod ziemię.
- Byliśmy w klasztorze-powiedział Kuba
- Jak to w klasztorze? – Tata pokręcił z niedowierzaniem głową – przecież klasztor dla zwiedzających jest niedostępny, bo tam mieszkają mnisi. Zresztą, mnich-przewodnik zachorował.
- Kogo więc tam spotkaliśmy i kto nas oprowadzał? –zapytała Magda a później razem z Kubą opowiedzieli rodzicom gdzie byli i co widzieli.
- Może to był Anioł ? – zastanawiał się na końcu opowieści Kuba - no bo kto inny umiałby tak opowiadać, tak się uśmiechać i…tak znikać, niż Boży Anioł właśnie?