Rozdział 4.
Olivia została sama z Samem. Nie znała go za dobrze, ale było w nim coś pociągającego, co jej się podobało.
-Więc...- odezwała się.- skąd znacie się z Kate?
-Była z nami kiedyś na polowaniu. Chyba w Ohio. Polowaliśmy wtedy na wampira, a tak sie złożyło, że ona też.
W Ohio?
-Kiedy to było?
Sam spojrzał na nią zdziwiony.
-Jakiś rok temu.- odpowiedział.- Może troche pózniej. Dlaczego pytasz?
-Tak z czystej ciekawości.- usmiechneła sie do niego z trudem.
-Nie mówiła ci, prawda?-spytał.
-Nie...- spojrzała w brązowe oczy chłopaka.
-Wiesz jaka ona jest. Pewnie zapomniała.- Sam starał się pocieszyć dziewczynę.
-Taa. Z pewnością.- Będziemy tak siedzieć czy jakoś zabijemy ten czas?- Olivia próbowała flirtować.
-Zależy na co masz ochotę.- złapał haczyk.
Uśmiechneła się do niego wesoło, ale zaraz spoważniała.
-Chyba powinniśmy dowiedzieć się czegoś o tym wapadku. Może było ich więcej.
Sam nie był zadowolny z tego, ale Olivia miała racje.
-Dobra.- westchnął.
***
Przez całą drogę Dean nie odezwał sie do Kate. Nie mógł jej przecież powiedzieć prawdy, o tym jak wydostał się z piekła. Może kiedyś jej powie. Zdecydowanie kiedyś.
Dojechali już na komisariat policji.
-Jesteśmy.- odezwał się Dean.
-Świetnie.
Dean zaparkował Imaplą najbliżej wejścia, tak na "wszelki wypadek". Weszli do środka. Dean od razu skierował się do jakieś kobiety siedzącej za biurkiem.
-Witam. Detektyw Washington, a to detektyw...
-Sanderson.- odparła z uśmiechem Kate.
-Chcelibyśmy zobaczyć ciała, które zostały dzisiaj przywiezione z wypadku drogowego...
-Witam.- odezwał się głos za nimi.- Detektyw Noel.
Kate obejrzała się i spotkała się z pięknymi, niebieskimi oczami młodego funkcjonariusza o czarnych włosach.
-Chciałbym zobaczyć wasze odznaki.- odezwał się Noel.
-Ależ naturalnie.- powiedział Dean z udawaną szczerością.
Podali mu odznaki.
-Od kiedy wasz oddział interesuje sie takimi sprawami.?- spytał podejrzliwie detektyw.
-Od kiedy, prawdopodobnie, to nie był wypadek.- powiedziała Kate.
Detektyw spojrzał na nią. Znała to spojrzenie, aż za dobrze.
-Chętnie zadzwonie do waszego przełożonego.
Dean podał mu wizytówkę.
-Proszę go pozdrowić.
Detektyw uśmiechnął sie do niego pogardliwie i odszedł kawałek dalej, wyciągając swój telefon.
***
Bobby właśnie czyścił broń, gdy zadzownił telefon. Odstawił swoją strzelbę i ruszył w kierunku kuchni. Odebrał jeden z kilku telefonów, które wisiały na ścianie jego kuchni.
- Angus, słucham?- powiedział swoim profesjonalnym tonem.
-Detektyw Noel.- przedstawił się.- Jestem własnie na komisariacie z pańskimi pracownikami.- szybko odczytał nazywiska z odznak.- Dlaczego zajmujecie się...
-Detektywie Noel.- przerwał mu Bobby.- Ta sprawa jest poważniejsza niż się panu wydaje, więc prosze nie utrudniać jej moim pracownikom i pozwolić ją zakończyć. Rozumiemy się?
-O..oczywiście.- odparł nieco zmieszany detektyw.
-To dobrze.- Bobby rozłączył się i wrócił do czyszczenia broni.
***
-Możecie sprawdzić ciała.- odrzekł Noel.
-No w końcu.- odezwał sie Dean. Podszedł do tej miłej kobiety i zapytał się o drogę.
Detektyw Noel podszedł do Kate.
-Prosze.- podał jej swoją wizytówkę.- Jakbyście mieli jakieś kłopoty czy coś. Zadzwoń.
-Jasne.-
uśmiechneła się do niego lekko i poszła w ślady Dean'a.