Szmaragdowe
tablice Thotha - Tablica 1: Historia Thotha...
Szukałem
polskich tłumaczeń szmaragdowych tablic Thotha, niestety nie
znalazłem. Więc póki ktoś życzliwy nie podeśle mi linka,
postaram się dokonać wlasnego przekładu. Podejrzewam, że jeśli
ktoś przypadkiem tu trafi o zacięciu lingwistycznym (np. tichy,
chociaż nie podejrzewam), z pewnością będzie miał używanie. I o
to w zasadzie chodzi.
Dla
zainteresowanych wersją angielską -
link:
http://www.wigpol.pl/files/books/Emerald...f%20Thoth/
W
tej formie wyciąłem to z jakiejś stronki, niestety nie pomnę już
jakiej - obecnie kojarzy mi się ona z niewidocznym uniwersytem. Dla
niektórych takie działanie to może kradzież, ale moja moralność
nie ma nic przeciwko. Tym bardziej, że robiłem to dla własnego
użytku, a mojego blogu i tak nikt nie czyta
Już
przy próbie tłumaczenia pierwszego wersu natrafiłem na problem,
który pewnie zniechęcił kilku potencjalnych tłumaczy, ale mam
takie motto, że najtrudniejsze problemy wymagają najprostszych
rozwiązań, więc po prostu stworzyłem nowe słowo. Tak więc od
dzisiaj, mieszkańca Atlantydy nazywał będę Atlantyderem. Prawda,
że ładnie?
A
więc oto Tablica 1:
Historia
Thotha, Atlantydera
JA,
THOTH, Atlantyder, mistrz tajeminic,
kronikarz,
potężny król, czarnoksiężnik,
żyjący
z pokolenia na pokolenie,
mający
przejść do labiryntu Amenti,
spisał
by prowadzić
tych
którzy podążą,
niniejsze
kroniki potężnej mądrości Wielkiej Atlantydy.
W
wielkim mieście KEOR na wyspie UNDAL,
w
odległej przeszłości, rozpocząłem obecne wcielenie.
Nie
jak zwykli ludzie obecnej epoki
potężni
z Atlantydy żyli i umierali,
lecz
raczej wiek po wieku odnawiali
swoje
życie w labiryncie Amenti gdzie rzeka życia
wiecznie
naprzód płynie
Sto
razy dziesięć
zstępowałem
mroczną drogą prowadzącą do światłości,
i
tyle też razy wstępowałem z
ciemności
w światło które odnawiało moją siłę i moc.
Teraz
schodzę w czas,
i
mężowie z KHEM [starożytnego Egiptu]
nie
będą znali mnie już więcej.
Ale
w czasie, który się jeszcze nie narodził, powstanę
znowu,
potężny
i mocny, domagając się świadectwa
od
tych których opuściłem.
Strzeżcie
się wówczas, O, mężowie z KHEM,
jeśli
fałszywie zdradzilibyście moje nauczanie,
gdyż
strące was z waszych wyniosłych stanów
w
ciemność jaskiń z których przybyliście.
Nie
zdradźcie moich sekretów
ludziom
z północy
ani
ludziom z południa
gdyż
moje przekleństwo spadnie na was.
Pamiętajcie
i dbajcie o moje słowa,
gdyż
z pewnością powrócę
i
zażądam od was tego czego strzeżecie.
Tak,
nawet spoza czasu i
spoza
śmierci powrócę,
nagradzając
lub karząc tak
jak
wy odpłacaliście najbardziej oddanym.
Wielki
był mój lud w czasach starożytnych,
wielki
poza pojęcie
zwykłych
ludzi którzy mnie otaczają;
znający
mądrość prastarą,
poszukujący
daleko w sercu nieskończoności
wiedzy
która należała do młodości Ziemi.
Mądrzy
byliśmy mądrością
Dzieci
Światła, którzy mieszkali między nami.
Silni
byliśmy mocą czerpaną
z
wiecznego ognia.
A
spośród wszystkich, największym spośród
dzieci
człowieczych był mój ojciec, THOTME,
strażnik
wielkiej świątyni,
łączem
pomiędzy Dziećmi Światła
mieszkającymi
w świątyni, a
plemionami
ludzi zamieszkującymi dziesięć wysp.
Rzecznik,
po Trójcy,
Mieszkańca
UNAL,
przemawiającego
do królów
głosem
któremu muszą być posłuszni.
Wzrosłem
tam z dziecka w męskość,
uczony
przez ojca starszych tajemnic,
dopóki
w tym czasie tam nie wzrosłem w ogniu mądrości,
dopóki
nie wybuchnął w spalający płomień.
Niczego
nie pragnąłem poza zdobyciem mądrości.
Aż
po wielki dzień gdy nadeszło wezwanie od
Mieszkańca
Świątyni, że mam być sprowadzony przed niego.
Niewielu
bylo pośród dzieci człowieczych
którzy
spoglądali na tą potężną twarz i przeżyli,
gdyż
nie tacy jak synowie ludzi są
Dzieci
Światła gdyż nie rodzą się
w
fizycznym ciele.
Wybranym
byłem spośród synów ludzkich,
nauczany
przez Mieszkańca, by jego
cele
mogły się spełnić,
cele
jeszcze nie narodzone z łona czasu.
Długie
wieki zamieszkiwałem w Świątyni,
ucząc
się zawsze i wciąż jeszcze więcej mądrości,
dopóki
ja, również, nie zbliżyłem się do światła bijącego
z
wielkiego ognia.
Nauczył
mnie on, ścieżki do Amenti,
podziemnego
świata gdzie wielki król zasiada
na
swym tronie mocy.
Głęboko
pokłoniłem się w hołdzie przed Władcami Życia
i
Władcami Śmierci,
otrzymując
w darze Klucz Życia.
Wolny
byłem od Labiryntów Amenti,
nie
związany przez śmierć z kołem życia.
Daleko
do gwiazd podróżowałem, aż
przestrzeń
i czas stała się jak nicość.
Wówczas
głęboko wychyliwszy czarę mądrości,
Spojrzałem
w serca ludzi i tam znalazłem
największe
tajemnice i uradowało mnie to.
Gdyż
tylko w Poszukiwaniu Prawdy mogła moja Dusza
być
uciszona, a wewnętrzny płomień stłumiony.
Z
biegiem wieków żyłem,
widząc
jak ci dookolą mnie kosztują kielicha
śmierci
i powracają znów w świetle życia.
Stopniowo
z Królestw Atlantydy odchodziły fale
świadomości
które byly jednością ze mną,
zastępowane
ledwie nasieniem niższej gwiazdy.
Posłuszne
prawu,
słowo
mistrza wzrosło w kwiat.
Który
zstępując w ciemność zmienił
myśli
Atlantyderów,
Aż
w końcu w tym gniewie powstał ze swego
oddalenia,
Mieszkaniec,
wypowiadając
Słowo, wzywając moc.
Głęboko
w sercu Ziemi, synowie Amenti usłyszeli,
i
słyszą, kierując zmianą kwiatu ognia
który
płonie wiecznie, zmieniając i zawracając, używając Słów,
dopóki
wielki ogień nie zmienił swojego kierunku.
Na
świat spłynęły wówczas wielkie wody,
zatapiając
i zalewając,
zmieniając
równowagę Ziemi
do
chwili gdy tylko Świątynia Światła pozostała
stojąc
na wielkiej górze na UNDAL
wciąż
wystającą spośród wód;
niektórzy
tam byli wciąż żywi,
ocaleni
przed naporem tryskających wód.
Wezwał
mnie wówczas Mistrz, mówiąc:
Zbierz
mych ludzi.
Weź
ich dzięki umiejętnościom jakie posiadłeś daleko poza wody,
aż
osiągniesz ląd owłosionych barbarzyńców,
zamieszkujących
pustynne jaskinie.
Postępuj
zgodnie z planem który już znasz.
Zebrałem
wówczas mój lud i
wstąpiłem
na wielki statek Mistrza.
W
górę wzbiliśmy się w poranek.
Ciemna
poniżej nas leżała Świątynia.
Nagle
wezbrały ponad nią wody.
Usunięta
z Ziemi,
aż
nadejdzie zapowiedziany czas,
zostala
wielka Świątynia.
Szybko
lecieliśmy w kierunku słońca poranku,
aż
poniżej nas znalazł się ląd dzieci KHEM.
Rozszaleni
nadeszli z pałkami i włóczniami,
Podburzeni
gniewem, chcieli zgładzić i doszczętnie zniszczyć Synów
Atlantydy.
Podnioslem
wówczas moją różdżkę i skierowalem strumień drgań,
porażając
w bezruchu ich bieg jak kawałki
skał.
Wówczas
przemówiłem do nich słowami spokojnymi i pokojowymi,
opowiadając
o mocy Atlantydy,
mówiąc,
że jesteśmy dziećmi Słońca i jego posłańcami.
Zastraszyłem
ich pokazem mojej magicznej-nauki,
aż
do mych stóp się płaszczyli, gdy ich uwolniłem.
Długo
mieszkaliśmy w ziemi KHEM,
długo
i jeszcze raz długo.
Do
czasu gdy posłuszni rozkazom Mistrza,
który
śpi lecz żyje wiecznie,
Odesłałem
od siebie Synów Atlantydy,
rozesłałem
ich w wielu kierunkach,
by
w łonie czasu mądrość
mogła
odrodzić się w jej dzieciach.
Przez
długi czas mieszkałem w ziemi KHEM,
czyniąc
wielkie dzieła mądrością która była we mnie.
W
górę wzrastały do światła wiedzy
dzieci
KHEM,
użyźniani
deszczami mojej mądrości.
Wysadziłem
wtedy ścieżkę do Amenti, tak
bym
mógł odzyskać swe moce,
podtrzymujące
wiek po wieku Słońce Atlantydy,
strzegące
mądrości, zachowujące kroniki.
Wielkich
było kilku synów KHEM,
podbijali
ludzi dokoła siebie,
wzrastając
powoli w sile Duszy.
Teraz
na czas odchodzę spomiędzy nich w
ciemny
labirynt Amenti,
głęboko
w labirynty Ziemi,
przed
oblicza Panów mocy,
znów
twarzą w twarz z Mieszkańcem.
Wstąpiłem
w górę przez wejście, bramę, wrota
prowadzące
w dół do Amenti.
Niewielu
miałoby odwagę ośmielić się na to,
niewielu
przeszło portal do mrocznego Amenti.
Wznioslem,
ja, ponad przejściem, potężną piramidę,
używając
mocy która pokonała siłę Ziemi.
Głęboko,
a nawet głębiej umieściłem ja skupisko mocy, czy komnatę;
od
niej wykułem okrągłe przejście
sięgające
prawie wielkiego wierzchołka.
Na
szczycie umieściłem kryształ,
wysyłający
promień w "Czaso-Przestrzeń"
czerpiący
energię z etheru,
koncentrując
ją na bramie do Amenti.
Pozostałe
komnaty wybudowalem i pozostawiłem puste - pozorne dla
wszystkich,
lecz
kryjące w sobie klucze do Amenti.
Ten
kto w swej śmiałości zapuści się w mroczne królestwo,
niech
wpierw będzie oczyszczony długim postem.
Legnie
w kamiennym sarkofagu w mojej komnacie.
Wówczas
wyjawię mu wielkie tajemnice.
Prędko
podąży tam gdzie go spotkam,
nawet
w ciemności Ziemi go spotkam, ja,
Thoth,
Pan Mądrości, spotkam go, zatrzymam,
i
będę na zawsze z nim bytował.
Wzniosłem
Wielką Piramidę,
wzorowaną
na piramidzie siły Ziemi,
wiecznie
płonącą, aby ona również,
mogła
pozostać poprzez wieki.
W
niej, umieściłem moją wiedzę o "Magicznej-Nauce"
żebym
mógł być tutaj gdy ponownie powrócę z Amenti,
Tak,
gdy śpię w Labiryntach Amenti,
mój
Duch wędrujący wolno odrodzi się,
zamieszka
wśród ludzi w tej formie lub innej
Emisariuszem
Mieszkańca jestem ja na Ziemi,
wypełniając
jego polecenia tak by wielu mogło być wzniesionych.
Teraz
powrócę do labiryntu Amenti,
pozostawiając
za sobą część mej mądrości.
Zachowajcie
ją i trzymajcie się polecenia Mieszkańca:
Wznoście
zawsze swe oczy w kierunku światłą.
Z
czasem na pewno będziecie jednością z Mistrzem,
pewnym
jest, że będziecie jednością z mistrzem,
pewnym
jest nawet, że jednością ze wszystkim.
Teraz,
Odchodzę od was.
Znacie
moją polecenia,
trzymajcie
się ich i bądźcie nimi,
a
ja będę z wami,
pomagając
wam i prowadząc do Światła.
Teraz
przede mną otwiera się portal.
Zejdę
w dół w ciemność nocy.
Źródło:
sisi.salon24.pl
Szmaragdowe
tablice Thotha - Tablica 2: Labirynty Amenti
Tablica
2: Labirynty Amenti
Głęboko
w Ziemi sercu leżą Labirynty Amenti,
znacznie
poniżej wysp zatopionej Atlantydy,
Korytarze
zmarłych i korytarze żywych,
skąpane
w ogniu nieskończonej wszechrzeczy.
W
dawnych czasach, zagubione w czasoprzestrzeni,
Dzieci
Światłości spojrzały na świat.
Widząc
dzieci człowiecze w okowach,
związane
siłą która nadeszła spoza świata.
Wiedziały
one, że tylko wolnością od okowów
może
w ogóle czlowiek powstać z Ziemi do Słońca.
Zstąpili
na ziemię i stworzyli ciała,
Przyjmując
wygląd człowieka jako swój.
Mistrzowie
wszechrzeczy rzekli po swoim uformowaniu:
"Jesteśmy
tymi którzy powstali z kosmicznego prochu,
dzieląc
się życiem nieskończonego wszystkiego;
żyjąc
w świecie jako dzieci człowiecze,
podobne,
a zarazem tak niepodobne do dzieci człowieczych."
Wówczas
na swoje miejsce zamieszkania, glęboko pod skorupą
ziemską,
wysadzili
olbrzymie przestrzenie swoją mocą,
przestrzenie
oddzielone od dzieci człowieczych.
Otoczyły
ich siłami i mocą,
ochraniając
przed Korytarzami Umarłych.
Wtedy
wespół stworzyli kolejne przestrzenie,
napełnili
je Życiem i Światłem z góry.
Wznieśli
wówczas Labirynty Amenti,
tak
by mogli wiecznie zamieszkiwać tam,
utrzymując
życie do wieczności końca.
Trzydzieści
i dwoje było dzieci,
synów
Światłości którzy przybyli pośród ludzi,
chcąc
uwolnić z niewoli ciemności
tych
którzy byli związani siłą spoza świata.
Głęboko
w Korytarzach Życia rósł kwiat, płonący,
rozpościerający,
noc odpychający.
Umieszczony
w środku, promień wielkiej mocy, Życie
dający,
światło dający, napełniający energią wszystkich którzy
przybyli w pobliże.
Umieścili
dokoła swe trony, dwa i trzydzieści,
miejsca
dla każdego z Dzieci Światłości,
umieścili
je tak by byli skąpani w blasku,
wypełnieni
życiem z wiecznej Światłości.
Tam
właśnie raz za razem kładli swe pierwotnie stworzone ciała
by
mogli być wypełnieni Duchem Życia.
Sto
lat z każdego tysiąca musi
Życiodajny
Światła płomień wzbudzać ich ciała.
Ożywiając,
budząc Ducha Życia.
Tamże
w kręgu, eon po eonie,
zasiadają
Wielcy Mistrzowie,
żyjąc
życiem nieznanym pośród ludzi.
Tamże
w Korytarzach życia polegli w śnie;
wolny
krąży ich Duch wśród ciał ludzi.
Raz
za razem, podczas gdy ich ciała leżą w śnie,
odradzają
się w ciałach ludzi.
Ucząc
i prowadząc naprzód i wzwyż,
z
ciemności w światłość.
Tamże
w Korytarzach Życia, wypełnionych ich mądrością,
nie
znanym plemionom ludzkim, wiecznie żyjąc pod zimnym
ogniem
życia, zasiadają Dzieci Światłości.
Są
czasy gdy się budzą,
wychodzą
z głębin by być światłem pośród ludźmi,
nieograniczeni
oni pośród ograniczonych ludzi.
Ten
kto postępem wzrósł z ciemności,
wzniósł
się z nocy w światłość,
otwarte
przed nim Labirynty Amenti,
wolny
od Kwiatu Światła i Życia.
Prowadzony
jest wówczas, mądrością i wiedzą,
przechodzi
od ludzi do Mistrza Życia.
Tam
może mieszkać w jedności z Mistrzami,
wolny
od więzów ciemności nocy.
Usadzeni
w kwiecie blasku siedzi siedmiu
Panów
z Czaso-Przestrzeni ponad nami,
wspierając
i prowadząc poprzez nieskończoną Mądrość,
ścieżką
poprzez czas dzieci człowieczych.
Potężni
i obcy, oni,
spowici
swą mocą,
cisi,
wszechwiedzący,
czerpiący
siłę Życia,
inną
lecz tożsamą z
tą
dzieci człowieczych.
Tak
właśnie, inną, a jednak Jedną
z
Dziećmi Światłości.
Strażnicy
i dozorcy siły niewolącej człowieka,
gotowi
go uwolnić, gdy światłości dosięgnie.
Pierwszy
i najpotężniejszy,
siedzi
w Ukrytej Obecności, Pan Panów,
nieskończony
Dziewięć,
ponad
każdym z pozostałych
Panów
Cykli;
Trzy,
Cztery, Pięć, i Sześć, Siedem, Osiem,
każdy
z własnym posłaniem, każdy ze swymi mocami,
prowadzący,
wskazujący przeznaczenie człowieka.
Tam
siedzą, potężni i mocni,
wolni
od wszelkiego czasu i przestrzeni.
Nie
z tego świata oni,
jednak
pokrewni mu,
Starszymi
Braćmi są,
dzieci
człowieczych.
Sądzą
i ważą,
oni
swą modrością,
obserwują
postęp
Światłości
pośród ludźmi.
Tamże
przed nich byłem prowadzony przez Mieszkańca,
obserwując
jak łączy się z JEDNYM w górze.
Wówczas
od NIEGO nastąpił głos mówiący:
"O
wielki jesteś, Thoth, pośród dzieci człowieczych.
Otwarte
odtąd Labirynty Amenti,
Mistrz
Życia pośród dzieci człowieczych.
Nie
zakosztujesz śmierci o ile taka wola Twoja,
pij
z Życia do Wieczności końca,
Odtąd
wiecznie jest Życie,
twoim
by je czerpać.
Odtąd
Śmierć jest na zawołanie twej dłoni.
Mieszkaj
tu lub odejdź kiedy zapragniesz,
otwarte
jest Amenti dla Słońca człowieka.
Zaczerpnij
Życia w takiej formie w jakiej zechcesz,
Dziecię
Światłości które wzrosło wśród ludzi.
Obierz
swoje dzieło, gdyż każdy musi pracować,
nigdy
nie zboczysz ze ścieżki Światłości.
Postąpiłeś
krok naprzód na długiej ścieżce wzwyż,
nieskończona
jest teraz góra Światłości.
Z
każdym krokiem przebytym góra jest wyższa;
cały
twój postęp oddala cel.
Zbliżasz
się wciąż do nieskończonej Mądrości,
zawsze
przed tobą cofa się cel.
Otwarte
przed tobą są teraz Labirynty Amentii
by
iść ramię w ramię z Panami świata,
jedni
we wspólnym celu, pracują razem,
przynosząc
Światło dzieciom człowieczym."
Wówczas
zstąpił z tronu jeden z Mistrzów,
biorąc
mą rękę i prowadząc dalej,
poprzez
wszystkie Korytarze głęboko ukrytej krainy.
Prowadził
mnie poprzez Labirynty Amenti,
objawiając
tajemnice nie znane człowiekowi.
Poprzez
mroczne przejścia, w głąb mnie prowadził,
do
Sali gdzie zasiada mroczna Śmierć.
Obszerna
jak przestrzeń leżała wielka Sala przede mną,
otoczona
ciemnością, jednak wypełniona Światłością.
Przede
mną wyrósł wielki tron ciemności,
spowita
zasiadała postać nocy.
Mroczniejsza
niż ciemność siedziała wielka postać,
mroczna
ciemnością odmienną nocy.
Przed
nią przystanął Mistrz, wypowiadając
Słowo
wnoszące Życie, mówiąc;
"O,
mistrzu ciemności,
przewodniku
na drodze z Życia do Życia,
przed
ciebie prowadzę Słońce poranku.
Nie
tknij go nigdy potęgą nocy.
Nie
wzywaj jego płomienia w ciemność nocy.
Znaj
go, i dostrzeż w nim,
jednego
z naszych braci,
wzniesionego
z ciemności w Światłość.
Uwolnij
jego płomień ze skrępowania,
wolny
niech płonie w ciemności nocy."
Wzniesiona
wówczas ręka postaci,
wystrzeliła
płomień, który rozpalił się czysto i jasno.
zwinąwszy
szybko kurtynę mroku,
odkrywszy
Salę z ciemności nocy.
Wówczas
wyrosły w wielkiej przestrzeni przede mną,
płomień
za płomieniem, z zasłony nocy.
Niezliczone
miliony przeskakiwały przede mną,
niektóre
rozbłyskując jak kwiaty ognia.
Inne
rzucały przyćmiony blask,
tryskając
nieśmiało pośród nocy.
Niektóre
nagle przygasały;
inne
rosły z małej iskry światła.
Każde
otoczone przez swój blady woal mroku,
ale
płonące światłem które nie może być nigdy
stłumione.
Przychodząc
i odchodząc jak świetliki wiosną,
wypełnione
przestrzenią, Światłością i Życiem.
Wówczas
przemówił głos, potężny i wzniosły, mówiący:
"To
światła które są duszami pośród ludzi,
rosnące
i przygasające, istniejące zawsze,
zmieniając
się jeszcze żyjąc, poprzez śmierć do życia.
Gdy
rozkwitnęły w kwiat,
osiągając
zenit wzrostu w swoim życiu,
szybko
wtedy zsyłam mój całun ciemności,
skrywający
i zmieniający w nowe formy życia.
Niezmiennie
naprzód poprzez wieki, rosnąc,
wzrastając
znów w kolejny płomień,
oświetlając
ciemność z jeszcze większą mocą,
tłumione,
lecz nie stłumione całunem nocy.
Tak
rośnie dusza człowieka, zawsze ku górze,
tłumiona,
lecz nie stłumiona ciemnością nocy.
Ja,
Śmierć, nadchodzę, a jednak nie pozostaję,
gdyż
życie wieczne istnieje we WSZYSTKIM;
zaledwie
przeszkodą, jestem na drodze,
rychło
podbita przez nieskończone światło.
Zbudź
się, O płomieniu, co we wnętrzu zawsze płoniesz,
rozpalaj
i rozstąp zasłonę nocy."
Wtedy
pośród płomieni
w
ciemności wzrósł ten jeden, który
odsunął
noc, płonąc, rosnąc,
wciąż
jaśniejszy, aż nie pozostało nic poza Światłością.
Wówczas
przemówił mój przewodnik, głosem mistrza:
Zobacz
własną duszę jak rośnie w światłości,
uwolnij
się już na wieki od Pana ciemności.
Naprzód
mnie prowadził poprzez liczne wielkie przestrzenie
wypełnione
tajemnicami Dzieci Światła;
tajemnic
których człowiek nigdy nie zgłębi, dopóki
on
też nie będzie Słońcem Światłości.
Na
powrót poprowadził mnie w Światłość
korytarza
Światłości.
Uklęknąłem
przed wielkimi Mistrzami,
Panami
WSZYSTKIEGO z wyższych cykli.
Przemówił
wówczas słowami wielkiej mocy, mówiąc:
Zostałeś
oswobodzony z Labiryntów Amenti.
Wybierz
swoje dzieło pośród dziećmi człowieczymi.
Wówczas
przemówiłem ja:
O
wielki mistrzu,
pozwól
mi być nauczycielem ludzi,
prowadzącym
dalej i w górę, aż oni,
również,
będą światłami pośród ludzi;
uwolnionymi
z całunu nocy który ich otacza,
płonąc
światłem które będzie lśnić pomiędzy ludźmi.
Przemówił
do mnie wówczas głos:
Idź
gdzie wola twa, Tak postanowiono.
Mistrzem
jesteś swojego przeznaczenia,
wolnym
by przyjmować lub odrzucać zgodnie z wolą.
Weź
więc moc, weź swą mądrość.
Świeć
jako światło pomiędzy dziećmi człowieczymi.
W
górę wtedy, poprowadził mnie Mieszkaniec.
Zamieszkałem
ponownie pośród dziećmi ludzkimi,
nauczając
i okazując część swojej mądrości;
Słońce
Światłości, ogień pośród ludźmi.
Teraz
znowu zstępuję ścieżką w dół,
szukając
światła pośród ciemności nocy.
Śmiali
przestrzegajcie i zachowajcie moje zapisy,
przewodnikiem
będą dla dzieci człowieczych.
Szmaragdowe
tablice Thotha - Tablica 3: Klucz mądrości
Ja,
Thoth, Atlantyder,
daję
swoją mądrość,
daję
swoją wiedzę,
daję
moją moc.
Wolno
daję ją dzieciom człowieczym.
Daję,
by też, mogli posiąść mądrość
by
rozjaśniać świat przed zasłoną nocy.
Mądrość
to potęga, a potęga jest mądrością,
jedno
z drugim dopełniając się w całość.
Nie
bądź że dumny, O człowieku, w swej mądrości.
Rozprawiaj
zarówno z nieuczonym jak i z mądrym.
Jeśli
przyjdzie ktoś do ciebie pełen wiedzy,
słuchaj
i uważaj, gdyż mądrość jest wszystkim.
Nie
milcz, gdy zło jest poświadczane jako Prawda
jak
blask słońca świeci ponad wszystkim.
Ten,
kto przekracza Prawo będzie ukarany,
gdyż
tylko z Prawa przychodzi wolność ludzi.
Nie
skłaniaj się ku strachowi, gdyż strach jest
zniewoleniem,
Kajdanami
łączącymi ciemność z ludźmi.
Podążaj
za sercem przez swe życie.
Rób
więcej niż jest ci nakazane.
Gdy
zgromadzisz bogactwa,
podążaj
za sercem,
bo
nie będą pożytkiem jeśli
twe
serce będzie znużone.
Nie
ujmuj czasu
w
podążaniu za swoim sercem.
Jest
to odrażające dla duszy.
Ci
co są prowadzeni nie zbłądzą,
ale
ci którzy są zagubieni nie potrafią znaleźć prostej
ścieżki.
Jeśli
idziesz pomiędzy ludzi, uzbrój się w
Miłość,
początek i koniec serca.
Jeśli
kto przychodzi do ciebie po radę,
pozwól
mu mówić,
tak
by sprawa w której
przyszedł
do ciebie mogła być załatwiona.
Jeśli
waha się otworzyć ci serce,
znaczy
to, że ty, sędzia, jesteś winien.
Nie
powtarzaj bezmyślnej mowy,
ani
nie wysłuchuj jej,
gdyż
jest to świadectwo jednego
niezrównoważonego.
Nie
mów o niej,
aby
ten przed tobą mógł poznać mądrość.
Milczenie
daje wielką korzyść.
Obfitość
mowy nie przynosi żadnej korzyści.
Nie
wynoś swego serca ponad dzieci człowiecze,
aby
nie obróciło się w pył.
Jeśli
będziesz sławny pośród ludźmi,
bądź
poważany za swą wiedzę i łagodność.
Jeśli
chcesz poznać naturę przyjaciela,
nie
pytaj jego towarzyszy,
ale
spędź z nim czas sam na sam
Dyskutuj
z nim,
badając
jego serce poprzez jego słowa i postawę.
A
ten który zgłębia co zgromadzone, musi iść dalej,
i
to co twoje, musi być dzielone z przyjacielem.
Wiedza
jest uważana przez głupca za nieuctwo,
a
to co korzystne dla jest niego bolesne.
Żyje
on w śmierci.
Więc
jest jej pokarmem.
Mądry
człowiek pozwala wzbierać sercu
ale
w milczeniu utrzymuje swe usta.
O
człeku, słuchaj głosu mądrości;
słuchaj
głosu światła.
Tajemnice
są w Kosmosie
nieodkryte
wypełniają świat swym światłem.
Niech
ten kto wolny jest od więzów ciemności
wpierw
oddzieli materialne od niematerialnego,
ogień
od ziemi;
gdyż
wiedz, ze ziemia zstępuje w ziemię,
tak
również ogień wstępuje
w
ogień i staje się jednością z ogniem.
Ten
kto zna ogień który jest w nim
sam
wstąpi w wieczny ogień
i
zamieszka w nim na wieczność.
Ogień,
wewnętrzny ogień,
jest
najpotężniejszą ze wszystkich sił,
gdyż
przezwycięża wszystkie rzeczy i
przenika
wszystko na Ziemi.
Człowiek
wspiera się jedynie na tym co się mu przeciwstawia.
Dlatego
Ziemia musi przeciwstawić się człowiekowi gdyż inaczej by nie
istniał.
Żadne
oko nie widzi tak samo,
gdyż
jednemu dana rzecz wydaje się
danej
formy i koloru
a
inaczej oku innego.
Tak
też nieskońćzony ogień,
zmieniając
się z koloru w kolor,
nigdy
nie jest taki sam z dnia na dzień.
I
tak, mówię ja, THOTH, w mojej mądrości,
że
człowiek jest jasno płonącym ogniem
poprzez
noc;
nigdy
nie stłumionym zasłoną ciemności,
nigdy
nie ostudzonym całunem nocy.
W
ludzkie serca spojrzałem swoją mądrością,
okazało
się, że nie są wolne od niewoli sporów.
Uwolnij
od mozołów, swój ogień, o mój bracie,
albo
zostanie pogrzebany w cieniu nocy!
Usłyszże,
człowiecze, i posłuchaj tej mądrości:
gdzie
nazwy i formy mają swój kres?
Tylko
w świadomości, niewidzialne,
nieskończona
potęga blasku jasnego.
Kształty
które stwarzasz rozświetlając
ich
widok są w istocie efektami z twej przyczyny.
Człowiek
jest gwiazdą związany z ciałem,
aż
w końcu,
staje
się wolny od swego konfliktu.
Tylko
poprzez walkę i trudy twój
szczyt
sprawi, ze gwiazda w tobie
rozkwitnie
w nowe życie.
Tego
kto zna początek wszechrzeczy,
wolna
jest gwiazda od sfery nocy.
Pamiętaj,
człowiecze, że wszystko co istnieje
jest
tylko kolejną formą tego co nie istnieje.
Wszystko
co posiada istnienie, przechodzi znów w inne
istnienie,
a ty sam nie jesteś wyjątkiem.
Uznaj
Prawo, gdyż wszystko jest Prawem.
Nie
poszukuj tego co nie jest Prawem,
gdyż
istnieje to tylko w iluzji zmysłów.
Mądrość
przychodzi do wszystkich swych dzieci
nawet
jeśli to oni ją zdobywają.
Poprzez
wszystkie wieki,
światło
było ukryte.
Obudź
się, człowiecze, i bądź mądrym.
Głęboko
w tajemnice życia dotarłem,
poszukując
i badając to co ukryte.
Słuchajże,
człowiecze, i bądź mądrym.
Głęboko
pod skorupą ziemi,
w
labiryntach Amenti,
widziałem
tajemnice ukryte przed ludźmi.
Często
gdy podążałem głęboko ukrytym przejściem,
spoglądałem
na Światłość która jest Życiem pośród ludźmi.
Tam
pod kwiatami Życia wiecznie żywymi,
badałem
serca i sekrety ludzi.
Odkryłem,
że choć czlowiek żyje w ciemnościach,
światłow
wielkiego ognia ukryte jest w nim.
Przed
Panami ukrytego Amenti
nauczyłem
się mądrości którą daję ludziom.
Mistrzami
są oni wielkiej Tajemnej Mądrości,
sprowadzonej
z przyszłości, z nieskończoności końca.
Siedmiu
ich jest, Panów Amenti,
zwierzchnikami
są Dzieci Poranka,
Słońcami
cykli, Mistrzami Mądrości.
Czyż
nie są stworzeni jak dzieci człowiecze?
TRZY,
CZTERY, PIĘĆ I SZEŚĆ, SIEDEM,
OSIEM,
DZIEWIĘĆ to tytuły Mistrzów ludzi.
Z
odległej przyszłości, bez kształtu lecz go
przybierający,
przybyli
jako nauczyciele do dzieci człowieczych.
Żyją
wiecznie, ale nie życiem,
nie
związani z życiem, więc wolni od śmierci.
Rządzą
odwiecznie nieskończoną mądrością,
związani,
lecz nie związani z mrocznymi korytarzami śmierci.
Mają
życie w sobie, lecz życie to nie jest życiem,
wolni
od wszystkiego są Panowie WSZYSTKICH
Od
nich to wychodzą Słowa,
instrumenty
władzy nad wszystkim.
szerokie
jest ich znaczenie,
lecz
ukryte w małości,
kształtowane
przez tworzenie, znane lecz nieznane.
TRZY
posiada klucz do wszelkiej ukrytej magii,
twórcą
on jest korytarzy śmierci;
rozsyła
swą moc, spowijającą mrokiem,
niewoląc
dusze dzieci człowieczych;
rozsyła
mrok, niewolący energię ducha;
zarządca
negatywnej siły dla dzieci człowieczych.
CZTERY
jest tym kto uwalnia moc.
Panem,
on, życia dla dzieci człowieczych.
Światłość
jego ciałem, płomień obliczem;
wyzwalacz
dusz dzieci człowieczych.
PIĘĆ
jest mistrzem, Panem wszelkiej magii -
Kluczem
do Słowa które pobrzmiewa wśród ludzi.
SZEŚĆ
jest Panem Światłości, ukrytą ścieżką,
ścieżką
dusz dzieci człowieczych.
SIEDEM
jest tym który jest Panem bezkresu,
mistrzem
Przestrzeni i kluczem Czasów.
OSIEM
to ten który nakazuje rozwój;
obciąża
i równoważy podróż człowieczą.
DZIEWIĘĆ
jest ojcem, szeroki on z oblicza,
tworząc
i zmieniając z bezkształtnego.
Medytuj
nad symbolami które tobie daję.
Kluczami
są, choć ukrytymi przed ludźmi.
Sięgaj
zawsze w górę, o Duszo poranka.
Zwracaj
swe mysli w górę do Światłości i do Życia.
Odnajdź
w kluczach liczb które tobie przekazuję,
światło
na ścieżce z życia w życie.
Poszukuj
z mądrością.
Zwróć
swe mysli na wnętrze.
Nie
zamykaj umysłu przed kwiatem Światłości.
Umieść
w swym ciele obraz uformowany myślą.
Myśl
o liczbach które prowadzą cię do Życia.
Czysta
jest ścieżka dla tego kto ma mądrość.
Otwórz
drzwi do Królestwa Światłości.
Rozlewaj
dokoła swój płomień jak Słońce poranka.
Zasłoń
mrok i żyj w świetle dnia.
Przyjmij
to, o człowiecze! Jako część swego istnienia,
Siedmiu
ich jest, lecz nie tacy jak się wydają.
Otwartą,
o człowiecze! Mam swoją mądrość.
Podążaj
ścieżką tak jak Cię prowadziłem.
Mistrzowie
Mądrości,
SŁOŃCE
ŚWIATŁA PORANKA i ŻYCIA
dla
dzieci człowieczych.
Szmaragdowe
tablice Thotha - Tablica 4: Narodzona przestrzeń
Usłyszże,
o człowiecze, głos mądrości,
posłuchaj
głosu Thotha, Atlantydera.
Wolno
daję tobie mojej mądrości,
zgromadzonej
z czasu i przestrzeni tego cyklu;
mistrza
tajemnic, SŁOŃCA poranka,
żyjącego
wiecznie, dziecka ŚWIATŁOŚCI,
świecącego
jasnością, gwiazdy poranka,
THOTHA
nauczyciela ludzi, będącego z WSZYSTKIEGO.
Długi
czas wstecz, gdy byłem w swym dzieciństwie,
kładłem
się pod gwiazdami dawno zatopionej ATLANTYDY,
marząc
o tajemnicach wysoko ponad ludźmi.
Wówczas
w mym sercu urosła wielka tęsknota by
pokonać
ścieżkę, która prowadzi do gwiazd.
Rok
za rokiem, dążyłem do mądrości,
szukając
nowej wiedzy, podążając drogą,
aż
w końcu moja DUSZA, po wielkich zmaganiach,
wyrwała
się z uwięzi i wolno uleciała.
Uwolniony
od więzów ziemskiego człowieka.
Wolny
od ciała, przmknąłem przez noc.
Otwarta
w końcu została dla mnie przestrzeń gwiazd.
Wolny
byłem od okowów nocy.
Wówczas
do krańców przestrzeni szukałem mądrości,
daleko
poza wiedzę ograniczonego człowieka.
Daleko
w przestrzeń ma DUSZA powędrowała wolna
w
nieskończoności krąg światła.
Obce,
ponad pojęcie, były niektóre planety,
wspaniałe
i ogromne, ponad wyobraźnię człowieka.
W
końcu odkryłem Prawo, w całej swej krasie, działające
wskroś
i pomiędzy nimi, tak jak tutaj pomiędzy ludźmi.
Rozbłysnęła
ma dusza pośród piękna nieskończoności,
daleko
w przestrzeń
Pomknąłem
myślą.
Odpocząłem
tam na planecie piękna.
Struny
harmonii całkiem wypełniały powietrze.
Były
tam kształty, poruszające się w Porządku,
wielkie
i majestatyczne jak gwiazdy nocą;
wznoszące
się w harmonii, nakazanej równowadze,
symbole
Kosmiczne, jakby Prawem.
Wiele
gwiazd minąłem w swej podróży,
wiele
ras ludzkich w swych światach;
niektóre
sięgające wysoko jak gwiazdy poranka,
niektóre
upadające nisko w czerń nocy.
Każda
z nich postępując w mozole,
zdobywając
szczyty i spływając głębinami,
przechodząc
czasem w promienne rzeczywistości,
żyjące
poprzez mrok, zyskując Światło.
Wiedz,
o człowiecze, że Światłość jest twym dziedzictwem.
Wiedz,
że mrok jest ledwie zasłoną.
Zapieczętowany
w twym sercu wieczny blask,
czeka
na chwilę wolności by zwyciężyć,
czeka
by rozedrzeć zasłonę nocy.
Napotkałem
kilku którzy ujarzmili ether.
Wolni
od przestrzeni się stali, wciąż pozostając ludźmi.
Korzystając
z siły która jest podstawą WSZYSTKICH rzeczy,
daleko
w przestrzeni zbudowali planetę,
z
mocy która przepływa przez WSZYSTKO;
kondensując,
zbijając ether w formy,
rosnące
zgodnie z wolą.
Prześcigając
się w nauce, byli, ze wszystkich ras,
potężni
w mądrości, synowie gwiazd.
Zatrzymałem
sie na długi czas, obserwując ich mądrość.
Ujrzałem
jak tworzą z etheru miasta
gigantyczne
usłane rózami i złotem.
Ukształtowane
z pierwotnego elementu,
podstawy
wszelkiej materii, etheru daleko rozrzuconego.
Dawno
w przeszłości, podbili ether,
uwolnili
sie od skrępowania trudem;
stworzyli
w pamięci następców ledwie obraz, a bystro
stworzony,
rósł.
Naprzód
wówczas moja dusza pospieszyła, poprzez Kosmos,
oglądając
wciąż, rzeczy nowe i stare;
dowiadując
się, że człowiek w istocie narodził się w przestrzeni,
Słońce
Słońca,
dziecię
gwiazd.
Wiedz
że, O człowiecze, gdziekolwiek zamieszkujesz,
że
jest to miejsce jednością z gwiazdami.
Wasze
ciała są jak planety krążące
wokół
ich centralnych gwiazd.
Gdy
zdobedziesz światło wszelkiej mądrości,
wolnym
się staniesz by świecić w etherze -
jednym
ze Słońc oświetlającym zewnętrzną ciemność -
jednym
z narodzonych w przestrzeni dorosłych do Światła.
Podobnie
jak gwiazdy z czasem tracą swój blask,
światło
przepływa z nich do wielkiego źródła,
tak,
O człowiecze, dusza podąża naprzód,
pozostawiając
w tyle ciemność nocy.
Ukształtowana
w tobie, z pierwotnego etheru,
wypełniona
blaskiem który
płynie
z źródła,
wiązana
etherem skupionym wokół,
tak
wciąż płonie aż w końcu staje się wolna.
Wznieś
swój płomień spośród ciemności,
odleć
od nocy, a staniesz się wolny.
Wędrowałem
poprzez czasoprzestrzeń,
wiedząc,
że dusza moja w końcu stała się wolna,
wiedząc,
że teraz mogę podążać za mądrością.
Aż
w końcu, przeszedłem na płaszczyznę,
ukryta
przed wiedzą,
nieznaną
mądrości,
rozpostartą
poza tym wszystkim co znamy.
Teraz,
O człowiecze, gdy już zdobyłem tą wiedzę,
urosła
ze szczęścia ma dusza,
gdyż
teraz stałem się wolny.
Słuchajże,
w przestrzeni narodzony,
wysłuchaj
mojej mądrości:
nie
wiesz że, też, będziesz wolny.
Wysłuchaj
raz jeszcze, O człowiecze, mojej mądrości,
dzięki
temu słuchaniu, ty też, możesz żyć i być wolny.
Nie
z ziemi jesteś - ziemski,
lecz
dzieckiem Nieskończonego Kosmicznego Światła.
Czyż
nie wiesz, O człowiecze, o swoim dziedzictwie?
nie
wiesz, że jesteś prawdziwie Światłem?
Słońcem
Wielkiego Słońca, gdy gromadzisz mądrość,
prawdziwie
świadomym pokrewieństwa z Światłem.
Teraz,
tobie, daje wiedzę,
wolność
pójścia ścieżką którą ja kroczyłem,
wskazując
ci jak naprawdę moimi wysiłkami,
Wkrocyłem
na ścieżkę która prowadzi do gwiazd.
Słuchajże
człowiecze i poznaj swe pęta,
dowiedz
się, jak uwolnić się z matni
Z
ciemności powstaną
Jedni
z Światłem, inni z gwiazdami.
Podążej
zawsze ścieżką mądrości.
Tylko
tak możecie powstać z otchłani.
Wtedy
i zawsze człowiecze przeznaczenie wiedzie go naprzód
we
WSZELAKIE zakamarki nieskończoności.
Wiedzże,
o człowiecze, że przestrzeń jest uporządkowana.
Tylko
dzięki temu porządkowi jesteście Jednością ze WSZYSTKIM
Porządek
i równowaga to Prawa Kosmosu
Podążaj
za nimi, a staniesz się jednością z WSZYSTKIM
Ten
kto podąża ścieżką mądrości,
otwarty
musi być na kwiat życia,
rozciągający
jego świadomość ponad ciemność,
płynąca
poprzez czas i przestrzeń we WSZYSTKIM
W
głębokiej ciszy,
wpierw
mususz trwać, dopóty w końcu
będziesz
wolny od pragnień,
wolny
od tęsknoty mówienia w ciszy.
Pokonaj
ciszą spętanie słowami.
Wstrzymując
się od jedzenia dopóki nie pokonasz
pragnienia
jedzenia, które wiąże ducha..
Wówczas
spocznij w ciemności.
Zamknij
swe oczy przed promieniami Światła.
Skup
się na sile ducha miast na świadomości,
strząsając
z siebie więzy nocy.
Umieść
w umyśle obraz który pragniesz.
Wyobraź
sobie miejsce które pragniesz zobaczyć.
Drgaj
wstecz i wprzód ze swoją mocą.
Uwolnij
ducha od jego nocy.
W
zacięciu trząść się musisz całą swą mocą
aż
w końću duch twój wolny będzie.
Potężny
nie do opisania jest płomień Kosmosu,
zawieszony
w płaszczyznach nieznanych człowiekowi;
potężny
i zrównoważony, sunący w Porządku,
muzyką
harmonii, daleko poza pojęciem człowieka.
Mówiąc
muzyką, śpiewając kolorem,
płomieniem
początku Wiecznej WSZECHRZECZY.
Skrzyjcie
swym płomieniem, o moje dzieci,
płonąc
kolorem i żyjąc muzyką.
Słuchaj
głosu a będziesz wolnym.
Wolna
świadomość łączy się z kosmiczną,
Jedność
z Porządkiem, a Prawa z WSZYSTKIM.
Nie
wiesz człowiecze, że z ciemności,
Rozbłyśnie
światło, symbol WSZECHRZECZY.
Zmów
tą modlitwę by osiągnąć mądrość.
Módl
się o nadejście Światła dla WSZYSTKICH.
Potężny
DUCH ŚWIATŁA świecący poprzez
Kosmos,
nakreślił mój płomień w harmoni z waszym.
Wyniósł
mój ogień z ciemności,
magnetyzm
ognia który jest jednością z WSZYSTKIM.
Wznieś
Lift up my soul, thou might and potent.
Child
of the Light, turn not away.
Draw
me in power to melt in thy furnace;
One
with all things and all things
in
One, fire of the life-strain and
One
with the Brain.
When
ye have freed thy soul from its bondage,
know
that for ye the darkness is gone.
Ever
through space ye may seek wisdom,
bound
not be fetters forged in the flesh.
Onward
and upward into the morning, free flash,
O
Soul, to the realms of Light. Move thou in Order,
move
thou in Harmony, freely shalt move
with
the Children of Light.
Seek
ye and know ye, my KEY of Wisdom.
Thus,
O man, ye shall surely be free.